Drukowana wersja tematu

Napisany przez: amania czw, 23 lis 2006 - 22:45

Zapraszam

Napisany przez: ewabi czw, 23 lis 2006 - 23:04

o ! To będę pierwsza w nowym wątku


Piszę do was znowu starsza o rok ojj, posypałam się posypałam... mówię Wam dziewczyny... siwe włosy (zafarbowane) oczy i palce już nie te (literówki ) zdrowie nadwątlone ojjojoj
Ale co tam! Winka sobie doleję i będzie git!

Kuban rozkosznie naśladuje wszystko, co robimy. Jest z tym przezabawny i rozczulający. Rozśmiesza nas do łez, gdy łazi po łazience ze szczoteczką do zębów i co chwilę wchodzi na ikeowe podium i pluje do umywalki naśladując przewiernie zachowanie Jaśka. Z równą powagą "udaje ", że się myje w wannie, starannie dobierając mydła, żele i szampony z półki oraz pumeksuje sobie stopy. Padam po prostu.
nadal też w sposób niezwykle twórczy demoluje moją kuchnię cóż! dziecko kocha mieszać.
Zakochał się też w przyśpiewce "miała baba koguta". dajemy upust jego pasji i śpiewamy mu to z JAsiem w każdej wolnej chwili. Na drugim miejscu są książeczki o Bambo, Stefek Burczymucha oraz Idzie Grześ przez wieś - niezbyt wysokie loty, ale to spory sukces, bo nie tak dawno Kuba nie wytrzymywał spokojnie czytania 4 linijek tekstu.
O! i pięknie mówimy jak mamy na imię: BUBA.
ściskam

Napisany przez: uulka czw, 23 lis 2006 - 23:22

........o fAJNIe napewno będziemy

Napisany przez: amania czw, 23 lis 2006 - 23:58

dziewczyny, gdyby dla was to miało jakieś szczególne znaczenie, to ja absolutnie nie muszę zakładać tych nowych (posetkowych ) wątków

tylko was poproszę, żebyście o tym pamiętały i koło setki zakładały nowy z odpowiednim tytułem (miesiąc, rok i część)

pozdrawiam

Napisany przez: olka23a pią, 24 lis 2006 - 19:04

ewabi - wow gratki dla Kubakna!

ja byłam dzisiaj odwiedzić miesięczną Haneczke jakie to maleństwo! nie pamietam zeby Oliwcia byłą taka malutka

Napisany przez: uulka nie, 26 lis 2006 - 08:16

...
krew mnie zalała bo mała chora i antyb. w zastrzykach mamy jejusiu to dla niej taki stres i płacz że ja wymiękam.

Napisany przez: olka23a nie, 26 lis 2006 - 10:33

uulka - ale chyba lepiej, ze antybiotyk w zastrzyku. Przynajmniej masz pewność, ze mała dostała całą dawkę. A z tymi doustnymi to różnie bywa. Dzicko nie chce jesć, wypluwa. W każdym razie zyczę szybkiego powrotu do zdrowia

Napisany przez: funia pon, 27 lis 2006 - 09:56

Mi smutno
kolegi córce wycięli z brzuszka guz, teraz czeka ja chemia



u nas dobrze - Hania rośnie i jest kochana

Napisany przez: uulka pon, 27 lis 2006 - 10:37

Ola pewność jest 100% tylko ona jak podchodzimy pod gabinet gdzie ma mieć zastrzyk to już mówi ajaj, .....a jak wejdziemy do środka to już zachodzi się od płaczu ,ostatnio to i na widok lekarza płakała strasznie tak, że nie zostanie to bez echa dla niej i bardzo mi jej szkoda bo inne lekarstwa bez problemu połyka.

Funia mi też smutno jak słyszę o takich dzieciątkach, one to dopiero cierpią trzymam kciuki żeby było dobrze.

Napisany przez: Dorka pon, 27 lis 2006 - 11:09

Ha, nas tez dawno nie było, bo nie mam czasu na pisanie .

Michał - łobuzuje i zbiera guzy, jest niesamowicie sprawny, wszędzie się wspina, ba przysuwa sobie krzesła, stołki i penetruje coraz wyższe powierzchnie.
Do tego ma silny charakter i roszczeniową postawę w typie "mama daj!" "ja chcę i już!". Mamy wymuszanie płaczem, ba zdażały się sceny z tupaniem i rzucaniem się na podłogę. Z moich sukcesów: oduczyłam noszenia na rękach (Miś waży juz ok.9,5 kilko ), po haśle "Daj rączkę" teraz chodzimy za palec. Gorzej, że zaczyna się ciągnięcie się za ten palec, np. dziś wyciągnął mnie tak z łóżka .

Moim zmartwieniem jest jedzenie , on zawziął się i nie je, tego co ja mu zrobię, bojkotuje mnie już długo i na całej lini. Wcina mleko (bebilon pepti) czasami z płatkami lub kaszką i niestety nadal ciągnie ode mnie , a ja mimo, że wcale nie mam go juz ochoty karmić to jestem zaszantażowana jego "niejedzeniem". Obawiam się, że może mieć anemię, bo już wcale nie je mięsa.

A wczoraj to już miałam z nim na pogotowie jechać, bo tak fatalnie upadł w toalecie, że tyłem głowy uderzył o taki kant płytek z aluminiową listwą i rozciął sobie głowę na 1,5 cm. Bardzo się wystraszyłam, bo na początku było dużo krwi, on wrzeszczał, to z rana z tyłu, we włosach nie mogłam od razu zobaczyć jak to wygląda, Krzyś tak się wystraszył, że płakał i krzyczał tak samo głośno jak Michał, dobrze, że Wojtek przynosił mi wszystkie opatrunki z apteczki. Oczywiście był już późny wieczór i ja sama z dziećmi . Skończyło się jednak na domowym opatrzeniu i chyba wystarczy (uff)

Samodzielne wspinanie (zdjecia robił tatuś!)


Zabawa w szkołę



Zabawa w nawlekanie kółek na patyczek


wydziwianie przy jedzeniu

Napisany przez: olka23a pon, 27 lis 2006 - 21:21

funia - przykro mi

uulka - wiem, ze to straszne jak dzieciaczek tak płacze! ale pozostaje wierzyc, ze szybko o tym zapomni!

Dorka - Twoi chłopcy sa prześliczni! rezerwuje jednego na ziecia

Oliwka niestety od 3 dni ma rozwolnienie. Nie wiem czy jesteśmy ofiarami mleka z serii skazonej bebilonu pepti 2, czy to zęby albo nie daj boze jakieś zatrucie pokarmowe. Kup w sumie nie ma aż tak dużo (od 4-6), ale bardzo luźne poza tym nie ma tempki, jest pogodna, ma apetyt
Wrr, mam nadzieję, ze szybko sie tego pozbędziemy

Poza tym Oliwcia zaczęła stawiać pierwsze kroczki!

Wowo, nie wiedziałam, ze to taka radość jak maluszek krokiem pijanego zajaca leci na złamanie karku przez pokój

Napisany przez: ewabi pon, 27 lis 2006 - 21:53

uuu uulka, antybiotyki domięsniowo to baardzo przykra sprawa a ile Mała tych zastrzyków dostała? Powiem Ci, że jakiś uraz może jej zostać, bo Jasiek (niby starszy) ma spory. Duzo większy niz do np. pobytu w szpitalu, który trafił mu sie trzy tygodnie później. Tyle, że w szpitalu dostawał leki dożylnie i na swoje szczęście tylko raz miał wenflon zmieniany, bo mu przeciekał. A sąsiadki, która przychodziła do domu dawać mu linkomycynę domięśniowo, unika jak ognia i ostatnio miałam problem, bo nie chciał z nią windą jechać

Ola - Kuban miał takie biegunki przez całe lato, czyli kilka tygodni. Trochę to bagatelizowałam, bo temperatury nie miał, a i też przesadnie woda z niego nie leciała. Pilnowalam tylko, żeby sporo pił i - jako że podejrzewam u niego skazę białkową - dawalam mu nie lakcid tylko enterol.

Dorka - odezwij się czasem, bo pod ziemię się zapadłaś Michaś uroczy !

Anita! Fila! meldować się też

Napisany przez: uulka pon, 27 lis 2006 - 22:04

...
już dostała 6 i jeszcze 6, juz widzę u niej uraz .............bo jak zachodze pod gabinet to ona krzyczy ał,.............a jak zobaczyla pielęgniarkę ,to się zachodzila, a co mówic po tych sześciu przed nami .....ojojoj.

Napisany przez: Fila wto, 28 lis 2006 - 21:08

a ja właśnie wyzdrowiałam. Po 4 tygodniach kaszlu, 2 antybiotykach i sterydzie kaszle już tylko jak stary palacz. Romcia też już zdrowa. no i w końcu zaczęła chodzić, wiec w związku z tym obija mocno swoje członki, tzn.części ciała- bez skojarzeń!!! Zresztą ja już dawno zapomniałam co to jest , bo chłop mi do domu wraca jak już śpię i ucieka jak jeszcze śpię. No coż dobrze, ze jeszcze wraca.
Ja udupiona w gabinecie, ale nie narzekam, bo interes ( odpukać) się dobrze rozkręca. Utrzymują mnie pseudohodowcy, co to psy na ilość rozmnażają nie dbając o ich jakość. Cięcia cesarskie robie częściej niż golę nogi.
Muszę kończyć. Pozdrawiam chorowitki.
uulka- współczuje zastrzyków. Roma dobrze je znosiła, ale miała wtedy 4 miesiace, teraz by było znacznie gorzej.

Napisany przez: blaire śro, 29 lis 2006 - 20:29

Dziewczyny, proszę pójść za przykładem koleżanek i wpisywać się
https://maluchy.pl/forum/viewtopic.php?p=7010072#7010072

Napisany przez: Maciejka śro, 29 lis 2006 - 20:50

Wojtek nieustająco ma lejący się katar. Ale lepiej, ze wypływa, nie? Poza tym uczę Wojtka zasypiania w łóżeczku. I chyba nie jest to dla niego nic strasznego, bo nie protestuje nadmiernie. Bardziej dlatego, że wolałby się powygłupiać zamiast spać. A wczoraj w nocy nawet jak się budził, to nie musiałam go wyciągać. Dzięki temu ja wysypiam się na wielkim łóżku.
Wiecie co, siedzę teraz z dwójką dzieci w domu i bałam się, ze będzie strasznie, ale paradoksalnie jestem dużo mniej zmęczona. Zupełnie inaczej układam dzień, nie musze się spieszyć do przedszkola po Maćka, chłopaki się bawią razem, Maciek pilnuje brata, wyciera mu zasmarkany nos. Jest nieźle. Chociaż pewnie na dłuższą metę by to się nam wszystkim znudziło. Ale i Maciek jest dużo spokojniejszy. Chyba potrzebował takiej odmiany.

Napisany przez: Dorka czw, 30 lis 2006 - 08:30

[quote=Maciejka]Wiecie co, siedzę teraz z dwójką dzieci w domu i bałam się, ze będzie strasznie, ale paradoksalnie jestem dużo mniej zmęczona.... Jest nieźle. Chociaż pewnie na dłuższą metę by to się nam wszystkim znudziło. .

U Krzysiu chory i też siedzi z nami w domu, on zadowolony, że może posiedzieć w domu i w spokoju porobić sobie różne rzeczy, Misiek szczęśliwy bo ma sie z kim bawić, uwielbia szaleństwa, które wymysla starszy brat, a i brat zaczął go zauważać jako partnera do zabawy. Nie jest źle. Jednak po chorobie Krzyś wraca do przedszkola .

Napisany przez: ewabi pią, 01 gru 2006 - 12:16

Maciejka hehe - ja nieustająco siedzę z dwójką, bo Jan - rekordzista chyba - był w przedszkolu 5 dni we wrześniu i 3 w listopadzie. Zielone katarska właśnie pożegnałam, przeganiamy resztki kaszlu...

A w środę ....
A w środę powróciłam na łono ludzi normalnych i po raz pierwszy od "nie pamiętam kiedy" spędziłam cały wieczór (ba pól nocy nawet) z jedną z najmilszych koleżanek w knajpie, przy małym drineczku, kawce i innych subtelnych przyległościach. To dla mnie dlatego tak niezwykłe, że koleżanka owa jest bezdzietna wciąż i bezmężna nawet, co za tym idzie gawędziłyśmy sobie o rzeczach niezwiązanych z rodziną. oj bardzo mi to było potrzebne

Napisany przez: uulka pią, 01 gru 2006 - 18:02

jo ewabi i mi by sie to przydało!

Napisany przez: Maciejka pią, 01 gru 2006 - 18:50

Ja w sobotę byłam na imprezie u singlowatych przyjaciółek. Tzn. była też jedna z narzeczonym, ale oni też myślą póki co nieprokreacyjnie. Dlatego pijąc wino i spiewając "To nie ja byłam Ewą" spędziłam miły czas gadając i gadając i gadając. I własnie nie o dzieciach tylko o całej reszcie. Baaardzo lubię.

Napisany przez: Fila pią, 01 gru 2006 - 19:15

ja chcę do knajpy!!! Szum w głowie, hałas w uszach i dym w nosie!!! Ja chcę piwo w zimnej mokrej szklance!!!

Napisany przez: Maciejka pią, 01 gru 2006 - 22:20

A widzisz, a ja do knajpy to nie specjalnie. Własnie ze względu na ten hałas i dym. Chyba za bardzo jestem ostatnio zmęczona. Ale faktem jest, że bardzo potrzebuję ostatnio oderwania się od codzienności. Ja juz długo jestem w domu. Mimo tego, ze jeżdżę do pracy, to chyba psychicznie nie dotarło to do mnie, bo jak mnie ktos pyta gdzie pracuję, to zwykle mówię, że nigdzie i dopiero po chwili dociera do mnie, że jednak gdzieś.

Napisany przez: ewabi sob, 02 gru 2006 - 00:18

Zaznaczam: byłam w knajpie w środę - a to oznacza, że nie było przesadnego tłumu, dym umiarkowany (w każdym razie nie rzucił mi się tam, ale po powrocie skrzętnie wywaliłam całość odzieży z siebie wprost do bębna pralki). A - jako że dawno się z koleżanką ową nie widziałam i miałysmy mnóóóstwo do obgadania, to poszukałyśmy lokalu z subtelna muzyką w tle, tak byśmy nie musiały sobie ryczeć wprost do ucha I znalazłyśmy bardzo przyjemne miejsce (Wrocławiankom mogę sprzedać pomysł jeśliby szukały czegoś takiego na miły wieczor dla siebie )

Napisany przez: kachna sob, 02 gru 2006 - 01:05

Oj, ja sie wlocze po pazdziernikowym, a tu dawno nie zagladalam...

Oskar dzis zaszczepiony p- ko pneumokokom, za 2 miesiące powtarzamy. Plakal troche, bo za malo go znieczulilam /"emlem"/.

Ja z rozdrapana rogowka (i nie chodzi tu o kanape) czyli z obolalym okiem wizytowalam dzis wieczorem, po dobie cierpienia, Akademie Medyczna. Synek zadrapal mnie paskudnie.
Bolalo, oj bolalo i boli. Pan doktor znieczulil. Ale sie radosnie poczulam, mowie Wam! A teraz pobolewa znowu.

Oskarek z 10 centyla po jesiennych wizytach

wskoczyl na 50 centyl ze wzrostem - 78cm
i na 25 centyl z wagą - 9,300

Bardzo samodzielny, pomocny i szybki jest
Ostatnio nowe hobby - pakowanie pralki i wrzucanie drewna do kominka
wrrrrr
nie moge go oduczyc, ale widzi, kiedy jest ogien i mowi siii no no no

cycus to najwiekszy przyjaciel
mleka z proszku nie lubi, ale nestle-junior z obrzydzeniem i z kaszka ryzowa zje....
Lubi kotleta sam jesc, poledwiczke albo kluseczki....Siedzi sobie przy tubisiach (TV) i podjada.... (...PIWO i CHIPSY - nastepny etap)
Uwielbiakopac pilke i wrzeszczy GOOOOOOL
potrafi wyszukac w tv mecz - sam zmienia kanaly i ...zostawia na meczach z pilka (BAM BAM!) - moze byc tez siatkowka.
Teletubisie uwielbia
i koparki ostatnio - po robotach ziemnych przy domu...

Serdecznie Was wszystkie pozdrawiamy.
Posylamy zapach nadmorskiego lasu ....Zakwitly nam stokrotki na trawniku przy plazy.

Napisany przez: kachna sob, 02 gru 2006 - 01:27

sie wpisalo 2 raz to samo...

Napisany przez: olka23a sob, 02 gru 2006 - 21:46

a ja chce do SPA. Chcę 5 dni leżenia, spania, maseczek, kapieli, masazy, zabiegów itp

marzenie

Wyjść mi nie brakuje. Z młodą jak mam ochotę spotkac sie ze znajomymi zostaje tatuś. Bardziej brakuje mi wyjść z tatusiem bo z młodą wówczas nie ma kto zostać

Napisany przez: anita b. nie, 03 gru 2006 - 22:58

O kurcze, długo nie pisałam, bo pracuję. Ale zaglądam, więc jestem na bieżąco z tym co u Was
No a poza tym były Mistrzostwa w Japonii i było na co popatrzeć (chodzi mi teraz o estetykę )
Nie pracowałam w zeszły weekend, pierwszy raz od nie-pamiętam-kiedy ale wtedy Łukasz złapał trzydniówkę. Choć gorączkę miał tylko przez 2 dni, to tak naprawdę wyszedł z tego dopiero w tę sobotę, kiedy znowu wróciło do mnie moje pogodne uśmiechnięte i bezproblemowe dziecko. Uffff

A tak poza tym to zaczynam mieć swoje stare jazdy sama ze sobą, diagnozuję u siebie coraz więcej problemów i coraz bardziej dochodzę do przekonania, że sama sobie nie poradzę i powinnam się udać do specjalisty. Choćby po to, by moje dziecko miało w miarę normalną matkę.
Stąd też pisać mogę mniej, bo o jazdach pisała nie będę

Napisany przez: funia pon, 04 gru 2006 - 11:13

MI teĹź brakuje babskich wypadĂłw.
I choc z organizacja nie byłoby problemów, to ja po całym dniu wpadam do domu tak zmeczona, ze nawet towarystwa mi sie odechciewa.

Hanusi ida zęby. Chyba dolne czwórki, bo górne juz wyszły. Nigdy wczesniej tak nie płakała. Straaaasznie mi jej szkoda.

Napisany przez: funia wto, 05 gru 2006 - 09:45

Jestesmy po testach alergicznych
IgAG-EmA wyszło ujemne - zaraz biegnę czytac co to znaczy

ps. Hanula ma dziś 15 miesiecy

Napisany przez: uulka wto, 05 gru 2006 - 10:38

wszystkiego naj........
...dla Hanusi duĹźo buziaczkĂłw.

Napisany przez: olka23a wto, 05 gru 2006 - 20:02

wszystkiego najlepszego dla Hanusi!!!!

Nie pamietam czy sie chwaliłam, ze Oliwka chodzi. Boi dsię okrutnie, ale dzielnie stawia pierwsze kroczki

Napisany przez: |Nika| wto, 05 gru 2006 - 22:22

no to ja też witam na nowym wątku razem z Dominisią

Napisany przez: Fila śro, 06 gru 2006 - 01:32

Nika- a jak Ty się czujesz? Bo ja się męczę samym patrzeniem na ruchliwość mojego pioruna, a pamiętam, że w ciąży wiecznie zmęczona byłam. Jak radzisz więc sobie ze zmęczeniem ciążowym i zmęczeniem dzieciowym?
U nas w porządku. Nie żebym opanowała sytuację...Raczej przyzwyczaiłam się mieć wszystko poza kontrolą Ja i Romcia. Pacjentów coraz więcej. Ostatnio Roma siedziała w kojcu 2 i pół godziny bez śniadania, bo matka się kotem musiała zająć Dobrze, ze mam cierpliwe dziecko...i chwała TVP za puszczanie Teletubisiów!
anita b.- a co Ty robisz o tej godzinie na forum?! Spać, a nie o problemach rozmyślać! Rano wszystko lepsze jest

Napisany przez: uulka śro, 06 gru 2006 - 12:16

..no fakt ranki są piękne jak się noc przesypia ! a jak w nocy słychac szczekanie syna to gorzej ,o dobry poranek, a pożniej dzień.

Napisany przez: anita b. pon, 11 gru 2006 - 21:09

Fila, o tej porze to ja zwykle pracuję. Bo moje dziecko nie da mi popracować w dzień. A jeśli już, to niechętnie. No i czasem głupoty wymyślam o głupich porach A propos Twojej pracy, to weterynarze mojej kotki namawiali mnie, żebym jej sama robiła zastrzyki z antybiotyku. Niedoczekanie, wolę codzinnie pakować kota w samochód i do nich wozić.

Uczę Łukasza zasypiać samodzielnie. Już było fajnie, drugi i trzeci wieczór zasnął bosko sam w kilka minut (dosłownie po 1-2 minutach marudzenia), dzisiaj znowu gorzej. Ale muszę być konsekwentna

Mamy alergików, może mi coś podpowiecie. Łukaszowi pod jednym kolankiem pojawiła się jaskrawo czerwona wysypka. Już znika po smarowaniu dermobazą. Jaki może być powód? Czy coś może uczulać w ten sposób, czy to może być wszystko? Kurcze, nie mam pojęcia, co mogłabym wyeliminować ...

Napisany przez: olka23a pon, 11 gru 2006 - 21:26

anita - u nas uczulenie pojawia sie tylko na rączkach w postaci szorstkiej plamy. I też do konca nie mamy wykrytej przyczyny choć w testach wyszło białko, jajko i pomidory.
A moĹźe jakis detergent?

Napisany przez: uulka śro, 13 gru 2006 - 09:03

A u nas zaś coś się przyplątało,nochalek zakatarzony ,kaszelek się odzywa oj jeszcze o oskrzelach nie zapomnieliśmy a tu zaś jakieś paskudctwo.

i trójeczki dokuczają oj się nacierpia te maluszki zanim wszystkie kły sie wyrżną.

Napisany przez: Maciejka śro, 13 gru 2006 - 09:57

Wojtek znów jest "zielononosy". No nie wiem już czy jakoś na to reagować, czy czekać aż samo przejdzie. W oskrzelach chyba póki co nic sie nie dzieje, temperatury nie ma, wygłupy się go trzymają jak zwykle. chyba po prostu musi mu wszystko wypłynąć i tyle...
Ja oczywiście mam zawalone zatoki. Ale u mnie to raczej norma.
Poza tym wszystko OK. Sytuacja nasza bez zmian (mowię o mieszkaniu i finansach), ale mam jakis taki spokój w sobie. Takie poczucie, że wszystko jakoś będzie. A w zasadzie, ze będzie dobrze. Wierzę w to. A jak wiadomo wiara cuda czyni... Ściskam Was serdecznie w ten bury dzień. Ja lubie bure dni, więc te uściski, pełne ciepła i takiego spokoju, jaki jest we mnie.

Napisany przez: uulka śro, 13 gru 2006 - 13:07

Maciejko i tu cię spotykam -nasze maluchy, z tego samego miesiąca - i Wojtuś tylko 5 dni starszy od Amelki

Napisany przez: Fila śro, 13 gru 2006 - 19:24

[quote=Maciejka](...)mam jakis taki spokój w sobie. Takie poczucie, że wszystko jakoś będzie. A w zasadzie, ze będzie dobrze. Wierzę w to. A jak wiadomo wiara cuda czyni...
to tak jak ja!!!
Pewnie, że będzie dobrze! Musi być. Mnie właśnie spełniają się marzenia i dziękuje Wam, że trzymałyście za mnie kciuki. Macie magiczne kciuki!!!

Napisany przez: kachna śro, 13 gru 2006 - 20:47

i Wam !
i Wam!

Serdecznosci, milosci, radosci i zdrowia, a przede wszystkim szczesliwych dzieciaczkĂłw!
takie zyczenia na nadchodzace swieta, od nas juz teraz , bo powoli sie pakujemy do wyjazdu i na forumowe harce coraz mniej czasu...

Mikolaj ze stokrocią w ząbkach....jak na grudzien przystało!

Napisany przez: funia śro, 13 gru 2006 - 21:12

My jutro wybieramy sie do pani doktor pokazać wyniki testów alergicznych - krwi i kupy.
Ale widzę sama, że najlepiej nie jest - np. kompletnie nie trawi skrobi

poza tym jest ok.
i dziwne - bo pomimo lodowni w naszym domku - narazie (obym nie wykrakała) nie przeziębia się

Napisany przez: olka23a śro, 13 gru 2006 - 21:34

ja jutro idę zanieść kupona na posiew, boOliwcia od ponad 2 tygodni albo ma rozwolnienie, albo sruli normalnie, ale po 7 razy dziennie musze zobaczyć, czy to nie jakieś paskudztwo

poza tym ok. Młoda przemieszcza się już głównie na 2 nogach a jeszcze 2 tygodnie temu nie wiedziała do czego służą.

Jestem mniej więcej w połowie robienia prezentów. Jutro i pojutrze mam urlop i mam nadzieję dokończyć zakupy

Napisany przez: uulka pią, 15 gru 2006 - 23:12

a ja się za płaczę Meluśka znowu chora ma kaszel,anginę i.............znowu zastrzyki ja już nie mogę z tym chorowaniem

Napisany przez: Fila pon, 18 gru 2006 - 02:12

Romcia też chora. Zapalenie krtani. Znowu antybiotyki. Na szczęście jest już lepiej. Ja nadal kaszlę. Ten dom jakiś przeklęty jest, w poprzednim było inaczej A oto mój pomocnik przed chorobą
https://imageshack.us

Napisany przez: funia pon, 18 gru 2006 - 10:58

dobrze robisz!
sprawdĹş jeszcze jak przybiera na wadze
może być to niestey tak jak u nas np. jakaś nietolerancja pokarmowa
- u nas np. było tak, ze Hanula nie przyswaja(ła?) glutenu - ten oblepiał jej jelita i przez to nie trawiła praktycznie nic.

Teraz robiłyśmy badanie na tzw. panel pokarmowy i czekamy na wyniki. Przed tym badaniem Pani doktor kazała w ramach "prowokacji" jeść wszystko i okazało się, ze kupa ładna i samopoczucie dobre - więc juz sama nie wiem o co chodzi

Napisany przez: olka23a pon, 18 gru 2006 - 20:02

mało widać Romcię

funia - Oliwka jest alergikiem, miała robione testy i nie je nic z uczulajacych ja rzeczy

wyniki ogĂłlnego badania ok, posiew bedzie za 3 dni

Napisany przez: anita b. pią, 22 gru 2006 - 23:24

ło matko, ale milczycie
no to ja się odezwę, bo chyba teraz docenię że mogę
(to taki patetyczny początek w nawiazaniu do waszego milczenia)

wpadałam na idiotyczny pomysł, żeby gotować Łukaszowi wodę do kąpieli, bo ma znowu chropowatą skórę i pomyślałam, że może pomoże. No ale przy jakimś kolejnym garze wody odkręciłam kurek ale nie zapaliłam gazu Gaz był rozkręcony na maksa, leciał conajmniej jakieś 10 minut, zanim o poczułam (bo byłam tak, gdzie jest mały ciąg). ufff

no więc w związku z powyższym rezygnuję z podgrzewania wody. I muuuuuszę gdzieś wyjechać. Tylko że chyba bez sensu byłoby jechać teraz gdzieś na urlop, bo i tak będę siedziała z Łukaszem w jakimś pokoju, gdzie on się będzie nudził. Rozsądek mi każe poczekać do kwietnia. NO i trochę się boję. Wyjeżdżałyście razem z takim małym dzieckiem? Da się to jakoś załatwić organizacyjnie? Bo nie mam co liczyć na towarzystwo inne niż mojego taty, a to trochę trudne organizacyjnie (tzn. wyjechanie z wwy dla nas dwoje, bo zwierzyniec trzeba komuś zostawić). Btw, mojej zaciążonej przyjaciółce lekarz nie pozwala zmieniać radykalnie klimatu przez całą ciążę. Od samego początku ma zakaz wyjazdu nawet nad morze. Też tak miałyście?

!

Napisany przez: Maciejka sob, 23 gru 2006 - 03:36

Witajcie!
Ja oczywiście mam nieustająco chore dzieci. Wojtek po 3 tygodniach kataru po pas i próbach leczenia go metodami "naturalnymi" tudzież mało inwazyjnymi wyzdrowiał na dwa dni, po czym wszystko zaczęło się od początku. Więc wczoraj poszliśmy do lekarza, zwłaszcza, ze pojawił się też problem z Maciusiem (o tym potem). Pani doktor go osłuchała, obejrzała i stwierdziła, ze nic się nie dzieje, ze trzeba jakoś uodpornić i tyle. I dała Zyrtec i szczepionkę do nosa IRS 19. Słuchajcie zapuściłam 1 dawkę i Wojtek zrobił się tak chory, ze coś niesamowitego. Zaczął kaszleć, chrypieć. A w nocy byłam cała spanikowana, bo miał taki szczekający kaszel, że myślałam, że to krtań. Ale na szczęście po podaniu syropu i wody jakoś się odrobinę polepszyło. Nie na tyle jednak, żebym ryzykowała wyjazd na święta w takim stanie. Poszłam dziś znów do lekarza. Do kogoś innego, bo tej mojej nie było. I chyba dobrze, bo po raz kolejny stwierdziłam, że moja pani doktor nie ma jednak podejścia do dzieci. Wyobraźcie sobie, ze ona nie jest w stanie zapamiętać, który jest Maciek, a który Wojtek. Nawet w trakcie jednej wizyty zwykle kilka razy ich myli, a o Wojtku mówi per "ona". Tak czy siak Wojtek dostał jednak antybiotyk (Summamed), Nystatynę, bo ma okropne problemy z pupą. No i zobaczymy. Po jednej dawce jest lepiej. Może mi dziecko wreszcie wydobrzeje. Chociaż w psoceniu mu żadna choroba nie przeszkadza. Chwilami już mi język puchnie od ciągłego powtarzania "nie wchodź tam, nie ruszaj, nie wolno, nie kop mamy, bo Sie spocisz etc." A najgorsze, że ta mała zgaga jest tak urocza, ze z reguły nas rozśmiesza i zamiast konsekwentnie być groźnym rodzicem, to się zaczynamy śmiać. No straszna sprawa. Ja nie wiem jak ja to dziecko wychowam.
A z Maćkiem jest problem przedszkolny. Przestał jeść w przedszkolu, a nigdy z tym problemów nie było, stale się skarży na ból brzucha, a dziś urządził klasyczną rozpacz "ja chcę być z mamą". Wył całą drogę do przedszkola i stał pod salą 15 minut. Dobrze, ze to nie ja go odprowadzam. Ale winna takiej sytuacji jest jedna z pań, która na niego krzyczała i zmuszała go do jedzenia. Stąd problemy jak sądzę. Jestem już po rozmowie z panią, teraz bardziej się dopytuję o Maćka, zabieram go trochę wcześniej. Jednak tak czy siak postanowiłam zbadać czy nie ma jakichś robali. Bo zgrzyta zębami, jest niespokojny, często ma infekcje. Zobaczymy, co wyjdzie. Musze poczekać do pełni i zrobić badania. Jeśli coś jest to czeka nas odrobaczanie rodzinne.
Wracając do Wojtusia. Zaczyna wydawać coraz więcej dźwięków, które dają nadzieję na to, ze zacznie mówić normalnie, a nie tylko wydając dźwięki jak kosmita. Koło sklepu mówi " buuuu", co oznacza, ze chce bułkę i jak wychodzimy, to przynosi buty i tez powtarza "buuu". Wiem, ze to niezbyt rozwinięty repertuar leksykalny, ale i tak się cieszę.
Rozpisałam się bardzo.
Trzymajcie się dziewczyny świątecznie! Ja nie robię specjalnych przygotowań. Jedziemy do moich teściów, a moja mama będzie w tym samym mieście, co my podczas świat u swojego brata. Więc cieszę się na te rodzinne święta. Dziś tylko upiekłam kruche ciasteczka, żeby choć trochę zapachniało świętami w domu i żeby zająć czymś Maćka. A po świętach zaczynam się odchudzać, bo się ostatnio upasłam mówiąc delikatnie. Za dużo słodyczy wyjadałam Maćkowi.

Napisany przez: olka23a sob, 23 gru 2006 - 14:53

ja mam dla odmiany jakiś paskudny dzień. Aż mnie nerwy poniosły i się w efekcie poryczałam.
Z drobiazgu.

Anita - my bylismy z Oliwcią na wczasach w lipcu. I ja w ogóle nie wypoczełam. Mielismy pokój w pensjonacie - ciasno. Jedzenie robiło się 2 pietra nizej, pójście do knajpy konczyło się awanturą. Brrrrr

Teraz też mam czasem ochotę wyjechac na weekend, ale wiem że byłby to zły pomysł. Zimno, dziecko trzeba ubrać na dwór; w pokoju w pensjonacie nie ma co siedzieć bo ciasno i mało wygodnie, na dworze też niespecjalnie fajnie. Myślę, ze tylko się umęczysz, chyba ze Łukasz jest wyjatkowo spokojnym dzieckiem.


Maciejka - zdrówka dla chłopaków![/url]

Napisany przez: Maciejka nie, 24 gru 2006 - 00:51

[i][b]Dziewczyny! Wszystkiego najlepszego świątecznie. Niech wam ten magiczny czas upłynie błogo i ciepło. Niech się spełniają marzenia, a jedzenie nie tuczy. Cieszę się, ze jesteście Dziewczyny. Dziekuję za wszystko!

A wszystkim Ewom

Napisany przez: anita b. nie, 24 gru 2006 - 10:11

Ewy Miłe, wszystkiego najlepszego, zdrowych dzieci, wolnego czasu i duuuuużo radości - z dzieci i nie tylko!


olka, Łukasz jest spokojnym dzieckiem (prawie dizekco anioł wg Tracy Hogg ), ale chyba oszalelibyśmy razem we dwoje w jakimś pokoju przez cały dzień. Dlatego coraz wyraźniej widzę, że dopiero w kwietniu wybiorę się z moim tatą do Międzyzdrojów (mój tato twierdził w ogóle, że mógłby jechać sam z Łukaszem, ale ktoś jest potrzebny do przewijania i prania Łukaszowych rzeczy).
Kurcze, miałabym możliwość wyjazdu do Lizbony na mecz Polska-Portugalia, ale mecz jest 8/09 i nie dałabym rady wrócić na urodziny Łukasza. A Łukasz jeszcze za mały, by go ciągać po stadionach

Dziewczyny, ściskam Was wszystkie świątecznie. Życzę Wam spokoju, odpoczynku i świątecznej radosnej atmosfery!

Napisany przez: |Nika| pon, 25 gru 2006 - 17:11

a ja wkleję trochę mojej Dominiki
Kot w butach
https://imageshack.us
i cała sesja
https://imageshack.us
https://imageshack.us
https://imageshack.us
https://imageshack.us
https://imageshack.us
i wczorajsze
https://imageshack.us
mam godzillę w domu

Napisany przez: uulka pon, 25 gru 2006 - 17:18

Nika piękne włoski ma Dominisia ,moja Meluska to w porownaniu- to łysolek,pieknie pozuje,Meluśka nielubi zdjęć i pozowania.

Napisany przez: |Nika| pon, 25 gru 2006 - 23:32

Nika się wygłupiała przed aparatem, a co do wlosków to nie wiem, bo nie mam porównania

Napisany przez: Fila sob, 30 gru 2006 - 20:54

Dziewczyny- nie zdążyłam w święta, więc teraz chociaż noworoczne życzenia Wam i sobie złożę. Byśmy zdrowe były i by zdrowe były nasze dzieci. I żeby nadal spelniały się nasze marzenia. I może jeszcze, żeby nasze dzieci reagowaly na jakąś magiczną komendę (np. siad lub leżeć)i żeby chociaż na 5 minut się nie ruszały.
anita b.- jest jedno rozwiązanie urlopowe. Przyjedź do mnie. Blisko, tanio, Łukasz miałby sie z kim bawić. Sklep nocny tuż za rogiem
i jeszcze jedno, mam nadzieję, że życzenia dla EW też dotyczyły Ewelin
Buziaki i do przyszłego roku!

Napisany przez: anita b. pon, 01 sty 2007 - 02:59

irasiad?


no to kiedy mam być?

wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, Drogie KoleĹźanki!

Napisany przez: uulka pon, 01 sty 2007 - 13:19

[/url]" target="_blank">[img]

zakładamy z uporem skarpetkę.

Nika- zobacz ,że spinka spada z takiej ilości włosów

[url]

Napisany przez: funia śro, 03 sty 2007 - 21:49

[quote=Maciejka]

A wszystkim Ewom [/color]

Tego mi było trzeba
bo jak zwykle o moich imieninach zapomniano

Serdeczne dziękuję
i vice versa

a teraz widaomości z frontu:
Hania nie jest alergikiem
ma zaburzenia enzymatyczne trawienia
czeka nas wizyta u gastroenterologa i zobaczymy co dalej.

Poza tym, cały dzień każe sie wozić na trójkołowym rowerku - kogucie. Ubaw mamy gdy zasypia na siedząco .
Włosów mamy nieco mniej niz Dominika, ale również robimy za domową gozzilę

Napisany przez: Fila czw, 04 sty 2007 - 00:38

kiedy tylko znajdziesz czas, ja teraz zawsze w domu jestem niestety. Po kilku latach dojeżdżania do szkoły, potem pracy, nie mogłam patrzeć na pociągi, ale teraz wsiadłabym do pociągu byle jakiego...

Napisany przez: uulka pią, 05 sty 2007 - 09:56

funia- wszytkiego dobrego dla Haneczki

Napisany przez: olka23a pią, 05 sty 2007 - 19:56

jakos ostatnio nie mam weny. W pracy zwaliło mi sie mnóstwo rzeczy, ze nie wiem od czego najpierw sie zabrać a będzie coraz gorzej

za to Oliwcia cudna. Wczoraj znalazłam kolejny - 10 ząbek. Zrobiła sie mała przytulanka i całuska mamusi. Ach jak ją kocham!

Napisany przez: Roska nie, 07 sty 2007 - 12:12

https://img206.imageshack.us/my.php?image=zdjcie196cw2.jpg

Oliwia na zabawie choinkowej

Dawnoo mnie tutaj nie bylo.Ale ja ciegle podrozuje miedzy szczecinem a berlinem i tak jakos tego czasu ciagle mi brakuje.Ale po postach wize,ze nie tylko mnie.Swieta,sweita i po swietach.a moja Oliwia cale swieta chorowala-angina az do sylwestra.w czasie swojej choroby byla nie do wytrzymania!!!W nocy budzila sie co pol godziny-doslownie,od rana do wieczora plakala i nic nie chciala jesc.Koszmar.Ale ja zamiast od razu wezwac lekarza,gdy mialagoraczke to czekalam,bo myslalam,ze to kolejne zabki sie wyrzynaja.Zaznacze ,ze nie miala ani kaszlu ani katarku.Dopiero gdy poczulam nieprzyjemny zapach z jej buzki to stwierdzilam,ze cos nie tak.No i okazalo sie,ze angina i bez antybiotyku sie nie obejdzie.Na szczesie juz zdrowa!!
A drugi problem jaki sie u nas zrodzil to taki,ze od 3 tygodni nasze dziecko budzi sie w nocy z krzykem i wyciaga raczki,ze chce spac z nami w lozku.Do tej pory zasypiala sama i przysypiala cale noce w swoim lozeczku.A wszystko zaczelo sie gdy pojechalismy na swieta do szczecina.tam oliwia spi w lozeczku turystycznym ale w tym samym pokoju co my.I gdy w nocy sie przebudzala i widziala,ze lezymy obok to ardzo chciala do nas wyjsc.nie chcialam jej b rac do nas,ale niestety zaczynala sie drzec i musialam ustapic i konczylo sie to tak,ze reszte nocy spedzala z nami w lozku.I tak 2 tygodnie ktore bylam w szczecinie skonczyly sie tym,ze Oliwia nauczyla sie z nami spac.Gdy wrocilismy do domu nic sie nie znienilo,zasypia sama w swoim pokokju ale w nocy sie budzi z rykiem i biore ja do lozka.Choc dzisiejszej nocy bylo inaczej,spala cala noc w lozeczku.A pisze o tym dlatego,gdyz ja nie potrfie z nia spac w lozku.Po prostu sie nie wysypiam.No na razie tyle.Pozdrawiam was dziewczyny i wasze pociechy.

https://img67.imageshack.us/my.php?image=castelariafe3.jpg

a to Oliwia w kawiarence

Napisany przez: Roska nie, 07 sty 2007 - 12:14

https://imageshack.us

jak zwykle chcialam wstawic zdjecie i znow skopiowalam nie ten link co powinnam.Mam nazieje,ze tym razem sie uda

Napisany przez: Roska nie, 07 sty 2007 - 12:20

https://imageshack.us

A tutaj Oliwia na swoim ulubionym krzeselku

https://imageshack.us

A tutaj bawilysmy sie w doktora

Napisany przez: olka23a nie, 07 sty 2007 - 14:46

Roska - prześliczna ta Twoja córeczka! normalnie napatrzeć sie nie mogę a ze spaniem mamy dokładnie tak samo. Są noce kiedy spi cały czas u siebie i noce kiedy nawet od 23-24 śpi już z nami. Dzisiaj obudziłam się leżąc na boku z plecami wbitymi w ścianę, patrzę na meża - on na boku ledwo trzyma sie na krawędzi łożka. A córa w poprzek wbija swoją głowę w mój brzuch a stopu w meża

Napisany przez: Fila pią, 12 sty 2007 - 01:51

Uroki rodzicielstwa !!! Skoro dajecie radę spać w takich warunkach, to w wakacje stopem po calej Europie uderzajcie Spanie w stogu siana albo na dworcowej poczekalni...

Napisany przez: ewabi pią, 12 sty 2007 - 23:44

Nie pamiętam juz kiedy coś ostatnio napisałam
w ogóle mocno się opuściłyśmy
ale
kiepsko u mnie ostatnio z nastrojem bywało, jestem zmęczona i w ogóle zima-nie-zima mnie dobija tak samo jak zima stulecia

tymczasem mam po raz pierwszy od bardzo dawna okazję zatęsknić za dziećmi. We wtorek wywiozłam chłopaków do babci w celu odstawienia Kubana-Grubana od piersi.
Kubanowi poszło jak bułka z masłem, nawet za mną i za cyckiem nie zakwilił. Ja - po raz drugi i mam nadzieję ostatni - przeszłam mleczną gehennę. Znowu pierwszy i jedyny nawał pokarmu, zastój i początek zapalenia piersi spotkał mnie przy odstawianiu dziecka. Ubawiłam wczoraj położną stwierdzeniem, że odstawiwszy drugie dziecko od piersi jestem kompletnie zielona w tym temacie. Jestem zmulona bromicornem, z antybiotykiem w pogotowiu w torebce i jutro wyruszam z mężem na romantyczny weekend do Pragi. Na szczeście biust mi nieco zmalał od wczoraj i pojadę jako Ewa - mama Jasia i Kubanka, a nie Dolly Parton z ostatnich 3 dni
ściskam serdecznie

Napisany przez: Maciejka sob, 13 sty 2007 - 00:09

Droga Dolly Parton! Niech Ci Praga służy, a biust maleje. Miłego romantycznego we dwoje!!! My mamy w przyszłą sobotę 6 rocznicę ślubu. Ale od dwóch lat nie udaje nam się nigdzie wyjść.

Wiecie co, Wojtek mnie wkurza. Chce być ciągle na rękach. I chce być ciągle ze mną. No i ciągle coś psoci. Drze książki, sięga na szafki i wspina się gdzie się da. Ucieka i słuch ma wybiórczy totalnie. Żeby chociaż jeszcze mówił, to by było prościej. A jednocześnie jest cudownym, słodkim dzieciakiem!

Napisany przez: Roska sob, 13 sty 2007 - 10:11

Ewabi wypoczywaj i baw sie dobrze w Pradze.Oj ile bym dala aby tez tam pojechac!!!!!

Moje dziecie tez duzo psoci.No i juz pokazuje rozki Nienawidzi z moich ust slowa NIE.Gdy tylko na cos jej nie zezwalam to drze sie w nieboglosy a bywa i tak,ze kladzie sie na podloge i wali nozkami.Ojoj jak sie juz tak zaczyna to co dopiero bedzie pozniej hehe.No ale poki co gdy mi robi takie przedstawienie zamykam ja w jej pokoiku i czekam az sie uspokoi.Mam nadzieje,ze ta metoda okaze sie skuteczna.Ale tak jak piszesz Maciejko i tak jest najslodszym, najcudowniejszym dzieciaczkiem.

Napisany przez: uulka sob, 13 sty 2007 - 10:51

no to wkraczamy w dwulatkowe bunty,bo u nas podobnie krzyki ,łzy jak mówi się nie.

Napisany przez: anita b. sob, 13 sty 2007 - 20:54

Miłego weekendu niedoszła Dolly Parton
Mam nadzieję, że nastrój Ci się poprawi i częściej będziesz tutaj zaglądać.
Ja, jak na razie, zaczęłam się wyrywać z domu na jogę (już 3 razy byłam
) i zamierzam zacząć trochę wychodzić wkrótce. Jak schudnę

I zaglądam, ale nie miałam czasu na pisanie, bo ciągle pracuję. Ale teraz mam wolny weekend.

A moje dziecko jakoś przyjmuje do wiadomości większość moich zakazów. Sprzeciwia się tylko zakazowi korzystania z komputera i innych gadżetów. Nie mogę mu niestety robić zdjęć, bo zaraz jest awantura o aparat
No i ostatnio była awantura o wyładowany akumulator. Już Łukasza zapakowałam do samochodu i .... nie odpalił. Ło matko, rzadko kiedy są takie histerie.

A tak poza tym jest bardzo ciekawy różnych rzeczy, szpera po szafkach i wchodzi w różne dziury, ale nie niszczy. Mogę mu dać moje książki i sobie je ogląda. Czasami zdarza mu się coś porwać, ale to raczej na skutek emocji i zapału, jaki ma do książek.

Łukasz nadal mówi niewiele. Właściwie od czasu do czasu mama, baba, dada, i najczęściej kotek Ale doskonale potrafi przekazać wszystko czego chce, więc nie mamy problemów w komunikacji.

Ulubione zajęcie Łukasza to robienie prania. Zwykle mam całą podłogę usianą jego ubraniami, bo je nosi ze swojego pokoju do pralki, wsadza, wyjmuje z pralki, trzepie je (tak jak ja trzeopię przed powieszeniem zamiast prasowania), a jak sprzątnę, to on robi bałagan od początku. Od pewnego czasu sprzątanie ograniczam do minimum.

Napisany przez: olka23a sob, 13 sty 2007 - 21:36

ja dzisiaj mam jakiś dupny dzień. Od rana ścinam się z mężem

u nas mowa też daleko w polu, chociaż Oliwia łapie różne słowa i gesty, których jej nie uczymy.

Np. Bawiłam się z nią w taką zabawę: zasłaniałam jej oczka np. bluzką i mówiłam "gdzie Oliwka, gdzie?" a jak odkryłam to krzyczałam radośnie "jeest". I jakiś czas temu młoda mnie zadziwiła - zakryła rączkmi oczy i woła "gdzie, gdzie" po czym odkryła i woła "jeee"
I bawi sie w to kilka razy dziennie

a tymczasem ja nadal jestem tata

Napisany przez: Maciejka nie, 14 sty 2007 - 01:12

Och, u nas tez zabawa w chowanie się lub przedmiotów i znajdowanie, to jedna z ulubionych. Wojtuś uwielbia chować się za zasłony. Stoi tam cichutko, ale jak ja zaczynam go szukać, pytam, gdzie ten Wojtuś się podział, to zdycha ze śmiechu, cała zasłona się trzęsie. A jak już zupełnie "nie mogę" go znaleźć, to wyskakuje z okrzykiem "eeeee". A jak chowa np. smoczek pod poduszkę, to nie mówi, ze nie ma tylko pokazuje rączką, wiecie, tak jak to się zwykle uczy dzieci takiego gestu, że nie ma. No i uwielbia jeszcze zabawę w "tu, tu, tu sroczka kaszkę warzyła". No, cudny jet wtedy. A muzyke uwielbia jak nie wiem. Tancerz z niego pierwszej wody.
Słuchajcie, w czym śpią Wasze dzieci. Wojtuś spał dotychczas w pajacu, ale mi zaczyna wyrastać. I zastanawiam się czy już pora na klasyczną piżamkę. Moje obawy sa jednak nastepujące: on się bardzo rozkopuje, czy nie zmarznie za bardzo z bosymi stopami? czy jak się będzie wiercił, to nie będzie spał z gołym brzuchem i czy mu nie będzie zimno? Teraz mu od dwóch dni zakładam piżamkę, ale poniewaz bluzeczka do niej jest bardzo króciutka i w zasadzie przy najmniejszym ruchu zsuwa się prawie po pachy, więc pod spód zakładam body na ramiączka. Dziś nie założyłam skarpet. Zobaczymy jak to będzie.

Napisany przez: olka23a nie, 14 sty 2007 - 14:05

Maciejka - u nas jeszcze do spania pajace. Piżamkę zamierzam kupić dopiero na wiosnę, jak zrobi się cieplej

Napisany przez: funia nie, 14 sty 2007 - 19:06

Po raz pierwszy od urodzenia Hani wyrwaliśmy się na urlop (? terapię?).
Prawie 7 dni w Czechach - Skalne Miasto i czeska strona Śnieżki. Było super, ale pod koniec to już mnie skręcało z tęsknoty za Hanią.
Po powrocie była na nas śmiertelnie obrażona, na mnie przestała sięgniewać po kilku minutach, na Marka dopiero po godzinie.

Z nowych słowek jest "ciaścio" - ciastko.
Hanusia też jeszcze śpi w pajacu.

Napisany przez: olka23a nie, 14 sty 2007 - 19:32

funia - zazdraszczam wyjazdu a jednocześnie na samą myśl, ze miałabym zostawić Oliwcię odechciewa mi się gdziekolwiek jechac

Napisany przez: Maciejka nie, 14 sty 2007 - 20:23

funia, a terapia udana? Mam nadzieję, ze tak!

Napisany przez: anita b. nie, 14 sty 2007 - 22:02

Łukasz śpi w pajacu, ale tylko dlatego że nie dostałam piżamki - a kupowałam w czasach, kiedy zbyt dużo czasu nie miałam, więc oznaczało to wizytę w jednym sklepie, gdzie musiałam kupić po prostu to co jest

Napisany przez: funia pon, 15 sty 2007 - 22:10

[quote=Maciejka]funia, a terapia udana? Mam nadzieję, ze tak!

mogłabym powiedzieć że tak, ale po zeszłorocznej huśtawce jestem czujna jak ważka a poza tym boje sie zapeszyć więc tylko powiem, że czas pokaże

Napisany przez: Fila czw, 18 sty 2007 - 17:28

Trzymam kciuki!
U mnie dzisiaj spokój taki, że pies z kulawą nogą do gabinetu nie zagląda. Mam czas na forum. Opiszę szybko zmiany, jakie zaszly u nas. Romcia ma opiekunkę. Na razie przychodzi wtedy, kiedy po nią zadzwonimy, nie codziennie. Roma ją polubiła, ale jak wczoraj wychodziły na spacer, to mi sie plakac chciało, że dziecko obcej babie oddaję Poza tym moja córka też okres buntu przechodzi. Ostatnio przy półce z ksiązkami godzinę ryczała, bo chciała, żeby jej pozwolić podrzec kolejną ksiązkę. Niszczyciel jest niesamowity!
A ja na studia się wybieram. Nie wiem, czy mnie przyjmą. Odpowiedx w poniedziałek. Jak bedzie zgoda, to w drugi weekend lutego kierunek Wrocław

Napisany przez: ewabi czw, 18 sty 2007 - 17:32

drugi weekend lutego - ZAKLEPANE!!!

Napisany przez: funia pią, 19 sty 2007 - 10:42

Mamusie ja chciałam spytać ile ważą Wasze szkraby.

Hanula 10 kg i ciuszki nosi 74-80, a po metkach widzę, ze na ten przedział wiekowy zwykle jest 86.
Czy jest mała? Jak jest z Waszymi maleństwami?

Napisany przez: Fila pią, 19 sty 2007 - 11:56

funia- Już sobie nowe problemy wymyślasz! Jaka mała?! Masz zdrowe, piękne dziecko i ciesz się tym. Nie patrz na żadne rozmiary, bo jak już ustaliłyśmy 86cm jednej firmy NIE!!! równa się 86cm drugiej. Każde dziecko jest inne i dobrze. Romcia waży 11kg, a ciuchy nosi od 74 do 86cm.

Napisany przez: ewabi pią, 19 sty 2007 - 12:00

oejej - ja jeszcze nie doszłam do siebie po totalnym rozprężeniu. Najpierw dzieci nie było, potem - niby wróciły, ale teściowa jest u mnie cały czas i jakoś tak wszystko nie po normalnemu...
Pożegnaliśmy z Kubankiem cycucha - łatwo nie jest, ale.. widać już metę tych zmagań. Dzieci cudnie zniosły pobyt u dziadków, dziadkowie też i proszą o jeszcze - skoro wszyscy chętni to za jakiś czas na pewno skorzystam. Jednak dużo prościej i przyjemniej zostawia się dwójkę dzieci, bo znacznie mniej tęsknią

Funia - ja myślę, że Hania jest drobna, ale bez przesady. Dziewczynki takie są. Kuba jest znacznie wiekszy - pominąwszy kilogramy (13,5) - ubranka nosi w rozmiarze 92.
https://www.maluchy.pl/forum/viewtopic.php?t=40459

wieczorem postaram się wstawić zdjęcia z poprzedniego rodzinnego weekendu w Polanicy.

Napisany przez: uulka pią, 19 sty 2007 - 12:06

Meluśka-78cm,waga-niecale 9 kg,no to drobinka w porównaniu do Kuby.

Napisany przez: anita b. pią, 19 sty 2007 - 12:39

Dolly, światowa kobieto! ale Ci fajnie. Ech Wiedeń... byłam w Wiedniu na randce jeszcze nie tak dawno temu

funia, w ostatnim "Dziecku" podają wzór na wyliczanie wzrostu dziecka (średnia wzrostu rodziców - 6,5 cm (dla dziewczynki)/ + 6,5 cm (dla chłopca))
Może Hania po prostu jest drobniejszej budowy? a może tak ma i potem zacznie rosnąć tak że nie nadążysz wymieniać garderoby?

A może masz "życzliwą" ciocię, tak jak ja? bo ja miałam po świętach rozmowę z ciotką na temat: Łukasz ma niedowagę, nie mogę go karmić samym chlebem i ziemniakami, czy ja mu w ogóle daję mleczko (świeżutkie, nie tam żadne modyfikowane), słoiki dla dzieci to świństwo, bo kto wie co tam jest, moi rodzice bardzo się martwią o Łukasza, ale boją mi się cokolwiek powiedzieć, a Cichopek to ma tylko 152 cm wzrostu!
A w rzeczywistości chodziło o to, że nie pozwoliłam dać Łukaszowi na wigilię zupy grzybowej ugotowanej przez moją ciotkę , ciotka widuje Łukasza co najwyżej raz na miesiąc (a twierdzi że tak go kocha, że żyć bez niego nie może), jej dziecko musiało przejść terapię po wyjsciu z domu rodzinnego, a jak miałam 7 lat to mi zrobiła takie pranie mózgu, że to tej pory nie mogę dać sobie z tym rady. I chociaż wiem, że gadała bzdury, to jednak cały czas to we mnie siedzi

Aha, wzór który podałam sprawdził się na mnie idealnie. Więc moim zdaniem Łukasz będzie celował w 186 cm Teraz ma 83 cm i 11,4 kg. I nasza pani doktor, w przeciwieństwie do mojej ciotki, jest z niego zadowolona
Łukasz nosi ciuchy 80-92 cm, buty zimowe ma 23- ale są na niego trochę za duże, tak by nie wyrósł przed wiosną [/url]

Napisany przez: olka23a pią, 19 sty 2007 - 19:05

Oliwia też chodzi głównie w ciuchach na 80 cm. Sporadycznie na 86 a według wszelkich norm powinna już z 86 wyrastać.

Najgorsze jest to, ze ja sobie włanie tym metkowym sposobem wyliczyłam ile będzie miała latem i nakupowałam jej na wyprzedażach ciuchów na 98 cm

Napisany przez: olka23a pią, 19 sty 2007 - 19:07

ewabi - super wycieczka. Ale z Ciebie laska!

Napisany przez: ewabi pią, 19 sty 2007 - 23:42

Ha! Zaraz będę wtawiać zdjęcia z poprzedniego weekendu w Polanicy, kiedy to zaliczyliśmy najgorszą możliwą pogodę na wyjazd w plener, a i tak wszyscy (prawie ) byli zadowoleni.

Olka - myślę, że ciuszki się nie zmarnują. Z tego co pamiętam Oliwka nie jest z tych wysokich chudzielców, tylko jest raczej normalnej budowy, a takie dzieci wcale źle nie wyglądają w rzeczach ciut przydużych (te "chude" przeciwnie - odrobinę "wisząca" garderoba od razu sprawia, że dziecko wygląda jak 7. nieszczęście).
Teraz Polanica styczeń'2007



tu popatrzcie jak Kuban dzielnie zasuwa po lesie (tyle, że strasznie trzeba go ciągnąć, bo zawsze leci w przeciwną stronę )

a tu widać, że mam jedno dziecko zawsze (!) pogodne, a drugie zwykle naburmuszone

Napisany przez: olka23a sob, 20 sty 2007 - 19:32

super foty. U nas na spacerach to samo - zawsze w przeciwną stronę i potyka sie co dwa kroki

Napisany przez: Dorka pon, 22 sty 2007 - 14:02

Ha, ja wysmarowałam długiego posta, ale akurat maluchy padły i wszystko wcieło, nie chce mi sie pisac drugi raz wkleje tylko zdjęcia z naszego wyjazdu sylwesrowego do Czech.

Napisany przez: Fila pon, 22 sty 2007 - 16:51

Dorka- Jaki śnieg Są tam stoki narciarskie? Bo ja od miesięcy planuję wyjazd, który umrze chyba bezśniegową śmiercią
Dorka, ewabi- chłopaki super! Wy to musicie mieć wesoło w domu
ewabi- podejdź do sprawy optymistycznie- zawsze lepiej jedno niż dwoje naburmuszonych dzieci .... Wiem, wiem. Ciekawe czy będę tak optymistycznie do życia podchodzić przy dwójce dzieci...

Napisany przez: olka23a pon, 22 sty 2007 - 18:54

Dorka - chłopaki przystojniaki! a śnieg - zazdraszczam!

my dzisiaj byliśmy na kontroli w poradni rehabilitacyjnej i wsio oki - nie musimy ćwiczyć!

Napisany przez: kachna wto, 23 sty 2007 - 21:56

Ewabi!

gratulacje!

Fila, skoro zaczynasz studia - znaczy corka ci naprawde "odrosła" od cyca...

Nie moge tego powiedziec ja o Oskarze, ktory jest fanem 2 cyckow na raz (potrafi pic na zmiane po kilka łykow z kazdego);

oprocz tego tylko dziadzius moze byc w zamian...lub koparka...lub tata (co sie zdarza raz na 4 tygodnie).

Zostaje dziadziu lub koparka - ale i to nie jest mozliwe na tyle często, by definitywnie zapomniec o cycu...więc karmie i chyba tak do 21 roku zycia, jak to juz ktoras z was zauwazyla - moze byc

Mam dzis dzien zarcia, zjadlam juz tyle, ze normalnemu czlowiekowi wystarczyłoby na 4 dni...
Zima idzie?
W kazdym razie czuje , ze robi sie mnie wiecej.Ma to swoje plusy.
A że Dolly Parton - jak kazda karmiąca...znowu sobie kupilam za ciasną bluzkę w biuscie...
Dorka, Ewabi!
Cudowne te fotografie z Waszych wypadĂłw ! Ech...az sie chce znowu, tylko, ze rodzinnie, w komplecie - bo solo to chyba nie zbiore sie zbyt szybko.
Moje ostatanie wycieczki kosztowaly mnie sporo energii i nerwow - nie lubie samolota...A Oskar nie lubi byc zapiętym i uwiązanym.Bardzo go to stresuje.W efekcie - walka, poty, wrzask i potem klimatyzacja - angina wygenerowana. U mnie tez
To po prostu niezawodny sposób na chorobe - taka "przelotka" zimową porą...
Dosc narzekania.
Prawie bialo za oknem !!!!!
ide szukac saneczek
pa!

Napisany przez: Fila śro, 24 sty 2007 - 15:26

Chyba jednak nie zaczynam
Ale za to jadę na narty
Trzymajcie kciuki, żebym się nie połamała...jak niektóre z nas w zeszłym roku
Będę jeść , pić, probować jeździć (przed piciem), ogólnie upragnione wakacje
Odpocznę wreszcie od dzwonka do drzwi- jak ja go nienawidzę
Pozdrawiam!

Napisany przez: funia śro, 24 sty 2007 - 20:13

Ja z wyjazdem w góry jak widać trochę się pospieszyłam - teraz pogoda na góry wymarzona.
U nas sniegu jeszcze nie ma i "oględziny" nieba nic nie zapowiadają. ZObaczymy co będzie jutro.

Zimy nie chcę, ale na śnieg czekam, żeby Hanula miała troszkę radochy.

Ps. karmienie piersią - oj, cudne wspomnienie. Momentami strasznie Wam tego zazdraszczam.

Napisany przez: olka23a śro, 24 sty 2007 - 20:26

też chcę na wakacje a tutaj pracy coraz wiecej. Jak wracam to jestem tak wypompowana, ze nie mam siły na zabawę z małą. A do tego jeszcze obowiazki domowe - obiad, pranie, prasowanie, sprzatanie
na dodatek do końca lutego w każdy week pracuję

Napisany przez: Fila śro, 24 sty 2007 - 20:53

ktoś musi pracować, żeby opieprzać sie mógł ktoś
Żartuję oczywiście i życzę i Tobie odpoczynku!
I Wam wszystkim!
Moja euforia niedługo osiągnie szczyt! Byle do soboty!

Napisany przez: ewabi śro, 24 sty 2007 - 22:16

Fila - czy to znaczy, że nie będzie Cię w lutym we Wro??? No smucisz mnie moja droga. Bardzo smucisz. A ja złakniona towarzystwa jestem. Bardzo. Nic to. Zaplanowałam na wiosnę dłuższą wizytę u siostry mej ukochanej. Nie odpuszczę wtedy ani Tobie, ani Anicie. Drżyjcie obie!!!

Uwaga, będę się chwalić dzieckiem: Kubanek rozróżna (aż!) 3 kształy. Bezbłędnie wceluje do sortera kółeczko, trójkącik i taki jakby pięciokąt. Z gwiazdkami sobie też niezgorzej radzi, mylą go dopiero takie nibykwiatki wielopłatne.

Dziś zakochał się w zimie i saneczkowaniu. Nabiegała się matka zdrowo i tak myślę Dorka, jak Ty dałaś radę trójkę pociągnąć, bo ja z dwójką już miałam problem z bieganiem (a biec muszę, bo mnie Kuban pogania gromkim : hejho!!!).
Najnowsze osiągnięcie w słowie mówionym: CISIA!!! Domowy tyran nam rośnie ucisza nas wszem i wobec nieustannie.
A ja znowu u rodziców, bo mąż mi wybył na narty w Alpy (hehe po 15 latach przerwy w tym sporcie codzień z obawą oczekuję smsów, czy aby na pewno wszystko ok. Na razie ok )
I tyle...
aaa
z odpiersieniem nie jest łatwo
Kachno droga
nie karmię już dwa tygodnie
Kuban jeszcze nie dawno dramatyzował z tego powodu przeokropnie
pomimo 11-dniowej kuracji bromocormem nadal mam problemy i mleko płynie...

Napisany przez: kachna śro, 24 sty 2007 - 22:20

cos sie ostatnio z imgeshackiem nie moge dogadac i mi znikaja obrazki z forum...

Bardzo sie ciesze ze otworzyli stok (600 m!!!!!) w Przywidzu kolo Gdanska, a jednoczesnie boje sie jak ognia kolejnego zlamania...Widzisz Fila jak to jest? niby smiesznie, ale zal d... sciska. Dzis odkurzylam swoje karwa-wingi i chyba jednak sanki z Oskarkiem mi na stare lata zostaly.
..i spacery i wypatrywanie kutrow powracajacych z morza...

Oskar zafascynowany filmem edukacyjnym o zwierzakach - z serii ucz sie z rodzicami; chyba tubisie juz pojda w odstawke.
Byl to wazny element kazdego posilku - tv, fotelik i micha
Tak niewychowawcze jak tylko to mozliwe w wydaniu mgr pedagogiki z gromada dzieci.

A teraz karmie go w biegu od tzw tylca - czyli podaje lyzke zza glowy podtrzymujac brode - coby sie nie wychlapalo. Bo moje dziecko nie ma czasu na jedzenie, no chyba ze...dostanie w miseczce pokrojona szyneczke lub banana - zjada sam podczas zabawy.

Sluchajcie mateczki!
czy Wasze dzieci mają swiatlowstret?
Oskar bardzo mruzy oczy na dworzu, gdy jest slonecznie - zabiera mi moje okulary sloneczne.

Napisany przez: Fila czw, 25 sty 2007 - 16:04

Będę, będę. Właśnie dostalam odpowiedź, że dostałam sie na studia! Ucieszyłam się tak jakbym nie wiem jaki egzamin zdała, a to po prostu zwolniło się miejsce i zostaly zakwalifikowane moje...pieniądze, a nie umiejętności
Wniosek: najpierw urlop, potem szkoła. Oj, chyba mi firma padnie i córka zacznie na Pani sie zwracać (co by było nie lada osiągnięciem, bo jak na razie umie mówić tylko tata i ee).

Napisany przez: Roska czw, 25 sty 2007 - 17:59

Fila gratuluje studiow!!!

Oj jak ja bym chciala gdzies pojechac na narty (choc jeszcze nigdy w zyciu nie jezdzilam na nich),ale na pewno w przyszlym roku wybierzemy sie gdzies cala rodzina.Ale poki co zostaje mi inny sport - lyzwiarstwo.
.

Napisany przez: anita b. pią, 26 sty 2007 - 22:15

Fila, gratulacje! i Powodzenia!
A napiszesz nam co to za studia?

A ja się pochwalę, że wreszcie zostałam Master of Arts in Society and Economy
A teraz się właśnie wygrzebuję z przeziębienia. Choruję co prawda dopiero od środy wieczorem, ale wczoraj wieczorem człogałam się prawie po mieszkaniu a teraz czuję, jak z każdą godziną czuję się lepiej. Ufff. Biedny Łukaszek się mocno martwił jak się od czasu do czasu kładłam do łóżka. Przynosił mi wtedy wszystkie książeczki, samochody i co mu tylko wpadło w rękę, by mnie rozweselić

Ewabi! czekam z niecierpliwością. A sama nie mogę się jakoś wybrać do Fili pomimo zaproszenia

kachna, nam się udaje załatwiać posiłki książeczkami. Nie wiem, czy to jest pedagogiczne, ale nie wyobrażam sobie, by Łukasz siedział sobie w foteliku i nudził się jak mops, kiedy ja go będę próbowała karmić. A czasami jest tak że Łukasz przybiega po np łyżkę jajecznicy, idzie pogapić się w okno i przychodzi po następną. Ale to raczej wtedy, gdy podjada moje jedzenie
Łukasz nie ma światłowstrętu. Może dlatego, że więszkość spaceru przesypia

Napisany przez: funia pią, 02 lut 2007 - 18:08

a ja złożyłam w pracy wypowiedzenie


niby chcę u nich zostać, ale warunki zaproponowali mi nie najfajniejsze.
I teraz chyba przyjdzie mi otworzyć swoją Kancelarię. Boje się, że nikt do mnie nie przyjdzie i że nie zarobięna chleb

Napisany przez: funia wto, 06 lut 2007 - 20:29

Hania waĹźy 10.400
nowe słówka:
- koko (krokodyl, kura),
- kaka (akta kredytowa),
- nunia (nóşka),
- nionio (nocnik)
- dżu (żółw),
- boba (toga - zboczona matka )

ale hitem jest popo - piłka pilot papcie, piana i 100 innych ,

Napisany przez: Fila śro, 07 lut 2007 - 20:13

To ja gratuluję Tobie! Ty włożyłaś w ten tytuł dużo pracy, ja- złożyłam podanie i ...przelałam pieniądze na konto uczelni- cholera, nie małe...Zaczynam tym samym specjalizację z chirurgii weterynaryjnej. Ale będę cieszyć się dopiero jak zdam egzamin przed krajową komisją, czyli za jakieś 4 lata
funia- otwieraj własną dzialalność!!! Nie ma dnia, żebym nie cieszyła się z tej decyzji!
A ja właśnie po pourlopowym zderzeniu z rzeczywistością, ktore zawsze jest przesrane! Tam bylo tak fajnie...Wynartowałam się za cały rok! Wkleję zdjęcia jak kolega mi prześle. Na razie wkleilam dwa na październikowych, ale mało ciekawe. Tydzień temu o tej porze na pewno piłam jakiegoś grzańca albo tequilę...

Napisany przez: funia czw, 08 lut 2007 - 20:04

złotko Ty moje właśnie wsparcia (no i może jeszcze pieniędzy ) teraz mi potrzeba

wypowiedzenie już złożyłam (ale da się cofnąć)
do ewidencji się wpisałam (ale jeszcze nie podjełam działaności) i boję się jak diabli

ludzie!!!!!
niech ktoś tak zrobi, że ja sobie teraz 2 tygodnie pośpię, a za mnie ktoś wszystko pozałatwia i podejmie decyzję



Ps. żeby było, że piszę na temat: rano Hanula po przebudzeniu podaje mi okulary (olo) i piloty (popo) i decyduje czy włączyć jej lala czy baba.
A do Marka mĂłwi - tata ka - sza

Napisany przez: anita b. wto, 13 lut 2007 - 00:01

Fila, chirurgia weterynaryjna to lepszy fach niż weterynaria. Przynajmniej w przypadku mojego jednego kota. Weterynarze po spotkaniu z kotem mają rany różne (a od czasu lewatywy na widok mojego kota wszystkim ciśnienie skacze ) a chirurg rżnie i sam wychodzi z tego bez szwanku

funia, praca na własny rachunek to jest super sprawa. Nawet przy braku jakichkolwiek stałych dochodów, jak w moim przypadku. Wiem, że trudno jest zacząć, ale wierzę, że jak zaczniesz, to nie będziesz żałować tej decyzji

a teraz dzieciowo:
podcięłam Łukaszowi włosy, buuuuuu, już nie będzie miał chyba loczków, buuuuu, no ale z drugiej strony to lepiej, bo dziecko z kręconymi włoskami wygląda fajnie a dorosły facet już niekoniecznie.

Łukasz też już zaznajomiony z pilotami, wie, który pilot do czego i próbuje zmieniać kanały. Kurcze, nie zdziwię się jak na drugie urodziny będzie chciał odtwarzacz mp3

Łukasz jedyne słowa jakie mówi w całości to: kotek, koty, mama i tata (to ostatnie kurcze nie wiem skąd ) Z resztą się nie śpieszy. Mi też nie śpieszno, bo bez tego też się doskonale dogadujemy

Napisany przez: Fila wto, 13 lut 2007 - 15:07

Wroclaw na moje malżeństwo podziałał.....bardzo źle. Dłuuuuuugie ciche dni przede mną. Poza tym wyprztykalam się z pieniędzy , a pacjentów jakoś mało. Czyżby kłopoty się zaczynały?...
Ale córę mam zdrową, z ogromnym apetytem Tylko mało mówi, to chyba po ojcu, bo on też tylko burczy coś pod nosem

Napisany przez: funia wto, 13 lut 2007 - 20:08

szkoda że do skierniewic daleko, bo z moją suczką (która została po przeprowadzce u rodzicó) do weta na okresowe szczepienia trza jechać a tak w ogóle to jakiś strasznie zestresowany zwierz się z niej przez Hanię zrobić, więc przydałby sie jakiś zaprzyjaźniony lekarz z sercem

Napisany przez: Fila śro, 14 lut 2007 - 16:47

oj szkoda

Napisany przez: ewabi śro, 14 lut 2007 - 18:59

Fila mojego kota trzeba zaszczepić, odrobaczyć i obciąć mu pazury

na moje małżeństwo Wrocław też dziś działa destrukcyjnie

głównie przez to, że mojego męża nie ma wtedy, gdy jest potrzebny (a to naprawdę nieczęsto się zdarza, bo - na swoje nieszczęście, ze wszystkim już prawie daję sobie radę sama)
o Kubanku napiszę więcej niebawem, bo teraz mam towarzystwo przy klawiaturze i nic nie jest łatwe

Napisany przez: Fila pią, 16 lut 2007 - 19:24

W Skierniewicach się wreszcie pogodziliśmy (czytaj on ). Widocznie tu bardziej romantyczne klimaty .Chociaż też nigdy Go nie ma, kiedy potrzebny ! Wiem, że mnie zaszczujecie (zwłaszcza matki dwójki/trojki dzieci), ale ja czasami dostaje bzika z moją córką. Krążę między gabinetem a domem. Moja mama po 3 godzinach z wnuczką ma ochotę rzucić się z okna. Romie potwornie nudzi się w domu. Ma chyba mój łajzowaty charakter. Musi miec kontakt z dziećmi, bo zwariuje ona i ja. Macie może jakieś dziecko do wynajęcia. Takie, które sie samo nakarmi, podetrze i pobawi sie z moją córką?! Urodziło sie już takie?
Miejsce w złobku dopiero od września, a co teraz?

Napisany przez: Fila pią, 16 lut 2007 - 19:26

acha i żeby żadnej do głowy nie przyszło radzić mi urodzenie towarzystwa dla Romy, bo ta opcja jest nie do przyjęcia...na razie...

Napisany przez: olka23a nie, 18 lut 2007 - 21:14

nie dostawałam powiadomień.

Fila - już od września dajesz Rome do żłoba? ja rozważam mocno tą instytucje bo moja córa to mały dzikus. Na widok dzieci trzęsie sie z radości, ale jak przyszła do niej mała koleżanka to rozpłakała sie ze strachu. Podobnie reaguje na doroslych


my wróciliśmy z wizyty u moich rodziców. W sobotę zostaliwiśmy mała z dziadkami a sami poszaleleiśmy na zakupkach, w kinie i na kolacyjce. Bylo super.

Napisany przez: |Nika| nie, 18 lut 2007 - 22:56

A ja taka ciężarówa, czekam z niecirpliwością na Bartusia, nie mam jak wzziąć na ręce Dominiki praktycznie już w niczym nie radzę sobie sama

Napisany przez: Fila pon, 19 lut 2007 - 14:08

Nika- jak zerknęłam na Twoj ciążowy pasek, to zszokowałam się, że Ty już tak zaawansowana jesteś. Jak to szybko (przynajmniej dla mnie) minęło. A może drugie ciąże krótsze są ? Podziwiam. Pozdrawiam. Życzę dużo siły i (zabrzmi to banalnie) nie martw sie niczym!

Napisany przez: |Nika| pon, 19 lut 2007 - 17:13

Fila
Dla mnie ta druga ciąża też była "krótsza" od pierwszej. Jakoś teraz wszystko jest już inne, wcale nie nowe i inne, nie boję się już tak bardzo o wszystko Jeszcze 3 dni i Bartuś nie będzie wcześniaczkiem, mogę już rodzić

Napisany przez: funia czw, 22 lut 2007 - 10:29

MOja do żłobka chyba pójdzie w maju (dzięki Bogu za znajomości )
akurat po porze intensywnych chorĂłb

Teraz mam kryzys, bo działalność powoli się rozkreca - mało zleceń, ale to dlatego, ze ciagle jeszcze siedzę na wypowiedzeniu w starej firmie.
Upatrzyłam sobie super lokal, na któego część od razu miałabym najemców (więc kredyt prawie spłacałby się sam), ale chyba kredytu mi nie dadzą, bo nie mam rocznego stazu jako przedsiębiorca

Napisany przez: Fila czw, 22 lut 2007 - 16:44

Najważniejsze słowo w tym zdaniu, to nie "powoli" tylko SIĘ ROZKRĘCA!
Będzie dobrze! Ja też luty mam do bani, ale musi być gorszy miesiąc, żeby potem mógł być lepszy!

Napisany przez: ewabi pią, 23 lut 2007 - 15:38

Jedyne co u mnie się ostatnio rozkręca, to kryzys osobowości. Mam go już dość i nalegam, żeby sobie poszedł, ale najwidoczniej mnie polubił
Kubanek natomiast rozkręca swe umiejętności porozumiewania z otoczeniem i zaraz postaram się usystematyzować nasze osiągi...
poczynając od podstawowych i ulubionych zwrotów:
DAĆ, daj, masz
puść
sio
cisia
a masz!
bach (w zależności od kontekstu to oznacza upadek, ale też czynność wyrzucania, która jest czynnościa ukochana ponad wszystkie)
moje moje
mi teĹź
mĂłj patyj (mĂłj patyk)
papa (na oznaczenie wyjścia

mama, tata, Jaś, Siasia, baba, dziadzia, ciocia, kaka (kaczka), koko, krakra, dydydy (z akcentem tetniacych kopyt - gdyż to oznacza konia), ijaija (to określenie woźnicy wszelkich pojazdów)
i pewnie jeszcze różne, ale teraz akurat nie pamiętane
Kuba doskonali sprawność fizyczną i odporność na urazy. Tą drugą ma coraz większą - przynajmniej tak się wydaje.

Napisany przez: anita b. sob, 24 lut 2007 - 23:10

Łukasz milczący jakiś jest, przynajmniej jeżeli chodzi o mój język. w swoim nawija prawie non-stop. I niezły z niego manipulator. Więc się manipulować sobą nazwajem i jednocześnie nie dawać sobą manipulować przez to drugie.
A poza tym rośnie mi pedancik, wytyka palcem np. niedomkniętą szafkę, nieodłożoną szczotkę, kawałek okrucha, który właśnie wypluł, a ja nie zdążyłam sprzątnoć po nanosekundzie (czasami zupełnie jakbym jego babcię widziała, mam nadzieję, że to samo będzie niedługo dotczyło zabawek ). Łukasz jest pasjonatem samolotów i ma niesamowity słuch, mam wrażenie, że słyszy każdy samolot startujący z lotniska, a jak już w naszej okolicy przebiega tunel powietrzny, to ciągle dyskutujemy o samolotach.

Tydzień temu byliśmy na dużych urodzinach, Łukaszowi nie przeszkadzał tłumek (jakieś 50 osóB). Ba! on się doskonale w tym odnalazł. Po raz kolejny się przekonałam, że imprezowe dziecko mi rośnie. Tylko matka średnio imprezowa

A ja miałam depresję, teraz mam masę roboty i jakiś uraz kręgosłupa po jodze, więc chodzę zgięta w pół. Okropność.

Napisany przez: olka23a nie, 25 lut 2007 - 19:18

Kubanke nieźle rozgadany. Przy nim Oliwcia to milczek - zna kilka wyrazów lub określeń, króre rozumiem, ale głownie gada w swoim narzeczu

i ma okropną fazę na "mama"

tata jest fuj - nawet dotknąć jej nie może

Napisany przez: Fila pon, 26 lut 2007 - 15:39

i to jest powĂłd, dla ktĂłrego nie uprawiam Ĺźadnych sportĂłw

Napisany przez: |Nika| wto, 06 mar 2007 - 23:50

A ja nadal 2w1. Dajcie jakiegoś kopniaczka Bartusiowi dziewczyny!!! Proszę!!!!

Napisany przez: kasiucha26 pią, 09 mar 2007 - 10:06

Witam wszystkich:))) Niedawno sie zapisałam na forum a mam juz 1,5 roczna coreczke:))) Czytajac Wasze posty stwierdzam ze wszystkie dzieci robia podobnie:)))
Moja ma chłopowstręt:))) Do wszystkich babeczek z rodziny przyjdzie, wojki, dziadkowie i tatus jest fuj:)))
Pozdrawiam

Napisany przez: funia pią, 09 mar 2007 - 18:09

Witamy Kasiuchu

Nadia - piękne imię.
Zaglądaj częściej

Mamusie czy wasze dzieci są (jeszcze) smoczkowe?
Nie mam sposobu, by Hanulę oduczyć ssania smoka

Napisany przez: kachna sob, 10 mar 2007 - 00:17

Jestem mentalnie z wami, u nas ok, narazie bez chorob, duzo spacerow, tata byl z nami na 3 tyg urlopie i nienajgorzej ogolnie (ale sie klocimy jak dawniej .
Ja codziennie biegam na angielski z raniutka - bo musze moj mozg nieco rozgrzac przed wyjazdem...Jakos nawet oskar daje sie o poranku ukoic tacie, ale....za 10 dni rano zobaczy zamiast mamy nianie.
NIe mam czasu pisac, ale czytam wiernie

Dziewczyny - wszystkiego dobrego wszystkim!
Nika - gratulacje i dbaj o siebie, ja mialam 1,4 mies roznicy miedzy starszymi moimi dziecmi i wiem co cie czeka...
Anita - Brawo!!!!
Fila, Funia - na swoim jest zwykle trudno, ale zawsze to swoje i basta.Za kilka lat bedzie lĹźej.
Ewabi - juz niedlugo zlot, glowa do gory, ja sie nie moge doczekac na spotkanie i na kukułki
bo....zamierzam wreszcie rzucic nalogowe podkarmianie syneczka cyckiem

Pa

Napisany przez: uulka nie, 11 mar 2007 - 11:08

witam choć mało się udzielamy to jesteśmy i czytamy was na okrągło

u nas już nie smoczkowo bardzo łagodnie przeszliśmy rozstanie ze smoczkiem,ale każdy ma swój czas na rostanie,ja postanowiłam wcześniej bo wiem że póżniej jest trudniej.

Napisany przez: kasiucha26 wto, 13 mar 2007 - 09:34

funia ja też chcę oduczyć moja Małą od smoka. Co prawda ma go tylko do spania w dzień w ogole nie zuje, ale mimo tego lepiej by było jakby spała bez smoka:)))
Może macie jakieś pomysły jak oduczyć dziecko smoka...??

Napisany przez: uulka wto, 13 mar 2007 - 20:37

kasiucha 26
pięknie Twoja niunia ma na imię rozważałam, żeby moją tak nazwać ,ale wygrało imię Amelia




u nas smoczek też był tylko do spania napiszę wam ,jak my się z nim rozsatlyśmy : pewnego popoludnia szykowałyśmy się do spania wyjątkowo leżalam z Amelką( bo tak to moniuś i zasypiała sama) leżymy na łóżku , a za oknem brzechał nasz pies ,a Amelka bawiła się smoczkiem- to wkładała do buzi- to z niej wyjmowała- to dawała mi i tak pomyślałam ,że może to dobra chwila ,żeby spróbować mówię do niej tak- Amelka może oddamy moniusia pieskowi ? ona kiwneła że tak zapytałam tak jeszcze dwa razy i odpowiedz była ta sama ,wiec podeszłyśmy do okna otworzyłam i moniuś" niby "wyleciał do pieska. I tak właśnie się go pozbyłyśmy



nie powiem, że nie było problemu i płaczu ,ale to tylko trwało dwa dni i za każdym razem powtarzałam ,że piesek zjadł.I dlatego pisałam, że większych problemów nie było, chyba trzeba znaleśc odpowiedni moment i go wykorzystać

Napisany przez: anita b. wto, 13 mar 2007 - 21:30

ha, ja też jestem mentalnie z Wami, ale roboty nadal moc, więc kiedy tylko mogę stukam w klawiaturę. Ale przynajmniej staram się czytać regularnie.

Mam pytanie: czy jest coś, o czym warto pamiętać idąc do szpitala z Łukaszem? chodzi mi o jakieś wynalazki, które Wam ułatwiały życie w szpitalu .... Bo w przyszłym tygodniu Łukasz idzie na zabieg. Powiedzieli mi, że na 3 dni tylko i mam nadzieję, że tak będzie. Ech, boję się

A w Łukasza wstępuje prawdziwy diabeł na spacerach. Robi mi na przekór, a mnie ponoszą nerwy

Napisany przez: |Nika| czw, 15 mar 2007 - 10:40

A 21 Nika skończy półtora roku A piszę z Wami od kiedy miała 7 miesięcy
Ja nadal w domu, wszystko już zrobiłam, przygotowałam i czekam
Dominika szczęśliwa, bo chodzimy na długaśne spacery, ale często wychodzimy bez wózka, bo nie mam siły go pchać

Napisany przez: kachna sob, 17 mar 2007 - 18:53

anita,
ja do szpitala szlam na jesieni tak nagle, ze wzielam tylko ciuszki na zmiane Oskarowi, a dla siebie nic...
Ale wez kredki i kartki, jakies nowe zabawki ze dwie...moze laptopa z bajkami?

Oskar tez robi sie trudny, bardzo piszczy, krzyczy, ucieka...W autobusie chce na gore, a ja nie moge wozka zostawic i brac go na rece...z wozka ucieka...w sklepach jest ostra jazda.
Nie odstawilam jeszcze go od cycka, a niestety wymacalam zgrubienie tak jakby wzdluz zyly (kanaliku ?) do brodawki - moze to nie guz, ale nie wyglada to dobrze...jak wroce do kraju gnam do onkologa.mam nadzieje ze mi sie upiecze i ze to nie jest nic powaznego...
W kazdym razie mam gigantycznego stresa z tego powodu, az mi sie slabo robi jak toto dotykam.Myslalam, ze jak oskar zje z tego cycka to zniknie, ze to gruczol mleczny, ale chyba nie....

Tu "za kanalem" fajnie - pogoda dopisuje, ech, gdyby tak dalo sie poganiac wiecej po sklepach - tymczasem maly absolutnie nie pozwala na spokojne zakupy.Za to dzis powiedzial do mnie "mamo kasiu" tak ladnie i czysciutko..Oskar mowi sporo i fajnie , a na placu zabaw powtarza za dzieciakami angielskie slowa.jak sie zegna z dziecmi mowi bajbaj i robi papa.W slepach wywalczyl sam balona - tak wrzeszczal "baluuuun", ze dostal od obslugi prezent.
Ja morduje sie z zapaleniem okostnej...antybiotyk od tygodnia, nieste
ty
wracamy lada dzien z wiosennego cieplego swiata do zimnej przedwiosennej aury z wichurami - ale na deser moze uda mi sie wkleic troche tutejszej wiosenki - z ogrodu botanicznego w Oxford
[/url]

Napisany przez: kasiucha26 pon, 19 mar 2007 - 10:20

spróbuje się pozbyć smoka w ten weekend. Nie chce w tygodniu co by mojej mamie nie płakała. Może uda mi się w ciągu 3 dni:)))
pozdrawiam Wszystkie mamy

Napisany przez: |Nika| wto, 20 mar 2007 - 20:47

U nas dzisiaj śnieg zasypał całe miasto, a ja jutro idę do szpitala na wywoływanie. trzymajcie kciuki! Nika odwieziona do babci, mam nadzieję, że nie będzie tęsknić!

Napisany przez: uulka wto, 20 mar 2007 - 22:11

Trzymam mocno kciuki, za bezproblemowy poród .zobaczysz jak szybko urośnie Ci starsza niunka.

Napisany przez: madzik_d12 wto, 20 mar 2007 - 22:12

Nika trzymamy kciuki zeby sie dzidzia szybko uwinela cobys duzo nie cierpiala

POWODZENIA

Napisany przez: funia śro, 21 mar 2007 - 19:32

My teĹź trzymamy kciuki

Napisany przez: kasiucha26 czw, 22 mar 2007 - 09:45

My rĂłwnieĹź:))) Szybkiego porodu, zrowego dziecka i szybkiego powrotu do domu:))))
Duża buźka na szczęście

Napisany przez: |Nika| czw, 22 mar 2007 - 11:33

Witam, z tej storny Marek mąż Weroniki.
Chciałem z radością poinformować Was, że Weronika wczoraj o 21:50 urodziła silnego i zdowego Bartusia. Bartek jest bardzo grzeczny, ale mama okropnie wymęczona. Dominika już tęskni za mamą, ale jednak ta msi na razie odpocząć. Niestety nie obyło się bez cięcia cesarkiego. Zaczęto wywoływać poród o godzinie 9:00 rano, lecz kiedy do 21:30 nic się nie ruszyło za bardzo postanowili zrobić CC. Weronika wymęczona prawie 13 godzinnym porodem okropnie, ale szczęśliwa była kiedy zobaczyła Bartka. Mierzy on 60 cm i waży 4300 g. Bardzo duży jest.

Pozdrawiam
Marek

Napisany przez: uulka czw, 22 mar 2007 - 17:47

OGROMNIASTE GRATULACJE ; witaj Bartuś na swiecie, dla mamy szybkiego powrotu do formy

Napisany przez: kachna pią, 23 mar 2007 - 00:19

NIKA

[size=24]graaaaaaatulacje!
ojojoj - duzy chlop!
witaj Bartus!

Napisany przez: ewabi pią, 23 mar 2007 - 14:33

Gratulacje dla Weroniki i Marka! Ależ Bartuś urósł w tym swoim wewnętrznym życiu, no no no

A ja - powiem Wam szczerze - miewam już czasami dość serdecznie ukochanego słodziaka Kubana Upiornego Los obdarzył mnie dziecięciem, która ma mi uzmysłowić, że - posiadawszy wcześniej jedno dziecko tej samej wszak płci - nic nie wiedziałam o tym, jak to może być -posiadać demona zniszczenia i słodziaczka w jednej osobie. Dziecko, które absolutnie nie wie, co to znaczy: posłuchać co się do niego mówi. Dziecko, które z uśmiechem anioła robi wszystko, co w naszym domu jest "absolutnie zakazane". Dziecko, które w swoim krótszym o połowę życiu, zniszczyło 300% tego, co jego starszy brat, przez okres znacznie wszak dłuższy (oj nie - Jasiek nigdy chyba w tym względzie Kubana nie dogoni). no to ulżyłam sobie To wszystko, co mogę zrobić...

Napisany przez: uulka pią, 23 mar 2007 - 14:40

ewabi coś mi przpomina Twoja wypowiedz....................hyyy chyba z mojego domu tylko ,że u nas na odwród jest. jak Amelka jest sama to dziecię anioł jak jest z bratem który nakręca i można go naśladować to robi się

Napisany przez: anita b. pią, 23 mar 2007 - 21:34

Nika, gratulacje!


kachna, dzięki za rady, przydadzą się nia lipiec Łukasz miał wczoraj końcówkę kataru, więc go wczoraj nie przyjęli do szpitala i wyznaczyli nowy termin. Zabieg miał mieć dzisiaj, więc oczywiście nie muszę wam mowić, że dzisiaj ani razu ! nie podcierałam mu nosa i ani razu nie zakaszlał. Jak znam życie, zacznie znowu kaszleć w lipcu!

Łukasz mnie zaskakuje tym, jak bardzo się mnie słucha w sprawach domowo-porządkowych. Niszczenia trwałe powoduje sporadycznie. No po prostu anioł
I nadal nie chce gadać po ludzku, gad jeden

Napisany przez: madzik_d12 pią, 23 mar 2007 - 22:34

Nika GRATULACJE

Napisany przez: uulka pon, 26 mar 2007 - 09:14

opowiem wam jak Amelka doprowadziła mnie do łez:(pozytywnych)

dziadzio i Amelka są w pokoju ja się przysłuchuję rozmowie:
dialog:

- dziadzio mówi do Amekli:Amekla kto porozucał zabawk
- Amelka :ja
- dziadzio ,a będzie je układał na półkę
- Amelka do dziadzia: ty

Napisany przez: Fila wto, 27 mar 2007 - 17:43

NIka- gratuluję i zazdroszczę! DUżo siły życzę!
Dawno mnie nie było, bo trochę pracy miałam. Finał taki, że teraz dość mam i na dwa dni muszę wyjechać. W piątek kierunek do znajomych!!!! To są moje ulubione kierunki. Pozdrawiam!

Napisany przez: kachna wto, 27 mar 2007 - 19:42

Oskar dzis swietuje poltora roku poza brzuchem!

Bardzo duzo i ladnie mowi.Powtarza wiele slow.Repertuar nawet trudny.

docient (o braciszku) Koniel - o Kornelku Blaire, Kuba, rumpa-pumpa (o naszym psie); Jola, ba-cia; dziadzius, aga, Pawa (Paweł), pies, a-to (auto); mamo Kasiu kawa; dyduś; cycuś: buty; na gore; koparka; uwa (ciezarowa); baloooooni; bajka , tubisie, tlaktorek, deść,

i wiele innych

najfajniejsze jest "posie!" gdy chce odebrac innemu dziecku zabawke

kuje badzio" - dziekuje bardzo

bundyń - budyń
mama pisie
isiuje

Oskar jest pogodny, lubi tanczyc, bawic sie autkami, spacery z dziadkiem uwielbia, bardzo kocha cycusie i filmy o zwierzetach..

nie lubi jesc nic na mleku sztucznym - tylko manna ugotowana tradycyjnie i podana z jablkiem utartym jest czasem zjadliwa

uwielbia owoce, zupe pomidorowa, kotlety mielone i szpinak z czosnkiem i makaronem...
od 18 marca Oskar ma nianie
Niania przychodzi codziennie na 4 godziny
wspaniale sie dogadali i uwielbia Jole - pyta o nia jak tylko otwoera oczy raniutko (" a Joja?).
Smoka nie uzywa
na nocnik nie siada
sypia w poludnie okolo 2 godzin

Mama Oskarka zabrala sie za nauke i codziennie spedza 3 godziny na lekcjach angielskiego.
Relaks na maksa!
a oto nasz maly bywalec - Oxfordowo

Napisany przez: |Nika| czw, 29 mar 2007 - 13:35

Witam
Dziękuję bardzo za gratulacje!
Ominęło mnie skończenie półtora roczku Dominiczki, ale od wczoraj jestem w domu i cieszymy się wszyscy razem Bartula jak na razie bardzo spokojne dziecko i tyle co mam sił, tyle spędzam przy Dominice, będę musiała jej odrobić te miesiące, które nie mogłam jej nosić. Domi nawet dobrze zareagowała na widok Bartka, myślałam, że może być gorzej, ale teraz chodzi cicho i nie pozwoli go nikomu obudzić, nie pozwoli nikomu się głośniej odezwać nawet, żeby je Bajka, bo tak go nazywa nie obudzić Jestem bardzo szczęśliwa i nawet dobrze się czuję, ten poród był o wieeele gorszy od wcześniejszego, mały wymęczył mnie prawie 13 godzin, a i tak skończyło się na cc. Mam nadzieję, że nam się teraz jakoś poukłada.
BuĹşka!

Napisany przez: ewabi czw, 05 kwi 2007 - 14:56

A nie zauważyłam kiedy Kuban skończył półtorej roku, ale co tam! Ważne, że o urodzinach jeszcze pamiętam.
U nas walka z rotawirusem znowu. I znowu świństwo Jan z przedszkola przytargał i sprzedał bratu
Powoli mi wychodzi, że jak za nastepne 1,5 roku Kubanos będzie dreptał do przedszkola to będzie miał mega odporność na przedszkolne bakcyle... oby

Najważniejsze osiągnięcia słownikowe:
dziura (nie waż się mamo zakładać mi przetartych skarpet donaszanych po starszym bracie ! )
moja kolej! puść!puść!
oraz inne mniej błyskotliwe

Na koniec fotka z weekendu nad morzem - Kubanek i kutry

Napisany przez: uulka pon, 09 kwi 2007 - 20:37

a moje dziecko przeistoczyło sie ze słodkiej istotki na potworka , który na wszystko mówi-" NIE NIE NIE " dziewczyny, czy to tak u mnie tylko ten bunt dwulatka czy i u was tez cos takiego juz nastało.

no i po świetach tak w sumie to jajek Amelia nie jadła, no nie wliczając pisanek czekoladowych

Napisany przez: Fila pią, 20 kwi 2007 - 17:08

A co tu taka cisza? Myślałam, że tylko ja zaniedbuję forumowe koleżanki... U nas w porządku. Mam coraz więcej pracy, więc coraz mniej czasu spędzam z Romą. Chyba gdzieś na weekend majowy wyskoczę, żeby nadrobić zaleglości rodzinne. Praca to nie wszystko...Sobie powtarzam...Pozdrawiam Was i dzieciaczki. A kto na zlot się wybiera?

Napisany przez: madzik_d12 nie, 22 kwi 2007 - 08:58

czesc dziewczyny
straszna tu cisza,troche w tym pewnie tez mojej winy bo zadko sie odzywam

u nas wszystko w pozadku
Olivia ma juz 19 miesiecy
12 zebow (jedynki, dwwojki i czworki) i czekamy na reszte
wzrost 78cm (urodziny 46cm)
waga 9.8 kg (urodziny 2.92kg)

chodzi na nocnik jak ma ochote
my z mezem jestesmy zdania ze jeszcze jest za mala na nocnikowanie ale okazalo sie ze nasze dziecie uwaza inaczej :
kupilismy nocnik pod naciskiem rodziny, pokazalismy jej kilka razy na czym to polega ale mojemu dziecku wydawalo sie ze to swietna zabawa i siedziala 5 sekund i wstawala zobaczyc czy cos jest
albo siedziala na nocniku i nicnie robila a jak do wanny ja wkladalam to sikalado wody i bylabardzo szczesliwa
wiec nocnik poszedlw kat a po 2-3 miesiacach cos sie dziecku odmienilo i sama wziela nocnik dala do zrozumienia ze trzeba ja posadzic i ...
zrobila siusiu
i od tej pory robi , jak ma ochote my nie zmuszamy,
zawsze przed zrobieniem mowi ze bedzie robic i czasami przychodzi z nocnikiem zeby ja posadzic


gada bardzo duzo, po swojemu i po francusku (caly dzien jest z niania i innymi malymi francuzami), po francusku gada juz takimi krotkimi zdaniami w stylu: gdzie jest dudu (dudu - to przytulanka), tutal jest, no i calemnostwo slowek:
kupa, to , niedobre, do widzenia, i dlugo by tu pisac...
a po polsku to tylko :
szyko, szyko - szybko,szybko
daj
nie
siusiu
mama
tata

rozumie na szczesie w obydwu jezykach doskonale

uwielbia ogladac telewizje w szczegolnosci teletubisie i noddy

wstaje o 6-7 rano a chodzi spac 20.30-21.00 z jedna dwugodzinna drzemka poobiednia

ulubiony posilek groszek z marchewka, kukurydza z puszki, parowka drobiowa, ryz i makaron, poza tym nie pogardzi surowka z ogorka lub rzodkiewki
owocow prawie nie je ogromnym osiganieciem jest jak zje 1/8 jablka

ulubione zabawki:
klocki lego dla najmlodszych
pan ziemniak (Mr Patate)
rysowanie

pozatym wszystko jest na NIE !!! trudny charakterek chyba nam sie szykuje

w parku walczy o swoje jak jej ktos zabiera zabawki to pcha i nic jej nie przeszkadza ze przeciwnik o glowe wiekszy


i to tyle

napiszcie cos o Waszych dzieciaczkach

i na koniec male pytanko: jakie mleko pija wasze dzieci bo my za tydzien jedziemy do polski i naszego w polsce nie ma a jakos nie widzi mi sie zeby jechac z walizka pelna butelek mleka

pozdrowienia

Magda i Olivia

Napisany przez: Fila wto, 24 kwi 2007 - 12:40

madzik- w sprawie mleka, to ja Ci nie pomogę, bo Romka zupelnie bezmleczna jest. Czasem tylko jakiś serek, cała reszta mleczna "rośnie jej w buzi".
Poza tym Romcia zdrowa i niemowa. Mówi tylko mama, tata,baba i da. Reszta świata to "ee". Czy to nie jest początek logicznego myślenia?

Napisany przez: anita b. wto, 24 kwi 2007 - 14:19

mój Łukasz też niewiele mówi, ale się dogadujemy
za to świetnie prycha jak kot, jak mu się coś nie podoba, to na człowieka też potrafi naprychać

Łukasz pije NAN Junior w proszku, lubi je, dużo pije, ale on w ogóle taki mleczno-mięsny jest
z mleka w butelkach to znam tylko mleko candia - Łukasz raz pił, jak dostaliśmy w promocji, wypił ze smakiem, ale on jest mało wymagający jeżeli chodzi o mleko
i w przeciwieństwie do mnie nie jest łakomy. Robiliśmy ostatnio sernik na zimno na jego imieniny, a jak się okazało mam w kuchni taki blat, że Łukasz może sobie siedzieć i asystować, to wolał mieszać galaretkę niż podjadać

zaczyna sam robić podchody pod nocnik, czasami sam sobie pójdzie trochę posiedzieć jakoś w tym czasie co robi kupkę, ale Łukasz na zrobienie kupki wchodził pod stół, więc tam postawiłam nocnik, może pokojarzył, a może go przeceniam

Napisany przez: ewabi śro, 25 kwi 2007 - 00:16

He he Anitka – Kuban zupełnie przeciwnie. Udowodnił mi wczoraj, Ĺźe się do odpieluszenia absolutnie nie nadaje jeszcze. Ściągnęłam mu pampka po południu, bo upał i szaleństwa w piaskownicy sprawiły, Ĺźe poobcierał sobie swoje grubaśne uda. A Ĺźe z tych solidnie pijących jest, w ciągu kwadransa zlał mi się 4 razy na sofę, mając z tego ubaw po pachy. Ale powiem szczerze: w ogĂłle mnie to nie rusza i nawet na lato nie mam jakoś strasznie karkołomnych planĂłw na poĹźegnanie pieluchy. PrĂłbę poczynię, moĹźe nawet dwie. Jeśli jednak nie wypali, nie będę rozpaczać. WyjeĹźdĹźamy na urlop z dziećmi samochodem we wrześniu i nie powiem – na rękę by mi było, gdyby Kuban siedział w tym aucie w pampku.

Co do mleka – Kuba teĹź jest absolutnie bezmleczny. Czasami dostaje trochę jogurtu naturalnego, ktĂłry jako jedyny nabiał nie wywołuje u niego widocznych odczynĂłw alergicznych. Z rzeczy na pewno wartościowych wsuwa sinlac. I powoli przekonuje się do zup .Ma juĹź 3 w swoim menu i to jest prawdziwy postęp. Jeszcze niedawno istniała dla niego tylko pomidorowa.

Kachna, Fila – w tym roku na zlocie się chyba nie spotkamy, bo wyjeĹźdĹźam na urlop z mężem dokładnie w zlotową niedzielę.

Napisany przez: anita b. śro, 25 kwi 2007 - 21:36

A mnie dzisiaj Łukasz poinformował, że zrobił siku
Nie wiem czy rzeczywiscie zrobił, bo może być tak jak z kupą:
- "Łukaszku, jest kupa?"
- Łukasz triumfalnie pokazując na pieluszkę krzyczy: "Tiu!!!"
A kupa jest albo jej nie ma

Dziewiczyny, proszę, trzymajcie za nas kciuki. W piątek Łukasz ma mieć zabieg, jutro rano mamy się zgłosić w szpitalu.

Napisany przez: madzik_d12 śro, 25 kwi 2007 - 22:55

dzieki za mleczne odpowiedzi,juz mimama kupila mleko candia wiec bedzie co pic i walizka lzejsza
olivka jest bardzo mleczna na sniadanie butla na podwieczorek tez na obiad i kolacje jogurt a na rdugie sniadanie malutki danonek
pozdrowienia

Napisany przez: funia śro, 02 maj 2007 - 18:07

I my dawno nie zaglądałyśmy.

Hania nadal jest wielkim fanem smoczka
Ostatnio cały czas spędza w piaskownicy i na ślizgawce koło domu.
Teraz probujemy uporządkować podwórko, więc już wkrótce nie będę narzekać, że czarna do domu wraca.

No i pokazuje diabelski temperament. Chyba faktycznie miała być facetem

Napisany przez: Fila pon, 07 maj 2007 - 21:25

anita b.- dawno mnie nie było, a tu jakiś szital, jakiś zabieg?! Co by to nie było, mam nadzieję, że to już dawno za Wami, że już nie pamiętacie...ale daj znać...
U nas w porządku. Spędziłam nawet 2 wolne dni z rodzinką, ale już o nich zapomniałam, bo po powrocie kupa roboty. Jak to po urlopie...
Romka- mała cholera!

Napisany przez: kachna pon, 07 maj 2007 - 22:27

...a ja czytam, podgladam was, ale pisac nie mam sily...

codziennie angielski 4 godziny a popludnia na kupowaniu i zwozeniu materialow budowlanych - bo od lutego "tip topkiem" - mama i synek -remontujemy i budujemy (taras) na lato dla oskarka.
dzis za nami wizyta w tartaku i castoramie - 4 godziny brojenia na wieka skale!zrobic zakupy typu gres i kleje - z "pociskiem" 10 kilowym - to wyczyn, ale jakos poszlo.

oskarek bardzo duzo gada, cale zdania, nadaje po prostu jak nakrecony, a hitem jest "jojka jajka mąką" tzn zeby mu nie kremowac tylko maka ziemniaczana sypac - tak jak to robi opiekunka jola.niestety nauczyl sie mowic "w dupe dam" - wystarczylo ze go ze dwa razy postraszylam i teraz mam za swoje - uwielbia to powtarzac w miejscach publicznych - bo doskonale widzi jak jest wesola reakcja.
zmeczenie mnie nie opuszcza, ale mam nadzieje ze sie spotkamy na zlocie i tam bede wyspana!

pozdrawiam !

Napisany przez: ewabi pon, 14 maj 2007 - 10:32

dziewczęta coś nawalają hurtowo, nonono...
Anita jesteście po zabiegu?? Jak było i czy już wszystko w porządku?

My walczymy z alergią w pełnym rozwicie. Z tego też powodu siedzimy właściwie kołkiem w domu. Kubanek nieszczęśliwy, zasmarkany, zakaszlany i - jako bonus zapewne - obolały, bo trójki też nie maiały mu kiedy zacząć wychodzić
Gada coraz więcej, śpiewa uparcie do swojego słynnego krasnoludkowego hejho, dołączył maju maju i ogórek ogórek. Miałby też ochotę pośpiewać sobie piosenkę Jasia i Małgosi z bajek-grajek, ale mu zasób słownictwa szwankuje i śpiewa tylko Jaś Jaś .

Codziennie rano bida wpada w rozpacz klasy mega, gdy jas wychodzi do przedszkola. 10 minut ryku, a potem jeszcze cały dzień latania za mną z pytaniem: gdzie Jaś?

Ale dziś bez ryków, bo po tygodniu przedszkolakowania dziś już Janek siedzi w domu z mega katarem

Napisany przez: anita b. nie, 20 maj 2007 - 12:19

Łukasz nieźle zniósł zabieg i narkozę. Najgorsze było dla niego obudzenie się a tak jeszcze nie było mamy.
Ale jak teraz widzi w tv salę operacyjną, to mówi "kuku"

A w ogóle to się zrobił rozgadany słów mówi nadal mało, ale już sobie możemy fajnie porozmawiać. Bardzo dużo kojarzy. I potwierdza się, że dziecko imprezowe. Wczoraj do północy był na nogach, póki goście sobie od nas nie poszli

Napisany przez: ewabi czw, 24 maj 2007 - 12:31

Anita ciesze się, że już po zabiegu i wszystko ok Łukasz szybko zapomni..
Ja w wirze pakowania. W niedzielę wyjeżdżam. Dopada mnie stres o to, jak dzieci zniosą rozłąkę. Sama sobie zakazuję o tym myśleć. Wszak trauma rodziców jest tak samo bolesna jak dzieci, należy więc te dzieci uczyć poznawania rozwiązań kompromisowych, nie? Niekoniecznie.

No! To używając sformułowań mojego pediatry: jak to cudownie! Drugi miesiąc miodowy przed Panią!

Tak jakby.
Z małą poprawką. Pierwszego nie było. A teraz nie miesiąc, tylko byle 12 dni

Trzymajcie kciuki za szczęśliwy powrót na łono rodziny!

Napisany przez: Fila czw, 24 maj 2007 - 13:27

ewabi-... zazdroszczę. Relaksuj się dziewczyno!

Napisany przez: Dorka pon, 28 maj 2007 - 14:10

ewabi , ja tez zazdroszczę, mi nigdy nie udało się tak wyjechać dalej i na dłużej tylko z mężem - odkad mamy przychówek .
Teraz jak jest trójka urwisów to jeszcze trudniej by było znaleźć kogoś do opieki nad tą bandą. Choć i tak często dziadkowie zabierają starszą dwójkę na jakieś dłuższe wakacyjne wypady, rok temu nawet byli z nimi tydzień pod namiotem .

Piszecie, że Wasze dzieciaczki już dużo mówią, a Miś tylko mama, tata, ta, to, wszechobecny TEN i bezustanne NE (okres negatywizmu w pełnym rozkwicie). Na lepsza komunikację przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Na razie to ja zadaję wszelkie pytania, a on łaskawie potwiewrdza, albo zaprzecza . Dla niego to wygodne, ale mnie to już zaczyna wkurzać, szczególnie jak nie umiem trafić o co mu może chodzić. Uwielbia czytanie książeczek i bajeczki o Listonoszu Pacie, Reksiu i kocie Filemonie. Jest bardzo smiały, chętnie bawi się w piaskownicy z innymi dziećmi, generalnie na podwórku mógłby przebywać cały czas i tam jest zawsze zadowolony i nie marudźący.
Wczoraj mieliśmy pierwszą Komunie Św. najstarszego syna, ale dla Miśka zorganizowałam opiekę na czas mszy w kościele, bo generalnie do tej pory go nie biorę ze sobą na msze, bo musiałabym ganiać za nim po całym kościele, a pewnie i wyjść w trakcie. Poczekam, aż trochę jeszcze zmądrzeje

Napisany przez: kachna pią, 22 cze 2007 - 00:27

podbijam bo zasycha...
up up
up up



ewabi, zazdraszczam odwagi (trasa), sily woli (pozostawienie maluchow), pomyslu na wakacje we dwoje...

Ja poki co jestem "we dwoje" i "sam na sam" wiekszosc czasu - ale z synkiem, a nie z mm - totez nie mam szans zeby maz zostawil synka podczas urlopu. Ja jestem w tej sytuacji dodatkiem do menu obydwu panow; elementem wyposazenia namiotu...kims od logistyki - a wakacje to maja oni.

W efekcie - my z oskarkiem planujemy objazdowke po grecji (od polowy wrze) w 20 rocznice odkrycia "ouzo" przez mamusie i zadzierzgniecia wielkich przyjazni tam i owdzie

uwiazana do odsysacza - mama pirata

Napisany przez: ewabi pią, 22 cze 2007 - 00:43

Kachno droga - wakacje z przychówkiem rzecz też nie do pogardzenia. Ja uwielbiam. Uwielbiam wakacyjne wyjazdy z dziećmi i bez dzieci, uwielbiam wszelkie powiewy świeżości, nowe miejsca, życie w drodze, to że nie muszę myśleć dalej niż dzień naprzód.
TYmczasem jednak jesteśmy już w domu, na powitanie Kuban zaserwował mi znowu atak alergii, jasiek po 4 dniach w przedszkolu od poniedziałku już siedzi w domu z infekcją podobna anginie, na szczęście wirusową. Dodatkowo siostzrenica ma zapadła na ospę i obserwujemy, czy fakt ten będzie wiekopomny dla naszej rodziny
Znowu zaczynam pakowanie, choć jeszcze nie uporałam się z wyprasowaniem prania po porzednich wakacjach. W sobotę jednakowoż instaluję się z chłopcami w Sulejowie w doborowym maluchowym gronie wraz ze Skanną, mamami i Wiolontelą, dołączy też później jeszcze kilka dziewczym z dziećmi. Bajka. Oczywiście o ile nas ta ospa nie dopadnie. Jednakowoż jesli tak ma się stać (w co bardziej i bardziej jednak zaczynam watpić) to juteo już powinno na bank. Ma to te jedynie dobrą stronę, że w takich okolicznościach będę mogła chromolić prasowanie
Pa.

Napisany przez: Fila sob, 23 cze 2007 - 16:03

ewabi- miłego wypoczynku i zdrowia życzę! Nasza cała rodzina też zaglucona, ale zagrożenia ospowego nie ma. Przynajmniej tyle. Wakacje rodzinne zjadł nam rachunek za gaz za połowę sezonu zimowego ( tę zimniejszą połowę). Swoją drogą mogliby odnotować jakiś maleńki wybuch gazu (oczywiście bez ofiar, ale za to z całkowitym zniszczeniem faktur) pod działem windykacji gazowni łódzkiej o/Skierniewice

Napisany przez: Maciejka nie, 01 lip 2007 - 02:44

Cześć Dziewczyny!
Spieszę donieść, ze od wczoraj znów mam stałe łacze, więc pewnie będę częściej zaglądać.
Wojtek rosnie i jest strasznie śmieszny. Zaczyna wreszcie gadać i tak nas rozśmiesza, ze cos niesamowitego. Poza tym w ciągu jednego tygodnia zaczął spać w łóżeczku, często samodzielnie zasypia i wyrzucił smoczek do kosza. Płaczu na ten temat nie ma, ale bardziej na mnie wisi. No trudno. Mimo wszystko ciesze się, że sprawa smoczka zakończyła się tak bezboleśnie. Uwielbia książeczki i ciągle domaga się czytania. Na szczęście czasami odciąża mnie Maciek, który niedawno nauczył sie czytać i czasami - chcąc się poczuć dorośle - zgarnia Wojtka i mu czyta. A ja ich podsłuchuję i się wzruszam. Poza tym Wojtuś lubi bardzo wszelkie układanki, puzzle, dopasowywanie kształtów do odpowiednich dziurek. Fajnie, moze będzie bardziej sprawny manualnie niż Maciek i pisanie nie będzie dla niego taką katorgą jak dla Maciusia. W sprawie pieluch nic szczególnego nie robimy. Nocnik stoi w kuchni, żeby był widoczny, kilka razy puścilam Wojtusia w samych majteczkach, ale efekt jest taki, że zaczął sygnalizować w trakcie robienia i po. Dobre tyle na początek.

Napisany przez: kachna nie, 01 lip 2007 - 12:17

witaj maciejko!

u nas podobnie, tylko ze od cycka nie ma zamiaru sie odtniutniac - a to problem, wisi - to malo powiedziane

"jest cieplutki boda" - o morzu gdy 17 stopni

"tatus do bangli posiet (pojeciał, pajachał)" - na pytanie a gdzie twoj tata

"kochany cynecku cycusia mi daj-daj-daj..." tak sie domaga

"dzabibi sie mama, dzabibi sie tata...." - spiewa szante... (zadziwi sie)

mowi o sobie w 2 osobie, uwielbia błoto, morze, drabiny, czasami rysowanie i samochodziki.
wali w gacie
pomaga w czym sie da - szczegolnie w kuchni gotowanie go interesuje (starszy syn to dobry kucharz...)

Napisany przez: ewabi śro, 04 lip 2007 - 09:01

Ospy nie było.
Wakacje przecudne.
Jan wrócił do przedszkola i po pierwszym dniu zostałam powitana informacją, że jeden chłopiec zachorował na ospę . Janek nie miał szans na kontakt z nim, bo nie było go ponad dwa tygodnie, ale nie wiem ile teraz jest dzieci, które potencjalnie zachorują . Widać lato z widmem ospy w tle jest nam tego roku pisane.

Kuban został koronowany w Sulejowie. Na króla Łobuzów niestety.
Poza tym bywa uroczy.
I wygadany.
Potrafi też szyku zadać na nocnej imprezce matek-polek .

Napisany przez: Damaris czw, 26 lip 2007 - 23:01

Witajcie, czy któraś z WAs urodziła tak jak ja 14 września 2005? chętnie poznam ?Mamy łobuziaków z 14 września:)

Napisany przez: mamamarysi czw, 26 lip 2007 - 23:58

Marysia urodziła sie 15 września 2005r.
Jej za 1,5 m-ca 3 lata minie niesamowite.
Ale fajowy dzieciak z niej taka pocieszka,
potrafi byc małym, nieznośnym urwisem
mówię na nią, że jest niegrzeczną dziewczynka albo grzecznym chłopczykiem, oj idę spac bo zaczynam pisac jakies głupotki. pozdrawiam wrześniówki 2005

Napisany przez: banshee pią, 27 lip 2007 - 18:29

Dawno temu postanowiłam, że poklikam na Wrzesień 2005 bo wtedy urodziłam pierworodnego, a tymczasem tak skupiłam się na drugim bobasie, że już czas minął i teraz nie mam z kim pogadać o starszaku...może włączę się do rozmowy...

Napisany przez: aniaIjula śro, 08 sie 2007 - 17:50

puk puk, z tej strony kolejna mama wrzesnioweczki, która chciałaby dołaczyć do Waszego grona
przyznam szczerze, ze czytywałam Wasze posty juz od dłuższego czasu, ale jakos tak brakowało czasu, moze i odwagi
moja córeczka urodziła sie 26 wrzesnia 2005 i ma na imie Julia
pozdrawiamy wszystkich rówieśników

Napisany przez: Maciejka śro, 08 sie 2007 - 21:05

Witajcie Wrześniówki Nowe i Stare!
Damaris, Wojtuś jest z 14 wrzesnia. Mamy bliźniaki astralne.

Napisany przez: Bimij śro, 08 sie 2007 - 21:12

hej ja bywam na wątku regionalnym tyskich mam,
ale jednocześnie jestem mamą Zosi z 19 września 2005

Napisany przez: aniaIjula śro, 08 sie 2007 - 21:44

hej, to moze ruszy nam sie ten watek troszke, duzo nowym mam sie pojawiło może te starsze stazem także "powrócą"

Napisany przez: ewabi śro, 08 sie 2007 - 22:04

"Powracająca" wita nowe mamy
Mówiąc szczerze bardzo jestem ciekawa co tam u wrześniaków tuz przed drugimi urodzinami mOże by cos napisały, hęę. Nie wspomnę nawet, że zdjęcia by jakies wstawiły ładnie proszę

Kuban dogania Jana pod wielona względami, a przynajmniej bardzo się stara nie zostawać w tyle. Mówi prostymi zdaniami, jest zadzwiająco sprawny manualnie (a może to tylko ja jestem taka zadziwiona, bo moje starsze dziecko do dziś z trudem dopasowuje jedną rzecz do drugiej więc mnie Kuba tym bardziej zaskakuje).
Ja jestem zdominowana ostatnio przez wszechogarniającą ciasnotę, co poskutkowało poszukiwaniami nowego lokum dla rodziny. Efekt natychmiastowy - galopująca depresja, Szczęściem jadę z dzieciakami w beskidzką głuszę więc zapomne o tych głupstwach, co mi niepotrzebnie w głowie zaświtały.

Napisany przez: Maciejka śro, 08 sie 2007 - 22:05

A oto Wojtuś w czerwcu:

https://img530.imageshack.us/my.php?image=20070616nh0.jpg https://img456.imageshack.us/my.php?image=20070623007am8.jpg

i spoza szyby

https://img456.imageshack.us/my.php?image=20070620002qi8.jpg

Napisany przez: ewabi śro, 08 sie 2007 - 22:08

Maciejka! jaki on się cudny blondyneczek zrobił!!

Napisany przez: ewabi śro, 08 sie 2007 - 22:20

Dodaję nasze zdjęcia z lipcowego wypadu do Adrenalina Parku

Napisany przez: Maciejka śro, 08 sie 2007 - 22:20

Ano cudny. Ale Maciek tez był taki jasnowłosy, a teraz już jest taki ciemny blondyn.
Oto i bracia w upalny dzień.

https://img69.imageshack.us/my.php?image=20070609011jj1.jpg

A w ogóle to było podejrzenie, że Wojtuś ma cukrzycę. Dziś badałam mu poziom cukru, jest w normie, ale chyba na wszelki wypadek troche mu słodkości czy w ogóle podnoszace cukier produkty ogrniczę. A ja mam znów kłopoty z uchem i alergii całe mnóstwo. Ale nic to. Dam radę i z tym. Wczoraj nam nietoperz wleciał do mieszkania, a wg symboliki wczesnogreckiej i chińskiej to znak baaardzo szczęsliwy. I tej wersji będę się trzymać.

Napisany przez: Fila czw, 09 sie 2007 - 10:30

Pozdrawiam stare i nowe wrześniówki! Ja tylko na chwilę, żeby się podzielić radosną nowiną!....Nie, nie jestem w ciązy, ale za 2 dni zaczynam urlop!!! Wyłączam komórkę, zamykam drzwi i ruszam w Polskę i nie tylko! Teraz w pracy przeżywam etap nieróbstwa przedurlopowego, co oczywiście poskutkuje we wrześniu nadróbstwem pourlopowym, ale tym pomartwię się poźniej. Pozdrawiam i do zobaczenia gdzieś na plaży!

Napisany przez: ewabi czw, 09 sie 2007 - 11:18

Tak trzymać Fila! Miłego urlopowania - Ewa, również w szale pakowania

Napisany przez: Bimij czw, 09 sie 2007 - 13:17

hej hej udanycg urlopĂłw

fajnie tak pooglądać i poczytać o wrześniowych dzieciaczkach

a oto moja Zosia samosia aktualne, bo z niedzieli



i razem z Kubusiem








Zosia urodziła się na początku 37 tyg - 3560 i 54 cm ciemnowłosa i z charakterem od początku



od razy okręciła całą rodzinkę wkoło paluszka i nie puściła do dzisiaj
Mówi niedużo, ale wszystko rozumie i bez problemu się dogadujemy
odważna śmiała, choć od około dwóch tygodni mamy etap mama mama mama i tylko mama
śpi jeszcze raz dziennie, dalej pampersiara, z jedzeniem nie ma problemu
to tak w skrócie o Zoo zwanej też Piranią czasem

Napisany przez: aniaIjula czw, 09 sie 2007 - 14:52

Fajowe te Wasze chłopaki i dziewczyny, szkoda, Ĺźe tak daleko od nas:) Maja szczescie, ze maja rodzenstwo, zawsze raĹşniej. Julka niestety raczej będzie jedynaczka, dlatego zdecydowalismy się na innego towarzysza dla niej, labradora. Na razie ma 10 tygodni i jest słodki, na poczatku Jula się bała kiedy podskawiwał do niej i probował podgryzac, jak to szczeniaki maja w zwyczaju. Ale szybko się przzywczaiła i oswoiła z małym łobuziakiem. Podtyka mu wtedy jego zabawki, nawet kiedy spi, zanosi mu i mowi ”masz piesku to jest Twoje” a poĹźniej wszystkim oświadcza „ Julka dała pieskowi piłke itd. W ogĂłle duĹźa z niej gaduła, od samego rana ciagle cos mowi i mowi, nie mam pojecia za kim tak ma ;> i musze przyznac, Ĺźe wychodzi jej to coraz lepiej. Rozmawia rĂłwnieĹź ze swoja pieluszka, a co, kazdy obiekt dobry treaz przynajmniej ma jakies zywe stworzenie do monologĂłw. Jakiś czas temu bardzo mnie zaskczyła bo przybiegła do mnie, obieła moje nogi i powiedziała "kocham Cię" - niesamowite wraĹźenie
Jula urodziła sie 26ego wrzesnia z waga 3700 w 41 tyg. i była z niej niezła terrorystka pod wzgledem okupowania moich piersi, niestety ze wzgledu na moj stan zdrowia musiałam ja dosyć szybko odstawic, bo juz w piatym m-cu. Generalnie do tej pory jest córusią mamusi, zdarza sie, że buntuje sie kiedy ma zostać z babcia w domu. Pomimo, że od ponad roku, zostaje z dwoma babciami na zmianę, jedna jeszcze w nmiare akceptuje, na szczescie:)
To tyle tytułem przedstawienia sie. A teraz troszke fotek.



To z naszych wakacji w Niechorzu
https://good-times.webshots.com/photo/2227816390101935420GvNmZn

https://good-times.webshots.com/photo/2925649190101935420LxBvkC

https://good-times.webshots.com/photo/2798882880101935420EmzzyB

https://good-times.webshots.com/photo/2853236370101935420RUgAvl

i troszke domych
https://good-times.webshots.com/photo/2205157610101935420jgFpWD

https://good-times.webshots.com/photo/2854938140101935420BUcJTJ

https://good-times.webshots.com/photo/2243311730101935420rSPcSj

https://good-times.webshots.com/photo/2195105770101935420QcXutZ

a to nasz pieseczek
https://good-times.webshots.com/photo/2652413270101935420nfMCLn

Napisany przez: banshee pią, 17 sie 2007 - 10:47

Tytułem wstępu, mam 21 lat i mieszkam w Toruniu. Obecnie jestem na urlopie macierzyńskim a za kilka miesięcy przeprowadzamy się do rodziny męża w Anglii. Mój Joachim urzodził się 2 Września 2005 roku w piątkowe popołudnie przez cc, już niedługo wyprawamy mu urodzinki, i chcemy kupić mu samochód na akumulator. Ogólnie jest bardzo żywiołowym dzieckiem, daje nam popalić i mówi już prawie od 8 miesięcy. Jest troszkę histeryczny, ale to moja wina bo od małego na wszystko mu pozwalałam, teraz głośno się awanturuje kiedy nie dostaje tego co chce. Taki synuś mamusi. Karmiłam go tylko 10 miesięcy bo sam zrezygnował z mleka. Uwielbia kopary i samochody policyjne oraz koniki, za to boi się mojego miksera, maszynki do mięsa i pana kominiarza:)
Dwa miesiące temu został dumnym bratem Oskarka, jest bardzo zazdrosny, ale kocha go bo non stop by go całował. Niestety nie ma wyczucia i czasem pomimo mojej uwagi kończy się to płaczem.
Planuje jeszcze conajmniej dwoje dzieci, ale na razie robię przerwę na odchowanie młodszego. To na razie tyle:)
https://img528.imageshack.us/my.php?image=060318112332jk7.jpg - to on kiedy był jeszcze niemowlęciemhttps://img514.imageshack.us/my.php?image=obraz016ta5.jpg https://img401.imageshack.us/my.php?image=s6000698qv5.jpg i obecnie:) https://img505.imageshack.us/my.php?image=s6001304hh6.jpg to Oskar
https://img530.imageshack.us/my.php?image=s6001351mv0.jpg to cała moja rodzina

Napisany przez: aniaIjula sob, 18 sie 2007 - 08:28

Witaj banshee

Miło poznać torunianke, też jesteśmy z Torunia:) Gratulacje z powodu narodzin drugiej pociechy i trzymam kciuki, żeby Twój plan kolejnej dwójki został zrealizowany -powodzenia:) Ze zdjęcia widze, że też odwiedzacie jeziorko w Zalesiu:) My w tym roku byliśmy tylko jeden raz, teraz kiedy pogoda na to pozwala musimy siedzieć w domku od 2 tygodni walczymy z infekcja. Wszystko jest na dobrej drodze, ale niestety wciąż Jula kaszle. Na szczęście oskrzela były i są czyste. Tyle tylko, że zaraziliśmy się od niej oboje, boję się żeby nie zaraziła się z powrotem od nas.

Od poniedziałku po pracy powinnam chodzić na rehabilitacje do szpitala na bielanach, ale nie wiem czy będę w stanie :>. Po porodzie przyplątało się do mnie reumatologiczne zapalenie stawów. Podejrzewam, że zaczęłam chorować już przed ciążą, bo jakoś tak dziwnie spuchł mi obojczyk, ale lekarze kazali mi smarować fastumem, zero badan nieczego, a gdyby już wtedy wykryto chorobę, być może mój nadgarstek nie byłby w takim stanie jakim jest teraz :/. Zresztą nawet kiedy bolały mnie dosłownie wszystkie możliwe stawy, były zaczerwienione i spuchnięte, lekarz w przychodni kazał pić wapno, mówił, że pewnie dlatego tak mi się porobiło bo karmie piersią..... szkoda gadać. No i ze względu na "rzs" nie chcę drugi raz zachodzić w ciąże. Wiem, że niektóre kobiety z rzs rodzą kolejne dzieci, ale ja niestety mam blokade psychiczna - nie chce dziecka faszerować sterydami będąc w ciąży, a musiałabym je brać. Poza tym bywa tak, że sama nie jestem w stanie się ubrać, a co dopiero zajmować się małym szkrabem.

No nic to, mam nadzieje, że Julka nie będzie miała mi za złe, że nie ma rodzeństwa Poza tym od rana do wieczora bez przerwy nadaje, wiec czasem czuję się jakbym miała co najmniej dwójkę dzieci Nie dalej jak wczoraj wypaliła do babci, która sie śmiała do niej i zaczepiała ją przez zamknięte drzwi w kuchni : " to nie jest śmieszne bacia" Julka ma teraz manie zamykania wszystkich drzwi- musiałam powyciągać wszystkie klucze, bo mogłaby jeszcze przekręcić kluczyk i dopiero byłby ambaras:))) Ambaras to jedno z jej ulubionych słów:)

Pozdrawiamy wszystkie wrześniowe - niedługo zaczną się imprezki urodzinowe. Dobrej zabawy!

Napisany przez: banshee wto, 21 sie 2007 - 17:39

Również witam toruniankę:) Tak, Zalesie odwiedzamy najchętnie bo blizko i ładnie. W Mirakowie juz tak fajnie nie jest.
Ale najadłam się dzisiaj wstydu przez młodego. Nie chciałam mu kupić autka, to rzucał mi się po podłodze i jeździł tyłkiem po sali w sklepie. A ludzie się patrzyli. na dodatek młodszy zacząłó płakac i efekt był taki, że obaj zanosili się szlochem kiedy stałam w dłuugiej kolejce do kasy.
Za kare miał nie wychodzic na dwór, ale kiedy przyszedł do mnie zapłakany mówiąc "mamusiu na dwórek" wymiękłam.
On ma zdecydowanie za duży wpływ na mnie.
Tymczasem jeden sprzedany babci, a drugi grzecznie śpi. Mężulo zmyka na rugby, a mamusia rządzi:)

Napisany przez: aniaIjula śro, 22 sie 2007 - 18:21

U nas taka awantura sklepowa jeszcze sie zdarzyła. Wtedy kiedy nie chciałam jej czegos kupic, a Julka sie uparła to pozwoliłam jej wziaść to z półki i chodząc dalej po sklepie zwracałam jej uwage na cos innego. Pare razy poskutkowało, a niechcianą rzecz zostawiałam u Pani w kasie. Generalnie Julka jest dosyć ugodowym dzieckiem, można jej wytłumaczyć i przeważnie bez problemu sie zgadza. Oczywiście nie zawsze i wtedy jest płacz. Nie moge sobie natomiast poradzić z braniem do buzi tego co ma w ręce. Wie, że nie mozna tego brac, ale jest to od niej silniejsze. Tłumaczenie, a nawet kary nie wiele pomagaja. A jak jest z tym u Waszych dzieci? Może znacie jakieś sposoby na oduczenie pchania wszystkiego do buzi?
Z infekcji pozostał tylko niewielki kaszel. Czekamy, aż znieknie całkiem. Jesli nie to trzeba bedzie zrobic jakies badania, czy to przypadkiem nie alergia na psiaka, albo coś innego przypadkiem.

Napisany przez: banshee śro, 22 sie 2007 - 19:56

ja w sumie smarowałam to co brał do buzi musztardą sarepską:), ale on jest sodo-maso za mamusią i po czasie zaczął mi musztardę wyjadać palcami:)
Teraz to już tyslko stanowcze "Joachim" i odpowiednia mina działa a i tak nie zawsze:)

Napisany przez: Maciejka sob, 25 sie 2007 - 21:42

Słuchajcie, u nas kolejny skok rozwojowy. Wojtek chodzi bez pieluchy. Zakładam mu tylko do spania. W dzień raczej nie potrzebuje, choć nosze ze sobą zapasowe majty. Ale ładnie woła. Oczywiście, jak to zwykle u nas wyszło to przypadkiem i całkiem bezboleśnie. Poza tym Wojtuś przeniesiony do pokoju Maćka i ma odkręcony bok łóżeczka (bo próbował robić przewroty na górnym drążku). Spadł tylko dwa razy, już nie spada. Mówi coraz więcej i zaczyna budować zdania. Ale dranek jest straszny. Najgorsze, że mnie bije. A ja nie wiem za bardzo jak mam mu tłumaczyć. Chyba trzeba jakoś to przeczekać.

Napisany przez: aniaIjula pon, 27 sie 2007 - 09:00

Gratulacje Maciejko:) Szybko synek pojął o co chodzi.

My niestety z edukacji musiliśmy zrezygnowac chwilowo, Jula ma infekcje dróg moczowych. Kaszel sie skończył zaczeły sie inne problemy. Woła bidulka na nocnik i siedzi na nim dłuższą chwile (co niedawno było niedozrealizowania), ale ma problemy z siusianiem, chyba ją boli kiedy sika:( Wyniki ma złe, dzis rano zebraliśmy siusiu na powtórne badania. Dopiero kiedy wstawiłam ją do wanny z ciepła wodą załatwiła sie z płaczem Mam nadzieję, że szybko jej przejdzie.

Napisany przez: banshee pon, 27 sie 2007 - 12:50

Jo też mnie bił, ale wtedy łapałam go za łapki, kucałam żebyśmy mieli kontakt wzrokowy i tłumaczczyłam mu że to boli i nie wolno tak robić. trocheę poskutkowało. teraz walcze żeby nie bił młodszych dzieci:(
i gratuluje postępów

Napisany przez: kachna pon, 27 sie 2007 - 12:55

witajcie!
gratulacje dla sikających do celu!

My usilujemy...

Oskarowi sie udalo juz !!! 3 razy i bardzo oporuje kiedy mu chce zalozyc pampka.
kupe kontroluje o tyle, ze robi w kaciku i wie kiedy - tzn oglasza ze idzie do kącika.Wczoraj udalo sie zlapac na nocnik.
Siusiu czasem lapiemy do nocnika, ale tego niestety nie kontroluje.

Jestesmy po wakacyjnych wojazach po Polsce, w tym wiele godzin w korkach i po placach budĂłw zwanych drogami ;

zaliczylismy Tatry (m.in. kilka dni z rodzinka Blaire), a niedlugo wyruszamy do Aten (oczywiscie czekamy na wiesci czy juz zgasło...)

Oskar bardzo duzo i wyraznie mowi, wszystko czysto powtarza, nawet przeklina...hmmmmm, a juz po pobycie u gorali - to tak jak rasowy gazda.
po gorach biegal i na wlasnych nogach _ zdobyl Kopieniec - przemaszerowal szlakiem od Cyhrli do Jaszczurowki!

dosiadal kozla - chociaz silnik wolal owies wcinac w stajni...

no i spacerowal po okolicy dziarsko w poszukiwaniu wody - czytaj kaluz i potoczkow


a dzis zaczynamy ostatni miesiac 2 roku ....urodzinki o 20

Napisany przez: banshee pon, 27 sie 2007 - 22:05

znajoma mi dziś powiedziała, że każde dziecko przeklina. Ale mój młody to juz każde złe słow kończy na mać:), kurcze mać, Bożę mać, kurde mać no i kubaś mać. Dobrze, że r nie wymawia.

Ale tych Oskarów jest! To jakaś plaga jak Kubusiów!

Napisany przez: aniaIjula pią, 31 sie 2007 - 10:08

banshee u nas jak do tej pory obywa sie bez przekleństw, jedynie było kurcze blade. Mowiła tak juz jakis czas temu, krótko po tym jak sie rozgadała. Póki co nie wyłapuje brzydkich słów.

kachna witamy po dłuższej przerwie. Oskarek, jak widze urodził sie dzień poźniej po Julce:) Kiedy wybieracie sie do Aten? jak wrócicie to prosimy o fotorelacje:D.

Maciejko biciem pĂłki co nie przejmowałabym sie za bardzo. Wydaje mi sie, Ĺźe trzeba Wojtusiowi wytłumaczyć, Ĺźe to Cie boli. Ewentualnie wymyśleć jakąś kare za to. Ja Julkę zamykałam na chwile samą w pokoju. MĂłwiłam, Ĺźe nie wolno tak robić i Ĺźe za kazdym razem kiedy tak zrobi, zamkne ją za kare (chciałam ja oduczyć sciągania kapci i skarpetek kiedy zaczęły sie problemy z układem moczowym)Poskutkowało i juz nie ściaga, wystarczyło 3 razy ją zamknąć nawet nie na minute:). Być moĹźe wystraszyła sie tych problemĂłw z sikaniem, trudno stwierdzić.

W sobotę mielismy iść na dwa latka do mojego sierpniowego chrześniaka, ale niestey Jula zaczęła gorączkować, zaczęły sie wieksze problemy z siusianiem. Często był płacz dopóki sie nie wysikała, w niedziele pojechalismy na pogotowie, ponieważ musiała szybo dostać jakis lek. Pan doktor przepisał furagin, gorączka ustąpiła we wtorek. Czasem sie zdarzało, ze wysikała sie dopiero po wstawieniu do wanny z ciepła woda. Wczoraj dalismy mocz do kolejnej analizy (mam nadzieję, że wyniki będa już w porządku) i dzis idziemy do przychodni na kontrole.
Od poniedziałku zrezygnowaliśmy z pieluchy, zgodnie z zaleceniem pani doktor, która podejrzewa zapalenie cewki moczowej. Efekt taki, że dziś już Julka spokojnie sie załatwia do nocnika. Chyba infekcja ustępuje bo bez problemu dziś siusia. Gorzej póki co z kupą, którana razie ląduje w majtkach:) Ale nic to, ważne żeby już wyzdrowiała, bo na dworzu to my daaaawno nie byłysmy.

Pozdrawiamy wszystkie wrześnióweczki.

Napisany przez: aniaIjula nie, 02 wrz 2007 - 10:23

No to składamy pierwsze życzenia urodzinowe!. Wszystkiego najlepszego dla Joachima, dużo zdrówka i wesołych zabaw, pociechy z rodziców i braciszka!!! Oraz smacznego torcika:))) buziaczki od Julki i jej mamusi:)))) Twoje zdrówko

Napisany przez: banshee pon, 03 wrz 2007 - 16:31

dziękujemy za życzenia:) a ja zapomniałam wczoraj napisać o urodzinach:) ale czy to oznacza, że jesteśmy najstarsci?

Napisany przez: aniaIjula wto, 04 wrz 2007 - 17:36

na to wyglada, że pierwsi z wrześniowek ukończyliście dwa latka:))) w ogóle mało nas jakoś, zapraszamy wszystkie mamusie, zaglądajcie tu częściej:))
a jak udała sie imprezka urodzinowa? może jakies fotki macie?

Napisany przez: Maciejka wto, 04 wrz 2007 - 19:55

Otwieram sezon chorobowy. Wojtek ma obturacyjne zapalenie oskrzeli. U Maćka w oskrzelach tez lekkie zmiany. Obaj dostali wziewnie Cortare. Maciek Bactrim, a Wojtuś Summamed, ale mam poczekać ze 2-3 dni. Może Cortare sobie poradzi z wydzieliną. No i jesteśmy rodziną alergików. Oczywiście drobne dolegliwości nie przeszkadzają Wojtkowi szaleć. Choć musze przyznac, ze dziś mi dał odpocząć. Leżałam odlogiem na łóżku, a on się bawił samochodami. Tylko dom zaniedbany, bo nie moge nic robic. Musze tak z nim leżeć. A, przynajmniej sobie odpocznę.

Napisany przez: aniaIjula wto, 04 wrz 2007 - 21:40

uuu Maciejko, mam nadzieje, że szybko chłopcy z tego wyjdą. Julka miała mniej szcześcia kiedy zachorowała w maju na zapalenie oskrzeli, ponieważ przez błędne leczenie lekarzy choróbsko ciagneło sie prawie m-c i skończyło sie na zastrzykach. Boziu jak mi jej wtedy było żal. W sierpniu za to złapała jakiegoś wirusa od córki znajmowych najprawdopodobniej i miała dosyć meczący kaszel. Udało sie ochronić oskrzela. Brała leki wziewne, a poźniej też sumamed. Szybko jej przeszło.

A jaka alergia Was dotknęła? Mieliście robione testy? Pytam bo Jula ma azs atopowe zapalenie skóry, ale dokładnie nie wiemy od czego, ponieważ nie robilismy testów. Na szczeście nie jest to silna alergia, spokojnie unikamy potencjalnych alergenów i nie jest źle. Ostatnio kiedy wprowadzałam jej nowy jogurt troszke wiecej pojawiło sie na nogach tej szorstkiej skóry, wiec na razie odpuszczamy z tym jogurcikiem.

Odpoczywajcie sobie jak najwiecej i szybkiego powrotu do zdrowia. O tyle dobrze, że pogoda nie jest zbyt zachęcająca do wychodzenia na dwór, wiec spokojnie kurujcie sie w domku.

U nas cały dzień bez pieluchy juz od piątku, jedynie do spania zakładamy, nawet bez oporów:) Jedyny plus zapalenia dróg moczowych, pozbyliśmy sie pieluszki ;> Dziś zaniosłam siusiu na posiew i czekamy.

Napisany przez: Maciejka wto, 04 wrz 2007 - 23:09

Ania, o siedzeniu w domu nie ma mowy. Zresztą Maciek nie ma wskazań, żeby nie chodzić do przedszkola. A Wojtek nie ma ochoty siedzieć w domu. A ponieważ gorączki nie ma, to na trochę z nim wychodze. A jutro muszę iśc w dodatku do mojego Profesora skonsultować artykuł. Przeczytał go wreszcie, ale cos mu tam nie pasuje. Wcale mi to nie na rękę, ale nie za bardzo mi wypada grymasić.

Napisany przez: banshee śro, 05 wrz 2007 - 13:08

maciejka współczuje bardzo:(

a foty będę miała dopiero po 9.09 bo urodziny wyprawiamy razem z chrzcinami oskara:) nie dała bym rady robić imprezy tydzień po tygodniu. ale od rodziców młody prezen dostał. https://img209.imageshack.us/my.php?image=s6001791bk8.jpg

łe później wkleje więcej bo serwer mi nawala...

Napisany przez: aniaIjula śro, 05 wrz 2007 - 16:57

Maciejko teraz rozumiem o jakie zapalenie oskrzeli chodzi, niedoczytałam dokładnie. Po prostu jak widze albo słysze to "hasło" to dostaje trzęsawki na samo wspomnienie

banshee no tak, niemiałoby sensu robic imprezki, skoro za tydzień jest kolejna okazja. Będzie podwójne świetowanie. A prezent pewnie baaardzo się spodobał Joachimowi:)

A pamietacie dziewczyny jaka fajna pogoda była we wrzesniu dwa lata temu? Można było spacerować z maluszkiem bo słoneczko lsicznie grzało:) a teraz brrr wieje zimno i mokro, snieg nawet w Zakopanem.

Napisany przez: banshee śro, 05 wrz 2007 - 18:04

pogoda była ładna:) ech aż by się chciało cofnąć czas o te dwa lata:) chętnie urodziłabym sobie joasa jeszcze raz

Prezent mu się podobał dopóki nie został włączony. mały boi się hałasu i zmykał płacząć. no to wyciągneliśmy akumulator i teraz sobie po prostu stoi auto:)

aniaIjulia wybieracie się 29-go do miasta na te pampersowe pokazy świata dziecka? bo mi tak smutaśno iść samemu, mąż nie chce ruszyć tyłka:(

Napisany przez: aniaIjula pon, 10 wrz 2007 - 17:52

hej bashee jak tam po chrzcinach i imprezce urodzinowej?
co do prezentu, to dzieci czesto tak maja, że dziweki moga ich wystraszyc zapewne z czasem sie przyzwyczai i bedzie mozna akumulator spokojnie podłaczyc. superanckie auto swoja droga:)

co do imprezy pampersowej to z tego co wiem, ma byc 26-27 u nas na nowym rynku, wiec my raczej nie pojdziemy. 26ego Jula konczy 2 latka i na pewno dziadkowie do niej przyjdą. ewentualnie pozostaje 27y, ale to dopiero po południu bo do 15ej bede w pracy i nie moge jeszcze sie zdeklarowac na 100%.

Napisany przez: Dorka wto, 11 wrz 2007 - 11:08

Melduję sie na drugie urodziny Miśka.
Chłopak raczej z tych drobnych, 10 centyl wagowo (ok.13 kg), ubranka raczej na 86, bo 92 ciagle za duże, buciki 21-22.
z mówieniem kompletna klapa, wszystko rozumie, wykonuje polecenia, które się do niego mówi, ale nie powtarza niczego , zatrzymał się na "ma" (skrót do "mamo", które mówi dużo rzadziej), "tato", "ja" z naciskiem na to, że chce coś robic SAM!!! bez pomocy mamy, i słówko wytrych którego nienawidzę szczerze, bo może oznaczać WSZYSTKO, czyli "to" .

Ruchowo bardzo sprawny, wspina się na najwyzsze drabinki, zjeżdża z każdej zjeżdżalni, uwielbia hustawki i jazdę na rowerze w krzesełku rowerowym llub samodzielne wypady na samochodziku-jeździku, na którym szaleje na podwórku.

oto on

Napisany przez: aniaIjula wto, 11 wrz 2007 - 12:55

Dorka jaki śliczny aniołek:)))
Spóźnione şyczonka, wszystkiego najlepszego, samych radosnych dni!!!! Buziaczki od nas.
Zaglądaj tutaj częściej, a nie tylko urodzinowo:) Torcik już był czy w weekend dopiero?

Napisany przez: kachna wto, 11 wrz 2007 - 23:50

Dla wszystkich wrzesniowych jubilatów serdecznosci od Oskara i ode mnie! Przepraszamy za te późnione i za te na zapas, przyjmijcie buziaki! Ciasno juz w torbach i raczej kompa nie zabierzemy...Temat forum do pazdziernika zamykam.

Za kilka dni wyruszamy na "tour de Europe"; jakies 5 tys km przed nami, dlatego "pakowanie" czytaj: - kupowanie, planowanie, zalatwianie, ubezpieczanie, warsztaty - wymiany olejów, przeglądy etc, empiki (poszukiwanie map i przewodników...) - zdominowalo moje dni. Tym trudniej, ze cala logistyka (i ...pomysł) i realizacja to moja sprawa. Oskar mi we wszystkim asystuje (rozwala to, co poukladam, przygotuje...), babci i dziadka do wspierania nas nie ma; niania czasem wpadnie, ale wtedy ja gnam do roboty. Generalnie - to chyba w kopalni jest łatwiej...

Czlowiek sie tak "nazapieprza" przed urlopem, potem zwiedza i jeĹşdzi jak nawiedzony w te i nazad przez 2 tygodnie, spi gdzies na twardym....wraca i ... dopiero 3 miesiace sie do siebie w domu dochodzi - slowem : warto? Chyba jednak TAK.

Mąz przylatuje na tzw. gotowca - zatem przewiduje w sobote eskalaję mojego skrajnego zmeczenia, a w jego wydaniu nie konczace sie krytykanctwo po drodze...
Jak czegos zabraknie w ciagu tych 18 dni to glowe mi bedzie suszył.
Chwilami mam pomysl zeby sobie kupic na wszelki jakis bilet na samolot open jak mnie mm wkurzy.

Oskar konczy 2 lata jako swobodnie rozgadany - autor dykteryjek typu "jestem Oskarek polny" - skaczac po utrudzonej matce w łóżku o poranku.. , lux torpeda (wyzej, szybciej, dalej, SAM) pomagacz, zanim pomysli - juz zrobił...

Mowi NIE; domaga sie ; walczy o swoje i czaruje gdy czegos bardzo chce...."mamuniu synunia pobaw sie ze mną" " nO dzajmij sie syneczkiem!" "NO pobariuj z syneczkiem!".

Spiewa, wierszyki mowi, w sklepie kupi chleb i lizaka sam... i "Daj piziongi na lizaka"

Pozdrawiamy wszystkich!

Napisany przez: aniaIjula śro, 12 wrz 2007 - 07:13

Dzieki Kachna za życzonka, te na zapas też są miłe. Oskarkowi życzymy wszystkiego naj naj naj, spokojnych i pieknych wojaży z rodzicami:))) Bawcie sie dobrze, niech te wakacje będą mile wspominane. Buziaczki od nas. I oczywiście czekamy na Was i na relacje:)

Napisany przez: aniaIjula czw, 13 wrz 2007 - 14:35

banshee kiedy opuszczasz nasze piękne miasto i kraj? długo jeszcze z nami pobędziesz na forum?

Maciejka jak tam Twoi chłopcy? udało sie zwalczyć choróbsko?

Napisany przez: aniaIjula pią, 14 wrz 2007 - 13:00

to znowu ja, tym razem z życzeniami śpiesze dla Wojtusia Maciejkowego - wszystkiego naj naj najlepszego, najważniejsze to dużo zdrówka i oczywiście wesołego dzieciństwa! Maciejko zdrowie Twojego synka Rosną te Wasze dzieci ))

Napisany przez: banshee pią, 21 wrz 2007 - 17:48

Już na zapas życzenia urodzinowe dla wszystkich wrześniowych szkrabów bo mam wakacje od internetu:) Przeprowadzam się do własnego mieszkanka a tam nie ma łącza. Co do zdjęć to wyobraź sobie, że padł mi aparat i nie mam nic ani ze chrzcin ani z imprezy, teściu ma i muszę do niego uderzyć.
Pampersy będę w toruniu 29:) strona 660 w telegazecie:)
a z polszy wyjeżdżamy chyba na wiosnę. najpierw mąż, bo ja muszę odchować bąble, a żaden zasiłek z Uk nie będzie mi przysługiwał bo anglicy obcieli je polakom:( z resztą zobaczymy, bo mi tak jakoś odechcciało się jechać na obczyzne:/

mieliśmy z jo bilans dwulatka, chciałam wiedziec jak tam waga i wzrost, ale młody wpadł w taka histerię, jak zobaczył biały fartuch, że dok kazał nam wrócić do domu:( pozostałości po traumatycznych przeżyciach z lutowego pobytu w szpitalu...ufff
to na razie tyle bo moja klucha- oskarucha domaga się cyca:)
pozdrawiam

Napisany przez: aniaIjula sob, 22 wrz 2007 - 13:23

Hej banshee

Dzieki za zyczonka:)

ja sprawdzałam na stronie pampersa i tam Toruń jest podany 26-27.09, ciekawe...ale my tak czy inaczej raczej sie nie wybierzemy na ta imprezke pampersowa. W razie gdyby coś sie zmieniło to napisze szybko.

a co było Jo, ze musiał być w szpitalu? w dziecięcym na III Rubinkowie byliście?

U Julki była wczoraj pani doktor(wezwałam ją prywatnie, ponieważ nadal ma erytrocyty w moczu) i musze przyznać, ze jestem w szoku i juz sama nie wiem co mam myslec. Lekarka w przychodni totalny luzak, starsza kobitka twierdzi, że te erytrocyty biora sie z zapalenia cewki moczowej, nie karze sie martwic. Mowi, ze Julka nie wyglada jej na chore nerki. Tylko z drugiej strony nie wiele robi zeby sie pooprawiło, a takie czekanie, az stanie sie cud nie wydaje sie dobrym pomysłem.Poza tym, jak mozna stwierdzic na oko, że dziecko ma zdrowe nerki. Kazała samorwac clotrimazolem i zrobic wyniki za dwa tygodnie. Natomiast ta lekarka, która zresztą bardzo szybko wyleczyła kaszel Julki w sierpniu, podeszła do tego poważniej. Od razu zleciła usg brzucha i dała skierowanie do nefrologa. Jesli usg cos wykarze to kolejne badanie krwi w tym ob, wiec teraz trzebaby zrobic to z żyły (brrr). Dała jej lek w syropie na grzybice, bo erytrocytoza moze sie pojawic własnie przez grzyby albo gorzej przez kamice nerkowa, piasek itd. Morfologie, która zrobilismy w czwartek z palca Jula miała w porzadku, na szczescie. Na dodatek ciagle ma szmery na serduszku, ktore moga byc nastepswem infekcji i moga byc niegroźne, ale dostalismy na wszelki wypadek skierowanie do kardiologa. Ta w przychodni kiedy jej mowiłam, ze sa szmery na sercu nawet nie raczyła Julki osłuchac, od razu powiedziała, ze to przez infekcje.... Totalnie inne podejscie dwoch lekarzy to mnie szokuje najbardziej, bo raczej staram sie myslec pozytywnie o chorobie Julki (staram sie, ale nie jest łatwo, prawie w ogole dzis nie spałam). Wspominała tez, że najlepszym wyjsciem by było polozyc ja na oddział i zrobic kompleksowe badania, ale nie jest teraz zbyt dobry okres, duzo infekcji i biegunek, mogłaby cos podłapac od dzieci, wiec zdecydowalismy latac na badania z doskoku. Na szczescie nie ma zadnych objawow innych....Zastanawiam się w związku z tym, czy nie przenieść Julki do innej przychodni, bo chociaż ta jest zupełnie blisko domu, to już nie ufam tym dwóm pediatrom :/

Zaczynamy już zakupy zimowe, na razie czapa, szalik i rekawiczki. Mała modelka już paradowała w nich w domu. Oto zdjęcie:
https://good-times.webshots.com/photo/2315955690101935420ikiaHq

Napisany przez: banshee nie, 23 wrz 2007 - 12:15

ja też nie idę, jestem wykończona...
Jo chorował w czasie kiedy tak panowała sepsa. wymiotował, gorączkował po 41 stopni i miał biegunkę nie wiadomo dlaczego, był odwodniony i miał coś z brzuszkiem, byliśmy na zakaźnym przez tydzień. wysłano nas po tym jak w wymiocinach pojawiła się krew:( coś okropnego.
nie chciano mnie w szpitalu bo byłam w 7 miesiącu ciąży, ale nie mogłam małego zostawić. no i zabuliłam za tą wątpliwą przyjemność 200zł i niechęć do lekarzy igieł i kroplówek...

Napisany przez: aniaIjula wto, 09 paĹş 2007 - 18:01

zagląda ktoś tu jeszcze? cosik te wrześniówki pouciekały

Napisany przez: MonikaW77 pią, 19 paź 2007 - 12:32

cześć, ja bardzo dawno nie zaglądałam, ale widzę że tu coraz ciszej, melduję się na maluchach ponownie, bo chciałabym znów z kimś oczekiwać na swoje maleństwo, urodzi się w czerwcu 2008 - coraz więcej jest tam czerwcowych mam. Boję się bardzo ze względu na alkohol wypity w ciągu dwóch pierwszych tygodni - ale chyba będę dobrej myśli (mam nadzieję).

Napisany przez: aniaIjula pią, 19 paź 2007 - 15:59

witaj Monika, gratuluję serdecznie nowej pociechy.
faktycznie u nas cichutko, ja Ci chętnie pokibicuje w czasie ciązy i po, ale na czerwcowych maluchach zdecydowanie będzie większy ruch to nie znaczy, zebys tutaj nie zagladała
co do alkoholu w pierwszych tygodniach, to mogę Ci sie przyznać, że ja również nie będąc jeszcze świadoma ciązy wypiłam 2 razy alkohol. na szczęscie wszystko jest oki. u Ciebie też będzie dobrze, nie martw sie na zapas tylko korzystaj z tego błogiego stanu jak najlepiej. A jak Twoje starze pociechy wiedzą już, że będa mieli jeszcze młodsze rodzeństwo?

Napisany przez: MonikaW77 pią, 19 paź 2007 - 16:23

Nic im jeszcze nie mówiłam, bo dzieci jak to dzieci, mają długie języki i zaraz pół miasta by wiedziało. Ola kocha wszystkie dzidziusie, więc pewnie będzie szczęśliwa, a dla Maksia to nie będzie już żadna nowość powtórka z przeszłości po prostu.

Napisany przez: aniaIjula pią, 19 paź 2007 - 16:27

no fakt, Maksiu już to zna i będzie prawie taka róznica miedzy Olą a nowym dzidziusiem co między nia a Maksiem. A mieliście w planach kolejne potomstwo czy raczej przypadek?
Moja Julka niestety na rodzeństwo liczyć nie może, ja sie nie zdecyduje ze wzgledu na stan zdrowia i ssstrasznie zazdroszcze jak ktos ma dwójke, ale na Trójke nigdy sie nie nastawiałam....

Napisany przez: MonikaW77 pią, 19 paź 2007 - 16:39

Zawsze chciałam mieć pięcioro, ale nie będę miała tyle, bo bym pół życia straciła na ciąże - jakoś nie mam już na to siły, trzecie dziecko planowane, ale nie spodziewałam się, że tak od razu się to wydarzy (przy pierwszej okazji), więc nie przyszło mi do głowy to nawet, dopiero jak się okres spóźniał ...
Kiedyś myślałam o adopcji, ale teraz boję się, że nie potrafiłabym tak kochać bezinteresownie - widocznie nie znam siebie jeszcze.

Napisany przez: kachna pią, 19 paź 2007 - 18:58

MonikaW77
gratulacje i glowa do gory!

Napisany przez: MonikaW77 pią, 19 paź 2007 - 21:29

Dzięki ... będzie dobrze ... musi być.

Napisany przez: aniaIjula pią, 19 paź 2007 - 22:06

Monika na pewno będzie dobrze, nie zadręczaj sie już. Nie ma na to reguły i czasu nie cofniesz, ja też sie wtedy bałam, że przez moja nierozwage mogłam zaszkodzić dziecku i zupełnie niepotrzebnie jak sie okazało, więc szkoda czasu na troski. Ważne, że teraz będziesz dbac o siebie i o dzidzie. Życzę spokojnej ciązy, jak najmniej dolegliwości i szybkiego porodu

Monika, a masz jakieś zdjęcia swoich dzieci? Ja tu pisuje od niedawna i chętnie zobaczyła bym rówiesniczke Julki i jej starszego braciszka.

Napisany przez: MonikaW77 sob, 20 paĹş 2007 - 10:19

Chyba nie umiem wstawiać zdjęć, zaraz zobaczę....

no nie umiem

Napisany przez: Dorka nie, 21 paĹş 2007 - 08:35

MonikaW77 ależ dobrze ciępamiętamy o ile pamiętam to ty pierwsza założyłaś wątek ciązowy wrześniowych maluchów z 2005 roku. gratulacje z nowej pociechy, fajnie jest mieć trójkę i fajnie masz, bo róznica wieku jest nie duza, wtedy łatwiej współnie zajęcia dzieciom zorganizować.
My też rzadko sie odzywamy bo juz czasu nie starcza. michał już zdecydowanie odpieluchowany i nmawet noce przesypia bez pieluchy (bo przez sen zdejmuje, to dałam mu spokój), jednak nocne przerwy bywają za długie, bo czasem zdaży mu się wpadka w głębokim snie, bo innym razem naet zbudzi się i w nocy pójdzie siku zrobić.
Niestety nadal nie mówi, co jest udręką dla mnie, dla niego i wszystkich wkoło, często oboje się denerwujemy na brak zrozumienia, do tego weszliśmy chyba w okres buntu 2 latka, bo mamy eskalację złych zachowac. najczęściej wypowiadana cylaba mojego syna to NIE! 9juz całe otoczenie i zanjomi się śmieja, że to jest jedyne słowo, które wypowiada przy innych i mające służyć za odpowiedz na kazde pytanie.
Miałam wstawic zdjecia, ale okazało się, że po awarii kompa nie ma swojego linku do Żaby (jak ja mam go dozyskać???)
chyba, ze nowe konto założę ;/, NO nic jak rozgryzę tezn problem, to cios wstawię.

Napisany przez: ewabi nie, 21 paĹş 2007 - 09:18

Monika, gratulacje wielkie! Ależ Ci się nowy dom zaroi dziećmi

Dorka u nas kompletnie odmienna sytuacja. Kuban gada jak najęty zdaniami nawet rozbudowanymi, za to nie zhańbi się sikaniem poza pamka. Na pytanie dlaczego odpowiada: a mozie a mozie... a tak nie bo nie, bo wcale nie chce
Aha. I nie wiem, czy on jest w fazie buntu dwulatka. Raczej jest to faza buntu permanentnego ...

Napisany przez: MonikaW77 nie, 21 paĹş 2007 - 10:27

Fajnie, że mnie pamiętacie, moja Ola jeszcze nie mówi (parę słów tylko i ze dwa zdania o ile to można nazwać zdaniami , ale jest niezwykle grzeczna, żadnych buntów jak na razie Chyba dzieci nie mówiące są dłużej traktowane jak dzidziusie, no nie?

Napisany przez: aniaIjula nie, 21 paĹş 2007 - 11:34

witam wszystkich
u nas jest tak, że sikamy do nocnika. na noc pampersa zakładam, bo Jula sie nie buntuje, a ja wole mieć spokojna głowe i czasem sie zdarzy pampek mokry. niedawno jeszcze nie było mowy o siadaniu na nocnik i miałam obawy, że do 3 lat tak bedzie, ale w sumie poszło nam całkiem sprawnie. rozgadana jest już od maja, wtedy zaczeła tworzyć zdania. teraz madruję sie na całego i miewa już fantazje, jakiś czas temu po obudzeniu sie zawołała" Julka sie bojała i bojała aż strach, bo była tecza w łózeczku i mnie złapała" duzo chwyta z bajek i potem wychodzą niestworzone historie

a co Wasi dwulatkowie lubia jeść? Jula pije jeszcze rano mleko (bebilon pepti ze wzgledu na niewielka skaze) wieczorem kaszke a w dzień czasem parówke, od niedawna danonki i jogurt jej wprowadziłam. lubi zupe pomidorowa i barszczyk, krupnik już mniej. no i ulubione miziaki znaczy ziemniaki, mogłaby jesc suche bez dodatków. dostaje jeszcze ryż z owocami- tez go uwielbia.

Monika co do zdjec to musisz je wrzucic na jakas stronke np webshots, ja z niej korzystam ale sa jeszcze inne i tam pod kazdym zdjeciem sa linki, które kiedy wkleisz do posta daja zdjecia. jak bede miała chwilke to wkleje troche zdjć Julki

Napisany przez: aniaIjula nie, 21 paĹş 2007 - 11:37

widze, że załozycielka troche rozruszała towarzystwo

Napisany przez: MonikaW77 nie, 21 paĹş 2007 - 18:08

aniaiJula ja Oli daję praktycznie wszystko oprócz grzybów, fasoli, grochu itp. Jeśli chodzi o mleko modyfikowane, to owszem - uwielbia bebiko junior z takim misiem na motorze (jest sprzedawane gotowe do spożycia, w postaci płynnej w kartonikach jak soki) wypija około 120-150 ml rano. Pierwsze danonki zaczęła jeść jak miała 6 miesięcy, zaraz potem jogurty, parówki jak tylko nauczyła się gryźć. Ponadto jest "uzależniona" od Mamby......

Wiem wiem, znajdzie się wiele przeciwniczek, ale wierzcie mi, jak kiedyś zobaczyłam u "koleżanki" jej półtorarocznego synka, który sam bez niczyjej pomocy opędzlował wielki talerz fasolki po bretońsku, mama mu tylko od czasu do czasu kibicowała, to mi szczena opadła .... odpuściłam sobie wiele wiele rzeczy (ale oczywiście fasolki to jej jeszcze długo nie dam)

no i tyle, myślę, że przy drugim dziecku nie sprawdza się już tak dokładnie zaleceń żywieniowych, ten synek koleżanki był jej piątym dzieckiem - więc pewnie już to nie wiele obchodziło co maluch zjada

Napisany przez: anita b. pon, 22 paĹş 2007 - 23:50

witaj Moniko po przerwie i gratulacje !!!!! lekkiej ciąży życzę

Ja przez pierwsze 4 tygodnie ciąży (od poczęcia) nic o niej nie wiedziałam, a wtedy był sylwester (i nie tylko szampan) a poza tym przez ten czas paliłam papierosy. I nie miało to żadnego wpływu na Łukasza (choć też się trochę bałam). Ale tak wcześnie przecież nie ma jeszcze pępowiny, więc alkohol nie ma się jak przedostać do dziecka. Więc głowa do góry

Mój Łukasz też jeszcze w pieluchach (choć rano lubi sikać do nocnika, ale potem już chodzi w pieluszce) , ale za to gada. I na bilansie dwulatka wzrostowo był na 97 centylu
Też przechodzi bunt dwulatka, ale łagodnie i wybiórczo. Teraz mamy bunt przeciwko kąpielom i cowieczorne histerie.

Monika, a co jest złego w fasoli? Łukasz jada wszystko oprócz grzybów (wszystko co chce, bo są rzeczy, których nie zje i już) i to nie dlatego że mnie nie obchodzi, to co je. A właściwie najchętniej jadałby samo mięso w różnej postaci i popijał mlekiem

Napisany przez: MonikaW77 wto, 23 paĹş 2007 - 20:02

no fasola podobno powoduje straszne (i niebezpieczne) wzdęcia o małych dzieci

Napisany przez: Maciejka wto, 23 paĹş 2007 - 21:12

Wojtek fasolę, a zwłaszcza fasolkę kocha szczerze. Jada co się da. Jakoś szczególnie nie pilnuję go z jedzeniem. Może raczej czasem mu ograniczam, bo potrafi zjeśc konia z kopytami i do tego jeszcze bułkę. Najbardziej na świecie uwielbia kluchy.
Gada jak najęty i jest okropnie smieszny. Wszystko powtarza, Maćka nasladuje we wszystkim.
Wiecie co, znów chłopaki mają katar jak nie wiem co. Już mnie to nudzi. Niech przyjdzie zima, czy coś, to przynajmniej się pogoda ustabilizuje...

Napisany przez: aniaIjula wto, 23 paĹş 2007 - 22:39

witaj Maciejka w klubie, bynajmniej nie chodzi tu o fasolke. Julka niestety nie chce jeść dużo dobrych rzeczy, warzywa generalnie fuj, owoce to tylko jabłka i banany, mięcho też nie zawsze i nie każde. ale słodycze owszem jak najbardziej, tyle tylko, że jej ograniczam. a w klubie witaj bo my też walczymy w infekcja - dzis młoda się obudziła z mega chrypką, zaraz zadzwoniłam do pediatry i przepisała leki wziewne. skoro mamy inhalator to poprosiłam o tego typu leczenie i zobaczymy. w sierpniu ładnie jej pomogły. tyle, że jeździlismy do przychodni, bo nie mielismy jeszcze inhalatora. postanowilismy sobie wtedy sprawić to cudo i nowy niedługo musiał czekać "na wykorzystanie".
uciekam spać bo nie wiem jaka nocka bedzie

Napisany przez: MonikaW77 śro, 24 paź 2007 - 12:57

Jeśli chodzi o owoce, warzywa, słodycze. Oczywiście te ostatnie to dla Oli najlepszy posiłek. Warzyw i owoców nie chciała jeść do niedawna, nie było takiego sposobu, żeby jej wcisnąć. Od paru tygodni zjada każdą surówkę (z kapusty pek., sałaty, pomidorów ogórków marchewki - no po prostu ze wszystkiego) je też wszystkie owoce nawet te kwaskowate. Ja sama nie wiem co się stało, dlaczego jej się odmieniło. W każdym razie Ania jeśli masz cierpliwość, to ją namawiaj dalej, pokazuj jak sama jesz, nałóż jej do miseczki daj łyżkę niech sama spróbuje zjeść, albo niech sobie sama nałoży suruweczkę do obiadu - w końcu się przekona.

Napisany przez: aniaIjula śro, 24 paź 2007 - 21:29

dzięki Monika za cień nadziei:) domyslam się, że to też może sie zmienić, jak wiele innych rzeczy do tej pory. jeszcze niedawno nie uwierzyłabym, że Jula w ogóle usiądzie na nocnik. a tu proszę, pozbyliśmy się pieluchy praktycznie z dnia na dzień. dlatego oczywiście będe nadal próbować, namawiać itd z nowościami w pokarmach. ja sie łatwo nie poddaje:)

a wiecie, dziś mnie Julka "rozłozyła na łopatki", bo powiedziała mi coś czego zupełnie sie nie spodziewałam. przed spaniem życzyłam jej jak zwykle dobrej nocy, słodkich snów i żeby dobrze wypoczeła i była zdrowa i takie tam. a ona mi odpowiedziała:"ciesze sie, że jestes mama" normalnie zwaliło mnie z nóg

Napisany przez: MonikaW77 czw, 25 paĹş 2007 - 08:55

ania - no aż mi się łezka zakręciła - ładnie Ci powiedziała

Ja dzisiaj idę na bilans dwulatka, dopiero teraz, bo wcześniej lekarka była na urlopie, potem ja nie miałam czasu itd.

Napisany przez: aniaIjula czw, 25 paĹş 2007 - 19:06

i jak tam po bilansie??
my jeszcze nie byłyśmy, bo najpierw pani w rejestracji powiedziała, że skoro mamy wizyte u pediatry to niech zrobi od razu bilans. panie doktor chyba sie nie chciało, bo powiedziała, że pielegniarka zadzwoni i nas umówi, a pani pielegniarka nie zadzwoniła i dobrze. mam dość tej przychodni (bynajmniej nie z powodu tego odwleczonego bilansu) i przenosze Julkę do innej, chociaż dalej, ale przynjamniej pediatra bardziej konkretna i jak do tej pory nas nie zawiodła. tak wiec obejdziemy sie raczej bez bilansu. straciłam coś Monika? napisz jak było u Was. a pozostali dwulatkowie też już byli na bilansie?

Napisany przez: MonikaW77 pią, 26 paź 2007 - 08:26

ania - ja nie wiem, czy przypadkiem bilans nie jest obowiązkowy, chociaż przyznam się, że z Maksiem nie byłam jeszcze na bilansie czterolatka i pewnie już nie pójdę, bo już mu bliżej do piątego roku.

Na bilansie ważą, mierzą obsłuchują, słuchawką i oglądają tak ogólnie budowę (przydałby się jeszcze kontakt z okulistą na przykład). No i Ola jest na 95 centylu (mniej więcej odpowiada to trzyletniemu dziecku). Wzrost 97 cm (ale była mierzona w buciorach więc ja bym odjęła 2 cm) waga 14 kg. No i tyle (ja poszłam tylko dlatego, że mi się wydaje, że jest to obowiązkowe, a ponadto Ola już dawno nie była u lekarza).

Napisany przez: aniaIjula sob, 27 paĹş 2007 - 12:13

bilans chyba nie jest obowiązkowy bo by już nas ściagli pamiętam, że jak Jula kończyła rok, pytałam w przychodni o bilans to mi piguła odpowiedziała, że jeśli będziemy chcieli to możemy sie zarejestrować.

ostatnio dosyć często bywałysmy w tej naszej przychodni, lekarka nie sygnalizowała żeby jakieś odstepstwa były u Julki pod względem rozwojowym. natomiast sprawdzić wymiary mogę sama, mierzyłam ja jakiś czas temu i wypadła na 90 centyl, jesli nie muszę to nie bede jej dodatkowo stresować. niezbyt pała miłością do badań, a z racji ostatnich problemów róznych badań miała dosyć sporo: pobieranie krwi, usg, ekg teraz mamy zrobić rentgen serducha, mocz badamy co tydzień, na szczęscie dla Julki mozna pobrać materiał w domu mi sie już czasem wszystko miesza i wczoraj jak zaniosłam mocz do badania to powiedziałam, że morfologie mają zrobić pani troszke była zdezorientowana przez chwilke, ale zorientowałam sie (widząc jej mine), że palnęłam głupote i sie poprawiłam.
tak więc z bilansem sobie odpuścimy, rok temu jeszcze byłoby to niedopomyślenia dla mnie, no ale życie czasem zmienia nasze priorytety.

Napisany przez: MonikaW77 pon, 29 paĹş 2007 - 17:50

Dziewczyny, noszę się z zamiarem zaszczepienia dzieci przeciw pneumokokom - szczepiłyście już?

Napisany przez: aniaIjula wto, 30 paĹş 2007 - 19:10

Monika jeśli chodzi o pnemokoki, to ja mam pewne watpliwości po pierwsze czy szczepić a po drugie jesli tak to która szczepionke wybrać pneumo 23 czy Prevenar. zastanawiam sie bo mam obawy co to skutków ubocznych. nasza pediatra zaproponowała, żeby zaszczepić na pneumokoki kiedy zapytałam o cos czym mozna by wspomóc Julki układ udpornosciowy. ostatnio cos czeto łapie kaszel poczytałam troche o tych szczepionkach o za i przeciw i jestem w kropce, podejrzewam, że za jakis czas, jak Julka będzie miała pośc do przedszkola to ja zaszczepimy. moj niemąż już nalega żeby szczepić, ale młoda nie moze wyjść z infekcji tzn jak z jednej wykdzie to zaraz druga łapie i mam czas na zastanowienie. a Ty juz sie zdecydowałaś, albo któras z mamuś?

Napisany przez: MonikaW77 wto, 30 paĹş 2007 - 19:46

Ja raczej jestem przeciwna dodatkowym szczepieniom, ale jeszcze się będę zastanawiać. Muszę jakieś bardziej szczegółowe informacje znaleźć.

Napisany przez: Dorka pią, 02 lis 2007 - 12:47

na pneumokoki nie szczepię, starszych chłopców zaszczepiłam na menigokoki jak w sasiednim Brzegu (mamy tam znajomych z dziecmi) były obowiązkowe szczepienia w związku z epidemia sepsy.

Miśku nadal nie mówi . czasami to mi już brak sił na jego fochy, z byle powodu potrafi wpaść w awanturniczy nastrój, skacze wtedy jak piłka (to ten objaw buntu), krzyczy, żebym z nim gdzieś poszła, coś zrobiła...Racjonalne tłumaczenie nic nie daje, musi się wypłakać, osłabnąć ze zmęczenia i znów na jakiś czas mam dobre dziecko.

Napisany przez: MonikaW77 nie, 04 lis 2007 - 15:47

Moja Ola też nie mówi - nie ma co się zamartwiać, choć pewnie byłoby łatwiej zajmować się dzieckiem, gdyby dokładnie potrafiło powiedzieć o swoich potrzebach.......

Napisany przez: aniaIjula pon, 05 lis 2007 - 19:17

no fakt, z pewnoscia jest łatwiej sie dogadać. julka pomimo, ze dosyć szybko zaczęła mówić, zdarzały sie na początku sytuacje, że wołała daj mi "to" i nie potrafiła tego nazwać. oczywiście nie obyło sie bez wrzasku bo mamusia nie wiedziała o jakie "to" chodzi więc mogę sie domyslec Dorka, co czujesz. no ale niestety nic nie mozna zmienić trzeba cierpliwie czekać...a na pewno nie ma powodu do niepokoju.

mam pytanko do was, czy Wasze dzieci spia już w normalnych łóżkach, czy jeszcze łóżeczkach? Julka niedługo zostanie wyeksmitowana do normalnego łóżka i do swojego pokoju. do tej pory spi w naszej sypialni, ale grzecznie w swoim łóżeczku. troche z powodu mojego lenistwa, bo nie chciało mi sie wędrować do pokoju obok, kiedy w nocy się budziła, a troche z powodu hmmm "nieodcietej pępowiny"? jakos tak przyjemnie mi było mieć ja blisko siebie no ale nadszedł czas, przeprowadzki. w miejsce gdzie dotąd stało jej łóżeczko nareszcie wstawiamy szafę pod zabudowę. brakuje już miejsca w innych szafach i trzeba zabudować wnekę, która czekała na to, z różnych powodów ponad 5 lat. jak wspomniałam jej, że niedługo będzie spała w nowym łóżku w swoim pokoju, bo trzeba szafe wstawić, to tego samego wieczora już sobie wykombinowała, że w tym łóżeczku " julka sie nie mieści bo jest już duzia". na szczęscia dała sie przekonać, że jeszcze troche musi tu pospać sofę przywoża 14ego listopada, a mamusia przezorna zamówiła dwuosobową co by nie latac kilka razy w nocy hihi. mam nadzieje, że tak samo jak z odstawieniem od piersi czy wyrzuceniem smoczka to ze spaniem w nowym wyrku pójdzie tak samo łatwo.

Napisany przez: MonikaW77 wto, 06 lis 2007 - 09:09

ania mój Maksio miał 2,5 roku jak dostał swoje łóżko - super się przyjęło. Jak go położyłam to już nie wychodził. Olę próbowałam kłaść w jej pokoju w normalnym łóżku, ale co ją położyłam to ona wstawała i szła się bawić zabawkami, nie pomagało czytanie itp. W łóżeczku jest "uwięziona" więc zasypia grzecznie i nie ma zamiaru nigdzie wychodzić Ponadto często w nocy marudzi. Muszę do niej wstawać, dawać picie, coś jej powiedzieć. Chyba poczekam jeszcze z pół roku na przeprowadzkę. Wiele dzieci dostaje swoje łóżka dużo wcześniej, mojej sąsiadki synek miał rok, jak dostał rozkładany fotel do spania i super się tam przyjął.

Napisany przez: Dorka pią, 09 lis 2007 - 07:07

Nasze auktualne zdjecie,

{..}
autorem zdjęcia jest filipe

Napisany przez: aniaIjula pią, 09 lis 2007 - 14:58

no proszę jaki piekny portret:) no ale skoro modele fotogeniczni to jakże mogłoby byc inaczej oczka Miśku ma przecudne, w ogóle cały jest cudny.

a filipe to kto to taki jeśli można wiedzieć? to ktoś kto zajmuję sie fotografią?

Napisany przez: kachna pią, 09 lis 2007 - 18:39

Dorka,
milo Was zobaczyc na fotografii, pieknej fotografii !

Pneumokoki
zaszczepilam rok temu, prevenar
Oskar raczej malo choruje.Ostatnio mial 2 dni stan podgoraczkowy i nic innego sie nie dzialo/
ogolnie jest raczej zdrowy i moze to est zaleta tych dodatkowych szczepien, rowniez infanrix dostal w 1 roku zycia,
za to podejrzewam,ze jakie s obowiazkowe mam nie do konca pobrane...
Jade za kilka dni do lekarza rejonowego (niestety az pod Londyn) i prawdopodobnie uzupelnimy wszystko. Tam wiele jest bezplatnych szczepien i obowiazkowych, ale ja zupelnie nie znam sie na tym, nawet nie pamietam nazw...Ostatnio z kaszlem to chorowal tak solidnie w grudniu ub roku i teraz w Atenach cos zlapal od dzieciakow miejscowych i od klimy w aucie chyba...na koniec wrzesnia, mial kaszel, 1 dzien z temperatura , ale tylko syrop podalismy.

Ja wole szczepic, dziadek tez raczej nie zniechecal nas do tego , co podalismy.

Spanie

z nami, ze mna...lozeczko spi samo, nieuzywane.
Je cycka w nocy, sam sie jeszcze potrafi dostawic, a jak nie pozwalam to na mnie nawrzeszczy i ...ma

Gadanie

jak katarynka, wszystko, cale zdania, duzo slow, wszystko wie, pamieta, rozumie. rozmowa jak z duzym dzieckiem; np. co widziales w atenach? "akropolis! MOwi tez troche po angielsku - powtarza proste zwroty, slowa grzecznosciowe nawet po grecku powtarzal...
Lekka mowa to u nas cecha rodzinna, ale niestety w pozniejszym wieku przeradza sie w "pyskowanie" i dyskusje z kazdym poleceniem mamusi - to moje doswiadczenie z dwojgiem 18 i 19 latkoooow.
2 latek:
wydaje mi sie ze wazy ok 10,5 i 86 cm

Napisany przez: MonikaW77 pon, 12 lis 2007 - 20:45

Dorka, masz prześliczne to dzieciątko, jeśli dobrze widzę to ma brązowe oczy i blond włosy? - tak jak moja Ola (oczy czarne włosy jaśniutkie miejscami platynowe

od paru dni nie kładę Oli spać w ciągu dnia, dobrze to znosi, zasypia od razu jak ją położe do łóżeczka o 7 lub 8-mej wieczorem, a wstaje pomiędzy 8 a 9 rano, nie marudzi w ciągu dnia, więc może całkiem zrezygnujemy z tej popołudniowej drzemki? sen w ciągu dnia sprawiał, że wieczorem nie chciała się kłaść do łóżeczka, a jak u Was z tym spaniem?

Napisany przez: aniaIjula wto, 13 lis 2007 - 16:46

Monika u nas spanie w dzień nadal funkcjonuje, Julka śpi nawet do 2,5h ( jak miała 3-9 m-cy to tyle nie spała). rano wstaje z reguły ok7 ( z przesuniecięm 1h w jedna lub w drugą), a wieczorem zasypia ok 22 teraz. cosik długo jej to zasypianie wychodzi ostatnio i tez tak zaczęłam się zastanawiać nad tym spaniem w dzień. tymbardziej, ze przyzwyczajona jest do zasypiania w czyimś towarzystwie, najczęściej moim. ona w swoim łóżeczku, a ja w swoim i to leżenie i czekanie, aż zasnie jest coraz bardziej upierdliwe . myślę sobie, że może po przeniesieniu do jej pokoju spania, przestane jej towarzyszyc przy zasypianiu, no i żeby szybciej to zasypianie szło- w dzień nie dam już jej spać. tak więc, być moze niedługo Julka nie będzie spała w dzień. na pewno za jakis czas

Napisany przez: MonikaW77 wto, 13 lis 2007 - 19:35

Najgorsze jest to, że Ola bardzo lubiała spać w dzień, ale niech tam, chyba jest mi teraz wgodniej, bo własnie zamiast o 22 czy 23 Ola zaspia teraz o 7 (zaraz po położeniu do łóżeczka) - to jest różnica - nie? W dzień potrafiła spać po 3 - 4 godziny, ja ją oczywiscie "budziłam" po 1,5 godzinie, no chyba że akurat miałam dużo do zrobienia w domu. Na razie jest dobrze, zobaczymy co będzie później.

Napisany przez: aniaIjula wto, 13 lis 2007 - 19:49

hmmm może faktycznie warto sie przemęczyć w dzionek i nie kłaść w południe spać, wieczór będzie wolniejszy...

Napisany przez: MonikaW77 wto, 13 lis 2007 - 20:23

ania no powiem Ci że ja mam dylemat w tej sprawie, bo jednak dziecko powinno spać w dzień, mam jakies tam małe wyrzuty sumienia

Napisany przez: MonikaW77 wto, 20 lis 2007 - 21:22

hej, ania, jak tam sprawa z łóżkiem???

U nas była okazja i Olę przeniosłam do łóżka Maksiowego (oczywiście postawiłam je w naszej sypialni na razie), a Maksio dostał takie bajeranckie, wysokie (trzeba wchodzić po drabince) łóżko. Obydwoje są bardzo zadowoleni. O dziwo Ola nie wychodzi z tego łóżka, jak jej każę leżeć to leży i nawet nie kwiknie

Spanie w dzień nadal jednak funkcjonuje, Ola jest po prostu bardzo zmęczona koło drugiej godziny i sama upomina się o spanie. Zdarzają się też dni bez spania. Czuję, że nie tak od razu się przestawimy na spanie wyłącznie nocne.

Napisany przez: aniaIjula czw, 22 lis 2007 - 19:38

hej Monika, eksmisja Julki przebiegła dobrze Julka szasypia bez problemu, nie wstaje nie ucieka, bardzo się cieszy z nowego łóżka. jak sofa przyszła to ze 4 razy zabierała mi telefon kiedy rozmawiałam ze swoją mamą żeby pochwalić się nowym łózkiem. spanie w dzień funkcjonuje, nawet nie probowałam zaprzestać. myśle, że latem będzie lepsza okazja. Jula będzie starsza, w dzień dłuzej na dworzu to może przetrwa jaoś bez spania.
Cieszę się, że Ola też już w normalnym łóżku, kolejny etap za nimi . a jak się czujesz? ciąża przebiega bezproblemowo i beż tych wszystkich mniej przyjemnych dolegliwości?? mam nadzieję, że tak.
ja teraz zdecydowanie mniej na maluchach będę przebywać, bo pani kierownik zaczęła nas rozliczać z netu w pracy. a do tej pory zaglądałam tutaj nawet i w pracy.

Napisany przez: MonikaW77 pią, 07 gru 2007 - 08:09

Maciejka - sto lat (z okazji urodzinek)

Napisany przez: aniaIjula pią, 07 gru 2007 - 16:07

Sto lat Maciejko, niech się spełnią Twe marzenia! pociechy ze swoich facetów - wszystkiego najlepszego

Napisany przez: Maciejka pią, 07 gru 2007 - 16:46

Dziekuję Dziewczyny! Bardzo dziękuję!

Napisany przez: MonikaW77 czw, 20 gru 2007 - 21:15

czy posługujecie się jeszcze smoczkami - takimi w butelkach i uspokajającymi?

Ola mogłaby mieć smoka w buzi bez przerwy, z dnia na dzień coraz więcej, płacze żałośnie jak jej nie daję ............. jest coraz gorzej.

Dziś obcięłam jej końcówkę tego smoczusia, stwierdziła więc że jest zepsuty i po chwilowym żałosnym płaczu wyrzuciła do śmietnika, poszła spać, pierwszy raz bez smoka, ale jak w nocy zechce? Mam być stanowcza i już nigdy jej go nie dać? A jeśli będzie się bardzo denerwować?

No i mam problem z mówieniem, Oli wypowiedzi wyglądają mniej więcej tak "Ola nie ble, Ciacio ble" "Mamo oć oju Oli" ("Ciacio" to Maksio, "oju" to do pokoju, "ble" to brzydki) kiepsko trochę, nie? W ogóle ciężko jej sformułować jakąś wypowiedź, choćby najmniejszą.

Napisany przez: aniaIjula sob, 22 gru 2007 - 10:27

Monika my smoka do uspokajania nie uzywamy od czerwca, tak samo jej przeciełam i Julka go wyrzuciła, zdecydowanie trzeba być stanowczym, nie ma smoka i koniec, przecież sama go wyrzuciłas itd. uda się na pewno, pewnie już się udało??

Z OKAZJI śWIĄT BOŻEGO NARODZENIA ŻYCZYMY WSZYSTKIM MARZEŃ SPEŁNIENIA.

ZDROWYCH, SPOKOJNYCH I WESOŁYCH śWIĄT, BOGATEGO GWIAZDORA OCZYWIŚCIE
ĹťYCZY
ANIAIJULA

Napisany przez: MonikaW77 sob, 22 gru 2007 - 14:33

Jak na razie, mogę powiedzieć, że się udało.

Zdrowia, szczęścia wszystkim życzę również

Napisany przez: MonikaW77 wto, 01 sty 2008 - 19:47

To moje słońce ukochane, zdjęcie sprzed paru dni.

Napisany przez: aniaIjula pon, 07 sty 2008 - 19:28

ale długo tu nie zagladałam, a tu taka niespodzianka fotki i Oli i mamusie też widać, córcia urocza, a jakie ma ciemne oczka! cudna jest. mamusia też oczywiście, choć chyba nie jesteście podobne do siebie???

ja ostatnio mam sporo spraw na głowie i jeszcze sporo jest do załatwienia. zamierzamy brać śłub z tatusiem Julki, no cóż lepiej poźno niż poźniej w końcu mi się mój pan oświadczył, w święta zrobił mi niespodziewaną niespodzianke

sie zrewanzuje i teĹź wstawie foteczki.

to jeszcze mikołajkowa Julka
https://good-times.webshots.com/photo/2087220340101935420RaEAxO



tu Julka w całości
https://good-times.webshots.com/photo/2989821120101935420QdwKtt

a tu z mamusią
https://good-times.webshots.com/photo/2769898220101935420vkAZjl



a jak Wam się zaczął Nowy Rok i jak minęły Święta? co prawda to już dawno temu było...

ja jak juz wspominałam, zgodziłam się zostać żoną, czas najwyzszy w końcu
poza tym to spokojnie było, bylismy też na śłizgawce na Nowym Rynku, trzeba było wypróbować prezent mojego narzeczonego:) uwielbiam jeżdzić na łyżwach
Julka w 7-ym niebie, przez tydzien jeszcze mówiła w kółko o prezentach i Gwiazdorku, chociaż tego nie widziała, bo musiał szybko leciec do innych dzieci

Napisany przez: MonikaW77 pią, 11 sty 2008 - 08:28

O proszę,a ja myślałam że wątek juz wymarł

Ania gratuluję oświadczyn, pewnie Wasza córeczka będzie Ci niosła welon?

A ponadto dodam nieskromnie, że piękne te nasze dziewczynki

Napisany przez: Maciejka pią, 11 sty 2008 - 15:25

Witajcie!
Tak dawno już nic nie pisałam, że nie wiem od czego zacząć. wojtuś jest fajnym, samodzielnym chłopcem. Ma niesamowite poczucie humoru, niezłe teksty i upór jak 100 osłów razem. Jak jesteśmy sami i mam dla niego czas, to wsystko jest OK. Wtedy nawet pozwala mi zrobic rzeczy konieczne, sam się wtedy bawi. Ale jak tylko próbuję zająć się kimś innym niz on (np. jego starszym bratem) to zamienia się w potwora. Bywa gorąco. Teksty w stylu "nie, bo nie" są na porządku dziennym. No i ulubione jego "nie pozwalam i koniec". Długo zupełnie nic nie mówił, ale jak zaczął gadać, to jak katarynka. Mam nadzieję, ze sie dobrze zaaklimatyzuje w przyszłym roku w przedszkolu. Poza tym nic szczególnego u nas nie słychać. Borykamy sie z naszymi kłopotami i ciągle mamy nadzieję, że zaświeci dla nas słoneczko.

Panno Młoda!!! Gratulacje!!!

Napisany przez: aniaIjula pią, 11 sty 2008 - 17:08

dzięki dziewczyny. no ja to sie tak czuje troche jak stara panna młoda, no ale cóż czasem tak bywa w zyciu

Maciejko witaj po przerwie. Ciesze się, że Wojtus miewa sie dobrze i reszta rodzinki też. kłopoty niestety dosięgają każdego, trzeba im stawiac czoło i nie poddawać się. zycie jest za krótkie by się jakoś szczególnie zamartwiać i wierze, że słoneczko dla Was zaświeci niebawem. czego Wam zyczę i trzymam kciuki. mam nadzieje, że nie są to jakies poważne kłopoty, zawsze powtarzam sobie, że najważniejsze jest zdrowie. dopóki człowiek zdrowy ze wszystkm sobie poradzi.

Julka też jest na etapie, że nie bo nie. miewa też "ataki histerii" kiedy jest zmeczona, wtedy to wszystko na nie, najlepiej wziąść ja na przeczekanie, szybko przechodzi. nie ma rodzeństwa więc trudno mi stwierdzić jaka by była gdybym non stop musiała sie mną dzielić. kiedy idziemy do znajomych i rodzinki gdzie sa dzieci, zupełnie nie zwraca uwagi na to, że zajeta jestem jakims inym dzieckiem. zobaczymy co bedzie dalej, bo niektóre moje koleżanki nie mogły nawet na Julkę spojrzec w obecności ich dzieci. takie były zazdrosne. może ten etap jeszcze przed nami?
póki co nasze drugie dziecko, niespełna roczny labradorek, tez nie jest powodem do zazdrosci. jedynie kiedy przytulam sie do taty Julki to zaraz tez się do nas przykleja i woła ja też ja tez z psiakiem w miare sie dogadują, Azar zupełnie spokojnie jej pozwala na duzo. Julka może sie do niego przytulic trzymac za ogon, łapy i bawic sie jego uszami, zabierać jego zabawki. uwielbia chować jego piłki do swojego samochodu i uciekac przed psem, który oczywiscie wtedy ja goni. odpycha sie nogami i tak jezdzi z pokoju do pokoju, biedni sąsiedzi na dole

Maciejko a Twój starszy synek od kiedy poszedł do przedszkola? też od 3-go roku zycia? my tak rozważalismy taka ewentualnosc, ale na razie zrezygnowalimsy, Julka czesto nam choruje, w zeszłym roku od sierpnia co m-c cos teraz zaczął się styczeń i już mamy zaliczoną pierwszą infekcje. tzn jeszcze jestemy w trakcie. dzieka bogu mamy dyspozycyjne babcie na miejscu.

Napisany przez: Maciejka pią, 11 sty 2008 - 22:57

Aniu, Maciek poszedł dopiero jak miał 5 lat. I uważam, że to za późno. Dla mnie ideałem by było 4 lata, ale ja bym chciała iśc do pracy najpóźniej po wakacjach. A pracować tylko na nianię to bez sensu. Dlatego spróbujemy. Wojtek też chorowity, ale po cichu liczę na to, ze teraz już , dzieki tym chorobom łapie odporność. Zobaczymy...

Napisany przez: aniaIjula sob, 12 sty 2008 - 10:33

Maciejko jestem tego samego zdania. tez uważam, że 4-lata to odpowiedni wiek na rozpoczęcie przedszkola, chyba najbardziej odpowiedni. mam nadzieje, że uda nam sie Julkę zapisac wtedy, choc wiem, że jest trudniej, bo grupy już istnieją i rzadko kiedy zwalnia sie miejsce. ale zobaczymy. Tobie powodzenia z Wojtusiem życzę, co by nie chorował już wtedy i mógł w pełni korzystać z uroków bycia przedszkolakiem

Napisany przez: banshee śro, 16 sty 2008 - 23:34

Cześć kobiety.
Muszę się wyżalić.
MĂłj Joachim to IMO moja poraĹźka wychowawcza.
Raz, Ĺźe jest dzieckiem strasznie nadpobudliwym i histerycznym, robi okropne sceny i wszystkich bije
Dwa, wciąż pije z butelki, w nocy nawet kilka razy, to jego uspokajacz
Trzy, jego zęby to katastrofa, dwa z nich mają już prawie brązowe plany
Cztery, wciąż wali w pieluchy i za nic nie chcę usiąść na nocnik
Pięć robi to na co ma ochotę i nikogo nie słucha.
Sześć, nie potrafi się ze mną bawić, nie potrafi się na niczym skupić, ani usiedzieć w miejscu.

Potrzebuje, żeby ktoś mną potrząsnął.
Wiem, że powinnam sadzać go na nocnik codziennie, ale robię to? Nie
Wiem, że powinnam pójść z nim do łazienki i umyć mu zęby, ale robię to? Nie
Wiem, że powinnam walczyć z nim o picie w kubku i podawać mu go za dnia, ale robię to? Nie

Wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd.
Spróbuję, stale to mówię i co?
Beznadziejna jestem

Napisany przez: Maciejka śro, 16 sty 2008 - 23:44

Banshee! Potrząsam Tobą! Nic na siłę. Będzie ciepło, to zdejmiesz dziecku gacie i nauczy się sikać gdzie trzeba. Z butelką możesz spróbować trochę powalczyc, zwłaszcza, kiedy z zębami krucho. Wojtek sam sobie myje zęby, więc jest to też takie byle jakie maycie. Ale jednak zasada "po wieczornym myciu zębów tylko woda do picia" jest u nas przestrzegana. I on sam juz wie. A jak chce coś zjeśc albo napić się soku, to sam mówi, że umyje potem zęby. To akurat musisz wypracować. Ale spokojnie i bez stresu. To się nie stanie w tydzień ani w miesiąc. chociaż... kto wie. Ja wyznaję zasadę, że dziecku trzeba pomóc dorosnąć do pewnych rzeczy, ale wówczas, kiedy one są na to gotowe. Trzymam kciuki! Coś zacznij robić, ale się nie zamartwiaj.

Napisany przez: ewabi czw, 17 sty 2008 - 09:50

Banshee, moja droga, ale skąd wzięłaś tezę, że powinnaś go sadzać na nocnik codziennie?
potrząsam i ja Tobą!
Ja - nie sadzam. Co więcej - nie mam najmniejszego zamiaru sadzać, dopóki nie zauważę w tym kierunku przynajmniej połowicznej chęci współpracy. Osobiście wolę dłużej zmieniać pieluchy, a potem cieszyć się sukcesem odpieluszenia, które zaitniało w procesie trwającym 1 dzień, niż ścierać uparcie kałuże z podłogi i dręczyć siebie i dziecko ciągłym mędzeniem: chce ci się siusiu? chce ci się siusiu?
Zatem potrząsam w tym miejscu i uznaję, że spokojnie możesz skupić się na butelce i myciu zębów
Co do reszty - samowolka i niesubordynacja jest dość powszechna w tym wieku (to słabe pocieszenie, ale jednak). Ja odkryłam, że nie miałam pojęcia o "buncie dwulatka" choć przysięgam, że posądzałam starszego syna o takowy w przedziale wiekowym od 1-4, zaraz potem wszedł w bunt przedszkolaka. Jednak Kuba unaocznił mi mój błąd dość wyraźnie. Być może niedługo wyląduję w zakładzie przez niego, ale i tak przez drugą część wspólnie spędzanego czasu (zwłaszcza w porze nocnej) uważam go za słodziaka nad słodziaki
Głowa do góry! Kryzysy macierzyństwa niestey chodzą po ludziach. Ja zwykłam pocieszać się myślą, że wszystko mija. Wszystko!

Napisany przez: aniaIjula pią, 18 sty 2008 - 16:14

banshee dziewczyny mają rację, nie zadręczaj sie tak wszystkim bo popadniesz w jakies straszne doły i skup sie tylko na jednej waznej rzeczy. potem nastepnej, az w końcu pełen sukces osiagniesz odpieluchowanie samo przyjdzie predzej czy poźniej, jedne dzieci sa bardziej podatne na nauke nocnikowania inne nie, i nie ma co sie zadręczać, bo zapewniam Cie, że jest wiele dzieci w wieku Jo, które noszą pieluchy. głowa do góry bo jesli będziesz sobie wmawiac, ze jestes beznadziejna to bedzie tylko gorzej!
jedna rada, jesli Jo nie chce myć zębów, jest oporny to próbuj rożnymi sposobami go zachęcac. Julka też miewała okresy buntu, nie chciała myć zębów, wtedy spiewałam piosenke szczotka pasta kubek ciepła woda itd, albo dawałam jej moja szczotke i nawzajem sobie szorowałysmy. nie powiem, dziąsła mnie troche bolały ale efekty był pozytywny tzn mała została zachęcona. ważne żeby to robic kiedy młody nie jest zmęczony i chwalic go dużo.
maciejka ma racje w nocy, czy wieczorem po myciu zebów tylko woda, inaczej cukry w herbatkach, sokach czy mleku robia swoję z ząbkami.
banshee trzymaj sie kochana i postaraj sie popatrzeć na wszystko z innej perspektywy.
no i zdrówka dla chłopaków.

Napisany przez: banshee pią, 18 sty 2008 - 23:39

dziękuję wam
czuję się pocieszona

Napisany przez: kachna nie, 20 sty 2008 - 12:25

Hej!
Meldujemy się - ja i Oskar. U nas OK, w zasadzie bez wiekszych zmian.

Oskar swietnie gada, zdania i pojeciowo jak 3 latek.Spiewa, lubi sluchac muzyke powazna, uopdobal sobie poczatek plyty Bethovena - "bum bum bu bum" mi włącz! powiada... Bunt 2 latka - owszem!
Teraz zmienil nianie, chodzi codziennie na 4 godzinki do kolegi - rowiesnika. Czasem chodza razem do przedszkola po siostre kolegi - 5 latke. Oskar zauroczony jest Wiktoria ową . Tez chetnie zostałby w przedszkolu.

Jak nie ma pieluchy - sika do nocnika, jak ma pieluche - w gacie. Kupa - niereformowalnie - tylko i wyłącznie w tzw. kąciku - czyli w ustronnym miejscu w domu rodzinnym. Poza domem kupy prawie nie robi...

Pieluchy nam służa, gdyz sporo podrozujemy i nie byloby latwo bez pampków - szczególnie, gdy ja za kierownicą, solo z Oskarkiem...

Tak na marginesie - prawdopodobnym jest , ze bede w Toruniu w okolicy wekendu 26-27 (w drodze w gĂłry) i moze jakies ekspressowe spotkanie zaaranzujemy? Tyle, Ĺźe tam nie bede miala neta i tylko do Was namiary na priv bym potrzebowala, toi taka droga podam swoje ok? - jesli dotre do Torunia to dam znac. Planuje zatrzymac sie na osiedlu przy wylocie na Konin - ?ZagĂłrz? u kuzynki.

mialam tydzień temu stłuczke i teraz troche narasta problemów z wyegzekwowaniem naprawy z OC sprawcy w PZU. Dlatego ta moja podroz taka na raty bo robie tour po serwisach autoryzowanych i szukam takiego, który mi samochod doprowadzi do porzadku...W tym wszystkim troche obawiam sie perspektywy "dromaderowania" - czyli poruszania sie z 2 latkiem i tobołkami na plecach - jesli auto zostawie np. w poznaniu - dalej pociagiem do Zakopca.

Pozdrawiamy wszystkie maluszki i mamy!

Napisany przez: Roska nie, 20 sty 2008 - 21:58

Witam,Witam was dziewczyny.Dolaczam do was po dllluuugiej nieobecnosci .Nie wiem czy mnie jeszcze pamietacie hehe???Nadrabiam zaleglosci w czytaniu co nie jest latwe.Zaluje,ze zaniedbalam to forum,bo kiedys bywalam tu bardzo czesto.Pierwsza strona jaka otwieralam to byla ta, a teraz pierwsza strona ktora otwieram to jest nasza-klasa hihi.Bede tutaj na pewno czesto.Pozdrawiam Was dziewczyny i wasze pociechy!!!

Napisany przez: kachna nie, 20 sty 2008 - 22:13

hurra! Roska witaj!

Tak sobie o tobie myslalam, jak sie przemieszczałam leniwie przez ulubiony moj Berlin...

Ucaluj swoja pocieche i pisz.

Napisany przez: aniaIjula nie, 20 sty 2008 - 22:26

ho ho ho ale sie tu dzieje
witaj kachna i roska po przerwie.

kachna ale super masz, ze w góry wyjezdzasz no i ta mozliwość małego spotkania po drodze no super ciekawa perspektywa napisze Ci poźniej na priv namiary, a w ogole do kiedy bedziesz miała dostep do netu? my w Toruniu (nasza grupa dosyć liczna, w sumie, z piernikowego gadania) wstepnie planowałysmy spotkanie własnie 26ego u jednej z nas - Meggi, ale jeszcze nie wiadomo czy wypali, bo tescie mieli do nich przyjechać. mogłabys wtedy dołączyć, tak sądze. Twoja kuzynka pewnie mieszka na "Podgórzu" z tamtąd jest blisko do centrum, mogłybysmy sie spotkać właśnie tam. i podejrzewam, że chętnych będzie więcej. zaraz dam cynk na naszym regionalnym. będziemy w kontakcie.

Napisany przez: kachna pon, 21 sty 2008 - 10:47

ok, u mnie teraz się "ważą" terminy.
bedziemy w kontakcie, ale może sie tak ułożyć, ze w piatek to musze juz byc w poznaniu, czyli spot krotki "po drodze". No i rzeczywiscie to Podgórz, a nie Zagórz.

Napisany przez: Roska pon, 21 sty 2008 - 22:52

Oj a ja w Berlinie mieszkam ponad rok i jakos jeszcze za duzo w nim nie zwiedzilam.Bardzo chce isc do muzeow ale z mala to odpada,a nie mamy tutaj nikogo kto moglby zostac z oliwia.Fakt,ze rodzice mieszkaja w Szczecinie a to 150 km od nas tylko i az.Sa jeszcze bardzo aktywnymi dziadkami i duzo pracuja i nie za czesto u nas bywaja.ale juz zapowiedzialam,ze nastepny raz jak do nas przyjada to zostana z oliwia , a my z mezem na wycieczke po muzeach Co do smoka to od kilku dni uczymy Oliwie zeby go za czesto nie uzywala.Tak naprawde moja wina,ze wogole go zaczela ciumciac,poniewaz dopoki karmilam ja piersia smok byl jej najwiekszym wrogiem,a gdy w 8 miesiacu cycuszek poszedl w odstawke to zabraklo jej ciumciania cycka i przerzucila sie na smoka a raczej ja ja przerzucilam I teraz to jej najlepszy kolega.Od paru dni codziennie rano chowa go do pudelka i mowi papa smok do wieczora.Bo wytlumaczylam jej ,ze smok bedzie jej teraz sluzyl tylko do spania.I nawet latwo to poszlo.I tylko gdy zbliza sie pora spania to go wola.Ale najgorsze przede mna poniewaz bez smoka bedzie jej trudno zasnac.I zastanawiam sie co jej madrego powiedziec zeby to jakos zniosla hehe.A co do pieluchy to uzywa w dalszym ciagu.Bylo juz pare prob odzwyczajania ale konczylo sie na pelnych majtkach.Ale gdy biega z gola dupka to zawsze wola na nocnik i nie zdarzylo sie zeby posikala sobie po nozkach,a gdy tylko zaloze jej majtki i rajstopki to nie wiem mysli chyba, ze ma pieluche i sika.Wiec zeby teraz sie nie przeziebiala czekam na cieplejsze dni i bedziemy wytrwale uczyc.To na tyle

Napisany przez: aniaIjula śro, 23 sty 2008 - 19:22

Roska u nas rozstanie ze smokiem poszło gładko, a myślałam, że będzie tragedia, bo do zasypiania obowiążkowo, a w ciągu dnia, po chorobie wołała go baaardzo często. drazniło mnie to okropnie, bo mówiła już nieźle, a ze smokiem to poprostu sepleniła. i tak samo jak Twoja córcia dopóki ciagneła cyca, smoczek był jej wrogiem:) przecięłam go nożyczkami, namówiłam, żeby sama wyrzuciła, bo przecież popsuł się. zasypiała bez problemu, przez dwa dni go tylko wołała, ale bez histerii. powodzenia życzymy

kacha i jak tam Twoje plany wyjazdowe? juz wiadomo cos bardziej konkretnego? w razie czego wysyłam na priv moj nr komórki. spotkanie mam z Torunia i okolic zostało przesuniete na za 2 tygodnie, a ja mam czas nadal.

Napisany przez: Roska czw, 24 sty 2008 - 21:08

No i wlasnie tak samo chce zrobic obciac w cholere te ostatnie jej 2 smoki i powiedziec,ze sie popsuly ale nie wiem jak zareaguje.Wiem,ze pewnie poplacze lub tez pohisteryzuje,ale wlasnie tego sie boje.A moze bedzie tak jak u ciebie oby!!!Poza tym oliwia mowi pelnymi zdaniami i praktycznie wszystko.Oczywiscie ku...mac tez juz zdazyla podlapac.Swoje humorki miewa,ale nie mam co narzekac,bo zdarza sie to nie za czesto.Jezeli sobie cos ubzdura w sklepie np.jajako z niespodzianka (ktorego i tak nie zjada,chodzi wylacznie o zabaweczke) to chwilowo naciska poniewaz moje argumenty ja przekonuja dosc szybko.Wstawie jej fotke tylko musze sobie przypomniec jak to sie robilo.chyba,ze mi w skrocie podpowiecie.Lub dajcie linka ze strona z ktorej sie to robilo.Pozdrawiam

Napisany przez: Roska czw, 24 sty 2008 - 21:08

No i wlasnie tak samo chce zrobic obciac w cholere te ostatnie jej 2 smoki i powiedziec,ze sie popsuly ale nie wiem jak zareaguje.Wiem,ze pewnie poplacze lub tez pohisteryzuje,ale wlasnie tego sie boje.A moze bedzie tak jak u ciebie oby!!!Poza tym oliwia mowi pelnymi zdaniami i praktycznie wszystko.Oczywiscie ku...mac tez juz zdazyla podlapac.Swoje humorki miewa,ale nie mam co narzekac,bo zdarza sie to nie za czesto.Jezeli sobie cos ubzdura w sklepie np.jajako z niespodzianka (ktorego i tak nie zjada,chodzi wylacznie o zabaweczke) to chwilowo naciska poniewaz moje argumenty ja przekonuja dosc szybko.Wstawie jej fotke tylko musze sobie przypomniec jak to sie robilo.chyba,ze mi w skrocie podpowiecie.Lub dajcie linka ze strona z ktorej sie to robilo.Pozdrawiam

Napisany przez: aniaIjula sob, 26 sty 2008 - 12:07

Roska ja fotki wstawiam ze strony : https://www.webshots.com/ bardzo chetnie obejrzymy sobie zdjecie Oliwi i mamusi tez

a tak w ogole to jestem wkurzona :/ bo wczoraj babcia, która była u Julki jak co tydzień wychodząc zabrała przez pomyłke moja komórke. od niedawna ma podobna do mojej. wiem, ze zrobiła to niechcacy. tyle, że tak sie złozyło, że akurat tego dnia Kachna do mnie dzwoniła, miała być w Toruniu przejazdem i byc moze jakies spotkanko bysmy uskuteczniły. a tak, nie odebrałam telefonu od niej i d*pa . kurka czy to nie jest złosliwość losu, no akurat tego dnia tak sie musiało stac. nie wspominając juz, że w ogole bez komórki poczułam sie jak bez reki. jak to człowiek sie przyzwyczaja do takich luksusów. ech...

a dzis u nas fatalna pogoda, wieje i cos tak kapie z nieba, bleeee. dzieka Bogu Julka zdrowa obecnie.

Napisany przez: kachna sob, 26 sty 2008 - 15:54

ania,
nie martw sie, korki w toruniu zabraly mi sporo czasu zaplanowanego na wizyty, dzwonilam do ciebie z korka przed mostem...a o 19 juz gnalam do Poznania. Oskar byl nerwowy, a dzis - gdy juz jestem w Poznaniu - Oskar zaczal nagle kaszel i ma temperature.
Jak zwykle na wyjazdach i teraz moje dziecko zaczyna chorowac...No, ale po nurofenie odzyskuje witalnosc.Licze, ze jutro ruszymy w gory!
Volvo w poznaniu spisalo sie na medal i moje obtluczone auto przystosowali do wojazy na najblizsze dni - wymienili lampy, troche odgieli blachy i hajda! radoscc nieopisana, bo troche kiepsko by bylo jechac pociagiem i pks-em z chorym oskarkiem.
pozdrawiamy i trzymajcie kciuki, zeby sie co nie rozwinelo z tego kaszlu...

Napisany przez: aniaIjula sob, 26 sty 2008 - 16:13

ufff no to mi ulzyło z jednej strony. kachna mam nadzieje, ze Oskar szybko wroci do siebie i spokojnie wyruszycie w góry. trzymamy kciuki &&&&.

Napisany przez: Roska sob, 26 sty 2008 - 21:47

sprobuje wstawic fotke ale nie wiem czy sie uda

https://img136.imageshack.us/my.php?image=oliwcia071kj7.jpg

Napisany przez: Roska sob, 26 sty 2008 - 21:52

A tutaj swiateczne zdjecie z mamusia

https://img136.imageshack.us/my.php?image=zdjecie031mi5.jpg

Napisany przez: aniaIjula nie, 27 sty 2008 - 09:28

ale sliczności
oczka ma mamusi, w ogole bardzo podobna do Ciebie.

Napisany przez: aniaIjula wto, 04 mar 2008 - 19:40

hejo

no spadł nam wrzesień niziutko, gdzie sie kolezanki podziewaja??

my dzis byliśmy na bilansie w końcu - przy okazji szczepienia na pneumo. Julka ma 95 cm wzrostu i waży 15 kg. rozwija sie prawidłowo, poza wadą zgryzu, która odziedziczyła po mamusi ja pamietam jak musiałam strzelac sobie z aparatu i zaniedbałam to niestety, a mama nie była w stanie mnie przekonac. sama sie przekonałam po latach, że lepiej byłoby miec równiotkie zabki, wiec postaram się Julkę przypilnowac. a Wy miałyście do czynienia z ortodontą jakoś niedawno? tzn interesuje mnie czy duze kolejki są i jak jest z aparatami teraz. w dodatku ma po tatusiu szparke miedzy jedynkami górnymi, tak więc w przypadku zgryzu ma po nas to co nie jest zbyt piękne. oby tylko mocne zeby miała po tatusiu swoim.
mam już dla niej sukienke na nasz ślub, który odbędzie sie 26.04 tego roku i oby ubrała ją chetniej niz w przymierzalni, bo wtedy była walka co by ją przymierzyła w ogóle.

odezwijcie co u Was jak tam Wasi 2,5 latkowie rosna

Napisany przez: Maciejka śro, 05 mar 2008 - 21:43

Wojtek od dwóch tygodni kaszle i ma brzydki katar. Ale osłuchowo czysty. Podejrzewam go o jakas alergię, ale nie mam mocy tropic o co chodzi. Zreztą jestem troche obrażona na mojego lekrza i szczerze mówiac szukam innego. I nie chce mi się go prosic o skierowania. Chyba, że się jednak odobrazę.
Wojtek jest okropnie gadatliwy. W dodatku tak śmiesznie przekręca słowa. Nasze ulubione to stetopkos czyli stetoskop. Oczywiście gramatykę traktuje bardzo logicznie, dlatego mówi bierę, przywiezę, jechałem Opelem. Prawdę mówiąc ciągle się uśmiechamy pod wąsem na te jego teksty. Generalnie jest bardzo samodzielny i strasznie go to, że zrobił coś samodzielnie cieszy. Czasem bym wolała, zeby tak się nie rwał, ale zaciskam zeby i pozwalam jeśli to nie grozi śmiercią. We wrzesniu chcę go da do przedszkola, to staram się go maksymalnie usamodzielnic. ale generalnie jest strasznie fajnym dzieckiem. Ciag dalszy wynurzeń nastapi.

Napisany przez: kachna śro, 05 mar 2008 - 23:15

no to i ja slow pare:
bylismy w gorach, nawet 2 razy - raz sami z kuzynostwem i antybiotykiem - wtedy był snieg i sanki,
a drugi raz z tatusiem.

w niedziele zakonczylismy "3 zimowy tour de pologne" z rezultatem 2 tys km w tydzień ( Gdansk - Babia gora, zakopane, zamosc, wawa, gdansk)

Juz wiem, Ĺźe moje dziecko jest stworzeniem potokowym - cale godziny spedzal budujac tamy i moczac rece w lodowatej wodzie.

z kasprowego zwozilam go kolejką z mokrymi i zimnymi jak lody nogami (nabral sniegu w nogawki podczas zjazdow na dupce od obserwatorium do wyciągu...no i roztopil to wlewając ciecz w buty. Na szczescie po 2 godzinach rozgrzalam mu nogi pod prysznicem i nie zachorowal, co mnie zadziwia.

Oskar samodzielny i rozgadany, ale defraga robi w gacie... niestety.
Nie mam czasu na forum, podczytuje Was dosyc czesto.
Za kilka dni znowu ruszamy Toruń- Poznan.

Ogolnie fajnie jest.
oups... jeszcze jedno - wstyd mi, ale...oskar notorycznie mnie w nocy podjada i budzi gdy juz konczy....