Ena - zdejmowanie przestanie być trudne, jak nauczysz się już bez obawy grzebać palcami po własnej gałce ocznej. Ja pamiętam ciągle swój pierwszy wieczór po zakupie soczewek. W gabinecie niby się nauczyłam zakładać i zdejmować. Było OK. po czym wieczorem trzeba było to coś zdjąć i się zaczęło. Pamiętam, że jedną jakoś zdjęłam ale drugiej nie dawałam rady. Chyba z pół godziny dłubałam w oku, już czerwone było jak piorun i nic. Udało mi się, jak z rozpaczą decydowałam się pojechać na pogotowie.
Mam takie same soczewki jak ty, super są.
Ja zdejmuję tak:
dłoń przed oko, najmniejszy palec odciąga lekko (!) dolną powiekę w dół a kciuk czeka na brzegu tejże dolnej powieki, troszkę na zewnętrznej części, następnie palec wskazujący zaczyna zsuwać soczewkę w dół, w kierunku kciuka. Gdy kciuk poczuje soczewkę, wtedy łapię soczewkę palcami wskazującym i kciukiem. Tylko trzeba pozbyć się oporów w przesuwaniu palcem po gałce, bo nie zawsze od razu wskazujący palec "załapie" soczewkę, trzeba czasem spróbować 2-3 razy przesuwając paluchem po oku.
A zakładam tak:
mokrą soczewkę (wywiniętą na odpowiednią stronę) umieszczam na czubku palca wskazującego, małym palcem tej samej ręki odciągam lekko dolną powiekę i zaglądam głęboko w lusterko. Umieszczam soczewkę na gałce ocznej na tęczówce, dociskając ją, żeby wycisnąć powietrze ze środka między gałką a soczewką. I mrugam kilka razy. Jak mnie uwiera - wyjmuję, płuczę w płynie i ponawiam próbę.
Zobaczysz, załapiesz po kilku razach, praktyka czyni mistrza
Ja sobie nie wyobrażam życia bez soczewek, używam od ok. 6 lat z przerwami na 2 ciąże, też mi oczy wtedy nie tolerowały tego ustrojstwa, strasznie się suche robiły i czerwone.
Ten post edytował Mariena czw, 25 mar 2010 - 15:39