Kto z Was jeździ w kasku? Chodzi mi o dorosłych.
W mojej rodzinie tylko ja nie jeżdżę i chyba jednak sobie kupię w tym roku.
Kto z Was jeździ w kasku? Chodzi mi o dorosłych.
W mojej rodzinie tylko ja nie jeżdżę i chyba jednak sobie kupię w tym roku.
ja i mój mąż
byłam na nartach w Livigno w kwietniu (a jak wiecie jest to głownie polski ośrodek) i w kaskach była znakomita większość
ja i mąż też, i obserwuje, że coraz więcej dorosłych ma kaski na głowie
Wiem, że powinnam, ale ja tylko powoli na oślich łąkach jeżdżę, przymierzyłam się do kasu w wigilię i myślałam, że się uduszę...
ps grzalka, ile wy jechaliście do Livigno, by my kiedyś 20 godzin z Krakowa ;-(
mam i jezdze
grzalka, ile wy jechaliście do Livigno, by my kiedyś 20 godzin z Krakowa ;-( ja z Gdyni, chyba też coś koło tego i tylko dlatego, że tunel udało się przejechać płynnie a kasków to trzeba przymierzyć wiele, ja dopiero chyba dziesiąty przymierzany zakupiłam
Wczoraj mierzyłam kilkanaście i chyba kupie taki, jak mam mój mąż, męski znaczy jest najwygodniejszy. Inne albo mnie ściskają w skroniach albo na czubku głowy.
Mój mąż w kasku jeździ od początku. Ja chyba od 3 lat.
Wiem, że powinnam, ale ja tylko powoli na oślich łąkach jeżdżę, przymierzyłam się do kasu w wigilię i myślałam, że się uduszę... To napiszę Ci co skloniło mnie do zakupu kasku. Kończyliśmy już szusowanie i zjeżdżaliśmy do parkingu. Na dole była ośla łączka właśnie. Tam wypinaliśmy narty. Była tam budka z karnetami i latarnia przy niej. Jedna jedyna. Byla to już końcówka zimy i słońce pięknie grzało. Stałam sobie pod tą latarnią i w pewnym momencie spadła z niej bryła lodu. Prosto na moją głowę bez kasku. Zrobiło mi się czarno przed oczami, zakołysałam się i padłam do śniegu.
Mimoza, to bardzo niebezpieczny sport
ja jeżdżę w kasku, nie wyobrażam sobie bez. Uwielbiam mój kask, czuje sie w nim świetnie, wygodnie mi i ciepło. Nie jest ładny i brzydko w nim wyglądam ale mam to w nosie. Z doświadczenia wiem, że do kupna trzeba się przyłozyć, żeby nie czuć dyskomfortu. Moja córka ma ładniejszy, nowszy, droższy i mimo że rozmiar ten sam jakoś mi nie pasuje
Mąż też jeździ w kasku. Jeździmy od kilku lat i od razy zaczynaliśmy z kaskami.
od zawsze jeżdżę w kasku
teraz mam taki ze spuszczaną szybą, jak pilot F16 kocham go Mimoza, to bardzo niebezpieczny sport Podobnie jak stanie pod latarnią Ja dotychczas jeździłam bez kasku - najczęściej w ogóle z gołą głową. Nie tylko na nartach nie znoszę mieć nic na głowie. Musiało już porządnie wiać i sypac, żebym założyła czapkę. Mój Mąż, który świetnie jeździ, też kasku nie używał - ale w zeszłym roku wywrócił się solidnie i rąbnął potylicą w lód, aż zobaczył gwiazdy. To go zmotywowało to kupna kasku, co zapewne uczyni przed tegorocznym wyjazdem i mnie też namawia. Dla mnie problemem dodatkowym są włosy. bo normalnie noszę upęte w kok, a pod kask się nie da i będę musiała mieś jakis kucyk czy warkocz, czego też nie lubię
ok, kupiłam taki sam jak ma mój mąż tylko inny kolor (w zeszłym rku w nim jeździłam troche i było ok)
Ja za to widziałam upadek przy którym facetowi pękł kask. Aż strach pomyśleć, że gdyby nie on to samo stałoby się z czaszką...
Jeździmy wszyscy w kaskach. Dzieci od zawsze, ja od kilku lat.
NO ja nigdy nie jeżdziłam w kasku - nie wiem czy potrafię...
dziecko obowiązkowo mąż - eh jemu ciężko kupic kask. ale powoli dojrzewam - na stoku duża wiekoszość jeżdziła w kaskach - dodam , że u nas w Polsce Ja dotychczas jeździłam bez kasku - najczęściej w ogóle z gołą głową. Nie tylko na nartach nie znoszę mieć nic na głowie. Musiało już porządnie wiać i sypac, żebym założyła czapkę. Mój Mąż, który świetnie jeździ, też kasku nie używał - ale w zeszłym roku wywrócił się solidnie i rąbnął potylicą w lód, aż zobaczył gwiazdy. To go zmotywowało to kupna kasku, co zapewne uczyni przed tegorocznym wyjazdem i mnie też namawia. Dla mnie problemem dodatkowym są włosy. bo normalnie noszę upęte w kok, a pod kask się nie da i będę musiała mieś jakis kucyk czy warkocz, czego też nie lubię Przed wyjazdem do Krynicy kupiliśmy sobie oboje kaski w Decathlonie. Przymierzyłam wszystkie modele, które tam mieli, i najlepiej czułam się w kasku marki Decathlona (Weedze chyba to się nazywa), mimo że nie podobał mi się specjalnie. Na stoku starałam się nie myśleć jak wyglądam ale muszę przyznać, że było mi wygodnie i zaskakująco ciepło w głowę. Nie miałam kominiarki pod spód i chyba się nie zdecyduję, może kupię sobie Buffa na szyję. Generalnie kaski dzielą się na takie, w których "skorupa" zachodzi na uszy i takie, w których uszy są schowane pod takimi klapkami - nie wiem, jak to określić. W każdym razie - ja źle się czułam w tych bardziej zabudowanych. Miałam poczucie, że się duszę.
ja też mam Wedze- i też jedyny, w którym czułam się swobodnie
karoleenka, ale jak nie wiesz czy potrafisz? wkładasz na głowę i jeździsz jak zwykle my nawet na łyżwy w kaskach chodzimy
ja zainwestowałam w uvexa i było mi bardzo wygodnie i ciepło - i on jest z takimi klapkami własnie
tak więc przetestowałam jazde w kasku i polecam
Ja z dziećmi też od zawsze w kaskach. Mąż od jakiś 3 lat. Po tym jak godzinkę przed nami na stoku w Szczyrku zabił się młody instruktor jazdy, który wypadł z trasy i uderzył głową o drzewo (był bez kasku, bo rozgrzewał się przed zajęciami w szkółce)
Całą rodziną zawsze w kaskach. Nie wyobrażam sobie inaczej.
Pomijając sprawę najważniejszą, czyli bezpieczeństwo-jedynie na nartach nie jest mi zimno w głowę i uszy. Jestem przeciwieństwem Agnieszki-cały rok mogłabym chodzić w czapce, wiecznie mi zimno. Jutro jedziemy do Zieleńca i choć ze względu na ciążę nie będę jeździć, rozważałam, czy nie zabrać kasku, żeby nosić go pod stokiem i na spacerach. Po opowieści Mimozy rozważam coraz poważniej
wszyscy jezdzimy w kaskach
ja odkad zaczelam jezdzic na snowboardzie chlop od poczatku bo sie niedawno nauczyl a dziecie obowiazkowo tez od poczatku bo zaczynal razem z tata sie uczyc tak poza tym jesli dzieci obowiazkowo to rodzice tez bo jaki przyklad dajemy?
My też w kaskach całą rodziną.
Namówiła mnie koleżanka, która w wypożyczonym kasku zaliczyła czołowe zderzenie z innym narciarzem. My miałysmy dwa zdarzenia, ktore przekonały mnie do słuszności tego pomysłu. Paula wywinęła kiedyś orła prosto na krawędz narty leżącej na środku stoku Marty - dzięki kaskowi i goglom miała tylko lekko skórę na nosie przeciętą. I na tym samym wyjeździe spadłyśmy przy wysiadaniu z krzesełek - Paula zahaczyła nartą na podjeździe i nas pociągnęło wszystkie, po czym ja, jak najwyższa z leżących pod, dostałam tym krzesełkiem w łepetynę, na szczęście już ubraną w kask. Od tego czasu nie wyobrażam sobie jazdy bez kasku. A poza tym jest cieplej!
W tym roku moje dobrze jeżdżące na nartach, DUŻE dziecko, spadło z krzesełka UWAGA przy wsiadaniu... Wsiadł i pod koniec taśmy (wygłupiał się oczywiście) zahaczył nartą o śnieg. No i spadł. Na szczęście się rozpłaszczył i krzesełko przejechało nad nim.
Oczywiście miał kask.
Marta tez w tym roku wypadła przy wsiadaniu - wypięła jej się narta, schyliła się, żeby wziąć ją do łapki i wym momencie kolega zamknął tą poprzeczkę i młoda wypadła. Potem się strasznie denerwowała, że z jej powodu musieli wyciąg zatrzymać
Ja w tym roku wywinęłam orła na orczyku Strasznie szarpał, co zapewne pozostaje w bezpośrednim zwiążku z masą narciarza Szarpnął raz - ustałam, szarpnął drugi - i zrzucił mi gogle. Na szczęście były przypięte do kasku, więc nie spadły, ale rozproszyło mnie to na tyle, że trzecie szarpnięcie wyrzuciło mnie w górę i spadłam.
Na szczęście obsługa wykazała sę reflaksem i zatrzymała wyciąg, więc osoba jadąca jako następna nie wpadła na mnie.
Kaski na stoku są bardzo ważne. Nie jednej osobie uratowały życie. Przecież urazy głowy należą do najbardziej niebezpiecznych dla życia. |Tutaj macie artykuł o tym dlaczego kask jest tak ważny skifashion. pl Może kogoś kto jeszcze nie ma kasku przekona do jego zakupu. Pozdrawiam
Taki mam, ale taniej kupiłam, bezpośrednio u sprzedawcy. Na all też taniej.
Fajny, cena mniej
i pewnie na okulary by wszedł. frg opisu CYTAT młody i agresywny wygląd
kas to podstawa , przekonałam się o tym jak go raz nie miałam i podczas upadku uderzyłam głową o zmrożony śnieg i rozbiłam głowę . od tamtej pory bez kasku się nie ruszam . Zwłaszcza , że stoki z roku na rok coraz bardziej zatłoczone i bardziej niebezpieczne
Kask to ważna rzecz, trzeba go odpowiednio dobrać, żeby zapewnić bezpieczeństwo dziecku.
Należy jeździć w kasku, to nic dziwnego, a tylko dbanie o własne zdrowie, a nawet życie. Jazda w kasku na stoku to jak jazda z zapiętymi pasami w samochodzie.
Mój znajomy kiedyś podczas wypadu na narty rozwalił sobie głowę na stoku, bo nie miał kasku. Dokładniej to wjechała w niego inna osoba, która uderzyła go kantem swoich gogli w głowę. Reszta dnia w szpitalu, a wyjazdu w pokoju
A opłaca się kupić kaski w Decathlonie, czy lepiej zdecydować się na coś porządniejszego?
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|