Drukowana wersja tematu

Napisany przez: KM pią, 06 kwi 2007 - 19:00

[b]<span style='color:green'>Nowy wątek rozpoczynam świątecznymi życzeniami:</span>

[size=18]<span style='color:yellow'>Zdrowych, wesołych i radosnych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego i mokrego Dyngusa życzy </span>
<span style='color:olive'>KM z rodziną</span>

Napisany przez: myszka pon, 09 kwi 2007 - 00:17

Wszystkiego dobrego i pogody ducha.

Napisany przez: KM śro, 11 kwi 2007 - 17:03

Hop, hop, co tu tak pusto? Co słychać po świetach?

My święta spędziliśmy poza domem, więc uniknęłam świątecznych przygotować typu gotowanie, pieczenie itp.

Dzisiaj pochodziłam po sklepach i widzę, że wystawili już sandały. Kupujecie maluchom jeszcze takie z usztywnionym zapiętkiem czy zwykłe? Zastanawiam się nad takimi bez pięty tylko czy Kacper będzie umiał w nich chodzić?

Napisany przez: Erima śro, 11 kwi 2007 - 23:26

Ale mnie dawno nie było, ale mam nadzieję to nadrobić.
Święta przez szpital w domu, a miało być tak fajnie wyjazdowo...
O sandałach jeszcze nie myślałam, bo pogoda.....

Dziś wywiesili listy dzieci przyjętych do przedszkola........hurra, przyjęli, pomimo, że ja nie pracuję. Napisałam, że poszukuję pracy, bo taka jest prawda, a że na razie mi się specjalnie nie spieszy to inna sprawa. Ważne, że Erwinka przyjęli od razu tam gdzie chcieliśmy. Na razie wybiera się bardzo chętnie, ale zobaczymy jak to będzie we wrześniu. A ciekawostką jest chyba to, że chłopców ma być w grupie 16, a dziewczynek 9.

A teraz mniej radośnie, w następny poniedziałek idę znowu do szpitala, tym razem z Marcinkiem na operację przepukliny pachwinowej, będzie miał 24.04 (w rocznicę ślubu o ironio losu!!!) Stres mnie zżera wielkimi kęsami, nie śpię po nocach i bardzo chciałabym, żeby to było już za nami.

Tymczasem uciekam spać. Pozdrawiam.

Napisany przez: golamar czw, 12 kwi 2007 - 07:42

Nasze Święta....... lepiej nie mówić: od nocy z piątku na sobotę do przedwczoraj walka z temperaturą 38,5 - 39 stopni....... a teraz, po Świętach....... walka ze strasznym kaszlem, badania, kolejny antybiotyk itp.

Napisany przez: myszka czw, 12 kwi 2007 - 08:32

U nas święta były pełne gości - najpierw my gościliśmy, a później "się" gościliśmy. Miłosz dostał od dziadków hulajnogę. Nie pamiętam, czy z czegoś aż tak się cieszył. Z wrażenia - nad ranem (ok. 4 - 5) przyjeżdża na niej do nas do sypialni (parkuje, ładuje się do środka i śpi dalej). Muszę ją definitywnie wywalić do ogródka.

KM, też myślę już o sandałkach bez pięty na ten sezon. Kurka, tylko czy to już kupować? My zaledwie tydzień temu kupilismy butki na wiosnę.

Golamar, zdrówka życzę. Za Marcina Erimy też trzymam kciuki.

Napisany przez: Erima czw, 12 kwi 2007 - 11:18

Golamar, szczerze Wam współczuję, bo ostatnio aż za nadto poznałam smak chorób, ale w końcu miną, musicie się trzymać, badania z krwi może coś w końcu wyjaśnią. U nas też było 2 tygodnie antybiotyków (trzy rodzaje) i nic nie pomagało, dopiero badania z krwi dały odpowiedź, że to mononukleoza, na którą nie ma leków, organizm sam zwalcza, no i w końcu minęło.
Trzymaj się, będzie dobrze.

Napisany przez: golamar czw, 12 kwi 2007 - 11:24

Dzięki Dziewczyny! juz mam powoli dość... wszystko przez to pierońskie przedszkole, tam to jest jedna zarazkownia.......

Napisany przez: golamar czw, 12 kwi 2007 - 11:26

ETA , niestety wiem co czujesz........ bardzo Ci współczuję.

Napisany przez: Pysio czw, 12 kwi 2007 - 15:36

Eta

Ja też mam dość chorób, Kuba przez min. miesiąc nie będzie chodził do przedszkola. Od września siódmy antybiotyk właśnie skończyliśmy. A święta w tym roku mieliśmy gorzej niż zwyczjny dzień. Mąż w Wielki Piątek wyszedł ze szpitala, Kuba od środy do niedzieli miał 40st. gorączki - angina. W sobotę miał przełom, nic nie jadł a co się napił to zwymiotował.
Więc w niedzielę zamiast do świątecznego stołu to ja się zastanawiałam gdzie mokre pranie powieścić.

Ale już jest lepiej, ale o przedszkolu może pomarzyć. Zapalenie płuc, obustronne zapalenie ucha, szkarlatyna, rotawirus...

Napisany przez: ewetka czw, 12 kwi 2007 - 15:58

Eta jeszcze raz Wiem jak Ci teraz ciężko

Pysio a jak Twoje zdrĂłwko?

Kurcze, jak czytam o tych choróbskach to sie zastanwiam, czy wysyłać Macka do tego przedszkola. Odkąd się przeprowadziliśmy dzieci mi nie chorują. Jedynie alergia na pyłki brzozy Macka męczy. A tak kończy się na lekkich katarkach z witaminka Ci czyszczeniem nosa.
Choć mam nadzieję, ze MAciek po tych choróbskach w pierwszym roku życia uodpornił się nieco.

Napisany przez: KM czw, 12 kwi 2007 - 19:05

Napisałam dłuuuugi post i mi go wcięło

Ściskam mocno wszystkie choruski Wiosna, piękna pora roku, ale niestety zdradliwa.

Erima, trzymam kciuki za Marcinka. Oby wszystko poszło gładko.

U nas jutro wywieszą listy przyjętych do przedszkola.

Pysiu, cieszę się, że napisałaś. Właśnie myślałam o tym, żeby skrobnąć do Ciebie na pw.

Eta To nie Twoja wina, nie mogłaś nic zrobić Tyle ostatnio słyszy się o poronieniach...

Napisany przez: Erima czw, 12 kwi 2007 - 22:30

...dopiero się doczytałam...Eta , wiem co czujesz....
zanim urodziłam chłopców przeżyłam 3 razy ten ból ... i zawsze wracałam do pustego domu.... TY masz OLIMPIĘ - dla niej musisz być silna......wypłacz, wykrzycz.... i głowa do góry,
i dalej ruszaj w drogę, przeszłość już drzwi zamknęła, a nad przyszłością można popracować i Słońce zaświeci....Trzymaj się...i wracaj do nas....

Napisany przez: KM pią, 13 kwi 2007 - 18:36

Kacper został przyjęty do przedszkola

Napisany przez: Zwierzo. pią, 13 kwi 2007 - 20:59

Dzi teĹź

Z

Napisany przez: ulla pią, 13 kwi 2007 - 21:35

Ja jeszcze nie złożyłam deklaracji, bo teraz internetowa (tę wysłałam) + wydruk do przedszkola, ale tu najpierw muszę "ożywić" drukarkę. Większych obaw nie mam, bo to będzie trzeci rok w tym samym przedszkolu (te małe obawy spycham w podświadomość). A czas mam do końca kwietnia I wcześniej niż w maju i tak się nie dowiem.

A chwilowo i tak kiblujemy poświątcznie w domu. Głównie z mojej winy, bo za bardzo uwierzyłam w prognozę pogody i nie zabrałam wystarczająco ciepłych ubrań. A na dodatek Weronika w pogoni za psem wybiegała sobie na podwórko w kapciach, albo i bez, bez kurtki, żeby mu porzucać "aporcik". Do kolekcji były wirusy "kościelne", bo ludzi było dużo)i rodzinne, bo nawet ja osobiście kichałam.
No to mamy katar-mega katar. Dobrze, Ĺźe tylko to.

Napisany przez: ewabi pią, 13 kwi 2007 - 22:30

A my na finiszu "nadmorskiej" infekcji poprzedszkolnej, ale do przedszkola Jaś powędruje dopiero w czwartek, bo .... tadam! - w końcu jadę do Warszawy.
Zatem dziewczęta miłe - czy macie czas w poniedziałek??? Bo ja najpewniej w poniedziałek mam, bo na wtorek moja siostra planuje sobie dzień wolny dla mnie, a że się w Święta nie widziałyśmy to same rozumiecie... nadrobić trzeba.


Eta. Tak bardzo mi przykro Mam nadzieję, że znajdziesz potrzebne wsparcie w najbliższych i uda Ci się pogodzić z tą stratą. Ściskam.

Napisany przez: Zwierzo. pią, 13 kwi 2007 - 22:32

Ten poniedziałek? Zaraz dzwonię do niani

Z

Napisany przez: ewabi pią, 13 kwi 2007 - 23:00

ten poniedziałek.
Będę w Mieście już od rana, ale najpierw muszę lecieć na ul. Goszczyńskiego (co to jeszcze nie wiem dokładnie gdzie jest, ale mam nadzieję to ustalić szczegółowo wraz z dokładnym kierunkiem komunikacji miejskiej,gdyż postanowiłam - jak prawdziwa zaściankowa baba - nie poruszać się po Warszawie samochodem, w celu nie siania zbędnego zamętu). I tyle moich ścisłych planów na poniedziałek. Ewentualnie jeszcze - jeśli pan konsul będzie wystarczająco uprzejmy i nie umówiony na ważne spotkania - będę tam musiała pojechać tego dnia jeszcze raz, przed 14 chyba, żeby odebrać paszporty.

Dzwoń do niani Zwierzo, dzwoń koniecznie - ale możemy też pospacerować z Pyzatym i Leo - jestem przyzwyczajona

Napisany przez: Erima pią, 13 kwi 2007 - 23:00

Ja niestety odpadam - w poniedziałek kłania się szpital, badania i pobrania przed operacją Marcinka.

Dziś Erwinka zapisałam do Biblioteki Publicznej......., wybrał sobie ksiażeczki i zaraz było "mama no cytaj, no, a gdzie jus cytas tutaj?" . Mam nadzieję, że to będzie fajna sprawa i pomoże choć trochę zabić jąkanie, bo niestety, jak na razie nie mija. Co najgorsze pani logopeda nie umie ocenić czy to jest rozwojowe i samo ustąpi czy trzeba leczyć. Jestem tym wszystkim przerażona i rycze po nocach, oczywiście obwiniam siebie, że coś nie tak robię, ale chyba nie zawsze ma się na to wpływ. Czy Waszym chłopakom, bo to ich najczęściej dotyka przytrafiło się jąkanie rozwojowe i po jakim czasie minęło?
Poza tym to pogoda w końcu piękna i w końcu długo jesteśmy na dworze, dziś np. 4 i pół godziny i to się kłócił, że jeszcze chce zostać.
A my do przedszkola to dopiero zaczniemy chodzić. Cieszę się, że go przyjęli (dwoje jest na liście rezerwowej!!), bo to nowo tworzona grupa czterolatków, więc wszystkie dzieci nowe (nie musi wchodzić w grupę), ale jak będzie to się okaże.

Napisany przez: KM sob, 14 kwi 2007 - 23:29

Ewabi, mam czas i chętnie się spotkam Najlepiej ok. 16.00. Może i Kacpra bym wzięła

Erima u nas jąkanie ustąpiło po kilku miesiącach. Piszę to jeszcze niepewnie, bo boję się, że może wrócić. Wcześniej już miał kilka tygodni nasilenia objawów, potem spokój. Teraz jest ok

Życzę Wam, żeby wakacje, luz, relaks pomogły Erwinkowi w pozbyciu się jąkania.

Napisany przez: ewetka nie, 15 kwi 2007 - 11:45

Dziewczyny, co rozumiecie przez jąkanie??
Maciek czasmi jak chce coś powiedzić sto sie w trakcie zastanawia jak i bardzo często powtarza słowa z pojedynczymi sylabami, spójniki, lae nie powtarza piersylam z dłuższych wyarazów. u was tak samo, czy to już takie konkretne jąkanie??

Napisany przez: ewabi nie, 15 kwi 2007 - 16:03

Kochane Panie - kiszka za przeproszeniem
Kuba ma strasznie silny atak alergii i chyba za słabe dawki leków, bo kaszle mi okropnie. Zatem jutro najpierw do lekarza i ewentualnie dopiero potem do stolicy. Ale przed wieczorem nie dam rady dotrzeć niestety...
Strasznie mi szkoda. A nie mogę przedłużyć pobytu, bo mam we Wrocławiu poumawiane spotkania od samego rana w czwartek. No i tyle było moich wielkich planów

Napisany przez: ulla nie, 15 kwi 2007 - 16:17

Przez jąkanie rozumiem zacinanie się i trudności ze skończeniem wyrazu - czyli wielokrotne powtarzanie tej samej sylaby.
Bo powtórzenia słów, kiedy dziecko coś z zapałem opowiada (ale na chwilę zgubi wątek lub coś przekręci i chce poprawić), powtarzanie spójników, czy sylab, ale incydentalne i zasadniczo nie wpływające ani na odbiór, ani na płynność wypowiedzi, dla mnie jąkaniem nie są. Weronika tak ma, od czasu do czasu. Pewnie zaniepokoiłabym się gdyby zdarzało się jej to stale. Skoro Maciek ma tak od czasu do czasu to chyba nie masz się czym martwić. A jak się martwisz to logopeda z pewnością rozwieje wątpliwości.
Nie wiem, czy jąkanie się dzieci (takie przejściowe) różni się czymś od jąkania u dzieci starszych, czy osób starszych...ale wydaje mi się, że powinno wyglądać (brzmieć) podobnie. Ocenić i tak musiałby logopeda.

Napisany przez: Zwierzo. nie, 15 kwi 2007 - 19:00

Jeśli o mnie chodzi to całe szczęście. Z Leo to samo. Jutro lecę najpierw to pracy a potem lekarzy odwiedzać z Dzi Kaszle do zaduszenia. Ale nie jestem pewna czy to ta cholerna brzoza w powietrzu czy bakterie w gardle. Gardło czerwone jak radziecka flaga.

Z

Napisany przez: Erima nie, 15 kwi 2007 - 21:53

No to się dzieciaki wiosną "zachłysnęły" i kolejna fala chorób czy co...?
Mój Marcin ma stany podgorączkowe (37,2) i nie wiem czy od wyłażących czwórek, czy coś go bierze, a za tydzien operacja. Lekarz widział go i twierdzi, ze to od zębów i zapalenia jamy ustnej, ale dziobas już wyleczony, a podejrzany nadal jest.
Erwin trzyma się na razie dzielnie, ale to przecież dopiero trzeci tydzień po szpitalu to niech dzieciak ma spokój od chorób, daj Boże. A jąkanie to jąkanie i koniec, albo powtarza sylaby albo nie. Mój syneczek, niestety, na razie powtarza, ale jestem troszkę uspokojona, bo przeprowadziłam z mężem rozmowę (!), wczytałam się mocno w internecie w temat, zmieniłam taktykę wychowania chłopaków (na razie) i widzę, że jest lekka poprawa, więc mam nadzieję, ze wyjdziemy z tego (jak najszybciej chciałabym, ale oby do września zdążyć, bo przedszkole). I właściwie to odpuszczam temat, żeby się nie zapętlić i nie wywołać wilka z lasu. A w logopedów to za mocno nie ma co wierzyć, no chyba, że jakiś super ekstra sprawdzony, ale ja do naszej mam zastrzeżenia ogromne i myślę o zmianie.
KM, czy kilka miesięcy to nawet 5 (i to nie koniec) ? U nas pojawiło się w grudniu, po moim pobycie w szpitalu z młodszym, dla Erwinka to była wielka trauma, a teraz ostatnio mamy nasilenie i to przerażające, po jego pobycie w szpitalu.... A za tydzien znowu muszę iść z małym do szpitala, i co z Erwinkiem??? tłumaczę mu , rozumie jest mądry, ale i tak będzie przeżywał, na szczęście tylko 3 dni...

I jeszcze mój ukochany pierworodny, może tydzień temu robione:
https://imageshack.us

Napisany przez: KM nie, 15 kwi 2007 - 22:24

Ewabi, może jeszcze będzie okazja. Życzę zdrówka Kubie

Ewetka, u nas jąkanie to powtarzanie pierwszej sylaby.

Erima, nie potrafię dokładnie określić początku jąkania, było to z m-c po rozpoczęciu edukacji przedszkolnej, pod koniec listopada się nasiliło, w styczniu zrezygnowaliśmy z przedszkola, a w lutym jąkanie było już sporadyczne. Czyli prawie natychmiastowa poprawa po usunięciu czynnika stresogennego.

Erima, śliczny pierworodny. Wklejam też swojego

Napisany przez: marzena 30 nie, 15 kwi 2007 - 23:30

Witam w nowym wątku.
Julka od wczoraj gorączkuje,mam nadzieje,że jej minie,bylismy u lekarza,mówi ,że to raczej wirus,nie wykluczył,że może się rozwinąć w angine lub cos podobnego,mam nadzieje,że jej szybciutko przejdzie.

Tak rzadko do was zaglądam,ale ciagle o was pamietam.

Etus przykro mi z powodu poronienia,trzymaj sie cieplutko kochana.

Napisany przez: golamar pon, 16 kwi 2007 - 07:45

Erima, KM - przystojne te Wasze pierworodne chłopaki!!!

A my nie dośc, że w domu, to jeszcze gorzej jest niż było.... od soboty mamy silne (i bolesne) zastrzyki, dwa razy dziennie.......
Przedszkole chyba zawieszę na czas dłuższy bo po co mam płacić jak dziecko i tak w domu musi siedzieć, leczyć się, a 2 razy tyle co za przedszkole na leki wydajemy ostatnio

Trzymajcie się dziewczyny.

Napisany przez: ewetka pon, 16 kwi 2007 - 09:46

KM Erima śliiczne wasze chłopaki.
U mnie alergia na maksa. Scenariusz z zeszłego roku: cholerna brzoza- gile do pasa i zapuchnięte oczy. A wizytę u alergologa mam 30 kwietnia. Jutro i tak pójdę do pediatry bo mi się zyrtec skońćzył i po chromoheksal do oczu. bo mi się dziecko wykończy. a tu jeszce z 3tygodnie pylenia przed nami

Napisany przez: Erima pon, 16 kwi 2007 - 10:38

Szczerze współczuję chorób w taką pogodę, ale trzymajcie się, miną.
My rano byliśmy na pobraniu krwi z małym, bo za tydzień szpital, więc też nic miłego...

Spiesze Wam donieść, ze w majowym numerze (już jest w kioskach) gazetki DZIECKO, jako załącznik jest płyta dvd z bajką CLIFFORD, jeśli więc macie fana tej bajki (tak jak ja) to jedyne 6,50zł i uszczęśliwiony na całego.

KM dzięki za wsparcie w problemie jąkania, u nas tez już widzę poprawę, mam nadzieję, że też lada tydzień minie. Tylko teraz znowu mam ten szpital z małym, co zaburzy spokój Erwina to pewnie trochę wróci problem, ale musi to przetrwać. Mam nadzieję, że będzie dobrze.

Napisany przez: myszka pon, 16 kwi 2007 - 11:00

Przystojniacy ci na poprzedniej stronie, nie?

Korzystamy z wiosny pełną gębą. Jestem pełna podziwu dla mojego piechura - potrafi tyle przejść, że ja mam po dziurki w nosie i ledwo zipię, a on wciąż idzie przed siebie i nawet nie jęknie - ale to chyba zasługa dziadka, bo on go tak przyzwyczaił do długich spacerów. Całe dni na dworze, a jutro - powrót do przedszkola.

Zdrowia chorującym życzę.

Napisany przez: KM pon, 16 kwi 2007 - 19:01

Dziękujemy za komplementy

Myszka, Kacper w ogóle nie chciał chodzić dopóki nie zrezygnowaliśmy z przedszkola. Od tego momentu zaczął codziennie spacerować z dziadkiem i nastąpił obrót o 180 stopni. Chodzimy już wszędzie bez wózka, dla nas to ogromny sukses. Nawet po nóżkach Kacpra widać, że dużo chodzi. Do niedawna miał duże kolana i połowę chudsze łydki, a teraz ma prawdziwe mięśnie

DuĹźo zdrowia dla wszystkich chorowitkĂłw
Kacperek w święta miał kontakt z kotem. To było może kilkanaście minut, a efekt- zapuchnięte oko, katar i kaszel. Na szczęście szybko przeszło.

Napisany przez: Piątka pon, 16 kwi 2007 - 22:38

Ooo widzę, że nowy wątek

Moja wczoraj skończyła 3,5 roku

Napisany przez: ewetka pon, 16 kwi 2007 - 22:41

KM to Kacperek faktycznie długo się najeździł wózkiem. Maćkowi wózek zabrałam jeszcze przed urodzeniem Ani z oczywistych względów i musze powiedzieć, zę mała też pieszo chodzi. Jak biorę wózek to za nic jej z niego nie wyciągnę, a pieszo skubana wszędzie dojdzie i śpi potem jak aniołek.
Patrz a mój taki alergik a na kota szwagra nie reaguje jedynie na brzozę Dzisiaj pół dnia na dworze i efekt wieczorem koszmarny. Oczy zapuchnięte gile do pasa. Zeszłą wiosnę od 1 maja do połowy czerwca w domu przesiedziałam- najpierw alrergia, później ospa. Jeśłi wtym roku będzie tak samo to się załamię.
[/b]

Napisany przez: KM wto, 17 kwi 2007 - 19:55

Ewetka, tak zawsze i wszędzie to nie jeździł, ale na dłuższe trasy tak.
A dzisiaj go zsypało na buzi. Nie wiem czy to alergia na nowy szampon czy ospa. Wyjeżdżamy( ) na długi majowy weekend w góry, oby to jednak nie była ospa

Napisany przez: marzena 30 czw, 19 kwi 2007 - 15:10

Oj to szczerze zazdroszczę,bo Julka nienawidzi chodzić:(Przejdzie się kawałek i już ją nogi bolą,za to w domu szaleje jak najęta,biegania nie ma końca.
My na dalsze spacery lub zakupy bierzemy jeszzce wózek(laskę)

Napisany przez: Pysio wto, 24 kwi 2007 - 17:47

my już po bilansie czterolatka, a dziś Kuba kończy 4 lata,
no więc tak

wzrost: 107cm
waga: 16kg
musimy trochę powalczyć z siusiakiem, bo skórka się delikatnie przykleiła
skierowanie do ortopedy na kontrolę
i ćwiczyć (albo iść do logopedy) spółgłoski k, g i ch

to tyle

Napisany przez: ilona wto, 24 kwi 2007 - 20:41

Moj Mikolaj dopiero w grudniu skonczyl trzy i pomimo ,ze tez 2003 to taki kurcze maluski jakis w porownaniu z Waszymi.Przystojni Ci panowie z poprzedniej strony A my w tym roku zaczynamy szkole
W sumie to sie przyznam ,ze bije sie z myslami bo on dopiero bedzie mial trzy i pol ale jezeli go zatrzymam w domu ten jeden rok to potem bedzie troszke do tylu za reszta ...Kumaty jest ,gada po angielsku wiec nie powinien sie zgubic co? Chcialabym zeby troszke pomiedzy dziecmi pobyl
ale jak wysluchuje lamenty tesciow jakie to malenstwo sie do szkoly posyla to mi sie samej dziwnie jakos robi...
Musze go zwazyc i zmierzyc ale cos mi sie widzi ,ze daleko mu do Twojego Kuby Pysio...

Napisany przez: ewabi śro, 25 kwi 2007 - 00:01

Właśnie nastawiłam przypomnienie w telefonie, żeby jutro zarejestrować Jana na bilans, bo znowu pójdziemy jak będzie miał - tym razem - prawie 5 na karku (może by to było ergonomicznie, bo we wrześniu będę musiała iść na bilans z Kubanem, to machnęłabym ich na raz ).

U nas kolejna próba przedszkolna, zobaczymy jak długo tym razem się uda. Janek smarczy sobie lekko, rzecz w tym, że mam poważne obawy o alergiczne tło tego kataru. Tym samym może smarkać całą wiosnę więc go jednak posłałam. Kiedyś musi się przecież uprzedszkolnić, zwłaszcza że za miesiąc - niezależnie od stanu zdrowia - zaliczy i tak dwutygodniową przerwę. A może dłuższą, bo rozważam zatrzymanie go w domu już tydzień przed urlopem, żeby potem nie umierać z niepokoju, że wyjechałam, a on -gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi - wyhodował jakieś piękne przedszkolne bakcyle

Odwiedziłam przemiłą stolicę w zeszłym tygodniu i - to niesamowite uczucie - poczułam się dokładnie tak, jak 15 lat temu we Wrocławiu. Jest w Warszawie kilka (słownie: tylko kilka!) miejsc, które znam. I one nie są w mojej głowie nijak ze sobą połączone. Jak odrębne planety. Ale pochwalę się Wam, że jednak odważyłam się załatwić swoje sprawy podróżując samochodem. No może nie do końca. Pojechałam autem do ambasady i potem do domu. Ale na wproszoną kawę do Anity b. już autobusem, bo ilość koniecznych skrętów i dotkliwy brak planu miasta sprawiły, że spanikowałam. Ale tylko trochę. Wizy załatwiłam. Bilety kupiłam. Zostało tylko pojechać. I bawić się dobrze. I nie zaprzepaścić fajnych możliwości dając się zdominować narastającemu ciągle niepokojowi, czy aby na pewno wszystko jak ma być...

Napisany przez: Ena śro, 25 kwi 2007 - 07:13

[size=18]Pysio, wszystkiego najlepszego dla Kuby

Wiecie co, wstyd się przyznać, ale ja już nie robiłam nawet bilansu trzylatka . Czy wy same tak tego pilnujecie, czy ktoś się upomina? Naszą panią pediatrę odwiedzam dość często, ale nigdy nie wspominała że pasowało by dziecko pomierzyć i zważyć. Fakt, że i tak w szpitalu ją ważyli i mierzyli.

Ilona, nie wiem co lepsze dla Mikołaja. Może warto jedenak spróbować wysłać go z rówieśnikami, a jak jednak byłoby mu za ciężko, to zrezygnować w trakcie i próbować od nowego roku, nie można tak?

Ewabi, szczerze podziwiam za samodzielne poruszanie się autkeim po Warszawie . Ja nawet w Krakowie jak gdzieś jadę w nieznany rejon to wcześniej studiuję plany, męczę znajomych żeby mi wyrysowali , musze mieć wszystko wytłumaczone, co do jednych świateł bo inaczej się nie odważę. A najbardziej wkurza mnie to, że jak już trafię gdzie chcę, to zwykle nie ma gdzie zaparkować .

Napisany przez: golamar śro, 25 kwi 2007 - 07:48

ZdrĂłwka i samych radosnych dni dla KUBUSIA czterolatka!!!!

Napisany przez: ewabi śro, 25 kwi 2007 - 09:00

AleĹź gapa ze mnie Naturalnie, Ĺźe 100 lat dla Kuby!
Od tego miałam wczoraj zacząć, zamiast skupić się na bilansie (zerejestrowali mnie na 10 maja - to akurat wystarczjąco długo, by mi się Jan w przedszkolu rozchorował )

Napisany przez: galopek śro, 25 kwi 2007 - 09:22

Cukiereczki,kwiatuszki i serduszka największe dla Kubusia!!!!!!

I ja dotarłam na ten watek...bo jakos Was nie mogłam znaleźć,juz myslałam,że nie chce Wam sie pisać na poprzednim,że słońce spacery itp.

Wszystkim smarkańcom,alergikom i innym przypadłościom współczuję...ja tylko jak widze katarek u Olisi to już trzesę tyłkiem o Maje....na szczęście mała ospy nie złapała od Olisi.
Mam problem...zgubiłam chyba gdzies książeczkę Mai... co teraz? Ja nawet nie mam pomysłów gdzie jej szukac w mieszkaniu

Chłopcy na zdjęciach przystojniaki...jak ta lala.Moja Olisia z końca roku a wygląda swobodnie na 4-5 lat....duża z niej panna.

My cały czas bujamy się z samodzielnym jedzeniem...sa jakieś postępy ale ile to nerwów...czasami chciałabym mieć córe "Zosię samosię"....a tu tali leń nam sie trafił

I byliśmy na kontroli u dentysty...minimalne zmiany w 5i6...buuu trzeba będzie zrobić ale nie musimy się spieszyc więc Oliwia jeździ teraz ze mna i za każdym razem dentysta coś jej tam pokazuje,dmucha i te bajery...mam nadzieje,że jakoś to da się zrobić.Jeszcze raz napiszę przy tej okazji jak bardzo podziwiam Was KM i Kacperka!!!!

Napisany przez: myszka śro, 25 kwi 2007 - 09:34

Spełnienia marzeń, Kubusiu! Rośnij duży!

Napisany przez: basiaewa śro, 25 kwi 2007 - 10:15

Hej, dziewczyny pozwoliłam sobie podczepić się pod ten wątek!
Ena, nie wiedziałam, ze 3-latkowi robi się bilans "Starej daty" jestem i mam zakodowane, że po bilansie 2-latka następny dopiero u 4-latka?

Pysio, aleĹź TwĂłj Kuba wysoki Moja Iga jest sierpniowa i mierzy 102cm, przy wadze 15,5kg
Wszystkiego dobrego Kubusiu z okazji wczorajszych Urodzin

Napisany przez: Ena śro, 25 kwi 2007 - 11:20

basiewa, no to pewnie się nie robi . Tak jakoś wydedukowałam (błędnie jak widać) że robi się co roku. Ale czy Wam o tym mówi pediatra, czy pielęgniarki przyominają, czy same o tym wiecie i pilnujecie?

Napisany przez: ewetka śro, 25 kwi 2007 - 14:07

Galopek Ty mi powiedz kochana gdzie ty do tego stomatologa jeździsz, fajny jakiś??
Ja musze z Mackiem iść na kontrolę. Aż wstyd jeszcze nigdy nie był u dentysty. A wiesz sama co ja mam z zębami. MAciek ma taki nieładny osad na krawędziach z dziąsłem mimo, że myje 2 razy dziennie
Sama tez muszę pójść ale się atk boję,z ę nie potrafię tego strachu przełamać. Cyba najpeirw zachacze o jakiegoś psychologa.

Pysiu sto lat dla Twojego dzielnego czterolatka
Niech rośnie zdrowo i będzie pogodnym i szczęśłiwym dzieckiem

Olisia Galopka faktycznie duża dziewczynka Większa od Maciuchy. Maciek ma około 100 cm i waży 18 kg

A mała kobitka wreszcie osiągnęła wagę 10 kg
Już się martwiłąm, jedno pulchne, drugie patyczak

Napisany przez: golamar śro, 25 kwi 2007 - 14:17

My mielismy bilans 2 - latka i teraz bedzie 4-latka... Wydaje mi sie że dostaliśmy wezwanie z przychodni na określony dzień i godzinę.
A czy 4-latki mają jakieś obowiązkowe szczepienie?chyba nie......

Moje dziecko zdrowe, wczoraj osłuchane- czysto - wreszcie (!), no ale ma być narazie w domu, więc kontaktu z zarazkownią nie będzie, co mam nadzieję zaprocentuje i wreszcie będzie dłuższy czas zdrowa.Jest teraz codziennie dużo czasu na dworze ( dużo więcej niż gdy chodziła do przedszkola) i to też, mam nadzieję będzie mialo wpływ na rekonwalescencje po tych wstrętnych antybiotykach.

myszka! skontaktowałam się z panią od narzut (chyba od Ciebie miałam adres e-mail'owy(?))... i trochę mnie cena zaskoczyła.......(negatywnie niestety)

Napisany przez: Pysio śro, 25 kwi 2007 - 16:12

dziękuję w swoim i jubilata imieniu

Napisany przez: Pysio śro, 25 kwi 2007 - 17:59

odnośnie bilansu to jest jako 2 latek i 4 latek, a póżniej w wieku 5 lat ma szczepienie

i na bilans zapisała nas lekarka przy ostatniej wizycie kontrolnej.

Napisany przez: KM śro, 25 kwi 2007 - 20:20

[size=18][b]Pysiu, duużo zdrówka i radości dla Kubusia

Kacper ostatnio w tempie ekspresowym nabiera wagi i jest szansa, że do czwartych urodzin wagowo dogoni Kubę, adn. wzrostu to już nie ma nadziei (100 cm ).

A jak u Was z butami, jaki rozmiar kupujecie na lato? My 27, tak trochę na wyrost, przy okazji dzisiejszych zakupów rozejrzałam się również za sandałami dla Kacperka i wszystkie jakieś brzydkie mi się wydają.
Bartki chyba najładniesze, ale jak sobie życzą 149 zł za sandały dziecięce to na mnie nie zarobią

Napisany przez: myszka czw, 26 kwi 2007 - 09:01

Proszę Państwa, fanfary! Drugi tydzień (słownie: d r u g i ) chodzimy do przedszkola. Sukces niebywały. Gratulacje prosimy przesyłać drogą pocztową.


KM, też oglądałam sandały i jestem załamana. Jakie badziewie, jakie kolory, jaki szajs. Wr, wrr, wrrr. A numer buta mamy 25. Krasnal ten mój syn. No ale co się dziwić, skoro ma takie geny.

Napisany przez: Pysio czw, 26 kwi 2007 - 13:34

Ja musiałam wiosenne buty Kubie kupić (pomimi, że na jesieni miał kupowane) bo twierdził, ze go cisną. A musiały go cisnąć skoro pierwszego dnia jak byli w przedszkolu na dworzu to porobiły mu się bąble. Także Myszka my chodzimy w nr 28.

Napisany przez: golamar czw, 26 kwi 2007 - 13:47

myszka ! Gratulacje najszczersze!!!! podziwiam!!!

Chyba jakiś konkurs trza będzie rozpisać : kto najdłużej jednym ciągiem w przedszkolu wytrzyma (bez kataru i innych takich...)- moje dziecko niestety narazie w nim udziału nie weźmie.....

Nasza nóżka ma rozm. 27 ... ale w sklepach wczoraj widziałam same dziwadła, albo Bartki za kosmiczną cenę, a pani w jednym sklepie powiedziała, że mam nie czekać bo już chyba nic innego nie będzie...świat zwariował; a ja chciałabym nie za drogie i jakieś uniwersalne coby i do sukienek i do innych sportowych bardziej strojów pasowały i zdrowe były i ładne zarazem, i jeszcze żeby mnie się podobały i dziecku jednocześnie... to chyba musiałabym ze 4 pary kupić

Napisany przez: galopek czw, 26 kwi 2007 - 15:03

Ewcia dentysta spoko a i nawet wieczorami siedzi w gabinecie,wczoraj o 21.30 siedziałam u niego na fotelu.
Konkretnie...plomba światłoutwardzalna 70 zł jak chcesz może Cie znieczulić.Poza tym jest fanatastyczny, bo sam nie znosi jak kogoś coś boli...hehe a z Oliwią zaproponował przychodzić aż w końcu da sobie coś zrobić..powolutku...na razie ona siada aby jej podmuchał,postukał itp.

Moja księżniczka nosi rozmiar 27-28...ja już z butami na wiosnę i lato nie wybrzydzam kupuje tanie i wygodne...bo i tak po kilku razach w piachu albo spacerkach po zużlu wygladają koszmarnie, za to na cieplejsze wydaję więcej kaski.

Myszko gratulacje...oby jak najdłużej!!!!

Napisany przez: KM czw, 26 kwi 2007 - 18:44

Myszka, gratulacje Poproszę adres na priva Trzymam kciuki, żeby udało Wam się do końca roku przedszkolnego dotrwać.

Napisany przez: myszka czw, 26 kwi 2007 - 21:58

Kurka, ten mój syn to ma chyba jakiś niedorozwój stopy. Mówicie 27-28? Hm. Hmm.

Golamar, a zdradź mi, ile pani chciała. Na priv może. Wiesz, ja się spodziewałam, że raczej słono, bo to ręczna robota i mnóstwo dłubaniny. Ale ciekawość mnie zżera.

KM, nie rujnuj się na znaczek.

Napisany przez: KM czw, 26 kwi 2007 - 23:02

Myszka, nawet mi to nie w głowie, gołębiem miałam Wam te gratulacje puścić

Napisany przez: Erima czw, 26 kwi 2007 - 23:30

Mam nadzieję, ze o nas nie zapomniałyście, już jesteśmy w domu od wczoraj, hura, po Marcinka operacji, jakby ktoś chciał poczytać to tutaj: https://www.maluchy.pl/forum/viewtopic.php?p=7194990#7194990 opisałam wszystko bardzo dokładnie. Muszę teraz wyczytać wszystko co się tu działo kiedy mnie nie było i będę się znowu pojawiać.
Pozdrawiam wszystkich, do usłyszenia

Kubusiowi oczywiście spóźnione ale serdeczne STO LAT, zwłaszcza, że to w naszą rocznicę ślubu się urodził.

Napisany przez: ewetka pią, 27 kwi 2007 - 08:57

Erima dobrze, ze juz po wszystkim. Ale przeczytałam, to niezły horror. Mój chrześniak miał 2 lata kiedy miała pachwinową przepukline usuwanę- w Łodzi. I to samo było- dziecko na czczo- głodne na tych srodkach darło się. Rodziców wyprosili bo sobie sami poradzą, a mały jest jak tajfun- Po wybudzeniu z narkozy zrobił taki meksyk, ze pielęgniarka w końcu przyleciała po rodziców bo nie mogła sobie z niim poradzić, wyrwał sobie wenflon i darł się jak opętany. W Łodzi to trochę inaczej wyglądało, Jaśka nie intubowali, rano zgłosili się do szpitala, wieczorem wypuścili do domu. Był juz na tyle duży że rodzice mu wytłumaczyli,z ę jak będzie się ruszał togo będzie bolało i leżał grzecznie. Dużą rolę odegrał tu tez samochód. On uwielbia jeździć i ajk się juz zaczynał wkurzać- a jest bardzo ruchliwy- to go ojciec zapinał w fotelik i 2 godziny po mieście jeździł
Dużo zdrówka dla Twoich chłopaków

Napisany przez: Erima pią, 27 kwi 2007 - 10:35

ewetka, ...to ładnie na paliwo wybulili, żeby małego utrzymać bez chodzenia, ale czego się nie robi dla dziecka... Mamy to za soba i kamień z serca i stresu mniej, a MArcin też już kuma o co chodzi, bo jak juz bardzo chce mu się łazić a jest poza wózkiem lub rękoma mamuski czy tatuśka to na czterech próbuje choć dwa trzy "kroczki" lub się czołga - cwaniaczysko małe. Myślę, że go jeszcze do niedzieli przytrzymam i już potem troszkę pozwolę chociaż stać, bo to musi być koszmar dla małego ruchliwego biegacza.
Mnie też pielęgniarka kazała wyjść przy zakładaniu wenflonu, ale powiedziałam, że nie pójde i koniec, sama go trzymałam i tuliłam i w końcu założyli, ale naprawdę to był koszmar. W grudniu jak leżał miał 3 razy wenflon zakładany, bo to było ponad tydzień i należało zmienić i zawsze było w zasaddzie od razu trafione i dobrze zrobione, a teraz się zwył ponad 20 minut. Na szczęście mówią, że im dziecko młodsze tym szybciej zapomina to co przeszło w szpitalu, na to liczę.
Temperatura już ustępuje, ale ząbki czwórki atakują, więc uciążliwości jeszcze trochę przed nami.

A jak Twój brzuszkowy dzidziuś ewetka, byłaś na usg, ile waży, może już wiadomo kto to?

To nadrobię trochę poruszane tematy,
*Erwin ma w granicach 102cm wzrost i waży ok 16,5 kg, dziś dokładnie kończy 3 lata i 8 miesięcy, (urodzeniowa 2320g i 48cm w 37tyg.)
*buty nosi 27-28 to zaleĹźy od producenta,
*sam nie chce jeść - nie ma mowy leniuch , bo widzi, że małego się karmi i on też chce.
*po tym pobycie Marcinka w szpitalu jąkanie znowu się nasiliło, ale to jak mniemam jest żródło kłopotów, więc się tego spodziewałam, chociaż było juz zupełnie dobrze. Odczekać trzeba ze 2 tygodnie i mam nadzieję, że się unormuje i będzie zanikać.
*zrobił się kochający braciszek - zakłada małemu skarpety, chce go karmić itp, ale zabawki nadal zabiera i walczy
*no i czasem jak wypali jakiś tekst to aż się dziwię, ze to moje dziecko już takie duże i mądre.
Pozdrawiam

Napisany przez: ewabi pią, 27 kwi 2007 - 11:51

Erima - dobrze,że już po wszystkim i oby jak najszybciej maluch Ci do formy wrócił
A propos - czy ja Wam już pisałam, że Jan nie miał najmniejszej traumy poszpitalnej choć wenflon też 3 razy zakładany?? Dziwak ten mój syn, ale w szpitalu się czuł jak w pensjonacie

myszka pozostaję w konającej zazdrości w kwestii formy Miłosza. My - co tu dużo pisać - siedzimy już dziś w domu zasmarkani, kaszlący i ten deseń. Powinnam chyba cieszyć się, że tendencja zwyżkowa jest. W marcu 2 dni, w kwietniu 4. MOże w maju do tygodnia dobijemy ... jeśli zdążymy przed "wakacjami u babci".

Napisany przez: basiaewa pią, 27 kwi 2007 - 22:40

Erima, wczytałam się w link i chcę Ci pogratulować dzielnej postawy Dokładnie i jasno relacjonujesz wydarzenia - czytając je wyczuwam jak triumfujesz Brawo! A mały Marcinek to naprawdę zuch synek Życzę Wam rychłego powrotu do "normalności"


A co do stópek - to moja Iga nosi rozm. 26 i podobnie jak Galopek, sandałki kupuję tańsze, a większą kasę wydaję na jesienno-zimowe Tych wiosenno-letnich potrzeba więcej po prostu, bo to i piaskownica, i działka, i kościół przecież

Napisany przez: ewetka pon, 30 kwi 2007 - 09:05

Erima cieszę się, że to za Wami i tak dzielnie to znieśiliście.

Będę miałą druga dziewczynkę. Trzy tygodnie temu ważyła około 300g
Myślimy nad imieniem, mąż chce Olę, mnie po głowie chodzi Alicja. ALe jeszcze pewnie kilka razy zmienimy zdanie. Teraz mąż wreszcie będzie miał trochę czasu dla nas, to moze na spokojnie usiądziemy z kalendarzem i coś wybierzemy. A ja właśnie za poradą Galopka i po konsultacji ze znajomą z 'branży' zaczynam uodparniac dzieciaki. Ania dostanie tran a Maciek Kidabion. Chce ich prze okres wiosny i wakacji wzmocnić. Maciek we wrześniu idzie do przedszkola.
Mam w domu na tydzień kota. Po 2 dniach mam dość. Musze pilnować, żeby Ania w kuwecie nie grzebała, sprzątać ją często. Kotu zmieniać wode i żarcie. Pilnować, zeby mu Ania krzywdy nie zrobiła. Siersciuch w dzień śpi a w nocy szału dsotaje. Dzisiaj mi tylko posprzatał na biurku z komputerem Ania i Cinek spali, ale mnie świr jeden obudził. Potem wlazł na łózko i mnie zaczepiał do zabawy o 6 rano po piętach mnie drapał. Mało tego to w domu mamy takie malutkie klepki parkietowe na podłodze, źle poprzyklejane i prze noc nam pół przedpokoju romontował Mąż od rana układał. To jest młody kociak (7 miesięcy) i należy do najmłodszego brata. Cinek wczoraj stwierdził, że mógł młody sobie żółwia kupić- mniej kłopotu by było. Zdecydowanie wolę psy. Fajne zwierze w sumie, takie przyjacielskie, ale ja się nie nadaję do zabawy z kotami (pomijam alergię męża )

Napisany przez: golamar śro, 02 maj 2007 - 13:45

U nas pogoda w kratkę, ale gdy tylko jest ciepło-tak jak dziś to siedzimy na dworze (w lesie, na ogrodzie) i uczymy się jeździć na rowerku-narazie na 4 kołach i z kijkiem jako asekuracja.

ewetka! Marta dostawała tran codziennie, przez dwa sezony-gdy była w domu było ok; dostawała też przez kilka miesięcy zanim poszła do przedszkola-niestety w jej przypadku nic to nie dało; teraz jest w domu pomimo, że jest zdrowa, ale nadal organizm osłabiony po antybiotykach i mogłaby znów coś załapać; poza tym jak nie chodzi do przedszkola to jest duzo więcej na dworze, i uczy sie dużo różnych fajnych rzeczy-naprawdę więcej niż w przedszkolu (tym bardziej, ze ciągle była nieobecna, więc za dużo to się tam nie nauczyła); lekarka radzi nam przed kolejnym wyruszeniem do przedszkola (we wrześniu) kurację Ribomunylem w czerwcu i sierpniu-muszę poszukać i poczytać bo na forum napewno gdzieś o tym było.

Napisany przez: ewabi śro, 02 maj 2007 - 14:11

Janek brał i tran i ribomunyl i bronchovaxom. Osobiście polecam ten ostatni - skutki były bardziej spektakularne zwlaszcza, że podawałam jak już były problemy z obniżoną odpornością po antybiotykach. I naprawdę jest lepiej. Janek choruje, ale nie dramatycznie. Trzymam go w domu, inhaluję solą fizjologiczną, daję rutinoscorbin i syrop na kaszel. I tak od grudnia jakoś się trzymamy. W przedszkolu co prawda choruje momentalnie, po kilku dniach, ale to nie jest dla mnie problem dopóki daje się leczyć metodami domowymi, bez specjalnej inwazji farmakologii.

A tran - coś mi świta ewetko, że podaje się tylko w sezonie jesienno-zimowym. Pediatara kazała odstawić Jankowi już w marcu, jak słońce mocniej zaświeciło- może skonsultuj to jeszcze z lekarzem .

My tymczasem siedzimy dużo w czterech ścianach bo dzieciaki smarkały sporo, po Jaśkowym pobycie w przedszkolu w zeszłym tygodniu. Poza tym Kuba - po godzince na dworze ma czerwone załzawione oczy, katar i kaszel okropny. Nie wiem jak przetwamy jeszcze te kilka sezonów pylenia zanim z tym szkrabem da się w ogóle coś podziałać

Na koniec pytanie. Czy wasze dzieciaki tez zaczęły grymasić przy jedzeniu?
Jaś dłuuugo był z tych dzieci, co to jedzą wszystko. Potem zaczął delikatnie wybrzydzać - nie było dla buraków, kapusty i zielonego groszku. Potem zaczęła się zaostrzona dieta dla alergików i bum! Nie chce jeść prawie niczego. Istnieje tylko kotlet i ziemniaki, spaghetti, kanapka z szynką (li jedynie konserwową ) o i ewentualnie parówka ( na to zawsze chętnie). Z warzyw - zielony ogórek. I sinlac, żeby było zabawniej, bo jako dziecko małe kaszek żadnych nie jadał. Owoce siłą rzeczy ma ograniczone do jabłek, które na szczęście uwielbia i je dużo. Nie mam juz siły słuchac tego jego: tego nie jem, bo nie lubię. A na to nie mam ochoty.

Napisany przez: Erima śro, 02 maj 2007 - 14:38

ewetka - gratuluję dziewczynki, będziesz miał dwie do pomocy mamusi.

Rozmawiałam z pediatrą i też będziemy Erwina faszerować tranem przed pójściem do przedszkola, ale powiedział mi lekarz, ze teraz to za wcześnie. Po około dwóch miesiącach przyjmowania tranu jest szczyt działania i odporności i on twierdzi, że należy rozpocząć kurację pod koniec sierpnia, więc czekamy. Marcina też będziemy wzmacniać czymś (?), bo brat z przedszkola we wrześniu na pewno będzie znosił do domu różne "cuda". Póki co katarki kończymy, podejrzewam, że może coś alergicznego, bo się jakoś przeciąga, ale na spacerki wychodzimy mimo wiatru, codziennie chociaż troszkę, bo to też robi swoje i potrzebne.
Dziś Marcinkowi zdjęli opatrunki, wszystko jest ok, za miesiąc do kontroli.

Napisany przez: ewetka śro, 02 maj 2007 - 16:13

Ewabi Maciek zdziecka jedzącego wszytsko zrobił się niejadkiem. Dania, które jest w stanie spożyc to kanapka z żóltym serem, biały i wędlin jest blee. Jajko odpada bo uczulony. Z obiadówki tylko pomidorowa, rosół i żurek, ewentualnie lazania, lub coś innego z makaronem/ ryżem. Z warzyw ogórek zielony i kalafior/brokuł. A kiedyś jadał buraczki, marchewke pasjami. uwielbiał Botwinke czy barszcz ukraiński. Teraz nic nie je. Z owoców tylko jabłka i banany.
W kwesti tranu to ja niekumata w temacie, sama nigdy nie piłam. Zapytam lekarza. Dzięki.

Napisany przez: golamar śro, 02 maj 2007 - 19:40

Marta też zaczyna"wybrzydzać" i coraz częściej słyszymy, że czegoś nie lubi, ale chyba to nie wynika z tego, że jej to coś nie smakuje, bo jak się da namówic na spróbowanie, to później sama przyznaje, że dobre np. ostanio ogórek zielony i rzodkiewki; o sałacie narazie nie chce słyszeć;

Tran rzeczywiście podaje się raczej w okresach wczesnej jesieni, zimy i wczesnej wiosny-tak mi się wydaje.

Napisany przez: KM sob, 05 maj 2007 - 23:29

Właśnie wróciliśmy z majówki Mój wózkowy synek śmigał po górkach aż miło, chociaż nie obyło się bez buntów.
To nasz pierwszy wyjazd bez chorób Wcześniej przy każdym dłuższym pobycie poza domem (ok. tygodnia) chorował.

Ewetko, Alicja piękne imie

Adn. jedzenia to Kacper raczej nie wybrzydza, wręcz przeciwnie, apetyt rośnie mu wprost proporcjonalnie do wieku i na niewiele już rzeczy kręci nosem.

Napisany przez: ulla sob, 05 maj 2007 - 23:52

Weronika też raczej "żarta". Ale apetyt to właściwie zawsze był ok -choć teraz je sporo więcej...acz nie przekłada się to ani na wzrost, ani na wagę, bo dalej z niej taki szczupły krasnal.
Są rzeczy, których nie zje, ale ona raczej patrząc w talerz mówi tego chyba nie zjem - daj mi pomidorka (w kwestii warzyw, choć sporo lubi), albo wolałabym ziemniaczki lub kaszę lub ryż (bo nie przepada za makaronem, tzn. zje w zupie, i zje spaghetti, ale poza tym nie). Nie wybrzydza za bardzo, poza tym dość chętnie eksperymentuje - często próbuje potraw, przed którymi się broniła, po czym domaga się swojej porcji

Ps. w przedszkolu lubi niemal wszystko i w swojej grupie jest z tych najlepiej jedzących dzieci.

Napisany przez: myszka pon, 07 maj 2007 - 12:40

A propos apetytu, przedszkola i makaronu. Pani dyrektor, przez telefon: "musi pani uwierzyć, że wszystko jest ok; właśnie wracam z sali krasnoludków - Miłosz kończy drugą dokładkę". Tylko się upewniłam, czym jest druga dokładka. Druga dokładka to druga dokładka w sensie dosłownym - czyli trzecia porcja.
Pani kucharka, która mnie zaczepiła, jak wchodziłam do przedszkola: "Miłosz już mi się będzie zawsze kojarzył, jak siedzi przy stoliku i pałaszuje makaron - uszy mu się dosłownie trzęsły; jak widzę takie apetyty, to zawsze lepiej mi się później przygotowuje posiłki".
Miłosz, w drodze z przedszkola, na pytanie co fajnego dzisiaj było: "Fajny był makaron, ty mamo takiego nie robisz".


I niestety koniec naszego maratonu przedszkolnego. Stop powiedział katar. Wrrr.

Napisany przez: golamar pon, 07 maj 2007 - 13:30

hi hi... makaron to moje dziecko też bardzo lubi, a najbardziej "suchy" czyli bez ewentualnych sosów; ciagle wspomina, ze w przedszkolu był taki dobrrrry rosołek (też takiego ponoć nie umiem) i ostatnio, przypomniało jej się, że kiedyś była zupka owocowa też ponoć pyszniejsza niż moja....

p.s.
ulla, u nas mówi się, że ktoś jest "żyrty"

Napisany przez: KM pon, 07 maj 2007 - 19:08

Kacper teĹź uwielbia makaron


Jutro wybieramy się do laryngologa, Kacperkowi płyn cieknie z jednego ucha


W dłuuugi majowy weekend udało nam się spotkać z jedną z foremek i jej synkiem. Mam dla Was zagadkę Z kim się spotkaliśmy?
OdpowiedĹş poniĹźej.


Na zwycięzcę czeka nagroda

Napisany przez: myszka wto, 08 maj 2007 - 08:34

KM, czekaj - bo ja zgłupiałam całkiem. Ten w żółtej czapeczce to Kacper?

Napisany przez: Ena wto, 08 maj 2007 - 12:21

Mi się wydaje, że Kacper to ten w granatowym kapeluszu . A kolega to z naszej grupy rocznikowej?

Napisany przez: golamar wto, 08 maj 2007 - 12:41

Wg mnie ten w żółtej czapeczce to Kacperek, ale ten w kapeluszu to dla mnie zagadka..... moze Miłosz myszki?? (tak sobie ... "strzeliłam"...)

Napisany przez: ulla wto, 08 maj 2007 - 12:45

Tak po buzi też mi się wydaje, że ten większy to Kacper (czyli w granatowej). Co do drugiego dziecka nawet koncepcji nie mam

Napisany przez: myszka wto, 08 maj 2007 - 12:49

A bo mnie zmyliła ta różnica wzrostu. KM cały czas powtarza, że Kacper taki malutki. Swoją drogą - to durne, żeby sobie tak zakodować coś, żeby odbierało logikę myślenia.

Jeśli Kacper to granatowy, to ten żółty, to mi się zdaje... mi się zdaje... no tak mi na myśl przychodzi, ale nie wiem, czy nie walnę jak grzywką o parapet, no ale dobra... Mi się wydaje, że to jest Mikołaj naszej Marchewki. Ale z drugiej strony - kiedy ja widziałam zdjęcie marchewkowej latorośli?

Napisany przez: myszka wto, 08 maj 2007 - 12:56

Golamar, no z całym szacunkiem, ale Tobie logika też coś szwankuje. Gdyby Żółty był moim synem, to nie pytałabym się, czy to Kacper.

Napisany przez: Ena wto, 08 maj 2007 - 13:13

Myszko, może golamar pomyślała, że tak tylko dla zmyłki napisałaś

Napisany przez: ulla wto, 08 maj 2007 - 13:25

Mnie też myli, ale z drugiej strony, jak swoje dziecko postawię obok mniejszego, to też się taaakie duże wydaje, choć krasnal z niej

Napisany przez: Erima wto, 08 maj 2007 - 13:57

Teraz mój strzał: w żółtej czapce Kacper , a w niebieskiej Kuba Pysio-wy?, a może odwrotnie, ale to chyba oni????

Napisany przez: myszka wto, 08 maj 2007 - 14:17

Właśnie już zaczynam wątpić, że Granatowy to Kacper. Odgrzebałam sobie zdjęcie Kacpra, jak siedział u mikołaja na kolanach - i tak właśnie mi pasuje teraz jako Żółty.

A może to Maciuś Ewetki? Albo Jasiek Ewabi? Eeee...


Nie wiem, nic już nie wiem. Drogą dedukcji dochodzę jednak, że to nie jest Weronika Ulli, ani Erwin Erimy. Wzniosłam się na wyżyny z tą moją logiką, nie?

Napisany przez: golamar wto, 08 maj 2007 - 14:44

no myszka wzniosłaś się , wzniosłaś co najmniej do ... poziomu mojej logiki ja jestem też pewna, że nie jest to Olimpia Ety, ani Oliwka galopka..... ale przyszło mi na myśl, że może to Kubuś Pysia tak wyrósł??

Napisany przez: myszka wto, 08 maj 2007 - 15:02

Nie śmiej się! Droga eliminacji jest często jedyną słuszną drogą. Może do czegoś dojdziemy wespół - zespół? Tylko co później z nagrodą?

Napisany przez: myszka wto, 08 maj 2007 - 15:09

Aaaaa! KM, obiecaj, że jeśli cały czas pudło, to nie podasz jeszcze prawidłowego rozwiązania, ok?

Mam jeszcze dwóch kandydatów na myśli.

Napisany przez: ulla wto, 08 maj 2007 - 15:29

No, KM jeszcze nie podawaj, bo dopiero przed 18 będę miała możliwość sobie dzieci pooglądać...znaczy będzie chwila na grzebanie na forum zdjęcia.

Napisany przez: Pysio wto, 08 maj 2007 - 15:58

to tak:

w żółtym to Kacperek
a w granatowym to nie mĂłj Kuba

Napisany przez: Pysio wto, 08 maj 2007 - 16:01

moĹźe Ewabi?

Napisany przez: KM wto, 08 maj 2007 - 16:11

Miałyście zgadnąć z kim na zdjęciu jest Kacper, a nawet Kacpra niektóre źle typowały

Myszka, dobrze sobie zakodowałaś, że Kacperek malutki, czyli tak jak typowały: golamar, Erima i Pysio-KACPER JEST W ŻÓŁTEJ CZAPCE

Na razie nic nie podpowiadam, zmykam po Urwisa.

Bawcie się dobrze, nagroda wciąż czeka

Napisany przez: Pysio wto, 08 maj 2007 - 18:59

To chociaż napisz czy to było u nas czy na wyjeździe?

ta buźka jakaś znajoma...

Napisany przez: paulap wto, 08 maj 2007 - 19:04

Toż to mój zięć przecie...

Napisany przez: ewetka wto, 08 maj 2007 - 22:30

O widzę ze dobrze typowałam na Kacperka
Ale ten drugi chłopczyk to nie Maciuś. Mój jest wzrostu Kacperka i nieco potężnijeszy od tego przystojniaka

Napisany przez: Pysio wto, 08 maj 2007 - 22:56

a oto Kuba na wymarzonym rowerze

Napisany przez: Ena śro, 09 maj 2007 - 07:25

Ten w granatowej wydaje mi się jakiś znajomy (z innych zdjęć) . Teraz tak myślę, że przypomina mi Szymka agak, , ale to pewnie jeszcze większe pudło niż typowanie że Kacper to ten w granatowym .

Napisany przez: Ena śro, 09 maj 2007 - 07:34

Pokopałam w zdjęciach i jednak nie jest to Szymon . Ale buzia dziecka wydaje się znajoma. KM, może tylko podpowiedz czy jest to dziecko z naszego rocznika?

Pysio widzę, że rośnie Ci zapaleniec rowerowy .

Napisany przez: paulap śro, 09 maj 2007 - 08:08

Ena, to jest Szymuś

Napisany przez: Ena śro, 09 maj 2007 - 08:48

czy to znaczy że wygrałam?


To jeszcze zapytam, czy to zdjęcie przypadkiem nie jest zrobione w Parku Jurajskim?


ps. Buzia wydawała mi się cały czas znajoma. Jak KM napisała że to jednak nie jest Kacper, przyszedł mi do głowy Szymuś, ale ponieważ mało prawdopodobne wydało mi się, żeby KM spotkała się z agak bo i nie to miasto i dzieci nie z tego rocznika, zaczęłam jeszcze analizować zdjęcia i stwierdziłam że to nie on , a jednak .

Napisany przez: ewabi śro, 09 maj 2007 - 09:47

Ha! Dziecko na zdjęciu nijak nie mogło być moje, bo my rodziną nie podróżujemy ostatnio, a nawet domu nie opuszczamy. Mój mąż i mój młodszy syn wypluwają płuca w ofierze swej alergii

KM - Kacpra na tym zdjęciu poznać za żadne skarby nie mogłam. Widać chłopczyk z profilu nie jest do siebie podobny

Jan w przedszkolu dzień trzeci. Jest całkiem ok, bez płaczów i większych problemów. Nawet tańczyć zaczął Zobaczymy kiedy go zmoże, bo nad ranem już zaczyna kaszleć...

Napisany przez: KM śro, 09 maj 2007 - 18:23

[size=18]Ena, wygrałaś

Bystrzacha z Ciebie, nawet miejsce odgadłaś

A oto prezent



Pysio, jaki fajny rower ma Kuba Jaka to marka i jaki rozmiar koła?

Kacper ma bmx'a. Wyłamał już lusterko, małe kółka się pozdzierały, widać, że "używany".

Ewabi, dorośleje Ci syn, może płacze to już przeszłość Ciekawe jak u nas będzie we wrześniu

Napisany przez: golamar śro, 09 maj 2007 - 20:45

Ena! gratulacje!

... hmmm, a nagrody za najbardziej nieprawdopodobną odpowiedź nie będzie?

Napisany przez: KM śro, 09 maj 2007 - 20:56

Prezent zamienił się w darmowy hosting

Golamar, oczywiście że będzie tylko powiedz jaką chcesz?

Napisany przez: Pysio śro, 09 maj 2007 - 22:17

KM rower kupiliśmy w Decathlonie, ich firmowy bo ma 5 lat gwarancji, pierwszy przegląd ma po 3 m-cach od zakupu. Poza tym mamy decathlona blisko siebie. Rower ma kółka 16 calowe. Boczne kółka musieliśmy dokupić i błotniki też, bo tego nie miał. Ale miał lampkę i dzwonek .

Napisany przez: Ena czw, 10 maj 2007 - 07:13

Miejsce znam ze strony internetowej, bo tez się tam wybieram, tylko jakoś samej z dziecmi taki kawał mi się nie uśmiecha, a mężem jakoś nie mogę się dogadać. Gdybym wiedziała, że się wybieracie to pewnie bym się wprosiła na spacer .
Ale napisz więcej, podobały się Kacperkowi dinozaury? Byliście też w krainie koni, czy tyko park zwiedzaliście?



golamar, dzięki za gratulacje, a nagrodą (o ile reflektujesz na darmowy hosting) mogę się podzielić [/b]

Napisany przez: golamar czw, 10 maj 2007 - 08:07

ENA! kochana jesteś, ze chcesz się podzielić-pewnie, że reflektuję....

Pysio! ale Kubusiowy rowerek "wypasiony"....., nasz golutki nawet nie ma dzwonka i innych bajerów, ale nadchodzi Dzień Dziecka, to przynajmniej będzie okazja coby dokupić.

Z chłopcami to nie mam co porównywać, ale czy inne dziewczynki z tego wątku jeżdżą na 4 kołach, na 2 kołach, z kijkiem czy bez?

Napisany przez: myszka czw, 10 maj 2007 - 10:05

Pysio, rower rowerem, ale buzię Kuby pokaż.


PS. Żądam nagrody pocieszenia za zaangażowanie. O logice nie wspominając. <foch>

Napisany przez: ewabi czw, 10 maj 2007 - 11:53

Gratuluję wygranym i przegranym

jejuniu jejuniu jejuniu właśnie spanikowałam
zadzwonił rano mój A. i obwieścił, że przedszkole jutro jedzie na wycieczkę do Książa i wpisał Jasia na listę. Mojego małego chłopczyka na wycieczkę!!! Dlaczego mężczyźni muszą chować synów na strażaków i zawsze uważać, że dzieci trzeba rzucać na głęboką wodę?? Ja nie wiem, czy przeżyję Jasiowy wyjazd na wycieczkę! Z suchym prowiantem! I w co ja mam go ubrać, żeby było na każdą ewentualność pogodową?? I co mu zapakować, żeby mu niczego nie brakowało?? I czy fakt, że nigdy nie wymiotuje w samochodzie oznacza, że nie wymiotuje też w autokarze?

ooo 6 kalmsĂłw mi jutro nie wystarczy...

wróciłam właśnie z bilansu 4latka - Jan waży 18,5 kg i ma 107 cm oraz koślawość kolanek i skierowanie do ortopedy, ale tym zacznę się przejmować dopiero jutro po powrocie dziecka z cholernej wycieczki

ps . przypomniałam sobie, że w Tunezji jeździliśmy autobusami i Jan nie wymiotuje w autokarze... dobry choc ten minimalny element pocieszenia

Napisany przez: golamar czw, 10 maj 2007 - 12:34

EWA! hehehehe wiem co czujesz, ja też się niedawno zastanawiałam, czy to moje dziecko naprawdę już takie duże, że na wycieczkę może jechać ( a była to krótka wycieczka z przedszkola do lasu, ale autokarem.... więc przeżywka była...)- dziecko radę chyba sobie dało, gorzej było po powrocie, bo toaleta była okupywana przez średniaki i moje mało przebojowe dziecko nie przepchnęło się łokciami i nie zdążyło na czas się wysisusiać, no i polało się w galotki.... nie przyznało się do tego pani i siedziało takie przemoczone od pasa w dół ponad 2 godziny; potem było oczywiście chore.....
Nie martw się na zapas, napewno będzie zadowolony z wyjazdu!

myszka, to ja się z Toba podzielę tym co dostałam w nagrodę od Eny, chcesz?

galopek! hop hop, gdzie Ty się podziewasz? cały czas karmisz swojego Mamutka ?

Napisany przez: myszka czw, 10 maj 2007 - 13:24

Pewnie, że chcę. <chlip, chlip>


Ewabi! Oczywiście nie chcę Cię starszyć, ale ............... oranykota!

Ale oczywiście - nic się nie martw, nic się nie martw! Wszystko będzie dobrze, na pewno wszystko będzie dobrze. No. Na pewno.


Zdaj relację jak przeżyłaś.

Napisany przez: myszka czw, 10 maj 2007 - 13:39

Dobra, może jeszcze raz spróbuję. Khm khm.

Ewabi, ubierz go na cebulkę i poinstruuj nt. ewentualnego zgrzania się/ zmarznięcia. Daj jakąś wiatrówkę czy coś tam nieprzemakalnego. Daj coś na zmianę, na wypadek ewentualnego zmoczenia/zwymiotowania/oblania się. Buty wygodne, ciuchy też jakieś "samoobługowe", co by nie miał problemu np. z zapięciem guzików od swetra, jak mu się zrobi chłodniej. Zaopatrz w małą paczuszkę mokrych chusteczek (np. w rossmanie są takie małe płaskie) i paczkę zwykłych higienicznych.

Napisany przez: golamar czw, 10 maj 2007 - 15:13

Ewa! nie czytaj naszych rad bo będziesz musiała swoje dziecko na pierwszą przedszkolną wycieczkę w plecak ze stelażem spakować....

Napisany przez: myszka czw, 10 maj 2007 - 15:43

Golamar, z łaski swojej - walnij to większą czcionką i na czerwono. Żeby Ewabi rzuciło się w oczy od razu, zanim przeczyta te wcześniejsze farmazony.

Nie, no faktycznie - przegięłam. Gdzie to dziecię ma to wszystko schować? Wszak to jednodniowa wycieczka.

To tak jest jak matka-kokoszka udziela rad.

Napisany przez: ewabi czw, 10 maj 2007 - 15:54

myszka - ja padłam ze śmiechu jak to przeczytałam, ale z innego powodu niż gabaryty
Nie wiem jaki jest Miłosz, kojarzy mi się dość ponadprzeciętnie Janek natomiast jest dzieckiem (chłopcem) nadzwyczaj zwyczajnym i spakowanie mu mokrych chusteczek, jak i pewnie chusteczek higienicznych, zaowocowałoby jedynie tym, że podźwigałby je w plecaku. Nie uwierzę, że brudna ręka skłoniłaby go do wyciągnięcia chustek. Prędzej do zakomunikowania potrzeby.
Albowiem Jan jest dzieckiem komunikatów. Składa się z samych potrzeb, ale do tych potrzeb absolutnie nie zalicza się próba zdobywania nowych umiejętności. To jest dziecko "ja tego nie umiem". Dlatego u mnie w domu na porządku dziennym są teksty Jana: Kuba, otwórz mi sok. Bo Kuba potrafi otworzyć butelkę od KubusiaPlaya od zeszłego lata, a Jaś nie odczuwa potrzeby, wszak od czego ma matkę

Napisany przez: myszka czw, 10 maj 2007 - 16:14

Wiesz, to nie tak. To, że spakowałabym mokre chusteczki dziecku wcale nie znaczy, że wiem, że z nich skorzysta. To po prostu celem zaspokojenia mojej kokoszej natury. Rozumiesz?

A czemu Miłosz kojarzy Ci się ponadprzeciętnie?* Eeeeee... Muszę zweryfikować to, co wypisuję na forum. W ogóle muszę przestać chlapać jęzorem, bo czasem jak ktoś odgrzeje jakiś stary wątek, w którym zabrałam głos, to robię o tak albo tak .


* lepiej może nie odpowiadaj, bo się tylko pogrążę...

Napisany przez: Pysio czw, 10 maj 2007 - 16:57

proszę bardzo:

Napisany przez: ewabi czw, 10 maj 2007 - 17:41

oj to nie jest spowodowane niczym konkretnym. Po prostu Miłosz - w przeciwieństwie do Jaśka - jest dzieckiem "rozmownym". Wdającym się w długie i poważne rozmowy z przedstawicielami straszego pokolenia, a nie ucinającym wywody matki: no, ale już cicho proszę, już do mnie nic nie mów
No i dopiero niedawno pierwszy raz strzelił z patyka do kota, a Jan od dawna strzela ze wszystkiego, jego ukochanymi zabawkami są miecz i tarcza, a jedynym marzeniem - hełm Wikinga z rogami.

Napisany przez: ulla czw, 10 maj 2007 - 17:58

Hehe...to wytłumacz mu, że ten hełm z rogami u Wikingów to ściema, bo oni takich nie nosili, a nuż straci zainteresowanie


Ps. hełmy z rogami były w Skandynawii, ale w epoce brązu, blisko dwa tysiące lat wcześniej.

Napisany przez: ewabi czw, 10 maj 2007 - 18:08

rzecz w tym ulla, że nie jestem w stanie mu wytłumaczyć takich niuansów, bo usłysze zaraz: ale już do mnie nic nie mów Jan skutecznie wprowadza w życie idealną dla siebie zasadę: słyszę i chcę słyszeć tylko to, co mi odpowiada

Napisany przez: KM czw, 10 maj 2007 - 20:14

Pysiu, Wasz to prawdziwy rower, a nasz to rowerek-12". Mam nadzieję, że za rok Kacper będzie jeździł na nim już bez bocznych kółek. Na mniejszym powinno mu być łatwiej.

Ena, szkoda, że się przed wyjazdem nie pochwaliłam, może udałoby nam się spotkać.
Byliśmy tylko w parku, Kacper bardzo zadowolony z wycieczki. Dinozaury go zaciekawiły i towarzystwo bardzo przypadło do gustu. Z Szymkiem agak tylko się zobaczyli od razu zaczęli wspólne wygłupy, widać było, że nadają na podobnych falach

Myszka, nagrodą pocieszenia dla Ciebie niech będzie możliwość wklejenia w naszym wątku Twojego zdjęcia-zagadki

Ewabi, ja jestem matka kwoka, więc nic Ci nie poradzę, sama swojego bym nie puściła

W ogóle Myszka, po co dziecku na wycieczce chusteczki. Kacper jak mu nie podsunę chusteczki pod nos, używa rękawa. Sam nawet z kieszeni nie wyjmie

Napisany przez: myszka pią, 11 maj 2007 - 09:05

Pysio, fajny buziak ma ten TwĂłj Kuba.

Ewabi, ale ten Twój syn jest męsssssski! Łaaał! Normalnie 100% testosteronu w żywej postaci!

KM, jeszcze raz powtarzam: zapakowanie chusteczek służyłoby mi, a nie mojemu synowi. Miłosz też używa rękawa. A jakże.

A zdjęcie-zagadkę może wkleję. Ha! Niech mi tylko zostanie udzielone pozwolenie stosownej osoby. Już zacieram pazury.

Napisany przez: Ena pią, 11 maj 2007 - 09:37

KM no szkoda . Bardzo chętnie bym Was poznała, agak też chciałabym spotkać w realu . Może będzie jeszcze kiedyś okazja.

A propos dorastania naszych dzieci: Dominika zażądała, warkoczyków, wstążeczek i białych delikatynych rajstopek . Do tej pory było jej wszystko jedno w co ją rano ubrałam i jak uczesałam (zwykle kucyk bo najszybciej). Teraz wstaję rano 10 min. wcześniej i jakoś nieudolnie plotę te warkoczyki. Nie mam pojęcia gdzie wstążki do włosów kupić (w pasmanterii i chyba obszyć, żeby się nie pruły)

Napisany przez: ewabi pią, 11 maj 2007 - 09:39

Jestem w stanie przedagonalnym.
MoĹźe nawet agonalnym
Walnęłam 3 kalmsy i dwa kubki melisy.
Pięć razy od 8 wpadłam w płacz.
Dziecko Kuba patrzy na mnie, jakbym rozum postradała i ma ubaw po pachy.

Testosteron... myszka... testosteron ... dają to w tabletkach???? Gwałtownie potrzebuję dla siebie ... zasnać zasnąć zasnąć i obudzic się 15:25
Kubę zamknę w szafie

Napisany przez: Ena pią, 11 maj 2007 - 09:46

ewabi, mogę tylko i napisać banalnie, ze za parę lat będziesz się śmiała z samej siebie, chociaż doskonale cię rozumiem bo mam tak samo .


myszko, po wygraniu pierwszego konkursu apteyt na darmowe hostingi mi się zaostrzył, więc też niecierpliwie czekam na nowy konkurs

Napisany przez: myszka pią, 11 maj 2007 - 11:57

Ewabi, żyjesz? I czy Kubanek aby się nie poddusił w szafie?

Napisany przez: ewabi pią, 11 maj 2007 - 12:31

Uwaga piszę więc żyję.
Kuban ma się świetnie i śpi zdrowym snem alergika , który tylko co czas jakiś przerywany jest atakiem kaszlu idącego gdzies z żołądka chyba.
Ja siedzę przy kompie, gapię się w okno i obgryzam paznokcie. POd nogami i na klawiaturze mam rozsypane puzzle 5-elementowe dla małych dzieci oraz z boczku jakieś smętne resztki parówki, którą Kuban dostał zamiast obiadu nie ma obiadu, nie ma porządku, a niespełna rozumu dorosła kobieta siedzi z Wikingami w kieszeniach i łyka łzy. Jeszcze tylko 3 godziny...


Muszę spakować chłopaków, bo Dziadek po nich przyjeżdża wieczorem. Jadą do babci palić ognisko. Doprawdy nie wiem, czy przetrwam drugie tego dnia rozstanie a poza tym deszcze ustały, wiatr się wzmógł więc Kuban zamiast na ognisko, znowu pójdzie na soę z inhalatorem na twarzy

Napisany przez: KM pią, 11 maj 2007 - 22:03

Nareszcie upragniony weekend
W tygodniu po pracy biegnę po Kacpra, jesteśmy w domu 18-19. Kolacja, bajka, kąpiel i spać. Codziennie to samo, dlatego w sb i nd staramy się spędzić czas z Kacperkiem jak najintensywniej i najciekawiej. Byliśmy dzisiaj na teatrzyku, spotkałam niepracujące mamy i tęskno mi się zrobiło za latami kiedy całe dnie byłam z Kacperkiem.

Ewabi, jak sobie Jaś poradził?

Napisany przez: ewabi sob, 12 maj 2007 - 08:39

Jaś poradził sobie cudnie. Strasznie dużego mam syna Niewiele jeszcze chciał opowiadać, ale to jest typ "nie opowiadający" więc teraz na przestrzeni tygodnia będzie nam kapał rewelacjami przy okazji (jak to dziecko mnie uczy cierpliwości i wyrozumiałości dla rodu męskiego ).
Jednakowoż od opiekunek wiem, że zabawa była przednia, a Jaś jak się rozbawił w parku przyzamkowym, to z trudem dało się go opanować , co oznacza niewątpliwie, że średnio odczuwał brak mamusi.

Myszko zapakowany mały plecaczek pozostał sobie błogo w przedszkolnej szatni, bo Jas nie odczuwał względem niego żadnego przywiązania. A my tu się zastanawiałyśmy nad chusteczkami. Na szczęście panie miały cały asortyment chustek. Jaś skupił się tylko na zabraniu w kieszenie dwóch bolidów i trzech panów od wyścigów, a już zwłaszcza tego, co macha kraciastą flagą trzeba wiedzieć, co jest w życiu najważniejsze
A wieczorem pojechali do dziadków i jakoś mi tak dziwnie teraz rano ... nikt mnie nie potrzebuje ...chyba zajmę się sobą w takim razie.

Napisany przez: myszka sob, 12 maj 2007 - 22:44

Dokładnie. Każdy ma swoje priorytety.

No i cóż? Poradziłaś sobie. Kto by pomyślał, nie?



KM, kurka. My z tymi weekendami mamy podobnie - wszystko pod kątem Miłosza. Czasem tylko mi przez głowę przejdzie, że jestem matką, matką, matką. Kiedy być żoną?

Napisany przez: Erima nie, 13 maj 2007 - 10:17

O rany, więc nie tylko ja tak mam, juz mi lżej na duszy, ale ostatnio nastąpił zwrot w naszej rodzinie w tym temacie....zakupiliśmy łóżko piętrowe dla chłopców i ... znowu jak kobieta śpię z mężem, a nie jak ostatnich 8 miesięcy z synkiem. Nie chciało mi się kursować w nocy do karmienia młodszego z pokoju do pokoju, a teraz mały odstawiony i życie wraca do normalności.
Nie pracuję, więc póki co w weekendy nie "zachłystuję" się czasem spędzonym z dziećmi, ale wierzcie mi czasem myślę, że byłoby to lepsze niż codzienna "walka" z upartym prawie dwulatkiem i wiecznie walczącym prawie czterolatkiem....ewabi , wiesz coś o tym prawda, masz dzieciaki rocznikiem jak moje....
A na koniec coś optymistycznego, Erwin dostał już prezent na dzień dziecka i na podwórku jest jakby go nie było , pierwsza jazda musiała się odbyć nawet w deszczu, bo nie można było czekać, no i przyczepa w piwnicy została.

https://imageshack.us

Napisany przez: KM nie, 13 maj 2007 - 16:33

Rety, właśnie sobie uświadomiłam, że może i ja powinnam już powrócić do małżeńskiego łoża. Nadal śpię z Kacprem

Erima, niezła bryka. Kacper też marzy o takiej, ale nie dostanie, bo w mieszkaniu, by nam się to nie zmieściła. W przedszkolu miał kilka takich silnikowych pojazdów.

Napisany przez: ewetka nie, 13 maj 2007 - 18:13

Erima i KM ja Wam tylko chcę powiedzieć, ze u mnie koniec karmienia piersią, a co za tym idzie wymeldowanie z małżenskiego łoża dzikiej lokatorki zaowocowało... No zaoowocowało!
Owoc chyba będzie nosić imię Ola. Ale jeszcze nie wiem

Dziewczyny i o czym Wy piszecie.
Chusteczki do nosa? Rękawy? Moje dziecko jak mu z nosa leci to łapie matkę za rękę i wyciera sobie nos jej dłonią



Maciej nie jeździ na rowerze. Bo w zeszłym roku z babcią kupiłyśmy w carrefourze taki szmelc na którym sie jeździć nie da. Ja myśłałam, ze mam jakieś dziecko do tyłu. Ale okazało sie, że na cudzych rowerach jeździ. Sprawdziałam na jego się nie da. Chyba na Dzień Dziecka dostanie nowy. Na razie jest zafascynowany hulajnogą

Napisany przez: Erima nie, 13 maj 2007 - 21:27

Bardzo proszę bez sugestii ewetka. O ile może KM byłoby to, jeśli chce - wskazane, bo Kacperek pewnie ucieszyłby się na rodzenstwo (byłoby z kim walczyć i przytulać się wieczorem na dobranoc ), to u nas nawet się nie wspomina, bo.... Wystarczy spojrzeć na podpis - za dużo przejść za nami, medycznie szlaban, a i ja już nie najmłodsza jestem, i nerwy nie te, więc o córeczce zapomniałam już.

A co do rowerków, to się dziś mocno zdziwiłam, bo okazało się , że Erwinek jeździł dzisiaj bardzo sprawnie na 20 calowym koleżanki z podwórka. Teraz rozumiem dlaczego znudziła mu się jego 12tka - "za malutki mamo", tak powiedział. Na razie cieszy sią traktorem z przyczepą, a trzymamy to cudo w piwnicy, bo w domu nie ma miejsca. KM to jest na pedały, tak jak zwykły rower. Na akumulator nic nie kupię, bo uważam, że to bardzo niezdrowo tylko siedzieć i kierownicą kręcić, a na tym musi się zdrowo napedałować.

No to mój jest chyba wyjątkiem, jeśli chodzi o wycieranie nosa, bo nie ma mowy, żeby czym innym sprawę załatwić jak tylko chusteczki higieniczne lub papierowe ręczniki. Zresztą on od zawsze mały pedancik, rok temu na plaży z wózka nie chciał zejść, bo jak tylko się piaskiem ubrudził kazał się od razu wycierać. Po długich namowach udało się dziecko do zabawy zachęcić, ciekawa jestem jak będzie w tym roku.

Napisany przez: KM nie, 13 maj 2007 - 22:11

Ewetka, Ty mnie nie strasz spaniem z synem do menopauzy

Podobno ciąża najpierw rodzi się w głowie, więc jestem spokojna.

Narazie mocno trzymam kciuki za poczęcie mojej przyszłej chrześnicy/chrześnika. Rodzice biologiczni zdecydowani, chrzestni wybrani, a maluch się nie spieszy.

Erima, myślałam, że to traktor na akumulator. Zgadzam się, że zdrowiej pedałować, ale jak na podwórku jakieś dziecko jeździ takim akumulatorowcem to wszystkie małe buźki otwarte i tylko słychać: mamo ja też chcę.
Kacper ma chudziutkie nóżki, więc dla niego szczególnie wskazane jest wyrabianie mięśni. Bardzo lubi jeździć na rowerze i męczy mnie, żebym kupiła mu rolki. Obiecałam spełnić prośbę na 5 urodziny.

Napisany przez: ewabi pon, 14 maj 2007 - 10:16

hehehe cóż ja tam ostatnio napisałam na końcu? że sobą się idę zająć?
Godzinę później już siedziałam z A. w szpitalu, bo spuchł cały po muffinkach na oleju arachidowym (pomyślałby kto, że męża chciałam wykończyć, jak w jakiej powieści kryminalnej...)
Jednakowoż przeżył i po 2 zastrzykach nawet doszedł do siebie i zabrał mnie na zakupy A mój mąż należy do wąskiej grupy mężczyzn, którzy kochają zakupy, a rzadko na zakupowe szaleństwa sobie pozwalamy, bo dzieci tego nie znoszą, a mnie jest nieodmiennie żal biednych znudzonych dzieci ciąganych po centrach handlowych.
Po weekendzie bez dzieci, dorosłe sztuki w rodzinie B. są właściwie przygotowane do wielkiego wyjazdu za dwa tygodnie. Aczkolwiek mentalnie zaczynam słabnąc i powoli dopadają mnie czarne wizje tego, co się niebawem wydarzy i każe wyrzucić bilety lotnicze do kosza ...

KM, myszka jak przeczytałam Wasze rozterki NT. niemożności bycia żoną, to od razu przypomniałam sobie powiedzenie mojej siostry: jak myślisz, ze Ci ciężko z dzieckiem, postaraj się o drugie. Natychmiast przekonasz się, jak wiele wolnego czasu miałaś
A propos odstawiania i wspólnego spania, to moje młodsze dziecko mnie wyjątkowo pozytywnie zaskoczyło. Z Jankiem spałam długo, właściwie do urodzin Kuby prawie. Kuban odstawiony od piersi w styczniu, prawie od razu zaczął spać w pokoju z bratem i przesypiać całe noce. Czasem jeszcze nad ranem przyjdzie do sypialni, ale ostatnio częściej żądając od nas towarzystwa, niż z chęci wspólnego pospania.

Napisany przez: myszka pon, 14 maj 2007 - 11:18

A ja wcale a wcale nie miałam na myśli łóżka. Jakoś spłyciłyście mój problem, Miłe Panie. Spanie to u nas żaden problem, bo Miłosz ma swój pokój i swoje łóżko. Czasem jeszcze ładuje się do nas, ale to zazwyczaj nad ranem. No i nie notorycznie. Ach, zawiodłyście mnie.

Napisany przez: ewabi pon, 14 maj 2007 - 11:28

a wyobraź sobie moja droga, ze ja też nie miałam na myśli łóżka
w kwestii spania i łóżka odniosłam się ogólnie do postu Erimy o nowym lokum jej młodszego syna
w kwestii utrudnionych kontaktów małżeńskich (na które wyjątkowo w ten weekend nie cierpiałam, ze względu na nieobecnośc latorośli) znacznie bardziej doskwiera mi brak najzwyklejszego bycia tylko z Alkiem. Zajmowania się sobą w nieograniczonej jednostce czasu, nawet jeśli to zajmowanie polega li jedynie na wspólnym piciu kawy i jedzeniu jajeczniczy w łóżku, w leniwy niedzielny poranek

Napisany przez: ewetka pon, 14 maj 2007 - 11:40

Ewabi zazdroszczę tych chwil z mężem sam na sam ( nie myślę o łożu- zeby było jasne ) Ja nie licze na to w najbliższej przyszłości. Dziadkowie są 450 km stąd. Najszybciej za jakieś 7 lat jak najmłodsze dojdzie do wieku kiedy można wysłać na kolonie Na razei kombinuję którą opiekunke sciągnąć na 30 urodziny M. Ktoś sie musi dziećmi zająć.

Napisany przez: KM pon, 14 maj 2007 - 18:56

Ale nam się forum unowocześniło

Po pracy poszłam z Kacprem na rower. Fajnie sobie od czasu do czasu pobiegać. I jest pretekst

Tak sobie myślę, że za m-c możnaby mu kółka odkręcić. Tylko czy wtedy nie znudzi mi się to bieganie A na nowo przykręcić kółek to na pewno sobie nie da.
Mamy dużych, silnych, wysportowanych czterolatków, kiedy zamierzacie uczyć swoich czterolatków jazdy na dwóch kółkach?

Napisany przez: golamar śro, 16 maj 2007 - 08:02

Sprawdzam łączność...

Napisany przez: myszka śro, 16 maj 2007 - 11:16

Jest łączność. Jest łączność.

Napisany przez: Erima śro, 16 maj 2007 - 18:28

No tak, łączność jest, ale ja która bardzo lubi zmiany jakoś tej innowacji nie mogę przełknąć. Mam nadzieję, że się w końcu przyzwyczaję i oswoję, ale jakoś mi ciężko.
Deszcz dziś od rana, dzieci na głowie stają, ja nastrój pod psem, w ogóle wszystko do bani.......znikam, jak mi się poprawi to się pojawię. Pozdrawiam

Napisany przez: Erima czw, 17 maj 2007 - 22:54

Już mi się poprawiło i się pojawiam, ale tu jakaś cisza aż boli..........
Erwin już się nacieszył łóżkiem pietrowym i dziś chciał koniecznie spać z mamą - uff udało się jakoś wytłumaczyć i zasnął u siebie. Zakupiłam dziś melisę w tabletkach... muszę się wyciszyć, bo mi dziecko się rozpastwi do końca. Nie wiem czy to rowojowe, ale zrobił się niemożliwy, wprost nie do wytrzymania czasami, a ja trochę za często krzyczałam na niego i zapędziliśmy się w kozi róg, bo teraz jak nie krzyknę to NIC nie dociera, a przecież nie o to chodzi. Gdyby pogoda w końcu była wiosenna to bylibyśmy dłużej na dworze, mógłby się wyszaleć i pewnie byłoby ok, a tak walczą z młodszym non stop, a ja już nie wytrzymuję. Wyjeżdżamy w poniedziałek do Opola do mojej siostry na 2 tygodnie (o ile wytrzymają tyle bez taty!!??) może ten wyjazd coś nam pomoże odnaleźć się na nowo, po ciężkim sezonie jesienno-zimowym.
Nadal mi to nowe stare forum nie bardzo pasuje, ale staram się pisać, Dziewczyny, a Wy gdzie??? obraziłyście się na maluchy.pl za zmiany?

Napisany przez: ewabi pią, 18 maj 2007 - 00:05

Ja jestem, aczkolwiek w czwartkowy wieczĂłr z doskoku.
Tworzę listę rzeczy-których-nie-można zapomnieć. Nienawidzę takich list. Są w totalnej sprzeczności z moją niezorganizowaną osobą. I często mam wrażenie, że na te listy wpisuję rzeczy wcale mi niepotrzebne, tylko dlatego, że gapiąc się w papier to mi właśnie przyszło do głowy. Na pierwszym miejscu mojej listy wakacyjnej są długie spodnie od piżamy. Szczerze wątpię, czy są aż takim priorytetem.
Dopada mnie wyjazdowy stres.
Zwłaszcza gdy pomyślę, że ostatnia plecakowa wędrówka po bezdrożach miała miejsce 6 lat temu ...

Erima ja na melisie i kalmsie lecę od kilku tygodni, kiedy to nabrałam wrażenia, że życie przejmuje kontrolę nade mną. A ostatnio zaczęłam się zamykać przed chłopakami w sypialni, bo jak się dobiorą w duet, to mi się żyć odechciewa. Siedzą w domu jak potępieńcy i głupawka ich dopada. Na moje nieszczęście Jan w tym tygodniu w domu, bo wszak musiał odchorować po całych 5 dniach w przedszkolu. TAk a propos - zauważyłam ogromną różnicę w jego podejściu do przedszkola. Po raz pierwszy zostając w domu myśli o przedszkolu bardzo dużo, przepowiada sobie imiona i nazwiska dzieci i odgrywa przedszkolne sytuacje

Ocho. Po kilku dniach spokoju Kuban właśnie znowu zaczyna nocne kaszle... Dziś dla odmiany będę pilnować jego...

Napisany przez: Erima pią, 18 maj 2007 - 00:19

Tak, chłopcy nasi te same roczniki, więc Cię doskonale rozumiem ewabi, może też się zacznę zamykać w drugim pokoju....., dziś starałam się nie reagować w niektórych sytuacjach, ale żal mi Marcinka, bo to on zazwyczaj jest tym przegranym w walce, stoi i ryczy w niebogłosy..., a potem ryczy też drugi, bo go mama opiernicza...istny cyrk. A ten kalms to co to takiego?, może powinnam dołożyć do melisy (taką w tabletkach zakupiłam dzisiaj), żeby efekty były konkretne i szybsze.

To Ci życzę w miarę spokojnej, przespanej nocy....

Ja od tygodnia mam w końcu w miarę normalnie, bo młodszego odstawiłam od piersi i w końcu zaczął przesypiać noce, tzn. wybudza się czasem z płaczem z jakiegoś koszmarnego snu (pewnie, że Erwin zabiera mu znowu zabawkę), ale zasypia od razu. Teraz to i ja się uczę spać na nowo - po 4 latach wstawania, przespać noc to nie takie proste !!!

Jak czytam Wasze neewsy o przedszkolu to mi się włosy jeżą i myślę sobie co to będzie od września..... Póki co 4.VI. mam pierwsze zebranie i potem jakiś dzień adaptacyjny będzie, zobaczymy co dalej. A czy Ty w tych przedszkolnych scenkach jesteś pani przedszkolanka czy może jakiś kolega?

Napisany przez: golamar pią, 18 maj 2007 - 08:31

Zgłaszam się, ale nic mi się nie chce, więc nic nie napiszę Może też sobie powinnam kupić ten Kalms, bo melisę to popijam od czasu do czasu.....

Napisany przez: Pysio pią, 18 maj 2007 - 12:28

Dziewczyny,

mam pytanie: Kuba miał słabą morfologię i od miesiąca ma rano i wieczorem podawane żelazo (Ferrum Lek) i ostatnio spotkałam się ze stwierdzeniami, że żelazo podaje się przez słomkę, z powodu czarnienia i psucia się zębów. Kuba ma podawane łyżeczką i jak narazie nie zauważyłam nic niepokojącego. Nie mniej jednak ziarnko niepokoju zaczęło kiełkować. Co o tym sądzicie, czy mogą mu się osłabić zęby po jakimś czasie?
Ma brać żelazo jeszcze przez 2 tygodnie.

Ewabi a gdzie jedziecie na wakacje (jak mogę się zapytać)?

Napisany przez: Erima pią, 18 maj 2007 - 13:47

Pysio, koniecznie, koniecznie podawaj w jakiś taki sposób, zeby nie miało kontaktu z zębami!!! Wiem, ze to trudne do wykonania, ale jest już duży to może jakoś Wam się uda wypracować sposób. U mnie obaj byli na żelazie tylko, że w młodszym wieku. Erwin nie miał jeszcze zębów, dostawał inny preparat, kropelki i problemów z ząbkami nie ma jak dotąd. Ale Marcin dostawał żelazo (właśnie ferrum lek) już jako posiadacz ząbków, nie dało się słomką, bo nie wiedział o co chodzi i dawaliśmy strzykawką do leków, a i tak rozpapciał to zawsze po całej buzi. Niestety chociaż na ulotce tego leku piszą, że nie przebarwia zębów, to mój synek ma już czarne smugi przy dziąsełkach, a ma dopiero 10 ząbków. Na pewno na każdego działa to inaczej, ale proponuję Ci na zimne dmuchać i jednak spróbujcie słomką, albo jak my strzykawką (my używaliśmy takiej od nurofenu, tam jest od razu miarka ile podać).
A jaki ma poziom Hgb, że musisz mu podawać żelazo?
Proponuję Ci pyszną zupę szpinakową i wyniki naturalnie pójdą w górę, tak było u Marcina. Po ferrum podskakiwały i po zakończeniu kuracji znowu spadały, a zupka zdziałała cuda. Gotujemy ją nadal co najmniej 2 razy w tygodniu, bo chłopaki za nią przepadają, ja też chociaż wcześniej nigdy szpinaku nie jadałam. Zupę gotuję tak: do gara wrzucam udo z kurczaka lub kilka skrzydełek, jak kto woli i odpowiednią ilość wegety (czyli po prostu rosół), jak się trochę podgotuje, mięso zmięknie, wrzucam marchewkę i inną włoszczyznę, oraz dużo ziemniaków w drobną kostkę pokrojonych, bo my lubimy gęste zupki. Jak wszystko jest już miękkie, albo prawie miękkie wrzucam pół torby mrożonego rozdrobnionego szpinaku (fajnie się kroi zamrożona torebka nożem z piłką, takim do chleba) i gotuję jakiś czas, tak "na oko", żeby za bardzo ziemniaków nie rozgotować. Na koniec wlewam na talerz sam wywar zupy, tak do wgłębienia i widelcem rozgniatam w tym jeden serek topiony, zwykły kremowy bez dodatków, następnie zawartość talerza wlewam ponownie do garnka, dobrze rozmieszać i pogotować jeszcze parę chwil. Koniec. W zasadzie można jeść bez dodatków, ale nam bardziej smakuje jak już na talerzu dołożymy jeszcze łyżkę dobrej śmietany. Pycha, naprawdę pycha. Polecam wypróbować. Bomba żelazowa dla organizmu, nam pomoglo bardzo. Tylko może nie nazywaj przy Kubie, że to zupa szpinakowa, bo jeśli zna ogólne opinie o szpinaku to nie spróbuje z racji nazwy nie wiedząc czy mu smakuje czy nie, może np. zupa serkowa albo zielonych ufoludków. Powodzenia.

Napisany przez: ewabi pią, 18 maj 2007 - 18:34

W kwestii żelaza nie posiadam (jeszcze) żadnych doświadczeń więc się nie wypowiem. Owszem słyszałam, ze przebarwia i należy uważać jak się podaje, ale słyszałam też, że nie wszystkie preparaty tak działają, ale nie wiem co, jak i które.
Erima nie jestem ani przedszkolanką, ani kolegą.... jestem osobą bacznie podglądającą teatr jednego aktora

Kalms to ziołowe tabletki pomagające się wyciszyć. Ale słabe. Na mnie niezbyt działają
Ale może ja już jestem inna liga. Mój szyderczy małżonek ostatnio mawia do mnie: kochanie bądź jak Iza Małysz, daj nam zawsze liczyć na siłę twojego spokoju. Powiedział, co wiedział typ, któremu i Valerin mitte już by nie pomógł.

Ale najważniejsze, że coraz częściej zdarzają się dni takie jak dziś. Bez żadnych wspomagaczy zdołałam przetrwać dzień jak co dzień, setki razy rozdzielając walczące dzieci, przytulając i wycierając zasmarkane nosy i zapłakane oczy, obcałowując rany szarpane i drapane. I wszystko bez jednego krzyku. Mamo. Jestem wielka. Jadę się wieczorem napić z przyjaciółką. Coca coli.

Po 24 godzinach układania listy mam na niej 3 pozycje, z czego wykreśliłam spodnie od piżamy, a wpisałam gumkę do włosów. Gdy A. przebudzi się z amoku po lekach antyalergicznych, którymi jest naszprycowany od soboty, z całą pewnością doceni szaleńczy postęp prac na odcinku frontowym. A do mnie dziś dotarło, ze przecież muszę też spakować dzieci !!! na dwa tygodnie. Perspektywa układania drugiej listy mnie dobiła. Myślę, że prościej będzie po prostu przełożyć ich rzeczy z szafy do toreb

Pysiu ja gdzieś wcześniej już pisałam KM, że jedziemy z A. na 12 dni na Bliski Wschód - Syria, Liban, Jordania. Plan na razie jest podtrzymany, choć im bliżej do wyjazdu i więcej wiadomości w głowie, tym mniej wiary, że uda nam się go zrealizować.

Napisany przez: Zwierzo. pią, 18 maj 2007 - 19:06

Leo dostawał dokładnie to samo żelazo. Był wtedy kilkumiesięczniakiem. Żadnych zmian na zębach nie zaobserwowałam. Wydaje mi się, że nawet na ulotce jest napisane, że właśnie ten specyfik nie barwi zębów. Sama też brałam Ferrum Lek, w ciąży. Sladów - brak.

Z

Napisany przez: KM pią, 18 maj 2007 - 19:19

Ewabi, Kacper już od stycznia nie chodzi do przedszkola a codziennie w kąpieli odgrywa przedszkolne scenki. Twierdzi, że chodzi do przedszkola i opowiada o nim kolegom i nam. Jak mu mówię: Kacperku, przecież zrezygnowaliśmy z przedszkola, pójdziesz do niego dopiero we wrześniu to on się pyta kiedy nazbieramy żołędzi, bo ciocia E. kazała

Pysiu, jeżeli Kuba od razu połyka żelazo z łyżeczki, nie rozlewa się ono po ząbkach to nie powinno być przebarwień. W dzieciństwie tak właśnie piłam żelazo i zęby mi nie zczerniały ale miałam koleżankę, której od żelaza zrobiła się na zębach "tęcza". Przy dziąśle miała przebarwienia od ciemno brązowych do pomarańczowych.

Ewabi dlaczego wybraliście taki kierunek na podróż z dziećmi? Mnie jeszcze rok temu stresował nawet wyjazd nad Bałtyk z Kacprem. Odważna babka z Ciebie Liczę na fotorelację, ciekawa jestem, bo tam nas jeszcze nie było.

Napisany przez: KM pią, 18 maj 2007 - 19:22

Aha, podobnie jak Zwierzo. w ciąży brałam Ferrum Lek. Zęby bez zmian.

Napisany przez: ewabi pią, 18 maj 2007 - 19:31

KM dzieci jadą na te dwa tygodnie do dziadków , ale spakować je trzeba, nie?

mój mąż gotowy był zabrać chłopaków z nami, ale puknęłam go w głowę. 7 lat czekaliśmy na to, żeby w końcu pojechać i nie dość, że krótko to jeszcze musiałabym zrezygnować z wielu rzeczy, bo tu siku, tu goście już zmęczeni ... kiedyś dorosną to - jak będą chcieli, pojadą. Na razie to frajda dla rodziców. Z dziećmi jedziemy we wrześniu.

Napisany przez: Zwierzo. pią, 18 maj 2007 - 21:01

Ewa, znaczy, Was na zlocie nie będzie????

Z

Napisany przez: KM pią, 18 maj 2007 - 21:33

Tak, to rozumiem.


Proszę o fluidy i ciepłe myśli, jutro Kacper będzie miał usuwany trzeci ząbek. To dla mnie mega stres

Napisany przez: ewabi pią, 18 maj 2007 - 21:45

Nie będzie Alek w styczniu wypełniał plan urlopów i tak się złożyło, że 27 maja to w tym roku jest w ogóle popularna data na wszelkie mozliwe okazje


KM mam nadzieję, że Kacper-weteran dentysty nie nacierpi się jutro zbytnio

Zwierzo jak w końcu rozwiązaliście sprawę pokoju i spania chłopaków?
U nas wreszcie przeszło od słów do czynów i chłopcy od 2 miesięcy mają coś na kształt pokoju, aczkolwiek nie na dłuższą metę. Ale na razie jest ok i wygląda mniej więcej tak:

a oto jak Janek z przejęciem pomagał tacie malować:

Napisany przez: ulla pią, 18 maj 2007 - 22:59

OdpowiedĹş pewnie bardziej do Pysia

Podobno wszystkie tak działają. Jak mi się zdarzyło, że musiałam łykać żelazo (w tabletkach) to i lekarz i pani w aptece, mnie uprzedzili, żeby "tak do gardła" i popijać. Większe szkody robią antybiotyki z grupy tetracyklin, które nie wiem czy jeszcze, ale kilkanaście lat temu standardowo, przepisywano przy zapaleniach przyzębia, czy innych okołozębowych.

Co do żelaza u dzieci - ja, ale to ja, skonsultowałabym z innym lekarzem i dopytała, czy zmiana diety nie mogłaby pomóc (zamiast sztucznych preparatów). Zrobiłabym to, bo Weronika jako niemowlak miała anemię, po żelazie przestała jeść - nie chciała, nie miała apetytu (a miała trzy miesiące, więc po trzech dniach sama odstawiłam żelazo) - lekarka odpuściła, ale zarządzła dokarmianie łącznie z zupkami z mięsem i pomogło. Teraz staram się, żeby jadła mięso, podjada czasem brokuły , szpinak, buraczki...wyniki ma ok (lepsze niż moje). Bo choć ona akurat "wszystko" lubi, to mało zjada.

Ja po żelazie wymiotuję, nie mam apetytu itp. a nawet jak się przemogę, bo się mi zdarzyło, to po prawie dwóch miesiącach zażywania skutek był mocno średni,
bo bywa, że kiepsko przyswaja się "sztuczne żelazo". Wtedy pozostaje tylko dieta.

Napisany przez: Zwierzo. pią, 18 maj 2007 - 23:38

Ewa, nie rozwiązaliśmy. U nas ciągle prowizorka i to taka co woła o pomstę do nieba. Niby Leo dostał swoją własną sofę ale jest ona badziewiem totalnym, które w jednym miejscu zapadło się gdy nań nastąpiłam. W ten sposób złośliwy mebel dał mi do zrozumienia, że czas coś zrobić z wagą. Leo śpi na swojej sofie z tatą. Tata po stronie dziury, twierdzi że mu nie przeszkadza. Pyza śpi ze mną w małżeńskim łożu. Może i Pyzatecznik by się na powrót przyuczył do spania w łóżku ze szczeblami, ewentualnie z Leonkiem na sofie gdyby nie fakt, że moje starsze dziecko przeżywa ostatnio falę lęków i nie chce spać przy zgaszonym świetle. Cóż, przeszliśmy na energooszczędne żarówki a przyzwyczajony do ciemności Pyza śpi ze mną... Nie, żebym cierpiała z tego powodu. Z Pyzatecznikiem niessącym śpi się fajnie. Jest malutki, nie zabiera mi kołdry, nie rozwala się, ma milutkie włoski i jest taki mięciutki. Męczy mnie ta sytuacja tylko dlatego, że pokój chłopaków taki do niczego - większość miejsca zajmuje potworna sofa. W dodatku bez pojemnika na pościel. NIestety, żadne rozwiązanie nie wydaje mi się dobre.

A u Was przepiękne te zielenie. Kuban potrafi już spać na takim dorosłym łóżku? Ho, ho... Pyzatecznik chyba by nie umiał.

Z

Napisany przez: KM sob, 19 maj 2007 - 17:50

Ewabi, fajny pokoik, taki wesoły. Żeby tak mojemu mężowi chciało się pędzlem machać, ehhh marzenie ściętej głowy. Mój mąż twierdzi, że skoro jest informatykiem to tylko w komputerze może grzebać. Malować powinien malarz, naprawiać spłuczkę hydraulik, itd. Tylko ja mam kilka fachów w ręku: praczka, sprzątaczka, prasowaczka, a jak trzeba to i gwoździe wbijam, ściany pomaluję

Z ząbkiem Kacperka trochę się sprawa zagmatwała. Ostatecznie nie został usunięty, dentysta chce go jeszcze ratować ale Kacper się zbuntował i sama w domu mu do ząbka (gdy spał) jakiś środek wpakowałam. Nie wiem czy ząbek był tak suchy i czysty jak powinien, i czy ta część, która została przez niego zjedzona mu nie zaszkodzi (wybudziałam go ale nie chciał płukać). Oby udało się uratować ten ząbek, zupełnie nie wiem jak wpłynąć na moje dziecko, żeby dało sobie coś z tym zębem zrobić.

Zmykam, bo ten mój post jakiś wściekło-narzekający, wrócę jak odetchnę.

Napisany przez: golamar sob, 19 maj 2007 - 21:47

A to w ramach zachęcania dziecka do zdrowego jedzenia

Napisany przez: Erima sob, 19 maj 2007 - 22:16

Jak czytałam Twojego posta KM przypomniał mi się stary jak świat dowcip, może powiedz to swojemu mężowi to zmieni zdanie: w domu zepsuł się zlew, żona do męża "kochanie trzeba naprawić zlew", mąż " a co ja hydraulik jestem?", za kilka dni "kochanie zepsuło się gniazdko elektryczne, trzeba naprawić, mąż "a co ja elektryk jestem?" itp, itd, po jakimś czasie mąż wraca z kilkudniowej delegacji i widzi, że wszelkie usterki w domu naprawione, pyta żonę "o naprawione gniazdko, wołałaś elektryka, ile zapłaciłaś?", na co żona odpowiada "nic, zaproponował łóżko albo żebym mu zaśpiewała", mąż "tak, i co zaśpiewałaś?", żona " a co ja śpiewaczka jestem?"......................mam nadzieję, że udało mi się, choć w dowcipach mocna nie jestem

biedny Kacper, leczenie zębów to nic miłego a dla takiego malucha to na pewno koszmar, trzymamy kciuki

golamar, sama bym zjadła takie kanapeczki, i zachęcać nie trzeba; mojego Erwina i to by chyba nie skusiło, jedyne kanapki jakie zje to z nutellą, jeszcze nigdy nie zjadł kanapki z wędliną czy z serem, a ostatnio przeszedł samego siebie, bo siedział z zatkanym łapką nosem gdy ja jadłam pyszną kanapkę z szynką z indyka, a gdy zapytałam dlaczego zatyka nos powiedział mi, że "ta kanapka tak śmierdzi i masz ją szybko skończyć", a kanapusia naprawdę była pierwsza klasa, no i co ja mam biedna zrobić, nie ma mocnych na sprawę kanapek u nas. Powiedziałam jemu, że jak pójdzie do przedszkola to się nauczy jeść, bo wszystkie dzieci będą jadły, to mi odpowiedział, że on wtedy pójdzie do łazienki i tam zostawi tą kanapkę...... A dla pociechy jego młodszy brat kanapki pałaszuje z wielkim apetytem.

Napisany przez: Radosna* nie, 20 maj 2007 - 00:42

Witam
Weszłam na poprzedni topik i byłam zdziwiona że ostatni post z kwietnia...ech ale na szczęście w końcu zauważyłam.
Dziś już późno więc zajrzę jutro i wkleję fotkę synka

Napisany przez: KM nie, 20 maj 2007 - 21:14

Golamar, artystka z Ciebie. Ja nie muszę się tak starać. Kacper je co mu podam, nareszcie

Erima, kawał fajny ale mężowi nie powiem, bo spiewaczką nie jestem ale ....też nie

Radosna, śmiało wklejaj i zapraszam do częstszego odwiedzania naszego wątku

U nas dzień pod znakiem bólu zęba. Jutro biorę urlop i idziemy na dwie wizyty: jedna lapisowanie, druga z tym bolącym zebem

Poza tym przyplatał się jeszcze katar i kaszel a wczoraj Kacper zwymiotował na książki z biblioteki

Napisany przez: Erima nie, 20 maj 2007 - 22:10

A co wypożyczacie z biblioteki?, bo u mnie Erwin przy każdej wizycie 5 ksiażeczek o Franklinie i tak ostatnio non stop, a że dużo mają tego to bajki na dobranoc są bardzo mało urozmaicone, ale Erwin mógłby jednej tydzień słuchać,tak teraz ma. Och, przepraszam, mamy jeszcze ostatnio Misia Uszatka.
Dziś byliśmy na fajnym placu zabaw, dużo ciekawych sprzętów, kolorowo, a podłoże jak z gąbki, bardzo fajnie i nawet blisko, wiec na pewno częściej tam zawitamy. Ale to po powrocie, bo jutro wyjeżdżamy do Opola do mojej siostry. Plan jest, że na aż 2 tygodnie, ale ile będziemy to życie zweryfikuje, jak chłopcy zaczną mocno tęsknić to powrót przyspieszymy. Jedziemy pociągiem, bo muszę dziecko w końcu przewieźć póki ma za darmo. Tata zostaje w domu, bo pracuje i zobaczymy ile tak wytrwamy. Ma być podobno super pogoda, ale nawet jeśli nie, to będzie dla chłopców wielka odmiana, bo mają ponad dwa razy taki metraż jak my, więc będą mieli gdzie biegać. Mam dwa lęki, pierwszy czy mi dziecko po godzinie, jak się pociągiem nacieszy nie będzie chciało wracać do tatusia, bo jazdy mamy 4 i pół godziny i to późno (od 17ej do 21:30, będą trochę spać), a drugi niepokój to czy ja szybciej nie skapituluje z powodu "obrabiania" dzieciaków sama i pod przykrywką, że dzieci tęsknią wrócimy wcześniej - okaże się. My się w zasadzie nie rozstajemy, no raz na rok w wakacje jadę z dziećmi na tydzień do babci to wszystko, więc co tu kryć uzależnienie emocjonalne, psychologiczne mam silne i dla mnie to będzie szkoła życia. Tata przyjedzie po nas samochodem, więc wracać będziemy już normalnie, ale ta jutrzejsza podróż napawa mnie niepokojem..... jutro się okaże. Tak więc na razie pa, bo nie wiem jak to będzie z dostępem do netu, mam nadzieję, że się uda, ale na pewno nie tak często. Do usłyszenia i trzymajcie kciuki za podróż pociągiem... właśnie się doliczyłam, że ja ostatnio pociagiem jechałam w sierpniu 2002 roku, też już niezły kawał czasu.

Napisany przez: ewabi pon, 21 maj 2007 - 09:12

ooo Erima - szkoda, Ĺźe teraz jedziesz
Ja mam rodziców 40 km od Opola i w innym czasie mogłybyśmy się umówić na jakiś spacer w opolskim zoo np. - śliczne jest po powodzi.
No ale może jeszcze kiedyś - jak się teraz nie zniechęcisz do rozstań

Zwierzo Kuban w ogóle wiele rzeczy potrafi, których by jeszcze nie musiał ... niestety

Napisany przez: KM pon, 21 maj 2007 - 17:00

W ten piękny, słoneczny dzień wzięłam sobie urlop żeby...biegać po dentystach, bo dziecko spuchło. 3 wizyty, mnóstwo płaczu, wybroczyny na buzi. W drodze powrotnej do domu Kacper był już tak zmęczony, że zasnął.

Cóż, plany były inne ale efekt taki, że lecimy na wakacje z chorym zębem. Nie mam już serca męczyć Kacperka wyrywaniem ząbka przed wyjazdem, nawet nie zdąrzyłby się zagoić.

Erima, wypożyczamy co Kacper sobie wybierze. Teraz wzięliśmy Kamilkę ( ciut za dziecinne dla czterolatka, siusianie w majtki czy niechęć do kąpieli to już nie nasze problemy), smerfy (Kacper zachwycony, bajki nigdy nie oglądał) i wierszyki. Poza tym pierwszy raz wzięliśmy płytki do słuchania: Bajki na dobranoc wyk. m.in. Kwiatkowska (Kacper nie chce tego słuchać) i Pinokia (leci non stop).

Erima, ja bardzo lubię oglądać Franklina, Kacper za nim nie przepada, mówi, że ta bajka jest za wolna

Napisany przez: golamar wto, 22 maj 2007 - 11:37

ewabi - ładny pokój, kolor zielony to mój ulubiony; nasza sypialnia w dwóch odcieniach zieleni.

Pysio - może teraz te preparaty z żelazem są inne i nie uszkadzają szkliwa, ale pamiętam, że w dzieciństwie mój kolega łykał coś z żelazem i miał brązowo-czarne zęby.

galopek - a Tobie chyba internet odłączyli czy jak?

Erima - wypoczywaj! takie rozstania czasem dobrze robia; moja córcia uwielbia Franklina, ale bardziej tego z książek niż z TV; czytamy prawie codziennie przed snem i zna na pamięć całe fragmenty, jak chce czasem troche skrócić czytanie to mnie uwraca i mówi," ale tam tak nie było...", więc muszę się bronić, że się pomyliłam;)

Eta - jak Olimpia?doszła do siebie po zabiegu?

Po krótkim epizodzie w przedszkolunadal mamy różne skutki uboczne, min. to, że Marta, która kiedyś zakładaal na siebie cokolwiek, teraz zastanawia się czy bluzka pasuje do spodni i odwrotnie, nie chce nosić bluzek gładkich, na których niema jakichś kwiatków, emblematów, serduszek, chce nosić cienkie rajstopy i najlepiej jeszcze buty na obcasie......

Napisany przez: galopek śro, 23 maj 2007 - 12:38

Dziewczyny ja wreszcie dotarłam choć gubię sie w tej nowej szacie...na swoim profilu nic nie mogę znaleźć i nie wiem jak zrobić,żeby mieć swoje ulubione tematy,nie chce mi sie szperać i szukać po ogólnym forum
Przyszło mi coś któregoś dnia,że Zwierzo ma mnie w swoich znajomych i ja gały wywaliłam...otwieram maluchy a tu właśnie te piekielne zmiany

Golomar no z Matraskiem masz jazdę....moja z przedszkola za to przynosi krzyki i agresję ale ja temperujemy :nie nie!

Napisany przez: myszka śro, 23 maj 2007 - 12:52

Ho, ho! Galopek dał znać, że żyje.

Ewabi, jak tam Twoja lista?

Miłosz, uświadomiony, że jedziemy na zlot i że będzie dużo dzieci, uprzedził, że nie zamierza zapoznawać się / bawić się/ rozmawiać etc. z żadnymi chłopcami i że jest zainteresowany tylko dziewczynkami. Geny, geny, ach geny...

Napisany przez: ewabi śro, 23 maj 2007 - 13:20

Myszka
Dziewczynki drĹźyjcie!

Moja lista...moja lista
otóż zmotywowana widokiem listy, jaką Eta wkleiła w wątku zlotowym, zawzięłam się i wczoraj stworzyłam swoją
obecnie jestem na etapie zachodzenia w głowę czego tam brakuje, na przemian z frustracją, dlaczego tego aż tyle i kto to będzie dźwigał.
W tej sekundzie wzięłam się za natarczywe wykreślanie, bo właśnie byłam na stronie jednej pary, która w kwietniu wróciła z dwuletniej podróży dookoła świata. Waga ich plecaków - 11 kg (dziewczyna), zawartość miniminiminimalna. Dało mi to do myślenia...

Napisany przez: myszka śro, 23 maj 2007 - 13:34

Ewabi, miłego podróżowania! Nie ukrywam, że sępię się już na fotorelację.

PS. Listę Ety widziłam i szczęka mi opadła. Inni to są zawsze zorganizowani, przygotowani, zaplanowani, przewidujący i w ogóle. Zawsze mnie to wprawia w zdumienie.

PS 2. Nie mam żadnej listy. Nawet z gumką do włosów, o reszcie nie wspominając. W tej sytuacji nie wiem w ogóle czy jechać. Najwyżej udam, że ja tu niechcący, przejazdem, wpadłam tylko do cioci na herbatę.

Napisany przez: golamar śro, 23 maj 2007 - 14:25

He he , chyba dobrze, że nigdzie narazie nie jadę, bo w sprawie ... list różnorakich to jestem prawdziwy przodownik-moje listy to zawsze na papierze A-4 są.....

Napisany przez: Zwierzo. śro, 23 maj 2007 - 21:12

Ewabi, to chyba dobrze, że Kuban umie. Pyzu też dużo umie... I wcale mnie to nie martwi. Niech się facet rozwija.

Co do list wszelakich - właśnie zrobiłam swoją, zlotową. Jedziemy jutro. Pranie zaraz zmoknie mi na deszczu... Buuuu co ja na siebie włożę?!

Golamar, ja teĹź na A4 i zwykle mi nie wystarcza...

Myszka, nie do cioci tylko do mnie, na sok.

Z

Napisany przez: KM śro, 23 maj 2007 - 21:34

Udanego zlotowania :!: Już nie mogę się doczekać fotorelacji

Myszka, Ty się chyba jeszcze nigdy zdjęciowo nie ujawniłaś na forum. Cieszę się, że niedługo Cię zobaczę

Napisany przez: Zwierzo. śro, 23 maj 2007 - 21:39

myszka kiedyś miała zdj. w emblemacie ale i tak niewiele było na nim widać...

Z

Napisany przez: Kaszanna czw, 24 maj 2007 - 07:43

Myszkę tylko zdjęciowo widziałam. Jest prześliczna

Napisany przez: myszka czw, 24 maj 2007 - 08:39

Kaszanna, Ty jesteś trzeźwa?

Napisany przez: Kaszanna czw, 24 maj 2007 - 09:54

- nic z tych rzeczy, w pracy jestem.
Ale skąd takie podejrzenie?

Napisany przez: myszka czw, 24 maj 2007 - 10:21

Bo bredzisz, kobieto, jak potłuczona i tym samym - robisz mi koło pióra. Jestem pewna, że konfrontacja Twoich zapewnień z rzeczywistością może być tylko druzgocąca. Jak mogłaś, Koleżanko?!

Hm, tak się zastanawiam... Kaszanna, Tobie nasze zdjęcia zawsze przesyłał mój mąż, nie? No to ciekawa jestem, czy tam w ogóle byłam ja.
Mamy np. bardzo ładną sąsiadkę.

Napisany przez: Kaszanna czw, 24 maj 2007 - 10:26

Może i sąsiadka, nie wiem kogo lubi obejmować Twój mąż Myszka, jak Cię proszę, może ja i potłuczona, ale mimo okularów dobrze widzę. Twój mąż podejrzewam, że też potwierdzi. Że prześliczna jesteś.

Napisany przez: myszka czw, 24 maj 2007 - 10:32

Kaszanna, pod groźbą skreślenia Cię z listy moich znajomych ( ), bardzo uprzejmie Cię proszę: usuń te dyrdymały na mój temat.

Napisany przez: ewabi czw, 24 maj 2007 - 12:11

hehe Myszka z niecierpliwością czekam na moment oglądania fotorelacji ze zlotu. Już odłożyłam kilka dolców w inną kieszeń i zawitam w otchłań internetu na pustynnym koczowisku, specjalnie w tym celu! (jesli tylko okaże się to możliwe ze względów technicznych )

I nie szydź z moich gumek do włosów. Co prawda w sobotę ciachnęłam włosy tak, że oprócz gumek musiałabym zapakować jeszczę tubę extramocnego gelu, a i tak nie wiadomo, czy coś by się w gumkę zaplątało, ale gumek z listy nie skreślam!

Udanego zlotu, Tym Które się wybierają! Miłego czasu spędzania inaczej, Tym Które nie jadą!

ps.sobie życzę większej dozy spokoju i zorganizowania, cholera jasna muszę z Kubanem jechać do banku po czeki, cholera cholera cholera... dlaczego ktoś ich nie kupił wcześniej ???

Napisany przez: myszka czw, 24 maj 2007 - 12:45

Kaszanna, jasny gwint, przywołuję Cię do porządku! No widzisz, że już się zaczynają kpiny!

Ewabi, nie śmiem szydzić z Twoich gumek. Gdzieżby znowu.

Napisany przez: ewabi czw, 24 maj 2007 - 13:00

OOOO nie nie nie
ja sobie Koleżanko nie kpię, ani też nie zaczynam kpin

jestem ciekawa jak każda baba - jak ma brzydko w zwyczaju mówić mój mąż

a na jedno posiedzenie w internecie i tak miałam ochotę (ech nałogi nałogi)
teraz mam dodatkowo motywację

Napisany przez: myszka czw, 24 maj 2007 - 13:07

No dobra. To może inaczej. Gdzie ja kupię czador? Ale taki wiecie, żeby tylko oczy za siatką, reszta zakryta. I priorytetem to muszę, bo skoro świt wyjeżdżamy.

PS. Kaszanna, wojna!

Napisany przez: ewabi czw, 24 maj 2007 - 13:15

E tam czador !
Od razu zakup afgańską burkę! tam nawet oczu zza siatki nie widać!

Nie mam czadoru. W Iranie chodziłam ubrana na ichnią modłę, ale nie w czador.
Miałam egipską czarną galabiję, której Ci pożyczyć nie mogę, bo umęczona łażeniem w niej przez dni 10, wywaliłam zaraz po przekroczeniu irańskiej granicy.

Ale.
Bardziej wyzwolone kobiety wschodu używają zestaw spodnie+prochowiec+chustka na głowie. Może rozważ wersję modern. Prosta w skompletowaniu

o uwaga - teraz specjalnie dla Myszki nastąpi wizualizacja
Ewa(bi) - Isfahan'99

Napisany przez: ewabi czw, 24 maj 2007 - 13:48

zapomniałam dodać...
KoleĹźanki dobrze zorganizowane od list na A4
moja lista teĹź ma juĹź format A4
zapisana dwustronnie
nie zmienia to faktu, że można ją sobie...
zaanektował ją mój małżonek i jak prawdziwy - za przeproszeniem "stary piernik" wpisał tam b. istotne elementy:
1. wysłać zaświadczenie do szpitala
2. zapłacić podatek
.
.
.
...
dlatego ja postawiłam na spontan i nic nie robię
a nie
umówiłam się do kosmetyczki. Postanowiłam podbijać świat ze świeżą henną na rzęsach

Napisany przez: myszka czw, 24 maj 2007 - 13:48

Ewabi, ale czy zestaw modern jest aby wystarczający? Kurka, widać jednak trochę twarz. No ale lepszy rydz niż nic, nie.

Napisany przez: myszka czw, 24 maj 2007 - 14:13

O, i tym tropem zamierzam iść. Tylko hennę sobie jednak daruję, bo to i tak bez znaczenia - szukam usilnie stownych płacht, żeby się starannie okutać. Okulary mam.

A Kaszanna, niech tylko się ona pojawi...

Napisany przez: KM czw, 24 maj 2007 - 19:01

Najlepiej wszystkie załóżcie jednokolorowe burki na zlocie i zróbcie konkurs dla mężów, który pozna swoją żonę w tłumie innych kobiet z odległości 50m

Ewabi, musiałaś nosić czarny czador w Iranie? Nie mogłaś jakiejś jasnej chustki?

Napisany przez: ewabi pią, 25 maj 2007 - 01:47

KM oczywiście, że nie musiałam - jednakowoż to się okazało dopiero na miejscu a tam miałam już mniejsze pole manewru i chęć inwestycji, zwłaszcza w kontekście niemożliwości przedłużenia wizy. Za to pod koniec ubarwiłam się wściekle różową spódnicą.

Co ja tu robię o tej porze...

KM, a Wy gdzie w końcu jedziecie i z jakiego biura? (jeśli mogę spytać) I - jeśli mogę to pytam dalej - kiedy? Chyba też niedługo, tak się domyślam

Napisany przez: Kaszanna pią, 25 maj 2007 - 07:31

No jestem, jestem
Ja nie wiem co Ty się czepiasz. To tylko moje osobiste zdanie, że jesteś prześliczna.

Napisany przez: KM pią, 25 maj 2007 - 20:27

Ewabi, na bal przebierańców strój jak znalazł.

A my lecimy za tydzień z biura na "n"(nie chcę robić reklamy ).
Miejsce mało egzotyczne, na razie go nie zdradzę, może znowu zrobię zdjęciową zagadkę Ostatnio dzięki zagadce ożywił się wątek.

Ewabi, jeśli to nie tajemnica to podziel się wrażeniami z pobytu w Iranie (ludzie/zwyczaje). Mam ciotecznego szwagra Irańczyka i jego opowieści nieco różnią się od opowieści Polaków, którzy byli w tym kraju.

Napisany przez: Ena sob, 26 maj 2007 - 13:31

TeĹź jestem bardzo ciekawa .
A zdjęcie super. Co to takiego co trzymasz w dłoniach?

Napisany przez: ewabi sob, 26 maj 2007 - 19:21

witam po raz ostatni przed wyjazdem (ale rodzina mnie zaraz kopnie za spędzanie ostatnich wspólnych chwil przed kompem )

KM - nie wiem co Ci napisać o moich wrażeniach - zwłaszcza w kontekście szwagra, bo - co tu dużo pisać - ja byłam tam 10 dni (słownie dziesięć, bo jako nie żona mogłam liczyć tylko na wizę tranzytową, a ona króciutka jest) i to 8 lat temu, jeszcze za prezydentury Chatamiego. W takich miejscach wszystko tak szybko się zmienia, że niestety - jeszcze trochę - a nie zdążymy już poznać ich cudownego uroku nie tkniętego komercją w postaci hamburgera i zalewu tandety made in china. Ja osobiście wróciłam niezwykle zauroczona i zasmucona mnogością miejsc, których zobaczyć nie zdołałam. Niektórym już nigdy nie zobaczę, bo niedługo potem wielkie trzęsienie ziemi zniszczyło irańskie Bam bezpowrotnie. Chwilę wcześniej Talibowie w Afganistanie rozkazali wysadzić w powietrze wielkie posągi Buddy. A jeszcze "chwilę" potem G. Bush zainterweniował w Iraku, co na zawsze zapewne odebrało nam wiele wiele skarbów sztuki Mezopotamii. Mnie takie rzeczy strasznie bolą i wpadam w stan nerwowy, gdzie trzeba pojechać jak najszybciej, by znowu coś mi bezpowrotnie nie umknęło.
W Iranie nie podobał mi się Teheran, był taki jakiś... nie wiem. Ale spodziewam się, że to wina opóźnionej aklimatyzacji i po prostu czułam się tam zbyt niepewnie. Następne dni w Isfahanie, a zwłaszcza w Szirazie i Meszchedzie były fantastyczne. Ludzie ostrożni i nienachalni, ale w razie potrzeby - niezwykle życzliwi i pomocni. Wiele rzeczy widziałam tam po raz pierwszy i jedyny w życiu. A może nie jedyny, może teraz uda nam się też odnaleźć taki zakątek - choć mało w to wierzę, bo jednakowoż kierunek znacznie bardziej turystyczny.

Ena - to charakterystyczny "arabski"* chlebek, kupowany "na gorąco" na straganie ulicznym. Pycha.
Uciekam.
Do zobaczenia" niebawem

* to taki skrót myślowy, za który Irańczyk mógłby się obrazić. Oni nie są Arabami. są Persami i w rozmowie trzeba zawsze o tym pamiętać!!

Napisany przez: myszka wto, 29 maj 2007 - 09:59

Ewabi, siedzę z rozdziawioną buzią. Spisujesz to gdzieś? Może blogujesz, a może wydałas książkę? Ja chcę więcej takich kawałków!

Napisany przez: Erima śro, 30 maj 2007 - 12:19

Hej Dziewczyny,
szaleństwo, ale dopiero dzisiaj udało mi się zalogować - czyżby forum wiedziało, że ja nie z domu chcę pisać...

Jesteśmy jeszcze w Opolu, podróż pociągiem super, teraz chłopcy już zatęsknieni za tatusiem i domem, ale dzielnie wytrwamy do soboty, trochę się pogoda popsuła....

Przejrzałam trochę zdjęć ze zlotu i ....... tak jak przypuszczałam, żal mi, że nie byłam, ale cóż siły wyższe czasem decydują. Mam nadzieję, że w przyszłym roku nic już nie stanie mi na przeszkodzie, żeby pojechać na taką imprezę. Mam tylko jedno pocieszenie, też jestem na wyjeździe i zupełnie fajnie mija nam czas.

Napisany przez: ewetka śro, 30 maj 2007 - 21:49

Erima moje dzieci tak się za tatą stęskniły, że miałam wolne. Ania cały czas tylko tatę za ekę chciała tryzmać, tatę wołała do usypiania. Maciuś też tylko z tatą- ale 2 tygodnie go nie widzieli.
My juz w domku po odwiedzinach u dziadków. Juz tęsknię za moim miastem...
A teraz ide pooglądać zdjęcia

Napisany przez: ewabi śro, 30 maj 2007 - 22:12

serdeczne pozdrowienia z Damaszku kochane!

Zimno tu, kurteczka... musialam sie przeprosic z bluza.

jestem wykonczona, bo ganiamy jak szaleni. Jutro ostatni dzien w Syrii i uciekamy do Libanu, ale Trypolisu nie zzobaczymy, bo sa zamieszki w obozie uchodzcow.
Zdjec ze zlotu nie mam jak ogladac, bo strasznie duzo tam nawstawialyscie, a ja mam marny kwadrans, bo Aleksaneder juz sie niecierpliwi i cos chrzaka o uzaleznieniach.

Myszka - zachodze w glowe, czemus Ty po zlocie "traba". Lecz chyba dojde do tego dopiero po powrocie.
Zegnam serdecznie i, mimo poznej pory, spadam na kebab. Raz sie zyje!

za brak polskich znakow prosze obciazyc miejscowe klawiatury

Napisany przez: trąba śro, 30 maj 2007 - 22:21

Ewabi, Słońce! A ja tu właśnie myślę o Tobie. Jak mogłaś, powiedz, jak mogłaś właśnie teraz być aż tak daleko (mam na myśli dostępność do netu). Właśnie teraz, kiedy się okazało, że mój mąż zapisał Miłosza na wycieczkę autokarową.

I co ja mam mu zapakować?
Jak go ubrać?
Jak to przeżyć?
Czy środki uspokajające są dostępne bez problemu?

KM, Ty mnie na pewno zrozumiesz, prawda? Aaaaa...

A trąba jestem bezapelacyjnie - to reperkusje pozlotowe. Jak sobie podsumowałam moje gafy zlotowe i pozlotowe, to doszłam do wniosku, że ten nick zdecydowanie lepiej koresponduje z moją skromną osobą.

Napisany przez: ewabi śro, 30 maj 2007 - 22:25

Nie pakuj nic.panie wszystko maja.
wszystko, co zapakowalam Jaskowi, zostalo w szatni i sobie po wycieczce zabralam do domu. Zabawka w kieszen i buzi.
Sobie wiadro melisy i zajac czyms rece, mysli i w ogole siebie. nie polecam malych dzieci pod opieka
uciekam
pa!

Napisany przez: skanna śro, 30 maj 2007 - 22:30

Kobieto, zawału mało przez Ciebie nie dostałam. Widzę nick osoby, która powinna się błąkać gdzieś po wschodnich bezdrożach i oczyma duszy zobaczyłam szpital w domu i znękaną, przygnębioną uziemioną w Kluczborku matkę dwóch małych chłopców. Baw się dobrze.

Przepraszam za wtrącanie się w nie swój wątek, ale naprawdę się przeraziłam.

Napisany przez: ulla czw, 31 maj 2007 - 01:03

Oj myszko - trąba czy nie...to już Twoje zdanie, ale mój mąż przy okazji powiedział "noooo...piękna kobieta".

No więc zamiast "myszki" vel "trąby" powinnaś zmienić nick na "piękna kobieta".

Napisany przez: Kaszanna czw, 31 maj 2007 - 08:26

A nie mówiłam

Napisany przez: trąba czw, 31 maj 2007 - 09:46

Kaszanna, i tak jesteś skończona. Tobie już nic nie pomoże.

Pozdrawiam męża, Ulla.

I bardzo proszę nie ciągnąć już tematu. Małpy.

Napisany przez: trąba czw, 31 maj 2007 - 09:47

A, i Skanna - miło Cię widzieć. Nic się nie kryguj. Wszyscy wiemy, że nas podczytują.

Napisany przez: golamar czw, 31 maj 2007 - 13:13

fajnie to wygląda w powiadomieniu

Napisany przez: ewetka czw, 31 maj 2007 - 13:46

Ewabi baw się dobrze, zwiedzaj a później nam pięknie o wszystkim opowiesz. Ja przynajmniej czekam z niecierpliwością.
Myszka a Ty kochana racz wócić do poprzedniego nicka. Rzuć trąbę w cholerę. Ja się nie przyzwyczję- za dużo zmian na forum, a ja juz starowinka, miej litość. I poproszę o wskazanie trąby na zdjęciu. Też chcę zobaczyć PIĘKNĄ KOBIETĘ

Z tego wszystkiego to Wam nie napisałam, że mi Maćka do przedszkola nie przyjęli Podanie podstemplowane i w mojej pracy i u męża i dupa zbita No nic teraz będę ciułać: 2 x ubezpiecznie z tytułu urodzenia dziecka + becikowe- niech się na coś przyda + moje pensje z macierzyńskiego- może wystarczy na prywatne przedszkole

Napisany przez: KM czw, 31 maj 2007 - 20:43

Myszka, rozumiem Cię, bo kwoka jestem i jak dzisiaj wygłosiłam lekarce Kacperka listę leków, które chciałabym mieć w wakacyjnej apteczce to ją rozbawiłam Uznała, że kilka pozycji jest zbędnych ale, żeby uspokoić skołatane serce matki, dała się namówić na wypisanie recept.

Ewabi, pięknej pogody i smacznych kebabów życzę Zwiedzaj, filmuj i fotografuj a potem wklej nam koniecznie na forum jakieś ciekawe fotki. Bezwzglednie z opisami :!:.

Ewetka, współczuję. Odwołanie pisałaś? Może chociaż na listę rezerwową mogliby Maćka wpisać? W ciągu roku zawsze kilkoro dzieci rezygnuje.

Napisany przez: trąba czw, 31 maj 2007 - 20:43

Ewetka, może warto się odwołać? Albo wpisać na listę rezerwową?

My do przedszkola - dość obleganego, integracyjnego, nie z naszego rejonu - dostaliśmy się właśnie z listy rezerwowej, pod koniec października (zaczęliśmy od listopada).

Napisany przez: ewabi czw, 31 maj 2007 - 20:59

He - moje uzaleznienie okazuje sie byc stanowczo zbyt silne, stanowczo.

Skanna zloto, przeciez gdyby cokolwiek nie tak poszlo, to bym Ci juz dawno w sluchawke plakala

Nalazilam sie dzis nie powiem, zakupy orientalne poczynilam do swej kuchni (mniam :oblizal palce z chalwy:), kebabow nie jadlam ale glodna nie chodzilam. I przede wszystkim - opijam sie jak bak swiezo wyciskanymi sokami z owocow wszelkich. Nawet moj kompletnie nieowocowy maz rozkochal sie w nich tak, ze nie ma mowy o innym poczatku dnia (srodku i wieczorze rowniez )

A! a propos zdjec. Mam zupelnie nowe zdjecia w czadorach, bo zwiedzalismy dzis wiele meczetow i dostawalam wszedzie niezwykle twarzowe przebrania. Poza tym mialam silne iranskie dejavu, bo trafilismy na iranska pielgrzymke w meczecie Ommajadow i po prostu... no jak podroz w czasie

pozostaje w nadziei, ze jeszcze sie z Wami napiszrzed powrotem

Napisany przez: trąba czw, 31 maj 2007 - 21:01

Ewabi, wrzucaj foty!

Napisany przez: ewabi czw, 31 maj 2007 - 21:07

Teraz Serce nie mam jak, bo co? Bo kabla nie mam

Napisany przez: ewabi czw, 31 maj 2007 - 21:09

tu mi sie cos za szybko wyslalo bez sensu a nie umiem madrze usunac

Napisany przez: ewabi czw, 31 maj 2007 - 21:10

Ale - zapomnialabym. Jesli Twoje zapotrzebowanie na czadory jest nadal aktualne, to smialo. Wybor tu przeogromny. Czadory klasyczne, z siatkami na oczy, czarne, bezowe, kolorowe, plaszcze i chusty, marynary i chusty ...itp, itp,

Napisany przez: Erima czw, 31 maj 2007 - 22:30

Pozdrowienia Dziewczyny,
...to co ja się tu będę z wyjazdami do Opola wychylać, jak tu wielki świat się rozgościł..... a chętnie poczytam, chętnie i pooglądam też.
A ten nasz wyjazd za długi, zdecydowanie za długi jak na moje maluchy (i mnie), ale sobota już za chwilę i tata będzie w końcu. Erwin zaczął mnie dopytywać z niepokojem w głosie, czy my na pewno wrócimy kiedyś do domku do taty i do jego łóżka piętrowego....... Spadam, bo muszę oddać kompa.

Napisany przez: trąba pią, 01 cze 2007 - 08:38

Teraz, Kofana, to musztarda po obiedzie. Niemniej - dzięki za pamięć.

Chociaż np. dzisiaj też by mi się takie coś przydało. Modelarka mi wysiadła.

Napisany przez: ewetka pią, 01 cze 2007 - 09:27

erima nie wiem jak Ty, ja to wyjeżdżam do dziadków na 2 tygodnie, tydzień u jednych, tydzień u drugich i po tych dwóch modlę się zeby mąż nie miał obsuwy i zabrał mnie wreszcie do domu Maciek pod koniec wyjazdu juz pyta kiedy wrócimy do jego domku i kiedy tatus przyjedzie
A mój M ostatnio z bratem swoim wpadli na pomysł coby kupic duży dom, taki, zeby cała ich rodzina mogła pod jednym dachem mieszkać w osobnych mieszkaniach, ale razem
Normalnie mnie zatkało. Chiodzi o dwóch braci, my, siostra i teściowie. Powiedziałam, że absolutnie- lubię jego rodzinę i wolałabym, zeby tak zostało, a jak chce mieszkać z nimi wszytskimi to lepiej od razu sie rozwiedźmy, po co sobie latami nerwy szarpać. Kurcze od 7 lat- od samego poczatku małżeństwa mieszkamy osobno, od prawie 2 lat z dala. Ja sobie nie wyobrażam życia z rodzicami czy teściami. A kysz.
Stanęło na tym, że jednak szukamy osobnego lokalu
Boszzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz
faceci to mają pomysły.

Napisany przez: Ena pią, 01 cze 2007 - 12:25

ewabi ja też czekam niecierpliwie na zdjęcia

trąbo to co ty na tym zlocie nawywijałaś, że aż nicka zmieniłaś . Przyłączam się do próśb, żebyś wróciła do poprzedniego .
A Miłosz gdzie na tę wycieczkę jedzie?

Napisany przez: trąba pią, 01 cze 2007 - 12:28

Ena, Miłosz - do wioski indiańskiej. Niedaleko nas jest jakaś taka wioska. Jak później, w wolnej chwili, znajdę czas, to odszukam ich stronę i zalinkuję. A jak nie, to łudzę sie, że zdjęcia jakieś ciekawe będą.

A nick. Khm khm. Przyczynę zmiany pomińmy milczeniem.

Napisany przez: KM pią, 01 cze 2007 - 22:48

Myszka, przegrałaś w scrabble czy co?

Fanka, też zmieniła nick

Napisany przez: trąba sob, 02 cze 2007 - 22:09

Iiiii tam, scrabble... Scrabble to pikuś.

Ale chyba wrócę do myszki. Dobija mnie, jak otwieram maile i na dzień dobry czytam: witaj, trąba - strasznie destrukcyjnie na mnie to działa i nic dziwnego, że później mam humor zbieszony na cały dzień (na coś trzeba zwalić, nie ). Poza tym te privy i komentarze od forumek z prośbami o zmianę...

Napisany przez: Erima pon, 04 cze 2007 - 11:20

Wróciliśmy do domu, uff, nareszcie. Było fajnie, ale jak to w przysłowiu "wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej". Póki co odkrywamy życie domowe na nowo..... Dziś po południu mam pierwsze zebranie w przedszkolu Erwinka, czyli zaczynają się nam obowiązki. Ciekawe cóż ciekawego się dowiem.

Napisany przez: KM nie, 10 cze 2007 - 12:33

My też już jesteśmy. Piasek, woda i... pełnia szczęścia. Jak dobrze, że moje dziecko jeszcze takie mało wymagające.

Jutro już trochę mniej radośnie. Kolejne podejście do wyrwania ząbka. Ostatnio się nie powiodło. Pomyślcie o nas ciepło.

Napisany przez: KM nie, 10 cze 2007 - 12:38

Aha, my już po pierwszym zebraniu w przedszkolu i po spotkaniu dla dzieci. Byliśmy tylko na jednym a w sumie były 3.
Narazie nam sie podoba. Kacper nie ma problemów z zawieraniem nowych znajomości, więc wyszalał się z nowymi kolegami. Trochę go niecierpliwią jakieś wyliczanki czy inne zabawy "na siedząco", bo on ciągle w ruchu, trudno mu posiedzieć minutę. Zobaczymy jak będzie z rozstaniami

Napisany przez: sylwia.wk nie, 10 cze 2007 - 20:29

ale wam zazdroscimy przedszkola!

Napisany przez: KM nie, 10 cze 2007 - 20:31

Sylwia dlaczego? Dorianek nie dostał się do przedszkola?

Napisany przez: sylwia.wk nie, 10 cze 2007 - 20:37

nie w tamtym i w tym roku zlozylismy papiery do wszystkich wielickich przedszkoli i kolejny rok BRAK MIEJSC!az mnie cos trafia!

Napisany przez: KM nie, 10 cze 2007 - 20:44

W W-wie odrzucają podania osób, które składają do kilku przedszkoli. Należy wybrać jedną placówkę. Odwoływaliście się?
Myślę, że warto. W naszym starym przedszkolu było tyle odwołań, że utworzona została dodatkowa grupa.

Napisany przez: sylwia.wk nie, 10 cze 2007 - 20:47

u nas mozna skladac do paru bo u nas niema wyboru komputerowego rekrutacj. pozapisywali nas na liste rez tak jak w tamtym roku. na jakiejs wiosce maja otwierac dodatkowy oddzial dla tych co sie niedostali ale ja niestety niemam czym go tam wozic. wybieramy sie do burmistrza!

Napisany przez: ewabi nie, 10 cze 2007 - 22:35

Otrzepałam spracowane ręce i zasiadam się przywitać po powrocie i ja.
Czytam, czytam i czytam i rosną we mnie wyrzuty sumienia, a może nawet niekoniecznie - jak się tak bardziej zastanowię. Albowiem wychodzi mi, żem matka - kukułka. Potrafię podrzucić i przeżyć bez, choć tęsknię szalenie. A chłopaki - od małego oswojone, zostają bez żadnych problemów. Do rozstań z ojcem jeden i drugi musiał przywyknąć od małego. Do zmian otoczenia również, bo lubimy wyjeżdżać. Staram się tylko nie łączyć jednego z drugim, tzn. jak bez rodziców - to do dobrze znanego, oswojonego miejsca. Tym razem jednak po raz pierwszy zostawali na tak długo i nie powiem, miałam tremę. Sukces na całej linii. Aż trudno mi w to uwierzyć, ale oni po prostu się dobrze bawili. Myślałam, że jak przyjedziemy, to się od nas nie oderwą za nic. Taaa. Chwila na czułe przywitania (i prezenty, a jakże... ) a potem już: a gdzie bacia (Kuba), jadę z dziadkiem do garażu, pa (Jaś).

A Jaś nie idzie jutro do przedszkola... co tam. Też się muszę dzieckiem nacieszyć

Napisany przez: myszka pon, 11 cze 2007 - 11:02

Nie kituj, Ewabi. Jakie wyrzuty sumienia? Matka wypoczęta, zadowolona i zrelaksowana to najlepsze, co może mieć dziecko. Wiesz o tym dobrze.


PS. W nawiązaniu do powyższego: biedny ten mój Miłosz... Ach.

Napisany przez: ewabi pon, 11 cze 2007 - 12:00

do ciężkiej Nie_używam_brzydkich_słów
niech ktoś za mnie sprzątnie ...
moja głęboko zakorzeniona wiara w to, że najcudowniejsze są powroty do domu właśnie pada w gruz na pysk
nie jestem w stanie wyprać wszystkiego, bo cała rodzina cierpi na nadprodukcję brudów (chłopaki dziś od rana w trzeciej zmianie odzieży, a to, co z nich spada, wcale nie chce się kolorystycznie komponować z bieżącym praniem)
tonę w kurzu ,a nie mogę poodkurzać, bo nie jestem w stanie usunąć z podłogi prania_które_właśnie_czeka_w kolejce oraz tony zabawek, którą moje dzieci rozwlakają po całym mieszkaniu (Jaś mi cierpliwie tłumaczy, za tym wszystkim, to oni się stęsknili i muszą się tym bawić wszystkim na raz, albo choć patrzeć)

zrobiłam zakupy, bo po weekendzie pt. mamy przeciąg w lodówce, postanowiliśmy jednak zacząć już żyć po staremu. Zakupy nie chcą się zmieścić nigdzie więc tworzą malowniczą wyspę na środku kuchni

obiadu nie ma, choć niby są już na niego elementy składowe

i dalej nie wiem co znaczy habibi, za to wiem co znaczy jalla jalla
i powinmam sobie do ucha wrzasnąć jalla jallla Ewica jalla, bo zginiesz w chaosie

to tyle na temat zrelaksowania zadowolenie mi na szczęście tak szybko nie mija

Napisany przez: myszka pon, 11 cze 2007 - 13:02

I humor Ci dopisuje, a to bardzo waĹźne.

Napisany przez: sylwia.wk pon, 11 cze 2007 - 13:08

witam.my dzis bylismy na bilansie czterolatka jak to pani powiedziala duuuzy czterolatek 114cm i 26kg.

Napisany przez: golamar pon, 11 cze 2007 - 14:32

ewabi! nie bądź taka, daj trochę tego zadowolenia.....

sylwia.wk ! szczęśliwego dzieciństwa Twojemu już czterolatkowi!!!
no i rzeczywiście duuuży-ma pani doktor rację. Moje dziecko też napewno będzie w górnej części siatki centylowej;)

Czy nagły wzrost nieposłuszeństwa, upartości, złośliwości i wręcz lekkiej agresji tłumaczyć zmęczeniem upałami, czy jest coś takiego jak bunt 4-latka?mam tylko nadzieję, że to jest proces odwaracalny i chwilowy...

Napisany przez: myszka pon, 11 cze 2007 - 14:39

Sylwia, wszystkiego dobrego Dorianowi!

Golamar, Ewabi właśnie dzieli się swoim zadowoleniem na podforum zdjęcia.

Napisany przez: sylwia.wk pon, 11 cze 2007 - 15:41

dzieki dziewczyny.
dodo ciezki i tp bo my grubokoscisci hehe

co do buntu to mysle ze troche bunt troche upaly. u mnie z dodem masakra wszystko na odwrot non stop wymusza placzem itp katastrofa!

Napisany przez: KM pon, 11 cze 2007 - 16:18

A ja dzisiaj jestem wściekła okrutnie. Wzięłam urlop, żeby pójść z Kacprem na wyrwanie zęba, a wizyta została w ostatniej chwili odwołana:diabelek

Wszystkiego najlepszego dla Dorianka :!: Duży chłopak z niego. Ja podobną wagę osiągnęłam w wieku 10lat A że niedaleko pada jabłko od jabłoni... Na moje pytania czy Kacper aby nie za niski, nie za szczupły, nasza lekarka powiedziała: a jaki ma być, jacy rodzice takie dziecko, więc jestem spokojna

Spieszę na zdjęcia :!:

Napisany przez: sylwia.wk pon, 11 cze 2007 - 16:47

to wyrywja 4-ro latkom zeby.
my mamy problemy i plaby itp ale wyrwac niechcieli.

Napisany przez: Zwierzo. pon, 11 cze 2007 - 22:04

Ewabi, w Egipcie ktoś mi tłumaczył, że habibi to coś jak darling rodzaju żeńskiego.

Resztą bym się nie przejmowała. Luzik.

Z

Napisany przez: Erima pon, 11 cze 2007 - 22:46

habibi znaczy kochanie, lub podobne czułe słówko...........

ostatnio nie mam natchnienia do forum, więc tylko podczytuję, pewnie jakiś żal, że na zlocie nie byłam, albo inna cholera, a może i to, ze znowu wyjeżdżaliśmy na 4 dni tym razem i nie było kiedy, pomału uczymy się życia w domu na nowo i dzieci tylko jakoś nie mogą się przyzwyczaić, ze tata w pracy cały dzień;
w środę idziemy do przedszkola na adaptację, zobaczymy jak będzie, dopiero na 16ą, więc na pewno krótko, ale dobre i tyle, Erwin straszny urwis, czasem ręce mi opadają i przerażenie ogarnia, mam nadzieję, zę to minie...

wielki czterolatek sylwia.wk, ciekawa jestem jak moje dziecko, bo ani ważony, ani mierzony dawno nie był, ale za tydzień brat ma szczepienie to się przy okazji sprawdzimy

Napisany przez: galopek wto, 12 cze 2007 - 11:57

Witajcie babeczki!!!! Czytam,że zlot się udał Myszka TRĄBA...ale jazda...hehehe

U nas upały,Olinka śmiga do przedszkola,chwilowo sama siedzę z dziewczynkami,bo mężul poligon znowu ma i jakoś czas płynie.Pozdrawiam!!!!

Napisany przez: Erima czw, 14 cze 2007 - 23:25

Wczoraj byliśmy w przedszkolu na dniu adaptacyjnym, pierwszy kontakt ok, rozmawiał z paniami, bawił się z dziećmi troszkę, choc takiego czasu żeby dzieci sie trochę zapoznały nie było w zasadzie, zobaczymy jak będzie we wrześniu, na razie wybiera się całą gębą, a ja mu namolnie przypominam, że mamy tam nie będzie cały czas, żeby się we wrześniu nie zdziwił. Biedak strasznie cierpi, bo ma w tym tygodniu karę za awantury i szlaban na traktor, którym uwielbia jeździć, wciąż go wspomina. Myślicie, że będzie bardzo niewychowawczo, jak skrócę karę?
Jutro wybieramy się do kina na Franklina, zobaczymy jak będzie, bo mały musi z nami iść. Zapowiada się miły dzień, do usłyszenia.

Napisany przez: ewabi pią, 15 cze 2007 - 12:34

Ha! moja intuicja w kwestii habibi mnie zatem nie zawiodła Ale Zwierzo to nie może być tylko rodzaju żeńskiego, bo na smętnych piosenkach kobity ciągle śpiewają "habibi" do facetów... ?
Miałam odcięty net przez 3 dni w związku z czym posprzątałam mieszkanie. Nawet piekarnik wyszorowałam. Rozważam zawarcie umowy z dostawcą na takie przerwy o najmniej raz w miesiącu
Kuban ukradł Jaśkowi z talerzyka 3 truskawki więc chwilowo znowu walczymy z ostrym atakiem alergicznego kataru i kaszlu, zajadamy ogórki małosolne i snujemy już plany wyjazdu do Sulejowa, który wkrótce! Janek w związku z tym zasypia w pływackich rękawkach , a ja już rozkoszuję się myślą o wspólnym tygodniu w głuszy nad jeziorem z forumowymi dziewczętami

Napisany przez: Zwierzo. pią, 15 cze 2007 - 13:09

A, qrczę, Ewa - musisz mieć rację. U mnie dużą rolę odegrał wtedy kontekst sytuacyjny.

Z

Napisany przez: myszka pią, 15 cze 2007 - 13:28

Tak, tak. Net największy złodziej czasu.

Wiecie, czasem dziecku za dużo czytać to też niedobrze. Miłosz ostatnio zafascynowany dzikimi zwierzętami - wyciągnął sobie leksykon i czytamy. No i niby fajnie, ale nie do końca. Kilka dni pod rząd przyłapałam go na tym, że posikuje po kątach. A to nasikał na poduszkę, a to na kanapę, a to w róg pokoju, a to na taką kuwetę od farby. Już myślałam, że albo jakaś sytuacja stresująca, albo może się podziębił - chociaż nie pasiło mi to za bardzo, bo wydawało mi się, że huncwot z premedytacją to robi. No i już wiem o co chodzi, bo zostałam uświadomiona - on jest przecież tygrysem, a tygrysy, mamo, znaczą terytorium moczem. Myślałam, że mnie na miejscu szlag trafi, no.


Słuchajcie, a co jest z Kamami? Tak się jakoś zastanawiam od pewnego czasu. Jej już bardzo dawno nie widziałam na forum, a i u nas przecież na róieśniczym się udzielała.

Napisany przez: ulla pią, 15 cze 2007 - 14:34

Nie wiem jak Erwin, ale Weronika poczucie czasu ma w sferze abstrakcji. Niby nazywa dni tygodnia, ale myli jutro, pojutrze, wczoraj itp. Dlatego, myślę że skracając karę aż tak dużo nie ryzykujesz. No chyba, że kara na razie trwa dzień czy dwa. Jeżeli więcej, to pewnie już poczuł niedogodność i myślę, wystarczy.

Napisany przez: sylwia.wk pią, 15 cze 2007 - 16:55

u mnie dorian to wogole niewie raczej co to jutro wczoraj popoludniu itp

Napisany przez: ewetka pią, 15 cze 2007 - 17:41

Dzieci sa rozbrajające, ale maja pomysły. Ja właśnie walcze z babcią, która nie pomyśłi i cos chlapnie językiem. Wczoraj domojego chrześniaka (3 lata i 4 miesiące)powiedziała, zeby się stuknął tym młotkiem w głowę (chodzi o taki drewniany młotek do wbijania klocków- zestaw z ikei- Jas stukał nim w stół) ogarnęło mnie przerażenie i tylko patryzłam czy nie walnie sam siebie albo Maćka w głowę. Babcie juz nie pamiętają co potrafia czterolatki

Napisany przez: justapl pią, 15 cze 2007 - 19:14

o widze że jest jakiś wątek o czterolatkach, to dołącze do was , mój jest od pewnego czasu Herkulesem , chciałby iść do przedszkola ale nie ma miejsc wiec może bedziemy starać sie odwrześnia.

https://www.szipszop.pl
https://www.szipszop.pl

Napisany przez: Erima pią, 15 cze 2007 - 23:21

myszka, ale masz pomysłowego syna!!!!!!, ale to prawda, że w tym wieku ze wszystkim trzeba uważać, bo nigdy nie wiadomo co w głowie zakwitnie.

karę traktorową dzis zakończyliśmy, jutro dostanie swój pojazd. Erwin bardziej rozumie przestrzeń czasową tę dłuższą, właśnie tydzień, bo kojarzy to z pobytem taty cały dzień w domu, a godzinę czy 10 minut też miesza, ale interesuje się zegarem i coraz bardziej orientuje się w temacie.

Byliśmy na Franklinie w kinie, super film, ale mam zbyt wrażliwe dziecko, bo na koniec tak szlochał, że aż się przeraziłam. Babcia Franklina jest chora i on się tym strasznie przejął, nawet jak już wyzdrowiała Erwin wył. Bardzo przeżywa filmy i ten był kolejnym, na którym ryczał. Marcin zgodnie z planem spał w wózku, ale w sumie to potem żałowałam, bo też się na początku gapił i w ogóle był pod wrażeniem wielkiego telewizora. Widziałam, że na siłę oczka otwierał, ale nie było mocnych, bo wstał przed 7 rano, a film był na 12tą. Po seansie oczywiście spacerek po Promenadzie, KFC, sklep zabawkowy, dla mamy H&M, ogólnie miły i udany dzień. Wróciliśmy o 15:30 do domu i po 16ej wszyscy troje zasnęliśmy grzecznie
Filmik polecamy, zwłaszcza miłośnikom Franklina.

A to fotki z wczoraj w realu i niżej z bratem wiadomo gdzie... napił się soku, normalnie nie jest taki "nadęty"

https://imageshack.ushttps://imageshack.us

Napisany przez: ewabi pią, 15 cze 2007 - 23:44

Erima, ależ Ci chłopcy zmężnieli odkąd ich ostatnio pokazywałaś
Świetne chłopaki (chyba mam po prostu wielki sentyment do takich par )

Myszka - Miłosz jak zwykle zwala z nóg Może to dobrze, że Jan ostatnio uparcie jest "tylko" rycerzem , a z doskoku "badaczem mrówek". To stwarza niewiele zagrożeń...

Napisany przez: ewetka sob, 16 cze 2007 - 10:31

Erima, strasznie fajni ci Twoi chłopcy Możnaby ich schrupać

Napisany przez: justapl sob, 16 cze 2007 - 11:28

erima masz dzieciaki rocznikowa takie same jak moje ,
https://www.szipszop.pl
https://www.szipszop.pl

Napisany przez: ewabi nie, 17 cze 2007 - 22:04

A nas dopadło dziś podejrzenie, że chłopaki moga zapaść na ospę - moją siostrzenicę właśnie wysypało, a dzieci spędziły razem cały poprzedni weekend u dziadków. Doprawdy tego mi teraz trzeba na 5 dni przed wyjazdem...

Poza tym wpadłam tylko wstawić jeszcze jedno zdjęcie - specjalnie dla myszki


Tak bym sobie Ciebie Złoto już zawsze wyobrażała, gdyby nie drobny fakt, że obejrzałam sobie dokładnie hehe zdjęcia ze zlotu i wbiłam w pamięć

A teraz zmykam, bo właśnie chwilę temu ustaliliśmy z A. patrząc na datę w komputerze, że to właśnie dziś świętujemy rocznicę ślubu zatem idę "byc żoną"

Napisany przez: myszka pon, 18 cze 2007 - 09:42

Erima, fajnych masz chłopaków.



Ewabi, po pierwsze: sto lat dla Was! Kochajcie się i rozmnażajcie! Spełnienia marzeń podróżowych i wszelakich innych!

KtĂłra to rocznica? Gadaj tu zaraz.

I dzięki za dedykację. No wzruszyłam się. Chyba jednak sobie kupię burkę. Wygląd wyglądem, ale czasem (?) zachowuję się tak, że naprawdę lepiej byłoby być anonimową.

Napisany przez: Erima pon, 18 cze 2007 - 10:20

Dziękujemy za miłe słowa.

Jestem wyczerpana upałami..... fajnie, że jest ciepło, ale na 4 ostatnim piętrze, w bloku po ocieplaniu, z oknami na wschód i wszystkie na jedną tylko stronę (bez możliwości zrobienia przewiewiu) wytrzymać jest bardzo trudno, jakiś koszmar i nawet wiatrak ulgi nie przynosi.

Wczoraj mieliśmy zakręcony dzień, piknik na boisku osiedlowym organizowany przez samą panią prezydent miasta, którą spotkaliśmy zresztą, i moc atrakcji dla dzieci (wóz strażacki, policyjny, auta akumulatorowe, loterie, zamek do skakania, malowanie buzi, wata cukrowa, tory przeszkód, itd) na koniec koncert Majki Jeżowskiej, było bardzo fajnie, może potem wstawię parę fotek, o ile coś bedzie się nadawało.

ewabi współczuję, bo ospa na wyjazd to niezbyt obiecująca perspektywa, oby jakoś minęła bokiem, chociaż to niestety mało prawdopodobne. My jutro szczepimy małego i jestem pełna niepokoju, bo on zawsze szczepionki ciężko przechodzi i choruje, zobaczymy jak będzie teraz. Erwin trochę zatkany dziwnym, bo tylko porannym katarem, jutro przy okazji zobaczymy co na to lekarz powie. Na razie uciekam gotowac, bo mały zasnął to chwila wolniejsza.

Napisany przez: ewabi pon, 18 cze 2007 - 12:03

Widmo ospy nie znika niestety - czekamy. Własnie wróciłam z chłopakami od lekarza, bo Janek dziś o 5 rano zaskoczył mnie temeraturą 39 stopni i wrednym kaszlem. Wiwat. Dobrze choć, że upały chwilowo u nas odpuściły i dziś wręcz chłodno i pada

Padam z niewyspania. Urządziliśmy sobie wczoraj z A. "otomański wieczór" , wyciągnęliśmy z zakamarków szafy nasz jedwabny turkmeński dywan, tureckie szklaneczki - tulipanki, zaparzyliśmy syryjską herbatkę i zagryzając chałwą, pykając ostatnie wakacyjne cygarko ze strefy bezcłowej, spoglądaliśmy w zachmurzone niebo na balkonie.

Tymczasem syn Kuba urządził pobudkę o 4:30, potem odkryłam gorączkę u Jaśka, który po serii leków też się rozbudził. A potem dranie małe zasnęły sobie ok. 7 i ledwo ich dobudziłam na 10:30 do lekarza, ale ja padam po 3,5 h snu

Myszka nie pitol, Słońce! Coś się tak na siebie zawzięła!!! Przemiła kobita z Ciebie i pisz tu sobie, co chcesz, a ja i tak swoje wiem!
przywołuję do pionu! - Ewa - znowu w domu z dwójką dzieci

ps. rocznica w tym roku 7 - ta niby pechowa ale na ten czas chmury się jakby nieco rozeszły

Napisany przez: myszka pon, 18 cze 2007 - 13:25

Ewabi, u nas siódma była szczęśliwa (w przeciwieństwie np. do piątej). Szczęśliwa, bo rozmnożyliśmy się. I tego kierunku właśnie życzę.

Słuchaj, a tak przy okazji. Będzie z półki głupich i tendencyjnych pytań, no ale mnie to zastanawia. Jak one to robią, że nie roztapiają się pod tymi burkami? Ja nałożę kapelusz słomkowy i czuję, że czaszka mi się gotuje.

Zdrówka Chłopakom życzę.

Napisany przez: ewabi pon, 18 cze 2007 - 13:38

Droga moja - jak mnie dogonisz w ilości sztuk przychówku, to zaczniemy sobie życzyć szczęśliwego rozmnażania
Ja mówię pas, bo każde kolejne dziecko przyczynia się do nadszarpnięcia mojego zaangażowania małżeńskiego, a zostanie samotną matką trójki mi się nie uśmiecha.

Może się roztapiają, w końcu nie widać. Ale po ostatnich doświadczeniach w Petrze powiem ci, że oni mają rację ze swoim patentem, że im goręcej, tym cieplej są ubrani. Ja się też dobrze czułam w ostatnie dwa dni, gdy swe poparzone ciało schowalam pod długim rękawem. Ale w Petrze szczytem wszystkiego była jedna beduin woman w: dżinsach, czymś (czego nie widać) i płaszczu do kostek, oraz wełnianej (!!) chuście na głowie. I z nią syn - ok. lat 6, poganiacz osiołka - w dżinsach i sweterku. Było 40 stopni

Próbuję sobie przypomnieć z Iranu, jak to było łazić w tych zawojach i to czarnych. I pamiętam, że było gorąco - ale bardziej było mi po prostu nie wygodnie. Natomiast w Chorwacji, w zwykłym stroju, było mi gorąco tak, że do dziś niewiele więcej z tamtej eskapady pamiętam

Napisany przez: sylwia.wk pon, 18 cze 2007 - 18:39

witajcie! ja na sekunde.wczoraj dodo sie wyszalal najpierw na imprezie klasztornej na zjezdzalni tanczyl z dziecmi i clownami i ksiedzem, jezdzil na kucyku. a potem obok nas byl festyn tez dmuchana zjezdzalnia pobawil sie na niej z dziecmi a potem jezdzil na jeepach.wyszalal sie max!moze jutro wkleje fotki i filmiki.!dzis byla u nas wichura okropna ulewa i burze no i brak pradu!do jutra papa

Napisany przez: ewetka wto, 19 cze 2007 - 18:05

Ewabi, my w tym roku 7 rocznicę będziemy świętować razem z narodzinami Oli. Chyba, zę się dziewczyna pospieszy. Szwagier na 6 rocznicę, życzyłmi 3 potomka- coby normę za niego wyrobic i wykrakał- potówr jeden. Za karę zostanie ojcem chrzestnym.

Myszka, kokietko! Tez obejrzałam zlotowe zdjęcia. Piękna z Ciebie kobieta i nie ściemniaj tu więcej

A mnie trafia na całego, myślałam, że chociaż prywatne przedszkole po znajomości załatwię- i dupa zbita. Dziękuje panom politykom za cudowną politykę prorodzinną. Nie mam co marzyc o tym, że wrócę do pracy po macierzyńskim, bo po pierwsze nie stac mnie na zatrudnienie opiekunki do trójki dzieci, a po drugie, to która podejmie się opieki nad czterolatkiem, dwulatką i 4miesięcznym niemowlęciem. Niech sobie to becikowe wsadzą gdzieś

I wizja powrotu do pracy znowu odjechała na kilka lat

Napisany przez: Pysio wto, 19 cze 2007 - 21:47

A ja od weekendu jestem "słomiana" matka, Kuba z dziadkami wyjechał na wakacje na mazury. Narazie jest błoga cisza, na obiad co popadnie, żyć i nie umierać.
Ciekawa jestem kiedy zacznę tęsknić.

Napisany przez: Pysio wto, 19 cze 2007 - 21:51

Myszka ja nie wiem, która to jesteś Ty na zdjęciach ze zlotu, buuu podpowiesz?

Ewabi super zdjęcia i relacja, zazdroszczę.

Napisany przez: ewetka śro, 20 cze 2007 - 14:59

Ja znalazłam po podpowiedzi Szukaj zdjęcia dziewczyny z językiem

Napisany przez: KM śro, 20 cze 2007 - 19:27

Witam po awarii komputera. Teraz klikam z laptopa i tak mi dziwnie bez myszki.
Jesteśmy po festynie w przedszkolu, Kacper zachwycony : )
Od niedawna uwielbia wodę. Na Kos nie można było wyciągnąć go z wody, na basenie pływał w kółku i rękawkach a w ostatnią upalną niedzielę chasał w fontannie w centrum W-wy. Niedługo dzień ojca, promocje na basenach: tata + mama + dziecko wchodzą za 3 zł. Skorzystamy

Napisany przez: sylwia.wk czw, 21 cze 2007 - 14:04

u nas od tamtego lata jest to samo z dodem tyle ze nad jeziorem.

Napisany przez: KM czw, 21 cze 2007 - 18:18

Jeszcze rok temu Kacper nie odklejał się ode mnie w wodzie, o pływaniu w kółku nie było mowy, więc jest postęp


Chwalcie się, który czterolatek pływa już samodzielnie w rękawkach. Mój jeszcze nie, chociaż i dwulatkom to się udaje. Będziemy trenowali, liczę na to, że jeszcze w te wakacje i Kacperek się nauczy.

Napisany przez: ewetka pią, 22 cze 2007 - 11:54

Maciek to straszny cykor. Chodzimy od czasu doczasu na basen- bardzo lubi,ale boi isę sam w wodzie zostać. On się nawet dmuchanego zamku w figloraju boi.

Napisany przez: sylwia.wk pią, 22 cze 2007 - 12:04

dodo juz w tamtym roku w kamizelce sam plywal az bylam w szoku doplyna sam na pol jeziora piotr oczywiscie obok nadzorowal ale dodul sam sobie radzil.

Napisany przez: myszka pią, 22 cze 2007 - 14:17

Mam 185 cm wzrostu, brązowe oczy, kręcone rude włosy i nogi że ho ho, takie długie. No, to powodzenia w szukaniu, Pysio.

Nie ma, jak sobie pomarzyć, nie? Ciekawe, co by Freud powiedział...

KM, a zdjęcia?!

Napisany przez: KM pią, 22 cze 2007 - 18:44

Zdjęcia mam na zepsutym komputerze Jak mąż naprawi to jakieś wkleję, bo wyrosło i wydoroślało mi dziecko ostatnio. Już mi do pępka sięga

Napisany przez: ewabi wto, 03 lip 2007 - 20:30

Hej! Dziewczyny! Śpicie, czy na wakacje wszystkie wyjechałyście??

My właśnie wróciliśmy z Sulejowa, z delikatnym katarem. Jan dzielnie przedszkolakuje mimo lata - totalną przerwę będzie miał w sierpniu.
Obserwacje po tygodniowym pobycie w dużym gronie dzieci: moje dziecko jest bardzo bardzo nieśmiałe, trochę wycofane i ma poważne problemy z włączeniem się do zabawy w grupie. Nie mogę się dziwić, bo cechy te odziedziczył po obydwojgu rodzicach. Żal mi czasami patrzeć na te jego wewnętrzne zmagania, ale na siłę go integrować nie zamierzam, bo niekoniecznie go tym uszczęśliwię.
Poza tym - zaczął o sobie mówić w trzeciej osobie, czym doprowadza mnie do szału: Jaś mówi, że Jaś chce gałkę waniliową
Gałka waniliowa oraz truskawkowa jest u nas obsadzona w roli głównej każdego powrotu z przedszkola

napiszcie coś czasem

Napisany przez: KM wto, 03 lip 2007 - 21:29

Ewabi, u nas nic nowego, do wakacji jeszcze 2 tygodnie.

Kacper jest nieśmiały w kontaktach z dorosłymi, to pamiątka po przedszkolu w którym nastąpił obrót o 180 stopni. Śmiały i wygadany do tamtego czasu Kacper zaczął chować się za mnie na widok swojej pediatry

Nie ma natomiast problemów z włączeniem się do grupy rówieśniczej. Podchodzi nawet do grupy starszych dzieci i zagaduje. Musimy go z mężem podpatrywać, bo nam zawieranie nowych znajomości gorzej wychodzi.

Ponowna próba wyrwania Kacperkowi ząbka zakończyła się kapitulacją.....dentysty.
Szukam nowego śmiałka. Nie jest prosto, bo każdy chciałby dziecku podać narkozę i spokojnie wyrwać a ja już wiem, że można spokojnie wyrwać i bez narkozy.

Zaraz coś wkleję

Napisany przez: justapl wto, 03 lip 2007 - 21:33

A no witam , ja jestem . Mój mały szykuje sie do przedzkola , choć niewiem czy pójdzie , musze załatwić pieczątke jakas z zakładu pracy no bo wsumnie pracuje chociaz tylko w niedziele .
A tak wogóle to uczymy sie jeżdzić na rowerze ,t.z.n Olo juz umnie jezdzić tylko dostał nowy i pedała kręcą się w obie strony i jakoś sie chłopak zdezorientował

https://www.szipszop.pl
https://www.szipszop.pl

Napisany przez: KM wto, 03 lip 2007 - 21:55

Napisany przez: Erima wto, 03 lip 2007 - 22:03

To i my meldujemy swoje istnienie. Obecnie znowu na wyjeździe, tym razem u babci (kierunek północny wschód) i na krócej, po doświadczeniach wcześniejszego wyjazdu - teraz na tydzień, powrót w piątek. Korzystam z beztroski niepracowania i tego, ze młodszy podrósł i technicznie łatwiej wyjechać, więc jeździmy tu i tam.

Erwin zrobił się bardzo maminsynek, nie wiem co się stało, czy to rozwojowe czy jak, ale na krok mnie nie odstępuje. Z odważnego, wszedobylskiego faceta zrobił sie mamusiowy dzidziuś i zastanawiam się właśnie czy to minie i co jest przyczyną.
Do przedszkola od września startujemy, i tak jak po spotkaniu adaptacyjnym wybierał się chętnie, tak od kilku dni w kwestii przedszkola jest jeden odzew, że nie będzie chodził i już. W połączeniu z tym przyklejeniem się do mnie trochę mnie to niepokoi, ale mam nadzieję, że we wrześniu będzie ok.


KM, ale smaku wakacyjnego narobiłaś tym zdjęciem, a my musimy czekać aż do połowy sierpnia na urlop taty...
A synek super zuch, jak ratownik z rajskiej plaĹźy....

U nas z rowerem odwrotnie, bo najpierw miał taki co to pedały w obie strony się kręciły i teraz jak dostał z hamulcem nożnym, czyli do tyłu nie pokręci, jest dużo lepiej i zadowolony, ze ma dorosły rower.

Napisany przez: golamar śro, 04 lip 2007 - 07:11

Ja też się melduję! ta pogoda zniechęca mnie do wszystkiego-nawet mi sie pisać nie chce....... dlaczego u nas nie może byc normalne lato tylko albo ulewy i burze albo susza??/ (pytanie retoryczne oczywiście-wychodzi ze mnie pesymizm i malkontenctwo...).
My jeszcze nie wakac[użytkownik x] (urlop za 1,5 tyg.), a wręcz przeciwnie:biegmy co tydzien do lekarza, na badania itp. Znów zaczęło sie od kaszelku, skończyło na antybiotyku wrrrrrrr; M. miała prześwietlenie płuc i badania na pasożyty, lamblie i owsiki (na wszystko wynik ujemny...), i dostalismy skierowanie do alergologa-na NFZ może nas przyjąć pod koniec października....
Poza tym łykamy codziennie rano uodparniacz przed wyruszeniem od września do przedszkola, co mam nadzieję zaowocuje i M. nie będzie chora po 3 dniach pobytu.
Trzebaby odwiedzić stomatologa, bo od tych leków to M. ma jakieś dziwnie szarawe ząbki.KM współczuję Kacperkowi i Tobie, powodzenia w poszukiwaniu dobrego lekarza.
Dostałam wezwanie na bilans, muszę kupić nową pralkę (nie wiem jaką??????), zamrażam porzeczki na zimę i czeka mnie jeszcze zaprawianie wiśni, jabłek itp. płodów z ogrodu
Dobrze, że chociaż decyzja "gdzie jedziemy na wakacje?" została w tym roku już podjęta, bo jak na nas to bardzo wcześnie... zawsze dopiero kilka dni przed wyjazdem się decydowaliśmy..(chyba się starzeję)...

Napisany przez: sylwia.wk śro, 04 lip 2007 - 10:43

witam.u nas wakacji raczej nebedzie tzn.nigdzie niepojedziemy, do tego dzis dorian dostal kataru i boli go gardlo.ech.a ponad rok niechorowal.

Napisany przez: ulla śro, 04 lip 2007 - 22:14

My wyjeżdżamy w przyszłym tygodniu, pewnie we wtorek lub środę...już mi niedobrze na myśl o całym dniu w samochodzie, ale te Mazury niestety daleko. Co gorsza spakować się musimy "na wszelkie okazje", bo wyjeżdżamy na miesiąc (połowę miejsca w samochodzie pewnie zajmą zabawki dziecka - typu auto na aku i rower). A w planie jeszcze (w trakcie wyjazdu) kilka dni na Litwie, może spływ kajakowy, mam nadzieję też na żeglowanie. Ino pakować się i wyjeżdżać bardzo mi się nie chce. Stresuje mie to jakoś i już na samą myśl jestem zmęczona. A jeszcze dziecko codziennie kilkadziesiąt razy pyta "no kiedy wreszcie pojedziemy do Zabrostuuuu..." i już od razu chce się pakować.

Napisany przez: justapl czw, 05 lip 2007 - 13:57

a my jedziemy na pare dni do gospodarstwa agroturystycznego w gĂłry.................cisza , spokĂłj , las .
nie możemy sie doczekać
szkoda ze pogoda taka mulna ,wykancza nas a moje obrzartuszki jak dotej pory, straciły apetyt i sa jakieś apatyczneeeee i co tu wymyślić?
https://www.szipszop.pl
https://www.szipszop.pl

Napisany przez: ewabi czw, 05 lip 2007 - 19:28

Ulla - ja jestem okropna i nienasycona, ale skonałam z zazdrości jak przeczytałam . Zabierz mnie ze sobą...
Pakowania nie znoszę serdecznie i szczerze, ale jest coś znacznie, znacznie gorszego - rozpakowanie sterty brudnych rzeczy po powrocie, bleee. Ja w tym względzie nadal od niedzieli posiadam pewne tyły, aczkolwiek już trochę trochę okiełznane. Więcej na tydzień nie wyjeżdżam! To się absolutnie nie opłaca, bo przy dwójce dzieci i tak trzeba zabrać pół domu i rozpakowywanie trwa wieczność. Jak już jechać to na miesiąc!
Entuzjastycznie wczoraj obwieściłam taką reformę mężowi, który w sposób sobie właściwy, natychmiast sprowadził mnie na ziemię: przypominam, że w przyszłym roku będziesz już w pracy. Chyba że o czymś nie wiem ...?

Tym sposobem, biorąc pod uwagę jeszcze inne niesprzyjające okoliczności, od wczoraj jestem zdominowana przez zły nastrój i fochy ...
Dlatego tym bardziej pozostaję w nieutulonej nawet miłymi perspektywami zazdrości do ulli. Zwłaszcza o tę Litwę i spływ kajakowy...

Napisany przez: KM czw, 05 lip 2007 - 20:31

A my wyjeżdżamy za 2 tygodnie do...no właśnie nie wiem dokąd Nic nie mamy zarezerwowanego, chyba pojedziemy w ciemno, gdzieś nad morze.

Napisany przez: KM czw, 05 lip 2007 - 20:32

Ewabi, dlaczego wróciłaś do starego awataru, tamten był taki ładny, chłopcy więksi.

Napisany przez: Zwierzo. czw, 05 lip 2007 - 20:47

Dziewczyny, to ja już na zapas się porzegnam. Z soboty na niedzielę jedziemy sobie na naszą z góry upatrzoną kwaterę w Czorsztynie, gdzie bywamy co wakacje. Nie będzie nas do końca miesiąca. Potem wpadamy tylko wyprać brudy i tłuczemy się nad morze.

Pięknych i słonecznych wakacji dla Was wszystkich i oby nie przydały się apteczki i inne takie paskudzielstwa co to człowiek ze sobą zawsze targa jak ma dzieci

Z

Napisany przez: skanna czw, 05 lip 2007 - 20:51

Się wtrącę - niemożliwe, żeby to był stary awatar, bo zdjęcie zrobione w ubiegłym tygodniu w Sulejowie

Napisany przez: Zwierzo. czw, 05 lip 2007 - 21:04

Skan, to które teraz widzę z całą pewnością nie z Sulejowa...

Z

Napisany przez: skanna czw, 05 lip 2007 - 21:30

Zwierzo, ja widzę to


Ono jest z pewnością z Sulejowa

Napisany przez: Zwierzo. czw, 05 lip 2007 - 21:45

Widzę to:





Nadal nie wiem czy to to samo. No, ślepa jakaś jestem. Dlatego wklejam.

Z

Napisany przez: Zwierzo. czw, 05 lip 2007 - 21:46

No, nie - nie to samo.

Z

Napisany przez: skanna czw, 05 lip 2007 - 21:49

Zwierzo, a co widzisz?
Bo ja widzę dokładnie to samo - z lewej Kubanek, z prawej Jaś obejmujący go za szyję, obaj w niebieskich ubrankach, w tle sosny

Napisany przez: KM czw, 05 lip 2007 - 22:05

Ja widzę to co Zwierzo. Zdjęcie czarno białe. Tła dokładnie nie widać ale na pewno nie są to sosny.

Czary mary jakieś

Napisany przez: skanna czw, 05 lip 2007 - 22:06

Pewnie jakieś czary-mary z cookiesami. Jak znam życie, to jutro będzie już ok

Napisany przez: myszka czw, 05 lip 2007 - 22:16

My też, my też. Miały być Kaszuby, wyszły Sudety.

Ostatnio w ogóle jakoś tak mi dziwnie wychodzi, że co innego planuję, co innego mi wychodzi. Ot, cała ja.


Dziewczyny, uniżenie proszę o poradę. Może powinnam założyć osobny topik, co by mieć szerszy pogląd , ale a) podejrzewam, że co najmniej połowa forum dostanie palpitacji serca, jak zobaczy kolejny wątek fotelikowy b) i tak nas chyba dużo podczytuje (czy pochlebiam sobie? )), zatem pogląd może wyjść odpowiednio szeroki (Szanownych Podczytywaczy, którzy mają cenne uwagi, jak najbardziej zapraszam do zabrania głosu ).

Dylemat: musimy kupić drugi fotelik. Mamy teraz Playa (do 25 kg), ale potrzebny jest nam drugi, bo od września Miłosz będzie odbierany z przedszkola stosunkowo często przez moją siostrę, więc drugi fotelik jest niezbędny. Przeszurałam forum wzłuż i wszerz, pooglądałam foteliki - doszłam do wniosku, że albo Play 15-36 kg, albo Maxi Cosi Rodi XP (względnie Concord, ale jeszcze nie wiem).

Problem numer jeden: szukam i już głupieję, może któraś z Was mnie oświeci: jakie są wymagania co do wzrostu i wagi (może jeszcze jakieś inne? bo wiem tylko tak +/- jak to ma być z tymi pasami), żeby dziecko mogło być przypinane pasami samochodowymi? Bo ani Rodi, ani Play nie ma już pasów fotelikowych.

Problem numer dwa natomiast nazywa się allegro - jakiś tam Ktoś wystawił właśnie Playa w stosunkowo korzystnej cenie. Ktoś twierdzi, że fotelik jest nowy, ale nie ma paragonu ani gwarancji. Mnie zastanawia cena - w sklepie ca. 590-610 zł., Ktoś sprzedaje za 480 zł. (w opcji kup teraz). Najpierw się napaliłam, a teraz już zwątpiłam, bo ta różnica w cenie jakoś mi podejrzanie wygląda. Ktoś oferuje możliwość zwrotu na jego koszt, gdyby coś nie teges. Tylko czy jest możliwość dojrzenia gołym okiem, gdyby fotelikowi coś dolegało? Cykam się, że może tapicerkę wymienił na nową, a fotelik powypadkowy.

Jak Szanowne Panie się nie ustosunkują, będę zmuszona doprowadzić jednak połowę forum do wspomnianej palpitacji, więc bardzo proszę o ustosunkowanie się, Drogie Koleżanki. Ciebie, Skanno_Jawnie_Podczytująca, takoż.



Na zakończenie mego przydługiego monologu jeszcze słowo do Ewy_od_marchewki_w_rosole - dzieciaki masz naprawdę wery ładne. Aha, widzę to, co Skanna, czyli zdjęcie sulejowskie.

Napisany przez: Zwierzo. czw, 05 lip 2007 - 22:22

My mamy Rodi Xp i Leo mówi, że fajny. Poza tym przekonało mnie, że w crashtestach najlepiej wychodzi. Tych mądrych rzeczy o wadze i wzroście Ci nie podpowiem.

Z

Napisany przez: skanna czw, 05 lip 2007 - 22:27

Jeśli chodzi o wzrost wymaganie jest takie, żeby pas przechodził prawidłowo, czyli nie przez szyję. Jeśli chodzi o wagę - pasy bezwładnościowe działają ponoć od 15 kg, więc delikwent taką wagę powinien posiadać.
Co do wyboru pomiędzy Maxi Cosi a Playem się nie wypowiem, bo ich nie znam, za to od paru miesięcy jestem zachwyconą posiadaczką Explorera Storchenmuehle i zadowoloną posiadaczką TriStara tejże firmy, które to foteliki w grę nie wchodzą, jak widzę

Napisany przez: myszka czw, 05 lip 2007 - 22:30

Miłe Panie, ale totalnie ignorujecie pytanie numer dwa. Może jeszcze raz - czy zaryzykowałybyście kupno fotelika, rzekomo nowego, na allegro? Dodam, ze ów Ktoś ma owszem - same pozytywy, ale nie ma statusu super sprzedawcy. O kasę się nie martwię - poprosiłabym o płatność allegro. Chodzi mi o bezpieczeństwo fotelika i o to, czy gołym okiem dojrzę, czy fotelik faktycznie nowy, czy nie nowy. No.

Napisany przez: KM czw, 05 lip 2007 - 22:31

To ja coś mądrego o wadze i wzroście dorzucę
W naszym samochodzie mamy fotelik z pasami i jest ok, ale w samochodzie dziadków jest fotelik przypinany pasami samochodowymi i mój kurdupelek metr dwa wzrostu ma te pasy trochę za wysoko. Myślę, że za jakieś 10 cm będzie idealnie.

Przekładamy te pasy pod podłokietnikiem czy jak to się nazywa, nie wiem czy to dobre rozwiązanie