Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
3 Stron V   1 2 3 następna  

Jak zrobić dobry interes?

, i czy Zilka ma w mózgu chipa?
> , i czy Zilka ma w mózgu chipa?
użytkownik usunięty

Go??







post nie, 29 cze 2008 - 00:41
Post #1

[post usunięty]
Paula.
nie, 29 cze 2008 - 00:55
Czytam to i oczom własnym nie wierzę.
Jak to Rosa nie potrafi zarabiać?
Dotąd jawiłaś mi się jako kobieta idealna, pod każdym względem. Uwielbiam czytać Twoje posty, zawsze Twoje wypowiedzi powalają mnie trzeźwością i trafnością osądu nie mówiąc już nawet o erudycji.
A tu proszę Rosa ma cechę wspólną ze mną.
Z powodu posiadania opisanego przez Ciebie defektu nie prowadzę własnego interesu, a gdy zdarza mi się robię coś "na własną rękę", to mąż pertraktuje warunki. Tak samo z resztą jeżeli chodzi o wszelkie targi z firmami wykańczającymi nam chałupę - ja bym im oddała wszystko co mam i jeszcze by mi się wydawało, że ich wykorzystałam.

Czasem się zastanawiam skąd się to bierze. I żeby się jakoś jednak dowartościować tłumaczę sobie, że to przejaw wrażliwości i mocno rozwiniętej empatii.

Ten post edytował Paula. nie, 29 cze 2008 - 00:59
Paula.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,290
Dołączył: śro, 28 lip 04 - 05:37
Skąd: miasto świętej Wieży
Nr użytkownika: 1,965




post nie, 29 cze 2008 - 00:55
Post #2

Czytam to i oczom własnym nie wierzę.
Jak to Rosa nie potrafi zarabiać?
Dotąd jawiłaś mi się jako kobieta idealna, pod każdym względem. Uwielbiam czytać Twoje posty, zawsze Twoje wypowiedzi powalają mnie trzeźwością i trafnością osądu nie mówiąc już nawet o erudycji.
A tu proszę Rosa ma cechę wspólną ze mną.
Z powodu posiadania opisanego przez Ciebie defektu nie prowadzę własnego interesu, a gdy zdarza mi się robię coś "na własną rękę", to mąż pertraktuje warunki. Tak samo z resztą jeżeli chodzi o wszelkie targi z firmami wykańczającymi nam chałupę - ja bym im oddała wszystko co mam i jeszcze by mi się wydawało, że ich wykorzystałam.

Czasem się zastanawiam skąd się to bierze. I żeby się jakoś jednak dowartościować tłumaczę sobie, że to przejaw wrażliwości i mocno rozwiniętej empatii.

--------------------
Paula
Agatkie
nie, 29 cze 2008 - 00:57
Rosa, nie jesteś tu sama. Mam to samo... inaczej... ja miałam to samo jak prowadziłam firmę. Od urodzenia młodszej córy dałam sobie z firmą spokój (na szczęście).
Do tego co opisałaś dodałabym moje dylematy moralne typu: "muszę im opuścić cenę, bo to szkoła. Szkoły są biedne... nie mają takich funduszy..."

Ciebie akurat nie podejrzewałam o to.
Agatkie


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,232
Dołączył: sob, 05 sie 06 - 11:45
Skąd: Łódź
Nr użytkownika: 6,866

GG:


post nie, 29 cze 2008 - 00:57
Post #3

Rosa, nie jesteś tu sama. Mam to samo... inaczej... ja miałam to samo jak prowadziłam firmę. Od urodzenia młodszej córy dałam sobie z firmą spokój (na szczęście).
Do tego co opisałaś dodałabym moje dylematy moralne typu: "muszę im opuścić cenę, bo to szkoła. Szkoły są biedne... nie mają takich funduszy..."

Ciebie akurat nie podejrzewałam o to.

--------------------
Martusia 05.10.2000 i Lile?ka 05.03.2007


Gosia z edziecka
nie, 29 cze 2008 - 01:00
Roso, człowiek może nauczyć się zadziwiających rzeczy. Rzeczy o które by się w życiu nie podejrzewał. icon_smile.gif
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
Skąd: .
Nr użytkownika: 366




post nie, 29 cze 2008 - 01:00
Post #4

Roso, człowiek może nauczyć się zadziwiających rzeczy. Rzeczy o które by się w życiu nie podejrzewał. icon_smile.gif
McJAGNA
nie, 29 cze 2008 - 01:06
No to pierwsza będę (a miałam iść spać) - myslę, że to geny (lub karma jak kto woli).

Widzę to po moim mężu, widziałam po mojej mamie - no są ludzie pracowici, mili, potrafiący wstawać o 6 rano i pracować po 10 godzin - a kasy z tego nie ma.

Ja juz pisałam jak mój ukochany splajtował w uroczym stylu - z wielu powodów, żbraku karteczek, z braku systematyczności z innych braków. I wiem, co zrobić by w przyszłości mógł otworzyć swoją firmę i by nie splajtowała.

Dać mu kogoś kto będzie pilnował kasy, cen, papierków, umów. A on będzie wykonywał to co będzie miał wyraźnie napisane.

Może znajdzie się ktoś kto przejmie od Ciebie stronę finansową - albo przynajmniej skontroluje. Może ktoś kto jest skąpy jak ja i lubi pieniądze jak ja. Może ktoś z mojego rodzinnego Poznania ?


Kiedyś przeczytałam dwa zdania Billa Gatsa co wiszą nade mną i mnie ostrzegają (może są głupie ale ja sie ich boję i drżę)

"W biznesie trzeba być paranoikiem"

"Z pechowcami nie robi się interesów".

Straszne nie ?
McJAGNA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,411
Dołączył: nie, 28 mar 04 - 18:03
Skąd: x
Nr użytkownika: 1,608




post nie, 29 cze 2008 - 01:06
Post #5

No to pierwsza będę (a miałam iść spać) - myslę, że to geny (lub karma jak kto woli).

Widzę to po moim mężu, widziałam po mojej mamie - no są ludzie pracowici, mili, potrafiący wstawać o 6 rano i pracować po 10 godzin - a kasy z tego nie ma.

Ja juz pisałam jak mój ukochany splajtował w uroczym stylu - z wielu powodów, żbraku karteczek, z braku systematyczności z innych braków. I wiem, co zrobić by w przyszłości mógł otworzyć swoją firmę i by nie splajtowała.

Dać mu kogoś kto będzie pilnował kasy, cen, papierków, umów. A on będzie wykonywał to co będzie miał wyraźnie napisane.

Może znajdzie się ktoś kto przejmie od Ciebie stronę finansową - albo przynajmniej skontroluje. Może ktoś kto jest skąpy jak ja i lubi pieniądze jak ja. Może ktoś z mojego rodzinnego Poznania ?


Kiedyś przeczytałam dwa zdania Billa Gatsa co wiszą nade mną i mnie ostrzegają (może są głupie ale ja sie ich boję i drżę)

"W biznesie trzeba być paranoikiem"

"Z pechowcami nie robi się interesów".

Straszne nie ?
Silije
nie, 29 cze 2008 - 01:15
Tak Rosa pisz książki blagam.gif
Na interesach znam się gorzej niż ty, ale ksiązek twych będę maniakalną wielbicielką icon_cool.gif
Silije


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 9,056
Dołączył: pią, 23 sty 04 - 17:33
Skąd: Okolica Poznania
Nr użytkownika: 1,362

GG:


post nie, 29 cze 2008 - 01:15
Post #6

Tak Rosa pisz książki blagam.gif
Na interesach znam się gorzej niż ty, ale ksiązek twych będę maniakalną wielbicielką icon_cool.gif

--------------------
"Wierzę, że na mojej drodze zawsze skręcę we właściwą stronę. Bo wierzę że Bóg wytyczy drogę tam, gdzie jej nie ma". N.V. Peale
Sabina

Go??







post nie, 29 cze 2008 - 01:24
Post #7

Popieram Silije
pisz koniecznie, a ceny niech ustala Jagna

ja się do biznesu nie nadaję, trza mieć twardą rękę, nosa i dużo siły - ale Ty to masz, musisz się pozbyć kompleksów
komu można upust zrobić, temu trzeba, a komu nie, to nie

powodzenia Rosa Ci życzę
a książki hobbystycznie po godzinach, wielu było by czytelników, oj wielu icon_smile.gif
popularność by była icon_smile.gif i kasa i radocha icon_smile.gif

pirania
nie, 29 cze 2008 - 01:33
CYTAT
Nie widzę w tej roli ani Wiecznej,


Roso droga- bredzisz. Wieczna jest osoba, ktora kazdemu jest gotowa obnizyc stawke. Ktora od lat probuje dobic sie do tlumaczen- po czym jak tlumaczy to ma uczucie dojmujacych brakow i totalnej fuszerki. A w wolnym zawodzie niezbyt fajnie jest posiadac taki poziom wiary w siebie jak wieczna, wiec wieczna ostatnio pogodzila sie ze swiadomoscia ze tlumaczeniami zarabiac na zycie nie bedzie.

Wieczna jest kobieta, ktora raz na 10 zlecen chlapie stawke,ktora w jej pojeciu jest jedynie stawka wyjsciowa i totalnym absurdem i za lekcje z soba sama wieczna w zyciu by tylenie dala a klient placi, wieczna robi wtedy tak icon_eek.gif i pluje sobie w brode.
pirania


Grupa: Zbanowani
Postów: 9,406
Dołączył: pon, 07 kwi 03 - 14:10
Skąd: przy kompie
Nr użytkownika: 471




post nie, 29 cze 2008 - 01:33
Post #8

CYTAT
Nie widzę w tej roli ani Wiecznej,


Roso droga- bredzisz. Wieczna jest osoba, ktora kazdemu jest gotowa obnizyc stawke. Ktora od lat probuje dobic sie do tlumaczen- po czym jak tlumaczy to ma uczucie dojmujacych brakow i totalnej fuszerki. A w wolnym zawodzie niezbyt fajnie jest posiadac taki poziom wiary w siebie jak wieczna, wiec wieczna ostatnio pogodzila sie ze swiadomoscia ze tlumaczeniami zarabiac na zycie nie bedzie.

Wieczna jest kobieta, ktora raz na 10 zlecen chlapie stawke,ktora w jej pojeciu jest jedynie stawka wyjsciowa i totalnym absurdem i za lekcje z soba sama wieczna w zyciu by tylenie dala a klient placi, wieczna robi wtedy tak icon_eek.gif i pluje sobie w brode.

--------------------
kiedy?, w ogóle, mia?am przemy?lenia a teraz mam pranie, list? zakupów spo?ywczych
i ubezpieczenie emerytalne ustawione jako sta?y przelew. by <a href="https://"https://zimno.blog.pl/"" rel="nofollow" target="_blank">https://zimno.blog.pl/</a>


<a href="https://"https://opsesyjna.blox.pl/html"" rel="nofollow" target="_blank">https://opsesyjna.blox.pl/html</a>

Obudzi?am w sobie zwierz?, niestety to koala.

agak
nie, 29 cze 2008 - 02:25
Rosa potraktuj to jako wkład w reklamę.
Twoje książki chętnie bym przeczytała i pewnie by się znalazło kilka chętnych osób.

Tak przy okazji ... to jakie ciasto jesz??
agak


Grupa: Moderatorzy
Postów: 4,117
Dołączył: śro, 09 kwi 03 - 22:26
Skąd: Kielce/Starachowice
Nr użytkownika: 533

GG:


post nie, 29 cze 2008 - 02:25
Post #9

Rosa potraktuj to jako wkład w reklamę.
Twoje książki chętnie bym przeczytała i pewnie by się znalazło kilka chętnych osób.

Tak przy okazji ... to jakie ciasto jesz??

--------------------
Chcesz co? szybko rozg?osi?? Powiedz to w tajemnicy kobiecie. O.W.

użytkownik usunięty

Go??







post nie, 29 cze 2008 - 03:03
Post #10

[post usunięty]
Onika
nie, 29 cze 2008 - 09:44
CYTAT(użytkownik usunięty @ Sun, 29 Jun 2008 - 04:03) *
cytowany post usunięto

Również czekam na wskazówki.
Ja nawet na przepisywaniu prac dyplomowych wychodziłam na zero, ale miałam satysfakcję, że nie ograbiłam biednych uczniów z resztek kieszonkowego. 37.gif
Ps. Jeśli chodzi o książkę to ustawiam się w kolejce.
Onika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 176
Dołączył: sob, 01 kwi 06 - 22:27
Nr użytkownika: 5,454




post nie, 29 cze 2008 - 09:44
Post #11

CYTAT(użytkownik usunięty @ Sun, 29 Jun 2008 - 04:03) *
cytowany post usunięto

Również czekam na wskazówki.
Ja nawet na przepisywaniu prac dyplomowych wychodziłam na zero, ale miałam satysfakcję, że nie ograbiłam biednych uczniów z resztek kieszonkowego. 37.gif
Ps. Jeśli chodzi o książkę to ustawiam się w kolejce.

--------------------
Piotruś-15.02.2005
Ida.dorota
nie, 29 cze 2008 - 10:15
Hmmm.. Ale przecież Ty wiesz, co jest problemem, przynajmniej klika razy to napisałaś...
A może, mimo wszystko, gubi Ci się to gdzieś, więc trzeba to jednak wyłowić i nazwać?...
CYTAT(użytkownik usunięty @ Sun, 29 Jun 2008 - 02:03) *
cytowany post usunięto

Ten cytat oddaje najlepiej i najmocniej, moim zdaniem, istotę sprawy.
Kluczem do sprawy jest poczucie własnej wartości, które pozwala cenić siebie, niczego nie rekompensować (przepraszam, muszę to napisać: to brzmi strasznie, jakbyś chciała dopłacać im do tego, że w ogóle chcą mieć z Tobą do czynienia... Sama myśl o tym, że to mogłoby być prawdą przyprawia mnie o dreszcze...), nie bać się, że nikt nie przyjdzie, jeśli ceny nie będą o wiele niższe niż u konkurencji, nie mieć ciągłego poczucia, że jest się gorszym od wszystkich na rynku i tylko dzięki specjalnym zabiegom da się (z trudem i na krótko) jakoś przetrwać... A te specjalne zabiegi są tak naprawdę poniżające (no bo jak mogłoby być inaczej?..), pozornie udowadniają więc własną bylejakość i dodatkowo wykazują, że przekonanie o tym, że jest się nic niewartym jest prawdziwe. Są więc podstawą do zaniżania swojej wartości w przyszłości. I tak to się kręci.
Obawiam się także, że w przypadku osoby o mocno obniżonym poczuciu wartości z założenia w biznesie może chodzić o udowodnienie samemu sobie, że się jest do niczego i człowiek się do tego nie nadaje, więc z zasady wszystko zmierzać musi ku katastrofie i zakonczeniu działalności ze zgóry wiadomym wnioskiem, jedynym słusznym i jedynym możliwym.
Dlatego uważam, że takiej osobie nie wolno mówić, że ma dobre serce, jest wrażliwa i delikatna, i to z tego powodu nie może się odnaleźć w tym brutalnym świecie, bo choć informacje o wrażliwości i delikatności oraz dobrym sercu mogą być stuprocentową prawdą (w tym wypadku jestem przekonana, że są), nie są przyczyną tej sytuacji i pozwalają człowiekowi zasłaniać się nimi i brnąc w to wszystko dalej ze śpiewem na ustach. Bo tak naprawdę bycie delikatnym w żaden sposób nie wyklucza poczucia, że jest się wartościowym człowiekiem, który zasługuje na uznanie.

I jeszcze o tej fasadzie silnej osoby...
Są dwa rodzaje siły. Jedna, to ta, którą się czuje samemu, do której człowiek sam sobie prawo przyznaje i ją widzi, patrząc na swoje dotychczasowe życie, na doświadczenia, które ma za sobą i siebie samego dziś, na to, kim jest i jakim jest człowiekiem. To jest siła, która buduje człowieka i nie zabrania mu jednocześnie odczuwania lęku, bólu, bo nie zaprzecza istnieniu w nas obszarów słabości. Ta słabość nie neguje wówczas naszej siły, nie sprawia, że skoro tu i teraz słabi, nie możemy być także, jednocześnie, silni. I jest siła druga - fasadowa, przypisana przez świat, która tak naprawdę siłę odbiera. Tak dzieje się wtedy, kiedy z jakichś względów człowiek jest spostrzegany jako silny czyli granitowy, zawsze sobie radzący, nigdy nie mający chwil słabości, łez, zwątpienia, w każdej dziedzinie świetny... To odbiera mu szansę na bycie człowiekiem, wtedy staje się on pomnikiem za życia, a w pomniku, choć wydaje się niezniszczalny i robi wielkie wrażenie, nie ma życia... I wtedy człowiek może swoją własną, realną, istniejącą i bardzo mu potrzebną siłę zanegować. Zanegować ją po to, by wreszcie przestać być pomnikiem, a móc zaistnieć jako człowiek. Bo mało jest rzeczy trudniejszych od nieustannego doganiania własnego wizerunku.

Pozdrawiam serdecznie.
Ida.dorota


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,187
Dołączył: pon, 01 mar 04 - 13:12
Skąd: Piaseczno
Nr użytkownika: 1,508




post nie, 29 cze 2008 - 10:15
Post #12

Hmmm.. Ale przecież Ty wiesz, co jest problemem, przynajmniej klika razy to napisałaś...
A może, mimo wszystko, gubi Ci się to gdzieś, więc trzeba to jednak wyłowić i nazwać?...
CYTAT(użytkownik usunięty @ Sun, 29 Jun 2008 - 02:03) *
cytowany post usunięto

Ten cytat oddaje najlepiej i najmocniej, moim zdaniem, istotę sprawy.
Kluczem do sprawy jest poczucie własnej wartości, które pozwala cenić siebie, niczego nie rekompensować (przepraszam, muszę to napisać: to brzmi strasznie, jakbyś chciała dopłacać im do tego, że w ogóle chcą mieć z Tobą do czynienia... Sama myśl o tym, że to mogłoby być prawdą przyprawia mnie o dreszcze...), nie bać się, że nikt nie przyjdzie, jeśli ceny nie będą o wiele niższe niż u konkurencji, nie mieć ciągłego poczucia, że jest się gorszym od wszystkich na rynku i tylko dzięki specjalnym zabiegom da się (z trudem i na krótko) jakoś przetrwać... A te specjalne zabiegi są tak naprawdę poniżające (no bo jak mogłoby być inaczej?..), pozornie udowadniają więc własną bylejakość i dodatkowo wykazują, że przekonanie o tym, że jest się nic niewartym jest prawdziwe. Są więc podstawą do zaniżania swojej wartości w przyszłości. I tak to się kręci.
Obawiam się także, że w przypadku osoby o mocno obniżonym poczuciu wartości z założenia w biznesie może chodzić o udowodnienie samemu sobie, że się jest do niczego i człowiek się do tego nie nadaje, więc z zasady wszystko zmierzać musi ku katastrofie i zakonczeniu działalności ze zgóry wiadomym wnioskiem, jedynym słusznym i jedynym możliwym.
Dlatego uważam, że takiej osobie nie wolno mówić, że ma dobre serce, jest wrażliwa i delikatna, i to z tego powodu nie może się odnaleźć w tym brutalnym świecie, bo choć informacje o wrażliwości i delikatności oraz dobrym sercu mogą być stuprocentową prawdą (w tym wypadku jestem przekonana, że są), nie są przyczyną tej sytuacji i pozwalają człowiekowi zasłaniać się nimi i brnąc w to wszystko dalej ze śpiewem na ustach. Bo tak naprawdę bycie delikatnym w żaden sposób nie wyklucza poczucia, że jest się wartościowym człowiekiem, który zasługuje na uznanie.

I jeszcze o tej fasadzie silnej osoby...
Są dwa rodzaje siły. Jedna, to ta, którą się czuje samemu, do której człowiek sam sobie prawo przyznaje i ją widzi, patrząc na swoje dotychczasowe życie, na doświadczenia, które ma za sobą i siebie samego dziś, na to, kim jest i jakim jest człowiekiem. To jest siła, która buduje człowieka i nie zabrania mu jednocześnie odczuwania lęku, bólu, bo nie zaprzecza istnieniu w nas obszarów słabości. Ta słabość nie neguje wówczas naszej siły, nie sprawia, że skoro tu i teraz słabi, nie możemy być także, jednocześnie, silni. I jest siła druga - fasadowa, przypisana przez świat, która tak naprawdę siłę odbiera. Tak dzieje się wtedy, kiedy z jakichś względów człowiek jest spostrzegany jako silny czyli granitowy, zawsze sobie radzący, nigdy nie mający chwil słabości, łez, zwątpienia, w każdej dziedzinie świetny... To odbiera mu szansę na bycie człowiekiem, wtedy staje się on pomnikiem za życia, a w pomniku, choć wydaje się niezniszczalny i robi wielkie wrażenie, nie ma życia... I wtedy człowiek może swoją własną, realną, istniejącą i bardzo mu potrzebną siłę zanegować. Zanegować ją po to, by wreszcie przestać być pomnikiem, a móc zaistnieć jako człowiek. Bo mało jest rzeczy trudniejszych od nieustannego doganiania własnego wizerunku.

Pozdrawiam serdecznie.

--------------------
Ola, 1998r.

Tomek:
Berek

Go??







post nie, 29 cze 2008 - 10:22
Post #13

Rosa, chyba po prostu musisz sobie znaleźć menadżera icon_smile.gif Ja mam łatwiej, szczerze mówiąc, bo zlecenia robię albo dla przyjaciół (Zilka blagam.gif ), którzy dbają o mnie bardziej, niż ja sama, albo dla jakichś takich, co i tak dużo płacą. Zdarzyło mi się owszem, parę razy, odmówić komuś ze względu na małą opłacalność, ale tylko wtedy, jeśli miałam inną robotę i nie w celach negocjacyjnych raczej, tylko po prostu na zasadzie "nie, to dla mnie za mało". Nie wiem, na ile powinnam cenić swoje usługi, rozpaczliwie wypytuję znajomych przy każdym nowego typu zleceniu i w ogóle stresuje mnie ta "samodzielna działalność". W końcu większość kasy zarabiam na etacie i pozostaje mi cieszyć się, że sami z siebie płaca mi więcej, to jacyś dziwni ludzie.

NB, mój tata całe życie dziwił się, dlaczego mu płaca za uprawianie ukochanego hobby 03.gif
Big Sister
nie, 29 cze 2008 - 10:26
Kiedys pracowałam na zlecenie i miałam te same problemy.
Jesli masz juz jakąś renomę, ludzie Cię polecają, nie jestes swieżym leszczem w tym temacie, to najwyższy czas na podniesienie stawek. Wbrew pozorom klienci są w stanie zapłacic duzo za dobrą rzecz icon_wink.gif Byc moze ominie Cię parę zleceń, ale co z tego, przeciez i tak bys na tym straciła.
Myslę, ze to w sumie bardzo proste. Trzymaj sie stawek i czesc.
Nie wiem czy jestes początkująca, ale KAZDY początkujący najpierw robi za friko albo na granicy oplacalnosci. Jego kompleksy wynikają z niedoswiadczenia itp, w sumie zupelnie normalne zjawisko. Tyle ze nadchodzi czas, gdy przestaje sie byc początkującym i niedoswiadczonym.
W "mojej" branzy freelancerzy wyliczaja wszystko, amortyzacje sprzetu, koszt zuzycia pradu podczas wykonywania zlecenia, koszt zakupu 5 lat temu licencji, koszt rehabilitacji zdretwialego kregoslupa 03.gif , doslownie wszystko co sie da. Oczywiscie klientowi podaje sie koszt ogolny bez wtajemniczania. Akceptuje cene albo nie. Twardym trzeba byc nie mietkim icon_wink.gif
Big Sister


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 624
Dołączył: pią, 10 cze 05 - 16:00
Nr użytkownika: 3,247




post nie, 29 cze 2008 - 10:26
Post #14

Kiedys pracowałam na zlecenie i miałam te same problemy.
Jesli masz juz jakąś renomę, ludzie Cię polecają, nie jestes swieżym leszczem w tym temacie, to najwyższy czas na podniesienie stawek. Wbrew pozorom klienci są w stanie zapłacic duzo za dobrą rzecz icon_wink.gif Byc moze ominie Cię parę zleceń, ale co z tego, przeciez i tak bys na tym straciła.
Myslę, ze to w sumie bardzo proste. Trzymaj sie stawek i czesc.
Nie wiem czy jestes początkująca, ale KAZDY początkujący najpierw robi za friko albo na granicy oplacalnosci. Jego kompleksy wynikają z niedoswiadczenia itp, w sumie zupelnie normalne zjawisko. Tyle ze nadchodzi czas, gdy przestaje sie byc początkującym i niedoswiadczonym.
W "mojej" branzy freelancerzy wyliczaja wszystko, amortyzacje sprzetu, koszt zuzycia pradu podczas wykonywania zlecenia, koszt zakupu 5 lat temu licencji, koszt rehabilitacji zdretwialego kregoslupa 03.gif , doslownie wszystko co sie da. Oczywiscie klientowi podaje sie koszt ogolny bez wtajemniczania. Akceptuje cene albo nie. Twardym trzeba byc nie mietkim icon_wink.gif

--------------------
Ala ma już osiem lat :-)
ulcik
nie, 29 cze 2008 - 11:36
Rosa kurka no Ciebie bym o coś takiego ( jak i przedmówczynie ) nie posądzała. Ha .. najlepsze, że siebie samej też nie.. a robie to nagminnie obniżając ceny, bo przecież jak będzie drogo to nikt nie przyjdzie, kawę miałam tanią w Antykwariacie teraz jest droższa i co .. i ludzie przychodzą ! Powoli powoli się uczę .. ale rok działalności już za mną .. w sumie to półtora roku w większości ze stratami ale wierzę, że mi się uda i że w końcu coś zarobię .. powoli zmieniam się, zmieniam, zmieniam ..

A jeśli chodzi o Twoją Książkę .. to ja też w kolejce !

u
ulcik


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,472
Dołączył: czw, 24 kwi 03 - 20:46
Skąd: Krzeszowice
Nr użytkownika: 635

GG:


post nie, 29 cze 2008 - 11:36
Post #15

Rosa kurka no Ciebie bym o coś takiego ( jak i przedmówczynie ) nie posądzała. Ha .. najlepsze, że siebie samej też nie.. a robie to nagminnie obniżając ceny, bo przecież jak będzie drogo to nikt nie przyjdzie, kawę miałam tanią w Antykwariacie teraz jest droższa i co .. i ludzie przychodzą ! Powoli powoli się uczę .. ale rok działalności już za mną .. w sumie to półtora roku w większości ze stratami ale wierzę, że mi się uda i że w końcu coś zarobię .. powoli zmieniam się, zmieniam, zmieniam ..

A jeśli chodzi o Twoją Książkę .. to ja też w kolejce !

u

--------------------
anetadr
nie, 29 cze 2008 - 14:58
CYTAT(Silije @ Sun, 29 Jun 2008 - 00:15) *
Tak Rosa pisz książki blagam.gif
Na interesach znam się gorzej niż ty, ale ksiązek twych będę maniakalną wielbicielką icon_cool.gif


Do pisania książek (bez względu na tematykę) to ja Rosę namawiam juz od wielu lat. Jak się nie zdobędzie, to wydłubię co ciekawsze wypowiedzi z tego forum i opublikuję jako fantastyczny zestaw felietonów icon_twisted.gif .

A co do meritum, to doskonale Cię rozumiem, bo sama jestem taka. Ostatnio mam wyrzuty sumienia, bo dostałam 400 zł za przepisanie książki i naniesienie poprawek korektorskich. Oczywiście taka kwota nigdy by mi przez gardło nie przeszła, dostałam ją od razu z podwójnym pytaniem czy aby na pewno nie jest to za mało.

Ponieważ sama jestem w tch sprawach d.upa wołowa, to jestem idealna, żeby doradzać. icon_twisted.gif Jeśli ktoś ma życzenie zatrudnić Ciebie, to znaczy, że może (i chce!) za tę pracę Ci zapłacić. Zrób sobie wyliczenie uwzględniające marżę i trzymaj się tego. W końcowym efekcie zawsze możesz komuś dać rabat (koniecznie informując go o tym), ale czemu uwzględniać go jeszcze przed wykonaniem zadania? Ludzie nie mają pojęcia ile co kosztuje i pewnie nie mają też pojęcia, że Ty do tego dopłacasz. To jest Twoja praca, a to że lubisz to robić, nie zmienia faktu, że godziwa zapłata się należy.

Życzę sukcesów w ćwiczeniu asertywności.

Aneta
anetadr


Grupa: Moderatorzy
Postów: 5,092
Dołączył: śro, 17 wrz 03 - 14:42
Skąd: Już nie Zagłębie
Nr użytkownika: 1,055




post nie, 29 cze 2008 - 14:58
Post #16

CYTAT(Silije @ Sun, 29 Jun 2008 - 00:15) *
Tak Rosa pisz książki blagam.gif
Na interesach znam się gorzej niż ty, ale ksiązek twych będę maniakalną wielbicielką icon_cool.gif


Do pisania książek (bez względu na tematykę) to ja Rosę namawiam juz od wielu lat. Jak się nie zdobędzie, to wydłubię co ciekawsze wypowiedzi z tego forum i opublikuję jako fantastyczny zestaw felietonów icon_twisted.gif .

A co do meritum, to doskonale Cię rozumiem, bo sama jestem taka. Ostatnio mam wyrzuty sumienia, bo dostałam 400 zł za przepisanie książki i naniesienie poprawek korektorskich. Oczywiście taka kwota nigdy by mi przez gardło nie przeszła, dostałam ją od razu z podwójnym pytaniem czy aby na pewno nie jest to za mało.

Ponieważ sama jestem w tch sprawach d.upa wołowa, to jestem idealna, żeby doradzać. icon_twisted.gif Jeśli ktoś ma życzenie zatrudnić Ciebie, to znaczy, że może (i chce!) za tę pracę Ci zapłacić. Zrób sobie wyliczenie uwzględniające marżę i trzymaj się tego. W końcowym efekcie zawsze możesz komuś dać rabat (koniecznie informując go o tym), ale czemu uwzględniać go jeszcze przed wykonaniem zadania? Ludzie nie mają pojęcia ile co kosztuje i pewnie nie mają też pojęcia, że Ty do tego dopłacasz. To jest Twoja praca, a to że lubisz to robić, nie zmienia faktu, że godziwa zapłata się należy.

Życzę sukcesów w ćwiczeniu asertywności.

Aneta

--------------------
Guciowa
nie, 29 cze 2008 - 17:40
Nie, Droga Roso, ja to jestem największa biznesowa lufa.
Miałam piękny plan był całkiem prosty, pewnie dziś liczyłabym zyski zamiast strat gdybym podpisała umowy z ludżmi, którzy mieli ochotę zacząć współpracę. Nie podpisałam umów wszystko było na tak zwaną gębę i co??
ano nico jak przyszło co do czego to się wszycy rozmyli w niebycie,
a mnie został kredyt do spłacenia-samo życie.
Mnie to jest potrzebny wspólnik w kalkulatorem w oczach i z wyobrażnią przestrzenno- przyszłościową bo ja zaduża optymisktka jestem.
Guciowa


Grupa: Zbanowani
Postów: 5,019
Dołączył: czw, 25 sty 07 - 17:22
Skąd: Wrocław
Nr użytkownika: 10,315




post nie, 29 cze 2008 - 17:40
Post #17

Nie, Droga Roso, ja to jestem największa biznesowa lufa.
Miałam piękny plan był całkiem prosty, pewnie dziś liczyłabym zyski zamiast strat gdybym podpisała umowy z ludżmi, którzy mieli ochotę zacząć współpracę. Nie podpisałam umów wszystko było na tak zwaną gębę i co??
ano nico jak przyszło co do czego to się wszycy rozmyli w niebycie,
a mnie został kredyt do spłacenia-samo życie.
Mnie to jest potrzebny wspólnik w kalkulatorem w oczach i z wyobrażnią przestrzenno- przyszłościową bo ja zaduża optymisktka jestem.

--------------------
<to ja Guciowa >
aluc

Go??







post nie, 29 cze 2008 - 19:30
Post #18

Roso, bo to jest cholernie trudne nawet dla takich nieempatycznych żmij jak ja
naprawdę
w ogóle najchętniej to zostałabym najlepszym fotografem na świecie
w taki otóż sposób, żeby ktoś do mnie przyszedł któregoś dnia i powiedział "aluc, jesteś najlepszym fotografem na świecie, masz tu sto tysięcy euro za każde zdjęcie, jakie ci wyjdzie spod palca"
i najchętniej jakby przyszedł w przyszłym tygodniu icon_lol.gif
cydorka
nie, 29 cze 2008 - 20:24
CYTAT(anetadr @ Sun, 29 Jun 2008 - 13:58) *
Do pisania książek (bez względu na tematykę) to ja Rosę namawiam juz od wielu lat. Jak się nie zdobędzie, to wydłubię co ciekawsze wypowiedzi z tego forum i opublikuję jako fantastyczny zestaw felietonów icon_twisted.gif .

co do książek popieram a że mamę mam od 40 lat " biznesie" księgarskim to jeszcze wydać pomogę

a tak na serio to widzisz jest taki typ ludzi, którzy tak mają i juz, znam takich kilku osobiście

jeden- mój brat i powiem szczerze chłop w swojej branży działa juz 10 lat i dopiero się zaczyna uczyć cenić, też trochę inni go uczą w sensie podpowiadają ile ma brać za ile może, jemu się wydawał, że jak odmówi to nie przyjdą drugi raz, a nagle się okazało, ze nie tylko przyjdą ale więcej kasy będą dawać bo tylko on i nikt inny, są tacy, ktorzy mu tłumaczą, ze odpowiednia stawka to tez element własnego wizerunku, doceniania własnej wartości , nie mozna przesadzać ani w te ani " wewte" jak mawia moja mama, trwało to kilka lat zanim się nauczył, masz wiec chwile roso

drugi- facet mojej mamy- niestety przypadek beznadziejny on nie nauczył sie do tej pory icon_smile.gif
ale nauczył się jednego, tak w skrócie, pisarz, tłumacz, wykładowca - dobre tłumaczenia i ksiązki wychodzą z jego pióra ale on ma wiecznie obiekcje że czytelnictwo trzeba krzewić, że za duzo brac nie można, tłumaczenia, ze jak on mniej weźmie to nijak się nie przełoży na cenę ksiazki.....ale ad rem nauczył się zarabiac jedną pracą na niezarabianie druga, tłumaczy na zlecenia na akord różne jak on to mówi badziewia poradniki, jak szybko byc kimś tam itepe itede (tu o dziwo stawki potrafia być większe niż przy wzniosłej literaturze) i tym rekompensuje sobie własne stawki przy dziełach wielkich

moze Ty kochana powinnas kilka ksiązek machnąc, zeby na te kucharskie wyczyny akcjii prawie humanitarnych zarobić icon_smile.gif


trzeci- mój mąż........................ chwilowo nie napisze bo urodzę ze złości ale jego pacjenci mówią, ze powinniśmy razem jeździć na wizyty on leczy jak "kasuje" i byśmy już wille z ogrodem mieli
bo on biedak liczy tak, że............

najgorsze czasy w lecznicy nastały jak doszło do komputeryzacji i płacenia w rejestracji, bo kiedyś podumał poskrobał, 3,50 do widzenia ( nawet go kiedyś przezywałam doktor 3,50)
a teraz wpisać musi bidulek do komputera kolejne pozycje i komputer sam liczy choroba i ludzie w rejestracji płacą

i tylko czasem szefowa się śmieje i patrzy co on tam wklepuje do komputera ( i tak kombinuje żeby nie duzo było)

na wizytach końskich kontroli nad nim nie ma, ale ilekroć jesteśmy razem to słysze Pani Natalio, niech Pani cos zrobi.......
i zawsze jest przejęty jak coś mu górka odpalą.....
jak ostatnio gdzieś na targach poprosili go o wykład to jak wrócił do domu i powiedział jaką mu stawkę zaproponowali to mało zawału nie dostał.... matko bosssko kupa kasy
no jak nic musimy razem....

ja nie tyle sknerus mckwacz jestem ale....
ja mam swoje powiedzenie:
jak po chleb idziesz to czyś biedny czy bogaty w sklepie tyle samo on kosztuje nie ma upustów cenowych i innych takich

jak u kogoś się pracuje cena ustalona i nie Tobie decydować o niej, wtedy łatwiej Ci te cyfry przez gardło przechodzą...
a dlaczego tak jest, ze za swoja pracę, dobra pracę, kiedy reprezentujesz siebie i tylko siebie zaczynasz brać mniej.....
pamiętaj, chleb kosztuje tyle samo..........

cyd
cydorka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,410
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 13:09
Nr użytkownika: 343




post nie, 29 cze 2008 - 20:24
Post #19

CYTAT(anetadr @ Sun, 29 Jun 2008 - 13:58) *
Do pisania książek (bez względu na tematykę) to ja Rosę namawiam juz od wielu lat. Jak się nie zdobędzie, to wydłubię co ciekawsze wypowiedzi z tego forum i opublikuję jako fantastyczny zestaw felietonów icon_twisted.gif .

co do książek popieram a że mamę mam od 40 lat " biznesie" księgarskim to jeszcze wydać pomogę

a tak na serio to widzisz jest taki typ ludzi, którzy tak mają i juz, znam takich kilku osobiście

jeden- mój brat i powiem szczerze chłop w swojej branży działa juz 10 lat i dopiero się zaczyna uczyć cenić, też trochę inni go uczą w sensie podpowiadają ile ma brać za ile może, jemu się wydawał, że jak odmówi to nie przyjdą drugi raz, a nagle się okazało, ze nie tylko przyjdą ale więcej kasy będą dawać bo tylko on i nikt inny, są tacy, ktorzy mu tłumaczą, ze odpowiednia stawka to tez element własnego wizerunku, doceniania własnej wartości , nie mozna przesadzać ani w te ani " wewte" jak mawia moja mama, trwało to kilka lat zanim się nauczył, masz wiec chwile roso

drugi- facet mojej mamy- niestety przypadek beznadziejny on nie nauczył sie do tej pory icon_smile.gif
ale nauczył się jednego, tak w skrócie, pisarz, tłumacz, wykładowca - dobre tłumaczenia i ksiązki wychodzą z jego pióra ale on ma wiecznie obiekcje że czytelnictwo trzeba krzewić, że za duzo brac nie można, tłumaczenia, ze jak on mniej weźmie to nijak się nie przełoży na cenę ksiazki.....ale ad rem nauczył się zarabiac jedną pracą na niezarabianie druga, tłumaczy na zlecenia na akord różne jak on to mówi badziewia poradniki, jak szybko byc kimś tam itepe itede (tu o dziwo stawki potrafia być większe niż przy wzniosłej literaturze) i tym rekompensuje sobie własne stawki przy dziełach wielkich

moze Ty kochana powinnas kilka ksiązek machnąc, zeby na te kucharskie wyczyny akcjii prawie humanitarnych zarobić icon_smile.gif


trzeci- mój mąż........................ chwilowo nie napisze bo urodzę ze złości ale jego pacjenci mówią, ze powinniśmy razem jeździć na wizyty on leczy jak "kasuje" i byśmy już wille z ogrodem mieli
bo on biedak liczy tak, że............

najgorsze czasy w lecznicy nastały jak doszło do komputeryzacji i płacenia w rejestracji, bo kiedyś podumał poskrobał, 3,50 do widzenia ( nawet go kiedyś przezywałam doktor 3,50)
a teraz wpisać musi bidulek do komputera kolejne pozycje i komputer sam liczy choroba i ludzie w rejestracji płacą

i tylko czasem szefowa się śmieje i patrzy co on tam wklepuje do komputera ( i tak kombinuje żeby nie duzo było)

na wizytach końskich kontroli nad nim nie ma, ale ilekroć jesteśmy razem to słysze Pani Natalio, niech Pani cos zrobi.......
i zawsze jest przejęty jak coś mu górka odpalą.....
jak ostatnio gdzieś na targach poprosili go o wykład to jak wrócił do domu i powiedział jaką mu stawkę zaproponowali to mało zawału nie dostał.... matko bosssko kupa kasy
no jak nic musimy razem....

ja nie tyle sknerus mckwacz jestem ale....
ja mam swoje powiedzenie:
jak po chleb idziesz to czyś biedny czy bogaty w sklepie tyle samo on kosztuje nie ma upustów cenowych i innych takich

jak u kogoś się pracuje cena ustalona i nie Tobie decydować o niej, wtedy łatwiej Ci te cyfry przez gardło przechodzą...
a dlaczego tak jest, ze za swoja pracę, dobra pracę, kiedy reprezentujesz siebie i tylko siebie zaczynasz brać mniej.....
pamiętaj, chleb kosztuje tyle samo..........

cyd
Roberta
nie, 29 cze 2008 - 22:36
Rosa, a może to jest Twój podświadomy altruizm? Jedna z teorii głosi, że człowiek działa altruistycznie nie z powodu wyższych pobudek, tylko żeby siebie samego dowartościować we własnych oczach. Jak coś komuś zrobisz dobrze, to nie po to, żeby ktoś Cię pochwalił, tylko, żeby żyć w świadomości, że pomimo braku zewnętrznego docenienia, jest się takim wspaniałym człowiekim.
Przynajmniej ja tak lubię bezinteresownie pomagać i moja mama ma mnie za naiwniaczkę (= dupę wołową), która daje sie wykorzystywać.

Kiedyś u mojej szefowej jadłam to co u Ciebie zamówiła - było mniamuś, szczególnie takie coś z pomidorami suszonymi.

Czyli albo uwierz w siebie, albo przestań robić sobie autogłaski.
Roberta


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 763
Dołączył: pon, 22 mar 04 - 11:08
Skąd: ze Wsi, Starej
Nr użytkownika: 1,566




post nie, 29 cze 2008 - 22:36
Post #20

Rosa, a może to jest Twój podświadomy altruizm? Jedna z teorii głosi, że człowiek działa altruistycznie nie z powodu wyższych pobudek, tylko żeby siebie samego dowartościować we własnych oczach. Jak coś komuś zrobisz dobrze, to nie po to, żeby ktoś Cię pochwalił, tylko, żeby żyć w świadomości, że pomimo braku zewnętrznego docenienia, jest się takim wspaniałym człowiekim.
Przynajmniej ja tak lubię bezinteresownie pomagać i moja mama ma mnie za naiwniaczkę (= dupę wołową), która daje sie wykorzystywać.

Kiedyś u mojej szefowej jadłam to co u Ciebie zamówiła - było mniamuś, szczególnie takie coś z pomidorami suszonymi.

Czyli albo uwierz w siebie, albo przestań robić sobie autogłaski.

--------------------
Mama Kacperka (24.12.2001), Igorka (14.07.2004), Hubercika (24.10.2006) i aniołka (10 t.c. ['] 5.12.2008)
Klient FCJPNFM
> Jak zrobić dobry interes?, i czy Zilka ma w mózgu chipa?
Start new topic
Reply to this topic
3 Stron V   1 2 3 następna
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: czw, 18 kwi 2024 - 21:31
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama