Drukowana wersja tematu

Napisany przez: Meggi wto, 15 sty 2008 - 23:08

Witam i do klikania zapraszam

Może nowy watek wprowadzi więcej radości i wkońcu przepędzi smutki i choroby, podbno VI to szczęsliwa cyfra Tak naprawdę to sie nie znam na tych wóżbach,ale bardzo chcę by przyniosła troszke radości


U nas tydzien zalatany, dziś Aurelka miała bal wprzedszkolu do południa a popołudniu bawiła sie u Kasandry w skzole na kolejnym

Tak była przebrana


Ze szkoły zdjecia wstawię jutro, bo żaba dziś mi wolno chodzi.

W niedzielę byliśmy na koncertach Krzyśka, jeden był na dworzu i dziewczyny troszkę zmarzły,a le dizelnie stały i słuchły jak tatuś gra. Drugi koncert odbył sie w pomieszczeniu, takim kinie i tu juz atmosfera sie im udzieliła. Mogły sobie pobiegać i było ciepło a Aurelka najwięcej stała pod sceną wpatrzona w tatusia Machała i go wołała, ale było to zabawne

woanno napisz czy pojechałas jednak do rodziców. Ja do teściowej mam tyle samo km, ale zima nie lubię jeździć w trasę. Wogóle nie czuje się jako kierowca poza miastem , po Toruniu moge jeździć i jeździć, zauważyłam, że wogóel nie planuje sobie trasy tak jak kiedyś Ciekawa jestem ile jesczze czasu minie zanim na trasie tak będzie


Myssiu co u Ciebie, jak sie czujesz ? Nie odzywasz się, to może wolne sobie wzięłaś i sie kurujesz. Jka będziesz mogła to sie odezwij

niki ty tez napisz co u ciebie ?

Sorki za błędy i literówki, ale klawiatura mi zwariowała i jak chcę skasowac złą literę w wyrazie i napisać prawidłową to mi się kasują te przed nimi. Żeby napraaić te błędy musże wszystko skasowac co jest po, to jest dla mnie zagowstka od dawna której nie mogę rozgryźć

Napisany przez: ania25 śro, 16 sty 2008 - 02:17

Meggi Aurelka super wyglądała. Nie dziwię się jej, że stała i patrzyła na tatusia to musi być fajne mieć takiego tatę.
U nas ferie, więc Dawid nie chodzi do przedszkola. Próbujemy wyleczyć jego uszy. Jak się nam nie uda w domu to będzie musiał mieć w szpitalu zakładane takie spcjalne drenaże mam nadzieję, że go to ominie.
Wogóle to byliśmy na wizycie u ponoć dobrego laryngologa, który oprócz teoretycznego opisania choroby i pobraniu dość wysokiej opłaty stwierdził, że reszte zobaczymy na następnej w dodatku płatnej wizycie. Już do niego nie pójdziemy.
Piękna była u nas pogoda więc dużo spacerujemy.
W sobotę byłam na urodzinach koleżanki i powiem, że humorki nam dopisywały bardzo, mężą mniej bo kierowcami byli
Chciałbym z dziećmi wyjechać na tochę w góry, ale nie wiem jak to wyjdzie.

Napisany przez: Myssia śro, 16 sty 2008 - 09:27

Jestem jestetem
czytam na bieżąco ale nie miałam w zasadzie nic do napisania to nie napisałam
Wolnego sobie nie mogę narazie wziąść bo koniec przetargu u nas i mogę być potrzebna (moi panowie-czyt.szefowie maja czasem nawet problemy z wysłaniem faxu )
A poza tym Kacper w domu i to z teściowa więc wolne nie wiele by dało.
Wlaśnie sobie uświadomiłam coś strasznego!!! Ferie idą!!! Kur.....no to już nie da razy, żeby teściowa u nas siedziała Przedszkole pewnie też nie będzie działać Wrrr......No to trudno
jakieś słonko wyłazi wlaśnie, chociaz raczej zimno jest.
Dla wzmocnienia Kacperkowej odporności zaczęłam mu podawać tran w kapsułkach - Iskial. Może pomoże. Ja w przedszkolu piłam tran i faktycznie mało chorowałam. Uwielbiałam zresztą tran. Ustawiałam się nawet kilka razy w kolejce, czasem za inne dzieci Ale panie mi max 2 razy dawały, no nie można z tym też przeginać. Ja chyba sobie też zacznę ten Kacperkowy tran brać.
Buziaczki narazie i postaram się jakieś zdjęcia powstawiać.

Napisany przez: Myssia śro, 16 sty 2008 - 11:41

- to zdjęcie mam na komputerze na pulpicie, tylko bez napisu cenzura tu wolałam na wszelki wypadek takie dać

- a to mĂłj domowy Zorro

- a tu Mikołaj pyta Kacperka czy jego misio też był grzeczny a w ogóle Mikołaj to nasz sąsiad (teściów znaczy) który od 3 lat przychodzi jako mikołaj do nas

- dalsze rozdawanie prezentĂłw

- a to prezent który Kacperek dostał ode mnie jak zwykle bez okazji sam go sobie w sklepie upatrzył mówi na to "mini kuchanka tefałn" a w dodatku ona gra i świeci

Napisany przez: niki śro, 16 sty 2008 - 13:04

Hej.
U mnie też nic ciekawego, wiec dlatego nie piszę.
Ale na nowym wątku, to już wypada napisać

Moja matula wyszła juz ze szpitala, jeszcze jest u mnie w domku, ale w czwartek pla ją odwieżć do jej domku, którego nie widziała już półtorej miesiąca. Wizytę kontrolną ma za miesiąc, bo jakieś zwłóknienia jej sie po tym zapaleniu na płucach porobiły .Mam nadzieje, że juz teraz będzie wszystko ok.

Maksio wczoraj skarżył się, że boli go gardło, ale dziś już ponoć nie, więc nie wiem, czy to był wybieg, żeby dostać pastylki do ssania, bo je uwielbia, czy naprawde go bolało.

Ja jak zwykle w pracy, teraz styczeń ciężko jest z kupującymi, znacznie więcej zwiedzających, ale może jakoś przetrzymamy.

Pozdrawiam was gorąco i zyczę, abyśmy na tym nowym wątku częściej pisały o rzeczach wesołych niż smutnych

Widzę, ze Aurelka jak zwykle w pięknym przebraniu, a Kacperek, pomocnik jeden, to będzie wkrótce w kuchni dla mamusi obiadki gotował

Napisany przez: Myssia śro, 16 sty 2008 - 13:10

Niki nie chcę krakać, ale obserwuj Maksia bo u nas tak się angina cholerna zaczęła. Najpierw bolało, potem przeszło, a potem jak mi zagorączkował to nie wiedziałam co robić.
Jakie pastylki do ssania dostał? Kacper nie ssie żadnych. CO więcej on nawet nie łyka nic, ale to przeze mnie. Dopiero od niedawna ten tran w kapsułkach dostaje a i to ze strachem mu daję
A w ogóle to kolana mi coś siadają Pokonywanie schodów wszystko jedno w którą stronę to koszmar

Napisany przez: niki śro, 16 sty 2008 - 13:28

Myssia, mój Maks bardzo lubi tabletki, wczoraj dałam mu Cholisept,bo tylko to miałam w domu, kurcze chyba do niańki zadzwonię czy wszystko z nim w porządku

Napisany przez: Myssia śro, 16 sty 2008 - 14:02

Niki, spokojnie, przecież Niańka sama by zadzwoniła, prawda?

Napisany przez: woanna śro, 16 sty 2008 - 17:39

Witam i ja w nowym wątku

U mnie trochę sie działo więc nie miałam czasu pisać.
po pierwsze:
wybrałam się jednak do rodziców , całkiem nieźle mi się jechało ,chociaż musiałam być trochę spięta
bo na miejscu strasznie bolał mnie kark i trochę głowa. Ale jaka satysfakcja .
Bartek na szczęście potrafi juz zająć Weronikę, więc nie zawracała mi głowy i mogłam spokojnie jechać
Adam wrócił z wyjazdu zadowolony chociaż , strasznie obolały ...wiedziałam że tak będzie, w trzy dni tyle atrakcji: narty , basen , zabiegi w spa ...... zaszalało towarzystwo teraz będzie płakał z tydzień

W poniedziałek wymienialiśmy okna ,firma uwinęła się w 3 godziny, ale sprzątania bylo niestety do wieczora.W dodatku Weronika w przedszkolu wymiotowała ,a później w domu miała lekką biegunkę i trochę gorączki.We wtorek została w domu, ale nic sie nie dzieję ( myślałam że jakąś infekcje złapała)więc dzisiaj już poszła do przedszkola. My bal mamy 25 stycznia a 23 imprezę dla babć i dziadków.
"Acha ... w transmisji WOSP nie wypatrzyłyśmy pani Ewelinki z Weroniki przedszkola , udało się dopiero w internecie, patrząc klatka po klatce Nasze dzieci pokazane były na samym początku , wszystkie miały na koszulkach czerwone serduszka, bo nasze przedszkole nosi nazwę
"Przedszkole z serduszkiem"
to na razie tyle
pa

Napisany przez: Meggi czw, 17 sty 2008 - 12:06

Witam

Myssiu nareszcie nas zdjeciami uraczyłaś, jak zawsze Kacperek słodki i mikołaja wcale się niebał widzę, Aurelka jesczze jest nieufna
Odnośnie przedszkoli w czasie ferii to nie spotkałam sie nigdy z czymś takim, ze jests zamykane bo ferie, jedyne co robią to każą wpisywac dzieci na listę coby Panie mogły się rozeznac ile dizeic będzie i czy będa grupy łaczyć na ten okres. W przedszkolu Kasandry było też tak, ze z innego pzredszkola dzieci przychodziły w ramach odwiedzin bo wiadomo, ze grupy były małe to miejsce sie znalazło, wiec Myssiu myślę, ze martwisz sie niepotrzebnie.

niki napisz co u Maksia, gardelko juz nie boli ? Może to chwilowe, ja ostatnio nakarmiłam moje dziewczynki lodami i niestety troszke narzekały na gardełka, ale już jets ok. Niestety maiłam taką ochote na te lody, ze czekanie aż zasną było nie możliwe a nie pzrełknęłaby ich gdyby one patrzyły jak jem a one nie.


woanno no to teraz gdy pierwszy kurs do rodziców zaliczony to już nie bedziesz miała opró jeździć Starsze rodzeństwo jednak ma dużo plusów, mnie czasmi Kasnadra tez potrafi zaskoczyć sowim podejściem do Aurelki , choć ostatnio ma jakieś fochy ciagle nie wiem co sie dzieje, ale myślę, ze tu za mało sloneczka i dworu wychodzi dzieciom

Aniu będę tzrymac kciuki za Dawidka i jego uszy coby wrócił chłopak do zdrówka i po feriach pomaszerował do przedszkola zdrowiusieńki

Mój mąż właśnie oznajmił, ze chce żebyśmy poszli na ich imprezę karnawałową znajmych naszych, niby fajnie troskze sie rozerwę, ale znam tylko chłopaków i jedną laske z która nie umiem jakos wspólnego języka znaleźć, jak znam męża to przegada cały wieczór, ale co tam najwyżej w akcie despreacji wypiję od razu na rozruch i sama sie zabawię

Dzielnie chodze na aerobic, byłam już dwa razy jutro ide na step, zakwasy mniejsze, mięsnie bola tam gdzie tzreba czyli jest dobrze

Napisany przez: niki czw, 17 sty 2008 - 13:06

Hej:)
Z tym gardłem to chyba był fałszywy alarm, nic sie nie dzieje , wszystko jest ok.

Dzisiaj kończe prace wcześniej, obiecałam odwieźć mamę do domu, ale szybko muszę wrócić, bo mamy dzis wieczorem kolendę
Nie przepadam za takimi wizytacjami

Nie wiem co sie ostatnio dzieje z moim Maksem, wychodzi z domu z płaczem, wraca z płaczem, nic mu sie nie podoba, wszystko musi być tak jak on chce i w takim tempie, jak mu odpowiada. A oprócz tego "ogłuchł", trzeba wszystko powtarzać po kilka razy, bo słyszy tylko to, co chce usłyszeć i można sobie gadać do woli.
Już nawet niania też to zauważyła, ale u niej to on jeszcze dobrze sie zachowuje, natomiast w domu, puszczają mu wodze no i hulaj dusza.
Czasami brakuje mi cierpliwości , nawrzeszczę, potem mam wyrzuty sumienia, bo przecież wiekszość czasu spędzamy oddzielnie i nie chciałabym się siłować z nim przez resztę dnia. Wrr

Napisany przez: niki czw, 17 sty 2008 - 13:10

Hej:)
Z tym gardłem to chyba był fałszywy alarm, nic sie nie dzieje , wszystko jest ok.

Dzisiaj kończe prace wcześniej, obiecałam odwieźć mamę do domu, ale szybko muszę wrócić, bo mamy dzis wieczorem kolendę
Nie przepadam za takimi wizytacjami

Nie wiem co sie ostatnio dzieje z moim Maksem, wychodzi z domu z płaczem, wraca z płaczem, nic mu sie nie podoba, wszystko musi być tak jak on chce i w takim tempie, jak mu odpowiada. A oprócz tego "ogłuchł", trzeba wszystko powtarzać po kilka razy, bo słyszy tylko to, co chce usłyszeć i można sobie gadać do woli.
Już nawet niania też to zauważyła, ale u niej to on jeszcze dobrze sie zachowuje, natomiast w domu, puszczają mu wodze no i hulaj dusza.
Czasami brakuje mi cierpliwości , nawrzeszczę, potem mam wyrzuty sumienia, bo przecież wiekszość czasu spędzamy oddzielnie i nie chciałabym się siłować z nim przez resztę dnia. Wrr

Napisany przez: niki czw, 17 sty 2008 - 13:11

Sorry, że poszło dwa razy, ale internet mi w pracy szwankuje.

Napisany przez: Meggi czw, 17 sty 2008 - 13:41

niki nioe tobie szwankuje a chyba maluchy czasami szaleją, wiele postów wysyła sie podwójnie

Ja też mam dziś kolendę, ale u taty, wiec tez dzis krócej siedze w pracy , jade po Aurelke do przedszkola i odrazu do taty, tym razme musimy być bo Komunia Kasandry w maju. Ciekawa jestem tej wizyty, i jaki ksiądz nas odwiedzi, jak proboszc to , moze być niewesoło
Najgorsez jets to, ze tata mieszka w wiezowcu, i nigdy nie wiadomo jak bedą chodzić wiec czeka mnie wyczekiwanie do godz. 16 do niewiadomo której

Napisany przez: Myssia pon, 21 sty 2008 - 10:59

Niki to ja mam od dawna takie przejścia z Kacprem. Takie siłowanie się, czy mamusia ulegnie kolejnej zachciance czy nie. Ot mocny charakterek wyłazi
Co do balu to mąż stwierdził, że był drętwy. Potem wstawię fotki mojego słodkiego Zorro.
A co kolędy, to u nas ksiądz chodził w piątek od 16-21. Ja wróciłam do domu ok 20, mąż z Kacperkiem nie wiele wcześniej i nie załapaliśmy się. Ale Kacper mowi tak "mamusiu, nie trzeba już do nas wołać księdza, sam poświęciłem już mieszkanie "
Natomiast szlag mnie trafił, bo w niedzielę Kacperek obudził się już z katarem i kichający Poszedl dziś do przedszkola. Ale co dalej to nie wiem
W środę mają przedstawienie na dzień babci i dziadka. Wzięłam urlop, ponagrywam go troszkę.
O matko, ziewam jak smok, oczy mi się zamykaja. Jak ja pragnę chociaż jeden dzień się wyspac! Jeden w roku! Myślicie, że to za dużo
A oto jaki mąż walnął mi tekst wczoraj podczas wizyty jego rodziców i mojej mamy z okazji dnia babci. "nie zmywaj teraz, goście są, nie wypada, potem sobie pozmywasz" Pytam go kiedy? "no w wolnym czasie" Pytam znów "ale kiedy!!! nie mam wolnego czasu. A mąż "no w wolnym czasie przeznaczonym na sen!!!!!!!!"
W takich chwilach, żołądek mi się ściska i łzy ze smutku same lecą

Napisany przez: niki wto, 22 sty 2008 - 13:08

Myssia , nie, ja nie myślę, ze wyspać się jeden raz w roku, to jest dużo
Uważam, że nawet dwa razy by nie zaszkodziły:
A tak na poważnie, to musisz czasem odpoczywać, bo długo tak nie pociagniesz, na zdrówku ci sie odbije, a przecież Kacperek musi mieć zdrową mamusie.
Pozdrawiam bardzo serdecznie

Napisany przez: woanna wto, 22 sty 2008 - 14:17

Myssiu jak dzisiaj Kacper ?
Uwierz wiem co to ciągłe , totalne niedosypianie. Bartek zaczął normalnie spac chyba w szkole
Poważnie ...jeszcze w przedszkolu miewał ciągle koszmary a w dodatku ciągle chorował więc rozumiecie>Normalnie bałam się urodzic drugie dziecko ,bo jeszcze kilka takich lat, chyba wykończyło by mnie. Na szczęście Wera jest zupełnie inna ,od urodzenia dobrze spała
Myssiu a co z psychologiem, wybierzesz się wreszcie poważnie posłuchaj naszych rad .... Niema co się tak męczyc.
Niki a jak ostatnio wasze układy z M ,chyba ok oczywiście jeśli to nie tajemnica .Ostatnio miałam ze swoim mężem, kilka takich poważniejszych rozmów i teraz zastanawiam się czy nie zdarzyło mu się przypadkiem zajżec na nasze forum
Ale wiecie co , dobrze nam zrobiły te pogaduchy (nocne zresztą)
Myssiu polecam ... w końcu mówiłaś że twój mąż wcale nie jest taki zły wiec może ....jakaś szczera rozmowa ....

Meggi jak minęła kolęda? spoko ? dalej trwasz w postanowieniach noworoczych
??
ania 25 jak Dawidek ?....Weronika też miała problem z uszami i kurcze wstyd przyznac , ale jakos nie mam ochoty na wizyty w przychodni, skoro nic sie nie dzieje

pozdrawiam

Napisany przez: Meggi wto, 22 sty 2008 - 15:12

kuźwa no , posta mi wcięłi

odezwę sie dopiero wieczorkiem teraz

Napisany przez: Myssia wto, 22 sty 2008 - 15:19

Wiecie co, jak tylko zaczynam chwalić mojego męża, to ta cholera musi coś podłego zrobić
Ech szkoda gadać.
A propo Kacperka jutro mają w przedszkolu przedstawienie z okazji dnia babci i dziadka.
A Kacperek ma trochę kataru i coś rano sobie pokasływał, ale tak w normie, do przedszkola poszedł.
A co do niedosypiania, to już faktycznie czuję że na zdrówku podupadam
A co psychologa, to szczerze mówiąc nawet nie mam kiedy. Po pracy jestem tak koszmarnie zmęczona, że nie mam na nic siły
A do tego w domu słyszę oburzony głos męża, że jak to, obiadu nie ma!!!!!!!!!????????????
Śmiałam iść w nocy spać zamiast stać przy kuchni i gotować!!!
ot suka wredna ze mnie i tyle....
a teraz zmieniając temat
Ale pogoda się porobiła, co...
Od 4 dni pada i pada, a dzis do tego śnieżek się dołączył....
Ale zapowiadali w radiu, że ok 15-16 ma być jakieś załamanie pogody i straszne wichury z deszczem i śniegiem....brrr....strach myślec aż
Buziaki narazie, ide wielką kawę zrobić bo zasypiam
A w ogóle to muszę przed Wami pochwalic psiapsiółę z pracy, zrobiła dla wszystkich pierogi z kapustą i grzybami!!! Bosko fenomenalne dosłownie!!!! To ta sama co mi kiedyś na urodziny ciasto piekła
Kochana Dziewczyna!!!

Napisany przez: woanna wto, 22 sty 2008 - 22:16

widzisz Myssiu ... niejest tak żle , fajne rzeczy też się zdarzają trzeba je tylko zauwarzyc

Napisany przez: Meggi wto, 22 sty 2008 - 22:57

Myssiu dziś nie napisze już nic sensownego, zwariowany kolejny dzień minął, a mąż mój dostał tylko na obiad cheesburgera z mcdonalda , no cóż zalatana jestem nie miałam czasu nic ugotować, ale jakoś żyje
A tak apropo obiadów to mój mąż dostaje ostatnio gotowce, tzn. niedaleko mnie w sklepie mięsnym maja świetne flaki (mąż uwielbia) lub żurek Pałucki, taki w batonie normalnie lepszego nigdy nie jadłam do tego już z kiełbaską. Jak ma chęci to jajko dogotuję, ale często nie mam

No cóż nie mam czasu w kuchni stać, a najczęściej lubię robić jakieś mięso w sosie i mam na dwa dni, drugiego zawsze je z chlebem bo ileż można gotować ziemniaki Nie da się wszystkiego naraz zrobić.



Jutro Aurelka ma przedstawienie w przedszkolu idę nagrać je na kamerkę, będzie pamiątka J

Teściowa chce zabrać obie moje baby do siebie, ale jakoś tego nie widzę, dają nieźle popalić, że też babcia nie ma ich dosyć od niedzieli



Jutro czeka mnie aerobik, troszkę przydługa przerwę miałam teraz bo od zeszłej środy, znowu się zakwasów nabawię.

Napisany przez: niki śro, 23 sty 2008 - 22:53

Ja mam teraz troche przerwy w gotowaniu i innych domowych obowiązkach, bo moja Agnieszka jest na zimowisku z harcerstwa. A jak jej nie ma ,to mam luzik , bo Maksio jada obiadki u niani, wiec dla dwóch osób nie opłaca się pichcić. Wyjadamy wszystko z lodówki, przynajmniej sie trochę oczysci z zaległych produktów

Musze się pochwalić, a właściwie pochwalić Agniesią, bo ona pojechała na zimowisko już jako KADRA , jest przyboczną drużynowej, właściwie mogłaby nawet zostać druchną drużynowa, ale na razie nie chciała Ma teraz pod opieka zastęp zuchów i mówi, że jest bardzo fajnie> jutro wraca do domku, ale pewnie niedlugo posiedzi, bo chce na reszte ferii pojechać do babci.
Tak, Ĺźe i w nastepnym tygodniu odpoczywam od garĂłw.

U mnie w pracy kicha, styczeń jest badziewny, zeby chociaz na ten nieszczęsny czynsz zarobić

Oszcvzędnosci wprowadzamy, miałam jechać ze znajomymi na dwa dni na narty, tu niedaleko do Gołdapii, ale nie pojade, bo brak kasy . Szkoda, już dwa lata nie byłam, nie jeździłam, a tak sie by chcialo pojechać, śniegł spadł, znajomi jada jutro

Napisany przez: Myssia czw, 24 sty 2008 - 08:47

No u nas wczoraj był występ na Dzień Babci i Dziadka. Oczywiście wszystko nagrałam.
Gorzej, że Kacper rano wstał w wielkim gęstym zielonym katarem i paskudnym kaszlem. Mam nadzieję, że nie dostanie gorączki w przedszkolu Nie mam siły już do jego chorowania. Nie mogę znaleść żadnego prywatnego immunologa. Tylko państwowo, czyli tak minimum półroczne czekanie. Jak ja nie cierpię naszej paskudnej służby zdrowia
No i jeszcze jedna bieda, bo jak mi się dziecko rozłozy to nie ma zupełnie z kim zostać Szlag mnie trafia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Napisany przez: woanna czw, 24 sty 2008 - 10:41

Weronika też wczoraj miała imprezę " baciową", a dzisiaj jeszcze bardziej kaszle , więc została dzisiaj w domu. Gorzej że jutro ma al w przedszkolu i bardzo chce na niego pojśc. Niewiem .... czy na sm bal wypadaja dziecko zprowadzic

Niki gratulacjie dla modej druchenki

Napisany przez: niki czw, 24 sty 2008 - 12:08

Woanna, ja uwaĹźam , Ĺźe na sam bal, jak najbardziej mozna.
A nawet trzeba, jeśli Weronika bardzo tego chce.

Mój Maks tez dostał w nocy kataru i już nie było spania przez całą noc. Dzisiaj jest u niani, mam nadzieję , że nic poważniejszego z tego nie wyniknie. Ja sama też smarkata

Napisany przez: Myssia czw, 24 sty 2008 - 13:40

Woanko, Kacper w piątek-18-tego poszedł na sam bal. Ja tylko wcześniej telefonicznie panie uprzedzałam, ze przyjdzie Niusiek na bal.
Niki, ja też gratuluję dzielnej córci

Napisany przez: woanna czw, 24 sty 2008 - 16:56

Chyba tak zrobie ,jutro rano zadzwonie doprzedszkola.Weronika ma po kuzynce taką rózową sukienke , tak jej się spodobało ,gdy przymierzała że wcale niechciała jej zdjąc więc chyba pojdziemy na ten bal.

Napisany przez: Myssia pią, 25 sty 2008 - 12:05

No to obiecane fotki z balu i kilka z dnia babci i dziadka z wystepu.






a to z wystepu





Powiem Wam, że co jak co, ale synek to mi się udał

Napisany przez: niki pią, 25 sty 2008 - 17:18

Myssia, no rzeczywiście synek ci sie udał, przystojny, mądry i sliczny!

Napisany przez: woanna pią, 25 sty 2008 - 19:49

zgadzam sie z niki i jaki elegancki

a tak wyglada nowy adorator Weroniki (Mikołaj), ostatnio cały czas chodzą trzymajac się za rączki i w ogóle


a to dzisiejsze z balu......ale Bartek robił i nieostre powychodziły

tu reprezentacjija naszego przedszkola na WOSP może za rok i Weronika się załapie

Napisany przez: Myssia pon, 28 sty 2008 - 10:26

Dziękuję za miłe słówka
Ale weekend był...powiało grozą.
Zastanawialiśmy się z mężem czy nam okien nie powywala, albo nie spadnie drzewo na nas.
A Kacperek jeszcze pokasłuje i smarcze. Podejrzewam, że to po intensywnych inhalacjach katar mu ruszył i wreszcie jest zielony i idzie ku końcowi...mam nadzieję!!!
A Wy jak weekend przeżyłyście?

Napisany przez: Myssia pon, 28 sty 2008 - 10:28

Woanko, zdjątka też fajne. Ale te włoski Weronisi...no marzenie poprostu
Kacper ma chyba dziewczynę ze starszaków. Ciągle słyszę o Elizie. Ostatnio Eliza zrobiła dla Kacperka wachlarz z kartki. A Kacper robił dziś rano tatuaż, żeby się Elizie pochwalić. Czy to juz się zaczyna ?

Napisany przez: woanna pon, 28 sty 2008 - 10:43

Hej!
Weronika tez ciągle kaszle
Na szczęście zdążyliśmy wymienic okna , więc wichure przezyłam bez strachu.Inaczej to chyba w lazience bym się zamkneła .Bo panicznie boję się takich wichur , zastanawialam się nawet czy nie zrezygnowac z imprezy u znajomych, ale mąż mnie przekonał W drodze powrotnej było już spokojniej.

Napisany przez: Myssia pon, 28 sty 2008 - 11:54

No ja stałam na schodkach w ogródku i z jakimś chorym zafascynowaniem patrzyłam co się dzieje nad moją głową.
A co do chorób, to Kacper teraz popija syrop z cebuli i czosnku i majeranku, codziennie łychę multisanostolu, do tego 2 razy dzienne Iskial (czyli tran w kapsułkach), no i teraz przy kaszlu rano daję mu flegaminę mite, a w nocy jak bardzo kaszle to Hedelix. No a poza tym od dwóch dni się inhalujemy. Zobaczymy co nam z tego wyjdzie.

Napisany przez: Myssia wto, 29 sty 2008 - 10:20

Oj chyba nas tam "na górze" nie lubią
Prawdopodobnie Kacper ma zapalenie spojĂłwek
zaraz urywam się na chwilę z pracy, bo udało mi się okulistę załatwić
ogĂłlnie....bryndza jak zwykle

Napisany przez: ania25 wto, 29 sty 2008 - 13:08

Dziewczyny wszystkim dzieciaczkom duĹźooooo zdrĂłwka.
Woano i Myssiu na balu dzieciaczki wasze jak zawsze urocze.
U nas wiało paskudnie, aż stracha miałam czy dachu nam nie zerwie i drzew nie połamie, ale na szczęście wszysko w porządku.
U nas też nie najlepiej ze zdrowiem - Julka ma chyba zeza w jednym oku i jakieś chrostki na skórze, i nie wiadomo co dzisiaj wizyta u dermatologa.
Dawid ma 3 migdał i wogóle powiększone je ma daję teraz lek na zmniejszenie czy pomoże to nie wiem.
Z uszami też nie najlepiej, bo na razie się nie polepszyło i chyba będzie musiał mieć założone dreny do ucha, ale na wizytę dopiero w przyszłym tygodniu idziemy.
Ale jeśli wyszystko dobrze pójdzie to może gdzieś w góry pojedziemy trochę odpocząć od codzienności. W domu z mamą się wogóle dogadać nie mogę. Mam czasem dość.

Napisany przez: Myssia wto, 29 sty 2008 - 15:20

Ania
A co do migdała to Kacper też ma trzeci a do tego też ma powiększone Dostawał krople na zmniejszenie ale nic nie dały.
A w ogóle to w przedszkolu zaczęlo się zapalenie spojowek

Napisany przez: Myssia wto, 29 sty 2008 - 16:25

No i wiadomość z ostatniej chwili...Kacper ma chyba do tego zapalenie ucha! ZAŁAMAŁAM SIĘ!!!!!!!!!!!!!!

Napisany przez: niki wto, 29 sty 2008 - 22:54

Woanna, Twoja Weronisia jest jak zwykle śliczna, taką deliaktna ma urodę, że sie nie dziwię, że juz ma adoratora. Oj, bedzie musiał się A. z dubeltówką przed domem czaić , żeby wszystkich absztyfikantów (sic!) jak bedzie miała więcej lat odstraszyć

Ania25, widzę,że masz pełne ręce roboty z tymi swoimi dzieciaczkami Jesteś dzielną mama i wierzę, że uporasz sie wkrótce z tymi chorobami. Zyczę ci miłego wypoczynku od codziennosci w tych górach i wogóle zazdroszczę,że zobaczysz góry, bo ja tęsknię do nich od...od...no, od pięciu lat! Jak ten czas płynie...

Myssia, u ciebie jak zwykle tez choróbska, ale to raczej nie w górze się uwzięli, lecz raczej na dole, musisz odczarować złą passę, weź moze zapal fioletowe i zielone świece na intencję odegnania chorób:)

Napisany przez: Myssia śro, 30 sty 2008 - 09:49

Niki nie znałam sposobu ale wypróbuję, dzięki
Ale to z uchem to mam nadzieję był fałszywy alarm, bo wczoraj po ibufenie mu przeszło i nocka była w miarę spokojna.
No kupę pracy mam więc spadam.
Buziaki

Napisany przez: woanna śro, 30 sty 2008 - 18:24

niki ty powaznie z tymi swiecami
Moja tesciowa w tym roku tez jedzie w gĂłry , ale sama , na wypad z dziecmi juz nie ma ohoty . My w ferie w domu siedzimy, ewentualnie do moich rodzicĂłw wpadniemy .

Napisany przez: niki śro, 30 sty 2008 - 19:13

Woanna
a tam, tonacy brzytwy się chwyta, a kiedys przeczytałam sobie o magii palenia świec, no i wykorzystałam te wiedze, bo co szkodzi spróbować, a ja świece lubie i tak je palę przy każdej okazji, Agniesia mówiła,że jestem uzależniona

Napisany przez: woanna śro, 30 sty 2008 - 21:15

niki a często te swiece trzeba palic? Może powinnam wypróbowac

A wiesz może jaką świece trzeba by palic , żeby mąż do domu wcześniej wracał

Napisany przez: Myssia czw, 31 sty 2008 - 10:31

Woanko, to ja tez chcę taką świecę !!!
A ja o świecach zapomniałam i nie zapaliłam i to chyba źle bo jestem tak chora jak dawno nie byłam. Nos mam zapchany totalnie, oddychać nie mogę, słuch przytępiony, oczy załzawione, wszystko mnie boli, kaszel jak stary gruźlik, smaku nie mam wcale a w kuchni pączki leżą, a oczywiście w pracy jestem. Zdaje się, że muszę się dzieciątka na sobotę chociaż pozbyć bo go zarażę jak nic, chociaż on też totalnie zasmarkany i kaszle. Ogólnie rok nam się zaczął chorobowo i jak narazie cały miesiąc chorujemy. Czy to oznacza, że cały rok będziemy chorzy?
A najgorsze że wyjątkowo mam bardzo bardzo dużo pracy i to umysłowej, muszę się skupić

Napisany przez: woanna czw, 31 sty 2008 - 16:02

U nas tez klapa Po dwuch tygodniach pokasływania ,wypiciu butelki syropu prawoslazowego i bioaronu,dzisiaj weronia dostała gorączki. Lekarz powiedzial że osłuchowo nic niema, ale ma czerwone gardlo i przepisal summamed.Wydaję mi się że wszystko przez tę durna pogodę, jak był mróz to i w chorobach byla przerwa.
Chyba w wolnej chwili poszukam gdzies tych zielonych i fioletowych swiec . Zreszta Adam tez siedzi w domu chory. Mam nadzieję że ja się uchowam.
pozdrawiam

Napisany przez: Myssia pią, 01 lut 2008 - 08:58

Ja po wypiciu wielu róznych świństw, mam się nieco lepiej, ale kichać mi się chce tak strasznie, że wariuję od tego.

Napisany przez: niki sob, 02 lut 2008 - 12:57

""Zielone świece używa się do rytuałów, w których chodzi o ogólne szczęście. Symbolizują także sprawność fizyczną i zdrowie, dlatego używa się ich także w rytuałach leczniczych. Warto połączyć je wtedy z niebieskimi świecami bądź kamieniami (akwamaryn, niebieski agat, szafir, lapis lazuli itd.), bowiem skupiają się one na duchowo-psychologicznym aspekcie choroby, czym uzupełniają działanie zielonych świec. Jeśli w danym okresie, czujesz się bardziej podatny/a na choroby, przez tydzień zapalaj wieczorem przed pójściem spać jedną zieloną i jedną niebieską świecę. Zgaś je, kiedy już będziesz szedł/szła spać wizualizując siebie jako osobę sprawną i wesołą.
Zieleń jest pomocna przy leczeniu przeziębień, czyraków, nowotworów, bólu głowy, wysokiego ciśnienia krwi, dolegliwości nerek, nerwów oraz wrzodów."

Wiem, że to może śmieszne,nie każdy w to wierzy, ale nieszkodliwe. Swiec sie nie zdmuchuje, tylko gasi, i nie zapala zapałkami. Warto napisać na świecy intencję.

pozdrawiam

Napisany przez: woanna sob, 02 lut 2008 - 14:33

A czym się zapala??

Napisany przez: Myssia pon, 04 lut 2008 - 09:21

To jak je zapalić i zgasić? Zapalić mogę zapalniczką? A zgasić paluszkami? Jak w harcerstwie.
Głowa mnie jakos boli A do tego ząb. Kacper za to kaszle jeszcze trochę, oczki już prawie w porządku, ale mówi, że go kolanko boli, no i nie wiem czy udaje czy serio. Ach cholera jasna z tymi chorobami

Napisany przez: woanna pon, 04 lut 2008 - 14:45

Chyba przydało by się nam zbiorowe palenie tych świec
Weronika od soboty niemiała juz gorączki ale dzisiaj znowu zaczeło się jej lac z nosa
Najgorsze że jutro mamy wizytę u kardiologa ( po ponad rocznej przerwie) mam nadzieję że nie wygonią nas z tym katarem
Myssiu czy Kacper też się tak intensywnie poci w czasie choroby?? Weronika gdy śpi ma non stop mokrą główkę

Napisany przez: Myssia pon, 04 lut 2008 - 16:50

Oj poci się Woanko, poci. W ogóle Kacper tak jak Weronisia ma gęste włosy, moze dlatego tak się pocą.
Zdrówka Wam życzę. Nie powinni Was wygonic, w razie czego się nie dajcie. napisz co tam po wizycie.
No znikam do domku i jutro się odezwe.
Buziaczki

Napisany przez: Meggi pon, 04 lut 2008 - 17:26

Narazie wpadam tylko sie pochwalić nowa fryzurka Aurelki, obiecuję coś napisac tak za dwie godzinki, jak czasu więcej będę mieć










P.s ZDRÓWKA wszystkim którzy chorzy ( w tym i ja )

Napisany przez: Myssia wto, 05 lut 2008 - 08:40

Meggi fryzurka Aurelki pierwsza klasa
Kacper wczoraj też fryzjera zaliczył bo już był tka zarośnięty jak stary hipis Odrazu mu lepiej
Fryzjerka pochwaliła Kacperka, że jak na 4-o latka to ma świetne gęste włoski, co się nie często zdarza.
No narazie z tym kolanem nic się nie dzieje. Wczoraj nic nie mówił już, tylko sobie rano w przedszkolu przypomniał. Za to znów zaczął kichać

Napisany przez: Myssia wto, 05 lut 2008 - 12:00

Dziewczyny, ja to jednak jestem jakaś maniaczka wspomnień z dawnych lat i w ogóle powinnam się kopnąć w mózg....ech
Zaczęłam szukać sobie w googlach Brzózek - to taka miejscowość nad Zalewem Szczecińskim gdzie kiedyś jeździłam na kolonie. Był taki fajny pałacyk dla dziewczyn i dworek dla chłopców. No i kolonii to tam od dawna już nie ma za to znalazłam zdjęcia ruin pałacyku i powiem Wam że popłakalam się, no wariatka ze mnie. Tak mi się smutno zrobiło. Normalnie tak jakby mi ktoś część dzieciństwa zabrał Wiem wiem walnięta baba ze mnie, sentymentalno zwariowana. To były takie kolonie z Urzędu od rodziców. Z tego samego Urzędu można było wykupić wczasy w ośrodku na Mazurach i to byly napiękniejsze wakacje w moim życiu. Jeździłam tam co roku przez 22 lata!!! Wyobrażacie to sobie?! Co rok w to samo miejsce. Ale byłam tam kilka lat później, to to najpiękniejsze dla mnie miejsce na świecie popadło w totalną ruinę. Domki pozamykał SANEPID, pomost się porozwalał....Tak państwo dba o swoje ośrodki. Ech.
Najbardziej mi Ĺźal, Ĺźe Kacperek nigdy tych miejsc nie pozna
Kurcze no w doła przez to wpadłam
Ale mi lepiej że się wyżaliłam
Teraz idę popłakać
A nie, nie mogę mam makijaż
buziaki

Napisany przez: woanna wto, 05 lut 2008 - 14:48

Myssiu wcale nie dziwne że zrobiło ci się smutno, skoro masz z tamtąd najmilsze wpomienia .
Adam tez ma taki osrodek do którego jezdził przez wiele lat z rodzicami. Na szczęscie firma teścia dużo inwestuje w ten osrodek ,więc ma się nawet duzo lepiej niż kiedyś .W ubieglym roku bylismy tam na wekend i dzieciaki nasłuchały się wspomień taty

Wracając do moich spraw ....niedawno wróciłismy od kardiologa i.....niewiem już co myślec Niedośc że jak zwykle panuje tam totalny bałagan, to i wynik badania nie pocieszył mnie .Pocieszam się tym , że i ludzie i maszyny są omylne . I następnym razem (za pół roku) , znowu będzie lepiej. Ogólnie niby nic złego się nie dzieje , ale z pomiaru wykonanego przez panią doktor ktora robiła ECHO ( poprzednio robił pan) wyszło że otwór który ostatnio miał ponizej 3mm, teraz ma 6mm .I co ja mam o tym myslec Pani w przychodni tez była trochę zdziwiona, powiedziała tylko ....zobaczymy za pół roku.
Bosssz ...jak ja bym chciała ,żeby wreszcie ta niepewnośc się skończyła
Na szczęscie jakimś cudem udało nam się wejśc jako pierwsi. Chociaż w recepcji, niezbyt miła pani powiedziała że zapisani jesteśmy na 10.45(o czym wczesniej nie wiedziałam)Pod gabinetem okazało się, że jednak my mamy wejśc pierwsi, ale oczywiscie wyszedł kolejny problem .Mianowicie niebyło naszej starej karty, tylko czysta , nowa .
Zaczeły sie telefony ,poszukiwania..... pani w recepcji stwierdziła, że ja powiedziałam że jestem pierwszy raz JAK TAK MOŻNA .Wyrażnie jej mówiłam że byłam jakies 3 lata temu , a potem chodziłysmy na oddział . Oczywiście karta sie znalazla...po paru minutach.

To tyle użalania się nad naszą kochaną słuzbą zdrowia , nie życzę nikomu żeby musiał za często z niej korzystac.

Meggi fajnie Aurelce w w tej fryzurce ale czemu jej obcielaś ,nie chciała kucyków??

Napisany przez: Myssia wto, 05 lut 2008 - 15:16

Woanko, co my się też swego czasu naużeralismy ze służbą zdrowia, z róznymi właśnie paniami w recepcji itp. Strach wspominac.
No ogólnie już mi lepiej. Własnie poczytałam jakieś głupie dowcipy, poryczałam się ze śmiechu i mi lepiej
Woanko
A coś w ogóle lekarze mówili jeszcze poza tym, że trzeba czekać?
Jak chcesz zadzwonię może do Kacpra Pani neurolog z IMiDz i zapytam o to. Może coś podpowie mądrego.
Buziaki

Ps.
JEDNĄ Z NIEWYJAŚNIONYCH TAJEMNIC TEGO ŚWIATA JEST TO W JAKI SPOSÓB 6 CZEKOLADEK MOŻE ZMIENIĆ SIĘ W 6 KILOGRAMÓW NADWAGI U KOBIETY.

Napisany przez: Meggi wto, 05 lut 2008 - 15:30

woanno ech nie wiem co madrego napisać , , jeżeli nie masz zaufania do tych wyników moze prywatnie zrób powtórne, choć wyobrażma sobie ile takei kosztują

Myssiu tak własnei wpadła mi jedna mysl odnośnie tego nawracającego katrku, czy Kacperek nie ma kontaktu z psem ? Podczytałam ostatnio watek kwietniówek (ups sorki kwietniówki ) madziarka od dłużsszego czasu zmaga sie się z katarem i kaszlem sowjego synka, wysżło, ze ma alergię na psa, psa który jest u jego babci. Osttanio madziarka napsiała, że mały miał mega atak duszności po tym jak jego babci była u nich, i pzryniosła na sobie zapch i sierść zwierzaka. Może poczytaj dokladnie i porównaj oba przyapdki.

woanno ścięłam jej bo ona nie chce nosić kitków i spinek, ostatnio to był koszmar jej upiac cockolwiek. No i każdy kitek bardoz jej przeszkladzał pod czapka Więc zdecydowałam sie na króciótkie narazie, gdyby rosły szybciej pewnie bym sie wstrzymała i zapuściła, ale długość włosów jaką miała na zdjeciu z balu była efektem zapuszcania tzrech lat, tak szybko jej rosną

A tera zwytłumacze sowją słabą frekwencję na watku, od piatku zapisałam sie do biblioteki i czytam książkie kiedy się da i gdzie się da No i pradwopodobnie od piatku ruszymy z remonetm u mojego taty, kolega właśnei pojechał obadac sytuację, wiec tez nie wiem ile zcasu nam to zajmie. Obiecuję jednak w miare wolnej chwili się odzywac częsciej

Napisany przez: woanna wto, 05 lut 2008 - 19:16

Meggi ..gdybym miała pewnośc że prywatnie dokładniej ją zbadaja , to pewnie zapłaciłabym każde pieniadze.
Ale jaka mam pewnośc...moja watpliwośc co do wyniku badania opieram na tym że badanie twało dosłownie chwile ,(zwykle trawalo dluzej)a pamietam też że p. dotor o której pisze, swego czasu podpytywała starszego kolegę ,jak to czy owo zmierzyc(sama slyszalam)Więc z tąd te wątpliwosci . Najgorsze że to badanie, zachwiało moja nadzieje na zamkniecie otworu bez operacji

Myssiu jak bys mogła to popytaj , jest to ASD II stopnia , otwór miedzy przedsionkowyczy .Czy jesli otwór zaczoŁ się zmiejszac ( a raczej zamienił sie w kilka miejszych)to po roku mógl zowu sie powiekszyc Czyto mogą bledy w pomiarach?? Ale pewnie tak na oko to niewiele ci powie.

Meggi pochwal sie co za ksiazka tak cię wciągeła??

Napisany przez: Myssia śro, 06 lut 2008 - 09:15

Woanko, napisz mi dokładnie w mailu co tam w wynikach jest napisane. We wszystkich pokolei najlepiej bo wtedy można porównać. Chyba ze możesz mi to zeskanować i przesłać alob przefaxować wtedy mniej pisania A ja wtedy ruszę moją dr.
Teraz do Meggi
Meggi, narazie spokój z katarem. Najbardziej obwiniam suche powietrze, przy nim to i ja ledwo żyję. W mieszkaniu jest za ciepło, mąż nie jest w stanie zrozumiec, że ma być chłodniej ale radzimy sobie z tym A już najbardziej podejrzewam...uwaga uwaga...mleko! Tak jakby alergia, ale nie tyle na samo mleko co na za duża jego ilość. Tłumaczyła mi nasza pediatra jak to jest z tym trawieniem mleka ale teraz dokłądnie nie pamiętam. Narazie na trochę odstawiłam i dodatkowo krostki na łydkach znikają i buzia też mniej szorstka. Czyli musimy pić mleko umiarkowanie. A Kacper w ogóle kocha mleko!!! Litrami by je pił. No ale trudno. Trzeba dla jego dobra ograniczyć.
No to buziaczki narazie!

Napisany przez: Myssia śro, 06 lut 2008 - 09:27

A zapomniałam napisać odnośnie zwierzątek. Kacperka nie ruszają pieski i kotki. Męża ruszają strasznie, aż pokrzywki dostaje.

Napisany przez: Myssia śro, 06 lut 2008 - 09:43

Czy Wy wiecie, że nasze marcówczątka zaraz będą miały 4-te urodziny?!
co robicie na urodziny? Ja właśnie szukam miejsca na imprezę.
Macie jakieś fajne pomysły to się podzielcie

Napisany przez: Myssia śro, 06 lut 2008 - 12:17

Mąż zadzwonił do takiego fikolandu dla dzieciaków. w zasadzie żadna rewelka. Basen z piłkami, jakieś zjeźdżalnie, w czasie urodzin malowanie buzi, ciasteczka i trochę picia. Do tego ma być minimum 8 dzieci (dlaczego to nie wiem). No i to jest koszt ok 360-370 zł. Tort samemu się przynosi.
Zatem w jakimś lepszym kidilandzie dla dzieci będzie jeszcze drożej. A w dodatku wtedy dzieci nie z Kacperkiem się będa bawily tylko same na tych róznych tam przyrządach.
Chyba jednak liczbę dzieci ograniczę do 5 razem z Kacprem i koniec. Pobawią się w domu. U teściowej byłoby super bo ma mieszkanie tak z 80 m, 3 pokojowe. A nasze nie dość, że tylko 2 pokoje to ma 40 m i przez to mebli raczej jest naćkane.
No chyba, że macie jakiś pomysł fajny.
A tort? Jaki tort zamówić? Hmm...

Napisany przez: Meggi śro, 06 lut 2008 - 12:45

Myssiu ja w tym roku odpuszczam sobie imprezę urodzinową dla przedszkolaków, z kilku powodów, po pierwsze nie zna jesczze dobrze tych dzieci, po drugie Aurelka nie lubi za bardzo brać udziału w takich imprezach po trzecie jesczze zdąży nachodizć sie na takie imprezy aż mi bokiem wyjdą

Robię w tym roku trzy imprezy urodzinowe w jednym dniu, czyli Aurelki, Kasandry i moje ( 30! ) do tego to odbędzie sie w świeta wielkanocne. Odstep między naszymi urodzinami to kwetsia kilku dni, do tego święta to i tak wydatek na jedzonko itp. po trzecie Aurelki chrzestni powyjeżdżali i watpię czy przylecą tylko na jej urodzinki, wiec gości miała by mało i jak juz to tych samych co u Kasandry wiec wszystko się skałda w fajną cłąość.

Jedyny problem mam z Kasandra bo chec zaprosić swoje koleżanki , nieduzo bo z 3-4 i ma to obiecane od dawna. Mma dylemat tylko czy do domu czy gdzies, na wszytskie taki fikolandy sa już za duże, inne lokale to raczej dla starszych. Mysle, ze domciu cos jej zoorganizuję.

Napisany przez: Myssia śro, 06 lut 2008 - 16:36

U nas będzie jedna impreza dzieciowa jedna dla dorosłych czyli rodziny. Tylko muszę się zastanowić nad rozłożeniem tego w czasie
No i trzeba mieszkanie odgruzować
No a narazie czytam o róşnych zabawach dla dzieciaków.
Buziaki

Napisany przez: woanna śro, 06 lut 2008 - 17:36

Myssiu a podasz mi nr. faksu , to jutro Adam bym ci wysłał??
A z tym mlekiem to może byc prawda, okazuje się że tak rozreklamowane mleko (pij mleko będziesz wielki ) wcale nie musi byc takie zdrowe.Ja ostatnio trochę odpusciłam Weronice rygorystyczną dietę i zastanawiam sie czy to nie był błąd Mleka oczywiscie jej nadal nie daję ,ale czasem jakiś jogurt, czekoladki ,batoniki , a to wszystko równiez zawiera mleko
Jesli Kacper nie może życ bez mleka, to może podawaj mu kozie . Jest trochę gorsze w smaku ale można się przyzwyczaic. No i niestety jest trochę droższe.

Napisany przez: niki czw, 07 lut 2008 - 21:46

Hej.
Już kilkakrotnie usiłowałam napisać posta z pracy i zawsze mnie z maluchów wywalało. Wkurzające to jest bardzo i jak coś takiego mi się przydarzy, to nie chce mi się już pisać po raz drugi.

Ja o urodzinach Maksia jeszcze nie myślałam, mam jeszcze nawet kilka darmowych biletów do naszego Fikolandu, ale nie bardzo chce tam organizować jakąs imprezę, bo byliśmy kilka razy i dzieci nie udaje się utrzymać w grupie, biegają tylko z błędny wzrokiem od atrakcji do atrakcji, tylko sie zgrzeja i spocą, zawsze potem Maksio jakiegoś kataru dostawał, więc to mi sie nie widzi.

Raczej zorganizujemy kameralną imprezke w domu. Kilkoro dzieci, kilku znajomych. Ot i tak:)

Napisany przez: Myssia pią, 08 lut 2008 - 16:14

No my też w domu. Mam już spisane pomysły na zabawy. Juz mniej więcej wiem jak mieszkanie przemebluję. JEszcze nie wiem tylko jaki tort będzie.
Dziś mi koleżnka w pracy powiedziała że ja mam niezdrową obsesję na punkcie Kacpra. A powiedziała to jak jej powiedziałam, że jutro Młody idzie na 45 minutowy seans do jaskini solnej. Zostawiamy go z innymi dziećmi. Są tam takie jakby zajęcia organizowane z panią przedszkolanką (nie naszą )
Niby że za bardzo jestem swoim dzieckiem zajęta. Hmmm..no cóż. Acha i że Kacper będzie miał za parę lat kompleks Edypa. Acha a jeszcze że jej zdaniem Kacperka choroby wynikają z mojej winy, że niby ja go za bardzo do siebie przywiązałam i on tak ze mną chce być że choruje. Hmm...A dodam że koleżanka młodsza kilka lat ode mnie i bezdzietna. Jak to ona mi powiedziała....że ......no żebym tylko się nie pomyliła ..... "przesadne zajmowanie się swoim dzieckiem to jedynie wyraz chęci onanizowania się zachwycając się swoim ciałem". Powiem Wam ze mnie zamurowało!!!!!!!!!!!
Ech ta młodzież....
Buziaki kochane Mamusie!

Napisany przez: niki pią, 08 lut 2008 - 21:37

Umarłam, nie wierzę! A skad ty wytrepałaś taka koleżankę??

Napisany przez: Myssia pon, 11 lut 2008 - 11:00

W pracy taką mam Czasem mi się wydaje, że dziewczyna ma jakies zaburzenia osobowości. No ale cóż, tak bywa.
No powiem Wam, że Kacper z jaskini solnej bardzo zadowolony i będziemy chodzić jak często się da, a do tego koleżanka mi radzi pojechać z Kacperkiem chociaz na chwilę nad morze w kwietniu bo ponoć wtedy jest tam najwięcej jodu.
Nie palę nadal!
A w ogóle to mam już zainstalowane w pracy gg więc możecie pisać do mnie na 5147568.
Narazie buziaki
ps. matko znowu w radiu o sepsie!!

Napisany przez: Myssia wto, 12 lut 2008 - 09:11

W sobotę 16tego znów wieziemy Kacperka na zajęcia do jaskini solnej
A ja szukam sobie basenu i siłowni dla pań i znów zaczynam moją kochaną kapuściankę
A do tego odkryłam genialny krem na cellulitis! No rewelacja jak dla mnie!


https://www.dax.com.pl/s/katalog/produkt/157
moja Mama przyniosła próbkę tego kremu z imrpezy na której była (przedpremiera Lejdis i pokaz kosmetyków) bo wygrała w losowaniu jedną z głownych nagród
Po kilku razach widzę różnicę! Napięta skóra! Miła w dotyku No chyba zdradzę Oriflame i przerzucę się na Daxa. Chociaż Oriflame kremy na cellulit i ujędrnianie też są super. Ostatecznie fajki rzucone to mogę sobie kupić krem! (y )
No to buziaczki KOchane Babeczki!

Napisany przez: Meggi wto, 12 lut 2008 - 11:12

Myssiu witaj w tak świetnej formie, ile optymizmu w Tobie, aż mi się Widże ostro wzięłas sie za siebie tak trzymaj

W tym tygodniu musze sibie odpuścić aerobik , robimy u mojego taty remont i mąz tam siedzi juz od 10 do 15 a ja w pracy, no cóz tym razem remont u taty najwazniejszy, bardzo sie ciesżę, ze wkońcu do niego doszło. W sobote za to planuje zabrac dziewczynki na basen, obiecany już od dawna, wkońcu się wyplumkaja

Myślałam, że jak będe siedziec wpracy to cos wiecje będę pisac co u nas i wogóle, ale nie mam weny kompletnie.
Dziewczynki narazie ok, Kasa wczoraj w nocy mial jakies jazdy na żołądku, ale to od przejedzenia , i już jest dobrze. Aurelka tak różnie czasmi pokaśłuje, ale nie tak strasznie, wiec aby do wiosny
We wtorek idzie do kolegi z grupy na urodziny, a raczej jedzie, bo jego rodzice zoorganizowali imprezę o 10 rano w lokalu dla dzieci i wynajęli autokar, który zabiezre je z przedszkola tam i potem odwiezie. Dla mnie super, bo nie musze specjalnie jeździć.

Myssiu nie znam tego kremu, ja uzywam Eweline, https://www.lara.pl/, ten wzielonej tubce , tez ładnie wygładza, nie wiem czy wyszczupla bom sie nie mierzyła przed uzywaniem i w trakcie

Napisany przez: niki wto, 12 lut 2008 - 12:59

Oj, widzę wiosna idzie, bo dziewczyny się poważnie biorą za siebie

Myssia gratulacje raz jeszcze! Podziwiam, podziwiam i tez tak chce!

Napisany przez: Myssia wto, 12 lut 2008 - 16:48

Kochane moje zdradzę Wam tajemnicę....ten optymizm...zabranie się za siebie itp itd to dzięki Wam i Waszemu wsparciu! O wiele łatwiej się za coś zabrać jeśli efektami można się komuś pochwalić
Tymczasem buziaki bo lecę do fryzjera Grzywa mi już taka odrosła, że w klawiature się wkręca

Napisany przez: Meggi wto, 12 lut 2008 - 17:39

Myssiu nawet nie wiesz ile radości sprawia mi czytanie o Twoich fryzjerach, planach, kremach wkońcu Witaj na nowo narodzona a moze zakrecona , wiosna tuz tuz wiec w sama pore

Napisany przez: Myssia śro, 13 lut 2008 - 10:11

Dzięki Meggi
Wczoraj przed fryzjerem zrobiłam spore wazywne zakupy i ugotowałam...a co??? Zupę kapuścianą!!!! dziś dzień pierwszy!!!
Do tego mam w planach basen, siłownię (chociaz to tak sporadynie albo wcale) no i zamierzam kupic rower.
Szkoda tylko, że z tym mieszkaniem mamy takie problemy bo już bym była zupełnie szczęśliwa. niestety nie mogę radośnie powiedzieć że będzie zmieszkaniem wszysko ok, ob sporo przemawia przeciwko mnie nie za mną Ale trodno, będę w sądzie walczyć, jak lwica, w końcu oboje z Kacperkiem pokochalismy ten nasz domek!!! Nie oddamy go!!!
Buziaczki narazie
Acha, a pod koniec lutego idę na regulację i chennę brwi Nie mogę wcześniej bo tylko mi piątki pasują bo puchnę po regulacji niestety.
A w ten piątek mam spotkanie klasowe z ludźmi z LO
Czy Wasze maluchy mają koszmary senne? Bo u nas się zdaje się już zaczęło Misiek budzi się z wrzaaskiem w nocy i jest przerażony tak że aż się trzęsie.
Woanko, pamiętam o pani dr ale narazie nie mogę jej złapać, ale próbuję cały czas.

Napisany przez: Meggi śro, 13 lut 2008 - 10:33

No przerabiałam to z Kasandra więc wiem o czym piszesz, pierwsyz taki "zryw" miał krótko po wyjściu ze szpitala gdy miała 5 lat, wtedy wezwałam pogotowie bo tak się wystraszyłam. Mniejsze pobudki nocne w krzykiem na ustach i dziwnym spojrzeniu jakby duchy widziała zdarzały sie juz wcześniej, niestety moja diagnoza to bajki, które ogladała, a dokładnie Scooby Doo Pierwsze co to ograniczylam jej te bajki a w szególności zakaz oglądania wieczorem bajek z akcją. Z czasem wszystko wróciło do normy.

Teraz wieczorem pozwalam włanczac tylko bajki grajki, bardzo szybko sie dziecwzyny wyciszają i co najważniejsze usypiaja

Napisany przez: niki śro, 13 lut 2008 - 12:39

Na początku, to muszę sie pochwalić tez.
Myssia mnie zainspirowała, wiec ja tez postanowiłam rzucić palenie, co ogłaszam wszem i wobec, proszę mnie pilnować i dopingować, bo ja mam słaby charakter , juz kilka razy rzucałam, ale tylko na okres ciązy i karmienia mi sie udawało, potem za jakis czas znowu zaczynałam popalac.

Ale od dłuższego czasu zal mi i zdrowia i pieniędzy, wiec rzucam to paskudztwo.
Juz drugi dzień nie palę, mam nadzieje, ze sie niczym nie zdenerwuje, bo wtedy najczesciej sięgam po papierosa.

Napisany przez: niki śro, 13 lut 2008 - 12:50

Rozmawiałam dziś z Meggi na gadulcu i doszłyśmy do wniosku, że czas ustalić date naszego tegorocznego spotkania vel zlotu marcówek.

Ja podobnie jak w tamtym roku proponuje wam skromna gościnę w moim domku w Doktorcach.

W tym roku nie planuję nigdzie wyjężdzać na dłużej, więc każdy termin mi praktycznie pasuje.

Jesli wam odpowiada miejsce, to proszę o ustalenie terminu.

Mam nadzieje, Ĺźe spotkamy sie w szerszym gronie, niz w tamtym roku.

Meggi nie bardzo odpowiada termin majowy i jako date zlotu proponuje pierwszy tydzień lipca.

Czekam na wasze propozycje!

Napisany przez: Meggi śro, 13 lut 2008 - 13:36

niki , zgłaszam sie jako pierwsza , obiecuję przyjechac tym razem juz w piatek

Napisany przez: ania25 czw, 14 lut 2008 - 02:18

Dziewczyny podczytuję was, ale jakoś nie mogę się zebrać coby coś napisać.
Myssiu ja również jestem bardzo szczęśliwa, że tyle optymizmu się w tobie pojawiło.
Za rzucające palenie trzymam mocno kciuki, ja jeszcze nie mogę się zebrać na to ale może za waszym przykładem dam radę.
U nas kanał. Piękna pogoda i długie spacery niestety skończyły się choróbskiem u Julki. Dziś osłuchowao niby ok, ale teraz jak ją słyszę to chyba się pogorszyło. Jutro jadę kupić inhalator, mam nadzieję, że to trochę ułatwi nam życie.
Dawid ma jutro wizytę w szpitalu i najprawdopodobniej będzie ustalany termin zabiegu na te jego uszy - boje się bardzo. Nie mogę jechać bo mała chora, ale szczegóły jutro. Dziś się denerwuję i nie mogę spać. Jula co chwilę się budzi, pokasłuje i wtula się we mnie. Tak przykro kiedy dzieci chore są.
Pozdrawiam cieplutko

Napisany przez: Myssia czw, 14 lut 2008 - 11:37

Aniu

Niki uda nam się!!! Mi dzis tydzień minął!
Do tego kapuścianeczka
Szef dziś przyniósł takie małe pączusie ale się nie skusiłam Szczerze mówiąc...nawet nie miałam chęci
Ide sobie teraz zrobić herbatkę System Slim Figura
Buziaki

Napisany przez: niki czw, 14 lut 2008 - 12:36

[bAnia25b], wspólczuje, cięzko jest jak dzieci chorują
Już niedługo wiosna, będzie cieplutko, dzieciaki przestaną sie przeziebiać, przestana chorować.

Mój trzeci dzień bez...Trochę stałam sie nerwowa...

Napisany przez: niki czw, 14 lut 2008 - 12:36

[bAnia25b], wspólczuje, cięzko jest jak dzieci chorują
Już niedługo wiosna, będzie cieplutko, dzieciaki przestaną sie przeziebiać, przestana chorować.

Mój trzeci dzień bez...Trochę stałam sie nerwowa...

Napisany przez: Myssia czw, 14 lut 2008 - 13:07

NIki...spokojnie....spokojnie..... Jestem z Ciebie dumna!!! I z siebie teĹź

A to dla naszej Woanki urodziniowo
https://www.maluchy.pl/forum/index.php?showtopic=51409

Buziaki

Napisany przez: Myssia czw, 14 lut 2008 - 15:38

---- torcik oczekujący w lodówce

---- Kacperek radujący się torcikiem

---- a tu go też coś uradowało

To mĂłj pierwszy tort w Ĺźyciu!!!
W niedziele zrobimy próbny urodzinowy i zaraz Wam znajdę fotki
A narazie buziaki

Napisany przez: Meggi czw, 14 lut 2008 - 15:40

Wow myssiu wygląda bardzo apetycznie, mniami musi być

Napisany przez: Myssia czw, 14 lut 2008 - 16:15

Kacperek ze mną dekorował
Jaki jest w smaku nie mam pojęcia. MOże obrzydliwy, oby nie!
Jest amaretto - waniliowy

Napisany przez: niki pią, 15 lut 2008 - 08:48

Tort z pewnością jest pycha, Myssiu.

Ja się wystrzegam slodyczy, bo odkad nie pale, to jeśc mi sie chce potwornie. Juz nie wiem, czy lepiej być grubą czy zapalić czasami??

Wczoraj wytrzymałam choć kusiło mnie i kusiło.
Dodam, Ĺźe wytrzymuje bez wspomagaczy i jestem z siebie coraz bardziej dumna.

Napisany przez: Myssia pią, 15 lut 2008 - 09:14

I słusznie Niki, powinnaś być z siebie dumna!!! Ja tez jestem! i z Ciebie i z siebie
Też nie używam wspomagaczy Wmówiłam sobie, że nigdy nie paliałam i w ogóle papierosów nie znam to i po co mam palić! No i pomogło!
A jeść to mi się nawet bardzo nie chce. Zresztą na kapuściankę przeszłam. No wczoraj tortu kawałek zjadłam. Ale ostatecznie jestem na diecie ob chce schudnąć a nie się zamordować więc nie będę cierpieć patrząc jak inni jedzą a ja nawet nie spróbuję
A w ogóle to wczoraj szukalam dla siebie roweru nie tylko zwykłego do jazdy ale i stacjonarnego, żeby sobie w domku przy TV pokręcić Ale mąż mnie przekonał do stepera Może i dobrze.
No kończę teraz bo ludki przyszły na spotkanie
Buziaki

Napisany przez: niki pią, 15 lut 2008 - 11:35

Ja taki rower stacjonarny mam, a wła ściwie miałam, bo teraz stoi u mojej mamy w garażu, nieużywany

Powiem ci szczerze, że jak stał w domu przez trzy lata, to może kilnanascie razy na nim pojeździłam tak solidnie... W domu nie ma atmosfery...

Osobiscie wole prawdziwy rower i jazde po świeżym powietrzu, dlatego z niecierpliwościa czekam, aż zrobi sie wiosna i bedzie mozna pojeździć.

Napisany przez: Myssia pią, 15 lut 2008 - 13:57

No ja już zrezygnowałam z kupna roweru stacjonarnego, kupujemy stepper

Napisany przez: ania25 nie, 17 lut 2008 - 11:46

U nas totalna klapa - wszyscy się pochorowaliśmy.
Więc siedzimy sobie w domku.
A byliśmy z Dawidem w szpitalu na badaniu uszu, następną wizytę mamy 11.03 będzie miał robione jeszcze badania, jeśli będzie konieczność to zostajemy w szpitalu na zabieg. Jedyne co mnie przeraża to to, że pod ogólnym znieczuleniem robią t(użytkownik usunięty)zabieg.
A i zdecydowaliśmy się na zakup inhalatora, na allegro wqięc koło wtorku powinnien do nas dojść.

Napisany przez: woanna nie, 17 lut 2008 - 19:53

Hej hej!!!
Ale fajnie się rozpisałyscie przez ten tydzień tyle tyle ciekawostek Ja właśnie wróciłam z dzieciaczkami od rodziców wyszalało sie towarzystwo aż miło szkoda tylko ze śnieg jednak nie spadł .
Aniu 25 może zabieg jednak nie będzie konieczy ??
Myssiu i Niki trzymam kciuki obyście wytrwały w postanowieniu, ja wprawdzie nie muszę rzucac palenia, ale jakas gimnastyka i umiar w jedzeniu też by mi sie przydał , bo ostnio zauwarzyłam spore zmiany w pewnych obwodach :lol

NIKI my oczywiscie bardzo chętni na spotkanko ,myslę że lipiec może byc ,narazie planów na wakacje nie mamy .

Napisany przez: Myssia śro, 20 lut 2008 - 08:55

Hej, no co nic nie piszecie
Kapuściankę musiałam porzucić Lubię jej smak, ale zgaga po niej mnie męczy tak strasznie, że nie dam rady jej więcej jeść. Za to zaczęłam ćwiczyć, czekam na steper, dietkę mam taką, ze porzuciłam potrawy mączne, cukier itp. No troszkę używam do kawki ale mało Piję Herbapolu herbatę spalającą tłuszcz. No i czekam na steperek:)
Ale po tym mini ćwieczniu w domu mięśnie brzucha czuję, oj czuję...ale przyjemne czuję
No, tak sobie pomyslałam, że jestem bliżej dobrej sylwetki niż dalej bo już coś zaczęłam
Buziaki i piszcie coś!

Napisany przez: ania25 śro, 20 lut 2008 - 21:21

Pewnie Mzssiu najważniejsze to zacząć. Naprawdę podziwiam osoby, które potrafią trzymać dietę. Bo ruszać się to sama lubię, ale zjeść niestety też .
Dzisiaj Juleczka miała swoje 2 urodziny, ale ten czas szybko leci, a człowiek co raz starszy.
My na razie mało się ruszamy bo wszyscy schorowani.
Inhalator dotarł dzisiaj, ale kurier miał wypadek i uszkodzony do nas dotarł. Jutro ma być nowy. Cóż chciałam ulżyć maluszkom przy tych katarach, ale nieszczęścia się zdarzają.

Napisany przez: Meggi śro, 20 lut 2008 - 23:07

Aniu jenki jak ten czas zleciał juz 2 latka oczywiście szybko skaładam:

najlepsze życzenia dla Juleczki, zdrówka i spełnienia marzeń i duzo preznetów i tak ogólnie wszystkiego naj naj naj

MoĹźe wstawisz jakies foteczki z tej okazji????


Dzis juz padam i nic wiecej nie napisze, jutro obiecuję poprawę

Dobranoc!!!

Napisany przez: woanna czw, 21 lut 2008 - 08:52

Ojj leci ten czas, leci, stanowczo za szybko ...ja za rok skończe okragłe ..0 lat:nic nie mowie(nie napisze ile , ale i tak wiecie )normalnie przeraża mnie ta cyfra

A dla Julci oczywiście dudżo, dużo, zdrówka radości , i wszystkiego naj

Napisany przez: Meggi czw, 21 lut 2008 - 12:17

woanno 20? przecież nie ma sie czego wstydzić Ja tez w kwietniu dobijam do cyfry z zerem , ale co tam jkaoś damy rade

Aurelka ostatnio psotna się zrobiła czym mnie do szewskiej pasjii doprowadza N a każda moją prośbe albo ucieka pod stól i udaje, ze nie słyszy, albo sie chowa, albo gdy np. ją ubieram nagle w połowie wyrywa sie i biega jak szalona Wiem , wiem mało ruchu , ale choinka ciekawa jestem czemu na dworzu idzie jak na skazanie.
Rzuca się , kopie, wogóle nie patrzy gdzie, i czy komuś tym krzywdę zrobi, a siniaków ile na na nózkach od tego, nie wpsomnę.

Drugi tydzien robimy remont u taty, malarz tak nam jedne pokój s*****zielił, że mój mąż wygnał go i teraz sam wszystko robi, musiał zeskrobac całą farbę którą tamten połozył i dziś tapete kałdzie, bo gdybyśmy teraz chcieli znowu pomalować to tzreba by najpierw gładzia porządnie pzrejechac i znowu szlifowac wiec roboty za dużo. A tak liczyłam, ze w tym tygodniu już będzie ładnie i posprzątane
Mój mąż teraz tak siew kurzył, ze czuję, że resztę pomieszczęń (kuchnia, łazienka i przedpokój) sam będzie robić, skoro naprawdę nei można na kimś innym polegać.

narzie musze konczyć, papapa

Napisany przez: Myssia czw, 21 lut 2008 - 13:03

Aniu 100 lat, 100 lat ...dla Juleczki!!! Ale czas szybko leci, faktycznie
Meggi kopa kopa temu co robote spier.....no i ten tego
Miałam popisać ale muszę uciekać, mam nagłą, pilną robote. Buzi

Napisany przez: niki czw, 21 lut 2008 - 13:48

hej.

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO z okazji urodzinek dla JULECZKI!!!


Prosze mnie nie przerażać płynacym za szybko czasem. Dzieciom to nie zaszkodzi,szybciej urosną, natomiast nam latka leca jak paciorki na różańcu stanowczo za szybko. Ale cóż zrobić, trzeba jakos sie z tym pogodzić... nie ma wyjścia.

Widzę Meggi, ze u was wiosennie i remonty ida pełna para. Szkoda tylko, ze trafiliscie na "fachowca", który tak spartolił robotę. To jeszcze dobrze, że twój maż potrafi coś tam po nim poprafić, niektórzy i tego nie umieją

Ja tam dzielnie trwam w postanowieniu i dzis 10 dzień bez. Wcale się z tego powodu lepiej nie czuje, fizycznie, to odczuwam takie wielkie zmeczenie, jakbym robiła nie wiadomo co, po pracy padam i leżę zamiast robić cos w domu, jakis kryzys mam czy co, czy może świeżego powietrza za dużo i organizm nie przyzwyczajony...

Moja mama była u lekarza i za tydzień znowu ja położą do szpitala na pobranie wycinka z płuc, bo nie wiedza jaka jest przyczyna powstawania tych zwłóknień. Jeju, będa kolejne dni nerwówki w oczekiwaniu na te wyniki.

Napisany przez: woanna czw, 21 lut 2008 - 14:18

Meggi też dobijasz do cyfry z "zerem"? a moze chcesz się zamienic bo ja chetnie swoją odam
Ale pocieszam sie tym, że mam jeszcze małe dzieci , więc przynajmniej babcią narazie mnie nie zrobią

Niki super !!!! Trzymaj tak dalej a ja trzymam kciuki &&&& za mamę również, żeby badanie dobrze wyszło

Napisany przez: Meggi czw, 21 lut 2008 - 14:38

woanno dawaj mi swoją cyferke i tak mi nikt w moją nie wierzy

Strasznei jestem dziś rodrazniona, będe chyba ludzi co chwilke opie..lac , przed chwilką było trzech włochów (chyba) jenki ale oni głosni, do tego siedzi dwóch stalych klientów , chłopaczków co grają w jakąs grę i nawijaja do siebie, a ja mam juz tego serdecznie dosyc OOOOOOOOOO jeden skończył , jestem uratowana


niki lepiej po rzuceniu zaczniesz sie czuć tak gdzies po roku a nawet dwóch latach, seriooooooo, organizm zanim zwalczy, zanim dojdzie do formy to potrwac musi.
Ja poczulam sie o wielle lepiej jak dosżlam do kondycjii i mogłam na 4-te pietro wejsc bez postoju i zadszyki takiej paierosowej.
Trzymam kciuki nadal za Ciebie i twoje niepalenie W chwli obecnej jetsem bardzo szczęśliwa, ze kiedys w porę rzucilam i nie czuje absolutnie zadnej pokusym nawte jak siedze w lokalu z palącymi

Napisany przez: ania25 czw, 21 lut 2008 - 15:23

Udało mi się wstawić ale większych nie ptrafię




na spacerze

Napisany przez: Meggi czw, 21 lut 2008 - 15:27

Aniu dobre i takie , Juleczka widac ma ciut ciemniejsze włoski od Dawidka ? slodkei buxki mają, a brat jak ramieniem siostrę otoczył , widac dumny

Napisany przez: woanna czw, 21 lut 2008 - 15:53

aniu super masz dzieciaczki , takie dwa bladaski a mama tez blondi, bo chyba się jeszcze nie ujawniałas na forum?
Julcia toast wznosi na dwa kieliszki? SUPER

Napisany przez: niki czw, 21 lut 2008 - 16:17

No właśnie, Aniu25 nie wiemy jak wygladasz

Dzieciaczki masz słodkie, szkoda, że tak chorują ostatnio.

Woanko, dzięki za kciuki, postaram sie

Meggi, ty mnie nie załamuj, cały rok mam być taka zdechła???

Napisany przez: ania25 czw, 21 lut 2008 - 20:31

Dziękujemy bardzo za życzenia.

Niestety włoski to chyba po tatusiu, choć jako 3 latka to też miałam blond.
Nie ukrywam się, ale poprostu zwykle ja robię zdjęcia i nie wiele ich mam.
Znalazłam kilka .Ujawniam się

Napisany przez: Myssia pią, 22 lut 2008 - 11:11

Tej fotki w środku nie widać
Ale tą pierwszą widać dobrze i powiem Ci, że wyglądasz bardzo, bardzo sympatycznie!!!

Napisany przez: woanna pią, 22 lut 2008 - 17:38

Ja widzę wszystkie fajne dzieci, fajna mama...tylko jakoś wyobrażałam sobie że jesteś blondynką ,to twój naturany kolorek??

Napisany przez: Meggi pią, 22 lut 2008 - 18:18

Podpisze się pod woanna, a pod ty pogrubionym najbardziej , nie wiem dlaczego,a le ja bylam pewna, że jesteś blondynka

Przypomnialo mi się jak jechałam do Białegostoku i cała droge w pociagu zastanawiałam sie czy poznam niki i woanne , niby widzialam je na zdjeciach, ale zawsze taka niepewność jest Albo pierwsza rozmowa z niki przez telefon, normalnie do dziś to pamietam, taki fajny sympatyczny glos, ktory jakbym znała od zawsze

Napisany przez: Meggi pią, 22 lut 2008 - 18:35

Dodam, ze bardzo żałuje, ze Myssi głosu nie poznałam, pamiętam jak dzwoniłam do niej, zeby na spotkanie ją namówić, ale miałam kulke w gardle, ja tak mam zawsze

Napisany przez: niki sob, 23 lut 2008 - 10:27

Hej, no to ja też sie przyznaję, ze wyobrażałam sobie ciebie Aniu, jako blondi, heheh

Ale za to Woannę kiedyś jako brunetkę


Tak, to bywa z ta naszą wyobraźnią...

Napisany przez: woanna pon, 25 lut 2008 - 18:37

Niewiem czy oglądacie programy typu celownik, ja zwykle nie ogladam ..bo nastroju to raczej nie poprawia . Ale dzisiaj był program o dziewczyce z naszej (Bartka ) szkoły. Niestety tylko końcowkę obejżałam i tak się zastanawiam czy są tego jakies powtórki ,albo w necie gdzies można znależc ..wiecie może???
Myslałam że to byŁa brama od prywatnego garażu, a okazuje się ze to wielka brama osiedlowa ją przygniotła
No i jak byscie miały jakis wolny grosz to na stronie naszej szkoly https://szk_84.webpark.pl/ jest nr konta i krótka informacja .

Napisany przez: woanna wto, 26 lut 2008 - 12:01

Weronika znow chora, raptem 3 dni w przedszkolu była .Złapała tam jakiegś wirusa, albo od Adama siE zaraziła
bo tez ostatnio kichał i kaszlał,Najgorsze że temperatura tylko na chwile jej spada i znowu rosnie ....oj jak ja tego nie lubie

Napisany przez: niki wto, 26 lut 2008 - 13:30

Woanna , szkoda Weroniczki, teraz taka pogoda, że wszystkie4 wirusy mają wyłazić. Przesyłam pozytywne fluidki dla małej, niech szybko wraca do zdrowia!
Nic nie wiem na temat tego, gdzie można obejrzeć powtórkę tego programu.Ja z reguły takich rzeczy nie ogladam, bo mnie dobijają , a codzienność i bez tego jest ciężka do przeżycia. Ale z tą dziewczynka to straszne


Dzisiaj odwiozłam mamę do szpitala, bedą jej robili dalsze badania.
Wczoraj przez cały dzień strasznie bolała mnie głowa, łyknęłam 5 Apapów , ale nic nie pomagały, dopiero dzisiaj przestała boleć, ale za to czuje się jakby mnie tos obuchem w łeb przywalił

Napisany przez: ania25 wto, 26 lut 2008 - 15:26

Woanko Dawid też w zeszłym tygodniu tak miał , wysoka gorączka jeszcze sobie kilka razy zwymiotował i Julka to samo.
Teraz powoli im przechodzi. Lekarze mówią, że to wszystko te paskudne wirusy.
Dużo zdrówka dla Małej .
Dawid to więcej nie chodzi niż chodzi do tego przedszkola, ale ja i tak w domu więc mi wszystko jesdno. Chociaż wczoraj to już miałam dosyć: moje dzieci się tak kłóciły, nie umiałam sobie już z nimi dać rady. Normalnie zabawki to chyba muszę kupować 2 takie same bo inaczej nie umieją się pogodzić.( i to czasem nie pomaga). Wyrywają sobie, zabierają jedno pochnie drugie odda i taki to niespokojny czas u nas .
Ja takich programów nie oglądam, bo potem się boję.

Napisany przez: Myssia śro, 27 lut 2008 - 09:47

Kochane Moje, to Wy zawsze mnie wspieracie i pomagacie psychicznie i duchowo! Dziś ja chcę być dla Was wsparciem!
Przesyłam Wam promyczek słoneczka, które tu u mnie teraz pięknie świeci!!! "wiuuuuu" - poleciał!
Mam świetny humor, chociaz jak przeczytałam wniosek który do urzędu muszę złożyć to się załamałam. Powinnam siedzieć i płakac bo jednak mam wizję wywalenia dosłownie na bruk. Ale moje płacze nic nie dadza, tylko konkretne działania. Postanowiłam wbrew wszystkiemu mieć świetny humor i wszystkich nim zarażać!
A zatem moje drogie zarażam Was właśnie Czujecie?
A co do Kacpra to oczywiście posmarkuje i pokasłuje. Ale humor ma dobry, mimo nocnych histerii strasznych. No w sobotę biba! Zaproszenia rozdane! Szykuję się już. Wzięłam dwa dni urlopu i jadę do TESCO kupic drobiazzgi na nagrody dla dzieciaczków.
Buzi daję i spadam bo mam kupę....pracy w pracy!

Napisany przez: Myssia śro, 27 lut 2008 - 09:48

A w osobnym poście przesyłam wszystkim dzieciaczkom zdrowe fluidki, słoneczko i zdrówko!!!!! wiuuuuuuuuuuuuu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!






Ps. Woanko, ja cały czas pamiętam o Tobie, ale nie mogę narazie dorwać pani Dr.

Napisany przez: niki czw, 28 lut 2008 - 16:08

Nic mi sie nie chce . Normalnie tak brak sił życiowych mnie dopadł, że najchetniej, to bym sie położyła i spała, spała, spała...

Brakuje mi weny do pisania, zresztą o czym tu pisać nic ciekawego się nie dzieje u mnie. Same smuteczki

Mama w szpitalu, jutro ma operacje, zabieg, no nie wiem jak to nazwać, w każdym bądź razie w narkozie ogólnej, dziś sie juz ze mna tak pozegnała, jakbyśmy się nie miały już zobaczyć. Zresztą nie ma co się dziwić, moja matula aż do tej pory przez całe zycie nie była w szpitalu, a teraz musi przeżyć to wszystko na raz, łacznie z jakaś operacja, więc się boi, a jeszcze będziemy musiały sie pobać w oczekiwaniu na wynik tego wycinka, a kurde belek, mam dosyć...

Małż gdzies pod granicą zachodnią, w pracy nudy i nic się nie dzieje, Maksio nieznośny się taki zrobił,ciągle robi na przekór, udaje , że nie słyszy jak sie go o cos prosi, a energia tak go rozpiera, że ani chwili spokoju, ciągle gdzieś biegnie, cos robi, a w dodatku zaczął męczyć kota I CHODZI CAłY PODRAPANY...

Napisany przez: Meggi czw, 28 lut 2008 - 22:24

niki , będzie dobrze zobaczysz, chyba tylko głupiec by się nie bał zabiegu/operacji, a obawy chyba ma każdy ale to myślę jest zdrowe podejście. Jutro jestem cały dzień w pracy wiec jakbyś potrzebowała sie wygadać, pisz !

Co do nastrojów to ja tez mam takie hustawki, ze czasami sama siebie nienawidzę w pracy jestem opryskliwa co do niektórych klientów, normalnie chyba za długo juz wśród nich przebywam. Remont u taty tak na 80% zakończony, zostały listwy przypodłogowe do pomalowania i drzwi. Ale to i tak kropla w morzu, na kapitalny remont czeka jesczze łazienka i kuchnia. Do tego moja bratowa dziś wyskoczyła keidy to będziemy robić łazienkę, z choinki sie urwała, jedna osoba po 4-5 godzin dziennie może zrobic tyle co kot napłakał a jakoś do pomocy nie sa wyrywni czyt. mój brat ;/
Aurelka obcykała komputer i jego obsługę a zwłaszca swoje gry juz umie włączyć i w nie grać, wieć w domu dostęp do neta mam dopiero jak pójda spać

Myssiu jak twoje szaleństwa zakupowe ? Przygotowania pewnie juz ruszaja powoli

Dziś na wieczór upiekłam ciasto, jabłecznik na kruchym spodzie, zwykły ale pyszny no i nici po odchudzaniu Na aerobic narazie znowu nie chodze, przez ten remont siedziałam cały czas w pracy, karnet mi przepadł, ehhhhhhh od przyszłego tygodnia ruszam znowu.

Napisany przez: ania25 pią, 29 lut 2008 - 07:55

Niki , myślę, że każdy się boi. Dawidka też najprawdopodobniej czeka zabieg w ogólnym znieczuleniu i nie ukrywam, że jestem przerażona.
U nas znów choróbsko , Julka miała w nocy 39,6 gorączki, jak dzisiaj się nie polepszy to muszę jej podać antybiotyk - oczywiście moje dziecię same od siebie nie połknie tylko na siłę niestety. Może macie jakiś sposób na podawanie tych niesmacznych leków??
Ja też jestem już bardzo zmęczona ( wyspać się nie możan, a w dzień trzeba się dziećmi i obowiązkami zająć), Dawid nie chodzi do przedszkola więc mam oboje w domu.
Meggi dobrze, że Twojemu mężowi wogóle się chce robić ten remont, a brat powinien pomóc, ale ...

Napisany przez: niki pią, 29 lut 2008 - 14:57

Wrr, zabieg u mamy został przełożony na poniedziałek.
Normalnie wściec się można, przygotowali ja leków, zastrzyków nadawali, krew pobrali od wczoraj głodzili i dzis sobie odwołal.
Na weekend nie wypuszczą, zeby bakterii nie złapała, wiec sobie polezy w takich miłych warunkach do poniedziałku, a co tam...

Napisany przez: woanna pią, 29 lut 2008 - 20:54

Niki wyobrażam sobie ten stres, niewiem juz co myslec o tej naszej służbie zdrowia Mojej koleżanki mama miała miec zabieg na onkologi , przygotowywali ja kilka dni , a w dniu zabiegu , okazało sie że nie odstawiła leków na rozrzedzanie krwi ( czy coś w tym rodzaju ) i operacji nie można wykonac. Nie rozumiem ...czy nie mozna było zrobic wywiadu wczesniej ...z drugiej strony całe szczęscie że nie zrobili tej operacji, bo jeszcze by się kobieta wykrwawiła Teraz czeka na kolejny odległy termin.

aniu ale Julci już przeszło i teraz znów temperatura wróciła??? Weronika miała pierwszego ponad 39 styopni na okrągło, nastepne 2 dni temperatura rosła tylko w nocy, a teraz jej wszystko przeszło, nawet kataru już nie ma . Mam nadzieję że u nas nie będzie za tydzień powtórki Ja natomiast jeszcze się męcze, strasznie mnie bolą wszystkie mięśnie, i taki cieknący , drażniacy katar , tylko dziwnie ze ja prawie niemam temperatury .

Napisany przez: woanna sob, 01 mar 2008 - 11:53

no i oczywiscie zapeszylam ...Weronika dzisiaj od rana kicha ,kaszle i cieknie jej z nosa

Napisany przez: Myssia pon, 03 mar 2008 - 09:50

U nas też pokasływania i wycieranie nosa.
Ale w sobotę to normalnie był huragan...ale w domu! Piątka dzieciaków! Ale przeżyliśmy Kacper zadowolony a to najwazniejsze. Torty robiłam sama
Kacper się łobuz niedobry i nieposłuszny taki zrobił, że już sił nie mam do niego czasem
Nie mogę teraz popisać, więc potem się odezwę.
Zdróweczka życzę!!!
A dla Dawidka wszystkiego najlepszego! Zdrówka, szczęścia, radości, uśmiechu!!!

Napisany przez: woanna pon, 03 mar 2008 - 10:30

Kacperku i Dawidku w dniu waszy urodzin Życzę Wam głównie dużo zdrówka .....no i samych radosnych dni

Napisany przez: niki pon, 03 mar 2008 - 12:05

Kochanym naszym chłopakom Kacperkowi i Dawidkowi w dniu Czwartych urodzin Wszystkiego Najlepszego, dużo uśmiechów, zabawek, zabaw, przygód i mnóstwo szczęscia życiu życzą Niki z Maksiem

Napisany przez: niki pon, 03 mar 2008 - 12:23

Napisany przez: Myssia pon, 03 mar 2008 - 12:57

W imieniu solenizanta dziękuję

Napisany przez: Meggi pon, 03 mar 2008 - 17:05

Dawidku i Kacperku najserdecznejsze zyczenia, spełnienia marzeń i buziaków sto od ciotki meggi z dzieczynkami



U nas tez chorobowo sie porobiło , Kasandra od soboty z gorązczką ponad 39st, zbija sie tylko do 37.7 i zaraz rośnie. dziś byłam u lekarza, bo ile moze mi sie dzieciak meczyć a Aurelak z rana do niej dołaczyła z 38.4, złapała od siostry.
Lekarz stwierdził wirusowe zapalenie górnych dróg oddechowych, i przepisał kuracje syropami pzreciwgorączkowymi podawanymi naprzemiennie, Kasnadra dostaje Ibufen I Calpol, a Aurelka Ibufen i Panadol. Dipiero od 12 w poludnie im to podaje a juz jestemz akrecona, bo ledwo sie okręce juz trzeba syropy podawać, ale co tam najwazniejsze, zeby pomogło
Mąz tez juz coś źle sie czuje, mówił, ze chyba ma gorączkę i cos go łamie , świetnie co


niki napisz czy zabieg mamy wkońcu dziś doszedł do skutku jka tak to napisz nam co i jak, cały czas jestem z wami myslami

woanno zdrówka Weronice życzę, bidulka

Myssia tak więc impezka udana , a pochwal sie jakimiś zdjęciami, napewno coś tam klieknęłaś No i napisz jakie prezenty Kacperek dostał ?

Aniu dołaczyłam do Ciebie czyli tez z dziewczynkami w domu bedę siedziec przez najbliższe 6 dni, jak wyzdrowieją to Kasandra od przyszłego tygodnia ma rekolekcje i wiadomo więcej wolnego niz nauki

Znowu na aerobic nie pójdę w tym tygodniu to sobei pochodziłam co

Napisany przez: woanna pon, 03 mar 2008 - 17:37

Oj Meggi widze ze i twoje panienki sie nie uchowały. Nie chce znowu zapeszyc ale po kiepskiej sobocie i niedzieli dzisiaj Wera się ożywiła , nawet apetyt troche wrócił, tylko trochę pokasluje i jakby chrypke miała.Bartek tez dzisiaj został w domu bo wczoraj cos go pobierało.Ale dzisiaj nie ma śladu choroby, więc może się uchowa Ja tez juz lepiej sie czuje, ale mam jakis cięzar na klacie i słabam jakaś .Paskudny ten wirus

Niki mam nadzieje ze juĹź po stresie

Napisany przez: ania25 wto, 04 mar 2008 - 10:21

Dziewczyny dziękuję bardzo w imieniu Dawidka za życzenia.
Myssiu dla Kacperka wszystkiego naj, naj, naj lepszego, dużo zdrówka i radości.
Ja od popołudnia piątkowego leżę plackiem w łóżku też mam cały czas gorączkę i do tego straciłam głos, ale wczoraj lekarka dała mi antybiotyk więc liczę na poprawę.
Julka też wczoraj dostała antybniotyk bo po inhalacjach było bez zmian.
Meggi nasz kolega farmaceuta mówił że panadol i ibufen to leki które najsłabiej zbijają gorączkę. I u Dawida nigdy na długo nie zbijały. My stosowaliśmy czopki i one zawsze pomagały.
Pozdrawiam

Napisany przez: Myssia wto, 04 mar 2008 - 11:48

Ania, inhalacje to trzeba niestety jakiś czas stosować, żeby pomogły. A powiedz czym inhalujesz? ja wczoraj na wieczór inhalowałam kaszlaka olejkiem sosnowym. Pomogło. Kaszel poszedł. W nocy ze dwa razy może zakasłał.
Meggi, do fotek to ja nawet głowy nie miałam. Mąż coś cykał, ale zdaje się, że aprat nawalał coś więc nie wiem czy są jakieś. MOże u teścia w aparacie. Jakieś filmy mąż kamerą nagrywał. No a co do prezentów to powiem Wam, że ten rok obfity w prezenty, nie ma co Przez 3 dni dostawał! zatem:

1. Wielką książkę piracką, z czachą na okładce, która ma oko z rubinu W środku wszystko się rusza, są jakieś mapy, przykłądy flag pirackich i ogólnie fajne rzeczy.
2. Komplet dwóch piżamek pirackich jedna ze statkiem i czachą druga z piratem. (ja)
3. gra planszowa - czerwony kapturek.
4. Dwie figurki piratĂłw z mieczami i pistoletami.
5. Książka "Franklin i jego paczka" z puzlami.
6. Płytę moje pierwsze DVD z Bebe Lilly.
7. fajną bluzę a kapturem z daszkiem.
8. Sowę drewnianą ozdabianą (ciężko ją opisać)
9. Złotego słonia z zegarkiem
10. Książkę taką z wierszykami i otwieranymi okienkami.
11. Ciasto plasto
12. Książkę piracką do kolorowania z kredkami drewnianymi z serii Tchibo (to wczoraj przyszedł kolega męża, który się z Kacprem z wzajemnością uwielbia, z prezentem i wstrzelił się jak nie wiem, bo przyszedł o godz 19:20-czyli o godzinie w której Niusiek sie urodził)
Muszę narazie kończyc.
buziaki

Napisany przez: Meggi wto, 04 mar 2008 - 12:55

Aniu każdy osobno stosowany rzeczywiście jest za słaby na taka gorączkę, ale my podajemy co dwie godziny raz ibufen raz panadol w wypadku Kasandry to Calpol ( dla dzieci starszych) W nocy podaję tylko Panadol i Calpol, ibufen tylko w dzien. Lekarz piekny zegar mi rozrysował i opisąl co o której godzinie podac. Jedno mnie denerwuje, ze wszystkie te syropy sa gęste i bardzo słodkie i jak obliże czasmi łyzeczki to mi ulepek w buzi sie robi

Dziś noc mieliśmy ciężką, posżłam spać o 1.00 o 1.30 Aurelak na siusiu wstała, potem o 2.00 syropy tzreba było podac, potem picie a to Kasandzre plecy nacierałam bo kaszel ją meczył. O 6.00 znowu syropy, potem o 8.00, Aurelak wstał z gorączką więc już nie pospałam A o 9.30 Kasandzre z nosa krew leciała, póltorej godziny nie mogliśmy tego powstrzymać , Kasa jest strasznym uparciuchem choć starsza to cięzko jej cokolwiek wytłumaczyć, więc się denerwowala a wiadomo to nie pomaga.
Teraz juz ok, Kasa leży, Aurelak przy komputerze, zjadly śniadano, a na obiad czwarty dzień z rzędu rosół, dobrze, że choc to chcą jeść

Myssiu Aurelka uwielbia Bebe Lilly , super prezenty dostał Kacperek, widzę, ze piraci go interesuja

Napisany przez: Myssia wto, 04 mar 2008 - 13:39

Meggi, dziewczyny już jakiś czas chorują, więc już powinno byc lepiej! buziaki dla Was!

Napisany przez: niki śro, 05 mar 2008 - 11:07

Zabieg mamy doszedł do skutku dopiero wczoraj, we wtorek. W poniedziałek tez jej nic nie zrobili, a od niedzieli juz nic nie jadła i była osłabiona.
Wczoraj zabrali ja na sale operacyjną przed 12, a przywieżli o trzeciej, wiec to nie był taki sobie zabieg, tylko zwykła operacja
Jak zobaczyłam mamę wczoraj po tym wszystkim, to mało nie padłam, repirator, tlen, dreny,kroplówka, wiecej rur i rurek niz jej. Dzis też leży, ruszyć sie nie może cewnik i podłączenie do tej całej aparatury monitorujacej ...ech, dajcie spokój, okropność.
Ja nie myślałam że to bedzie tak poważnie wygladało, a jeszcze jak popatrzyłam na te inne przypadki...normalnie rzeźnia i już

Napisany przez: woanna śro, 05 mar 2008 - 12:46

nik trzymaj sie ,a kiedy wyniki bedą??

Napisany przez: niki śro, 05 mar 2008 - 13:02

Woanko, za dziesięć dni dopiero

Meggi, trzymaj się!

Napisany przez: Myssia śro, 05 mar 2008 - 16:05

Niki
jesteśmy z Tobą!!!!

Napisany przez: Myssia czw, 06 mar 2008 - 12:17

https://www.zamek-krolewski.com.pl/index.php?page=1448
będziemy się z Misiem w sobotę ukulturalniać
Babeczki, co tam u Was?

Napisany przez: Meggi czw, 06 mar 2008 - 13:01

niki co u mamy jka sie czuje ??? Też o Tobie myśle caly czas

U nas kolejna fatalna noc , tym razem nawrót choroby u Kasandry, wieczorem miała atak suchego kaszlu, ze myślałam, ze klate jej rozwali Parówki robilam, mokre reczniki rozwieszałam, po chilnexie dopiero troszkę sie uspokoiło i usnęła. Rano wstała juz goraczka ponad 39.0 byłam u lekarza i tu już przepisał antybiotyk.
Aurelka nadal stan podgoraczkowy w nocy 38.00 , rano juz lepiej 37.2 ,a le obawiam sie, ze to cisza przed burzą tak jak u siostry. Narazie lekarz kazał odstawić leki pzreciwgoraczkowe i podac tylko jeżęli będzie ponad 38.0 osłuchowo czysta. Energii małpiszon ma za pięciu, apetyt tez więć moze jednak sie nic nie rozwinie.
Mąż też w nocy gorączkował, spał kiepsko i wygląda tak samo, narazie kupilam mu Febrisan i wysłałam do domu niech sie chorowtki kuruja.

Ja narazie zdrowa, ale aż sie boję tego, ze nic mi nie jest, pewnie po nich ja sie rozłożę, chodze tylko niewyspana

Napisany przez: Myssia czw, 06 mar 2008 - 14:31

Meggi
jesteśmy z Wami i zdrówko Wam ślemy
- a to na poprawdę humoru dla Was wszystkich babeczki!!!

Niki

dla wszystkich

Napisany przez: niki czw, 06 mar 2008 - 15:25

Meggi, ty sie trzymasz siła woli, bo ktoś musi być w domu zdrowy. I życzę ci tego z całego serca
Ale faktycznie paskudnie wredny wirus Was dopadł, zyczę wszystkim duuuużo zdrówka!!

U mamy już nieźle, dziękuję, już może siadać i odłączyli od niej niektóre rurki , no i wygląda znacznie lepiej.

Napisany przez: niki czw, 06 mar 2008 - 15:25

Meggi, ty sie trzymasz siła woli, bo ktoś musi być w domu zdrowy. I życzę ci tego z całego serca
Ale faktycznie paskudnie wredny wirus Was dopadł, zyczę wszystkim duuuużo zdrówka!!

U mamy już nieźle, dziękuję, już może siadać i odłączyli od niej niektóre rurki , no i wygląda znacznie lepiej.

Napisany przez: Myssia pią, 07 mar 2008 - 09:36

Niki to dobra wiadomość
Widzę, że z moich ikonek, które wstawiałam jakieś głupoty się porobiły
Mieliśmy dziś z Kacperkiem samotną noc! Oczywiście Kacper się do mnie do łóżka zapakował bo powiedział, że u niego w pokoju straszy!
Ale się wyspalismy, wyjątkowo nie kopał mnie, nie kręcił się no i piersza noc od miesiąca kiedy nie płakał!!!!!!!!!
A w ogóle to dziś mija miesiąc od kiedy nie palę

Napisany przez: ania25 pią, 07 mar 2008 - 10:16

Meggi trzymaj się, niestety te wirusy to teraz paskudne są zimy nie było i atakują. Dużo zdrówka dla dziewczynek.
Niki cieszę się, że już po wszystkim, oby wyniki były w porządku. Pomodlę się za Twoją mamę.
Myssiu mój Dawid prawie codzienni e nad ranaem , albo wcześniej ląduje w naszym łóżku. Może faktycznie Kacperek się boi, może to przez jakąś bajkę. Mnie się wydawało, że dawid tak się trochę bał po Scooby Doo - chociaż mówi że bardzo mu się bajka podoba.
I gratuluję wytrwania w postanowieniu
Julka z choroby też powoli wychodzi. Za to ja teraz jestem na 2 antybiotykach jak to lekarz powiedział jestem porządnie zainfekowana.
Dawid nie będzie miał zabiegu w przyszłym tygodniu bo ja jestem chora, więc nie mogłabym być z nim w szpitalu.
Wogóle to przez tą chorobę moją wpadłam w taką małą depresję, a może to tylko przesilenie zimowo- wiosenne?? Oby. Wszystkie problemy, które mam nie rozwiązane do końca a odłożyłam na póżźniej wracają i proszą się o rozwiązanie, a ja nie czuję się wogóle na siłach, żeby im sprostać.

Napisany przez: Meggi pią, 07 mar 2008 - 13:10

hej

Myssiu gratulacje , trzymaj tak dalej

niki teraz już z górki, z dnia na dzien powinno sie polepszać, mój maz długo pp swoim zabiegu dochodził do siebie, poz nieczuleniu bolały go wszytskie mieśnie, często miał zawroty głowy z tymze, ze on do domu od razu wrócił Życzę mamie duzo zdrówka

Aniu ciebie też pzreziebienie dopadło? Plaga jakaś Życzę szybkiego powrotu do zdrowia

woanno a co u Was, Weronika juz zdrowa?

U nas noc w miarę, tzn gorączka nie przekroczyła 38, Kasandra słaba jest,ale narazie nie ma tak wysokiej temperatury, antybiotyk chyba zaczyna juz działać, jedyne co to nie chce jeść a powinna na antybiotyk coś pzregryźć

Mnie chyba tez coś łapie, juz mam nos zawalony , pije jakieś febrisany i łykam cerutin oby nie rozwionęło sie dziadostwo

To tyle z mojego małego pola walki z wirusami, teraz siedze w pracy, nadrabiam zaległości netowe, potem jade po firankę dla mojego taty, bo już marudzi, ze dłuzej z gołym oknem w domu nie wysiedzi
Za karę teraz on z dziewczynkami posiedzi

Napisany przez: Myssia pią, 07 mar 2008 - 15:39

Ja też coś od rana posmarkująca jestem....ale właśnie dostałam wielki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! kosz kwiatów!!!!!! Od kierwownika naszej przyszłej budowy (tu w pracy) Dostałam z okazji dnia kobiet Czerwone róże, żółte tulipany i różne ozdobniki. W życiu takiego nie dostałam! No, męża szlag trafi
A w ogóle to ten pan od którego dostam kwiaty to mi się podoba

Napisany przez: niki pią, 07 mar 2008 - 17:25

Mnie tam na razie nic nie bierze, zdrowa muszę być...

Maksio na szczescie też nie choruje, duzo czasu spedza na powietrzu u niańki i z chłopakami wyrabiają na podwórku cuda niewidy, łacznie z tarzaniem się w śniegu (bo u nas wczoraj mnóstwo sniegu było), i do tej pory nic, ale nie zapeszam, nie zapeszam...

Napisany przez: woanna pią, 07 mar 2008 - 18:10

Meggi nas niby ok ,ale nie tak calkiem do końca ,bo Weronice został tradycyjnie katar, ale to u niej chyba norma ja też już wróciłam do sił . Na szczęście unas obeszło sie bez antybiotyków, nie.....Aadam dostał jakis wziewny. Bartek nadal sie trzyma...... chociaz jeden się niedał.

Aniu wszystkie nierozwiązane problemy, właśnie tak na nas działają , odbijaja się chorobami i depresjami( przynajmniej ja tak czuje)
Choroba (oczywiscie nie kazda) to czasem taki unik , ucieczka przed problemem tak słyszalam i myśle ze to prawda

Myssiu a moze temu gosciowi też sie podobasz Też bym chciała dostac taki bukiet, jeszcze od obcego faceta
Myssiu jak załatwiałaś wejsciówki do tego zamku ...jeździłaś specjalnie??

Niki myśle ze Maksio już swoje wychorował, a dużo swieżego powietrza poprostu go zachartowało.

pozdrawiam

Napisany przez: Meggi nie, 09 mar 2008 - 17:47

Hej

Nie odzywałam sie bo od piatku popołudnia miałam znowu jazdę zbijania gorączki tym razem u Aurelki, rano było ok, ale od popołudnia temperatura zaczęła znowu rosnac do 38.9 (jak byłam w czwartek u lekarza to było ok, i ten kazał mi przyjśc w piatek po antybiotyk gdyby temperatura sie pojawiła, a ze w nocy z czwartku na piatek było ok i rano tez to nie posżłam a tu popołudniu wsio na nowo ) Wiec zaczełam zbijać czopkami, dalam jej na noc i o 6.00 znowu miała ponad 38st. W dzień ciut lepiej, ale o 18.00 znowu ponad 38,5. Zadzwoniłam wkońcu do pediatry na pogotowie, zapytać sie czy nadal moge jej zbijac te gorączke, bo tyle tego juz w niaładowalam od poneidziałku, ze już stracha miałam. Wiec lekarka kazała podawać jka najbardziej i jeżeli urosłaby temperatura do ponad 39st to mam do niej przyjechać. Tak więc wczoraj podałam jej czopek usnęła o 24 i spalismy wszyscy dziś do 11.00, ale to była pierwsza noc przespana w całości od tygodnia, bez marudzenia, płaczu przez sen, i co najważniejsze BEZ GORĄCZKI
Aurelce mierzę temperaturę dziś co parę godzin i wkońcu ma nie wiecej niz 36.7 Jenki jka sie cieszę, ale i obawiam bo ten trzpiot czując sie lepiej nic sie nie oszczędza i wariuje, biega i boję sie nawrotu

Kasandra zdecydowanie lepiej, pokasłuje tylko, ale apetyt wrócił i myślę, ze ta wirusowa gehenna sie skończy wkońcu Choć mnie w tym wszystkim nie ominęło, strasznie sie pocę przy malutkim wysiłku, no i kaszel zaczął mnie meczyć, ale wcinam cerutin, piję wapno i inne takie rózności i stanę na nogi

Napisany przez: woanna nie, 09 mar 2008 - 18:38

Meggi to dały ci w kośc dziewczyny faktycznie długo to trwa ,ale napewno juz będzie dobrze .
trrzymaj się
No i sama się nie daj , bo pewnie niebawem urodziny Aurelce musisz zorganizowac

Buziaki dla wszystich

Napisany przez: Myssia pon, 10 mar 2008 - 09:20

Oj niesądzę, żebym się facetowi podobała Kilogramów za dużo
No ale niewaĹźne
Woanko, przypadkiem się dowiedziałam o tej imprezie. Zadzwoniłam do zamku dwa dni wcześniej, okazało się, że pani ma jeszcze zaproszenia z puli dla pracowników i może mi odstąpić. Napisała na nim nazwisko Kacpra, a ja przed samą imprezą odebrałam a sobie kupiłam bilet za 12zł. Ogólnie było całkiem ciekawie. Pani ubrana w taką starodawną suknię, czytała o Matejce. Potem chodziliśmy po trzech salach i oglądaliśmy obrazy. A na koniec dzieci dostały takie tekturowe palety (jak do malowania) i kolorowe karteczki przylepiane i robiły własne zaczarowane palety. Trochę za dużo gadania jak na maluchy. Ale podobało się.
Teraz następna impreza za miesiąc, czyli 5 kwietnia. A zaproszenia są dawane tydzień wcześniej. Chyba pójdziemy. ZObaczę jeszcze.
No muszę spadać bo mam robotę.
Buziaki

Napisany przez: Meggi wto, 11 mar 2008 - 15:12

hej
Byłam dizś z babami u lekarza na kontroli, od czwartku wyruszaja do szkoły i przedszkola NARESZCIE!!!!!! Kasandra już super, ale ma jesczze brac antybiotyk 5 dni, żeby nie było nawrotu choroby, dawki ustawię sobie tak aby w czwartek i piątek posżła do szkoły.
Aurelka troszkę pokaśłuje, ale do czwartku już też sie i to unormuje.

Z przyjemnością więc wstanę o 7.00 i wywioze obie , wiem wredna matka jestem, ale teraz mnie wzieło i nei chce sobie odpuścić, do tego doszla @, i mam ochotę udusic obie, bo energia je teraz rozpiera

Aurelka jutro ma urodzinki a ja nawet nie mam pół prezentu dla niej, nawte nie mam kiedy iśc kupić, bo one w domu siedzą, a po drugie nie wiem co . Po tej chorobie pomysły maja takie, ze szok. Zamówiłam tylko mały torcik na jutro rano, choć sto lat odśpiewamy jubilatce.
Nad prezezntem jesczze podumam do 18.00 mam czas

Napisany przez: ania25 śro, 12 mar 2008 - 08:41

Aurelko kochana w Dniu Twoich urodzin wszystkiego najlepszego dużo zdrówka, radości i spełnienia marzeń

Napisany przez: Myssia śro, 12 mar 2008 - 09:29

Aurelce, bąbelkowi, małej iskierce Myssia z Kacprem składają życzenia urodzinkowe zdrówka, szczęścia i uśmiechu na codzień, radości i spełnienia dziecięcych marzeń!!!





a to torcik wirtualny od nas!

Napisany przez: Meggi śro, 12 mar 2008 - 12:12

Hej!

W imieniu Jubiltaki dziękuję za życzenia

Od rana był juz tort i dmuchanie świeczek, sto lat sto lat Aurelka bardzo szcęśliwa że zyczen tyle dostała, jesczze raz dziękuje

Napisany przez: niki śro, 12 mar 2008 - 13:46

Kochanej Aurelce w dniu 4 urodzin mnóstwo prezentów, dużo uśmiechów i słoneczka życzą ciocia Niki Z Maksem
Sto Lat, Sto lat!!!

Napisany przez: woanna śro, 12 mar 2008 - 16:08

my rĂłwniez dolaczamy do Ĺźyczen .
Aurelko Życzymy Ci zdrówka i dużo radosci na każdy kolejny dzień ,

Napisany przez: Meggi śro, 12 mar 2008 - 19:43

niki, woanno bardoz dziekujemy za zyczonka, Aurelka zachwycona, ze az tyle ich dostała

Wlasnie biore sie za kąpanie i przygotowanie dziewczyn na jutro do szkoły i przedszkola, ufffffff NARESZCIE!!!!! Teraz człowiek docenia dopiero te parę godzin bez dzieci, nie wyobrażam sobie już siedzenia z nimi w domu non stop

Od jutra moje zycie wraca do normy i mam nadzieje, ze i ochota na pisanie na forum tez wrĂłci

Napisany przez: ania25 czw, 13 mar 2008 - 09:59

Dawid też od poniedziałku chdzi do przedszkola, ale żeby chciał to nie powiem. Dzisiaj zrobił mi rano awanturę, ryczał i wogóle, że nie chce iść, ale jakoś udało się go przekonać.
Wiecie może jestem wyrodną matką, ale jak idzie do przedszkola to mam trochę spokoju przynajmniej nie kłóci się z Julką i jest mi łatwiej.
Tak wogóle to ja siedzę w domu już prawie 6 lat i czasem mam naprawdę dosyć, ale żeby iść do pracy to musiałabym z kimś dzieci zostawiać a to nie takie proste. Mój mąż pracóje w nienormowanych godzinach, Julka jeszcze małą więć się nie wyrywam i tak perspektywa pracy w moim przypadku to cały dzień w jakimś sklepie za marne pieniądze.

Napisany przez: Meggi czw, 13 mar 2008 - 11:08

Aniu musze się przyznać, ze ostatnie dni z moimi dziewczynkami to była moja osobista katastrofa wychowawcza Nic tylko na nie wrzeszczałam, Aurelka po chorobie zrobiła sie strasznie rozwydrzona, porostu nie do wytrzymania. Zresztą Kasandra tez strasznie marudna i piszcząca, i oczywiście wszystkim zmęczona Do tego ciagle sie kłóciły, raz jak weszłam do pokoju to Aurelka akurat okladała siostrę kuchnią taka duża zabawkową, aż ta sie rozleciała
Wstyd sie przyznać, ale nieznosiłam ich bardzo bardzo.
Dzis oczywiście był problem ze wstaniem,jak sie posżło spac przed 23 to sie nie dziwię. Aurelka ociupinkę pomarudziła w szatni w przedszkolu, ale cukierki, które miała dla dzieci jakos ja przełamały i posżła do sali


Ja już byłam u taty, wyprałam mu dywan w miejszym pokoju, i ociupinkę poograniałam, jutro jadę z rana wyprac wykładzinę, cóż nie wypoczne moze za bardzo, ale czasu do swiąt mało zostało, a ja w polu

niki co u mamy? Jak sie czuje?


Ale u nas dziś wieje, wrrrrrr

Napisany przez: niki czw, 13 mar 2008 - 12:03

Hej, dziewczęta!

Ale pogoda paskudna, u nas od leje non stop. Wczoraj wieczorem strasznie zmokłam, miałam do przejscia tylko ze sto metrów od samochodu do klatki, ale za to z Maksem i trzema reklamówkami zakupów, więc póki się wygramoliliśmy się z samochodu, póki doszliśmy, to przemokliśmy zupełnie i do cna, taka ulewa była...

Moja mama juz wyszła ze szpitala i przedwczoraj ja odwiozłam do domu, bo chciała sobie w spokoju odpocząć. U mnie mogłaby co prawda trochę jeszcze posiedzieć, ale u mnie spokoju nie doświadczysz, szczególnie jak młody wraca od niańki, a Agnieszka ze szkoły. Choć taka duża różnica wieku, to oni uwielbiają się ze sobą droczyć, szczególnie jak mają widownię

Napisany przez: ania25 czw, 13 mar 2008 - 22:52

Składam już dzisiaj bo jutro mnie nie ma

Maksiu w Dniu Twoich urodzin wszystkiego najlepszego, dużo radości, mnustwa prezentów, uśmiechu każdego dnia i spełnienia marzeń.

Napisany przez: niki pią, 14 mar 2008 - 08:56

Maksio dziękuje za życzenia, właśnie je oglądał z uśmiechem od ucha do ucha...

Napisany przez: Myssia pią, 14 mar 2008 - 10:55

Niki, zerknij jeszcze tu:https://www.maluchy.pl/forum/Maksio-Niki-ma-juz-4-latkaand33-t52045.html
A poza tym to mieliśmy straszną poprzednią noc, całą przewymiotowaną Nie wiem co sie działo. Może przejedzienie słodyczami. Może reakcja na proszek na odrobaczenie. No nic, czekam co dalej. Dostał dzis drugi proszek bo wczoraj się bałam ryzykować.

Napisany przez: Meggi pią, 14 mar 2008 - 11:00

Maksiu Wszystkiego Naj Naj Naj, spełnienia marzeń i samych radosnych chwil

Napisany przez: niki pią, 14 mar 2008 - 14:33

Dzisiaj o 7.55 mój rozrabiaka skończył 4 latka.

Dostał rano prezenty i pomaszerował do niani .

Ale po południu, gdy skończe prace zamierzam go zabrać do Fikolandu lub Mc Donalda, bo bardzo mnie o to prosił i takie to będą urodzinki.
Imprezki na razie nie robimy, dopiero po Świętach...teraz sie nie wyrabiam, męża ciągle nie ma w domu, wszystko na mojej głowie, a jeszcze nie odpoczęłam po szpitalnych atrakcjach z mamą.
No i Święta za pasem, a tu ani porządków ani planów żadnych...

Za zyczenia wszystkim bardzo dziękujemy!!

Napisany przez: woanna pią, 14 mar 2008 - 18:45

hej Maksiu od nas też torcikowo będzie oby życie biegło ci tak słooodko jak wyglada ten torcik


a poza tym zdrówka , radości ,i spełnienia wszystkich dziecięcych marzeń

Napisany przez: ania25 pon, 17 mar 2008 - 08:32

Ale długo moje dziecię pochodziło do przedszkola . Dawid znów ma katar i to taki brzydki i siedzi w domu. Znów za dużo mu pozwoliłam na dworze siedzieć i do tego powroty z przedszkola w te wietrzne dni go doprawiły.
Ale mam też dobrą wiadomość bbyliśmy jeszcze u innego lartngologa, który powiedział , że apsolutnie nie mamy go dawać na zabieg do szpitala tylko będzie go próbował farmakologicznie wyciągnąć z choroby tych uszu.
Ponoć choroba zwykle utrzymuje się do 10 roku życia a potem sama przechodzi. Przyczyny nie są dla nikogo znane.
Weekend miną mi bardzo sympatycznie, miałam w domu małą imprezkę ze znajomymi i trochę się wyluzowałam. Czasem naprawdę trzeba sobie z dziewczynami pogadać, wszystko wygląda wtedy inaczej.

Napisany przez: woanna pon, 17 mar 2008 - 10:14

hej

aniu a wiec z trzech wiadomosci dwie dobre ... czyli nie jest zle
Niki macie juĹź wyniki mamy??

Mnie dopadl wczoraj jakis dziwny stan ,,taki wewnętrzny niepokój . Zaczełam miec jakies czarne mysli Czasami tak mam .........dzisiaj z samego rana nawet do fryzjera sie wypusciłam ale niewiele to pomogło .

Może jak się troche wygadam to mi przejdzie...mogę??
a wiec..
po 1)
Weronika ...i serducho nie daje mi spokoju, i te ciagle infekcje , przytym znowu nie ma apetytu a wiec i waga sie nie podnosi powiedziała bym ze wyglada jak by nawet schudła.
W dodatku od paru miesiecy ma powiekszone wezly na szyi ( lekarz powiedzial ze poinfekcjach tak czasem zostaje) i straszne since pod oczami.(nawet bartek wczoraj mnie zapytal czmu weronika ma takie dziwne oczy )normalnie jakies czarnowidztwo zaczynam uprawiac
po2)
Adam w sobote mial jakąs imprezę firmową i tak dał czadu że spac nie moglam przez niego, tak chrapał ( juz dawo zauwazylam ze on tak dziwnie chrapie i co pewien czas jakby nie oddycha) normalnie chyba jakies bezdechy ma , nawet prosilam go żeby do lekarza poszedł ale wiecie .... .
Po za tym ostatnio (jak nigdy) nalapał punktow i może stracic prawo jazdy
dalej..
W najlizszym miesiącu bedziemy musieli podjąc decyzje a całe życie ( kredyt na 30 lat )jesli wogole go dostaniemy.

no i ja
stwierdzilam ostatnio że słyszę slabiej niż wszyscy ,a mianowicie przy zamkniętym oknie , panowie slyszeli alarm w sklepie przed blokiem a ja nie
to chyba nie jest normalne

to tyle..... czy mi lepiej na razie nie bardzo
acha ....sorki za pisownie ale niebędę sprawdzac

Napisany przez: Meggi pon, 17 mar 2008 - 12:17

woanno zdecydowanie to przesilenie ja mam podobne napady paniki. Fakt ostatnie napady są związane ze zbliżającymi świetami jak co roku obiecuje sobie,z e wszytsko zrobie wczesniej coby potem nie szalec taaaaaaaa akurat

Kredyt powiadasz na 30 lat, ja coraz częsciej o czymś takim myslę, no moze nie kredyt, ale juz czasami jestem tak zdesperowana, ze byłabym zdolna odsprzedać część naszej ukochanej działki coby miec za co postawić choćby barak. Ceny ziemi tam gdzie mamy swoją rosną w ekspresowym tempei, i za nasze pastwiska juz byśmy dostali ladną kase, ale maz chce jescze poczekać bo podobno w 2010 roku mają je uzbroic i wtedy to byłaby dopiero cena. Wiem wiem ma rację chłop, ale ja juz mam dosyć tego miejsca gdzie mieszkamy
Coraz częsciej siedże na stronach z projektami i szukam tego wymarzonego , nie duzego

No z mężem bedziesz miec problem zaciągnac go do lekarza, mam taki sm egzemplarz w domu, ale to pewnei każda tak napisze.

Co do Weroniki, moz ejest poprostu osłabiona, ostatnimi chorobami do tego ta pogoda nadal nijaka, poczekaj jesczze troskz esłonko pzryświeci, więcej ruchu będzie na dworku, apetyt wróci i wsio sie ureguluje. Choć jeżeli masz takie obawy to jakies badania porób.

Aniu cieszę sie, ze weekend minął Ci tak miło, fajne takie podladowanie baterii

Ja nadal sprzątam na raty u taty, wczoraj niestety nie dokonczyłam bo jak to tacie wszystkiego szkoda. Chodzi o cały karton różnych szklaneczek i kieliszków takich pozostalościach po kompletach, stoi to to niewykorzystane bo oprócz tego ma tez komplety Tak wiec gdy tylko pojade tam sama napewno wiekszośc jakimś dziwnym trafem mi sie zbije Nie mam zamiaru tracic czas na mycie czegoś co nigdy sie nie przyda

Napisany przez: Myssia pon, 17 mar 2008 - 13:43

Woanko co do Weroniki to ja caly czas pamiętam, ale nie mogę pani dr dorwać i pogadać chwilę. Czasem niestety tak bywa. A KAcper też ma cienie pod oczami. Ja też. Dzieci też bywają zmęczone. A może zrób badanie na robaki...to też może być przyczyną spadku wagi i cieni.
Co do męża. Też tak miał, do lekarza poszedł. Założyli mu na noc aparat specjalny i co...nic...nic nie wyszło. Tej nocy wyspał się jak nigdy, nawet nie zachrapał, a bezdech, no cóż, minął! Może to tylko moje przewrażliwienie bylo.
Ogólnie to cały weekend chorowałam. W sobotę wymioty, w niedzielę też kiepsko. Mam tak straszny ból gardła, że wyć mi się chce.
Ogólnie....bryndza na całej linii w wielu sprawach Marzec się kończy...mogę dostać eksmisję Ech po co o tym pomyślałam

Napisany przez: niki pon, 17 mar 2008 - 16:52

Hej, hej!

Woanko, a coż to za czarne myśli cię napadły?
Może to związane jest z tym przesileniem wiosennym, wszyscy mniej więcej odczuwamy teraz to samo.
Organizm jest zmęczony długim brakiem światła i powietrza, więc to może dlatego nie dociera do niego optymizm.
Miejmy nadzieję, ze jak sie ociepli, zaświeci słoneczko, to i te złe mysli pójdą sobie precz, wraz z chorobami. Tak jak napisała Meggi, może i Weronisi apetyt wróci i siniaczki znikną, kiedy wiecej czasu będzie przebywała na słoneczku...Trzymaj się ciepło, na pewno będzie lepiej. Buziaki

Co do mężów, to mój ma podobnie. Za nic do lekarza nie pójdzie, chyba, że już jest tak żle, że gorzej już być nie może. Ale bez takiego przymusu - nigdy.

Mamy wyników jeszcze nie ma, dzis przyjechała na zdjecie szwów, ale jeszcze nie wróciła całkiem do zdrowia.

Maksio złapał katar i już od tygodnia mu leci z noska i ma gorsze samopoczucie,oraz gorszy apetyt, ale tak ogólnie, to w nic wiekszego sie to nie rozwija.
\
Wczoraj byłam w Doktorcach, bo mielismy włamanie do domku, ale nic o dziwo nie ukradli, nawet grill nowy sie ostał, i nawet wódka w butelce, więc nie wiem po co sie włamywali??

Napisany przez: Meggi pon, 17 mar 2008 - 17:16

Kasuje poprzedni wpis, plotka okazała sie pomyłką a mnie kamień z serca spadł. Ludziom sie nudzi jednak

Napisany przez: woanna pon, 17 mar 2008 - 20:15

dzięki dziewczyny za dobre słowo jak dobrze że jesteście
też sobie tłumacze że to przedwiosnie tak na nas działa ale jak cos się zakoduje w tej durnej głowie to...nijak niemożna tego wygonic samo musi przejśc,
a Wera .....chyba jej po swiętach zrobie jeszcze badania,chociaż ostatnio jesienią jej robilam i podno niebyły
rewelacyjne ale i nie najgosze. Na owsiki tez brała coś jesienią ,wszyscy zresztą bralismy .Mam nadzieje że ona poprostu tak ma ,ja z reszta też bylam zawsze takim małym anemikiem ,Batek dopiero niedawno nabral apetytu i przytyl nieco. A więc może i jej kiedys przejdzie.

Meggi co do dzialki to faktycznie, po uzbrojeniu wartośc dzialki niezle podskoczy ,a wiec może warto poczekac.U nas to juz ostatni dzwonek, ale strasznie się boje tego kredytu niestety inaczej sie nieda. ja tez wertuje ostatnio projektyi wież mi , im dluzej szukam tym wiekszy mam mętlik w głowie

Napisany przez: ania25 wto, 18 mar 2008 - 08:47

Dziewczyny mnie też dopada ostatnio czarnowidztwo - więc myślę, że to przesilenie wiosenne.
Mój mąż o dziwo skorzystał z porady laryngologa, (jak byliśmy z Dawidem) i coś tam nowego się dowiedział.
Woano mam nadzieję, że z Weroniką też będzie dobrze. Może te infekcje tak ją wymęczyły.
Ja też mam już dość mieszkania z mamą, poprostu czasem nerwowo nie wytrzymuję. Też zaczęliśmy sięrozglądać za czymś ale nasza zdolność kredytowa nie jest zbyt wysoka. Wiecie mąż tlko pracuje i wogóle. Ale marzę o czymś swoim, wplność Tomku w swoim domku. Co będzie czas pokarze,
Niki może chciał ktoś w twoim domku przenocować ?? U nas na działkach tak ywa.
Myssiu duĹźo zdrĂłwka.

Napisany przez: Meggi wto, 18 mar 2008 - 16:58

niki oto przepis na obiecany sernik, mój dostałam od znajomej, nei chce mis ie go pzrepisywać, ale znalazlam w necie identyczny, oto on:

https://www.gotowanie.wkl.pl/przepis2237.html

Ja zamiast ananasa dam brzoskwinie, kiedyś już robiłam podobny i mi się udał, wiec zaryzykuje

Napisany przez: Myssia śro, 19 mar 2008 - 13:01

Niki przepraszam ale zupełnie mi wczoraj z głowy wypadło, że mam Ci dać przepis bo miałam taki młyn straszny.
Jeśli jeszcze chcesz przepis na ten kolorowy warstwowy sernik to daj znać to szybciutko napiszę,
A ogólnie to nie jets mi do śmiechu. KOleżnka rozmawiała z prawnikiem na temat mojej sytuacji z mieszkaniem i powiedział, że raczej blado to widzi...czyli mamy marne szanse na wygranie sprawy Czyli po świętach mogą mnie wywalić z domu...na podwórku chyba zamieszkam. A sytuacja nam się jeszcze bardziej skomplikowała ale wolę na forum nie pisać dlaczego bo rózni ludzie tu zaglądają...ech ogólnie do d....

Napisany przez: Myssia pią, 21 mar 2008 - 08:34

Kochane Babeczki! Z okazji świąt Zmartwychwstania Pańskiego życzę Wam tego co w życiu najważniejsze! zdrowia! dla Was, Waszych rodzin i bliskich! Oby te święta minęły w radosnej, rodzinnej atmosferze! W poniedziałek życzę Wam oczywiście trochę zmoknięcia, ale w domowych warunkach z powodu niebyt sprzyjającej aury! No i ściskamy i całujemy Was mocno mocno mocno!!! Niech chociaż na czas świąt troski pójdą precz!!!

Napisany przez: woanna pią, 21 mar 2008 - 14:49

Ja rownież życzę Wam i Waszym rodzinkom Wesołych ale i spokojnych Swiąt Wielkanocnych

My jeszcze dzisiaj wyjeżdzamy do moich rodziców,ale wcale nie czuje sie jakos świątecznie , mało tego ......nerwy mi jakos strasznie puszczaja , a planowalam ten piatek spedzic w spokoju ,nawet komputer i telewizor były do tej pory wyłaczone. Niestety niewiele to dało

Napisany przez: Meggi sob, 22 mar 2008 - 12:03

Dziewczyny kochane nie wiem czy znajdę jesczze czas później na forum, więc składam Wam te oto życzenia

Napisany przez: niki pon, 24 mar 2008 - 12:58

MOKREGO LANEGO PONIEDZIAŁKU Zyczy Niki z rodziną!!!

Napisany przez: niki pon, 24 mar 2008 - 13:03

Napisany przez: Myssia wto, 25 mar 2008 - 09:16

No i juz po
A szkoda Nie zanosiło się na to ale było fantastycznie!!!!!!!!!

Napisany przez: Meggi wto, 25 mar 2008 - 12:19

No widzisz jka to wszystko przewrotne jest, u mnie miało byc fantastycznie a było makabrycznie, coprawda wczorajszy dzień był super, ale ze wzgledu na dzień poprzedni nastroje były kiepskie
Więcej nie dam rady napisac , ale uwieżcie te pare słów które tu napisałam naprawdę bardzo dużą ulgę mi przyniosły.

Napisany przez: Myssia wto, 25 mar 2008 - 12:56

Meggi

Napisany przez: niki wto, 25 mar 2008 - 13:03

Meggi , jeśli chcesz pogadać, to my wiesz, od tego tu jesteśmy...

Myssia, fajnie, że tobie święta minęły w dobrym nastroju.

Napisany przez: woanna wto, 25 mar 2008 - 13:08

hej!
Meggi co sie stało mam nadzieję że nic poważego

U mnie tak przeciętnie świeta mineły ,głównie ta pogoda do D . Ani na spacerek się nie chciało ,ani poniedziałkowego lania prawie nie było,ale najważniejsze że wszyscy zdrowi na razie.

Napisany przez: Meggi wto, 25 mar 2008 - 13:33

Dzieki dziewczyny, stało sie duzo za dużo i jak zawsze o *****ołę, teraz mam gosci i jakos sie trzymam, ale pewnie niedługo peknę i napiszę w czym rzecz. Echhhhhhhh

Napisany przez: Myssia śro, 26 mar 2008 - 09:01

Wczoraj też miałam dobry nastrój do momentu aż usłyszałam w radiu o matce, która w nerwach rzuciła swojego 14 miesięcznego synka na łóżko, to jej wersja, a potem dzięki babci maluch trafił do szpitala i okazało się, że ma złamaną nóżkę i liczne sińce i obrzęki. Tak się zdenerwowałam, że aż mi łzy lecialy i nie mogłam się uspokoić. A potem przeczytałam wiadomość od Sabiny (nie wiem czy ją kojarzycie, ona jest na tym forum), że straciła maluszka w 11 tyg ciąży I tak się zasmuciłam bo ja się z nią znam większą część swojego życia a w dodatku bardzo się przyjaźniłyśmy Ech życie...
A wiecie co...ja zaczynam mieć jakąś fazę na drugiego malucha....

Napisany przez: Myssia śro, 26 mar 2008 - 10:18

https://www.maluchy.pl/forum/index.php?showtopic=52215

100 lat dla Weronisi!!!! (j.w.)

Napisany przez: niki śro, 26 mar 2008 - 10:58

Kochanej naszej Weroniczce w dniu czwartych urodzin wszystkiego najlepszego, smacznego torciku , mnóstwa prezentów oraz dużo zdrówka i uśmiechów życzymy!!!

Napisany przez: woanna śro, 26 mar 2008 - 22:11

Weroniczka ślicznie dziekuje zawszystkie życzenia

Napisany przez: ania25 czw, 27 mar 2008 - 08:33

Wszystkiego najlepszego dla Weroniki, dużoooo zdrówka i radości, uśmiechu i spełnienia marzeń.

Dziewczyny wszystkiego dobrego po Świętach. Meggi co się tak bardzo strasznego stało?? Jak coś to pisz na priv może coś sięuda pomóc .
Cóż Myssiu jedni tracądzieci a drudzy nie potrafią mieć dzieci.
U nas Święta takie sobie, ja akurat spadłam ze schodów i mam złamaną kość wśródstopiu i tak conajmnie 4 tygodnie w gipsie . Cóż ciężko jest.

Napisany przez: woanna czw, 27 mar 2008 - 09:09

aniu dziekuję za życzenia
to nieżle się urządziłaś ,mam nadzieję że masz jakąś pomoc teraz ..... z gipsem i dwójką dzieci ...nie zazdroszcze
Meggi jak tam nastroje??
Myssiu moĹźe to faktycznie dobry moment na drugie dziecko .......z naszych marcĂłwek tylko ty masz jedynaka
A jak mąż się na to zapatruje??

Napisany przez: Myssia czw, 27 mar 2008 - 11:23

Aniu współuczuję i zdrówka życzę.
Woanko, mąż to by chciał bardziej niż ja. Problem polega na tym, że on sobie nie zdaje sprawy ile może być roboty przy maluszku Nie mieszkał z nami przez 2,5 roku Przychodził tylko. Tak wiem, że to dziwnie brzmi ale tak było Z Kacperkiem nie może godziny sensownie wytrzymać, a co tu mówić o noworodku. A do tego nie chciałabym odchodzić z pracy A męża raczej bym nie zostawiła z noworodkiem samego A do tego mamy nadal nierozwiązaną sytuację mieszkaniową Raczej nie będziemy mieli drugiego dzieciątka Tak tylko sobie czasem myślę o tym. Myślenie nie szkodzi, prawda.
Buziaki

Napisany przez: niki czw, 27 mar 2008 - 13:24

Aniu25, ojej, to będzie ci teraz ciężko z tym gipsem na nodze. Chociaż ja nigdy nie miałam gipsu to nie wiem dokładnie, ale mogę sobie wyobrazić jak trudno jest się poruszać w czymś takim. Współczuję

Meggi,, co tam u ciebie kochana? Nic nie piszesz...Mam nadzieje, że juz troszkę lepiej:)

Myssia, młodzi jestescie jeszcze, sytuacja z mieszkaniem sie wyklaruje, sprawy się ułożą i wszystko jest możliwe. Popatrz na mnie. Ja juz stara jestem, ale sobie radze z małym dzieckiem, ba, przy nim sama czuje sie młodziej...

U mnie tak jakoś nijako. Nastroju na nic nie mam, poza tym sporo pracy w pracy, no a w domu jeszcze wiecej sie nazbierało, bo mąz trzy dni znowu w Warszawie. Ech jak marzy mi sie jakis urlop, gdzieś pojechać, oderwać się...

Napisany przez: Meggi czw, 27 mar 2008 - 17:11

Hej,
Nastrój powoli sie poprawia, kilka spraw mnie męczy, jedna napewno sie ułozy bo tego nie odpuszczę, resztę zostawiam w spokoju, trudno mam naprawde dość, niech sobie inni mysla co chcą ja bedę egoistka myślącą o sobie i swojej rodzinie

Aniu bidulko życzę szybkiego zrośniecia, gips przy dwójce maluchów to musi być uciążliwe

woanno cieszę sie, ze zdrowi wszyscy u mnie Aurelka zasmarkana

niki, no no no to intres się rozkręcił skoro pracy masz duzo tak dalej trzymać

Myssiu na drugie dziecko wcale nie jest za pĂłxno, podobno pierwsze wypada szybciej, ale w tych czasach wsio mozna jak sie chce

Ok, lecę zaraz teściową na PKS odprowadzić

Napisany przez: Myssia pon, 31 mar 2008 - 08:49

No to teraz my walczymy z bardzo wysoką gorączką W nocy wcale nie mogę jej zbić Do tego nóżki go bolą Czekam na lekarza Do pracy nie poszłam. No nic, zobaczymy co się wykluje. Buziaki

Napisany przez: ania25 pon, 31 mar 2008 - 10:32

Myssiu napisz po wizycie lekarza co z Kacperkiem

Napisany przez: woanna pon, 31 mar 2008 - 11:04

Myssiu najwyrażniej ten paskudny wirus nadal krąży.U Weroniki tez zaczelo się od narzekania na nózki, a później gorączka skoczyła, katar i na koniec kaszel.Unas przeszło bez antybiotyków .
A ja mam nowy problem ,tym razem ze sobą a dokładniej z okiem. kilka dni temu zauważylam że źle widzę na jedno oko ,lekarz powiedział że mam niewielkie zmiany w obrębie plamki zółtej. Co może byc przejsciowe,ale niekoniecznie......... dlatego muszę zrobic badanie z kontrastem . Ale.... na takie badanie w ramach ubezpieczenia mam marne szanse, bo najpierw trzeba sie zapisac do przych. okulistycznej ,pózniej dopiero na badanie czekac. Natomiast na badanie za opłatą (250zl bagatela )muszę czekac około miesiaca. echhh ...niechce się gadac

Napisany przez: Myssia wto, 01 kwi 2008 - 10:57

Woanko, wiesz co Ci powiem...lekarze to sa dla zdrowych a nie dla chorych Nawet prywanie też się tyle czeka że szok.
A Kacper niestety tak sobie Dziś siedzi z nim teściowa i okazało się, że pojawiła się biegunka Ja wczoraj miałam straszne wymioty dziś wyglądam jak po pobiciu Ogólnie źle się czuję

Napisany przez: Meggi wto, 01 kwi 2008 - 11:51

ale smutno znowu choroby nam dają w kość

Myssiu tobie i Kacperkowi zycze szybkiego powrotu do zdrĂłwka

woanno no niestety nawet prywatnie tzreba czekać a tak nigdy nie masz pewności, że odrazu na pierwszej wizycie lekarz postawi diagnozę. Najczęściej robia tak by jak najwięcej u nic posiedzieć razy.

Ja niestety tez mam mega nawrót choroby, chychrunie jak stary traktor, nos zawalony, już mam dosyć

Napisany przez: woanna wto, 01 kwi 2008 - 12:43

MEggi ty bywasz na innych wątkach ...czy wszedzie tak chorobowo i ponuro jest, czy tylko nasze marcówki tak coś męczy
trzymajcie sie kochane
Ja obdzwoniłam i objechałam chyba pół Warszawy i zapisałam się cudem do okulisty, w zwyklej w przychodni na 12 maja.Ogólnie zapisywali na sierpień ,ale znalazł sie jakis wolny numerek ( W przyszpitalnch wogóle nie zapisują nowych pacjetów )
Na badanie zapisalam sie na 14maja. Jesli więc dostane skierowanie (mam nadzieję)to badanie będzie bezpłatne, a jesli nie zapłace te 250 Ale znalazlam też szybszy termin ( 8 kwiecien ..za 350zl ) jak dla mnie to strasznie dużo , chociaż badanie miało byc pilne .....strasznie doluje mnie to wszystko

Napisany przez: niki wto, 01 kwi 2008 - 14:42

Ojej dziewczyny, bardzo wam współczuję,że was te paskudne choróbska ścigają
Widzę, że tylko my sie na razie uchroniliśmy przed tymi wirusami, tfu, tfu, żeby nie zapeszyć..

Zyczę Wam duuuużo zdróweczka;)

A w tej naszej rzeczywistości polskiej ,pożal się Boże, to trzeba mieć zdrowie, czas i pieniądze, żeby chorować, niedawno sama byłam tego świadkiem...

U mnie nic ciekawego, jakieś doły mam, cholerka...

Napisany przez: Myssia śro, 02 kwi 2008 - 08:47

https://www.maluchy.pl/forum/index.php?showtopic=52358
a to dla Kasandry 100 lat 100 lat
U nas lepiej. Temperatura w normie. Kaszel jest od kataru, a katar niestety wstrętny Ale może dzięki temu uniknęlismy rotawirusa, który na bank w przedszkolu też był.
Buziaki
Ja dziś rozmowna nie jestem bo @ przyszła

Napisany przez: Meggi śro, 02 kwi 2008 - 18:58

woanno no może nie chorobowo na innych watkach,ale tez jakos tak nastroje nie teges, ja to nawet tym wiosennym wczorajszym sloneczkiem sie nie cieszyłam za bardzo, kaszel wczoraj dawał mi do wiwatu. Dziś jest ociupinkę lepiej. Na szcęscie mąż jakoś po ludzku wkońcu podchodzi, i cały tydzien dziewczynki odwozi do szkoły i przedszkola, przemianę przeszedł ostatnio,tfu tfu żebym nie zapeszyła

Po otwarciu kafejki okazało sie, ze znowu nas zalano z góry, pamietacie potop sprzed dwóch lat? Tym razem nie było az tak tragicznie, ale dobrze tez nie, z sufitu kapało nam pól dnia, mamy podwieszany wiec woda musiała sie zebrac w jakimś miejscu i kapu kapu. Jeden plus to taki, ze katy wysprzatliśmy a było co zmywac Ze strat to chyba tylko narazie klawiatura, woda kapała bardziej na podłogę nie na sprzęt.

Myssiu zdrowka dla Kacperka!!!

Napisany przez: woanna śro, 02 kwi 2008 - 19:16

Oczywiscie od nas rĂłwniez 100 lat dla Kasandry
DUŻA ROŚNIJ KOCHANA

Napisany przez: Myssia czw, 03 kwi 2008 - 08:36

Było ciut lepiej ale gorączka wróciła Wczoraj nie mógł zasnąć bo miał taki straszny kaszel O 4 rano wstał siuisu i był gorący jak piecyk A ja mu nawet pomóc nie mogę bo w pracy siedzę. CO mam robić Ile to może trwać

Napisany przez: Myssia czw, 03 kwi 2008 - 08:49

Obawiam się też pójścia z nim do przychodni, co u nas o tyle nie łatwe, że mamy ją w innej dzielnicy a do tego boję się, że w przychodni podłapie jakieś inne świństwo Jak na szpilkach siedzę i czekam na telefon od tesciowej która umnie w domu siedzi z Niuśkiem. Jak wychodziłam do pracy to nie był taki gorący. Najgorsze, że teściowa jakoś tak mu cholera tą gorączkę mierzy że jej wychodzi 36,8 a ja jak mierzę to raczej 37,8. Meggi poczytałam o Twojej walce w wirausami dziewczynek. Na myśl o antybiotyku słabo mi się robi, to już byłby trzeci w tym roku A ze względu na Kacpra wątrobę to raczej wcale nie powienien brać antybiotyków ani nawet leków przeciwgorączkowych ze względu na tą skazę krwotoczną Powiem Wam, że już się nawet zastanawiałam nad odejściem z pracy

Napisany przez: woanna czw, 03 kwi 2008 - 11:24

Myssiu niezazdroszcze ci..... byc poza domem gdy dziecko chore .Ale nie denerwuj sie tak.Jeśli to grypa, to goraczka może się utrzymac kilaka dni.U Weroniki przez dwa dni była trudna do opanowania (ponad 39) dostawała na zmiane paracetamol i ibufen.I to w dośc dużych dawkach .Potem przerwa i znowu podskoczyłaale juz delikatnie. Jesli Kacperek bardzo kaszle to moze lepiej żeby go lekaz osluchal co jakis czas
Weronika tez nie poszla do przedszkola ...nad ranem rozbolał ją brzuch, troche wymiotowala, potem ją przeczysciło .
Teraz się ożywiła ...mam nadzieję że cos jej po prostu zaszkodziło .

Napisany przez: Meggi czw, 03 kwi 2008 - 11:46

Myssiu cholerka czytam i widze, ze to samo co u moich dziewczynek Kacperek ma. Goraczka trudna do zbicia, u Kasandry tylko nie obyło sie bez atybiotyku, Aurelka jakoś dała radę bez. jeżeli chcesz zbijac gorączkę to u nas pomagala tez kapiel w letniej wodzie ( na poczatek temp wody tak jak ciała potem stopniowo dolewamy zimniejszej) w nocy jednak to jest niewykonalne, ale okłady z wody i octu tez wyciagaja gorączkę, my robilismy z wody.
No i stosowaliśmy to sama kurację co woanna ibufen z panadolem na pzremian, ale to akurat nam nie pomogło, Aurelce dopiero czopki zbiły goraczkę. Za dużo ich jednak podawac nie mozna bo mogą podrażnić odbyt przy takich temperaturach, ale jeżeli sobie rzołozysz to jakoś raz , raz tamto to moze to da jakis efekt.
Tryzmam za Was kciuki, zeby jka najszybciej choróbsko sobie posżło.

Aaaaaa i jesczze jedno, rzucanie pracy to chyba troszke nierozsądne, masz takie teraz mysli, kiedy jesteś zdołowana i zmęczona, ale uwierz mi jeszcze troszkę Kacperek sie uodporni i nie będzie tak łapac wszystkiego. Przy Tobie w domu tez moze chorować, wiem, ze chciałabys w takich momentach być przy nim, ale teściowa mu krzywdy nie zrobi. U mnie jest podobnie przy męzu moim w chorobie sa zywe i broją (on zawsze twierdzi, ze jest ok ) gdy tylko ja do domu wchodze obie leżą plackiem
Może to kwestia tez ich małego wyrachowania, wiedzą, ze tatuś sie za bardzo nie rozczula wiec sa bardziej żywe, a mamusie "wykorzystują" w chorobie

Napisany przez: niki czw, 03 kwi 2008 - 12:28

Wczoraj w telewizji mówiono o tych wirusach, które właśnie teraz atakują i ponoć wysoka gorączka, trudna do obniżenia jest ich cecha charakterystyczną.
U nas jeśli Maksio jest chory, to tak naprawdę pomaga na dłużej tylko czopek, bo te wszystkie syropki obniżają temperaturę tylko o kilka kresek i na krótko...ale niestety czopki rzeczywiście podrażniają odbyt, z drugiej strony lekarstwa doustne podrażniają żołądek i watrobę, no niestety.
Ja czytałam jeszcze o zawijaniu łydek w mokre reczniki, ale nigdy nie stosowałam.

Myssia, bardzo ci współczuję, wiem co się czuje,gdy dziecko jest chore, a nie można być przy nim, ale wiesz, myślę ,że teściowa sobie poradzi, w końcu twego męża wychowała , na pewno jeszcze coś pamięta, a zreszta jaka babcia nie zaopiekuje sie wnuczkiem? (hym...może poza moja teściową )
Meggi, ojej , znowu potop, te sufity podwieszane... nigdy nie można ocenić jak duże są szkody, bo pod nimi nic nie widać, ale dobrze że nic poważniejszego sie sprzętom nie stało

Napisany przez: woanna czw, 03 kwi 2008 - 13:19

niki i moja

Weronika ciagle jakas nieteges teraz zasneła temperatury narazie deczko tak okolo 37
trzymajcie kciuki Ĺźeby to niebyl ponownie jakis wirus

Napisany przez: Meggi czw, 03 kwi 2008 - 13:32

Oj, to u Was tez nieciekawie, myslałam, ze jak psiałas o temp u Weroniki to jak to było a nie, ze to aktualne ,

Co do babć to niki raczej chodziło o te , które wykazuja swoje zainteresowanie wnukami
Bo gdyby tak porównac to moja matka tez odpada, zresztą ona widziała Kasandre ja ta miała zaledwie 5 dni, o Aurelce notorycznie nie pamieta, od picia tak ma, pamieta chyba teraz tylko to co kiedys widziała to co sie do niej mówi to jak w eter, zresztą ja juz nawet nie mówie, bo jak dzwoni ( raz na rok) to nie odbieram telefonu. Tak mi lepiej postanowiłam, ze nic wtym temacie nie zmieniam, trudno, postawiłam sobie teraz za cel nigdy nie popełnić takiego błędu jak ona.

Napisany przez: Myssia czw, 03 kwi 2008 - 14:00

No to u mnie pod względem babć jest ok. Obie uwielbiają się zajmowac. Ja wiem, ze trochę przesadzam, ale tak mi go żal jak choruje. Wiem, że zaziebienie to nie koniec świata, ale ja od razu mam w głowie inne wstrętne choroby o jakich się teraz słyszy. Mąż mnie uspokoja i trochę się z mojego panikowania śmieje. A ja chcę do Niusieczka mojego!

Napisany przez: Myssia czw, 03 kwi 2008 - 14:01

Meggi

Napisany przez: Myssia czw, 03 kwi 2008 - 15:11

Wieści od tesciowej, kaszel się uspokoił ale zero apetytu Smutny i markotny

Napisany przez: niki czw, 03 kwi 2008 - 15:46

Woanna- trzymam kciuki za Weronisie!!!

Myssia,- super, Ĺźe juĹź lepiej!!!

Napisany przez: niki czw, 03 kwi 2008 - 20:12

A tak naprawdę, to mi nie jest okej, nie jest nawet łokej, ale to już insza inszość...

Napisany przez: niki czw, 03 kwi 2008 - 20:16

...dzieci mi nie chorują i powinnam być szczęśliwa, bo przecież ... ale

No sorry, bo macie swoje kłopoty, ale...

Napisany przez: Meggi czw, 03 kwi 2008 - 20:42

niki ,będzie dobrze, moze zacznij odliczać dni do naszego pzryjazdu wprowadzimy znowu troszkę zamieszania i jakoś humor sie poprawi

Własnie organizuje imprezę urodzinową Kasnadry dla kolezanek i wymyśliłam, ze same tort zrobimy i już mam stresa czy coś z tego wyjdzie Jeszcze wyjdzie na to, że w sobotę bede leciec do cukierni po gotowca

Napisany przez: woanna czw, 03 kwi 2008 - 22:18

Niki jakie sory napisz co się dzieje , będzie lżej może nie pomożemy, ale napewno wysluchamy ...przecież wiesz .Jeśli nie tu to na pw.
buziaki

Napisany przez: Myssia pią, 04 kwi 2008 - 09:14

Meggi Kochanie, mi wyszedł i to bardzo dobry to i Tobie wyjdzie!
A teraz krĂłtka historyjka.
Wracam do domu, Kacper ma 37,9. Myślę....hmmm...za dlugo coś ta gorączka. Do przychodni nie chciałam z nim jeździć, bo i nie miałam jak i dzieci dużo w kolejce chorych, to po co go narażać. No to dzwonię do LuxMed. Wizyta domowa 160 zł nic to, zdrowie Niuśka najważniejsze. Miły pan powiedział, że czas oczekiwania do 5 godzin!!! (zawsze było do 4 ale tyle zgloszeń że się nie wyrabiają) a to była godz 17:30. Cóż mówię, trudno, najwyżej będe go budzić. A tu cud! Przyjechali o 18-tej. Pan dr bardzo dokładnie go zbadał i co się okazało? Niusiek ma zapalenie ucha środkowego! Dostał anybiotyk na 10 dni i będziemy teraz kombinować opiekę. No ale najawżniejsze że wiemy co jest. Zatem zaczęliśmy leczenie.
Niki
Wyżalenie się przed Wami bardzo mi pomaga! Niki wyżal się choć trochę, może pomożemy i coś poradzimy,wspólnie łatwiej

(nie wiem dlaczego ten gif się zmienił więc go wywalam)

Napisany przez: Meggi pią, 04 kwi 2008 - 12:17

Myssiu dobrze,ze diagnoza postawiona , teraz zycze szybkiego powrotu do zdrowia Kacperkowi

Czy ktos był na bilansie 4-latka ??? Ja byłam zaraz po samych świetach, nawet nie wiem czy pisałam. Tak wiec Aurelka według Pani doktor bardoz ładnie urosła, 116,5cm mierzy, według centyli powyżej średniej, nigdy nie wiem o co dokońca w tym chodzi Wagowo 15.5kg, wszystko inne też ok

Aaaa i rano postanowiłam jednak kupic gotowy tort , miałam dziwny sen, ze ten mojej roboty zaraz po postawieniu na stół sie rozpłynął

niki odezwij sie !!!

Napisany przez: niki pią, 04 kwi 2008 - 12:44

Dzięki dziewczyny już mi lepiej, wczoraj dopadł mnie taki totalny dołek, ale się przespałam z nim i już mi odrobinkę weselej.

Jakoś tak nic mi sie ostatnio nie układa, w pracy, w domu, do tego kłopoty finansowe, większość tygodnia męża nie ma w domu, tylko w tej Warszawie siedzi, albo gdzies jeździ, a jak jest, to dochodzi do spięć... i tak żle i tak niedobrze...




Wszystko się kręci w kółko, praca... po Maksa... potem do domu, pół tygodnia jestem praktycznie sama , w pracy też jestem sama, nie ma z kim pogadać, chyba że z klientami o garnkach i patelniach ,życia towarzyskiego prawie zero, pogody na dworze nie ma, wyjechać nie ma gdzie... albo nie ma kiedy , bo trzeba pracować, wrr... , jakieś takie zmęczenie mnie bierze, podobnie jak w przeszłym roku, staram sie temu nie poddawać, ale wczoraj mnie dopadło i już...

No to sobie ponarzekałam, faktycznie trochę lżej jakby...

Naprawdę musicie przyjechać, żeby mnie rozerwać trochę, spotkanie jest konieczne

Napisany przez: Meggi pią, 04 kwi 2008 - 13:16

niki dokladnie wiem co czujesz, mam identyczne momenty ,że tylko dom, praca, zakupy, odbiór dziewczynek i znowu dom , obiad, praca echhhhhh nie wiem czy tu mnie plusem jest , ale ja swojego chłopa dośc często za to widuję Ledwo człowiek wstanie wyrko poscieli już musi je na nowo robic i tak w kółko Macieju

Napisany przez: Myssia pią, 04 kwi 2008 - 16:44

Dziewczynki, no to niestety, wszystkie tak mamy raczej. Cóż, życie. Ale jak patrzę na moje koleżanki, które sa w moim wieku i sa nadal same i nie mają perspektyw na założenie w najbliższym czasie rodzinki i posiadania potomka to wiecie co...cieszę się, że mam jak mam i czasem nawet padma na pysk. Ale mam synusia i jestem szczęśliwa!!!

Napisany przez: niki pią, 04 kwi 2008 - 19:33

Dzieci, to wielkie szczęście, ja tego nie neguję i naprawdę doceniam to, że je mam, że są zdrowe, nie sprawiają kłopotów wychowawczych, tylko jak życie dokopie w innym wymiarze, to człowiek o tym przestaje pamiętać, niestety , a powinnien...

Napisany przez: woanna sob, 05 kwi 2008 - 17:53

Niki ja tez często łapię doła ,ale na mnie najgorzej dzilają problemy ze zdrowiem ( dzieci ,ale i własne)
Czasem zaczyna mie tez wkurzac coś bardziej przyziemnego (najbardziej nasze mieszkanie ) ale wtedy poprostu jestem wsciekła .
Natomiast jęsli cos jest nie tak ze zdrowiem, to już popadam w jakis obłęd.Teraz tez tak mam ,w dodatku jakis katar też zlapałam i ogólnie marnie sie czuje Strasznie mie stresuje to oko , niewiem jak moglam tego wczesniej nie zauwazyc ( chyba ze nagle mnie to dopadło ) oczywiscie poczytałam juz sobie ile chorób może wywolac takie problemy ze wzrokiem

Weronice niby przeszło.. moze faktycznie coś jej zaszkodziło ale znowu dwa dni prawie nie jadła i wyglada jak cień. A juz tak ladnie apetyt jej wrocił.,

Meggi Aurelka faktycznie duża urosła ,Weronika jeszcze nie byŁa na bilansie i wcale niemam ochoty na to badanie, bo obawiam się że u nas wszystko bedzie ponizej normy
wzrostu ma chyba nie wiecej niz 100cm a ostatnio ważyła tylko 13 ,5kg)
Myssiu jak czuje sie Kacperek? powiedz czy odstawilaś mu te produkty mleczne czy nie dałaś rady
ania 25 jak sobie radzisz?

Napisany przez: Myssia pon, 07 kwi 2008 - 10:54

Kacperek ma się nienajgorzej. Zdecydowanie antybiotyk pomógł.
Natomiast mamy nowy problem.... w sobotę jakis stary *****oła najechał na męża i mamy dokładnie rozwalony samochód z tyłu...do tego od strony fotelika!!! Na szczęście sam jechał. nie wiem czemu tak nam się pieprzy wszystko

Napisany przez: woanna pon, 07 kwi 2008 - 15:10

Myssiu trudno powiedziec czemu.... ...moze jednak trzeba się cieszyc że mężowi nic sie niestało, no i własnie ...że Kcperka z nim nie było.

Napisany przez: Myssia wto, 08 kwi 2008 - 08:44

Wiecie co, tak sobie to wytłumaczyłam, że po pierwsze dobrze że był sam i nic mu się nie stało. A poza tym, może wreszcie to go nauczy, że ma bezwzgędnie i to zawsze zapinać Niuśka w foteliku! Niestety jak jadą do przedszkola to tego nie robi sadza go na tylnie siedzenie obok fotelika Ale nauczyłam Niuśka, że ma się drzeć ile sił w płucach "tato zapnij mnie w foteliku" jak by znów go chciał usadzić obok.
Jak pomyślałam co się mogło stać gdyby właśnie jechał z nim niezapiętym

A teraz część przyjemniejsza!!! 100 lat 100 lat!!!! dla naszej Meggi!!!! Meggi Kochana, raz jeszcze dużo zdrówka i radości i szczęścia Ci życzę!!!

Napisany przez: ania25 wto, 08 kwi 2008 - 08:55

Cóż Woano poprostu muszę sobie radzić. Chodzę na tej nodze na pięcie i jakoś sobie kuśtykam mam tylko nadzieję, że nie będzie to miało niemiłych skutków. U mnie Julka znów ma trochę kaszlu chyba będę się starać o sanatorim dla moich dzieci może to coś pomoże.
Mnie też czasem dobija codzienność i kłopoty dnia codziennego (szczególnie komentowanie wszystkiego przez moją mamę), normalnie wytrzymać już się nie da. Normalnie we mnie się gotuje, ale nie płaczę już tulko się wściekam.
Myssiu naprawdę dobrze, że nie było Kacperka w samochodzie i popatrz na to z tej strony.

Napisany przez: woanna wto, 08 kwi 2008 - 11:57

MEGGI życzę Ci jeszcze jeszcze wielu takich dyszek .....w zdrowiu ,radosci i miłości

Napisany przez: Meggi wto, 08 kwi 2008 - 12:26

Dziękuję , dziekuję kochane foremki
Myssiu Tobie jeszcze tak oficjalnie podziękuje Ty wiesz za co

Wcale nei czujetych urodzin, coprawda mąz się śmieje, ze po 30-tce zołzowata siez robilam bo od rana chodze i na niego warczę

Myssiu narazie przytulę cie wirtualnie a potem postaram sie coś napisać, mam ciut pracy

Napisany przez: niki wto, 08 kwi 2008 - 13:24

Kochana Meggi, zdróweczka i szczęścia z Okazji urodzin!! Wszystkiego naj, naj, naj!

Ale paskudna pogoda, zimno, wieje i leje, a synek dostał kataru. Byliśmy na weekend u babci, trochę zimnowato było,chodzilismy po lesie i chyba sie przeziębił, ale nic poważnego się więcej nie dzieje, apetyt też w normie. My na bilansie nie byliśmy, zapomniałam o tym, dobrze, że przypomniałyscie, trzeba pójść.

Maksio to kawał chłopa, nie wazyłam go ostatnio, ale jest tak ciężki, że ledwie go podnoszę, na pewno ponad 18 kg..

Napisany przez: ania25 czw, 10 kwi 2008 - 14:08

Meggi wszystkiego najlepszego, zdrówka, miłości, radości i spełnienia marzeń

Napisany przez: niki czw, 10 kwi 2008 - 19:34

Co tam babeczki??

Widzę, że nie macie weny na pisanie?

To podobnie, jak ja

Meggi, jak tam okrągłe urodzinki? Udane?

Ania25, wiem co znaczy mieszkać z rodziną, ja ze swoją mamą wytrzymuję tydzień, potem zaczyna iskrzyć i to po obywu stronach, ale jak się mieszka osobno, to można wypracować kompromisy i jakoś leci.

Napisany przez: Meggi czw, 10 kwi 2008 - 20:12

No weny mi jakoś brakuje

niki pytasz jak po urodzinkach a nijak jakoś, niby mąz piękne róże mi kupił i dziewczynkom coby mi dały, ale jednak liczyłam na jakąs tyci niespodziankę wieczorem no nie wiem jaką, nawet jakis szampanik lub winko a tu nic Wczoraj jak już wytknełam to mężowi to zdziwiony, ze sama tego nei zaproponowałam
W sobotę gra w Toruniu koncert i pierwszy raz nie robię nic w tym kierunku by tam byc jakoś nie mam ochoty, zreszta nie mam co z dziecmi zrobić na siłę nie będę ich przecież u nikogo nocować a Kasa nie chce spac np. u dziadka. A mąz nawet nie pyta czy przyjdę niech sie buja, nie ide

Komunia mi sie zbliża wielkimi krokami, lista gości niestety maleje, z bratem nie gadam nawet nie mam ochoty mu zaproszenia wysłać, najchetniej wziełabym tylko jego dzieci coby były przy Kasandrze, ale to tez niemożliwe. Najchętniej zamknełabym sie w jakimś domku w lesie i przeczekała to wszystko, nie mam sił na rozwiązywanie problemów w mojej rodzinie bo to prace syzyfowe, mój brat zawsze bedzie mieć jakis problem. Echhhhhhhh sorki, ze tak mało optymistycznie obiecuje poprawę w najblizszych dniach


ANiu dziękuję za zyczenia

P.s Myślałam, że po 30-tce będę pelna życia które podobno ma sie dla mnei dopiero zacząć a tu d........a

Napisany przez: niki czw, 10 kwi 2008 - 21:02

Meggi, ja to rozumiem, niestety...

Faceci nie są zbyt domyślni, jeśli chodzi o te sprawy, które są dla nas ważne...No , przynajmniej ja mam też takie doświadczenia
Dla kobiety rocznica, a szczególnie ta okrągła, to jest jakieś przeżycie, pamiętam, jak moje koleżanki przeżywały tą trójkę , ja sama jakoś mniej, ale też, a chłopy nic, widać dla nich jesteśmy takie same, nieważne jaka cyferka naszą osobowość poprzedza
Mój też się nie wybija w tym względzie, już mam dosyć przypominania kiedy i dlaczego co...

Ale ci powiem, ze kolejnego zera nawet nie chciałam, aby ktoś świętował

Napisany przez: Myssia pią, 11 kwi 2008 - 08:41

Babeczki ja nic zupełnie nie dostałam więc Was wyprzedzam w posiadaniu męża niemyślącego
No Kochane! Wiosna! Dziś mam humor jak trza! Pojeździłam rano na rowerze! Wpradzie tylko 15 minut bo miałam wcześniej lekki wypadek przez co czas mi się skurczył, a do tego zmarzłam strasznie. Ale czuję mięśnie jednak. POtem peeling z kawy i "biocol24slim" i do pracy, na dietetyczne pyszne śniadanko i kawkę i "drenafast" No mam nadzieję, że do spotkania z Wami ubędzie mi nieco tych kilogramów
Buziaki Kochane babeczki i życzę Wam wszystkim super miłego dnia!!!! NIech Wam słoneczko nie tylko na niebie ale i w serduszku zaświeci!!!

Napisany przez: woanna pią, 11 kwi 2008 - 10:36

Myssiu co za opymizm z ciebie dzis tryska...mam nadzieję że nam sie udzieli.

Ja niestety malo optymizmu mam, bo Weronika od wtorku kaszle i ma meczący katar.... co z tego że wiosna

Napisany przez: Meggi pią, 11 kwi 2008 - 12:11

U mnie nadal nastrój do niczego, dzis wpadłam na chwilke do mamy mojej koleżanki, która obecnie ma na wychowaniu jej córkę, która chodzi z Kasandra do jednej klasy i sie przyjaźnią. W ost dwóch latach ich nauki bardzo sie z zyłam z ta kobietą, wiadomo te same problemy, szkoła, Komunia (ona ma to wszystko na głowie bo koleżanka w Angli mieszka) No rok temu miął ona operacje na rozbicie kamieni w nerce, to jednak nic w prównaniu z tym co tera przechodzi. Po operacji okazłao sie, że ma maiżdżycę w udzie, kobitka ledwo już hcodzi, lekarze przyjmuja ja raz na tzry miesiące, bierze leki, była prywatnie tez nic konkretnego sie nei dowiedziała. Dziś była na kolejnej wizycie i lekarz po badaniu jakimś aparatem stwierdził, ze nie ma poprawy, zwiększył jej dawkę leku kazła pzryjśc w czerwcu, i dopiero wtedy stwierdzi co dalej jezlei poprawy nei bedzie innego wyjścia nie widiz jak obcięcie nogi Normalnie nei weim jak tej kobiecie pomóc, z tego co czytam w necie to cholerstwo nei do wyleczenia jest ona czuje, że jest na skraju załamania, trzyma ja chyba tylko przy siłach Komunia wnuczki.


Myssiu tak trzymaj powoli czuje jak twoja energia na mnei pzrechodzi :*

Napisany przez: Myssia pią, 11 kwi 2008 - 14:22

Wiecie co, popieprzony ten świat
Codziennie słyszy się złe rzeczy! Teraz mowili o rodzicach zastępczych którzy maltretowali 4,5 letnią dziewusię a rany jej posypywali solą! Co się z tym światem dzieje!!!!

Napisany przez: ania25 pon, 14 kwi 2008 - 08:54

Oj Myssiu potworne to co piszesz.
Meggi byłaś na kocercie męża?? Meggi dobrze, że ta kobieta ma chociaż ciebie, napewno jej jest trudno. Chyba powinna też porozmawiać ze swoją córką o powadze tej sprawy.
U mnie odnośnie prezentów to mąż tak średnio domyślny, w tym roku nawet chciał mi zrobić jakąś niespodziankęw dniu urodzin, ale mu się dni pomyliły .
Woanno zdrówka dla Weroniki, Dawid też ma znów katar i co za tym idzie gorzej słyszy - te wirusy teraz takie okropne, już nie wiem jak go chronić. Pochodził tydzień do przedszkola i znów to samo. Ale myślę że to też jest taka zdradliwa pogoda tutaj słoneczko a za chwilę zimny wiatr owiewa i trudno, żeby nie rozchorować się.
U mnie też nastrój bylejaki. Czuję sięzagubiona i zmęczona.

Napisany przez: Meggi pon, 14 kwi 2008 - 10:53

Hej!
Aniu no poszłam na ten koncert wóciliśmy o 4.30 impreza udana za to wczorajszy wieczór katastrofa, popstrzykaliśmy sie o *****ołę, a dziś nie chce mi sie tym bardziej NIC Nie wiem co sie dzieje

Napisany przez: Myssia pon, 14 kwi 2008 - 10:57

A mnie było super od rana. Godz 5:30 wyszłam na rower. Ogólnie super do momentu jak zadzwoniłam do przychodni zapisać Niuśka na bilans. No i jak zwykle mi się nie udało zapisać go do naszej pediatry na taki dzień i godzinę żeby mi pasowało. ZNów muszę brać urlop! A tak mi fajnie sie dzień zaczął.

Napisany przez: niki pon, 14 kwi 2008 - 12:20

Hej, hej.

Aniu25 i Meggi

Aniu, dużo zdrówka dla dzieciaków , taka pogoda, raz ciepło, raz zimno, mój mały też chodzi ciągle z katarem... A tobie życzę więcej sił i lepszego nastroju, pozdrawiam.


Meggi, uśmiechnij się , jutro bedzie lepiej:)


U nas w sobotę było cieplutko, pojechalismy do Doktorc zasiać trawę przed domkiem.Powinnam zrobić to jesienią, ale zapomniałam, a teraz to już pewnie nie urośnie do lata, ale cóż, posiałam i jak ptaki nie wydziobią nasion, to może oś urośnie.
Przy okazji upiekliśmy już pierwsze kiełbaski na grillu i było fajniusio.
Maksio dopytywał się, gdzie są pieski, ale po pieskach tylko walajace się miski ostały, za to ptaki w tym roku śpiewają równie radośnie.

Mam nowy dach na domku , miała się też zacząć budowa hotelu i basenu, ale teraz właściciel spadł z drzewa, podczas scinania gałęzi piłą motorową i połamał sobie nogę w czterech miejscach, czeka go co najmniej 2 miesiące w szpitalu, więc nie wiem jak będzie. A swoją drogą, który właściciel, notabene nie najmłodszy, włazi sam na drzewa, zamiast komuś to zlecić??? tego pojąć nie mogę...

Mnie to tam te rozbudowy ośrodka nie interesują, podoba mi się tak dziko jak tam jest, tylko łazienkę mogliby otworzyć, a reszta niech zostanie jak jest spokojnie i pusto.

Napisany przez: Meggi pon, 14 kwi 2008 - 12:57

Nadal jakoś dziwnie mi choć z mężem już ok.

niki ale mi ochoty narobiłas tym grilem, szczerze już nie moge sie doczekac naszego spotkania, nic a nic nie stanie mi na przeszkodzie żeby do Ciebie przyjechać Dziewczynki a zwłaszcza Kasandra juz wypytuje kiedy pojedziemy i czy Bratek będzie miałam nic nie mówić

U nas tez słonko swieci i cieplutko jest, szkoda, ze w sobotę cały dzień lało, miałam wolne i w domu siedziałam

Napisany przez: Myssia wto, 15 kwi 2008 - 09:04

Niki rozmarzyłam się...ach las...ptaki...grill....dziewczyny w piersi się biję, że na glowie stanę żeby przyjechać!!! To co...ustalamy konkretny termin?

Napisany przez: niki wto, 15 kwi 2008 - 13:56

No czas najwyĹźszy... Nareszcie

Bo potem poustalacie inne terminy, rozjedziecie sie wszystkie po świecie i kto do mnie przyjedzie??

Napisany przez: niki wto, 15 kwi 2008 - 13:59

Meggi, hym, hym...chyba Kasandrze ktoś wpadł w oko, heheh

Napisany przez: Meggi wto, 15 kwi 2008 - 15:05

No , ale będzie miec fajnych teściów

Dziewczyny kochane, jestem za wekendem tak na poczatku lipca, juz kumpla namówiłam coby mojego w jakąś trasę koncertową, wzieli miałbym wiecej wolnego, nie wiem jak niki by pasowało ,ale ja tym razem chciałabym od piatku juz być z wami

Napisany przez: niki wto, 15 kwi 2008 - 15:24

Ja już mówiłam, że mnie to wsio ryba, kiedy...
I tak sie nigdzie nie wybieram i się dostosuje:)

Napisany przez: Meggi śro, 16 kwi 2008 - 12:54

Hej

Pochwalę sie moim kolejnym "arcydziełem" Wczoraj złożyłam te zdjecia, które będa nadrukowane na poduszkę, która ma być prezentem urodzinowym dla bliskiej koleżanki Kasnadry Ona być moze w lipcu wyjedzie na stałe do Anglii i myślę, że bedzie ta poduszka zarazem fajną pamiatką. Na zdjeciu pierwszym oczywiście sa one same, jak widac znaja sie od pieluch

1strona





str.2

Napisany przez: Myssia czw, 17 kwi 2008 - 09:34

Meggi ja już chwaliłam, że super Pochwalę jeszcze raz...super!!!
A w ogóle to Kasandra jest śliczna dziewczynka. Oczęta ma takie duuuże
A ja jak zwykle mam jakieś życiowe zawirowania ech... Wczoraj od rana płakałam z powodu fryzury Dziś nieco lepiej bo prostownice małżonek kupił, miał bez niej wczoraj do domu nie wracać i nawet sam mi rano prostował
A wczoraj jak wracałam z pracy jakoś słabo się w autobusie poczułam, w metrze to już zielona byłam i ledwo do domu doszłam Myślałam że się przekręce. A brzuch mnie bolał jak nigdy No i ja niestety mam po straszne wybroczyny na twarzy więc dziś wyglądam jak biedronka A akurat szefostwo z Irlandi przyjeżdza. Normalnie bomba. Ech już przywykłam do tych moich "przygód"


A co do spotkania naszego to może wstępnie ustalmy sobie weekend 4-6 lipca? Co Wy na to? Meggi, to jest pierwszy weekend lipca, może być?
I jeszcze potem poproszę dokładną trasę Pociągiem będziemy jechać. A małża zabrać można?

Och kurcze, ja już chce do Was!!! Ale będe mieć stresik... bo mnie osobiście jeszcze nie znacie.... ale będzie chyba dobrze, co?

mmmm

Napisany przez: niki czw, 17 kwi 2008 - 11:03

Meggi, podusia super! Naprawdę fajna pamiątka przyjaźni.

Myssia, jaki stresik?? Zapewniam cię, że nie będzie żadnego stresiku. My się spotkałyśmy wtedy pierwszy raz, a było tak, jakbyśmy się już widywały i znały od wieków
A Męża oczywiście zabieraj

Aniu25,masz najdalej, ale moĹźe i ty dojedziesz?

Woanko, co u ciebie, coś nie odzywasz się??

Napisany przez: niki czw, 17 kwi 2008 - 11:33

Meggi,na tym zdjęciu gdy były małe Kasandra ma niebieską butelkę??

Napisany przez: Meggi czw, 17 kwi 2008 - 11:58

Własnie odebrałam poszewkę, wyszła super Tylko jak zaswze coś pokręciłam i byłam pewna, że to z poduszką będzie od razu, no nic muszę wiec jesczze kupic jakeigos jaska 40x40

Myssiu ty sie niczym nie stresuj tak jak pisała niki pierwsze spotkanie od pierwszych naszych minut przebiegało jakbyśmy juz kilkaset takich zaliczyły Powiadasz jedziesz pociągiem moze zrobimy to czego w popzrednim razem nam sie nei udało, dosiądziesz sie do mnie Ciekawa jestm czy ten sam będize jechał co rok temu czyt. bezposredni
Myssiu pokaz nam dziejsza fryzurkę, robionę pzrez męża


niki zgadza sie ta z niebieską butelką to Kasandra

Zapomnialam napsiać, ze weekend wstepnie mi pasuje, w tym roku licho z planami wakacyjnymi nam idzie być moze nie bedzie zbyt wielu wyjazdów
Dobrze, ze Kasandra ma sporo w planach moze tego aż tak nie odczuje, tydzien po komunii jedzie z Kościoła do Lichenia na pielgrzymkę, 27 maja na 4dniowa wycieczkę ze szkoły. Potem chcemy zaliczyć zlot czerwcówek no i nasz

Napisany przez: woanna czw, 17 kwi 2008 - 16:27

Moje nastroje są ostatnio zmienne jak pogoda za oknem. Jakoś tak do d...sie czuje....nawet niechce mi się pisać.
Mam nadzieje że do lipca wrócę do normalności.

Napisany przez: Meggi czw, 17 kwi 2008 - 22:15

do jakiego lipca, najwyżej do jutra masz taryfe ulgową

OD TERAZ KONIEC Z DOŁAMI

To znaczy tak oficjalnie czas się troszkę rozchmurzyć, choć samej idzie mi kiepsko to jednak wole wepchnąć swoje małe doły gdzieś w kąt(choć coraz mnie miejsca na nie ) i zacząć wprowadzać same pozytywne myśli. Często mi jakoś sie nie układa ostatnio a za same swoje myśli mam ochotę sobie sama głowę ukręcić, ale co tam moze i tym razem uda mi sie jakoś zepchnąc to wszystko i będzie jak dawniej.

Napisany przez: Myssia pią, 18 kwi 2008 - 08:43

Cześć Perełki Kochane!
No to jesteśmy umówione jednym słowem Małż nic nie wie jeszcze, ale na to jest czas
Meggi sprawdzimy potem pociągi się umówimy. Ja może bym wzięła wolne już na piątek i w piątek pojechała coby na wieczór dojechac. No ale to szczegóły do dogrania.
Co tam dalej....a...mamy nowego szefa takiego od można powiedzieć ogólnej koordynacji całości firmy. Jednym słowem....blady strach na nas padł co będzie to będzie
Wczoraj dostałam taką wiadomość smutną, że moje problemy to pikuś i az mi się wstyd zrobiło z powodu tego mojego rozpaczania nad fryzurą.
Mojej mamy koleżanka dawna z pracy, taka raczej w moim wieku dziewczyna, długo nie mogła zajść w ciążę, w końcu zaszła, w 6-ym miesiącu, tak na początku 7-mego musieli wywołać poród bo coś było źle. Maleństwo wazyło 420 gram Przez tydzień było wszystko dobrze. Niestety .... ['] Strasznie się wczoraj spłakałam. Znam tą dziewczynę, bardzo miła, pracowita, sympatyczna, pomocna. Tak po tej wiadomości wyściskałam Kacperka, że omało go nie udusiłam.
Z drugiej strony, może i tak miało być, bo maleństwo mogło w przyszłości ciężko chorować. Aż tak wczesne wcześniaki mają małe szanse na normalne życie potem. Ale ['] dla maleństwa.
A teraz koleżanka z pracy która jest w 8 mym miesiącu poszła na patologię bo od miesiąca dzidziuś nie przybiera na wadze.
Cholerka, same jakieś złe wieści dzieciowo ciążowe ostatnio.
Zaraz do mojej przyjaciółki zadzwonię zapytać jak sie czuje. Już jej leci 37 tydzień Też nie mogła w ciążę długo zajść, leczyła się, dostawała zastrzyki, jedno invitro nie wyszło, w końcu się udało! jak mi napisała, że jest w trzecim miesiącu to oczywiście co zrobiłam? Popłakałam się ze szcześcia. I zadzwoniłam też do jej mamy z którą też się kolegowałam-przyjaźniłam pogratulować wnusi
Ech ale się rozpisałam
Buziaki!!!!
Wiecie, że my się 4 lata znamy?

Napisany przez: woanna pią, 18 kwi 2008 - 19:39

Meggi... staram się...chwilami nawet udaje mi się myslec pozytywnie .....mam takie glupie wrazenie jakby w mojej głowie siedziały dwie osoby ...jedna widzi fajne rzeczy,nawet w trudnych sytuacjach, a druga......... tylko koszmarne scenariusze widzi. teraz ta druga ma przewagę.Oby mi to przeszlo bo niechce zowu specjalisty szukac
Tak ogólnie to Weronika od tygodnia siedzi w domu, chyba jest duŻo lepiej ale ciągle kaszle i chrypi.

Napisany przez: niki sob, 19 kwi 2008 - 11:14

Woanko, mam podobnie, też staram się nie poddawać i jakoś jest...

Trzymaj się!
Mam nadzieję, że to ,co teraz czujesz jest przejściowe, chwilowe i zyczę ci tego!
Jak masz ochote sie wygadać, to napisz tu, albo na pw...Musimy sie wspierać, choćby myślami i dobrym słowem

Napisany przez: Myssia sob, 19 kwi 2008 - 16:25

Niki nic dodać nic ująć...podpisuję się pod Tobą.

A teraz idę szykwoać banoffi na jutrzejrze imieniny mojej mamy.
Niki ja wiem, że już kiedyś pisałam, ale czy jutro Twoja Agnieszka obchodzi imieniny?
Buzi

Napisany przez: woanna sob, 19 kwi 2008 - 22:37

Niki .. dziewczyny... wiem że jestescie i pewnie jeszcze nie raz wyleję tu swoje smutki..ale narazie muszę chyba przeczekac

Napisany przez: Myssia wto, 22 kwi 2008 - 09:12

Hej Babeczki
Nic nie piszecie to ja napiszę.
Otóż...w nocy z niedzieli na poniedziałek nie wiedzieć czemu przywaliłam twarzą w ścianę i uszkodziłam sobie nos. W ogóle to jest krzywy a mój mąż powiedział że zawsze taki był i się zdziwił że tego wcześniej nie widzialam Nic to. Jak będzie mnie tak dlużej bolał to w końcu do lekarza pójdę. Liczę że przejdzie samo.
A poza tym wypróbowalam nowy żel https://esentia.pl/Bielenda_Fitness_Line_Termoaktywny_zel_wyszczuplajaco_drenujacy_p26369.htm p októrm dostałam tak silnego uczulenia że zaczęłam się dusić
A poza tym jakaś bez humoru jestem bo dziecko mam smutne Marudne i ciągle narzekające, rozpieszczone do granic możliwości, nie radzę sobie z nim

Napisany przez: Meggi wto, 22 kwi 2008 - 12:21

Myssiu ja mam dwa egzemplarze marudząco płacząco- kłócące , Aurelka wczoraj pzrez pól h wyła w drodze z przedszkola bo ona na Kasandry Komunię chciała różowa sukienkę a nie biała (Komunia za trzy tygodnie ) Kasandra za to chyba znowu ma jakies przesielnie związane właśnie z zbliżająca sie Komunia, zalicza właśnie pieśni i inne formułki, do tego w szkole Pani tez raczej im nie odpuszcza, ech aby do maja przetrwać
Wczoraj zamówiłam tort taki do 5kg 30 porcjii w ksztalcie Hostii, o taki

Napisany przez: niki wto, 22 kwi 2008 - 13:11

Ale super tort ślinka mi pociekła !!!

Max też miewa różne humorki, aniołeczek to on tylko przy obcych i to, dopóki sie nie oswoi.

Woanko, jak tam , już troszkę lepiej??

Agnieszce test humanistyczny poszedł w miarę dobrze, wszystkie pytania zamkniete zrobiła, w tych otwartych oceniają egzaminatorzy według jakiegoś klucza, więc nie wiadomo jak to będzie... to zależy na kogo sie trafi, kto edzie to sprawdzał. Jutro część matematyczna.
Kolejny stresik dla mamy.

Napisany przez: Myssia wto, 22 kwi 2008 - 13:25

Meggi torcik super !!!
Niki trzymam kciuki i dawaj znać co tam i jak tam
Woanko

Nos boli mnie dalej A żelu którym usiłowałam popełnić przypadkowe samobójstwo mąż zakazał wyrzucić bo sam chce używać

Napisany przez: niki wto, 22 kwi 2008 - 14:37

Myssia, Ĺźel termoaktywny, to taki po ktĂłry skĂłra robi sie czerwona, goraca i pali?
Miałam kiedys cosik takiego, co prawda uczulenia na to nie dostałam, ale zużyłam tylko do połowy, bo straszliwie piekło. \

Ja to sie dziwię, że twój małżonek chce dobrowolnie wystawiać się na takie tortury

Kiedyś swojemu przykleiłam na nodze pasek z woskiem do depilacji, to mało się nie posikał jak mu oderwałam.

Napisany przez: woanna wto, 22 kwi 2008 - 16:25

Może nie lepiej, ale na szczęscie nie gorzej ..narazie .W dodatku od miesiecy trwa u nas w bloku remont (ocieplanie) mam juz tak dosc tego syfu ..okien nie da sie otworzyc, ani nawet odslonic bo ciągle się cos sypie ,cieknie lub też faceci w oknie siedzą koszmar. W dodatku dzisiaj wywieszono i8nformacje ze w najlizszych dniach zacznają wymieniac instalacje centralnego ogrzewania malo tego.. na podwórku trwaja prace wykończeniowe nowego placu zabaw... wszystko znowu rozkopane .Normalnie jeden wielki plac budowy.Pocieszam się tylko tym, że jak juz te wszystkie prace sie zakończą to będzie ładniutko ,czysciutko i w ogóle pięknie ...TYLKO CIEKAWE JAK DLUGO

Meggi swietny ten tort ..a jesli jeszcze smakuje tak jak wygląda to ....zazdroszcze gościom chociaz samego zamieszania wzwiazku z impreza nie zazdroszcze .
Myssiu a co ty lunatykujesz, że tak na ściane wpadłaś?

Niki.... twoja Agniesia woli przedmioty humanistyczne czy scisłe? Moja chrzesnica dopiero przed jutrzejszym dniem ma stracha.

Napisany przez: Myssia śro, 23 kwi 2008 - 11:53

Niki tak to taki żel. A mąż to sobie nim posmarował jedynie 3 cm skóry z boku brzucha Ale rozlazło mu się to ciepło jak cholera. Brr...
Coś mnie dziś łupie w karku i barku i do tego roboty od groma.
Buziaki

Napisany przez: ania25 śro, 23 kwi 2008 - 22:45

Woano przesyłam dużo pozytywnych fluidków
Meggi torcik naprawdę rewelacja, aż się chce skosztować. Meggi już nie długo będzie po wszystkim.
Niki trzymam kciuki za Agnieszkę oby wszystko wypadło dobrze.
Myssiu to miałaś przeżycie z tym żelem, a mężusiom czsem nie zaszkodzi spróbować jak my musimy cierpieć, żeby być pięknymi
U nas Dawid przyniósł wirusa z z przedszkola, z nim już lepiej, ale teraz ja i Julka na antybiotykach.
Mam ich oboje w domu i do tego za bardzo nie można wyjść na dwór normalnie nie daje się już z nimi wytrzymać. Dzisiaj jak tylko na chwilkę znikałam im z oka to zaraz była wojna pomiędzy nimi i to taka z rękoczynami . Ciężko mi ich pogodzić, czesto czuję się tak bardzo bezsilna. I do tego jeszcze chora jestem, ale w poniedziałek lekarz zdją mi gips stwierdzając, że jeszcze mi się kość nie zrosła ale mam sobie powoli chodzić.

Niki jeśli chodzi o to czy przyjadę na spotkanie z wami to naprawdę chciałabym, ale my pod koniec lipca wyjeżdżamy na wakacje, między czasie będę się starać o sanatorium dla dzieci i tak finansowo mamy napięty ten rok. Wiesz musiałaby to być wyprawa bo trochę daleko, a Julka w pociągu mi tyle czasu nie wytrzyma - miała problem z dojechaniem do krakowa a to tylko 2 godzinki.

Napisany przez: Myssia czw, 24 kwi 2008 - 08:54

Aniu to faktycznie niewesoło u Was. trzymajcie się kochani, życzymy Wam dużo zdróweczka!!!
A my mamy po fazie nocnych koszmarów i chwili spokoju fazę jęczenio marudzenia i wymuszania płaczem. Ale dzielna matka sie nie poddaje tylko stosuje techniki z ksiązki "Jak mówić, żeby dzieci słuchały....". Kupiłam ją wreszcie sobie dla siebie na własność Szczerze polecam!!!!!

Napisany przez: Meggi czw, 24 kwi 2008 - 12:31

Aniu niech reka dojdzie jak najszybciej do siebie, czy chodzisz na jakies rehabilitacje one jednak troszke pomogłyby wrócić rece do dawnej sprawności. Mój mąż tez chodził choc ona jest raczej typem nieceirpliwym i nie kontynuował, a szkoda bo tam gdzie chodził ludzie raczej sobie chwala, ale cóż na siłę dorosłego chłopa nie zaprowadzę. Z dwójka dzieci i to chorych można zwariowac w domu wspólczuję Ci sama niedawno myślałam, ze spakuję sie wyjadę byle gdzi e, byle najdalej od nich Na szczęście narazie jest ok, cos narzekają od czasu do czasu ale to raczej symulowanie

Torcik napewno bedzie pyszny, wiem bo środek to ciasto jest czekoladowe przekładane bitą śmietaną, zawsze biore na urodziny takie torty, wiec sprawdzone


Myssiu ty moze obłóż sobie łożko jakimiś materacami, bo wiesz niewadomo co teraz przez sen zrobisz , a nie lepiej z główki chłopa potraktować, teraz to byłoby niewinne uszkodzenie

niki jka poszła częśc matematyczna Agnieszce? Oczywiście gratuluję testu humanistycznego

Napisany przez: niki czw, 24 kwi 2008 - 13:26

Meggi, mojej Agnieszce matematyczny poszedł bardzo świetnie. Sprawdzała w necie i wychodzi na to , że wszystko ma dobrze. To z humanistycznym miała jakieś watpliwości, a mieni się humanistką:)Może powinna zmienić profil, hehe

.

Napisany przez: Meggi czw, 24 kwi 2008 - 13:34

No to brawa dla Agnieszki

Kasandra po ciuchu liczy na to, ze w maju weźmie udział w konkursie matematycznym szkół podstawowych. Jeżeli dostanie bardzo dobra oceną na przysżłym sprawdzianie moze mieć sznase, ze Pani ja wybierze. Rok temu brała udział w ortograficznym ale nie bardzo ma ochotę to powtórzyć choć idzie jej też nieźle

Napisany przez: Meggi czw, 24 kwi 2008 - 13:35

A z tą zmian profilu to moim zdaniem lepiej niech nie zmienia, na humanistycznym jeszcze sie mozna douczyć a to co sprawia pzryjemnosć i przychodzi lzej lepiej sobie zostawić jako ASA w rękawie

Napisany przez: niki czw, 24 kwi 2008 - 14:27

No popatrz... I po kim te nasze dzieci ,takie mądre, sama nie wiem

Napisany przez: Myssia pią, 25 kwi 2008 - 13:02

Niki daj znać jak już będą pewne wyniki. A to w ogóle jak jest oceniane? Punktami?
Ale zmiany w tym szkolnictwie co .
Dostałam dla KAcpra taką starą książeczkę, z lat 80-tych, "Przepisy kuchni łotewskiej dla dzieci w wieku 1-4 lat" i powiem Wam że chyba zacznę z tego gotować. Przepisy mi się podobają i sa sensowne i latwe. Jakbyście chciały to moge poskanować i Wam na maile posłać. Tylko trochę tego będzie
Przyszło moje zamówione na allegro siodełko żelowe, niestety inne niz na zdjęciu, zamiast sprężyn pod spodem ma gumy takie gruby. No i nie wiem...
A w ogóle to mnie strasznie od rana boli noga chociaz jej nie nadwyrężyłam bo nawet ostatnio nie ćwiczyłam ani nie jeździłam na rowerze.
Buziaki

Napisany przez: Meggi pią, 25 kwi 2008 - 13:22

Może przez sen meża kopnęłaś , jego nic nie boli

Własnie miałam Cię Myssiu wywolać, jakoś tak sie przyzwyczaiłam, ze to ty dzien zaczynasz na forum

U nas dziś super pogoda, Aurelka o 12.00 miała jechac z przedszkolem do lasu na łono przyrody, fajnie ma Wczoraj wkońcu usnęła o możliwej godzinie czyli 22.00, bez żadnych marudzeń. Wczesniej była dwa razy na terenie w przedszkolu i potem u mnei przed pracą szalała i widąc od razu efekty.

Nareszcie jest wiosna, aż sie chce zyć Dziś nawet w kafejce troszke pomyłam obudowy od monitorów, jenki alez brudne były a i kasę naszą, bo juz cyferek nei było widać Teraz drzwi mamy otwarte prawie cały dzien to kurzu masa wlatuje.

Napisany przez: Myssia pon, 28 kwi 2008 - 13:50

Smutno mi. W domu mam początek końca ... końca małżeństwa nie mam już siły ani chęci Mam już dość
Ale muszę dbać, żeby Kacperek jak najmniej to wszystko odczuł!!!
Całuję Was i może zacznę liczyć dni do spotkania z Wami to mi pomoże.
Wiecie co...nie wiem co mam robić

Napisany przez: woanna pon, 28 kwi 2008 - 14:44

Myssiu co ty mĂłwisz, jakiego konca. Jakis kryzys pewnie ,zobaczysz ze szybko wam przejdzie. Jakbys chciala to napisz co sie dzieje .
Ja przeziebiona lekko jestem ,w sobote pojechalismy do rodziców . Weronika prawie cale 2 dni biegała po dworze. Niby milo bylo ale, ndal mam ten wewnetrzny stres
buziaki

Napisany przez: Myssia wto, 29 kwi 2008 - 08:27

Jednym słowem przygotowania do rozwodu, ale za długo by pisać, a nie mam sił już Popadłam własnie w straszny dół. Kacper zaczyna znów chorować No i znów nie będzie szczepienia, a już rok prawie mamy zaległą trzecią dawkę odkleszczowego zapalenia opon mózgowych Mam dość! Mam dość tego że ciągle jest źle, tego że codzień płaczę przez męża, dość swojej bezsilności w tym wszystkim, dość tego że nie umiem wychowywać swojego syna, dość wszystkiego. Znikam narazie posiedzieć w swoim ciemnym dołku

Napisany przez: woanna wto, 29 kwi 2008 - 08:56

Myssiu niestety życie nie jest proste , a wy z meżem najwyrażniej dopiero się docieracie i dlatego tak iskrzy.
My z meżem znamy sie juz 20 lat (straszne prawda )a ciagle mamy jakies spięcia,czasem o jakas glupote .Często jest to ciagle ta sama sprawa, która wraca.
A dla Kacpra jestes napewno najwspanialsza matką na swiecie.

Napisany przez: ania25 wto, 29 kwi 2008 - 09:44

myssiu nie wiem co ci napisać. Czsem wydaje mi się, że lepiej jest się rozstać niż cierpieć, a z drugiej strony mamy mężów których już znamy, dzieci mają ojców i nigdy nie wiadomo co czeka nas w przyszłości. Ale ja raczej należę do osób które nie miały by odwagi się rozstać.
Pójdźcie może do psychologa- kiedyś się nad tytm zastanawiałaś, może to pomoże .

Napisany przez: Myssia śro, 30 kwi 2008 - 08:30

Woanko my się znamy ogólnie też ze 20 lat ale razem jesteśmy ok 13 lat.
Poczytałam wczoraj mądre wątki na maluchach. baaaaaaaaaaardzo dużo mi to dało. Zwłaszcza to, że zmiany należy zacząć od siebie No i zaczęłam!!!
Ale tak to wszystko jest trudno ubrać w słowa
Jak się spotkamy to wszystko opowiem. Jedno mnie martwi, że mi Kacper znów sie zasmarkał
A miał mieć szczepienie trudno....widocznie tak miało byc. Nie będe płakać w powodu tego czego mieć nie mogę, tylko będę się cieszyć tym co mam!
Ps. Woanko, czy dalej jesteś zainteresowana kontaktem z tą moją Dr? Jak tak, to ja już jej temat naświetliłam a mam się z nią zdzwonić po dlugim weekendzie.
A w ogóle to jest chlodno a ja chyba Kacpra za lekko ubieram i dlatego się podziębia, ale to skutek wcześniejszego przegrzewania.
Buziaczki!!!!!!!!

Napisany przez: Meggi śro, 30 kwi 2008 - 17:42

Myssiula ty wiesz co ja myslę trzymaj sie, w lipcu sobie pogadamy i


Ależ mi babsko jedno ciśnienie podniosło w kafejce

Przyszła skorzystac oczywiście, no i pyta czemu u nas nie ma możliwości rozmawiania przez skaypa (nie mamy mikrofonów), no to ja jej,że jest mała przestarzeń 10 stanowisk i jakby tak teraz każdy zaczął rozmawiac przez skaypa to byłoby niedośc, ze gwarno to moze osoba obok czuc sie niezręcznie.
A ona na to oburzona, ze pół świata zjeździła i nigdy sie z czymś takim nie spotkała no to mnie szlag trafił i jej wypaliłam, ze my to pewnei tacy zacofani jesteśmy w buszu chowani, kuźwa no niekórym to naprawde palma odbija Poradziłam jej rowniez zaoptarzyć sie w laptopa i ineternet bezprzewodowy i korzystac sobie w domu, wiem wredna jestem, ale cóż

Z tego co sie orientuję to dośc częstym zjawiskiem w UK jest kafejka kóra nawet nii ma komunikatorów na komputerach zainstalowanych a o napędach Cd można pomarzyć, ale to wiedza dzięki marnej rzeszy ludzi, którzy jescze potrafią obiektywnie na niekóre sprawy spojrzeć.

Napisany przez: woanna śro, 30 kwi 2008 - 19:04

MYSSIU wydawało mi się że od niedawna mieszkacie razem ..ale może cos pokręciłam .Byc ze sobą ,a mieszkac razem to juz nie to samo ...niestety.
Co do Weroniki ...to na początku sierpnia mamy kolejną wizytę ,jeśli po tej wizycie nic się nie wyjasni, to chyba bedę szukac innego lekarza.
Ostatnio najlepiej czuję się na wsi ,u moich rodziców .Jutro znów tam jedziemy .

Spokojnego wekendu wam życzę.

Napisany przez: Meggi nie, 04 maj 2008 - 18:02

Hop Hop koniec leniuchowania , ja już pracuję więc napisze co nieco

Zacznę od mega wapdki 1 -maja
Nasza koleżanka już dawno zparosiła nas na Komunie syna, my ją równiez, ale w trakcie okazało sie, ze ona nie przyjdzie do nas bo akurat tego dnia jej syn będący juz po Komunii jedzie na pielgrzymkę z Kościoła. No i w jednej z rozmów ona pyta na jaki adres wysłać zaproszenie, ja będąc świadoma jakie są koszty takich wszystkich drobnostek, stwierdziłam, że po co ma nam wysyłac, niech wyśle smsa co i jak i gdzie. Coś o dacie wspominała, zakodowałam, ze to 4 -tego, tak wieć 1 maja z mężem zaplanowaliśmy sobie mega dzień leniuchowy, czyli późne sniadanko (11.00 ) i łażenie w piżamach po domu do znudzenia, dziewczynki były bardzo uradowane tym faktem, mało mamy takich okazji, ostatnio niedzielę odpadaja bo do Kościoła chodzimy. No to sobie cali szczęśliwi siedzimy w wyrku a tu telefon, dzowni koleżanka z pytaniem czy my sie do nich wybieramy, bo Michałek czeka Okazało sie, ze ta KOmunia była 1-szego. Nie wyobrażacie sobie nawet jakiego mieliśmy spida, (sama do teraz jestem w szoku ) w godzinę byliśmy uszykowani, łącznie z prasowaniem i dojazdem do lokalu, Ależ nam głupio było, ale wina jest rozłożona na pół, bo koleznaka miała nam jeszcze dac znac co i jak a ja w sumie czekałam na info, ale skąd mi ten 4 wyskoczył
Ale najważniejsze, ze nigdzie nie wyjechaliśmy i mogliśmy do nich dołączyć.

Pochwalę sie Wam również, ze wczoraj trafiłam 4-wórke w LOTTO , kasa porostu nie mogła lepiej trafić, juz wysłałam kolejny kupon a moze jeszcze raz sie uda

niki to pewnie w Doktorcach siedzi, ale jej zadroszczę tej natury.

A reszta jak spedziła ten długi weekend??? My w domu, wczoraj wyszlismy tylko na lody i mały spacer plus do Lunaparku, tym razem nie wlazłam na nic

Napisany przez: woanna pon, 05 maj 2008 - 11:19

hej !
A ja pierwszego maja też miałam przejście które popsuło mi nastrój na cały dzień Postanowilismy jechac do rodzicow wieczorem, wiec jak rzadko ,wybrałm się do siostry ..... autobusem . Przygotowałam kase na bilet, kupiłam u kierowcy (bo wszystko pozamykane)skasowałam ,po chwili patrze a tu jakas tablica żolta ...zmiana trasy okazało się że z powodu budowy metra ,przez te swiąteczne dni autobus jedzie inaczej i nie dojade tym autobusem.Wysiadłam więc .
Kąbinuje co dalej ...podieżdza inny autous ,szybko kojarze że dojade nim od innej strony, więc w pospiechu wsiadam i co dalej ?.... oczywiscie nie mam ani biletu ani kasy na kolejny ( rzadnych drobnych )zdażyłam pomyslec co będzie jak wsiądzie kanar, a tu jak na zawolanie..... wsiada dwóch ... plus dwóch ochroniarzy takich wystrojonych na czarno olbrzymów .Tak się zdenerwowałam , wystraszyłam ,spanikowałam że szok. Zaczelam sie tlumaczyc że obiazd, że swięto itp normalnie jak idiotka , niestety dla nich niema rzadnego "ale", kazali mi wysiąśc i koniec. Obciach na cały autobus z pól dnia coś sie we mnie trzęsło .

Poza tym mój tata ma jutro operacje na przepuklinę ,niby nic poważnego, ale tata ma juz prawie 80 lat ...więc jakieś pozytywne myśli by się przydały

Napisany przez: Myssia pon, 05 maj 2008 - 11:20

Narazie nie chce mi sie pisać, siedzę w pracy, za oknem upał a ja choruje. Mam taki zamęt że nawet do apteki nie mogę iść. Zresztą wszyscy chorujemy Kacper też bidulek Ale szczepienie się udało zrobić.
A teraz mają nam pod pracą K. Figurę fotografować, sesję ma jakąś dla jakiejś gazety kolorowej.

Napisany przez: Meggi pon, 05 maj 2008 - 12:45

woanno to dla Twojego taty &&&&&&&, będzie dobrze
Przeżyć z kanarami współczuję, kiedys tez miałam z nimi przeboje, ale ja bilet miałam i do tego wielki bukiet kwiatów w ręce a babsztyl porostu z góry załozył, ze nie mam biletu, a ja nie moglam sie dostać do torebki do tego ludzi full i mój przystanek sie zbliżał. Wkońcu mi sie udalo wydostać bilet miesieczny i wtedy dopiero babie mina zrzedła i jeszcze ją opierniczyłam, ze ciut przy późno ruszyla tyłek do komntrolowania, ale jedno było pewne wtym autobusie była już spalona

Myssiu mówisz katar, mnie etż niestety dopadło, narazie nie jest źle, ale boję sie pogorszenia do soboty Zdrówka dla Ciebie i Kacperka

Majowe wolne dni sie skonczyły to i pogoda sie piekniejsza zrobiła , u nas dziś super cieplutko, teraz modlę się, zeby do soboty się utrzymała.

Tak dla przypomnienia, moje Okropki

Napisany przez: niki pon, 05 maj 2008 - 13:35

Woanna, już zaczynam nadawać fluidki dla twego taty...
Przeżycia z kanarami ci nie zazdroszczę, ja też bym spanikowała.
Kiedyś zapłaciłam karę ,bo bilet co prawda skasowałam, ale cyferki się na nim nie odbiły, a ja tego nie sprawdziłam , no i naturalnie kanary w moją uczciwość nie uwierzyli, odtąd nienawidzę tych bandytów i trzęsie mnie jak ich widzę, choć od kiedy jeżdzę samochodem mam mało okazji do bezpośrednich spotkań na szczęście

Apropo przygód, moja wydarzyła sie dzisiaj.
Jak wiozłam Maksa do niani, to coś mi trzasnęło potężnie w podwoziu i koło zaczęło stukąć i łomotać o podłogę, tak że ledwo do niańki dojechaliśmy, na szczęście nie jechałam szybko, bo akurat przejechaliśmy tory kolejowe i zwolniłam na przejeździe, miałam wrażenie ze mi koło mi odpadnie. Okazało się ,że pękły dwie sprężyny i tłumik, wogóle całe zawieszenie praktycznie do wymiany, boże, akurat teraz to się musiało stać, jesteśmy w dołku finansowym, a tu jeszcze dodatkowe wydatki...wrrr

Meggi, ale się uśmiałam, ja i tak was podziwiam, że sie w godzine zebraliście, heheh, jak człowiekmusi, to potrafi...

Napisany przez: Myssia pon, 05 maj 2008 - 16:48

Niki całe szczęście, że Wam się nic nie stało.
A co do samochodu to dokładnie to samo myślałam, że u nas też samochód rozwalony w takim finansowo niesprzyjającym momencie
Meggi dziewczyny są cudne!!!
A przygód do Wam wszystkie dziewuszki współczuję. Ot rozrywki weekendowe
Buziaki
Ps. Kaszel mnie zaraz wykończy.

Napisany przez: Myssia wto, 06 maj 2008 - 12:07

No jakoś mi lepiej. Katar jest ale zapodaję gripex i pomaga.Gorzej, że mi się cholerka nie chce rano na rower ruszyć. Tak czekałam na niego i potem na nowe siodełko, a jeszcze tego nowego nie wypróbowałam Kopnąć mnie w zad proszę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! MOCNO
Właśnie dołączyłam do wątku o zrzucaniu kilogramów

Napisany przez: Meggi wto, 06 maj 2008 - 12:22

Myssiu specjalnie na zyczenie :