Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Forum dla rodziców: maluchy.pl « ci±¿a, poród, zdrowie dzieci _ na każdy temat _ ile wydajecie na jedzenie?

Napisany przez: kasiunia pon, 20 paź 2008 - 12:48

wiem że pytanie mało dyskretne, ale cóż, jak ktoś nie chce, nie napisze icon_wink.gif

policzyłam ile miesięcznie wydaję na jedzenie i oczy mi wyszły icon_eek.gif do tej pory nie liczyłam tego po prostu, bo nie było takiej potrzeby. teraz jestem na wychowawczym i potrzeba jest icon_wink.gif bo finanse się skurczyły. może niesłusznie się dziwię, może tyle się teraz wydaje na 4-roosobową rodzinę w dużym mieście, ale mnie się zdaje że to duuużo wziąwszy pod uwagę że nie jemy żadnych "delikatesów" i nikt z nas nie posiada żadnego jedzeniowego nałogu. wliczyłam w to wszystkie wydatki na to co wkłada się do paszczy, czyli łącznie ze słodyczami, piwem 2x w tygodniu i pizzą zamawianą mniej więcej raz na 2 tygodnie. oczywiście fakt posiadania małego pożeracza gerberków i kaszek nieco podnosi stawkę ale chyba nie aż tak?... (owoce je świeże, teraz już tylko obiadki zasuwa ze słoika.). aha i karmię piersią wciąż więc na mleko sztuczne nie wydaję.

dobra rzucam kwotę - ok 1500zł miesięcznie. dużo czy normalnie?

aaa zapomniałam dopisać że NIE wliczam w to kasy którą płacę za jedzenie Maki w przedszkolu...

Napisany przez: Lipopa pon, 20 paź 2008 - 12:58

ja z miasteczka 40tys jestem, nie z metropolii i wydaję (bo 99% zakupów robię ja) miesięcznie 1500 "na życie" - w tym "chemia" i drobne przyjemności (pizza / ciacho / czasem piwko / gazeta)- nas jest troje i dziecko ma pełne wyżywienie w przedszkolu

swojego czasu zbierałam wszystkie paragony i "sortowałam": spożywcze:chemia i wyszło na to iż ta druga pochłania dużo dużo więcej niż się spodziewałam icon_sad.gif

na obiad jadamy zazwyczaj zupinki (z wygody - po przyjściu z pracy wystarczy tylko odgrzać)

wielokrotnie po powrocie ze zwykłego spożywczaka zachodzę w głowę gdzie się podziała kasa z portfela 10.gif normalnie czasem mam moralniaka, że znowu "wszystkie" pieniądze wydałam zwłascza gdy M stwierdzi iż "nie ma" co jeść 13.gif

P.S.
dodam iż owe 1500zł to cała moja miesięczna wypłata, która wpływa na konto 43.gif

Napisany przez: sammy pon, 20 paź 2008 - 12:58

Miałąm zamiar założyc taki sam wątek. I też jest to 1500-1700 zł jak się dobrze ścisnę i pogłówkuję. Bo jak bym chciała tak bez główkowania, to 2500. Z tym, że wliczam w to również koty.

pozdrawiam,
s.

Napisany przez: milutka pon, 20 paź 2008 - 13:04

Pierwsza moja myśl "O kurcze jakie sumy 23.gif "
Ale za chwilę po przemysleniu to chyba normalka te 1500zł. Ja na razie jestem sama z mężem + pies, to wydajemy mniej więcej miesięcznie około 600zł na jedzenie, bo jakbym miała Wam napisać ile na opłaty, to chyba bym przebiła wszystkich icon_rolleyes.gif
Teraz niestety musimy ścisnąć pasa(budowa domu; jesteśmy po weselu, które sami opłacaliśmy) i ustaliliśmy, że na jedzenie ma wystarczyć 100zł na tydzień.

Napisany przez: Pogoda pon, 20 paź 2008 - 13:05

Hmmmm... dobry pomysł... Żeby sobie policzyc... Zrobię sobie taki eksperyment i zacznę od razu!!! (Wynikami podzielę się za miesiąc icon_wink.gif ).

Napisany przez: Myssia pon, 20 paź 2008 - 13:09

Ja też z przerażniem stwierdzam, że sporo kasy idzie na jedzenie. Ja akurat z tego wszystkiego jem najmniej icon_smile.gif Ale chłopaki jeeedzą. Teraz Kacper jest na chorobowym w domu to jeszcze wiecej idzie bo na obiady. Ale prawie każe zakupy w spożywczaku to 50-70 zł....a w koszyku niewiele 21.gif

Napisany przez: kasiunia pon, 20 paź 2008 - 13:11

CYTAT(Lipopa @ Mon, 20 Oct 2008 - 13:58) *
P.S.
dodam iż owe 1500zł to cała moja miesięczna wypłata, która wpływa na konto 43.gif

tiaaa to ja dodam że moja cała miesięczna wypłata (kiedy jest bo w tym roku jej nie ma) to jest 300zł mniej niż te 1500...

Napisany przez: Lipopa pon, 20 paź 2008 - 13:16

CYTAT(milutka @ Mon, 20 Oct 2008 - 14:04) *
i ustaliliśmy, że na jedzenie ma wystarczyć 100zł na tydzień.

może przy dwojgu w domu takie założenie można zrobić i się uda - tym bardziej, jesli razem tak postanowiliście (bo mój M zawsze się wyłamywał po tygodniu czy dwóch) 29.gif

Napisany przez: Myssia pon, 20 paź 2008 - 13:19

Wiecie, takie ograniczenie wydawania na jedzenie to może byc świetny pomysł na dietę...jak dla mnie 06.gif

Napisany przez: milutka pon, 20 paź 2008 - 13:23

CYTAT(Lipopa @ Mon, 20 Oct 2008 - 14:16) *
może przy dwojgu w domu takie założenie można zrobić i się uda - tym bardziej, jesli razem tak postanowiliście (bo mój M zawsze się wyłamywał po tygodniu czy dwóch) 29.gif


A widzisz u nas odwrotnie hehe, ja bym wydawała więcej, a mój mąż jest dusigroszem(i dobrze) .

Ja nie umiem robić rozsądnie zakupów, zawsze kupię za dużo i później to się psuje i wyrzucamy icon_redface.gif , najgorzej jak idzie się do sklepu będąc głodnym, to wtedy o wiele za duzo znajduje się w koszyku icon_lol.gif

Ja mam jeszcze sposób na tą oszczędność, zrezygnowałam z zakupów w dużych hipermarketach typu auchan , tesco, jeździmy tam tylko raz na 2 miesiące albo tylko po samą chemię.
A tak "niech żyje biedronka i małe sklepiki osiedlowe" icon_cool.gif

Napisany przez: ...asia... pon, 20 paź 2008 - 13:25

U nas tak samo się waha między 1500-1700 zł. Nam by nie wystarczyło 100 zł tygodniowo...(choć pewnie gdyby musiało to by wystarczyło ale na 2 osoby).
Młodsza na szczęście na piersi jeszcze ale powoli zaczynam wprowadzać słoiczki...
Ja do sklepu bez 100 zł w kieszeni nie wychodzę i też czasem się zastanawiam na co to do diabła poszło...

Napisany przez: milutka pon, 20 paź 2008 - 13:29

No ja jak będę miała dzieci to te 100zł na tydzień nie starczy icon_wink.gif
Acha warzywa i owoce, mam za darmo, bo tata ma hurtowniÄ™.

Napisany przez: a.k pon, 20 paź 2008 - 13:32

To i ja sie dopisze 03.gif

Jedzenie co miesiac wynosi nas okolo 600 euro. Nie wliczajac w to obiadow meza- bo on przynajmniej 4 razy w tygodniu serwuje sobie je w firmie 29.gif

Wliczylam juz w ta kwote oczywiscie slodycze 43.gif , owoce i warzywa, ktore z synkiem uwielbiamy.

Podobno na jedzeniu sie nieoszczedza 04.gif 29.gif


Bardziej przeraza mnie jak wchodze do drogerii i mam zrobic duze zakupy tam 37.gif Pampersy, kaszki do malego, srodki czystosci, kosmetyki itp To wtedy jest powalajaca suma 37.gif

Napisany przez: iza2006 pon, 20 paź 2008 - 13:56

U nas na 4 sosby idzie też średnio 2000 PLN 41.gif i niestety nie bardzo wiem na czym zaoszczędzić 41.gif

Napisany przez: Lipopa pon, 20 paź 2008 - 13:57

ja już nawet Kaufland omijam i większośc zakupów w Biedronce z kartką w reku robię a mimo to kasa ucieka.. bo jeśli tych pieniędzy nie wydam w spożywczaku to akurat coś w aptece potrzebuję albo ktoś ma imieniny i przynajmniej kwiatki wypada kupić icon_rolleyes.gif

Napisany przez: amania pon, 20 paź 2008 - 14:11

Kasiunia, nigdy tego nie liczyłam i najwcześniej umiałabym Ci odpowiedzieć pewnie dopiero za miesiąc icon_wink.gif ale na tzw. oko, to suma, którą podałaś jest chyba zupełnie przeciętna. Zwłaszcza, że żadne z Was nie musi dbać o figurę icon_razz.gif

Napisany przez: Macio pon, 20 paź 2008 - 14:11

Około 2000 w tym chemia i inne dodatki. Jak bym miała 5000 też bym wydała. Nie umiem oszczędzać, masakra.
Idziesz do sklepu i nic nie masz w koszyku. Przykład z ostatniej soboty i zakupy w Auchan 270 zł i dziś musiałam zrobić zakupy na obiad...
Nas jest troje + Młody wewnętrzny+pies

Napisany przez: Ammm pon, 20 paź 2008 - 14:14

Nigdy nie liczyłam, ale to może być ciekawy eksperyment.

Myślę, że napewno dużo więcej niż 1500 PLN, bo
a) 2 dzieci na słoikach (a najgorsze moim zdaniem są te soki dla dzieci - wychodzi po 10-12 PLN/litr icon_eek.gif ),
b) często jemy poza domem, w zasadzie każdy weekend, czasem i sobota i niedziela,
c) mąż je w pracy - jak jest w biurze, to firma im sponsoruje, jak poza to chyba sam, płaci, nawet nie wiem.
Jak ja pracowałam to też jadłam na mieście lunch. Jak do tego doliczymy alkohol, to już wolę nie myśleć (nie, że my jakaś patologia, ale przy brydżu to trochę wina idzie.)

Napisany przez: Użytkownik usunięty pon, 20 paź 2008 - 14:23

Na samą spożywkę idzie nam ca 2000 zł miesięcznie! Uwaga! Nie liczę w tym jedzenia psów 37.gif Zakupy najczęściej robi Mąż w Macro, bo tam jednak ceny są niższe, no i jakość najczęściej bez zarzutu...

Jedzenie jest najgorsze, bo najtrudniej na nim zaoszczędzić...

Napisany przez: agaa22 pon, 20 paź 2008 - 14:44

My co miesiąc mamy z wypłaty odłożone 1000 zł na jedzenie i musi starczyć bo cała wypłata męża jest akurat taka że musi na wszystko starczyć i na wszystko mamy zrobione kupeczki z kasą i są podpisane np. na gaz inna na światło i tak dalej. Także 1000 zł nam starcza a nawet czasem zostaje. To jest na 3 osoby. Jak bym nie miała wszystkiego ustalone to by nam na pewno nie starczyło.
No i podpisuję się tam pod którąś dziewczyną "niech żyje biedronka" 04.gif

Napisany przez: Macio pon, 20 paź 2008 - 14:46

A i ja kocham BiedronkÄ™ 06.gif

Napisany przez: odynka pon, 20 paź 2008 - 15:04

dobry temat ale mozna sie zdolowac;)
my nie liczymy ile wydajemy na jedzenie, jesc trzeba i nie mamy w zwyczaju na jedzeniu oszczedzac - dodam ze mieszkamy na wsi nie wcinamy pizzy ani jedzenia w knajpkach;) gotuje tez wlasciwie dla zaby tylko - mamy psa i dwa koty wiec tu dodatkowo jeszcze idzie kaska, jedno dziecko i nas dwoje;)
teraz wydajemy troche na opal bo zimno czasem, ale staramy sie nie myslec nad tym ile wydajemy bo zyjemy naprawde nie ponad stan;)

Napisany przez: az pon, 20 paź 2008 - 15:04

CYTAT(kasiunia @ Mon, 20 Oct 2008 - 13:48) *
wiem że pytanie mało dyskretne, ale cóż, jak ktoś nie chce, nie napisze icon_wink.gif

policzyłam ile miesięcznie wydaję na jedzenie i oczy mi wyszły icon_eek.gif do tej pory nie liczyłam tego po prostu, bo nie było takiej potrzeby. teraz jestem na wychowawczym i potrzeba jest icon_wink.gif bo finanse się skurczyły. może niesłusznie się dziwię, może tyle się teraz wydaje na 4-roosobową rodzinę w dużym mieście, ale mnie się zdaje że to duuużo wziąwszy pod uwagę że nie jemy żadnych "delikatesów" i nikt z nas nie posiada żadnego jedzeniowego nałogu. wliczyłam w to wszystkie wydatki na to co wkłada się do paszczy, czyli łącznie ze słodyczami, piwem 2x w tygodniu i pizzą zamawianą mniej więcej raz na 2 tygodnie. oczywiście fakt posiadania małego pożeracza gerberków i kaszek nieco podnosi stawkę ale chyba nie aż tak?... (owoce je świeże, teraz już tylko obiadki zasuwa ze słoika.). aha i karmię piersią wciąż więc na mleko sztuczne nie wydaję.

dobra rzucam kwotę - ok 1500zł miesięcznie. dużo czy normalnie?

aaa zapomniałam dopisać że NIE wliczam w to kasy którą płacę za jedzenie Maki w przedszkolu...



Najpierw pomyślałam, że to dużo. Ale przemyślałam i przeliczyłam. Wychodzi 50 zł dziennie czyli 12,50 na osobę za dzień. To jednak nie dużo. W sumie bułka kosztuje 70 gr. Ja chyba wydaję podobnie.

Napisany przez: Lipopa pon, 20 paź 2008 - 15:30

CYTAT(az @ Mon, 20 Oct 2008 - 16:04) *
Wychodzi 50 zł dziennie

dla mnie w rozłożeniu na dobę te 50zeta to sporo się wydaje.. niby do sklepu codziennie nie biegam ale sumując całość niestety tyle wychodzi 37.gif
a kokosów nie jemy, w restauracjach bywamy bardzo bardzo żadko - to chyba ceny powariowały 29.gif

Napisany przez: Lipopa pon, 20 paź 2008 - 15:31

CYTAT(az @ Mon, 20 Oct 2008 - 16:04) *
Wychodzi 50 zł dziennie

dla mnie w rozłożeniu na dobę te 50zeta to sporo się wydaje.. niby do sklepu codziennie nie biegam ale sumując całość niestety tyle wychodzi 37.gif
a kokosów nie jemy, w restauracjach bywamy bardzo bardzo żadko - to chyba ceny powariowały 29.gif

Napisany przez: anax pon, 20 paź 2008 - 15:32

Widzę że wątek robi furrorę.
U mnie też idzie około 1500 nigdy tego nie przeliczałam tak dokładnie.Nie umiem oszczęsdzać.biedronkę też lubię ale jest daleko i jak mam do sklepu jechać i dopłacać za bilet to już wolę kupić drożej ale w sklepiku osiedlowym.Do tesco cerrfur jeżdzimy żadko bo mąż ma wolne tylko weekendy a w tedy ogromny tłok który go paraliżuje icon_smile.gif ach te chłopy.
Teraz dużo idzie mi na pieluchy i mleko zupki czasami kupuję ale Karolcia je już wszystko.
Jeszcze starszak mnie zrzera bo jak idę z nim do sklepu to wychodzi na to że 5 jego rzeczy a moja jedna.icon_smile.gif

Chyba też zacznę robić kupki icon_smile.gif

Napisany przez: Prada pon, 20 paź 2008 - 15:56

No ja robię sobie koperty - tygodniówki w każdej jest 500zł, choć zdarza się, że jak kupię worek karmy dla psa to podbieram z następnej ale uczciwie mogę powiedzieć, że na 4 osobową rodzinę i psa , normalnie jedzącą bez zamawianej pizzy wydaję ok 2000zł. Oczywiście wliczam w to piwko, papierosy i słodycze od czasu do czasu oraz jakieś drobniaki dla dzieci 5-10zł

Napisany przez: tyczka pon, 20 paź 2008 - 15:59

O MATKO icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif
Jestem w szoku sumami, które podajecie... Wiecie, ja będąc w Polsce, miałam MAXIMUM 600- do 700 zl z chemią włącznie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przez długi czas starczało, ale w końcu,po 4-5 latach takiego życia zdecydowaliśmy się na ucieczkę z kraju.

PS. Przy okazji dodam,że jestem odmiennego zdania, niż poprzedniczki, "że na jedzeniu się nie oszczędza".. cóż, zależy w jakim stopniu,ale i będąc w Polsce tak i tutaj- chodzę po sklepach i "wyławiam" najlepsze okazje icon_biggrin.gif W tym akurat nikt mnie nie przebije 06.gif

Napisany przez: magdainpoland pon, 20 paź 2008 - 16:01

400-500 złotych, nie więcej, w tym pieluchy i jedzenie dla dziewczyn. I nie pytajcie jak to robię ale powiem tylko tyle, mam poniżej 2000 na naszą rodzinę łącznego dochodu, przy czym 1200-1300 miesięcznie wychodzi mi na opłaty icon_biggrin.gif
Czasami czujÄ™ siÄ™ jak magik ;P

Napisany przez: sammy pon, 20 paź 2008 - 16:05

CYTAT(magdainpoland @ Mon, 20 Oct 2008 - 15:01) *
400-500 złotych, nie więcej, w tym pieluchy i jedzenie dla dziewczyn. I nie pytajcie jak to robięCzasami czuję się jak magik ;P


Nie ma nie pytajcie. Magda mów, i to szybko. Większości zdołowanych ludzi humor podniesiesz i zaoszczędzić pozwolisz.

pozdrawiam
s.

Napisany przez: Leni pon, 20 paź 2008 - 16:06

Ja tez kiedys podliczylam ile wydaje miesiecznie na jedzenie. I sie za glowe zlapalam. Wydaje mniej odkad nie palce karta ( a zwlaszcza kredytowa!) i robie male zakupy co kilka dni zamiast wielkich co tydzien- dwa. Nie umiem zaplanowac jadlospisu na tydzien ale na dwa dni mnie nie przerasta. icon_smile.gif

Napisany przez: Prada pon, 20 paź 2008 - 16:11

Z pewnością gdybym zaciągnęła pasa wyszłoby mniej. Ale codziennie kupuję soki, obiad dwudaniowy zupka +schabowe lub filety z kurczaka + surówka itp. Kanapek w domu nikt nie lubi. Kolacja więc też na ciepło, tony sera zjadamy w zapiekankach z makaronami.
Wędliny i kiełbasy też staram się kupować te ze średniej półki aby choć zapach był...choć i tak wszystko sztuczne jest. Nie jemy kawioru, owoców morza i drogich rzeczy ale staramy się jeść dobrze... jeśli to w ogóle możliwe w tych czasach.

pozdrawiam

Napisany przez: agaa22 pon, 20 paź 2008 - 16:14

CYTAT(magdainpoland @ Mon, 20 Oct 2008 - 15:01) *
400-500 złotych, nie więcej, w tym pieluchy i jedzenie dla dziewczyn. I nie pytajcie jak to robię ale powiem tylko tyle, mam poniżej 2000 na naszą rodzinę łącznego dochodu, przy czym 1200-1300 miesięcznie wychodzi mi na opłaty icon_biggrin.gif
Czasami czujÄ™ siÄ™ jak magik ;P


Magda -no właśnie, jak Ty to robisz, ja jestem w szoku że tak można mało wydawać. Ja idąc do sklepu piszę sobie karteczki i wiem co mam kupić i nic po za tym, ale tyle to mi wychodzi na 2 może 3 tygodnie jedzenia. Jestem pełna podziwu

Napisany przez: magdainpoland pon, 20 paź 2008 - 16:22

Ja Wam nie umiem powiedzieć jak ja to robię, po prostu, od lat wielu jestem zmuszona do drastycznego oszczędzania i chyba konieczność uczy jak to robić. Gdybym miała dwa razy więcej, pewnie bym wydała, ale nie mam. Mam dwa kredyty samochodowe, raty, a mamy pensję A. tysiąc złotych, malutką rentę A. i moje wychowawcze 400 złotych. Do zakupów żywnościowych nie wliczyłam mleka Lu, wyjdzie faktycznie więcej bo paczka starczajej na 3 dni. Ale fakty są takie, że dochód się nie rozciągnie icon_wink.gif i jakoś trzeba żyć. Nie zyjemy na garnuszku rodziców, za węgiel (dwie tony , 1200 zeta) zapłaciliśmy sami, fakt ziemniaki mamy od rodziców A. Dziewczyny, każdy rządzi tym co ma, jak mam jakąś ekstra kasę bo coś uda mi się sprzedać okazyjnie czy coś ,to zaraz wydaję icon_wink.gif także na jakiś ciuch dla siebie; jestem normalna icon_biggrin.gif

Napisany przez: tyczka pon, 20 paź 2008 - 16:25

Doskonale Cię rozumiem. My żyliśmy za 1400zl ślubnego, a budżet nie z gumy. Te 600 zl musiało starczyć i kropka. Inaczej byśmy tynk wcinali.

Napisany przez: Lipopa pon, 20 paź 2008 - 16:48

magdainpoland - chciałabym tak umieć jak Ty - pewnie nie umiem tak rozsądnie chodzić po sklepie i wrzucam *****oły bo mam wrażenie, że bez nich sie nei obejdziemy.. i zapewne zgubną rzeczą dla mnie jest chodzenie na zakupy z kartą bankomatową - zawsze wydam więcej niż planowalam - a idąc z gotówką siłą rzeczy zmieszczę sie w planie

Napisany przez: aronka pon, 20 paź 2008 - 17:00

Nie powinnam się chyba tutaj wypowiadać, bo na niczym nie potrafię oszczędzać. Na szczęście nie muszę. Chociaż wychowana w domu, w którym się nie przelewało nie umiem wydać kosmicznej kasy na coś, co mogę mieć taniej (buty, ciuchy itd). Wydaje mi się to jakieś takie... hmm... niemoralne. icon_wink.gif

Ale mam słówko do anax, bo widzę, że z Krakowa. icon_biggrin.gif A może i do innch dziewczyn z "podwórka". I wybaczcie OT, proszę.

CYTAT(anax @ Mon, 20 Oct 2008 - 14:32) *
biedronkę też lubię ale jest daleko i jak mam do sklepu jechać i dopłacać za bilet to już wolę kupić drożej ale w sklepiku osiedlowym.Do tesco cerrfur jeżdzimy żadko bo mąż ma wolne tylko weekendy a w tedy ogromny tłok który go paraliżuje icon_smile.gif ach te chłopy.


Anax, do takich hipermarketów nienawidzę jeździć w weekendy. Na szczęście mam wolne również w tygodniu, więc mogę wtedy. Ale jeśli chodzi o większe zakupy, to polecam Ci Almę - zakupy przez internet. Od dłuższego czasu robię w ten sposób takie większe zakupy, zwłaszcza, jak zaczyna mi brakować wody mineralnej (zgrzewki), której nie lubię sama targać. Zwykle bez problemu przekraczam tę minimalną kwotę, kiedy transport jest za darmo. Wygodne to jest, do domu przyniosą i nawet kartą można zapłacić. icon_smile.gif
No i na spokojnie można zaplanować, co kupić, sprawdzić cenę, wybrać itd.

I nie jest to reklama. Nie pracujÄ™ tam ani ja, ani nikt ze znajomych. icon_lol.gif

Napisany przez: Madziulek pon, 20 paź 2008 - 17:14

https://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=20012
Tu sa ciekawe watki o oszczedzaniu.
Ja na jedzenie na 2 dorosle osoby + roczniak wydaje okolo 1500zl, mysle, ze to calkiem przecietnie. Choc fenomenem wydaje mi sie byc to, ze jak pracowalam, to wydawalam wszystko, co mielismy i teraz, kiedy jestem na bezplatnym wychowawczym, rowniez wydaje wszystko co mamy, ale nie narzekam, ze czegos nam brakuje.

Napisany przez: Sabina pon, 20 paź 2008 - 17:50

CYTAT(Myssia @ Mon, 20 Oct 2008 - 14:09) *
Ja też z przerażniem stwierdzam, że sporo kasy idzie na jedzenie. Ja akurat z tego wszystkiego jem najmniej icon_smile.gif Ale chłopaki jeeedzą. Teraz Kacper jest na chorobowym w domu to jeszcze wiecej idzie bo na obiady. Ale prawie każe zakupy w spożywczaku to 50-70 zł....a w koszyku niewiele 21.gif


Myssia no co TY, za 70zł, to ja pół biedronki kupuję 03.gif
Cały kosz po brzegi: deserki, wędliny, serki, warzywo, pieczywo, chustki, waciki i słodycze na 3-4 dni to jakieś 120 zł 06.gif
Ja kupuję na cały miesiąc za 1tys w markecie całą chemię, pieluchy, deserki, dżemy, makarony, olej, oliwa, co tam jeszcze, a.. Sinlacu i mleka zgrzewkę, chrupki, zupki (jeszcze czasem mały je), słodycze, soki, wodę, serki, margarynę... to wszystko w hurtowych ilościach. Pod domem w co sobotę zakupuję mięsa na tydz. ok 100zł i mrożę, co drugi dzień warzywa i owoce na bazarze 20-30zł.
Biedronka wieńczy sukces icon_smile.gif Dokupuję to co się skończy przed końcem miesiąca. Tam też kupuję pieczywo. Nie wiem... zależy od miesiąca. I nie wiem ile na samo jedzenie.
Ale myślę, że ok 220 zł tygodniowo można liczyć. Czyli.... Jakieś ok. 2000 zł.
Ale mówię, zależy od miesiąca. Jak wszyscy mają rota, to mniej, jak urodziny, gości mamy, teściowa na weekendy... to więcej. Powiedzmy 2800zł
I my jeszcze bardzo dużo wydajemy na leki, opatrunki, witaminy, generalnie apteka.

Myślę, że Wasze wydatki są normalne. icon_smile.gif
A! My się dobrze odżywiamy, codziennie owoce, warzywa, zupy. I zgodnie z piramidą żywienia jemy mięso co drugi dzień. icon_smile.gif

Napisany przez: paulaitomek pon, 20 paź 2008 - 17:55

u mnie na naszą trójcę wydajemy na jedzenie i chemię około 600zł na miesiąc.
w tym są pieluchy Juli, jej mleko, chusteczki, środki czystości i takie tam.
Mamy psa i owszem kupuję mu suchą karmę ale najczęściej jada "domowe" jedzonko.

gdybym miała możliwość to myślę że wydawałabym na zakupy max 200zł więcej..
po prostu niektóre rzeczy kupowałabym lepsiejsze.

sytuację mamy taką jaką mamy i nie stać nas na wydawanie większej ilości kasy.
Obiad jemy codziennie. do tego śniadanie, kolacja i owoce. Praktycznie codziennie jest jakiś deserek typu ciacho.
nie codzień mam "wypaśny" obiad ale nigdy nie chodziłam głodna.

da się tak żyć.. naprawdę icon_smile.gif kwestia przyzwyczajenia i tego do czego sytuacja życiowa nas zmusza...

Napisany przez: Sabina pon, 20 paź 2008 - 18:05

Cholender, to na osobę mi wychodzi, że wydaję mniej niż Wy, a niczego nie brak i produkty dobrej jakości. Hmmm....
Dziwne nie?

Na chemię idzie dużo. Proszek wielki, dużo soli do zmywarki, proszek do zmywania, nabłyszczacz, płyny, pasty i szczotki raz na 2 miesiące wszystkim nowe, mydła, papier wc (4-5 opakowań w miesiącu), 10 opakowań chustek dzidziuś, dezodoranty... raz na kwartał... to to po goleniu, podpaski, tampony, ryza papieru do rysowania....
I wychodzi na to, że... W sumie na to jedzenie idzie dużo mniej niż wymieniłam. Z tego tys. idzie. A! Ja kupuję w Leclercu w domku se klikam, dowożą pod drzwi i wnoszą icon_biggrin.gif
Nigdzie nie chodzę. A i jest coś takiego jak historia zakupów, nie muszę szukać. 20 min. i zakupy za kilka godzin są. Koszt... zależy od ciężaru. U nas od 25zł do 48zł. Ale nie latam, nie stoję do kasy, benzyna.

Hm... icon_smile.gif jestem oszczędna...

I jem strasznie dużo słodyczy 37.gif icon_redface.gif

Napisany przez: tyczka pon, 20 paź 2008 - 18:08

No właśnie!
Co byście zrobiły, Lipopa, gdybys miala te 600z li więcej nic?

Z głodu byście poumierali..???
Bzdura, wystarczy nauczyć się ROZSĄDNIE wydawać pieniądze. Za te 600zl wszystko w lodówce było.. a nie kupiłam nigdy jakiejś mortadeli czy cóś... zdrowo się odżywiam..icon_smile.gif

Napisany przez: ...asia... pon, 20 paź 2008 - 18:24

Kochana tyczko jeden wydaje rozsądnie 600 zł a drugi 1700 zł, nie Tobie sądzić 21.gif .

Napisany przez: Aga H pon, 20 paź 2008 - 18:34

A ja właśnie we wrześniu zaczęłam liczyć ile wydaję na co, bo skończyła się spłata kredytu i pomoc finansowa rodziców i teraz już muszę sama na nas dwie z pensji nauczycielskiej icon_smile.gif
I czytając tak myślałam, że będzie tego dużo, a tymczasem na samą spożywkę jest na razie 250zł. 300 na auto i 100na chemię.
Ale ja mam ten plus, że Emilka w domu jada tylko kolację. Śniadanie, obiad, przekąski i owoce je u babci. Więc ta kasa na jedzenie to raczej taka na mnie i ewentualnie jakieś 2-4zł dziennie na Emi.

No i staram się nie jadać śmieci, a to troszkę lepsze, choć teoretycznie jedzenie jest droższe niestety. I się podpiszę - biedronka górą.

Napisany przez: anetadr pon, 20 paź 2008 - 18:50

Wydaję na 3 osoby na jedzenie 25 zł dziennie i nie wolno mi więcej, bo więcej nie mam. Dodatkowo ok. 50-60 zł na chemię. I musi starczyć. Żadnej pizzy na wynos, jedzenia w restauracji i kupowania gotowych dań, bo to wychodzi sporo drożej.

Aneta

Napisany przez: Lipopa pon, 20 paź 2008 - 19:25

poniżej moja wypowiedz

Napisany przez: Lipopa pon, 20 paź 2008 - 19:36

CYTAT(tyczka @ Mon, 20 Oct 2008 - 19:08) *
No właśnie!
Co byście zrobiły, Lipopa, gdybys miala te 600z li więcej nic?

Z głodu byście poumierali..???
Bzdura, wystarczy nauczyć się ROZSĄDNIE wydawać pieniądze. Za te 600zl wszystko w lodówce było.. a nie kupiłam nigdy jakiejś mortadeli czy cóś... zdrowo się odżywiam..icon_smile.gif

nie - myślę, że nie umarlibyśmy z glodu - po prostu się "rozhulałam" i teraz nie umiem tak racjonalnie wybrać tego co jest potrzebne a co jest *****ołą (i się do tego przyznałam). dopuki nie pracowałam (czyli 1,5roku wstecz) tez mialam 600zeta doslownie na wszystko po zrobieniu oplat tuz po wypłacie i kupowałam pieluchy i mleko dla dziecka.. wtedy potrafiłam ocenic co trzeba kupić, co może poczekać - teraz tych rzeczy w poczekalni jest mniej i pewnie dlatego nasze wydatki wzrosły
P.S.
po wypłacie zrobie eksperyment i wszystko będę notowała i wtedy się okaże co nasz budżet tak obciąża i być moze się okaże, że art spożywcze to pikuś

Napisany przez: moko. pon, 20 paź 2008 - 20:02

Ja od wielu lat prowadzę arkusz wydatków ! i stwierdzam, ze im mam więcej kasy tym więcej jej wydaje.
Na jedzenie ok 1000zł -1200zł na naszą trójkę. Zdarza się też, ze wydaje wiecej lub mniej.
Generalnie byłabym skłonna wydawać na jedzenie o ok 500 zł mniej.


Napisany przez: Mariena pon, 20 paź 2008 - 20:56

CYTAT(moko. @ Mon, 20 Oct 2008 - 21:02) *
Ja od wielu lat prowadzę arkusz wydatków ! i stwierdzam, ze im mam więcej kasy tym więcej jej wydaje.



śiwęte słowa, sama prawda, brutalna niestety. też tak mam i boleje nad tym. Kiedyś (też w trakcie mojego urlopu z dzieckiem w domu) też kilka miesięcy zapisywałam wszystko, na co wydajemy kasę. I było tego sporo, ale tak naprawdę nie znaleźliśmy specjalnie dużo zbędnych rzeczy, wszystko było potrzebne. Może i nie kupuję artykułów najtańszych, ale też i nie te najdroższe, przeważnie jak się uda, to podczas promocji na daną rzecz.

Napisany przez: Sabina pon, 20 paź 2008 - 20:57

No to Biedronka ma reklamÄ™ 03.gif

Żyć się da, zarówno za małe pieniądze i za duże. Normalne w gospodarce, że wraz ze wzrostem dochodu, automatycznie zwiększają się wydatki.
A człowiek się przyzwyczaja. 06.gif
Można przeżyć bez problemu i nie chorować, jedząc pasztet i miód. Różne sytuacje w życiu mieliśmy.
Było i bardzo źle, i bardzo dobrze.
Teraz jest średnio. Ale mam nadzieję, że tylko do końca roku. icon_biggrin.gif

A. Mnóstwo się wydaje na pirdółki i durnostójki... np. gazety, ciasteczka, ciasta, słodycze, to baton, tam lody...
Niby nic, ale to jest duży koszt. Ja nie notuję już. Drażni mnie to, nie lubię.
Poczekalnia też u nas jest... zawsze była, niezależnie od dochodu... potrzeb jest tysiące.
A! I kredyty sÄ… dla ludzi 06.gif

ed.:
RujnujÄ… mnie/nas zawsze wyjazdy.
Niby się planuje dokładnie co i za ile.
A tu Ci dziecię codziennie chce na gokarta. Niby 2 zł, a raz 5zł. Ale przez 2 tyg. prawie codziennie.
A to gumę, pocztówki, zabawkę, pamiątkę, pijałkę, a to dla rodziny pamiątki, a rodzinkę to my maammmyyy 06.gif
W Rabce mieliśmy we dwoje z Antkiem totalne szaleństwo. Ale wyszłam z założenia, że jak już ma mnie na własność, to niech korzysta na maksa.
I byliśmy w teatrze, w kinie, na wycieczce do Zakopanego, gokarty i lody prawie codziennie, kupiłam mu buty i podkoszulki, pamiątki...
Co tam jeszcze?... taksówkami jeździliśmy, na kucyku, Rabkoland okupowaliśmy cały dzień, jedliśmy oscypki,
chodziliśmy po górach 06.gif Gdybym nie założyła, że będzie szaleństwo,
to był by szlaban na wszystko i zostały by tylko góry icon_biggrin.gif Też było by fajnie. icon_smile.gif
Czyli jak siÄ™ nie ma co siÄ™ lubi to siÄ™ lubi co siÄ™ ma.
Ale Antek miał fantastyczne atrakcje i wakacje, i to było dla mnie większą wartością od pieniędzy, tym bardziej, że inni na tym nie stracili.
Owszem, mogłam zaoszczędzić, przeznaczyć na inny cel. Ale czy fajne dzieciństwo nie jest cenniejsze? icon_smile.gif
Szkoda, że tylko jedno dziecko tak ostro poszalało, ale cóż - siła wyższa. Wykorzystaliśmy czas sanatorium maksymalnie co do minuty. icon_smile.gif
Nie zdążyliśmy opalić nic po za karkami, stopami i ramionami 03.gif

Napisany przez: Mariena pon, 20 paź 2008 - 21:03

Ja przestałam liczyć wydatki po kilku miesiącach - doszliśmy wspólnie z mężem, że i tak nie pomogło nam to w zmniejszeniu wydatków (bo taki był cel tych wyliczanek), więc po co się katować? 06.gif 04.gif

Napisany przez: Sabina pon, 20 paź 2008 - 21:11

CYTAT(Mariena @ Mon, 20 Oct 2008 - 22:03) *
Ja przestałam liczyć wydatki po kilku miesiącach - doszliśmy wspólnie z mężem, że i tak nie pomogło nam to w zmniejszeniu wydatków (bo taki był cel tych wyliczanek), więc po co się katować? 06.gif 04.gif



Dokładnie icon_wink.gif

Napisany przez: lena77 pon, 20 paź 2008 - 22:34

A ja nie licze, bo boje sie, ze szok przezyje. Rozhulalam sie ostatnio okrutnie. Niestety mam swoje jedzeniowe uzaleznienia, np. mandarynki. Bedzie chyba sroga zima, bo juz od wrzesnia musze zjesc chocby 3 dziennie. W ogole , wcinam owoce w hurtowych ilosciach i to na to chyba w duzej czesci "ida" nasze pieniadze. Czasem , dwa razy w miesiacu, kupuje owoce morza, bo uwielbiam (nikt oprocz mnie w domu na to nie patrzy), a ostatnio odkrylam krewetki we wspomnianej Biedronce. Nie jem za to miesa, a moi jedza nie tak duzo; mam tendencje do kupowania za duzo, ale z tym walcze. Np. W rzezniku kupuje po 10 plastrow wedliny/tydzien. juz przestalam sie przejmowac, ze musze poprosic o 4 plastry np. poledwicy sopockiej i na tym zakonczyc. Wczesniej bylo mi glupio , poledwica sie psula a ja wyrzucalam. ale mi w pazdzierniku pieniadze rozplywaja sie za sprawa wojtkowego chorowania-w aptece zostawilam juz ponad 3 stowy i konca nie widac.
na chemie tez duzo wydaje. a w ogole, to masakra jakas, ja okropnie rozrzutna jestem. Musze pomyslec na co my pieniedzy nie wydajemy...o , na slodycze-bardzo malo slodyczy jemy.

Napisany przez: marghe. pon, 20 paź 2008 - 23:22

Nie wiem ile dokładnie. Ale z pewnoscią sporo.
Ale my uwielbiamy jeść icon_smile.gif
kosmetyków / torebek / ciuchów mogę nie mieć, a suszone pomidory (przykład) byc muszą icon_biggrin.gif

Napisany przez: marghe. pon, 20 paź 2008 - 23:23

CYTAT(milutka @ Mon, 20 Oct 2008 - 14:23) *
A tak "niech żyje biedronka i małe sklepiki osiedlowe" icon_cool.gif


Moje osiedlowe sklepy są zdecydowanie drożesze od Hipermarketów
Bazar często gęsto też..

Napisany przez: AJA pon, 20 paź 2008 - 23:34

Hm u nas w granicach 1500-2000 zł
Fakt im więcej mam tym więcej wydaje. Zakupy na co dzień robię w Tesco, bo mieszkam obok, raz w miesiącu zaliczamy makro i selgros i tam głównie zaopatruje się w słodycze, chemię.

Napisany przez: Mariena pon, 20 paź 2008 - 23:37

U mnie bazarek jest zdecydowanie najdroższym miejscem z produktami spożywczymi, potem są osiedlowe sklepiki a na końcu, najtańsze - hipermarkety.

Napisany przez: Mariena pon, 20 paź 2008 - 23:41

ooo, do Selgrosa staram sie jeździć jak najrzadziej, bo tam to się robi mimo woli straszne zakupy - o ilość mi chodzi. Bo zawsze i to się przyda, i tamto - a wszystko prawie w opakowaniach po kilka sztuk. No i przy kasie 37.gif 23.gif 23.gif Chociaz z drugiej strony i tak to wszystko trzeba będzie kupić, tylko rozłożone na dłużej, mniej odczuwalnie w portfelu 29.gif

No i teraz to straaaaszliwie drooogie są owoce i warzywa znowu do nich dołączają. Zastanawia mnie jedno - w ubiegłym roku była klęska nieurodzaju na owoce krajowe iceny np. jabłek strasznie podskoczyły. W tym roku owoców jest zatrzęsienie, drzewa się uginają od jabłek a te - kosztują tyle samo, co w ubiegłym roku. Czy ktoś mi może wytłumaczyć takie zjawisko???

Napisany przez: Mika pon, 20 paź 2008 - 23:42

tysiÄ…c na miesiÄ…c
bywa i kfc i pizza
w biedronce to ja tylko chipsy kupujÄ™ icon_cool.gif
nic mi stamtÄ…d nie smakuje
za to mam sklepy mięsne gdzie wędliny nie są droższe jak 20zł/kg i 2 torby zakupów tam kosztują mnie góóóra 40-50zł - to starczy na tydzień spokojnie
reszta zakupów w supermarketach
nie jestem rozrzutna ale nauczyłam się,żeby nie kupować substytutów bo się 2 razy traci

p.s
makro jest droższe niż reszta marketów icon_wink.gif

Napisany przez: barbie33 pon, 20 paź 2008 - 23:45

... Kobietki chciała bym umieć jak wy...... jestem okropna i zawsze kupuję za dużo.... a na moją 4 osobową rodzinkę i pieska wydaję jakieś 1800 .
Ps. a moze którś z was ma sprawdzony sposób na oszczędność w kuchni... icon_confused.gif

Napisany przez: AJA pon, 20 paź 2008 - 23:49

Ja z reguły zapamiętuje co ile kosztuje i np. jadać do makro wybieram te produkty, które wiem, że u nas kupie na bank drożej.

Jeśli chodzi o jabłka w tym roku, to słyszałam, że nie opłacało im się zbierać, bo mało dawali na skupie, więc najprawdopodobniej mało przywieźli i dlatego cena wysoka.

Napisany przez: milutka pon, 20 paź 2008 - 23:53

CYTAT(marghe. @ Tue, 21 Oct 2008 - 00:23) *
Moje osiedlowe sklepy są zdecydowanie drożesze od Hipermarketów
Bazar często gęsto też..


Ale ja np jak wejdę z listą zakupów do hipermarketu, to i tak kupię z 10 produktów z poza listy i wydaję za dużo, a w osiedlowych sklepikach kupuję tylko to czego mi brakuje.

Ja w biedronce dużo rzeczy lubię, zaczynąjąc od chipsów, po wszelaką spozywkę, nabiał, no wszystko zresztą, tylko makaron do rosołu jest niedobry.
A za to jakie dobre tam jest ciasto francuskie, oczywiście trzeba je wsadzić do piekarnika.
Pyszne mają też dżemy.

Acha i ja nie wstydzę się kupować kilka plasterków wędliny, teraz to dużo osób tak kupuje, to normalka.

Napisany przez: marghe. wto, 21 paź 2008 - 00:18

CYTAT(milutka @ Tue, 21 Oct 2008 - 00:53) *
Ale ja np jak wejdę z listą zakupów do hipermarketu, to i tak kupię z 10 produktów z poza listy i wydaję za dużo, a w osiedlowych sklepikach kupuję tylko to czego mi brakuje.


Acha i ja nie wstydzę się kupować kilka plasterków wędliny, teraz to dużo osób tak kupuje, to normalka.


Dlatego do hipermarketów chadzam z listą i pełnym brzuchem icon_smile.gif
Od zawsze kupuję po kilka plasterków wędliny. Nie widzę w tym nic dziwnego

Napisany przez: annakto wto, 21 paź 2008 - 01:05

kupujemy w lidlu ale tylko 2 razy w miesiącu rzeczy typu chemia mleka 12 litrów na raz duży olej i zakupy tak w granicy 150 zł wtedy
co 2/3 dzień( czasem zadziej ) w pobliskim osiedlu zakupy tak za około 30 zł
nie kupuje praktycznie na bazarach warzywa jakiś czas miałam od dziadziusia, pomidory w sezonie mam swoje brokułu inna zieleninę tez poza sezonem kupuje
obiady u rodziców u każdych raz w miesiącu
obiad na miescie raz w miesiącu za 4 osoby płacimy wtedy około 50 zł
raz na 2 tygodnie zamawiamy pizze
a mÄ…z lubi czekoladÄ™
i nie umiemy chyba firmowych wydatków odliczać od domowego budżetu

nie policzyłam ile wydaje ogólnie ale przerażona byłam suma 1500 zł jak pomyślałam ze moja koleżanka ma tyle dochodu z mężem( na 2 osoby) albo jej rodzice oboje na 4 osoby- bo mają jeszcze dzici)




Napisany przez: niewidzialna wto, 21 paź 2008 - 01:12

Potwierdza, ze to prawda że im więcej się ma tym więcej sie wydaje, kiedyś miałam mniej,dużo mniej,jakoś sobie radziłam, a teraz jakoś się oduczyłam bo sytuacja lepsza icon_razz.gif poza tym ceny rosną,kilka lat temu gdy dobrze zaplanowałam to na 3 osobową rodzinę wydawałam 10-20zł dziennie a teraz to wydaje się mało realne. Nie powiem ile wydaje, bo nie chcę się stresować icon_razz.gif

Nie cierpię chodzić do hipermarketów bo wtedy za dużo kupuję, najlepiej gdy idę z listą(Biedronka,Netto) i nie pozwalam sobie na kupienie czegokolwiek z poza listy,chyba że jest naprawdę potrzebne i staram sie nie płacić kartą, bo przynajmniej ograniczam się do zawartości portfela

chciałam jeszcze dodać że trzeba wziąć po uwagę w jakim rejonie kraju się mieszka, bo np u koleżanki na drugim końcu Polski pampersy w identycznym opakowaniu kosztowały o około5zł mniej,kiedy jadę do cioci 100km dalej wszystko jest tańsze o parę złotych niż u nas

Napisany przez: niewidzialna wto, 21 paź 2008 - 01:15

pomysł z robienie wielkich zapasów raz na jakiś czas jest bardzo fajny, szkoda tylko że nie mogę tak zrobić, bo nie mam gdzie tego trzymać, ale u moich rodziców tak właśnie się robi, bo miejsce mają, poza tym mieszkają na wsi a do sklepu blisko nie mają

Napisany przez: ulla wto, 21 paź 2008 - 01:36

CYTAT(lena77 @ Mon, 20 Oct 2008 - 23:34) *
A ja nie licze, bo boje sie, ze szok przezyje.


Ja też nie liczę, acz 1500 na jedzenie nie wydaję.

CYTAT(lena77 @ Mon, 20 Oct 2008 - 23:34) *
mam tendencje do kupowania za duzo, ale z tym walcze. Np. W rzezniku kupuje po 10 plastrow wedliny/tydzien. juz przestalam sie przejmowac, ze musze poprosic o 4 plastry np. poledwicy sopockiej i na tym zakonczyc.


Kupowanie wędliny na plasterki mnie nie dziwi, bo od kilku lat tak nabywam. U mnie norma to 4-6 plasterków, i w zupełności wystarcza na tydzień. Jak Janusz jest, to mnożę ilość standardową razy 3 (i dokupuję żółtego sera) i też wystarcza.

Napisany przez: stara dobra wiolontela wto, 21 paź 2008 - 08:04

Nie mam pojęcia ile wydaję na jedzenie ale mam wrażenie, ze o wiele za dużo. Tym bardziej, że dzieci jadają obiady w szkole/przedszkolu a Filip również śniadania i podwieczorki. Ja jadam jeden posiłek dziennie a bywa, ze tylko dojadam po dzieciach. Niemniej jednak ilekroć pójdę do sklepu (osiedlowego, drogiego jak diabli) zostawiam w nim najmarniej 30 złociszy (codziennie) a często wiele więcej. W supermarketach pieniadze wyciekają mi z portfela rwącym strumieniem. Przestałam więc bywać w supermarketach a większe zakupy wziął na siebie Ślubny. I to się u nas sprawdza. On faktycznie kupuje to, co jest potrzebne. Tyle, ze nie ma inwencji twórczej i mięsa ogranicza do schabu, kurzyny i, na szczególną prosbę, mielonego. W marketach bywam jak muszę nabyć chemię, co konczy się nabyciem chemii i setki niepotrzebnych *****ół, również spożywczych. W Biedronce kupujemy szeroko pojęte produkty mleczne, cukier, make, wodę mineralna, czasami soki, jakieś przyprawy i owoce. To przy okazji bytności w Biedronce icon_wink.gif bo zasadniczo zakupy robię gdzie popadnie. I to jest chyba właśnie jeden z głównych puntków wydawania za dużo. Zaraz za nim plasuje się niesystematyczne gotowanie i nie przykładanie do niego wagi. Kiedym przykładała, oszczedzałam całkiem spore pieniadze i spokojnie wystaczało nam 600 stów miesięcznie na jedzenie. Wtedy miałam dokładnie przemyslane posiłki, prawie codziennie ciasta, b. czesto desery. Niewiele albo wcale jadalismy na kolacje, śniadania u nas jedza tylko dzieci (obecnie dwoje) i są to porcje mizerne.

Od wczoraj, natchnięta watkiem, zastanawiam się ad jedzeniem w naszym domu. I jako żywo nie iwem na co wydajemy tyle pieniędzy. Bo jemy naprawdę niewiele.

Napisany przez: Użytkownik usunięty wto, 21 paź 2008 - 09:13

CYTAT(Mika @ Mon, 20 Oct 2008 - 22:42) *
p.s
makro jest droższe niż reszta marketów icon_wink.gif


Niż Biedronka, to na pewno.
W reszcie panuje taka sama zasada, jak wszędzie. Jedne artykuły są tańsze, inne droższe. Np. kupiłam suszarkę w Saturnie za 169 zł. Tą samą suszarkę znalazłam dwa dni później w macro za 120 zł. Za to suszarka do prania viledy kosztowała tam 230 zł, podczas kiedy w Leclercu kosztowała 180 zł. Itd., itp. Generalnie jednak uważam, że sporym naciągnięciem jest stwierdzenie, że w macro jest drożej zważywszy, że w macro jednak zaopatruje się gros właścicieli sklepików. Myślisz, że nie zaopatrywaliby się w innym markecie, gdyby w macro było drożej?...

Ja nie umiem kupować mięsa w hiperach... zawsze mam mu coś do zarzucenia. Macro ma bardzo dobrej jakości mięsa i ryby.

Co do Biedronki, to Wam zazdroszczę. Nie umiem tam kupować. Odrzuca mnie na sam widok. Podobnie, jak na widok Lider Price... Natomiast fajne i niedrogie rzeczy można kupić w Lidlu icon_smile.gif

Napisany przez: ...asia... wto, 21 paź 2008 - 09:27

U nas na przykład jest mięso na obiad codziennie...Nieślubny zup nie lubi, starsze dziecko też woli kawał mięcha...
Ja kocham zupy i drugie mogłoby nie istnieć...Zresztą nieślubny się już w życiu najadł chleba posmarowanego nożem tylko bo nic innego nie było i ja mu żałować mięcha nie będę. Mogę jak marghe. kiecki nie mieć ale na żarełko będzie.
Fakt osiedlowe sklepiki są z reguły droższe. Dlatego słoiczki małej kupuję w L'eclercu.
Zakupy większe np. mleko, woda mineralna, kasze, ryże, maki, cukry, makarony, pieluchy, chusteczki do pupy nieślubny robi raz na 1,5-2 miesiące w L'eclercu właśnie albo Kauflandzie.

I jak [użytkownik x] nie mogę się przemóc do Biedronki...A mam blisko...

Napisany przez: Dominika_ wto, 21 paź 2008 - 09:29

CYTAT([użytkownik x] @ Mon, 20 Oct 2008 - 13:23) *
Zakupy najczęściej robi Mąż w Macro, bo tam jednak ceny są niższe, no i jakość najczęściej bez zarzutu...


Oj, trzeba uważać, bo wbrew pozorom sporo rzeczy jest droższych niż w innych sklepach.

Napisany przez: Mika wto, 21 paź 2008 - 09:30

[użytkownik x] nie mówimy tu o rzeczach "nie spożywczych" -tu fakt zdarza się,że jest taniej (ale nie taniej jak na allego icon_wink.gif )
umówmy się -ostatnio w makro żeby kupić coś taniej to musi być DOBRA okazja icon_wink.gif
uważałam Carrefour za najdroższy z hipermarketów,ale kiedy połowa rzeczy w makro okazała się droższa (spożywka łącznie z chemią) to mi się ze złości ciśnienie podniosło icon_wink.gif

oczywiście,można trafić na super promocje np żeliwnego kompletu garnków czy jakiś zabawek -ale to nie są rzeczy codzienniego użytku
makro ma drogą chemię,nie najtańszą spożywkę -za tyle to ja kupuję w M1 czy tesco icon_lol.gif
makro jest bratem M1 -podobne ceny tylko jeden na kartÄ™ a drugi nie icon_wink.gif

p.s
[użytkownik x] zauważ,że sklepikarze inaczej rozliczają sie z fiskusem jak ktoś prowadzący działalność a z handlem spożywką nie majacy nic wspólnego icon_wink.gif
Ty płacisz cenę+vat i nie odliczasz tego od niczego,bo bierzesz na swoje własne potrzeby
wtedy jest DUŻO drożej jak w innych marketach
taki np proszek do prania -6kg w makro kosztowało mnie 39.99,ten sam proszek+litrowy płyn do naczyń kosztował w carrefourze 37zł
super promocja,rzeczywiście icon_lol.gif

Napisany przez: Użytkownik usunięty wto, 21 paź 2008 - 09:50

Mika, nie wiem. Ja kupowałam ostatnio Ariela w żelu za 32 zł, podczas kiedy ten sam proszek widziałam w Carrefoure bodajże za 42 zł... Pieluchy. Pieluchy niemal zawsze kupujemy w macro i rzadko zdarza się, żeby gdzieś były taniej. Ręczniki, prześcieradła, posciele - można kupić w macro za naprawdę niewielkie pieniądze, a dobrej jakości - dobrych marek. Może tam faktycznie droższa jest chemia?

Ale może kuleje tu fakt, że ja chronicznie nie znoszę łazić po marketach, więc zakupy opędza w większości Mąż (i chwała Mu za to!). On rozgląda się w cenach, jakości i ilości. Ja jestem dobra w wypatrzeniu miejsca na jedyną w swoim rodzaju kaszankę, najlepsze jabłko, najfajniejszą cebulę - a to wszystko na bazarku, gdzie wszystkich znam i bywam bladym świtem (w drodze do pracy), kiedy po targu snuje się wyłącznie przysłowiowy pies z kulawą nogą icon_smile.gif

Napisany przez: Mika wto, 21 paź 2008 - 10:02

CYTAT([użytkownik x] @ Tue, 21 Oct 2008 - 08:50) *
Mika, nie wiem. Ja kupowałam ostatnio Ariela w żelu za 32 zł, podczas kiedy ten sam proszek widziałam w Carrefoure bodajże za 42 zł... Pieluchy. Pieluchy niemal zawsze kupujemy w macro i rzadko zdarza się, żeby gdzieś były taniej. Ręczniki, prześcieradła, posciele - można kupić w macro za naprawdę niewielkie pieniądze, a dobrej jakości - dobrych marek. Może tam faktycznie droższa jest chemia?


asortyment pościel/prześcieradła jest w makro taki sam jak w M1 -cen niższych jak w markecie nie mają
z pieluchami najwidoczniej miałam pecha,bo ZAWSZE w makro huggiesy były droższe lub w tej samej cenie jak w innych marketach icon_wink.gif
kupuję tylko markowe produkty więc wiem jaka jest ich cena gdzie indziej
w makro np. nutella będzie po 12zł -gwarantuję,że ten sam słoik przynajmniej w 2 innych marketach będzie tańszy icon_wink.gif
mleko modyfikowane -ta sama cena,tylko kaszki czasem tańsze (ale w tej samej cenie to i Kaufland ma )
makro przestało być konkurencyjne w cenach niepromocyjnych
jakość bielizny/pościeli/ręczników itp też nie powala

jedyne dla czego jadę do makro to fakt,że maja "mój" żółty ser którego nie ma w żadnym innym markecie po tym jak go wycofali z auchan icon_wink.gif

Napisany przez: anuś wto, 21 paź 2008 - 10:38

Ooo ja po 'swój' ser do L'Eclerca jezdżę 06.gif
Makro omijam szerokim łukiem, chyba że mają superpromocję na zabawki przed Swiętami.

A na jedzenie wydajÄ™ sporo. Nawet nie liczÄ™.

Napisany przez: Fasola wto, 21 paź 2008 - 10:48

Ja mam limit (dla siebie, bo nie lubię tarcić kontroli nad wydatkami) 400 zł/tydz, 4 osoby. spokojniutko mi wystarcza, razem z chemią, a jak się postaram to i mój fryzjer w to wejdzie. Kosmetyków moich kolorowych, perfum itp, nie wliczam.
Oczywiście, jesli doliczę jedzenie przedszkolne Małej i obiady synka, to wyjdzie więcej. Pieluch od dawna nie potrzebujemy, gdy córa była mała to słoików tez nie, ona tego nie chciała, skoro brat jadł normalnie, ja gotuję lekko, bezglutaminianowo i zdrowo, jadła nasze zupy - może to jest jakiś punkt do zaoszczędzenia? za to sporo kosztują mnie smarowidła dla syna.
Ja zawsze lubiłam sobie założyć limit i wiem, że można zdrowo przeżywić rodzinę nawet za pół tej kasy. Jeśli trzeba, bo jeśli nie, to przeciez człowiek się nie będzie umartwiał. Ja zawsze pilnuję wydatków, po co wydac na coś, co potem na siłę się zje "bo jest"
Zakupy robię podobnie jak Sabina, do dużych hiper prawie nie jeździmy, jesli już to po drodze, żeby extra wypraw nie robić. Mięso w dobrym sklepie, warzywa w warzywniaku, reszta biedr, lidl albo po prostu po drodze. W Biedronce trzeba wiedzieć, co brać, większość rzeczy jest dobrych jakościowo, podobnie w Lidlu.
Bardzo pomaga na oszczędzanie kiepska lodówka, jaką tutaj na razie mam. Nie kupuję jedzenia na zapas, bo toto ledwo chłodzi, więc by się zepsuło. Polecam kupowaczom nadmiaru.



Napisany przez: ruda_kasia wto, 21 paź 2008 - 11:09

Moja ostatnia fascynacja w Biedronce (choć nie mam po drodze i bardzo rzadko coś kupuję): jugurt za 89 gr, za który gdzie indziej płacę ok 2 zł (pomiędzy 1,79 a 1.99). Moje dzieci jedzą prawie wyłącznie jogurty kawowe bakomy. I ta sama bakoma produkuje pod marką własną te same jogurty - dla bidronki, która to sprzedaje po 1 zł taniej.
Odkąd pracuje w "spożywce", to wiem, że wyjątkowo rzeczy marki biedronki czy innych lidlów mają inny skład niż te robione pod marka bakomy, tymbarku, etc...
No ale przebitka ponad 100% mnie rozwaliła.

Napisany przez: Silije wto, 21 paź 2008 - 11:15

Dołączam do potencjalnych bankrutów. My z jednej pensji na 5 osób mamy 2000 raty kredytu a na jedzenie mniej więcej co tydzień 300 zł w Auchan. Bardzo jedzenie podrożało. Do tego Julka je obiady w szkole a Emilka w przedszkolu.
Z tej sumy najwięcej i najdrożej zjadam ja osobiście icon_redface.gif Jako nienasycona matka karmiąca, no i jako chudzielec 42 kilo usiłujący od 30 lat bezskutecznie przytyć. W ogóle nie potrafię oszczędzać na jedzeniu z tą świadomością, że u nas prawie same chudzielce icon_rolleyes.gif I kiedy taki niejadek jak Julka (23 kilo prawie 9 lat) oświadcza raz na miesiąc, że ma ochotę na McDonalda albo pizzę hawajską to czujemy się zaszczyceni mogąc spełnić jej zachciankę 08.gif A poza tym po tylu latach w domu nadal jestem niestety kiepską kucharką i kupuję dużo droższych półproduktów 13.gif
Co do słodyczy (tak jestem uzależniona) to w wyniku wyjątkowego pecha jestem smakoszem - zabijam się o czekoladę Lindta (ale sobie raz na jakiś czas wydzielam) a strawić nie mogę takiej biedronkowej czekolady. No i zasada jest taka, że dzieci Lindta nie dostają, bo one równie chętnie zjedzą tą tanią icon_redface.gif

Dominik w miarę tanio mnie wychodzi, mleko pije moje, słoiczków nie lubi, pieluchy mamy bawełniane Poppolini i na pampersy używane na noc i na wyjścia, wyjazdy wydaję ok. 70 zł miesięcznie, ubranka często dostaje po innych dzieciach. W ogóle na ubrania wydaję niewiele, moja mama cierpi na łagodną postać zakupoholizmu icon_wink.gif i żeby go zaspokoić kupuje ładne rzeczy nie tylko sobie, ale i wnuczkom. icon_biggrin.gif

Napisany przez: Myssia wto, 21 paź 2008 - 11:24

Sabinka ja do teściów jak jadę to mogę wtedy do Biedronki skoczyć, koło siebie nie mam. A w ogóle to jak robię zakupy bez listy to koniec, nagle pół sklepu mi się przydaje 21.gif
Ale ten wątek mnie zmobilizował. Od 1 listopada będe sumiennie wpisywać każdy wydatek w kalendarz i robić zakupy tylko z listą. Ach dzięki dzięki za ten wątek brawo_bis.gif

Napisany przez: Madziulek wto, 21 paź 2008 - 11:34

Mnie zawsze tego typu watki dopinguja i zaczynam zapisywanie. Ale po kilku dniach rzucam exela w diably. A szkoda, bo naprawde ciekawa jestem na co ja tyle wydaje ? Kiedys chcialam choc zapisywac wydatki na Kube, sloiki, pampersy, chusteczki, inne jedzenie, ale nawet do tego nie umiem sie zmobilizowac. Kupno ladnego zeszytu do zapisywania, czy zrobienie fajnego arkusza w exelu nic nie daje na dluzsza mete. Jestem niekonsekwentna niestety.

Napisany przez: lalicja wto, 21 paź 2008 - 11:59

ja kiedys liczyłam; jak nie dostawałam rok wypłaty ....
ale po jakims czasie zauwazyłam, że nie mozna sie porównywać bo:
- kiedy byłam na macierzyńskim mniej wydawałam na półprodukty i miałam czas na zakupy w kilku sklepach... gotowałam oszczędnie bo miałam czas
- teraz czasu mało i automatycznie kupuję w jednym i często cos na szybko

policzyłam: kredyt na dom 1500, przedszkole 250, żłobek 250, gaz/prąd około 300 zł/2 miesiące, dwa tankowania w miesiącu - 2 x 160zł, woda 50 zł, scieki 110zł
jedzenie około 150zł na tydzień czyli pi razy oko 700 zł/miesiąc. nie kupuje najtańszych rzeczy bo wierzę w jakość...

żadko jadamy poza domem bo ceny powalają, słodycze kupujemy w Karefurze albo Lidlu ale li jedynie z powodu smaków, dochodzi chemia, pieluchy czyli 250 zł/miesiąc, pizzę robie w domu, ale czasami zachaczymy o Maca bo rodzina uwielbia... jedzenie dużo idzie bo ja zarłok jestem...

na kosmetyki wydaję minimum bo moja mama lubi mi kupować 06.gif , ciuchy kupujemy na wyprzedażach na śląsku bo w Bielsku wszystko jest o około 30% droższe.

aparat, laptop i inne gadżety na raty - mamy pulę 300 zł na stałą rate i jak konczymy jedno spłacać to kupujemy następne..

wszystko juz przekracza nasze dochody - rata to moja wypłata. dlatego mąż dorabia nocami, weekendami....

Napisany przez: Użytkownik usunięty wto, 21 paź 2008 - 12:28

CYTAT(ruda_kasia @ Tue, 21 Oct 2008 - 10:09) *
Moja ostatnia fascynacja w Biedronce (choć nie mam po drodze i bardzo rzadko coś kupuję): jugurt za 89 gr, za który gdzie indziej płacę ok 2 zł (pomiędzy 1,79 a 1.99). Moje dzieci jedzą prawie wyłącznie jogurty kawowe bakomy. I ta sama bakoma produkuje pod marką własną te same jogurty - dla bidronki, która to sprzedaje po 1 zł taniej.
Odkąd pracuje w "spożywce", to wiem, że wyjątkowo rzeczy marki biedronki czy innych lidlów mają inny skład niż te robione pod marka bakomy, tymbarku, etc...
No ale przebitka ponad 100% mnie rozwaliła.


No właśnie... zastanówmy się Kasiu, dlaczego jogurt kosztuje w Biedronce niemal trzykrotnie taniej, niż gdzie indziej. Czy pewną podpowiedzią nie jest dla Ciebie fakt, że "ta sama bakoma produkuje pod marką własną te same jogurty - dla biedronki"? W naturze cudów nie ma. Jeśli coś się odbywa po cenie cięcia dwukrotnie kosztów, to i jakości...

Napisany przez: Lipopa wto, 21 paź 2008 - 12:35

Coca cola tez produkuje dla biedronki nie pod swojÄ… nazwa

Napisany przez: Mika wto, 21 paź 2008 - 12:35

dużą część ceny pochłania .. logo firmy icon_wink.gif
nieopłacalna jest zmiana całego pasa produkcji -łatwiej wywalić logo żeby było taniej,a dla drogiego zrobic reklamę z tekstem "nowy udoskonalony skład" icon_wink.gif
firmy krzak mają dyskusyjną jakość ale taki np. browar dojlidy (jak sie to pisze? icon_lol.gif) nie będzie zmieniał produkcji po to żeby jedno piwo sprzedać za złotówkę,a drugie za 3zł
a markowe ciuchy? - ILE muszą być warte jeśli można je kupić po przecenie za 30zł choć wcześniej kosztowały 169? icon_wink.gif
nikt nie sprzedaje po kosztach ani tym bardziej żeby stracić

Napisany przez: Agnieszka_mama_Mieszka wto, 21 paź 2008 - 12:48

Ja juz nie raz dochodzilam do jednego wniosku - najlepiej byc producentem doslownie wszystkiego.
Wtedy nie bedzie watpliwosci, co sie je,nosi, wczym sie pierze, myje, kapie... 02.gif
Generalnie jestesmy oszukiwani z kazdej z mozliwych stron.
Reklama klamie, przedstawiciel handlowy klamie, wieczko klamie i nie mamy swiadomosci, ze np. jogurciki bakomy maja prezebite daty waznosci (no, kiedys tak bylo - dzis nie wiem, bo bakomie podziekowalam icon_wink.gif ).
A my mamy tego wszystkiego swiadomosc, lecz co zrobic?

Napisany przez: Liberi wto, 21 paź 2008 - 12:58

CYTAT(Mika @ Tue, 21 Oct 2008 - 11:35) *
nikt nie sprzedaje po kosztach

Nie mogę się z tym zgodzić. icon_smile.gif
Producenci, dystrybutorzy i detaliści sieciowi niemal zawsze sprzedają po kosztach, a czasem i ze stratą przedmioty, które są po sezonie, albo termin im mija, albo mają nowsza wersję. Koszty magazynu są bardzo duże, a im dłużej coś leży, tym mniejsza szansa na upłynnienie, a koszty rosną coraz bardziej.
Metody tej nie stosują drobni sprzedawcy, bo im się wydaje, że może jednak uda im się sprzedać drożej i nie liczą na bieżąco takich pośrednich kosztów jak koszty magazynowania i realna utrata wartości przez daną rzecz.

Lepiej sprzedać tanio i z małą stratą, niż nie sprzedać wcale i jeszcze dopłacać.

Napisany przez: BosaNova wto, 21 paź 2008 - 13:26

Mika i [użytkownik x], piszecie,że nie możecie sie przełamac do Biedronki.OK-rozumiem.Ale

CYTAT(' date= @ Mon, 20 Oct 2008 - 22:42) *
nic mi stamtÄ…d nie smakuje

A majonez z Winiar z Biedronki jest mniej smaczny od majonezu z np. Tesco czy innego sklepu?To samo się tyczy nabiału z Mlekowity, i szeregu asortymntu, kótry jest w każdym sklepie, tylko,że z Biedronki tańszy.



Napisany przez: niewidzialna wto, 21 paź 2008 - 13:28

pieluchy to w sumie nie jedzenie ale też wydatek, więc ostatnio kupuję pieluchy tu https://pieluchy.net/ są w sumie takie jak biedronkowe Dada jak nie ciut lepsze, bo można sobie dobrać wymiar w danym rozmiarze, no i przywożą do domu bez dodatkowych opłat

Napisany przez: Mika wto, 21 paź 2008 - 13:57

CYTAT(BosaNova @ Tue, 21 Oct 2008 - 12:26) *
Mika i [użytkownik x], piszecie,że nie możecie sie przełamac do Biedronki.OK-rozumiem.Ale

A majonez z Winiar z Biedronki jest mniej smaczny od majonezu z np. Tesco czy innego sklepu?To samo się tyczy nabiału z Mlekowity, i szeregu asortymntu, kótry jest w każdym sklepie, tylko,że z Biedronki tańszy.


Bosa,problem w tym,że po pierwsze primo -kolejki w mojej biedronce są jak w czasach komuny icon_wink.gif
drugie primo - jest malutka,że wózkiem z Antonem wjechać nie da rady
trzecie primo -asortyment taki,że kot napłakał
nie ma ani piatnicy ani białego z wapniem
ooo przypomniałam sobie - jest dobry ser w wiaderkach -do naleśników super,nie wiem czy to tanio,bo gdzie indziej nie kupuję-kosztuje ok 6zł
ale na wszystko co jest by Biedronka moi synowie majÄ… uczulenie

Napisany przez: Meggi wto, 21 paź 2008 - 14:08

CYTAT([użytkownik x] @ Tue, 21 Oct 2008 - 11:28) *
No właśnie... zastanówmy się Kasiu, dlaczego jogurt kosztuje w Biedronce niemal trzykrotnie taniej, niż gdzie indziej. Czy pewną podpowiedzią nie jest dla Ciebie fakt, że "ta sama bakoma produkuje pod marką własną te same jogurty - dla biedronki"? W naturze cudów nie ma. Jeśli coś się odbywa po cenie cięcia dwukrotnie kosztów, to i jakości...


Oj [użytkownik x] chyba jednak można tej smaej jakości z niższą ceną zalezy jaka firma zamawia icon_wink.gif Ktoś znajomy parcuje w wytwórni serków topionych i tam serkiz jednego "gara" leje sie do róznych kubeczków z różnymi naklejkami, wkład ten sam ino nazwa firmy inna. Mało tego jakas firma Czech tez tam zamawia serki.


Aż boje się podliczac ile wydaję 37.gif

Napisany przez: anuś wto, 21 paź 2008 - 15:23

CYTAT(Mika @ Tue, 21 Oct 2008 - 13:35) *
nikt nie sprzedaje po kosztach ani tym bardziej żeby stracić


Sprzedaje Mika, niestety icon_sad.gif Dlatego musi być duża przebitka na nowych kolekcjach, by w sumie mimo wszystko zarobić.

Napisany przez: Użytkownik usunięty wto, 21 paź 2008 - 15:26

CYTAT(Meggi @ Tue, 21 Oct 2008 - 13:08) *
Oj [użytkownik x] chyba jednak można tej smaej jakości z niższą ceną zalezy jaka firma zamawia icon_wink.gif Ktoś znajomy parcuje w wytwórni serków topionych i tam serkiz jednego "gara" leje sie do róznych kubeczków z różnymi naklejkami, wkład ten sam ino nazwa firmy inna. Mało tego jakas firma Czech tez tam zamawia serki.
Aż boje się podliczac ile wydaję 37.gif


Meggi, ależ ja nie twierdzę, że się nie da. Da się, z pewnością. Sęk w tym, że ilekroć nabyłam coś na zasadzie "nie będę płacić za metkę", tylekroć słałam to do kosza wściekła na to, że wywaliłam pieniądze. To tak, jak z bielizną, czy też kosmetykami. No niby można kupić krem za 6 zł tylko czy na pewno w środku będzie to samo, co w kremie za 150 zł? Przypuszczam, że wątpię... No jasne, nie każdego stać na krem za 150 zł. Tyle że trochę trudno udowadniać, że to to samo, ino wieko inne...

To samo tyczy się produktów tekstylnych i bodaj każdej dziedziny życia. Bo jednak Biedronka to nie instytucja charytatywna, spokojnie, właściciel nie jest altruistą, co pokazywały głośne sprawy z pracownikami tegoż sklepu. Na czymś trzeba oszczędzać, prawda?

Napisany przez: Macia wto, 21 paź 2008 - 15:56

[użytkownik x], OK produkty marki Biedronka może są niższej jakości (nie wypróbowałam wielu więc nie mam zdania), ale są tam np. jogurty czy kawa znanych marek z metką firmy a nie Biedronki. Płacisz wtedy mniej za towar kupiony w gorszym wnętrzu.

Napisany przez: mama4 wto, 21 paź 2008 - 18:14

CYTAT(Mika @ Tue, 21 Oct 2008 - 05:35) *
dużą część ceny pochłania .. logo firmy icon_wink.gif
nieopłacalna jest zmiana całego pasa produkcji -łatwiej wywalić logo żeby było taniej,a dla drogiego zrobic reklamę z tekstem "nowy udoskonalony skład" icon_wink.gif
firmy krzak mają dyskusyjną jakość ale taki np. browar dojlidy (jak sie to pisze? icon_lol.gif) nie będzie zmieniał produkcji po to żeby jedno piwo sprzedać za złotówkę,a drugie za 3zł
a markowe ciuchy? - ILE muszą być warte jeśli można je kupić po przecenie za 30zł choć wcześniej kosztowały 169? icon_wink.gif
nikt nie sprzedaje po kosztach ani tym bardziej żeby stracić

Niestety Mika przewaznie jest tak, ze firmy maja oddzielne linie produkcyjne wlasnie dla marek wlasnych i zmiany sa zbedne. Jakosc przy produkcji marek wlasnych jest ostatnim elementem branym pod uwage. Pierwszym i najwazniejszym jest niska cena.

Napisany przez: Tusiol wto, 21 paź 2008 - 20:49

Od niedawna robiÄ™ zakupy w Biedronce. Nie kupujÄ™ wszystkiego, ale wybrane produkty.
Zaczęłam kupować od czasu, jak koło moich rodziców powstała CZYSTA, duża i przestronna Biedronka.
Myślałam, że wszystkie ich sklepy tak wyglądają, ale pomyliłam się. Weszłam do innej z wizją, że będzie ładnie, czysto i pachnąco a było ciasno, brudno, śmierdząco. W takiej nie kupiłabym absolutnie niczego.

Do stałych punktów należy papier toaletowy - dobry, miękki, jakością zbliżony do Reginy a sporo tańszy. Podobnie ręcznik papierowy.
Chusteczki wyciÄ…gane i w paczuszkach.
Mleko smakowe Mlekowity.
Niektóre jogurty.
Paczkowane zestawy sałat!!!
Bagietki czosnkowe.
Pasta jajeczna.
Pampresy Huggies - stała niższa cena!!!
Chusteczki do pupy Dada.
Herbatniki z czekoladą icon_redface.gif . Moja absolutna słabość.
Niektóre płatki, kulki i inne cuda do mleka. Naprawdę bardziej mi smakują niż te z Nestle.

Na życie wydajemy zdecydowanie za dużo.

Napisany przez: Aga H wto, 21 paź 2008 - 21:34

Też mam jak Tusiol - kupuję w jednej konkretnej Biedronce, bo inne w moim mieście są po prostu brudne i ciasne.

Napisany przez: marczysko wto, 21 paź 2008 - 22:37

Oj to prawda, im więcej kasy, tym więcej potrzeb. Niestety nie odwrotnie. Kiedy byłam w ciąży, żyliśmy za 10zł na dzień. Fakt - wtedy mój ser z nieistniejącego już plusa kosztował 3,20, ostatnio - 5,50 paczka. Teraz 30zł mi mało. Bez przerwy mam problemy z wydoleniem do pierwszego... Jest nas więcej o jednego człowieka, ale powiem Wam, że na dziecko to niespecjalnie dużo kasy idzie.

Napisany przez: użytkownik usunięty wto, 21 paź 2008 - 22:38

CYTAT([użytkownik x] @ Tue, 21 Oct 2008 - 14:26) *
Meggi, ależ ja nie twierdzę, że się nie da. Da się, z pewnością. Sęk w tym, że ilekroć nabyłam coś na zasadzie "nie będę płacić za metkę", tylekroć słałam to do kosza wściekła na to, że wywaliłam pieniądze. To tak, jak z bielizną, czy też kosmetykami. No niby można kupić krem za 6 zł tylko czy na pewno w środku będzie to samo, co w kremie za 150 zł? Przypuszczam, że wątpię... No jasne, nie każdego stać na krem za 150 zł. Tyle że trochę trudno udowadniać, że to to samo, ino wieko inne...

To samo tyczy się produktów tekstylnych i bodaj każdej dziedziny życia. Bo jednak Biedronka to nie instytucja harytatywna, spokojnie, właściciel nie jest altruistą, co pokazywały głośne sprawy z pracownikami tegoż sklepu. Na czymś trzeba oszczędzać, prawda?

Nie zgodzę się z tymi kosmetykami. Ziaja robi świetne kosmetyki za bardzo niewielki pieniądze. Zresztą znajoma po kosmetologii twierdzi, że w kremach drogich wcale nie ma jakichś rewelacji zazwyczaj. Płacisz za markę i reklamę porównywałą nawet kiedyś skład kremu diora i jakiegoś taniego przyzwoitego- były prawie identyczne (no diora pachniał bardziej perfumami)

Powiem Wam, że się zdziwiłam. Kupuję we frisco ( a tam nie jest tanio) jadamy raczej drogie produkty- owoce morza i różne wymyślne rzeczy bo lubimy. I nie wiem czy po prostu mało jemy, czy ja coś źle liczę, ale wydajemy też koło 1500zł. No i zastanawiam się skąd w miarę podobne wydatki tych, którzy oszczędzają i tych którzy nie patrzą za bardzo na ceny.

Co do arkusza wydatków to polecam www.pearbudget.com

PS. [użytkownik x] instytucja charytatywna ofkors icon_smile.gif

Napisany przez: Magda EZ wto, 21 paź 2008 - 23:07

CYTAT(jully @ Tue, 21 Oct 2008 - 23:38) *
Nie zgodzę się z tymi kosmetykami. Ziaja robi świetne kosmetyki za bardzo niewielki pieniądze. Zresztą znajoma po kosmetologii twierdzi, że w kremach drogich wcale nie ma jakichś rewelacji zazwyczaj. Płacisz za markę i reklamę porównywałą nawet kiedyś skład kremu diora i jakiegoś taniego przyzwoitego- były prawie identyczne (no diora pachniał bardziej perfumami)


Tylko dlaczego moja skóra o tym nie wie? icon_wink.gif Nie to żebym używała Diora, ale za Ziaję dziękuję.

Napisany przez: niewidzialna wto, 21 paź 2008 - 23:19

CYTAT(marczysko @ Tue, 21 Oct 2008 - 21:37) *
Oj to prawda, im więcej kasy, tym więcej potrzeb. Niestety nie odwrotnie. Kiedy byłam w ciąży, żyliśmy za 10zł na dzień. Fakt - wtedy mój ser z nieistniejącego już plusa kosztował 3,20, ostatnio - 5,50 paczka. Teraz 30zł mi mało. Bez przerwy mam problemy z wydoleniem do pierwszego... Jest nas więcej o jednego człowieka, ale powiem Wam, że na dziecko to niespecjalnie dużo kasy idzie.


Na jedzenie może i niespecjalnie dużo, ale jak musisz kupić ubranka,buciki i ewentualnie zabawki to trochę wychodzi. A jeśli chodzi o Biedronkę to butów bym nie polecała, bo tanie i bylejakie

Napisany przez: AJA wto, 21 paź 2008 - 23:35

CYTAT(Magda EZ @ Wed, 22 Oct 2008 - 00:07) *
Tylko dlaczego moja skóra o tym nie wie? icon_wink.gif Nie to żebym używała Diora, ale za Ziaję dziękuję.


dlaczego?? Ja używałam i używam, nie żałuję. Natomiast mam uczulenie na oriflame

Napisany przez: ulla śro, 22 paź 2008 - 00:06

CYTAT(Magda EZ @ Wed, 22 Oct 2008 - 00:07) *
Tylko dlaczego moja skóra o tym nie wie? icon_wink.gif Nie to żebym używała Diora, ale za Ziaję dziękuję.


No ja za Ziaję też dziękuję, bo moja gębusia woli coś innego, ale już AA (wybrana starannie konkretna seria), jak najbardziej.

Acz chyba opcja trochę droższa, ale polska (znaczy nie Dior) i nie z najwyższej półki (zdradziłam tylko tonik i żel do twarzy, których dostać nie mogłam, więc zostały zamienione na OLAY).

Napisany przez: Magda EZ śro, 22 paź 2008 - 00:28

AA też używam, pasuje mi lepiej niż jakieś Nivea Visage czy Garnier czy Oil of Olay. "Lepsze" kremy Eris też są OK. Z Ziai wypróbowałam kilka serii - te ceny są nie do pobicia - i kurczę nieodmiennie kończą na moich piętach.

Napisany przez: ulla śro, 22 paź 2008 - 00:35

CYTAT(Magda EZ @ Wed, 22 Oct 2008 - 01:28) *
AA też używam, pasuje mi lepiej niż jakieś Nivea Visage czy Garnier czy Oil of Olay. "Lepsze" kremy Eris też są OK. Z Ziai wypróbowałam kilka serii - te ceny są nie do pobicia - i kurczę nieodmiennie kończą na moich piętach.


Mam podobnie, z wyłaczeniem Eris, które mi przestały służyć. ZMieniłam Niveę na AA i sobie chwalę (ale z Oil of Olaz mam zel do twarzy - najbardziej wydajny i skuteczny ze wszystkich używanych, mam tonik, bo konkretnego z AA nie mogłam dostać, już nie szukam, i mam krem pod oczy, bo też jest ok). Reszta w większości AA (i to nie tylko kremy do twarzy).

Napisany przez: az śro, 22 paź 2008 - 00:37

CYTAT(Magda EZ @ Wed, 22 Oct 2008 - 00:07) *
Tylko dlaczego moja skóra o tym nie wie? icon_wink.gif Nie to żebym używała Diora, ale za Ziaję dziękuję.



Bo to zależy od wieku jeszcze. 10 lat temu też tak mówiłam (jak jully). A teraz widzę różnice i płacę za nią.

Napisany przez: Mika śro, 22 paź 2008 - 09:02

znaczy moja skóra jest porządna -reaguje uczuleniem na droższe kremy (z wyłączeniem Vichy - na razie)
to samo tyczy się balsamów,szamponów,a już po najlepszych odżywkach włosy wypadają mi garściami-nawet po tych hiper-mega-ekstra fryzjerskich icon_wink.gif
ba -moja przyjaciółka ma uczulenie własnie na wszelkie diory,erisy itp i jako mega alergik spokojnie ziajką wecować się może icon_wink.gif
na własnej skórze niestety trzeba się przekonać

Napisany przez: ...asia... śro, 22 paź 2008 - 09:13

Na AA to ja mam cudne uczulenie 06.gif . Używam Eris bo dobra ale i tak hitem dla mojej skóry jest Nivea ale niemieckie, wujek mi przywozi (tak jak i proszki, płyny do płuknia tkanin, mleczka do wanny, płyn do mycia garów).

Napisany przez: Użytkownik usunięty śro, 22 paź 2008 - 10:07

jully, jak najbardziej ofkors!!! 37.gif

Co do kremów... czy choćby bielizny. O, tu wytestowana jestem na wszelkie możliwe sposoby i zdecydowanie biustonosz za 19,90 z hipera to KOMPLETNIE INNA PARA... GARÓW, niż ten z panache za 150 zł (i więcej). To samo jest z kremami. Używałam i używam różnych. Miewałam Vichy (nie daj Boże ostatnio), miewałam Erisy, Ziajki, Dermiki, itd. Miewałam za 6 zł i za 130 zł. Zdecydowanie niestety w parze z ceną idzie jakość. Jully, to tak jakby powiedzieć, że do bmw i malucha wkładane są te same części. No nie są... Ja jednak hołduję starej, dobrej zasadzie, która mówi, że biednego nie stać na tandetę...

Napisany przez: Dominika_ śro, 22 paź 2008 - 11:00

A wszystkich profów, Mika, używała? icon_wink.gif

Napisany przez: Mika śro, 22 paź 2008 - 11:11

CYTAT(Dominika_ @ Wed, 22 Oct 2008 - 10:00) *
A wszystkich profów, Mika, używała? icon_wink.gif


że co,że jak? icon_lol.gif

jeśli chodzi o eksperymentowanie na wszystkich drogich to ja dziękuję -szkoda kasy
jak sie człowiek kilkanaście razy przekona i wywali stówki w błoto to się odechciewa dalszego sprawdzania
czasem zaskakują i sprawdzone produkty - kiedy zaczynaja uczulać znaczy,że skład się zmienia
nie każdy drogi ser jest "robiony naruralnie" -jak mnie uczula znaczy coś jest nie tak icon_wink.gif
danone KIEDYŚ był dobry -teraz za każdą zmianą szaty graficznej pakują w swoje produkty coraz wiecej chemii,bo już nawet sreberka po serku oblizać nie mogę icon_neutral.gif

Napisany przez: BosaNova śro, 22 paź 2008 - 11:14

CYTAT(Mika @ Wed, 22 Oct 2008 - 10:11) *
jak sie człowiek kilkanaście razy przekona i wywali stówki w błoto to się odechciewa dalszego sprawdzania

Od tego są próbki w sklepach.Owszem w Rosamnie się raczej nie doprosisz o próbke, ale w Duglasie, Marionnaudzie cze Sephorze - tak.

Napisany przez: Dominika_ śro, 22 paź 2008 - 11:25

CYTAT(Mika @ Wed, 22 Oct 2008 - 10:11) *
że co,że jak? icon_lol.gif


A nic, tak sentymalnie pytam - bo jest jedna firmą, którą wszystkim polecam i jeszcze NIKT (a sporo marud w towarzystwie mam icon_wink.gif) nie było niezadowolnych. I używają po dziś dzień.

Napisany przez: Mika śro, 22 paź 2008 - 11:27

z jednej to i ta jestem zadowolona,fryzjerskiej,co Å‚adnie pachnie icon_wink.gif

Napisany przez: Dominika_ śro, 22 paź 2008 - 11:33

CYTAT(Mika @ Wed, 22 Oct 2008 - 10:27) *
z jednej to i ta jestem zadowolona,fryzjerskiej,co Å‚adnie pachnie icon_wink.gif


Z ciekawości - jakiej? icon_wink.gif

Napisany przez: Mika śro, 22 paź 2008 - 11:34

CYTAT(Dominika_ @ Wed, 22 Oct 2008 - 10:33) *
Z ciekawości - jakiej? icon_wink.gif


Lisap

Napisany przez: Dominika_ śro, 22 paź 2008 - 11:40

No to sÄ… lepsze i Å‚adniej pachnÄ…ce icon_wink.gif

Napisany przez: Sabina śro, 22 paź 2008 - 11:43

CYTAT(ruda_kasia @ Tue, 21 Oct 2008 - 12:09) *
Moja ostatnia fascynacja w Biedronce (choć nie mam po drodze i bardzo rzadko coś kupuję): jugurt za 89 gr, za który gdzie indziej płacę ok 2 zł (pomiędzy 1,79 a 1.99). Moje dzieci jedzą prawie wyłącznie jogurty kawowe bakomy. I ta sama bakoma produkuje pod marką własną te same jogurty - dla bidronki, która to sprzedaje po 1 zł taniej.
Odkąd pracuje w "spożywce", to wiem, że wyjątkowo rzeczy marki biedronki czy innych lidlów mają inny skład niż te robione pod marka bakomy, tymbarku, etc...
No ale przebitka ponad 100% mnie rozwaliła.



Dołączę. Kiedyś jakiś wstręt miałam do Biedronki sądząc, że jest to sklep 3ciej jakości produktów.
Otóż nic bardziej mylnego. Fakt! Makron jest ohydny, syropy do rozcieńczania choć paoli też jakoś ma słabą.
Parę takich rzeczy może jest jeszcze. Ale! Śmietanę mają piątnicy, sery też dobre, te co kupując w markecie dawałam dwa razy tyle (nazw nie pamiętam), wędliny sokołowa.
Generalnie pod inną nazwą mają markowe produkty, parówki, kiełbasy... niektóre są gorszej jakości. Ale dla przykładu bułeczki maślane (nie zdrowe brrr, ale pycha), które od czasu do czasu kupuję są identyczne w sklepie pod domem. 4 zł droższe. Porównywałam produkty, które najczęściej idą dla dzieci, desery, zupki, Sinlac i makro niczym się nie różni od leclerca.
Wręcz 1,5 zł makro jest droższe.
Deser bobovity jest taki sam i tu i tam. Mało tego płatki do mleka typu Magusie są smaczniejsze od odpowiedników Nestle i dużo tańsze.
Teraz nie pamiętam już różnicy, ale jest kolosalna, zwłaszcza jak idą u nas tego ilości hurtowe. Nie wiem... 20 paczek w miesiącu schodzi różnych płatków do mleka.
4 dzieci je je jak by nie było, a i mamuśce się zdarza 06.gif

Napisany przez: Sabina śro, 22 paź 2008 - 11:48

CYTAT([użytkownik x] @ Wed, 22 Oct 2008 - 11:07) *
jully, jak najbardziej ofkors!!! 37.gif

Co do kremów... czy choćby bielizny. O, tu wytestowana jestem na wszelkie możliwe sposoby i zdecydowanie biustonosz za 19,90 z hipera to KOMPLETNIE INNA PARA... GARÓW, niż ten z panache za 150 zł (i więcej). To samo jest z kremami. Używałam i używam różnych. Miewałam Vichy (nie daj Boże ostatnio), miewałam Erisy, Ziajki, Dermiki, itd. Miewałam za 6 zł i za 130 zł. Zdecydowanie niestety w parze z ceną idzie jakość. Jully, to tak jakby powiedzieć, że do bmw i malucha wkładane są te same części. No nie są... Ja jednak hołduję starej, dobrej zasadzie, która mówi, że biednego nie stać na tandetę...


A ja Ci muszę [użytkownik x] powiedzieć, ze na moją facjatę to tylko Nivea, no nie wiem, może ja jakaś jestem nie tegez... Ale inne kremy (miewałam jak Ty różne, różniste)... no ten mi się
najlepiej wchłania, najlepiej nawilża, nie uczula mnie. icon_smile.gif Vichy jest też super. Tyle że cena jest z kosmosu. Na rozstępy, nie żałowałam sobie przez 3 ciąże nie miałam rozstępów.
W czwartej mnie nie było stać i mam rozstępy 29.gif 37.gif
Ale to była jak to się mówi: "siła wyższa". 70zł za opakowanie, a schodziło by kremu na tydzień. 43.gif Było tego ciała... 37.gif

Napisany przez: BosaNova śro, 22 paź 2008 - 11:50

Sabina-po 4 ciążach rozstępy są jakby murowane.Nawet gdybys sie oklepywała wszystkimi kremami świata, to skóra się juz tak nie regenruje.Smutne to ale niestety prawdziwe.


Napisany przez: Mika śro, 22 paź 2008 - 11:52

CYTAT(BosaNova @ Wed, 22 Oct 2008 - 10:50) *
Sabina-po 4 ciążach rozstępy są jakby murowane.Nawet gdybys sie oklepywała wszystkimi kremami świata, to skóra się juz tak nie regenruje.Smutne to ale niestety prawdziwe.


tak z ciekawości -dlaczego dopiero po 4 dziecku?
bo ja największe mam po pierwszym,po drugim JEDEN,po trzecim nawet sztuki nie mam icon_wink.gif

Napisany przez: Sabina śro, 22 paź 2008 - 11:52

CYTAT(BosaNova @ Wed, 22 Oct 2008 - 12:50) *
Sabina-po 4 ciążach rozstępy są jakby murowane.Nawet gdybys sie oklepywała wszystkimi kremami świata, to skóra się juz tak nie regenruje.Smutne to ale niestety prawdziwe.

Może masz rację, tym nie mniej przez 3 nie miałam ani jednego, czyli dla mnie to dowód na to, że krem "działa".
W czwartej dziecko zrobiło w nocy obrót i wstałam z blizną jak po operacji na brzuchu. Lekarze pytają, na co była ta operacja 32.gif
Na nogach też mi się pokazały...
Nie wiem czy to ilość ciąż... decyduje. Są kobiety, które po pierwszej mają więcej rozstępów niż ja po 4. (5)

Napisany przez: agnieszkabryndza śro, 22 paź 2008 - 11:53

Sabina to ja Ci zdradze patent jak nie wiem czy na finansach ale na bank na zdrowiu zaoszczedzic.Zamiast tych wszystkich platkow kup po kilogramie trzech rodzajow platkow zw zdrowej zywnosci(owsiane , jeczmienne,pszenne) , wymieszaj to z ziarnami i suszonymi owocami(teraz owoce sa tanie mopzesz sama suszyc)rodzynkami i bedziesz miala znacznie zdrtowiej i znacznie wiecej .
To samo dotyczy przypraw ,piszesz , ze uzywasz roznych mieszanek do miesa "zlocista do kurczaka"itd.,kup pojedyncze skladniki , zrob sobie mieszanki a bedzie tez bardziej ekonomicznie.
Maslane buleczki ze sklepu , jesli mowa o takch w zbiorczym opakowaniu nastepnym razem przeczytaj sklad.Miesa czy naprawde nie lepiej kupic kawal schabu czy innego indyka i upiec, udusic , ugotowac a jesli nie idzie caly to poporcjowac .Pomijajac wszystko inne nie dalabym swojemu dziecku takiej szynki z marketu , ba nawet mezowi bym nie dala icon_wink.gif.b

Napisany przez: BosaNova śro, 22 paź 2008 - 12:03

CYTAT(Mika @ Wed, 22 Oct 2008 - 10:52) *
tak z ciekawości -dlaczego dopiero po 4 dziecku?
bo ja największe mam po pierwszym,po drugim JEDEN,po trzecim nawet sztuki nie mam icon_wink.gif

Mika, nie dopiero;-)
Sabina się cieszyć powinna,że dopiero po 4 ma, jak większość kobiet ma po pierwszej ciąży.O,to mi chodziło.

Napisany przez: Mika śro, 22 paź 2008 - 12:04

aaa no chyba,że tak icon_wink.gif

Napisany przez: Fasola śro, 22 paź 2008 - 12:05

CYTAT(Sabina @ Wed, 22 Oct 2008 - 12:52) *
W czwartej dziecko zrobiło w nocy obrót i wstałam z blizną jak po operacji na brzuchu. Lekarze pytają, na co była ta operacja 32.gif

Hehe, ja tez słyszałam to pytanie kiedyś u lekarza "o, tu była operacja brzuszna?
Sabcia, ty dobre geny masz po prostu, genom kremem pomożesz, ale wiesz, jak masz mieć rozstępy to będą. Ja smarowałam, szczypałam, masowałam, mustelami, wiszami i innymi, bo moja mama ma brzuch okropny...
I ja równiez mam brzuch okropny, znaczy skórę, bo forma OK.
No, z genami się nie wygra, mój brzuch wygląda jak brzuch mojej mamy. Nigdzie poza tym nie mam minimalnego rozstępa, chciaz i biust przecież rósł. Grzeczna byłam, przybierałam według tabelki i co lipa.
A moja siostra, co tyła jak słooń w obu ciążach, nie ma rozstępów. Nigdzie.

Napisany przez: rzodkiewka śro, 22 paź 2008 - 12:07

ja w biedronce nie oszczędzę.
kupujac np płatki do mleka czy mięso.czy nie daj Boze chleb. bo wstrętne dla mnie jedno i drugie. i trzecie.
w biedronie pieluchy, papier toaletowy czy chustki higieniczne sÄ… ok. jedzenie- mi nie pasuje.
chleb kupuję w piekarni, w której od 30 lat pieka tak samo. na zakawsie. on jest dobry nawet po 4 dniach, jemy wtedy nawet z apetytem. nie to hiperowy szit.
mięso- razem z mamą i babcią składamy się na ćwiartkę cielaka u naszego kochanego pana Mięśniaka. wychodzi taniej niż w sklepie. a wiem, że krowa była hodowana poczciwie.
jakja też mam wsiowe.
wędlin ze sklepu praktycznie się nie czepiam- piekę schaby albo inne wynalazki.
zioła mam w doniczkach, więc przypraw nie kupuję, a jeszcze łądniej wyglądają.
ryby mam z rybnego. świeże, nie mrożone. droższe od smutnych kostek z marketu, ale za to wspanaiłe w smaku. i w wartościach.
ziemniaki, i inne warzywa "zupne"- od dziadków.
inne warzywa- z warzywniaka zaprzyjaźnionego.
nie nabywam glutaminianów sodu, bo nie umiem z nich korzystać.
czipsy jemy raz na ruski rok, prażę kukurydzę za to do filmów. słodycze uwielbiamy- często pieczemy sami. ze sklepu to zazwyczaj chałwa- bo jak się zje kawałeczek- mija ochota na słodkie, a i zdrowiej. za słodkie to dałabym się pokroić.
nie jadam jogurtopodobnych wytworów, jedynie naturalne z owocami.
duża zamrazarka rozwiązuje sprawę- mozna zrobić fajne zapasy w sezone i wyciągać np poziomki w środku zimy. oszczędnie?
a jak pysznie!
na maśle nie oszczędzam, wolę kupić droższe, ale takie powyżej 80% masła w maśle.
podobnie z makaronami- jak kupię droższy- wiem, że zjadłąm makaron, a nie jakiąś pulpę, co się rozlezie w garze.


wydajemy miesięcznie na jedzenie 600zł.


Napisany przez: Sabina śro, 22 paź 2008 - 12:32

CYTAT(agnieszkabryndza @ Wed, 22 Oct 2008 - 12:53) *
Sabina to ja Ci zdradze patent jak nie wiem czy na finansach ale na bank na zdrowiu zaoszczedzic.Zamiast tych wszystkich platkow kup po kilogramie trzech rodzajow platkow zw zdrowej zywnosci(owsiane , jeczmienne,pszenne) , wymieszaj to z ziarnami i suszonymi owocami(teraz owoce sa tanie mopzesz sama suszyc)rodzynkami i bedziesz miala znacznie zdrtowiej i znacznie wiecej .
To samo dotyczy przypraw ,piszesz , ze uzywasz roznych mieszanek do miesa "zlocista do kurczaka"itd.,kup pojedyncze skladniki , zrob sobie mieszanki a bedzie tez bardziej ekonomicznie.
Maslane buleczki ze sklepu , jesli mowa o takch w zbiorczym opakowaniu nastepnym razem przeczytaj sklad.Miesa czy naprawde nie lepiej kupic kawal schabu czy innego indyka i upiec, udusic , ugotowac a jesli nie idzie caly to poporcjowac .Pomijajac wszystko inne nie dalabym swojemu dziecku takiej szynki z marketu , ba nawet mezowi bym nie dala icon_wink.gif.b


Uważam, że nie powinno się z niczym popadać w przesadę. Mięsa czasem piekę, jak mam czas. Pasztet domowy starcza na miesiąc (mrożę kawałki). Płatki dzieci lubią i nie przesadzając...
Jak ileś tam ich w miesiącu zjedzą, to nie pomrą. Owsianych nie lubią. Kupuję płatki typu musli i Nestle Frutina, resztę to dodatek.
Chyba nie jestem jeszcze taka ekologiczna jak Ty Agnieszka. Może kiedyś. Mam sok własnej roboty, dżemy teściowej, ale robię/robimy rzadko.
Nigdy nie masz pewności co dodali, nawet do jabłek... czym pryskane, jaka gleba, czy nie przy szosie...
Chyba, że masz własny ogród i znasz nawet ptaki co robią na drzewa. 08.gif

Od pieluch Biedronkowych nigdy nie mieliśmy odparzeń, a po Hugisach tak. 29.gif
Zdarzało mi się je kupować zwłaszcza w rocie... szły w dziesiątkach dziennie.

Napisany przez: agnieszkabryndza śro, 22 paź 2008 - 12:43

Sabina to nie jest kwestia ni ekologii ani przesady ,ot po prostu jakiegos wyboru .Pisalas , ze kupujesz 20 paczek płatkow miesiecznie , wydalo mi sie to iloscia kosmiczna.b

Napisany przez: marghe. śro, 22 paź 2008 - 13:21

CYTAT(Magda EZ @ Wed, 22 Oct 2008 - 01:28) *
AA też używam, pasuje mi lepiej niż jakieś Nivea Visage czy Garnier czy Oil of Olay. "Lepsze" kremy Eris też są OK. Z Ziai wypróbowałam kilka serii - te ceny są nie do pobicia - i kurczę nieodmiennie kończą na moich piętach.


He, a ja AA nie mogę uzywać. Natomiast Ziaję b. lubię
Każda skóra co innego toleruje i już icon_smile.gif

Napisany przez: Sabina śro, 22 paź 2008 - 16:44

CYTAT(agnieszkabryndza @ Wed, 22 Oct 2008 - 13:43) *
Sabina to nie jest kwestia ni ekologii ani przesady ,ot po prostu jakiegos wyboru .Pisalas , ze kupujesz 20 paczek płatkow miesiecznie , wydalo mi sie to iloscia kosmiczna.b

No 04.gif
Kosmiczną. Kaszek, Sinlaców 10 op., 10-12 l. mleka, u nas wszystkiego idzie w tonach.
NaprawdÄ™. icon_smile.gif
Na przykład na 2 śniadanie dzieci jedzą po jednym lub dwa banany. Czyli dwie kiście. (Jak się to odmienia? kiście, kiści? 29.gif )
Zakładając powiedzmy, że jadły by je przez 2 tyg. w miesiącu (jak ostatnio) icon_wink.gif A obie kiści ważą np. 1,5 kg. To policz... ile bananów jedzą nasze dzieci miesięcznie. icon_smile.gif
2 tyg, to 14 dni. 14 razy 1,5 kg. icon_smile.gif Jakbym Ci napisała, że moje dzieci jedzą 21 kg bananów miesięcznie to byś mi uwierzyła? icon_smile.gif
A jedzą jeszcze jabłka, śliwki, winogrona, mandarynki. Truskawki w sezonie, to schodziły po 2 kg dziennie. icon_smile.gif

Jak wpadło rodzeństwo cioteczne na tydzień, a bardzo owocożerne, to wracałam z bazaru obładowana po rumuńsku. 37.gif
Znikało w mig... Czereśnie, wiśnie, brzoskwinie.. Ja to powinnam mieć sad. Dochodzę do wniosku 03.gif

Napisany przez: Sabina śro, 22 paź 2008 - 16:45

CYTAT(marghe. @ Wed, 22 Oct 2008 - 14:21) *
He, a ja AA nie mogę uzywać. Natomiast Ziaję b. lubię
Każda skóra co innego toleruje i już icon_smile.gif



Dokładnie icon_smile.gif

Napisany przez: Sabina śro, 22 paź 2008 - 17:27

CYTAT(Mika @ Tue, 21 Oct 2008 - 13:35) *
dużą część ceny pochłania .. logo firmy icon_wink.gif
nieopłacalna jest zmiana całego pasa produkcji -łatwiej wywalić logo żeby było taniej,a dla drogiego zrobic reklamę z tekstem "nowy udoskonalony skład" icon_wink.gif
firmy krzak mają dyskusyjną jakość ale taki np. browar dojlidy (jak sie to pisze? icon_lol.gif) nie będzie zmieniał produkcji po to żeby jedno piwo sprzedać za złotówkę,a drugie za 3zł
a markowe ciuchy? - ILE muszą być warte jeśli można je kupić po przecenie za 30zł choć wcześniej kosztowały 169? icon_wink.gif
nikt nie sprzedaje po kosztach ani tym bardziej żeby stracić

Zgadzam siÄ™ w 100%
Jedząc jedno i drugie czuć różnicę - tylko w cenie icon_lol.gif
Wyrobów czekoladopodobnych nie kupuję. Wedel, Milka tak.

Są też produkty i gorszej jakości. Ludzie też je kupują - co kto lubi.

Napisany przez: Kotelka wto, 22 mar 2022 - 10:28

3 osoby około 800-1000 ale na każde zakupy przepuszczamy przez apke dzięki, której odzyskujemy cześć wydanej gotówki. Przy zakupach w biedronce, allegro, smyk nawet paliwo, ciuchy itp

Zamawiam również jedzenie w sklepach internetowych. Produkty eko w sklepach online są do kupienia o wiele taniej niż w sklepach stacjonarnych:
https://kosapopatelni.pl/orzechy-brazylijskie-poznaj-zalety-tych-pysznych-przekasek/

Szczególnie jeśli chcecie kupić zdrowe orzechy.

Napisany przez: CerQ śro, 27 lip 2022 - 14:16

To naprawdę zależy od tego, czy gotuję w domu, czy kupuję gotowe. Mogę też powiedzieć, że najwięcej pieniędzy wydaję na słodycze, bo kocham je jak nikt w mojej rodzinie. Jednak dzięki znalezieniu firmy yaro.com.pl () zaoszczędziliśmy sporo pieniędzy, bo jest pyszna, ale nie można jeść jej za dużo i jest zdrowa!

Napisany przez: CerQ śro, 27 lip 2022 - 14:17

To naprawdę zależy od tego, czy gotuję w domu, czy kupuję gotowe. Mogę też powiedzieć, że najwięcej pieniędzy wydaję na słodycze, bo kocham je jak nikt w mojej rodzinie. Jednak dzięki znalezieniu firmy yaro.com.pl () zaoszczędziliśmy sporo pieniędzy, bo jest pyszna, ale nie można jeść jej za dużo i jest zdrowa!

Napisany przez: CerQ śro, 27 lip 2022 - 14:17

Nie! To nie tak!

Napisany przez: grzechotka wto, 12 gru 2023 - 16:33

W tych czasach nie ma chyba sensu kupować jedzenia na wynos. Wystarczy podliczyć ile kosztuje taka przyjemność w skali miesiąca i ile możemy potencjalnie zaoszczędzić na gotowaniu we własnym zakresie. To jedna z cenniejszych umiejętności, bez znaczenia na płeć. Nikt nie jest idealnym kucharzem i takim nie musi być. Przecież nie będziemy obsługiwać jakichś wielkich osobistości. Dlatego warto zacząć zdobywać wiedzę na ten temat. Jeżeli chodzi o przepisy to różności są dostępne chociażby tutaj - https://uwielbiam.pl/przepis/zupa-grzybowa-z-karpiem-w-orzechach Oczywiście musimy określić wcześniej na co mamy ochotę icon_smile.gif

Napisany przez: grzechotka wto, 12 gru 2023 - 16:34

Dubel

Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)