orientuje sie ktos jak wyglada porod rodzinny w tym szpitalu? czy sa sale jednoosobowe czy tylko zbiorowki, czy platne czy nie? chcialabym zeby maz byl przy porodzie, ale nie wiem jak to bedzie, czy mnie w ogole przyjma do szpitala, teraz takie problemy niby. moze lepiej wybrac szpital wojewodzki ?
Jak sprawa w Olsztynie wygląda pojęcia nie mam,ale mam porównanie Wrocławia i Ełku.
Rok temu i 7 lat temu rodziłam w Ełku-w szpitalu miejskim.
Porody rodzinne,bez opłat (żadnych cegiełek ani nic w tym rodzaju-choc poinformowano nas,ze takowe są,ale dobrowolne),w sumie jak na ełckie warunki jeszcze w starym szpitalu było nieźle.Kameralnie,położna sympatyczna (absolutnie nikt mi nie kazał jej płacić ) a sala jednoosobowa z dwoma łozkami (zwykle i do porodu),z wanna ,i ogolnie tv,kawa,herbata,czajnik.calkiem bylo przyzwoicie.
Rok temu rodzilam w nowym szpitalu.Tez porod rodzinny,tez zadnych oplat.Fajnie i sympatycznie.
Kiedys lekarka u nas w przychodni z polozna razem probowaly mi weprzec,ze do porodu rodzinnego MUSZE sobie polozna oplacic.
A ze Moj Aniolek rodzil sie we Wroclawiu w dobrej klinice i bez oplat sie obylo-wiec zaczelam drazyc temat 'lewych ' oplat za porody rodzinne w Elku.
W NFZ powiedzieli mi tak: o ile porod rodzinny nie jest wpisany w danym szpitalu jako usluga ponad standardowa (razem czy oddzielnie? ) jest to porod bezplatny.
Ewentualnie wedlug wlasnego widzi mi sie mozna zrobic wplate dobrowolna na konto jako darowizne lub kupic cegielke.
Oj napsułam ja tu im krwi...ale w zyciu nie zaplacilabym jakiej pani kilkuset zlotych.
Do szpitala idzie sie rodzic i polozne jednak tam sa po to na dyzurach zeby porody odebrac.
A tu u nas to kwitlo robienie kasy na lewo-doktorki podsuwaly (jak dla mnie) ciezarnym numery tel. poloznych do porodu rodzinnego.Jakby szpital byl co najmniej prywatny!
A najgorsze jest to,ze nieswiadome dziewczyny,ktore spotkaly sie z tym pierwszy raz po prostu placily.
Małgosia
ktos wkleil ranking, wprawdzie sprzed 4 lat ale nie sadze, zeby wrocily szpitale do praktyk pobierania pieniedzy za porod, opieke itd.
WITAJ .MAM DWOJE DZIECI,RODZIŁAM ICH W SZPITALU WOJEW I WSZYSTKIM GO POLECAM. JAK WSZĘDZIE MOŻE SIE ZDARZYĆ POŁOŻNA W ZŁYM HUMORZE LUB PYSKATY LEKARZ,ALE NA TO N IC NIE PORADZIMY .ALE WIEM Z WIELU ROZMÓW Z MATKAMI POLKAMI ŻE SZPITALU MIEJSKIM KŁADZIE SIE NACISK NA PORÓD NATURALNY (TAŻ JESTEM ZA)ALE NIE NA SIŁE .
B CZĘSTO ZDARZA SIE ŻE PIERWSZY PORÓD TRWA DŁUGO I, W SZPITALU WOJ CI POMAGAJĄ, W ZAZIE POTRZEBY ROBIĄ CIĘCIE CESARSKIE A SZPITAL MIEJ CIĘĆ ROBI B MAŁO.
POZDRAWIAM
lezalam w miejskim i wiem, ze jesli sa wskazania to z gory mowia ze bedzie cc a jesli nie, to czekaja. cc moze sie wiazac z wiekszymi powiklaniami niz porod naturalny. a mnie glownie chodzilo jak wygladaja sale porodowe czy jest sie samemu, ile czasu, czy mozna miec rodzinny, czy platnie czy nie
Rodziłam ponad 7 lat, ale nie sądzę, żeby się zmieniło na gorsze
Porodówki były pojedyncze, poród rodzinny nie kosztował (tzn. płaciło się tylko za 'garniturek' dla taty).
gosiagosia Ty juz urodziłas, wiec temat juz nieaktualny..ale napisze,to moze innej przyszłej mamie pomozemy w wyborze szpitala
Jesli chodzi o szpital miejski w Olsztynie i porod rodzinny-to nic sie nie płaci Porody rodzinne sa tam na porzadku dziennym Sale porodowe sa 4 W czesci z nich są wanny z babelkami, piłki itp itd
Jesli chodzi o sam fakt rodzenia w miejskim...to polecam Mimo,ze panicznie bałam sie szpitala..okazało sie,ze wcale nie jest tak zle Lezałam w miejskim 3 doby przed porodem, bo mojemu malenstwu w ogole sie nie spieszyło. Lekarze probowali przez te 3 doby wywoływac mi poród. Udało sie w 4 dobie
Kolejne dziecko tez bede tam rodzic
skoro urodzilam, to i opisze co i jak.
o porod rodzinny nie musialam prosic, bo meza sami zagonili na porodowke. lipa byla, bo ja jezdzilam winda, a jemu z wielka torba kazali biegac po schodach ( a na kilku pietrach i salach bylam). za nic nie placilismy. ogolnie bylo nawet ok, sala wyposazona w dzakuzi, pilki, drabinki i inne takie ( ), z ktorych nie moglam skorzystac, bo jak trafilam na porodowke, to nawet przekrecenie sie na plecy do badania bylo wielkim wysilkiem.
zeby mnie przyjeli musialam naklamac troche, bo inaczej odeslaliby do domu. czulam sie jakby mnie grypa brala a nie porod - stad nagiecie prawdy.
2 raz tez tam pojde rodzic
Witam.
Jesteśmy świeżo po porodzie. To drugi poród w Olsztynie, ale tym razem bardzo, ale to bardzo jesteśmy zadowoleni. Dwa porody, dwa szpitale, dwa zupełnie inne doświadczenia.... NIESTETY jakby dwa inne światy. Jedno co mogę tu powiedzieć to - OMIJAJCIE PANIE SZPITAL MALARKIEWICZA (dawny Kolejowy). Za chwilę dlaczego.
Filipek miał szczęście przyjść na świat w Szpitalu Miejskim.
Opowiem jak to było od strony ojca....
Czułem od początku, że podejście personelu w Miejskim, celowe nastawienie się na poród na ile to możliwe naturalny - miło nas zaskoczy. I tak było. Wiadomo, że wszystko zależy na jaką położną się trafi. To jaką osobą jest położna, jak traktuje swoją pracę i w jaki sposób podchodzi do pacjentki decyduje o "przebiegu porodu". Nie oszukujmy się, położna może bardzo pomóc, jeśli choć trochę włoży serca w to co robi. Może sprawić, że pojawią się dobre wspomnienia i że pojawiają się łzy szczęścia, gdy malec dotyka pierwszy raz rączką... Moja żona autentycznie (minęły 3 tygodnie), a ona żartuje sobie, że już za chwilę mogłaby znowu być w ciąży....
Wielkie pokłony ku pani Krysi Szumskiej. Rewelacyjne podejście. Na 5 z plusem. Przede wszystkim ludzkie, ciepłe, dobre i fachowe. Filip urodził się siłami natury. Pani Krysia dbała o to, by krocza nie nacinać, walczyła centymetr po centymetrze gdy wychodziła główka. Położna była cały czas przy mojej żonie, dopingowała ją, odkręcała wodę w kranie by zachciało się siku, ciągle przypominała o oddechu, podawała wodę do picia, proponowała piłkę itd. Była dosłownie na zawołanie. Spełniła nasze oczekiwania!!!. Podkreślę, że nikomu nic nie płaciliśmy i nie była to „wykupiona położna” na czas porodu. Lekarze to samo: „Jak pani pięknie prze pani Kamilo !!! Cudownie, bardzo ślicznie, o już za moment będziemy w domu… Bardzo ładnie, pani Kamilo, jeszcze troszeczkę, jeszcze troszkę !!! Pięknie, pięknie, pani Kamilo !!! Normalnie świetnie, Cudownie…”
Kamila standardowo-nie poznałaby na ulicy lekarzy, ale pamięta co mówili w czasie porodu… jak żartowali, poprawiali samopoczucie. Jak zadbali o dobry nastrój. Szczególne podziękowania dla panów: Grzegorza Wodzyńskiego i pana anestezjologa z bajeranckimi okularami…
To jest naprawdę ważne zwłaszcza w takim momencie.
Poród w Miejskim zupełnie nie przypominał porodu u Malarkiewicza. Żadnej „Fabryczki Porodów” nie było. Choć i tak tego dnia jak na zawołanie Olsztynianki w pełnię księżyca do szpitala zjechały.
Filipek spory czas leżał na mamie zanim odcięto pępowinę, łożyska nikt nie wyciągał na siłę, pani od noworodków Willenberg - co było widać z czułością potrafi zająć się dzieckiem.
Jeśli zastanawiacie się przed porodem czy może być dobrze w szpitalu – to powiem, że w Miejskim może tak być. Przynajmniej nam się to udało.
Poród u Malarkiewicza (2008) odbył się siłami natury bez żadnych komplikacji i bez zagrożenia życia dziecka KTG normalne jednak :
-krocze nacięte, nawet nikt nie zaproponował innej opcji
- położna prawie wskoczyła rodzącej na brzuch by wypchnąć dziecko
- dziecko bardzo krótko leżało na mamie
- łożysko wyciągnięte siłą ( potem pojawił się krwotok)
- brakowało „choć odrobinkę więzi” między położną a rodzącą, do dziś pamiętamy tekst położnej gdy chlusnęły wody: „ zobaczcie co mi zrobiliście”
- łóżko trafiło się takie sprzed 30 lat z łychami metalowymi na nogi,
- z piłki, worka sako znajdującego się w sali obok nie mogliśmy skorzystać
- opieka po porodzie ( z 2-3 razy w ciągu dnia ktoś zajrzał, a w Miejskim ciągle).
- do Malarkiewicza wszyscy idą ze względu na 1osobowe sale, niestety łazienka jest jedna na korytarzu, a w Miejskim WC i prysznic na każdej sali.
Podsumowując na 1500 % nie pojedziemy rodzić do Malarkiewicza a z kolejnym dzieckiem znowu przyjedziemy do Miejskiego.
Nie jesteśmy z Olsztyna więc ani ordynator, ani ginekolog, ani położna nie widzieli nas wcześniej na oczy. K&M
PS. Znieczulenie bez problemu i za darmo !!!
Ja dwa razy rodziłam w miejskim i mam takie samo zdanie teraz, jak i dwa lata temu.
Nie chciałam jak wtedy leżeć na łóżku i męczyć się kilkanaście godzin, więc czekałamw domu do ostatniej chwili, tak ostatniej, że na izbie przyjechaliśmy z 8cm rozwarciem i niecałe poł h później Franek był już na świecie. Krocze nacięto mi i wtedy i teraz, tyle że teraz pani mnie poinformowała o tym, bo kazała się rozluźnić, żeby zrobić znieczulenie - summa summarum nie sądzę żeby jej się to udało, bo czułam cięcie. Wtedy Szymek leżał ze mna krótko, teraz Franek leżał długo, wydaje się całą wieczność, bo z wadą serca o której nie wiedzieliśmy. Może to i dobrze, bo gdyby go od razu zabrali na badanie i ubrali, to nikt by mógł sinicy nie zauważyć.
Łożysko za pierwszym razem parłam, teraz nie kazali...podobno samo wyszło. Wtedy krwawiłam mocno, teraz dostałam atonii macicy, byłam łyżeczkowana. Wtedy nasłuchałam się niefajnych dla rodzącej rzeczy, mało wspierających i mało podtrzymujących na duchu - teraz podejrzewam, że dzięki temu, że nie było na to czasu, nikt mi nic niefajnego nie zdążył powiedzieć. Łóżko to samo, bo i sala porodowa ta sama się trafiła...co więcej lekarka tez ta sama i nawet mnie pamiętała - to było miłe.
Z piłki, worka, orysznica, drabinek itd nie korzystałam ani wtedy, ani teraz.
Wtedy leżałam na sali 2osobowej i łazienka była na korytarzu, co więcej kawał dalej od sali i korzystali z niej też odwiedzający... dla osoby po porodzie chcącej się wkońcu wypróźnić był to nie lada kłopot. Teraz ze względu na to, że nie leżałam po porodzie na parterze tylko na 1 piętrze, bo Franka zabrali do szpitala dziecięcego - miałam salę jednoosobową i 1 łazienkę na 2 sale. no i faktycznie często ktoś zaglądał teraz, ale to pewnie ze względu na syna, bo w większości lekarki i pielęgniarki podtrzymywały mnie na duchu. Wtedy w nocy pielęgniarka zaglądała, w dzien różnie, jedynie w 1 dobie to tak, a leżeliśmy wtedy 6.
dla mnie szpital miejski, to szpital bez rewelacji. Jestem jedynie wdzięczna im, że szybko sprowadzili kardiologa i szybko załatwili transport na oiom.
Wprawdzie rodziłam tam 10 lat temu i nie wiem czy nic się nie zmieniło na gorsze(nie sądzę) to polecam Szpital Miejski każdej przyszłej mamie. Osobna sala to komfort,męża bez problemu zaprowadzono na poród rodzinny. Nie dość ,że wyposażenie sali jest na wysokim poziomie, to położne i pielęgniarki miłe.
Z tym,że był mały szkopuł. Fotomama pisał(a) że podawano wode do picia. Mi zabroniono pić w czasie porodu. Przez całe 12 godzin ! Było to tak nieprzyjemne,że pamiętam właśnie ten suchy wiór zamiast języka, a nie same bóle porodowe. A motywowano to tym, że mogę zwrócić...
Ale generalnie to polecam ten szpital Porównując z koleżankami (rodziły w innych rejonach kraju) to ja miałam wakacje nie poród
Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)