Aktualno¶ci

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowan± i rozszerzon± wersjê, nadaj±c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wiêcej >

Maluchy.pl logo

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
2 Stron V   1 2 nastÄ™pna  

Brat bije młodszą siostrę-jak sobie radzicie?

, pewnie problem stary jak świat, ale pomóżcie proszę :)
> , pewnie problem stary jak Å›wiat, ale pomóżcie proszÄ™ :)
Tamara79
czw, 09 cze 2011 - 23:51
Gustaw, typowy 2,5 latek ani zanadto krnąbrny, ani zbyt ulegliwy, taki w sam raz, ale okłada niemiłosiernie Tamarę. I tak: szczypie, bije po głowie czym popadnie, popycha ją z pozycji siedzącej do tyłu lub przyciska jej głowę do podłogi, nadeptuje, gryzie.
Ja - biegnę na pomoc z krzykiem zazwyczaj, karce słowem Gucia i biorę pokrzywdzona na ręce i coś tam do niej mamroczę.
O co właściwie mi chodzi?
Ano naczytałam się już różnych recept i staram się je wdrażać w życie, czyli np poświęcać mu więcej czasu, wymyślać im wspólne zabawy (w miarę możliwości wiekowych), nie prowokować sytuacji konfliktowych, separować (czyli młoda w kojcu), tłumaczyć (?). Na razie efekt marny. Przykład: układam z Guciem puzzle, Tamara kręci się na podłodze. Brakuje nam jednego elementu więc Gucio idzie do pokoju w celu odnalezienia brakującego klocka. Cały podniecony, rozradowany biegnie... w drodze pac Tamarę.
Naprawdę trudno mi to momentami zrozumieć i czuję, że zaczynam się wkurzać na niego, bo zwyczajnie żal mi młodszej.
Napiszcie, że wyrośnie, że to się zmieni, że nie jest złym dzieckiem i że większość dzieci tak ma. I ewentualnie, jak mu/nam pomóc ogarnąć te emocje.
Tamara79


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,450
Dołączył: pią, 16 lut 07 - 16:36
SkÄ…d: Wielkopolska
Nr użytkownika: 11,117




post czw, 09 cze 2011 - 23:51
Post #1

Gustaw, typowy 2,5 latek ani zanadto krnąbrny, ani zbyt ulegliwy, taki w sam raz, ale okłada niemiłosiernie Tamarę. I tak: szczypie, bije po głowie czym popadnie, popycha ją z pozycji siedzącej do tyłu lub przyciska jej głowę do podłogi, nadeptuje, gryzie.
Ja - biegnę na pomoc z krzykiem zazwyczaj, karce słowem Gucia i biorę pokrzywdzona na ręce i coś tam do niej mamroczę.
O co właściwie mi chodzi?
Ano naczytałam się już różnych recept i staram się je wdrażać w życie, czyli np poświęcać mu więcej czasu, wymyślać im wspólne zabawy (w miarę możliwości wiekowych), nie prowokować sytuacji konfliktowych, separować (czyli młoda w kojcu), tłumaczyć (?). Na razie efekt marny. Przykład: układam z Guciem puzzle, Tamara kręci się na podłodze. Brakuje nam jednego elementu więc Gucio idzie do pokoju w celu odnalezienia brakującego klocka. Cały podniecony, rozradowany biegnie... w drodze pac Tamarę.
Naprawdę trudno mi to momentami zrozumieć i czuję, że zaczynam się wkurzać na niego, bo zwyczajnie żal mi młodszej.
Napiszcie, że wyrośnie, że to się zmieni, że nie jest złym dzieckiem i że większość dzieci tak ma. I ewentualnie, jak mu/nam pomóc ogarnąć te emocje.


--------------------
Bo warto mieć marzenia

On 29.12.2008
Ona 06.09.2010

*******************************************************************
Dwoje dzieci w obłokach ... bo świat się pomylił.
leni 1
piÄ…, 10 cze 2011 - 07:45
Kanuś u nas jest podobny problem na placu zabaw. Przychodzi jeden chłopczyk w wieku właśnie 2 lat, właściwie cały czas bije inne dzieci. No jest kłopot bo jak tylko się pojawia trzeba pilnować swoich pociech i chodzić za nimi krok w krok. Mama małego reagowała cały czas, tłumaczyła, że nie wolno w ostateczności zabierała go do domu. Efektów nie było żadnych mały dalej bił. W ostatnim czasie wprowadziła kary i jak tylko mały kogoś uderzy, od razu wyprowadza go z piaskownicy i zapina w wózku do czasu kiedy się nie uspokoi. Wiesz ta metoda przyniosła efekty. Mały zaczyna bawić sie z dziećmi, już tak nie bije.
Kanus nie wydaje mi się, żeby Twój syn w najbliższym czasie wyrósł z bicia siostry.
leni 1


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 592
Dołączył: wto, 22 maj 07 - 09:52
Nr użytkownika: 14,479




post piÄ…, 10 cze 2011 - 07:45
Post #2

Kanuś u nas jest podobny problem na placu zabaw. Przychodzi jeden chłopczyk w wieku właśnie 2 lat, właściwie cały czas bije inne dzieci. No jest kłopot bo jak tylko się pojawia trzeba pilnować swoich pociech i chodzić za nimi krok w krok. Mama małego reagowała cały czas, tłumaczyła, że nie wolno w ostateczności zabierała go do domu. Efektów nie było żadnych mały dalej bił. W ostatnim czasie wprowadziła kary i jak tylko mały kogoś uderzy, od razu wyprowadza go z piaskownicy i zapina w wózku do czasu kiedy się nie uspokoi. Wiesz ta metoda przyniosła efekty. Mały zaczyna bawić sie z dziećmi, już tak nie bije.
Kanus nie wydaje mi się, żeby Twój syn w najbliższym czasie wyrósł z bicia siostry.

--------------------
Gosia z edziecka
piÄ…, 10 cze 2011 - 09:35
CYTAT(KanuÅ› @ Fri, 10 Jun 2011 - 00:51) *
Gustaw, typowy 2,5 latek ani zanadto krnąbrny, ani zbyt ulegliwy, taki w sam raz, ale okłada niemiłosiernie Tamarę. I tak: szczypie, bije po głowie czym popadnie, popycha ją z pozycji siedzącej do tyłu lub przyciska jej głowę do podłogi, nadeptuje, gryzie.
Ja - biegnę na pomoc z krzykiem zazwyczaj, karce słowem Gucia i biorę pokrzywdzona na ręce i coś tam do niej mamroczę.
O co właściwie mi chodzi?
Ano naczytałam się już różnych recept i staram się je wdrażać w życie, czyli np poświęcać mu więcej czasu, wymyślać im wspólne zabawy (w miarę możliwości wiekowych), nie prowokować sytuacji konfliktowych, separować (czyli młoda w kojcu), tłumaczyć (?). Na razie efekt marny. Przykład: układam z Guciem puzzle, Tamara kręci się na podłodze. Brakuje nam jednego elementu więc Gucio idzie do pokoju w celu odnalezienia brakującego klocka. Cały podniecony, rozradowany biegnie... w drodze pac Tamarę.
Naprawdę trudno mi to momentami zrozumieć i czuję, że zaczynam się wkurzać na niego, bo zwyczajnie żal mi młodszej.
Napiszcie, że wyrośnie, że to się zmieni, że nie jest złym dzieckiem i że większość dzieci tak ma. I ewentualnie, jak mu/nam pomóc ogarnąć te emocje.

Na pewno nie jest złym dzieckiem! icon_smile.gif Takich nie ma.
Chaton podełała mi linka, to wstawię. Co do technik pracy(podanych w linku) nie mam zupełnie zaufania icon_wink.gif. Ale teoria o złości i gniewie - bardzo ciekawa, warta poczytania.
https://www.instytuteft.com/blog/?p=423&lang=pl

Pytanie mam - co na to pacnięcie Tamara? Żebyś w jej imieniu sie nie złościła. B o jeśli jej nic nei jest to o co chodzi? Może mały robi to specjalnie, żeby wywołać Twoją reakcję?

Mnie też przeraząc potrafi agresja moich dzieci - ale to jest mój problem. To ja powinnam cos w sobie zmieniać. Toż ejeden drugiego pacnie, zaczepi - to nie koniec śwaita. Problemem jest fizyczne uszkodzenie dopiero.
Do zaczepek warto sie przyzwyczaić. Bo będą trwać. Moi (10 lat i 6 lat) wczoraj zaczęli przepychanki w swoim pokoju. Poszturchiwania, jęki. potem doszło plucie. Gonieli się po domu i pluli. Jeden sie potem zamknął w łazience, a drugi mu tam pluł przez otwory wentylacyjne w drzwiach 37.gif .
Cała "bitwa" zakończyła sie między nimi wielkim smiechem, a potem poszli sie bawić.
Ja tylko skomentowałam, że sie nie pluje. i sprawdziłam, czy nei trzeba wycierac podłogi.
No, wczoraj mi sie udało nie mieszać. Czsem się mieszam już na wczesnym etapie i niestety, podgrzewam swoja złość i kończy się wszystko kłotnią wielką.
Ty jeszcze nie możesz pozwolic sobie na komfort nieragowania, bo równowaga sił jeszcze na to nie pozwala icon_wink.gif. Ale "odczarowywac" swoje "przerażenie" złością dzeici możesz spokojnie trenowac 06.gif .
Bo oni sie będa bić. Jak sie to przyjmie za pewnik, to sie perspektywa zmienia. I czlowiek od razu spokojniejszy sie robi.
Zsadę mam taką, ze mieszam sie dopiero jak ktoś mógłby ponieść uszczerbek na zdrowiu. Z czasem nabiera się wprawy w ocenie.
Najwięcej szkody robi włąsne przerażenie dziecięca agresją - to szkodzi (ale o tym w artykule jest opisane). Burzy spokój w rodzicu, zaciemnia obraz sytuacji rzeczywistej. No i urtudnia ocene (czy trzeba interweniować i jak) oraz dystans.

U mnie najlepiej działało zwrócenie uwagi na poszkodowanego. krótka uwaga "tak sie nie robi" do agresora i zajecie sie poszkodowanym - opatrzenie ran, pocieszenie. Pocieszenie polega głownie na prztulaniu i głaskaniu /po plecach - Goleman twierdzi, ze to uspokaja, bo uspokaja sie ciało migdałowate - i rzeczywiscie - u nas dobrze działa/. żadnych tekstów w stylu - jaki tameten okropny. Nic na ten temat! Staram sie niweiel mówic, bo po prostu nie wiem, co mogłabym bez szkody dla układu bratersko-siostrzanego.

Żadnych kar, najwyżej naturalne konsekwencje (tak jak z zapinaniem w wózku podane przez Leni).
Jak gada dużo taki 2,5 latek - to można zapytać, al etak zupełnie bez nacisków, bez drązenia - żeby coś opowiedział. Piszę to i drże, czy zostanę dobrze zrozumiana. Bo pytanie może tylko pogorszyć sprawę. Ale z drugiej strony, jakby sie taku odało zadać jedno króciutkie w stylu "i jak tam ta Twoja siostra?". Chodzi bardziej o "zagajenie" Otworzenie do zwierzeń a nie o uzyskanie konkretnej odpowiedzi na konkretne pytanie. Bo jeśłi bedziemy chcieli uzyskac tę odpowiedź - to zaszkodzimy dziecku - bo dziecko nie umie opowiadać o tym jeszcze, o swoich emocjach o tym, co mu sie dzieje. Jest za małe. Ale jesliby zasypało nas potokiem swoichj frustracji - to może bysmy szie czego dowiedzieli.
Pozwolić dzieku mówić, że nie lubi siostry. Pozwolic na wyrażanie słowem emocji.
Ja wtedy mówiłam, że nie musi jej lubić. Że maluch ma rodziców, mamę tatę, ze oni kochaj i to wystarczy. Widziałm u starszych dzieci nie raz ulgę icon_wink.gif.

Nie wiem, czy nie pisze nadmiarowo, bo może już niektóre rzeczy wiesz. Ale jak mam na myśli - to pisze, bo jak potem mnie wena opuści... icon_wink.gif

Ten post edytował Gośka z edziecka pią, 10 cze 2011 - 09:37
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
SkÄ…d: .
Nr użytkownika: 366




post piÄ…, 10 cze 2011 - 09:35
Post #3

CYTAT(KanuÅ› @ Fri, 10 Jun 2011 - 00:51) *
Gustaw, typowy 2,5 latek ani zanadto krnąbrny, ani zbyt ulegliwy, taki w sam raz, ale okłada niemiłosiernie Tamarę. I tak: szczypie, bije po głowie czym popadnie, popycha ją z pozycji siedzącej do tyłu lub przyciska jej głowę do podłogi, nadeptuje, gryzie.
Ja - biegnę na pomoc z krzykiem zazwyczaj, karce słowem Gucia i biorę pokrzywdzona na ręce i coś tam do niej mamroczę.
O co właściwie mi chodzi?
Ano naczytałam się już różnych recept i staram się je wdrażać w życie, czyli np poświęcać mu więcej czasu, wymyślać im wspólne zabawy (w miarę możliwości wiekowych), nie prowokować sytuacji konfliktowych, separować (czyli młoda w kojcu), tłumaczyć (?). Na razie efekt marny. Przykład: układam z Guciem puzzle, Tamara kręci się na podłodze. Brakuje nam jednego elementu więc Gucio idzie do pokoju w celu odnalezienia brakującego klocka. Cały podniecony, rozradowany biegnie... w drodze pac Tamarę.
Naprawdę trudno mi to momentami zrozumieć i czuję, że zaczynam się wkurzać na niego, bo zwyczajnie żal mi młodszej.
Napiszcie, że wyrośnie, że to się zmieni, że nie jest złym dzieckiem i że większość dzieci tak ma. I ewentualnie, jak mu/nam pomóc ogarnąć te emocje.

Na pewno nie jest złym dzieckiem! icon_smile.gif Takich nie ma.
Chaton podełała mi linka, to wstawię. Co do technik pracy(podanych w linku) nie mam zupełnie zaufania icon_wink.gif. Ale teoria o złości i gniewie - bardzo ciekawa, warta poczytania.
https://www.instytuteft.com/blog/?p=423&lang=pl

Pytanie mam - co na to pacnięcie Tamara? Żebyś w jej imieniu sie nie złościła. B o jeśli jej nic nei jest to o co chodzi? Może mały robi to specjalnie, żeby wywołać Twoją reakcję?

Mnie też przeraząc potrafi agresja moich dzieci - ale to jest mój problem. To ja powinnam cos w sobie zmieniać. Toż ejeden drugiego pacnie, zaczepi - to nie koniec śwaita. Problemem jest fizyczne uszkodzenie dopiero.
Do zaczepek warto sie przyzwyczaić. Bo będą trwać. Moi (10 lat i 6 lat) wczoraj zaczęli przepychanki w swoim pokoju. Poszturchiwania, jęki. potem doszło plucie. Gonieli się po domu i pluli. Jeden sie potem zamknął w łazience, a drugi mu tam pluł przez otwory wentylacyjne w drzwiach 37.gif .
Cała "bitwa" zakończyła sie między nimi wielkim smiechem, a potem poszli sie bawić.
Ja tylko skomentowałam, że sie nie pluje. i sprawdziłam, czy nei trzeba wycierac podłogi.
No, wczoraj mi sie udało nie mieszać. Czsem się mieszam już na wczesnym etapie i niestety, podgrzewam swoja złość i kończy się wszystko kłotnią wielką.
Ty jeszcze nie możesz pozwolic sobie na komfort nieragowania, bo równowaga sił jeszcze na to nie pozwala icon_wink.gif. Ale "odczarowywac" swoje "przerażenie" złością dzeici możesz spokojnie trenowac 06.gif .
Bo oni sie będa bić. Jak sie to przyjmie za pewnik, to sie perspektywa zmienia. I czlowiek od razu spokojniejszy sie robi.
Zsadę mam taką, ze mieszam sie dopiero jak ktoś mógłby ponieść uszczerbek na zdrowiu. Z czasem nabiera się wprawy w ocenie.
Najwięcej szkody robi włąsne przerażenie dziecięca agresją - to szkodzi (ale o tym w artykule jest opisane). Burzy spokój w rodzicu, zaciemnia obraz sytuacji rzeczywistej. No i urtudnia ocene (czy trzeba interweniować i jak) oraz dystans.

U mnie najlepiej działało zwrócenie uwagi na poszkodowanego. krótka uwaga "tak sie nie robi" do agresora i zajecie sie poszkodowanym - opatrzenie ran, pocieszenie. Pocieszenie polega głownie na prztulaniu i głaskaniu /po plecach - Goleman twierdzi, ze to uspokaja, bo uspokaja sie ciało migdałowate - i rzeczywiscie - u nas dobrze działa/. żadnych tekstów w stylu - jaki tameten okropny. Nic na ten temat! Staram sie niweiel mówic, bo po prostu nie wiem, co mogłabym bez szkody dla układu bratersko-siostrzanego.

Żadnych kar, najwyżej naturalne konsekwencje (tak jak z zapinaniem w wózku podane przez Leni).
Jak gada dużo taki 2,5 latek - to można zapytać, al etak zupełnie bez nacisków, bez drązenia - żeby coś opowiedział. Piszę to i drże, czy zostanę dobrze zrozumiana. Bo pytanie może tylko pogorszyć sprawę. Ale z drugiej strony, jakby sie taku odało zadać jedno króciutkie w stylu "i jak tam ta Twoja siostra?". Chodzi bardziej o "zagajenie" Otworzenie do zwierzeń a nie o uzyskanie konkretnej odpowiedzi na konkretne pytanie. Bo jeśłi bedziemy chcieli uzyskac tę odpowiedź - to zaszkodzimy dziecku - bo dziecko nie umie opowiadać o tym jeszcze, o swoich emocjach o tym, co mu sie dzieje. Jest za małe. Ale jesliby zasypało nas potokiem swoichj frustracji - to może bysmy szie czego dowiedzieli.
Pozwolić dzieku mówić, że nie lubi siostry. Pozwolic na wyrażanie słowem emocji.
Ja wtedy mówiłam, że nie musi jej lubić. Że maluch ma rodziców, mamę tatę, ze oni kochaj i to wystarczy. Widziałm u starszych dzieci nie raz ulgę icon_wink.gif.

Nie wiem, czy nie pisze nadmiarowo, bo może już niektóre rzeczy wiesz. Ale jak mam na myśli - to pisze, bo jak potem mnie wena opuści... icon_wink.gif
chaton
piÄ…, 10 cze 2011 - 09:53
Mi sie jednak wydaje, ze warto brac emocje Gustawa na powaznie. To jest jeszcze malutki chlopiec: dwa i pol roku... Mama bya da niego do urodzenia Tamary calym swiatem. I teraz on ma ten swiat dzielic z kims innym? No postawmy sie na jego miejscu: wszystko, co ma, musi teraz "oddac" w duzej czesci mlodszej siostrze. No nie wiem, wyobrazcie sobie, ze jestescie zakochane: znalazlyscie faceta swoich marzen, on wasza milosc odwzajemnia, jest sielanka... i nagle, przychodzi druga kobieta i wy sie macie nim z nia dzielic, w dodatku kazdy uwaza tyo za normalne, ba! ona ma do niego pierszenstwo, bo jest nowa! No nie bylybyscie zadrosne? Nie czulybyscie sie potwornie rozczarowane? Wsiekle? Do czego zmierzam: wydaje mi sie normalne, ze Gustaw jest zly i zazdrosny. I mysle, ze to bardzo wazne, zeby zaakceptowac te uczucia jako cos naturalnego i przede wszystkim, nie karcic go za nie. Nie karcic mam na mysli: nie karac, nie oceniac, nie poslac zlego spojrzenia ani samemu nie byc zlym! Jak: starajac sie go zrozumiec. Natomiast zabraniac fizycznej agresji wobec Tamary kategorycznie: nie robi sie krzywdy innym, Ty nie pozwalasz na to, zeby on krzywdzil siostre. Nie musi jej na razie lubic ani akceptowac. Nie moze jej bic. I tlumaczyc, tlumaczyc, tlumaczyc, spedzac razem czas. Jesli Ty nie dajsz rady, zaangazowac tate: niech bawia sie razem w zabawy DUZYCH, postarajcie sie go waloryzowac jako tego duzego, ktory tyyyle juz potrafi!
Niech tata z nim pojdzie na spacer, z postawa: "pfff... mala Tamarka nie moze pojsc sama, potrzebuje wozka! My, duzi, mozemy sobie poradzic sami".

Ten post edytował chaton pią, 10 cze 2011 - 09:56
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post piÄ…, 10 cze 2011 - 09:53
Post #4

Mi sie jednak wydaje, ze warto brac emocje Gustawa na powaznie. To jest jeszcze malutki chlopiec: dwa i pol roku... Mama bya da niego do urodzenia Tamary calym swiatem. I teraz on ma ten swiat dzielic z kims innym? No postawmy sie na jego miejscu: wszystko, co ma, musi teraz "oddac" w duzej czesci mlodszej siostrze. No nie wiem, wyobrazcie sobie, ze jestescie zakochane: znalazlyscie faceta swoich marzen, on wasza milosc odwzajemnia, jest sielanka... i nagle, przychodzi druga kobieta i wy sie macie nim z nia dzielic, w dodatku kazdy uwaza tyo za normalne, ba! ona ma do niego pierszenstwo, bo jest nowa! No nie bylybyscie zadrosne? Nie czulybyscie sie potwornie rozczarowane? Wsiekle? Do czego zmierzam: wydaje mi sie normalne, ze Gustaw jest zly i zazdrosny. I mysle, ze to bardzo wazne, zeby zaakceptowac te uczucia jako cos naturalnego i przede wszystkim, nie karcic go za nie. Nie karcic mam na mysli: nie karac, nie oceniac, nie poslac zlego spojrzenia ani samemu nie byc zlym! Jak: starajac sie go zrozumiec. Natomiast zabraniac fizycznej agresji wobec Tamary kategorycznie: nie robi sie krzywdy innym, Ty nie pozwalasz na to, zeby on krzywdzil siostre. Nie musi jej na razie lubic ani akceptowac. Nie moze jej bic. I tlumaczyc, tlumaczyc, tlumaczyc, spedzac razem czas. Jesli Ty nie dajsz rady, zaangazowac tate: niech bawia sie razem w zabawy DUZYCH, postarajcie sie go waloryzowac jako tego duzego, ktory tyyyle juz potrafi!
Niech tata z nim pojdzie na spacer, z postawa: "pfff... mala Tamarka nie moze pojsc sama, potrzebuje wozka! My, duzi, mozemy sobie poradzic sami".

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
Gosia z edziecka
piÄ…, 10 cze 2011 - 09:55
no, znalazłam icon_wink.gif tak na poprawę humoru
https://www.maluchy.pl/forum/index.php?show...c=50199&hl=
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
SkÄ…d: .
Nr użytkownika: 366




post piÄ…, 10 cze 2011 - 09:55
Post #5

no, znalazłam icon_wink.gif tak na poprawę humoru
https://www.maluchy.pl/forum/index.php?show...c=50199&hl=
Gosia z edziecka
piÄ…, 10 cze 2011 - 10:24
CYTAT(chaton @ Fri, 10 Jun 2011 - 10:53) *
Mi sie jednak wydaje, ze warto brac emocje Gustawa na powaznie. To jest jeszcze malutki chlopiec: dwa i pol roku... Mama bya da niego do urodzenia Tamary calym swiatem. I teraz on ma ten swiat dzielic z kims innym? No postawmy sie na jego miejscu: wszystko, co ma, musi teraz "oddac" w duzej czesci mlodszej siostrze. No nie wiem, wyobrazcie sobie, ze jestescie zakochane: znalazlyscie faceta swoich marzen, on wasza milosc odwzajemnia, jest sielanka... i nagle, przychodzi druga kobieta i wy sie macie nim z nia dzielic, w dodatku kazdy uwaza tyo za normalne, ba! ona ma do niego pierszenstwo, bo jest nowa! No nie bylybyscie zadrosne? Nie czulybyscie sie potwornie rozczarowane? Wsiekle? Do czego zmierzam: wydaje mi sie normalne, ze Gustaw jest zly i zazdrosny. I mysle, ze to bardzo wazne, zeby zaakceptowac te uczucia jako cos naturalnego i przede wszystkim, nie karcic go za nie. Nie karcic mam na mysli: nie karac, nie oceniac, nie poslac zlego spojrzenia ani samemu nie byc zlym! Jak: starajac sie go zrozumiec. Natomiast zabraniac fizycznej agresji wobec Tamary kategorycznie: nie robi sie krzywdy innym, Ty nie pozwalasz na to, zeby on krzywdzil siostre. Nie musi jej na razie lubic ani akceptowac. Nie moze jej bic. I tlumaczyc, tlumaczyc, tlumaczyc, spedzac razem czas. Jesli Ty nie dajsz rady, zaangazowac tate: niech bawia sie razem w zabawy DUZYCH, postarajcie sie go waloryzowac jako tego duzego, ktory tyyyle juz potrafi!
Niech tata z nim pojdzie na spacer, z postawa: "pfff... mala Tamarka nie moze pojsc sama, potrzebuje wozka! My, duzi, mozemy sobie poradzic sami".

Co do brania na poważnie emocji - jak najbardziej. Tyle żeby nie pomylic tego z "poważną miną mamy" albo wpadaniem w lęk czy inne trudne emocje. Na poważnie - to brać jako możliwoś, jako coś co jest icon_smile.gif (z takim nastawiniem jak pokazuje ikonka).

Co do porównania mąż bierze druga żonę. Od jakiegoś czasu uważam za demagogiczny. W naszej kulturze nie jesteśmy przezwyczajeni do wielożeństwa - ale porozmawiaj z Mormonami icon_wink.gif dla nich wydaje sie to naturalne - kiedyś ogladałam program.
A w naszej kulturze możliwe jest, że jest po kilkoro dzieci w rodzinach. Co nie znaczy, że sie w tych rodzinach nie wkurzamy na siebie, nie załazimy sobie za skórę icon_wink.gif. normalne życie icon_wink.gif.

Waloryzowania (o ile dobrze rozumiem słowo) jako dużego bym nie polecała - dla mnie to forma manipulacji. i zamaiana problemu z jednego na inny. Za jakiś czas wypłynie jako "mamo, ona jest za mała niech siedzi w domu". Każdy ma jakoś (nikt nie ma lepiej!!), do kazdego wieku są "przypisane" plusy i minusy. Dla dwuipóllatka dużym minusem może byc to, ze taka Tamara niemoże biegać - leży gdzie ja położą 06.gif - no, moim to znacznie zmniejszło poczucie zazdrości 04.gif.
Tamara na razie jest mała, ale urosnie. Tak jak ty byłeś mały ale urosłeś. I urośniesz jeszcze. Zmiana - nie lepszość!! To bardzo wazne.
O, włąsnie mi sie przypmniełao, ze ja często starszym opowiadałam, że oni też tak nei umieli tego i owego, ale sie nauczyli. Bo wszystko mija i sie zmienia icon_smile.gif, dzieci rosną i moga więcej rzeczy. Uczą sie, rozumieją lepiej. W takim duchu rozmawaim z dzećmi.
Jak sie wejdzie w ten tryb, w takie patrzenie z perspektywy rozwoju, i z tej perspektywy tłumaczy dzieciom - to one to rozumieją- uczcia sie wyciszają. Bo najlepszą myślę pomocą dziecku z poradzemniem sobie z emocjami - to dać zrozumienie. Rozumiem, że to trudne, że nowe, ze inne, że trzeba czasu, zeby jakoś to ogarnąć. Ale w końcu sie ułoży jakoś - przyzwyczaisz sie. Tak jak z przeprowadzką, (czy czyms tam, nie wiem, co u was tam było, że było nowe i Gustaw (pameta że) sie przyzwyczaił /nie mylić z poczuciem szczęsliwości icon_wink.gif /).
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
SkÄ…d: .
Nr użytkownika: 366




post piÄ…, 10 cze 2011 - 10:24
Post #6

CYTAT(chaton @ Fri, 10 Jun 2011 - 10:53) *
Mi sie jednak wydaje, ze warto brac emocje Gustawa na powaznie. To jest jeszcze malutki chlopiec: dwa i pol roku... Mama bya da niego do urodzenia Tamary calym swiatem. I teraz on ma ten swiat dzielic z kims innym? No postawmy sie na jego miejscu: wszystko, co ma, musi teraz "oddac" w duzej czesci mlodszej siostrze. No nie wiem, wyobrazcie sobie, ze jestescie zakochane: znalazlyscie faceta swoich marzen, on wasza milosc odwzajemnia, jest sielanka... i nagle, przychodzi druga kobieta i wy sie macie nim z nia dzielic, w dodatku kazdy uwaza tyo za normalne, ba! ona ma do niego pierszenstwo, bo jest nowa! No nie bylybyscie zadrosne? Nie czulybyscie sie potwornie rozczarowane? Wsiekle? Do czego zmierzam: wydaje mi sie normalne, ze Gustaw jest zly i zazdrosny. I mysle, ze to bardzo wazne, zeby zaakceptowac te uczucia jako cos naturalnego i przede wszystkim, nie karcic go za nie. Nie karcic mam na mysli: nie karac, nie oceniac, nie poslac zlego spojrzenia ani samemu nie byc zlym! Jak: starajac sie go zrozumiec. Natomiast zabraniac fizycznej agresji wobec Tamary kategorycznie: nie robi sie krzywdy innym, Ty nie pozwalasz na to, zeby on krzywdzil siostre. Nie musi jej na razie lubic ani akceptowac. Nie moze jej bic. I tlumaczyc, tlumaczyc, tlumaczyc, spedzac razem czas. Jesli Ty nie dajsz rady, zaangazowac tate: niech bawia sie razem w zabawy DUZYCH, postarajcie sie go waloryzowac jako tego duzego, ktory tyyyle juz potrafi!
Niech tata z nim pojdzie na spacer, z postawa: "pfff... mala Tamarka nie moze pojsc sama, potrzebuje wozka! My, duzi, mozemy sobie poradzic sami".

Co do brania na poważnie emocji - jak najbardziej. Tyle żeby nie pomylic tego z "poważną miną mamy" albo wpadaniem w lęk czy inne trudne emocje. Na poważnie - to brać jako możliwoś, jako coś co jest icon_smile.gif (z takim nastawiniem jak pokazuje ikonka).

Co do porównania mąż bierze druga żonę. Od jakiegoś czasu uważam za demagogiczny. W naszej kulturze nie jesteśmy przezwyczajeni do wielożeństwa - ale porozmawiaj z Mormonami icon_wink.gif dla nich wydaje sie to naturalne - kiedyś ogladałam program.
A w naszej kulturze możliwe jest, że jest po kilkoro dzieci w rodzinach. Co nie znaczy, że sie w tych rodzinach nie wkurzamy na siebie, nie załazimy sobie za skórę icon_wink.gif. normalne życie icon_wink.gif.

Waloryzowania (o ile dobrze rozumiem słowo) jako dużego bym nie polecała - dla mnie to forma manipulacji. i zamaiana problemu z jednego na inny. Za jakiś czas wypłynie jako "mamo, ona jest za mała niech siedzi w domu". Każdy ma jakoś (nikt nie ma lepiej!!), do kazdego wieku są "przypisane" plusy i minusy. Dla dwuipóllatka dużym minusem może byc to, ze taka Tamara niemoże biegać - leży gdzie ja położą 06.gif - no, moim to znacznie zmniejszło poczucie zazdrości 04.gif.
Tamara na razie jest mała, ale urosnie. Tak jak ty byłeś mały ale urosłeś. I urośniesz jeszcze. Zmiana - nie lepszość!! To bardzo wazne.
O, włąsnie mi sie przypmniełao, ze ja często starszym opowiadałam, że oni też tak nei umieli tego i owego, ale sie nauczyli. Bo wszystko mija i sie zmienia icon_smile.gif, dzieci rosną i moga więcej rzeczy. Uczą sie, rozumieją lepiej. W takim duchu rozmawaim z dzećmi.
Jak sie wejdzie w ten tryb, w takie patrzenie z perspektywy rozwoju, i z tej perspektywy tłumaczy dzieciom - to one to rozumieją- uczcia sie wyciszają. Bo najlepszą myślę pomocą dziecku z poradzemniem sobie z emocjami - to dać zrozumienie. Rozumiem, że to trudne, że nowe, ze inne, że trzeba czasu, zeby jakoś to ogarnąć. Ale w końcu sie ułoży jakoś - przyzwyczaisz sie. Tak jak z przeprowadzką, (czy czyms tam, nie wiem, co u was tam było, że było nowe i Gustaw (pameta że) sie przyzwyczaił /nie mylić z poczuciem szczęsliwości icon_wink.gif /).
Abunieczek
piÄ…, 10 cze 2011 - 23:10
Cóż za znana mi sytuacja. Abi ma blisko roczek, bez paru dni. Synek mojej siostry ma póltorej roczku, a więc pół roku starszy. Gdy byłam w polsce i odwiedzałam siostrę to Piotruś był Abiśką zachwycony- całował ją, przytulał, wręcz dusił w miłosnym uścisku. Ale po jakimś czasie mu odwalało. Nie wiem czemu, może z zazdrości, że dotychczasowa "jego mama, babcia i dziadek" noszą na rączkach to coś małe, nowe 43.gif 43.gif no nie wiem, w każdym bądz razie zaczął ją bić, czym popadnie po głowie, popychał ją jak stawała sobie przy np. meblach. Karciłam go równo, za przyzwoleniem mojej siostry, ale nie,że go biłam. Podchodziłam do niego z Abi tłumacząc,że tak nie wolno nu-nu i że Abi będzie płakusiać. To jak pieronek zaczaił,że Abi jest "moja" to perfidnie przechodząc obok niej patrzył mi prosto w oczy i ciach gryzł ją lub bił po główce. Oczywiście tak było po ok godzinie od mojego przybycia bo na początku była zawsze wielka miłość i całuski dla Abi. Do tej pory zachowania swego nie zmienił i nie wiem jak je odbierać, czy to faktycznie zazdrość??
Abunieczek


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 706
Dołączył: sob, 01 maj 10 - 12:55
SkÄ…d: z zacisznego kÄ…cika....
Nr użytkownika: 32,794




post piÄ…, 10 cze 2011 - 23:10
Post #7

Cóż za znana mi sytuacja. Abi ma blisko roczek, bez paru dni. Synek mojej siostry ma póltorej roczku, a więc pół roku starszy. Gdy byłam w polsce i odwiedzałam siostrę to Piotruś był Abiśką zachwycony- całował ją, przytulał, wręcz dusił w miłosnym uścisku. Ale po jakimś czasie mu odwalało. Nie wiem czemu, może z zazdrości, że dotychczasowa "jego mama, babcia i dziadek" noszą na rączkach to coś małe, nowe 43.gif 43.gif no nie wiem, w każdym bądz razie zaczął ją bić, czym popadnie po głowie, popychał ją jak stawała sobie przy np. meblach. Karciłam go równo, za przyzwoleniem mojej siostry, ale nie,że go biłam. Podchodziłam do niego z Abi tłumacząc,że tak nie wolno nu-nu i że Abi będzie płakusiać. To jak pieronek zaczaił,że Abi jest "moja" to perfidnie przechodząc obok niej patrzył mi prosto w oczy i ciach gryzł ją lub bił po główce. Oczywiście tak było po ok godzinie od mojego przybycia bo na początku była zawsze wielka miłość i całuski dla Abi. Do tej pory zachowania swego nie zmienił i nie wiem jak je odbierać, czy to faktycznie zazdrość??

--------------------
Czerwcówka 2010
_______________

Tamara79
sob, 11 cze 2011 - 00:36
Napisze na gorąco co mi przychodzi do głowy
w trakcie czytania artykułu doszłam do wniosku, że to nie gniew, złość a już na pewno nie wściekłość. To jest takie beztroskie pacnięcie, ot siedzą obok siebie (ona mu nic nie broi w tym momencie) i nagle "ciekawe co będzie jak ją przewrócę, ugryzę, nadepnę... o płacze, o mama idzie, o zabrała Tamarę, powiedziała, że tak nie wolno, o ale fajny samochodzik".
Jak się zdenerwuje (jeszcze nie widziałam u niego wściekłości) bo młoda zabiera mu zabawki to kładzie się na podłogę i płacze. Nie bije. Ja wtedy reaguję, zabieram Tamarę, żeby mu nie przeszkadzała w zabawie.

On zaczepia ją z innego powodu. Widzę tu raczej ciekawość, zwrócenie uwagi na siebie, radość i niemożność rozładowania emocji w danym momencie (wtedy najczęściej ją gryzie). Ona płacze żałośnie, zresztą wcale się nie dziwię, bo walnie czasami porządnie, są ślady i czasami graniczy to z niebezpieczeństwem np kant ściany itp icon_sad.gif
Ostatnio zauważyłam, że opracowała metodę, jak on chce popchnąć do tyłu to ona napiera głową do przodu. Cwaniara muszę przyznać icon_wink.gif
Właśnie, jeśli on robi to specjalnie (a czasami wydaje mi się, że tak właśnie jest), żeby mnie sprowokować, zwrócic moją uwagę to co ja mam w tym momencie robić? Udawać, że nic się nie stało. Nic nie mówić, zabrać Tamarę i wyjść?
Próbowałam już tak, ale może zbyt krótko. Nie miałam jakoś przekonania, że to poskutkuje. Myślę, że on dojdzie do wniosku, że ją można tak w nieskończoność okładać a mama i tak nie zareaguje tzn nie będzie "kary". To ze my wychodzimy nie robi na nim wrażenia, bawi się dalej. Gorzej jak wyjdę i zamknę się w kuchni na przykład. Wtedy stoi pod drzwiami okłada pięściami "mama zniknęłaaaaaa". Szybko je otwieram icon_wink.gif
On mówi dużo, ale jeszcze mało logicznie tzn nie potrafi odpowiedzieć na zadane pytanie, choć myślę, że je rozumie (pyt "dlaczego" jest jeszcze poza zasięgiem;) zresztą nie wiem, czy w tym przypadku ma sens).
Ostatnio tłumaczę mu, że tak nie wolno, że boli, że bla bla bla, a on siedząc na krzesełku, majta nogami i mówi "mama przytuli Tamarę" no i w efekcie przytuliłam oboje icon_rolleyes.gif
Z tym faworyzowaniem starszego tez mam wątpliwości. Gdzieś właśnie czytałam, żeby podkreślać tobie wolno bo jesteś starszy, jej nie wolno. Coś mi tu nie gra. Ta recepta niesie za sobą zbyt duże ryzyko błędu tak jak Gosia napisała.

Co robić, żeby rozładować podniecenie, np po kąpieli skacze po łóżku, chowa się pod kołdrę, śmieją się razem i wygłupiają i w pewnym momencie jakby z tej radości/miłości ciach w palec. W ciągu dnia dużo jest takich emocji. Wtedy tez zdarzają się "napady".
On chyba nie zdaje sobie sprawy, ze to jest istota żywa, czująca.

I teraz ja, miedzy nimi.
Staje w obronie pokrzywdzonej, obwiniam się, że nie potrafię jej uchronić, jego ukierunkować, że pewnie za mało czasu im poświęcam i wściekam się na siebie, a to chcąc nie chcąc odbija się na nich. Czasami mam ochotę mu oddać, pokazać jak to boli, ale wiem, że to bez sensu.

No nic biorę go na przeczekanie, mam nadzieję, że dam rade ignorować to zachowanie.
Myślicie, że to dobra droga?

Abunieczek powiem Ci szczerze, że ja momentami mam wrażenie, że najlepiej byłoby zupełnie nie reagować, z nadzieją, iż znudzi mu się skoro nikt tego nie zauważa. Tylko, że, no właśnie jak spokojnie przejść obok tego poszkodowanego icon_sad.gif
Kiepska metoda.
Tamara79


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,450
Dołączył: pią, 16 lut 07 - 16:36
SkÄ…d: Wielkopolska
Nr użytkownika: 11,117




post sob, 11 cze 2011 - 00:36
Post #8

Napisze na gorąco co mi przychodzi do głowy
w trakcie czytania artykułu doszłam do wniosku, że to nie gniew, złość a już na pewno nie wściekłość. To jest takie beztroskie pacnięcie, ot siedzą obok siebie (ona mu nic nie broi w tym momencie) i nagle "ciekawe co będzie jak ją przewrócę, ugryzę, nadepnę... o płacze, o mama idzie, o zabrała Tamarę, powiedziała, że tak nie wolno, o ale fajny samochodzik".
Jak się zdenerwuje (jeszcze nie widziałam u niego wściekłości) bo młoda zabiera mu zabawki to kładzie się na podłogę i płacze. Nie bije. Ja wtedy reaguję, zabieram Tamarę, żeby mu nie przeszkadzała w zabawie.

On zaczepia ją z innego powodu. Widzę tu raczej ciekawość, zwrócenie uwagi na siebie, radość i niemożność rozładowania emocji w danym momencie (wtedy najczęściej ją gryzie). Ona płacze żałośnie, zresztą wcale się nie dziwię, bo walnie czasami porządnie, są ślady i czasami graniczy to z niebezpieczeństwem np kant ściany itp icon_sad.gif
Ostatnio zauważyłam, że opracowała metodę, jak on chce popchnąć do tyłu to ona napiera głową do przodu. Cwaniara muszę przyznać icon_wink.gif
Właśnie, jeśli on robi to specjalnie (a czasami wydaje mi się, że tak właśnie jest), żeby mnie sprowokować, zwrócic moją uwagę to co ja mam w tym momencie robić? Udawać, że nic się nie stało. Nic nie mówić, zabrać Tamarę i wyjść?
Próbowałam już tak, ale może zbyt krótko. Nie miałam jakoś przekonania, że to poskutkuje. Myślę, że on dojdzie do wniosku, że ją można tak w nieskończoność okładać a mama i tak nie zareaguje tzn nie będzie "kary". To ze my wychodzimy nie robi na nim wrażenia, bawi się dalej. Gorzej jak wyjdę i zamknę się w kuchni na przykład. Wtedy stoi pod drzwiami okłada pięściami "mama zniknęłaaaaaa". Szybko je otwieram icon_wink.gif
On mówi dużo, ale jeszcze mało logicznie tzn nie potrafi odpowiedzieć na zadane pytanie, choć myślę, że je rozumie (pyt "dlaczego" jest jeszcze poza zasięgiem;) zresztą nie wiem, czy w tym przypadku ma sens).
Ostatnio tłumaczę mu, że tak nie wolno, że boli, że bla bla bla, a on siedząc na krzesełku, majta nogami i mówi "mama przytuli Tamarę" no i w efekcie przytuliłam oboje icon_rolleyes.gif
Z tym faworyzowaniem starszego tez mam wątpliwości. Gdzieś właśnie czytałam, żeby podkreślać tobie wolno bo jesteś starszy, jej nie wolno. Coś mi tu nie gra. Ta recepta niesie za sobą zbyt duże ryzyko błędu tak jak Gosia napisała.

Co robić, żeby rozładować podniecenie, np po kąpieli skacze po łóżku, chowa się pod kołdrę, śmieją się razem i wygłupiają i w pewnym momencie jakby z tej radości/miłości ciach w palec. W ciągu dnia dużo jest takich emocji. Wtedy tez zdarzają się "napady".
On chyba nie zdaje sobie sprawy, ze to jest istota żywa, czująca.

I teraz ja, miedzy nimi.
Staje w obronie pokrzywdzonej, obwiniam się, że nie potrafię jej uchronić, jego ukierunkować, że pewnie za mało czasu im poświęcam i wściekam się na siebie, a to chcąc nie chcąc odbija się na nich. Czasami mam ochotę mu oddać, pokazać jak to boli, ale wiem, że to bez sensu.

No nic biorę go na przeczekanie, mam nadzieję, że dam rade ignorować to zachowanie.
Myślicie, że to dobra droga?

Abunieczek powiem Ci szczerze, że ja momentami mam wrażenie, że najlepiej byłoby zupełnie nie reagować, z nadzieją, iż znudzi mu się skoro nikt tego nie zauważa. Tylko, że, no właśnie jak spokojnie przejść obok tego poszkodowanego icon_sad.gif
Kiepska metoda.


--------------------
Bo warto mieć marzenia

On 29.12.2008
Ona 06.09.2010

*******************************************************************
Dwoje dzieci w obłokach ... bo świat się pomylił.
Mika
sob, 11 cze 2011 - 00:59
jestem wyrodną matką więc ostrzegłam,że uczeń przerosnie mistrza i się zemści
moje proroctwo się spełniło icon_wink.gif i po pierszych próbach obrony oraz zemsty starsze dzieci spuszczały z tonu
na koniec wychowali sobie najmłodszego potwora i nawet wspólny font nie pomaga jak młodemu zalezą za skórę
a ja powtarzam im jak mantrę -nie rób drugiemu do tobie nie miłe,bo wróci do ciebie ze zdwojoną siłą icon_wink.gif

nie pocieszam i nie tulÄ™ sprawcy ani "pobitego" prowodyra
ostrzegam co może się stać (nie skacz jak młody blisko,bo ..., nie przepychaj się po schodach,nie łap za głowę itd)
wyrośli z "przemocy" fizycznej, teraz znęcają się nad sobą werbalnie icon_wink.gif
a ja słucham "mamooo,a ona mój,że kocham Paulinę, mamoooo bo on zaczął, powiedział,że kocham Staśka" 04.gif itp.
Mika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 18,539
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 20:00
Skąd: łysa góra
Nr użytkownika: 190




post sob, 11 cze 2011 - 00:59
Post #9

jestem wyrodną matką więc ostrzegłam,że uczeń przerosnie mistrza i się zemści
moje proroctwo się spełniło icon_wink.gif i po pierszych próbach obrony oraz zemsty starsze dzieci spuszczały z tonu
na koniec wychowali sobie najmłodszego potwora i nawet wspólny font nie pomaga jak młodemu zalezą za skórę
a ja powtarzam im jak mantrę -nie rób drugiemu do tobie nie miłe,bo wróci do ciebie ze zdwojoną siłą icon_wink.gif

nie pocieszam i nie tulÄ™ sprawcy ani "pobitego" prowodyra
ostrzegam co może się stać (nie skacz jak młody blisko,bo ..., nie przepychaj się po schodach,nie łap za głowę itd)
wyrośli z "przemocy" fizycznej, teraz znęcają się nad sobą werbalnie icon_wink.gif
a ja słucham "mamooo,a ona mój,że kocham Paulinę, mamoooo bo on zaczął, powiedział,że kocham Staśka" 04.gif itp.

--------------------
Mika co jej spacja czasem zanika ;)
1,2,3,Franek
chaton
sob, 11 cze 2011 - 10:37
Kara niestety nie jest skuteczna metoda, bo uczy dziecka, jak jej unikac, a nie tlumaczy, dlaczego zachowanie jest nieodpowiednie. A za plecami mamay bedzie atakowac ze zwiekszona sila.


CYTAT(Mika @ Sat, 11 Jun 2011 - 01:59) *
a ja powtarzam im jak mantrę -nie rób drugiemu do tobie nie miłe,bo wróci do ciebie ze zdwojoną siłą icon_wink.gif



Otorz to wlasnie, co dziecko powinno zrozumiec. Traktuj innych tak, jak sam chcialbys byc traktowany. to sie dotyczy rowniez, a moze nawet przede wszystkim, rodzicow. icon_smile.gif
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post sob, 11 cze 2011 - 10:37
Post #10

Kara niestety nie jest skuteczna metoda, bo uczy dziecka, jak jej unikac, a nie tlumaczy, dlaczego zachowanie jest nieodpowiednie. A za plecami mamay bedzie atakowac ze zwiekszona sila.


CYTAT(Mika @ Sat, 11 Jun 2011 - 01:59) *
a ja powtarzam im jak mantrę -nie rób drugiemu do tobie nie miłe,bo wróci do ciebie ze zdwojoną siłą icon_wink.gif



Otorz to wlasnie, co dziecko powinno zrozumiec. Traktuj innych tak, jak sam chcialbys byc traktowany. to sie dotyczy rowniez, a moze nawet przede wszystkim, rodzicow. icon_smile.gif

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
Tamara79
sob, 11 cze 2011 - 11:07
chaton pisząc kara mam na myśli jakąkolwiek reakcję np słowną "tak nie wolno", "nie rób tak bo to boli" itp nie stosuję innych kar (tzn próbowałam zamknąć się lub jego w pokoju ale jakoś bez przekonania, mam wrażenie, że to jeszcze bardziej go nakręca)
Mamy 10.45 już 6 razy ją popchnął icon_sad.gif
Tamara79


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,450
Dołączył: pią, 16 lut 07 - 16:36
SkÄ…d: Wielkopolska
Nr użytkownika: 11,117




post sob, 11 cze 2011 - 11:07
Post #11

chaton pisząc kara mam na myśli jakąkolwiek reakcję np słowną "tak nie wolno", "nie rób tak bo to boli" itp nie stosuję innych kar (tzn próbowałam zamknąć się lub jego w pokoju ale jakoś bez przekonania, mam wrażenie, że to jeszcze bardziej go nakręca)
Mamy 10.45 już 6 razy ją popchnął icon_sad.gif

--------------------
Bo warto mieć marzenia

On 29.12.2008
Ona 06.09.2010

*******************************************************************
Dwoje dzieci w obłokach ... bo świat się pomylił.
Gosia z edziecka
sob, 11 cze 2011 - 16:39
Nie przeczytałam całości, ale tylko tyle i do tego sie odnoszę:
CYTAT(KanuÅ› @ Sat, 11 Jun 2011 - 01:36) *
Właśnie, jeśli on robi to specjalnie (a czasami wydaje mi się, że tak właśnie jest), żeby mnie sprowokować, zwrócic moją uwagę to co ja mam w tym momencie robić? Udawać, że nic się nie stało. Nic nie mówić, zabrać Tamarę i wyjść?
Próbowałam już tak, ale może zbyt krótko. Nie miałam jakoś przekonania, że to poskutkuje. Myślę, że on dojdzie do wniosku, że ją można tak w nieskończoność okładać a mama i tak nie zareaguje tzn nie będzie "kary".

KarÄ… jest brak uwagi.
Nie udawać że sie nic nie stało. Stało sie i zajmuje sie poszkodowanym.
Mnie cierpliwości nie zawsze starczało. Ale to jest imo to, o co chodzi. jesli jeden zaczepia, bo chce zyskac Twoją uwagę, a nie zyska, bo zajmiesz sie drugim- to sie ten pierwszy znudzi - bo nie będzie efektu w postaci uwagi rodzica. I krzyczenie na dziecko tez jest rodzajem uwagi.
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
SkÄ…d: .
Nr użytkownika: 366




post sob, 11 cze 2011 - 16:39
Post #12

Nie przeczytałam całości, ale tylko tyle i do tego sie odnoszę:
CYTAT(KanuÅ› @ Sat, 11 Jun 2011 - 01:36) *
Właśnie, jeśli on robi to specjalnie (a czasami wydaje mi się, że tak właśnie jest), żeby mnie sprowokować, zwrócic moją uwagę to co ja mam w tym momencie robić? Udawać, że nic się nie stało. Nic nie mówić, zabrać Tamarę i wyjść?
Próbowałam już tak, ale może zbyt krótko. Nie miałam jakoś przekonania, że to poskutkuje. Myślę, że on dojdzie do wniosku, że ją można tak w nieskończoność okładać a mama i tak nie zareaguje tzn nie będzie "kary".

KarÄ… jest brak uwagi.
Nie udawać że sie nic nie stało. Stało sie i zajmuje sie poszkodowanym.
Mnie cierpliwości nie zawsze starczało. Ale to jest imo to, o co chodzi. jesli jeden zaczepia, bo chce zyskac Twoją uwagę, a nie zyska, bo zajmiesz sie drugim- to sie ten pierwszy znudzi - bo nie będzie efektu w postaci uwagi rodzica. I krzyczenie na dziecko tez jest rodzajem uwagi.
Tamara79
sob, 11 cze 2011 - 21:24
Zatem zobaczymy jaki będzie efekt moich poczynań, na razie tak jak poprzednio wydaje się, że spływa po nim jak po kaczce, zabieram ją, pocieszam a on bawi się dalej i za jakiś czas znów "atakuje".
Tamara79


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,450
Dołączył: pią, 16 lut 07 - 16:36
SkÄ…d: Wielkopolska
Nr użytkownika: 11,117




post sob, 11 cze 2011 - 21:24
Post #13

Zatem zobaczymy jaki będzie efekt moich poczynań, na razie tak jak poprzednio wydaje się, że spływa po nim jak po kaczce, zabieram ją, pocieszam a on bawi się dalej i za jakiś czas znów "atakuje".

--------------------
Bo warto mieć marzenia

On 29.12.2008
Ona 06.09.2010

*******************************************************************
Dwoje dzieci w obłokach ... bo świat się pomylił.
Helena
sob, 11 cze 2011 - 21:54
Kanuś ja tylko mogę pocieszyć, że mój Wojtek wyrósł. Często sprawdzał jaka będzie Julka reakcja jak go walnie w głowę, popchnie, pociągnie za rękę gdy ten siedział na krzesełku itd. Tak po prostu podchodził i bach. Ja wtedy dawałam kary choć z tego co piszecie nie była to najlepsza metoda. Skończyło się gdy Julek podrósł i potrafił oddać albo się obronić. Teraz tylko czasami potrafią się pobić głównie kłócąc się o zabawkę.
Helena


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,119
Dołączył: sob, 30 paź 04 - 13:41
Skąd: P-ków
Nr użytkownika: 2,259

GG:


post sob, 11 cze 2011 - 21:54
Post #14

Kanuś ja tylko mogę pocieszyć, że mój Wojtek wyrósł. Często sprawdzał jaka będzie Julka reakcja jak go walnie w głowę, popchnie, pociągnie za rękę gdy ten siedział na krzesełku itd. Tak po prostu podchodził i bach. Ja wtedy dawałam kary choć z tego co piszecie nie była to najlepsza metoda. Skończyło się gdy Julek podrósł i potrafił oddać albo się obronić. Teraz tylko czasami potrafią się pobić głównie kłócąc się o zabawkę.

--------------------
Gosia z edziecka
nie, 12 cze 2011 - 21:31
CYTAT(KanuÅ› @ Sat, 11 Jun 2011 - 01:36) *
w trakcie czytania artykułu doszłam do wniosku, że to nie gniew, złość a już na pewno nie wściekłość. To jest takie beztroskie pacnięcie, ot siedzą obok siebie (ona mu nic nie broi w tym momencie) i nagle "ciekawe co będzie jak ją przewrócę, ugryzę, nadepnę... o płacze, o mama idzie, o zabrała Tamarę, powiedziała, że tak nie wolno, o ale fajny samochodzik".

A jak podawałam link, to myślałam, ze się przyjżysz swoim emocjom icon_wink.gif a nie dziecka. Bo ciekawe w sumie jest to , dlaczego ta sytuacja jest dla Ciebie trudna.
dla mnie były trudne takie sytuacje bo ja się bałam agresji dziecięcych. Bałam sie "co z nich wyrośnie jak już biją". No i jeszcze innych rzeczy, ale sie nie będę wywnętrzac na forum publicznym 29.gif

A wracajac do tego, co jeszcze chciałam napisać.
bo sobie dziś rano po prezbudzeniu pomyślałam, ze sposób "skuiam uwagę na poszkodowanym" Moze przynieść wie\lka szkode w układzie brat-siostra w pewnym przypadku. kiedy pocieszając odruchowo oceniamy/przypisujemy/nadajemy dzieciom "łatki" - ofiara-oprawca. Ta ocena może być bardzo zawoalowana. An tyle, ze ja zauważyłam dopiero po tym, jak starsze moje dziecko przestało cokolwiek robić i czekało, aż je wybawię.
Ja pisze dość dużymie słowami (ofiara, oprawca, wybawić), al euczcuia w nas koga być naprawdę bardzo subtelne - a dzieci je wyczują. Może już czują i dlatego straszak nie przestaje? nie mam pojęcia - pisze tylko - bo to bardzoważne Kanuś - Twoje odczucia - najgłębsze jakie masz w tej sytuacji.

A może starszy synek boi sie, zjak bedzie bił, to juz przestaniesz go kochać? Może boi sie, ze jak bije, to nie tylko nie akceptujesz bicia, al etez i jego? ja nie wiem, jak jest - tak tylko dostarczam materiału do przemyśłeń.
Bo tak naprawdę wymyśleć możesz cos tylko Ty, bo ja tu sobie siedzę i nigdy Twoich dzieci na oczy nie widziałam icon_wink.gif. A czasem jakś nieistotny wydawaćby sie mogło niuans potrafi zmienić wszystko.
Wnilkiwości życzę i spokoju icon_smile.gif
To że sie obiją to nie koniec świata icon_wink.gif
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
SkÄ…d: .
Nr użytkownika: 366




post nie, 12 cze 2011 - 21:31
Post #15

CYTAT(KanuÅ› @ Sat, 11 Jun 2011 - 01:36) *
w trakcie czytania artykułu doszłam do wniosku, że to nie gniew, złość a już na pewno nie wściekłość. To jest takie beztroskie pacnięcie, ot siedzą obok siebie (ona mu nic nie broi w tym momencie) i nagle "ciekawe co będzie jak ją przewrócę, ugryzę, nadepnę... o płacze, o mama idzie, o zabrała Tamarę, powiedziała, że tak nie wolno, o ale fajny samochodzik".

A jak podawałam link, to myślałam, ze się przyjżysz swoim emocjom icon_wink.gif a nie dziecka. Bo ciekawe w sumie jest to , dlaczego ta sytuacja jest dla Ciebie trudna.
dla mnie były trudne takie sytuacje bo ja się bałam agresji dziecięcych. Bałam sie "co z nich wyrośnie jak już biją". No i jeszcze innych rzeczy, ale sie nie będę wywnętrzac na forum publicznym 29.gif

A wracajac do tego, co jeszcze chciałam napisać.
bo sobie dziś rano po prezbudzeniu pomyślałam, ze sposób "skuiam uwagę na poszkodowanym" Moze przynieść wie\lka szkode w układzie brat-siostra w pewnym przypadku. kiedy pocieszając odruchowo oceniamy/przypisujemy/nadajemy dzieciom "łatki" - ofiara-oprawca. Ta ocena może być bardzo zawoalowana. An tyle, ze ja zauważyłam dopiero po tym, jak starsze moje dziecko przestało cokolwiek robić i czekało, aż je wybawię.
Ja pisze dość dużymie słowami (ofiara, oprawca, wybawić), al euczcuia w nas koga być naprawdę bardzo subtelne - a dzieci je wyczują. Może już czują i dlatego straszak nie przestaje? nie mam pojęcia - pisze tylko - bo to bardzoważne Kanuś - Twoje odczucia - najgłębsze jakie masz w tej sytuacji.

A może starszy synek boi sie, zjak bedzie bił, to juz przestaniesz go kochać? Może boi sie, ze jak bije, to nie tylko nie akceptujesz bicia, al etez i jego? ja nie wiem, jak jest - tak tylko dostarczam materiału do przemyśłeń.
Bo tak naprawdę wymyśleć możesz cos tylko Ty, bo ja tu sobie siedzę i nigdy Twoich dzieci na oczy nie widziałam icon_wink.gif. A czasem jakś nieistotny wydawaćby sie mogło niuans potrafi zmienić wszystko.
Wnilkiwości życzę i spokoju icon_smile.gif
To że sie obiją to nie koniec świata icon_wink.gif
Tamara79
nie, 12 cze 2011 - 21:59
Gosiu (mogę tak? ) bardzo celne są Twoje przemyślenia, na pewno przyjrzę się bliżej co faktycznie czuję w sytuacji konfliktu między nimi.
Tamara to jest nasza druga córka (pierwsza umarła przy porodzie). Myślę, że to może mieć znaczenie w relacjach. Wprawdzie jestem wyczulona na tym punkcie, bo nie chciałabym aby to co przeżyłam wpłynęło jakoś znacząco na dzieci, ale może coś mi umknęło.
Zresztą wydaje mi się, że w naszej kulturze jest takie przekonanie, że nad dziewczynkami trzeba rozkładać taki parasol bezpieczeństwa bo są delikatniejsze, bezbronne itd icon_wink.gif
Tamara79


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,450
Dołączył: pią, 16 lut 07 - 16:36
SkÄ…d: Wielkopolska
Nr użytkownika: 11,117




post nie, 12 cze 2011 - 21:59
Post #16

Gosiu (mogę tak? ) bardzo celne są Twoje przemyślenia, na pewno przyjrzę się bliżej co faktycznie czuję w sytuacji konfliktu między nimi.
Tamara to jest nasza druga córka (pierwsza umarła przy porodzie). Myślę, że to może mieć znaczenie w relacjach. Wprawdzie jestem wyczulona na tym punkcie, bo nie chciałabym aby to co przeżyłam wpłynęło jakoś znacząco na dzieci, ale może coś mi umknęło.
Zresztą wydaje mi się, że w naszej kulturze jest takie przekonanie, że nad dziewczynkami trzeba rozkładać taki parasol bezpieczeństwa bo są delikatniejsze, bezbronne itd icon_wink.gif

--------------------
Bo warto mieć marzenia

On 29.12.2008
Ona 06.09.2010

*******************************************************************
Dwoje dzieci w obłokach ... bo świat się pomylił.
aisha1111
śro, 29 cze 2011 - 18:36
ja może napiszę trochę osobiście, ale co tam. moja mama zawsze stawała w obronie młodszej siostry - obojętnie kto zawinił, zawsze musiało być tak, że to ja mam ustąpić, ja miałam oddać swoje łóżeczko, misia, butelki a potem też krzesełko do karmienia. jak się biłyśmy mama stawała w jej obronie, moje zachowanie całkowicie ignorując (to o czym pisała gosia). z perspektywy czasu widzę, że mama chciała właśnie zapobiec zazdrości i biciu skupiając się na moich pozytywnych reakcjach wobec siostry a ignorując te złe. efekt jest taki, że do dzisiaj nie potrafię popatrzeć na młodszą bez niechęci. przykład:
walnęłam siostrę (niecelowo - biegałam jak to dwulatek i szturchnęłam wózek, upadając do środka). z boku wyglądało to pewnie jakbym podeszła uderzyć młodszą. mama odwróciła się ode mnie, zabrała młodszą i wyszła do drugiego pokoju. nagradzanie też nie odniosło skutku - ja owszem pomagałam: podawałam pieluchy, zapinki do pieluch, ale tylko po to, żeby dostać pochwałę i uwagę mamy. jak mocny wpływ na mnie miało takie "karanie i nagradzanie" widać choćby po tym poście -bo do tej pory to wszystko pamiętam i gdzieś tam w środku wydaje mi się, że młodsza siostra odebrała mi mamę. nie zrób tego błędu, proszę...
aisha1111


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,292
Dołączył: nie, 19 wrz 10 - 11:43
SkÄ…d: z krainy deszczu
Nr użytkownika: 34,334




post śro, 29 cze 2011 - 18:36
Post #17

ja może napiszę trochę osobiście, ale co tam. moja mama zawsze stawała w obronie młodszej siostry - obojętnie kto zawinił, zawsze musiało być tak, że to ja mam ustąpić, ja miałam oddać swoje łóżeczko, misia, butelki a potem też krzesełko do karmienia. jak się biłyśmy mama stawała w jej obronie, moje zachowanie całkowicie ignorując (to o czym pisała gosia). z perspektywy czasu widzę, że mama chciała właśnie zapobiec zazdrości i biciu skupiając się na moich pozytywnych reakcjach wobec siostry a ignorując te złe. efekt jest taki, że do dzisiaj nie potrafię popatrzeć na młodszą bez niechęci. przykład:
walnęłam siostrę (niecelowo - biegałam jak to dwulatek i szturchnęłam wózek, upadając do środka). z boku wyglądało to pewnie jakbym podeszła uderzyć młodszą. mama odwróciła się ode mnie, zabrała młodszą i wyszła do drugiego pokoju. nagradzanie też nie odniosło skutku - ja owszem pomagałam: podawałam pieluchy, zapinki do pieluch, ale tylko po to, żeby dostać pochwałę i uwagę mamy. jak mocny wpływ na mnie miało takie "karanie i nagradzanie" widać choćby po tym poście -bo do tej pory to wszystko pamiętam i gdzieś tam w środku wydaje mi się, że młodsza siostra odebrała mi mamę. nie zrób tego błędu, proszę...

--------------------
Kruszynek 21 marca 2008 (8 tc)



Gosia z edziecka
śro, 29 cze 2011 - 20:07
CYTAT(aisha1111 @ Wed, 29 Jun 2011 - 19:36) *
ja może napiszę trochę osobiście, ale co tam. moja mama zawsze stawała w obronie młodszej siostry - obojętnie kto zawinił, zawsze musiało być tak, że to ja mam ustąpić, ja miałam oddać swoje łóżeczko, misia, butelki a potem też krzesełko do karmienia. jak się biłyśmy mama stawała w jej obronie, moje zachowanie całkowicie ignorując (to o czym pisała gosia). z perspektywy czasu widzę, że mama chciała właśnie zapobiec zazdrości i biciu skupiając się na moich pozytywnych reakcjach wobec siostry a ignorując te złe. efekt jest taki, że do dzisiaj nie potrafię popatrzeć na młodszą bez niechęci. przykład:
walnęłam siostrę (niecelowo - biegałam jak to dwulatek i szturchnęłam wózek, upadając do środka). z boku wyglądało to pewnie jakbym podeszła uderzyć młodszą. mama odwróciła się ode mnie, zabrała młodszą i wyszła do drugiego pokoju. nagradzanie też nie odniosło skutku - ja owszem pomagałam: podawałam pieluchy, zapinki do pieluch, ale tylko po to, żeby dostać pochwałę i uwagę mamy. jak mocny wpływ na mnie miało takie "karanie i nagradzanie" widać choćby po tym poście -bo do tej pory to wszystko pamiętam i gdzieś tam w środku wydaje mi się, że młodsza siostra odebrała mi mamę. nie zrób tego błędu, proszę...

Aisha, troche mieszasz icon_smile.gif
ja pisałam o sytuacjach kiedy WIADOMO, ze starszy podszedł i uderzył. U mnie akurat to średni chodził i bił.
Ty Piszesz o czymś innym - o stawaniu w obronie młodszego BEZ DOWIEDZENIA się, co sie stało. To sa dwie różne sytuacje. i postępuje się w nich inaczej!
Jak nie wiem co sie stało, to wchodzę i słucham wersji wszystkich stron. One (te wersje znaczy) układają sie w całość i potem to już zwykle wystarcza, każdy sie rozchodzi do swoich zajęć, ewentualnie wszyscy rycza i sie przytulają do mnie pospołu (kazdy jednakowoż z osobnej strony icon_wink.gif ). Ja sie staram wszystkich ryczących głaskać i przytulać. czasem tylko mówię, jak widać ze dzieci czekają, że proszę, od takiego drobiazgu, od malutkiej rzeczy potrafi narosnąć taka wileka kłótnia. Ostatnio jak jeden(ten który wiecznei zaczynał) został kopnięty w nos przez drugiego (który miesiącami cierpliwie znosił aż nie wytrzymał) - to jeden dostał pocieszenie oraz słowa "raz ty bijesz, raz ciebie biją icon_wink.gif" - takim baaaardzo pocieszającym tonem. A drugi otzrymał słowa "ty to jak wytrzmujesz, to wytrzymujesz, a jak już nie wytrezymujesz to z urazami ciała icon_wink.gif, chyba warto coś z tym zrobić icon_wink.gif" (ostatnio jak sie pobili z rok temu to ukruszony został ząb). Wszyscy mysleli nad tym co powiedziałam icon_wink.gif.

A tak na marginesie - tez jestem starsza siostrą. Schemat taki sam. Może poza oddawaniem rzeczy - za duza różnica wieku. ale za to ja miałam być "mądrzejsza" i ustąpić.
Jako "starsza siostra" potem przy dwójce dzieci za bardzo przesadziłam w druga stronę. Że młodszy ma ustepować. Na szceśćie młodszy się nei dał wrobić. Był na tyle silny. A potem mi sie wyprostowąło (mam nadzieję). No i dla równowagi mąż jest najmłodszy. Więc w razie czego on reaguje. Jak jego trauma sie odzywa 04.gif

Ten post edytował Gośka z edziecka śro, 29 cze 2011 - 20:08
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
SkÄ…d: .
Nr użytkownika: 366




post śro, 29 cze 2011 - 20:07
Post #18

CYTAT(aisha1111 @ Wed, 29 Jun 2011 - 19:36) *
ja może napiszę trochę osobiście, ale co tam. moja mama zawsze stawała w obronie młodszej siostry - obojętnie kto zawinił, zawsze musiało być tak, że to ja mam ustąpić, ja miałam oddać swoje łóżeczko, misia, butelki a potem też krzesełko do karmienia. jak się biłyśmy mama stawała w jej obronie, moje zachowanie całkowicie ignorując (to o czym pisała gosia). z perspektywy czasu widzę, że mama chciała właśnie zapobiec zazdrości i biciu skupiając się na moich pozytywnych reakcjach wobec siostry a ignorując te złe. efekt jest taki, że do dzisiaj nie potrafię popatrzeć na młodszą bez niechęci. przykład:
walnęłam siostrę (niecelowo - biegałam jak to dwulatek i szturchnęłam wózek, upadając do środka). z boku wyglądało to pewnie jakbym podeszła uderzyć młodszą. mama odwróciła się ode mnie, zabrała młodszą i wyszła do drugiego pokoju. nagradzanie też nie odniosło skutku - ja owszem pomagałam: podawałam pieluchy, zapinki do pieluch, ale tylko po to, żeby dostać pochwałę i uwagę mamy. jak mocny wpływ na mnie miało takie "karanie i nagradzanie" widać choćby po tym poście -bo do tej pory to wszystko pamiętam i gdzieś tam w środku wydaje mi się, że młodsza siostra odebrała mi mamę. nie zrób tego błędu, proszę...

Aisha, troche mieszasz icon_smile.gif
ja pisałam o sytuacjach kiedy WIADOMO, ze starszy podszedł i uderzył. U mnie akurat to średni chodził i bił.
Ty Piszesz o czymś innym - o stawaniu w obronie młodszego BEZ DOWIEDZENIA się, co sie stało. To sa dwie różne sytuacje. i postępuje się w nich inaczej!
Jak nie wiem co sie stało, to wchodzę i słucham wersji wszystkich stron. One (te wersje znaczy) układają sie w całość i potem to już zwykle wystarcza, każdy sie rozchodzi do swoich zajęć, ewentualnie wszyscy rycza i sie przytulają do mnie pospołu (kazdy jednakowoż z osobnej strony icon_wink.gif ). Ja sie staram wszystkich ryczących głaskać i przytulać. czasem tylko mówię, jak widać ze dzieci czekają, że proszę, od takiego drobiazgu, od malutkiej rzeczy potrafi narosnąć taka wileka kłótnia. Ostatnio jak jeden(ten który wiecznei zaczynał) został kopnięty w nos przez drugiego (który miesiącami cierpliwie znosił aż nie wytrzymał) - to jeden dostał pocieszenie oraz słowa "raz ty bijesz, raz ciebie biją icon_wink.gif" - takim baaaardzo pocieszającym tonem. A drugi otzrymał słowa "ty to jak wytrzmujesz, to wytrzymujesz, a jak już nie wytrezymujesz to z urazami ciała icon_wink.gif, chyba warto coś z tym zrobić icon_wink.gif" (ostatnio jak sie pobili z rok temu to ukruszony został ząb). Wszyscy mysleli nad tym co powiedziałam icon_wink.gif.

A tak na marginesie - tez jestem starsza siostrą. Schemat taki sam. Może poza oddawaniem rzeczy - za duza różnica wieku. ale za to ja miałam być "mądrzejsza" i ustąpić.
Jako "starsza siostra" potem przy dwójce dzieci za bardzo przesadziłam w druga stronę. Że młodszy ma ustepować. Na szceśćie młodszy się nei dał wrobić. Był na tyle silny. A potem mi sie wyprostowąło (mam nadzieję). No i dla równowagi mąż jest najmłodszy. Więc w razie czego on reaguje. Jak jego trauma sie odzywa 04.gif
aisha1111
śro, 29 cze 2011 - 20:21
CYTAT
KarÄ… jest brak uwagi.
Nie udawać że sie nic nie stało. Stało sie i zajmuje sie poszkodowanym.

to jest ten fragment o którym pisałam "to o czym gosia pisała". w sytuacji z wózkiem w pojęciu mojej mamy poszkodowana była młodsza - bo to z nią wózek się wywrócił, a mi się nic nie stało. dodatkowo sprawa wyglądała tak, że ja to celowo zrobiłam. dlatego uczulam, żeby nie wyciągać pochopnych wniosków. ja obstawiam, że w sytuacji, którą opisuje Kanuś w pierwszym poście jest jakaś niezamierzona przez nią przyczyna agresji brata w stosunku do siostry. może skupia za dużo uwagi na córce, a syn czuje się odtrącony, bo musiał odstąpić pierwszeństwa siostrze i to wywołuje jego frustrację. może wyjściem tutaj będzie spędzenie jednego całego dnia z synem, bez obecności córki? na pewno zmieniło się dla niego bardzo dużo i to w dodatku z dnia na dzień. ja bym akcentowała dobre zachowania, ale skupiałabym się na tych, które nie mają związku z siostrą, np. pozbierał zabawki, narysował obrazek, sam się ubrał itp.

edit: i jeszcze jedno: mi zależało, żeby choć trochę mama była taka jak przedtem, tzn. zanim pojawiła się na świecie moja młodsza. może i synkowi Kanuśi zależy, żeby była chociaż trochę jak wcześniej, a nie 24 na dobę zaaferowana opieką nad młodszą (wiem, że to trudne z bardzo małym dzieckiem)

Ten post edytował aisha1111 śro, 29 cze 2011 - 20:27
aisha1111


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,292
Dołączył: nie, 19 wrz 10 - 11:43
SkÄ…d: z krainy deszczu
Nr użytkownika: 34,334




post śro, 29 cze 2011 - 20:21
Post #19

CYTAT
KarÄ… jest brak uwagi.
Nie udawać że sie nic nie stało. Stało sie i zajmuje sie poszkodowanym.

to jest ten fragment o którym pisałam "to o czym gosia pisała". w sytuacji z wózkiem w pojęciu mojej mamy poszkodowana była młodsza - bo to z nią wózek się wywrócił, a mi się nic nie stało. dodatkowo sprawa wyglądała tak, że ja to celowo zrobiłam. dlatego uczulam, żeby nie wyciągać pochopnych wniosków. ja obstawiam, że w sytuacji, którą opisuje Kanuś w pierwszym poście jest jakaś niezamierzona przez nią przyczyna agresji brata w stosunku do siostry. może skupia za dużo uwagi na córce, a syn czuje się odtrącony, bo musiał odstąpić pierwszeństwa siostrze i to wywołuje jego frustrację. może wyjściem tutaj będzie spędzenie jednego całego dnia z synem, bez obecności córki? na pewno zmieniło się dla niego bardzo dużo i to w dodatku z dnia na dzień. ja bym akcentowała dobre zachowania, ale skupiałabym się na tych, które nie mają związku z siostrą, np. pozbierał zabawki, narysował obrazek, sam się ubrał itp.

edit: i jeszcze jedno: mi zależało, żeby choć trochę mama była taka jak przedtem, tzn. zanim pojawiła się na świecie moja młodsza. może i synkowi Kanuśi zależy, żeby była chociaż trochę jak wcześniej, a nie 24 na dobę zaaferowana opieką nad młodszą (wiem, że to trudne z bardzo małym dzieckiem)

--------------------
Kruszynek 21 marca 2008 (8 tc)



aisha1111
śro, 29 cze 2011 - 20:33
CYTAT(KanuÅ› @ Fri, 10 Jun 2011 - 00:51) *
Przykład: układam z Guciem puzzle, Tamara kręci się na podłodze. Brakuje nam jednego elementu więc Gucio idzie do pokoju w celu odnalezienia brakującego klocka. Cały podniecony, rozradowany biegnie... w drodze pac Tamarę.


a tak mi się nasunęło po przeczytaniu po raz kolejny tego posta - może on jest zazdrosny, bo przewiduje co się wydarzy po drodze (na podstawie wcześniejszych wydarzeń), np. Tamara leży sobie w kojcu, jego nie ma przez chwilę, więc może Tobie się znudzi i zajmiesz się w tym czasie Tamarą? może była taka sytuacja wcześniej, że np. bawiłaś się z Gustawem, on się ładnie zachowywał, córcia zapłakała albo coś i przerwałaś nieoczekiwanie zabawę, podchodząc do córki i potem już nie wracałaś do zabawy z synem przez dłuższy czas?
aisha1111


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,292
Dołączył: nie, 19 wrz 10 - 11:43
SkÄ…d: z krainy deszczu
Nr użytkownika: 34,334




post śro, 29 cze 2011 - 20:33
Post #20

CYTAT(KanuÅ› @ Fri, 10 Jun 2011 - 00:51) *
Przykład: układam z Guciem puzzle, Tamara kręci się na podłodze. Brakuje nam jednego elementu więc Gucio idzie do pokoju w celu odnalezienia brakującego klocka. Cały podniecony, rozradowany biegnie... w drodze pac Tamarę.


a tak mi się nasunęło po przeczytaniu po raz kolejny tego posta - może on jest zazdrosny, bo przewiduje co się wydarzy po drodze (na podstawie wcześniejszych wydarzeń), np. Tamara leży sobie w kojcu, jego nie ma przez chwilę, więc może Tobie się znudzi i zajmiesz się w tym czasie Tamarą? może była taka sytuacja wcześniej, że np. bawiłaś się z Gustawem, on się ładnie zachowywał, córcia zapłakała albo coś i przerwałaś nieoczekiwanie zabawę, podchodząc do córki i potem już nie wracałaś do zabawy z synem przez dłuższy czas?

--------------------
Kruszynek 21 marca 2008 (8 tc)



> Brat bije mÅ‚odszÄ… siostrÄ™-jak sobie radzicie?, pewnie problem stary jak Å›wiat, ale pomóżcie proszÄ™ :)
Start new topic
Reply to this topic
2 Stron V   1 2 nastÄ™pna
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: czw, 25 kwi 2024 - 11:34
lista postów tego w±tku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama