CYTAT(rysa154 @ Sun, 06 Apr 2014 - 17:00)
Raczej śmiem wątpić,ze byłabym w stanie udowodnić wielkiemu koncernowi,ze nieharmonijny rozwój dziecka to zasługa tej szczepionki.to nie ameryka.
Nawet w Ameryce to się nie udaje. Trzeba by wielu przypadków i wielu poszkodowanych. A nie jest tak, bo koncerny są ostrożne. Dlatego wycofują szczepionki nie spełniające norm, choć najpewniej, nic się z tego powodu nie stanie.
Co do możliwości udowodnienia związku między rozwojem dziecka a szczepionką....cóż. Nie. Nie da się raczej.
Nie kwestionuję istnienia powikłań, ale mam zastrzeżenia do podciągania każdego zaburzenia rozwojowego pod szczepienia. Powikłania się zdarzają, tak jak zdarzają się zaburzenia rozwojowe. Kiedyś nie było gdzie szukać kozła ofiarnego, teraz można dopatrywać się go w szczepieniach, niekoniecznie zawsze słusznie.
Rozwojowi medycyny zawdzięczamy jako populacja, że mamy dzieci, które chorują głównie na infekcje wirusowe. Mamy dzieci, które bez postępu medycyny w ogóle, by się nie urodziły. Mamy dzieci, które nie umierają na skutek ciężkich chorób dziecięcych lub powikłań po nich, bo zostały na nie zaszczepione.
Jesteśmy tak rozpuszczeni, że zapominamy czasem, że medycyna nie zastępuje Boga i nie zawsze może, że antybiotyk, to nie lek na wszystko, i że po nas też są inni i kwestionując zasadność szczepień, trzeba naprawdę wiedzieć co się mówi i czego się chce.