od jakiegoś czasu wydzwania do firmy przedstawiciel pewnej firmy, twierdząc , że nie zapłaciliśmy za usługę. Umowę z tą firmą mieliśmy podpisać w styczniu 2013 r. Ta umowa miała być przysłana kurierem, razem z fv i płatność miała nastąpić gotówką. W tejże umowie miał widnieć zapis, że jeśli nie zrezygnujemy z usługi w określonym czasie po dwóch latach to nastąpi automatyczne jej przedłużenie. No i niby musimy zapłacić, bo nie zrezygnowaliśmy w odpowiednim czasie i umowa została przedłużona. Przeszukałam segregatory i nie mamy takiej umowy, nie mam także w dokumentacji fv za tę usługę. W przelewach nie mam co patrzeć bo płatność niby nastąpiła gotówką. Na moją prośbę, by firma przesłała scan tejże umowy przedstawiciel poinformował mnie, że tego nie zrobi, bo nie ma takiego obowiązku. I straszy nas windykacją i innymi strasznymi instytucjami. Pan podał konkretną datę, kiedy opłacona była fv a co za tym idzie umowa. No i jest zagwozdka, bo w tym czasie mojego szefa nie było w pracy na pewno a był ktoś pełniący obowiązki. Chcemy się dowiedzieć kto podpisywał tę umowę. Jak to ugryźć; czy firma może odmówić nam wglądu w dokument, który rzekomo podpisaliśmy? Twierdzą, ze mamy obowiązek takie rzeczy przechowywać. No niby tak, ale przecież dokumenty można zagubić. Śmierdzi mi strasznie ta sprawa.
--------------------
"Cśśśśś.., siedzimy w tej ścianie.
Jesteśmy Marsjanie"
Miron Białoszewski