Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
7 Stron V   1 2 3 następna ostatnia   

Jak chronić BARDZO wrażliwe dziecko przed "złym światem"?

> 
A_KA
wto, 30 wrz 2008 - 09:56
Ale mi dziś... potwornie smutno...

Nie wiem co robić. Nie wiem jak reagować... To znaczy, niby wiem, ale wydaje mi się, że to co robię - to o wiele za mało... Nie widzę efektów swojej pracy. I nie wiem co mogłabym jeszcze zrobić... 32.gif

Karola jest bardzo wrażliwa. Pod każdym względem. Bardzo wszystko przeżywa. Każde rozczarowanie, każdą stratę, każde niepowodzenie... Zawsze taka była. To ma swoje dobre strony : jest po prostu... no... dobrym dzieckiem. Nie rani innych, nie mówi przykrych rzeczy, łatwo przebacza (to już nie wiem czy jest taką dobrą cechą...), dzieli się wszystkim (kanapkami w szkole, batonikiem, cukierkiem itp.)...

Widzę, że bardzo przeżywa rozstania w szkole. Ja ją zaprowadzam od pon. do środy, gdy ma na rano. Jestem w szkole 15 minut przed rozpoczęciem zajęć i muszę po prostu lecieć do pracy. A Karol... za każdym razem bardzo to przeżywa. Boi się... że nie będzie koleżanek, że zostaje sama, że... ona chyba sama do końca nie wie czego się boi...
Ja myślę, że ona nie do końca dobrze czuje się w szkole. WSZYSTKO przeżywa za mocno, wszystkim za bardzo się przejmuje...

Strasznie mi przykro, że muszę ją zostawiać w takim stanie 32.gif

W szkole jest chwalona przez panią pod każdym względem. Ale koleżanki ma różne. O kolegach nie wspominam, bo jakoś dziewczynki trzymają się razem, a chłopcy razem.

Sprawa nr. 1
Wspominałam ostatnio na forum o kradzieży PetShopków. Karola to bardzo przeżyła. Potem się okazało, że jedna z koleżanek ma takiego samego PetShopa. Niby ten sam, bo nawet jakąś kropkę zrobioną długopisem miał... Ale pewności 100% nie mamy. Ani ja, ani Karola...
Nie wiem co z tym zrobić. Zostawić, pogadać z matką tej dziewczynki... Nie znam jej zupełnie...

Sprawa nr. 2
Ukochana koleżanka też się okazuje, że ma różki czasami. Jest... cóż... dziwnie wychowywana. Nie będę wnikać w szczegóły, ale... czasem jest niesprawiedliwa i nieprzyjemna po prostu. Ja nawet mogę się domyślać jakie są tego przyczyny, ale... przecież nie wytłumaczę tego mojemu dziecku... A koleżanka potrafi ni z tego ni z owego np. powiedzieć mojemu dziecku, że "już go tak bardzo nie lubi". Karola potem przychodzi do mnie ze łzami w oczach. A wiecie dlaczego koleżanka jej już tak bardzo nie lubi? Jak się później okazało - chodziło o to, że Karolka dostała lepsze oceny w szkole... i koleżanka jej po prostu zazdrościła.
Nie wiem co robić z takimi sytuacjami. Znam dobrze rodziców tej dziewczynki. Z matką mogłabym nawet pogadać, ale naprawdę nie wiem czy powinnam interweniować w takie sytuacje... czy dziewczyny powinny sobie same radzić...

Sprawa nr. 3
Karola dzieli się wszystkim chętnie. Batonikiem w szkole, cukierkami (jeśli już jej takie dam), kredkami... Ale jej ukochana koleżanka z ławki - nie zawsze. Zupełnie nie wiem co mam powiedzieć mojemu dziecku - nie dziel się skoro K. się nie dzieli?

Sprawa nr. 4
Dodatkowy basen. Karola strasznie się cieszyła, że będzie w ramach świetlicy chodzić na dodatkowy basen. Pierwszy miała wczoraj. I jak ją wczoraj odebrałam to pierwsze co mi powiedziała to to, że chce żebym ją wypisała z tego basenu. Podobno Pan (inny trener niż na zajęciach obowiązkowych) nie jest za miły. Podobno kazał im nurkować bez zatkania nosa, a ona się bała... i nos ją bolał...
Tu też nie wiem co zrobić. Chyba ją wypiszę z tego basenu. Ale z drugiej strony... może powinna choć kilka razy pójść, a nie tak poddawać się po pierwszych zajęciach. Namawiać ją, żeby została? Wypisać od razu...?

Ja wiem, że moje dziecko jest za wrażliwe na ten świat. Z wierzchu nie pokazuje/stara się nie pokazywać tego, ale wewnętrznie przeżywa wszystko BARDZO.
Nie umię jej chronić przed niczym... Bo o ile normanie jestem z nią, mogę jej pomóc/przytulić/podsunąć rozwiązanie/poradzić... tak w szkole ona jest sama. SAMA musi sobie radzić. I robi to... choć jakim kosztem wewnętrznym to wie tylko ona i wydaje mi się, że wiem ja...

Psychologicznie była badana kilkakrotnie. Wszyscy zgodnie twierdzą, że rozwija się prawidłowo.

A może ja przesadzam?
A może ja coś źle robię?
Tak chciałabym jej pomóc... a w wielu sytuacjach (dla mojego dziecka jednak bardzo ważnych) nie potrafię jej pomóc 32.gif
A_KA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,985
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 13:16
Nr użytkownika: 166




post wto, 30 wrz 2008 - 09:56
Post #1

Ale mi dziś... potwornie smutno...

Nie wiem co robić. Nie wiem jak reagować... To znaczy, niby wiem, ale wydaje mi się, że to co robię - to o wiele za mało... Nie widzę efektów swojej pracy. I nie wiem co mogłabym jeszcze zrobić... 32.gif

Karola jest bardzo wrażliwa. Pod każdym względem. Bardzo wszystko przeżywa. Każde rozczarowanie, każdą stratę, każde niepowodzenie... Zawsze taka była. To ma swoje dobre strony : jest po prostu... no... dobrym dzieckiem. Nie rani innych, nie mówi przykrych rzeczy, łatwo przebacza (to już nie wiem czy jest taką dobrą cechą...), dzieli się wszystkim (kanapkami w szkole, batonikiem, cukierkiem itp.)...

Widzę, że bardzo przeżywa rozstania w szkole. Ja ją zaprowadzam od pon. do środy, gdy ma na rano. Jestem w szkole 15 minut przed rozpoczęciem zajęć i muszę po prostu lecieć do pracy. A Karol... za każdym razem bardzo to przeżywa. Boi się... że nie będzie koleżanek, że zostaje sama, że... ona chyba sama do końca nie wie czego się boi...
Ja myślę, że ona nie do końca dobrze czuje się w szkole. WSZYSTKO przeżywa za mocno, wszystkim za bardzo się przejmuje...

Strasznie mi przykro, że muszę ją zostawiać w takim stanie 32.gif

W szkole jest chwalona przez panią pod każdym względem. Ale koleżanki ma różne. O kolegach nie wspominam, bo jakoś dziewczynki trzymają się razem, a chłopcy razem.

Sprawa nr. 1
Wspominałam ostatnio na forum o kradzieży PetShopków. Karola to bardzo przeżyła. Potem się okazało, że jedna z koleżanek ma takiego samego PetShopa. Niby ten sam, bo nawet jakąś kropkę zrobioną długopisem miał... Ale pewności 100% nie mamy. Ani ja, ani Karola...
Nie wiem co z tym zrobić. Zostawić, pogadać z matką tej dziewczynki... Nie znam jej zupełnie...

Sprawa nr. 2
Ukochana koleżanka też się okazuje, że ma różki czasami. Jest... cóż... dziwnie wychowywana. Nie będę wnikać w szczegóły, ale... czasem jest niesprawiedliwa i nieprzyjemna po prostu. Ja nawet mogę się domyślać jakie są tego przyczyny, ale... przecież nie wytłumaczę tego mojemu dziecku... A koleżanka potrafi ni z tego ni z owego np. powiedzieć mojemu dziecku, że "już go tak bardzo nie lubi". Karola potem przychodzi do mnie ze łzami w oczach. A wiecie dlaczego koleżanka jej już tak bardzo nie lubi? Jak się później okazało - chodziło o to, że Karolka dostała lepsze oceny w szkole... i koleżanka jej po prostu zazdrościła.
Nie wiem co robić z takimi sytuacjami. Znam dobrze rodziców tej dziewczynki. Z matką mogłabym nawet pogadać, ale naprawdę nie wiem czy powinnam interweniować w takie sytuacje... czy dziewczyny powinny sobie same radzić...

Sprawa nr. 3
Karola dzieli się wszystkim chętnie. Batonikiem w szkole, cukierkami (jeśli już jej takie dam), kredkami... Ale jej ukochana koleżanka z ławki - nie zawsze. Zupełnie nie wiem co mam powiedzieć mojemu dziecku - nie dziel się skoro K. się nie dzieli?

Sprawa nr. 4
Dodatkowy basen. Karola strasznie się cieszyła, że będzie w ramach świetlicy chodzić na dodatkowy basen. Pierwszy miała wczoraj. I jak ją wczoraj odebrałam to pierwsze co mi powiedziała to to, że chce żebym ją wypisała z tego basenu. Podobno Pan (inny trener niż na zajęciach obowiązkowych) nie jest za miły. Podobno kazał im nurkować bez zatkania nosa, a ona się bała... i nos ją bolał...
Tu też nie wiem co zrobić. Chyba ją wypiszę z tego basenu. Ale z drugiej strony... może powinna choć kilka razy pójść, a nie tak poddawać się po pierwszych zajęciach. Namawiać ją, żeby została? Wypisać od razu...?

Ja wiem, że moje dziecko jest za wrażliwe na ten świat. Z wierzchu nie pokazuje/stara się nie pokazywać tego, ale wewnętrznie przeżywa wszystko BARDZO.
Nie umię jej chronić przed niczym... Bo o ile normanie jestem z nią, mogę jej pomóc/przytulić/podsunąć rozwiązanie/poradzić... tak w szkole ona jest sama. SAMA musi sobie radzić. I robi to... choć jakim kosztem wewnętrznym to wie tylko ona i wydaje mi się, że wiem ja...

Psychologicznie była badana kilkakrotnie. Wszyscy zgodnie twierdzą, że rozwija się prawidłowo.

A może ja przesadzam?
A może ja coś źle robię?
Tak chciałabym jej pomóc... a w wielu sytuacjach (dla mojego dziecka jednak bardzo ważnych) nie potrafię jej pomóc 32.gif


--------------------
Zwróć swą twarz ku słońcu, a cień zostanie w tyle...
Ciocia Magda
wto, 30 wrz 2008 - 10:30
Ania, ale wiesz, że Ty też możesz przyczyniać się do tej wrażliwości. Np. sprawa nr 4 - przychodzi do Ciebie dziecko i skarży, że pan kazał zanurzać głowę bez zatykania nosa - i co Ty z tym robisz?

a; przejmujesz się, przytulasz i mówisz, rzeczywiście okropny ten pan, wypiszę Cię z tego basenu
b; pytasz, czy zanurzyła się mimo lęku i chwalisz za to, że była taka dzielna. bagatelizujesz sprawę i tłumaczysz, że na tym polega nauka pływania a już niedługo Karola będzie śmigać jak ryba.

No bo niestety już na pierwszych zajęciach nauki pływania trzeba zanurzyć głowę - wiem, bo trzeci czy czwarty raz podchodzimy do nauki pływania (dziewczyny zawsze zaczynały chorować po pierwszych zajęciach).

W wychowaniu trzeba znaleźć równowagę między troską a dyscypliną - jak się będziesz rozczulać nad każdą łezką Karoli to np. nigdy nie nauczy się pływać - chyba że stać Cię na lekcje prywatne, gdzie nauka będzie szła indywidualnym tempem i instruktor nie będzie musiał przekrzykiwać całej grupy.

A odnośnie koleżanek z klasy - małe dziewczynki (w wieku szkolnym) są po prostu koszmarne, intrygantki rodem z serialu kolumbijskiego. Teraz już mnie nie dziwi, że większość nauczycielek jakie znam woli chłopców.
Ciocia Magda


Grupa: Moderatorzy
Postów: 9,811
Dołączył: sob, 05 kwi 03 - 20:54
Skąd: Poznań
Nr użytkownika: 421

GG:


post wto, 30 wrz 2008 - 10:30
Post #2

Ania, ale wiesz, że Ty też możesz przyczyniać się do tej wrażliwości. Np. sprawa nr 4 - przychodzi do Ciebie dziecko i skarży, że pan kazał zanurzać głowę bez zatykania nosa - i co Ty z tym robisz?

a; przejmujesz się, przytulasz i mówisz, rzeczywiście okropny ten pan, wypiszę Cię z tego basenu
b; pytasz, czy zanurzyła się mimo lęku i chwalisz za to, że była taka dzielna. bagatelizujesz sprawę i tłumaczysz, że na tym polega nauka pływania a już niedługo Karola będzie śmigać jak ryba.

No bo niestety już na pierwszych zajęciach nauki pływania trzeba zanurzyć głowę - wiem, bo trzeci czy czwarty raz podchodzimy do nauki pływania (dziewczyny zawsze zaczynały chorować po pierwszych zajęciach).

W wychowaniu trzeba znaleźć równowagę między troską a dyscypliną - jak się będziesz rozczulać nad każdą łezką Karoli to np. nigdy nie nauczy się pływać - chyba że stać Cię na lekcje prywatne, gdzie nauka będzie szła indywidualnym tempem i instruktor nie będzie musiał przekrzykiwać całej grupy.

A odnośnie koleżanek z klasy - małe dziewczynki (w wieku szkolnym) są po prostu koszmarne, intrygantki rodem z serialu kolumbijskiego. Teraz już mnie nie dziwi, że większość nauczycielek jakie znam woli chłopców.

--------------------
mama Eweliny i Zofii (2000)

The thing is to keep smiling and never look as if you disapprove. - Lady Violet
Gosia z edziecka
wto, 30 wrz 2008 - 10:33
Pomóc dziecku można właściwie głównie przez własne podejście. Im bardziej się przejmujesz i czujesz ze Ci przykro, tym bardziej dziecko czuje że tak powinno być i samo też odczuwa przykrość. Imo przykrość jest uczuciem wyuczonym, a więc może się poddawać od-uczaniu. Co sprawdziłam doświadczalnie. Właściwie nie odczuwam przykrości. Chociaż kiedyś to odczuwanie przykrości sterowało moim życiem.

CYTAT
Sprawa nr. 2
Ukochana koleżanka też się okazuje, że ma różki czasami. Jest... cóż... dziwnie wychowywana. Nie będę wnikać w szczegóły, ale... czasem jest niesprawiedliwa i nieprzyjemna po prostu. Ja nawet mogę się domyślać jakie są tego przyczyny, ale... przecież nie wytłumaczę tego mojemu dziecku... A koleżanka potrafi ni z tego ni z owego np. powiedzieć mojemu dziecku, że "już go tak bardzo nie lubi". Karola potem przychodzi do mnie ze łzami w oczach. A wiecie dlaczego koleżanka jej już tak bardzo nie lubi? Jak się później okazało - chodziło o to, że Karolka dostała lepsze oceny w szkole... i koleżanka jej po prostu zazdrościła.
Nie wiem co robić z takimi sytuacjami. Znam dobrze rodziców tej dziewczynki. Z matką mogłabym nawet pogadać, ale naprawdę nie wiem czy powinnam interweniować w takie sytuacje... czy dziewczyny powinny sobie same radzić...

Co ja mówię dzieciom? Tyle że ja się do tego sama przekonałam. Więc mówie zgodnie z prawdą, bo to jest ważne, inaczej dziecko poczuje fałsz a to niedobrze i nieskutecznie.
Nie da się tak,żeby wszyscy wszystkich lubili. icon_smile.gif Nie mozna zmusić innych do lubienia kogoś/czegoś. icon_smile.gif ŁAtwiej jest żyć jeśli się to przyjmie do wiadomości.
A ludzie czasem ze złości mówią różne nieprawdziwe rzeczy, lepiej jest nie zwracac na to uwagi, czasem sie udaje nie zwracać i wtedy jest lepiej. Bo lepiej jest miec niezepsuty humor icon_wink.gif.


Lepiej jest pomóc dziecku, by potrafiło sobie radzić, bo przcież nie dasz rady interweniować we wszystkich sytuacjach.

CYTAT
Sprawa nr. 3
Karola dzieli się wszystkim chętnie. Batonikiem w szkole, cukierkami (jeśli już jej takie dam), kredkami... Ale jej ukochana koleżanka z ławki - nie zawsze. Zupełnie nie wiem co mam powiedzieć mojemu dziecku - nie dziel się skoro K. się nie dzieli?

Nie ma obowiązku dzielenia się. Chcesz, dzielisz się, nie chcesz, nie dzielisz się. To powinno byc w sumie dla człowieka jasne, że dzielenie sie jest decyzją, a nie sposobem na: zyskanie przyjaciół, poprawienie sobie samopoczucia, łotewer. Jak sie człowiekiem podzielisz, to sprawisz innemu przyjemność, bo przyjemnie jest dostawać niespodzianki. A czasem ktoś może nie chcieć, by się z nim dzielono (ja bym wolała, żeby moich dzieci nie częstowano cukierkami icon_wink.gif ).

CYTAT
Sprawa nr. 4
Dodatkowy basen. Karola strasznie się cieszyła, że będzie w ramach świetlicy chodzić na dodatkowy basen. Pierwszy miała wczoraj. I jak ją wczoraj odebrałam to pierwsze co mi powiedziała to to, że chce żebym ją wypisała z tego basenu. Podobno Pan (inny trener niż na zajęciach obowiązkowych) nie jest za miły. Podobno kazał im nurkować bez zatkania nosa, a ona się bała... i nos ją bolał...
Tu też nie wiem co zrobić. Chyba ją wypiszę z tego basenu. Ale z drugiej strony... może powinna choć kilka razy pójść, a nie tak poddawać się po pierwszych zajęciach. Namawiać ją, żeby została? Wypisać od razu...?

Tu tez dziecko powinno wiedzieć, ze ma prawo do decyzji. Chcesz, skaczesz, nie chcesz nie skaczesz. A jak się już zdecyduje skoczyć, to i tak moze być, że nos boli. Tu by można porozmawiac z nauczycielem, bo moze wywiera jakąś presję na dzieci i dzieci sie boja i skacza. I stanowczo prosiłabym o niezmusznie. Czsem dziecko nie dorosło do pewnych rzeczy (skakanie z otwartym nosem), poza tym można pływac dla przyjemności i nie trzba się koniecznie wszystkiego uczyć/prónować. Chyba że to skakanie to jakiś etap jest w nauce, a może zwykła manipulacja ze strony nauczyciela (jesli zrobią to, to bedzie mi łatwiej z tym). A jeśli sie cieszyła, to bym tak predko nie wypisywała. Zawsze przeciez może nie skakać. icon_wink.gif

CYTAT(Ania Karolkowa @ Tue, 30 Sep 2008 - 08:56) *
Bo o ile normanie jestem z nią, mogę jej pomóc/przytulić/podsunąć rozwiązanie/poradzić...

Nie dasz rady zawsze byc przy dziecku, dlatego najlepsze właściwie co można zrobic, to wyposażyc dziecko w wiedzę. Bo całego swiata nie zmienisz.
Na rzie tyle, bo mnie dziecię wzywa.
Temat jest mi bliski, bo sama byłam dzieckiem, które płakało, jak się na nie tupnęło. Wiele zrozumiałam. A teraz ani ja ani moje dzieci nie odczuwają przykrości. Wiec jeśli masz pytania, to pytaj. Chetnie odpowiem, w mire wolego czasu. icon_smile.gif

Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
Skąd: .
Nr użytkownika: 366




post wto, 30 wrz 2008 - 10:33
Post #3

Pomóc dziecku można właściwie głównie przez własne podejście. Im bardziej się przejmujesz i czujesz ze Ci przykro, tym bardziej dziecko czuje że tak powinno być i samo też odczuwa przykrość. Imo przykrość jest uczuciem wyuczonym, a więc może się poddawać od-uczaniu. Co sprawdziłam doświadczalnie. Właściwie nie odczuwam przykrości. Chociaż kiedyś to odczuwanie przykrości sterowało moim życiem.

CYTAT
Sprawa nr. 2
Ukochana koleżanka też się okazuje, że ma różki czasami. Jest... cóż... dziwnie wychowywana. Nie będę wnikać w szczegóły, ale... czasem jest niesprawiedliwa i nieprzyjemna po prostu. Ja nawet mogę się domyślać jakie są tego przyczyny, ale... przecież nie wytłumaczę tego mojemu dziecku... A koleżanka potrafi ni z tego ni z owego np. powiedzieć mojemu dziecku, że "już go tak bardzo nie lubi". Karola potem przychodzi do mnie ze łzami w oczach. A wiecie dlaczego koleżanka jej już tak bardzo nie lubi? Jak się później okazało - chodziło o to, że Karolka dostała lepsze oceny w szkole... i koleżanka jej po prostu zazdrościła.
Nie wiem co robić z takimi sytuacjami. Znam dobrze rodziców tej dziewczynki. Z matką mogłabym nawet pogadać, ale naprawdę nie wiem czy powinnam interweniować w takie sytuacje... czy dziewczyny powinny sobie same radzić...

Co ja mówię dzieciom? Tyle że ja się do tego sama przekonałam. Więc mówie zgodnie z prawdą, bo to jest ważne, inaczej dziecko poczuje fałsz a to niedobrze i nieskutecznie.
Nie da się tak,żeby wszyscy wszystkich lubili. icon_smile.gif Nie mozna zmusić innych do lubienia kogoś/czegoś. icon_smile.gif ŁAtwiej jest żyć jeśli się to przyjmie do wiadomości.
A ludzie czasem ze złości mówią różne nieprawdziwe rzeczy, lepiej jest nie zwracac na to uwagi, czasem sie udaje nie zwracać i wtedy jest lepiej. Bo lepiej jest miec niezepsuty humor icon_wink.gif.


Lepiej jest pomóc dziecku, by potrafiło sobie radzić, bo przcież nie dasz rady interweniować we wszystkich sytuacjach.

CYTAT
Sprawa nr. 3
Karola dzieli się wszystkim chętnie. Batonikiem w szkole, cukierkami (jeśli już jej takie dam), kredkami... Ale jej ukochana koleżanka z ławki - nie zawsze. Zupełnie nie wiem co mam powiedzieć mojemu dziecku - nie dziel się skoro K. się nie dzieli?

Nie ma obowiązku dzielenia się. Chcesz, dzielisz się, nie chcesz, nie dzielisz się. To powinno byc w sumie dla człowieka jasne, że dzielenie sie jest decyzją, a nie sposobem na: zyskanie przyjaciół, poprawienie sobie samopoczucia, łotewer. Jak sie człowiekiem podzielisz, to sprawisz innemu przyjemność, bo przyjemnie jest dostawać niespodzianki. A czasem ktoś może nie chcieć, by się z nim dzielono (ja bym wolała, żeby moich dzieci nie częstowano cukierkami icon_wink.gif ).

CYTAT
Sprawa nr. 4
Dodatkowy basen. Karola strasznie się cieszyła, że będzie w ramach świetlicy chodzić na dodatkowy basen. Pierwszy miała wczoraj. I jak ją wczoraj odebrałam to pierwsze co mi powiedziała to to, że chce żebym ją wypisała z tego basenu. Podobno Pan (inny trener niż na zajęciach obowiązkowych) nie jest za miły. Podobno kazał im nurkować bez zatkania nosa, a ona się bała... i nos ją bolał...
Tu też nie wiem co zrobić. Chyba ją wypiszę z tego basenu. Ale z drugiej strony... może powinna choć kilka razy pójść, a nie tak poddawać się po pierwszych zajęciach. Namawiać ją, żeby została? Wypisać od razu...?

Tu tez dziecko powinno wiedzieć, ze ma prawo do decyzji. Chcesz, skaczesz, nie chcesz nie skaczesz. A jak się już zdecyduje skoczyć, to i tak moze być, że nos boli. Tu by można porozmawiac z nauczycielem, bo moze wywiera jakąś presję na dzieci i dzieci sie boja i skacza. I stanowczo prosiłabym o niezmusznie. Czsem dziecko nie dorosło do pewnych rzeczy (skakanie z otwartym nosem), poza tym można pływac dla przyjemności i nie trzba się koniecznie wszystkiego uczyć/prónować. Chyba że to skakanie to jakiś etap jest w nauce, a może zwykła manipulacja ze strony nauczyciela (jesli zrobią to, to bedzie mi łatwiej z tym). A jeśli sie cieszyła, to bym tak predko nie wypisywała. Zawsze przeciez może nie skakać. icon_wink.gif

CYTAT(Ania Karolkowa @ Tue, 30 Sep 2008 - 08:56) *
Bo o ile normanie jestem z nią, mogę jej pomóc/przytulić/podsunąć rozwiązanie/poradzić...

Nie dasz rady zawsze byc przy dziecku, dlatego najlepsze właściwie co można zrobic, to wyposażyc dziecko w wiedzę. Bo całego swiata nie zmienisz.
Na rzie tyle, bo mnie dziecię wzywa.
Temat jest mi bliski, bo sama byłam dzieckiem, które płakało, jak się na nie tupnęło. Wiele zrozumiałam. A teraz ani ja ani moje dzieci nie odczuwają przykrości. Wiec jeśli masz pytania, to pytaj. Chetnie odpowiem, w mire wolego czasu. icon_smile.gif

Mafia
wto, 30 wrz 2008 - 10:39
Aniu, wypisz wymaluj mój starszy syn! Ale my podchodziliśmy inaczej (po podpowiedzi psychologa). Nie chroniłam nadmiernie. Tłumaczyłam, że np. kolega dziś go nie lubi, a jutro będzie najlepszym przyjacielem. No tak zachowuje się większość dzieci.
Basen też u nas był punktem zapalnym, mimo to Maciek chodizł. Nie użalałam się, mówiłam, że rozumiem, że pana nie lubi, ale ludzie są różni i nie każdy każdego musi lubić.
Staraliśmy się przegadać różne sytuacje, zaplanować co powinien zrobić. Miał problem z zagadaniem do kolegów. Więc pytałam kto jest milszy, czy ten co stoi i się nie odzywa czy ten, który podejdzie i przywita się. Potem ustalaliśmy, że podejdzie do kolegi i powie cześć, potem, że poda rękę itd.
Generalnie nie podkreślałam jego wrażliwości, ale pokazywałam, że takie zachowania są. Nie oceniałam ani kolegów ani sytuacji. Nie chciałam podbudowywać przekonania, że jest wyjątkowy itd. Nie rozmawiałam przy nim o jego nadwrażliwości.
Mafia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,508
Dołączył: czw, 27 kwi 06 - 11:50
Nr użytkownika: 5,675




post wto, 30 wrz 2008 - 10:39
Post #4

Aniu, wypisz wymaluj mój starszy syn! Ale my podchodziliśmy inaczej (po podpowiedzi psychologa). Nie chroniłam nadmiernie. Tłumaczyłam, że np. kolega dziś go nie lubi, a jutro będzie najlepszym przyjacielem. No tak zachowuje się większość dzieci.
Basen też u nas był punktem zapalnym, mimo to Maciek chodizł. Nie użalałam się, mówiłam, że rozumiem, że pana nie lubi, ale ludzie są różni i nie każdy każdego musi lubić.
Staraliśmy się przegadać różne sytuacje, zaplanować co powinien zrobić. Miał problem z zagadaniem do kolegów. Więc pytałam kto jest milszy, czy ten co stoi i się nie odzywa czy ten, który podejdzie i przywita się. Potem ustalaliśmy, że podejdzie do kolegi i powie cześć, potem, że poda rękę itd.
Generalnie nie podkreślałam jego wrażliwości, ale pokazywałam, że takie zachowania są. Nie oceniałam ani kolegów ani sytuacji. Nie chciałam podbudowywać przekonania, że jest wyjątkowy itd. Nie rozmawiałam przy nim o jego nadwrażliwości.

--------------------
Mafia
A_KA
wto, 30 wrz 2008 - 10:45
CYTAT(Magda EZ @ Tue, 30 Sep 2008 - 09:30) *
A odnośnie koleżanek z klasy - małe dziewczynki (w wieku szkolnym) są po prostu koszmarne, intrygantki rodem z serialu kolumbijskiego. Teraz już mnie nie dziwi, że większość nauczycielek jakie znam woli chłopców.


Nie pocieszyłaś mnie tym zupełnie...

Choć pamiętam swoje początki szkoły. Swoje koleżanki. Swoich kolegów. Nie wspominam tego dobrze niestety... Tyle, że Karolka ma o niebo lepsze warunki niż ja miałam. Ma wsparcie we mnie (i w mężu, ale więcej jednak ze mną przebywa), którego ja w rodzicach nie miałam zupełnie... Więc mam nadzieję, że ona lepiej, dzielniej, pewniej będzie jednak szła przez życie niż kiedyś ja... Ja wolałam dla świętego spokoju wycofać się ze wszsytkiego/schować... No - ale to nie wątek o mnie miał być...

Jeśli chodzi o sytuację basenową. Zareagowałam dokładnie jak mówisz - powiedziałam jej, że początki są zawsze trudne, że później będzie śmigać w wodzie... że żeby nauczyć się dobrze pływać - trzeba umieć zanurzać głowę. Powiedziałam jej też, że była dzielna (bo pomimo strachu wiele rzeczy, które kazał trener jednak zrobiła). A jeśli chodzi o wypisanie z zajęć to powiedziałam jej, że się jeszcze zastanowimy, mamy dużo czasu - następne zajęcia dopiero w poniedziałek.
Tylko, że teraz nie wiem co mam zrobić. Namawiać ją, żeby jeszcze została czy wypisać - skoro ona tego chce...

Drugi basen, obowiązkowy, mają w piątki. Tu chodzi chętnie. Z tego trenera jest bardzo zadowolona, podobno bardzo "wesoły" pan. Kurcze... może ten poniedziałkowy trener faktycznie jest jakiś szorstki... Tylko czy to jest powód do tego, aby rezygnować z zajęć basenowych, które Karola jednak bardzo lubi...?

Co do ilości dziewczynek na basenie to jestem w tej komfortowej sytuacji, że i na obowiązkowy basen (z klasą) i ten dodatkowy (z świetlicowymi zerówkowiczkami i pierwszoklasitkami) chodzi bardzo mało dziewczynek. I tu, i tu 8 najwięcej. A często mniej nawet.
A_KA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,985
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 13:16
Nr użytkownika: 166




post wto, 30 wrz 2008 - 10:45
Post #5

CYTAT(Magda EZ @ Tue, 30 Sep 2008 - 09:30) *
A odnośnie koleżanek z klasy - małe dziewczynki (w wieku szkolnym) są po prostu koszmarne, intrygantki rodem z serialu kolumbijskiego. Teraz już mnie nie dziwi, że większość nauczycielek jakie znam woli chłopców.


Nie pocieszyłaś mnie tym zupełnie...

Choć pamiętam swoje początki szkoły. Swoje koleżanki. Swoich kolegów. Nie wspominam tego dobrze niestety... Tyle, że Karolka ma o niebo lepsze warunki niż ja miałam. Ma wsparcie we mnie (i w mężu, ale więcej jednak ze mną przebywa), którego ja w rodzicach nie miałam zupełnie... Więc mam nadzieję, że ona lepiej, dzielniej, pewniej będzie jednak szła przez życie niż kiedyś ja... Ja wolałam dla świętego spokoju wycofać się ze wszsytkiego/schować... No - ale to nie wątek o mnie miał być...

Jeśli chodzi o sytuację basenową. Zareagowałam dokładnie jak mówisz - powiedziałam jej, że początki są zawsze trudne, że później będzie śmigać w wodzie... że żeby nauczyć się dobrze pływać - trzeba umieć zanurzać głowę. Powiedziałam jej też, że była dzielna (bo pomimo strachu wiele rzeczy, które kazał trener jednak zrobiła). A jeśli chodzi o wypisanie z zajęć to powiedziałam jej, że się jeszcze zastanowimy, mamy dużo czasu - następne zajęcia dopiero w poniedziałek.
Tylko, że teraz nie wiem co mam zrobić. Namawiać ją, żeby jeszcze została czy wypisać - skoro ona tego chce...

Drugi basen, obowiązkowy, mają w piątki. Tu chodzi chętnie. Z tego trenera jest bardzo zadowolona, podobno bardzo "wesoły" pan. Kurcze... może ten poniedziałkowy trener faktycznie jest jakiś szorstki... Tylko czy to jest powód do tego, aby rezygnować z zajęć basenowych, które Karola jednak bardzo lubi...?

Co do ilości dziewczynek na basenie to jestem w tej komfortowej sytuacji, że i na obowiązkowy basen (z klasą) i ten dodatkowy (z świetlicowymi zerówkowiczkami i pierwszoklasitkami) chodzi bardzo mało dziewczynek. I tu, i tu 8 najwięcej. A często mniej nawet.


--------------------
Zwróć swą twarz ku słońcu, a cień zostanie w tyle...
Agnieszka AZJ
wto, 30 wrz 2008 - 10:57
CYTAT(Magda EZ @ Tue, 30 Sep 2008 - 11:30) *
A odnośnie koleżanek z klasy - małe dziewczynki (w wieku szkolnym) są po prostu koszmarne, intrygantki rodem z serialu kolumbijskiego. Teraz już mnie nie dziwi, że większość nauczycielek jakie znam woli chłopców.


Zgadzam się z Magdą - dziewczynki w wieku wczesnoszkolnym to kłębowisko żmij icon_twisted.gif i jak się trafi jednostka nieodporna, to ją zniszczą.
Jedyna metoda - rozmawiać, rozmawiać, roazmawiać... I tłumaczyć, że ludzie są różni, że nie trzeba zabiegać o sympatię kogoś, kto nami pomiata, tylko poszukać kogoś, kto będzie lubił itp. Generalnie w każdej klasie jest przynajmniej jedna panienka, która rozdaje karty, o której przyjaźń wszycy zabiegają, a ona rozdziela łaski po uważaniu. Zosia też miała taką koleżankę i miałyśmy wiele rozmów o tym, ze nie tylko Ola jest na tym świecie i żeby się rozajrzała i poszukała sobie takiej koleżanki, która nią nie będzie pomiatać.

Co do basenu - mam radę "techniczną". W sklepikach przy basenach można kupić zaciski na nos, stosowane przy pływaniu synchronicznym - może to Karoli pomoże.

Ten post edytował Agnieszka AZJ wto, 30 wrz 2008 - 10:57
Agnieszka AZJ


Grupa: Administratorzy
Postów: 12,842
Dołączył: śro, 21 sty 04 - 17:47
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 1,355

GG:


post wto, 30 wrz 2008 - 10:57
Post #6

CYTAT(Magda EZ @ Tue, 30 Sep 2008 - 11:30) *
A odnośnie koleżanek z klasy - małe dziewczynki (w wieku szkolnym) są po prostu koszmarne, intrygantki rodem z serialu kolumbijskiego. Teraz już mnie nie dziwi, że większość nauczycielek jakie znam woli chłopców.


Zgadzam się z Magdą - dziewczynki w wieku wczesnoszkolnym to kłębowisko żmij icon_twisted.gif i jak się trafi jednostka nieodporna, to ją zniszczą.
Jedyna metoda - rozmawiać, rozmawiać, roazmawiać... I tłumaczyć, że ludzie są różni, że nie trzeba zabiegać o sympatię kogoś, kto nami pomiata, tylko poszukać kogoś, kto będzie lubił itp. Generalnie w każdej klasie jest przynajmniej jedna panienka, która rozdaje karty, o której przyjaźń wszycy zabiegają, a ona rozdziela łaski po uważaniu. Zosia też miała taką koleżankę i miałyśmy wiele rozmów o tym, ze nie tylko Ola jest na tym świecie i żeby się rozajrzała i poszukała sobie takiej koleżanki, która nią nie będzie pomiatać.

Co do basenu - mam radę "techniczną". W sklepikach przy basenach można kupić zaciski na nos, stosowane przy pływaniu synchronicznym - może to Karoli pomoże.

--------------------
Agnieszka, mama Ani (04.1993), Zosi (06.1996) i Julki (01.2000)
MAŁY POKÓJ Z KSIĄŻKAMI czyli o dobrych książkach dla dzieci nie tylko dla dzieci

A ty siej. A nuż coś wyrośnie.
A ty - to, co wyrośnie - zbieraj.
A ty czcij - co żyje radośnie,
A ty szanuj to, co umiera.

I pamiętaj - że dana ci pamięć:
Nie kłam sobie - a nikt ci nie skłamie.

(J. Kaczmarski)
A_KA
wto, 30 wrz 2008 - 11:13
Ja też nie rozmawiam przy Karoli o jej wrażliwości. Nigdy też nie rozmawiam o jej błędach przy niej tzn. nie skarżę się na nią przy innych. Jeśli mamy do pogadania - to we dwie tylko.

Co do nielubienia przez koleżankę to faktycznie jest tak... że ona "nie lubi" Karoli jednego dnia, a następnego są najlepszymi koleżankami. A może problem tkwi we mnie? To ja jakoś nie potrafię się pogodzić z tym, że jednego dnia ktoś jest nie miły, a drugiego jakby udaje, że nic się nie stało. Karola wybacza. To ja nie potrafię. Ale o ile w życiu dorosłych osób takie zachowanie byłoby nie do przyjęcia to... u dzieci może jest normalne...?

W sytuacjach, gdy koleżanka jej "nie lubi" mówię Karoli, żeby się nie przejmowała, że koleżanka choć brzydko się zachowała (za każdym razem z zazdrości, a to o ocenę, a to o to, że Karolka pobawiła się z jej młodszym bratem itp.) to napewno szybko jej przejdzie... Tylko, że JA wewnętrznie czuję potrzebę przeprosin, chociażby. Tyle, że o tym Karoli już nie mówię.

Wiecie co.. raz po takiej akcji, gdy koleżanka powiedziała Karoli, że "jest głupia" - poszłam do jej mamy, nie z pretensjami, po prostu chciałam z nią i tylko z nią spróbować porozmawiać o tym co się stało. Znamy się dość dobrze. I wiecie co... mama dziewczynki przy mnie urządziła jakąś nagonkę na swoje dziecko. Od razu ją zawołała. Od razu zaczęła przy mnie ochrzaniać za to co powiedziała... Ja wiem, że koleżanka źle zrobiła (znowu z zazdrości), ale chyba nie tendy droga - żeby ją tak zrównywać z ziemią... Powiem, że - czułam się tam strasznie głupio...

Karola nie wie co to zazdrość. Ona nie potrafi z zazdrości być niemiła. I nie potrafi zrozumieć - jak ktoś coś takiego robi. A ja jej tego wytłumaczyć nie potrafię. Sama tego nie rozumię.

Ja wiem, że się za bardzo wszystkim przejmuję. Ogólnie jestem taka. Przejmuję się KAŻDĄ drobnostką. Staram się przed Karolką tego nie okazywać, ale być może ona coś wyczuwa...

Gośka... masz rację z :

"Nie da się tak,żeby wszyscy wszystkich lubili. Nie mozna zmusić innych do lubienia kogoś/czegoś. ŁAtwiej jest żyć jeśli się to przyjmie do wiadomości.
A ludzie czasem ze złości mówią różne nieprawdziwe rzeczy, lepiej jest nie zwracac na to uwagi, czasem sie udaje nie zwracać i wtedy jest lepiej."


Dziękuję Ci za te słowa. Są prawdziwe i postaram się je wprowadzić w życie. Może Karoli będzie łatwiej...

I w ogóle dziękuję Wam wszystkim za pomoc... Chyba się zapętliłam w tym wszystkim...
A_KA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,985
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 13:16
Nr użytkownika: 166




post wto, 30 wrz 2008 - 11:13
Post #7

Ja też nie rozmawiam przy Karoli o jej wrażliwości. Nigdy też nie rozmawiam o jej błędach przy niej tzn. nie skarżę się na nią przy innych. Jeśli mamy do pogadania - to we dwie tylko.

Co do nielubienia przez koleżankę to faktycznie jest tak... że ona "nie lubi" Karoli jednego dnia, a następnego są najlepszymi koleżankami. A może problem tkwi we mnie? To ja jakoś nie potrafię się pogodzić z tym, że jednego dnia ktoś jest nie miły, a drugiego jakby udaje, że nic się nie stało. Karola wybacza. To ja nie potrafię. Ale o ile w życiu dorosłych osób takie zachowanie byłoby nie do przyjęcia to... u dzieci może jest normalne...?

W sytuacjach, gdy koleżanka jej "nie lubi" mówię Karoli, żeby się nie przejmowała, że koleżanka choć brzydko się zachowała (za każdym razem z zazdrości, a to o ocenę, a to o to, że Karolka pobawiła się z jej młodszym bratem itp.) to napewno szybko jej przejdzie... Tylko, że JA wewnętrznie czuję potrzebę przeprosin, chociażby. Tyle, że o tym Karoli już nie mówię.

Wiecie co.. raz po takiej akcji, gdy koleżanka powiedziała Karoli, że "jest głupia" - poszłam do jej mamy, nie z pretensjami, po prostu chciałam z nią i tylko z nią spróbować porozmawiać o tym co się stało. Znamy się dość dobrze. I wiecie co... mama dziewczynki przy mnie urządziła jakąś nagonkę na swoje dziecko. Od razu ją zawołała. Od razu zaczęła przy mnie ochrzaniać za to co powiedziała... Ja wiem, że koleżanka źle zrobiła (znowu z zazdrości), ale chyba nie tendy droga - żeby ją tak zrównywać z ziemią... Powiem, że - czułam się tam strasznie głupio...

Karola nie wie co to zazdrość. Ona nie potrafi z zazdrości być niemiła. I nie potrafi zrozumieć - jak ktoś coś takiego robi. A ja jej tego wytłumaczyć nie potrafię. Sama tego nie rozumię.

Ja wiem, że się za bardzo wszystkim przejmuję. Ogólnie jestem taka. Przejmuję się KAŻDĄ drobnostką. Staram się przed Karolką tego nie okazywać, ale być może ona coś wyczuwa...

Gośka... masz rację z :

"Nie da się tak,żeby wszyscy wszystkich lubili. Nie mozna zmusić innych do lubienia kogoś/czegoś. ŁAtwiej jest żyć jeśli się to przyjmie do wiadomości.
A ludzie czasem ze złości mówią różne nieprawdziwe rzeczy, lepiej jest nie zwracac na to uwagi, czasem sie udaje nie zwracać i wtedy jest lepiej."


Dziękuję Ci za te słowa. Są prawdziwe i postaram się je wprowadzić w życie. Może Karoli będzie łatwiej...

I w ogóle dziękuję Wam wszystkim za pomoc... Chyba się zapętliłam w tym wszystkim...

--------------------
Zwróć swą twarz ku słońcu, a cień zostanie w tyle...
A_KA
wto, 30 wrz 2008 - 11:59
CYTAT(Agnieszka AZJ @ Tue, 30 Sep 2008 - 09:57) *
Zgadzam się z Magdą - dziewczynki w wieku wczesnoszkolnym to kłębowisko żmij icon_twisted.gif i jak się trafi jednostka nieodporna, to ją zniszczą.

37.gif 37.gif 37.gif

CYTAT(Agnieszka AZJ @ Tue, 30 Sep 2008 - 09:57) *
Co do basenu - mam radę "techniczną". W sklepikach przy basenach można kupić zaciski na nos, stosowane przy pływaniu synchronicznym - może to Karoli pomoże.


Nie wiedziałam o tych zaciskach... Musiałabym porozmawiać z tym trenerem. Tylko, że nie bardzo mam jak 21.gif . Pracuję...

Na basenie obowiązkowym Karola też już nurkowała, tyle, że tu trener im pozwalał zatykać noski. A ten z zajęć dodatkowych - kazał dzieciom np. złapać się na stopy i pod wodą policzyć do 5.
A_KA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,985
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 13:16
Nr użytkownika: 166




post wto, 30 wrz 2008 - 11:59
Post #8

CYTAT(Agnieszka AZJ @ Tue, 30 Sep 2008 - 09:57) *
Zgadzam się z Magdą - dziewczynki w wieku wczesnoszkolnym to kłębowisko żmij icon_twisted.gif i jak się trafi jednostka nieodporna, to ją zniszczą.

37.gif 37.gif 37.gif

CYTAT(Agnieszka AZJ @ Tue, 30 Sep 2008 - 09:57) *
Co do basenu - mam radę "techniczną". W sklepikach przy basenach można kupić zaciski na nos, stosowane przy pływaniu synchronicznym - może to Karoli pomoże.


Nie wiedziałam o tych zaciskach... Musiałabym porozmawiać z tym trenerem. Tylko, że nie bardzo mam jak 21.gif . Pracuję...

Na basenie obowiązkowym Karola też już nurkowała, tyle, że tu trener im pozwalał zatykać noski. A ten z zajęć dodatkowych - kazał dzieciom np. złapać się na stopy i pod wodą policzyć do 5.

--------------------
Zwróć swą twarz ku słońcu, a cień zostanie w tyle...
chaton
wto, 30 wrz 2008 - 13:50
Ania: jakbym o sobie czytala... tez bylam taka wrazliwa dziewczynka! No i teraz mam corke i jest duze prawdopodobienstwo, ze wrazliwosc odziedziczyla po mnie.
Mysle sobie: moze fakt bycia wrazliwym nie jest koniecznie wada, czyms, z czym trzeba walczyc? Moze to moze byc w pewnych sytuacjach jej sila? Artysci sa wrazliwi, to daje im tworczosc, jest wiele innych zawodow, w ktorym trzeba byc wrazliwym... na przyklad, zeby zrozumiec innych i im pomoc?
Czy Ty rowniez jestes wrazliwa? Czy uwazasz to za swoja slaba storne i dlatego tak Ci przykro, ze Karola jest rowniez taka?

Swoja droga, Gośka z edziecka: musisz mi wytlumaczyc, jak nie odczuwac przykrosci? Wprawdzie inteligencje emocjonalna czytalam, ale sporo lat temu i poza ogolnym postulatem ( z ktorym sie zgadzam) wiekszosc zapomnialam.
A chyba przydaloby sie przypomniec.
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post wto, 30 wrz 2008 - 13:50
Post #9

Ania: jakbym o sobie czytala... tez bylam taka wrazliwa dziewczynka! No i teraz mam corke i jest duze prawdopodobienstwo, ze wrazliwosc odziedziczyla po mnie.
Mysle sobie: moze fakt bycia wrazliwym nie jest koniecznie wada, czyms, z czym trzeba walczyc? Moze to moze byc w pewnych sytuacjach jej sila? Artysci sa wrazliwi, to daje im tworczosc, jest wiele innych zawodow, w ktorym trzeba byc wrazliwym... na przyklad, zeby zrozumiec innych i im pomoc?
Czy Ty rowniez jestes wrazliwa? Czy uwazasz to za swoja slaba storne i dlatego tak Ci przykro, ze Karola jest rowniez taka?

Swoja droga, Gośka z edziecka: musisz mi wytlumaczyc, jak nie odczuwac przykrosci? Wprawdzie inteligencje emocjonalna czytalam, ale sporo lat temu i poza ogolnym postulatem ( z ktorym sie zgadzam) wiekszosc zapomnialam.
A chyba przydaloby sie przypomniec.

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
Mika
wto, 30 wrz 2008 - 14:10
Ania,my to chyba jedna córkę mamy icon_wink.gif a przynajmniej Twoją sklonowali na wzór mojej icon_wink.gif

nie chronię,staram sie tłumaczyć
nie da się otoczyć kokonem,kiedyś trzeba go będzie zdjąć,a wtedy nie zahartowane dziecko zeżrą żywcem

to prawda - dziewczynki bywają różne,u nas było identycznie z "najlepszą" koleżanką z ławki
raz dobrze,raz foch,raz obraza i tak do znudzenia
nie wtrącam się,bo one same muszą się dogadać,ja nigdy nie będę wiedziała jak to było naprawdę
mogę jedynie powiedzieć co JA zrobiłabym w takiej sytuacji

basenu Olka nienawidziła,bała się,ratownicy byli nie sympatyczni
raz się podtopiła (nic nie powiedziała,dowiedziałam się od innego dziecka) i miała stracha
umówiłyśmy się gdzie i jak będzie pływała, jednocześnie powiedziałam,że jeśli pan będzie na nią krzyczał to ma powiedzieć,że z żalami to mam prosi osobiście i na telefon icon_wink.gif
nie bardzo lubiła chodzić ale jakoś przełknęła
tłumaczyłam -nie każdy pływać się na takich zająciach nauczy,to zabawa a nie przedmiot,z tego ocen nie ma i nie ma wpływu na świadectwo-jakiś dureń jej wmówił,że jak się nie nauczy to nie zda icon_neutral.gif

musi chociaż trochę się zahartować
u nie hartowanej mamy asertywność pałęta się w okolicach zera,a przewrażliwienie w okolicach setki icon_wink.gif
nie chcę nawet myśleć jak cięzko byłoby później Olce gdybym teraz osłaniała ja przed "złem tego świata" icon_wink.gif
life is brutal niestety
nigdy nie będzie walczącą lwicą,ale niech chociaż potrafi albo się odciąć albo odgryźć
byle by nie spuszczała głowy i nie łykała łez
Mika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 18,539
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 20:00
Skąd: łysa góra
Nr użytkownika: 190




post wto, 30 wrz 2008 - 14:10
Post #10

Ania,my to chyba jedna córkę mamy icon_wink.gif a przynajmniej Twoją sklonowali na wzór mojej icon_wink.gif

nie chronię,staram sie tłumaczyć
nie da się otoczyć kokonem,kiedyś trzeba go będzie zdjąć,a wtedy nie zahartowane dziecko zeżrą żywcem

to prawda - dziewczynki bywają różne,u nas było identycznie z "najlepszą" koleżanką z ławki
raz dobrze,raz foch,raz obraza i tak do znudzenia
nie wtrącam się,bo one same muszą się dogadać,ja nigdy nie będę wiedziała jak to było naprawdę
mogę jedynie powiedzieć co JA zrobiłabym w takiej sytuacji

basenu Olka nienawidziła,bała się,ratownicy byli nie sympatyczni
raz się podtopiła (nic nie powiedziała,dowiedziałam się od innego dziecka) i miała stracha
umówiłyśmy się gdzie i jak będzie pływała, jednocześnie powiedziałam,że jeśli pan będzie na nią krzyczał to ma powiedzieć,że z żalami to mam prosi osobiście i na telefon icon_wink.gif
nie bardzo lubiła chodzić ale jakoś przełknęła
tłumaczyłam -nie każdy pływać się na takich zająciach nauczy,to zabawa a nie przedmiot,z tego ocen nie ma i nie ma wpływu na świadectwo-jakiś dureń jej wmówił,że jak się nie nauczy to nie zda icon_neutral.gif

musi chociaż trochę się zahartować
u nie hartowanej mamy asertywność pałęta się w okolicach zera,a przewrażliwienie w okolicach setki icon_wink.gif
nie chcę nawet myśleć jak cięzko byłoby później Olce gdybym teraz osłaniała ja przed "złem tego świata" icon_wink.gif
life is brutal niestety
nigdy nie będzie walczącą lwicą,ale niech chociaż potrafi albo się odciąć albo odgryźć
byle by nie spuszczała głowy i nie łykała łez


--------------------
Mika co jej spacja czasem zanika ;)
1,2,3,Franek
marghe.
wto, 30 wrz 2008 - 14:29
CYTAT(Ania Karolkowa @ Tue, 30 Sep 2008 - 12:59) *
Na basenie obowiązkowym Karola też już nurkowała, tyle, że tu trener im pozwalał zatykać noski. A ten z zajęć dodatkowych - kazał dzieciom np. złapać się na stopy i pod wodą policzyć do 5.


Porozmawiaj z wychowawczynią lub z osobą, która zawozi dzieci na basen.
Ew. napisz Karoli kartkę z pytaniem do trenera (o ile sama nie da rady zapytać)


ps. Na który basen chodzi Karolka?
marghe.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 21,243
Dołączył: wto, 18 maj 04 - 15:43
Nr użytkownika: 1,758




post wto, 30 wrz 2008 - 14:29
Post #11

CYTAT(Ania Karolkowa @ Tue, 30 Sep 2008 - 12:59) *
Na basenie obowiązkowym Karola też już nurkowała, tyle, że tu trener im pozwalał zatykać noski. A ten z zajęć dodatkowych - kazał dzieciom np. złapać się na stopy i pod wodą policzyć do 5.


Porozmawiaj z wychowawczynią lub z osobą, która zawozi dzieci na basen.
Ew. napisz Karoli kartkę z pytaniem do trenera (o ile sama nie da rady zapytać)


ps. Na który basen chodzi Karolka?
A_KA
wto, 30 wrz 2008 - 14:39
CYTAT(Mika @ Tue, 30 Sep 2008 - 13:10) *
byle by nie spuszczała głowy i nie łykała łez


O...o... właśnie o to mi chodzi. Mam wrażenie, że całość mojej wypowiedzi ujęłaś w jednym, krótkim zdaniu...

Ja wiem, że nie ochronię jej przed "złem tego świata". Wiem, że ona musi się nauczyć żyć już teraz... radzić sobie. Staram się jak mogę pomagać jej, jednocześnie nie robić za nią wszystkiego, nie zamykać w kokonie...
Tylko czasem mam wrażenie, że robię za mało - jednocześnie nie wiedząc, co więcej mogłabym zrobić...

Strasznie ciężko mi patrzeć na jej łzy...
A_KA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,985
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 13:16
Nr użytkownika: 166




post wto, 30 wrz 2008 - 14:39
Post #12

CYTAT(Mika @ Tue, 30 Sep 2008 - 13:10) *
byle by nie spuszczała głowy i nie łykała łez


O...o... właśnie o to mi chodzi. Mam wrażenie, że całość mojej wypowiedzi ujęłaś w jednym, krótkim zdaniu...

Ja wiem, że nie ochronię jej przed "złem tego świata". Wiem, że ona musi się nauczyć żyć już teraz... radzić sobie. Staram się jak mogę pomagać jej, jednocześnie nie robić za nią wszystkiego, nie zamykać w kokonie...
Tylko czasem mam wrażenie, że robię za mało - jednocześnie nie wiedząc, co więcej mogłabym zrobić...

Strasznie ciężko mi patrzeć na jej łzy...

--------------------
Zwróć swą twarz ku słońcu, a cień zostanie w tyle...
Mika
wto, 30 wrz 2008 - 14:46
Ania,tego chyba nie zmienimy-tej nadwrażliwości
ale mam nadzieję,że z czasem chociaż trochę uda jej się samej "opancerzyć" i znieczulić
moje użalanie się,głaskanie i żałowanie było tylko wodą na młyn
po kimś to mają icon_wink.gif
Mika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 18,539
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 20:00
Skąd: łysa góra
Nr użytkownika: 190




post wto, 30 wrz 2008 - 14:46
Post #13

Ania,tego chyba nie zmienimy-tej nadwrażliwości
ale mam nadzieję,że z czasem chociaż trochę uda jej się samej "opancerzyć" i znieczulić
moje użalanie się,głaskanie i żałowanie było tylko wodą na młyn
po kimś to mają icon_wink.gif


--------------------
Mika co jej spacja czasem zanika ;)
1,2,3,Franek
A_KA
wto, 30 wrz 2008 - 14:50
CYTAT(marghe. @ Tue, 30 Sep 2008 - 13:29) *
Porozmawiaj z wychowawczynią lub z osobą, która zawozi dzieci na basen.
Ew. napisz Karoli kartkę z pytaniem do trenera (o ile sama nie da rady zapytać)
ps. Na który basen chodzi Karolka?


Marghe... na Jagiellońską.

Porozmawiać mogę z paniami ze świetlicy. Faktycznie. Z wychowawczynią też... Ona też powinna się znać tego drugiego trenera.
Kurcze - ja już od jednej mamy dziewczynki z klasy Karoli słyszałam, że podobno "drugi" trener (z klasy pływackiej) nie jest taki fajny. Bardziej "ostry" i więcej wymagający... Tyle, że nie miałam pojęcia, że te zajęcia basenowe dodatkowe - będą z nim. Zresztą nie wiem też - czy tylko dwóch trenerów jest. Może jest ich więcej...

Do trenera kartkę też mogłabym napisać. Ale naprawdę nie wiem co miałabym tam zamieścić... Wymaga co wymaga. Może tak "trzeba", albo on uważa, że tak trzeba. Obawiam się, że z nim nie wygram. To jest szkoła sportowa. Cisną na ten basen jednak...
A_KA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,985
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 13:16
Nr użytkownika: 166




post wto, 30 wrz 2008 - 14:50
Post #14

CYTAT(marghe. @ Tue, 30 Sep 2008 - 13:29) *
Porozmawiaj z wychowawczynią lub z osobą, która zawozi dzieci na basen.
Ew. napisz Karoli kartkę z pytaniem do trenera (o ile sama nie da rady zapytać)
ps. Na który basen chodzi Karolka?


Marghe... na Jagiellońską.

Porozmawiać mogę z paniami ze świetlicy. Faktycznie. Z wychowawczynią też... Ona też powinna się znać tego drugiego trenera.
Kurcze - ja już od jednej mamy dziewczynki z klasy Karoli słyszałam, że podobno "drugi" trener (z klasy pływackiej) nie jest taki fajny. Bardziej "ostry" i więcej wymagający... Tyle, że nie miałam pojęcia, że te zajęcia basenowe dodatkowe - będą z nim. Zresztą nie wiem też - czy tylko dwóch trenerów jest. Może jest ich więcej...

Do trenera kartkę też mogłabym napisać. Ale naprawdę nie wiem co miałabym tam zamieścić... Wymaga co wymaga. Może tak "trzeba", albo on uważa, że tak trzeba. Obawiam się, że z nim nie wygram. To jest szkoła sportowa. Cisną na ten basen jednak...


--------------------
Zwróć swą twarz ku słońcu, a cień zostanie w tyle...
A_KA
wto, 30 wrz 2008 - 15:00
CYTAT(Mika @ Tue, 30 Sep 2008 - 13:46) *
Ania,tego chyba nie zmienimy-tej nadwrażliwości
ale mam nadzieję,że z czasem chociaż trochę uda jej się samej "opancerzyć" i znieczulić
moje użalanie się,głaskanie i żałowanie było tylko wodą na młyn
po kimś to mają icon_wink.gif



Mika... Karola też po kimś to ma... I wiem nawet po kim icon_wink.gif.

Tak czy inaczej - od zawsze próbuję zrobić coś, żeby ona jednak miała lepiej niż ja tzn. żeby się nie bała tak świata - jak ja w jej wieku się bałam. Karola jest już uodporniona lekko, przeszła przedszkole (ukochane, które teraz wspomina bardzo często). Jak tylko mogłam zapisywałam ją też na różne zajęcia, żeby wychodziła do ludzi, do dzieci, żeby się bawiła i poznawała świat... Chodziłam też po psychologach, którzy uparcie twierdzili, że z moim dzieckiem jest wszystko w porządku icon_wink.gif.

Jednak... mimo wszystko wiem, że ona jest bardzo wrażliwa. I czasem jej z tym ciężko...

Wielu rzeczy zmienić się nie da... Ale czasem można szukać sposobów na to żeby pomóc dziecku w mądry sposób - radzić sobie z własnymi uczuciami...
A_KA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,985
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 13:16
Nr użytkownika: 166




post wto, 30 wrz 2008 - 15:00
Post #15

CYTAT(Mika @ Tue, 30 Sep 2008 - 13:46) *
Ania,tego chyba nie zmienimy-tej nadwrażliwości
ale mam nadzieję,że z czasem chociaż trochę uda jej się samej "opancerzyć" i znieczulić
moje użalanie się,głaskanie i żałowanie było tylko wodą na młyn
po kimś to mają icon_wink.gif



Mika... Karola też po kimś to ma... I wiem nawet po kim icon_wink.gif.

Tak czy inaczej - od zawsze próbuję zrobić coś, żeby ona jednak miała lepiej niż ja tzn. żeby się nie bała tak świata - jak ja w jej wieku się bałam. Karola jest już uodporniona lekko, przeszła przedszkole (ukochane, które teraz wspomina bardzo często). Jak tylko mogłam zapisywałam ją też na różne zajęcia, żeby wychodziła do ludzi, do dzieci, żeby się bawiła i poznawała świat... Chodziłam też po psychologach, którzy uparcie twierdzili, że z moim dzieckiem jest wszystko w porządku icon_wink.gif.

Jednak... mimo wszystko wiem, że ona jest bardzo wrażliwa. I czasem jej z tym ciężko...

Wielu rzeczy zmienić się nie da... Ale czasem można szukać sposobów na to żeby pomóc dziecku w mądry sposób - radzić sobie z własnymi uczuciami...

--------------------
Zwróć swą twarz ku słońcu, a cień zostanie w tyle...
Ciocia Magda
wto, 30 wrz 2008 - 15:16
CYTAT(toznowuja @ Tue, 30 Sep 2008 - 14:50) *
Mysle sobie: moze fakt bycia wrazliwym nie jest koniecznie wada, czyms, z czym trzeba walczyc? Moze to moze byc w pewnych sytuacjach jej sila? Artysci sa wrazliwi, to daje im tworczosc, jest wiele innych zawodow, w ktorym trzeba byc wrazliwym... na przyklad, zeby zrozumiec innych i im pomoc?
Czy Ty rowniez jestes wrazliwa? Czy uwazasz to za swoja slaba storne i dlatego tak Ci przykro, ze Karola jest rowniez taka?


Jak mawiał śp. Tadeusz Łomnicki: "wrażliwość to jest na kogoś, na siebie to są kompleksy".

Więc owszem, wrażliwość trzeba pielęgnować, ale właśnie w kierunku innych ludzi - bo jest wiele nieśmiałych dzieci, czasami komuś jest smutno i trzeba go pocieszyć. Mazgajstwa moim zdaniem nie należy popierać.

Wracając jeszcze do kłębowiska żmij icon_wink.gif - nie raz i nie dwa moje dzieci (1albo 2) wracały z dworu zapłakane, bo koleżanki im uciekały, chowały się, albo mówiły coś przykrego. I jakieś było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że jak tamte dwie koleżanki się pokłóciły, to moje wespół z jedną z nich też uciekały, też się chowały, też mówiły: "nie będziemy się z tobą bawić". Jak teraz płaczą, to zawsze im przypominam, że same tak samo się zachowywały wobec innych.
Ciocia Magda


Grupa: Moderatorzy
Postów: 9,811
Dołączył: sob, 05 kwi 03 - 20:54
Skąd: Poznań
Nr użytkownika: 421

GG:


post wto, 30 wrz 2008 - 15:16
Post #16

CYTAT(toznowuja @ Tue, 30 Sep 2008 - 14:50) *
Mysle sobie: moze fakt bycia wrazliwym nie jest koniecznie wada, czyms, z czym trzeba walczyc? Moze to moze byc w pewnych sytuacjach jej sila? Artysci sa wrazliwi, to daje im tworczosc, jest wiele innych zawodow, w ktorym trzeba byc wrazliwym... na przyklad, zeby zrozumiec innych i im pomoc?
Czy Ty rowniez jestes wrazliwa? Czy uwazasz to za swoja slaba storne i dlatego tak Ci przykro, ze Karola jest rowniez taka?


Jak mawiał śp. Tadeusz Łomnicki: "wrażliwość to jest na kogoś, na siebie to są kompleksy".

Więc owszem, wrażliwość trzeba pielęgnować, ale właśnie w kierunku innych ludzi - bo jest wiele nieśmiałych dzieci, czasami komuś jest smutno i trzeba go pocieszyć. Mazgajstwa moim zdaniem nie należy popierać.

Wracając jeszcze do kłębowiska żmij icon_wink.gif - nie raz i nie dwa moje dzieci (1albo 2) wracały z dworu zapłakane, bo koleżanki im uciekały, chowały się, albo mówiły coś przykrego. I jakieś było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że jak tamte dwie koleżanki się pokłóciły, to moje wespół z jedną z nich też uciekały, też się chowały, też mówiły: "nie będziemy się z tobą bawić". Jak teraz płaczą, to zawsze im przypominam, że same tak samo się zachowywały wobec innych.


--------------------
mama Eweliny i Zofii (2000)

The thing is to keep smiling and never look as if you disapprove. - Lady Violet
trylinka
wto, 30 wrz 2008 - 15:31
Możesz Aniu pracować nad nią w ten sposób, że w zabawie pokazywać jej różne zachowania i wyrabiać nawyk, że cudze chamstwo jest cudzym problemem, nie naszym.
Np. bawicie się w sklep. Ty jesteś ekspedientką a ona klientką. Raz jesteś miła, raz opryskliwa, raz usłużna, raz naburmuszona. Potem zmiana ról - klientka jest raz obrażona, raz wybrzydza, raz bierze co dają i jeszcze przeprasza i tak dalej. To jest zabawa i ćwiczenie. Śmiejecie się ale doświadczenie zostaje.
Z tatą może się bawić w autobus - kierowca jest uprzejmy, chamski (przytrzasnął nogę miśkowi), niezorientowany itd.
Możecie się bawić w przyjaciółki, które się obrażają i potem przepraszają.
Takich ról można wymyśleć więcej.
Można też pójść w teren, na obserwację. 06.gif Nie wiem jak ty, ale ja każde napotkane chamskie zachowanie obrazuję dziecku od razu. O, ten pan był niemiły, więcej tu nie przyjdziemy. Albo: Chłopak cię uderzył? O jaki niegrzeczny chłopak! Albo: Proszę pani, nie można być takim nabzdyczonym od samego rana (do urzędniczki).
Z efektu jestem bardzo zadowolona - dziecko nie traci nic ze swojej wrażliwości i jednocześnie potrafi przejść do porządku nad "złymi" zachowaniami innych.
No ale najpierw musisz znaleźć w sobie choć gram własnej asertywności (a tego chyba brakuje ci najbardziej?). Pracuj już teraz nad sobą i nad dzieckiem a ułatwisz jej start w dorosłe życie. Powodzenia!
trylinka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,243
Dołączył: śro, 27 wrz 06 - 10:17
Nr użytkownika: 7,690




post wto, 30 wrz 2008 - 15:31
Post #17

Możesz Aniu pracować nad nią w ten sposób, że w zabawie pokazywać jej różne zachowania i wyrabiać nawyk, że cudze chamstwo jest cudzym problemem, nie naszym.
Np. bawicie się w sklep. Ty jesteś ekspedientką a ona klientką. Raz jesteś miła, raz opryskliwa, raz usłużna, raz naburmuszona. Potem zmiana ról - klientka jest raz obrażona, raz wybrzydza, raz bierze co dają i jeszcze przeprasza i tak dalej. To jest zabawa i ćwiczenie. Śmiejecie się ale doświadczenie zostaje.
Z tatą może się bawić w autobus - kierowca jest uprzejmy, chamski (przytrzasnął nogę miśkowi), niezorientowany itd.
Możecie się bawić w przyjaciółki, które się obrażają i potem przepraszają.
Takich ról można wymyśleć więcej.
Można też pójść w teren, na obserwację. 06.gif Nie wiem jak ty, ale ja każde napotkane chamskie zachowanie obrazuję dziecku od razu. O, ten pan był niemiły, więcej tu nie przyjdziemy. Albo: Chłopak cię uderzył? O jaki niegrzeczny chłopak! Albo: Proszę pani, nie można być takim nabzdyczonym od samego rana (do urzędniczki).
Z efektu jestem bardzo zadowolona - dziecko nie traci nic ze swojej wrażliwości i jednocześnie potrafi przejść do porządku nad "złymi" zachowaniami innych.
No ale najpierw musisz znaleźć w sobie choć gram własnej asertywności (a tego chyba brakuje ci najbardziej?). Pracuj już teraz nad sobą i nad dzieckiem a ułatwisz jej start w dorosłe życie. Powodzenia!
_rybka
wto, 30 wrz 2008 - 15:40
O matko, ja też mam takie dziecko.
I staram się postępować podobnie jak Mika.
Stwierdzam ,że jest coraz lepiej. Ale bywa ciężko, dlatego piszcie.
_rybka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,011
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 16:16
Skąd: Gdzieś koło tego...tam...
Nr użytkownika: 214

GG:


post wto, 30 wrz 2008 - 15:40
Post #18

O matko, ja też mam takie dziecko.
I staram się postępować podobnie jak Mika.
Stwierdzam ,że jest coraz lepiej. Ale bywa ciężko, dlatego piszcie.
Gosia z edziecka
wto, 30 wrz 2008 - 17:55
CYTAT(Magda EZ @ Tue, 30 Sep 2008 - 14:16) *
Jak mawiał śp. Tadeusz Łomnicki: "wrażliwość to jest na kogoś, na siebie to są kompleksy".

Magda dzięki icon_smile.gif Tak długo nie potrafiłam tego jakoś nazwac, a tu proszę, gotowe słowa. Dzięki icon_smile.gif
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
Skąd: .
Nr użytkownika: 366




post wto, 30 wrz 2008 - 17:55
Post #19

CYTAT(Magda EZ @ Tue, 30 Sep 2008 - 14:16) *
Jak mawiał śp. Tadeusz Łomnicki: "wrażliwość to jest na kogoś, na siebie to są kompleksy".

Magda dzięki icon_smile.gif Tak długo nie potrafiłam tego jakoś nazwac, a tu proszę, gotowe słowa. Dzięki icon_smile.gif
domi
wto, 30 wrz 2008 - 19:22
Wypisz-wymaluj moja Dominika icon_rolleyes.gif . Potrafiła kiedyś płąkać na kreciku bo sie myszka zgubiła albo na kubusiu Puchatku bo prosiaczek przez przypadek zatrzasnął sie w ciemnosci. Nigdy nie wiedziałam co mam jej włączac za bajkę by się nie smuciła. Staram sie tłuamczyć i wyjaśniać zachowania innych ale nie oceniać ich. Czasem jest tak, ze muszę po kilka razy powtarzac to samo...jakby nie docierało. Z czasem sie chyba utrwali bo ileż można powtarzać.... icon_rolleyes.gif . Kiedyś sie smuciałam ale mi przeszło bo zrozumiałam, że jeśli będę się jeszcze bardziej użalać to przyniesie to odwrotny skutek. Teraz przyjmuję to bez przykrości ale z ...irytacją. Właśnie tak...czasem mnie irytuje ta jej nadwrażliwosć i nieśmiałosć. Niestety czasem nie daję rady i pokazuję tę irytacje...wiem...nie powinnam icon_redface.gif . Jednak nie mam cierpliwości gdy dzień w dzień muszę odpowiadac na pytania: "czemu Zosia powiedziała, ze mnie nie lubi?" lub "dziś mnie Zosia już lubiła ale Agata nie chciała sie ze mna bawić". I tak w kółko...do znudzenia.
Ostanio płakała bo pani w świetlicy "zmuszała" ją do ogladania filmu, którego sie bała. "Straszny film" z checia oglądały dzieci starsze, natomiast ona siedziała ze szklącymi oczami, z zaciśnietymi pieściami (aż miała slady po paznokciach) i w napieciu aż bolały rece. Jak ją potem wypytałam to sie okazało, ze to "zmuszanie" to było coś takiego: "siedzisz sama przy stoliku, moze choć z nami ogldać film". Ponieważ Dominika nie jest asertywna to porzuciła ulubione zajecie jakim jest rysowanie i oglądała film, który ją przerażał. Nie miała odwagi pani powiedzieć, że sie boi, że woli malować. Płakała tez ostatnio bo jako pierwsza para na spacerze skręcili w lewo zamiast w prawo a dzieci sie śmiały. Nie mogła przeboleć, że sie z tego śmiały. Dziś 2 razy złamał jej się ołówek i przeżywała to jakby to była życiowa klęska (no i dla niej pewnie jest). Nie wspomnę o nagminnym lubieniu i nielubieniu icon_rolleyes.gif .
Zgadzam sie z tym co któraś z Was napisała; ważne żeby nie stała ze spuszczoną głową i nie łykała łez....bo narazie tak właśnie to wygląda 37.gif .

Ten post edytował domi wto, 30 wrz 2008 - 19:23
domi


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,263
Dołączył: czw, 01 maj 03 - 18:00
Skąd: 3-miasto/kaszuby
Nr użytkownika: 672




post wto, 30 wrz 2008 - 19:22
Post #20

Wypisz-wymaluj moja Dominika icon_rolleyes.gif . Potrafiła kiedyś płąkać na kreciku bo sie myszka zgubiła albo na kubusiu Puchatku bo prosiaczek przez przypadek zatrzasnął sie w ciemnosci. Nigdy nie wiedziałam co mam jej włączac za bajkę by się nie smuciła. Staram sie tłuamczyć i wyjaśniać zachowania innych ale nie oceniać ich. Czasem jest tak, ze muszę po kilka razy powtarzac to samo...jakby nie docierało. Z czasem sie chyba utrwali bo ileż można powtarzać.... icon_rolleyes.gif . Kiedyś sie smuciałam ale mi przeszło bo zrozumiałam, że jeśli będę się jeszcze bardziej użalać to przyniesie to odwrotny skutek. Teraz przyjmuję to bez przykrości ale z ...irytacją. Właśnie tak...czasem mnie irytuje ta jej nadwrażliwosć i nieśmiałosć. Niestety czasem nie daję rady i pokazuję tę irytacje...wiem...nie powinnam icon_redface.gif . Jednak nie mam cierpliwości gdy dzień w dzień muszę odpowiadac na pytania: "czemu Zosia powiedziała, ze mnie nie lubi?" lub "dziś mnie Zosia już lubiła ale Agata nie chciała sie ze mna bawić". I tak w kółko...do znudzenia.
Ostanio płakała bo pani w świetlicy "zmuszała" ją do ogladania filmu, którego sie bała. "Straszny film" z checia oglądały dzieci starsze, natomiast ona siedziała ze szklącymi oczami, z zaciśnietymi pieściami (aż miała slady po paznokciach) i w napieciu aż bolały rece. Jak ją potem wypytałam to sie okazało, ze to "zmuszanie" to było coś takiego: "siedzisz sama przy stoliku, moze choć z nami ogldać film". Ponieważ Dominika nie jest asertywna to porzuciła ulubione zajecie jakim jest rysowanie i oglądała film, który ją przerażał. Nie miała odwagi pani powiedzieć, że sie boi, że woli malować. Płakała tez ostatnio bo jako pierwsza para na spacerze skręcili w lewo zamiast w prawo a dzieci sie śmiały. Nie mogła przeboleć, że sie z tego śmiały. Dziś 2 razy złamał jej się ołówek i przeżywała to jakby to była życiowa klęska (no i dla niej pewnie jest). Nie wspomnę o nagminnym lubieniu i nielubieniu icon_rolleyes.gif .
Zgadzam sie z tym co któraś z Was napisała; ważne żeby nie stała ze spuszczoną głową i nie łykała łez....bo narazie tak właśnie to wygląda 37.gif .

--------------------
Tomik poezji dla osób refleksyjnych, melancholijnych, z nutką pogody ducha :) "Refleksje pisane piórem anioła".
Miłego dnia :)
> Jak chronić BARDZO wrażliwe dziecko przed "złym światem"?
Start new topic
Reply to this topic
7 Stron V   1 2 3 następna ostatnia 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: wto, 23 kwi 2024 - 22:49
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama