Super wątek, chętnie pocztałam i czytac dalej będę
Najpierw się odniosę
Sudocrem - my mówimy cudokrem, bo jest ekstra, nigdy żadnych podrażnień, świetny i warty swojej ceny (nawet więcej bym dała, ale nie mówcie producentowi

)
Laktator - u nas się przydawał, ja wychodziłam dość szybko, czasem mąż dyżurował w nocy, więc jak najbardziej. Z tym tylko, że jeśli to nie jest codzienne i na stałe, to moim zdaniem nie musi wcale kosztować 250 zł, miałam Medelę za 70 i był bardzo ok.
Termometr do ucha - rewelacja, można zmierzyć przez sen, trwa sekundę, po prostu super. Koniecznie ze światełkiem i opcją wyłączenia sygnału dźwiękowego.
Baldachim - u nas po nic, podobnie jak ochraniacz na boki, który przeszkadzał w prowadzeniu stałej obserwacji i którego używam do owijania wystającego kawałka kaloryfera
A moje typy:
na plus - zdecydowanie
podkłady higieniczne, są w supermarketach takie mniejsze niemolakowe (tańsze) albo w aptece takie zwykłe; są świetne na wszystkie wyjścia, wyjazdy, a u nas w końcu zastąpiły przewijak. Nie ma stresu, że dziecko obsika kanapę u teściowej
- jak
kombinezon dla maluszka to tylko z dwoma zamkami, a nie jednym na środku, bo wtedy gryzie dzidziaka w brodę.
na minus - u nas
śpiworek do spania, w mieszkaniu było po prostu na niego za ciepło, a Zosia nie nalezy do tych dzieci, które muszą być "owinięte", nigdy tego nie lubiła, zawsze musiała czuć się nieskrępowana niczym
Jak coś mi się przypomni (to już w końcu trzy lata...), to będę pisać dalej