Drukowana wersja tematu

Napisany przez: baszka pią, 09 lip 2004 - 09:16

Zapraszam do pisania.

Ja mam sensacyjna wiadomść, byłam u gina i stwierdził on że prawdopodobnie jestem dziewicą w końcu cesarke miałam.
nieźle nie, moge sie jeszcze za jakiegos araba wydać
A po za tym stwierdził że czas na drugie dziecko po czym odmówiłam i pokiwał ze zrozumieniem nad szaleństwami dwulatka.

Pytania nocnikowe: kiedy monik zdjęłaś pampersa na spacerze i co robisz jak mai zachce sie kupę z dala od nocnika?

Miłego wyjazdu i pobytu!!!!!!!
Słońca!

Napisany przez: Dyska pią, 09 lip 2004 - 09:33

No, Basiu, niech Cie w koncu Adam rozdziewiczy. Tyle lat razem...

U nas z katarem lepiej - jest juz gestszy, wiec zbliza sie do konca. Chociaz nie wiem, bo ostatnio ten gestszy Tymek mial przez 3 tygodnie. Ale olewam katar, wazne, ze nie chory.
Dzis rano mijalam Nedki meza - jakos tak sie milo na serduchu zrobilo, bo zlot mi sie przypomnial. Zreszta dosc czesto widuje Rafala, bo mijamy sie po drodze z pracy - on pracuje pod Minskiem. Ale chyba tylko ja jego widuje, bo on tak pedzi, ze pewnie nie widzi jakie samochody sa po trasie a juz na pewno twarzy nie rozpoznaje Swoja droga moglby sie zamienic z ta miejscowka, mam dosc W-wy. Dobrze, ze teraz nie ma korkow, to dzis dojechalam w 45 minut. Ale nie smedze, bo za tydzien urlop i odpoczne od tego zgielku

Napisany przez: anonimowy pią, 09 lip 2004 - 11:11

Basiu - zmuszasz mnie donadludzkiego wysilku - zapisania sie w nowym watku

Majce zdjelam pieluche na dwor, bo uwazalam, ze to schizofreniczne, ze raz ma nie robic w majtki, a raz moze robic (w pieluche). Maja gdy chce kupe to lecimy do domu lub jakiegos kibelka (korzystamy z szaletow w miejscach publicznych - np. centrum handlowe itp.). Majka robi zarowno w nocnik jak i do kibelka (jesli bez wkladki, to ja podtrzymuje). Na trawke tez sie nam zdarza, choc kupe zwykle powstrzymuje az dojdziemy do kibelka.

Aha, na plaze nie bede chodzic z nocnikiem!

Ufff...

Napisany przez: feroMonik pią, 09 lip 2004 - 11:13

Ale ze mnie tuman - nie zalogowalam sie!:

Napisany przez: baszka pią, 09 lip 2004 - 12:43

monik hehehe! Sorki za wysiłek

Napisany przez: Renia pią, 09 lip 2004 - 13:05

Kochane jestem z Wami tylko miałam dużo roboty. Cieszę się, że u czerwcówek wszystko pięknie się układa. Nasze dzieciaczki są nocnikowe i są rozgadane

Ja na spacer i na noc zakładam Majce pampersa. Ale od jutra rezygnujemy z pieluchy na dworek i zobaczymy jak będzie.
Majka nadal nie śpi w dzień, ale za to wieczorek koło 20 zasypia zmęczona. Wczoraj była z opiekunką i jej mężem na działce i nazrywała mamusi piękny bukiet kwiatów

Cieszę się, że zrobiło się ciepło, tyle tylko że już zapowiadają ochłodzenie. Wszystkim odpoczywającym i wybierającym się na urlopy życzę słońca i udanych wakacji. My jedziemy nad morze od 25 lipca do 1 sierpnia i już nie mogę się tego wyjazdu doczekać.

Pozdr. serdecznie Renata

Napisany przez: katiek sob, 10 lip 2004 - 23:07

Melduję się i donoszę że od wczoraj Kinga chodzi na spacerki bez pieluchy!!! Więcej jutro bo teraz już padam-zaczęłam wklepywać mój pierwszy rozdział magisterki w kompa
Buziaki-Kasia

Napisany przez: INES nie, 11 lip 2004 - 20:56

hej laseczki

my z kubą też bez piluchy na dworek już
dzisiaj mieliśmy wypadek i kope w majtach

no i będę się chwalić:)
kuba umnie jeżdzić na hulajnodze wczoraj dostał od mojej mamy i dzisiaj już śmigał odpycha się nogą że chocho

zdębiałam na dworze
dwu latek na hulajnodze oj dumna jestem

a u nas spoko poza tym
zmnieniamy auto
trzymajcie kciuki żeby stare sie sprzedało bo stoi w komisie
a kupujemy skode fabię sedana poł rocznego z salonu (taki jazdy próbne) o 10 000 tys mniej chca od nowego pełny wypas klima elktryka za 39 tys
no i 1,5 roku jeszcze gwarancji także będzie czym na zloty jeżdzić

aaaaaaaaaaaa katrin
masz może przepis na orzechówkę pls bo chemy zrobić

buziaki i spadam narazie

kocham was

Napisany przez: Katrin1 pon, 12 lip 2004 - 21:24

Niestety przepisu na orzechówkę nie posiadam, a tak w ogóle to co tu za spokój. Czy wszystkie powyjeżdżałyście? Proszę się nie lenić tylko pisać!

Napisany przez: katiek pon, 12 lip 2004 - 22:14

Ja nie mam nastroju-Kinga ma nienajlepsze wyniki-ponad normę ma wapń dostała skierowanie na usg, za 2 m-ce mamy powtarzać badanie krwi i ograniczyć jej wapń w diecie przez ten czas. Jeśli się nie poprawi to wyślą nas do CZD.
A ja mam już dość rozmów z Komendą Stołeczną
Kończę bo napiszę coś za co bana dostanę i sprawę karną będę miała
Kasia

Napisany przez: Cleo pon, 12 lip 2004 - 22:30

a ja jutro ajde do mojej babci MIchasia odbedzie podroz pociagiem, an co juz sie okropnie cieszy:)
ja za to oduczylam michasie ssac smoczek podczas zasypiania, a jakis czas temu tez picia z kubka doroslego.
co do pieluch, to dopiero zaczynamy akcję, ale chybha cos zle do tego podchodzę...
pozdrawiam!
cleo

Napisany przez: Renia wto, 13 lip 2004 - 07:43

Witam z rana, a szczegĂłlnie witam Cleo
Moja Maja 4 tygodnie bez smoka. Przez ten czas zaledwie kilka razy spałą w dzień, ale od soboty śpi codziennie więc mam nadzieję, że tak zostanie.
W domu pięknie wołą siusiu i kupę, ale bez pieluchy na dwór nie damy rady narazie wyjśc (po próbach okazało się, że na dwór pampers jest niezbędny).
Katiek bidulko trzymam kciuki za wapń Kingusi
Ines ja jestem w szoku, że 2-latek potrafi jeździć na hulajnodze, sprytny Kubunio jest. Powodzenia w sprawie sprzedaży samochodu, faktycznie z tą fabią to świetna okazja.

Czy wasze dzieci chcą cały dzień być na dworze ? Bo Majka chodzi i chodzi i nie jest zmęczona, a jak tylko wrócimy do domu to się drze, ze chce na spacerek. Strasznie się awanturuje i jedynym lekarstwem jest kąpiel. Ale wczoraj nawet po kąpaniu chciała iść na spacerek

Buzialki gorące w ten pochmurny poranek przesyła Renata

Napisany przez: Dyska wto, 13 lip 2004 - 08:29

Katiek, wszystko bedzie ok z Kingusi wapnem. Komenda sie nie przejmuj, bo sama wiesz jak to jest w panstwowych instytucjach. Musisz miec anielska cierpliwosc. Idac tam nastaw sie, ze na pewno nic nie zalatwisz i wtedy byc moze wrocisz do domu milo zaskoczona
Ines, hulajnoga dla dwulatka, szok! No, ale od poczatku Kubus byl naszym przodownikiem Wybieracie sie na wakacje? I co z domem? Zdecydowaliscie cos?
Reniu, Tymek tez chcialby ciagle byc na dworku. Teraz siedzi w domu, bo przez 3 dni bral antybiotyk. Glupia historia, bo bral go profilaktycznie. Tzn. poszlam z nim w sobote na osluchanie, bo po 4 dniach kataru zaczal brzydko kaslac. Lekarka powiedziala, ze wszystko ok, ze po prostu splywa mu wydzielinka z noska i podraznia gardlo. Wrocilismy do domu i zadzwonila moja kumpela, ze jest ze swoja corcia (1,5 roczku) w szpitalu na zapalenie pluc. Zdenerwowalam sie oczywiscie mala Oliwka, a przy okazji tym, ze 3 dni przed jej zachorowaniem Tymek sie z nia widzial i jak to on - caluski, przytulanki, moja moja. Pognalam wiec Daniela do lekarza jeszcze raz (juz bez dziecka). Na szczescie Oliwke i Tymka prowadzi ta sama pani doktor. No i stwierdzila, ze skoro sie widzieli chwile przed chorobskiem, to lepiej dac antybiotyk, tymbardziej ze a chwile wyjezdzamy, zeby wypedzic ewentualne chorobsko. Sumamed. Nie jestem z tego powodu zbyt szczeslia, ale wiem, ze to dla jego dobra. Oliwka osluchowo byla czysta, jedynie miala wysoka temperature. Dopiero na rentgenie wyszlo, ze cos sie dzieje w pluckach. Dzis idzie na kontrole, zobaczymy co bedzie.
Co do nocnika, to temat na razie nie istnieje, bo jak pytam, dlaczego Tymek nie chce siadac, to twierdzi, ze nocnik jest zimny No i jak go przekonac? Nie zmuszam, tylko co jakis czas subtelnie proponuje, ale juz mi zaczyna brakowac tego nocnikowania i boje sie, ze nigdy sie nie przelamie. Moze po prostu sciagnac pieluche i puscic w gatkach? Obawiam sie jednak, ze to nie jest w przypadku Tymka dobra metoda, bo jest uparty i jak cos sobie wymysli to koniec.
Jesli chodzi o pociag, to Tymcio tez marzy o takiej podrozy. I jeszcze autobusem, bo nie jechal do tej pory niczym takim - miasteczko male, wiec wszedzie na piechote, a reszta wypraw samochodem. Chyba pozbawiam go pewnych naturalnych doznan. Moze zrobie mu ktoregos dnia mala wycieczke?
Sciskam Was wszystkie i piszcie, bo kocham Was czytac!

Napisany przez: Dyska wto, 13 lip 2004 - 08:42

Pozdrowienia od Hedwis Kacperek sika do nocnika, pampersa zakladaja juz tylko na spacer i na noc. Gada jak najety i ciagle o cos pyta Ogolnie - super!

Napisany przez: baszka wto, 13 lip 2004 - 09:08

A ja powiadomień nie dostaję i myslałam ze nikt nie pisze

Dysiu co do nocnika to uwazam że zdjęcie pampersa nic nie daje, jak miałam na to ciśnienie i zdjęłam to lał gdzie chciał i nic go nie obchodziło, poprostu zaczął wołać mimo pampersa. Chyba o to chodzi. Trzeba czekać to sam Cię zaskoczy.

Hipek w niedziele widział się ze swoim kuzynem, na początku sie sobie przygladali a potem cos tam gadali w krzakach. kubus jest starszy 4 miesiące a nosi pampersy, za to super gada, nic nie przeinacza i fajnie kombinuje.

hipek tez sie rozgacdał, właśnie też mówi że chce na spacerek, ale jak jest zmęczony to idzie grzecznie do domu.

C.d.n. po spacerku

Napisany przez: Dyska wto, 13 lip 2004 - 09:23

No to czekam... Niech zaskakuje - byle szybko
Basiu, mowilam Ci juz, ze uwielbiam czytac Hipkowego bloga? Zawsze albo sie usmieje, albo wzrusze. Masz bardzo fajny styl pisania. No i dzieki temu blogowi wiecej wiem o Hipku, jaki juz jest bystrzacha. Rewelacja!
No, a co z tym tatuazem? Jemu tez sie marzy? Bo cicia Dyska od zawsze chciala miec

Napisany przez: anonimowy wto, 13 lip 2004 - 09:59

Z tym zdejmowaniem pieluchy to chyba zależy od dziecka, bo Zosia po pierwszym dniu kiedy zdjęłam jej pieluchę i posikała parę razy w majty dopiero poczuła przyczynę i skutek - sika to mokro. A jej to mokro właśnie mocno przeszkadza, wystarczy kropelka, a czuje i każe się przebierać. Myślę, ze jakbym jej nie zdjęła to by dalej lała w pieluchę, bo siadać na nocnik ot tak sobie co chwila nie miała ochoty - teraz pięknie woła siusiu i mam wrażenie , że umie już powstrzymywać dłuzej, bo na początku siusiała po troszku za to dosłownie co chwilkę, kupkę też do nocnika, lub kibelka. Oczywiście zdarzają się wpadki - zarówno kupka w majteczkach i siusiu po nogach, aż do skarpet.
Muszę się też pochwalić, ze Zosia od tygodnia nie ssie cyca na noc, ani w nocy - powiedziałam dość, no i śpi całą noc - -- bosko, jest tylko jeden mankament tego zasypianie trwa znnnnnnaaaaacznie dłuuuuużej, i strasznie póżno 23 - 24 godzina i muszę czytać jej książeczki - coś za coś niestety. Dzisiaj przebudziła się koło ósmej rano i jęczałą już nie o cyca, ale o o to żeby czytać jej - ja ledwo co żywa, przeczytałam jedną, a ona chce drugą, no nie.......pobuczała i zasnęła, i śpi do tej pory. Ma tylko cyca w dzień do spania - jeszcze nie mam pomysłu jak z tego zrezygnować, ale powolutku z czasem i do tego dojdziemy. Mówi tak" Mama daj mi cyca, cyc nie do zabawy cyc do spania. wiesz?" Bez tego cyca nie chce usnać w dzień , a jednak tej drzemki jeszcze potrzebuje. No wstała moja panienka kończę i pozdrawiam.

Napisany przez: Monika_P wto, 13 lip 2004 - 10:02

To ja byłam. Coś mi tu mąż miesza wiecznie, że mnie nie loguje automatycznie ech......

Napisany przez: katiek wto, 13 lip 2004 - 10:14

A u Kingi jest tak-bez pieluchy woła siusiu a jak się jej założy pieluchę to wyłącza kontrolę i sika w pieluchę. Dziś jej założę na spacer bo zimno i co chwilę pada a nie chcę żeby sobie pęcherz przeziębiła.
A w ogóle to już wysiadam i tylko tęsknie liczę czas do naszego wyjazdu z Arturem ( to jeszcze 1,5 miesiąca buuuuu)
Buziaki
Kasia

Napisany przez: Dyska wto, 13 lip 2004 - 10:25

Bo to pewnie jest jak ze wszystkim - kazde dziecko jest inne i kazde ma swoj sposob na nauke pewnych rzeczy.
Nikt nie mowil, ze bedzie lekko

Napisany przez: baszka wto, 13 lip 2004 - 13:15

Przepraszam nie chcialam być autokratywna tak z własnych podwórkowych obserwacji mi wyszło. A jeśli chodzi o mokrość to tez Hipek nie czuje, tylko poprostu woła bo mu sie chce zrobić. Poszłam na prawie całość i na spacerek też bez pieluchy chodzimy, najwyżej będzie wypadek a mamy blisko i ciepło jest to mozna szybo przebrac.

Dysiu dziękuje Ci za miłe słowa, ja to tak dla siebie i hipka piszę, a teraz czesto zdarza się cos smiesznego powiedzieć a nie zapisuję i zapominam.

babcia ostatnio nie specjalnie nuczyła Hipka "o cholera" jak jej si cos złamało. I teraz łazi za babcią i woła "psiaca, o cholela!" i dopóki babcia nie odpowie to ja męczy. Niestety trzeba uważać ze słowami, a ja to lubię zaklnąc sobie.

A jak wracaliśmy późno z działki to hipek zasnął o 18 i spał do rana. Dwa razy się obudził i musialam z nim leżeć aż zasnął spowrotem. A poszedł spac strasznie brudaskowy.

Dysiu pakujesz juz się? Monika to spakowana, Iwa też pewnie. Kasia jedzie. Zostanę tu sama z Renią .
Ale ma bys niedługo gorąco to wam się urlop uda., czego Wam zycze.

Napisany przez: Dyska wto, 13 lip 2004 - 13:47

U nas z powtarzaniem slow, ktorych nie powinien Tymek powtarzac jest identycznie. Hitem aktualnie jest o kurde! Cholera tez powtarzal. Trzeba na serio uwazac co sie mowi, bo nawet jak jest czyms zajety, a obok gra telewizor lub rozmawiamy, to okazuje sie, ze mamy mala papuge - powtarzajaca wybiorczo No i probuje rzadzic. Ostatnio siedzielismy we troje na narozniku. Tymek ogladal jakas ksiazeczke, a my rozmawialismy. W pewnym momencie Tymek mowi: mama gadaj nie (tak dziwnie konstruuje swoje pierwsze zdania). Ja na to: poczekaj, rozmawiam z tata. On na to: z tata gadaj nie. Z Pimciem. Mowie: ok, skoncze z tatusie4m i porozmawiam z Toba. Poczekal te kilka slow i mowi: mama, mawiaj z Pimciem. No wiec sobie porozmawialismy Jest strasznie slodki. Pytam go ostatnio co kupimy tatusiowi na imieniny i po dlugim namysle uslyszalam: szlauf. Po co? - pytam. Kwiaty (w sensie, ze bedzie podlewal nim kwiaty jak na dzialce). Ja na to: ale nie mamy kwiatow w domu, gdzie je posadzimy? O tu! - Tymcio entuzjastycznie pokazal na dywan w swoim pokoju. Wytlumaczylam mu, ze to troche nierealny pomysl, wiec zaproponowal, zeby kupic tacie misia (po chwili dodal "malego"). Wczoraj znowu jednak zaczal snuc jakies abstrakcyjne plany i wymyslil, ze na imieniny kupimy tacie prad
Nie bede sie juz produkowala z innymi opowiesciami, bo z pewnoscia na codzien macie takich zabawnych historyjek na peczki u siebie.

Basiu, pakowac sie bede we czwartek. No i faktycznie pogoda ma podobno sie poprawic, ale staram sie nie napalac, zeby sie nie zawiezc. Wole byc milo zaskoczona
Sama nie zostaniesz, bo chyba Nedka wroci z dzialki. Poza tym mozesz wybrac sie nad morze z Hipciem. Odwiedzisz nas, Monik, Iwe. Moge podac Ci namiary na osrodek Wpadasz?

Napisany przez: baszka wto, 13 lip 2004 - 14:09

Dysiu ja historyjek moge czytać całą masę, więc pisz dla mnie.

A za daleko mam żeby wpadać. Narazie będę moczyć Hipka na działce.

Napisany przez: Renia wto, 13 lip 2004 - 14:39

Basiu mam rozumieć, że ze mną to nie chcesz pisać ?
Co się łamiesz, będziemy sobie we dwie rozmawiały
Ja też uwielbiam czytać historyjki o dzieciach, więc piszcie, piszcie.

Czy Wasze dzieci mają dobrą pamięć co do miejsc? Bo Majka ma świetną. Raz pójdzie w nowe miejsce z opiekunką a potem jak ja z Nią tam idę to mówi "Byłam z ciocią". Czasem sobie wymyśla, że gdzieś była. Jechaliśmy ostatnio do Sylwii wiejską drogą (atrakcją były krowy) a Majka mówi, że tu była z ciocią A poza tym to kilka dni temu mówi "Kalol, Kalol", a ja nie wiedziałam o co chodzi. Dopiero później zajarzyłam, że chodziło jej o capa Karola ze zlotu ! Ale matka ze mnie ...

Ja czasem też się "pięknie" wyrażam, ale póki co nie zauważyłam żeby Maja coś podłapała z łaciny. Za to czasami się mocno zastanawiam skąd Ona jakieś trudne nowe słowo zna. Ale opiekunka dużo do niej mówi, więc i słów sporo dziecko się od niej uczy.

Dysiu podoga będzie piękna-specjalnie dla Ciebie

My dziś malujemy przedpokój, bo Majka łapkami ściany wymazała a i rysunki porobiła. Kupiliśmy kolor jasny pomarańcz, ale po otwarciu puszki okazało się że to jest raczej mocny oranż. Chcemy dodać barwnika -piasek i zobaczymy co wyjdzie.

Napisany przez: Dyska wto, 13 lip 2004 - 14:50

Reniu, jakby Wam sie udalo ladnie zmieszac te kolory, to jest szansa na mily, cieplutki kolorek. Super.
U nas tez jest Karol na tapecie oraz Basia i Balbinka. Tylko ostatnio przy okazji kataru. Tzn. zaleznie od stopnia zapchania nosa stwierdza czy ma w nosku Karola czy tylko Balbinke (kozy w koncu, nie? ).
Tymek ma w ogole rewelacyjna pamiec - nie po mnie, bo jestem stara sklerotyczka Ale czesto nas zaskakuje. Np. ostatnio ogladal po przerwie mniej wiecej 4-miesiecznej ksiazeczke o Piotrusiu Panu i tam sa wigwamy. I oczywiscie pamietal ta nazwe. Bylam w szoku no i oczywiscie bardzo zadowolona
Reniu, jak mi ta pogoda tek wyzyczycsz, to Cie chyba ozloce! A wiesz, ze wafle ciagle na tapecie? Ciut rzadziej, ale co jakis czas sie pojawiaja. I rodzine zarazilam

Basiu, a ten wyjazd do W-wy - jak pisalas - odwolany?

Napisany przez: mgiełka wto, 13 lip 2004 - 15:29

Ojej, Wy tyle piszecie, a ja nie mam kiedy nawet przeczytać.

Co do postępów nocniczkowych, to Ala używa pieluchy tylko na noc i na dalekie wyjazdy. Jest tylko jeden mały, ale ważny problem, nie chce zrobić kupy do nocnika, ani na ubikację - po prostu robi w majty, ale signalizuje kiedy chce, bo aż się tym denerwuje, a jak zrobi to woła mama i płacze - podobno dzieci tak mają, że nie chcą robić kupy do nocnika, ale może jest też jakiś sposób na oduczenie jej tego, albo raczej wytłumaczenie, że można do nocnika.

Jeśli chodzi o mówienie to Ala nadal jest w tyle za Waszymi gadułami, czasem powtarza jakieś słówko, np. wczoraj hitem była dziuła (co oznacza dziura).
Czy jest jakieś dziecko, które używa jeszcze smoczka?
Ala niestety tak, próbowałam ją oduczyć, ale widać, że jest na to jeszcze za wcześnie, nie jest gotowa, potrzebuje smoka, żeby zasnąć.

No i mamy jeszcze problem, że nie chce dać sobie umyć włosów, kupiłam już takie specjalne rondo na głowę, żeby miała atrakcję n o i żeby nic nie leciało, ale podczas mycia nie da sobie tego założyć na głowę co najwyżej sama to myje.

Faktycznie, że obecnie chyba większość jest na wakacjach i trochę tu pusto, ale ile za to potem będziecie miały dla reszty z nas wspomnień z wakacji.

Słoneczne pozdrowienia w ten pochmurny dzień,
Monika

Napisany przez: baszka wto, 13 lip 2004 - 16:17

monika Hipek tez tak miał z kupą, jak zrobił w majty to płakal, więc pampersa zakładałam. A od niedawna zrobił u babci na nocnik i chyba nie ma problemu. Wczoraj zrobił na spacerku-powiedział siusiu a wyleciała kupa. głupio trochę ale cóż.

Reniu nie bądź niemądra, ja tylko zaznaczyłam ze my takie samotne sierotki zostaniemy. Beatka powinna juz wrócić albo sobie przedłużyła wypoczynek.

Dysiu do warszawy narazie niewypaliło bo Asia jedzie jednak do Egiptu. Ale kto wie?

Napisany przez: baszka śro, 14 lip 2004 - 09:23

Muszę sama sobie odpowiedzieć. Znowu mam problem z hipkowa kupą. Wczoraj nie zrobił nic chociaz miał i puszczał baki. Prawie płakał że chce ale jak siadał na nocnik to nic. W nocy obudzil mnie że chce kupę i siusiu do wanny za nic nie chciał na nocniku i płakał. wsadziłam go do wanny to nic nie zrobił tylko kazał recznik, owinąć go i tak poszedł spać. Wogóle nie wiem o co chodzi i zaraz zwar[użytkownik x]ę bo chodzi i co 5 minut woła sisiu i nic nie robi. A wyje non stop. Oszaleje. Spadam bo mnie woła.

Napisany przez: Dyska śro, 14 lip 2004 - 09:36

Basiu, ja Ci, niestety, nie pomoge Mysle, ze jedyne co moze mu pomoc, zeby sie otworzyc, przelamac, zebys w oncu wiedziala o co chodzi to spokoj. Badz cierpliwa i nawet jak Cie ciska, to nie pokaz mu zdenerwowania.

Napisany przez: Monika_P śro, 14 lip 2004 - 10:26

Ja tez nie pomogę nie wiem o co moze chodzić - biedny Hipcio, możliwe , że coś go boli? Coś go chyba musi stresować - sama nie wiem. Zosia tak co chwilę mi któregoś dnia wołała, że kupka, i nic nie robiła, za którymś razem w końcu zrobiła - kupka trochę była twardawa, więc myślę, że po prostu nie mogła zrobić. Raz byliśmy na dworze pod domem teściów i wysadzałam ją na trawkę, chciałam ją przenieść trochę bardziej pod drzewko i w tej samej chwili kupa wylądowała na mojej nodze - fajnie. Też zakładam jej pieluchę jak idziemy gdzieś dalej, na zakupy, czy jedziemy samochodem dłuzej, no i na noc, w dzień śpi bez, ale dwa razy już podlała mi materac - muszę chyba w ceratkę się zaopatrzyć.
Monika u nas z myciem głowy jest to samo, gdy tylko zabieram się za szampon już jest krzyk i od razu chce wychodzić z wanny- zasłaniam jej oczy i uszy ręcznikiem i leję po tym wszystkim, nie ma rady, rondo też kupiłam, nie da sobie tego założyć w ogóle i nie da się przetłumaczyć, ze wtedy nic nie będzie leciało - może z czasem się przekona, a na razie to mycie głowy to niezła przeprawa, aż mi się odechciewa.

Napisany przez: Dyska śro, 14 lip 2004 - 10:34

U nas tez z myciem glowy nie za rozowo. Tymek boi sie prysznica, dlatego pluczemy mu glowe wiaderkiem. Dwa polania wystarcza, bo wloski krotkie. Ale i tak marudzi, ze mu sie twarz zalewa. Ale jak sie sam chlapie i psika woda z pistoletu prosto w oczy, to sie cieszy i nie kaze sobie wycierac.
Wczoraj byl na kontroli u lekarza i juz po wszystkim upomnial sie o nagrode. Byl w gabinecie z moja mama i mojej siostry synkiem, wiec jak dostal dwie naklejki, to jeszcze powiedzial: naloda Jadzia - czyli nagroda dla Jadzi Lekarka sie usmiala, stwierdzila, ze niezly z niego cwaniaczek i oczywiscie nagrode trzecia dala. A jeszcze wczesniej, jak chciala go badac, to Tymek do Kamilka mowi: Halim latuj! - Kamis, ratuj. Smiala sie i lekarka i pielegniarka i oczywiscie sam Tymek - bardzo z siebie dumny

Napisany przez: nedka śro, 14 lip 2004 - 13:44

Cześć dziewczynki! Jestem.
Wróciłam, bo musiałam iść dzisiaj na pobranie krwi, a jutro mam wizytę u gina. W dodatku w sobotę jedziemy na wesele. Tak więc trochę z Wami posiedzę. Sądzę, że do 24.07, bo wtedy teściowa bierze urlop i pojedziemy na działkę (tym razem na drugą).
Planuję do tego czasu zrobić w domu trochę porządków, ale nie wiem, jak mi się to uda przy Natalii i oczywiście przy Was, bo od wczoraj torby stoją w przedpokoju, a ja czytam, co u Was i odpisuję, zamiast sprzątać.
Przeczytałam wszystko i strasznie tego dużo, aż nie wiem od czego zacząć.
To napiszę w skrócie, jak było na działce.
Natalia miała towarzystwo i po prostu szalała. Byli: Julia (ponad rok), Przemek i Mateusz (5 lat), Dominik (8 lat) i miesięczny Robercik.
Natalia mogłaby całe dni biegać z chłopakami, robić to, co i oni. Musiałam to ograniczać, bo nie było mowy o powrocie do domu na obiad czy spanie. Chłopcy bujali ją na hamaku, grali z nią w piłkę, wozili różnymi jeździdełkami, a najczęściej zwyczajnie się ganiali. Natalia mogła się przewracać tysiąc razy, biegać po krzakach, oberwać nie raz piłką, ale nic jej nie przeszkadzało - była szczęśliwa.
Poza tym, dużo spacerowałyśmy do krówek, na grzyby, na łąki, na porzeczki (bardzo lubi zrywać z krzaczka i jeść).
Ja rozpoczęłam edukację nocniczkową i picia ze szklanki (piła zawsze przez słomkę).
Tak więc już opisuję, jak nam poszło.
Wyślę, bo Rafał coś zmieniał w kompie i co chwię wyskakują mi jakieś komunikaty. Boję się, że mój post przepadnie.

Napisany przez: nedka śro, 14 lip 2004 - 14:33

O raju, właśnie zobaczyłam, że jestem już w 26 tyg. ciąży.
Dobra kontynuuję.

NOCNIK
Do tej pory wyglądało to tak, że sadzałam Natalię na nocnik, a ona albo zrobiła siusiu czy kupkę, bo akurat jej się zachciało, albo siedziała np. pół godziny, oglądając Jedyneczkę i nie zrobiła nic. Często w ogóle nie chciała usiąść, a jak już zaczynała robić kupę, to od razu wołała błagalnie: "Nie lusiaś mnie mamo? Nie lusiaś?". Wtedy też za Chiny nie dała się posadzić. Próbowałam na nocnik, na sedes, razem, z zabawkami - nic, jak zaczęła robić kupę, to tylko gdzieś w kąciku w pieluchę.
Czekałam na ciepły maj i czerwiec, żeby zdjąć pieluchę, ale same wiecie, jaka pogoda w tym roku. Na działce postanowiłam zdjąć piluchę i koniec.
Tak też zrobiłam.
Pierwszego dnia Natalia biegała w rajstopach i byłam załamana. Robiła siku dosłownie co chwilę, ale najgorsze było to, że nie przszkadzały jej wcale mokre rajstopy; w ogóle nie zwracała na to uwagi. Tak jakby nie miała czasu.
Drugiego dnia biegała z gołą pupą i było już trochę lepiej, bo jak zrobiła siku, to raczej już zauważała. Poza tym ja nie miałam tyle prania i łatwiej mi było ją wysadzać; wystarczyło podciągnąć sukienkę.
Wieczorem przyszedł sukces - kilka razy po rząd Natalia wysadzana robiła siusiu. Wiedziałam już, że to nie może być zbieg okoliczności i że potrafi sama się zmusić do zrobienia siusiu w danym mamencie. Cieszyłam się, jak głupia.
Trzeci dzień był rewelacyjny. Natalia biegała z gołą pupą, a ja co jakiś czas ją wysadzałam. Robiła albo siku, albo kupę. Prawie nie było wpadek.
Niestety musiałam przypominać Natalii o siusiu dosłownie co 30 min, bo godzina to dla niej było za długo.
Czwartego dnia założyłam Natalii majteczki. Sama zdejmowała je, podwijała kieckę i siusiała (jak ja jej kazałam, sama nie wołała). Nie było wpadki, a nawet jeszcze lepiej - jak poszłyśmy na łąkę, to Natalia zawołała, że chce kupę, no to ja, żeby zdjęła majteczki. Słuchajcie zdjęła i zrobiła kupkę.
Pewnie się teraz śmiejecie z tego mojego opisu, ale ja byłam z tego powodu tak przeszczęśliwa, że niemal się nie popłakałam z radości.
Myślałam głupia, że wszystko tak łatwo pójdzie.
Niestety w ciągu kolejnych dni nie wołała, ale najgorsze było to, że sikała bardzo często i niestety wiele razy w majtki czy rajstopy. Po prostu robiła czasami siusiu co 10 minut, a ja nie mogę jej przecież wysadzać tak często, bo i tak miała już dosyć tego wysadzania.
Zastanawiam się, czy ona nie ma czegoś z pęcherzem. Ona siusia tak często i po troszku odkiedy pamiętam. To widać było po pieluszkach.
Skoro robi to tak często, to pewnie nie czuje, ze jej się chce i dlatego nie woła. Gdyby siusiała choćby co godzinę, to uzbierałoby się w pęcherzu więcej moczu i pewnie by poczuła ucisk. Pewnie by też wołała. A tak... dupa blada.
Do końca wakacji mam jeszcze 1,5 m-ca. Jeśli się nic nie zmieni, tzn. nadal będzie tak często siusiać, to pójdę do lekarza i zapytam. Trochę mnie pocieszył fakt, że i Hipek tak często podsikuje.
Pieluchę zakładam tylko do spania, do samochodu czy autobusu. Jutro jedzie ze mną do gina, to też jej założę (a może nie? zobaczę jeszcze). W każdym razie biorę na spacer kilka par majtek i rajstop (niech się w końcu zrobi ciepło!) i reklamówkę na te zasikane. Przebieram na miejscu.
Uff.
Napisałam.
Dzisiaj wyszłam z Nati tylko na 40 min. Teraz śpi. Na razie nie było wpadki, choć już raczej niechętnie siada na nocnik.

PICIE
Myślałam, że zechce pić wodę i zalane ubranka po prostu wyschną, ale niestety musi być soczek albo kompot. Pije już ze szklanki, tylko tak śmiesznie, bo nalewa sobie pełną buzię, a potem to łyka (na killka łyków, bo na jeden jest za dużo). W każdym razie jakoś sobie radzi. Koniecznie trzeba jej założyć śliniak, bo jeszcze się trochę oblewa.
A jak z piciem u Waszych dzieciaczkĂłw???

Z działkowych sukcesów mamy jeszcze taki, że Natalia dopasowuje już kolory, co do niedawna było dla niej zupełną abstrakcją. Tzn. wpina np. zielone kółko na zielony rysunek, niebieskie na niebieski itd. (Mamy taką grę - polecam). Nazw jeszcze nie zna.

Napisany przez: nedka śro, 14 lip 2004 - 15:05

Ale się rozpisałam o sobie.

Katiek, bardzo mi przykro z powodu tarczycy. Trzymam kciuki, aby jak najszybciej wszystko się unormowało.
Co do wyjazdu, miałam Ci poradzić, żebyście pojechali w inne miejsce, bo w tym roku nie ma trudności z kwaterami, ale widzę, ze już gdzieś jedziecie.

Jestem pod wrażeniem Kubusiowej sprawności fizycznej. Zuch chłopak. Natalia jeszcze nie jeździ na rowerze.

Katrin, życzę udanej imprezy. Strój - dokładnie tak, jak opisała Basia.
Katrin, a powiedz mi jak jest z tym samoopalaczem, bo idę w sobotę na wesele i myślałam, zeby się posmarować. Mam jednak sukienkę na ramiączkach i chciałabym wymazać całe ciało - czy nie będzie widać smug np. przy stopach, łokciach itd? Czy warto ryzykować? Kurka, strasznie mnie kusi. Tak sobie myślę, czy jak posmaruję ramiona i całe ręce, a ominę dłonie (bo i tak mam czarne, jak u murzyna) to nie będzie widać tego łączenia??? Poradź mi, błagam!!!
Aha, czy to nie brudzi ubrań, bo mam jasną sukienkę?

Katiek, a wstęp do pracy mgr to najlepiej pisać na końcu - naprawdę.
Powodzenia!

Hipkowi gratuluję wychodzących piąteczek. Natalii też już się częściowo przebiły. Sama się dziwiłam, ze tak późno, bo pierwszy ząb wyszedł jej w 5-tym m-cu i następne wyskakiwały błyskawicznie. Teraz tylko taka długa przerwa była. Bardzo długa.

Mgiełka, o kupie i nocniku napisałam w poprzednim poście. U nas jest bardzo podobnie.
Tak samo mam z myciem głowy. Po prostu tragedia. Właśnie miałam Was prosić o jakąś radę, bo jak Natalia idzie się kąpać, to od razu pyta, czy będę jej płukać głowę. Jak płuczę, to strasznie płacze. Ale to jest taka rozpacz, że ja potem płaczę, bo tak mi przykro. Nie potrafię jakoś nakłonić Natalii, zeby odchyliła głowę. Nie udaje się płukać gąbką ani słonikiem. W końcu najszybciej jest prysznicem, ale najbardziej przykre dla Natalii. Myślałam o tym rondzie. Może spróbuję, chociaż pewnie będzie podobnie, jak u Was.

Dysiu, cieszę się, że spotkałaś Rafała. Przynajmniej wiem, że pracował pod moją nieobecność, a nie np. siedział z jakąś laseczką nad morzem.
Nie widzieliśmy się z Rafałem od wtorku do soboty i takie kilkudniowe rozstanie bardzo dobrze mam zrobiło. Oj napisałabym Wam coś więcej, ale to forum chyba jest zbyt ogólnodostępne.

Mam prośbę:
Moniko P, Mgiełko, Katrin - nie mam Waszych adresów domowych.
Do mgiełki nie mam też internetowego.
Do Katrin sobie nie wpisywałam, bo Ci się zapychała skrzynka, ale teraz masz ten nowy, to przypomnij mi proszę.

Cieszę się, ze znowu mogę się z Wami wirtualnie pospotykać.
Buziaczki.
nedka

Napisany przez: baszka śro, 14 lip 2004 - 16:50

Beatko dobrze że jesteś znowu. No i fajnie ze Nati juz chwyta sikanie. Co do zębów to jednak nie wyszły i nie ma czego gratulować.

Co do mycia głowy to Hipek ostatnio mówi że go boli jak szampon daję, musze zmienić. A tak zawsze było super.

A z kupa tragedia. potem po napisaniu co 5 minut chciał zrobić, wołał siusiu i kupa i nic. Raz na kibel raz na nocnik. Biegał w kółko bo kupa już szła. Ubrałam mu pampersa i zrobił, płakał kazał przebrać, mówił że śmierdzi, był bardzo rozgoryczony i nie chciał wytrzec pupy. Nic go nie bolało, zaraz zrobił drugą i nie poczuł prawie bo tylko pampersa nowego kazał włożyć. Ale jak go wyciealam to ryczał i się wyrywał.
I od tego momentu nie sikal, niechce nocnika i kibla. jak poszedł spac to dopiero przez sen sika w pieluchę.
Boje sie że cofnie sie do pieluch a ja nie mam siły na to. Nie mam tego spokoju i cierpliwości bo nic mu sie nie podoba. tłumaczę, pokazuję , daję przykład a ten się zaciął. Zobaczę co na spacerze będzie.

całusy.

A Beatko tylko 3 miesiące Ci zostały. fajnie! Imie masz?

Napisany przez: Katrin1 śro, 14 lip 2004 - 22:01

Beatko ja mam samopalacz w sprayu, bodajrze Kolastyny. Może być ale nie pachnie zbyt ładnie. Ja najczęściej robię tak, że smaruę się samopalaczem i potem jeszcz zwykłym balsamem do ciała, właśnie dlatego żeby nie było smug. No i trzeba to robić w miarę dokładnie. Ja mam jasną karnację i muszę się smarować kilka razy żeby było coś widać. Spróbuj.
Na mycie głowy znalazłam ostatnio sposób, bo mój Michał oczywiście też uciekał z wanyy jak zobaczył że biorę szampon. Myję mu głowę tak jak niemowlakowi, czyli kładę go w wannie na mojej ręce a drugą myję mu główkę. Spłukuję wiadereczkiem. Uwwazam żeby nie zalać oczu, bo to była przyczyna wrzasków. Pierwszym razem nie chciał się położyć, ale zobaczył że mu nic do oczu nie leci i jest OK.
Basia poszłam za twoją radą i odwierdziłam sklep z odzieżą używaną. Kupiłam sukienkę, spodnie "szwedy" i koszulę. Za wszystko zapłaciłam 9zł. Coś z tego wybiorę.
A co się dzieje z Luną?
Mgiełka, wiem że masz dużo pracy, ale mogłabyś częściej nas odwiedzać. Jestem bardzo ciekawa co u Ali. No i czekam na przepis na naleśniki zapiekane za szpinakiem i serem fetą. Aż mi ślinka cieknie jak sobie pomyślę.
Reniu i Basiu ja tez na razie nigdzie nie wyjeżdżam. Tak że będę częstym gościem na forum.

Mój nowy adres dla wszystkich, które go nie mają: Katrin133@gazeta.pl
Nedka- jeszcze jedno: polecam książkę: Małe dziecko- Joanny Zielenieckiej. Super poradnik dla małych dzieci. Jak będziesz miała trochę kaski to sobie kup. Warto.
No i to chyba wszystko na dzisiaj.
Kasia

Napisany przez: katiek śro, 14 lip 2004 - 22:46

Skrótem-USG w porządku-ufff Kindze wcześniej pokazałam co będzie na badaniui leżała tak grzecznie że mogłam sobie patrzeć na monitor a nie na nią
Beatko czyli się dokładnie miniemy-teraz jadę a jak wrócę to ty pojedziesz.
Jestem już tym wszystkim ogólnie zmęczona.
Buziaki
Kasia

Napisany przez: Dyska czw, 15 lip 2004 - 09:32

Beatko, super, ze znowu jestes z nami. I gratuluje postepow nocnikowych Natalce.
Jesli chodzi o samoopalacz, to mam nie najlepsze doswiadczenia. Zawsze, mimo najwiekszych staran, mialam ciemniejsze lokcie, kolana, okolice kostek u stop i palce (wygladaly troche jak brudne). Nie umiem i nie korzystam. Ale fakt - nie probowalam sposobu Kasi z balsamem. I pamietaj po posmarowaniu sie, zeby umyc rece.
Katiek, nic sie nie lam, wyjedziesz, odpoczniesz i wrocisz z nowymi silami do walki z Policja A przede wszystkim ciesze sie, ze Kingusi nic nie jest!
Moj synus wczoraj tak slodko sie do mnie tulil i mowil: tochana mama, dobla mama. Wymieklam. Tak mocno go kocham...

Nedka, wlasnie, jest juz wybrane imie dla synusia?

Napisany przez: Dyska czw, 15 lip 2004 - 11:21

Dziewczyny, przyslijcie mi, prosze, na priw Wasze adresy domowe. Mam do Iwy, Nedki, Basi, Katiek. Nie martwcie sie, nie bede Was podczas urlopu wizytowala Przysylajcie!

Napisany przez: Renia czw, 15 lip 2004 - 13:28

Witaj Beatko, dobrze że jesteś Gratuluję Nati postępów w nocnikowaniu.
Co do samoopalaczy to najlepiej zrobić tak: wykonać peeling ciała (plecki Rafał masuje), następnie nałożyć na ciałko balsam i na ten balsam dopiero samoopalacz. A to dlatego że ciało wypeelingowane jest gładziutkie i lepiej przyjmuje wszelkie kosmetiksy. Nałożenie balsamu daje to iż samoopalacz ładniej , dokładniej i bez smug się rozejdzie. kolana, łokcie należy tylko delikatnie musnąć samoopalaczem. Niezwykle istotne jest aby dokłądnie wymyć ręce, bo potem trzeba będzie chodzić w rękawiczkach To samo dotyczy twarzy: peeling, kremik i samoopalacz. Taka mądra jestem, a sama nie stosuję samoopalaczy, ale teroetycznie jestem wyszkolona.

Szczerze mówiąc to nie pamiętam kiedy Majka ostatnio zrobiła kupę w pieluchę czy majtki. Ona woła "kupa" i robi do nocnika,a potem sobie dupcię wyciera. Z sikaniem też jest dobrze, chociaż zdarzają się wypadki. Średnio sika raz na godzinę, czasami 2 godz nie zrobi.

Katiek cięszę się, że z Kingusią ok. Nabierzesz sił i pełna energii zrobisz porządek z krnąbrną Komendą.

Dziewczyny Wy tu narzekacie że dzieci płaczą przy myciu główki, to co ja mam powiedzieć same wiecie jakie długie Majka ma włosy. Czasami nie ma problemu, da sobie główkę odchylić w tył, ale tylko na chwilę.A włosy spienione spłukiwać dość długo muszę więc zdarza sie, że Ona ryczy a ja leję wodę bo wyjścia nie mam. Staram się ją czymś zagadać i raz dwa prysznicem leję.
Katrin wyszalej się na imprezie i napisz nam jak było. Fajnie, że będziesz z nami

Podobno od jutra mają być upały, ale dziś jest chłodno i pochmurno u nas. Czekajac na słoneczko pozdrawiam serdecznie.

Napisany przez: katiek czw, 15 lip 2004 - 14:02

Mówie-jak nie urok to sraczka-jak Kingi usg w porządku to dziś się dowiedziałam że moja babcia ma zapalenie płuc . A ona ma 87 lat...I to jest moja ukochana babcia
Ja już po prostu nie wyrabiam Wszystko mi się wali i to co chwila z innej strony-ten lipiec jest FATALNY

Za to cieszę się że u Was w porządku.
Ślę buziaki i kończę bo mi się gula w gardle robi jak sobie przypomnę o babci.
Kasia

Napisany przez: Dyska czw, 15 lip 2004 - 14:07

Kasiu, rozumiem Cie, ze jest Ci przykro, ale zapalenie pluc to nie wyrok. 30 lat temu moglabys sie bardziej denerwowac. Teraz sa silne antybiotyki, babcia bedzie na siebie uwazac i wyzdrowieje. Zobaczysz! Glowa do gory i przypadkiem przy babci sie nie rozmiekczaj.

Reniu, dzieki za adres

Napisany przez: katiek czw, 15 lip 2004 - 14:34

Na babcię to przez telefon nakrzyczałam że ma grzecznie zdrowieć bo jak nie to z Kingą długo do niej nie przyjadę (to chyba jedyne co babcie ruszy) i że Kingusia smutna że babcia welcia ola.
Babcia obiecała że będzie się grzecznie kurować. Ale i tak się martwię bo babcia bywa uparta-już kiedyś miała ciężkie zapalenie oskrzeli i nie chciała iść do wujka do domu tylko w swoim malutkim i diablo zimnym siedziała. A to był luty.
Teraz na szczęście mieszka z ciotką w domu ale wiem że ciężko będzie babcię upilnować żeby poleżała i odpoczęła a nie ganiała na pole "na chwileczkę" tudzież w kuchni stała przy garach.
JUż jestem zmęczona tym wszystkim-za dużo.
idę popatrzeć na śpiącą Kingusię-to mnie zawsze uspokaja i daje dodatkową siłę

Napisany przez: baszka czw, 15 lip 2004 - 14:38

Dysiu mnie mozesz odwiedzic, nie będę sie nudzić.
Co do samoopalaczy to ja jestem antytalent kosmetyczny i nie uzywam oprĂłcz twarz taki krem sopot ziaji. Jest rewelacyjny, Ĺźadnych smug i piekny kolor.

Kasiu zazdroszcze Ci tej imprezy bardzo. Sto lat ngdzie nie byłam i się nie posmiałam i potańczyłam. A dostalismy zaproszenie na wesele i mógłby Hipek zostac z babcia ale to jest w Ustrzykach więc za daleko. na następny dzień nie dało by się wrócić bo po całonocnej imprezie to strach albo musiałby dam nie pić i pójśc spać o 24. To bez sensu. A żałuje bo to ostatni znajomy kawaler. Zostało tylko wesele brata, jak zrobi ale wtedy nie bedzie komu hipka zostawić.

Na szczęście hipek przeprosił się z nocnikiem z sikaniem ale kupke robi na spacerze na trawę. ja potem zawijam w papier i wyrzucam ale tak mi głupio. wczoraj jak sikał przed blokiem z babcią to ja baba opieprzyła ze tu ogród jest (trawnik z krzakami) i co ona sobiew mysli!

Objadam sie czekolada i kawke piję. Całuski

Napisany przez: nedka czw, 15 lip 2004 - 15:12

Oj, jaka jestem zmęczona. Od rana z Natalią: do lekarza i po sklepach.
Natalia siedziała na fotelu ginekologicznym!!!
Wychodzę z przebieralni, patrzę, a Natalia na fotelu. Mam taką fajną doktorkę i ją posadziła. Wcześnie moja córcia zaczyna.
Poprosiła panią dr, żeby ta poczytała jej książeczkę (a raczej kazała), ale poza tym było ok - nigdzie mi palca nie wsadziła (jeszcze wspominam opowieść Moniki).
Później pojechałyśmy do centrum handlowego, bo chciałam sobie kupić buty. Nic mi się nie podobało.
Natalia jadła na obiad frytki, a potem kupiłam jej jeszcze w mięsnym parówkę i dałam do ręki.
Tylko nie chciała mi wysiąść z autobusu i płakała. Cały czas wołała: "Jeszcze chcę jechać. Nie chcę do domku".
Padam, bo w sumie łaziłyśmy od 9.00 do 14.00.
Jeszcze przejechałabym się gdzieś po te buty, ale nie nie będę już małej męczyć, a nie mam co z nią zrobić.

Z samoopalacza to chyba na razie zrezygnuję. Spróbuję się posmarować kiedyś bez okazji, żeby wcześniej wypróbować. Boję się, że mi coś nie wyjdzie.

Co do mycia głowy, to próbowałam położyć Natalię na ręku, tak jak niemowlę, ale ona się wyrywa. W ogóle nie chce sie położyć na plecy, ani odchylić głowy.

Dobrze, Ĺźe Hipek juĹź nocnikuje.

Kasiu, jak Twoja babcia ma jeszcze w tym wieku siłę ganiać "na chwileczkę" na pole lub stać przy garach, to głowa do góry. Wyjdzie z tego. Bądż dobrej myśli.
A swoją drogą tak to już jest, że jak się coś człowiekowi zwala na głowę, to wszystko na raz.

Katrin, dzięki za polecenie poradnika. Koniecznie muszę zajrzeć do księgarni.

Imienia jeszcze nie mamy. A to trudno się wymawia, a to mi się nie podoba, a to Rafałowi, a to w rodzinie już ktoś tak ma na imię... Leżeliśmy sobie na plaży i odrzucaliśmy wszystkie po kolei. Np. podobało nam się Norbert, ale nie ma fajnego zdrobnienia; na pewno wołali by na niego Norbi, a mnie by to denerwowało. Norbi to przecież od "Kobiety są gorące" i tylko z tym mi się kojarzy.
Tak po wstępnym odrzucaniu zostały nam imiona: Damian i Michał. Jednak to jeszcze nic pewnego.
Musimy w końcu podejść do tego poważnie i coś wybrać.

Napisany przez: Monika_P czw, 15 lip 2004 - 15:34

Zosia też tak często robiła siuisu, dosłownie co chwila wołała i robiła parę kropelek, teraz robi rzadziej a dużo - jest już co wylewać.

Jeśli chodzi o samoopalacze to faktycznie nie łatwa sprawa, na dodoatek mnie przeszkadza zapach potem. W tym roku za namową siostry kupiłam sobie balsam brązujący relaksujacy - Sopot, z firmy Ziaja - Basiu przybij piateczkę- tam gdzie sama sobie posmarowałam cienko było ok, następnym razem ominę kolana, hi,hi - trochę żółtawe były, tam gdzie posmarował mnie mój mąż (plecy), nawalił mi grubo i zrobił na odwal, choć klarował, że dokładnie mi tam smaruje, no to trochę było widać. Balsam ten lekko nadaje odcień opalenizny i o to właściwie mi chodziło.

Mi jakoś głupio wysadzać Zosię na dworze, nie wiem właściwie czemu - w sumie to normalne, a właśnie mam wrazenie, ze moze się to komuś nie spodobać. Mi osobiście nie przeszkadza to.

Duzo zdrowia dla Babci Katiek.
Widzę , że problem mycia głowy jest prawie u wszystkich - ja też próbowałam, odchylać Zosię do tyłu, ale nie chce tak za żadne skarby, pewnie byłoby tak najwygodniej. Póki co to tak jak mówiłam, okręcam ręcznikiem i leję z góry pomimo krzyków.
Zosia ze szklanki pije do bardzo dawna, własciwie to była od razu szklanka, bo ona nigdy nie miała butli, i chyba dlatego nawet przez niekapka nie umiała ciągnać, wycięłam więc w tym niekapku dziurę (potem wywaliłam, jakoś nie lubię tych plastików), a potem normalnie ze szklanki, najpierw ja jej trzymałam, ale teraz to przecież Zosia Samosia. A zalewa się jak za dużo jej naleje, albo się zagapi i szklankę przechyli.
U nas jeszcze jedna piątka na górze została do przebicia, bo druga na górze już ciutkę wystaje. Na dole komplet.

Zosia to przylepa taka, więc często się miętolimy - mówi do mnie - "Mamusiu moja malutka, moja kofana" - mięknie serce zawsze.
Ja też czekam na te upały, bo dzisiaj po krótkiej rundce z Zosią szybko uciekałam do domu - a tak czekałam na to lato.
Dysia mnie też odwiedzić możesz, nie mam nic przeciwko.

Napisany przez: nedka czw, 15 lip 2004 - 15:45

Słodkie te nasze dzieciaczki.

Dysiu, Ty się nie zdziw, jak ja Ciebie kiedyś odwiedzę. Już chyba z tysiac razy przejeżdżałam koło Twojego domu. Wystarczy się zatrzymać po drodze na działkę. Okna macie od Warszawskiej?

Napisany przez: mamadwojki czw, 15 lip 2004 - 16:43

czesc dziewczyny
jestem caly czas i podczytuje
u nas ok wszystko, tzn z dziecmi
bo z mezem fatalnie, koniec definitywny
nie mam meza, jedynie na papierze
no trudno, pogodzilam sie juz

Napisany przez: Dyska pią, 16 lip 2004 - 08:34

Jesli chodzi o wysadzanie dziecka na dworze, to nie zamierzam miec skrupolow. I niechby ktos sprobowal mi zwrocic uwage. Po pierwsze to dziecko i przeciez informuje o potrzebie niemalze w ostatniej chwili, wiec raczej ciezko znalezc toalete. Po drugie dlaczego nikt sie nie bulwersuje zasikanymi i zas... trawnikami przez psy? No, niech tylko ktos mi zwroci uwage. Co prawda, wolalabym, zeby kupy Tymek nie robil na dworzu, ale jak sie zdarzy to przeciez zadna tragedia. Zrobie jak Basia - sprzatne.
Nedka, zupelnie zapomnialam, ze Wy przez Minsk jezdzicie. A gdzie macie ta dzialke, bo tez mi umknelo? W takiej sytaucji koniecznie wracajac z dzialeczki bedziecie musieli nas odwiedzic. Umowimy sie konkretnie juz w sierpniu, ok? Okna, oczywiscie, mam od Warszawskiej - niestety.
Lunka, nie wiem co moge Ci napisac. Chyba tylko to, ze jestem z Toba, mysle cieplo i trzymam kciuki, zebys jak najszybciej znalazla swoja droge.
A ja dzis ostatni dzien w pracy, a jutro raniutko wyjezdzamy. Mialam szanse na spotkanie z Hedwis, bo bedziemy 5 km od siebie, ale ona przyjezdza w dniu mojego wyjazdu. Ale odgrazala sie, ze na nastepnym zlocie pewnie sue pojawi. I super

Napisany przez: anonimowy pią, 16 lip 2004 - 12:52

Niestety jeszcze nie jesteśmy nad morzem. Wyjazd nam sie opóźnił o jeden dzień
Nie wyrobiliśmy się z pracą. Dostaliśmy w ostatniej chwili duże zlecenie od głównego klienta i musieliśmy zarwać nockę.
Biegnę kończyć pakowanie i w nocy wyruszamy
całuski dla wszystkich

Napisany przez: Iwaaa pią, 16 lip 2004 - 12:56

ten gość powyżej to ja
całuski Iwa i Przemko

Napisany przez: nedka pią, 16 lip 2004 - 13:47

Dysiu, kiedyś wpadniemy.
Działkę mamy daleko, za Sokołowem Podl. Drugą dużo bliżej, za Kołbielą, ale tam nie jedzie się przez Mińsk. Moi rodzice uczyli się w Mińsku i mieszkali w internacie i tam też się poznali.

Luna, przykro mi. Jak możesz, napisz coś więcej. Po prostu się mijacie, nie rozmawiacie, czy była już jakaś konkretna rozmowa?
Oby Ci się szybko życie dobrze ułożyło. Co tam dobrze - wspaniale! Życzę duuużo szczęścia!

Dziewczyny - udanego wyjazdu!!! Wypoczywajcie, a po powrocie czekamy na relacje. Macie farta, bo podobno mają być upały. W końcu.
Będziemy tęsknić.

Luna, pisz częściej! A co z migdałkami?

Napisany przez: mamadwojki pią, 16 lip 2004 - 15:38

migdalek wycinamy za 2 tygodnie, na razie sa zdrowe obie dziewczyny

z mezem, co ja gadam, jajuz nie mam meza, jest fatalnie
no rozpad zupelny bez szans na odwrot
tylko dzieci nas lacza i nic wiecej
generalnie to ja juz nawet nie chce z nim byc

pozdrawiam Was

Napisany przez: katiek pią, 16 lip 2004 - 21:14

Lunka-dzielna z ciebie kobieta-trzymaj się.

My jutro jedziemy i mam nadzieję że ciepło będzie.

Może pod koniec sierpnia (przed wyjazdem naszym) coś będziemy remontować i będę musiała się ewakuować z domu-kogo mogę odwiedzić??

Buziaki dziewczyny

Kasia

Napisany przez: baszka pią, 16 lip 2004 - 21:16

Luna wazne że ty juz nie chcesz, może będzie mniej bolało. najgorzej to dzieci bo ty będziesz im tłumaczyć. Ale z własnego doświadczenia wiem ze lepiej miec fajnego tatę na weekendy niz nie fajnego codziennie. Ja wiem ze jeszcze będziesz szczęśliwa, tylko serce Ci się musi uspokoic.

Znowu zawirowania kupne u nas. Hipek woła na trawkę i nie chce w domu, ani pampers ani nocnik. jeju war[użytkownik x] bo on biega i woła siusiu na trawkę. A nie moge go do tego przyzwyczaić. Oczywiście pokłóciłam się z mamą bo ona uważa że powinnam iść z nim na te trawkę. A to pies jest czy co? no mówię wam ocipieję. A jeszcze nie spał cały dzien i padł w samochodzie.

Byliśmy na kontroli sisiorkowej i mamy smarowac hydrokortyzonem zeby jeszcze skórka puścila i przemywac dokłanie sisiorka. A Hipek był bardzo grzeczny, dał sobie zrobic wszystko i gadał do doktora, dal mu swojego krasnoludka. Doktor był zachwycony.

Dysiu i Iwo slonecznego odpoczynku i ucałujcie Monik.

Napisany przez: baszka pon, 19 lip 2004 - 08:36

Lato sie zrobilo! Dziewczyny maja fajne wakacje chyba. Mysmy byli z Hipkiem w zoo w niedziele i zwierzątka nie specjalne go interesowały, troche ptaszki, małpki i złówie. Zrobili u nas mini zoo ale obok sa kulki i hipek po zobaczeniu kulek olał mini zoo, siedziła tam i szalał najbardziej z wszystkich. Na szczęście dał sie skuśic frytkami i wszedł. Ale dobrze ze miał pampersa bo z emocji zrobił siku i kupę

Potem bylismy na imieninach u prababci i Hipek bawił sie z Kuba ale głównie sie popisywał ze zmęczenia bo prawie niespał.

Nie chce mi sie wychodzic na ten upał, do basenu bym wskoczyła.

Całuski

Napisany przez: nedka pon, 19 lip 2004 - 10:49

A my jesteśmy już po weselu. Tańczyłam całą noc. Ludzie nie mogli się nadziwić. Mam nadzieję, ze to nie zaszkodzi maluszkowi.
W każdym razie spędziliśmy bardzo fajny weekend.

Z nocnikiem to na razie kiepsko. W weekend Natalia była z teściową. Dałam mnóstwo majteczek i rajstop, teściowa mówiła, że sadzała małą na nocnik, ale wiem, że pewnie nie za często, bo poszło dużo pieluch.
A jak w piątek poszłam z Natalką do sklepu, to najpierw tak szalała, że mi było głupio (ja sprawdzałam na sobie różne szminki, więc trudno mi było za nią biegać ), a potem Natalia zsikała się na środku sklepu i jak na złość nie podsikała się troszkę, tylko zrobiła dużą kałużę. Zrobiłam się strasznie czerwona. Chyba prędko tam teraz nie pójdę.

Napisany przez: baszka pon, 19 lip 2004 - 13:35

A Monik i Iwa płyną sobie teraz statkiem. Ale im dobrze i do tego ładną pogodę mają.

No cóz Beatko, wpadki jeszcze długo sie mogą zdarzać, mój synek o dziwo nawet w tesco jak ma pieluchę to woła siusiu i trzeba do kibelka pędzić. A znajomych córcia długo juz sika do nocnika a na spacerze czesto posika się w majty. Chyba zależy od czucia dziecka. Hipek to musi miec bardzo wyczulaone sprawy pęcherzowe bo nawet czasem nic nie siknie a woła jakby się paliło.

Jestem jakś taka rozleniwiona i nic mi się nie chce. Przez upały pewnie

Napisany przez: Renia pon, 19 lip 2004 - 13:52

Beatko najważniejsze, że się wytańczyłaś. A synkowi napewno lepiej się spało kiedy Ty podrygiwałaś
Ja właśnie boję się wielkiej plamy na podłodze sklepu i dlatego zakładam Majce pampersa na spacer. Maja jak już zrobi siku to jest kałuża, jakby tylko majtki moczyła to co innego. A tak to co zrobić jak się nagle zleje ? W jednym sklepie przyjdzie pani i sprzątnie, ale jak zrobiłby mi ktoś awanturę to głupio bym się czuła. A poza tym to Maja nie potrafi się wysikać na trawkę. jak Ją podtrzymuję to mówi, że chce sama. Jak majtki zdejmiemy żeby nie zasikała to mówi, że już nie chce siku.
Kupę woła i robi na nocnik.

Basiu cieszę się że z sisiorkiem dobrze. Hipek ma problemy z kupą, a Majka nie umie sikać na dworze.Jak nie urok to ...
Ja myślę, że z czasem wszystko się unormuje, wyklaruje i nasze dzieciaczki będą bez problemu załatwiały swoje potrzeby. Czego Wam i sobie życzę

Trochę zazdroszczę Monik i Iwie oraz Dysi wypoczynku, ale po od niedzieli ja będę się wygrzewała na plaży.

Pozdr Renia

Napisany przez: Katrin1 pon, 19 lip 2004 - 22:11

Hej Laeczki!
Nedka nie zazdroszczę Ci tej przygody w sklepie. W ogóle jestem pełna p[odziwu, że możesz wejść do sklepu z Natyalią i coś oglądać. Michaś wszystko dotyka co się znajduje w zasięgu jego ręki. Ostatnio w spożywczym pozrywał wszystkie ceny z napojów. Dobrze że ekspedientak tego nie zauważyła. Mam koleżankę, która ma dwóch chłopcówtakich malutkich i ona z nimi jeździ do każdego sklepu. W supermarkecie modszego wsadza do koszyka a starszy chodzi chrzecznie obok. Ja chyba nie prędko doczekam się takiej sytuacji. Zeby gdzieś dalej pojechać na zakupy, to musi Mariusz ze mną jechać bo nie dałabym sobie rady.
A teraz Weronika nie chce zostawać z babcią. Cały czas jej płacze. Muszę ją wszędzie ze sobą brac. Michał to w ogóle nie ma mowy żeby został jak widzi że jadę samochodem. Mam nadzieję że jak trochę podrosną te dzieciaki to będzie lepiej.
U nas z nocnikiem totalna klapa. Michaś siada tylko wieczorem na nocnik. W dzień nie ma mowy. Poczekamy.
W sobotę byliśmy na urodzinach. Była super impreza. Chyba ostatnio na studiach się tak dobrze bawiłam. Najpier śpiewaliśmy karaoke, a póxniej nasi panowie prezentowali swoje umiejętności taneczne. Dawno się tak nie uśmiałam i o dziwo w tym wszystkim mój Mariusz brał czynny udział. W niedzielę mieliśmy jechać nad Zalew Zegrz. na skutery, ale mój mąż spędził pół dnia w objęciach z kibelkiem. Zła byłam okropnie. No i oczywiście nie pojechaliśmy. Może w następny weekend.
No i jeszcze dzisiaj wypadła mi pląba. Ten ząb to już chyba nadaje się tylko do wyrwania.
To juĹź tyle na dzisiaj.
Miłej nocki.
Kasia

Napisany przez: nedka wto, 20 lip 2004 - 08:38

Kasiu, coś za coś - najważniejsze, że dobrze się bawiliście w sobotę. Zalew sobie przełożycie. Mariusz popił, ale przynajmniej zabawa była udana.
Ja ostatnio chodziłam z Natalką po sklepach z butami. W pewnym momencie patrzę, a ona maszeruje do mnie w takich eleganckich szpileczkach, delikatnych - wyjęła sobie z pudełka, bo wcześniej zobaczyła, jak ja to robię. Dobrze, że sprzedawca nie widział.

Napisany przez: nedka wto, 20 lip 2004 - 09:56

Postanowiłam, że nie będę dzisiaj budzić Natalki.
Jest 10.00, a ona jeszcze śpi.

Napisany przez: Renia wto, 20 lip 2004 - 10:28

Kasiu z tymi facetami to właśnie tak bywa
U nas większe zakupy są ogólną bieganiną:dziewczynki biegają, a któreś z rodziców ich szukają. Maja nie usiedzi w wózku, specjalnie ucieka żeby Ją ganiać.Upocić się rodzice zawsze muszą i nabiegać po całym sklepie.

Beatko Natalka już od dawna paradowała w Twoich wyjściowych butach, więc teraz przyszedł czas na samodzielne kupowanie eleganckich, delikatnych szpileczek

Nie budĹş Nati, widocznie potrzebuje snu. Ciekawe, o ktĂłrej wstanie.

Wczoraj u nas całe popołudnie padało i Majka mało się nie wściekła, że na spacerek iść nie możemy. Dwa razy zlała się dosłownie 2 kroki od nocnika.A kałuże były ogromne. Wiem, że nie powinnam ale w końcu Ją zbiłam w dupcię. Potem wsadziłam do wanny i kąpała się pół godziny.A ja usiadłam na sedesie i się poryczałam. Chyba nigdy Maja nie widziała mnie płączącej, bo nagle bardzo spoważniała i powiedziała "Nie płacz mamusiu, kocham Cię". I wtedy to się jeszcze bardziej poryczałam, rozczuliłam się na maxa. Następstwem mojego rozklejenia było to, że Majka po raz pierwszy bez problemu chciała wyjść z wanny. Płaczliwa wczoraj byłam, Tomek po pracy miał imprezę.Na moment wszedł do domu i znów pojechał do pracy. Praca jest dla niego najważniejsza, a pomalować kuchnię miał tydzień temu. Oczywiście wczoraj MUSIAŁ iść na imprezę a kuchnia brudnymi ścianami straszy. Wyżaliłam się i już mi lepiej.

A dziś jest upał i spotykam się z kieleckimi mamami

Napisany przez: nedka wto, 20 lip 2004 - 11:50

Ja też czasem tak płaczę z bezsilności.
Maja jest kochana. Poryczałam się, jak czytałam jej słowa.
Miłeo spotkania.
Natalia zaraz się obudziła. Spała do 10.05.
Ja mam dzisiaj sprzątać, ale jakoś tak mi się nie chce. Jakaś taka śpiąca jestem.

Napisany przez: Renia wto, 20 lip 2004 - 13:07

Popatrz Beatko że takie jedno zdanie wypowiedziane przez dziecko może być takie ważne. Kochane te nasze 2-latki.
Ja też jestem śpiąca, ale mało w nocy spałam. Poza tym pogoda jest usypiająca.
A jak syneczek się zachowuje, kopie Cię bardzo? napisz trochę o maleństwie, to sobie znów popłaczę (rozczulają mnie takie rzeczy bardzo).
A sprzątanie odłóż na jutro

Napisany przez: baszka wto, 20 lip 2004 - 14:04

Oj dobrze że ja jedna wstretna nie jestem, dzisaj Hipek rozrabiał przy wyjściu, za nic niechcial ubrac butów. No i w końcu rzucił mi w twarz jednym butem, upomniałam go, rzucił drugim a potem jeszcze raz i dostał w buzię. bardzo mi przykro było bo juz od dawna panowałam nad soba i go nie klapnęłam a tu az tak, płakalismy oboje mówiłam mu że przepraszam i go kocham, a on że tez psiampsiam i kocham moćno.
Ostatnio jest własnie taki uparty i jak czegos chce to nie ma zmiłuj, ale nie ulegam, nie krzycze tylko rozmawiam i wiecie co, to działa. jak Hipek się zlości to mówię mu ze porozmawiamy i siada mi na kolanach i powoli tłumacze o co chodzi. W 9 przyadkach na 10 to dziala.

A propos sikania to hipek umie długo wstrzymywac i sika dopiero gdy juz nie moze wytrzymać, wynikiem tego sa często obsikane moje ręce.

Reniu a może ty płaczliwa jesteś bo okres dostaniesz, ja byłam teraz okropna przed okresem.

Hipek nie spi teraz dlugo, chyba przez sikanie, bo wstaje po 7 i zaraz woła o siusiu, a ja taka niewyspana jestem. A wczoraj mój mąz wieczorem też musiał wyskoczyc, na 20 minut a przysedł jak juz spałam. Bo się z kolega zagadał
Ach sezon, ja chcę gdzieś pojechac.

Napisany przez: nedka wto, 20 lip 2004 - 15:19

Ja to zazdroszczę, ze Wasze dzieci wołają za potrzebą. Moja Natalia coś robi i nagle leci jej po nogach. Czasami powie, ze zrobiła siku (najczęściej jak jest kałuża), a czasami w ogóle nie zwraca na to uwagi.

Maluszek rusza się bardzo mało, aż się ostatnio martwiłam, ze go nie czuję. Dzisiaj jednak jest pierwszy dzień od prawie tygodnia, kiedy nie latam z wywieszonym językiem i kręci się już sporo, czuję go przez cały dzień. Stwierdziłam, że byłam tak zabiegana, że albo go nie czułam, albo tak go kołysałam do spania. Jeszcze te tańce weselne.
Teraz jestem w siódmym miesiącu. Czuję się dobrze. Wyglądam podobno nieźle (nasłuchałam się komplementów na weselu ).
Maleństwo już podobno doskonale słyszy i rozpoznaje mój głos, potrafi mrugać oczami i wodzić wzrokiem, a gdy śpi - śni.

Napisany przez: baszka wto, 20 lip 2004 - 16:37

Ola wczoraj urodziła synka, wazy 3800 ma 55cm!

Napisany przez: Renia śro, 21 lip 2004 - 10:51

Serdeczne gratulacje dla Oli
Synuś wielki, ciekawe jak mamusia poród zniosła

Napisany przez: nedka śro, 21 lip 2004 - 14:21

[size=18]Gratulacje dla Oli!!!
Wymiary synusia super!
Nie mogę pisac, bo mi się komp sam wyłącza co minutę. Nie wiem, co mu odbiło.

Napisany przez: INES śro, 21 lip 2004 - 22:12

gratulacje dla oli

u nas spoko cały czas mam duzo nauki z nową pracą
mamy juz nowe auto

kuba robi kupe i siku do nocnika tylko na noc pieluch

a poza tym spoko

padam na pysk

całuje was mocno i napisze coś więcej

aga i kuba

Napisany przez: baszka czw, 22 lip 2004 - 14:52

A mnie sie niechce nic robić przez te upały, ja za bardzo nie lubie takiej pogody. Opalać się zaczęłam opiero w grecji w tm roku jak był wiaterek i super pogoda. A teraz życ się nie da. dlatego poszliśmy na basen było bosko, tylko hipek strasznie się wyrywal jakby sam chcial pływac. No i potem do jackuzzi a tu Hipek nie chce bo siusiu, miał pieluchokapielówki a on do nocnika to musiałam wyjść wcześniej. Ale bardzo mi przyjemnie bylo.

Do tego Hipek wchodzi w okres "nie". na wszystko prawie jest nie, spacer-nie, basen-nie, ubrać-nie, zdjąc-nie. Zadziorny sie zrobił i ma własne zdanie. Ojoj. i zauważyłam dzis że juz składa zdania, naprawdę fajne to uczucie jak tak mozna z nim pogadać a do tego sam prosi co chce zjeść na sniadanie - buła z maselkiem i kakałko. daję mu jeszcze jogyrt a zamiast masełka serek kiri. Narazie daje się nabrać. Na drugie 2 monte (zbanrutuję bo dziennie idzie czteropak monte) i aktimelka.

Oj spadam bo kręgoslup boli, całusy

Napisany przez: mamadwojki czw, 22 lip 2004 - 20:38

Gratulacje dla Oli!!!!!!!!!!!!!

katiek, czy wiesz, ze rozsylasz wirusy?? Dostalam od Ciebie juz co najmniej kilka maili, ktorych nie otwieralam, bo mialy wirusa. Moze sprawdz swoja poczte...

Napisany przez: baszka pią, 23 lip 2004 - 10:18

ja dostałam od iwy i od beatki hmmmm i codziennie kilka innych

Napisany przez: Renia pią, 23 lip 2004 - 12:04

A ja jestem ostatni dzień w pracy.W niedzielę jedziemy na tydzień nad morze i serdecznie proszę o trzymanie kciuków, żeby nie padało.
Wracam do Was 9 sierpnia (ale już tęsknię )

Inesku cieszę się, że sprawa z samochodem pomyślnie załatwiona. Ja też czasem padam na pysk, ale takie jest życie. Kubek pięknie opanował naukę nocnikowania-gratuluję.

Lunka - trzymaj się kobieto

Basiu mnie się też nic nie chce, a dziś mam wielkie pakowanie. Może ktoś ma ochotę nas spakować ???

Buziaki

U nas właśnie pada.

Napisany przez: nedka sob, 24 lip 2004 - 10:59

Reniu, życzę udanego wyjazdu i wspaniałej pogody.
Swoją drogą - naszym koleżankom odpoczywającym nad morzem fartnęło się z pogodą.
Ja akurat na te upały przyjechałam do W-wy.
Dzisiaj jadę na działkę. Będę tam z teściową i z jej mamą, czyli Rafała babcią, ale spoko, bo to fajne kobitki są. Na pewno będą mi pomagać przy Natalii i odejdzie mi gotowanie obiadów.

Basiu, sorki za wirusy. Nie wiem, jak to możliwe, bo w lipcu na pewno niczego Wam nie wysyłałam; do wczoraj nie miałam nawet Outlooka.

Wczoraj wybraliśmy się ze znajomymi do pubu i były takie jaja, że szok. Jeszcze nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Trafiła się nam jakaś nowa kelnerka i nie mogła sobie poradzić ze zwykłym zamówieniem. Znajomi czekali około godziny na... piwo. Moja koleżanka zamówiła szarlotkę na ciepło z lodami. Potem (jakieś 20 min. po) przyszliśmy my z Rafałem i ja stwierdziłam, że też sobie zamówię szarlotkę. Okazało się, że kelnerka zapomniała o zamówieniu koleżanek (druga zam. tatar). Tak więc czekałyśmy sobie... dłuuugo na nasze pyszności. Za jakiś czas kelnerka wpadła, a my pytamy, co z naszym zamówieniem - ta zaczęła przepraszać i mówić "już, już". Po wcale niekrótkim czasie znowu kelnerka podbiega, mówiąc "już, już", że podobno jej szarlotki ukradli. No to znajomi mówią, "no dobrze, a co z piwem i paluszkami?". Przecież wystarczy przynieść; to nie golonka, którą się dość długo przygotowuje. W końcu po jakiejś godzinie dostaliśmy nasze piwa, tatar i szarlotki. Paluszki podobno się skończyły.
Rachunek też się nie zgadzał. Były na nim np. lody z owocami, których nikt z nas nie zamawiał.
Na pewno będziemy to wspominać przy kolejnych wizytach w pubach.

Napisany przez: nedka sob, 24 lip 2004 - 11:02

No ładnie, opisuję bzdury i...
spaliłam garnek. Na dodatek nie mam teraz zupy dla Natalii. Szybko lecę gotować drugą.
Tylko tego garnka mi szkoda, bo chyba nie dam rady go doszorować.

Napisany przez: baszka nie, 25 lip 2004 - 08:54

Beatko ja przez forum dwa spaliła, hihihih. A wirusy to nir twoja wina tylko twoja skrzynka sama wysyła, moze sobie antywira zainstaluj, mój wyłapuje i poddaje kwarantannie.

A synek oli ma na imie Konrad.

Mam nadzieje że będzie ładnie dzisaj bo jedziemy na działkę a trawa to juz się pokłada że trzeba kosic. Hipek juz nie ma kupnych oprówale wali w majty, dobre i to byle by nie płakał i ne wstrzymywał.


Luna ty w tym tygodniu masz zabieg Basi? Napisz kiedy trzeba trzymac kciuki.

Napisany przez: alatanta nie, 25 lip 2004 - 13:26

Hej dziewczyny
Witam po długaśnej nieobecności - w końcu jestem na stałe w domu i nareszcie mam sprawnego kompa- czyli wszystko wróciło do normy
Basiu- ogromne dzięki za zainteresowanie i za info na forum o moim synku.

teraz będę pojawiać się na forum regularnie, ale narazie nadrabiam zaległości - jejku ile się wydarzyło przez ten czas
całuski

Napisany przez: Cleo nie, 25 lip 2004 - 14:02

ojej alatanta- !! dopeiro zobaczylam, ze nasze dzieci sa rowiesnikami:))
moja tez z 2 czerwca
cleo

Napisany przez: mamadwojki nie, 25 lip 2004 - 17:15

do szpitala idziemy 2 sierpnia, a zabieg jest 3 sierpnia.

Ola, jeszcze raz gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Napisany przez: katiek nie, 25 lip 2004 - 22:15

Co do wirusów to ja do was żadnych maili ostatnio nie wysyłałam-jakby co to będę na forum pisała że wysyłam-innych radzę nie otwierać. Antywira mam ale sprawdzić kompa będę mogła dopiero w październiku-kolega który go namrobi" wyjechał.
Na wyjeździe było fajnie-opiszę później bo Artur wrócił i dostał biegunki z wymiotami a teraz jeszcze ma 38.2 . I zanosi się że jutrzejsze urodziny spędzi w łóżku.
A w domu mam bajzel straszny-wiadomo-chłop przez tydzień sam w domu....
Oli gratuluję dużego synka.
A Berek jest w ciąży...
Buziaki-Kasia

Napisany przez: Monik_gość pon, 26 lip 2004 - 10:25

Hej!

Wróciliśmy - siły całkiem nie mam... Wszystko przeczytałam!
Przede wszystkim gratuluję Olu syneczka!

Maja w skrócie - w majtki kupy nie robi, nie sika, chociaż wypadki się zdażają włosy myjemy normalnie, gada jak najęta, nie mówi że mnie kocha wcale się nie chce słuchać, jest zbuntowana.

Urlop w skrócie - było super, nie wierzcie prognozom pogody, Maja myślała, że wyprowadziliśmy się na stałe i strasznie płakała, że to nie jest jej domek i ma wracać, codziennie chce nad morze...

Całuski!

Napisany przez: feroMonik pon, 26 lip 2004 - 12:05

To ja byłam...

Iwa, jeśli już wróciliście, to podaj mi swój adres pocztowy - mam zdjęcie Przemka!

Napisany przez: Iwa.mamaprzemka pon, 26 lip 2004 - 13:47

Olu z całego serca gratuluję syneczka!!!

Jak zwykle po urlopie zwala się dużo roboty i nie mam kiedy pisać.

Z wyjazdu jestem bardzo zadowolona.
pogoda dopisała ( czytaj nie padał deszcz) choć upałów nie było ( nie wierzcie prognozom), nie narzekam bo jak na lato w tym roku to było super.

Przemko najbardziej lubił wskakiwac do wykopanych dołóów, dołków najlepiej z wodą. Do pełnego morza jakoś nie nabrał zaufania i wolał się taplac w wodzie stojącej- wzdłuż plaży ukształtował się taki jakby rów z wodą ( szeroki na ok. 2 m , głębokość do kolan) i to był raj dla dzieciaków, woda była tam o wiele cieplejsza więc i ja wolałam się tam potaplac a nie w morzu

Grzybowo to super miejscowość na takie wyjazdy. Praktycznie same rodziny z dziećmi. Na uliczkach i plazy niezbyt tłoczno, nie trzeba się przeciskać a do Kołobrzegu tylko 5 km.

Z przemkiem można jechac w długie trasy, nie ma z nim żadnych problemów. Wykręcił nam numer gdy jechalismu nad morze . Wyjechaliśmy ok.22 żeby przespał całą noc w samochodzie a on obudził sie o 1 w nocy i az do 5 nie zasnął ( ja tez nie spałam bo mi było głupio spać więcej od dzieckka 0) siedział sobie spokojnie te 4 godziny jakby dziecka nie było.

Odzwyczailismy Przemka od smoka , którego miał jeszcze do zasypiania. To głównie zasługa Zenka. Powiedzielismy mu , ze smoka zabrała mewa i jutro poszukamy moze odda. pierwszy wieczór p[łacz więc tatus gdzies mewie odebrał . nastepnego dnia Zenek z uporem maniaka kilkakrotnie opowiadał przemkowi jak to mewy zabierają duzym dzieciom smoki .... nawet narysował mu schemat (dosłownie taki ze strzałkami i mu pokazywał na rysunku gdzie lezął smok, przez które okno wleciała mewa itd.... mówie wam boki ze smiechu zrywałam ) i koniec ze smokami, bez płaczu , nawet sie nie upominał.

Dokończę jutro lub w czwartek .
całuski

Napisany przez: baszka pon, 26 lip 2004 - 14:45

Ale fajnie że jesteście z nami, pogoda wam się udała to najważniejsze, bo Dysia cos o plarze wspominała a my tu z upałów zdychamy.
Monik ale twoja córcia to już zaprawiona z sikaniem dłuuuuuugo, Hipek dopiero zaczyna i tak dobrze ze robi te kupy a nie wstrzymuje jak wczesniej. A że w majty, trudno, zawsze mam zapasowe, nie gonię go do kibelka, nie strofuje, poprostu zmieniam i już. na osiedlu bardzo dużo dzieci ma lekcje sikania w krzaki od 1,5 do 3 lat. i smiesznie to wygląda jak mamy chodzą i dopytują "chcesz siku" dobrze że ja nie musze. A do kulek pampersa zabieramy bo taki zajęty zabawą mółby nie poinformować.

Bardzo się cieszeże jestescie z nami jeszcze raz, bo dziewczyny leniwe

Olu napisz coś o porodzie, jak było, szybko, boleśnie czy co?

Robię soki wisniowe i inne przetwory zamierzam. taka gospodyni ze mnie wychodzi, przetwory sa trendy!

Napisany przez: mamadwojki pon, 26 lip 2004 - 22:05

dziewczyny, ale mi milo
dostalam kilka kartek od Was z wakacji - dziekuje bardzo!!!!!!!
ciesze sie, ze urlopy mialyscie udane.

ja w tym tygodniu bede miala powazna rozmowe z tesciami, hehehe, chca wiedziec dlaczego, co i jak, wiec postanowilam z nimi pogadac, maja przyjechac w czwartek, ale rozmowa bedzie bez obecnosci meza. No ciekawa jestem. Zakladam dwie opcje: albo sie z nimi w miare pobratam albo juz nigdy ich nie polubie. Jesli pierwsza opcja wypali, to moze nawet zaproponuje, ze przyjade do nich na kilka dni sama z dziewczynkami na wakacje. Zdam Wam potem krotka relacje. Ale i tak nie zakladam, ze z mezem sie poprawi nawet jesli rozmowa bedzie dla mnie korzystna. Moze chociaz w nich znajde zrozumieniei chociaz z nimi beda poprawne stosunki. Szczerze mowiac to bym chciala, a wtedy maz chyba wyszedlby z siebie hehehehehe

Napisany przez: mamadwojki pon, 26 lip 2004 - 22:08

Poza tym to ogolnie ok, za tydzien zabieg, a do mnie jakos to nie dociera, bardziej to przezywalam w maju jak bylo to jeszcze odlegle, a teraz zostalo kilka dni i jakos o tym zapomnialam ostatnio. No ale za tydzien we wtorek bedzie juz po.
Pytam czasem baske 'pojedziesz z mama do szpitala wyciac migdal?", a ona otwiera buzie i pokazuje swoje gardlo. Zupelnie nieswiadoma co ja czeka, ale to dobrze, przynajmniej nie ma stresu i nic nie bedzie pamietac

Napisany przez: baszka wto, 27 lip 2004 - 10:13

Oj Luna ja to bym juz ze swoimi chyba się więcej nie widziała, bo i tak wzięli stronę Adama. Ale dzielna jestes bardzo. mam nadzieję że wszystko pójdzie po twojej mysli i teściowie to tez ludzie
A mam pytanie do ciebie, ile Basia robiła kupe w majtki? Bo hipka to nie stresuje juz tak bardzo i robi codziennie ale w majty.

Pieknie leje u nas dzisaj.

Napisany przez: katiek wto, 27 lip 2004 - 13:26

Wczoraj ja zachorowałam tyle że ja miałam "na oba końce" a mój mąż z okazji urodzin musiał przetykać umywalkę i mnie za głowę trzymać .Dziś czuję się marnie-dziecko sprzedałam babci Artura i zaraz po nią muszę iść. Mam nadzieję że ona się nie pochoruje...

Dziewczynom gratuluję udanych urlopów.Lecę do klopa-paaaa

Napisany przez: alatanta wto, 27 lip 2004 - 14:00

Dzięki Dziewczyny za gratulacje, co do porodu- to cały czas staram się zmobilizować, żeby wszystko opisać na wątku "rozdwojone lipcóweczki"- może w końcu uda mi sie dziś.

Ale macie fajnie z tymi wakacjami- my jedziemy dopiero za jakieś 3-4 tygodnie, jak załatwimy pierwsze wizyty u lekarzy. Na plażę też nie chodzimy - bo - brrr niecierpię morza i panicznie się go boję, a siedzenie na plaży wysysa ze mnie całą energię. Ale potem... lasy , łąki, jezioro, stawy witajcie... zero cywilizacji, zero samochodów, do asfaltowej drogi 6 km przez las- cudownie w końcu nie bedę musiała ganiać jak głupia żeby upilnować Małą.

Co do robienia w majtki to Karolina właśnie jest na etapie cofniecia się... pół roku już nie robiła, a teraz coś się jej poprzestawiało i czasami się zapomina i opsikuje się, tak więc na spacery znowu chodzimy z pampersiakiem.

Mam pytanko- czy Wasze maluchy chodzą ładnie za rękę? bo Karolina nie chce siedzieć w wózku, ale też za Chiny ludowe nie chce się podporządkować i chodzić jak cywilizowany człowiek- tylko biega po wszystkich trawnikach, ucieka kilka metrów przede mnie lub zostaje w tyle itd. Spacery z nią to horror... poprostu boje się że jej nie upilnuję i kiedyś wyleci mi na ulicę pod samochód. A teraz z wózkiem to już naprawdę za nią nienadążam.

Napisany przez: baszka wto, 27 lip 2004 - 14:14

Olu śledze ten wątek niecierpliwie i czekam na twój poród a ja bym sie zamieniła i nad morze wyjechała, chociaz teraz to nie pięknie. A gdzie jedziecie?

Hipek czasem idzie za rękę ale to jak przechodzimy przez ulice, albo sobie zapomni. Z reguły lata samopas, ja za nim. Tez się boję tej ulicy bo pomimo osiedlowej to jest bardzo ruchliwa. Ale juz parę razy mi tak wybiegl i chyba w końcu kapuje ze musi poczekać bo pyta czy już. Ale za rączke nie chce. Najczęściej "na lącki!" i mam mocne przedramiona, haha.

Ajak Karolinka na braciszka, zazdrosna czy w normie. To sikanie i uciekanie to taka reakcje pewnie. ZwrĂłcenie na siebie uwagi.

Duzo cierpliwośći Ci zycze.

Kasiu współczucia, a kto was tak załatwił?

Napisany przez: mamadwojki wto, 27 lip 2004 - 17:54

baska ladnie sika na nocnik od stycznia ale kupe do nocnika robi wlasciwie od teraz, od lipca. Jak zaczela po chacie biegac calkiem naga (nie dala sie ubrac, jedynie na dwor), to sie balam, ze kupe uwali na dywan, ale wlasnie wtedy zaczela robic wylacznie do nocnika. Przedtem walila rowno w gacie, rzadko kiedy udalo jej sie zdazyc na nocnik. Wlasciwie szla do nocnika z kupa w gaciach.
Wiec pol roku poslizgu od siku do kupy.
Ola, baska tez nie jezdzi w wozku od dawna - nie chce, a za reke rzadko kiedy. raczej chodzi swoja droga, a ja za nia )
Wozek przydaje sie wylacznie wtedy, gdy jest bardzo spiaca, a musze wyjsc to zasypia wtedy w wozku.
Tak samo bylo z Ania, w podobnym wieku zrezygnowala, choc przydawal nam sie jeszcze na wyjazdach (jak bylo np dlugie chodzenie) do okolo 3 lat.

Napisany przez: feroMonik śro, 28 lip 2004 - 10:00

My chodzimy zarówno z wózkiem - jeśli daleko lub się spieszymy - jak i bez - jeśli łazimy bez celu. Leń też chce na rączki lub barana, ale ja nie biorę z zasady - nie chcesz iść, to jedziesz w wózku. Tata nosi na barana. Babcia też nie nosi.

Za rękę Maja ślicznie chodziła ale przestała Teraz wszystko chce "sama". Chodzić też. Makabryczny okres kształtownia się indywidualizmu...

Z wózka na pewno długo nie zrezygneję. Teraz mamy taki lekki i fajny (dzięki Beatko że mnie namówiłaś). W końcu zawsze się przydaje na wożenie zakupów

Napisany przez: Katrin1 śro, 28 lip 2004 - 12:10

Cześć Laseczki!
Michaś siku i kupę robi w pieluchę. Czasami jak mi sie go uda posadzić to na nocnik.
Atlanta, Karolinka pewni zaczyna się cofać. To normalne, bo ma młodszego brata. Michaś od kiedy urodziła się Weronika zaczął ssać smoka. Jak był mały to nie dawał sobie smoczka włożyć do buzi, a teraz to chodzi ze smokiem cały czas. Zaczyna mnie to juz niepokoić, bo ciągle tylko meme i meme. A jak nie chce mi dać smoczka to krzyk niemiłosierny. Z wózkiem to nie mam kłopotu, bo na Weroniki gondolę mamy dla michasia nakładane specjalne krzesełko. Bardzo ładnie w nim siedzi i nie chce wychodzić. Wczoraj wyprałam mu to krzesełko i do apteki Michaś szedł na nóżkach. To był koszmar, wszystkie rowy, trawniki, parkany jego. Otwierał albo zamykał wszystki napotkane furtki. Kładł sie na mokrych trawnikach. Oczywiście o prowadzeniu za ręke nie było mowy. Chyba prędko nie wybiorę się z nim na taki spacer. Napisz jak tam mały. Grzeczny, zdrowy. Napisz coś więcej.
Dzisiaj idę do dentysty i muszę Weronikę wziąć ze sobą. Nie chce za nic zostać z teściową. Jak ją tylko bierze na ręce to mała od razu w płacz. I to tak płacze że nie można jej wcale uspokoić. Muszę ją wszędzie zabierać ze sobą.
Kasia

Napisany przez: alatanta śro, 28 lip 2004 - 13:19

Basiu - jedziemy do teściowej- to taka osada popegieerowska w srodku lasu; 5 domków w tym tylko 3 zamieszkałe, spokój , cisza i przktycznie zero cywilizacji
Trochę mnie pocieszyłyscie dziewczyny, że z koszmarnymi spacerkami nie jestem osamotniona, ale nadal głowię się jak tu wyjść z domu Też myślałam o kupnie takiego fotelika na wózek- zdaje się firmy Emaljunga czy jakoś tak, ale ja mam wózek z Bebe dreams ta nastawka podobno nie da sie na nim zamontować.

Co do Karolinki- to chyba Katrin masz rację- ostatnio wyjątkowo chętnie daje sobie zakładać pampersa, zabrała małemu smoczka i stara się jak najwięcej czasu spędzać mi na kolanach-co wcześnie było nie do pomyślenia. Ale jednocześnie opiekuje się braciszkiem i bardzo mi pomaga.

A mały jak to mały; śpi,je i wali ogromne ilości kupy. przesypia praktycznie całe noce

Napisany przez: baszka śro, 28 lip 2004 - 14:39

oj Olu zeby Ci sie z nocami nie skończyło czego Ci nie zycze oczywiście. A moze zainstalujesz sobie cos takiego jak kiddyboard, taka doczepiana deskorolka do wózka na której starszak stoi i sie cieszy.


mozna zamówić w necie albo widziałam na sprzedam maluchowym

Ja dzisaj mam doła i serwuje sobie na pocieszenie kawke z bita smietaną, czipsy i kukurydze
Chyba ta pogoda mnie tak dobija, a hipek dzisaj nawet grzeczny i jak uderzy koleżankę to mowi przepraszam i caluje. A dzisaj jak byliśmy u owej koleżanki to ciocia wysadzała go na nocnik i Zosia zobaczyła siusiaka "ojej siusiak" i go złapała za sisiorka cała zadowolona. A potem chodziła za nim i mówiła "no wyjmij siusiaka" Nieźle się zaczyna.

Luna no to dlugo z ta kupa, pewnie tez tak będzie, cóż cierpliwości trzeba!

Napisany przez: feroMonik czw, 29 lip 2004 - 09:07

Drogie moje, żebyście się nie nudziły, postanowiłam dziś trochę popisać.

Po pierwsze podam wam mój patent na kupę na plaży - Maja robiła w wiaderko (własne, do piasku) do którego wkładałam zwykłą torebkę foliową. Na tym siadała i już. Teraz stosujemy to jeżdżąc nad zalew
Ogólnie to Maja nie chce się załatwić byle gdzie.
Kilka dni temu byliśmy w naszej małomiasteczkowej - bardzo miłej zresztą i nastrojowej - kawiarni na kawie, lodach i winku. Moje dziecko grzecznie siedziało przy stole, jadło lody, podrywało kelnerki, po czym zaczę ła sobie "zwiedzać" salę. W końcu stanęła na środku sali i na cały głos spytała: "A siku gdzie tu?" Wszyscy się na nią spojrzeli i wybuchneli śmiechem. A była dość pełna sala. Wstyd

Dysiu, nie ma cię co prawda, ale przypomniało mi się, że Maja też często mówi "nie" na końcu zdania. Na przykład: "Drzwi otwarte nie". Normalnie też mówi. No i komicznie próbuje odmieniać słowa. Jak nie zna końcówki to wymyśla jakąś śmieszną swoją.

Dziś zaraz urywam się z pracy, bo po południu jedziemy do Hulakula na 2 urodzinki Emilki. Maja żyje tym od kilku dni - wczoraj cały czas wołała: "Chcę tuja-tuja!", a my nie mieliśmy pojęcia o co jej chodzi. Tuli-tuli? Nie. Buju-buju? Nie. Dopiero po wnikliwej analizie i podstawianiu niewymawianych przez Maję głosek pod te wymawiane (jak w rebusie) olśniło mnie że chodzi o Hulakula!

W sobotę ma być pogoda, więc spędzimy ją nad zalewem z moją ciężarną koleżanką (kolejną!) i jej rodzinką. Wieczorem idziemy na ślub (z wesela z różnych względów się wykręciliśmy). W niedzielę zaś kolejne urodzinki - Zuzi (mojej psiapsiółki z pracy).

A mówiłam wam, że w pracy mam teraz dwie nowe ciężarne? Tu zaś Beata. Wśród znajomych też dwie. I cała masa na forum... Hm... Ciężko się będzie powstrzymać

Napisany przez: baszka czw, 29 lip 2004 - 10:03

napisałam posta i mi wcięło to teraz krótko:
Monik wstyd by był jakby sie zesikała na środku, a tak jest madrutka i wogóle nie narzekaj na nia bo przy hipku to bys sie pocięła chyba

Ciężarne mnie atakuja ze wsząd, forum, osiedle i jeszcze rodzina molestuje. ja wysiadam.

Hipek sie taki rezolutny zrobił ale przekorny przez to też. ale o dziwo wytłumaczyć słownie się da.

Wczoraj widział swoje zdjęcia jako noworodka i zobaczył jak jadł cycusia. no i potem gonił za mna szczękając zebami "cyca uglyść" uciekłam.

Leje! Deszcz!

Napisany przez: katiek czw, 29 lip 2004 - 10:17

Basia ja nie mogę z tą stroną (albo z moim kompem co mi się zawiesza co chwila ). Napisz mi jak to było zamawiane na maila jak krowie na miedzy na ile za ile za co i w jakiej konfiguracji.

Wyjadz : było fajnie-głównie zmywałam a moja siostra gotowała-zmywanie znakomicie wpływało na tempo zasypiania Kingusi .Pogoda była super-jak padało to jak Kinga spała a potem szalała w błocie-efekt-raz musiałam prać WSZYSTKO co miała na sobie )łącznie z majtkami i kaloszami w środku ). i jej skromną osobę-za to była przeszczęśliwa . Codziennie chodziłyśmy całą czeredą po mleko i Kinga biegała od krówek do kur od kur do świnek od świnek bo byczków i konika. I siedziała na traktorze i głaskała kotkę i sunię. I huśtała się na hamaku. I jadła za 4 dzieci
Ogólnie jestem zadowolona. I mam zdjęcia ze zlotu wreszcie -klisza nam się zawieruszyła i dopiero przy pakowaniu znalazła się. Wprawdzie zdjęcia i tak ma głównie Kingusia ale są też ogólne z piaskownicy.

Całuję i pozdrawiam-Kasia

Napisany przez: feroMonik czw, 29 lip 2004 - 10:30

Basiu - a u nas słoneczko! Dobrze wam tak - ciągle mieliście najlepszą i najgorętszą pogodę w calłej Polsce! Starczy!

Napisany przez: Monika_P pią, 30 lip 2004 - 07:55

Gratulacje dla Oli - niech synek zdrowo rośnie.
Nie było nas trochę - wszasowałam w ten upalny tydzień pod drzewkami na działce rodziców. Dla Zosi raj, dla mnie raj, dla mojego męża niestety nie, bo został w Lublinie i pracował.
U nas kolejny kroczek - po odstawieniu Zosi od cyckania w nocy przyszła kolej na spanie w swoim pokoju na swoim łóżeczku, a właściwie na wysłużonym już (przez nas), ale bardzo wygodnym materacu. Do podłogi niedaleko, jakby spadła, hi,hi. I tak obkładam ją misiami i poduchami, fika w nocy niezłe koziołki. Jestem szczęśliwa, że przesypia całe noce i nie budzi się wcale. Zauważyłam też suchą pieluchę po nocy, za to jak wstanie to dłuuugo siusia. Ale jeszcze nie próbuję kłaść ją w nocy bez pieluchy. W ogóle to ona nie jest teraz zadowolona jak zamierzam jej ją zakładać - chowa ją , wyrzuca. Bunty też zaczęła mieć swoje - myslałam zawsze, że mam wiele cierpliwości, jednak stwierdzam teraz, że chyba jednak nie. NIe chce się słuchać mały łobuziak - choć powiem szczerze, że jak jeździmy do siostry męza, która ma córkę 2 mies. starszą, to jednak stwierdzam, że moje dziecko jest wyjatkowo grzeczne i układne.
Monika super masz patent z wiaderkiem na plaĹźy - jakie wszechstronne zastosowanie, hi,hi.
Zosia to na końcu zdania mówi słowo "wiesz" oczywiście pytająco. Myślę sobie skąd ona to wzięła, przysłuchałam się więc swojej mowie i co i właśnie to ja mówię"wiesz", jak coś jej opowiadam i tłumaczę.
Z wózkiem to samo - lubię wózek, bo się nie stresuje, ze mi gdzieś wyskoczy na ulicę (ostatnio polubiła bieganie, dotąd wyłacznie spacerowała - teraz postanowiła biegać), no i fakt, że na zakupy rewelacja, jest na czym je wieźć.
Zosia zaczęła wchodzić sama po schodach, i w ogóle nie chce, zeby ją trzymać - zawsze się boję jak wchodzimy - mam wizje, że zaraz fiknie i wybije wszystkie zęby.
Dziś znów jedziemy do rodziców, jutro idziemy na wesele.
Pa dziewczynki, miłego weekendu.

Napisany przez: feroMonik pią, 30 lip 2004 - 08:29

Moniko, nie przejmuj się - ja też się trzęsę jak Majka chodzi po schodach - od dawna nie chce dać rączki (wszystko "sama"). Umie włazić już całkiem bez trzymania się poręczy i to mrozi mi krew w żyłach...

Dziewczyny, po wczorajszej imprezie załamałam się - na 6 mam dwie były już z dwójką dzieci! (starsze nie mają 2 lat, młodsze 1 miesiąc i 3 miesiące), Ola lada chwila urodzi i jedna w ciąży... Tylko ja i Marta z pojedynczym przychówkiem.
Wszędzie wokoło brzuszki! Ja też chcę być w ciąży Jejku jak mi się chce! Normalnie fizyczne uczucie jak głód albo coś

Napisany przez: alatanta pią, 30 lip 2004 - 11:14

Napisany przez: baszka sob, 31 lip 2004 - 09:48

To se Monik zajdĹş jaki problem?! ja wyrzywam sie na przytulaniu cudzych dzieci, ale w domu jedno mi wystarczy on i tak jest za trzech.

Hipek tez wszystko sama, to nie pomyłka własnie tak mówi "sama" i wiele innych wyrazów w formie żeńskiej, ale sie nie przejmuje bo w jego wieku mowiłam o sobie w formie meskiej. Hi hi hi.

A tak zrobił sie przylepek, jak wyszłam do miasta wczoraj i został z babcia to potem sie przytulał i kazął babci sibie iśc, nie mogła nawet zjeść obiadu, a była u siebie. A jak kogos tzn. mnie lub mame uderzy to potem mówi przepraszam, bolało i głaskaj? madraliński się robi.

Co do óżeczka to tez juz bym sie wyizolowała od małego gdyby adam nie przychodził po 23 a wychodził o 6. Nie chce mi siętak wstawać i zasypiac. ale zastanawiam sie na łóżeczkiem z Ikea z nowej kolekcji które najpierw jest niskie a potem pietrowe.

takie



lub

Napisany przez: Katrin1 sob, 31 lip 2004 - 13:27

U mnie dzieciaczki śpią w osobnym pokoju i jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Jak mała budzi się na jedzenie to słyszę, idę ją karmić odkładam do łóżeczka i wracam do siebie. Inna historia, że Michaś i tak co noc przychodzi do nas. Pakuje się w środek i śpi. Czasami to nawet nie wiem kiedy on przychodzi. Jak małą karmię to nieraz chce go przykryć, patrzę a tam dziecka nie ma. Wracam do nas a on sobie śpi w najlepsze.
Dziewczyny- wpadłam na pomysł żeby otworzyć komis dla dzieci. Co wy o tym myślicie? Na razie jest to tylko pomysł. Chciałabym coś robić bo w domu to już mam dość siedzenia. Do mojej poprzedniej pracy to raczej nie wrócę, bo trochę kiepsko z dojazdami i cały dzień bym była poza domem. Kokosów tam z resztą wielkich nie zarabiałam. No i nie miałby się kto zająć dziećmi. Muszę poszukać lokalu i dowiedzieć się ile czynsz kosztuje. Może to się w ogóle nie opłaci. I poza tym nie mam pojęcia jak się otwiera własną działalność.
Michaś po schodach to juz dawno sam chodzi. Za równo w dół jak i w górę.
Luna jak tam rozmowa z teściami. Odezwij się do nas.
Kasia

Napisany przez: katiek sob, 31 lip 2004 - 20:08

Kasia pomysł fajny ale ciężko rozkręcić taki komis. Z drugiej strony sporo komisów poupadało więc konkurencja mniejsza.
Basia czekam na info, chyba że dałaś sobie spokój.
Luna napisz co po rozmowie z teściami

A u nas dno totalne-rozmawiamy przez Kingę-to chyba wam wystarczy do obrazu sytuacji.
Kończę, pa

Napisany przez: mamadwojki sob, 31 lip 2004 - 22:33

rozmowa z tesciami byla zenujaca z ich strony.
Przyjechali po to, zeby omowic warunki rozwodu, hehehe, oni wszystko ustalili. Dzieci albo obie z mezem, albo po jednej z kazdym. Rozumiecie? Podzielili je jak przedmioty. Opcji, ze obie ze mna zostaja, oczywiscie, nie bylo.
Poza tym, to ogolnie rzecz biorac jestem zla matka, zla zona, ja nie zajmuje sie dziecmi tylko maz.
Jesli bedziemy ustalac jakies warunki, to tylko maz i ja, a nie beda oni mi mowic jak ma byc.
Moja mama byla ze mna, meza nie bylo przy tej rozmowie, bo sobie nie zyczylam. Moja mama jest nimi tez zalamana, nawet nie przypuszczalam jacy sa denni.
Ale ogolnie powiedzialam, ze moge nawet do nich przyjechac na kilka dni sama z dziewczynkami. Taka jestem. jeszcze zobacza jak sie nie zajmuje dziecmi.

Jutro bede sie szykowac do szpitala. W poniedzialek mamy sie stawic, bedzie miala robione badania i najprawdopodobniej wrocimy do domu i stawimy sie we wtorek rano na sam zabieg. Potem jedna noc w szpitalu i do domu.

Napisany przez: Dyska nie, 01 sie 2004 - 01:24

Olu, gratuluje syneczka

Lunka, sytuacjiz mezem i tesciami nie komentuje, a we wtorek oczywiscie kciuki pelna para trzymam.

Katiek,trzymaj sie, Wasz zwiazek jest bardzo burzliwy, ale to chyba swiadczy o braku obojetnosci.

Co d opogody nad morzem, to byla super, bo nie padalo 2 razy plazowalam w kostiumie kapielowym po okolo 1,5 godziny. Za to drugi tydzien na Maurach na prawde odpoczelam - nie fizycznie oczywiscie, o nie! Tymek jest tak zwiercony i tak nieposluszny, ze nadaje sie na szelki i smycz - niemalze. I oczywiscie nie slyszy zadnych zakazow. Dociera do niego tylko to, co mu odpowiada. Poza tym wszystko "sam" i na wszystko "nie". Bardzo sie rozgadal i jest mimo swego bunczucznego charakteru jest najslodszy w swiecie. Rozwalil mnie ostatnio mowieniem "nie mam ochoty" (np. na zdjecie butow) lub "mam ochote" (np. na bulke) Nocnik nadal w sferze moich marzen... Az mi wstyd, bo pomyslicie, ze leniwa jestem, ale ja po prostu nie mam argumentow, zebyprzekonac Tymka, zeby na nim usiadl. A nie chce ciagle go nagabywac. A on zaa kazdym razem, ze nocnik zimny i nie usiadzie.
Spacery tez odbywaja sie jak u wiekszosci z Was. Jesli na jakims terenie czuje sie niepewnie, to kaze sie niesc - do wozka trzeba go ponamawiac, ale czasami sam sobie zazyczy. Ostatnio musialam go niesc lezacego, bo chcial poogladac niebo. Gdy go nie zrozumiem za pierwszym razem, to slysze: dapa mama (gapa mama) z przekornym usmieszkiem. A czasami staje przy mnie i wrzeszczy: mamusiaaaa i komentuje glucha mama... Super czyta nam sie razem bajki. Lenia, zabe, chorego kotka zna niemalze na pamiec. Tzn. mowi ostatnie wyrazy we wszystkich wersach. Na serio super ma pamiec. I duza zdolnosc kojarzenia: natknal sie na suchy lisc z wierzby i mowi: lisc bach z dziewa. I po chwili stwierdza: jesien. Wiec pytam, o jakiej porze roku pada snieg i slysze zima, kiedy jezdzi sie na wakacje? - lato. A kiedy kwitna kwiatuszki i rosnie trawka? - wiosna. Zaskoczyl mnie, bo nie uczylam go tego.
Dobra, uciekam do wanny - mam nadzieje, ze tam nie zasne. Odezwe sie w poniedzialek i jeszcze poopowiadam. Ciesze sie, ze u wiekszosci z Was wszystko w porzadku, a za te z problemami trzymam mocno kciuki. U nas tez momentami nie jest rozowo, jesli chodzi o uklad malzenski. Zmeczenie materialu? Znowu? Nie ma co prawda takiego kryzysu jak ostatnio, ale spore zniecierpliwienie i irytacja. Ale za to pracowity i razem z kolegami gotowali nam codziennie pyszne obiadki, bo nie chcielismy sie z tej mazurskiej dziury nigdzie ruszac na jedzenie - wolelismy jesc na podworku. Mowie Wam, jak tam pieknie
Buziaki!

Napisany przez: alatanta nie, 01 sie 2004 - 13:45

Tymcio jest strasznie mądry, Karolina ma słuch wybiórczy- słyszy tylko masz, a w inteligentne rozmowy poprostu sie nie wdaje

Luna- Twoich teściów aż trudno skomentować, coby nie sięgnąć po twarde słowa


Co do spania to my śpimy w jednym łóżku całą rodzinką to efekt mojego lenistwa bo nie chce mi się w nocy wstawać - wobec czego jesteśmy z mężem chronicznie niewyspani w skutek ciągłego braku miejsca na poduszkach (Karolina lubi spać w poprzek, a teraz jeszcze doszedł Konrad) Dobrze,że Mateuszka wysłaliśmy na wakacje do teściowej bo czasami i on się czegoś w nocy boi- wtedy to robi sie już naprawdę baaaaardzo ciasno.
Ale co ja poradzę, że my tacy "rodzinni" ,że nawet przed telewizorkiem to usadzamy się jak sardyneczki na jednym fotelu- mimo, że obok szeroka kanapa

Karolina schody też uwielbia- o zgrozo dla moich do niedawna jeszcze nie siwych włosów

Napisany przez: feroMonik pon, 02 sie 2004 - 09:05

Luna, przeraża mnie myśl, że w obliczu ewntualnego rozwodu, mąż i teściowie będą próbowali ci odebrać dzieci! Taka myśl może skutecznie zniechęcić do podjęcia decydującego kroku... I człowiek tak tkwi w niewoli. Ale na szczęście w Polsce sądy stają raczej po stronie matki W każdym razie trzymam kciuki za ciebie i dziewczynki.

Pogoda nam się popsuła, co? W weekend jeszcze się opalaliśmy, kąpaliśmy, a dziś co? W sobotę nad wodą znów mnie ugryzła osa - tym razem w stopę. Nigdy nie byłam uczulona, a tu stopa spuchła mi jak bania i cierpię strasznie mimo okładów. Za każdym razem jak jestem nad wodą gryzie mnie osa - co ja im takiego zrobiłam???

Maja zaczyna wchodzić w przykry dla mnie okres "to moje". Próbuje zabierać innym, jak się jej podoba jakaś (cudza) zabawka. A i swoich nie chce oddać. Nie znoszę tego...

Napisany przez: Dyska pon, 02 sie 2004 - 09:25

U nas jest dokladnie to samo: moje, nie rusz. Nie dociera do Tymka, ze skoro bawi sie zabawkami innych, wiec musi tez pozyczac swoje - mowi na to: nie, takim chrypiacym, zdecydowanym glosem. Ostatnio jak zabral koledze zabawke, to jeszcze mu jezyk pokazal. Nie mam pojecia skad to mu przyszlo do glowy. Wierze w to, ze mu przejdzie - tylko kiedy?

Napisany przez: nedka pon, 02 sie 2004 - 09:26

Cześć dziewczynki kochane!
Jestem. Przyjechałam na 2 dni.
Przeczytałam wszystko.
Będę pisać króciótko, bo mi się komp wyłącza.
Wczoraj Wam odpisałam, ale niestety nie zdążyłam wysłać.
Rafał ma dzisiaj przynieść jakiegoś nowego antywira z pracy.

Napisany przez: nedka pon, 02 sie 2004 - 09:31

Na działce super.
Jestem tam z Natalią, z teściową i z jej mamą, a wieczorem przyjeżdżają Rafał z teściem po pracy.
Babcie są rewelacyjne. Naprawdę życzę każdemu takiej teściowej.
To ona gotuje dla wszystkich i dla Natalii, a prababcia zmywa.
Ja sobie czytam Annę Kareninę, bawię sie z Nati i w ogóle odpoczywam. Co chwila tylko babcia lub teściowa podchodzi a to z brzoskwinią, a to z ciasteczkami itd.
Rozpieszczają mnie na całego.
Pogoda wspaniała.

Napisany przez: nedka pon, 02 sie 2004 - 09:39

Natalka wspaniała, aż brak mi słów.
Zabawia nas, rozśmiesza, sypie takimi tekstami, że boki zrywamy.
Poza tym ładnie je, bez problemu zasypia - po prostu idę z nią do pokoju, kładę do łóżka i wychodzę. Ona już sama sobie zasypia i nie marudzi. Śpi w dzień 12.00 - 15.00 i w nocy 21.00 - 8.15. Dla mnie jest to rewelacyjne.
Rozmawia się z nią jak z osobą dorosłą. Jak się ktoś wygłupia albo coś zmyśla, to ona od razu to wyczuwa i mówi np.: "Taaak? Naprawdę? Ooo. Gratulujemy dobry pomysł." Robi przy tym śmieszne miny.

Rano przychodzi sobie do mnie do łóżka i się przytulamy i całujemy. Ona wtedy pyta:" Miło ci mamusiu? Mi też jest miło. Cieszysz się? Kocham cię"
Albo: "Leżymy sobie? Dobrze ci? No daj buziaczka. Masz tygryska, przytul sobie; zobacz jaki jest milutki i czyścuitki. Miło ci?"
Kocham ją baaardzo!!!

Napisany przez: nedka pon, 02 sie 2004 - 09:48

Wczoraj przyjechał do niej wujek i też cały dzień go zabawiała i wołała do niego z przekorą "Marcinusiu" lub "Marcineczku" lub jak się jej nie słuchał "Ty łobuziaku".
Poza tym jest bardzo mądra, przebiegła, dosłownie trudno jest ją nabrać, ma świetną pamięć.
Z nowości to zna ruskich prezydentów. Wujek przywiózł z Moskwy takie matrioszki (tak się to pisze?), gdzie zamiast bab wkłada się prezydentów jeden do drugiego. Śmiesznie to wygląda, jak małe dziecko bierze sobie do ręki taką figurkę i mówi np.: "O Putin" albo "Mamo, zobacz jakie Stalin ma wąsy".
Poza tym gotuje nam obiady (ma taką kuchnię - zabawkę). Codziennie pyta się każdego, co chce na obiad.

Napisany przez: nedka pon, 02 sie 2004 - 09:58

Z nocnikiem niestety kompletna klapa. Nie wynika to z jej niechęci, bo siada na nocnik lub kuca na trawce i siusia, ale z tego, ze ona fizycznie jest jeszcze do tego nie gotowa. Podsikuje co chwilkę i o ile biega bez majteczek, to nie ma problemu, ale jeśli się jej założy majtki, to nie nadążę prać. Proszę np. po 15 min, żeby zrobiła siusiu, a tam już mokre majteczki.
W chłodne lub deszczowe dni takie przebieranie stanowi kłopot i ryzyko, że Nati się przeziębi. Kupiłam podpaski i przyklejałam jej do majteczek. Wtedy nie trzeba rozpinać i zapinać pieluchy, wystarczy zsunąć majtki, a to Natalia sama robi. Niestety podpaska po 15 min jest już mokra, a w dodatku Natalii to nie przeszkadza i nawet nie wspomni, że się zsikała.

Boję się, że będę musiała dłuuugo czekać na sukcesy w tym temacie.

Napisany przez: feroMonik pon, 02 sie 2004 - 10:05

Nedka - masz cudowną córeczkę. jest taka otwarta, empatyczna, pogodna - pozazdrościć.
A z tym spaniem to nie mogę uwierzyć! Tyle godzin przesypia??? To chyba w prezencie dla ciebie i brzuszka, żeby cię za bardzo nie męczyć

Napisany przez: nedka pon, 02 sie 2004 - 10:14

Na skrzynkę niczego Wam nie wysyłałam i nie zamierzam wysyłać w najbliższym czasie, więc jeśli macie coś ode mnie to nie otwierajcie.

Monik, na osy pomaga cebula, ale trzeba ją przyłożyć od razu po ukąszeniu. Noś ze sobą nad wodę. Ja, jak nie przyłożę cebuli, to puchnę, jak bania.

Cieszę się bardzo, że Wasze dzieci takie fajne i takie mądre i że udał się wszystkim odpoczynek. Piszcie, jak najwięcej o swoich pociechach. Jak sobie wyobrażam np. takiego słodkiego Tymka mówiącego "Nie mam ochoty" to gęba mi się śmieje potem przez cały dzień.
Albo tekst Majki: "A siku gdzie?", bynajmniej świadczący o tym, że masz mądrą córcię Monik. Moja Natalka zlałaby się tam na środku.

Katrin, z tym komisem to na początek rozejrzyj się, jaka jest konkurencja w okolicy i jakie jest zapotrzebowanie. To najważniejsze. Jeśli wywiad wyjdzie dla Ciebie na plus, to czemu nie. Wg mnie warto.

Napisany przez: nedka pon, 02 sie 2004 - 10:18

Monik, myślę, że Natalia tak śpi, bo na działce ma bardzo uporządkowany rytm dnia. Codziennie o tej samej godzinie np. je i kładzie się spać.
Poza tym - najważniejsze - świeże powietrze i okna zasłonięte do spania zasłonami.

Napisany przez: nedka pon, 02 sie 2004 - 10:29

Luna, przykro mi, że z mężem tak kiepsko i że teściowie tacy beznadziejni. Teraz trudne chwile przed Tobą. Wyżalaj się nam; będziemy trzymać za wszystko kciuki.
W razie rozwodu, córeczek na pewno nie rozłączą, bo to by była największa głupota. Nie wiem w ogóle, jak Twoi teściowie na to wpadli.
Trzymaj się dzielnie i tak bardzo dzielna kobieto!

Dziewczyny, kiedy się spotykamy? Tęsknię za Wami?

Dysiu, może w piątek będę przejeżdżać pod Twoim domem. Jeśli tak, to wyślę Ci SMS-a i pomachamy do siebie przez okienka.

Aha, no byłabym zapomniała
Wielkie dzięki za kartki znad morza!!!
Monik, Dysiu i Iwa - sprawiłyście mi ogromną przyjemność.

Napisany przez: baszka pon, 02 sie 2004 - 10:37

Katiek no nie ma mnie cały dzien i jeszcze mślę jak chwilę znajde to odpoiszę. Nie gadaj z mężem przez Kinge bo to nie fajnie dla córuni, a wy się kochacie jak studenci więc się nie wygłupiajcie.

Katrin jak chcesz cos o działaności własnej to napisz na priwa pytania to odpowiemy, co do komisu to myślę że fajnie jak bedzie to na młodym osiedlu i bedziesz mieć na początek fajne zagraniczne ciuszki. U nas taki otworzyli i sie przyjął.

Monik na osy najlepsze jest wyssanie jadu przez inna osobe zaraz po ugryzieniu, jak hipka ugryzła to wyssałam mu odrazu jad i tylko chwile go swedziało i było spuchnięte, no i fenistilem mu smaowałam.

Dysia witaj po wakacjach, Hipek jeszcze tak nie odpowiada ale tez nawija i smieszne rzeczy mówi. A z nocnikiem się nie przejmuj bo naprawde to od dziecka zalezy. Jak bedzie sam chciał to zrobi, moze wogóle nie do nocnika tylko do kibelka. A na trawke lubi?

Hipek nie gada jeszcze to moje namiętnie ale jest ciut gorzej z zabawkami. Ale pamietam jak rok temu byłam z kolezanka na wakacjach z jej dwulatkiem to on non stop nawijał "to moje" na zabawki hipka. Nie pozwalał mu na nic.

dziasj tez wychodzę, bo u mnie w końcu ładna pogoda

Napisany przez: nedka pon, 02 sie 2004 - 10:37

Prześledziliśmy z Rafałem kalendarz i eliminowaliśmy po kolei imiona. Zostały nam trzy.
Nie jesteśmy do nich do końca przekonani, bo są takie pospolite, bez ikry.
Jak było jakieś nowsze imię, to albo bałam się, ze będą wątpliwości z odmianą, albo takie twarde... zawsze coś.

Zostały:
Damian, Adrian i Michał.

Głosujcie.

He, he, patrzyliśmy też, zeby pasowało do nazwiska, bo nie każde pasuje, np.
Damian Nedwidek (Adrian czy Michał) brzmią dobrze, ale np.
Marek Nedwidek już śmiesznie.

Napisany przez: baszka pon, 02 sie 2004 - 10:45

głosuje na michała bo tamtych nie lubie za bardzo.

Luna ja bym teściów zamorodwała, no naprawde by nie przezyli tego.

Napisany przez: Dyska pon, 02 sie 2004 - 11:04

Jak dla mnie, to Michal Nedwidek. Michas jest slicznie.
Nedka, Natalka jest powalajaca.
Basiu, na trawke nie probowalismy, poniewaz Tymek zyczy sobie, zeby mu pieluche zakladac. Ostatnio zrobil mi afere, bo nie chcial zalozyc kapieluszek. Tlumaczylam, ze to zwykla pielucha, tylko wyglada jak majteczki - wrzeszczal, ze zla pielucha.
Katrin, w kwestii komisu sie nie wypowiem, bo sie nie znam na handlu, ale to co podpowiada Basia jest sensowne. Tak na zdrowy rozsadek. Gdzie jest popyt tam bedzie i podaz - Monik, ekonomisto, nieprawda?
Ja, niestety, przez caly urlop nie moglam sobie pozwolic na zostawienie Tymka samego. Musialo ktores z nas chodzic za nim niemalze krok w krok, poniewaz nad morzem byl z nami roczny chlopczyk, a na Mazurach dwie dziewczynki - 5 i 7 miesiecy. Tymek strasznie sie do tych dzieci kleil, chcial sie przytulac. Jak sie wieszal z milosci na Kacperku, to ten maluch sie przewracal. Malym dzidziusiom koniecznie wkladal do raczek zabawki i bujal w fotelikach. Musialam wiec uwazac, zeby im krzywdy nie zrobil. Umeczylam sie tym, a Tymcio chyba jeszcze bardziej, bo przez cale 2 tygodnie slyszal tylko: nie rob tak, nie ruszaj, nie zabieraj, uwazaj, nie krzycz bo obudzisz itp. Balam sie, ze w koncu go stlamsimy, ze poczuje, ze tylko on sie musi do wszystkich dostosowywac. Niestety, nasi najlepsi znajomi, z ktorymi wypoczywamy nie maja wiekszych dziewci, wiec przez najblizsze kilka lat tak wlasnie bedzie.
Wczoraj usmialam sie, bo siedzialam na lozku, a Tymcio przyniosl mi kapcie i zalozyl na stopy. Podziekowalam, a on na to: dumna mama. Pytam: z kogo jestem dumna? A on na to: z Pimcia. I po chwili i tata dumny. Dobly Pimcio
Mial na wakacjach moment sentymentu i mowi, ze ten domek jest zly, a on chce do dobrego domku. Pytamy, co jest w dobrym domku, a Tymcio na to, ze babcia jest i tort jest i rozplakal sie, ze on chce tort. I szczesliwie, wracajac z wakacji pojechalismy od razu do nas na wies zostawic rowery, a tam moja ciocia wyprawiala urodziny, wiec byl tort. Tymcio najglosniej spiewal "Sto lat"
Ale ciezko mi sie przestawic na prace... Poki co nie mam co robic, ale pewnie za chwile to sie zmieni.

Napisany przez: feroMonik pon, 02 sie 2004 - 11:13

A ja Beatko głosuję na Damiana, bo Michałków jest wokoło - wybaczcie wszystkie zainteresowane! - na pęczki!

Dycha, ty się do roboty bierz!!!

Kasia, jeśli chodzi o własną działalność to na pewno zawsze jest ciężko. Niedawno daleka znajomy otworzyła u nas komis dzieciowy i już zbankrutowała. Moim zdaniem było tam za drogo. Ludzie wolą iść do ciucharni. Ale drugi jest i się trzyma Ale tam nie ma z kolei ubranek. Tylko wózki, zabawki itp.

Napisany przez: katiek pon, 02 sie 2004 - 12:49

Dziś mój mąż powiedział że mnie kocha i nie chce się ze mną rozstawać. I niby jest ok, ale ja czuję jakiś niedosyt...
Wczoraj byliśmy ze znaomymi w Pizza Hut i Kinga szalała na zjeżdżalni. Założyliśmy jej pieluchę bo tam tyle wrażeń i nie ma drzewka do ysadzania, a po prawie 3 godzinach okazało się że pielucha sucha . Jak tylko wyszła z Arturem (ja płaciłam, a co ) to zawołała że siusiu (wcześniej wypiła pół litra ) i ponoć siusiała i siusiała i siusiała aż mojemu mężowi ręce ścierpły . Ale była z siebie dumna . W nagrodę zdjęlismy pieluchę na drogę do domu. Było ok 20-tej, Kinga że chce na ręce, Artur ją wziął, ja patrzę a dziecko półprzytomne i woła że na nóżki chce. A postawiona że do mamy na rączki. Wzięlam ją i po minucie dziecko mi spało na rękach. Artur ją wziął ode mnie, zanieśliśmy do domu, rozebraliśmy, założyliśmy pieluchę, położyliśmy a dziecko spało. O 21 obudziła się wypiła kolejne pół litra i spała do...8.30 . A jaka radosna wstała .
Basiu napisz mi co i jak bo już nie mogę z moim kompem .Pewmnie coś mi się przyplątało, a kolegi-komputerowca nie ma do końca września, więc nic nie zdziałam .
Buziaki i dziękuję Dysi za kartkę
Pa
Kasia
PS Odebrałam wyniki moich p-ciał i są w normie

Napisany przez: mamadwojki pon, 02 sie 2004 - 16:36

moj glos na Michala

dzisiaj rano pojechalam z basia do szpitala, zrobili badanie krwi, potem kilka godzin czekalam - nudzac sie jak mops - na opinie anestezjologa i kolo 13ej puscili nas do domu na przepustke. badania krwi wyszly prawidlowe.
Jutro rano na 7.30 mam byc na oddziale i od 9ej zaczynaja sie zabiegi

Napisany przez: mamadwojki pon, 02 sie 2004 - 16:51

Basia, masz racje, nic, tylko rozstrzelac moich tesciow, do niczego wiecej sie nie nadaja.
Ta rozmowa z nimi tylko mnie utwierdzila w tym. W dodatku chca ze mnie psychiczna zrobic.

Napisany przez: alatanta pon, 02 sie 2004 - 17:43

Nedka-też głosuję na Michała

Katiek - dzielna Twoja Kingusia
moja Karolka 2 razy zsikała się dzisiaj na dworze
całkiem się cofa w wychowaniu nocnikowym- już nie wiem co robić - bo ona to robi specjalnie- bawi ją, że na nią krzyczę i muszę przebierać.

Poza tym zaczeły się "oficjalne"sceny zazdrości o Konrada tzn. wieczorem- kiedy mały chce jeść i popłakuje- Karolinka koniecznie też chce mojego "cyca" i tak długo płacze, aż uśpie Ją u siebie na kolanach- średnio trwa to ok pół godziny i wtedy w domu mam małpi gaj. Dwoje dzieci, dwa "cyce" a za nic nie chcą się sobą podzielić i nawet pełen zapału mąż nic tu nie pomaga- bo wtedy liczę się tylko ja. Więc wczoraj ryczał Konrad bo głodny, Karolina bo zazdrosna i ja bo za cholerkę nie mogłam sobie dać rady
Dobrze, że w dzień jest jaki taki luz i Karolinka raczej mi pomaga niż jest zazdrosna... no i rozwiązał się problem wózka- poprostu go nie mam bo się popsuł i niewiadomo kiedy go naprawią bo wysłany zostanie do producenta do Częstochowy więc siedzę od dziś uziemiona w domu

Napisany przez: nedka pon, 02 sie 2004 - 19:34

Monik, podaję Ci tu namiary na gina, bo boję się wysyłać maila (wirus).
Dr Katarzyna Więch
Przyjmuje na Karowej (nie tylko!) i trzeba tam dzwonić w czwartki w godz. 9.00 - 14.00
826 00 51.
Albo zapiszesz się do niej w rejestracji (uuu, długo się czeka na pierwszą wizytę!), albo możesz poprosić z dr Więch i wtedy porozmawiasz sobie z nią bezpośrednio.
Tylko się nie zraź, bo ona często jak ma pacjenta, to mówi, że nie może teraz rozmawiać.

Napisany przez: nedka pon, 02 sie 2004 - 19:53

Dla Monik.
Skopiowałam Ci kilka wypowiedzi o tej dr z edziecka.

1.
Ja gorąco polecam dr Katarzynę Więch z Karowej. Przyjmuje również w
Przychodni
> Profesorsko-Ordynatorskiej przy ul. WalicĂłw 20. Tel 22-620-10-17.
> Młoda, ciepła osoba z ogromnym poczuciem humoru, profesjonalistka oddana
pracy.
>
> Widać, że kocha to co robi.

2.
Jeżeli chodzi o ginekologów to znam już chyba większość w W-wie ale dla mnie
najlepszym lekarzem jest pani dr Katarzyna Więch z Karowej, przyjmuje też w SPO
przy ul. WalicĂłw 20.

3.
Moją całą ciążę (zagrożoną) prowadziła dr Katarzyna Więch.
Prywatnie przyjmuje w Spółdzielni Profesorsko-Ordynatorskiej przy Waliców 20,
tel. 22- 624 06 47, w czwartki w godzinach 17.30-20.00.
Nie znam lepszego lekarza.
Pozdrawiam


4.
Skoro to takie "specjalistyczne miejsce" to opisuję "mój typ" w szczegółach.

Dr Katarzyna Więch, szpital Karowa,
Przyjmuje też w Spółdzielni Profesorsko-Ordynatorskiej przy Waliców 20, tel. 22-
624-06-47, 22-620-10-17, czwartki 17.30-20.00

1. Poznałam Panią Dr przypadkiem, na Izbie Przyjęć, jak pojechałam z
podejrzeniem ciąży pozamacicznej. Byłam przestraszona a ona okazała mi dużo
serca. Na szczęście diagnoza była mylna (lekarza z LIM) i moja ciąża
pozamaciczna ma już 2 m-ce i 5kg! Przytuliła mnie i pocieszyła widząc mój
smutek - tego nie zrobił dla mnie nigdy żaden lekarz.

2. Już od 3go tygodnia ciązy zaczęły się problemy - pani Dr zrobiła wszystko co
można żeby uratować tę ciążę. Męczyła się ze mną całe 9 m-cy bo wyłaziły mi
wszystkie możliwe choróbska. Zawsze mogłam liczyć na rzetelną informację i mieć
pewność, że jestem pod dobrą opieką. Nie zapomniała o nie jak leżałam w
szpitalu kilka m-cy. Mimo, że pracowała na innym oddziale zaglądała, zadzwoniła
czasem, dowiadywała się o mój stan.

3. Znosiła moje marudzenia, kwękania, dokuczania. Mogłam do niej zadzwonić o
każdej porze dnia - a zdarzyło mi się kilka razy i w urlop, i pochlipać po
21.00 do słuchawki...choć staram się tego unikać, bo lakarz by zwariował gdyby
żył problemami wszystkich pacjentów

4. Najważniejsze... a w dzisiejszych czasach dość niepopularne..."zabrała" się
za moją ciążę jak jeszcze nie przyjmowała prywatnie...i robiła to z takim samym
oddaniem jak później.

Pozdrawiam,
Gosia

Monik, ta dr jest chyba specjalistą od nadżerek i innych dolegliwości kobiecych. Jak czekam na wizytę, to tylko ja tam jestem w ciąży. Inne babki z jakimiś problemami. Bardzo ją chwalą.

Napisany przez: mamadwojki pon, 02 sie 2004 - 22:50

ja pomalu mam nerwy na jutrzejszy zabieg, wyobrazacie sobie te malenka buzke i te wielkie lapska z tymi przyrzadami w tym dziobku moim kochanym ;-((((

wiem, ze to raz, dwa, ale to bedzie kolejny najgorszy moment w moim zyciu, chyba sie tam zarycze pod sala zabiegowa.
No i boje sie tez jak zniesie narkoze, wiecie jak to jest...
niby prosty zabieg, ale jak sie slyszy dookola

chce, zeby juz bylo po

Napisany przez: katiek pon, 02 sie 2004 - 22:54

Lunka będzie szybciutko po tym wrednym migdale bez żadnych niespodzianek-musi być bo wszystkie będziemy kciuki trzymały i na wieści czekały. A teściów -w kosmos za pomysły i inteligencję (nie mówiąc już o wrażliwości)

Napisany przez: mamadwojki pon, 02 sie 2004 - 23:06

hehe, stwierdzilam, ze moi tescie sa tacy szczesliwi ze soba bo sie dobrala para bezmozgowcow, bo jednego jestem pewna - mozgow brak!!!!!
w kazdym razie nie jade do nich i nie chce miec z nimi nigdy wiecej zadnego kontaktu, przestali dla mnie istniec

Napisany przez: Iwaaa niezalogowana wto, 03 sie 2004 - 01:26

jest 1.25 w nocy , znalazłam trochę czasu żeby tu zerknąć.
Przeczytałam ale nie mam sił pisać.

Luna świetnie rozumiem Twoje obawy. Zęby umyte, jestem w pidżamie, wskakuję do łóżka i juz zaczynam trzymać kciuki )
Wszystko bedzie dobrze , przy takim wsparciu musi być.

Głosuje na Damiana bo najbliżej od tego imienia do Adama (to mój faworyt) )

dobrej nocy
Iwa

Napisany przez: Dyska wto, 03 sie 2004 - 08:44

Lunka, bedzie dobrze. Jak juz wrocicie, koniecznie napisz jak Basia wszystko zniosla.
Co do tesciow, to niestety, mimo ich popapranej psychiki nie dasz rady wyrzucic ich ze swojego zycia, bo to przeciez dziadkowie Twoich corek. Nawet lepiej, zebys miala z nimi kontakt, bedziesz mogla w ten sposob miec wiekszy wplyw na to, zeby np. nie mowili zle o Tobie przy dzieciach (be ze beda tak mowic nie mam watpliwosci, skoro sa ludzmi z takim "wyczuciem").
Alatanta, pewnie 3 pierwsze miesiace beda najciezsze. Jak juz Konradek stanie sie bardziej kontaktowy, to pewnie Karolinka zacznie chetniej zagladac do lozeczka i doceniac go jako potencjalnego towarzysza zabaw. Byloby dziwne, gdyby nie bylo scen zazdrosci. I teraz tylko od Was zalezy, jak szybko Karolinka poczuje sie znowu pewnie - kochana i nadal najwazniejsza - tak samo jak braciszek. Zycze Ci duzo cierpliwosci.
Katiek, super, ze wyniki ok.
Nedka, bede stala na balkonie z transparentem i Ci machala I zapraszam koniecznie na kawke, jak bedziecie mieli czas w drodze na lub z dzialki. Tylko prosze o jednodniowe uprzedzenie, zebym mogla posprzatac mieszkanie (choc i tak zawsze wyglada jakby tajfun przeszedl - u Was tez?)

Napisany przez: nedka wto, 03 sie 2004 - 09:40

He, he, Dysiu, znając życie i to, że zawsze wyjeżdżamy 2 godz. później niż planowaliśmy, to pewnie nie wpadniemy. Poza tym prawdopodobnie będziemy jechać późno, dopiero po powrocie Rafała z pracy.
A jeżeli już, to na pewno uprzedzimy, ale nie sprzątaj mieszkania, bo u nas też zawsze tajfun, a poza tym dzieciaki i tak by zrobiły swoje.

Luna, denerwuję się razem z Tobą. ale na pewno wszystko będzie dobrze. Rycz sobie, jeśli Ci smutno; ja na pewno też bym ryczała. Ooo, już ryczę. Szkoda po prostu takiego słodkiego maluszka.
Jednak to naprawdę niewielki zabieg, więc głowa do góry. Pomyśl, że potem Basia przestanie Ci tak chorować.

Napisany przez: nedka wto, 03 sie 2004 - 09:47

Ja powoli zaczynam myśleć o tym, ze niedługo będzie u nas w domu maleńka istotka. Mam strasznego pietra, bo ja już wszystko zapomniałam.
Jak to z tym przemywaniem pępka było?
Czy w nocy to się zaglądało do pieluchy, czy też od razu wiedziałam, ze kupka poszła?
Jak to było z tym szerokim pieluchowaniem, bo właśnie teraz przypomniało mi się, ze przecież Natalia przez kilka m-cy miała zakładaną na jednorazówkę pieluchę tetrową?

Katrin, przypomnij mi proszę tytuł tej książki.

Napisany przez: baszka wto, 03 sie 2004 - 10:16

Ja powoli zaczynam myśleć o tym, ze niedługo będzie u nas w domu maleńka istotka. Mam strasznego pietra, bo ja juĹź wszystko zapomniałam.  
Jak to z tym przemywaniem pępka było?
Czy w nocy to się zaglądało do pieluchy, czy też od razu wiedziałam, ze kupka poszła?
Jak to było z tym szerokim pieluchowaniem, bo właśnie teraz przypomniało mi się, ze przecież Natalia przez kilka m-cy miała zakładaną na jednorazówkę pieluchę tetrową?

Napisany przez: baszka wto, 03 sie 2004 - 10:26

Lua juz pewnie po, ale tez sie denerwuję i trzymam kciui wirtualne. wszystko bedzie dobrze tylko najbardziej ty bedziesz wypompowana przez teściów i basie. Potem pójdź na masaz albo do jacuzzi.

Dysiu nie zgadzam sie z tym ze luna nie moze olac teściów, jeśli też są tacy wobec dzieci to po co utrzymywac na siłę stosunki. To oni powinni bez względu na sytuację szanować Lunę i ze względu na dzieci byc w porządku. Ja po rozpadzie małżeństwa moich rodziców zerwałam stosunki z matką ojaca bo za każdym razem jak przychodziłam do babki to gadała na moja mamę głupoty a jeszcze przyjęła kochanke ojca do rodziny. Nie straciłam ja tylko ona najwyzej.
Uniosłam sie bo osobiście nie to dotknęło i nie znosze hipokryzji, matke znisczyc ale kochamy dzieci? Niemozliwe. Jeśli kochają dzieci to szanują ich mamę która jest dla dzieci najważniejsza.

Ola moze staraj sie nie krzyczeć na Karolinke gdy sie zesika bo o to jej chodzi, chce zwrócic na siebie uwage. Moze powiedz jej że też jej załozysz pieluche ale bedzie musiała chodzic spac tak jak dzidzius, bedzie miec takie zabawki itp. Przedstaw jej to jak to strasznie jest byc dzidziusiem a jak fajnie dwulatkiem. Nie wiem jak chodzi spac ale podkeśl to ze chodzi później niz dzidzius bo jest starsza, jak mały juz śpi to ta godzine poswięcajcie tylko jej na przytulanie i zabawy.

kasiu ciągle myslę!

Napisany przez: Dyska wto, 03 sie 2004 - 10:56

Basiu, nie mam na mysli tego, zeby Luna udawala przed nimi, ze jest wszystko w porzadku. I nie musi byc dla nich mila. Nie uchroni sie jednak od faktu ich istnienia chociazby dlatego, ze Tomek bedzie pewnie dziewczynki chcial zabierac do swoich rodzicow. Im tez trzeba dac szanse na podjecie decyzji, czy chca sie z dziadkami spotykac, ale poki co sa za male na takie decyzje. A teorie typu, ze jesli kochaja dzieci, to powinni szanowac ich matke to sa - niestety - tylko teorie. I chyba nie liczysz, ze ludzie o tak chorym mysleniu moga myslec dobrze o Lunie - zreszta juz to pokazali. A Luna powinna kierowac sie w tej sytuacji bardziej dobrem dzieci, bo jesli chodzi o siebie, to z pewnoscia juz ich olewa i to, co o niej mysla.

Nedka, wakacje jeszcze miesiac i mam nadzieje, ze uda Wam sie nas odwiedzic

Napisany przez: baszka wto, 03 sie 2004 - 14:13

Dysiu wiem że Tomek bedzie chcial widywac i w dużej mierze zależy to od nego jak teściowie beda postepować, mam nadzieje że jednak okaże się człowiekiem inteligentnym i rozumnym. A nie weźmie stronę teściów. Lunie potrzebne jest eraz głównie wsparcie a nie walka. Trudno cokolwiek poradzic kiedy nie zna się ludzi, ale myślę że od Luny tu mało zależy (w kwestii teściów) to oni muszą zmienic nastawienie, bo inaczej dzieci będa skołowane.

U mnie znowu tesciu co raz milszy, czesto nas zawozi w różne miejsca i juz ze mna gada a wczoraj nawet pocałował Hipka i go przytulił. To niespotykane u niego, moze jeszcze hipek będzie mial prawdziwego dziadka jakiego ja mialam. Żeby jeszcze zaproponował inaczej się nazywac a nie ten "pan" ciągle, męczące to jest.

Hipek juz drugi raz w nocy kaze się wysadzac na nocnik, ciesze sie ale tak jakbym małe dziecko szla nakarmic, bo budzi się z najgłębszego dla mnie snu. Mam nadzieję że wkrótce będzie kupę robił do nocnika to juz pełnia szczęscia mnie ogarnie.

Napisany przez: katiek wto, 03 sie 2004 - 21:33

Wiecie co przeprowadzę się chyba do przychodni-dostałam dziś tyle skierowań na badania że przez onad 3 lata w tej przychodni połowy nie dostałam .
Więcej napiszę jutro po badaniach.
Buziaki-Kasia

Napisany przez: Katrin1 wto, 03 sie 2004 - 22:25

Nedka nie martw się- wszystko sobie przypomnisz od razu. Pępek trzeba przemywać dokładnie spirytusem 70%. Ja przemywałam pałeczkami do uszu maczanymi w tym spirytusie, albo Leko (ale to bniezbyt wygodne). Najważniejsze, żeby to robić bardzo dokładnie i nie bać się kręcić tym kikutem. Dzidziusia i tak to nic nie boli. Jestem taka mądra po tym jak mnie lekarka w szpitalu ochrzaniła mnie, że słabo myje pępek jak z małą pojechaliśmy zbadać jej poziom bilirubiny. Ja to mam wrażenie i za razem wyrzuty sumienia, że o Weronike nie dbam tak jak o Michasia. Nie było mierzenia wody termometrem, codziennego przemywania oczu rumiankiem itp. Po prostu nie zwracam uwagi na takie rzeczy. Ubranka w większości ma po bracie, oczywiście wszystkie sukieneczki ma nowe, zabawek też jej nie kupuję. Musze to zmienić, bo nie chciałabym żeby w przyszłości miała do mnie zal że wszystko miała po bracie. Na razie to i tak nic nie pamięta, ale za parę lat.
Nedka ta książka to "Małe dziecko" Jolanty Zdzienickiej. Ja ją zamówiłam przez internet.
Atlanta z ta zazdrością to tak jest. Michaś na początku bił Weronikę, teraz zupełnie mu to przeszło. Jak płacze to jej daje smoka, albo grzechocze grzechotką. Potrafi ją i oczywiście szczypnąć i przytulać z miłości tak mocno, że aż małej oczy prawie na wierzch wychodzą. Ale zawsze ma dobre intencje. Nie krzycz na Karolinkę, że sika w majtki. To nic nie daje. Przebieraj ją normalnie. Z czasem jej to sikanie minie i z nowu zacznie robić na nocnik. Ja widzę, że juz Michaś coraz mniej używa smoka. Pewnie niedługo wyrzuci go zupełnie.
A tak w ogóle to utrapienie z tym moim chłopakiem. Jego manią są klucze i kluczyki wszelkiego rodzaju, a najbardziej od samochodu. Jak Mariusz tylko gdzieś zostawi spodnie to mały od razu po kieszeniach za kluczykami. Juz ile razy było przetrząsanie całego domu za kluczami od garażu, od domu. Zna już wszystki miejsca, gdzie się chowa klucze i sobie potrafi wejść na szafkę i wziąć kluczyki od samochodu. Robi się niemożliwy. Boje si.e tego że kiedyś gdzieś zgubi klucze i ich nie znajdę.
Lucynko mam nadzieję że z Basią wszystko dobrze. O teściach to nic nie będę pisała bo szkoda słów.
To już tyle na dzisiaj bo już mi się oczy same zamykają.
Kasia

Napisany przez: INES śro, 04 sie 2004 - 09:45

cześć laseczki

nadrobiłam w godzine czytanie hahah

lunka pisz jak basieńka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
a teściów nie komentuje bo szkoda nerwów i słów

a ja się chwlę - pracuje już w szkole- co prawda nie jako księgowa (w sumie dobrze mniej roboty itd) a będe w kadrach 0 narazie to siedze pilnuje skretariatu bo wszyscy na urlopach
więc mam czas do was pisać

u kuby wszystko oki - mieliśmy wypadek z osą chyba nad jeziorkiem ale dzielnie zniósł - w stopkę go ugryzło - w sumie rządło wyjełam więc nie wiem po czym

aaa mi też się chce ciązy
u nas szwagierka ma małą - koleznaka za miesiąc rodzi drugie, inne dwie koleżanki w ciązy rodzą w styczniu - teraz idę na chrzest natali (moj radej jest tatą chrzestnym) a tam matka chrzestna też już w ciązy

niech dostane dobrą umowę i ja się chyba staram

chociaz zaczynam się coraz bardziej leniwic do wygody jaką daje juz dzicko 2 letanie

no i radek mnie jakoś denerwuje ostatnio - dzisiaj rano na mnie krzyczał - normalnie go nie poznaje ????????
a nawet ostatnio w kłótni powiedział do mnie pierd..l się ????? szczena mi opadłą i potem mu nagadałąm że rozumiem może powiedziec aga odwal się już albo inne stwierdzenie
a tak niech sobie powie do swojej mamy cwaniaczek jak coś mu nie podasuje - co do mamy tak nie powie a żona to co szmata do podłogi??
wkurzył mnie tym na serio - to dla mnie brak szacunku

oj przestaje smędzić i czekam na nowinki o dzieciach

aga i kuba

Napisany przez: baszka śro, 04 sie 2004 - 10:08

Aga gratuluje , a z Radkiem to moze stres że zona w pracy siedzi. Czasem tak chłopy maja.

Ja sie chwale bo przed chwila Hipek zrobił kupke do nocnika, pochwaliłam ucieszyłam i dostał autko za to. mam nadzieje że tak juz zostanie. Chyba pomogła rada zeby kpkę z pieluchy wrzucać do nocnika. Narazie stoi w pokoju bo hipek ostatnio przywiazuje się do swoich kupek i nie pozwala wyrzucac do kibelka

A u nas maksi zamieszanie bo Adam postanowił hurtownie otworzyc do spółki z kolegą, teraz to juz go nie będzie wogóle. Ale cóz mam nadzieje że nam sie uda.

Napisany przez: feroMonik śro, 04 sie 2004 - 10:48

Basiu, jak za każdą pieluchę będziesz prezent dawać, to wkrótce zbankrutujesz

Nedka - stokrotne dzięki. Spróbuję się zapisać państwowo

Inesku - fajnie, że piszesz i że masz pracę A chłop, jak chłop - no comment.

Luna, cały czas myślę o Basi - napisz szybko, jak poszło! I dawno nie widziałyśmy żadnych waszych zdjęć. Zamieść coś proszę!

Dziewczyny warszawskie - a jak widzicie możliwość spotkania? Może na drinka? Albo z dzieciakami?

Napisany przez: feroMonik śro, 04 sie 2004 - 13:50

Beatko zapisałam się do przychodni na Karową... już na 30 września Nieźle

Napisany przez: baszka śro, 04 sie 2004 - 18:19

Monik nie za pieluche tylko za kupę. Nie każdy posiada tak madre dziecko jak Maja. Ja tez bym na drineczka sie zapisała tylko kto mi z dzieckiem zostanie. Dopiero pewnie w październiku sobie odbiję.

A ja dzisiaj sobie na działce kopalam aż mnie łapy bolą, a Hipek teraz śpi i nie poszłam na areobik. Niestety. Chociaz spalic kalorie spaliłam i obiadku nie jadlam.

Ale pieprzę, chyba od słońca.

Napisany przez: mamadwojki śro, 04 sie 2004 - 18:45

dzieki za kciuki!!!
wszystko sie udalo, calosc trwala 10 minut, baska dobrze zniosla i dzisiaj biega i wariuje jakby nic nie miala robione. Po zabiegu spala 2 godziny (pewnie po tej narkozie i wczesniejszym glupim jasiu), potem troche nie spala, a potem znowu spala 2 godziny. 4 godziny po zabiegu dostala pierwsze picie i 2 razy zwymiotowala, ale to podobno dobrze, bo oczyszcza organizm. Wczoraj po poludniu juz byla zupelnie taka swoja baba. Dzisiaj rano jeszcze raz mi zwymiotowala, ale o 9ej juz wyszlam do domu z wypisem.
Kilka razy ogladali ja laryngolodzy i stwierdzili, ze z tymi bocznymi tez trzeba cos zrobic, wiec za jakis czas (moze za rok) wracam tam.

co do tesciow, to jak najbardziej chcialabym miec kontrole nad dziewczynkami, ale postanowilam nie jezdzic i nie widywac tych bezmozgowcow, dziewczynki moje sa madre i za jakis czas same oczy otworza. A ja sie tak mecze w ich obecnosci, ze szkoda moich nerwow. Poza tym Ania juz mi powie jakby tamta na mnie cos gadala, wiec ja wtedy Ani wytlumacze, ze babcia gada nieprawde.

Napisany przez: baszka śro, 04 sie 2004 - 18:51

Luna super że wszystko dobrze. Ucałuj basieńke w te migdalki.

Napisany przez: mamadwojki śro, 04 sie 2004 - 19:07

a w ogole w szpitalu byla fantastyczna, nie bylo z nia problemow jak miala siedziec w lozku, nie robila z niczego problemow, sluchala mnie.
Lezala z nami w pokoju 3,5-roczna dziewczynka (tez na 3-ci migdal) i caly dzien zabiegu wyla, ze chce pic, a baska jej na to stanowczym glosem (nieznoszacym sprzeciwu) 'nie mozes pic'.
Wczoraj pierwsze picie bylo po 15ej dopiero, bo do zabiegu musialy byc na czczo, a na kolacje ledwie danonka mogly zjesc, wiec baska rzucila sie na niego jakby tydzien nic nie jadla.
Dzisiaj rano byla jakas taka smutna i osowiala, ale jak tylko dostala chleb na sniadanie to humor jej sie porpawil. A jak sie pakowalam do domu, to tak chetnie mi pomagala i wrocily jej wszystkie sily.
PO samym zabiegu leciala jej jeszcze krew z nosa, najgorsze, ze ona nie umie wydmuchac nosa i wszystko musi sie samo oczyscic, a jej w srodku pozasychalo, wiec dostalysmy nawilzacz powietrza do pokoju i wtedy oddech jej sie poprawil.
Co do narkozy, to opowiadala, ze dmuchala w balonik, a jak sie zapytalam jaki, to powiedziala 'zolty' i faktycznie ta 3,5-roczna dziewczynka potwierdzila, ze tez dmuchala w zolty balonik

Napisany przez: mamadwojki śro, 04 sie 2004 - 19:28

a przed chwila zapytalam "Basia, boli cie gardlo", a ona na to: "nie, zgoilo sie".

Napisany przez: baszka czw, 05 sie 2004 - 09:03

Luna masz świetna córkę, masz byc z kogo dumna.

Dzisaj Hipek rano płakal że go brzuszek boli, na szczęście mu przeszło ale nie wiem co wtedy dawać, paracetamol?

A tak to powiedział rano "mamusia kochana" i dał mi buziaka. To sa najwspanialsze momenty w zyciu mamy.

Napisany przez: feroMonik czw, 05 sie 2004 - 09:11

Luna to świetnie, że wszystko przebiegło tak gładko. Jaka ta Barka dzielna! Już widzę Majkę wszpitalu - pewnie byłby nieustający ryk. Ucałuj Basię od nas.

A ta nasz druga Basia - ta stara - to czepia się mnie bez powodu i wyzłośliwia (no dobrze, masz powód, nie chcę z tobą pojechać na urlop...)
Wiesz Basiu, że ja cię w każdej chwili zapraszam na drinka. Tylko u mnie niestety nie ma warunków lokalowych, bo mieszkamy z babcią. Ale miałaś do Warszawy przyjechać? Koleżanka na wakacjach, to mogłaby ci mieszkanko udostępnić

Napisany przez: alatanta czw, 05 sie 2004 - 09:14

Luna masz bardzo, bardzo dzielną córuchnę... i super ,że wszystko tak sprawnie poszło

a dziś z wakacji wraca Mateusz- już nie mogę się doczekać- ciekawe jak zareaguje na Konrada, choć przyznam, że tak naprawdę to się boję

Napisany przez: baszka czw, 05 sie 2004 - 09:54

Zemsta jest słodka, hahaha! A po za tym lubie byc złosliwa tak jak ty! Spadam na spacerek.

Napisany przez: INES czw, 05 sie 2004 - 12:34

hejka misiaczki

u nas chorubsko bu cos kubie kaszelek i katarek się rzucił bu
a w niedziele ten chrzest mamy oj nie wiem jak to będzie

lunka super że wszystko w porządku
ucałuj basie od nas

a ja siedze i pilnuje szkoły hahahaha

oj lepsze to niĹź nic w dzisiajszych czasach
Monisiu nie zabij mnie jeeeszcze obiecuje w tym tygodniu wyśle
co obiecałam

ide na fajkę
aga

Napisany przez: Dyska czw, 05 sie 2004 - 13:42

Lunka, bardzo sie ciesze, ze z Basi taki zuch no i cudownie, ze "zgoilo sie" juz
Alatanta, pewnie bedzie spoko z reakcja na Konradka. Przeciez Karolinka tez jest jeszcze mala i pewnie jak sie urodzila, to znaliscie juz Mateusza? Teraz jest o 2 lata starszy, wiec reakcja bedzie o te 2 lata dojrzalsza. Musisz tylko wykazywac duzo zainteresowania jego osoba (co w tym momencie pewnie nie bedzie najlatwiejsze). Trzymam kciuki i zycze duzo sil

Napisany przez: alatanta czw, 05 sie 2004 - 17:32

Mateuszka znamy, a raczej z nim mieszkamy od zeszłego października/listopada (jakoś tak- czyli Karolka już była "duża") i właśnie w tym sęk... on potwornie bał się "nowego"dziecka. Bał się że go poprostu "wymienimy " na młodsze, a jego oddamy do domu dziecka. Na telefon, że już się Konrad urodził On zareagował płaczem. Strasznie źle, że właśnie teraz wysłaliśmy go na wakacje...

a najgorsze,że pewnie we wrześniu wyznaczą nam termin sprawy i... Matuś naprawdę może wylądować w jakimś ośrodku, bo babcia nadal nieprzejednana

Napisany przez: feroMonik pią, 06 sie 2004 - 10:01

Z powodu braku reakcji na moje zaproszenie Warszawianek na spotkanie informuję, że będziemy prawdopodobnie w sobotę po południu w Łazienkach. O 16 grają tam Kopciuszka (wstęp wolny!) i chcemy się wybrać.

Napisany przez: baszka pią, 06 sie 2004 - 10:19

Oj cos te warszawianki zapracowane Monik. Koleżanka z urlopu wróciła i mieszkanie zajete, a i tak by mi nie dali skorzystać i ja bym nie chciała bo strasznie odwalone i drogo wyposazone, jeszcze bym cos zepsuła.

Znowu chwalę się kupą! Hipek jojczał że kupka idzie ale na nocnik sie nie dał, ale o pampersie nie wspomniał takze poszłam ciasto robic do kuchni a n przybiega ze kupka zrobiona. Wprawdzie połowa koło nocnika ale pół w. Potem nie mozna kupki wyrzucić, musi stac na kanapie, ale jest dobrze. Ach mimo permanentnego braku męża jestem zadowolona.

Napisany przez: feroMonik pią, 06 sie 2004 - 10:35

Pewnie sobie męża zastępujesz listonoszem i hydraulikiem...

Napisany przez: baszka pią, 06 sie 2004 - 10:46

listonsz wazy ze 200 kilo i brzydki a hydraulik zonaty i niski. Nie mam wyboru jakiegoś trza do miasta sie udać!

Napisany przez: feroMonik pią, 06 sie 2004 - 11:44

Dziewczyny, interesuje mnie, czy Wasi SYNKOWIE siusiają na stojąco, czy na siedząco? Kiedy się zaczyna uczyć sikania na stojąco? I czy to mama trzyma siusiaka, czy synuś sam?

Napisany przez: anonimowy pią, 06 sie 2004 - 13:24

cześć laseczki

Luna ucałuj Basieńke i gratuluję tak rezolutnej córeczki.

Alatanta trzymam kciuki, ze by Mateuszek i KArolinka szybko się oswoili z obecnością nowego domownika. Łatwo się mówi poświęć więcej czasu Karolince, Mateuszkowi... żeby nie czuli się odrzuceni.. tylko jak to wszystko pogodzić i wszystkich zadowolić. Mam nadzieję, że Tobie się to uda. Zresztą zazdrośc starszych dzieci to normalna reakcja i przejściowa , wodocznie tak u dzieci rodzi się miłośc do rodzeństwa.

Ines gratuluję pracy.

Teraz bedzie nocnikowo więc niezainteresowani mogą pominąć

U nas z nocnikowaniem jest super.
W nocy już trzy razy mały wołał przrez sen siku i musiałam go takiego na wpół śpiącego wysadzać , a potem od razu zasypiał.
Przemcio jak się zapomni to trochę popuści i to wszystko. Jestem bardzo zadowolona.
Z kupkami widocznie każde dziecko musi coś wymyślać. Przemek akurat chce zrobić choć trochę za każdym razem jak sika
Nie ppoamiętam czy pisałam o [początkach nocnikowania i metodzie przekupnej. W pierwszy dzień jak go puściłam bez pampersa to nie chciał słyszeć o nocniku więc mu powiedziałam , ze mam takie dobre cukiereczki dla dużych dzieci, a duże to sikaja do nocniczka i takie tam i że jak chce to musi się zachowywac jak duże dziecko.... a ze je mało słodyczy to sie skusił i od razu usiadł na nocnik i wuedział co tam się robi Miałam wątpliwości co do takiego przekupiania ale poskutowałao. 2 dni sikał "na cukierka" a potem zapomniał.

Przemcio jak sika na stojąco (ja trzymam siusiaka) to pochyla sie żeby zobaczyć jak leci i w efekcie moczy trochę majtasy więc na razie z tego zrezygnowałam.

Napisany przez: Iwaaaaaa pią, 06 sie 2004 - 13:25

to byłam ja

całuski
Iwa

Napisany przez: Dycha z chalupy pią, 06 sie 2004 - 14:49

Basienko, jak ja Ci tej kupy zazdroszcze! Niechby mi stala i pol dnia na kanapi, ale zeby byla produkowana do nocnika. I przede wszystkim bardzo sie ciesze, ze sie Hipcio odstresowuje i nie musisz w glowe zachodzic o co mu chodzi.
Monik, nie odzywam sie w kwestii spotkania, bo po kazdorazowym apelu, zeby sie spotkac informuje, ze prosze bardzo, po pracy w dni powszednie i nikt nie reaguje czy ciagnac temat czy nie. Tym razem pomyslu na spotkanie nie mam, wiec sie nie odzywam. Poczekam, az bedzie wiecej chetnych Ale przed pazdziernikiem mam nadzieje sie spotkamy, bo potem to Nedki dwojka dzieci przez jakis czas nie wypusci Co do sobotniego "Kopciuszka" to bardzo chetnie (bardzo, zwlaszcza ze teatrzyk), ale mam urodziny siostry.
Alatanta, nie rozumiem jednego - jak moze stac sie tak, ze sa osoby chetne do zaopiekowania sie dzieckiem, ba! juz sie nim nawet opiekuja, a sad odda do domu dziecka, bo nie macie przeszkolenia a rodzine zastepcza stanowi babcia, ktora ta rodzina byc nie chce i za chlopca odpowiedzialnosci ponosic nie zamierza? Ten kraj jest chory. Przeciez chyba kurator czy inny opiekun prawny (nie znam sie na tych sprawach i procedurach) widzi, jak wyglada opieka nad dzieckiem babci. Przeciez mozna jej ta rodzine zastepcza odebrac, Was przeszkolic i z czystym sumieniem powierzyc Mateuszka. Az mi sie wyc chce nad taka bezsilnoscia. Kurcze, dziecko jak balast, zapchajdziura, nikt sie nie liczy z jego uczuciami. A kazdy osrodek trabi "dobro dziecka ponad wszystko". Szkoda tylko, ze sa takimi konserwami i nie chce im sie zmierzyc z nowymi sytuacjami. Bo jestem przekonana, ze to nie jest tak, ze tego sie nie da zaltwic tylko po prostu komus sie nie chce robic zachodu. Mimo wszystko bede wierzyla w pozytywne zakonczenie wszystkiego i szczesliwe dalsze zycie chlopca (najlepiej z Wami).
Ide sprzatac. Ale mi sie nie chce....
A wczoraj bylam u fryzjera, troche sie podstrzyglam i pofarbowalam - mam calkiem ladne zlociste refleksy na lbie i poprawilo mi to moj ostatnio nienajlepszy nastroj. Czlowiek jednak jest prozny

Napisany przez: baszka pią, 06 sie 2004 - 22:07

Dysiu wreszcie ktos mi zazdrości, jak miło. A mam pytanie czy masz aktualny numer komórki bo mój mąż chcę się z tobą na randke umówić i nie odbierasz

Hipek sika na stojąco bo mnie mąż i brat opieprzyli ze nie wolno jak dziewczynki. Hipkowi wszystko jedno ale chyba woli sobie patrzeć jak sika, juz to opracowałam i najwyżej obsikuje moje ręce. A trzymam ja!
A ty Monik masz jakiegoś synka zapomnianego czy Majce coś urosło (tak w ramach złośliwości)

Dobranoc

Napisany przez: katiek pią, 06 sie 2004 - 22:33

A ja znou nie dostaję powiadmień
Dziś byłam na działce-mam klęskę urodzaju porzeczek i porzeczkoagrestu (co z nim robić??? na razie zrobiłam kompot na jutro)
Jeszcze wujek mnie obdarował czerwonym agrestem i morelami (robi się z nich dżem właśnie) i rabarbarem
Słowem-niech się ten tydzień wreszcie skończy bo jak na razie ciągle gdzieś biegam i coś załatwiam i padam na twarz i nie tylko.
Buziaki-i zajrzyjcie na Moje dziecko powiedziało....
Kasia

Napisany przez: baszka sob, 07 sie 2004 - 10:33

Kasia dżemy, konfitury, soki! Jak ja bym chciała tyle tego mieć.

Napisany przez: mamadwojki sob, 07 sie 2004 - 18:23

doczytalam teraz troche wstecz...
Beatka, nic sie nie denerwuj, nic nie zapomnialas, ja po 4 latach jak urodzilam baske, to wszystko wiedzialam, wszystko robilam jak trzeba, tego sie nie zapomina, jak trzeba, to pamiec wraca natychmiast,
Faktycznie, drugie dziecko chowa sie latwiej, bo jest sie madrzejszym o pierwsze doswiadczenia. No i mniej jest takiej nieuzasadnionej paniki. Ja mialam ogolnie wiekszy spokoj przy Basce, moze tez mniej czasu, bo byla tez juz Ania do oprawiania.
Co tam kikut, w ogole sie nie przejmuj.
Jak mi polozna przychodzila do drugiego dziecka i chciala kapac, to powiedzialam, ze wszystko juz sama robie i nie ma potrzeby, w ogole - oprocz zdjecia mi szwow - to nie byly mi za bardzo potrzebne jej wizyty - wszystko wiedzialam co i jak.
Mowie Ci - nic sie nie denerwuj.
Moze jedynie popros kogos o opieke nad Natalia, zeby wzial na spacer, a Ty sie powoli wkrecisz we wszystko i dwiema rekami dasz rade opanowac to wszystko.
U mnie troche chaotyczne byly pierwsze dni, zanim sie nie nauczylam tak zorganizowac wszystkiego, zeby mialo rece i nogi. mama mi brala Anie przez pierwsze dwa tygodnie na kilka godzin, na spacer, potem juz nikt nie pomagal nam, a i obiady gotowalam, pranie, spacery, karmienia, przewijanie.
Luuz.
A teraz to juz w ogole jest coraz lepiej, co prawda laski sie tluka, ale logistycznie jest coraz lepiej

Napisany przez: katiek nie, 08 sie 2004 - 22:04

Wczoraj byliśmy w Łazienkach i było super . Tylko następnym razem weźmiemy też orzechy dla wiewiórek
Za to dziś Artur ma gorączkę, ja mam przetwory na głowie,robiłam dziś duży obiad na 3 dni (gulasz pomidorowo-mięsno-cukiniowy-pycha wyszedł ) i w efekcie oczy mi się zamykają
Kończę więc i całuję
Co do spotkanka bezdzietnego jestem za, tylko pamiętajcie że ja wyjeżdżam już niedługo...
Kasia

Napisany przez: Dyska pon, 09 sie 2004 - 08:56

Luna, usmialam sie z Twojej logistyki w sensie prowadzenia domu

Kasiu, przestan mnie juz wpedzac w kompelksy swoimi wyczynami kulinarnymi, ok?

Basiu, komorke mam ta sama, na randke moge sie umowic, a niech tam I cos tam jeszcze w mailu napisalam.

Tymek ostatnio jest coraz rzadziej krolewna, a czescie psem mojej kolezanki - Bazylem. Bazylek jest super - czarny chow-chow (tak sie to pisze?). No a ja musze byc moja kolezanka (fajnie, bo laska z niej). I moj Bazylek przcychodzi i piszczy. Pytam: chcesz cos, Bazylku? A na to Bazylek: kosc. Za kosc sluzy nam flazolet i Tymcio chodzi z nim w buzi na czworaka po mieszkaniu. Na moje pytanie o cos tam coraz czesciej slysze: hau! Ale jest wesolo. Szkoda tylko, ze ostatnio Bazylek probowal mnie pogryzc

Napisany przez: baszka pon, 09 sie 2004 - 10:10

Dysiu zeby tylko Tymkowi tak nie zostało bo juz jedna dziewczyna pisał o Azorku czyli swojej trzylatce która udaje pieska, chodzi na czworakach, szczeka nawet w przedszkolu itp. Wcale jej do smiechu nie było. Ale dzieci lubia się tak identyfikować.

Hipek za to biorąć przykład z 8 miesięcznego Ernesta na działce chodził na czworakach, karmił go precelkiem i był zazdrosny jak mama trzymała na kolanach.

mam co raz mniej męża w domu a ostatnio mnie wkurzył bo po pracy polazł na impreze i wrócił o 5 rano nic mi o tym nie mówiąc

Wczoraj miałam dzień płaczliwy i o byle co chciało mi się płakać a ryczałam jak głupia oglądając program "Dla Ciebie wszystko". Nadchodzi okres poprostu.

A Hipek fajnie gada do siebie jak cos robi, opowiada wszystko i juz zdarzają się swietne tksty w miejscach publicznych do ludzi. osatni jak byliśmy na kawie to Adam wyciągnł portfel a Mały mówi "banki płacić" pani sprzedawczyni prawie się posikała.
No i namietnie wszystko wyrzuca do smieci, nawet potrzebne papiery. Trzeba kontrolowac smietnik

Napisany przez: Dyska pon, 09 sie 2004 - 10:43

A u nas jak Tymek cos sobie wybierze w sklepie, to od razu mowi: Nie plac mama i kieruje sie w strone wyjscia
Basiu, no na takim programie plakac? Rozbroilas mnie Na szczescie za chwile wrocisz do siebie, bo w przeciwnym razie rozstroju nerwowego dostaniesz, a programow tego typu jest zalew w telewizji.

Napisany przez: baszka pon, 09 sie 2004 - 15:02

Dysiu bo tam wszyscy płacza przy zadniu. No ja nie wiem co się ze mną stało. Ale dzisaj jeszcze nie płakalam

Napisany przez: katiek wto, 10 sie 2004 - 07:54

A ja jestem koszmarnie niewyspana i nie zanosi się na zmianę w tej kwestii-wczoraj zasnęłam na filmie który bardzo chciałam zobaczyć. Chyba znowu weszłam w niedoczynność tarczycy
Siedzę i ziewam jak krokodyl chociaż jest rano
A jutro mamy rocznicę ślubu a ja nie mam zadnego prezentu dla męża...
Monik my też byliśmy w sobotę w Łazienkach tylę że o 15-tej zebraliśmy się do domu bo głodni byliśmy (przyjechaliśmy o 11-tej)
Buziaki-Kasia

Napisany przez: INES wto, 10 sie 2004 - 08:44

a ja skrobie z pracy

tradycyjnie się obijam

u nas po staremu - kuba sika na staojąco a do nocnika na siedząco wyginam go tak w łuk i trzymam peniska i obsikujemy co się da hahaha:)

a dzisiaj po nocy sucha pielucha i chyba zacznę kłaść go bez pieluchy na noc - nie wiem jak to zrobić???????

a poza tym nudy - chyba trzeba se drugie strzelić

oj idę dopić kawkę

buziaki

basia ja tez płaczę nawet przy rekalmie

Napisany przez: feroMonik śro, 11 sie 2004 - 08:18

O Inesku - u nas też sucha po nocy, ale wciąż się nie odważyłam, żeby zdjąć. Mam co prawda patent - podszyłam cienką ceratką (taką specjalną dla niemowląt na materac) pod ręcznik kąpielowy. Na drzemki lub na wyjazdy na tym Maję kładę spać. Bo ceratka pod prześcieredałkiem tak szeleści, że Maja nie może spać.

Napisany przez: feroMonik śro, 11 sie 2004 - 08:19

Inesku - u nas też sucha po nocy, ale wciąż się nie odważyłam, żeby zdjąć. Mam co prawda patent - podszyłam cienką ceratką (taką specjalną dla niemowląt na materac) pod ręcznik kąpielowy. Na drzemki lub na wyjazdy na tym Maję kładę spać. Bo ceratka pod prześcieredałkiem tak szeleści, że Maja nie może spać.

Ines, na tę płytkę wciąż czekam

Napisany przez: INES śro, 11 sie 2004 - 08:24

no hej a ja juĹź w pracy

a wy leniuchy gdzie sie podziewacie??????????????????????????

no tak widac kto tu prauje naprawdę

a co poza tym - dzisiaj mecz oglądam :0 no bo tyle piłkarskich laseczek w jednym meczu to nie moge przegapić oj taki fajne dupeczki będą biegac 90 minut naciesze swe oczy

a jutro mój radzio jedzie nad jeziorko do mojej cioci a ja sama zostaje z kubiną - mąż musi mieć chociaż 2 dni faktycznie urlopu w tym urlopie

a my ostatnio z kubkiem króla lwa oglądamy - super bajka
sama płakałam

i czuje się jakbym w kosmos pisała - mam nadzieje ze jeszcze któreś z was są czasem w necie

kocham was i buziaczki
aga z pracy

Napisany przez: feroMonik śro, 11 sie 2004 - 08:29

No ja jestem i pracuję!
A na mecz też się szykuję, a jakże. Razem z małżonkiem.

Napisany przez: INES śro, 11 sie 2004 - 08:30

monisiu wiem i przepraszam ze tak to trwa ale mam nadzieje ze jutro jusz wysle - mieliśmy małą awarię sprzętu w domu ale juz radzio wczoraj z kolegą naprawili także dzisiaj wieczorem siadam przegrywam i jutro śle do ciebie

a przy nadażającej się okazji zlejesz mi za to tyłek oki?

buziaki

Napisany przez: INES śro, 11 sie 2004 - 08:34

no to monik któego piłkarza dzisiaj podziwiamy?

mi nawet podoba się ten ronaldo - trochę szczylowaty i ma zęby krzywe ale ciałko całkiem całkiem

Napisany przez: feroMonik śro, 11 sie 2004 - 08:38

Sama nie wiem - dużo przystojniaków - jeśli nie ideały urody to mimo wszystko tacy sprawni i męscy

A dupki ci nie skopię - chyba że to lubisz Przecież tylko żartem ci przypominam.

Napisany przez: Dyska śro, 11 sie 2004 - 09:01

Ja tez jestem, ale jakos brak mi weny na pisanie - coz, tak czasami jest.
Tymek ma baaardzo ciezki okres (a my razem z nim). Jest momentami okropny - jak nie nasze dziecko. Mialam nadzieje, ze te wszystkie glupie histerie nas omina, ale niestety. Zawsze wydawalo mi sie, ze Tymek ma ugodowy charakter, ale teraz pokazuje rozki. Oby tylko szybko minelo, bo juz glupiejemy. Nie wiemy jak postepowac, zeby nie rozpuscic ale tez nie stlamsic. Poszperam w internecie i poszukam jakichs madrych rad. Nie licze oczywiscie na "zlote srodki", bo takowe nie istnieja w odniesieniu do dzieci jako ogolu, ale moze cos mi sie dzieki temu nasunie, moze chociaz uda mi sie uniknac bledow. Meczy mnie to i martwi.

Napisany przez: INES śro, 11 sie 2004 - 09:24

Dysiu polecam ci naprawdę bardzo zakup sobie nawet oprzez interent teraz jest ta ksiązka nawet w przecenach - wpisz w wyszukiwarkę
Tracy Hogg, Melinda Blau - Język dwulataka!!!!!!!!!!

jest super i mi strasznie pomogła w kontakcie z kuba w zrozumieniu go i siebie samej - zwłaszcza mnie samej - czego nie robić, jak isę nie zachowywac - cały czas zresztą nosze jo przy sobie - i często do niej zaglądam.

naprawde polecam z całego serca

https://www.merlin.com.pl/sklep/sklep/strona.glowna?str=fis297950&skad=uzkmucpmny

tu masz linka na sklep internetowy

i cierpliwości

buziaki
aga

Napisany przez: feroMonik śro, 11 sie 2004 - 09:57

Dysiu, wyluzuj. Idealna mama chciałaby mieć idealnego synka Niedługo wyrośnie i znów będzie aniołkiem. Ostatnio przeczytałam, że ten okres nazywają "piekielnym dwulatkiem". Jest coś w tym, nie?

Opowiem wam w skrócie o naszej pierwszej wizycie u dentysty! Byłyśmy w poniedziałek w specjalnej dziecięcej miniklinice u świetnej dentystki. Maję od tygodnia nastwaiałm, że idziemy do dentystki i że będzie tam musiała otworzyć szeroko buzię i pokazać ząbki. Ćwiczyliśmy z małym lusterkiem dentystycznym. W klinice jest dużo zabawek i kącik do zabawy. Lekarki mają żółte bluzeczki, żadnych fartuchów. Fotel dentystyczny niestety normalny, ale z telewizorem przed nosem dziecka! Oglądasz sobie kreskówki! Ząbki Maja ładnie pokazała, dała nawet włożyć lekarce palec do buzi. Powiedziała, że Maja ma cudne ząbki, chyba myje je 10 razy dziennie i nie je słodyczy (dopiero co skończyliśmy lizaka ). Potem doktórka nabajerowała Mai, że był Puchatek i zostawił u niej taki miodek, którym smaruje się ząbki, żeby były zdrowe. Maja cały czas siedziała w szoku więc nie protestowała, ale przy smarowaniu zębów stwierdziła, że "nie dobje" i przy ostatnim zębie się popłakała. Szybko ją wzięłam na ręce i powiedziałam, że przecież miała nie płakać i jak szybko nie przestanie to pani doktor nie będzie mogła dać jej nagrody za dzielne zachowanie. No i zaraz się uspokoiła. Maja wybrała sobie mały prezencik (takie tam duperele). Do tego dostaliśmy książeczkę (o dentyście i leczeniu zębów) i lusterko dentystyczne. Lakierowanie warto powtarzać co pół roku. Zapłaciliśmy 80 zł.

Napisany przez: baszka śro, 11 sie 2004 - 09:59

Ja tez jestem i znikam ale jestem z reguły. A ty Ines to teraz sie taka przodująca zrobiłaś a wczesniej to raz na miesiąc. Chyba przez te upały dziewczynom sie pisac nie chce.

Dysiu Hipek tez ma napady histerii, potrafi ryczec pół godziny i jak podchodze to kopie i wrzeszczy "iść daleko" no to siedze obok w pokoju i czekam aż przejdzie. Mało je i wczoraj pare razy się posikał choć nigdy mu sie to nie zdarzało. Ale takie prawo dziecka. Kiedys przeczytałam super zdanie a propos dwulatków że nawet jeśli twoje dziecko czegos nie przechodziło (buntu, histerii itp.) to nie ciesz się bo napewno to przejdzie.

Wszystko jeszcze przed nami.

Napisany przez: Dyska śro, 11 sie 2004 - 10:09

Dzieki Inesku za linka i dzieki Wam za madre slowa. Na idealne dziecko wcale nie licze A i sama nie mam aspiracji bycia idealna mama (istnieja idealy w jakiejkoliwek dziedzinie?) Chodzi mi tylko o to, co juz pisalam - nie chcialabym skrzywdzic w zadna strone, ani nadmiernie rozpuscic, ani zabic indywidualnosc.
Monik, poszlas z Maja do dentysty profilaktycznie czy mialas podejrzenia, ze cos sie w buzi dzieje? Bo tez zastanawiam sie czy nie zaprowadzic Tymka i nie polakierowac zabkow. Poki co nic sie nie dzieje, ale bylabym spokojniejsza. Czy ta miniklinika jest w W-wie? Bede wdzieczna za adres.
A propos lekarzy, to musze wybrac sie z Tymkiem do ortopedy. Jak stoi na bosaka, to ma przekrzywiona lewa stope. Tzn. wyglada to tak, jakby mu kostka leciala na dol. Chyba warto to pokazac, co?

Napisany przez: feroMonik śro, 11 sie 2004 - 10:11

Napisany przez: feroMonik śro, 11 sie 2004 - 10:15

Dysiu, nie ma co zaprzeczać - dla mnie jesteś ideałem matki

Klinika Elefant jest w Warszawie na Ursynowie. Namiary dała mi Jacobina. Byłam profilaktycznie, bo Majka ma na razie bielutkie ząbki. Chciałam właśnie polakierować, bo jak coś się zacznie psuć, to już nie wolno.

Do ortopedy też idziemy - za 2 tyg. Na razie państwowo. Maja stawia lewą stopę do środka i chcę skonsultować. Moja opinia jest taka, żeby nie ruszać do skończenia 3 lat. To wszystko samo się może skorygować. Ale jakby mnie bardzo nastraszył, to pójdę jeszcze prywatnie.

Napisany przez: feroMonik śro, 11 sie 2004 - 10:21

Elefant na ursynowie:
https://www.elefant.med.pl/
Dr. Ewa Dmowska
tel. 644-54-54

Napisany przez: Dyska śro, 11 sie 2004 - 10:26

Dzieki Monik ogromniaste
A co do mnie jako idealu matki, to widac jak malo mnie znasz...

Napisany przez: Renia śro, 11 sie 2004 - 11:21

A Majka mówi "Wyjdź stąd" i wygania mnie z pokoju.
Maja ostatnio nie ma napadów buntu i wściekłości, ale trzymam rękę na pulsie.

Witam Was kochane po urlopie
Nad morzem mieliśmy piękną pogodę.Sylwia całe dnie chciala się kąpać, natomiast Majka podeszła w tym roku z rezerwą do morza i tylko biegała po brzegu.Może to i dobrze, bo dwóch naraz w wodzie bym nie dała rady upilnować.
Natomiast w ostatni weekend byliśmy w Częstochowie i w chorzowskim ZOO. Ubaw mieliśmy na Jasnej Górze, bo Maja co chwilę klękała - zawsze tyłem do obrazu czy ołtarza.Zakolegowała się z zakonnicą o imieniu Sylwia i nawet chciała z nią zostać
W ZOO wypożyczyliśmy drewniany wózek do wożenia dziecka i to był strzał w 10. Majce tak się jazda spodobała, że co chwilę schodziła i wsiadała.Siostrze nie dała wsiąść do swojej furki, więc Sylwia była lekko naburmuszona.Chodziliśmy prawie 3 godziny i byliśmy zmęczeni, natomiast Majka anie chciała się rozstać z furmanką.

Maja tak się rozgadała, że opiekunka po 2 tygodniach rozłąki nie mogła się nadziwić. stwierdziła, że mała gada jak gąska I faktycznie mówi, mówi i ciągle pyta "A co to?". A wogóle to taka się córunia tatusia zrobiła, że przede mną ucieka i mnie wygania z pokoju.Ale ma to też tą dobrą stronę, że tatuś więcej się dzieckiem zajmuje.

Monik gratuluję pierwszej wizyty u stomatologa (gratulacje za dzielność dla Mai).
Dysiu u nas okres histerii trwał około 2 tygodni, więc bądź dzielna i trzymaj się kochana.
Beatko ja głosuję na Damiana, bo co prawda Michał to piękne imię, ale wkoło jest wielu chłopców o tym imieniu.
Inesku fajnie, że tak często tu jesteś. Ja na królu lwie ryczę jak głupia (obie z Sylwią ryczymy). A ostatnio oglądałyśmy Epokę lodowcową i na zakończeniu filmu Sylwia wybuchła strasznym płaczem (nie muszę dodawać, że ja również). Wrażliwe jesteśmy (my kobiety) i uczuciowe.

Luna wspaniale, że Basieńka tak dobrze zniosła zabieg.Ucałuj dzielną córunię Nie wiem co mogłabym napisać o Twojej sytuacji, więc po prostu trzymaj się i bądź silna.Jak Ci ciężko i smutno to pisz, a my postaramy się pomóc.
Co do Twoich teściów - to brak mi słów, ręce opadają i sądzę, że rozstrzelanie to zbyt subtelny sposób podziękowania im za ich słowa Ja bym ich ..........

Całuję Was serdecznie - Renia specjalista od brudnej roboty.

Napisany przez: Dyska śro, 11 sie 2004 - 11:49

Witaj Reniferku Wlasnie sie dzis zastanawialam, ze jakos dlugo sie urlopujesz. Super, ze odpoczelas i juz z nami jestes (Ty sie pewnie mniej cieszysz, ze juz po urlopie )
Ines, z Toba tez fajnie, ze prace znalazlas i czesto zagladasz. I tez mnie rozbawilas, ze o posty sie dopominasz, jak przez ostatnie pol roku prawie sie nie odzywalas - cwaniara jedna I za to Cie lubie Ale co bedzie jak dzieci do szkoly wroca? Bedziemy Cie nekac, zebys pisala

Napisany przez: INES śro, 11 sie 2004 - 11:52

hej renia fajnie że było wam fajnie

a ja cholerka nie kojaże żebym przy epoce płakała - ale istnieje możliowść że końca filmu nie widziałam - bo go nie pamiętam (kuba pewno chciał juz przełączać)

to jak to się skoczyło??? kojaże że skumplowali się wkońcu z tygrysem i.. nie wiem czy dziecko oddali?

ale głupia jestem chyba jeszcze raz pooglądam

a kuba zaczyna pogadywac monosylabami
ale mówi "k" po bajce oczywiście król lew
krrrrol tak wymawia śmisznie i mówi pumba ale simba nie może?
chyba łatwiej powiedzieć simba niż pumba?

moĹźe sobie lubi utrudniac

ide na fajkę
buziaki

Napisany przez: feroMonik śro, 11 sie 2004 - 12:04

Witaj Reniu! Nareszcie jesteś

A Maja ani K, ani R, ani nawet L

Napisany przez: INES śro, 11 sie 2004 - 12:13

to sie narazie ciesz bo jakby co to nie powturzy brzydkiego słowa - k...wa

częto mówionego kulwa przez dzieci ale jak maja ani kani l ani r to chyba nie da rady

to tak dla pozytywnego spojĹźenia

buziaki

Napisany przez: feroMonik śro, 11 sie 2004 - 12:19

Zamiast k - t, zamiast r i l - j: czyli wychodzi "TUJWA"

Napisany przez: INES śro, 11 sie 2004 - 12:22

oj TUJWA - to może byc np kwitek, drzewo - tuja -dziecko pokreciło i tyle
a KULWA - bardziej się kojarzy

Napisany przez: Renia śro, 11 sie 2004 - 13:28

To się cieszę, że wy się cieszycie , że wróciłam (zagmatwałam specjalnie).

Oj Ines skoro na Epoce nie płakałaś to NAPEWNO nie obejrzałaś do końca, albo skleroza cię łapie i nie pamiętasz, że ryczałaś. Obejrzyj koniecznie.

Za to moje dziecię pięknie mówi kulwa (też nie wymawia r) i inne takie pierdoły, których oczywiście Sylwia ją uczy. majce jakoś trudno było wymówić "Sylwia" więc mówiła na siostrę Lala. Ale od ponad 2 tygodni pięknie mówi Sylwia.A na mnie mówi Lenia

U nas od 2 dni smętne nastroje, bo lekarze stwierdzili, że Tomka ojciec ma przeżuty nowotworowe na mózg i trzeba się liczyć z tym iż w każdej chwili może umrzeć.
W sobotę mamy wesele (jakiś mój daleki kuzyn) w Warszawie.Dziewczynki ma pilnować koleżanka mojej mamy i mam nadzieję że Majka nie będzie urządzała histerii.W razie czego będzie Sylwia to może jakoś to będzie.

BuĹşka

PS. Zajrzałam sobie na "ciążę i poród" i jak się naczytałam o ciążowych przejściach to mi się dzidziusia zachciało

Napisany przez: nedka śro, 11 sie 2004 - 16:05

Hej!
Przyjechałam na 3 dni.
Ale ja Was lubię czytać.

Dziewczyny, "r" to dopiero pojawia się na ogół u czterolatka.

Reniu, a Ty łykasz w końcu te tabletki? Jeśli nie, to może Ci się przytrafi jeszcze jedno bobo.

U nas z nocnikiem bez zmian. Tzn, jak Natalka biega z gołą pupką, to robi na nocnik lub na trawkę, ale jeśli tylko założy jej się majteczki, to sika w nie i w ogóle nie reaguje.
W nocy to na pewno jeszcze długo będzie nosić pieluchę. Taka jest ciężka po spaniu, że szok.
Natalia nie mogła ostatnio zasnąć; moja mama wchodzi do niej, a ta stoi z pieluchą w ręku, więc mama się pyta, czemu zdjęła, a Natalia na to: "bo 8 kilo".
W ogóle tak się z nią fajnie rozmawia. Poszła raz z mamą do ogródka po marchewkę. Myślała, ze będą rwać tylko dla niej, do pochrupania, a mama chciała też urwać na zupę. Natalia woła więc mamę, żeby już iść umyć tę jej marchewkę, ale widząc, ze mama nadal zrywa, mówi taka zniecierpliwiona: "babciu, no bez przesady".
Albo rozmowa wieczorna:
N: babciu, pozwolisz mi jeszcze trochę posiedzieć
b: pozwolę
N: ooo, naprawdę?
b: naprawdę
Poszły do drugigo pokuju. Natalia usiadła obok dziadka i mówi: "dobra ta babcia"

Co do zabawy w pieska, to moi kuzuni, jak byli w zeszłym roku w Grecji cały czas mieli fazę na pieski i chodzili na czworaka po podwórku, obszczekując wszystkich dookoła. Ich mama jest luzarą i wołała do nich tekstami, typu "do nogi". Co sobie inni turyści myśleli o polskich dzieciach?

Napisany przez: nedka śro, 11 sie 2004 - 16:15

Dysiu, już wiem, który to Twój blok. Taki długi, niski, ładny, ze sklepami na dole. Następnym razem już nie przegapimy.
Pomyślałam sobie jeszcze, że możemy Ci zrobić nalot w którąś sobotę. Żartuję oczywiście z tym nalotem, ale na serio po wakacjach mogę do Ciebie w którąś sobotę przyjechać. Natalia pobawiłaby się z Tymkiem. Pomyślałam tak sobie, bo Rafał jeździ czasami, a nawet ostatnio często, w soboty do pracy. Ja jestem zła, że siedzę w domu. Mógłby nas kiedyś do Ciebie podrzucić i po pracy odebrać. Ale chamsko się wpraszam. Co Ty na to?

Z Warszawiankami też chętnie się spotkam, ale po moim powrocie. Dzisiaj już jest za późno, jutro spotykam się z koleżanką (jedziemy do Ikei), a pojutrze jedziemy do Skierniwic na parapetówkę.

Napisany przez: nedka śro, 11 sie 2004 - 16:28

Miło mi tu z Wami. Uwielbiam czytać, co tam u Waszych bąbli i u Was.
Przesyłam ogromniastą masę buziaków.

Jestem pod wrażeniem dzielności Barki. Proszę ją uściskać.

Fajnie Reniu, że wypoczęłaś i już jesteś z nami.

Super, że Ines w końcu ma dla nas więcej czasu.

Monik, czy rzeczywiście warto lakierować te ząbki? Adres tej kliniki już sobie spisałam - na przyszłość.

Dzisiaj 6 godzin biegałam po mieście. Kupiłam sobie komplet pościeli, bo w starej suwaki mi się popsuły.
Chcę jeszcze kupić dla Natalii jakąś z motywem dziecięcym. Po powrocie z wakacji zamierzam kłaść ją już na dużym łóżku w drugim pokoju.
Jakbyście gdzieś widziały ładną pościel to dajcie znać. Wymiary już takie normalne: na kołdrę 160x200, na poduszkę 70x80.
Kupiłam jeszcze prezent na pierwsze urodzinki córeczki mojego brata. Nie mogę uwierzyć, jak ten czas szybko leci. Paulinka wkrótce kończy rok.
No i nie mam juĹź kasy, hehe.

pa

Napisany przez: baszka śro, 11 sie 2004 - 19:43

Wreszcie dobra ilośc postów!
Reniu dobrze że juz jesteś bo nikt tu nie pisze, Beatka tez wzięła się do roboty ale zaraz wyjeżdżasz co?

Monik a ten dentysta to w innym wątku czy ja slepa jestem. ja też wybieram sie do dentysty tylko z lenistwa nawet umówic się nie nadążam. Ale trzeba iść sprawdzić jakie te ząbki sa i posmarowac nie zawadzi. szczególnie jak ktos myje jak Hipek, odkąd ma elektryczną szczoteczkę to jest lepiej ale i tak głębiej sie nie zapuszcza. A myjecie też rano, bo my dalej tylko wieczorem.

Jutro jade byczyć się na na działkę, odchwaszczać i sadzić znaczy się. A Hipek do baseniku.

A dzis poszłam powydawać pieniądze z Asią bo juz wyjeżdża i długo nie przyjedzie. A planuje juz ciążę kolejna a ja w tyle. Chociaz drugie byśmy mogły miec w tym samym czasie.

Słoneczne całuski

Napisany przez: feroMonik czw, 12 sie 2004 - 08:22

Beatko, pewnie że warto lakierować - a co lepiej potem dziury borować?
Beatko, a kiedy mogę liczyć na "L" i pozostałe spółgłoski? Może coś z Majką ćwiczyć?

Basiu, no tu u nas naszą wizytę u dentysty opisałam - a co, wcięło?
Właśnie zapomniałam się zapytać o szczoteczkę elektryczną - ale to chyba jeszcze za wcześnie? A zęby myjemy rano (bez pasty) i wieczorem (z pastą). I po słodyczach, jak mamy szczoteczkę ze sobą. Maja wciąż kiepsko wypluwa pastę. Kilka dni ślicznie płukała buzię i wypluwała, a tu nagle przestała i pije

Reniu, no będziesz w Warszawie i nas nie odwiedzisz? Zamiast na poprawiny do wpadnij do nas

Napisany przez: Renia czw, 12 sie 2004 - 08:34

Beatko toż ja czwarte opakowanie tabletek łykam, więc na wpadkę nie ma co liczyć. A tak świadomie to póki co nie zdecyduję się na trzecie dziecko. może kiedyś, za kilka lat...

Monik z tym weselem to jest tak: ślub w stolicy, a przyjęcie w Kobyłce (daleko to od Wawy ???). Na poprawiny nawet się nie wybieramy, ze względu na dzieci. Majka nigdy nie zostawała z tą panią i mam lekkiego pietra jak będzie się zachowywała.
Z wielką przyjemnością bym się z warszawiankami zobaczyła, tylko czasu niestety nie starczy

Zmykam zjeść jabłuszko.

Napisany przez: INES czw, 12 sie 2004 - 09:10

aa ja słomaiana wdowa

mąż opuścił mnie wczoraj wieczorem (mecz) został u szwagra na noc i dzisiaj z rana pojechał nad jeziorko do soboty - niedizeli

a my się z kuba bedziemy kisić w mieście buuuuuuuuuuuuuuu

basia chyba wpadnę dzisiaj pop pracy do ciebie na działkę

zapisałam kubę znowu na basen - kupiłam mu już kąpielówki i klapki takie piankowe - co by sie na kafelkach nie wywalał i prysznic mogł wziąść po basenie.
a teraz przeceny więc za wszystko dała 30 zł - a liczyłam się że więcej pójdzie zwłąszcza na kapielówki

a pozatym ogólny brak kasy - wzwiązku z tym kredyetm na auto - nie wiecie przy której trasie mozna dobrze dorobić

a pozatym mecz był nawet całkiem całkiem - ale najgorzej się wkurzyłąm jak obczaiłam że to nie ten ronaldo grał którego chciałąm - bo chciałąm christina ronalda a nie tego beczułkę

ale mnawet ci naSI całkiem całkiem

a kuba dzisiaj jęczał jak do pracy szłam - raz jest spoko a raz piszczy i płaczę - pewno zlaezy od chumoru i nastroju w jakim jest każdego dnia

a my 22 wesele i ślub - w niedziele - musze załątwić żebym do pracy poszła troszki na później bo padne o 8 rano na pysk

a tak nuudy kawa komputer czasem legitymacje podbije, to wydam duplikat wysle pare listów i znowu kawa fajka - jakies pismo telefon - fajka - książka - rozmowa- sprawdzanie list pierwszych klas - ksiązka - kawa - fajka..................dom

ciekawa jestm co mi wkońcu przydzielą we wrzesniu - czy rzucą na kadry czy na co innego.

buziaki idę na faję

Napisany przez: Dyska czw, 12 sie 2004 - 09:25

Reniu, daj adres, gdzie to przyjecie, to sie spotkamy Pobalujemy przy okazji. Podobno wproszenie sie na wesele nazywa sie "pojsc w pitasy"

Nedka, pomysl z sobota rewelacyjny Moze mi sie uda tez gdzies Daniela wypchnac, to moglybysmy sie na luzie wygadac po babsku. Spojrzalam na Twoj paseczke ciazowy i w szoku jestem, ze to juz 30 tydzien. Jak sie czujesz? I jak badania?

Basienko, skoro Asia planuje drugie dziecko, to chyba sie u nich poprawilo? Bo pamietam, jak kiedys pisalas, ze ma dola, ze ciaza niechciana, z narzeczonym sie dogadac nie mogli, tesciowie do bani. Ciesze sie, ze sie ludziom uklada. No ale skoro ona dopiero planuje, to macie szanse drugie miec w tym samym wieku

Wczoraj Tymek pierwszy raz biegal bez pieluchy na wsi. Poki co jest mu obojetne, gy posika sobie majteczki. Co chwila trzeba go pytac, czy chce siusiu i sprawia mu duza frajde, ze moze sikac daleko Tylko strasznie czesto robi siusiu. Chyba w ogole jeszcze nie wstrzymuje. Po prostu jak tylko mu sie zbierze w pecherzu to od razu sika. Ale mowi chwile przed (lub w trakcie). Tak wiec pierwszy krok poczyniony. Nie licze od razu na szalone sukcesy (bo nocnik i sedes nadal beee), ale ciesze sie, ze zgodzil sie nie zakladac chociaz na wsi pieluchy.
Dzwonilam przed chwila do nich na wies i mama mi opowiadala, ze uslyszal golebia i mowi: sowa. Moja mama na to, ze to golab. A Tymek: a lobi jak sowa Bardzo mnie cieszy to jego mowienie. Juz sie nie moglam doczekac tego paplania. Nie jest to jeszcze takie ciagle gadulstwo i pelnymi zdaniami, ale takie krociutkie zdanka sa prawie bez przerwy. Widac jak chce sie uczyc mowic i poznawac nowe slowa, bo bardzo czesto jak mu cos opowiadam, mowie wierszyk czy spiewam to patrzy mi na usta i rusza swoimi mowiac bezglosnie te same wyrazy.

Napisany przez: INES czw, 12 sie 2004 - 09:56

hej dysiu

tymcio jest słodki ja do takiego gadania kuby jeszcze poczekam trochę

ale i tak się rozkręca
i pewnie nadejdzie dzień że bede wspominac jakże było fajnie jak ciągle nie trajjotał

buziaki

Napisany przez: Dyska czw, 12 sie 2004 - 10:02

ooo, a ja ostatnio szukalam na tej stronie paseczka dla dwulata i nie bylo. Zaraz pogrzebie i moze uda mi sie tez wstawic na stronke, bo ladne

Aga, podejrzewam, ze Twoj Kubus nie bardzo ma czas na ciagle gadanie, bo jest zajety bieganiem
Moja mama z siostra smieja sie, ze z Tymkiem jest tak jak w tym kawale, co chlopiec mial 6 lat i nie mowil. Az pewnego dnia przy obiedzie nie bylo kompotu i maly sie upomnial, ze chce kompot. Rodzina w szoku: to ty mowisz? Dlaczego do tej pory milczales? A chlopczyk: bo zawsze byl kompot Tymcio jak wyjezdzal z nami na wakacje to mowil malo, a przez ten czas bardzo sie rozgadal, wiec wrocil i rodzina nie mogla sie nadziwic i nacieszyc, ze po 2 tygodniach taka zmiana.

Napisany przez: Dyska czw, 12 sie 2004 - 10:10

No dobra, bo to dla dwulatkow to nowosc. Blagam, Inesku, powiedz teraz jak to wstawic. Musze byc tam zarejestrowana? Nie jestem na tyle biegla z angielskiego, zeby sobie przeczytac. Wybrany wzorek mam i co dalej? Prosze

Napisany przez: Renia czw, 12 sie 2004 - 10:58

No właśnie Inesku ja też chcę taki piękny paseczek !

Dysiu a może pięknie się uśmiechniemy i Aga nam wstawi

Napisany przez: feroMonik czw, 12 sie 2004 - 11:13

Jełopy moje kochane - chętnie Was poinstruuję albo i zrobię

Na stronie klikamy: Create toddler days

Baby's 3rd Birthday

Wybieracie datę: któryśtam June

Teraz czas (no właśnie - ja wybrałam środkowoeuropejski, czyli CET - ale nie iwem...)

Wybieracie pasek, ludzika (Renia - ty to chba dwie niunie

Background Clear

Naciskacie View Changes

Kopiujecie to całe z drugiego okienka do miejsca w profilu, gdzie jest podpis.

Naciskacie Wyślij

I juĹź

Napisany przez: Dyska czw, 12 sie 2004 - 11:15

Jelop nr 1 czeka z niecierpliwoscia

Napisany przez: feroMonik czw, 12 sie 2004 - 11:31

Jestem szczęśliwą matką cudownej córki. Nigdy nie sądziłam, że w ogóle będę matką a co dopiero, że to da mi tyle szczęścia
Maja jest moim skarbem - powodem największych wzruszeń, dumy, lęku - wszystkich najgłębiej skrywanych uczuć. Odmieniła moje życie na lepsze, choć kiedy jej nie było nawet nie wiedziałam, że czegoś mi brakuje

Napisany przez: anonimowy czw, 12 sie 2004 - 11:31

no monika wszystko super wyjasniła

ale minik dlaczego ja mam tylko do weeks podane a ty masz day teĹź ??????

chyba jestem jełop

buziaki

Napisany przez: feroMonik czw, 12 sie 2004 - 11:33

Nie dziwcie się moim wynurzeniom - to był mój tysięczny post na tym forum - chciałam to jakoś uczcić

A instrukcje do wstawienia paska w poście trochę wyżej

Może masz okrągłe weeks, bez days

A wiecie, że "toddlers" to chyba odpowiednik naszych "maluchy" Niech ktoś obeznany z angielskim mnie poprawi, jeśli coś pomyliłam.

Napisany przez: Dyska czw, 12 sie 2004 - 11:36

Monik, kochana, gratuluje tysiacznego postu. A co do uczuc do Majeczki, to ujelas to pieknie i wiemy doskonale co czujesz.

Dzieki za instrukcje. I tak wlasnie robilam. Z tym, ze chyba wklejalam adres z pierwszego okienka. Ale nie jestem pewna. W miedzyczasie zawiesil mi sie komp i nie chcialo mi sie po raz kolejny wlazic na ta strone. Jak znajde chwile czasu to to zrobie. Ha! Sprobuje teraz i biore sie uczciwie za prace

Napisany przez: Renia czw, 12 sie 2004 - 12:03

Zgłasza się następny jełop.

Monik ale 2 ludziki to chyba oznacza bliĹşniaki !

To teraz lecę zrobić paseczek, a jak mi nie wyjdzie to możecie mi zmienić nicka na Jełop.

Napisany przez: Katrin1 czw, 12 sie 2004 - 12:39

No cześć Laseczki!
Po tym co wczoraj zobaczyłam stwierdzam, że mój Michaś to aniołek. znajomi wracali znad morza i zajechali do nas na kawkę. Mają trzyletnią córcię. Okazało się za mała nie chce wysiąść z samochodu. Pół godziny trwały pertraktacje z dzieckiem. Nic to nie dało. No to w końcu próbowali ją siłą wyciągnąć z samochodu. Jak zaczęła płakać, aż w końcu zwymiotowała. Adam powiedział. że ona tak robi, jak coś jest nie po jej myśli to zaczyna płakać i zmusza się to wymiotów. No i oczywiście nie weszli do domu tylko pojechali do siebie. Mam nadzieję ze moje dzieci nie będą sie tak zachowywały. Ja to bym dała klapsa, jeżeli prośby by nie skutkowały i koniec. Wiem że to nie jest pedagogiczne podejście, ale ja sobie nie pozwolę na takie zachowanie.
Ines fajnie że podałaś tytuł tej książki. Za raz sobie zamówię.
Muszę lecieć obrać ziemniaki.
Pa, pa
Kasia

Napisany przez: Iwa.mamaprzemka czw, 12 sie 2004 - 13:26

cześć kochane

w sobote obchodzimy 5 rocznicę ślubu (kiedy to zleciało ?) Przemcio będzie z babcią a my pewnie wybierzemy się do jakiejś restauracyjki. Ostatnio miedzy nami układa sie swietnie. Nad morzem zwalczyliśmy chwilowy kryzys ( takie tam ciągłe burczenie na siebie o byle co...) , pogadaliśmy sobie szczerze, przedstawiliśmy sobie perspektywę osobnych urlopów (bo po co razem skoro sobie tylko krew psujemy....) i doszliśmy do zgodnego wninosku że musimy sie oboje postarać bo szkoda tego wszystkiego co nas łączy ...odpukać jak na razie jest OK.

Zaczeliśmy chodzić z przemciem na basen, mały szaleje , wody sie nie boi

Inesku tylko utrzymaj tą częstotliwość postów przez nastepne miesiace

Jak to jest , ze wszyscy mówią jakie lato w tym roku okropne a każdy kto wraca z urlopu jest zadowolony z pogody ?

Witaj reniu po urlopie

cdn.

Napisany przez: INES czw, 12 sie 2004 - 13:27

oki laseczki narazie uciekam bo zaraz z pracy wyłaże - może wieczorem sie odezwie

padam na pysk - chyba ciśnienie

kasia ugotuj ziemniakó troszki dla mnie tez poproszę - i do tego może mizeria i jakiś fajny może być pieczony kurczaczek.

i dzięki z góry - poproszę to listem priorytetem
uuuuuu
burczy mi w brzuchu

no jak psa mozna pocztą to chyba obiady tez - ciekawe co na to sanepid

buziaki

Napisany przez: baszka czw, 12 sie 2004 - 18:19

kurde jak mnie nie ma to wszystkie pisza, chyba mnie nie lubicie? Buuuuuuuuuuu!

A ja wymęczona ale szczęśliwa bo było fajne a dzialka wygląda przyzwoicie, kwiatków nazrywałam i mam na biurku koło mnie i mi pachną.

Jak zobaczyłam pasek (też szukałm do 3 urodzin ale nie znalazłam) u Monik to myśłałam ze w ciązy jest! Jezu serce mi stanęło!
Tez se zrobie a co!

Dysiu u Asi to ciąza była chciana bo nawet bromergon zażywała tylko może przerosło jej oczekiwania. Sytuacja między nimi różna ale tak już będzie raz rozwód a raz ślub. Gorzej z matką bo sie kłóca i wogóle do psychologa nadają obie. generalnie mówiąc bardzo dziewczyne dołuje i wmawaia jej że nieumie zająć się dzieckiem, beznadzieja i ernest powinien ją rzucic A i na jego miejscu to by ja zadradzała. Własna matka a jeszcze Asia to jedyna córka. Ale to chora relacja od dawna.
A dugie chce miec bo zawsze chciała mieć rodzeństwo a boi się że jak teraz się nie zdecyduje tto wróci do pracy i juz przepadnie.

idę pasek wstawaić.

Napisany przez: INES pią, 13 sie 2004 - 08:57

hej śpiochy

wita aga z pracy - piątek i siup weekand

widzę że paskomanie rozpoczełam - sama szukałąm i wkońcu znalazłam a co - niech każa widzi ile mają nasze misiaki

słucham radia - kawka włąsnie zapażona ładny zapach no i pisze do was laseczki
zraz na fajkę ide chyhba nuudno

a wy pewno się byczycie

kuba dzisiaj wstał o 6 wstaje tak od 2 dni coś mu się poprzestawiałąo

a ja nie wiem kiedy wkońcu to drugie
teraz to mam mieszane uczucia

nic narazie poczekam na umowe i pensje i zobaczymy

idę na fajkę i kawusie

buziaki

Napisany przez: nedka pią, 13 sie 2004 - 09:40

Oj Ines, skończy Ci się ta laba we wrześniu, więc korzystaj i bycz się, póki możesz.
Aha i pytałaś, na której trasie można dorobić. Właśnie na tej Warszawa - Lublin często stoją, więc pewnie jest spore zapotrzebowanie. Powodzenia.

Dysiu, Tymek to mądrzutki chłopak, bo te dzikie gołębie, które słychać na wsi, robią właśnie tak, jak sowa (no przynajmniej bardzo podobnie).

Wczoraj miałam ciężki dzień.
Rano pojechałam do ginekologa na wizytę kontrolną. Miałam nadzieję, ze jeszcze wrócę do domu do godz. 10 na bilecie dobowym. Okazało się, że wróciłam dopiero około 14.30.
Zeszło się tak długo, bo mam kiepskie wyniki badań.
Po pierwsze - i dla mnie przerażające - spadają mi płytki krwi.
Zawsze miałam mało. Norma jest 150-400, a ja miałam jakieś 160.
W ciąży te płytki strasznie mi lecą i tak miałam:
150, 140, 130, 123 i miesiąc temu 128. Ucieszyłam się, bo myślałam, ze mi się już zatrzymało i nie będzię więcej spadać. Niestety odebrałam wczoraj wyniki morfologii i mam 101.
Dr wysyła mnie więc na wizytę do innej dr, która się tym, zajmuje (też z Karowej). Mam dzisiaj zadzwonić, na kiedy mnie zapisała. Za 2 tyg. znowu morfologia i zobaczymy. Jeśli spadną poniżej 100, to wysyłają mnie do instytutu hematologii. Obserwując comiesięczne wyniki, na pewno spadną.
Najgorsze jest to, że nie ma na to żadnych leków, diety, odpoczynku. Niczego nie mogę zaradzić.
Jak już spadną do jakiegoś poziomu, to leczy się sterydami a i tak nie zawsze to leczenie się udaje.

Po drugie, pani dr nie spodobał się mój poziom glukozy we krwi. Miałam 113, a norma jest do 95. Cukrzycy raczej nie mam, bo po jedzeniu insulina jest bardzo ładnie produkowana i ten cukier nie wzrasta.
Niestety wysłała mnie na oddział diabetologiczny. Tam strasznie długo mnie trzymali (wywiady, badania itd). Na koniec dostałam kartkę z dietką, glukometr i skierowanie na paski.
Od dzisiaj dieta i zabawa z glukometrem. Mam mierzyć 4 razy dziennie. Kupiłam już rano paski i igły do nakłuwania. Właśnie za 20 min znowu pomiar.
Za 2 tyg. wizyta u diabetologa z Karowej.

Tak więc kiepsko ze mną.

Wieczorem byliśmy za to ze znajomymi na zakupach (prezent na parapetówkę) i w kinie, więc poprawiłam sobie nastrój.

Napisany przez: INES pią, 13 sie 2004 - 10:00

oj nedziu przykro mi

buuu zawsze jak cos nie tak to człek trafia ale się trzymaj i oby wszystko się wyprostowało
bo musisz byc zdrowiutko dal nati i synka

a propo imion to mi isę podobają: Olivier, Natan, Szymon, Tomasz, Benjamin, Daniel, Patryk, Bartłomiej

buziaki

Napisany przez: Dyska pią, 13 sie 2004 - 10:11

Nedka, biedaku, jeszcze 2 miesiace i Ci sie wszystko wyreguluje. Ale teraz meczy taka upierdliwosc - co chwila badania no i jeszcze ta dieta. Dobrze, ze chociaz synus szczesliwy i sobie rosnie
A z tymi plytkami krwi dzieje Ci sie tak tylko w ciazy czy normalnie tez tak masz?
Iwa, dobrze, ze pogadaliscie. Najwazniejsze, to chciec ratowac i naprawiac, wtedy to ma sens.
Dzis wychodze wieczorkiem bez Daniela i szykuje sie niezla imprezka. Oby tylko Tymek jutro pospal chociaz do 8. No i niech sie nie psuje pogoda, bo mamy ze znajomymi jechac w niedziele do zoo. O ile naprawia nam samochod. Pisalam Wam, jakiego swinstwa wleli nam w Darlowie? Cos sie zadzialo z pompa paliwowa i samochod dusi sie i gasnie. Juz 2 tyg. probujemy to naprawic. Najpierw jakies tam oczywistosci (dla facetow) robil Daniel z moim bratem (nie znam sie, ale wiem, ze wymieniali filtr paliwa, przeczyszczali caly uklad paliwowy, czyscili bak). Narobili sie jak nie wiem co, a poprawy zadnej. W koncu wstawilismy do mechanika tydzien temu i do tej pory byla spychologia - na jutro. Wkurzylo nas to i powiedzielismy mu co myslimy o takim traktowaniu, ze przeciez jak nie ma czau to wystarczy powiedziec, a nie sciemniac. No i zaczal w koncu grzebac przy tym samochodzie. Dzis ma zadzwonic, ale znajac jego slownosc, nie licze na to. Sory, ze zawracam Wam glowe, ale przezywam ten samochod, bo czuje sie bez niego troche jak bez reki. Jezdze z Danielem, a nie zawsze nam to pasuje, bo jest np. w innych rejonach poumawiany, czasami autobusem (schodzi mi sie wtedy bardzo dlugo). Poza tym przyzwyczailam sie sie do niezaleznosci. No i lubie nasze autko... Niech juz oddaje i nie bierze zbyt duzo kasy
Ale smedze. Wracam do pracy

Napisany przez: feroMonik pią, 13 sie 2004 - 10:59

Hej! Nie ma jeszcze 11.00 a ja już skończyłam robotę na dzisiaj Hura! Przelecę forum i idę na spacer.

Basiu, cieszę się, że dostarczyłam ci silnych wzruszeń Gdyby było to co myślisz, to chyba najpierw sama bym padła trupem z wrażenia

My z mężusiem żeśmy wczoraj zabalowali - byliśmy na imprezce Hallmark Channel w Boathouse (fajne miejsce swoją drogą). Wróciliśmy o północy. Zanim się położyłam już zadzwonił budzik Jestem śnięta.

Pogoda się coś psuje, nie? My jutro mamy ślub koleżanki z pracy, w planie plac zabaw na Odyńca lub w Ursusie, grill u mojej ciotecznej siostry i spotkanie z oglądaniem filmu z nurkowania na rafie koralowej u znajomych. Napięty program - jak zawsze w weekend

Dysia, a ty masz przerwę na lancz? Mogę do ciebie wpaść

Napisany przez: baszka pią, 13 sie 2004 - 13:26

Monik Dysia ma randkę z Adamem dzisaj to im nie przeszkadzaj.

A ja mam dostać okres i jakbym nie dostała to bym się ucieszyła, głupia jestem nie? Brzuchata i dziecita koleżanka wpływaja na moja podswiadomość. albo starość!

A rano przyszła koleżanka ze swoja dwulatką, narzeczoną hipka i na powitanie pięknie sie całowali, potem bawili tylko Hipek nie chciał dawac zabawek ale nie wyrywał tylko odbierał i mówił "nie chcę" - to jego ulubione słowo. Zachowywał się przyzwoicie. natomiast Zosia która jest kochana i grzeczna dwa razy go ugryzła, za drugim bardzo mocno że płakał i ma ślad pod okiem, ja bym wyła. A na koniec jak siedział na koniku a ona chciała to ciągnęła go za ucho, strasznie się rozpłakał i poszli do domu. jej mama tłumaczyła słownie i siłowo, Zosia przepraszala lae dalej nie działało. Zal mi było hipka i nie bardzo wiedziałam co robić. Zresztą Monika reagowała tak jak ja bym to zrobiła. A co wy robicie w takiej sytuacji???

całusy i pięknego weekendu.

u nas leje!

Napisany przez: baszka pią, 13 sie 2004 - 13:47

Reniu jade do Grabkowa tego bliżej Kielc, powiedz co moge zobaczyc z małym. Ma byc średnio ładnie a czytałam ze jest koło Was park wodny. Moze bym Ciebie odwiedziła Napisz co ci do głowy wpadnie.

Napisany przez: Dyska pią, 13 sie 2004 - 15:33

Basiu, niestety, randka sie nie udala Zaraz ide do domu plakac
Kochane, wszystkim udanego i slonecznego weekendu (pomimo wszystko).
Ale jestm dzis zmeczona. Dawno sie tak nie napracowalam. Teraz juz to bedzie regula. Koniec obibokowania sie.
Monik, jak masz ochote wpasc cos razem zjesc, to czekam z ochota

Napisany przez: mamadwojki sob, 14 sie 2004 - 22:56

czesc kobietki
jutro wyjezdzam na tydzien, wroce w nastepna niedziele.
Jedziemy do Karpacza
maz nas zawozi, bedzie tam z nami 2 dni, a potem jedzie gdzies dalej, ale nie pytam dokad i z kim
potem po nas przyjedzie i wracamy do Poznania, wiec kilka dni bede sama z dziewczynkami - ciesze sie bardzo, ze tak bedzie, bo wspolny wyjazd to w sumie zly pomysl, a sama z dwiema nie dalabym rady pociagiem sie dotelepac.
Oby tylko nie padalo, a zimno to sobie moze byc
no, to papapaaa

Napisany przez: alatanta nie, 15 sie 2004 - 10:19

Hej dziewczy ja tylko na chwilę w ramach relaksu , bo właśnie od wczoraj jest u nas rodzinka (siostra męża) z trójeczką dzieci w wieku 2-5 lat. Dzieci bawią się super (prawie tak jakby ich nie było ), ale mi pęka głowa - czy tylko ja słyszę ten hałas??

Nedka przykro mi z powodu złych wyników. Czemu aż tak spadają Ci płytki? Znają jakąś przyczynę? To związane z ciążą?

Napisany przez: baszka nie, 15 sie 2004 - 18:45

Ja tez jutro jade na wakacje, mam nadzieję że przetrwam i nie osieroce Hipka ani siebie. Pogoda ma byc ładna, byle by nie padało. Reniu spodziewaj się odwiedzin jakby mi sie nudziło.


Ola własnie zapomniałam sptac, ta rodzinka która Cię nawiedziła jak zaczęłaś rodzić to zwiała czy została?

Dysiu mój mąż jest pod wrażeniem waszego biura i twrdośći dyrektora. Strasznie nie kontaktowi.

Słońca sobie życzę.

Napisany przez: baszka pon, 16 sie 2004 - 08:03

Żegnam sie z Wami na tydzień. Wstałam dziś o 6.20 wiem wiem że wy tak zawsze ale mi ciężko ale nie z powodu wyjazdu tylko hipek tak wstał bo wczoraj poszedł o 17.30 i nie chciał wstac już.

W nocy płakał i wołał "tubisie, tubisie, tubisie!" zadziałało krzyknięcie cicho! i poszedł spać.

Całuski!

Napisany przez: Dyska pon, 16 sie 2004 - 08:28

Basia i Lunka, sloneczka i spokoju na wakacjach.
Basiu, pewnie juz nie przeczytasz, ale przykro mi sie zrobilo, bo wyczulam w Twoich slowach cien pretensji pod moim adresem. Twardosc dyrektora mnie zupelnie nie interesuje i nie mam na to zadnego wplywu, tymbardziej, ze moj dzial z handlowym prawie nic nie ma wspolnego. A co do biura, to coz, w zwiazku z tym, ze ciagle sie powiekszamy, jestesmy juz porozrzucani po 3 pietrach w budynku. Na poczatku bylismy tylko na 5 (teraz zostal tu nasz dzial - graficzny, redakcja i Zarzad). Marketing, ksiegowosc i dzial handlowy sa juz calkiem gdzie indziej i widzimy sie bardzo rzadko. Jesli Adam byl na parterze, to byl tylko w handlowym. Wiesz, Basiu, ja jestem tylko pionkiem na samym dole hierarchii w tej firmie. Poki co taka sytuacja mi odpowiada, bo moge wyjsc do domu o 16 i przestac myslec o pracy. No, wygadalam sie i troche mi lzej
Czy u Was kobity tez sobota byla taka "przechlapana"? Nie chcialo sie z domu wychodzic. Za to w piatek wieczorem bawilam sie bardzo dobrze. Spotkalam sie z kilkoma osobami z mojego bylego towarzystwa, z kazdym po trochu pogadalam, posmialam sie. Bylo bardzo fajnie.
W koncu udalo nam sie z Nedka pomachac sobie, jak przejezdzala w sobote przez moje siolo, w drodze na dzialke
Jej, Tymek u kolezanki widzial Teletubisie i tym razem juz mu sie spodobaly. Czyzby jednak mialy nas te grubaski nie ominac? No coz, jak bedzie bardzo marudzil, to bedzie ogladal. Na razie w domu nic nie mam, wiec nie moge wlaczyc. Ale musialy na nim zrobic spore wrazenie, bo po 10 minutach ogladania, juz od tygodnia codziennie o nich mowi. Pokazuje jak biegaja, jak sie myja, jak wypinaja brzuszki i trzymaja raczki za soba. Chcialam byc dobra mama i znalezc jakas strone z Tubisiami w internecie. I znalazlam. Na poczatku biegaly, leciala slodka muzyczka i pojawial sie gdzies na ekranie celownik. Wiec Daniel nakierowal celownik na jednego Tubisia, kliknal i Tubisia rozerwalo na pol. Na szczescie Tymek nie zdarzyl sie zorientowac co sie stalo. Szybko go czyms zajelismy. Myslelismy, ze umrzemy ze smiechu, jakie ludzie glupoty wymyslaja. Pewnie gdzies tam bylo napisane jakiego to rodzaju zabawa, ale to byla strona niemiecka, wiec ni w zab nic nie rozumielismy

Napisany przez: feroMonik pon, 16 sie 2004 - 09:52

Basia, Lunka - miłego urlopu Dużo słoneczka!

Dysia - na serio, mogę kiedyś wpaść do ciebie na lanczyk. Ja zawsze mogę wyjść - wymyślę jakąś sprawę służbową W Blue City są jakieś fajne knajpki?

Beatko, ja też mam tak mało płytek (normalnie). Nie pamiętam teraz ile dokładnie - muszę w domu sprawdzić. Ale wyniki krzepnięcia wszystkie dobre. Po prostu taka specyfika. Nie martw się

W kwestii bicia - jeśli to trwa za długo i Majka płacze, to po prostu kończymy wizytę - trudno. Koleżanka reagowała OK, cóż zrobić, dzieci są nieprzewidywalne

Sobota, choć deszczowa, była udana. Ślub, na którym byliśmy, był wyjątkowo piękny i mimo że bardzo długi - Maja wytrzymała, a ja się tak strasznie wzruszyłam...

Napisany przez: Dyska pon, 16 sie 2004 - 10:36

Monik, spotkalabym sie z przyjemnoscia. Niestety, wiecej niz 20 min-pol godziny nie moglabym Ci posiwiecic. Jakies tam knajpy w Blue City sa, ale nie chodze tam jesc, poniewaz dojscie zabraloby mi polowe wolnego czasu, wiec nie ma sensu. Zreszta rzadko gdziekolwiek chodze jesc. Obiady jadam w domu lub ich wcale nie jadam. Czasami skusze sie na wyjscie na pierogi ruskie Ale, oczywiscie, bedziemy mogly wybrac jakis spokojniejszy dzien i sie na chwilke spotkac. Nie pomysl tylko sobie, ze chcialabym Cie zniechecic do spotkania piszac to wszystko. Po prostu mamy do siebie dosc daleko i nie chcialabym Cie fatygowac doslownie na chwile na drugi koniec miasta. No, ale zawsze mozesz wybrac sie do Blue City na zakupy i wtedy juz nie bede miala wyrzutow sumienia, ze Cie zostawiam

Napisany przez: Renia pon, 16 sie 2004 - 11:10

Basiu wybacz, że nie odpowiedziałam w piątek na Twoje zapytanie, ale nie miałam dostępu do netu

W sobotę byliśmy na weselu i wszystko było pięknie i ślicznie.
Jedyny minus (wielki zresztą) to zostawienie Majki z rozwolnieniem obcej kobiecie. Kobieta zajęła się doskolane dziećmi, w nocy co godzinę tuliła i wysadzała płaczącą Majeczkę, brzuszek bolący masowała. W niedzielę nadal nie chnic jeść, piła pod wielkim przymusem i co chwilę płakałą, bo brzuch bolał i kupę wodnistą zielono-czarną i śmierdzącą robiła. Lekarz zdiagnozował rotawirusa. Dziś w nocy tylko 2 pobudki były i z rana nawet nieźle było. Ale słaba jest i wymęczona. Mam nadzieję, że szybko Jej przejdzie.

Cieszę się, że u Was zdrówko dopisuje.

Napisany przez: baszka pon, 16 sie 2004 - 11:48

Napisany przez: Dyska pon, 16 sie 2004 - 12:08

Wybacz, moze odebralam Cie niezgodnie z Twoimi intencjami. Polaczenie bycia pod wrazeniem czyjejs nieugietosci z byciem pod wrazeniem biura niewiele ma w sobie pozytywnego. Odczytalam to po prostu bardzo ironicznie. Sory, jesli zrobilo Ci sie przykro. A znamy sie rzeczywiscie troche i nigdy nie wiadomo, jakie licho w czlowieku drzemie. No juz sie nie obrazaj na mnie

Napisany przez: feroMonik pon, 16 sie 2004 - 12:18

Tylko do Basi: bo ta Dysia to okropnie wyczulona jest, nie zauważyłaś? Nic powiedzieć nie można, zaraz się przyczepia... I ciągle się tłumaczy co miała na myśli

Hi, hi, hi...

Napisany przez: Dyska pon, 16 sie 2004 - 13:20

Napisany przez: INES wto, 17 sie 2004 - 08:27

hej misiaczki

te nie urlopowe no i te urlopowe tez

a my wczoraj po roku przerwie na basenie byliśmy - kuba szalał jak głupi
i sam w piankowych kółkach na raczkach pływał - skakał z brzegu basenu do wody ekstra i po godzince nie chciał z wody wychodzic
ale mu wyjaśniłąm ze będziemy tu pzyjeżdżać, że wiem że mu przykro wychodzic, że chce jeszcze pływać ale wszytkie dzieci wychodzą odpocząc na bajkę i spac ale jeszcze tu przyjadą i kubuś też - no i go przekonałam - ale w samochodzie jeszcze opowiadał że siam chlapchalp

jak bym miałą kasę to dwa razy w tygodniu bym z nim jeżdziła ale narazie ni mam

a pozatym coraz więcej gada mam nadzieje że nuie długo się rozgada na dobre - mówi ładnie gdzie, siam, dół, góra, grzmi, pić, siusiu (husiu - hustanie), król, także się rozkręca

a i pływalismy w kąpielówkach - super niunio wyglądał

kurcze dziewczyny jak odejść od pieluch w nocy?

idę na fajkę aga

Napisany przez: Renia wto, 17 sie 2004 - 12:16

Dziewczyny drogie nawet nie wiecie jaka jestem zadowolona. Majce prawie już ten wstrętny rotawirus przeszedł

Inesku gratuluję udanego basenowania i zazdroszczę jednocześnie.
Rozgada Ci się Kubuni, ani sie obejrzysz. To przychodzi z dnia na dzień.
My nadal z pieluchą na dalsze wyjścia i wyjazdy, a na noc zawsze.Więc nie wiem co doradzić w tej kwestii.
Nie pal TYLE

Wczasującym słonka życzę, a pozostałym miłej pracy.

Napisany przez: Renia śro, 18 sie 2004 - 07:47

Wszystkie macie dziś urlopy ???

Ines wypijemy poranną kawkę ?

Właśnie koleżanka dała mi cynk, że w Smyku są wielkie przeceny sandałów (np Bartki ze 160 przecenione na 45, inne ze 120 na 35). Więc lecę dziś zakupić Majce na przyszłe lato buciki. Tylko tak się właśnie zastanawiam jaki numer kupić.Skoro teraz ma 26 to chyba 28 muszę kupić.

Pozdr.

Napisany przez: feroMonik śro, 18 sie 2004 - 08:41

Reniu, z sandałami to chyba za duże ryzyko - dziś stopa rośnie szybko, a przez pół roku wcale. My na przykład ropbiłyśmy porządki i Maja przymierzała zimowe butki z zeszłego roku - wciąż są dobre!
Ale za to spodnie - wszystkie do kostki - makabra! Wszystko na jesień trzeba kupić nowe Strasznie skoczyła w górę. I schudła - wszystko z dupiny jej spada. Wczoraj nabyłam szelki A spódniczki zakładam na rozmiar 1 rok i jeszcze za luźne...

Ines, ja w kwestii nocnych pielug poddałam się. Przez tydzień Maja wstaje z suchą pieluchą, a przez kolejny z ciężką 5 kilo. I w nocy nie woła, bo śpi mocno. Wczoraj dodatkowo zlała się podczas drzemki i nawet się nie obudziła - spała w mokrym Ja zakładam tylko na noc i tę jedną dziennie mogę przeżyć jeszcze przez rok

Napisany przez: Dyska śro, 18 sie 2004 - 09:36

Ja tez bym nie kupowala butow z takim wyprzedzeniem. Moze okazac sie, ze sie w ogole nie przydadza, bo rozmiar nozki bedzie ni prcziom do rozmiaru buta. Wtedy to i tych 40 zl zal.
Wczoraj bylam z Tymkiem ogladac pociagi, bo mu sie przypomnialo, ze takowe na stacji w Minsku bywaja. Trafilismy na bardzo milych panow maszynistow, ktorzy pozwolili Tymciowi obejrzec "centrum dowodzenia" w pociagu. Byl pod wielkim wrazeniem i z przejeciem wszystkim na pozegnanie mowil "dziekuje" i "do widzenia". Na stacji spedzilismy ponad godzine, bo za nic nie chcial isc do domu

Napisany przez: INES śro, 18 sie 2004 - 09:40

no hej słonka

no reniu ja też bym uważałą z sandałami

a ja tez narazie tą jedna poświęcam - kupiłam jakieś takie tańsze i nakladam mam nadzieje że z pół roku i koniec może wczesniej - a ty monik tu z całym rokiem wyskakujesz

a monisiu - wysłałam - sory że tak długo

a kuba w czoraj bawiła się super z 6 letnik sąsiadem z góry - beniaminkiem - przytulał go i ściskał i mówi na niego - bene - co ma znaczyć benek

oj fajowe te nasze dzieciaki juĹź

Napisany przez: Renia śro, 18 sie 2004 - 09:50

Kurde dziewczyny ja się podnieciłam, że kupię Majce dobre buty tanio a wy mi piszecie że może lepiej nie ryzykować
A że ja lubię ryzyko to jeśli jakieś mi się spodobają to raczej kupię.A jeśli okażą się za małe za rok to po prostu wezmę ja na III-ci zlot czerwcówek i może komuś podpasują

Dysiu toś zrobiła Tymciowi frajdę z tymi pociągami. teraz pewnie często będzie Cię ciągnął na stację, hi hi. Może jakiegoś przystojnego maszynistę poderwiesz

Ines bo to tak właśnie jest, że nasze 2-latki uwielbiają starsze dzieci. Od takiego starszego czegoś nowego (często z lego niestety) można się nauczyć. Sylwia robi sobie żarty i uczy Majkę brzydkich słów (typu dupa, jaja).Na szczęście mała zaraz je zapomina, ufff

Napisany przez: feroMonik śro, 18 sie 2004 - 10:16

Maja też mówi "dupa" - ale nie jako przekleństwo tylko na dupę mówi dupa Ale to raczej ode mnie się nauczyła.

A od swojego idola 4-letniego Bartusia to się nauczyła wrzeszczeć dla zabawy. Wiecie jak dzieci krzyczą-piszczą? Maja zawsze tego nie znosiła i bała się. Sama też nie trenowała A teraz to jej ulubiona rozrywka - zwłaszcza niestety w samochodzie, bo nudno: od cicho do głośno, od dźwięków niskich do wysokich. Po prostu cudownie

Reniu, pewnie że kup te buty - przywieziesz na zlot Z tym, że Maja 26 to i za rok chyba nie osiągnie. Teraz ma stopę 13,5 cm.

Inesku - z góry dziękuję

Napisany przez: Renia śro, 18 sie 2004 - 10:32

Majka teraz ma nr 25 lub 26, zaleĹźy jakiej firmy buty.

Z piszczeniem i wrzaskami u nas jest makabra. Sylwia ogólnie jest głośna, głośno mówi i jest rozdarta.Niestety Majka łapie od Niej.W ostatni piątek tak się wściekały (bawiły się w skakanie w wersalki a temu towarzyszyły piski i wrzaski), że podobno opiekunkę aż głowa rozbolała
A wogóle to od poniedziałku opiekunka jest jakaś naburmuszona i niezbyt miła.Wkurzają mnie już te jej nastroje i dziś się zapytam o co chodzi.
A w poniedziałek Majka wymalowała ołówkiem na każdej ścianie przedpokoju(malowanego 4 tygodnie temu) piękne bohomazy. Wróciłam do domu i od razu to zauważyłam.A pani Ewa niby zaskoczona mówi, że nie wie kiedy to się stało. Chwila moment to gdzie ona była jak Majka malowała ściany ?! A Sylwia mi potem powiedziałą, że mówiła opiekunce o tych rysunkach. Dziś widziałam że opiekunka sobie książkę do czytania przyniosła.Wiem że Majki spać nie kładzie to kiedy czyta i kto się wtedy dzieckiem zajmuje ? Na początku była w porządku, ale ostatnio coś mniej jest zainteresowana pilnowaniem Majki. Ja to chyba mam pecha do opiekunek

Monik Ty jesteś mądra i wygadana. Jak mam zwrócić opiekunce uwagę, żeby dziecka pilnowała na każdym kroku a nie sobie czytała ???

Napisany przez: feroMonik śro, 18 sie 2004 - 10:46

Reniu, poza tym to ja jestem też wymagająca i wredna. Ja to bym od razu ustaliła jasne zasady - płacę jej za to żeby CAŁY CZAS zajmowała się dzieckiem. Żadnego czytania, oglądania telewizji, gadania przez telefon z koleżankami, zakupów dla siebie, malowania paznokci. To jest normalna praca - jak każda inna i masz prawo od niej tego wymagać! Nie próbuj się zaprzyjaźniać, ty masz być jej pracodawcą, a nie przyjaciółką i trochę dystansu dobrze jest zachować. Piszę to, bo opiekunka u mojej przyjaciółki z pracy też się powoli "rozpuściła" i potrafi sobie W PRACY myć włosy albo umówić się z koleżanką do kawiarni! Nie mówiąc o zakupach czy staniu godzinę na poczcie! Dla mnie to niedopuszczalne
Tak więc wal prosto z mostu, bez niedomówień, co jej wolno, a czego nie. Powiedz, że nie chcesz i nie zamierzasz jej kontrolować i liczysz, że sama zrozumie, że to czego od niej oczekujesz jest naturalne w tej pracy. Masz nadzieję, że jej też leży na sercu dobro dziecka i takie tam pitu-pitu. Ze doceniasz to co robi, ale musi dostosować się do twoich wymagań. Ja to bym nawet jej dała listę w co trzeba bawić się z dzieckiem, żeby cały dzień nie siedziało przed telewizorem

Oczywiście lepiej mieć taką cudowną opiekunkę jak Beatka. Ale to chyba rzadkość.

Napisany przez: Dyska śro, 18 sie 2004 - 10:48

Renia, ja tam nie jestem ani madra ani wygadana i dlatego poradze Ci prosto: po prostu zapytaj ja kiedy czyta. Powiedz, ze placisz jej za opieke nad Maja. Mozesz wspomniec tez o tym przedpokoju i zapytac gdzie ona byla, skoro nie widziala co dziecko robi. W ostatecznosci postrasz, ze jesli beda tego typu szkody, to pociagniesz ja do odpowiedzialnosci finansowej. Bo co innego np. stluczona szklanka - to moment, a co innego rysunki na kazdej scianie. W ogole sie nie czaj, bo masz swiete prawo wymagac. Chyba wiadomo, po co ja zatrudnilas.
Tymek tez krzyczy i piszczy dla zabawy. Ignorowanie go nie pomaga, krzyczy patrzac na nasza reakcje i jak tylko zobaczy odrobine niezadowolenia, to ma wielka radoche. Jej, az leb boli od tego mocnego glosiku.
No i ostatnio coraz wiecej fantaz[uĹźytkownik x]. Np. kuca na trawie, udaje, ze bierze cos do raczki i mowi otwierajac dlon: mam zabe. Podstawia mi lapke: dotknij. I sam cos do "niej" mowi, glaszcze, po czym: idz juz - i "wypuszcza" zabke. To samo jest w wannie - lowi zaby i bawi sie nimi Poza tym w wannie robi mi kawe. Nalewa konewka do kubeczka wody, slodzi kaczka (cukiernica) i mowi: mama pij, to kawa. No i wypijam kilka kubkow kazdego wieczoru Jak zamocze niechcacy usta, to mowi: udawaj, jak Mysia

Napisany przez: feroMonik śro, 18 sie 2004 - 11:05

U nas Dysiu z udawaniem jest identycznie - widocznie taki okres. Trzeba by sięgnąć do psychologii rozwojowej. Tylko ja jakoś czasu nie mam

Napisany przez: Dyska śro, 18 sie 2004 - 11:08

Szczerze mowiac, mnie to udawanie cieszy. Wedlug mnie oznacza to dobrze rozwinieta wyobraznie u dziecka. To raczej nie jest nic niepokojacego - nie zamyka sie w sobie bedac tylko w tym wymyslonym swiecie. Jest z nim super kontakt (chyba, ze mowimy do niego cos, na co nie ma ochoty )

Napisany przez: Renia śro, 18 sie 2004 - 11:09

Monik palmę pierwszeństwa jeśli chodzi o wredność ja mam (tak mówi mój mąż) !

Z tym przedpokojem to się wkurzyłam, bo dopiero odmalowany a tu wszystkie ściany wymalowane grubą krechą ołówka. I jeszcze kobieta udaje głupią że niby pierwszy raz to widzi. To co miałam robić, wzięłam gumkę i ścierałam.Co prawda są ślady i zamalować je trzeba będzie, ale następnym razem wręczę opiekunce gumkę i niech ściera. W sumie to ma miłą pracę, jak siedzi z sylwią to więcej płacę a ona jakaś dziwnie obojętna się robi. Zapytam Sylwię czy czytała książkę.
Dzięki za rady, ale ja za mięka na taką rozmowę jestem.Głupio mi zapytać kiedy książkę czyta, a skoro przynosi to napewno czyta.Tv nie ogląda. Z rana jest jakaś zaspana i naburmuszona, nie wiem jak się zachowuje kiedy Majka wstanie. A przecież nie włączę kamery żeby to sprawdzić. Dziś się po prostu zapytam czy coś jej nie pasuje, bo jakaś humorzasta jest. Zobaczymy co powie.

No to Dysiu smacznej kawusi wieczorkiem życzę

Napisany przez: feroMonik śro, 18 sie 2004 - 11:17

Ale jak ją w ten sposób zapytasz to właśnie źle zrobisz! To oznacza, że się troszczysz o jej humor, że to tobie bardzo zależy żeby ona była zadowolona. A ty musisz od razu ustawić wasze stosunki na płaszczyźnie przełożony-podwładny.
Tak uczą na treningach np. dla dyrektorów albo asertywności Nie wiem, czy dobrze to wyjaśniłam, ale mam nadzieję, że zrozumiesz.

Napisany przez: Renia śro, 18 sie 2004 - 11:23

Sory że wam tak truję, ale teraz to się wkur ....
Zadzwoniłam do domu ( o 11.15) i odebrała Sylwia. Mówi, że wstała przed 10 a Majki i opiekunki nie ma w domu. Sylwia głodna (samej raczej nie pozwalam Jej chleba kroić czy mleka podgrzewać w mikrofali), lekko zdenerwowana bo nie wie kiedy babka wróci. Aż się we mnie gotuje.Ona po prostu nieodpowiedzialna jest! Rozumię, że wyszła z Mają wcześniej bo potem będzie upał, ale powinna Sylwię obudzić, śniadanie zrobić i określić za ile wróci. Widzę, że na rękę jej jest więcej kasy wziąść i sylwię olewać, a na dodatek skarżyć się jaka to ona jest głośna. pewnie jakąs sprawę miała do załatwienia i sobie poszła w cholerę. Ale się wkurzyłam Łaskę mi robi czy co. Jak jej praca nie pasuje to niech powie a nie takie numery wykręca.Oj dziś to już Jej powiem coś bom się zdenerwowała.

Napisany przez: Dyska śro, 18 sie 2004 - 11:26

Reniu, Monik ma 100% racji. Jesli ta rozmowa dla Ciebie jest za trudna, to moze niech Tomek to zalatwi. Albo najlepiej razem. Nie mozna sie cackac. Masz prawo wymagac. Dzieci sa najwazniejsze i jesli chcesz byc pewna, ze sa bezpieczne, chcesz miec spokoj psychiczny, to musisz pogadac zdecydowanie, z pelnym prawem do roszczen i dyktowania warunkow.

Napisany przez: Renia śro, 18 sie 2004 - 11:31

Monik święta racja ! Co mnie jej nastrój obchodzi.
Powiem ,że ma nie zostawiać śpiącej, głodnej Sylwii samej w domu i tyle.

Dysiu niestety Tomek moje uwagi zapewne skwituje "Przesadzasz". Na wszelakie moje skargi pod adresem poprzedniej opiekunki tak odpowiadał.
Ale tym razem to już paniusia przesadziła. Jak mi za coś płacą to się wywiązuję, a ona jakoś odwrotnie. Książkę może czytać z rana kiedy Maja jeszcze śpi, ale dziś podpytam Sylwię czy w dzień nie czyta.
Jak się wkurzę to dam maję do żłobka od września i tyle.

Napisany przez: INES śro, 18 sie 2004 - 13:13

oj renia jak to wczasie snu dziecka książki czytać??????????

moja niania - sama z siebie oczywiście - jak mały śpi to prasuje, gotuje, okna myje co tam sobie wymyśli do roboty - mówie czasem żeby siadłą sobie odpoczeła bo lata już ma coś w tv obejrzała - a ona że szkoda prądu na tv lepiej poprasować

czasem jak kuba zasypiał to wyszła smiecie wyrzucić - to ją poprosiłąm, żeby tak nie robiła bo obie wiemy że kuba śpi mocno ale niedaj coś go obudzi coś stuknie ktoś zacznie wiercić i się obudzi - a teraz ma normalne łóżko wstanie i się przestraszy i już tak nie robi

także wszytsko zalezy na kogo trafisz konczę papa

Napisany przez: Renia śro, 18 sie 2004 - 13:36

Ines to może sklonujesz swoją opiekunkę i klona mi podeślesz
Całkiem poważnie teraz pisałam.

Moja nic nie robi.jak Majka spała to ona sobie gazety, ksiązki czytała lub tv po cichu oglądała. Super pracę ma u mnie bo nawet dziecku obiadu nie gotuje, a tylko podgrzewa. To ja jestem w szoku że inne panie prasują, myją okna i podłogi, dla całej rodziny obiady gotują.
Najwidoczniej ja mam pecha w temacie opiekunek.

Napisany przez: INES czw, 19 sie 2004 - 08:45

no moja krysia jest aniołem - starsza babka - a zawsze się zarzekałam że chce młodszą opiekunkę - ale teraz nie żałuje - bo jest dla kuba jak babcia - kocha go przytula - nie śpieszy się nigdzie, zawsze pomoże, podgotuje jak mi czasu zabraknie - zawsze mói agniesia zostaw ja zrobie ty tyle roboty masz zapracowana i taka obrotna ja ci pomogę itp.
w niedziele kube zabiera do poniedziału bo my mamy wesele

jak trzeba zostać dłużej nie ma problemu - jedyny minus że to babcia starej daty czyli jak dziecko je to zdrowe a ona szczęśliwa - także kuba ma drugi podbródek
naszczęście durzo biega i nie ejst jakiś za gruby - ale jakby był leniwy to krysia by go podtuczyła i wyglądał by jak mamy zawodnik sumo

a krysia dzisiaj do mnie że pani agnieszko on jest wsam raz a wczoraj na p[lacu zabaw jedna pani kuby 2 tygodnie nie widziała i móiła że bidni wygląda schudł

ache te babcie starej daty

ale jak się uda renia to zklonuje ci moją krysie

poza tym spoko - kuba wczoraj też cały dzień prawie z benkiem się bawił - całował go po nosie przytulał - odlot

narazie znikam - na dymka of course
agi

Napisany przez: Iwa.mamaprzemka czw, 19 sie 2004 - 09:30

cześć kochane

Coś mi się wydaje, ze Renia przejdzie przyspieszony kurs asertywnosci dla kadry managerskiej
Reniu dla mnie takie rozmowy tez były by trudne ale podobno przy dzieciach człowiek uczy sie walczyc o swoje , bo jeśli chodzi o nas to można odpuścić ale jeśli w grę wchodzi dobro dziecka to instynkt na to nie pozwoli ( po sobie tez to widzę)

Reniu powodzenia bo musisz coś zrobić z tą opiekunką. Wyegzekwować wypełnianie obowiązków / szukać nowej/ żłobek ?

My podejmujac decyzjre co do złobka mielismy w pamięci właśnie podobne opowieści znajomych. Niestety o opiekunkach takich jak ma Nedka czy Ines jakoś mało słyszałam.

Dysiu Tymek super potrafi się bawić. Nie pamietam dokładnie ale takie zabawy - udawanki to sa chyba typowe dla trzylatków. U przemcia czegoś takiego nie zaobserwowałam.

Inesku zbytnio mnie nie zaskoczyłaś tymi szaleństwami na basenie - Kuba od zawsze przodował w rozwoju ruchowym . Gratuluje. Przemcio tez lubi basen ale jets bardziej ostrożny ( a moze rodzice bardziej strachliwi )

Planuje kupiś taki fotelik dla dziecka na rower. Mam zamiar robić sobie rowerowe wypady z przemkiem. Korzystacie z tego, mozecie coś polecić.

Słoneczka dla urlopowiczów

całuski dla wszystkich

Napisany przez: Dyska czw, 19 sie 2004 - 09:37

Renia i co z opiekunka? Przylalas?
Iwcia, my sporo z Tymciem jezdzimy na rowerach. Mamy fotelik z Decathlonu, nie znam nazwy (jak nie zapomne to sprawdze ). Jest mocowany nie do bagaznika tylko do tej rurki, na ktorej jest siodelko. Przez to ma jakby wieksza amortyzacje. Ale chyba jest dla nizszej wagi (tez oczywiscie nie pamietam - do 18 kg). Przy zakupie fotelika zwroc uwage, zeby mial wysokie oparcie, regulacje wysokosci pasow, zapiecie pasow oczywiscie takie, zeby Przemcio sie nie uwolnil w czasie jazdy - nasze zeby otworzyc trzeba przycisnac w trzech miejscach jednoczesnie - raczej dla takiego dziecka niewykonalne. Moim zdaniem dobrze jest, gdy mozna przypiac nozki do krzeselka, zeby sie nie wkrecily w szprychy. Nie jakos mocno, ale tak, zeby dziecko nie wysunelo nozki. Niektore foteliki maja takie paseczki. No i chyba tyle

Napisany przez: Renia czw, 19 sie 2004 - 10:11

Opiekunki nie pobiłam, nie zwolniłam, ale będę bacznie patrzeć na jej poczynania.
Zwróciłam jej uwagę, że ma Sylwię obudzić, dać śniadanie i dopiero wtedy może iść na spacer z Majką. Ona niby w dobrej wierze wczoraj wyszła, żeby Sylwia sobie pospała i żeby Majka była na dworze kiedy jeszcze było chłodniej. No, ale wyszła o 9.30 to do tej godziny Sylwia już się chyba wyspała. Suma sumarum ma budzić starszą o 8.30 , dać jeść i wtedy może wyjść. Dziś z rana miała świetny humor. Majką raczej dobrze się zajmuje i troszkę jak wnusię ją traktuje.
Ale na kurs asertywności to na serio bym poszła.

A z butami z przeceny klapa, tzn. wczoraj nie pojechaliśmy je zobaczyć, bo Tomek miał wizytę u dentysty. A dziś też pewnie coś wymyśli.

Co do udawania to obie moje panny są mistrzyniami. Albo są pieskami, albo konikami, albo kucharkami itp. Sylwia wymyśla różne zabawy a Maja świetnie potrafi się wczuć w rolę.

Ines z tymi opiekunkami to naprawdę jest różnie. Niedawno byłam świadkiem jak starsza pani była z 2-letnią dziewczynką na spacerku i spotkała przyjaciółkę. Obie babcie plotkowały jak najęte na ławce a dziecko pełne energii wchodzić na pnie, kamienie itp wchodzić chciało. Dziewczynka ciągnęła panią za rękę, a pani wkurzona że jej przeszkadza nakrzyczała na dziecko (ty niedobra dziewucho, usiąź spokojnie i siedź a nie będziesz tu wymyślała jakieś głupoty). Dziecko zmarkotniało, łzy w oczach miało, a ja miałam ochotę podejść do baby i jej nawtykać. Nie wiem jak moja opiekunka zachowuje się na spacerkach, ale tamta baba z pewnością nie nadawała się do opieki nad żadnym dzieckiem. Innym razem widziałam jak młoda dziewczyna była na spacerku z ok rocznym dzieckiem. I również bardziej była zajęta rozmową z koleżanką niż marudzącym, przypiętym w wóżku dzieckiem. Wydaje mi się, że nie wiek jest tu ważny. Koleżanka ma opiekunkę w wieku mojej pani Ewy i tamta sama z siebie myje podłogi, gotuje, sprzątnie.A moja czyta książki. Nie mogę mieć pretensji, że prac domowych nie wykonuje bo umawiałam się, że dzieckiem będzie się zajmowała. jedne panie żeby się nie nudzić i z chęci pomocy coś robią a inne odpoczywają. tylko szkoda, że ja trafiam na takie co odpoczywają Dobra koniec tego tematu. dzięki za wszelkie porady A Ines proszę o klonika

Napisany przez: alatanta czw, 19 sie 2004 - 11:51

Renia jak czytam Twoje posty o opiekunkach to włos mi się jeży...
Karolką opiekowała się nastoletnia dziewczyna i nigdy nie miałam z nią problemów i nie narzekałam- ale też nie widziałam jak ta opieka wyglądała poza tym,że dziewczę odbierało małą ze żłobka i brało do siebie do domu

Co do moich gości to do jutra nie mam żadnych (siostra wyjechała przedwczoraj w nocy) więc chwilowy luzik
i wcale nie gosci się u mnie głownie rodzinka- np. w dniu porodu to zwaliły mi się na głowę koleżanki mojej 19-nasto letniej siostry, która miała następnego dnia urodziny

ale za tydzień, góra dwa to ja się zwalę na miesiąc teściowej na głowę...hihi

dziewczyny wakac[użytkownik x]ące się- życzę Wam miłego wypoczynku

Napisany przez: mgiełka czw, 19 sie 2004 - 15:48

HEJ, hej,...

UFF..... zdążyłam przebrnąć przez to co napisałyście.
Niestety wcześniej nie miałam czasu, żeby cokolwiek pisać, co zdążę to teraz napiszę. Trudno jest mi odnieść się do konkretnych postów więc napiszę ogólnie.

Nadal mamy problem z tym, że Ala nie chce robić kupki na nocnik i czasem jest już tak, że nie zrobi przez dwa dni, a widać, że jej się chce.
Choć w ostatnią niedzielę był postęp bo zrobiła dwa razy do nocnika, ale na tym koniec. Nie mam już sposobu, żeby ją przekonać

Co do opiekunki, to ja jestem zadowolona z mojej, opiekuje się bardzo dobrze Alą, dba, żeby było wszystko w porządku.
Natomiast jeśli chodzi o prace domowe, to na początku powiedziałam, że zależy mi tylko na tym, żeby opiekowała się dzieckiem, więc nie mam prawa wymagać od niej czegokolwiek innego i dlatego też nie wymagam. Radzę sobie sama ze wszystkim na tyle na ile mogę. Obiadki dla Ali też ja gotuję, opiekunka tylko przygrzewa, ewentulanie gotuje Ali jajko na miękko lub sadzone. I tak gotuję obiady dla nas, a Ala już je to co my, więc nie ma problemu z gotowanie, a i tak gotuję tyle, że opiekunka ma jeszcze obiad.
Powiem szczerze, że taka sytuacja mi odpowiada, ponieważ ja nie lubię jako ktoś mi sprząta, pierze - w domu ja się tym zajmuję i wszystko jest tak jak ja chcę żeby było. Wiem, że może jest to dla niektórych z Was dziwne, ale ja po prostu nie lubię jak ktoś "miesza w moich rzeczach", tak już mam.
Ja doceniam moją opiekunkę za to, że bardzo dobrze zajmuje się Alą i myślę, że pod tym względem nie mogłabym znaleźć lepszej. Mimo, że ma własne wnuki to Alę traktuje też jak swoją wnuczkę, jest z nami od początku i chciałabym aby była do czasu kiedy Ala będzie potrzebowała opiekunki. Jeśli jest tak, że dłuższy czas się nie widzą, to Ala potem rzuca się jej na szyję, a przy każdym porzegnaniu daje buziaczki.

Ala już od dawna bawi się wykorzystując wyobraźnię. Pamiętam, że zwróciłam na to uwagę już pół roku temu. Czasem jak jedziemy dłużej samochodem to gotuje nam coś, udaje , że z boku fotelika ma piekarnik i wyciąga gorące ciastka, albo nalewa soczek - wszystko to nie mając żadnych przedmiotów. Natomiast jeśli ma przedmioty to np. udaje, że zrobiła coś na patelni i nakłada mi na talerzyk wygrzebując resztki z patelni (na której oczywiście nic nie ma), albo że właśnie wyciągnęła coś gorącego i się oparzyła, albo że coś się rozlało. Na urodziny od dziadków dostała kuchnię stojącą, gdzie po jednej stronie jest kuchenka i piekarnik, a po drugiej zlew i zmywarka. Jak ja coś robię w kuchni to oczywiście przyciąga to swoją kuchenkę i zaczyna zmywanie, pieczenie, gotowanie. Wczoraj robiła generalne porządki w swojej kuchni, wszystko wymyła włącznie z okapem, a na koniec "upiekła" banany.

Lubi też bawić się we fryzjera, wtedy tacie układa super fryzury: suszy swoją suszarką, czesze, potem jeszcze spryskuje lakierem, czasem nakłada wałki. Ostatnio nawet tato był "u manikirzystki", która obcianała paznokcie, pilniczkiem polerowała i malowała lakierem tyle tylko, że potem trzeba było użyć zmywacza do paznokci.
Generalnie Ala naśladuje wsyztsko co się da oprócz mówienia, nadal nikły postęp, ale już jest lepiej bo skałda zdania "Ala nie ma".

Ale się rozpisałam, jeśli doczytałyście to bardzo dziękuję i pozdrawiam,
mgiełka

Napisany przez: INES pią, 20 sie 2004 - 08:37

witam spiochy z rana

u nas wczoraj 1/2 nocy była bez pieluchy :0 skończyło się z sikaniem
no i druga połowa była z pieluchą

a pieluchy nie nałozyłam bo kupiłam tańsze i małemu się zrobiło po bokach - tam gdzie ta cerata krosteczki - ale dzisiaj juz ich nie ma

może dostał bo niania mu za mocno zapieła wczoran na drzemkę i był upał i poprostu się odparzyło

no ale tak to jest jak człowiek chce zaoszczędzić

tak samao było z butami sportowymi - najpierw kupiłam tamnie za 40 zł - po miesiący porozklejane, przetarte - dostałam wtedy nike po siostry małej i prałam je 5 razy i biegał i nic - a juz były po 2 dzieci - niestety mały pokazał nam że za małe że boli - więc pojechałam i 100 wydałam na adidasy orginalne - i kuba nie chce ich z nóg zdejmowac czasami

moja teściowa dobrze to podsumowała - my w Polsce biedni nie możemy oszczędzać na takich rzeczach - kupimy tabnie ale pary razy w roku - to lepiej porządne na raz

a pozatym kuba coraz więcej mówi - dzisiaj przez okno pokazuje mi coś i mówi - kosk ?????? obczaiłam dopiero o co chodzi jak kuba się wysilił i powiedział wyraźnie i ładnie kiosk - no tak jest na przeciwko naszego okna
a potem mĂłwi - PAN - no tak pan w kiosku sprzedaje mĂłwie mu
a Kuba - baaaa - no tak mówie pan sprzedaje bańki mydlane
a kuba - nuno - no tak niunio tam z mamą kupił banki
tak tak - chce dzisiaj niunio kupić z babą krysią? - kuba - TAAAAAAAAA

także powoli zaczynamy się dogadywac

oki do zobaczyska i do pisania za pare chwilek
agi

ps. co do mojej nani to ja jej zabraniałąm sprzatac itd - wlaczyłam 4 miesiąvce o to żeby u nas jadła, piła naszą kawę, herbatę itd - a ona nigdy w zyciu - i mi argument strzeliła - a pani czy mąż w pracy jedzenie dostają

papa

Napisany przez: Dyska pią, 20 sie 2004 - 08:45

Mgielko, i wszystko sie wyjasnia dlaczego Ala nie chce mowic. Po prostu nie mozna robic wszystkiego. Wydaje mi sie, ze skoro ma tak rozwinieta wyobraznie i juz od tak dawna, to z pewnoscia rozumie wszystko co sie do niej mowi, ma bogaty zasob slow, ktore zna. I tylko patrzec jak nagle zacznie mowic wszystko. Twoje dziecko po prostu bardzo skupia sie na tych swoich zabawach, to z pewnoscia eksploatuje jej mala glowke

Kubusiu, brawo, juz wiesz jak mame i babcie Krysie naciagnac na zakupy

A ja mialam wczoraj wieczorem w domu sarenke. Nawet podczas kapieli musiala stac na 4 kopytkach Ja bylam mama sarna, a tata... jeleniem Tylko skad to poroze?

Napisany przez: feroMonik pią, 20 sie 2004 - 09:23

Mgiełka, super, że się pojawiłaś! No ale skoro jesteś taką perfekcyjną Panią w domu (wciąż panmiętam te soczewice i szpinaki) to dla forum już nie masz czasu

Dysiu - rogi? No cóż, tak często spotykasz się ze znajomymi, te imprezki... W pracy też pewnie jest trochę chłopów

Ines, ja na drzemki pieluchy nie daję, ale na noc daję. Wolę spokojnie przespać noc niż wstawać na wysadzanie Ale jestem leń...

U mnie na termometrze było wczoraj na słońcu 48 stopni! o 16.00 Mam nadzieję, że to już ostatni taki dzień.

Aha, Luna Was wszystkie serdecznie pozdrawia. Ma wspaniały urlop. Barka weszła na Śnieżkę

Napisany przez: Renia pią, 20 sie 2004 - 12:19

Telepatia czy co.Wczoraj myślałam co u Mgiełki słychać, a Ona dziś długi pościk napisała. Cieszę się, że masz taką świetną opekunkę dla Ali. Natomiast Ala swoimi zabawami mnie zadziwiła i to bardzo. Skoro jest taka mądra i dużo myśli to nie ma czasu na wyrażanie myśli słowami Cudowna dziewczynka z Niej.

Dysiu, Ty stara imprezowiczko jeszcze śmiesz pytać skąd rogi ?

Inesku baba Krysia zakupiła Kubuniowi bańki u pana w kiosku ? Spryciurek z Kubusia.

A moja mama ma dziś urodziny.

Piszę trochę bez ładu i skłądu, ale wybaczcie ...
Niecałą godzinę temu Tomek zadzwonił ze szpitala, że jego ojciec jest w stanie krytycznym. Leży pod tlenem, nie kontaktuje wcale, puls ma ledwo wyczuwalny. Lekarz stwierdził, że może za godzinę nawet umrzeć. Kamień mam na sercu, nogi jak kołki, myśli pozbierać trudno. Na dźwięk telefonu ciarki mnie przechodzą, bo myślę że to Tomek dzwoni ze straszną wiadomością. Ciężko mi.

Napisany przez: feroMonik pią, 20 sie 2004 - 13:01

O matko, Reniu, to smutne dni przed Wami - współczuję

Napisany przez: Renia pią, 20 sie 2004 - 14:18

Monika dzięki.
Jesteście mi bardzo bliskie.Kiedy jest mi wesoło jesteście ze mną. Teraz jest mi ciężko, serce wali jak oszalałe, łzy płyną. Teść umarł

Napisany przez: Dyska pią, 20 sie 2004 - 14:38

Reniu, bardzo mi przykro...

Napisany przez: katiek nie, 22 sie 2004 - 15:47

Reniu współczuję

A mi przykro-tydzień mnie nie było i nikt tego nie zauważył . A byłam z Berkiem i jej Żabą (oraz malutkim Grosiem ) no i oczywiście z Kingusią aż za Białymstokiem-Kinga zachwycona-miała koniki, kozy, psa dużego, dzieci, ciocie nowe,codziennie chodziłyśmy po mleko (po wiejskiej drodze w dwie strony było to ponad 2,5 km) do pani i tam były krówki, klacz ze źrebaczkiem, kury, kaczki, kotki i piesek. I pani zawsze coś jej dawała-a to marchweki, a to jagody a to kurki a to orzechy laskowe. Tylko przez tę wiejską drogę to sobie muskuły wyrobiłam na rękach od pchania wózka-pożyczyłam taki zwykły polski a la parasolka i się z nim czasem nieźle musiałam uchetać. Jak Berek wróci to pewnie dokładniej opisze nasze wojaże z dziećmi.
A i obie z Kingusią jechałyśmy na oklep na koniu (do dzisiaj mnie mięsnie bolą )
Trzymajcie się-nas czeka obłędny tydzień remontowo-pakowawczo-przygotowawczy do wyjazdu (już w sobotę -Renia będziemy blisko ciebie)
Buziaki-Kasia z rodzinką

Napisany przez: katiek nie, 22 sie 2004 - 15:58

No dobra, a dlaczego mi się nie chce wstawić paseczek???

Napisany przez: mamadwojki nie, 22 sie 2004 - 19:24

czesc dziewczynki

katiek, no nie zauwazylam, ze Cie nie bylo, bo mnie tez nie bylo przez tydzien
nie smutaj

wrocilismy dzisiaj po poludniu
bylo super, laski zadowolone bardzo, ja tez
maz mial wyjechac i mialysmy same zostac, a nie bylo go raptem 2 doby
no ale i tak nie bylo zle - w koncu nie odzywamy sie, wiec tez sie nie klocilismy

pozdrawiam wszystkie, a jutro do pracy ide i az nie moge w to uwierzyc

Napisany przez: baszka nie, 22 sie 2004 - 20:32

Reniu bardzo współczuję!

Kasia mnie tez nie było i dzisiaj wróciłam. A może za mało nachalnie informowaaś że cie nie będzie.

My tez się wyszalelismy na wsi, kury, króliki, traktory i pieski. Cały dzeń na polu, ja sobie pojeżdziłam na rowerze, pierwszy raz od iks lat. Aż mnie tyłek bolał. Hipek rozgadał się totalnie, ludzie byli po jego wrażeniem. Jest dowcipny i umie odnieść się do sytuacji. Miał koleżankę Kasię też z czerwca 2002 ale sie jej bał bo gryzła i dusiła. Więcej naisze jutro jak Hipek pójdzie spać. Dzisaij jestem wykończona. Hipek wstał przed 7.

A dziasj była taka sytuacja: Całą noc była impreza ludzi którzy przyjechali, pili do 6 rano juz od rana poprzedniego dnia. Beznadzieja. Właściciele nie mogli ich uspokoić. Ale u nas nie było ich tak słychać, Hipek spał normalnie. Rano biegał po domu i natknął się na babke która nawięcej piła. Pokazał na nia palcem i zaczął wołać "pijak, pijak". Ja sie posikałam ze śmiechu, baba zgłupiała, Hipek nie mógł się uspokoic i cały czas krzyczał pijak a potem cholela. Najlepsze że nikt z nas do niego nie mwił że to pijaki.

Dobranoc

Napisany przez: mamadwojki nie, 22 sie 2004 - 21:37

Basia
ja w sprawie naszych suwaczkow
zauwaz, ze nasze roznia sie o 1 dzien, a powinny byc identyczne, hehehehehee
chyba masz zle ustawiona date, co
no bo jakby nie patrzec, to koncowka powinna byc 4, w koncu od 18-go do 22-go sa 4 dni, a nie 5

hehehee czepiam sie, ale tak mi sie w oczy rzucilo

Napisany przez: Dyska pon, 23 sie 2004 - 08:35

Wiatjcie wakacjowiczki
Lunka, gratulacje dla Barki - obiezyswiata
Kasiu, chetnie poczytalabym Twoja relacje, bo szczerze mowiac srednio obchodza mnie przygody Berka i jej pociechy - po prostu ich nie znam, wiec nie bede tez latac i szukac co tez ona napisala. Opowiadaj i sie nie len
Zaplanowane zoo nie wypalilo, bo padal deszcz. Tymek oczywiscie zawiedziony. Mam nadzieje, ze w ten weekend juz na 100% pojedziemy. Tymek robi sie coraz bardziej rozspiewany. Wczoraj rano slysze z jego pokoju, jak spiewa "Kaczke Dziwaczke". Zaspiewal kilka wersow i zaczelo mu sie cos platac, wiec stwierdzil: dalej nie wiem i nie zneichecajac sie zaczal spiewac "Jedzie pociag z daleka". Poki co ma raczej skromny repertuar, ale bedziemy nad tym pracowac Oczywiscie najlepiej wychodza mu pisoenki spiewane z kims, ale coraz bardziej sie stara spiewac sam. Ma bardzo slodki glosik
Co do wyjazdow, to pomyslalam sobie, zeby np. w grudniu pojechac na Kanary - cieplo, slonecznie, mozna naladaowac baterie, a poki co mi sie jeszcze nie udalo. Wartoby zrobic taki przelom w zimie. Daniel jakos nie ma ochoty na taki wyjazd i prawdopodobnie pojade z kolezanka i jej synkiem, ta, z ktora bylismy nad morzem. Ale poki co nie napalam sie, bo nie chcialabym sie pozniej rozczarowac jesli jednak nie pojade. Bede jednak drazyc temat.

Napisany przez: baszka pon, 23 sie 2004 - 09:27

Luna dzisiaj suwaczki juz są identyczne a nic nie zmieniałam. Na pewno dobrą datę mam

Napisany przez: Iwa.mamaprzemka pon, 23 sie 2004 - 09:29

Reniu bardzo Ci współczuję!

Witam wszystkich wczasowiczĂłw

Basiu wyobrażam sobie minę tej baby

Alatanta nie miej skrupułów przed najazdem na tesciową ona pewnie będzie zachwycona a Ty trochę odpoczniesz. A jak Mateuszek reaguje na braciszka?

Kupiliśmy fotelik na rower. Przemkowi tak się spodobała jazda na rowerze, że każda wycieczka kończy się płaczem i nie chce zejść z fotelika . Do rowerów przekonał się nawet Zenek, który nigdy za tym sportem nie przepadał. Chcemy sobie kupiść rowery i częściej robić takie wypady ( o ile Zenek dobierze jakiś do swojego wzrostu ).

Byliśmy u teściów , Przemek obudził się o 6.20 z tekstem: ubierać się jest dzień idziemy na dwór nocy nie ma deszcz nie pada. Cóż było robić pełni uznania dla postępów w mówieniu zwlekliśmy się z łóżka i o 7.30 wzrucał juz kamyki do łychy kopark

PIeluchę zakładamy tylko na noc i często jest sucha . Na razie nie planuje zdejmowaźć ja na noc. Uważam , ze nasze dzieciaczki i tak wcześnie opanowały sikanie do nocnika i ta pielucha na noc moze być choćby prze znajblizszy rok.
Niektórzy są zwolennikami metody zeby dziecko w nocy wybudzac i takie półśpiące wysadzać na nocnik, co o tym myslicie? Wydaje mi się, ze to nie jest naturalne , jesli dziecko woła w nocy samo siku to co innego.... zresztą nie wiem na razie się do tego nie przymierzam.

Napisany przez: Iwa.mamaprzemka pon, 23 sie 2004 - 09:33

Basiu może macie z Luna zaznaczoną inną stref czasową i paseczek rózni Wam się o kilka godzin

Napisany przez: feroMonik pon, 23 sie 2004 - 12:15

No Iwa, ja ci współczuję - pomyśl co będzie w zimę

Rozwalił mi się komputer, więc mam dziś dla was tylko jedną anegdotę.

Maja szalała w piątek z tatą - ganianie się, zapasy, przepychanki, krzyki, łaskotanie. W końcu rozgorączkowana staneła na środku pokoju i krzyknęła (widać było że chce tacie dogryźć):
-Tata niedobry, zimny, gorzki!

Pół godziny laliśmy się z tego. Maja zauważyła, jakie zrobiła wrażenie i teraz często to powtarza...

Napisany przez: baszka pon, 23 sie 2004 - 14:33

Iwa dla mnie jest to nie wygodne i nienaturalne budzić dziecko do sikania. Hipek w zyciu by się nie wysikał a tylko rozdarł i bylaby awantura. Ale koleżanka tak robi. Mi tam nie jest żal 2 pampersów dziennie.
A co do sikania na stojąco z innego wątku to ja nie zdejmuje majtek tylk trzymam sisiorka wysoko i wież mi po kilku próbach nie masz rąk i majtek oblanych. Mały szybko załapie. Hipek jak sie go posadzi po dziewczęcemu to unosi sisiorka i oblewa spodnie od dołu. A jak chodził goły to juz sam skał biorąc sisiorka w rękę.

Mgiełko Hipek tez dlaej do nocnika nie kupkuje, na wakacjach robił co rano na trawe a dzisaj nie dał sie rozebrać i zrobił w nocnego pampersa. Wie że pampersy sa do spania. Narazie olewam to i cierpliwie czekam, i tak jestem dumna że tak wczesnie zaczał sikać sam.

hipek za to ostatnio dziwnie zasypia, wczoraj wgramolił mi sie na kolana jak oglądałm Jose Cura i tak zasnął jak chciałam zanieść to się zezłościł i płakał. dzisaj było to samo i musiałam go głaskać w nóżkę. popłakał aż w końcu pozwolił zasnąć na swojej poduszeczce w łóżku.
Ma właśnie swoja poduszke i bardzo ja lubi bez niej nie zaśnie.

Iwa został nam tylko miesiąc do samodzielnych łóżeczek!!!!!!!!!!!!!!!!

Napisany przez: Iwa.mamaprzemka pon, 23 sie 2004 - 14:51

Basia ty mnie nie stresuj. Im blizej wrzesnia tym mniejszy mam zapał.
Chyba zastosuje wersję okrojoną to znaczy usypiac go nadal bede a spać będzie sam ......... zobaczymy.

Napisany przez: Dyska pon, 23 sie 2004 - 15:55

Iwa, ja wlasnie tak robie i od poczatku nie ma zadnego problemu. Jak Tymek bedzie starszy i wiecej bede mogla mu wytlumaczyc, to zaczne przyzwyczajac do samodzielnego zasypiania. W gruncie rzeczy to wieczorne kokoszenie sie jest mile

Napisany przez: mamadwojki pon, 23 sie 2004 - 17:18

Basia, hehehe
teraz znowu masz o jeden dzien do przodu na suwaku

tak, mysle, ze to strefa czasowa inaczej ustawiona )))

Napisany przez: katiek pon, 23 sie 2004 - 21:33

Wcale się nie chwaliłam wyjazdem-wszystko wyszło bardzo nagle i miałam 1000 spraw do załatwienia. Ale warto było pojechać-nowi ludzie, nowe wrażenia, trochę ukojonej tęsknoty za życiem gromadnym z ogniskiem i śpiewem Berka przy gitarze, a nawet z dniem bez gazu i gotowaniem na piecu Słowem mi się podobało i nawet przyzwyczaiłam się ze ciepła woda jest tylko wieczorem, że czasem dziecię trzeba umyć wodą z gara i kubkiem (a dziecko tym było zachwycone i kazało się tak myć niezależnie od ciepłoty wody bieżącej).
Byłyśmy we 4 w 1 małym pokoiku, choć mogłyśmy być w 2-dziewczynkom spodobało się spanie razem, a nam też było wygodniej spać z nimi. Byłyśmy z Berkiem zdziwione tym jak dziewczyny się do siebie przywiązały i na ogół potrafiły się wszystkim podzielić, razem się bawić, mimo że charaktery miały różne.
Cd jutro bo dziś już padam-dziś rury nam wymieniali od wody i wodomierze zakładali (żegnajcie kąpiele w piance witajcie kąpiele rodzinne )
PS Jak wam się podoba nasz paseczek??

Napisany przez: katiek pon, 23 sie 2004 - 21:34

Wcale się nie chwaliłam wyjazdem-wszystko wyszło bardzo nagle i miałam 1000 spraw do załatwienia. Ale warto było pojechać-nowi ludzie, nowe wrażenia, trochę ukojonej tęsknoty za życiem gromadnym z ogniskiem i śpiewem Berka przy gitarze, a nawet z dniem bez gazu i gotowaniem na piecu Słowem mi się podobało i nawet przyzwyczaiłam się ze ciepła woda jest tylko wieczorem, że czasem dziecię trzeba umyć wodą z gara i kubkiem (a dziecko tym było zachwycone i kazało się tak myć niezależnie od ciepłoty wody bieżącej).
Byłyśmy we 4 w 1 małym pokoiku, choć mogłyśmy być w 2-dziewczynkom spodobało się spanie razem, a nam też było wygodniej spać z nimi. Byłyśmy z Berkiem zdziwione tym jak dziewczyny się do siebie przywiązały i na ogół potrafiły się wszystkim podzielić, razem się bawić, mimo że charaktery miały różne.
Cd jutro bo dziś już padam-dziś rury nam wymieniali od wody i wodomierze zakładali (żegnajcie kąpiele w piance witajcie kąpiele rodzinne )
PS Jak wam się podoba nasz paseczek??

Napisany przez: baszka wto, 24 sie 2004 - 09:55

Luna na starość moge byc do przodu, nie! A opowiedz coś gdzie byłas z dziewczynkami.

Reniu dzięki za kartkę, fajnie było? Nic nie pisałaś na ten temat.

Iwa ja nie zakładałam opcji spij i zasypija sam. jestem realistką i wiem że będzie zasypiał przy mnie co lubie oczywiście, ostatnio każe mi czytac książeczki, bajki takie dłuższe o puchatku i inne. Bardzo mi z tego powodu miło. Ale najgorsze że ja lubie się budzic z Hipkiem, tak mnie łapie za buzie i całuje. I tak sie uśmiechamy do siebie.

Kasiu pasek spoko tylko chyba lepiej wygląda jak ma transparentne a nie iae tło. Moje własne zdanie.

Napisany przez: alatanta wto, 24 sie 2004 - 12:11

Hej dziewczyny- ja tylko na chwileczkę (z małym przy cycu- więc sorki za literówki i brak polskich znaków)
widzę, że powracałyście z wczasów- moje niestety nadal w sferze marzeń

mateuszek konrada znosi bardzo źle- ucieka na całe dnie na plac zabaw, ignoruje mnie i pokazuje że konrad bardzo go drażni. Przykro mi jest bardzo... ale nie wiem co z tym fantem zrobić, szczególnie, że Konrad jest bardzo absorbujący i praktycznie nie schodzi mi z rąk. Mam z tego powodu potwornego kaca moralnego. mietek stara się trochę "nadrobić" moje zaniedbanie i popołudnie spędza głownie z dzieciakami... ale niewiele to daje

Napisany przez: Dyska wto, 24 sie 2004 - 12:14

Alatanta, przykre to. Zal i Ciebie i Mateuszka. Mysle, ze jedyny sposob to cierpliwe tlumaczenie i okazywanie mu nadal jak najwiecej cieplych uczuc. Moze wlaczaj go do pomocy przy Konradku (jesli bedzie mial takie zyczenie). Niech np. na spacerze poprowadzi wozek. Pewnie bedzie dumny

Napisany przez: katiek wto, 24 sie 2004 - 17:29

Korzystając z przysługującej mi przerwy przy malowaniu (musi farba wyschnąć) opisuję cd przygód wakacyjnych
Wyprawa do sklepu
Zakupy wszędzie dzieciom robić trzeba i głupio nam było wiecznie Leszka (właściciela) prosić, więc postanowiłyśmy zakupy zrobić same. Dołączyła do nas Klaudia (6-7 miesiąc ciąży) i Genta (klacz o temperamencie osiołka)oraz Lobo (dość duży pies Klaudii). Sklep był oddalony o ok. 2 km-niby niewiele powiecie. Hmmmmm tyle że to były 2 km drogi polnej przez pola, kamienisto-piaszczystej, praktycznie bez miejsc zacienionych (a wybrałyśmy się o 11 przy pełnym słońcu i dzikim upale). W rezultacie na start wyruszyły 2 ciężarne w tym 1 z wózkiem obciążonym dziecięciem (czyli Berek z Żabą), ja z wóżkiem i dzecięciem, pies no i klacz wybitnie zniesmaczona naszym pomysłem. Drogę do sklepu przebyłyśmy zlane potem i padnięte ogólnie-tylko dziewczynki były zadowolone. Zakupy zrobiłyśmy (w tym zgrzewka wody 1,5 l ). No i je zapakowałyśmy na.. konia . No i wracamy-przodem Lobo potem ja z Kingą w wózku, Berek z Żabą w wózku i Klaudia prowadząca objuczonego konia. Naprawdę tylko nam podbitych oczu brakowało coby obrazek był kompletny-ot kobiety z domu uciekły z dziećmi pakując dobytek na konia. Do domu wróciłyśmy ok 13.30 padnięte straszliwie i z zapowiedzią-never again.
Cóż wiem że mój opis tego nie oddaje ale spróbujcie to sobie wyobrazić, a ja jeśli mi się uda to zdjęcia wam pokażę z tejże wyprawy. Dobra przerwa mi się kończy i do roboty muszę wracać-buziaki!!!