To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Jak przekonać panie w przedszkolu do wychodzenia na dwór

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3
lalalala
To bardzo ciekawe, że to, ile razy i na jak długo dzieci mają wychodzić na dwór regulują jakieś przepisy. Mój trzylatek od września na dworze był może ze 2 razy...
laila
no w naszym przedszkolu są w grupie 3 latków też 2,5 latki a nawet te trzylatki podobno same się nie ubierają , bo we wrześniu już podobno sprawiały problem , mój syn też się ubiera ale jemu wiecznie ciepło więc moim zdaniem kurtkę ubierze na koszulkę . Ja nie miałabym nic przeciwko jakby wychodzili , ale nie wychodzą też mi to nie przeszkadza bo kiedy wracamy do domu godzinę zostajemy na podwórku mimo iż mieszkam na przeciw przedszkola
Aga H
Emilka miesiąc chorowała, więc nie wiem, jak było wcześniej. W tym tygodniu na dworze nie byli. Deszcz nie pada, nie jest jakoś strasznie wietrznie. Może jutro zapytam pani, czy wychodzą i czy trzeba jakieś specjalne dodatkowe ubrania przygotować? Na razie w formie pytania nieświadomej mamy, jak sie dowiem od pani co i jak, to będę reagować.

A mycia zębów nie ma wcale - w ogóle nie było informacji odnośnie szczoteczek, gdy zapytałam, usłyszałam, że nie myją.
tissaia
W naszym przedszkolu w "starszakach" jest spoooora grupa 4,- 5, -cio latków, które nie potrafią się same ubrać. Nie mówię o sznurowanych butach, ale o kurtce, czapce, bluzie...nic. siedzą i czekają. Na nic zdaje się rozmowa z rodzicami, którzy robią wielkie oczy i jedynym komentarzem jest: no ale to jeszcze dziecko przeciez...

Ubieramy pierwszą piątkę na spółkę - tj. wychowawczyni plus pomoc. Jak pomoc z maluszków nie jest akurat zajęta, to pomaga. a potem jedna wychodzi z odzianą dziatwą przed przedszkole, a druga uchetana jak koń po wyścigu galopem ubiera resztę.

Moja własna obsesja + fakt bycia matka przedszkolaka nakazuje mi sprawdzac po spacerze, czy wszystkie skarpety/rajstopki tudziez nogawki spodni są suche. Jak buty przemoczone, to stawiam koło kaloryfera.

Z racji przeprowadzki Maks od stycznia będzie chodził do nowego przedszkola, w którym już mamusi nie bedzie... Drżę na samą myśl o tym ale i mam w głębi serca nadzieję, że i jemu ktoś te skarpety po spacerze sprawdzi...
grzałka
u moje córki, obecnie 8-latki, od początku panie zapowiadały dzieciom, że pomagają w ubieraniu tylko w maluchach, wyjątkowo w 4-latkach i absolutnie nie pomagają w 5-latkach

i słowa dotrzymywały

ja sobie nie wyobrażam sprawnego 5 latka, który nie potrafi się sam ubrać

skarpety nie będą mokre jeśli dziecko będzie miało buty,które nie przemakają - dla mnie oczywiste

skanna
CYTAT(grzałka @ Wed, 09 Dec 2009 - 09:09) *
Coś wymyśliłam- koszt spodni nieprzemakalnych w lumpeksie to jest około 10 zł (za nowy komplet tchibo kurtka plus spodnie płaciłam we wrześniu 44 zł) dlaczego nie można by kupić kilku par z funduszu grupowego dla dzieci, którzy mają wyjątkowo opornych rodziców. Myślę też, że niektórym rodzicom wystarczyłoby powiedzieć o takim pomyśle, żeby odpowiednia garderoba znalazła się w szatni icon_wink.gif


Wiesz co, gdyby ktoś chciał mnie w ten sposób zmusić do zgody na męczenie dziecka spacerami w wilgoci i błocie, to by mnie chyba szlag trafił, a pomysłodawca usłyszałby parę "ciepłych" słów. Chcesz wyprowadzać dzieci w kiepską pogodę, nikt Ci nie broni, ale dla mnie samej wyjście, kiedy jest mokro, jest katorgą - przy wilgoci temperatura odczuwalna jest o kilka stopni niższa niż ta na termometrze, ja się męczę strasznie, moje dzieci takoż. Wychodzenie, kiedy jest sucho i pogodnie, ok, wychodzenie w każdą pogodę trąci fanatyzmem - ok, nie wykluczam, że ktoś może to lubić, niemniej jednak, sądząc po pustkach na ulicach czy placach zabaw i parkach w czasie wilgotnej, deszczowej pogody, tacy fanatycy stanowią nikły procent społeczeństwa.

Dodam jeszcze do tego kwestię alergii na pleśnie i grzyby - nijak nie widzę nic prozdrowotnego, w lataniu po mokrych liściach i błocie, zwłaszcza dla alergików.
grzałka
CYTAT(skanna @ Wed, 09 Dec 2009 - 21:08) *
sądząc po pustkach na ulicach czy placach zabaw i parkach w czasie wilgotnej, deszczowej pogody, tacy fanatycy stanowią nikły procent społeczeństwa.


w Polsce tak, w innych krajach o podobnym klimacie nie


siedź sobie w domu całe 5 miesięcy, ale moje dziecko nie będzie z powodu Twoich poglądów spędzało 8 godzin w sali przedszkolnej




podejrzewam, że część rodziców w grupie chłopaków myśli podobnie i to właśnie ci proszą o niewychodzenie (bo astma, katarek, wilgotno, brzydko, brudno, błotniście, depresyjnie, zimno, wiatr wieje i tym podobne bla, bla, bla)

i pewnie dlatego zapis w nowej podstawie programowej- ktoś wreszcie zauważył problem

skanna
I nowa podstawa programowa przewiduje spędzanie 1/5 czasu na dworze. Z tym, że a) ta 1/5 to z pięciu godzin, czyli godzina dziennie, b) jest to 1/5 czasu tygodniowo, czyli nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przy sprzyjającej pogodzie spędzić jednego dnia 2 godziny, a drugiego ani jednej.

Szczerze mówiąc, mam gdzieś, jak się spędza czas w innych krajach, gdybym chciała żyć w innym kraju, to bym się tam wyprowadziła.

Widzisz, ja bym sobie nie życzyła, żeby z powodu Twoich poglądów, moje dziecko się męczyło i narażało zdrowie, na szczęście Olsztyn i Wrocław są odległe od siebie, a u nas w grupie jakoś jesteśmy zgodni co do tego, że lepiej wyjść 2-3 razy w tygodniu w miłej atmosferze niż na siłę codziennie.

AJA
1. Nie cierpię wychodzić jak jest chłodno, moje dziecko też. Rano dlatego jedziemy samochodem.
2. Dzieci wychodzą w przedszkolu na dwór, przynajmniej raz w tygodniu. Nie są to wyjścia na plac zabaw bo jest mokry, ale są to spacery.
3. W przedszkolu też nie ma szafek, tylko haczyki, ale każde dziecko w worku ma ubranie na zmianę, cały komplet (majtki+rajstopy+bluzka+spodnie/spódnica). Jest mokre/brudne/zalane - zmiana. Nie było nigdy podmianki ubrań.
4. Zębów nie myją w przedszkolu, jedna łazienka na 3 grupy. Nierealne.
mamami
Skanna dla mnie jednak przedszkolne wychodzenie codziennie ma jeden wielki plus, ja tego nienawidzę o czym doskonale wiesz icon_smile.gif i to nawet nie tylko przy totalnej niepogodzie. Za to lubią to moje dzieci, soł dla mnie ejst idealnym rozwiazaniem zwalenie tego na przedszkole, ze tak brzydko to ujmę. Poza tym przynajmniej jest czas wywietrzyć salę, gdzie dzieci będą później spały i bawiły sie do popołudnia.
wiktore
Skanna ni ejestem pewna czy to by zadziałało, ze wychodzić na dłużej ale 2 razy w tygodniu zamiast codziennie, Każda grupa ma swój program dzienny, wiadomo, że jest śniadanko, obiadek drzemka i spacer tez trzeba w to wkomponować- zanim się ubierze 20 3-latków mija pewnie z pół godziny, ustawić towarzystwo, wyjść i jeszcze zdążyc na obiad. Potem jest drzemka i podwieczorek. Jak dla mnie nierealne.

Teraz przed przedszkolem cięzkie wyzwanie- jak tu dogodzić wszystkim? dlatego chyba są pewne podstawy programowe, na które rodzice się godzą. Jakby zaczęli tak patrzeć, ze ta nie lubi wychodzić jak mokro, ta alergiczka i przeszkadzają jej pleśnie w powietrzu, tamto jeszcze co inne to klops- tylko kiblowanie w sali pozostaje.
Wszystko widzimisię rodziców, Uważam ze nawet dziecko któe nie lubi wychodzić na deszcz może czerpać z tego frajdę wychodząc z grupą dzieciaków, które skaczą i szaleją po kałużach, a nie z mamą która czerpie z tego wątpliwą satysfakcję.

No i zdrowy rozsądek nauczycieli- są dni w które rzeczywiście lepiej siedzieć w sali- wiatry silne i inne anomalia pogody, nic na siłę- nie przeginać w zadną stronę icon_smile.gif
tyczka
Grzałka, podpisuję się pod Tobą obiema rękami. Dokładnie- w innych krajach nie zwraca się uwagi na pogodę, po prostu się z dziećmi wychodzi i już.
Bo przebywanie na dworze jest najbardziej naturalne, do tego najzdrowsze. Hartuje, uodparnia.
To właśnie sterylność i siedzenie w "czterech ścianach" wywołuje alergie, katary i choróbska.Bo maluchy siedzą stłoczone w sali i każdy chucha na każdego.

Sorry, skanna, nie chcę Cię urazić, ale jestem wrocławianką i CZYTAJĄC Twoje powyższe posty, CIESZĘ się, że moje dziecko nie chodzi do wrocławskiego przedszkola. Bo obstawanie przy tym, że "ja nie lubię chłodu, to i moje dziecko też nie" śmierdzi mi nonkonformizmem i wygodnictwem ( ubłocone "dziecka" przecież wrócą, zmęczone, głodne- a to kąpać trzeba, prać tyle..ojej icon_sad.gif ).
skanna
Hehe, nonkonformizmem mówisz? To chyba raczej dobrze.

Od paru dni we Wrocławiu solidne mrozy i moje dziecko jest jednym z najlepiej ubranych i przygotowanych do wyjścia na dwór w przedszkolu. Bo pogoda jest sprzyjająca - duży mróz (do -15), ale jest śnieg, nie ma wiatru i wyjście w takich warunkach to sama przyjemność. I cieszy mnie bardzo, że panie wychodzą. Natomiast wkurzałoby mnie to niemożebnie, gdyby musiały wychodzić w paskudne, pluchowate +2, bo komuś się ubzdurało, że w każdą pogodę. Na szczęście obie nasze panie w miarę rozsądne są, a i rodzice zrównoważeni.


Tyczka, moje dzieci, mimo mojego wielkiego uwielbienia dla wiosennej, majowej pogody, w maju mają mocno ograniczone wyjścia na dwór, właśnie ze względu na alergię - wolę "kiszenie się w domu" niż ciągnące się od maja do początku lipca zapalenia oskrzeli. Leki owszem, hamują trochę objawy, ale ich nie niwelują.

A choróbska? No cóż, 2-3 razy w roku to choruje chyba prawie każde dziecko, nie narzekam specjalnie na ich stan zdrowia zatem, ale właśnie pod warunkiem odcięcia (na miarę moich możliwości) od alergenów.
tyczka
Skanna, ale to jest kwestia strcte dzieci alergicznych. Czy uważasz zaś, że reszta dzieci ma nie wychodzić, bo Twoje w maju nie mogą..?
I czy również- dzieci mają nie wychodzić, bo jest plucha? A w imię czego?!
skanna
Czy ja to gdzieś napisałam? I Gabryśka wychodziła w przedszkolu na dwór z całą grupą i Majka też wychodzi. Bo niczyją winą jest, że akurat moje dzieci źle tolerują pyłki majowe. Są na szczęście pod tym względem wyjątkami. Natomiast nikt mi nie wmówi, że są wyjątkami odczuwającymi wilgoć i przenikliwe zimno przy +2 i chlapie. Dlatego tam, gdzie moje dzieci są w mniejszości, zaciskam zęby i oczekuję, że z kolei mniejszość w innej sytuacji również zaciśnie zęby.

Każde dziecko niech wychodzi tak, jak sobie rodzic życzy. Z rodzicem.
A cała rzecz polega na tym, że większość (akurat nie myślę tu np. o grzałce, bo wiem, że ona wychodzi niezależnie od pogody) chciałaby, żeby z nieprzyjemnego obowiązku wychodzenia w każdą pogodę zwolniło ich przedszkole. Bo naczytali się, że dziecko powinno się wietrzyć, sami nie lubią tego, więc niech się inni męczą.
Program przedszkolny zakłada, że w miarę możliwości 1/5 czasu (z 5 godzin, przypominam) dzieci powinny spędzić na dworze. A ocena tych możliwości należy jednak głównie do pań - to one wiedzą, jak dzieci są ubrane, jaka jest pogoda, jak maluchy znoszą pobyt w obrzydliwych warunkach, czy ma sens marnowanie pół godziny na ubieranie i rozbieranie, żeby przez pół godziny maluchy marzły niepotrzebnie.

Chcesz, żeby dziecko codziennie wychodziło? To z nim wychodź - kto broni po przedszkolu zostać godzinę, dwie na dworze? Podejrzewam, że tona wymówek i własne wygodnictwo.
mama_do_kwadratu
Rzeczywiście, w nowej podstawie programowej stoi, że zaleca się aby dziecko "co najmniej jedną piątą czasu (w przypadku młodszych dzieci - jedną czwartą czasu), dzieci spędzają w ogrodzie przedszkolnym, na boisku, w parku itp. (organizowane są tam gry i zabawy ruchowe, zajęcia sportowe, obserwacje przyrodnicze, prace gospodarcze, porządkowe i ogrodnicze itd.)"

Nie jest to przymus, więc w rzeczy samej, wszystko zależy od zdrowego rozsądku pań.

Oto kilka przykładów autentycznych zachowań rodziców dzieci przedszkolnych. Wszystkie z zeszłego tygodnia (temperatura w granicach minus 10)

Ciężko zachować jakikolwiek rozsądek, co dopiero zdrowy...

"Proszę nie iść na spacer. I. ma chore ucho"
"Koniecznie idźcie do parku, takie piękne słońce. A ja nie wyjdę z D. już później"
"Jestem zbulwersowany, że w taki mróz wychodzicie na spacery"
"Niech K. zostanie w przedszkolu z maluchami. Ma straszny katar. Oczywiście to alergia."
"Widzę, że otwieracie okna, dzieci się poprzeziębiają" (szczegół, że nie ma ich wtedy w sali)
"Proszę realizować podstawę programową. Godzina to godzina. Mróz nie zaszkodzi"

Wszystkie poranne rozmowy dotyczą wyjść na spacer.



tyczka
Tu się akurat skanna BARDZO mylisz. Nigdzie niczego się nie naczytałam. Od narodzin mojego dziecka, spędzaliśmy całe dnie na dworze. NIEZALEŻNIE od pogody. Wychodziłam z roczniakiem, kiedy była mrozna zima, przy - 20'C i miałam głęboko w d...ie, co inni pomyślą. Wychodzę też w ulewne deszcze, każdą ciapę, kiedy tylko mam na to ochotę.

Więc nie pisz, z łaski swojej, niczego o "własnym wygodnictwie", bo należę do ostatnich osób, które "grzałyby d...ę" w domu. Nie mniej jednak, ja też chcę mieć coś z przebywania na powietrzu, a nie zmuszę prawie już 6-latka, żeby maszerował ze mną krok w krok, albo poszedł pobiegać. Wtedy bierzemy rower.
Ale zdaję sobie sprawę, że dziecko potrzebuje innej aktywności niż ja i jestem szczęśliwa, że dzieciaki spędzają każdy dzień na dworze.
Ba, pisałaś o chorobach i,że to normalne, że dzieci chorują dwa-trzy razy do roku. Widzisz- figa. Odpukać, moje dziecko było 2 razy ( słownie - DWA ) chore.
Dwa razy zapalenie ucha. I więcej nic.

Nie ma, NIE ISTNIEJE coś takiego, jak nieodpowiednia pogoda. Jest TYLKO nieodpowiednie ubranie i złe nastawienie rodziców.
skanna
CYTAT(tyczka @ Sun, 20 Dec 2009 - 17:37) *
Wychodzę też w ulewne deszcze, każdą ciapę, kiedy tylko mam na to ochotę.


A kiedy nie masz ochoty?

No właśnie, daj prawo wychodzić innym wtedy, kiedy tylko mają na to ochotę, tak jak i Ty to robisz. Natomiast nic Ci do tego, jak często i w jakich warunkach mają na to ochotę.

Wybacz, pisałaś o moim wygodnictwie, nic nie wiedząc na ten temat, czemu w takim razie nie mogę sądzić, że oceniasz innych własną miarą?
tyczka
To było "nietrafione" ujęcie. Wychodzę zawsze.
Natomiast ja nie karzę innym wyhodzić ,kiedy nie mają na to ochoty- zwłaszcza rozleniowionym dorosłym. Ale życzyłabym sobie, by polskie społeczeństwo nie tworzyło zaśniedziałej grupy ślimaczących się ludzi, którzy ruszają tyłek jedynie do auta i supermarketu, a żeby przynajmniej dzieci tych ludzi, wiedziały, że można- a nawet należy- inaczej. I żecy zaszczepiać w nich miłość do aktywności fizycznej i przebywania na świeżym powietrzu, niezależnie od warunków pogodowych.
laila
dla mnie mróz - 20 nie jest odpowiedni na spacery , generalnie przy takich mrozach zalecane jest żeby w ogóle nie wychodzić z domu , co do pluchy nie mam przeciwwskazań , generalnie minusowe temp mnie nie przerażają ale te do - 10 ,poniżej tego, raczej ograniczam aktywność na podwórku
grzałka
niektórzy rodzice są jednak zdrowo walnięci- trafiłam dzisiaj na scenę wychodzenia na podwórko (piękne słońce, śnieg, temperatura ujemna) i oczom nie wierzyłam: dzieci bez rękawiczek, dziewczynki w samych rajstopkach i cienkich spódniczkach, dramat

nie dziwię się, że w takim stroju wychodzenie nie jest żadną przyjemnością, ja sama bez rękawiczek bym nie wytrzymała

co do temperatur: wszystko zależy, bywa tak, że - 15 jest znacznie znośniejsze niż - 6 bez słońca i z wiatrem
Tuni
O , dokładnie tak, Grzałko. Jak widzę w jakich ciuszkach niektóre dzieci są przyprowadzane do przedszkola, to oczom własnym nie wierzę. Mamusia w traperach , spodniach i zimowej kurtce a córeczka w bucikach tuż za kostkę, rajtuzkach i krótkim płaszczyku. Wrr.
A po południu owa mamusia ma pretensję, że wyszli na śnieg i jej dziecko zmarzło. Miałam ochotę babę udusić. A takich jest kilka w naszej grupie.
Jak widzę takie sceny, to przestaję się dziwić, że przedszkolanka czasami rezygnuje ze spaceru. Tylko dlaczego moje dziecko ma się kisić w sali z powodu takich mamusiek.

Fragosia
CYTAT(grzałka @ Mon, 21 Dec 2009 - 14:03) *
niektórzy rodzice są jednak zdrowo walnięci- trafiłam dzisiaj na scenę wychodzenia na podwórko (piękne słońce, śnieg, temperatura ujemna) i oczom nie wierzyłam: dzieci bez rękawiczek, dziewczynki w samych rajstopkach i cienkich spódniczkach, dramat

nie dziwię się, że w takim stroju wychodzenie nie jest żadną przyjemnością, ja sama bez rękawiczek bym nie wytrzymała

co do temperatur: wszystko zależy, bywa tak, że - 15 jest znacznie znośniejsze niż - 6 bez słońca i z wiatrem


No niestety rodzice są "walnięci" faktycznie ubierając tak dzieciaki do przedszkola, ale jestem zdziwiona że Pani opiekunka zabiera te dzieci w : spódniczkach, cienkich rajstopkach i bez rekawiczej
na podwórka na kilku stopniowy mróz......
Moim zdaniem te dzieciaki powinny zostać w innej grupie - no chyba że wychodzi się z założenia:" im szybciej dzieci się przeziębia tym mniej będziemy mieć kłopotu ":jestem zly

A odnośnie tych spódniczek - to ja mojej córce tez dawałam spódniczkę ale w szatni zawsze miała ciepłe spodnie - i niestety nie zawsze były zakładane na spacery......
grzałka
Inne grupy też wychodzą na dwór, więc nie praktykuje się zostawiania dzieci w innych grupach, zresztą z jakiej racji.

Skoro rodzice dali dziecku tylko rajstopki i spódniczkę to znaczy, że uznali, że może tak iść - może skrajnie zimny wychów stosują? Dzisiaj zresztą dziewczynka miała już kombinezon, znaczy wnioski wyciągnięte właściwe. Gdyby została w innej grupie wniosków podejrzewam, że by nie było.
tyczka
Racja. Uważam, że w Polsce, tak jak w krajach skandynawskich, POWINIEN być obowiązek kupna zimowego kombinezonu, który wisiałby CAŁY czas w szatni, na potrzeby przedszkolne. Czyli przychylam się do pomysłu Grzałki, skoro budżet przedszkolny może na to sobie pozwolić- dla biedniejszych dzieci- ewentualne ubranie "dyżurne".
laila
wiecie ja też ostatnio ledwo nie zasłabłam szedł tatuś z córeczką było - 10 dziecko gruby kombinezon i bez czapki mała miała góra 2 lata , ja w sumie tez wtedy sobie na łepetynę czapki nie ubrałam ale ja już stara baba jestem icon_razz.gif do naszego przedszkola też dziewczynki przelatują z samochodów , w spódniczkach i rajstopkach takich cienkich na sale .Ale naprawce mam okno na przedszkole i od października tylko raz widziałam jedną grupę jak wychodziła , i myślę ze pewno na teatrzyk .
pirania
Ja tam sie nie odzywalam jak nie wychodzili przy tych najwiekszych w tym roku mrozach- chociaz moje i tak lecialy po poludniu na gorke a ja szlam biegac co rano w dresiku icon_smile.gif
Ale wczoraj? lekko minus, sniezek pruszy bez wiatru a ci siedza dalej- no to juz nie zdzierzylam i sie poszlam zapytac dlaczego nie wyszli. Bo mroz. No mroz mroz pojezdzic na sankach mozna (przedszkole posiada cala kolekcje jabluszek oraz gorke tuz za ogrodzeniem) jak odwiz przyjdzie to ja juz predzej rozumiem w tym blocie sie ciapac ble....

Co wiecej zima z tego co pamietam to i dla alergikow wziewnych przyjemny czas na spacery bo nic nie pyli i chyba dla astmatykow jest dobrze jak zimne powietrze no nie? czy z astmatykami cos mace?

Uwazam ze jednak przedszkole MA i powinno miec role wychowawcza. I z tejze roli powinno wynikac i mycie zebow i raczek, sprzatanie po zabawie, niejedzenie slodyczy (jak jeszcze jedna paczke ze slodyczami i CHALWA dodtane to kogos ta chalwa nakarmie grrr), itd itp. Slowem rzeczy ktore ogolnie sa zdrowe i zalecane a ktorych rodzice byc moze nie robia z roznych wzgledow wlaczajac w to lenistwo. Trudno taka karma ze przy wlasnym dziecku mozna byc leniwym i to jest co najwyzej karygodne i nieodpowiedzialne- ale jak czlowiek pracuje z dziecmi to leniwy i nielubiacy mroziku se moze byc w domciu- po pracy. Ja osobiscie nie lubie kilku rzeczy, ktore robie w pracy a w domu ich nie robie bo nie lubie- dlatego w domu mam rachunkowy sajgon a w pracy dokumenciki powypelniane pelen Wersal icon_smile.gif
laila
fajnie to ujęłaś pirania icon_smile.gif
tyczka
Amen icon_smile.gif
Agnieszka*
nie, nie jeszcze nie kończmy tematu?

czy wasze przedszkola wyprowadzaja dzieci na spacery po sniegu?? u nas oczywiscie nie - oczywiscie, bo nawet we wrzesniu ciezko z tym było ......... a ja tak bardzo bym chciała widzieci radosnie biegajace dzieci - i nie o dusznej sali mysle
polasia
U nas teraz ćwiczą przed dniem babci i "aż" 5 rodziców prosiło żeby z dziećmi nie wychodzić to nie wychodzą. 21.gif
tissaia
Maksik od wczoraj w nowym przedszkolu urzęduje. Pytałam , co ze spacerami, żeby strój dostosować, ale pani powiedziała, że nie wychodzą, bo plac zabaw jest cały oblodzony i jest bardzo ślisko, a to jest grupa samych trzylatków i pani się boi, że sobie któreś krzywdę zrobi.
Mi to teraz w sumie lotto, bo do końca stycznia Maks będzie odbierany od razu po obiedzie i mamy czas na spacery. Potem - no cóż, może lód stopnieje i nie będzie ślisko.
użytkownik usunięty
Powiem Wam, że dziwne te tłumaczenia pań. No u nas też plac zabaw zaśnieżony, ale dlatego chodzą na spacery w parku. Panie nawet prosiły, żeby sanki przynieść kto ma i chodzą na górkę. No a to grupa 2latków, więc naprawdę maluchy.

tissaia
jully - no dla mnie może ciut dziwne, ale z drugiej strony - to jest przedszkole państwowe, w grupie jest 25 dzieci i do tego dwie panie do opieki... Parku w pobliżu nie ma, wyjście na osiedle raczej odpada, bo tam sa wąskie ulice i takież chodniki, do jakiegoś skweru czy czegoś podobnego jednak daleko. Może faktycznie ciężko to zorganizować.
grzałka
każdy powód dobry, żeby nie wyjść- teraz lód i śnieg, potem będzie breja pośniegowa jak przyjdzie odwilż, potem będzie błoto icon_mrgreen.gif a potem trzeba będzie ćwiczyć do Dnia Matki icon_wink.gif
tissaia
CYTAT(grzałka @ Tue, 19 Jan 2010 - 10:17) *
każdy powód dobry, żeby nie wyjść- teraz lód i śnieg, potem będzie breja pośniegowa jak przyjdzie odwilż, potem będzie błoto icon_mrgreen.gif a potem trzeba będzie ćwiczyć do Dnia Matki icon_wink.gif


Weź nie strasz, ja uwierzyłam w ten lód.... 37.gif
użytkownik usunięty
No ale właśnie łatwiej i zdrowiej chyba teraz wyjść, niż jak będzie odwilż. Przecież wtedy też plac zabaw nie będzie się nadawał, a spacerować będzie nieprzyjemnie. Skoro zima ma trzymać do marca, potem odwilż, to wizja grzałki z dniem matki jest całkiem realna icon_twisted.gif

A nie mogłyby panie zorganizować jakiejś zabawy, albo na sanki właśnie iść. Może jakieś niepracujące mamy by sobie dyżury porobiły i pomagały w ogarnięciu dzieciaków.
tissaia
jully - w państwowych przedszkolach to nie ma niepracujących mam raczej...
użytkownik usunięty
hmm no tak nie pomyślałam o tym.
mama_do_kwadratu
Dopiero kiedy wywiesiliśmy ogłoszenie typu "prosimy ubierać dzieci sensownie", część ekipy dostała porządne spodnie, nieprzemakalne rękawiczki itp.
Niektórzy rodzice totalnie bez wyobraźni- fioletowe rękawiczusie chenille... Czapka ażurek... rybaczki...
Katastrofa.

A najlepsze jest to, że ci, którzy na pierwszych zebraniach chcieli, żeby ich pociechy wychodziły na dwór codziennie, niezależnie od pogody, dzwonią teraz przy słonecznym minus 3 i mówią, że dziecko nie może wyjść na spacer, bo jest jakieś niewyraźne. Niestety- rodzic jest informowany, że skoro dziecko jest w przedszkolu, zakładamy, że jest zdrowe, zatem (jak reszta) wychodzi.

Przedszkole niepubliczne.

edit- literówki
mamami
No dobra pochwaliłam poprawe w przedszkolu, i co... i zapeszyłam.
Kolejny tydzien dzieci siedzą w przedszkolu. Ja jak potłuczona codzienie nosze grube ciuchy na spacer i leżą sobie w półce. A wpienia mnie to bo, po pierwsze w przedszkolu remont, cuchnie farbą, dzieci gniotą sie w dwóch salach, po drugie w ogrodzie przedszkolnym jest górka, taka specjalnie usypana do saneczkowania... no i jest, snieg na niej nienaruszony.... aaaa już chyba nie zdzierżę i zowu przeprowadze poważną rozmowę.
mama_do_kwadratu
Założę się, że panie powiedzą Ci, że większość rodziców prosiła, żeby dzieci nie wychodziły kiedy mróz na dworze icon_smile.gif
mamami
Szkoda że ich nie boli dziki smród farby, bo malują całe piętro.
grzałka
CYTAT(mamami @ Fri, 22 Jan 2010 - 18:29) *
Szkoda że ich nie boli dziki smród farby, bo malują całe piętro.



może jest poniżej minus 10?
u nas teraz jest minus 15 i nie wychodzą bo nie mogą- nie wiem kto ustalił te temperatury, ale jest to podobno zapisane
mamami
Grzałko ale oni nie wychodza od jakis trzech tygodni, nie wiem co sie podziało. Może po feriach wszystko wróci do normy.

Dzis to się nie dziwię bo naprawdę by dzieci mogły poprzymarzać do chodnika icon_wink.gif
anuś
U Kasi w przedszkolu do tej pory spacery były na porządku dziennym. Nie wiem jak bedzie przy -15 (tyle u nas było wczoraj w środku dnia czyli w najcieplejszym momencie).

Wczoraj w TV mówili, by przy nadchodzących mrozach nie wychodzić z małymi dziećmi z domu. A ja się zastanawiam, jakie to sa te 'małe' dzieci i ile stopni powinno mnie powstrzymać przed spacerem?


mama_misia
CYTAT(mama_do_kwadratu @ Thu, 21 Jan 2010 - 21:54) *
Dopiero kiedy wywiesiliśmy ogłoszenie typu "prosimy ubierać dzieci sensownie", część ekipy dostała porządne spodnie, nieprzemakalne rękawiczki itp.
Niektórzy rodzice totalnie bez wyobraźni- fioletowe rękawiczusie chenille... Czapka ażurek... rybaczki...
Katastrofa.

A najlepsze jest to, że ci, którzy na pierwszych zebraniach chcieli, żeby ich pociechy wychodziły na dwór codziennie, niezależnie od pogody, dzwonią teraz przy słonecznym minus 3 i mówią, że dziecko nie może wyjść na spacer, bo jest jakieś niewyraźne. Niestety- rodzic jest informowany, że skoro dziecko jest w przedszkolu, zakładamy, że jest zdrowe, zatem (jak reszta) wychodzi.

Przedszkole niepubliczne.

edit- literówki



Kurcze, nie rozumiem takie podejscia.U nas panie wychodza jak jest nawet lekki mróz.
Tusiol
Dziś, jak przyszłam po Bartka, pół przedszkola obwieszone było mokrymi ubraniami dzieci.
Panie poszły z dziećmi na długi spacer z opcją mega szaleństw w dużym śniegu (ku radości dzieci i mojej 29.gif ).
Spacery w sumie jak pisałam codzienne, ale ten dziś był wyjątkowy jeśli chodzi o śnieżne szaleństwo.
Jak dla mnie super.
..........
.
mamami
Sonczył się ferie, skończył sie problem z wychodzeniem. Od poniedziałku spacerują znowu icon_smile.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.