Jak w tytule.
Maluch jest spokojny, gada sobie ze mną, fika, uśmiecha się. Popewnym czasie (na ogół w ciągu godziny od ostatniego karmienia) zaczyna być marudny, daję pierś i je. Dodam, że częst ssie paluszki, ale robi to spokojnie, nie rzuca się na nie, zauważyłam, że robi to wtedy, kiedy nie doświadcza niczego cuiekawego (z nudów). Je często i długo.Mimo to przybiera kiepsko, wstyd się przyznać, w ciągu ostatniego 1,5 m-ca 300 gram. Czuję się jakbym go głodziła ale po jego zachowaniu trudno mi stwierdzić, że naprawdę jest głodny. Pediatra zaleciła na razie dokarmianie, jednak uparcie odmawia butli. Butlę daję po karmieniu piersią.
JA zawsze dawałam pierś jak córcia zaczynała marudzić. Może to niezbyt poprawne, bo niby nie zawsze płacz oznacza głód. Ale jak nie chciała jeść to nie ssała. To znaczy w moim przypadku zdarzało się to sporadycznie, bo żarłok był nie z tej ziemi! Ssała nawet co pół godziny i to sporo. Ale u nas to na wadze miało odzwierciedlenie.
Mówią wszyscy żeby karmić na żądanie.Jak maluch ma potrzebę ssania to go przystawiaj z czasem będzie prosił rzadziej.
Początki są trudne niestety.Ale to wszystko zależy od twojego toku myślenia.Przy Szymku sprawiało mi to ból i i chciałąm jak najszybiciej przestać a przy Karoli mogła bym karmić cały czas.
Ja też przystawiam zawsze jak tylko mała tego chce niewiem jak teraz z wagą ale mam nadzieje że dobrze, Laura jest grubiutka a na wadze tego nie widać było ciekawe, wydaje mi się że jeżeli ty chcesz karmić to twoje mleczko jej wystarczy tylko ty musisz dobrze się odżywiać i pić dużo aby mleczko było treściwe
o kurczÄ™ jaka mÄ…dra porada:)
ja tu sie podpiszę pod karmieniem nocnym , mój synek dużo je w nocy, tak co 2 godziny sie budzi i rośnie bardzo szybko i ładnie przybiera na wadze, przy piersi jest ok 20-30 minut, no i z tym mlekiem modyfikowanym bym sie tak nie spieszyła a Ty musisz sie zdrowo odżywiać i dużo pić
A rączki wkłada do buzi bo zaczyna sie w ten sposób bawić nimi i poznawać swoje ciało;)
Jak będzie marudził i niczym go nie zainteresujesz to może to wskazywać na głód, ja tak przynajmniej robię, jeszcze jak mi smoka mocno ciagnie to widzę że jest głodny:)
Lidko, podczas samego karmienia mleko jest na biezaco produkowane wiec nie musisz sie martwic wielkoscia czy uczuciem pustych piersi. Przepelnione piersi miedzy karmieniami sa typowe dla poczatkow karmienia ( pierwszych dni, tygodni) i swiadcza o nadwyzkach podazy w stosunku do popytu.
Wystepuja na etapie gdy produkcja sie jeszcze nie dostosowala do potrzeb. Natomiast `luzne`, miekkie beda na etapie gdy laktacja sie uregulowala czyli po kilku tygodniach karmienia powinny byc wlasnie takie.
Szkoda ze nie ma szans na kontakt z kims od rzeczy w tym temacie bo lepiej by to bylo na zywo.
Probowalas moze na tym gazetowym forum zadac pytanie?
https://forum.gazeta.pl/forum/f,570,Karmienie_piersia.html
Pare naprawde sensownych osob tam jest i napewno Ci cos podpowiedza.
Tez w temacie plaskich brodawek.
Ja o tym nie mam pojecia.
Przy pierwszym dziecku nabylam natomiast kapturki ze wzgledu na pokancerowane brodawki ( w swej nieswiadomosci ze to tez bylo efektem zlego przystawienia ) i to bylo poczatek konca karmienia.
Pozniej doszlo dokarmianie i sama butelka w efekcie koncowym
Kapturki niestety moga nabruzdzic z technika ssania i efektywnosc juz nie taka jak bez nich wiec bardzo prawdopodobne ze w nich tkwi problem.
Ta ilosc mokrych pieluch jest raczej zdrowa, wiec cos tam maluch wysysa jednak.
Ilosc wyproznien natomiast nie wskazuje na szczegolnie intensywna przemiane materii, raczej na norme.
Mam podobny problem z Weroniką. Za mało przybiera na wadze. Tylko moja córka je bardzo krótko... Zgodnie z zaleceniami lekarzy wróciłam do karmienia nocnego (w wieku 3 m-cy potrafiła spać 6-9 godzin; zaczęłam ją budzić; teraz mam 3-4 karmienia w nocy, dziecko budzi się same); przy jednym karmieniu proponuję obie piersi - tym bardziej, że ewidentnie w jednej z nich jest mało pokarmu.
Podczas ostatniej wizyty nie było rewelacji. Jeśli dobrze pamiętam przez 6 tygodni przybrała ok 500g z 25 centyla spadła na 3... Oczywiście dostałam zalecenie, żeby dokarmiać mlekiem sztucznym.
Następnego dnia wylądowałam w poradni laktacyjnej. Tam lekarz jeszcze raz zmierzyła i zwarzyła dziecko, stwierdziła, że nie jest zagłodzone (bo faktycznie - jest mała, ale pulpecik); że ma prawo być mała i wg jej obliczeń jednak mieści się w 25 centylu, a ja spokojnie mogę dalej karmić swoim mlekiem.
Na pytanie, czy to możliwe, żeby dziecko w 3-5 minut wyjadało całe mleko z piersi, powiedziała, że tak - jeśli ma silny mocno ssie.
W efekcie odpuściłam modyfikowane i dalej walczę z piersią. Przystawiam małą często, pilnuję, żeby zjadła wszystko i chcę dotrwać do wprowadzenia pokarmów stałych.
Weronika też znienacka potrafi wypuścić pierś i zainteresować się mną albo otoczeniem. Czasem potrzebuje po prostu odpocząć, czasem jest najedzona. I naprawdę widać, kiedy jest głodna - bardzo łapczywie łapie pierś i denerwuje się, jeśli nic z niej nie leci. Wydaje mi się, że z Twoim synkiem może być podobnie - gdyby był głodny, chyba nie zaczepiałby mamy "na wesoło"
Spróbuj jednak znaleźć doradcę laktacyjnego. Szukając kiedyś pomocy (zastój) dotarłam też do infolinii: 703803999. Ostatecznie nie skorzystałam, bo udało mi się umówić na wizytę. Nie wiem, czy i na ile mogą pomóc przez telefon, ale może warto spróbować, jeśli w swoim mieście naprawdę nie znajdziesz pomocy?
Oczywiście nie namawiam do uporczywego trwania przy piersi. Mi na tym zależy, ale nie po trupach. Jak mam obawy, czy dziecko najadło się moim mlekiem, próbuje z modyfikowanym. Wczoraj pierwszy raz wypiła całą porcję (zrobiłam 30 ml). Wcześniej wypluwała.
Lidka moja pediatra poradziła mi kiedyś zważyć dziecko przed i po karmieniu (na wadze elektronicznej oczywiście) i wtedy wiadomo ile zjadło. Nie próbowałam, ale może warto zainwestować w wagę i się pobawić w obliczenia.
ale tak osobiście to znasz moje zdanie, żadnych cyrków, ewentualnie poradnia laktacyjna
a rozwazalas opcje "dziecko na glodne nie wyglada, sika, kupy robi, jest wesole i aktywne wiec olewam zalecenia przybywania na wadze i zaczynam sie cieszyc macierzynstwem"?
bo ja prawde mowiac taka opcje przerabialam 5 razy, dzieci przybieraly malo, wygladaly na szczesliwe, nie byly ospale, byly kontaktowe no po prostu waga byla jedyna strefa problemu i jako taka zostala przeze mnie zlana. Co wizyta obrywalam po glowie ze nie dokarmiam.
Walizka moja Ewka od samego początku ssała krótko 5-10 minut. Może za mało ją aktywizowałam jak przysypiała, ale jak była "starsza" (3-4 miesiące) i nie przysypiała już przy jedzeniu to też po paru minutach było już po karmieniu. Tylko wieczorne karmienia trwały długo. Ewa też słabo przybierała na wadze, też się na początku martwiłam, ale potem odpuściłam. Dziecko zdrowe, wesołe nie było wychudzone to przestałam się przejmować wagą. Nie każde dziecko musi być cycoholikiem moja nie była a i tak karmiłam ją 16 miesięcy.
Spróbuj wyluzować i życzę powodzenia.
Lidka w twoim przypadku to obstawiam, że problem może tkwić w kapturkach. Może się uda je odstawić stopniowo, ale tak jak dziewczyny pisały najlepsze by było spotkanie z doradcą.
Zdaję relację z kolejnego ważenia. Było ono tydzień temu no i... przez 10 dni malec przybrał zaledwie 100 gr, (czyli utrzymuje się tendencja ok. 10 gr/dzień). To bardzo mało. Przez tych 10 dni 4 razy podałam butelkę po to, żeby dziecko wypluło wszystko i spalałam, żeby przystawiać go jak najczęściej - praktycznie cyca dostawał bez kwękania, w zasadzie wtedy, kiedy ja stwierdziłam, że już pielucha przebrana, odbiło mu się, więc czas na cyca. Zero efektów.
Zrobiliśmy badania. Żelazo poniżej normy. Pediatra tutaj widzi problem, że to taka samonakręcająca się machina: żelaza za mało -> brak apetytu -> mało je -> żelaza jeszcze mniej.
Podajemy od tygodnia żelazo. Z piersi "ciągnie" jakby żwawiej, codziennie dostaje mm jako uzupełnienie (1-2 razy po 60-120 ml w zależności od sytuacji).
Za tydzień znów ważymy, choć wydaje mi się, że sie zaokrągla mój osesek i jest dużo "żwawszy".
ja oglądałam ostatnio filmiki z moim synkiem może 2miesięcznym i na jednym z nich michał bardzo mlaskał językiem i ssał sobie dolną wargę. wtedy mnie to śmieszyło, a teraz widzę, że był po prostu głodny Aktualnie ma ponad rok i jest poniżej 3 centyla. Waży 8300, a urodził się 4350...
Tak bardzo walczyłam o laktację, że piłam wielkie ilości melisy, po której jest masa mleka, ale dopiero niedawno okazało się, że rozleniwia perystaltykę jelit i zatwardza i jej właściwości przechodzą do mleka matki i wpływają na dziecko. Długo przez to walczyliśmy z zatwardzeniem u Michała (aż mi go chcieli hospitalizować, bo miał pęknięcie jelita) i dopiero po usunięciu ryżu, marchewki i oczywiście melisy z diety, wróciliśmy do normy z trawieniem. Przez te zatwardzenia michał miał wiecznie pełny brzuch (niestety nie jedzenia) i nie czuł głodu. Nauczył się jeść maleńkie ilości i teraz na śniadanie jak zje 100ml kaszki to jest rekord świata... pół słoika na obiad i potem na kolację znów pół słoika jakiegoś jogurtu... niejadek z niego okropny i nie wiem jak to przełamać... wydaje się teraz, że dzieciak nigdy nie jest głodny, a jak go przystawiam do piersi (bo nadal jest jeszcze na moim mleku) to possie 3-5 min i koniec. Zresztą takie krótkie ssanie pamiętam odkąd zaczął widzieć na większe odległości, czyli nie tak długo od porodu znów.
Przepraszam, że może długi post, ale bardzo mi zależy, żeby inni uniknęli podobnych kłopotów związanych z melisą i karmieniem!
U nas problem był żelazny jednak, suplementacja żelaza przynosi efekty. Dzisiejsze ważenie: 400 gr w 14 dni (dla porównania: pierwsze 1,5 miesiąca 520 gr, kolejne 1,5 miesiąca 420 gr, kolejne 10 dni 100 gr). Od kiedy podajemy żelazo 2-3 kupki dziennie regularnie, przedtem bywało różnie. O siuśkach nie muszę chyba pisać. Takiego przyrostu masy jeszcze nigdy Michał nie miał. Cieszę się jak głupia, bo i dziecko mam zupełnie inne, bardzo zadowolone z życia, chetnie ćwiczące ćwiczenia zalecone przez rehabilitantkę i spokojnie śpiące. W zasadzie tak "fajny" był tylko na początku.
Tak sobie myślę, że musiałam mało mieć tego żelaza, ostatnie 2 miesiące ciąży miałam suplementowane żelazo, poród to wiadomo - utrata pewnej ilości krwi, a więc i żelaza, potem dość restrykcyjna dieta, bo dziecko ciężko reagowało na większość moich pokarmów. Teraz jem już prawie wszystko i zaczynamy oboje czuć się fantastycznie.
Lidko ciesze siÄ™ razem z TobÄ…
Lidka tak się cieszę że w końcu coś ruszyło do przodu i że Ty wreszcie przestajesz się zamartwiac dniami i nocami
No to życzę Misiowi smacznego!!! I oby tak dalej
Moje dziecko było wiecznie głodne, więc wiedziałam jak to dokładnie wygląda. Szkoda tylko, że prolaktan poznałam dość późno bo szybciej bym się zaczęła wysypiać i mniej denerwowałabym się.
Moja też miała spust ale za to z wagą to tak średnio ruszała, ale u nas to genetyczne bo ja tez nie byłam pampuchem. Jej kuzyn tak samo mikrus, a to czy głodna to poznawałam po tym że obracała główkę szukając czegoś, czyt mleka
Dziewczyny mam pewien problem, jeżeli mała bardzo mocno ssie pierś i przy tym jest niespokojna, to znaczy, że jest głodna? Córka ma miesiąc, i nie wiem, jak rozpoznać kłopoty z laktacją (to moje pierwsze dziecko)
U nas oznaki głodu to zaciskanie rączek, energiczne ruchy nóżkami i rączkami, mlaskanie i ssanie paluszków.
Pomijam płacz, ale to chyba każda mama wie, że przyczyn może być dużo i trzeba po kolei eliminować te najbardziej oczywiste
Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)