Zadajecie sobie czasem takie pytanie? Po co je mam? Po co urodzilam? Zabieraja caly wolny czas, duzo sie o nie martwimy.... i nie mamy gwarancji, ze beda szczesliwe.....a kazde ich nieszczescie bedzie tragedia dla mnie. Wielka milosc, ale przepelniona strachem, troska .....
Staram sie nie myslec- kocham bardzo moje dzieci..... chyba za bardzo.....ale czasem takie mysli krążą mi po glowie .
Zycie chyba jest prostsze bez dzieci ....
Czasem zastanawiam się i tęsknię za moim życiem przed małżeństwem i dzieckiem.
Za byciem panią swojego czasu i ciała.
Ale potem myślę sobie - dla mnie to kilkanaście lat dla niej całe życie.
Życie jest prostsze bez dzieci ale ja to przeliczam na wiadra.
całe życie ganiałam za miłością. Za kochaniem i byciem kochaną. A tu co dzień, dziesięć razy dziennie ktoś mnie oblewa wiadrem miłości i myślę - eeetam wolny czas. gdybym go miała i tak straciłabym go na poszukiwaniu kogoś, w kim można się zakochać
Nie, nie zadawałam sobie pytania po co są. Raczej, dlaczego tak szybko
Ja za to nie umiem odpowiedizeć na pytanie młodszej - po co sie rodzimy skoro i tak umieramy?
joanna
Dzieci to jedna z najlepszych rzeczy jakie mogą przydarzyć się człowiekowi
Jak dla mnie, posiadanie dzieci to piękna sprawa. Do swojego własnego właśnie się przymierzam, też się boję, ale taki wewnętrzny instynkt, żeby opiekować się tą małą istotką, a potem patrzeć jak wyrasta na dorosłego człowieka, jest silniejszy. Dzieci dodają radości w domu, barw życiu, umacniają związek - tak ja to widzę. Powiem więcej, obserwując znajomych, którzy "wpadli" widzę, jak pozytywnie dziecko odmieniło ich życie i relacje. Rodzina to wspaniała rzecz, a żaden człowiek nie jest przygotowany do życia w pojedynkę.
Jakoś specjalnie dotąd sobie nie zadawałam takiego pytania. Pamiętam jak przed zajściem w pierwszą ciążę przyszedł taki moment, że wiedziałam, że chce mieć dziecko. Nie wiedziałam dlaczego, ale wiedziałam że już jestem na to gotowa. Młoda już nie byłam, więc było to bardzo świadome, doskonale zdawałam sobie sprawę co mnie czeka (chociaż na pewno nie byłam sobie w stanie w pełni tego wyobrazić).
Nie mam odczucia, że moje córki "zabieraja caly wolny czas". Owszem są absorbujące, ale moja praca też jest absorbująca, a mimo to potrafię wygospodarować czas dla siebie (chociażby w tej chwili pisze na forum, to czas dla mnie) jak i dla związku. Powiedziałabym, że odkąd mam dzieci nie tracę czasu na bzdury, czas nie przecieka mi przez palce, dużo lepiej go wykorzystuję. Chociaż nie ukrywam, że zdarza mi się marzyć o czasach, gdy młodsza pójdzie już do szkoły i będziemy mogli z T. wyskoczyć do kina czy na koncert bez organizowania dla dziewczyn opieki .
Jeszcze mam taką refleksję, że stwierdzenie "Zycie chyba jest prostsze bez dzieci ...." jest prawdziwe tylko w jakimś zakresie. Bo, gdy te dzieci dorosną i jeżeli mamy z nimi dobre relacje to życie z dziećmi jest dużo prostsze .
aniakuleczka super porównanie z wiadrami . Teraz jak będę miała chwilowo dość czułości córek pomyślę sobie o tych wiadrach i do razu będzie mi lepiej .
Tak na marginesie, określenie "posiadanie dzieci" jest dla mnie straszne, osobiście podsiadam dom i samochód, dzieci mam, ale nie posiadam, bo to także ludzie.
Nigdy bym nie zamieniła moich dzieciaków na brak dzieci i święty spokój. Może po prostu nie potrzebuję świętego spokoju
dla dziecko to jest scementowanie związku, taki wspólny owoc, tyle czasu i sił wkładam w staranie, ze nie wyobrażam sobie , że mogłoby się nie udać, teraz to nawet piję zioła na płodność i takie na libido Relaks i Przyjemność, do tego biorę femibion i Omegamed więc liczę na to, że niedługo się uda
Ja powiem ogólnie od siebie, dzieci są po to, żeby każda kobieta była matką, bo każda tego naturalnie potrzebuje. Jesteśmy ludźmi
ja ostatnio czesto mysle, ze dzieci to mega odpowiedzialnosc(nie, zebym wczesniej o tym nie wiedziala, ale ost. czesto mnie dopada takie myslenie). za kazdym razem jak wsiadam z nimi do auta. przeciez takie dziecko wsadzone do fotelika lub czesto nie, bedzie siedzialo. nie ucieknie, bo nie ma dokad. a rodzic moze byc pod wplywem, potem wypadek, czemu takie dziecko winne, a cierpiec musi.
to samo z chorobami. czesto rodzice z dzieckiem do lekarza nie pojda, dziecko czuje sie zle, samo nie umowi sie na wizyte.
mnie dzieci nauczyly wiele. nigdy nie myslalam w sposob dlaczego je mam. zawsze chcialam. dla mnie zycie z nimi ma sens.
Ja jeszcze nie mam dzieci, ale chciałabym mieć. Parę lat temu, nie byłam tego taka pewna i miałam sporo wątpliwości. Czas wiele zmienia.
My nie mamy dzieci po coś, nie rodzimy ich w konkretnym celu. Po prostu społeczeństwo narzuca nam rolę matki, więc wydaje nam się to naturalne, że w pewnym momencie hormony zaczynają wariować i budzi się tzw. instynkt macierzyński, który każe nam się rozmnażać. Chyba żadna matka się nad tym głębiej nie zastanawia, wystarczy jej fakt, że chce i już - to dla niej najważniejszy argument za posiadaniem dziecka.
Zgadzam się w stu procentach z tym co napisała Paula. Owszem przed dzieckiem miałam więcej wolnego czasu ale traciłam go na nie istotne rzeczy takie. Teraz jak już mam chwile dla siebie potrafię ją wykorzystać dużo lepiej cieszyć się z niej. Dzieci sporo zabierają ale dają dużo więcej, bezcenne jest to że dla jakiejś osoby jestem tak ważna jak dla mojej córki.
Ta mysl o tym, ze nasze dziecko moze byc skrzywdzone lub w zyciu moze nie byc szczesliwe to najgorsze w zyciu uczucie. Az sie lzy cisna do oczu ;p To jest cos bezwarunkowego ta milosc, z drugiej strony piekielna odpowiedzialnosc za malego czlowieka. Jak go wychowac, zeby nie zrobic mu krzywdy, zeby mialo lepiej niz ja, zeby nie mialo problemow z wyrazaniem emocji i uczuc. To jest ogromne wyzwanie. Jak se o tym mysle, to nogi robia sie z waty
Mysle, ze jak dorosną, Twoje wątpliwosci sie rozwiązą Będziesz miala problem - to one stana w Twojej obronie- zawsze !
nie rozumiem pytania, dzieci wnoszą wiele szczęścia i radości do życia.
widzę, że tutaj trudny temat na blacie
jeśli tak mysleć to całe zycie nie ma sensu
Czasami wydaje mi się, że płodząc dzieci robimy to dla siebie - bo życie, po urodzeniu dziecka całkowicie się przewartościowuje, zmieniamy się. I to kolejne, bardzo intensywne doświadczenie życiowe.
Jesteśmy, że tak powiem biologicznie 'zaprogramowani' + nacisk społeczeństwa, Zresztą każdy kto ma dzieci nie musi zadawać takiego pytania
Niektorzy lubia i chca miec dzieci, inni nie. Nie ma tu co dorabiac ideologii.
Ja się bardziej zastanawiam co będzie z ich przyszłością? Niestety teraz jest już źle ekonomicznie, a jak będzie w przyszłości? Czy one sobie poradzą?
jeśli masz takie myśli to polecam terapię
Jakoś nie wyobrażam sobie dziecka w roli cementu... Związek powinien być juz prędzej tak dobry by nie trzeba było dziecka do szczęścia.
Niech jeszcze błagam ktoś doda, ze przecież one pracować będą na moją emeryturę.. Otóż nie. W tym momencie jest ten kraj tak zbankrutowany, że w będą pracowali na koryta w sejmach albo w ogóle nie będą pracować, bo tego uczy ich rodzajów obecnie ten kraj.
Nikt mi szklanki wody nie poda? Spoko, będę sobie za to płaciła jeżeli będzie trzeba Przyoszczędzę trochę w życiu jeżeli nie będę miała dziecka.
Od tego bije sarkazm, ale po części zarzućcie mi źle. Planeta jest na skraju wytrzymałości, przeludniona, zaśmiecona, zniszczona... Dorzućmy jej więcej. Na pewno nasze dzieci będą szczęśliwe nie mając co jeść, pić i gdzie schronić się przed żarem.
Mnie moja mama ostatnio zadała takie pytanie (po co ci było dziecko, skoro ciągle narzekasz, że ci ciężko?), odpowiedziałam, ze po to, aby założyć rodzinę, a że mi ciężko, to jest już inna sprawa.
Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)