Drukowana wersja tematu

Napisany przez: amania czw, 23 lis 2006 - 22:38

Na prośbę blaire otwieram dla was nowy wątek

Napisany przez: kachna czw, 23 lis 2006 - 23:16

Hurrrrrra!!!!!!!!!!!!!!!!!!! PIERWSZA!

Napisany przez: amania pią, 24 lis 2006 - 00:00

zapomniałam dodać, że jak najbardziej same możecie zakładać kolejne wątki
pamiętajcie tylko koło setki żeby to zrobić i dać rutynowy tytuł - miesiac, rok i część

pozdrawiam

Napisany przez: lyszka pią, 24 lis 2006 - 08:13

A ja druga )) o dziwo

Napisany przez: blaire pią, 24 lis 2006 - 08:46

No to dziękujemy pani moderator
Nie chciałam się "szarogęsić", o założeniu kolejnego będziemy oczywiście pamiętać. Tylko nasze dążenia do setki potrawają pewnie kolejny rok

Napisany przez: Ulinka pią, 24 lis 2006 - 12:35

No to i ja się w końcu odezwę
U Nas wszystko po staremu. Marcel znowu zasmarkany, ale na szczęście bez gorączki. W ubiegłum tygodniu zaliczyliśmy wyprawę do stolicy, ale mój mm tak mi ją zaplanował, że nawet nie miałam czasu odwiedzić znajomych.
Nie wspomne o pokazaniu dziecku uroków Warszawy. Czytaj zoo, starówka z syrenką i.t.p.
Podróż udała się super. Marcel w jedną i drugą stronę spał jak suseł.
Był to test przed styczniem kiedy to wybieramy się do Zakopanego
Kupki w końcu się uspokoiły, ale na mleku bebilon. Marcel pije je od tygodnia i jest o.k. Jeszcze żeby tylko w nocy się nie wybudzał do jedzenia to byłabym A tak wciąż trzeba do niego wstawać.

NO i powiem Wam, że miałam ostatnio stracha. Wymioty i takie tam inne dolegliwości typowo ciążowe. Na szczęście test wykazał kresek 1 Oj było gorąco. Nie to, że nie chcemy. Ale wciąż mieszkamy z teściami w 16metrach kwadratowych. Nasz dom stanie dopiero na wiosnę, a może i dopiero latem. Zanim go doprowadzimy do użyteczności to ciężko by nam było z 2 dzieci w tym jednym pokoiku. Już jest ciężko z wyszstkimi gratami Naszego synka

Napisany przez: blaire pią, 24 lis 2006 - 18:38

Dziewczyny, wpisujcie się
https://maluchy.pl/forum/viewtopic.php?p=7010072#7010072

Napisany przez: truska sob, 25 lis 2006 - 10:30

Dzisiaj u nas piekniutka pogoda, wlasnie Michal wyszedł z Weronika na spaerek i chyb ana obiadek do tesciowej, ja zostaje w domciu, musze troche posprzątac .
Napiszcie dziewczyny czym lubia bawic sie wasze dzieciaki??
Bo moja Weronika uwielbia ksiązeczki ale nie te małe , zbieraz z półek dakie duże cięzkie ledwo je w raczkach trzyma i ciagle sobie je ogląda. Nie za często bawi się innymi zabawkami

Napisany przez: blaire sob, 25 lis 2006 - 20:21

truska, właśnie z tym mamy problem. Kornel od jakiegoś czasu NICZYM nie chce się bawić... Wszystko go nudzi po 2 minutach... Już nie wiem co wymyślać...
Wczoraj przywiozłam od Kachny samochód z kształtami-klockami. Bawił się nim dzisiaj dosłownie minutę...
Poza tym zdrowieje. Dziś już w ogóle nie było temperatury. Zakupiliśmy w Deichmann'ie buty na zimę-bardzo fajne i cenowo ok, bo za 49 zł.

Zachwycam się grą polskiej reprezentacji mężczyzn w siatkówkę. Znów wygrali mecz 3:0. A jutro o 5:00 grają kolejny. Wstanę? Jak myślicie?

Truska, czy możesz mi podać dokładną datę urodzenia i wymiary urodzeniowe Weroniki?

Napisany przez: blaire sob, 25 lis 2006 - 20:22

Ulinka, a może to gorsze samopoczucie to w związku z przesileniem jesiennym?

Napisany przez: josh79 sob, 25 lis 2006 - 20:46

Ulinka
no popatrz a ja czekam na wszelkie podobne symptomy a tu narazie nic

Dobrze Ĺźe ta "praca" przynajmniej przyjemne

Napisany przez: blaire sob, 25 lis 2006 - 20:55

josh, nie starajcie się za bardzo, tzn nie myślcie o tym,że musicie itd. Jak przestanie wam tak bardzo zależeć to się uda

Napisany przez: truska nie, 26 lis 2006 - 23:58

Weronika ur 13 .10.2005 godzina 14 45
waga 3180 cm 51

Napisany przez: truska wto, 28 lis 2006 - 08:43

Wczoraj wykorzystalismy z mężem ładna pogode i umyslismy okna

Napisany przez: Ewcia i Jedrek wto, 28 lis 2006 - 09:05

No to my sie też meldujemy na drugiej części !!!

Dziewczyny postanowiłam sie wziąść za siebie tzn troszke diety, ćwiczenia i dobry krem ujędrniający. Zobaczymy co z tego wyniknie. Pewnie zapału starczy mi na kilka dni... Ale trzymajcie za mnie kciuki.

Agatka lubi odkurzacz, zmiotkę. Moja mama ma taki przyrząd do sprzątania na akumlatorek - uwielbia i kłóci sie z nami jak jej to wyłączymy.

Truska fakt pogoda jest super!!! W niedziele byliśmy na spacerku w lesie i było rewelacyjnie.
Okna co prawda jeszcze nie nabrały odpowiedniej mocy urzędowej...

Buziaki !!!

A... Jeszcze jedno słownik Agatki poszerzył sie o: dziadzia, ciocia, cycy (ostatnio obudziła sie w środku nocy i zamiast wołać tata lub mama to wołała cycy, cycy ), Kora (pies sąsiadów) oraz Zuzia (nasz kot).

Napisany przez: Fila wto, 28 lis 2006 - 20:48

Jasny gwint jak tu sie pozmieniało My już zdrowe jesteśmy! Po 3 tygodniach kaszlu i antybiotyku weterynaryjnego wybrałam się w koncu do ludzkiego lekarza, ktory stwierdzil zapalenie oskrzeli i wypisał reklamówkę leków. Najlepsze jest to, że za 4 leki ( w tym steryd wziewny i antybiotyk) zaplaciłam całe 7,80zł . Dodam jeszcze, że na wizytę umówiłam się prywatnie do najlepszego internisty w Skierniewicach, a ten... nie wziął nic za konsultacje Chyba wywoluje w ludziach litość...czy ja tak marnie wyglądam?
Mam prawo, bo na dworzu byłam dzisiaj po raz pierwszy od tygodnia. Fajnie tak jeździc po mieście i patrzec jaki świat jest piękny ( tym razem nie wypiłam syropku...). Jestem uwięziona, mam areszt domowy przez tę całodobówkę, ale żeby nie zapeszać...tfu przez jedno ramię, tfu przez drugie...powiem cicho, że...chyba mi uda sie ten biznes
acha, Romcia wreszcie chodzi od paru dni, ale jeszcze jakie kozły fika

Napisany przez: kachna śro, 29 lis 2006 - 23:26

helooooo!

to Ja - Oskarek!

ciiiisza?

Napisany przez: Fila czw, 30 lis 2006 - 11:24

kachna- ależ on wydoroślał!!! Urosły mu włosy...i Tobie na rękach...
przepraszam, głupi żart...
Co z Kornelkiem? Martwię się...

Napisany przez: blaire czw, 30 lis 2006 - 13:26

Póki co wyniki zadowalające, tzn leukocyty na pograniczu, ale jeszcze w normie, gazometria podobnie, RTG czysty, rozmaz iście wirusowy. Dzisiejszą noc spędziliśmy w domu, nadchodząca zapowiada się podobnie- z obawy na szelający wirus rota na oddziale i wszystkie inne paskudztwa.
O tak, Oskarek wydoroślał. Widziałam Go kilka dni temu. Grzywkę ma obciętą. A Kachna owłosiona niezła Kasiu, czy to dziadek czy tatuś?

Napisany przez: Nadia_M czw, 30 lis 2006 - 14:29

Witam Dziewczyny!!

Blaire, duzo zdrowka dla Kornelka!!!

Kachna, Oskarek sliczny i jaki juz duzy

U nas nic nowego, Karola rosnie i rozrabia Biega po calym domu ale martwi mnie troche ze nie mowi, po swojemu i owszem ale zadnych konkretnych slow, poczekamy zobaczymy.

Macie jakies pomysly na prezenty gwizdkowe? Jest tyle tego ze trudno cos wybrac


Pozdrawiam!!!

Napisany przez: kachna czw, 30 lis 2006 - 16:43

Uwlosione ramiona to wlasnosc chlopaka mojej kolezanki - w ktorym Oskar sie zakochal natychmiast, gdyz pan ow...

posiada czarne dlugie wlosy - jak tata!

to pierwsza i jedyna na swiecie osoba, do ktorej sie przytulal 10 minut po zapoznaniu....
a tata biedny - cierpi, ze synek daleko i tak sie wtapia w innych facetow.
np. dziadek tez ma takie fory, ale to latwiej sobie wytlumaczyc...

Kornel zdrowiej!!!!!
Fila, muuuuusze tego psa uspic, zaraz ide do weterynarza, zezarl oskara wozek i poszarpal co sie da z nalezacych do dziecka rzeczy, dzis wyszarpal mu cos z reki - na szczescie nie ugryzl...
No zwariowal z zazdrosci.boje sie juz na serio a
w domu demolka. aparat mi zdechl. nie mam baterii ale chyba powinnam zdjecia zrobic.
Mialam przez moment ochote zabic go siekierą , ale mi sie zrobilo żal...
Znowu jestem jakies 500 zł do tylu.
KONIEC
wyrok zapadl

Napisany przez: Fila czw, 30 lis 2006 - 18:21

a ja właśnie o ten wózek chciałam zapytać...bo bardzo mi sie podobał...i jaki to model był...
co do reszty, to znasz moje mniej oficjalne zdanie...

Napisany przez: Ewcia i Jedrek czw, 30 lis 2006 - 22:23

Blaire trzymamy za Was kciuki !!!

Z moich postanowień narazie nici bo zanim zaczęłam sie ruszać to dopadł mnie postrzał i wogóle nie mogę ruszać głową Szyja jak ze stali i ból okropny!!

Oskarek - jak pięknie włoski podrosły !!!

Napisany przez: kachna pią, 01 gru 2006 - 00:48

Ha!
Oskarek ma juz podciete wlosy nad czolem i na czubku, bo mu wchodzily w oczy, a ma takie cieniutkie piorka...

Fila, Wozek o ktory pytasz na szcescie mam - taniocha, 270 zl- BabyWelt - pisane moze osobno, niemiecki, takie mieli w kwietniu na allegro, ale poszukaj,

zaleta jego jest to, ze swietnie sobie radzi na schodach, plazy, wjezdzam nim samodzielnie do tramwaju!!!!! bo kola są duuuuze i pompowane.

A pies zjadl siedzenie spacerowki Chicco Cortina. To klasyczny , miękki wozek do spacerowania w chlody i wygodnego spania na spacerach. ...Szkoda. zostala mi gondola w idealnym stanie
Podwozie juz troche "dostalo", moj mąż zrobil tym wozkiem jakies 1300 kilometrow po lesie - od pocz pazdziernika do konca czerwca....

Takze psu juz odpuscilam., bo wozek swoje u nas juz odsluzyl. Ale Oskarkowi teraz juz bedzie chlodniej na spacerkach, niestety.

Pies mial ok 22.00 znowu atak, dzwonilam do szpitala wet. i okazalo sie ze to jednak padaczka. potem pies nas nie poznawal, dziwnie chodzil, warczal.Dobrze, ze mam 2 wyjscia z domu - bo jedno nam "zatarasowal". Wpuscilysmy mu 2 psa, poczul sie bezpieczniej, ale zaraz byla walka....
Wpasc w szczeki posokowca to raczej niebezpieczne...

teraz skamle i piszczy, okryty 10 kocami, niestety w kagancu. wczesniej szczekal 2 godziny.
osiwialam chyba.
Wizyta 75, bad krwi130, przeswietlenie 60
NIE POJECHALAM


WYDAM TO JUTRO
JUZ WIEM JAK

Zeby nie bylo za fajnie - Oskar wlozyl mi palec w oko i mam problem.Widze , ale boli jak cholera.

Napisany przez: Fila pią, 01 gru 2006 - 19:25

[quote="kachna"]Wizyta 75, bad krwi130, przeswietlenie 60
[quote]
To Ty chyba do Krzemińskiego dzwoniłaś!
Gdybym ja tyle za wizytę brała, to już bym miała 5 pracowników, a sama na Hawajach bym się smażyła
A propos palców w oczodolach, to Roma też ma tę fazę. Dodatkowo dochodzi pranie po gębach rodziców i babcie, właściwie wszystkich. Nie bardzo wiemy jak reagować. Najpierw udawalam, ze nic sie nie stalo, ale dzisiaj doprowadzila mnie do zamkniecia jej w pokoju. Dobrze, że zapaliłam jej światło, bo korciło mnie... Ciekawe jak by sobie superniania z tym poradziła
I jeszcze wózek- ten 3-kołowy tylko 270 zł kosztował?! Ten, co na zlocie miałaś?

Napisany przez: Ulinka pią, 01 gru 2006 - 20:43

A ja tak a propo psów. Mam miniaturową sznaucerkę i jak mieszkaliśmy w Warszawie do wszystko było super. Odkąd przenieśliśmy się nad morze i urodził się Marcel pies oszalał. Tak potwornie na wszystkich i wszystko szczeka, że mam czasami ochotę ją oddać Nawet z dopłatą
Jak idziemy na spacer z pudelką teściów (14 letnią z resztą) to sznaucerka nie odstępuje jej na krok nie przestając jednocześnie jej szczekać nad uszami. Czasami tamta, aż jej się odgryzie A sznaucerka dalej swoje. Mordka jej się nie zamyka Poza tym zaczeła zjadać Marcela zabawki. No serce mi się czasami kraja ale mam jej już dość.
A mieszka z nami od 5 lat

Napisany przez: blaire pią, 01 gru 2006 - 21:34

Jesteśmy w domu. Wyniki badań wykluczyłymononukleozję. Z jednej strony powód do radości, z drugiej zaś-nadal nie wiemy co zżera Małego...
Na szczęścia wraca do siebie, zaczyna jeść itd. Ale nadal ma problemy z utrzymaniem równowagi, no i potwornie marudny się zrobił.

Fila, odpowiem Ci za Kasię, tak, to ten trójkołowiec ze zlotu tyle kosztował.

A oto mĂłj letni straĹźak
https://imageshack.us

Napisany przez: truska pon, 04 gru 2006 - 22:59

blaire wracajcie do zdrowia, ale niezly strazak z twojego synka

Napisany przez: Ewcia i Jedrek śro, 06 gru 2006 - 10:31

Blaire mam nadzieję, że juz u was lepiej !!! Strażak rewelacyjny!

Wszystkim dzieciaczkom z okazji Mikołajek wszystkiego dobrego życzymy !!!! Moc całusów !!!!

Z jednej strony sie cieszę, ze idą święta, z drugiej jestem przerażona że to już tuż, tuż. Sprzątanie jakoś powoli idzie do przodu. Jak narazie to
w wiekszości dzięki mojej mamie bo jak miałam postrzał to ona miała natchnienie i umyła mi pare okien a bratanica powiesiła firanki. Więc mojej zasługi w tym nie ma.
Ja za to ostatnio zrobiłam porządek w szafie i mam cała torbę ubrań nie nadających się (czytaj - za ciasnych ).

Napisany przez: truska śro, 06 gru 2006 - 22:20

Swięta , swięta przez ta pogode mam wrażenie ze to Wielkanocne a nie Bozo Narodzeniowe

Napisany przez: blaire czw, 07 gru 2006 - 20:44

Pogoda fantastyczna. Kornelek wraca do pełni sił. Dzisiejsze USG wprawdzie nie jest najlepsze, ale 19 kontrolne, no i badania krwi. Oj namęczy się ten chłopak przed świętami...

Wczoraj po 20stej razem z Kachną i Oskarem spacerowaliśmy po gdańskiej "starówce".
A dziś byliśmy w tym samym składzie na Westerplatte. Chłopcy zachwycali się kwitnącymi tam stokrotkami. Jest ich naprawdę dużo.

A jak minęły Mikołajki? Korneliusz był w żłobku na samym spotkaniu z Mikołajem. Mikołaj przyjechał psim zaprzęgiem, z wielkim workiem prezentów.
Ale Kornel się bał. Tzn wszystko było w porządku, nawet siedział już na kolanie u Mikołaja, ale gdy ten się dezwał Kornel przestraszył się i już za nic nie dał się przekonać, by podejść do Mikołaja raz jeszcze.
Na szczęście pielęgniarka wpadła na genialny pomysł i ubrała żłobkowy strój Mikołaja już w grupie i zrobiłam kilka zdjęć. Może później wkleję.

Kornelek dostał od nas coś, co właściwie miało być pod choinkę, ale nie wytrzymałam...
Jest to traktor z traktorzystą i przyczepką. Na przyczepce są zwierzęta: kura, krowa, koń, owca i świnia. Gdy przyciśnie się lekko zwierzę wydaje ono odpowiednie dźwięki, podobnie gdy wyjmiesz je i włożysz spowrotem na swoje miejsce. Trąbi i wtedy włączają się światła, gdy postawisz we właściwym miejscu traktorzystę lub gdy go przyciśniesz lekko gdy już stoi na traktorze zaczyna śpiewać. A po wciśnięciu komina traktor jedzie sam wydając odpowiednie dźwięki.
Rewelacyjna zabawka, jak dotąd jedyna, przy której mały chwilę posiedzi.

Napisany przez: josh79 pią, 08 gru 2006 - 19:25

Blaire
Co do zabawki to sie w pełni z tobą zgadzam.
Tomek dostal ten traktor od chrzesnego na roczek i bardzo go lubi

Napisany przez: Ulinka śro, 13 gru 2006 - 09:30

Wczoraj rano zmarł tata Robert (mój teść) Brak mi sił...
Moja babcia powiedziała mi dziś "Pan Bóg zabiera do siebie dobrych ludzi by się na ziemi nie popsuli, a złych zostawia by się nawrócili" Dlaczego jednak ta śmierć tak boli.....

Napisany przez: Fila śro, 13 gru 2006 - 19:32

też tak myślę...współczuję...
chcialam wkleić zdjęcia, ale zrobię to kiedy indziej...

Napisany przez: kachna śro, 13 gru 2006 - 20:42

I Wam i dzieciaczkom - nasz stokrotkowy Mikołaj
życzy wszelakiej pomyślności!

Pakujemy manatki, niedlugo w droge na swieta do tatusia...

p.s. Miał byc Mikolaj ze stokrotka w zebach, ale pozował, pozował i ...wypluł

Napisany przez: blaire pią, 15 gru 2006 - 09:36

Oj kobiety i mężczyźni Strasznie się ociągacie w pisaniu. Co się z wami dzieje? Wiem, że pogoda za oknem iście jesienna, że porządki świąteczne, zakupy, prezenty itd. No ale bez przesady!
PRZYWOŁUJĘ WAS DO PORZĄDKU!!!
Kornelek zdrowieje, z dnia na dzień jest coraz lepiej. Nawet do żłobka już od środy wrócił-i bardzo jest z tego powodu zadowolony.
Kachna, ja wiem, że Ty strasznie zabiegana jesteś i pakowaniem zajęcta, ale zjawiłabyś się po prezent mikołajkowy dla Oskara, co? Chyba, że Ci podrzucę, bo jutro i w niedzielę szkołę mam...
Muszę napisać pracę na 2-3 strony na temat Planu rozwoju gospodarki komunalnej. Jak się za to zabrać?
Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr

Ulinko, wiem doskonale co czujecie...
Od śmierci mojego taty minęły 3 miesiące. Brakuje mi go, chociaż nie mieliśmy zbyt idealnych relacji... Delikatnie mówiąc...
A najbardziej brakuje Go Kubusiowi. Ostatnio strasznie tęskni, nagle z minuty na minutę potrafi diametralnie zmienić mu się humor, staje się płaczliwy itd.
W piątek, tydzień temu, jak był u mojej mamy stwierdził, że "Żałuje, jest mu przykro i chyba nigdy sobie nie wybaczy, że był taki niedobry dla dziadka, że mu dokuczał, że chce się do Niego przytulić, zobaczyć go"... Smutne będą te święta...

Napisany przez: Fila pon, 18 gru 2006 - 02:23

a on w ogĂłle istnieje???!!!
Roma chora. Znowu. Zapalenie krtani- postać w porę opanowana. Ale antybiotyk znowu...
Teraz zdjęcia:
Roma na sali zabaw. Podobno była zachwycona...Nie wiem, bo oczywiście z nią nie byłam Biedne dziecko myślało, że tygrys żywy jest...
https://imageshack.us
drugie- ponieważ nie stać mnie jeszcze na pracownika godnie zarabiającego, pomaga mi kto może
https://imageshack.us

Napisany przez: blaire śro, 20 gru 2006 - 13:04

Fila, pomocnik świetny! No a najważniejsze, że zgodnie z prawem działasz Bo przecież nieletnia, ale za zgodą rodziców, prawda?
A my łączymy się z Wami w chorobie. Kornel znów ma zapalenie oskrzeli-obturacyjne. Duszność wprawdzie niewielka, ale pani dr tylko ze względu na święta pozwoliła nam na leczenie w domu, bo najchętniej w szpitalu by go zatrzymała....
A Kachna już chyba w Anglii. Mam nadzieję, że się odezwie.

Napisany przez: Fila pią, 22 gru 2006 - 00:55

jak jej mgła wylądować pozwoliła...
a jak Kornel?

Napisany przez: blaire pią, 22 gru 2006 - 08:25

Kachna leciała 20. Mam nadzieję, że przed mgłą. Miała się odezwać, ale póki co nie miałam od niej ionfo. No chyba, ze na gadu pisała, ale ja od dwóch dni nie zaglądałam tam...
Kornel marudny, oczy strasznie czerwone i podkrążone, noc zapchany. Najważniejsze, że ustąpiła duszność...
A w pracy mnie wkur...
Wychyl sie ze znajomością języka obcego to cię zgnębią, wykorzystają, wyssają resztki soków i wyplują...
Pomagam ludziom załatwiać sprawy rozliczeń za leczenie w Niemczech. Nie narzekam, dzięki temu raczej nie stracę pracy. Sęk w tym, że robię to od prawie 3 lat, a nawet nie usłyszałam "dziękuję"...

Napisany przez: Nadia_M nie, 24 gru 2006 - 11:57

W tym dniu radosnym, oczekiwanym,
gdzie gasną spory, goją się rany
życzę wam zdrowia, życzę miłości,
niech mały Jezus w sercach zagości,
szczerości duszy, zapachu ciasta,
przyjaźni, która jak miłość wzrasta,
kochanej twarzy, co rano budzi,
i wokół pełno życzliwych ludzi.
Życzy Agnieszka z Karolinką!!

Napisany przez: blaire nie, 24 gru 2006 - 12:29

https://imageshack.us

Napisany przez: josh79 nie, 24 gru 2006 - 13:04

Tak wygląda fragment naszej choinki

Josh

Napisany przez: Ewcia i Jedrek pon, 25 gru 2006 - 09:00

Radosnych, Spokojnych i Rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia,
ZdrĂłwka dla naszych kochanych DzieciaczkĂłw i ich rodzin
Spełnienia wszystkich noworocznych marzeń i postanowień

życzą
Agatka, Ewcia i Jędrek

aha i jeszcze życzymy sobie i Wam chociaż odrobinki śniegu ....

Napisany przez: Ulinka czw, 28 gru 2006 - 15:24

Witamy poświątecznie
Życzenia teraz to możemy złożyć ale NOWOROCZNE
Tak jakoś smutno u Nas było w tym roku!!!!
Komputer stoi w kącie i chyba już kurzem się pokrył.....
Pisać się nie chce, brak nam radości... Ale trzeba iść dalej przez życie, dla Marcelka, mamy, dla siebie samej


Życzymy Wam więc w Nowym Roku
Dużo pomyślności w życiu osobistym i zawodowym, spełnienia najskrytszych marzeń,
A maluszkom zdrĂłwka, zdrĂłwka i jeszcze raz zdrĂłwka

Napisany przez: josh79 pią, 29 gru 2006 - 23:31

Chciałam sięz wami podzielić moim szczęściem.
Ale tak ciuchutko na wszelki wypadek
Wczoraj moim oczom ukazały sie dwie śliczne kreseczki (na teście oczywiście)
Według OM to 4 tydzień. Po nowym roku skontaktuję sie z moją ginką i mam nadzieję że potwierdzi ciążę.

pozdrawiam i
życzę
Szczęśliwego Nowego Roku 2007 i dużo dużo dużo zdrówka

Napisany przez: Nadia_M sob, 30 gru 2006 - 12:20

josh GRATULUJE!!!!

U nas nie ciekawie, wlasnie wczoraj wyladowalismy z Karola w szpitalu Miesiac temu wyszla jej za uchem gulka, poszlismy do lekarki i powiedziala ze to wezel chlonny. Na Wigilii zauwazylismy ze sie troche powiekszyl a we srode zrobil sie czerwony i tak wyladowalismy w szpitalu Prawdopodobnie to jakies zapalenie ale dokladnie to nie wiedza, zalamalam sie normalnie Teraz maz mnie zmienil a ja na chwilke do domu sie umyc i takie tam, zaraz wracam do Malej. Sylwestra spedzimy na Chirurgii Dzieciecej, moge tam caly rok spedzic byla Karola byla zdrowa

Pozdrawiam i Szczesliwego Nowego Roku!!!

Napisany przez: Ulinka sob, 30 gru 2006 - 12:39

Josh GRATULYJEMY!!!!!!!!!!!!!!

My też podejmujemy wszelkie działania, ale jak na razie cisza i spokój.
MM ma pewne obawy przed kolejnym dzidziusiem w domku, ale wszystkie gwazdki na niebie wskazują, że na wiosnę ruszy nasza budowa domu to będziemy mieć więcej miejsca dla naszej rodzinki
Teraz zwłaszcza w tym trudnym dla Nas okresie taka iskierka nadzieii jest Nam bardzo potrzebna.A kolejne maleństwo sprawiła by wiele radości Nam wszystkim.

Nadia trzymamy kciuki za zdrówko Karoli i życzymy wszelkiej pomyślności

Napisany przez: Villi sob, 30 gru 2006 - 14:29

Zdrowia dla Karoli, niech to będzie tylko jakieś małe zapalenie!
Josh gratulacje wielkie Kolejna zarażona na forum, jeszcze kilka i trzeba się będzie wyrejestrować

U mnie końcówka roku bardzo ciężka i smutna była, nie mogę się doczekać stycznia, to co wyprawiał grudzień, przeszło ludzkie pojęcie.

I mimo iż mój mąż znowu wyląduje w szpitalu to jednak wierzę że będzie coraz lepiej.

Wszystkiego dobrego dla Was i Waszych rodzin w Nowym Roku!!!

Napisany przez: Fila sob, 30 gru 2006 - 20:41

Zdrowia!!! Zdrowia dla wszystkich w 2007 roku. Nie chorujcie, nakażcie nie chorować swoim dzieciom i mężom! Zarażajcie sie ciążami ! Gratuluję i zazdroszczę "zarażonym", wspieram i trzymam kciuki za chorowitki.
Ja na razie w wir pracy się rzuciłam. Mam stresa, ale też niesamowitą satysfakcję jak uda mi się coś wyleczyć Romcia odstawiona na boczny tor , wiec taka przylepa się zrobila jak wchodzę wieczorem na górę...
Jutro o północy pomyślę o Was wszystkich i pozytywne emocje prześlę. Jeszcze raz zdrowia i do napisania w przyszlym roku!!!

Napisany przez: josh79 sob, 30 gru 2006 - 21:35

Nadia
Zdrówka dla Karoli i obyście szybko wróciły do domku zdrowe oczywiście.
Villi
Dla męża też dużo dużo zdrowia. Ja również jestem pełna nadzieje że ten 2007 rok będzie lepszy nie tylko dla was ale dla nas wszystkich.
Jeszcze raz Zdrowia w Nowym Roku

i do zobaczenia w 2007

o północy przeslę wam pozytywne fluidy

Napisany przez: Nadia_M nie, 31 gru 2006 - 11:24

Dzieki za trzymnanie kciukĂłw. Karola zarazila sie gronkowcem, albo to od ucha albo gardla. Wczoraj jej to nakluwali i wzieli na posiew, czekamy na wyniki a placz przy tym starszny, dzisiaj przy zmienianiu opatrunku to samo, biedna ta moja Malenka. Najgorsze jest to ze do zabiegowego nie moge z nia wejsc, tylko stoje pod drzwiami i slysze jak placze Nadomiar zlego to jeszcze mam WSPANIALYCH tesciow, przylezli wczoraj i zeby jakies mile slowo powiedziec czy cos to tesc ze Karolina ciezka itd. Oni maja obsesje na temam jej wagi co chwile slysze ze ciezka, utuczona i w ogole czym ja ja karmie Szkoda slow, lepiej niech juz nie przychodza bo moze im sie krzywda stac
Oki, ulzylo mi troszke

Pozdrawiam i jeszcze raz wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!!!!

Napisany przez: Villi nie, 31 gru 2006 - 16:44

Nadia ja tylko krótko - jeśli to jest tylko zmiana opatrunku to NIE MAJĄ prawa wyprosic Cię z zabiegowego. Mnie wielokrotnie próbowali, w końcu odpuścili bo się nie dawałam. Bez żadnych awantur, spokojnie powiedz: Ja idę z dzieckiem.
Z tego co wiem karta praw małego pacjenta w szpitalu czy jakoś tak gwarantuje rodzicom obecność podczas zmiany wenflonów itp.
Ja u Miłosza nie byłam tylko przy gastroskopii, przy wszystkich innych zabiegach byłam obecna.

Teściów olej, jednym uchem wpuszczaj drugim wypuszczaj. Albo odpowiedz ze tylko dzięki tej jej rzekomej tuszy mała miewa się jeszcze jako tako - wiadomo im dziecko mniejsze tym słabsze (rozumowanie tamtego pokolenia)
A tak na marginesie - ile Karola wazy? Miłek dobił do 13 kg i nikt jakoś od grubasów go nie wyzywa

jeszcze raz wszystkiego dobrego w nowym roku!!!!

Napisany przez: blaire pon, 01 sty 2007 - 10:53

Witajcie w nowym roku!
Dziękujemy za życzenia. Ja ównież o Was ciepło myślałam dzisiejszej nocy.
U nas nieciekawie się skończył 2006 roku. Kornel po kolejnym antybiotyku (zapalenie oskrzeli, szmery w płucach, duszność) i tylko dzięki temu, że w domu mamy nebulizator nie zatrzymali nas w szpitalu.
Wczoraj zostawiłam dzieci u mojej mamy, będą tam minimum do piątku. Więc Fila, głowa do góry! Ja jeszcze gorsza jestem...
Villi, mam nadzieję, że z Yano będzie coraz lepiej.
Nadai, nie przejmuj się gadaniem teściów. Tak jak pisze Villi, wpuszczaj jednym a wypuszczaj odrazu drugim uchem.
Powiększonym węzłem aż tak bardzo się nie przejmuj. U Kornela sporadycznie się zdarza, że węzłów nie widać gołym okiem...
Co do zabiegowego. Nigdy nie zabraniano mi być przy dzieciach podczas zmiany opatrunku, pobierania krwi, zmianie wenflonów, odsysaniu, drenażu itd.
Jednak z doświadczenia wiem już, że dziecku dużo łatwiej (przynajmniej z moimi tak jest) dojść do siebie po zabiegu, przy którym nie ma mamy. Ja czekam pod drzwiach od zabiegowego, biorę rozpłakanego malucha na ręce i już jest dobrze. Natomiast będąc przy nich nie udawało mi się NIGDY tak szybko ich uspokoić. Poza tym patrzyli na mnie strasznie żałośnie, z takim wyrzutem, że stoję obok i się przyglądam jak oni cierpią... Więc nie wiem co lepsze. Ja wybieram czekanie pod drzwiami. Ale to MÓJ wybór, nikt mi tego nie narzucił.
Josh, gratuluję! Ale sama, pełna obaw o własne bezpieczeństwo chyba zniknę na czas jakiś z forum

Napisany przez: Nadia_M pon, 01 sty 2007 - 11:27

Dzieki Dziewczyny za otuche, tego bylo mi trzeba Karola wazy niecale 11 kg, taki z niej grubasek, tak jak mi radzicie, oleje ich gadanie Dzisiaj juz to lepiej wyglada, mam nadzieje ze juz powoli z tego wychodzimy Co do wchodzenia z dzieckiem do zabiegowego, to nie widzialam ze mam prawo wejsc, no coz, cos zadzialamy
Jeszcze raz Dziekuje Wam za rady i podtrzymywanie na duchu
Duzo zdrowka dla Maluszkow!

Pozdrawiam!!

Napisany przez: blaire pon, 01 sty 2007 - 11:34

Nadia, 11? I ty się przejmujesz? Przecież ona nie ma teraz nawet gdzie pobiegać, żeby to troszkę rozłożyć normalnie. Kornel waży podobnie jak Miłosz Villi, jakieś 13 kg poo świętach Ale on ma też 87 cm wzrostu. Przynajmniej (ciuchy na 92-98 nosi, a te 86 wzrostu to miał jakoś w październiku-wtedy ostatnio go mierzyłam u lekarza).

Napisany przez: Ulinka śro, 03 sty 2007 - 14:09

Nadia Marcel tez waży ok. 11 kg, a ubranka nosi na 80-86 cm. Czasami wydaje mi się , że On jest taki malutki i chudziutki. Ale w gruncie rzeczy to jest w sam raz

A tak wyglądamy opatuleni nad morzem w ostatnim dniu starego roku

https://imageshack.us

A to mały odkrywca

https://imageshack.us

Dziś dowiedziałam się, żę sąsiad z którym graniczy Nasza działka będzie nam robił problemy z budową, bo Nasz dom będzie zasłaniał jego, bo jest wg. planów za bardzo wysunięty
Już nie mam sił do takich ludzi. Czy my się w końcu kiedyś wybudujemy

Napisany przez: gosia76 śro, 03 sty 2007 - 17:59

Niech sie spelnia noworoczne zyczenia.
Te latwe i te trudne do spelnienia, te duze i te male.
Te mĂłwione glosno i nie mĂłwione wcale.
Szczesliwego 2007 roku!
Witam po dluuugiej nieobecnosci
Od SwiĂĄt jestem szczĂŠsliwĂĄ posiadaczkĂĄ komputera (Santa siĂŠ zlitowal ) a od wczoraj internetu.
Nareszcie mam kontakt ze Swiatem! Huuura!!!!!

Mam spore zaleglosci jesli chodzi o forum, postaram sie je nadrobic.
Nie da siĂŠ ukryc, ze wypadlam z obiegu ale mam nadzieje, ze szybko sie to zmieni.
Latem bardzo milo mnie przyjelyscie i mam nadzieje, ze i teraz mimo tego iz zniknelam na kilka dobrych miesiecy to znĂłw przyjmiecie mnie do Swego Grona
Pozdrawiam serdecznie z Zielonej Wyspy!

Napisany przez: blaire śro, 03 sty 2007 - 18:07

Gosiu, oczywiście, ze Cię przyjmiemy Witaj ponownie! I teraz postaraj się nie znikać
A swoją drogą to super był ten Twój Gwiazdor

Ulinko, nie przejmuj się, głowa do góry, pierś do przodu i do boju! Uda się napewno!

Napisany przez: gosia76 śro, 03 sty 2007 - 18:29

Dzieki blaire!
Teraz juz napewno nie zniknĂŠ.

Napisany przez: Fila czw, 04 sty 2007 - 01:00

witam w 2007!
Roma też 11 kg i mam wrażenie , że mi dziecko marnieje odkąd chodzić zaczęła
co do obecności przy dziecku przy zabiegach, to ja też nie daję się wyprosić. Kiedyś próbowali mnie wyprosić z płukania kanalika łzowego, ale daremne byly ich starania. Druga Pani doktor na moje pytanie, czy mogę być przy dziecku podczas plukania, odpowiedziala; "oczywiscie, przyda się każda para rąk do trzymania". Ta sama przychodnia, obie panie doktor z tym samym tytułem. Ręce tej pierwszej drżały jak osika, ręce drugiej załatwiły sprawę w minutę, więc to chyba zależy od pewności i doświadczenia wykonujących zabieg. Ja byłam zadowolona, że bylam cały czas przy Romci, Marcin natomiast malo nie zemdlał jak zobaczył iglę do plukania. Z drugiej strony, z weterynaryjnego punktu widzenia (tu przepraszam za porównanie dzieci do zwierząt, ale...czy one tak bardzo sie różnią ) wiem, że niektore zwierzęta są o wiele spokojniejsze gdy nie widzą właściciela, przy właścicelu rozpaczają nawet przy mierzeniu temperatury. Inne- na odwrót, to zależy od ich charakteru i charakteru właściela. Zgadzam się z blaire, że to powinien być wolny wybór każdego rodzica, a lekarz czy pielęgniarka ma obowiązek o tym wiedzieć.

Napisany przez: Nadia_M czw, 04 sty 2007 - 16:26

Dzieki Dziewczyny za wszystko!!

My na szczescie od wczoraj w domciu, mialysmy juz dosc tego szpitala. Karola nadal dostaje antybiotyk i kurujemy sie. Jutro idziemy na zmiane opatrunku. Bardzo sie ciesze ze juz najgorsze za nami

Pozdrawiam!!

Napisany przez: truska pią, 05 sty 2007 - 10:24

hej dziewczyny zycze waasszym dzieciaczkom duzo zdrĂłwka
I aby ten 2007 rok by udanym , bez chrób a z duzą ilością posiechy z dzieciaczów.

josh79 Gratuluje i w troszke zazdroszczę

Napisany przez: Ulinka pią, 05 sty 2007 - 13:08

Ja też uważam, że bycie z dzieckiem to wolny wybór rodziców. Ja pamiętam jak po porodzie Marcel dostawał antybiotyk. I jak miał zmianę welflonu z rączki na główkę to pielęgniarka powiedziała mi bym lepiej wyszła. Ja oczywiście chciałam zostać, ale po chwili sama wyszłam...
Nie dla mnie takie widoki. I proszę nie pomyśleć że jestem złą mamą

Napisany przez: gosia76 pią, 05 sty 2007 - 14:55

Czy u Was tez jest taka piĂŠkna pogoda?
Gdyby nie to, ze w pokoju stoi choinka, to pomyslala bym, ze to juz WIOSNA! Slonce, blekitne niebo, zielona trawa

Jesli chodzi o obecnosc w zabiegowym, to podobnie jak blaire, czekalam pod drzwiami. Przyznam, ze wiele nerwĂłw mnie to kosztowalo. Nie jest to mile doswiadczenie ale na szczescie oboje szybko o nim zapomnielismy.

Napisany przez: truska sob, 06 sty 2007 - 08:18

W Kielcach jest ciepło ale pada, a my juz choinke spakowalismy, z reguły to stoi nam jakies dwa miesiące.
A prawdziwej wiosny to ja juz niemoge sie doczekac bo potem bedzie lato:), moja Weronika będzie mogła sama biegac i skakać, wczesniej tylko siedziala:)

Napisany przez: blaire sob, 06 sty 2007 - 09:49

Gosiu, ale to był MÓJ ŚWIADOMY wybór.

Napisany przez: gosia76 sob, 06 sty 2007 - 17:22

blaire ja rĂłwniez sama swiadomie podjelam taka decyzje.
Nikt mnie nie wypraszal z zabiegowego.
Na poczatku pytalam czy moge zostac, lecz gdy podobnie ja i Ty, nie moglam juz po wszystkim uspokoic Mateusza przez 20 min, odpuscilam.
Czekalam tuz za drzwiami, mysle, ze o tym wiedzial bo gdy tylko mnie zobaczyl przestawal plakac.
Kwilil jeszcze kilka minut ale nie byl to juz regularny placz, a cichutkie lkanie.

My dzisiaj rozebralismy choinke.
Sypala sie juz, mimo, ze byla regularnie podlewana, kupilismy taka w doniczce. Posadzimy ja w ogrĂłdku.
Niewiem moze w domu bylo dla niej za cieplo? (18-19"C).
Jakos tak smutno i ciemno teraz w pokoju
Szkoda, ze jest juz po Swietach.

Napisany przez: blaire śro, 10 sty 2007 - 14:09

Gosia, boskie zdjęcie!

Napisany przez: gosia76 śro, 10 sty 2007 - 18:38

DziekujĂŠ za uznanie
Postanowilam poddac nas liftingowi, tak w zwiazku z Nowym Rokiem.

Ps. Miedzy innymi w ten sposĂłb, Mateusz radzil sobie z wyzynaniem zĂĄbkĂłw

Napisany przez: truska czw, 11 sty 2007 - 00:07

gosia76 Fajna fotka

Napisany przez: truska czw, 11 sty 2007 - 00:08

gosia76 Niezla ta kaczuszka,
A Weronice wychodzą czwórki , trzy są juz widoczne ale jeszcze cale nie wyszly i bidulka się męczy

Napisany przez: kachna czw, 11 sty 2007 - 13:59

Witajcie!
Noworocznie Was sciskam i zycze realizacji zamierzen, spokoju i zdrowia zdrowia zdrowia.

Jestesmy znowu u siebie, a tu tyle nowości!

W A. bylo raczej normalnie, nic szczegolnego, swieta nijakie bez zapachu choinki i bez klimatu domu....niestety,tego sie nie da podrobic....Bez sniegu, bez pasterki,

i choc wszystko co nalezy bylo - my w komplecie i gosc przy stole gdzie pierogi i barszcz... ale to tak inaczej...

Net w A. sie nam tajemniczo popsul po 2 dniach, wyglada na to, ze nasz gospodarz chyba zrobil tzw sabotaz, bo skapowal, ze kaja siedzi na necie non stop 2 dni (strrasznie tesknila do swoich znajomych i chlopaka) no i ....net padl.
Zaraz po naszym wyjezdzie sie naprawil....zreszta...

Ja nie potrzafie wejsc komus do pokoju i grzebac przy cudzym kompie, ale chyba powinnam wtedy pod nieobenosc gospodarza to zrobic. wystarczyło kabelek do dziurki....

A ten "gospodarz" to maniak religijny, Zdaje sie ze adwentysta.
No i nas chyba w ten sposob mobilizowal do chwil spedzanych z Biblia, rodzinnie a nie z kompem.

Zeby bylo smieszniej - mikolaj nam przyniosl pod choinke laptopa.No i zabawka sie kurzyla w kacie - bo ile mozna pasjansa ukladac ...

Kaja zastapila neta szalem zakupow, ja chodzilam na dlugie spacery i fotografowalam co sie da, podziwiajc szeregi angielskich czynszowek, wszedzie takie same....

Atrakcja byly wypady na Oxford str do Londka, do Windoru czy Oxford, no i kilka innych malowniczych miejsc zaliczylismy w przerwach miedzy opadami deszczu...

Oskar zachwycony pomyslowoscia w strojeniu domow.

Co do mgly, to lecielismy 2 dni przed kryzysem, ale i tak 2 godziny w pasach gotowi do startu zamknieci w samolocie czekalismy na zezwolenie na lot z powodu zlych warunkow w LDN. Oskar sie spocil jak mysz, byl zdenerwowany i zmeczony. Potem zapalenie oskrzeli i antybiotyk, ktory zabralam ze soba z polski...

Josh - gratulacje! Alez nam zrobilas prezent noworoczny!

Chorowitkom - cierpliwosci i pogody ducha - ja powiekszam wasze grono!

Mam zapalenie krtani, ktore udajac poczatkowo anginke skaradalo sie od powrotu. Oskar powoli tez zaczyna kichac.

Napisany przez: gosia76 czw, 11 sty 2007 - 17:50

Witaj Kachna!
Zgodze sie z Toba, ze SwiĂŠta na Wyspach nie sĂĄ takie same jak w Polsce. I chyba nigdy nie bĂŠdĂĄ.
NaprawdĂŠ brakuje tego specjalnego, wyjĂĄtkowego klimatu. I ciĂŠzko go w pelni stworzyc gdy za oknem brakuje sniegu, gdy wszystko inaczej smakuje.
Na szczĂŠscie obecnosc najblizszych rekompensuje te braki.
Jednak co roku staramy sie w ten magiczny czas byc w Polsce.

Napisany przez: truska sob, 13 sty 2007 - 13:52

No Weronika ma dzisiaj 15 miesięcy i imieniki ale ten czas leci. Duza z niej juz panna, a pomyslec ze dokladnie 2 lata temu stralismy się o nią

Napisany przez: gosia76 sob, 13 sty 2007 - 18:54

Truska dla Twojej Weroniczki:

[i]Najlepsze Ĺźyczonka,
pięknego w życiu słonka,
smutków małych jak biedronka i szczęścia wielkiego jak smok!

I duzo, duzo zdrĂłwka

Napisany przez: truska pon, 15 sty 2007 - 09:23

wielkie dzięki, dzisiaj w kielcach swieci piękne słonko,
mam nadzieje ze bedzie tak caly dzien:)

Napisany przez: Ulinka pon, 15 sty 2007 - 13:01

Och u Nas też wiosną zapachniało tak to słonko świeci . Szkoda tylko ,że wieje jak ....Chyba ze 100/h

Napisany przez: blaire śro, 17 sty 2007 - 09:07

W sobotę o 12stej był przepiękny sztorm... Obserwowałam fale sięgające do połowy plaży... Było 12 w skalu B.

Coś niedobrego stało się z forum. Poznikały chyba wszystkie posty pisane wczoraj...
Nie wiem czy już pisałam, że Kornelek miał swój pierwszy bal karnawałowy. Jak tylko będę miała zdjęcia to nie omieszkam wkleić w naszym wątku.

Napisany przez: gosia76 śro, 17 sty 2007 - 10:42

To prawda, ze cos jest nie tak.
Wieczorem nie moglam wejsc na forum, nie bylo polaczenia z serwerem.
Nie ma mojego wczorajszego postu.
Dziwne. Czy na calym forum zniknely wczorajsze posty?

Napisany przez: blaire śro, 17 sty 2007 - 13:49

Gosiu, proponuję żebyś raz jeszcze opisała odstawianie Niech dziewczyny poczytają
Ja ani z KOrnelkiem, ani też z Kubą takiego problemu nie miałam. Moje dzieci porządne są i same się odstawiły. Obaj mając 9 miesięcy.

Napisany przez: truska śro, 17 sty 2007 - 18:18

Ja odstawiam Weronike 22 lutego , bo wtedy wyjezdzam na 6 dni.
No coz tatus będzie sie musiał troszke pomeczyc.
Mam nadziję ze Weronika to jakos przezyje

Napisany przez: gosia76 śro, 17 sty 2007 - 22:22

blaire jestem pod wrazeniem

Jeszcze raz podziele sie z Wami tym moim, malym sukcesem.
Ponad tydzien temu, udalo mi sie calkowicie odstawic Mateusza od piersi.

Balam sie tego bardzo. Po komentarzach kolezanek, ktĂłrym wspomnialam o checi odstawienia: oj wspĂłlczuje Ci, Mateusz to typowy zwolennik cyca!
Po przeczytaniu na ten temat kilku postĂłw na forach i paru artykulĂłw w gazetach, zdalam sobie sprawe z tego, ze nie bedzie to niestety takie proste.

W glowie klĂŠbily sie watpliwosci..
Ciagle myslalam: co ja zrobie jak bedzie za mna chodzil z placzem? A jak nie bedzie chcial zasnĂĄc bez...?
Jednego bylam pewna, jesli bedzie walczyl, zlamie sie, nie dam rady.
A z drugiej strony zadawalam sobie pytanie: dobrze, ale jesli nie teraz to kiedy?
Klamka zapadla.

Przyszykowalam sobie pieprz i sĂłl, sterte ubran - ubieranie sie na cebulke podobno skutecznie zniecheca dzieci, w lodĂłwce czosnek czekal na skonsumowanie

Po dwuch tygodniach bylo po wszystkim
Ogromna w tym zasluga Mateusza.
Nie chodzil za mna, nie plakal, nie krzyczal.
PrzyjĂĄl to bardzo spokojnie, bez rewolucji.
Pewnie juz zapomnial jak to bylo z...

Ps. SĂłl, pieprz, ubieranie na cebulke i konsumowanie czosnku nie znalazly zastosowania.

Jak widac przezywalam to wszystko bardziej niz mĂłj syn.

Napisany przez: blaire śro, 17 sty 2007 - 22:26

Czy tylko my dwie nie karmimy już piersią?

Napisany przez: gosia76 śro, 17 sty 2007 - 23:34

Na to wyglada

Choc przyznam sie szczerze, ze jeszcze to do mnie tak calkowicie nie dotarlo.
Lapie sie na tym, ze zastanawiam czy moge cos zjesc czy wypic, bo przeciez karmie
Nie wspomne juz o mozliwosci wypicia alkoholu.
Tak sie odzwyczailam, ze dziwnie sie czuje z drinkiem w reku. I do tego mam wrazenie, ze wszyscy na mnie patrza i myslĂĄ "Co za matka karmi piersia i pije! "
Zakupy w sklepie spozywczym to teraz prawdziwa przyjemnosc
Bawia mnie takie sytuacje. Smieje sie sama z siebie. Wychodzi na to, ze to ja jestem uzalezniona od przyslowiowego "cyca" a nie jak podejrzewalam wczesniej,Mateusz. Musze teraz odzwyczaic moja swiadomosc od - bycia matka karmiĂĄcĂĄ.

Napisany przez: blaire czw, 18 sty 2007 - 07:46

Gosiu, a to duĹźo trudniejsze.
I uwierz mi, że nie jesteś osamotniona. Tzn nie ty jedna bardziej przeżywasz rozstanie z cycem bardziej niż dziecko.

A przed nami kolejne 2 doby bardzo silnych wiatrów... Początki poczułam już dzisiaj...
Jak długie stopy mają wasze maluchy?
Ja sienieco zdziwiłam mierząc Kornelowi (musieliśmy większe kapcie kupić). Ma 13-13,5 cm. W numeracji firmy, której kapcie kupuję, jest to tylko 22. Jednak pani w sklepie pocieszyła mnie, że to zaniżona numeracja, że w rzeczywistości jest to rozmiar 23-24.
Kuba mając 5 lat nosi buty 32-34, w zależności od producenta. Czyżby z Kornelem miało być jeszcze lepiej?

Napisany przez: Villi czw, 18 sty 2007 - 08:58

Hejhej

Ja też nie karmie i to już od daaaawna. Skończyłam jak zaczęły się szpitale - pokarm zniknął z dnia na dzień - był-nie ma.

Blaire Michu ma buty na zimę 34 a Miłkowi teraz musieliśmy kupić 24. 22 to zamierzchła przeszłość.

Leszczyna i olcha zaczęły pylić, Miłek cały wysypany, Michałowi ropieja oczy - teraz czekam na atak dorocznej anginy - bo tym u Miśka kończy się coroczne pylenie

Marze o mrozie, niechby choć kilka dni przymroziło tak -10, od razu wybiłoby połowę świństw!
Wczoraj porządkując papiery na biurku znalazłam swoje notatki sprzed roku - wtedy nie wydawały się niczym niezwykłym, teraz jak czytam o chlustających wymiotach Miłka po każdym jedzeniu to aż nei chce się wierzyć ze na takiego klopsa wyrósł!

3majcie się i nie dajcie jesiennej depresji!

Napisany przez: Ulinka czw, 18 sty 2007 - 10:30

Ja też już nie karmię Marcela od października.
Marcel podobnie jak Kornel sam się odstawił. Skończył roczek w poniedziałek i równo z tym roczkiem zrobił beee na cycusia. Z pokarmem nie miałam problemów, jakoś tak sam zanikł z dnia na dzień
Co prawda roczek był w poniedziałek, a w sobotę i niedzielę Marcel był u moich rodziców, bo my byliśmy na weselu I chyba się obraził, pociągnoł cycusia w nocy z niedzieli na poniedziałek i koniec
U Nas na razie wiatry się uspokoiły i zrobiło sie cieplej Wczoraj było 7 stopni ciepła.
A przedemną stoi ciężki wekeend 26-27 stycznia Koła z wszystkich przedmiotów i dwa egzaminy. Po rocznej przerwie wogle nie mogę się zmobilizować do nauki Może macie jekieś dobre sposoby na "chęci"

Napisany przez: gosia76 czw, 18 sty 2007 - 12:45

Ogladalam pogode w Polsce na nastepne dni.
Nie wyglada to milo
Mysle , ze te wietrzyska, to niestety od nas idĂĄ.
W nocy wialo potwornie, nie wspomne co sie teraz dzieje.
Drzewa gnie do samej ziemi, fruwaja papiery, liscie, reklamĂłwki. Strach wychodzic.
Chyba dam sobie spokĂłj z dzisiejszym spacerem, bo albo mnie, albo wĂłzek porwie

Blaire Mateusza stopa ma 13 cm (mierzona domowym sposobem, centymetrem krawieckim) a buciki nr. 20.
Wiec co firma, to rozmiarĂłwka.
13 cm to duzo jak na takiego malucha?
Mam sie zaczac martwic?
MĂłj A ma rozmiar 45 w porywach do 46, wiec w razie czego bedzie wiadomo, po kim Mateusz odziedziczyl Wielka Stope.

Napisany przez: Fila czw, 18 sty 2007 - 17:17

to było tak dawno, że już nawet zapomnialam, że dzieci cycka jedzą Typem Matki-Polki to ja jednak nie jestem. Pomniki Wam stawiać, że tak dlugo wytrzymałyście!!!
U mnie dzisiaj spokój taki, że nawet się...nudzę Pogoda taka, że ludzie z psami w domu siedzą, a nie po weterynarzach latają Z tych nudów postanowiłam ostatni raz spróbować wbić się na studia( bo próbuję już od miesiąca) i chyba mi się udało Odpowiedź dostanę w poniedziałek, ale mam nadzieję, że się uda, bo czuję, że powoli się uwsteczniam. Nie wiedziałam, że tak szybko poczuję pociąg do wiedzy. Mój zapał pewnie będzie trwal do pierwszego zjazdu, ale przynajmniej Wroclaw zobacze, bo jeszcze nigdy tam nie byłam.

Napisany przez: josh79 pią, 19 sty 2007 - 21:52

Ja tez już nie karmię piersią.
Odstawiliśmy się nawzajem z Tomciem. Do niedawna jeszcze czasami coś tam sobie czasami pociągną ale od kiedy okazało sie ze jestem w ciąży stwierdziłam że czas odpocząć bo organizm mi wysiądzie. Tomek czasami coś tam sobie przypomni ale jak mówię mu ze nie ma to nie nalega tylko idzie w inna stronę.

A u nas rewolucja. Remont, kończenie doktoratów, nudności i ciągła senność. Och oby mi sił starczyło.

pozdrawiam

Napisany przez: gosia76 sob, 20 sty 2007 - 01:20

josh79 nie mialam okazji pogratulowac, wiec zrobie to teraz: Gratuluje
Mam nadziejĂŠ, ze nudnosci i sennosc szybko minĂĄ.

Gdy Mateusz sie urodzil, zalozylam sobie, ze bede Go karmila az skonczy roczek.
Szczerze mĂłwiĂĄc nie wierzylam, ze mi sie to uda.
Chudzina ze mnie jak 5 minut przed pĂłlnocĂĄ, wiĂŠc skĂĄd niby mial siĂŠ u mnie ten pokarm brac?
I wbrew logice i prognozom mojej tesciowej (i nie tylko tesciowej ) karmilam Go 14 m-cy i nadal bym mogla, ale jestem tym juz poprostu zmeczona.
NastĂĄpilo zmeczenie materialu
Tak czy siak mial byc roczek i jest roczek

Napisany przez: syli sob, 20 sty 2007 - 08:33

Witam babeczki

Kłania się mama Marty ur.04.10.2005r

Dla nas "Marcia" dla mojej starszej pociechy "Martuśka-Rozrabiuśka"

Napisany przez: truska sob, 20 sty 2007 - 10:14

syli witaj wsrod nas, fajnie ze zajrzałas na forum

Moja Weronika jest na etapie teletubisi, caly czas by mogla je oghladac, a konkretnie jeden odcinek wkoło.
Po za tym odkryła suwaki , guziki , sznurówki i mogła by się nimi bawić godzinami,
probuje sama zasunąć suwak a jak jej che pomóc to się wcieka.
No nic tyle u nas
pozdr

Napisany przez: gosia76 sob, 20 sty 2007 - 12:33

Witaj syli

Napisany przez: truska nie, 21 sty 2007 - 21:58

Hej Dziewczyny jak tam po dniu babci, no my dzisiaj zrobilismy rundke objazdowa aby wszyscy się cieszyli z wnuczki.

Weronikę ubrałam w bluzeczkę z białym kołnierzykiem no i babcie byly zachwycone.

Napisany przez: blaire pon, 22 sty 2007 - 09:27

Witaj syli

truska, u nas nijak. Moja mama za daleko (150 km), żeby odwiedzić ją, mój tata nie żyje, teściu w szpitalu, więc nastroje ogólnie nie-imprezowe...
Ale napewno nadrobimy jak dziadek wróci do domu. Cieplej już będzie, więc może jakiś wspólny spacer (Kuba wczoraj powiedział, że bardzop by chciał takiego spacerku)

Napisany przez: gosia76 pon, 22 sty 2007 - 10:02

My rĂłwniez nie mielismy okazji spedzic Dnia Babci z BabciĂĄ.
Mateusz ma tylko jedna Babcie, moja Mama nie zyje.
Ale wyslalismy kartkĂŠ i doszla na czas.
Wyslalam kartke rĂłwniez do swojej Babci czyli do Prababci Mateusza
OgĂłlnie Babcie byly bardzo zadowolone i wzruszone.

Dzis Dzien Dziadka i niestety Dziadka tez mamy jednego i rĂłwniez ze strony mojego Meza.
Tak to sie czasami, niestety w zyciu uklada

Jednak za 2 tygodnie bedziemy mieli okazje osobiscie ucalowac Babcie i Dziadka, poniewaz wybieramy sie na tydzien do Polski

Napisany przez: Ulinka pon, 22 sty 2007 - 11:27

A my ten uroczysty dzień obchodziliśmy w bardzo szerokim gronie
Ponieważ była msza za mojego nie dawno zmarłego teścia spotkalły się dwie prababcie, pradziatek i dwie babcie
Mój tata był w pracy, ale jutro złożymy mu życzonka i obdarujemy wisienkami w likierze
JOSH bardzo Ci zazdroszczę i mam nadzieję, że ja również już nie długo będe mogła dodać sobie kolejny paseczek Wszystko jest już na dobrej drodze

Napisany przez: blaire pon, 22 sty 2007 - 15:10

Gosiu, super! Oby nic nie pokrzyżowało Wam planów przyjazdowych

Josh, trzymaj się dzielnie! I oby ten pierwszy trymestr minął jak najszybciej!

Napisany przez: Ewcia i Jedrek śro, 24 sty 2007 - 12:42

Witam dziewczyny w Nowym Roku !! Wstyd , ze dopiero teraz się odzywamy ale mam nadzieje, ze o Nas nie zapomniałyście !

Na wstępie to WIELKIE gratulacje dla Ciebie Josh!!!! Trzymamy kciuki - oby wszyskie przykre przypadłości szybko mineły!!

U nas troszkę sie podziało przez ten czas. Przede wszystkim mieliśmy przykrą sytuację - Agatka się tak nieszczęśliwie przewróciła w domu, że sobie przygryzła ząbkami język. Tak mocno i glęboko, ze jechaliśmy na pogotowie i ma założony jeden szew. Była baaaardzo dzielna !!!!
Szew jest rozpuszczalny i teoretycznie powinien sie rozpuścic ale jeszcze jest i chyba dziś pojedziemy go usunąć.

Z dobrych wiadomości - Agatka już nam przychodzi pokazywać, że chce kupkę. Wczoraj to nawet sobie przyniosła nocnik i babci pokazywała.

Pierś nadal cycamy rano i wieczorem.

W dzień babci odwiedziliśmy dwie babcie Agatki i jednego dziadka oraz moją babcię i dziadka. Było bardzo fajnie!!


U nas dziś śnieg sypie od rana!!!! Pozdrawiam wszystkich zimowo i wracam do pracy !!!

Całusy!

Napisany przez: Fila śro, 24 sty 2007 - 15:19

szew na języku?! No no, Agatko, żyję już tyle lat i jeszcze czegoś takiego nie miałam. Nasze dzieci w zadziwiający sposób łapią doświadczenia życiowe

Napisany przez: kachna śro, 24 sty 2007 - 19:29

rana na ozorku?

ojejku, dzielna Agatka...

Oskar tez mial, ze 3 miesiące temu, puknął brodą o krzeslo i mial skasowany bilecik - dziurke szerokosci 1,5 cm , strasznie toto krwawilo...ale nie bylo szycia.

Napisany przez: Ewcia i Jedrek śro, 24 sty 2007 - 21:43

Meldunek ...tym razem ojcowski....
Nitka dzięki pomocy bardzo miłej Pani Doktor zmieniła adres pobytu. Przeniosła się z ozorka ... do hasioka (jak się mówi na śląsku) czyli do smietniczka. Znowu nasze dziecię było bardzo dzielne choć coś mi się zdaje, że poznała salę zabiegową i popłakała sobie chyba na wspomnienie poprzedniej wizyty. W każdym bądź razie języczek już prawie zagojony. Kasiu coś te nasze pociechy jakieś pokrewne ... ja patrząc na zdjęcie Oskarka obok postu zawsze myślę, że są podobni z Agatką a tu do tego podobna przygoda. Gaga (jak sama na siebie mówi) miała rankę szerokości 1,5 cm ale za to głeboką na dobre 5 mm i dlatego konieczne było szycie.
Było minęło ... już jest OK. Generalnie dziecię okazuje się być tak spostrzegawcze i mądre i tak wiele rzeczy już rozumie, że ciągle nie możemy wyjśc z podziwu jakim niezwykłym CUDEM jest taki mały CZŁOWIEK !!!


Przesyłamy Wam buziaki i obiecujemy częściej się meldować.
Jędrek

Napisany przez: Ulinka czw, 25 sty 2007 - 14:25

oj joj Agatkę!!!
U Nas w nocy też napadało dużo śniegu i dziś postanowiłam oswoić z nim Marcela, jako,że to pierwszy śnieg w tak dużej ilości Radość i zdziweieni było na jego twarzyczce przeogromne. W drodze na cmentarz( gdzie chodzimy codziennie do dziadziusia) Marcel dreptał dzielnie po wszystkich największych zaspach. Szkoda że nie wziełam aparatu
Dziś tatuś obiecał synkowi saneczki Zobaczymy jak jutro na nie zareaguje

Napisany przez: kachna czw, 25 sty 2007 - 16:15

dziewczyny,
smutne wiesci, ktore dzis do mnie dotarly (....) spowodowały, ze bezczelnie zadam Wam pytanie:

Kiedy robiłyscie cytologię?
czy jestescie ok po względem wizyt u gina?
czy pilnujecie tego jak oka w glowie?

Ja wlasnie sie umawiam.
Bo to pora, chyba od roku nie bylam....

Moja przyjaciolka z dziecinstwa, piekna, zamoĹźna, trzpiotka - wydawaloby sie, ze ptasiego mleka jej nie brak - zaniedbala sie na emigracji , wiele lat w Niemczech....i niestety w swieta odeszla z pomoca raka szyjki.

Napisany przez: gosia76 czw, 25 sty 2007 - 17:59

Mielismy ostatnio mala sesje zdjeciowa.
By uaktualnic nasz wizerunek, wklejam jeden z owocĂłw naszej pracy.



***
Cytologia jest jednym z najwazniejszych badan w moim kalendarzu.
Robie ja obowiazkowo co dwanascie miesiecy.
Dwa lata temu na raka szyjki zmarla moja Mama.
Wiem jak potworna jest to choroba, jak niszczy chorego i jego rodzine.
Wiec, przylaczam sie do apelu Kachny.
Nie zaniedbujcie tego prostego badania, bo moze Wam uratwac zycie...

Napisany przez: truska czw, 25 sty 2007 - 20:38

No ja własnie mam zamiar wybrac sie do ginekologa bo dawno nie byłam, ale trudno mi się zebrać.
Zresztą jak to kazdego lekarz jest trudno z domu wyjść.
Nam się zbliża kolejne szczepienie Weroniki, az mi sie odechciewa, ale coż .

gosia76 No niezlego przystojniaka masz

Napisany przez: Ewcia i Jedrek pią, 26 sty 2007 - 09:45

Kachna zgadzam się z Tobą !! Trzeba się pilnować!
Ja mialam cytologie 1,5 m-ca temu.
Mój gin kazał się zgłosić po nowym roku (co uczynie za kilka dni - mam nadzieje) żeby sie umówic na zabieg. Niestety nadrzerka mnie dopadła.
Przy okazji pytanie - macie doświadczenie w tym zakresie ? Lepiej zamrażać, czy wypalać czy jakoś jeszcze inaczej ? Boję się tego !!

Napisany przez: blaire pią, 26 sty 2007 - 10:21

Witam, ja też sie wybieram do gina. Głównie po to, by zrobić cytologię. To, że mam nadżerkę to wiem, kwestia tylko, w której jestem grupie.
Doświadczenia nie mam, a sama chętnie bym się dowiedziała co skuteczniejsze i mniej uciążliwe jest.

Napisany przez: Erima pią, 26 sty 2007 - 23:29

Cześć Dziewczyny,
mam nadzieję, że nowe przyjmujecie do swego grona?, bo tez mam październikowego łobuza i chętnie "pospotykam się" z podobnie doświadczanymi mamuśkami.
Chyba coś napiszę o syneczku, tak?
Marcinek jest wcześniakiem, 35 tc, urodził się 11.10.05 i jak na przejścia, które mieliśmy muszę powiedzieć, ze los obszedł się z nami łaskawie. Nie przebywał w inkubatorze, dostał 10 pkt Apgar, ważył 2590g i 48cm. Dziś jest rozbrykanym, szalejącym ze starszym bratem chłopczykiem, a z wcześniactwa zostało (jak na razie, odpukać, oby się nic kiedyś nie objawiło) jedynie to, że jest mały, drobny i leciutki, teraz waży około 8,5kg ma 75cm. Ostatnio po szczepieniu MMRII zaaplikowanym zbyt szybko po niedoleczonym zapaleniu gardła bardzo długo chorował i wychudł w szpitalu, ale w końcu udało nam się wyjść na prostą. Marcinek jest bardzo cycusiowym chłopczykiem, jeszcze się nie odstawiliśmy, przez co mamuśka w nocy ma po 3, 4 pobudki.Udział w tym też pewnie mają wyrastające czwórki (dwie górne). Synek rozwija się jak burza, chyba dzięki temu, że starszy brat to najlepsza lekcja na wszystko, a Marcinek jest taką małą papużką. Są chwile jak zaczną szaleć, albo kłócić się o zabawkę, ze naprawdę ręce mi opadają. Wiedzialam, że wojny się zaczną, ale nie przypuszczałam, że tak szybko Marcin będzie je inicjował. W zasadzie od kiedy zaczął raczkować (7miesiąc życia), a potem chodzić (11 miesięcy) od wtedy zaczepia i wchodzi w drogę bratu. No i zawsze mnie zastanawia, jak to nazwałam "fenomen jednej zabawki", bo wokół może być stos bardziej atrakcyjnych, ale on chce tą którą brat ma w rękach. Taki mały zaczepialski, aż nie chcę myśleć jak będzie wyglądał bunt dwulatka (którego już widzę początki), czy uparty trzylatek itd, bo silny charakterek rośnie.
Rozpisałam się trochę, ale najwyżej ktoś mnie okrzyczy, a chyba przedstawić się wypada.
Życzę dużo słońca i udanych spacerów - zróbcie za nas bałwanka, bo my jeszcze nie wychodzimy na razie, boimy się , bo choróbska były długie i paskudne( jeśli któraś jeszcze przed MMRII bądźcie ostrożne w decyzji, my przeszliśmy koszmar od 30XI do teraz w zasadzie)

A co do cytologii i wizyt u ginekologa, to się właśnie wybieram, ale po tym co tu poczytałam chyba przyspieszę to swoje wybieranie się i zapiszę w poniedziałek na najbliższy wolny termin. Tylko u mnie to ciężko technicznie, bo mąż pracuje do 17 i dłużej, a do chłopców nie mamy babci ani nikogo, cała rodzinka daleko, będę musiała "po nocy" się wybrać-niech już będzie marzec i widno dłużej.

Jak wkleić zdjęcie tak jak Twoje Gosia76, bo chciałam pokazać Marcinka,a w taki sposób nie umiem?

Napisany przez: truska sob, 27 sty 2007 - 13:08

Erima Witaj wsrĂłd nas. Nie amtw sie nikt Ciebie tutaj nie okrzyczy, pisz ile chcesz.

No u nas w Kielcach to niezle sniegu na wiało, my tez sie wstrzymujemy z wyjsciem na zewnątrz .mam nadziej ze za kilka dni skoczymy na sanki i zrobimy bałwanka

Napisany przez: Nadia_M sob, 27 sty 2007 - 20:48

Witam nowe Mamusie

Jesli chodzi o cytologie, to robie co rok, nastepne badanie wypada mi za 2 miesiace, ja raczej pilnuje takich badan.

Karola szaleje, pelno sniegu i chyba jej sie podoba
My na szczescie zdrowi, mam nadzieje ze taki stan zostanie jak najdluzej.

Pozdrawiam!!

Napisany przez: Erima sob, 27 sty 2007 - 22:13

Hej Dziewczyny,
byłam dzisiaj z Erwinkiem na sankach...ale superowo, dzieciak się wyszalał i nacieszył w końcu zimą. Marcinka nie wzięliśmy, bo trochę wiatr za duży był. Jest zdrowy, ale bardzo się teraz boję go wystawiać, po tym co przeszliśmy. On mi do listopada w zasadzie nie chorował, ale 30XI po pierwszej anginie i 12 dniach od odstawienia antybiotyku, przy moich uwagach, ze jest niewyraźny i zatkany, lekarz zdecydował, ze można i zaszczepił go odra-różyczka-świnka i skończyło się to tragicznie.Wylądowaliśmy w szpitalu na trzeci dzień z obrzękiem całej buźki, gorączką od samego szczepienia do 40stopni niezbijalną lekami, wymioty, biegunka, wysypka nie ustalono rodzaju, a do tego zapalenie płuc na rtg. Koszmar, co przeszliśmy to trudno opisać, bo po powrocie do domu (wypuścili nas z gorączką 37,6 twierdząc, że od ząbkowania) trzy razy po kolei z przerwami po 3-5 dni zapalenie oskrzeli, ciągle nowe antybiotyki i inne specyfiki. Ostatnie zapalenie oskrzeli skończyło się stawianiem baniek, wziewnymi sterydami i jakoś w końcu udało się wygrzebać z chorób, od wtorku zdrowy, dlatego nie ruszamy się jeszcze z domu. Oczywiście przy Marcinku chorował dotychczasowy okaz zdrowia Erwinek - miałam ostatnio koszmarny czas. Teraz jest dobrze, i niech tak zostanie. Pozdrawiam

Napisany przez: gosia76 nie, 28 sty 2007 - 01:17

Witaj Erima

Faktycznie mialas prawdziwa przeprawe ze swoim synkiem. Ciesze sie, ze juz jest lepiej. Tfu, tfu zeby nie zapeszyc!

Jesli chodzi o zdjecie, to nie jest to niestety takie latwe do wytlumaczenia.
Szczerze mĂłwiac dopiero sie ucze.
A to zdjecie jest moim pierwszym wklejonym zdjeciem na forum.
Nie potrafie tego w skrĂłcie wytlumaczyc, mysle nawet, ze lepiej bedzie jesli nie bede tego robila, bo tylko namieszam i narobie balaganu.

Wszystkie informacje na interesujacy Cie temat znajdziesz w podforum Sprawy Technicze.
Temat: Jak wkleic zdjecie.
Tam krok po kroku wszystkiego sie dowiesz.
Rady dziewczyn sa naprawde pomocne.

Zycze duzo cierpliwosci.

Napisany przez: Ulinka nie, 28 sty 2007 - 20:29

Witajcie
Za mną pierwszy wekeend zaliczeniowy koło za kołem Dwa egzaminy Szkoły mi się zachciało a leń totalny mnie ogarnął Właśnie się dowiedzaiłam, że koło z marketingu strategicznego nie zaliczone, więc czeka mnie egzamin 10.02.
Poza tym przenosimy sklep do drugiego lokalu. Czeka mnie jutro układanie i metkowanie towaru
Śniegu było u Nas dużo przez piątek i sobotę. Dziś lunął deszcz przy +3 stopniach C i mamy potoki na ulicach.
Marcel zaliczył jeden spacerek na saneczkach z moim tatą w sobotę, a dziś mieliśmy zaplanowany mały kulig ze znajomymi i plany popłynęły wraz z deszczem

Napisany przez: gosia76 pon, 29 sty 2007 - 16:04

Czemu u nas tak cicho?
Czyzby zima wygonila Was od komputerĂłw?

U nas niestety zimy nie widac.
I pewnie jak zwykle nie ma co na nia liczyc.

Juz w niedziele bedziemy w Polsce i przyznam sie Wam, ze obawiam sie troche o Mateusza. Ta rĂłznica temperatur mnie lekko stresuje.
Tydzien to za krĂłtko dla takiego brzdaca by sie zaklimatyzowal.
ZnĂłw wizja siedzenia caly ten czas w domu tez nie jest zachecajaca.
Mam cicha nadzieja, ze zima troche odpusci i moze przyszly tydzien bedzie cieplejszy niz ostatnie dni.

Ulinka len minie jak wpadniesz studencki w rytm. Poczatki zawsze sa trudne.

Napisany przez: blaire wto, 30 sty 2007 - 09:08

Erima, witaj
Możemy sobie podać rękę. Kornel od początku listopada do końca grudnia miał 3 razy zapalenie oskrzeli, silne, z dusznościami, raz już szmeryw płucach były. Trzy razy antybiotyk. A teraz znów coś pokazłuje.... No i na nowo zmiany skórne się pojawiają... Wściec się można...

Gosia, cisza straszna. Ja już sama nie wiem co o tym myśleć Źle dziewczynom w naszym towarzystwie, czy co?
Dowiedziałam się ostatnio, że niunia (pamiętacie ją?) pracuje, w administracji szpitala. Kubuś ma opiekunkę, a do towarzystwa jej dziecko, rówieśnika naszych październikowców

Ulinka, u mnie też już sesyjnie, tzn narazie zerówki. Na szczęście póki co wszystko do przodu (prawo pracy, zarządzanie zasobami ludzkimi, nauka administracji, międzynarodowe stosunki polityczne, gospodarka komunalna). Powinnam się ostro zabrać za pisanie pracy, ale... nie chce mi się...

Napisany przez: gosia76 wto, 30 sty 2007 - 21:29

Mysle, ze raczej poprostu nie maja czasu, praca, dom, dzieci i nauka.
Nie to co ja. Nie pracuje, siedze w domu, mam tylko jedno dziecko i staly dostep do internetu. Wiec jak widac mam troche wiecej wolnego czasu.
Wiec nie ma dziwne, ze wiecej sie udzielam ( nie szarogesze sie, nie odbierzcie tak tego )
A tak na marginesie to, dodatkowo taka troche gadula ze mnie.
Jak bedziecie mialy mnie dosc to dajcie znac.

Napisany przez: Erima śro, 31 sty 2007 - 14:27

blair
mam nadzieję, ze Wam też już udało się wyjść z chorób, a przynajmniej jesteście blisko.
Ja z chłopakami dziś znowu odważyłam się wyjść na trochę na sanki, niestety na samym początku zaczęło kapać z nieba, ale jak już się zwlokłam to nie było mowy, żeby od razu wracać. Dla nas wyjście to wyprawa - dwa maluchy, czwarte piętro, sanki w piwnicy - och silna będę po takich wyjściach. No i musiało wyglądać to przekomicznie, bo usadziłam chłopców każdego na oddzielnych sankach i na dwie ręce po podwórku zasuwałam, jak mały traktorek - poprawi mi się kondycja po takich spacerach, mam nadzieję. Złączyłam sanki w pociąg i chciałam tak, ale jakoś nie wyszło, bo MArcina do góry za bardzo unosiło.

Ja podobnie jak Gosia76, siedze w domku, komp kusi,żeby ciągle na forum siedzieć, ale dwóch chłopaków daje dużo zajęcia mamusi i niestety nadmiaru wolnego czasu nie ma. Nawet jak Marcin śpi (tak jak teraz), to Erwin coś zawsze chce, albo czeka gotowanie czy inne takie tam.
Edukację to już dawno , na szczęście mam za sobą, a praca zawodowa póki co tylko nęka mnie w myślach, ze czas by pomyśleć o powrocie, ale tak się nie chce, oj nie chce, w domku dobrze....
Pozdrowienia

Napisany przez: Ewcia i Jedrek czw, 01 lut 2007 - 12:48

Blaire nawet tak nie myśl!!!!!! Jak mogło by się nam nie podobać w takim fajnym towarzystwie !!!!!

Pogoda u nas do bani !!! Szaro, buro i ponuro !!!
Jeszcze niedawno jak był śnieg (teraz to juz resztki tylko) to Jędrek zrobił fajnego bałwanka zaraz pod naszym oknem. Agatka była taaaka szczęsliwa i nic tylko banban i banban (tak mówi bałwan), i przez okno na niego patrzeć i patrzeć, i buzi posyłać, i papa robić!!

Używacie jeszcze cumelków? Bo my od czasu historii z języczkiem ostawiliśmy smoka i przeszło bez kłopotu (jedynie usypianie w ciągu dnia trwa dłużej ).

Całusy !!!

Napisany przez: Ulinka pią, 02 lut 2007 - 13:08

My smoka wogle nie używaliśmu od urodzenia. TZN. kupiony był,ale Marcel pluł nim bardzo wysoko jak ktoś wkładał mu go do ust
Ja też siedzę w domku, ale teraz zmobilizowałam się i siadam częściej do książek niż do komputera, ale oczywiście zdarza się, że jak do niego usiąde to ciężko mnie oderwać
Pogoda się zmieniła i teraz mamy bardziej wiosennie, niż feriowo
Dobrze, że za tydzień jedziemy w góry to może uda się nam z Marcelem poszaleć na saneczkach

Napisany przez: josh79 sob, 03 lut 2007 - 22:50

Hej ja na chwilkę
wasze towarzystwo mi jak najbardziej odpowiada i teskno mi do forum
Niestety termin zlozenia pracy gna w moim kierunku w zawrotnym tempie i został mi miesiąc z kawałkiem.
Więc pisze pisze i jeszcze raz pisze nie dosypiając i jestem wykończona.
Udało mi sie pójśc na zwolnienie na 3 tygodnie wiec licze na to że jakoś się wyrobie jak mi 8 godzin wpracy odpadnie.
Poza tym ok. Samopoczucie coraz lepsze. Tomek odpukac zdrowy (tylko jakiegos uczulenia znowu dostał) brzuch rosnie o wiele szybciej niz przy Tomku a za dwa tygodnie USG.
To tyle. Idę sie dowlec do lóżka bo padam na nos. Małzonek szanowny wyjechał na dwa tygodnie i zpstałamz remontowym balaganem, rozgrzebanym doktoratem i rozbrykanym Tomkiem.
... ach samo zycie

Pozdrawiam i sciskam was wszystkie bardzo mocno (Nowe forumowe mamy tez )

Napisany przez: gosia76 sob, 03 lut 2007 - 23:51

Ja tez tylko na momencik
Jestem dopiero w trakcie pakowania, a musze wstac o 4.30
Jak zwykle dom stoi na glowie gdy gdzies wyjezdzamy, balagan sie robi nie do opanowania. Nie mam pojecia jak to sie dzieje.
Ciesze sie, ze zima w Polsce troche odpuscila. Zmiana klimatu bedzie mniej drastyczna
Tak wiec do uslyszenia za tydzien

Pozdrawiam.

Napisany przez: truska nie, 04 lut 2007 - 15:10

No to zycze udanych ferii wszytkim rodzinkom, my w tym roku na ferei zimowe nie pojedziemy.
Ja mam teraz sesje i okropna fizyke współczesną Miałam zaliczenie wyniki dopiero w poniedzilak a ja juzwiem ze raczej nie zalicze.
Weronika spi , w domu bałagan a ja siedze w necie .

Napisany przez: Erima nie, 04 lut 2007 - 19:18

To i ja dam sygnał istnienia: hejo, jestesmy.
Mamy się nawet dobrze, choroby odeszły, oby na długo. Wczoraj nawet wybraliśmy się wszyscy do Geant, po prawie 3 miesiącach, dla dzieci to było jak wielka supernowa.. Kupiliśmy kapcie Erwinowi, bo za tydzien rusza klub malucha. Alez on ma już wielkie stópki..całe 27, szok.
Tatuś, bardzo rozsądnie, wziął Marcinka w samym sweterku między lodówki z jogurtami, no i teraz mamuśka ma myślenie czy 37,4 to od ząbków czy jakies przeziębienie się zaczyna. Tfu, tfu, na psa urok, precz z przeziębieniami. We wtorek kontrolujemy się w rehabilitacji, już w końcu ostatni raz i chcę, aby doszło to do skutku, nie odkładać więcej.
Zaś codzienność u nas stabilna, takie zwykłe codzienne "jakieśtamcośtam". Oby pogoda była w miarę stabilna, bo jak Erwin ruszy do klubu trzeba go będzie prowadzać.

Jak dużo śpią w dzień Wasze maluchy , bo mnie się zdaje, ze Marcin trochę mi za mało śpi - raz w południe ok. 2 godzin (w nocy od ok.21 do 7, z co najmniej trzema pobudkami)
Pozdrawiamy, wszystkim zabieganym, zapracowanym życzymy wytrwałości, a wypoczywającym pogody.

A propos smoka, Marcin też nigdy nie przyjął i szczerze tego żałuję, że nie udało się wetknąć, pluł jak tylko gumę wyczuł. Nie pije też z butli ze smokiem, ani dziubek , tylko zwykła szklanka.
A jako mama dwóch smyków, z których jeden był smoczkowy drugi nie uważam, że lepiej jest jak używa. Z odstawieniem nie było problemu, a o ile łatwiej było w wielu sytuacjach gdy cmokał bebusia.. Pa

Napisany przez: Erima pon, 05 lut 2007 - 20:59

Pokażę moich chłopców w pełnym wymiarze, bo lepiej się wtedy prezentują , zdjęcie trochę nieaktualne, bo z 28.X.06, ale nie mam na kompie nic nowszego. Pozdrawiam
https://imageshack.us

Napisany przez: josh79 pon, 05 lut 2007 - 21:22

Erima
jakie fajne przystojne chłopaki
Fajne zdjecie

Napisany przez: truska śro, 07 lut 2007 - 17:51

Hej dziewczyny , muszę się wam pochwalić
pozazdrosciłam josh79 i chyba tez jestem w ciąży

Napisany przez: Fila śro, 07 lut 2007 - 19:59

truska- gratulacje! W końcu zostanę tu sama z rozpieszczoną jedynaczką. No trudno...
Zdjęć mam mało, czekam az kolega zgra więcej. Na razie niepowtarzalna okazje zobaczenia mnie wspolnie z moim malżonkiem ( zazwyczaj jesteśmy kilkaset metrów od siebie, ale to zdjęcie mocno pozowane i uśmiech wymuszony ...)
https://imageshack.us
no i widok z podwĂłrka naszej kwatery
https://imageshack.us
Nartowałam, pływałam na termalnych basenach, jeździlam saniami na stok i na kuligu, piłam, śpiewałam...ja pierdziu, aż się plakać chce przy zderzeniu z szarą rzeczywistością..

Napisany przez: kachna śro, 07 lut 2007 - 20:10

Truska!
trzymam kciuki, zebys sie doskonale czuła. To dzieciatko świąteczno - sylwestrowe bedzie?
Tak jak moje...
Jak to zima sprzyja...

Fila - zazdraszczam.
A gdzie tak pięknie?
Buziaczki dla Romeczki, zjezdzala tez?

U nas szara leniwa rzeczywistosc, bieganie po urzędach, takie tam codzienne pierdołki...
Za kilka dni szczepimy 2 ture pneumokokĂłw.

Oskarek gada, ostatnio przy cycu w lozeczku popatrzył na mnie wymuszająco i powiada "paź am!"... no i tak do skutku powtarzał, az zrozumialam, ze mam spiewac kolysanke o paziu , co go kot zjadł...

Napisany przez: Fila śro, 07 lut 2007 - 20:22

Romcia nie była z nami. No, bo dziecko i urlop...
Za rok ją MOŻE weźmiemy, żeby już się uczyła jeździć.
A tak pięknie jest w Zębie ( chociaż moim zdaniem powinno sie mówić w Ząbie, ale zostalam okrzyczana przez górali), czyli niezakopiańska strona Gubałówki.

Napisany przez: kachna śro, 07 lut 2007 - 20:29

no to zgadłam!
Tak sobie pomyslalam , ze to Ząb

My zwykle w Gliczarowie, czyli "po drugiej stronie" bywamy.

Napisany przez: truska śro, 07 lut 2007 - 20:36

Dzidzi urodzi sie w pazdzierniku 2007 jak wszystko dobrze pojdzie

Napisany przez: Erima śro, 07 lut 2007 - 23:35

Truska, gratulacje, trzymamy kciuki, na pewno bedzie ok, czyli będziesz miała dwa październikowe skarby, może płcią się chociaż poróżnią , jeślibyś chciała, tego życzymy... Nie ma jak to w duecie wychowywać, na początku trochę ciężko, ale później jest fajowo (między moimi 2 lata i półtorej miesiąca różnicy - zaczyna być superowo).

Dziewczyny,ponownie zapytam, powiedzcie ile śpią w dzień Wasze maluchy, bo mnie dzisiaj Marcinek zaskoczył i wymęczył: pobudka była po 7 rano, zasnął na noc przed 21, a w dzień pospał całe...50 minut . Normalnie myślałam, że ten dzień się nie skończy, że go nie przetrwam. Starszy już dawno w dzień nie śpi,ale dziś można powiedzieć, ze obaj nie spali, bo co to jest 50 minut. Ale to chyba za mało dla takiego malucha, jak sądzicie? Normalnie sypia w dzień około 1h 45min, w porywach do 2h 30min, ale dziś... Myślę, ze to incydent, bo jeśli miałoby to tak zostać już to ja wysiadam.
I zaskoczył mnie dziś jeszcze jednym - no mówię drugie dziecko zupełnie inaczej się rozwija - mały berbeć widzi starszego i on dzis dorwał w garść nożyczki i przysuwał sobie blisko papier, manipulował nożyczkami i chciał ciąć....
To by było na dzisiaj. Pozdrawiam

Napisany przez: truska czw, 08 lut 2007 - 08:57

Moja weronika wstaje 7 30- 8 kładzie się 22-23 a w dzien spi raz jakies 1-2.5 albo dwa razy krócej np po 45 minutek

Napisany przez: Ulinka czw, 08 lut 2007 - 09:49

Truska gratulujemy
Muszę mojego męża bardziej zmobilizować , bo decyzja o powiększeniu rodzinki już w grudniu podjęta i żadnych efektów
No niby się staramy, ale bez rezultatów A tu zaczeła Nam się na wątku dzicinnie robić
Fila świetne zdjęcia.
My ruszamy w tą niedzielę do Zakopanego, ale z Marcelkiem. Nie mogłabym go jeszcze zostawić na dłużej niż kilka godzin Chyba bym się zapłakała i nie byłby to udany urlop. Umówiliśmy się z mężem, że jeden dzień On szaleje na stoku, a drugiego ja

Napisany przez: Ulinka czw, 08 lut 2007 - 09:51

Ach no i zapomniałam napisać:
Marcel śpi raz dziennie w zależności od humorku od 30 min. do 3 godzin Spać chodzi między 21-22. Wstaje różnie najczęściej między 9-10

Napisany przez: Nadia_M czw, 08 lut 2007 - 17:05

Truska, gratuluje

Fila, fajne zdjecia i zazdroszcze urlopu:)

Erima, moja Karola tez spi jak jej sie chce, od 45 minut do 2 godzin, zalezy od dnia. Chodzi spac ok 20.30 a wstaje ok 8.

U nas nic nowego, Mala szaleje, straszna rozrabiara z niej

Pozdrawiam!!

Napisany przez: Erima czw, 08 lut 2007 - 21:59

Dzięki dziewczyny za informacje o małych spaczach. Wnioskuję, że Marcinek mieści się w tutejszych normach. W takim razie po prostu Erwinek w tym wieku był wielkim śpiochem, bo zawsze było 3 godziny bez pobudki, plus długie noce z jednym karmieniem.

Zbieram w sobie siły do odstawienia Marcina od cyca, tak po Wielkanocy, ale przy nietolerancji butelki ze smokiem i niekapków, nie mam pojęcia jak się do tego zabrać, co mu w nocy zamiast cyca podstawić? Jak dam kubek czy szklanę (tak pije normalnie) to mi się przecież całkiem wybudzi. Dlatego już teraz zbieram w sobie siły, a Was pytam o jakieś wskazówki, pomysły...
Pozdrawiam

Napisany przez: truska pią, 09 lut 2007 - 08:27

Erima
Ja w nocy nie karmię dopiero nad ranem koło 6.
I jak się w nocy Weronika budzi nicjej nie daje bo nic innego niz cyca nie chce. A po za tym jak juz nic w nocy nie pije to się nie przebudza tak często, więc mysle ze lepiej nic nie dawaj jak Ci się uda , bo potem amły będzie budził się nadal na picie. Tak mi się przynajmniej wydaje.

Napisany przez: blaire pią, 09 lut 2007 - 15:46

Witam, chyba zupełnie zniknę wam z pola widzenia, no i czytać przestanę... Bo mnie nie spieszno do kolejnej ciąży
Truska, gratuluję i bezproblemowej ciąży życzę!
Kachna, Twoja sprawa załatwiona, fax z PUP-u dotarł.
Fila, piękne widoki.
U Kornela nasilenie alergii. Oczy czerwone, opuchnięte, dokoła buźki aż rany... Nie mam już pomysłów czym to traktować, więc elocom poszedł w ruch... Najprawdopodobniej jest jednak uczulony nie tylko na własną wydzielinę w oczkach ale i na ślinę...
Wreszcie przebiły mu się dwie czwórki, a wychodziły od wrzęsnia...
Co do spania-wstajemy ok 6stej. Czasem wcześniej. O 19-19:30 jest już w łóżku i razem z bratem ogląda bajkę na komputerze. Zasypia przeważnie o 20-20:30. W dzień śpi 1-2 razy. Jeśli śpi dłużej niż 30 minut to raz, jeżeli własnie do 30 minut to zasypia drugi raz na kolejne 20-40 minut.
Rano i wieczorem nadal nutramigen. W ciągu dnia jada już raczej to co my.
Erima, apropos "syndromu jednej zabawki"- mam dokładnie to samo.
Mało tego. Oczywiście dla Kuby najciekawsze są zabawki Kornelka-samochód z kształtami wydający różne dźwięki, bączek, ślimakocośtam na kijku do pchania itd... Dla Kornela zaś prawdziwym cackiem jest samochód zdalnie sterowany.
Mówi już kilka słów, mnóstwo dźwiękonaśladowczych. Na wiele rzeczy ma własne określenia.
Najchętniej pije ze szklanki/kubka, a także z gwinta. Uwielbia soki w kartonikach-pije je przez słomkę. Doszedł do takiej wprawy, że z kartonikiem po mieszkaniu chodzi.
Oznajmia jak zrobi kupę, jednak na nocnik niezbyt chętnie siada. Uwielbia się kąpać, zwłaszcza spłukiwać prysznicem głowę.

Znikam. Pewnie znów na kilka dni, bo teraz zakręcenie wokól mnie- w pracy, w szkole sesja, Kornel marudny w związku z nasileniem objawów alergii.
A w przyszłym tygodniu czeka mnie rozmowa z dyrekcją szkoły, do której chcemy dać Kubę do zerówki.

Napisany przez: blaire pią, 09 lut 2007 - 15:47

I dobrze myślisz. I jeszcze raz gratuluję!

Napisany przez: Erima pon, 12 lut 2007 - 18:51

Coś długo tu cisza...., brak nastroju do klikania, tak jak u mnie?
Dziś podniosłam się na duchu, jeśli chodzi o mojego chuderlaka, tadka-niejadka wcześniaczego, mianowicie poszłam do przychodni i go sobie zważyłam. Ku mojej wielkiej radości przez miesiąc przytył 0,5 kg, jak na niego to wyczyn, bo był czas, ze na 2 miesiace przybierał 300g. Waży teraz 8520g i ma 75cm, wiem, że przy Waszych wielkoludach, urodzonych o czasie z konkretną masą startową, mój Marcinek to nadal kruszynka, ale ja naprawdę dziś jestem bardzo podbudowana, bo to daje mi nadzieje, że może kiedyś nadrobi straty.
Erwin od dziś ruszył znowu do klubu, mamy trochę nowy rytm dnia, ale dość przyjemny, w końcu Marcin ma parę godzin zabawki tylko dla siebie, no i gdy zasypia ma spokój w domu, spał dziś 2 i pół godziny Ja też przyznam, że mniej zestresowana jakaś jestem, zobaczymy jak długo to potrwa. Pozdrawiamy

Napisany przez: blaire wto, 13 lut 2007 - 13:35

Faktycznie cicho się tu zrobiło... Pogoda nie nastraja do niczego poza spaniem... Ostatnio chodzę wiecznie niewyspana... Wczoraj padłam ok 21:30 z laptopem na nogach

Erima, Twój synek nie jest jedyną drobinką w naszym wątku. Mój to wyjątkowy olbrzym, zwłaszcza, że też urodził się przed czasem (niecałe 3 tygodnie). Więc nie tylko wcześniactwo ma wpływ na wagę i wzrost. Kornel ważył 4450 gram, mieżył 60 cm. Nawet boję się myśeć ile by miał, gdyby urodził się o czasie, albo-co gorsza- po terminie...
Popatrz np na synka Kachny. Oskarek też drobinka, a we wrześniu urodzony-chociaż z tego co kojarzę miał być październikowy. Październikowy miał też być Miłoszek Villi, ale wcześniej się na świat pchał i wrześniowy jest. No ale ten z kolei pięknie nadrobił zaległości.

Dziś idziemy do lekarza, zmierzymy i zważymy chłopaków. Myślę, że Kornel już jakieś 13,5 kg waży. Ciuchy nosi na 98.

Napisany przez: Fila wto, 13 lut 2007 - 14:40

blaire- to może jakiś osobny antyciążowy wątek stworzymy
U mnie jakiś kiepski etap. Wyjazdy urlopowo-szkolne nadszarpnęły solidnie moje konto. Na dodatek chyba przesadziliśmy z mm z ilością godzin spędzonych razem i teraz dłuuuuuugie ciche dni się zapowiadają.
Ale Roma zdrowa jest, śpi od 22.30 do 9, potem ze 2-3 godziny w dzień. Waży 11,5 kg.

Napisany przez: truska wto, 13 lut 2007 - 17:18

Ja trzeci dzień nie karmię Weroniki piersią.
Jakoś to znosze piersi bolą ale nie sa twarde, za to duże.

Weronika jakoś wcale więcej sie do mnie nie tuli, widzę że to mi bardziej będzie brakowało karmienia a nie jej.

Napisany przez: gosia76 śro, 14 lut 2007 - 01:01

Witam!
WrĂłcilismy cali i zdrowi
Dziadkowie zachwyceni, nie odstepowali Mateusza na krok.
Przyznam, ze odpoczelam troszke. Mialam sporo czasu dla siebie a tego bardzo mi brakowalo.
Udalo mi sie nawet wyskoczyc do fryzjera, mialam zapuszczac wlosy ale nie moglam zdzierzyc takiej nijakiej dlugosci i znĂłw obcielam je na krĂłtko.
Moze nastepnym razem mi sie przetrzymac ten najgorszy moment
Zima cudna, mila odmiana po deszczowej Irlandii.
Zaluje tylko, ze bylismy tak krĂłtko

Truska podwĂłjne gratulacje! Zycze spokojnej ciazy

Fila super zdjecia, rĂłwniez zazdroszcze wyjazdu.
Moge sie podpiac do antyciazowego watku?

Erima nie martw sie waga Marcinka, skoro rozwija sie prawidlowo to nie ma znaczenia, ze wazy troszke mniej niz norma przewiduje.
Mateusz urodzil sie w 37 tyg. wazyl 2760kg i mial 56cm.
Teraz wazy 13kg a ubranka kupuje na 86cm.

Pozdrawiam.

Napisany przez: blaire śro, 14 lut 2007 - 15:11

To my się meldujemy poważeniu i mierzeniu "mniej więcej"-miarka zepsuta, a szkodnik na wadze wysiedzieć nie chciał, na takiej "dorosłej" z kolei nie chciał stać.
Waga szacowana na ok 12,5 kg, wzrost na 86-87 cm.

Truska, cierpiwości teraz ci życzę, żebyś się zbytnio nie przejmowała tą łatwością odstawienia (wiem, że mamy bardziej to przeżywają niż dzieci-no przeważnie tak jest ).

Gosia, ja też wybieram się do fryzjera. A miałam ambitny plan zapuszczenia włosów...



Grono antyciążowe jak najbardziej możemy założyć.

Napisany przez: blaire śro, 14 lut 2007 - 15:13

Czyli prawie 2 kg i 4 cm mniejsze wymiary niż mojego kolosa. Kornel w łóżeczku postawion obok innych noworodków wyglądał na 2-3 miesięczne dziecko...

Napisany przez: Fila śro, 14 lut 2007 - 16:44

Ja właśnie jestem w tym najgorszym momencie . Chyba przetrzymam, bo zmusza mnie do tego sytuacja. Jak to jest, że jak siedzę w domu i czekam na pacjenta, to nikt nie zajrzy, jak tylko umowię się gdzieś i wyjadę za rog, zaraz się ktoś przypałęta. Rodzina mówi, że żeby interes mi kwitł powinnam siedzieć w samochodzie za rogiem. U kosmetyczki robiłam już dwa podejścia. Raz zdążyła mi wypiłowac 2 paznokcie, a drugim razem dopiero co włożyłam dłoń do magicznej miseczki- telefon. I zawsze jest to nagły przypadek i ludzie nie mogą czekać. Normalnie boje sie iść do fryzjera, bo przecież z mokrym łbem mu nie ucieknę. Zaczynam się bać wychodzić z domu...Wariuję?

Napisany przez: Erima śro, 14 lut 2007 - 21:15

Ściskamy i pozdrawiamy wszystkich walentynkowo.
Erwin chodzi do klubu i plan dnia mamy teraz bardziej napięty, przez co mamuśka ma mniej czasu na forumowe ploty, dlatego rzadziej się odzywam. Chodzenie do klubu jak na razie ok, pani nawet powiedziała, ze Erwinek przejął rolę gospodarza wobec nowych dzieci. Garstka ich, bo na razie chodzi tylko czworo, ale super, ze znowu może tam chodzić. Dziś dostałam piękne czerwone serducho na walentynki od mojego synusia.

Marcinek bardzo korzysta na nieobecności brata, bo ma zabawki do dyspozycji bez walk i sporów. Śpi też nieporównywalnie lepiej, trochę dłużej go przetrzymuję, bo do 12:30, ale zasypia natychmiast i spi do trzech godzin, a dziś 3 godziny 15 minut!!!!!! O dziwo na noc zasypia tak jak zwykle, rano trochę wcześnej robi pobudki, ale zajmuje się zabawkami w łóżeczku i jakoś się dopasowujemy we troje (tata już wychodzi do pracy o tej porze). Jak Erwinka nie ma Marcinek chodzi i go szuka po kątach, musi się oswoić z tym, ze brata nie ma jakiś czas. Odprowadzamy go razem do klubu i Marcin dziś płakał jak go z sali zabierałam, bo oczywiscie potuptał do zabawek i dzieci, też chciałby zostawać...

Co do włosów, to ja wybierałam się do fryzjera jak sójka za może, bo nie miałam z kim dzieci zostawić. Pewnego dnia tak mi dały popalić moje, właśnie przejściowej długości włosy, że stanęłam przed lustrem z mokrą głową, odchyliłam włosy do tyłu i ciap ciap ciap.....nawet fryzjerka z podwórka była w szoku, że tak ładnie mi wyszło. To było tylko skrócenie i wycięcie grzyweczki, ale jak widać znalazłam rozwiązanie na brak możliwości wyjścia do fryzjera.
Do usłyszenia

Napisany przez: gosia76 śro, 14 lut 2007 - 22:56

Ja tez
Chyba jednak nie bedzie to takie proste
Choc wcale nie narzekam na krĂłtka fryzure, to marza mi sie znĂłw dlugie wlosy spiete w kucyk.
Nie tracmy nadziei moze nastepnym razem sie uda!

Fila usmialam sie choc zdaje sobie sprawe z powagi sytuacji
Moze prosciej by bylo poprosic fryzjerke by przyszla do domu? Moze masz jakas znajoma w tym fachu.
Mam to szczescie, ze moja fryzjerka jest jednoczesnie moja kolezanka, wiec gdy ja nie moglam sie ruszyc to ona wpadala do mnie na strzyzenie i pogaduchy.
Oczywiscie teraz sytuacja sie troszke skomplikowala i to raczej ja wpadam do niej podczas wyjazdĂłw do kraju

Napisany przez: Fila pią, 16 lut 2007 - 19:14

Właściwie, to przypomniałaś mi, że moja przyjaciółka jest fryzjerką, tyle, że od kilku lat nie pracującą w zawodzie. Chyba będę zmuszona zaryzykować. No, mam przecież jeszcze teściową- fryzjerkę od 30 lat nie pracującą w zawodzie. Tej nie oddałabym sie pod ostrze nawet gdyby była Jean Louis Davis (czy jak tam to się pisze)

Napisany przez: gosia76 sob, 17 lut 2007 - 13:06

Napisany przez: Ewcia i Jedrek wto, 20 lut 2007 - 15:10

Fryzjerka do domu to bardzo dobre rozwiązanie. Ja, krótko po porodzie, też skorzystałam z takiej możliwości bo juz nie moglam na siebie patrzeć a wyjść z domu na dłużej tez nie mogłam. Polecam takie rozwiązanie!

Nie za często sie teraz pokazujemy bo ja mam w pracy kołowrotek(zakończenie roku, zeznania roczne itp.).
Zresztą wogóle ostatnio jestem ciągle zmęczona i brakuje mi czasu. Jakoś nie umiem się zorganizować i zdyscyplinować! A przez to jestem na siebie wściekła

Wracając do głównego tematu czyli dzieciaczków to Agatka coraz więcej mówi. Idealnie wychodzi jej np ciocia!! Mówi też "trzy" i stara się powiedziec "jeden" "dwa" "pięć" (liczymy paluszki). O mama, tata, baba, dziadzia nie wspominam tak jak o wszystkich: gę gę, hau hau, miau, kum kum, kwa kwa, brum brum itp.
Nazywa też już babcie po imieniu: Ania to zazwyczaj Niania, gorzej ze Stasią ale to już też próbuje.

Pozdrawiam!

Napisany przez: blaire wto, 20 lut 2007 - 15:55

O tak Ewcia. Mówimy coraz więcej..
Takie typowe przecież na początek jest: alam (alarm), buzia, siusiu, ciocia, tapcia (czyli babcia), a-ku-ku, lala, Po (Teletubisie), wtań (wstań). No i hit ostatnich dni, czyli PICA (oczywiście pizza).
Kornelek przesłodko się obraża. Robi podkówkę, opuszcza głowę i odwraca się na pięcie. Zaczyna się buntować. Na wszystkie pytania odpowiada "nie". Uwielbia robic a-ku-ku. Spiewa (zwłaszcza w samochodzie), uwielbia tańczyć. Więcej może wieczorem.

Napisany przez: Erima śro, 21 lut 2007 - 14:32

Hej Dziewczyny,
Marcinkowi po chorobach wyniki krwi poleciały na pysk, że tak powiem. Hemoglobina kiepska 9,8, żelazo fatalne 19......Niedokrwistość, znowu syropek z żelaza pijemy dwa razy na dzień i brzuszek boli, oj boli. Tak najbliższe 5 tygodni, potem znowu kłucie kontrolne.
Erwin nie chce chodzić do klubu, nie wiem co się stało, smęci i płacze i nie da sobie nic wytłumaczyć, ani też przyczyn nie mogę z niego wyciągnąć. Mogłaby już wiosna przyjść, siedzielibyśmy więcej na dworze i byłoby ok, a tak to się czasem odechciewa.

U nas z mówieniem średnie postępy, ostatnio pojawiła się "kacha" na kaszkę poranną, a ze zwierzątek to najlepiej wychodzi koko, inne trzeba się domyślać. Dziecko moje teraz skupia się na ruchu bardziej, bo trzeba biegiem brata dogonić - atrakcyjniejsze jest bieganie niż mówienie widocznie....

Napisany przez: Fila śro, 21 lut 2007 - 14:55

To tak jak u Romy. Świetnie też radzi sobie z językiem migowym.
A teraz z innej beczki:
www.arka.strefa.pl
jak będziecie miały chwile, zajrzyjcie. Wkrótce Ogólnopolski Dzień Sterylizacji Zwierząt, więc jeśli macie coś do wysterylizowania/wykastrowania, to najlepiej(czytaj: najtaniej) to zrobić 24 marca. Jak nie macie zwierząt, to może mężów?
Zdrowia życzę!

Napisany przez: kachna śro, 21 lut 2007 - 17:40

Erima

sprawdz, czy twoje dziecko (dzieci) polubi szpinak

mrozony na 10 minut na patelnie pod przykryciem - tak sie rozmrozi, odkryj, odparuj wode, w to 1 zgnieciony zabek czosnku (warto); jajo, troche soli, jak lubi to plasterek szynki drobniutko posiekaj i wrzuc, na koniec maselko ( nie smaz) tylko rozpusc, wymieszaj...

Oskar w ten sposob dba o zelazo i wyniki, zajada to co 2 dzien, jako danie obiadowe!

U nas ok.
Przez njblizsze 3 tygodnie w komplecie, zatem tylko czytam, nie ma czasu na pisanie...
Pozdrawiamy[/b]

Napisany przez: Erima śro, 21 lut 2007 - 21:16

Dzięki za radę, muszę rzeczywiście przetestować, bo im jeszcze szpinaku nie serwowałam (mama nie lubi to i dzieciom nie proponuje, ciekawe czemu?), a to przecież faktycznie skarbnica żelaza. Teraz śpią obaj, chwila wytchnienia i nie wiadomo czy też spać, bo licho wie jaka będzie noc, czy tu posiedzieć, bo kusi. Czy zawsze musi być coś za coś....
Mam deklarację od starszego, że jutro idzie do klubu, okaże się.
Do usłyszenia

Napisany przez: gosia76 czw, 22 lut 2007 - 14:43

Rowniez robilismy ostatnio badania krwi pod katem zelaza.
Pani doktor stwierdzila, ze Mateusz jakis taki blady jest.
Okazalo sie, ze to tylko takie wrazenie, bo wyniki sa w normie.
Kiedys dostawal FerumLek.
Teraz staram sie dawac mu duzo natki pietruszki, suszone morele, brokuly. I poki co jest ok.
Ja rowniez skusze sie na przepis Kachny. Brzmi niezle.
Miejmy nadzieje, ze Maluchom posmakuje to "zielenina"

Jesli chodzi o mowienie to Mateusz jest na etapie tia , nee, babababa i aaa, eeeee i czasami mamamama, wiec jeszcze z lekka monotematyczne.
Duzo nadrabia minami i gestami.
Niezadowolene okazuje bardzo oryginalnie, siada na podlodze, bierze sie pod boczki i krzyczy buuuu.
Wiadomo wtedy, ze cos poszlo nie pomysli naszego szkraba.
Wyglada to naprawde komicznie.

Najwazniejsza rzecz w domu? Lustro.
Doslownie czyste szalenstwo, potrafi bawi sie ze swoim lustrzanym odbiciem bez przerwy ponad 2 godziny( tak bylo wczoraj).
Czy moje dziecko daje mi w ten sposob do zrozumienia, ze przydaloby mu sie do zabawy rodzenstwo?

Napisany przez: blaire czw, 22 lut 2007 - 14:54

Kachna, nie wierzę, że zajrzałaś!

Jak wasze maluchy z myciem głowy? Kornel uwielbia spłukiwanie głowy prysznicem. Często po mnie poprawia i sam bierze słuchawkę do ręki. Lejąca się po buzi woda to świetna zabawa.
Kąpiel oczywiście w dużej wannie już od dawna. Czasem ze starszym bratem, ale wolą jednak z osobna (razem mają mniej miejsca). Wieczoram codziennie wspólnie oglądają jakąś spokojną bajkę na kompie podczas której Kornelek zasypia, a Kuba zasypia zaraz po niej.
Przypomniałyście mi o konieczności skontrolowania żelaza u moich chłopaków. U Kornela było mocno na bakier, ale wydaje mi się, że gigantyczne ilości buraczków zrobiły swoje. Kornel uwielbia wszelkiego rodzaju surówki, brokuły itd, więc sprawa była dość łatwa. Przepisu Kachny niestety nie wypróbuję-jajka i masło to produkty zakazane niestety.
Kornel buduje z bratem klockami, samodzielnie je, pije z kubeczka, "rysuje".
Ostatnio próbuje sam się ubierać, rozbieranie wychodzi mu już całkiem nieźle.

Napisany przez: blaire pią, 23 lut 2007 - 15:11

W miarę ciepłe, bo sprzed 3 dni

https://imageshack.us

Napisany przez: gosia76 sob, 24 lut 2007 - 00:29

Blaire Kornel to juz prawdziwy mezczyzna!
Oj przez te oczy, to nie jedna panna bedzie plakala

Co do mycia glowy, to patrzac jaka bujna czuprynke ma Kornel, nie dziwie sie, ze uzywacie szamponu.
Mateusz wloskow ma jeszcze jak na lekarstwo i dlatego poki co, szampon nie ma u nas zastosowania

Napisany przez: blaire sob, 24 lut 2007 - 00:59

Gosiu, Kornel miał już włosy golone na 3 mm. I tak mu odrosły od jesieni. Możliwe, że jutro( a właściwie to już dzisiaj ) znów go do fryzjerki zaprowadzimy.

Napisany przez: gosia76 sob, 24 lut 2007 - 14:39

Serio
Ciekawa jestem po kim odziedziczyl takie ladne wloski?

Jak moj A byl maly, to mial bujna czupryne w kolorze lnu ( podobnie jak jego tata), z uplywem lat blad pociemnial, a i ilosc sie "lekko" zmienila.
Krotko mowiac, mam w domu dwoch lysolkow
U Mateusza istnieje nadzieja, ze bedzie lepiej, natomiast A nie ma co na to raczej liczyc
Moje zarty na ten temat ucina jednym zdaniem: "Na madrej glowie wlosy nie rosna! "
Na co ja odpowiadam: "Tak sobie tlumacz Kochanie"
A geny robia swoje...

Napisany przez: blaire sob, 24 lut 2007 - 16:21

Gosiu, nasze dzieci genetycznie z obu stron bujnymi włosami obciążone M wprawdzie podobnie jak Twój A włosów ma mniej i nie są już śnieżnobiałe , ale jako mały chłopiec miał piękne faliste blond włoski do ramion. Natomiast ja miałam piękne czarne loki.
Kubie włoski wprawdzie już się prawie nie kręcą (są fale, gdy mu podrosną, ale my Kubę też na 3 mm obcinamy), Kornelowi kręcą się coraz bardziej. Jak znajdę gdzieś zdjęcia Kuby z okresu loczkowego to wkleję link.

Napisany przez: josh79 pon, 26 lut 2007 - 11:59

Truska
Moje najserdeczniejsze gratulacje !
Życze ci sopokojnych miesiecy ciąży i jak najmniej dolegliwości.

Ja w końcu po USG. Dzieciatko zdrowe i dorodne A mama ciagle niewyspana

Napisany przez: truska wto, 27 lut 2007 - 02:27

josh79 Wlasnie mialam sie pytac jak sie czujesz?
Ja jeszcze przed usg, niedlugo ide na kolejna wizyte do lekarza.
Ja coraz czesciej jestem spiaca i zmeczona , ale wiadomo taki okres.

A Weronika niewiele wiecej mowi, za to jak cos chce to ciagle slychac "yy"

Napisany przez: Nadia_M wto, 27 lut 2007 - 15:03

Truska, gratuluje

Blaire, jakiego doroslego masz juz synka

Josh79, Ciesze sie ze z malenstwem wszystko OK

U nas chorobowo Karola w ciagu dwoch tygodni dostala dwa antybiotyki, kuracja konczy sie w sobote, mam nadzieje.

Pozdrawiam!!

Napisany przez: Erima wto, 27 lut 2007 - 23:36

Pozdrawiam Dziewczyny,
a u nas noce to katastrofa - przez bole brzuszka od zelaza i zabki czworeczki
A z pozytywow to dzis byla pierwsza Marcinka kupka na nocnik, bardzo swiadomie, bo sam przyniosl nocnik i mocowal sie z pieluszka. Dobry poczatek, ale droga daleka...

Napisany przez: Ulinka śro, 28 lut 2007 - 18:02

A ja jutro rano robię test i mam nadzieję, że urlop w zakopanym przyniesie nam malutkiego "oscypka", a raczej "oscypki", bo mam nadzieję mieć parkę
A poza tym mam bardzo ciężkie nocki. Czy Wasze maluszki też wstają w nocy i wołają amm????
Marcel budzi mnie tak ok. 2-3 w nocy i chce mleko. Jak wypije 250 ml śpi do 9. Czasami budzi się jeszcze ok.7 i znów wypija mleko. Jak daje mu picie to ryczy jak oszalały Szarpie się i wyrywa, a jak dostanie flaszkę to zasypia zaraz po jej wypiciu! Już zaczełam mu mieszać mleko z kaszkami mleczno- ryżowymi żeby było bardziej syte, a mimo to i tak się budzi

Napisany przez: Erima śro, 28 lut 2007 - 18:39

Trzymam kciuki ulinka, za parkę, bo to było moje marzenie, ale już się nie spełni, więc Tobie z całego serca życzę.
Marzy mi się, aby Marcin upominał się o mleko.... Próbowałam wczoraj wkroczyć z butlą najpierw przed spaniem w dzień, i owszem ze dwa razy zassał ze smoka pierwszy w życiu raz, a zaraz potem szarpał się z moją bluzką i do cyca musiał się dostać.
Z tego co piszesz Marcel budzi się raz w nocy i Ty to nazywasz bardzo ciężką nocą.... a potem śpi do 9ej..
To co powiesz na pobudki co godzinę w bardzo złe noce i tak ze 4 get up w noce dobre? To jest w zasadzie mój podstawowy problem, bo Marcin od zawsze często się budzi, a mnie od tego przemęczenia już wysiadły nerwy. Gdyby chociaż z 5 godzin ciągiem pospał byłoby super, ale nie ma szans, zwłaszcza teraz jak pije żelazo. Tak się łudzę, że jak od piersi odstawię to się zmieni, ale obawiam się jak to będzie.
Ciesz się, że dziecię chętnie je - nie musisz stresować się niejadkiem. Na pewno w końcu będzie przesypiał całą noc, na co i ja liczę z moim, a te czasy już nigdy nie wrócą, i pomimo zmęczenia będziemy za tym tęsknić.

Napisany przez: gosia76 śro, 28 lut 2007 - 23:19

Witam!
Josh79 ciesze sie, ze Maluszek zdrowo sie rozwija
Pamietam, ze pierwsze 3m-ce ciazy to praktycznie przespalam. Potem juz bylo w miare normalnie, czyt. spalam tylko w nocy

Ulinka ja rowniez trzymam kciuki za Twoja upragnina parke

Rany dziewczyny chyba naprawde przestane tu zagladac bo, az strach Wolalabym sie jeszcze nie zarazic

Erima moze uda mi sie Cie pocieszyc.
Mateusz tez budzil sie w nocy co 2 max 3 godziny gdy byl na piersi. Podobnie jak Ty padalam na nos ze zmeczenia.
Wszystko sie zmienilo gdy Go odstawilam.
Pierwszy tydzien to i owszem wstawal jak zwykle, ale konsekwentnie dostawal wode i chyba stwierdzil, ze nie oplaca sie tak czesto budzic na takie byle co
Teraz budzi sie raz max dwa razy.
Gdy usnie o 19.00-19.30 to pierwszy raz budzi sie kolo polnocy , a drugi raz nad ranem ok. 5.00. Spi srednio do 8.00 rano.
Dopiero teraz mam szanse odespac te 14 mcy, pod warunkiem, ze nie siedze do 1.00 w nocy przy komputerze
Myle, ze i Ty wkoncu sie wyspisz. Szczerza Ci tego zycze

Napisany przez: Erima czw, 01 mar 2007 - 21:25

gosia76 dzięki za pocieszenie, to napawa optymizmem. Dałam mu jeszcze marzec na cyca i około Wielkanocy odstawiamy się, bo skończy półtorej roku i myślę, że wystarczy. On teraz już ma czasem takie dni, że zapomni i w dzień prawie nie ssie, ale jak sobie przypomni to pół godziny bez wytchnienia żłopie jak szalony. Dziś miał wilczy apetyt jak na niego i na noc też sporo kaszy zjadł, więc może pośpi lepiej.

ulinka donoś nam co z testem , bo przecież ręce od kciuków bolą...
A jak nie teraz to się nie martw, za miesiąc też łapki zaciśniemy,ale Ty (Wy) do miłej roboty...

Jestem w szoku, bo mój mały chyba załapał o co chodzi z tym nocnikiem, pisałam 27.02, bo wczoraj i dziś, nie wyłapałam momentu i nie posadziłam, ale zaraz jak zrobił w pieluchę to mnie ciągnął do łazienki i łapką na nocnik pokazywał, a potem łapał się za pieluchę Byłoby miło, gdyby już chociaż to sygnalizował, ale nie mogę w to uwierzyć, przecież on za tydzień skończy dopiero 17(-1) miesięcy.

W końcu cieplej i ładniej, chociaż mokro, byliśmy dziś "duzio, duzio na powdójku i na jowejku", tak to określił mój starszy synek. I oby tak dalej, a nawet lepiej.

Napisany przez: gosia76 czw, 01 mar 2007 - 23:11

Ulinka i jak tam?

Erima gratulujemy sukcesow w nocniczkowej edukacji
Widzisz jakiego pojetnego i skorego do wspolpracy masz synka
Tylko pozazdroscic.

Mateusz jeszcze nawet nie mysli o nocniku.
Moze czas zakupic taki sprzet, by sie przyzwyczail do dodatkowego wyposazenia lazienki

Napisany przez: Villi pią, 02 mar 2007 - 10:19

Dziewczyny, strasznie dawno mnie nie było, Truska gratulacje wielkie, Ulinko co z testem?

Podziwiam Was absolutnie szczerze, dla mnie 3 lata różnicy to było minimum, wyszło 4,5 i jest dobrze

Miłek o nocniku nawet nie myśli, poczekamy do lata spokojnie, Michu też załapał dopiero jak miał około 2,5 roku

Pozdrawiam Was z coraz bardziej wiosennej Wielkopolski

Napisany przez: Ulinka pią, 02 mar 2007 - 13:45

Dziewczyny mam II kreski
Ale z moich obliczeń wynika,że to jakiś 3 tydzień więc jeszcze poczekam z tą radością
Marcel od wczoraj znów uczy się spania w swoim łóżeczku. Zrobiło się okropnie ciasno na Naszym łóżku Już raz go oduczaliśmy i przesypiał całą nockę w swoim łóżeczku.
Teraz jeszcze jedna wesoła nowinka: w końcu architekt robi nam projekt Naszego domku Może już w maju zaczniemy budowę, jeśli konserwator zabytków nie będzie przeciągał sprawy.

Napisany przez: Nadia_M pią, 02 mar 2007 - 15:49

Ulinka, GRATULUJE!!!

Karola nadal chora, nie mam juz sil, dostala trzeci antybiotyk bo tamten nie dzialal

Pozdrawiam!!!

Napisany przez: Fila pią, 02 mar 2007 - 16:22

Ulinka-gratuluję!
Dziewczyny, Wam to medale się należą. Ja jednak typem dobrej matki nie jestem. Karmicie piersią rok, półtora, wstajecie w nocy. Ja wkurzam się jak Roma czasem przez minutę buczy w nocy, bo mnie wybudza z mojego 9-godzinnego snu O cycku chciałam i zapomniałam szybko, bo była to dla mnie męczarnia. Dlatego obawiam się drugiego dziecka, bo podobno zupełnie inne niż pierwsze jest. Boję się, że da mi wycisk, a ja za bardzo wygodnicka i leniwa jestem. Dlatego przerwa między 1 a 2 zwiększyła się juz z 3 do 5 lat

Napisany przez: Erima pią, 02 mar 2007 - 20:40

Ulinka, gratulacje, będzie dobrze, ale pamiętaj! parkę obiecałaś
Chyba zazdroszczę Ci perspektywy domku, bo nam już w naszym M3 tak ciasno się zrobiło, że ho ho, a zmiana dopiero jak wrócę do pracy, więc jeszcze trochę musimy wytrzymać.

Nadia_M, a może spróbuj do leczenia włączyć ESBERITOX, nam to dużo pomogło jak na razie są efekty. To można w trakcie kuracji antybiotykowej, jak również niezależnie od niej, porozmawiaj z pediatrą co o tym myśli. Mój MArcin też bardzo mi chorował grudzień i styczeń, antybiotyki przyjął 4 czy 5 po kolei, więc Cię rozumiem co czujesz.Trzymaj się, w końcu wyzdrowieje, a może bańki postawcie, my mieliśmy trzy dni po kolei po jednej banieczce i ostatnią chorobę bez antybiotyku wyleczyliśmy, a był to początek zapalenia oskrzeli (trzeciego pod rząd). Zdrówka życzymy.

Fila, nie rób sobie wyrzutów, każdy jest inny i do sprawy podchodzi po swojemu, co nie znaczy lepiej lub gorzej, po prostu inaczej. Poza tym duże znaczenie mają przebyte doświadczenia. Ja na przykład zanim urodziłam pierwsze dziecko przeżyłam tragedię trzech poronień, więc dla mnie wstawanie w nocy czy takie tam "uciążliwości" to w sumie radość, bo mam do kogo w końcu wstawać, choć nie powiem, że nie mam tego czasem dość, oj mam, ale patrzę na to przez pryzmat doświadczeń własnych. Każdy ma prawo do swoich zachowań i decyzji, bo co innego przeszedł, a to kształtuje priorytety i hierarchię spraw ważnych i najważniejszych. Na pewno jesteś dobrą mamą, na pewno.
A co do tego, że drugie dziecko jest inne, to u mnie sprawdza się w 10000%, pierwszy spokojny i ugodowy, drugi od początku wrzaskliwy i buntownik, zobaczymy jak będzie dalej.

Napisany przez: blaire sob, 03 mar 2007 - 23:02

Fila, głowa do góry, bo nawet jeśli jesteś złą matką to Roma lepszej mieć nie będzie
Oczywiście żartuję. Jestem dobrą mamą. Ja też się wściekam jak młody w nocy płacze i trzeba do niego wstawać. Mało tego. Dziś spałam może ze 2 godziny, bo Korneliusz miał biegunkę. I to tak paskudną, że ledwo podłożyłam mu czystą pieluchę już nadawała się do zmiany...
Dziś na szczęście spokój.
Ja mam ostre zapalenie krtani. Antybiotyk i zwolnienie-do środy.
Mój mąż również nienajlepiej się czuje, też łyka antybiotyk (objawy zupełnie jak u mnie, tylko mniej dokuczliwe).
Na szczęście Kubuś jakoś się trzyma.

Ulinka, gratuluję
Znów jakiś wirus zaatakował forum...

Nadia, a robili wymaz i antybiogram czy walą te antybiotyki w ślepo?

Villi, cieszę się, że się odezwałaś

Dziś zakupiłam na allegro trzewiki na wiosnę dla moich dzieci. Kuba rozmiar 34, Korneliusz 24... (wkładka 15,5 cm, bo stopa ma ponad 14 cm długości, a jeszcze ten centymetrowy zapas).

https://allegro.pl/item168593873_trzewik_caloskorzany_woskar_rozmiar_24.html

Napisany przez: Nadia_M nie, 04 mar 2007 - 12:22

Erima, zapytam sie lekarki jak pojde do kontroli, dzieki
Blaire, te antybiotyki to w ciemno. Wydaje mi sie ze ten ostatni juz zadzialal, jest lepiej.
Niech sie juz to chorobsko skonczy Poza tym ja tez chora, P tez, dom to chodzacy szpital Blaire, mozemy sobie podac reke

Pozdrawiam!!!

Napisany przez: gosia76 nie, 04 mar 2007 - 15:22

Ulinka gratulacje!!!
Zycze spokojnej ciazy
Wspaniale zaczal sie dla Was ten nowy rok.
Trzymam kciuki za pomyslne negocjacje z konserwatorem zabytkow.

Fila mysle, ze jestes troszke zbyt surowa w samoocenie.
Jestesmy tylko ludzmi. Kazda z nas denerwuje sie na dzieci, kazda z nas ma czasem zly dzien i mysle, ze czasami wszystkie mamy ochote wsiasc do pociagu byle jakiego i pojechac byle gdzie, aby tylko odpoczac w samotnosci kilka dni. Co nie oznacza przeciez, ze jestesmy przez to zlymi matkami. Poprostu kazdy czlowiek ma swoj prog wytrzymalosci na stres czy zmeczenie.
Karmienie piersia nie jest wykladnikiem milosci, przeciez nie wszystkie mamy karmia piersia, a mimo to tym dzieciom nie brakuje milosci.
Napewno kochasz swoja Coreczke najmocniej na swiecie, chcesz dla Niej jak najlepiej, prawda? Dbasz o to by niczego jej nie brakowalo, robisz wszystko by czula sie kochanym dzieckiem. Gdy sie smieje to serce Ci rosnie, gdy jest smutna masz ochote nieba Jej przychylic, by tylko przestala plakalac. No sama powiedz czy tak zachowuje sie zla matka? Oczywiscie, ze nie. Wiec nie badz dla siebie taka surowa.
Ja tez kocham spac i tez nie lubie wstawac w nocy, ale wstaje bo poprostu musze, tak jak kazda mama.

blaire mam nadzieje, ze te chorobska szybko Wam odpuszcza.
Wiesz, ze jestesmy z tego samego roku i miesiaca? Przeczytalam ostatnio caly watek Pieknych Trzydziestoletnich i natknelam sie na Twojego posta Troszke sie ostatnimi czasy watek rozruszal.
Buciki super! Kurcze naprawde wiosna idzie

Nadia wspolczuje
Zycze duzo sily. Moze naprawde sprobujcie baniek. Napewno nie zaszkodza, a moga jedynie pomoc.
Przeciez organizm Karolki jest juz wycieczony sama choroba i do tego trzeci antybiotyk, bledne kolo sie z tego robi .
Trzymajcie sie dziewczyny!

Villi witaj

U nas od kilku dni strasznie leje i wieje.
Siedzimy wiec przewaznie w domu.
Mateusz zawziecie trenuje chodzenie z pchaczem.
Super mu to wychodzi
Mysle, ze lada moment zacznie stawiac samodzielne kroczki.
Pozdrawiamy serdecznie

Napisany przez: Fila nie, 04 mar 2007 - 20:24

u mnie dziecię zdrowe, ale pochorowali mi się...rodzice Dopiero niedawno zauważyłam jak się zestarzeli i jak powoli stają się coraz mniej dołężni Dobrze, że mam siostry, to nie jestem z tym sama. Ale martwię się. Jutro zaczynamy konsultacje z lekarzami...

Napisany przez: blaire nie, 04 mar 2007 - 21:28

Fila, walczcie o wszystkie możliwe badania, w razie problemów daj znać, z racji miejsca pracy mogę się dowiedzieć kilku rzeczy

Gosia, dopisałam się do wątku. A z którego września jesteś? Bo, że rocznik ten sam to się domyślałam.

Byliśmy na spacerze wzdłóż gdyńskiego bulwaru. Błyskawica, Dar Pomorza, Dar Młodzieży... Kuba zachwycony. Kornel też, zwłaszcza z towarzystwa 5-cioletniej koleżanki-córki znajomych.

Napisany przez: josh79 nie, 04 mar 2007 - 22:57

Ulinka GRATULACJE !!!
ja to sama nie wiem czy chcialabym parke czy wrecz przeciwnie
No ale na to to ja juz teraz nie mam wpływu Cos tam juz we mnie rosnie i niech mu to zdrowo idzie.

pozdrawiam

PS
Dzisiaj tylko na krótko ale mam nadzieje że niebawem uda mi sie skrobnac coś więcej

Napisany przez: gosia76 pon, 05 mar 2007 - 00:57

blaire urodzilam sie 28 wrzesnia - Waga
A Ty?


A wlasnie Dziewczyny, spod jakich znakow zodiaku jestescie?
I jak myslicie, pokrywa sie choc troche Wasz charakter z cechami przypisanego Wam znaku?
U mnie przyznam, praktycznie wszystko sie zgadza.
Mateusz - Skorpion (podobnie jak moj brat), maz - Ryby (tak jak moja Mama i Tata).

Josh79 Witaj!

I znow polnoc mnie tu zastala
p.s miedzy Polska a Irlandia jest godzina roznicy

Napisany przez: blaire pon, 05 mar 2007 - 06:49

Nie ukrywam, że również taką nadzieję żywię.
Moje dzieci pojechały z tatą "na służbę"-tak to określała moja babcia. Czyli poprostu do przedszkola i żłobka. A ja zamiast się dalej położyć to zaglądam do was. Czy to już choroba?
Dziewczyny, która w tym roku na zlot się wybiera? Miejsce naprawdę sliczne. Fila, spotkamy się ponownie?
Josh, mam nadzieję, że w tym roku się zdecydujecie. Wiem, że to daleko, ale co tam Raz nie zawsze. Z tego co pamiętam ośrodek zamknięty (ale to zawsze był warunek), parking, w pawilonach niezłe warunki (jak w domkach to nie wiem, bo nie byłam), dużo terenu do biegania dla dzieciaków, jakiś plac zabaw z piaskownicą, zjeżdżalnią, huśtawki, karuzela. Przed pawilonami spore tarasy, na których spijaliśmy sobie kawę... Ale się rozmażyłam

Gosia, ja jestem z 20 września, panna. Ale nie jestem typową panną Owszem, wiele cech się zgadza, ale przede wszystkim daleko mi do pedantki. Patrząc teraz na pokój to żałuję. Rośnie ogromna sterta prasowania, a mnie się nie chce...

Odszedł Tadeusz Nalepa, żałuję, mógłby jeszcze potworzyć...

Napisany przez: blaire pon, 05 mar 2007 - 06:51

[quote="gosia76"][quote=blaire]
p.s miedzy Polska a Irlandia jest godzina roznicy [/quote]

Wiem wiem, podobnie jak między Polską a Anglią Mój szwagier siedzi od kilku lat w Liverpoolu. Bywa bardzo zdziwiony dzwoniąc do nas ok naszej 22-23, że my już się spać kładziemy-chociaż nieczęsto nam się udaje kłaść o tej godzinie

Napisany przez: Fila pon, 05 mar 2007 - 17:07

To już wiem dlaczego mamy podobne charaktery. Ja też 20 września, też niezbyt typowa panna. Daleko mi do pedantki. I chyba też pojadę na zlot (jak zastępstwo sobie załatwię)

Napisany przez: Villi wto, 06 mar 2007 - 10:08

Ulinka Wielkie Gratulacje

Niech maleństwo zdrowo rośnie i mamie nie dokucza dolegliwościami różnymi


A ja zlot chyba sobie w tym roku znowu podaruję. Finansowo nie damy rady

Napisany przez: josh79 wto, 06 mar 2007 - 15:35

Blaire
Ja mam coraz większe checi na ten zlot i coraz bardziej bojowo nastawiona jestem.
Jak mnie maz zleje to się wypne i sama z dziatwa przyjadę

och żeby tak odpocząć.

Na całe szczęscie kończe juz te nieszczesna prace co mi bokami wychodzi.
Do końca miesiaca musze wydrukowac zlozyc na rade wydziału i modlic sie co by dalej poszło bezbolesnie i szybko. Ciekawe czy mi termin obrony wyznaczą w okolicach terminu porodu jakos nie miałam odwago jeszcze wspomniec profesorowi o ciazy

buziaczki

Napisany przez: josh79 wto, 06 mar 2007 - 15:37

Acha
No własnie dzisiaj wyszlismy na przepustke ze szpitala gdzoe moja pociecha wyladowala z dusznosciami i zapaleniem krtani. Zaopatrzeni w inhalator nawilzamy sie co chwila.

Napisany przez: Erima wto, 06 mar 2007 - 22:06

josh79 dużo zdrowia i uciekajcie ze szpitala jak najszybciej się uda, bo tysiąc innych rzeczy się podłączy, coś o tym wiem po grudniowym pobycie z Marcinkiem.

My zdrowiem cieszyliśmy się 2 miesiące prawie, Marcin jeszcze zdrowy, a Erwin drugi dzień na antybiotyku. Pani doktor określiła, że to zapalenie gardła, ale po chrypie i dudniąco-szczekającym kaszlu obstawiam, że też krtań właśnie zaatakowana. Przechodzi dużo łagodniej niż zwykle, ale w domu musimy tkwić, a tu pogoda super. Marcinek dopiero po 17 może wyjść na podwórko na troszkę, bo wcześniej nie mamy jak. Zastanawiam się czy się Marcin też rozłoży czy stanie się cud i przetrwa. W sumie od soboty to by już chyba był chory, a na razie się trzyma, ciekawe jak będzie dziś w nocy.
Z Marcinka zrobiło się teraz małe "lustereczko", bo dokładnie wszystko co zrobi starszy robi i on, aż czasami to komicznie wygląda, ale dokazuje na równi ze starszym. Urządził sobie tor przeszkód: na fotel, z fotela na ławę, dalej przez oparcie na kanapę z kanapy na drugi fotel i dumny na oparciu czeka, aż matka w panice przed upadkiem go zabiera, po czym ...biegnie od początku. Istne szaleństwo czasami.

Nad zlotem myślimy, ale pewnie się na tym tylko skończy, bo choć blisko to z jednej pensji trudno będzie na jeden weekend okrągłą sumkę wykręcić. Chciałabym bardzo, ale ... zobaczymy jak to będzie.

Pisałyście o znakach zodiaku, ja wodnik jestem i tylko częściowo zgadza się z opisami. Mężuś raczysko całą gębą, a dzieciaki to panna i waga.

Napisany przez: blaire wto, 06 mar 2007 - 22:35

Erima, ale jest możliwość przyjechania tylko w dzień, bez noclegu. Zgłaszasz obecność, możesz ale nie musisz wykupić posiłki. Dzieciaki mają fajną zabawę, siedzisz jeszcze przy grillu i na noc do domku znikasz.


A ja właśnie zarezerwowałam bilety dla siebie i dzieci na samolot do Niemiec. Lecimy w czerwcu na prawie 2 tygodnie do mojej przyjaciółki. Nie widziałyśmy się prawie 8 lat. Nieźle, prawda? Przez ten czas tylko dłuuuuuuuuuuuuugie rozmowy telefoniczne. Już nie mogę się doczekać:) Znikamy z domu na czas remontu

Napisany przez: Jasiucha śro, 07 mar 2007 - 10:37

Witajcie mamuśki dzieciaczków z października 2005
Moja Malucha też się pojawiła w naszym zyciu w październiku 2005r - rocznikiem ma już zatem 2latka, a wydaje się jakby to wczoraj było

Dopiero teraz odkryłam takie forum ( z drobną pomocą )

W wolnej chwili przejrzę o czym plotkujecie na tym forum..

Jeszcze raz cieszę się, że znalazłam to "zgromadzenie"

Napisany przez: gosia76 śro, 07 mar 2007 - 14:18

Jasiucha witaj!
Zapraszamy do pisania.
Pochwal sie swoja pociecha.

blaire jak Twoje samopoczucie?
Co do prasowania, to i ja mam alergie na zelasko.
Najlepiej prasuje mi sie poznym wieczorem, o ile nie siedze na forum a, ze z tym roznie bywa wiec i mnie czasami swiat przeslania sterta rzeczy do prasowania
Naprawde nie widzialyscie sie 8 lat
Napewno nie bedziecie mogly sie soba nacieszyc

Czytalam watki z poprzednich zlotow, ogladalam wklejone zdjecia i az sie chce byc na takiej imprezie.
Niestety w tym roku sie to nie uda, ale kto wie moze w przyszlym?
Napewno skreci mnie z zazdrosci, gdy bedziecie juz po zlocie wspominaly jak to milo bylo....

josh79 moja serdeczna kolezanka bronila pracy magisterskiej tydzien przed wyznaczonym dniem porodu.
Zdala, ale stres zrobil swoje i wieczorem wyladowala na porodowce

Zycze wszystkim Maluchom szybkiego powrotu do zdrowia


Zdjecie jeszcze cieplutkie

Napisany przez: blaire śro, 07 mar 2007 - 20:22

Samopoczucie zdecydowanie lepsze, to fizyczne. Z psychiką gorzej, poprostu trzęsę się na wieść o kolejnych forumowych ciążach...
Pociesza mnie jedynie to, że w ostatnim czasie zaciążyły jednak te foremki, które tego bardzo chciały. Jedynie to daje mi nadzieję na spokojny sen...

Napisany przez: Erima czw, 08 mar 2007 - 21:18

blair, dzięki za podpowiedź ze zlotem, to faktycznie pomysł do rozważenia.
Erwin walczy z zapaleniem krtani, a Marcin dzielnie się trzyma na isoprinosine i esberitoxie, może uda się i nie rozchoruje się mocniej. Żal tylko sere ściska, jak przez okno oglądamy biegających kolegów i koleżanki na podwórku w piękną słoneczną pogodę, a my musimy w domu się kisić, oby nie za długo, ale do poniedziałku na pewno.

gosia76, dziękujemy za piękne wiosenne kwiatki, napawają optymizmem, że już niedługo zobaczymy podobne obrazki w realu.

Napisany przez: josh79 czw, 08 mar 2007 - 23:12

My już w domku. U Tomka już dużo lepiej. tylko mi sie jakis straszny katar przypałętał. Jeszcze siedzimy w domku ale mam nadzieje że na sobotni spacer uda sie nam juz wybrać.
Blaire - nie ma jak zwiac z domu na czas remontu. Mi sie niestety nie udalo i juz dwa miesiące się meczę w tym gruzie ale powoli powoli widać koniec.

pozdrawiam smarkając i kichając i zdrowia Wam zyczę

Napisany przez: blaire pią, 09 mar 2007 - 09:27

Josh, super, że już w domu jesteście. Katarowi się nie dawać, syrop z cebuli pić!

A ja wykończona fizycznie jestem po tej chorobie... Czym najszybciej zregenerować organizm po silnym antybiotyku?
Kornela buzia wygląda coraz ładniej.
Wiecie co? Obawiam się co to będzie jak młody grupę zmieni, zmieni mu się prawdopodobnie przynajmniej jedna z opiekunek. Mały jest bardzo mocno związany emocjonalnie ze sw2oimi paniami. Cwaniak po przestąpieniu progu grupy rozgląda się bacznie po sali. Jak nie ma cioci Doroty albo Małgosi potwornie płacze. Oczywiście po chwili się uspokaja, ale szkoda mi go... Płacz, rzucanie się na podłogę, wyrywanie się z objęć innych cioć...
Nie pozostaje mi nic innego jak żyć nadzieją, że szybko przyzwyczai się do nowej sytuacji. Przecież do września dużo czasu zostało...

Napisany przez: Erima pią, 09 mar 2007 - 11:48

blair, my braliśmy esberitox (na receptę), a teraz jeszcze dicoflor30 (bez recepty). Rzeczywiście mocno Marcina na nogi postawiło i teraz przy chorym bracie mały to pije (oba na raz) i jakoś się trzyma zdrowo, tfu, tfu, żeby nie zapeszyć.
Tez liczę na spacer w sobotę lub niedzielę, chociaż pół godziny wystawić ich na świerze powietrze, bo od kiszenia w domu to głupawki już dostają i wytrzymać z nimi trudno. Rano Erwin prawie przegryzł Marcinowi paluszki tak go cępnął zębami, bo chiał się razem, ale po swojemu drogą pobawić...normalnie dziurki od silnych kłów w maleńkich chudych palusiach, ale była draka...

Też czasem myślę, ze powinnam Marcina do żłoba, Erwina do przedszkola, a sama do pracy, ale jak pomyślę o zapłakanym w niebogłosy moim małym chudzielcu (drugim w przedszkolu zatęsknionym) i o sobie niby nad papierami a myślami z nimi , to odechciewa mi się takiego rozwiązania. Kiedyś to jednak nastąpi i co ja wtedy pocznę, jak to przełknąć...

josh79 na katar dla dorosłych( taki zatkany, nie spływający) dobry jest oxalin, natychmiast udrażnia i pomaga.

Napisany przez: blaire pią, 09 mar 2007 - 12:01

Erima, ja dla siebie potrzebuję coś na wzmocnienie.
Co do żłobka, to mały płacze TYLKO wtedy, gdy nie ma jego pani, czyli jeśli trafimy przed 7mą.

Napisany przez: Erima pią, 09 mar 2007 - 13:20

Dla dorosłych na wzmocnienie to nie wiem, ... może zostaw wszystko i przejdź się do knajpy z koleżankami......... , powinno CIę wzmocnić, chociaż na jakiś czas...

Napisany przez: blaire pią, 09 mar 2007 - 21:18

O tym też myślałam

Byłam na zebraniu w przedszkolu. Trwało ponad 2 godziny...

Napisany przez: Erima pią, 09 mar 2007 - 22:51

To ja się dziś wzmocniłam konkretnie, zostawiłam dzieci z tatusiem i uciekłam do koleżanek z podwórka. Mamy fajną ekipę i zrobiłyśmy sobie dzień kobiet, 6 nas się zebrało, 3 godzinki i trzy winka..... miło było, że hej. one z dzieciaczkami, a ja luzik totalny, ale po takim dniu jak dzisiaj to mi było trzeba właśnie tego. Za to tatuś nie dał Erwinowi antybiotyku, bo nie wiedział jaką dawkę (miałam ze soba komórkę!) i się z lekka obraził, bo miałam wrócić po półtorej godziny a wróciłam po trzech, ale żeby po mnie zadzwonić to gdzież tam.... Eh, tatusiowie...On na 10 godzin do pracy to jest ok, a ja na 3h, zeby odetchnąć i nie sfiksować to już wielkie halo. Ale co tam jutro weekend, wyprowadzam chorobździela na dwór, będzie dobrze. Trzymajcie się ciepło i polecam takie wzmocnienie od czasu do czasu, naprawdę dobrze robi....

Napisany przez: blaire sob, 10 mar 2007 - 00:10

Miałam się wcześniej położyć... Zastanawiam sie kiedy mi się to uda...
Gosia76, po głowie dostaniesz... Po całym forum biegasz a do nas nie zajrzysz? Ładnie to tak?

Mam do was pytanie... 14 marca kierowniczka naszego żłobka odchodzi na emeryturę. Myślicie, że powinniśmy jej chociaż kwiatka dać? Bardzo zadowolona jestem z opieki itd, ale to nie do końca jej zasługa, tak było, zanim ona przyszła do tego żłobka...
Dziś zapisywałam nas na listę dzieci, które będą od września dalej chodziły. Ponoć na 20 miejsc w grupie maluchów wpłynęło 200 podań , głównie maluszki kilkumiesięczne. Chyba za bardzo rozreklamowałam żłobek

Napisany przez: gosia76 sob, 10 mar 2007 - 14:10

Juz, juz jestem!
Slowo honoru wczoraj wieczorem mialam jeszcze wejsc do nas i juz nie dalam rady
Z tym, ze to nie moja wina, naprawde!
Moj maz widzac pustke w zamrazarce zamowil "polowke" swinki
Przywiozl ja do domu, wracajac z pracy, a bylo cos okolo 23.30
Chcac nie chcac musialam wziac sie razem z nim za rozbieranie mieska, brrrr..
Final byl taki, ze polozylam sie o 3.30 nad ranem.
Mateusz wstal o 6.15 , padam z nog
Wybaczcie mi wiec prosze te niesubordynacje

blaire co do pani kierowniczki to mysle, ze kwiatek w zupelnosci wystarczy.

Napisany przez: gosia76 sob, 10 mar 2007 - 23:45

Zamiast spac to ja przed komputerem siedze
blaire to chyba Ty wspominalas cos ostatnio o uzaleznieniu
Jak minela Wam sobota?
Ja wzielam sie za wieksze porzadki, umylam nawet okna.
Swierze powietrze dobrze mi zrobilo, w domu usypialam
Pozdrawiam!

Napisany przez: Ulinka nie, 11 mar 2007 - 14:38

Witajcie
My też jesteśmy po szpitalu i po malutku dochodzimy do siebie. W ubiegłą niedzielę Marcel strasznie Nam wymiotował, w poniedziałek złapało go rozwolnienie i tak do czwartku, bez jedzenia, minimalnie pijąć ,się męczyliśmy W czwartek rano znajomy lekarz( ortopeda) skierował Nas na oddział dziecięcy a z dziecięcego na zakaźny. Wczoraj Nas na szczęście wypisali
Jeszcze dochodzę do Siebie po takiej ilości wrażeń. Po pierwsze te wszystkie kroplówki, lekarstwa. I tergiczne warunki jak na taki odział Aż żal pisać. Szpital kiedyś wojewódzki w Koszalinie. Wstyd mówić
Ja na razie czuję się dobrze. Czasami mnie zemdli, ale na szczęście rzadko. mam nadzieję, że tak już zostanie

Napisany przez: blaire nie, 11 mar 2007 - 20:35

Sobota i niedziela w szkole. Koszmar jakiś. Ostatni semestr przede mną... Boję się, bo same kobyły teraz będę miała. DO tego pisanie pracy licencjackiej. I 2 prace kontrolne z przypisami, rozdziałami itd na min 20-30 stron. Nie wiem jak się wyrobię.

Ulinko, trzymajcie się. Teraz paskudnie rota się rozszalał. Pocieszające jedynie jest to, że jesli to faktycznie rota macie na kilka miesięcy odporność.

Napisany przez: Erima pon, 12 mar 2007 - 21:54

Z tymi chorobami to jakiś koszmar, Erwin dziś dostał kolejny antybiotyk, zamiast wyleczyc poszło na początek oskrzeli.... JA tez jestem na antybiotyku - gardło, po prostu jakaś klątwa czy coś. Mały jeszcze się trzyma, nie wiem jakim cudem ale się trzyma. A za oknem wiosna, a my dzieci tylko z parapetu oglądamy... szlag jasny..... Spadam spać.

Napisany przez: blaire pon, 12 mar 2007 - 22:03

Erima, pociesz się tym, że jak już wyzdrowiejecie to pospacerujecie. Ja wychodzę z domu o 6:25, wracam po 17stej. O spacerze mogę zapomnieć już wtedy, bo dzieciaki padnięte. Jedynie w mniej więcej co 2 tygodnie weekendy wchodzą w grę. Teraz takowy będzie. A mnie tak szkoda chłopaków, że dzisiaj siedzieliśmy niemal do 18stej na placu przedszkolnym (13 km od naszego domu, bo tak daleko wozimy chłopaków).
Dziś doszłam do wniosku, na kolejny zjazd zabiorę laptopa. Pisanie na kompie idzie mi dużo szybciej niż ręcznie.

Napisany przez: gosia76 wto, 13 mar 2007 - 00:07

Erima trzymaj sie , wygrzebiecie sie wkoncu z tego.

blaire podziwiam Cie, za checi do nauki. Dom, dzieci, praca, nauka, jak Ty to wszystko ogarniasz? Masz choc troszke czasu dla siebie?

Ulinka szybkiego powrotu do zdrowka, Marcelkowi zycze.
Slyszalam, ze migdaly dobrze robia na mdlosci

U nas rowniez wiosna, w pelnym rozkwicie.
Tylko temperatura moglaby byc deko wyzsza, bo niby zielono i sloneczko ale na rekach rekawiczki
A tak poza tym, to zwykla szara codziennosc.
Najwazniejsze, ze zdrowi jestesmy, tfu, tfu zeby nie zapeszyc!

Napisany przez: blaire wto, 13 mar 2007 - 09:00

Pogoda przepiękna, aż żal w murach siedzieć. Chętnie wyszłabym na spacer z moimi mężczyznami

Gosiu, jakoś udaje mi się wyskrobać troszkę czasu dla siebie. Ale nie wiem jak będzie przez najbliższe kilka miesięcy. Praca licencjacja, z przedmiotów same kobyły nam na ten ostatni semsestr dowalili, a jakby tego było mało musimy napisać 2 prace kontrolne, każdą na minimum 10 stron. Z przypisami itd. Ale najlepiej jakby ze 30 stron miały. No powaliło ich delikatnie mówiąc..
A wiesz, że np krótko przed urodzeniem Kornela zaczęłam kurs na prawo jazdy? Wtedy miałam dom, studia, prawko, ciąża, praca. Ale też potrafiłam wykrzesać coś dla siebie.
No i w tym względzie ABSOLUTNIE nie mogę narzekać na męża. Jeśli mam ochotę gdzieś wyskoczyć wieczorem to nie ma z tym najmniejszego problemu, zostaje z dziećmi a ja idę. Szkoda tylko, że nie mamy zbytnio czasu dla siebie nawzajem.

Gosiu, mam do Ciebie pytanie. Czy Mateuszek ma paszport? Kiedy wyrabiałaś? I czy mocno się od tego czasu zmienił, a jeśli tak to czy w związku z tym zdarzają się jakieś problemy?
Ja polecę z chłopcami do Niemiec, a Kornelek ma w paszporcie zdjęcie zrobione w styczniu ub. roku. No i boję się trochę, że go nie puszczą...

Napisany przez: gosia76 wto, 13 mar 2007 - 10:57

blaire szczeka mi opadla i odbila sie o podloge
Nie wiem skad takie kobiety jak Ty, biora sile i zapal do takiego morderczego tempa.
Medale powinni Wam przyznawac

Mateusz wpisany jest do mojego paszportu.
Nie ma w nim Jego zdjecia.
Z tego co sie ostatnio zorientowalam, zalapalismy sie na ostatni rzut tego typu wpisow.
Dlatego nie potrafie rzetelnie odpowiedziec na Twoje pytanie.
Jednak wydaje mi sie, ze nie powinnas sie martwic o zdjecia Kornelka, przeciaz paszport wazny jest 10 lat, a nikt nie biega co roku do fotografa by uaktualnic zdjecie w paszporcie.
Chyba, ze zmiana wizerunku jest drastyczna.
Na wszelki wypadek zadzwon do biura paszportowego, lepiej miec odrazu pewnosc, niz stresowac sie pozniej na lotnisku.

Napisany przez: blaire wto, 13 mar 2007 - 11:58

Gosiu, im więcej obowiązków tym bardziej człowiek zorganizowany
Co do paszportu-rozmawiałam z Kachną. Oskarek ma paszport mniej więcej tak jak Kornelek wyrobiony, problemów nie robi im nikt.
Poza tym mój mąż stwierdził "Dali paszport na 10 lat to niech się cmokną. Ich problem."
Czyli załapałaś się na stary paszport jeszcze. Bo od 28 sierpnia 2006 nie wpisują dzieci. No i od tego dnia też zmieniły się zasady wydawania paszportów. Z tego co czytałam (ale nie wiem czy dobrze pamietam) to dla dzieci do 13 roku życia paszport tylko na 5 lat. No i ceny poszły w górę. Normalnie 140 zł, ze zniżką dla uczniów, studentów i chyba emerytów 50% zniżki. A mniejsze dzieci CHYBA 30 zł...

Napisany przez: josh79 wto, 13 mar 2007 - 12:57

Z tym zorganizowaniem to sie zgadzam z Blaire
Jak mam mase zajeć to sie ze wszystkim wyrabiam i potrafie spiac w sobie i przysiąść Tyle ze zmęczenia daje znac o sobie. jak mam za duzo wolnego to nad niczym nie potrafie zapanowac i rozleniwiam sie okropnie.
No ale moze ja jakas dziwna jestem
Cieplo sie zrobilo a mój brzuchol coraz bardziej odstaje. Nie mam go juz jak ukryc pod ciepłymi rzeczami bo ich przy takiej temperaturze nie nosze.
mam w zwiazku z tym małego stresa bop na uczelni jeszcze nie powiedzialam ze w ciazy jestem. Boje sie że mój nowy promotor z lekka sie zirytuje. On straszliwie sie stresuje tym doktoratem no i grantem bo co tu ukrywac o kase sie rozchodzi a to uczelnia umowe z ministerstwem podpisywala a nie ja.
no i on tak panikuje i marudzi a jak sie o ciazy dowie to mnie chyba powiesi. no ale nic juz nie dam rady brzucha wciągać.


pozdrawiam ze słonecznego i cieplutkiego Szczecina

Napisany przez: Ewcia i Jedrek wto, 13 mar 2007 - 21:54

Blaire rozumiem co oznaczało to grożenie mi palcem na gg !!!!
(Nie siedziałam przy kompie to mój A - sprawdziłam wiadomości na archiwum.)
Wiem wiem... nie odzywam się! Poprostu ja na ten medal, który Tobie należy się bezdyskusyjnie to nie mam najmniejszych szans !

Wszystkim chorowitkom tym małym i tym dużym życzymy dużo zdrówka !!!!
U nas na szczęście pod względem zdrowotnym wszystko ok!!

Co prawda upewniłam się dziś, że mój kręgosłup to do bani jest. Przed pracą byłam u masażysty i niestety ma co ze mną robić!

Blaire ty na zlot jedziesz to pewne ale ktos jeszcze z października się wybiera ?

Napisany przez: blaire wto, 13 mar 2007 - 22:49

Jedzie Kachna. Josh też coś wspominała, że może

I masz rację, to grożenie właśnie w tym sensie. Odzywaj się częściej bo naprawdę gotowam pomyśleć, że masz nas dość

Napisany przez: lyszka śro, 14 mar 2007 - 09:15

Właśnie się zalogowałam od baaaardzo dawna nie zaglądałam tutaj.

Pozdrawiam Was wszystkich ( o ile jeszcze mnie pamiętacie ).
I na poczatku wielkie gratulacje dla nowych ciężarówek.

U nas choroby poganiają choroby. Od grudnia cały czas coś się wali.

W poniedziałek odeszła od nas na dodatek niania, więc szukam na gwałt kogoś do opieki...

Widzę że znowu zaplanowany jest zlot, będę z Wami jak zwykle duchem i myślami.

Pozdrawiam wszystkich
i niestety wracam do pracy.....

Napisany przez: blaire śro, 14 mar 2007 - 10:31

lyszka, super, że wróciłaś! Pewnie, że pamiętamy!
Mam nadzieję, że choroby miną, a w szybkim terminie znajdziecie rewelacyjną nianię.
Co do zlotu-z Wawy to rzut beretem, a mozna przyjechać tylko w sobotę na dzień. Wtedy jest sporo atrakcji dla maluszków. A my miałybyśmy czas na pogaduchy.

Napisany przez: truska śro, 14 mar 2007 - 10:33

Jesli chodzi o zlot to bardzo bym chciała przyjechac,
ale od tego semestru zaczynam studia podyplomowe
i wlasnie w tym terminie bede miała zjazd
Moze następnym razem nam się uda

Napisany przez: blaire śro, 14 mar 2007 - 11:37

truska, ja teĹź wtedy mam zjazd.

Napisany przez: gosia76 śro, 14 mar 2007 - 21:57

Jak to jest, ze fajne imprezy prawie zawsze pokrywaja sie z waznymi dla nas sprawami lub obowiazkami? Los potrafi byc zlosliwy.

Korzystajac z iscie wiosennej pogody, wybralismy sie na spacer.
Mateusz mial pomocnika, wiec biegal z predkoscia swiatla.
A matka z aparatem w reku starala sie Go dogonic, asekurowac i uwiecznic te chwile
Oto co z tego wyszlo:

Pozujemy


Chwila na odpoczynek...


Gdy nozki odmowily posluszenstwa, zasuwal na kolanach

Tlo pozostawia wiele do zyczenia

Napisany przez: Ewcia i Jedrek śro, 14 mar 2007 - 23:15

Blaire będe się starać !!!!
Dziś kupiłam Agatce wiosenne trzewiki !!! Fajne!!
Teraz kolej na mamusię bo jak sobie nie kupię jakiś fajnych butów to popadnę w depresję !!!

Co do zjazdu to nam jest trudno cokolwiek planować bo nigdy nie wiadomo co tam u mężulka wypadnie, a sama się nie piszę na taką trasę!
Korci mnie żeby go jakoś namowić i jechać!

Gosia76 co tam tło... Model się prezentuje baaardzo fajowo !!!

Całusy !!

Napisany przez: gosia76 sob, 17 mar 2007 - 00:02

Zagladam tu tylko na chwilke, by zobaczyc co u Was nowego, a tu cichutko.....

Ewcia i Jedrek dajcie sie skusic na zlot.
Istnieje dosc realna szansa, ze i my tam zawitamy
Fajnie by bylo sie spotkac.

Zmykam spac, w sumie to juz od godziny powinnam byc w objeciach Morfeusza takie byly zalozenia

Napisany przez: blaire sob, 17 mar 2007 - 08:43

Gosia, mówiłam, że się nie wyrobisz
Ja poszłam spać nieco później , ale jednak bez laptopa . Czyli nie jest ze mną jeszcze tak źle jak myślałam.
Pogoda dziś paskudna. Właśnie byłam z Kornelkiem w sklepie po pieczywo. Oczywiście paluch maślany w garść już w sklepie, ale dzięki temu spokojnie dokończyłam zakupy. Poszliśmy bez wózka, ale chyba już się nie dam w to wrobić, ręki nie czuję, bo On oczywiście swoimi drogami chciał iść.
A teraz czekam grzecznie aż mąż przygotuje śniadanie.
Ewcia, przyjedźcie. Fajnie by było, gdybyśmy zjawili sie tak sporą październikową grupą. Gosiu, rozmawiałam już z M na temat jego wyjazdu na działkę i twojego przyjazdu do nas. On oczywiście nie ma nic przeciwko, więc czekamy na Twoją decyzję. Pamiętaj, podróż poiągiem z 1,5 roczniakiem nie jest taka tragiczna

Napisany przez: gosia76 sob, 17 mar 2007 - 23:34

I wykrakalas
Nie da sie wejsc na forum na 5 minut, przynajmniej ja nie potrafie
blaire bardzo chetnie Was odwiedze, jak juz sie zadomowie w swoich czterech katach to dam znac i ustalimy date, ok?
Boszszszsze w zyciu nie jechalam pociagiem (sama) dalej jak do Wa-wy Ja nie wiem jak przetrwam taka podroz z takim malym smykiem
U nas dzisiaj Dzien Swietego Patryka, mnostwo parad, imprez i ogolnie zabawy. Wszyscy maja wolne do poniedzialku wlacznie, swietuja na calego, puby pekaja w szwach
Oj beda ich glowy bolaly, oj beda

Napisany przez: blaire nie, 18 mar 2007 - 00:57

Tak bardzo zmęczyło mnie jedzenie ciastka.

https://imageshack.us

Napisany przez: truska nie, 18 mar 2007 - 14:31

O Boze , moze zrezygnuje ze zjazdu aby przyje4chac na Zlot, ale się napaliłam , pewnie jak powiem mężowi mina mi opadnie. On ma tyle na glowie oby sie zgodził. Musiałabym z nim pojechac bo samma nie dam rady

Napisany przez: gosia76 pon, 19 mar 2007 - 23:12

blaire super zdjecie
Slodki ten Twoj Kornelek
Fajny golfik

Truska moze uda nam sie, tak jak to napisala blaire, spotkac w wiekszym pazdziernikowym gronie?
Mam nadzieje, ze i nam wszystko dobrze sie ulozy i bedziemy mogli przyjechac.

Bylismy wczoraj w Dublinie, zamawialismy chrzest dla Mateusza.
Spotkalismy sie z przesympatycznym polskim ksiedzem.
Nie mam pojecia jak dlugo sluzy w Irlandii, ale po sposobie bycia moge zaryzykowac opinie, ze chyba dosc dlugo.
Byl tak bezposredni w swym zachowaniu, tak bezceremonialny i otwarty, ze az mnie to krepowalo
Traktowal nas jak swoich dobrych znajomych i tego samego oczekiwal od nas, przyznacie, ze mowienie do ksiedza per Ty nie jest latwe
Standardowe prosze ksiedza, niech bedzie pochwalony, czy Bog zaplac wogole nie padly podczas naszej rozmowy.
Za to bylo: co Wy na to? hello! dziekuje, bye, bye! I tym podobne.
Dziwnie, ale bardzo milo, bylo

Napisany przez: blaire wto, 20 mar 2007 - 08:14

Dziękuję.
A jeśli o golfik chodzi... Pisałam Ci już gdzieś przecież, że to moje małe zboczenie

Kornelek ma śliczną czapkę. Ciocia Kachna przywiozła mu z Anglii. Ubrałam mu ją dzisiaj, a on wyjął z szuflady starą , zdjął nową z głowy i tamtą kazał sobie założyć. Nie było mowy o zmianie zdania...

Gosiu, co do księży- mnie taka postawa absolutnie nie dziwi. Znam wielu księży, chodziłam na pielgrzymki, jeździłam na rekolekcje. Tam naprawdę rzadko używało się tych sztywnych zwrotów.
Dla mnie taka postawa to zupełnie normalne podejście. Ale fakt, moja mama na przykład była bardzo zmieszana, gdy pewien znajomy ksiądz wpadł na kawę. Spanikowana, szczęśliwa, że akurat ciasto upiekła dzień wcześniej itd. A gdy x Tadeusz zaczął sobie żartować to nie wiedziała jak się zachować. W pewnym momencie powiedziałam :Weź ksiądz przestań, bo mi rodziców pszysz". Musiałabyś widzieć miny moich rodziców. Przez miesiąc mi wypominali, że ja tak do księdza...

Napisany przez: gosia76 wto, 20 mar 2007 - 23:48

blaire to ja tak wlasnie mam jak Twoi Rodzice
Ksiadz byl dla mnie zawsze kims komu nalezy sie wyjatkowy szacunek z racji swego "zawodu" i zwracalam sie do niego per Prosze Ksiedza itp, itd.
Wiec niedzielne spotkanie bylo dla mnie lekkim szokiem.
Reasumujac, zdecydowanie wole ta luzniejsza forme.

Mielismy dzisiaj bliskie spotkanie trzeciego stopnia z szuflada
Skonczylo sie na rozcietej wardze i naderwanym....nie wiem jak to nazwac......tym czyms co laczy gorna warge z dziaslem.
Polala sie krew i lzy. Po chwili bylo juz ok, ale troche strachu sie najadlam.
Nie wiem jak to sie stalo, stal doslownie krok ode mnie

Nie ma ktos na zbyciu dodatkowej pary oczu? Moga byc uzywane

Napisany przez: truska śro, 21 mar 2007 - 09:16

gosia76 Wydaje mi się ze to cos to wiążadełko ale nie jestem pewna.

Zlot- mówiłam męzowi , powiedział ze zobaczymy, w sumie to zalezy od jego pracy jesli nie bedzie pracował w weekend kiedy jest zlot to przyjedziemy

Napisany przez: josh79 śro, 21 mar 2007 - 10:53

Ja też mojemu M wspominałam coś o zlocie ale chyba mnie nie słuchał
Musze ponowić atak

Wolałabym aby pojechał z nami i pobył troche z tomciem a mnie czasami odciażył. Zreszta od bardzo bardzo dawna nigdzie nie wyjeżdzalismy i przyda nam sie taki krótki wypad.

No ale jak się uprze i nie bedzie chciał? Zaczne kombinowac jak sie wybrać bez niego.

Ale mam nadzieję ze kobiecie w ciąży nie odmówi

Napisany przez: josh79 śro, 21 mar 2007 - 10:58

truska
A jak tam twoje samopoczucie? Jak sobie radzisz?
Ja czekam z utęsknieniem na pierwsze kopniaki bo cos te przyslowiowe bąbelki znowu do mnie nie przemawiają i ciągle mam wrażenie że to mi się w jelitach przelewa i tyle.

Znowu mam przeczucie ze to dziewczynka. Patrząc po poprzwednich doswiadczeniach to chyba Tomek bedzie miał brata

pozdrawiam i wracam do pracy

Napisany przez: blaire śro, 21 mar 2007 - 12:48

Gosia, to wędzidełko. Przynajmniej w przyszłości nie będzie dylematy czy podciąć trzeba czy nie

Josh, to przelewanie to napewno maluch pływa sobie spokojnie w mamusi brzuchu. Nie stresuj się niepotrzebnie. Mężowi powiedz, że dużo pysznego jedzenia będzie w sobotni wieczór na grillu.

Napisany przez: josh79 śro, 21 mar 2007 - 14:35

Blaire
Sluchaj a kiedy mniej wiecej wysyła sie zgłoszenia na zlot?

Napisany przez: truska czw, 22 mar 2007 - 11:50

josh79 ZDo konca kwietnia lub do wyczerpania miejsc.
Link z inforamcjami o zlocie.
https://maluchy.pl/forum/viewtopic.php?t=42997
Powiedz męzowi ze jedynym facetem nie bedzie i sobie moze z innymi popiwkuje.

Napisany przez: blaire czw, 22 mar 2007 - 13:20

Josh, link do wątku o stronach zlotowych wysłała ci już truska.
Zgłoszenia wysłać trzeba do końca kwietnia. 50% kosztów wpłacasz do 10 maja. Resztę już na zlocie.
Osieck to naprawdę sympatyczne miejsce.

Napisany przez: truska czw, 22 mar 2007 - 19:07

No dziewczyny wlansie wysłam zgloszenie , ale fajnie bardzo sie cieszę , moze własnie na zlocie się wkoncu poznamy

Napisany przez: josh79 pią, 23 mar 2007 - 10:23

Prowadzę pertraktacje z męzem. Mam nadzieję że wygram i tez niebawem wyślę zgłoszenie. Daje mu czas do wieczora

Napisany przez: gosia76 pią, 23 mar 2007 - 23:25

Wiec cale szczescie, ze nie napisalam tego co chcialam

Napisany przez: truska sob, 24 mar 2007 - 15:24

josh79 No i jak poszły twoje rozmowy z męzem ?
Mam nadzeję ze dobrze, bo ja sobie nie wyobrazam podrózy w ciązy
z Weroniką. A mojemu Michałowi trochę odpoczynku tez sie przyda.

Napisany przez: truska pon, 26 mar 2007 - 08:55

Dzisiaj dzien bedzie cudowny z Weronika chyba
pół dnia spędzę na dworze bo brakuje nam promyków słońca

Napisany przez: blaire pon, 26 mar 2007 - 13:06

A ja siedzę z Kornelkiem w domu. Lekarka podejrzewa, że uczulił go nutramigen. Ma wymioty i biegunkę, powiększoną wątrobę i śledzionę. Skóra paskudna, za uszami znów sączące się rany. Opieka do piątku, bo lepiej na zimne chuchać.

Jash, co się dzieje? Nadal przekonujesz?
Gosia, a ty gdzie żeś znikła?

Napisany przez: josh79 pon, 26 mar 2007 - 14:57

Widzisz truska - mojemu Michałowi też sie przyda odpoczynek. Ale on jakis strasznie oporny sie zrobił ostatnio A po co a na co a dlaczego tak daleko, a nikogo nie znamy, lepiej skoczyc na wies ze znajomymi bryyyyy

Cierpliwość mi sie kończy. Czy mozna przyjechac na maluchowy zlot bez malucha ?
Bo sama w ciazy i z Tomkiem to nie dam chyba rady ale jak by Tomcio z Tatą został to może mama by sobie troszke przynajmniej odpoczynku na łonie przyrody zaznala. Choć bardzo nie lubie sie z nim na dłużej rozstawać.

pertraktacji ciąg dalszy ...

Blaire - Trzymajce sie tam z Kornelkiem i nie dajcie alergiom !!!

Napisany przez: blaire pon, 26 mar 2007 - 16:03

Josh, te Michały chyba już tak poprostu mają Mój tak samo
Oczywiście, że możesz przyjechać bez Tomka.

Napisany przez: truska pon, 26 mar 2007 - 18:10

No niezle kto jeszcze ma męża Michała?

Napisany przez: Ulinka wto, 27 mar 2007 - 09:09

Ja na szczęście mam Robert ale jest nie mniej uparty od Michałów i o zlocie mogę zapomnieć
Marcel po niedzielnych szaleństwie z tatą na motorze znów choruje. Tym razem gorączka i kaszel, załamać się można. A na dworze tak pięknie
Mnie nękają wieczorne mdłości. Do 15 jem co popadnie w rączki, a później nawet się do kuchni nie zbliżam Z Marcelem tak nie miałam. Do tego tak mnie bolą cycuszki, że się dotknąć nie mogę

Napisany przez: truska śro, 28 mar 2007 - 08:33

Ulinka Nie wiem czy ja wczesniej nie zauwazyłam , czy co ale chyba pojawił Ci się ciążowy paseczek

Napisany przez: Ulinka śro, 28 mar 2007 - 13:32

Tak tak pojawił się Ale i tak jestem daleko za Tobą i Josh A starania zaczełam tak dawno

Napisany przez: gosia76 śro, 28 mar 2007 - 23:02

Pare dni mnie nie bylo, ciezko pracowalam
Zlapalam sie za generalne wiosenne porzadki.
Przy okazji postanowilam zrobic remanent posiadanych dobr osobistych. Dawno tego nie robilam i jestem zszokowana.
Wiedzialam, ze przez te w sumie 5 lat duzo sie nazbieralo, ale nie sadzilam, ze az tyle.
W razie powrotu do Polski bedziemy musieli wynajac tira, bo sie nie zabierzemy
Ciuchow tyle, ze mozna pulk ubrac, a w polowie juz nie chodze.
Akurat trwa zbiorka odziezy na naszym osiedlu, to bede mogla je oddac na szczytny cel.
Nie wspomne o tym co sie dzieje w kuchni, mam bzika na punkcie kubkow i filizanek - z powodzeniem moge otworzyc kawiarnie
Wniosek nasuwa mi sie jeden- koniec zakupow kobieto!

blaire wracajcie szybko do zdrowka.

Ulinka

Napisany przez: lyszka czw, 29 mar 2007 - 14:52

Tak na szybko bo ja ostatnio nawet czytam maluchy od czasu do czasu ((.

Więc na początku WIELKIE GRATULACJE dla nowych ciężarówek )), no i oczywiście życzę spokojnych miesięcy...))

Odnośnie imion mężów oczywiście mój mąż ma na imię MICHAŁ )).

A ja się właśnie rozkoszuję tygodniem jako pojedyncza mama . Patryk został wywieziony do babci na rekonwalescencję po chorobie .

I powiem Wam skrycie, że normalnie nudy z tym moim Mateuszkiem , ale wiem że jak wróci Patryk to po pół godzinie będę marzyła o kolejnym spokojnym tygodniu...

Na razie się u nas troszkę poukładało, więc i humor mi dopisuje )).

Przeczytałam, że Oskar Kachny normalnie prawie gada, a mój totalna chińszczyzna, oprócz mama i tata . No nic poczekamy zobaczymy. Patryk orłem nie był w mówieniu, więc miałam nadzieję, że chociaż drugi będzie szybszy.

Pozdrawiam
Lyszka ))

Napisany przez: Ulinka pią, 30 mar 2007 - 14:44

Taka piękna pogoda a my od poniedziałku siedzimy w domku Marcel podłapał grypę- smarcze się , kaszle , oczy mu łzawią
Dla rozweselania
https://www.youtube.com/watch?v=gaNBIu2A30E

Napisany przez: gosia76 sob, 31 mar 2007 - 12:28

Widzialam juz kiedys ten film.
Rozbrajajace maluchy
Ciekawe czy jak placza to czy tez wszystkie naraz?

U nas dzisiaj tez cudna pogoda, choc strasznie wieje.
Wybieramy sia na wieksze zakupy, jak to zwykle w sobote.
Znow minie nam pol dnia na lazeniu po sklepach

Napisany przez: blaire nie, 01 kwi 2007 - 20:15

Witam. Jutro wracamy do normalności, czyli praca, przedszkole, żłobek. Dziwnie się z tym czuję, zwłaszcza, że od jutra zmiany są wdrażane. Co do zakresu obowiązków, podlegania wydziałowego itp. Przynajmniej ominęła mnie największa nerwówka z tym związana, ale jutro może się okazać na przykład, że moim naczelnikiem jest już ktoś inny, tzn że w innym wydziale pracuję mimo, że zakres obowiązków niewiele mi się zmieni- jeśli w ogóle.
Kornel próbuje coś tam mówić, ale w porównaniu z Oskarem Kachny to niemowa .
Już nie mogę doczekać się zlotu. Josh, podjęłaś decyzję?

Napisany przez: truska pon, 02 kwi 2007 - 08:41

https://imageshack.us


https://imageshack.us

Weronika na huśtawkach .
Dobrze ze ta wiosna wkoncu przyszła

Napisany przez: blaire pon, 02 kwi 2007 - 09:38

Truska, Weronika śliczna. Ale mogę cię prosić o zmniejszenie drugiego zdjęcia? Stronę rozciąga.
Zdjęcia Kornelka są na podforum zdjęcia, wątek Mały człowiek i morze.

Napisany przez: blaire pon, 02 kwi 2007 - 09:53

https://www.maluchy.pl/forum/viewtopic.php?t=43199

Napisany przez: truska pon, 02 kwi 2007 - 11:21

Oki zmiejszyłam

Fajny Kornelek, ale chchiałabym mieszkac nad morzem

Napisany przez: Nadia_M pią, 06 kwi 2007 - 17:47

Czesc Dziewczyny!!!

Wesołych Świąt.
Zdrowia, szczęścia humoru dobrego,
a, przy tym wszystkim stołu bogatego.
Mokrego dyngusa, smacznego jajka.
Zyczy Agnieszka z Karolinka!!!

Pozdrawiam!!!

Napisany przez: gosia76 pią, 06 kwi 2007 - 19:33

Truska Weroniczka cudna

Jejku jak te nasze dzieci szybko rosna, dopiero na zdjeciach to widac.

blaire zdjecia Kornela z nad wielkiej wody naprawde wspaniale.
Chcialabym mieszkac nad morzem, spacery po plazy, piasek, wiatr, woda, ten szum i mewy... ech moge sobie jedynie pomarzyc...
Szczesciara z Ciebie

Idac za przykladem Nadii:

Dziewczyny,
Wesołego królika co po stole bryka,
spokoju świętego i czasu wolnego,
Ĺźycia zabawnego w jaja bogatego i w ogĂłle wszystkiego kurcze najlepszego!!

zycza Malgorzata z Mateuszem.

Napisany przez: blaire sob, 07 kwi 2007 - 10:41

Malutki baranek ma złote różki,
Pilnuje pisanek na trawie z rzeĹźuszki.
Gdy nikt nie widzi, chorągiewką buja
I beczy cichutko: Wesołego Alleluja!

Życzą Magda, Michał, Kuba i Kornelek

Napisany przez: truska sob, 07 kwi 2007 - 10:45

Wesołych Świat
Oraz Mokrego Dyngusa
Zyczy Nasza Rodzinka

Napisany przez: Ewcia i Jedrek sob, 07 kwi 2007 - 16:09

To my też Świątecznie ....



Wiosenne buziaki z BeskidĂłw

Napisany przez: gosia76 pon, 09 kwi 2007 - 20:05

Swieta, Swieta i po Swietach
Tyle przygotowan, sprzatania, gotowania i pieczenia i..... i juz po wszystkim
Pogoda dopisala.
W sobote i niedziele bylo slonecznie i nawet calkiem cieplo.
Wczoraj zrobilismy grilla, pierwszego w tym roku.
Mateusz praktycznie caly dzien spedzil na dworzu, w nocy spal jak niemowle
Dzisiaj niestety nie bylo juz tak ladnie, na szczescie nie padalo ale na grilla zdecydowanie za chlodno.
Wybralismy wiec jedynie na dluzszy spacer.

Jak Wam minely Swieta?

Napisany przez: truska wto, 10 kwi 2007 - 08:05

U nas było strasznie zimno,
a swięta minęły bardzo szybciutko.

Czekamy na lepsza pogodę , a było juz tak ładnie

Napisany przez: Ulinka wto, 10 kwi 2007 - 12:54

Witajcie poświątecznie oczywiście soczkiem
U Nas też było bardzo zimno, ale w domku było ciepła i rodzinna. Czuję się pełna mimo ,że apetyt mam średni. Choć wszelkie ciasta z kremem wchodzą mi tak gładko jak masełko. I szyneczka własnoręcznie wędzoana przez moją babcie z ćwikłą . Jak tak dalej pójdzie to za te 8 miesięcy będe wyglądała jam monstrum, a nie człowek [/url]

Napisany przez: josh79 śro, 11 kwi 2007 - 09:13

No i fajnie
jak mi sie tego mojego uparciucha udalo na ZLOT namówić to sie pewnie okaze że miejsc juz nie ma i z naszego przyjazdu nici
Formularz wyslalam ale cos mi sie zdaje şe juz jest za późno
BUUUU

Napisany przez: truska śro, 11 kwi 2007 - 09:41

josh79 Moze uda Ci sie na zlot pojechac
Widzę ze jestes juz na połmetku ciąży

Napisany przez: josh79 śro, 11 kwi 2007 - 14:20

truska
No ja tez byłam pełna nadziei zwlaszcza ze najwieksza "przeszkodę" juz przekonałam ale po tym jak rano wyslalam zgłoszenie to do tej pory nie otrzymalam na maile zadnego potwierdzenie wiec nie wiem. Szkoda by mi było jakby sie teraz okazalao że juz miejsc nie ma No chyba że znajdzie sie gdzieś miejsce na rozbicienamiotu

mam nadzieje że wkrótce sie wyjaśni co z tym moim wyjazdem na zlot

... a no na półmetku W przyszłym tygodniu mam drugie USG (3d) może sie moje dziecie z płcia ujawni

9 kwietnia moja siostra urodziła Miłoszka (35 tydzień, 49 cm, 2600gram) Odeszły jej wody i musieli poród wywoływać. teraz Milek lezy na intensywnej terapii i dzielnie walczy z zapaleniem płuc. Wszyscy trzymamy za niego kciuki.

pozdrawiam cieplo i słonecznie

Napisany przez: blaire śro, 11 kwi 2007 - 14:23

Wysłało się 2 razy więc kasuję

Napisany przez: blaire śro, 11 kwi 2007 - 14:24

Josh, daj adminom trochę czasu na przesłanie odpowiedzi Dziś ich starszy syn kończy 7 lat, więc rozumiesz, zabiegani
Mocno wierzę, że się wam uda. Spróbuję złapać Ilę na gg i czegoś się dowiedzieć.
Kciuki za Miłoszka ściskamy!

Napisany przez: josh79 śro, 11 kwi 2007 - 14:32

Blaire - no widze ze ty zorientowana jesteś

No to faktycznie rozumiem że moga byc zalatani. Ja nikogo absolutnie nie poganiam w koncu to ja raczej tak na ostatnią chwile jak zwykle
tak sobie tylko pomyslalam ze jakby sie teraz okazało że juz niestety za późno to chyba bym pogryzła tego mojego szanownego M .

pozdrawiam

PS
Cos mi jakies głupoty wyskakuja jak posta wysyłam. jakies błędy czy inne takie. czy wam tak tez czy to może cos z moim kompem nie tak?

Napisany przez: Ewcia i Jedrek śro, 11 kwi 2007 - 14:40

Witam poświątecznie!!
My ze zlotu niestety zrezygnowaliśmy przede wszystkim ze względu na koszt - czekają nas wydatki.

Święta minęły szybko i nie cieszyłam się nimi prawie wcale bo Agatka niestety chora. Wczoraj na kontroli u lekarza niedobre wieści - brak poprawy a nawet początek zapalenia płuc. Antybiotyk itd.

Ja też jestem przeziębiona, moja mama chora więc urywam się z pracy ile się da.

Napisany przez: Erima śro, 11 kwi 2007 - 23:36

Ale mnie dawno nie było, ale mam nadzieję to nadrobić.
Święta przez szpital Erwinka w domu spędziliśmy, a miało być tak fajnie wyjazdowo...
O szpitalu minionym nie będę już pisała, bo chcemy to zapomnieć i oby Marcinek się na tę cholerną mononukleozę nie rozłożył, póki co się trzyma, więc jest nadzieja. Mamy tylko nawrót (kolejny!!!) zapalenia jamy ustnej, bo to małe wszystko pcha do dzioba i nie da się upilnować,ale i nie dziwne, jak wszystkie czwórki naraz wyłażą...brrrr
Niestety przed nami znów niezbyt miła perspektywa ........ w następny poniedziałek idę znowu do szpitala, tym razem z Marcinkiem na operację przepukliny pachwinowej, będzie miał 24.04 (w rocznicę ślubu o ironio losu!!!) Stres mnie zżera wielkimi kęsami, nie śpię po nocach i bardzo chciałabym, żeby to było już za nami.

A ze spraw weselszych to: dziś wywiesili listy dzieci przyjętych do przedszkola........hurra, przyjęli Erwinka, pomimo tego, że ja nie pracuję. Napisałam, że poszukuję pracy, bo taka jest prawda, a że na razie mi się specjalnie nie spieszy to inna sprawa. Ważne, że Erwinka przyjęli od razu tam gdzie chcieliśmy. Na razie wybiera się bardzo chętnie, ale zobaczymy jak to będzie we wrześniu. A ciekawostką jest chyba to, że chłopców ma być w grupie 16, a dziewczynek 9.

Tymczasem uciekam spać. Pozdrawiam.
A ze zlotu nici....wrrrr , a mamy tak blisko i możnaby tylko na dniowki, ale.... mój mąż chyba menopauzę przechodzi.......

Napisany przez: truska pią, 13 kwi 2007 - 12:44

Erima Moze jednak Ci sie uda podskoczyc choc na jeden dzien

Napisany przez: Erima pią, 13 kwi 2007 - 22:50

Kurczę, no ja bardzo bym chciała na zlot, bo się napaliłam mocno, ale nawet dziś kolejną "walkę słowną" podjęłam ze ślubnym i jak na razie odpowiedź brzmi nie. A ponieważ wymóc na nim zmianę decyzji to prawie jak wejść na K2, więc się powoli godzę z myślą, ale broni nie złożę. Chyba tak bez zapisu na parę godzin też wpuszczą jakby coś się jednak udało, jak myślicie?

Marcin strasznie polubił piaskownicę i rowerek, oczywiście jest popychany na takim z podnóżkiem, ale jest przeszczęśliwy, najbardziej jak gonimy brata. Jest niemożliwie szybki, biega po mieszkaniu jak oszalały, o ile podłoga to dobre do tego miejsce, to jak wystartuje na kanapie, wtedy matka dostaje zawału, a młody niestety zaliczył glebę parę razy, bo nie dobiegłam na czas.

Przechodzimy też fascynacje kotkami i teraz pierwsze kroki na spacerze muszą być obowiązkowo do "niał niał" naszych blokowców. Ostatnio gołębie też zostały do "niał niał" zaliczone...

Wyłażą w końcu czwórki, ale co za koszmar wszystkie naraz, bidula strasznie cierpi, najbardziej w nocy.....uff, kiedy to się skończy. Lecę spać dopóki jest szansa na sen. Pa

Napisany przez: gosia76 sob, 14 kwi 2007 - 00:38

Nam rowniez zlot ciagle chodzi po glowach
Chcialabym Was poznac, bo przeciez nie wiadomo jak bedzie w przyszlym roku, czy uda nam sie tak zgrac?
Mam nadzieje, ze przyjedziemy choc na jeden dzien, na dluzszy pobyt nie mamy raczej szans.
Ale nic tam, wazne by do tego Osiecka dotrzec

Wlasnie blaire, orientujesz sie czy przyjezdzajac na kilka - kilkanascie godzin musimy wypelnic zgloszenie?

josh79 trzymam kciuki za Miloszka.

Truska pani w zaawansowanej ciazy, drepczaca przy Twoim paseczku jest poprostu BOSKA

Erima Mateusz tez ma ostatnio bzika na punkie kotow
U sasiadow kilka domow dalej jest taki jeden bialo-rudy egzemplarz.
Od pewnego czasu towarzyszy nam podczas spacerow.



Pchacz robi mnostwo halasu, biedna kocina dostaje zawalu jak tylko Mateusz ruszy tym swoim sprzetem

Napisany przez: blaire sob, 14 kwi 2007 - 09:00

Gosia, zgłoszenie wysłać musisz. I najlepiej zrób to już teraz;) Najwyżej nie wykupisz posiłków, albo korektę wyślesz jeśli się na jakieś zdecydujesz.
A ja byłam na babskim wieczorze u Kachny. Wróciłam krótko przed 4tą
Erima, może jednak stanie się cud i mąż zmieni zdanie?
Ja tam mojego M postawiłam przed faktem dokonanym, tzn powiedziałam, że jadę na zlot. Pierwsza wersja była nawet taka, że bez Kuby, ale jednak doszłam do wniosku, że nie będę umiała się dobrze bawić myśląc co on akurat robi, mając ciągłe wyrzuty sumienia, że go nie ma na tak fajnej imprezie.

Napisany przez: Erima sob, 14 kwi 2007 - 23:00

Przesądziło się, na zlot nie przyjedziemy, bo się okazuje, że od przyszłej soboty zaczynając przez 6 kolejnych mąż pracuje (jakieś dodatkowe wykłady prowadzi w związku z czymś tam....), akurat 26 maja jest ostatni i to trwa od 8 do 16 chyba, więc ... no tak właśnie. Sama to się z dwoma rozbójnikami nie wybiorę, bo ani ja ani oni nic z tego zlotu nie skorzystamy. Teraz mi już zostało tylko na cud liczyć.
Tak sobie pomyślałam, że ja też coś świeższego wrzucę ze zdjęć, data powinna być 12.03.2007, ale zdjęcie robiła znajoma i czas jej się w aparacie zatrzymał....
Marcinek - poszukiwacz...
https://imageshack.us[color=red][/color]

Napisany przez: josh79 wto, 17 kwi 2007 - 11:24

No i stało się ... JASNE

Nasze kochane dziecko zamieszkujące przestrzenie mojego brzucha pokazało nam wczoraj co ma do pokazania czyli ... SIUSIAKA

Blaire, Erima
Jak to jest żyć w "męskim domu" ?

Ja od razu mówiłam męzowi że musimy miec chyba trójkę bo bardzo chciałam aby Tomek miał brata ale gdzieś tez tam w sklepach na sukieneczki zerkalam

No nic narazie pozostane jedyna w chłopińcu

Napisany przez: Erima wto, 17 kwi 2007 - 12:03

Gratulacje josh79,
no cóż, mnie w męskim domu żyje się superowo, ale trzeba mieć mnóstwo cierpliwości, albo się mało przejmować, bo "walki samcze o przwództwo w stadzie" zaczynają się bardzo, ale to bardzo wcześnie......
A z doświadczenia siostry, króra też ma 2 synów (7lat i 16) wiem, że jak przyzwyczaisz towarzystwo do wiecznego sprzątania po nich, to nigdy potem tego nie zmienisz.
Jest fajnie z chłopakami, jak rozdepczesz przypadkiem jakąś zabawkę to masz pewność, że to koło odpadło, a nie ręka Barbie....
A poważniej, to myślę, że póki dzieci małe to się tego nie odczuwa zbyt inaczej niż w domu gdzie są dziewczynki. Pewnie dopiero jak dorosną to będzie mi brakowało córeczki do babskich tematów, ale do tego jeszcze daleko.
A macie już imię wybrane?

Napisany przez: josh79 wto, 17 kwi 2007 - 13:36

Imienia jeszcze nie mamay ale za to wklejam wam dwa zdjęcia mojego starszaka

15.04.2007 - urodziny prababci

Napisany przez: gosia76 śro, 18 kwi 2007 - 21:45

Josh gratuluje drugiego synka. Jedno jest pewne nie bedziesz miala problemow, gdy trzeba bedzie przemeblowac mieszkanie czy nosic ciezkie siatki z zakupami, mezczyzni napewno pomoga
Przystojniak z Twojego Tomka

W ostatnia niedziele pojechalismy na Klify Moher.
Bylo naprawde wspaniale, widoki zapierajace dech w piersiach.
Dopiero gdy czlowiek stanie sie oko w oko z natura, zdaje sobie sprawe z tego jaki jest maluczki.




I cala nasza trojka.

Zastanawialyscie sie nad tym jak spedzicie dlugi majowy weekend?

Napisany przez: blaire śro, 18 kwi 2007 - 22:57

Josh, nie będę ściemniała. Łatwo nie jest, chociaż Kuba zaczyna mi drzwi przytrzymywać, puszczać przodem itd, bo "dziewczynom się ustępuje".
Ale widząc po doświadczeniach mojej teściowej- matki 3 synów, oraz swoim dotychczasowym powiem tak:
1. Łatwiej z ciuchami
2. Jedne zabawki
3. Nie wiem jak u was lokalowo wygląda, 2 dzieci tej samej płci bez problemów można umieścić w jednym pokoju, z płacią przeciwną tak proste by to już nie było.
4. Kłótnie o zabawki- ale te są bez względu na płeć

Chłopcy z reguły są bardziej żywiołowi, więc jak zejdą się "do kupy" dwa żywioły może być niebezpiecznie.
Ale głowa do góry! Moi już potrafią się razem bawić, żyć bez siebie nie mogą, mały oddałby Kubie ostatni okruszek ciastka, gdyby ten nie dostał swojego
Myślę też, że dużo łatwiej w przyszłości będzie się im dogadać.


Gosiu, zdjęcia oczywiście boskie, Mateuszek również Wstawiłabyś też tutaj zdjęcia w garniturku.
Co do majowego weekendu to niestety wiem co będę robiła. M leci na kilka dni do Anglii, ja zostaję z dziećmi i mam problem. W sobotę i niedzielę mam zajęcia na uczelni, na których być MUSZĘ, a nie mam z kim zostawić chłopców. Chyba zabiorę ich ze sobą
Ciągle mam nadzieję, ze przyjedzie do mnie Eta i umili mi nieco czas. W tygodniu oczywiście będę pracowała.

Napisany przez: Erima czw, 19 kwi 2007 - 12:07

Zdjęcia piękne....

A nasz majowy weekend.... no cóż będziemy nosili Marcinka na rękach, bo to będzie tydzien po operacji.....pewnie jakieś spacerki na miejscu....może do zoo jak pogoda dopisze, bo się starszy upomina...jakoś minie, choć miał być wyjazdowy, ale cóż od grudnia każdy wyjazd przez szpital jest odwoływany, więc się przyzwyczaiłam, latem odbijemy...

Dziś do pediatry na badanie czy jest zdrowy i czy mamy w ogóle iść do szpitala, w poniedziałek na oddział, we wtorek operacja.....i mam nadzieję, że tak jak obiecują w środę do domu. Mocno liczymy na Wasze pozytywne myśli w naszą stronę we wtorek ok. 9 rano.....

A póki co - przebiła się wczoraj dolna lewa czwórka, w końcu pierwsza, teraz będą wychodzić już po kolei, bo wyczuwa się wszystkie i może w końcu noce będą bardziej przesypiane. Pozdrawiamy słonecznie, tak jak za oknem dzisiaj.

Napisany przez: gosia76 czw, 19 kwi 2007 - 17:24

blaire moze dam sobie na jakis czas spokoj ze wstawianiem zdjec, bo wyjdzie na to, ze dziewczyny non stop beda musialy Mateusza ogladac
Co do zjazdu to moze wcale nie jest taki glupi pomysl, by zbrac chlopcow ze soba zawsze to dla nich jakas rozrywka.
Mysle, ze znajdzie sie jakas dobra dusza ktora zerknie na nich, gdy Ty bedziesz zdobywala wiedze

Erima bedziemy myslami z Wami.
Napewno wszystko będzie dobrze i szybko wyjdziecie ze szpitala.
Z calego serca Wam tego zycze.

Napisany przez: blaire czw, 19 kwi 2007 - 20:55

Oj Gosiu, nie przesadzaj Na przemian z Kornelem będą się pojawiać

Napisany przez: gosia76 czw, 19 kwi 2007 - 23:19

Ok. To teraz pora na zdjecia Kornelka

Napisany przez: blaire pią, 20 kwi 2007 - 00:11

Specjalnie dla Gosi wrzucam zdjęcia

https://imageshack.us

To strój Kuby na pierwszy bal przebierańców, szyty przez rodzinę naszej forumowej Tobatki. uba miał wtedy 2,5 roku.

https://imageshack.us

Pięknie się uśmiecham, to może tata da tego danonka?
https://imageshack.us

Niezła bryka
https://imageshack.us

Napisany przez: truska pią, 20 kwi 2007 - 09:51

Niezle przystojniaki ztych waszych chlopaków, Weronika będzie miał w czym wybierac
My leci my na spacerek, pogoda sie poprawiła ale chyba
nadal jest zimny wiatr

Napisany przez: Fila pią, 20 kwi 2007 - 17:01

zapisałam sie na zlot. Mam nadzieję, ze sie jeszcze załapiemy

Napisany przez: blaire pią, 20 kwi 2007 - 18:14

Fila, z noclegami? Ale się cieszę!

Napisany przez: gosia76 sob, 21 kwi 2007 - 13:30

blaire dziekuje z a dedykacje
Tygrysek wspanialy
Pisalam Ci juz o minie Kornelka, prawda?
No wyglda jak kibic druzyny pilkarskiej, ktora wlasnie strzelila swojego zwycieskiego gola

U nas urwanie glowy. Jutro chrzciny.
Musze Wam powiedziec, ze mam pietra
Boje sie, ze cos pojdzie nie tak, ze Mateusz sie rozplacze tak jak potrafi, ze walne jakas gafe i wogole
Trzymajcie za nas jutro kciuki, prosze.

Napisany przez: Erima nie, 22 kwi 2007 - 11:20

Kciuki trzymamy, ale nie napisałaś o której?, może już po?, na pewno wszystko dobrze było.

A my jutro do szpitala się zbieramy, a we wtorek operacja.......nareszcie będzie po wszystkim. Mamy wyjść w środę i mam nadzieję, ze tak będzie.
Dzisiaj natomiast cały dzień siedzimy sami, bo tata w pracy, wróci ok 21ej (jakieś zajęcia unijne prowadzi????), ciekawe czy nie oszaleję, bo na dwór ich nie wyprowadzam (znowu wieje, a boję się Marcina zaprawić przed szpitalem i tak jest z lekka "podejrzany") może być ciężko....