Drukowana wersja tematu

Napisany przez: AdusiaR śro, 22 wrz 2004 - 11:13

Hej mamusie dzieci z rocznika 2000 - co tutaj taka cisza jest, nikt nie pisze, nie chwali sie swoimi pociechami

Moja Letycja wczoraj skończyła 4 latka i jest dzielnym przedszkolakiem a ja dumna mamusią

MoĹźe oĹźywimy to zaspane podforum

Pozdrawiam

Napisany przez: Agnes-3 śro, 22 wrz 2004 - 13:32

Hejka! Melduje sie z Mikiem ktory 9 lipca skonczyl 4 latka.Do przedszkola chodzi od 3 roku zycia i nazywa je swoja"praca"gdyz tu dzieci nie dostaja posilkow w przedszkolu, tylko przynosza swoje kanapki.Tata robi jedno pudelko dla siebie a drugie dla niego "do pracy"
Pozdrawiamy dzieciaczki z 2000 i ich mamusie

Napisany przez: Sylwia M. śro, 22 wrz 2004 - 16:28

No, skoro już zaczęłyście, to nie ma wyjścia - musze się znowu pochwalić. Wiem, że przynudzam, ale dla mnie to wydarzenie roku a może i stulecie . Olga przestała sikać w nocy . Mając 4 lata i miesiąc. No to ile? Z 1500 nocy mokrych . A od 9 dni - sucho. Czekałam czekałam, lekarz zaczynał kręcić nosem, moja mama i inni krewni coraz częściej napomykali "musisz coś z TYM zacząć robić". W wakacje jeszcze nic nie zapowiadało sukcesu. Jeździliśmy z pampersami. Od 1 września zaczęłam codziennie wieczorem "monologi". Leżąc obok Olgi, "nadawałam", prosiłam, żeby sie postarała, że na pewno się uda, że mamusia będzie tak bardzo, bardzo się cieszyć, jeśli się uda, że stanie się prawdziwą panienką i takie tam pierdoły. Przy akompaniamencie mojego gadania zasypiała. Az któregos ranka było sucho. Olga oznajmiła "jestem już duża i nie będę więcej sikać" . Od tamtej pory była jedna "wpadka po 4 dniach" i znowu 5 dni suchych. Jeszcze poczekam kilka dni i wyrzucam pampersy.
Nie macie pojęcia jaka radość w rodzinie!!! I te poranne, pełne dumy telefony do babć, aby oznajmić, że znowu sucho

Napisany przez: Agnisma śro, 22 wrz 2004 - 17:41

Sylwia M. przede wszystkim gratulacje...pamiętam jak sama się cieszyłam, to było 26.03-pierwsza noc bez pampersa i sucha...od tej pory nie było wpadki
Natalia za dopiero 2 miesiące skończy 4latka, nie jest przedszkolakiem, uczymy i bawimy się razem w domu.
JuĹź duĹźo umie
Pozdrawiam cały świetny rocznik 2000

Napisany przez: AdusiaR śro, 22 wrz 2004 - 17:44

ooo fajnie dziewczyny, że sie odezwałyście

Agnes - to masz juz w domu kolejnego zywiciela rodziny, skoro Mikuś do "pracy" chodzi To pewnie idzie na kilka godzin do przdeszkola skoro jedzonko zabiera ze sobą ? A jak to jest w Danii, jestem bardzo ciekawa tamtejszych przedszkoli, moja znajoma która sie tam osiedliła 2 lata temu zachwyca sie tym krajem i sposobem podejścia do życia.

Sylwio to rzeczywiscie wielki powód do radości i chwalenia się, wiesz ja wychodze z założenia, że każde dziecko jest inne i każde zdobywa różne umiejętności w innym czasie. Letycja miała około 2,5 roku jak przestalismu uzywać pampersów, a kolejne osiągniecia czyli suche noce przyszły bardzo niespodziewanie i szybko, oczywiście po drodze zdarzały sie wpadki. Olga sama dorosła do tego, aby skończyc z pieluchą i zrozumiała to co Jej tłumaczyłaś.

A my byłysmy dzisiaj po przedszkolu pozbierac suche liscie, bo chyba będa jutro czarowac jakies prace plastyczne. Szkoda tylko, że tak zimno dzisiaj to pojechalibysmy jeszcze na kasztany i zołędzie.

Napisany przez: Arwena. śro, 22 wrz 2004 - 18:45

No to ja sie dopisuję z czterolatkiem.

Kuba urodziny obchodził 15 sierpnia i jest już doświadczonym przedszkolakiem z rocznym stażem.

Z sikaniem w pieluchę rozstaliśmy się już dawno bo ponad rok temu - ale nastapiło to "hurtowo" - jednocześnie w dzień i w nocy.
Do szału za to doprowadza mnie inna rzecz - mianowicie niezamykajaca się buzia mojego dziecka i pytanie "czemu?"

Czasami pyta nawet wybudzony z głębokiego snu o 2.00 w nocy

Pozdrawiam

Napisany przez: Kocurek śro, 22 wrz 2004 - 19:11

Mój Mikuś też chodzi do pracy, chociaż jeść mu tam dają i ja niestety dopłacam do tej jego pracy
Hm, a sikać w nocy dalej sika, choć 4 lata skończył w końcem czerwca. Martwić się??? robić z tym coś (co?)??? czekać???
Mam dwa pampersiaki w domu, jednego dwumiesięcznego i czeteroletniego

Napisany przez: Kocurek śro, 22 wrz 2004 - 19:14

Co dziwne mój rozstał się w dzień z pieluchą ekspresowo: miał 2 lata, a w nocysika do dziś

Napisany przez: Sylwia M. śro, 22 wrz 2004 - 19:21

Kocurek zdjęcie masz obłędne .

Napisany przez: Mama Anka śro, 22 wrz 2004 - 20:11

Hej, no to i ja sie dopisze. Paulina juz "stary" czterolatek, bo z 16 stycznia. Chodzi do przedszkola od kiedy skonczyla 2 latka i 9 m-cy. Teraz jest juz dwujezyczna, pewnie jak Mike z Dani. Tez nosi sniadanko do przedszkola, ale w zyciu nie wpadla na pomysl, ze to praca. Od pracy to jest Tata. O pampersach to my juz zapomnielismy. Bardzo szybko sobie z tym poradzila. W wieku roku i 8-u m-cy byla sucha w dzien i m-c pozniej w nocy. W grudniu przemarzla w wieku 2 lat i trzy noce pod rzad sie posikala i na poczatku w przedszkolu miala dwie wpadki i tyle tego do dzis. Niesamowite dla mnie, bo z synem trwalo to dluzej.(Calkowite w nocy rozstanie z pampersem 2 lata 9 m-cy). Teraz z naszym Milenijnym Dzieckiem mamy bunt. Wpadla na pomysl, ze Jej wszystko wolno. No odbija i juz. Bunt na calej lini, o wszystko walka, np. ostatnio nie chce nosic kamizelki, bo grubo wyglada. No myslalam, ze jakos tak przy 15-stce sie problemy z gruba-chuda zaczna, a to juz????

Napisany przez: aronka czw, 23 wrz 2004 - 18:47

Wreszcie odżył ten wątek. Pewnie na chwilę.
Natalia jeszcze nie skończyła czterech lat, urodziny ma w połowie grudnia.
Tak więc od niektórych dzieci z tego roku jest właściwie o rok młodsza.
O pampersach zapomnieliśmy już dawno. Pamiętam, że w zeszłym roku w wakacje chodziła i spała bez.
Do przedszkola nie chodzi. Może za rok? Zobaczymy. Przydałyby jej się jakieś zajęcia typu plastyka czy rytmika, chodzi o kontakt z dziećmi. Uwielbia dzieci. Poza tym spożytkowałaby trochę tej niesamowitej energii, której sama jej zazdroszczę. Jest niezmordowana!
No i powoli przygotowujemy ją do nowej, ważnej roli - starszej siostry!
W marcu będzie mieć siostrzyczkę (na razie bardziej prawdopodobne) albo braciszka.
Pozdrawiamy wspaniały rocznik 2000!

Napisany przez: AdusiaR pią, 24 wrz 2004 - 11:20

A jak Wasze 4-latki radzą sobie z pracami plastycznymi, lubią malowac farbkami, rysowac kredkami, lepic plasteliną, ciastoliną ?
Moja Letycja to bazgroli i raczej nie potrafi jeszcze pokolorowac jakiegos obrazka - jednym kolorem zamalowuje wszystko co się da
Potrafi natomist narysowac głowę z oczkami, nosem, buzią, uszami, ale to wygląda bardzo pociesznie (jak znajde chwilke to wkleje zdjęcie).

Jakoś nie wykazuje zaineresowania śpiewaniem, wierszykami
Ostatnio na urodziny zażyczyła sobie zestaw Boba Budowniczego tzn. narzędzia no i dostała mały zestawik i teraz to jest najlepsza zabawa - Ona naprawia

Pozdrowienia dla 4-latkĂłw i ich Mam

Napisany przez: Agnes-3 pią, 24 wrz 2004 - 13:20

Czesc dziewczyny!W przedszkolach w Danii jest troche inaczej jak w Polsce.W Mika przedszkolu jest 32 dzieci , w tym 3 grupy.Cale przedszkole podzielone jest na rozne pokoje.Jeden do zabawy samochodami,traktorami(Mika ulubione ), drugi do zabawy w dom,pokoj z puzzlami, kolorowankami, pokoj poduszkowy do skakania itd...Jak juz wspominalam dzieci przynosza swoje kanapki w pudelkach i owoce na deser.Przedszkole daje tylko mleko i kompot.Dzieci tu bez wzgledu na pogode czy pore roku ZAWSZE wychodza na spacer badz super wyposazony plac zabaw przy przedszkolu.jest tam mnostwo rowerkow,gokardow na pedaly, jakis samochodow , naprawde masa tego. Rodzice musza zaopatrzyc maluchy w ubranka termiczne, ubrania przeciwdeszczowe i kaloszki.Przedszkole jest czynne od 6.00-17.30
Raz w tygodniu chodza na basen,maja swoj autobus ktorym czesto jezdza na wycieczki.

Mik tez mowi w dwoch jezykach.Jednak mimo ze ja mowie do niego tylko po polsku odpowiada mi juz w jezyku dunskim.Jak mamy gosci z Polski badz jestesmy w Polsce rozmawia z nimi swobodnie po polsku.Jednak musze szczerze przyznac ze w dunskim jezyku mowi lepiej

Teraz meczy mnie juz kilka dni bo 2 padziernika jedziemy do Polski i juz nie moze sie doczekac.Spakowal juz 6 traktorow z przyczepami

Co u was dziewczyny?

Napisany przez: Arwena. pią, 24 wrz 2004 - 13:33

A malowanie, rysowanie, lepienie owszem Kuba lubi - tematem wiodącym są drogi i znaki, światła, chodniki -i tym podobne sprawy.

Pokolorowanie obrazka owszem - użyje kilku kolorów - ale w "ramach" się nie mieści - czasem wychodzi wielokolorowy bazgroł , no chyba,że zamiast kredek używa pisaków - wtedy mamy "arcydzieło" .

A w ogóle dziś wrócił z przedszkola podspiewując - "siedzą na kominie i całują świnie"

Agness fajne macie przedszkole - w naszym - zimą praktycznie wcale na dwór nie wychodzą...

Napisany przez: Agnes-3 pią, 24 wrz 2004 - 17:05

Arwenka ciekawe gdzie sie tego nauczyl dobre

Napisany przez: Agnes-3 pią, 24 wrz 2004 - 17:08

Kocurek- fotka w podpisie jest rewelacyjna!!! Co na nia spojrze to mi sie pycho cieszy

Napisany przez: Kocurek pią, 24 wrz 2004 - 23:44

Miło mi
Przynajmniej córka bardziej fotogeniczna od mamuśki

W kwestii rysowania: mój syn to antytalent, niestety. Rysować nie cierpi (przynajmniej w przedszkolu) i jego prace stamtąd kwalifikują się do zbadania przez psychologa dziecięcego Zabazgrane z reguły jedną kredką kolorowanki, byle jak, z dużym użyciem siły
Gdybym widziała taką pracę innego dziecka to zaczęłabym się zastanawiać jakią rodzinkę ma że te rysunki takie dramatyczne
No ale wiem, że on nie cierpi przymusu, a w przedszkolu rysują zdecydowanie za często jak dla niego
W domu rysuje sam kiedy chce i nawet dość kolorowo, ale nie interesują go przestawienia postaci, zdarzeń itp. ale samo narzędzie Dlatego najchętniej papra się farbami plakatowymi, kredą na tablicy, węglem na ścianie. I plastelinę/ciasto lubi. Ale plastyka z niego chyba nie będzie. Cóż, lepiej żeby odziedziczył profesję po tatusiu, nie po mamusi

P.S. Jestem plastykiem

Napisany przez: beattta sob, 25 wrz 2004 - 00:54

Witam rocznik 2000
Julka kilka dni temu skończyła 4 latka i oczywiście uważa, że jest już bardzoooo duża
Zaczęła chodzić do przedszkola. Początkowo z wielkim entuzjazmem, który niestety skończył się po dwóch tygodniach Teraz płacze, ale wygląda to raczej na bunt niż jakieś poważne problemy w przedszkolu. Kiedy po nią przychodzę jest już uśmiechnięta i opowiada co robiła przez te kilka godzin.

Gratuluję sukcesów z których tak bardzo się cieszycie. Sama jestem strasznie zadowolona, bo Julka od jakiegoś miesiąca wreszcie przesypia sama całe noce. Wcześniej zasypiała u siebie, ale o 11 była już u nas i za nic nie chciała wrócić. A teraz nawet sam rytuał zasypiania jest krótszy - czytamy bajkę, tulimy się chwilę i potem zasypia sama.

Co do rysowania i innych zajęć plastycznych Julia bardzo je lubi. To taka artystyczna dusza Kolorując stara się trzymać w liniach i nawet jej to wychodzi . Rysuje też nieźle i ma to chyba po tatusiu. Ostatnio zadziwiła mnie rysunkiem konia. Jak uruchomię skaner to wstawię.
Sama wymyśla teksty piosenek, ale słuch ma raczej po mamusi

Czy Wasze dzieci tez przechodzą etap mówienia wszystkim co się dzieje w domu? Jak ma na imię tata, jaki mamy samochód i co robiła wczoraj... Trochę mnie to przeraża. Staramy się Julce tłumaczyć, że tak nie wolno, ale jakoś nie skutkuje.

Napisany przez: Arwena. sob, 25 wrz 2004 - 09:12

Beattta muszę Ci powiedzieć, że ten bunt to się może powtarzać. U nas tak na dobre Kuba pokochał przedszkole dopiero w kwietniu - a wcześniej na zmiane chciał i nie chciał chodzić. A w tym roku nie ma z tym żadnych problemów


Za to nie spi jeszcze sam - zasypia owszem - ale około 2-3.00 w nocy woła mnie - i na tym kończy się mój sen - bo mały rozpycha się i kopie niemiłosiernie.

Napisany przez: beattta sob, 25 wrz 2004 - 19:12

No to mnie pocieszyłaś Tak teoretycznie to niby jestem na to przygotowana, ale praktycznie jest ciężko to znieść.

Napisany przez: Sylwia M. sob, 25 wrz 2004 - 19:51

Dziewczyny, jak jest z kąpaniem u Waszych czterolatków? To znaczy: co robią same (wchodzenie do wanny, mycie, wychodzenie, wycieranie, ubieranie..., niepotrzebne skreślić).
Czy bawią się w wannie zabawkami, wysiadując tam w nieskończoność? Czy w tym czasie siedzicie w łazience, czy tylko nawołujecie co minutę: "Co tam u ciebie? Myj się już ". Ja wychodzę z łazienki i nawołuję oraz zaglądam, ale w czasie mycia siedzę i obserwuję, bo Olga wyskakuje z wanny nieraz zapomniawszy użyć mydła.
A co do samodzielnego mydlenia się, to słyszałam, żeby dziecku, które już to potrafi, pozwalać samemu się myć, wręcz kazać. Podobno ma to związek z postrzeganiem swojego ciała jako swojej własności.
To znaczy tak: dziecko ma mieć wpojone, że nie ma takiej potrzeby, aby ktoś dotykał jego miejsc intymnych oprócz niego samego. Wykluczając oczywiście sprawy choroby i lekarza. Chodzi o to, aby dziecko potrafiło nie dopuścić/zaprotestować przeciwko ewentualnemu molestowaniu (obojętnie przez kogo). No nie wiem, czy jasno się wyrażam. Mnie się ta idea nawet podoba. Bardzo często słyszymy, że dzieci nie są odpowiednio przygotowane do reagowania na tego typu groźne sytuacje. Nie wiedzą, że należy zaprotestować itp.
No to idziemy się kąpać.

Napisany przez: Kocurek nie, 26 wrz 2004 - 10:55

A to właśnie mój malarz w napadzie weny twórczej

Napisany przez: Kocurek nie, 26 wrz 2004 - 11:12

A z kąpaniem......
Rozbiera się sam, wywala ciuszki do pojemnika na pranie, siku i wskakuje sam do wanny. Wodę trzeba mu ustawić, bo u nas to niełatwe. Potem zależnie od tego czy prysznic czy kąpiel napuszczamy wody do wanny i sadowi się z milionem łódek, kaczek, itp. sprzętów do pływania Dopiero kiedy woda zimna krzyczy żeby go myć bo mu zimno
Ja myję go w całości, bo jakbym liczyła na to ze wykąpie się sam, to....na mur-beton zachlapana cała łazienka, a on nieumyty (mydłem, ale 100 razy opłukany) Zęby też ja mu szoruję, bo wiem, że nie zrobi tego dokładnie W sumie zatem to nawet nie wiem.....może umiałby się sam wykąpać? Raczej tak, bo jest b. samodzielny, ale ja robię to sama, bo: szybciej, czyściej, dokładniej

Ale przygotowany na molestowanie to on nie jest, znaczy nie zna problemu i nie bardzo wiem jak/co z tym zrobić i czy mówić mu w ogóle.

Napisany przez: Ena pon, 27 wrz 2004 - 13:29

To i ja się dopisuję
Tomkowi w nocy pampersa wciąż zakładamy, chociaż rano przeważnie jest suchy, ale nie zawsze,
Do przedszkola nie chodzi, chociaż chciałabym go zapisać, ale niestety na kilka godzin nie da się bo nie miałby go kto zawozić, a na cały dzień od 6 do 16 to mi się wydaje za długo dla niego, no i to budzienie rano, a on tak lubi pospać do 9.

Napisany przez: Arwena. pon, 27 wrz 2004 - 14:30

Jakbym zostawiła mycie małemu - to pewnie chodziłby lekko "przybrudzony" - więc dostaje mydło - owszem - myje się a potem ja "poprawiam". Za to mycia głowy unika jak ognia.

A dzis rano wstal z kaszlem okropnym, uroki przedszkola niestety, dopiero na 18.00 jedziemy do lekarza ale czuję conajmniej zapalenie oskrzeli .

Za to świetny z niego donosiciel -"mama a wiesz - tata to mnie nie umył , tylko mi wodę nalał i pianę zrobił ":evil:, mama a my bylismy u Pana Darka i jadłem dużo czekolady" - hehe nic się przede mną nie ukryje

A jak wygladaja Wasze dzieci wzrostowo - bo ja sie cały czas martwię, że wzrost to po mnie odziedziczył - w przedszkolu jest jednym z najnizszych dzieci.

Napisany przez: Sylwia M. pon, 27 wrz 2004 - 18:36

Olga 108 cm, 19,5 kg (cztery lata i miesiąc)

Napisany przez: Kocurek pon, 27 wrz 2004 - 21:38

Mikołaj 109 cm i 21 kg

Napisany przez: beattta wto, 28 wrz 2004 - 15:14

Julka potrafi umyć się sama i bardzo to lubi. W większości myje ją ja bo jest szybciej, sprawniej i dokładniej. Niemniej jednak czasami pozwalam jej na swobodę. Co do kąpieli to mamy ją średnio raz na tydzień i wtedy ma w wodzie mnóstwo zabawek, myje lalki i siedzi tam sobie sama, a ja do niej zaglądam. Na codzień preferujemy prysznic

Wracając do plastycznych umiejętności naszych dzieci chwalę się obiecanym rysunkiem konika

Napisany przez: beattta wto, 28 wrz 2004 - 15:21

Julka ma 103 cm, 17.5 kg - chyba najmniejsza w tym gronie, ale w przedszkolu nie zauważyłam żeby specjalnie odstawała od grupy

Napisany przez: Arwena. wto, 28 wrz 2004 - 18:34

A mój Kuba 104 i 18 kg - no malutki jest - w porównaniu z Mikołajem Kocurka.


Beattta - konik jest piekny - nam daleko do takich pieknych obrazkĂłw

Napisany przez: Kocurek wto, 28 wrz 2004 - 21:20

Konik jest suuuuper!!!

Napisany przez: Mama Anka śro, 29 wrz 2004 - 08:02

Konik super, u nas tylko tecze na topie, tecza tu, tecza tam. Nie rozwija sie w innym kierunku malowania "nie umiem"...
Wzrostem to was powale, zaznaczam, ze Paulina konczy w styczniu 5 lat, wiec podaje: rowne 100 cm zywej wscieklizny i 15,1 kg bez sniadanka.
W przedszkolu nie odstaje od grupy, ze wzgledu na zachowanie, a ze grupy tutaj mieszane tzn. od 3 do 6 lat to jakos tak glupio nie wyglada. Za rok od wrzesnia idzie do zerowki i to wtedy bedzie widac ta roznice. Od rowiesniczek np. o niecale 2 m-ce starszej dziewczynki o 3/4 glowy jest nizsza. Co tam dziob ma taki wyszczekany, ze za wzrost wystarczy .
Brat za to nadrabia w wieku 8,5 roku ma 140 cm. Smiesznie razem wygladaja...

Napisany przez: Mama Anka śro, 29 wrz 2004 - 08:11

Konik super, u nas tylko tecze na topie, tecza tu, tecza tam. Nie rozwija sie w innym kierunku malowania "nie umiem"...
Wzrostem to was powale, zaznaczam, ze Paulina konczy w styczniu 5 lat, wiec podaje: rowne 100 cm zywej wscieklizny i 15,1 kg bez sniadanka.
W przedszkolu nie odstaje od grupy, ze wzgledu na zachowanie, a ze grupy tutaj mieszane tzn. od 3 do 6 lat to jakos tak glupio nie wyglada. Za rok od wrzesnia idzie do zerowki i to wtedy bedzie widac ta roznice. Od rowiesniczek np. o niecale 2 m-ce starszej dziewczynki o 3/4 glowy jest nizsza. Co tam dziob ma taki wyszczekany, ze za wzrost wystarczy .
Brat za to nadrabia w wieku 8,5 roku ma 140 cm. Smiesznie razem wygladaja...

Napisany przez: AdusiaR śro, 29 wrz 2004 - 09:28

Letycja umie sie sama umyc, ale jej sie nie chce, a własciwie to nie ma czasu na to w wannie, ponieważ jest tak pochłonieta zabawą, że ostatecznie ja ja myję. Zabawek w wodzie ma mnóstwo, wyciąganie tego wszystkiego z wody zajmuje mi sporo czasu, ale wszystko jest niezbędne (w tym są oczywiście puste opakowania od szamponów, kremów itp, itd.)

Co do wzrostui i wagi to musze dokonac pomiarów, bo ostatnio nieco zaniedbałam statystyke mojego dziecka

Beattta - konik Julki jest śliczny, moja to narazie nie potrafi pokolrowac dokładnie nawet obrazka, a co dopiero samemu cos narysowac.

Napisany przez: Agnes-3 śro, 29 wrz 2004 - 10:34

Jeeessoo dziewczyny to moj Mik jest jakis zasuszony Wazy tylko 16 kg,105 cm.Skonczyl cztery w lipcu.
Mik myje sie sam ale tata poprawia.Kapia sie zawsze razem z Claudia.Mik nie lubi rysowac, kolorowac..Uwielbia za to lepic z plasteliny i KSIAZKI.Musimy mu czytac non stop.Bardzo lubi tez ksiazeczki z naklejkami.Namietnie je uzupelnia ale jak czegos nie moze znalezc zawsze slysze"szukaj mama" Ksiazeczki musza byc obowiazkowo z traktorami.

Mik przestal od kilku dni spac w przedszkolu bo twierdzi "jestem duzym chlopcem" ale po powrocie z przedszkola pada o 16.00.

Patrze na walizke ktora stoi obok..Do polowy jest wypelniona zabawkami dzieci(tak sie wczoraj pakowali).Musze po cichu zabawki wyciagnac i spakowac cala trojce po swojemu

Jade do Polski sama z dzieciakami przez Niemcy.Wyplywamy o 17.15 i o 21.00 bedziemy juz w Sassnitz, pozniej 380km i na miejscu.Dobrze ze jade noca to dzieciaki zasna i mi samochodu nie rozniosa
Trzymajcie kciuki zeby mnie dzieciaki po drodze nie wykonczyly

Napisany przez: Alka śro, 29 wrz 2004 - 11:43

Konik fantastyczny!
Zdjęcie - no, po prostu piękne

Zuzia skończy 4 latka w grudniu (17 -tego). Była u nas próba przedszkolna, ale skończyła się po 3 dniach. Zuzia histeryzowała i zrezygnowaliśmy. Zamiast tego jeżdżę z nią na rytmikę, na angielski, na kucyka i na basen, ufff - męczące to troszku, bo przeca po pracy to robię a i Tinek wymaga sporo uwagi.
Pieluch nocnych jakoś sie nam nie udaje pozbyć, chociaż dziennych pozbyliśmy sie niedługo po 3 urodzinach.
W temacie mycia - myje siebie, myje brata (rok w wrześniu obchodziliśmy ), myje całe stadniny koni (bo koniara z niej okrótna i na kucyku jeździ coraz lepiej). Sama wchodzi do wanny i sama z niej wychodzi. Wycierać musimy my. Głowa do mycia - dramat za każdym razem i półgodzinne wycie
Wszelkie prace plastyczne zakończyliśmy kilka miesięcy po 3-cich urodzinach i tyle.

Miło przeczytać co u naszych 4-tero latków słychać.

Napisany przez: Agnes-3 śro, 29 wrz 2004 - 14:46

Dziewczyny napiszcie jak u was z grymaszeniem przy jedzeniu.Macie w domu niejadkow?Mik jada wylacznie to co lubi " kotlet, talofo(kartofle) sos.Koniec Amen.To musi byc na obiad bo nic innego nie ruszy.Ewentualnie zamiast"talofo"moga byc frytki

Napisany przez: Sylwia M. śro, 29 wrz 2004 - 16:25

Ulubione jedzenie - sucha bulka (najlepiej w sklepie) bez popijania, na obiad domowy - "suchy" ryz bez sosu i innych skladnikow ...
Suche platki kukurydziane tudziez ryz dmuchany i pszenica .

Generalnie je wszystko, ale malo. Przerywa najdalej w polowie porcji. Im porcja mniejsza, tym mniejsza ta polowa... Dlatego daje porcje duze - tak sie wycwanilam .
Warzywa be, owoce sezonowe be, jablka czasem. Ale nadrabia sokami. Moje dzieci nie pija napojow kolorowych, coca-coli ani zadnych niby-sokow z cukrem. Tylko prawdziwe soki i wode mineralna litrami. I jak widze odpowiada im to. Przynajmniej tu mam pelny sukces.

Napisany przez: Alka czw, 30 wrz 2004 - 09:30

No - my jemy wszystko... u sąsiadów W domciu to sucha bułka, bułka maczana w mleku, makaron bez dodatków, ziamniaki z masłem i parówki

Picie "wlewamy", bo sama to ja 1 kubeczku przez cały dzieńpotrafi przeżyć i problemy z pęcherzem zaczęliśmy mieć...

Napisany przez: Silije czw, 30 wrz 2004 - 10:16

Moja Julka jest z 3 stycznia, więc bliżej do 5 lat niż 4. Poszła rocznikowo wcześniej do trzylatków, więc teraz chodzi już do grupy pięciolatków, za rok zerówka i nie wiem co dalej - posłać wcześniej do szkoły czy nie? (Już od 2 lat sie nad tym zastanawiam!)
Dawno jej nie ważyłam, ale nie sądzę, by miała dużo ponad 15 kilo, a na pewno nie dobiła do 16. Wzrost 107 cm. Cieniutka jak patyczek a porcje, które zjada, trzeba brać pod mikroskop. Ale nie robimy problemu, mnie w dzieciństwie zmuszano do jedzenia i ja nie będę się mścić na potomstwie, z doświadczenia wiem, że nie umrze z niedożywienia (ja miałam się całkiem dobrze choć ciała to nigdy na mnie nie było).
Lubi chodzić na pływalnię, rysować, biegać i skakać po ogrodzie (śpiewanie nie bardzo wychodzi mimo że tatus po szkole muzycznej), grać w gry planszowe (najlepsza jest w memo) ale najbardziej lubi czytać. Umie czytać bardzo dobrze, czyta sama książeczki wypożyczone dla niej z biblioteki, umie pisać drukowanymi literami. Nauczyła się czytać (w sensie składać wyraze ze zrozumieniem) półtora roku temu.
Ma siostrę Emilkę, która jutro skończy 8 miesięcy. Siostrzyczki się uwielbiają nawzajem, jak chodziłam w ciąży nie spodziewałam się, że to będzie taka sielanka z tą miłością siostrzaną .
Julka kąpie się sama i sama myje zęby (zwykle karmię w tym czasie małą) my tylko ją wyciągamy z wanny i wycieramy, żeby nie zmarzła po kąpieli, myjemy jej też włosy (bez problemu). Włosy ma bardzo długie i rano przed wyjściem do przedszkola najwięcej czasu zajmuje czesanie.
Z pampersami nie mieliśmy kłopotu, przestały być w użyciu w dzień i w nocy jak Julka miała 20 miesięcy.
No to były w większości Julki zalety, ale trudnym dzieckiem to ona też potrafi być. Kłóci się o wszystko do upadłego (np. zgaszenie światła, inne ubranie na następny dzień), obraża się trzaskając drzwiami o wszystko, marudzi przy każdej okazji, a przy gościach lubi się popisywać niezbyt mądrze aż się zapadam pod ziemię. Może to taki wiek.

Napisany przez: beattta czw, 30 wrz 2004 - 10:33

Skąd ja to znam

Julka je mało i bardzooo długo. Najgorzej jest ze śniadaniem - dobijamy prawie do godziny Najchętniej jada jajko na miękko (mogłaby codziennie), wymiennie mamy etapy płatków z mlekiem, kanapki z szynką i serków topionych.
Z obiadów najchętniej zupy i mięso mielone. Jako dodatki - ogórek kiszony lub zielona fasola.
Owoce też te wybrane: jabłka, arbuz, czasami kiwi, truskawki, maliny no i ostatnio obowiązkowo grejfrut

Napisany przez: Kocurek czw, 30 wrz 2004 - 11:06

MĂłj nie je, tylko Ĺźre
Dzień zaczyna od "Maaaaamaaaa no wstawaj wreszcie bo jestem głoooooooooodnyyyyyy!!!!!!!!!!!!!!"
To skończony padlinożerca - kocha kotleciki, sznycle, pulpety wszelkie, bitki w sosie z kaszą (koniecznie gryczaną) itp. Ulubione danie to spaghetti, prosi o nie co nahmniej 2 razy w tygodniu ale ostatnio go nie robię, bo moja córa ma uczulenie na pomidory i nie będę robiła dwóch obiadków osobno.
Syn pożera na śniadanie składaną bułkę napchaną serem i szynką i popija kubkiem kakao, a potem jeszcze często wrzuca Bakusia

Najgorsze, Ĺźe nie je w ogĂłle owocĂłw - jedynie banany.

Lepiej go ubierać niż żywić

Napisany przez: Silije czw, 30 wrz 2004 - 11:43

Aha zapomniałam napisać, że Julia jest zdeklarowanym wrogiem porządku w pokoju. Jeśli znacie jakieś skuteczne metody na sprzątanie 4-latków to się podzielcie. U nas w krytycznych momentach wkracza czarny worek i to co na podłodze ląduje w piwnicy - ale nie pomaga.

Napisany przez: Mama Anka czw, 30 wrz 2004 - 12:30

O Paulinie mowi sie, ze je raz dziennie - czyli caly dzien. Z tym nie mam problemow, tylko we wzroscie(przypominam prawie 5 lat i 100 cm) i wadze ma sie to nijak do ilosci jakie pozera. Ostatnio schiza na surowa papryke. Pozera cala i wola jeszcze.
Do szkoly idzie od wrzesnia przyszlego roku (zerowka).
Silije ja na Twoim miejscu puscilabym tez juz do szkoly.
Tu dzieci sa liczone nie rokiem kalendarzowym tylko jakby rokiem szkolnym i Adrian poszedl w wieku 5 i pol roku do "0". Teraz chodzi do 3-ciej klasy i radzi sobie swietnie. Jest prawie najmlodszym dzieckiem w klasie (do 30 czerwca sa dzieci liczone, glupio brzmi hmm liczone, ale tak jest ). W Polsce bylby w 2-giej klasie. Wcale tez nie uwazam, ze Mu zabralam dziecinstwo, On sie calkiem dobrze w tej szkole czuje.
Jest dzieckiem bardzo samodzielnym i rozsadnym, jezdzi sam kolejkami i autobusami do szkoly, oczywiscie wszystko pod kontrola i tam gdzie zna teren, ale moge Mu zaufac i puscic Go do sklepu autobusem i wiem, ze sie nie zgubi i sobie poradzi. Tylko nie myslcie, ze ja tak bezstresowo, bo tez sie przejmuje.
No ale zeszlam na temat starszych dzieci, a milenijne dzieci. Coz jezeli chodzi o porzadki. poszantazuj czyms co najbardziej lubi. Czarny wor juz byl, ale przynies normalnie kosz na smieci i tam wrzuc, moja Mala po czyms takim szybkio zagarnia wszystko na miejsce. Jak nie podziala to wlasnie zabron lub zabierz co lubi najbardziej. Ja wiem ja tak troche sadystycznie, ale coz, One dla nas litosci niet to i my twardo (a w oku lza).
Ja mam naprawde teraz zbuntowana dziewczynke w domu. O wszystko bek, wrzask. Grozba, prosba, kara - no jedynie Tata jeszcze dziala. On wystarczy, ze powie.
Ostanio musialam wyjsc, a Paulina sobie cos ubzdrzyla, ze chce "jak Klaudia", ale co i jak "jak Klaudia" to nie wiem do dzis i zostawilam zaryczana w gorze od pidzamki z golym tylkiem i poszlam. Maz powiedzial Jej, ze Mama miala dosc wrzaskow i wyszla. Podobno chodzila i jeczala "moja mamusia, gdzie moja mamusia, mamusia" normalnie mowi mama. I co z tego na drugi dzien znowu dala koncert z ubieraniem.

Napisany przez: Kocurek czw, 30 wrz 2004 - 22:34

Ja stosuję szantaż
Z powodzeniem, ale....z mieszanymi uczuciami
Np. jak nie posprzątasz, nie pójdziemy więcej do Natalii/do babci/czygdzietamjeszcze i działa.
Szkoda że po prośbie się nie da.........

Napisany przez: Sylwia M. czw, 30 wrz 2004 - 23:18

Najlepszym sposobem na ten ciagly balagan (ach, to brodzenie po kostki w zabawkach ) wydaje mi sie usuniecie tego do piwnicy. Tylko, ze ja juz mam w piwnicy wor z zabawkami usunietymi wczesniej . Jednakze faktem jest, ze dziecko potrafi godzinami i to cichutko bawic sie garstka malenkich zabaweczek (takich jak z jajka niespodzianki np.) i wiecej mu do szczescia nie potrzeba. No, jeszcze tylko blok i kredki. A reszta sluzy chyba rzeczywiscie tylko do robienia balaganu .

Olga ostatnio natomiast z namaszczeniem calymi popoludniami pielegnuje lalki. Opiekuje sie nimi jak mama niemowlakiem. Poniewaz wiem, ze dzieci w stosunku do lalek zachowuja sie podobnie, jak ich rodzice w stosunku do nich, patrzac jak Olga odnosi sie do "coreczek" moge byc z siebie dumna . Ostatnio Olga ma zainteresowania medyczne. Lalki co i rusz sa "ranne" i mala opatruje ich "rany" skrawkami bialego papieru toaletowego, ktory podkrada z wc. Zaproponowalam jej takie biale naklejki, ktorych uzywamy w pracy do kodow kreskowych (znowu ukradlam cos z pracy, nieladnie ) naklejki te dobrze sie przyklejaja i ODKLEJAJA z cial lalek, nie dra sie, nie smieca, stanowia doskonaly opatrunek. Olga jest mi wdzieczna...

Napisany przez: Silije pią, 01 paź 2004 - 09:47

Moja mama w dzieciństwie robiła misiom kroplówki i zastrzyki aż były całe nasiąknięte wodą. I jest pielęgniarką od 27 lat.

Napisany przez: Arwena. pią, 01 paź 2004 - 11:00

Silije, moje misie były równie biedne, w dodatku pofarbowane bo ja rozpuszczałam wkład z pisaka i miałam zastrzyk na każdą chorobę Ale pielegniarką nie zostałam.

Bałaganiarz z mojego syna okropny - teraz mamy poprawę - jak parę razy wyniosłam ulubione zabawki do piwnicy - to sprzata.

Z jedzeniem różnie bywa - obiady owszem - potrafi zjeść trzy - jeden w przedszkolu, jeden u babci i jeden w domu - ale to zależy od tego co podają.
Sniadań w zasadzie nie jada - wypija tylko nieodzowne "kakałko" . Bułki, chleb - suche - ewentuanie z masłem - szynka, serek, warzywa, owoce - ble.

Natomiast jako słodycze służą u nas wszelkiego rodzaju serki homo, jogurty, actimelki, monte, danonki - moje dziecko mogłoby sie tylko tym odzywiać.

Napisany przez: Ena pią, 01 paź 2004 - 11:19

A jak wasze czterolatki radzą sobie w grupie obcych rówieśników?
Czy są śmiałe, czy raczej trudno im nawiązać kontakt?
Zastanawiam się, bo Tomek jest raczej nieśmiały przy obcych, nie umie poradzić sobie w grupie dzieci, obcych oczywiście. Nie wiem czy jest szansa że wyrośnie z tego, czy to już taka cecha charakteru?

Dodam, że nie chodzi jeszcze do przedszkola, ale może od wiosny zaczniemy czegoś szukać.

Napisany przez: Arwena. pią, 01 paź 2004 - 11:25

Ena moje dziecko właśnie dlatego do przedszkola poszło - bo nie chciał i nie umiał się bawić z rówiesnikami ba wręcz unikał tego kontaktu - tylko mama ewentualnie tata był dobry do zabawy.

I muszę powiedzieć że pierwszy rok w przedszkolu też wolał się bawić sam - teraz to się zmieniło in plus - tzn - sam prosi dzieci do zabawy, znalazl sobie kolegę - woli zabawę z dziećmi niż z mamą.

Napisany przez: Ena pią, 01 paź 2004 - 11:33

Arwenka, ale okupiliście to dużym stresem? czy tak jak inne dzieci, że płakał tylko przez pierwsze dni, a potem już dobrze? (a może w ogóle nie płakał)
ja na przedszkole zdecydowałabym się już dawno, tylko że u nas wchodzi w rachubę jedynie zostawianie go przed 7 i odbierania po 15 - a to kawał czasu dla takiego dziecka , a z drugiej strony wydaje mi się, że jak nie pójdzie teraz to potem jak będzie musiał chodzić do zerówki, będzie mu jeszcze trudniej

Napisany przez: AdusiaR pią, 01 paź 2004 - 14:07

Letycja ogólnie lubi jeśc, ale ma takie okresy kiedy nie lubi NIC, albo je tylko to co chce i własnie przez ostatnie miesiące najchętniej wcina : suche bułki, suchy chleb, a jeżeli juz posmarowane to tylko z pasztetem + ogórek kiszony, płatki kukurydziane na sucho, makaron z rosołem lub zupa pomidorową albo sam makaron. Nie chce jeśc warzyw, owoce najchętniej to banany i jabłka. Staram sie jej nie zmuszac do jedzenia, bo mimo wszystko to nie nalezy do chudzielców bo wazy prawie 18 kg Największą i nieustająca Jej miłościa jest mleko.

To moja Letycja równiez jest zdeklarowanym wrogiem porządku i juz poprostu nie wiem jakie metody stosować, aby Ja zachęcic do sprzątania zabawek, ale tak aby robiła to z własnej nie przymuszonej woli i bez mojego proszenia. Hmmm Silije, wiesz, że ja tez w naprawde skrajnym momencie wyjmuje czarny worem na smieci i oznajmiam Letycji, że teraz ładuje zabawki i wynoszę z domu. Wtedy jest lament i zaczyna sie szybkie upychanie po szawkach zabawek, ale na nastepny dzien sytuacja sie powtarza.

Napisany przez: Arwena. pią, 01 paź 2004 - 15:58

Ena stres był duży - nie wiadomo czy większy dla mnie czy dla niego .

Płacz w przedszkolu do pazdziernika, potem był płacz w domu przed wyjsciem to tak do listopada - potem o dziwo spodobało się ale na krótko bo do końca stycznia. Potem znowu niechęć do kwietnia a od kwietnia znowu się spodobało. Dużo chorował - 2 tyg w domu i dwa w przedszkolu- tak do kwietnia się męczyliśmy - a potem już było z górki.

Teraz z utęsknieniem czeka na powrót do przedszkola - bo (a jakże) mamy pierwszą infekcję na szczęscie łagodną.

Generalnie moje dziecko jest baardzo do mnie przywiazane - miałam parę razy chwile zwątpienia - ale - wytrzymałam W tym roku odliczał dni do rozpoczęcia "dni przedszkolkowych"

Napisany przez: ms.mez sob, 02 paĹş 2004 - 22:23

No proszę, witam w 4-latkowym wątku (moje dzieci podają się za 4-latki mimo że do urodzin jeszcze kilka miesięcy).
Myślałam, że tylko ja mam problem ze sprzątaniem. U nas problem jest głównie z Zosią - Ewelinka lubi być "dobrą córeczką" a Zosia mówi sama o sobie, że jest "brzydalem" (nie wiem skąd to ma!) i nie sprząta - sama nie wiem, która postawa jest gorsza. Co nie zmienia faktu, że każdy epizod sprzątania wymaga dużo perswazji z mojej strony, dlatego sprzątamy tylko raz dziennie, wieczorem. Próbowałam zastosować szantaż - jak nie posprzątacie, to nie ma bajki - i co, wolą nie oglądać bajki!
Jedyne co działa, to jak wkraczam do pokoju z odkurzaczem - panika i gorączkowe sprzątanie. Ale nie robię tego codziennie - a może powinnam?

Napisany przez: Silije nie, 03 paĹş 2004 - 20:02

Muszę się pochwalić, wróciliśmy z rodzinnej wyprawy na basen i stwierdziłam naocznie, że Julia nauczyła się pływać. Przepływa kawałek sama stylem pieskowym, ale do przodu z głową nad powierzchnią
Co do kontaktów z rówieśnikami Julka była bardzo śmiała i otwarta od zawsze. Poszła do przedszkola jak miała 2 lata i 8 miesięcy (ale na 4 godzinki dziennie) i cóż, nie płakała ani razu. Jeśli chodzi o dorosłych to jej brak nieśmiałości czasem wręcz przeszkadza, chyba potraficie sobie to wyobrazić.

Napisany przez: Kocurek nie, 03 paĹş 2004 - 22:24

Mój syn też jest śmiały, nawet za bardzo
Sąsiada wypytuje gdzie sie wybiera, rozmawia z obcymi na ulicy (ale jak go zaczepią), błyskawicznie nawiązuje kontekty z rówieśnikami

Alke i wstydu narobi: paniom w aptece powiedział wprost: "mam w nosie co do mnie mówicie"

Napisany przez: Sylwia M. pon, 04 paĹş 2004 - 07:50

[quote=Kocurek] paniom w aptece powiedział wprost: "mam w nosie co do mnie mówicie"[/color]

Na ich miejscu zaproponowałabym mu kropelki na muchy w nosie

Napisany przez: beattta pon, 04 paĹş 2004 - 08:37

Julka też jest zdecydowanym wrogiem porządku. Żeby nakłonić ją do posprzątania po sobie stosujemy różne sztuczki z nieprzewidywalnymi efektami Kosz na śmieci czasem pomaga natychmiast a czasem jest jej zupełnie obojętne co do niego wrzucimy. Są dni, kiedy wystarczy powiedzieć, że nie będę z nią grała czy nie będzie oglądała bajki jak nie posprząta. Idąc już do pokoju wygląda jak skazaniec i mówi coś w stylu "dlaczego mi to robicie?".
Nie byłabym jednak sprawiedliwa, gdybym nie powiedziała, że kilka razy tak zupełnie sama od siebie posprzątała wielki bałagan i potem zawołała nas, żeby pochwalić się swoim dziełem Chciałabym tak częściej, ale mogę tylko pomarzyć

Napisany przez: beattta śro, 06 paź 2004 - 20:09

Arwenka znalazłaś fajną stronkę z paskami Oczywiście skorzystałam ku wielkiej radości Julki.
Wasze dzieciaczki też czasami z Wami oglądają forum? Julka bardzo lubi, zawsze się pyta kto jest na zdjęciach - ma nawet swoje ulubione emblematy

Napisany przez: Arwena. czw, 07 paĹş 2004 - 10:37

Miło mi że skorzystałaś. Wreszcie paseczki dla czterolatków .

Napisany przez: mamaPatryka czw, 07 paĹş 2004 - 10:58

Mój Patryk ma 104 cm i wa ży 16 kg ale jest strasznym niejadkiem. Myję go ja ale jak już sobie posiedzi i ugotuje zupę "mydlaną" na przygotowanie której znosi mnóstwo misek. Chyba statki mu się znudziły. A ostatnio tata pokazał mu jak fajnie kąpać się pod prysznicem i już nie ma problemu z myciem główki jak kiedyś. Jest za to problem z sikaniem w nocy. Nie pomaga nic. Za to jest bardzo śmiały. W przedszkolu bawi się w aresztowanie złodziei i jak z nim idę to na ulicy krzyczy za każdy "uwaga złodziej". Trochę wstyd.

Napisany przez: AdusiaR sob, 16 paĹş 2004 - 12:00

No i znowu nam watek "zasnął"

Napisany przez: Sylwia M. sob, 16 paĹş 2004 - 20:57

Będę musiała zabierać Olgę na spotkania grupy literackiej co dwa tygodnie. Dlatego, że grupa przeniosła się do biblioteki, której jestem kierownikiem, a mój mąż jest tejże grupy szefem i aktywnym członkiem. I bardzo to wszystko fajnie się nam układa (sami tak chcieliśmy z wielu powodów), lecz co z Olgą? Musimy ją zabierać ze sobą. I dzisiaj był pierwszy raz. Olga naprawdę mi zaimponowała. Obłożona kredkami, papierem, warcabami, jak trusia bawiła się przez 2 godziny w bibliotece. Potem troszkę oglądała książeczki. Nie truła, nie smędziła, nie hałasowała, nie ruszała tego, co nie wolno .
A dopiero po przyjściu do domu przypomniało mi sie że na następne "razy" w bibliotece jeszcze mam w zanadrzu puzzle, pluszaków całą masę, plastelinę... Nie wspomnę o tym, że przecież książeczek do wyboru, do koloru. Będzie dobrze. . Najważniejsze, że mała nie domagała się naszej uwagi, lecz rozumiała, że jesteśmy zajęci. Kochana!

Napisany przez: AdusiaR nie, 17 paĹş 2004 - 14:10

A ja od jutra chce iść z Letycją na zajecia plastyczne organizowane przez nasz ośrodek kultury. Mam nadzieje, że Jej sie spodoba bo to żaden przymus, a chciałabym aby miło spedzila czas wsród dzieci, oraz aby wykształciła zdolności plastyczne. Wprawdzie w przedszkolu robią bardzo duzo, ale tutaj zajecia są nieco inne.
Pójdę , zobacze czy Letycja będzie zainteresowana - deklaruje, że chce chodzic, ale zobaczymy jak to będzie.

Moje dziecko ostatnio zadziwia mnie kilkoma nowinkami w swoim zachowaniu: otóż kiedys nie potrafiła usiedziec spokojnie i zjeśc śniadania czy obiadu, a teraz siedzi i ładnie je razem z nami ; nie chciała słuchac bajek - teraz domaga sie aby Jej czytać i sama bierze książeczki i opowiada (tzn. mówi, że Ona czyta ) widze, że potrafi skupic się na dłużej - co kiedyś było trudne do osiągnięcia, bo jest bardzo energetycznym dzieckiem.

No to pochaliłam sie "trochę" ale to naprawdę cieszy jak zmienia sie na lepsze i dziecko sie rozwija.

Pozdrawiam Mamusie i Dzieci

Napisany przez: Arwena. nie, 17 paĹş 2004 - 15:45

A ja się nie pochwalę tylko pożalę.

Kuba zrobil sie tak potwornie niegrzeczny, że pomału wysiadam Wyje o wszystko, domaga sie wszystkiego wrzaskiem.

Gdzie sie podziało moje grzeczne dziecko używające proszę, przepraszam i dziekuję

Napisany przez: Kocurek nie, 17 paĹş 2004 - 22:36

No to jak u nas. Skonsultowałam się z lekarzem w tej kwestii i wyszło na to, że jest to wina małego pęcherza
Pani dr kazała budzić go na sikanie, ale tak, żeby wiedział po co i był kontaktowy, żeby wyrobić w nim nawyk wstawania w nocy na siku

Hihi, wszystko fajnie, tyle że on się nie da wybudzić, jest nietomny i leje się przez ręce. No i co dalej z tym fantem?

Napisany przez: AdusiaR pon, 18 paĹş 2004 - 14:06

Arwenko - mi sie wydaje, że dzieci nasze maja takie etapy. Obserwując teraz moją Letycje to mozna powiedziec, że jest to "miesiąc dobroci dla rodziców" bo jest az za dobrze, a wiem iz nastepny miesiąc może byc w Jej zachowaniu tragiczny. I tak na zmiane jak jest dobrze to potem po jakimś czasie zmiana o 180 st. Cóz ..... trzeba do tego przywyknąć.

Napisany przez: Silije pon, 18 paĹş 2004 - 18:23

No cóż, moja Julka problemów z koncentracją nie ma na pewno, bo potrafi jednego dnia etapami przeczytać sobie książkę, która ma z 50 stron (wczoraj przeczytała prawie całego "Cudaczka-Wyśmiewaczka"), ale to nie znaczy, że potrafi siedzieć z nami przy posiłku i jeść. Nie można jej zagonić do stołu, nie można jej zmusić żeby posiedziała 5 minut nad talerzem, już nie mówiąc o spożywaniu czegoś z talerza - bo to kompletnie jej nie interesuje. Odżywia się danonkami, mlekiem z płatkami, plasterkami sera i szynki, jabłkami, suchym ryżem. Nie tknie żadnej zupy, z mięs wyłącznie kurczak (i nie da się nabrać przy innym rodzaju, że to kurczak) i ryba, nie jada kanapek ani bułek, warzyw (tylko ogórki kiszone i marchewka surowa), bananów, nie ruszy niczego na czym jest choć kropla sosu. I tak dalej, nie będę wymieniać czego jeszcze nie jada, bo można w nieskończoność.
Poza tym ostatnio ma etap płaczów na zawołanie. Ryczy rzewnie kiedy każę jej umyć ręce lub zęby, podnieść papierek, schować buty do szafki, nie wyjadać granulków z herbatki owocowej, pospieszyć się z wychodzeniem z przedszkola i tak dalej - po prostu sytuacje całkiem absurdalne jak na łzy.
Natomiast bardzo fajnie zajmuje się swoją siostrą, zakłada jej skarpetki kiedy się zsuną, namydla ją gąbką (ostatnio kapią się razem), buja huśtawkę z Emilką ( a Emilka tak pieje z radości jak nigdy kiedy to jest tylko mama albo tylko tata).

Napisany przez: Ena wto, 19 paĹş 2004 - 08:39

U nas to samo . Jest bardzo opiekuńczy wobec młodszej siostry. Oby mu to nie przeszło.

Silje, czy Julia już sama czyta? Tomek przeczyta proste wyrazy typu: mama, tata, ale żeby książkę

Napisany przez: Arwena. wto, 19 paĹş 2004 - 10:01

Adusiu no ja wiem, że są etapy, taka sytuacje powtarza sie nam co jakis czas...ale w powiazaniu z kłopotami w życiu prywatnym to dla mnie za dużo. Liczę że szybko mu przejdzie, choć mam podejrzenia, że niestety na to zachowanie rzutuje sytuacja w domu


Silje moje dziecko czytanie owszem ale tylko w moim bądź tatowym wykonaniu.

Adusia i jak po zajęciach? Podobało się?

Napisany przez: beattta wto, 19 paĹş 2004 - 10:25

Adusiu, w zupełności się z Tobą zgadzam. Julka też jest teraz na etapie bycia grzecznym dzieckiem, ale jeszcze tydzień temu sił mi do niej brakowało U nas te etapy zmieniają się bardzo szybko, jak w kalejdoskopie.

Płacz na zawołanie również przerabiamy okresowo, ale mam na to jeden skuteczny sposób. Wysyłam ją do pokoju i proszę żeby się tam uspokoiła, potem może przyjść i porozmawiamy. Zazwyczaj działa. Popłacze sobie i przychodzi podyskutować. No i nie popuszczam, jeśli ten płacz jest na zawołanie, na wymuszenie czegoś.

Ostatnio koniecznie chciała iść do sklepu ze swoją torebką, którą musi nosić w ręce. Tłumaczyłam, że jak zabiera to będzie musiała nosić. W sklepie wzięła mały wózek i zaczęło się: nie może jednocześnie nosić torebki i jechać wózkiem buuu, nie może torebki włożyć do wózka bo tak się nie robi buuu, nie może odstawić wózka bo chce nim jeździć buuu. I tak do momentu kiedy stwierdziła że nie popuszczę. Potem dało się włożyć torebkę do wózka i można się było nawet uśmiechnąć

4-ro latki są już na tyle sprytne, że doskonale nami manipulują. Musimy się nie dać chociaż nie jest łatwo.

Napisany przez: Silije wto, 19 paĹş 2004 - 17:31

Ja już pisałam w tym wątku kawałek wyżej, że Julia umie czytać i co jeszcze jest jej mocną stroną (m.in. pamięć wzrokowa), ale ona składała proste wyrazy w wieku 3 lat, więc w konsekwencji teraz czyta całe książki w coraz szybszym tempie. Pamięć słuchową ma słabszą, ciągle zapomina tekstów piosenek i wierszyków np. z przedszkola.

Napisany przez: Kocurek wto, 19 paĹş 2004 - 18:37

A mój syn zabrał się ostatnio za kolorowanie obrazków z tytułu zakupu nowych bajeranckich flamastrów.
Wychodzi mu to koszmarnie jak na razie, ale chwalę go jak umiem
Jakby pijany impresjonista malował

Do czytania nie zabiera się wcale, niestety
Pomyśleć, że ja mając 4 lata czytałam sobie bajki (no chwalę się troszkę ).
Sądząc po upodobaniach, będzie kolejarzem, więc czytać i pisać nauczą go w szkole, a resztę pal licho

Napisany przez: AdusiaR wto, 19 paĹş 2004 - 19:14

A więc donosze, że zajecia plastyczne bardzo Letycji sie podobały
Zrobiła, narysowała i wykleiła sliczny obrazek (oczywiscie tak na miare 4-latki z pomoca dorosłego) ale pani prowadząca powiedziała, że Ona ma wyobraźnię i nabazgroliła róznokolorowe tło i stwierdziła, że to wiatr wokół dziewczynki i chłopca, których postacie zostały niezgarbnie naklejone Wysiedziała na tych zajeciach 1,5 h to dla niej sukces, bo raczej jest istota wyskokową Zapowiedziała, że za tydzien tez idziemy na te zajecia

Napisany przez: ms.mez śro, 20 paź 2004 - 17:16

Arwena,
Moje dziewczynki też miały niedawno koszmarny okres (vide moja sygnaturka), szczególnie przy spotkaniach towarzyskich zachowywały się STRASZNIE (histerie, zabieranie zabawek dzieciom, bicie) - i, odpukać, na razie chyba przeszło. Będę znowu musiała zmienić sygnaturkę.

Ale masz rację, że ciężka atmosfera w domu nie pomaga dziecku dobrze się zachowywać. Wiesz jak to dzieci, wszystko biorą na siebie, jak piorunochrony. Może on (podświadomie) liczy, że jak się na niego zezłościcie i wykrzyczycie - to wrócą dobre humory? A może próbuje zwrócić na siebie uwagę?

CO do moich panienek, to juz niestety nie chodza na zajęcia taneczne - po 3 razach (za każdym razem coraz gorzej) odmówiły kompletnie współpracy - no cóż spróbujemy w przyszłym roku.

Co do czytania, to znamy literki E, Z, M i O. Gdzieś tak od roku...

Napisany przez: Arwena. sob, 06 lis 2004 - 12:25

Ale cisza...jest tu kto

U nas bez zmian - okres wkurzania mamy na maksa w pełnym rozkwicie - mam nadzieje, że juz niedługo

Napisany przez: beattta nie, 07 lis 2004 - 15:46

Arwen, nie daj się . U nas w miarę dobrze, ale już chyba za długo ...

Julia chce zostać pianistką Codziennie po kilka razy zasiada przy organach, przygotowuje nuty (wybrana książka) i gra

Była już weterynarzem, strażakiem i piosenkarką.

Przyznajcie się kim chcą zostać w przyszłości Wasze dzieci

Napisany przez: Mama Anka pon, 08 lis 2004 - 08:36

Moja chyba jakas slawna awanturnico-ksiezniczka moze jeszcze spiewaczka operowa, bo starsznie cwiczy glosik, piszczy i wrzeszczy na maksa , no moze troche sie ostatnio uspokoila, ale to tylko cisza przed burza, laduje akumulatory.
W ostatnia srode miala rozmowe kwalifikacyjna do zerowki, tak do zerowki ,a co i to trzeba przyjsc, bo taki przepis. Chodzi o sprawdzenie czy dziecko sie "nadaje" do wysiedzenia w klasie, sprawdzenie znajomosci jezyka niemieckiego (gro dzieci nie zna idac do zerowki, szczegolnie dzieci tureckie, no i te co nie chodzily do przedszkola, dzieci obcokrajowcow), motoryki, umiejetnosci malowania itp. Mam sie pytali co umie i jak sie zachowuje dziecko.
Boze niedlugo beda testy do zlobka, czy prosto w pieluche wali...

Napisany przez: Agnes-3 pon, 08 lis 2004 - 08:43

Czesc dziewczyny!
Ja juz tez wybieralam Mikowi szkole u nas dziecko do niani(urlop macierzynski trwa rok czasu)zapisuje sie juz w szostym miesiacu ciazy.Mik ostatnio stwierdzil ze JUZ chce chodzic do szkoly bo bardzo chce jezdzic szkolnym autobusem jak starszy brat.
Teraz w Mika przedszkolu trwaja przygotowania do swiat.Dzieci"produkuja"mnostwo ozdob swiatecznych.Bardzo mu sie to podoba.Jak wasze maluchy, lubia robic takie ozdoby?
Usciski

Napisany przez: Arwena. czw, 18 lis 2004 - 16:34

Wrrr czemu nie dostawałam powiadomień z tego wątku

Otóż moje dziecko chce zostać rybiarzem. Bedzie sobie pływać ale broń Boże nie po "łoceanie" bo mogło by złowic rekina, tylko po jeziorku. A mama i tata tez będą rybiarzami

Tak odpowiada Kuba na pytanie kim by chcial zostać

Agnes u nas w przedszkolu jeszcze nie robią, na razie przygotowują się do Andrzejek, potem pewnie do Mikołajek. ale owszem Kuba lubi, już zapowiedział, że w tym roku też z Tatą bedzie kleil łancuch choinkowy.

Napisany przez: AdusiaR czw, 02 gru 2004 - 20:48

To moja Letycja chce zostac..... straĹźakiem
Ostatnio chodzi po domu z paskami od spodni taty i mowi, że to wąz strażacki, a Ona gasi pożar. Zrobiła sobie nawet taka miniaturową drabine - nawet nie wiem jak Wam ją opisać
Dzisiaj jednak chciała zostac pomocnikiem naszego wujka, który remontuje nam pokoje - czyli tynkuje, obrabia okna, maluje, szpachluje itp.
Moja córka to ma zainteresowania czysto męskie - a najwazniejsze, a by cos się działo

Napisany przez: Silije pią, 03 gru 2004 - 10:21

Moja Julcia nie jest samokrytyczna. Chce zostać piosenkarką albo malarką. Cóż... ma dużo wspaniałych zdolności i talentów, ale akurat rysowanie i śpiewanie to stanowczo nie są jej dziedziny

Napisany przez: beattta pią, 03 gru 2004 - 10:41

Nie ogląda przypadkiem Strażaka Sama Moja Julka właśnie pod wpływem tej bajki też wszędzie gasiła pożary

Napisany przez: monamierz śro, 22 gru 2004 - 16:13

[/size][size=24]moja Weronika chodiz do przedszkola pierwszy roka ale za to chodizła do żłobka 2 lata. umie czytać proste wyrazy, wzieła się teraz za naukę rysowania zwierząt domowych, wyszła taka fajna seria umiem rysowac.... co jeszcze chodiz na angielski (4 razy w tyg.)wogóle chodzi do przedszkola artystycznego(mają rtymikę, angielski teatr , sami robią przedstawienia ostatnio 21 grudnia tego roku- czadowe)
pozdrawiam

Napisany przez: Silije nie, 02 sty 2005 - 22:43

Za kilka godzin moja Julia skończy 5 lat. Już pięć lat minęło od chwili, w której naocznie stwierdziłam, że urodziłam wymarzoną dziewczynkę Jutro idzie do przedszkola po przerwie świątcznej z tortem i czekoladkami do częstowania w pięknej sukience. Dostanie od nas Księgę słówek angielskich z wyd. Skokowski, kostium kąpielowy Endo, kolorowy kask do łyżworolek, które dostała na gwiazdkę, jedna babcia dorzuci ubranka do całej rodzinki Barbie, którą sprezentowała na gwiazdkę, a druga babcia grę komputerową "Królik Bystrzak dla zerówki" (przy okazji polecam ją!)

Wcześniej chciałam zapytać czy wasze dzieci wierzą jeszcze w Gwiazdorka czyli Świętego Mikołaja? Julka jak najbardziej.

Napisany przez: Silije nie, 02 sty 2005 - 22:46

No i rozpoczęłyśmy zmianę dwutysięczniaków w pięciolatki. Kto będzie następny?

Napisany przez: Silije nie, 02 sty 2005 - 22:51

Ech zapomniałam spytać, skoro już tu siedzę, czy Wasze dzieci czekały w sylwestra na wybicie nowego roku? Julia ze swoją kuzynką szalała do 1 w nocy. Pierwszy raz jej pozwoliłam i myślałam, że w sobotę będzie spać do popołudnia! Tymczasem była na nogach o 9 rano i do wieczora była w lepszej formie niż dorośli.

Napisany przez: Arwena. nie, 02 sty 2005 - 23:31

Silije Kuba czekał, ale nie wytrzymał. Padł o 23.30 i nawet huczne fajerwerki go nie ruszyły .

Julce zaś składamy najlepsze zyczenia urodzinowe

To kto następny zostaje pięciolatkiem

Napisany przez: Mama Anka pon, 03 sty 2005 - 15:22

Paulina juz 16.01 strzeli Jej piatka. MImo, ze wyglada na cztery, coz kobiecie to dobrze jak mlodziej wyglada. Ona idzie juz we wrzesniu do szkoly i do "0"-ki, przy swoim 102 cm, bedzie troche smiesznie wygladac. W sylwestra wytrzymala do 1:30 i jeszcze afere skrecila, ze nie idzie spac, ale jakos sobie babcia z Nia poradzila i zwyczajnie odleciala w sekunde.

Napisany przez: Mama Anka pon, 03 sty 2005 - 15:27

Zyczenia dla Julki, no i oczywiscie dla Emilki, bo to tez juz niedlugo.

Napisany przez: sandraw pon, 03 sty 2005 - 23:01

hej
moja pyza w grudniu skonczyła 4 latak i jest mocno do tylu za waszymi dziecmi... nie przewiduje jeszcze przyszlości, na razie jest WIOLA INIEMAMOCNA- od moment obejrzenia tego filmu w kinie karze się tak nazywac.
Martusia zresztą wciela sie w rożne postacie- najczęściej jest malenstwem a ja kangurzyca, ostatnio bywała Franklinem (czeka na braciszka tak jak Franklin czekal na siostrzyczkę w jednej z książeczek)
acha, i uwielbia ksiązeczki o TWEENISIACH

Napisany przez: aronka wto, 04 sty 2005 - 11:34

Sandraw, my też jesteśmy "do tyłu". Natalia też niedawno skończyła dopiero 4 lata. No cóż, tak to jest, jak się człek urodzi w grudniu. Ja też zwykle byłam najmłodsza w klasie, bo jestem z grudnia.
Ale nie byłam bardziej zacofana. Wtedy zresztą trochę inne czasy były. Dzieci w pierwszej klasie jednakowo zaczynały się uczyć literek, czytania itp. Nawet było zalecenie, żeby nie uczyć dziecka wcześniej, bo potem się zanudzi w szkole. A teraz już od samego początku wymagają czytania i pisania. Dla mnie to jest chore.

Natalia nie kojarzy za bardzo pojedynczych literek, raczej całe słowo, ale też nie zawsze. Nie chcę jej zmuszać.
Woli bawić się autkami, rozpoznaje wiele marek samochodów, interesuje się znakami drogowymi. Ma świetną pamięć.

No i jest niesamowicie kochliwa!
Ostatnio, jak byłyśmy w Rynku przechodziłyśmy koło ulicznych grajków. Dopiero, jak ich minęłyśmy przyznała się, że chłopak, który grał na skrzypcach uśmiechnął się do niej. Po prostu ją podrywał! Nawet nie zwróciłam na niego uwagi, ale podobno był fajny, przystojny i... duży.
Po przejściu kilkudziesięciu metrów usłyszałam już o możliwym ślubie...
I pomyśleć, że teraz wyrostki podrywają już nie mnie, a moją córkę!
Skandal.
Ale już dawno jeden dobry znajomy stwierdził ze śmiechem (wiedząc, jak lubię facetów ): "Wiesz, ona będzie sto razy gorsza od ciebie!"
Strach się bać...

Napisany przez: ms.mez wto, 04 sty 2005 - 12:29

może się mylę, ale moje dzieci chyba jako ostatnie w tym gronie zostaną pięciolatkami . W przedszkolu jest wiele dzieci w ich grupie wyższych nawet o głowę, a i w zachowaniu widać tę różnicę wieku. Ale moje panny są dość rezolutne i radzą sobie.
Jeśli chodzi o czytanie, to znamy tylko pojedyncze literki - e jak Ewelinka, z jak Zosia, o jak Ola, itd. Nie zwracam dużej uwagi na czytanie bo nadal walczymy z liczeniem (jak tu je przekonać, że liczenie zaczyna się od "jeden" ).
W Sylwestra za to dziewczynki padły o 1:40 - byliśmy u znajomych z parą dużo starszych dzieci (7 i 8 lat) i bawili się setnie. Fajerwerki w wykonaniu tatusiów były w porównaniu bardzo nudne . Za to do dziś mamy zaburzenia rytmu dnia i dziewczynki są zmęczone, drażliwe - ale może też dlatego, że w przedszkolu nie ma już leżakowania (od Nowego Roku) no i ta pogoda dziś?

Napisany przez: Sylwia M. pią, 07 sty 2005 - 21:40

Olga ma teraz długie okresy fascynacji jednym rodzajem zabawy.
Była opieka nad laleczkami-niemowlaczkami, było rysowanie kredkami, teraz zaś, gdy dostała pod choinkę upragnione domki dla lalek (dwa - od babci i cioci), całymi godzinami bawi się maleńkimi mebelkami, gadżetami i ludzikami. Po prostu "nie ma dziecka". Mieszkańcom domków służy maleńki serwis kuchenny który miała wcześniej. Pozwoliłam jej "karmić" ich, jak również ich pieska prawdziwym mlekiem, sokiem, maleńkimi kawałkami prawdziwej kiełbasy itp. Okruszki płatków śniadaniowych udają zaś "suchą karmę" . Mogą się również kąpać w prawdziwej wodzie wlanej do maleńkich wanienek, baseników.

Olga ma ok. 20 płyt z bajkami. Połowa do słuchania (wbrew pozorom, słucha bardzo chętnie, z uszkiem przy głośniku), połowa do oglądania na DVD. Dostała ostatnio płytę z czasopisma "Claudia Rodzice" z czterema filmami o Franklinie. Bajeczki są BARDZO FAJNE. Olga na ich punkcie zupełnie oszalała. Chce oglądać je po kilka razy pod rząd. Mimo pewnych wątpliwości, pozwalam jej. Widzę, że ostatnio, jak coś robi, to robi to "aż do bólu". Ale w prawdziwe osłupienie wprawiła nas, gdy zaczęła całymi seriami cytować dialogi postaci z filmów o Franklinie. Najpierw słuchaliśmy jej jednym uchem, aż któregoś wieczoru zasiedliśmy całą rodziną, właczyliśmy dyskretnie dyktafon i okazało się, że Olga ZNA NA PAMIĘĆ całe teksty dialogów z przygód żółwika. OD POCZĄTKU DO KOŃCA bez zająknięcia wyrecytowała wszystko. Modulując głos, dobierając tonację, miny, dodatkowe odgłosy, tempo i wszystkie inne elementy z pełnym zrozumieniem. SZOK! Słuchaliśmy ja zaczarowani, śmiejąc się i cicho popuszczając łezki wzruszenia .

Napisany przez: adriane pon, 10 sty 2005 - 11:14

Witajcie. Jestem mamą dziewczynki z roku 2000. Od jesieni chodzi do przedszkola, gdzie nie ma plastikowych zabawek, a tylko takie z naturalnych materiałów. Uwielbia to przedszkole i swoje panie, a w domu najbardziej lubi szaleć, skakać i gonić się z młodszym braciszkiem. Oczywiście czasem też się kłócą, ale to jest nieuniknione.
Nie uczę jeszcze czytać, ale potrafi rozpoznawać niektóre literki np. K czy F Jest bardzo sprawna manualnie np. od roku sama obcina sobie paznokcie u rąk i nóg oraz uwielbia wycinać, rysować, kleić itp. Ostatnio też sama sobie i niekiedy mi czesze kucyki, co sprawia jej niesamowitą frajdę.
Pozdrawiamy serdecznie.

Napisany przez: Arwena. nie, 13 lut 2005 - 12:54

No i coś nam wątek zamarł.

Sylwia my wszystko też do bólu...dialogi z bajek, książeczki. Ostatnio pogoniłam do samodzielnego ubierania, do tej pory ja to robiłam a tu sie okazało że Młody umie...tylko nie chce mu się.

No i przeżywamy fascynajce komputerem - Tata pokazal program do rysowania i Młody codziennie siedzi i rysuje w AutoCadzie


A tak pozuje do zdjęć

Napisany przez: Kocurek nie, 13 lut 2005 - 13:18

Ja tam nie widzę żeby Miki był jakoś specjalnie "do przodu" co nie znaczy że jest "do tyłu"
Poz prostu jedne rzeczy robi chętnie, inne nie - na povzątku tego wątku pisałam np. że nie lubi rysować - no to się mu zmieniło, a impulsem do rysowania były nowe mazaki
Teraz produkuje drogi i łodzie podwodne na pęczki

No ale jest niebywale stały w uczuciach, jak na ten wiek. Poniżej fotka z dziewczyną, od 4 lat tą samą

Napisany przez: ms.mez nie, 13 lut 2005 - 14:36

z tego zdjęcia by wynikało, że to raczej dziewczynka jest stała w uczuciach

Napisany przez: Sylwia M. nie, 13 lut 2005 - 19:07

Gdy oglądam zdjęcia Waszych dzieci i 2000-roczniaków "na żywo", nie mogę oprzeć się wrażeniu, że moja córka ma wyjątkowo dziecinną buźkę. Po prostu niemowlęcą . Ale mi się to w niej bardzo podoba.
No i nie wspomnę, że jest to jednym z powodów, dla których mogłabym ją tulić, pieścić i całować przez 24 godziny na dobę; podobnie jak pozostali domownicy. . Po prostu nie można przejść obojętnie .
A moĹźe to tylko moje subiektywne wraĹźenie...
Kiedys, jak będzie mi się chciało, zamieszczę jakieś zdjęćko. Na razie nie umiem i strasznie mi się nie chce uczyć.

Napisany przez: Kocurek nie, 13 lut 2005 - 19:44

No uczucie to wymaga jednak wzajemności

A to?:

Napisany przez: ms.mez śro, 23 lut 2005 - 22:41

no dobra, faktycznie o synową nie musisz się już martwić

Napisany przez: AdusiaR pon, 21 mar 2005 - 22:20

Fakt watek zamarł, ale mozemy go wskrzesić

Arwenko z moja Letycja jest identycznie, potrafi sie sama bardzo ładnie ubrac, tylko straszny leniuch z niej. Ale Ja mobilizuję, a ostatnio mi nadawała, że pani w przedszkolu Ja pochwaliła, że sama załozyła kurtke, czapke, szalik i buty, gdy wybierali się na spacer.

Napisany przez: Ena wto, 22 mar 2005 - 08:45

hej
A mój czterolatek dostał dwa karabiny na wodę, w związku z czym odlicza dni do śmigusa dyngusa . Wczoraj na spacerze podlewał takim karabinem wszystkie drzewka . Dzisiaj będziemy chyba malować pisanki (malować i oklejać) bo naklejki na jajka też mamy Tak więc czeka mnie artystyczne popołudnie, no i wielkie sprzątanie wiczorem.
A Wasze pociechy w przedszkolach też już pewnie zdobiły jaja i różne stroiki przygotowywały .

Napisany przez: AdusiaR wto, 22 mar 2005 - 09:30

My z Letycją byłyśmy wczoraj na zajęciach plastycznych w naszym miejscowym Domu Kultury i dzieci robiły pisanki - tzn. zdobiły jajka kredkami olejnymi, które (pod okiem pani) topiły nad płomykiem świeczki. Wiecie, że całkiem fajnie to wyszło kredka sie stapia i wtedy mozna na skorupce wyczarowac piekne wzorki Letycja ozdobiła w ten sposób dwa jajka i całkiem fajnie Jej to wyszło. W domu bedziemy tez jeszcze malowac jajka

Napisany przez: Ena wto, 22 mar 2005 - 10:16

Adusia, to Letycia musiała mieć super zabawę
my będziemy pisanki robić bardziej tradycyjnymi metodami - tzn. farbki, pisaki, naklejki

Napisany przez: marg. wto, 22 mar 2005 - 23:03

Z Gabą nigdy nie wiadomo.. raz umie sie ubrac , raz nie:)

No i rosnie w zastraszajacym tempie..
Boję sie myslec co bedzie za kilka lat

Napisany przez: AdusiaR śro, 23 mar 2005 - 07:40

Mojej Letycji to w zastraszającym tempie rosną stopy jak tak dalej pójdzie to będzie miała rozmiar buta jak kajak

Napisany przez: Arwena. śro, 23 mar 2005 - 08:51

Kubę pisanki w przedszkolu ominęły bo chory był. ZNOWU.

A co do rośnięcia, to ja w przeciwną stronę się martwię - zawsze mi się wydaje, że Kuba jest drobniutki i malutki w porównaniu do róweśników. Zamiast po męzu to po mnie wzrost odziedziczy

Napisany przez: marg. śro, 23 mar 2005 - 14:50

No dobra.. kto nas przebije?
Gaba paźdzernikowa ponad 116 cm wzrostu (sukienki Jej na 134 kupuję )
but 30
waga.. hmm.. 23 -23 ?
Duzy brzuch.. jak sie go pozbyc?

Napisany przez: Arwena. śro, 23 mar 2005 - 14:56

Marghe ja kupuję na 116-122, Kuba sierpniowy. But 28. Ale brzuch też duży
A czy to nie jest tak, że do pewnego wieku szybciej rosną dziewczynki a potem nastepuje przyhamowanie?

wiem, wiem pocieszam się tak tylko


Za to gada jak nakręcony, czasami marzę o chwili kiedy pójdzie spać a ja wyłączę wszelkie źródła dzwięków i tak sobie w ciszy posiedzę.

Napisany przez: Mama Anka śro, 23 mar 2005 - 14:58

Ja styczniowa wzrost 104 nr buta 25 w porywach 26 wchodzi w spodnie 98 i wcale glupio nie wyglada , waga 15,5 kg, plaski brzuch jak toto utuczyc (dodam, nie je, a zre ).
My rodzice w normie (ja 164, ojciec 177 cm), brat 9 lat 143 cm, jeden z wiekszych chyba 3 w klasie. No i co skad Ona sie wziela . Kosmitka jakas, a wcale nie wczesniak.
Ona idzie we wrzesniu do zerowki, tylko zza plecaka widac z tylu buty i kucyk.

Napisany przez: marg. śro, 23 mar 2005 - 14:59

Arwen, nei wiem.. ale troche sie martwię..
Ona juz jest jedną z wyzszych w przedszkolu.. w całym (niewielkim, ale jednak) przedszkolu.. nie w swojej grupie
Gdyby była chłopcem to bym sobie głowy nie zawracała, a tak ...

Napisany przez: Mama Anka śro, 23 mar 2005 - 15:05

Marghe nie martw sie z tych wyrosnietych wcale wielkoludy nie wyrastaja (hmm zamieszalam ), sa takie dziewczynki co sa wielgasne, ale w podstawowej szkole stop i juz tak zostaja, podobno do pierwszej miesiaczki dziewczynki rosna. Ja tez mialam schize na punkcie wzrostu Pauliny . Lekarz mi to wybil z glowy. Jest mala, ale nie za mala i to jest wazne, Twoja cora tez sie chyba w centylach na duze dziecko zalapuje, ale nie na za duze. Nie ma co sie martwic. Wazne, ze zdrowa.

Napisany przez: Arwena. śro, 23 mar 2005 - 15:05

Za to Kuba jeden z najmniejszych .... Zamienimy się ?

Napisany przez: marg. śro, 23 mar 2005 - 15:22

Zamienimy
Mamo Anko .. maz był zawsze najwyzszy.. i w przedszkolu i w szkole i teraz
Trzeba było za kurduplem sie oglądać, noo

Napisany przez: Arwena. śro, 23 mar 2005 - 15:29

Marghe mój mąż ma 190 - a więc nie ma gwarancji

Napisany przez: Litka śro, 23 mar 2005 - 15:49

Arwen jak twój Kuba jest drobniutki, to co ja mam o Piotrku powiedzieć? Fakt ciuchy nosi 116, ale to raczej ze względu na długośc rękawów. Inne mu sa za krótkie.

Waga 15 kg. Buty 26.

Napisany przez: Sylwia M. śro, 23 mar 2005 - 15:51

Moja Olga ma też olbrzymie i "rozklapane" stopy. Zupełnie w stylu ojca i brata. Ja chwalę sobie kształt i wielkość swoich stóp, lecz niestety Olga postanowiła odziedziczyć po tacie to, co na swój użytek żartem nazywamy "PŁETWOSTOPIEM"
Na dodatek, Olgi podeszwy stóp i paluszki są wściekłopomarańczowe . Nie przekarmiam jej marchewką!!! Cerę ma w normie!!!

Napisany przez: Silije śro, 23 mar 2005 - 16:07

Pierwsze słyszę o pomarańczowych stopach
Julka, styczniowa, od września będzie zerówkowa, ma 108 czy 109 cm, numer buta 27 i 16 kg waży. Brzuch wklęsły prawie jak u mnie.
W czerwcu mamy badanie dojrzałości szkolnej w poradni pedagogiczno psychologicznej.

Napisany przez: Mama Anka śro, 23 mar 2005 - 17:11

Paulina mimo kurdupelstwa wizualnego, badanie dojrzalosci do szkoly przeszla pomyslnie, tylko malusia, drobniusia wsrod tych dzieciaczkow jest, ale coz, przynajmniej intelekt rozwiniety, a osrodek mowy to juz wogole. Nadaje jak Radio i jeszcze glosik piskliwy ma. Po calym dniu huczy mi w uszach jakbym z dyskoteki wyszla.
ps. pomaranczowych stop nie odnotowalam

Napisany przez: Litka śro, 23 mar 2005 - 17:18

do szkoły

Napisany przez: Arwena. śro, 23 mar 2005 - 17:19

Lidka przecie oni wzrostem równi są Różnią sie wagowo 0 bo Kuba ostatnio ważył 18 kg.

O pomarańczowych stopach mnie również nie wiadomo

Napisany przez: Sylwia M. śro, 23 mar 2005 - 17:41

No cóş, jest to zapewne kumulacja pigmentu.
Na pewno słyszałyście o pomarańczowych ("opalonych") niemowlakach, co dużo marchewki jedzą. Niektóre dzieci są na to podatne.
Ale czemu stopy ?

Napisany przez: Mama Anka śro, 23 mar 2005 - 21:15

Tak tak, Ona we wrzesniu do zerowki idzie. Tutaj tak jest, nie ma ze boli. Wiek osiagnela i do tyrki.

Napisany przez: Kocurek czw, 24 mar 2005 - 10:44

Mikołaj niższy od Gaby, jednak
Waga 23, wzrost 112 - pomiary z przedszkola. Ciuchy przeważnie kupuję na 122. Giry 30, wielkie, ale chłopaczysko może mieć kajak

Natomiast pomarańczowe stopy były, były.........ale odstawiliśmy soczki marchewkowe i wróciły do bardziejszego koloru.

Napisany przez: AdusiaR pią, 25 mar 2005 - 08:08

No i niestety noga znowu Letycji urosła, bo buty z jesieni nie nadają się do noszenia trzeba było kupic nowe (rozmiar 29, ale zimowe miała juz 30) Wzrost - 106, waga - 18-19 kg, ale wszyscy co Ja widzą mówia, że duża jest a według mnie taka w sam raz na tle grupy w przedszkolu.
Ostatnio nie chce jeśc, ale wygląda sobie naprawde dobrze, ma bardzo nabite nogi (ja Jej nie podnosze teraz, ale ci co próbuja mówia, że łatwo nie jest )

Napisany przez: marg. pon, 28 mar 2005 - 22:28

za to Gaba miesci sie w zeszłoroczne buty
Hurra

w ubrania sprzed miesiaca juz nie, ale to insza inszośc

Napisany przez: Kocurek pon, 28 mar 2005 - 22:41

To ma pewnie po tatusiu
Byle nie dociągnęła do 2 metrów
No, tak do 175 jest fajnie, a potem.....ciężko długiego chłopa sobie znaleźć, same kurczaki
Mój mąż także z tych średnich, ma tylko 4 centymetry więcej ode mnie - może Miki poda się do mamy? oby żeby potem wszystkie te smukłe Gaby nie całowały go w czółko

Napisany przez: marg. pon, 28 mar 2005 - 23:13

jake tam smukłe?
brzuchate

Napisany przez: Kocurek pon, 28 mar 2005 - 23:21

eee tam, przyjdzie czas, że ten brzucho jej wylezie w górę i tam już zostanie

mĂłj syn takĹźe brzuchaty, a do 50-tki daleko

Napisany przez: ms.mez pią, 01 kwi 2005 - 22:50

My niedawno po bilansie 4-latka - Ewelina 104cm, 16,2 kg brzuch jak piłka;
Zosia 102cm, 15,1kg brzuch wklęsły
zupełnie różna budowa ciała

mają po trzy pary butów 26 (Z) i 27 (E) - jedna za duża, jedna za mała, jedna w sam raz

Napisany przez: ms.mez pią, 01 kwi 2005 - 22:52

Moja przyjaciółka wyjechała do Bilbao - tam obowiązek szkolny zaczyna się w wieku 3 lat. Dzieci są w tej "szkole" cały dzień, mają tam siestę na pryczach i noszą MUNDURKI

Napisany przez: beattta pon, 04 kwi 2005 - 10:06

Widzę, że się zaniedbałam towarzysko w wątku rówieśniczym

Magda, moja Julka tak jak Ewelina - brzuch jak piłka. Spodnie czy spódniczki nosi poniżej pępka bo tak jej wygodnie.
Ma 108 cm wzrostu i waĹźy ponad 16 kg.

Sprawą priorytetową był ostatnio zakup butów wiosenno-letnich, które miały mieć jedną podstawową cechę - musiały stukać

Rozpoczęliśmy też sezon rowerowy i Julka wyraziła chęć nauki jazdy na dwóch kołach. Zobaczymy jak nam to pójdzie - najpierw poćwiczymy jeszcze hamowanie, bo uparciuch hamuje tylko jedną nogą a jak się nie da to zestawia nogę z pedału i szura po chodniku

Napisany przez: Kocurek pon, 04 kwi 2005 - 10:51

No mój syn kiepsko jeździ na rowerze, fakt że kupiliśmy mu już większy, z kałami 16'', i cięzki jest
No ale jak wyjdę z nim na ten rower, to jego ciapowatość doprowadza mnie do szału choć wie że nie powinnam mieć do niego pretensji - w tamtym roku jak byłam w ciąy na rowerku był 1 raz - to kiedy miał się nauczyć?
I tak, w panice, z gĂłrki, hamuje butami, zamiast hamulcem

No i do jazdy na 2 kółkach duuuuuużo mu brakuje, niestety

Napisany przez: beattta pon, 04 kwi 2005 - 11:10

Widzę, że w systemie hamowania Julka nie jest osamotniona.
Jeździ na mniejszym rowerze bo 12-to calowym. Zastanawialiśmy się nad zmianą, ale to dopiero drugi sezon i szkoda nam już wymieniać. Podciągnęliśmy siodełko do góry i jest dobrze. Poza tym wydawało mi się, że 16-tka będzie jeszcze za duża na nią Twój syn jest wyższy od Julki.
W przyszłym roku, jak dobrze nauczy się jeździć na dwóch kołach zmienimy rower.

Napisany przez: anonimowy śro, 06 kwi 2005 - 11:38

Cześć nie dobijajcie mnie, kajak, but nr 30. Moja córa Ola ur 26 styczen 2000, wzrost 118, spodnie kupuje na 128 cm, długie nogi po tacie?
waga 23-24 kg, buty ostatni zakup 33cm buty na wiosnę
Brzuszyna odstaje często gęsto, może powinnam ją posłać już do zerówki? Chadza do przedszkola, ale i tak szykuje nam się zmiana.
Pozdr, Elik

Napisany przez: kudlata Stella śro, 06 kwi 2005 - 13:08

dziewczyny podczytuje Was i ja w kwestii rowerka, lepiej sie uczy na dwoch kolach na nieco wiekszym rowerku, Mackowi (w lutym 3 lata skonczyl) kupilam uzywana 16" i wczoraj juz drugi dzien za nim biegalam, juz sie puszcza na ok 5-10 m, a starszemu (w kwietniu 6 lat) jak mial 4 lata zakupilam 20 i smiga, nawet mam wrazenie ze juz na wiekszym by smigal
oczywiscie wszystko zalezy od dziecka, i od checi, motywacji no i moze od wzrostu, ale Maciek ma gora 100 cm i spokojnie sobie radzi, siodelko ma najnizej i nogami robi pelne obroty
warto na rwoerkach jezdzic ze wzgledu na nogi (moi maja koslawosc)

moze jesli macie mozliwosc pozyczenia od znajomych zeby wyprobowac wiekszy rowerek to moze warto skorzystac ?

dziewczyny a ile Wasze 5 latki spia ? spia jeszcze w poludnie ?

Napisany przez: AdusiaR śro, 06 kwi 2005 - 13:20

iffona - moja Letycja śpi w przedszkolu, ale w domu (sobota- niedziela) niestety juz nie, chociaz niespodziewanie w minioną sobotę strzeliła sobie z nami drzemke, która trwała 2,5 h - musiałam Ją budzic bo spałaby do 19.00. Faktem jest, że Ona bardzo wczesnie wstaje - tj. 6.00 - nawet w sobote i niedziele tak ma

Napisany przez: kudlata Stella śro, 06 kwi 2005 - 13:22

Adusia czyli na dobe ile spi ? 11 h ?

Napisany przez: AdusiaR śro, 06 kwi 2005 - 13:36

W sumie tak około 11 h - bo jeżeli idzie spac wieczorem o 20.00 - czego raczej staramy sie pilnować (tj. 10 h ddo 6.00 rano) a potem godzine i troszkę w przedszkolu to w sumie wychodzi te 11 h.

Napisany przez: Arwena. śro, 06 kwi 2005 - 14:37

Noo hamowanie u nas podobnie - gryzie ten hamulec czy co?
Naukę jazdy na dwóch kołach odłożymy chyba do przyszłego roku.

Iffona Kuba w południe nie śpi już od dwóch lat, w sumie na dobę śpi ok. 10 h.

Napisany przez: Elik śro, 06 kwi 2005 - 14:50

Olik w sumie śpi jakieś 10-11 godzin, w dzień nie śpi już od czasu jak skończyła 2 lata.

Napisany przez: beattta śro, 06 kwi 2005 - 22:13

Julia też nie śpi już w ciągu dnia. Zdarza jej się drzemka w samochodzie.
Śpi około 10-11 godzin na dobę.

Napisany przez: Mama Anka czw, 07 kwi 2005 - 13:50

Z wczoraj na dzisiaj spala 14 godzin od 17-stej (zasnela u mnie na kolanach przed Maluchami, widoczne nudne jestesmy ) do 7-mej rano. Kiedys zasnela o 16-stej i tez spala do rana do 8-smej, ale wtedy bylismy na grzybach i byla mlodsza i bardzo zmeczona, spala 16 godzin ciurkiem. Sprawdzalismy czy oddycha . Normalnie tez lubi pospac 11 godzin to minimum, zdarza sie 12. Rano boimy sie Jej budzic, bo nigdy nie wiadomo jaka afere skreci. No spiocha mamy, jak jest zla to znaczy, ze jest spiaca, lepiej uciekac, no i na glod jeszcze tak reaguje. Wscieklizna. Nie umie sobie poradzic z glodem i zmeczeniem.

Napisany przez: Inca2 czw, 07 kwi 2005 - 14:30

Ojej, i ja musze sie przylaczyc do piecio-juz-latkow.
Troche o Hubciu mierzylismy go w zeszlym tygodniu - 116 cm i 22 kg wagi.
Na rowerku jezdzimy jeszcze na czterech na 16", ale sprobujemy niedlugo na dwoch (musze za kims pobiegac zeby schudnac na lato )
W kwestii spania to zwykle od 21 do 7 a czasem do 8 rano

Napisany przez: Arwena. czw, 07 kwi 2005 - 14:50

Mama Anka aaale Ci zazdroszczę. ja bym nic przeciwko długiemu spaniu nie miała..ale najczęsciej młody mi robi pobudkę, szczególnie polubił niedziele o 6.20

A teraz odzwyczajam go od wołania mamy w nocy, tudzież wpychania się rodzicom do łóżka.

Napisany przez: beattta czw, 07 kwi 2005 - 15:08

A jaką masz strategię
Julka zazwyczaj nad ranem przychodzi do nas, chociaż zdarza się, że prześpi u siebie całą noc. Mnie to nie przeszkadza, ale mąż trochę ma ciasno , bo Julka ciągnie w jego stronę
Dużo gorzej było, kiedy przychodziła o 12.

Napisany przez: Mama Anka czw, 07 kwi 2005 - 16:23

Arwen nie ma czego, Ona po tym dlugim spaniu uderza ze zdwojona lub nawet potrojona sila, jest nie do zdarcia jak ta plyta i w sensie biegania i non-stop gadania, ale fakt wcale na to spanie nie moge zlego slowa powiedziec.

Napisany przez: Mama Anka czw, 07 kwi 2005 - 16:28

Ja stracilam nadzieje, mamy lozko 180 cm szerokie i nie ma w nim dla nas miejsca , podpieramy sie nogami, jak sie Mala do nas nad ranem przytarabani. Fakt spi dalej jak susel, ale co z tego. jedyne co nauczylam to ma isc sciezka tzn. w moich nogach i potem srodkiem lozka i klap, a nie jak kiedys po mnie i to z impetem, ze nie wiedzialam, co sie dzieje...

Napisany przez: AdusiaR czw, 07 kwi 2005 - 18:18

Letycja tez przeprowadziła się ze swojego łózka do naszego, no i teraz spimy w trójkę - mi czesto jest niewygodnie ze wzgledu na rosnący ciązowy brzuszek. A tak ładnie juz spała sama w swoim pokoju (odkąd skończyła około 3,5 roku) z czego byłam bardzo zadowolona i dumna, że taka samodzielna. Ciekawe kiedy teraz powróci na swoje apartamenty - sądze, że nie nastapi to szybko.

Napisany przez: Arwena. czw, 07 kwi 2005 - 18:46

Kuba pierwszą pobudkę robi nam o 0.30...najczęsciej chce żeby mama przyszla do niego - więc idę, przytulam go i tłumaczę, że nie mogę z nim spać. Czasem skutkuje i zaśnie beze mnie. A czasem zasypia ze mna a ja po cichu potem znikam.

Pobudkę mamy 4 razy. Ale jestem twarda bo mam już dość.

Napisany przez: Silije pią, 08 kwi 2005 - 18:11

Ojejku jak przeczytałam pytanie o spaniu w dzień to sprawdziłam czy weszłam na właściwy rocznik moja Julka przestała spać w dzień jak miała 20 miesięcy, a powyżej 2/3 lat to nie zaśnie nawet w czasie długiej jazdy samochodem. W nocy śpi 10 godzin. Mam nadzieję, że jej młodsza siostra nie zrezygnuje tak wcześnie z drzemki w dzień.

Znalazłam w "Rzeczpospolitej" adres internetowy, na który dzieci mogły przysyłać pożegnalne listy do Ojca świętego i które zostaną zawiezione do Rzymu. Julka (bez żadnej wskazówki, zapytała tylko przez jakie ż pisze sie papież) napisała tak:
"kochany papieżu pszykro nam że umarłeś ale wiemy że zawsze słuchasz i patszysz na nas z nieba
od juli do papieĹźa julia 5 lat"
Byłam wzruszona tą refleksją, wysłałam nic nie poprawiając.

Napisany przez: Silije pią, 08 kwi 2005 - 18:13

Aha, ale przynajmniej jak już zaśnie (sama z płytą z bajką lub muzyką) to już od dawna (od 2 urodzin) w nocy nie łazi i nie woła. Czego oczywiście nie da się jeszcze powiedzieć o młodszej, która mi teraz urozmaica nocne życie.

Napisany przez: ms.mez pią, 08 kwi 2005 - 19:58

U nas w nocy spokój, wstawanie na siusiu odbywa się bez naszego udziału (czasem wstają jeszcze zanim się położymy spać). Wszyscy w domu wiedzą, że nie nalezy mnie budzić w nocy bez powodu bo gryzę

W dzień nie śpią od skończenia dwóch lat, ale w przedszkolu spały. W samochodzie tez zasną.

Najlepsza jest Zosia - mówi, że jest zmeczona i odwraca się plecami do całego świata. Ewelina nad nią skacze i próbuje obudzić, ale nic z tego dziecko śpi.

Napisany przez: beattta pon, 11 kwi 2005 - 09:55

No właśnie, tu trzeba konsekwencji i wygramolenia się z własnego łóżka, a mnie czasami się nie chce . Wolę ją przyjąć do siebie i nie wybudzać się za bardzo



Muszę to przećwiczyć
Julka przychodzi z poduszką i maskotką, trąca męża, wchodzi, układa sobie poduszkę, mnie daje maskotkę do przytulania i zasypia

Napisany przez: beattta pon, 25 kwi 2005 - 11:22

Znowu zastĂłj

Julka chodzi od kwietnia do nowego przedszkola. Właśnie przechodzimy bunt przed wejściem do sali (w poprzednim było podobnie i minęło). Ważne, że po obiedzie odbieram zadowolone dziecko, czasami nawet oburzone, że tak wcześnie przyszłam

Poza tym mamy podejrzenie o przerost trzeciego migdałka Na razie konsultujemy i pierwszy laryngolog chce usuwać. Zobaczymy co powiedzą inni.

Co u Was?

Napisany przez: Arwena. pon, 25 kwi 2005 - 11:35

Beattta my walczymy z migdałkami też. Dwa te widoczne są ogromne , dopiero mieliśmy anginę. Laryngolog mówi - nie wycinać. No więc nie wycinam na razie.

Aa od dwóch tygodni śpi sam , już 4,5 roku nie byłam taka wyspana

Napisany przez: marg. pon, 25 kwi 2005 - 13:24

Gaba dla odmiany kaszle
kazdy katar to u Niej kaszel..

Napisany przez: Arwena. pon, 25 kwi 2005 - 13:40

A u nas te migdały powodują kaszel,okropny suchy nie do wytrzymania

Nie mogę się doczekać wyjazdu nad morze - zdecydowanie się poprawia w ciągu dwóch dni.

Napisany przez: beattta pon, 25 kwi 2005 - 14:16

To pogratulować

Marghe, Julka tak jak Gaba każdy katar kończy kaszlem.

Napisany przez: marg. pon, 25 kwi 2005 - 14:52

Beatta.. i jak sobie radzicie?
co podajesz?
posyłasz do przedszkola?
bo ja do tej pory przetrzymywałam w domu przy najmniejszym katarze.. teraz pomału ucze sie tego nie robić

Napisany przez: beattta pon, 25 kwi 2005 - 15:09

No właśnie się uodparniam Jeśli wiem, że nie zaraża to będę posyłać.
Wcześniej siedziała w domu, aż kaszel się skończył. Od kwietnia sprawa ma się następująco:
Tydzień była zdrowa, potem ... wiadomo ... tydzień w domu; w poniedziałek kontrola: nadal kaszle, ale nie zaraża więc we wtorek poszła do przedszkola. Minął tydzień, kaszel nie ustąpił (jest może mniej intensywny).

Tak jak pisałam we wcześniejszym poście kontrolujemy migdałki. W środę idziemy do następnego laryngologa.

Obecnie na kaszle bierze Flavamed 2 razy dziennie. Brała też Ambrohexal.

Napisany przez: marg. pon, 25 kwi 2005 - 15:18

Gaba od stycznia chodzi bardzo w kratkę.. katar + kaszel to juz codziennosc prawie..
Tylko raz okazało sie,ze kaszel = zap.oskrzeli.. wzieła antybniotyk, posiedziala 10 dni w domu.. poszła do przedszkola.. i po 4 dniach miała katar .. lekki bo lekki ,ale jednak, od wczoraj pokasłuje
na razie jedzie na naturalnych specyfikach + Pyrosal.

Napisany przez: Sylwia M. pon, 25 kwi 2005 - 18:15

U nas normalnie. Nadal bez chorowania. Mnóstwo czasu na świeżym powietrzu. W ogrodzie Babci, w lesie, w parku. Kochamy wiosnę!!!

Napisany przez: Inca2 wto, 26 kwi 2005 - 09:54

Au nas nie wiem co sie stalo, ale Hubert przechodzi jakis okres strachu czy czegos takiego, np. wczoraj jak musialam zrobic na szybko tlumaczenie i siedzialam na kompie nie chcial spac sam i sie poplakal. Musialam przyniesc koldre i poduszke, a jak skonczylam,a on na dobre zasnal dopiero go przenioslam. Ma tak od jakis trzech dni.

Napisany przez: marg. wto, 26 kwi 2005 - 10:11

Inca.. a moze coś sie w przedszkolu wydarzyło? Albo na podwórku ?
albo cos w TV zobaczył?

Melissy Mu daj.. powaznie
zrób napar i niech godzinę przed snem sobie codzienie szklankę wypije
nie zaszkodzi

Ja zaczynam Gabę poić melissa.. moze sie wyciszy i przestanie pazury obgryzac?

Napisany przez: Inca2 wto, 26 kwi 2005 - 13:36

Kurcze rzeczywiscie zaparze mu dzis wieczorkiem, zobaczymy. Dzieki
Marhe, zdam relacje jak dzis wieczorem pojdzie

Napisany przez: marg. wto, 26 kwi 2005 - 14:11

nie spodziewaj sie rewelacji po jednej szklance
to trzeba systematycznie popijac

Napisany przez: Inca2 wto, 26 kwi 2005 - 16:47

cos mi dziecie przebakuje, ze jakas gesia skorke ogladal z dziadkiem i teraz sie cieni boi, skonczy sie chyba jednak na tym, ze pospi ze mna ze trzy dni dopoki nie zapomni
Na dziadka oczywiscie przez telefon napadlam ale okazalo sie ze Buba powiedzial mu, ze zawsze to oglada. No w to jestem w stanie uwierzyc, pewnie nie chcial zadnego sportu ogladac
Mam nadzieje ze przejdzie, na razie wieczorami bede podawac herbatke moze szybciej zapomni

Napisany przez: marg. nie, 01 maj 2005 - 22:29

inca, i jak ?
Mineły strachy?

Napisany przez: Inca2 pon, 02 maj 2005 - 12:22

strachy minely
ciesze sie strasznie
dzieki, nawet obylo sie bez meliski

Napisany przez: Mama Anka czw, 01 wrz 2005 - 16:14

Co za cisza od maja , u nas zmiany spore, Paulina z koncem czerwca przestala byc przedszkolakiem i od 5 wrzesnia od poniedzialku idzie do zerowki w szkole. Bedzie dojezdzac szkolnym autobusem, ach juz sie boje , Ona sie martwi, bo rysowac nie bardzo potrafi, kolorowac owszem, ale stale monotematycznie juz trzeci rok tecze rysuje na rozne sposoby, farbami, kredkami zwyklymi, swiecowymi i wykleja, ale tylko te tecze, a i kreda na chodniku tez tecze, no uparla sie i nic innego "nie umie" .
Co tam u Waszych milenijnych dzieci slychac?

Napisany przez: ilona czw, 01 wrz 2005 - 16:38

Moj Adam juz drugi rok do szkoly z tym ,ze teraz to juz bedzie wlasnie jakby zerowka-w zeszlym roku zapoznawali sie z literami a w tym maja je juz pamietac .Zaczna nauke czytania i pisania.Az mnie ciarki przechodza bo moj synul pomimo ,ze pomysly i tok rozumowania ma nie z tej ziemi to jednak nie w tym kierunku co potrzeba...Uchhh boje sie

Napisany przez: Sylwia M. czw, 01 wrz 2005 - 21:04

No cóż - dziecko jest kochane, dobre, słodkie i zdrowe jak rydz. I to jest dla mnie najważniejsze.
Jak już pisałam, byłyśmy w czasie wakacji 9 dni same w domu. Było nam wspaniale razem. Do tego stopnia,że gdy potem wyjechałam na tygodniowy wypad bez rodziny, to TĘSKNIŁAM ZA OLGĄ. To znaczy, normalnie tez tęsknię, ale nie do tego stopnia, żeby mi to psuło chwile spędzane z przyjaciółmi .

Dziecko jest łagodne, spokojne, uśmiechnięte, pogodne. Ciekawie się z nim rozmawia, potrafi się pięknie bawić, również samotnie... Nie próbuje za wszelką cenę skupić na sobie uwagi. Nie biega, nie skacze i nie wrzeszczy maniacko (tak jak tyle znanych mi dzieci ). Jest sprawna fizycznie - zaraziła się sportem od "chłopaków" : piłka, badminton, "brzuszki", wyścigi, rower, drabinki na placu zabaw - uwielbia. "Nie wie co to komputer" - tzn. wyłącznie raz na kilka dni ogląda sobie film z płyty animowany. Bawi się jak na 5-latka przystało, to znaczy w to, w co i ja sie bawiłam w tym wieku
Najbardziej cenię sobie to, iż codziennie rozmawiamy o miłości. Codziennie dziecko słyszy ode mnie, że jest kochane, wspaniałe, piękne, że jestem najszczęśliwsza mamą na świecie, a ona najlepszą córką, że lubię z nią przebywać i ją tulić. Nie widzę żadnego powodu, aby nie porównywać jej z innymi dziećmi, jeśli tylko wypada to na jej korzyść. I - nie mogę pojąć, że tylu ludzi dorosłych skarży się iż "mamy nie przytulały ich i nie mówiły że ich kochają" . Nie mieści mi się to w głowie.

Napisany przez: grzalka czw, 01 wrz 2005 - 21:12

Sylwia, ja teĹź chce takie dziecko...

Napisany przez: Arwena. czw, 01 wrz 2005 - 21:19

Hehe no cóż moje wrzeszczy maniacko, czasem nawet ryczy jak wsciekłe.
Przez ostatni tydzień jakby mniej, ale jest świeżo po wycięciu migdała, więc musiał się hamować.


A poza tym pierwszy dzień po wakacjach w przedszkolu - maaama, no idż, już , nie stój tak.
ZerĂłwka u nas dopiero za rok, na razie starszaki

Napisany przez: beattta wto, 06 wrz 2005 - 12:30

Julka na pierwszej części wakacji przeszła samą siebie - miałam serdecznie dość takiej formy wypoczynku
Mam nadzieję, że mamy to już za sobą.
Nocne wycieczki do naszego łózka są już sporadyczne.
Sprawa wycięcia migdałka na razie nieaktualna. Julka jest pod kontrolą laryngologa, która jak do tej pory dobrze ją prowadzi, zlikwidowała uporczywy katar, mówienie przez nos i jak na razie nie widzi konieczności ruszania migdałka.
Arwen, czytałam, że Wy jednak usuwaliście. Jest jakaś poprawa?

Julka dorośleje. To nie jest już ta maleńka kruszynka czy dziecko przy maminej spódnicy Niedługo zacznie szkołę. Jak ten czas leci ...
Pomijam fakt, że nie może się doczekać swoich urodzin. Wydaje jej się, że jak skończy 5 lat to będzie dorosłą kobietą

Zapałała miłością do koni, a szczególnie takiego jednego na którym jeździła w czasie wakacji. Poszukam zdjęcia i wkleję do galerii moją dzielną amazonkę

Napisany przez: Arwena. wto, 06 wrz 2005 - 14:46

Beattta usuwaliśmy ze względu rozrost, który powodował u Kuby niedosłuch.

W tej chwili jesteśmy prawie 10 dni po, katar prawie zlikwidowany, chrapanie jeszcze jest ale minimalne no i najważniejsze - zdecydowana poprawa słuchu. Dziś po 17 mamy kontrolę, zobaczymy co laryngolog powie.

Beattta a jak leczyliście ten katar? Antybiotykiem?

Napisany przez: beattta wto, 06 wrz 2005 - 15:37

Początkowo Buderhin, obecnie Flixonase. To ostatnie zadziałało bardzo szybko, Julce przestało wreszcie "grać" w nosie.
Sam migdałek jest powiększony, ale nie na tyle, aby go usuwać. Najeździliśmy się po lekarzach i w końcu oddaliśmy się w ręce pani laryngolog, która ustaliła z nami, że jeśli farmakologicznie nie damy rady to wtedy pomyślimy o zabiegu. Na razie jest ok. Co prawda Julka zaczęła przedszkole katarem, ale ma o wiele łagodniejszą formę niż te poprzednie. Na kontrolę idziemy jutro.

Dobrze, że po zabiegu jest poprawa . Z pogorszeniem słuchu jest niezły stres, Julka też miała chwilowy niedosłuch po przeziębieniu, ale przeszło po solidnej dawce antybiotyku.

Napisany przez: marg. pon, 12 wrz 2005 - 15:18

Gaba znowu urosła

Napisany przez: emi pon, 12 wrz 2005 - 16:34

Leoś rośnie, chociaz kiedy patrzę na niego w przedszkolu, wydaje mi się taki malutki!!! To grupa pięcio i sześciolatków, on tam jest zdecydowanie najmłodszy (20 grudnia) i ...najmniejszy niestety. Co na szczęście przeszkadza tylko mnie, on tego wogóle nie zauważa . Ale kiedy mijam jego kolegów, wyższych co najmniej o głowę, to mnie to poprostu przeraża .

Napisany przez: ms.mez pią, 16 wrz 2005 - 14:10

Moje dziewczyny już nie lubią chodzić do przedszkola od kiedy zabawki można przynosić tylko w piątki . Czasami przemycają coś małego, albo ozdóbki (bo to nie zabawki). Inne dzieci przychodzą z zabawkami (no, jednego dnia Ala, drugiego dnia Brygidka, trzeciego Gabrysia - ale dla moich córek to jest koronny dowód, że zabawki jednak przynosić można).

Poza tym, wreszcie nauczyły się piosenki w przedszkolu - nie, nie od pani . Śpiewaja codziennie - był sobie bez szelek, czterdzieści butelek, gdy przyszła niedziela, upity jak bela ...
coś tam się kręci w tych małych łepkach tę piosenkę pamiętam z kolonii

Jak tam wymowa Waszych dzieciaków? Ewelina wymawia właściwie wszystkie głoski, za to Zosia nie mówi "r", ani żadnych "ś", "sz", "ć", "cz", itd.

A czy składają ubrania w kostkę? W naszym przedszkolu dzieci mają stroje gimnastyczne, które same pakują do woreczków po zajęciach - jak zajrzałam do woreczka mojego dziecka to tam wszystko było zwinięte w kłębek W domu przeprowadziłam krótki instruktaż, nie za bardzo wiem jak to ćwiczyć? Dać im do składania ręczniki po praniu?

Napisany przez: emi pią, 16 wrz 2005 - 21:35

Pomysł z ręcznikami jest genialny . Leo nie mówi "r", poza tym wszystko. Nic nie składa, wszystko rozrzuca, ewentualnie-na wyraźne polecnie-upycha . Worek ze strojem gimnastycznym wygląda podobnie, jak u Twojej córy

Napisany przez: beattta pią, 16 wrz 2005 - 23:05

Julia z przedszkolnej wycieczki przywiozła piosenkę o misiu:
"Jedziemy na wycieczkę
bierzemy misia w teczkę
a misiu fiku miku
narobił w teczce siku"
Ale ta śpiewana przez Twoje dziewczynki dużo lepsza

Jeśli chodzi o wymowę nie mamy problemów. Julka dosyć szybko zaczęła mówić wyraźnie, "r" zaczęła wymawiać poprawnie jakiś rok temu.

Ze składaniem ubrań jest różnie, ale potrafi złożyć w kostkę. Z tego co pamiętam to chyba nawet była jej inicjatywa, żeby mi pomagać przy składaniu. Umówiłyśmy się, że kiedy się przebiera składa ubrania albo rozkłada jedno na drugim na tapczanie. Co oczywiście nie oznacza, że nie znajduję pomiętych ciuchów między zabawkami albo na podłodze Ale bywa i tak, że kiedy przychodzę powkładać rzeczy do komody one już tam są

Napisany przez: mama_do_kwadratu pią, 16 wrz 2005 - 23:12

Moi skadają w kostkę, taką zawianą
Poza tym, nie mówią "r" tylko "j", co brzmi nader pociesznie.
Buty sznurowac umiecie? My nie
Za to w przypływie uczuć do Batmana uczymy sie "amerykańskiego", nie angielskiego, w żadnym wypadku
Zęby szorujecie maluchom, czy same dają radę? Ja poprawiam

Napisany przez: ms.mez sob, 17 wrz 2005 - 19:31

sznurowanie butów - ho ho - jeszcze długa droga przed nami

co do zębów - to wieczorem myję ja (jak mi pozwolą, bo Zosia czasami upiera się, że sama, za to Ewelina mówi, że nie umie sama) ale za to w przedszkolu myją same, oczywiście. Ale nie chcą płukać buź

Napisany przez: Kocurek sob, 17 wrz 2005 - 20:49

Mój też to śpiewa ale przyswaja też inne piosenki, bo mnóstwo się ich uczą w przedszkolu, ale równie szybko je zapomina Jedyna prócz Felka jaką ma "na podorędziu" to "kwiatki, bratki i stokrotki" ale śpiewak z niego żaden




Mikołaj od wieków mówi pięknie jak stary "R" zaczął mówić gdzieś koło 3 r.ż. Pyskuje niestety równie pięknie dziś wrzuciłam jego ukochanego kota (świętość) na kupę do pudła z zabawkami, to najpierw się obraził, a potem "pogięło cię?"

Poza tym, jest okropnym grandziarzem i ciuchy rzuca byle gdzie i byle jak. Skarpety znajduję potem wdziwnych zakamarkach....... Kiedyś miał lepsze maniery, ale po co się wysilać, skoro Tatuś robi tak samo i olewa mamy prośby o posprzątanie

Napisany przez: Kocurek sob, 17 wrz 2005 - 20:54

Mikołaj rysuje ostatnio tylko dwie rzeczy: drogi, coś jakby mapa dojazdu w sumie baźgroły totalne, i "obrazek dla mamy" czyli niebo ze słońcem i paskiem zieleni u dołu kartki + 3 w porywach do 5 kwiatków.
Czekam, może mu się zmieni




Byle nie chciała Kota dogonić

Napisany przez: akuka sob, 17 wrz 2005 - 21:51

raju, Julka to samo Do stałego zestawu (niebo, słoneczko, trawka i kwiatki) dochodzą jeszcze serduszka (obowiązkowo) i motylek (także obowiązkowo).
No uwielbia po prostu powielać te obrazki, przy czym "dla mamy" nie różnią się w zasadzie niczym od "dla taty"
Robi to lepiej, niĹź kserokopiarka
Czasem możemy dostąpić zaszczytu i obejrzeć swoje podobizny na tych obrazkach

Napisany przez: beattta nie, 18 wrz 2005 - 16:29

Sznurowanie butów nie opanowane i nie widzę, żeby Julka była tym zainteresowana. Jeszcze się nauczy

Rano zęby myje sama, wieczorem też, ale potem poprawiam

Napisany przez: marg. nie, 18 wrz 2005 - 22:46

rusuje coraz lepiej - jakieś koty sie pojawiły, krowy..
sznurowac nie umie
angielskiego nie zna (po roku nauki zna 3 słowa na krzyz)
zęby myje.. raz lepiej raz gorzej
mĂłwi wyraĹşnie

a jak wyglada sprawa z podcieraniem sie po wyprĂłznieniu?

Ogólnie mam wrazenie,ze Gaba cofnęła sie w rozwoju .. a w najlepszym wypadku staneła w miejscu.

Napisany przez: emi nie, 18 wrz 2005 - 23:12

a jak wyglada sprawa z podcieraniem sie po wyprĂłznieniu?


Leo się brzydzi , wycieramy my. Zęby myje, poprawiam. Butów nie sznuruje, nie ma okazji - zawsze na rzepy. Angielski uwielbia, w zeszłym roku chodziliśmy na helen doron, łapał w mig, dodatkowo po zajęciach zamęczał kobietę pytaniami o ukochana dziedzinę - przyrodę (a jak jest :konik morski, huba, rozgwiazda itd.). dzięki temu słownictwo ma bogate także po angielsku. teraz chodzi w przedszkolu, zajęcia nie są tak atrakcyjne, ale łapie błyskawicznie. Jesli chodzi o rysowanie to dobrowolnie tylko grzyby , w przedszkolu wszystko, co wychowawczyni poleci. Najchętniej na czerwono, bo to obecnie ulubiony kolor.

Napisany przez: akuka nie, 18 wrz 2005 - 23:15

sznurowania butów nawet jeszcze nie próbowalam uczyć - ale zamierzam zacząć

pupę uczę ją wycierać, bo panie w przedszkolu odmawiają współpracy w tym kierunku , idzie raz lepiej, raz gorzej

angielski ma w przedszkolu (już drugi rok, ale jakby pierwszy, bo w zeszłym roku z racji chorób prawie nie chodziła do przedszkola) - po trzech lekcjach ma opanowane nazwy jakichś sześciu kolorów

zęby myje sama - nie poprawiam i tak zaraz wypadną (to był żart , staram się kontrolować to mycie, ale generalnie nie poprawiam)

mówi wg. mnie niezbyt wyraźnie, tzn. myli niektóre głoski, choć np. "r" mówi książkowo. Pani logopeda w przedszkolu uznała jedak, że zajęcia nie są już jej potrzebne (a chodziła w poprzednich latach)

Napisany przez: Mama Anka czw, 22 wrz 2005 - 17:45

Opanowala sznurowanie butow, jezdzi sama szkolnym autobusem, wysiada pod szkola, podgladana kroczy dzielnie do szkoly pomiedzy innymi dziecmi, ponoc nie gada jak trzeba pracowac nad czyms (Pani mowila, ale jakos sobie nie wyobrazam, Ona gada od zawsze i zawsze, z przerwa na oddech )
Zeby myje sama pod moim nadzorem, doopsko hmm wrzask mamooo, musze isc niestety nie chce wycierac, ale w szkole ponoc daje rade .
Z jezykiem wiadomo jest dwu-jezyczna, perfekt niemiecki z pieknym gardlowym "r", w jezyku polskim nestety "r" wydaje sie nie do opanowania, ale zadnych innych problemow, nawija jak najeta, przestawia sie jak cyborg z polskiego na niemiecki i odwrotnie, fajnie, zazdroszcze tej umiejetnosci, dlatego uwazam,ze dobrze od najmlodszych lat inwestowac w nauke jezyka, czy to angielski, francuski czy niemiecki, ogolnie uwazam, ze jednak angielski jest najbardziej przydatny na swiecie, ale dobrze znac jeszcze inne.
Pierwsze dzielo w szkole, poza tecza , to autoportret, z wlosami koloru... fiolet , ale tak ogolnie to calkiem zgrabnie sobie poradzila.

Napisany przez: AdusiaR czw, 22 wrz 2005 - 22:35

O widze, że watek się ruszył, a ja tak dawno tutaj nie zagladałam, ale nadrabiam i melduje co u nas, bo od wczoraj Letycja to juz stażem prawdziwa 5-latka

Moja panna wymowe ma raczej poprawną, R ma takie nawet czasami bardzo francuskie ale to tatuś tak zaraża tym jezykiem.

Zęby myje bardzo chetnie, nawet sama pamieta o tym wieczorem kiedy wypije juz mleko i szykuje sie do spania.

Sznurowanie butów to u nas jeszcze temat dośc odległy.
Podcieranie pupy - opanowane w stopniu zadowalającym.
Rysowane postacie coraz bardziej zaczynają nabierac kształtów faktycznych, wogóle to lubi rysować, kolorować, a szlaczki całkiem, całkiem

Napisany przez: Silije pią, 23 wrz 2005 - 12:25

Magda ty miałaś do mnie przyjść z Zosią i jej mową, ja na Was czekam

Julka, zdecydowanie najstarsza dziewczyna na tym forum, choć przypuszczam że nadal najlżejsza (wieczne 16 kg) chodzi do zerówki i jest tym faktem oczarowana. Na początku września pękała z dumy, że chodzi do najsatrszej grupy w przedszkolu (w domyśle: i nikt nam teraz nie podskoczy). Pupę wyciera sama chyba odkąd rodzeństwo pojawiło się na świecie, bo ja odmówiłam zdecydowanie wycierania dwóch pup od tego samego czasu też sama myje zęby i zawiązuje buty, zdecydowanie młodsze rodzeństwo sprzyja samodzielności starszego.

Rysuje namiętnie to samo co córeczka Akuki. Mówi jak córka logopedy, nie ma wyjścia Od października prawdopodobnie zapiszę ją na tańce dla dzieci, o których marzy od dawna.
Naprawdę dobrze jak na ten wiek pływa i nurkuje i jeździ na rolkach, za to przez całe lato nie nauczyła się jeździć na dwukołowym rowerze. Mam wrażenie że ten rower jest dla niej za ciężki, przytłacza ją.

Powtórzę się, ale nadal nie sprząta zabawek w pokoju, w dodatku teraz ma wytłumaczenie, bo to przecież młodsza siostra jej bałagani.
Jest wkurzająco uzależniona od cukierków i tu złe spojrzenie w stronę jej dziadka - wiadomo...

Jest molem książkowym i na serio martwię się, że popsuje sobie oczy, skończyła doktora Dolitlle i zaczęła Mary Poppins. Ale Dzieci z Bullerbyn to nadal ukochana książka.

Napisany przez: Kocurek pią, 23 wrz 2005 - 15:42

Zazdroszczę. U nas w domu książki czytam tylko ja, i nie umiałam tym zarazić Mikołaja. Woli "gotowce" z TV

Napisany przez: beattta pią, 23 wrz 2005 - 16:13

Julka książkową pasję odziedziczyła po mnie i mojej mamie. Czytamy dużo w ciągu dnia i przed spaniem.

Ostatnio Julkę pochłania pisanie. To trwa już od jakiegoś czasu, początkowo w formie przepisywania, teraz literuje wyrazy głośno i pisze. Poprawnie lub nie, ale próbuje. Sama nie wiem co z tym zrobić, bo nie zna jeszcze liter pisanych tylko drukowane i zastanawiam się czy później w szkole nie bedzie problemów z przestawieniem się

Zapisujecie dzieciaki na jakieś dodatkowe zajęcia? Mój szkrab od ubiegłego roku chodzi na rytmikę (trochę śpiewu, tańca, rysunku). Podobnie jak Julka Silije uwielbia tańczyć, więc w tym roku dodatkowo zapisaliśmy ją na taniec współczesny i teraz uczy matkę tańczyć makarenę

No i konie. Próbowaliśmy w wakacje i Julka chciałaby kontynuować. Stadninę mamy niedaleko, więc czasami ma okazję pojeździć, ale to drogie hobby

Napisany przez: emi pią, 23 wrz 2005 - 21:00

Leoś chodzi na angielski, rytmikę (ta ostatnia jako obowiązkowy element w przedszkolu). Przedszkole oferuje także taniec, ale tu zdecydowany opór, zmuszac nie będziemy. Nie wykluczam basenu, na przeciwko mamy zajęcia dla maluchów własnie, choć trochę mnie przeraża to, że bez rodziców. tzn, spora grupa nie umiejących pływac maluchów i dwie panie . Do tej pory podobno nikt się nie utopił , wiec może zapiszę. Jesli chodzi o ksiązki - Leoś uwielbia. Przekłada czytanie (przeze mnie) nawet nad ulubione troskliwe misie. Ukochane lektury to Dzieci z Bullerbyn, Kubuś Puchatek, Lotta z ulicy awanturników. Czyta samodzielnie litery drukowane, ale nie jest to czytanie płyne, tylko takie-coraz sprawniejsze-dukanie po literce. Pisze krzywo i też wyłacznie drukowane, duże.

Napisany przez: Kocurek pią, 23 wrz 2005 - 23:42

Mikołaja na angielski nie zapisałam - powody są dwa: po pierwsze, naczytałam się na różnych forach na ten temat i z reguły jest tak, że to, co dziecko nauczy się w przedszkolu za 2 lata, uczy się przez 3 miesiące na etapie klasy 4-5 w szkole. Jest to po prostu nauka przeprowadzona w najodpowiedniejszym do tego wieku, wtedy umysł chłonny jest jak gąbka. Potwierdziła to też moja siostra, nauczycielka.
Na pewno by mu jednak ta nauka nie zaszkodziła GDYBY BYŁ INNY. Gdyby chciał. A on jest z tych opornych. Przynajmniej na razie.
Zapisałam go na basen (choć nie chciał)
Gimnastykę i rytmikę mają obowiązkowo

Napisany przez: agarad sob, 24 wrz 2005 - 07:47

Ale dziewczyny mnie pocieszyłyście z tą "samodzielnością" w toalecie. otóż moje dziecko z powodu oczywiście jej braku w przedszkolu nigdy się nie załatwia (no poza siku oczywiście) a ponoć wszystkie dzieci w grupie juz w zeszłym roku dawały same sobie radę.

Butów też nie sznurujemy choć Marcin bardzo chce ale każda nieudana próba to wrzask więc dałam narazie spokój.

Na rowerku z dwoma kółkami jeżdzi od roku, na rolkach wrotkach nijak sie nie udaje.

Rysunki to zwykle kwiatki, słonko, chmurki, deszcz.

Jest duĹźy jak na swĂłj wiek ma ok. 125 cm i waĹźy ponad 28 kg!

A i oczywiście świetnie zajmuje się młodszą siostrą, którą kocha ponad życie.

Napisany przez: Mama Anka pią, 07 paź 2005 - 18:07

Hurrrrrrrrrrrrra nauczyla sie, powiedziala skarrrpetka i mowi, mamo slyszalas, skarrrpetka. I umie mowic rrrrrrr, tylko terrraz wszystko mowi barrrdzo wyrrraznie. Czasem sie zacina i wtedy mowi skarrrpetka sobie i rrrusza dalej z rrrrrrr... Smiesznie to strrrasznie.

Napisany przez: kudlata Stella pią, 07 paź 2005 - 20:24

heheh wiem co czujesz, moj Piotrek zaczal mowic r jak mial dokladnie 5,5 roku, gratulacje dla mlodej
teraz bedziesz miala are tutaj kororowo pewnie bedzie sie delektowala rr

Napisany przez: beattta pią, 07 paź 2005 - 23:11

Mama Anka masz się z czego cieszyć i zgadzam się z Iff, że teraz "r" będzie szczególnie akcentowane a wyrazy z "r" staną się szczególnie popularne

Julka po raz pierwszy powiedziała poprawnie "r" wymawiając imię swojego taty. Robert był z tego faktu szczególnie zadowolony

Napisany przez: Kocurek pią, 07 paź 2005 - 23:46

Nie zapomnę, jak Mikołaj wołał: "czekorrrrrrrrada"
Wtedy przez około 5 dni wszystko było na "r"

Napisany przez: Mama Anka czw, 17 lis 2005 - 10:19

Cisza okrutna tutaj . Jak niektore z Was pewnie zauwazyly na podforum zdjecia, Paulina stracila zabka, jedyneczke, zeby bylo smieszniej to wlasnie ten byl pierwszy jaki wyrosl i sie niedawno cieszylismy i pukalismy lyzeczka, a teraz nie ma . Chodzi dzielnie do szkoly, jezdzi autobusem szkolnym i nawet wie gdzie wysiasc , odbieram Ja z przystanku i zaprowadzam oczywiscie. Myslalam, ze tragedia bedzie, ale ona wszystko pamieta, co przyniesc, co oddac, melduje co pani mowila. Jestem w szoku, bo to roztrzepus straszny i choleryczka, chociaz jak cos nie po Jej mysli to afera gotowa . Ostatnio jest na odwyku od tv i na setne pytanie "czy moge ogladac?" powiedzialam, ze jeszcze raz i tv wyladuje na strychu. No to chodzila i pytala, czy moge to czego nie moge powiedziec, a dzis mnie dobila, tv wisi na tym dinksie z ikei na scianie w Jej pokoju i spytala: czy moge to co u mnie wisi na scianie, ale nie moge powiedziec co to jest, a ja "ale o co ci chodzi?" bo nie zaskoczylam, "no mamo, przeciez wiesz, ze nie moge mowic tego co bym chciala robic po szkole" no jak w Harry Potter , "ten o ktorym ty wiesz, ale nie mozesz powiedziec", czy jak to tam bylo. Ogolnie moze ogladac wieczorem po myciu cos kolo godziny i wydaje mi sie, ze wystarczy, w dzien rysuje, spiewa, bawi sie, a nie jak sroka w gnat bywalo caly dzien tv, bo dla spokoju, w koncu sie zapedzilismy i trzeba odkrecic.
Co tam u Waszych Milenijnych Maluchow . Ja sie ciesze, ze zdrowa jest, poki co.

Napisany przez: Arwena. czw, 17 lis 2005 - 11:11

Mama Anka "Sami wiecie Kto" a w Twoim przypadku "Sama wiesz co"

U nas o TV też wojna, zezwalam na jedną bajkę dziennie i dobranockę, niestety wszystko psuje mój luby, jak mnie nie ma to włącza bajkę, żeby młody mu głowy nie zawracał. Czasami ze cztery pod rząd

Zazdroszczę Wam takich rozgarniętch dzieciaków, mój to jeszcze mała gapa, nie wyobrażam sobie go w autobusie. A może ja nadopiekuńcza jestem i dlatego?

Rrrr juĹź od dawna za to sz, cz - z tym jest problem

Na angielski zapisałam, o dziwo coś tam łapie, słyszę czasami jak sobie pod nosem przepowiada monkey, lion, tiger

Napisany przez: Silije czw, 17 lis 2005 - 12:01

No mojej milenijnej Julce zostało już tylko półtora miesiąca do 6 urodzin! Chorowała ostatnio strasznie, zaliczyła szpital - 8 dni, tysiąc badań, namęczyła się, opuściła miesiąc zerówki, a nadal nie może chodzić na ukochany basen i na taniec). Ale jeszcze jak wyszła ze szpitala nauczyła się jeździć w końcu na dwóch kółkach na rowerze, wcześniej (latem) liczyły się tylko rolki. Poza tym z nowości to chodzi już do sklepu po drobne zakupy (ale ma radość!) czy wrzucić list do skrzynki przy poczcie (nie ma ruchliwej ulicy po drodze). Wystukuje sobie sama proste piosenki na pianinie (rozstrojonym niestety) i widać teraz, że ma słuch muzyczny, a wcześniej w to wątpiłam Telewizji ogląda bardzo mało, najczęściej tylko dobranockę. Problem jest raczej z pociągiem do komputera. A w ogóle to ciężko z nią wytrzymać wieczorami, bo zaczyna się wtedy koncert marudzenia, bezsenności i złości, jeszcze po chorobie.
Na gwiazdkę kupiłamjej ten reklamowany w TV zestaw Bella Balerina domowe studio baletowe, jakbym jej chciała wynagrodzić stracone zajęcia taneczne, o których marzyła...

Napisany przez: Kocurek czw, 17 lis 2005 - 22:27

U nas jest to samo
A zęby mu nie wypadają, zęby mu rosną pośród stada mleczaków wylazły dolne szóstki, a dziś przy myciu zębów skarżył się ból na górze - zerkam, a tam dziąsła jak banie - będą kolejne 2 szóstki.

Odpukać, mało choruje, tfu!tfu! już z pół roku nic basen ma co wtorek, ale angielskiego nie chce. Może tuman z niego pomimo tego nie wyrośnie

Napisany przez: emi czw, 17 lis 2005 - 22:28

Leo za trochę ponad miesiąc skończy pięć lat. Jakoś szczególnie samodzielny niestety nie jest, ale doskonale wiem, że wnika to z mojego lenistwa - ot, łatwiej coś za dziecko zrobić, niż poczekać, aż zrobi samo. Niestety . Pracujemy nad tym. W przedszkolu naturalnie radzi sobie ze wszystkim sam, tylko w domu ogarnia go ta dziwna niemoc . Cieszymy się każdym zdrowym dniem - cały październik przechorował. Teraz-odpukać-cisza. Od trzech tygodni nieprzerwanie chodzi do przedszkola! Twierdzi, że nie lubi, ale wraca cały rozbawiony i pełen pozytywnych wrażeń. zastrzeżeń nie ma żadnych. Pani twierdzi, że Leo jest pojetny, kontaktowy, dobrze dogaduje się z dziećmi, jest aktywny na zajęciach i świetnie sobie radzi z programem zerówki - bo to grupa mieszana. Mówi o sobie "my, starszaki" . telewizję lubi, komputer baardzo rzadko. częstotliwość oglądanych bajek rózna, staramy się, żeby jak najmniej. Dopóki były troskliwe misie nie przepuszczał żadnego odcinka. Teraz ogląda tylko Franklina wieczornego. Acha-bo u nas króluje mini mini. Nad prezentem pod choinkę, na Mikołaja i na urodziny myślimy. U nas grudzień to baardzo prezentowy czas.
Napiszcie prosze, czy wasze dzieci się czegoś boją? U nas lęk budza dinozaury. Zna ich historię, rzuca swobodnie nazwami, był w muzeum dinozaurów, sam prowokuje kupowanie książek i...boi się niemiłosiernie, czasem ten lęk utrudnia mu życie. Widze, że tym zbieraniem informacji oswaja lęk, ale opornie idzie. A Wasze pięciolatki?
Silije, cieszym się, że Julka zdrowa

Napisany przez: Sylwia M. czw, 17 lis 2005 - 23:00

Moje dziecko rozwija się chyba bardzo powoli i widzę tego same zalety. Jakie? Nie znam z doświadczenia prawie żadnego problemu, którego doświadczają mamy rosnących tak niepostrzeżenie kilkulatków.
- obcy jest nam problem kłopotów z ubieraniem bo coś jest "niemodne" lub inne niż przyjęte wśród koleżanek; wręcz przeciwnie - koleżanki chodzą w sukienkach, a Olga za nic w świecie
- nigdy nie naciąga mnie na żadne zabawki czy gadżety w sklepie ; zadowolona jest z tego, co ma i tym się namiętnie bawi
- komputer mógłby nie istnieć; nie wyobrażam sobie mojej córki grającej w grę komputerową; dla mnie to mniej więcej coś takiego, jakbym ją zobaczyła z papierosem
- nie choruje (przez ostatnie 15 miesięcy dwa razy "chorowała" po 1,5 dnia za każdym razem ) i na nic nie jest uczulona
- nie ma humorów, napadów, narowów; jest spokojna, miła, ciepła, zadowolona z życia, lubi spędzać czas na samotnej zabawie...
- lubi się tulić, głaskać, zasypiać przytulając się do mnie; nieraz całą noc razem prześpimy;czasem z mojej inicjatywy

O "opóźnieniu" świadczy też fakt, że dopiero teraz zaczyna naprawde fascynować się czytaniem i pisaniem - namiętnie czyta wszystkie napisy, tytuły, etykiety, a poza tym okzało się, że równie płynnie czyta do góry nogami (nie swoimi nogami tylko odwrócony tekst ), co zaobserwowałam, gdy przy posiłkach siedząc naprzeciwko mnie zaczeła podczytywać mi gazetę . Ja w jej wieku sama czytałam już książki i pisywałam listy do Babci.

Ale... ja się cieszę, że Olga jest "dziecinna". Bo to są w większości same pozytywne cechy. Nie wyobrażam sobie wspanialszej córki. Codzienne z nią przebywanie to sama przyjemność. O czym kilka razy dziennie jej mówię

Napisany przez: aronka czw, 17 lis 2005 - 23:54

Emi, Natalia teĹź grudniowa. Urodziny ma 15-go. A Leo?



Z powyższego wynika, że u nas też. Mało tego, mąż załamany, bo ma na głowie jeszcze i moje urodziny w grudniu.



Miałam zadać podobne pytanie.
Natalia ostatnio w ogóle ma trudny okres, ale jest to w dużej mierze związane z młodszą siostrą. Jednak straszna zazdrość.
No i właśnie te lęki. Zdarzało się ostatnio, że budziła się w nocy z płaczem, bo jej się śniły koszmary. Zabroniliśmy już oglądania kretyńskich bajek na Cartoon, bo mam wrażenie, że to głównie one przyczyniają się do koszmarów nocnych.
Poza tym boi się ciemności, duchów i nawet maskotek w nocy.
Niedawno oznajmiła, że konik na biegunach, który stoi w pokoju ma straszne oczy i tak okropnie na nią patrzy. Coś tam konikowi dokleiłam do tych oczu, ale to pogorszyło sprawę. Konik wylądował na balkonie.
Później usłyszałam, że Józek (wielki misiek) ma takie straszne oczy, jak konik. Zamarłam, bo z ulokowaniem Józka gdziekolwiek byłby problem. Na razie sprawa ucichła.
Kiedyś weszłam wieczorem do pokoju Natalii i oczywiście pojawiło się moje odbicie na szybie. Natalia to zobaczyła i stwierdziła, że tego też się boi. Na pytanie, czy cieni na ścianie też się boi odpowiedziała, że też...

Czy to taki wiek? Pocieszcie, że Wasze pięciolatki też tak mają...

Napisany przez: Kocurek pią, 18 lis 2005 - 00:09

Nie mają. Albo raczej: nie wszystkie - Mikołaj boi się jedynie ciemności - nie lubi wchodzić pierwszy do ciemnej klatki (ale kto lubi???), nie lubi chodzić do ubikacji jak się w przedpokoju nie świeci - ale to tyle. Bardzo mocno przytulał się przed zaśnięciem do mnie po obejrzeniu Harry Pottera, ale na drugi dzień już śladu nie było.

Napisany przez: marg. pią, 18 lis 2005 - 00:19

to moja jest jedną z młodszych
dopiero miesiac te,mu 5 lat skonczyła. Wyglada na 8 ..ale co tam


co by tu o Niej napisać?
Ot , dziecko .. raz spokojne, raz szalone
raz posłuszne, raz nie
wyjątkowe jak każde inne

Ciesze sie , bo jest chwalona w przedszkolu za rzetelnosc, opanowanie i spora dawke cierpliwości. I pomysleć,ze póltora roku temu .. w innym przedszkolu .. usiłowano mi wmówić, że jest wyjatkowo paskudnym dzieckiem, nieposłusznym, bijącym inne dzieci

No cóz, są ludzie i ludziska


Jedyne co mnie martwi to Jej lekka cielęcość.. wstydliwosc, dzikość. Ale moze sie wyrobi

aha.. lęków raczej nie ma. Latem panicznie bała sie much i komarów. Na szczescie juz po ptokach.. tfu komarach

stwierdziła,ze najwyzsza pora nauczyć sie czytac.. i siedzi , próbuje.. sama. Ciekawe jakie będa efekty

bajki oglada.. max 1 h dziennie
pomaga gotować
komputer od czasu do czasu, czemu nie.. tyle,ze ma problem bo jest leworęczna a myszka stoi z prawej strony
o zabawki nie jeczy, nie prosi.. a z kazdej, najdrobniejszej rzeczy cieszy sie jak głupia

no fajna jest

Napisany przez: Arwena. pią, 18 lis 2005 - 08:31

Aronka u nas od pewnego czasu podobne lęki - boi się ciemności, w nocy "niedobre sny" - o dziwo jeden zainspirowny Pytalskimi. Jako dziecko byłam taka sama, wyrosłam , więc mam nadzieję, że też wyrośnie.

Napisany przez: Silije pią, 18 lis 2005 - 10:30

Julka lęków nie ma, ale łatwo się wzrusza, kazała sobie zakleić pół strony w "Madice z Czerwcowego Wzgórza" Astrid Lindgren, bo tam była mowa o tym, że komuś mamusia umarła czy coś takiego i teraz czyta z fragmentem zaklejonym. Napady złości z pyskowaniem i tupaniem ma za to kilkanaście razy dziennie. Jest właściwie przeciwieństwem Olgi Sylwii M., rozwija się za szybko, ostatnio zagra w szachy i pasjansa ułoży, ale za to z jej charakterkiem to nie ma lekko, a alergie i choróbska urozmaicają nam życie 6 urodziny za pasem a ona wciąż waży 17 kilo i ma 112 cm wzrostu.
Bez końca może wybrzydzać nad jedzeniem, a czasem też nad strojem, który jej daję do ubrania, jakby jej nie pilnować to chodziłaby spać po północy. Nieraz jestem zmęczona moją starszą córcią, choć przeogromnie się kochamy.
Młodsza siostra Julki (Emilka 21 mies.) znacznie wolniej się rozwija niż Julka w tym wieku (mniej wyraźnie mówi, nosi jeszcze pieluchę) i jest też spokojniejsza, mniej wymagająca, bardziej zadowolona z rzeczywistości, ma lepszy apetyt, lepiej śpi. Mam więc dwa różne modele w domku.

Czy w tym wątku w ogóle są dzieci urodzone na początku 2000 roku, bo widzę ciągle same z końcówki?

Napisany przez: emi pią, 18 lis 2005 - 15:08

aronka, Leo z 20 , chyba najmłodszy z pięciolatków?? czytając Twój post przypomniała mi się książeczka z serii o kamilce - nosi to tytuł chyba"Kamilka i jej misiaczek". to takie bajeczki dla maluszków, ale Leo czasami do nich wraca. W tej akurat Kamilka boi się misiaczka, bo mu odpadło oczko i mama jej przekonujaco tłumaczy, że nawet, jesli wygląda inaczej, to i tak jest jej misiaczek. Może Natalce by pomogło troszkę poczytanie o dziewczynce, która też się boi swoich zabawek?
Dzisiaj mieliśmy lekcję pokazową u Leosia w przedszkolu. Po raz pierwszy widziałam sowje dziecko na tle całej grupy (do tej pory co najwyżej w szatni z kiloma osobami). ogólnie wrażenia mamy bardzo pozytywne - Leo radzi sobie w grupie, bez problemu stosuje się do poleceń, a czyta i pisze równie dobrze, jak najlepsze sześciolatki (bo to zerówka). Ale...taki jest maleńki. Ma 109 cm wzrostu, waży 17 kg. Jest zdecydowanie najmniejszy z grupy. Niektóre z dzieci w styczniu kończą siedem lat i baardzo tę różnicę widac. Na szczęscie ani dla niego, ani dla dzieci nie jest to problem. Pani bardzo dba o równe prawa dla wszystkich .
jeśli chodzi o zmęczeni własnym dzieckiem to bywam, a jakże. odkąd chodzi do rzedszkola jest zdecydowanie lepiej, na zdrowie nam wychodzi spędzanie mniej czasu razem. Żebranie o zabawki było, ale skończyło się jak nożem uciął, sama nie wiem czemu. czasem o coś zapyta, ewentualną odmowę przyjmuje bez sprzeciwu.
Dziewczyny, co kupujecie dzieciom na Gwiazdkę i Mikołajki??

Napisany przez: AdusiaR pią, 18 lis 2005 - 21:49

Moja Letycja to wrześniowa 5-latka
Bardzo często mówi o potworach, jak cos narysuje i własciwie nie wiadomo co to jest (wg.mnie) to Ona mówi, że to potwór.
Namiętnie rysuje naszą rodzinkę i widzę znaczne postepy w tej dziedzinie, a odkąd kupuje Jej gazetkę pt. "Naucz mnie mamo" bardzo ochoczo garnie sie do poznawania nowych liter i cyfr, a w przedszkolu, gdzie chodzi do grupy z 6-latkami uczy sie troche nad wyrost, ale chętnie. Zresztą jestem z niej dumna bo pani bardzo ją chwaliła, że po wakacjach to zupełnie inne dziecko - a w styczniu br. wysyłała ją na badania do PPP bo twierdziła, że jest b.nadpobudliwym dzieckiem i będzie miała problemy od wrzesnia w nowej grupie co na szczęscie okazało sie mylnym gdybaniem pani wychowawczyni.
A wogóle to jestem też z niej dumna, że tak wspaniale przyjeła młodsza siostre i jak na swój wiek potrafi byc wobec niej bardzo opiekuńcza.
Z ubieraniem tzn. wybieraniej garderoby raczej nie ma problemu, zakłada to co jej uszykuje (no czasami na cos tam sie uprze - ale to sporadycznie).
Najbardziej męczy mnie Jej upieranie sie, bo czesto nie da sobie nic przetłumaczyć, to taka charakterna osóbka - wie czego chce, "mamo byłam zła i miałam padakę"

Napisany przez: Mama Anka pią, 18 lis 2005 - 23:13

Moj Kurczak wazy prawie 16 kg i ma 110 cm

Sa Paulina z 16 styznia, a z 3 stycznia jest corka mojej kolezanki, chodza razem do klasy-zerowki. Ola sie nazywa. Smiesznie ostatnio wyszlo, bo w szkole na Ole wolaja Aleksandra i Paulisia przyszla do domu i mowi. "wiesz mama, Ola zmienila imie w szkole, teraz nazywa sie Aleksandra" .

Napisany przez: Mama Anka pią, 18 lis 2005 - 23:17

Co do lekow, byly latem na komary i pajaki, ale Ona strasznie reaguje na ugryzienie komara i sie zwyczajnie bala, ze znowu ja dziabnie. Pajaki- niestety widzi jak sie matka miota , a tak sie staram, ale nawet Adrian troche zalapal, brzydzi sie okrutnie, ale nie boi. No i robali roznych sie boi, ale ja tez . Teraz minelo, ale kazdej wosny nawrot, jak i u mnie, no nie cierpie dranstwa, znaczy sie robactwa.

Napisany przez: Sylwia M. pią, 18 lis 2005 - 23:20

Dlatego własnie jestem zwolenniczką wybierania imion, które NAPRAWDĘ BĘDĄ UŻYWANE przez te osoby i ich otoczenie. Takich jak np. Olga, Adam i moje własne .

Napisany przez: Mama Anka pią, 18 lis 2005 - 23:33

Wiesz Sylwio Niemcy nie znaja formy Ola, a mala przyzwyczajona do Aleksandry juz z przedszkola tylko dla Pauliny bylo dziwnie, bo znala Ole jako Ole. Ja tez staralam sie wybrac imiona w obu jezykach nie zmieniajace brzmienia, ale lubie czasem na Pauline zawolac Iska, tak jak i Ty pewnie mowisz czasem Adas czego Niemcy nie znaja.

Napisany przez: Silije sob, 19 lis 2005 - 01:18

Mama Anka to naprawdę istnieją inne takie kurczaki jak moja? Cieszę się
Właśnie moja Julka urodziła się 3 stycznia, przed świtem.

Napisany przez: aronka sob, 19 lis 2005 - 08:48

Właśnie zmierzyłam Natalię. Ma 118 cm. Waży ok. 20 kg. Ale chudzina się z niej zrobiła. Wszystkie żeberka widać, tak ją "wyciągnęło".

Napisany przez: Inca2 sob, 19 lis 2005 - 09:35

Mój Hubercik właśnie przeziębiony, idziemy o 11 do lekarza osłuchać Go, czy niżej nie schodzi. Myślę, że nie.
Co do lę ków Hubert ma chyba jeden - bzyczące muchy. Od zeszłego roku boi się ich (wtedy użądliła go pszczoła i tak sobie z muchą skojarzył i nie mogę mu przetłumaczyć). Do przedszkola chodzi i uwielbia być dyżurnym
Nie mówi 'r' ani 'sz', ani 'cz' Podobno do 6 roku życia mam się nie martwić.
Za to super mówi po angielsku bez tego 'r'. Angielski ma w przedszkolu i szlifujemy w domu. Chyba go lubi, bo chętnie się uczy.
Jest chyba taki jak większość naszych pięciolatków ma około 120 cm, waży 22 kg.
No i niestety przeszedł od września już 2 anginy i teraz jakąś infekcję

Pozdrawiam i życzę zdrówka naszym wszystkim dzieciom.

PS. U nas sypie baaardzo gęsty śnieg. Chyba niedługo przyjdzie mi sanki wyciągać z piwnicy

Napisany przez: beattta sob, 19 lis 2005 - 10:55

Julka ma jeszcze wszystkie zęby mleczne i żaden się nie rusza.

Jeśli chodzi o telewizję, to ogląda bardzo mało – wieczorna dobranocka, czasami kiedy nie idzie do przedszkola poranny blok jedynki lub jakiś film na komputerze czy video.

Lęków raczej nie ma, chociaż nie lubi much, robaczków i os (odkąd jedna taka ją użądliła). Najgorsze sytuacje były latem, kiedy jakiś owad wleciał do samochodu i poruszał się w okolicy tylnej kanapy

Julka lubi ubrać się według własnego gustu. Nie jest on najgorszy, ale czasami muszę z nią powalczyć, kiedy np. letnią kurtkę chce założyć w chłodny jesienny poranek.

Poza tym nadal ćwiczy pisanie i czytanie, lubi bawić się w szkołę i rozwiązuje wtedy zadania z zeszytów edukacyjnych. Przynajmniej raz dziennie układa puzzle. Dużo rysuje i lepi z ciastoliny.

Bawi się w mamusię. Przewija, kąpie i usypia swojego dzidziusia i już od jakiegoś czasu sugeruje nam, że chciałaby rodzeństwo

Napisany przez: Inca2 nie, 20 lis 2005 - 09:34

Hubert też ma wszystkie zęby mleczne jeszcze.
Za czytaniem nie przepada, pisze za to dużo i rysuje. A największą frajdę sprawia mu matematyka zlicza co się tylko da. Dodaje i odejmuje. - egzemplarz mi się trafił

Napisany przez: Edzia77 nie, 20 lis 2005 - 18:25

Kamilka juz ma dwa stałe zeby. Sporo płaczu było o "farbke ząbkową", która wyleciała z ząbka, bobrze ze to krew nie była, bo dostała by histerii.
Chetnie uczymy sie literek i niektóre wyrazy juz literujemy. Bardzo lubi pisać. Podpisywanie sie imieniem opanowała do perfekcji. Teraz stara sie pisac literami pisanymi. Drukowane jej sie znudziły, bo "mamusia pisze inaczej". Wiekszosc dnia moje dziecko przechodzi z mikrofonem, tanczą przy okazji. Patrzy na teledyski i stara sie tanczyc jak te panie, smiesznie wygląda jak stara sie zakręcic pupcią.

Napisany przez: AdusiaR pon, 21 lis 2005 - 21:18

Letycja ma nadal wszystkie mleczaki i to w b.dobrym stanie, a zęby myje ostatnio dwoma szczoteczkami na raz
To taka mała nadgorliwość mojej córki

Napisany przez: ms.mez pon, 21 lis 2005 - 23:14

rety dlaczego ja tak rzadko tu zaglądam? tyle ciekawych tematów.

po pierwsze - moje dzieci chyba są najmłodszymi 5-latkami (data w podpisie).

co do cherlaków - moja Zosia waży 16kg i mierzy pewnie z 110cm, jak się raczy wyprostować . Ewelina ponad 110 i 17,5kg.

Zęby mleczne mają wszystkie i w dobrym stanie - ale to po obu rodzicach

Lęki - zdecydowanie owady, Zosia dostaje amoku na widok muszek, leci na oślep i panikuje - na szczęście zima nadchodzi.

Nie wiem, może to wiek, a może pomagają zajęcia na balecie - ale widzę poprawę charakterków: Zosia robi się śmielsza (troszeczkę), Ewelina mniej się rządzi. Fajnie można z nimi pogadać, teraz dopiero wykazują typowo dziecięcy brak dyplomacji.

Zosia chodzi do logopedy - też nie mówi sz, cz, rz, ani r (to norma w tym wieku), ale też nie mówi ś, ć, ź.

No i zaczynają wreszcie tworzyć zdania po ang. - np. Zosia "I don't like broccoli" (wybrzydzanie nad talerzem nie jest nam obce )

Napisany przez: Inca2 wto, 22 lis 2005 - 08:27

Nas dopadła w sobotę angina (3 od końca sierpnia) i mokry kaszel.

Bierzemy antybiotyk - ceklor. trzy razy dziennie i starczy nam na 4 góra pieć dni.

Mam nadzieję, że nie zejdzie na oskrzela.

Napisany przez: Silije wto, 22 lis 2005 - 08:43

Julka teĹź ma wszystkie mleczaki - i wszystkie zdrowe.
Za to co do chorób to walczymy ze wstrętnym zapaleniem krtani.

Napisany przez: Sylwia M. wto, 22 lis 2005 - 09:08

Olga czyta do góry nogami - tak samo sprawnie jak "normalnie" . Bez żadnej specjalnej nauki . Zauważyłam to, gdy zaczęła mi podczytywać nagłówki w gazecie podczas wspólnych posiłków, siedząc naprzeciwko mnie. Spodobało jej się; teraz czasem tak czyta dla zabawy. Ale nalepsze było z babcią. Postanowiłyśmy się przez Babcią popisać; dałam Oldze Claudię, Olga usiadła na fotelu z podciągniętymi kolanami (zasłaniając nimi trochę gazetę) i zaczęła czytać. Babcia zachwycona klaszcze, "pięknie czytasz, kochana, tylko powiedz mi Sylwia, dlaczego Olga wodzi wzrokiem od prawej do lewej strony" . Babcia nie zauważyła, że Olga czyta do góry nogami . Gdy jej to uświadomiłyśmy, niemal omdlała .

Przypuszczam, że Olga "ma to po tacie". Tata jest typowym przykładem skrzyżowanych półkul czy jak to tam się zwie. Generalnie leworęczny. W szkole rozpoczął edukacje od bezwiednego pisania pismem lustrzanym , za co był tępiony. Do tej pory zachował umiejętność szybkiego i zgodnego ze swoim charakterem pisma pisania pismem lustrzanym (lewą ręką). Jako gitarzysta potrafi grać na gitarze (oczywiście lewą ręką) zarówno z pozamienianymi strunami na swoją modłę (ostatnia jest pierwszą i odwrotnie), ale także weźmie każdą inną "normalną" gitarę i zagra nie przekładając strun .
Muszę uważać, aby Olga nie zaczęła pisać pismem lustrzanym ZAMIAST normalnym!!!

Napisany przez: Silije wto, 22 lis 2005 - 09:58

Nie wpadłabym na to Ale z ciekawości sprawdziłam Julkę: czyta do góry nogami sprawnie, ale musi wodzić palcem po słowach, bo inaczej się gubi w linijkach. Jest praworęczna, ale czasem pisze, zwłaszcza cyfry, w lustraną stronę. Więc przed chwilą zrobiłam jej test, czy nie ma przypadkiem skrzyżowanej lateralizacji - trzeba kazać dziecku patrzeć przez dziurkę, lornetkę itp. I jestem w szoku. Julka przykłada wszystko do lewego oka Może to przypadek, bo swędzą ją spojówki od alergii, ale powtórze potem.
Sprawdź Sylwia, czy Olga ma dominujące to samo oko co rękę. Można też sprawdzić nogę, (która kopnie piłkę do celu) choć noga jest mniej ważna.

Napisany przez: Arwena. wto, 22 lis 2005 - 10:05

Kuba tez pisze lustrzanym odbiciem. Większość literek

Napisany przez: emi wto, 22 lis 2005 - 19:56

Leosiowi się zęby niestety sypią. taka uroda chyba, bo dbamy bardzo. miał plombowane już cztery, w tej chwili jest w trakcie leczenia kolejnych trzech . dziurki maleńkie, dentystka przecudowna, a co on wyprawia na fotelu! Wrzeszczy, płacze, trzeba go trzymać, dramat prawdziwy. Po tym horrorze wstaje cały zadowolony, przeprasza pogryzioną dentystkę, dziękuje, stwierdza, że nie było tak źle i z uśmiechem wychodzi. Następnym razem a piać od początku. Przedniej jedynki nie ma-stracił na ślizgawce z rok temu .

Napisany przez: marg. wto, 22 lis 2005 - 21:00

my mamy jeden ząbek dziurawy

i szczerze mówiąc nie bardzo wiem co z nim zrobic?
Dentysta sugeruje lapisowanie.. jakie Wy macie doświadczenie?

Napisany przez: Kocurek wto, 22 lis 2005 - 21:13

Marghe, ja bym leczyła - ząbek będzie po leczeniu bez próchnicy na bank, a po lapisowaniu nie dość że czernieje, to jeszcze nie chroni w 100%.
Tylko czy Gaba da sobie plombę wsadzić? No ale dobry dentysta to połowa sukcesu

Napisany przez: mama_do_kwadratu wto, 22 lis 2005 - 21:16

Bart miał małą dziurkę- było wiercenie, plomba itp. Sama byłam, zaskoczona, że poszło tak gładko
Co do lapisowania- zgadzam się z Kocurkiem.

Napisany przez: marg. wto, 22 lis 2005 - 21:39

lekarka sugerowała lapisowanie,zeby Jej oszczedzic strachu
poza tym ..n iedługo ten ząb wyleci

a lapisowac miałaby wyłacznie od tyłu (jedynka)

Napisany przez: Edzia77 wto, 22 lis 2005 - 22:52

A moja bieda ma ząbki po mnie, straszne dziurawki, Na dokładke nie mogę namówić jej na dentystę, ostatnio stwierdziła ze zaczyna ja ząbek pobolewać, wiec powiedziałam ze pani doktor napewno wyleczy zabka i nie bedzie bolał, ale efekt był marny. Dodam ze jak ja byłam mała to nawet dwie panie pielęgniarki nie były w stanie utrzymać mnie na fotelu. Kamila niestety jest taka sama.

Napisany przez: marg. śro, 23 lis 2005 - 20:15

Edzia, nie ulegaj. Idźcie do dentysty, z zębami ie ma żartów.
Poza tym, mała niekoneicznie musi zachowywać sie tak jak Ty
No i dzisiaj gabinety i dentysci są inni, inne wqarunki, inne podejscie..
Znajdź dobry gabiten, zajmujący sie dziecmi i idźcie
Im później tym gorzej

Napisany przez: ms.mez śro, 23 lis 2005 - 21:38

No właśnie Edzia, staraj się przede wszystkim nie sprzedać córce własnych uprzedzeń (choć trudno). Ja byłam przekonana, że moje u dentysty paszczy nie otworzą, bo zęby im myłam na siłę - trzymając palec między zębami. A tu miła dentystka, kosmiczny fotel, na którym można pojeździć - i otwierały paszcze aż miło. Fakt faktem że borowania nie było - ale przecież teraz można tymi żelami, ultradźwiękami, itp.

Napisany przez: Kocurek czw, 24 lis 2005 - 13:48

Marg, to jeśli to jedynka, i dziurka od tyłu, to spokojnie możecie zalapisować. Nie będzie widać, a jedynka jej już niedługo posłuży.
Ale jednokrotne lapisowanie nie wystarczy, robi się to bodajże dwu albo nawet trzykrotnie, natomiast leczenie załatwicie na 1 raz

Napisany przez: Edzia77 czw, 24 lis 2005 - 18:06

idziemy do pani doktor w przyszłym tygodniu, bo jak udało mi sie juz ją namówić, to sie przeziębiła, a z katarem to bez sensu iść. Ja jak idę do dentysty to przed Kamilą udaję zadowolenie, zeby jej w zaden sposób nie zniechęcać. Boje sie tej wizyty jak nie wiem co.

Napisany przez: marg. czw, 24 lis 2005 - 20:43

Ale dlaczego sie boisz?
Przeciez krzywdy Jej tam nikt nie zrobi

a On a Twoje nerwy wyczuje, mimo , że starasz sie je ukryć..

Napisany przez: beattta nie, 27 lis 2005 - 11:24

Przypomniał mi się okres, kiedy Julka bardzo bała się lekarzy. To było straszne, trudno było ją zbadać , rozpaczała już przy wejściu do przychodni. Nawet wizyty domowe były dramatyczne.
Strach przełamała pewna okulistka, która zanim przystąpiła do badania wszystko Julce wytłumaczyła, pokazała czego będzie używać podczas badania, zajęła się jej misiem itp. Dodam, że inni też próbowali tej metody, ale bezskutecznie.

Edzia, porozmawiaj wcześniej z dentystką. Znasz najlepiej swoje dziecko, wiesz czym można je rozładować. Może uda się tak jak z Julką i lęk przed stomatologiem minie.

Napisany przez: Arwena. nie, 27 lis 2005 - 11:57

U nas ten strach przełamał właśnie dentysta, przewiozł na fotelu w górę i w dół, wszystko pokazał, wytłumaczył.

A nam po 4 miesiącach przerwy w chorowaniu właśnie się coś wykłuło
W dodatku na dwa dni przed szczepieniem, odkładanym już pół roku. I znowu trzeba będzie przełożyć

Napisany przez: Mama Anka wto, 06 gru 2005 - 09:27

To ja mam terminatorke. Nie plakala przy zastrzykach, przy pobieraniu krwi, przy wierceniu w zabku . Moze z Nia cos nie tak.
Jak Adi byl chory ona tez musiala byc przebadna, rozbierala sie i lekarz Ja badal. A mial inne wyjscie?. Przy pobieraniu krwi patrzyla sie na strzykawke i pielegniarka byla w ciezkim szoku, a lekarz jak wyszedl z gabinetu to zaczal opowiadac, rodzicom i dzieciom i innej pielegniarce, ze to niemozliwe i niesamowite dziecko, a miala wtedy 3 latka moze troche wiecej. Dentysta tez byl w szoku jak na pytanie "to co wiercimy?" moja czteroletnia cora odpowiedziala "wiercimy". Powiercil i byl w szoku, ze zero lez, wyrywania sie. Powiedziala "dziekuje" wziela zabaweczke i do domu, jakby nic innego nie robila tylko codziennie na fotelu dentystycznym siedziala.

Napisany przez: Mama Anka wto, 13 gru 2005 - 20:24

Powtorka z rozrywki, zaciagnela mnie w piatek z bolacym zabkiem do dentysty, siadla na fotel, otworzyla szeroko dziubek i dala sobie powiercic. Dentysta byl w szoku tym bardziej, ze nasz mial juz zamkniete i przed wekendem trzeba bylo gdzies isc i skorzystalismy z innej praktyki, gdzie Jej nie znaja. Pytalam sie czy bolalo, powiedziala, ze tak tylko nie chciala "alc" mowic, zeby sie pan doktor nie przestraszyl . Chwalili ja tam pan dochtor z asystentka jakby ufo zobaczyli. ech moja Terminatorka. jak boli to trzeba isc do dentysty- proste?

Napisany przez: marzka. śro, 14 gru 2005 - 15:15

Witam wszystkie mamy ze stażem , właśnie zaczęłam podczytywać ten temat, i szczególnie zafrapował mnie wątek ząbkowy - Matek ma niestety już 2 porządne dziurki i kolejna "w natarciu", a dentystka, kiedy byłam jeszcze z pierwszą malutką, powiedziała mi ,że w mleczakach nie robi się plomb, tylko kazała mi od czasu do czasu przychodzić czyścić.... ,kurcze moja wina, że nie przypilnowałam dentystki, ale ona tak stanowczo odmówiła plombowania...rozumiem,że bez sensu....mleczaka można normalnie zaplombować a po tem tylko śledzić czy wszystko jest ok.?......

Napisany przez: Kocurek śro, 14 gru 2005 - 19:10

A mój syn oststnio sam się myje!!! tzn. ciało w całości (i robi to dokładnie ) i zęby (na wszelki wypadek poprawiam). Jeszcze tylko głowa zostaje.......

Napisany przez: marg. śro, 14 gru 2005 - 21:28

marzka, moze zalapisowac (tak jak my u Gaby.. zrobimy)?
Gabiszon od dawna sam sie myje.. ale ogĂłlnie rzecz biorac jest strasznym wisiorem i mamincĂłreczka

ostatnio przezywa jakies kryzysy pt. "nie umiem, nie potrafię.. inni umieją lepiej , Iksińska ładniej rysuje.. a ja buuuuuuuuuuuuuuuu i zalewa sie łzami"

nie wiem jak z tym sobie radzić.

Napisany przez: Ena czw, 15 gru 2005 - 08:21

Witaj Marzka . Mamy dzieci w podobnym wieku .

Jeśli chodzi o mycie, to Tomek myje się sam już dość długo. Ja myję mu tylko głowę. Zęby szoruje raczej dość dokładnie (i tak namiętnie jakby to było jakieś jego hobby ).

Hej przedszkolaki! Czy u Was sezon na ozdoby choinkowe już się rozpoczął? Tomek do przedszkola nie chodzi, ale jego kreatywna i zdolna mama wie jak zrobić najprostsze ozdoby, więc sobie ostatnio kleimy, wycinamy, malujemy .

Napisany przez: Inca2 czw, 15 gru 2005 - 13:29

My teĹź w ferworze ozdĂłb choinkowych.

Jeśli o ząbki chodzi to od dwóch miesięcy całkiem poważnie kiwają się Hubertowi dwie dolne jedynki. Zobaczymy kiedy Go dopadnie wróżka zębowa.

Napisany przez: Kocurek czw, 15 gru 2005 - 21:53

No, to się pochwaliłam

Napisany przez: Silije czw, 15 gru 2005 - 22:11

Wiesz kocurek po prostu jestes lepiej zorganizowana albo bardziej pracowita. Ja Julkę przestałam myć, jak urodziła się jej młodsza siostra, bo nie starczało mi czasu i siły. I od tamtej pory też myję tylko głowę. A teraz nawet młodszej nie szoruję, bo siostry kąpią się razem i Julka chętnie ją myje, ja tylko te parę zębów. Julka potrafi też siostrę całą przebrać z piżamy i przewinąć jeśli nie ma kupy, ewentualnie przypilnować wysiusiania się Emilki na nocnik. No ale nie nadużywam jej chęci i umiejętności.

Jak się zachowuje u dentysty to nie miałam okazji sprawdzić, bo tylko szybkie kontrole, natomiast jest bardzo dzielna przy - częstym ostatnio - pobieraniu krwi.
Za to w domu ma "pysk rozdarty" że tak bardzo brzydko powiem, kłóci sie o wszystko z rodzicami do upadłego, tak że czuję się jakbym miała w domu dziecko w wieku dojrzewania

Napisany przez: anonimowy pią, 16 gru 2005 - 13:37

- o ząbkach - Z lapisowaniem spróbujemy, (tylko nie wiem czy magiczne "państwowe ubezp. to obejmuje ), i chyba spróbujemy też z nową dentystką...mam 50% szansy,że będzie lepiej .
- o ozdobach - produkujemy olbrzymie ilości wieszadełek z masy solnej, które potem będą malowane:), no i musimy pobić rekord łańcuchowy ( w ub.roku 4m.)
- o myciu- Mateusz uwielbia myć .. łazienkę:), cichcem się zamyka w środku, w misce produkuje olbrzymią ilość piany najlepiej z kilku mydeł i szoruje..kafelki, podłogę, wannę.. ostatnio aby być bardziej skutecznym wykorzystał nasze szczoteczki do zębów ,no, a potem, otwiera z radością drzwi, oznajmia,że się napracował," a ty mamo weź ściereczkę i wytrzyj do sucha,żeby się błyszczało!", oczywiście na skutek zmęczenia nie może już poukładać precjozów używanych do mycia....
- o kłóceniu - ostanio przestał się wykłócać o różne drobiazgi, a też tak miał....ale za to zaczął "knuć", a najlepiej z młodszą siostrą, która na razie daje sobą dyrygować,i np. budują rózne dziwne konstrukcje z krzeseł, wszystkich kocy jakie mamy w domu, czasami garnków itp.oczywiście ze sprzątaniem bywa różnie. Chyba trochę jestem za mało konsekwentna, jeżeli chodzi o sprzątanie i niestety dla świętego spokoju, albo żeby było szybciej sama to robię

Napisany przez: marzka. pią, 16 gru 2005 - 13:46

ups,zapomniałam się zalogować , to byłam ja.
marzka.

Napisany przez: Inca2 śro, 25 sty 2006 - 09:44

A mojemu synuśkowi właśnie wczoraj wypadł pierwszy mleczak, dolna lewa jedynka. Hmmm, dorasta, Panie, dorasta

Napisany przez: Mama Anka śro, 25 sty 2006 - 09:58

Gratulacje , Paulinie juz widac stala jedynke w przerwie, a druga sie kiwa, ze pare dni i wypadnie . Poczytaj na kazdy temat moj post, do czego zdolny jest milenijny rocznik.

Napisany przez: AdusiaR śro, 25 sty 2006 - 10:26

U mojej Letycji narazie nie widać, aby jakis ząbek miał ochotę wypaśc, sądze, że szybko to nie nastąpi

Moja córka ostanio namiętnie sprząta co się da: otóż codziennie od kilku dni zamiata mi kuchnię, myje schody w domu (na mokro), zabrała się nawet za okna ( miska z wodą + szorstka ścierka i szoruje okno balkonowe w swoim pokoju ku mojej rozpaczy ), a w niedzielę kiedy ja sprawiłam sobie małą drzemkę, a mąz miał pilnować Letycji, Ona poukładała mi w szafkach w kuchni - z dumą potem opowiadała jak to Ona wszystkim pomaga
Także ogólnie to się cieszę, nie chce Jej zniechęcać, chociaż faktem jest, że mam potem dodatkową robotę po tym Jej sprzątaniu, ale co tam niech się uczy

Napisany przez: Inca2 pią, 27 sty 2006 - 11:37

Mamo Anki, czytałam, no i niestety, muszę się przyznać, że się pośmiałam, choć nie powinnam
Ciekawa jestem, czym Hubert mnie jeszcze w Ĺźyciu zaskoczy

Napisany przez: ms.mez pią, 27 sty 2006 - 14:06

Adusia,
U nas podobnie - Zosia bardzo lubi czyścić blaty w kuchni. A jak we dwie się za brały za szybkę od piekarnika, to wyczyściły ją tak dobrze jak ja - żadnych smug nie było Niech się szkolą dziewczyny, wyręczą mamusię

Napisany przez: beattta pon, 30 sty 2006 - 12:38

Julka jeszcze w pełnym mlecznym uzębieniu, nawet nic się nie rusza.

Mama Anka, poczytałam o ostatniej "przygodzie" Paulinki i nie wiem czy się śmiać czy płakać Na pewno pogratulować poczucia obowiązku w punktualnym dotarciu na zajęcia

Napisany przez: Sylwia M. wto, 07 mar 2006 - 22:40

Byłam dzisiaj z Olgą po raz pierwszy w (jej) życiu u dentysty.
Olga ma jeden ubytek (próchnicę). Będziemy łatać...
Pani doktor podziwiała ją za to, że ma już wszystkie cztery dobrze wyrośnięte "szóstki".
Poza tym ma dwa zęby stałe, jeden wypadnięty (puste miejsce) i jeden ruszający się.

A jak wasza zębowa statystyka?

Napisany przez: madziula śro, 08 mar 2006 - 07:23

Bartek ma jeszcze komplet mleczakĂłw, na razie Ĺźaden sie nie rusza.

Napisany przez: AdusiaR śro, 08 mar 2006 - 09:15

U nas tez komplet mleczaków i nic innego się nie zapowiada.
Letycja późno (10,5 miesiąca) miała pierwszego ząbka więc teraz to chyba te melczne straczą Jej na dłużej

Napisany przez: mama_do_kwadratu śro, 08 mar 2006 - 09:17

Chłopcom wypadła prawa dolna jedynka- obu chłopcom ta sama

Napisany przez: beattta śro, 08 mar 2006 - 10:59

Julka ma nadal komplet mleczakĂłw.

Napisany przez: Silije śro, 08 mar 2006 - 11:10

Moja teĹź

Napisany przez: Tynia śro, 08 mar 2006 - 11:46

Mój Mati od około roku ma stałe jedynki górne i dolne, a teraz ruszają mu się dwójki.

Napisany przez: Kocurek śro, 08 mar 2006 - 13:00

Mikołaj ma wszystkie mleczaki + dwie stałe szóstki na dole i dwie u góry się wyrzynają.

Napisany przez: Arwena. śro, 08 mar 2006 - 13:17

My teĹź jeszcze z wszystkimi mleczakami.

Ale ja chciałam w zasadzie o czym innym - bo stoję przed dylematem zerówkowym -waham się gdzie zapisać młodego - do przedszkolnej czy tej"szkolnej". No i jak to moje dziecko da sobie radę, dla mnie to jeszcze taka gapa.

Napisany przez: ms.mez śro, 08 mar 2006 - 14:00

U nas same mleczaki, szóstek nie widać - i nie czekam na zmianę tej sytuacji, bo do tej pory dziewczynki przechorowały każdego nowego zęba (ciekawe, czy ze stałymi też tak będzie?)

Co do zerówki, to my idziemy do przedszkola - przede wszystkim dlatego, że szkoła tak krótko trwa - 12.30 i do domku. Na świetlicę szans raczej nie ma.

Napisany przez: Litka śro, 08 mar 2006 - 14:03

Piter tez do przedszkola, o przyszłym roku jeszcze nie myslę, bo bym osiwiała, mój to jest gapa do potęgi.

Magda zdaje sie miała przedsmak na urodzinach

Napisany przez: Kocurek śro, 08 mar 2006 - 14:05

Tylko przedszkole - cały dzień, i posiłki. Żadna zerówka szkolna się nie równa

Napisany przez: beattta śro, 08 mar 2006 - 14:09

Julia idzie do zerówki przedszkolnej. Ale mam inny problem, bo według rytmu przedszkola powinna się znaleźć w zerówce mieszanej z 5-latkami a ja wolałabym, żeby była w grupie równolatków (a taka też istnieje). No i teraz mam dylemat czy zmieniaś jej grupę
O szkole jeszcze nie myślę. Boję się

Napisany przez: Arwena. śro, 08 mar 2006 - 14:20

Generalnie ja też jestem za przedszkolną, tym bardziej że Pani jest świetna, zna Kubę od 4 lat i takie tam. Ale wczoraj zwątpiłam bo znajomi wciskaja mi, że ta przedszkolna to zupełnie cos innego niż szkolna... nie w sensie programu a w sensie przedsmaku szkoły i sposobu nauki. Zamieszałam nie?

To może założymy klub gap, od razu mówię, że Silije ma zakaz wstępu Poza tym ja już o zerówkę się boję - na myśl o pierwszej klasie mam ochotę rwać włosy z głowy.

Beattta trudno coś poradzić. Ja bym uzależniła zmianę grupy od tego z kim pójdzie do pierwszej klasy. Z dziećmi z grupy mieszanej czy z grupy sześciolatków. No i od charakteru Julki - dla mojego Kuby taka zmiana otoczenia rok po roku byłaby baardzo ciężka.

Napisany przez: Sylwia M. śro, 08 mar 2006 - 14:42

[quote=Kocurek]Tylko przedszkole - cały dzień, i posiłki. Żadna zerówka szkolna się nie równa

Krótko i na temat. Zgadzam się.

Napisany przez: Silije śro, 08 mar 2006 - 14:47

Arwena zakaz wstępu? Ja już sama się przyczepiłam do wątku dzieci z 1999, bo tam sobie gadamy o zapisach do I klasy. Julka już zapisana i szkoła jej się pięknie śni po nocach (ona chyba myśli że szkoły są takie jak u "Dzieci z Bullerbyn"), a ja czuję się staro i posępnie. Niedawno moi rodzice chodzili na wywiadówki!

Napisany przez: marg. śro, 08 mar 2006 - 14:50

dlaczegho one tak szybko rosną?
Gaba zostaje w zerĂłwkce przedszkolnej.
Wizja szkoły mnie przeraza

zaczynam sie rozglądać..

Napisany przez: Arwena. śro, 08 mar 2006 - 15:20

Silije bo twoja Julka nie jest gapą. I dlatego zakaz wstępu

Napisany przez: ewelina79-79 sob, 01 kwi 2006 - 17:03

[size=18][/size]moj synek idzie od wrzesnia
do zerówki w szkole nauczycielki z pierwszej klasy zachwalaly takie dzieci ze lepiej sa przygotowane.wiecej umią i sobie radza pozniej z obowiazkami szkolnymi. w przedszkolach maja wiecej zabawy i pozniej moga miec gorszy start.

Napisany przez: ewelina79-79 sob, 01 kwi 2006 - 17:04

[size=18][/size]moj synek idzie od wrzesnia
do zerówki w szkole nauczycielki z pierwszej klasy zachwalaly takie dzieci ze lepiej sa przygotowane.wiecej umią i sobie radza pozniej z obowiazkami szkolnymi. w przedszkolach maja wiecej zabawy i pozniej moga miec gorszy start.

Napisany przez: Tynia śro, 05 kwi 2006 - 09:12

Ja zapisałam Mateusza do zerówki szkolnej. Byłam, oglądalam i chyba będzie mu tam dobrze. Panie go przywitały, oprowadziły po szkole i jakoś przełamane zostałe pierwsze lody.

Napisany przez: Arwena. śro, 05 kwi 2006 - 10:18

Zapisałam przedwczoraj do przedszkolnej. Raz kozie śmierć

A Kuba ostatnio przechodzi chyba bunt sześciolatka czy coś w tym stylu.

" odnieś talerzyk i umyj rączki
-eeee nuda, sama odnieś"

Gdzie się podziało moje grzeczne dziecko?

Napisany przez: AdusiaR śro, 05 kwi 2006 - 13:16

Ja tez Letycje zapisałam do zerówki przedszkolnej, jest tez opcja na 4 h dziennie do zerówki, ale u nas to poprostu nie wchodzi w grę.

Napisany przez: agarad śro, 05 kwi 2006 - 13:35

Marcin zostaje w swoim przedszkolu. Wizja szukania szkoły mnie przeraża a to juz całkiem niedługo.

Napisany przez: emi czw, 06 kwi 2006 - 18:53

Leo zostaje w przedszkolu. Niestety zmienia się większość dzieci-jest z grupą zerówkową - i pani, na gorszą. Ale i tak to lepsze, niż zerówka w szkole - tzn. dla Leosia lepsze

Napisany przez: April. czw, 06 kwi 2006 - 21:12

Marcin zostaje w przedszkolu. Nie wyobrazam Go sobie w szkole, tez jest jeszcze straszna gapcia. Arwena, my na pewno do klubu pasujemy

Ma tez dwie dolne jedynki stałe, a szóstek ani śladu

Napisany przez: April. czw, 06 kwi 2006 - 21:17

Zapomniałam dodać, że zapisałam Marcina dzisiaj do szkoły.
Przypadkiem zauważyłam ogłoszenie, że zapisy rocznika 2000 przyjmowane są w kwietniu. Musiałam jeszcze dodatkowo podac, gdzie dziecko będzie chodzic do zerówki.
Wy tez już zapisywałyście ?

Napisany przez: Litka czw, 06 kwi 2006 - 22:08

April nie dołuj biednych matek

Napisany przez: AdusiaR pią, 07 kwi 2006 - 08:44

Ja jeszcze nie zapisałam Letycji do szkoły - zrobię to w lutym 2007 r. - tak jest bynajmniej u nas praktykowane.

Napisany przez: beattta pią, 07 kwi 2006 - 09:44

April, no i mnie zestresowałaś Oczywiście sprawdziłam jak to wygląda u nas. Zapisy są na przełomie grudnia/stycznia. Natomiast dowiedziałam się, że muszę iść do szkoły rejonowej i odebrać jakiś druk przekazania . Z tym drukiem do przedszkola (tam gdzie zerówka) i potem ponownie do szkoły rejonowej. Chodzi pewnie o to, żeby mieć kontrolę nad dziećmi czy wszystkie zgłoszą się do zerówki (gdziekolwiek ona będzie).
Z tym drukiem przekazania sprawa ma się podobnie w przypadku zapisu do pierwszej klasy w szkole, która nie jest rejonową.

Napisany przez: mama_do_kwadratu sob, 08 kwi 2006 - 07:09

Czy Wasze prawie- sześciolatki jeżdżą już na rowerach bez kólek bocznych?
Jeśli już o tym było, przepraszam.

Napisany przez: Arwena. sob, 08 kwi 2006 - 08:14

Wiem, że Mz Mezowe dziewczyny jeżdzą. Mój nie, wczoraj kupiłam większy rower - może na nim Kuba się przełamie. Na razie jeżdzimy z bocznymi.

Poza tym moje dziecko nadal hamuje nogami a nie hamulcem, naprawdę już nie wiem jak mam przepchnąć opcję hamulca.

Gapa jak nic.

Napisany przez: agarad sob, 08 kwi 2006 - 08:26

Marcin jeździ na dwóch kółkach od ukończenia 4 lat

Napisany przez: April. sob, 08 kwi 2006 - 10:13

Marcin jeździ z bocznymi i nic nie wskazuje na to aby w najbliższym czasie miało sie coś zmienic. Przede wszystkim on nie chce, boi sie - jest przy tym dzieckiem superostroznym,więc lekko nie będzie na zdjęcie kólek go namówić.

Napisany przez: mama_do_kwadratu sob, 08 kwi 2006 - 12:29

Moi tez jeżdżą z bocznymi i wkurza mnie presja na przykład mojego Taty: "Wszystkie dzieci (akurat sąsiadów szalję na dwóch kółkach) już potrafią, a Wy?".
Wiem, wiem, nie należy się przejmować, ale wiecie jak to jest.
Jak do tej pory mam odzywkę: "Ciekawe czy te dzieci jeżdżą na nartach tak jak moi chłopcy". Nie jeżdżą.