Moje dziecko przegląda gazetę z ogłoszeniami:
- Mamo... Chcesz pracować w najbardziej luksusowej willi w Warszawie? Zapewniają pomoc na początek i zakwaterowanie...
- yy... nie, to nie jest praca dla mnie...
- tobie to się chyba wcale nie chce pracować, co?
Dziecko po przeczytaniu Wiedźmina:
- Mamo, super książka, tylko wiesz... tam jest taki prostacki język...
- To znaczy?
- No wiesz... takie różne słowa....
- ???
- np "ku**a" albo "potylica"
Boskie oba!
No wiesz Zyrafo, moglabys pracowac w tej willi. Tam i tak glownie sie lezy
No najgorsza to ta potylica
[post usunięty]
No nie, Żyrafo... Dziecko się stara, szuka Ci tej pracy, a Ty nawet w wilii nie chcesz popracować...
Super
kontynuujÄ…c wÄ…tek zawodowy:
dziecię starsze (zaglądając z wyraźnym obrzydzeniem w monitor) - Mamo, co robisz?
ja - szparujÄ™ mszycÄ™
dziecię - a... rozumiem, że do tego właśnie były Ci studia... Tylko nie mogę się zorientować czy te z grafiki, czy te z zarządzania...
Nie muszę dodawać, że jestem zdruzgotana i wciąż szukam zadania godnego mojego potencjału
i inny dialog młodszgo dziecięcia:
koleżanka dziecięcia (z dumą) - mój tata pracuje w locie!
moja córka (ze znużeniem) - a moja mama w internecie.
Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)