Ale mi dziś... potwornie smutno...
Nie wiem co robić. Nie wiem jak reagować... To znaczy, niby wiem, ale wydaje mi się, że to co robię - to o wiele za mało... Nie widzę efektów swojej pracy. I nie wiem co mogłabym jeszcze zrobić...
Karola jest bardzo wrażliwa. Pod każdym względem. Bardzo wszystko przeżywa. Każde rozczarowanie, każdą stratę, każde niepowodzenie... Zawsze taka była. To ma swoje dobre strony : jest po prostu... no... dobrym dzieckiem. Nie rani innych, nie mówi przykrych rzeczy, łatwo przebacza (to już nie wiem czy jest taką dobrą cechą...), dzieli się wszystkim (kanapkami w szkole, batonikiem, cukierkiem itp.)...
Widzę, że bardzo przeżywa rozstania w szkole. Ja ją zaprowadzam od pon. do środy, gdy ma na rano. Jestem w szkole 15 minut przed rozpoczęciem zajęć i muszę po prostu lecieć do pracy. A Karol... za każdym razem bardzo to przeżywa. Boi się... że nie będzie koleżanek, że zostaje sama, że... ona chyba sama do końca nie wie czego się boi...
Ja myślę, że ona nie do końca dobrze czuje się w szkole. WSZYSTKO przeżywa za mocno, wszystkim za bardzo się przejmuje...
Strasznie mi przykro, że muszę ją zostawiać w takim stanie
W szkole jest chwalona przez panią pod każdym względem. Ale koleżanki ma różne. O kolegach nie wspominam, bo jakoś dziewczynki trzymają się razem, a chłopcy razem.
Sprawa nr. 1
Wspominałam ostatnio na forum o kradzieży PetShopków. Karola to bardzo przeżyła. Potem się okazało, że jedna z koleżanek ma takiego samego PetShopa. Niby ten sam, bo nawet jakąś kropkę zrobioną długopisem miał... Ale pewności 100% nie mamy. Ani ja, ani Karola...
Nie wiem co z tym zrobić. Zostawić, pogadać z matką tej dziewczynki... Nie znam jej zupełnie...
Sprawa nr. 2
Ukochana koleżanka też się okazuje, że ma różki czasami. Jest... cóż... dziwnie wychowywana. Nie będę wnikać w szczegóły, ale... czasem jest niesprawiedliwa i nieprzyjemna po prostu. Ja nawet mogę się domyślać jakie są tego przyczyny, ale... przecież nie wytłumaczę tego mojemu dziecku... A koleżanka potrafi ni z tego ni z owego np. powiedzieć mojemu dziecku, że "już go tak bardzo nie lubi". Karola potem przychodzi do mnie ze łzami w oczach. A wiecie dlaczego koleżanka jej już tak bardzo nie lubi? Jak się później okazało - chodziło o to, że Karolka dostała lepsze oceny w szkole... i koleżanka jej po prostu zazdrościła.
Nie wiem co robić z takimi sytuacjami. Znam dobrze rodziców tej dziewczynki. Z matką mogłabym nawet pogadać, ale naprawdę nie wiem czy powinnam interweniować w takie sytuacje... czy dziewczyny powinny sobie same radzić...
Sprawa nr. 3
Karola dzieli się wszystkim chętnie. Batonikiem w szkole, cukierkami (jeśli już jej takie dam), kredkami... Ale jej ukochana koleżanka z ławki - nie zawsze. Zupełnie nie wiem co mam powiedzieć mojemu dziecku - nie dziel się skoro K. się nie dzieli?
Sprawa nr. 4
Dodatkowy basen. Karola strasznie się cieszyła, że będzie w ramach świetlicy chodzić na dodatkowy basen. Pierwszy miała wczoraj. I jak ją wczoraj odebrałam to pierwsze co mi powiedziała to to, że chce żebym ją wypisała z tego basenu. Podobno Pan (inny trener niż na zajęciach obowiązkowych) nie jest za miły. Podobno kazał im nurkować bez zatkania nosa, a ona się bała... i nos ją bolał...
Tu też nie wiem co zrobić. Chyba ją wypiszę z tego basenu. Ale z drugiej strony... może powinna choć kilka razy pójść, a nie tak poddawać się po pierwszych zajęciach. Namawiać ją, żeby została? Wypisać od razu...?
Ja wiem, że moje dziecko jest za wrażliwe na ten świat. Z wierzchu nie pokazuje/stara się nie pokazywać tego, ale wewnętrznie przeżywa wszystko BARDZO.
Nie umię jej chronić przed niczym... Bo o ile normanie jestem z nią, mogę jej pomóc/przytulić/podsunąć rozwiązanie/poradzić... tak w szkole ona jest sama. SAMA musi sobie radzić. I robi to... choć jakim kosztem wewnętrznym to wie tylko ona i wydaje mi się, że wiem ja...
Psychologicznie była badana kilkakrotnie. Wszyscy zgodnie twierdzą, że rozwija się prawidłowo.
A może ja przesadzam?
A może ja coś źle robię?
Tak chciałabym jej pomóc... a w wielu sytuacjach (dla mojego dziecka jednak bardzo ważnych) nie potrafię jej pomóc