Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Forum dla rodzicw: maluchy.pl « cia, pord, zdrowie dzieci _ rok urodzenia 2010 _ Listopad 2010 - część druga

Napisany przez: gravida śro, 01 lut 2012 - 06:53

Listopadowe Dzieciaki


https://imageshack.us/photo/my-images/80/tuxpicom1329228722.jpg/







https://imageshack.us/photo/my-images/714/tuxpicom1328364471.jpg/





https://imageshack.us/photo/my-images/819/tuxpicom1328492829.jpg/





https://imageshack.us/photo/my-images/17/tuxpicom1328398824.jpg/


Czekamy na informacje o:










https://www.maluchy.pl/forum/index.php?showtopic=76248&st=0&start=0



https://img52.imageshack.us/slideshow/player.php?id=img52/2840/1328196075ekn.smil


https://www.maluchy.pl/forum/index.php?showtopic=70271&st=0&start=0

Napisany przez: blaire śro, 01 lut 2012 - 09:58

Witam się tutaj i odmeldowuję. Dopakowuję właśnie samochód i "zaraz" ruszamy w drogę. Najpierw do mamy, tam nocujemy a z Nią jutro do Niemiec. Nie wiem czy będę miała możliwość zaglądania do Was, ale postaram się icon_wink.gif .

Napisany przez: gravida śro, 01 lut 2012 - 16:37

Szerokiej drogi, blaire, wypoczywajcie.

Dziewczyny, na razie wkleiłam dane dzieciaków jak były w poprzednim wątku. Nie kojarzę jednak, żeby kruszynka85 lub Ania_28 odzywały się w ciągu ostatnich miesięcy - stąc pytanie do Was: zostawić? Usunąć?

Podeślijcie aktualne fotki, to coś powklejam jeszcze.

___________________________

Byliśmy dzisiaj z Iwkiem po raz pierwszy w przedszkolu. Tzn. brzmi szumnie-dumnie, ale to tak naprawdę było spotkanie typu: dzieci+mamy/ciocie/nianie+nauczycielki. No, ale w przedszkolu rzecz się odbywała. I Iwo zachwycony. Przedtem zabierałam go na zajęcia Kindermusik i też lubił, ale dziś to dopiero był szał. Mnie też się podobało, bo te półtorej godziny było naprawdę urozmaicone, ale nie przesadzone i w sam raz dla takich maluchów (12-18 miesięcy). Także zapisałam nas i będziemy tam co tydzień, oby reszta zajęć też była udana.

Napisany przez: Nina28 śro, 01 lut 2012 - 18:11

Witam i ja!

Blaire to miłego pobytu u siostry!

Gravida super, dobrze Ci idzie icon_wink.gif To fajnie macie z tymi zajęciami z Iwkiem!A zdjęcie to na jaki adres Ci można podesłać??

Napisany przez: Mijka śro, 01 lut 2012 - 18:30

Melduję się, ostatnio mam strasznie mało czasu, bo w pracy młyn, ale mam nadzieję częściej zaglądać icon_wink.gif

Napisany przez: gravida czw, 02 lut 2012 - 15:32

Nina, zdjęcia albo na forum albo na maila (dostępny jest w moim profilu, o ile się nie mylę).

Mijka, wiem o czym mówisz, jest u mnie 22:30, a ja dopiero się ogarnęłam w służbowej poczcie, w pracy zostawiłam kocioł na biurku i wokół, bo chciałam chociaż godzinkę pobyć z dzieckiem, zanim pójdzie spać...
Teraz mam chwilę dla siebie, a czułam, że mogłabym iść spać razem z Iwem i to pewnie ja bym pierwsza padła.

Napisany przez: Moriah pią, 03 lut 2012 - 23:09

Melduję się i ja na nowym wątku icon_biggrin.gif

blaire Wypiczywajcie i ładujcie akumulatory icon_smile.gif

gravida Fajnie macie z tym przedszkolem icon_smile.gif Takie zajęcia w grupie, gdzie dziecko może i powyklejać i poskakać, ale nie zostaje samo na długo bez mamy z pewnością są bardzo atrakcyjne icon_smile.gif
Brakuje mi takiej oferty u nas w okolicy.

U nas w ciągu ostatniego tygodnia zmienił się i unormował rytm dnia Eryka. Wstaje teraz między 7 a 8, ma w dzień jedną drzemkę ok 1,5h i idzie spać koło 20. Z jednej strony fajnie, bo mam cały wieczór dla siebie na odpoczynek, ale z drugiej przy takich porannych pobudkach dzień trwa o wieeele dłużej icon_wink.gif Jak już będzie ciepło to pewnie nie będę narzekała, bo dzięki temu akurat uda nam się wyjść na dwa spacerki przed i po upałach, ale póki zima się sroży i wyskakujemy na dwór najwyżej na godzinkę trzeba się nieźle natrudzić, żeby zagospodarować cały dzień ciekawskiemu i ruchliwemu dziecku. Przyznaję się bez bicia, że ostatnio w związku z tym częściej siedzi przed TV :/ Może to mało pedagogiczne, ale trudno...
Z nowych wieści to od dwóch dni regularnie pojawia się słowo "tata" icon_biggrin.gif I muszę przyznać, że od razu w bardzo ciekawych powiązaniach: zawsze jak włączam kompa (przez ostatnie 2 tyg. widuje się z tatą przez Skype), jak wygląda przez okno na ruch uliczny (wcześniej często czekając na tatę wyglądaliśmy przez okno i patrzyliśmy czy już jedzie) i jak ogląda nasze zdjecia ślubne wiszące w ramce w przedpokoju. Niestety, oko w oko z tatą nie powtórzył tego wyczynu, chociaż chętnie dzielił się przez kamerę zabawkami, dawał do czytania ksiażkę a nawet wyciągał ręcę i chciał być noszony icon_wink.gif
Aaaaa i dziś przez przypadek zobaczyłam jak zrobił dwa maleńkie, samodzielne kroczki!! Nie sądzę, żeby sam to zauważył. Stał tuż obok skrzyni z zabawkami (dosłownie ze 2-3 dzieciece stopy od niej) i akurat trzymał oburącz olbrzymiego miśka (tak gdzieś z 1/3 Eryka) i chcąc go posadzić na skrzyni podszedł do niej bez trzymanki icon_biggrin.gif Gdyby nie to, że akurat patrzyłam się w podłogę, pewnie bym ten moment przegapiła. Niesamowicie to wyglądało icon_biggrin.gif

Fotkę podeślę jak coś wybiorę z albumu albo cyknę coś nowego na szybko.

Napisany przez: bobi sob, 04 lut 2012 - 12:21

I ja melduje się na nowej odsłonie. Zdjęcia podeślę później, bo jakoś czasu mi znów brak.

Napisany przez: Moriah sob, 04 lut 2012 - 20:55

gravida W profilu nie masz maila icon_sad.gif można tylko wysłać miala via forum (jak pw) więc nie ma opcji dodania załącznika. Wyślij mi na pw swój adres. Chyba, że wystarcz ci https://img859.imageshack.us/img859/8193/dsc5390i.jpg

Napisany przez: gravida nie, 05 lut 2012 - 00:35

No, fart z tym przedszkolem. Długo szukałam czegoś w tym stylu i byłam już bliska rozpaczy, bo większość "ofert" była dla mnie nie do przełknięcia. Dlatego czekam na kolejne zajęcia, żeby sprawdzić, czy to aby na pewno prawda icon_wink.gif

Moriah, ja też odczułam pewną ulgę, jak Iwo się przestawił na jedną drzemkę. Chociaż jego nocne spanie i poranne wstawanie to ruletka. Idą trójki. Czasem śpi całą noc pięknie, czasem już o 22:00 zaczynają się cyrki, czasem wstaje 5:10, czasem musimy go budzić koło 8:00 (żeby potem nie było kłopotów z drzemką). Ale i tak jak sobie przypomnę, co było przez pierwsze pół roku, to błogosławię, że mi się dziecko "poprawiło" i niech będzie, jak jest, bo to jest zupełnie do przejścia. Ot, ziewnę sobie tu i tam.
Gratuluję "taty". Ech, rosną nam dzieci, nie? Iwo jutro ma 15 miesięcy i ja to przeżywam. Nie wiem nawet, czy nie bardziej niż roczek. Bo teraz jest dużo bardziej kumaty... i zabawny icon_wink.gif

Nie znoszę siebie nagranej (czy dźwiękowo, czy wizualnie), więc "wytnijcie" sobie mnie, ale wkleję Wam Iwka w dwóch odsłonach:

https://youtu.be/AC3p2188_JQ

https://youtu.be/SNYHaiTA3XA

Co do zdjęć, namiar na zdjęcie wystarczy, ale chętnym prześlę adres mailowy na priva (Nina, dostałam maila, odpisałam).

Napisany przez: Moriah pon, 06 lut 2012 - 00:42

gravida Musisz zmienić status filmów z "prywatny" na "niepubliczny", bo inaczej nie będziemy mogły ich obejrzeć icon_sad.gif


Napisany przez: gravida pon, 06 lut 2012 - 06:39

Hmm, wydawało mi się, że tak właśnie ustawiłam, ale okazało się, że nie. Już zmieniłam. I jeszcze dorzucę filmiki z wczoraj. Wzięliśmy go do małpiego gaju, szalał. Rzucił okiem od progu, zakrzyknął "ball, ball" i rzucił się w kulki. To dziecko absolutnie się nie boi takich miejsc. Uciekł z części dla maluchów do "starszaków" już po chwili i tylko my się baliśmy, że pospada z tych wysokości. A on sobie biegał w tunelach, wspinał się itd.
Szaleje za dziećmi i je naśladuje, nie wiedząc, jak inaczej "zagadnąć".

https://youtu.be/VX7Rmu-5j2U
https://youtu.be/ZMtrvBd4UYg
https://youtu.be/WP8jpkXV8vU

Napisany przez: Moriah czw, 09 lut 2012 - 01:22

Świetne filmiki icon_biggrin.gif A z jaką lekkością Iwo już samodzielnie chodzi, ech...
Też mamy w planach wybrać się w któryś weekend z Erykiem i dziećmi znajomych "do kulek" - zobaczymy jak mu się spodoba.


Napisany przez: Fiefiora pią, 10 lut 2012 - 10:33

Mijka wszystkiego najlepszego!

Napisany przez: gravida pią, 10 lut 2012 - 14:50

Wnioskuję, że masz urodziny, Mijko, a więc wszelkich dobroci icon_smile.gif

Moriah, gdzie tam z lekkością... 43.gif Chodzenie to nasza pięta achillesowa... On chodzi wciąż dość sztywno, ręce nie pracują za swobodnie, dużo chodzenia na palcach i bardzo, bardzo dużo przypadków utraty równowagi/zachwiań - to jeden z najwyraźniejszych objawów problemów Iwka.
Tzn. ja wiem, że on chodzi i to całkiem nieźle i że z perspektywy nie chodzącego dzieciaka, to nie ma o czym mówić (rozumiem, comiałaś na myśli), ale... często słyszę pytanie, czy on dopiero zaczął chodzić (bo traci równowagę, mimo że popyla jak dzikusek), no i terapeuci wspominają, że nie jest to "dojrzałe" chodzenie, ale co tam - działamy, żeby było lepiej. I chyba jest, bo terapeutka od czary-mary zasugerowała wizyty co dwa tygodnie, a nie co tydzień.

Niestety, Iwo złapał gdzieś jakieś paskudztwo, więc mamy zestaw piorunujący:

Na razie lecimy bez lekarza (trzeci dzień), ale jest masakrycznie w nocy. Poprzednią spędziliśmy walcząc, żeby zasnął, bo wyjcował i mimo wykończenia, nie mógł zasnąć. Spaliśmy więc do kupy może ze trzy godziny.

Poza tym w pracy mam zasuw, jakich mało (tzn. taki, jak sprzed kryzysu), niby db, bo znaczy, że interes się (tfu, tfu) kręci, ale z drugiej strony sprowadza się to do tego, że w dni robocze widuję Iwulca max 2 godziny icon_sad.gif Nie lubię.



Napisany przez: gravida pon, 13 lut 2012 - 15:45

Kochany Pamiętniczku,
Iwo nadal chory, więc poszliśmy do lekarza - na szczęście oskrzela czyste, ale zatoki zapchane i gardło czerwone. Jakieś wirusowe paskudztwo.
No i przy okazji zważyli go i zmierzyli: 13 kg i 83 cm. Moje maciupieństwo icon_smile.gif

Napisany przez: bobi pon, 13 lut 2012 - 21:53

Gravida filmiki świetne, Iwo jest niesamowity, faktycznie widać, że niczego się nie boi, a chodzenie z perspektywy mojej Natalki idzie mu świetnie, choć moja zaczyna coraz lepiej przebierać nóżkami, a nawet wg mnie niekiedy za szybko chce iść - może by biegać juz chciała. Przykro mi z powodu choroby Iwka, niech szybko wraca do zdrowia.

Mijka Wszystkiego Najlepszego impreza.gif

A u nas w sumie nic nowego się nie wydarzyło, wiec nie bardzo jest o czym pisać.
Wczoraj zamówiliśmy sobie hotel w Krakowie na weekend majowy i muszę przyznać, że w kilku juz miejsc nie było.

Napisany przez: blaire pon, 13 lut 2012 - 22:07

Odmeldowuję się. Wróciliśmy cali. Dziś dopiero dopadło mnie zmęczenie tak silne, że nie byłam w stanie zasnąć. Spałam około 80 minut...
Chłopcy zachwyceni wyjazdem - zwiedzili Signal Iduna Park, kupiłam im gadżety w sklepie dla fanów Borussii Dormtmund, po prostu spędziliśmy ze sobą trochę czasu.
Ida zakochana w mojej siostrze - ze wzajemnością. Do niej postawiła swoje pierwsze kroki!

Gravida, obejrzałam filmiki, Iwo jest rewelacyjny! Dużo zdrowia dla niego a Tobie siły do ogarnięcia całokształtu.

Mijka, najlepszego!

Gravida, ja chyba poproszę to zdjęcie na pierwszą stronę:

Napisany przez: bobi pon, 13 lut 2012 - 22:27

Tyle razy miałam zapytać i zawsze zapomniałam. Jak wasze dzieci śpią w nocy, tzn. czy sie odkrywają, bo moja bez przerwy kopie nóżkami i sie odkrywa. To jest dla mnie trochę męczące, bo parę razy musze wstać, żeby ja przykryć, a jak juz ląduje ze mną w łóżku to to samo, ale wtedy chociaż nie muszę wstawać.

Napisany przez: blaire pon, 13 lut 2012 - 22:37

Ida nie zaśnie przykryta. Przykrywam ją jak już porządnie zaśnie, ale i tak się odkrywa. Przestałam z tym walczyć, bo nawet patent moko nic nie pomagał icon_wink.gif . Ida jest zdecydowanie chłodnolubna.

Napisany przez: Moriah pon, 13 lut 2012 - 23:51

To i ja się przyłączam ze spóżnionymi ale szczerymi życzeniami, Mijka najlepszego icon_smile.gif

gravida Faktycznie paskudnie się żłożyło, że Iwulca dopadło tak wszystko na raz. Ale silny z niego chłop, więc pewnie szybko się z tego wyciągnie.
No i jest niesamowicie przystojny - 83cm hohoho icon_biggrin.gif Nasza kruszynka ma zaledwie 75 icon_razz.gif

bobi No to mnie przestraszyłaś, że już teraz zaczyna brakować miejsc na majówkę.. Co prawda my raczej do Krakowa się nie wybieramy (jeszcze nie wiem w ogóle nawet, w którym kierunku szukać) ale na pewno będę gdzieś chciała moich chłopaków wyciągnąć. No to widzę, że muszę zacząć szukać już teraz...
Odnośnie nocek niewiele pomogę, bo my Eryka nigdy nie okrywaliśmy. Nim skończył 6 m-cy sypiał w śpiworku, ale potem już bez niczego. U nas jest tak gorąco, że nawet w te trzaskające mrozy nie używaliśmy kaloryferów a temp. była ok 20 stopni.

blaire No to jednym słowem wyjazd się udał icon_smile.gif

U nas też niewiele nowego. W środe mamy wizytę u alergologa na której poznamy wyniki testów, ciekawa jestem czy cokolwiek wyszło? Eryk coraz śmielej próbuje sam stawiać kroczki - co ciekawe, jego wszystkie pierwsze doświadczenia ze stawaniem zaczynały się na naszym łóżku. Zarówno samodzielne stanie bez trzymanki jak i teraz piewsze kroczki stawia na miękkim łóżkiu. Trochę dziwny wybór, ale jeśli mu tak wygonie to czemu nie?



Napisany przez: Nina29 wto, 14 lut 2012 - 20:42

Gravida zdrówka dla Iwka!!!U mnie nadal Dadzia i Wiola podziębione,na dodatek Dadzia ma zapalenie spojówek,więc oczka ma straszne icon_sad.gif

A moja Dadzia też się odkrywa,ale ona śpi w "worku"(śpiworku),więc jak się odkryje to raczej nie zmarznie!Ale Wiola np.też się często odkrywa :/ ja już odpuściłam idę zawsze wszystkie przykryć przed pujściem spać i w nocy jak wstaje Dadzie karmić.

Napisany przez: blaire wto, 14 lut 2012 - 22:19

Gravida, daj znać jak Iwek. Słyszałam, że targi lotnictwa macie teraz. Duża impreza? Jak to organizacyjnie (jeśli o ruch samochodowy itp chodzi) wygląda? Są jakieś utrudnienia?

Ja dziś zrobiłam sobie wolne i tak mi się spodobało icon_wink.gif, że postanowiłam zostać w domu do końca tygodnia.

Napisany przez: Moriah wto, 14 lut 2012 - 22:29

To ja się pochwalę naszymi dzisiejszymi osiagięciami... https://www.youtube.com/watch?v=AMfA-ZsPjpg&feature=youtu.be Wiem, że wasze dzieciaki już same od dawna śmigają, ale mnie rozsadza rodzicielska duma i wzruszenie, że to moja własne, osobiste tak dumnie kroczy icon_biggrin.gif

Napisany przez: gravida śro, 15 lut 2012 - 05:34

Moriah, no super, a jak ładnie Eryk mówi "brawo" icon_smile.gif

Blaire, świetnie Cię "widzieć" i tutaj icon_smile.gif Super, że wypoczeliście, ja już marzę o jakichś wakacjach. Wczoraj w ramach walentynek dostałam fantastyczny prezent - wypowiedzenie od pracownicy. Odchodzi, bo tatuś postanowił założyć dla niej jej własną firmę. Nie mam pretensji oczywiście, ale krzyżuje mi to mocno plany, no i sporo kłopotu... Muszę to wszystko jakoś ogarnąć, a tak już bym chciała odpocząć. No, ale może niedługo? Ciągle nie mamy paszportu dla Iwa, cały cyrk z tym, na razie złożyłam wniosek o nadanie PESELu (dzieciaki urodzone za granicą nie dostają z automatu) i dopiero z tym i z polskim aktem urodzenia (3 miesiące "załatwiania") możemy złożyć wniosek o paszport. Już naprawdę nie mogę się doczekać.
Targi lotnictwa są, owszem blokuje to ruch, ale tylko w okolicach imprezy, gdzie indziej jest jakby luźniej, bo chyba są wakacje szkolne (aż w szoku byłam, jak szybko wczoraj z pracy do domu dotarłam). Jest to duża impreza, ale prawdę mówiąc, nie mam pojęcia o szczegółach, bo się nigdy nie interesowałam.

Bobi, Iwo śpi przykryty śpiworkiem, takim https://www.adenandanais.com/shop/classicsleepingbags.aspx Na 100% by się wykopał z czegoś innego, a boję się, że przy włączonej klimatyzacji to by się mogło skończyć przeziębieniem.

Iwo już nieco lepiej, dzięki za życzenia. Nadal pokasłuje i ma lekko mokry nosek, ale szaleje jak zwykle. Dzisiaj nawet byliśmy w przedszkolu, bo lekarka powiedziała, że on nie zaraża.

A i dopisuję, bo zapomniałam: dostał dzisiaj pierwszą w swoim życiu walentynkę, szybko zaczyna icon_smile.gif

No i pochwalę Iwa, bo prawdę mówiąc, zaskakuje mnie, jak on gada. Pomijam już jego własny język, którym porozumiewa się bez przerwy, ale na przykład dzisiejszy repertuar wyglądał:
* batato czyli potato (na Mr Potato Head),
* stopa (powtórzył parę razy wyraźnie i ładnie za mną),
* nie (parę razy),
* bye bye (wiele, wiele razy),
* no (kilkakrotnie),
* tatatam czyli przepraszam (naśladował),
* to (powtórzył),
* tu (sam z siebie podczas wrzucania kształtów w otworki),
* pa, pa (mówi i pokazuje bardzo często, zarówno na pożegnania, jak i gdy czegoś nie chce, a także jako "spacerek"),
* pada (deszcz),
* ball (ciągle i na okrągło),
* on table (tak, powtórzył frazę za mną),
* coca cola (to już jego standard),
* ała,
* mama i tata (parę razy i do właściwych osób),
* bubbles (często to robi),
* woda (spontanicznie),
* nie ma (powtórzył),
* bapa czyli lampa (ostatnio odkrył, jak to się nazywa),
* koko czyli oko (czasem dodaje spółgłoski),
* no i dźwiękonaśladowczych parę: bam, ciu-ciu, brum, miał, hau...

Najbardziej mnie "kręci", że on naprawdę wie, kiedy używać angielskiego, a kiedy polskiego i swobodnie zamienia np. bye/pa...

Napisany przez: blaire sob, 18 lut 2012 - 19:44

Przyszłam pochwalić się moim dzieckiem! https://www.youtube.com/watch?v=wgSvQzeC8tU&feature=youtu.be

Napisany przez: gravida nie, 19 lut 2012 - 01:36

icon_smile.gif Brawa dla Iduni icon_smile.gif

Napisany przez: blaire nie, 19 lut 2012 - 10:42

Gravida, a jak czuje się Iwo? Masz już kogoś do pracy? Iwo sporo mówi, Ida chyba nawet połowy tego nie umie powiedzieć. Za to rewelacyjnie bawi się lalkami, karmi je, sadza na nocnik, przytula, wozi w wózku itp.

Nina, a Twoje dziewczynki jak?

Moriah, a Was dokąd wywiało? Mam nadzieję, że piątkowy spacer w śniegu nie zaszkodził Wam. To chodzenie to pierwsza walentynka od Eryka? icon_wink.gif

Co do śpiworków to jeszcze do niedawna też używaliśmy, ale Ida się strasznie wierci w nocy, śpiworek plątał się i mała się wybudziała, więc z niego zrezygnowałam.
Poza tym Ida przedwczoraj schowała gdzieś swoje oba smoczki. Nie mogliśmy (ani ja, ani chłopcy) go znaleźć, więc Ida zasypiała bez... Ciężko było, nawet bardzo. Wczoraj do południa znalazłam zguby, ale postanowiłam wykorzystać sytuację i położyłam ją na południową drzemkę również bez smoczka, to samo wieczorem. Płaczu było mniej. Tak więc smoczki schowane, zobaczymy czy uda się odstawić zupełnie. icon_smile.gif

Co do majówki to ja nie mam jeszcze sprecyzowanych planów, ale myślałam nad samotnym wypadem gdzieś. No może z dziećmi jednak do znajomych, do Wrocławia. Zobaczymy. Jeśli tam to, menada, mam nadzieję, że uda nam się spotkać.

A tak w ogóle to bardzo dawno Cię nie widziałam, menada. Odezwij się jeśli czytasz.


Napisany przez: Nina29 nie, 19 lut 2012 - 12:13

Blaire o dzięki że pytasz icon_smile.gif No Ida faktycznie wymiata!Ładnie już chodzi, Iwka (Gravida) filmiki tez oglądałam i naprawde dobrze sobie radzi aż dziw że piszesz że si eczasmai przewraca bo już tak pewnie zasuwa icon_smile.gif

A moje dziewczynki odpukać lepiej, póki co po choróbskach.Teraz Oliwia ma ferie więc wszystkie mam w domu i oczywiście panna się nudzi więc musze coś jej zorganizowac bo nas tutaj rozniesie w tym tygodniu icon_wink.gif
A Daguśka zwierciała jak zawsze, nie usiedzi na miejscu ciągle w ruchu,no i nauczyła się odreagować na zaczepki WIoli więc jak ta jej zabiera to ta do niej z rękoma,i się "leją" :/
Blaire zazdroszcze z tym smokiem,u mnie wszystkie panny smokowe były icon_sad.gif i nie mogę się uporać z tym.Wioletty nie mogę oduczyć-bo się drze jak opętana jak się "nyny " zgubi,a co dopiero Dadzi ta też jak zgubi to łazi i ryczy i szlocha że" ni ma ny ny".Z Wiolą to naprawde mam problem bo ona przecież ma już prawie 2,5 roku najwyższy czas oduczyć(Oliwia miała 2 latka jak się oduczyła ale w sumie aż takiej histerii nie było,łaziła i mędziła ale nie ryczała),a ta to jakaś tragedia sama nie wiem co zrobić,bo ona w ogóle bardzo wrażliwa jak np.na nią w dzień nakrzyczymy bo bije Dadzie to ona potem idzie gdzieś w kącik i płacze a jak się zbliżamy to krzyczy że mamy sobie iśc,i potem w nocy też "przeżywa"czy śni sie jej bo płacze przez sen a czasami nawet się tak drze że nie da się jej przez 10 minut uspokoić,wię cnie wiem jak z nią postępować icon_sad.gif i boje się że jak jej zabiore tego smoka to będzie histeria + histeria i ryki w nocy icon_sad.gif

Napisany przez: Moriah pon, 20 lut 2012 - 00:07

gravida Jestem pod wrażeniem objętości słownika Iwka icon_smile.gif

blaire Świetnie Idzie wychodzi chodzenie icon_smile.gif I jaka radość na twarzy icon_smile.gif
No i trzymam kciuki za udane odsmoczkowywanie!

nina A nie można by tak bardziej dorosło potraktować Wioli? powiedzieć, że ona taka duża jest, więc mogła by ze smoka zrezygnować, bo tylko maluchy jak Dadzia śpią ze smokiem. U mojej siostry pomogła przeprowadzka do dorosłego łóżka (bez szczebelków). Tak tylko toeretyzuję, bo Eryk zupełnie bezsmokowy z własnego wyboru.

Ja w szoku jestem, jak w ciagu dosłownie ostatnich kilku dni Eryk się rozwinął icon_eek.gif W weekend zaczął chodzić "od mamy do taty" i to tak po kilka-kilkanaście kroczków, a z jakim bananem na twarzy to robi icon_biggrin.gif Widać, że ma z tego ogromną frajdę. Nauczył się sam wsiadać na swoją zebrę-jeździk, poruszać na niej do tyłu, trochę ciężej mu idzie do przodu, ale też sobie radzi. Dziś postanowił nawet spróbować woltyżerki icon_wink.gif i stawał na siodełku stopami. I to wszystko opanował w trzy dni 10.gif Chociaż ostatnimi czasyu narzekałam, że już mam dosyć siedzenia w domu to ogromnie się cieszę, że sama mogę patrzeć na te wszystkie postępy a nie dowiadywać się o nich z ust opiekunki czy pani w żłobku.



I tu jeszcze dwa filmiki z łazikowania https://youtu.be/Km_QORNxUc8 i https://youtu.be/Y0dJ13nPkis

Napisany przez: gravida pon, 20 lut 2012 - 01:57

Oj, jak dobrze, że Iwo kompletnie niesmoczkowy. Nie zazdroszczę kłopotu, Nina. Może Wiola ma tak (z tą wrażliwością), bo jest środkowa? Tzn. wiesz już niby duża dziewczynka, starsza siostra (więc siłą rzeczy potraciła dość wcześnie przywileje "maleństwa"), a z drugiej przecież to jeszcze wciąż brzdąc wyjątkowy. Oczywiście nie krytykuję tutaj różnicy wieku między Twoimi dziewczynkami, nie odbieraj tego w ten sposób, proszę. Raczej nazywam fakty. No i są trzy, wszystkie w miarę małe, Ty się nie rozdwoisz, a one jeszcze wielu rzeczy nie rozumieją, a dodatkowo jak rozumieją (że czegoś np. nie wolno), to się buntują. Przychodzi mi do głowy metoda niestety trudna - więcej czasu z Wiolą i traktowanie jej częstsze jak maleństwa, gdzie Dadzi by nie było (albo by nie miała przywilejów najmłodszej) i dużo cierpliwości i tłumaczenia.
Nie wiem, prawdę mówiąc, jak Ty dajesz radę z nimi trzema 37.gif Ja wiem, że Iwo jest "specyficzny", ale on sam potrafi tak dać mi w kość, że nie wyobrażam ich sobie dwóch (tzn. chcę mieć drugie dziecko, gdyby nie pewne okoliczności, to nawet od razu, ale czasami mam dość). Iwo w tej chwili przechodzi chyba przedwczesne "terrible twos" (albo tak się pocieszam, a ten bunt dwulatka to dopiero nas z nóg zwali) - wrzeszczy ilekroć cokolwiek idzie nie po jego myśli. Jak mu powiemy "nie", jak go próbujemy do czegoś zbyt intensywnie "nakłonić" (nie znoszę czegokolwiek na nim wymuszać, ale dziś na przykład musiałam mu obciąć paznokcie na siłę, bo by inaczej nie pozwolił, a mógł sobie już oko wydrapać tymi szponami), czy jak np. chce otworzyć pudełko, a mu nie idzie. Zamiast, jak kiedyś przyjść do nas i poprosić o pomoc, ten się wścieka i wrzeszczy. wallbash.gif

Blaire, młody już zdrowszy, dzięki, że pytasz. Wciąż kaszle, ale już jest dużo lepiej. Katar już mija. Tylko te zęby... Nadal nie ma trójek na wierzchu, ja już zwątpiłam i nie wiem, czy mu piątki przypadkiem nie idą... Nie mam jak mu zajrzeć do buzi porządnie, bo sobie nie daje, a męczymy się już z objawami typowo zębowymi parę ładnych tygodni...
Iwo lalkę karmił, czesał i usiłował przebierać już w 12 miesiącu, ale tulenia zabawek, czy kładzenia spać to się chyba nie doczekam icon_wink.gif On w ogóle nie tuli misiów, nie ma żadnego "usypiacza", z którym by sie "międlił" przed zasypianiem itd.

Co do pracy to nie jest takie łatwe... Podejrzewam, że mogę skończyć zupełnie bez pracownicy. Już poprzednim razem było kiepsko, bo ja nie chcę zatrudniać byle kogo, a kogoś kto spełnia pewne podstawowe minimum zaangażowania w pracę, w końcu to praca z dziećmi, często bardzo trudnymi dziećmi... Dodatkowo od marca (teoretycznie, bo jak na razie to mi nie wygląda, żeby oni byli faktycznie gotowi, ale może, skoro się odgrażali?) wprowadzają tu zasadę rejestracji terapeutów, coś jak jest w Stanach. Ogólnie jest to bardzo, bardzo dobry pomysł, ale... wiąże się z wielkim kłopotem dla mnie, bo już nie będę mogła zatrudnić nikogo "świeżego". Tzn. ja sama spokojnie mogę być kimś w rodzaju "mentora", spełniam warunki, ale w danym miejscu według nowych przepisów musi być przynajmniej dwójka takich osób i do tego dwójka dodatkowych terapeutów, żeby osoba nowa miała odpowiednie wsparcie. I to dotyczy również osób, które mają milion lat doświadczenia poza Sg, ale przychodzą do pracy tutaj po raz pierwszy. Także czarno to widzę, niestety. Kolejkują mi się ludzie czekający na terapię, bo ja w moje pracujące dni jestem zawalona, z oczywistych względów nie daję nowych dzieciaków tej dziewczynie, co odchodzi i robi się "waiting list" na maksa, aż żal, że nie ma kto z tymi ludźmi pracować... Problem mam poważny, tym bardziej, że nie chcę zwiększać swojego wymiaru pracy, bo nie będę w ogóle widywała Iwa... No, ale to nie temat na wątek rówieśniczy icon_wink.gif

Moriah, ależ Eryk ładnie próbuje i trenuje. Nie przypominam sobie Iwa chodzącego między mną a mężem, on zaczął chodzić i tyle, od razu szedł "do kaloryfera" icon_wink.gif

Napisany przez: bobi pon, 20 lut 2012 - 22:23

Moriah Eryk świetnie sobie juz radzi z chodzeniem i jak ładnie sam umie wstać bez podpórki, bo moja Natalka chodzi sama już dosć ładnie, ale jak usiądize to potem idzie na czworakach i szuka czegos żeby wstać, nie potrafi tam sama jak Eryk.

Blaire Ida również ślicznie już chodzi. Pisałaś, że Ida nie zaśnie przykryta, to moja Natalka tez nie zasnie przykryta, też ją przykrywam jak juz śpi porządnie. Super, że udaje ci sie bez smoka, dobrze, że to wykorzystałaś. U nas ze smoczkiem to tak różnie, bo często zasypia bez, ale leżeć obok musi.

Gravida zasób słów Iwa jest powalający, świetnie jak tyle potrafi powiedzieć i do tego jeszcze w dwóch językach.
Co do śpiworka to niestety u nas nie przeszedł by ten temat, bo przecież Natalka spała od maleńkości w śpiworku do czasu aż nie zaczęła wstawać w łóżeczku, bo wtedy nie mogła sobie poradzić i w ogóle to płakała jak ją wkładałam do śpiworka, bo koniecznie chciała go zrzucić nóżkami i przebudzała się nie mogąc sie odkryć i dlatego zrezygnowałam z tego.

Napisany przez: Nina29 wto, 21 lut 2012 - 13:23

Moriah no Eryczek faktycznie już świetnie sobie radzi icon_smile.gif Jak zaczął to już szybko nabrał wprawy widać!
Oj ja juz Wioli wszystko próbowałam mówić żeby wytłumaczyć że jest za duża,ale ciężko,do spania to obowiązkowo musi być bo jest tragedia,albo jak się uderzy na przykład to też od razu szuka "nyny",już sama nie wiem jak to zrobić,kilka razy nawet udało jej się zasnać bez ale po 3 godzinach się budzi i wpada w histerie ż enie ma smoka :/

Gravida to faktycznie masz spokój jak Iwo od początku nie smokowy-zazdroszcze!ja próbowałam na poczatku Dadzi nie dawać żeby choć z jedną nie mieć tego problemu,ale nie dałam rady,z trójką tak małych dzieci ciężko sobie poradzić jak wszystkie ryczą i marudzą więc choć smok je na chwile uspokaja :/ To fakt u nas mała różnica wieku wiec pewnie to jest problemem(spoko nie przyjełam tego jak krytyke tylko jako stwierdzenie faktu icon_wink.gif ).Wioletta sądze ze właśnie chce zwrócić na siebie uwage,często brakuje jej tego że nie jestem tylko dla niej i dlatego "szkoli"Dadzie :/ Tak mała różnica wieku ma dużo minusów,plus ten że ja fizycznie czasami nie wyrabiam :/ oj cierpliwośc tu jest potrzebna,zwłaszcza jak wszystkie "się drą",no nic jakoś musze sobie poradzić-kiedyś może ją oducze i pieluch i smoka icon_wink.gif tylko kiedy icon_sad.gif

Napisany przez: gravida wto, 21 lut 2012 - 15:34

Oj, Nina, jeśli którakolwiek z Twoich dziewczyn jest choć w 70% taka, jak Iwo, to ja nie wiem, jak Ty jesteś w stanie nie zwariować 43.gif A zapewne swoje potrafią... 37.gif Normalnie jakieś odznaczenie za waleczność Ci chyba trzeba przyznać.

Iwo tak nam ostatnio daje w kość, że już głupieję, co robić. Niby wiem, że to taka faza rozwoju, że wrzeszczy, mówi na wszystko nie, wścieka jak nie jest tak, jakby on chciał itd., ale z drugiej strony to tak nagle przyszło i z taką intensywnością, że zachowanie cierpliwości kosztuje nas naprawdę wiele. Nie sądziłam, że będę miała ochotę przetrzepać mu tyłek nienie.gif 48.gif Wstyd, wstyd, wstyd za same myśli... Oczywiście nie zamierzamy go bić, ale zdarzyło mi się już parę razy w chwili desperacji pomyśleć. Czyli już na tym etapie daję nieźle plamy icon_neutral.gif

Staram się jak mogę być cierpliwa, spokojna, tłumaczyć itd. Dziś np. urządził półgodzinny wrzask przed kąpielą (przedtem odmawiając siedzenia na tyłku, żeby zjeść, więc już było niezłe opóźnienie w akcji wieczornej = dziecko zmęczone), bo wepchnął palce między drzwi i framugę, więc mu powiedzieliśmy, że nie wolno i wyjęliśmy te palce. Wydarł się, skrzywdzony wielce (słowo "nie" działa na niego teraz jak płachta na byka). Uspokoił sie po chwili, po czym spróbował powtórzyć numer, w czym mu przeszkodziłam. Zaczął więc schizę na maksa. Wyniosłam więc delikwenta z łazienki (lubi się kąpać) i poprosiłam o spokój. Oj, poczekaliśmy sobie na ten spokój dość długo. Nakręcał się dodatkowo widokiem zamkniętych drzwi, więc nie wiem, czy to dobry sposób (nie mówiąc, że nie chcę mu wkręcać jazd, że zamknięte drzwi=coś negatywnego).
Przyznam, że nie wiem, jak postępować, żeby to miało ręce i nogi. Jak dotąd mówię mu stanowczym głosem, co wymagam, jeśli się da, to pokazuję o co mi chodzi. Potem odsuwam się na jakieś 1-2 metry, niemal szepcząc tłumaczę mu, że jak się uspokoi to niech się przyjdzie przytulić. Jak tylko chce fizycznej bliskości, to go przytulam i głaszcze, jednocześnie cicho (czasem bardzo cicho) mówiąc, że rozumiem, że chce mieć po swojemu, że jest ciekawy i że nie lubi słyszeć "nie", ale że czasem rodzice muszą blablabla... A potem czekam aż się wyciszy i dopiero jak jest cisza to coś tam = otwieram drzwi, daję mu coś itd. No i staram się być konsekwentna, tzn. jak powiedziałam "nie", to nie daję mu tego, co zabroniłam. Niemniej mam wrażenie, że te moje metody kompletnie nie działają...

Napisany przez: Nina29 wto, 21 lut 2012 - 21:27

Gravida tzn generalnie w sensie ruchliwości najgorsza jest Dadzia,ona wszedzie musi wleźć,zobaczyć,na "łeb skoczyć",Wiola np.była najspokojniejsza,ona wszystkiego się boi więc zawsze siedziała i czytała książki icon_wink.gif bo to najbezpieczniejsze,naprawdę ona potrafiła siedzieć w wieku Dadzi dłuższa chwilkę przy książeczkach i tak je skrzetnie oglądała że wszyscy się dziwili.Ale teraz tez potrafi zaleźć za skóre icon_wink.gif Wiesz ja jestem raczej cierpliwż osobą,ale jak trzy mi zaczynają bręczeć nad uchem to czasami i ja trace cierpliwość,a Oliwia to taka jest że jak powiem do niej nie tym tonem to chodzi i przezywa czemu ja na nią krzyczę :/ a wiesz jak te dwie mi bręczą i ta przyjdzie że coś chce to już warkne bo naprawde czasami fizycznie nie jestem w stanie wszystkim naraz "dogodzić",a potem mam obrażoną panne w chacie :/ aj jest co przy nich robić!ale Ci powiem że idzie się przyzwyczaić icon_wink.gif ale życie to mi tak ucieka że szok,przy nich trzech czas tak szybko leci,bo nawet na chwile nie dają usiąść-a jeszcze z doskoku muszę poprać,ugotować,itd.

Dadzik też non stop na wszystko nie,ale generalnie ja mam jej "do zarzucenia"to że zwierciała, i ciągle chce żebym z nią łaziła(a najlepiej po schodach,a jak mam ogarnąć jeszcze dwie starsze,to mnie dobija że ona chce być w centrum-no zrozumiałe ale poprostu przez to czasmai już nie wyrabiam fizycznie)-więc generalnie póki co mnie w niej to dobija,bo tak to jeszcze aż tak się nie stawia icon_wink.gif
Ale rozumiem Cię Gravida że cierpliwość czasami siada przy tych"małych marudach/terrorystach" icon_smile.gif
Ale te metody które opisałaś są ok więc sądze że z czasem załapie i będzie to skutkowało,zobaczysz!

Napisany przez: blaire wto, 21 lut 2012 - 22:17

Gravida, metoty jak najbardziej słuszne, tylko efekt będzie widoczny później. Ja to widzę po moich zarówno dużych jak i Idzie. Ona też uparta prowadzi. I Ida też dokazuje równo. Uparta, próbuje wymuszać płaczem, obraża się (a robi to naprawdę słodko). I widzę, że jest bardzo wrażliwa. Tak jak Oliwia Niny płacze, gdy tylko powiem coś głośniej itd.
Bardzo nie lubi, gdy chłopcy się kłócą, a nie daj Boże biją... Krzyczy, podchodzi do nich i próbuje ich od siebie odciągnąć, przytula się do nich. Jak to nie pomaga krzyczy na nich po swojemu i przychodzi się przytulić do mnie pochlipując... A wczoraj przepłakała całe popołudnie. Co spojrzała na nową lalkę zaczynała płakać. Wszystko przez to, że lalka też płakała. I nie chodzi tu o strach przed zabawką, to był prawdziwy żal icon_wink.gif.
Czy wcześniej się bawiła lalkami to nie wiem, bo nie miała w domu ani jednej. Teraz zauważyłam jak bawiła się u kuzynki. Dziś lalka śpi ze mną icon_wink.gif. Ida położyła ją w moim łóżku i przykryła swoim kocykiem.

Odsmoczkowywanie chyba się udaje. W domu nie dostaje już, w żłobku ponoć zasypia bez smoczka już od kilku tygodni (tylko panie zapomniały powiedzieć), tzn smoczek jest w pogotowiu jak Ida jest kładziona do łóżeczka, ale nie ma potrzeby dawania.

Co do słownictwa to Ida wg mnie nadal niewiele mówi. Ja nie namawiam jej do powtarzania itd, to co mówi mówi z siebie i to świadomie. Nie wiem czy wszystko pamiętam, ale:
- lala (zarowno jako muzyka jak i zabawka)
- ato (auto)
- to to (kto to, co to - wskazując palcem)
- mapa
- dama
- ja (kilka razy powiedziała wskazując na siebie)
- ab i aus (ulubione od wizyty w Niemczech - tak ucisza i wygania icon_wink.gif )
- mama
- tata
- bacia (babcia)
- Lole (tak mniej więcej na Kornela)
- Uba lub Buba (na Kubę)
- tu
- pa pa
- da da
- oko
- nouś (zapis bardziej "fonetyczny", ale chodzi o nos)
- aja (głaszcząc kogoś, coś)
- łał łał (też fonetycznie - na psa)
- brum (na pojazdy)
- buja (na huśtawki odkąd babcia bujała ją u siebie w mieszkaniu)
- ostatnio kilka razy zizia, czyli dzidzia
I to chyba wszystko. Co ciekawe - jak mamy wchodzić do żłobka wie doskonale, który przycisk domofony należy przycisnąć, rozpoznaje nasz samochód, dom, budynek żłobka, ma cudny śmiech (spróbuję kiedyś nagrać i wrzucić tutaj). Rano MUSI przywitać się z braćmi, w tygodniu budzi ich ze mną. Bardzo ich kocha, to widać, oni ją zresztą też i to też widać icon_wink.gif .

Panie w żłobku bardzo Idę chwalą, jest komunikatywna, bystra, chętnie współpracuje, ponoć ślicznie tańczy icon_wink.gif. Stwierdziły, że w ciągu ostatnich 2 tygodni Ida zrobiła bardzo duże postępy i zasługuje na jakąś nagrodę icon_wink.gif. W żłobku też siada na nocnik. I ponoć ładnie robi. W domu też zdarza się, że pokazuje na pampersa i "biegnia" pod drzwi od łazienki, a jak jej otworzymy to sięga po nocnik. Fakt, że rzadko coś zrobi wówczas, ale to już chyba pierwsze sygnały, że jakoś zaczyna rozumieć o co chodzi icon_wink.gif. No i w ogóle widać, że właściwie wszystko rozumie, przynosi to o co jest proszona. Na propozycję zabawy przynosi konkretną zabawkę, np "Pobudujemy?" I Ida idzie do pokoju i próbuje przenieść klocki. "Zbudujemy piramidę?" i przynosi piramidkę kubeczkową (nie wiem jak to się fachowo nazywa) itd itp.

Jeszcze jedno - i faktycznie działa - na każdego z nas "nie" działa jak płachta na byka, taka prawda. No opozycyjno-buntownicze zachowania wysysamy chyba z mlekiem matki i tak z pokolenia na pokolenie icon_wink.gif. U nas świetnie sprawdzają się metody behawioralne oraz unikanie tego "nie", wydawanie poleceń bezokolicznikowo. Nie wierzyłam w to, ale naprawdę działa icon_wink.gif.

Moriah, kaskader mały z Eryka! Ida UWIELBIA wspinać się na taborecik taki mały jak z IKEA. Przestawia go z miejsca na miejsce i włazi. Ma często problem z zejściem, ale wchodzi błyskawicznie icon_wink.gif.

edit:
Jeszcze zapomniałam o smoczku - dyduch. Tak właśnie Ida go nazywała.
jednak troszkę tego jest icon_wink.gif

Napisany przez: Moriah wto, 21 lut 2012 - 22:58

gravida Z tego co opisujesz, to faktycznie niełatwa sprawa cię czeka z zatrudnieniem nowego pracownika. I świtnie cię rozumiem - z jednej strony nie chcesz mieć byle kogo w swoich szeregach a z drugiej te wydłużające się kolejki dzieci, które czekają na pomoc... A ty taka dobra dusza jesteś, no ale się nie rozdwoisz (chyba, że rozważałaś sklonowanie? icon_wink.gif )

nina Oj "wesoło" ty masz z tymi swoimi trzema pannami icon_smile.gif I jeszcze każda inna, wymagająca indywidualnego podejścia, a doba nie jest z gumy... No i dobrze by było, żebyś i ty mogła czasem odsapnąć, chociaż przy swoim jednym wiem, że zazwyczaj "obrabia" się dziecko, męża, dom a o sobie się myśli na końcu :/

blaire Brawo za postępy smoczkowe (chociaż panie powinny wcześniej ci powiedzieć).

Nie przesadzasz ty czasem z tym małym zasobem słów? Wypisałaś tu nam cały słownik i jeszcze narzekasz icon_wink.gif Eryk mówi świadomie tylko mama, tata i baba, na wszystkie zwierzątka reaguje swoim rozbrajającym "heeeej" i to by było na tyle. Zdarza mu się, że wyda z siebie jakiś dźwięk przypominający nasze słowo np. dobre (jak go pytam czy jedzonko jest dobre), tak, ne, ale zdarzało to się tak sporadycznie, że uważam to raczej za przypadkowe powtórzenia za mną.

Ale wydaje mi się, że chociaż mało mówi to świetnie rozumie i kojarzy. Ja mu praktycznie zawsze opowiadam co będziemy robić/co robię. I nawet jeśli pomarudzał to się uspokaja np. rano mu mówię "mama szykuje śniadanko i herbatkę, zaraz przyjdę" albo jak wracamy ze spaceru "zjemy obiadek a potem pójdziemy na drzemkę". Najważniejsze, że przy tej jego "bezmówności" świetnie się dogadujemy. Pokazuje palcem co chce, żeby mu podać, jak czegoś nie chce to macha ręką (a jak to jest jedzenie to wypluwa icon_wink.gif ) i tak sobie jakoś radzimy.
Do nicnikowania nawet jeszcze przymiarek nie robiliśmy, bo Eryk nie sygnalizuje za wczasu potrzeby (tylko już w trakcie kuca i stęka). Nim pójdzie do przedszkola ma czas, żeby się z tym sprzętem zaprzyjaźnić.


Napisany przez: lillo śro, 22 lut 2012 - 11:41

hej dziewczynki.

Dawno mnie tu nie było. Ale czasu brak, nawet chęci bo ostatnio mase kłopotów miałam , i na koniec jeszcze lapek sie popsół i neta nie miałam.

Julek smyk jak diabli. Ale rozumna bestia. Smoczki zabrałam , pochowałam i jest bez juz od jakiegoś miesiąca. Nie mówie wcale po za mama, dada, baba i mam (am). Tak wiec Blairę, Ida mówi wiele przy moim synku. Julek uwielbia jeść, tanczyć i dokuczać bratu. Nadal wojna miedzy nimi , choć widać czasem postęp do braterkiej miłości. Idziemy ku temu małymi kroczkami. Od wyjścia ze szpitala, ciągle jest chory, Mati podłapuje zaraz od niego i tak w kółko.
No i juz koniec pisania, bo Julek wstał

Napisany przez: gravida śro, 22 lut 2012 - 15:17

Blaire, jak sama słusznie zauważyłaś - jak się napisze, ile te dzieci mówią, to już zupełnie inaczej się to jawi, prawda? Ida ma całkiem ładny zasób słownictwa icon_smile.gif No i faktycznie, wrażliwa, skoro z lalką płakała. Iwo ryczy, jak mu coś nie pójdzie, albo się mocno uderzy, ale i tak jest postęp (więc nie narzekam), bo przychodzi się sam z siebie przytulić, cieszy się (czasami), jak wracam do domu, marudzi (za każdym razem), jak wychodzę... Jak na niego to sporo icon_wink.gif
Chociaż miałam z nim też jedną dziwną historię. W samochodzie zawsze mu puszczamy bajki, żeby nie jojczył. Utknęliśmy w jakimś korku na autostradzie i nie mogłam ani go przytulić, ani wypiąć z fotelika, a on się spłakał oglądając Teletubisie. Pojęcia nie mam, o co chodziło (jaka scena itd.), zdołałam mu tylko to wyłączyć i śpiewałam mu moim fantastycznym głosem do końca podróży...

Moriah, Eryk teraz na chodzeniu skupiony, mówienie będzie zaraz potem icon_wink.gif A tak serio, to fajnie, że się nie nakręcasz i dajesz Eryczkowi "szansę na złapanie", bo on w końcu na naszym wątku najmłodszy i oczywiste jest, że porównywanie z niektórymi może nie wypadać śpiewająco.

Lillo, fajnie, że się odezwałaś. Nie fajnie, że miałaś kłopoty (mam nadzieję, że to już etap zamknięty). No i Ty, tak jak Nina i blaire (i inne mamy zwięcej niż jednym dzieckiem), masz ręce pełne roboty z chłopakami...

Iwo dzisiaj nieco lepiej, bo nie miał chwili wytchnienia: rano przedszkole (jak on to lubi: zabawa w glucie = mąka zmieszana z wodą, zabawa z dziećmi, przekąska, malowanie farbkami, piaskownica, piłeczki i inne), zasnął w samochodzie i nie przebudził się, jak go przenosiłam do domu, po południu terapia... Ale jakby mu dać czas, to by nabroił, bo już pod koniec dnia dawał czadu. A będzie gorzej, hehe.

Napisany przez: menada śro, 22 lut 2012 - 20:58

No i ja w końcu się melduję icon_smile.gif
Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale doba jest zdecydowanie za krótka przy naszej dwójce. Postaram się poprawić i udzielać częściej.

Widzę, że dzieciaki wspaniale się rozwijają icon_smile.gif Filmiki super, chyba tez musze zacząć nagrywać, bo na razie nawet fotek mamy mało.

Melek jest okropnie absorbujący, nie jesteśmy w stanie zostawić go samego nawet na chwilkę, bo wspina się na wszystko: oparcie kanapy, suszarkę do bielizny, łóżka, krzesła, stoły. Wszystko robi sprintem, nawet Panie w żłobku śmieją się, że on nie wie co to znaczy wolno.
pediatra zachwyca się jego "mową", chociaż tak dużo jak Iwo czy Ida chyba nie mówi. Nasladuje głosy zwierzątek, mówi:
tata, mama, baba, cio to jest, pa pa, lampa i dużo rozmawia po swojemu.

Napisany przez: Nina29 śro, 22 lut 2012 - 21:49

Blaire to widze że Twoja córa również wrażliwa jak moja najstarsza icon_wink.gif Martwie się troche tym,tzn nie odbierzcie mnie źle,ale wiadomo jakie są czasy-ludzie którzy "twardo" stąpają po ziemi mają łatwiej,a ją tak łatwo zranić nie chce żeby cierpiała,ale jak na razie naprawdę ona wszystko przezywa jak ktoś coś powie nie tak,podniesie głos,czy przeklnie to ta chodzi i przeżywa dlaczego?
Zazdroszcze z tym smokiem u Idy,u nas to będzie pewnie męka jak z resztą z odsmoczkowaniem :/ Bogaty Ida już ma słownik!

Moriah oj to fakt każda z moich panienek inna :/ i wizualnie i intelektualnie,niestety nie mam dla każdej tyle czasu ile by potrzebowały icon_sad.gif No moje "potrzeby" to są na końcu spełniane, o sobie nie mam czasu pomyśłeć,w zasadzie jak one idą spać to teoretycznie (od 20-tej)mam torszkę czasu,ale ja naprawde po całym dniu mam dośc wszystkiego i myśle gdzie tu się kimnąć,bo już nie mam siły!

lillo współczuje tych chorób chłopaków,zdrówka życzę!!!

Gravida to nieźle Iwek tyle ma ciekawych zajęć-i jak mu idzie malowanie farbami :)bo ja Oliwi i Wioli daję farby dopiero jak Dadzik śpi,bo ona jest pierwsza do wszystkiego-zwłaszcza do tego czym gimele można w chacie zrobić,więc wole nie kusić losu i od farb z dala-ale jak Iwek w przedszkolu w artyste się bawi to chaty Ci nie wymaluje icon_wink.gif

Menada o Dadzia też dużo mówi po swojemu icon_smile.gif słodka jest w tedy bo coś tam bełka i patrzy na mnie takim wzrokiem jakbym ja miała zrozumieć o co jej chodzi-i się dziwi że mama nie kuma icon_smile.gif pocieszna wtedy jest!!

Napisany przez: blaire śro, 22 lut 2012 - 22:04

lillo, menada, cieszę się, że się odezwałyście.

lillo, dobre wieści z tymi lepszymi relacjami między chłopcami. Wierzę, że za jakiś czas napiszesz, że jest naprawdę dobrze icon_smile.gif. I mam nadzieję, że już po prosblemach. Jeśli masz ochotę pogadać to wal śmiało, na gg czy PW. Dla mnie taką ostoją do wygadania się są teraz gravida i Moriah, za co jestem im BARDZO wdzięczna. Nawet nie wiecie, dziewczyny, jak bardzo mi to potrzebne.

menada, to masz małego kaskadera w domu. Pewnie świetnie dogadywałby się z Iwem icon_wink.gif z tego co pisze gravida. A jak Honia się czuje? Podoba Jej się w szkole czy ma już dość? icon_wink.gif

Ida w żłobku też maluje, rysuje kredkami, robią coś z masy solnej itp. Swoją drogą ciekawe jest to, że Iwo i Ida są w tym samym wieku a jedno chodzi do przedszkola, zaś drugie do żłobka.

Nina, postaraj się wyskrobać troszkę czasu tylko dla siebie, proszę... Bo zapędzisz się w klatkę obowiązków. Chociaż wieczorna kąpiel przy świeczkach, z lampka wina icon_wink.gif.
Ja jutro zostawiam dzieci z M i wybywam na wieczór filmowy icon_wink.gif.

Moriah, niestety nadal nie wiem czy napewno będę w weekend w Wawie. Nie wiem też nadal czy sama czy z Idą. Wolałabym sama, ale w piwnicy czekają na złożenie regały i trzeba wreszcie zrobić tam porządek... Jeśli pojadę sama to M nic nie zrobi, bo Idy przecież nie weźmie z sobą ani też nie zostawi z chłopcami... No i przede wszystkim nasza pani dr się nie odezwała od wczoraj...

Napisany przez: gravida czw, 23 lut 2012 - 00:03

Menada, fajnie, że się odezwałaś. Więcej czasu na odsapnięcia życzę. A Melek faktycznie brzmi, jak Iwo, jeśli chodzi o wyczyny kaskaderskie. W niedzielę np. wzięliśmy go na https://www.singkids.com.sg/ i mimo, że był jednym z najmłodszych, to też najszybszych icon_wink.gif On się niczego nie boi, w każdym razie nie wysokości, karuzeli i innych w tym stylu. Po godzinie ganiania za nim miałam lepszy trening niż na siłowni icon_wink.gif

Nina, ja Iwkowi parę razy farbę dałam, ale malowanie to głównie ciapanie, farbami do rąk idzie mu lepiej, nawet odciska dłonie itd. A ściany... "pomalował" nam najładniej bananem, jak dotąd 48.gif
No i faktycznie, jeśli się da, to weź chwilkę wolnego od dziewczyn. Chociaż ja sama w sumie rzadko mam "tylko swoje" imprezy, ale mamy rytm, kto go usypia, kto karmi itd. Zawsze to te pół godziny dla siebie (i tak spędzam je na przygotowywaniu jedzenia na następny dzień, czy sprzątaniu zabawek, ale zawsze wieczorem zostanie te pół godziny przed komputerem...)

Blaire, cieszę się, jeśli mogę pogadać, ostatnio z czasem u mnie krucho... A z tym przedszkolem, to wiesz, ja to tak nazywam, oryginalnie to playschool, nawet nie preschool. Brzmi dumnie, a tak naprawdę, to półtorej godziny w asyście mamy icon_wink.gif



Napisany przez: Moriah czw, 23 lut 2012 - 11:47

lillo To może między braćmi pierwsze koty za płoty?

gravida Staram się nie wkręcać, mówię sobie, że nie ma dorosłych (zdrowych) ludzi, którzy nie chodzą czy nie mówią. Na wszystko przyjdzie czas. tylko muszę mu go dać icon_biggrin.gif

Ale plac zabaw to macie genialny - generalnie japończycy bardzo lubią wszelaką zabawę, i ruchową i muzyczną (vide automaty do tańczenia, machania, śpiewania), więc macie szczęście icon_smile.gif

menada Witaj po dłuższej nieobecności! Mi przy jednym nieraz doby brakuje, a co dopiero przy dwójce (czy trójce!). Faktycznie Melek to "żywe srebro" z tego co piszesz. A dzieci mają wprost niespożytą energię icon_smile.gif

nina Tak jak pisze blaire - jak już położysz dziewczynki to postaraj się wygospodarować dla siebie choćby z pół godzinki. Sprzątanie rozrzuconych klocków, prasowanie czy inne zajęcia nie zając. Bo inaczej będziesz chodzącym robotem do opieki nad dziećmi i mieszkaniem!

blaire Cieszę się, że mogę tymi ploteczkami jakoś pomóc icon_smile.gif
Szkoda, że na razie z przyjazdem to nadal nic pewnego, tak się nastawiłam, że wreszcie się spotkamy na żywo... No ale jakby co, to dawaj znać na gg.

Ja Erykowi próbowałam podsuwać trójkątne kredki czy grube flamastry (najchętniej je wyrzucał) albo farby do malowania palcami (najchętniej je zjadał), więc póki co dalkszą edukacją plastyczną na razie wstrzymałam. Chociaż ostatnio sam łapał za długopis leżący na stoliku i próbował mazać po czym się dało, więc może poprostu jak z każdą inną rzeczą musi sam dorosnąć by się nia zainteresować?

A my na początku marca śmigamy do Zakopanego z Erykiem. Mąż jedzie na tydzień służbowo do Poronina a my się zabierzemy razem z nim i zainstalujemy w Zakopcu. Jak MM skończy się szkolić to dojedzie do nas na weekend icon_smile.gif Już się nie mogę doczekać icon_biggrin.gif

Aha - zapomniałam napisać. Mamy wyniki testów. Alergia wyszła na migdały – klasa 3 tzn. wykryto określone p. ciała, często objawy kliniczne (13,5 kU/l), orzechy laskowe (2,6 kU/l i soję (3,3 kU/l) klasa 2 tzn. niskie miano p. ciał, istniejące uczulenie, często z objawami klinicznymi. Pozostałe pokarmy (żółtko i białko jaja, mleko krowie, drożdże, mąka pszenna, żytnia, ryż, orzech ziemny, jabłko, kiwi, morela, pomidor, marchew, ziemniak, seler, dorsz, krewetka + laktoza wynik klasa 1 tzn. b.niskie miano p.ciał, często bez objawów klinicznych lub 0 tzn. nie udokumentowano specyficznych p.ciał. Także nadal tak na dobrą sprawe nic nie wiem, bo ani migdałów, ani orzechów ani soi nie jada na codzień. Pozostają więc czynniki z powietrza/otoczenia.
Dobrze więc, że nie dałam się namówić pierwszemu alergologowi, który koniecznie chciał go mieć na diecie wykluczającej pożywienia, na które nie jest uczulony. Za to w czasie jak go karmiłam piersią w pierwszych miesiącach i sama byłam na diecie zaleconej przez pana alergologa to piłam hektolitrami mleko sojowe i migdałowe :/ więc mogłam mu tym zrobić więcej krzywdy niż pożytku. No, ale wtedy jeszcze byłam za świeżą mamą, żeby się postawić tak twardo jak zrobiłam to pół roku później icon_wink.gif

A zaraz śmigamy się szczepić na odrę, świnkę i różyczkę + pneumokoki.

Napisany przez: bobi nie, 26 lut 2012 - 12:04

Już dawno miałam wam wkleić jak Natalka https://www.youtube.com/watch?v=YQR6uzTKojQ&feature=youtu.be
Chciała napisać coś, ale niestety muszę już lecieć i tyle sobie popisalam, aby zdążyłam przeczytać.

Napisany przez: blaire nie, 26 lut 2012 - 12:30

Bobi, niezła jest! Z tymi rękoma z tyłu zupełnie jak mój tata icon_wink.gif

Napisany przez: gravida nie, 26 lut 2012 - 14:10

No, ja właśnie też zwróciłam uwagę na tę rączki z tyłu, ale pomyślałam sobie, że Natalka wyluzowana, bo Iwo ani razu ta sobie rąk nie założył. A w ogóle to ona tańczy, nie tylko chodzi icon_smile.gif No i bardzo sprawnie jej to wszystko wychodzi, bobi icon_smile.gif

Zabraliśmy dziś Iwa na taką mini-farmę, były kaczki, kury, króliki i ryby.

https://youtu.be/nmZIN8hzZOw


Napisany przez: amy78 nie, 26 lut 2012 - 22:10

Ja również się melduję na nowym wątku, przywołana przez Blaire (dzięki za pamięć). Przez całe ferie myślałam żeby wreszcie zajrzeć, ale zleciały nie wiadomo kiedy, Natalka większość przechorowała, bardzo gorączkowała, wywaliło jej węzły chłonne na szyi (myślałam przez chwilę, że świnka, ale była szczepiona), skończyło się na zastrzykach. Julę trzymalismy osobno i na szczęście zdrowa narazie (odpukać!). Mnie również doby nie starcza na wszystko, Jula wcześnie wstaje, a do pracy i tak muszę wstawać od jutra znów o 6.00, więc wieczorem nie mam na nic siły i czasem padnę już przy "usypianiu" dzieci. Nawet nie obiecuję częściej pisać, bo ciągle brak mi czasu... Ale tęsknię za wami! Fajnie poczytać waszych skarbach, pooglądać zdjęcia i filmiki. Gratuluję wszystkim wspaniałych postępów!
U nas wreszcie ruszyła mowa, Jula ma podobny zasób słwnictwa do Idy i czasem coś nawet połączy: "mniam mniam daj", "ten nie", co mnie dziwi też mówi o sobie "ja" a nie w trzeciej osobie. Uwielbia teraz rysować i ciągle ma pomazane długopisem ręce. Jest też bardzo absorbująca, wspinająca się na wszystko itp ale też strasznie "mamusiowa" się zrobiła, nie mogę sie ruszyć o krok, bo leci z płaczem za mną i trzyma się mojej nogi. Jak się z nia bawię to jest ok.
gravida ja się trzęsę na sama myśl o buncie dwulatka, bo Natalka przechodziła strasznie. Z byle powodu (np zesikała się, ale nie chciała przebrać) dostawała ataku płaczu trwającego ok 2 godzin, w czasie których nie można było jej dotknąć ani podejść, bo wyła gorzej, ale trzeba było być w pobliżu i pilnować, bo czasem waliła głową w co popadło. Byłam z nią nawet u lekarza, bo nie wyrabiałam psychicznie, ale zalecili tylko melisę. Potem przeszło jej samo jak ręką odjął. I niestety Julka jak jej się coś nie uda też się rzuca na podłogę i potrafi baranka strzelić nosem, a potem płacz, bo boli, ale szybko się uspokaja. Czasem "zaniesie sie", czego nie znoszę, bo wpadam w panikę, że nie złapie oddechu. Myślicie, że dziecku rzeczywiście może się coś wtedy stać? Czy waszym sie zdarza "zanoszenie"?
Ale przez większość czasu Jula jest zdecydowanie wesołym dzieckiem, łatwo ją rozśmieszyć, Natalka była raczej poważna. Bardzo lubi tańczyć, ma juz swoje ulubione piosenki. Jak je usłyszy w radiu to przerywa zabawe i tańczy.
Hałasu się nie boi, raczej uwielbia jak są dzieci i głośno się bawią. Za to ja tęsknię za ciszą, nie mam jej ani w pracy ani w domu.
Pozdrowienia dla was i dzieciaczków!

Napisany przez: Nina29 pon, 27 lut 2012 - 19:51

Amy78 to mnie pocieszyłaś z Natalką,skoro piszesz że ona taka zbuntowana była i z tego wyrosła icon_wink.gif bo moja Wiola zupełnie taka jak opisalaś buntuje się z byle czego i histeria że nie wiem co,właśnie jak się zleje to nie da się przebrać i potem histeryzuje,mam nadzieje że też z tego wyrośnie bo się martwie bo jest momentami nie do z niesienia,Oliwia też się buntowała ale w porównaniu do Wioli to był pikuś,ciekawe jak będzie z Dadzinką :/

A u nas jakoś leci,wieczorem teżjuż padam ze na nic siły nie mam,ale wychodzimy na kręgle z mężem i ze znajomymi w środe troche odsapnąć od tego wszystkiego!

Napisany przez: bobi pon, 27 lut 2012 - 23:37

Gravida to Iwek nieźle się bawił na tej farmie, widać że mu się podobało.

Nina i Amy kurcze piszecie o buncie 2-latka, ja nie pamiętam aby Marek miał taki straszny okres w życiu w wieku dwóch lat, ale tak ok. 5 to było troszkę, bo był marudny jak coś było nie tak jak chciał. Nie zapomne jak szlismy nad Morskie Oko to całą drogę marudził i to od samego początku, że on nie pójdzie, bo go nogi bola, a to mówił zanim w ogóle zaczęlismy iść, ale jakos wytrwał do końca i z powrotem, ale to i tak nie ma co sie dziwić, że marudził, bo jednak długa to była droga, choc w mieście też potrafił odstawiać cyrki jak czegos nie dostał.

Napisany przez: Moriah wto, 28 lut 2012 - 00:27

bobi Natalka chodzi już bardzo swobodnie co widać po tych rękach z tyłu - śmiesznie to wygląda u takiego malucha icon_biggrin.gif


gravida Takie miejsca to fantastyczna sprawa - jak byliśmy w Grecji to w tamtejszym akwarium też było wydzielone miejsce, gdzie można było pogłaskać żółwia czy ślimaka. MM jak był w stanach to też mówił, że był basen do głaskania rybek. Tylko w PL ciągle zwierzęta są za szybami/kratami i można na nie tylko popatrzeć. A szkoda, bo dzieci uwielbiają wchodzić ze wszystkim w interakcję. Taki wydzielona strefa z bezpiecznymi zwierzakami była by z pewnością strzałem w 10!

amy O rany, nawet nie zdawałam sobie sprawy, że sławetny bunt dwulatka może przybrać taką formę! U nas zdarzają się piski i płacze jak czegoś się Erykowi zabroni, ale wystarczy odwrócić jego uwagę i po chwili zapomina o co poszło.

[b]nina[b] Przyjemnego grania w kręgle, rodzicom też się nieraz należy wychodne dla nabrania dystansu i odreagowania stesy i zmęczenia.


A u nas dzisiaj mała katastrofa. Eryk tak niefortunnie wstawał z krzesełka, na którym się ubieramy na spacer i rozbieramy po przyjściu do domu, że ukruszył sobie górną lewą jedynkę. Właśnie zdążyłam go rozebrać z kurtki i butów i odwróciłam się, żeby odłożyć ubrania na miejsca, kiedy usłyszałam płacz. Wywrócił się biedak centralnie na twarz, nawet rękoma się nie asekurował. Był jeszcze bez antypoślizgowych kapciuszków, bo nie zdazyłam mu ich założyć. Upadając przygryzł też sobie wargę, więc było sporo krwi i się mocno wystraszyłam, oczyma wyobraźni widziałam już powybijane zęby... Dobrze, że skończyło się na ukruszeniu.... Powinien nosić ochraniacz na zęby jak bokserzy icon_wink.gif

Napisany przez: bobi wto, 28 lut 2012 - 15:34

Moriah szkoda Eryczka, pewnie nieźle sie wystraszył. A tak w ogóle to dzis udało ci się wyjśc, bo u nas cały dzień od rana pada i nie było opcji wyjścia. A z tymi rączkami Natalak juz tak nie chodzi, miała taki moment akurat wtedy co to nakręcałam, tak przez kilka dni chodziła, ale teraz juz tak nie chodzi.

A teraz zobaczcie jak https://www.youtube.com/watch?v=CJ7vgImz_4w&feature=youtu.be

Napisany przez: Moriah wto, 28 lut 2012 - 16:05

My żadnej pogody się nie boimy icon_biggrin.gif Szłam pod parasolką a Eryk był pod folią. Tak dobrze mu było, że aż się zdrzemnął nim zdążyliśmy wrócić do domu na obiad i drzemkę.
-
A ja rozmyślam nad majówką.... Moim kandydatem był Budapeszt, ale jak podsumowałam wydatki na przelot, noclegi, wyżywienie, nie mówiąc o zwiedzaniu to wyszła spora sumka :/ Dlatego dziś siedzę i przeglądam oferty biur podróży. Ku mojemu zaskoczeniu na Cypr, do Turcji, Grecji czy Egiptu można polecieć za mniej i to nie martwiąc się o transfery, ubezpieczenia, no i wyżywienie jest w formie AI. A niby się mówi, że samodzielnie zorganizowany wypoczynek jest znacznie tańszy niż wycieczka z biura. Jutro po kinie pójdę do zaprzyjaźnionego BP i tam na pewno mi coś ciekawego doradzą.

Napisany przez: Nina29 wto, 28 lut 2012 - 19:45

Bobi mała jest super icon_smile.gif

Moriah oj biedny Eryczek icon_sad.gif my mieliśmy taki wypadek w niedziele,byliśmy u teściów i Dadzia się potknęła i centralnie poleciała na głowe,tak płakała a jaki guz jej wyskoczył,strasznie się przestraszyliśmy-a teraz ma wielkiego siniaka :/
Fajnie macie z planami majowymi,super taki wyjazd,my planowaliśmy jechać z ekipą w maju własnie na Majorke ale sami zorganizować wszystko-generalnie wychodziło w granicach 1200-1400 za osobę,tylko pogoda nas wszystkich odstraszyła,bo niby 20 stopni jest tam na początku maja a my wszyscy chcemy upały,więc odłożyliśmy wyjazd na wrzesień z biura podróży,poczekamy na jakiś last minute,no zobaczymy,cała ekipa zapewne nie pojedzie bo za dużo nas jest na lm,ale zobaczymy!

Napisany przez: blaire śro, 29 lut 2012 - 01:16

Nam też pogoda nie straszna, czasem tylko leń matki wygrywa icon_wink.gif.

Jak u Was z zębami? Ida ma 16 - komplet 1,2,3 i 4. Od wczoraj coś pokasłuje, ale ponoć w żłobku nie, tylko w domu... No i nosek lekko przytkany.
W piątek jadę z dziećmi do Warszawy. Moriah, bardzo się cieszę na myśl o spotkaniu icon_wink.gif. Mam nadzieję, że Eryk zapomniał już o wypadku. Z Idą też miałam kilka takich akcji...

Ja już zaczynam się zastanawiać co zrobić od poniedziałku do środy z chłopcami. Mamy rekolekcje i nie będzie zajęć. Wprawdzie świetlica czynna, ale Kuba już nie może iść, a samego na całe dnie wolałabym go nie zostawiać jednak... No zobaczymy, wydaje mi się, że nie będę miała innego wyjścia.

Co do majówki - ja MOŻE do Wrocławia pojadę, do znajomych. O ile oni się nigdzie na majówkę nie wybiorą icon_wink.gif. Chłopcy nie mają wtedy zajęć również w dni poniędzy, tzn 30.04, 02.05 i 04.05. Szkoła wystąpiła do kuratorium oświaty o zgodę na odpracowanie tych dni i zrobienie dzieciom dodatkowego tygodnia w sumie ferii.

Wprawdzie Moriah i gravida już widziały, mimo to chwalę się postępami Idy w chodzeniu. Filmik z soboty, dziś jest jeszcze lepiej icon_wink.gif
https://www.youtube.com/watch?v=RZd_kBR7zbo

Napisany przez: moko. śro, 29 lut 2012 - 09:06

CYTAT(blaire @ Wed, 29 Feb 2012 - 01:16) *
Co do majówki - ja MOŻE do Wrocławia pojadę, do znajomych.

Ekhem, zapraszam na kawę icon_biggrin.gif na majówkę i przed wyjeżdzam, ale wracam 03.05. icon_wink.gif

Napisany przez: Moriah śro, 29 lut 2012 - 10:08

nina No ja też lubię się wygrzewać, dlatego co roku na urlop jedzimy pod palmy. Na majówkę zazwyczaj wybieraliśmy się lokalnie, no ale z maluchem raczej intensywnie się nie pozwiedza, a nad morze czy jezioror nie pojadę, bo jeszcze za chłodno na kąpiele. W góry jedziemy w poniedziałek, więc drugi raz nie ma co. (o ile wszystko wypali, bo... od dwóch dni Erykowi leje się z nosa, wczoraj na wieczór doszedł do tego paskudny, charczący kaszel - pewni od spływających fluków) i wysoka temperatura - tylko, że tu nie jestem pewna czy to nie reakcja po czwartkowym szczepieniu na pneumo?
Także blaire Zobaczymy czy uda nam się spotkać icon_sad.gif Jak Erycki będzie taki przeziębiony to was do siebie nie zaproszę, szczwególnie żeby Ida czegoś nie podłapała chociaż widzę, że sama piszesz, że coś u was też się wykluwa.

No i u nas jedno nie wyklucza drugiego - w inne miejsce pojedziemy w maju a w inne we wrześniu.

bobi, blaire Filmiki oba świetne!

Napisany przez: bobi śro, 29 lut 2012 - 11:57

Widzę, że coś was choróbska dopadły, oby szybko sobie poszły. Planujcie majówkę, kto ma oczywiscie czas i pieniądze, bo to długi fajny weekend, 3 dni urlopu, a cały tydzień wolny. Ja juz sie doczekać nie mogę wyjazdu, zwłaszcza, że nigdy nie byłam w Krakowie.

Blaire 16 zębów 10.gif , u nas tylko 5 z czego ten 5 niedawno wyszedł, gdzie nam do 16. Ale Idzie idzie chodzenie i jeszcze w rączce potrafi cos nieść, super, a jak ładnie tańczy.

Nina biedna Dadzia, tak to jest z tymi potknięciami, niby dzieciaczki ładnie chodzą, a nieraz sie coś przytrafi.

Wkleje wam jeszcze jeden filmik, wczoraj udało mi sie nakręcić, bo zwykle jest tak, że jak Natalka widzi, że biorę aparat to albo chce go zabrać, albo przestaje robić cokolwiek, a tu udało sie nakręcić. Fakt, że to znów czytanie, ale już całkiem sama bez siedzenia na kolanach, bo ona tak potrafi długo siedzieć i czytać, jak dla mnie to dobrze, bo odpoczywam w tym czasie. https://www.youtube.com/watch?v=Hn5m9rfIOO8&feature=youtu.be

Napisany przez: gravida śro, 29 lut 2012 - 15:33

O, widzę, że temat wyjazdów. Mamy wreszcie paszport dla Iwa (od wczoraj), od dzisiaj mamy też bilety do Polski icon_smile.gif Na maj.
Planujemy się też gdzieś wyrwać przed Polską, bo już nie wyrabiamy. Wiecie, ja dzisiaj byłam u dentysty, bo od dwóch dni boli mnie tak cała lewa strona szczęki, że nie umiem się skupić, do tego żaden panadol nie działa, tylko ibuprofen. Ponieważ bolą i górne i dolne zęby, to się bałam, że coś mi się z nerwem dzieje i pognałam na wariata do lekarza. Z Iwem na kolanach to był wyczyn. 37.gif Młody najpierw próbował chwycić wszystkie wiertła, potem wykombinował, że zasysacze śliny są niczego sobie, na koniec usiłował rozwalić spluwaczkę... W międzyczasie oglądał Boba Budowniczego na telewizorku, grał na ipadzie, zdjął buty i skarpetki, a także zerwał dentyście fartuch z wieszaka. Dodam, że trwało to do kupy z 10 minut i były nas trzy osoby wokół niego. No, nie miałam z kim go zostawić, więc musiałam zabrać delikwenta. Dentysta się cieszył, że jego córeczka to spokojniejsza. Jak ja to lubię icon_wink.gif Na ogół ludzie zaczynają od tego: "to normalne, chłopaki takie są", "to twoje pierwsze? Przyzwyczaj się, będzie tylko gorzej, ja z moim...", a po 5 minutach zmienia się gadka: "O, jaki ciekawy świata" (to delikatnie), "ależ żywy", "no, patrz, wszędzie wejdzie", "o, nudzisz to ty się chyba nie masz kiedy", "o mój Boże" itd.
Gdziekolwiek byśmy nie poszli, to Iwo jest kurde blaszka najżywszym dzieckiem. Np. w poniedziałek wzięłam go do playgym, a tam szalała trójka takich 5-6 letnich chłopców, wyczyniali wariactwa. Obok były dzieci w wieku Iwa lub młodsze, grzecznie bawiące się kulkami, uśmiechające się, siedzące w kąciku... A Iwo na widok rozszalałej trójki uśmiech od ucha do ucha i dawaj gonić za nimi. A jak mi się spłakał, jak tamci go olali. Normalnie serce mu złamali.
On ma niecałe 16 miesięcy, cały czas myślę, co będzie za 2-3 lata? Tylko dlatego, że moja podświadomość chroni mnie przed wybieganiem jeszcze dalej w przyszłość, żeby człowiek miał siły oddychać icon_wink.gif

Ale... miało być o dentyście. No, więc po analizie dentysta mi powiedział, że zęby zdrowe, dziąsła zdrowe, nerwy ok. A diagnoza bólu? "Proszę pani, pani źle sypia, pani ma za dużo stresów, pani musi odpocząć, bo pani zaciska szczękę (już od paru lat noszę na noc szynę relaksacyjną), pani ma spięte mięśnie", zalecenie: wyspać się i wypocząć. Zapytałam tylko, czy wie, gdzie jest wyłącznik zasilania u Iwa i na tym zakończyłam wizytę. A powiem Wam, że bolą te zęby okrutnie, szczególnie pod wieczór. Doktorek twierdzi, że to się często zdarza przy zaburzeniach snu, no ja ze spaniem problemów nie mam, ale mam taki jeden mały budzik.
No, to trzeba działać w kierunku wakacji.


Blaire, zębów u nas nadal 12, trójki idą boleśnie jak nie wiem co i to od 2 miesięcy (nie żartuję), już je widać, także są niemal na wierzchu, ale mam ich już po kokardę, prawdę mówiąc.
Swoich zębów od dwóch dni też.

Moriah, straszna przygoda z zębami Eryka. Jak dobrze, że to mleczaki, wyrosną stałe i nie będą ukruszone. Iwo mi też ostatnio dzwona niezłego zaliczył, skakał po naszym łóżku z taką poduszką-wałkiem i spadł na głowę. 43.gif
Koszmar. Nic mu nie było poza obiciem, ale ja długo dochodziłam do siebie.
W ogóle Iwo ostatnio jeszcze bardziej uwielbia wspinaczki (pisałam Wam, że on wchodzi swobodnie po schodach, jedna stopa na jednym stopniu, trzymany za jedną rękę?) i niestety, trzeba mieć oczy dookoła głowy, bo on idzie do innego pokoju i wspina się na kanapę/fotel/krzesło i szaleje.


Bobi, Natalka pięknie "czyta". Iwo w magazynach przerzuca kartki, ale nie zajmuje się tym długo. Za to swoje książeczki i inne tam karty kocha. I wiecie co? On rozpoznaje słowa. Rozpoznaje, nie że czyta, ale i tak w szoku jestem. Iwo kocha piłki pod każdą postacią (strach wejść z nim do sklepu, dzisiaj w spożywczym w całym tym galimatiasie na półkach wypatrzył małą piłeczkę wielkości takiej od tenisa, dałam mu ją razem z opakowaniem i po 3 minutach piłka była już wyłuskana z opakowania z okrzykiem pełnym miłości "ball, baaaall") i uwielbia wyszukiwać piłki w książeczkach lub na kartach właśnie. A te są oczywiście podpisane. Któregoś dnia się z nim bawiłam kartami (z jednej strony obrazek i podpis, z drugiej sam podpis), piłka leżała rysunkiem do podłogi, a Iwo chwycił kartę i z błogością wymamrotał "ball". Zastanowiło mnie to, więc mu położyłam karty z napisami (bez zdjęć/rysunków) "ball" i "bed' i poprosiłam o piłkę. Bez problemu wziął właściwą. Akcja powtórzyła się parokrotnie...

Poza tym, chciałabym, żeby z taką miłością i czułością mówił "mama", jak on wypowiada "ball", to jest nie do opisania... To ma w sobie radość, uwielbienie i ekscytację. Zazdrosna jestem o piłki wallbash.gif

Napisany przez: menada śro, 29 lut 2012 - 21:13

Blaire, super że Wrocław odwiedzisz icon_smile.gif My co prawda planujemy wyjazd, ale do końca nie wiadomo czy wypali, więc jeśli zostaniemy, to pisze się koniecznie na spotkanie icon_smile.gif

Zębów mamy 8, z czego 6 na górze icon_smile.gif

Wypadki u maluchów to podobno normalna sprawa. Mówię podobno bo Honi w zasadzie nic się nie przytrafiało, ale za to Melek jest wiecznie poobijany. No ale, on jak Iwo, wiecznie w ruchu. Myślę, Gravida że nasi synkowie świetnie by się razem bawili icon_smile.gif Obecnie ma siniaka na nasadzie nosa i guza na głowie.

Wczoraj byliśmy w końcu na szczepieniu na odrę, świnkę i różyczkę. Meluś podrywał pielęgniarki icon_smile.gif Zapłakał przy wkłuciu, ale trwało to jakieś 5 sekund i znów zajął się pielęgniarkami icon_wink.gif

Napisany przez: bobi śro, 29 lut 2012 - 22:45

Gravida ach ten twój Iwek, masz co robić przy nim. Ciekawa diagnoza dentysty, nie słyszałam, ale pewnie wszystko możliwe, na wiele rzeczy wpływa stres, to słyszałam, ale brak snu na zęby, nie słyszałam. A tak z ciekawości jak często Iwek budzi ci się w nocy?

Menada ty widzę masz podobnie do Gravidy, to pewnie urok chłopców, że tacy ruchliwi i wszędzie ich pełno. Mój Marek też był bardzo ruchliwy, żywy i wszędzie musiał być jak był mały i tak właściwie tak troszkę mu to zostało, wszytko go interesuje i pzeważnie to co nie powinno.

Pierwszy raz zostałam matką chrzestną, chrzciny pod koniec marca.

Napisany przez: Moriah śro, 29 lut 2012 - 23:18

blaire Zapomniałam się wypisać w temacie zębów: obecnie posiadamy 12 (jedynki, dwójki, czwróki), trójek na razie nie widać.

bobi To Eryk podobnie z tym kręceniem filmów. Jak tylko widzę, że robi coś fajnego to idę po aparat a jak zauważy, że go kręcę to od razu przyłazi do mnie i łapki wyciąga do obiektywu albo chce być noszony na rękach a nie kręcony icon_wink.gif
No i widzę, że Natalka bardzo delikatnie przewraca kartki - Erykowi potrafią zostawać w garści icon_smile.gif

gravida Fajnie, że będziesz w PL. Jeśli to nie będzie akurat majówka, to może uda nam się spotkać gdzieś w Polsce (coś kiedyś wspominałaś o Gdańsku?)

Najchetniej bym ci powiedziała "zadbaj kobitko o siebie", ale wiem świetnie, że przy dziecku to nie takie proste, jak się wiecznie nie dosypia, cały dzień się gania za swoim "żywym srebrem" a pod wieczó pada się na nos. A Iwo faktycznie z tego co piszesz jest niezwykle żywiołowy no i jakie robi postępy icon_biggrin.gif Z tym poznawaniem piłki zrobił na mnie ogromne wrażenie. W ogóle on ma takie umiejętności, że można się zawstydzić

[b]menada[b] Z Melka to od małego jest łamacz damskich serc icon_biggrin.gif

My byliśmy dziś u alergologa - co dziwne, lekarka kazała nam wykluczyć prócz soi, orzechów i migdałów, na które wyszła ewidentna alergia także jajka i jabłka, na które wyszła reakcja minimalna (g. opisu z wyników: brak objawów klinicznych). No i mam zagwozdkę - stosować się? O ile mogę mu nie dawać jabłek to jajka są praktycznie wszędzie: w makaronach, w biszkopcikach, wszelkich ciastach, plackach, naleśnikach.... A naprawdę nie zauważyłam, żeby po zjedzeniu jajecznicy cokolwiek mu się działo (pogarszało).
Pojechaliśmy też do pediatry - okazało się, że charczący oddech to wina infekcji przygłośni krtaniowej. Dostał nebulizacje do robienia w domu, jeden seans zrobili mu od razu na miejscu w przychodni i od razu można było porzuć różnicę w oddechu. Temperatura zgodnie z moimi podejrzeniami jest odczynem poszczepiennym, więc mam ją tylko sbijać nurofenem i paracetamolem. Jest duża szansa, że do końca weekendu stanie na nogi i będziemy mogli bez przeszkód wyjechać. Uffff

A na majówkę ostatecznie jedziemy do https://www.papillon.com.tr/hotels.asp?hotelID=3&hotel=PAPILLON-BELVIL---Belek&lang=EN icon_biggrin.gif

Napisany przez: Nina29 czw, 01 mar 2012 - 21:18

Moriah oj to życzę dużo zdrówka dla Eryczka!O ja też lubie się wygrzewać,ale my żadko wyjeżdzamy do ciepłych krajów-za dużo mamy małych dzieci icon_wink.gif choć w tym roku planujemy jak już chyba kiedyś pisałam jechać na wczasy ze znajomymi,dzieci zostaną z dziadkami.

Bobi nieźle Natalka czyta te książki icon_smile.gif u mnie WIola taka była że potrafiła godzinami oglądać książeczki,fakt to jest bardzo fajne bo można odsapnąć,Dadzia niestety odwrotność sióstr-strasznie żywiołowa,ani na chwile nie usiądzieciągle się wierci.I widzisz niby już ładnie chodzi wręcz biega Dadzia ale taka szybka że często się rozbija,w ogóle nie ostrożna jest bo np.umie schodzić już z wysokości,wie że trzeba tyłem,a mimo to czasami tak się spieszy że skacze na łeb :/ z nią to trzeba mieć oczy dookoła głowy,Wioletta np.do teraz jak gdzieś wlezie czy coś to jak ma zejśc to się strasznie boi i zaraz płacze i woła nas a Dadzikowi nic nie straszne :/ Gratuluje zostania chrzestną icon_smile.gif
Oj też zawsze myślałam że chłopcy są bardziej żywiołowi niż dziewczynki,dopóki Dadzi nie miałam,bo moja siostra ma dwóch synków w wieku mojej Oli i WIoli i faktycznie dużo bardziej ruchliwi,ale Dadzia podobna do tych chłopaków siągle się rusza,wierci,kombinuje,ona lepiej się dogaduje z tymi kuzynami niż starsze,jak ich widzi to już banan od ucha do ucha bo wie że będzie "ciekawiej"niż ze spokojnymi siostrami

Gravida to widze ze Iwek poszalał u dentysty icon_wink.gif no co musi chłopak przetrzeć nowe szlaki icon_wink.gif Niezazdroszczę tego bólu zębów,ale faktycznie przydałby Ci się wypoczynek!ale widze że moja Dadzia to troszke spokojniejsza wersja Twojego Iwa-Oliwia i Wioletta mi nigdy nie dały tak w kość-pod względem tego wiercipieństwa,jak jedna Dadzinka.

A my byliśmy wczoraj na tych kręglach,super było icon_smile.gif Fajnie tak czasami się wyrwać, ale się naśmialiśmy!

A poza tym wzięłam się za oduczanie pieluch WIoletty,ale kiepsko nam idzie icon_sad.gif Trzeci dzień dzisiaj był bez pieluchy i generalnie było w kratke,raz na nocnik raz w majty,ale wczoraj popołudniu już wowała ciągle na nocnik,ale pojawił się problem zrobiła kupe i jak zobaczyła to,to zaczęła płakać i mówiła że się boi no i od tej pory jest masakra icon_sad.gif Przychodzi i mi mówi że chce siusiu ale za choinke nie chce usiąść na nocniku czy kibelku-drze sie że ona się boi,i widze że wstrzymuje siada wszędzie byle nie zrobić no i w końcu robi w majty i jeszcze bardziej się drze że jest mokra icon_sad.gif Już nie wiem co mam zrobić,czy się poddać i poczekać jeszcze,tylko kurcze nie chce jej tak ciągle mącić że raz z pieluchą raz bez bo już w ogóle zgłupieje,tylko jak ją przekonać żeby usiadła jak ona nic nie słucha tylko się drze icon_sad.gif

A Wasze maluchy jeszcze jedzą w nocy?bo Dadzina 1-2 razy :/masakra!nie wiem czy powinnam ją zacząć oduczać? tylko jak?Wioletta sama przestałą jeść w nocy jak miała 8 miesięcy,a ta już 15 miesięcy i ciągle chce jeść w nocy :/

Napisany przez: blaire czw, 01 mar 2012 - 23:45

Nina, Ida już od dawna nie je w nocy. Dostaje mleko ok 19, zasypia, kolejne mleko pije jak wstaje, tj. od 6tej.

Jutro jedziemy do Warszawy. Już nie mogę się doczekać spotkania z Moriah i Erykiem. Ciekawe jak się maluchy dogadają icon_wink.gif,

Napisany przez: gravida pią, 02 mar 2012 - 02:23

Menada, fajnie że się odezwałaś. Haha, Melek i Iwo razem mogliby roznieść budynek icon_wink.gif No i dorzućmy do tego Dadzię Niny i będzie już w ogóle wesoło icon_razz.gif
Jak się czyje Melek po szczepieniu? My idziemy w poniedziałek i już drżę na myśl o powikłaniach. Iwo ledwo półtorej tygodnia temu wygrzebał się z choroby...

Bobi, gratulacje zostania chrzestną. Iwo budzi się w nocy bardzo często 37.gif Ponieważ autentycznie ząbkuje już dobre dwa miesiące, to budzi nam się co najmniej 3-4 razy, na ogół częściej. Dostaje wodę do picia, ewentualnie homeopatyczne krople aby uśmierzyć ból dziąseł. Przy czym kompletnie zawalamy samodzielne spanie, nie mamy sił biegać w tę i z powrotem po schodach, więc na ogół koło północy Iwo ląduje w naszym łóżku. I mimo tego się budzi, biedak. Strasznie cierpi z powodu tych trójek, idą wszystkie cztery na raz, wczoraj mu na moment zajrzałam do dzioba...

Moriah, Turcja wygląda dobrze. My w końcu zabukowaliśmy Phuket na koniec marca. Co do umiejętności Iwa, to cieszą mnie podwójnie, bo przecież wcześniej trzęsłam się nad jego opóźnieniami, ale... Już sama się z siebie śmieję, ale to jego "czytanie" to mnie średnio cieszy, po głowie tłucze mi się hyperleksja. 04.gif
Co do naszego pobytu w PL, to będziemy głównie w Gdańsku (i okolicach). Przylatujemy w drugiej połowie maja i fajnie byłoby się spotkać, o ile się da. My grafik będziemy mieli napięty jak strunę... W Polsce nie byliśmy ponad dwa lata, poza moją siostrą i tatą nikt nie widział Iwa, a wszyscy chcą go widzieć. Kompletnie nie wiem, jak Iwo zniesie lot samolotem do Polski, jak zareaguje na polskie temperatury, tyle nowych ludzi wokół itd. Ufff, będzie się działo... Ale jakby co to ja bardzo chętna na spotkanie (ale Ty z Wawy jesteś, prawda?), tylko mogę się nie wyrobić, zobaczymy.

Nina, super że wyszły te kręgle. Ja już liczę dni do marcowego wyjazdu. Jestem wykończona. I ostatnio co rano wpakowuję się w mega korek jadąc do pracy, tak że kończę stojąc w korku godzinę... Strasznie to męczące, wolę 10 godzin normalnej jazdy.

Blaire, Moriah, udanego spotkania! Na pewno będzie świetnie. Zróbcie foty koniecznie!


Zęby/dziąsła nadal bolą i zaczęły też po prawej stronie... Bobi, też sie mocno zdziwiłam teorią doktorka i powątpiewałam mocno... ale coś w tym chyba jest. Po pierwsze - boli mnie najbardziej rano (czyli po nocy, gdy podobno najbardziej zaciskam szczękę) i wieczorem, czyli po całym dniu. Dodatkowo, kiedyś na sdługotrwały stres reagowałam bólem głowy, na który nic nie działało. Minął, jak zniknął powód stresu. Teraz też, przyznam, mam stresujący okres - szukam kogoś na miejsce tej odchodzącej pracownicy, mam urwanie głowy w pracy, nie wyrabiam się, ludzie mi się kolejkują, papiery leżą odłogiem, a ja na ogół mam wszystko na bieżąco. Do tego wyrzuty sumienia, żeby za długo w pracy nie siedzieć, żeby pędzić do domu i pobawić się z Iwem...

Napisany przez: Moriah pon, 05 mar 2012 - 20:45

ninia A czego Wiola się tak wystraszyła? Tej kupy pływającej w nocniku? Może jakąś ksiażkę jej kupić o nocnikowaniu? np. https://merlin.pl/Zegnaj-pieluszko_Lafont-Ghislain/browse/product/1,580879.html?qrtc_slt=&qrtc_tpl=tpl_prod_ksiazki&qrtc_typ=prd&&qrtc_prd=600520&qrtc_pos=1#fullinfo albo https://merlin.pl/Ja-juz-potrafie-O-sukcesie-na-sedesie_Debit/browse/product/1,621941.html?qrtc_slt=&qrtc_tpl=tpl_prod_ksiazki&qrtc_typ=prd&&qrtc_prd=600520&qrtc_pos=6#fullinfo Ciężko mi coś merytorycznie doradzić, bo my pewnie pierwsze próby będziemy podejmować dopiero w wakacje.

Eryk nie jada w nocy odkąd skończył 11 m-cy. Ale za to budzi się po kilka razy na picie - na szczęście kubek stoi w takim miejscu, że moża sam sobie sięgnąć i się napić, najwyżej jak go źle odstawi to się potem budzimy na tym kubku icon_wink.gif

gravida No my z Wawy, ale gdyby była szansa, żebyśmy się spotkali we trójkę z blaire to może bym namówiła MM żeby na weekend pojechać do Gdańska... tylko, skoro piszesz, że masz tak napięty grafik to widzę, że może być cieżko icon_sad.gif
Fajnie to brzmi - zaklepny urlop na Phuket icon_smile.gif Oj poleciałabym w takie egzotyczne miejsce. Ale to za ładnych kilka lat, niech Eryk coś z tego potem pamięta.
I myślę, że Iwek z pewnością łatwo się zaaklimatyzuje. Jest tak żywiołowym i pogodnym chłopcem, bez problemu nawiazuje kontakty - nie ma siły, żeby wyjazd do PL nie okazał się sukcesem! Jedynie podróż może go zmęczyć, bo to jednak paręnaście godzin w samolocie będzie.

Nasze warszawskie spotkanie z blaire było krótkie, o wiele za krótkie. Ida ślicznie chodzi, bez problemu odnalazła się w nowym otoczeniu. Chłopaków Madzia ma świetnych - świata za siostrą nie widzą. Niestety Eryk nie bardzo się udzielał towarzysko, bo choróbsko go jeszcze w piątek trzymało.

Na szczęście do końca weekendu wydobrzał an tyle, że jednak zdecydowaliśmy się na wypad do Zakopanego. Jechaliśmy 8h z 2h przerwą na obiad. Pókój mamy przestronny, z widokiem na Giewont. Mąż dobije do nas na weekend i w niedzielę powrót. A jutro idziemy zadawać szyku na Krupówkach icon_biggrin.gif

Napisany przez: blaire pon, 05 mar 2012 - 21:54

Jak dla mnie spotkanie udane, Moriah niech wypowie się za siebie i Eryka, który był chyba jednak nieco oszołomiony ilością gości i natężeniem dźwięków icon_wink.gif.
Eryk jest cudownym, spokonym chłopcem (moi zdecydowanie tacy nie byli icon_wink.gif - Moriah, to komplement icon_wink.gif ). Chętnie dzielił się zabawkami, no poza krzesełkiem icon_wink.gif O to były drobne starcia icon_wink.gif.
Szkoda, że czas tak szybko minął. Pogoda nam dopisała i poszliśmy na spacer do parku, na plac zabaw. Ida niestety niemal cały spacer przespała i nie miała okazji podpatrzeć od Eryka jak zjeżdżać na zjeżdżalni.

Ogólnie to w szoku byłam widząc reakcję Idy na... słonie. Była nimi zachwycona. W ogóle to wizyta w ZOO z całej trójki jej chyba najbardziej się podobała. icon_wink.gif

gravida, ja po cichu ciągle liczę choć na małą kawę w Waszym towarzystwie. Może plac zabaw, taki z kulkami? Dzieci by miały okazję poszaleć (oj Iwo z Kornelem by się świetnie dogadali, uwierz mi - Kornel uwielbia mniejsze dzieci, a jeśli są równie zwariowane i spragnione ruchu w każdej postaci to już w ogóle obłęd icon_wink.gif ).
Co do czytania - spoko, to metoda coraz częściej spotykana. U wielu znajomych przyczepione są nazwy poszczególnych przedmiotów, np tv, pralka, lodówka itd. Dzieci zapamiętują jak to wygląda i później są w stanie to wyszukać. Daj chłopakowi odsapnąć zanim kolejną diagnozę postawisz, co? Proszę icon_wink.gif.

bobi, niezłą masz czytelniczkę icon_wink.gif Ida książki traktuje głównie jako... krzesło...

Nina, myślę, że jakieś książeczki mogłyby się przydać, tylko nie wiem zbytnio jakie...

Napisany przez: bobi pon, 05 mar 2012 - 23:55

Nina ciężko masz z tą Wiolą, trudno doradzić co począć w takiej sytuacji. Ja juz od dawna ucze Natalke do nocnika, ale jakos kupki nie chce zrobić, dziś np. wzieła mnie za rekę i zaprowadziła do nocnika, więc ją posadziłam, ale niestety nic nie zrobiła, ale po jakimś czasie była w pieluszce kupka, wiec chyba próbowała się przełamać do kupki, ale nie wyszło, bo siusiu bez problemu zrobi, jak jej się chce oczywiście.
Co do wybudzania na mleko, to niestety moja sie budzi ok. północy, nieraz zdarzy się później, a rzadko jak nie pije w ogóle, choc też się zdarzyło. Były nawet takie nocki co nad ranem chciała drugi raz mleko, ale staram sie nie dawac jej tego drugiego, bo mam wrażenie że jak tak sie nauczy to będzie się wybudzała. Też bym chciała, żeby wcale nie piła.

Moriah te książeczki oduczanie od nocnika wyglądają na fajne. Ach ten wypad do Turcji to jest majówka, pozazdrościć tylko. A z tą alergią to faktycznie z tymi jajkami ciężko, bo wszędzie są.

Gravida to mnie pocieszyłaś z tym wybudzaniem, to moze być jeszcze gorzej, kurcze 13.gif , a ja tak czekam aż Natalka zacznie przesypiać całe noce lub chociaż na 2x, a nie tak jak teraz, że niby śpi, a to albo popłakuje przez sen lub jak nie znajdzie smoka to sie wybudzi i tak trzeba zawsze wstać, a jak juz śpi ze mną to tez nie zawsze jest różowo, choc nie wstaje rano nieprzytomna, a to juz sie kiedyś zdarzało, wiec tragedii nie ma, ale juz jest na tyle duża, ze powinna spać cała noc.

Moriah, Blaire super, że spotkanie sie udało.

Napisany przez: gravida śro, 07 mar 2012 - 06:16

Moriah, ja się bardzo chętnie spotkam, tyle że po prostu na 100% będę miała napięty grafik i ograniczone pole manewru, ale w Gdańsku będziemy na pewno i jakieś spotkanie da się wcisnąć. Teraz jeszcze nie wiem, co, gdzie i kiedy, ale wszystko do dogadania.
Z tym Phuketem, to wiesz, u nas w grę nie wchodzi Europa, jak ktoś mi mówi, że jedzie do Włoch, albo do Hiszpanii, to mnie się wydaje jak podróż na księżyc icon_wink.gif
Co do aklimatyzacji Iwa w PL, to mam spore obawy. Nie dość, że długa podróż, to inny klimat i właściwie poza rodzicami, to wszystko będzie nowe. Inne ciuchy (przecież on tu nie nosi bluz, czy swetrów, niemal wcale nie ma długiego rękawa, a w Polsce w maju to różnie może być, wieczorami będzie czegoś potrzebował), kupa nowych ludzi, nowe miejsce do spania, nowe zapachy itd. Wiem, że przeżyjemy i że będzie fajnie, ale trochę się tym wszystkim denerwuję. Tzn. jeszcze nie, mam czas na panikę, ale jak zaczynam myśleć, to już widzę u siebie lekki stresik przed przylotem icon_wink.gif
No, a dla Was udanego pobytu w Zakopcu. Sto lat tam nie byłam.

Blaire, kulki brzmią dobrze, kawa również, dogadamy się na pewno. Jak Moriah dołączy to w ogóle będzie wesoło icon_smile.gif
Diagnoz Iwkowi nie stawiam. Napisałam przecież, że już się sama z siebie śmieję, że cały czas mam go pod lupą. Ale szczerze, to wolę być świrnięta w ten sposób niż tak, jak moi jedni "pacjenci" z wczoraj 37.gif Mama była na mnie obrażona i wściekła (!), jak powiedziałam, że ich dziecko prawdopodobnie ma autyzm. Zaczęła na mnie krzyczeć (autentycznie podniosła głos), że ona przyszła po poradę logopedyczną, a nie wysłuchiwać takich tekstów. Próbowałam spokojnie wytłumaczyć, że nie da się jednego odseparować od drugiego i że te rzeczy są powiązane itd. To przestała mnie słuchać i skupiła na poprawianiu ubranka dziecka. Mam nadzieję, że do ojca chociaż coś dotarło z tego, co mówiłam, ale mam wątpliwości. Strasznie to stresujące, jak próbuje się pomóc, a jest na to taka reakcja. Jakby zaprzeczanie problemu leczyło sytuację. Zresztą, powiedziałam, że ja do pracy tej diagnozy nie potrzebuję i nikt ich nie zmusza do przeprowadzania testów, ale jako terapeuta nie mogę o tym nie wspomnieć, bo dziecko np. potrzebuje dodatkowych terapii, np. integracji sensorycznej. Ech... Z raz na rok trafia mi się rodzina, która traktuje mnie jak wroga.
A co do nauki "czytania" przez naklejanie karteczek na przedmiotach, to to do mnie nie przemawia. To jest nauka rozpoznawania słówek, a nie nauka czytania 48.gif I kupa dzieci z zaburzeniami rozwoju tak właśnie uczy się "czytać" - zapamiętują całę słowa i potem jak im się położy karteczkę z "buk", przeczytają "but" (no, bo przecież but widzą codziennie, słowo tak samo się zaczyna, tyle samo liter, dość podobne itd.). To uczy dekodowania znaków, ale nie rozumienia, co one reprezentują. Także ja osobiście jestem na "nie" (ale nie narzucam swojej woli innym, oczywiście), podobnie jakieś karty z napisami itd. Dziecko potrzebuje zabawy i interakcji z człowiekiem, na poznawanie literek (jeśli się nimi interesuje) przyjdzie czas.

Zresztą, mnie u Iwa dużo bardziej na przykład cieszy to, że dzisiaj autentycznie się bawił w "akuku" z kolegami w przedszkolu (chowali się w takim domku na placu zabaw, domek miał otwierane okiennice). To jest osiągnięcie znaczące w jego wieku - zaczyna się bawić Z dziećmi, nie tylko obok dzieci.

Bobi, z Iwem jest różnie. Teraz przedwczoraj i dziś w nocy - przespał całą w swoim łóżeczku, bez budzenia się. Jak wstał, to nie płakał, tylko sobie leżał, oglądał panel na łóżeczku i się bawił misiem. Raj, po prostu. Ale pomiędzy była noc, gdzie się wiercił bez przerwy. Tych wiercących jest znacznie więcej. Trójki już są prawie na wierzchu, więc liczę na "sprawiedliwość" i teraz przewagę przespanych nocy.
Gorzej, że kładę się tak późno (nie mam na nic czasu, w domu panuje taki syf, że aż mi wstyd przed nianią), że nawet jak Iwo ładnie śpi, to ja wstaję niewyspana.

Napisany przez: Nina29 śro, 07 mar 2012 - 13:18

Moriah no kiedyś przy Oliwi też mi polecano takie książeczki, może faktycznie fajna sprawa.No ona właśnie się wystraszyła widoku tej kupy :/

Blaire fajnie masz że już spokój z jedzeniem nocnym,ja wzięłam się za to i próbuje oduczyć Dadzie,no zobaczymy jak będzie :/

Bobi oj ciężko ciężko oduczyć takiego malucha pieluch.Ale chciałam się pochwalić że chyba jednak będzie koniec z pieluchami icon_smile.gif Wiola już siusiu woła raczej zawsze chyba że się zabawi to zdaży się jej zapomnieć i zsikać w majty,ale rzadko no i pieluch jej już nie zakładam jedynie na noc.Ale ta nieszczęsna kupa :/ od tamtej pory co się tak przestraszyła to nie chce zrobić na nocnik/kibelek,jak chce kupe to przychodzi i mówi i sadzam ją ale posiedzi chwilke i ucieka i majtki każe założyć po czym po 2 minutach kupa jest w majtkach icon_sad.gif i w ogóle strasznie się boi bo jak zrobi to płacze że ona się boi kupy :/ ciężki przypadek,no ale choć mały sukces z tym siusiu.

Gravida a kiedy przylatujesz do Polski?i na ile?nie doczytałam,albo mi umknęło-wybacz!ja w weekend majowy wybieram się do Gdańska ale tylko na jeden dzień może bym się do Was "dokoptowała z tym spotkaniem"?

Napisany przez: Moriah śro, 07 mar 2012 - 14:35

Ja tak szybciutko, bo Eryk jeszcze śpi, ale lada chwila może się wybudzić (śpi już prawie 2h, tutejsze powietrze mu służy).
Wczoraj byliśmy na Gubałówce (ale *****ołka nie wzięłam ze sobą aparatu, bo w planach były tylko te nieszcześne Krupówki) więc fotki mam tylko g...ej jakości z komórki. A dziś była równie śliczna pogoda więc wyruszyliśmy na Kasprowy Wierch. Na miejscu były wysokie schody do kas i sporo ludzi, ale nas przepuścili bez kolejki prawie i pomogli wtaszczyć wózek z młodym na górę. Jazda kolejką chyba średnio Erykowi przypadła do gustu (zmiana cisnienia), ale już na górze bardzo mu się podobało. Chetnie patrzył na jadący wyciąg i ludzi zsiadajacych z niego. Choć na górze było -17 absolutnie nie czuło się tego mrozu bo słonko pięknie świeciło. Aha - Kasporowy to 1983 (o ile dobrze pamietam) m n.p.m.

A tu fotencje:





Napisany przez: gravida śro, 07 mar 2012 - 15:07

Nina, przylatujemy 19 maja na około 2 tygodnie, więc już niestety po weekendzie majowym icon_sad.gif Szkoda. Ciekawe z tą kupą... Chyba nie ma wyjścia tylko próbować książeczkami, opowieściami i może jakimiś naklejkami w nagrodę (wiesz, coś w rodzaju tabelki gdzie wkleja się gwiazdki, a za ileś gwiazdek dostaje coś tam). Ja na fali migania z Iwem, używam całego zestawu https://www.pottytime.com/ czyli DVD o nocnikowaniu, aplikacji na iphone'a i ipada, mam zamair kupić teź książeczkę i zastanawiam się nad naklejkami (na razie nie podchodzę do tematu za gorliwie, bo uważam, że dopiero koło 18 miesiąca życia dzieciaki zaczynają rozumieć, o co w tym chodzi).

Moriah, świetnie, że Eryk tak ładnie sypia, no i że dajecie radę zwiedzać tylko we dwójkę.

Napisany przez: Nina29 śro, 07 mar 2012 - 20:05

Gravida ee to szkoda icon_sad.gif a już miałam nadzieje że uda się spotkać :/
No właśnie nie wiem czego ta Wiola się boi kupy,ale dzisiaj to samo -siku cały dzień na kibelek a jak przyszło co do kupki to był płacz-złapałam do kibelka bo akurat się kąpała i widze że się skupia to szybko na kibelek,zdążyłam złapać ale bała się i przytrzymywałam ją na tym kiblu bo chciała uciekać:/ może faktycznie spróbuje książeczki!

Moriah super że wyjazd udany icon_smile.gif odpoczywajcie!

Napisany przez: bobi czw, 08 mar 2012 - 22:46

Nina cały czas myślę o tobie jak ci tu pomóż z tą kupką i właśnie miałam nadzieję, ze jak na kibelku zrobi to nie będzie sie bać, bo kupka wpada do wody i jej za bardzo nie widać, a tu masz tez sie boi. Na to chyba trzeba czasu i moze te ksiażeczki by pomogły, bo wyglądaja na fajne.
Ja muszę sie pochwalić, ze moja Natalka chyba nie taka głupia, jeśli chodzi o sprawy nocnikowe, fakt kupki cos nie moze zrobić, chyba tez ma stresa, ale dziś np. wzięła nocnik do ręki i mi go poazuje, a ja jej pytam czy chce siusiu, a ona się cieszy i kiwa głową (przeważnie sie cieszy jak siada na nocnik), wiec ja posadziłam i zrobiła siusiu.

Moriah fotki super, ale Eryczek odważny, tak wysoko wjechał.

Moja Natalka zaczyna być chora, dzis wieczorem gorączkowała 38,8 więc jutro lekarz nas czeka.

Napisany przez: Nina29 pią, 09 mar 2012 - 12:30

Bobi no pewnie moja Wiola potrzebuje czasu żeby przestać bać się kupki,ale faktycznie te książeckzi spróbuje.
Natalka nieźle że już na nocnik potrafi siusiu zrobić u mnie Dadzia jak widzi że WIola siada na nocnik to jej zabiera i sama chce siadać,ale bardziej jako frajde to traktuje i zabawe niż by miała coś tam robić icon_wink.gif
Zdrówka dla Natali

Napisany przez: Nina29 pią, 09 mar 2012 - 12:31

dubel

Napisany przez: menada sob, 10 mar 2012 - 21:25

Moriah, fajny wyjazd, super fotki icon_smile.gif

Nina, nam przy Honoratce pomogła książeczka "Kamyczek na nocniczku", a moja koleżanka wspomagała się książeczką ,,Tupcio Chrupcio. Żegnaj pieluszko!".

Gravida,
ściągnę sobie taką nocniczkową aplikację icon_smile.gif

U nas chorobowo. Meluś siedzi od środy w domu, bo do paskudnego kataru doszła gorączka. Teraz jest już ok, ale w czwartek Honię bardzo rozbolało gardło i mąż odebrał ją ze szkoły wcześniej. W piątek goraczkowała, ale dziś jest już znacznie lepiej. My też jestemy atakowi przez te wirusy, właśnie wypiłam miksturkę z rozpuszczalnych leków i mam nadzieję, że zadziała.


Napisany przez: blaire sob, 10 mar 2012 - 22:11

Menada, zdrowia dla Honi i Melka!
Ida ma jakąś wysypkę, nie mam pojęcia co to może być. A dziś to biedna zaliczyła 3 ostre upadki, rozwaliła wargę. Wczoraj chłopcy kopali piłkę, ona podeszła i oberwała tak, że krew jej z nosa leciała...

Dziś byliśmy na zakupach w IKEA. 2 tygodnie temu montowaliśmy regały w piwnicy, teraz kupiliśmy pudła, żeby zrobić dalszy ciąg porządków, bo ciężko tam wejść...

Moriah, my tam jeszcze nie dotarliśmy, ale mialam w planach w tym roku. Zobaczymy czy coś z tego wyjdzie.

Napisany przez: Moriah pon, 12 mar 2012 - 10:19

Ja znowu na szybko icon_wink.gif Wróciliśmy wczoraj wieczorem, jak rano wyjeżdżaliśmy to w Zakopcu padał śnieg! W drodze już było lepiej, bpo świeciło śliczne słonko i liczyłam, że tu na nizinach będzie już tak ładnie, a tymczasem od rana przywitała mnie zgniła, pochmurna pogoda :/
Jedno pranie już się robi, czas na spacer, zakupy, po poworocie rozpakowywanie walizek, kolejne pranie, pewnie obiad... witaj domowa codzinności matki-polki icon_wink.gif

Jak się ogarnę to wpadnę na dłużej.
Tymczasem zdrówka dla wszystkich chorowitków, spadam.

Napisany przez: bobi pon, 12 mar 2012 - 11:21

U nas już dobrze, Natalka nie gorączkuje od wczoraj, ale w piątek byłyśmy u lekarza i osłuchowo czysto, leki tylko na przeziębienie i gardło, bo lekko czerwone i antybiotyk miała dostać od niedzieli gdyby utrzymywała sie gorączka, a że było już lepiej to nie kupowałam.

Blaire u nas panuje podobno taki wirus (tak mówiła pediatra), że dzieci gorączkują ok. 3 dni, a potem pojawia sie jakas wysypka, ale czy Ida ma taki wirus to pewnie trudno stwierdzić, to tylko lekarz ocenić może.

Nina to, że Dadzia nie zrobi nic do nocnika to nie szkodzi, ważne żeby sie go nie bała, a z czasem i zacznie po troszku robić, u mnie Natalka miała czas, że nie było mowy, żeby usiadał, bo się prężyła, gdzie wcześniej siadał, a potem jej przeszło na dobre i teraz raz po raz udaje się zrobić siusiu. Ja się jej pytam w ciągu dnia czy chce siusiu, więc jak sie usmiecha i daje znać, ze chce i idzie do nocnika to ja idę i sadzam ja, czy robi czy nie, ważne by sie go nie bała i wiedziała o co chodzi. Ja wiem, że można powiedzieć, ze jest na to jeszcze czas, ale jak widzę, ze warto w tej sprawie próbować to dlaczego tego nie robić., zwłaszcza że mam juz dobre doswiadczenia jak Marek był mały i wtedy sie szybko udało z pieluch zrezygnować.

Moriah tak to właśnie jest, że na takim wyjeździe to sie można trochę oderwać od codziennych obowiązków, a potem jak się wraca to ta codzienność przytłacza, ale cóż trzeba z tym żyć.

Menada zdrówka dla was wszytkich.

Napisany przez: bobi wto, 13 mar 2012 - 12:44

Już wiem skad u Natalki była ta gorączka. Wyszły jej nowe ząbki do góry, ale z tyłu, chyba 4, bo na piątki to za wcześnie, a ona nie ma jeszcze do góry dwójek i na dole jednej dwójki też brakuje, więc tak dziwnie jej wychodzą. Ja się w ogóle nie spodziewałam z tyłu tych ząbków, czekałam na górną dwójkę, bo tak to wygląda, że powinna wyjśc, a te znalazłam dzis przypadkiem, bo smarowałam dziąsła Natalce i tak się natknęłam i to wygląda, ze one mogły wyjść być może przez weekend. No to mamy 7 ząbków 03.gif

Napisany przez: blaire wto, 13 mar 2012 - 19:23

Bobi, gratuluję kolejnego zęba. icon_smile.gif

Ja dziś miałam telefon ze żłobka, że Ida obudziła się z gorączką. Miała 38,4. Prosto ze żłobka pojechałam z nią do lekarza, osłuchowo czysto, brzuszek miękki, gardło blade, brak kataru. Prawdopodobnie jakiś wirus (od kilku dni ma wysypkę taką dziwną i to może być przyczyna - organizm z czymś walczy), albo jeśli coś innego to dopiero się wykluwa.
Nie chce jeść, wypiła mleko i padła już godzinę temu. Podałam jej też nurofen, bo temperatura znów powyżej 38 stopni była...

Napisany przez: bobi śro, 14 mar 2012 - 23:01

Blaire może to ten wirus co u mnie pediatra wspominała, że jest gorączka i wysypka, choć nigdy nie wiadomo czy się cos innego nie wykluje. A to, że nie chce jeść to przez temperature, Natalka też nie chciała jeść jak miała gorączkę, a gdy spadła to też rewelacji nie było, ale cos tam zjadła, choc wiem teraz, że jak jej te ząbki wychodziły to nie dziwie sie, że nie miała apetytu. Oby Idzie szybko przeszło.

Napisany przez: gravida czw, 15 mar 2012 - 14:52

Biedne małe ludziki icon_sad.gif Mam nadzieję, że gorączki miną szybko. Iwo w nocy z wtorku na środę dał nam w kość. Jęczał, płakał, budził się co 10 minut, nawet nurofen niewele dał. Chodził rozpalony od paru dni, ale temperatura w miarę, bez jakichś strasznych gorączek. No i wylazły - trzy trójki na raz w jedną noc przebiły się przez dziąsła 37.gif Nie ma jednak, że to już koniec, dzisiaj np. spał w ciągu dnia pół godziny tylko i krwią zabrudził pościel... 41.gif Biedny mój Bobik.
Także u nas 16 zębów i mam naprawdę nadzieję, że piątek to długo nie zobaczymy, mam chwilowo dość tych zębisk, a co dopiero mały człowiek...

Napisany przez: Moriah czw, 15 mar 2012 - 23:17

bobi Ale dziwnie faktycznie idą jej te ząbki - nic sobie nie robią z harmonogramu icon_wink.gif

blaire I jak Ida? Temperatura nada ją męczy?

gravida Oj, no to mieliście nie lada przeprawę, biorąc pod uwagę, że o tych trójkach to już kolejny tydzien (jak nie miesiąc) wspominasz....


U nas też idą trójki - ale nie mogę złego słowa powiedzieć, bo póki co, Eryk tylko bardziej się zaczął ślinić i wczoraj miał stan podgorączkowy 37 topni, stąd moje podejrzenie padło na zęby. I miałam rację - lewą dolną już nieco widać na wierzchu, a reszta jest wyczuwalna pod powierzchnią dziąseł. Ale dzieć śpi dobrze, apetyt i humor mu dopisują.
Skóra jest super - nie sądziłam, że tak szybko będzie mi dane oglądać go w takim dobrym stanie. Niestety nadal się drapie - dermatolog stwierdziła, że to może być już nawykowe. No, ale dostaje swoje syropki i jakoś dajemy radę.
I coraz chętniej przemieszcza się na nogach niż raczkując. Ciągle nie mogę się do tego przyzwyczaić, że teraz częściej widzę go sunącego po mieszkaniu na dwóch.

Napisany przez: gravida pią, 16 mar 2012 - 00:10

Tak, te trójki wychodziły nam ponad dwa miesiące i jeszcze w pełni nie wylazły. 21.gif

Zazdroszczę (i kompletnie nie wiem, jak to jest), że zęby mogą rosnąć bez atrakcji. No i gratuluję czystej skórki, oby tak dalej, a nawyk zniknie.

Ja u Iwa nie mogę się przyzwyczaić, że: a) wie, jak otworzyć lodówkę, więc niemal bez przerwy próbuje coś z niej wynieść b) wie jak odblokować mój telefon i uruchomić ipada, tak więc aplikacje mi wykasowuje, próbuje kupować (tu na szczęście są podwójne pytania i hasło, więc nie udaje mu się) c)uwielbia książeczki, ale wystarczy go z oka spuścić i rwie na potęgę...

A u siebie nie mogę się przyzwyczaić, że coraz mniej mam czasu icon_sad.gif

Napisany przez: Nina29 pią, 16 mar 2012 - 22:21

Moriah to super że już chodzi na dobre icon_wink.gif

Gravida faktycznie te trójki u Was nieźle wymęczyły!u Dadzi też idą trójki-górna lewa już się przebiła prawa nie wiem,bo nie da zajrzeć i idą też dolne,generalnie nie jest najgorzej,ale marudna strasznie i gorzej je :/ U nas Dadzia uwielbia siedzieć w zamrażarce,na szczęście nie umie sama otworzyć ale jak tylko ja otwieram to leci i nie pozwala zamknąć-dziwny przypadek :/

A poza tym u nas bez zmian-Wiola nadal do kupek nie może się przełamać-w książeczce pokazuje i mówi że dzidzia grzeczna zrobiła kupke na kibelek i że ona tez tak zrobi,a jak przychodzi co do czego to płącze i ucieka ze się boi :/
Oliwia natomiast ostatnio jakas nieznośna-od tygodnia jakaś nieusłuchana,nic nie da sobie powiedzieć wszystko ma być jak ona chce :/

Napisany przez: menada sob, 17 mar 2012 - 21:27

U nas choróbska poszły przecz. Oby na dobre.
Melek ślini się potwornie, no ale jemu ciągle wychodzą dolen dwójki, trójki i czwórki icon_smile.gif

Dziś biedulek zasnął na stojąco icon_eek.gif 06.gif Rano był na przyjęciu urodzinowym, trochę na doczepkę, bo zaproszona była Honia na urodziny koleżanki. Solenizatka z gości bawiła się z animatorami, a Meluś i jeszcze dwójka maluszków, które przyszły z rodzeństwem, bawiły się zjeżdżając ze zjeżdzalni do baseniku z kulkami przez dwie godziny icon_smile.gif
Potem pojechałam z Honią na następne przyjęcie urodzinowe, a Melusia podrzuciłam teściowej, bo we Wrocławiu było 23 stopnie icon_smile.gif Szkoda marnować taką pogode na zabawę w kolejnym centrum zabaw, więc teściowa wzięła go do parku. Meluś karmił kaczuszki, babcia przykucnęła, dała mu pić, on się o nią oparł i....zasnął icon_smile.gif Chciała odłożyć go do wózka, ale obudził się i wrzeszczał, więc znów dała mu butelkę, a on znów zasnął stojąc i opierając się o babcię icon_smile.gif teściowa odczekała chwilę i przełożyła go do wózka, kiedy nie miał już sił protestować icon_smile.gif

Napisany przez: bobi sob, 17 mar 2012 - 23:05

Kupujecie lub macie może foteliki na rower. Nie wiem za bardzo jaki kupić, poczytałam trochę w necie i Hamaxa polecają. Napiszcie swoje opinie, jeśli któraś już ma fotelik, jaki kupić, na co zwracać uwagę itp.

Napisany przez: blaire sob, 17 mar 2012 - 23:19

menada, no to wymęczyliście Melka równo icon_smile.gif U nas było tylko 15 stopni, ale i tak rozpoczęliśmy sezon rowerowy (tzn dzieci rozpoczęły).

bobi, właśnie na gg rozmawiamy z Moriah o tym, że to już czas na rozejrzenie się za porządnym fotelikiem.

gravida, biedny Iwuś, wymęczą go potwornie te zęby... Oby teraz chociaż kilka miesięcy spokoju miał... Z zębami jesteśmy w takim razie na tym samym etapie.

Ida dziś pierwszy dzień bez gorączki, ale też bez antybiotyku. Dziś pobrałam jej mocz, w poniedziałek będą wyniki. Panią dr martwią te gorączki bez innych objawów i zastanawia się nad powtórką badań w kierunku cytomegalii...
Skoro gorączka ustąpiła to w poniedziałek może iść do żłobka, ale ja się trochę boję. Jutrzejszy basen też odwołałam.

Wczoraj debiutowałam w roli specjalisty ds ubezpieczenia zdrowotnego icon_wink.gif na warsztatach urzędzie pracy w Lęborku. Sympatycznie było icon_wink.gif.
A dziś myliśmy rowery, w myjni samochodowej samoobsługowej icon_wink.gif. Ubaw niesamowity icon_smile.gif

Napisany przez: bobi nie, 18 mar 2012 - 21:58

Gravida biedny Iwek, ale się nacierpi przy z tych ząbkach.

Moriah to super, że skóra Eryczka ładna.

Nina biedna twoja Wiola, mam nadzieję, że w końcu się przełamie i zrobi kupkę do nocnika lub kibelka.

Menada to Melek musiał być nieźle wykończony jak zasnął na stojąco.

Blaire faktycznie ciekawe co Idzie dolega.

Kupiłam dziś fotelik rowerowy Hamax Siesta i próba generalna Natalki wyszła pozytywnie, podobało jej się, choć w sklepie na początku nie za bardzo chciała kask przymierzyć, ale jakoś poszło i potem to tylko było z górki. Przejażdzka była krótka, ale udana.

Napisany przez: blaire pon, 19 mar 2012 - 21:51

Bobi, zakupu gratuluję, ja to od roweru muszę zacząć...
Ida już zdrowa, to najprawdopodobniej była grypa żołądkowa, którą pięknie zwalczyła, bo było po jednej pełnej pielusze na dobę (ale tak po pachy icon_wink.gif ). Ze względu na częstotliwość nikt nie podejrzewał, że to właśnie to, ale od wczoraj M czuje się nienajlepiej, a dziś go czyściło.
Jednak do końca tygodnia mała zostanie z tatą w domu.

Wiecie co, ja z nią chyba oszaleję. Ona wszystko przenosi z miejsca na miejsce, nie patrzy kompletnie pod nogi, próbuje biegać za starszymi dziećmi (gravida, chyba będą się dogadywali icon_wink.gif ) itp.
Jeszcze niedawno uśmiechałam się patrząc na chodzącą Natalkę, a teraz Ida chodzi dokładnie tak samo (prezesunio icon_wink.gif ).

Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to od czwartku zacznę kurs migania. Bardzo się cieszę, ale też boję...

Napisany przez: Moriah wto, 20 mar 2012 - 00:25

bobi Też mi koleżanka poleciła Hamaxa. Czy ten model, który kupiliście ma odchylanie do tyłu jak dziecko zaśnie?

nina Ciężki przypadek z tą twoją córcią, nie mam za bardzo pomysłu co by jeszcze można było wymyśleć, żeby jednak skłonić ją do załatwiania się na nocniczek lub do wc, hmmm

menada No to musicie mieć "wesoło" jak tyle zębów idzie na raz icon_surprised.gif Z tym spaniem to faktycznie niesamowite, ale dzieciaki tak potrafią usypiać w dziwnych miejscach i dziwnych pozycjach icon_smile.gif

blaire Mam nadzieję, że po badanich wam wyjdzie co to za paskudztwo nęka co chwila Idę.
Cieszę się z tego twojego kursu, bo może będzie okaza do częstszych plotek nie tylko przy wirtualnej kawce icon_smile.gif
Ja ze swojego może bym była w stanie przypomnieć sobie alfabet icon_wink.gif Pewnie nawet przedstawić bym się już nie potrafiła. Będziesz chodziła do Instytutu Głuchoniemych?

A Eryk odkrył nowy sposób chodzenia - łapie się jedną ręką za drugą i tak sam się prowadzi icon_biggrin.gif Chodzi już całkiem sprawnie, coś czuję, że na majowym wyjeździe to ja go na smyczy będę musiała trzymać icon_wink.gif

Napisany przez: bobi wto, 20 mar 2012 - 22:28

Moriah tak ten model ma odchylanie do tyłu, ja właśnie taki chciałam, żeby w razie zaśnięcia głowa nie leciala do przodu. Z tego co czytalam w necie to jest jeszcze model sleepy i też ma odchylanie, ale już chyba nie tak jak ten siesta tylko mniej i ponoć pod tym względem jest gorzej, ale to są opinie osób, które w necie pisały. A co najlepsze kupiłam go taniej w sklepie niż są na allegro.

Napisany przez: gravida czw, 22 mar 2012 - 16:05

Blaire, no to nic innego tylko umawiamy się na jakieś kulki, gdzie będą starsze dzieci (np. Kornel, hehe) i pijemy sobie kawkę w spokoju, bo Ida i Iwo zajmą się sobą. No, to się rozmarzyłam icon_wink.gif Wczoraj znowu byłam z Iwulcem w kulkowni i wszystko tylko nie zajmowałam się sobą icon_wink.gif Jak wyniki moczu Idy?

Moriah, to co? Dołączasz na spotkanie w Gdańsku?

W niedziele lecimy wreszcie na wakacje i już naprawdę nie mogę się doczekać. Mam dość klimatów w pracy (blaire trochę wie, jest tego więcej jednak), zasuwania od odmu do roboty i z powrotem i zagłuszania wyrzutów sumienia wypełnianiem czasu Iwkowi tak, że dla mnie już nic nie zostaje.

Rower... Mam, mam, ale nie ma opcji, żebym z Iwem na pokładzie pojeździła. Za gorąco icon_sad.gif


Niemniej jednak, bobi super, że udało się tanio a dobrze kupić siedzisko.




Napisany przez: Nina29 czw, 22 mar 2012 - 21:11

Menada to nieźle że Melek zasnął w tak nietypowej pozie icon_smile.gif moim dzieciom nigdy się nie zdażyło zasnąć nigdzie indziej niż w łóżku czy wózku-takie wygodnickie,mimo i ż bardzo zmęczone to nie padną "byle gdzie" :/ co bywa męczące!
To Honia się wybawiła-tyle imprez urodzinowych i to jednego dnia!

Bobi my też mamy siedzonko do roweru,ale nie pamiętam jakie to ,ale super sprawa u mnie dziewczyny uwielbiają tak jeżdzić na rowerze. W ogóle od kiedy jest tak w miare można powiedzieć ciepło to Oliwka do przedszkola chce jeździć na rowerze lub pieszo-samochód nie wchodzi w gre icon_smile.gif

Moriah no już nie mam siły na tą moją córe icon_sad.gif już tyle czasu i ona się nie chce przekonać do tej kupy,nie wiem czego ona się boi-ogląda w książeczce i mówi że dzidzia robi kupke na kibelek i że ona też,a jak faktycznie jej się chce to żadne argumenty nie docierają mówi że się boi i ryk :/ no nic czekam cierpliwie!

Blaire trzymam kciuki za wyniki Idy!!!!

Gravida miłego wypoczynku icon_smile.gif

A u nas jakoś leci. Oliwia wiosne poczuła i ciągle tylko chce jeździć od koleżanki do kolezanki :/ codziennie by chciała jakieś atrakcje!A Dadzia nadal nie ostrożna wlezie gdzie się da a jak trzeba zejść to się nie martwi skacze i nie liczy się z konsekwencjami :/ Na dodatek teraz cieplej to co chwile chcą na dwór,ale na ogródek ich nie moge wypuścić bo mamy schody z tarasu no i Dagusia oczywiście wejść umie na te schody a jak trzeba zejść to ona biegnie i nawet się nie zatrzymuje przed schodami,tylko biegnie dalej,dolina Wiola zawsze była ostrożna i wołała bo się bała że spadnia a ta się cieszy i biegnie nie myśląc w ogóle o tym co może się stać-rozumiem że jest mała ale chyba myśli już ta główka co jest zagrożeniem,zważywszy po Wioli-myśli!

Napisany przez: Moriah pią, 23 mar 2012 - 16:00

[b[bobi[/b] Dzięki za info. Może uda nam się w weekend ten lub kolejny podjechać do jakiegoś sklepu sportowego i coś pooglądać. Tak się ładnie i cieplutko zrobiło, że chętnie bym już rozpoczęła sezon icon_smile.gif

gravida Chyba jednak raczej nie icon_sad.gif Mąż ma w pracy ostatnio gorący okres, w czerwcu kończy im się rok finansowy, więc wszyscy cisną na wyniki. Wraca z pracy przed 20, je obiad, chwilę się pobawi z małym i pada zdechły. Nie miała bym sumienia, żeby jeszcze w weekend go ciągać na takie dalekie wycieczki (ja nie prowadzę).

Udanego urlopu życzę, należy ci się jak nikomu innemu, żeby móc naładować akumulatory icon_smile.gif

nina Mój też roztrzepaniec, rwie się na placu zabaw do atrakcji przewidzianych dla starszych dzieci, każe się za rękę wprowadzać na wszystkie drabinki i największe zjeżdżalnie. A potem bez strachu siada i śmiga na doł. Na szczęście (zazwyczaj) czeka aż zbiegnę z powrotem na dół, żeby go łapać.

U nas powróciła walka z alergią icon_sad.gif A już było tak ślicznie i przez kilka tygodni mogłam się nacieszyć "normalnym" dzieckiem. Niestety skóra znów pokryta czerwonymi plackami i kaszką, swędzi go jak diabli - nie drapie tylko jak śpi i jak jest na spacerze. Jak jest w domu to od kilku dni jest masakra - niemal ciągle muszę go trzymać za ręce, żeby sobie krzywdy nie robił icon_sad.gif Męczy mnie to wszystko psychicznie. Do tego jeszcze mu trójki idą - chyba pochwaliłam się przedwcześnie. Od kilku dni jest taki moment w nocy, że się budzi i "wałkuje" nawet przez godzinę tzn. wybudza się, siada, układa, znowu siada, zmienia pozycję (nierzadko przydzwaniajac nam przy tym z główki albo stopą w głowę - bo tak wędruje po całym łóżku). Na szczęście pomaga posmarowanie dziąseł żelem i otwarcie drzwi balkonowych na ościerz, żeby było chłodniej. Dobrze, że apetyt mu dopisuje, jadł by dosłownie ciągle i wszystko - nie można przy nim garami ruszyć, bo pierwszy do michy się melduje icon_biggrin.gif


Napisany przez: blaire nie, 25 mar 2012 - 21:04

Witajcie!
Idy wyniki w porządku, niemal idealne. Gorączka odeszła niemal równie nagle jak się pojawiła. Nie wysypało jej, więc to też nie żadna z podejrzewanych "wysypkowych" chorób. Jutro idzie do żłobka.

Ja jestem po pierwszym "maratonie" icon_wink.gif. W środę musiałam wyjść wcześniej z pracy, żeby zdążyć dojechać do Warszawy o w miarę przyzwoitej godzinie.
Sam kurs w czwartek i piątek, do Gdańska wróciłam po 23ciej. M po mnie wyjechał zostawiając śpiące dzieci w domu... Inaczej dotarłabym do siebie ok 1 w nocy... A w sobotę do pracy (odpracowywałam 30 kwietnia)...
Sam kurs rewelacyjny, naprawdę BARDZO mi się podoba. Jednak zaczynam się zastanawiać czy nie porwałam się z motyką na słońce. Nie przemyślałam do końca kilku kwestii organizacyjnych, np z odbieraniem Idy ze żłobka czy powrót chłopców ze szkoły i ich siedzenie w domu bez opieki do powrotu M...
Z odbiorem Idy jakoś udaje się zorganizować, ale chłopców mi szkoda... Ważne, że to tylko 5 takich wyjazdów, jakoś musimy dać radę, bo wycofać się nie mogę. Ani nie chcę!

gravida, współczuję sytuacji! Odpoczywajcie!

Moriah, może jednak się zdecydujesz na przyjazd tylko z Erykiem? Możecie zatrzymać się u mnie, jakoś się pomieścimy icon_wink.gif. A na pogaduszy trochę czasu pewnie by się znalazło icon_wink.gif.

Napisany przez: amy78 nie, 25 mar 2012 - 21:59

Witam po prawie miesiącu icon_redface.gif
Niestety czasu nadal za mało na wszystko, ale widzę że każda zapracowana,bo stron mało przybyło. Dzięki temu byłam w stanie nadrobić zaległości w czytaniu. blaire i bobi fajne filmiki! Wszystkie dzieciaczki robią wspaniałe postępy i sporo ząbków przybywa ostatnio. Jula ma ich 12 (wszystkie 1, 2 i 4). Ona też ciągle zaskakuje mnie jakąś nową umiejętnością lub słowem, jej ulubionym zajęciem jest układanie puzzli i układanek. Potrafi ułożyć sama puzzle z 9 kawałków. Lubi psocić i bardzo ją śmieszy robienie rzeczy, których nie wolno np skakanie po kanapie. Przy otwartej lodówce też jest pierwsza. Świetnie się orientuje gdzie co jest w kuchni i którą szafkę trzeba wskazać, żeby dostać konkretną przekąskę. Najczęściej chce płatki kukurydziane na sucho (rodzynki przestałam kupować, bo ciągle wymuszała) , a przy lodówce zawsze przyczaja się na jogurt.
Niestety wszyscy chorujemy już drugi tydzień i obie dziewczyny biorą antybiotyk (ja swój skończyłam i dalej chora). W międzyczasie przeszliśmy też wirusowe zapalenie spojówek. Starsza córka bardzo się bała zakrapiania oczu, a Julka jakaś dziwna, bo bardzo lubi krople do oczu, spray do nosa, Fridę, śmieszy ją to (łaskocze?) i lubi brać leki, prosi o dokładkę 03.gif . W przychodni też się czuła jak u siebie. Zaraz po wejściu sięgnęła do pojemników z nagrodami i nabrała naklejek, lizaka itp Przy pisaniu recepty wołała do pani doktor "daj!" i wyrywała długopis (bardzo lubi rysować), lekarka musiała sięgnąć do szuflady (którą zaraz po odsunięciu Jula zaczęła plądrować) i dać jej nowy długopis, a zaraz potem też drugi Natalce, bo westchnęła głośno, że wszystkie jej się wypisały. Dzicz totalna! 06.gif Po wyjściu z gabinetu Julka z radością odkryła, że panie sprzątają i zaczęła im wskazywać podłogę, a jak nie zareagowały to sama chwyciła za ścierkę. Bardzo się wszystkim podobała. Z niej taki mały pedant po tatusiu, ciągle wyciąga odkurzacz, domyka drzwi od mikrofali, a jak zobaczy śmiecia na podłodze to pokazuje palcem i marudzi aż się podniesie.
Moriah śliczne zdjęcia z wyjazdu, zazdroszczę!
W ogóle zazdroszczę wam tych planowanych majówek, wakacji itp. My kazdy grosz odkładamy na powiększenie domu i na wyjazd na pewno nie starczy.
nina trzymam kciuki za edukację nocniczkową, nam szło opornie z Natalką, mam nadzieję,że z Julą będzie lepiej, bo już woła jak zrobi kupkę w pieluchę.
blaire cieszę się, że wyniki Idusi są dobre i że kurs fajny mimo problemów organizacyjnych.

Buziaki dla waszych maluchów!

Napisany przez: amy78 nie, 25 mar 2012 - 22:36

A oto moja Julcia (z lutego, ale nie mam nic nowszego)

https://imageshack.us/photo/my-images/841/julciaipo.jpg/


Napisany przez: Moriah pon, 26 mar 2012 - 00:29

blaire Jeszcze raz napiszę, że super, że kurs ci się podoba icon_smile.gif Kiedyś będąc na studiach próbowałam rozpocząć naukę (akurat byłam bez pracy). Nniestety absolutna porażka organizacyjna - miał być profesjonalny kurs a okazało się, że to osoba indywidualna-tłumacz robi sobie kursy w ... zaprzyjaźnionej kwiaciarni po godzinach pracy !! Studenci siedzieli na krzesełkach wśród kwiatowych aromatów icon_wink.gif Potem nawet byłam w instytucie głuchoniemych z myślą o ponownym podejściu do nauki, ale powstała tylko jedna grupa i mi kolidowało z uczelnią. Może teraz póki nie pracuję powinnam pomyśleć o powrocie? Ale z tego co kojarzę w wakacje mieli przerwę w kursach. Temat do przemyślenia icon_smile.gif

Sama z Erykiem nie przyjadę, bo tak jak pisałam ja nie prowadzę :/ A absolutnie nie czuję się na siłach podróżować z nim komunikacją zbiorową taki kawał.

Napisany przez: blaire pon, 26 mar 2012 - 07:54

Moriah, samoloty latają. Myślę, że wyszłoby taniej niż samochodem icon_wink.gif. Już za 99 zł możesz kupić bilet w jedną stronę. Prawdę mówiąc to taniej niż IC icon_wink.gif

Napisany przez: gravida pon, 26 mar 2012 - 12:36

Pozdrawiam z Phuketu.
Moriah, popieram blaire, more jednak sie uda?

Lot z Iwem to bylo wyzwanie...nie chcial siedziec, wyrywal sie... Za to teraz jest w siodmym niebie.

Tak krotko, no mnie automatyczny poprawiacz tekstu do szalu doprowadza...

Napisany przez: Nina29 czw, 29 mar 2012 - 21:15

U nas jakoś leci!

Gravida ależ Ci zazdroszcze tego wyjazdu, normalnie wymarzone nieosiągalne miejsce dla mnie-Tajlandia,zawsze marzyłam aby tam polecieć.Faktycznie jak w bajce??
Miłego wypoczynku!

Napisany przez: gravida pią, 30 mar 2012 - 16:49

Bzdura, nie w bajce (ale ja "rozpuszczona" jestem). Wróciliśmy.
Wiesz, Nina, ilekroć jestem w Tajlandii tym bardziej się przekonuję, jakę bajką są opowieści o ich gościnności, przyjaznym nastawieniu i grzeczności. Gburowatość, nieokrzesanie i nadąsanie. Tyle.

Pobyt się udał, mimo kilku wtop. Na dzień przed odlotem Iwo poszedł na pierwszą "party" w swoim życiu i zabalował na maksa = czytaj; polizał coś i dostał alergii. Nie wiem, czy jakimś domestosem czyścili powierzchnię w tej kulkowni, czy co, ale następnego dnia (=w dniu odlotu) miał pryszcze na twarzy. On ma faktycznei wrażliwą skórę, więc nie panikowaliśmy. Panikę przypuściliśmy w środę, jak mu się pogarszało (oczywiście, inteligentni rodzice nie mieli ze sobą nic na podobne wyskoki natury, przykrość) i zaczął się ocierać o wszystko, co się rusza, a twarz czerwieniała. Wizyta w szpitalu i te sprawy. Wakacje pełną gębą. Diagnoza: kontaktowa reakcja alergiczna (zdiagnozowaliśmy to samo) i leczenie: maść z niewielką ilością sterydu (w trzecim dniu terapii efektów pożądanych brak).

Poza tym pobyt OK, zawiedzeni jesteśmy trochę (mocno) opryskliwością Tajów (no, niestety, są popularni i zblazowani, od służby celnej, po panie w sklepach). Bywamy w turystycznych miejscach, gdzie tubylcy są zmęczeni turystami i dają to po sobie poznać. Iwo zachwycony wyjazdem, babranie się w piachu i picie słonej wody to rozkosz, kapiele w basenie euforia, wanna wyłożona kamykami zabawa, jedzenie arbuza na brzegu basenu w asyście całego resortu to bajer, a całość popsuta tylko tym swędzeniem.
Przez ten tydzień poznaliśmy naprawdę możliwości naszego dziecka, które posuwa kilkuwyrazowymi frazami jak znawca (np. "tata mniam-mniam ball, nie ma" = tata zjadł resztkę arbuza, nie ma nic dla mnie, a bububububu!!! albo "no more mniam-mniam", czy też "mama up-down" czyli = mama podnieś mnie, proszę). No i poza tym ma ADHD. Nie usiedzi na pięć sekund. Lot samolotem to była ma-sa-kra. Ja już się boję lotu do Polski, bo wiem, że mu łepek ukręcę...

No, ale wakacje się skończyły, wiadomości poza tym bardzo złe, więc chliiip.

Napisany przez: Nina29 pią, 30 mar 2012 - 20:18

Gravida aż tak źle z nimi? icon_wink.gif oj Tajlandia mi się zawsze marzyła tylko kurcze tak daleka podróż samolotem to chyba nie na moje nerwy,niby latać się nie boje,ale jak pomyśle spędzić w samolocie więcej niż 4 godziny to tak jakoś ciary przechodzą icon_wink.gif moze przez męża bo on panicznie boi się latać-mój tata jest pilotem więc we krwi powinnam mieć latanie,no ale tyle lat z meżem "marudą"robi swoje icon_wink.gif
Kurcze to biedny Iwek że jeszcze alergie tam zaliczył :/
Wstaw jakieś fotki z wakacji, choć sobie na zdjęciach pooglądam icon_smile.gif)

Napisany przez: bobi sob, 31 mar 2012 - 22:33

Gravida no to faktycznie miałaś wakcje, szkoda, ze Iwek wziął sie za oblizywanie wszystkiego przed odlotem. Wklej fotki to sobie pooglądamy.

Nina ty to faktycznie latanie pewnie masz we krwi, ale tak jak piszesz z mężem nie da rady korzystać z tego na maxa. Ja gdyby nie moja upartość to bym nawet do siostry do Londynu nie poleciała, bo mój się bał i myślał jechać samochodem, a to by była porażka tyle godzin jechać. Ale jakos poleciał i potem po roku polecielismy jeszcze raz zabierając też bojących się latania rodziców i było super i rodzice bardzo zadowoleni byli.

Napisany przez: gravida pon, 02 kwi 2012 - 16:03

Dziewczyny, pod wpływem afery z Aggą mam wielkie opory przed wklejaniem zdjęć Iwa na otwartym internecie. Podobna afera sprzed paru ładnych lat nauczyła mnie nie wklejania zdjęć ze swoją twarzą.

I tak sobie myślę, że może nie pozbawiajmy się możliwości pokazywania swoich dzieciaków sobie nawzajem, ale bądźmy nieco ostrożniejsze i załóżmy sobie jakiś zahasłowany album z listopadziakami?
Gdzie, to omówmy na privie (może nawet, jeśli dziewczyny z innych wątków rówieśniczych też wyrażą takowe chęci, administracja maluchów rozważy stworzenie takiej możliwości tutaj), każda z nas będzie miała hasło, a tym samym trochę bardziej ochronimy naszą prywatność.

co Wy na to?

Napisany przez: Moriah pon, 02 kwi 2012 - 16:49

Jak mi blaire powiedziałą co się stało (kilka chwil po wrzuceniu wątku, dopiero 3 strony były) to najpierw nie pokojarzyłam o kogo chodzi, ale po momencie sobie uświadomiłam, że ona pisała i u nas na listopadówkach :/ Pamietam jak na odliczaniu trzymałyśmy kciuki, żeby za szybko nie urodziła a potem "za zdrowie Oliwierka" :/ Pisuję na kilku forach, więc tutaj bywam głównie na naszym temacie (sporadycznie udzielam się gdzie indziej) więc jakoś osobiście we mnie ta sprawa nie uderzyła, ale i tak niesmak samej akcji pozostał... Nie wiem po co ktoś miał by coś takiego wymyślać? Szkoda słów.....

gravida Sama się obawiam takiej wycieczki z Erykiem, nawet samolotem. Mąż mnie namawia, żebyśmy może we trójkę przyjechali (bo wie, że bardzo bym chciała się z wami spotkać), a druga szansa na "pomacanie" ciebie może się nie nadarzyć tak szybko icon_wink.gif Ale jak się podliczy nawet tanie bilety to się robią konkretne koszty - 400zł sam przelot + dwa noclegi minimum kolejne 400zł + jakies wyżywienie, przejazdy i robi się 1 000 zł za weekend w Gdańsku icon_sad.gif A my w maju mamy jeszcze komunię bratanicy męża, więc znowu trzeba będzie wyskoczyć z niemałej kasy na prezent, bo byle czego dzieci teraz nie chcą. Mamy jej kupić najnowszą konsolę Sony Vita, o!
Szkoda, że Iwek swoją ciekawość świata wysypką przypłacił i jeszcze to ganianie po szpitalach... Dobrze, że szybko mu zeszło.
I ponownie po cichy zazdroszczę takiego komunikatywnego dziecięcia icon_smile.gif Mój chyba mimem zostanie, bo głównie wszystko pokazuje a mówić ni w ząb. Tylko po swojemu by trajkotał.
Aż się wierzyć nie chce w to co piszesz o tubylcach, że tacy niemili w stosunku do turystów. W końcu Tajlandia chyba w znacznym stopniu właśnie turystyką żyje, powinno im bardziej zależeć.


My w środę idziemy do pediatry, bo od kilku tygodni bujamy się z katarem i kaszlem, najgorzej jest pod wieczór. Ataki ma takie, że aż mu łzy w oczach stają. I nie wiem czy kaszel jest spowodowany podrażnieniem gardła od spływającego kataru? Czy ki diabeł? Po nocy ma fluki "konkretne", ale już przez cały dzień tylko woda mu się leje strumieniem. Od trzech dni na noc dostaje też temperatury w okolicach 38, ale rano po gorącze nie ma już śladu (nie zbijam), więc podejrzewam zęby. A przed wyjazdem chciałabym go zaszczepić na meningokoki, bo jest promocja w Medicover do końca m-ca, więc nim pójde na kwalifikacje przed szczepieniem, żeby mnie nie odesłali z kwitkiem, niech mi najpierw pediatra powie, czy to coś chorobowego czy może alergicznego?

Co do zdjęć można pomyślec o jakimś albumie, gdzie będziemy miały dostęp tylko my, ale... (nie chcąc popadać w obłęd) Agga też przecież z kimś się przyjaźniła, do jakiejś grupy należała i gdyby taki album był wcześniej, jako jej członkini też by miała do niego dostęp... ale oczywiście jeśli większośc będzie za, to też poprę ten wniosek.

Napisany przez: blaire pon, 02 kwi 2012 - 20:38

Gravida, pracuję nad Nią i mam nadzieję, że jednak przyjadą icon_wink.gif .

Album zahasłowany to chyba nie jest taki zły pomysł, tu raczej się nie sprawdzi, bo zbyt wielu użytkowników jest.
Całą sprawą z Aggą jestem.... rozczarowana, zniesmaczona itp...

Moriah, czy Wy będziecie chrzestnymi? Bo jakoś tak.... Hmmm... Tego typu prezentów u mnie w rodzinie samodzielnie nawet chrześniakom się nie robi. Zrzutka od obojga chrzestnych prędzej. Powiem Ci, że przesadzają, w prezencie ŚLUBNYM bratu M daliśmy 700 zł. A to tylko komunia.
Kuba ŁĄCZNIE od wszystkich dostał chyba coś ok 2500 zł, a gości mało nie było icon_wink.gif . Wygórowane mocno życzenie.

Napisany przez: Nina29 pon, 02 kwi 2012 - 21:15

Gravida w sumie ja nie wiem o co chodzi z tą Aggą,ale to jest dobry pomysł, aby za hasłować nasze zdjęcia icon_wink.gif

Moriah, Blaire
my też mamy komunie w maju(mój chrześniak),już się boje zapytać co chce na prezent :/jak mi sypnie to się w "papciach nie zmieszcze", na dodatek w czerwcu wesele naszego przyjaciela, oj będą wydatki. Ale ostatnio usłyszałam coś podbudowującego apropo tych komuni, byłam z córką(Oliwią, u koleżanki Oliwi której siostra idzie do komuni),no i wybieraliśmy się na spacer a ta dziewczynka która ma komunie w tym roku jedzie na rowerze i tak zagadałam do niej ale masz fajny rower, to co teraz na komunie chciałabyś dostać jak już rower masz icon_smile.gif a ona na to (i to tak poważnie że faktycznie chyba to z serca wypowiedz była): "nie ja nie chce żadnych prezentów, a ni pieniędzy bo to nie o to chodzi komunia to ma być przypieczętowanie wiary", a ja zgacha myślałam że mi sypnie zbieram na laptopa czy coś, a tu taka dorosła wypowiedz z ust takiej małej dziewczynki-podziwiam!

Napisany przez: Moriah pon, 02 kwi 2012 - 23:39

blaire To wszystko przez moje zdroworozsądkowe podejście do wielu rzeczy. MM mnie namawia, żeby jechać skoro chcę się z wami spotkać, ale ponieważ ja jestem z rodziny gdzie się nigdy nie przelewało, to nim zdecyduję się na większy wydatek, najpierw muszę sobie zrobić bilans czy mi się budżet zamknie. Owszem, mam rezerwę, ale wolę jej nie ruszać przed "czarną godziną".

Co do prezentów, to chrzestnymi nie jesteśmy, ale biorąc pod uwagę, że dzieci teraz dostają nie zegraki i rowery, tylko znacznie kosztowniejsze rzeczy to cieszę się, że nie zachciało jej się quada 23.gif Bo i o takich przypadkach czytałam. Inna kwestia, że tu temat jest nieco bardziej skomplikowany. Bratanica MM nie była ochrzczona jako niemowlę a teraz jej rodzice zdecydowali, że jednak puszczą córkę do komunii razem z całą klasą, więc najpierw musi zostać ochrzczona (uroczystość za dwa tygodnie). Dlatego liczę, że ta konsola, to już ma być prezent na obie okazje. Bo jak okaże się inaczej, to chyba będę protestować.

No i muszę zapytać bratową którego maja ta komunia, żeby się nie okazało, że akurat w "nasz" weekend 37.gif

nina Też w szoku jestem, bo pamietam moją komunię. Chociaż śpiewałam psalm i coś tam czytałam czyli można powiedzieć, że byłam zaangażowana to komunia była dla mnie głównie suknią, wiankiem i prezentami aniolek.gif I pamiętam do dziś, jak ksiądz, w związku z duchowym wymiarem komunii, kazał wszystkie zebrane od gości pieniążki włożyć do koperty i przynieść na tacę to się popłakałam, bo chciałam sobie kupić radiomagnetofon, dwukasetowy! 29.gif


Napisany przez: gravida wto, 03 kwi 2012 - 02:39

Moriah, ja absolutnie rozumiemTwoje powody. Chciałabym się spotkać, ale też nie chcę nikogo narażać na duże wydatki. Resztę wrzucam na priva.

Co do zahasłowanego albumu, to naprawdę nie kłopot założyć gdziekolwiek, a że zawsze człowiek ryzykuje, że nieodpowiednia osoba będzie mieć dostęp, to jasne, nie uniknie się tego, ale ryzyko sie znacznie zmniejsza, jeśli ilość osób dopuszczonych do oglądania to będzie te kilka aktywnych forumek z naszego wątku, a nie wszystkie zarejestrowane maluszanki...


Napisany przez: blaire śro, 04 kwi 2012 - 17:48

Gravida, ja wiem, że to nie problem gdziekolwiek. Mówiłam konkretnie o forum naszym. My choćby na picasa pożemy założyć icon_wink.gif.
Nie mogę się doczekać Waszego przylotu!

Dziś Ida była szczepiona MMR i p/ospie. Dzieci żłobkowe mają bezpłatne to drugie szczepienie, więc skorzystałam. W przychodni pani dr mówi, że kolejne szczepienie za 6 tygodni, więc 16 maja. Powiedziałam, że nie ma takiej opcji, bo nie mogę sobie pozwolić by Ida miała ew odczyn czy inne reakcje poszczepienne, bo przylatuje koleżanka z Singapuru i MUSIMY się przecież spotkać, więc przyjdę po 20 icon_biggrin.gif .

Napisany przez: blaire śro, 04 kwi 2012 - 17:49

I jeszcze jedno - u Idy początki alergii pokarmowej icon_sad.gif . Chyba za szybko się ucieszyłam icon_sad.gif ...

Napisany przez: menada pią, 06 kwi 2012 - 22:10

Melduję się icon_smile.gif
Trochę nas nie bylo, ale po pracy, zakupy, sprzatanie, a wieczorami ostatnio gramy w planszówki z Honią icon_smile.gif
Melusiowi widac już czwórki i dwójki na dole, więc usypianie to masakra, bo smoczkiem pluje (chyba mu wtedy za gorąco w buzi).

Gravida, szkoda że Iwka dopadła alergia na wakacjach, ale dobrze że nie przeszkodziło mu to w zabawie icon_smile.gif

Nie wiem nic o aferze z Aggą, więc idę pocztać co się stało.

Napisany przez: blaire pią, 06 kwi 2012 - 22:44

Zaczynam gonić w piętkę... Z NICZYM się nie wyrabiam, mieszkanie w opłakanym stanie, chłopcy - zwłaszcza Kuba- chyba chcą swoim niekoniecznie dobrym zachowaniem zwrócić na siebie uwagę...
Dotarło do mnie bardzo boleśnie, że te moje dzieci to jednak zbyt dorośle traktuję i z tym też mi źle. Próbuję z tym walczyć, ale kiepsko mi idzie...

A w dodatku chyba oszalałam. Kupiłam dla Idy zjeżdżalnię. W tych naszych 53metrowych pałacach jeszcze tego brakowało. Jednak patrząc na jej radość wiedziałam, że warto było. icon_smile.gif

Napisany przez: blaire pią, 06 kwi 2012 - 22:45

CYTAT(menada @ Fri, 06 Apr 2012 - 22:10) *
Melduję się icon_smile.gif
Trochę nas nie bylo, ale po pracy, zakupy, sprzatanie, a wieczorami ostatnio gramy w planszówki z Honią icon_smile.gif
Melusiowi widac już czwórki i dwójki na dole, więc usypianie to masakra, bo smoczkiem pluje (chyba mu wtedy za gorąco w buzi).


Menada, miło Cię czytać icon_smile.gif W co gracie? Może zgapię icon_wink.gif .

Napisany przez: Moriah sob, 07 kwi 2012 - 00:08

gravida Ciagle temat wyjazdu nie jest rozstrzygnięty icon_wink.gif Ostatnio mąż powiedział, że ew. może wziąć urlop na piątek i byśmy przyjechali samochodem. Takie rozwiązanie jest wygodne ze względu na koszty i poruszanie się już po samym Gdańsku.

blaire No to biedna Ida i biedna ty, bo zanim się dojdzie metodą prób i błędów czy nawet testów do tego co jest alergenem to może trochę potrwać.... I jeśli to coś popularnego to tym bardziej ciężko będzie eliminować.

Zjeżdżalnia mówisz? Taka wolnostojąca? Niewątpliwie musi być ozdobnikiem na środku salonu 01.gif

menada Pomyśl sobie, że z każdym ząbkiem coraz bliżej do końca icon_smile.gif

Mi ze trzy dni zajęło nim przebiłam się przez cały wątek, post po poście i na koniec byłam nim zmęczona i wyzuta z wszelkich emocji....

Rozmawiałam ostatnio z przyjaciółką, która mi doradziła, że skoro Eryk nie chce spać u siebie i woli z nami to może przeszkadzają mu szczebelki bo nie podoba mu się bycie za kratkami. W zwiazku z tym wczoraj zrobiliśmy w jego pokoiku totalną rewolucję i zmieniliśmy jego dziecięce łóżeczko w tapczanik dla starszaka. I o dziwo zarówno wczoraj jak i dziś udało się go uśpić w jego pokoju. Co prawda ja leżałam na krawędzi łóżka robiąc za barierkę anty spadkową, więc przy okazji się też do mnie przytulał, ale najważniejsze, że ostatecznie usnął samodzielnie, we własnym łóżku, we własnym pokoju. Z czasem zamiast leżeć obok będę siadała na podłodze i np. głaskała go póki nie uśnie. I w związku z tymi zmianami musimy kupić teraz specjalną barierkę montowaną pod materac, żeby nam nie spadł jak się będzie w nocy wiercił.

Ja też zupełnie nie jestem gotowa na święta. Na śniadanie idziemy do moich rodziców, więc teoretycznie nie muszę aż tak wiele szykować - umówiłam się, że zrobię jajka faszerowane. Ale do domu też warto coś zrobić - planuję jedną sałatkę i makowca na życznie MM (nigdy nie robiłam). Trzy mazurki przywiozła nam teściowa, pewnie od rodziców też dostaniemy wyprawkę. Ale wszystko to muszę zrobić jutro + sprzątanie całego mieszkania. Chcę obu chłopów wyrzucić z domu a sama spokojnie się tym wszystkim zająć.
A tymczaseme życzę wam wszystkiego co najlepsze z okazji Świąt Wielkanocnych


Napisany przez: Moriah nie, 08 kwi 2012 - 15:49

Bobi prosiła, aby również od niej przekazać wam i waszym rodzinom życzenia wesołych i spokojnych Świat Wielkiejnocy.

Z perspektywy czasu powiem, że święta są straszne icon_wink.gif Najpierw trzeba się nalatać po sklepach i natargać siat z zakupami. Potem nasprzątać, napiec i naprzygotowywać różnych potraw. A na koniec jak święta przyjdą to wszyscy się podpierają nosem i nie mają siły świętować :/
MM mi pomógł w tym roku przejmując na kilka godzin opiekę nad Erykiem. Dzięki temu udało mi się upiec makowiec (wyszedł z zakalcem - ale to była moje pierwsza próba w życiu), zrobić jajka faszerowane, sałatkę i wypucować łazienkę. Na salon nie starczyło czasu, więc kończyłam już po powrocie moich chłopaków. I chociaż w sumie teoretycznie niewiele zrobiłam to pod wieczór czułam się jako koń po westernie icon_wink.gif

[edit: zbyt szybko post mi się wysłał]

Napisany przez: amy78 nie, 08 kwi 2012 - 20:21

Zdrowych, wesołych i spokojnych Świąt Wielkanocnych!

Afera mnie zszokowała, też myślę, że czasem strach zdjęcia wklejać, choć ja bardzo dużo nie wklejam (no, niedawno wkleiłam Julę z Teletubisiem:) ), a siebie wcale bo nie chcę żeby moi uczniowie się natknęli. Z nk zrezygnowałam właśnie przez ciągłe komentarze (niby pozytywne, ale męczące) i sterty zaproszeń od uczniów. Może się mylę (a nie mam czasu szukać), ale po wykryciu jakiegoś Trolla u nas na początku wątku rówieśniczego Agga była zbulwersowana i napisała chyba że nie wie co by zrobiła gdyby ktoś ukradł zdjęcie jej Oliego 37.gif

Pozdrawiam wszystkie listopadowe maluszki i ich mamusie!

Napisany przez: menada pon, 09 kwi 2012 - 21:25

Przebrnęłam przez wątek Aggi. To nie pierwszy anbi ostatni trol na forum, ale długo trwało wykrycie jej oszustwa + jeszcze ta historia z chorobą i zbieraniem kasy icon_sad.gif

Objadłam się w czasie Świąt okrutnie, pogoda nie sprzyjała spacerom i spalaniu kalorii, dodatkowo mąż ma zapalenie ucha.

Blaire, co do gier, to my gramy w https://www.rebel.pl/product.php/1,1203/22620/Dawno-dawno-temu...html, https://www.rebel.pl/product.php/1,606/20767/Pastiche.html i w https://www.rebel.pl/product.php/1,4/13064/Roj-Hive.html.


Napisany przez: Moriah pią, 13 kwi 2012 - 21:55

A my w ostatnich dniach mieliśmy atrakcje :/ Kiedyś wam pisałam, że Eryk wstając z krzesełka ukruszył sobie górną jedynkę. Ale chwilę popłakał, ząbek go nie bolał, więc zapomnieliśmy o sprawie. Tymczasem w środę po południu mąż zauważył, że dziąsełko jest opuchnięte i podbiegłę krwią. Pojechaliśmy pokazać Eryka zaprzyjaźnionemu dentyście, który nam leczy zęby. Popatrzał, ale odesłał nas na konsultacje do Centrum Zdrowia Dziecka w Aninie. Byliśmy tam wczoraj i niestety po oględzinach zapadła decyzja, żeby ząbek usunąć icon_sad.gif Biedulek Eryk się spłakał, ja z resztą też, chociaż czekałam na korytarzu (mąż był z nim w środku). Nawet nie wiedziałam, że mleczaki mają takie długachne korzenie icon_eek.gif Po zabiegu ze stresu nam usnął, ale po obudzeniu o dziwo miał dobry humor. Do wieczora dobrnęliśmy bez większych problemów (nie mógł jeść nic gorącego ani twardego). Noc w porządku, chociaż balował nam prawie do północy, przez co spał do 11 rano. Ale dziś już jakby nie pamiętał tego co było wczoraj (w sumie to dobrze). Jedynie kiepsko, że będzie biegał taki szczerbulec póki mu stała jedynka nie urośnie czyli tak jeszcze z 5 lat icon_wink.gif

Napisany przez: gravida sob, 14 kwi 2012 - 00:46

O, matko, Moriah icon_sad.gif Współczuje przeżyć Wam wszystkim. Wiem, że pewnie marne pocieszenie, ale db, że to mleczak, a nie za parę lat stały...

U nas Iwo nadal cierpi z trójkami. Wszystkie wyszły, a on dalej pakuje palce do buzi i widać, że go boli. Do tego coś mu się w głowie przestawiło i wstaje dzień w dzień około 5 rano, nie ważne o której go kładziemy. To w połączeniu z ogromem roboty w pracy i ogólnym stresem (do którego dołożył się wczoraj piątek 13, kiedy to skosiłam innemu kierowcy boczne lusterko, grrrrr), tworzy piękny sosik 21.gif i trochę mi ciężko tu pisać, chociaż zaglądam.

Napisany przez: bobi pon, 16 kwi 2012 - 12:26

Witam wszystkie po świętach, choc dla naszej rodziny nie były to miłe świeta. Przed świetami zmarł mi teść i też dlatego do was nawet nie zaglądnełam, bo jakoś głowy do tego nie miałam.
A o co tu chodzi z tą aferą z Agą, gdzie mozna o tym poczytać? Postaram sie poszukać, ale nie wiem za bardzo gdzie szukać, wiec podeślijcie jakiegoś linka do poczytania.
U nas coraz gorzej ze spaniem Natalki, tzn. w dzień ok, a moze nawet za dużo śpi, bo potrafi do 3 godz. spać, ale wieczorne zasypianie jest ciężkie i co gorsza to po godzinie spania potrafi sie obudzić i wtedy trzeba ja wziąść do nas do łózka, bo inaczej nie uśnie.
Myślę też o tym co Moriah zrobiła i może sie skuszę na kupno dużego łózka zamiast łóżeczka i zrobię jej wreszcie ten pokój i może będzie spała u siebie na łózku (ale mi sie marzy). Fakt jest też taki, że ona sama nie usnie, muszę leżeć z nią, a potem przekładam ją do łóżeczka.

Moriah współczuję Eryczkowi i wam tego co musieliscie przejść, szkoda biedulka, że musiał cierpieć.

Napisany przez: bobi pon, 16 kwi 2012 - 13:08

Moriah całkiem z tego wszystkiego nie podziekowalam ci za przekazanie życzeń. Dziękuję ci bardzo. icon_biggrin.gif

Chyba znalazłam wątek Aggi, jeśli to ten, bo jest zatytułowany Agga, ale nie zdązyłam przeczytać, bo tego duzo tam jest, ale zorientowałam się, że chodzi o wyłudzania pieniędzy.

Napisany przez: Moriah pon, 16 kwi 2012 - 15:59

gravida No to faktycznie ty biedna pewnie chodzisz na rzęsach przez to spanie Iwkowe icon_sad.gif Bo jak znam życie nie chodzisz spać z kurami, przez co na twój zdrowy wypoczynek przez sen zostaje niewiele czasu.
A zębiszcza to może już nie trójki tylko piątki mu zaczynają iść i stąd to pchanie piąstek do buzi? Eryk przez ostatni tydzień ślini się tak mocno, że na przodzie ubranka ma permanentnie wielką plamę pod szyją, jakby się spocił biegnąć maraton icon_wink.gif

bobi Nie ma za co icon_smile.gif
Spróbujcie ze zmianą łóżeczka, może Natalka zaskoczy. Zaopatrzcie się też od razu w jakieś zabezpieczenie, żeby się nie sturlała w nocy z wyższego łóżka, o ile sypia niespokojnie i się wierci przez sen.


U nas usypianie we własnym łóżeczku średnio idzie, głównie z powodu braku wsparcia ze strony męża, niestety. W nocy śpi tak mega twardo, że huk armaty by go nie wybudził, więc siłą rzeczy jedyną osobą, która wstaje do Eryka w nocy jestem ja. A powiem szczeże, że jak teraz nie karmię piersią to oczekiwałabym, że trudy nocnego wstawania będziemy dzielić między siebie. Nie jest łatwo, bo Eryk wybudzony w środku nocy potrafi mieć kłopoty z ponownym uśnięciem nawet i 1,5h 37.gif W tym czasie go głaszczę, śpiewam kołysanki a przede wszystkim nie pozwalam mu się drapać co go bardzo irytuje i przez co nie może usnąć i koło się zamyka 29.gif . Już nieraz się odgrażałam, że przy kolejnej wizycie u pediatry poproszę o środki nasenne dla dziecka icon_wink.gif Wiem, że mąż chodzi codziennie do pracy i musi się wyspać, ale ja też codziennie jestem w swojej pracy tj. przy dziecku i też muszę być przytomna i pełna energii.
Więc kończy się tym, że Eryk usypia u nas, jest wynoszony do siebie a jak się obudzi w nocy to po chwili wycia przychodzi do nas i tak już śpi do rana. Porażka na całej linii.

Dziś byliśmy na szczepieniu na meningokoki i przy okazji pediatra się dopatrzyła, że za tydzień powinniśmy podać drugą dawkę priorixu, więc zdecydowałam, żeby zrobić oba szczepienia od razu. Dzięki temu odporność nie spadnie i będzie "na zakładkę". A po majówce czeka nas jeszcze przypominajaca dawka pneumokoków. No i kontrolna wizyta u ortopedy w 17 m-cu.

A tutaj nasze szczęście bawi się z mamą w https://www.youtube.com/watch?v=g5RdETGfAqE

Napisany przez: blaire pon, 16 kwi 2012 - 16:47

Bobi, nie do końca o wyłudzenie pieniędzy, To wyszło jakoś "dodatkowo". Sam problem był zupełnie inny. Współczuję świąt.

Moriah, nauka samodzielnego spania na "dorosłym" łóżku to nie takie proste zadanie. Ząbek - całe szczęście, że mleczak. Pocieszę Cię - mój bratanek stracił wszystkie 1 i 2 zanim skończył 1,5 roku.

gravida, codziennie o 5???????????? A ja narzekam na naszą 6 icon_wink.gif.

Napisany przez: gravida pon, 16 kwi 2012 - 16:48

Bobi, bardzo mi przykro z powodu Twojego teścia icon_sad.gif Ze spaniem u nas równie kiepsko, tzn. w ciagu dnia to jeszcze jakoś tam idzie. Iwo potrafi przespać te 3 godziny, chociaż zazwyczaj są to 2h. Z tym, że już któryś raz z kolei, jak to ja go usypiam, to zajmuje to znacznie dłużej. I niani i mężowi zasypia w miarę normalnie, a mnie w ciągu dnia idzie to opornie. Dzisiaj poszliśmy na rekord i Iwo mimo zmęczenia usnął trzy godziny później (i o jeden mój stanowczo za duży nerw później, niestety). Nie wiem, o co chodzi, czy po prostu bycie z mamą jest na tyle fajne, że bez sensu spać, czy też na odwrót - mama jest do bani i nawet uśpić nie umie.
Nocki są fatalne, bo nie dość, że Iwo ostatnio wstaje wcześniej niż wszystkie kury świata, to jeszcze niestety przyzwyczaił się do naszego łóżka i w swoim się wybudza, a u nas (przy pierwszej pobudce) przykłada głowę do prześcieradła i śpi. Do tego budzi się często, czasami z płaczem, rzuca się, napręża (jego problem ze sztywnościami widać w nocy najwyraźniej).
Zdarzają nam się czasem noce (niedużo, ze trzy na dwa tygodnie), że śpi nam ładnie u siebie (bo zawsze zaczyna noc konsekwentnie u siebie, to potem nam brak konsekwencji, a raczej sił na ciągłe bieganie po schodach) do jakieś 3-4 nad ranem. Mam wątpliwości, czy "doroślejsze" łóżko u nas by cokolwiek zmieniło.

Moriah, ja miałam podobny problem z mężem (że nie słyszał i że może spać choćby milion orkiestr grało, i że on chodzi do pracy, a ja nie, a potem, że ja tak, ale mniej itd.) i rozwiązałam to tak, że konsekwentnie wybudzałam, jak to była jego kolej. Nie miałam litości, bo przez 10.5 miesiąca to tylko ja wstawałam do Iwa, a umówmy się, że te pierwsze miesiące to była największa harówka, zwłaszcza, że konsekwentnie odkładałam do łóżeczka. Jak tylko przestałam karmić piersią, to zniknęła koronna wymówka mężowska i zaprzęgłam pana męża do roboty na zmianę. Wtedy też Iwo zagościł w naszym łóżku, bo "już nie jest taki mały, więc nie trzeba odkładać"...
W każdym razie teraz małżonek już sam się budzi, nie muszę interweniować. Co nie zmienia faktu, że ja najczęściej budzę się pierwsza i że mimo wszystko czujniej śpię, jak Iwo leży między nami, no ale to już łaskawie zdejmę z listy win męża icon_wink.gif

IWo też kocha akuku icon_smile.gif Super filmik.

Mam zmartwienie, bo od czwartku Iwo kuleje i to się nie poprawia. Nie mamy pojęcia, co mogło być przyczyną. Tzn. miał wielkiego siniaka na kolanie i stopie, ale nasze dziecko ciągle ma gdzieś siniaki i zadrapania, co przy jego sposobie bycia nie dziwi. Liczyłam, że mu się będzie stopniowo poprawiać, a tu bez zmian i już świruję i chyba jednak pójdziemy z tym do lekarza.

Poza tym m.in. na pobyt w Polsce (ale też na szybkie podróże tutaj) kupiliśmy Iwkowi wózek parasolkę - Quinny Zapp. Fajnie się prowadzi i składa się zgrabnie, ma tylko jeden mankament - tylko jedną pozycję oparcia. Niemniej jednak, Iwo już od dawna nie śpi w wózku, choćby nie wiem co (to spanie to jest u nas problem od zawsze), więc w sumie ok.

No i popłynęliśmy też i kupiliśmy młodocianemu brykę na akumulator...


By https://profile.imageshack.us/user/gravida at 2012-04-16


By https://profile.imageshack.us/user/gravida at 2012-04-16

Napisany przez: Moriah pon, 16 kwi 2012 - 23:10

To u nas z dzienną drzemką od dłuższego czasu zrobiło się spanie zazwyczaj po godzinie... Bywa sporadycznie już, że pośpi dłużej (np. dziś spał 1,45min, ale może to dlatego, że po szczepieniu?). Poranne wstawanie nadal super jak dla osoby nie pracującej tj. 9-10, oczywiście kosztem nocnego markowanie do 21-22. Jak zacznie się wstawanie do żłobka, będzie ciężej... albo po prosti organizm się szybko przestawi na inne godziny i już.
Na noc poszedł spać bez problemu we własnym łożeczku (przytulony do mnie), po wybudzeniu dostał pić i dalej usnął, zobaczymy co będzie w nocy.
Może faktycznie powinnam męża wywlekać za bety i na kopach wysyłać do Eryka icon_wink.gif Muszę nad tym popracować.

gravida A sprawdzaliście czy mu jakaś drzazga nie weszła w stópkę? A może paznokieć się ułamał/wrósł i go boli? Jeśli wykluczycie widoczne gołym okiem urazy mechaniczne to pójście do lekarza wcale nie będzie panikowaniem.

A pojazd czaderski. Jako dzieciak miałam samochód prawie a la filnstonowie, bo na pedały i też zadawaam szyku icon_smile.gif Bardzo podobają mi się takie zabawki na akumulatory i myślę, że Eryk był by zachwycony (uwielbia wszelkie bujaki na monety w centrach handlowych) ale z racji gabarytów pojazdu musielibyśmy chyba kupić dodatkowe miejsce garażowe icon_wink.gif

Napisany przez: Nina29 śro, 18 kwi 2012 - 19:55

Gravida o jej to faktycznie dziwne czemu mały kuleje icon_sad.gif a bryka super icon_smile.gif My też musimy kupic taki wózek parasolkę żeby mało miejsca zajmował bo nie wyobrażam sobiespakować auto na wyjazd na wakacje nad morze z tą całą ferajną i jeszcze wózki :/
U nas Dadzi się przesunęła coś dzienna drzemka a potem wieczorem przez to szaleje bo nie chce spać :/ więc masakra!

Moriah oj mój mąż przy pierwszym dziecku to nic nie słyszał darła się w niebo głosy a ten mógł spać,i miał właśnie wymówke że on pracuje :/ ale przy drugiej jak była chora i w nocy ryczała to zawsze wstawał on,z kolei do Dadzi jak ryczała po nocach z powodów innych niż głód to na zmiane wstawaliśmy,ale jeśli chodzi o karmienie nocne to zawsze go wyręczałam nawet jak piły z butli!

A u mnie ostatnio nie wesoło.Babcia mi zmarła icon_sad.gif i jechałam na pogrzeb na lubelszczyzne (600 km),dzisiaj wróciłam-podróż straasznie męcząca,za daleko!

Napisany przez: bobi czw, 19 kwi 2012 - 15:01

Nina współczuję śmierci babci, bo sama mam to wszystko świeze, zwłaszcza, że teść prawie obok mieszkał.

Moriah filmik super, Natalka tez uwielbia akuku.

A z tym spaniem jakoś ciut lepiej, a nawet zdarzyła sie nocka prawie przespana, tzn. wybudziła się gwiazda o 23 i musiałam ja wziąść do siebie i tak juz spała do 7 rana bez picia mleka co jest wielkim sukcesem, bo ona nie odpuszcza mleka w nocy. A tak w ogóle stwierdzilismy z mężem, że damy sobie na razie spokój z tym łóżkiem obok w pokoju (tak myśleliśmy w nerwach na spanie Natalki), bo ona tak uwielbia z nami spać, te przytulanki, buziaczki, które nam serwuje nawet w nocy są niezastąpione, a jednak wiecej dzieci nie planujemy, wiec chcemy sie nacieszyć.

Gravida samochód konkretny, Iwek pewnie zadowolony.

Normalnie brakuje mi czasu, żeby tu zaglądać, a kiedy sobie poczytam o temacie Aggi to nie wiem.

Napisany przez: Moriah czw, 19 kwi 2012 - 16:16

nina To Wiola jeszcze wózkowa jest? Nie dało by się jej przekonać, że jest już taaaaką dużą dziewczynką, że może tak jak Olwika sama na nóżkach wszędzie chodzić a tylkko mała Dagusia potrzebuje wózka?
No ostatnie dwa dni mąż wstawał, zobaczymy jak szybko mu sie znudzi icon_wink.gif
Współczuję babci icon_sad.gif

bobi No my planujemy drugie, ale to dopiero za trochę. Ale przymusowy celibat nie wpływa dobrze na kondycję związku :/
Na razie jest średnio z tym spaniem oddzielnie, ale staramy się... Może z czasem w końcu zaskoczy.
Gorzej, że zaraz wyjeżdzamy na tydzień i w hotelu pewnie dostanie łóżeczko z niewyjmowanymi szczebelkami, więc nie będzie mógł do nas przyjść w nocy. Więc jak znam życie skończy się tym, że cały urlop będzie spał u nas...

A sprawa Aggi w skórcie: dziewczyna wymyśliła sobie tożsamość, dorobiła do niej całą historię: ciężko chore synek, starsza na szczęście zdrowa córcia, problemy rodzinne i generalnie mnóstwo cierpień od losu. Forumki jej pomagały duchowo i materialnie, były bardzo zaangażowane a po kilku latach okazało się, że cała historia jest z palca wyssana, zdjęcia dzieci ukradzione z sieci albo fotografowała się z dzieckiem sąsiadki. I dlatego temat był taki długi, bo forumki pisały w jakim ciężkim są szoku po tym jak sprawa się rypła i nie rozumieją po co ktoś miałby wymyślać takie farmazony.

Napisany przez: Nina29 czw, 19 kwi 2012 - 20:03

Bobi również współczuję śmierci teścia icon_sad.gif

Moriah tzn Wiola sama chodzi wiadomo,ale jak idę na dalszy spacer to bez wózka ani rusz bo w jedną strone mi dojdzie(na plac zabaw,czy do rodziców),a w drugą już mówi że bolą ją nóżki i chce na apka, a nie dam rady pchać Dadzi wózkiem i ta na ręce icon_wink.gif więc mam wózek podwójny icon_smile.gif,ale nad morze nie chce go targać bo dużo miejsca zajmuje(więc myślałam o dwóch tych małych parasolkach,jedną pożyczę od siostry,a drugą musze kupić).Tym bardziej nad morzem-wybieramy się do Sianożęt,i wiesz tam spacery do Ustronia czy coś wątpie czy miałaby na tyle siły by wrócić jeszcze sama nóżkami :/

Napisany przez: gravida śro, 25 kwi 2012 - 02:43

Nina, kondolencje.

Moriah, kiedy ruszacie na majówkę? Jak spanie w osobnym łóżeczku?

Bobi, my tam chcielibyśmy drugie, ale Iwo sypia z nami. Jakoś tak nam zupełnie uszła z para z gwizdka (jak miał te 7-8 miesięcy to się ciśnieniowaliśmy na jego samodzielne spanie, teraz nam minęło), głównie jak się dowiedzieliśmy, że ma dobry powód, żeby się w nocy wiercić (mam na myśli te jego sztywności mięśniowe).

Z kuleniem Iwa zrobiło się nieciekawie. Lekarka zleciła usg i rentgen, nie mogli nam tego zrobić u siebie, więc wysłali do innej przychodni. Niby miałam umówioną wizytę na konkretną godzinę, przyszłam, ale kazali nam czekać. Po 40 minutach i obserwacji, że wszyscy, którzy przyszli z nami już dawno obłużeni, zapytałam łaskawie recepcjonistkę o co chodzi. Odp., że my mamy jeszcze usg, a oni tylko rentgen i że będziemy następni. W tym czasie Iwo skacząc na jednej nóżce roznosił poczekalnię. Jak weszło kolejne pięć osób, nie wyrobiłam i zrobiłam mała awanti z podniesionym głosem itd. W 5 minut byliśmy w srodku, obsługiwani. Jakimś "cudem" znalazł się ktoś, kto mógł zrobić usg. Tyle, że tak niemiłej lekarki to jeszcze nie widziałam w przychodni pediatrycznej. Nic nie próbowała zagadać do Iwa, albo go zainteresować, tylko bez ceregieli odpięła mu pieluchę i dawaj zimną głowicą jeździć mu po biodrze.
Potem na rentgenie też było iście anielsko, bo facet mnie ubrał w uroczy, ciężki fartuch ochronny i kazał trzymać Iwa, a sam dopiero zaczął ustalać, co właściwie ma prześwietlać. Po czym w połowie przyszła jego koleżanka i zaczęła na niego pokrzykiwać, że źle zrobił. W sumie zrobili Iwkowi kilkanaście zdjęć.
Iwo cały czas wył, płakał mi jeszcze długo po wyjściu, nie zasnął na drzemkę, mimo totalnego wykończenia. Po terapii (bo tego samego dnia mieliśmy) zaczął kuleć jeszcze bardziej.
Przerażona, zastosowałam się do rady mojej pediatry (a początkowo nie chciałam, bo to leki itd.) i zaczęłam podawać nurofen (bo przeciwzapalny). Po 3 dniach ciągłego podawania nurofenu zaczęło się robic lepiej. Dzisiaj jeszcze mamy wizytę u fizjoterapeuty, ale ewidentnie Iwo miał jakieś zapalenie. Ciekawe, czego, gdzie i dlaczego?

Na tę fantastyczną przychodnię oczywiście napisałam skargę. Niech chociaż innym dzieciom będzie oszczędzone, co Iwo przeszedł w zeszłym tygodniu icon_neutral.gif

Poza tym na nic nie mam czasu. Iwo też, ciągle w biegu i broi icon_wink.gif

Napisany przez: Moriah pią, 27 kwi 2012 - 10:07

gravida Faktycznie aż trudno uwierzyć, że ludzim pracującym z dziećmi może się aż tak bardzo "nie chcieć". Stary to zaciśnie zęby i przeżyje focha pani doktor ale dla dizeci, które częto się boją, bo nie wiedzą co je czeka to może być dodatkowa trauma. Dobrze, że się posłuchałąś rady swojego pediatry i zdecydowałaś się podać nurofen. Ostatecznie najważniejszy jesty efekt końcowy.

My też mieliśmy przeżycia, bo od wtorku Eryk nam wysoko gorączkował - 39 zbijane co 4h do 38 :/ i poza tym nic, żadnych katarów, kaszli, apetyt był. W końcu wczoraj poszłam do pediatry, został osłuchany, zajrzałą mu w uszy, pomacała brzuszek i też nic nie znalazła. Na hurra musieliśmy pobrać mocz (taaaaa) i krew do badania. Wieczorem przyszły wyniki robione na cito - nic, żadnych bakterii czyli coś wirusowego. Kładąc się spać nie wiedziałam czy dziś polecę na urlop icon_wink.gif Ale już w nocy Eryka obsypało na buzi i brzuszku, zrobił się wyranie chłodniejszy, rano miał już tylko 37,2, więc najwyraniej zaliczyliśmy trzydniówkę. (myślałam, że już mamy ją za sobą, ale tamto "coś" wcześniej było najwyraźniej czymś innym, bo nie widziałam wtedy wysypki, choć zrzuciłam to na karb, że znalezienie u nas dodatkowej wyspki jest niemożliwe icon_wink.gif)
W każdym bąd razie walizki popakowane, o 14:25 lecimy, wracamy 4.05

Napisany przez: blaire pią, 27 kwi 2012 - 21:12

CYTAT(Moriah @ Fri, 27 Apr 2012 - 10:07) *
W każdym bąd razie walizki popakowane, o 14:25 lecimy, wracamy 4.05


Eh... Byliśmy w tym samym czasie na lotnisku... icon_sad.gif
Szkoda, że nie wiedziałam, bo bym Cię próbowała choć na chwilę dorwać...

Napisany przez: bobi sob, 28 kwi 2012 - 23:51

Oj Moriah już poleciała.

My ruszamy samochodem do Krakowa w poniedziałek. Szykuje sie ładna pogoda, więc chyba będzie ok.

Gravida ale przeszłaś w tej przychodni, sama chyba bym tam rozniosła tych lekarzy i personel, jak można tak traktować małych pacjentów.

Napisany przez: blaire nie, 29 kwi 2012 - 11:30

Znalazłam chwilę to piszę.
Gravida, faktycznie zamilkłaś na wszystkich frintach. Pojazd Iwka cudny. Współczuję przejść w przychodni. Egoistycznie odliczam dni do Waszego przylotu, nie mogę się doczeać.

bobi, miłego wypoczynku w Krakowie. Pogoda faktycznie ma dopisywać.

Ida coraz bardziej broi. Wczoraj wyrwała przycisk spacji w laptopie, na szczęście przyjechała koleżanka i naprawiła icon_wink.gif. Wystarczy chwila nieuwagi i buszuje w szufladach i szafkach braci. Im bardziej zakazane miejsce tym chętniej tam zagląda. Mówi mniej niż mówiła, w żłobku właściwie wcale się nie odzywa. Panie podsłuchują nasze "roszmowy" w szatni, bo trudno im uwierzyć, że dziecko, które jednak coś już mówi milknie na kilka godzin po przekroczeniu drzwi grupy... Zaczynam sobie już coś wkręcać, ale odganiam od siebie te myśli.
Od ponad tygodnia jesteśmy w okrojonym składzie - Kuba jest u mojej mamy. I nie chce wracać... Kornel w szkole coraz bardziej wybuchowy, chyba tęskni za bratem icon_wink.gif.
Ja MOŻE wykorzystam te kilka dni wolnego i pojedę z dziećmi na działkę. Tam spora przestrzeń na bieganie, domek, kominek, miejsce na ognisko... No zobaczę jak to będzie...

Napisany przez: menada pon, 30 kwi 2012 - 23:02

Ja jestem u rodziców, Melek wczoraj dostał temperatury i zamiast zaliczyć Tatralandię na Słowacji, siedzimy w piadskownicy na podwórku rodziców.
Dziś juz temperaturyu nie ma, więc moze to zmiana klimatu albo zęby - albo i to i to icon_wink.gif
Mamy zmiar pojechać za to do zoo do czeskiej Ostrawy, a potem może do Leśnego Parku Niepodzianek w Ustroniu.
Jak się uda, to wstawię w końcu jakieś zdjęcia icon_smile.gif

Gravida, bryka jak sie patrzy - i ten kolor icon_smile.gif

Moriah, baw się dobrze !!!

Bobbi, pogoda Wam pewnie dopisała - czekam na foty icon_smile.gif

Blaire, może Ida po prostu peszy się przy licznej publice. Mojej koleżanki córeczka, dopiero teraz zaczeła "rozmawiać" w żłobku, więc może potrzebuje jeszcze chwili czasu.


Napisany przez: Nina29 wto, 01 maj 2012 - 21:01

witam dziewczyny!
Jakoś ostatnio nie mam czasu pisać, córy mi zajmują czas od rana do wieczora,jak padną wieczorkiem to i ja padam icon_wink.gif
U nas jakoś leci.Oliwia ma ospe :/

Napisany przez: Mijka czw, 03 maj 2012 - 14:43

Cześć dziewczyny, oznajmiam, że żyjemy icon_wink.gif Chociaż zastanawiam się czy ja mam córcię czy synka rozrabiakę... ;/ Jula tak broi, że czasami nie mam do niej siły, no i teraz jest całymi dniami na dworze, więc nie mam nawet kiedy zajrzeć na forum.

Moriah czekam na sprawozdanie z urlopu, bo my w czerwcu też do Turcji lecimy, no i nie wiem jak to będzie, bo Jula to taka straszna wiercipięta... Co do trzydniówki, to doskonale cię rozumiem, w tamtym roku w sierpniu wróciliśmy z urlopu zaraz po przyjeździe do hotelu, bo Jula miała temperaturę i lekarze nie rozpoznali od razu, że to trzydniówka 29.gif mam nadzieję, że w tym roku obędzie się bez problemu... 37.gif poza tym, że Jula nie chce jeść słoików, więc nie wiem, co jej wezmę do jedzenia gdyby tamte zupy jej nie posmakowały... icon_sad.gif

bobi przykro mi z powodu twojego teścia

gravida super bryka

Co do Agi, to powiem wam, że jestem w szoku, pamiętam jak u nas rozpętała awanturę przeciwko Ninie, a tak naprawdę sama nie była fair. Szok...

A oto moja Julka icon_smile.gif
https://imageshack.us/photo/my-images/337/zdjcie0348a.jpg/

Napisany przez: Nina29 czw, 03 maj 2012 - 21:38

Mijka ale macie fajnie z tym wyjazdem do Turcji icon_smile.gif my jedziemy z dziewczynkami nad morze nasze polskie w sierpniu-oby była pogoda!no i może we dwójke+ze znajomymi polecimy gdzieś we wrześniu ale to jeszcze zobaczymy.Ja bym się bała z córami gdzieś lecieć wiesz one są jeszcze za małe żeby wszystkie upilnować,ale Wy z jedną dacie rade-super icon_wink.gif moja Dadzia też straszna wiercipięta :/

A my dzisiaj mieliśmy robiliśmy grila ze znajomymi,przyjechały do nas dwie parki z dwójką dzieci każda,super było dzieci pięknie się bawiły(szkoda tylko że Oliwi nie było icon_sad.gif była u moich rodziców ,bo po pierwsze ma tą ospe więc żeby nie zaraziła innych,a po drugie dziadek jej obiecał że ją na dzisiaj weźmie więc szczęśliwa pojechała,choć jakby wiedziała ile tu dzieci będzie to pewnie byłby problem)

Napisany przez: Moriah nie, 06 maj 2012 - 00:08

Powróciliśmy. Wyjazd się udał znakomicie! Co prawda trudy podróży dały nam się nieco we znaki (opóźnienie w obie strony - w jedną samolot w drugą autokar na lotnisko), ale sam wypoczynek pierwsza klasa. Hotel spełnił swoje pięciogwiazdkowe obietnice - jedzonko pyszne i ogromny wybór, był nawet wydzielony kącik w restauracji na dziecięcą jadalnię, gdzie było lekkostrawne menu, plastikowa zastawa i małe sztućce. Teren ogromny - dużo zieleni, las piniowy, nawet żywe żółwie spacerowały po trawnikach. Oczywiście spory plac zabaw z mini klubem, baseniki, zjeżdżalnie - chociaż Eryk dostał jakiegoś wstrętu do wody i do morza nie wszedł w ogóle, do basenu tylko raz - wolał grzebać się w piachu na plaży i kopać z tatą duże doły. Socjalizował się co wieczór podczas mini disco.
Nauczył się pokazywać "nie ma" - rozkłada rączki i mówi "nie". Za każdym razem jak coś skończy jeść albo czytać książeczkę lub upuści autko mówi "nie ma".
Samodzielnie i już "po dorosłemu" czyli jeden schodek jedna noga, wspina się po schodach żeby zjechać ze zjeżdżalni.

A ja wdepnęłam w morzu na jakiegoś stwora i mnie ciapnął w stopę. Na wszelki wypadek od razu pokazałam się lekarzowi, dobrze, że byliśmy ubezpieczeni.
Jak przejrzę fotki to coś wstawię.

blaire Może Ida nie ma z kim pogadać "na poziomie" więc milczy?

menada Mam nadzieję, że temperatura Melka była tylko chwilowym wybrykiem i udało wam się zrealizować wypad do zoo i parku niespodzianek. Czekamy na obiecane zdjęcia!

bobi Czekamy na relację z majówki w Krakowie icon_smile.gif

nina Biedna Oliwka, pewnie zadrapuje się na śmierć icon_sad.gif

Mijka Turcja jest świetna, w czerwcu temperatura powinna być jeszcze znośna (w sensie nie za gorąco). Ciężko mi doradzić coś odnośnie jedzenia, bo my we wrześniu do Grecji targaliśmy słoiki a Eryk i tak wolał dorosłe jedzenie, więc tym razem daliśmy sobie spokój i "swoje" zabraliśmy tylko pieluchy. Eryk wsuwał wszystko jak leci, zupy, warzywa, mięsko, rybki, frytki, owoce i słodycze chociaż prym wiodła zupa warzywna z kurczakiem, makaron w sosie pomidorowym, gotowana marchewka, frytki i arbuz. A na śniadanie jejecznica albo jajko na twardo/miękko lub pancake z syropem klonowym. I do tego hektolitry soku morelowego (picie to była jedyna rzecz, o którą się bałam, bo w większości nawet czterogwiazdkowych hoteli napoje w pakiecie AI to rozwadniane koncentraty z dystrybutora. A tutaj w pięciu gwiazdkach na szczęście podawali soki owocowe z kartonów.) Więc jeśli Jula na codzień nie jest wybredna to z pewnością znajdzie sobie zawsze coś do zjedzenia.
A w jaki region się wybieracie? Macie już zaklepany hotel?
Śliczna panienka wam z tej Julci rośnie icon_biggrin.gif

Edit [dodanie informacji dla Mijki]

Napisany przez: gravida nie, 06 maj 2012 - 07:29

Menada, mam nadzieje, ze Melek jednak wyzdrowial i pozwiedzaliscie, co planowaliscie.

Nina, wspolczuje ospy icon_sad.gif jak pozostale dziewczynki? udalo sie uniknac zarazenia?

Mijka, fajnie, ze sie odezwalas i jaka fajna Julka icon_smile.gif

Blaire, ja tam bym sie tym nie mowieniem nie przejmowala... Przeciez to dopiero wczesny etap i ze nie mowi w zlobku to pikus, chociaz wiem, ze trudno sie nie martwic...

Moriah, fajnie, ze wyjazd udany.

My juz trzesiemy portkami przed naszym wyjazdem. Nakupowalam Iwkowi jakichs cieplejszych ciuchow. Przyszedl tez jego frak, wiec go przymierzylismy. Iwo byl wsciekly, ciagnal rekawy, drapalo go itd. Czeka nas wiec niezla jazda, jak bedzie zimno i treba go bedzie ubierac...

https://imageshack.us/photo/my-images/213/p5020336.jpg/

Napisany przez: Nina29 nie, 06 maj 2012 - 19:48

Moriah oj swędzi ją,na szczęście da sobie wytłumaczyć i nie drapie jak ją upominam,ale niestety nie chce dać sobie pomóc-nie pozwala smarować krostek :/ generalnie już z dnia na dzięń co raz lepiej,bo pierwsze 3 dni były masakra-swędziało ją bardzo i gorączke ciągle miałą icon_sad.gif
Super że wyjazd Wam się udał icon_smile.gif choć niemiło z tym incydentem z nogą, ale najważniejsze że nic poważnego się nie stało?!

Gravida spoko Iwo może jak zobaczy ten "polski mróz"to odpuści i da się ubrać icon_wink.gif kubrak świetny icon_smile.gif
A dziewczynki odpukać na razie jeszcze zdrowe,ale ospa niby wybija się 2 tygodnie(czyli z moich obliczeń najwcześniej mogą pojawić im się krostki czwartek/piątek)-zobaczymy :/

Napisany przez: Mijka sob, 12 maj 2012 - 15:43

Nina współczuję Oliwce choroby, ale lepiej, że choruje jak jest mała.

Gravida niezły kawaler już z Iwa icon_smile.gif

Moriah Jula nie chce do ust wziąć słoików, dlatego będę musiała w razie czego awaryjnie zrobić kilka swoich i zawekować, by się nie popsuły przez podróż. Jula wybredna nie jest zupę każdą zje, trochę muszę jej mięso przemycać, bo nie chce jeść wędlin czy parówek, ale serki je, kluski pod każdą postacią, jajecznicę, no i mleko nadal rano i wieczorem, no i oczywiście suche bułki, najlepiej słodkie. Mamy 5* hotel w Okulcalar https://www.galerihotel.com/new/index_en.html z minibarem w pokoju, plaża jest taka sobie, przy wejściu do morza kamyki, ale tam, gdzie są leżaki jest nawieziony piasek, zresztą Jula i tak po piachu nie będzie na bosaka chodzić, bo nie lubi jak ma piasek między paluszkami icon_wink.gif. Najbardziej obawiam się lotu, bo jedzenie ponoć jest super i menu dla dzieci jest. Nie mogę się już doczekać, lecimy 20.06. Tylko nie wiem ile pieluch do wody zabrać, ile ty brałaś dla Eryka? Miałaś dla małego jakieś picie i jedzonko w samolocie? Jeśli tak, to czy nie było problemu na odprawie na Okęciu? Muszę jeszcze do pediatry się wybrać i apteczkę skompletować. Może poradzisz co wziąć icon_wink.gif

Napisany przez: bobi sob, 12 maj 2012 - 23:22

Mijka nie mogę sie napatrzeć na twoją Julcię, tak fajna, a ile ma włosków. Ja nie wiem dlaczego, ale mojej Natalce coś słabo rosną włoski, ma ich tak maluto, jak niemowlę, syn w jej wieku miał dużo wiecej, tak w miarę normalnie, choć jak się urodził to prawie łysy jak Natalka.

Gravida Iwo elegancik pierwsza klasa, super.

Nam wyjazd sie udał, bo pogoda dopisała, całymi dniami spacerowalismy i zwiedzalismy Kraków, choc nie wszędzie byliśmy, bo z wózkiem kiepsko. Chcieliśmy tez zwiedzić kopalnię w Wieliczce, ale też z wózkiem nie da rady, wiec będzie po co wrócić kiedyś do Krakowa, bo napewno tam jeszcze wrócimy jak Natalka podrośnie. A Natlaka to na wyjazdach jest rewelacyjna, to mala podróżniczka, żadnych problemów z nią nie było i nawet nie bardzo jej sie chciało na nogach chodzić, tylko we wózku chciała jeździć i bez przerwy mówiła, że jedzie, jak gdzieś stanęliśmy na chwilę to ona zaraz nas poganiała i mówiła jedzie, co oznaczało, że chce jechać dalej. Hotel mieliśmy blisko Wisły, wiec było super, zeby spacerować przy Wiśle idąc np w stronę miasta czy Wawelu, bo to przyjemniejsze niż spacer ulicami miasta. Czego nam brakowało to rowerów, bo jest tam gdzie jeździć, mnóstwo ścieżek rowerowych. Jak ogarne zdjęcia to cos wkleje, choc teraz mam bardzo mało czasu, bo Natalka tylko dada chce isć, wiec jak jest w miarę pogoda to spędzamy na dworze.

Napisany przez: Moriah nie, 13 maj 2012 - 00:27

gravida Iwo niezwykle wytowrny w tym fraku icon_smile.gif

nina Mam nadzieję, że już jesteście po wszelkich chorobach! A z nogą nic więcej na szczęście się nie wydarzyło. Wysłałam już dokumenty do ubezpieczalni i czekam na info od nich odnośnie zwrotu kasy.

Mijka Faktycznie hotel prezentuje się bardzo przyjemnie icon_smile.gif No i pakiet UAI - pierwszy raz w tym roku taki mieliśmy i muszę przyznać, że to fajna sprawa.
Co do pieluch - dobrze jest mieć przygotowane dwie wodne na dzień, ciężkie nie są, najwyżej przywieziecie a nie zawsze jest możliwość dokupienia na miejscu.
Sery i wędliny tureckie akurat są paskudne wg. nas, ale już mięsa czy ryby są jak najbardziej w porządku nie mówiąc o owocach, których w czerwu będzie jeszcze większy wybór. O pieczywo zwykłe i słodkie martwić się nie musisz, tak samo różne jogurty, mleko i płatki do niego, jajka pod różną postaciąm makarony, kasze naprawdę zazwyczaj jest w czym wybierać i z pewnością coś jej posmakuje.
Do wchodzenia do morza konicznie zaopatrzcie się w takie specjalne buty z pianki neoprenowej. Na poprzedni wyjazd do Turcji kupiliśmy sobie, ale w tym roku przez tę trzydniówkę zupełnie straciłam głowę i ich nie zabraliśmy, stąd niezbyt wygodnie się wchodziło do wody, no i mojego spotkania z wodnym gryzoniem też mogło by się uniknąć.
Picie na pokład Erykowi brałam - miałam kubek 300ml i dodatkowego bobofruita następne 300 ml. Musiałam jedynie przy odprawie napić się z kubka i odkręcić i spróbować bobofruita, chociaż był fabrycznie zamknięty (to samo z resztą w obie strony). Z jedzenia miałam dla niego drobne herbatniczki, chrupki i misia lubisia (świetnie do transportu sprawdzają się pojemniczki po obiadkach gerbera do-re-mi).
Z apteczkowych rzeczy to my braliśmy mnóstwo leków, ale to ze względu na alergię. Tak normalnie to można mieć ze sobą syrop przeciwgorączkowy (lepiej chuchać na zimne) i ew. jakiś probiotyk, żeby dodawać do picia gdyby Julka miał wrażliwszy żołądek. No i oczywiście krem z filtrem 50.
Pamiętajcie, że do Turcji potrzebne są wizy, które się kupuje na lotnisku docelowym, więc trzeba mieć przy sobie trochę gotówki w E lub $.

Jakbyś miała wiecej pytać to wal śmiało. Tu lub na gg 1406050

bobi Jak będziecie się wybierali do Wieliczki to od razu bierzcie dłuższą trasę, jest nieco droższa ale o wiele ciekawsza.

Pod https://imageshack.us/g/546/dsc6566i.jpg/ linkiem jest mały album z kilkoma fotkami z urlopu.

Eryk ostatnio poza "nie ma" (które brzmi jak "niea") opanował sporo innych rzeczy. "Pomaga" jak go smaruję maścią tj. wydłubują mazidło z pojemnika i paciaja się nim po nogach i brzuchu. Robi nam "bach" (popycha na plecy, po czym każe wstwać żebu znowu móc popchnąć), namiętnie wynosi śmieci - jak zostanie gdzieś jakiś śmieć np. skórka po bananie to zabiera i leci do kuchni wrzucić do śmietnika, umie zastukać do drzwi (nie całą dłonią, tylko zwiniętą w piąstkę, samymi kostkami), robi cześć - choć nie zawsze odpowiednią ręką icon_wink.gif
Pozatym nadal nie mówi nic poza mama, tata, ma ("miał" na kotka) i ostatnim "nie ma". Za to po swojemu to buzia mu się nie zamyka. Ale świetnie opanował pokazywania palcem i odpowiedni do tego dżwięk ewidentnie oznaczający ponaglenie icon_wink.gif

Uffff no to chyba tyle od nas icon_smile.gif

Napisany przez: gravida nie, 13 maj 2012 - 01:57

Ja na szybko, bo nie mam czasu (ale nie moge tu nie zajrzec icon_wink.gif -> Alez Eryk jest slodziak na tych zdjeciach i jaki blondasek!!! Ciagle w glowie mam Eryczka z ciemniejszymi wloskami.

Mijka, wezcie tez jakas masc hypoalergiczna, wode utleniona albo inny octenisept na rany (tfu, tfu), cos na biegunke, jakis maly zestaw plastrow itd. Ja po ostatnim wypadzie, gdzie Iwo dostal alergii obieclam sobie, ze kupie w lokalnej aptece po prostu mala apteczke turystyczna i bedziemy z calym zestawem jezdzic. Lepiej sie natargac niepotrzebnie niz, zeby czegos brakowalo...

Bobi, jak fajnie, ze Wam sie wypad udal.
I zazdroszcze siedzenia w wozku, nasz bobas ma alergie na wozki i pasy, krepowanie i unieruchamianie.

Nina, no wlasnie prawde mowiac (wiem, jak to brzmi) nie pamietam, jakiej pogody sie spodziewac w maju w Polsce, tym bardziej, ze jakies chyba niezle skoki sie teraz odbywaja... Tym samym mam dodatkowego stresa, czy ja aby Iwkowi nie powinnam jeszcze cieplejszych ciuchow kupowac, ale odpuscilam. Najwyzej kupimy na miejscu...

Napisany przez: Nina29 nie, 13 maj 2012 - 13:51

Mijka fajnie macie z tym wyjazdem icon_smile.gif My z trójcą to nieprędko się wybierzemy za granice, sami planujemy we wrześniu gdzieś polecieć(tzn.ze znajomymi),ale mój mąż coś ostatnio się miga i mówi że mam sama z koleżankami lecieć :/
Nad morze w sierpniu się wybieramy z dziewczynkami,byle pogoda była :/

Bobi to super że wyjazd do Krakowa udany i że mała grzeczna była!oj moja też na dwór uwielbia,jak tylko coś usłyszy o spacerze to leci po swoje buty i przynosi żeby jej założyć icon_smile.gif

Moriah pocieszny Eryk icon_smile.gif Moja Dadzia po swojemu też nawija i kilka słó normalnie tez mówi, uwielbia smarować kremami siebie,mnie lub siostry,jak tylko dorwie jakąś tubke z kremem to przychodzi i mi daje znacząco patrząc że mam jej wydusić troche icon_smile.gif
A u nas choróbsk ciąg dalszy icon_sad.gif tzn.Oliwia już ok,ale Wioletta zachorowała i niestety na szkarlatyne a nie na ospe icon_sad.gif nie wiem skąd jej się to wzięło,w przedszkolu niby u Oliwi panuje ale ona nie była tam już 2 tygodnie więc nie miała by jak przynieść icon_sad.gif A Dadzia generalnie ok niezapeszając ale od wczoraj ma jakieś 4 krostki-nie wiem czy to nie początek ospy-zobaczymy :/ więc u mnie ostatnio źle!!!

Gravida no u nas ostatnio jakieś anomalia klimatyczne-w piątek było 29 stopni,a wczoraj 15 :/ weźcie ciepłe ciuchy,ale bez przesady,aż tak tragicznie nie jest icon_wink.gif udanego lotu i pobytu!

Napisany przez: bobi pią, 18 maj 2012 - 21:40

CYTAT(Moriah @ Sun, 13 May 2012 - 00:27) *
Eryk ostatnio poza "nie ma" (które brzmi jak "niea") opanował sporo innych rzeczy. "Pomaga" jak go smaruję maścią tj. wydłubują mazidło z pojemnika i paciaja się nim po nogach i brzuchu. Robi nam "bach" (popycha na plecy, po czym każe wstwać żebu znowu móc popchnąć), namiętnie wynosi śmieci - jak zostanie gdzieś jakiś śmieć np. skórka po bananie to zabiera i leci do kuchni wrzucić do śmietnika, umie zastukać do drzwi (nie całą dłonią, tylko zwiniętą w piąstkę, samymi kostkami), robi cześć - choć nie zawsze odpowiednią ręką icon_wink.gif
Pozatym nadal nie mówi nic poza mama, tata, ma ("miał" na kotka) i ostatnim "nie ma". Za to po swojemu to buzia mu się nie zamyka. Ale świetnie opanował pokazywania palcem i odpowiedni do tego dżwięk ewidentnie oznaczający ponaglenie icon_wink.gif


Po przeczytaniu tego co Eryk potrafi i mówi, zaczełam analizować co potrafi i mówi Natalka, wiec chyba jest tego ciut więcej. Zapisalam sobie słówka, które potrafi powiedzieć i tak się skromnie pochwalę:

Oczywiście "mama i tata" to juz każde z naszych pociech umie. Niektóre słówka brzmią podobnie, wiec pewnie dlatego Natalka umie powiedzieć.

-baba (babcia)
-dada (pójście na dwór)
-dziadzia (dziadek)
-buba (zimno)
-buła (bułka lub nieraz chleb)
-baja (bajka)
-bach (jak upadnie sama lub cos spadnie lub coś zrzuci)
-bebe, ble (coś jest brudne np rączki lub cos nie smakuje to jest ble)
-ała (jak boli)
-aaa (pójście spać)
-mniam, mniam lub am (jedzenie)
-apa (wzięcie ją na opka)
-papa (robi papa i mówi)
-jedzie (jak jedziemy samochodem, rowerem lub jak jedzie samochód czy motor na ulicy itp.)
-ojo ojo (pokazuje palcem i mówi oj oj)
-dydy (smoczek, ostatnio go tak uwielbia, że trudno jest go schować nawet w dzień)
-gdzie jest (jak czegos szuka)
-jest (jak znajdzie)
-nie ma (jak nie moze znaleźć)
-nie (jak czegos nie chce to stanowczo mówi nie)
-górka (jak chce zjeść ogórka kiszonego)
-kask (ostatnio się nauczyła jak jeździlismy rowerami)
-łoło (mówi tak na psa jak usłyszy, że szczeka lub go zobaczy)
-miał (kotek)
-mu (krowa)
Dziś nauczyła sie jeszcze pokazywać paluszkiem cicho.

To by chyba było na tyle, kiedyś umiała jeszcze mówić Julia, ale juz chyba zapomniała, bo ja oglądam Julię na TVN, a ona uwielbia te muzykę co leci na początku i na końcu i przy tym tańczy.

Napisany przez: Moriah czw, 24 maj 2012 - 03:04

bobi No to Natalka ma całkiem spory repertuar!

U nas z nowych słowek doszło tylko "ta" lub "da" na tak i przy tym potakujący ruch głową.
Pokazuje też indianina (przykrywa i odkrywa rączką usta) ale nie umie jeszcze wydawać przy tym odpowiedniego dźwięku icon_wink.gif więc to jest taki niemy indianin icon_biggrin.gif

A przy myciu zębów jak dostanie szczoteczkę do ręki to od razu domaga się pasty, jakby rodzice przez przypadek o tym drobym szczególe zapomnieli icon_wink.gif

I jeszcze kilka fotek: z imieninowego wypadu do wesołego miasteczka i z moczenia się w basenie na balkonie.








EDIT: dodane zdjecia

Napisany przez: bobi śro, 30 maj 2012 - 14:57

Moriah zdjęcia śliczne, też bym musiała sie przejsć do wesołego z Natalką.
Tego indianina, ale z głosem to Natalka już robiła bardzo dawno temu, ale teraz jakos zapomniała i nie bardzo chce robić.
W tym tygodniu nauczyła się mówić buty.
Też mi sie wydaje, że z mową nie jest źle, ale nie zapomne jak zimą jeździłyśmy sankami i zatrzymałam sie koło sąsiadki, a ona do Natalki - gdzie jest tata? - oczekiwała na odpowiedzi się nie doczekała i stwierdzila, że Natalka ma ciężką mowę, gdzie po swojemu to gadała jak najęta, a normalne słówka tez juz przecież umiała, a do obcych to tak od razu nie odezwie się. Nie bardzo ją rozumiałam, bo przecież dziecko 14-15 miesięczne nie mówi zbyt wiele, a ona pewnie by chciała, żeby jej odpowiedziała - tata w pracy 04.gif.

Napisany przez: bobi śro, 30 maj 2012 - 14:58

Tak w ogole to tu straszna cisza. Widać, że wiosna króluje i każdy spędza czas na dworze.

Napisany przez: gravida śro, 30 maj 2012 - 21:36

Oj tam, cisza icon_wink.gif
Pozdrawiam z Polski. Poznalam dzis blaire i cudnie spokojna Ide. A niedlugo poznam Moriah, odlot icon20.gif

Mysle, ze blaire nie bedzie mi miala za zle, jesli wkleje tu zdjecia z kulkowni, w ktorej bylismy:

Na poczatku trudno bylo o integracje...

Ida jest super, umie sama zjezdzac, ja sie za bardzo trzese nad Iwoslawem

Iwo tylko raz wyrzucil kulki poza "plot" ogrodzenia dla maluchow

Rodzynki sa OK. A moj maz pozostal w szoku, jak pieknie Ida reaguje na polecenia werbalne

Coz, Iwo nie reaguje. polecial jak dziki z dzialu "maluchy" na scianke wspinaczkowa... Ba! fajniejsze to od fajnosci, nie?

Podczas gdy Ida oddawala sie rozrywkom godnym damy, a nie dzikusa z Azji

Jednakowoz mamina perswazja pomogla aby dzieci jakos zakonotowaly siebie nawzajem... icon_wink.gif

Nie trwalo to dlugo, albowiem Iwo z piorkiem w d... pognal znowu na scianke...

Totez na koniec dzieci otrzymaly okarm, zostaly przytroczone do wozkow i w ten oto prosty i znany od wiekow spoosob udalo sie je sfotografowac toghether do pary icon_wink.gif
aha, Iwo ma MEGA alergie, stad buzia jak po pobiciu...

Napisany przez: blaire czw, 31 maj 2012 - 18:02

Gravida, dobrze, że dodałaś o alergii, bo jeszcze ktoś gotów pomyśleć, że Ida go pobiła.
Za to Ida spojrzała na zdjęcie Iwa i stwiedziła rozglądając się po pokoju "Dido, nie ma"

Napisany przez: menada pią, 01 cze 2012 - 22:41

Wszystkiego najlepszego dla naszych kochanych dzieciaków !!!!



Gravida, witaj w Polsce !!!!

Fotki Iwa i Idusi są super icon_smile.gif

Moriah, Eryczek miał fajne imieniny icon_smile.gif


Ja jak zwykle w niedoczasie, ale w końcu udało mi się zgrać zdjęcia i prezentuję dawno niewidzianego Melka:

Tutaj w Leśnym Parku Niespodzianek w Ustroniu. Były tam wolno biegające sarenki, kózki, oprócz tego żubry, króliczki, dzikie ptaki.



Tutaj wyprawa w Tatry, Melus ze smoczkiem, bo zasypia nadal ze swoim "moniem", a w MeiTai zazwyczaj zasypiał po 5 minutach




Honia jedną nogą w Polsce, a drugą w Słowacji icon_smile.gif


Napisany przez: gravida sob, 02 cze 2012 - 13:09

Menada, super foty.
Ja tylko wpadlam sie pochwalic (jeszcze z auta, haha), ze udalo sie nam spotkac drugi raz z blaire i po raz pierwszy z Moriah. Dla mnie odlot zobaczyc kogos z forum na zywo icon_smile.gif Niestety, jutro juz wracamy na nasze zeslanie.
To, co? Nastepne spotkanie w Sg, prawda?
Zdjecia robilismy, powklejam jednak juz pewnie na innym kontynencie.

No i samych dobroci dla listopadziakow z okazji ich wczorajszego swieta

Napisany przez: blaire nie, 03 cze 2012 - 20:54

menada, jak Melek wyrósł!!!!!!!!!!!!!!!!!

I pojechali icon_sad.gif . Ida pokochała Dido, a z Erykiem walczyła dziś o zabawki. Siadała na żlizgu zjeżdżalni, żeby E przypadkiem nie zjechał sobie... No nie znałam TAKIEGO zachowania u mojego dziecka.

Iwo jest cudowny, naprawdę. Nie wierzcie jeśli gravida będzie kiedykolwiek pisała co innego!
Eryk też słodziak niesamowity, zakochany w ikeowej przeplatance icon_wink.gif/
Strasznie żałuję, że TAKIE spotkanie nie powtórzy się szybko icon_sad.gif ...

Napisany przez: gravida nie, 03 cze 2012 - 21:49

Tak, Dido jest the best, jesli to nie ty musisz ujarzmiac tego strusia pedziwiatra. Lal sie wczoraj przez rece, ale nie zasnal w samochoie. Ba! Wieczorem 2h go usypialam, myslalam, ze mnie szlag trafi i sprzedalabym gada za dwa grosze icon_wink.gif

A spotkanie/a super. Moriah, dziekuje ze przylecieliscie,super bylo Was poznac. Eryk ma najbardziej niebieskie oczy swiata.
Blaire, dzieki za wszystkie spotkania, zaangazowanie (np. w leczenie alergii Iwa) itd. Ida jest mega bystra dziewuszka i zazdroszcze, ze jest wlasciwie samowystarczalna i nie potrzebuje towarzystwa matki 24h/dobe.
Aha, Dziewczyny nie wierzcie w opowiesci, ze Ida nie mowi. Nawijala rowno!!!

Napisany przez: blaire nie, 03 cze 2012 - 21:56

Ja raczej nie twierdzę, że ona nie mówi. Nie mówi przy obcych. Chociaż zdecydowanie Ty, Twój M oraz Moriah i G przestaliście być obcymi bardzo szybko. W szoku jestem

Napisany przez: Moriah pon, 04 cze 2012 - 10:22

bobi Listopadówki generalnie coś mało entuzjastyczne do pisania. A teraz jak zrobiło się cieplej (tzn. u nas jeszcze do niedawna tak było, bo jakiegoś tygodnia mamy jak w listopadzie hehe) to po pracy każda zarobiona mama gna ze swym dziecięciem na powietrze pobrykać. A jak się wraca wypompowanym to już nie ma siły i ochoty, żeby do kompa siadać i klikać, co najwyżej się podczyta icon_smile.gif To taka teoria z mojej strony, bo ja nie chodząc do pracy po całym dniu z moim słodkikm maleństwem bywam nielicho wykończona icon_biggrin.gif

menada Dawno nie chwaliłaś się swoim przychówkiem a widzę, że Melek wystrzelił w górę na wiosnę i jest już takim dużym kawalerem icon_smile.gif A jakie ma fajne, kręcone włoski!

Meldujemy się z powrotem w domu - mimo pogody w kratkę wypad do Gdańska uważam za udany. Ponownie spotkałam się z blaire i jej dzieciakami, tym razem na jej terenie, no i po raz pierwszy (ale mam nadzieję, że nie ostatni) z gravidą i jej Iwulcem. Dzieciaki tym razem szalały w kawiarnio-bawialni, a rodzice dzięki temu mieli czas, żeby zamienić choć dwa słowa i wypić kawkę. Iwo przy Eryku faktycznie chłopak na schwał - no co najmniej o głowe wyższy. Jednak po pewnym czasie uznał, że zmęczyły go te harce i oddał się spokojniejszemu zajęciu czyli oglądaniu ukochanego Krecika na ipadzie icon_smile.gif Ps. Blaire powiedziała, że maskotka zdążyła dojść przed waszym wylotem! No to do kompletu brakuje wam już tylko jeżyka i zająca (a w sumie dwóch, coby się mogły rozmnażać i dzieci rodzić icon_wink.gif ) Ida taka cichutka i greczniutka - no aniołek dziewczynka. Słucha mamy, bez protestów się ubiera i kończy zabawę - tylko nasz diabeł wcielony musi mieć odwracaną uwagę, żeby nie protestował za bardzo. No szkoda, że weekend tak szybko minął.

Na razie tyle tekstu, zdjęcia będą potem, bo już mi się jęczenie nad uchem włączyło icon_wink.gif

Napisany przez: Nina29 pon, 04 cze 2012 - 12:40

Witam!coś ostatnio mam problemy z zalogowaniem się tu :/ U nas jakoś leci,dziewczyny już wyleczone więc względny spokój,ale non stop się leją-zazwyczaj Dadzia z Wiolą lub Wiola z Oliwią,choc przeważają "bójki"tych mniejszych,no na głowe już można dostać co chwile wyrywaja sobie jakieś zabawki icon_sad.gif juz padam psychicznie i fizycznie też od tych ich krzyków icon_sad.gif

fajnie że spotkanie Wam się udało, super fotki icon_smile.gif

Napisany przez: gravida wto, 05 cze 2012 - 00:05

Poniewaz jetlag meczy, to wrzucam zdjecia ze spotkania.


https://imageshack.us/photo/my-images/585/didoh.jpg/
https://imageshack.us/photo/my-images/31/p6020612.jpg/
https://imageshack.us/photo/my-images/856/didoh.jpg/
https://imageshack.us/photo/my-images/31/p6020612.jpg/
https://imageshack.us/photo/my-images/24/p6020622.jpg/
https://imageshack.us/photo/my-images/526/p6020632.jpg/
https://imageshack.us/photo/my-images/338/p6020637.jpg/
https://imageshack.us/photo/my-images/40/p6020644.jpg/
https://imageshack.us/photo/my-images/233/p6020648.jpg/
https://imageshack.us/photo/my-images/706/p6020660.jpg/
https://imageshack.us/photo/my-images/204/p6020678.jpg/
https://imageshack.us/photo/my-images/84/p6020681.jpg/
https://imageshack.us/photo/my-images/259/p6020687.jpg/

Napisany przez: bobi wto, 12 cze 2012 - 23:28

Aż pozazdrościć wam tego spotkania. Zdjęcia są śliczne i dzieciaczki oczywiscie też.

Napisany przez: Mijka wto, 19 cze 2012 - 13:32

Super, że udało wam się spotkać, aż żal...że nas wszystkich tam nie było....

Ja tylko się zameldować wpadłam, że żyjemy i mamy się dobrze, a teraz do pakowania, bo jutro o 7 rano wylatujemy do Turcji. Ciekawe jak Julka zniesie lot, no i czy samolot to przetrzyma....icon_wink.gif hehehe
buziaki zamelduję się po powrocie, czyli 28/06

Napisany przez: bobi pon, 25 cze 2012 - 23:05

Mijka już nie długo wróci, a ja jej chciałam życzyć udanych wakacji, ale pewnie i tak są udane.

U nas po staremu, tylko mamy ospę w domu (syn ma), ale ku końcowi tylko czekam czy Natalia złapała i czy ja też, bo nie pamiętam czy miałam i mama moja też nie pamięta.

Napisany przez: Moriah wto, 26 cze 2012 - 00:59

Oj, widzę, że miałam wrzucić fotki i się wymiguję.... ale żeby je pozmniejszać i powrzucać na serwis to trzeba mieć chwilę a jak już ją mam to wolę poleniuchować niż porządkować zdjecia.... wstyd icon_sad.gif

To i ja zamelduję, że u nas wszyscy zdrowi. Eryk się dostał do żłobka, od września zacznie chodzić do III grupy. Ze skórą obecnie jest super (na ile to możliwe), biega w krótkim rękawku a na spacery puszczam go nawet w krókich spodenkach! Dzięki temu, że ma mnóstwo atrakcji dookoła to nie ma czasu na drapanie.
Może z czasem skóra wydobrzeje na tyle, że własne dziecko w letnim ubranku nie będzie dla mnie czymś nadzwyczajnym icon_smile.gif

Byliśmy też pierwszy raz u fryzjera - specjalnego, dzieciecego. Wszystko przebiegło tak sprawnie, że chyba Eryk nawet się nie zorientował co było grane icon_wink.gif


Napisany przez: gravida sob, 30 cze 2012 - 17:25

To ja się też na szybko odmelduję. Żyjemy (na pełnych obrotach), mamy się w miarę (Iwo miał parę mniejszych i średnich przygód zdrowotnych, teraz się wylizujemy, próbuję mu odbudować odporność), czekamy na zdjęcia cioci Moriah (BTW, blaire, wiem, że obiecałam przemailowanie zdjęć, obiecuję poprawę w najbliższym czasie, Moriah rzuć mi swoim adresem mailowym, to Tobie też podeślę) i oświadczamy, że tęsknimy. Ech, fajnie było (i tak nierealnie, jak na obecne warunki) tak po prostu pójść sobie na wspólną kawkę.

Iwo wczoraj przeżył już trzecie postrzyżyny (wszystkie dokonywałam sama, przy pomocy golarki i TV), nadal kocha Krecika (dzień w dzień mały Krecik odbywa podróż w dół po jego krzesełku do karmienia i w samochodzikach, duży Krecik z kolei jest miętoszony, a jego czapeczka brutalnie zrywana). Poza tym padliśmy ze śmiechu - Iwo sam sobie wymyślił znak migowy na Krecika icon_smile.gif
Jego mowa nijak nie postępuje, jak to wygląda u Waszych dzieci? Iwo nawet miał moment, że się wyciszył (po powrocie z Polski przestał tak chętnie gaworzyć, jak kiedyś, rzucał kilkoma słowami dziennie, poza tym unikał dzieci, co do niego niepodobne, lubił się bawić sam), na szczęście mu minęło - to chyba była jego forma odreagowania nadmiaru wrażeń. Oby to było to.

Ja natomiast przeszkoliłam się (na 1 poziomie) z tej terapii, na którą chodzi Iwo i... ręce mi opadły, bo się okazało, że nasza terapeutka nie ma kwalifikacji do pracy z dziećmi. Kolejne pół roku w plecy icon_sad.gif Wyć mi się chce, że jestem taka głupia, że zaufałam i nie sprawdzałam kwalifikacji, tylko polegałam na poleceniu i "uczciwości" terapeutki. Nie wiem, czy da się nadrobić stracony czas. Trzymajcie za nas kciuki i przesyłajcie dobre fluidy/fale/pozytywną energię, co które z Was ma i jest chętna się podzielić. Dużo nam tego teraz trzeba.

A jeszcze dopiszę - ta terapia (twarzowo-krzyżowa) jest niesamowita, nie czułam się tak dobrze, odstresowana i pełna energii od dobrych czterech lat. Po prostu magia.

Napisany przez: blaire nie, 01 lip 2012 - 23:19

Jestem i ja. Tak na chwilę. Ida ma dziwną wysypkę, nie wiemy co to (lekarka dyżurująca też nie wie). Przypuszczalnie różyczka lub alergia. Jutro mamy ją pokazać naszej pediatrze. Mam nadzieję, że będzie w pracy, nie na urlopie...

Poza tym mamy wakacje. Kornel został Mistrzem pięknego czytania, Kuba ma naprawdę dobre oceny (zachowania nie skomentuję icon_wink.gif ).

Napisany przez: Moriah pon, 02 lip 2012 - 00:37

Fotki ze wspólnego kawkowania:









Eryk rozwinął swój ubogi dotąd słownik czyli mama i tata icon_wink.gif Doszło nam piesek, kotek, niamniam, baba (na babkę z piasku), tam i tramwaj wymawiany bardziej jak tawaj. Mówi też jak robi kotek (maaa), kaczka (fa-fa) i wąż (ssssss).
Rozumie mnóstwo rzeczy i jak zwracam na to baczniejsza uwagę (odkąd powiedziała nam to pani ze żłobka) to wypowiadane przez niego słowa faktycznie "brzmią" jak prawidłowe wyrazy, w sensie, że układają się w odpowiednią intonację/linię melodyczną.

gravida Mam nadzieję, że kłopoty o ktorych piszesz były tylko przejściowe i uda sie szybko poprawić nadwątloną odporność Iwa.
Co do terapeutki nawet nie skomentuję - jak można oszukiwać rodziców?
Ale cieszę się, że twoja terapia działa i przynosi ci ulgę icon_smile.gif

blaire No to brawa dla obu chłopaków za dobre osiągnięcia icon_smile.gif Teraz czeka ich już upragnione dwa miesiące wakacyjnego lenistwa.

Napisany przez: bobi śro, 04 lip 2012 - 23:28

To i ja sie zgłaszam po małej przerwie lub dużej, już nie pamiętam kiedy tu byłam.

U nas właściwie bez zmian, ogólnie ok, jak na razie po ospie Marka Natalka nic nie złapała, a mineły juz 2,5 tygodnia, więc myślę, ze chyba ją minęło i mnie też.
Ze słówkami u nas idzie nieźle, bo Natalka dużo gada i zaczyna łączyć słowa w zdanie, krótkie ale zawsze coś, np. dada z mamą, a słówek umie już sporo, kiedyś pisałam, ale na dzień dzisiejszy jest ich dużo wiecej, a ostatnio to nauczyła sie mówić goga, a jak jej się spytamy, kto jest goga to odpowie tata 04.gif .
Uwielbia oglądać Elma i w tym tygodniu padł zakup gadającego Elma, jak weszłam z nią do sklepu i obejrzałyśmy tego Elma to juz nie było odwrotu i musiał jechać z nami do domu. Planowałam jej kupić tego Elma, ale jakos nie mogłam trafić, a teraz Elmo śpi z Natalką, chodzi z nami na spacer i jedzie samochodem i tak w ogóle to wszędzie Elmo jest. Dziś chciała go wziąść do kąpieli, ale był ryk, bo Elmo nie może sie kąpać i Natalka tez nie chciała się kąpać, ale jakoś udało mi się ją umyć.

Napisany przez: blaire czw, 05 lip 2012 - 12:27

U Idy to jednak nie była różyczka, ale coś z identyczną wysypką. Już doszła do siebie i roznosi mieszkanie, bo u nas paskudna pogoda i siedzimy w domu. No dziś nie pada i wygląda na to, że jest więcej niż te 17 stopni, które mieliśmy kilka ostatnich dni...
Chłopcy potwornie się nudzą, Kornel potrafi sobie zorganizować czas (rolki, rower itp), z Kubą gorzej. Wieczne "nuuuuuuuuuuuudzi mi się" rozbrzmiewa w naszym domu... Nie ma nic nowego do czytania, chyba trzeba od kogoś pożyczyć icon_wink.gif .

U mnie w pracy oczywiście komentarz się pojawił, że jak tylko zaczęły się wakacje to ja na zwolnienie idę. Żeby to uciąć zwolnienie zawiozłam z wysypaną Idą. Koleżance zrobiło się bardzo głupio...

Jakie macie plany wakacyjno-urlopowe? Moriah, a może coś więcej o żłobku?

Napisany przez: Moriah czw, 05 lip 2012 - 18:03

blaire Wiesz, jak u nas było tak 12-14 stopni i zachmurzenie całkowite to narzekałam icon_wink.gif A teraz jak jest 27 stopni w cieniu a w słońcu o 10 więcej to też narzekam icon_wink.gif Ale takie 20 - 25 było by już w sam raz.

A więcej o żłobku? Póki co nie mam za wiele do pisania. Byliśmy na Dniu Otwartym zaraz po ogłoszeniu list przyjętych i zarówno Erykowi jak i nam bardzo się podobało. Mieliśmy możliwość poznania pań które się będą opiekowału dziećmi, obejrzenia sal do zabaw, nauki, sypialni, jadalni, placu zabaw (każda z pięciu grup ma swój oddzielny). Ponadto Eryk spędził dobryc 30 minut sam w sali ze "swoją" panią od nauki a my w tym czasie w drugiej sali rozmawialiśmy z panią bardziej "techniczną". Ani razu do nas nie przyszedł, nie zawołał mamy, nie szukał nas.... liczę, że we wrześniu uda się w miarę bezboleśnie rozstać z mamą na kilka godzin (na początku rodzice są proszeni o odbieranie dzieci po obiedzie). Najgorzej pewnie będzie z porannym wstawaniem - dzieci trzeba przyprowadzić do 8, bo o 8:15 jest śniadanie. A Eryk w domu naturalnie budzi się koło 9:45 icon_biggrin.gif Nie ukrywam, że ja też lubię sobie pospać, mąż też nie ma stałych godzin pracy i nie musi wstawać wcześnie, więc dla wszystkich to będzie ciężki okres.

bobi To dobrze, że Natalka ma swojego ulubionego przyjaciela. Zawsze wtedy łatwiej jest nauczyć dziecko nowych rzeczy lub objaśnić mu coś nowego na przykładzie "najlepszego przyjaciela"


A plany wakacyjne... póki co odległe, bo urlop jak co roku planujemy na wrzesień, a konkretnie pierwszą jego połowę. Pewnie to będzie coś z basenu Morza Śródziemnego, bo już wiemy, że Eryk jest w stanie wytrzymać taką podróż. I to tyle jeśli chodzi o konkrety - bo nie mamy sprecyzowanego nawet kraju. Znajomi z BP zawsze nam coś fajnego wynajdują.

Napisany przez: Nina29 czw, 05 lip 2012 - 20:53

Melduje się i ja!u nas po staremu. Dzień w dzień chodzę z Dadzią i Wiolą do przedszkola,żeby Wioleta się klimatyzowała,coraz lepiej idzie,bo teraz gania po przedszkolu i rzadko się za mną ogląda w przeciwieństwie do tego co działo się na początku,ale zobaczymy jak to będzie od września,mam nadzieje że nie tak źle.
W sierpniu jedziemy nad morze,mam nadzieje że pogoda dopisze.
A poza tym co weekend grillujemy ze znajomymi-korzystamy z pogody!

Napisany przez: menada czw, 05 lip 2012 - 22:28

To i ja się melduję icon_smile.gif

Moriah, fotki super. Gratuluję przyjęcia do żłobka i cieszę się, że Eryk nie ma już tak mocnych objawów alergii.

Nina, życzę wspaniałej pogody nad Bałtykiem !

Blaire, pewnie koleżanka dzieci nie ma. Oby Idzie wysypka szybko zniknęła

Gravida, rzeczywiście nie masz szczęścia do terapeutów icon_sad.gif No,ale dobrze, że jesteś w stanie wykryć ich niekompetencję.

Bobbi, dobrze że Natalka ospy nie złapała. Nie szczepiłaś jej rozumiem ?

Mijka, jak tam wakacje ?

My wysyłamy Honię w sobotę do Ustronia (tego w górach - koło Wisły). Mają zabukowane wczasy seniorzy z juniorem na wakacjach
Mam nadzieję, że im się spodoba icon_smile.gif

Potem jedzie z moimi rodzicami i kuzynkiem do mojej babci na wieś.

My mamy urlop od 6 sierpnia, ale wciąż jeszcze nie wiemy gdzie pojedziemy. Mówiąc szczerze też najchętniej wybrałabym się do Babci, bo Melek to taki rozbójnik, że nie wyobrażam sobie jak mogłabym się zrelaksować np w pobliżu wody icon_smile.gif

Meluś jest fanem Myszki Miki icon_smile.gif Kocha ja miłością wielką, ostatnio kupiłam mu kapelusik z Miki i nie rozstaje się z nim icon_smile.gif
W żłobku mają dmuchany malutki zamek i oczywiście jest super zabawa.
Od dwóch miesięcy nie był poważnie chory, ale co i rusz ma katar.

Napisany przez: bobi czw, 12 lip 2012 - 23:26

Menada dobrze rozumiesz, nie szczepiłam Natalki na ospę, ale dzis zauważyłam dziwne krostki i obawiam się, ze to moze być ospa, ale zobaczymy co będzie jutro rano. Jutro wieczorem będzie 4 tyg. jak pojawiły się pierwsze oznaki ospy u syna, wiec mi to jakos długo się wydaje, bo niby najpóźniej po 3 tyg. sa objawy.

Blaire słusznie Menada napisła, że koleżanka pewnie dzieci nie ma lub ma juz odchowane i zapomniała jak to było.

Gravida ty to faktycznie masz szczęście do niedouczonych.

A u nas nastąpiły zmiany w tym tygodniu. Natalka zasypia bez mamy, sama w łózeczku z Elmo i o dziwo bez płaczu.
Męczyło mnie juz to leżenie z nią w łóżku, bo trwało to ok 1 godz. lub nieraz dłużej, bo do 21 oglądanie bajki na mini mini, a potem dopiero zasypianie i było super jak jej sie udało zasnąć do 21.30, ale zdarzało się i później ok 22 i to już było męczące, a teraz wychodze z pokoju najpóźniej o 21 jak skończą sie bajki, bo do 21 leżę z nią i oglądamy razem, a potem kładę ja do łóżeczka i wychodzę. A wczoraj to o 21 juz spała, bo wywijała na łóżku, wiec bajek nie zdążyła odejrzeć do końca (w ogóle ja nie interesowały) i przełożyłam ją do łóżeczka o 20.45, wiec zajeło jej 15 minut zasypianie.

Napisany przez: bobi nie, 15 lip 2012 - 12:16

Mamy ospę dosyć dorodną. Natalka ma ospę wszędzie, najmniej na nóżkach i rączkach, a po za tym wszędzie, nawet ma w oku w miejscu, gdzie lubi pojawiać się jęczmień.

Napisany przez: gravida nie, 15 lip 2012 - 14:18

oj, Bobi, a wiec jednak. Mam nadzieje, ze minie szybko i ze nie swedzi za mocno.

U nas sporo sie dzieje, a czasu malo, zeby pisac. Co zreszta, jak widac, dopadlo nas wszystkie. Dobrze, ze od czasu do czasu ktoras wpada i cos napisze icon_smile.gif Dobrze to czytac.
My probujemy podbudowac Iwkowi odpornosc, ostatnio sporo roznych paskudztw sie nam przyplatywalo. Nawet wyladowalismy u... onkologa. Na szczescie tylko na konsultacje, z ktorej wyszlismy calkiem zadowoleni. Iwo od ponad 9 miesiecy ma powiekszone wezly chlonne na szyi. Zeby wiedziec, co to, musielibysmy to wyciac. Nie zdecydowalismy sie, bo onkolog powiedzial, ze jest bardz male prawdopodobienstwo, ze to rak. Albo jest to przewlekla infekcja, albo cysta. Wedlug lekarza prawdopodobnie to efekt ciaglych problemow ze skora u Iwa, alergie, zapalenia, egzemy, czy grzybice. I faktycznie, jak sobie przypomne, to on wlasciwie od urodzenia ciagle cos tam mial, jak nie tradzik niemowlecy, to inne cuda za uszami, albo w zgieciach lokci.
No i tej wersji sie trzymamy.
Poza tym wierzyc mi sie nie chce, ze mamy juz niemal dwulatki w domach. I ile kumaja juz, prawda? icon_smile.gif

Napisany przez: Moriah nie, 15 lip 2012 - 21:32

bobi Dlatego my chcemy zaszczepić Eryka na ospę. Muszę wziąć od kierowniczki żłobka zaświadczenie, że się dostał i przed wrześniem jeszcze iść do przychodni NFZtowej i się zaszczepić. Nasza pediatra powiedziała, że u nas jest to tym ważniejsze, że przy AZSie jeszcze krosty ospowe to mogła by być totalna masakra.

gravida Dobrze, że trafiliście do rozsądnego lekarza (wreszcie?), który nie zrobił od razu paniki, tylko przedstawił możliwe wersje. Ostatecznie faktycznie powiększone węzły to może być taki Iwkowy urok, albo oznaka ciągłej walki małego organizmu z jakimiś infekcjami i tyle.

Ja po Eryku widzę, jak robi niesamowite postępy zarówno ruchowe jak i "słownikowe" - na placu zabaw wszędzie go pełno: wspina się po drabinkach, podestach, mostkach linowych, schodkach, włazi na ławeczki, "pajęczyny" ze sznurów, zwisa na drążkach, zjeżdża z najwyższych, pofalowanych zjeżdżalniach. Lubi się kręcić na karuzeli, huśtać na huśtawkach (i tych tradycyjnych "łańcuchowych" i tych na zasadzie równoważni), robić baby z piasku.
Bardzo szybko podłapuje teraz nowe słowa i ich znaczenie: prócz wcześniejszych słówek mamy teraz jeszcze jajo (jajko) i jaja (sygnał wydawany przez karetkę, straż etc), jak mówię, że idziemy zrobić myju-myju to pokazuje dwiema rączkami jak będzie mył głowę i brzuszek, jak czytamy książeczkę, w której dziadek się klepie po brzuchu to Eryk też się głaszcze ręką po brzuchu.

Co do wieku to ja zdałam sobie sprawę, jak duże mam dziecko w momencie gdy zrzucałam fotki na komputer i musiałam utworzyć kolejny folder. Okazało się, że będzie opisany "XX miesiąc" icon_smile.gif A jeszcze dobitniej to sobie uświadomiłam przy rozmowie z przyjaciółką - plotkowałyśmy o procedurach naboru do szkoły i ona mi uświadomiła, że rocznikowo to Eryk za rok może startować w rekrutacji do przedszkola icon_biggrin.gif

Napisany przez: amy78 nie, 15 lip 2012 - 22:51

My też żyjemy i mamy się dobrze. Myślałam, że jak zaczną się wakacje to będę mieć więcej czasu, ale chyba jestem mało zorganizowana, bo nadal mi go brak. Dzieci całe dnie spędzaja na podwórku, gdzie maja dużo miejsca do biegania, psa, plac zabaw i spory basen, więc są zachwycone. Zwykle bardzo szczęsliwe i brudne icon_smile.gif Ja nadrobiłam trochę zaległości w róznych rzeczach, na które nie było wcześniej czasu. Mam tez ambitne plany dotyczące Julki (ciekawe jak to się uda): pozbycie sie pieluch i smoka, oczywiście nie wszystko na raz. Zaczęłam od pieluch, bo Jula miewa niespokojne noce i smoczek wtedy jest zbawienny. Pogoda też sprzyjała, więc Jula nosi majteczki, a pieluchę tylko na sen (dzienny i nocny) oraz jak idziemy w gości. Na nocniczku lubi siedzieć, ale załatwi sie raczej jak wstanie... więc sukcesów narazie zero. Tyle tylko, że woła jak zrobi coś w majtki. Tymczasem doskonali inną umiejętność: mówienie. Zna juz mnóstwo słów i też łączy wyrazy po 2 lub 3 (np "mamo, chodź Talki", czyli do Natalki). Jest strasznie śmieszna z tym mówieniem, ma taki słodki głosik. O sobie mówi pieknie "Julcia" i odmienia nawet np "daj Julci". Można się z nia porozumieć bez wiekszych problemów, obcych sie boi lub wstydzi, więc do nich nie mówi i nie ma szans, żeby sie popisać. icon_smile.gif
Pod koniec miesiaca wyjeżdżamy do Zakopca, niestety tylko na 5 dni, ale dobre i to. Chcemy zaliczyc też Rabkoland i zoo w Krakowie, zobaczymy czy sie uda. Boję się podróży samochodem, bo Jula lubi jeździć, ale tylko tak do pół godziny, potem się wierci i złości, bo jest bardzo ruchliwa z natury.
Postaram się wkleić bardziej aktualne zdjecia. Wasze fotki są świetne, dzieciaczki tak urosły...
Gratuluje waszym dzieciaczkom nowych umiejętności i pozdawiam was serdecznie.

Napisany przez: gravida pon, 16 lip 2012 - 17:30

My szczepilismy Iwka na ospe przed wylotem do PL. Ciagle jednak mamy 2 szczepienie MMR do zrobienia i WZW A, ale postanowilismy, ze przed 24 miesiacem zycia tego nie robimy. Chcemy w tym czasie popracowac nad innymi sprawami u Iwa i uznalismy, ze nie chcemy szczepien (obciazania organizmu).
Od 30 lipca Iwo zaczyna terapie zajeciowa. Ja jestem coraz bardziej przekonana, ze jego klopoty to Sensory Processing Disorder. I nagle wszystko sklada sie w jedna calosc. A najgorsze dla mnie (emocjonalnie) jest to, ze gdybym nie wziela epiduralu (czytaj: czulabym skurcze, mialabym instyktowna, naturalna swiadomosc porodu), to pewnie nie mielibysmy klopotu... Ech... A wcale nie cinselam o to znieczulenie, to raczej pielegniarki co chwila mnie pytaly, czy chce wziac i ze juz czas, bo za chwile 7cm. Dobra, sama podjelam decyzje, ale zaluje.

Niemniej jednak, przyznam, ze odczuwam cos w rodzaju ulgi - przynajmniej mozemy dzialac = pomagac Iwkulcowi. A dziecko mamy waleczne - przy tylu przeszkodach, on jednak mimo wszystko "walczy", nie ma jakichs maksymalnych opoznien, a tylko moje zawodowe oko wylapywalo, ze cos nie gra. Np. dzis zrobilam mu test jezykowy i mimo, ze nie wspolpracowal (ocenialam wiec surowo, ze nie umie, mimo ze wiem, ze umie) i wypada w normie, ale w dolnej granicy. Od trzech miesiecy praktycznie nie nauczyl sie nowych slowek, tzn. w ciagu ostatniego tygodnia powiedzial z 4-5 nowych slow, ale zazwyczaj raz-dwa razy i tyle. Nie wiem, co o tym myslec (wiem, jak to brzmi z ust logopedy;) ). I mam wrazenie, ze u Iwa dziala syndrom "zawsze jest kompocik" - on sie tak swietnie porozumiewa dzieki migom, ze ma w nosie mowienie, bo jak w niedziele byl zdesperowany, zebym mu cos do jedzenia kupila, to nagle wiedzial, jak nazwac banana...


Moriah, ciesze sie bardzo, ze Eryk tak fajnie sie rozwija. Ze lubi place zabaw i ze sie komunikuje coraz lepiej. Usciskaj go ode mnie. Jaka szkoda, ze nie mozemy sie czesciej spotykac.

Amy, juz teraz zycze udanego wyjazdu i trzymam kciuki za odpieluszanie. Ja co tydzien sobie obiecuje, ze wezme sie za szkolenie nocnikowe u Iwa i ciagle mi nie wychodzi. Tyle czasu i uwagi idzie na zorganizowanie jego terapii i innych, ze mi sie wszystko rozjezdza. No, ale musze sie za to zabrac, w sumie czas najwyzszy, bo nasz klocek jest tak duzy, ze juz niedlugo nie bedzie dla niego pieluch, haha. On wazy ponad 14kg. Jak to wyglada u Waszych maluchow? Jak sa duze?

Napisany przez: Moriah wto, 17 lip 2012 - 14:15

amy Plany widzę też ambitne, ale faktycznie o ile jest ciepłe lato to nie ma lepszego momentu na naukę rozstania z pieluszką. Na smoka też przyjdzie czas, jak sama napisałaś nie wszystko na raz. Najważniejsze, że Jula lubi nocnik i chętnie na nim siada. Jeśli do tego sygnalizuje choćby po fakcie, to znaczy, że jej przeszkadza i jest szansa, że nauczy się też wołać w wyprzedzeniem.

No i pięknie wam się panna rozgadała icon_smile.gif Nasz też gaduliński, ale mimo znacznych postępów to nadal mnóstwo nawija po swojemu. Wczoraj czytałam taki https://wyborcza.pl/1,75476,12137130,Milczenie_nie_jest_zlotem.html?as=1&startsz=x?utm_source=HP&utm_medium=AutopromoHP&utm_content=cukierek1&utm_campaign=wyborcza i ja nie wiem kiedy Eryk w tych kilka miesięcy miałby dobić do 50 słówek icon_confused.gif Nie mówiąc już o tworzeniu krótkich zdań. I jeszcze ta "pocieszająca" informacja, że w PL nic z takimi dziećmi się nie robi/nie da się zrobić.

Udanego wypoczynku wam życzę - zawsze to kilka dni na podładowanie akumulatorów. A jak Julcia nie lubi długo siedzieć, to róbcie częstsze postoje, zaopatrzcie się w drobne zabawki (najlepiej takie których jeszcze nie zna, albo dawno się nimi nie bawiła), może warto rozważyć mały ekranik montowany na zagłówek i pozwolić jej pooglądać bajki?

gravida Gdybanie nie ma teraz najmniejszego sensu - stało się, jak się stało i teraz trzeba znaleźć sposób, żeby nadać sprawom dobry bieg. Piszesz, że Iwek startuje z terapią - to krok w dobrą stronę. Przy takiej troskliwej opiece na pewno szybko wyrówna wszystkie niedociągnięcia. I wiesz co? Jak sobie czytam o tych wszystkich sposobach w jakie testujesz Iwa, jak fachowym okiem na niego patrzysz to mnie strach ogarnia co można by znaleźć u sporej rzeszy dzieci gdyby tylko umieć wyławiać te subtelne sygnały jakie ich organizm do nas wysyła zamiast machać na to ręką i mówić "wyrośnie z tego", "nauczy się w swoim czasie etc"

Z tymi pieluchami to przesadzasz (chyba, że u was są inne?) Pampers w rozmiarze 4 jest do 18 kg, a rozmiar 5 do 25kg także jeszcze trochę Iwek może podpakować icon_wink.gif Ale oczywiście jeśli już widać, że potrafi zasygnalizować nadchodzącą potrzebę to jak najbardziej uczyć i przesiadać się na nocnik.

Eryk to drobinka straszna - na podwórku jest brany za dziecko w okolicach roczku icon_smile.gif Ma ok 80cm i waży ok 11kg (piszę w przybliżeniu, bo pomiary robiliśmy z miesiąc temu przy szczepieniu).



Napisany przez: gravida śro, 18 lip 2012 - 17:07

Moriah, a wiesz, ze na tym etapie rozwoju za "slowo" uznaje sie tez dzwieki nasladowcze (dzwieki zwierzat, pojazdow, wszystkie "bam", "bach" itd.), a takze znaki migowe, o ile dziecko takowe umie? icon_smile.gif Do tego "wlasne" slowka dziecka tez sie licza, np. Iwo nie mowi "ptak" lub "bird", ale mowi namolnie i konsekwentnie "a-bu" na ptaki, wiec klik - zaliczone jako slowko. Do 24 miesiaca zycia to jest w "statystykach" slowo.

A, i zeby bylo weselej - w niektorych normach te 50 slowek powinien znac 18miesieczniak. Dwuletnie dziecko powinno miec okolo 150-200 slow i laczyc wyrazy w dwojki. I tak sie faktycznie z niektorymi dzieje.

I teraz teoria, kompletnie nie przekladajaca sie na praktyke matczyna - w takim wieku (do 3 roku zycia) do pol roku wahniecia jest ciagle norma. Taaak, a matka i jej panika i tak wie swoje icon_wink.gif Bez przerwy sie na tym lapie, ze z cudzymi dziecmi latwo mi o "obiektywizm terapeutyczny", a z wlasnym mi sie wszystko wymyka icon_wink.gif


Napisany przez: Nina29 czw, 19 lip 2012 - 12:47

Gravida to faktycznie masz zajęć.Ale najważniejsze że wiesz jak działać icon_wink.gif wkońcu fachowiec icon_smile.gif Ja za odpieluchowanie Dadzi planuje się zabrać po powrocie znad morza czyli koniec sierpnia,może choć jedną uda się szybciej oduczyć,choć jakoś watpie ale spróbuje.Dadzia troche mniejsza niż Twój Iwo,waży około 11-12kg,moja średnia Wioleta waży 14 icon_smile.gif ale ona kiepski jadacz więc itak nieźle na to co ona je.

Amy78 trzymam kciuki za to oduczanie Julci, ja jak już wspominałam za pieluchy wezme się pod koniec sierpnia,a za smoka pewnie później,bo ona jest strasznie za nyny więc chyba jeszcze za wcześnie(oby nie tak długo jak Wioleta,ale może uda się tak jak Oliwie-czyli w wieku 2 lat to byłoby super)

Moriah no u nas Dadzia też już dość dużo mówi i stara się budować zdania(ona taka papuga się zrobiła co usłyszy że dziewczynki mówią to stara się powtórzyć,o ile wolno mówią bo jak za szybko to się gubi),ale po swojemu też potrafi nawijać. To widze że Eryk podobny gabarytowo do Dadzi-ona waży około 11-12,a mierzy 84 cm

A u mnie jakoś leci,w sobote byłam na nocce w pracy(o ile można nazwać to pracą,bo tak sobie dorabiam,bardziej aby odsapnąć od domu),w każdym razie całą niedziele śpiąca łaziłam a od poniedziałku złapała mnie jakaś jelitówka i do wczoraj byłam nie do życia,już miałam dość, mój mąż zresztą też bo musiał za dziećmi ganiać!!

Napisany przez: Moriah czw, 19 lip 2012 - 15:49

gravida Ano widzisz, jednak co specjalista to specjalista - sądziłam, że pod pojęciem słowo chodzi o coś zrozumiałego, konkretnego a nie zwykłe bach icon_wink.gif No to może jednak nie jest u nas tak źle.

nina Trzymam kciuki, żeby rozstanie z pieluszką i smoczkiem przebiegło lekko, łatwo i przyjemnie, zarówno dla ciebie jak i Dagusi.

A mnie od zeszłej niedzieli coś pęcherz dokucza - biorę jakieś prochy z żurawiną i pokrzywą, ale na razie nie widzę większych efektów. Do tego dziś od rana jakiś ból z tyłu po lewej stronie, nieco powyżej pasa mi doszedł, coś jakby nieprzerwana kolka, tyle, że w innym miejscu - jak siedzę i leżę jest ok, ale jak stoję czy dźwigam (choćby Eryka) to już nie jest przyjemnie. Mam nadzieję, że szybko mi przejdzie i nic się z tego nie wykluje bo od jutra zostaję sama z Erykiem na 1,5 tygodnia.

Z naszym AZSem znowu gorzej - nogi znowu kiepskie, ręce podrapane icon_sad.gif Zgłupieć idzie. Za radą koleżanki wzięłam od pediatry skierowanie na wymaz ze skóry - ponoć dzieci z atopią często mają gronkowca, który uniemożliwia skuteczne leczenie. U jej syna się sprawdziło - teraz, po przeleczeniu antybiotykiem, wygląda jak zdrowe dziecko. Niestety czas oczekiwania na wizytę u dermatologa, który mógłby to zrobić (w prywatnej przychodni!) to miesiąc czasu :/ We wtorek w takim razie pojadę do naszej lekarki przyjmującej na NFZ może ona mogła by zrobić taki wymaz. Już się boję co się będzie działo w poczekalni - na czas wakacji tak samo jak w zeszłym roku obcięli godziny przyjęć z dwóch do jednego dnia icon_sad.gif

Napisany przez: gravida czw, 26 lip 2012 - 06:25

Moriah, przykro mi, ze zmiany skorne nadal Was drecza. U nas tez sa, ale w tym klimacie o niebo lepiej to wyglada, niz jak bylismy w Polsce. Poza tym odkad mi ta polska lekarka powiedziala, ze Iwo ma prawdopodobnie AZS, to ja go 2-3 dzien kapie tak profilaktycznie w emoliencie. Wiem, ze nie mam co porownywac Iwa do Eryka, bo Twoj maluszek niestety meczy sie duzo bardziej, ale sciskam mocno kciuki za Niego.

Ja nawet nie mam czasu poczytac o tym AZS w natloku zajec, wiec zapytam tak z glupia - to z wiekiem sie troche polepsza, prawda?
Kojarze, ze ja w dziecinstwie mialam klopoty ze skora, a obecnie raczej nie.

Mam nadzieje, ze z Twoim pecherzem juz wszystko dobrze. Nic to fajnego taka dolegliwosc.

Jak Wam wszystkim mijaja wakacje? Wypoczywacie?

U mnie na razie tak intensywny okres, ze autentycznie musze sie spinac, zeby uzupelniac bloga Iwa (wkloejam zdjecia dla rodziny i pisze, co u niego), o uzupelnianiu jakichs albumow, czy innych nie ma mowy. Kiedy ja to nadrobie?

Iwo to bystrzak (wiem, jak to brzmi, w koncu nie jestem obiektywna) - wie, gdzie ma isc, jak go biore do siebie do biura; wie gdzie isc jak wysiadziemy z windy na naszym pietrze; doskonale zna zasady, co mu wolno, a co nie (inna bajka, ze mamy klopot wychowawczy - w twarz nam sie smieje, robi swoje i nie dzialaja "straszne" miny ostrzegawcze, czy nawet podnoszenie glosu. Zadziala tylko taki poziom krzyku, kiedy on juz sie rozplakuje ze strachu, a to nie jest metoda). Troche probuje mowic wiecej, tzn. kazdego dnia rzuci jakims nowym slowkiem, nawet powtorzy kilkakrotnie, ale nie wchodza te slowa na stale do jego slownika. Inna bajka, ze cwaniak jak ma potrzebe to mowi slowa, ktorych na co dzien nie uzywa, taki jego urok, albo taki etap.
Uczy sie nowych rzeczy niemal kazdego dnia - umie sie rozbierac z butow, skarpetek, spodenek na gumke i nawet pomaga sciagac koszulki (ale rekawki musi juz miec uwolnione). Umie ukladac puzzle, jesli jest w nastroju to pokaze doslownie wszystko w ksiazeczkach, czy swoje/nasze czesci ciala. Zaczyna powoli pomagac przy ubieraniu sie, karmi sie niemal sam. Wchodzi i schodzi ze schodow trzymany za jedna reke, albo trzymajac sie poreczy, powoooli uczy sie skakac na obu stopach. Postanowilismy nie przyuczac go jeszcze do nocnika. On ma wystarczajaco duzo na glowie "do przepracowania" - terapia zajeciowa, krzyrzowo-czaszkowa...

AAaa i mamy jeden wazny krok do przodu (obym nie zapeszyla); powoli Iwo lepiej sypia, tzn. budzi sie ppo milion razy w nocy, ale nie rzuca sie juz tak bardzo po lozku, nie krzyczy za kazdym razem, a co ktorys raz. Chyba terapia zaczyna przynosic efekty. Po CST jest taki wesoly i zrelaksowany, chcialabym umiec mu tak pomagac, jak ta jego terapeutka.

Pozdrawiam i czekam na wiesci od Was (wpadam tu w miare regularnie, podczytac, ale na ogol nie ma co czytac, haha)

Napisany przez: amy78 wto, 31 lip 2012 - 12:08

Witam po powrocie
Podróż masakra mimo postojów, zabawek dawno nie widzianych itp, obie dały nam w kość a Natalka ma jeszcze chorobę lokomocyjną, więc tym razem dałam jej Aviomarin, myślałam, ze będzie ospała, a zrobiła się wręcz agresywna icon_eek.gif
Na miejscu mała już super ale starsza się namarudziła: nogi bolą, jedzenie niedobre... Mąż mówi, że dopiero po powrocie czuje się zmęczony icon_smile.gif Ogólne jednak było nieźle, zawsze to się człowiek oderwał od codzienności i cos nowego zobaczył. A dzieciaki (niewdzięczne!) atrakcji miały bardzo dużo: wesołe miasteczko w Rabce, w Zakopcu aquapark, stragany z zabawkami, dmuchańce, place zabaw, przejażdżka kolejką, pociągiem wycieczkowym, kucyki i wiele innych. Na koniec zoo w Krakowie. Może właśnie za dużo tego było....
Po powrocie rozłożyła mnie jakaś jelitówka, oby dzieci się nie zaraziły!
gravida Julcia widzę podobnie do Iwo z umiejetnościami: też radzi sobie ładnie z samodzielnym jedzeniem, wchodzeniem po schodach, z ubieraniem, a jeszcze lepiej z rozbieraniem, ciągle zdejmuje i zakłada buty, uwielbia biegać boso po podwórku, lubi zakładać nasze ubrania niekoniecznie na te części ciała do których są przeznaczone. Kiedyś powiedziałam że idziemy do babci i za chwilę przybiegła z triumfalnym "Julcia już!" w moich butach, swoich skarpetkach na dłoniach i majtkach siostry na głowie icon_biggrin.gif Nie wiem ile zna wyrazów,bo już tego za dużo żebym liczyła, mówi krótkimi zdaniami, ciągle śpiewa "Panie Janie...", waży 13 kg na naszej wadze, ma ok 85 cm. Niedługo szczepienie (ostatnie pneumokoki), to może będę wiedziała dokładnie.
Jeśli chodzi o o edukację nocniczkową to w waszym wypadku chyba rzeczywiście byłoby dla Iwka tego za dużo na raz, gratuluję mu wszystkich postępów! Ja też wróciłam do pieluch na czas wyjazdu i mojej choroby, na dniach zacznę od początku.
Moriah przykro mi że znów gorzej ze skórą Eryka, trzymam kciuki za poprawę!
Nina udanego wypoczynku!
Postaram się zaraz wkleic fotki.

Napisany przez: amy78 wto, 31 lip 2012 - 12:35

Tak bawiliśmy się u nas, przed wyjazdem:

https://imageshack.us/photo/my-images/833/czerwiec2012005.jpg/

https://imageshack.us/photo/my-images/191/czerwiec2012080.jpg/

Uploaded with https://imageshack.us
https://imageshack.us/photo/my-images/715/czerwiec2012086.jpg/


A tak na wyjeździe:

https://imageshack.us/photo/my-images/842/rabka1.jpg/


https://imageshack.us/photo/my-images/209/rabka2.jpg/

Uploaded with https://imageshack.us
https://imageshack.us/photo/my-images/685/zakopane1.jpg/

Uploaded with https://imageshack.us
https://imageshack.us/photo/my-images/40/czerwiec2012032.jpg/


Napisany przez: Moriah wto, 31 lip 2012 - 15:18

gravida Sory, że odpisuję dopiero teraz, ale nie przyszło mi powiadomienie o nowym poście icon_confused.gif

No faktycznie nasze AZS to momentami droga przez mękę... zwłaszcza jak Eryk jest zmęczony czy zdenerwowany to mechanicznie od razu sięga do nóg czy rąk i drapie. Bywa, że nie mogę do odstąpić ani na krok, bo starczy że na minutę się odwrócę (zrobić śniadanie, powiesić pranie, pójść do wc, ) a on już siedzi i drapie... szkoda mi go okropnie, ale też nie mogę ciągle siedzieć i go trzymać za rękę icon_sad.gif
A czy z czasem minie... niestety nie łudzę się, że tak icon_sad.gif Ja mam swoje 30 latek na karku, owszem, jest lepiej niż w czasach najwcześniejszego dzieciństwa, ale nadal nie wyrosłam. A ten rok jest dla mnie też szczególnie męczący :/ Na calutkich nogach, a na rękach w zgięciach i przy nadgarstkach mam przesuszone, czerwone placki, które aż bolą przy zginaniu. Smaruję się Eryka maściami icon_wink.gif Pierwszy raz od wieeeelu sezonów biorę nawet doraźnie leki.

Z pęcherzem się uciszyło... może to był faktycznie piasek i się wypłukał.

Super, że jest poprawa po terapii - małymi kroczkami do dużego sukcesu icon_smile.gif

amy Bo jak się jeździ na urlop z dziećmi to tak jest - one odpoczywają, cieszą się, że mają oboje rodziców przez cały dzień do dyspozycji a do tego masę atrakcji a przez to rodzice już nie mają czasu na własny odpoczynek. Faktycznie można potrzebować wziąć urlop po urlopie icon_smile.gif


Umiejętności podobne do waszych dzieciaków: wchodzenie/schodzenie po schodach za jedną rączkę albo samodzielnie przy barierce (ale trwa to dłuuuugo icon_wink.gif ), zdejmowanie skarpet/butów i próby zakładania, lubi oglądać książeczki ze zwierzątkami - pokazuje gdzie jest i jak robi kurka, krówka, kaczka, piesek, kotek. Jestem bardzo ciekawski, co prawda nie mówi "a co to", ale odpowiednikiem w jego słowniku jest " tam?" I trzeba mu wszystko nazywać. Próbuje też skakać obunóż tak jak Iwek gravidy i śmiesznie to wygląda; podnosi jedną nogę wysoko w kolanie, zamaszyście ją opuszcza i podskakuje na drugiej nodze.

Wakacje nadal przed nami, póki co lato w mieście. Chcemy gdzieś polecieć we wrześniu, ale przez te bankructwa biur podróży i dziwną pogodę w Polsce, ceny wyjazdów zagranicznych są nieadekwatnie wysokie. A z takich przystępnych cenowo nie ma nic sensownego do wyboru. I jesteśmy w kropce.

Napisany przez: Nina29 wto, 31 lip 2012 - 21:32

Amy78 niezazdroszcze jelitówki-przechodziłam przez to 2 tygodnie temu,było strasznie,nic nie mogłam przy dzieciach zrobić bo co się podniosłam z łóżka to na wymioty mnie brało(i 3 dni to umnie trwało,masakra),a mąż jeszcze łąził za mną i mówił że się nad sobą rozczulam,więc dzięki za wspoarcie :/
Fajnie że urlop się udał mimo obręczałych dzieciakó,moje to już widze zamęczą nas tam nad morzem,zwłaszcza najstarsza bo właśnie za dużo ma i widze że w tyłku zaczyna się przewracać-od początku tygodnia nie chodzi do przedszkola bo mamy teraz zamknięte cały sierpień no i łazi ciągle i medzi że jej się nudzi :/ już słuchać nie można!
Super fotki!

Moriah a Eryk od jedzenia(jest na coś uczulony) on ma taką skóre czy tak po prostu?bo u mnie coś Wioletta ma od 2 tygodni strasznie suchą skóre i takie plamy czerwone jej się robią właśnie w zgięciach pod pachami ,za kolanami, z drugiej strony łokci,masakra nie moge sobie z tym poradzić,chyba musze iść do lekarza.Bo ona jak była mniejsza to sporadycznie(jakoś raz na pół roku) jej wychodziło w zgięciach czerwone,ale smarowałam elocomem i schodziło na drugi dzień i nie wracało przez długi czas,a teraz jakaś masakra icon_sad.gif

Napisany przez: Moriah wto, 31 lip 2012 - 21:38

nina Eryk ma te czerwone, suche plamy tak samo jak ja "od czegoś". Na pewno nie jest to jedzenie, tylko jakiś czynnik środowiskowy, jakieś kwitnienie, pylenie bo wyraźnie występuje falami i raz jest lepiej, raz gorzej.
Po elocomie to się nie dziwię, że przechodzi z dnia na dzień, sama go znam i czasem używam, to jest b. silny steryd (raczej nie dla dzieci).

BTW wspaniałego masz męża icon_wink.gif

Napisany przez: gravida pon, 13 sie 2012 - 17:22

Ale śliczna Julka! icon_smile.gif I fajowy psiak. Jak ja bym chciałą mieć psa... Myślę, że Iwo też by skorzystał, ale nie mamy warunków icon_sad.gif Świetnie, że Julka może się tarzać ze zwierzakiem icon_smile.gif

Nina, kurczę, mężowie czasem jak walną icon_neutral.gif

Moriah, mam nadzieję, że to faktycznie piasek.

Ależ nasz wątek kuleje. A dzieciaki rosną.
Iwo jest tak często brany za trzylatka, że mam ochotę walnąć sobie karton z napisem: "on ma 21 miesięcy, ale tak, wiem, duży jest." I dorzucić "tak, wiem, aktywny jest, udało mi się to zauważyć przez te 21 miesięcy".
No, ale naprawdę, duży jest. Waży już pod 15 kg, wzrostu ma sporo, ile dokładnie nie wiem. Poza tym twarz już raczej nie bobaskowa. Wczoraj znajomi z 8 miesięczną córcią nas odwiedzili, ona maluśka, wiotka, taka typowa dziewczynka. Wzięłam ją na ręce, oczywiście przykładając się jak do Iwa, o mało jej w powietrze nie posłałam icon_wink.gif

Iwo troszkę się rozkręca językowo, od czasu do czasu rzuca jakimś słowem raz-dwa razy i milknie. Na stałe do języka wszedł "Elmo". Filmów nie lubi z Elmem (jego upodobania to osobna bajka i o tym za chwile), ale ma obsesję na punkcie zabawek. Pierwsza śpiewa, a Iwo ostatnio kocha wszystko, co muzyczne. Siedzi i słucha piosenek, odtwarza, wciska na okrągło i widać, że lubi.

A z oglądaniem bajek itd., to jest cała zabawa, bo Iwek upodobał sobie tylko takie, w których nie mówią. Kocha Krecika (nadal i wciąż), Reksia, a ostatnio w ToysRUs sam z siebie wybrał płytę Timmy Time. Niemalże zero słów. Na szczęście dzięki Moriah lubimy też Pocoyo (mówią!), a ja sama wygrzebałam serię Brainy Baby i tam też mówią i przy okazji uczą - naprawdę dobrze zrobione według mnie.
Napiszcie, jakie kreskówki oglądają Wasze maluchy (o ile dopuszczacie je do TV).





Napisany przez: Nina29 pon, 13 sie 2012 - 21:54

Gravida no mój mąż czasami ma takie zagrania :/
Oj to faktycznie Iwo duży chlopak icon_smile.gif Dadzia waży 11 kg i strasznie wiercąca jest.Wlasnie jesteśmy nad morzem to dziecko non stop w ruchu,ale co mnie zdziwiło to że się boi kulek-bo tutaj na ośrodku jest za darmo małpi gaj-wiecie takie zjeżdzalnie,basen z kulkami,tunele wszystko osiatkowane,i Dadzia ku memu zdziwieniu boi się tam w ogóle wejść,jej siostry szaleją tam całymi dniami,a ta jak słyszy kulki to ją trzęsie i od razu mówi "nie ce kulki",zdziwiła mnie tym bo ona zawsze była taki dzikus-tzn w sensie że wszędzie jej pełno i niczego się nie bała,a tu nagle szok!
Co do bajek to Dadzia za długo nie wystoi/wysiedzi przy bajce ale jeśli już to najchętniej jest to-peppa,Dora,Messy&Lippy. To te z tych najbardziej ulubionych chyba

Napisany przez: Moriah pon, 13 sie 2012 - 23:17

gravida To chyba musiał być piasek albo jakiś inny niegroźny czort, bo praktycznie mi przeszło jak zdecydowałam, że jednak wybiorę się do lekarza, hehe icon_smile.gif

Wątek faktycznie kuleje, ale może dlatego, że w sumie jest nas niewiele a chyba już wszystkie poza mną rzuciły się w wir pracy. Ja mimo to, że "siedzę w domu" nieraz wieczorem padam na nos i nie mam siły na nic, a co dopiero jakbym jeszcze chodziła do pracy na pełen etat.

Faktycznie z Iwka kawał chłopa icon_smile.gif U nas podobnie jak u niny - wagowo koło 11 kg, wzrostowo zaledwie w okolicach 80 cm. Eryk ma nóżki krótkie po tacie - przez to mam problem ze spodniami - aktualnie akurat (bez konieczności podwijania) są takie na 12 m-cy a dzieć ma 20 icon_smile.gif Muzykę uwielbia dzięki tacie - MM często puszcza różne teledyski i nieraz jak chcemy złapać oddech to panowie sobie leżą i oglądają wybrane klipy na kompie. Jak usłyszy kilka akordów ze znanej piosenki to się pierwszy melduje przed ekranem icon_wink.gif

Z bajek jest nadal Pocoyo, Stacyjkowo (Chuggington) + https://www.pixar.com/short_films/ zassane z netu.

nina Może Dagusia potrzebuje więcej czasu, żeby się oswoić z kulkami? A może to po prostu nie jest rozrywka w jej typie i już?
Eryk uwielbia kulki, wspinanie się po tych wszystkich dmuchanych drabinach, podestach - no istne szaleństwo i jak po 2h chcemy go wyciągnąć to jest awantura. Ostatnio zaszalałam i do naszego mikroskopijnego mieszkania kupiłam mu basen z kulkami
Z radością się w nich tarza, rozrzuca, wrzuca wszystkie maskotki jakie ma, tak, że w rezultacie dla niego jest już niewiele miejsca icon_wink.gif

My nadal przed urlopem, ale widzę wreszcie światełko w tunelu - znalazłam dwa hotele (Turcja i Egipt), które co prawda są na zadupiu, ale mają ponad 95% pozytywnych opinii rodzin z dziećmi. Byliśmy już w obu krajach, ale jak się nie ma co się lubi.... to trzeba wybierać z tego co jest.

A powiedzcie czy odczuwacie już bunt dwulatka? Mam wrażenie, że u nas się właśnie zaczyna. Śniadanka zaczęły kłuć w zęby - chyba, że są parówki. Obiady różnie - zapytany czy zje odpowiada "nie", więc bywa, że idzie na drzemkę bez zjedzenia zupki (dostaje ją po obudzeniu). Jak się szykujemy na spacer to też jest "nie" i już ubrany potrafi ignorować to, że ja stoję w drzwiach i go zachęcam do wyjścia. Kończy się wyciąganiem z domu na siłę przy głośnym proteście dziecka ( icon_rolleyes.gif ) Nagminnie zaczął nam wyłazić podczas jazdy z pasów w foteliku - przekłada ręce pod spodem. Nie sposób co chwila się zatrzymywać żeby mu je poprawiać - głupia podróż po mieście by wtedy trwała lata świetlne, więc szarpię się z nim z przedniego fotela. Każdą podróż autem musi też zacząć od "prowadzenia" samochodu z fotela kierowcy, bo inaczej jest lament (np. jak się gdzieś spieszymy i nie ma na to czasu). Zaciskamy zęby, bo wiemy, że on teraz nas testuje jak daleko się może posunąć i musimy być cierpliwi i konsekwentni.

Napisany przez: gravida wto, 14 sie 2012 - 07:16

Nina, wiesz, Iwo ostatnio ma też jakieś takie kosmiczne lęki, w ogóle nie wiem, skąd mu się biorą. Tzn. kulki uwielbia od zawsze i szaleje w nich równo, ale np. czasem się zdarzy, że w takiej np. kreskówce COŚ (nadal nie wiemy, co) mu nie podejdzie, to się rozpłakuje i idzie wyłączyć amplituner (skubaniec, wszystkie sprzęty ma w małym paluszku, tylko przyglądając się działaniom Taty). Wczoraj była mega akcja, z jego nie ukojonym płaczem na dobre 20+ minut, bo wyjęłam moje cążki do wycinania skórek i chciałam mu wyciąć zadziora, jaki mu się przy paluchu u stopy zrobił (wiecie, taka nieciekawie stercząca skórka, która jest tuz przy paznokciu, zaczerwieniona i na ogół bolesna) - nie było rady, wkręcił sobie coś (może zareagował tak na moje "choć, mam wytnie ci..."???) i ryczał, jak dziki, musieliśmy siłą wycinać icon_sad.gif Nie lubię tego.
Może takie jakieś dziwne stany lękowe i obawy nie wiadomo przed czym to etap rozwojowy? Dzisiaj rano niania mi powiedziała, że Iwo czasem [przy niej płacze, jak jadą w dół windą, ale się rozjaśnia już na 1 piętrze.

Z Iwem to w ogóle mamy teraz taki pokręcony etap, że ja już nie wiem, co do czego przypisywać i co czym tłumaczyć. Zaczęliśmy terapię zajęciową, ćwiczymy z nim intensywnie w domu i widać efekty. Np. Iwo, który całe dotychczasowe życie kochał się smarować/brudzić/tarzać wręcz w róznych glutach, maziajach itd., nagle przeskoczył na drugi koniec skali (ze skrajności w skrajność) i teraz najmniejszy syfek na ręce powoduje rozczapierzenie palców, zdegustowany wyraz na twarzy i machanie nam łapką przed oczami, żebyśmy na-ten-tychmiast wyczyścili mu rękę. Z innych to Iwo stał się wrażliwszy słuchowo, zdarza mu się zasłaniać uszy, jak usłyszy coś nowego/nieznanego. Np. ostatnio w sklepie dość głośno pracowała jedna lodówka i on od razu - obie rączki na uszy i potem odsłanienie uszu-zakrywanie. Nie wygląda na to, żeby był NADwrażliwy słuchowo (nie ma żadnych grymasów, marudzeń itd.), ale tak jakby odkrywał świat dźwięków.
Staram się to interpretować pozytywnie, że terapia działa i dziecko nagle zaczyna odczuwać NORMALNIE, ale dla niego to jest nowość, jakby się drugi raz urodził, bo dotąd jego zmysły działały kompletnie inaczej. W każdym razie mam nadzieję, że mu to się ustabilizuje i że nie będzie cały czas tak reagował.
Ale dziwne to uczucie - masz 20 miesięcy dziecko z takimi a takimi zachowaniami/reakcjami i nagle wkraczasz do nowego wymiaru - hyc! i dzieciak reguje o 180stopni inaczej. Podobnie jest z jedzeniem, chociaż nie aż tak drastyczne zmiany, ALE o ile nie jest to coś naprawdę ulubionego (albo nie jest naprawdę głodny), to pierwsze trzy łyżki/porcje to jest namawianie i zabawa, potem je po całości, tak jak przedtem.

Moriah, cieszę się, że to tylko piasek. Haha, my jak zaczęliśmy terapię zajęciową, to też pojechaliśmy po całości - kupiliśmy Iwkowi coś takiego:

Zajmuje mu pół pokoju, więc w naszym livingu mamy większość jego zabawek, a że kupiliśmy mu też np. zestaw do gry w koszykówkę... to możecie sobie wyobrazić, jak się nasze mieszkanie prezentuje. No, ale jeśli tylko to mu może pomóc...

Dzięki za podpowiedzi co do kreskówek. Normalnie tniemy mu czas przed telewizorem do minimum, ale wieczorem, kiedy chcę mu zrobić kilka rzeczy z terapii twarzowo-krzyżowej, to mogę tego dokonać tylko, jak ogląda TV. Chciałabym, żeby przy okazji się czegoś uczył, a nie tylko wgapiał w ekran, więc szukam odpowiednich programów icon_smile.gif

Co do buntu dwulatka... cieżko mi powiedzieć, bo Iwo "buntuje" się niemal od początku icon_wink.gif Tzn. zdecydowanie zachopwuje się i rozwija inaczej niż większość dzieci, więc np. jednym z efektów terapii jest to, że przestał się tak strasznie o wszystko wkurzać. Przedtem bez przerwy tylko wydawał wściekłe dźwięki i się irytował. Teraz jest spokojniej, jest ogólnie weselszy.
Z tym, że zdecydowanie COŚ jest na rzeczy z tym buntem. Pisałam już wcześniej o tym, że kompletnie nas nie słucha, jak mówimy "nie" lub "stop" - w twarz nam się śmieje, albo wręcz nas prowokuje. Ostatnio wszedł też na etap, że jak czegoś nie chce, to nie tylko mówi "no, no" i np. odpycha naszą dłoń itd., teraz bierze np. naszą dłoń i jeśli w niej trzymamy coś, co chcieliśmy mu dać, a on tego nie chce, to on nas "znusza", żebyśmy daną rzecz odłożyli z powrotem. Czasami zamiast przyjść, podnieść rączki i powiedzieć "up" (co robił do tej ory i nadal w sumie często robi), on mnie najzwyczajnie w świecie "przestawia" tzn. np. podchodzi do mnie jak coś zmywam -> odpycha mnie od zlewu, przekręca twarzą do siebie i wyciągając ręce, uwiesza mi się na pasku spodni icon_smile.gif
W jego słownictwie nadal nie występuje słowo "tak" (w tym niewerbalnym też tzn. nie kiwa głową), ale za to "nie" króluje od dawna icon_smile.gif
Ponadto potrafi się fantastycznie wściec, jak coś nie idzie po jego myśli. I już nawet nie chodzi o to, że my mu coś "nakazujemy", albo przerywamy zabawę, ale np. jak nie umie wsadzić płyty do swojego zabawkowego odtwarzacza CD (bo to nie jest łatwe - trzeba ją nasadzić na mały bolec o kształcie półkola, więc jest tylko 1 możliwa pozycja), to dostaje [użytkownik x] po kilku próbach. Potrafi wtedy nie tylko krzyczeć, ale i rzucić danym przedmiotem, który go wkurzył i potem np. się rozpłakać. Miał też etap bicia, kto mu się pod rękę nawinął. Więc np. siedzieł u mnie na kolanach, mój mąż czegoś tam mu zabronił, więc ten "chlap" mnie przez rękę. W ogóle nie wiem, skąd mu się to bicie wzięło, bo naprawdę nie miał okazji nikogo bijącego kogokolwiek widzieć... Z drugiej strony, on się uczy "mimochodem" i zauważyliśmy, że nieprzeciętnie używa widzenia peryferyjnego tzn. bardzo często może się wydawać, że on nie patrzy (jego kontakt wzrokowy nadal jest raczej kiepski), a on doskonale wszystko widzi.
Bicie na szczęście wytępiliśmy, albo tak mi się naiwnie wydaje, że to my, a tak naprawdę to on postanowił odpuścić? Bo zdecydowanie charakterek ma po rodzicach i jest uparty jak osioł. Nie ma, że go odwiedziesz od czegoś, jeśli on akurat tego chce. Będzie współpracował, o ile sam sobie tego życzy.
Przy czym muszę przyznać, że większość czasu z nami ładnie współpracuje. No, są kwestie sporne typu, że kocha wciskać przyciski na sprzecie audiowizualnym, że notorycznie bawi się zamkiem od drzwi wejściowych (skubany, nauczył się otwierać zamki - masakra, nie można go z okaz spuścić, bo windę również potrafi sobie zawołać i przyciski w niej też wciska - innymi słowy może spokojnie i bez wysiłku sam wyjść z domu. Nota bene musimy coś z tymi drzwiami wyjściowymi wymyśleć, bo to nie jest zabawne), że uwielbia włączać światła w całym domu, że sam sobie otwiera lodówkę i w niej szpera, że kocha grzebanie w szafkach kuchennych i nie ma zabiezpieczenia, którego by nie obszedł. To są stałe kwestie "sporne" i tutaj jest wieczna "wojna" icon_wink.gif ale poza tym naprawdę ładnie reaguje i współpracuje z nami. Problem się na ogół robi, jeśli ktoś nas odwiedzi, lub my idziemy w nowe miejsce. Wtedy ogarnia go kociokwik, no ale to już zdecydowanie nie bunt dwulatka, a po prostu jesgo problemy z integracją sensoryczną. Jak on odchorował pobyt w Polsce... Książkę mogłabym napisać.

Co do "z Iwka kawał chłopa", to wczoraj w centrum handlowym podszedł do takiej reklamy, co stoi mieðzy butikami (wiecie, takie dość duże, chyba z płyty pilśniowej, szersze u dołu, takie: https://customprintproducts.com/blog/wp-content/uploads/2011/01/banner-stand.jpg tylko dużo masywniejsze) i bez najmniejszego wysiłku przepchnął to to kilka ładnych metrów. Ja się zmachałam ustawiając to na nowo na miejsce icon_razz.gif Cały Iwkulec icon_smile.gif

Napisany przez: Moriah wto, 14 sie 2012 - 10:55

To faktycznie masz teraz niełatwo, skoro Iwulec w dużej ilości kwestii reaguje zupełnie inaczej niż dotychczas. Ciężko nawet przewidzieć jak się zachowa w "nowej-starej" sytuacji. Na dobrą sprawę musicie nauczyć się obsługi dziecka od początku...

Zazdroszczę wam po raz kolejny dużego metrażu - trampolina w domu, zestaw do koszykówki icon_eek.gif mogę tylko pomarzyć o takim wyposażeniu...

Co do dziwnych, nieodpowiednich zachowań - Eryk zaczął popychać dzieci - starsze, młodsze, chłopców, dziewczynki, mniejsze, większe - bez różnicy. Wystarczy, że taki delikwent podejdzie do Eryka i chce na coś spojrzeć (że o pożyczeniu zabawki nie wspomnę) to Eryk go siu! i odpycha. Oczywiście nie robi tego mocno, ale praktycznie można od niego oberwać nawet "za niewinność". To samo z sypaniem piachu - jedna z fajniejszych ostatnio zabaw - łapanie piachu w garści i rzucanie nim przed siebie/dookoła. A ja za każdym razem cierpliwie tłumaczę: nie wolno popychać, bo komuś zrobi się przykro a mniejsze dzieci się przewrócą, nie wolno sypiać piachem, bo nasypiesz do oczu i będzie chłopczyka/dziewczynkę bolało. Ale to wszystko jak grochem o ścianę.

Ps. jak patrzę obecnie za okno to się cieszę, że urlop dopiero przed nami (i to nie nad bałtykiem icon_smile.gif ) 10, w porywach 15 stopni, zgniła pogoda i ciągłe opady... brrrr i to ma być sierpień?

Napisany przez: Nina29 wto, 14 sie 2012 - 10:59

Moriah ja też siedzę w domu i to już 5 rok z dziećmi,więc wiem o czym mówisz,wieczorami to ja już padam,jak one zasną to ja po godzinie tez już śpie,w ogóle strasznie jakaś zmęczona jestem wieczorem :/ a mąż bręczy że niby po czym :/
No zdziwiła mnie Dadzia tym lękiem przed kulkami,bo tak jak zawsze pisałam niczego się nie bała wręcz przeciwnie,ale może faktycznie nie lubi takich zabaw,choć szkoda bo taka okazja żeby sobie pohasała tutaj a ta nie i koniec. U nas chyba też zaczyna się po mału bunt,jak coś jest nie po myśli Dadziny to jest ryk/krzyk :/

Gravida oj moja Dadzia też taka pedantka ale ona raczej od dłuższego czasu już tak,jak ubrudzi rączkę czy bluzke od jedzenia/picia to przychodzi i bręczy żeby wytrzeć :/
Uuu Iwek widze silny chłopak icon_wink.gif
Dadzia też jest uparciuch,w ogóle jest taka że nie lubi się dzielić jak np.Wiola czy Ola się czymś bawią to ta podchodzi i zabiera,ale jak dadza jej jedną czy dwie lalki to nie,ona chce wszystkie którymi sie bawią :/ albo podejdzie cichaczem i im zabierze i ucieka i się cieszy że się napsociła,a Wiole już rozrywa normalnie złość i biegnie za nią i się leją :/

Napisany przez: Nina29 wto, 14 sie 2012 - 11:03

Moriah no nic nie mów o pogodzie :/ tzn generalnie niby nie pada,ale jest około 20 stopni więc tak średnio,na kompiele nie za ciepło.Już mężowi zapowiedziałam ż enigdy więcej nad polskie morze,choć pewnie itak przyjedziemy icon_wink.gif bo teściowa ma tu ośrodek z pracy i niedrogo wychodzi,a dzieci zawsze zmienią klimat.Teraz to w sumie bym się bała za granice,bo te biura wszystkie niepewne,skoro już tyle ich splajtowało

Napisany przez: bobi pią, 17 sie 2012 - 23:59

Ojej tak dawno mnie tu nie było, że sporo czytania się narobiło i chyba i tak nie dam rady tego ogarnąć.
Zaczęlam czytać tak po trochu, ale i tak nie dałam rady, bo jedank dużo.
Ale co do odpieluszkowania to życze powodzenia, bo ja sama walczę troszkę i nie bardzo idzie. Natalka jak zrobi siusiu to woła po fakcie, ale za to kupkę potafi zawołac wcześniej, że jest czas na to, żeby ją rozebrać i posadzić na nocnik, ale ona nie chce, a zmuszać to nie ma sensu, bo i tak nie zrobi, bo jak już sie uda niekiedy, ze pójdzie ze mną na nocnik usiąść to i tak nie zrobi, nadal się nie może przełamać, a jak już zacznie robić w pieluchę to nie każe na siebie patrzeć - wstydzi się.

Co do oglądania bajek to u nas różnie, niby coś tam ogląda na mini mini, a najbardziej Świat Elma i wszystkie piosenki jakie lecą, a najbardziej te angielskie Baby Beetles, wg mnie są fajne do nauki angielskiego, ale tu może się wypowiedzieć Gravida czy są ok.

A tak w ogóle to jesteśmy po wczasach, tym razem spędziliśmy je w Polsce w Ustce i w sumie dobrze, że tak wyszło, bo jednak już Natalka większa i dłuższe podróze ją bardziej męczą niż rok temu, a jechaliśmy nocą i tak nie najgorzej było, w dzień było by dużo trudniej. A Bałtyk ona uwielbia, szla do wody bez zastanowienia, zwłaszcza jak były fale jej się podobało.

Napisany przez: gravida sob, 18 sie 2012 - 18:06

Bobi, fajnie, ze u Was urlop udany. Co do Baby Beetles, to pojecie nie mam, nie widzialam icon_wink.gif Zreszta zaden ze mnie ekspert od nauki jezykow.

A jak juz jestesmy przy jezykach, to musze przyznac, ze Iwo zostal mi zeslany chyba celowo icon_wink.gif Zeby mi upilowac zeby logopedyczne icon_wink.gif Skubaniec, rozumie niemal wszystko i to wobu jezykach, ale jesli o mowe chodzi, to sobie wybiera - gdzie, z kim, na jaki temat. Od niechcenia i totalnie przypadkowo rzuca nam tu i tam slowkami (blue, umbrella, ladybug itd.), a na co dzien posluguje sie zestawem okolo 40 slow i tyle. No, miga do tego, mozna dorzuci kolejne 40 "slow", ale po prostu rozklada mnie na lopaty tym wybiorczym mowieniem. Zdecydowanie nie nadaje sie na jego terapeutke.

Poza tym u nas coraz gorzej ze spaniem. Zawsze to byl u nas problem, ale teraz codziennie jedno z nas (usypiamy na zmiane) spedza godzine (conajmniej) usilujac na milion sposobow ulozyc Iwa do snu. On sie leje pzez rece, jest zmeczony, ale "walczy" ze snem. Oszalec mozna, bo po godzinie - poltorej od usniecia jest juz znowu na nogach. Mam juz tego prawde mowiac tak dosc, ze zaczynaja mi nerwy puszczac icon_neutral.gif
Jestem ciekawa, czy ten ludzik zacznie przesypiac noce przed wlasna trzydziestka, czy raczej nie? icon_wink.gif

No, ale poza tym jest z niego slodziak i nawet jak broi (a to jego glowne zadanie na teraz) i sama radosc obserwowac, co wyczynia. Tylko jest tak duzy, ze naprawde nostalgia mnie bierze. Dzisiaj w pracy mialam chlopczyka o 11 miesiecy starszego od naszych dzieciaczkow, probowalam go tulic (bo jego mama wyszla i go zostawila samego ze mna, poplakal sie) i on byl takie chucherko, ze sie balam, ze mu krzywde zrobie icon_wink.gif Przyzwyczajona do Iwa z wagi mamuciej, nie wiem, co czynic z wiotkosciami icon_wink.gif

Iwo ma wesoly zwyczaj witania sie ze wszystkimi zakrzykujac "ała". Doskonale wie, co to ała, umie pokazac na sobie i na nas skaleczenia itd., ale z jakiegos powodu jak tylko wita kogos z nas, to mowi i miga "ała". No, a poza tym łapie dużo więcej angielskich słówek niż polskich. Ten nasz język ojczysty jest naprawdę skomplikowany. Dopiero widzę, jak angielski jest o kilka poziomów łatwiejszy

Napisany przez: amy78 pon, 20 sie 2012 - 21:56

Wpadłam was podczytać: nasze dzieciaczki już takie sprytne i słodkie zarazem! Jula jest znacznie sprytniejsza od swojej siostry w jej wieku. Też otwiera wszystkie drzwi (czym przeraża siostrę, bo może plądrować jej pokój), zapala światła i psoci z anielsko diabelskim uśmiechem doskonale wiedząc, że robi źle. Jak przesadzi, mówi słodkie: "psieplasiam" (przepraszam). Kulki uwielbia i w ogóle jak byliśmy w Rabkolandzie to nie chciała na bujaki na monety tylko na wysokie dmuchane zjeżdżalnie z siostrą. Nie chcieli jej wpuścić, bo za mała i niby się nie wdrapie, ale jak w jednym miejscu pozwolili to wdrapała się zapierajac dech gapiów i zjechała brawurowo. Drugi raz już zapomniała "nóżkami do przodu" i zaliczyła zjazd na główkę, ja o mało nie zeszłam na zawał i powiedziałam, że koniec ze sportami ekstremalnymi narazie icon_biggrin.gif
Z nowości to obcieliśmy włoski (pierwszy raz) na króciutko i Julcia wygląda jak chłopczyk. Ludzie daja jej ok 3 lat, jak Iwkowi. Ma już 89 cm i prawie 14 kg. Coraz sprawniej gada, bardzo śmiesznie niekiedy, i całkiem długie już zdanka np dziś: "idziemy do sklepu po chlebek".
Pieluchy zakładam jej tylko do spania, nosi majteczki trzeci tydzień, ale wielkich sukcesów jeszce nie ma. Woła po fakcie lub ewentualnie w trakcie, choć zdarzyło jej się kilka razy na podwórku kucnąć i zrobić siusiu na trawkę. Raz pobiegła na nocnik, sama usiadła i zrobiła kupkę. Tylko majteczek nie zdjęła icon_wink.gif
Lepiej poszło z pozbyciem się smoka. Zdecydowaliśmy się na to wczoraj. Z Natką było ciężko, więc to odwlekałam, a Jula bardzo "dyda" lubiła. Na szczęście dostawała tylko do spania. Wypróbowałam sposób koleżanki i ucięłam końcówkę smoka, Julka poszła po niego do łóżeczka jak zawsze przed spaniem, wkłada do buzi i coś jej nie pasuje, wyjmuje, ogląda, pokazuje nam: "o, nie - woła z rozpaczą w głosie - dyduch posuł! Dziura!" Było nam jej szkoda, ale była przy tym taka śmieszna i słodka! Wytłumaczyliśmy jej, że smoczek był stary i się posuł, bo bardzo długo go miała, a teraz jest już duża i go nie potrzebuje. Trochę biadoliła (Julcia mała, kupić dlugi) i nie mogła usnąć, płakała. W końcu mężowi udało się ją uśpić. Noc miała trochę niespokojną i trudno zasypiała dziś w dzień. Ale (nie zapeszając! ) dziś wieczorem zasnęła nie wspominając już o smoku. Zobaczymy jak będzie dalej.
A moja siostra urodziła synka! Znów mały okruszek w rodzinie.
gravida jeśli chodzi o bajki, Jula lubi Teletubisie, Lippy and Messy, świnkę Peppę, pieska Puppy i Zacznij Liczyć - to ostatnie z serii "First Impressions" (ucz się z rodzicami), świetna seria edukacyjna wg mnie, Jula nauczyła się z niej płynnie liczyć do 10, w co nie wierzy nikt póki nie usłyszy. Polecam.
Julcia wita sąsiadki wołając donośnie "dobli" (=dzień dobry), czym je rozczula i często dostaje od nich cukierki, co mnie denerwuje.
bobi miłego wypoczynku! Pogoda chyba fajna? U nas upały, dziś 37 stopni w cieniu miałam. Ale w morzu przyjemnie...

A co u innych? Niektórzy już dawno się nie odzywali....
Buziaki dla wszystkich słodkich listopadowych maluchów!

Napisany przez: bobi nie, 16 wrz 2012 - 12:46

Amy jak wpadniesz tu poczytać, to napisz jak tam dalej poszło bez smoka, bo ja też bym chciala odzwyczaić Natalkę, ale ona wręcz kocha tego swojego dyda i nie mam sumienia na razie jej tego robić, bo jak jej wieczorem schowam to strasznie płacze i tęskni za dydem, więc chce jeszcze troszke poczekać.

No i zaczęła się szkola. U nas zmiana, bo syn poszedł do gimnazjum, podoba mu się nowa szkola i to chyba najważniejsze. Ma tam też kolegów z klasy z podstawówki, wiec pewnie dlatego dobrze się tam czuje.

Napisany przez: gravida nie, 16 wrz 2012 - 16:40

Bobi, odkurzylas watek icon_smile.gif Juz pajeczyny na nim rosly haha Powodzenia dla syna! Super, ze ma kumpli z poprzedniej szkoly.

My dzisiaj akurat mamy "przygode" - Iwo znienacka zaczal goraczkowac 38.5, 38.7, 38.9, ba! W jednym momencie termometr pokazal i 40, ja prawie salto do tylu wykonalam, jak to zobaczylam, ale pomiar za sekunde byl znowu w okolicach 38.5-39 stopni, wiec pewnie termometr sfiksowal (bezdotykowy na czolo), douszny pokazywal nieco mniej, jakies 38.3-38.4
W kazdym razie po Iwie kompletnie nie bylo widac, ze ma goraczke. Wesoly, radosny, tylko goracy jak piec i nieco bardziej przylepiony do mnie (ale on na ogol chce mojej uwagi, wiec nic jakos szczegolnie nowego). Nie mamy pojecia, co sie kluje. Moze to zeby? Brakuje mu piatek do kompletu, cos tam wyczuwam pod palcem, ale u Iwka wychodzenie zebow to zawsze bylo mnostwo czasu i mnostwo jekow i bolu, wiec moze faktycznie? Tym bardziej, ze jakby nieco wiecej pakuje lapy do buzi. No i od wczoraj kupki jakies takie dziwne, kleiste (sorry za temat).
Srednio reagowal na leki, temperatura zaczela spadac dopiero w godzine po podaniu nurofenu, juz bylismy ubrani, zeby jechac do szpitala, kiedy Maly zaczal sie pocic.
Mam tylko nadzieje, ze to nic powaznego.

Poza tym u nas dobrze, Iwo rosnie, jak dziki (ostatnio zwazylam go na naszej domowej wadze 16.7kg 10.gif ciuchy nosi na 3 latka, buty ostatnio kupilismy rozmiar 26 43.gif ), ludzie na ulicy biora go za trzylatka. Mlody rozrabia za siedmiu, gada coraz wiecej (glownie po angielsku), zaczyna laczyc wyrazy, zna kolory, zaczyna ukladac normalne puzzle, bo drewniane juz dawno rozkminil. Za to za zadne skarby swiata nie chce siadac na nocniku. Komedie z nim mamy, bo naszymi czynnosciami fizjologicznymi interesuje sie nader mocno, asystuje mi przy kazdym sikaniu, spuszcza za mnie wode w toalecie, podaje mi papier itd. Myslelismy,z e moze jego nocnik (taki zwykly, prosty) za maly na jego jakby nie bylo calkiem pokazny odwlok i kupilismy mu https://s4l3.multiply.com/products/listing/12020/Fisher-Price-Cheer-for-Me-Potty , a ten dalej nie i nie. No to nie. Gosciu dobrze wie, czego chce. Wybiera wszystko, od tego, czym sie chce bawic, przez jedzenie (no, nie wybrzydza, nie, ale ma preferencje wyrazne), po filmy ktore oglada it'd. I jest fajnym wesolym brojem icon_smile.gif

No, to uaktualnilam informacje o nas i czekam na newsy od Was. Pozdrawiamy.

Napisany przez: Nina29 pon, 17 wrz 2012 - 21:36

Bobi to fajnie że synkowi podoba się w nowej szkole icon_smile.gif Oj nic mi nie mów z tym smokiem :/ Też chciałabym oduczyć Dadzie bo ona non stop chodzi ze smokiem,jak jej zabrać to się drze jak opętana więc cięzki przypadek icon_sad.gif na dodatek ma pleśniawki a jej smok jest taki stary i wyrupotany ze pewnie to on jest sprawcą,bo jest pogryziony w środku jakieś brudy których nie da się wybrać ani wyparzyć,kupiłam jej nowy i to tej samej firmy i ona go nie chce rzuca nim o ściany i mówi fe nyny,i że ona chce swój stary :/

Gravida nic nie mów u nas nocnik to też tak kiepsko,tzn lubi na niego siadać i to najlepiej bez niczego ale siusiu nigdy tam jeszcze nie zrobiła :/a jak jej ściągne pieluche bo chce siadać tam z gołą pupą to potem za choinke nie daje ubrać tej pieluchy ale sika itak w majty :/
Faktycznie Iwo duży chłopczyk icon_smile.gif U mnie Oliwia(prawie 5-vio latka)waży 17,5,a trzylatka Wiola waży 14 kg,a nóżka też pokaźna taki rozmiar a nawet raczej jeszcze 25 nosi moja Wiola czyli faktycznie bardziej zbliżóny Iwo do trzylatka:)

A u nas jakoś leci,dziewczyny są od tygodnia straszne,nie do zniesienia non stop się leją,juz mam dość,cierpliwość mi się skończyła i często krzycze bo nie mam już siły icon_sad.gif Na dodatek Wioleta ma zapalenie gardła(więc po 2 tygodniach przedszkola siedzi w domu,a już się zaklimatyzowała i znów się odzwyczai icon_sad.gif Biedna tak kaszle że szok,nawet teraz w nocy icon_sad.gif Byłam dzisiaj z nią u lekarza osłuchowo czyta,gardło lekko zaczerwienione,ale kaszle jak gruźlik normalnie.A Dadzia ma pleśniawki,także bręczą mi tu teraz nieziemsko icon_sad.gif

Napisany przez: amy78 sob, 22 wrz 2012 - 20:19

bobi
ze smokiem poszło bezboleśnie, początki były jak pisałam, a potem już z górki. Przez pierwszy tydzień w momencie, w którym dawniej sięgała po smoka mówiła: "dyduch nie, posuty, dziura" jakby sama sobie tłumaczyła i już ok. Nawet braciszkowi ciotecznemu nie zabiera, więc poszło lepiej niż sądziłam. Zyczę wam powodzenia w tej sprawie, trzymam kciuki.
A z pieluchami gorzej niż sądziłam: nadal sika w majtki. Rozgadała sie natomiast totalnie: mówi długimi zdaniami, opowiada wszystkim co się działo (np jak psiknęła sobie preparatem na komary do buzi i to była "ohida"), mówi wierszyki krótkie, śpiewa piosenki. Dzis był u niej młodszy kolega i w pewnym momencie mówi do niego "dorosłym" tonem (choć oczywiście sepleniąc): "chłopczyku, ty się tu grzecznie pobaw a Julcia zaraz przyjdzie". icon_biggrin.gif
Jak się zdenerwuje to idzie do łazienki i tam się zamyka i uspokaja przez chwilę. Moja mama nie wiedząc o tym dziwnym zwyczaju Julki, pobiegła za nią, otwiera drzwi i zagląda do ciemnej łazienki, a Jula: "no, co?! Ręce myłam!"
Puzzle też uwielbia, zwłaszcza właśnie drewniane z podkładka, bo jej nie uciekają. Potrafi ułożyć 21 kawałków. Muszę kończyc, bo odkąd wróciłam do pracy po wakacjach nie mam na nic czasu, a Jula nie chce spać w dzień kiedy jest ze mną (innym śpi icon_confused.gif )
Pozdrawiam wszystkich!

Napisany przez: Nina29 nie, 23 wrz 2012 - 13:25

Amy78 my też jesteśmy w trakcie oduczania smoka,ale przez to mi oducza się spania w dzień :/ a Twoja śpi bez smoka?wieczorem nie ma problemu zaśnie bez,a wdzień drze się :/właśnie ją położyłam,dziewczyny z mężem na dwór wypędziłam żeby miała cisze a ta nadal się drze icon_sad.gif U nas jakoś od 4 dni chodzi bez smoka.Pisałam że jest bardzo smokowa i całe dnie chodzi ze smokiem,ale niestety/stety dostała niecały tydzień temu pleśniawki,a jej smok jest przegryziony i tak od tamtej pory wyrzucała go że nie chce popsutego a nowego też nie chciała bo mówi że to nie jej,no to jej zabrałam i niby w miare jest ok,tylko moi rodzice jak przychodzą to jej wciskają bo mówi że po co ma płakać,także pochowałam wszystkie smoki zobaczymy co będzie,fajnie jakby się oduczyła

U nas niezapeszając choróbska się kończą,choć Dadzia i troszke Wiola jeszcze smarkają,ale nie jest źle.Oby już był spokój,bo mam dosyć chorób,strasznie marudzą jak są chore :/

Napisany przez: gravida nie, 23 wrz 2012 - 16:00

amy78, Iwo mial podobnie tzn. innym zasypial niemalze od razu (niewazne, czy na drzemke, czy na spanie nocne), a mnie sie zdarzalo go nawet i trzy godziny usypiac. Dostawalam juz kociokwiku. Odpukac, od paru dni mnie tez zasypia w miare rozsadnie. Wiec moze to takie etapy pt. "dzisiaj kocham mocno mame i szkoda czasu na spanie, jak ona w poblizu"?
Caly zeszly tydzien przebujalismy sie z wysoka temperatura, ktora pojawiala sie i znikala. Podchodzila pod 39 stopni, zazwyczaj pod wieczor rosla, reagowala na nurofen, nie reagowala na panadol. W koncu stwierdzilismy, ze nie moga to byc zeby, no bo te wieczorne skoki dziwne i dziwne, ze u Iwa jeszcze dziasla nawet nie rozpulchnione itd. Lekarz stwierdzil, ze Iwo mial zaczerwienione gardlo i ze to jakas wirusowka, ktora sama minie. I faktycznie, od piatku juz nie goraczkuje.

Odsmoczkowanie takiego kumatego dzieciaka, jak nasze juz sa, to trudna sprawa. Trzymam kciuki za dalsze sukcesy na tym polu u Was, bo my na szczescie bezsmoczkowi.
Za to Iwo gryzie co popadnie wciaz i wklada paluchy do buzi. Poza tym kocha np. zagryzac kostke lodu icon_rolleyes.gif
Z innych "wspanialych" zwyczajow, to dlubie w nosie (i nie ma na niego sposobu, zeby przestal), rozwala wszystko, co sie da, np. mamy plecione meble z abaki (to lyko bananowe, na zasadzie wikliny plecione), wiec Iwo sobie je systematycznie rozwleka, poza tym kocha obrywanie ksiazeczek (bardzo lubi ksiazki i potrafi sam siedziec i sobie "czytac", ale niszczy jak szalony. A jego ostatnim szczytem rozkoszy jest spuszczanie wody w toalecie. Co jeszcze bylo ok, ale... dzisiaj doszlo grzebanie reka w wodzie w muszli, co juz jakby mniej zabawne sie robi. Iwo jest tez mistrzem olewania naszych zakazow. Nie reaguje na zadne "nie", "stop", "nie wolno". OK, sprobowalam techniki polecanej przez blaire, czyli cos w stylu "raczka na zewnatrz, woda w kiblu ble". Nie dziala. Iwo nadal radosnie zlewa polecenia. Na dodatek, widzac, ze sie zblizamy, aby go zwyczajnie od danej czynnosci odciagnac, to on szybko-szybko jeszcze sobie pobroi, po czym wchodzi w tryb "osla" - zapiera sie nogami, albo "posagu" siada i zamiera, lub tez "klody", czyli rzuca sie na podloge i sztywnieje, utrudniajac nam tym samym ewakuacje glownego winnego z miejsca zbrodni. Gluchota wybiorcza rowniez kwitnie. Po prostu czasami to naprawde trudno powstrzymac sie od smiechu, co on wyczynia. I skad on bierze pomysly? Rodzenstwa nie ma, zadnej rodziny tutaj, zeby podpatrzyc tego typu numery u innych...

Napisany przez: Moriah nie, 23 wrz 2012 - 16:48

Oj dawno nie pisałam bo coś weny nie miałam, ale czytałam regularnie, jak tylko przyszło mi powiadomienie icon_wink.gif
Widzę, że na tapecie temat smoczkowy - słuchając do jakich podstępów się uciekacie, żeby oduczyć ciumkania to cieszę się, że u nas obyło się w ogóle bez smoka.

Eryk korzystając z wakacji podrósł nam trochę a szczególnie jego stopa - pod koniec lata dosłownie palce mu wyłaziły przodem z sandałków w rozm. 20 kupionych w maju. Tak więc pominął numer 21 i po wakacjach od razu wskoczył w 22. Dobrze, że kapcie do żłobka kupowałam mu tuż przed urlopem. Poza tym robi się z niego mały indywidualista i ciągle sprawdza na ile sobie może z nami pozwolić. Odbiega, nie słucha, idzie w swoją stronę... no typowy bunt dwulatka.
Niedawno wróciliśmy z dwutygodniowego urlopu w Egipcie. Eryk był ulubieńcem wszystkich: ekipy animacyjnej, panów ręcznikowych przy basenie oraz kelnerów w restauracji i na barach icon_smile.gif Jak tylko podchodziliśmy po drinki to wiedzieli, to od razu sami podawali mu prawdziwy sok z kartonu z grenadiną (a nie to coś z dystrybutora) albo czekoladę/kakao na zimno icon_smile.gif Koniecznie ze słomką!
Bardzo dużą frajdę sprawiało mu pluskanie się w basenie praktycznie jedynie z przerwą na obiad i drzemkę w ciągu dnia. W morzy niestety nie pływaliśmy ani on ani ja bo przy naszym AZS (sama miałam silny atak - jak mnie lekarka zobaczyła to od razu chciała wysłać do szpitala, ale się wywinęłam ze względu na wyjazd, więc skończyło się na walizce leków) niestety słona woda mocno nas szczypała. Nie plażowaliśmy też zbyt wiele bo od morskiej bryzy wszystko robiło się momentalnie słone i sztywne - włosy, ubrania - masakra. Na szczęście tamtejszy klimat dobroczynnie wpłynął na naszą skórę - ładnie się podleczyła. Ciekawe czy uda się utrzymać ten stan na dłużej. Eryk drapie tak czy tak, ale jakby u mnie ponownie pojawił się taki atak wysypki to by było kiepsko.
Fotki z urlopu wstawię jak je pomniejszę i wrzucę do sieci.

Słownik mu się rozwija - na wakacjach nauczył się mówić kawa i ciasto icon_smile.gif Poza tym spytany jak ma na imię pięknie mówi Eryk (bez r oczywiście) icon_wink.gif , doszło też kilka słówek dźwiękonaśladowczych. Także jest szansa, że przed ukończeniem drugiego roku życia będzie mówił przepisową ilość wyrazów.

Póki co jutro Eryk debiutuje w żłobku. Za pierwszym razem tylko na 2h i to z mamą, ale wśród nowych osób, dzieci, w nowym miejscu. No ciekawa jestem jak to przyjmie. Trochę się sama denerwuję, bo wiem, że z każdym dniem będzie tam coraz dłużej i to bez mamy, ale staram się tego nie okazywać i opowiadam mu, że pójdziemy do żłobka pobawić się z innymi dziećmi fajnymi zabawkami, że będzie z dziećmi jadł obiadki z leżakowaniem to zobaczymy, zwłaszcza póki nie pójdę do pracy. Gorzej, że sama będę musiała znowu zacząć wcześnie wstawać, oj ciężko będzie po 2 latach.... ale muszę dać dobry przykład icon_smile.gif trzymajcie kciuki!

Napisany przez: Nina29 nie, 23 wrz 2012 - 21:55

Moriah i Gravida zazdroszcze że Wase pociechy bezsmokowe od zawsze,u mnie wszystkie trzy córy były smokowe i cięęężżko szło oduczanie,mam nadzieje że Dadzia właśnie się oduczyła,ale niezapeszajmy(bo to by było zbyt szybko ilekko jak na moje córy).

Gravida śmieszny ten Twój synuś icon_smile.gif Fakt nie ma rodzeństwa a taki pomysłowy,u mnie Dadzia też lubi psocić(najbardziej z całej trójki),dwie starsze mi nie niszczyły tyle co ona :/ no ale ktoś musi nadrobić padło na Dadzie,tylko ze ja już nie mam siły,jak ją upominam to się śmieje i dalej broi,jak krzycze to podobna reakcja,jak zabiore to się drze jakby obdzierali ze skóry :/

Moriah o widzisz to wutaj w klubie "dwuletnich buntowników" icon_wink.gif Trzymam kciuki z aporanne pobudki,dasz radę!Powodzenia w "żłobkowaniu"wiem co to znaczy takie "rozstanie",moja trzylatka od września poszła do przedszkola i strasznie to przeżywałam/am.Jutro ma urodziny,dzisiaj robiliśmy rodzinną impreze,i na koniec imprezy jak goście wyszli to Wiola jeszcze rozwaliła sobie głowe icon_sad.gif Nie wiem co ona wykombinowała-poszła do łązienki zrobić siusiu,ja akurat myłam Oliwie a mąż siedział z Dadzią i za chwile ryk lece a ta cała buźka w krwi-przecięła sobie czoło dośc mocno,zastanawialiśmy się czy ne trzeba jechać z tym na pogotowie ale wkońcu zostaliśmy w domu(mam nadzieje że to dobra decyzja była),bidulka icon_sad.gif

Napisany przez: gravida pon, 24 wrz 2012 - 05:01

biedna Wiola icon_sad.gif Mam nadzieje, ze jej sie szybko zagoi. I usciski urodzinowe, z podpisu wynika,z e to dzis icon_smile.gif

Moriah, za Was tez trzymam kciuki, bedzie dobrze. Na pewno sie Eryk dostosuje. Urlopu po cichu zazdroszcze i czekam na fotki. U nas to nie wiem, kiedy sie jakis urlop wykroi, a juz bym odpoczela. Tempo zycia ostatnio mamy takie, ze ciezko cos wykroic, a mam tyyyyle pomyslow do zrealizowania. Dobrze,z e chociaz czasem w weekend uda mi sie wcisnac co nieco z pomyslow na "zabawianie" Iwa. Wczoraj np. bawilismy sie podkolorowanym lodem (zabarwilam wode barwnikami do zywnosci), w ktrym zatopilam nowe male zabawki. Bylo fajnie dobierac sie do nich stopniowo, roztapiajac lod.
No, ale niestety, Iwo przejechal sobie lapa po buzi i... alergia na calego. Glupia matka, barwnikami sie bawi icon_neutral.gif

Nina29, no Iwo ma chyba brojenie we krwi, a pomysly ma genialne. I ten zadowolony chytruskowy wyraz twarzy. Ja sie roztapiam jak to widze. Chociaz sa momenty,z e bym go udusila. Naniszczyl juz tyle, ze byloby na fajne wakacje (m.in. zniszczyl marmury, ktore bedziemy musieli polerowac, grghh)...

Moriah, super, ze Eryk ruszyl z mowa. i jak pieknie,z e zna swoje imie! Iwo nie umie powiedziec, tzn. kilka razy mu sie przytrafilo, ale nieswiadomie. Za to poza tym nawija, nie narzekam. Jakis czas temu (zaniepokojona, oczywiscie, jak to ja) zaczelam prowadzic dziennik jego umiejetnosci. Iwo ma w tej chwili okolo 100 slow w swoim slowniku mowionym (migow nie licze, bo tego ma na peczki). Zaczyna niesmialo laczyc wyrazy, jego ulubiona fraza to "tata papa". Wystarczy, ze M. wyjdzie na balkon, a Iwo smutnym glosikiem" A tata papa" frajer.gif Co ciekawe, "mama papa" wystepuje bardzo sporadycznie. Zreszta, on do niedawna nie wolal "mama", teraz zaczal nareszcie uznawac, ze ma rodzicielke.
"Tata papa" natomiast jest uniwersalne, bo swietnie nadaje sie do oznajmienia ojcu, zeby sie oddalil i nie przeszkadzal icon_razz.gif

Jest tez "bug papa", jak np. znudzi mu sie juz jego (ostatnio najulubiensza) zabawa w ukladanie biedronkowych puzzli i chce je odlozyc na miejsce.


Napisany przez: Nina29 pon, 24 wrz 2012 - 12:46

Gravida dzięki icon_smile.gif Tak dzisiaj Wiola ma urodzinki icon_smile.gif Biedna rozwalone ma to czoło,na dodatek siostra ciągle do mnie dzwoni i mi marudzi że mam jechać z Wiolą do szpitala żeby lekarz to zobaczył,kurcze nie wiem co zrobic ,bo niby nie jest to aż takie duże a nie chce Wioli niepotrzebnie stresować,bo ona już tyle razy miała krew pobieraną że boi się lekarzy :/
To faktycznie Iwo niezłe straty porobił,u nas Dadzia też dużo szkód zrobiła ale raczej takie znośne-typu książeczki popisała,ściane,podarła dużo książeczek,itp.

Jacie ta mała "gnida"nie chce mi spać w dzień niby nie woła o smoka ale poprostu się drze że nie chce spać,mama mi mówi że mam jej dać smoka to będzie spokojna.Tak tylko nie po to się już tydzień męćze żeby ją odsmokować żeby po takim czasie odpuścić,i przechodzić to znowu powiedzmy za pół roku :/ szkoda gadać

Napisany przez: bobi śro, 03 paź 2012 - 13:58

Tak z większego poczytałam co u was i tak odnośnie dwóch tematów, które mnie również dotyczą, czyli smoczek i nocnik to stwierdzam, że jednak nocnik to poważniejsza sprawa. Jak sobie przypomne czasy, kiedy Natalka co wieczór przed kąpielą siadała robić siusiu to jest mi teraz przykro, bo nic nie chce mi zrobić obecnie. Owszem usiądzie, ale nic nie zrobi, a nawet potrafi wstrzymać. Raz zdarzyło się przy przebieraniu pieluszki, że pojawiła się kropelka i chciała już siusiać, wiec szybko na nocnik i nic, to samo było z kupką, że już szła do nocnika część a reszta wstrzymana. Jak dla mnie to w tej sytuacji stwierdziłam, że smoczek jest mniejszym problemem, bo czego ja nauczyłam, że ze smokiem na dwór nie idziemy, dydy zostaje w domu, a Natalka idzie na dwór i to działa, bo jeśli akurat ma smoka w buzi to odkłada go na stół i idzie na dwór bez smoka, tylko oczywiście muszę jej przypomnieć, ze dydy na dwór nie idzie.
A tak w ogóle to Natalka jest małą rozrabiarą, ostatnio jak jej kupowałam buty to uciekła mi ze sklepu w nowych butach na nogach i ani nie myślała zatrzymać sie jak ją wołałam. Takie różne numery mi wywija. A najlepsze to było jak jej kiedyś założyłam rajstopki cienkie, a ona w sklepie, że chce gołe nogi, ja jej tłumacze, ze ma rajstopki i nie wolno, a poza tym, było trochę chłodno, a ona kiedy nikt nie widział podarła sobie te rajstopy i juz miała gołe nogi i tyle. Bardzo lubi mieć gołe nóżki, ale już teraz jest chłodno i tak nie bardzo, a ona jak tylko jest okazja to się rozbiera. Jak wsiądzie do samochodu to zaraz gołe, na górze ma np ciepłą bluzę, a nogi gołe i tak też robi mi w sklepach, a ludzie patrzą na mnie jak na wariatkę. Ona przy tym rozbieraniu to wszystkim rzuca, wiec łatwo coś zgubić jak się nie pilnuje.

Napisany przez: Moriah pią, 05 paź 2012 - 22:21

Wpadłam się podzielić wieściami ze żłobka i ze wstydem odkryłam, że w końcu nie wrzuciłam wam tych fotek z wakacji icon_redface.gif Wszystko przez to, że skończyło mi się miejsce na darmowe zdjęcia na imageshack, nie chce mi się kombinować z innym serwisem a bezpośrednio z dysku tu się nie da.... no nic, w wolnej chwili muszę jednak do tego przysiąść...

A u nas właśnie minął drugi tydzień żłobkowania. Już pierwszego dnia Eryk przyniósł ze żłobka gluta i kaszel (sic!) A nie chorował nam przez całe dwa lata, podziębiony był może z raz... Pochodził cztery dni a w piątek pediatra zalecił go zostawić już w domu. Przetrzymałam go jeszcze w poniedziałek, więc w sumie "wypadły" nam dwa dni. Powrót po czterech dniach chodzenia i czterech bycia w domu nie był łatwy - początkowy entuzjazm opadł, bo Eryk z każdym dniem zostaje dłużej bez mamy - obecnie są to już 4h, a docelowo ma być 6 (dopiero jak wrócę do pracy będzie trzeba mu pobyt jeszcze bardziej wydłużyć). Początkowo płakał cały czas, panie go nosiły na rękach, nie chciał jeść. Obecnie niestety nadal rozstania nie są sprawą prostą. Eryk już rozpoznaje trasę i w okolicach żłobka zaczyna mi narzekać, wstawać w wózku i domagać się brania na ręce. W szatni marudzi, nie chce iść do dzieci (chociaż mu codziennie mówię, co będzie się działo i kiedy wrócę po niego), pani przekazuję zapłakanego synusia mamusi. Ale widać już malutkie światełko w tunelu. Dziś pani powiedziała, że zjadł owoce na II śniadanie i czas przepłakany zmniejszył się do mniej więcej połowy pobytu. Odebrałam go z lekką sugestią uśmiechu błądzącego w kącikach ust. No i duma mnie rozparła jak usłyszałam, że chętnie nocnikuje z innymi dziećmi a dziś wysiedział nawet kupkę! Od razu odkurzyłam nasz domowy nocnik - i na dwa sadzania były dwa siuśkowe sukcesy icon_smile.gif
Mam nadzieję, że z każdym kolejnym dniem proporcje płaczu będą się zmniejszały, zacznie jadać posiłki a chodzenie do żłobka nie będzie już takim strasznym przeżyciem.

Napisany przez: gravida sob, 06 paź 2012 - 03:19

Moriah, współczuję przeżyć, no ale kiedyś trzeba, nie?
I super, że się poprawia. No i gratulacje z nocnikowaniem. Jednak w grupie raźniej.

U nas niby też jakiś postęp w tej sprawie, tzn. Iwo przestał kopać i wynosić nocnik mówiąc energicznie i głośno "papapapa" za każdym razem, jak pytam, czy chce na niego usiąść icon_wink.gif Poza tym widzę, że kupa w pieluszce zaczyna mu przeszkadzać. Wczoraj nawet parę razy pokazał, że coś w niej ma, a ja, głupia kobieta, nie zareagowałam, bo myślałam, że on tak tylko miga bez znaczenia. icon_rolleyes.gif


Poza tym Iwo waży 16.3 kg icon_exclaim.gif i mierzy 94 cm icon_exclaim.gif Jest strasznie silny i duży. I wczoraj skończył 23 miesiące, jestem w szoku, jak to zleciało.

Wklejam zdjęcie mojego dużego faceta:

Napisany przez: Nina29 pon, 08 paź 2012 - 21:18

Bobi oj z tym nocnikiem bardzo ciężka sprawa.U nas też nie wiem czy już się przymierzać do tego czy jeszcze za wcześnie :/ U nas Dadzi jeszcze nigdy nie zdażyło się zrobić na nocnik,ale czasami przychodzi i mówi że robi siusiu,kupe to zawsze przyjdzie i powie kupa kupa,ale to jak już zrobi w pieluche :/ na nocnik zbytnio nie chce siadać,a tym bardziej coś tam zrobić icon_sad.gif
Na szczęście mogę chyba już powiedzieć że jest odsmokowoana, bo w sumie od 20-tego września już nie ma smoka,i już nawet nie mówi o nim,bo przez pierwsze półtora tygodnia pytała gdzie "nyny"ja mówiłam popsuł się a ona "czeba kupić"i koniec tematu,więc nie było tak źle,jak z dwiema starszymi.
To widze że Natalka też niezła aparatka icon_smile.gif moja to jak jestem z nią w sklepie to za choinke nie chce w wózku siedzieć i się drze na cały sklep :/ a jak ją wypuszcze z wózka to dyla byle najdalej i najlepiej żebym ją goniła :/ niby w ciągu dnia jestem z nią sama,bo reszta w przedszkolu ale co z tego jak z nią nawet zakupów nie da się zrobić icon_sad.gif

MOriah o j z tymi choróbskami to nic nie mów,u nas Wiola już też była na chorobowym tydzień :/ bo dopadło ją,ona w sumie nam strasznie chorowała ale dwa lata temu jak była taka maleńka,więc się spodziewaliśmy że teraz będzie sieka,na razie tydzień w domu ale zobaczymy co będzie dalej bo coś Oliwia zaczyna kaszleć,a Dadzia kolejny raz podziębiona :/
Kurcze współczuje że mały tak długo się adoptuje,ale to nieuniknione jedni szybciej jedni później,bidulek!U nas Wiola w sumie było ciężko histerie i te sprawy ale za to tylko 2 dni,z kolei jak Oliwia zaczynała przedszkole to cały miesiąc płakała,histeri nie było ale smutna i łzy w oczach zawsze miała co ją odprowadzaliśmy i odbieraliśmy icon_sad.gif straszne to jest,bardzo to przeżyłam,a jeszcze za rok trzecia mnie czeka icon_sad.gif
Spoko Eryk pewnie niedługo się "oswoi"z nową sytuacją i będzie ok,no i gratuluje pierwszych nocnikowych sukcesów!

Gravida fajny chłopczyk z Twojego synka icon_smile.gif ale duży!!Oj ten czas bardzo szybko leci,ja nawet nie wiem kiedy te dwa(a w sumie 5)lat(/a zleciały/o!

A u nas jakoś leci!Przeszliśmy już przez pierwsze przeziębienie,ale to już pisałam(w połowie września),był spokój,a teraz znów się zaczyna :/ Dadzia ma katar a Oliwia kaszle :/ Już się boje tej jesieni i zimy icon_sad.gif

Napisany przez: bobi czw, 11 paź 2012 - 00:20

Gravida Iwek to duży już chłopak. Ja dziś mierzyłam sama w domu Natalkę to ma 85 cm wzrostu, a wile waży to nie wiem, ale tez pewnie nie za dużo.

Nina tak to jest z tymi dziećmi, nie łatwo. Z każdym dzieciaczkiem inny problem.

Moriah biedny twój Eryczek, a samej nie chce ci się płakać, jak go tak zostawiasz płaczącego, bo ja bym płakała, ale wiadomo że to musi kiedyś nastąpić. Mnie to czeka za niecały rok. Gratulacje z nocnikowania.

Napisany przez: gravida śro, 24 paź 2012 - 04:08

Sto lat dla Iduni!

Jak sie ma nasza najstarsza listopadowka z pazdziernika? icon_smile.gif

Napisany przez: Moriah pią, 26 paź 2012 - 22:38

Jak ostatnio rozmawiałam z blaire, to się zastanawiała w co Idę do żłobka wystroić icon_smile.gif Miał być tort i urodzinowe dekoracje icon_smile.gif

U nas duża zmiana - odkąd do żłobka Eryka odprowadza mąż jest dużo lepiej. Płacz tylko w drodze od drzwi do windy icon_wink.gif Potem już jest ok, a jak przychodzę po południu to odbieram zadowolone dziecko icon_smile.gif Panie mówią, że ładnie je (chociaż nie wszystko, zup mlecznych nie tyka - chyba ma to po mamusi icon_wink.gif ), bawi się, śpi.
Alergia też na razie w odwrocie - a to wszystko przez chomika! Odkąd został wywieziony do babci i odwiedzamy go tylko co jakiś czas jest o wieeeeele lepiej. Nie idealnie, ale zmiana jest zauważalna. Skóra jest ładna, Eryk praktycznie się nie drapie, zupełnie inny komfort życia zarówno dla niego jak i dla nas.


Napisany przez: Moriah sob, 27 paź 2012 - 19:16

CYTAT(Moriah @ Sun, 23 Sep 2012 - 17:48) *
Fotki z urlopu wstawię jak je pomniejszę i wrzucę do sieci.



Doczekałyście się 04.gif

Za oknami zima (przynajmniej u nas), więc na osłodę trochę słonecznych fotek icon_smile.gif








A tu jeszcze kilka zdjęć pod wspólnym tytułem "Śpię w każdych warunkach" icon_smile.gif




I jak się rozhulałam z tymi zdjęciami to jeszcze pochwalę się żłobkowymi pracami plastycznymi:





No! To limit wklejanych zdjęć na jakiś czas chyba wyczerpałam icon_smile.gif

Napisany przez: bobi śro, 31 paź 2012 - 01:16

Moriah fotki śliczne, a te z wakacji to faktycznie tak na polepszenie humoru, bo za oknami zimno.
Prace Eryka bardzo ładne, ma zdolności.

Napisany przez: gravida śro, 31 paź 2012 - 03:25

Sto Lat dla Julki i Melka, jak się imprezki urodzinowe poudawały?

Moriah, Eryk rewelacyjny icon_smile.gif No i zazdroszczę tego spania w każdych warunkach. U nas jak zwykle na bakier ze wszystkim icon_wink.gif No i jakie ładne prace. Iwo owszem na swoich zajęciach coś tam zrobi, ale zawsze mniej dokładnie/uważnie niż reszta dzieci.

Już takie to moje dziecko wyindywidualizowane ;P Wszystko na jego warunkach i po swojemu.

Jak to ja, robiłam mu niedawno test językowy. Stawałam na głowie, żeby wydobyć z niego słowa, które wiem dobrze, że używa na co dzień, a akurat w trakcie testu odmówił wypowiedzieć. Chciałam, żeby wyniki były miarodajne, więc podchodziłam tak, że jak nie powiedział, to zero punktu (nieważne, że wiem, że mówi), bo tak bym oceniała go gdyby nie był moim dzieckiem.
W którymś momencie wymiękłam i stwierdziłam, że już nie chcę męczyć ani jego ani siebie. Trudno, nie nazwał paru przedmiotów, to nie. Zaczęłam je pakować, m.in. klocki (których nie raczył nazwać), a ten na to "pa, pa, klocki". Cały Iwo.

Albo w niedzielę stoję w kolejce do kasy z nim na rękach. On zaczyna coś migać, ja (ciemnota) nie załapuję. No to dziecko zaczyna coś mi mówić. Ja na jego słowa: "kółko? jakie kółko? Synu, nie widzę żadnego kółka". No to sie Iwek zdenerowował na dobre i zakrzyknął: "Cool, cool! go, go, go".
I wtedy mi się spotkały te dwie kuleczki w głowie - migał "zimno", usiłował mi powiedzieć, że marznie w tym sklepie, a ja jak matoł icon_wink.gif

Poza tym z rzeczy nieciekawych, to w niedzielę wylądowałam z nim na pogotowiu, bo miał nagle 39.4 stopni gorączki. Znowu jakiś nieidentyfikowany wirus. Martwi mnie to, bo dosłownie miesiąc temu też miał wysoką gorączkę na tle wirusowym i napiszę Wam, że przeżyliśmy koszmar w związku z nią. Tzn. w trakcie gorączki Iwo był w miarę OK, ale jak minęła... Dwa tygodnie wyjęte z życiorysu. Iwo nagle zapomniał połowy słów. Zapomniał jak otwiera się klamki, odkręca butelki, miga. Mieszały mu się słowa, mieszały znaki migowe. Stał i z rozpaczą patrzył na dłonie, nie umiejąc się z nami porozumieć normalnie.
Na szczęście się z tego wylizał i powoli wrócił do siebie, ale boję się, że teraz znowu tak będzie. No i dlaczego nagle znowu ma gorączkę i to w tak krótkim czasie po tej pierwszej? Nic się w jego życiu, jedzeniu, otoczeniu itd. nie zmieniło.

Wrażliwiec z niego jest spory, nie tylko zdrowotnie/fizycznie, ale i emocjonalnie. Wystarczy, że na niego burknę i humor już ma wisielczy i nie do wytrzymania. A powiedzmy sobie szczerze, że powodów do mojego burknięcią jest milion, bo on jest brój i rozrabiaka, jakich mało.
No i 2 latka za pasem. Bunt u nas w rozkwicie od urodzenia icon_wink.gif ale ostatnio doszły spektakularne rzuty na podłoge w ramach protestu - znajduje sobie najbardziej miękki punkt i kładzie się tak, żeby tylko sobie nie zrobić krzywdy. Cwaniura icon_smile.gif icon_smile.gif icon_smile.gif

Napisany przez: Moriah śro, 31 paź 2012 - 12:23

Sto lat, sto lat dla naszych kolejnych jubilatów icon_smile.gif Dwa lata to brzmi dumnie icon_biggrin.gif

Faktycznie wrażliwy młody człowiek z tego waszego Iwulca, skoro problemy zdrowotne odreagowuje w tak silny sposób, że się na pewien czas uwstecznia....Swoją drogą zastanawiają te wysokie temp. niewiadomego pochodzenia...
Przy okazji tak sobie myślę, że fajnie będzie miał Iwek jak dorośnie - będzie znał polski, angielski, migowy a być może zaznajomi się też z Japońskim.... świetna sprawa taka multijęzyczność.

U nas też Eryk potrafi się buntować. Głównie awantury są o to, że on bardzo polubił zabawy iPadem. I jak pozwolimy mu poklikać a po pewnym czasie zabawkę zabieramy (bo już mu się wszystko znudzi, ale ciągle by chciał klepać icon_wink.gif ) to jest płacz jakbym mu lizaka zabierała .... No normalnie uzależniło nam się dziecko od technologii.

Napisany przez: gravida śro, 31 paź 2012 - 14:15

Taak, Iwo ma odlot ipadowy juz ladnych pare miesiecy. Ale wie, ze mu limitujemy.

Fakt tez, ze on sie ladnie przy okazji uczy. Najpierw nauczyl sie ukladac puzzle na ipadzie, a teraz uklada juz normalne (tak do 7-8 elementow) puzzle kartonowe. Sporo slownictwa podlapal w ten sposob, stamtad tez kojarzy czesc liczb i podstawowe kolory i ksztalty.

Napisany przez: Nina29 śro, 31 paź 2012 - 23:52

Gravida przynajmniej Iwo z twchniką za pan brat icon_wink.gif ja zacofana w tym temacie.
A my odpieluszkowujemy się-tzn.Dadzię icon_wink.gif Na razie koniec trzeciego dnia

Napisany przez: bobi wto, 13 lis 2012 - 00:21

Gravida z tą gorączką to ciekawe, ze tak nagle się pojawia i jeszcze te zaniki, wyobrażam sobie co musiałaś czuć i przez co przechodziłaś-chyba to niczym koszmar.
Ale ogólnie to Iwo mądry dzieciak, broi jak to chłopak i nie tylko, bo moja Natalka broi bardziej niż jej brat w jej wieku i wszytko psuje, gdzie Marek o wszytko dbał i nic nie niszczył, a ta to tylko patrzy, żeby zepsuć.

Nina powodzenia w odpieluszkowaniu.

A u nas był ciekawy tydzień, który się dziś na szczęście zakończył. W popszednią niedzielę rano Natalia połknęła 22 grosze, choc nie do końca wiedziałam czy napewno połknęła i czy były to dwa pieniążki, choć przypuszczałam. Wzięła do buzi w sumie 5 monet po 10, 20 i 2 gr, ogólnie było ich 5 sztuk, z czego po zakrztuszeniu oddała 3. Dziś je wydaliła, a jutro lub pojutrze miałam z nią pojechać do lekarza. Nie jechałam wczesniej, bo poczytałam trochę na ten temat i tak czekałam, ale dziś przy piątej kupce wyszły obie monety (bo kupki nie robiła codziennie i dlatego tak wyszło).

Tak jeszcze na koniec
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DLA WSZYSTKICH 2-LATKÓW

Napisany przez: blaire sob, 24 lis 2012 - 22:17

Witam po krótkiej icon_wink.gif przerwie. Ida dwulatka broi icon_wink.gif . To przede wszystkim. Poza tym zaczyna coraz więcej mówić (chociaż ja już oczywiście zaczynałam panikować, a moja matka nakręcała mnie jeszcze bardziej). Chyba muszę podliczyć, gravida, dobry pomysl icon_biggrin.gif . Najlepiej wychodzi jej pyskowanie lub "Idź już" "Oddaj mi to" :Dawaj" i oczywiście "To moje!" . Na siebie niezmiennie mówi Dida, Kornel to Lele, a Kuba to Uwa (bardziej nawet Uła). Jest z niej niesamowita kokietka i jest ulubienicą pań w żłobku ( "Wie Pani, bo ona jest taka słodka"). Ostatnio bije brawo wszystkim za wszystko (Brawo mama, tu siusiu. Brawo tata, lolot leci itd)
W żłobku miała problem z zaaklimatyzowaniem się w nowej grupie, ale od ok miesiąca jest naprawdę super.
Zdrowotnie - odpukać - trzymamy się jakoś, aczkolwiek zastanawiamy sie nad jakimiś badaniami u Idy, bo od ok 3 tygodni robi rzadką kupę (przepraszam za temat). Nie to żeby biegunka (2-3 na dobę), ale rzadko. A do tego chyba ze 3 noce (nie pod rząd) mieliśmy takie, że wymiotowała.

Napisany przez: blaire sob, 24 lis 2012 - 22:18

Moriah, cieszę się, że Eryk zaaklimatyzował się ładnie w żłobku. Na zdjęcia warto było poczekać icon_wink.gif
A liść - niemal identyczny u nas dzieci kolorowały farbkami icon_wink.gif

bobi, nie zazdroszczę akcji z pieniążkami. Zachowałaś się jednak jak anegdotowa matka 2 dzieci (przy pierwszym leci się do lekarza, przy drugim czeka aż wydali, przy trzecim potrąca z kieszonkowego icon_wink.gif ).

Nina, jak Wam idzie odpieluchowanie? U nas Ida w ogóle nie chce o tym słyszeć...

Napisany przez: Nina29 sob, 24 lis 2012 - 22:53

Blaire mam nadzieje że to nic poważnego u Idy!!Dadzia tez słodka dziewczynka,ale i łobuziak,lubi coś wykombinować w przeciwieństwie do starszych sióstr,one zawsze były spokojne i raczej grzeczne,a ta patrzy co tu wykombinować(dzisiaj zepsuła mężowi służbowego laptopa icon_sad.gif gdyby nie to że ma dzisiaj urodziny pewnie by jej nie odpuścił,ale zlitował się z racji jej święta-aż się dziwiłam bo on ciągle ją ściga jak coś popsuje).
Jeśli chodzi o odpieluchowanie,to jest ok-w nocy tylko nosi pieluche,a w ciągu dnia już jakoś od 2 tygodni robi na nocnik,albo woła że chce siu siu,albo ściąga sama majtki i siada,bo nocnik zawsze stawiam w zasięgu jej wzroku.Jestem w szoku że tak szybko załapała,bo i Wiola i Oliwia załapały dopiero gdy miały 2,5 roku,a Wiola kupe w majty to robiła do lat bo się bała na nocnik/kibelek.A Dadzia bardzo szybko załapała-bystra naprawde!Rzadko jej sie zdaży zsiusiać w majtki,jedynie czasami jak się zabawi,ale tak co jakiś czas się jej pytam więc raczej się nie zdaża

Napisany przez: blaire sob, 24 lis 2012 - 23:35

Nina, faktycznie, urodziny!
Wszystkiego najlepszego!

Napisany przez: Nina29 nie, 25 lis 2012 - 22:06

Blaire dziękuje w imieniu Dadzi icon_wink.gif

Napisany przez: gravida pią, 14 gru 2012 - 06:08

Haha, wpadam na nasz wątek, zapytać, jak tam przygotowania do świąt i otwiera mi się strona z wakacyjnymi zdjęciami Eryka icon_smile.gif Piękne tempo mamy, ale to znak, że żyjemy poza internetem. Jak tam maluchy?
Iwo ma się dobrze, bunt dwulatka w pełnym rozkwicie, aż czasami się trudno od śmiechu powstrzymać, jest też trudniej wykopać z siebie cierpliwość 100% czasu, ale to w końcu normalny etap rozwoju, więc fajnie, że jest.
Poza tym, Iwo wie, czego w życiu chce. Ostatnio na tapecie: bee, wakka - czyli ważka, turtle, mniam mniam eat (czyli chleb, ostatnio najchętnie to by nam jadł, a mnie się coraz bardziej wydaje, że on nie toleruje glutenu, wizytę u lek. mamy w przyszłym tyg.), Brainy Baby (taka seria DVD edukacyjno-rozrywkowych), puzzle i cyfry oraz literki. Oczywiście z tych ostatnich zna tylko wybrane, ale "liczy" i "czyta" namiętnie, paść można. Ponadto lubi "przebieranki", czuli zakładanie np. kapelusza na głowę aż po szyję, zakładanie moich spódnic na głowę i wyskakiwanie zza rogu z wielkim okrzykiem peekaboo (albo akuku, zależy jak go napadnie) oraz upieranie się, że on nam pomoże siebie ubrać - czyli jest walka, kto zamknie zatrzaski w piżamce, kto pierwszy przy guzikach itd. A nie ma jeszcze tych umiejętności opanowanych na tyle, żeby sam mógł to robić...
No i z ciekawostek - zupełnie przez przypadek odkryłam, że moje dziecko ma zapalenie uszu. Coś mi się wydał ciepły i chciałam mu zmierzyć temperaturę, a ten aż się popłakał jak mu termometr do ucha wsadziłam. Fakt, szarpał się za ucho jakby nieco częściej (a szarpie się na co dzień, bo ma od ponad roku powiększony węzeł chłonny za uchem, więc mu pewnie to przeszkadza), ale zero innych klasycznych objawów. Normalnie dzieci przecież są marudne, płaczliwe, mają wysoką gorączkę itd., a Iwo nic z tych rzeczy. No spał nieco gorzej niz dotychczas, ale on ze spaniem od zawsze był na bakier, więc to nie wzbudziło moich podejrzeń.
I jak lekarz stwierdził, właściwie Iwo już wychodzi z tego zapalenia, więc mamy antybiotyk, ale na razie nie podejmy (jak sie pogorszy to mamy dać), a na razie ibuprofen i obserwacja. Od dwóch dni śpi lepiej, ucho chyba też mniej mu dokucza, więc mam nadzieję, że obędzie się bez antybiotyku. Cieszę się, bo strasznie nie chcę mu podawać tego świnstwa, jeszcze nie brał ani razu. Lekarz z fajnym podejściem - że dotąd automatycznie dawali antybiotyki, a teraz wierzą, że czasami organizm potrafi z tego sam wybrnąć i tylko ibuprofen, bo łagodzi ból, zbija ewentualna gorączkę, a jednocześnie jest antyzapalny.
Mnie tylko ciary po plecach lataja, jak pomyślę, że on mógł już ładny kawał czasu z tymi uszami latać. Jakiś miesiąc temu miał te dwa przypadki niesp[odziewanej wysokiej gorączki, za każdym razem byliśmy u lekarzy i była mowa o wirusie i twierdzenie, że uszy OK. A jednak może nie były OK? Biedak ten nasz Iwek, a jednocześnie zadziwia mnie swoja twardością.

Po raz kolejny, bo na jego terapiach tez powychodziły różne "kwiatki" (ogólnie opowieść na osobny post, ale w skrócie - Iwo ma do tej pory zachowane odruchy pierwotne, wiecie, takie co to niemowlakom powinny zaniknąć. Między innymi ma zachowany odruch Moro. No i dziękujemy - wiemy już skąd moje ciągłe podejrzenia, że Iwo rozwija się nie tak, jak powinien. Nie ma prawa rozwijać się typowo... Ma totalnie zaburzone odbieranie zmysłów, a przez to jego zdolność uczenia się jest mocno nadwyrężona. No, ale Iwek jest spryciula i sam z siebie wykombinował sobie różne sposoby i postawy kompensacyjne, tak że nawet przeciętny terapeuta integracji sensorycznej nie był w tsanie tego zobaczyć. Dopiero ciąganie dzieciaka po milionach terapeutów przez matkę, która się uparła doprowadziło do tego, że w zeszłym tygodniu, po 23 miesiącach od mojego pierwszego kontaktu ze specjalistami wiemy już, gdzie leży źródło, dopiero teraz możemy skutecznie nad tym pracować... Oby tylko Iwo nadgonił. Bo świetnie, że jest na tyle inteligentny, że sobie wyrobił ruchy kompensacyjne, ale to też powoduje, że on "słabiej" odpowiada na terapię, bo "przecież on wie lepiej".
Ech, no trafił nam się wyjątkowy egzemplarz, pod wieloma względami. Ale nauczył bardzo sporo nie tylko mnie, ale i swoich terapeutów zajęciowych...
Także trzymajcie kciuki, żeby teraz już poszło z górki, bo prawdę mówiąc dojście do tego punktu, gdzie jesteśmy wyssało ze mnie mnóstwo energii.
No, ale jest światełko w tunelu.

I święta za pasem. A ja praktycnzie nie przygotowana, ale głównie mi zależy na wspólnym leniuchowaniu, resztę mam w nosie.
Pozdrawiam!

Napisany przez: Moriah pią, 14 gru 2012 - 12:19

No faktycznie to chyba dobrze, że mamy swoje życie poza internetem. Inna opcja to taka, że to życie "w realu" tak nas absorbuje i wysysa wszelką energię, że pod wieczór nie mamy już siły ani ochoty żeby włączyć kompa i coś tam skrobnąć.

U nas Eryk się dzielnie żłobkuje - po 3 miesiącach (bo zaczynał w ostatnim tygodniu września) wreszcie nastąpił przełom i już nie marudzi pod drzwiami swojej grupy, nawet jak to ja go odprowadzam. Bierze swojego czerwonego misia, którego tata mu przywiózł ostatnio z Las Vegas i dzielnie idzie do pań i dzieci. Swoją drogą z tym misiem to też ciekawa sprawa - dotąd przez dwa lata mimo mnóstwa różnych pluszaków w domu żaden nie był darzony jakimś szczególnym sentymentem o wspólnym spaniu nie wspominając. A tu raptem mały czerwony miś zza oceanu podbił jego serce i stał się maskotką do spania.
Eryk gada już całkiem sporo - jak pozbierałam wszystko co mówi to ma ponad 50 słówek w repertuarze i powoli próbuje je łączyć w dwuwyrazowe zdania np. "auto brum brum". Pokazuje wszystkie części ciała, ale nazywa tylko oko i ucho. Umie powiedzieć jak ma na imię i ile ma lat. Zna też cyfry 6 (mieszkamy na VI piętrze) i 0 (wciskamy, żeby zjechać windą na parter). Nauczył się dmuchać świeczkę i robić buzią bańki w wodzie. Niedawno odkrył sorter (wg. wszelkich opisów zabawka dla dzieci 12 m-cy +) icon_wink.gif Dotąd w ogóle go to nie interesowało a teraz uwielbia wkładać klocki we właściwe otworki, choć czasem się irytuje, że chociaż próbuje włożyć do dziurki odpowiedni klocek to ten uparcie nie chce wskoczyć (a wystarczy go tylko nieco obrócić). Buduje wysokie wieże i z radością je burzy. Z zabawek nadal na tapecie wszelkiej maści autka - pod choinkę dostanie garaż. A na urodziny (jutro rodzinna nasiadówka) dostanie rowerek biegowy. Myślę, że to dobry moment, bo ostatnio ciągle katuje swój 4 kołowiec dostany w maju na imieniny od dziadków. Będzie mógł chłopak śmigać po długaśnych korytarzach naszej klatki schodowej. A jak się nauczy obsługi to na wiosnę wyjdziemy w plener.
Z innych umiejętności to mamy jeszcze sukcesy basenowe. Eryk przeszedł teraz do trzeciej pod względem wieku grupy tj. dzieci 2-4 latka. Spryciarz umie tak szybko przebierać nogami, że nie potrzebuje już rękawków, wystarczy mu sam pas wypornościowy, żeby mógł sam się utrzymać na wodzie a nawet przemieszczać w basenie. Po pierwszych zajęciach też widać, że tutaj już mniej będzie zabawy a więcej ćwiczeń mających więcej wspólnego z elementami prawdziwego pływania. Będzie o tyle trudniej, że młody jak nie chce wykonać jakiegoś ćwiczenia to płacze i ucieka nam w najdalszy róg basenu icon_wink.gif bo już potrafi.
Z kanapowych aktywności na tapecie są ostatnio teledyski dla najmłodszych z "układami" - hitem jest "wheels of the bus" gdzie dzieci pokazują poszczególne rzeczy. Ale ciągle lubi też wakacyjne kawałki z mini-disco "ram zam zam" i "Soco Bate Vira". Miłością absolutną obdarzył też Świnkę Peppę - szczególnie ukochał sobie odcinek o placu zabaw - mógłby oglądać go non-stop. Nadal lubi bawić się iPadem, pościągałam mu dużo różnych aplikacji dla maluchów i całkiem dobrze sobie z nimi radzi, chociaż większość jest dla grupy wiekowej 3+
Samodzielnie je łyżką lub widelcem w zależności od potrawy i pije z normalnego kubka.
Pieluchowych sukcesów nadal nie mamy - raz od wielkiego dzwonu się zdarzy, że Eryk zawoła siusiu a potem jeszcze wyrazi chęć aby usiąść na nocnik. Ale niczym się nie przejmuję - jeśli wcześniej nie nastąpi żaden impuls to w okresie wiosenno/letnim weźmiemy się za ten temat na początek przechodząc na majteczki. Pośpiechu nie ma bo zdecydowaliśmy, że jeszcze przyszły rok Eryk zostanie w żłobku.

A między świętami a nowym rokiem wybieramy się na bilans dwulatka. Zobaczymy czy będzie tylko standardowe ważenie i mierzenie czy czeka nas coś jeszcze?

gravida Cieszę się, że w końcu udało wam się odnaleźć "winowajcę" wszelkich Iwkowych kłopotów. Oby udało się znaleźć skuteczne metody, które "odkręcą" powstałe szkody.

A tu Eryk i jego grupa żłobkowa


Napisany przez: gravida pią, 14 gru 2012 - 13:39

Przegapiłam urodziny Eryka, przepraszam i ściskam mocno. Jest największym przystojniakiem w tym żłobku icon_smile.gif

Napisany przez: Nina29 nie, 16 gru 2012 - 10:26

Gravida to faktycznie ale przejścia z tym zapaleniem ucha,ale dobrze że nie cierpiał przy tym,no i że obyło się bez antybiotyku. Ostatnio Dadzia mi strasznie kaszlała i poszłam do lekarza(tym razem nie do naszej rodzinnej bo nie było już do niej miejsc,a to było przed weekendem)więc poszliśmy a gościara że osłuchowo czysta,gardło brzydkie-antybiotyk, a że Dadzia też nigdy nie brała antybiotyku to tez nie chciałam jej dawać tym bardziej że jak na mój gust az tak źle z nią nie było. No i dałam pulneo(4 dni dawałam)i przeszło jej poszłam tydzień później do mojej lekarki i mówi że odbrze że nie dałam antybiotyku.Ale Ci lekarze to śmiechu warte w nosie ma to że Dadzia nigdy nie brała antybiotyku-tak najłatwiej!szkoda gadaĆ. Dagmara też sama chce się ubierać-się szarpie zawsze ze mną po myciu i rano że ona sama-a również kiepsko jej to jeszcze idzie :/

Moriah dzięki że mi przypomniałas o bilansie dwulatka,kompletnie zapomniałam-z Oliwią muszę iść na szczepienie to przy okazji wezmę Dadzie. Dagmara maniaczka Peppy,non stop ogląda tylko Peppe,zabawkami bawi się tylko z Peppa(bo dostała na urodziny pełno Pep,Georgów i innych z tej bajki,więc tylko to wchodzi w gre),od chrzestnej dostała klocki hello kitty to nawet na nie nie spojrzała :/ Maniaczka!Poza tym bystra z niej dziewczynka-już odpieluchowana,i łobuzuje jak zawsze.

Napisany przez: gravida wto, 25 gru 2012 - 16:28

Ściskam Was i Wasze maluchy świątecznie. Mam nadzieję, że mijają Wam te święta tak, jak powinny/jak byście chciały.

Ja się cieszę urlopem do końca roku i mam zamiar zamęczyć swoją obecnością własne dziecko icon_smile.gif

Napisany przez: Moriah wto, 25 gru 2012 - 18:29

Wigilia była u nas, więc mimo tego, że nie chodzę do pracy to i tak miałam tyle roboty do ostatniej chwili, w trakcie i po, że nawet nie miałam siły wpaść na chwilkę z życzeniami icon_sad.gif

Ale impreza się udała, goście wychodzili zadowoleni i przejedzeni. Eryk dostał garaż FP "w kółkowicach", dżwig-żuraw (70 cm wysokości icon_wink.gif ), i wielki wóz policyjny, taki półciężarowy, oczywiście z syreną, otwieranymi drzwiami i tyłem. Nie chciał iść spać bez tego samochodu, zamiast misia przytulał wóz policyjny icon_biggrin.gif


Napisany przez: Nina29 wto, 25 gru 2012 - 20:57

Witam jeszcze świątecznie : i składam spóźnione życzenia!!

Noriah najważniejsze że wszystko się udało icon_smile.gif

Gravida to miłego odpoczynku icon_smile.gif

Oj u nas tyle prezentów dziewczyny podostawały że znów się głowie gdzie te zabawki poukładać, ale zadowolone więc super icon_smile.gif a ja obiedzona!

Napisany przez: gravida pon, 31 gru 2012 - 18:37

Wszystkiego czego w tej chwili potrzebujecie Wam na 2013 zycze icon_smile.gif

Napisany przez: Moriah pon, 31 gru 2012 - 20:30

Najlepszości sylwestrowo-noworoczne.
U nas Eryk postanowił zakończyć stary rok chorobą icon_sad.gif Od rana ma temperaturę powyżej 38,5, więc ożywia się jak spadnie mu temp. po syropie przeciwgorączkowym. Niestety po kilku h znowu gorączka wraca, więc ją znowu zbijam i tak jakoś leci....
Na noc idziemy do znajomych a Eryk pierwszy raz zostaje na całą noc sam u babci (my po imprezie wracamy do domu). Będziemy się bawić kilka domów dalej, więc jakby coś się działo to mamy blisko. Ech, nie miało kiedy go złapać paskudztwo.....

Napisany przez: Nina29 pon, 31 gru 2012 - 22:23

Wszystkiego najlepszego z okazji zbliżającego się 2013 Roku!

Przede wszystkim ZDROWIA dla dzieciaczków no i dla Was icon_wink.gif

Napisany przez: gravida pią, 18 sty 2013 - 16:08

Jak tam styczeń, mamuśki? icon_smile.gif

U nas bez śniegu icon_razz.gif Iwo szaleje z nowymi obsesjami: pszczoła, ważka, mysz, żółw, puzzle, liczby, litery, kolory, kształty. I to naprawdę jest obsesja u niego, jakby mu pozwolić, to by pewnie puzzle układał 24h/dobę (a jest naprawdę rewelacyjny w układaniu), przeplatając to krótkimi wypadami do półki z książkami i prośbami o rysowanie mu "blue bee", "purple ważka", "I want grey bee" itd., ewentualnie słucha muzykę. Czy Wasze maluchy tez mają takie fascynacje do upadłego?

Dodatkowo skubaniec literuje już większość alfabetu (po angielsku) i próbuje czytać icon_razz.gif Rewelacja, jeszcze porządnie nie gada (na ogół 1-2 wyrazowe wypowiedzi, czasem mu się wymknie coś dłuższego), a zabiera się za czytanie... No i liczy, autentycznie jest w stanie zliczyć do jakichś 5-6 i 95% czasu ma absolutną rację icon_smile.gif Z innych dziwactw - ostatnio odmówił wyjścia ze sklepu bez liczydła. Takiego najzwyklejszego pod słońcem drewnianego liczydła.

Poza tym, UWAGA, UWAGA, proszę usiąść, koleżanki, moje dziecko w wieku 26 miesięcy zaczęło... przesypiać noce. Nie wszystkie, rzecz jasna, ale poprawa jest tak znacząca, że nie możemy wyjść z szoku. 3-4 noce na tydzień śpi ciągiem i budzi się uśmiechnięty, gadając, a nie rycząc. Rozkosz.

Iwo nadal kocha jedzenie i uwielbia pomagać mi gotować. Chętnie też naśladuje porządki domowe typu zamiatanie, wycieranie mopem itd.

No i niestety, ma kupę dziwnych lęków (czytałam, że to normalne, ale nie wiem do jakiego stopnia) - boi się ciemności, ale też czasami wydaje się bać lampki nocnej, boi się czerwonych diódek, nie lubi krów (nie, żeby miał styczność na żywo, kreskówkowych też nie lubi), nie znosi, jak inne dzieci płaczą... Sporo tego i pojawia się i znika w sposób losowy. Chyba tak przeżywa wydarzenia po swojemu...

No i jest wyjątkowo zdolnym brojem. W poniedziałek wykończył mnie kompletnie: w grupie przedszkolnej odmówił zrobienia czegokolwiek tak, jak być powinno; cały czas biegał po sali, leciał do zlewu i usiłował pić prosto z kranu. Odmówił z wielkim wrzaskiem udziału w zabawach plastycznych, olał sikiem prostym śpiewy, czytanie książeczek itp. W pewnym momencie miałam na tyle dość, że musiałam od niego odejść na dwa kroki, wtedy interweniowała pani nauczycielka mówiąc do mnie „odpocznij sobie”, haha, ale beka, po chwili nauczycielka wymiękła. Potem na stacji benzynowej usiłowałe cały czas uciekać i zwalałe produkty z półek, protestował też bardzo podczas mycia samochodu i krzyczał na panów polewających samochód wodą „papa”, żeby sobie poszli (nigdy przedtem tak nie reagował). Już domu odmówił wyjścia z samochodu; to jego najnowsza rozrywka, wypinam go z fotelika, a ten daje w długą na przednie siedzenie, otwieram drzwi, a on rechocząc ucieka do tyłu, idę do tyłu, on rzuca się do przodu. Jak podejdę od strony pasażera, to on się rzuca na stronę kierowcy i tak w koło Macieju. A uciechy ma przy tym od grom i owszem, jest to zabawne, ale niekoniecznie w dni takie, jak ostatni poniedziałek...

Powrót do domu zaczął od wyrzucenia wszystkich książeczek na podłogę. Porwał swój papierowy wentylatorek i resztki z lubością maczał w kubeczku z wodą. Podczas obiadu co chwila próbował wstawać i rozmazywał jedzenie po stoliku. Jak mu nie pozwalałam wstawać, to wołał na pomoc tatę (który był w pracy). Wyrzucił wszystkie puzzle na podłogę.
Usiłowałam na wszystkie znane sobie sposoby uśpić go na drzemkę. Przez bite dwie godziny skutecznie mi to uniemożliwiał, rechocząc jednocześnie. W międzyczasie porwał jedną książeczkę. Po 2 godzinach z impetem odsłoniłam okno i wyszłam z pokoju rzucając parę tekstów za które mi teraz wstyd icon_wink.gif
Po czym Iwo wyrzucił wszystkie książeczki na podłogę, wyrzucił wszystki puzzle na swojego skoczka dmuchanego.
Zaczął szaleć w skoczku i np. wychodził z niego chichocząc górą, zamiast wejściem itd.
Wyrzucił 50% puzzli na podłogę w dużym pokoju i rozsypał jedzenie po całym pokoju. Zrzuciłem laptopa męża na podłogę usiłując go sobie sam uruchomić (tu ja już dostałam białej gorączki). Ponownie wyrzucił wszystkie książeczki na podłogę (które ja w międzyczasie ułożyłam po raz miliardowy).
Następnie przyłapałam go na wyciąganiu kabla z kołyski od monitora. Postawiłam więc olejek, który miałam w ręku i zaczęłam zamontowywać kabel, Iwo zajął się olejkiem i rozlał go na mojej nowiutkiej książce...
Porwał jedne ze swoich ulubionych puzzli. Następnie chcieliśmy a nim poćwiczyć ćwiczenia z terapii m.in. miał układać puzzle stojąc przy stole, czy muszę pisać, że rozrzucił wszystkie puzzle na podłodze?
Chcieliśmy też, żeby siedział na niskim stołku i rzucał piłeczki do koszyka (też ćwiczenie terapeutyczne), najpierw nie chciał usiąść, potem rzucał piłeczki, ale za siebie. Jak się poddaliśmy, to 10 minut później biegał po domu rzucając piłeczkami z szerokim uśmiechem satysfakcji i wyzywająco sprawdzał naszą reakcję.
Wziął jedną z zabawek między nogi i miażdżąc ja kolanami, wyrwał z niej drzwiczki. Bolało go ewidentnie, ale nic nie pokazał po sobie.
Jak już poszliśmy się kąpać to pociągnął za bombkę na choince (a 356 razy tego dnia go powstrzymywałam od tego) i zwalił całość na glebę. Chwała, że tutaj bombki są plastikowe. Potem jeszcze tylko wrzucił mój ręcznik do wanny pełnej wody...

Proszę, napiszcie, że Wasze dzieci tez tak mają icon_smile.gif

Napisany przez: Moriah pią, 18 sty 2013 - 19:23

Szczerze, jak czytałam o dokonaniach Iwa to mi włosy dęba na głowie stanęły... Oczywiście każde dziecko jest inne i to rodzice najlepiej wiedzą jak się z nim obchodzić, ale jak Eryk by mi próbował odstawiać takie cyrki to by już na wstępie został spacyfikowany.
Rozumiem ciekawość świata, badanie poprzez eksperymenty, potrzebę spożytkowania energii, ale nie w taki sposób, że obraca mieszkanie w perzynę! U nas nie było by mowy, żeby wszystko rozrzucać, drzeć i niszczyć. Nawet na drobiazgi staram się szybko reagować.
Jak Eryk idąc spać pokazuje fochy i wyrzuca misia z łóżka to mu mówię, że teraz misio będzie spał na podłodze. Wtedy płacze, woła "misio, misio", więc mu pozwalam wstać z łóżka i podnieść misia (gdybym mu podała to by znowu zaliczył lot). Zazwyczaj wtedy już miś jest przytulany i idą razem spać (niestety, Eryk nadal śpi u nas... nie mam pomysłu co zrobimy jak nas przybędzie).

Z umiejętności to u nas podobnie z mówieniem jak u Iwa: zasób słów bardzo duży, składa 2-3 wyrazowe wypowiedzi. Z kolorami, liczbami i literami aż tak mocni nie jesteśmy icon_wink.gif Odróżnia zielony i czerwony na przejściu dla pieszych, wie gdzie jest 0 i 6 w windzie, kojarzy literki A, I, S. Do dziecięcych piosenek podskakuje i tańczy proste układy. Uwielbia Peppę i gry na iPadzie.

Tak samo jak Iwo Eryk uwielbia "pomagać" w pracach domowych: przynosi pranie z pralki do powieszenia, pomaga zamiatać, mopować, ostatnio tłukł ze mną kotlety i bił pianę z białek icon_smile.gif
Wszystko jest "siam" i staram mu się umożliwiać ćwiczenie, choć nie zawsze wierzę szansę na powodzenie icon_wink.gif

W żłobku już idzie mu całkiem dobrze - z domu wychodzi bez problemu, jak go MM odprowadza to ostatnio już sam chętnie poszedł na górę do swojej grupy. Je i pije samodzielnie, o odpieluchowaniu na razie nie ma mowy (trudno, poczekamy z tym do wiosny).
Nadal jest malutki, chociaż rośnie niemal w oczach - od 27.12 urósł nam 2cm!! Od września generalnie rośnie po ok 1cm miesięcznie.


Z nowych wieści to podjęliśmy z MM decyzję o staraniach o rodzeństwo dla Eryka icon_smile.gif Póki co jestem po wstępnej wizycie u gina i niestety na USG wyszło, ze coś mi się źle zrósł fragment rany po cc. Zostałam skierowana na kolejne USG u specjalisty, na lepszym sprzęcie i zobaczymy. Mam nadzieję, że okaże się, że to nie jest aż tak poważne, żeby uniemożliwiło nam starania (istnieje możliwość, że cięcie będzie do poprawki, a wtedy starania na kołek na dłuższy czas)
Robię też prawko - już raz podchodziłam do egzaminu, ale mi nie wyszło. Kolejne podejście 7.02.

Napisany przez: gravida sob, 19 sty 2013 - 14:06

Moriah, a powiedz mi szczerze, jak byś spacyfikowała? Ja jestem przeciwna biciu i nie zamierzam w ten sposób traktować Iwa (choć nieraz ręka świerzbi), a upominania, zabieranie zabawek, mowa np., że już więcej puzzli nie będzie, a nawet ostry ton nie działają. Iwo śmieje się w twarz i odchodzi zmalować coś nowego. Naprawdę, próbowałam wszystkiego, co powszechnie znane. Te jego wybryki to moim zdaniem nie jest kiepskie rodzicielstwo, a raczej efekt jego problemów sensorycznych. Jedyne, co na niego działa, to jak już mi czasem nerwy naprawdę puszczą i się wydrę w niebogłosy, a tego ze względów oczywistych nie chcę stosować. No i druga metoda, to podchodzić i odstawiać/zabierać/odsuwać, innymi słowy fizycznie egzekwować swoje prośby. Tyle, że nie zawsze się da (np. jak tu fizycznie wyegzekwować, żeby poszedł spać i przestał wstawać/kopać/wiercić itd.? Przytrzymywać go? To też forma przemocy).
Przyznam, że często jestem w kropce. I jedyne, co stosuję, to chwalenie za każdy objaw grzeczności. Nie działa toto jednak, jak on wpadnie w swój amok...
W tym przykładzie podanym przez Ciebie, to Iwo albo zacząłby rzucać wszystkim innym w łóżku i zasięgu (poduszki, kołdra etc.), albo olałby zupełnie misia i zaczął kombinować z czymś innym.
Na szczęście, on nie ma za wiele takich dni, jak ten opisany i ogólnie mu się polepsza, ale (nie)stety zawsze odstawał od rówieśników i nadal tak jest.

Planów Wam zazdroszczę. Mam nadzieję, że Twój zrost, Moriah nie opóźni Wam starań.
U mnie smut pod tym względem, bo niestety w tej chwili rodzeństwa Iwkowi nie możemy sprawić, za dużo energii, czasu i pieniędzy idzie na terapie Iwa, a te jeszcze potrwają na pewno ładną chwilę. Gorzej, że ja już nie jestem najmłodsza, mój małżonek jest 11 lat starszy i nie wiem, czy się zdecydujemy na drugie za jakieś 3-4 lata (o ile w ogóle okoliczności będą sprzyjające). Smutno mi bardzo, bo wyprzedaję rzeczy po Iwie, które dotąd trzymałam z nadzieją, że będziemy się starać o rodzeństwo szybciej...

Także trzymam kciuki za realizację Waszych planów icon_smile.gif Fajnie, bo mieć rodzeństwo to fajna sprawa.

Super, że Eryk lubi żłobek icon_smile.gif

Jeszcze dopiszę na świeżo: właśnie go usypiałam przez półtorej godziny. Był zmęczony, robiliśmy wszystko tak, jak zwykle, żadnych powodów do niepokoju, złego samopoczucia itd. A piernik nie chciał zasnąć. On ma potrzebę ruszania się ze względu na zaburzenia czucia głębokiego, więc to normalne, że przed snem musi się pomiotać. Jednocześnie nie czuje, kiedy sięga granicy i w którymś momencie zaczyna się tym rzucaniem rozbudzać i wtedy się zaczyna. Niestety, my wciąż nie umiemy wyłapać, kiedy dość jest dość. Staram się, jak mogę być spokojna, udaję, że ja śpię, nie reaguję, albo łagodnym głosem mu opowiadam, że będą mu się śniły jego ukochane pszczółki i ważki itd. Albo mu nucę, albo nic nie robię. Staram się go wyciszyć na długo przed porą snu. Dajemy mu wystarczająco ruchu za dnia, stosujemy dietę sensoryczną itd.
A i tak zdarzają się nam takie cyrki, jak dzisiaj. I to jest niestety najgorsze, bo przy całych moich dobrych chęciach i totalnego uwielbienia dla tego dzieciaka, ja mam swoje ograniczenia i w którymś momencie jasna cholera mnie bierze. Niestety, Iwo wyczuwa idealnie moje nastroje, więc nawet jak na zewnąrz pozostaję spokojna, to on wie, że w środku po prostu dostaję wścieklicy. No i oczywiście działa to jak zapalnik i Iwo robi się nadaktywny, prowokuje itd. Masakra.

Napisany przez: Nina29 sob, 19 sty 2013 - 21:13

Gravida to Iwo bystry chłopczyk już za czytanie się bierze icon_wink.gif Gratuluje tych nocek,widzisz wkońcu się doczekałaś.Widze że Twój synek żywiołowy jak moja Dadzia,ona też ciągle w ruchu,ale ostatnio już nie daje rady,ona tyle broi że szok,wyremontowaliśmy sobie salon i coo rusz mi wylewa coś na nowy dywan,a dzisiaj wylała sok marchwiowy na ściane i nową firanke :/ często ją zastaje w kibelku jak coś broi,podpaski to ja już wszystkie mam rozpakowane i poodklejane,mydła z papierków powyciągane i czasami skubie sobie papier i wrzuca do kibla-przychodze do kibla a tu pełen papieru po brzegi.A jak się drze jak z kulek wychodzić chcemy,mamy takie jedno miejce gdzie jeździmy na kulki i ładnie się tam wszystkie bawią tylko jak trzeba wychodzić to Dadzia robi taKĄ SZOPKE ŻE AŻ WSTYD,JAKBY JĄ obdzierali ze skóy się drze.
No więc pocieszę Cię moje dziecko ma podobnie-wszędzie jej pełno i lubi coś zbroić. Spaliła nam lampki na choince i to takie spięcie zrobiłą że nie tylko korki wyskoczyły,ale w głównej skrzynce na zewnątrz trzeba było włączać-dobrze że nic sobie nie zrobiła.Wczoraj dorwała męża krem po goleniu i oczywiście wszystko miałam w kremie,podłoge w salonie,korytarzu i łazience(nie musze mówić ze jakos godzine wczesniej umyłam wszedzie podłogi).
Dokłądnie Gravida ja też jestem przeciwna biciu,ale tak jak na Twojego Iwa tak i na moją Dadzie nie działają te metody co na dziewczynki,ona też jak powiem że tak nie wolno czy czegoś zabronie to patrzy na mnie odchodzi i zaraz znów kombinuje gdzie indziej.Ja ją odbieram jako baardzo ciekawą świata,ona wszędzie musi zajrzeć,wszystko zobaczyć sama własnymi rękami sprawdza jak co działa i nic tu nie pomagają wyjaśnienia.Każde dziecko inne!

Moriah uwierz mi że nie jest łatwo zapanować nad tak żywym dzieckiem.Moje dwie starsze,też miały swoje za uszami,ale faktycznie jak na nie "warknęłam",czy zabroniłam pewnych rzeczy to się słuchały,a to dziecko jakieś anty nic na nią nie działa,ona itak swoje i itak musi coś wyknuć-to jest chyba od niej silniejsze.
Dadzia już na szczęście odpieluchowana,w przeciwieństwie jak zwykle do swoich sióstr one późno się oduczyły pieluch,ta szybko wszystko łąpie ale za to więcej rozrabia niż one dwie razem wzięte.Trzymam kciuki za owocne planowanie kolejnego potomstwa icon_wink.gif no i za zdanie prawka!!!

Napisany przez: Moriah nie, 20 sty 2013 - 00:08

gravida Dlatego napisałam, że każde dziecko jest inne, na każde działa coś innego i sami rodzice najlepiej wiedzą co jest skuteczne.
Absolutnie nie myślałam o biciu czy krzykach. U was jest dodatkowe utrudnienie, bo na zwykły nadmiar energii i ciekawość świata nakłada się jeszcze Iwkowa choroba, przez co jego zachowania mogą być totalnie nieprzewidywalne i wtedy najlepsze podręczniki i najlepsze rodzicielskie intencje mogą zwyczajnie nie zadziałać.
Jak Eryk coś broi to mówię mu stanowczo "nie, nie wolno, bo....." i staram się mu wytłumaczyć, czemu mu zabraniam robić to czy owo a najlepiej zaproponować mu coś alternatywnego. Czasem będzie to układanie z klocków dużej wieży/czytanie książeczek czy zabawa w chowanego a innym razem mniej wychowawcze przekupstwo bają czy gumą rozpuszczalną. Jak dotąd się nie zdarzyło, żeby choć jeden ze sposobów nie zadziałał.

W kwestii usypiania - u nas to wygląda tak: 20:00-20:30 kąpiel (czasem wcześniej zaczynamy, bo Eryk może i godzinę się pluskać) 20:30 - 21:00 bajki na dobranoc oglądane w łóżku na laptopie. 21:00 wyłączamy bajki, gasimy światła i nawet jak młody kwęka i chce wyłazić z łóżka to do znudzenia go łapię i układam w głębi łóżka. Zazwyczaj takie usypianie nie zajmuje dłużej jak 30 minut.

Dzięki za kciuki - bardzo liczę na to, że wszystko pójdzie po naszej myśli. Bo w sumie to ostatni moment, jeśli chcemy, aby rodzeństwo Eryka nie było zbyt dużo od niego młodsze.




Napisany przez: gravida nie, 20 sty 2013 - 15:59

Przyznam, że wzięłam sobie Twoje słowa do siebie, Moriah, bo postawiłaś ten wykrzynik przy stwierdzeniu, że u Was by to nie przeszło. Mnie w takich momentach (bo to nie tylko na forum się dzieje) świerzbi, żeby powiedzieć "weź IWa na jeden dzień, a ja sobie wreszcie pójdę na spokojne zakupy, pomaluję paznokcie itd." Tyle, że pewnie uschłabym ze zmartwienia, co Iwek wyczynia i czy mu nie tęskno. Nawet z nianią tak mam, a on ją zna od półtorej roku i ona anioł jest i go kocha.
Po prostu Iwo od początku jest innym dzieckiem, dużo, dużo bardziej wymagającym i mnie jasny szlag trafia, jak ktoś nawet niechcący albo delikatni sugeruje, że go rozpuściliśmy itd. Kurde, jasne, czyli noworodka już musiałam zacząć rozpuszczać w brzuchu, patrząc na to, jaki Iwo był od urodzenia.

Przepraszam, jeśli moja reakcja była zbyt gwałtowna, ale to drażliwy dla mnie temat, niestety. Nie da się Iwka wychować podług książek. Nie da się nawet go diagnozować, ani terapii prowadzić klasycznie (przetestowane na wielu terapeutach), on jest inny icon_smile.gif I wiesz u nas np. przekupstwa nie było ani razu, tacy "twardziele" z nas icon_wink.gif Napisałam w "", bo teraz się śmieję (żeby nie było, że wszystko biorę do siebie i mam ciśnienie) - Iwa się nie da przekupić. To jedno. A drugie, że za skuteczne przekupstwo zapewne zapłacilibyśmy zbyt wysoką cenę.

Ale dość o jego wyjątkowości. Jak widać nie tak niezwykłej, bo Dadzia, jak czytam, też daje w kość. Nina, klepię po ramieniu (bo co innego zrobić). Dobrze, że dwie pierwsze dziewczynki były spokojniejsze, to chociaż wiesz, że Daga jest wyjątkowa. Ja czasem w rozpaczy tracę perspektywę...

Moriah, plany Wasze cudne i na pewno się uda. Planujecie się przeprowadzać, bo pamiętm, że metrażowo narzekałaś wcześniej. I teraz szybko dopiszę - nie bierz, proszę, tego personalnie. To nie jest przytyk, broń Boże. Ja się autentycznie cieszę, że chcecie kolejnego maluszka i zwyczajnie pytam, czy będziecie coś zmieniać mieszkaniowo.

Jak Eryka alergie? Ja wzięłam wreszcie Iwa do alergologa. Zrobili mu test kłuty (na "klasykę" = roztocza, zboża, jajka, orzechy, soję itd.) oraz test z krwi na gluten (bo wyraźnie o to poprosiłam). Wszystko wyszło wzorowo, ale ja mimo wszystko od 2 stycznia trzymam Iwa na diecie bezglutenowej i bezlaktozowej. Testy są średnio miarodajne w tym wieku, a poza tym u nas np. przy kłutym nawet próba się nie zaogniła (babka musiała go 3x nakłuwać, żeby wreszcie zareagował), więc doszłam do wniosku, że może Iwo ma opóźnioną reakcję, że może to nie alergia, a np. nietolerancja. I zaczęliśmy dietę. Nawet dajemy radę, a myślałam, że będzie masakra, jednak w obecnych czasach jest kupa dostępnych produktów ułatwiających życie tym na diecie.
Jak dotąd żadnych drastycznych zmian, ale skóra jakby lepsza...

Napisany przez: Nina29 nie, 20 sty 2013 - 21:01

Gravida oj tak moja Dadzia potrafi dać się we znaki, ale jak piszesz to sprawioa że jest wyjątkowa,inna niż pozostałe wiadomo łatwiej by było jak by też taka spokojna była,ale co poradzić,nie może być za lekko.Wszyscy którzy nas znają w ogóle uwielbiają Dadzie ,mówią że to takie sreberko,i ma ten błysk w oku,już jak na nią spojrzysz to ma takie przenikliwe spojrzenie,a taka z niej cwaniara,jak na broi to zaraz przychodzi i mówi"kokam mame i tate kokam"i się przytula wielce i jak tu na taką się gniewać?!
Spoko damy rade z naszymi "łobuziakami" icon_wink.gif łudze się że niebawem wyrośnie;)

Napisany przez: Moriah nie, 20 sty 2013 - 21:32

gravida Ja nie z tych co szybko strzelają focha i łatwo się obrażają. Musiała byś się bardziej postarać icon_razz.gif
Postawiłam wykrzyknik, bo zwizualizowałam sobie twoje słowa, oczyma wyobraźni zobaczyłam dom wywrócony do góry nogami, latające w powietrzu strzępy puzzli i biegającego między tym rozgardiaszem Iwka z bananem na twarzy icon_biggrin.gif I moje wewnętrzne ja wtedy tupnęło nogą icon_wink.gif

CYTAT("gravida")
Mnie w takich momentach (bo to nie tylko na forum się dzieje) świerzbi, żeby powiedzieć "weź IWa na jeden dzień, a ja sobie wreszcie pójdę na spokojne zakupy, pomaluję paznokcie itd."

Ależ świetnie zdaję sobie sprawę, że mając "inne" dziecko nieraz dla świętego spokoju pozwala mu się na więcej. Nie dlatego, żeby je wychowywać "bezstresowo" tylko po prostu w danej chwili takie a nie inne zachowanie wydaje się najrozsądniejsze i nie będzie tego wiedział nikt, kto w określonej sytuacji się nigdy nie znalazł. Ja też nieraz pozwalałam Erykowi na dziwne rzeczy, żeby tylko się nie drapał. Raz np. musiałam z nim iść do lekarza - w sensie moja wizyta, ale w środku dnia, nie miałam komu go podrzucić - więc żeby spokojnie pogadać z lekarką dałam mu swój portfel do wypatroszenia. Na co dzień w życiu bym mu na to nie pozwoliła, ale wtedy dało mi to 10 minut świętego spokoju.

Nie planujemy przeprowadzki. MM zarabia nieźle, ale nie na tyle, żeby z jednej pensji dać radę utrzymać 3 osoby i jeszcze mieszkanie (a więc i kredyt) zmienić na większe (ja nadal nie pracuję). Trudno, jak przyjdzie co do czego - Eryk dostanie łóżko piętrowe https://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/70161829/ a łóżeczko dla drugiego szkraba wstawi się pod spód. Będzie to wymagało przemeblowania całego pokoju, ale jak się nie ma co się lubi....

Alergia o wiele lepiej. Skóra praktycznie zdrowa i gładka (mamy naprawdę cudowną panią dermatolog), ale nadal bierze syropki na swędzenie. Nie wiem na ile to już nawykowe (goła skóra=sygnał do drapania) a na ile mimo wizualnie gładkiej skóry coś go tam jeszcze drażni.
Z testami to bywa różnie - niby Erykowi wyszedł maksymalny wynik na psa i kota, a jak chodzi do babci co niedzielę to tarmosi się z psem, turlają się, skaczą po sobie, pies mu gluty wylizuje i nie zauważyłam, żeby choćby odrobinę w jakikolwiek sposób organizm zareagował - ani katarku, ani łzawiących oczu, ani wysypki na skórze - nic zupełnie. Także wyniki wynikami a życie życiem. Trzeba bojem rozpoznać co szkodzi.

Napisany przez: gravida wto, 22 sty 2013 - 07:42

No to dobrze, ze sie nie obrazilas/poczulas zaatakowana, Moriah icon_smile.gif Uff. To jest ta czesc internetu, za ktora nie przepadam - ze nie widac, jak ktos odbiera, to co sie pisze i ze samemu nie mozemy pokazac intencji niewerbalnie.

Jeszcze co do Twojego obrazu - to nie tak, ze Iwo zrobil to wszystko na raz i dom byl postawiony na glowie. On np. przyniosl puzzle, rozsypal na podlodze, ulozyl jeden obrazek z 10, przy okazji rozdlubal kawalek drugiego, odrywajac fragmenty "ramki" (bo to takie puzzle, ktore maja kartonowy kontur, do ktorego wklada sie poszczegolne elementy i uklada obrazek), po czym pobiegl i przyniosl drugie pudlo puzzli i wysypal to na wierzch poprzednich. Ja w tym czasie robilam cos w kuchni, wyszlam, powiedzialam, ze nie wolno, ze jedne puzzle na raz, ze nie wyrywamy bla, bla, bla i spakowalam jeden zestaw puzzli, skleilam na ile sie dalo resztki tego oderwanego. Nastepni oddalilam sie znowu gdzies, dajmy na to do toalety, a Iwo w tym czasie wywalil ksiazki z polek, szukajac swojej jednej ulubionej i zastalam go radosnie "czytajacego" na kupce. Powiedzialam, ze nie wolno wyrzucac, ulozylam ksiazeczki i poczytalismy cos tam razem. Po czym on zaczal skakac i jak ja znowu na chwile wyszlam z pokoju, zaczal wchodzic i wychodzic gora ze skoczka itd. Czesc z tych rzeczy jest jak najzupelniej normalnym zachowaniem kazdego dwulatka, u Iwa tylko to sie wszystko odbywa szybciej, intensywniej i w duzych ilosciach.
No i to nie jest tak, ze ja dla swietego spokoju pozwalam mu na wiecej, ja po prostu fizycznie nie jestem w stanie go upilnowac 100% czasu. Dla swietego spokoju to on dostaje ipada do zabawy, jak np. musze porozmawiac na spokojnie z kims w jego obecnosci, a nie moge go w danym miejscu puscic samopoas, bo rozniesie okolice. Albo od czasu do czasu dla swietego spokoju wlaczam mu dvd edukacyjne, zebym sobie mogla kawe na luzie wypic i np. sprawdzic maila...
I nie trwa to godzinami, oczywiscie.
Przy czym on sie roznie zachowuje w roznych srodowiskach, co nie dzienw, skoro ma problemy np. z ogarnianiem rzeczywistosci wizualnej w przestrzeni (visual-spatial).
Wczoraj nawet nauczycielki w grupie przedszkolnej zauwazyly, ze on mnie "prowokuje", ze czeka na moja reakcje, czy to db czy to zla. On sie tam zachowuje paskudnie, najgorzej z wszystkich dzieci. Nie usiedzi podczas wspolnego siedzenia w kolku i np. sluchania bajki albo patrzenia, co nauczycielki powiedza itd. Inne dzieci tez biegaja, skacza i nie sluchaja, ale chociaz na chwile kazde z nich przysiadzie i poslucha, pouczestniczy w zabawie, a Iwo 0% (od wielkiego dzwona zaangazuje sie na 5 sekund). I prawde mowiac az mi glupio, bo inne dzieci (chlopcy zwykle) sa nim oczarowani i go nasladuja... A ja nie mam jak go powstrzymywac. A tu chlopcy z haslem "ooo, Iwoo" nasladuja go toczka w toczka i np. odbiegaja od grupy, wspinaja sie na meble itd. Myslalam juz nawet nad tym, zeby go wypisac z tej grupy, ale nauczycielki twierdza, ze nie mam tego robic, ze one widza, ze mu sie polepsza (no, fakt, wczoraj usiadl do zajec plastycznych i zrobil, co trzeba). I ze w tym wieku to jeszcze norma, ze niektore dzieci musza biegac. One tez wiedza o tym, ze on chodzi na terapie integracji sensorycznej itd., wiec rozumieja, ze ma powody,z eby tak sie zachowywac. Zreszta, ja od poczatku bylam szczera i im powiedzialam o swoich obawach co do autyzmu itd.
Zobaczymy, co mi z tego chlopaka wyrosnie, chyba ze nie zobacze ja, bo padne na zawal serca icon_razz.gif

Nina, Twoja Dadzia tez niezla agentka. Ten numer z lampkami na choinke jest gruby. Dobrze, ze jej sie nic nie stalo. Piszesz, ze jest nadzieja, ze wyrosna z tego (ona i Iwo) icon_smile.gif Haha, ja to mam czasem wizje, ze do trzydziestki albo i dluzej mi sie dzieciak nie wyszaleje... Ale masz racje, tez mowilam,z e na 18 urodziny przespi pierwsza noc, a tu zaczal naprawde niezle sypiac. Chwala terapiom. Czasami mnie totalnie wykancza to ciagle pracowanie, powtarzanie cwiczen, zero czasu dla siebie, targanie go od jednego miejsca do drugiego i placenie slonych pieniedzy, ale jak widac efekty to taka radosc...

Moriah, widze, ze Wy juz wszystko mieszkaniowo przemyslane macie icon_smile.gif Wow, pietrowe lozko powinno sie spodobac Erykowi, tylko je jakos pozabezpieczajcie (tutaj widze oczywiscie moje wlasne dziecko na takiej wysokosci i na ile sposobow on moglby cos zmalowac, wiec wez poprawke na to, haha).
Super, ze Erykowi skora sie polepszyla, moze powoli zaczyna wyrastac (przynajmniej z czesci) alergi? Ja pamietam, ze w dziecinstwie, tak do 5 lat mialam fatalna skore i bez przerwy jakies egzemy, liszaje i inne. Kto wie, czy nie mialam jakiegos uczulenia na mleko, czy inny gluten? W tej chwili poza uczuleniem na Augmentin, to nie mam zadnego.
A z tym drapaniem to moze faktycznie az taki odruch mu sie wyrobil?


To jeszcze Wam wkleje Iwa z wczoraj (tak, wiem, zabijecie mnie za stroj i pogode w tle, ale ogolnie jest deszczowo):
https://imageshack.us/photo/my-images/94/p1210419768x1024.jpg/
https://imageshack.us/photo/my-images/843/p1210420768x1024.jpg/
https://imageshack.us/photo/my-images/252/p1210421768x1024.jpg/

Napisany przez: Nina29 wto, 22 sty 2013 - 13:49

Gravida fajny ten Twój Iwo icon_smile.gif super zdjęcia.Oj z tymi lampkami faktycznie że nic sobie nie zrobiła, mnie wtedy w domu nie było mąz mi opowiadał tylko że gadał akurat przez telefon a one wszystkie trzy oglądały bajke,i nawet nie wiedział kiedy Dadzia podeszłą do choinki i czepiła się tych lampek i nagle strzeliło i siadł prąd,Oliwia z Wiolą w ryk bo się przestraszyły no i tak się na Dadzie zdenerwował że klapsa jej dał,wieczorem skleił lampki i znów zawiesił(a ja mówiłam żeby juz nie zakładać bo Dadzia znów się czepi,a on nie nie dostała klapsa to zrozum iała,no i na drugi dzień oczywiście czepiłą się tych lampek ale tylko popsuła je na szczęście nie włączała tym razem do prądu(popsuła na sucho),to już ściągnęłam choinke bo mówie po co ją narażać jeszcze coś się stanie bo nie da rady upilnować trzeba by ciągle za nią chodzić.Oj kombinuje kombinuje to dziecko.GRAVIDA ALE BĄDZMY DOBREJ MYŚLI-WYROSNĄ NIEDŁUGO icon_wink.gif

Co do łóżka piętrowego my mieliśmy,ale jak były mniejsze dla Oli kupiliśmy takie nie wysokie-taki ala pałącyk ze zjeżdzalnią i wszystko było ok,Wiola i Ola bardzo lubiły to łóżko,ale oczywiście Dadzia zaczęła kombinować i stwierdziłam że trzeba sprzedać bo ten czort jeszcze na łeb z niego spadnie,no i sprzedaliśmy :/ ale Twój synek Moriah spokojniejszy więc pewnie da rade,bo u mnie Wiolą z Oliwią normalnie funkcjonowały z tym łóżkiem bez kombinacji,a ona oczywiście musiała coś wymyślać.

Byłam dzisiaj z Wiolą u lekarza i niestety antybiotyk,bo ciągle kaszle i nic nie pomaga więc lekarka stwierdziła że bez sensu to dalej ciągnąć bo jeszcze dostanie zapalenia oskrzeli albo gorzej,bo ile może z kaszlem chodzić(już prawie miesiąc)

Napisany przez: gravida śro, 23 sty 2013 - 15:07

Nina, łączę się w bólu. Iwo ma wysoką gorączkę od wczoraj, sięgającą nawet 39.5

Lekarz powiedział, że teraz tu panuje taki wirus, że wysoko temp. utrzymuje się po kilka dni (do tygodnia), są bóle głowy (Iwo zapytany, gdzie boli pokazywał głowę i brzuszek), biegunki albo zatwardzenia, czasem katar. I nic tylko nurofen/paracetamol podawać. Tak właśnie robiłam, zanim dotarliśmy do lekarza. Dostaliśmy też voltaren, ale nie można go mieszać z nurofenem, musi być minimum 12h odstępu. Także niewesoło, Iwo ze zbitą temp. wesolutki, z gorączką nie mógł sobie miejsca znależć, męczył się icon_sad.gif Teraz czeka nas kolejna nocka, zapewne znowu kiepsko przespana icon_sad.gif

A, jeszcze na szybko napiszę: Iwo waży 16.4kg (czyli na szczęście nie utył, za to wzrostem wyskoczył nam poza siatkę centylową: 97cm

Napisany przez: Moriah śro, 23 sty 2013 - 17:25

CYTAT("Nina29")
ile może z kaszlem chodzić(już prawie miesiąc)
Długo icon_smile.gif Eryk jest pokasłujący od końca września, czyli odkąd poszedł do żłobka. Średnio raz na miesiąc widzi go pediatra, osłuchuje, zagląda gdzie trzeba i stwierdza to samo: infekcja wirusowa. Syropek na kaszel, woda morska do noska, kilka dni w domu. Teraz też siedzimy do piątku. W dzień ma po 37,5, na noc wczoraj mu wyskoczyło 38,5 (dostał nurofen), w dzień znowu lekko rozbity, pokasłuje, pokichuje, nie bardzo ma apetyt... zobaczymy co z tego będzie...

Co do łóżka to mam nadzieję, że jak przyjdzie co do czego to zechce sypiać u siebie. Już opcja spania z nim razem jakbym zaszła wydaje się karkołomna. Trochę mnie martwi, że to łóżko z IKEA które wkleiłam jest przewidziane dla dorosłego człowieka i ma zależnie od wersji wymiary 200x90 lub 200x140. A Eryka pokoik jest malutki - obecne łóżeczko (140x70) jest ustawione w niszy. Żeby zmieściła się taka olbrzymia konstrukcja trzeba by przemeblować cały pokój - a nie jestem pewna czy przy obecnych meblach to będzie możliwe. A wymiana mebli w całym pokoju to już konkretniejsza kwota... No nic, na razie to czysto teoretyczny problem... najpierw muszę mieć zgodę na zajście, zajść i donosić... czyli mam minimum jakiś rok na rozwiązanie problemu icon_wink.gif

gravida Wiem, że nie łatwo być matką "innego" pod jakimkolwiek względem dziecka. To wymaga o wiele większego zaangażowania nic wychowanie "normalnego" dziecka. No i dlatego ciężko przykładać do takiego małego człowieka własną miarę. Wiem, że robisz wszystko (a momentami mam wrażenie, że nawet więcej) co w twojej mocy, żeby Iwo miał dobry start w dorosłe życie.
Zdjęcia fajne, szczególnie jak na nie popatrzę a potem wyjrzę za okno icon_wink.gif
Iwo ma faktycznie imponujące wymiary - no, ale skoro jest większy to i wagowo jest go więcej.

Napisany przez: bobi czw, 24 sty 2013 - 00:37

Witam koleżanki, bo nie pamietam kiedy tu byłam, jakos czasu brak. Poczytałm tak po krótce, bo dużo tego jest. Z tego co widzę, to Iwo niezły agent, jak i Dadzia nie lepsza i moja Natalka tez oczywiscie łobuzuje ile sie da. Najgorsze są wyjścia, bo nie chce się ubierać, niby chce iśc, ale ucieka jak ma się ubrać.
Co do zasobu słów, to gada tak jak my, całymi zdaniami i wszytko, nieraz by się mogła już zamknąć 01.gif , bo tak dużo gada. Dużo osób mówi, że bardzo dużo mówi. Pozbyliśmy się smoka już jakis czasu temu i to właściwie przypadkiem, bo po wymianie starego na nowy po krótkim czasie Natalka przegryzła nowego i zrobiła się sporawa dziura i tak od tego czasu jest bez. Mówiłam jej, że jest dziura i popsuty i nie może kłaść do buzi i potem sama już wszytkim opowiadała, że jest dziura i dydy popsuty. O dziwo żadnego płaczu nie było, bo bałam się spania bez smoka, ale poszło bezboleśnie.
Gorsza sprawa jest z nocnikiem, 2x sama zawołała kupkę na nocnik i juz myślałam, że tak juz zostanie, ale nic z tego. Ona na nocniku to moze siedzieć długo tylko z kupą problem, bo siku robi tylko jak ją posadze, bo woła przeważnie po fakcie tak jak kupkę, przychodzi i mówi mam kupę, choć przebrać.

Moriah a z tym spaniem Eryka to nie próbowałaś go przenosić do jego łóżeczka, bo ja tak robię, Natalka zasypia ze mną lub z mężem, a potem ją przenoszę do jej pokoju do łóżeczka. Też od niedawna ma swój pokój, bo juz mnie zaczynało denerwować to, że śpi u nas w sypialni, bo ani telewizji w łóżku nie można było obejrzeć, bo mogła by sie obudzić.

Z przesypianiem nocy to u nas różnie, ale przeważnie budzi sie na mleko, bo niestety jeszcze w nocy pije, ale jak tylko wypije zaraz pada i zasypia. Też nie mam pomysłu co zrobić, żeby już nie piła, bo jak juz sie przebudzi to woła mleczko i jak tu nie dać, bo bez tego nie uśnie. Co innego jak prześpi noc, bo też się zdaża i pije dopiero np o 6 czy 7 rano, gdzie potem też idzie spać i tak do 8.30 czy 9 śpimy.

Napisany przez: Moriah pią, 25 sty 2013 - 12:50

bobi Oczywiście, że nieraz przenosimy Eryka do jego łóżeczka, po tym jak uśnie w naszym. W końcu czasem też chcemy być mężem i żoną a nie tylko mamą i tatą icon_wink.gif Efekt jest zawsze taki sam - pośpi u siebie kilka godzin a potem w środku nocy są wędrówki ludów i wraca jak bumerang do nas. Poza tym słyszałam, że niedobrze jest tak przekładać dziecko, bo jak obudzi się w innym miejscu niż usnął to może czuć się zaniepokojone. Chociaż teoretycznie nie są to "obce" miejsca. Tak czy siak, ta strategia nie działa na całą noc a o na tym by mi zależało.

Dziś byłam u gina na tych badaniach co wam pisałam. Lekarz stwierdził, że nie dopatruje się braku ciągłości blizny po cc, tylko miejscami jest ona bardzo cienka - na 2mm. Dodał też, że w swojej praktyce nie zetknął się z przypadkiem, żeby kobiecie po cc będącej w drugiej ciąży taka blizna się rozeszła i spowodowała krwotok. Powiedział, że to wg. niego nie kwalifikuje się do plastyki i najlepiej to rozpoznać temat bojem icon_wink.gif A jak już się uda i w między czasie zaistnieje uzasadnione przypuszczenie, że coś może pójść nie tak, to najwyżej ciążę się rozwiązuje wcześniej w 36-38tc.
Oczywiście wysłał mnie jeszcze z obrazkami z USG na wizytę do moje gina prowadzącego. Ale wydaje mi się, że mam już swoją opinię, bo w sumie i tak ostateczna decyzja należy do nas.

Napisany przez: bobi pon, 28 sty 2013 - 10:22

Moriah życzę powodzenia w staraniach. U mnie z tym spaniem w łóżeczku to wygląda podobnie jak u ciebie. Przenoszę, a w nocy Natalka jak sie przebudzi (bo rzadko prześpi do rana w łóżeczku) to woła mnie i idę po nia i tak śpi do rana u nas.

Wczoraj byliśmy w przedszkolu, bo było otwarte dla wszystkich. Natalka była jak w raju i jak juz przyszła godzina zamknięcia to oczywiście z hałasem i rykiem wychodziliśmy. Ona wprost przeciwnie do syna jak szedł po raz pierwszy, bo szedł na wstecznym, a ta biegała po wszystkich salach tak jej się podobało.

Napisany przez: blaire wto, 29 sty 2013 - 23:44

To i ja witam się po przerwie. Starałam się zaglądać, ale z różnym skutkiem icon_wink.gif
U nas znośnie - Ida po zapaleniu płuc, szybko doszła do siebie. Chłopcy po kolei chorowali, Ida znów podłapała, ale skończyło się na kilku dniach kaszlu i kataru.
W żłobku rewelacja, Ida uwielbia tam chodzić, jest bardzo lubiana zarówno przez opiekunki jak i dzieci. Ma nawet swoich "adoratorów" - trzech!
Z odpieluchowania nic nam nie wychodzi, może jak będzie cieplej? Mówienie - całe zdania, ale niekoniecznie wyraźnie. Z każdym dniem coraz większy zasób słownictwa.
Ma "nowy pokój", tzn zupełnie wymieniłam jej meble. Kupiłam też łóżko 160x70. Jest naprawdę spore, nawet Kornel już w nim spał i mu pasowało.

Gravida, Ida puzzle to wyłącznie miesza (no próbuje układać, ale niekoniecznie tak, żeby wyszedł obrazek icon_wink.gif ).

Które z naszych dzieciaczków idą do przedszkola od września? Ida będzie chodziła tam, gdzie chodził Kornel. Kiepsko to widzę, bo ona w ogóle nie chce słyszeć o przedszkolu, twierdzi, że zawsze będzie chodzić do żłobka...
Dla przypomnienia aktualne zdjęcia Idy:






Napisany przez: Moriah śro, 30 sty 2013 - 00:06

blaire Ale Ida "zmężniała" o ile można tak powiedzieć o dziewczynce icon_wink.gif te dłuższe włoski też dodają jej niebywałego uroku icon_smile.gif

Eryk zostaje w żłobku - jest grudniowy, więc nawet jeśli "zgodnie z rocznikiem" mógłby już pójść do przedszkola, to zdecydowaliśmy, żeby jeszcze jeden sezon pochodził do żłobka. O pożegnaniu z pieluszką mowy na razie nie ma, samodzielnym ubieraniem/rozbieraniem na razie też nie jest szczególnie zainteresowany, więc nie spełnia wymagań stawianych przedszkolakom. Nie chcemy go na siłę, w przyspieszonym tempie wszystkiego uczyć, bo "musi" iść do przedszkola - wcale nie musi. Na spokojnie przejdzie sobie do ostatniej, V grupy. A jak nam się uda w miarę szybko zafasolkować, to będziemy mieć dodatkowe punkty za rodzeństwo w żłobku icon_wink.gif

Napisany przez: blaire śro, 30 sty 2013 - 00:16

Moriah, u nas dzieci z rocznika 2010 nie mogą zostać już w żłobku.
Oj rozbierać się samodzielnie Ida uwielbia! Najchętniej do samej pieluchy... Szkoda, że pogoda mało ku temu sprzyjająca icon_wink.gif

Co do włosów - Ida ma już za sobą 2 wizyty u fryzjera, więc włosy mogłyby być jeszcze dłuższe, ale ona nie daje sobie z nimi nic zrobić. Tzn owszem, bardzo chętnie siada do czesania kitków itp, ale... gdy tylko odchodzi od osoby czeszącej wszystkie gumki, spinki i temu podobne akcesoria zdejmuje...

Napisany przez: Nina29 śro, 30 sty 2013 - 20:05

Witam! U nas podobnie nie można do żłobka dłużej.Ja tam nie mam z tym problemu w sumie bo moje do przedszkola chodzą,a Dadzia pójdzie od września tam gdzie siostry,albo od marca(bo mam na oku prace,ale zobaczymy czy to wypali jeśli tak to Dadzik niestety pójdzie juz od marca do przedszkola,dogadałam się że ją przyjmą,nie robi już w pieluszki i jest bardzo samodzielna więc siostry się zgodziły,zalezy teraz od tej pracy)

Blaire faktycznie ależ Ida już urosła,fajne ma te włoski,moja raz miała podcinane ale ma dużo mniej niż Twoja

Napisany przez: gravida czw, 31 sty 2013 - 17:18

Śliczna Ida. Przedszkole? Planujemy na styczeń przyszłego roku, ale prawdę mówiąc kiepsko to widzę... Właśnie Iwa wypisałam z tej grupy przedszkolnej, do której chodził, bo... nie umie się zachować, a raczej nie chce. Chodzi tam ze mną już od roku i na początku faktycznie jego problemy sensoryczne (oraz wiek) dawały znać o sobie i nie umiał usiedzieć na miejscu kiedy było czytanie książeczek i inne takie zajęcia w kółku. Nie przejmowałam się tym za bardzo, bo a) ma czas, b) uczestniczył w tym, co lubił, więc widziałam, że potrafi, c) inne dzieci też nie siedziały 100% czasu.
Od początku stycznia jednak wszystko zaczęło się pogarszać. Jakby coś w niego wstąpiło i po prostu non stop biega, uczestniczy może w 20% zajęć, a i to nie zawsze. Większość czasu spędzałam na ściąganiu go ze stołów/półek, odganianiu od ozdób na ścianach i od zlewu (mają tam taki niski w sam raz dla dzieci). W końcu te poniedziałkowe wizyty zamiast być zabawą zaczęły być niepotrzebnym stresem. Wiecie, rówieśnicy już chętniej siedzą, słuchają nauczycielek, odpowiadają na pytania, a mój Iwo zlewka. I to nie to, że nie może usiedzieć na tyłku (może, wiele razy pokazał), on wybiera, że tam siedzieć nie będzie i że będzie psocić. Nawet nauczycielki w którymś momencie mi powiedziały, że on mnie prowokuje, że chce widzieć moje reakcje, jakiekolwiek one będą. Mamy innych dzieci zaczęły mi opowiadać, jak to ich synkowie się dopytują, czy będzie Iwo (no, bo przecież on taki super, broi, nie słucha, biega - idol, dosłownie idol). Przyznam, że już jakiś czas temu przestała mnie bawić rola tej beznadziejnej matki od tego niegrzecznego chłopczyka, a nie każdemu chce mi się wyjaśniać, że to nie do końca kiepskie wychowanie... W poniedziałek przebrała się miarka, kiedy Iwo po odciągnięciu od płat styropianu, które odkrył w rogu pokoju i omal ich nie połamał, oddalił się do zlewu. Ja myślałam, że zawór był zamknięty, więc siedziałam spokojnie, oczekując, że jak nie będzie miał reakcji z mojej strony, to przyjdzie i usiądzie. Ale nie mój syn. Mój synuś tak długo kombinował przy kranie, aż trysnęła fontanna i jakieś 5 litrów wylądowało na ziemi. Tego dnia odstawił jeszcze parę drobnych numerów (np. "grał" razem z nauczycielką na keyboardzie, a nie tańczył i śpiewał, jak pozostałe dzieci, albo oglądał się w lustrze, jak inni klaskali, tak jak im pani nakazała, popchnął szafkę, bo był ciekawy tego, co na górze itd.), więc powiedziałam "dość". Nie będę dalej stresować siebie i dziecka (w końcu on wyczuwa, jak ja się gotuję w środku). Moim zdaniem on na początku faktycznie z powodów sensorycznych nie umiał usiedzieć na 4 literach, a teraz po prostu to miejsce kojarzy mu się z wybrykami, zna bdb schemat zajęć (bo one maja takie same ramy, tylko tematyka piosenek/prac plastycznych się zmienia), więc nie ma mocnych - będzie tam głupiał.
Nie powiem, odrobinę jestem przerażona, że on się nie będzie nadawał do normalnego przedszkola i co wtedy? Niemniej, na razie odpuszczam. Postanowiłam, że teraz będę go brała na zajęcia w basenie. Takie mama-dziecko, celowo w grupie, żeby jednak miał kontakt z rówieśnikami. A po pół roku spróbuję gdzieś indziej podobne zajęcia, jak miał teraz (czyli też ze mną, ale bardziej podobne do przedszkola). Może w międzyczasie wyciszy się? Nie, nie mam na to nadziei. No, ale taki jest plan.

Cos w ogóle w Iwa wstąpiło ostatnio... Albo to kolejny etap rozwojowy na zasadzie, że ciągle słyszę, że będzie lepiej ("jak skończy 3 miesiące, skończą się kolki" - nie skończyły się, bo to nie były kolki; "jak zacznie chodzić, to będzie lepiej" - było gorzej, bo mógł więcej nakombinować itd.). Zwariuję z nim niedługo. Wkleję Wam mój wczorajszy wpis na jego blogu. Piszę tam od czasu do czasu ku pamięci i dla naszej rodzinki w PL. Blog piszę tak, jakby to Iwo opisywał, nie chce mi się teraz tego przerabiać (jest już po północy), więc wybaczcie formę:

CYTAT
Jak to w środę, pędziliśmy z Matką na złamanie karku na moją terapię zajęciową (zaczyna się o 8:30 rano). Jako, że akurat dzisiaj chciało mi się bardzo spać dłużej, wyjechaliśmy z jakimś 10 minutowym poślizgiem. Utknęliśmy już w drodze na autostradę, a na autostradzie… korek. Matka więc szybko uciekła z autostrady na najbliższym zjeździe i jechaliśmy bocznymi drogami.

Się spóźniliśmy na terapię jakieś 15 minut. Tym gorzej, że nie „wpuściło nas” na parking – bramka się nie otwierała, wypluwało Matce cash kartę, więc na wstecznym pokornie opuściła wjazd na parking aż łubudubu! Hałas doszedł naszych uszu, wyraźnie gniecionej blachy.

Matka zaklęła szpetnie, mamrocząc, że jeszcze tego nam trzeba było, jakichś krawężników znienacka i że pewnie cały tył wgnieciony i w ogóle łolaboga. Zostawiła samochód na podwójnej ciągłej i zaniosła mnie na terapię. Zostawiła mnie tam, chlip!, samego i poszła odstawić samochód na „normalny” parking, czyli ten, na którym ma wykupione miejsce. Przy okazji obejrzała samochód – zero wgnieceń, musiała zaryć w zderzak od spodu albo co?

Po terapii poszliśmy na śniadanko, które (w kawiarni) zjadłem wyjątkowo grzecznie, naprawdę – siedziałem jak ta trusia i ładnie szamałem swoje owocki. Potem Matka zaciągnęła mnie na pocztę, bo coś tam musiała wysłać. Po drodze jakiś starszy Chińczyk zaczepił Matkę, czy jestem jej jedynym synkiem. Uzyskawszy odpowiedź, jął agitować, że trzeba trzech takich, bo trzy to dobra liczba i najlepiej, żeby wszyscy chłopcy byli. Matka majaczyła coś, że ja niby zajmujący jestem, że jeszcze nie teraz, że zobaczymy, ale pan się uparł. I wziął mnie za rękę i głaskał po głowie. Nawet się nie wyrywałem i Matka też go nie zatłukła. Sukces poranny.

Na poczcie oddałem się swojej ulubionej rozrywce, czyli bieganiu i radości z życia. Ostatnio jeszcze bardziej niż dotąd uwielbiam Rodzicom uciekać. A najfajniej jest jak mnie gonią. Matka była mocno sfochowana, jak zacząłem uciekać do drzwi i nie wiem, czemu nie chciała, żebym sobie pomagał w otwieraniu wkładając palce w szparę… Odgoniony, odkryłem stół, wokół którego super fajnie się biegało w kółko. Matka wyluzowała.

Nie na długo jednakowoż, albowiem odkryłem takie wiecie, plakaty-reklamy na trójnogach. Są świetnościowe. Składają się, dają przenosić, kupa zabawy. Matka wszytko psuła regularnie mnie od nich odciągając. Pojawiła się nawet jakaś Chinka, która usiłowała mnie przytrzymać i się zdziwiła (buhahaha), jaki silny jestem. A co! Nie samym ryżem człowiek karmiony! Najbardziej się ucieszyłem, jak odkryłem tajemną ścieżkę pomiędzy tymi plakatami – prowadziła do pokoju pełnego bałaganu i kopert. Tak rechotałem z ukontentowania, że Matka ledwo mogła udawać zagniewanie na mnie. Dała mi więc Ipada, żeby mogła nadać tę paczkę z powodu której znaleźliśmy się na poczcie. Wtedy już mieliśmy na sobie uwagę wszystkich obecnych (zlewałem toto kompletnie, no bo co?), a jedna pani jęła ględzić, że „te współczesne dzieci, to tylko elektronika, a tak to dzicz…” Matka, o dziwo, nie dostała szału. Dzielnie odparła, że ” w rzeczy samej, nie wysłałaby paczki, gdyby nie Ipad” i szastnęła tak ładnie głową, jak w filmach. Pech chciał, że nad stołem była nisko zawieszona lampa i Matka trzepnęła w nią z impetem. Jak w filmach, powiadam Wam.

Potem Matka jeszcze rozmawiała z jednym panem. Chyba był miły, bo się podzieliła opowieścią o tym wcześniejszym, co ją namawiał na rodzeństwo dla mnie. Oboje (z tym nowym) cieszyli się bardzo myślą, jakby to było, gdyby było mnie trzech. Mnie ta myśl jakoś średnio rozbawiła.

Jak już wyszliśmy z poczty, to Matka jakoś tak koślawo zeszła z krawężnika, że zamiast stanąć płasko na stopie, wylądowała na kostce, którą sobie spektakularnie skręciła. Zawyła jakoś tak zwierzęco, więc nawet nie usiłowałem zwiewać, jak dochodziła do siebie, a zeszło jej z 10 minut (zauważyliście, jaki byłem mega grzeczny?).

Potem pokuśtykaliśmy dalej, ja chciałem na ręce, ale Matka jakaś nie współpracująca była.

Nagle pojawiła się milutka, niska, srebrnowłosa (i co ważne – biała) babka, która zaczęła Matce mówić, że dobrze postąpiła na poczcie, że była spokojna i konsekwentna i że ma dalej tak działać. Dała mi zabawkę do zabawy i tak właśnie ma być. Też tak myślę, jeśli tą zabawką ma być Ipad. Pani jeszcze dorzuciła, żeby Matka pomyślała o rodzeństwie dla mnie. Hmmm, o co chodzi z tym zmasowanym atakiem pro-prokreacyjnym?

Później Matka zabrała mnie do ToysRus i tam ach, och tyle regałów, takie możliwości ucieczki. Bylem w raju. Porozrzucałem parę zabawek, uciekłem Matce z kilkanaście razy, w tym raz udało mi się wybiec poza centrum handlowe, a ze trzy razy Matka odskakiwała od kontuaru, zostawiając np. portfel, goniąc za mną (fajne, nie? polecam, polecam mocno rozrywkę).

Potem byliśmy u Mamy w biurze, ja drzemałem, a potem przyszła Angie i mi robiła cranio-sacral i w ogóle. Czy muszę pisac, że w 5 minut po jej wyjściu trzepnąłem się z impetem w głowę? Ba! Ma się talent.

W każdym razie, Matki noga zaczęła się buntować. Jak chodziła to było OK, a jak już usiadła, to ją na dobre rozbolało. Na szczęście w biurze obok jest fizjoterapeuta dla dorosłych, więc pokuśtykaliśmy do niego. Ten wziął Matkę na stół, a ja zacząłem się oddawać uciesze.

Jeju! Jakie on ma fajne biuro! Takie, jak Matka, tylko bez ścianek działowych, więc można biegać i biegać. Poza tym miał piłkę, ale to mnie zainteresowało na krótko. Przeniosłem im stojak na parasole do kuchni, bo tak bez sensu trzymali w poczekalni. Bawiłem się w chowanego i akuku w zasłonkach (takich wokół łóżek), odsłaniałem i zasłaniałem, kręciłem się w środku. Popchnąłem szkielet (kto trzyma szkielet w biurze?), aż mu głowa odpadła, buhahaha. I ogólnie tak się świetnie bawiłem, że mi pielucha spadła. Się nie śmiejcie, poważnie. Jakoś się coś tam odkleiło, przesunęło i odskakało, że mi wypadła nogawką. Matka była zdruzgotana (nie wiem czemu?), bo była unieruchomiona (robili jej jakiś zabieg ultradźwiękiem).

Najfajniej jednak było, jak jej zaczęli robić zabieg prądem. Serio, przyssali jej takie dwie przyssawki i lekko muskali napięciem. Uznałem jednak, że się z nią pieszczą i w pewnym momencie niczym błyskawica, doskoczyłem do pokrętła i polepszyłem nieco kurację Mamusi. Terapeuta tylko skomentował „hej, ale nie podkręcił na full”.

Matka przeżyła, nawet jakoś mnie z powrotem do domu przywiozła. Coś o wydziedziczeniu było, ale nie wiem, co, sprawdzę jutro.


Blaire, ja jestem w wiadomym kontekście przerażona tymi puzzlami Iwa, tym jego zamiłowaniem do cyfr (on liczy, autentycznie, wskazuje palcem i jedzie one-two-three, nawet do jedenastu...), jego obsesją na tle liter (przeliterowuje wszystko, co mu w oko wpadnie i chyba zaczyna zapamiętywać niektóre wyrazy np. zastrzelił mnie dwa dni temu "czytając" tytuł jednej z płyt DVD z serii Brainy Baby: "Art", khem, wzięłam drugą i pytam, co to - "peek-a-boo", kolejną - tu już nie "przeczytał", tylko powiedział "EM", była to "music")...

Na szczęście ma też pozytywne "objawy", zaczyna coraz więcej powtarzać, coraz chętniej próbuje ludzi i postaci wołać po imieniu, chociaż swojego imienia nadal nie używa. Zapytany, jak ma na imie, odpowiada "mama".

No, generalnie, moje dziecko jest specyficzne. Bez cienia wątpliwości icon_wink.gif

Napisany przez: Mijka czw, 31 sty 2013 - 19:02

Witam po baaaaardzo długiej przerwie.... przytul.gif
Nie wiem kiedy nadrobię wszystkie wpisy, narazie tylko szybko poczytałam najnowsze wieści.

Szybko napiszę co u nas.
Jula jest bardzo żywą dziewczynką, w miejscu nie może usiedzieć, jej dewiza jak narazie, to"gdzie mogę pójść, tam pobiegnę" 03.gif
Jesteśmy już w dzień bez pieluszki, na noc jeszcze została. Niestety odkąd w listopadzie oduczyła się sikać w pieluchę, zaczęły się kłopoty z kupą, no i narazie nadal tak jest.... Do przedszkola pójdzie za rok, narazie siedzi z dziadkami i jest ok. To tak na szybko, lecę, bo Jula zaraz rozniesie mi cały dom 08.gif
Buziaki dla wszystkich dzieciaczków

Napisany przez: Moriah czw, 31 sty 2013 - 23:43

blaire Dowiadywałam się dziś w żłobku od jednej z mam, że u nas to wygląda tak: dzieci urodzone do 31.08.2010 muszą już się przenieść do przedszkola, a te, które 1.09 nie będą miały jeszcze pełnych 3 lat mogą zostać w ostatniej grupie żłobkowej.
Z jednej strony wolała bym, żeby Eryk został jeszcze w żłobku, bo nie jest samodzielny i sporo przed nim pracy, ale słyszałam też głosy, że jak maluch dołącza jako 4 latek do zżytej przez rok grupy w przedszkolu to może mieć problem z aklimatyzacją, bo dzieci nie będą go chciały przyjąć. Zupełnie inną kwestią jest oczywiście zdobycie miejsca w przedszkolu icon_wink.gif

A się namgravida rozpisałaś icon_smile.gif Ale po lekturze to przyznam, że faktycznie masz mnóstwo "uciechy" z Iwulcem, niesamowicie żywotny z niego chłopak. I pełen podziw za czytanie icon_eek.gif Sądziłam, że jak lipcowy kolega Eryka mówi wierszyki i śpiewa piosenki to sporo jak na ten wiek, ale czytaniem Iwek go przebija!
Mam nadzieję, że kostka niezbyt poważnie zwichnięta, bo jak już napisałam wyżej, przy Iwie raczej nie masz szans poleżenia ze stopami w górze icon_wink.gif
I na koniec się przyznam, że jak doszłam w opisie do pieluchy, która spadła i wyleciała nogawką to się obśmiałam, bo wyobraziłam sobie konsternację na twarzy twojego dziecięcia icon_smile.gif

Mijka Zazdroszczę (pozytywnie) odpieluchowania.... My chyba będziemy zmuszeni czekać do wiosny i puszczać na żywioł w samych majtach, bo jak mam czekać aż sam się zorientuje o co kaman to obawiam się, że będzie do 18tki latał w pampersach icon_wink.gif


I jeszcze kilka filmików dla was: https://www.youtube.com/watch?v=D3VXVWA-UXg, https://www.youtube.com/watch?v=Rh-8DNXZCdY i https://www.youtube.com/watch?v=TC8O7lWfWxE Ten ostatni ma kijową jakość, bo był kręcony moim staruteńkim telefonem. Następne będą lepsza, bo się już zaopatrzyłam w iPhona 5 icon_smile.gif

Napisany przez: gravida pią, 01 lut 2013 - 06:30

Hej, ale Eryk jest samodzielny icon_smile.gif Jeżdzi na łyżwach, pływa... Fajne filmiki. No, to mam nadzieję, że będziesz nam teraz częściej małego kwlejać, skoro iphone na pokładzie. Ja mam starego, ale bardzo go lubię i filmiki rozsądne robi.
Z tym czytaniem Iwa to nie przesadzajmy, on nie czyta, ale zaczyna zapamietywać niektóre słówka. Wolałabym (i to jak) wierszyki i śpiewanie piosenek, bo bardziej interpersonalne i mniej powtarzalne (tak, ciągle mam obawy co do autyzmu u Iwa, chociaż zdecydowanie nie ma klasycznego, o ile w ogóle ma cokolwiek poza problemami z integracją sensoryczną - no, ale z tyłu głowy mi huczy, że cyferki, literki, wczesne czytanie ale bez zrozumienia itd... Wiem, wiem, co mi napiszecie).

Mijka, fajnie Cię czytać, szkoda, że tak "po ogień" wpadłaś.

Moja kostka już dobrze, te zabiegi u fizjoterapeuty naprawdę skuteczne icon_eek.gif


Napisany przez: Nina29 pią, 01 lut 2013 - 10:42

Gravida kochany ten Twój Iwek icon_smile.gif pociecha!z tą kostką niezazdroszcze,ale dobrze że już lepiej!

MOriah oduczy się wkońcu pieluch,zobaczysz,tak jak piszesz jak będzie ciepło to w samych majtkach i raz dwa Ci załapie o co chodzi icon_wink.gif A z tym przedszkolem to wydaje mi się że do końca tak nie jest,bo patrząc u nas w przedszkolu jak przychodzi nowe dziecko to dzieci bardzo miło je witają wręcz cieszy się wielkim zainteresowaniem grupy bo ktoś nowy,każdy chce mu pokazać zabawki i zyskać jego sympatie, także wydaje mi się ż e nie musisz się tego obawiać,choć wiadomo sama zmiana pierwsze dni mogą być dla niego trudne

Napisany przez: amy78 pią, 01 lut 2013 - 21:21

Witam i ja icon_biggrin.gif
Fajnie znów poczytać o waszych dzieciaczkach. Gratuluję im wszystkich nowych umiejętności, a wam życzę cierpliwości (mnie też się przyda). Moje dziewczyny rozrabiają, najbardziej oczywiście gdy są razem a ja padam ze zmęczenia. Jula jako dwulatka jest bardzo pogodnym dzieckiem, nazywana przez wszystkich "małą gadułką", bo buzia jej się nie zamyka, wszystko z entuzjazmem relacjonuje. W dzień też jest bez pieluch, pampers tylko na noc. To świeży sukces, bo w wakacje nie szło i odpuściłam, ponownie wzięłam się za nią w ferie i tym razem się udało. Często jeszcze woła jak już zaczyna siusiać, ale zatrzymuje i kończy na nocniku. Kupkę robi na nocniczek. W nagrodę dostaje naklejki, które uwielbia. Dziś ją z ciekawości zmierzyłam i zważyłam. Wyszło 95 cm i 15,5 kg. Widzę po innych dzieciach, że jest duża. Cieszę się, że lubi jeść mnóstwo rzeczy, których jej siostra niestety nie tknie np. zieloną pietruszkę, szczypior, paprykę, pomidory, lubi wszystkie surówki.
W dzień nie śpi już od wielu miesięcy, niestety. Za to energii jej nie brakuje od 6.00 rano do 8.00 wieczorem.
Nie wiem kiedy pójdzie do przedszkola, to zależy czy uda mi się dostać urop zdrowotny, jak nie to będzie musiała iść od września, ale u nas z miejscem w przedszkolu nie ma problemu.
gravida Jula też uwielbia puzzle, układa takie z 30 kawałków, liczy do 12 i często pyta o literki, choć wiem, że cię to nie pocieszy icon_smile.gif Blog Iwcia świetny!
Moriah Eryk rzeczywiście zuch chłopak!

Napisany przez: bobi czw, 07 lut 2013 - 00:04

Gravida Iwo jest strasznie żywym dzieckiem i to do tego bardzo zdolnym. Poradzi sobie w zyciu i pewnie nie da sobie w kasze w dmuchać.

Moriah u nas też problem z odpieluchowaniem, ale u nas Natalka wszystko doskonale wie kiedy robi i potrafi nawet wstrzymać i zrobić za chwilę, tylko jakoś coś tej kupki nie chce zrobić. Powie zanim zacznie robić, że robi kupę, ale na nocnik nie chce iść, tylko każe nie patrzeć na nią, mówi do mnie ,że mam sobie iść, bo ona robi kupę. Nie potrafię jej tego przepowiedzieć, że lepiej na nocniku będzie, bo przecież nie tak dawno dwa razy zrobiła kupkę na nocnik i bardzo jej się podobało i po tym zaraz dzwoniła do taty, żeby się pochwalić. Twój Eryk świetnie sobie radzi na łyżwach i na basenie.

Do przedszkola złożyłam już wniosek, ale boję się o te pieluchy, bo z resztą nie ma problemu, rozbierze się sama i nawet co nieco ubierze, bo ostatnio zdjeła rajstopki i spódniczkę, a za chwilę ubrała sie spowrotem.

Napisany przez: gravida sob, 09 lut 2013 - 17:24

Jeju, podnieconam, bo nam sie tu takie osoby jak Mijka i amy pokazaly po dlugiej przerwie. Dziewczyny, wklejcie zdjecia pociech, co? Ciekawa jestem, jak urosly.

Chyba mimo wszystko wychodzi, ze Iwo jest najwiekszy? Zarowno wzrostem, jak i waga? A byl raczej u dolu skali przy wymiarach porodowych, o ile dobrze pamietam. Wiecie, ja go juz nie daje rady dzwigac za dlugo. 500 metrow i padam na pysk.


Wow, bobi, ubrac rajstopki i spodniczke to juz nie lada wyczyn. Iwo podciaga spodenki na gumce i tyle. Bardzo chcialby za to umiec sciagac koszulki, ale jednak rekawki sa nie do przejscia dla niego, reszte ubran zdejmuje z siebie w mgnienie oka. I uspokoil sie nam od piatku (odpukac) - wyglada na to, ze tak jak poprzednie goraczki objawialy sie regresem motorycznym, tak teraz mial dwa tygodnie "problemow wychowawczych". No i ida mu dwie patki na raz icon_neutral.gif Jak zwykle parami i z przebojami.

U nas jutro Chinski Nowy Rok, wkraczamy w rok węża, mamy wolne do wtorku, hurra.

Dziewuchy, jak ze spaniem Waszych maluchów? Przesypiają każdą noc? Pytam z ciekawosci, bo oczywiscie jestemy zachwyceni, ze Iwo przesypia niektore noce (1-2 na tydzien ostatnio i to jest mega czad dla nas), ale zastanawiam sie, jak to jest "zazwyczaj".

Jezdza Wasze dziaciaki na rowerkach/trojkolowcach?

Co jest u Was ulubionym zajeciem? Iwo poza puzzlami uwielbia tablice do pisania, najprostsza z Ikei. Moglby gryzmolic i gryzmolic. No i wszelkie place zabaw...

Napisany przez: Nina29 wto, 12 lut 2013 - 08:43

Gravida u nas nocki ok przesypiają całą,ale Dadzik chodzi spać o 22-ej :/ zasypia zawsze ostatnia z sióstr.A teraz śpi muszę ją budzić bo wepchnęłyśmy się do przedskzola z nią na bal przebierańców, aż mi głupio tam iśc bo jak intruzi się wepchneliśmy, bo Dadzia tak przeżywała że Oliwia z Wiolą będa miały bal przebierańców że zapytałam w przedszkolu czy mogłaby i ona przyjść,nie było entuzjazmu ale się zgodzili więc tak srednio-najwyżej uciekniemy!

A Dadzia nie jeżdzi na rowerku pewnie by chciała,ale póki co zima,nie ma gdzie,na hulajnodze za to zasuwa po domu.Bawić sie lubi wszystkim czym jej siostry,czyli lalki,kucyki,na tablicy znikającej też lubi pisać

Napisany przez: Moriah śro, 13 lut 2013 - 09:04

nina No niby Eryk do żłobka też przyszedł jako "nowy" do grupy, która była ze sobą od roku. Ale w tym wieku nie jest to jeszcze aż tak istotne jak będzie za rok czy dwa. Ale podjęliśmy już z MM decyzję co do przedszkola a mianowicie, że w tym roku, ponieważ nie mamy ciśnienia to złożymy wnioski do 2-3 najlepszych/najfajniejszych placówek (tak jak w żłobku) i jak się dostanie to super, pójdzie od września do przedszkola. A jak się nie dostanie to drugie dobrze icon_wink.gif zostanie w żłobku i za rok znowu będziemy aplikować, tym razem do większej ilości placówek (żeby dostał się gdziekolwiek). Takie proste rozwiązanie a osiągnęłam dzięki niemu macierzyński constans icon_smile.gif Bo do tej pory się miotałam między argumentami jednej strony i drugiej.

amy Jak dobrze cię widzieć icon_smile.gif Gratuluję i wam sukcesu jakim jest pozbycie się pieluchy.
Puzzle z 30 kawałków icon_eek.gif nonono, nieźle. My w sumie nie przymierzaliśmy się jeszcze do puzzli bo mam wrażenie, że Eryk nie ogarnie, że niektóre stanowią ramkę, inne środek i gdzie jest miejsce danego kawałka .... Ale może powinnam spróbować i układać na początek wspólnie z nim - ja ramkę, on środek np. na pudełku, żeby podejrzeć obrazek?

bobi Rajstopki to trudna część garderoby, więc tym większy sukces, brawo!

gravida Eryk zasadniczo przesypia całą noc, no w 8/10. Od niedawna jest usypiany w swoim pokoju i potrafi ładnie przespać tam do rana. Ale jeszcze zdarza mu się, że o różnych godzinach w nocy budzi się, przychodzi do nas i dosypia z już nami.

Rowerek biegowy dostał na urodziny ale nie chce po niego sięgać. Za to co i raz wyciąga ten dostany na imieniny, jest on pseudo trójkołowy (ma po jednym kole po bokach z tyłu, ale przód ma dwa kółka blisko siebie) przez co jazda na nim nie stanowi żadnego wyzwania dla dziecka w jego wieku, jest bardziej jak jeździk.



Pochwalę się wam, bo jeszcze nie miałam okazji: 7.02 zdałam na prawko icon_smile.gif Sukces to dla mnie niebywały, bo swoją przygodę z prowadzeniem aut zaczęłam w 2001 roku icon_wink.gif Kurs, potem wielokrotne podchodzenia do egzaminu, aż w końcu zmęczyła mnie ta presja i na 10 lat położyłam laskę na sprawie. Teraz poczułam, że jestem wewnętrznie gotowa do ponownego podjęcia wyzwania. Od października przypominałam sobie jak się jeździ i zaraz po nowym roku miałam pierwszy egzamin państwowy, ale chyba nerwy mnie zjadły i nawet z placu nie wyjechałam. Przed drugim podejściem robiłam sobie pozytywne afirmacje, wizualizowałam swój sukces i mimo ciężkich warunków pogodowych (rozpruł się worek ze śniegiem icon_wink.gif ) udało mi się zdać bez najmniejszych problemów! Teraz już tylko czekam na upragniony dokument. Wczoraj nawet MM mnie zabrał na parking Tesco, żebym się oswoiła z automatem jaki mamy w aucie (to teren prywatny, więc mogę sobie jeździć bez prawka icon_wink.gif) Było całkiem fajnie - tylko muszę się nauczyć wyczucia gabarytów auta, bo ponoć dwa razy mąż mi mało na zawał nie zszedł tak blisko czegoś przejechałam nawet o tym nie wiedząc icon_smile.gif

Eryk nadal uwielbia zabawy iPadem (skubaniec odkrył, że w mamusi nowym telefonie jest to samo co tam icon_razz.gif ) Są nawet różne aplikacje z Pocoyo (info dla gravidy), lubi też budować wieże z klocków, im wyższe tym fajniej robią bach! Poza tym auta, auta, auta i książeczki z Peppą icon_smile.gif Placyki też lubi, ale u nas teraz to nie sezon na place zabaw icon_smile.gif
Gaduła z niego się robi coraz większa - nieraz mnie zaskakuje, że zna niektóre słowa. Takie normalne, nie jakieś brzydkie, ale wiele z nich słyszę z jego ust po raz pierwszy - baaaardzo szybko podłapuje nowości.2-3 wyrazowe zdanka są już na porządku dziennym, a jeszcze niedawno wątpiłam czy nasze dziecko zacznie cokolwiek z sensem składać.


Napisany przez: gravida pon, 18 lut 2013 - 11:14

Hej.

Nina, jak bal? Bawily sie dobrze, mam nadzieje icon_smile.gif

Moriah, fajny ten czterokolowiec, zdecydowanie stabilny. Iwo ma ybike'a i mimo, ze chcialby, to jeszcze nie potrafi na nim smigac, a jak jeszcze byl w grupie przedszkolnej to tam mieli innej firmy, na szerszych oponach i bez super skretnej kierownicy i wyczynial na nim cuda. Licze, ze do ybike'a dorosnie.

Iwek dzisiaj mial pierwsza lekcje "plywania", a raczej zajecia w wodzie i w szoku jestem. Poza nim byla 2.5 letnia dziewczynka i 2.5 letni chlopczyk, oboje juz zaznajomieni z programem itd., a Iwo mimo, ze to byla jego pierwsza lekcja byl najdzielniejszy. spokojnie dawal sobie polewac glowe, wchodzil pod wode, nawet probowal dmuchac banki do wody, albo "plywal" odpychajac sie pare razy. No, widac, ze lubi wode i sie jej nie boi. Trenerka byla zadowolona. Z tym, ze oczywiscie Iwo byl najaktywniejszy i probowal mi sie wyrywac, co chwila pokazywal paluszkiem i darl sie "taaaam" icon_wink.gif Albo zamiast "chodzic" po takiej macie piankowej na wodzie, on sie czolgal itd., no ale nie spodziewalam sie, ze mi sie nagle dziecko w aniola zamieni. Jestem dumna, ze latwo zaakceptowal nowe zajecia i ze mu sie podobalo i ze "nurkowal" i "plywal" icon_smile.gif


Napisany przez: Nina29 pon, 18 lut 2013 - 21:17

Gravida o to dzielny Iwo icon_smile.gif A balik?dzięki,w miare,tzn siostry ok,nie patrzyły na nas krzywo więc czułyśmy się z z Dadzią ok,ale moje dziecko jak nie moje-nie poznawałam jej,jak zawsze pierwsza do przodu tak tu w szoku chyba była,tyle dzieci i to przebranych na raz,ja robiłam zdjęcia a ona ciągle stała przy mojej nodze i patrzyła z byka na wszystkich,zatańczyła tylko z Wiolą lub Oliwia jak podeszły a tak to nie chciała się zbytnio bawić,a w połowie zaczęła jęczeć że chce do domu,no to poszłyśmy do domu

Napisany przez: Nina29 wto, 19 lut 2013 - 08:43

Witam!
Mam do Was takie pytanie bo już sama nie wiem,z jednej strony wydaje mi się że to jakas propaganda nie wiem czy od konkurencji czy od ludzi znudzonych życiem,a z drugiej dziwnie się czuje jak moje dziecko idzie ubrane w ciuchy z hello kitty. Otóż siostra z Wioli grupy zwróciła mi na to uwage, i jestem w kropce nie wiem co myśleć a moja Wiola bardzo lubi hello kitty-oto artykuł https://pokolenieapokalipsy.nowyekran.pl/post/85392,hello-kitty-a-satanizm

Napisany przez: gravida wto, 19 lut 2013 - 12:18

Nina, nie dalam rady przeczytac artykulu, sam tytul juz mnie scial z nog, a dwa pierwsze wersy tylko wzmocnily pierwsze wrazenie.

Jak dla mnie to kaliber ten sam jak pedalstwo Tinky Winky'ego, bo nosil torebke...

Napisany przez: Moriah wto, 19 lut 2013 - 20:19

gravida Tylko z tym rowerkiem mi chodzi o to, żeby Eryk się uczył łapać równowagę a do tego idealnie nadaje się klasyczny rowerek biegowy. Ten trójkołowiec (a może czterokołowiec?) ma bardzo stabilne podparcie, więc nie służy w tym wieku już niczemu poza wożeniem tyłka icon_wink.gif

Gratuluję pierwszych sukcesów basenowych Iwa! Świetnie, że tak od razu wszystko zakumał. A, że nie zawsze będzie chciał robić idealnie to co każe instruktor w danym momencie - trudno - niech robi coś podobnego, albo po swojemu - u nas nie ma żadnego przymusu, zajęcia mają sprawiać przyjemność a nie być przykrym obowiązkiem.

ninia Skoro napisałaś, że liczysz na naszą opinię, to mam nadzieję, że się nie obrazisz, jak ją wyrażę. Po przeczytaniu twojego posta przecierałam oczy ze zdumienia, po przeczytaniu artykułu z załączonego linka płakałam ze śmiechu. Hell - o - kitty?!?! Czy jakakolwiek inteligentna osoba może wierzyć w takie brednie??

Napisany przez: Nina29 wto, 19 lut 2013 - 21:03

Gravida, Moriah no więc własnie ja to tak samo odbieram,ale zastanawia mnie dlaczego siostra twierdzi że to może być prawda??bo mój mąż już w ogóle jak to usłyszał to brecha i się nabijał,że w ogóle o tym rozmyślam, ale nasza siostra z przedszkola naprawde się tym przejęła,i jej dzisiaj mówie tak delikatnie że sądzę że to jest wyssane z palca,że ktoś to pewnie wymyślił,a ona mi na to tak poważnie no nie ona to dostała tą wiadomośc od zaufanej osoby(od innej siostry),więc zrozumiałam że bierze to na serio,jednym słowem-dzisiaj moje dziecko poszło z opaską hello kitty i torebką więc już widze co ona tam myślała sobie o mnie-że wyrodna matka,itd.

Napisany przez: gravida czw, 21 lut 2013 - 02:51

Przegapilam poprzednio - Moriah, gratuluje zdanego prawka icon_smile.gif
Co do rowerka biegowego i Twoich intencji, to rozumiem, a z drugiej strony - na wszystko przyjdzie czas, jak Eryk bedzie gotowy, to zacznie smigac na trojkolowcu bez szerokich opon. Pomysl, ze Iwo np. dopiero teraz zaczyna (na bardzo krotko) tolerowac hustawki icon_wink.gif
I w ogole wielkie wydarzenie, bo po raz pierwszy kupilam mu inne buty niz solidne adidasy Pediped. Zdecydowalam sie na Crocsy, bo Iwo ostatnio lepiej sobie radzi z wieloma sprawami zwiazanymi z rownowaga, stabilnoscia itd. Innymi slowy terapia nareszcie zaczyna przynosci efekty. Jeszcze daleka droga, no ale ladnie sobie (odpukac) radzi. Dobrze, ze to moje dziecko takie odporne na szok i ze sie nie poddaje. Probuje, nawet jak mu nie idzie i w koncu dopina swego.
Gorzej,z e ten charakterek objawia sie na wszystkich polach. Nie dogodzisz matce icon_razz.gif Iwo jest na jakims dziwnym etapie przejsciowym miedzy drzemka w dzien i jej kompletnym brakiem. Daje nam totalnie w kosc przy popoludniowym usypianiu i dochodzi do tego,z e np. w weekend usypiany byl ponad godzine, a spal pol... W poniedzialek i wczoraj odmowil spania w ogole, za to wieczorem kolo 18:00-19:00 doslownie sie slania, jest maksymalnie marudny itd. I oczywiscie, jak to z Iwem, wcale nie oznacza to, ze juz na wieczor latwo nam zasnie. Czasami potrafi nas i dwie godziny przeciagnac z usypianiem. Ja juz nawet nie marze o nauce samodzielnego zasypiania...
Dobrze, ze chociaz od czasu do czasu noc nam przespi, to wiem, ze sie (powoli, bo powoli) polepsza. Inaczej bym juz w totalnie czarnej rozpaczy byla.

Nina, wiesz, ja mysle, ze bycie siostra po prostu nie chroni od bycia w bledzie, albo pewnej dozy naiwnosci. Co gorsza, obawiam sie, ze takiej siostrze latwiej uwierzyc, ze Owsiak to samo zuo, bo mowi(l) "robta, co chceta", albo ze wlasnie rozowy kiczowaty stwor to wytwor szatana. A jak juz napisala do niej inna siostra, to sie napedza pieknie - czesto wtedy juz nie wlacza sie racjonalizacja (na zasadzie, ze sie liczy, ze nadawca uzyl wlasnej logiki i przemyslal kwestie, wiec ja juz nie musze = to potwierdzone), a wlacza zbiorowa panika i efekty psychologiczne, ktore nakrecaja np. sekty (wszyscy razem, przeciwko czemus w imie czegos innego, bez rozumowej analizy).

Poza tym mysle, ze skoro znowu poslalas dziecko w koszulce z Hello Kitty, to sama dobrze wiesz, co o tym myslec icon_wink.gif

Napisany przez: Nina30 pią, 22 lut 2013 - 12:13

Gravida icon_wink.gif no dokładnie nie ma co popadać w paranoje!

A ja od marca idę do pracy icon_sad.gif już się boje o Dagusie,bo ona idzie do przedszkola,ciekawe ja sobie poradzi beze mnie icon_sad.gif zaczynam mieć wyrzuty czy dobrze robie że pomyślałam wkońcu o sobie icon_sad.gif

Napisany przez: blaire nie, 24 lut 2013 - 01:13

Nina, wszystkiego najlepszego icon_smile.gif. Myślę, że Dagmarka da sobie świetnie radę. Pewnie, że początki mogą być trudne, ale spokojnie. Najważniejsze, żebyś Ty starała się podchodzić do tego jak najmniej emocjonalnie, bo Dagmara to wyczuje, te nasze dzieciaki to takie czujniki, które niestety przejmują nasze emocje.

Moriah, my też będziemy próbować na wiosnę z rowerkiem biegowym, ale kiepsko to widzę prawdę mówiąc. Kornel zaczął właśnie na tym etapie i szybko się poddawał, zniechęcał. Rok później było nieco lepiej, a po 2 lat śmigał już na 2 kółkach.

Gravida, Ida przesypia noce. Sporadycznie się wybudza, ale... Śpi ze mną... Jeśli chodzi o puzzle to je uwielbia - pod warunkiem, że układa ktoś inny, ona podziwia efekt końcowy. Uwielbia "rysować"- zwłaszcza w książkach Kornela, chętnie bawi się lalką, wózkiem, jednak największym hitem niesmiennie są samochody i gry planszowe starszych braci.

Byłam w piątek na konsultacji z logopedą, która pracuje z dziećmi w naszym żłobku. Bardzo mnie uspokoiła, ma tylko jedno zastrzeżenie - butelka... Ja wiem, że Ida już duża, że ta butla powinna dawno pójść w odstawkę, ale jakoś nie dajemy rady. Podobnie jak z pieluchami... Z pampersem do 18 roku życia będzie chyba chodziła - i widzisz Nina, tu mam większy problem, bo z pieluchą mogą mi jej nie przyjąć do przedszkola jednak. Mam nadzieję, że latem najpóźniej uda się ją odpieluszyć icon_wink.gif .
Właśnie kończą nam się ferie, w poniedziałek dzieci do szkoły... Nie wiem jak sobie będziemy radzić ze wstawaniem. Jutro czeka mnie rozmowa telefoniczna z opiekunką pewnego kundelka, którego chcę adoptować.

A tu jeszcze https://www.youtube.com/watch?v=C1AOo-M-Hyk&feature=youtu.be.

Napisany przez: Nina30 nie, 24 lut 2013 - 18:18

Blaire dzięki za wsparcie icon_wink.gif mam nadzieje ze razem z Dadzią jakoś ogarniemy te zmiany :/
Spoko Ida oduczy się pieluch,u mnie z Dadzią nei miałam z tym problemu ale pamiętam co było z Wiolą więc rozumiem.Jak będzie cieplej to nie zkładaj jej pieluch wcale i raz dwa się oduczy.

Napisany przez: bobi wto, 26 lut 2013 - 00:04

Moja Natalka powoli zaczyna jeździć na rowerku trójkołowym, nieraz troszkę jej to pedałowanie nie wychodzi, ale sie stara, bo widzę, że chce jeździć., poza tym jeździ na jeździku. Lubi układać puzzle, zbierać karty w pary (ma takie swoje karty, gdzie szuka sie pary), uwielbia tańczyć i nieraz troszkę śpiewa po swojemu i o mamie (tzn o mamie to tak śpiewa mama, mamunia, moja mama, moja mamunia, niekiedy mamusia, bo ja też jej śpiewam "Natalka, Natalka moja Nataleczka, sliczna laleczna, piękna gwiazdeczka, mamy córeczka" itp, a ona uwielbia tego słuchać).

Dzis byłyśmy u lekarza, bo Natalkę od tygodnia, jak to ona mówi "coś boli, dziurka boli". Boli ją srom, a dziś wyszło, że ma zapalenie pochwy, ale dostała maść do smarowania i zalecenie 2x dziennie kąpiel w kali. Mam nadzieję, że jej przejdzie, bo to nic przyjemnego. A to zapalenie to przypuszczam, że od robienia kupki w pieluchę.

Napisany przez: bobi wto, 26 lut 2013 - 00:15

Aha co do przesypiania nocy to różnie bywa, ale przeważnie budzi się na mleko, choc jak śpi ze mną (a staram się raczej, żeby spała sama) to udaje jej się przesypiać, choc też nie zawsze. Jak teraz kilka dni z rzędu spała do 9 to jej w dzień nie kładłam spać to przesypiała całe noce, ale nie chcę jeszcze, żeby się oduczała spania w dzień, bo w przedszkolu dzieci leżakują.

Moriah gratuluję zdanego prawka, bo w dzisiejszych czasach to ja chyba bym zdawać nie chciała, ale pewnie jak bym musiała, bo lubię jeździć, to bym zdawała.

Blaire brawa dla Idy, świetnie sobie radzi na basenie.

Nina nie czytałam tego artykułu, bo jak zobaczyłam początek to już stwierdziłam, że nic mądrego tam nie ma napisane tylko same brednie.

Napisany przez: Moriah wto, 26 lut 2013 - 15:52

Nina No to żebyś nie przeżyła szoku po spotkaniu z siostrą ja ci pierwsza powiem "ty wyrodna matko" 04.gif
Nie masz co się obawiać, Dadzia to już duża dziewczynka, ciekawa świata, więc z pewnością polubi przedszkole, nowe dzieci i nowe panie. I absolutnie nie mieć mi tu żadnych wyrzutów sumienia, bo w dupsko kopnę!! bangin.gif

blaire No zobaczymy jak pójdzie z tym rowerkiem. Poprzedniego lata bardzo się rwał do rowerków biegowych starszych kolegów.
Ale jak mu się nie spodoba to nic na siłę.

No faktycznie butelka w tym wieku, to nie jest powód do dumy... zwłaszcza, że Ida z pewnością świetnie sobie radzi z obsługą kubeczka, więc butla jest raczej sentymentalna? A co gdyby butla kiedyś "się zgubiła"? Np. w weekend, żeby zdążyła przeboleć stratę do poniedziałku?

W kwestii pieluch mam takie samo podejście jak ty, że przed 18tką powinien się chyba ich pozbyć 29.gif
Póki co nie mam z tym ciśnienia i spokojnie czekamy na bardziej sprzyjająca aurę. Do przedszkola będziemy kandydować i jak się dostanie (a nie liczę na to) to będzie miał całą wiosnę i lato na naukę a to chyba sporo czasu.

bobi Rowerek na pedały! Na to brzmi dumnie - ponoć to bardzo trudne dla takiego malucha skoordynować jazdę, skręcanie kołami i jeszcze pedałowanie, także brawo za sukcesy!


U mnie dziś 27dc, tempka ładnie w górze i jestem ciekawa co z tego będzie... (o ile cokolwiek).
Choróbsko powoli daje za wygraną, choć nie do końca i jeszcze temperatura się pod wieczór pojawia, ale już nie tak wysoka.

Napisany przez: Nina30 wto, 26 lut 2013 - 21:49

Bobi no dokłądnie nic mądrego nie było w tym artykule icon_wink.gif
Nie za fajnie z tym zapaleniem u małej,trzymam kciuki aby szybko przeszło

Moriah dzięki icon_wink.gif mam nadzieje że jeakoś przez tą prace przebrniemy,zwłaszcza początek będzie ciężki icon_sad.gif oby było jak piszesz ze Dadzia da rade beze mnie,tak czy siak prędzej czy później musi,najwazniejsze aby mi nie chorowały bo na wolne to nie ma szans pójść zwłaszcza na okresie próbnym:/
No to masz niepewność,trzymam kciuki żeby ta tamperaturka nie spadła już icon_wink.gif

Spokojnie dziewczyny przyjdzie wiosna i Wasze dzieciaczki oducza się pieluch

Napisany przez: blaire wto, 26 lut 2013 - 22:47

Bobi, zapalenia współczuję. Oby leki i kąpiele szybko pomogły! W tym rowerku to pedały gdzie są? Ja Idy na trójkołowca w ogóle nie chcę sadzać, Kornel też nie jeździł.

Moriah, ona w domu nie wypije z niczego innego. Tzn mleka z niczego innego nie wypije...

Co do pieluch i rowerków jeszcze, ostatnio uświadomiłam sobie, że chłopcy mając 2,5 roku byli odpieluchowani i jeździli na 4 kółkach... No nic, chodzić zaczęli równo na rok, Ida kilka miesięcy później, więc jest szansa, że w wakacje pożegnamy pieluchy.

W myśl przysłowia "Nie miała baba kłopotu" - będziemy mieć psa. Adoptujemy 3letnią suczkę icon_wink.gif . Jesteśmy już po wizycie przedadopcyjnej.

Napisany przez: blaire wto, 26 lut 2013 - 23:11

Mam nadzieję, że otworzy Wam się https://plus.google.com/photos/106900693883101681565/albums/5173852335446239729/5173856467204778850?banner=pwa&authkey=CKGH4uHBmbWZGg filmik. To był początek marca 2008, Kornel urodził się w październiku 2005.

Napisany przez: Moriah wto, 26 lut 2013 - 23:25

blaire Dobrze rozumiem, że mleko tylko z butli a inne napoje już akceptuje z kubka? Zakręcone to....
Kornel fantastycznie sobie radził na tym rowerku, jestem pełna uznania.
Czytałam, że rowerki z takim umiejscowieniem kół są najlepsze, bo od razu uczą prawidłowego nacisku, a jak są pedały w kole to zupełnie inaczej się siły rozkłada (jest dużo ciężej - bo się "pcha pod górkę" zamiast pracować nogami góra-dół).

Pomysł z adopcją super - owszem, jest to obowiązek, ale ile frajdy dla dzieci.

nina No zobaczymy.... w poprzednim bez starań ale z mierzeniem do samej @ miałam powyżej 37 icon_wink.gif także to nic może nie znaczyć.


A dzisiaj jeździłam po mieście z pełnym załadunkiem - trzeba było zawieść teścia do lekarza, więc spakowałam moich chłopaków i pojechaliśmy. Mieszkamy po przeciwnych stronach miasta a lekarz jeszcze gdzie indziej, więc miałam trochę jeżdżenia icon_smile.gif
A jak się szykowaliśmy do wyjścia to nasz synek powiedział "mama jedzie auto brumbrumbrum" icon_biggrin.gif A dopiero dwa razy mnie widział za kierownicą icon_wink.gif

EDIT: literówka

Napisany przez: blaire wto, 26 lut 2013 - 23:44

Moriah, bo te nasze dzieciaki to inteligentne bestyjki icon_wink.gif. Tłumaczyłam Idzie dlaczego piesek przyjedzie dopiero za 2 tygodnie . Mówię, że jest daleko, że musi przyjechać pociągiem. Ok, to było wczoraj. Dziś jedziemy i pod wiaduktem jedzie pociąg. Ida "Mama, mama, widzisz? Pociąg, nasz pieset jedzie naszego domu"

Napisany przez: bobi czw, 28 lut 2013 - 00:26

Blaire tym pytaniem, a zwłaszcza filmikiem mi uświadomiłaś, że te pedały to nie do końca są dobrze umiejscowione w Natalki rowerku, bo są z przodu przy kołach. Rowerek ona dostała na roczek, bo to jest taki rowerek co ma podpórki odkręcane do nóżek, zabezpieczenie przed wypadnięciem dziecka, ale teraz Natalka ma to wszystko poodkręcane i tak powoli zaczyna sobie jeździć, ale trochę ze skręcaniem nie do konca jeszcze wychodzi, ale widzę ze ona chce sie nauczyć wszytkiego sama. W sumie dużo rzeczy chce sama robić.
Kornel bardzo ładnie jeździł na tym rowerku, jestem pełna podziwu.

Napisany przez: gravida sob, 02 mar 2013 - 15:22

Moriah, no i jak tam? Trafiony zatopiony? icon_smile.gif Jejku, ale Ci zazdroszcze nawet tych staran, juz nie mowiac jak zaciazysz. icon_biggrin.gif
Ostatnio scielo mnie z lekka z nog, jak weszlam z innego pokoju w trakcie imprezy i uslyszalam wlasnego meza rozanielonym glosem mowiacego "ja to bym bardzo chcial jeszcze coreczke"... Coz, nie za szybko o ile w ogole icon_wink.gif

Blaire, pedaluje Kornel niezle, ale jaki on maly!!! icon_smile.gif Co do odpieluchowania, to sie nie martw, ide o zaklad, ze my z Iwkiem bedziemy ostatni icon_razz.gif Powaznie, chyba gdzies na jakims etapie cos sknocilam i nawet nie wiem, kiedy. Rok temu, w okolicach 16-17 miesiaca bardzo sie interesowal naszym sikaniem, pokazywal (migal) zanim sam robil siku, a teraz nie pokazuje nawet jak ma brudna pieluszke (tzn. czasem pokazuje, ale na ogol nie). Jak go sadzam na nocniku to posiedzi 2 sekundy i wstaje, jak staje na glowie, zeby posiedzial dluzej, to siedzi i sika po wstaniu. Zdarzylo sie nawet, ze "lapalam" mocz juz w trakcie sikania, to przerywal 43.gif No, jakas trauma ani chybi. Tzn. moj malzonek twierdzi,z e on by tez przerwal, jakby mu ktos znienacka z nocnikiem podjechal, ale ja nie wiem, nie chce Iwa dodatkowo stresowac, a on ewidentnie nie ma ochoty jeszcze. Ja mam chyba za duze cisnienie, czy co? Tzn. na co dzien mam w sumie na to zlewke i po prawdzie totalnie mi te jego pieluchy nie przeszkadzaja, ale czasem odzywa sie "zmora" i mowi, ze juz czas, ze powinnam, ze on powinien, ze my powinnismy i sie zaczyna bezsensowne nakrecanie. I mimo, ze wiem, ze zmora jest glupia i na drzewo z nia, to jednak od czasu do czasu daje sie zmorze namowic na kolejna akcje. Chyba jednak teraz odpuszcze dopoki Iwek nie zacznie jakos konkretniej pokazywac, ze ma ochote na to.

Blaire, suczka juz z Wami? Dobra, doczytalam juz, ze za dwa tygodnie, matko, ja naprawde musze zwolnic, zaczynam miec problemy z kojarzeniem najprostszych faktow.

U nas leci (ja zajeta, maz zajety, Iwo zajety). Iwo wesolo broi i szaleje coraz bardziej. Prawde mowiac, zaczynam sie martwic, jak my go ogarniemy za pare lat, skoro teraz to juz jest tajfun icon_razz.gif Fajny taki tajfun. Namietnie rysuje na swojej ikeowskiej tablicy (i po ramach i w srodku) - kreski, kolka, owale. Nawija przy tym po swojemu tak, ze nikt go nie przegada. Po "ludzkiemu" nawija tez nieco wiecej - nawet tada zaczyna probowac wymowic swoje imie, czego odmawial do tej pory namietnie. Zaczyna odmieniac - mamo (a nie tylko mama), no i nazywa mnie czasem mommy, co mnie prawde mowiac roztapia kompletnie. Poza tym cwaniakuje, jak ja mu powiem "nie", to od razu mowi "tata", jak tata nakrzyczy, to z mostu leci do mnie: "mama, a tata..." Nadal kocha puzzle i otrafi ulozyc takie, ze mi kopara opada. Nie przyszloby mi do glowy dac mu najnormalniejszych w swiecie z 25-30 elementow, ale sam sobie u mnie w pracy wyciaga i jest w stanie ulozyc (na raty, bo na jedno posiedzenie to jednak mu zapalu nie starcza). Rozklada nas czasem na lopatki tym, jak sie zaczyna bawic. Np. udaje, ze rozmawia przez telefon. OK, fajnie, ale zadna to nowosc, robi tak juz kupe czasu. Az nagle konczy "rozmowe" i przyciska klawisz icon_razz.gif Albo udaje, ze zamiata podloge, wszystko pieknie slicznie, odklada miotle i pokazuje, ze musi umyc rece icon_smile.gif Jego ulubione slowo na teraz to "tam" - uwielbia nami dyrygowac icon_smile.gif

Napisany przez: Nina30 śro, 06 mar 2013 - 08:26

Moriah i jak?udało się?

moje malutkie dziecię w przedszkolu od marca icon_sad.gif i tak mnie ćwiczy że hej,dzień w dzień przy rozstaniu płacz w niebogłosy, a zamykają się drzwi odprowadzam Oliwie do sali(bo jej sala jest na końcu, Wioli i Dadzi jest pierwsza więc tak pokolei idziemy)i wracam potem słuchać pod drzwiami i już cisza,i tak dzień w dzień panie mówią że bawi się ładnie,je ładnie,tylko płacze rano 3 minuty przy rozstaniu a potem jest ok.A mi serce pęka jak na to patrze,choć z drugiej strony wiem że jest ok,skoro potem już nie płacze,chyba mnie sprawdza czy mama się złamie

Napisany przez: bobi śro, 06 mar 2013 - 23:13

Moriah daj znać jak wam idzie, czy udało się.

Gravida to musisz poważnie zacząć myśleć o córeczce. Ja myśle, że raczej nic nie skociłaś, choć nigdy nie wiadomo, bo każde dziecko jest inne. Ja moją Natalkę uczyłam szybko do nocnika i z siedzeniem na nim faktycznie nie ma problemu, bo nieraz to sobie nasiadówki robiła nic w niego nie robiąc, tylko sobie siedziała. Dwa razy jak do tej pory kiedyś jej sie udało zrobić kupkę do nocnika i juz wtedy myślałam, że sie przełamała i będzie juz tak robić, ale lipa, bo z siusianiem to raczej nie było problemu jak tylko ja posadziłam i jej sie chciało to zawsze zrobiła, ale z wołaniem to gorzej, bo owszem zawołała jak już zrobiła lub meldując, że robi i wtedy juz było za późno. Tak też robi do teraz z kupką, powie mi, ż erobi i jest na to czas, żeby usiąść na nocnik, ale ona nie chce. Próbowałam juz kilka razy ja zabrać i posadzić, ale ona wtedy wstrzymała nawet na pół dnia kupkę, więc tego nie robię, bo i tak wtedy robiła do pieluchy. A teraz to w ogóle mi się wszystko popieprzyło przez to zapalenie, bo nawet nie zawsze chce robić siusiu, bo mówi, że ją dziurka boli. Jeszcze troszkę ma to zapalenie, więc czekam aż jej całkiem przejdzie, bo zmuszać to bez sensu. A na wiosnę to już na hura uczymy odpieluchowania.

Blaire u nas z butelką i piciem mleka jest to samo. Dwa razy nawet piła z niekapka, ale nie wypiła wszystkiego. Wtedy byłam zmuszona jej tak dać mleko, bo w nocy uszkodziła mi sie butelka od mleka, więc zmiana nastąpiła w nocy i potem też pije w południe mleko i też piła z niekapka, ale to nie to samo co butelka, a ona uwielbia mleko i szkoda mi jej było, że go sobie nie wypija, więc kupiłam nową butelkę i od razu wypijała wszystko.


Napisany przez: bobi śro, 06 mar 2013 - 23:29

Nina ty juz to przechodzisz i to normalne, że matce serce się kraje, ale fajnie, że potem już nie płacze. Ja niby się nie boję o przedszkole w sensie zostania przez Natalk ez dziećmi, ale w sumie nie tak do końca, bo jak o tym rozmawiamy to ona mówi, że zostanie, ale z mamą, więc nie wiadomo jak to będzie. Jak byliśmy gdy były drzwi otwarte to się bawiła i nie zwracała uwagi na nas, ale widziała, że jednak tam jesteśmy, choc momentami to musiałam ja za nią biegać od sali do sali, bo ona chciała być wszędzie tak jej sie podobało i na końcu oczywiście był płacz jak miała iśc do domu.

Napisany przez: Moriah czw, 07 mar 2013 - 00:02

Dziewczyny, niestety, nic z tego w tym cyklu, właśnie dziś przyszła @ :/ w 34dc, tempki były ponad 37, ale na testach uparcie jedna krecha, więc się nie łudziłam i czekałam aż się wreszcie skończy. Jak to mówią "nowy cykl i nowe nadzieje" tylko, że ja do takiego "seksu na gwizdek" nie mam zupełnie serca icon_sad.gif Wychodzi z tego jakaś groteskowa gimnastyka a nie porządne przytulanki... Jak było już po owu i miałam tydzień odpoczynku to jak nam się spontanicznie zeszło na amory to było zupełnie inaczej, lekko, radośnie - tak jak powinno to zawsze wyglądać.
Sądziłam, że mając już jedno dziecko, a więc sprawdziwszy się w roli matki to przy drugich starankach będę mądrzejsza, nie będę miała ciśnienia, które tak bardzo blokuje a tu figa z makiem icon_wink.gif Już przy pierwszym cyklu z nową kategorią włączyły się emocje.

blaire Mądralka z tej waszej Idy icon_smile.gif No i jeszcze tydzień i psiak będzie z wami icon_smile.gif

gravida Jak tylko znowu "zmora" wylezie to masz ją serdecznie kopnąć w dupsko! Niczego nie sknociłaś, po prostu na Iwa jeszcze nie przyszedł czas. Każde dziecko w innym momencie zaczyna wyczuwać własne ciało i czuć się niekomfortowo z zawartością pieluszki. Moja teściowa się śmieje, że jak dziecko zaczyna samo sobie zmieniać pieluchy to najwyższy czas na nocnik icon_biggrin.gif

A siostra to może niegłupi pomysł, z pewnością fajniej mieć rodzeństwo niż być jedynakiem. Ale wiem, że u was kluczowe są kwestie czasu i energii jaką musisz poświęcić Iwowi.

bobi My też mamy zamiar ruszyć na dobre z pieluchami na wiosnę/lato. Już się boję tych pełnych sznurów małych gatek suszących się codziennie na słońcu icon_wink.gif

ninaW kwestii rozstań świetnie cię rozumiem - u nas trwało to dobry miesiąc nim Eryk zupełnie bez płaczu wchodził do sali a na entuzjazm trzeba było czekać jeszcze dłużej.


A tak wygląda nasz kawaler po wczorajszym wyjściu od fryzjera:






Napisany przez: Nina30 pią, 08 mar 2013 - 09:40

Moriah to fakt przy oduczaniu pieluch stosy prania z gatkami icon_wink.gif ale niestety inaczej się nie oduczy,trzeba zabrać pieluche i w majtach niech chodzi to załapie szybko że się robi na nocnik. Co do ciąży,spokojnie następnym razem się uda ale rozumiem co czujesz pamiętam jak się staraliśmy o pierwszą to faktycznie te przytulanki nie sa takie jak się zakłada że najważniejsze aby się udało zajść w ciąże.Trzymam kciuki!
Dadzia w sumie można powiedzieć że już ok w przedszkolu,tylko wiesz ona ma raźniej bo wie że 2 starsze siostry są tam z nią.Jak Oliwia(najstarsza)szła do przedszkola to też ponad miesiac mi płakała, te młodsze miały troche łatwiej bo już ktoś tam z nimi był.
Fajny chłopak z Twojego synusia icon_smile.gif

Bobi dobrze że już Natalce przechodzi z tą pupcią icon_sad.gif
A co do Dadzi w przedszkolu od wczoraj wchodzi do sali bez ryku,tylko przypomina mi zawsze że mama przyjdzie po obiadku, bo na razie je odbieram o 12-tej żeby się zaklimatyzowała,a że jest z Wiolą w grupie to Wiola też idzie do domu, na dodatek widze że Wiola bardziej przezywa niż Dadzia, bo jak tylko się zbliża pora po obiedzie,wracają z obiadku a ta ryczy że mama jej nie weźmie(bo w poniedziałek zrobiłam błąd i ona została a ja odebrałam tylko Dadzie wcześniej bo Wioleta akurat była na obiadku-dłużej jadła więc nawet mnie nie widziała),i teraz dzień w dzień jest ryk o tej godzinie icon_sad.gif widze że bardziej przeżywa teraz niż Dadzia a od przyszłego tygodnia już będą do 15-tej więc nie wiem jak to zniosą :/

Napisany przez: Moriah pią, 08 mar 2013 - 10:19

No ja się z tymi stertami liczę, dlatego też bardzo praktyczny moment na tego typu naukę to okres wiosna/lato. Nie tylko ze względu na możliwość ganiania w małej ilości ubrań (choć nie ukrywam, że to też), ale fakt, że pranie będzie mi szybko schło.

To dziewczynki mają fajnie, że chociaż rocznikowo jest między nimi rok różnicy, to mogą być razem w jednej grupie. Na pewno jest im raźniej - szczególnie Dagusi.

Mam nadzieję, że nasze starania tym razem nie będą trwały tak długo. Z moim organizmem (chyba?) jest wszystko ok, a przynajmniej cykle się same kończą. Skok niby też jest, ale w obu mierzonych cyklach na 5 dni przed właściwym skokiem pojawił się taki jednorazowy "pik", który zaburza mi odliczanie "w tył". I nie wiem czy to przypadek czy jakaś prawidłowość a jeśli tak, to czy organizm w ten sposób mi czegoś nie sygnalizuje?

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DZIEWCZYNY Z OKAZJI DNIA KOBIET!!

Napisany przez: blaire pią, 08 mar 2013 - 10:28

Moriah, pies będzie już jutro icon_wink.gif
I może być tak, że nauka chodzenia bez pieluchy nie wiąże się z ogromną ilością prania, bo - TADAM- Ida dziś czwarty dzień bez pieluchy. Były w tym czasie tylko 2 wpadki, drugiego dnia.

Napisany przez: gravida pią, 08 mar 2013 - 16:51

Moriah, ja wiem, ze sie latwo gada, ale "wyluzuj" icon_wink.gif Tu masz pelne prawo kopnac mnie w zad, bo to rada z cyklu koszmarek. Ale ma w sobie troche prawdy. Z tym, ze ja sie powinnam zamknac, bo akurat starania i zachodzenie w ciaze, to u nas poszly tak planowo, ze az niemozliwie... Wspominam to naprawde fajnie - test owulaycjny zrobilam na lotnisku w Deli i po prostu cala droge do Sg siedzialam jak na szpilach i moze dlatego kompletnie nie pamietam sztucznosci "zapladniania"? Po prostu obydwoje bylismy nakreceni sama mysla icon_wink.gif
I teraz tez tak mam, ze na sama mysl, ze mielibysmy chciec zajsc, dostaje kopa icon_razz.gif Dziwna jakas jestem icon_wink.gif
Ale Eryk odmieniony!!!! Aaaa, sliczny i przystojny jest oczywiscie, ale jaki sie z niego chlopczyk zrobil, juz nie dzidzia.

Nina, faktycznie masz wesolo z dziewuszkami, ale fajnie w sumie, ze maja siebie (i Was) i ze masz mozliwosc odbierania wczesniejszego itd.

Bobi
i jak mala z tym zapaleniem? Biedactwo, niezle sie musiala nacierpiec, ale tez jednoczesnie podziwiam, ze powiedziala wprost, co jej dokucza. Iwo ma tendencje do wrzeszczenia "ała, ała!!!" i nie reagowania na pytania "co sie dzieje?", "gdzie boli?" itd.

Blaire, haha, a martwiłaś się, że chłopaki byli bez pieluch w wieku 2.5 lat... A tu Ida ich bije o te 2 miesiące.

Swoją drogą, nie dociera do mnie, że nasze dopiero-co-urodzone-maleństwa maja już niemal 2.5 roku. Ja nie wiem, utknęłam w tym 2o1o i nie dociera do mnie upływ czasu.

Mam takie pytanie czysto techniczne do tych, co mają już odpieluchowane dzieci - stosowałyście jakieś konkretne metody? Czy po prostu sadzanie i czekanie, aż dziecko załapie. Bo ja się chyba za dużo naczytałam o metodzie trzech dni, o wskaźnikach, kiedy dziecko jest gotowe, o stresie okolonocnikowym i przedwczesnym odpieluszaniu...

Poza tym muszę się przyznać, że mam okropne "zboczenie zawodowe" i ciary mnie przechodzą, bo coraz częściej widuję w pracy dzieci z rocznika Iwa albo młodsze i glęboko w sobie bezsensownie porównuję... Np. wczoraj był u mnie po raz pierwszy chłopczyk 2 miesiące starszy, który używał dużo więcej czasowników niż Iwo, ale za to ogólnie mówił mniej i sie dość często "zwieszał" (tzn. nie reagował na nic), który to chłopczyk przyszedł z opnią, że nie bawi się w prawidłowy sposób. I ten dzieciak siedział i karmił siebie, karmił misia i udawał, że karmi chłopców z fotografii... Matko, jeśli to nie jest właściwia zabawa dla 30miesięcznego dziecka, to co jest? OK, on też skupiał się głównie na ukłądaniu wieży z kubeczków i nie szło mu to za dobrze, ale miał momenty, gdzie bawił się (moim zdaniem) rewelacyjnie i prawdę mówiąc za głowę się łapię, ile się od dzieciaków wymaga.

No, właśnie - ile (średnio) Wasze dzieci bawią w udawanie w ciągu dnia? Jakie rodzaje zabaw dominują u listopadziaków? Jestem ciekawa czysto statystycznie...

Napisany przez: Moriah pią, 08 mar 2013 - 17:53

blaire No to brawo dla Idy za postępy icon_smile.gif Trzymam kciuki, żeby dalsze odpieluszanie przebiegło równie bezproblemowo!

gravida Eryk bawi się przeróżnie ale "w udawanie" nie bawi się chyba wcale. No może jedynie jak chowa się pod kołdrę, zamyka oczy i chrapie "udając", że śpi a my wtedy musimy robić "ciiiii" palcem na ustach, mówiąc, że Eryk śpi icon_wink.gif
Poza tym układa wieże z kwadratowych klocków i z lubością je burzy, prosi nas żebyśmy mu zbudowali z drewnianych klocków/lego ulice czy garaż. Lubi się bawić w chowanego (my się chowamy, on nas szuka - bo sam nie umie wytrzymać w schowaniu dłużej niż 3 sek icon_wink.gif ), lubi jak mu się czyta książeczki, lubi być ganiany po całym mieszkaniu - chowa się w swoim pokoju i jak my do niego wchodzimy to robi "buuu" i nas straszy a my musimy ze strachu uciekać i on znowu może nas gonić icon_smile.gif, lubi się bawić autami w garażu FP - zjeżdża nimi, wjeżdża windą. Ma też swój samochód policyjny z dużą ilością otwieranych i przesuwanych drzwi, więc chowa i wyjmuje do/z środka mniejsze auta i różne przedmioty.
Bawi się też nie-zabawkami np. ostatnio powysypywał mi wszystkie kapsułki kawowe z pudełek, kapsułki wrzucał do tuby po papierze kuchennym, a z pudełek ułożył wieżę, gania w formie do paschy na głowie mówiąc, że to czapa icon_wink.gif lubi się bawić latarką, metalową miarką techniczną, zużytymi bateriami, naszym zbiorem zagranicznych monet...
Aha - zapomniałam dodać, że ostatnio odkrył wyciąganie i chowania kabla od odkurzacza icon_wink.gif

Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)