Drukowana wersja tematu

Napisany przez: MonikaW77 pią, 09 wrz 2005 - 20:16

Zapraszam do wspólnych konsultacji mamusie wrześnióweczki 2005. Piszmy dużo o swoich wspaniałych pociechach

Napisany przez: Maciejka wto, 20 wrz 2005 - 15:20

No to co, piszemy czy nie?
Pewnie wszystkie mamy idealne dzieci, więc nie musimy się konsultowac.
Wojtuś naprawdę jest grzeczniutki. Najada się, śpi, a jak nie śpi to sobie lezy i kontempluje swiat. W dzień ma dwie drzemki po ok. 2,5 godziny i miedzy nimi ok. 1,5 godziny aktywności. Pozostały czas to karmienie, przewijanie (tysiąc razy na dzień ). Własnie wyliczyłam, ze wychodzi ok. 40-50 pieluch tygodniowo. Pewnie z czasem to się zmniejszy, ale na razie mam wrazenie, ze Wojtek zajada i wydala nieustająco.
Chętnie bym z nim już wyszła na dwór, zwłaszcza, ze sloneczko za oknem. Dziś go hartuję przy oknie, jutro spróbuję go ubrac ciepło i wyjść z nim na balkon. A w weekend to mam nadzieje, już na regularny spaceros.

Napisany przez: MonikaW77 wto, 20 wrz 2005 - 18:11

Moja mała śpi praktycznie bez przerwy, to znaczy zje, zrobi kupkę, trochę się porozgląda z bardzo zdziwioną miną, potem ma czkawkę, więc daję jej trochę possać mleczko, kładę ją do łóżeczka i śpi i potem się budzi po około dwóch, trzech godzinach i całość się powtarza. 1,5 godziny aktywności to bardzo dużo jak na noworodka. Dzieci są jednak bardzo różne, bo na przykład mój Maksio praktycznie wcale nie spał w dzień od samych narodzin - właściwie to jak był noworodkiem spał tylko raz w dzień (około trzy godziny).

Napisany przez: dori śro, 21 wrz 2005 - 11:29

Gratuluje wam wrześniowe mamusie,z całego serducha, a wasze pociechy witam po tej stronie brzuszka.......

Napisany przez: olka23a śro, 21 wrz 2005 - 11:48

hej
Od wczoraj jesteśmy z maleńką w domku. Wypisałam sie ze szpitala dzień wcześniej bo dopadała mnie depresja poporodowa. Mała nie chce bądź nie umie ssać cycka i całe dnie i noce w szpitalu się darła. Pielęgniarki/położne proszone o pomoc miały tylko dobrą radę - proszę próbować. Na dodatek każda mówiła co innego. Jedna kazała przez kapturki inna ze absolutnie nie. Na razie walczę o naturalne karmienie ale z coraz mniejszym zapałem. Samego sutka Oliwka nie chwyta a przez kapturki zasysa za dużo powietrza skutkiem czego są gazy i bóle brzuszka. Od wczoraj wieczora jedziemy na butli i mała w końcu śpi.

a mi dokuczają hemoroidy i szwy i nie mogę siedzieć

Napisany przez: Maciejka śro, 21 wrz 2005 - 12:23

Ola, leżała ze mna w sali dziewczyna, która miała wklęsłe brodawki i jej córeczka tez nie mogła sobie poradzić ze ssaniem. A ssać chciaął. Więc za radą położnej była karmiona przez kapturki, ale takie z dość sztywną końcówką. Przy czym, zeby mała mogła zassać ta dziewczyna odciągała pokarm, nabierała do strzykawki i przystawiając malą do piersi najpierw do kącika ust wkąłdała jej tę strzykawkę i wpuszczała trochę swojego mleka, mała wtedy zasysała i ciągnęła tez mleko z piersi. No i ssała jak złoto. Jest to pracochłonne i wymaga duuużo cierpliwości, ale myslę, ze warto jezeli chcesz karmić piersią. Nie wiem czy jasno to napisałam, ale inaczej nie umiem.

Dziewczyny, powiedzcie mi jak sie przygotowac do pierwszego spaceru? Nie moge już usiedziec w domu. W ksiażkach pisza o werandowaniu, o tym, ze pierwszy spacer powienien trwać 10-15 minut. Ale na tyle to się nie oopłaca wychodzić . Narazie wietrzę Wojtka i dziś go chyba ubiorę trochę cieplej i wezmę na jakiś kwadrans na balkon. Takie ładne słoneczko na dworze. Poszłabym ja na kraj świata...

Napisany przez: Dorka śro, 21 wrz 2005 - 15:43

hej!, a ja juz sie wpisałam do lipco/sierpnióweczek bo tu nikogo nie było. Może warto połączyć siły , bo potem zawsze ktoś przestaje pisać i się głucho robi w wątku .

My mamy za soba dwa werandowania na balkonie, a dziś pierwszy godzinny spacer . U nas piękne babie lato, cieplutko, słoneczko grzeje juz tak jesiennie.

Napisany przez: Maciejka śro, 21 wrz 2005 - 16:26

Dorka, a w co ubrałaś maleństwo na spacer? Ja też dziś werandowałam Wojtusia. Jutro ponownie, a w piątek jaesli będzie ładnie pójdę na spacerek. Mój mąż będzie na urlopie to będzie mi się łatwiej wybrac zwłaszcza, ze mam ciężki wózek. Już się nie mogę doczekac. Nareszcie wyjdę do ludzi, nareszcie znów popatrzę co wyrabia Macius na dworze.
A za póltora tygodnia będę miała wielkie przeżycie, bo będe musiała iśc do pracy. Co prawda na krótko, bo mam tylko jedne zajęcia na studiach podyplomowych, które trwaja 90 min., ale tak czy siak trzeba będzie odciągnąć mleczko, zostawić Wojtusia z tatusiem. Mam nadzieję, ze będę w stanie się skoncentrować na zajęciach.

Napisany przez: Dorka śro, 21 wrz 2005 - 18:54

[quote=Maciejka]Dorka, a w co ubrałaś maleństwo na spacer?
Body z długim rękawem, na to pajacyk z bawełnianej frotki, na nóżki skarpetki, na rączki bawełniane łapki, na głowę bawełniana czapeczka, całość włożona do kombinezoniku, ułozona w wózku, przykryrta jeszcze kocykiem.

Napisany przez: anonimowy śro, 21 wrz 2005 - 19:59

olka - moja sąsiadka miała taki sam problem, skończyło się na tym, że po prostu odciągała swoje mleczko i podawała małemu w butelce. Po dwóch miesiącach nie miała już siły, bo to wymaga bardzo dużo pracy. Masowanie piersi, potem odciąganie, które trwa o wiele dłużej niż karmienie, potem podanie dziecku i tak na okrągło i w sumie już na nic nie miała czasu, ale te dwa miesiące to też jest coś - no nie?

Napisany przez: MonikaW77 śro, 21 wrz 2005 - 20:05

Dorka - bardzo ładne zdjęcie, maluszek prześliczny.

Ja się zastanawiam, czy taka bawełniana czapeczka wystarczy. Też taką ubieram, ale jakoś tak mi się wydaje, że małej może być zimno w ciemiączko (dobrze napisałam? to miejsce bez kości to jest ciemiączko?).
Niby jest jeszcze kapturek od kombinezonu, ale on przecież nie przylega do główki.

?????????????????????????

Napisany przez: olka23a czw, 22 wrz 2005 - 09:31

czekam własnie na położną i mam nadzieję, ze pomoże mi z karmieniem. Jak sie nie uda nie będę rozpaczać bo najważniejsze jest dla mnie zeby małą była najedzona i szczęśliwa. A czy to bedzie butla czy moje mleczko to już jej wybór. Wczoraj odciagnęliśmy troszę laktatorem i dostała w butli. Ale na codzień sobie tego nie wyobrażam. Mąż godzine masował mi cycki wyciskając do laktatora mleczko no i uzbierało się 10 ml

Napisany przez: Dorka czw, 22 wrz 2005 - 12:11

, przed każdym karmieniem (jeśli zaczynam karmić z nowej piersi) odciągam ok.40ml, żeby odciągnąć tą wodnistą, laktazową część mleczka i "zmiękczyć" pierś przed podaniem. Wszystko trwa nie dłużej niż 5 min., często z już głośno krzyczącym Michałkiem na ręku. Może poproś położną niech Ci też pokaże jak najefektywniej korzystać z laktatora (u nas są też wypożyczalnie laktatorów elektrycznych, może nimi łatwiej się ściąga?), bo tak jak piszesz to ja sobie też nie wyobrażam karmienia .

Napisany przez: Monia5 czw, 22 wrz 2005 - 16:34

Maciejko mój Kacpi urodził sie w maju i ja postawiłam go przy oknie na jakieś 15 min a nastepnego dnia byłam na godzinnym spacerze i nic mu nie było,wiec jak jest ładna pogoda to wychodz,Miłego spacerku.

Napisany przez: anita b. czw, 22 wrz 2005 - 17:27

ja wyszłam w sobotę na 15 minut, w niedzielę na 30 itd... teraz wychodze na godzinkę, ale niestety syrena się włącza automatycznie jak tylko zatrzymam wózek, więc muszę cały czas biegać po parku

Łukasz ubiera się w pajacyk jesienny jak jest chłodniej lub w polarową kurteczkę, i jest oczywiscie pod kocykiem

Napisany przez: Kulkaprzemulka czw, 22 wrz 2005 - 17:34

Witam Wrześniowe Mamusie i pozdrawiam gorąco i pozwolicie, że się wtrącę
OLKA też miałam taki straszny problem z piersiami, po dwóch tygodniach nabawiłam się zapalenia piersi, to wpadłam na pomysł, aby wyciągać brodawkę laktatorem 10-15 razy a póżniej od razu podawałam Przemusiowi, może to marne pocieszenie, ale Przemek zakumał o co chodzi po dwóch miesiącach, rady żadnej położnej nie pomagały a zkapturkami było jeszcze gorzej, najlepiej nam wychodziło karmienie na leżąco, ale nie zawsze była taka możliwość, mimo wszystko trzymam kciuki
Dorka bardzo ładne zdjęcie ale czy aby nie za ciepło, ja tak Przemka ubierałam w lutym
Maciejka gratuluję występu w telewizji, ja bym mależstwo ubrała w body z długim rękawkiem i cieplejszy pajacyk i do tego może kocyk w zależności od aury
Pozdrawiam

Napisany przez: Dorka pią, 23 wrz 2005 - 10:09

Też się zastanawiałam, czy nie za ciepło, ale tem mój maluch ma jeszcze chyba słabe krażenie, bo niezależnie od tego jak jest ubrany ma zimne rączki i stópki . Tylko w nocy jak śpi ze mną to jest rozgrzany .
A ten spiworek to tylko wygląda na taki ciepły, on w rzeczywistości to taki na jesień jest.

Napisany przez: mamanatalki pią, 23 wrz 2005 - 22:41

Witam Was serdecznie i ściskam jesienne dzieciaczki
Zajrzałam na Wasze forum bo właśnie przeglądałam zdjęcia mojej córeczki z narodzin które także miały miejsce we wrześniu tyle że rok temu (ściśle mówiąc jutro minie rok) i tak mnie jakoś na wspomienia wzięło ...
Jeżeli pozwolicie będę tutaj zaglądać częściej i dzielić się z Wami doświadczeniami które może pomogą

Napisany przez: anita b. sob, 24 wrz 2005 - 08:50

a propos ciepłych ciuszków, mój Łukasz dostał wczoraj od ciotek kombinezon jesienno zimowy z H&M - rozmiar 56 (czyli dokładnie tyle ile wzrostu ma mój syn), tyko dlaczego Łukasz z ledwością dosięga do nogawek i rękawów? w włożeniu w nie rąk i nóg mowy nie ma
a pajacyk w rozmiarze 62 jest prawie 2 razy większy od mojego dziecka... wg mnie za rok może będzie dobry

ps. najlepsze Ĺźyczenia dla Natalki!

Napisany przez: mamanatalki sob, 24 wrz 2005 - 22:01

Anitko z numeracją jest tak że jedna do drugiej niepodobna. Sama nieraz kupowałam ubranka a póxniej biegłam prędko wymienić bo okazywało się albo za duże albo za małe. Najlepiej od razu umawiać się ze sprzedawcą by była możliwość wymiany. To troszkę przypomina mi numerację biustonoszy-raz mam B a raz D

p.s. dzięki za życzonka

Napisany przez: Ila nie, 25 wrz 2005 - 11:54

Hej Dziewczyny Ja do piero dzis dopisuje sie do watku Zwyczajnie nie mam czasu na kompa.

Moj Dawiś tez ma raczki chlodne, ale lekarka powiedziala, ze raczki chlodne moga byc, wazne zeby stopy byly cieple, tzn. ze jemu tez jest cieplo. Ubieram go w kaftanik, cienkie spiochy na to pajacyk z welurku i na to jeszcze bluza dresowa z kapturkiem. Na glowke czapeczka bawelniana i wkladam glowke jeszcze w kapturek. A pod spiochy jeszcze skarpetki. Na dlonie cienkie rekawiczki. Przykrywam kocykiem i cienka kolderka (rozek). My musimy dopiero kupic jakas jesienna kurteczke, ale jeszcze nic ciekawego nie spotkalam

Mam pytanie, jak u Waszych Maluchow z odbiciem po jedzeniu. U nas jest z tym problem, Dawiś rzadko odbija, a potem zdarza mu sie ulac. Jak pamietam Kamiś odbijal regularnie, tyle ze on na butli byl i moze wiecej tego powietrza lykal.

Napisany przez: Maciejka nie, 25 wrz 2005 - 12:03

No to wychodzi na to, ze ja mrożę dziecko. Bo ja zakładam body z długim rękawem, welurkowy pajacyk, wełniane buciki, bawełnianą czapeczkę, zawijam w rożek (taki kołderkowy) i tyle. I na dwór. No i ciepło temu mojemu dziecku, bo sprawdzam.

Ila, Wojtusiowi się odbija, ale czasem musze go potrzymac w górze kilka minut.

Napisany przez: Dorka nie, 25 wrz 2005 - 13:19

Naszemu Misiowi też kiepsko idzie odbijanie, ja nie mam siły za długo go trzymać i też mu się potem ulewa. W nocy nie odbijam i jest OK.
Tak podobno jest, że dzieci karmione piersią gorzej się odbija niż te na butli.

A ja w piątek wybrałam się do przychodni, bo już 13 dni od porodu, a nikogo u mnie nie było. No i pani lekarka dała mi skierowanie do szpitala, że niby Michałek ma ciągle za dużą żółtaczkę. Fakt ma jeszcze lekko złóte białka oczu, ale wg mnie to systematycznie mu się zmniejsza. Poprzednio moim chłopcom tez bardzo powoli ustępowała zółtaczka (zresztą obaj byli naświetlani jeszcze w szpitalu, przed wypisem do domu). Michałek nie był naświetlany, a może powinien.
Jednak po wizycie, jak wyszła lekarka, to położna powiedziała, że gdyby przyszła dziś do mnie na wizytę patronażową, to nie robiła by jeszcze o tą żółtaczkę paniki (chyba nie chciała powiedzieć wprost, że nie zgadza się z opinią lekarki) bo wg. niej mały ma białe rączki, stópki i nie jest jakiś bardzo zółty i może mu to po prostu wolniej przechodzi.

Michałek ładnie je, zważyły go w przychodni od 13.09 dnia wypisu ze szpitala, kiedy ważył 3330g, do dziś przybrał 3670g.
Czyli w ciągu 10 dni 340g (34g/dziennie). Czy to prawidłowo, dla dziecka karmionego piersią? Moczy 5-7 pieluszek, wygląda na najedzonego, po karmieniu spokojnie zasypia. Mąż nawet się niepokoi czy on za dużo nie śpi, bo taki jest spokojny. Tak się pocieszam, bo przeciez chore dziecko, któremu coś dolega, nie ma apetytu i słabo przybiera na wadze.

Po konsulatacji z mężem stwierdziliśmy, że poczekamy do poniedziałku i dopiero wtedy pojedziemy do korczaka, jak bedzie dobrze, to chyba go nie zostawią w szpitalu?

Napisany przez: Maciejka pon, 26 wrz 2005 - 09:28

Wiecie co, trafił mi się śpioch jakich mało. I w normalnych warunkach bym się bardzo cieszyła, ale w szpitalu położna mi przykazała pilnować karmienia co 3 godziny. A Wojtuś wczoraj jak zasnął ok. 20, to spał i spał. Ja położyłam sie ok. północy, pewna, ze zaraz mnie obudzi głośne "leeeeeeeeeeeeee", tymczasem kiedy przebudziłam się ok. 3 nad ranem Wojtek spał w najlepsze i nie zamierzał sie budzić. Obudziłam go, najadł sie, pogapił na świat, bo pewnie był wyspany i znów zasnał po ok. 1,5 godziny. Wstał przed 7 rano. No i teraz mam pytanko. Jak długo muszę pilnować tego cotrzygodzinnego rytmu jedzeniowego?Kiedy będę mogła mu pozwolić przesypiac noce, jesli miałby na to ochotę?
A w ogóle to wkurza mnie, ze nie przyszedł do mnie nikt na wizytę patronażową. Bo o nic nie mogę zapytac. A do przychodni nie będę latać z dzieckiem.
Wczoraj po raz kolejny stwierdziłam, ze z jednym dzieckiem to w ogóle nie ma roboty. Maciuspojechał z tatą do babci, a ja siedziałam z Wojtkiem w domu. no luz blues totalny! Odpoczęłam jak nie wiem. Za dwa tygodnie powtórka z rozrywki, bo chłopaki znów pojadą głosować (ja mam kwity i głosuję tu w Lublinie), a ja sobie posiedzę.

Napisany przez: Dorka pon, 26 wrz 2005 - 09:42

Z tym budzeniem do karmienia, to chyba tylko na początku, do pierwszych 6 tyg życia. A jak dziecko ładnie je i właściwie przybiera na wadze, to chyba można sobie wydłużać te przerwy nocne . U nas też czasem nocna przerwa między karmieniami trwa ponad 4 godziny, ale na ogół sama budzę Michałka, bo mam już bolesne, twarde piersi i karmienie potrzebne jest bardziej mi .

U nas też nie było połoznej, bo jak mi powiedziała, przy trzecim dziecku to się nie spieszą, a priorytetem są mamy z pierwszym dzieckiem, które maja najwięcej wątpliwości i trzeba im pomóc. Zresztą powiadomienie ze szpitala do przychodni, dotarło po tygodniu od naszego wypisu .

Napisany przez: anita b. pon, 26 wrz 2005 - 14:17

A ja się sama zgłosiłam do przychodni i po 2 dniach przyszła położna a tydzień później meiliśmy wizytę pediatry.
No ale to pierwsze dziecko, więc pewnie jesteśmy traktowani inaczej

a moje dziecko usnęło pół godziny temu. Na nogach był od 6.30 z krótkimi drzemkami na rękach Ja jestem tak zmęczona, że nawet na spacer mi się nie chciało z nim pójść. Pójdziemy jak się obudzi

Napisany przez: mamanatalki pon, 26 wrz 2005 - 14:41

Maciejka Dorka ma rację. Pamiętam że mi położna też powiedziała żeby przez pierwsze 6 tygodni pilnować rytmu karmień. W 6 tygodniu i tak będziesz szła na szczepienie więc pediatra sprawdzi przyrost wagi maluszka i odpowie Ci czy możesz przejść na tzw. "karmienie na żądanie" - tyle że bez przesady. U nas tak było. Po półtora miesiącu nie budziłam Natalki na karmienie, wprost przeciwnie - to ona budziła mnie Kiedy jednak moje piersi były bardzo nabrzmiałe a ta spała słodko ściągałam pokarm i albo podawałam go z buteleczki albo szło na "mrożenie".

Napisany przez: Maciejka wto, 27 wrz 2005 - 11:23

No więc wczoraj próbowałam obudzić śpiocha ok. północy na karmienie. Spał mocno jak kamień. Przebrałam go, wytarłam pupę wilgotną chusteczką, tarmosiłam, stukałam, pukałam (spoko, krzywdy nie zrobiłam! ) i nic. Spał i kropka. Obudził się sam prawie 2 godziny później, tzn. po ok. 4,5 godzinach spania. Zjadł trochę, znów przebrałam i poszedł spać. Ponownie na solidne jedzenie obudził się po 3 i potem po 7. widocznie pierwsy sen nocny potrzebny temu mojemu Wojtkowi dłuższy. Zważyłam się z nim i wynika, ze od wyjścia ze szpitala przybral cos ok. kilograma. więc chyba nie mam sie co martwić.
A poza tym moje dziecko jest mistrzem w wydalaniu. Zrujnuje mnie finansowo jak nic!
No i coraz bardziej lubi się przytulać. Czasem nie chce jesć, nie ma mokro tylko po prostu eidentnie chce na ręce. No to go biorę. I pewnie wkrótce usłyszę od kogoś, ze mam nie nosic, bo "się przyzwyczai". Ale jak tu nie wziąć na ręce takiego smyka.

Napisany przez: funia wto, 27 wrz 2005 - 18:40

Melduję się jak kazała wrzesniowym mamom Maciejka

Napisany przez: funia wto, 27 wrz 2005 - 18:58

aaaa i potrzebuje pomocy
Jak przyspieszyć odpadnięcie pępka? - my już mamy 3 tygodnie a kikutek dalej jest.

Napisany przez: Maciejka wto, 27 wrz 2005 - 19:42

Funia, a przemywasz przy każdym przewijaniu pępek spirytusem takim na receptę? Najlepiej robic to patyczkiem do uszu zmoczonym w tym spirytusie. Trzeba wyciągać wszystkie brudki, które zbierają sie dookoła kikuta. U nas odpadł szybko. Dodatkowo zawijałam pieluchę, zeby kikut nie był pod pieluszką.

Napisany przez: mamanatalki śro, 28 wrz 2005 - 09:11

Funia dokładnie tak. Mi w szitalu powiedzieli żeby przemywać kikucik 70% spirytusem i tak robiłam. (nie bój się czyścić tego głębiej, dzidziusia to nie boli ) Dodatkowo owijałam go bandażem.

Napisany przez: funia śro, 28 wrz 2005 - 11:41

dziewczyny kochane
mój błąd chyba polega na tym, że posłuchałam farmaceuty i zamiast spirytusu 70% kupiłam takie nasączone spirytusem papierki LEKO (rzekomo specjalnie do przemywania pępka).

Najpierw dokładnie smaruje tym spirytusowym papierkiem, potem na to patyczkiem objeżdżam gencjaną.

Nie wiem, czy przejść na zwykły spirytus, czy zrezygnować z gencjany?

Napisany przez: sonia śro, 28 wrz 2005 - 15:45

U nas w szpitalu pępuszki smarowały zwykłym spirytusem 95%. Takim też kazały smarować w domu i pępuszek odpadł chyba po 10 dniach bez żadnych problemów. Byłam trochę zdziwiona tymi procentami, bo tez myślałam, że smaruje sie 70%, ale nawet położna nie kazała go rozrabiać.
Bałam się, że moja córeczkę szczypie takie stężenie, ale nie zauważyłam by przy smarowaniu protestowała lub się krzywiła

Napisany przez: funia śro, 28 wrz 2005 - 16:30

jak nam wreszcie odpadnie ten pępek to się chyba upijemy ze szczęścia

Napisany przez: anita b. śro, 28 wrz 2005 - 18:24

Łukaszowi kikutek odpadł jakoś w pod koniec pierwszego tygodnia. Przemywałam go spirytusem 70% zakupionym w najzywczajniejszym monopolowym i rozcieńczonym (mój tato też chciał kupić jakiś specjalny spirytus w aptece, ale go właśnie pogonili do monopolowego )
Teraz patyczkiem przemywam też spirytusem i odklejam skrzepy. I już mi się nawet ręka nie trzęsie
Za to pani doktor absolutnie zakazała ten pępek czymkolwiek zawijać. Ma się wietrzyć, nawet pieluchę trzeba odginać.
Ale już czekam, aż się wreszcie porządnie ten pępek zagoi, by mój synek mógł się pomoczyć w ciut głębszej wodzie w wanience, bo to chyba dla niego główna atrakcja dnia

Napisany przez: anonimowy czw, 29 wrz 2005 - 09:42

A ja już mieszkam w nowym domku. Przeprowadzka z noworodkiem i dwulatkiem to prawdziwy koszmar, który trwa nadal. Nic na razie nie ma swojego miejsca, nie mam jeszcze kuchni, cały dom zawalony gratami i nierozpakowanymi rzeczami....

Jest jednak mały plusik - mamy własne podwórko, gdzie bez obaw mogę wypuścić Maksa i tylko jeden schodek do drzwi wejściowych, więc prosto z domu wychodzę z Olą na spacerek.

Napisany przez: anita b. czw, 29 wrz 2005 - 11:58

Oj, Moniko, ale zazdroszczę tego domku
ja nie mogę Małego nawet na balkon wystawić, bo mieszkamy przy bardzo ruchliwej ulicy Kiedyś balkon służył moim kotom (cały zasłonięty siatką, by koty nie wyskoczyły za ptakami), ale od kiedy jeden z kotów prześlizgnął się między siatką i murem i polazł na balkon do sąsiadów piętro wyżej, to właściwie balkon już niczemu i nikomu nie służy

Napisany przez: funia pią, 30 wrz 2005 - 15:13

Moniś ja też zazdroszcze.
Mój dopiero się wykańcza, więc wprowadzka najwcześniej na wiosne


Laseczki - a teraz pytanko:
czy dzieciaczki karmione mlekiem sztucznym tez mają kolki?

Napisany przez: Maciejka pią, 30 wrz 2005 - 15:19

Funia, obawiam się ,ze tak skoro są nawet butelki czy smoczki antykolkowe...

Napisany przez: olka23a pią, 30 wrz 2005 - 18:58

tak pomyślałam, ze wszystkie uciekłyście na ten wątek i dlatego na cieżarówkach taka cisza

Nam pępuszek też odpadł po tygodniu, teraz przemywamy spirytusikiem bo jeszcze test troszke czerwony

Co do wizyt z przychodni to ja sama zadzwoniłam po położną - m.in po to, zeby mi pomogła małą przystawić do piersi. Oczywiscie nie pomogła bo bardziej ją zaintersował fakt, ze miałam prywatną położną przy porodzie miała znów sie pojawić, ale się nie zjawiła. dzisiaj zadzwoniłam po lekarkę i ma przyjść w poniedziałek.

Dobrze, ze wasze dzieciaczki też tak śpią bo ja juz zaczynałam sie martwić czy to normalne wprawdzie Oliwka budzi sie mniej więcej regularnie co 3-4 godziny, no chyba, ze zrobi kupę to ksieżniczka budzi sie natychmiast na przewiniecie dupki

Napisany przez: Maciejka pią, 30 wrz 2005 - 19:42

Dziewczyny, czy Wasze dzieci tez non stop robią kupkę? W zasadzie moglabym przebierać Wojtka co chwilę. Kazd jedzenie kończy sie wypróżnienieniem, a dodatkowo zawsze kiedy zaglądam w pieluchę to jest tam narobione. Nie martwiłabym się tym, bo kupki nie wyglądaja niepokojąco, ale niestety Wojtuś ma okropnie odparzoną pupkę. W dodatku ma tam tez takie czerwone krostki. I mam wrazenie, ze go to boli. Kupiłam dziś tormentiol, bo inne masci nie dały rady. Zobaczymy. Przestałam tez używać wilgotnych chusteczek. Oj, biedne to moje dziecko!

Napisany przez: anita b. pią, 30 wrz 2005 - 20:50

oj, Maciejko, biedny Twoj Wojtuś
mój Łukasz miał małe krostki na pupie (dosłownie kilka), ale za radą położnej odstawiłam chusteczki pampersa i czyszczę pupę watą i wodą. Pupa jak malowanie No ale Łukasz robi zwykle 2 kupki dziennie (czasami jedną, a ja się zamartwiam, że ma zatwardzenie ), zwykle wiem kiedy i go natychmiast przewijam. I tak średnio wszystkiego zużywamy 4 pieluszki dziennie.
Za to dzisiaj po każdej kupie musiałam go przewijać bo pielucha mu się zsuwa z pupy. Zastanawiam się, czy ja nagle zaczęłam źle te pieluchy zakładać, czy może one są już za małe dla mojego maleństwa? bo nadal mam pieluchy pampersa newly born 2-5 kg. Łukasz na pewno jeszcze nie przekroczył 5 kg, ale może powinnam mieć już większe pieluszki? A jakich Wy używacie?

A na wesoło: dzisiaj w czasie przewijania moje dziecko nasikało sobie na czoło

Napisany przez: Maciejka pią, 30 wrz 2005 - 20:59

Anita, moje tez!!! Pomyslalam sobie, ze to zemsta za obsikiwanie mnie.

W sprawie kupek, tak sobie myslę, ze musze się zastanowić nad moja dietą. Może to jakies rozwolnienie? Może cos mu szkodzi?

Napisany przez: olka23a pią, 30 wrz 2005 - 21:41

anita - 4 pampersy?? jak Ty to robisz? ja zużywam min 8 dziennie. Przebieram młodą przed każdym karmieniem i dodatkowo jak ma kupę i sie obudzi

Maciejka - Olwika robi od 1 do 5 kup dziennie. A dzisiaj sie tak śmierdząco obsrała, ze aż mnie cofnęło

Napisany przez: Dorka sob, 01 paĹş 2005 - 08:39

Wszystkie moje dzieci karmione piersią, na początku, robiły kupki często, własciwie po każdym karmrmieniu trzeba je przebierać, średnie zuzycie pieluch to własnie 8/dziennie. Potem się to na szczęsice zmienia.

My uzywamy juĹź pampersĂłw 2, czyli od 3-6 kg.

Dalej walczymy z przedłuĹźającą się żółtaczką, Miś jest na lekach, ktĂłre mają z niego wyciągać bilirubinę (jak na razie wykluczono pochodzenie infekcyjne zółtaczki, bo wszystkie badania są prawidłowe), jeśli to nie pomoĹźe, za tydzień będziemy go diagnostycznie (prĂłbę diagnostyczno – leczniczą polegającą na przerwaniu karmienia piersią na 12 – 48 godzin po wcześniejszym określeniu wyjściowego stężenia bilirubiny w surowicy krwi dziecka. W czasie tej przerwy noworodkowi bądĹş niemowlęciu podajemy mieszankę mleczną albo pasteryzowany pokarm) ( , mało mi się podoba ta prĂłba diagnostycza, tym bardziej, Ĺźe lakarz mĂłwił o 72 godzinach), a jak to nie pomoĹźe to juĹź szpital i kroplĂłwki

Poza tym Michałek wyglada świetnie i ma się dobrze, powoli robi mu sie pucowata buzia, drugi podbródek i cały się zaokrągla. Apetyt mu dopisuje, raz mieliśmy przypadek chyba kolki, też muszę uważać na to co jem. Lakarz przy badaniu tez powiedział, że widzi objawy twardzniejącego brzuszka i to mogą być pierwsze objawy kolkowe , przepisał nam Debridat jakby się zaczęły powtarzać.

Napisany przez: Maciejka sob, 01 paĹş 2005 - 10:30

Dorka, czyli nie martwić się ilościa kupek póki co?
Pupcia Wojtusia ciągle brzydka. Smarowałam mu ją wczoraj od wieczora i w nocy tormentiolem. Nie wiem, moze trochę pomogło... Teraz posmarowałam mu Clotrimazolem. Zobaczymy czy cos zadziała. Myślałam, ze szybciej ten ogień na pupie będzie przygasał.
Poza tym Wojtus tez się zaokrąglił. I robi się coraz cieższy. Znów mi wykończy nadgarstki, tak jak Maciuś jak był mały.

Napisany przez: funia sob, 01 paĹş 2005 - 14:01

Dorka napisz coś więcej o tym środku na kolki.
My pijemy herbatkę Hipp (obie ) lub Plantex (to już sama Hania)jak jest gorzej to daję jej jeszcze kropelki esputicon, ale z nimi nie chcę przesadzać.


Dziewczyny, czy Wasze szkraby tez już tak strasznie urosły?
Moja Haneczka przeszła na pampersy 2 (i cos mi się wydaje, ze rzeczywiście w tych ekono - packach, to jakieś - za przeproszeniem - gówniane są te pieluch ) i już wyrosła z 3 par śpiochów na 56 - a urodziła się 51


Aha - i pępek ciągle z nami

Napisany przez: olka23a sob, 01 paĹş 2005 - 14:06

w czym kąpać córcię jak ma bardzo suchą skórkę? smarowanie oliwką nic nie pomaga na dodatek chyba dostaje od niej uczulenia

Napisany przez: Dorka sob, 01 paĹş 2005 - 15:02

Maciejko ja bym się nie martwiła ilością kupek, jeśli same kupki są normalne, tzn. bez sluzu, mają taki specyficzny zapach jakby kwaśnego mleka , jak są takie bardzo śmierdzące to już nie jest dobrze.

Rady na odparzona pupę:
cyt "Skutecznym sposobem radzenia sobie z odparzeniami jest wietrzenie skóry pupy, a więc pozostawienie malucha bez pieluchy. Gdy zdarzy się, że szkrabik się akurat wysiusia, należy dokładnie przemyć pupę np. mokrą chusteczką lub wacikiem namoczonym w czystej wodzie, a następnie osuszyć pieluszką terową. W aptekach można kupić podkłady, które świetnie chłoną mocz. Podkładamy podkład maleństwu pod pupę by uniknąć przemoczenia materacyka. Innym popularnym sposobem jest kąpiel z dodatkiem z krochmalu. Do wody przeznaczonej do kąpieli malucha dosypujemy mąkę ziemniaczana i dokładnie mieszamy. Mąkę ziemniaczaną można też stosować na sucho jako zasypkę, zamiast pudru. Czasem pomaga również odstawienie kosmetyków dotąd używanych na rzecz smarowania pupy jedynie oliwką z oliwek lub ciekłą parafiną. Oliwę z oliwek możemy kupić w sklepie spożywczym, parafinę zaś w aptece. Jeżeli naturalne sposoby nie pomagają, warto sięgnąć po specjalne środki przeznaczone do leczenia odparzeń. Dobry krem bądź puder możemy kupić w aptece (np. Alatan (puder), Alantan plus (maść), Sudocrem, Nivea baby -krem przeciw odparzeniom, Bepanthen, Linomag. Babciny sposób mówi by pieluchy tetrowe (jeśli mama nie używa pieluszek jednorazowych) płukać w wodzie z dodatkiem octu. Do ostatniego płukania dodać 1/3 szklanki octu a podobno wysypka ustąpi."

Dodam od siebie, że stosuję to wietrzenie i mycie samej pupy pod kranem po wiekszej kupce (2, 3 x na dzień), do samrowania cudowny Sudocrem (cieniutko rozsmarowany, bo ma silne działanie wysuszające) i jak na razie jest OK.
Tutaj takie podkłady na Allegro https://www.allegro.pl/show_item.php?item=65863221 , ale myslę, że w aptece też powinny być.

O tym leku na kolke wiele nie powiem, bo go jeszcze nie stosowałam, kosztuje ok.20zł, granulat do rozrobienia z wodą. Jeśli kolki będą sie powtarzać to zastosuję. Choć u starszego synka takie regularne kolki o stałej porze zaczęły się jak skończył 6 tyg.

A teraz piszę, a Misiu się karmi , to zasługa poduszki/rogala do karmienia. Fajny wynalazek, dziecko lezy sobie wygodnie, mama może miec wolne ręce i klepać w klawiaturę albo robic na szydełku.
Wreszcie zakupiliśmy nową wagę i po zważeniu się stwierdziłam, że zbliżam się do wagi sprzed ciąży, niestety resztki "brzuszka" nadal się uwypuklają i pewnie bez jakiegoś wysiłku nie znikną (mam jakby za dużo skóry w tym miejscu ).

Napisany przez: kachna pon, 03 paĹş 2005 - 00:01

Melduje sie u Was ( tzn.: U NAS na "wrzesniowych mamach"!!!!)



Oskar urodzony we wtorek, 27 wrzesnia o 20.00; waga 3620, 53 cm
Je , spi, robi duze kupy, kolek nie ma narazie (puk puk puk w niemalowane) Zakochany w cycu, a ja w NIM.
Niestety w nocy aktywny od 1 do 3. Biesiaduje wtedy z cyckiem i gapi sie na swiat.
Kochany, taki slodki krztynek.

A ja? porod od 23 w poniedzialek....(wody wyciekaly, sluz sie lal, plamilam a doktor w szpitalu, do ktorego sie udalam ok 1.30 w nocy zaaplikowal mi zastrzyk relanium z papaweryna i ....kazal sie wynosic , bo nie bylo miejsc.
Nie dziwota, bo to przeciez wysyp Bozonarodzeniowo sylwestrowy, to jak ma nie byc tloku?!
Pojechalismy do innego szpitala, bo wierzylam, ze 3 dziecko rodzi sie szybko
tam mnie przyjeto natychmiast.
Skurcze byly regularne i dosyc mocne co 4 minuty i trwajace 40 - 50 sekund. I tak do rana. Tatus pojechal do domu pospac, wrocil po 3 godzinach, gdy skurcze przybraly nieco na sile. Dobre 12 godzin skakalam na pilce i zabawa byla calkiem ok. wody odchodziy i...nic
Ok.16 podano oksytocyne. I nic.
Jak sie kladlam, to skurcze zanikaly do 4 na godzine. Jak skakalam, to byly co 4 minuty.
O 18.00 zaczelam sie zalamywac, ok 19.00 zaczelam "rodzic" tzn skurcze staly sie trudne do wytrzymania. Rozwarcie bylo chyba na 3 palce.
ok. 19.30 zabawa na calego, a ja bez sily, zalamana i mdlejaca.
Parlam jak anemik - nie spalam 36 godzin, glodna jak cholera....i wylam z zalu, ze nie moge oswobodzic dziecka.
Polozna zrobila mi z mojej malej dziurki wycinanki kaszubskie, bo Oskarek zaklinowal sie na 1/3 glowki i nie bylo szans zeby wyszedl...i z tej "rozgwiazdy" wycisnelam go CUDEM!!!!
Moze to tak niekonwencjonalnie jak na "wielorodke" dlatego, ze czekalam na tate i jadlam magnez przez 10 dni?
Moze dlatego, ze od 10 wrzesnia mialam rozwarcie na 1,5....a moze wina (zasluga TFU!!!!) tego zastrzyku? Tego lekarza to bym zagryzla....

...dlugo by na ten temat....tylek jakby nie moj....maly mnie pilnuje, jak odejde od niego, to natychmiast chce jesc, albo pic, albo mnilosci...Teraz tez musialam na sygnale gnac do niego, zajada cyca , a ja pisze, ale...jedna reka sie pisze zle - zatem do nastepnego razu!.
Pa! Pozdrawiam - JUZ MAMA Kachna[/b]

Napisany przez: Frycek pon, 03 paĹş 2005 - 09:53

Witam Wszystkie Mamusie z tej strony Tatus (szczesliwy Tatus)

14 wrzesnia o godzinie 16.45 przyszla na swiat moja CĂłreczka

Moja zona urodzila przez cesarskie ciecie,wiec nie meczyla sie az tak bardzo(chyba)jak tutaj jest opisywane.No i urodzila mi sliczniutka cĂłreczke Justyne Dorote





Niestety , poniewaz jest wczesniakiem lezy sobie teraz w szpitalu
Ma tez problemy z jelitami,przeszla juz operacje i teraz razem z zona czekamy na wyniki .
Jestesmy dobrej mysli:)

Napisany przez: Asia_:) pon, 03 paĹş 2005 - 10:19

no to poznalyscie meza mojego i coreczke
hihihihihi
dotarl tu wczesniej ode mnie

Napisany przez: Fila pon, 03 paĹş 2005 - 11:24

Asiu, Frycku- śliczna Justynka. Wyglada na silną dziewuchę, więc wszystko będzie dobrze. Trzymam kciuki.

Napisany przez: Dorka pon, 03 paĹş 2005 - 12:11

Frycku i Asiu Witamy Was z Justynką w naszym wątku, za maleńką trzymamy kciuki, żeby szybko mogła cieczyć się rodzicami, już w swoim domku.

U nas było lekkie marudzenie w nocy ( za winowajcę mam zupę pieczarkową, która zjadłam, "żeby się nie zmarnowała" ). Wiecie jak to jest, mama zjada wszystkie resztki, których inni już nie chcą tknąć .

Codzień oglądam tego mojego smyka, ale jakoś nie widzę gwałtownej poprawy po tych lekach na wypłukiwanie bilirubiny, no może włos jest mniej zółty na policzkach, ale czoło i białka oczu dalej zażółcone . A bardzo się boję tego odstawienia od piersi na trzy doby, jak sobie poradzimy (ściąganie pokarmu i podawanie mieszanki małemu) i czy nie będzie kłopotu z powrotem do karmienia

Napisany przez: funia pon, 03 paĹş 2005 - 18:08

PozdrĂłwka dla Justynki, niech szybko idzie do domku do rodzicĂłw



ps. a my ciągle mamy pępek!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Napisany przez: Roska pon, 03 paĹş 2005 - 18:24

Nie wiem jak ja to zrobilam ale dopiero dzis do was dziewczynki dotarlam.Do tej pory udzielalam sie nadal na naszym starym watku wrzesniowek.I zastanawialo mnie czemu nas tak malo!!Ale to chyba z braku czasu nie znalazlam was wczesniej.Do tej pory robie wszystko w biegu wlacznie z zagladaniem tutaj.

Asiu witamy na naszym watku i gratuluje slicznej coreczki!!!

Napisany przez: Roska pon, 03 paĹş 2005 - 18:32

Mam pytanko.Czy waszym malenstwom tez sie czesto ulewa?Bo mojej Oliwce zdarza sie to bardzo czesto i nie wiem czy to normalne, ale za to nie chce jej sie wogole odbijac.A poza tym to maly glodomorek.Zada cyca bardzo czesto (co godzine,czasami co dwie,ale na szczescie w nocy budzi sie tylko 2 razy).A kiedy w dzien juz nie spi to niestety nie potrafi sama lezec nawet 5 minut,musi byc u mamy na raczkach albo tez przy cycku,choc wcale go nie ciagnie.Wiec abym mogla cos w domu zrobic to tylko wtedy gdy ona spi,bo inaczej nie ma najmniejszych szans.Zobaczymy jak bedzie pozniej.
O ktorej kapiecie swoje malenstwa?Ja staram sie o 19.00 ale ona zazwyczaj o tej godzinie spi i to az do 22.00 wiec tak jakby przesypia pory kapania .Zastanawialam sie czy aby jej nie wybudzac na kapiel,gdyz od kilku dni moja Oliwia ma juz swoje stale pory jedzenia i spania a 22.00 to zbyt pozna pora na kapiele.

Napisany przez: olka23a pon, 03 paĹş 2005 - 18:33

Asia, Frycek - Justynka prześliczna. A jaka kruszynka. Oby szybko rosła i wracała do domku do rodziców

Funia - nieźle - nam pępek odpadł po tygodniu. A lekarz coś mówi na ten temat?

Oliwka wczoraj pospała od 14 do 24. W nocy jednak rróciła do równowagi i co trzygodzinnego budzenia. O 6 rano zapakowlismy ja do siebie do łóżka i pospaliśmy do 9
Jutro tatuś wraca do pracy. Zostajemy same z babcia, któa przyjechała na tydzień

Napisany przez: Villi pon, 03 paĹş 2005 - 20:01

No to ja też dołączam do wrzesniowych mam. Miłek urodzony 22 września, c.c. 35 tydzień... tak więc ja tu tak jakby przypadkiem

Śliczne maluszki macie, mój to taki kurczak maleńki przy nich

Co do karmienia i odciągania to melduję ze się da. Znaczy się Miłosz nei moze pić ode mnie z piersi bo się dusi (przy butelce też się dusi, ale łatwiej to opanować) a poza tym musimy na razie dokładnie kontrolowac ilośc zjadanego pokarmu. No więc ja sobie niezawodnym aventem ściągam mleczko do butelki, z której potem dostaje je maluch. Laktacja ruszyła na dobre, dziś mogę zamrozić juz pierwszą porcję, bo mam nadmiar Nie powiem nie jest to tak wygodne jak karmienie piersią, ale motywację mam silną a może juz za tydzień-dwa spróbujemy Miłka przystawić

Ale Wam zazdroszczę spacerków, ja mam nadzieję ze jutro położna choc na werandowanie zezwoli...

Pępek też mamy, ale to dopiero 11 dni...

Napisany przez: anita b. pon, 03 paĹş 2005 - 21:33

Villi, witamy

Roska, przynajmniej Twoja córcia sypia, a mój syneczek dzisiaj nie spał od 4 rano do 15.30. A potem już spał i teraz śpi, ale ja miałąm rodzinę na głowie i nie mogłam spać z nim. Padam na pysk
I idę spać
No i ja też nie jestem w stanie nic zrobić w domu jak Łukasz nie śpi

Napisany przez: Dorka wto, 04 paĹş 2005 - 08:14

Villi witamy na wrześniowych mamach.

U mnie średnie dziecię chore (poszedł do przedszkola i się zaczyna) i mam obawy czy nie zaraził Michałka katarem , bo cos mu w nosie zaczyna furczeć. Czasami jak łapczywie pije, to wlewa mu się mleko tez do noska i pocieszam się, że może to to.

Napisany przez: funia wto, 04 paĹş 2005 - 09:11

My Hanię kąpiemy o 21. Taka pora jest jak na razie optymalna. Je i tak do 22 zasypia. Potem budzi się na karmienie i przewijanie ok. 3 i śpi do 6.30 - 7.

Co do pępka, to lekarz nic nie mówi, bo Hanie widziała 2 tyg. temu. Natomiat położna mówi żeby się nie martwić, bo się goi, nie widać śladów zakażenia czy gorączki. No i że u niektórych maluszków trwa to nawet do 6 tygodni

Czy Wasze maluszki też zużywają tak dużo pieluszek?
U nas norma to 8-10 na dobę.

ps. pozdrĂłwka dla Villi

Napisany przez: anita b. wto, 04 paĹş 2005 - 12:51

ja kąpię Łukasza pomiędzy 19.30 a 20.00. Potem on usypia, czasami natychmiast, czasami koło 22 i śpi. Jak mam szczęście, to śpi do 4. a dzisiaj szczęścia nie miałam i się obudził o 2.20. Najgorsze jest to, że on NIE chce zasypiać, walczy ze snem póki może. I do tego drze się jak opętany. Jest najedzony, ma sucho (wiem, bo zaczął w nocy koncert po tym jak mu wymieniłam pieluszkę) i nic go nie boli. A jak go wezmę na ręce to koncert przybiera na sile. A ja nie wiem co robić. Dzisiaj przez pól nocy płakałam razem z nim. Szkoda mi dziecka, ale dopiero po tym jak się tak bardzo spłacze, można go wziąć na ręce, poprzytulać i wtedy usypia. Dzisiaj usnął o 6.20. Na PÓŁ godziny.
Nie wiem, o co w tym chodzi

Napisany przez: anonimowy wto, 04 paĹş 2005 - 16:23

Anito chcialabym ci cos doradzic, ale sama jestem po raz pierwszy mama wiec nie mam zadnego doswiadczenia. Wiem jak musialas sie czuc kiedy synus plakal a ty nic nie moglas zrobic.Serce peka w szwach.Ale trzeba miec nadzieje,ze to wszystko z czasem mija a twoj synus tak jak i moja Oliwia skoncza niedlugo miesiac i wszystko zacznie sie powoli regulowac.


Villi witamy wsrod nas

Napisany przez: Roska wto, 04 paĹş 2005 - 16:25

Ten gosc to ja Roska.Zapomnialam sie zalogowac

Napisany przez: Maciejka wto, 04 paĹş 2005 - 16:28

Wojtusia kąpiemy tak ok. 19. Bo akurat ok. 18.30-19 się budzi, najada i trochę odczekujemy i go kąpiemy, a scislej kąpie go tata. Potem ja go oliwkuję robiąc mu przy okazji delikatny masażyk, co moje dziecko uwielbia. No i potem troche jeszcze lubi być ponoszony po domu, cos tam jeszcze czasem podje z maminej mleczarni i zasypa błogo odłożony do łóżeczka ok. 20-20.30. Śpi zwykle do jakiejś 1-2. Potem budzi się na jedzenie co ok. 2-3 godziny. Najbardziej aktywny by nie powedziec męczący jest między 7 a 12. Wtedy koncentruje na sobie uwage niemal non stop. Ciągle wisi przy cycku i sam nie wie czego chce. Przysypia, budzi sie , złości chyba, ze nie może spać i tak jest w kółko. Zwykle ok. południa mam chwilowo go dość. Teraz jest w domu mój mąż, więc czasami po prostu olewam płacz Wojtusia i siadam coś zjeść, albo idę pod prysznic. Ale ja zostanę w domu sama, to bedzie niezły bal. Za to od 12-13 do 18 mam spokój, bo on prawie cały czas śpi. Budzi się na jedzenie i na zmianę pieluszki i tyle. I zaraz chyba się obudzi, bo już ze trzy razy dawał znac, ze zaraz będzie wielki wrzask, ale jakoś zasnął.
A u mnie chyba sie zaczął słynny kryzys trzeciego tygodnia. Mam jakoś mało pokarmu. widze jak bardzo musi się napracowac moje dziecko, zeby sobie wyprodukować jedzonko. Mam nadzieje, ze lada moment to minie i znów będę miała piersi pełne mleka.

Napisany przez: olka23a wto, 04 paĹş 2005 - 16:49

lejecie miód na moje serce. Myślałam, ze tylko moje dziecko zaczęło fiksować
Spanie bojkotuje jak może i ciagle kwęka. Tak źle i tak niedobrze. Pół nocy głaskałam po główce i podawałam smoka - oczywiscie w naszym łóżku bo po 2 godzinach nie chciało mi sie wstawać do łożeczka.
Dzisiaj jest to samo. Ja padam na nos a ona kwęka i kwęka. Dobrze, ze jest mama to chociaż obiad ugotuje i czasem ją ode mnie weźmie.

Mam też problem ze spacerami. A właściwie z wózkiem. Jest ciężki jak diabli a ja musze go wnosić i znosić z 1 piętra bo z klatki ukradną. Dzisiaj tak nadwyrężyłam kręgosłup, ze do tej pory płakać mi sie chce z bólu.
Nie wiem co robić. Wyjdzie na to, ze na spacery będziemy chodzić w weekendy jak będzie tata albo mama będzie musiała mieć operacje kręgosłupa

Napisany przez: Maciejka wto, 04 paĹş 2005 - 17:00

Ola, moi znajomi zamontowali przy scianie na klatce taki metalowy uchwyt, do którego przypinali wózek. Ja też myslałam o tym, zeby sobie kupić taki dżinks do przypinania rowerów i będę przypinac wózek do kaloryfera na dole. Bo mój wózek tez ciężki jak sto diabłów.

Wiecie co, zaczynają się u nas problemy ze skórą. Wojtuś ma czoło i policzki w takich krostkach, które wyglądaja jak trądzik młodzieńczy. Pewnie się czegos najadłam. Nie wiem czy to nadmiar nabiału czy to ten batonik co go wczoraj zjadłam, bo mnie aż skręcało. Poobserwuję moje dziecko, a jak nic się nie cofnie to chyba odstawię mleko w kazdej postaci. Tylko co ja wtedy będę jadła? Mleko jest wszędzie!

Napisany przez: sonia wto, 04 paĹş 2005 - 17:31

[quote=Maciejka]
Wiecie co, zaczynają się u nas problemy ze skórą. Wojtuś ma czoło i policzki w takich krostkach, które wyglądaja jak trądzik młodzieńczy. Pewnie się czegos najadłam. Nie wiem czy to nadmiar nabiału czy to ten batonik co go wczoraj zjadłam, bo mnie aż skręcało. Poobserwuję moje dziecko, a jak nic się nie cofnie to chyba odstawię mleko w kazdej postaci. Tylko co ja wtedy będę jadła? Mleko jest wszędzie!
Oby to była tylko Twoja dieta, bo ostatno moja połozna powiedziała, że bardzo duzo noworodków ma jakieś ropne krostki, które zwykłymi maściami wyleczyć sie nie da. Pediatra kieruje do dermatologa i on przepisuje jakieś robione maśći
Ale nie martw się!!!
Mieszkam tak daleko od Ciebie, ze pewnie w Twoim mieście ten problem nie wystepuje

Napisany przez: Roska wto, 04 paĹş 2005 - 17:33

Maciejko u mojej Oliwii tez zaobserwowalam takie krostki na czole i policzkach.Myslisz ze to od nabialu??Czy tak moze sie objawiac skaza bialkowa?Rowniez mysle ze gdybym miala zrezygnowac z nabialu to chyba juz nic nie zostaloby mi do jedzenia.Juz teraz staram sie jesc tak aby malej nie zaszkodzic i w zwiazku z tym mam problemy z wymyslaniem dla mnie obiadkow.Bo ile mozna jesc wkolko to samo,a dieta mam karmiacych piersia powinna byc urozmaicona.

A propos ulewania.Czy waszym dzieciaczkom tez sie ulewa?Mojej Oliwii raz bardziej raz mniej ale sie ulewa.Czy to normalne?

Napisany przez: Maciejka wto, 04 paĹş 2005 - 18:12

Sonia, nie strasz. Mam nadzieje, ze to tylko dieta.
Roska, nie wiem czy to nabiał, ale wiem, ze przy wszelkich uczuleniach najpierw eliminiuje sie właśnie nabiał. Więc tak spróbuję.
A mój syn dziś wrzeszczacy strasznie. jak nie śpi to głównie wrzeszczy i sie wygina. Nie wiem o co mu chodzi...

Napisany przez: mamboo wto, 04 paĹş 2005 - 18:45

Maciejko,
pozwolę sobie powymadrzać się w tym wątku, ale myślę, że te krostki to zdecydowanie dieta, tym bardziej, że jak piszesz, dziś Wojtuś rozkrzyczany i wyginający sie jest (co za składnia ) Myślę, że dobrze robisz odstawiając nabiał, choć mam nadzieję, że to ten batonik...
Kalina źle znosiła kakao i czekoladę, a poza tym nic jej nie szkodziło.
Basia, która wkrótce zamierza Was odwiedzić

Napisany przez: olka23a wto, 04 paĹş 2005 - 19:11

Maciejka - u mnie taki manewr nie przejdzie. Po pierwsze dlatego, ze sąsiedzi notorycznie nie zamykają drzwi od klatki a przeciać taki łańcuch to moment. Wpuszczają też na klatkę wszystkich kto tylko zadzwoni domofonem. Po drugie dokonałam odkrycia, ze nawet jakby tak nie było to na parterze przy drzwiach nie ma miejsca na zostawienie wózka Zastawiłabym drzwi do piwnicy

Moja Oliwka teĹź ma takie krosteczki wiec to chyba nie od jedzenia bo przecieĹź moja jest butlowa

Roska - pytałam wczoraj pania dr o ulewanie i powiedziała, ze to normalne i przejdzie w okolicach 3-4 miesiaca. Dzieci mają niewyrobione zwieracze czy coś i dlatego po jedzeniu dobrze potrzymać je troszke w pionie, zeby mleczko się uleżało w brzuszku

Córcia zasnęła przy mleczku. Aż boję się nocy bo coś zdecydowanie od 2 dni nie idzie jej spanie

Napisany przez: funia wto, 04 paĹş 2005 - 20:13

[size=24]NIE MAMY PĘPKA.
Przyszła położna i ...................................ukręciła


Te krostki to ponoć hormony... mamy jeszcze z życia płodowego (tak mi wytłumaczono). Że teraz organizm noworodka się ich pozbywa i wychodzą na twarzy.
Oczywiście mówię tu o takich jakie ma Hania - białe, twarde.
Bo potóweczki mamy czasem i wyglądają inaczej.


Maciejko, może te wrzaski Twojego maleństwa to koleczka? Jeśli przy tym brzuszek jest twardy - to pewnie tak.
U nas oprócz herbatki czy kropelek najlepiej sprawdza się suszarka. Ciepłe powietrze czyni cuda.

Napisany przez: Villi wto, 04 paĹş 2005 - 20:17

Olka, może mieszanka nie służyć. Mój Michu też miał takie krosteczki, coraz ich więcej i więcej się pojawiało, aż się buzia niemal w czerwoną tarkę zamieniła. I skończyło się to hydrolizatem - Bebilonem Pepti. Teraz profilaktycznie juz na drzwiach lodówki wisi recepta na w/w specjał, jakby mi nagle pokarmu zabrakło, albo co.

Maciejka a jak pupa Wojtusia? Bo mi się przypomniało ze Misiek miał problemy z odparzeniami tak długo jak długo używaliśmy pampersa nasącanego balsamem z aloesem Po zmianie pieluch odparzenia zniknęły, tak, ze z Miłoszem od jakichkolwiek produktów pampersa 3mamy się z daleka.

Ja na razie jakiejś specjalnej diety nei mam, tylko nabiał ograniczyłam do mniej więcej pół kubka jogurtu dziennie, Miłek na razie gładki...

A była juz któraś z Was na badaniu bioderek? Ponoc teraz należy je robić zanim dziecko 4 tyg ukończy...

Napisany przez: anita b. wto, 04 paĹş 2005 - 21:00

Villi, ja robiłam usg bioderek jeszcze w szpitalu i mam powtórzyć po 3 miesiącach. Ale mój Łukasz jest w grupie podwyższonego ryzyka (po mamusi)... Na razie wszystko ok.

Trochę się uspokoiłam, myślałam że tylko moje dziecię takie rozwrzeszczane i niechętne do spania.

A jutro idę rejestrować OBYWATELA

Napisany przez: Maciejka wto, 04 paĹş 2005 - 21:07

Te krosty to może faktycznie hormony, skoro tak dużo dzieci je ma w tym samym czasie to moze faktycznie jakiś zbiorowy bunt materii.
Villi, pupa ładniejsza. I sama juz nie wiem czy to zasluga masci wszelakich czy może tego, ze przestałam używac chusteczek do pupy. Używam wody i wacików, albo noszę pod kran. Poza tym faktycznie nie używałam ostatnio pampersów tylko happy. Ale postanowiłamwypróbowac pampersy, bo mam jeszcze trochę, zeby sprawdzić czy to nie jest własnie uczulenie na pieluchy. Bo jednak te pampersy w promocji wychodzą najtaniej...
Funia, to raczej nie jest kolka. On się złości bo mu mało leci z piersi. Muszę kupić sobie jakies ziółka i popić. A w ogóle to gratuluję Hani utraty pępka!
Basiu, odwiedĹş nas koniecznie.

U nas też była połozna i wiecie co zdecydowanie namawiał mnie, zebym dopajała dziecko wodą i koprem włoskim. I powiedziała, ze jeśli musiałabym podawac sztuczne mleko to zdecydowanie Bebiko Omneo, bo wtedy jest najmnijesza groźba wystąpienia kolek. Mam nadzieje, ze tym razem równiez problem kolek nie będzie mnie dotyczył...

Napisany przez: Roska wto, 04 paĹş 2005 - 21:33

Villi my robilysmy Oliwii usg bioderek we czwartek wiec gdy miala 3 tygodnie i 2 dni.Okazalo sie ze prawe bioderko ma jeszczce "niedorozwiniete".Ale pediatra nie zalecil mi kompletnie nic co moglabym robic aby jakos temu zaradzic.Kazal tylko sie zglosic za miesiac na powtorzenie usg.Ja mimo wszystko zaczelam sama pieluszkowanie i bede je kontynuowac do 3 miesiaca.Na pewno nie zaszkodzi a moze pomoc.No i czesto klade na brzuszku bo to tez ma pomoc.Ale mam nadzieje,ze za miesiac sie okaze ze wszytko jest ok.

Olkajeszcze 2 tygodnie temu tak samo jak i ty balam sie kazdej nocy gdyz mala dosc czesto sie budzila i ja ciagle bylam zmeczona i niewyspana.Ale eraz jak na razie jest ok.

Maciejko a znow moja polozna nie kaze mi jej dopajac niczym.Tez slyszalam rozne opinie na ten tamat. I badz tu czlowieku madry. Jak na razie dostaje tylko cyca i chyba jej wytarcza.

Napisany przez: ewabi wto, 04 paĹş 2005 - 23:13

ja się zgłaszam -- w końcu
nie wiem jak wy to robicie, że macie czas, ja - najwidoczniej kompletnie niezorganizowana jestem jakaś. jak już siądę przed kompem i zdołam przeczytać co napisałyście, to napisać już nic ani rusz albo karmię młodszego (choć starszego ostatnio też zdarza mi się musieć, a tak już ładnie jadł sam), albo obłaskawiam starszego ( co mnie pokusiło na drugie dziecko myślę w tamtych chwilach), próbuję sprzątnąć odrobinę, próbuję rodzinie obiad ugotować (zwykle do 18 mi się to udaje) a jak mam tzw. "wolną" chwilę to komputer zajęty przez mężą na urlopie
a... jeszcze prasuję i krochmal gotuję... bo mamy strasznie suchą skórę przez pierwszy tydzień Jakub właściwie obłaził ze skóry, a teraz po 3 dniach krochmalnianej kuracji widać w końcu poprawę. najwidoczniej zbyt dobre kosmetyki zakupiłam mu dio pięlęgnacji, bo oiliatum i balneum stoi sobie teraz i czeka na lepsze czasy, a my - mąka ziemniaczana i maść z wit. A za 2,15 zł.
Maciejka, kachna ja dołączam do grona tych, co to za kolejnym razem miały jednak trudniej - wbrew mitom... ale przynajmniej teoretycznie krócej.
aaa co do krostek - to ja bym prędzej obstawiała batonik niż nabiał, bo - u mnie przynajmniej - Jasiek na czekoladę reagował krostkami, a na nabiał takimi krwistoczerwonymi policzkami.
reasumując - łatwiej jest mieć drugie dziecko gdyby ktoś tak jeszcze dobę wydłużył...

częściej się pojawiać nie będę, bo w niedzielę wyjeżdżam do rodziców na czas bliżej nie określony, gdyż urlop mojego męża dobiega końca i wita go znów "słodka" Warszawa

Napisany przez: ewabi wto, 04 paĹş 2005 - 23:17

acha!! ja nie dopajam niczym za to sama piję odwar z kopru włoskiego tak ze 3 razy dziennie i małemu pomaga rewelacyjnie.
A! i za radą położnej piję też melisę coby dzidziuś nerwowy nie był za bardzo ( bo choc mam drugie dziecko położna była na patronażu już dwa razy jakąś dobrą przychodnię dzieciom widać wybrałam)

Napisany przez: funia śro, 05 paź 2005 - 10:32

e tam niezorganizwana

nie wiem jak inne dziewczyny, ja korzystam z kompa jak karmię Hanie. A że piszę jedną ręką to efekty czasem wdać.


ps. Maciejka dzięki

Napisany przez: olka23a śro, 05 paź 2005 - 11:30

funia - gratuluję pozbycia się pępuszka

Villi - ale Oliwka od początku jest na tym samym mleczku a krosteczki zaczeły pojawiać sie 3 dni temu. I to zwykle wyskoczy 1-4 i za jakis czas znikają

My dostaniemy skierowanie na usg bioderek dopiero 19 paĹşdziernika jak bedziemy na waĹźeniu

Roska - u nas było dobrze ze spaniem jesczez 2 dni temu. A od dwóch dni coś jej sie poprzestawiało

ewabi - przynajmniej odpoczniesz u rodziców. U mnie teraz jest mama i przynajmniej gotowaniem nie zawracam sobie głowy. A od poniedziałku zostajemy już same

ja na kompa mam coraz mniej czasu bo mała jest coraz bardziej aktywna i już nie śpi od butli do butli. Poza tym korzystamy z ładnej pogody i spacerów

Napisany przez: anonimowy śro, 05 paź 2005 - 13:04

ahoj mateczki i mlodziezy!

Oskar tez pozbyl sie pepka, w 7 dobie sie udalo... Dzis pierwszy raz na spotkanie z polozna, bo ja pozbede sie czesci szwow.

Noce przerywane mam karmieniem co 2-3 godziny; bardzo pilnuje odbekiwania - maly beka jak stary piwosz! odkad jest na swiecie jeszcze ani razu nie ulal. A na bol brzuszka reaguje skrzeczeniem, wystarczy ponosic pionowo potem odprykac na brzuszku i gotow.

Dzis rano Blaire urodzila synka (2 godziny od wejscia do szpitala!). Jestem caly czas w szoku! O 8.00 napisala esa , ze jest w szpitalu i ....nie moze gadac bo "ma na 4 palce"....a o 9.30 urodzony 4450 i 60 cm synio - chlopisko!!!!!!!!!!!!!!!!

Niektorym rodzenie idzie jak pieczenie ciasteczek!

biale krostki hormonalne u Oskara tez obecne!
wylinka czyli gubi skore jak boa dusiciel od 3 dni...

wczoraj pierwszy spacer w 7 dobie doskonale samopoczucie po 1.5 godzinnej wyprawie przez las nad morze!

moje male nie lubi sie kapac! wrzeszczy tylko przy kapieli![b] jak na przedstawiciela roziny zeglarskiej od 4 pokolen - to troche dziwne.

Napisany przez: anonimowy śro, 05 paź 2005 - 13:09

ten post gosc powyzej, to ja - Kachna

Napisany przez: funia śro, 05 paź 2005 - 15:04

bardzo dziękujemy



co do USG - u nas ze skierowania czekałybyśmy ze sto lat. Jak w dniu wyjścia ze szpitala (8 września) byłyśmy się rejestrować na kontrolę bioderek i to bez usg , dostałyśmy numerek na 13 grudnia

Dlatego zapisałyśmy się prywatnie na jutro. 60 zł i święty spokój. Tylko na co ida moje składki

Napisany przez: funia śro, 05 paź 2005 - 15:20

widać Oskarek ma bardzo wrażliwą skórę. Przejdzie.

Ale na razie można posłuchać rady mojej połoźnej i spróbować tak:
takiego golaska zawinąć w pieluszkę tetrową i tak zawiniętego powoli wkładać do wanienki. Dopiero po włożeniu do wody rozwinąć pieluchę. Szok dla ciałka będzie mniejszy.

Ja mądra po szkodzie - położna powiedziała mi o tym dopiero jak u nas wrzaski się skończyły

Napisany przez: olka23a śro, 05 paź 2005 - 15:46

Kachna - jeszcze sie przyzwyczai do kapieli. Oliwka kilka dni też sie darła a teraz z zaciekawieniem przygląda sie wyczynianym na niej zabiegom
Odpadniecia pepuszka gratuluję

Funia - jak okaże sie, ze u nas będzie tak samo to też pójdę prywatnie. Zobaczymy a co do skłądek to ja już dawno przyzwyczaiłam sie, ze idą w kosmos a wsio trza robić prywatnie

Napisany przez: Villi śro, 05 paź 2005 - 16:50

Funia, no my tez musimy isć prywatnie, państwowe teminy dokładnie na grudzień Tyle ze u nas ta przyjemność 20 zł kosztuje. Kardiologa też musimy prywatnie załatwić, bo Miłosz musi być kontrolowany co 4 tyg. a państwowy termin na koniec stycznia Tym razem 80 zeta pójdzie

Pępek u nas nadal i jakoś się nie zanosi na odpadnięcie... Miłek kąpieli wybitnie nie lubi, tak jak jego starszy brat ma, Michu przekonał się do wanienki dopiero jak mógł być w niej niemal po szyję zanurzony - bo c to za radość siedzieć w wodzie tylko pupą Tak więc z utęsknieniem na pożegnanie pępka czekam....

Napisany przez: olka23a śro, 05 paź 2005 - 19:17

Villi - ale spokojnie mozesz zanurzać maluszka całego. W SR powiedziano nam, ze nie ma to zadnego znaczenia - poza tym w szpitalu też kąpią dziecko całe pod kranem. My od poczatku zanurzaliśmy Oliwcię całą i pępuszek odpadł po tygodniu Po kąpieli zdjemowałam gazik, którym pępuszek był owiniety, wycierałam czystym gazikiem nasączonym spirytusem i potem owijałam go wokół pępka. I mamy śliczny pepuszek.

Napisany przez: anita b. czw, 06 paĹş 2005 - 11:39

a co tam, pochwalę się jestem wyspana !!!!
po kiliudniowej przewie Łukasz znowu zaczął spać. Wczoraj obudizł się o 2 a o 3.30 już spał jak aniołek aż zaczęłam go dokładnie oglądać, czy mi ktoś dziecka nie podmienił
no ale może się ulitował nade mną i nie chciał by jego ojciec zobaczył jego matkę z podkrążonymi oczami, bladą, zmęczoną, toczącą wokół błędnym wzrokiem.... No ale się udało, ojciec nie uciekł, zarejestrowaliśmy, choć rejestrowanie dzieci niemałżeńskich jest o wiele bardziej skomplikowane (takimi zajmuje się sam kierownik usc a nie zwyczajny urzędnik) a ja nie przyniosłam wszystkich potrzebnych dokumentów

no a potem po drodze pojechalam do kościoła dowiedzieć się o formalności związane z chrztem, no i siostrzyczka mało co nie zemdlała, gdy się powiedziałam, że jestem panienką no i tyle formalności, że nawet dziadkom zrzedły miny (a to ze względu na nich miał być chrzest) Nie przypuszczałam, że Kościół robi tyle problemów

a jeśli chodzi o pępek, to ja staram się nie moczyć, niczym nie zawijam, już jest prawie zagojony

wczoraj ze szwagrem mierzyliśmy Łukasza i brakuje mi 4 cm dziecka jak się urodził miał 56 a nam wyszło 52, a przecież to jeszcze nie ten wiek, kiedy się człowiek kurczy dzisiaj idziemy na przegląd gwarancyjny, zobaczymy co nam powie pani doktor

Napisany przez: Monika ww czw, 06 paĹş 2005 - 11:41

Maciejko, Moje dziewczyny obie uczulone na pampersy... z Mają męczyłam się przez 2 miesiące, smarowałam różnymi maściami i wyleczyć do końca pupy nie mogłam, jak zmieniliśmy na Huggies to pupa po dwóch dniach była jak marzenie... potem próbowaliśmy jeszcze innych pieluch i żadnych nie tolerowała ( po Happy miała rumień na tyłku ), dobrze, że chociaż Huggiesy jej służyły
Z Ninką już byłam mądrzejsza i po 4 dniach przeszłam na Huggiesy, bo pampki też ją uczuliły.

Napisany przez: Dorka czw, 06 paĹş 2005 - 12:22

Mi teĹź starcza czasu na czytanie, a pisanie to juz mniej...
Krzyś od tygodnia siedzi w domu, bo przyniósł zapalenie spojówek z przedszkola, potem dostał katar i kaszel z lekką gorączką. W międzyczasie zdążył zarazić mnie i starszego brata, ale nam udało się wyjść z tego w ciągu 3 dni (przez dwa dni miałam gorączkę, łaziłam po domu i dziwiłam się czemu mi tak zimno, zanim wpadłam na to, żeby sobie goraczke zmierzyć - miałam 37,6 ) Na szczęście po herbacie lipowej i paracetamolu przeszło.

Michałek grzeczny, ale to może za sprawą luminalu, który dostaje na związywanie bilirubiny, dziś znów go ogladałam i jakby juz mniej żółte ma policzki (za to napewo bardziej pulchne), oczka też mniej zółte. W piatek pójdziemy do przychodni na ważenie, to lekarka go obejrzy i zadecydujemy, czy go odstawić od piersi na 2-3 dni.

monikaww czy ty szczepiłaś Ninkę na HIBa? Bo ponoć jest bezpłatna dla trzeciego dziecka? Coś wiesz na ten temat?

Napisany przez: olka23a czw, 06 paĹş 2005 - 15:26

anita - to ja jestem ciekawa jakie cyrki nam będą robić z chrztem - bo my dla odmiany mamy tylko cywilny. A jakbym jeszcze powiedziała ksiedzu, ze córecia z probówki to pewnie by zemdlał

U nas pepuszek juz zagojony zupełnie

Dzisiaj popędziłyśmy do lekarza bo buziaczek cały był w pryszczach. Już od kilku dni pojawiały sie te pryszczyki, ale najpierw dwa, wczoraj było kilkanaście a dzisiaj cały pyszczek wysypany. Pani dr stwierdziła prawdopodobną alergię na mleczko. Dostałyśmy bebilop pepti i mam nadzieję, ze buźka i kupki sie poprawia

Napisany przez: funia czw, 06 paĹş 2005 - 16:26

Nasza Haneczka straasznie cierpi przez kolkę

Wczoraj wyła dobrą godzinę i az jej łezka poleciała (a mówią, ze takie małe szkraby jeszcze nie mają łez )
Nic nie pomagało, kropelki, noszenie, bujanie na brzuszku,
suszarka przynosiła ulgę tylko na chwilkę.
Strasznie ciepią te nasze maleństwa
Mam nadzieję, że to faktycznie dolegliwość wyłącznie pierwszych trzech miesięcy .


Dziś za to byłyśmy u ortopedy - bioderka (jak na razie) w najlepszym porządku (odpukać).
Badanie trwało ok. 3-5 minut, lekarz nawet mi dziecka nie obudził
(a jaki przystojny ).

Ps. Wczoraj Hania skończyła miesiąc, a zatem nie jesteśmy już noworodkiem, tylko NIEMOWLAKIEM

Napisany przez: olka23a czw, 06 paĹş 2005 - 16:51

funia - a probowałas krople sab simplex? podobno są rewelacyjne na kolki. Trzeba dzidziusiowi dawać po 15 kropelek przed każdym jedzonkiem. Krople są niedostępne u nas, ale jak wrzucisz w onecie "sab simplex" to znajdziesz mnóstwo osób, które sprowadzają i sprzedają kropeki

Napisany przez: funia czw, 06 paĹş 2005 - 17:17

Bardzo dziękuję Olciu - już szukam .

Napisany przez: funia czw, 06 paĹş 2005 - 17:35

Olciu,
Znalazłam te kropelki na eBay'u.
Poczytam o nich i prawdopodobnie kupię.

Jeszcze raz dzięki

Napisany przez: funia czw, 06 paĹş 2005 - 17:57

Dla mam innych "kolkowych" maleństw coś do poczytania:


https://www.unipharm.pl/artykuly/wiek_rozwojowy/EL_kolka_jelitowa.pdf

Napisany przez: anita b. czw, 06 paĹş 2005 - 21:36

Co prawda część moich problemów Was nie dotyczy (i nie życzę Wam, by Was kiedykolwiek dotyczyło, choć mnie wcale nie jest źle byc samotną mamą), to pochwalę się Wam sprytem mojego dziecka. Cwaniaczek przespał dzisiaj 1,5 godziny na rękach u swojego taty bez płaczu, bez humorów, zupełnie jak mały aniołek. Zupelnie nie jak moje dziecko . Tak jakby sobie pomyślał: On i tak jest przerażony, nie będę go straszył jeszcze bardziej, bo się zniechęci
Wygląda na to, że Łukasz będzie miał tatę. Dochodzącego, ale tatę.

Napisany przez: olka23a czw, 06 paĹş 2005 - 22:09

anita - to super. Mam nadzieję, ze tata Łukasza zakocha się w nim tak samo jak mój niecierpiący dzieci maż zakochał sie w swojej córci

Napisany przez: Maciejka pią, 07 paź 2005 - 08:30

anita, masz niezłego cwaniaczka! Brawo
A tak swoją drogą, byłoby fajnie gdyby tata Łukasza chciał być tatą. Mialabyś zawsze kolejną osobę, w której mialabyś oparcie w sprawie wychowywania dziecka. O ile oczywiście tata jest typem współpracującym, a nie wrednym. Trzymam za Was kciuki bardzo, bardzo mocno!
Wojtuś dziś dał mi pospać. Obudził sie ok. 2.30 ipotem ok. 6.30. Dobry chłopak. Martwię się tylko bo mam wrazenie, że jakiś katar mu się zaczyna. Coś mu strasznie furkocze w nosie. Ale nic dziwnego. Wszyscy jesteśmy jacyś zaziębieni. Ale w związku z tym zaczęłam zastanawiac sie nad jakimś ustrojstwem do wyciągania kataru dziecku. Maciek nie tolerował gruszki, ale chyba musze jakąś kupić. A moze tę słynna Fridę? Co macie w razie kataru maluszków?
Ola, ja takze zaczynam dziś dietę eliminacyjną. Wykluczam mleko, bo sobie pomyślałam, ze moze ta brzydka pupa też sie szybciej zagoi. Ale co ja będę jadła? Dziewczyny, napiszcie co jadacie? Bo ja nie mam pomyslów. I w kólko jem to samo. Na kanapki z wędliną już nie mogę patrzeć.

Napisany przez: olka23a pią, 07 paź 2005 - 13:19

Maciejka - ja mam Fridę i jest super moim zdaniem
My od wczoraj na nowym mleczku a buźka znów wyglada gorzej jak sie nie poprawi do poniedziałku to znów pójdziemy do Pani dr

to zdjatko zapryszczonej buĹşki

Napisany przez: Dorka pią, 07 paź 2005 - 15:38

Tez słyszałam o Fridzie, ze jest rewelacyjna i jak zajdzie potrzeba to polecę kupic własnie ją. Moje obawy o katar zostały rozwiane, to furczenie w nosie, to było mleczko, które dostawało się teZ do nosa i nie mogło z niego wyjść (szczególnie w nocy jak karmię na leżąco to sie zdaża ) Podczas jedzenia i spania młody jest spokojny i nic mu w nosku nie dokucza.

olka23 buzia Oliwki nie wygląda dobrze, oby szybko udało się zdiagnozować przyczynę tych krostek. Z moich doświadczeń, takie zmiany skórne, dość powoli się cofają, ale w końcu znikają.

Otoczcie swą modlitwą Asię i jej Justynkę, bo bardzo tego potrzebują. Ach, musi być lepiej. Jest na forum wątek Asi.

Napisany przez: Roska pią, 07 paź 2005 - 18:26

Nie wiem co sie dzieje z moja corcia ,ale w dzien ssie moja piers jak aniolek,powoli bez lapczywosci,delikatnie.Lecz gdy przychodzi ostatnie karmienie po kapieli z mojkego dzieciatka robi sie pirania.Rzuca sie na mojego biednego cycka jakby nie jadla przez caly dzien,a przy tym wydaje dziwne odglosy i wyciaga mi brodawke we wszystkie strony Po wczorajszym karmieniu to tak mi ja powyciagala az krwawila.A najgorsze jest to ze jak o 19.00 ja wykapie to wisi mi na cycku przynajmniej do 23.00 i tak mnie meczy A zasypia dopiero o 24.00 wiec 5 godzin nie spi.i tak juz od tygodnia wiec chyba juz ustalila sobie taki rytm snu.

Maciejka,Dorka ja rowniez posiadam Fride i jak dla mnie jest rewelacyjna.Odciaganie "gilkow" to czysta przyjemnosc i dla mnie i dla Oliwii.Przebiega to sprawnie i bez zadnych sprzeciwow ze strony coreczki.A co do diety Maciejkoto gdybym miala odstawic nabial to tez nie wiedzialabym co jesc juz wogole. Jak na razie codziennie jem sporo nabialu (platki z mlekiem,jogurty,serki zolte i biale)i na szczescie nie szkodzi to Oliwii.Ale jezeli twoj Lukasz nie ma wysypki na twarzy to raczej nie szkodzi mu nabial.

Napisany przez: olka23a pią, 07 paź 2005 - 18:38

Roska - współczuję problemów z karmieniem.

Ja Wam zazdroszczę Tego, ze dzidzia sie do was przytula i ssie cycka - bo to musi byc super uczucie, ale pod względem czasowym i wygody to wolę moją butlę. Wiem, ze mniej więcej co 3 godzinki Oliwka się obudzi i bedzie głodna. Czasem wytrzyma bez jedzonka dłużej czasem o pół godzinki krócej, ale generalnie jest to do przewidzenia

Napisany przez: Maciejka pią, 07 paź 2005 - 19:27

Roska, Wojtuś ma krostki na buzi. Inne niż córeczka Oli, ale ma. Odstawię nabiał na dwa tygodnie i zobaczę co się będzie działo. Jeśli nic szczeghólnego, to wracam do nabiału i szukam czegoś innego.
Ola, przy karmieniu piersią też można przewidzieć kiedy trzeba będzie karmić. To tylko na początku jest takie zawisanie na długie godziny przy piersi. A poza tym karmiąc butelką też przytulasz swoje dziecko. Chociaż ja uwielbiam kiedy dziecko ssie. To takie niesamowite uczucie!

Napisany przez: Maciejka sob, 08 paĹş 2005 - 07:56

Wczoraj stwierdziłam, ze moje dziecko jednak reaguje na bodźce zzewnątrz. Dotychczas miałam wrazenie, ze jest mu obojetne, kto sie koło niego kręci i czy się rozmawia czy nie, kiedy on ma jeść czy spac. ale wczoraj przyszły do mnie moje koleżanki i akurat Wojtus się obudził. Niby dałam mu jeść, ale jednoczesnie gadałam z dziwczynami, pokazywałam im gdzie są kubki i kawa, zeby sobie zrobiły coś do picia i ogólnie bylo zamieszanie. I miałam wrażenie, ze wojtek najwyraźniej się buntował i przywoływał mie do porządku. Tak jakby chciał powiedzieć "zaraz, zaraz, teraz pora zajmować się mna!". No i coraz bardziej przytomnie się gapi na mnie. Już się nie mogę doczekac świadomego usmiechu, takiego specjalnie dla mnie.
Dziewczyny, a pamiętacie moze kiedy dziecko jest na tyle "sztywne", ze nie trzeba mu już podtrzymywać główki?

Napisany przez: Villi sob, 08 paĹş 2005 - 11:53

No dobra, powiedzcie mnie nieumnej co to jest ta Frida? Bo my na razie tylko gruszke mamy taką małą, idealną do maleńkiego kurczakowego noska.
Położna mnie wczoraj lekko dobiła, zobaczyła pępek i stwoierdziła że to jeszcze co najmniej dwa tygodnie potrwa zanim odpadnie No cóż u wcześniaków wszystko trwa niestety dłużej...

Maciejko - podtrzymywać główkę chyba do 3 miesięcy trzeba... kurcze nie pamiętam...

A te krostki na zdjęciu olki nie wyglądają skazowo... Bo jak jest skaza białkowa to się zlewają i taka tarka sie robi...

Roska ja dziś Miłosza próbowałam przystawić i było mniej więcej tak jak u Ciebie tylko x2. I do tego się dusił. Już chyba zostanę przy odciąganiu, zwłaszcza, ze teraz idzie mi to błyskawicznie

Napisany przez: Iwa.mamaprzemka sob, 08 paĹş 2005 - 16:10

Melduję się z Mikołajem w nowym wątku.

Mam trochę zaległej roboty, z która się nie wyrobiłam przed porodem i niestety mało czasu. Mam nadzieję ze się odrobie i będę tu częściej zagladać.

Ze szpitala wypiuścili nas 4 dni po cc. Przemek bardzo się cieszył jak przyjechał po nas do Szpitala i koniecznie chciał nieść braciszka

Miłośc braterska nadal trwa z krótkimi przerwami na wrzaski, kiedy np. zasypia itp.

Mikołaj jak na razie jest bezproblemowy- je i śpi. Karmię go piersią ale problemy mam takie same jak za pierwszym razem czyli Mikołaj tez nie przepada za moja prawa piersią bo brodawka trochę płaska mu nie leży więc używam na nia kapturka i jest Ok.

Póki mały spi to lece doczytac cały wątek
pozdrawiam

Napisany przez: anonimowy sob, 08 paĹş 2005 - 17:42

Villi
aspirator frida to taki odsysacz do noska, pracuje na zasadzie podcisnienia w dlugiej rurce takiej jak od kroplowki - jeden jej koniec w ustach mamy i ta reguluje sile ssania, a drugi w nosku dziecka. po drodze jest filtr. jest tez apirator wydzieliny - sopelek. podobna zasada. do kupienia w hurtowniach i aptekach.
w necie jest stronka tych wynalazkow. frida u nas kosztuje 25 zl. jeszcze nie mialam potrzeby uzywac.
Na watku dzieci z 2005r lipiec / sierpien Zwierzo zamiescila link do stron i polecala nam te wynalazki , przejrzyj posty Zwierzo
(z polowy sierpnia chyba) to znajdziesz wiecej info.

pisze 1 reka, maly mi pomaga, zaliczylismy spacer nad morze przez las i mamy melodie do relaksu w sypialni....ale w nocy sobie odbijemy z nawiazka!

Oskar w nocy "żre łapczywie", co skutkuje niespokojnym snem, musze go CIERPLIWIE odbekiwac , zamiast spac - chodze po strychu jak mara; nie podobA MI SIE TO. W dzien je jak arystokrata, delikatnie, spokojnie, nie lyka powietrza...
pozdrowienia!

Napisany przez: anonimowy sob, 08 paĹş 2005 - 17:52

ten gosc to ja - czytaj: kachna....

Dorka czy juz wiesz o co chodzi z tym HIB ? moje male tez jest 3 ....a tak realnie to w domu jest 5 dzieci ("moje, twoje, nasze")
moze blaire jak sie wydostanie ze szpitala to cos wywie sie w nfz nt takich praw do bezplatnego szzepienia.
...bylo tez cos takiego - tri....cos tam - czyli kombinowana na 3 choroby szczep.

wlasciwie to jutro zapytam tescia jest lek.od watroby i zakaznych, moze nam co podpowie....
ale jak pamietam, to mi mowil ze nie warto bez potrzeby szarpac szczepionkami na sporadycznie wystepujae choroby delikatnego dzieciecego ukladu immunologicznego, bo potem latwiej o choroby z tzw. autoagresji....
lece lezec....

Napisany przez: olka23a sob, 08 paĹş 2005 - 21:20

ja miałam dzisiaj dzień do dupy. Najpierw rano jak zobaczyłam mała to sie popłakałam bo znów miała buźkę bardziej wysypaną niż wczoraj. Mąż postanowił wezwać lekarza prywatnie, ale w naszej dziurze okazało sie to niemożliwe. Polecani lekarza byli wyjechani a inni nie prowadza wizyt domowych. W koncu zadzwoniliśmy do położnej która odbierała mój poród i ta po konsultacji z pediatrą na dyżurze kazała nam przyjechać do szpitala.
Pani pediatra dosłownie cały czas mnie opieprzała:
1. jak mogłam dziecku posmarować buzię sudokremem? ze w 21 wieku i w dobie internetu powinnam wiedzieć jak sie dzieckiem zajmować! (notabene sudokrem poleciła mi koleżanka, która w ten sposób wyleczyła buźke synka);
2. że jestem wyrodna matka bo dziecka nie karmię piersią (próbowałam jej tłumaczyć, ze sama nie poradziłam sobie z przystawianiem do piersi a położne w szpitalu i wzywane do domu też nie chciały bądź nie umiały pomóc) i ze jakbym chciała to bym karmiła.
3. Ĺźe ta wysypka to przeze mnie bo nie karmie dziecka
4. że nie mam jej dupki smarować kremem
5. że nie wolno dziecka w niczym kąpać ani smarować
6. że wymyślam że ma sucha skórę (a naprawdę ma)
7. jak można dziecku ciągle zmieniać mleko ( mleko miała zmienione raz - przez lekarza, który wysypkę wiąże z alergią na mleko)

W każdym razie wszystko mówiła podniesionym tonem głosu cały czas mając do mnie pretensje chociaż generalnie twierdziła, ze te krosty to rumień niemowlęcy i nie ma sie czym przejmować. Oczywiscie jak wyszłam to się poryczałam. Bo niby wiem, ze dbam o Oliwkę najlepiej jak potrafie i krosty ze sztucznym karmieniem raczej nie maja nic wspólnego bo podobne problemy mają koleżanki, które karmia piersią, ale zrobio mi sie koszmarnie przykro. Aby było śmieszniej to poszliśmy się pożegnać z ta położną a ona poleciła, zeby małej smarowac buźkę sudokremem - to jej powiedzieliśmy, ze pani dr nas opieprzyła
Normalnie koszmar. Dobrze, ze moja pediatra to cudna kobita

Napisany przez: anita b. sob, 08 paĹş 2005 - 21:51

oj, ola, nie zazdroszczę takiego spotkania. Na okropną babę trafiłaś. wkurza mnie wpędzanie matek w poczucie winy, że nie karmią piersią, albo nie tylko piersią (jak ja). Ciągle słyszę dobre rady, że im więcej mały będzie ssał, tym więcej będę miała pokarmu i nie będę musiała go dokarmiać butlą. Byc może to prawda, ale ja nie będę męczyła mojego dziecka, który je cyca, ale butlę tez lubi i tak płacze za butlą, że ja tego znieść nie mogę. Tzn nawet już nie próbuję, ja chce to dostaje. Mnie wychowano tylko na butli i jakoś nie czuję się chora, czy mniej odporna
Trzymam kciuki za szybkie pozbycie się krostek

Napisany przez: olka23a sob, 08 paĹş 2005 - 22:26

anita - mnie też wychowano tylko na butli i zyję. Nie przeczę, ze pewnie mogłam karmić Oliwkę piersia, ale sama naprawdę nie miałam siły znosić jej histerii i prężenia się a proszone o pomoc "fachowe siły" w postaci położnych ze szpitala i przychodni to kilku próbach (nieudanych!) dostawienia małej miały dobra radę - prosze próbować. Taka mądra to ja też byłam.

Napisany przez: anita b. sob, 08 paĹş 2005 - 22:40

Ola, a ja stwierdziłam, że moje dziecko nie jest maszynką do jedzenia cyca. Pewnie tez mogłam go karmić wyłącznie cycem, ale uważam, że koszt tej przyjemności byłby za duży (właśnie ryki Małego, stres Małego i mój) i koniec końców karmienie piersią nie sprawiałoby żadnej przyjemności ani mnie ani jemu. Pogodziłam się z tym i już.
Ola, życzę Ci byś się przestała stresować karmieniem. Czytałam ostatnio, że w niektórych przypadkach karmienie piersią po prostu nie wychodzi.

A my jutro idziemy do restauracji Nie wiem czy nie za wcześnie? No cóż, jak nam się nie spodoba, to się spakujemy w samochód i wracamy do domu

Napisany przez: Maciejka sob, 08 paĹş 2005 - 22:51

anita, do restauracji sami czy z dzieckiem? Jeśli z dzieckiem, to chyba troche za wcześnie. Przecież to jeszcze maleństwo. Nie wiem czy to dobry pomysł, zeby zabierać dziecko w takie miejsce już teraz. Ale moze to ja jestem przewrażliwiona. Ja bym poszła ewentualnie tam gdzie jest jakiś ogródek czy patio, żeby dziecko tez skorzystało i było na powietrzu. Do restauracji do środka bym nie poszła.

Napisany przez: anita b. sob, 08 paĹş 2005 - 23:31

Maciejka, no właśnie idziemy z Łukaszem to moja siostra cioteczna wymyśliła. No ale wezmę wózek. Jak nam się nie spodoba, to wezmę Łukasza na spacer. Albo co bardziej prawdopodobne, rodzina pobiegnie z Łukaszem na spacer po starówce. Rodzina sobie robi rezerwacje na spacery z Łukaszem
Co mi jest z jednej strony na rękę, bo muszę siedzieć przy kompie i smażyć jakieś prace semestralne a z drugiej strony ja też lubię spacerować z moim dzieckiem i bardzo chętnie bym to robiła no a poza tym nie mogę się rozstawać z Małym na długo, bo jestem niespokojna i wtedy nic mi nie wychodzi z tego smażenia

no cóż, powiedziałam, że pojadę więc pojadę. Najwyżej pospaceruję lub wrócę

Napisany przez: Dorka nie, 09 paĹş 2005 - 00:22

olka23 a może niech zobaczy te zmiany skórne Oliwki tez dermatolog. Jak walczyłam z takim rumieniem w pachwinie synka (pochodzenia jak najbardziej alergicznego) to dopiero maść przepisana przez dermatologa (do zrobienia w aptece wg podanego przez niego składu) pomogła.

A z tym Sudocremem to ja też się dziwię, że położne polecały Ci do smarowania buzi noworodka, bo ten krem z założenia bardzo wysusza (w składzie ma cynk) przecież i tak suchą skórę maluszka . Nawet na pupę zalecają cieniutką warstwę rozsmarowywać.

kachna https://www.maluchy.pl/forum/viewtopic.php?t=25371&highlight= masz wątek o tym szczepieniu Hibem. Jak bede na kolejnej wizycie to znów zapytam o to szczepienie.

Villi https://www.bobasmarket.pl/pages/product.php?product=pielegnacja&page=1&item=0&menu=akcesoria

I Mały Miś, który nie chce zdjęć...

Napisany przez: Roska nie, 09 paĹş 2005 - 10:18

moje drogie??Mam pytanie czy wasze dzieciatka wydaja dziwne odglosy w czasie snu(dzwieki sa takie jakby chciala zrobic kupe a nie mogla.Ale z wyproznianiem nie ma problemu).Moje dziecko w dzien spi spokojnie, a w nocy co prawda tez spi ale wydaje przy tym takie dzwieki, ze musze zamykac jej drzwi do pokoiku,bo inaczej ja bym chyba nigdy nie spala.Troszke mnie to juz niepoki i chyba pojde po porade do lekarza.Niby ja nic nie boli bo gdyby tak bylo to pewniee by plakala,ale to stekanie przez sen jest naprawde glosne i praktycznie wydaje te odglosy przez cala noc z malymi przerwami.Juz tak myslalam,ze moze dlatego tak sie dzieje,gdyz ona jak o 19.00 przyssa sie do cycka to do 24.00 z malymi odstepami ssie i to bardzo zachlannie i niespokojnie.Wiec moze nalyka sie powietrza a w nocy sie przez to meczy dajac znaki tym stekaniem?Nie wiem co mam myslec,ale dzis chyba nie dam jej tak dlugo wisiec na cycuniu i zobaczymy jak to zniesie.

Dorka misiaczek jest slodziutki a jaki fotogeniczny!!
Olu glowa do gory wszystko bedzie dobrze a ty rob to co uwazasz za dobre dla twojej Oliwii,bo mama wie najlepiej czego dziecko potrzbuje.

Napisany przez: olka23a nie, 09 paĹş 2005 - 20:19

Dorka - buźka już dzisiaj znacznie lepiej a sudokrem położna polecała właśnie na te pryszcze a nie na codzień. Ale poza rumiankiem już jej niczym nie smaruję tego. A dupkę smaruje zwykłym kremem do pupy a nie sudokremem, chociaż wszystkie moje koleżanki smarują własnie sudokremem.


Dzisiaj w nocy przeżyłam horror . Wykąpalismy Oliwkę ok 20. Dostała mleczko i poszła spać. My położyliśmy się ok 23 przygotowani na to, ze zaraz trzeba bedzie wstawać i karmić córcię. Obudziłam się o 5 rano. Najpierw zdziwiona, ze Oliwka nie budziła sie na jedzenie. Nasłuchuję i nie słyszę jak oddycha. Zerwałam się z łóżka, patrzę a tam leży kołderka a na podusi nie ma córci. Pierwsza myśl, ze mama lub siostra wzięły ja do siebie. Ale zaraz wydało mi sie to niemożliwe. Podnoszę kołdrę a tam Oliwka leży w poprzek łóżeczka i cała była nakryta kołderką poderwałam ją zeby spradzić czy sie nie udusiła. Na szczeście nic się nie stało, ale od dzisiaj śpi w śpiworku.

Napisany przez: anita b. nie, 09 paĹş 2005 - 21:59

Ola, ja też musiałam kiedyś szukać Małego w łóżeczku. Teraz przestał się już tak wiercić. Może dlatego, że opracował sobie sposób przewracania się na plecki, choć podpieram go ręcznikiem, żeby spał na boku

Dzisiaj Łukasz marudził i wył na zmianę. Do 13.30, kiedy go zapakowałam do fotelika i wywiozłam do restauracji. Po restauracji był jeszcze w kawiarnii i na spacerze. Do 18.00 spał jak aniołek Nic, tylko do zapraszać na obiady...

Napisany przez: Maciejka nie, 09 paĹş 2005 - 22:53

Anita, widocznie Łukasz nie mógł sie doczekac wypadu do knajpy! Cieszę się, ze udalo się Wam wyjście. Widocznie rosnie Ci typ kanjpiany.

Napisany przez: Villi pon, 10 paĹş 2005 - 08:08

Ciekawa ta Frida i na pewno lepiej od zwykłej gruszki działa. Muszę przemyśleć ale chyba trzeba będzie nabyć, zwłaszcza ze się sezon chorobowy w przedszkolu zaczyna i pewno Michu coś przywlecze i małego zarazi

A Miłosz zaczyna mnie martwić. W dzień powinnam go budzić do jedzenia co 3 godziny - nie ma szans! Nawet przewijanie nie działa, noszenie, gadanie, śpiewanie itp. Jak książe śpi to śpi. I w efekcie wczoraj jadł tak co 4,5 godz i zasypiał dalej. Jak w ciągu całego dnia uzbierała się godzina czuwania to byłoby dużo. Byłam pewna, ze w nocy da nam do wiwatu, ale też spał. I teraz, uwaga, został nakarmiony i co robi? Śpi
Tak, tak wiem, powinnam się cieszyć, że mam spopkojne dziecko, no ale bez przesady....

Maciejka jak dieta? Bo jeśli masz dość wędlin to spróbuj zrobić sobie pasztet własnej roboty: troche drobiu, wieprzowiny, jakaś wędzonka, trochę warzyw, wszystko ugotować, zmielić, doprawić i zapiec. Ja się tym zajadam, bo szynka też mi bokiem wychodzi, a ser ograniczyłam do 1 kanapki dziennie.
Zresztą na nowo odkrywam urok jabłek Ryż zapiekany, szarlotki, jabłeczniki, rolady, makaron z jabłkami, pierogi... normalnie jak robaczek w Enticzek-Pętliczek

Anita - no zobacz jakie będizesz miała fajne imprezowe dziecko

Napisany przez: olka23a pon, 10 paĹş 2005 - 09:41

Villi - ja też sie martwiłam bo Oliwka do niedawna zachowywała sie podobnie. A od kilku dni zaczęły sie schody. Bo mało, ze nie chce spać - cały czas kwęka także ciesz sie póki możesz

Napisany przez: Roska pon, 10 paĹş 2005 - 14:50

Do mam karmiacych piersia.
Czy oprocz cycusia dopajacie wasze anioleczki herbatkami czy tez sama woda??

Napisany przez: Dorka pon, 10 paĹş 2005 - 15:27

Niczym nie dopajam, nawet lekarstwa podawałam razem z odciągnietym pokarmem. Na początku karmienia mleko jest właśnie takie wodniste, by dziecko zaspokoiło pragnienie.

Co jecie jak macie ochote na coś słodkiego? Ja zagryzam pierniczki uszatki (są bez mleka) i popijam gorzką herbatą , wczoraj podjadłam chłopcom ich misie haribo, ale nie mogłam się powstrzymać. Parę razy zjadłam winogrona i nie zauwązyłam, zeby małemu coś było , a jeszcze koniecznie zimne piwo Karmi (bezalkoholowe )

Napisany przez: anita b. pon, 10 paĹş 2005 - 17:24

ja mojemu imprezowiczowi daję czasami koper włoski, ale raczej sporadycznie i wtedy, gdy sama zapomnę o herbatce laktacyjnej i Mały nie dostanie kopru ode mnie. Bo gazy mój mały ma takie że hoho

Ja jadam ciasta w szczególności jogurtowe i małe pączki. Ale się nie obżeram A wczoraj zjadłam szarlotkę z lodami waniliowymi i bitą śmietaną i popiłam kawą mrożoną z czekoladą aż mi ślinka leci na wspomnienie ...

a tak na codzień to banany i jabłka. I czasami miód. I karmi. często

Napisany przez: Roska pon, 10 paĹş 2005 - 17:25

Dorka ja ogolnie codziennie jadam platki czekoladowe nestle z mleczkiem i to mi zaspokaja potrzebe slodkosci.Mam ciagle ochote na Grzeski w czekoladzie ale nie wiem czy malej nic nie bedzie.A czy wogole pijacie kawke?Czy brokuly moge zjesc?

Napisany przez: Villi pon, 10 paĹş 2005 - 19:46

Ja to wogóle słodka ostatnio jestem - codziennie drożdżówka, albo ciacho francuskie z jabłkiem, albo beza z kremem, na jutro piekę szarlotke angielską bo przyszła chrzestna przychodzi i tylko czekolady tak strasznie mi brak.... A dziwię się czemu brzuszek pociążowy zniknąć nie chce

Napisany przez: olka23a wto, 11 paĹş 2005 - 09:57

ja nie jadam słodyczy walczę nadal z hemoroidami a mam wrodzone skłonności do zaparć wiec nie chce jeszcze sobie pogorszyć trawienia słodyczami.
Ale waga stoi w miejscu i ani drgnie chociaż jeść też staram sie nie za dużo. A już ten sflaczały brzuch jest okropny.

Oliwka już drugi dzień urządziła pobudkę o 5.30 z opcją ja już nie śpię tylko marudzę. Wczoraj marudziła do 9 a dzisiaj do 8 rano. Normalnie odpadam. A wczoraj po południu podobny cyrk urządziła od 15.30 do 20 a ja padałam na nos.

Napisany przez: anita b. wto, 11 paĹş 2005 - 10:36

ola, Łukasz kilka dni marudzil od godz. 2.30 do popołudnia !
ale nie przejmuj się, to chyba przechodzi teraz Łukasz też nie sypia przed południem (a budzi się koło 5-6) i caly czas wymaga uwagi mamy, ale koło 13 wyślę go na spacer z dziadkiem, bo to mi daje jakieś 2 godz. na zajęcie się swoimi sprawami (studia czemu mi się na stare lata znowu zachciało studiować??? ) więc się nie stresuję, że Łukasz nie śpi a ja nie mogę tyrać dzięki temu Łukasz też się nie stresuje i sobie po prostu leży na sofie i wymachuje rączkami i nóżkami
chwilowo nie marudzi

za to mam problem z jednym kotem do tej pory wszystko mu było obojętne, a teraz się chyba zrobił zazdrosny o Lukasza wskakuje na sofę gdzie leży Łukasz, pcha się na moje kolana, jak tam leży Łukasz i uda, że Łukasza nie widzi... ech

Napisany przez: Ila wto, 11 paĹş 2005 - 10:59

Boszzzz, dziewczyny, to ja jakas nienormalna jestem Ze slodyczy pozwalam sobie tylko na sucharki, ostatnio mialam na cos wielka ochote i stalam chyba 20 min. przed polka z biszkoptami i w koncu nie kupilam. Wystraszylam sie tych wszystkich E... A jak przeczytalam, ze Dorka pierniczki wcina, Anita lody i kawe mrozona z czekolada, Roska platki czekoladowe, a Villi bezy z kremem np. to takie zrobilam. To ja tez musze sie na cos skusic, bo wytrzymac trudno.

Wczoraj Dawiś plakal kilka godzin po poludniu, zasnal dopiero po 22.00, w nocy stekal prezyl sie, a ja nic nowego nie zjadlam. Nie moge juz patrzec na bulki z wedlina, albo z samym maslem. Raz na kilka dni pozwole sobie na plaster zoltego sera. A na obiad w kolko gotowane udko kurze, albo lekki gulasz z indyka, albo jakies pulpeciki z tegoz jak troche wiecej czasu mam, ewentualnie jakas lekka zupka ryzowa, czy krupnik, lub ryz z jablkami, ale nawet nie zapiekany, tylko ugotowane to Kawy nie pije, a czasem ciagnie mnie bardzo, w niedziele wypilam sobie filizanke Inki z mlekiem... chyba mozna? Raz zjadlam makaron z bialym serem i z cukrem, ale po tym pojawily sie u Dawidka na twarzy male krosteczki i choc sera juz nie jem, to one nie schodza. Raz sa bardziej widoczne, raz mniej. Moze to jednak nie od sera

Villi, to ja sie szeroko usmiecham o dokladny przepis na tez pasztet. Ale tak krok po kroku, bo ja nigdy pasztetu nie robilam. I napisz jeszcze jak szarlotki i jableczniki robisz, czy jakos specjalnie dietetycznie? - przepis wskazany A makaron, to tez ze startymi jablkami? Musze troche swoja diete urozmaicic, bo strasznie monotonna jest. A waga moja nizsza niz przed ciaza o kilka kilo, jest to tez zasluga diety watrobowej w trzecim trymestrze.

U mnie pojawily sie jakies powazne problemy z zoladkiem. Tydzien temu w nocy plakalam z bolu, jeszcze nie wiedzialam co to, bol byl okropny, az mi tchu brakowalo... Tomek pogotowie wezwal, pan dr wymacal , ze to zoladek, Ale nic podac nie mogl, bo ja karmiaca. Rennie tylko pozwolil brac. Po paru dniach znowu bol w nocy, a w dzien surowe jablko zjadlam. 2 godziny mnie trzymalo, wilam sie z bolu Wczoraj w nocy znowu... To juz trzeci raz, moze jakies wrzody... Teraz wieczorem przed snem biore juz Rennie i czasem boje sie polozyc, jak sobie ten bol przypomne. Nie wiecie, czy wrzody mozna tylko przez gastroskopie zdiagnozowac?? Bo tego raczej nie zniose. Moze USG by cos wykazalo... Mam juz namiary na dobrego lekarza, musze sie do niego wybrac, bo strach cokolwiek jesc.

W poniedzialek idziemy z Dawidkiem do lekarza, to zobacze jak przybiera na tym moim mleczku. Bardzo jestem ciekawa.

Napisany przez: Villi wto, 11 paĹş 2005 - 14:54

Się robi
Zacznę od słodkiego.

Nr1. Rolada jabłkowa. Autorką jest Lea, przepis pochodzi z tego forum
3szkl. mąki tortowej
pół szkl oleju
pół szkl mleka o temp pokojowej
jabłka starte i odciśnięte (ważne, nie mogą być soczyste)
rodzynki
cynamon
cukier

mąkę, mleko i olej wymieszać, wyrobić ciasto, odstawić na 30 min. jabłka zetrzeć, odcisnąć mocno z nich sok, wymieszać z rodzynkami. Wypoczęte ciasto rozwałkować, wypełnic jabłkami, posypać mocno z wierzchu cukrem i cynamonem (pisze mocno, bo ja lubie jak słodkie jest słodkie ). Zwinąć strucle i na 45 min na 180 stopni, wcześniej sprawdzac czy się już aby nei upiekła

Nr2. Przysmak angielski (właśnie siedzi w piekarniku)
ciasto:
25dag mąki
2 łyżki cukru
15 dag schłodzonego masła,
szczypta soli
2 łyżki b. zimnej wody

nadzienie:
kilogram kwaskowatych jabłek
cytryna (teraz nie dałam z przyczyn wiadomych)
cynamon, imbir (ja daję gotową przyprawę do jabłecznika)
1 łyżka mąki ziemniaczanej
3 łyżki cukru

ciasto: mąke zagniatamy z kawałkami masła, cukrem, solą i wodą i odstawiamy do lodówki na godzinę. Po godzinie dzielimy na dwie części (jedna musi byc większa). Większą częścią wylepiamy formę na tartę, dziurawimy widelcem, na to nadzienie i na to rozwałkowana druga część. Przyciskamy brzegi ciasta do siebie palcem, w środku wycinamy nozykiem dziurke przez którą będzie uchodzić para. Do piekarnika nagrzanego na 200 stopni na 45 min.

nadzienie: jabłka obieramy, przepaławiamy i wydrążamy i kroimy na plasterki. Mieszamy je z cukrem, korzeniami i mąką ziemniaczaną. Można trochę skropic cytryną by nie ciemniały.

Nr3. Pasztet
Pasztet jest absolutnie mojego autorstwa i własnego kombinowania, podejrzewam, ze poza karmieniem by mi jednak nei smakował
2 piersi z kurczaka
kawał mięsa od szynki albo łopatki
2 marchewki
1 pietruszka
1 cebula i kilka goździków (cebulę obieramy i wbijamy w nią goździki)
wszystko to do gara, dodajemy soli albo jakieś warzywko i gotujemy do miękkości. Po godzinie gotowania należy wyjąć cebulę. Ugotowane odcedzamy, studzimy i mielimy z dodatkiem np wędzonki krotoszyńskiej, albo jakiegoś innego wędzonego (nie za dużo, tyle co do smaku). Zmieloną masę wkładamy do natłuszczonej formy i pieczemy w 200-215stopniach aż się zapiecze

Napisany przez: olka23a wto, 11 paĹş 2005 - 15:22

anita - niech ona nie śpi, ale niech nie ryczy. Wszystko jest nie tak - po prostu ryczy. mam nadzieję, ze szybko jej to przejdzie

a mnie strasznie bola krzyze od ciagłego pochylania się

Napisany przez: Maciejka wto, 11 paĹş 2005 - 16:16

No więc ja nie jestem w stanie trzymac diety bezmlecznej, bo mnie skręca. Wytrzymuję cały dzień, a wieczorem już mnie nosi. Więc pozwalam sobie na odrobinkę produktów mlecznych. A to kawkę z mlekiem, ale tylko Ricore, tzn. 40% kawy naturalnej i reszta to cykoria, a to dzis nalesnika z serem (wiem, wiem, smazone, nie powinnam! ). Ze słodyczy jadam herbatniki. Zdarzyło mi się rzucić na czekoladę Milkę, ale zjadłam bardzo malutko. Ale jeśli chodzi o słodycze, to ja ich nie jem głównie ze względu na ich kaloryczność, bo chciałabym schudnąć. I tak jestem już ok. 12 kg do tyłu w stosunku do wagi w dniu porodu. Ale jeszcze dużo mi zostało do zrzucenia.
Villli, pasztet wypróbuję na pewno! A dziś sobie zrobię gotowany schab a la moja teściowa. Będę miała do kanapek. Do zimnej wody wkłada się 1 kg schabu, dodaje sól, majeranek i się to doprowadza do wrzenia, a potem na wolniutkim ogniu sobie to pyka przez godzinę. Potem się wyłącza i zostawia w tej wodzie do ostygnięcia. Wtedy jest wilgotny schab.
Jeśli chodzi o pieczywo, to ja jadam głównie chleb razowy. Bułki sporadycznie, biały chleb jak mi się nie uda kupić razowca (bo musze po niego chodzić na sąsiednie osiedle, tylko ten jeden jest taki świetny).

Wojtuś jest śpiochem jakich mało. Nie wiem, moze to powietrze mu tak służy, bo potrafi spać na spacerze nawet i 5 godzin! Ale wczoraj w nocy na przykład po dwóch seriach snu po 5 godzin był już tak wyspany, ze zebrało mu się na swawole. Usmiechał się, coś gruchał pod nosem i w ogóle był taki rozkoszniaczek, ze aż się śmiałam. Dziś go zabrałam wcześniej na spacer i teraz śpi juz w domu. Może wcześniej wstanie.
A teraz najważniejsza informacja! Wyleczyła sie pupa Wojtusia!!! Nareszcie nie ma tych czerwonych ranek w pupinie. A to dzięki masci, którą mi przyslala siostra z Francji. Maść jest tak tłusta (choc konsystencję ma lekką) i tak silne działanie osuszające, ze żadna wilgoć nie dociera do pupy. Rewelacja. Tak się cieszę, bo już myślalam, że mój syn nigdy nie bedze miał normalnej pupci.

Napisany przez: anonimowy wto, 11 paĹş 2005 - 23:06

1. Dieta
Jedna z moich kolezanek dzis stanowczo zalecila mi odstawienie wszystkiego, co ma w sobie chocby odrobine KROWY - czyli nie tylko mleko, ale i maslo, wolowine itd. Podobno po 12 - 13 tygodniu zycia dziecka sie ta dieta konczy, w duzej mierze mozna ulzyc w cierpieniu maluszkom.

Gdy karmilam starsze dzieci jadlam wszystko i nie bylo problemu, tylko cytrusy i mak porobily balaganu nieco.

A teraz jestem przerazona gdy malutki wrzeszczy i gotowa jestem na te diete sie zgodzic, byle by nie cierpial i ...dal pospac.
2. Spacerki
My dzis zrobilismy szalony spacer - okolo 7 kilometrow w jedna strone!
Przedefilowalismy przez lasy na naszej "wyspie", wzdluz wydm. Nakarmilam malucha w tawernie jachtklubu i potem powrot o zmroku przez las...Maly juz sie wybudzal i kwekal, a ja balam sie dzikow! Alez sie dotlenilam! Teraz padam na twarz, a mlody zaczyna swoje swawole.
3. wyrzeczenia...
Moj mm wyplywa w piatek w morze, alez mu zazdroszcze. A ja? Ani pojesc, ani poplynac.... "....i tak z daleka pachnialy mu myszki...." ten cytat, to motto moje ostatnimi czasy.
4. figura?
Napiszcie cos o majtach uciskajacych, bo nie wiem co to i po co to, tzn, czy warto. Mam na brzuchu "oponke od skutera" i jest to tluszcz - 100% tluszcz, na to raczej dieta NZT (nie zryj tyle)...Jak sie odchwyce to zaczne gimnastyke, teraz to marsze musza mi wystarczyc. Dawno tak nie chodzilam...jak od tygodnia z wozkiem. Pogoda sprzyja.
Choc niektorzy pukaja sie w czolo, ze z tygodniowym dzieckiem zaczelismy spacery.
Villi a nie masz ty jakiej babci do podeslania tu , coby te wszystkie smakowitosci ugotowala / upiekla? Bo ja sobie jakos nie wyobrazam kiedy to zrobic, jakas niewydolna jestem....ledwie pralke zdazam wlaczyc. Ech - starosc....

Napisany przez: anonimowy wto, 11 paĹş 2005 - 23:10

to se bylam ja - Kachna...
Cos jest napierniczone z logowaniem, tzn ja nie potrafie chyba sie zalogowac jak nalezy

Napisany przez: olka23a śro, 12 paź 2005 - 07:31

a moje dziecie po wczorajszym wieczornym koncercie dało mi pospać. Dostała mleczko o 7 wieczorem i obudziła się na kolejne o 3.30 i 6.30 a teraz kwęczy bo wredna matka znów każe spać. Później pójdziemy na spacerek bo trzeba łapać ostatnie ciepłe dni

a to moja Oliwka po wczorajszym spacerku

Napisany przez: Villi śro, 12 paź 2005 - 08:05

Kachna, no ja sie jak jakaś superwoman czuje, bo te wszytskie smakołyki to sama pichcę, dom wysprzątany, pranie zrobione, prasowanie na bieżąco a jeszcze chwilkę znajduję na drzemkę w środku dnia A wieczorem sobie z Yanem zawsze jakiś film oglądamy Gdybym nie bała się zapeszyć to napisałabym: Jak dobrze być mamą dwójki dzieci

Ila jeszcze o makaronie zapomniałam. Ja to robie tak. Na patelnie, na łyzeczkę masła wrzycam pokrojone jabłka, dodaje cukru (żeby było słodkie) i smażę jak konfiturę. Jak jabłka puszczą sok i zrobią się takie szkliste dorzucam do nich makaron (najlepiej świderki) i jeszcze chwilę duszę. Na koniec sypię cynamonem i takie gorące na talerz

Napisany przez: olka23a śro, 12 paź 2005 - 08:24

Villi -

To ja chyba kompletnie niezorganizowana jestem

Napisany przez: Villi śro, 12 paź 2005 - 12:09

Olka, uwierz, jak Ci dziecko spi 20 godzin na dobę to naprawdę nic trudnego

Napisany przez: olka23a śro, 12 paź 2005 - 13:46

Villi - ja generalnie też wsio sama robię bo muszę. Ale po spacerku tak mnie wszystko boli, ze marzę o tym zeby sie położyć a niunia właśnie wtedy daje popalić:(

Napisany przez: funia śro, 12 paź 2005 - 15:42

Witam mamusie.

Troszke mnie nie było, bo wylądowałam z powrotem w szpitalu.
6 dni bez Hanusi to był koszmar.
Teraz już w domu, ale wydaje mi się, że ma wysypkę no i martwię się czy bedzie dalej piła z cycusia

Napisany przez: Roska śro, 12 paź 2005 - 16:01

mamuski jak usypiacie w dzien wasze dzieciatka???Moja oliwia jak zwykle po wczorajszej kapieli czyli po 19.00 przyssala sie do mojego cycka i najdla sie na poczatek,a pozniej potrzebowala go aby sobie possac.Fajnie by bylo gdyby trwalo to chwilke,ale jak zwykle wisiala mi na nim do 22.45.W koncu tracilam cierpliwosc i na sile wciskalam jej smoczka do buzki aby tylko zostawila juz w spokoju moja powyciagana brodawke.Poczatkowo jak zwykle byly odruchy wymiotne,wypluwanie smoka co chwilke,ale ja nie dawalam za wygrana i po 20 minutach tak sie do smoka dossala,ze momentalnie usnela.Mam troszke wyrzuty,bo nie chcialam aby ssala smoczka,ale niestety juz nie dawalam rady siedziec z nia non stop 5 godzin z cycuszkiem w usteczkach.Takie karmienie wieczorne trwa juz prawie 2 tygodnie,a ja mam tylko nadzieje,ze dzis uda jej sie jeszcze wczesniej zasnac niz wczoraj.

Kachna ja urodzilam oliwie 9.09 i pytalam w szpitalu polozna i pediatre ile czasu musze mala werandowac przed 1 spacerkiem i odpowiedzieli mi,ze nie musze wogole dziecka werandowac w taka pogode,a pogoda byla taka sama jak przez ostatnie dni.

Napisany przez: olka23a śro, 12 paź 2005 - 16:13

Roska - a dlaczego masz wyrzuty sumienia, ze dałaś smoczek? Moja ssie smoka i się tym nie martwię. Martwić sie będę za rok dwa jak trzeba bedzie odzwyczajać

Moja Oliwka zasypia różnie - albo przy piciu butli (rzadko), na spacerku, z mamusią w łożku, po kilkunastominutowym kwękaniu w łozeczku

funia - a dlaczego byłaś w szpitalu?

Napisany przez: funia śro, 12 paź 2005 - 16:39

Prawdopodobnie źle mnie wyłyżeczkowali po porodzie.
Po 4 tygodniach od wyjścia ze szpitala pojawiło sie brzydki krwawienie i odchodziły mi bardzo duże skrzepy

W szpitalu musiałam przejść jeszcze jedno łyżeczkowanie, po którym dostałam wstrząsu...


Mam nadzieje, że już będzie ok.

Martwie się tylko, bo kazali normalnie karmić Hanię (oczywiście poza dniem, w którym był zabieg i wstrząs), a ja nie dość, że dostałam masę zastrzyków i kroplówek to jeszcze się przeziębiłam.

Napisany przez: Roska śro, 12 paź 2005 - 17:01

Bo sie Olu naczytalam ze za wczesne podanie smoczka dziecku moze zaburzyc laktacje i najlepiej do 6 tygodnia poki sie laktacja nie unormuje lepiej smoka nie dawac.Ale z drugiej strony tyle dzieci na smoczkach sie wychowalo i byly karmione piersia,ze nie powinnam sobie wszystkiego brac do serca.No a druga sprawa to zgryz.Podobno ssanie smoka powoduje zly zgryz u dzieci.

Napisany przez: anita b. śro, 12 paź 2005 - 21:17

funia, współczuję, ja nie wyobrażam sobie 6 dni bez Łukasza

a u mnie od wczoraj też pojawiło się dosyć obfite krwawienie, choć miałam już nadzieję na koniec tej historii teraz zastanawiam się, czy nie dzwonić do pani doktor

Napisany przez: Maciejka śro, 12 paź 2005 - 22:29

Funia, współczuję szczerze!
Anita, u mnie też sa "nawroty". Czekam do 6 tygodnia. Na razie nie mam innych przypadłości.
Dziewczyny, które były nacinane, czy wylazły Wam już wszystkie szwy? Bo u mnie jeden siedzi i nie zamierza wypaść. Zaczyna mnie to troche niepokoic.

Napisany przez: Ila śro, 12 paź 2005 - 22:44

Villi, to ja tak ryz z jablkami robie, ale bez masla, tylko na wodzie te jablka. Potem dodaje ugotowany ryz.

Pasztet na pewno wyprobuje, ale czy ta cebula przypadkiem nie zaszkodzi malemu? I jeszcze jedno, czy Wy jadacie inne mieso oprocz drobiu, bo mi przykazano drob jesc. Takze tylko kurczak lub indyk u mnie na talerzu.

A w ogole to ja Cie Villi droga podziwiam, ze Ty na to wszystko czas masz. Generalnie tez sie staram, obiad zrobie, mieszkanie posprzatane, pranie zrobione, nawet do prasowania sie zmuszam, ale juz o mojej drzemce nie ma mowy, czy o wieczornym filmie, chyba, ze cos w TV leci i do tego w miare wczesnie, bo inaczej zasypiam. No ale jak Miloszek 20 godz. spi, to w sumie masz kobieto czas

Dawiś ostatnio mniej spi, rano zasypia dopiero ok. 10.00-11.00 (albo w ogole te grzemke pomija), potem na spacerze spi, a po poludniu to juz sobie spanie odpuszcza i zasypia dopiero po kapieli i karmieniu ok. 20.00. Generalnie po poludniu jest marudny, jak nie jest na rekach, to placze. Nie wiem, czy to kolka...

Na piatek mam umowiona wizyte u pediatry, to zobaczymy, jak Dawiś przybiera no i zapytam, czemu taki niespokojny jest. Moze cos poradzi.

Dzis kupilam sobie w koncu biszkopty i zjadlam pare

Funia dobrze, ze juz jestes w domku.

Napisany przez: Maciejka śro, 12 paź 2005 - 23:33

Ila, ja jadam inne mięsa. Karczek czy łopatkę duszoną na ten przyklad. Wszystko jest OK.
Bylismy dziśu ortopedy. Wojtuś trochę za słabo odwodzi nóżki, chociaż bioderka są OK. Dostaliśmy jednak profilaktycznie pieluchę 14, bo taka mamy po Maciusiu. Tylko kurcze, nie moge jej znaleźć. Najwyzej będę Wojtusia po prostu szeroko pieluchować. Chyba i ja się przejdę do pediatry, bo mam kilka pytań. Np. czy podawać witaminy. Połozna na wizycie patronazowej mówiła, ze powinnam dawać 4 krople Cebionu Multi i witaminę D, ale o tę D kazala dopytac pediatrę, po sprawdzeniu stanu ciemiączka. Jutro zadzwonię do przychodni.

Napisany przez: Ila czw, 13 paĹş 2005 - 07:38

Maciejko, w takim razie urozmaice swoja diete o inne mieska
My podajemy juz Vit. D od 3 tygodni. Jeszcze chwilowo podawalismy Vit. E, bo Dawiś byl troche zoltawy.
Dzis wybieramy sie na zakupy, chcemy Dawidkowi kupic lezaczek i jakies pozytywki, czy cos kolorowego do zawieszenia w lozeczku, zeby chcial w nim troche polezec, a nie tylko na rekach u rodzicow

Napisany przez: Villi czw, 13 paĹş 2005 - 09:15

Ila cebula jest tylko "na smak" jak to mawiała moja babcia, po godzinie gotowania trzeba ją wyrzucić
My się też po lezaczek wybieramy, wczoraj byliśmy przymierzyć Miłosza do kilku i niestety musimy wybrać jeden z tych z wyższej półki - w polskich takich jak Tako, czy Adbor, mały lezy po prostu zbyt mało pewnie, leżaczek musi byc głębszy. Dobrze, ze rodzinka postanowiła w kosztach partycypować, więc mozemy wybrać ten który nam się najbardziej podoba a i Miłkowi w nim wygodnie było - Primi Sogni. Zresztą leżaczków teraz jest takie multum w sklepach i to z najróżniejszymi bajerami, jak pałąki z zabawkami, pozytywki, wibracje

My wit D mamy podawać od dziś, bo dziś Miłoszek 3 tygodnie kończy

Napisany przez: Monika ww czw, 13 paĹş 2005 - 09:28

Villi w sieci Polskie Sklepy Dziecięce jest teraz promocja na leżaczki PrimiSogni, model Swing kosztuje 149zł ( czy to dobra cena bo ja nie wiem jakie są ceny leżaczków tej firmy )

Napisany przez: Villi czw, 13 paĹş 2005 - 09:36

Monika super, u nas kosztuje 160! A co to jest za sieć bo ja pierwsze słyszę... w Poznaniu jest?

Napisany przez: Monika ww czw, 13 paĹş 2005 - 09:46

https://www.polskiesklepydzieciece.pl/

W Poznaniu jest sklep Pati i Maks ul.Polna 40

na stronie nie widzę tego leżaczka, ale tydzień temu dostałam od nich maila z taką oto ofertą

Napisany przez: Ila czw, 13 paĹş 2005 - 09:50

Dziewczyny, dzieki za info w sprawie lezaczkow. Znalazlam we Wrocku tez sklep z tej sieci i dzis na pewno sie tam wybierzemy. Nie sadzilam jednak, ze to takie ceny

Jak zwykle jestescie nieocenione

Mysle jeszcze o fridzie do noska, bo gruszki nie umiem uzywac, a Wy tak te fride zachwalacie.

Napisany przez: Dorka czw, 13 paĹş 2005 - 10:02

Tez podaję wit. D od trzeciego tygodnia 2 krople, Cebion Multi 5 kropelek i wit. E też Misiu brał na żółtaczkę. Widmo szpitala wiszące nad nami za sprawą tej przedłużającej się zółtaczki oddaliło się , bo leki poskutkowały i mały jest "jak śnieg biały" - tak mówi mój mąż. Wreszcie mogę odetchnąć z ulgą.
Za to przyplątał się nam katar , prawdopodobnie zaraził się od Krzysia, zakraplam solą fizjologiczną, psikam Sterimarem z miedzią i odciągam Fridą. Oby przeszło, bo powoli zbliża się pierwsze szczepienie.

Własnie czym szczepicie? Tymi skojarzonymi szczepionkami 5w1, 6w1 (acelularnymi)? Michaś jako trzeci ma podobno Hiba obowiązkowo (czyli bezpłatnie), ale jak bym chiała szczepic skojarzoną to pewnie i tak musze płacić. Muszę jeszcze to wyjaśnieć z lekarką .

funia dobrze, że jestes już w domu, przeziębieniem się nie martw, tym bardziej jest wskazane karmienie, bo twoje przeciwciała przejdą na małą, a leki w szpitalu chyba dawali takie, że możesz karmić.

Ilu też głównie jem drób, ale czasami coś innego. Ostatnio srobiła schab, taki domowy i jeszcze z wiejskich zapasów, pyszny był, a małemu nic nie było. Jutro po raz kolejny ryż z jabłkami, a może makaron wg przepisu Villi , a do jabłek dodaję trochę rodzynek i suszone morele pokrojone w paseczki.

Roska niektóre dzieci mają tak silny odruch ssania, że zamęczyłyby mamę, gdyby nie smoczek. Pilnuj, żeby po uśnięciu wyjmować smoka (jeśli sam nie wypluwa). A jeśli nie masz kłopotów z karmieniem, to wogóle bym sie nie przejmowała. Nie przejmuj się teoriami, czasami trzeba się wyłamac i zrobic coś po swojemu, bo akurat w naszym przypadku jest to najlepsze rozwiązanie .

Ja zakupiłam lezaczek Tako na Allegro za 60zł (z Wrocławia ). Chodzimy sobie z nim po całym domu i mały patrzy jak gotuje obiad np., ale tak dłużej to też nie usiedzi.

Napisany przez: Maciejka czw, 13 paĹş 2005 - 11:14

Muszę jakos uporządkowac to co chcę napisac.
1. LeĹźaczek.
Własnie się zastanawialam od kiedy można dziecko w takim lezaczku kłaśc. My mamy jakiś dostany, ale bardzo fajny. tylko się zastanawiałam czy już można. ale skoro można, to go uruchomię.
2. Szczepionki
dorka, pytałam o szczepionki kombajny położną na wizycie i ona mi powiedziała, ze na spotkaniu z producentami , kiedy padały bardzo konkretne pytania np. na ile obciążają one wątrobe itp. producent robił głupia minę. No cóż, jak każda nowość jest taka szczepionka pełna zagadek. Ja nie dam jej testować na moim dziecku. Zwłaszcza, że koszt szczepień tymi szczepionkami to ok. 2000 zł. w sumie. Zatem ja szczepię tym, co przychodnia oferuje. Tak robiłam przy Maćku i jakos to przezyliśmy. Tylko o HiB jeszcze dopytam, bo Maciek dostał jedną dawkę, a chcę zapytac czy Wojtka z racji posiadania starszego brata, który byc może na wiosnę pójdzie do przedszkola nie warto zaszczepić wcześniej.
3. smoczek
W szpitalu, kiedy najedzony wojtek płakał połozna poradziła mi, zeby wsadzić mu do buzi palec i pozwolić possac. Usnął wreszcie po godzinie ryku. No i połozna sama stwierdzila, ze chłopak bedzie smoczkowy. Nie nadużywamy smoczka, ale są takie sytuacje, kiedy dziecko na prawde nie chce już mleka tylko chce sobie possac. Wolę wsadzić smoczek do buzi i przytulić niż słuchac ryku lub żeby ssał rączkę. Maciek też był smoczkowy. Sam z niego zrezygnował jakos ok. roku.
4. Inne
Dziś Maciuś przyszedł do nas w nocy spać i wydał mi sie dziwnie ciepły. No i oczywiście okazało się, ze ma ponad 38 stopni goraczki. Idą zaraz z tatą do lekarza, bo od 3 tygodni był katar i kaszel. Może wreszcie dostanie jakies leki. Boje sie, żeby nie zaraził Wojtka... ale jak ja mam choremu dziecku powiedzieć, ze nie może do mnie przychodzić w nocy spac, skoro twierdzi, ze się boi być sam u siebie?

Napisany przez: funia czw, 13 paĹş 2005 - 11:23

Haneczka zdrowa - mimo, ze ja mam grypę. Mam dalej karmić piersią, to mała będzie dostawać przeciwciała no i ten antybiotyk, który ja biorę.

WaĹźymy juĹź 4, 580!!!!!


Najbardziej mnie jednak cieszy, że pomimo 6 dniowej rozłąki i karmienia butlą, ssie pierś, a o to obawiałam się najbardziej

Napisany przez: Villi czw, 13 paĹş 2005 - 11:29

Maciejko Ad.4
Michu też się bał sam spać. Rozwiązaniem okazała się maskotka pantera, która jest superekstra i wogóle groźna i wszystkie duchy, owce i inne straszydła się jej boją. Pantera w nocy siedzi na łóżku i pilnuje Micha snu. Czasami tylko tata musi w nocy przyjść i wytupać strachy bo pantera sobie nie radzi. Czasami panterze pomaga włochaty pająk z Ikei, ale zazwyczaj pantera jest samodzielna

Co do szczepionek. Rozmawiałam z 2 półożnych i 2 pediatrów i my nei możemy szczepić się tymi państwowymi. Większosć z nich jest przestarzałą a Miłek jako wcześniak jest bardzo wrażliwy. Z drugiej strony nei polecają też tych super kombajnów za 200 zeta. Po prostu będziemy szczepić tymi co państwowe (plus HiB - Michu przedszkolak) ale jakby nowocześniejszymi. Koszt takiej szczepionki - około 60 zeta.

Leżaczek Tako jest super, oglądaliśmy go, ale mały w nim jest bardzo niepewny. My musimy mieć taki z podniesionymi bokami i najlepiej osobną regulacją pleckow i podnóżka. Właśnie taki najtańszy jest ten PrimiSogni.

Napisany przez: Villi czw, 13 paĹş 2005 - 11:31

Zadzwoniłam do Pati i Maksa i okazuje się że promocja na leżaczki juz się skończyła

Napisany przez: Roska czw, 13 paĹş 2005 - 11:47

Ilaja jadam rowniez inne miesa,ztym ze wszystko dusze lub pieke w piekarniku.Jadam rowniez mieso mielone w postaci pulpetow,lub mieskiem nadziewam papryke zielona i dusze z sosikiem pomidorowam.A ogolnie to jem bardzo duzo ryb pieczonych we foli w piekarniku lub tez kupuje gotowe mrozone rybki z roznymi nadzieniami i zapiekam w piekarniku.A najczesciej jem paleczki kurczaka przyprawione czerwona papryka (oczywiscie tez z piekarnika) z ryzem.Lub kurczaczka duszonego w sosie smietanowym.Codziennie jadam tez platki sniadaniowe ale te nesquika czekoladowe i mojej corci one nie szkodza.Ale za to wypijam przynajmniej 3 szklanki dziennie herbatki koperkowej. Z zup jadam pomodorowa,krupnik,rosol.Jakie zupki jeszcze polecacie???

Odnosie do lezaczka to zastanawialam sie czy po prostu nie zasapic go fotelikiem z autka??Przeciez te lezaczki starcza na krotko i nie wiem czy sie oplaca kupowac,a fotelik samochodowy duzo od takiego lezaczka sie nie rozni.

Dzis moje dzeicko usnelo o 23.00 z czego bylam bardzo zadowolona bo zazwyczaj zasypi o 24.00 po 5 godzinach spedzonych przy moim cycku.I wiecie co przebudzilam sie i jak zwykle automatycznie patrze na zegarek,a tu godzina 04.30 a moje dziecko nadal spi.Bylam bardzo zdziwiona bo zazwyczaj budzila sie po 2,5 godzinach na jedzonko.Wstalam,dalam cycka przez sen i mala dalej spala jak zabita.Obudzila sie dopiero o 8.30 na kolejna porcje jedzonka i spi do tej pory.Takze dzis moge stwierdzic,ze naprawde sie wyspalam

Napisany przez: Roska czw, 13 paĹş 2005 - 11:53

A i jeszcze jedno odnosnie witaminy d.Do roku czasu musze malej te witaminke podawac.Ale wyobrazcie sobie ze w Niemczech,nie ma tej witaminy w kropelkach tylko jest to zwykla tabletka wielkosci witaminy c.Kazali mi ja po prostu wkladac do buzki malej jak lezy na boczku.dla mnie to jest nie wykonalne i boje sie jej ja w taki sposob podawac wiec rozgniatam ja na lyzeczce i mieszam z woda i tak wlewam jej do buzki.Ale prawie za kazdym razem polowe wypluwa wiec nie wiem juz jak mam jej ja podawac.W poniedzialek przyjdzie polozna zwazyc mala to poprosze aby mi pokazala jak ja podawac w calosci.

Napisany przez: Monika ww czw, 13 paĹş 2005 - 13:07

Ja sprawdzałam na www.tomi.pl bo oni też należą do tej sieci i jeszcze była promocja około 10-tej... teraz faktycznie już nie ma

Napisany przez: Maciejka czw, 13 paĹş 2005 - 13:14

Dziewczyny, u nas dziś deszczowo. A u Was? Wychodzicie na spacer w deszczu czy odpuszczacie? Wiecie co, z jednej strony jestem bardziej wyluzowana jesli chodzi o opieke nad Wojtusiem, ale z drugiej strony on mi się wydaje taki kruchy, że mamm ciągle tysiące dylematów czy go nie skrzywdzę.

Napisany przez: anita b. czw, 13 paĹş 2005 - 14:19

ja wysłałam Łukasza na spacer, ale nie miałam wyjścia, bo strasznie marudził, był zmęczony a nie chciał usnąć
po prostu cieplej go ubrałam i wcześniej odwołam ze spaceru

tylko że u nas nie pada, choć w każdej chwili może zacząć

Napisany przez: olka23a czw, 13 paĹş 2005 - 14:59

maciejka - mi jeden szew wyjęła położna jak byłam z Oliwką w szpitalu. Pozostałe chyba sie wchłonęły ale nadal mnie boli. A jak juz trochę pochodzę to tak mnie ciagnie jakby mi ktoś odważnik przywiazał

Funia - współczuję przezyć. Mam nadzieję, zę teraz bedzie ok.

Roska - teraz rozumiem Twój dylemat. Ale powiem Ci, ze wszystkie moje koleżanki karmiace piersia dawały smoka już w szpitalu i żadna nie miałą problemów ze ssaniem. A co do zgryzu to czytałam, ze do roku ssanie smoka nie szkodzi.

Ila - Oliwka też popołudniami jest marudna i nie chce spać. W ciagu dnia też coraz mniej sypia. Daj znać jak sie czegoś dowiesz od pediatry. My mamy wizytę w środę.

ja ogladałam podobny leżaczek jak ma Dorka. Ale na razie nie kupiliśmy. Mamy pożyczony od kuzynki, ale ponieważ nie ma wersji leżącej to z niego nie korzystamy. Obywamy sie bez, ale jak zajdzie potrzeba to kupię.

jeśli chodzi o szczepionki to chciuałam szczepić tą 5 w 1 lub 6 w 1 ale ostatnio przeczytałam, ze wywołują zapalenie opon mózgowych muszę spytać lekarkę na wizycie czy je poleca. Na pewno zaszczępię na Hib bo Oliwka pójdzie do żłobka a ta szczepionka podobno wzmacnia odporność.

u nas ochłodziło sie, ale nie pada. Ja w deszczu chodzić na spacerki nie będę bo to żadna dla mnie przyjemność.

Napisany przez: anita b. czw, 13 paĹş 2005 - 15:42

ja właśnie też słyszałam o powikłaniach po szczepionce 6 w 1, bo organizm dzidziusia nie wytrzymał takiego obciążenia

ale na razie na szczepieniu po 6 tyg chyba kupię zagraniczną szczepionkę, bo to tylko 3 w 1

a co to jest ten Hib? Łukasz co prawda nie ma kontaktu z dziećmi przedszkolnymi, do żłobka też go nie wyślę ( w warszawskich żłobkach jest 10 dzieci na jedną panią, przelicznik ustalony przez Kaczkę- dziecko na 3 metry kwadratowe to chyba przelicznik dla kaczek? ) ale chciałabym wiedzieć

Napisany przez: funia czw, 13 paĹş 2005 - 17:13

My miałyśmy iść na szczepienie w przyszłą środę, ale Pani doktor odroczyła nam wizytę, jak zobaczyła, że szczepionka, którą dostałyśmy jeszcze w szpitalu brzydko się Hani goi .

Co do szczepionek kojarzonych, to raczej podziękujemy. Jakoś nie jestem przekonana. Wydaje mi się, że to straszne obciążenie dla takiego maluszka. Z resztą tak sobie myślę, że na razie nawet nie można ocenić na ile skuteczne są te szczepionki po latach, zaś te pojedyncze działają - nasze pokolenie jest najlepszym przykładem.

Ale nie ukrywam, że sporo bym zapłaciła, żeby mogło Hani w ogóle nie boleć .


A leżaczka szukamy na allegro - te co mi się podobają - niestety powyżej 200 zł (zwłaszcza Fisher Price, który potem może robić za huśtawkę, nawet do 18 kg).

Napisany przez: Monika ww czw, 13 paĹş 2005 - 17:38

Funia, ja ten fisher-price do 18kg znalazłam w sklepie internetowym za 199zł https://www.bajama.pl/kategorie/meble/cat_33.php Ninka miała huśtawkę fisher price aquarium, bardzo nam się przydała

Napisany przez: olka23a czw, 13 paĹş 2005 - 19:15

anita - ja też bym najchętniej małej nie wysyłała do złobka, ale muszę wrcócić po macieżyńskim do pracy bo nie damy rady utrzymać sie z jednej pensji. A niania to wydatek połowy mojej pensji

Napisany przez: Maciejka czw, 13 paĹş 2005 - 19:51

Oj tak, tak... a najgorsze jak człowiek musi dziecku zadawać ból dla jego dobra. Ja dzis założyłam na chwilę Wojtusiowi pieluche ortopedyczną. Ojejku, jak plakał! Ale niestety muszę mu zakładać. Jutro znów go będę męczyć.

Napisany przez: anita b. czw, 13 paĹş 2005 - 21:59

ola, jestem przekonana, że Oliwka będzie miała żłobek lepszy niż w Warszawie i rozumiem Twoją sytuację, bo jakbym ja musiała zatrudnić opiekunkę do Łukasza, to też bym wydawała z połowę mojej pensji, bo moi rodzice nie mieliby siły siedzieć cały dzień z Małym. Tylko ja, na szczęście, mam inne możliwości zarobkowania, i przy dorywczej pomocy rodziny powinno być ok
zresztą od przyszłego tygodnia małymi kroczkami wracam do pracy (tej która pozwoli mi siedzieć z Łukaszem w domu)

to o żłobkach napisałam tak na wszelki wypadek, byście się zastanowiły przed drugą turą, czy chcecie by tak było w żłobkach w całym kraju (do tego obcięte dotacje na przedszkola itd), w zamian za kolejne otwierane muzea i budowane pomniki - wszystkich wrażliwych przepraszam za zaśmiecanie tego wątka polityką (wiem, i demagogią też )

Napisany przez: olka23a pią, 14 paź 2005 - 09:56

anita - moja mama by z wnusia posiedziała, ale mieszka 300 km stąd teściowa pracuje wieć specjalnego wyboru nie mam. Ale koleżanka jest zadowolona z opieki nad dzieckiem. W tym żłobku na 1 pania przypada 5 dzieci. Też dużo

Napisany przez: funia pią, 14 paź 2005 - 10:08

Monika
dzięki za namiary na stronkę - super.
Martwi mnie tylko to czekanie na realizacje zamĂłwienia.

Napisany przez: Roska pią, 14 paź 2005 - 10:10

Dziewczyny czy powinnam sie nipokoic gdy moja corcia zrobila zielona kupke???
Wczorajszy dzien to byl koszmar.O 16.00 moja corcia wstala,dostala cyca i troszke przy nim pospala.Potem moze pol godzinki polezala sobie sama i tak czas zlecial do 18.0.Pozniej byla kapiel i oczywiscie znow potrzeba ssania cycusia.Mialam nadzieje ze potrwa to krocej niz do 24.00 jak zawsze,gdyz od 16.00 nie spala.Ale co wy bylo jeszcze gorzej.Zaczela sie pastwic nad moim cyckiem,wyginala sie przy tym,machala nozkami i raczkami,prezyla sie,wydawala dziwnie dzwieki.Jak jej cycka zabierala to histeria.Przez 2 dni udawala sie oszukiwac smokiem, a wczoraj jakby sie nauczyla ze to smok i go nie wezmie do buzki i koniec.Juz tracilam cierpliwosc i pomyslalam sobie,ze moze ma kolki.Ale czy przy kolkach dziecko nie powinno plakac?Ona nie plakala, tylko gdy cycka nie miala to wyla. Nie wiem ale chyba ja bolal brzuszek bo nie mogla zrobic kupki.Nasmarowalam jej brzuszek mascia Wind salbe N i podalam krople Sab Simplex bo juz sama nie wiedzialam czy to kolka czy tylko bol brzuszka.No i po 20 minutach zasnela,tylko juz nie wiem czy te krople lub masc pomogly czy odplynela ze zmeczenia.No i dzis rano byla kupka malutka w pampersie w kolorze zielonym.Nic w sumie nowego nie zjadlam co by jej moglo zaszkodzic.Jedyna rzecz ktora przychodzi mo do glowy to parowka z serem,ktora zjadlam.Ale czy karmiac piersia nie mozna jesc parowek?

Napisany przez: Fila pią, 14 paź 2005 - 10:35

Czesć dziewczyny. Ja w końcu urodzilam. Relacja z porodu na październikowych ciażach. Mam tylko teraz problem z nawalem pokarmu. Podobno normalne 3,4 doby po porodzie. U mnie 5 doba i nic się nie poprawia. Sciąganie mi nie za bardzo wychodzi. Znacie jakiś dobry odciagacz, bo eksploduję!

Napisany przez: Fila pią, 14 paź 2005 - 10:37

No i jeszcze jedno pytanie do karmiących piersią. Kiedy u Was sie unormowała laktacja?

Napisany przez: funia pią, 14 paź 2005 - 11:10

Fila
ogromne gratulacje

Co do laktacji - u mnie też tak było z nawałem i trwało to ok. 3-4 dni. Potem wszystko się unormowało (aż do 3 tygodnia - kiedy to był kryzys ). Teraz jest raczej ok., tylko wydaje mi się, że Hanusia coraz mniej je od kiedy babcia przyzwyczaiła ją do smoczka

Korzystam z laktatora Avent i sprawdza się bezbłędnie.

Napisany przez: olka23a pią, 14 paź 2005 - 12:00

Fila - jeszcze tutaj ogromne gratulacje!

Roska - moja też często robi zielone kupki. Z tego co czytam na róznych forach to wiekszosć dzieci takie robi. Podobno dopóki nie ma w kupce krwi ani śluzu to nie trzeba się przejmować

Napisany przez: Villi pią, 14 paź 2005 - 12:42

Fila gratulacje wielkie!

Co do nawału - metoda addery która mi rewelacyjnie pomogła. Na patelni upraż kaszę gryczaną, albo pęczak, taką bardzo ciepłą zawiń w pieluszkę i tym owiń piersi (tylko się nie poparz!) Jak będą rozgrzane ściągnij mleko (polecam avent), ale nie do zeta tylko tyle by poczuć ulgę a potem zawiń piersi w rozgniecione, schłodzone w lodówce liscie kapusty. Metoda może i babcina, ale wypróbowałam na sobei i pomogło rewelacyjnie - z nawałem i zastojami walczyłam 1 dobę

Co do laktatora - polecam avent z całego serca Miluś piersi nie chce za nic a ja od kiedy pojawił mi się pokarm karmię go moim mleczkiem ale z butelki. Teraz odciąganie zajmuje mi około 10 minut, piersi nie bolą a nawet codziennie udaje mi się zamrozić pojemniczek 120 ml na później

A właśnie, tak mi się przypomniało. Mleko w zamrazalniku ile można przechowywać? Do pół roku, nie?

Roska - kupką zieloną się nie martw. Marwtwic się należy, tak jak napisała olka, jeśli w kupce pojawiłby się śluz, krew, albo zaczęłaby cuchnąć (a nei tak jak noworodkowe kupki zalatywać przetrawionym mleczkiem ). A mam pytanie - jak myślisz warto ten Sab Simplex kupować? Bo my właśnie wczoraj po pierwszej kolce jesteśmy, genialna mamusia zjadła sobie zupkę-krem z brokułów A ponieważ Milutek nadal ma pępuszek nieodpadnięty, to nawet mu nie mogę tego brzuszka twardego porządnie rozmasować...

Napisany przez: olka23a pią, 14 paź 2005 - 12:53

a jak śmirdzi przetrwaione mleko? bo kupki mojej Oliwki śmierdzą, ale czym to nie wiem.

Ja daje małej sab simplex praktycznie od urodzenia po kilka kropel przed każdym posiłkiem i kolek nie ma.

Napisany przez: Villi pią, 14 paź 2005 - 12:58

Olka czekaj, inaczej to wytłumacze. Kupki śmierdzą, rzecz jasna, ale jak nagle zaczną smierdzieć zupełnie inaczej i o wiele, wiele mocniej to znak ze nalezy się martwić

Napisany przez: addera pią, 14 paź 2005 - 13:02

tak sobie zajrzałam i co widzę
metoda jest pediatry moich dzieci, ale najwazniejsze, Ĺźe skuteczna

Villi

Napisany przez: Villi pią, 14 paź 2005 - 13:22

Adderka, no w styczniu Cię ozłocę na sabacie za ten patent! Z Michem z zastojami walczyłam około tygodnia, a dzięki kaszy poszło błyskawicznie

Napisany przez: Dorka pią, 14 paź 2005 - 21:57

Wklejam tu nasze kalendarium jeszcze z "ciązy i porodu", może MonikaW77, jako załozycielka wątku wklei go do pierwszego postu.


Wrzesień 2005 - Nasze Kalendarium


1. sonia
2. Nika21
3. Roska
4. MonikaW77
5. funia
6. fumiko
7. anita b.
8. madzik_d12
9. Zuzza
10. inesss
11. Maciejka
13. Ila
13. olka23a
14. Dorka
15. ewabi
16. Bonkreta
17. Iwa.mamaprzemka
18. Fila
19. Kachna
20. Villi
21. lyszka



_________________________________________________

Napisany przez: Villi pią, 14 paź 2005 - 23:51

To ja poproszę o dodanie
Villi - termin: 20 października - urodziła Miłoszka 22 września, 2840g, 50cm.
co prawda na ciążowym z Wami nei siedziałam, bo mi nawet przez myśl nie przeszło że wrześniowa będę, ale teraz jestem i tu i tu

Napisany przez: Dorka sob, 15 paĹş 2005 - 13:25

Już dodałam , wiecie, że u nas jest idealna równowaga, urodziło się 10 chłopców i 10 dziewczynek , kążdy znajdzie coś dla siebie

Napisany przez: Villi sob, 15 paĹş 2005 - 13:37

taaa a na październiku rozważałyśmy utworzenie druzyny piłkarksiej - na 15 ciąż tylko jedna dziewczynka bodajże Ale sie statystyki popsuły, bo i kachna i iwa i lyszka i ja urodziłyśmy we wrześniu

Napisany przez: kachna sob, 15 paĹş 2005 - 16:38

Witajcie!
Moje male coraz dluzsze koncerty w nocy daje, dzis mordowal mnie do 5 rano (od 1.00). Strasznie sie drze! Takie wysokie tony , ze w uszach az swidruje! Z zakupow, ze spaceru - zwykle wracam "na sygnale" albo dziecko karmie po drodze.

Odstawilam "wszystko od krowy". Czekam jak na zbawienie na efekty - ustanie tych nocnych afer.
Moj mm twierdzi, ze maly nie ma kolek, tylko po prostu noc jest dl niego pora czuwania i kaze sie wtedy zabawiac, pokazywac sobie swiat.

Na to ja - nosem sie podpieram....Po dzisiejszym 4 godzinnym noszeniu i zabawianiu - mialam cos jakby nasilenie krwawienia i bardzo sie przerazilam, ze musze wrocic do szpitala na lyzeczkowanie. Ale odpoczelam troche i przestalo. Mysle, ze sie po prostu przedzwigalam.

Solidnie mi daje w kosc ten trzeci tydzien macierzynstwa.
Chyba nie bez znaczenia jest tez fakt, ze w domu bez przerwy ruch, z ktorego nie jestem zbyt zadowolona, a ktoremu nie moge sie sprzeciwic...
Maly jest na tyle fajny, ze wynagradza mi te tortury, ale jak czytam o Waszych niektorych spokojnych maluszkach, to bym tez tak chciala....

[/img]

Napisany przez: Fila sob, 15 paĹş 2005 - 17:59

Kachna- ja też mam wrażenie, że po tabunach odwiedzających mała jest znacznie bardziej niespokojna. Chociaz taka noc jak druga noc w szpitalu sie na szczęscie nie powtórzyła ( wrzaski na cały oddział, bo nie mogła zrobić kupy). My już nawet odłączyliśmy dzwonek w drzwiach wejściowych i tylko wtajemniczeni goscie puszczają nam sygnał komórką i my wtedy otwieramy. Nieznanych numerow i niepożądanych nie odbieram.

Napisany przez: anita b. sob, 15 paĹş 2005 - 18:07

A mój Łukasz całkiem odwrotnie, ale już stwierdzono, że urodziłam imprezowicza
Gdy są goście jest spokojny jak aniołek najwidoczniej ciągłe towarzystwo wyłącznie mamy mu się nudzi. Aż żałowałam, że ostatnio nie mogłam za dużo przyjmować, bo pisałam prace do szkoły. Ale już napisałam i od wczoraj znowu jestem wolnym człowiekiem

Napisany przez: Fila sob, 15 paĹş 2005 - 19:06

Dziewczyny! Cycki uratowane! Dzięki za rady. Idealnie jeszcze nie jest, ale bez porównania do dnia wczorajszego.

Napisany przez: Villi sob, 15 paĹş 2005 - 19:22

A ja mam juz sab simplex i zobaczymy... Dziś Miluś był bardzo niespokojny nad ranem, po karmieniu o 5 prężył sie, pojękiwał i nie mógł zasnąć. Płakać to on w sumie niemal nie płacze, ale widać kiedy jest mu źle...

A ja zaczynam mieć kosmiczne sny o jedzeniu... dziś śniło mi ise że wypiłam sobie puszkę pepsi i zagryzłam całą porcją nachos z multikina Właśnie stwierdziłam ze tej chemii paskudnej najbardziej mi brakuje jak karmię...

Fila - dobrze, ze lepiej, no mówie Ci każdy nawał kiedyś się kończy
A ja muszę zacząć przepakowywac zamrażalnik, niedługo już całą szufladę pojemniczkami z moim mleczkiem zapełnie... już mam ich 10 po 120ml

Napisany przez: olka23a sob, 15 paĹş 2005 - 19:54

Villi - a ja właśnie dzisiaj objadlam sie kurczakami z kfc i opiłam cola. A na wieczór mam redsa

My dzisiaj lataliśmy po sklepach żeby obkupić tatusia. Oliwka zniosła to bardzo dzielnie a teraz padnieta śpi. Ciekawe czy obudzi sie na kąpiel i mleczko

Napisany przez: ewabi nie, 16 paĹş 2005 - 13:35

zgłaszam się od rodziców
od paru dni próbuję coś napisać, ale jak już przeczytam ci napisałyście to muszę pędzić (najczęściej do starszego, modszy jakoś umiarkowanie wymagający jest) a jak zawitam następny raz to znowu mam mnóstwo do przeczytania... zbyt płodne jesteście jak na moje obłożenie dziećmi...

z Jaśkiem powoli wychodzę na prostą... tzn. histerie mam już co drugi dzień, czasami przerwa nawet dłuższa... i tak nie mogę narzekać, bo Jakuba to on "kocha" nad życie, pastwi się tylko nade mną.

tęsknię za domem swoim przyznam się po cichu, że nawet serial "pierwsza miłość" włączam jak trafię, żeby sobie chociaż na Wrocław popatrzeć. Na szczęście mąż mnie zabierze na przyszły weekend na chwilę oddechu na własne śmieci
kachna zazdroszczę Ci tych dłuuugich spacerów z Małym, bo ja dla odmiany często kończę tylko w przydomowym ogródku przy piaskownicy, bo Jaśka mi ciężko gdzieś daleko na nogach wyciągać. Wypuszczam się dalej tylko jak starszy pozwoli się sprzedać dziadkom, ale o to teraz nie jest łatwo (szczerze - łatwiej mi sprzedać młodszego i wtedy babkuję w piaskownicy do znudzenia, ale i to się pewnie skończy, bo jesień jakaś u nas zawitała...)

Dorka ja też mam leżaczek Tako czy przypinasz Misia pasami ?? bo Jakub jakoś się mi w tych pasach nnie chce ułożyć (a wymiary mojego dzidziusia 3500 g, 56 cm)

wczoraj przechodziłąm cały dzień w obciskającym pasie pożyczonym od przyjaciółki - było mi szalenie niewygodnie, ale moje samopoczucie (związane niechybnie z niską samooceną swojejgo poporodowego wyglądu) z lekka się poprawiło

no... i muszę zmykać

Napisany przez: Dorka nie, 16 paĹş 2005 - 14:03

Ewa, na razie nie przypinam, bo on leży prawie całkiem płasko i chyba nie ma jak się stamtąd wydostać Potem, jak bedzie większy i w bardziej siedzącej pozycji to przypnę (szelki mozna przecież regulować).

U mnie waga po porodzie już OK, ale stan brzuszka jeszcze pozostawia wiele do zyczenia. Pewnie intensywne ćwiczenia by tu pomogły, ale jakoś nie ma dyscypliny by robić je systematycznie
Też myślałam o takim czymś co wymuszałoby wciągnięcie brzuszka.

Misiu nadal ma katar i najbardziej męczy się przy porannym karmieniu jak ma zapchany nosek po nocy. Prycha, kicha i sie ksztusi, bonie może ssać, dopiero jak oczyszczę nosek jest lepiej. Na buzi dostał lekkich pryszczy, chyba coś mu nie podpsowało z mojej diety.

www.mitex.pl

Napisany przez: olka23a nie, 16 paĹş 2005 - 19:07

zdjątka

Napisany przez: Ila nie, 16 paĹş 2005 - 20:42

Ewa, mam podobnie, staram sie czytac, ale na pisanie juz czasu nie starcza.

Ola, fajniutka Twoja Oliwka

Kupilismy w czwartek lezaczek Chicco za 130 zl. Jak Tomek zmniejszy fotki, to Wam wkleje. Jest bardzo fajny i Dawidkowi nawet sie w nim podoba. Dodatkowo zamowilismy na allegro palak z zabawkami, zeby przyczepic do tego lezaczka.

W piatek bylismy na wizycie u naszej pani doktor. Dawiś dostal ksywke GRUBY , co mnie niezmiernie ucieszylo, bo to oznacza, ze moje mleczko calkowicie mu wystarcza. Przez miesiac przybral 1,10 kg Dostalismy Debridat na te niespokojne popoludnia, oprocz tego vit. C.

Moja waga po porodzie juz jest bardzo ok., choc wyglad brzucha pozostawia jeszcze wiele do zyczenia. Waze 5 kg mniej niz przed ciaza. Z cwiczeniami po cesarce pewnie musze sie jeszcze wstrzymac.

Napisany przez: Villi nie, 16 paĹş 2005 - 22:54

Ila zamówiliście
https://allegro.pl/show_item.php?item=67668640 pałąk? Tez go oglądałam i się nad nim zastanawiałam - daj znac jak się sprawdza

Miłosz wreszice zaczyna się zachwowywać jak normalne niemowle - tzn. marudzi jak mu jest źle, a nawet wreszcie zaczął płakać Jeeejku jak się cieszę, bo to znaczy że zaczyna byc z nim coraz lepiej No i wyrósł już ze spioszków rozmiar 50, powoli zaczynamy nosić 56
Sab Simplex na niego jakoś tak średnio działa, ale z drugiej strony dostaje kropelki tylko do wieczornych karmień, nie chcę go cały dzień chemią faszerować...

Zjadłam sobie dziś 3 kawałki ptasiego mleczka, zobaczymy czy jakaś reakcja na czekoladę będzie...

Ola - ale śliczna Oliwka

Napisany przez: olka23a pon, 17 paĹş 2005 - 08:14

My po cudownie przespanym dniu mieliśmy mniej cudowną noc no ale gdzieś to wszystko musi sie wyrównać. Tylko szkoda, ze moja córeczka zamiast przespać ciegiem 7 godzin w nocy robi to w dzień a wnocy budzi sie co 2-3 godziny

czy wasze dzieci zwracają już uwagę na zabawki? bo Oliwka w ogóle

Napisany przez: Roska pon, 17 paĹş 2005 - 09:05

Olu Oliwia jest przeslodka.Moja Oliwia zwraca uwage na zabawki,ale trwa to chwilke i zaraz wzrok skupia na czyms innym?
Moja waga wrocila juz do wagi sprzed ciazy.A jest nawet 2 kg mniejsza.
Czy wasze dzieciaczki chca lezec w tych lezaczkach??Zastanawiam sie nad zakupem takiego,gdyz moje dziecko w dzien wogole nie chce spac ostatnio.Czy wasze dzieciatka duzo spia w dzien?

Napisany przez: Iwa.mamaprzemka pon, 17 paĹş 2005 - 09:34

hej dziewczyny.
Odkopałam się trochę z zaległości to może zacznę wreszcie częściej tu bywać.

Mikołaj jak na razie spokojniutki, dużo śpi. Ma jeszcze trochę żółtaczki wiec moze dla tego tyle śpi a jego teperamencik dopiero poznamy

Przemek jest trochę zazdrosny ale jak na razie nie jest żle, jedmnna mała scenka dziennie
Najgorsze sa u nas wieczory bo Przemka nie mogę zagonić do łóżka a Miki tez nie śpi, ma taki stan czuwania i nawet jak przyśnie to po chwili sie budzi i ja tak biegam od Przemka do Mikołaja

Mam niesamowity apetyt i do tego bardzo mnie ciągnie do zakazanego jedzenia (o czekoladzie juz nawet nie pisze bo mi ślina na klawiature kapie) . Przy przemku bez wiekszych problemów trzymałam dietę i nawet nie miałam apetytu na "zakazane" a teraz szok mam taką ochotę na normalne jedzenie , ze nie moge się powstrzymać i ciągle coś skubie z zakazanego - usprawiedliwam się, ze od jednego gryzka to nic małemu nie będzie
Jak tak dalej będe jadła to na schudnięcie nie mam szans

Co do leżaczków to mi przy moim starszym sprawdził się bezbłędnie. Mikołaj jeszcze go nie testował

Miki ostatnio bardzo się pręży, troche pojękuje może zaczne mu dawać tą rewelację na kolki.
Dziewczyny gdzie kupiłyście Sab Simplex ?

Napisany przez: olka23a pon, 17 paĹş 2005 - 10:10

Roska - no to mnie pocieszyłaś bo ja juz sie zastanawiałąm czy Oliwka jest taka gapa, ale skoro Twoja Oliwka starsza i też mało skupia uwagę to moja ma jeszcez czas

a leżaczek mamy, ale nie jestem z niego zadowolona bo nie nadaje sie dla maluszka. Mam nadzieję, ze siostra jej kupi lepszy w prezencie

Napisany przez: Monika ww pon, 17 paĹş 2005 - 10:24

A ja tam widzę na zdjęciu, że Oliwka bardzo jest zainteresowana krówką Lolli
Śliczna dziewczynka

Napisany przez: Ila pon, 17 paĹş 2005 - 10:38

Villi, zamowilismy https://www.allegro.pl/show_item.php?item=68122239. Na pewno damy znac, czy Dawisiowi odpowiada

Napisany przez: anita b. pon, 17 paĹş 2005 - 10:55

Ola, śliczną masz córeczkę

a mój Łukasz co prawda przesypia w nocy cięgiem 6 godzin, ale potem dosypia 2 godziny na spacerze i czasami robi soebie kilkuminutowe drzemki. Jak podliczylam, sypia ok. 9-10 godzin na dobę. A resztę czasu marudzi i mam wrażenie, że marudzi, bo jest zmęczony, ziewa tak, że mu można do żołądka zajrzeć, a usnąć nie chce
usypia w wózku na spacerze i w samochodzie. Inne rzeczy nie działają macie może jakieś sposoby na usypianie?

Napisany przez: olka23a pon, 17 paĹş 2005 - 13:56

monikaw - to złudzenie jak jej coś pod nos podetknąć to czasem zauważy, ale oddalić na 10 cm to juz nie widzi

anita - ze spaniem nie pomogę. U nas czasem działa zostawienie kwęczącej Oliwki w Łozeczku a czasem trzeba się obok niej położyć lub pobujać na rękach Wózek i samochód też są super

Napisany przez: Villi pon, 17 paĹş 2005 - 15:24

Anita - a moze bys melisę zaczęła pić? Może to wyciszy troszke małego?
Miłosz w weekend też bardzo mało spał (jak na niego), jednak w domu były 3 osoby, w tym starszy brat ze zwariowanymi pomysłami. Dziś za to czuwał jak na razie moze z godzinkę w leżaczku w kuchni, potem oczka same zaczęły mu się zamykać Widzę że jak jest za dużó bodźców to niespokojny się robi, najlepiej mu służy spokojny rytm dnia i mało zamieszania...

a może wiecie czemu karmiącej owoców jednopestkowych nei można??? Stoi w lodówce słoik domowych powidełek i tak się na mnie patrzy sugestywnie...

Napisany przez: olka23a pon, 17 paĹş 2005 - 19:04

ja dzisaj miałam produktywny dzień. Posprzatałam cały domek włacznie z myciem łazienki, odkurzaniem i myciem podłóg, zrobiłam obiadek na jutro, wyprasowałam mężowi koszule, z dzieckiem byłam na spacerku i zakupach i nawet obejrzałam film na dvd

Oliwka już śpi i mam nadzieję, ze pośpi chociaż do 23

Napisany przez: Fila pon, 17 paĹş 2005 - 19:18

Dziewczyny, a o jakich ćwiczeniach piszecie? Trzeba robić takie zwykle brzuszki czy są może jakies specjalne zestawy dla pociążowych? Moja waga jeszcze dużo za duża. I jeszcze jedno pytanie: Taki pas to gdzie można kupić, bo mój brzuch... Szkoda gadać.

Napisany przez: anita b. pon, 17 paĹş 2005 - 19:35

Fila, ja taki pas kupiłam w aptece. Nie wiem czy pomaga na brzuch, ale się zmniejszył, choć nadal jest za duży nosiłam go codziennie przez 3 tyg. Na pewno bardzo poprawia samopoczucie i doraźnie korzystnie wpływa na wygląd

A brzuszków nie znoszę od wczoraj zaczęłam ćwiczenia jogi na brzuch (wyprostowane nogi z pionu kładziemy na podłogę normalnie i podnosimy, a potem też na boki). Przy pasie był też zestaw ćwiczeń. Jak przemogę swoją niechęć to tam zajrzę

Villi, na mnie niektóre rzeczy nie tylko patrzą sugestywnie, ale jeszcze podstępnie szepczą "zjedz mnie, zjedz mnie" A po ciązy mam jazdę na słodkie jak nigdy w życiu

A mojemu Łukaszkowi wypadają włoski buuuuuuuuuuuuuuu
Ma zakola jak stary chłop miałam nadzieję, że może mu zostaną te włoski, z jakimi się urodził

Dziewczyny, kiedy oczy zmieniają kolor? bo chciałabym wiedzieć, czy jeszcze moje dziecko może zmienić na piwne czy mu już zostaną szare ? (z każdymi oczkami będzie śliczny, ale chciałabym po prostu wiedzieć )

Napisany przez: Villi wto, 18 paĹş 2005 - 09:23

NARESZCIE pozbyliśmy się pępka!!!

A mały ani śladu wysypki, ptasie mleczko podjadam od niedzieli, jakby coś miało być to by już wyszło, nie?

Napisany przez: olka23a wto, 18 paĹş 2005 - 09:37

anita - na piwne to już mu sie pewnie nie zmienią. Co najwyzej na niebieskie albo zielone. Moja miała ciemne oczka a teraz z dnia na dzień są coraz bardziej niebieskie

ja od wczoraj też na diecie. Tylko musze isć do lekarza bo od porodu znów boli mnie brzuch czy żołądek. Kiedys miała taką bakterię hyliobacter pylori i obawiam sie, ze ta zaraza do mnie wrócila

Napisany przez: Roska wto, 18 paĹş 2005 - 10:09

Anita kolor oczek moze ustalic sie do pol roku,tak wyczytalam w madrej ksiazce i tak mowila mi polozna.

Moje dziecko poszlo wczoraj o przyzwoitej godzinie spac czyli o 21.00.Bo tak jak pisalam wczesniej po kapieli czyli po 19.00 wisiala mi na cycku do 24.00 i tak to sie dzailo juz 2,5 tygodnia.A wczoraj po kapieli najadla sie "jednorazowo", bez zadnego znecania sie nad moja brodawka, bez wymachiwania raczkami i nozkami, bez oddawania dziwnych dzwiekow.Wzielam ja na ramie aby sie jej odbilo i tak sobie usnela.Myslalam, ze jak odloze ja do lozeczka skonczy sie to jak zawsze, czyli pobudka, ale zasnela jak kamien.Obudzila sie dopiero o 1.00,a pozniej znow o 5.00 i nastepnie o 8.00 i spi do tej pory.Normalnie nie poznaje mojego dziecka.No ale zobaczymy jak bedzie dzisiaj.

Byla wczoraj u nas polozna aby zwazyc Oliwie i wazy 4100.Wiec przybiera na wadze prawidlowo,gdyz wychodzac ze szpitala wazyla 2845.Wychodzi ze tygodniowo przybiera ponad 200 gram.Ucieszylam sie bardzo bo juz byly podejrzenia ze moze mam malowarosciowy pokarm,skoro te wieczorne karmienia tak dlugo trwaly i ona po prostu sie nie najadala.Juz mi zalecano abym na noc sprobowala dokarmiac butla,(ale zapieralam sie nogami i rekoma aby tego nie robic) i zobaczyc wtedy jak sie zachowa moja mala.Na szczescie waga prawidlowa a i wczoraj z karmieniem bylo dobrze

Napisany przez: ewabi wto, 18 paĹş 2005 - 10:56

Iwa podaj łapkę z tym ganianiem, ja cierpię zwłaszcza w nocy, bo chłopakom zdarza się zażądać mojej obecności jednocześnie - wyćwiczyłam już technikę karmienia peirsią z jednoczesnym intensywnym tuleniem dwulatka z drugiej strony.
Wczorajszy wieczór należał do tych bardziej dramatycznych (jak zwykle w poniedziałek po wyjeździe ojca) - Jasiek odstawił 1,5 godzinną histerię z powodu... no nie zgadłybyście:
- mamusiu zjadłem już danonka?
- tak kochanie... i tu nastąpił 1,5 godzinny koncenrt i nie sposób się było dowiedzieć z jakiego powodu (jakby co to danonków ci u nas w lodówce pod dostatkiem i ograniczeń w jedzeniu nie ma )

anita a próbowałaś Łukasza położyć spać na brzuszku?? moje wtedy oba śpią jak aniołki - w tym sensie, że i Jaśka kładłam i Jakub też preferuje. na razie w dzień, a jak trochę wyćwiczy głowę to i w nocy będzie mógł sobie pozwolić (bo tak budzi sie próbując przekręcić główkę na drugą stronę)

Napisany przez: Maciejka wto, 18 paĹş 2005 - 21:14

Witajcie!
Mam teraz mniej czasu, bo jestem już pełnoetatową mamą dwójki dzieci. maż wrócił do pracy i ja próbuję jakoś poukładac moje życie-bycie z dwoma chłopakami. Szczerze mówiąc myslałam, ze będzie gorzej. Musze tylko starać się nie zostawiać bałaganu wieczorem, to moge jakoś wszystko zorganizować. Na szczęście Wojtuś jest grzeczny, a Maciuś bardzo kocha braciszka i ciągle go obcałowuje i asystuje przy nim non stop.
Byliśmy dzis z Wojtusiem u lekarza. Ila, Wojtek przebił Dawisia. Waga skoczyła o 1,25 kg Już nie mam wyrzutów sumienia, ze pozwalam mu spac po 5 godzin. I tak wystarczająco się najada. Nie ma watpliwości. No i muszę Wam powiedzieć, ze Wojtuś zaczyna się uśmiechać do nas i nawet coś tam próbuje gruchac do mnie lub Tomka. No w ogóle jest słodki. Ale niestety ma jeszcze resztkę żółtaczki. Dlatego na szczepienie mamy się zgłosić z tygodniowym opóźnieniem.
Zabawki interesują go coraz bardziej, ale baaardzo krótkotrwale. A jego "kołysanką" jest... taka piosenka z refrenem "numa je". Ja sobie nagralam tę piosenkę i wydrukowałam slowa, bo śmiesznie jest śpiewać po rumuńsku. No i sobie ją z Mackiem wyśpiewujemy zasmiewając się. A dziś własnie Wojtek dwukrotnie wścieka się ze zmęczenia, a jak włączyłam to "numa je" to natychmiast się uspokoił i zaraz zasnął. Maciek też zasypiał przy dziwnych i wcale nie kołysankowych kawałkach.

Napisany przez: anita b. wto, 18 paĹş 2005 - 21:49

Ja już drugi dzień prawie bez przerwy usypiam mojego syna No i wydaje mi się, że trochę mi się udaje, tzn może wszystkiego śpi 2-3 godz dłużej, ale jest znacznie pogodniejszy i jest nam znacznie lepiej

na razie najbardziej niezawodny sposób na usypianie, to dać Łukaszowi cyca i usnąć. On potem też jakoś bezproblemowo usypia, bo mnie nie budzi i jeszcze suszarka go usypia, ale na krótko ...

Napisany przez: Iwa.mamaprzemka wto, 18 paĹş 2005 - 22:12

Villi to super, ze pępek juz odpadł. U nas niestety jeszcze sie trzyma, własnie jesteśmy w połowie drugiej flaszki spirytusu
Stresuje mnie bardzo tem pępek.

Przemek w nocy brzydko kaszlał i nie poszedł do przedszkola. Cały dzień z dwoma chłopakami daje popalić,
Przemek niestety wieczorem miał ataki zazdrosci i darł sie małemu do ucha jak go usypiałam Szkoda mi jednego i grugiego. Wiem , ze dla Przemka to trudna, nowa sytuacja ale Mikiego też mi szkoda bo biedak na pewno sie jakoś stresuje zasypiając w takich decybelach. Mam nadzieję, ze szybko przejdzie Przemkowi

Ila, Maciejka ale rosna wasi mężczyźni

Napisany przez: olka23a wto, 18 paĹş 2005 - 22:14

Oliwka też dzisiaj zbojkotowała spanie po południu. Od 15-stej do 21 spała dwa razy po może 15 minut a tak kwęczała i ryczała naprzemian.

Maciejka - zazdroszczę Ci, ze Wojtuś już robi sie taki "kumaty". Oliwce niestety daleko do tego

idę spać bo padam na twarz a zaraz pewnie trzeba bedzie wstawać i robić mleczko. A od 4 rano to już mogę zapomnieć o spaniu bo córcia wtedy już płacze i nie chce spać

Napisany przez: Maciejka wto, 18 paĹş 2005 - 22:24

Ola, poczekaj parę dni. Jeszcze dwa dni temu Wojtuś był niekumaty-nierozumaty. On jest po prostu 4 dni starszy od Oliwki...

Napisany przez: olka23a śro, 19 paź 2005 - 09:27

Maciejka - ja przecież napisałam, że nie mam sumienia słuchać jak płacze. nigdy nie zostawiam jej samej dłużej niż na chwilkę jak płacze
ale z teorią, że nauczy się że nikt jej nie kocha to nie mpgę się zgodzić. Moja siostra ma dwie córy - obecnie 8 i 10 lat. Starsza była tulona, usypiana i rozpieszczana przez całą rodzinę. Jak urodziła się młodsza to siostra nie dała jej tak rozpieścić i przez kilka dni stosowała metodę na wypłakanie, żeby nauczyła się sama spać. Ze starsza nadal trzeba było się kłaść. I to właśnie młodsza ma lepszy kontakt z rodzicami, jest otwarta, wie czego chce a starsza robi wszystko żeby uzyskać akceptację i podziw matki. Ale to efekt późniejszego postępowania mojej siostry.

Oliwka słodko śpi na rękach mamusi.

ja nie zamierzam fundowac mojemu dziecku traumy i pozwalac mu sie wykrzyczec aż do zasnięcia bo mam ja jedną, jest wyczekana i wytęskniona i mogę i chcę ją rozpieszczać. Z zasypianiem chodziło mi bardziej o nią, bo widzę że jest dalej zmęczona a ma problemy z zaśnięciem

Napisany przez: Villi śro, 19 paź 2005 - 10:16

Co do muzyki uspakajającej. Michu będąc niemowlakiem zasypiał najszybciej przy "Don't look to the eyes of the stranger" Iron Maiden , na Miłosza najlepiej działa muzyka z "Zatoichi", zwłaszcza te rytmiczne kawałki Choc oststnio zauważam pewną fascynację "Elevation" U2

Miluś śmiać się ani myśli, jest taki bardzo poważny, jak nie śpi, za to potrafi rewelacyjnie skupić wzrok na twarzy albo zabawce i wpatrywac się w nią z namaszczeniem

A https://maluchy.pl/forum/viewtopic.php?t=26125&sid=51a3355f5a3361d522bafa964fe392c4 macie moje dwa robaczki
Michu ostatnio wymysla zabawy w które może baic się z bratem. Zabawy polegają na tym: Miłosz leży w leżaczku, Michu znosi mu pod leżaczek szyszki i kasztany i bawią się że Miłosz jest strażnik mrowiska a Michu jest mrówka robotnica i zapasy zbiera Co chwila do niego podbiega i zagaduje, czy niebezpieczeństwa nie ma, Miłosz stęka i macha rączkami, ja schowana za drzwiami płacze ze śmiechu i wszyscy są zadowoleni

Iwa - nam pępek też ani myślał odpaść aż nagle patrze, a go nei ma tam gdzie byc powinien, tylko luzem sobie w pieluszce leży.

Zaczynam się bać chorób, u Micha w przedszkolu połowa dzieci ma anginę, mam nadzieję, że jesczze troszkę nic nie złapie...

A ja na dziś mam mój termin porodu - czyli od dziś Milutek przestaje "jechać na wstecznym"

Napisany przez: olka23a śro, 19 paź 2005 - 10:38

Villi - cudne te Twoje chłopaki. Super, ze starszy tak się młodszym "zajmuje". Jeszcze troszkę i bedą się razem bawić a mamusia odpocznie

Moja gadzinka w końcu zasnęła. Biedna co udało jej sie przysnąć to nawaliła kupę i ryk w niebogłosy. Teraz śpi a ponieważ na 12 -sta mamy lekarza ściągam męża z pracy żeby nas zawiózł. Wcześniej miałam w planach isć na spacerek i ze spacerku do lekarza, ale nie mam sumienia jej budzić. Pośpi troszkę, pójdziemy do lekarza a potem wrócimy do domku, zjemy i na spacerek

Napisany przez: Villi śro, 19 paź 2005 - 11:42

Zapomniałam napisać o kolkach. Otóż się zaczęły u nas na dobre, codziennie między 21.30 a 23.30 Sab Simplex na Milutka nie działa, zasypia dopiero pod suszarką... Biedny, tak mocno się pręży, a brzuszek ma taki twardy... Na szczęscie dzieki pozbyciu się pępka i wygojeniu miejsca po nim nareszcie mozemy zrobić mu ciiepłą kąpiel i w wodzie rozmasować brzuszek... moze to pomoże...

Napisany przez: Dorka śro, 19 paź 2005 - 12:06

A ja zajadałam się winogronami i chyba po nich wysypało Michałka na buzi takimi małymi krosteczkami, jak kasza manna , ale tak na pewno to nie wiem, czy to od tych winogron, bo parę innych rzeczy tez spróbowałam np. 2 kosteczki czekoladki. Cóż po dwójce dzieci i długim okresie różnych wyżeczeń, mój limit chyba się wyczerpał i nie mam dość silnej woli by rygorystycznie trzymać dietę.

Michaś też przybywa chyba nieźle, bo przeskoczyliśmy do pampersów o numer większych (tych od 5-9kg). Z różnicy wagi, jak ważę się z nim na ręku i sama, wychodzi, że w ubranku waży ok. 5000-5500g. Podobnie jak Wojtuś Maciejki zaczyna patrzeć za jakimiś przedmiotami i zdaża mu się usmiechnąć tak bardziej do kogoś niz do lampy (oczywiście uwielbia się wpatrywać we wszystkie jaśniejące punkty )

Wstępnie wyznaczyliśmy już datę chrztu na 6.11.2005. i załatwilismy zgodę proboszcza, by odbył się poza parafią, w kościel NMP na Piasku . Chrześni wybrani (oj trudno się było zdecydowac)

Napisany przez: olka23a śro, 19 paź 2005 - 12:48

doszłam do wniosku, ze kombinezony dla maluszków robią jacyś debile mam taki jesienny kombinezon pod który mozna małej ubrać tylko body i rajstopki bo inaczej nie wcisnie sie jej rączek i nóżek. dzisiaj postanowiłam ubrać zimowy i nie dość, ze sytuacja taka sama to jeszcez rękawy są tak wąskie i długie, ze w ogóle nie mogłam jej wyjąć raczek

Jesteśmy po wizycie u pediatry. Było ważonko. Mała waży 3780 czyli przybrała 700 gram od wypisu ze szpitala. Poza tym jest zdrowiuta. Za dwa tygodnie mamy kolejne ważenie + szczepienie. Oj będzie ryk

Napisany przez: funia śro, 19 paź 2005 - 13:39

Hanusia męczy się przez kolki okrutnie, żadne kropelki nie pomagają. Codzień między 18 a 20 straszny cyrk .

Ja ważę już 3 kg mniej niż przed ciążą, ale brzuszek pozostał .

Napisany przez: Roska śro, 19 paź 2005 - 17:43

U nas kolek na szczescie nie ma,ale martwie sie czym innym.Moja corcia od kilku dni tylko raz dziennie robi kupke.Zaznaczam,ze jest karmiona piersia, a z tego co wyczytalam to maluszek karmiony piersia powinien robic najmniej piec kupek na dobe.Ile wasze dzieci robia kupek na dobe??

Napisany przez: Maciejka śro, 19 paź 2005 - 17:58

Roska, może robic kilka dziennie, a moze robić jedną raz na kilka dni. Oba stany sa normalne. Skoro dziecko nie ma kolki, nie płacze, nie pręży się to luzik.
A mnie ktoś dziecko podmienił. nie wiem czy ja sie wczoraj czegoś najadłam, bo dzis Wojtuś jest jakiś taki marudny, wrzeszczący. Śpi też trochę gorzej. Niby brzuszek nie jest twardy, ale cos z nim jest nie tak. Krzyczy strasznie. Aż się boję nocy!

Napisany przez: funia śro, 19 paź 2005 - 18:03

U Hani z kupkami bywa róşnie - czasem 3 dziennie, czasem 1.
Za to zawsze żółte, rzadkie i z grudkami.

Karmiona piersią, w poniedziałki czasem także dostanie butelkę Nun (bo mama jedzie na szkolenie do Szczecina, a Haneczka zostaje z tatą ). Dodatkowo na bolący brzuszek czasem Hipp koprowo - rumiankowy

Napisany przez: Roska śro, 19 paź 2005 - 18:56

To mnie troszke pocieszylyscie dziewczynki
Maciejko tez u mnie tak bywalo,ze mala marudzila i tak jak ty balam sie nocki,ale coz takie uroki macierzynstwa.Wszystko trzeba przejsc

A ja dzis pierwszy raz ubralam mojej corci kombinezon rozmiar 68. Zebyscie widzialy jak ona w nim wyglada,jest strasznie za duzy.Ale chyba nie oplaca sie kupowac na 62?

Napisany przez: olka23a śro, 19 paź 2005 - 19:08

Maciejka - witaj w klubie upierdliwych dzieci

funia - jak to robisz, ze tak chudniesz? ja jestem na diecie a waga stoi jak zaklęta. Cały czas 3 kilo na +

Napisany przez: anita b. śro, 19 paź 2005 - 21:23

dziewczyny, bardzo Wam zazdroszczę, bo ja co prawda od wagi maksymalnej w ciąży straciłam 12 kg ale nadal powinnam coś zrobić z 8 kg (stan 2 tygodnie temu, od tego czasu niestety żrę więc może mam więcej kg do stracenia )
i nie wiem co zrobię

Napisany przez: olka23a czw, 20 paĹş 2005 - 08:15

anita - ja mam do zgubienia 12 kilo. Przed zajściem w ciążę długo się leczyłam i przytyłam 10 kg, które teraz chciałabym zgubić

Napisany przez: Maciejka czw, 20 paĹş 2005 - 08:44

Oj, dziewczyny, ja mam do zrzucenia 19 kilo!!! Co prawda do wagi sprzed tej ciąży dojdę za 6 kilo, ale to nie będzie dla mnie satysfakcjonujące. Chcę osiągnąć wagę sprzed pierwszej ciąży, albo cos blisko tego.Zatem jak zrzuce 15 kilo to tez będe usatysfakcjonowana. Na razie nie mam pomysłu jak to zrobić, ale przeciez nie będę się odchudzać. Staram się nie kupować słodyczy, bo jak słodycze są w domu to nic ich przede mną nie ustrzeże. No i teraz być moze schudnę trochę w najbliższych dniach, bo mi rośnie jedna z ósemek i nie za bardzo mogę coś jeść. Swoją drogą te zęby potrafią dac nieźle w kość. Biedne te nasze dzieci, juz wkrótce będą ciągle czuły się tak jak ja teraz. Nie dziwię się, ze dzieci wtedy są rozdrażnione.
Wojtuś w nocy spał spokojnie. Książkowo budził się co 3 godziny na jedzenie, najadał się po uszy i zasypiał. Za to rano, zaraz po tym jak zmieniłam mu pieluszkę i przebrałam w czyste ubranko strzelił kupiszona olbrzyma brudząć się po pachy. Nie wiem jakie pieluchy powinnam mu zakładać, zeby nie wypływało. Chyba jakiś specjalny model kończący się w okolicach głowy.

Napisany przez: sonia czw, 20 paĹş 2005 - 09:30

Witam Was po długiej przerwie
Nie było mnie trochę, bo złapałam jakiegoś trojana, zaraziło mi kilkadziesiąt plików i musiałam od nowa instalować system.Wszystko mi się poprzestawiało i przywrócenie do stanu używalności zajeło mi trochę czasu. Widzę, że dzieciaczki chowają się zdrowo i rosną jak na drożdzach Moja Natalka od dawna się już słodko do mnie uśmiecha,wydaje z siebie dzwięki typu AUUUUU i AGGGGR. Macha też nóżkami i rączkami posapując przy tym zawzięcie jakby strasznie sie gdzieś spieszyła. Była nawet już na szczepieniu, a że jestem w tych sprawach laikiem zaszczepiłam ją zwykłą szczepionką. Akurat nie miałam internetu, bo pewnie bym poczytała troche na ten temat. Doktórka coś tam bąknęła o skojarzonej, ale nie byłam przygotowana i tak wyszło jak wyszło. Potem poczytałam o tym w internecie i teraz trochę załuje. Wprawdzie nie miała jakiś przykrych objawów typu gorączka i marudzenie, ale same wiecie, że każdy chce dla dziecka jak najlepiej bez względu na koszty. Wyczytałam, że po zwykłej chyba nie podaje się skojarzonej i boję się, ze nastepnym razem nie będzie już tak słodko. Z drugiej strony myslę sobie, że my byłyśmy szczepione zwykłymi szczepionkami i mamy się całkiem dobrze, ale skoro miałam wybór mogłam się bardziej doinformować W ogóle jakaś zakręcona jestem, bo nawet nie zajrzałam w kalendarz szczepień i nie zaszczepiłam swojego dziecka na Hib To szczepionka na wirusowe zapalenie opon mózgowych i jakieś tam inne choroby np.sepsa wywoływane przez ten sam wirus. W ogóle to szłam do tego lekarza z nastawieniem, że to będzie sprawdzenie ogólnego stanu zdrowia i że raczej nie będzie szczepień, bo moja mała charczy jakby miała katar. Nic jej z noska nie leci, ale słyszę takie odgłosy jakby jej cały czas coś spływało do gardła.Gruszką próbowałam coś wyciągnąc i nic. Myślałam, ze dostanie na to jakieś lekarstwo, ale doktórka ją zbadała i stwierdziła, że wszystko jest w porządku i że to minie z wiekiem. Tymczasem kazała nawilżać nosek solą fizjologiczną i oczyszczać gruszką ...tylko jak ???? Nastepnym razem wybiorę się do innego pediaty, bo ta była jakaś małokomunikatywna
Mała ważyła 1.5 tyg temu 4.700 i wcale się nie zdziwiłam, bo apetycik ma niezły Na szczęście omijają nas kolki i żeby nie zapeszyć nie mogę narzekać na swoje dziecko. Budzi się w nocy tylko raz , zje i dalej śpi do ok 7:00. Pewnie, ze są dni bardziej spokojne i takie, że marudzi cały dzień, ale jak potem strzeli mi swój bezzębny usmiech wybaczam jej wszystko
Jeżeli chodzi o moją wagę, to w dwa tyg. po porodzie schudłam ok.14 kilo, a przez półtora miesiąca nie mogę zrzucić 2 Jem prawie tyle co nic i zostało mi ok 6 do zrzucenia, ale też nie wiem jak mam to zrobić. Ja nie karmię, więc mogę sie głodzić i choć nie robię tego z premedytacją, tylko po prostu nie mam apetytu, to i tak to nic nie daje. Cwiczyć to mi się za bardzo nie chce, a że moje dodatkowe kilogramy umiejscowiły się głównie na brzuchu, kupiłam sobie pas zciągający, tylko że jak na razie też nie widzę żadnego efektu

Napisany przez: funia czw, 20 paĹş 2005 - 09:35

to chyba dlatego, że moja Hanusia tak strasznie daje mi popalić
A tak serio - w ciązy przytyłam tylko 12 kg, karmię piersią no i pewnie ta akcja ze szpitalem też miała wpływ.

A mój mały nerwus też pewnie mi przyspiesza metabolizm - zwłaszcza gdy ma kolkę i no i gdy wścieka się przy jedzeniu.

Dziś np. rzuciła się łapczywie na pierś, gdy chciało jej się odbić zaczęła nagle wrzeszczeć, ale nie dawała się podnieść na ręce i był jeszcze większy wrzask. Jak jej się odbiło, wściekała się jak ją z powrotem przystawiałam, ale jak już poczuła brodawkę znów rzuciła się łapczywie - na chwilę - bo potem znów wrzask
I co mam robić?

Napisany przez: Maciejka czw, 20 paĹş 2005 - 09:38

Sonia, Hibem można szczepić podajac tylko jedna dawke po ukończeniu 1 roku. Nie ma pospiechu jesli dziecko nie ma w otoczeniu chorych bardzo osób, nie chodzi do żłobka etc. Można też zacząć w szóstym miesiacu życia. Tak więc spoko.

Napisany przez: pecia czw, 20 paĹş 2005 - 09:52

maciejko, wrzuc jakies wieksze zdjecie swojej rodzinki

Napisany przez: sonia czw, 20 paĹş 2005 - 09:53

Dzięki Maciejko! A ja głupia myślałam, że szczepi się w 2, 4, 5 i ok 16miesiąca, bo według mnie tak wynika z mojego kalendarza, który otrzymałam wraz z ksiązeczką zdrowia dziecka A tak nawiasem mówiąc, nie wiem co za kretyni te książeczki drukują, bo brakuje tam 4 stron... po prostu są czyste Powinni chyba bardziej skrupulatnie je brakować, bo ta książeczka ma służyć przecież przez długie lata.

Napisany przez: Villi czw, 20 paĹş 2005 - 10:36

A nas dzis czekają bioderka. Rano byliśmy z Milutkiem na morfologii, moje dziecko jest świetne, przespało w najlepsze 15min pobieranie krwi z piętki
Wczoraj też nei było kolek, po kąpieli był karmiony a potem spał sobie u taty na rączkach bo Karola oglądaliśmy i jakos tak nie chciało nam się go odkładac Po filmie wylądował w koszu i spał do prawie pierwszej. Kolejne karmienie i od razu zasnąl do 5 Może faktycznie to będize sposób na wieczór - karmienie pokąpielowe przy jakimś filmie i w sumie półtoragodzinne przytulanie, a potem myk, do łożeczka

Napisany przez: ewabi czw, 20 paĹş 2005 - 12:09

ja serdecznie poproszę dziecko, które budzi się w nocy na karmienie co 2 godziny, nawet co półtorej Jaś tak się właśnie budził przez blisko półtorej roku i nigdy nie dało mi to tak popalić jak jedna - góra dwie pobudki w nocy Jakuba. Jaś budził się cicho stękając, popił kwadransik i odkładałam go spać - milutek nawet oczu przy tym nie otwierał. Jakub - diabeł wcielony - najpierw po kąpieli zasypia jakieś dwie godziny - jeden cycek, drugi, tulenie, noszenie, wszystko po kolei... w końcu w okolicach pólnocy, położony na brzuszku śpi - prawie do rana... od 4 rano zaczynamy procedurę od nowa - trwa to prawie do 6:30 od 8 ( w najlepszym wypadku) zaczyna stękać, a o 8:15 do mojego łóżka ładuje się Jaś z bajką o Pinokiu lub Piotrusiu Panie i kategorycznym czytaj! zaczyna swój dzień...
ratunku

do wszystkich pojedyńczych mam, które rozważają drugie dziecko: różnica dwóch - trzech lat jest super... dla dzieci. Mamy tych skarbów - przynajmniej na początku - raz dziennie miewają myśli samobójcze, a kilka razy w ciągu dnia rozważają unicestwienie potomstwa - w ciągu dnia starszego, w nocy głównie młodszego
i pomyśleć, że wciąż jestem u rodziców i dopiero od poniedziałku planuję zostać pierwszy raz sama na cały tydzień roboczy z moimi aniołami

Napisany przez: ewabi czw, 20 paĹş 2005 - 12:13

acha sonia ja nie wiem czy nie można szczepić skojarzoną po tym jak się szczepiło normalną, ale mój Jaś był szczepiony dwoma dawkami normalnej, a za trzecim razem mieliśmy wskazanie od neurologa, żeby acelularną i można było. teraz jednak od razu będę szczepić acelularnymi, żeby się potem nie zastanawiać, czy te zwykłe jednak pod tym względem dziecku nie zaszkodziły...

Napisany przez: Iwa.mamaprzemka czw, 20 paĹş 2005 - 17:21

muszę Ci przyznać rację, Zwłaszcza, ze od wtorku jestem z dwójka bo Przemek przez kaszel nie chodzi do przedszkola

Dokładnie po trzech tygodniach odpadł wreszcie pępek- znalazłam go dzisiaj luzem w pieluszce - nareszcie

Mikołaj bardzo często uśmiecha się przez sen- codny widok. Nie moge sie doczekac kiedy pośle taki uśmiech spoecjalnie dla mnie

Miki potrafi skupić wzrok na jakiejś zabawce ale na krótko.

Zrzyciłam 14 kg i jeszcze cxhciałabym 6 . Zreszta o wage mi tak nie chodzi tylko żeby to moje wielkie brzuszysko jakos się schowało

Napisany przez: Dorka czw, 20 paĹş 2005 - 17:44

Ech, ewabi nie jest tak źle, u mnie Krzyś też znów w domu, bo zagorączkował w nocy i nie posłałam go do przedszkola. Jednak on jako średniak jest przyzwyczajony, że uwaga mamy nie nalezy tylko do niego, dlatego nie jest dla mnie tak absorbujący. W większości czasu potrafi bawić się sam, ja tylko przychodzę podziwiać, chwalić to co zrobił (ostatnio wyciął sobie nożyczkami włosy tuż przy skórze i ma teraz taki łysy placek na głowie ), mam tylko duzo sprzatania, bo on ma ciekawe pomysły i w błyskawicznym tempie potrafi zrobic nieziemski bałagan.

Misiu tez nalezy do tych rozpuszczonych, jak nie śpi chce być na rączkach, odłozony po chwili się awanturuje, a na rączkach jest OK.
Mi chyba przytkał się jeden kanalik mleczny, bo boli mnie pierś w jednym miejscu (jest zaczerwienione), choć nie wyczuwam tam żadnego zgrubienia . Na razie przystawiam cały czas do tej piersi i masuję to miejsce podczas ssania, temperatury nie mam to chyba jeszcze nie ma zapalenia

A czy jest taki zestaw szczepionek acelularnych do pierwszego szczepienia? plus Hib osobno?

Napisany przez: olka23a czw, 20 paĹş 2005 - 19:17

Sonia - ja mam taką samą sytuację jak Ty, ze nie karmie a waga stoi w miejscu a na hiba mozesz zaszczepić osobno - tylko on jest odpłatny. Ale myslę, ze spokojnie mozesz to jeszcze zrobić. Nam pediatra na wizycie mówiła, ze albo 5 w 1 albo zwykła + HIB. Zadzwoń do przychodni i dopytaj A moja mała też tak cały czas charczy jakby była przeziębiona i też była badana i wszystko ok.

funia - to podziwiam za dobry humor. Moja dała mi wczoraj i dzisiaj w kość, aż już dzisiaj się poryczałam bo nie wiedziałam czego chce. Nakarmiona, przewinięta i wszystko źle. Próbowałam nosić, bujac, wyszłam na spacer z nią, próbowałam zabawiać i wszystko nie tak. Wrrrr

ewabi - moja ma podobnie. Po kąpieli śpi zazwyczaj do 3-4 rano a potem tylko kwęczy i ryczy naprzemian. A ja bym chętnie jeszcze pospała przynajmniej do 6

Iwa - gratki pozbycia się pępuszka

my jutro idziemy na kontrolę bioderek mam nadzieję, ze wszystko będzie ok. No i zła wiadomosć - mała znów ma wysypaną buźkę. Ja już nie wiem od czego

Napisany przez: funia czw, 20 paĹş 2005 - 20:31

Olciu moje maleństwo też tak charczało, a potem mi pani doktor powiedziała, ze to po prostu zbiera sie w nosku katarek, taki od kurzu. i to on spływając do gardełka powoduje kaszelek. Dlatego mi poleciła przynajmniej raz dziennie czyścić nosek patyczkami nasączonymi solą fizjologiczną a w sytuacjach podbramkowych użyć zamiast soli kropli navisin. No i w miarę możliwości - układać maleństwo na brzuszku lub ponosić, tak żeby nieżyt wypływał dziurkami a nie ściekał do gardła.

Napisany przez: sonia czw, 20 paĹş 2005 - 20:47

Czy Waszym dzieciaczkom też tak łuszczy się skóra na główce?? Macie może na to jakieś sposoby, bo ja już swoje pomysły wyczerpalam. Na krótką chwilę pomagały, ale dziś znów po kąpieli ręce mi opadły Smaruję oliwką po kąpieli, a nawet w ciągu dnia. Wyczesuję, robię ciepłe okłady z oliwki na 20min przed kąpielą, zmywam główkę tylko przegotowaną wodą, ale to ciągle wraca

Napisany przez: olka23a czw, 20 paĹş 2005 - 20:47

funia - ja jej czyszczę nosek 2 razy dziennie. Wlewam sól fizjologiczną i wyciagam fridą

Napisany przez: ewabi czw, 20 paĹş 2005 - 21:26

Dorka ja sobie głowy nie dam uciąć, ale wydaje mi się, że Hiba możesz zawsze osobno - ja w każdym razie szczepiłam Hibem Jaśka dopiero w jakoś w 7 czy 8 miesiącu więc na pewno miałam go osobno.

Udało mi się dziś wcześniej "ubić potwory" jak mawia Skanna, ale ciekawa jestem czy mój sukces będzie trwały, czy też zaraz polecę do wrzeszczącego tobołka

za to za sukces mogę sobie poczytać to, że Jaś mi dziś oszczędził histerii - i nawet udało mi się na niego krzyczeć (choć wewnętrznie do [użytkownik x] doprowadził mnie ze 100 razy). czasami chciałabym być Maciejką i pisać o swoim macierzyństwie z takim spokojem i czułością, ale ja ostatnio bywam niestety "matką [użytkownik x]"

Napisany przez: Maciejka czw, 20 paĹş 2005 - 21:52

Ewabi, kochana moja, ależ ja też jestem matką [użytkownik x]!!! Ja się chyba za bardzo kreuję na tym forum, słowo daję. A naprawdę ja jestem potworem, który dzis wieczorem wyżył sie na Maćku doprowadzając go do histerii wrzaskiem. A to dlatego, ze byłam już zmęczona powtarzaniem tysięczny raz tego samego. I wstyd mi, bo juz dwa dni było super. Ja nie wrzeszczałam i nie "jeździłam" po Maćku, a on był dzięki temu grzeczniejszy i ja na tym korzystałam, bo byłam bardziej wypoczęta. Ja jestem okropną matką. Bardzo rozwrzeszczaną. Choć musze przyznac cała ta sytuacja macierzyńska wydaje mi się cudem. I chyba Aluc idealnie oddała stan w moim domu. Mnie tak jak ją, starsze dziecko glównie wkurza, a młodsze głównie wzrusza. Ale z drugiej strony, kiedy widze jak Maciuś garnie się do Wojtusia, jak włącza się w opiekę nad nim podajac mu smoczek, zabawiając go (czasem nieudolnie i denerwująco), jak go "kąpie" z tatą, to tez się wzruszam i dziekuje Bogu za to, że jest mi dane doświadczać czegos tak wspaniałego. Dlatego staram się przepraszać Maciusia za wrzaski, tłumaczyć mu się z nich i mam nadzieję, ze kiedyś w dorosłym zyciu nie powie, ze zmarnowałam mu dzieciństwo.

Napisany przez: anita b. czw, 20 paĹş 2005 - 22:00

A my dzisiaj byliśmy na szczepieniu. hiba sobie na razie odpuściłam, bo nie chcę obciążać tego małego organizmu za bardzo tymi wszystkimi antygenami. Hib można szczepić w drugim półroczu i tak też zrobimy, bo wcześniej nie ma potrzeby, bo ani żłobek ani kontakty z dziećmi nie wchodzą w grę.

Łukasza uśpiłam o 20. Czytając Was doszłam do wniosku, że jestem niesprawiedliwa narzekając na moje słodkie dziecko, bo co prawda we dnie jest marudny i najbardziej lubi robić awantury (ale powinnam się z tym liczyć jak się decydowałam na urodzenie własnego dziecka ), ale po kąpieli i jedzeniu odpływa natychmiast. Albo sobie spokojnie leży. Dzisiaj nawet nie zdążył wszystkiego zjeść więc się może wcześniej obudzić. Ale nigdy nie obudził się wcześniej niż o 2. A ja planuję popracować przy kompie tak do północy... Ciekawe jak dam radę

Napisany przez: Maciejka czw, 20 paĹş 2005 - 22:08

Jeszcze jedno w sprawie mojego spokoju matczynego. Ja sie w tym wątku koncentruję na Wojtusiu, który jest spokojnym dziecięciem. Dlatego tak to miło wychodzi. W sprawie relacji ja-Maciuś nie jest tak różowo. I chyba musiałam być ostatnio straszna,. bo zauważyłam, ze kiedy Maciuś coś napsoci, to patrzy na mnie z takim przerazeniem, że aż coś mi się robi. To nie jest niepokój. To jest przerażenie jak ja zareaguję. Musze naprawdę wziąć się za siebie, bo az mi wstyd.

Napisany przez: Villi czw, 20 paĹş 2005 - 22:31

O, Maciejko ja juz to spojrzenie też widziałam. Jak w ciąży byłam. I musze Tobie powiedzieć ze strasznie mnie przeraziło. Bardziej niz jakiekolwiek słowa. I wzięłam sie za siebie i staram się nie krzyczeć, tylko spokojnie stopięćdziesiąt razy powtarzać, jak katarynka... i działa. Ostatnio wystarczy powiedziec razy 3 a czasami tylko dwa Ale mi jest łatwiej bo Michu pół dnia w przedszkolu spędza. No i troszkę starszy jest...

My byliśmy dziś na bioderkach i wszystko w porządku Znaczy się normalna profilaktyka wcześniacza, trzeba pieluszkowac tylko na noc, lekarz pokazał nam jak nosić Małego by bioderek nei uciskać.

A mi posypał się do końca ząb I czeka mnie kanałowe Obecnie mam zatrutego, siedzę i wyję z bólu bo max mogę wziąć jeden apap, a i to w sytuacji kryzysowej... zaczynam się zastanawiać czy nie rozmrozić kilku pojemniczków z mlekiem, żeby na jeden dzień Miłosz miał,a samej uszczęśliwić się Nurofenem Forte... bo naprawde juz nie mogę wytrzymać

Anita, jak Łukasz nie ma kontaktu z dziećmi, to poczekaj z HiBem do roku. My szczepiliśmy Micha tylko jeden raz, taki organizm o wiele lepiej toleruje tą szczepionkę. Niestety Miłosz dostanie od razu, ale Misiek z przedszkola na pewno poprzywleka zimą mase chorób...

Napisany przez: Villi czw, 20 paĹş 2005 - 22:33

sie mi wysłało dwa razy wrrrr

Napisany przez: olka23a pią, 21 paź 2005 - 08:02

Dziewczyny, nie chcę wam prawić morałów, bo sama mam tylko jedno dziecko, ale moja siostra bardzo skrzywdziła swoja starszą córkę jak pojawiła się młodsza. Młodsza w wieku roczku zachorowała i była w szpitalu. Od tej pory Weronisi wolno było wszystko, bo biedna mała i prawie nie umarła. A od starszej Martynki zaczęło sie wymagać - bądź cicho, sprzątnij, nie przeszkadzaj itp. A wiadomo jak to - wtedy trzylatka- też chce zeby mama poświecała jej uwagę. I chociaż cała rodzina skupiała sie na starszej ona bardzo pragnęła uwagi mamy. W wieku niespełna 4 lat powiedziała jej: Ty jesteś wyrodną matką. Bo ty tylko Weronikę kochasz i przytulasz a na mnie tylko wrzeszczysz!
Niestety do mojej siostry te słowa nie trafiły i postępuje nadal tak samo. Martynka dalej robi wszystko zeby zadowolić mamusię. Zgodzi sie na wszystko co powie mama byle tylko ona była z niej zadowolona. A i tak zawsze jest wszystkiemu winna. A Weronisia wie jak wyjść na swoje. Umie postawić na swoim, wymusić, wyprosić. To takie dziecko, które nie zginie bo zawsze i wszedzie da sobie radę.

Tyle wywodu.


Moja kochana córeczka zasneła wczoraj o 18.30, spała do 5 rano. Zjadła mleczko, tatuś ją przewinął, chwilkę pomarudziła i śpi dalej

A jak sie obudzi idziemy do ortopedy

Napisany przez: sonia pią, 21 paź 2005 - 08:52

Rzeczywiście kochana

Napisany przez: Maciejka pią, 21 paź 2005 - 09:12

Widzisz Ola, dlatego tak się przeraziłam swoim postępowaniem. I dlatego z calych sił staram się naprawić to, co mi umkneło. Na szczęcie sytuacja jest do opanowania, ale nawet sobie niewyobrażasz jakie to strasznie trudne, zeby zdac sobie sprawe, ze ten duży Maciek w dalszym ciągu jest jeszcze mały. Mały wydaje się Wojtek. Ale to prawda, trzeba bardzo uważać, zeby nie zabrać dziecku dzieciństwa. Dziecku, które dotychczas funkcjonowało na prawach ukochanego syneczka.
Villi, powiem Ci, ze odrobinkę mnie pociesza, ze nie tylko u mnie tak jest. To znaczy, ze jest to kryzys, a nie trwała skłonność i moge jakoś sytuację wyprostować.

Napisany przez: anita b. pią, 21 paź 2005 - 10:19

Moje dziecko spało od 20 do 4.30 a potem oydwoje pokimaliśmy jeszcze przy cycu do 6 jeszcze nie miałam tak wyśmienicie przespanej nocy
i teraz znowu śpi u siebie w łóżeczku
może pomyślał "dam starej pozasuwać, żeby mi mogła playstation kupić" ?

u mojej kuzynki była podoba sytuacja jak o siostry Oli, młodszy synek faworyzowany a starsza córka wszystkiemu winna, ale do mojej kuzynki dotarło co do niej mówię i teraz jest wszystko w porządku.

Maciejko, powodzenia!

Napisany przez: Roska pią, 21 paź 2005 - 11:59

Wczoraj jak zwykle moja corcia znecala sie nad moim cyckiem.Trwalo to od 18.00 do 24.00 (a juz myslalam ze sie tego oduczyla gdyz przedwczoraj grzecznie usnela o 22.00 i to sama bez cycka).Tak mi wytargala brodawke,ze ok 22.00 dopadl mnie nagle taki bol piersi jakby mi ktos igly w cycka wbijal.Bol byl nie do zniesienia co zakonczylo sie moim placzem dwogodzinnym.Wiec mala pastwila sei nad 2 cyckiem a mama plakala.W nocy jakos bol mi minal,ale brodwka nadal boli.A moje dziecko smoka jak nie chcialo tak nie chce.A moze kupie jej jakis inny,moze ten akurat jej nie pasuje.Ale jak tak dalej pojdzie to moje cycki beda "wrakami" cyckow Za to jak usnela po walce z cyckami o 24.00 tak wstala dopiero o 6.00 a nastepnie o 9.00 wiec dala mamusi pospac

Napisany przez: ewabi pią, 21 paź 2005 - 12:05

Maciejka mam nadzieję, że nie poczułaś się wywołana do raportu i wiesz co - okropnie to zabrzmi - ale cieszę się, że też wrzeszczysz . Mówiłam to już marghe i skannie nad morzem - czasami jak czytam forum to myślę, że jestem najgorszą matką najbardziej rozpuszczonego dziecka .
Może założymy jeszcze z Villi mała grupę wsparcia dla matek_które_nie_chcą_wrzeszczeć. Villi będzie nas motywować, żebyśmy dały radę.
Ja nie mam jeszcze za sobą przygody ze spojrzeniem, za to po powrocie ze szpitala przez prawie 10 dni słyszałam od Jaśka z byle powodu, że on chce jakąś inną mamusię, innego tatusia, inny dom, w końcu nawet innego kota chciał. Teraz mu przeszło, a i jego histerie sa powoli łatwiejsze do opanowania.
Ola ja mam problem tego rodzaju, że kradnę Jakubowi każdą możliwą chwilę, żeby Jaś miał mamę choć trochę jak dawniej. Dlatego też jestem u rodziców, żeby mój starszak nie musiał słyszeć ciągle : poczekaj, teraz nie mogę, cicho bo jakub coś tam... Ale połączenie noworodka, połogu i buntu dwulatka jest naprawdę wybuchowe i czasami zamiast 100 raz powtórzyć spokojnie, żeby się nie wiercił przy ubieraniu albo umył zęby, albo nie trzaskał drzwiami no to się po prostu wrzaśnie... choć dziś u mnie drugi dzień próby, by jednak było inaczej

a co do tego co napisała aluc... rzecz w tym Maciejko, że Jaś mnie wkurza, ale też jest tym dzieckiem, które mnie wzrusza... czego nie mogę napisać o Jakubie, bo niemowlęta mnie nie wzruszają z zasady wolę starsze dzieci na sali porodowej 20 minut po porodzie, powiedziałam do męża, że moim marzeniem jest, żeby było za rok i żeby Jakub właśnie dmuchał swoją świeczkę na torcie. Nic nie poradzę na to, że czekam strasznie, żeby Jakub urósł, a jednocześnie chciałabym, żeby Jaś nie dorastał tak szybko, żeby mi znowu coś z jego życia nie umknęło niepostrzeżenie. I spróbuj mnie zadowolić

Napisany przez: olka23a pią, 21 paź 2005 - 15:29

Maciejka - domyślam sie, ze trudno jest mieć cierpliwość do starszaka jak maluszek wiecznie czegoś potrzebuje a mama jest zmęczona. W sumie ten mój wywód to tak bardziej na przyszłość, bo pewnie jak Wojtuś podrośnie to będzie Tobie łatwiej

anita - a mojej siostrze wszyscy powtarzają, ze robi krzywdę starszej córce a ona nic. Chciała jej od września zmienić klasę. Wszyscy ja przekonywali, ze nie ma tego robić bo Martynka źle nawiazuje nowe kontakty, ale moja siostra się uparła i mówiła że córka chce iść do nowej klasy. Ja wzięłam dziecko do drugiego pokoju a ona mi zaczęła płakać, ze wcale nie chce tylko mama karze. Więc poszłam do siostry i tłumaczę, ze dziecku robi krzywdę i ze Martynka mówi ze chętnie pójdzie do nowej klasy tylko po to by ja zadowlić. No koniec końców do siostry dotarło i nie przeniosła jej. Ale takie sytuacje mają miejsce na każdym kroku

Roska - widać obie Oliwki miały dobra noc

ewabi - domyślam sie jak Ci cieżko i jaka mozesz byc czasem podminowana. Ja sobie nie wyobrażam mieć jeszcze jednego dziecka w obecnej sytuacji. Czasem padam na twarz przy samej Oliwce a gdzie tu jeszcze drugi maluszek, któremu też trzeba dużo uwagi poświęcić?


Wizyta u ortopedy w porządeczku. Maleńka zdrowa tylko mamy ją kłaść często na brzuszku żeby nauczyła się podnosić i przekręcać główkę. Tylko ciekawe kiedy mam to robić jak Oliwka jak się budzi to wrzeszczy bo jest głodna. Jak zje to nie położę jej na brzuszku bo zwymiotuje a potem najczęściej znów zasypia

Ja dzisiaj w ramach spaceru wybrałam sie na poszukiwanie czapeczki zimowej dla Oliwki. I nic nie znalazła. Same duże ze dwie głowy by jej weszły, albo brzydkie (chociaż brzydkie i tak były tylko 2). Jeszcze popatrzę jutro po fryzjerze bo ta którą ma jest moim zdaniem już za cienka


Czy Wy mieszkacie w tej samej miejscowości co rodzice/teściowie? jeśli tak to jak często dziadkowie widuja wasze dzieci? Bo moi teściowie mieszkaja kilka ulic od nas i teściowa widziała Oliwkę 4 razy a teść 2. Nie powiem zebym tęskniła za ich wizytami, ale spodziewałam się większego zainteresowania. Teściowa ogranicza sie tylko do telefonów z pytaniem "jak maleńka". No i nie wspomnę, ze od urodzenia nic od nich nie dostała
A moze ja wymyślam?

Napisany przez: Roska pią, 21 paź 2005 - 18:33

Olu nie chce sie wtracac,ale co to za babcia ktora wnuczke widziala 4 razy od urodzenia??Moja tesciowa mieszka ode mnie 85 km i wnuczke widziala juz chyba z 7 razy,przynajmnie raz n atydzien do mnie przyjezdza.A jak nadchodzi czas wyjazdu to ona wprost nie moze sie doczekac juz nastepnej wizyty.No a druga babcia niestety mieszka 500 km od nas wiec nie moze widywac wnusi zbyt czesto.Ale za to my sie wybieramy do szczecina z mala na 3 tygodnie,abym mogla troche odetchnac i spotkac sie z cala moja rodzinka za ktora bardzo tesknie i z przyjaciolmi ktorych tutaj mi tak bardzo brakuje.Ale chyba sie za bardzo rozczulilam Bo tak naprawde mieszkam tutaj sobie sama z mezem,no i teraz z coreczka daleko od wszystkich i troche nam smutno.

Napisany przez: Maciejka pią, 21 paź 2005 - 18:43

A ja sobie myślę, ze jak by Wam babcie siedziały non stop na karku to by Wam się to zdecydowanie mniej podobało. Ja tam jestem zadowolona, ze mieszkamy w innych miastach niż babcie i nie jesteśmy pod stałym nadzorem. Zresztą to zalezy jaka jest babcia, ale ja generalnie lubie być niezalezna. Za to wiem, ze w każdej chwili, kiedy poprosze którąś babcię, żeby przyjechala to przyjedzie.

Napisany przez: Villi pią, 21 paź 2005 - 19:21

ewabi... no zakłądamy grupe koniecznie, ja też potrzebuję wsparcia i mnie też trzeba motywować do nie darcia się. Tyle, że Michowi tata ostatnio wytłumaczył, że z kobietami to już tak jest po ciąży (i w ciąży zresztą też), ze byle co je wkurza i krzyczą, choc wcale nie chcą i to się hormony nazywa, a mamę jeszcze na dodatek bardzo boli ząb No ale Michu ma już ponad 4,5 latek i wogóle jakiś taki bardzo zorientowany biologicznie jest Tak więc dziś rano znów mi się wrzasnęło, żeby szybciej buty ubierał, a moje niezawodne dziecko spojrzało się i zapytało spokojnie: "to przez tego zęba nie?". No i zrobiło mi się po prostu głupio....

Nie iwecie gdzie znajdę normy morfologii dla niemowląt?? Wydaje mi się że Milutek ma za mało hemoglobiny....

Napisany przez: olka23a pią, 21 paź 2005 - 19:30

Roska - no właśnie ja też myślałam, ze będzie częściej wpadać. Pewnie tak jak pisze Maciejka miałabym dość, no ale uważam że to troche przesada. najbardziej mnie wkurza jak dzwoni do mnie z pracy i udaje wielce troskliwą babcie
2 tygodnie temu byliśmy z mała w Gdańsku. Zadzwoniła kilka dni później z pytaniami - a byliście z małą, a nie przeziebiła się a coś tam. No to ja ja pytam czy miałam Oliwke samą w domu zostawić? Nawet się nie zająknęła, ze mogliśmy zostawić ją u niej Jak byliśmy u niej na urodzinach to kuzynka męża zaproponowała, ze jak bedziemy chcieli gdzieś wyjść to mamy zadzwonić a ona zaopiekuje się małą a babcia nic - ani słóweczka, ze ona też moze zajać sie wnusią.
Moi rodzice przyjechali w dniu mojego wyjścia ze szpitala 300 km. Nagotowali obiadu na kilka dni i pojechali do domu, zeby nie przeszkadzać. Potem mama przyjechała na tydzień zeby mi pomóc. A jest po 2 zawałach i udarze.
A teściowa żyła tylko zmianą auta i zakupem psa Ani razu nie zapytała czy czegoś nie ugotować albo nie pomóc

Kij im w oko. Tak samo zainteresowana będę nimi ja jak będą starzy i będą potrzebowali pomocy.


Moja kruszynka już śpi. Obudzi się koło 24 albo ok 4 rano. dzisiaj mi wszystko jedno bo dzisiaj tatuś do niej w nocy wstaje

pomęczę Was zdjatkami

cześć tata


znów te głupie zdjecia


już nie chce zdjeć

Napisany przez: anita b. pią, 21 paź 2005 - 21:00

ola, ja mam trochę inną sytuację, bo mam rodziców, i nie dość, że to właśni rodzice, wiec inaczej się na nich patrzy, to jeszcze ich sobie wychowałam, więc nie próbują mi się w nic wtrącać i dawać na siłę dobrych rad Oszaleli na punkcie wnuka, ale potrafią zachować umiar. Ale ponieważ ja już pracuję, to dzisiaj miałam ekipę ratunkową w domciu, żebym mogła spokojnie posiedzieć przy kompie. Tata wywiózł Łukasza do parku, mama poprasowała, pozmywała wszystko zaległe i jeszcze narobiła sałatki dla mojego bratanka, który miał się zjawić wieczorem. Jutro tata też przyjdzie po Łukasza. Zresztą stwerdził, że TO ON JEST NAJLEPSZĄ NIAŃKĄ i przy nim Łukasz NIGDY nie płacze
Ech, musiałam się pochwalić, że mam takich fajnych rodziców (a 10 lat temu nie uwierzylabym, że coś takiego napiszę )
Acha, moja mama jest po poważnym udarze i ma taką osteoporozę, że ledwo chodzi

No ale dla równowagi druga babcia nawet nie wie, że jest babcią

A jeżeli chodzi o teściów, to uważam, że tak lepiej, niż gdyby teściowa miała siedzieć Ci codziennie na głowie, zaglądać w garnki, podważać Twoje zdanie jako matki itd. Choć rzeczywiście to przykre, że się tak mało interesuje

Napisany przez: Ila pią, 21 paź 2005 - 21:58

Nasi rodzice mieszkaja 30 km od nas i niestety czasem odczuwa sie, ze to troche daleko. Nie przyjda w kazdej chwili, zeby malego na spacer wziac Nie mozna w kazdej chwili ktoregos malucha podrzucic. Ale za to w niedziele przyjezdza do mnie tesciowa, bo Tomek wyjezdza na 2 dni i bedzie ze mna, zeby mi pomoc. Jak Tomka ostatnio nie bylo, bo mial weekendowy firmowy wyjazd, to znow moi rodzice u mnie byli. Przede wszystkim Kamisiem sie zajmowali, zeby nie czul sie osamotniony.

Pokaze Wam w koncu ten lezaczek, ktory kupilismy. Lezaczek jest ok, choc Dawiś preferuje nasze rece Chwile polezy, ale potem zaczyna sie wkurzac i na raczkach oczywiscie mu przechodzi.



Ja tez mam problem z cierpliwoscia w stosunku do Kamyka, tzn. staram sie nie krzyczec, ale boje sie, ze za malo ciepla dostaje ode mnie. Jak Kamiś wraca z przedszkola, to ja albo karmie, albo trzymam malego na rekach, bo on popoludniami marudny jest, albo zwyczajnie padnieta jestem. Ale Kamyk bardzo wyrozumialy jest i nie daje mi odczuc, ze mu zle, a ja mam nadzieje, ze mu zle nie jest.

Villi, w weekend mam w koncu zamiar ten przysmak angielski z jablkami upiec. Ja nie wiem, skad Ty czas i sily znajdujesz na takie wypieki Bo ja w dzien niewiele moge zrobic poza obiadem, praniem ogarnieciem mieszkania i wyszykowaniem sie na spacer. Potem od 2,5 do 3 godzin spacerku, potem wracaja chlopaki i jemy obiadek, potem Dawiś ok. 2 godzin marudzi, potem kapiel, karmienie, w miedzyczasie Tomek oporzadza Kamisia i potem to ja juz na pysk padam, i zwykle przy karmieniu zasypiam.

Napisany przez: Edi Zet :) pią, 21 paź 2005 - 22:01

Ja znam chyba Tego Gościa i ten leżaczek???????? Hmmmmmmm, no jak babcie znam Tego Gościa!!!!!!!!!

Napisany przez: Ila pią, 21 paź 2005 - 22:04

Napisany przez: olka23a pią, 21 paź 2005 - 22:47

Ila - leżaczek super Model oczywiscie też A w domu to co wiecej chciałabyś robić? przecież dajesz sobie super ze wszystkim radę

anita - no mi własnie brakuje tego, zeby ktoś wziął małą na spacer ale luz mówi się trudno i żyje sie dalej

Napisany przez: Dorka pią, 21 paź 2005 - 22:51

To u nas tak samo, na rączkach jest najlepiej , a ja nie mam siły nosić tej mojej grubej "kluski" , bo ona coraz cięższa. Dziś na sapcerze Misu miał krótki kurs ssania smoka (nadal nie umie, bo w domu nie daję), a akurat podczas zakupów w sklepie rozdarł się jak przed karmieniem. Zatykałam go usilnie smoczkiem, a on biedny nie wiedział o co chodzi i wypluwał go. Czasami by się przydało, żeby się zassał tym cudem i dał mamie zrobic spokojnie zakupy.



Zdaża mi się krzyczeć na starszych chłopców (są dni, że dużo za dużo ), choć mam odczucie, że to Wojtek bardziej wrażliwy jest na moje krzyki i to u niego widziałm taki przerażony wzrok o jakim pisze maciejka. Krzyś jest jakby bardziej odporny, taki mocniejszy psychicznie.

Napisany przez: Maciejka pią, 21 paź 2005 - 23:04

Ja dziś w ramach naprawiania stosunków z Maćkiem obiecałam mu, ze pójde po niego na rytmikę. W ubiegłym roku to ja z nim zawsze chodziłam, a teraz zaprowadza i przyprowadza go niania. I nigdy w zasadzie nie zauważyłam żeby był to dla niego jakikolwiek problem. Ale jak dziś zaproponowałam, ze po niego przyjdę, to az podskoczył, przytulił się do mnie i powiedział"ale jesteś fajną mamą". I byl taki szczęśliwy, kiedy wyszedł, a my z Wojtusiem na niego czekaliśmy. I potem po drodze też miałam wrazenie, ze go az rozpiera radość. Znaczy się, ze te nasze dzieci potrafią się kamuflować ze swoimi uczuciami.

Napisany przez: anita b. pią, 21 paź 2005 - 23:23

Maciejko, super

A mnie naszła taka refleksja po tym co wczoraj napisała ewabi: z jednej strony chciałabym, żeby mój synek był już trochę bardziej kumaty i kontaktowy, żeby mu można było poczytać książkę i w ogóle, a z drugiej strony szkoda mi każdego dnia, który nam ucieka, bo ten czas tak szybko mija i mój synek nie będzie juz nigdy taki malutki, jak był dzisiaj.
No i bądź tu człowieku mądry ....

Napisany przez: Ila pią, 21 paź 2005 - 23:30

Dorka, no wlasnie Dawiś tez pluje smokiem. Jak placze popoludniami i probuje mu wcisnac smoka, to z uporem maniaka go wypluwa A jak czasem uda mu sie zassac smoka, to pieknie sie uspokaja, do momentu az to cudo wypluje Jakos mu ten przedmiot nie podchodzi

Maciejko, ja na jutro zaplanowalam sobie spedzenie czasu z Kamisiem sam na sam. Chyba zabiore go na zakupy, bo i tak zrobic trzeba, a Kamiś zakupy robic lubi. Potem moze jeszcze wszyscy wybierzemy sie do parku. Dzis bylam na krotkim spacerku w parku z monikaww i widzialysmy piekna ruda wiewiore

Napisany przez: Villi pią, 21 paź 2005 - 23:36

Ila - no nie wiem skąd mam czas, taka jakaś ostatnio super zorganizowana jestem, aż się boję, że to nei ja tylko kosmita jakiś Wstaję o 7,w yprawiam chłopaków, odciągam mleczko, karmię Miłka, który potem zasypia na 5 godz. Kładę się na godzinkę, a potem ogarnę mieszkanie, wstawię pranie i mogę coś upiec Ale to dlatego, ze ja uwielbiam siedzieć w kuchni i gotować, piec itp

Maciejko - oczywiście że potrafią sie kamuflować, a czasami neityle kamuflować ile sami nie uświadamiają sobie że jest im źle. U nas dla Micha największą radością jest kiedy przyjdę po neigo sama do przedszkola. Idziemy potem na krótki spacer (czasami jeszcze z Miłoszem, ale on się nei liczy bo i tak śpi ) i możemy sobie spokojnei porozmawiać. Wydaje mi się, ze dizęki temu on też stał się spokojniejszy i mniej płaczliwo-marudny...

Ja jestem raczej z tych, które każdego dnia patrzą na dziecko i myślą "jak super nie zmieniaj się, teraz jest idealnie"

Napisany przez: sonia pią, 21 paź 2005 - 23:37

Olu, mnie możesz męczyć Uwielbiam oglądać takie słodziaki
Ila, leżaczek śliczny, ale zawartość dużo śliczniejsza

Ja mieszkam z mamą, ale to kochana kobiecina i nie próbuje mnie pouczać. Pewnie, że próbowała na początku, ale szybko jej przeszło po moich upomnieniach Teraz jest mi bardzo pomocna i zakochana we wnusi do szaleństwa
Teściowa mieszka całkiem blisko i często mnie odwiedza. Natalka ciągle otrzymuje od dziadków jakieś prezenty, a i do wyprawki sporo się dołożyli. Nawet mogę stwierdzić, że obkupili nas w te wszystkie "grubsze" rzeczy typu wózek, łóżeczko itp Zawsze cieszę się z jej wizyt, bo to też fajna kobietka. Zazwyczaj "pogada" z wnuczką pół godzinki i jedzie do domku. Może by i częściej zaglądała, ale w jednym czasie urodziła jej się wnuczka i prawnuczka
Aha! zapomniałam Wam napisać, że moja córeczka mając 2tyg została ciocią ślicznej Martynki

Ale mimo wszystko najchętniej siedzę sama w domu z Natalką. Czasem mnie męczą te wszytkie echy i achy

Napisany przez: olka23a sob, 22 paĹş 2005 - 09:19

Villi - ile godzin śpi Miłoszek?????? rany to ja sie nie dziwię, ze Ty masz czas na wszystko

Oliwka też dużo śpi, ale po każdym jedzonku max 2 godziny w dzień wiec zapylam jak mały motorek zeby sie wyrobić. Tym bardziej, ze jedno spanie przypada na spacer

Napisany przez: lyszka sob, 22 paĹş 2005 - 12:03

Cześć dziewczyny
chciałam się tylko z Wami przywitać i jeśli pozwolicie to od czasu do czasu coś skrobnąć (bo niestety w domu nie mam netu i tylko jak gdzieś dorwę to czytam zachłannie wszystkie interesujące mnie wątki).

Mateuszek urodził się 25 września o 19:25 i był to ekspresowy poród (5 minut )). Jeśli następne miałyby tak wyglądać to poproszę o jeszcze )).Ważył 2850g i 51cm długości - taka mała kruszynka.

Mały jest super, ostatnio ma kolki bo ja nie mogę się powstrzymać i ciągle coś zjem co mu zaszkodzi i dostał na twarzy wysypki. Ale właśnie wczoraj odkryłam lecznicze właściwości krochmalu, mały został w nim wykąpany i dzisiaj jest dużo lepiej.

Ogólnie je jak mały smok a moje piersi nie wiem czy wrócą do normalnego kształtu...

A ja nie mogę się nim nacieszyć, jest taki malutki i słodki. Starszy też jest zachwycony braciszkiem, bardzo dużo mi pomaga i wszystkim naokoło się chwali że ma brata Mateuszka

Pozdrawiam wszystkie wrześniowe maluszki i mamusie
Lyszka

Napisany przez: anita b. sob, 22 paĹş 2005 - 14:02

Witaj lyszka Patryk i Mateusz

Super, że znalazła się mama z Warszawy

Napisany przez: Maciejka sob, 22 paĹş 2005 - 15:54

witaj lyszka! Zaglądaj do nas jak najczęściej!
a swoją drogą, nieźle sobie zaplanowałas dzieci w niemal tym samym terminie!

Napisany przez: olka23a sob, 22 paĹş 2005 - 16:50

hej lyszka zaglądaj do nas często.

Napisany przez: funia sob, 22 paĹş 2005 - 18:39

Mamy kochane!

Wczoraj nastąpił cud:
[size=24]HANIA NIE MIAŁA KOLKI!!


Nie wiem czy to wypadek przy pracy czy może (pssssttt - żeby licho nie usłyszało) - może kolki nam sie kończą.
Dziś obserwuję ją podejrzliwie i czekam co będzie.


Co do relacji z rodzicami, teściami to u nas jest tak:
budujemy dom i kątem mieszkamy u moich rodziców,
rodzice Marka są sasiadami moich.
Ale na codzień jestem sama i z nikąd pomocy, bo:
moja mama jeździ na chemioterapię do Szczecina i nie ma jej tygodniami, a tata - wiadomo.
Teściowa nie zagląda, zapracowana jest, choć jak byłam w szpitalu to bez żadnego problemu została 2 razy z małą jak Miś do mnie jechał i poradziła obie wysmienicie.
Czasem mi żal, ze muszę sobie radzić sama, ale w końcu to moje dziecko i mam co chciałam.
Acha - no i tata Hani też radzi sobie ok (choć czasem po 5 minutach u niego na rękach słyszę "dobra, to już ją weź" ).


ps. lyszka witamy gorąco

Napisany przez: olka23a sob, 22 paĹş 2005 - 21:21

funia - mój mąż reaguje podobnie ale jak mnie nie ma w okolicy albo jestem czymś zajeta np. prasowanie, gotowanie, kąpiel, fyrzjer to sobie swietnie radzi

A mi nie tyle chodzi o pomoc co o zainteresowanie. Moja mama prawie sie popłakała jak wyjeżdżała i wiem ze teraz cieszą sie bardzo, ze przyjeżdżamy do nich w odwiedziny

Napisany przez: sonia sob, 22 paĹş 2005 - 22:47

Jakbym o swoim mężu czytała
Ale mój dopiero dzisiaj po raz pierwszy przewinął małą (sam chciał)
....ale ile sie przy tym zadał mi pytań
A dobrze?? ..a tak można?? ...a tak to jej nic nie zrobię?? ...a to jej nie pije?? ..a jak to się zapina??

Witamy serdecznie lyszka

Napisany przez: Iwa.mamaprzemka sob, 22 paĹş 2005 - 23:10

Witaj Lyszka

Jeśłi chodzi o dziadków to jestem zadowolona z tych relacji. Moi rodzice mieszkaja ok. 50 km od nas i nie sa w stanie byc na każde zawołanie ale gdyby było cos pilnego to zjawia się bez mrugnięcia okiem wciągu godziny. Sa zakochani w moich dzieciach ale też tak z umiarem , nie na wszystko pozwalaja Przemkowi (choć wg. mnie jednak na zbyt wiele ). maja fajny kontakt z Przemkiem dzisiaj np. przez skypa babcia opowidała mu bajkę Teście mieszkaja 150 km od nas i widujemy się średnio raz na 1,5 miesiąca ale dzwonia i wiem , ze interesuje ich co u dzieci słychac.

Funia oby to był koniec kolek u Hani

Napisany przez: ewabi sob, 22 paĹş 2005 - 23:59

a ja jestem w domu u siebie tralalala
wróciłam od rodziców (zapowiadając, że jak się w poniedziałek przerażę to wracam w te pędy - tata zapowiedział, że po mnie osobiście przyjedzie, bo mama nie chciała słyszeć o mojej samotnej jeździe z dwójką dzieci). jutro przyjeżdża teściowa poznać Jakuba - to tak w temacie bieżącym zainteresowania teściów i rodziców. Moi rodzice mieszkają 100 km od Wrocławia, ale są zwarci i gotowi - ogólnie całe życie nam pomagają. Moja tesciowa mieszka jakieś 60 km stąd, ale jest u nas raczej gościem i tak niech zostanie, bo choć jest fantastyczną babcią dla dzieci to ja bym na dłuższą metę nie wyrobiła, a mój mąż chyba też uciekłby z domu (hehe teraz ma łatwo, wystarczy, że skończy się weekend).

Moje maluchy fantastycznie zareagowały na powrót do domu - nawet Jakub, który połowę swego krótkiego życia spędził u dziadków jakoś po powrocie na swoje śmieci uspokoił się i nie płakał (a od dwóch dni dawał niezłego czadu) i nawet tak jakoś nakarmiony zasnął w swoim łóżeczku), a Jasiek to wręcz witał się z każdym meblem i zabawką w domu

poza tym dziewczęta - matki dwójki - chcę obwieścić, że jestem matką na dwóch etatach pełna gębą, bo osobiście oporządzam obydwóch (po trosze z braku męża) - młodszego, bo rzecz jasna wydaje mi się, że najlepiej to zrobię, starszego - bo każdą czynność traktuje jak dowód miłości - ty mnie mamo ubierz, umyj, naszykuj jedzenie, nakarm, wyprowadź na spacer, połóż spać i "baw sie ze mną zabawkami"... aaa jeszcze najważniejsze: śpij ze mną!! całą noc latam z łóżka do łóżka
ps. nadal udaje mi się nie wrzeszczeć - jestem wielka

lyszka witaj przecież wiadomo było, że będziesz wrześniowa

Napisany przez: Villi nie, 23 paĹş 2005 - 07:32

Dziewczyny karmiące pomocy!! Popękała mi jedna brodawka i mleko różowe mocno, mi z niej leci. Boli też bardzo, ale to pikuś, najgorsze, że takiego różowego mleka Miłosz nie chce pić Jak szybko i skutecznie wyleczyc popękaną brodawkę?? Staram się odciągać delikatnie, ale to nic nie daje Ale sie załatwiłam Musze zacząć odmrazac zapasy, bo mały mi z wagi zacznie lecieć... normalnie wypija około 80-90, tego różowego ledwo 30 mu wcisnęłam

Co do rodziców i teściów. Rodzice mieszkają pod Poznaniem, ale dojazd mamy dobry do siebie. Mama ciężko zakochana i w jednym i w drugim, najchętniej codziennie u mnie by była, musze jej tow yperswadowywać siłą niemal A jak przyjeżdża to zawsze z obiadem i ciachem... normalnie aż mi głupio czasem....
Teściowe mieszkają 300 km stąd i widzimy się raczej rzadko, miłość wyaje mi się też lekko na pokaż. Dzwonią czasem i po początkowych burzach teraz jest względna stabilizacja

Napisany przez: Dorka nie, 23 paĹş 2005 - 08:50

Też obstawiałam, że wrócisz na wrześniówki . A wiesz, że u mnie synek ma takie same imona jak Twój, tylko w innej kolejności (Michał, Mateusz).

Villi na popękane brodawki to ja znam tylko smarowanie bepanthenem, ale jak Ty masz już takie ranki, że krew leci, to nie wiem, czy to pomoże. Ale to mały Cię tak załatwił, bo mi się wydawało, że Ty laktatorem ściągasz? A od ściągania też mogą popękać?

Napisany przez: Iwa.mamaprzemka nie, 23 paĹş 2005 - 09:55

Villi na popękane brodawki to znam bepantenol, wietrzenie piersi i w szpitalu jak mi mały pogryzł brodawki do krwi to mi smarowali fioletem. Zeby szybciej się goiło karmiłam przez takie silikonowe kapturki Aventu, nie wiem tylko czy przy laktatorze to zda egzamin

Napisany przez: Maciejka nie, 23 paĹş 2005 - 10:00

Villi, w sprawie brodawek. Bepanthen, własne mleko i wietrzenie w dużych ilościach. A podczas karmienia zakładaj kapturek na pierś. Tak robiła moja siostra.
ewabi, ja mam wrazenie, ze jak jestem sama z chłopakami to jakoś lepiej się mobilizuję i w sumie mimo, ze moze bardziej jestem zmęczona, to wszystko jest jakoś lepiej.
lyszka, skoro macie z Dorką dwójkę dzieci o tych samych imionach, to znaczy, ze jeszcze musisz urodzić Wojtka!

Słuchajcie, moje małe dziecko wczoraj dostało jakiegoś świra wieczornego. Wróciłam z nim ze spaceru ok. 16, nakarmilam, przebrałam i od tego momentu do 23 już nie schodził z rąk, nie spał, nie chciał jeść, ale wrzeszcał jakby jeść chciał, rzucał się jak oszalały na pierś, ale ją wypluwał z płaczem, na smoczek tez przypuszczał atak, ale też zaraz mu się nudził. Źle było lezeć, źle było na rękach u mamy i taty, no szok po prostu. Brzuch miękkki, gazy odchodziły, żadnego szczególnego pręzenia się. No naprawdę nie wiem co mu odbiło. W międzyczasie wydawało mi się dwa lub trzy razy, ze go uśpiłam i że spi kamiennym snem. Acha! trwało to zwykle ok. 5-10 min. I od nowa wrzask. W końcu tuż przed 23 tak okropnie wrzeszcał jakby go ktos ze skóry obdzierał. Wzięłam go ze sobą do pokoju i nakarmiłam przy dźwiękach hitów z Eurowizji i zasnął nareszcie. Spał do 5.30. Za to akurat byłam mu wdzięczna, bo ja tez sobie poszłam spać, więc się wyspałam, ze ho, ho! Ale co to było, jak myślicie? Nawet Plantex mu dałam, ale to chyba nie o to chodziło. Całe szczęście Maciek padł wczoraj dość wczesnie, więc miałam tylko jednego gada do dryndania.

Napisany przez: Maciejka nie, 23 paĹş 2005 - 10:02

O Iwa, pisałysmy w tym samym czasie!

Napisany przez: ewabi nie, 23 paĹş 2005 - 10:18

Maciejka to, co opisałaś jako wczorajszy ewenement jest u mnie standartem od jakiegoś tygodnia. wrzasaki i prężenem przy piersi... wrrr - odstawiłam znowu nabiał wszelki, choć tyle co skosztowałam raz serka wiejskiego i nalałam sobie odrobinę mleka do kawy

Napisany przez: olka23a nie, 23 paĹş 2005 - 10:21

Maciejka - nie mam pojęcia co to mogło być. Córeczka koleżanki przez 2 tygodnie też tak płakała i sie prężyła i też brzuszek był miękki. Później samo przeszło i już nie wróciło. Mam nadzieję, ze u Ciebie to był jednorazowy incydent

oj ja to chyba przestanę narzekać na mojego męża, bo on przy małej zrobi wszystko tylko żadko ze swojej inicjatywy. Najcześciej ja musze mu powiedzieć co ma zrobić

u nas pogoda niezbyt nastraja do spacerów a chcieliśmy sie we troje wybrać na wybory. Zobaczymy jak będzie później. Teraz mam nadzieję, ze mała uśnie i na spacerek pójdziemy ok 13 moze wyjrzy słoneczko

Napisany przez: Villi nie, 23 paĹş 2005 - 10:33

Nie mogę kapturków przy laktatorze I niei wiem czemu mi nagle teraz popękała, miesiąc było dobrze i nagle bach, a jakoś specjalnie z niej mocno na siłę nie odciągałam
Bepanthenem posmarowałam, za chwile znowu odciągam, dobrze ze mam zapasy pomrożone, bo cos czuje że dzis trzeba bedzie do rezerw sięgnąć...

Maciejka - no chyba jakaś pogoda była w Lublinie i Poznaniu nie taka, Miłosz odstawił dokładnie to samo co Wojtuś tylko troszkę później - 21.30 do 1 w nocy... też wszystko było nie tak, uspakajała go jedynie suszarka, którą musieliśmy po 10 minutach wyłączać bo zaczynało spalenizną lecieć...

Napisany przez: funia nie, 23 paĹş 2005 - 11:03

Mój Miś jak mnie nie ma to z Hanią też sobie super radzi - spisał się wyśmienicie jak byłam przez 6 dni w szpitalu no i spisuje się w każdy poniedziałek jak jadę na szkolenie.

Maciejko, mojej Hani też sie co jakiś czas zdarzają takie występy i też nie bardzo wiem co jest przyczyną.


Ps. Kobitki kochane - drugi dzień bez kolki!!!
Za to dziś rano trzy mega kupy - raz tak, że pół pleców brudnych

Napisany przez: anita b. nie, 23 paĹş 2005 - 11:05

a ja myślałam że moje dziecko jakieś dziwne, ze go suszarka uspokaja

u mnie wszystko nie tak było do niedawna, najczęściej w godzinach porannych, od 3-4 rano do, na przykład spaceru, kiedy wreszcie usnął ...
od 3 dni jest względny spokój, tfu tfu, żeby nie zapeszyć, a zamiast dzikich histerii lekkie kwękanie, które zwykle można czymś uspokoić, ale za to wczoraj wieczorem niestety mieliśmy problem z zaśnięciem po raz pierwszy chyba