Drukowana wersja tematu

Napisany przez: KM śro, 15 mar 2006 - 15:23

Zaczynam nowy wątek, poprzedni ciągnęłyśmy przez rok.
ZAPRASZAM do pisania i wklejania zdjęć na początek.
Co Wy na to?

Napisany przez: annakto śro, 15 mar 2006 - 15:56

super pomysł moze w tym roku sie przyłączę jakos jako mama 2 chłopaków mam wiecej czasu

Napisany przez: KM śro, 15 mar 2006 - 17:18

Annakto, witaj w naszej gromadzie

Jako pierwsza wkleję zdjęcie swojej pociechy.
Kacper, chory i brudny, z kuzynem. Tak się chłopaki kochają

Napisany przez: ewabi śro, 15 mar 2006 - 17:38

To ja może też dołączę ze swoim zbójem.
Annakto podaj łapkę - z dwójką jakoś łatwiej znaleźć czas na wszystko

Napisany przez: KM śro, 15 mar 2006 - 17:50

Ja teĹź na brak czasu nie narzekam a mam jedno
Tyle tylko, że wszędzie ciągnę ze sobą Kacpra. Teraz kilka spraw czeka na załatwienie a dziecko chore, więc wszystko inne musi czekać.

Napisany przez: marzena 30 śro, 15 mar 2006 - 21:54

Ja równiez witam w nowym wątku.
Oto moje szkraby:)





Witam rĂłwnieĹź nowe mamusie:)

Napisany przez: M M śro, 15 mar 2006 - 22:16

To ja sie tym razem tez dolacze, chociaz nie lubie watkow rowiesniczych bo Mojzesz jest do tylu pomimo, ze jest z maja, czyli raczej z poczatku roku.
Zdjecia wkleje jak bede miala jakies nowe.
Zaczynam miec obsesje, ze mam tylko jedno dziecko, a powinnam miec wiecej.

Napisany przez: Tobatka śro, 15 mar 2006 - 22:54

A co Piotrek ma powiedzieć z października? Wasze prawie trzylatki, a mój nawet nie 2,5-latek

Zdjęcie jakieś będzie.. Poźniej

Teraz tylko powiem, że Wasze dzieci.. wydoroślały

Napisany przez: golamar czw, 16 mar 2006 - 08:42

Haha ja też, w dodatku wokół mnie, w pracy i w rodzinie same ciężarne..

Witajcie nowe mamuśki! im nas wiecej tym lepiej - może teraz szybciej wątek się potoczy

Napisany przez: Majo (Majeczki) czw, 16 mar 2006 - 08:45

Cześć
Też ostatnio nie miałam czasu pisać ale wątek śledzę z uwagą.
Alunia dopiero za 5 dni skończy 2,5 roku. Może w wieku szkolnym nie będzie takich różnic Jak na razie gonimy gonimy.....

https://imageshack.us

Napisany przez: Owca czw, 16 mar 2006 - 11:07

etam.. Tobatka moj z grudnia

Zdjecie wkleje tez pozniej bo teraz mam tylko spiace

Wlasnie sie odtsawiamy od piersi i jakos ciezko nam idzie.. tzn sklo dobrze do dzisiejsszej nocy... nadal biegamy w pampersach... nie mowimy prawie nic.. choc ostatnio z dwa trzy nowe slowa...

moj to dopiero jets w tyle, ale co tam ma prawo ... w koncu z konca roku jest

Napisany przez: anonimowy czw, 16 mar 2006 - 16:51

Ania, pierwsze dziecko urodziłaś w Tanzanii to drugie w Polsce a trzecie może w USA?

Nasze podwórkowe trzylatki też prawie wszystkie mają rodzeństwo. Jak znajdę dobrą pracę, popracuję trochę to kiedyś tam może się zdecyduję Zawsze marzyłam o trójce.

Napisany przez: KM czw, 16 mar 2006 - 16:53

Wylogowało mnie.

Jeszcze mam pytanie. Kacper pierwszy raz w domu bierze antybiotyk i nie wiem ile dni po zakończeniu kuracji powinien pozostać w domu. W sb ostatnia dawka a na nd jesteśmy zaproszeni na urodziny. Mam ochotę pójść ale chyba za wcześnie Jak myślicie?

Napisany przez: Owca pią, 17 mar 2006 - 20:54

oto Kapciulec

Napisany przez: M M pią, 17 mar 2006 - 21:25

KM ja nie dalabym rady tutaj. A w USA to juz sobie zupelnie nie wyobrazam

Napisany przez: Tobatka pią, 17 mar 2006 - 22:12

KM - ja bym 2-3 dni zostawiła w domu. Zależy na co brał i jakie towarzystwo będzie tam gdzie idziecie (czy nie smarkające)....


My własnie od tygodnia jesteśmy bez pieluchy, dziś w końcu zaczął sygnalizować na tyle wcześnie, że zdąża do kibelka lub na nocnik (choć dziś miał dzień na "duży nocnik", czyli toaletę ). Nawet ciężką rzecz udało mu się załatwić, choć martwiłam się, co będzie jak w majtki narobi - a fuj!

Nową zabawę wymyślił na odciągnięcie mnie od komputera "zdążimy, zdążimy?" i biegiem do łazienki. A ja chcąć nie chcąc muszę zasuwać za nim, bo a nuż jednak naprawdę chce? I tak co 3 minuty z radosnym uśmiechem na twarzy słyszałam "zdążimy?" Większość tylko dla picu, czasem wydusił kilka kropelek..

Jejku, mały kombinator!

Wracam do pisania pracy - ostatnia nocka do zawalenia przede mną, a juz chodzę na rzęsach i na twarz padam.. Za tydzień obrona...

Napisany przez: KM pią, 17 mar 2006 - 23:28

Kacper nadal kaszle, ma katar, więc impreza zdecydowanie odpada

Tobatka, gratulacje dla Piotrka

Kacper też ma różne sposoby na odciągnięcie mnie od komputera. Najbardziej zaskoczył mnie, gdy kilka miesięcy temu uchylił na jakieś 10 cm drzwi do łazienki i zapytał: mamo, zmieścisz się?
ja: nie.
Otworzył szerzej: a teraz zmieścisz się?
Ja: zmieszczę
K: to sprĂłbuj, wejdĹş
Weszłam do łazienki a on zatrzasnął drzwi, pobiegł do pokoju i usiadł do komputera.
Miałam taką minę

Tobatka, trzymam kciuki za Twoją pracę

Napisany przez: Tobatka sob, 18 mar 2006 - 15:09

Praca skończona, a Piotrekdziś w nocy (o 3 się obudził) jęcząc, że chce na "duży nocnik" (kibelek )... Myślałam, że przeżywa, śni mu się, pogłaskałam i kazałam spać.. 10 min później obudził sie znowu i że on chce.. Poszliśmy więc do łazienki i faktycznie mu się chciało Zaskoczył mnie baaardzo mocno

No nic.. siedzę w pracy i spaaać mi się chce okrutnie... Ech... A kończę dziś o 20.30

Napisany przez: KM sob, 18 mar 2006 - 17:14

A ja już kota dostaje w domu Siedzimy kolejny dzień, mąż wyjechał, Kacper nadal kaszle.

Napisany przez: golamar sob, 18 mar 2006 - 19:48

Ja też już kota dostaję - ciągle pada ten wstrętny, mokry śnieg, więc cały dzień w domu, bo jestem przeziębiona, a mąż też wyjechał.....
A wieczór to mi się zapowiada wspaniale: z żelazkiem w ręce

Napisany przez: ewabi sob, 18 mar 2006 - 21:18

Tobatka - dzielny ten Piotuś jak nie wiem Jan zakolegował się z nocnikiem dwa miesiące temu, ale "poważniejsze" sprawy wciąż do pampka. Na nocniku, ale do pampka. Co więcej - jakaś blokada psychiczna go chyba męczy w tym względzie, bo nawet jak siądzie bez, to nie wydusi nic z siebie bez tej pieluchy. Poczekamy, zobaczymy...

Ania - daj Ty spokój z ta obsesją Obecnie - na etapie 1055 kryzysu macierzyństwa - powiem, że tylko szaleńcy chcą drugie dziecko, mając jedno małe.

Zdjęcie Jaśka pojawi się, acz nie wiem kiedy, bo gościnnie korzystam dziś z komputera taty. Nasz uległ zepsuciu przez męża ukochanego, który teraz ambicjonalnie stara sie naprawić, co zepsuł. Efekt marny już 3 dzień, a nie wiem jak długo jego ambicja wytrzyma

Napisany przez: Tobatka sob, 18 mar 2006 - 21:59

Wy mówicie o siedzeniu w domu? Ja siedzę 4-ty tydzień! Ratuuunku!!!

Najpierw choroba Piotrka (2 tyg), potem moja (1 tydz), a potem pisanie pracy (1 tydz - kończę).. Pogoda nie sprzyja, dzięki czemu jakiś mniejszy ból....

Wypuszczają mnie z domu tylko do pracy...

Jestem niewyspana, przemęczona, rozdrażniona, gryzę.... ;(

Ale zaraz zacznę wracać do życia - może jutro Piotrek zaśnie wcześniej i mąż mnie do kina zabierze?

Napisany przez: KM sob, 18 mar 2006 - 22:40

Tobi, współczuję Ci tego siedzenia w domu a pisania pracy jeszcze bardziej. To praca doktorska?

My już pojutrze wybieramy się na spacer-do przychodni

Dopiero teraz, gdy Kacperka dopadła choróbsko zaczęłam tęsknić za wiosną.

Jeżeli chodzi o sprawy nocnikowe to muszę zacząć odzwyczajać Kacpra od nocnika a przyzwyczaić do korzystania z sedesu. Gdy gdzieś wychodzimy pojawia się problem, więc na dłuższe wyjścia zakładam pieluchę. Już kilka razy zdarzyło mi się, że Kacper w miejscu publicznych (restauracja, przychodnia) krzyczał: mama, nocnik!!!! chcę siusiu!! Ja szeptem: masz pieluchę, sikaj w pieluchę. Dopóki wytrzymywał to dalej krzyczał, że chce na nocnik Aż w końcu głośno oznajmiał: mamo już sikam w pieluchę

Napisany przez: golamar nie, 19 mar 2006 - 09:45

U nas pieluchy zakładane tylko na noc, od kilku miesięcy nie zdarzyło się żeby była rano mokra, ale jakoś nie mogę zdecydowac się żeby jej Martaskowi nie założyć, ale nie kupuję już nowych pieluch i stwierdziłam że wykończę wszystkie zapasy i wtedy Marta zacznie spanie bez pieluszki; w nocy siusiu robi przeważnie jeden raz na nocnik, a w dzień najczęściej na sedes.
Gdy jesteśmy gdzieś w restauracji itp. zawsze chce skorzystac z wc, myć rączki i obowiązkowo suszyć pod suszarką (jakoś jej się to kojarzy z każdym wyjściem gdzieś) i najgorzej jest np. w pizzerii w której nie ma wc, albo ostatnio w barze mlecznym "Apetyt" w P-niu, po pysznym obiedzie Martas na cały głos"Mama idziemy do łazienki, chce kupkę!", a tu ani widu wc, na tłumaczenie że musimy ubrać się, wyjść i poszukać kibelka Marta jeszcze głośniej "ale ja chcę kupkę!". i nie ma zamiaru wychodzić; jakoś udało nam sie ewakuować, a zaraz obok była Izba przyjęć gdzie miłe panie pozwoliły dziecku w potrzebie skorzystać z wc... tylko nie było suszarki do rąk.....

A tak wogóle to u nas, jak w tej reklamie, milion razy na dzień "a dlaciego?" i drążenie każdej odpowiedzi.....

Napisany przez: Tobatka nie, 19 mar 2006 - 11:20

Robię studia podyplomowe, nie doktorat

U nas nie ma serii "a dlaczego".. Jeszcze... Ale mądraliśnki mały się robi i słysze co chwilę: "oczywiście, mamo", "ależ tak, mamo", "no rzeczywiscie", jak coś zrobię, to mnie chwali "no i pięknie"

Napisany przez: golamar nie, 19 mar 2006 - 13:25

Tobatko, no madraliński Twój Piotruś, rzeczywiście; pewnie odtwarza Twoje własne słowa....?ale w ustach takich maluchów fajnie to brzmi. Marta używa wszystkich naszych powiedzonek, i to we właściwym kontekście przeważnie, więc nieraz mamy niezły ubaw.
Dzisiaj już jesteśmy po spacerze, mimo wiatru i niezbyt pieknej pogody-od razu lepiej się czujemy. Poza tym przejechałyśmy sie autobusem-Marta drugi raz w życiu, więc to dopiero była frajda
A dzień nam się dzisiaj zaczął barrrdzo wcześnie-Marta pobiła swój życiowy rekord i obudziła sie o 5.45-chyba stwierdziła, że szkoda dnia i co się będziemy wylegiwać .....np. do 8.00

Napisany przez: KM nie, 19 mar 2006 - 15:08

Kacper też mnie chwali, zachęca do zabawy Gdy słyszę z jego ust swoje słowa to zawsze mnie to bawi

Pomimo choroby apetyt baaardzo mu dopisuje. Nawet przybrał na wadze przez ostatni tydzień Ale co można robić siedząc w domu, pichcić i jeść

Wiosna tuż tuż , planujemy zakup roweru. Macie rowerki dla swoich maluchów? Myślimy o czterokołowcu 12", ciekawe czy dwa sezony na takim pojeździ Wypatrzyłam na allegro coś takiego: https://www.allegro.pl/item90976329_rowerek_dzieciecy_niska_cena_od_hurtownika_.html Jak dla mnie trochę za kolorowy, bo koszyk itp. można odczepić. Poza tym fajny, bo ma rączkę.

Napisany przez: Majo (Majeczki) nie, 19 mar 2006 - 15:44

Alunia kiedy czegoś chce, a my ociągamy się ze spełnieniem jej prośby, zaczyna mam mówić po imieniu

Pewnego razu kiedy usiłowała odciągnąć T. od telewizora mówi:

Ala: -Tatusiu pĂłjdziemy......

T.: zaraz, jak się skończy program

Ala: - Tata chodĹş!

T: ja wyĹźej:

Ala: - Tomeeek !!!!

w końcu, ponieważ nie widziała reakcji:

Ala: -CHŁOPPIEEEE...CHODŚ


Rowerek też mamy czterokołowy. Czeka sobie na wiosnę i pewnie jeszcze poczeka

Napisany przez: Tobatka pon, 20 mar 2006 - 17:34

Własnie nie dalej jak wczoraj stałam w markecie przy rowerach i rowerkach, których wysyp akurat i myślałam, czy ten mój szkrab już duży odpowiednio.. I czytam, że też już myślicie.. No to przymierzymy małego w sklepie i zobaczymy, jak mu będzie, ale od 2-3 tygodni jęczy, że kupimy rower dla niego i będzie jeździł

A teraz kilka wczorajszych zdjęć porannych z serii "to jaką kążieczkę czitamy?"





No i dziecko matematyczki, jak nic, prawda?

Napisany przez: KM pon, 20 mar 2006 - 21:17

Tobatka, założę się, że na drugim zdjęciu to Piotrek już sam czyta. Świetną ma minkę, taką skupioną

Kacper w hipermarkecie zawsze wsiądzie na jakiś rower i zejść nie chce. Do dużych nie należy (92 cm) a 12" dla niego w sam raz. Tylko te hipermarketowe rowery są ciężkie i szybko się rozpadają. Kacperek dostał taki rowerek w spadku po kuzynie, rok użytkowany i nie bardzo nadaje się do jazdy.

Wkleję jeszcze jedno zdjęcie Kacperka z imprezy-zgadnijcie u kogo? Ten mały przystojniak to synek forumowej mamy. Mam nadzieję, że się nie obrazi, że wkleiłam to zdjęcie

Napisany przez: marzena 30 śro, 22 mar 2006 - 23:28

Tobatko my również myślimy o rowerku,nie chce tych kolorowych ,chińskich z plastikowymi kołami,bo słyszałam ,że są delikatne i awaryjne.
Poczekamy z zakuper az się dobrze ociepli.

Jaki slodziak z Piotrusia,fryzurke ma wzorcową po nocy,bo Julka to jak rano wstanie wygląda ja "Chopin po koncercie":)
Każdy wlos w inna stronę.


KM nie umiem teraz skojarzyć z kim sie bawi Kacperek.

Majeczki ale Alunia to aparatka,usmiałam się:)

Golamar to u nas podobnie,pieluchę tez zakładam JUlii tylko na noc,czasami zdarza jej się popuścić ale to tylko wtedy gdy duzo pije.
W nocy wogóle jej nie wysadzam,śpi bez pobódek

Napisany przez: myszka czw, 23 mar 2006 - 10:07

Jeny, a ja dopiero teraz wpadłam na ten wątek. Ale podpinam się. I zdaje się, że jesteśmy najmłodsi. Owca, z którego grudnia jest Twój synek?
Swoją drogą - łapię się na tym, że coraz częściej zastanawiam się nad tą datą urodzenia mojego dziecka. Jak słyszę, że ktoś jest z grudnia, to już maniakalnie pytam, jak sobie radził w przedszkolu/szkole, czy czuł różnice wśród rówieśników etc.
Wczoraj odwiedziła mnie koleżanka z synem - 2 tygodnie młodszy od Miłosza. Tamten dużo wyższy o d Mińka. A rocznikowo - rok młodszy.

Co do poruszanych w wątku tematów - my również odpieluszeni, jakoś od ca. dwóch miesięcy.
A rowerek mamy, ale trójkołowy (z tym, że z pedałami pod nóżkami, a nie w kole przednim - bo takiego usilnie szukałam, a wcale łatwo nie było znaleźć). Oby do wiosny.

Napisany przez: KM czw, 23 mar 2006 - 21:19

To Kacperek, synek Myssi

Myszka, ja jestem grudniowa i przez długi czas byłam prawie najmniejsza w klasie. Dlatego zawsze patrzę na to czy Kacper wzrostowo nie odstaje od rówieśników

Dzisiaj na spacerze Kacperek chciał dołączyć do grupy z Klubu Przedszkolaka. Musiałam go odciągać, bo się uparł, że idzie z dziećmi Ciekawe co by było gdybym chciała go z nimi zostawić i pójść. Pewnie nie byłby juz chętny
Wzrostem się nie odróżniał chociaż były to dzieci z 2002 r

Napisany przez: Tobatka pią, 24 mar 2006 - 09:32

A my mamy dwa nowe zęby! Dolne piątki się przebiły. Musiały juz jakiś czas temu, ale dawno mu do buzi nie zaglądałam i przegapiłam Czyli w sumie już 18 ząbków

Myszko - pogadaj z moim mężem, jak się w szkole czuł - jest zupełnie z końca grudnia, dalej niz Minio

Napisany przez: myszka pią, 24 mar 2006 - 09:41

Tobatka, z Przemkiem już swego czasu o tym rozmawiałam. Pamiętam, że mówił, że różnice czuł - głównie pod względem sprawności fizycznej.

A tak w ogóle - jak ja mam z nim pogadać, jak Wy się wybieracie do nas jak sójki za morze?!


KM, pal licho wzrost. Ale pod innymi względami też czułaś, że jesteś najmłodsza?
Matko, ja to ma problemy...

Napisany przez: KM pią, 24 mar 2006 - 14:16

Myszko, pod innymi względami nie było różnic już od zerówki (do przedszkola nie chodziłam). W podstawówce były badane przez psychologa dzieci najmłodsze i najstarsze w klasie-różnic w rozwoju nie było.
Myślę, że wyrównują się one już w wieku przedszkolnym (ok. 4-5 roku życia). A dzieci przecież rozwijają się w różnym tempie, więc nie ma co się marwić

Jeżeli chodzi o rozwój fizyczny, to nie byłam i nie jestem wybitnie sprawna. Może Koziorożce z 28.12 tak mają

Napisany przez: golamar nie, 26 mar 2006 - 12:21

Ogladałyśmy wczoraj zdjęcia w tym wątku i nagle Martas mówi " a kto tą dziewczynkę wyciągnie z puzzelków?"... Tobatko mam nadzieję że się nie obrazisz...???
Ja od urodzenia Marty słyszę, że mam ładnego synka , chociaż już od dawna konsekwentnie ubieram moją córcię w typowo dziewczęce kolory róże, fiolety,pomarańcze, czerwienie i inne jasne błękity; zapuszczamy włosy (kitki na czubku głowy już są) i chyba jeszcze uszka przebijemy..... tylko , że boje się, że po przekłuciu jednego ( w końcu troszke to przekłucie czuć-prawda?) Marta się rozmyśli i będzie do końca życia chodziła z jednym.......

Napisany przez: KM nie, 26 mar 2006 - 12:36

We wczesnym dzieciństwie zawsze miałam krótkie włosy i wszyscy mylili mnie z chłopcem. Bardzo mnie to denerwowało. Szczytem był teks pewnej pani: chłopczyku jakie ty masz ładne oczy, będziesz miał powodzenie u dziewczyn. Przykro mi się zrobiło, bo nie byłam wtedy już "taki mały chłopczyk"

Kacper na szczeście nie ma takich problemów. Od urodzenia miał chłopięcą buzię, więc nikt go nie myli z dziewczynką Poza tym dzieczynki teraz najczęściej chodzą ubrane na różowo, więc łatwiej płeć odróżnić.

Golamar, kitki są śliczne. Jeżeli będą miała kiedyś córeczkę to na 100% zapuszczę jej włosy. Natomiast bałabym się przekłuć uszy tak małej dziewczynce. Chociaż kuzynce Kacpra przekłuto uszy przed pójściem do przedszkola, zabieg zniosła dzielnie, nic jej nigdy nie ropiało i jest bardzo zadowolona, że nosi kolczyki

Napisany przez: marzena 30 śro, 29 mar 2006 - 14:52

MNie też kusi troszkę aby przebic Julii uszka,narazie się wstrzymuję.
Poczekam do momentu aż sama podejmie decyzję.
Julkę tez często mylono z chłopczykiem,szczególnie gdy była mniejsza,bo włosów prawie wogole nie było.
Teraz zaczeły jej rosnąć,nawet się kręca ,bardziej falują.
Chodzi ubrana najczęściej na różowo,więc już nikt pomylić się nie może:)

Patryka znowu gdy był malutki mylili z dziewczynką

Napisany przez: Tobatka śro, 29 mar 2006 - 15:29

Od urodzenia Piotrka słyszą "jaka ładna dziewczynka, jakie ma ładne oczka, jakie ładne loczki"

Przyzwyczaiłam się, ale teraz Piotrek zacznie się buntować

Napisany przez: myszka śro, 29 mar 2006 - 15:36

Julka jest tak delikatna i "kobieca", że nie wiem, jak można mieć wątpliwości co do jej płci.

Dziewczyny, czy Wasze dzieci przechodziły fazę "tylko mama umie" (ewentualnie tata/babcia/ciocia etc.)? Miłosz od jakiegoś czasu upiera się przy tym, żebym wszystko przy nim robiła. Tato nie umie, babcia nie umie, dziadek nie umie. Tylko mama. A dotyczy to głównie drobiazgów - np. tato nie umie podać kubeczka, mama umie; babcia nie umie ubrać czapki, tylko mama umie - i w ten deseń. O dziwo - takie jazdy są tylko w moje obecności. Jak znikam z pola widzenia, babcia/dziadek/tato i wszyscy inni raptem są całkiem pojętni w oczach mojego syna i świetnie nadają się do czytania bajki, nakładania czapki, tudzież podawania soku.

Mam cichą nadzieję, że to etap przejściowy...

Napisany przez: KM śro, 29 mar 2006 - 22:25

Myszka przechodzimy przez tę fazę. Trochę męczące, bo tata chętny do pomocy a syn nie daje mu szansy.

Czy nadal podajecie maluchom tran?
Słoneczko świeci, Kacper dużo spaceruje, więc się zastanawiam nad zaprzestaniem podawania tranu

Poza tym Kacperek na spacerze jest ciągle spocony. Czy Wasze dzieci chodzą już w cienkich kurtkach i wiosennych butach? Zakładacie im pod spodnie rajstopy?
Na razie przerzucilimy się na cieńszą czapkę, zamiast szalika chustka a i tak jeszcze Kacperkowi za gorąco A wszystkie dzieci opatulone, w ciepłych czapkach, kozakach, szalikach a niektóre nawet w kombinezonach

Napisany przez: marzena 30 śro, 29 mar 2006 - 23:19

Na poczatku dziekujemy za komplemenciki skierowane w strone Julci:)

Myszko u nas bylo podobnie,że wszystko musi zrobic mama,teraz na szczęście inni mogą mnie wyręczyć z wielu czynności.
Więc ja jestem zdania ,że Miloszkowi ten zachwyt mamusią troszkę przejdzie,potrzeba tylko troszke czasu.

Napisany przez: Tobatka śro, 29 mar 2006 - 23:25

Nadal? Ja w ogóle nie podawałam...

Napisany przez: marzena 30 śro, 29 mar 2006 - 23:26

KM ja Julke ubieram już w przejściowa kurteczkę,cieńszą czapeczkę,rajstopki jeszcze zakładam.
Nie zauważyłam aby była spocona.
Faktycznie dzieci sa ubranne róşnie,szkoda mi tych jeszcze wózkowych,opatulonych spiworkiem w kombinezonie ,grubej czapie i szaliku.
Mamy mają mętlik w głowie jak ubierac dzieci,bo pogoda nas zaskakuje,tydzień temu było nad ranem - 11 stopni mrozu,a teraz 10 na plusie w nocy,a w ciagu dnia jak świeci słoneczko +15

Napisany przez: marzena 30 śro, 29 mar 2006 - 23:29

Acha,co do tranu to ja tez dzieciom nie stosowałam.
Teraz nie podaje im nic,wcześniej piły vibovit.

Napisany przez: myszka czw, 30 mar 2006 - 09:20

KM, Marzena - ufff, ufff. Czyli taki etap i - na szczęście - przejściowy.

Tran podajemy nadal, ale już też się zastanawiałam, czy nie czas odstawić. Miłosz będzie niepocieszony, bo aż się dopomina (co mnie dziwi, bo mnie sam zapach odrzuca).

A z ubieraniem - na razie za dużych zmian nie ma. Buty i kurtka nadal zimowe, rajstopy też ubieramy pod spodnie, czapka i szalik zimowy. Natomiast kombinezon odwiesiliśmy do szafy i ubieramy się lżej pod spód (już lżejsze spodnie i bluzy). Ale to raczej już ostatnie dni. Wczoraj właśnie zrobiłam przegląd szafy i zamierzam przyjąć trochę inną taktykę - kurtka wiosenna plus polar czy grubszy sweter pod spód. Czapkę i szalik też już sobie podarujemy, na rzecz czegoś lżejszego.
O ile jednak garderoby mamy pod dostatkiem, to braki mamy w obuwiu wiosennym. Muszę się rozejrzeć - może w sobotę coś kupię.

Napisany przez: Majo (Majeczki) czw, 30 mar 2006 - 09:25

My przechodzimy przez fazę : "ja nie umiem! Jestem malutka" Pewnie ma to związek z tym, że mamy maleństwo w domu.
Najbardziej dokucza mi to, że nie chce sama chodzić do łazienki Potrzebna jej jestem do zdejmowania majtek Najgorsze jest to, że zawsze chce jej się wtedy, kiedy karmię. Nie muszę wam chyba mówić ile razy nie zdążyłyśmy

Na podwórko ubieram Alę już w cienką kurtkę. Rajtuzki zakładam. No ale my wychodzimy tylko na podwórko, więc w każdej chwili mogę ją ubrać. Ala uwielbia chodzić po błocie Ostatnio przebierałam ją trzy razy po tym jak się poślizgnęła. Musiałyśmy wrócić do domu bo już nie miałam nic suchego na przebranie

Napisany przez: ulla czw, 30 mar 2006 - 11:32

Eee...to też etap, chyba bez związku z młodszym rodzeństwem, choć pewnie nasila to "objawy".
Weronika rodzeństwa póki co nie ma, a też bywa "malutkim dzidziusiem" i każe się nosić, przytulać, nakarmić, ubierać, sadzać na toalecie itp....ale na szczęście nie jest to stan trwały tylko "napadowy".

Napisany przez: KM czw, 30 mar 2006 - 15:16

Kacper po chorobie, podczas której we wszystkim, go wyręczałam zrobił się bardzo niesamodzielny. Wcześniej sam rozbierał sie do sikania, siadał na nocnik a potem z radością wylewał zawartość do sedesu i spuszczał wodę. Po jakimś czasie przestało go to cieszyć i ja musiałam opróżniać nocnik. A po chorobie woła, żebym go posadziła na nocniku, nie podejdzie nawet dwóch kroków, muszę go rozebrać itd Żadne tłumaczenia nie pomagają

Byłam dzisiaj na zakupach i kupiłam już Kacperkowi sandały, kapelusz na lato i krótkie spodenki Kacper jest taki drobny, że muszę mu kupować rzeczy na 2 lata. Sandały ma 25 jak kozaki, w zeszłym roku miał 24

Napisany przez: ulla czw, 30 mar 2006 - 18:08

KM, nie przejmuj się. Weronika niby dziewczynka, więc teoretycznie drobniejsza,, ale w tym wieku różnice płci aż tak się nie zaznaczają,...a obuwie nosi podobne - znaczy 24-25, ubrania typu bluzy, podkoszulki - rozmiar 80 nadal jest na nią dobry (no czasem rękawy za krótkie).
Ale jak ona swoją "masę" znaczy 12,5 kg wbija w ubranie, to zawsze zapas zostaje. Choć jak spojrzeć nie jest ani mizerna, ani chuda, acz drobna i nieduża. Widać tak ma być, choć marzyło mi się, że wzrost weźmie po tacie, a nie po mnie...

Napisany przez: KM czw, 30 mar 2006 - 21:50

Ulla, ja też we wczesnym dzieciństwie byłam kurdupel a potem wyrosłam. Pocieszam się, że z Kacprem będzie podobnie. Ulla, pochwal się Weroniką, bo już dawno nie wklejałaś jej zdjęć na forum

Ostatnio dużo chodzimy. Cieszę się bardzo, że wreszcie wózek poszedł w odstawkę

Napisany przez: golamar pią, 31 mar 2006 - 07:22

A u nas niezbyt wiosennie więc Marta nadal nosi rajstopki, ale kurtka już cieńsza i czapka też, buty też już nie ocieplane, bluzy i spodnie cieńsze, a w domu rajstopki + spódniczka albo sukienka, bo zimą to były rajstopki+spodnie. Piżamkę też już kupiłam cieńszą z Pinokia -zimą była z frotki. A zimowe kombinezony, szaliki i czapki poprane i schowane dla młodszego kuzyna..
Moje dziecko pulchniutkie, więc jej zawsze jest ciepło; jak zasypia to głowa mokra mimo, że w sypialni jest chłodno i okno rozszczelnione.

Jestem po pierwszych małych zakupach dla Marty: śmieszą mnie panie ekspedientki, które nagminnie pytają mnie "A ile dziecko ma lat?"; ze względu na jej "gabaryty" muszę kłamać i zawsze zawyżam wiek, bo gdybym tych pań słuchała, za każdym razem kupiłabym zdziebko za małe rzeczy.... a że nie zawsze Marta jest ze mną i może przymierzyć latałabym i wymieniała

Tran własnie kończymy, więc następnego listka po prostu nie kupuję i mam nadzieję, że słońce weźmie to sobie do serca i będzie mocno świeciło i przesyłało nam wit.D....

A rowerki zakupione? Martas narazie cieszy się takim chińskim plastikowym, ale to raczej zabawka, zresztą już za mały dla niej; na dłuższe wycieczki rowerowe mamy fotelik zamontowany na moim rowerze, tylko ta pogoda coś szwankuje, bo dziś od rana leje i tak ma być przez weekend

Napisany przez: ewabi pią, 31 mar 2006 - 09:15

No to Jasiek raczej z zimnego chowu, bo ocieplane buty zamieniliśmy już w zeszłym tygodniu na kalosze i beztrosko taplamy się w błocie, czapka i kurtka wiosenna, ale z polarkową bluzą pod spodem. Rajtuzy pod spodnie zakładam, żeby mu nie odmawiać przyjemności zjeżdżania na zjeżdżalni, bo tęsknił za tym całą zimę.

ulla rozmiar 80 nosi Jakub . Jasiek spodnie 98, a gĂłry - 104, czasami nawet 110. Aczkolwiek rozmiar butĂłw zarĂłwnoĹź 25. Waga 14,5 kg.

Napisany przez: ulla pią, 31 mar 2006 - 11:37

Weronika też już 80 nie nosi, ale są rzeczy, które ciągle na nią pasują od dwóch lat , tylko wcześniej bardziej na niej wisiały i zazwyczaj rękawy były za długie.
I zakładam jej górę większą - ale z moich obserwacji wynika, że na nią ciuszki powinny być tak na szerokość to z rozmiaru 80-86, ale dłuższe i z dłuższymi rękawami.

Napisany przez: KM pią, 31 mar 2006 - 22:29

Jeszcze nie kupiliśmy. Rower Kacperek dostanie w prezencie urodzinowym, musimy zacząć się rozglądać.

Dzisiaj cały dzień przeleniuchowaliśmy, bo Kacper dostał kataru po wczorajszych szaleństwach na maluchowym spotkaniu. Wybiegał się, spocił, potem go owiało Poza tym mąż chory od kilku dni, więc mógł się zarazić Największe mrozy go nie zmogły a teraz zaczyna chorować.

Mam nadzieję, że do jutra wydobrzeje i nie będziemy musieli dłużej w domu siedzieć.

Napisany przez: marzena 30 czw, 06 kwi 2006 - 23:25

A do nas powróciła zima,wczoraj padał śnieg Ochlodziło się i znowu troszke cieplej ubieram Julkę.
Ponoć od piatku ma byc cieplej:)
My rozglądamy się za rowerkiem.

JUlka wazy 13 kg,jest raczej drobniutka.
Buciki kupiłam jej w rozmiarze 26,a ciuszki uzywa w rozmiarze 98-104.

Teraz jesteśmy na etapie "powolnego" żegnania się ze smoczkie,którego uwielbia
BYłam z nia u dentysty,który stwierdził że najwyższy czas pożegnac smoczka.
Troszkę cięzko ja odrazu odzwyczaić,więc wzięłam ją na sposób aby gdy ogląda bajki nie uzywała smoka,narazie działa.
Smoczek jest do spania i gdy tylko chce " swojego przyjaciela" musi iśc do swojego pokoju do łóżeczka,przewaznie po niedługim czasie przychodzi do mnie,wręcza smoczka i każe mi go schować.

Napisany przez: golamar pią, 07 kwi 2006 - 07:35

Do nas też zima powróciła w nocy są przymrozki a rano na dachach bielutko...., ale od dziś ma być wreszcie wiosennie.....

Marzena! powodzenia w odstawianiu smoczka, u nas przerabialismy to jakiś rok temu, ale za pierwszym podejściem się nie udało, bo Marta budziła się w nocy, płakała i szukała swojego "mniamniama" pod poduszką; jakieś pół roku temu miała zapalenie jamy ustnej ( i to chyba przez smoczka, którego od pewnego czasu rzucała byle gdzie...) i po długich perswazjach i kilku ciężkich momentach udało się-smoczek poprostu zniknął

Używacie nadal wysokich krzesełek, tych do "karmienia" dzieci? mój Martas jakoś tak urósł przez zimę i ledwo się mieści.....

Napisany przez: myszka pią, 07 kwi 2006 - 10:07

Miniek wczoraj na dworze niemal cały dzień - tylko z przerwą na spanie. Spacer, las, rower, "koniki" (chodzi do takiego pana, który ma konie) i sadzenie z babcią stokrotek (trwało to trzy razy dłużej, niż powinno, a do tego jedna złamana sadzonka, ale cóż...). Teraz zaciągnąć go do domu, to naprawdę - wołami. Ale pięknie jeździ na rowerku - aż mnie zatkało, jak wracając z pracy, zobaczyłam mojego Smyka pędzącego do mnie na trójkołówce. I darł się: "uwaaaaga! kraaaawężnik!".

Buty - o dziwo, dobre jeszcze z jesieni. Rozmiar: 24. Ubranie - 98-104. Krzesłka do karmienia używamy, choć Miłosz już się czasami też pcha na takie "zwykłe" krzesło. Wolę jednak, jak siedzi w tym swoim.

Napisany przez: KM pią, 07 kwi 2006 - 10:41

U nas dzisiaj pięknie świeci słońce

Marzena trzymam kciuki za szybkie rozstanie ze smoczkiem.
Kacper nigdy nie ssał smoka za to dosyć długo ssał pierś i odstawienie powiodło się dopiero za kolejnym podejściem.
Kuzynka Kacperka rozstała się ze smoczkiem przed pójściem do przedszkola ale przez pierwsze dni nosiła go do przedszkola w kieszeni kurtki i zostawiała w szatni. Czuła się pewniej gdy wiedziała, że "on" na nią czeka.

Golamar, Kacperek nie miał krzesełka do karmienia. Jadł w leżaczku, potem siedząc na fotelu przy stole a teraz koniecznie musi siedzieć na stołku (bez oparcia)

Myszka, gratulacje dla Mińka Niedawno byliśmy na placu pod dachem, chciałam zachęcić Kacpra do jazdy na trójkołowcu, niestety nie dał się namówić. Chętnie wsiada na czterokołowce ale swój rower będzie miał dopiero po świętach.

A to Kacpercio w wiosennej fryzurze poproszony o zrobienie poważnej miny do zdjęcia :

Napisany przez: myszka pią, 07 kwi 2006 - 11:43

Kacper poważny, ale filuterny. Śliczny chłopczyk.

Napisany przez: golamar pią, 07 kwi 2006 - 12:07

KM minka rzeczywiscie poważna:), Kacperek przystojniacha, a fryzurka świetna, męska i b.wygodna....

Moje dziecko to ma zmartwienia (ta skłonnośc to chyba niestety po mamie..)...... ostatnie to: Dlaczego Muminek nie ma ubrania...???

U nas też wreszcie jest słońce, ale chłodnawo; dobre i to, byleby już nie padało!

Moje dziecko ma dzisiaj 2 latka i 9 miesięcy- kiedy to przeleciało????a rocznikowo rzeczywiście trzy????

Napisany przez: galopek pią, 07 kwi 2006 - 14:34

Witam!!!

KM Kacpercio super!!!A ta minka...hehe

Piszę do Was posta a tu w banerze widzę super centrum fitnes z salami dla dzieci...babeczki w baseniku...BOMBA...zachciało mi się

Z małych buntownisiów porobiły się nam mądrale

Co do naszej Oliśki to ma fazy,są dni kiedy wszystko sama, a potem są dni kiedy wszystko z tatą albo z mamą,natomiast przechodzimy koszmar jesli chodzi o sprzątanie.Codziennie są sprzeczki.Mała wszystko zrzuca na podłgę i trzeba sie sporo natrudzić aby bez przymusu posprzątała po sobie.Czasami pokoje zawalone i przedpokój.I oczywiście kupowanie.Wiecznie stwierdza,że czegoś nie mamy np. w lodówce albo jakiś słodyczy z reklamy i mówi"Trzeba kupic"...uwielbia robić z nami zakupy,dla niej rozrywką jest spacer po chlebek do sklepu...no ale wtedy też do chleba trzeba dokupić lizaka...hehe...cwaniara.

W nocy śpimy z pieluchą,popołudniami jak śpi zdarzają się wpadki.

Chciałam Oliśkę teraz przynajmniej raz w tygodniu zabierać na basen...czy można już na taki normalny czy jednak jeszcze do brodzika z cieplejszą wodą????W sumie latem juz kąpała sie w morzu,które na pewno nie było za ciepłe.Sama nie wiem...chodzicie z maluchami na basen???

Napisany przez: myszka pią, 07 kwi 2006 - 14:50

My jesienią (od września do grudnia) chodziliśmy do szkółki pływania. Czasami też tak poza szkółką się pojawialiśmy. Dawno już jednak nie byliśmy (z dwa-trzy miesiące wstecz?).
Jak chodziliśmy, to głównie brodzik dla dzieci, jaccuzzii plus ślizgawki. Zajęcia jednak odbywały się w większym basenie - rekreacyjnym, gdzie woda była zimniejsza niż w brodziku (choć cieplejsza niż w sportowym).

Napisany przez: marzena 30 pią, 07 kwi 2006 - 22:20

Ja żałuję,że nie próbowałam wczesniej skończyć ze smokiem,teraz wydaje mi sie ,że jest gorzej,cięzko ją oszukać,choć nie jest źle,bo Julka lubi oglądac bajki i dla niech łatwo rezygnuje ze smoczka.

W nocy natomiast jest dużo gorzej,jak się przebudzi to woła o smoczek i gdy jej nie daje to płacze.

Jeżeli chodzi o krzesełko do karmienie to my mamy takie zdjemowane (krzesełko plus stoliczek),teraz karmię Julkę w krzesełku ale na ziemi,bez podwyższenia.Jest mi tak wygodniej,bo kiedy chce wchodzi i wychodzi.

Napisany przez: marzena 30 pią, 07 kwi 2006 - 22:30

KM Kacperek slicznie wyszedł z ta poważną minką:)))
My też chcemy za niedługo kupić JUlii czterokolowca,widziałam w pobliskim sklepie za 210 zł.Takie chińskie plastikowe są za 150 zł.
Nie wiem ,który wybrać.

Myszko fajnie,że Miloszek lubi jeżdzić na rowerku,Julka ma jeden trójkołowiec "odziedziczony" po starszym kuzynie,ale nie da się swobodnie pedałować,jakis felerny model

Madziu my prawdę mówiąc nie bylismy z JUlką na basenie,ciągle się wybieram i NIC:))))

Napisany przez: KM sob, 08 kwi 2006 - 16:09

W imieniu syna dziękuję za wszystkie komplementy

Galopku na większość basenów wpuszczają dzieci od 3 roku życia, właśnie ze względu na tempreraturę wody. Koniecznie w czepku.

W Parkach Wodnych woda jest cieplejsza (z wyjątkiem basenu sportowego) i nie ma ograniczeń wiekowych. Byliśmy rok temu z Kacprem na Warszawiance, pluskał się z nami w basenie "dla dorosłych", zjeżdżał ze mną ze zjeżdżalni. Czyli z mojego doświadczenia Parki Wodne-tak, pływalnie-nie.

Napisany przez: myszka pon, 10 kwi 2006 - 12:18

Marzena, my mamy trójkołówkę, ale z pedałami pod nóżkami. Mam wrażenie, że takie z napędem łańcuchowymłatwiej się prowadzi. Nie wiem jaki macie, ale jeśli taki tradycyjny, z pedałami przy kole, to może dlatego Julka nie za bardzo go akceptuje.

Ja uparcie szukałam trójkołówki z napędem łanćuchowym, m.in. z tego właśnie względu. No i łatwiej później z takiego przesiąść się na tradycyjny rowerek czterokołowy.

Tylko w takim wieku, jak jest teraz Julia, to już bez sensu kupować trójkołówkę (my mamy jeszcze z ubiegłego roku). Na Twoim miejscu zdecydowałabym się na droższy, ale lepszy model. Dzieci takie rzeczy mocno eksploatują.

Napisany przez: golamar pon, 10 kwi 2006 - 14:00

Jak ja zazdroszczę tym, którzy mają dostęp właśnie do takich Fitnes Clubów, basenów, teatrów i kin dla dzieci - u nas niestety niczego takiego nie ma; żeby skorzystać z tego rodzaju przyjemności to musiałabym się wybierać do jakiegoś dużego miasta = wielka wyprawa.
Baseny są, ale bez wydzielonego miejsca dla dzieci, więc głęboko, a woda zimnawa jak na takiego szkraba.
Jakiekolwiek zajęcia dodatkowe, kulturalne leżą na całej linii.
Ach szkoda gadać!

Marzena 30- ja mam alergię na wszechobecną chińszczyzne, wiem, że bardzo trudno znaleźć cokolwiek nie chińskie, zwłaszcza zabawki, ale to są przeważnie tak mało wytrzymałe rzeczy; nasz niby-rowerek w kształcie pieska, prod. oczywiście chińskiej (taki raczej dla 12-20 miesięcznych dzieci) to taki z rodzaju patrz na mnie - nie tykaj; z własnego doświadczenia mówię:zastanów się mocno

galopek! gdzie byłaś jak Cię nie było??
Oliwka chodzi nadal do przedszkola?
Mojej Martuli wyraźnie brakuje towarzystwa rówieśników.... Swoje misie i lalki ponazywała różnymi imionami dzieci naszych znajomych, i cały dzień bawi się z nimi, mówi do nich, ciągnie wszędzie ze sobą za rękę - jakby były dziećmi..., wymyśla różne sytuacje, które nie miały miejsca np. że była gdzieś z jakąś koleżanką i bawiła się - wyobraźnia pracuje na wysokich obrotach

Napisany przez: KM pon, 10 kwi 2006 - 22:11

Kacperkowi również brakuje towarzystwa rówieśników i nie tylko. Ostatnio wspomina czasami o bracie

Golamar Kacper nie ma takiej świetnej pamięci do imion znajomych jak Twoja Marta za to bardzo lubi sam się przedstawiać. Ostatnio kogo nie spotka mówi: mam na imię Kacperek Wogóle takiej gaduły jak on jeszcze nie spotkałam, buzia mu się nie zamyka. Zagaduje do każdego, nawet do ludzi na przystanku. Jak ktoś odpowie na pierwsze pytanie to przepadł, bo po nim jest następne i następne... a ja mam chwilę spokoju

Dzisiaj wywiesili listy przyjętych do przedszkola i... Kacper będzie od września przedszkolakiem Cieszę się bardzo, bo nie mieliśmy opcji awaryjnej na wypadek gdyby się nie dostał

A Wasze maluchy? Idą od września do przedszkola (wiem, że dla niektórych będzie to już drugi rok w przedszkolu)/zostają z nianią/ z Wami w domu?

Napisany przez: myszka wto, 11 kwi 2006 - 09:22

KM, gratuluję!


My do przedszkola niestety nie. Była taka opcja, ale z różnych innych względów (głównie - miejsce zamieszkania a nasze miejsce pracy) Miłosz zostanie nadal w domu z dziadkami. Do następnej wiosny.

Acha, no i towarzystwa rówieśników Miłoszowi też brakuje. Trochę nadrabiamy spotkaniami ze znajomymi, zabawami na dworze, wizytami w fikolandach czy na basenie. Ale to nie to, co przedszkole.

Napisany przez: golamar wto, 11 kwi 2006 - 10:34

KM gratulacje dla przedszkolaczka!!!
Marta chyba jeszcze trochę pobędzie z babcią w domu; ja to się zdecydować nie mogę: z jednej strony wolałabym żeby Martas miał kontakt z innymi dziećmi i chodziła do przedszkola, a z drugiej cieszę się, że np. nie musi rano się zrywać tylko babcia przychodzi do niej; jak dla mnie, wiecznego niezdecydowańca, to te zapisy w marcu na wrzesień to za wcześnie są, ja nie planuję niczego z takim wyprzedzeniem zastanawiam się czy można ewentualnie "dopisać " dziecko np. dopiero w sierpniu czy wrześniu?? myślę, że tak, jeśli oczywiście są miejsca wolne w tym czasie.....; orientujecie się do której godziny maksymalnie dziecko może przebywać w przedszkolu??czy to też zależy od poszczególnej placówki?


Oj! niedawno o pieluszkach i kupkach, teraz o rowerkach i przedszkolu..... to tak z serii "jak ten czas leci..."

Napisany przez: ulla wto, 11 kwi 2006 - 11:09

Weronika dopissana została we wrześniu, żeby było śmieszniej, tak naprawdę wcale nie było miejsc, bo na liście była 107, a oficjalnie przedszkole ma 100 miejsc. Ale grupa najmłodsza - oficjalnie ma 25 miejsc, a praktycznie połowę tego, bo sala jest mała, więc miejsce dla jeszcze jednego "krasnalka" się znalazło

Napisany przez: KM wto, 11 kwi 2006 - 11:37

myszka, golamar, dziękuję za gratulacje, bardzo się cieszę, że się dostał

Przedszkole ma mnóstwo plusów ale to koniec beztroski, trud codziennego porannego wychodzenia z domu, rozłąka. Jeżeli dziadkowie mogą siedzieć z maluchem to często warto odwlec pójście do przedszkola.
Kacper przeszczęsliwy, bo zobaczył kuchnię i ciągle mi opowiada co będzie na niej dzieciom gotował

ulla w grupie Kacperka będzie 26 osób ale w pięciolatkach już 28. Sale są duże, lecz tyle w nich zabawek, że nie ma miejsca do pobiegania (wiem w sali nie powinno się biegać ). Gdy ja chodziłam do zerówki to sala była mniejsza ale prawie pusta, więc tańce, bieganie były na porządku dziennym.

Ulla, co musiałaś kupić Weronice do przedszkola? Worek na kapcie, strój na rytmikę, chusteczki mokre, jakieś kredki, blok, książki też?

Napisany przez: ulla wto, 11 kwi 2006 - 11:49

Dali nam listę - stroju na rytmikę, ani książek nie było .
Była za to piżamka, pościel, ręcznik, worek na kapcie (te musiały być podpisane), papier toaletowy, chusteczki higieniczne, farbki, plastelina, bloki, kredki, nozyczki, kolorowy papier (i chyba coś jeszcze, ale nie pamiętam w tej chwili).

Co bedzie potrzebne, chyba zalezy od przedszkola...

Napisany przez: myszka śro, 12 kwi 2006 - 12:42

Dziewczyny, ja z bardzo głupim pytanie. Pościel dziecięca. Mam dylemat.

My mamy obecnie pościel w rozmiarze 120x90. Dla noworodka, niemowlęcia, małego dziecka - rozmiarowo mi pasowała. Teraz jednak wydaje mi się, że ta pościel jest już ciut przykrótka. Przejrzałam sobie pościele dziecięce - i tak: większe są w rozmiarze 135x100 (chyba najbardziej popularny), ikeowskie 110x125 i największe, już właściwie w takim "dorosłym rozmiarze" 140x200.

Miniek śpi od jakiegoś czasu w łóżeczku, hmmm... no taki tapczanik przerobiony z tradycyjnego łóżeczka ze szczebelkami, ale tego większego (czyli 140x70). Mam wrażenie, że ta duża pościel 140X200 będzie chyba za duża do tego łóżeczka i będzie zwisać, a tym samym - w nocy spadać. A z kolei wymienić rozmiar 120x90 na 135x100...? Czy to ma w ogóle sens?

Sama nie wiem, co robić. Jaką pościel (mam na myśli rozmiar) używają Wasze dzieci?

Napisany przez: golamar śro, 12 kwi 2006 - 15:17

My mamy pościel i powłoczki z Drewexu, rozmiar 40/60 poduszka i 135/100 kołderka; Marta śpi nadal w łóżeczku, ponieważ wykopuje się w nocy z tej pościeli po kilkanaście razy, przyszyłam do powłoczki od kołderki takie troczki i przywiązuję do szczebelków łóżeczka, ale ostatnio opracował technikę wydostawania się nawet i z tego. Oprócz tego że poduszka z Drewexu jest bardzo płaska (ale to chyba zdrowo) wydaje mi się że ten rozmiar narazie wystarcza (Marta ma 96 cm wzrostu), bo i tak kołderka jest po bokach i na końcu popodwijana pod spód. Taki dorosły rozmiar pościeli to musi być chyba dopiero w dorosłym łóżku.Wymiana pościeli na tylko trochę większa chyba nie bardzo ma sens.... niewiele zyskasz, z kolei taka w dorosłym rozmiarze może rzeczywiście być za duża i spadać. Najbardziej lubiłam jak Marta spała w śpiworze-byłam pewna że jest jej ciepło.)

Napisany przez: ulla śro, 12 kwi 2006 - 15:44

Weronika też się rozkopuje, ale że śpi z nami, mam okazję zaobserwować, że ona rozkopuje się kiedy jej za gorąco. Kiedy robi jej się za zimno sama się przykrywa. I jedno i drugie przez sen
Więc może lepiej pozostawić dziecku swobodę...

Napisany przez: ewabi śro, 12 kwi 2006 - 15:52

Jasiek ma "dorosłą" kołdrę - 140x200 i poduszkę z Ikei, a właściwie 2 poduszki. A to dlatego, że często woła do siebie któreś z nas, a ja nie lubię spać bez przykrycia

Napisany przez: KM śro, 12 kwi 2006 - 19:19

Ulla, dzięki za odpowiedź. W wakacje jak zasypią hipermarkety artykułami szkolnymi ruszę na zakupy.

Kacper ma komplet pościeli do łóżeczka 120/60 lecz śpi ze mną i prawie jej nie używał. Śpi najczęściej odkryty (gorący chłopak ) ale mocno przytulony do mnie.

Do przedszkola będę musiała kupić mu coś większego

Napisany przez: Zwierzo. śro, 12 kwi 2006 - 20:58

Hej!

Strraaaaasznie długo mnie nie było - wybaczcie. Zaległości mam koszmarne i w ogóle zgubiłam się.

U nas jest tak:

Trzyletni Dzi został odpieluszony któregoś pięknego dnia calkiem niedawno. Zaparłam się, że pieluchy w dzień nie założę i koniec. Już po jakichś 3 dniach zaczął łapać o co chodzi. Nocnika nie używamy bo pokaźnych rozmiarów Dzi się na nim po prostu nie mieści. Jest chłopem ponad metrowym, waży ok 20 kg. Ubranka kupujemy na 110/116.

A buntowniś to on dopiero teraz się zrobił jak diabli. Wszystko wcześniej to bułka z masłem była i śmiech na sali. Wszystko rozbija się o to, że Dzi nie bardzo ma ochotę na samodzielność, zwłaszcza jak sobie popatrzy na mnie zmieniającą pieluchy Pyzatemu i noszącą go. No i o wszystko jest dziki ryk i furia, jakiej do tej pory nie znałam, choć po fakcie muszę przyznać, że już jako niemowlę miał na to zadatki. Ostanio uczymy się zdejmować i zakładać spodnie, wszak każdy facet powinien to umieć. Mój - nie dostrzega takiej potrzeby. Obie nogi lądują w jednej nogawce i zaczyna się atak [użytkownik x] tudzież rzucanie garderobą po pokoju. Zaczęłam się drzeć. Niestety. No i przydarzyło mi się dać klapsa. Nie jestem z tego dumna, ale słowo daję, nawet anioła by z równowagi wyprowadził. No i, qrtka, nie wiem jak to w tym przedszkolu będzie...

Co do pościeli to Leo śpi w łóżku ze szczeblami bo nie mam czasu iść i kupić inne tudzież je wybrać ale kołdrę ma normalną a poduszkę taką małą co znalazłam jeszcze w domu ze swojego dzieciństwa. Bardzo ładnie się w tę kołdrę zawija tworząc rodzaj krokieta

Oj, nie uwierzycie ale dopisywałam tak zdanie po zdaniu przez cały dzień. Wybaczcie chaos.

Booziaczki,

Z

P.S. To teraz ja mam pytanie - jak u Was z fotelikami dla dzieciaków? Leo ma Play, taki do 25 kg i już jeździ w nim przypięty pasami samochodowymi. Bardzo by nam się przydał większy fotelik tyle, że to też trzeba iść do sklepu, wybierać... No i jeszcze mam problem jak u licha abarot zamontować pasy w Playu żeby dla Pyzatego był. Wie któraś?


Aha, a Leo teraz wygląda tak:



Włosy ścięte parę dni temu. Przeze mnie.

Tu z niezdrowym jedzeniem

Napisany przez: ewabi czw, 13 kwi 2006 - 01:33

Zwierzo
nie mam pojęcia co do Playa
ale wśród wrocławianek robiłam już rozeznanie wiekszofotelikowe (? jakżesz ja uwielbiam słowotwórstwo...) i olaart (będąca świeżo po zakupie dla maksia) chwaliła mi Roamera. Niezbyt tani, ale wygodny, daje się pochylić do spania i ma szerokie ... ożesz nie wiem jak to opisać ... te "wypusty" po bokach, tak że dziecko ma o co głowę oprzeć jak zaśnie. Dla mnie to nie ukrywam praiwe najważniejsza sprawa, bo Jasiek śpi podczas jazdy i szkoda by mi było kupować mu fotelik, który każe mu wisieć z głową do dołu. Zakup mnie czeka wkrótce, bo choć w swoim Ramatti mógłby po prawdzie jeszcze długo jeździć, ale pili mnie przesadzenie Kubana, który w mały chiccowy fotelik już kiepsko się mieści, a mnie do szewskiej pasji doprowadza zapinanie go w nim.

Co do histerii i braku samodzielności tudzież skłonnościach do wrzasku - pominę sprawę dyskretnym milczeniem, bo nie będę sobie o tej miłej poźnej porze fundowała fali wyrzutów sumienia...

A Jaś zaczął się tydzień temu przeraźliwie jąkać. Jestem tym coraz bardziej zaniepokojona, bo rzecz się nasila jakby. Na początku miałam wrażenie, że trudność sprawia mu wypowiedzenie zbitek spółgłoskowych typu: z serem, z szynką itp. Poza tym on się wiecznie śpieszy i zakładałam, że szybciej myśli, niż może nadążyć słowami. Ale dziś miał problemy z powiedzeniem niemal wszystkiego. Denerwuje go to przeokropnie, a on w ogóle nerwus jest więc nakręca się momentalnie i od razu już wpada w krzyk:mamooo!! nie mogę powiedziecć nie mogę powiedzieć. Nie chcę wpadać w panikę, ale chyba wpadam...

Napisany przez: galopek czw, 13 kwi 2006 - 10:16

Sama nie wiem gdzie byłam,chyba sen zimowy

Golomar od tego miesiąca chodzi do niańki...choć z tamtego przedszkola bylismy bardzo zadowoleni ale,że finansowo kiepsko to wyszło po przeprowdzce i o wiele wcześniejsze wstawanie i długa droga do przedszkola to zrezygnowaliśmy.Mała i tak od września idzie do nowego, juz zwykłego przedszkola blisko domu,poza tym ja mam całe wakacje wolne więc i tak by sie odzwyczaiła.A niańka dziewczyna z osiedla.Po prostu Oliwia ją ubóstwia.Gotuje jej obiadki,zabiera na spacerki,rysują czytają...nawet przychodzi po nią rano SUPER!!!!

A jak tam Matrasek???Jeżeli chodzi o spanko to u nas tak samo jak u Ciebie.Jak spała w śpiworku byłam spokojniejsza.Przymierzamy sie do złożenia łóżeczka ale coś Olisia nie chce narazie o tym słyszeć,cieżko chyba będzie

Zwierzo Leoś to naprawdę kolos 20 kilo powiadasz...no no

Napisany przez: myszka czw, 13 kwi 2006 - 10:53

Ulla, Miłosz sam się nie przykryje - w tym sęk. Gdyby się rozkopywał i przykrywał, kiedy mu zimno, to odetchnęłabym z ulgą.
Chyba zdecyduję się na tą większą kołdrę. Ach, sama nie wiem.

Zwierzo, witaj. My też playowcy, ale mieścimy się jeszcze swobodnie. Miłosz z drobniejszych, no i młodszy od Dzidziawy, więc nie pomogę, bo po prostu problem większego fotelika jeszcze przed nami.
A Dzidziawa śliczny.

Napisany przez: galopek czw, 13 kwi 2006 - 11:34

Dziewczyny Wesołych i słonecznych Świąt...my juz emigrujemy do teściów....papapatki

Napisany przez: Zwierzo. czw, 13 kwi 2006 - 20:02

Dzięki, dzięki i nawzajem.

Myszka, to uśmiechnę się do Ciebie w sprawie tych pasów co je wymontowałam i trza mi będzie je na powrót wstawić żeby dla Pyzu były. Zrobisz mi kiedyś fotkę jak to z tyłu wygląda? Pliiiiizzzzz... A w ogóle to jeszcze mam pytanie czy kiedykolwiek próbowałaś zdejmować tapicerkę i prać? Wytląda mi ona na zdejmowalną ale boję się czy aby będę wystarczająco zdolna żeby ją przypiąć na nowo... A brudna jest jak nieszczęście...

Ewabi, przetrwamy, przetrwamy... trzeba w to wierzyć. Co do jąkania to może to przejściowe? Do tej pory mam w uszach komentarz mojego męża gdy zetknął się z dzieckiem (chłopcem) tylko o miesiąc młodszym od Dzi. Tamten właśnie próbował coś powiedzieć i wyraźnie nie starczało mu słów. Z frustracji zaczął machać rękami i robić przedziwne miny tudzież jąkać się. Mąż spytał mnie dyskretnie czy on zupełnie zdrowy jest. Chodziły mu po głowie różne okołoporodowe uszkodzenia i nie chciał gafy popełnić... Może masz taki sam przypadek? Ale panikę - rozumiem.

Booziaki,

Z

Napisany przez: myszka pią, 14 kwi 2006 - 10:48

Zwierzo, nie ma sprawy. Fotkę pstryknę, ale jakoś po świętach, ok? Latam z wywieszonym jęzorem i marzę, żeby już była niedziela rano. Co do tapicerki - ściągałam i prałam. W zeszłym roku byliśmy w Norwegii i na Miłosza żołądek dość działały wszechobecne serpentyny na drogach - haftował, że hej. Pamiętam tylko, że jednak po wypraniu mieliśmy problem z założeniem... Chyba. Coś mi się tak kojarzy. Spytam dokładnie męża i dam znać - bo to on w sumie wtedy najwięcej walczył z tą tapicerką.

Napisany przez: Zwierzo. pią, 14 kwi 2006 - 11:17

Dzięki. Nie ma pośpiechu bo i nie ma jeszcze nowego fotelika dla Dzi. No i z tapicerką popróbuję powalczyć. W razie czego będę pisała błagalne posty...

Z

Napisany przez: kamami pią, 14 kwi 2006 - 11:17

Ewabi z tym jąkaniem to ponoć normalna sprawa. Jest tak jak napisałaś - buzia chce powiedzieć coś szybciej niż w głowie się ułoży. To nie moja opinia ale lekarzy. Marek chodzi na terapię w związku z problemami z mową i etap jąkania też przerabialiśmy. To był taki etap, który już się skończył.
Zwierzo. Twój Leo przerósł już mojego Michała Na pocieszenie napiszę, że Michał też miał podobny stosunek do samodzielności, za to jego brat ma zupełnie odwrotnie. Zobaczysz Pyzatek opanuje trudną sztukę ubierania dużo dużo szybciej.
kamami

Napisany przez: KM pią, 14 kwi 2006 - 21:59

Zwierzo. Kacper również ma fotelik do 25 kg tylko, że my o wymianie pomyślimy za jakieś 2 lata

Co do charakterku Kacperka to czasami bywa ciężko. Zaobserwowałam, że Kacper zmienia się raz do roku Przez pierwszy rok życia był bojaźliwy, ciągle płakał, przez drugi wstydził się obcych a teraz nadmiernie lgnie do wszystkich
Wczoraj np. wracaliśmy do domu, obok przechodziła babcia z kilkuletnim wnukiem, który prowadził wózek z bratem. Kacper nie chciał iść do domu, więc pobiegł za nimi. Wołam go a babcia chłopców pyta: to może pójdziesz ze mną? Kacper: pójdę. Złapał ją za palec i nie chciał puścić. Krzyczał: ja nie chcę z mama, chcę z panią Histeria. Kobieta patrzyła na mnie jak na wyrodną matkę. Ehh, to nie pierwszy raz

Poza tym znowu planuję wychodzenie na plac zabaw z wózkiem inaczej muszę krzyczącego Kacpra nieść z placu do domu. A potem chodzę połamana.

Ewabi, przypominaj Jasiowi, żeby mówił wolniej. Na Twoim miejscu skonsultowałabym się z psychologiem dziecięcym, który doradziłby co robić aby jąkanie nie utrwaliło się. Nie wiem czy Twój synek idzie do przedszkola ale większy kontakt z rówieśnikami=większy stres a stres również może być przyczyną jąkania.
Mam nadzieję, że nie nastraszyłam, jeśli tak to przepraszam, nie miałam tego na celu. Ja po prostu zawsze dmucham na zimne

[b]Wesołych Świąt dla wszystkich Buntownisiów i ich rodzin

Napisany przez: marzena 30 pią, 14 kwi 2006 - 23:16

Malutki baranek ma złote różki,
Pilnuje pisanek na trawie z rzeĹźuszki.
Gdy nikt nie widzi, chorągiewką buja
I beczy cichutko: Wesołego Alleluja!

Wesołych Świat życzymy wszystkim

Napisany przez: KM pon, 17 kwi 2006 - 21:10

Marzena, jak Julcia wydoroślała

Jak tam u Was po świętach?

Kacperek pomalował swoją pierwszą pisankę, poświęcił i nie dał się nią podzielić tylko zjadł sam
Lany poniedziałek spędziliśmy bez polewania
Wszyscy jesteśmy już mocno przejedzeni a świąteczne przysmaki nadal kuszą.

Napisany przez: myszka pon, 17 kwi 2006 - 21:15

Nawaliłam z życzeniami. Miałam zajrzeć w sobotę, albo niedzielę - i niestety... Miłosza zawalone gardło, gorączka i wymioty pokrzyżowały mi plany. Przepraszam, dziewczyny.

Napisany przez: KM pon, 17 kwi 2006 - 21:22

Nie ma sprawy myszka. Dużo zdrówka dla Miłoszka

Napisany przez: Ena wto, 18 kwi 2006 - 11:28

Oj dawno tu nie zaglądałam, ale mam nadzieję, że mnie jeszcze pamiętacie

Dziewczyny poradźcie, bo już sama nie wiem co zrobić z tym przedszkolem . Chcę od maja posłać Dominikę, tyle że musiałaby tam iść na całe 10 godzin . Czy to wg Was nie za dużo dla niespełna trzylatka? Wiem na pewno, że rano będą płacze i dantejskie sceny... nie chciałabym, żeby to się źle na niej odbiło, na jej psychice. Z drugiej strony mogę odsunąć to przedszkole jeszcze tylko o kilka miesięcy - od września i tak musiałaby iść, a wtedy będziej chyba jeszcze trudniej wystartować, bo rano już ciemno (5,30 wyjazd z domu ), zimno i w ogóle bardziej ponuro. Dlatego wolałabym teraz ją przyzwyczaić, kiedy dzień coraz dłuższy, ciepły, nie będzie niedługo tyle ubierania. Do przedszkola chodziłaby razem z bratem, ale i tak będą w odzielnych grupach. Znacie jakieś trzylatki spędzające codziennie 10 h poza domem?

Napisany przez: Zwierzo. wto, 18 kwi 2006 - 11:40

Hej, Ena

Może to i nie najlepsze co musisz zrobić ale są różne opinie na temat długiego pobytu dziecka w przedszkolu. Słyszałam również i taką, że lepiej jest posłać od razu na dłużej. Kiedy dziecko idzie tylko na kilka godzin nie zdąża się dostosować i zmiany są zbyt częste. Paradoksalnie - właśnie to źle wpływa. Przy długim pobycie w przedszkolu maluch ma czas się przyzwyczaić co niego. Spróbuj - inaczej się nie przekonasz.

Z

P.S Ja już od samego początku byłam w przedszkolu na pełen etat i żyję. (Jestem z końca listopada - byłam jedną z najmłodszych w grupie).

Napisany przez: KM wto, 18 kwi 2006 - 23:10

Ena, już we wrześniu będę znała takiego jednego trzylatka

Czy wcześniejsze posłanie Dominiki do przedszkola będzie się wiązało ze zmianą grupy we wrześniu? Dla mnie byłaby to sprawa decydująca.

Napisany przez: Ena śro, 19 kwi 2006 - 07:24

Tylko że,jak się już przekonam to i tak nie będzie odwrotu, bo ciocia (opiekunka) pójdzie do innej pracy. Ale trochę mnie pocieszyło to co napisałaś

KM ale Kacperek też tyle czasu spędzałby w przedszkolu?
Bo gdyby to chodziło o 5-6 godzin to nie panikowałabym, a tak to mi się wydaje strasznie długo dla takiego malucha, zresztą samo wstawanie o 5,00 .
Co do grupy, to myślę, że od września byłaby w tej samej co jest, może najwyżej część dzieci by się zmieniła.
Już mi się to przedszkole po nocach zaczyna śnic .

Napisany przez: KM śro, 19 kwi 2006 - 08:39

Ena, przez wrzesień i początek października Kacper będzie w przedszkolu krócej, później od 7.15 do 16.15. Będę musiała bardzo się streszczać, żeby się wyrobić

Napisany przez: marzena 30 pią, 21 kwi 2006 - 22:33

KM my tez w Świeta za bardzo sie obiedliśmy,zresztą jak zwykle
W lany poniedziałek nie widziałam za duzo lejących:)Nie licząc małego dyngusa po kościele,który urzadzili ministranci:)
Strasznie szybko mi te Święta zleciały,ale fajnie było ,rodzinka w komplecie to jest to co lubie najbardziej:)

Julka nie musi chodzić do przedszkola,nie ma takiej potrzeby,bo pracuję zawsze na popołudnie,a poza tym zawsze znajdzie się ktoś chetny aby ją popilnować.
Nie wyobrażam ją sobie wstająca o 5.00 bo to straszny śpioch,zresztą ma to po mnie:)
Ena napewno bedzie wam na poczatku troszke ciężko przyzwyczaic sie do nowej sytuacji,ale z czasem przywykniecie,zobaczysz:)Trzymam kciuki.

Napisany przez: Majo (Majeczki) wto, 25 kwi 2006 - 15:46

My też mamy zamiar zapisać Alę do przedszkola. Może nawet uda się już w maju Jestem pełna obaw ale mając małe dziecko w domu, nie jestem w stanie zapewnić jej tyle atrakcyjnych zabaw ile potrzebuje. Poza tym ciągle brakuje jej stałego kontaktu z rówieśnikami.

Kiedyś pisałyście o krzesełkach dla dzieci. My mamy coś mniej więcej https://www.allegro.pl/item100129240_drewniane_krzeselko_alpha_3_do_karmienia_hauck.html i jesteśmy baaaardzo zadowolone. Rok temu zdjeliśmy barierkę i Ala sama siada do stołu. Poza tym można je dostosowywać do rosnącego dziecka.

Ala zaczyna naukę jazdy na rowerku, ale jakoś nie może jeszcze załapać o co chodzi

Napisany przez: ewetka śro, 26 kwi 2006 - 13:56

O Matko!
7 tygodni mnie nie było i takie zmiany
Na razie się witam, póxnije przejrzę co nabazgroliłyście i samam coś skrobnę .
Dzisiaj zostałąm ciocią z prawdziwego zadrzenia. Do tej pory to byłam ciocią po rodzeństwie męża a dzisiaj urodził się mój bratanek Bernard.
I mogę go obejrzeć tylko na zdjęciu, bo on w Wawie.
Nie chciał poznać cioci i się urodzić kiedy jeszcze w Łodzi byłam, buuuuu.
Galopku, juz jestem w domku, po majĂłwce do dyspozycji.

No to jeszcze raz się z wami przywiatam i starymi i nowymi kumpelkami

Napisany przez: ewetka śro, 26 kwi 2006 - 13:57

No i do jutra jakieś nowe foty podrzucę

Napisany przez: ewetka śro, 26 kwi 2006 - 16:19

Wrzuciłam fotki ale mi znowu miniaturki wyszły więc je wycofuje i wrzucę jutro

Napisany przez: KM śro, 26 kwi 2006 - 17:02

Pogoda taka piękna, że najchętniej całe dnie spędzalibyśmy na dworze

Kacper ma już rowerek i dzisiaj pierwszy raz na nim jeździł. Idzie mu całkiem nieźle. Pojeździł dzisiaj godzinkę, zjadł i poszliśmy na drugi spacer (trzygodzinny). Po powrocie do domu padł ze zmęczenia co mu się od daaaawna nie zdarzyło

Od wczoraj samodzielnie sika po męsku. Źle się czułam rano, nie miałam siły zwlec się z łóżka, żeby jak zwykle przynieść mu nocnik. Za pierwszym razem zmuszony sytuacją przyniósł sobie sam a za drugim razem nie chciało mu się nosić nocnika, więc załatwił się na stojąco do toalety Potem namawiał mnie, żebym też spróbowała

Ewetka, czekam na zdjęcia Gratulacje ciociu Ja to się doczekać nie mogę, kiedy zostanę "prawdziwą" ciocią ale mój brat o ożenku na razie nie myśli.

Napisany przez: ewetka śro, 26 kwi 2006 - 23:55

Maciek dostał rowerek od dziadków ale jeszcze nie umie pedałować
A na takim trójkołowym mu juz nieźle to szło.
My od 2 miesięcy nie nosimy w dzień pieluchy. Czasami zdarzają się wpadki bo mały tak się dobrze bawi, ze zapomni zawołać. Ale coraz rzadziej się to zdarza.
No i wreszcie sie rozgaduje. Do tej pory wszystko nazywał po pierwszej sylabie a teraz dołączył drugą. MAło tego, przestałam powtarzać mu nazwy rzeczy, przedmiotów i on sam przychodzi coś mi pokazuje i poprawnie nazywa. Np dzisiaj zanlazł u sąsiadów kasztany i je poprawnie nazwał mimo, ze kasztanami ostatnio bawiliśmy się w październiku.

A teraz fotki:
Mój mały smieszek:


Maciuś frasobliwy:D


I dzidzilue oba razem


Sorki za jakość, ale to są skany.

Napisany przez: Zwierzo. czw, 27 kwi 2006 - 09:13

Ewetka, ale fajne te Twoje dzidziule! Cudo.

U nas ostatnio same problemy. Dzi przedwczoraj bawił się na balkonie swoją tablicą. Dałam mu mnóstwo kredy i rysował mi dinozaura Niestety, w którymś momencie stwerdził, że coś go ugryzło w oczko i zaczął je potwornie trzeć. Oko zrobiło się czerwone jak flaga naszych byłych sąsiadów i tak już zostało. Poszłam z nim do lekarza, do okulisty się nie dostaliśmy i wkrapiamy kropelki z antybiotykiem. Niestety Dzi strasznie trze oczy i załatwił sobie też i drugie. Wczoraj byliśmy na Lindleya na ostrym dyżurze okulistycznym - zapalenie spojówek. Poza tym okazuje się, że moje starsze dziecko jednak jest alergikiem: wysypało mu całą twarz, rączki, nóżki i do tego ma mega katar choć go nie przegrzałam i w ogóle pod względem katarotwórczym nie mam sobie nic do zarzucania. Dopiero teraz skojarzyłam, że już zeszłego lata męczyło go to samo a ja myślałam, że to nietolerancja krowiego mleka, które wtedy chciałam wprowadzić. Teraz stwierdzam, że to muszą być jakieś pyłki... Echhhh. Do łask wrócił Zyrtec i wapno zapomniane w zimie...

Z pomyślnych wiadomości: zabrałam Dzi na kontrolę razem z Pyzu i go zmierzyłam. Ma 106 cm!!!

Z

Napisany przez: golamar czw, 27 kwi 2006 - 11:18

Ewetka! dzieciaczki cudne!
Gratuluję bratanka; ja jestem ciocią ośmiokrotną....., a od września liczba ta wzrośnie do 10 (mojemu bratu i bratowej urodzą się bliźniaki) więc będę już bardzo "uprawomocnioną" ciotką....

Marta nie radzi sobie z rowerkiem- ma taki trójkołowy, przechodzony i jedzie tylko jeśli ją ktoś pcha, a sama pedałować nie umie (albo nie chce); jak ją namawiam do samodzielnego pedałowania to mi mówi: ale ja się dopiero uczę, ja jeszcze nie umiem ...." - fajnie sobie wymyśliła...??

Pogoda świetna, więc Martasek siedzi 3/4 dnia na dworze: w ogrodzie, w piaskownicy, na spacerach i wszystko fajnie, tylko jakąś obsesję ma w tym roku na punkcie much, biedronek i wszystkiego co małe i latające- ucieka i krzyczy jakby zobaczyła potwora..... mam nadzieję, że jej przejdzie

Przez to siedzenie na dworze ma wilczy apetyt, z czego wcale sie nie cieszę...niestety...

Zwierzo! Dzidziawa wyższy od Martki o 10 cm - to dużo, ale On jest jednak te kilka miesięcy starszy...

Napisany przez: ewetka czw, 27 kwi 2006 - 16:45

Zwierzo a co podajesz Dzidzastemu?
Maciek też chyba dostał zapalenia spojówek i cholera nie wiem co mam robić. Obce maisto, mąż wróci w nocy. A on ma opuchnięte zaropiałe oczy i do tego potworny katar dostał.

Napisany przez: Zwierzo. czw, 27 kwi 2006 - 20:39

Ewetka, Dzi dostaje wapno, Zyrtec i Biodacynę. To ostatnie to krople do oczu z antybiotykiem. Obawiam się jednak, że te oczy mogą też być reakcją alergiczną. Po tym jak wczoraj wieczorem podałam Zyrtec jest wielka poprawa - i w oczach, i katar jakby mniej dokuczliwy. Mądrzy ludzie mówią, że teraz w powietrzu wszystkie możliwe pyłki i to w dużych ilościach...

Z

Napisany przez: KM czw, 27 kwi 2006 - 21:39

Ewetka śliczne te Twoje maluszki i bardzo do siebie podobne

Kacper też zasmarkany przez te wszystkie pyłki i ciągle oczy trze

Pomimo pięknej pogody i codziennego kilkugodzinnego hasania po podwórku mojemu dziecku apetyt nie rośnie a nawet przeciwnie. Szczuplaszek z niego, waga spadła mu z 13 000 do 12 500. Jeżeli chodzi o wzrost to od ponad roku Kacperek rośnie 1 cm/m-c i obecnie ma 93 cm wzrostu. Przez drugi rok życia urósł 10 cm i zwiększył masę ciała o ok. 2,5 kg. Przez trzeci rok życia powinien urosnąć ok. 12 cm i przybrać niewiele ponad 1 kg

Jak jest u Waszych dzieci z wagą? O ile wzrosła w drugim/trzecim roku życia?

Napisany przez: Zwierzo. czw, 27 kwi 2006 - 21:49

E, KM, to Kacperek, myślę - rekordy bije jeśli chodzi o wzrost. Dzi na bilansie dwulatka miał równo 100 cm i ważył 14,900 (nawet poszłam sprawdzić). Teraz ma 106 albo 107 cm i przed chorobą ważył ok 20 kg teraz może być jakieś 17 -18. Niewiele przyrósł, za to się zaokrąglił.

Z

Napisany przez: ulla czw, 27 kwi 2006 - 21:53

U Weroniki o ok. 1,3 kg (przy dwukrotnych spadkach wagi przy okazji chorób i niejedzenia - ciągle nie waży 13 kg, nawet w ubraniu).
Co do centymetrów to nie mam pojęcia, bo nie wiem ile mierzyła w wieku dwóch lat, obserwacje prowadzę na podstawie ciuchów - duży rozmiar 92 jest obecnie za krótki (nosi 98-104), za to prawie wszystko, począwszy od rozmiaru 86 jest za szerokie (rozmiaru 80 się chwilowo ?? pozbyłam więc nie wiem ).

Tylko z tego co czytałam, również w drugim roku żyoia dziecko powinno przybrać ok. 2 kg. I jak dla mnie (niespełna) 13-kg trzylatek to jednak trochę za szczupły jest (miałam nadzieję na chociaż 13,5).

Napisany przez: KM czw, 27 kwi 2006 - 22:12

Zwierzo. pocieszyłaś mnie z tym wzrostem. Kacper jest nieduży w porównaniu do rówieśników ale jak utrzyma tempo wzrostu to ich kiedyś przegoni

Zgadzam się z Tobą ulla, że ciut za szczupłe te nasze dzieci. W przypadku Kacperka wyraźnie widać to w porównaniu do innych dzieci. Ale co ja mogę zrobić Jeżeli przez kilka dni odpuszczę i nie biegam za Kacprem cały dzień z jedzeniem to on natychmiast chudnie
A sama ważyłam 20 kg dopiero w podstawówce

Napisany przez: ewabi czw, 27 kwi 2006 - 22:19

Jejuniuuu skąd te kilogramy brać???
Jasiek rośnie owszem, ale odkąd skończył 18 miesięcy jego waga zwiekszyła się o jakieś 300 gram jedynie... Waży teraz 14,100 kg - w przypływach wielkiego apetytu w zimie dobił do 14,5 kg - ale teraz z wybuchem wiosny i obecnie grypy powrócił do 14,100.

Zawzięcie nie pedałuje na rowerze, gdyż twierdzi, że nie lubi *(nie ma kiedy polubić, bo za rzadko ojca widuje, a ja roweru do wózka nie przyczepię.

Na zakończenie moi dwaj świąteczni chłopcy piżamowcy:

Napisany przez: KM czw, 27 kwi 2006 - 22:52

Słodkie blondaski

To ja swojego wkleję.

Napisany przez: Zwierzo. czw, 27 kwi 2006 - 22:57

Ewa, jacy oni podobni! Strasznie mi się Twoje chłopaki podobają.

Z

Napisany przez: ewabi czw, 27 kwi 2006 - 23:22

taaa
a najbardziej upodabniają się wagą właśnie, gdyż Kuban goni brata zawzięcie! Dzieli ich 2,5 roku... ale zaledwie 4 kilogramy!!!

Napisany przez: Zwierzo. czw, 27 kwi 2006 - 23:25

z

Napisany przez: ulla czw, 27 kwi 2006 - 23:49

Ja za Weroniką nie biegam w ogóle. Odpuszczam sobie totalnie...pewnie po tym jak miała trzy miesiące i ważyła 5 kg i pani doktor kazała dokarmiać ja na siłę + zwiększyć podaż kalorii (to drugie się udało, to pierwsze nie bardzo).
Przy tym wszytskim Weronika miała dobry apetyt, choć kiepsko przybierała, i ma nadal dobry, choć nadal kiepsko przybiera na wadze, bo niedomiennie je chętnie, acz niewiele i tylko to co sama chce - dobrze, że na "liście" są niemal wszystkie owoce, sporo warzyw, nabiał i mięso.

No i choć sama w sobie chuda nie jest, to w porównaniu z innymi dziećmi wygląda dość mizernie (stresuje mnie to codziennie, w przedszkolu )

Napisany przez: Zwierzo. czw, 27 kwi 2006 - 23:57

Wiecie co, ostatnio dużo rozmawiałam z lekarką n/t wagi, apetytu i różnych takich i powiedziała mi, że martwić się powyższymi nie należy jeśli dziecko nie jest apatyczne, ma dobre wyniki morfologii i zdobywa nowe sprawności. No to się nie przejmuję. Niby rozmawiałam w kontekście Pyzu, który strasznie schudł ale to się chyba odnosi i do starszych dzieci.

Z

Napisany przez: golamar pią, 28 kwi 2006 - 07:06

My mamy kilogramów w nadmiarze... jakby ktoś chciał - mogę podesłać.....

Napisany przez: Eta pią, 28 kwi 2006 - 11:06

oooo widze ze watek kwitnie a ja daleko w polu

U nas z apetytem (OLimpi oczywiscie) mamy renesans odkad mala poszla do przedszkola mało ze je samodzienie to tyle ze az pani jest w szoku, moj niejadek zjada wszystko i jeszcze po dokladke chodzi
widac wychowawca jestem jednak do bani

Napisany przez: myszka pią, 28 kwi 2006 - 11:21

Fajne maluchy macie.

Eta, nie Ty wchowawca do bani, tylko nie ma to jak autorytet w postaci kolegów. Nic tak nie dopinguje. Ja też byłam niejadkiem, póki rodzice mnie nie zapisali do szkolnej stołówki na obiady.

Napisany przez: ewetka pią, 28 kwi 2006 - 11:30

Zwierzo, zapodyłabyś jakieś zdjęcie Pyzatka
Maciek do kruszyn nie należy, przy 95 cm waży jakieś 15,5 kg i wcale nie chudnie mimo, ze wogóle nie je. Za to Anka kiepsko mi na wadze przybiera. Ma 5 miesięcy i waży zaledwie 6 i pół kilograma przy 67 cm długości.
Maciek generalnie przytył mi najbardziej podczas mojego miesięcznego pobytu w szpitalu na początku ciąży z Anią. Prawie kg i najlepsze jest to, że to mój mąż-chudziak tak go upasł. a potem dostał takiego apetytu, że na obiad zjadał tyle co my. Jak dostał mniej to się darł. Teraz prawie nie je, żyje chyba miłością do mamy i taty
Jak wyjdzie z tego chorĂłbsak/alergii to idziemy na badanie krwi.

Napisany przez: Majo (Majeczki) pią, 28 kwi 2006 - 11:45

Ala teĹź nie ma apetytu
Teraz waży 13,5kg przy 98cm wzrostu. Od bilansu dwulatka przybrała niby 1kg ale od grudnia nawet schudła. Na szczęście pomału odrabiamy straty.
Poza mlekiem rano i wieczorem, prawie nic nie chce. Czasem zje serek albo trochę jabłka. Najgorzej jest gdy ktoś da jej coś słodkiego. Ile to ja się na ten temat nagadałam No ale widać niektórzy są na moje argumenty przygłusi

W sumie je głównie nabiał i małe ilości owoców i trochę chleba. Warzyw nie chce, nawet ukochane mięsko i wędlinka są teraz beeee.

Tęsknię za czasami kiedy z zapałem rzucała się na każdą łyżkę jedzenia

Eta mam nadzieję, że nam też się taki renesans przydarzy

Napisany przez: Zwierzo. pią, 28 kwi 2006 - 15:59

Ewetka, ja stale zapodaję, głównie w https://maluchy.pl/forum/viewtopic.php?t=24313, ale ostatnio popełniłam https://maluchy.pl/forum/viewtopic.php?t=32202 na zdjęciach. Zaraz wyszukam jakieś ładne żeby obaj byli to będzie miało tutaj rację bytu

Z

Napisany przez: KM pią, 28 kwi 2006 - 22:01

Cała nadzieja w przedszkolu Gdy Kacperka odwiedzi kuzyn jedzą aż im się uszy trzęsą, który więcej. Zresztą we wszystkim rywalizują.

Liczę na to, że w przedszkolu Kacper patrząc na kolegów z większym apetytem też nie będzie zostawiał pełnego talerza

Jutro wyjeĹźdĹźamy.
Życzę Wam udanego długiego weekendu i na przekór prognozom pięknej pogody

Napisany przez: ewetka sob, 29 kwi 2006 - 10:38

No i mamy alergię na maksa wrrrrrrrrrrrrrr
Tony lekĂłw do oczu, nosa i kropelki doustnie na odczulenie.
A Maciek wygląda jakby mu ktoś oko podbił.


Zwierzo, fajny ten Pyzatek, prawdziwy pyzatek

Napisany przez: Eta nie, 30 kwi 2006 - 19:34

KM przedszkole naprawdę sporo zmienia, tam Olimp je jak człowiek i warzywa i owoce i miesko i desery, a w domu... parowa i bułka, banan i flipsy
Poza tym mała nauczyła wielu innych rzeczy
Np jak jej ostatnio w samochodzie zaczęłam śpiewać to ona mi na to "przestań bo głowa pęknie"

Napisany przez: KM wto, 02 maj 2006 - 21:06

Eta, Olimpia faktycznie zrobiła się bardziej puciata i bardzo jej z tym ładnie
Kacper od zawsze nie lubi jak śpiewam. Kiedyś zatykał mi usta, teraz krzyczy: nie śpiewaj Czyżbym nie miała talentu?

Dzisiaj wrocilismy z długiego weekendu na którym Kacper poczynił postępy w chodzeniu. Nie wzięliśmy wózka, więc był zmuszony do dłuuugich spacerów. No, czasem musieliśmy go nosić, co mój kręgosłup nadal odczuwa boleśnie.

Dla rozruszania forum wkleję kilka fotek.
Wędrowniczek:

Z konikami

Kacperek uprzejmie prosi, żeby mama nie zasłaniała mu słońca


Wklejajcie swoje Pięknoty Ja swoją uwielbiam się chwalić

ZdrĂłwka dla wszystkich alergikĂłw

Napisany przez: Piątka wto, 02 maj 2006 - 22:11

Moja Wika ma WIKELKI apetyt. Powiem tak, jedzenie w przedszkolu jej nie wystarcza. [tak wogóle jest to temat dla 3-latkow, a ona ma 2,5 ale i tak napiszę ] Jak wraca do domu to jeszcze dojada. Tak jak Emilka Tylko Natalka taki niejadek. Wika jest okrąglutka, ale jak się ją ubierze ładnie to ubranko potrafi wszystko zamaskować

Napisany przez: myszka wto, 02 maj 2006 - 22:20

Piatka, czy ja dobrze widzę? Suwaczek ciążowy wskazuje bliźniaki? Jak dobrze kojarzę, jeszcze wczoraj paseczek był pojedynczy, ze wskazaniem na chłopaka.

Gratuluję.

Napisany przez: KM wto, 02 maj 2006 - 22:20

Piatka, to wątek dla mam maluchów z 2003. Zapraszamy do pisania


Piatka od piątki dzieciaczków?

Napisany przez: myszka wto, 02 maj 2006 - 22:24

Z wrażenia zapomniałam napisać o Kacperku. Śliczny jest, KM! I ma świetny kapelusz. Drugie zdjęcie wstaw sobie w atawarek - naprawdę wygląda uroczo. Jaką mieliście pogodę?

U nas dopiero dzisiaj się wypogodziło. Kupiliśmy Miłoszowi sandałki - sprzedawca musiał go stawiać na ladzie i nabijać w ten sposób kod, bo Miniek nie chciał już zdjąć nowych butów. Oczywiście byłam przeciwna, ale skoro facet sam miał ubaw, to co będę robić cyrk...
Miniowi marzą się jeszcze kaloszki. Dosłownie - tak to określa. Dzisiaj jedne mierzyliśmy, ale były za duże. I dobrze, bo były ohydne. Wg Miłosza - cudowne. Cóż, o gustach się nie dyskutuje rzekomo.

Napisany przez: Zwierzo. wto, 02 maj 2006 - 22:31

Myszka - a propos kaloszy - my mamy takie z głowami koni Cóż - Dzi uważa, że są piękne. Kupiłam. Tyle radości było na tym małym pyszczku... A i tak szybko wyrośnie...

KM - śliczny Kacperek. Nadal pamiętam jak go na zlocie bujałam na rękach żeby zasnął

Dzi wczoraj w nocy obudził się, wkurzył, że ma na sobie 'okropną i obrzydliwą pieluchę' po czym ją z siebie zerwał. Nie zsikał się w nocy. Może już czas na definitywne pożegnanie z pampkiem?

Piatka - witamy, witamy

Z

Napisany przez: KM wto, 02 maj 2006 - 22:33

Myszka, dzięki. Czytasz w moich myślach-miałam zmienić zdjęcie na to o którym piszesz

Jeżeli chodzi o nabijanie kodu na ladzie to przeżyliśmy to w ubiegłe wakacje. Tyle tylko, że to mi nie chciało się zdejmować Kacprowi nowych spodni, bo drugie miał zasikane
Kacper ma kalosze z ubiegłego roku, miał je raz na nogach. Po powrocie ze spaceru po kałużach miał mokre spodnie a nawet kurtkę. Za to frajda ogromna.

Napisany przez: Zwierzo. wto, 02 maj 2006 - 22:43

Taaa, a przez te mokre spodnie to i do kaloszy się nalewa i to urocze obuwie i tak traci rację bytu... Ale mieć trza!

Z

Napisany przez: Piątka wto, 02 maj 2006 - 22:46

tak dzisiaj byłam u gina i okazało się że jednak będą bliźniaki, tylko dodam jeszcze jedno, gino powiedział że jedno jest zagrożone i może nie przeżyć bo jest o wiele mniejsze. ale tu mamy na forum mówią mi, że powinno być dobrze mam nadzieję

Napisany przez: Piątka wto, 02 maj 2006 - 22:48

nie, piatka to przezwisko od panieńskiego nazwiska a że będę miała piątkę dowiedziałam się dopiero dzisiaj. i mam nadzieję, że ich będzie piątka

Napisany przez: Zwierzo. wto, 02 maj 2006 - 22:54

Będę trzymać kciuki

Z

Napisany przez: Piątka wto, 02 maj 2006 - 22:55

nie dziękuję

Napisany przez: marzena 30 wto, 02 maj 2006 - 23:32

Piatka gratulujemy dwĂłch fasolinek w brzuszku:)
Trzymamy kciuki aby wszystko bylo dobrze.

KM Kacperek to slicznota:)

W najblizszym czasie portaram się równiez wkleic pare fotek,musze tylko pozrzucac zdjęcia z aparatu.

Napisany przez: KM śro, 03 maj 2006 - 11:05

Zwierzo., Marzena, dziękuję za komplementy

Ze zlotu pamiętam jak dałam się Dzi wytargać za włosy, żeby się tylko nie obudził

Piatka, myślę o Was ciepło.

Marzena, czekam na zdjęcia

Słonko pięknie świeci, muszę kupić Kacperkowi jakiś krem z filtrem. Najlepiej, żeby był to balsam do twarzy i ciała, taki, który mogłaby stosować cała rodzina. Ekonomicznie i mniej miejsca zajmuje w bagażu na ew. wyjazd.
Co stosujecie? Jaki filtr? Kacper ma dosyć jasną karnację a mi nawet bloker nie przeszkodzi w opaleniu się

Napisany przez: Piątka śro, 03 maj 2006 - 12:59

KM my zwykle w lecie stosujemy 30, ale myślę, że na razie wystarszy 20-25

Napisany przez: Zwierzo. śro, 03 maj 2006 - 14:54

My w pełni lata w zeszłym roku używaliśmy https://www.lirene.pl/pl/lirene_sloneczna/index.php. Wtedy trochę inaczej wyglądało. Mieliśmy najwyższy faktor a Dzi i tak zrobił się rumiany. Mamy zamiar w tym roku używać tego samego. Świetne było i bardzo wydajne.

Z

Napisany przez: marzena 30 śro, 03 maj 2006 - 22:01

My w zeszłym roku uzywalismy Dax Cosmetics faktor 55,w ty równiez bedziemy go używać:)
Zdjęcia dziś przerzuciłam,teraz zmniejsze kilka i pokaże w miarę szybko:)

Napisany przez: KM śro, 03 maj 2006 - 22:43

Znalazłam to:
[i]FOTOTYP I
Włosy : jasny blond
Cera : białoróżowa
Reakcja : łatwo ulega poparzeniam
Filtr : powyĹźej 30

FOTOTYPY II
Włosy : rude
Cera : biała piegowata
Reakcja : szybko czerwienieje
Filtr : powyĹźej 20

FOTOTYP III
Włosy : ciemny blond
Cera : jasna
Reakcja : opalenizna brzoskwiniowa
Filtr : 15

FOTOTYP IV
Włosy : brąz
Cera : jasna
Reakcja : Opalenizna jasny brąz
Filtr : 15
FOTOTYP V
Włosy : ciemny brąz, czarne
Cera : śniada
Reakcja : opalenizna brązowa
Filtr : 12[/i]

Czyli decydujemy się na 30. Mam nadzieję, że pomimo filtra Kacper trochę sie opali Powoli zaczynają wyskakiwać mu piegi- ma już 3

Napisany przez: marzena 30 śro, 03 maj 2006 - 22:44

ZDjęć bylo o wiele więcej ale mało tych godnych pokazania:)

Oto najaktualniejsze jakie mam:)
Julka szaleje przy mc donaldsie:)


Najstarsza moja latorośl szaleje na rolkach:)


Na niedzielnym spacerku


Z Szymonkiem od Maciejonki


Z kolega Piotrusiem:)


Miłego oglądania:)

Napisany przez: myszka śro, 03 maj 2006 - 23:05

Piatka, będzie dobrze. Nos do góry, bo Maluchy czują, że mamę coś trapi.

Marzena, pierwsze co mi się rzuciło w oczy - Patryk jest bardzo do Ciebie podobny, prawda? Takie mam wrażenie. A Julka - palce lizać. Lalka dosłownie. Kapitalne fotki.

Napisany przez: KM śro, 03 maj 2006 - 23:07

Marzena, fajne masz dzieci, śliczna mała dama z Julki
Bardzo sciemniały jej włosy, bo z tego co pamiętam, kiedyś miała włosy jasny blond-jak Kacper.
Dziewczynki są takie słodkie i można je stroić. Obym się na razie za bardzo nie zapatrzyła

Napisany przez: Zwierzo. czw, 04 maj 2006 - 08:42

Hehe, KM. Ja się tak w Dasię Berkową zapatrzyłam. I mam Pyzatego.

Marzenko, jakie fajne dzieciaki. Chyba pozazdroszczę i też coś wstawię. A jak to się robi żeby mieć paseczki obok siebie? Też bym chciała - mniej miejsca zajmują.

Moja Dzidziawa nadal strasznie wysypana. Drapie się do krwi. Strasznie biedny jest...

Mam pytanie: Czy Wasze dzieci też nadają takim strumieniem świadomości jak Dzi? On zna strasznie dużo słów, czasem takich, o jakie w ogóle nie można posądzać trzyletniego dziecka ale używa ich... tak, że często nie wiadomo o co mu chodzi. A mówi bardzo wyraźnie. Tak ma być? Bo biedny Dzi zaczepiając na placu zabaw dzieci podobne mu wzrostem i gabarytami ogólnie spotyka się z całkowitym niezrozumieniem. Okazuje się, że zaczepia cztero-, pięciolatki. Bo duży jest. I te starsze dzieci trochę go olewają. Smutno mi na jego konto, choć on nie wydaje się tym przejmować...

Z

Napisany przez: marzena 30 czw, 04 maj 2006 - 08:54

Myszko Patryk faktycznie robi sie podobny do mnie, zawsze był podobny do taty:)


Dziekujemy za komplementy dziewczyny:)Miło nam:)

Zwierzo. może spróbuj miedzy adresami paseczków zrobic tylko jedną spację:)
Czekamy w takim razie na foteczki twoich syneczków,a tym że Leo tak duzo i mądrze mówi wcale bym się nie przejmowała,niech się przejmuja ci drudzy:)

Napisany przez: KM czw, 04 maj 2006 - 09:35

Kacper nie wyróżnia się spośród trzylatków bogactwem słownictwa i bez problemu można go zrozumieć a olewany też bywa. Jeżeli chodzi o starsze dzieci to mnie to nie razi, 4-5 lat to taki wiek, że wstyd zadawać się z maluchami
Wkurza mnie jak Kacper, głośno i wyraźnie, pyta o coś kogoś dorosłego a ten go olewa (zdarza się to babciom, które nie zawsze wiedzą co mu odpowiedzieć, więc wolą udawać, że nie słyszą).

Napisany przez: galopek czw, 04 maj 2006 - 14:36

Hej dziewczyny!!!
Na temat gadulstwa nie rozpisuję sie,bo moja od niedawna zaczyna "sypać"

Na rozweselenie opisze niedawną scenkę.
Wychodzę nagusia spod prysznica,do łazienki akurat weszła Olisia.
-Mamusi ma duże piersi (tu nie kłamała ..hm)
...po chwili wyciagając rączki w górę dodała:
-Moge sobie pobujać?
...i tutaj następuje z mojej strony jeszcze większe... hm
***********
Na ślizgawce chłopczyk wolno wchodził na ślizgawkę a Oliwia w miłym tonie:
-Koleś spadaj!
***************
Podsłuchała na podwórku jak chłopiec mówi do swojej mamy "zamknij się"(...wyjatkowa męska mała bestia )
Od mojej kochanej córeczki po kilku dniach usłyszałam to samo a tylko chciałam aby przykryła sobie nóżki kołderką,śmiertelnie się obraziłam.Na szczęście nastąpiły przeprosiny po długiej pogadance i dotychczas mówi,że mnie kocha...hehe...ciekawe jak długo

...a jednak się rozpisałam.

Poza tym moje dziecię jak kwoka w piaskownicy zgarnia pod siebie swoje foremki z krzykiem "MOJE!!!" albo"Pilnuj mamo!"Dziewczyny długo tak będzie???Jak mam kiepski dzień to do piaskownicy nie zachodzę,bo bym normalnie jej przylała..czego nie chcę robic ale momentami tak mnie swędzi ręka,że oj oj.

P.S.Nie widzę zdjęć,znowu komp coś zakręcony...chyba poczuł wiosnę

Napisany przez: Eta pią, 05 maj 2006 - 11:23

jeju jakie wy produktywne jestescie, nie nadazam
KM mi sie wydawalo ze co jak co ale spiewac to ja umiem
Powiem Ci szczerze ze ja nie wierzylam ze Olimpi kiedykolwiek cos sie z tym apetytem odmieni, ale teraz to ona mnie poprostu zadziwia, je 2 razy wiecej od mnie, nie wspomne juz co sie dzieje z jej ciuchami, i wcale w szerz nie idzie tylko stale w gore, wszystkie spodnie w pasie sa dobre ale w 2 miesiace staja sie rybaczkami rekawy za krutkie, bluzki do pepka
a buty... na dzien dzisiejszy 25-26 rozm. do czerwca juz pewnie beda za male

Sliczne te wasze dzieciaczki, szkoda ze nie moge ich zobaczyc naprawde, na zlot tez nie moge znow jechac, bo 10go mamy roczek u meza chrzesniaczki, a tak bardzo chcialam jechac

Zwierzo Ty sie tym gadulstwem Dzi nie przejmuj, co prawda bywa to wyczerpujace, bo człowiek zaczyna sobie zdawac dopiero sprawe ile rzeczy tak naprawde nie wie ale przeciez jest wesoło na nie
no bo dziewczyny gdzie idzie woda? czemu biedronka ma kropki? po co mam wlosy?......
ech, chyba sobie jakas encyklpedie kupie, bo cos mi sie mocno zdaje ze to dopiero poczatek tej zabawy

pozdrawiam was wszystkie bo mi dzis dla odmiany humorek wiosennie dopisuje

Ps alem zaszalala z tymi buzkami, a co mi tam...

Napisany przez: marzena 30 pią, 05 maj 2006 - 22:52

Madziu Julka ma samych kumpli,do tego brata więc jej slownictwo czasami mnie poraża
Bardzo często słyszę " spadaj" w utarczkach z bratem (sam ją tego nauczył),ostatnio powiedzonkiem jest "cholera jasna" bez względu na to czy jest na cos zła ,czy tryska dobrym humorem.

Ile się muszę naprodukowac,że tak się nie mówi,oj to tylko ja wiem
Chwilke jest dobrze,a za jakiś czas powtórka z rozrywki.
Jak powie coś brzydkiego to zaraz potem mówi "przepraszam","kocham cię" przymila się.

Z tymi cycuszkami po kąpieli mnie rozbawiłaś:)))))
Oj cos mi sie wydaje gdyby nasze córeczki miały okazje się spotkac to by sie działo

Napisany przez: KM pią, 05 maj 2006 - 23:35

Galopku, u nas jest podobnie. Kacper zleca mi pilnowanie zabawek nawet w domu kiedy jesteśmy tylko we dwoje

Kacperek nadal lubi się przytulać do cycusiów a dzisiaj powiedział: mamo chciałbym te moje( ) cycusie pokazać dziadkowi

Napisany przez: galopek pią, 05 maj 2006 - 23:58

Ja od kilku dni mam WRRR na moją Kręciołę.Wszystko robi na przekór,nie da się z nią w ogóle dogadac i wiecznie tylko wszystko rykiem załatwia...przez ostatnie dni staram sie tłumaczyc i też wrzeszczę kiedy juz jestem w niemocy i prowadzę do pokoju a jak sytuacja zdarza się poza domem, staram się nie reagować.Wymyslam przeróżne kary...rety ale ja mam już dość...co robic z takimi dręczycielami???Zastanawiam sie czy to nie wina opiekunki,która tweirdzi,że u niej nigdy nie płacze...może dltego nie płacze,bo wszystko dostaję na jedno małe "miaułknięcie".

KM,a dziadkowi spodobały się ?

Napisany przez: myszka sob, 06 maj 2006 - 10:37

KM, Miłosz też przytulaśno-cycowy. Miętoli, grzebie, dotyka, przytula się...

A propos cycuchów (jak nazywa je Miniek) - w zeszłą sobotę Miłosz budzi tatę:
- Tato, tato! Wstawaj juĹź!
Po chwili, widząc, że mąż nawet nie otworzył oczu:
- Proszę wstawać, proszę! (ostatnio zauważył, że na "magiczne" słowa od razu jest reakcja ). Tatusiu, bo ja chcę czekoladkę.
Mąż, sennie: - Synku, najpierw je się śniadanie. Czekolada później.
Miłosz: - Tatusiu, ale ja już jadłem śniadanie. Tuliłem się przed chwilą do cycuchów i znalazłem tam jeszcze trochę mleczka. Już jestem najedzony. Teraz proszę czekoladkę.

Przy okazji - zmyśla równo. Choćby z tym mlekiem - po pierwsze: pokarmu nie mam, odkąd odstawiłam. Po drugie: mimo, że tulaśno-cycowy, to od momentu odstawienia, nigdy nie próbował już wziąć piersi do buzi.

Wasze pociechy też tak zmyślają?

Zwierzo, nie zapomniałam o foteliku. Może w weekend uda mi się zrobić zdjęcia. Postaram się w każdym razie w najbliższym czasie.

Napisany przez: KM sob, 06 maj 2006 - 17:20

Galopek, moje cycusie są tylko dla dwóch facetów, dziadek się nie łapie

Myszka, Kacper też zmyśla. Nie kupujemy mu słodyczy to jak wraca od dziadków opowiada, że oni to daja mu lizaki, czekoladę itd (w domyśle jak chcecie być tacy super jak dziadkowie to też mi kupujcie), że babcia i dziadek na niego krzyczeli (jak się mocno stęskni i chce, żeby się nad nim poużalać ).

Cały dzisiejszy dzień spędziliśmy poza domem: najpierw jarmark floriański, potem zoo. Na placu zabaw na ławce obok siedział Orłoś , był z dziećmi.
Na jarmarku Kacper dostał w nagrodę za narysowanie wozu strażackiego (hihi to miał być wóz) samochodzik, siedział w wozie strażackim w hełmie na głowie.
Mnóstwo wrażeń - teraz śpi mały rozbójnik

Napisany przez: Zwierzo. sob, 06 maj 2006 - 21:18

Hehe, nie wiem czy pamiętacie, że jakiś rok a może dwa lata temu błam zbulwersowana właśnie takim zachowaniem dziewczynki w piaskownicy. Położyła się na zabawkach i tak leżała póki w promieniu jakichś 10 m ktoś był. Niezbyt często mogła się pobawić Teraz mam to w domu. No, może nie w aż tak jaskrawej formie, ale zawsze - Dzi zabiera zabawki Pyzu i twierdzi, że to jego. W ogóle jego jest wszystko co akurat ma w rękach albo chciałby mieć. Cóż, taki wiek - minie. Ino myślę, trzeba trochę zwracać uwagę na to co się stanie jak człowiek nieużyty jest... I tyle.

Dzi też trochę zmyśla. Choć ja bym tego zmyślaniem nie nazwała. Jemu życie miesza się z książkami i filmami. A czy u Was pojęcia 'wczoraj', 'dziś', 'jutro' też używane są wymiennie?

Myszka, nie ma pośpiechu - duży fotelik jeszcze nie kupiony. Na razie Pyzaty dostał duże łóżko i nie śpi już w tym swoim ślicznym koszyku. Echhh. Rośnie drugi duży chłop.

A my ostatnio dużo siedzimy w domu. Dzi strasznie znosi te ch... pyłki w powietrzu. Nawet wyprawa po rower dziś go nie ucieszyła za bardzo. Dostał już taki całkiem przyzwoity, 16''. Jutro go wypróbujemy.

Z

Napisany przez: KM nie, 07 maj 2006 - 14:48

[quote="Zwierzo."][quote="KM"][quote=galopek]
A czy u Was pojęcia 'wczoraj', 'dziś', 'jutro' też używane są wymiennie?
[/quote]

Kacper niedawno załapał, że "wczoraj" odnosi się do przeszłości, z "dziś"/"jutro" różnie bywa.

Właśnie się dowiedziałam, że przegapiłam pierwsze zebranie w przedszkolu

Napisany przez: ewetka nie, 07 maj 2006 - 22:26

Hej Zwierzo!
Czy Dzidizwie pomagaja te leki i jak jest po wyjściu na dwór?
MAciek póki jest w domu to ok. Jak tylko wyjdziemy to sie od nowa zaczyna i za kazdym razem jest gorzej. Dzisaj spędziliśmy 4 godziny na jachcie i małego pod kaoniec dopadło. Oczy opuchły m tak bardzo, ze ledwie widział. Już nie wiem co mam robić, przecież nie zamkne dzieci w domu bo mały jest na pułki uczulony. Cholera czy nic mu nie może pomóc?

Napisany przez: ewabi pon, 08 maj 2006 - 20:08

ojjj strasznie biedne te alergiczne maluchy posiadawszy alergicznego męża wciąż i wciąż mam nadzieję, że moje chłopaki się może jakoś wybronią (ponoć częściej dziedziczy się alergię po matce) ale odkąd urodził się Jan zawsze jestem jakoś wewnętrznie spięta, czy w tym sezonie pyłki u niego nie dadzą znać o sobie.

TYmczasem po powrocie z majowego weekendu i dwóch dniach błogiego spokoju (acz mocno naznaczonego górą prania i co za tym idzie prasowania), pokonała nas znowu choroba. Jasiek zaczął delikatnie smarkać na piątkowym spacerze, a w nocy już obudził się cały zaklejony katarem, z bolącym uchem i - jak się później okazało - ropną anginą Zatem siedzimy w domu, antybiotyk i tym podobne przyjemności. Żebym nie łudziła się, że jutro będzie lepiej (bo gorączki już nie ma i teoretycznie mogłabym go na dwór wyprowadzić, tyle że nie na plac zabaw) to dziś, a właściwie wczoraj przed samym pójściem spać, smarkać zaczął Kuban. Czyli standart moich chłopców - młodszy łapie zawsze dwa dni później

Tyle jękotu chorej także matki (zawsze teraz zarażam się od maluchów )

Na koniec zdjęcia z majowego wyjazdu:
to nic, Ĺźe pada. I tak jest super

kilka razy dziennie badam niepływający sprzęt pływający

trochę pobudujemy

potem mogę nawet poudawać, że się zgodnie bawię z dzidziusiem moimi zabawkami

Napisany przez: Zwierzo. pon, 08 maj 2006 - 20:44

Ewetka - kiepsko jest. Z lekami jest kiepsko wszędzie: i w domu i na spacerze. Dziś za to nie mogłam dać Dzi Zyrtecu i dopiero zobaczyłam co się dzieje jak biedak nie na lekach. Glut lał się równym strumieniem, wysypało go na nowo, zaczął strasznie kasłać a pod koniec dnia wymiotował. Nie dałam rady wcisnąć mu Dipherganu na noc. Prawie wszystko zwymiotował To będzie straszna noc

I pomyśleć, że do teraz myślałam (przez całą zimę), że alergia Dzi minęła. Do tej pory byłam przekonana, że ma pokarmówkę. Ależ ja naiwna byłam.

Ewabi, Ĺźadne z nas nie jest alergikiem.

Z

Napisany przez: ewetka wto, 09 maj 2006 - 10:55

dziewczyny, ja też nie jestem uczulona na nic i myślałam,że dzieci to ominie. Niestety jednak nie Mąż oczywiście jest alergikiem.

Zwierzo, ja też miałam nadzieję, że na pokarmówce się skończy, zwłaszcza, ze zaczął z niej wychodzić - a tu 'dupa psia i rabarbar' za przeproszeniem Ja jestem w szoku,z ę MAcka tak nagle dopadło. Na razie siedzę z dzieciakami w domu, bo każde wyjście to coraz bardziej zapuchnięte oczy. Mały ma juz rany pod oczami od ropy.

Napisany przez: Zwierzo. wto, 09 maj 2006 - 15:00

Ewetka, u nas historie oczne się szczęśliwie skończyły za to po jednym dniu bez Zyrtecu była masakra. Wczoraj wieczorem Dzi non stop wymiotował, zrzucił cały obiad, picie, lekarstwa... Nie zjadł kolacji bo nie dał rady Próbowałam znowu z dużą dawką Dipherganu ale zwymiotował go a że to silny lek to bałam się dać drugi raz bo nie wiedziałam ile w nim go zostało... Z nosa lał się potok glutów... Masakra. Na szczęście ze zmęcznia usnął jak kamień i noc była w miarę spokojna. Pierwsza noc bez pieluchy bo Dzi sobie zdjął. W dodatku całkiem sucha noc

Dziś znowu wizyta u lekarza i leki w nowej konfiguracji: Zyrtec w podwójnej dawce na noc a w ciągu dnia Clemastinum. I zakaz wychodzenia z domu...

A Dzi właśnie dostał nowy rower... chyba jako ozdobę do naszego ciasnego przedpokoju...

Smutno mi.

Z

Napisany przez: KM wto, 09 maj 2006 - 16:47

Ewetka, Zwierzo. Niech zdrowieją szybko Wasze maluszki Mój tylko trochę zasmakany.

Za to z cierpliwością u mnie coraz gorzej Kacper jest tak nieposłuszny, że momentami mam ochotę dać mu solidnego klapa, bo nie wiem jak do niego dotrzeć. Obserwuję inne dzieci i one nie robią takich cyrków, słuchają co się do nich mówi. A Kacper zupełnie ma mnie w nosie. Mówię, mówię i nic. Porażka

Zwierzo, jaki macie rower 12'" czy większy? Napisz jak sobie Leo radzi jak go wypróbujecie.
Kacper szybko się nudzi rowerem i biegnie do piaskownicy. Z tego co obserwuję większość trzylatków średnio sobie radzi z jazdą na rowerze(szybko męczy je pedałowanie).

Napisany przez: ewetka wto, 09 maj 2006 - 17:05

Maciek dostał rower 12'' i nie umie na nim pedałować. Na takim plastikowym trójkołowym, gdzie pedały są na przednim kole zasuwa sam pedałując po mieszkaniu, a na normalnym nie potrafi. Jazda rowerem wygląda tak, ze trzeba go pchać
Ale wasze maluchy starsze pewnie lepiej im idzie co?

A my drugi dzień w domu ale jest poprawa, ktarau nie ma i oczy juz prawie normalnie wyglądają tylko skóra wokół nich taka zmacerowana MAciek dostał Zyrtec 1x po 10 kropli, Cromohexal 4 x po 1 kropli do każdego oka i buderhin 2xpo 1 dawce do nosa. Buderhin działa ale krople tak sobie zaledwie

Napisany przez: KM wto, 09 maj 2006 - 17:28

Ewetka nie wiem czy lepiej, ze mną jeszcze nie jeździł tylko z dziadkiem W mieszkaniu trzeba go pchnąć i dojedzie do końca pokoju (z sześć machnięć pedałami). Ma problem z prawidłowym ustawieniem stóp. Myślę, że dobrze będzie jeździł najwcześniej na jesieni.

Napisany przez: Zwierzo. wto, 09 maj 2006 - 19:27

Leo ma 16''. śmiga jakby motorek miał.

z

Napisany przez: KM wto, 09 maj 2006 - 19:38

O mamo Leo debeściak

Napisany przez: Zwierzo. wto, 09 maj 2006 - 21:08

A tym to normalnie miód na moje serce lejesz. Nie, żebym się cieszyła ale raźniej mi. Mogłabym powiedzieć dokładnie to samo. Łącznie z tym, że inne dzieci... itd. Widocznie inne dzieci wcale lepsze nie są.

Co do roweru to Leo bardzo wcześnie chciał mieć. Już w zeszłym roku po prostu marzył o rowerze. Podchodził do nich na placu zabaw, oglądał, kręcił pedałami, dzwonił dzwonkiem... no, po prostu ślinił się na widok rowerów. Dobrze mu zrobił ten trójkołowy. Nauczył się pedałować. Teraz szybko sobie przypomniał i tylko tatusiowi żal, że kija z tyłu nie ma i musi zasuwać sprintem po osiedlu.

Tylko, że Leo na razie nie może wychodzić na rower.

Z

Napisany przez: ewabi czw, 11 maj 2006 - 00:18

Nasz rowerek ciągle w piwnicy zatem okazji do sprawdzenia, czy Jasiek lepiej by sobie radził do tej pory brak. Co zrobić - odkąd zrobiło się ładnie ciągle coś stoi rowerowi na przeszkodzie. Na codzień - generalnie ja i wózek z Kubanem. A w weekendy mamy na zmianę chorego Jaśka, chorego tatę Jaśka i teraz znowu chorego Jaśka (swoją drogą - ucho paskudnie mu się babrze - po 5 dniach antybiotyku powinno być już znacznie lepiej, a jest po prostu tak sobie )

Tymczasem po weekendzie majowym Jan zamarzył o takim rowerze:


jego marzenie rozwinięte brzmi: kup mi mamo taki rower z okragłą kierownicą. Ja będę sobie jeździł, a tata będzie pedałował

Napisany przez: Zwierzo. czw, 11 maj 2006 - 10:17

Ewabi, rozsądny facet z tego Jaśka

Z

Napisany przez: kamami sob, 13 maj 2006 - 12:40

Ewetka ja z Michałem miałam podobnie tzn na trójkołowym nie umiał. Wysztarczyły trzy dni na kolanach i pomoc w kręceniu pedałami a później już z górki. U Ciebie pewnie pójdzie szybciej, bo umie pedałować. Pomoc przy ruszaniu była jeszcze jakiś czas potrzebna.
kamami

Napisany przez: Piątka sob, 13 maj 2006 - 15:23

ale starszy mojej Wice czasami udaje się coś pokręcić, ale tylko chwilowo i nie wiem czy nie prze przypadek

Napisany przez: galopek sob, 13 maj 2006 - 15:36

Piatka, moja mała z listopada i też nie chce jej sie pedałować.Mała koślawi nóżki i chciałam aby jak najszybciej zaczęła jeździć a jak narazie stoi,a nie chcemy jej uczyć jazdy popychając,bo z lenistwa to ona by tak cały czas chciała.Narazie mamy "nogę" czyli hulajnogę,mała jest wniebowzięta.
My możemy sie pochwalić za to suchymi już nocami...półkę z pampersami w marketach już od dwana omijamy dużym łukiem

Ewetko,Zwierzo trzymajcie się z chłopakami!!!

Napisany przez: KM sob, 13 maj 2006 - 20:43

Ewabia co tata na to?

Gratulacje dla wszystkich odpieluszonych Kacper też śpi bez pieluchy.

Jestem pod ogromnym wrażeniem kondycji mojego syna. Byliśmy na czterogodzinnym spacerze z kuzynem Kacperka. Kuba jeździł na rowerze a Kacper za nim biegał Dodam, że było to w godzinach popołudniowo-wieczornych (dopiero wróciliśmy).

Napisany przez: galopek sob, 13 maj 2006 - 21:13

KM może z Kacperka Korzeniowski wyrośnie

Napisany przez: KM sob, 13 maj 2006 - 21:18

Chodziarz to raczej nie-woli w wózku jeździć niż chodzić ale może biegacz, kto wie

Galopek wklej jakieś zdjęcia, bo dawno się nie chwaliłaś

Napisany przez: galopek sob, 13 maj 2006 - 21:25

KM nia mam czasu na przerabianie i wklejanie ale dosyć niedawno wklejałam chyba w albumie rocznika 2003 do tego znowu mam cos pokiełbaszone w kompie i ja wiekszość Waszych pasków i emblematów nie widzę,to samo z fotkami...WRRRR

Napisany przez: KM sob, 13 maj 2006 - 21:44

A ja dzisiaj widziałam się z Pysiem Mąż Pysia robił zdjęcia, więc może pochwalimy się naszymi chłopakami

Napisany przez: galopek sob, 13 maj 2006 - 21:49

KM nie pytaj tylko w klejaj do Galeri,bo my już na drugiej stronie jesteśmy

Napisany przez: KM sob, 13 maj 2006 - 21:51

Galopku, Pysio ma zdjęcia Ja ich jeszcze nawet nie widziałam.

Napisany przez: galopek sob, 13 maj 2006 - 21:58

...odkopoałam jeszcze dwie fotki z innego podforum świeże pewnie w wakacje,wtedy będę miała mnóstwo czasu

Napisany przez: KM sob, 13 maj 2006 - 22:13

Śliczna Oliwka, śliczne ma loczki i ząbki (zwracam uwagę na ząbki u dzieci i takie zdrowe uśmiechy mnie zachwycają ).

Napisany przez: Piątka sob, 13 maj 2006 - 23:17

Nasz dzisiejszy dzionek:
A jak u Was minęło??
Pojechaliśmy na dzialkę, a swoją działkę 2 sektory ma brat Adndrzeja, Grzesiek. Więc poszliśmy go odwiedzić. Grzesek ma 35 lat, jest po rozwodzie, ma 11-letniego syna i 6-letnią córkę. Ma jednak w cudzysłowie, bo zajmuje się nimi tylko w weekendy. No i byliśmy na tej działce i nagle jego syn nas zawołał. I z boku działki leżały takie 3 różowiutkie bez sierści, długości kciuka zwierzątka. Najprawdopodobniej były to malutkie kreciki. Potem nagle gdzieś zniknęła Emilka i zaczęliśmy ją wołać, a ona biegła na naszą działkę. Poleciałam za nią, ale dogoniłam ją dopiero przy naszej działce. Mówiła, że chce siku, więc chciałam ją posadzić nan nocnik w altance, ale ona się uparła, że chce zrobić za altanką No i zrobiła i nawet nie osikała spodenek [jej szczęście ] Potem wróciła na działkę do wujka. Nagle znowu gdzieś zniknęła, ale ją zawołałam i zatrzymałam. Mówiłam, że tam może być pies, ale nie skutkowało. Dopiero kiedy powiedziałam, że "widzę tam dalego gdzie male dzieci nie widzą" psa to natychmiast wróciła się na działkę. I wtedy przyszła do mnie z pretensjami i mówi, że wygadałam i to przeze mnie tam jest pies bo wygadałam! [ nie było żadnego psa ] Potem wróciliśmy na naszą dizałkę i Natalka, Emilka i Wiktoria przygotowały nam kotlet schabowy z makaronem [niezłe połączenie ] czyli po prostu piasek na tależykach No i podały nam. A jak dziewczyny się odwróciła, Adnrzej wysypał piasek na trawę, wtedy podeszła do niego Emilka i mówi: Zjadłeś już? To daj mi talerzyk. Tata podaje jej pusty talerzyk, ona na niego patrzy i mówi: TATO!! Ty to naprawdę zjadłeś?? Przecież to był PIASEK!! A tata tylko udaje: Naprawdę?? Piasek?? Ja nie wiedziałem Potem ja sobie usiadłam na huśtawce i się huśtałam i zajadałam łżeczką {tak żeby dziewczyny nie widziały} Nutellę I wtedy Natalka zaczęła się bawić, że jest malutka, ma roczek i nie umie dobrze chodzić. No i chodziła i się przewracała, a ja musiałam za nią latać i ją podnosić. W końcu powiedziałam Andrzejowi, żeby ją uspokojił, a on do niej mówi: Słyszałem, że jesteś niegrzeczna... A ona na to tylko: Ja wcale nie jestem niegrzeczna!! Ja się tylko bawię, że jestem niegrzeczna!! No i mówię do niej, no to teraz baw się, że jeseś duża { chodziło mi , żeby bawiła się jako normalna taka jest} a ona na to : Dobrze Mamo, proszę przygotuj mi kanapki, bo mam na ósmą do szkoły. Gdyby miała starsze rodzeństwo chodzące do szkoły to bym zrozumiała, ale tak I na koniec jeszcze kręciłam dziewczyny trzymając je za dziewczynki i Wika wygrała konkurs na najgłośniejszy pisk I jeszcze na koniec pokłóciłam się z Andrzejem, że się nie zajmuje dziewczynkami, a ja też jestem zmęczona, a w dodatku ciężarna ale muszę się jeszcze z nim dzisiaj pogodzić, bo nie dam rady z nim spać jeśli będziemy pokłóceni
No troszeczkę się rozpisałam, więc już zmykam

Napisany przez: Pysio nie, 14 maj 2006 - 15:22

Napisany przez: Pysio nie, 14 maj 2006 - 15:23

spotkanie wczorajsze

Napisany przez: KM nie, 14 maj 2006 - 21:21

Piatka, Kacper też uwielbia gotować w piaskownicy Wymyśla takie potrawy, że jestem posądzana o talent kucharski, niestety pozory mylą.
W tym roku nawet zjeżdżalnie mało go interesują. Piaskownica jest najlepsza, mógłby siedzieć w niej godzinami.

Nam weekend minął na goszczeniu się Wczoraj byliśmy u Pysia i mojej rodziny, dzisiaj było duże spotkanie rodzinne u moich rodziców.

Pysiu, dzięki za zdjęcia i miłe spotkanie Kacper tulił się do Kuby jak dziewczyna

Napisany przez: Piątka nie, 14 maj 2006 - 22:00

Coś te dzieci ciągnie do piaskownicy a moja najstarszą Natalkę najbardziej teraz ciągnie do huśtawki, Emilkę do biegania i piłki, a Wiktorię właśnie do piaskownicy. Ale bawią się i tak najwięcej wszystkie razem w piaskownicy.

Napisany przez: galopek nie, 14 maj 2006 - 22:02

Km i Pysio, fajowe te Wasze chłopaki!!!!Jutro pokażę Olisi...ona bardzo lubi ogladac zdjęcia

Napisany przez: Piątka nie, 14 maj 2006 - 22:49

apropo zdjęć dzisiaj robiłam porządki w albumach, wkładałam wszystkie zdjęcia itd. oglądałam i stwierwdziłam, że najwięcej zdjęć robiłam Natalce Emilce i Wice już mniej... Muszę się poprawić...

Napisany przez: KM nie, 14 maj 2006 - 23:31

Piatka, popraw się koniecznie i wstaw coś na forum

Napisany przez: Piątka nie, 14 maj 2006 - 23:33

koniecznie muszę się poprawić a czy mi się uda coś wstawić to nie wiem, bo mam zwykły aparat i nie posiadam skanera te zdjecia ktore kiedys mialam w podpisie są po pierwsze stare po drugiego mało ich

Napisany przez: KM wto, 16 maj 2006 - 20:49

Hop, hop, co u Was?

My mamy za sobą spotkanie zapoznawcze: rodzice+dzieci. Było super Kacper wygadany, śmiały, ładnie się bawił. Chyba mi ktoś w ciągu roku dziecko podmienił. Oby tak dalej

Napisany przez: Eta wto, 16 maj 2006 - 22:51

KM u nas początki też były takie piękne

Napisany przez: KM wto, 16 maj 2006 - 23:15

Eta, cieszę się z tego co jest chociaż wiem, że jak mama niedaleko to wszystko wygląda inaczej. Kacper jest najmniejszym, najdrobniejszym chłopcem i troszkę zadziornym, więc pewnie nie raz oberwie a do płaczu niewiele mu trzeba.

A jak jest teraz u Was? Co się zmieniło?

Napisany przez: ulla śro, 17 maj 2006 - 00:17

A ja mam dyskomfort. Dowiedziałam się jak dysponowane są środki na KR w przedszkolu i mi poziom dyskomfortu wzrósł. Zapowiedziałam mailowo pani przewodniczącej, że jeżeli w przyszłym roku historia się powtórzy, znaczy Weronika będzie dużo chorować i z atrakcji nie skorzysta, to oprotestuję system i zapłacę według szczegółowego wyliczenia, a nie odgórnej składki.

Na ten rok, z imprez planowanych/pdbytych na koncie ma trzy. Ma szanse, na jeszcze jedną (z okazji dnia dziecka). Ale z powodu infekcji - nie była w zoo, nie była w teatrze, nie uczestrniczyła w przedstawieniach teatralnych w przedszkolu - a mnie trochę wkurza, że za to musiałam płacić. Nie podoba mi się w związku z tym (a pewnie nie tylko mnie) finansowanie takich imprez. Jak dla mnie, przynajmnie wyjścia powinny być płacone oddzielnie. Nie abstrahując od tego, że podejrzewam, iż spora część atrakcji (m.in. teatr wyjściowy i zoo) są tylko dla starszych dzieci, nie dla maluchów.. tylko w imie jakiej solidarności ja mam za to płacić

Napisany przez: Zwierzo. śro, 17 maj 2006 - 07:47

Ja za to jestem świeżo po zebraniu w przedszkolu i teraz już nie mam wątpliwości, że będzie tam Dzidziawie dobrze. Panie są fajne i wygląda na to, że lubią swoją pracę. Poinformowały o wszystkim szczegółowo, nawet niespecjalnie było o co pytać. Znaczy ja, po lekturze forum , to jeszcze coś tam znalazłam. Żeby tylko Dzi przekonał się do nowej sytuacji.

A jak u Was zaczyna się przedszkole w przyszłym roku? Bo 01.09 jest w piątek. Tak głupio. I u nas zaczyna się właśnie w piątek. Dzi pójdzie od poniedziałku jak wrócimy z wakacji (niedziela).

Z

Napisany przez: Eta śro, 17 maj 2006 - 11:09

u nas jest juz ok, mała chodzi chetnie i nawet w weekendy sie o przedszkole dopytuje, zdarza sie jednak ze rano poplakuje i nie chce mnie puscic ale to tylko ew. w poniedzialki i to z mojej winy bo zawsze sie spiesze i wywoluje taka stresowa sytuacje wtedy, obiecuje sobie ze dzis zaprowadze ja wczesniej ale jak zawsze u mnie wszystko na ostatni dzwonek
z poczatku Olimp tez probowala przedrzec sie w szeregi przedszkolakow sila, pani nam powiedziala ze czasem bije dzieci, ale wszystko sie w grupie rozwiazalo i juz jest dobrze
No i musze wam powiedziec ze Olimpia ma juz chlopaka Igora i powiedziala mi ze sie juz z nim calowala i to z jezyczkiem Jezzzzzu...!
Poza tym ja w przedszkolowaniu sie widze same plusy
Raz tylko slyszalam jak pani podniosla glos na dzieci, ale licze ze to taki epizod był bo ogolnie jest calkiem fajna i ma morze cierpliwosci- pracy jej nie pozazdrosze

Napisany przez: myszka śro, 17 maj 2006 - 11:25

Napisany przez: KM śro, 17 maj 2006 - 20:36

Wysmarowałam dłuuugi post i mi wcięło

Byłam dzisiaj na spotkaniu rodziców z psychologiem przedszkolnym i nic nowego się nie dowiedziałam.


Ulla, rozumiem Twoje poczucie dyskomfortu. Postanowiłam jednak nie analizować tych składek, żeby nerw mnie nie brał , bo buntować się i tak nie będę. W naszym rejonie przedszkola są bardzo oblężone a prywatne kosztuje ponad 1000 zł/m-c.

Zwierzo. o rozpoczęciu roku jeszcze nic nie wiem. We wtorek mamy kolejne spotkanie: rodzice+dzieci

Eta, Kacper tylko przytulał koleżankę ale to dopiero pierwsze spotkanie
Aha, chciał pocałować kolegę, który szeptał mu coś do ucha
Kacper jest bardzo całuśny. Narazie nie sprawia mu różnicy czy całuje dziewczynkę czy chłopca, kogoś z rodziny czy osobę obcą

Napisany przez: myszka czw, 18 maj 2006 - 08:46

To odwrotnie niż Miłosz. Szczególnie wyróżnienie z jego strony wobec kogoś to własnie przytulenie i buziak. Bardzo nie lubi, wręcz stroni. Natomiast nigdy nie wiadomo kogo w ten sposób wyróżni i kiedy.

Napisany przez: ewetka czw, 18 maj 2006 - 23:10

A ja w niedzielę byłam pierwszy raz z dzieciakami na basenie- w zasadzie w parku wodnym. Bałam się o reakcje Maćka, bo w zeszłym roku bał się kąpieli w jeziorze, nie znosi zalania twarzy wodą. ALe było super, bardzo mu się podobało, nawet jak po zjeżdżalni wpadli z mężem cali do wody to jak juz odkasłał to krzyczał :jeszcze!
A jak się potem pytałam: Maciusiu podobało Ci się?
to on odpowiadał: Pobało.
Ani też się chyba podobało. Rozpłakała się na samym początku, ale to pewnie dlatego, że woda w brodziku była troszkę za zimna, poza tym hałas i głód zrobiły swoje. Ale dałam jej cycka i poszłam do innego basenu z cieplejszą woda i tam była roześmiana.
Galopku może się wybierzecie z nami do Gryfina w któryś weekend (nam tylko niedziele pasują, albo popołudnia w tygodniu) Poza tym zapisałam się na fitness do Active na Kilińskiego, może wybierzemy się razem?

Napisany przez: galopek czw, 18 maj 2006 - 23:19

Ewcia piszę na pw.

Napisany przez: marzena 30 pią, 19 maj 2006 - 23:06

Witam:)
Elżbietko Olimpia niezła jest ,hehe szybko zaczęła:)

My w przeciwieństwie do reszty do przedszkola JUlii nie posyłamy,pracuje popoludniami gdy przedszkole jest już zamknięte.
PLanuje ,Ĺźe zacznie chodzic dopiero od 5 latkĂłw,podobnie jak Patryk.

My w niedziele mielismy WIELKI DZIEŃ-KOMUNIĘ PATRYKA
Oto jedno zdjęcie moich dzieciaczków tuz przed wejściem do kościoła.

Napisany przez: galopek sob, 20 maj 2006 - 15:59

Oj Marzenko jak dobrze,że to napisałaś.Ja właśnie mam dylemat.Teraz Olisia jest u niani i jest tania,dyspozycyjna,mała u niej szaleje na całego...no dosłownie nie mam nic do zarzucenia tej dziewczynie i tak mi szkoda małą dawać do przedszkola i tak sobie myślę aby ją jeszcze na rok u tej niani zostawić. Z doświadczenia z Patrykiem co byś zrobiła???Czy Patryk w 5 latkach również Ci dużo chorował,jak te małe przedszkolaki?

Napisany przez: Piątka nie, 21 maj 2006 - 21:47

jeśli chcesz znać moje zdanie to zostawiłabym jeszcze na rok u niani, jeśli masz taką możliwość, mała jeszcze nachodzi się dziećmi innymi do przedszkola i szkoły. Naprawdę radzę ci, żebyś ją zostawiła z nianią. ale jak chcesz

Napisany przez: Zwierzo. nie, 21 maj 2006 - 21:49

O, Piatka, a możesz powiedzieć czemu tak radzisz? Wydawało mi się, że przy Twojej profesji powinnaś doradzać przedszkole...

Z

Napisany przez: Piątka nie, 21 maj 2006 - 22:41

niby tak ale tak naprawdę sama nie jestem za tym, żeby dziecko chodziło zbyt wcześnie do przedszkola. Ja nie mam wyboru, bo nie mam pieniędzy na nianię. Ale uważam, że przedszkole przed ukończeniem 4-5 lat nie jest zbyt dobrą rzeczą.

Napisany przez: Zwierzo. pon, 22 maj 2006 - 09:02

Piatka, ale czemu? Wybacz, że tak drążę ale moje dziecko też idzie do przedszkola a może mogłoby nie iść. Zastanawiałam się nad nianią dla obu chłopców ale byłoby to dla mnie trudne finansowo. Poza tym jak już mam zostawić w obcych rękach to chyba jednak wolę z gromadą rówieśników. Tak wydaje mi się lepiej. Oczywiście mogę zmienić zdanie jak będzie płakał. I pewnie je zmienię. Ale, póki co, Leo do przedszkola idzie.

Aha, to jeszcze się pochwalę. Wczoraj moi starsi faceci pojechali razem do sklepu. Tatuś chciał kupić Dzi krzesełko, takie plastikowe, ogrodowe ino mniejsze, dla dzieci. Leo łaskawie się zgodził po czym uparł się, że trzeba kupić dwa. Drugie dla Pyzatka. I jeszcze przy kasie się chwalił, że to zielone dla Rysia będzie. Opiekuńczy jest.

Z

Napisany przez: Piątka pon, 22 maj 2006 - 15:13

dlatego, że według mojego lekarza dziecka przed ukończeniem 5 lat nie powinno się hartować, a żeby dziecko wytrzyamało w przedszkolu, musiałoby być chyba superodporne wiem ile mam zabiera dzieci z przedszkola po miesiącu, dwóch dlatego tak mówię oczywiście, że kontakt z rówieśnikami jest dobry, ale nie kosztem zdrowia. przynajmniej moim zdaniem

Napisany przez: Zwierzo. pon, 22 maj 2006 - 19:12

Aha, znaczy chodzi o choroby i te wszystkie wirusiska, które tam można złapać. Myślałam, że jakieś psychologiczne względy. O chorobach na razie staram się nie myśleć. Dzi bardzo odporny jest.

Z

Napisany przez: Piątka pon, 22 maj 2006 - 20:18

no chodzi choroby jesli jednak jest odporny to próbuj dawać do przedszkola

Napisany przez: galopek wto, 23 maj 2006 - 11:53

Dziewczyny przypominam,że Oliwia dobre pół roku chodziła do przedszkola i byłam bardzo zadowolona...no ale choroby i martwienie sie o zwolnienie albo ewentualne dopłacanie niańce,która zostanie z nia podczas choroby to kolejny wydatek.
A plusy przedszkola,jeśli oczywiście dziecko emocjonalnie do niego się nadaje są duże.
U mnie po prostu wygrywa wygoda... i jeszcze pewne argumenty ale to juĹź indywidualna sprawa.
Zwierzo a nie bpoisz się,że Dzi będzie chorował i małego zarażał???

Napisany przez: Zwierzo. wto, 23 maj 2006 - 14:18

Galopek, boję się. Ale boję się też, że mi na światłach wybiegnie pod samochód albo, że zje coś niedobrego. Boję się też pełnego rozwoju alergii u obu i paru innych rzeczy. I co z tego?

Z

Napisany przez: KM wto, 23 maj 2006 - 14:59

Marzena, to wielkie święto u Was Wielu łask od Boga życzę Patrykowi.
My byliśmy w nd na komunii chrześniaka mojego męża. Kacper wyszalał się niesamowicie

A w pt byliśmy w Kazimierzu Dolnym. Na Rynku dopadła mnie cyganka i chciała powróżyć: prosze pani powiem pani jak na imię ma pani mąż. Odpowiedziałam jej, że wiem jak mąż ma na imię. Rozbawiła mnie swoją "przebiegłością" ale na wróżenie i tak nie dałam się namówić

Jeżeli chodzi o przedszkole to mamy dzisiaj kolejne zajęcia adaptacyjne (dzisiaj plastyka) a Kacper usnął zmęczony pełnym wrażeń i wyjazdów tygodniem

Napisany przez: Eta wto, 23 maj 2006 - 15:17

a ja sie z Toba Piatka nie zgodze
Olimpia mi zawsze bardzo duzo chorowala, balam sie ze jak pojdze do pracy a ona do przedszkola to nie bedzie miala z kim zostac jak bedzie stale tyle chorowac, ale nie ma tragedii, wlasciwie chyba nawet jest lepiej
nie twierdze jednak ze dzieci w przedszkolu nie choruja, to normalne ze jedno zaraza sie od drugiego, ale moim zdaniem lepiej zeby sie jednak zachartowalo wczesniej niz jak pojdzie do zerowki i tam opuszczalo zajecia, bo przeciej na razie to dzieci tam wiecej sie bawia, a bardziej od chorob boje sie zaleglosci w szkole
sama nie chodzilam do przedszkola, do dzis pamietam jak przezywalam zerowke, to byl koszmar i stale zaleglosci w szkole

mysle ze mimo wszystko powazniejsza od chorob jest niedojzalosc psychiczna dziecka do przedszkola, tego obawiałam sie najbardziej, ale na szczescie niepotrzebnie.

Napisany przez: Zwierzo. wto, 23 maj 2006 - 15:23

I mnie to bardzo niepokoi ale na razie nie myślę.

Z

Napisany przez: Eta wto, 23 maj 2006 - 16:44

Zwierzo zawsze mozesz sie wycofac jesli bedziesz widziala ze cos jest nie tak.

Napisany przez: Zwierzo. wto, 23 maj 2006 - 17:03

Sęk w tym, że raczej nie będę mogła. Od października zamierzam pracować trochę więcej niż przed ciążą. Muszę się odkuć.

Z

Napisany przez: ewabi wto, 23 maj 2006 - 18:03

Zwierzo - uszy do góry! Damy radę, a raczej: dadzą radę. Ja też mam mnóstwo obaw i czarnowidztwo przedszkolne uprawiam, patrząc jak mój Jasiek absolutnie nie nadaje się do odseparowania. Wychodzi mi jednak, że przedszkole może tu jednak pomóc. Teraz słyszę wciąż i wciąż: chcę mamę, chcę mamę, chcę mamę - ty nakarm, ty ubierz, ty poproś, ty przeproś, ty, ty, ty... Myślę, że codzienny, stały kontakt z rówieśnikami dobrze mu zrobi i w końcu nauczy się bawić z dziecmi. Dobrze mu też zrobi oddanie pod opiekę, bo po roku spędzonym znów ze mną w domu kolejny raz "zdziczał" towarzysko.
W najgorszym razie sie wycofamy. Ja wezmę Jaśka do domu, a ty? Pewnie będziesz nianię dla Pyzatka?

Napisany przez: Piątka wto, 23 maj 2006 - 21:49

Eta no i możesz się nie zgodzić, ja tylko powiedziałam swoje zdanie na ten temat.

Napisany przez: KM wto, 23 maj 2006 - 22:38

Dzieci są różne więc i nasze doświadczenia będą różne. Jestem przygotowana na choroby, płacze, mam jednak nadzieję, że nie będzie aż tak źle, żebym musiała Kacpra zabrać z przedszkola. Gdybym zrezygnowała z pracy to pewnie następnej prędko nie znalazłabym

Napisany przez: marzena 30 wto, 23 maj 2006 - 23:23

Madziu sorki,że dopiero teraz ci odpisuje,ale nie zaglądam codziennie z braku czasu na to podforum.
Powiem ci,że Patryk prawie wogóle nie chorował w pięciolatkach,a im był starszy tym jego odpornośc była większa.
Znam też dzieci,co jak tylko poszły do przedszkola zawsze coś " załapały",chodzi mi tu o 3-4 latki.
Moja koleżanka zrezygnowała z posyłania swojej córeczki do przedszkola,bo jej mała wiekszośc przechorowała i nie widziała sensu.

Reasumując na to nie ma reguły,każde dziecko jest inne.
Posyłanie dziecka do przedszkola ma też wiela zalet.Wybór zależy tylko od ciebie.
Powodzenia:)

Napisany przez: marzena 30 wto, 23 maj 2006 - 23:40

Dziękujemy pięknie:)

Napisany przez: ulla śro, 24 maj 2006 - 00:26

Weronika większość przechorowała, ale jednak nie rezygnuję.
Nie ukrywam, że martwi mnie to, że choruje, zwłaszcza, że przez półtora roku przed przedszkolem, chora była raz - na ospę, poza tym wcale. Choć miała kontakt z wirusami (mniejszy niż teraz), choć spędzała po kilka godzin dziennie na dworze w zimie, chodziła na spacery w deszczu...

Mam nadzieję, że jeżeli teraz uda się latem trochę przewietrzyć w czystszej atmosferze - może będzie lepiej. W końcu musi. Było nie było teoretycznie trochę odporności już chyba nabyła.

Co będzie zobaczę. Argumentem za, jest to, że bardzo lubi przedszkole.

Napisany przez: Zwierzo. śro, 24 maj 2006 - 09:34

Niani dla Pyzu - nie. Z Pyzu będzie siedzieć babcia ino babcia nie chce siedzieć z dwójką i wcale się jej nie dziwię. Dla mnie jest to bardzo trudne (psychicznie) a co dopiero dla Niej. Dlatego nawet trochę się cieszę na to przedszkole. Raaany, chyba wyrodna matka ze mnie wychodzi. O wycofaniu się na razie nie myślę. Tak mnie ujęły dwie przedszkolanki, które mają mieć Leonkową grupę, że liczę na powodzenie. Oczywiście, będą płacze - to pewne ale może jakoś damy radę. Głupią optymistką jestem. Inna sprawa, że Leo o wiele bardziej odstawiony od piersi - moje wyjazdy do Dziekanowa i takie ma za sobą.

Z

Napisany przez: ewabi śro, 24 maj 2006 - 10:23

Zwierzo - nie jestes wyrodna
ja odcinam na taśmie dni do września. Na razie takowoż nie dopuszczam myśli o porażce, gdyż - mimo oswojenia już z obsługą dwójki - z ulgą myślę o pojedyńczym dziecku w domu. Niechże w końcu mam coś z tego pobytu na wychowawczym. Może w końcu uda mi się jakąś książkę przeczytać w porze innej niż 23 - 02, bo aż taki nocny marek ze mnie nie jest.

Napisany przez: myszka śro, 24 maj 2006 - 14:54

Ewabi, miód na moje serce. Myślałam, że tylko mój taki. A jednak są też inne dzieci, które widzą tylko mamę.

Mój niestety nie tylko ma klapki na oczach i widzi (chce widzieć) tylko mamę, ale czasami wręcz nie pozwala wokół siebie zrobić nic komukolwiek innemu. Już myślałam, żeby o tym napisać na "wychowaniu", bo czasem mam po dziurki w nosie. Żeby było śmieszniej (?) - takie cyrki odprawia wyłącznie w mojej obecności. Jeśli mnie nie ma na horyzoncie - wszystko jest ok, chętnie bawi się z babcią, chętnie idzie na spacer z dziadkiem, chętnie pójdzie spać (w dzień) z tatą. Jeśli jestem ja, nikt nic nie umie i nikt nic nie może.

Napisany przez: KM śro, 24 maj 2006 - 15:52

To ja jestem najbardziej wyrodna. Gdyby Kacper miał skończone 3 lata oddałabym go do klubu przedszkolaka na wakacje a od września do przedszkola. Potwór ze mnie jak nic

O chorobach w przedszkolu nasłuchałam się dużo dlatego zastanawiam się nad szczepionką uodparniającą

Napisany przez: Zwierzo. śro, 24 maj 2006 - 16:40

KM, a o jakiej szczepionce myślisz? Nie jest to wszystko pic na wodę i fotomontaż?

Z

Napisany przez: KM śro, 24 maj 2006 - 16:49

Nie pamiętam nazwy Będę rozmawiała jeszcze ze znajomą, której syn wypróbował już kilka szczepionek i w jego przypadku jedna okazała się skuteczna (coś z numerkiem w nazwie ). Nawet nie wiem kiedy powinno się szczepić, sierpień czy dopiero we wrześniu Przeprowadzę wywiad to podzielę się informacjami

Napisany przez: Zwierzo. śro, 24 maj 2006 - 16:53

O, to czekam, czekam. Nie zarzekam się, że wszystko o kant potłuc i też jestem gotowa szczepić Dzi.

Fajny emblemat

Z

Napisany przez: ewabi śro, 24 maj 2006 - 17:06

Myszka - najwidoczniej trafiły nam się egzemplarze z tą samą wadą fabryczną Najgorsze, że moje drugie rośnie dokładnie w ten sam deseń

KM - na Jaśka dobrze działa ribomunyl. aktycznie dużo mniej po nim chorował. Teraz też jesteśmy na ribomunylu. Jednak to u nas nie wystarczy. Jan ma paskudnie przerośnięty trzeci migdał i najdalej w połowie lipca, po powrocie "znad jeziora" czeka nas zabieg. Usunięcie migdała i kuracja ribomunylem, w połączeniu z faktem, że zaraz po ozdrowieniu będzie mógł zawsze zostać dłużej w domu - powinno - mam przynajmniej taką nadzieję - wróżyć przetrwanie 1 roku w przedszkolu.

Napisany przez: KM śro, 24 maj 2006 - 17:07

Dzięki Widać, że się nudzę

Napisany przez: marzena 30 czw, 25 maj 2006 - 09:39

To ja tez dołączam do klubu
Julka jest identyczna.
Przy mnie odstawia cyrki,a gdy tylko znikam tatuś jest super,babcia i inni równiez:)
Na dłuzsza metę jest to meczące,ale tłumaczę sobie ,że jak wszystko to równiez minie:)

Napisany przez: myszka czw, 25 maj 2006 - 13:05

Ufff, ufff, Marzena. Jest nas więcej.

Napisany przez: KM czw, 25 maj 2006 - 15:24

A ja bym chciała, żeby Kacper mniej lgnął do obcych a bardziej trzymał się mamy. Ostatnio na komunii, biegał z nowopoznanymi starszymi dziećmi i wogóle nie słuchał co do niego mówię. Kiedy za nim chodziłam, żeby go przypilnować odpychał mnie i krzyczał: mama idź do stołu, przeszkadzasz nam. I to jest dopiero obciach Nie bardzo mogłam odpuścić, bo wybiegał ze starszymi dziećmi przed restauracje przy samej jezdni.

Tak źle i tak niedobrze Oby w przedszkolu tak lgnął do dzieci a zapomniał o mamie.

W pn zamierzam zostawić go na 3 godz. z ciocią w jej domu. Zobaczymy jak to zniesie To taka próba przed przedszkolem

Napisany przez: marzena 30 pią, 26 maj 2006 - 00:05

Ale Julka jest przyczepiona do mnie raczej w domu,jak jest na dworze, widzi inne dzieci to ja tez nie jestem jej potrzebna.
Na Patryka komuni była w restauracji najmłodsza ale nie chciała siedzieć z nami przy stole tylko biegała z dziećmi.
Na szczęście nie bylo mozliwości aby wyjśc na dwór,bo przelotnie padało,dzieci wogóle nie wychodziły,więc ten problem miałam z glowy,musiałam tylko uważać aby nie spadła ze schodów,bo część dzieci bawiła się właśnie na schodach rzucając do niej piłeczkę:)

Julka w domu dostaje tej " głupawki":)Ja musze wykapac,przebrać,nakarmić,tata nie ma szans w niczym pomagać,bo moja panna sobie tego nie zyczy

Napisany przez: myszka pią, 26 maj 2006 - 09:04

No Miłosz też fazę ma tylko w domu. On nie stroni od dzieci - wręcz przeciwnie. Tatuś też jest fajny, póki mamy nie ma na horyzoncie.

Napisany przez: golamar pią, 26 maj 2006 - 11:49

A moje dziecko ma teraz taką fazę:
gdy my jesteśmy w pracy jest z babcią; ponoć jest bardzo grzeczna - wracamy z pracy i następuje natychmiastowa metamorfoza : dziecko jest niegrzeczne, uparte, słyszy wybitnie selektywnie, prawie o każdą rzecz zaczyna się płacz (wcale niepotrzebny); zanim się "przestawi" mija trochę czasu, po czym znów dopisuje jej humor, jest grzeczniejsza i wesoła. A babcia nie omieszka skomentować, że z nią dziecko wogóle nie płacze, a jak tylko my wejdziemy do domu zaczyna się ryk. Jak wracam do domu zawsze jest coś na szybko do zrobienia (obiad), w tym czasie rozmawiam z Martą, pytam co robiła, ale nie jest tak, że siedzę i słucham- nie mam od razu czasu zająć się tylko i wyłącznie córką i chyba stąd takie zachowanie....?? Codziennie rano tez jest pytanie:"dlaciego musisz iść do placy?"..... ( no własnie, dlaczego??? )

Napisany przez: ulla pią, 26 maj 2006 - 11:58

U nas mamusia jest fajna, póki tatusia nie ma. Jak jest, to tylko tatuś ma umyć, pobawić się, przeczytać, przytulać, połozyć spać itp. Ale to w dużej mierze dlatego, że nie ma go na codzień i musi sobie tęsknotę zrekompensować.

Napisany przez: myszka pią, 26 maj 2006 - 12:06

Ulla, też tak myślę, że to jest podyktowane tym rekompensowaniem sobie nieobecności. Tylko tak się zastanawiam, czy on z tego wyrośnie. Już czasem mam schizy, że chowam go na jakiegoś maminsynka.

A poza tym - zastanawiam się mocno, czy reagować i jak? Czy pozwalać, żeby sobie rekompensował i nasycił się do woli? Czy nie pozwalać na takie zachowania i jeśli się upiera, że to mama ma ubrać, to na przekór - niech zrobi to tato? Tylko jeśli wybiorę drugą opcję - to nie wiem, czy zdzierżę te krzyki i wrzaski.

Napisany przez: Piątka pią, 26 maj 2006 - 18:08

Moja Wiktoria nareszcie w ostatnim czasie się rozgadała chociaż teraz się zastanawiam czy to tak dobrze... Już 3 gadają

Napisany przez: KM pią, 26 maj 2006 - 22:27

Jak minął Wam Dzień Matki? Wasze dzieci coś przygotowały?

Kacper mówił, że narysuje mi muchomorka. Na obiecankach się skończyło Tłumaczyłam mu dzisiaj, że jego babcia to moja mama itp. Nie mógł się w tym połapać.

Napisany przez: a.m.i pią, 26 maj 2006 - 23:16

I moja Amelka zalicz się do 3 latków . Dostałam dziś dużo całusów, laurkę (narysowany ludzik na kartce) i torebkę (kupiona przez babcię). Cieszyłam się jak głupia...

Napisany przez: ewabi sob, 27 maj 2006 - 08:54

witaj a.m.i

Nie zauważyłam Dnia Matki niemalże
Mam jakiś żałosny w porywach ciąg zdarzeń upiornych i święto jakoś zbladło W czwartek zaczęliśmy się z Jasiem integrować w przedszkolu. Jakoż że byliśmy jeszcze z Kubą, było spore zamieszanie i moje dziecko przełamało się właściwie dopiero pod koniec. Sporo więc sobie obiecywałam po następnym dniu.
Tymczasem wracając do domu zgubiłam portfel (tzn. raczej ktoś mi się nim zaopiekował i nawet podejrzewam kto ) Spędziłam urocze chwile na zastrzeganiu kart, dokumentów itp). Byłam z Jasiem u logopedy w kwestii jąkania. Nie podobała mu się ta wizyta. Ale.
No. I na zakończenie -w Dzień Matki, moje dziecko - zdrowe już od dwóch tygodni - obudziło mnie płaczem o 4:30... miało gorączkę 39,2. Żegnaj wyprawo na podbój przedszkola.

Jeszcze trochę i nabiorę przekonania, że rozchoruje się znowu na pewno tuż przed wyjazdem na zlot... Może trzeba było ciąć ten migdał "na gorąco" ???

Napisany przez: KM sob, 27 maj 2006 - 12:46

Ewabi

Zgubiłam kiedyś portfel, więc wiem ile potem zachodu z wyrabianiem nowych kart, dokumentów

Jeżeli chodzi o integrację przedszkolną to zauważyłam, że dzieci, które przyszły z rodzeństwem, bardziej trzymały się siostry/brata i nie miały ochoty wyjść do innych dzieci. Mamy też pewnie były w większym stresie, bo musiały patrzeć na dwójkę.

Zdrówka życzę Twoim chłopakom. Na zlocie musicie być zdrowi. Ociepli się to i choróbska pójdą precz

Napisany przez: Piątka sob, 27 maj 2006 - 20:51

Dzień Matki minął mi bardzo fajnie dostałam laurki, różyczki i bombonierkę i mnóstwo całusków

Napisany przez: KM wto, 30 maj 2006 - 14:44

Hej, co u Was?
Ewabi, Jasiek zdrowy?

Kacper ma katar, kaszel, wczoraj miał jeszcze biegunkę. Siedzimy w domu Niunio jest taki grzeczniutki, pomimo choroby. Chce mi we wszystkim pomagać

Napisany przez: ewabi wto, 30 maj 2006 - 17:14

KM - nie pytaj nawet...
Jasiek wygląda na zdrowego, ale coś mu ewidentnie w środku siedzi jeszcze. Kuba zasmarkany po pas mam dość. Nie wiem jak mam niby z nimi iść do Urzędu Miasta składać wnioski o nowe dokumenty. Chyba wybierzemy się jednak w przeciwnym kierunku - tj. do przychodni.
Muszę chyba jednak odwołać jutrzejsze spotkanie ze
Skanną, bo nie wiem czy Majka nie wyniesie od nas jakiegoś bakcyla

Napisany przez: ulla śro, 31 maj 2006 - 01:03

U nas teĹź wirusy.

Dziecko nie było w przedszkolu w poniedziałek, choć był Dzień Rodziny zamiast Dnia Matki...obie zostałyśmy w domu

Wczoraj szli do teatru - dziecko zostało w domu

Mam nadzieję, że do jutra (znaczy czwartku) wydobrzeje na tyle, żeby pójść w Dzień Dziecka...ale nie bardzo się na to zanosi

Napisany przez: myszka śro, 31 maj 2006 - 09:06

A my od wczoraj zakatarzeni. Wrrrr...

Napisany przez: KM śro, 31 maj 2006 - 09:25

Pogoda paskudna i dzieciaki chorują. Pamiętam, że rok temu w Dzień Dziecka było bardzo zimno.

Napisany przez: myszka śro, 31 maj 2006 - 09:34

Ale maj chyba był ładny? Mi jakoś tak się kojarzy od kilku lat, że maje są gorące. A w ogóle - czy ma być cieplej? U nas paskudnie, wietrzyście, pochmurnie. Ciut cieplej niż w niedzielę i już nie leje, ale ja chcę ciepło! Takie fajne lniane rybaczki sobie kupiłam i co...

Napisany przez: Zwierzo. śro, 31 maj 2006 - 13:15

U nas tylko alergia Dzi. Boszzzz, jakie to niesprawiedliwe...

Z

Napisany przez: golamar śro, 31 maj 2006 - 22:03

Coby już nikt nie mylił płci mojego dziecka, z okazji Dnia Dziecka ma przekłute uszy i malutkie cyrkonie w każdym uszku. Wygląda pięknie!

Napisany przez: KM śro, 31 maj 2006 - 22:19

Myszka, masz rację maj w ubiegłym roku był piękny. Równo rok temu-31.05.2005 byliśmy na Festiwalu Piosenki Przedszkolnej, Kacper w cienkiej bluzce i polarku, ja z krótkim rękawem.

Golamar, wklej jakieś zdjęcie Oby uszka szybko się goiły. Marta, pewnie przeszczęśliwa jak Kacper w "groźnej koszulce"

A ja mam jutro rozmowę o pracę, kolejną Dowiedziałam się dzisiaj po południu i powstał problem, gdzie zostawić Kacpra. Myślałam już o placu w Centrum Handlowym (z opieką oczywiście), jest niedaleko miejsca rozmowy. Na szczęście ciocia zaoferowała pomoc. To będzie pierwszy raz poza domem z osobą z dalszej rodziny. Mam nadzieję, że nie będzie ryczał, bo wymiękne Poza tym Kacperek nadal kaszle i ma katar a nad ząbkiem zrobił mu się zgorzel. Na wiercenie jutro już nie zdążymy. Oby Niunio nie dostał wysokiej gorączki

Napisany przez: Piątka śro, 31 maj 2006 - 22:55

u nas wszystcy zdrowi, ale Andrzeja nie ma pojechał i wróci w piątek

Napisany przez: galopek czw, 01 cze 2006 - 17:26

PIATKA JA JUŝ 3 TYDZIEŃ SAMA (((((

Napisany przez: ewabi czw, 01 cze 2006 - 20:42

A ja wreszcie nie sama, ale byłam sama grubo ponad pół roku - w końcówce ciąży i przez 4 miesiące niemowlakowania wrrrr

U nas koszmar jakiś. Jasiek ma znowu nieziemski zatokowy katar i - co oczywiste w jego wypadku - bolące ucho. Przeklinam siebie, że mu tego migdała nie wycięłąm od razu. Poleżałby 2 dni w szpitalu, ale może byłby dziś zdrowy. Jutro umawiam nas na zabieg zaraz po zlocie. Może zdążymy wydobrzeć przed wyjazdem nad jeziora w lipcu.

Dzień Dziecko był u nas przez to dość smutny, bo dzieci zasmarkane i uciekające już przed chusteczkami.

Napisany przez: myszka pią, 02 cze 2006 - 10:38

A wiecie, że jeszcze któraś z nas jest podwójna? Oprócz Piatki.

Napisany przez: Zwierzo. pią, 02 cze 2006 - 12:59

Ooooo, ktĂłra, ktĂłra? Ja - nie.

Z

Napisany przez: galopek pią, 02 cze 2006 - 13:15

...ale mnie ciekawośc zżera...no która????????????

Napisany przez: ewabi pią, 02 cze 2006 - 13:16

Ja też nie - na szczęście - nie ukrywam
Kto się przyzna??

Napisany przez: galopek pią, 02 cze 2006 - 13:22

To ja dziewczyny Z Olisią miałam problem z donoszeniem więc cieszę się ale po cichu,mam pietra a z drugiej strony nadzieję,że ta ciaża będzie inna...zresztą już jest

Pozdrawiam!

Napisany przez: myszka pią, 02 cze 2006 - 13:31

Galopek, nie miej żalu, że wypaplałam. Ale i tak nie powiedziałam o kogo chodzi!

Jeszcze raz gratuluję!

Napisany przez: ewabi pią, 02 cze 2006 - 13:51

galopku GRATULACJE!!!
I spokojnej ciąży życzę

Napisany przez: ulla pią, 02 cze 2006 - 14:24

Gratulacje galopku

Napisany przez: Pysio pią, 02 cze 2006 - 16:03

Galopku gratulacje!!! Spokojnej ciąży.

Napisany przez: Zwierzo. pią, 02 cze 2006 - 17:45

Galopek, gratuluję. Takiej spokojnej jak moja, życzę. I tylko lepszego rozwiązania.


Z

Napisany przez: galopek pią, 02 cze 2006 - 19:21

Dziewczyny dziękuję za miłe słowa...ja cały czas śpię i w sumie tylko podczytuję na stałe dwa tematy i dopiero teraz przeczytałam o Dominice i Enie...dobrze,że już najgorsze za nimi,dzielne dziewczyny!!!!

Napisany przez: galopek pią, 02 cze 2006 - 19:22

Zwierzo a pamiętasz jak z ciekowości non stop molestowałam Ciebie jak tam Leos reaguje na brzuszek itp.....teraz sama mam to w domku...Olisia czasami rozczula mnie do łez niektórymi tekstami

Napisany przez: Piątka pią, 02 cze 2006 - 22:36

galopek!! spokojnej ciąży!! na kiedy masz termin??
PS Zaraz ma A. wrócić

Napisany przez: Zwierzo. sob, 03 cze 2006 - 08:20

O, no właśnie - z jakiego miesiąca dzidzia się szykuje? Teraz ja Cię będę molestować bo w następną ciążę już nie zajdę to chociaż się wyżyję jako erotoman gawędziarz.

Z

Napisany przez: golamar sob, 03 cze 2006 - 14:46

Galopek! Gratulacje! Na kiedy termin?

Jak się ostatnimi czasy rzadziej udzielałaś na forum to mi przyszło do głowy, że pewnie jestes w ciąży... i nie mylilam się! Wszystkiego dobrego!!!!!

Napisany przez: KM sob, 03 cze 2006 - 20:52

Galopku, gratuluję Na kiedy masz termin?

Napisany przez: Piątka sob, 03 cze 2006 - 21:17

galopku???????

Napisany przez: galopek nie, 04 cze 2006 - 14:30

Dziewczyny spokojnie!!!Dopiero zaczynam 8 tydzień,w tym tygodniu zaiwaniam do Gina,poza tym wizyta i badania z tarczycą(na szczęście załatwiłam sobie lekarkę, która będzie mnie przyjmować państwowo) a od tego Gina muszę skierowanko na patologie ciąży,tam będą prowadzić mi ciążę...tak tez miałam z Olisią i fajnie,bo po kilku pobytach w szpitalu i porodzie wiem co gdzie jak,jaki jest i kogo słuchać
...a tak do tematu to pewnie na początku stycznia,a że Olisia wczesniak to obstawiam też może być grudzień ...a więc Święta i Nowy Rok w pieleszach domowych

Dziękuję jeszcze raz wszystkim i proszę o pozytywne fluidy na te 8 miesięcy!!!!

Napisany przez: sylwia.wk nie, 04 cze 2006 - 14:37

to i my jestesmy.

Napisany przez: Piątka nie, 04 cze 2006 - 19:22

fajniutki

Napisany przez: myszka nie, 04 cze 2006 - 20:20

I jakie oczy ma zalotne.

Napisany przez: Piątka nie, 04 cze 2006 - 20:28

a czmu na tym pirwszym zdjęciu jest data 02.03?? u Was w lutym już jest tak ciepło??

Napisany przez: KM nie, 04 cze 2006 - 22:37

Kawał chłopaka z Dorianka A ja dzisiaj pół dnia biegałam z łyżką za moją Kruszyną

Byliśmy u dentysty, Kacper miał wiercony bez znieczulenia ząbek i nawet nie zamarudził Do tej pory, a byliśmy u dentysty już ponad 20 razy, zawsze był trzymany przeze mnie i pielęgniarkę. Dzisiaj siedział grzecznie u mnie na kolanach, żadnych łez, krzyków. Chłopak zuch

Napisany przez: Piątka nie, 04 cze 2006 - 22:47

gratulacje dla Kacperka!!

Napisany przez: KM nie, 04 cze 2006 - 23:08

Dziękuję, w jego imieniu Zawsze gdy płakał serce mi się krajało, mam nadzieję, że to już za nami i wszystkie wizyty będą przebiegały tak spokojnie.

Napisany przez: Piątka nie, 04 cze 2006 - 23:12

życzę tego z całego serca!! :D

Napisany przez: ewabi nie, 04 cze 2006 - 23:22

Strasznie dzielny chłopczyk z Kacpra KM. Jasiek nawet nie wiem czy zdołałby buzię otworzyć

Zwierzo na Twoim lipcowo - sierpniowym wątku wyczytałam, że diagnozowano ci (tzn. Dzidziawie) kiedyś zbyt krótkie wędzidełko. Nie wiesz może, czy takie cuś może zdiagnozować laryngolog? Jadę z Jasiem we wtorek ustalać termin zabiegu, a logopeda, która badała Jaśka pod kątem jąkania, mówiła coś o tym wędzidełku. Na razie poleciła tylko gimnastykę języka w celu lepszej pionozacji, bo twierdziła, że zbyt wcześnie jest na stwierdzenie, że to wędzidełko za krótkie (w sensie, że nie jest w stanie tego stwierdzić już na podstawie tamtego spotkania). A ja tak myślę sobie, że jeśli laryngolog mógłby to zbadać i okazałoby się faktycznie wskazane, żeby to wędzidełko podciąć, to wolałabym to zrobić od razu z migdałem, przy okazji jednego znieczulenia

Napisany przez: kamami pon, 05 cze 2006 - 08:15

Ja co prawda nie Zwierzo, ale Marek też miał zbyt krótkie wędzidełko (więc pozwolę sobie napisać kilka słów) - to właśnie laryngolog diagnozuje czy jest za krótkie.
My mieliśmy zabieg jak Marek miał rok (a może dwa - nie pamiętam ). Chociaż z tego co nam mówiono - zbyt krótkie wędzidełko - to raczej seplenienie niż jąkanie. A logopeda uznała jąkanie Jasia za problem nadający się do leczenia?
kamami

Napisany przez: ewabi pon, 05 cze 2006 - 08:39

Nie z jąkaniem poradziliśmy sobie w najprostszy możliwy sposób tzn. totalną ignoracją problemu. Kilka dni zupełnego niezwracania uwagi i po jąkaniu nie ma śladu. Wędzidełko jest właśnie powiązane z niezbyt wyraźnym mówieniem. Tyle, że po jednej wizycie logopeda nie podejmowała się wyrokować, czy jest to kwestia li tylko ćwiczeń języka, czy zbyt krótkiego wędzidełka. zapytam zatem laryngologa przy okazji badań nad migdałem Może coś weięcej powie. Dzięki kamami

Napisany przez: kamami pon, 05 cze 2006 - 09:42

Tak my właśnie z tego powodu zdecydowaliśmy się na zabieg (czyli było to po drugich urodzinach ). U Marka stwierdzono, że jest za krótkie po urodzeniu.
Dobrze, że to jąkanie to żaden problem. Z moich obserwacji bardzo duzo dzieci w tym wieku się jąka, jak rówież bardzo mało wyraźnie mówi, ale ćwiczenia nie zaszkodzą.
kamami

Napisany przez: myszka pon, 05 cze 2006 - 09:48

KM, powdziwam Kacpra. Ja tam przechodzę wizyty u dentysty zdecydowanie gorzej.

A swoją drogą - właśnie wczoraj myślałam o tym, żeby Was podpytać. Chodzicie regularnie z maluchami do dentysty? Miłosz był dwa razy, ale to przy okazji mojej wizyty. Oglądał sobie gabinet, bajery typu woda do kubeczka i fotel, ale ząbków nie dał sobie oglądnąć. A tu okazuje się, że Kacper był już 20 razy... Matko, my to jacyś zacofani jesteśmy.

Napisany przez: ewabi pon, 05 cze 2006 - 09:55

kamami pani logopeda stwierdziła, że u dzieci w tym wieku to nawet nie jest jąkanie, tylko "przejściowa utrata płynności mówienia". Ma to jakiś związek z faktem, że dziecko słyszy już i rozumie wszystko, co mówią dorośli i chciałby posługiwac się takim samym bogatym i płynnym językiem, a umiejętności jednak nie nadążają

myszka my do dentysty jeszcze nie dotarliśmy (w sensie : do gabinetu), ale brat mojego męża jest dentystą, stąd "odbębniamy" kontrolę w domowej łazience podczas rutynowych wizyt wujostwa (wujek ma zwykle lustereczko ze sobą, takie zawodowe "zboczenie" )

Napisany przez: kamami pon, 05 cze 2006 - 09:59

A ma jakieś problemy? Jeśli nie to niech chodzi z Tobą i jak da sobie obejrzeć to mozna zacząć lakować zęby. Marek ma lakowane od ubiegłego roku. Michał zadebiutował u dentysty około 3 urodzin (ale miał dziurę ). Wcześniej też chodził ze mną i też nie chciał pokazać zębów. Z Markiem było łatwiej, bo miał już dobry wzór brata.
kamami

Napisany przez: myszka pon, 05 cze 2006 - 10:15

Kamami, na moje laickie oko - wszystko w porządku. Ale co ja tam wiem - widzę tylko, że dziur nie ma. Dziur - w sensie czarnych kraterów, bo może jakieś zaczątki próchnicy są. Ząbki myje bez problemu, tylko trzeba mu albo śpiewać "Szczotka, pasta" albo opowiadać historyjkę o Krzysiu, co nie mył ząbków (autorstwa mojego męża) .

Ale teraz kolejne pytanie - wyjaśnijcie mi o co biega z lakowaniem. Myślałam, że lakuje się zęby zaatakowane przez próchnicę. Ale chyba nie. Kamami:

Wnioskuję stąd, że jednak lakuje się profilaktycznie?

PS. Czemu mój mąż nie ma brata-dentysty? Czemu on w ogóle nie ma brata...

Napisany przez: kamami pon, 05 cze 2006 - 14:24

Myszko - lakuje się zdrowe zęby, żeby nie było próchnicy (może pomyliło Ci się z lapisowaniem). Jest to chyba rodzaj fluoryzowania, zęby są pomarańczowe, przynajmniej 2h nie wolno pić i jeść i szczotkować wieczorem zębów. Jak nie ma czarnych ani białych plamek to wszystko jest OK (oczywiście moim zdaniem ).
Z mojego doświadczenia najlepiej działa przykład innych dzieci (niekoniecznie rówieśników). Jakby udało Ci się z Miłoszem popatrzeć jak dentysta ogląda i leczy zęby innemu dziecku to może Go to zachęcić.
kamami