Podnosze do góry, bo na vol.4 już setka stukneła. Zapraszam do pisania tutaj
Marta,ja również w takim przypadku poszłabym z dzieckiem do kardiologa. Pierwszą myślą jaka mi się nasunęła to EKG właśnie...
A ja po wizycie u lekarza. Zbadał,nic się nie odezwał i wypisał mi Amoxycylinę. Pytam czy płuca czyste,a on ,że taaak,że to chyba jakaś infekcja . Nie odpowiedział skąd mogą być te wieczorne bóle głowy (ja podejrzewam,że od kaszlu) i czy oprócz Paracetamolu robić coś z tym jeszcze :/ Przy tych bólach nawet siedzieć nie mogę,o chodzeniu mogę zapomnieć.Toleruję tylko pozycję leżącą...
To ja poporoszę takie na pierwszą stronę
https://imageshack.us/photo/my-images/94/dscn0394oa.jpg/
Uploaded with https://imageshack.us
To jest mina dziecka wypadającego ze zjeżdzalni - rury na sali zabaw
Emilly, jak zwykle poproszę "Nutka" zamiast "Lenka"
Nasz Nikodem się taił (zanosił) podczas płaczu...serce w gardle miałam ze strachu. A, ze dziecko było płaczliwe to strach częsty gdyż często zdarzał się atak płaczu gdzie dochodziło do tajenia się. Z czasem nauczyliśmy się unikać sytuacji gdzie dziecko się zanosi natomiast najtrudniej było kiedy Niko był jeszcze rehabilitowany gdyż na początku każda rehabilitacja sprawiała mu spory dyskomfort. Trwało to miesiąc i prawie co wizytę mały się zanosił płaczem. potem wszystko już było ok, a jedynie piłka rehabilitacyjna budziła w nim spazmy. To jest straszne, nikomu tego nie życzę No i my przy długim bezdechu tez dmuchaliśmy w buzie i potrząsaliśmy...skutkowało.
Emilly piękna odsłona części 5 . Poszukam zdjęcia na pierwszą stronkę i wkleję.
A lekarz chyba mało kompetentny, co? Oby pomogło to co Ci zapisał, a te bule głowy to może migrenowe? Jeśli dalej będą Cię męczyły to może warto zrobić KT albo EEG głowy...
Niko dzisiaj jest w domu. Rano kiedy przed szkoła jadł śniadanie tak zaczął się dusić kaszlem, że postanowiłam zostawić go w domu. I tak nie byłby się w stanie skupić na zajęciach.
Witajcie, ja po sąsiedzku, doczytałam w poprzednim wątku historię o zatrzymaniu oddechu.
Niedawno czytałam o tym w książce "https://dabar.pl/dbr/images/10130023.jpg"
zacytuję Wam
Marta, podlinkujesz...?
Bo ten powyższy tekst o "tyranie" nie wzbudza mojego zaufania.
zaskoczyłyście mnie. Moje dzieci zanoszą się płaczem. Nigdy nie spodziewałam się, że to może prowadzić do utraty przytomności. Dmucham w buzię raz czy dwa i łapią oddech.
Emilly - piękna pierwsza stronka Powrotu do zdrowia Ci życzę!!!
Hej kobietki malduję się na nowym wątku nie mam czasu ostatnio pisać podczytuję czasami. Czas leci mi tu w Białymstoku niemiłosiernie szybko.
Emilly zmienisz mi na pierwszej stronie nazwę tzn z lyssej na lyssy bo mój nick nie pochodzi od łysej tylko od bogini.
Lyssa - Bogini piękna i iluzji, jest patronką iluzjonistów. Z góry dziękuję.
Muszę poszukać zdjęcia na pierwszą stronę, ale moja córka ostatnio nie chce pozować ;(
Nitro, trzymam kciuki za małą.
Dziewczyny jak czegoś nie ogarnę to wybaczcie ale "przeleciałam" wasze posty.
Marta, z tego co wiem to od tego roku w każdej szkole powinien być psycholog. Dowiedz się.
A co do Zuzi, to aż zamarłam. Ja mam dość tragicznych wydarzeń ostatnio. Błagam namów szwagierkę na kardiologa. Niech nie bagatelizują.
A u mnie ... Już po pogrzebie, jakoś przeżyliśmy ale łatwo nie było. Od czwartku do niedzieli miałam kuzyna z zoną (tych z Berlina), więc 4 dni zamieszania. Z kuzynostwem "zapijaliśmy" smutki, do tego żarełko i mój odzwyczajony żołądek się zbuntował. Boli już 2 dzień ale dojdziemy do formy.
Wczoraj byliśmy na cmentarzu i nadal do mnie nie dociera to co się stało. 36 lat ...
Może jutro cos więcej, muszę zmykać.
Dziękuję za ciepłe fluidy.
Bardzo proszę o dopisanie do listy.
Dzięki!
Rzadko piszę, bo niestety ostatnio siedzę nad robotą do 1-2 w nocy i na przyjemniejsze rzeczy brakuje czasu i sił.
Pozdrawiam wszystkich!
Dziękuję za dopisanie.
(Jurek jest z 26.07.)
Emi, jak tylko sie zbiore wkleje Ci zdjęcie.
U nas chorób ciąg dalszy - teraz ja. Cała noc wymiotowalam, a dzisiejszy dzień spędziłam w łóżku, tak mnie bolało całe ciało i taka byłam bez sił. Teraz juz duuuzo lepiej, mam nadzieje ze ta ju koniec chorobsk.
Ada bledziutka, bardzo chuda ale tez dochodzi do siebie. Martwię sie o Lilę - jak na złość (a może nie?) od 2 dni nie toleruje Bebilonu; jest tylko na moim pokarmie. Mam nadzieje ze te przeciwciala to nie bajka zwolenników naturalnego karmienia...
Emilly, zdjęciena pierwszą stronę:
oraz mała Lila (bo jak już jestem na żabie...):
Nitro dziewczynki śliczne! A Lila strasznie podobna do mamusi
Nitro, ale piękne dziewczynki! Ską wytrzasnęłaś tak cudną kreację dla Adki??? Super!
Agnieszka, własność pani fotograf, być może są w jej sklepie (VN boutique) ale widziałam takie tylko różowe w tk maxxie jakiś miesiąc temu.
Nitro dziewczynki rewelacyjne! Piękne księżniczki, aż Ci zazdroszczę córeczek .
Ja dzisiaj dostałam złe wieści od mojej przyjaciółki...jej siostra chciała popełnić samobójstwo . Najgorsze, że ona mieszka w USA i moja przyjaciółka nie ma z nią kontaktu oko w oko...teraz siedzi biedulka w domu i się zamartwia.
A z takich przyziemnych spraw to du...pa mi przytyła i dzisiaj chcąc założyć moje ulubione jeansy załamałam sie bo nie weszłam Wiem, ze to nie problem, patrząc na inne tragiczne zdarzenia w ostatnim czasie na forum, ale problem w tym, ze nie mam w czym chodzić i nie mam też kasy na nową garderobę. Pozostaje nic nie żreć bo inaczej zima będę chodziła nago
Nitro, dziewczyny sliczne. Ale to przeciez oczywiste ... Lipcowe mamy rodza tylko ładne dzieci
Anecznik, no to u przyjaciółki tragedia. Mam nadzieję, że wszystko sie naprostuje
Wiecie co Lena dzisiaj zrobiła Rechotałam ze śmiechu
Zaczne od tego, że jakis tydzień temu pokłóciłam się z Exiem przez telefon. Miało to związek z tym co pisałam o Wiki.. No nieważne. Nie dzwoniłam do niego pierwsza, bo tak mnie wkurzył, że nie chciałam nawet z nim gadac. Dzisiaj zadzwonił. Ponieważ nie rozmawialiśmy długo, to było o czym poopowiadać... I tak mu gadam "Wiki to, Wiki tamto, Wiki coś tam jeszcze..." . Lena słucha, słucha... W końcu podchodzi i pyta "Tata??". Mówię- nie, to nie twój tata.. To tata Wiki- Daniel (powiedziałam imię, bo Lena zna go jako "Wujka Daniela"). Lena pokazuje żeby dac jej słuchawkę. Z ciekawości dałam uprzedzając Exia, że Lena coś chciała... Lena dopada telefon i mówi " Dajeee ? Tata Iki? Kup mi ciuciu!!! Ciuciu kup dja Jenki!!" (tłum. Daniel?Tata Wiki?Kup mi ciuciu.Ciuciu kup dla Lenki!!) Daniel rżał do słuchawki i potem powiedział do mnie, że w przyszłym tygosniu wyśle słodycze dla dziewczyn a Lence mam nie zapomniec powiedzieć, że to od niego
Nitro, dziewczyny jak marzenia a te kreacje ... super, weszłam na stronkę. Przecudne.
Anecznik, nie zazdroszczę przyjaciółce, trudne chwile ma przed sobą, oby koło jej siostry był blisko ktoś kto jej pomoże.
Co do spodni .... dasz radę. A my właśnie z Iką o rewelacyjnym asortymencie toruńskiej Fabryki Kopernik rozprawiałyśmy: Valentino capuccino, Grymaski i wafel Teatralny. Polecam szczególnie, tym które nie jadły. Valentino koniecznie zmrożone przed jedzeniem i do tego kawka. Mniam
Anecznik, wszystko przed Tobą może jak troszkę odchowacie Chłopców zdecydujecie sie na mała Krolewne - "na deser", jak mawia moja kuzynka.
Marta, a to mała spryciulka! Da sobie radę w życiu. Adka poprosilaby pewnie o szyneczke... Za slodyczami nie przepada, ale ja i M tez nie (moja siostra np uwielbia słodkie) - ciekawe czy to ma znaczenie?
Edit: Madzik, a właśnie! Dla Foto-Mamy (dobrze to napisałam?) jak znalazł
Witam weekendowo
Pustkami tu zawiało,że hej
Pamiętacie o zdjęciach na pierwszą stronę?
A mnie olśniło i wiem co mi (najbardziej) dolega. Zatoki czołowo-nosowe. Kończę już 2 antybiotyk i jest niewielka poprawa... Za to po Ibupromie zatoki w końcu mogę funkcjonować
Spadam,udanego weekendu
Emi, dobrze ze znalazłas przyczynę, szkoda ze to zatoki ja przez krzywa przegrode często sie z tym mecze - pomaga sinupret oraz taki antybiotyk w 3 czy 4 tabletkach, b. silny. Jeśli Cię to interesuje mogę zapytać naszego lekarza co to (bo nie pamietam).
Wczoraj Ada nas znów przestraszyla, na szczęście juz ok, ból brzuszka przeszedł po kupce, która właściwie była nieprzetrawionym jedzeniem (lekkostrawnym!). I co tu robić, ona nie trawi po tym chorobsku
Nitro, bardzo dobrze napisałaś. Właśnie doszłam do wniosku, ze muszę zacząć inwestować w takie cudeńka, czasem na lumpach można coś wyhaczyć. Niedługo karnawał, to pewnie się pojawią różnie zwiewne cudeńka.
Anecznik, mniam.
Ja wczoraj byłam na spotkaniu z ludźmi z klasy z podstawówki. Było rewelacyjnie. Miałam mieszane uczucia czy iść ale nie widzieliśmy się 3 lata, a umawialiśmy od 2 mies i w sumie ja zawsze podrywam całą akcję, wiec w końcu poszłam i ... nie żałuję. Znów poczułam się jak 15-latka. To niesamowite jakie każdy z nas pamięta szczegóły z tamtych lat. Akcje, rewelacje. Miałam niepowtarzalną klasę. Ech, to były czasy.
To ja poproszę takie na pierwszą stronkę
Madzik wiesz, skoro to "czujesz" i lubisz to jest to tez fajny pomysł na biznes ja ostatnio rozwazalam z przyjaciółka co by tu (w kontekście koleżanki-snowboardzistki która rzuciła korporacje dla własnej firmy z odzieżą, robiacej min super-modne czapki - robota na godzinke, dwie, koszt 99pln i idą jak woda). Myślimy o czymś dla dzieci (bo dobrze jest robić coś w czym sie "siedzi") - moze ręcznie robione, personalizowane worki? Wiem ze śmieszny pomysł ale jedyny na jaki wpadlysmy
Dziś zabieram te moje rozrabiary na hubertusa. Lila w chuscie, pierwszy raz tak dłużej - ciekawe czy wytrzyma...
Edit-: Duska śliczna!!!
Nitro, każdy pomysł, który ma nieść satysfakcję jest dobry. Daj linka do tych czapek. A worki ... juz myślę o przedszkolu, fajnie mieć coś innego oryginalnego.
Madzik, zobacz na moim fb (ostatnio polubione) - colorshake
Madzik, ale ta Twoja niunia śliczna. Usteczka ma jak konturówką wyrysowane
Nitro, fajne fatałaszki
Agnieszka, dzięki, co do tych ust, to ostatnio wysłałam mężowi mms z jej zdjęciem z jakąś śmieszną fryzurą a ten myślał, że miała pomalowane usta. Czasem tak wychodzą na fotkach
Dziewczyny, powiedzcie czy Wasze dzieci potrafią bawić się same? Ja jestem wykończona, Róża tylko wysypuje zabawki z pojemników i zostawia. W ogóle nie bawi się nimi a jeśli już to musi ktoś w tym uczestniczyć. Najlepiej chciałaby uczestniczyć w pracach "kuchennych" - gotować zupę, tzn. wrzucać marchewkę i inne warzywa, łamać makaron-nitki do garnka itp. Oczywiście robi to ze mną ale czasem mam dośśśśćććć! Mój starszy syn w tym wieku potrafił leżeć na dywanie i bawić się sam, sam się sobą choć chwilę zająć a mała absolutnie nie. Poza tym zrobiła się ostatnio bardzo piszcząca. Wczoraj na przykład ryczała rzewnymi łzami, że ma urodziny i mam jechać po prezent. Nic nie dało tłumaczenie, jeden wielki ryk! Potrafi mnie nawet "straszyć" jak mówię ,że czegoś nie dam lub nie kupię, to mówi "to ja będę niegrzeczna". Najlepiej skutkuje wtedy "olewanie", nie zwracam na nią uwagi i wtedy woła: "ukochaj mnie, jestem przecież malutką księżniczką" Powoli mnie męczą te jej fochy... Macie podobne doświadczenia?
Po 4 tygodniach bólu i prób uratowania ósemki, wczoraj przy silnym stanie zapalnym (czytaj: nie działało znieczulenie, a ząb bolał niemiłosiernie) przez godzinę mi go wyrywano, cięto piła, wydłubywano dłutem itd-nic w zyciu tak nie bolało....Została mi samotna połatana siódemka,żeby sie nie połamała muszę wstawić implant za jedyne.... 3tyś zł. Podle sie czuję, ale mam pilna robotę i musiałam przyjść do pracy.
pati z czego ten implant?? Z tytanu, czy platyny, że taki drogi?
Ale implanty tyle kosztują...
Agnieszka mój Domi bawi się najlepiej sam Czasami daje mu pomysł na nową zabawę żeby chłopak w rutynę nie popadł
Czy Wasze maluchy mówią wyraźnie? Domi mówi np.kakanka (na kolanka),ce mamamy (chcę do mamy), Siusia( Zuzia), Kubuś Tatatek ( Kubuś Puchatek) itd.itd. A poza tym sepleni. Przemek długo nie mówił "k" w wyrazach,Barni wszystko "szolił",u Mikiego nic nie odnotowałam,a mały sepleni
Adka tez bawi sie sama - tzn ma momenty ze chce z nami ale najczęściej sama przy nas. I głownie układanki, klocki, malowanki.
Emi, u nas to samo. Zwłaszcza jak mówi szybko i dużo. Ale zauważyłam ze pewne słowa które przekrecala mówi juz poprawnie, więc liczę ze to chwilowe...
Emilly, Róża od 4 miesięcy mówi bardzo wyraźnie, w sumie już normalnie. Nie chcę się chwalić ale używa czasem takich słów, że jestem zastrzelona. Np. wczoraj jak powiedziałam wieczorem że tata ją wykąpie bo ja nie mam czasu, zaczęła płakać i mówi: "jest mi przykro (bez literki rrr) że nie chcesz być moją przyjaciółką, zawiodłam się" Nie mam pojęcia skąd jej to do głowy przychodzi. Albo dziś o 6.00 rano obudziła mnie tekstem:"wkurzasz mnie zawsze rano jak śpisz, obudź się wreszcie!" To chyba najfajniejszy okres w życiu dziecka (dla rodziców) bo maluchy "walą" teksty których znaczenie niekoniecznie znają
A moja Lena nie chce gadać. Znaczy po naszemu nie chce, bo doskonale komunikuje się z otoczeniem "łamaną polszczyzną". Ma swoje powiedzonka i określenia. Np "tliś" to zwierzę, "ofu" to telefon... Rano jak chce żebym wstała, to włazi mi do łózka, otwiera mi na siłę oczy i woła "oko już, oko już" - czyli, żeby oko juz się otworzyło "Ziuch oli" - brzuch boli, "jup tosia"- zrób tosta. Z rozumieniem nie ma najmniejszych problemów. Rozumie nawet bardzo złożone polecenia np "jak chcesz pić, idź do kuchni i przynieś butelkę do picia i sok , to ci naleję"
Nie wiem kiedy Ona ma zamiar zacząć nawijać.... W sumie, jak ma pyskowac tak jak siostrzyczka, to wolę ją taką jak teraz
Martucha, masz 100%-wą rację! Róża tak nadaje bez przerwy (naprawdę! potrafi mówić bez końca słowotokiem) to czasem pęka mi łeb i szukam ustronnego miejsca - np. kotłownia żeby pobyć chwilę w samotni swej i ciszy......A swoją drogą najbardziej podoba mi się "jup tosia"
1) Weronika potrafi bawić się sama. Czasem próbuje angażować do zabawy Gaję, czasem oczywiście domaga się udziału mojego czy G.
2) mówi dużo i ma bogate słownictwo. Ale od kilku dni mówi tak niewyraźnie, że przestaję ją rozumieć Nie mam pojęcia, dlaczego tak jej się artykulacja uwsteczniła.
3) Z nowości słowotwórczych zaczęła mówić do mnie "mato", kiedy jej "podpadnę". "Mato" to w jej języku zgrubienie od "matko" A ostatnio, jak rozmawiała z G., miała miejsce taka wymiana zdań:
G.: myślisz schematycznie
W.: No, nie jestem spontaniczna
Moim zdaniem to wyszło przypadkiem, ale i tak nieźle, co?
4) a-propos brzucha - ostatnio notorycznie skarży się na ból brzucha. Już zaczynam się obawiać, że naprawdę coś się dzieje...
Marta, zacznie mówić ani sie obejrzysz. M opowiadał mi o szpitalu - ze siedzieli razem w pokoju i rozmawiali, i pózniej zdał sobie sprawę ze dyskutuje z dwulatka
W ogóle mam wrażenie ze ten rok to był ogromny skok rozwojowy - jak zaszlam w ciążę miałam w domu dzidziusia, a teraz mam mała przemadrzala paninke. Ba, ona na filmach z maja (z Krynicy) jest jeszcze taka "malenka".
Tylko jedna rzecz mnie przeraża. To straszny nerwus. Jak coś jest nie tak jak chce to wpada w szał. I to o głupoty (ze tata robi jej mleko a mama karmi, a ona chce mleko od mamy etc). I nie chodzi o zazdrość, bo jak ja zaczynam robić to krzyczy ze jednak tata ma jej dać mleko... Spazmy, wrzaski... I co tu robić??? To trzeba przeczekać czy nie dawać sobie wejść na głowę? Powiedzcie coś - macie takie doświadczenia ze starszakami?
Edit: Walizka, my w pn idziemy na usg z Ada i Lila. Tak kontrolnie. Moze o tym pomysl, podobno warto co jakiś czas sprawdzać czy wszystko ok.
Wyszło b. fajnie! w ogóle jestem zwolenniczką takiego "dorosłego" rozmawiania z dzieckiem i poważnych odpowiedzi na pytania. Dziś np tłumaczyłam co to usg i po co idziemy (Ada usluszala jak mówię o tym mamie).
Ja się tylko przywitam i obiecuję coś napisać jak dojdę do siebie, bo niestety do 16 w pracy, do 21 supermama i kura domowa a do pobudki o 6 rano od dwóch tygodni ledwo chodzące szczątki chorego czlowieka - jak mnie dopadło jakieś ch.... przeziębienie to już nawet głucha się robię od kataru.
Poszukam jakiegoś ciekawego zdjęcia Karolki i podrzucę.
Buziaki dla lipcusiów i ich mam.
Gio_vanna a jak tam w pracy, poprawiło sie coś? Jesteś juz bardziej zadowolona?
Nie przesiadaj się do dziecka, mama jeździ z przodu wiesz.
[b]Walizka[/b], dialog super! Uwielbiam takie dorosłe rozmowy maluchów. Jeśli chodzi o mniej wyraźną mowę dzieci to chyba normalne, Róża robi to samo. Stwierdziłam, że wynika to z tego, że ona chce teraz mówić bardzo szybko i ucina końcówki. Czy u Ciebie jest podobnie?
Marta, fajnie masz że Wika tak się opiekuje Lenką. Mój Nikodem ma 12 lat i nie garnie się do opieki nad małą... Oczywiście, czasem się z nią pobawi ale jakoś tak "na siłę". A ona biedna go uwielbia! W ogóle Róża uwielbia chłopaków
Nitro - będziemy robić badanie moczu i USG. Mam tylko taki kłopot, że Weronika u lekarza wpada w histerię. Nawet nie chce słyszeć, że będzie miała robione jakieś badanie (a jeszcze czeka nas echo serca). Tłumaczyłam jej ostatnio, że to takie łaskotanie w brzuszek i że sama często miałam robione takie badanie, kiedy miałam dzieci w brzuszku, żeby sprawdzić, czy dobrze się czują. Na moment "kupiła". Ale tylko na moment.
Jak wytłumaczyłaś Adzie, na czym polega to badanie?
A jeśli chodzi o histerie, że mama ma coś zrobić, nie tata - mamy to samo. Nie wiem, czy dobrze robię, ale ustępuję... Choć podskórnie czuję, że to terroryzm jest. Acha - takie zachowania nasilają się, kiedy Weni jest zmęczona, głodna czy chora. Wtedy tylko mama.
Agnieszka - nie wiem, czy to dlatego, że chce szybko coś powiedzieć. Może, choć mam wrażenie, że mówi wolno i niewyraźnie. Czasem musi powtórzyć kilka razy, żebym zrozumiała, o co chodzi.
Ika - czemu mama jeździ z przodu?
Martucha - zazdroszczę Ci tego wspólnego zasypiania dziewczyn:) Ja niestety co wieczór muszę słuchać Doktora Dollitle, dopóki mała nie zaśnie
Dziewczyny, a czy któreś z Waszych pociech zasypia jeszcze ze smoczkiem? Wstyd mi ale Róża musi mieć smoczek i pieluszkę - innej opcji nie ma. Boję się jej go zabrać i nie mam na to pomysłu... Anegdotka: kiedyś moja znajoma oduczała 3-latkę od smoczka i powiedziała jej że Kuba (pies) zjadł smoczek. Mała wydedukowała że jeśli zjadł to musi wydalić od tego dnia pies nie miał życia: bez przerwy podnosiła mu ogon i zaglądała czy to już
Ika - ciekawe o tym bezpieczeństwie w samochodzie. Nigdy nie myślałam, że siedząc z tyłu stwarzam zagrożenie dla dziecka... U nas i tak nikt dorosły z tyłu by się nie zmieścił, ale kiedy mieliśmy jedno dziecko, często ktoś tam siedział.
Jeśli chodzi o "terroryzm" - czasem myślę, że to taki etap, a czasem, że to terroryzm. Zresztą u Weroniki to się zmienia. Był czas, kiedy tylko tata mógł ubrać, rozebrać i opowiedzieć bajkę na dobranoc (zresztą bajki jego autorstwa i w jego wykonaniu są mistrzowskie!! ). Teraz tylko mama...
Chociaż - jak w piątek wieczorem miałam wychodne, powiedziałam Weronice, że tata ją uśpi i nie stwarzała z tego tytułu żadnych problemów. Dziś powtórka
Agnieszka - moje dziecko nigdy nie zasypiało ze smokiem. Do niedawna Weronika dostawała butelkę do łóżka, ale w pewnym momencie odstawiłam butlę: najpierw zamieniłam mleko na wodę, potem przestałam podawać. Zajęło nam to 2-3 dni. Czasem Weronika domaga się mleka podczas zasypiania, ale zazwyczaj odmawiam. A z pieluszki sama jakoś zrezygnowała.
A jeszcze co do histerii u lekarza - no nie mam pojęcia, jak zrobić usg wrzeszczącemu i wyrywającemu się dziecku. Zwłaszcza echo serca... Chyba włączę jej stacyjkowo na komórce
Ika, ciekawe z tym siedzeniem. U nas i tak kiepsko z miejscem przy dwóch fotelikach ale nigdy bym o tym nie pomyślała... A jak to jest z wkładka do fotelika-nosidelka? Kiedy wyjąć bo mam wrażenie ze Lili juz ciasnawo... Pytam jako ze jesteś moim fotelikowym guru
Walizka, tlumaczylam podobnie jak Ty. Plus to ze pan będzie oglądał w telewizorku co ma w brzuszku. I ze to nic nie boli tylko troszkę laskocze. Adka lubi lekarza odkąd mamy tego "właściwego", z dobrym podejściem do dzieci. Do tego stopnia ze zabawa w lekarza to chyba jedyna w której uczestniczą miski, lalki (poza tym mogłoby ich nie być). Najpierw osluchuje je smycza do tel, pozniej sprawdza gardła, bada brzuszki. Więc u nas problemu nie ma.
Jeśli chodzi o to co ma robić mama - to takie fochy, bo jak zaczynam ja ubierać wrzeszczy ze mama nie, tata ma ja ubierać, przychodzi M to znów nie on tylko mama. I tak w kółko. Fakt ze jak jest juz zmęczona...
Edit: Agnieszka, Ada nie śpi ze smokiem od czerwca. Gdybyśmy jej nie zabrali pewnie spalaby do dziś.
U nas z Iglikiem też nie ma problemu podczas wizyt lekarskich. Nasza pediatra na początku była w szoku jakie to dziecko grzeczne. Tak jest do dzisiaj chociaz Igor jest teraz zdecydowanie bardziej pewny i ruchliwy. Pediatrę swoją zna bardzo dobrze więc pozwala dobie na wchodzenie za biurko, włażenie na kozetkę itp. Ostatnio po badaniu kiedy go ubrałam podszedł do drzwi i kiwając lekarce wołał "do widzenia, papa, na razie, miłego dnia". Kiedy powiedziałam, że pani dr musi jeszcze zapisać leki i musimy chwilkę poczekać wówczas wskoczył na kozetkę, położył się zakładając sobie ręce za głowę i udawał, że śpi, głośno chrapiąc
Jeśli chodzi o echo serca to również obawialiśmy się, że będzie niemożliwe z racji takiej, że jakieś 20 minut trwa a wcześniej jeszcze było EKG więc ile takie dziecko wyleży. Jednakże nasza pani profesor jest tak wspaniała kobietą, że my jako rodzice nie musieliśmy niczym Iglika zabawiać. Wystarczało, ze opowiadała co widać na monitorze i opowiadała, że za chwile będzie szczekał piesek...po chwili było słychać bicie serca małego . I badanie odbyło się na pól leżąco a nie tak jak do tej pory całkowicie na płasko.
Mowa. Mówi dużo, ale też dużo niewyraźnie, aczkolwiek co raz lepiej poprawna polszczyzna mu wychodzi . U nas w domu też starszak b. dużo mówi i też szybko zaczął, więc Igor lepiej niech nie pójdzie w jego ślady
Smoczek. Ma do dzisiaj podczas nocnego spania, ale własciwie zasypia z nim a potem wypluwa. I do dzisiaj pije z butelki jak w nocy się przebudzi, z niekapka nie było opcji.
I to chyba wszystkie poruszone przez Was tematy...A nie jeszcze "terroryzm" u nas prócz jakiś tam histerii nic poza tym. Raczej nie upiera się czy mama czy tata ma np go kąpać, aczkolwiek czasami jak wie, że ja jestem w domu nie pozwala przy sobie coś zrobić mówiąc, że "moja mama...", zdarza się to jednak sporadycznie. Cieszę się, że tak jest bo z Niko mieliśmy przesr..e Ja musiałam go karmić, kąpać i kłaść spać, najgorsze było to, ze Nikodem do 2 roku życia musiał byś usypiany na rękach, a takowe usypianie trwało nawet po 1,5-2h. Nikomu tego nie życzę.
Cześć dziewczynki, miło was znowu poczytać. Mam teraz znowu chwilę przerwy (znowu jestem na zwolnieniu:), więc z przyjemnością do was wróciłam. Ciąża z druga dzidzią niczym nie przypomina pierwszej. Ciągle gdzieś się spieszę, wstaję o 7 rano i padam wieczorem. Mam teraz trochę luzu z rozprawami w sądzie (do stycznia), więc stresu i pracy też mniej. Mój P. nie popiera tzw. urzędówek (czyli generalnie pomocy prawnej dla ludzi najuboższych, nieporadnych), ale mi to przynosi olbrzymią satysfakcję. Całe szczęście, że mam zwolnienie (ciąża jest na razie niezagrożona, muszę dbać tylko by szyjka się nie skracała, bo jest krótka) i dbać o swoje alergie (okazało się, że jestem uczulona na laktozę i gluten), bo jak tylko sobie pofolguję, to zaraz mam bóle brzucha. Ciekawe jak moje alergie wpłyną na dziecko? czy ponieważ unikam produktów mlecznych i mącznych, to dzidzia też może nie tolerować ich? macie na ten temat jakąś wiedzę?
Ika - byłaś już w nowej przychodni dr Dróźdza? ja na razie bezskutecznie próbuje sie tam dodzwonić. Nie wiem czy Panie z przychodni na Sanockiej podały mi prawidłowy nr tel.
Emily - nie mogę uwierzyć że obciełaś włoski Domi:) teraz wygląda poważnie:) Liwii włosów na razie nie ruszam, bo jak mi w dzieciństwie obcięto włosy, to z burzy loków zrobiły się proste jak drut po dziś dzień. Jak Liwia wstaję to ma burzę loków wokół główy i wygląda zjawiskowo:) Emily, możesz polecić jakieś dobre sklepy z odziezą dla dzieci w Londku, najlepiej blisko City. P. wybiera się na konferencje na 3 dni na pocz listopada, wiec moze coś kupi. Albo poprosze bratową by kupiła i mu dała, bo P.ma zerowe zdolności do zakupow. Zależy mi na dobrym gatunkowo materiale, by się nie mechacił. Rozczarowałam się jakościa ubran po Liwii, które kupowałam w polskich sieciówkach. A teraz będę mieć chłopczyka, więc wszystkie ubranka muszę kupic od zera:(
Buziaki dla wszystkich maluszków!
Ewa gratuluję! Fajnie,że będzie braciszek dla Liwii Byś wrzuciła jakieś "świeże" zdjęcie małej
Co do sklepów to ja zakochana jestem w "Next"-jak dla mnie ubranka nie do zdarcia i śliczne Czasami jak są wyprzedaże to kupuję też w Mothercare czy M&P. Chłopcy mają też ubranka z Sainsbury's (firma TU) i też są O.K.
A ja dzisiaj zaczynam przygotowania do urodzin Mikulca. Ma być 17 osób dorosłych+8 dzieci. Także gotowania mam mnóstwo ( a ja z tych nie lubiących gotować ).
Liwia, gratuluje Synka! Zaczynam wierzyć w (ciagle powtarzane) zdanie ze nie ma dwóch takich samych ciąż co do jedzenia - koleżanka pediatra (nie pamietam w jakim kontekście) mówiła mi ze ona karmiac je czosnek bo jadła dużo bedac w ciąży, i jeśli ja nie jadlam to powinnam unikać... Więc chyba coś w tym jest.
Problemy z przeniesieniem dziecka do innej przychodni to juz są szczyty! Podobnie jak problemy ze skierowanej na usg moich Dziewczyn (robię na LuxMed ale u nas potrzeba skierowania od lekarza). Przecież płace składki idotad moje dzieci (ani ja i M) nie korzystały z badań bezpłatnych! Z lekarzem na NFZ mamy do czynienia tylko przy szczepieniach...
Dziewczyny, ratunku!!! Okres mi się spóźnia tydzień, mam jakieś mrowienia w piersiach i ból jajnika. Zrobiłam dziś po południu test paskowy i...widać niewyraźnie drugą kreskę! Jestem przerażona...niby nie uważaliśmy bo jak będzie dzidzia to będzie ale dziś...Boże, nie mówiłam mężowi-znacie moją sytuację, to mój drugi mąż, kocha nad życie moje dzieci ale własnych nie ma. Boję się wszystkiego, piszę to Wam bo nie chcę mówić jeszcze mamie, przyjaciółce.. Powiedzcie dlaczego martwię się o Różę, myślę że teraz ją odstawię na bok, że ją skrzywdzę...matko, nie chcę aby czuła się zazdrosna. Powiedzcie jak poukładać sobie w głowie przy małym dziecku, będąc w ciąży. Nitro, Walizka, Anecznik, Anulek Wy miałyście podobnie...pomóżcie. Mąż będzie przeszczęśliwy a ja się boję potwornie.
Nitro, gratuluję synka. Udało się strzelić komplet? Fajnie. Ciąża każda inna ale i dzieci są różne.
Agnieszka, strach ma wielkie oczy. Nie nakręcaj się, na pewno będzie wszystko super, to pewnie kwestia oswojenia się z myślą. Jak mąż będzie zadowolony na wieść o ciąży to reszta sama się potoczy. Róża na pewno będzie fajną starszą siostrą. A zazdrość i inne aspekty rodzeństwa będziesz rozwiązywać na bieżąco. poza tym będziecie mieli 9 miesięcy na przygotowanie małej na rodzeństwo. Pełno jest https://www.benc.pl/czytelnia/479/jak-przygotowac-dziecko-do-roli-bratasiostry-czyli-rodzenstwo-bez-rywalizacji/, książek u nas też sa Warsztaty z taka tematyką.
Trzymam kciuki za Twoje pozytywne podejście do tematu, a reszta sama się ułoży.
Dzięki Madzia, muszę się ogarnąć, pozdrawiam
Madzik, synek nie mój
Agnieszka, podobnie myślałam rok temu (to Ty Czerwcusia będziesz miała, tak?). Byłam przerażona a teraz nie mogę uwierzyć w to ze spełniło sie moje marzenie. Mam dwie ukochane, wymarzone córeczki. I tez najbardziej bałam sie o Ade. I sklamalabym pisząc ze Ada nie jest zazdrosna - bywa ogromnie. Ale nie jest odstawiona na boczny tor. Wydaje mi sie ze ma wszystko, jest oczkiem w głowie nas wszystkich a zazdrość... cóż, kiedyś będzie sie cieszyć z siostry. Juz zwraca na nią większa uwagę
będzie dobrze Kochana. I 3 lata różnicy - moim zdaniem idealnie!
100 lat Martus, spełnienia marzeń!!!
Marta wszystkiego NAJ! Niech się spełnią wszystkie Twoje marzenia .
Ewusen gratulacje synusia. Dbaj o siebie i nie pracuj za dużo. A, ze każda ciąża jest inna to fakt. U mnie obie byly zupełnie inne i dzieci też maja zupełnie inne charaktery.
Agnieszka czego się obawiasz, reakcji męża? Skoro nie uważaliście to byliście świadomi konsekwencji więc w jakim sensie świadomie spłodziliście potomka Nie stresuj się tylko powiedz małżowi, głowa do góry. I tak jak Madzikred napisała, nie ma co na zapas zadręczać się ewentualnymi problemami. Zazdrość będzie mimo wszystko, ale jestem pewna, że jak córeczka pozna rodzeństwo i już zaakceptuje zmiany życiowe wówczas będzie juz dobrze. Ja z Nikodemem siadałam wieczorami na kanapie (kiedy mijał kolejny tydzień ciąży) i oglądaliśmy książkę gdzie były fotografie płodu na danym etapie rozwojowym. Czytaliśmy co też nasz "nowy" członek rodziny juz ma i jak się rozwija, wybieraliśmy wspólnie imię etc. Miałam wrażenie, że jak Niko od początku będzie wiedział co się dzieje to lepiej zaakceptuje zmiany itd. W rezultacie kiedy Iglik się urodził to Niko mimo, że wzruszył mnie w samochodzie kiedy z tatą nas odbierali ze szpitala (wręczył Igorowi swojego kurczaka i trzymał go za rączkę ) musiał się dosłownie przyzwyczaić do brata. Na początku był obojętny, potem więcej zwracał na niego uwagę a teraz jest super. I tak jak w każdych relacjach rodzeństwa, kłócą się i kochają, ale jest naprawdę dobrze. Czasami Niko wyleci nam z jakimiś wyrzutami, ze Igor coś może a on nie więc pracujemy nad tym żeby nie czuł się przez nas odrzucony. Jestem pewna, że doskonale sobie poradzisz i tego Ci/Wam życzę .
Jaka piękna pogoda od kilku dni, normalnie wiosna! Bardzo mnie to cieszy bo mogę bez ograniczeń wypuścić dzieciaki na podwórko. W domu na głowę można było dostać w ostatnim czasie. Poza tym Igor ma nowe pomysły. Pomijając fakt, że znowu dostał się do pudelka z długopisami i popisał nam fotel, swoją głowę i ubrania to jeszcze włazi na fotel i robi na nim fikołki Nie raz już zleciał z fotela krzycząc "ała!", ale to go nie przeraża. Mnie za to bardzo, ale ten mały paskud nie da sobie nic wytłumaczyć.
A i ściełam małego maszynką. Na początku siedział grzecznie, ale potem obcięte włoski zaczęły gryźć go w szyję i zaczął się drzeć "mama, kończ już!". Tym sposobem obcięłam go w trymiga i nierówno Na poprawki nie ma szans...
Dziękuję kochane za słowa otuchy. Anczenik, nie bałam się reakcji męża, bo wiedziałam że on będzie najszczęśliwszy. Tylko ja..nie wiem czy jestem gotowa na ciążę. Teraz to już mogę sobie pogadać, nie? Powiedziałam mężowi, był w skowronkach. Przywiózł mi wielki bukiet kwiatów itd.. Muszę nabrać pozytywnych myśli bo na razie dół...
Marta, najlepszego
Agnieszka, zazdroszczę reakcji męża! Mój nigdy na to nie wpadł będzie dobrze, zobaczysz!
Anecznik, oj czuje ze zdecydujecie sie na trzecie a raczej trzecia. Mi moja dwojeczka wystarczy ale nie mogę sie coś oderwać od wątków ciazowych (to jest dopiero głupota!) Trochę mi przykro ze to juz za mną...
A ja dziś miałam ciężki dzień z Lilą. Możliwe ze to ból brzuszka lub reakcja po szczepieniach ale M zwrócił mi uwagę na coś o czym myśle od początku. O wzmozonym napięciu miesniowym. Nie mam porównania bo Adka to był flaczek (zreszta pamiętacie - ruchowo była opóźniona w stosunku do innych Lipcusiow). Teraz ciagle słyszę ze Lila silna - od lekarzy tez... I stad moje pytanie - lekarze (bo w sumie kilku w tym moja koleżanka) oglądali ja dokładnie, sprawdzali odruchy, sadzali, stawiali (ostatnio) i żaden z nich nie zauważył nic niepokojącego. Czy lekarz pediatra wnm stwierdza na zwykłej wizycie? Czy potrzeba jakiś dokladniejszych badań?
Kurcze, moje życie to ostatnio pasmo problemów. Chyba muszę troszkę wyluzowac bo Was tu zamęczę
przepraszam, dubel
Anecznik, dzięki. Tylko jak ja znajdę dobrego neurologa a powiedz mi czy Niko miał takie napięcie cały czas czy chwilami? Bo Lila bywa taka luzna, ale głowę trzyma od dawna, z pozycji pollezacej (bujak) -siada. Od początku kręciła głowa z boku na bok i właściwie prawie od razu podnosiła nogi do góry.
Nitro Nikodem był napięty cały czas. Wiecznie skulony, rączek nie brał do tyłu np podczas snu jak zazwyczaj dziecko kładzie, wieczne bóle brzucha, kolki, krzyk przy przebieraniu, ale tez neurolog stwierdziła u niego Bardzo silne WNM i dziękuję ortopedzie bo gdyby nie on to nie wiem jak by teraz było. Rokowania były przerażające, miałam wrażenie, że ta pierwsza pani neurolog skreśliła już Nikodema jako zdrowe dziecko. Na szczęście trafiliśmy na super rehabilitantów i super prof neurologii.
Madzikred niestety u nas w okolicy nie ma takowych zajęć dla dzieciaków tym bardziej w szkole. Musiałabym młodego wodzić 12 km na jakieś zajęcia, które sa odpłatne do tego. Np jest taki klub piłkarski w Obornikach, ma bardzo dobre opinie, koszt niewielki bo 100 zl plus strój itp, ale obawiam się, że Niko mógłby stać się dla innych...pośmiewiskiem . On swego czasu nawet piłki dobrze nie potrafił kopać, teraz już o wiele lepiej. Wydaje mi się więc, ze trzeba by było popracować z nim na ćwiczenia podstawowych najpierw, ale może masz rację, może jakieś karate itp tez by dało rezultaty. U nas niestety problem z czasem z wiadomych przyczyn, nie zawsze możemy danego dnia na daną godzinę wstawić się w dane miejsce.
Nitro - Nutka miała lekko wzmożone napięcie mięśniowe, niektórzy lekarze tego nie zauważali, ja widziałam od początku - no bez jaj, żeby mi dziecko od urodzenia główkę trzymało a w wieku 2 miesięcy dźwigało się do siadu. Wszyscy się zachwycali, że taka silna, a ja się martwiłam. Poszłam do pediatry, potwierdził moje obawy, skierował do neurologa i powiedział, że wg niego rehabilitacja, ale wcześnie wyłapane, więc krótka będzie. No i tak było - 3 miesiące rehabilitacji i dziecko szczęśliwsze.
Anecznik, z której strony Poznania mieszkasz, jeśli można?
Lila śpi jak zdrowy dzidzius, ale zachowania ma podobne do Nutki (z miesięcznym poślizgiem). Kurcze to teraz jeszcze neurolog mnie czeka.
Po usg brzuszkow wszystko ok, Adce wezelki brzuszne sie wchlonely więc powoekszenie wynikało z infekcji, na szczęście
Marta, co to za mysz w sygnaturce???
dziewczynki z Wawy - nie wiem czy słyszałyście, ale miasto zaczęło sponsorować szczepionki na pneumokoki. Jesli któraś jest zainteresowana szczepionką, a nie szczepiła, to do konca roku można.
Ika - byłam wczoraj u Dróżdza. Rzeczywiscie dojazd fatalny, kolejka jak zwykle, a Dróżdz był mocno poirytowany bałaganem i panią Małgorzatą - asystentką. Ona ma zerowe podejscie do dzieci. Co jakiś czas wychodziła z gabinetu strofując nas że dzieci bałaganią (tzn bawiły się zabawkami). W koncu przyszła, zaczęla wszystko po swojemu ustawiac, zabierać (Liwia w płacz, bo sie bawiła), a jeszcze wczesniej zapytala Liwie, czy juz skonczyl się jej powod do placzu. Liwia jej na to, że "nie". A ona do niej - "nie zależy mi na twojej odpowiedzi "tak", możesz sobie plakac dalej ile chcesz" (Liwia w wiekszy placz..).
Tak naprawde , to po co ona w ogole ją o coś pytała?
Dróżdż poradził mi zaszczepic Liwie przeciw ospie, bo chodzi do żłobka. Złobek co prawda mały (dwie grupy, okolo 12-15 dzieci w kazdej), ale ja miałam straszne przezycia z połpaśccem (ten sam wirus) w ciązy, wiec wolalabym Liwii tego oszczedzic. Co wy o tym sądzicie?
Ewusen ja bym temu babsztylowi powiedziała do słuchu
Dziewczyny a dlaczego chcecie szczepić dzieci przeciwko ospie? Pytam z ciekawości.
Przecież prawie każdy przechodzi w dzieciństwie ospę i potem z głowy. Jak Niko dostał ospę to fakt, była to udręka bo on jest typem panikarza więc nie ułatwiał mi pielęgnacji. Bałam sie o Igorka bo był malutki, miał niespełna rok...nie zaraził się. Teraz jak by Iglik dostał no to cóż, przeszlibyśmy to i byłoby po wszystkim.
O półpaścu słyszałam, że jest bardzo bolesny, sama nie przechodziłam. Teść mój za to dostał jakiś czas po tym jak Niko miał ospę, nacierpiał się strasznie.
Ewusen - witaj po latach Mamy zaległe spotkanie tak swoją drogą
Weronika była szczepiona i na pneumokoki i na ospę. W tym drugim przypadku właśnie o powikłania chodzi. Poza tym im starszy człowiek, tym gorzej przechodzi tę chorobę. Moja koleżanka rok temu miała ze dwa tygodnie gorączkę 39 stopni. Wykończyła ją ta ospa...
Przy czym Weronika dostała dwie dawki ospy (a tak naprawdę, przez przeoczenie przychodni - trzy). Bo jak się szczepi płatnym odpowiednikiem MMR (który jest z ospą), to trzeba po miesiącu chyba doszczepiać samą ospę. Tak przynajmniej twierdzi nasza lekarka. Ja nie znalazłam nigdzie potwierdzenia jej teorii.
Agnieszka - na oswojenie się z drugą ciążą potrzebowałam chyba miesiąca. Było mi ciężko, bo czułam, że coś "zabieram" Weronice (przestałam ją karmić z powodu ciąży). Różne plany wzięły w łeb, a tak naprawdę tuż przed zajściem w ciążę doszłam do wniosku, że chyba chcę poprzestać na jednym dziecku Do tego doszły wyrzuty sumienia wobec drugiego dziecka, że się nie cieszę tak, jak cieszyłam się na to pierwsze, wyczekane. Ale oswoiłam się z sytuacją i pokochałam to maleństwo. Życzę Ci, żebyś jak najszybciej przeszła tę drogę
O to, jak sobie poradzisz z dwójką, nie martw się na zapas. Róża pójdzie akurat do przedszkola, więc nie będziesz sama z dwójką dzieci. I jest już na tyle duża, że będziesz mogła ją przygotować na pojawienie się młodszego rodzeństwa. Moja siostra ma 3 lata różnicy między dziećmi i widzę, że to jest fajna różnica wieku
Zazdrość i tak będzie maluchom towarzyszyć i tylko od Waszej mądrości zależy, jak to rozwiążecie. Ja staram się nie faworyzować żadnej dziewczyny. I jeśli np. jedną przewijam, a druga domaga się kontaktu, tłumaczę, że zajmę się nią, jak tylko będę mogła. I robię to oczywiście Najtrudniej jest, kiedy musimy we trzy wejść na 3 piętro i Weronika chce na ręce. Nie wniosę obu, a Gaja sama się nie wdrapie. 2 razy miałam taką sytuację i... nie chcę więcej
Jedyne, z czym sobie nie radzę, to fakt, że Weronika tłucze Gaję. W żaden sposób nie potrafię jej do tego "zniechęcić"
Ja z Lila miałam podobnie jak Walizka - zreszta Walizka wie i nawet jak urodziła sie Lilka byłam zła na siebie za to "co zrobiłam" Adzie (i chyba Marta to wylapala) a teraz... mimo wielu gorszych dni, i kilku zalaman ze nie mam dla siebie wolnej chwili i padam ze zmęczenia i ze nikt mnie nie rozumie (bo tak miewam) to jestem przeszczesliwa ze mam te moja Dwojeczke ciekawe czy tluczenie przed nami? Póki co dziś Lila dostała ochrzan od Ady ze spelzla z maty. Szczęśliwie weszlam na moment kiedy Adka postanowiła wciągnąć Lilę , uznając ze najodpowoedniejsza do tego jest głowa...
To co, kolejnośc taka: Alona, Anulek, Ewusen, Agnieszka, tak? Ktoś jeszcze?
Nie wiem dlaczego ale wydawało mi sie ze po szczepionce na ospe można jednak (w doroslym wieku) zachorować. Nie brałam więc pod uwagę tego szczepienia, aż do niedawna - namówiła mnie koleżanka pediatra (ma synka w wieku Lili, będzie go szczepic). Pneumokoki mamy tez od miasta, u nas są to 2 zamiast zalecanych 3 dawek (+ 1 przypominająca). Zwróćcie na to uwagę jeśli chcecie mieć w sumie 4 dawki (można dokupić - koszt ok 300pln). W przypadku starszych dzieci nie ma to jednak takiego dużego znaczenia.
Na razie żałuje ze zasczepilam Dziewczyny na Rota - koszt spory, reakcja poszczepienna u Lili okropna (właściwie mam chore dziecko - biegunka, ulewanie i płacz non stop; dopiero dziś ciut lepiej) a skuteczność średnia (jak ze sczepionkami na grypę, których nie popieram).
Walizka, dzięki za szczere opinie z życia wzięte. Mam identycznie...ten żal, że coś zabieram Róży. Potrzebuję czasu na oswojenie się z myślami. w każdym bądź razie WIELKIE DZIĘKI za wsparcie!
Agnieszka, to jest złudne myślenie. Zobaczysz, że Róża tylko na tym zyska Weronika nawet nie odczuła, że ją odstawiłam od piersi. Ja bardziej ten fakt przeżyłam A wszystkie inne straty kompensowałam jej, jak tylko mogłam. Pod koniec ciąży np. już nie mogłam jej nosić, więc wymyślałam inne sposoby na "bliskość" itd. itp. Najtrudniejszy był poród i pierwszy tydzień po powrocie do domu. Bo kiedy pojechałam na porodówkę, Weronika się rozchorowała. I po powrocie do domu izolowałam od niej siebie i Gaję, żeby nie zarazić szkraba.
Nitro - ja też odpuściłam rota. Poczytałam o skuteczności tej szczepionki i stwierdziłam, że nie ma sensu.
Ja niestety nie trafiłam w odpowiednim momencie na taka opinie i teraz to boleśnie odczuwam taka atrakcja na własne życzenie i jeszcze jaka kosztowna. No nic, pozostaje mi przestrzegać innych.
Edit: czekam do jutra bo to równy tydzień. Jak nie przejdzie jedziemy z pytaniem co robić - dziecko tydzień temu było zdrowe a teraz (gdyby nie szczepionka) powiedziałbym ze jest chore. Juz myślałam ze jest ok a tu d...
co do szczepien na rota: dziewczyny, a czy na rota nie warto szczepic drugiego dziecka, jak pierwsze jest w przedszkolu? bo jak pierwsze przyniesie rota do domu, to reakcja organizmu maluszka tez moze byc dramatyczna. Co wy uwazacie?
a z innej beczki: obcięłam włosy..niby nic, dużo wygody (mam teraz długosc troche za ucho), ale obejrzalam zdjecia w długich wlosach i zrobilo mi sie zal... wlosy mialy ponad 60 cm i Panie fryzjerki mi odradzały...męzulkowi tez nie za bardzo przypadla fryzura.. niby powiedzial, ze zrobie jak bede chciala, ale teraz chodzi nadąsany..ehh
walizka: no musimy sie wreszcie spotkac:) troche nam sie odłożylo to spotkanie..
Nitro - bardzo mi przykro, że Lila tak źle zniosła szczepionkę. Właśnie o takich "reakcjach" też czytałam. A do szukania informacji - przyznam szczerze - skłoniła mnie cena szczepionki. Gdyby była tańsza, niewykluczone, że zaszczepiłabym "w ciemno".
A jeszcze co do pneumokoków - ilość dawek zależy od wieku dziecka podczas podania pierwszej dawki. W Wawie szczepionka refundowana jest dla dzieci, które ukończyły 2 lata - wówczas podaje się 1 dawkę. Im dziecko młodsze - tym więcej dawek.
A jeśli chodzi o ospę, to wydaje mi się, że szczepionka nie chroni przed zachorowaniem. Łagodzi tylko objawy i chroni przed powikłaniami. A to właśnie może być niebezpieczne w przypadku zachorowania przez dorosłą osobę, bo dzieci przechodzą ospę znacznie łagodniej od dorosłych.
Jasne, że różnie bywa - ale w większości przypadków małe dzieci przechodzą rota łagodnie, a szczepionka ogarnia tak niewiele szczepów, że to w ogólnym rozrachunku jest bez sensu. Co nie zmienia faktu, że jednostkowo może akurat być skuteczne - ale może być też tak, jak u Nitro. Generalnie dla mnie ryzyko rota nie uzasadnia tej akurat szczepionki. Zupełnie inaczej jest przy innych chorobach, znacznie mocniej obciążonych ryzykiem powikłań pochorobowych. Ale nie odradzam, jeśli ktoś chce zaszczepić, natomiast jeśli by się zastanawiał pomiędzy szczepieniem przeciw rota i np. pneumokokom - i musiałby wybrać jedną z nich, to radziłabym pneumokoki, a rota olać.
Jakbym musiała wybierać to też zdecydowanie postawilabym na Pneumo a że nie musiałam to podałam obie i w naszym przypadku Rota kilka razy pomogło. A co do Pneumo, mam niestety "znajomych", którym synek 1,5 roczny zmarł na skutek powikłań pneumokokowych. Było pare lat temu "gorąco" z tymi chorobami i wtedy szczepiłam Miłosza. Jak Daria się urodziła wiedziałam, że to jest priorytet. Niestety nikt u nas nie dofinansowuje. Meningokoki - też szczepiłam. Jestem spokojna.
Liwia własnie spadla z łóżka, chyba czas kupic jej nowe, z barierka. czy mozecie cos polecic?
Dla mnie to oznacza ze juz nie spie 3 godziny i juz koniec snu dla mnie (w tej ciazy tak mam, ze jak sie obudze w nocy, to potem juz nie spie do rana). Mam za to czas by zajac sie robieniem albumow (strasznie mi przypadly do gustu fotoksiazki:) wiec nie jest zle
wklejam troche Liwii, pierwszy dzien w zlobku:
https://www.empikfoto.pl/index.php?m=foto_hot&foto_id=57325476&filename=2012-05-31_08.17.18.jpg
robione chyba w kwietniu:
https://www.empikfoto.pl/index.php?m=foto_hot&foto_id=57325477&filename=2012-06-03_12.06.43-1.jpg
z urodzin:
https://www.empikfoto.pl/index.php?m=foto_hot&foto_id=57325491&filename=img_4780.jpg
https://www.empikfoto.pl/index.php?m=foto_hot&foto_id=57325499&filename=img_4814.jpg
i teraz robione niedawno:
https://www.empikfoto.pl/index.php?m=foto_hot&foto_id=57325481&filename=2012-09-04_10.28.21.jpg
https://www.empikfoto.pl/index.php?m=foto_hot&foto_id=57325572&filename=img_5455.jpg
https://www.maluchy.pl
Ewusen jakie Liwia ma piękne loczki! Jak ja tęsknię za lokami Iglika, jak tylko ścięłam mu po raz pierwszy włoski tak zrobiły się druty . Śliczna dziewczynka.
Z tą ospą to tez mi się obiło o uszy, że zaszczepienie nie chroni przed zachorowaniem. Pewnie na dniach będę z Iglikiem u pediatry (kaszel co raz gorszy, nic nie pomaga) więc zapytam jakie ona ma na ten temat zdanie.
No wiecie, stuprocentowo to nie chroni nic przed niczym
Ewusen, Liwia ma super fryzurę. Nutka niestety na razie wygląda jak świeżo opierzony kurczak Ale Oskar też długo miał liche włoski, a teraz jak mu strzygę maszynką to mu się na czuprynie blokuje.
W Krakowie dzieci żobkowe w wieku 1-3 są nieodpłatnie szczepione na ospę. Zaszczepiłam Jurka ze 2 tygodnie temu.
Nasza pediatra mówiła, że nie wiadomo, na ile lat "starczy" tej ochrony. Zobaczymy. Znam dzieci zaszczepione, które zaraziły się ospą, ale przechodziły ją dużo łagodniej niż dzieci nieszczepione.
Na ospę choruje się raz, potem ewentualnie półpasiec.
Cześć dziewczyny, ciąża potwierdzona - 6 tydzień. Powoli się oswajam z tą myślą.
Ewusen, Liwia prześliczna a Twoja bezsenność na coś się chociaż przyda
Agnieszka, trzymam kciuki za owocne oswajanie się. Fajnie masz. Cieszę się pełna piersią.
Po ciężkiej chyba tez, Anecznik. I chyba polpasca można mieć 2x, po razie na stronę, ze tak powiem.
Agnieszka, gratulacje oficjalne, zatem!
Lila juz chyba zdrowa, odessala sie ode mnie, nie wymiotuje i nawet czasem sie uśmiecha
Dziś wychodząc na chwile z pokoju i zostawiając Lilke na bujaku i Ade rysujaca powiedziałam "Adziu, mogę zostawić Lilę pod twoja opieka", tak głupio, wiem, ale Adka niespodziewanie na to "Możesz, możesz, oczywiście ze możesz". Po chwili słyszę "Masz tu dzidziu małego misia, tylko nie płacz, nie płacz dzidziu Lilu, ja idę rysować". Niby obojętna ale jak trzeba i jak nikt nie patrzy to zwraca uwagę
Tak was dziewczyny podczytuje to sie odezwe.
Szczepcie na ospe, jak macie taka mozliwosc! Powiklania sa b.grozne a i sama choroba moze miec ciezki przebieg. Jak u mojego Melonka., goraczka 40 stopni, krosty wszedzie nawet w budzi i na galkach ocznych. Miesiac wyjety z zyciorysu, potem dluuugi czas obnizona odpornosc.
Jak sobie przypomne jak wtedy mala cierpiala, to ciarki mnie przechodza.
Milena zaszczepiona, Meli nie zdazylam zaszczepic i zalapala w zlobku.
3 tez zaszczepie.
A ja słyszałam od lekarza, że NIE MOŻNA nie miec ospy a dostac półpaśca. Mozna nie pamiętać, że się miało ospę Ja np nie pamiętam ospy a półpaśca już bardzo dobrze. Mój ojczulek mówi, że nie pamięta żebym miała ospę i trzeba by mame zapytac ale z tym miałabym problem Lekarka mówiła mi, że czasami ospa jest leciutka, człowiek nawet nie wie że przeszedł i potem jest zdziwienie przy półpaścu. Moja Wiki np miała ospę praktycznie bezobjawową. Lekka gorączka i 17 krostek. DOSŁOWNIE 17. Miałam nawet nie iść z tym do lekarza ale wtedy w przedszkolu panowała ospa własnie i poszłam dla świętego spokoju. Dostałyśmy puder i heviran. Kilka dni i po ospie ani śladu. Jakbym wtedy nie poszła do lekarza a Wiki np teraz dostałaby półpaśca, to też byśmy twierdziły, że ospy nie było więc skąd to chol.erstwo
Tak trochę z innej beczki...bo już mnie wszystko swędzi przez ten temat ospowy
Dziewczyny możecie polecić jakieś sklepy internetowe z odzieżą damską, które macie sprawdzone? Szukam czegoś konkretnego, all przeryłam i nie znalazłam, C&A też...
Ewusen, pomysł z ZOO niezły, ale od jutra śnieg ma padać ZOO działa zimą...? Serio nie wiem, my do ZOO chodziliśmy wyłącznie w ciepłych miesiącach.
Nie no, Marta, bez histerii - ja to gdzieś wyczytałam, to wcale nie musi być tak, że półpasiec to rak. Raczej chodzi o to, że półpasiec może też zaatakować organizm, który już jest toczony przez nowotwór, a tym samym osłabiony...? Tak kombinuję. Ale osłabienie organizmu może wynikać z miliarda powodów.
Myślę, że to powinno być impulsem do diagnostyki, jeśli jest się w grupie podwyższonego ryzyka. Tak na wszelki wypadek.
Jak osoba z kancerofobią pisze "bez paniki", to chyba nie będę trzęsła portkami jednak
Dzięki za rozwianie wątpliwości
Boże...przeszłam podobno półpasiec mając 12 lat. Ika, ja też z tych z kancerofobią. Każdy ból i zakłucie czegokolwiek ma u mnie od razu diagnozę.
To straszne ale tak mam... wszędzie ciągle słyszę o nowotworach, w rodzinie też nas nie oszczędzał więc moje obawy tłumaczę tym... Ba, ciągle myślę tylko o tym aby "odchować" dzieci chociaż do 18-tki... Masssakra, nie?
No to ja mam podobnie jak Wy ... W sierpniu, po 4 pogrzebach (w tym dwa "rakowe"- mój wujek 46 lat i kolezanka - 32 lata), poszłam sobie zrobić kompleksowe USG jamy brzusznej u najlepszego specjalisty w regionie. Zabuliłam trochę kasy ale teraz śpię spokojnie. Polecam takie rozwiązanie dla tych z obawami
Raka można mieć nie tylko w brzuchu...
Dobra, idę sobie już z tym tematem, nie będę na was projektować swoich lęków
wiem. Lekarz jednak powiedział, że po narządach- wątroba,nerki, otrzewna ogónie- można wywnioskowac (dobro)stan całego organizmu
W sensie, że nie ma przerzutów...?
Ja się w tym temacie chyba nigdy nie poczuję spokojna. Przekichane. Staram się o tym nie myśleć, bo bym zwariowała.
Ika weź meliskę albo waleriankę, bo świra zaraz dostaniesz
Ja właśnie lękiem przed rakiem tłumaczę swój jedyny ale za to wielki nałóg - herbatę. Podobno teina niszczy komórki rakowe... Wiec walcze z nimi od rana do nocy. Tylko proszę mi tu nie pisać ze tak nie jest
Pytalyscie juz dzieci co chcą dostać od "Dziadzi Mikołaja"? Bo moja Ada ekonomicznie: ksiazeczke, balona, banana, płyn do baniek i grzechotke dla Lili (bo Dzidzia jest za mała żeby puszczać banki ).
Ja skupiam się na prezentach gwiazdkowych już Do trzech osób już zakupione...pozostało jeszcze 12 prezentów
Mikołaj będzie skromny jak co roku .
No i nie mam pojęcia co kupić Igorowi na gwiazdkę. Jakie macie pomysły dla swoich pociech?
Dziewczyny, trochę czytałam a właściwie bardzo dużo i ciągle podczas choroby mojej siostry nt. żywienia zapobiegającego nowotworom. Uważam, że faktycznie siemię lniane, biały ser oraz dwa środki z pestek moreli dziennie (nie więcej! - kwas pruski) + brokuły to spoób na długoletnie zdrowe życie. A! zapomniałabym o oleju lnianym ale zakupionym w specjalistycznym sklepie, nie z półki w spożywczaku! On zawiera nienasycone kwasy tłuszczowe, które utleniają się bardzo szybko pod wpływem światła. Poza tym sposób przygotowania siemia lnianego też jest ważny: zalewać wodą do 40 st. C max! - również chodzi o kwasy omega. Po prostu w codziennej diecie jemy znikome ilości nienasyconych kwasów tłuszczowych bądź wcale. Polecam sposób żywienia nieżyjącej już dr Budwig. Dobra, kończę bo to schiza - w pracy już nie mogą mnie słuchać na tematy żywieniowe A odnośnie prezentów, jeszcze nie myślałam w ogóle - ale dla Róży widziałam na allegro fajny zestaw dla lalki: wózek, krzesełko do karmienia, fotelik i nosidło. Od jakiegoś miesiąca fajnie bawi się lalkami, przytula, pociesza ale czasem rzuca trzymając za nogę mówiąc: "zamknij się już!"
Nitro - ja też chcę matrioszkę Co to jest ten weltbild? To chyba księgarnia wysyłkowa?
Ja chyba swoim dzieciom kupię słuchowiska z bajkami Brzechwy. Gabryśce by się przydał wózek z lalką, żeby nie było konfliktów, bo mamy jeden na razie. Poza tym nie mam pomysłów, więc wszelkie chłonę jak gąbka Na pewno będę chciała, żeby Weronika sama zrobiła prezenty dla najbliższych. Pewnie będą to rysunki przynoszone z "przedszkola"
A przy okazji - bo mi się przypomniało. Kiedyś babcia dała Weronice lalkę z czasów naszego dzieciństwa. Wczoraj dowiedziałam się, że ostatnio uszyła tej lalce jakąś niezliczoną ilość kreacji. A dziadek majstruje dla niej szafę na te fatałaszki. Nieźle, co?
Ewusen - pomysł z zoo fajny. Byle tylko pogoda dopisała. Ja jestem trochę ograniczona czasowo: tylko wtorki i czwartki wchodzą w grę. Tekst o nosorożcu - rewelka
A, jeszcze jedno mi się przypomniało. Wczoraj Weronika próbowała założyć sobie na brzuch okulary słoneczne. Zapytałam ją, czy ma oczy na brzuchu, a ona: "Nie, to jest takie nosidło. Będę w nim nosić swojego synka". Niestety nosidło okazało się za małe. Zamotałam więc małej szal i wsadziłyśmy do niego "synka" (maskotkę). Po jakimś czasie przyniosła drugi szal, bo uznała, że synka będzie teraz nosić na plecach, a pszczółkę na brzuchu...
Walizka spryciulka z Weni!
Weltbild to księgarnia wysyłkowa i stacjonarna - teraz była promocja - ponad 700 książek po 9pln - kupiłam siostrze kilka biografii bo lubi. Matrioszka super, w sumie 5 babeczek do malowania https://www.weltbild.pl/zestaw-kreatywny-matrioszki-5-sztuk_p12364063.html
No wiecie, ja mam problem z głowy - balon, banan... kupię ładna książeczkę a na gwiazdkę jakieś ciuszki i zestaw mały doktor bo teraz sie tym fascynuje. Z Lila mam problem bo ona ma wszystko (po Adzie). Zabawek nie chce mnożyć, kupiłam więc w Tk maxxie kilka elementów do lozeczka - organizer, poduszeczka, etc, b. fajne bo z takiej szarej suroweczki, ale to bardziej prezent dla mnie...
Dzięki za link!
Ja mam ten sam problem z Gabrysią - też "dziedziczy" zabawki. Ale ostatnio sprawdziła mi się "farma" z Ikei. pluszowe zwierzaki, składana stodoła i łąka; siano, płot, drabina, kot... obie chętnie się tym bawią Drugi fajny strzał to drewniane klocki z Ikei. Można je wozić na platformie; można układać - jak puzzle; no i można układać jak klocki.
aaaaa... już wiem, co ja chcę kupić dziewczynom. Kolej drewnianą. Też Ikea
Ooo, super pomysł z ta farma! Kupię Lilce, dzięki Walizka! Te klocki (w takim wozidelku) maja - Ada b. lubi.
Edit: to tez ciekawe: https://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/20223325/
Ja również myślę już intensywnie nad prezentami gwiazdkowymi. Dla Mikiego kupię chyba https://www.elc.co.uk/Soft-Stuff-Bumper-Tool-and-Dough-Set/125262,default,pd.html lub https://www.elc.co.uk/Play-Doh-Sweet-Shoppe-Candy-Cyclone/134956,default,pd.html , Domiemu myślałam nad https://www.mothercare.com/HappyLand-Zoo/134268,default,pd.html?cm_re=active-_-product-_-HappyLand%2520Zoo zwierzątkami lub nad https://www.mothercare.com/Lights-and-Sounds-Fly-and-Go-Jumbo/130963,default,pd.html?cm_sp=ProductFeatures-_-Category%2520landing-_-Lights%2520and%2520Sounds%2520Fly%2520and%2520Go%2520Jumbo (ma bzika na punkcie samolotów),a chłopakom starszym nie mam zielonego pojęcia co kupić :/ Mój T. chce wkrętarkę,więc problem z głowy.
Jutro robimy sobie całodzienną wycieczkę do Londynu,tak nas natchnęło kilka dni temu
Edit : https://www.suwaczki.com/
U nas Igor też dziedziczy po starszym bracie. Poza tym sama nie wiem czy my mamy tak dużo zabawek czy za mało półek i pojemników na zabawki bo ostatnio 1/3 wala się po dywanie
Ciastolina fajny pomysł, ale ja chyba nie zaryzykuję dla Igora. Przypuszczam, że mały byłby zachwycony, ale ja niekoniecznie jeśli ciastolina znalazłaby się na meblach tapicerowanych czy dywanie Tak naprawdę Igor zainteresowania ma praktycznie takie jak Niko, dlatego też jest problem bo zabawek z Brudera czy zwierzaków i klocków mamy full a ja zupełnie nie wiem z czego mały ucieszyłby się najbardziej...
moje doświadczenie z ciastoliną pozwala mi stwierdzić, że jak sie kupi porządną, to nie przywiera za bardzo do dywanu, mebli, włosów, ubrania, języka, kota, ściany, sufitu i sprzętu rtv No ale może moje dzieci az takimi zdolniachami nie są
hej Wy tu już o prezentach a ja nawet o najbliższych świętach nie myślę
Przedarłam się przez tony postów i widzę że chróbska zawsze na czasie, ja tylko czekam aż chłopaki przywloką ospę z przedszkola ( w niektórych grupach już jest ale w zeszłym roku też była i nie załapali) albo grypę bostońską. Nie wiem sama co tym myśleć bo to dla mnie jakiś nowy wynalazek - objawia się krostami jak przy ospie ale tylko na rękach, nogach i pupie - jedni lekarze mówią że to odmiana ospy inni że grypy.
Nitro wieki temu pytałaś czy z pracą lepiej. Niestety nic się nie zmieniło i raczej szans na zmianę nie ma. Przestałam się już wkurzać że z dwoma dyplomami i znajomością języków latam na miotle. W naszej dziurze większość moich znajomych tuła się od zlecenia do zlecenia więc w sumie jestem szczęściarą że ma stały etat tylko płaca na granicy nędzy.
Gratulacje Agnieszko i innym zaciążonym jak mi umknęło.
Emilly szukam aktualnego zdjęcia i podeślę.
Gio_vanna, to akurat mnie nie dziwi - z doświadczenia wiem ze tu im kto głuszy tym większa robi karierę. Niestety. W każdym razie mocno przytulam!
Dziewczyny, dziś będąc z Adka na akademii malucha (w galerii ) dokupilam jeszcze coś takiego - ale tylko o ozdobach (9,9 pln); całkiem fajne, bezpieczne i ciekawe jak ktoś nie ma doświadczenia w samodzielnym robieniu zabawek choinkowych https://www.weltbild.pl/komplet-ozdoby-swiateczne-wycinanki-dekoracje-swiateczne-szopka-bozonarodzeniowa-_p12363263.html
A Adka wróciła z tekturowym domkiem i marionetka (kiepsko jej to wyszło więc dostałam nowy zestaw i zaraz będę w tajemnicy przed nią poprawiać lalke). Tym razem zajęcia organizował teatr lalkowy Kubuś i muzeum zabawek.
Edit: lit.; Adka min na 1,2 zdj (w sweterku i apaszce; tradycyjnie z Kubusiem) oraz w tekście https://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20121027/POWIAT0104/121028960
Nitro, Ada jest już gwiazdą w tym wieku! Zdjęcia w prasie..no,no..Gratulować mamusi!A Ada pozwoli sobie w czymkolwiek pomóc? Np. w rysowaniu, wycinaniu czy malowaniu? Bo róża absolutnie, wszytsko sama. Nawet książki nie da sobie przeczytać bo wyrywa i sama zmyśla bajkę.
Troszkę pozwala ale zaraz chce sama... stad ta poprawa laleczki (bo była lysa, gola i z krociotkimi sznurkami)
Fajne te akademie... zdecydowanie muszę sie zakręcić za jakimiś zajęciami dla Ady bo energia ja rozpiera i wręcz uwielbia takie spotkania.
Ika pytanie do Ciebie. 4-letnie dziecko..(ok 103 cm wzrostu, 19 kg wagi) jak powinno być przewożone w samochodzie? W foteliku to oczywiste, ale czy w pasach z fotelika czy w pasach samochodowych? Rozumiesz o co mi chodzi?
Anecznik jak chcesz wypaść kompetentnie to mów raczej o foteliku z pięciopunktowymi pasami- takie mają foteliki z kat. 9-18 i 9-36 tudziez 9-25-również te tyłem (raczej nie widziałam fotelików tyłem montowanych na pas trzypunktowy). Foteliki 15-36 są zapinane na 3-puntowy pas samochodowy.
Przepraszam za wtręt.
Oczywiście, chodziło o pięciopunktowe pasy, co jednak było z mojej strony jedynie przejęzyczeniem, a nie niekompetentną niewiedzą. Anecznik, przepraszam za wprowadzenie w błąd, pisałam późno i w pośpiechu.
Linki Ci wyszukam, fachowcy z fotelik.info pisali o tych wszystkich kwestiach (i są na tyle kompetentni, że się nie przejęzyczają ).
Dzięki dziewczyny za info, zwłaszcza Tobie Ika .
edit: mnie również chodziło o pasy 5-punktowe, przecież u nas chłopcy takie mają
Anecznik przepraszam, że tak tutaj mieszam , ale moja siostra, a raczej jej mała miała być lipcówką (nawet kiedyś z wami pisała)- niestety urodziła trochę wcześniej, nawet sporo wcześniej.
Co do fotelików to moje natręctwo jeżeli chcesz coś koleżance zasugerować to to, ze z tyłu bezpieczniej i bardziej niech dociąga pasy. Ty przewozisz dobrze ona jezeli chodzi o kategorię wagową też.
Pasy fotelikowe zintegrowane mają wytrzymałość do 18 kg- nawet w fotelikach 9-25 przodem (po prostu przy osiągnięciu przez dziecko wagi 18 kg pasy zintegrowane się usuwa, a przypina na samochodowe. Jedyny wyjątek to foteliki 9-25 tyłem.
oooo wiktore, a która dziewczyna była Twoją siostrą? (jesli możesz napisac oczywiście) Ciekawi mnie to szczególnie, bo byłam gospodynią Lipcówek 2010
M4rusia moja siostra to była aleks29. Mała miała chorobę lokomocyjną- moze pamiętacie. Nie-lipcuś urodził się w czerwcu- pomyka już do przedszkola, rozwija się super
Anecznik pisałaś, ze kolezanka ma dziecko wagi 19 kg(przynajmniej w swoim pierwszym poscie) więc skoro wozi dziecko przypięte 3 punktowym pasem samochodowym to wozi dobrze (przynajmniej tak wywnioskowałam z tego co piszesz). O kwestii jazdy z przodu sie wypowiedziałam, ze mozesz jej zasugerować, ze z tyłu bezp. (chociaż z doświadczenia wiem, ze i tak nie posłucha ) Znaczy sie dla Niko masz fotelik 9-36? jezeli ma 20 kg to powinnaś zrezygnowac z pasów fotelikowcyh i przypiąć na 3 punktowy samochodowy. Pasy w razie wypadku nie wytrzymają takiego obciążenia i mogą się zwyczajnie wyrwać. Czyli jedno dziecko wozisz dobrze, drugie nie.
Dobra zmykam na swoje majusie
Wiktore, pozdrów siostrę serdecznie. A może zagląda tu czasami,co?
Anecznik, miałam podobnie w swoim voyagerku. Pękła półośka.. Całe szczęście, że tylko ona, bo objaw byl początkowo takijakby skrzynia biegów się posypał (AUTOMAT!!) Juz miałam wizję 4 tysięcy na remont skrzyni.... Na szczęście to tylko częśc przegubu była .... Tak więc ciesz się, że to tylko to Wieeem, marne pocieszenie
Adka uwielbia playmobile ale kupuje jej na razie tylko ludziki - ma po nas (głownie po mojej siostrze) mnóstwo zestawów. Jedyny który planuje jej dokupić to szpital, ale to w przyszłości
Imię męskie... Tez miałabym problem. To dam Ci typ mojej siostry - Tymek
Zasypalo nas. Mieszkamy na poddaszu - czuje sie jak w iglo...
M4rusia pozdrowię nawet nie wiem czy zagląda, bo wróciła do pracyi jakoś sie nie wciągnęła w forum przy małej było trochę do ogarnięcia jak się urodziła, a jak ktoś od początku się nie wkręci to potem pewnie trudniej.Trochę pisała na początku,alechyba bardzo mało.
Ewusen imię dla chłopca za 4 razem było mi trudno wybrać,bo skupiłam się na dziewczęcych I z wiekiem gusta się zmieniają
Mi osobiście strasznie podoba się Samuel (w skrócie Sam), Aleksander,Błażej i Eryk
Anecznik współczuję kosztów związanych z naprawą auta.
Witam wtorkowo.
Dziewczyny,strasznie się martwię o swoją rodzinę z USA-mieszkają niedaleko NY Piszę do cioci,a ona nic nie odpisuje Całą noc miałam koszmary
Emilly, ciocia na pewno odpisze! Zobaczysz! Nie zamartwiaj się na zapas.
Ewusen, teraz ja będę miała dylemat z imionami, ja oczywiście jeszcze nie wiem kto to taki ale w głębi duszy wolałabym dziewczynkę a czuję że będzie odwrotnie. Jeśli faktycznie będzie to chłopczyk to stawiam na Kajtka.
Emilly możesz nie miec kontaktu z rodzina przez brak prądu i ogólny chaos w związku z tym huraganem, więc spoko. To na pewno tylko problemy techniczne, a nie żadne nieszczęście
Emilly, może po prostu nie mają prądu jak tam Manhattan zalazł. Pamiętam jak był atak na WTC to tak byłoa mam tam kuzyna. Też wariowalismy z nerwów.
Ewusen, ja bralam pod uwagę tylko Miłosz a jak byłam w ciąży z Darią to awaryjne były Dominik i Wiktor. Zawsze patrzylam, żeby brzmiało dobrze dla dziecka ale też i dla dorosłego. Owocnych poszukiwań
Moje poparzone w niedzielę ręce sie ładnie goją - garnek mi się zaplaił w rękach (cięzko w to uwierzyć), jeden palec sobie mocno sparzyłam, jeden mniej, a całe ręce mnie pieka, ale na szczęscie niegroźnie.
Obecnie szlaeje z Halloween, kupuje, pakuje, robię dekorację itd itp.
Podpowiedźcie mi jedna rzecz- jakie ciasta się nadają jako cistaka do powieszenia na sznurku, do konkursu. Bo takie zwykłe kruche to po pierwszym gryzie pęknaą i spadną. Macie jakąś praktykę?
Właśnie przeczytałam ze Alona urodziła córeczkę Agatkę
Ooo to super GRATULACJE Alona !!!
Alonka, gratulacje wielkie. Daj znać jak u Was, ja się czujecie dziewczynki?
Alonka ma pewnie urwanie gwizdka z trójka maluchów ...
no sądziłam, że już wyszedł,,,, Biedna Alonka
Ewusen - my weekendy staramy się spędzać rodzinnie, albo tylko we dwoje. Dlatego wolę umawiać się w tygodniu
masz jakieś fajne książki do polecenia? Bo u nas też szał książkowy.
Pati - trzymam kciuki i za sprawy pracowe i za szybkie zagojenie się ran na dłoniach
Gratulacje dla Alony i wielkie kciuki za Franka.
Pati,współczuję oparzenia.
Alona gratulacje!!! I dużo zdrówka dla Frania!
Ciocia się odezwała dzisiaj Napisała,że dopiero jej prąd podłączyli Odetchnęłam z ulgą
Dziewczyny, czy Wasze lipcusie też mają teraz parcie na "moje", "moja", "mój" ?
Lena twierdzi, żę wszystko jest jej. Mama, tata, Wiki, wiaderko, rowerek (nawet jak coś do niej nie należy. Kłóci się przez to ze swoją kuzynką. Czasami zdarzy jej się ze złości rzucić czymś jak jej tłumaczę, że to nie nalezy do niej
Mi sie podoba kojarzenie takich maluchów. Wczoraj po raz kolejny oglądaliśmy "MiB III" . Na końcu leci piosenka Pittbula, a oboje z M mamy ja ustawioną na dzwonki w telefonach. Lena jak usłyszała muzykę, to przyniosła jeden telefon...drugi ... i ze zdziwieniem stwierdziła "oooo, nie ofu " (przypominam, że w Lenki słowniku, "ofu" to telefon)
No bo nasze lipcusie sa wszystkie "swoje"
Ja przed chwilą poszłam sprzątać w głównej szafce w kuchni (nawiasem mówiąc, okazało się, że mam ryzu i kaszy tyle, że mogłabym jadłodajnie dla ubogich obdzielić), wracam po kilku minutach do pokoju a tam wszystko wywalone z szafki w której trzymam obrusy, posciel i firany. Patrzę na Lenę i podniesionym głosem mówię "no co to jest??!! znowu mi robotę dajesz i bałagan robisz!!". A Lena spojrzała na mnie i stwierdziła "ydaje się mamo, ydaje" (wydaje Ci sie mamo, wydaje)
Po siostrzyczce ma teksty. Wiki mi tak odpowiada jak jej zwracam uwagę, że ma bałagan w pokoju
Madzikred, jakie macie buty na zimę? Bo mam wrażenie, że gust mamy nieco podobny w tym zakresie, a mam problem z zakupem. Zwykle w takiej sytuacji po prostu stawiałam na Ecco, ale teraz nie bardzo mnie na to stać. W sklepach nic sensownego nie znajduję, a skórze ekologicznej nie ufam (taka to anni skóra ani nie skóra, nie lubię takich rzeczy ni to ni owo).
Kiedyś wrzucałaś link do jakiegoś netowego sklepu, gdzie kupiłaś Darii chyba wiosenne butki, ale nie pamiętam, co to było.
Weronika chyba na to w ogóle nie reagowała, jakoś nie kojarzę, może Walizka pamięta
W Tk maxx byłam wczoraj - w zimowym obuwiu dziecięcym niemal puste półki... W ogóle nie wiem, czy już nie jest za późno na takie zakupy
Kurcze ja kupowalam jakis miesiac temu.
Zobaczcie co kupiłam Lili dla Ady nadal ulubiony, i po tylu (2 ) latach i wieeeelu praniach - niezniszczony a wręcz jak nowy (dziś porównywalam) https://www.bobomarket.pl/p,,81661.html
ale sie czuje oskubana:( ! zaplacilam za klocki Lego dom rodzinny na allegro i cisza..teraz czytam komentarze i sie okazalo ze dwa dni po moim zakupie ludzie zaczeli pisac, ze mamy do czynienia ze zlodziejem.. okradl sporo ludzi bo sporo wpisow. Konto ma zawieszone, allegro milczy...sprzedawca tez. Najlepsze ze mieszka jakies 30 minut drogi piechota ode mnie, tak podaja dane allegro , ale to pewnie lipa...i teraz co? tracic czas na chodzenie na komisariat, spisywanie zawiadomienia o popelnieniu przestepstaw gdzie pewnie ten sam Pan powie to samo co mojemu mezowi gdy mu ukradli komorke - "szkoda fatygi"...
Może się skrzyknąć z pozostałymi oszukanymi...? Bo jak poniżej 250 zł to w pojedynkę może się okazać, że szkoda fatygi - choć strasznie mnie to wkurza, że tak jest
Mnie oszukali w tym roku w styczniu. Do dzisiaj nie zobaczyłam sukienki, która kupiłam. Koszt nie taki wielki, ale sam fakt. Innych też kobieta oszukała, większość podała zdarzenie na policję i niby mieli coś z tym zrobić, ale wątpię czy cokolwiek policja zdziałała. Ja sobie odpuściłam bo szkoda zachodu, ale wściekła jestem do dzisiaj...
My sie kiedyś przyjechaliśmy na sprzedaży samochodu. Po godzinie od wystawienia, bez żadnego tel, maila - kupiony. Aż sie wystraszylam ze moze cenę pomylilismy, ale nie. Kupił facet ze śląska. Za kilka dni dzwoni ze syn jedzie po samochód. Podjezdzaja do nas dwie pompy, zaczynaja sie drzec ze samochód niezgodny z opisem, ze przekrecony, ze bity, ze szpachla... Samochód był mojego teścia, 1 właściciel, w super stanie, b. mało przejechał (teść sie boi ). I oni zeby im oddać tysiąc za fatyge!!! A jeszcze M dal im dowod do wgladu i nie chcieli oddac. Pojechali jak wypadlismy z domu (ja z brzuchem ) i mój tata zaczął zgłaszać sprawę na policję.
Oczywiście mnóstwo komentarzy ze było podobnie (jedna panią nsciagneli, drugiej porysowali auto). Aż dziw ze im sie tak udawało i Allegro ich nie zablokowalo! Aż sobie zaraz sprawdze czy to konto jeszcze jest.
Przed samym szykowaniem dzieci do spania przeżyłam coś strasznego... Igor poszedł do naszej sypialni i zaczął się bawić światłem (zapomniałam zamknąć drzwi na klucz). Słyszałam to bo siedziałam w salonie, prosiłam parę razy żeby stamtąd wyszedł a kiedy ruszyłam w stronę sypialni usłyszałam głośny huk i dźwięk tłuczonego szkła. Stanęłam jak wryta nie wiedząc co się stało...i zastanawiając się co wydało taki dźwięk, płaczu nie było. Nagle zdałam sobie sprawę, że mały się nie odzywa, a to co usłyszałam nie było niczym normalnym...ruszyłam z impetem. Zobaczyłam Igora stojącego przy przechylonej komodzie Stał tam i się nie ruszał i o tyle scena była przerażająca a jednocześnie dziwna bo wyglądało tak jakby kant tej komody opierał się na jego głowie. Wiem, że dziwnie to brzmi, ale taką scenę zobaczyłam wbiegając do sypialni. Najgorsze, że stałam i patrzyłam, zastanawiając się co jest grane, myśli nie mogłam poskładać. Nagle zreflektowałam się, że czym prędzej trzeba ustawić komodę i zabrać Igora, tak też zrobiłam. Nie wiem jakim cudem komoda zatrzymała się w "locie" i nie mam zielonego pojęcia co się stało. Igor na pewno musiał wejść na krzesło bo zapalał i gasił światło, ale komoda stoi na przeciwległej ścianie. Z zamiarem zabrania go stamtąd ruszyłam od razu jak usłyszałam kolejne pstryk i potem zaraz huk. Jedyne wytłumaczenie na zatrzymanie się komody to wysunięte szuflady choć ta dolna jakby nie dotykała podłogi. Dźwięk tłuczonego szkła pochodziło z rozbitej doniczki, poza tym poleciały dwie pozytywki, budzik i zdjęcie w ramce. W tym całym szoku mały ani nie zapłakał ja natomiast zamiast obejrzeć dziecko i zobaczyć czy nic mu się nie stało, zaczęłam tłumaczyć mu poprzez krzyk, ze tyle razy prosiłam... Wówczas wybiegł do salonu i zaczął cicho płakać, dopiero to mi uzmysłowiło co zrobiłam. Na szczęście Iguś cały i zdrowy, nawet nie ma draśnięcia. Pomijając rozrzuconą biżuterię i roztrzaskaną doniczkę od bonsai stało się szczęście w nieszczęściu. Kiedy uzmysłowiłam sobie co by było gdyby ta komoda przydusiła Igora (jest b. ciężka) a do tego ciężka donica spadła mu na głowę to aż mnie zatrzęsło z przerażenia. Odkąd jestem matką nigdy dotąd nie spotkało mnie tak okropne zdarzenie w domowych pieleszach. Teraz jestem pewna, że Igora nie można spuścić ani na moment z oczu bo mogę go stracić. Najgorsze jednak, że kiedy sprzątałam to mały przychodził do sypialni zupełnie nie wzruszony po czym próbował skakać po naszym łóżku co szybko wybiłam mu z głowy. To jest dosłownie jakiś terminator Pewna jestem jednego, że Ktoś nas nim czuwał...
Nie opisuję tej sytuacji tutaj po to aby mi współczuć, ale ku przestrodze, zwłaszcza dla rodziców, którzy mają wszędobylskie dzieci.
Anecznik, faktycznie przerażająca historia! Ja również wierzę w "opiekę stamtąd" nad nami:-)
A swoją drogą napisałaś to ślicznym językiem z książki przygodowej, naprawdę! Wiem, że pewnie się wkurzasz co ja Ci tu piszę po takim przeżyciu ale chodzi mi o to, że czytałam to na wdechu...
Róża dziś powiedziała do mnie "jestem taka szczęśliwa że Cię mam mamusiu" ... wymiękłam na amen...
Nie wiem, czy to jakaś szczególna cecha Igora, czy raczej zwykła ruchliwość dwulatków.. z Nikodemem chyba miałaś jakąś przygodę z telewizorem? Czy pomieszałam?
Faktem jest, że nasze maluchy jeszcze musimy pilnować i nie spuszczać z oczu, bo za małe są na kumację i przewidywanie, na ciąg przyczynowo-skutkowy. To są mali eksploratorzy jeszcze, bez świadomości zagrożeń. Taki etap...
Stresu współczuję.
Ewusen - natchnęłaś mnie na Kubusia Puchatka Muszę znaleźć jakieś fajne wydawnictwo! Współczuję nacięcia sie na lego. Choć mam jednak nadzieję, że sprawę uda się wyjaśnić i przynajmniej odzyskasz kasę!
Anecznik - krew mi się zmroziła w żyłach....
Weronika od dawna jest na etapie "moje", bo w zasadzie odkąd pojawiła się Gaja, Weni ma potrzebę zaznaczania swojego terytirium Ale nie jest w tym jakaś zacietrzewiona. Uczę ją, że pewne rzeczy są wspólne i wtedy mówi, że coś jest jej, Gai, mamy i taty. Choć oczywiście czasem mamy konflikt, do kogo należy np. garnek
Przyznam szczerze, że nie pamiętam, jakoby Nutka zgłaszała prawo własności do Gabrysi. Weronika raczej ten fakt zignorowała - chyba nie potraktowała deklaracji Nutki zbyt poważnie
A dziś mnie ubawiła. Od jakiegoś czasu uczę Weronikę zwrotów grzecznościowych: że np. zamiast mówić "chcę cię pogłaskać", powinna zapytać, czy może mnie pogłaskać. I dziś przy obiedzie padło pytanie: "Mamo, czy możesz mnie zapytać, co robi Łobo"?
Acha - Ika: Elefanteny w Decathlonie polecam. Kozaki kosztują 130 i bardzo mi się podobają: są miękkie, łatwo się je zakłada i wyglądają na wygodne. Tylko, że one nie są całe ze skóry. Mają wstawki ortalionowe
Nitro - a gdzie kupiłaś tego Piernika? Jakiej jest wysokości ? Fajna maskotka , pewnie mojej Martynce też się spodoba ale nie widziałam jej nigdzie (nawet na allegro).
Dzięki, Madzikred. Lasocki Kids przeglądałam - zostały marne resztki, braki w rozmiarówce i nie ma generalnie w czym wybierać
Za późno się obudziłam...
Idę oblukać te Geoxy.
Anecznik,dobrze że małemu nic się nie stało . Mój Domi to grzecznę dziecię,ale z dziwnymi pomysłami. Lubi wtykać palce i nogi w różne zabawki Miki bardziej szalony...
Ika,kiedyś firma Bartek miała fajne buciki,nie wiem jak teraz...
U nas padło ogrzewanie gazowe i nie dość,że zimno,to jeszcze nie mam ciepłej wody,wrrr. Moje włosy wołają o pomstę do nieba . Czekam na telefon z serwisu. 14 grudnia 2011 wymienili mi nowy piecyk i znowu ten problem...
Idę dzisiaj z Mikim do okulisty. Mam nadzieję,że nie będzie musiał nosić okularków .
Madzikred wierzę w " takie" rzeczy .
Ja tez uważam, że Bartki się popsuły jako firma i tak jak Ika pisze cenę w tej chwili mają wysoka i na pewno nie adekwatną do jakości. Ja teraz małemu kupuję paputki z kładka skórzaną profilowaną, a naprawdę świetne, tylko nigdzie nie widzę znaku firmowego, ale mają znak "zdrowej stopy".
edit: Jeszcze Antylopa miała fajne buciki, nie wiem jak w tej chwili...
Dziewczyny, poproszę o mocne kciuki za jutrzejszy dzień.
Jutro przychodzi komisja sprawdzająca czy mieszkam w mieszkaniu babci. Dziś przerzucamy nasze rzeczy, jutro o 6 jadę tam z Lilą (nie jestem jeszcze gotowa zeby tam spać). Ada idzie z Babcia (i jej klasą) do teatru, bede tylko z Lilą. Mam nadzieje ze się uda. Jeśli nie to nie wiem co zrobię... Mieszkanie moja babcia zajmuje od 1942. Na dniach bedą wykupy, a ze jest wielkie, tuż przy parku, w centrum.... Może komuś na nim zależeć więc trzymajcie mocno!!!
Edit. Ort
Nie dobijaj mnie a miałas tam zameldowane dzieci? Ze mną są obie... I ja od urodzenia, z przerwa na studia.
Nitro kciuki zaciśnięte &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Nitro &&&&&&&&&&!
Załamka mnie strzeliła. Miki ma duuużą wadę wzroku,bo +5 i +6 i w cylindrze -1.5 i - 1.5
Emi, a nie jest tak ze dzieci maja +? Bo Adce wyszły i to podobno dobrze (miała wtedy koło roku). Dlaczego zrobiłas Mu badanie? Podejrzewalas wadę?
Niebieskie okrągłe okularki śliczne!
Trzymajcie Dziewczyny mocnoooo! Rzeczy przewiezione, jutro czekamy na komisje...
Nitro,podejrzewałam wadę dawno,ale powiedziano mi,że zrobią badanie w 4 rż. Miki przy malowaniu nos miał dosłownie na kartce. W sferze wyszły mu właśnie +,a w cylindrze -. Tak jak mnie i Barniemu zresztą. Miki przebił wszystkich w domu z tą wadą wzroku. Na początek dali mu 1.25 i 2.50 i za 3 miesiące mu zwiększą znowu.
Emilly -
Nitro - zaciskam kciuki i wierzę, że się uda. Kiedyś bardzo mi zależało na pewnym samochodzie (nie będę zanudzać opowieścią). Szanse miałam nieduże, ale udało się. Tobie też się uda, bo Ci zależy
Ika - przypomniało mi się, że w Landzie jest sklep z butami dziecięcymi. Spory wybór (na wszelki wypadek wspominam)
Marta - zazdroszczę Ci potężnej intuicji (tak rozumiem "prorocze sny").
PS mam prośbę, czy wstawiając opowieści o duchach, możecie jakoś uprzedzać, żeby czytali ludzie o mocnych nerwach? Bo ja mam bogatą wyobraźnię. Wszystko mi teraz skrzypi...
A kontynuując wątek, to nawet ostatnio miałam pewne przemyślenia. Wierzę w energię. Nie każdy ją "widzi" (ja nie "widzę"), ale ona jest. Kiedy umiera człowiek, robi się czarna dziura. Wraz z nim umierają przecież jego pragnienia, plany; czegoś nie dokończy, itp. Umierają też pragnienia i oczekiwania ludzi, którzy byli z nim związani. To też są takie czarne dziury. Bo w każde działanie i marzenie wkładamy energię. A przyroda nie lubi próżni. Może te "spadające obrączki" są jeszcze taką próbą ujścia energii, bo przecież ona nie może tak nagle obrócić się w pył.
A potem jeszcze ten zmarły człowiek "ożywa" w myślach innych ludzi. Tak, jak by te myśli miały zapychać te różne "czarne dziurki", jakie powstały po jego śmierci. Przykład: 3 tygodnie temu zmarł ojciec mojej koleżanki. Przez kilka lat widywałam go dość często, bo mieszkałam u tej koleżanki, a on wykańczał dom i przyjeżdżał tam kilka razy w tygodniu. Potem się wyprowadziłam i ten człowiek w zasadzie zniknął z mojego życia. Wieść o jego śmierci paradoksalnie ożywiła go w moich myślach. A myśli też są energią.
Nie umiem tego chyba ubrać w słowa, ale jakoś tak kołatało mi się ostatnio po głowie i potrzebowałam dać tym myślom ujście
Emilly, wiem jak to jest z wyborem okularów, tyle, ze teraz już jest "bezbólowo". młody sam wybiera, jak zatwierdzam i już. Właśnie zmienił, bo szkła mniejsze były potrzebne a oprawi większe już. Tylko u nas to "boli". 500 zł posżło z kieszeni + wizyta u lekarza. Aż zazdroszczę oprawki ladne. Wiesz, jak sam zauważy, że widzi lepiej to pewnie nie będzie problemów z noszeniem. Miłosz zaczął nosić w 6 latkach w przedszkolu i wzbudzał taką sensację ... wszscy się zachwycali, że super wygląda, że przystojniak, więc wiesz, "męska" próżność połechcona i nosił z usmiechem na twarzy. Nigdy nie mieliśmy z tym problemu, poza małymi przejściowymi kryzysami.
dubel
Ja tez, mimo ze jestem niewierząca, wierze ze po śmierci bliscy są przy nas. Przecież to niemożliwe żeby ktoś tak nagle przestał istnieć...
Ja miałam kiedyś taki dziwaczny sen po smierci cioci Ady. Opowiedzialam kuzynce mojej mamy a ona mi na to dwie historie - jedna to sen o jakiejś rodzinnej uroczystości w której uczestniczyła jej nieżyjąca mama. Kiedy moja dociekliwa ciocia zaczęła to wyjaśniać ta jej powiedziała ze oni zawsze są przy nas.
Druga historia bardziej "życiowa". W nocy poprzedzającej wyjazd na wakacje cioci przysnila się mama i powiedziała ze musi stanąć na głowie ale nie dopuścić do wyjazdu. Ciocia stawała, ale wujek się nie dał. Wyjechali z dużym opóźnieniem. I zwrócili - był gigantyczny karambol, wielu rannych - głośna sprawa.
Mnie to uspokaja. Bo pozwala wierzyć ze jestem pod Ich opieka .
Edit. Marta, ale tylko samochód, M cały?
Emilly współczuję wady u małego, ale najważniejsze, że w porę wykryta. Odnośnie badań okulistycznych...Niko miał na wiosnę bo ciągle ropiały mu oczy. Okazało się, że ma nawracające wirusowe zapalenie spojówek, dostał dobry antybiotyk i przeszło. Wzrok rewelacyjny wg pani doktor. Na dniach mieli badania komputerowe (podobno) w szkole, koszt 12 zł. W sumie chciałam odpuścić bo dopiero co miał wzrok badany. Jednak moja przyjaciółka mi nagadała i może nawet nie tyle, że przekonała, ale nie chciałam być w oczach innych "wyrodną" matką co żałuje 12 zł dla dobra dziecka (banalne, wiem). Tak więc poszedł na te badanie i...do dzisiaj wyniku brak, nawet młody nie specjalnie opowiadał o tym dniu. Jedyne co wiem to miał spojrzeć na jakiś domek i to wszystko. Nikt nie kazał mu zasłaniać oczu na przemian i takie tam. Potem dowiedziałam się przez znajomej znajomą, która jest sekretarką w szkole, że to badanie nic nieznaczące, że to naciąganie kasy za nic. I tym sposobem rodziców zrobili w bambuko, ale sumienie mam czyste bo jednak nie żałowałam tych 12 zł...paranoja
Walizka niesamowicie opisałaś istnienie energii. Ja patrze na to bardziej "przyziemnie" (?), nie zastanawiam się co, jak i po co. Wiem, że duchy istnieją, po prostu, można je nazywać energią, zjawami etc, nie ważne, ale w moim mniemaniu istnieją.
Marta rozumiem, że M. nic się nie stało? I cholera znowu koszty, co? I odebrałam, że "czujesz się winna?", że nie wyczułaś tego wypadku... Tylko nie myśl w ten sposób, stało się i już. Najważniejsze, że M cały i zdrowy.
Nie mam nadprzyrodzonych zdolności, nie widuję energii (duchów) na co dzień, ale czasami czuje się ich obecność. I wiecie chyba jednak nie chciałabym w codziennym dniu mieć z NIMI do czynienia, bo po prostu czuję przed nimi lęk. Mimo, że mam np świadomość, że to jest mój zmarły tato, ale jednak, nie widzę, nie czuję tak jak człowieka. Jako dzieci bawiliśmy się w wywoływanie duchów, to była adrenalina. Z biegiem czasu wiem, że to bylł głupota, to nie są żadne banalne sprawy. No, ale człowiek mądrzeje z wiekiem...podobno.
My jutro jedziemy do chirurga z Nikodemem. Ma na kręgosłupie taki guzek jakby z płynem. Kiedyś w tym miejscu się uderzył. Prawdopodobnie jest to niewchłonięty krwiak, który zdążył zblednąć. Mimo to dostaliśmy na bilansie skierowanie do chirurga dziecięcego. Trzymajcie kciuki, żeby nie było to nic poważnego. I do tego Niko ma chyba sklejkę, o to najbardziej się obawiam tzn o jego podejście bo jest bardzo zestresowany...za chiny nie chce się tam dać dotknąć żeby sprawdzić.
No i doooopa. Siedzę od rana, nikogo nie było ani u mnie ani u sąsiadów, w urzędzie zglaszalismy zeby z tej "listy" wykreslili takie nieciekawe towarzystwo z dołu. Zadzwoniłam i sie dowiedziałam ze nikogo nie zastali, sąsiadów tez nie było, była tylko pani z dołu która imnoswiadczyla ze mieszkanie jest niezamieszkane ... Sąsiedzi (jedna pani to nasza kuzynka) twierdza Ze nikogo u nich nie było - i wierze im bo do mnie nikt nie dzwonił. Ehhh!
Nitro,a drugiego terminu nie możesz zaklepać?
Dziewczyny,wiecie może gdzie mogę kupić w PL zabawkę Furby i czy jest w języku polskim?
Edit: Chodzi mi o https://www.google.pl/imgres?imgurl=https://www.buzzpatrol.com/wp-content/uploads/2012/09/furby.jpg&imgrefurl=https://www.buzzpatrol.com/2012-furby-reboot/&h=262&w=350&sz=15&tbnid=hPzg4es1nC4SBM:&tbnh=98&tbnw=131&prev=/search%3Fq%3Dfurby%26tbm%3Disch%26tbo%3Du&zoom=1&q=furby&usg=__a3o7HLnPJ7Iyx2tQE-PCfRZDAwY=&docid=MIZ_Sr0KYMaTAM&hl=pl&sa=X&ei=hAGcUNT5M6qS0QWilIFA&sqi=2&ved=0CDsQ9QEwAQ&dur=141 zabawkę
Kazali mi odebrać druki oświadczeń i zebrać podpisy sąsiadów więc znów nerwy... Kciukow nie puszczajcie!
Strasznie sie denerwuje i boję, bo moja gin kazala zrobic usg piersi w kierunku raka:( mam od 1,5 miesiaca powiekszony wezel chlonny pod pachą, jest duzy, nieprzesuwalny i niebolesny, czyli taki wlasnie rakowy.
Nawet jak mi badanie usg wykluczy raka piersi, to i tak nie poznam przyczyny, bo rak moze dotyczyc rownie dobrze innej czesci ciala. W ciazy wiekszosci badan nie wykonam, wiec zaczynam sie na powaznie bac (dotad to ignorowalam..). Juz sama nie wiem czy na badanie pedzic (choc to bedzie skomplikowane, bo Liwia byla chora i nie chodzi na razie do zlobka, wiec nie mam z kim jej zostawic, stad odkladam sprawe badania) czy poczekac na skierowanie i probowac w przyszlym tygodniu jak ją już do zlobka wysle...
Ewusen, będzie dobrze, musi być. I tego się trzymaj. Trzymam kciuki za badania
Ewusen, MUSI być dobrze. Może to zmiana hormonalna? Ja na pocz ciąży z Lila zauważyłam guzka na ramieniu. Zrobiłam badania, nic groźnego. Koleżanka lekarka kazała mi poczekać z usuwaniem bo często takie rzeczy znikają po porodzie, karmieniu. Na razie jest ale faktycznie już ciut mniejszy, ale jest.
Mam nadzieje ze u Ciebie to tez coś takiego... Jeśli chodzi o badania - ja bym nie czekała, ale wiesz ja nie dość ze niecierpliwa to jeszcze panikara.
Ściskam Cię mocno!
Ewusen,myśl pozytywnie! To na pewno nic poważnego i nie denerwuj się na zapas. Wiem,wiem,łatwo mówić. Ja 5 lat temu miałam robioną biopsję,bo wykryłam guza na piersi-dość dużego i okazało się,że to nic poważnego,a po badaniu USG,że to tłuszczak (tak się chyba nazywał).
A u Ciebie to może tak jak pisze Nitro-zmiany hormonalne .
Wybraliście imię synusiowi?
znowu dubel
Ewusen, moze to hormony po prostu wariuja, głowa do góry!
Ja mam wszystko spuchnięte... wygladam jak jeden wielki powiekszony węzeł ...ważę już tyle, co z Zuzią w dzień porodu, a jeszcze mi chwila została. (dzis zaczynam 8 m-c)
Mam skierowanie na cc, wstępne data porodu 4 stycznia, tylko teraz donosic mi pozostałoi zdjąc w domu lustra,zeby swojej wielkiej d. nie oglądac i sie nie dolowac.
Zamówiłam Mikiemu na gwiazdkę kota. https://www.argos.co.uk/webapp/wcs/stores/servlet/ProductDisplay?storeId=10151&catalogId=1500002951&langId=110&productId=759078 .
Nie dostaliśmy pozolenia od właściciela domu na trzymanie zwierząt,więc ograniczę się do takich
A Domiemu chcę kupić https://www.youtube.com/watch?v=iBy0B4OPHI4 .Szukam na e-bayu i jest szansa,że kupię go b. tanio
Ewusen, pamiętaj, że strach ma wielkie oczy Sama kiedyś zaliczyłam guzka na tarczycy. Umierałam ze strachu, dopóki usg nie wykazało, że nie ma się czym martwić. Tego samego i Tobie życzę. Sama poszłabym na badanie jak najwcześniej, żeby nie musieć się denerwować na zapas.
Marta - zaintrygowała mnie książka, o której wspomniałaś. Spróbuję przymierzyć się do niej. Dzięki
Nitro - jakoś kupy się to wszystko nie trzyma. Ale może nic straconego? &&&&&
Potrzymajcie kciuki za moją Weronikę, co? Od środy gorączkuje. Niby zapalenie gardła i infekcja górnych dróg oddechowych, ale martwi mnie ta wysoka temperatura. W nocy miała 40 stopni (pierwszy raz w życiu tak dużo). Dziś już 3 razy zbijałam. Niech jej to przejdzie do jutra, bo oszaleję
Jestem panikarą, więc za każdym razem, jak termometr pokazuje wysoką temperaturę, mam sensacje żołądkowe
Walizka, trzymam, oczywiście &&&&&&&. Ada mi tak goraczkowala w lipcu, kilka dni, co zbilam to wracalo. To wtedy wyszły te powiększone wezelki brzuszne (czyli infekcja). Lekarz kazał tylko zbijac - a mnie uspokajał ze małe dzieci tak maja... W każdy razie - oby jak najszybciej przeszło, wiem jakie to nerwy.
Zebralam podpisy od wszystkich - nie poszłam tylko do tej mieszajacej sąsiadki. Jestem juz pewna ze ktoś coś kręci - u NIKOGO nie było komisji. Mam nadzieje ze juz nic mi nie wykreca...
Nitro trzymaj się kochana i pamiętaj, że często strach ma tylko wielkie oczy. Trzymam więc kciuki za pozytywne wyniki i dalej za mieszkanie &&&&&&&&&&&&&
Walizka zdrówka dla małej.
Emilly ten pasiak jak prawdziwy! Superowy! Sama bym takiego z chęcią kupiła dla dzieciaków mimo, że my mamy dwa psy, ale w klatce na podwórku. Jestem pewna, że dzieciaki na jego punkcie oszaleją
My wczoraj byliśmy z Niko u chirurga. Podobno owy guzek nie jest czymś poważnym tylko zwłókniałym krwiakiem, który się nie wchłonął. Powiedział mi to już 3 lekarz, ale liczyłam, że chirurg dziecięcy zleci jakieś usg itp. No niestety, moje oczekiwania nie zostały spełnione. Jeśli będzie to na dalej niepokoić to za pól roku mamy przyjść na kontrolę. Natomiast największe problemy mieliśmy z siusiakiem. Nikodem nawet nie chciał się dać tam dotknąć. Trzymaliśmy go w trójkę a dr robił swoje...to było straszne. On darł się jak opętany a mnie się serce kroiło . Najgorsze jednak, że wczoraj cały dzień nie chcia sikać. Jak spróbował to go bolało i potem spanikował. Kładł się spać z pełnym pęcherzem. O 2:30 obudził się z płaczem i ponad godzinę próbowaliśmy go przekonać do wysiusiania się. D. zrezygnował bo nerwy mu puściły. W końcu przekonałam Niko i nie było tak źle, jak stwierdził po wypróżnieniu pęcherza. Ulżyło i jemu i mnie. Dzisiaj od rana to samo, ale w końcu się przełamał więc mam nadzieję, że teraz już z górki.
I jeszcze odnośnie siusiania...Iglik woła . Co prawda pieluchę nosi i do niej nasika, ale to już spory krok w stronę samodzielności. Zaczęło się niewinnie "mama chce siusiu"...pytam, "chcesz?" (zdziwiona), a Igi "albo już nie". Nasadziłam go jednak na kibelek z nasadką. Tak mu się spodobało, że teraz co 30 minut woła. I za każdym razem zrobi, może nie duże ilości bo czasami to kropelki, ale jednak. Zabawnie to wygląda bo wydusza jak kupkę po czym krzyczy "leci, mama patrz leci!" a potem patrzy na siusiaka i mówi do niego no jeszcze tylko troszeczkę"
Dziewczyny wiem, że znowu się rozpisałam, ale mam jeszcze tylko jedno pytanie do Was. Czy miałyście styczność na all z PayU? Sprzedałam sukienkę, przelew miał być zwykły, ale kupujący zrobił przez PayU. I teraz nie wiem jak odzyskać te pieniądze. Tzn czytałam trochę i z tego co zrozumiałam to musiała skonfigurować swoje konto czyli podać dane adresowe i nr konta, tak? I co teraz mam czekać na przelew z Payu na moje konto bankowe? Pomóżcie, proszę bo ja w takich nowinkach się nie odnajduję...
Anecznik, musisz bodajże (o ile dobrze pamiętam-dawno sprzedawałam) wejść w salda i wypłaty środków i wypłacić sobie z konta allegro na swoje konto - coś w tym stylu Gratuluję Ci wołania siusiu Iglika! Różyczka siusiu ogarnęła w sumie już dawno a kupkę od trzech tygodni dopiero woła, bardzo się z tego cieszę. Pampers wchodzi w grę tylko na noc ale zazwyczaj też jest suchy.
Ewusen, zbadaj się szybciutko i zobaczysz że niepotrzebnie się stresowałaś.
A mnie mdli mdli mdli, wszystko śmierdzi: perfumy, jedzenie, ludzie...massakra!
no i doooopa Infekcja bakteryjna i antybiotyk
Anecznik - wejdź w zakładkę PayU --> Konfiguracja i tam zaznaczasz częstotliwość wypłat i takie tam. Dane podać trzeba. Powodzenia
Walizka, zdrówka dla Weroni. Czasem tylko antybiotyk wchodzi w grę niestety, najważniejsze żeby szybciutko jej przeszło.
Walizka zdrówka dla Weni. A mała zdrowa?
Moje maluchy też przeziębione. Jutro Mikiego zostawię w domu... Marudzą strasznie,cieknie im z nosków i Miki skarży się na gardło
Walizka szkoda, że to jednak coś poważnego, ale oby antybiotyk pomógł jak najszybciej. Jak wiesz ja w tej chwili bronie małego przed antybiotykami bo już sporo się nałykał w ciągu 2 lat, ale jak trzeba to trzeba. Dużo zdrówka
Emilly dla Was również dużo zdrówka. U nas na razie odpukać, ale też Iglikowi podaję Immunotrofinę i jestem pełna nadziei, że pomoże tak jak niegdyś Nikodemowi.
Dziewczyny dzięki za rady odnośnie PayU . Zrobiłam wcześniej tak jak piszecie więc podbudowało mnie to, że jednak taka ciemnota nie jestem, a co najwyżej miewam zaćmienia umysłu
My odwiedziliśmy wczoraj naszych przyjaciół z którymi widujemy się raczej rzadko, zwłaszcza w ostatnim czasie. Wieczór niesamowicie sympatyczny i tak mi brakowało wyluzowania się na maksa, a tam miałam taka możliwość. Co prawda wróciliśmy do domu dość późno bo około 1 w nocy, dzieciaki z małżem posnęli w aucie a ja musiałam siebie samą pilnować co by droga się nie zlewała podczas jazdy, ale odetchnęłam. Niedzielę pewnie spędzimy maksymalnie leniwie, czyli jak tylko pójdzie to na kanapie, jeśli dzieci pozwolą
Mamy kotka,mruczy co raz w szafie i właśnie wylicytowałam pieska Barniemu chcę kupić zabawkę https://www.squidoo.com/2012-furby albo po raz kolejny Lego,tylko,że w tym roku Ninjago Muszę tylko wymyślić jakiś prezent Przemkowi
W tym roku święta spędzamy z moją przyjaciółką i jej chłopakiem ,więc będzie wesoło I może T. brat z żoną dołączą,o ile nie wybędą do ciepłych krajów
Edit: styl
Gio_vanna wszystkiego najlepszego z okazji urodzin ! Pociechy z dzieciaczków i męża !
Giovanna STO LAT !
Gio_vanna, sto lat!!!
Wiecie ze mój bobas je już sloiczki?! I ze skończył już 4 miesiące? KIEDY to minęło? A wiecie od kogo dostała pierwszy nie mleczny posiłek? Od siostry Ada się uparla, zaryzykowalam i poszło jej swietnie tak jak dzisiejsza pomoc M kiedy ja byłam wreszcie na pilatesie. Co prawda chciała dać Lili przygotowany przeze mnie rumianek, rozdała go na podloge i nowa kanapę (bardzo to przeżyła), biegnąc po ścierke zmoczyla skarpetki (tez ja to zmartwilo), zdjęła skarpetki i na koniec poslizgnela się na mojej podłodze i padla ale, mimo codziennego informowania mnie ze nie lubi Dzidzi jest b dobra starsza siostra
Anecznik, wstaw linka. Miki to nowa miłość Ady
Młody od niedzielnej wizyty w szpitalu , na zastrzykach, na pupie ma jeden wielki siniak a jak płacze
Mocne zapalenie oskrzeli, jeszcze dwa zastrzyki i ontrola czy jest popraa czy szpital.....
Fajna myszka, moje dzieciaki dostana na mikołaja po zestawie ciastoliny, dla wiki mam z biedronki, czekam czy znowu jakiegoś nie rzuca bo musze Piotrkowi dokupić, a na święta chyba Młody lego, a Wika domek Playmobil (robimy składkowe dla dzieci )
https://www.maluchy.pl/forum/index.php?showtopic=75970&st=40&gopid=8978925&#entry8978925
Pati.n w takim razie trzymam kciuki za szybką poprawę &&&&&&&&&.
Zdjęcia fajniutkie, dzieciaki super poprzebierane . Może zadam głupie pytanie, ale...gdzie Ty jesteś na tych zdjęciach?
Anecznik, fajna muszę zrobić przegląd prezentów i moooooze.... Ada dziś przeglądając katalog FP (dostałam po porodzie w paczce) zwróciła uwagę na małego lekarza (lubi Klinike dla pluszakow). A zestaw już czeka w szafie
Pati, zdrowka dla Piotrka! Emilly, jak tam Twoi?
Dziewczyny przez co można wklejac zdjęcia oprócz żaby? M mi kupił ipada zebym mu nie mieszala w komputerze i nie mogę kopiowac linków z żaby jak Wy wklejacie?
Edit: sledzicie te kłótnie na NKT? Ja się pogubilam (nie nadazam z czytaniem bo czytam z doskoku) ale uważam ze to mocno męczące. Tak jakby kilka osób znalazło pretekst żeby się wyżyć i lepiej poczuć
Pati.n zdrówka dla Piotrka!
Nitro moi nadal zasmarkani,Mikiemu przechodzi,a Domi kaszle... Miki jednak chodził do przedszkola i zauważyłam,że prawie wszystkie dzieci zasmarkane i przeziębione... To przez to nasze ogrzewanie,które grzeje kiedy chce i raz jest zimno a raz gorąco... Serwis tak mi naprawił piecyk,że nadal popsuty i przyjdą raz jeszcze w czwartek. Codziennie z T. włazimy na strych żeby restartować ten piecyk.
A co do NKT to już przestałam czytać,bo mnie wnerwia i zachowanie niektórych forumek i wypowiedzi krzywdzące i ubliżające.
Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)