Drukowana wersja tematu

Napisany przez: *Meganka* pią, 09 lis 2007 - 09:12

KASIA, ur. 2 sierpnia 2006r.

ADAŚ, ur. 2 sierpnia 2006r.

JULEK, ur. 2 sierpnia 2006r.

TYMIANEK, ur. 5 sierpnia 2006r.

KAMILEK, ur. 7 sierpnia 2006r.

ZOSIA, ur. 8 sierpnia 2006r.

KUBUŚ, ur. 9 sierpnia 2006r.

DAMIANEK, ur. 9 sierpnia 2006r.

OLIWIER, ur. 10 sierpnia 2006r.

SOPHIE, ur. 11 sierpnia 2006r.

SAMUEL, ur. 11 sierpnia 2006r.

JULIA, ur. 12 sierpnia 2006r.

MATEUSZEK, ur. 12 sierpnia 2006r.

ADAŚ, ur. 12 sierpnia 2006r.

JAŚ, ur. 14 sierpnia 2006r.

ALICJA, ur. 15 sierpnia 2006r.

ZOSIA, ur. 17 sierpnia 2006r.

ŁUKASZEK, ur. 18 sierpnia 2006r.

MAJA, ur. 21 sierpnia 2006r.

BARTUŚ, ur. 22 sierpnia 2006r.

JULIA, ur. 23 sierpnia 2006r.

AMELKA, ur. 23 sierpnia 2006r.

BENJAMIN, ur. 23 sierpnia 2006r.

ADAŚ, ur. 25 sierpnia 2006r.

JAŚ, ur. 26 sierpnia 2006r.


Gościnnie na naszym wątku:
KLAUDIA, ur. 21 lipca 2006r.

Napisany przez: sensymilia pią, 09 lis 2007 - 11:05

helo helo!!!

witam na nowym wątku

mam nadzieję, że teraz znajdę więcej czasu na zaglądanie tutaj....

obrona mgr mnie goni strasznie a ja nadal stoję w miejscu...brak czasu i też duży leń po pracy....dobrze, że jesiennej deprechy nie mam.....


pozdrawiamy

Napisany przez: *Meganka* pią, 09 lis 2007 - 11:19

Sen, ja też mam nadzieję, że będziesz zaglądała częściej.
I ciesz się, że deprechy do kolecji nie masz.

Napisany przez: sterna_aga pią, 09 lis 2007 - 11:35

Witajcie na nowych katach:)

Agnis masz bardzo śliczniutkiego syneczka. Będzie kolejka pod drzwiami:P
JA nie szczepie przeciw ospie. Moim zdaniem to jest lekka przesada z tymi szczepieniami - tego trochę za dużo. Niedługo będą szczepionki przeciw szczepionkom:P A dzieciaki z żadną chorobą sobie d\same nie poradzą.

Sen w pisaniu pracy to chyba bardziej ten leń przeszkadza - wiem z autopsji. Ale jak już wpadniesz w wir to poleci z górki. Grunt żeby humor dopisywał.

A u nas czas płynie leniwie i rozkosznie. Jachu codziennie zaskakuje czymś nowym. Ostatnio podszedł do mnie objął mnie rączkami i pokazał z odpowiednim dźwiękiem jak mocno kocha. Mało sie nie popłakałam...
Wczoraj siedziałam sobie na podłodze wśród sterty klocków z Jachem ucząc go budować wieżę, a tu przychodzi Patrycho siada i z poważnym wzrokiem zaczyna opowiadać mi o powstaniu,wojnie,itp. Jejku pomyślałam - jaki on poważny i duży, i jaki .... - mój malutki synuś kochany...Zakochany jest ostatnio w historii , okresie wojennym, czyta, śpiewa, dopytuje... tylko skąd to zamiłowanie. JA i mąż mamy z tym na bakier....Ale dzielnie stawiam czoła i wyszukuję informacje!!!

Tylko męża stale brak - dobrze że jutro już weekend:)


Buziaki

Napisany przez: joaba pią, 09 lis 2007 - 13:29

hejka

Meganko jak ty miałaś to wytwarzasz przeciwciała i dzidziolkowi nic nie straszne

Dowiedziałam się,że Gondol też zaciażona na maj.

Sensymillie goń goń-bedziemy gratulowac pani magister

Sterna tyle w tobie optymizmu-może na mnie trochę przejdzie,martwię się o tego mojego bardziej wyrosnietego-chodze jak struta nic mi sie nie chce,ciągle coś .

postaram się tez zaglądać częściej-trochę się rozkręciło jakby nie?

Napisany przez: Paola pią, 09 lis 2007 - 15:14

Nie mam czasu teraz pisać, ale aż miło poczytać od razu lepiej na duszy w taką nieprzyjemną pogodę!!!!Ciepło pozdrawiam!!!!

Napisany przez: Agnis pią, 09 lis 2007 - 17:47

STERNA masz racje , tez tak mysle ze troche przesadzaja z tymi szczepieniami. Ile mozna
JOABA nie martw sie , bedzie dobrze !!!! Wiem ze to latwiej powiedziec niz zrobic. Zwlaszcza kiedy chodzi o dzieci. JUz niedlugo
swieta wiec ciesz sie tym , zajmij sie czyms co odgoni zle mysli , wpadnij na czat i staraj sie myslec optymistycznie.

U nas pogoda fatalna , jeszcze do tego nam sie samochod zepsol , wymienilismy usterke ( kupa kasy ) a tu sie okazalo ze
chyba jeszcze cos jest nie w porzadku..... Cholera , zawsze cos nie tak a oczywiscie stare powiedzenie sie sprawdzilo
ze nieszczescia chodza parami. Jakbysmy byli w Polsce to nie bylo by sprawy ale tu zrobienie czegokolwiek kosztuje majatek
a zeby jeszcze czesc kupic to juz w ogole. No ale jakos mam nadzieje bedzie , ostatnio za czesto chwalilismy nasz samochod.............

Ale sie ciesze za to , bo moja mama przyjedzie 20 listopada. Strasznie sie za nia stesknilam wiec nie moge sie juz doczekac.
W tym roku rodzice niestety nie przyjada do nas na swieta a my z Benem nie damy rady zeby jechac , za bardzo niebezpiecznie.
Szkoda , swieta to taki rodzinny czas. Ale sie rozmarzylam !!!! Warto zyc dla takich chwil jak wigilia , prawda ???

Ktos pytal jakie prezenty dla naszych maluchow ? My chyba kupimy Benowi takie gospodarstwo ze zwierzatkami i Fisher Price,
on uwielbia zwierzaki wszelkie. Chodzi za mna ciagle z ksiazka i pokazuje a ja mu musze muczec albo beczec albo mialczec itd.

Caluski

Napisany przez: Agnis pią, 09 lis 2007 - 18:08

Zmieniam paseczek ale jakos mi sie zapomnialo jak to bylo ..... proba

<a href="https://lilypie.com"><img src="https://lilypie.com/pic/071110/ChXC.jpg" alt="Lilypie 2nd Birthday Pic" width="60" height="80" border="0" /><img src="https://b2.lilypie.com/NLTTp1.png" alt="Lilypie 2nd Birthday Ticker" border="0" /></a>

Napisany przez: Agnis pią, 09 lis 2007 - 18:11

Jakos mi nie wychodzi

Napisany przez: sterna_aga nie, 11 lis 2007 - 10:18

Mamy weekend i tutaj cisza - to taka tradycja chyba:)

Ja właśnie odparowuję piwko z wczorajszej małej imprezki. Troszkę niewyspana jestem - ale było miło.

Joaba jeszcze niedawno tez brakowało mi optymizmu, ale zebrałam ię w sobie i postanowiłam inaczej podchodzić do pewnych spraw. Dziś wiem, że pogodą ducha i radością muszę zarazić moje dzieci - będzie im łatwiej w życiu. A i atmosfera w domu super i więcej słońca w ogóle ... A co tam "wyrośnięty" zwieszony nos ma stale?? dlaczego??

Sensymilie ja tez powinnam uzupełnić swoje wykształcenie, mam tylko inż. - ale jakoś kasy brak:( Ale zrobię to w najbliższym czasie - MUSZE !!!

Agnis w moim autku tez trzeba jedną rzecz naprawić, ale boje się że jak wstawię do warsztatu to zostanę bez "prawej ręki" na zbyt długo. A przy obecnej aurze pogodowej to ryzyko wysokie:)

Ja na prezenty planuję jakieś klocki, które wkłada się w odpowiednie miejsca, tak edukacyjnie (on uwielbia coś wkładać, przesuwać, kombinować.) a Patrykowi grę - chyba Scrable.

A jeśli chodzi o zwierzaki to polecam coś co widać na tym zdjęciu. Taki traktor z farmerem, który śpiewa. Traktor jeździ i trąbi i mruga światłami. A zwierzątka wkładane w odpowiednia miejsca wydają swoje dźwięki.Jachu to uwielbia.



Uciekam teraz do rodzinki , ale wrócę.......

Napisany przez: Agnis nie, 11 lis 2007 - 13:59

Witajcie !

Benjaminek usmiecha sie do wszystkich lasek co tak ladnie o nim mowily.... to juz jest maly flirciarz.
Ostatnio lecial samolotem to zaczepial wszystkie panie ( mielismy ubaw z niego ) a lecielismy do mojej
przyjaciolki do Szwecji. Nie widzialam jej juz ponad 3 lata bo ona w tym samym czasie urodzila coreczke,
4 miesiac wczesniej i nie dalo rady zebysmy sie odwiedzily. Ale za to jakie to bylo spotkanie teraz ..... super.

STERNA fajne pomysly na prezenty , Ben przepada tez za czyms co moze wlozyc w odpowiedni ksztalt,
ostatnio tez lubi bardzo ciagnac np kaczuszke albo pieska na sznurku. Wyprowadza psa na spacer
i jest zachwycony. Polecam tez Bobby Car ( tutaj bardzo popularny samochodzik ale w Polsce tez
widzialam )

Co do szczepionki to dzieki za wasze opinie , jestem tez tego zdania zeby nie szczepic ale zawsze dobrze
uslyszec potwierdzenia od doswiadczonych mam.
Juz pytalam , dajecie maluchom duzo ogladac telewizji ???

Pozdrowienia

Napisany przez: justin nie, 11 lis 2007 - 23:14

no już chciałam pisać, że to skandal, żeby tyle dni się nie odzywać, żadnych powiadomień, a tutaj nowy wątek.
Melduję się posłusznie
Wychodzimy z chorowania (ja, Natalka i mąż angina rasowa).
Musimy zmienic pilnie opony w samochodzie, bo nie wiem jak u Was ale u nas zima się zrobiła.
wiem, że mało, ale chociaz tyle, bo musze uciekac spać. Jutro rano do pracy. Pobudka o 5.00
pa.

Napisany przez: *Meganka* pon, 12 lis 2007 - 10:25

U nas juz po kryzysie, Zosia ma się coraz lepiej. Odsypiamy ostatnie dni i noce.

Agnis, Zosia w ogóle nie oglada tv. Czasem zerknie na reklame jakąś, ale ogólnie więcej u nas radio gra niz tv.

Justin, to jeszcze więcej zdrowia dla was.

Sterna, mój siostrzeniec dostał kiedyś taki traktorek i to naprawdę super pomysł na prezent

Joaba, nie da się ukryć, że nas zaniedbujesz

Napisany przez: sterna_aga pon, 12 lis 2007 - 16:12

Agnis wyobrażam sobie jak miło musiało być na spotkaniu - ja uwielbiam takie spędy:)
Mój Jachu nie interesuje się telewizją, nawet jak telewizor jest włączony i leci jakaś bajka. Jedyne co przyciąga jego uwagę to muzyka w czołówkach i reklamach. ALe w radiu też... więc nie chodzi mu o obraz, ale dźwięki.

Justin dużo zdrówka i wzmacniajcie się ile wlezie teraz. U mnie tez opony czekają na wymianę - a dzisiaj pada śnieg Mąz w swoim aucie zmienił,a moje czeka PASKUDA JEDNA

Meganka , nie tylko Joaba nas zaniedbuje. Bura należy się całej rzeszy babeczek!!! :szczerbaty uśmiech .

Nie wiem czy Wam mówiłam,ale mojego Patrycha ostatnio często boli głowa. Dzisiaj nawet dzwonili ze szkoły, żebym po niego przyjechała. Musze z nim iść do lekarza i zrobić wszytko co się da, aby poszukać przyczyn. Więc znowu maraton po gabinetach.... A tak poważnie to boję się o niego okropnie.

A teraz z tej lepszej beczki - do Warszawy sprowadził sie mój wieloletni przyjaciel. Właśnie wczoraj poznałam jego dziewczynę i okazało się,że czuję się w jej towarzystwie jakbyśmy znały sie od lat. Tak się cieszę - mamy zaufaną bratnią dusze pod ręką. Wspaniale jest móc się częściej spotykać z fantastycznymi sprawdzonymi przyjaciółmi.

A teraz uciekam, bo JAchu dostaje alergii na łóżeczko - siedzi już tam ponad pół godzinki

pozdrawiam

Napisany przez: sterna_aga pon, 12 lis 2007 - 16:16

ach i taka fotka milusińska= dla tych co o tym wiedzą, ale tez dla tych którym czasem braknie sił:
JAK WSPANIALE MAMĄ BYĆ

Napisany przez: Paola pon, 12 lis 2007 - 18:24

Sterna_aga - cudowne zdjęcie!!!!!Mój Kamilek uczy się bawić w chowanego. Chowa się za łożeczko i zagląda przez szparę co robię, ja go widze kątem oka i normalnie nie mogę ze śmiechu wytrzymać, jak Kamil się cieszy, że się ukrył. Przyłączam się - cudownie być mamą!!!!!

Ja mam taką paczkę ze studiów,każdy w zasadzie już na własnej drodze i choć mieszkamy 200km od siebie to staramy się od czasu do czasu spotykać i wtedy jest cudownie, poczuć się znowu jak ptak bez obowiązków i zmartwień. Chociaż nie narzekam teraz i za nic w świecie nie oddałabym mojego Kamilka-to czasem warto się zapomnieć.

Właśnie też się zastanawiam co kupić Kamilkowi pod choinkę, ten traktor mi się podoba, zwłaszcza, że Kamilek lubi bardzo grające zabawaki. Choć ostatnio na etapie są klocki i zwierzątka. Budujemy zagrody i on wstawia do nich zwierzątka, daje im jeść i itp.

Justin zdrĂłwka dla Was!!!!

U nas śniegu ogrom- już dawno musieliśmy zmienić opony, poniewaz mój Marcin dojeżdza do pracy do Zakopanego.

Napisany przez: justin pon, 12 lis 2007 - 21:57

dziękuję

sterna, zdjęcie prześliczne , dla takich chwil warto być ...

Napisany przez: *Meganka* wto, 13 lis 2007 - 09:08

Sterna, zdjęcie prześliczne. Jak się spojrzy to zapomina sie o wszystkich troskach.

Napisany przez: aganiok78 wto, 13 lis 2007 - 09:33

sterna aga..... DZIEKUJE!!! Tego mi było trzeba bo coś ostatnio mnie coś dopada...

Napisany przez: aganiok78 wto, 13 lis 2007 - 09:34

ooo nawet pisanie mi nie idzie,powtarzam się...
PS. Prześliczne zdjęcie;)

Napisany przez: sterna_aga wto, 13 lis 2007 - 13:51

Paola Jachu też stale ukrywa sie za lodówką, ścianą lub po prostu kładzie sie na podłodze i chowa twarz w ręce. Uwielbia jak udaję, ze go nie widze i szukam i wołam:)

A wszystkim Wam dziękuję - tak czułam, ze zdjęcie się spodoba

Aganiok czasem trzeba niewiele by znów świeciło słońce. To zdjęcie jest konsekwencją tematu który niegdyś poruszyłam - dotyczył tego, ze czasem na księżyc chce sie wiać...A potem taka mała chwila, gest ....


a ja ide kończyć pizze i zupkę - krem . Taki dziś inny obiad...

Pozdrawiam

Napisany przez: sterna_aga wto, 13 lis 2007 - 14:20

ach muszę pochwalić jeszcze mojego starszego synusia. Od kiedy pamiętam towarzyszy mu książka - na początku to ja mu czytałam,teraz już sam łyka potworne stosy czytadeł. I właśnie wczoraj na lekcji okazało się, ze czyta i doskonale wiąże i łączy tematy. Rozmawiali o Polsce i pani pochwaliła go za wiedzę i poprosiła by dzisiaj opowiedział o początkach naszego Państwa. Gdy go zapytałam skąd to wszytko wie to pokazał mi wszytko gdzie były choćby wzmianki o historii. A wie tak dużo, ze czasem aż ja tego nie wiem. Pamięta daty i nazwiska.... strasznie jestem dumna!!!!

W ogóle ostatnio mam same powody do dumy i radości!!!
Żeby tylko mąż szybciej do domku wracał

Powiedzcie mi co dajecie dzieciakom na śniadanie i kolację?? Brak mi pomysłów - zwłaszcza, ze mleko krowie odpada....

Napisany przez: Agnis wto, 13 lis 2007 - 18:25

STERNA zdjecie sliczne , masz racje ze takie chwile powoduja ze sie chce zyc i wiadomo po co a wlasciwie dla kogo sie zyje.
Jak czasami Ben sie usmiecha , tak calym soba albo ostatnio jak tanczy krecac sie w kolko i ciagle patrzac czy ja
to widze to az za serce lapie ..... prawda ?
Z jedzeniem to tez czasami nie mam pojecia , Benjamin ciagle chce cos innego , na poczatku jadl tosty z maslem,
kroilam mu w kostki a potem doszedl dzem, potem serek, twarozek, potem probowal sam a teraz chce tylko
suchy chleb do reki albo takiego tosta zapiekanego z dwoch stron i moze byc wtedy z zoltym serem. Ostatnio mial
ochote na platki kukurydziane moje wiec mu kupilam takie pelnoziarniste z cynamonem i troche podje ale Ty
nie mozesz mleka dawac wiec odpada. Jak mamy w weekend czas to dostaje troche paroweczki albo jajecznicy ,
jak my jemy to on tez.

Benjamin tez jest na etapie chowania sie , moze to robic bez przerwy a przy tym rowno sie tak dobrze bawi jak na poczatku,
wiec mozna powiedziec ze nasze dzieciaki sie chowaja............

U nas leje jak z cebra wiec siedzimy w domku , w piatek przychodzi do mnie kolezanka z coreczka starsza od Bena o 3 miesiace
to znowu dom stanie na glowie , jak oni sie bawia razem to szok , jeszcze jakis czas temu bawili sie osobno ale teraz juz
tak ladnie ze soba.

Oj to dobrze ze nie mamy jeszce sniegu ,,,,,,,,,,,, wszystkim co maja zycze zeby sie cieplo trzymali !!!!!!!!!!!!!!1

Pa

Agnieszka

Sterna , ( zapomnialam ) gratulacje z powodu starszego synka , taki intelektualista ze az sie milo slyszy , ja go rozumiem bo
historia to w pewnym sensie moj fach , troche sie w zyciu musialam uczyc historii........ oj ale to bylo juz dawno - czy to mozliwe
ze czas tak szybko leci ?????????????????????????

Napisany przez: kejtlin wto, 13 lis 2007 - 22:52

Witajcie mamusie. Ja niestety nie mam kompletnie czasu ani siły żeby pisać, ale podczytuję Was od czasu do czasu. Mam nadzieje że jeszcze pamiętacie mnie i Adasia
Zaczęłam pracować, Adasiek chodzi do żłobka i jest ciągle chory momentami brak mi sił i podając kolejną dawkę dziesiątego antybiotyku niemal z rzędu łzy mi lecą... W pracy mnie nie ma więcej niż jestem. W życiu prywatnym też raz na wozie raz pod wozem. Zostałam samotną mamusią gdzieś około marca, ale już widzę światełko w tunelu i takie ładne zielone oczy ma to światełko Niestety światełko to jeszcze nie wszystko bo póki co ledwo wiąże koniec z końcem. Najważniejszy jednak zawsze był dla mnie synek. Staram się by był szczęśliwy i niczego mu nie brakowało, udaje mi się to gdyż jest niemal zawsze rozpromieniony i uśmiechnięty. Niezwykle z niego aktywny chłopak, żyje w ciągłym ruchu, rączki mu latają na wszystkie strony, o dziwo sięga prawie wszędzie, takie jakieś długie je ma zaczął chodzić gdy skończył 10 miesięcy i przestał gdy miał 12 teraz już tylko... biega tak tak, biega. Gdy słyszy muzykę cudnie tańczy, no wprost rozpływam się gdy widzę te niezgrabne acz tak zupełnie szczere podrygi, rączki, nóżki, pupcia, i główka, w tańcu rusza wszystkim czym sie da, nawet język wygina do góry i w dół
No znalazłam chwilkę i teraz Wam tu mogę opisać rok z życia mojego szkraba, ale nie będę Wam aż tak zanudzać zresztą tyle mam do napisania że nie wiem od czego zacząć aż w końcu zapomniałam wszystko

Pozdrawiam

Napisany przez: justin śro, 14 lis 2007 - 07:50

kejtlin tyle czasu się nie odzywałaś, pisz, pisz, pisz. Po to tutaj jesteśmy. Żeby sobie dodawać otuchy, żeby się wyżalać, żeby dzielić się radościami i troskami.

Agnis u nas znowu sypie, Ĺźe ho ho.
Moje serce też bardzo się raduje, gdy widzę Natalkę i Łukaszka bawiących się razem. Wieczorem, gdy zasypiają (śpią w jednym pokoju) to z jednej strony jestem trochę zła, ale z drugiej mnie to cieszy, bo zanim zasną to sie chichrają, gadają, Natalka opowiada jakies bajki Łukaszkowi, no tak jakoś fajnie jest

sterna_aga brawo, gratulacje. Wiesz, że to Twoja zasługa, zaszczepiłaś mu chęć do czytania i teraz masz efekty, super.
Co do jedzenia to u nas Natalka zazwyczaj wybiera mleko z płatkami, mam nadzieję, że w końcu jej się znudzą.
inne wersje to:
-bułka z miodem
-kisiel z biszkoptami
-budyń z biszkoptami
-jajko

Jak to piszę to widzę, że raczej ubogi te nasz jadłospis

Napisany przez: Agnis śro, 14 lis 2007 - 14:16

CZESC!

KEJTLIN Jakos Cie nie pamietam ale ja nie bylam specjalnie dlugo na forum i pewnie dlatego, Ty mnie tez za pewne nie
pamietasz. Witaj ! Oj przykro mi ze Twoj synek tak duzo choruje , wiekszosc kolezanek moich tak ma ze jak
daja dzieciaczki do przedszkola albo zlobka to sie zaczyna chorowanie ale sadze ze jak sie uodporni to bedzie
lepiej. Trzymam kciuki. Piszesz ze zostalas samotna mamusia , to musi byc naprawde ciezkie , ale dobrze ze
sobie radzisz. Trzeba Cie tylko podziwiac. Czasami tak jest lepiej niz tkwic w czams co nie ma przyszlosci!!!!!!
Moj synek tez takie jakis zdolny ze jak cos go interesuje to zawsze znajdzie sposob zeby sie do tego dostac.
Ostatnio uzywa do tego celu pluszowych zwierzakow , ktore podstawia sobie , wchodzi na nie i moze np. siegac
cos z regalu. Kto by pomyslam ze taki 15 miesieczny maluch jest taki bystry......... Ale zanim Ben sie nie urodzil
nie mialam pojecia o wielu rzeczach , tylko myslalam ze mam.
JUSTIN Jakos sie stesknilam juz za sniegiem , jak bylam w Polsce to jeszcze predzej go widzialam ale tu gdzie mieszkam
kolo Frankfurtu nad Menem ( to jest poludnie Niemiec ) sniegu jak na lekarstwo. Oj takie swieta biale to mi sie
marza !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Faktycznie jadlospis naszych malenstw taki jednostajny ale to chyba sie z czasem zmieni , Ben na przyklad
na kolacje je kaszke na mleku z owocami , zmieniam mu tylko owoce ale on to uwielbia i koniec a potrafi
zjesc kaszke na 200 ml mleka. Jest w ogole taki obzartus ze szok. Tylko by jadl.

Caluski

Agnieszka

Napisany przez: sterna_aga czw, 15 lis 2007 - 13:42

Agnis Jaskowi rano tez daję płatki (bo ostatnio nic innego nie chce), z tym że robie je na tym jego mleku sojowym.
Justin z tym ubogim jadłospisem to sie zgodzę - właśnie dlatego zadałam Wam to pytanie, bo sama tez doszłam do takiego wniosku. Dobrze, ze na obiady pożera wszystko...
Ostatnio na noc gotuję mu kaszkę mannę. Tzn... próbuję: gotuję trochę kaszki na wodzie, potem w osobnej wodzie rozpuszczam jego mleko (ilość miarek jak na całą kaszkę + ta woda) i wszytko mieszam. Tylko nie mogę wycelować ile kaszki, ile wody i tego mleka żeby było git - wczoraj z butelki wyjść nie chciała

Kejtlin zaglądaj częściej!!! W życiu po gorszych dniach zawsze następują lepsze. Wiem to z własnego doświadczenia. Po trudnych początkach dziś mam kochająca rodzinkę. Ciebie życie też jeszcze mile zaskoczy 0 tylko trzeba mu na to pozwolić.
Jak tam czytam o Twoim szkrabie to dochodze do wniosku , że razem roznieśli by całą chałupę - a my padłybyśmy ze zmęczenia w kącie Jachu tez stale biega i wspina się, i coś wydaje mu się ciekawsze niz to co ja proponuję. Nie ma czasu słuchać, jeść, posiedzieć.... urodzony do wyścigu szczurów, do dzisiejszych czasów. Sił mu nie brakuje - nigdy.

A ja uciekam sprawdzić czy zupa nadal w garnku siedzi....
A poza tym ciasto na rogaliki wypłynęło z wody - mogę więc wołać Patrysia i zawijać słodkości. mniam, mniam

pozdrawiam

Napisany przez: ZIUTEX czw, 15 lis 2007 - 21:04

hej my sie meldujemy dawno nas nie bylo u nas ok mala rosnie, psoci,ale ogolnie jest cudna

Napisany przez: Doda sob, 17 lis 2007 - 21:42

Ziutex, Kejtlin - faktycznie dawno Was nie było... Ziutex napisz coś więcej - po tak długim czasie należy nam się więcej newsów No i prosimy jakieś zdjęcia.

Kejtlin - przykro mi, że w życiu prywatnym trochę zawirowań, ale uwierz, że jeszcze będzie dobrze - jesteś bardzo młodziutka i całe życie przed Tobą!

Sterna_aga - śliczne to zdjęciu, a jaka Ty jesteś piękna mamusia! Chyba Cię wcześniej nie widziałam na żadnych zdjęciach (albo nie pamiętam

A mojemu Jasiowi wyszedł kolejny ządek - pierwsza czwórka na górze. Bardzo się dziwię, bo na górze ma juz jedynki, dwójki, teraz ta czwórka, a na dole tylko jedynki Mam nadzieję, że kiedyś dół nadgoni.
Na szczęście moje dziecko ząbkowanie znosi bardzo dzielnie.

Napisany przez: kejtlin pon, 19 lis 2007 - 11:07

No niestety zdjęć nie mam nowszych niż tu wklejałam bo tatuś Adasia zabrał mi aparat "bo to przecież jego był" w sumie to racja, ale boli mnie gdy widzę piękne ujęcia, chwile które watro by było zatrzymać na zawsze a mijają bezpowrotnie. Ja wiem że to tylko zdjęcia, ale dla mnie to coś więcej... pasja

Napisany przez: sterna_aga wto, 20 lis 2007 - 14:07

Ojej Tu się nic nie dzieje:( Dziewczyny gdzie jesteście?? Bo nam wątek śmiercią naturalną padnie:(

Kejtlinzazdroszczę takiej pasji - a aparat jeszcze będzie i to tylko TWÓJ!
Doda dzięki za komplement.
U nas już mamy dolne 1,2,4 - teraz idą nam trójeczki i to standardowo - wszystkie w jednym czasie. Ale jest spokojnie:)
NO i na nieszczęście mamusi Jasiu podsuwa krzesła pod meble i wspina się coraz wyżej. Z oka go nie można spuścić!!!


Pozdrawiam,
Agnieszka

Napisany przez: ZIUTEX wto, 20 lis 2007 - 17:39

Hejka

U nas nic szczególnego sie nie dzieje oprócz tego ze jak mała zaczęła chodzić to w zasadzie już nie chodzi a biega, czekamy na kolejne zeby tym razem czwórki mam nadzieję ze juz wyjda niebawem bo trochę marudna jest, nadal ssie cycka i na razie nie widać aby jej się znudził, a wręcz przeciwnie ale już ostatnie jej podrygi bo ja mam juz dosyć, dzieci na razie moje są zdrowe odpukać oprócz małej infekcji u jednego i drugiego to w zasadzie nic sie nie dzieje. Malutka ogólnie grzeczniutka, psoci też jak normalne zdrowe dziecko, coraz częściej kłóci sie ze swoim bratem na zasadzie zabierania mu zabawek a jak on chce odzyskać to jedna wielka awantura łącznie z biciem się na wzajem, więc czasami mam dosyć krzyków i darć się i płaczów tych gagatków, na szczęście znalazłam sobie nowe hobby a mianowicie rozpoczęłam studia ale już wam o tym pisałam (dla przypomnienia studiuję administrację). Z jedzeniem w zasadzie różnie raz lepiej raz gorzej, ale je juz wszystko. Ale nadal sama nie spi w swoim łóżeczku i nie wiem czy już zdołam ją nauczyć. Muszę kończyc bo jakieś płacze słyszę.
Jak będę miała chwilkę to wstawię zdjęcia na razie papatki

Napisany przez: annana śro, 21 lis 2007 - 12:03

Hej hej!
Oj dawno mnie tu nie było dawno...
A to dlatego że mieliśmy z mężem sporo zawirowań wyjazdowych (zmarł Tomka dziadek więc pogrzeb, a potem siedzieliśmy z Tymkiem prawie 2 tygodnie u dziadków i wspieraliśmy teściową), jeszcze weekend świąteczny...

Ostatnio i trochę rozmów z mężem poważnych załatwiliśmy. Mąż chce zmienić pracę, bierzemy pod uwagę wyjazd zagranicę (o ile praca tam wypali), a poza tym podjęliśmy ważną decyzję. Właściwie podjęliśmy ją już dawno a teraz będziemy realizować.
No - chcemy drugiego bąbla jednym słowem. Co prawda najbliższa owulacja w połowie grudnia dopiero (na ostatnią się nie załapaliśmy ) ale u mnie w głowie, zresztą u Tomka też - milion myśli, planów, wspomnień...

Chyba nie nadrobię postów z całego miesiąca, ale przejrzałam. Zwłaszcza zdjęcia. Śliczne dzieciaczki wam dziewczyny rosną!!! Rosną właśnie bo zmieniają się szybko, już takie duże, a i samodzielne z tego co piszecie.
Super.
Chociaż widzę że i chmurki też czasami się pojawiają. Myślę tu o zmęczeniu, sfrustrowaniu... Mnie też często coś takiego dotyka. Ostatnio mniej bo myśl o drugim dzidziusiu który już prawie jakby był (w mojej głowie) przyćmiewa wszystkie bolączki, ale pojawiają się ciężkie chwile.
Ja w sumie jestem w wyśmienitej sytuacji - niby. Bo mam tylko jedno dziecko, nie pracuję. No i tak na zmęczenie fizyczne narzekam w miarę rzadko. Ale ostatni miesiące były ciężkie pod względem psychicznym. Sterna - tak jak ty rodzinkę mamy daleko, nie ma mi kto choć na chwilkę zostać z małym. Jedynie mąż czasem wieczorem na trochę. Ale mąż wraca też późno... No narzekam czasami z braku czasu i przestrzeni w życiu dla siebie, ale za chwilę pojawia się myśl że bycie z Tymkiem w domku jest cudowne i są to chwile niepowtarzalne więc trzeba się cieszyć i czerpać z tego jak najwięcej

Co do Tymka
cały czas zdrowy i generalnie zadowolony. Ostatnio trochę marudzi bo wychodzą trójki. No właśnie ząbki - mamy dwanaście, i właśnie wychodzą trójeczki - znowu wszystkie na raz.

Co do zabaw to tak jak u was zabawa w chowanego ostatnio wiedzie prym. Poza tym tańczy jak oszalały. Jak tylo włączę radio albo jakąś fajną płytkę, to mały wiruje wokół własnej osi z podniesioną do góry rączką - istny krakowiaczek. Robi pzysiady i wiele wiele innych prób zrobienia z siebie tancerza.
Lubi się popisywać, prezentować swoje możliwości... Czyżby narcyz z mojego synka rośnie?

Kejtlin - oj mocno bardzo trzymamy kciuki za zdrówko Adasia i tak samo mocno za twoją siłę w walce z tym wszystkim. Dzielną jesteś kobietą bardzo

Sterna - całuśne zdjęcie z chłopcami powaliło mnie na kolana. Genialnych masz synów!!! A co do geniuszu to gratuluję starszego omnibusa

No i pytanka do was
Odnośnie spacerków - ile spacerujecie z dziećmi? Tzn jak długo jesteście na spacerkach? Mi się strasznie w taką pogodę nie chce po dworze chodzić, a i Tymek mniej zadowolony bo niewygodnie mu bardzo jak jest grubo ubrany. Zastanawiam się czy się nie zaniedbujemy ze spacerkami. Z reguły nasz spacer trwa 1-2 godzinki. Rzadko dłużej.

No i prośba o propozycje prezentów dla naszych dzieci. Co kupujecie dzieciom na gwiazdkę?
A propos traktorka ze smyka zaproponowanego przez sternę - faktyznie świetny. Ja mam problem z tym że muszę wymyśleć sporo prezentów bo cała rodzia wydzwania z prośbą o radę co Tymkowi kupić a ja mam pustkę w głowie

A jeszcze jedno - nie wiem ale może któraś z was jest głębiej w temacie języków, tłumaczeń itp. Wiem że mąż mój chciałby dostać na urodziny (już niedługo) translator elektroniczny. Problem w tym że ja pojęcia nie mam jakie firmy są dobre, co to to w tym ma być żeby był dobry. Ba! nie wiem nawet gdzie to kupić....

Napisany przez: annana śro, 21 lis 2007 - 13:13

a o zdjęciach to oczywiście zapomniałam
są tutaj:

https://www.maluchy.pl/forum/index.php?showtopic=49949&st=0&gopid=7455991&#entry7455991

Napisany przez: joaba sob, 24 lis 2007 - 19:07

Hej sierpniĂłweczki

Kejtlin ja cię pamiętam jeszcze z początków ciąży,tak mi przykro,ze wam się nie ułożyło z chłopakiem ,bidulko musisz sama zmagać się z obowiązkami ,jakbyś czegos potrzebowała pisz,może jakoś będziemy mogły tobie pomóc,w codziennych problemach.

Sterna śliczne wspólne zdjęcie,chyba powoli łapie od ciebie pozytywną energię. ,gratuluję mądrego synka,przyznam ,że moje 5 letnie bruno czyta sam od miesiąca,tez jestem dumna,bo trochę to trwało ta nauka i mimo pomyłek sam pilnuje czytania książeczek.

annana widzę ,że chęć na drugie maleństwo bywa zarażająca,coraz więcej mamuś sie decyduje tak szybko.Ja się cieszę,że tak długo nie mogłam zaciążyć z Klaudusią ,Bruno podrósł,mniejszej różnicy niz 3 lata miedzy dziećmi to sobie nie wyobrażam,szczerze mówiąc czuję się schodzona przy 4 letniej różnicy wieku jak sandały Mojrzesza,gdzie Brunio już wiele rozumie ,pomorze.Wiem jednak ,że można przywyknąć do tempa przy 2 ce czy 3 szkrabów -kwestia dobrego zorganizowania się.Zatem trzymam kciuki by sie szybko udało



Meganko juz na lipcówkach sie czasem spalam ,tyle pisania,ale postaram się zaglądać częściej.

Napisany przez: joaba sob, 24 lis 2007 - 19:09

Ziutex miło cię czytać ,ja tez czasem mam dośc gagatków,ja skolei na oderwanie zaczęłam dorywczo pracować i dobrze mi z tym -trochę oderwania mam.

a tu jeszcze my aktualnie:

Poranna toaleta damy(nocniczek i mycie ząbków-oczywiście pasta zjadliwą bez fluoru)






z jecią-tajna wyżeraczką biszkoptów.


czym więcej wepcham do buzi tym więcej dla mnie


tańczyć lubię(po mamusi)


wiem ,Ĺźe mi tego nie wolno ale raz sie Ĺźyje


po kąpieli smoki się nudzą


z kumplem z osiedla

Napisany przez: justin wto, 27 lis 2007 - 12:04

joaba, zdjęcie prześliczne.

a jakie słodkie kitki

Napisany przez: *Meganka* wto, 27 lis 2007 - 12:37

Witam i ja.

Ostatnio czasu mi brak, i chęci na cokolwiek. Najchętniej przespałabym zimę.
Siedzimy w domu, i dosyć już mam. Najpierw ospa, teraz ZuM
Na szczęście wychodzimy powoli na prosta i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej

Joaba, Klaudusia fajna i te jej kiteczki. Zosia nie bardzo przepada za gumkami na włosach

Napisany przez: sensymilia wto, 27 lis 2007 - 16:19

cześć dziewczyny

długo mnienie było ale wiecie jak to jest jak się robi karierę zawodową

zapytam tylko:
czy Wasze dzieciaczki podczas ząbkowania miały rozwolnienie lub częste kupy?? chodzi mi o zęby trzonowe....

Kuba już od tygodnia ma luźne kupy...ale też ma mały apetyt, ślini się...mam nadzieję, że to na zęby...wcześniej jak ząbkował to nie miał żadnych objawów...

a tak poza tym to u nas nic sie nie zmieniło...
ja nadal stoję w miejscu z pracą mgr w pracy zawodowej narazie spokojnie.....zbliża się koniec miesiąca - mojego pierwszego miesiąca "kierownictwa"...zobaczymy co szef powie....


pozdrawiamy

Napisany przez: Doda wto, 27 lis 2007 - 22:08

Joaba - masz prześliczną córeczkę! Chyba coraz bardziej do Ciebie podobna?

U nas Jasiowi wyszły 2 czwórki, ale poza brakiem apetytu żadnych objawów nie miał. Straszny się za to łobuz robi - o byle co się awanturuje, krzyczy, kładzie na podłodze, a nawet zaczyna nas bić!! Nie wiem, gdzie on to podpatrzył, bo my się z mężem ani tak nie kłócimy, ani nie bijemy

A jak Wasze maluchy? Grzeczne są?

Napisany przez: mamuska26 czw, 29 lis 2007 - 10:14

Witam serdecznie wszystkie mamusie!!!!
NIe wiem czy jeszcze nas pamiętacie?! W sumie to nie mieliśmy czasu sie odzywac prawie rok, dużo przez ten czas sie zmieniło u nas. Adaś i Julia czują się dobrze, psocą jeszcze lepiej jak psocili. Nie miałam czasu przeczystac zaległości ale mam nadzieję że juz niedługo to uczynie. Nie mielismy dostepu do neta prawie 6 m-cy. Tak bardzo czułam sie przywiązana do tego forum że z miłą chęcią powracam do Was moje kobietki. Mam nadzieję że przyjmiecie nas ponownie do swojego grona. Później postaram się wkleic pare aktualnych zdjęc. Aha nasz Adaś z pełnym uzębieniem już

Napisany przez: mamuska26 czw, 29 lis 2007 - 10:22

https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=563e4b030bc827fe

https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=3b8711705d78cbd2

Napisany przez: justin pon, 03 gru 2007 - 08:11

witaj ponownie.

pisz, opowiadaj co u Ciebie, może to forum się trochę rozrusza, bo trochę tutaj kiepsko.
Dla pełnego uzębienia gratulacje - nam jeszcze troszke brakuje, zwłaszcza ocznych

Napisany przez: alatanta pon, 03 gru 2007 - 09:42

.........

Napisany przez: alatanta pon, 03 gru 2007 - 09:44

............

Napisany przez: sterna_aga pon, 03 gru 2007 - 14:05

Cześć Kobietki , fajnie że widzę wpisy od tylu osób - niektóre z Was coraz rzadziej tu wpadają:(
Ale rozumiem - sama czasem tylko podglądam co się tu dzieje albo i nawet to nie.

Annana u nas tez ostatnio dużo poważnych rozmów dotyczących pracy i także wyjazdu za granicę. Ale na razie bez decyzji.
Ja na spacerki z Jasiem wychodzą codziennie - czas takiego wybiegu jest różny. zależy od temp, pogody i humoru...i czasu wolnego:) Zwykle jest to około godziny - JAsiu więcej nie daje rady. A dodam, ze ja wychodzę bez wózka - Jasiek na własnych nogach spaceruje. Wtedy tez nie musze go strasznie ciepło ubierać. Ruch go rozgrzewa... i jak pięknie potem śpi:)

Sensymilia Jasiek każde żeby zwiastuje ślinieniem i częstym luźnymi kupkami.

mamuśka26 witaj serdecznie. Piękna parkę dzieciaczków masz, gratuluję pełnego uzębienia!!!

Wszystkie fotki Waszych pociech są cudne. Aż miło patrzeć. A te czuprynki - boskie. Mój Jasiu ma jeszcze takie delikatne piórka:)

u nas idą trójki - dwie już widać reszta walczy- a ile śliny przy tym. Ja nawet musiałam kupić nowe śliniaki:)

Alatanta - widzę, że Twoja Kaśka i mój Jachu razem dogadali by się. On też wszędzie się wspina.

JAchu coraz więcej zaczyna mówić. AMmy już : tata, mama, adaaaaaa (gdy kogoś woła), yyyyhhyy (czyt. smoczek lub pielucha), da (czyt. daj), reszte pokazuje raczkami lub minakmi i ruchami głowy. Boski jest.

Pozdrawiam

Napisany przez: sensymilia śro, 05 gru 2007 - 14:36

cześć Dziewczyny

no nareszcie mam czas coś skrobnąć...

w sumie to duĹźo znmian nie ma
ja nadal pracą mgr na zawieszeniu...może dziś coś się ruszy....i może w następnym tyg oddam do dziekanatu - trzymajcie kciuki...

alatanta co do przeprowadzki to duży znak zapytania....Darek jeszcze nie dostał zawodowego....od nowego roku maja byc duże zmiany co do przydzielania mieszkań...a zresztą w wojsku to nic nie wiadomo dlatego czekamy na konkrety....

do słownika Kubuli doszły dwa zwroty :"cioto" i "aty" jak się uderzy..wtedy bije łapką w te konkretną przeszkodę, krzesło. stól, podłoga, mama, tata czy ktoś inny z rodziny trzeba go będzie oduczać oddawania, hehehehe.....
jak rano się budzi to nie pozwala się wyjąć z łożeczka....musi z 30min do godzinki poleżeć, poprzewracać się, poprzytulać Mychę i dopiero wtedy woła żeby go wyjąć...w sumie dobrze bo my zdarzymy zjeść śniadanko i wypić kawkę

mam nadzieję, że już niedługo spadnie większy śnieg....nie mogę się doczekać jakie wrażenie zrobi na Kubuli

szczepicie dzieciaczki na ospę wietrzną - zalecana , na całe życie??

pozdrawiam

Napisany przez: Doda pią, 07 gru 2007 - 22:47

O matko, jak tu niemrawo...

Napisany przez: justin sob, 08 gru 2007 - 22:33

Doda, no nie da się ukryć, że wątek pada.

co do szczepień to my idziemy wg kalendarza szczepień. Ostatnią szczeponkę mieliśmy na odrę, świnkę, różyczkę plus HIB, na który Łukaszek się załapał.
Ucciekam, bo rano mam na 6 do pracy.

pa.

Napisany przez: Mocca nie, 09 gru 2007 - 14:29

Czesc!!! Troche sie zapuscilismy! Bylismy w Polsce ale teraz juz znow w Italkowie i chorobsko zmoglo mnie i Samuela!

Witam wszystkie mamy i te nowe i te stare!!!Samotne i zamezne, na kocia lape itepe Wszystkie....

W Polsce bylo zimno ( juz zapomnialam...) i nie moglam sie doczekac az znowu wrocimy do slonca. Samuel rosnie ladnie i uczy sie 2 jezykow jak na razie bezproblemowo.
Z ostatnich osiagniec to krzyczy cacca(kupa) przed zrobieniem jej Chyba musze zaczac z tym nocnikiem choc ochote mam mala

Napisany przez: Mocca nie, 09 gru 2007 - 14:34

Co do szczepien, to tutaj jest zalecane potrojne przeciwko ospie, rozyczce i odrze, ale my nie szczepimy. Po glebszej informacji i dziewnych przypadkach nie ufam szczepieniu przecw odrze. A na razie i tak do zlobka nie idzie, wiec za bardzo sensu nie ma.
Wszystkie inne odbebnilismy, pozostaje 3 dawka przeciw pneumokokom i zapaleniu opon mozgowych.

Teraz wycofuja sie ze szczepien obowiazkowych w calym kraju. Spowodowane to jest coraz wiekszymi klopotami ze strony rodzicow, ktorzy dzieci nie szczepia i maja do tego pelne prawo. Wszystkie bede fakultatywne.................
Tak to wyglada.

Napisany przez: *Meganka* nie, 09 gru 2007 - 14:45

No w końcu coś się tu ruszyło.
Myslałam, że agonia trwa

U nas do przodu, Zosia coraz mądrzejsza, nadal grzeczna, spokojna i ułozona. Uczy się ciągle czegoś nowego.
Ładnie zasypia sama. Nie cyca juş w nocy.

Jeżeli chodzi o szczepienie przeciw ospie to nie wiem czy jest sens. Szymek był zaszczepiony i niedawno zachorował.
MMR-em nie szczepiłam wcale. I nie zamierzam

Fajnie, że powróciły "stare" mamy, witamy też wszystkie "nowe".

Mocca, zdrowia dla Ciebie i Samka

Napisany przez: sterna_aga nie, 09 gru 2007 - 15:01

Super MAmuśki , że się pobudziłyście !!! Przecież ten wątek nie może wygasnąć śmiercią naturalną. W końcu mamy tyleeeeeeeeeee do pisania.

U nas wszystkie szczepienia tez terminowo przebiegają. Właśnie jesteśmy po MMR II.
W uzębieniu pozostała do wyjścia jeszcze tylko jedna trójka. Dzięki temu jemy wszytko, dużo i wielkich kawałkach. Ostatnio triumf maja pierogi - w każdym wydaniu. Jasiu je wprost uwielbia.

Mocca to bardzo dobrze, że wszystkie szczepienia będą fakultatywne. Może doczekamy się tego i tutaj.

Jachu ostatnio próbuje i sprawdza na ile sobie może pozwolić. Oj muszę mu wtedy jasno pokazywać kto tu rządzi

Nauczył się mówić "bam" i tak mu się to podoba, ze ciągle coś rzuca,zęby tylko użyć tego słowa.
Uwielbia książeczki. On pokazuje a ja mówię co to.... spodobało mu się słowo hipopotam. Wypowiadam je setki razy.


U nas zdrówko dopisuje, humor tez. Już z wytęsknieniem oczekuję wyjazdu do moich bliskich na święta. W tym roku na wigilię do Mamci przyjedzie tez mój brat z rodziną. To będzie pierwsza nasza wspólna wigilia od wielu lat. Zwykle nie mógł bo miał służby, ale w tym roku jest inaczej. Nie mogę się doczekać. Jeszcze niedawno nie chciało mi się nigdzie jechać - dziś już skreślam dni w kalendarzu:).

Pozdrawiam wszystkich gorąco.

P.S.
Mocca wracajcie szybko do zdrowia!!!

Napisany przez: Doda nie, 09 gru 2007 - 22:05

Hej hej,
to i ja coś napiszę

U nas Jasiek też super rośnie, jest już coraz mądrzejszy - mam wrażenie, że już wszystko rozumie (tylko oczywiście nie zawsze chce słuchać). Ma chyba bardzo dobrą pamięć, bo nie sądzę, żeby rozpoznawał kolory, a rozumie jak mu mówimy np.: przynieś żółty samochodzik - to przynosi żółty. Jak czerwony - to czerwony
Próbuje coraz więcej powtarzać po swojemu; poza mama, tata, baba, bam, hopa (żeby go wziąć na ręce), próbuje mówić dziwne słowa typu ogon (mówi coś na kształt "agn"), bąk ("bapm") itp. No i jak coś znajdzie taty, to mówi "taty".

Rozrabiaka z niego też coraz większy. No i znowu jest kiepsko z usypianiem. Wstaje rano ok. 8, potem śpi raz (dzisiaj tylko pół godziny), a potem usypia przed 22 po prawie godzinnej walce. Dzisiaj myślałam, że oszaleję - przewalał się po naszym dużym łóżku, kopał mnie i się śmiał. Muszę wreszcie wprowadzić jakieś radykalne metody na usypianie.

Mocca - w związku z tym, że mieszkasz we Włoszech mam do Ciebie pytanie: gdzie najlepiej pojechać w maju - czerwcu z maluchem do Włoch? Chodzi mi o to, żeby była już ładna pogoda i koniecznie piaszczysta plaża. Wybieramy się właśnie z Jaśkiem na wakacje i chcemy, żeby było gdzieś blisko, bo długo w samolocie nie wytrzyma i wymyśliliśmy Włochy

Meganka - a jak samopoczucie?

Napisany przez: annana pon, 10 gru 2007 - 13:06

ojej!

Jak wasze dzieci duuuużo mówią!
Tymik ostatnio nic nowego powiedzieć nie chce. Mówi co prawda też dużo, a właściwie ciągle coś opowiada, dyskutuje, ale niestety nie ma to żadnego związku z naszym językiem. Rozumiemy się coprawda, ale chciałabym jednak żeby więcej słówek polskich się pojawiało.
U nas ok, szczepienie też wg kalendarza, następne i już ostatnie po 11 grudnia.
U mnie dzisiaj młyn bo mężul ma urodzinki. Więc pieczemy z Tymkiem tort (pierwszy własnoręczny w moim życiu - ciekawe czy się uda )
i w ogĂłle z kuchni nie wychodzimy

Tymek właśnie stwierdził że już więcej mi na razie nie pomoże i.. poszedł spać
miłego dnia

Napisany przez: sensymilia pon, 10 gru 2007 - 22:51

polecam Rimini - chyba najbliżej.....ale jak już Włochy to obowiązkowo Rzym a z tamtąd to kolejką podmiejską nad Morze Tyreńskie małe palżyczki z czarnym piaskiem ciut inaczej.....ale wybierajcie tylko plaże strzeżone i prywatne - trzeba płacić za wejście ale będzie bezpiecznie....w tamtych okolicach dziwne zwierzątka żyją na dzikich plażach

Napisany przez: justin wto, 11 gru 2007 - 08:01

fantastyczne zdjęcia

Napisany przez: annana wto, 11 gru 2007 - 08:14

Kubuś bombowy
Dzięki za poprawienie humoru od rana

Napisany przez: Paola wto, 11 gru 2007 - 14:07

Doda - ja też mam horor wieczornego usypiania, usypiam z Kamilkiem ja albo mąż na łóżku i czasem zajmuje nam to 10 minut, a czasem bujamy się godzinę... Jedynie jak jestem w pracy po południu, to mąż zdecydowanie szybciej, będąc sam z Kamilkiem, go usypia. Za to jak go usypiam przez dzień, to wkładam go do wózeczka, głaskam po buzi i główce, dwa razy huśtnę i już sobie drzemka!!!

Nas też czeka szczepienie, ale na razie muszę jeszcze odczekać, ponieważ Kamil troszkę był przeziębiony i pan doktor kazał przyjść za tydzień, chociaż ja już zaszczepiłabym go dopiero po świętach. Zobaczymy.

Też już nie mogę się doczekać Świąt, jedziemy do moich rodziców i rodzinki i już czuję zapach gotownego przez mojego tatę barszczu z grzybami!!!!Mniam!!!!

A co mówienia, to mój synuś już pięknie mówi mama, tata, bam - jak się przewróci, albo coś spadnie- ziazia, daj-też już zakrzyczy jak za długo grzebię się wieczorem ze zrobieniem mleka, bum, bum - na jazdę samochodem, nawet "gdzie" już mu się udało powiedzieć, poza tym próbuje już mówić wyrazy takie bardziej zbliżone do naszych słów i czasem tak to śmiesznie brzmi!!!

Maganko, jak się czujesz, jak dzidziuś??? mój mąż mnie usilnie namawia na postaranie się o drugie dzieciątko,ale ja jakieś opory czuję )))

Napisany przez: Paola wto, 11 gru 2007 - 14:08

Sensymila - Kubuś cudowne minki robi|!!!!

Napisany przez: Paola wto, 11 gru 2007 - 14:31

[/URL][/img]

Napisany przez: Paola wto, 11 gru 2007 - 14:32

URL=www.fotosik.pl][/URL][/img]

Napisany przez: Paola wto, 11 gru 2007 - 14:36

https://www.fotosik.pl[/img]

Napisany przez: Paola wto, 11 gru 2007 - 14:36

Załączam zdjęcia świżutkie mojego zajączka!!!

Napisany przez: sterna_aga wto, 11 gru 2007 - 19:49

Dziewczyny, dzieciaczki bombowe!!!A te minki, no i oczka - CUDOOOO

U nas bez zmian. Jachowi nowy ząb się nie pojawił,a Patrykowi za to wypadł

Dziś chodził u nas ksiądz po kolędzie - jestem zaskoczona. Pierwszy raz spotkałam się, że ksiądz odwiedza przed świętami. Ale co tam... co kraj to obyczaj.

Zauważyłam, ze mój Jachu reaguje nerwami na mój podniesiony głos. Gdy tylko coś powiem groźnym głosem, on natychmiast rzuca czym popadnie i robi "groźną " minkę. Chyba tego nie lubi.... ale i ja tez nie. Czasem jednak tak wychodzi

U Patryka w szkole wojna o mundurki. Rodzice się sprzeciwiają, dyrektorka nalega - ciekawe jak to się skończy. JA osobiście jestem przeciw - 41 złotych za kawałek byle jakiej szmaty - okropne są

Pozazdrościłam Wam i tez wkleję fotki

Minka w stylu "nie oddam, sam zdobyłem !!!"


Ulubione zajęcie. Kocyk obowiązkowy:)


Moi mężczyźni na meczu:


A to moja ulubiona minka

Napisany przez: annana wto, 11 gru 2007 - 20:56

Dziewczyny
cudnych macie chłopaków

Napisany przez: *Meganka* wto, 11 gru 2007 - 22:23

Ale przystojniaków widziałam Wszystkich
Z każdym dniem coraz fajniejsze chłopaki

Paola, Doda, ja mam się całkiem nieźle. W zasadzie często zapominam, że w ciąży jestem. Tylko wieczorami, gdy Bąbelek daje o sobie znać, zatrzymuje się z nim na chwile. Mam wyrzutów troche, że tyle czasu nie mam dla niego. W zasadzie za chwile minie połowa a ja nie wiem kiedy to zleciało

Teraz dla równowagi wrzucę trochę Zośki:

Zimno trochę


Z serii spojrzenia



Moja ulubiona ostatnio, jeszcze z blizna po ospie


Fascynacja męsko-chłopiecą druzyna piłkarską


I samojadka

Napisany przez: justin wto, 11 gru 2007 - 23:37

czy wszystkie dzieci już jedzą same?
Chyba muszę przyspieszyć proces nauki samodzielnego jedzenia.

Napisany przez: *Meganka* wto, 11 gru 2007 - 23:39

Justin, Zosia je sama. Jakoś tak sama zaczęła. Do tej pory karmiłam ją jedną łyżeczką, ona jadła druga. Teraz jej ta moja nie jest potrzebna, bo sama sobie radzi

Napisany przez: justin wto, 11 gru 2007 - 23:55

Meganko, Zosia wygląda na dużo starszą muszę ci powiedziec i taką ułożoną pannę

Napisany przez: alatanta śro, 12 gru 2007 - 09:08

..........

Napisany przez: annana śro, 12 gru 2007 - 09:30

Meganko - Zosinka prześliczna i faktycznie na taką dużą ułożoną pannicę wygląda I nic dziwnego. Grzeczna, samodzielna...
Pozazdrościć tylko.
Oj jak mi sie bardzo chce takiej dziewczynki

Co do jedzenia to u nas niestety biednie z samodzielnością.
Jesteśmy na etapie tych dwóch łyżeczek, czyli Tymek jedną a ja drugą.
Próbuje nabierać jedzenie i trafiać do buzi, ale niestety częściej jest tak że wywija tą łyżeczką jak Kasia alatantowa nożem - czyli jedzenie ląduje wszędzie tylko nie w buzi
I robi to z pełną świadomością - tzn nie jest tak że nie udaje mu się do buzi trafić tylko po prostu robi sobie świetną zabawę.
Zaczynam wątpić czy w ogóle kiedyś uda mu się nauczyć jeść samodzielnie.
A i jeszcze jakoś nie może zrozumieć że miseczka/talerzyk nie służy do tego żeby nim rzucać. Nie raz i nie dwa zdarzyło się że wziął miseczkę z jedzeniem i z rozkoszą wyrzucił sobie całą jej zawartość na głowę.
Uśmiać się można ale jak się potem patrzy na efekt to tylko płakać

Alatanto - gratulacje że udało się wam nauczyć Kasię picia z kubeczka!!
Tymek bardzo by chciał i często mu tak daję, ale po chwili fascynacji i skupienia chce robić to samo co z talerzami czy miskami. Czyli chce dostać kubek sam do ręki i chlapie, rozlewa...
Eh...
Tłumaczę sobie to tym że taki jest trzepok i raptus, ale koniec końców jakoś go będę musiała nauczyć samodzielnego jedzenia.
Tylko jak?!

Napisany przez: aganiok78 śro, 12 gru 2007 - 10:15

oj dawno nie pisałam... ale czytałam systematycznie
U nas wreszcie pojawił się kolejny,3!, ząbek i 3 kolejne szykują sie do wyrznięcia;)). Nocki to KOSZMAR przez duże K!. Płacz, płacz i tylko płacz, już zaczynam się zastanawiać czy to aby na pewno z powodu ząbków... \
Z jedzonkiem u Zosi ok, tzn pochłania właściwie wszystko, poza białymi i topionymi serkami;(( (gorzej z Marysią, wcale mi jeść nie chce). Samodzielne jedzenie...to na razie porażka, wszystko ląduje dookoła, do buzi niewiele. Coraz wyraźniej mówimy, coraz więcej mówimy, i coraz więcej ROZRABIAMY! (nawet nie wiedziałam ,że tak można....)

Napisany przez: sterna_aga śro, 12 gru 2007 - 12:23

Maganka cudna jest ta Twoja Zosieńka,podziwiam jej samodzielność. I faktycznie wyglądam na taką roztropną i samodzielną starszą dziewczynkę. Rośnie Ci mała niania dla Bąbelka (przypomniało mi się jak nazywałam Jasia w brzuszku - KOSMITA, z racji częstych i karkołomnych ruchów). Postaraj się częściej zatrzymać się na chwilę i pobyć tylko z bąbelkiem - te chwile przecież nie wracają - oj aż mi się łezka zakręciła. Wspaniale jest być w ciąży !!!

Aganiok Twoja córcia wygląda na bardzo wyspaną i skorą do psot cudną dziewczynkę. A te nocki to mam nadzieję, ze zwiastują tylko zęby. Jak Jachu był w takim nawale wychodzących zębów to na noc dawałam mu nurofen i miałam spokojne noce - i on sie nie męczył. Tak poradziła mi lekarka - tyle zębów na raz może dać nieźle popalić. Trzymaj sie - to przejściowe!!

u nas z jedzeniem to tak samo jak u Annany. Szaleństwo i masakra. Jachu nie ma czasu jeść, nieźle sie muszę nagimnastykować, żeby wysiedział. Widelec, talerz i cała reszta to niezła zabawka. Z tym, ze nie jest tak, że nie potrafi wcale. Potrafi sam zajadać to co sie nadzieje na widelec - ale tylko do trzech, góra czterech razy. Łyżeczka i płynne potrawy odpadają. niestety Gdyby tylko mu pozwolić to byłoby niezłe pobojowisko - z talerza boomerang, ze sztućców lotki, a picie zmieszało by sie z resztą posiłku.
Jasiu kubka też jeszcze nie opanował - za to uwielbia słomkę. Ciągnie, ze hohoho.

Cały czas uwielbia smoka - w ciągu dnia mu go chowam, dostaje tylko do spania lub w kryzysie. I tutaj walczę z mężem, który nie widzi nic złego w tym żeby sobie go ciągał kiedy chce i ile chce W ogóle ciężko mi jest mężulkowi wytłumaczyć, ze ten jego malutki Jachu to już cwana bestia. I jak podchodzi i bije lub rzuca czym po padnie ze złości to dokładnie wie co robi. I że karanie go tez daje efekty. Ostatnio w końcu widział na własne oczy jak wściekły JAchu nie chciał podnieść książki, która rzucił (bo Patryś kazał mu ją oddać, bo to szkolna) i ja wsadziłam go do łóżeczka tłumacząc co zrobił źle. Po jakimś czasie upewniłam sie czy przeprosi i podniesienie i wyjęłam go z łóżeczka - a on podniósł książkę, zaniósł Patrykowi i dal buzi. Może da mu to do myślenia. Na razie, ten mój mało przebywający w domu mąż, musi otworzyć oczy i zobaczyć że nie ma już niemowlaka w domu!!!
A jak tam u Was z posłuszeństwem dzieciaczków??

Napisany przez: annana śro, 12 gru 2007 - 12:39

aż wstyd się przyznać jak to u nas z posłuszeństwem. Właściwie różnie. Jak chce i ma ochotę być grzeczny to chętnie oddaje to czego mu nie wolno a sobie przywłaszczył. Ale jak się uprze, albo złapie w rączkę coś co jest mega hitem (czytaj owoc zakazany) to niestety trzeba mu niemal siłą odbierać, a reakcja...
no po prostu jest wrzask. Ryczy, łapie się za głowę (gest pt olaboga co wyście mi zrobili-nie przeżyję tego )
a po takim ataku ryku zaczyna się dyskusja. Stoi i po swojemu wykłóca się ze mną. A ja jak mumia - niewzruszona, nie reaguję na nic, tylko kiedy Tymek chce to go po prostu przytulam.
Czasami się zastanawiam czy moje dziecko będzie kiedykolwiek grzeczne. Tzn właśnie takie ułożone. Kiedy będzie potrafił bezwględnie (no czasem przynajmniej) uznać autorytet mamusi i to, że niestety, ale ostatnie słowo należy właśnie do mnie.

Pewnie teraz mamusie starszych już dzieci zaśmieją się cichutko i pomyślą "nigdy"
ale tak sobie marzę... bo chyba są takie dzieci?

Napisany przez: sterna_aga śro, 12 gru 2007 - 13:44

lekko uśmiechnięta powiem tylko ... zawsze pozostaje jakieś "ale..." Przyznam szczerze im Patryk starszy tym ciszej je wypowiada - albo zbiera siły na okres dojrzewania

A dzieci owszem bywają ułożone i grzeczne - czasem tylko ten obraz rozmywa sie z naszym oczekiwaniem. Oby tylko rozumiały nasze "nie" i szanowały nasze decyzje. I niech z nami dyskutują(Oczywiście z należytym szacunkiem !!), bo czasem to właśnie my nie mamy racji, głupio się upieramy lub złość odbiera nam zdrowy rozsądek - i one nam to pokazują. Mówię tu o starszych pociechach. a te małe - póki co walczą o miejsce w stadzie:) A nóż wygryzą mamuśkę z jej ciepłej pozycji

Napisany przez: aganiok78 śro, 12 gru 2007 - 13:55

[quote name='sterna_aga' date='śro, 12 gru 2007 - 12:23' post='7477577']

Aganiok Twoja córcia wygląda na bardzo wyspaną i skorą do psot cudną dziewczynkę. A te nocki to mam nadzieję, ze zwiastują tylko zęby. Jak Jachu był w takim nawale wychodzących zębów to na noc dawałam mu nurofen i miałam spokojne noce - i on sie nie męczył. Tak poradziła mi lekarka - tyle zębów na raz może dać nieźle popalić. Trzymaj sie - to przejściowe!!

Ano jest wyspana;) tylko mamusia nie bardzo\\. Zośka cwana i ze 2 x dziennie robi sobie godzinne, dłuższe też, drzemki. Spać idzie ok 20. To się szkrab wyśpi;). Co do nocnych płaczów to próbowałam najpierw z paracetemolem później z nurofenem ale nie ma różnicy ,i tak płacze...właściwie to się drze... Budzi przy tym Marysie;(( i chyba pół kamienicy ... A w dzień śpi "normalnie", spokojnie... sama już nie wiem...

Napisany przez: sensymilia śro, 12 gru 2007 - 15:35

a może zmieniłaś jej sposób zasypiania?? z tego co wiem to dziecko powinno zasypiać i spać w takich samych warunkach...np jeśli zasypia przy lampce to musi raczej też przy niej spać bo jak się obudzi w nocy i lampka będzie zgaszona to wiadomo - krzyk...

Kuba od urodzenia zasypia bez lampki...zanim zaśnie to gada po ciemku przez jakieś 15 min i zasypia

co do jedzenia: radzi sobie już zupełnie dobrze....pije już ze szklanki, sam się domagał - pewnie dojrzał u nas....jedyne co to nie chce mleka pić inaczej jak z butelki no i smok teraz stał się nieodłączny...ale tylko jak zasypia i czasem rano jak musi "doleżeć" - jak się obudzi to nie można go ruszać, drze się niemiłosiernie jak chcę go wyjąć...sam musi zawołać....

od niedawna zaczyna przeszkadzać mu pielucha czyżby to znak, że niedługo je zupełnie odstawi?? jak zrobi siku to staje i łapie się za krocze - śmiesznie to wygląda....kupę woła ale jak się go sadza na nocnik to po chwili wstaje i nic....potem chowa się za cokolwiek i ciśnie

Napisany przez: sterna_aga śro, 12 gru 2007 - 19:57

aganiok nie dalej jak wczoraj rozmawiałam z koleżanką, która ma córkę w wieku naszych pociech i ma taki sam problem. Mała kilka razy zrywa się z płaczem i wściekle krzyczy. Próbowała rożnych sposobów i nic - myśli nawet czy nie pójść z tym do lekarza..... Trudna sprawa. Nie wiem co poradzić

Sensymilia zazdroszczę Ci takiego rozgarniętego chłopczyka. Jachu nie potrafi pić z kubka, a sikanie i kupka nic a nic mu nie przeszkadza. Siedziałam z nim na nocniku i kilka razy w końcu zrobił siusiu ale nawet nie zwrócił na to uwagi. Ja mało z siebie z radości nie wyskoczyłam, a jemu to spłynęło zupełnie W jego przypadku to chyba jeszcze nie pora.

Mocca a jak Ty tam w tych Włoszech sobie teraz radzisz??? W wiadomościach dudnią, że przez ten strajk to pustki okropne w sklepach i w ogóle masakra. Kurcze, znowu najbardziej odczują to zwykli ludzie - choć walka z tymi na górze!!!

Napisany przez: Paola czw, 13 gru 2007 - 08:19

Ale macie dziewczynki zdolne dzieciaczki!!!! Meganko - rzeczywiście Zosia wygląda na straszą niż jest w rzeczywistości i tak jest śliczna!!

U nas z jedzeniem całkiem nieźle, Kamilek sam już w je łyżeczką, jak sobie z czymś nie może pradzić, to po prostu bierze rączką do buzi. Pije z niekapka, bo to dla mnie wygoda, zawsze jak siadamy do posiłku, to obowiązkowo kubek musi stać na stoliku na swoim miejscu. Ale umie już też pic sam z kubka i rzadko mu się zdarza się ochlapać. Z nocnikiem to też u nas chyba jeszcze długo do samodzielności, chociaż jak ma już dłużej noszonego pampersa, to woła, mama be, czy jak zrobi kupę, raz mu się udało zawołać jak chciał siku i rzeczywiście je zrobił na nocnik, ale z kupą - to też czasem zawoła, posiedzi na nocniku, zejdzie i za chwilę- bomba w pieluszce

Napisany przez: sterna_aga pią, 14 gru 2007 - 12:55

chwilowy, wspaniały bum postów, nowości, ciekawostek już minął?? a było tak miło i gwarno... i krótko

Napisany przez: annana pią, 14 gru 2007 - 13:13

jestem jestem
dzięki aga - uświadomiłaś mi coś bardzo ważnego, Czasem wymagamy (czytaj:ja ) od dzieci ażeby były bezwględnie posłuszne, takie jakimi my chcielibyśmy je widzieć. A czasem to i my nie mamy racji i w całej swojej zapyziałości (ja - rodzic mam zawsze rację) nie dostrzegamy mądrości naszych dzieci.
A mądre są nadzwyczajnie.
Było kilka takich sytuacji u nas, kiedy zabroniłam Tymkowi cosik, on protestował wyjątkowo burzliwie, a potem okazało się że Tomek mu na to raz pozwolił (nie wiedział że ja zabronilam). To i mały myślał że jak powalczy to znowu dostanie. No i miał święta rację w takim swoim myśleniu.
Chociaż nie zmienia to faktu że kiedy po raz tysięczny odbieram Tymkowi z rączki np telefon (którego nigdy mu nie wolno brać) i po raz kolejny ten urządza z tego powodu dziki protest, krzyczy, ryczy, wije się... To mam wrażenie że już długo moje nerwy nie wytrzymają.

Chyba musze większą uwagę zwracać na takie sytuacje kiedy np od miesięcy zabraniam mu otwierać taką jedną szafkę w kuchni w której są szklane rzeczy, i pewnego dnia, kiedy po raz kolejny chce otworzyć tą szafkę, spogląda na mnie... Ja mówię "nie Tymuś, tam nie wolno"(i spodziewam się znowu krzyku straszliwego), a moje cudowne dziecko odchodzi spokojnie, kiwa główką i mówi "ne ne". Oj niby dostrzegam takie sytuacje ale jakoś nie stawiam ich sobie przed oczyma na pierwszym miejscu. Bo bardziej widoczne są te nerwowe. Chyba jakieś okulary muszę sobie sprawić

Napisany przez: annana pią, 14 gru 2007 - 13:21

aganiok - u mnie dzisiaj było to samo. Tzn nie ryczał cały czas, ale obudził się o północy i ryczał straszliwie. Za nic nie dał się odłożyć do łóżeczka. Efekt - wzięliśmy go do siebie i zasnął w miarę szybko, ale my się obudziliśmy połamani (bo Tymek ma zwyczaj spać w poprzek łóżka a jak coś mu przeszkadza to skopuje ) tak więc rozstawił nas w nocy po kątach (rogach łóżka) a sam zajął całę niemal nasze łoże
Dzisiaj już na pewno tak nie zrobię żeby sobie nie pomyślał że znowu może się do nas przenieść. Dziwne to bo on ostatnio jak zasypia o 20 to budzi się o 6 dopiero.
Jeśli chodzi o Tymka to ja tam zganiam na zęby. Właśnie podejrzałam - górne trójczyny już są. Dolne się szykują.
A czytałaś może - gdzieś tu na forum niedawno był temat właśnie o takich atakach płaczu w nocy. Dziewczyny pisały że to normalne w tym wieku, tak się zdarza i trzeba po prostu przeczekać... Jak mi się uda to znajdę.

sensi - gratuluję sukcesów kupkowo nocnikowych u nas ani widu ani słychu. Tymik ma kompletnie gdzieś czy coś w pieluszce jest czy nie. Dlatego nawet jeszcze nocnika nie kupiłam, u niego dojrzałość w tej kwestii przyjdzie chyba późno. A szkoda

Napisany przez: annana pią, 14 gru 2007 - 13:27

aganiok - spĂłjrz tutaj:
https://www.maluchy.pl/forum/index.php?showtopic=50074&hl=napady+szału

Napisany przez: aganiok78 pią, 14 gru 2007 - 15:32

Dziękuję annana;) Rzeczywiście Zosia zachowuje się tak jak dziewczyny opisują... Z Marysią nie było takich przebojów i nie wiedziałam co się dzieje. Mam nadzieję ,że faktycznie to minie.
...jak ja mogłam przegapić taki wątek...

Napisany przez: annana pon, 17 gru 2007 - 11:55

A co tu taka cisza?

Napisany przez: justin pon, 17 gru 2007 - 12:59

ale tu się fajnie zrobiło, dziewczyny piszą, super

wklejam ciasteczkowe zdjęcie:

https://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/07607361a08acb3a.html

ciasteczka zrobione.

Co do posłuszeństwa, to widzę, że konsekwencja działa. Jeśli mówię stanowzym głosem i patrzę na moje dziecko: NIE, NIE WOLNO, to on słucha. Jesli rzucam z matczyna miłością: nie wolno Łukaszku to moje dziecko ma mnie.... no, nie powiem gdzie.

I tak chyba najgorsze przed nami, słynne bunty dwu i trzy latków
My się nocnikujemy zazwyczaj wieczorem, przed kąpaniem i bardzo często udaje nam się zrobić siusiu.

Łukaszek ładnie mówi:
mama, tata, baba, auto, siiii, ma (co znaczy oma - czyli babcia nasza śląska ) i kuka (kupa - i robi przy tym boska minę, zmarszczony nosek oznaczający a fuj )

Napisany przez: sterna_aga pon, 17 gru 2007 - 17:51

jak miło... po raz koljeny zaglądam tu zrezygnowana - a tu milutka niespodzianka. Jak miło, że się odezwałyście.

Dziewczyny ratunku !!! Mój Jachu odmawia jedzenia. Od kilku dni chce pić tylko kaszkę i nic więcej. Cała reszta po kilku kęsach przestaje być dla niego atrakcyjna i odmawia - nawet to co zwykle uwielbiał. Nie wiem co mogę poradzić. Odmawiam mu przekąsek - byle zgłodniał porządnie. Ale to na nic
Może to tylko przejściowe..... mam nadzieję.

Do tego przestawił sobie drzemkę na godzinę około 14 - troszkę późno- potem wieczór się zbyt wydłuża. A było tak fajnie jak drzemkę miał około 12. Odpowiedni czas na wolne dla mamy i jej prace domowe i w sam raz, żeby zmęczyć sie do 20.

Szok - same zmiany.

A ja żyję juz wyjazdem do rodzinki. Siedzę już jak na szpilkach. Uwielbiam jeździć do domu rodzinnego i tego "teściowego " również.

Byłam dzisiaj u fryzjera- wydałam kupę kasy i nie jestem zbyt zadowolona. Miałam wyrównać na jedna długość i nic więcej. A skusiłam się po raz koleiny na stopniowanie i lekką grzywkę. Ale co tam - urosną Za to jak było miło jak mi myli łepetynkę, czesali i w ogóle. Sam relaks. Choćby po to było warto.

Jutro przy kawie tu zaglądam i liczę na Was mamuśki!!!! Co by kawa nie była nudna!!!!!

Napisany przez: annana wto, 18 gru 2007 - 09:17

justin - ale masz pomocników dzielnych! A ten uśmieszek Łukaszka boski!!!

Co do konsekwencji to chyba w tym pies pogrzebany.
A i ton głosu też nie bez znaczenia. Ja mam niestety tendencję to mówienia takim właśnie maślanym glosikiem, w którym więcej jest miłości niż stanowczości.
Eh... Kto powiedział że wychowanie dzieci jest proste?
Właśnie dziewczyny - jak sądzicie? Czy dziecko w wieku naszych potrafi rozróżnić/rozgraniczyć kto na co mu pozwala?
Bo u nas jest taka sytuacja że teściowa pozwala Tymkowi na wszystko na co tylko chce. Jakoś nie bardzo godzi się z faktem że to my jesteśmy rodzicami i my decydujemy. Po godzinach tłumaczenia żeby nam zostawiła wychowywanie naszego dziecka, i że pozwalanie na wszystko nie prowadzi do niczego dobrego, nadal pozwala mu na wszystko tylko stara się to robić za naszymi plecami (a ja mam oczy na plecach też i tak wszystko widzę he he )
No i pytanie - czy Tymek nie jest za mały? Czy potrafi się takie dziecko nauczyć że np babcia pozwala się bawić swoją komórką, a mama i tata nie?
Jakiś ciągle mam niepokój czy tym wszystkim nie robimy dziecku zamieszania w głowie...
nie widze szans na zmianę zachowania teściowej. Niestety.
Co o tym myślicie?

sterna - ja tam bym się jedzeniem nie martwiła. Jeśli nie ma innych objawów mogących świadczyć o chorobie oczywiście.
Tymek do roku jadł wzorcowo, dużo. Po roku jakieś załamanie jedzeniowe się pojawiło.
Włącznie z tym że też w którymś momencie przestał jeść cokolwiek prócz mleka. Nałożyło się to wtedy na szczepienie. Poszłam z nim na to szczepienie, był wtedy po 2 tyg takiego niejedzenia nic. Zapytałam lekarki (osoba ze wszech miar ostrożna, zapobiegliwa, nawet powiedziałabym lekko histeryczna - do roku przegnała nas po różnych lekarzach, badaniach specjalistycznych (wszędzie tam na nas patrzyli jak na dziwolągów bo przecież dziecko zdrowe i nie ma potrzeby tak go męczyć).
Więc ona powiedziała że kompletnie by się tym nie martwiła. Że dzieci między 1 a 2 rokiem życia mają często takie kryzysy jedzeniowe. Powiedziała że cieszyć się tylko że w ogole chce jeść cokolwiek, to przynajmniej z głodu nie padnie. No i faktycznie po jakimś tygodniu kolejnym tak po prostu mu przeszło.
Teraz wcale nie jest kolorowo. Owoce je chętnie, największy problem z obiadami.
Są dni kiedy zjada tyle że ja nie mogę się nadziwić gdzie mu się to mieści (ładuje rączkami do buzi tak że aż się dławi, a ja nie nadążam mu dawać). a sa dni kiedy zje kilka kęsów i po prostu nie chce więcej. a na pewno nie chodzi mu wtedy o to że coś mu nie smakuje, bo jednego dnia je np rybę, a kiedy indziej dokładnie tak samo przyrządzonej nie chce. I już.

Wtedy - jak nie jadł dluższy czas nic prócz mleka, zaczęłam się martwić czy mu się jakaś anemia nie zacznie (w końcu ani owoców, ani warzyw ani mięsa...)
A pił wtedy tez chetnie też soczki.
Więc kupiłam buraka, zrobiłam mu sok buraczkowo jabłkowy, i o dziwo wypił. I tak jak miał dzień kiedy nie jadł to w ramach dowitaminizowania dawałam mu takie soki owocowo warzywne na bazie buraczka (toż to cała skarbnica).
Dodam że niegdy nie przejawiał żadnych oznak niedożywienia właśnie, czy braku witamin. zawsze żywotny - nawet jak nie chce jeść.

Więc może po prostu poobserwuj czy nie ma jakichś objawów chorobowych...
A jeśli nie, to jak tam bym się na twoim miejscu nie przejmowała i po prostu przeczekała.

Co do spania - może spróbuj go kłaść spać wcześniej w południe - nawet jak zaśnie dopiero o 14 to może będzie wiedział że "powinien" wcześniej...

Zazdroszczę ci sterna tej radości z wyjazdu do rodziców. My z Tomkiem jakoś się niestety nie bardzo cieszymy. Jedziemy specjalnie tylko na same święta i 26 wieczorem już wracamy. Pewnie dlatego że jakoś nie możemy ułożyć sobie relacji z dziadkami naszego dziecka... (jak wyżej).
A chciałabym bardzo czerpać przyjemność z widywania się z - w końcu naszymi - rodzicami. Może kiedyś się ułoży...

Miłego dzionka

Napisany przez: sterna_aga wto, 18 gru 2007 - 20:14

Annana dzięki za kilka słów wsparcia. Jachowi idzie dolna trójka i stąd chyba te grymasy jedzeniowe, bo poza tym wszytsko jest ok. Faktycznie dzisiaj przestałam się tym przejmować - mniej stresu i mojego i jego Poczekam - samo minie...

A ze spaniem to dokładnie tak robię jak Ty piszesz - słucham wtedy takiego ponad godzinnego śpiewania. Swoją droga to ciekawe - jak wie, że kładę go spać to potrafi bawić sie godzinami (bez żadnych zabawek) i nawet nie zapłacze. A jak wkładam go, żeby coś w domu zrobić to da mi tylko chwilę wolnego - góra 30 minut. Choć ostatnio dałam mu swoja torebkę (pustą) i kilka zabawek - szalał z tym ponad dwie godziny. Jaka frajda!!!!


Poruszyłaś ciekawy temat z tym pozwalaniem - kto, co i ile.
Moim zdaniem dzieci doskonale sobie radzą z takimi różnicami w pozwalaniu. Nawet taki mały bąbel potrafi to sobie doskonale zakodować. I nie jest to żadne pranie mózgu. Uczy się, i to od małego, że świat jest różny - ile ludzi tyle zachowań. Najważniejsza kwestia w tej sprawie jest to, żeby każdy indywidualnie był konsekwentny w tym swoim pozwalaniu bądź nie. Mój Patryk gdy był malutki trzy dni w tygodniu spędzał z dziadkami (mniej więcej w tym samym wieku jak nasze dzieciaczki obecnie) - gdy tylko przyjeżdżałam jego zachowanie automatycznie się przestawiało. Z rozmów z rodzicami wiem, że ich nawet nigdy nie prosił i nie namawiał na rzeczy, które robił ze mną i odwrotnie. Dobrze by jednak było, żeby to pozwalnie cioć i babć (zwłaszcza tych mieszkających razem z Wami) nie dotyczyło tych strategicznych rzeczy, które maja bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo malca. Ostatecznie strasznie to utrudnia sprawę wpojenia mu pewnych zasad - wydłuża się to w czasie, bo malec będzie próbował przeforsować to na co inni mu pozwolili. A może uda się i z mamą .... i tutaj wykorzysta wszystkie możliwe środki. Wychowanie takiego bidulka jest trudniejsze - tak mi się wydaje. Ale ostatecznie zrozumie i podzieli sobie: co z kim i kiedy można... To takie moje przemyślenia.

Annana mam nadzieję,żw kiedyś z radością usiądziesz przy stole wigilijnym z rodzicami. Właśnie święta są najlepszą okazja do jednania. Wiem, że wiele rodzin dogadać sie nie potrafi - dlatego ja życzę Wam takich rodziców jak moi, takich spotkań i ciepłych relacji. A nasze dzieciaczki niech łącza i dają wszystkim radość - jak to zwykle z cudem bywa - a każde z nich to CUD.


Stosunkowo udanej nocki Mamuśki

Napisany przez: sterna_aga czw, 20 gru 2007 - 20:16

czy wszystkie z Was lepią pierogi albo biegają po sklepach....??? Hejka!!!!

Napisany przez: annana pią, 21 gru 2007 - 10:08

Ja wczoraj pakowałam prezenty i z piernikami walkę toczyłam.
Wygrałam Dzisiaj tylko pozostaje pakowanie do pudełek, jutro domki z piernika, ubieranie choinki i reszta sprzątania, w niedzielę placki, a poniedziałek do już tylko pakowańsko i w drogę.

sterna - u naszych rodziców z konswkwencją na bakier bardzo. Niestety. Ale na szczęście mieszkamy sami, a dziadkowie rzadko zostają z Tymkiem sami (mieszkają 200km od nas i jak do nich jedziemy to zazwyczaj kontrolujemy sytuację).
Moja mama z konsekwencją jest skłócona totalnie i najgorsze że nie widzi tego że np w jednej chwili pozwala wnukowi szperać w szufladzie z płytami, a za chwilę nagle zabrania i dziwi się że Tymek drze się w niebogłosy. No ale tak jak napisałam - nie ma w tym nic strasznego bo widujemy się rzadko a i zazwyczaj ja jestem obok.

Co do teściowej - ona jest przewrażliwiona na punkcie szczęśliwości dziecka. A dziecko jest szczęśliwe jak nie płacze. Tzn każdy jęk Tymka postrzega jako osobistą porażkę. Nie można po prostu dopuścić do niezadowolenia dziecka. Tym samym pozwala mu dosłownie na wszystko.
Może przykład - kiedyś będąc u nich na weekend daliśmy jej Tymka rano ażebyśmy mogli sobie raz dospać. Po jakimś czasie schodzimy na dół do kuchni, a Tymek (i cała kuchnia) - zakopani w górze z mąki, cukru, kasz i wszystkiego co można wysypać.
Dlaczego? Bo otworzył sobie szafkę i po prostu "chciał". No a odmowić dziecku to zrobić mu największą krzywdę (wg teściowej skutkiem odmawiania są urazy psychiczne i inne takie potworki).
To właściwie mnie nie przeraziło - pomyślałam tylko że na szczęście mój syn zazwyczaj wie, że w domu nie wolno, a przynajmniej miał dobrą zabawę
ale najlepsze było po chwili: wyszłam do łazienki, wracam i patrzę: Tymek bawi się zapałkami. No tego już nie wytrzymałam i mówię, że przecież to jest rzecz niebezpieczna i nie chcę żeby się tym bawił. Na to teściowa: "Nooo taaaak... Ale co ja mam teraz zrobić? Wziął sobie to i przecież mu nie zabiorę bo będzie płakał".
No i oczywiście matka musiała być tym potworem który dziecko skrzywdził i zabrał zabawkę...

Cóż - nikt nie jest doskonały, a ja to już ostatnia...
Ale denerwuje mnie to, że mama nie respektuje naszego (mojego i Tomka) zdania. Spływają po niej nasze prośby. W czterech literach ma to, że my chcemy Tymka wychowywać tak czy tak. Ona i tak robi swoje...
Ostatnio zresztą powiedziała Tomkowi (tak - jemu - nie mi), że nie wystarczająco dbam o moich chłopakow (mąż jakoś nie czuje się zaniedbany ). no bo przecież chociażby dziecko które się zostawia samo żeby się pobawiło (bo mama pisze na forum ) jest zaniedbywane

Z tychże to wszystkich powodów, ze świadomością, że nie jestem akceptowana przez rodziców męża, że jestem po cichu w jego rodzinie obgadywana (też się tego od męża dowiedziałam)...
I głównie chyba z tego powodu, że nie jestem akceptowana jako matka swojego syna (a Tomek jako ojciec, bo mój mąz dla teściowej nie jest ojcem swego syna, mężem żony, dorosłym człowiekiem, tylko biednym nieporadnym Tominiem który sam nie wie jak żyć), że nie są respektowane moje prawa i zasady...
Nie chce mi się tam jechać.

Przepraszam - musiałam wylać żale
a teraz już obiecuję wbić się w świąteczną atmosferę i starać się cieszyć świętami (takie drugie zrobimy sobie z mężem jak wrócimy do domu w środę wieczorem

Napisany przez: sterna_aga pią, 21 gru 2007 - 10:37

Annana ależ za co Ty przepraszasz. Dobrze, że wylałaś żale i tylko mam wielka nadzieję, ze choć troszkę pomogło.
Nie zazdroszczę Ci tej chorej sytuacji - bo tylko tak to mogę nazwać. Jak widać niektóre matki całe życie nie potrafią odciąć pępowiny i potem cierpią przez to kolejne pokolenia!!!
Gdy czytałam Twojego posta to miałam wrażenie, ze słucham mojej mamci. Ona całe życie nie była tolerowana przez teściową. Zawsze wszystko robiła niewłaściwie i źle (nawet szmatę w niewłaściwą stronę wykręcała), zaniedbywała męża i dzieci - bo czytała książki!!! Nauczyła się jednak z tym żyć, przymykać oko i brać to żartem - a największe oparcie miała w mężu i dzieciach. Bo przecież my tez nie byliśmy ślepi i głusi. I wiesz co - to właśnie ta okropna baba, która nie była właściwa dla jej synka, na ostanie lata życia okazała sie jej najlepszą opiekunką. Dopiero wtedy doceniał jaki skarb zdobył jej syn, a jej wnuki jak kochana mamę mają. życzę Tobie - i innym w podobnej sytuacji, takiej właśnie siły jaką miała moja Mamcia i tego, żebyście zostały docenione troszkę wcześniej niż w sytuacji, która opisałam.

Ja, poza prezentami, to do świąt specjalnie się nie szykuje - dojadę do Mamci w sobotę rano i tam wpadnę w wir tych wspaniałych prac domowych. Uwielbiam taką krzątaninę - mamcia w kuchni ma taki piec kaflowy, ogień daje taki fajny klimat i ciepełko. Oj - robię się sentymentalna....starość czy tęsknota:)

Mój Jasiu wrócił do normalnego jedzenia - całe szczęście grymasy były przejściowe. Ze spaniem to rożnie bywa - wczoraj leżał dwie godziny w łóżeczku a na koniec uciął półgodzinną drzemkę:)

Wczoraj byłam na Jasełkach w szkole - mój Patrycho to taki wspaniały duży facet. Tak pięknie i wyraźnie mówił swoją rolę, nie pomylił się ani raz!!! Dużo pracy w to dzieciaki włożyło i wyszło cudnie!!!

A i mąż jakiś czulszy ostatnio - wspaniale, bo kilka tygodni było tak obco.

To wszytko to magia świąt czy może ja inaczej patrze na świat.... Nieważne - super,że jest miło.

Nie wiem czy jeszcze tu dzisiaj zajrzę, a już jutro nad ranem wyjeżdżam - powrót dopiero 2 stycznia. Kilka dni będę nieobecna, dlatego już teraz złoże Wam życzenia - Wam i Dzieciaczkom i całym Rodzinom:



W tym dniu radosnym, oczekiwanym,
gdzie gasną spory, goją się rany
życzę Wam zdrowia, życzę miłości,
niech mały Jezus w sercach zagości,
szczerości duszy, zapachu ciasta,
przyjaźni, która jak miłość wzrasta,
kochanej twarzy,co co rano budzi,
i wokół pełno życzliwych ludzi.


Kolejny Sylwester
lecz Ĺźyczenia te same:
Byście w przyszłym roku zbudowały zamek
Byście miały sto koni i sto samochodów
Byście nigdy do płaczu nie miały powodów.

Napisany przez: annana pią, 21 gru 2007 - 13:08

sterna - dzięki. pomogło
Cieszę się że Jaś znowu ślicznie je
No a przede wszystkim gratuluję sukcesów starszego synka i...
tych małżeńskich również.
Cudownie, że na święta wszystko się tak pięknie układa.

A tak korzystając z okazji że jestem, bo pewnie do świąt będzie coraz mniej czasu...

Życzymy Wam cudownych, BIAŁYCH, radosnych, spokojnych i rodzinnych Świąt!!!
Dzieciaczkom - radochy z choinki, prezentów i z samej postaci Mikołaja (z zeszłego roku pewnie niewiele pamiętają )

A Wam - Mamusiom:
odpoczynku, oddechu i spokoju - czyli własnego skrawka nieba!!!
Wesołych Świąt!!!

Papugując po niektórych foremkach, też się zaelfiliśmy
https://www.elfyourself.com/?id=1559773351

Napisany przez: justin pią, 21 gru 2007 - 23:40

sterna_aga, annana, ale sobie popisałyście
Miło się czytało ile ja widzę podobieństw, mnóstwo.
Właściwie to większośc rozin ma taki problem (skłócenie, niedomówienia, nieakceptowanie, brak tolerancji).

Ale, ale, wpadłam tylko na chwileczkę, życzyć Wam wspaniałych , magicznych Świąt, w ciepłej atmosferze, bez sporów, bez trosk.

Całuski

Napisany przez: ZIUTEX nie, 23 gru 2007 - 10:36

Życzymy Wam wszystkiego najlepszego na te nadchodzące święta, dużo radości, miłości oraz samych przyjemnych rzeczy

A dzieciaczkom życzę aby wyszły im wszystkie zębole bezboleśnie, dużo uciechy z choinki i prezentów, oraz wszystkiego co najlepsze.

Pozdrawiam Monika z rodzinką.

Napisany przez: Paola nie, 23 gru 2007 - 10:57

DZIEWCZYNY, SKŁADAMY CAŁĄ RODZINKĄ ŻYCZENIA WSPANIAŁYCH I CIEPŁYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA!!!!!!

Ja jeszcze jestem dziś w pracy, ale po powrocie do domku, tylko zostało mi pakowanie i jeszcze wizyta przedświateczna z życzeniami i prezentami u teściów a jutro z samego rana ruszamy do mojej rodzinku!!! HUUUURAAA!!!! Pozdrawiam cieplutko z zamarzniętego Nowego Targu!!!

Napisany przez: joaba pon, 24 gru 2007 - 14:18

ale mam do nadrobienia w czytaniu-fajnie.

dzięki za życzenia ja wam również;

dziękuję za zyczenia i przyjmijcie moje



po staropolsku:

*****Ĺťe, jako mĂłwi nam wszystkim Dawne, odwieczne orędzie, Z pierwszą na niebie gwiazdą BĂłg w naszym domu zasiędzie. Sercem Go przyjąć gorącym, Na ścieĹźaj otworzyć wrota — Oto co czynie wam kaĹźe Miłość, największa cnota.*******

J.Kasprowicz.

tego wam życzę kochanieńkie poczucia,że kochacie i jesteście kochane wte święta i nie tylko.

****Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi****

Jan Paweł II

dlatego życzę wam również byście dzieliły się w te święta wszystkim co dobre.

[
_________________

Napisany przez: annana czw, 27 gru 2007 - 10:00

Witam poświątecznie
Mam nadzieję że po świątecznym obżarstwie znajdziecie jeszcze troszkę sił żeby odwiedzić maluchy
My już wróciliśmy. Wyjechaliśmy dzisiaj o 5 rano więc jesteśmy nieprzytomni ze zmęczenia, aczkolwiek ze świąt jak najbardziej zadowoleni
Chyba pójdziemy zaraz z Tymikiem dospać troszeczkę

Napisany przez: *Meganka* czw, 27 gru 2007 - 10:47

I ja witam poświątecznie.
Przepraszam za brak życzeń, ale akurat gdy miałam to uczynic komputer odmówił współpracy. I zła byłam.

U nas po delikatnym obżarstwie, super radości prezentowej.
Ludzie, jak to super patrzec na taka szczera radość dziecka z prezentu.
Zosia od wigilii wszystkie prezenty targa pod pacha, nie moze zdecydowć sie czym sie bawić

Odwiedzilismy teściów. Dawno tego nie robilismy, i pomyslałam sobie, spróbuję. i już wiem, dlaczego tego nie robiłam Ale nie będę smęciła, bo po co.

Ogólnie jest fajnie, maluch daje znac o sobie, Zosia i szymek zdrowi i zadowoleni, Szymek ciut wyciszony. Małżyk do nowego roku ma wolne. I tak sobie rodzinnie odpoczywamy.

Napisany przez: alatanta czw, 27 gru 2007 - 14:27

.....

Napisany przez: justin czw, 27 gru 2007 - 14:57

święt racja.

Niesamowite było, jak Natalka biegała po domu i krzyczała z emocji - bo mówieniem tego nie mozna było nazwać. Mamo, tato, cioca, ciocia, aniołek był, aniołek !!!

Napisany przez: Doda czw, 27 gru 2007 - 20:14

Święta, święta, i po świętach - dzisiaj byłam już w pracy, więc o świętach już za bardzo nie pamiętam

Święta mieliśmy miłe, rodzinne, ale Jaś się rozchorował. Jednocześnie ma mega-katar z podwyższoną gorączką i wychodzi mu ostatnia czwórka. Poprzednie wyszły niepostrzeżenie, a teraz męczy się straszliwie. Jest przez to marudny, płacze zwłaszcza za każdym razem przed spaniem. A, i od 6 czy 7 dni drze się straszliwie przed kąpaniem - nie daje się włożyć do wanny, potem siedzi w niej bez ruchu i cały czas płacze. Co mu może być? Nic mu się nigdy w tej wannie nie stało, nie poparzył się, nie przewrócił - nie wiem skąd taka trauma

Meganka - a Ty już zaraz będziesz wiedziała, kto tam zamieszkuje u Ciebie w brzuchu???

Mnie jest od wczoraj cały czas niedobrze - jak na początku ciąży, ale ciąża to raczej nie jest, więc nie wiem od czego. Tak czy inaczej jak sobie przypominam te klimaty wczesnociążowe, to słabo mi się robi...

Napisany przez: *Meganka* pią, 28 gru 2007 - 11:25

Doda, nie jest tak źle, choć ja wyjatkowo dotkliwie przeszłam teraz pierwsze miesiące.
Co do płci, to ciągle się zastanawiam, czy sie dopytywać, czy żyć do porodu w błogiej nieświadomości

A co do kąpieli, to w tym wieku dzieci często tak maja. Nie dotyczy to każdego, ale często spotykam sie z tym problemem u znajomych.
Trzeba przeczekać, starać się kombinować sposoby.

Napisany przez: annana pią, 28 gru 2007 - 13:12

Meganko Jak tak czytam twoje posty to mam przed oczyma taki obrazek szczęśliwej, sielskiej rodzinki.
Super że tak się wam wszystko pięknie układa

U nas z prezentami w święta było gorzej. Tzn prezentów Tymek dostał ogrom bo jest jedynym małym dzieckiem w rodzinie Tomka a i w mojej też mało takich maluczkich, więc wszystkie ciotki, babcie szalały
No a Tymek jakoś kiepsko był zainteresowany tymi zabawkami. My oczami świeciliśmy bo jakoś tak głupio że ktoś się postarał...
Ale nie żeby prezenty były kiepskie. Po prostu Tymek był zafascynowany tym, że było dużo ludzi, dużo się działo (na wigilii u teściów było 20 osób do zabawiania ), do tego choinka...
i tak naprawdę zabawki zaczęły go interesować dopiero wczoraj jak wróciliśmy do domu

Doda trzymam kciuki aby Jaś szybciutko wyzdrowiał.
Może to marudzenie, protestowanie jest wynikiem złego samopoczucia, choroby... I jeszcze ząbki...
A fakt że nasze dzieci wchodzą powoli w ten mało przyjemny wiek.
W końcu dwulatki (a nasze dzieci już prawie prawie nimi są) mają burzliwe charakterki

Napisany przez: *Meganka* pią, 28 gru 2007 - 13:57

Annana, dużo pracy i trudu wkładamy z małżykiem, żeby jakos dobrze funkcjonować, a nasze dzieci dzieciństwo wspominały jako najpiekniejsze lata.
Bywają gorsze i lepsze dni, jak wszędzie, jednak to od nas samych zależy, jak będzie wyglądało nasze zycie wspólne, a przed nami jeszcze przecież sto lat


Zosia nadal nie może sie zdecydować, czy fajniej wozi sie wózek, czy lepiej targać pod pachą nosidełko i lalą. Jeszcze sobie kuca pod druga pachę wepchnie i wygląda przekomicznie.

Napisany przez: annana pią, 28 gru 2007 - 14:18

meganko - cudownymi jesteście rodzicami
a Zosinka bosko musi wyglądać z całym tym arsenałem pod paszką

Oj jakoś nie potrafię się powstrzymać.
Miałam napisać jak już bedzie na 100% wiadomo, ale to pewnie dopiero za 2 tyg więc i tak bym nie wytrzymała

We wtorek zrobilam test ciążowy - dwie kreseczki
Cieszymy się OGROMNIE!
Tylko ja jakoś nie wierzę że już się udało i pewnie uwierzę jak zobaczę na usg.
Póki co traktuję siebie z całym dostojeństwem jak kobietę w ciąży )
ale nie chcę się nastawiać na 100%, żeby póżniej nie było zawodu...
Więc tą radość staram się troszkę ograniczać

Właśnie - jak to jest z tymi testami? U mnie kreseczka ciążowa wyszła bledsza niż ta kontrolna. Tak ma być? Nie pamiętam już jak było 2 lata temu...

Meganko chętnie się zapiszę do ciebie na kurs: jak sobie radzić w ciąży i jednocześnie starszym dzieckiem...
ogrom mam teraz zagwostek. Np dźwiganie Tymka. W sumie nie mam wyjścia, ale on w końcu już sporo waży...
i w ogóle wysiłek - z dzieckiem jest właściwie konieczny. A niby w ciąży nie wolno...

Póki co wczoraj zrobiliśmy pierwszy krok - kupiliśmy lżejszą spacerówkę żebym nie musiała dźwigać tamtego ciężkiego wózka.
Ale mam zamęt w głowie

Napisany przez: justin pią, 28 gru 2007 - 14:47

annana - gratulacje

muszę sie Wam pochwalic.
Łukaszek przyszedł do mnie w drugi dzień świąt i powiedział: kupa.
zucił to tak sobie gdzieś w powietrze, ale specjalnie przyszedł z drugiegi pokoju.
Coś mnie tknęło, sprawdzam, a tam faktycznie kupa.

Napisany przez: joaba pią, 28 gru 2007 - 18:32

dziewczyny widze ,że i u was święta udane-fajnie,a radośc z prezentów na twarzy dziecii najważniejsza faktycznie.

Annana

[size="4"][/size]Gratulacje

Meganko,Anna ja też was podziwiam przy takich maluszkach,następne pojawi sie lada moment,ja jestem tak wyczerpana swoimi sajgoniarzykami a różnica wieku 4 lata,że nie wyobrażam sobie z wyboru mniejszej różnicy wieku.Meganko od ciebie bije pozytywna energia -ty zawszeze wszystkim dajesz radę,ja chyba za mietka jestem.

Napisany przez: *Meganka* pią, 28 gru 2007 - 22:53

Annana, gratuluje bardzo.
Będzie dobrze, zobaczysz.
U mnie początek był dosyc trudny, ciąża wysokiego ryzyka, małzyk jednak bardzo mi pomagał i moja mama. Teraz radzimy sobie sami.
Jeżeli chodzi o noszenie np, to ja unikam, bo muszę. To nie znaczy, że w ogólę tego nie robię, bo mój m pracuje więc siłą rzeczy to robię. Jednak staram sie dźwigać minimalnie.
PrzecieĹź nie my pierwsze mamy maluchy i czekamy na kolejnego. trzymam za Ciebie kciuki.

Joaba, fajnie, że zawitałas na sierpniowy watek. I wcale nie jesteś taka miękka.

Justin, zdolny synek

Napisany przez: Doda nie, 30 gru 2007 - 13:11

Annana - wielkie gratulacje i wyrazy uznania - ja sobie nie wyobrażam zaraz drugiego takiego malucha... Muszę jeszcze z rok poczekać.
Jeśli chodzi o testy, to ja na początku ciąży zrobiłam jeden i też mi ta druga kreseczka wyszła bardzo blada. Pojechałam więc szybko do apteki po drugi test (innej firmy) i tam już obie kreski były bardzo wyraźne. Tak więc myślę, że blada kreseczka to też ciąża

Trzymam mocno kciuki!

A mój Jasinek nadal chory... Siedzimy całymi dniami w domu, nawet na spacer nie wychodzimy (bo ma stan podgorączkowy) i już nie wiemy co robić z nudów...

Napisany przez: Paola pon, 31 gru 2007 - 16:03

Ananna - GRATULACJE!!!

Napisany przez: joaba pon, 31 gru 2007 - 18:31

Szampańskiej zabawy, szalonych chwil,
udanego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku...

Napisany przez: annana śro, 02 sty 2008 - 10:52

Dziekuję za gratulacje

Doda - jak Jasinek? JuĹź zdowy?

Meganko – masz rację - nie my pierwsze i nie ostatnie jesteśmy w ciąży z kolejnym dzieckiem.
Ty dzielna jesteś nadzwyczaj - bo masz już dwójeczkę.
Tylko brać z ciebie przykład

A tak się jeszcze pozachwycam nad dzielnością kobiet w ciąży:
W sylwestra byliśmy u znajomych - maja już 2 dzieci (4 latka i 1,5 roku) i ta koleżanka teraz jest w ciąży z trzecim dzieckiem (termin ma na sierpień). I jak tak na nią spojrzałam - biegającą z tą młodszą córą pod pachą (a malutka jest raczej wagi baaardzo ciężkiej)...
To po prostu pełna podziwu jestem.
Dodam że to właśnie oni byli organizatorami imprezy - na ok 10 par z dziećmi (łącznie 12 dzieci).
I nie martwią się, nie rozczulają nad sobą, nie szukają problemów...
Po prostu żyją i cieszą się ogromnie z całej swojej rodzinki.

Napisany przez: annana śro, 02 sty 2008 - 10:57

A właśnie bo to już Nowy Rok mamy...

Napisany przez: sterna_aga czw, 03 sty 2008 - 14:24

Witam Was wszystkie noworocznie. Na początek życzę Wam Kochane (podobnie jak mi mój Patryś:)), aby zawsze uśmiech na Waszych twarzach gościł, aby zawsze Wam świeciło słońce, abyście były piękne, aby Wasze pociechy rosły Wam na szczęście, aby szybko zaczęły szybko mówić i żebyście miały jeszcze więcej miłości niż nawet chcecie.

wczoraj wróciłam ze świątecznych wojaży, pisać nie miałam zbytnio czasu ale podglądałam Was troszeczkę. Oczywiście w te pędy teraz gratulacje wysyłam do annany. Teraz kochana przed Tobą cudny okres, trzymam kciuki by nic nie zakłóciło Ci tego szczęścia.

A u nas...???
Jasiu na wyjeździe był bardzo wstydliwy i marudny. Nowe twarzy, ciągły tłum i hałas. Stale na naszych rękach. Nawet nie potrafił cieszyć się zabawkami, które dostał pod choinkę. Dopiero gdy zostawaliśmy z nim sam na sam w pokoju to robił sie taki nasz kochany synek. Do tego trafiliśmy jeszcze na paskudny czas, kiedy panowała w Międzyrzeczu (moje rodzinne miasto) infekcja wirusowa. Wirus w ciągu doby od kontaktu z zarażonym wywoływał wymioty lub biegunkę. Biedny męczył sie z wymiotami ponad szczęść godzin, byliśmy nawet z nim w szpitalu , bo już strasznie go rwało, a on nie miał czym:) Całe szczęście Patryk był odporniejszy. On zaś , dla odmiany, tak niefortunnie upadł na fotel, ze na środku czoła zrobił sobie głęboka dziurę. Założono mu stoper na dwa tygodnie, obeszło się bez szwów. Tak w skrócie minął czas u mojej Mamci. Wygląda to dość tragicznie, ale było w sumie cudownie. spotkałam całe moje rodzeństwo, poznałam dwie nowonarodzone istotki moich braci, nagadałam się z mamcia. Przez drobne zdrowotne wybryki naszych dzieci nie udało mi sie spotkać z koleżankami z dawnych lat. Ale to odbiję następnym razem.

W drugi dzień świąt pojechaliśmy do teściów. Tam już nie było tak głośno i tłoczno i Jasiu był spokojniejszy. Patryk oczywiście pełny luz - jak to u Dziadków:) My mieliśmy wieczorne wyjścia, bo dziadek rewelacyjnie radził sobie z Jasiem. Wspaniały czas.
Sylwester spędzaliśmy w gronie przyjaciół na imprezie w domciu teściów. Jasiu strasznie bał się fajerwerków i obudziła sie przestraszony. Nie pozwolił sie położyć ani przytulić - ślepo patrzył w okno i słuchał huków. Zasnął po około dwóch godzinach. Także Nowy Rok powitaliśmy podzielenie - ja z JAsiem w łożu a reszta gości na dworze szalejąc z szampanem i ogniami. Taki to urok macierzyństwa . Za to ja nie zmarzłam a oni okropnie

A prezenty. Były cudne.
Jachu: Samochodziki resoraki, taki panel z kierownicą, biegami, migaczami i innymi samochodowymi przyciskami i dźwiękami, plecak i kapcie w kształcie misia, książeczkę i masę słodyczy.
Patrycho: książka, wyrzutnia hotwheelsa, resoraki, scrable i małego elektronika, a i słodycze rzecz jasna
Miałam tylko wrażenie, ze niektóre prezenty dostali odwrotnie


Wszytko było cudowne, prezenty, spotkania, kolędy, wyjścia.... ale powrót do domciu też był wspaniały.
Tak sobie myślę, jak to człowiek zaczyna żyć swoim życiem, swoją maleńka rodziną. Wraca do bliskich i zauważa, ze tam już nie jest tak samo, ile się zmienia, jak inni sie zmieniają. Czasem nawet trochę żal, bo nie taki sam dom jaki się pamięta. Ale to naturalne i nic w tym złego. Dobrze, że mama ma nadal piec kaflowy i że przytuli i że wita ulubiona pomidorówką..... ona jedna pozostaje taka sama, nasza kochana.
TO takie małe sentymentalne podsumowanie wspaniałych wojaży po rodzince.
Teraz z wytęsknieniem czekam na kolejne.

Dziewczyny, Jachu odrzucił butelkę z kaszką. całkowicie i stanowczo odmawia picia kaszki, nawet butli nie zamierza do ust wziąć. Identycznie jak to było z piersią. On sam rozwiązuje niektóre problemy wychowawcze....

Napisany przez: annana czw, 03 sty 2008 - 14:43

sterna oj przeżyliście faktycznie sporo w święta (zwłaszcza biedny Jaś). Ale super że mimo choroby, urazów i strachów potrafiliście cieszyć się atmsferą świąteczną. Teraz macie naładowane bateryjki
Widzisz mój Tymek z kolei w sylwestra był jakiś taki... No nie taki. Jak weszliśmy do domu tych znajomych u których byliśmy, to ja od razu rzuciłam się do asekurowania Tymka - spodziewałam się że w szale miłości (do dzieci zwłaszcza) zacznie je przytulać do upadłego (dosłownie - mojego siostrzeńca przewraca - tak się na niego rzuca). A tu - było naprawdę sporo małych dzieci - Tymek w ogóle ich nie zauważał. Młodsza o 2 miesiące dziewczynka podeszła do niego, wyciągnęła rączkę żeby się przywitać - a on nic. Poszedł w drugą stronę. I tak cały wieczór.
Też tak pomyśleliśmy, że zbiło go z tropu - nowe miejsce, hałas, gwar i tłum nieznajomych mu ludzi.
Ale grzeczny był - to fakt. Mogłoby nas nie być. Tylko jakis taki samotniczek chwilowy się z niego zrobił.

a tak w ogĂłle BRAWA DLA JASIA!
Dzielny i samodzielny z niego chłopczyk
Wiem ile to radości i ulgi daje, kiedy - tak jak napisałaś - dziecko samo rozwiązuje problemy
U nas tak było ze smoczkiem - takim do ssania. Nasz zacięty nałogowiec któregoś dnia stwierdził że po prostu go nie chce. Wyrzucił i już. I od tamtej pory mamy spokój. A już się martwiłam jak ten nieszczęsny smoczek odstawić...

Napisany przez: *Meganka* nie, 06 sty 2008 - 13:32

Widzę, że cisza tu zapanowała

Sterna, widzę, że mieliście trochę przygód. Mam nadzieję, że Jasiek już doszedł do siebie całkiem.
Jeżeli chodzi o powroty do rodzinnego domu, to mi bardzo brakuje takich wyjazdów do dziadków, niestety oboje juz odeszli. Święta tam były takie magiczne i niezapomniane.
Teraz nie jest Ĺşle.

Annana, może był onieśmielony i przytłoczony ilością obcych twarzy. Dzieci często tak mają. Może akurat miał taki dzień.
Jak brzuszek?

U mnie Zosia zaczyna wariować z trójkami. Obie dolne wychodzą naraz. Nocki są kiepskie trochę, ale nie jest najgorzej. Najważniejsze, że nie gorączkuje.
Objawiło sie dziecię w mym łonie Będzie Adaś
Potwierdzone to przez dwóch doktorów, więc pewne.

Napisany przez: sterna_aga nie, 06 sty 2008 - 20:37

Faktycznie cisza tutaj straszna - czas to zmienić.
U nas z oknem pada śnieg, robi się biało i pięknie - taki świąteczny klimat. Tylko spóźniony ten śnieg:( Dla przypomnienie wrzucę kilka fotek z ostatniego świątecznego czasu

jak to w święta bywa - rodzinnie:


trafiony prezent (polecam):


a potem szampańska zabawa:




bracia - zawsze razem:


a gdy się znudzi to może być mama:)


u nas też idą zęby ale to już chyba piątki, bo łapki to tak strasznie głęboko wędrują a i śliniaki wróciły do łask
Pogłaskajcie Wasze brzuszki - tak noworocznie:)
Mój mąż stale o trzecim dziecku - a ja nieugięta jestem. Chociaż czasem mi się chce.... oj nie rozumiem kobiet

Napisany przez: *Meganka* nie, 06 sty 2008 - 20:45

Sterna, ale fajna z Was rodzinka
Chłopaki super - wszyscy trzej A Ty jaka laska jesteś

Napisany przez: sensymilia pon, 07 sty 2008 - 22:06

Cześć Mamuśki....

eh nareszcie do Was dotarłam....

w pracy po inwentaryzacji nie wiedziałam jak się nazywam tyle roboty....

dawno mnie nie było więc krótko co u nas:
ja juĹź po szkoleniu autoryzacyjnym, mam juĹź oficjalne pozwolenie na podpisywanie umĂłw
pisanie pracy nadal w powijakach...eh chyba nigdy jej nie skończe....
Kuba rośnie jak na drożdżach, sąsiedzi nie wierzą, że on ma dopiero 17 m-cy
święta minęły bardzo spokojnie, mój m co drugi dzień jeździł na służby 25, 27 i na Sylwestra też go nie było...to już 4 sylwek z rzędu spędzony baaaardzo spokojnie.....Kuba wytrzymał do 24, obejrzał fajerwerki i zasnął spokojnie....jakby wiedział, że w tę noc trzeba do północy nie spać....
ot tyle u nas....

Gratuluje Annana czasem chce mi się drugiego brzusia ale tylko czasami

*Meganka* a Ty jak się czujesz?? który to już m-ąc??


pozdrawiam

Napisany przez: *Meganka* pon, 07 sty 2008 - 22:32

Sensymilia, synek elegant, wygląda czadowo.

Ja czuję sie ok, czasem mam gorsze dni, ale wtedy mąz albo mama bardzo mi pomagają. gdyby nie drobne problemy z szyjka i skurczami, czasem w ogóle zapomniałabym, że w ciąży jestem. A to juz 5 miesięc, jeszcze tylko chwilka przede mną

Napisany przez: sterna_aga wto, 08 sty 2008 - 09:36

witajcie dziewczyny,

sensymilia piękne fotki, superaśny elegancik z Kubusia rośnie. I fajnego wujka ma:)

Meganka jak to cudownie, ze masz obok osoby, które mogą Ci pomóc. 3mam kciuki aby te delikatne problemy nie nasiliły się iżeby końcówka ciąży była cudnym oczekiwaniem.

A u nas - Jaśko już powrócił do starych nawyków, już wie, że mama nosi na rączkach tak jak dziadek i, że nie na wszystko pozwala strasznie jednak jest absorbujący. stale przychodzi i bierze mnie za rękę i pokazuje co zrobił lub po prostu każe siedzieć i być z nim. Nawet jak gotuje to cały swój dorobek znosi mi do kuchni:) Ale to niegroźne jest - całe szczęście.

Uciekam, bo coś Patryk płacze i narzeka na brzuch

Napisany przez: annana wto, 08 sty 2008 - 11:34

Meganko - gratuluję synka!!! Swoją drogą Adaś to śliczne imię
Trzymam kciuki ażeby skurczyki sobie spokonie spały aż do maja a szyjka trzymała się zwarta i twarda
Fajny układ wam wyszedł - Zosinka jak królewna w środku, otoczona dwoma dzielnymi rycerzami
Fajnie będziecie wyglądać w piąteczkę
I to juĹź faktycznie w maju! Oj leci czas, leci...

Ja chciałabym żeby u mnie trochę pogalopował czas o jakiś miesiąc do przodu. Od wczoraj mam takie silniejsze mdłości. Generalnie do późnego popołudnia nie jadłam nic, tylko co chwilę wisiałam nad muszlą Dzisiaj to samo na razie.
Mam nadzieję że będzie jak z Tymkiem - góra 2 tygodnie i wszystko minie
a tak z brzuszkiem chyba ok, w przyszły czwartek pierwsze usg i pierwsza wizyta u ginki

sensymilia, sterna - superaśne chłopaki przystojniaki!!!
sensi - fajnie że w pracy coraz lepiej się układa idziesz jak burza!

U nas życie się toczy niestety pod znakiem mojego zmęczenia i mdłości, czyli baaardzo powoli.
Wczoraj byliśmy na szczepieniu, a dzisiaj mała gorączka poszczepienna z rana więc leniuszki nawet spacerek sobie odpuszczamy.
Tymek waĹźy 10,5 kg a wzrostu ma 82 cm.
Czyli zadowolona jestem
Bo całe prawie niemowlęctwo siedział z wagą na 3 centylu a ze wzrostem na 10. Teraz wagowo wskoczył na 25 a wzrostowo na 50.
Jak tak dalej będzie to jeszcze małego grubasa będę w domu miała

Napisany przez: Mama Magda wto, 08 sty 2008 - 16:45

Hej dziewczyny!

Wpadam po kilku miesiacach nieobecnosci a tutaj... bosze... jakie pustynne klimaty! Gdzie was wszystkie wywialo???

Meganko! olbrzymie gratulacje! Ale Zosia bedzie miala obstawe! Jak Szymek reaguje na ta wiesc? Cieszy sie z brata? Jak ten czas szybko leci! Juz niedlugo bedziemy trzymac kciuki za pomyslne rozwiazanie.

annana GRATULACJE dla ciebie rowniez! Ale fajnie, ze zdecydowaliscie sie na dwojeczke. Nie ma to jak rodzenstwo Powodzenia! - bo przed toba jeszcze dluuuuuga droga:)

Sensymilia super zdjecia! I co za czarujacy mlody czlowiek

No, a gdzie reszta, ja sie pytam? Malgosiak pewnie zasypalo na tym francuskim biegunie zimna Nie to co u nas suchutko, lagodnie, bezmrozno i bezsnieznie... tylko slonka brakuje Ale powoli, powoli wyhyla sie zza horyzontu.

U mnie Sajgon: sprzedaz domu, kupno domu, przeprowadzka w najblizszym czasie, pakowanie itp. Przeprowadzamy sie nieco na poludnie.... cale 120 km hehehehe a konkretnie do samego Trondheim.
Julinka rosnie jak na drozdzach, mowi coraz lepiej, pocieszna jest i kochana, jak zreszta wszystkie nasze dzieciaczki
Zreszta niniejszym wklejam dzisiejsze zdjecie:



Pozdrawiam serdecznie Was wszystkie!

magda

Napisany przez: annana wto, 08 sty 2008 - 18:25

Jaka boska dziewczynka!
A jakie włosy
Mowę mi odjęło
Gratuluję Mamo Magdo ślicznej córeczki
A i za gratulacje dziękuję

No nie mogę się napatrzeć - taka śliczna

Napisany przez: *Meganka* czw, 10 sty 2008 - 14:37

Mamo Magdo, gdzie Ty sie podziewasz? Sto lat się nie odzywałaś.
Julinka wygląda na zdecydowanie starszą, jest śliczna i te włosy
Szymek z tatusiem przeszczęśliwi. Szymek czekał teraz na brata, bo przecież siostrę już ma

Annana, ja też liczę, że skurcze sobie poczekaja, bo nie uśmiecha mi sie do końca faszerować lekami

Sterna, ja też sie cieszę, że mam na kogo liczyć i wiem, że nie zawiodą jak będą potrzebni, to wielki skarb.

Zośka odwaliła mi dziś taka histerię, jak nigdy. Chyba nawet Szymek nam takiej nie zafundował, a potrafi sporo
Zasnęła po godzinie rzucania sie po wszystkim

Napisany przez: sterna_aga czw, 10 sty 2008 - 15:05

Mamo Magdo bardzo wyrośnięta jest ta Twoja śliczna córeczka. Dziewczyny maja racje - urocza ślicznotka.

Meganko ja również gratuluje synka. Zośka to będzie miała niełatwe życie - dwóch braci w takiej obstawie - oj będą gonić adoratorów:) I oczywiście ratować w potrzebie.

A a propo histerii - w czasie wyjazdu Jasiek dal nam również taki popis, że w szoku jesteśmy do tej pory - a miał tylko podnieść swoje papcie, które ściągnął i rzucił (w nerwach oczywiście.) Wyobraźcie sobie, ze chodził z krzykiem to do mnie to do męża a pacie omijał szerokim łukiem. Dopiero po półtorej godzinie skapitulował. Jedna bitwa wychowawcza wygrana !!! A był w takiej złości, ze samo słowa "papcie" wywoływało kolejny skumulowany krzyk. I gdzie on się tego nauczył - nawet ja takich fochów nie robie

Jak Jachu odmówił mi jedzenia mleka z butli i w ogóle wszelkich kaszek to wprowadziłam mu do diety serki, jogurty, itp. I po dwóch tygodniach mamy kwaśną i śluzowatą kupkę. Umówiłam sie do alergologa i gastrologa dziecięcego. Muszę znać konkrety - czy ty alergia czy tylko nietolerancja a może problem gastrologiczny...

Pozdrawiam

Napisany przez: Doda czw, 10 sty 2008 - 22:13

Hej dziewczyny,
Mama Magda - super córa, włosy zachwycające. Mój Jaś dopiero ma parę blond kłaczków na głowie...

Sensymilia - Kuba bardzo przystojny!

Meganka, Annana - bardzo Was podziwiam za te ciąże tak szybko, bo niby sobie nie wyobrażam zaraz drugiego bobasa, ale... coraz częściej o tym myślę. Już mi się nawet parę razy śniło, że miałam wielki brzuch i miałam rodzić. Planuję więc, że w trzecim kwartale tego odstawiam tabletki i będziemy próbować

Napisany przez: annana pią, 11 sty 2008 - 09:10

Doda - gratuluję decyzji!!!
Takie decydowanie się na dziecko w dość bliskim czasie ma swoje i plusy i minusy. Na pewno dzieci łatwiej i szybciej się ze sobą dogadują, bawią się razem, a z kolei rodzicom na początku może być ciężko.
No i zresztą jeszcze wiele wiele czynników jest ważnych (cała organizacja, praca, finanse).
U nas np: chcielibyśmy mieć trójkę kiedyś i po prostu jakoś się musimy "wyrobić" ,czasowo i wiekowo zwłaszcza, żebyśmy nie musieli być starymi rodzicami malutkiego dziecka kiedyś
poza tym, jestem na wychowawczym i będę pewnie dopóki dzieci do przedszkola nie pójdą (a 3x3=9 lat to stanooowczo za długo jak dla mnie)...
No i myślę sobie tak - nie ja pierwsza i nie ostatnia będę miała drugie dziecko. No przecież dam radę bo jakbym miała nie dać?

Dziewczyny - ja nie wiem czy te nasze sierpniówki niektóre to już poczuły, że coraz bliżej drugich urodzin i już można zaczynać harce....
Mój Tymek też kilka dni temu miał taki dzień. Kilka razy wpadł w jakąś histerię. I tak jak Zosia Megankowa - wił się, krzyczał, ryczał, przytulić się nie dawał... Trwało to jakieś pół godziny (też przy kładzeniu spać w południe się to to włączyło).
Potem niestety o spaniu nie było mowy. Zasnął dopiero po spacerze.
Po południu tego samego dnia powtórzyło się jeszcze kilka razy - tylko krócej.
Eh...

Sterna - współczuję kolejnych kłopotów kupkowo brzuszkowych...
Może po prostu powoli się przyzwyczaja do nowego jedzonka...
Oby tylko to nie był duży problem

Napisany przez: sterna_aga pią, 11 sty 2008 - 13:52

Doda gratuluje decyzji - do takiej samej namawia mnie mój mąż,ale ja już dziękuję. Dwoje dzieci mi wystarczy:) Kiedyś marzyłam o trójce, w końcu córka przydałaby się w rodzinie - ale teraz czuję, że czas pomyśleć tez o sobie. A to chyba dlatego, że mam dzieci w dużym odstępie, po Patryka miałam swoją pracę, czas dla siebie, mogłam się rozwijać. Kiedy urodziłam Jasia świat stanął mi do góry nogami. W moim układzie było trudno - Patryk ma szkołę, zajęcia dodatkowe, swoje potrzeby, mąż stale w pracy, rodzina zbyt daleko a tu taki mały brzdąc który rządzi czasem. Zbyt wielu rzeczy musiałam się zrzec i nie tylko ja - ale także Patryk.... Dlatego gdybym mogła cofnąć czas drugie dziecko miałabym zdecydowanie szybciej. Tak żeby to siedzenie w domu było z dwójka i wtedy problemem doboru godzin martwiłabym się tylko w przypadku zakupów czy spacerów... Łatwiej jest organizować życie gdy żadne z dzieci nie ma innych obowiązków niż spanie i nie trzeba starszemu odmawiać wyjazdów spotkań, itp...

O widzę, że pojawia sie nowy etap w życiu sierpnióweczek :)Ataki złości, bunty i histerie. No cóż drogie mamy: nasze pociechy zauważyły, ze są osobnym człowieczkiem, który ma prawo wyborów, że może mieć własne zdanie...Same im to wpajałyśmy przez ostatnie miesiące, uczyłyśmy dokonywać wyborów i decyzji (takich maleńkich), tak by małymi kroczkami uczyć je żyć w społeczeństwie. No i teraz one pokazują nam, że czasem chcą inaczej niż my, zwracają na siebie uwagę za pomocą słowa "nie" i obserwują naszą reakcję. I tu niestety często kapitulujemy - irytujemy się, denerwujemy, dzieci to widzą i potem wykorzystują. A wystarczyłoby tylko być stanowczym i spokojnym
A i im puszczają nerwy gdy nad czymś nie panują, nie coś nie mają wpływu - a jeszcze nie potrafią inaczej się wyżyć.... Z czym i my też mamy czasem problem, choć jesteśmy dorosłe

No to sobie popisałam, a życie życiem - i oby jak najmniej takich sytuacji i jak najwięcej spokoju - a to szczególnie mamom typu 2w1

Napisany przez: sterna_aga pią, 11 sty 2008 - 13:54

Doda ap ropo włosów naszych pociech - Jachu tez ma niewiele loczków - ale wczoraj oglądałam fotki z lata i teraz wiem ,że ma ich już dużo:) Jaki on był łysy ....

Napisany przez: malgosiak sob, 12 sty 2008 - 21:13

Jestem! Poczulam sie wywolana, wiec sie melduje Milo mi, ze ktos jeszcze o mnie pamieta
Na moim francuskim biegunie zimna, dzis bylo cale 13 st i slonko wiec sie przechadzalam w sweterku, poszukujac nowej lodowki, i nowego lozka, do naszego nowego domu U nas tez w planach kolejna przeprowadzka, tez na poludnie, cale 10 km dalej sie przenosimy
Kurcze, tu juz kolejne ciaze niemal na rozwiazniu, kolejne sie szykuja na horyzoncie, u mnie poki co pomysl zakopany czeka na lepsze czasy. Zabieram sie tuz po przeprowadzce za poszukiwanie pracy, w koncu kiedys trzeba zaczac zycie zawodowe
Mamo Magdo - Julka ale wielka! i jaka ladna! i jakie ma dlugie wlosy!
Meganko, wiec bedzie synek! Gratuluje! Trzymaj sie dzielnie do samego konca!
A, poki co wciaz mam dostep do netu tylko z przypadku, wiec pewnie niewiele was rozruszam

Napisany przez: sterna_aga pon, 14 sty 2008 - 19:41

a tutaj cisza jak nigdy ... czyżby każda z Was aż tak pochłonięta była dopełnieniem postanowień noworocznych???
No właśnie - macie takowe i jakie... jeśli można oczywiście zapytać?

Napisany przez: *Meganka* pon, 14 sty 2008 - 22:21

Małgosiak, jak miło Cie widzieć. Szkoda tylko, że tak rzadko. Napisz jak Alusia sie ma, co u was. I koniecznie musisz zaglądać częściej.
Trzymam kciuki za znalezienie pracy

Doda, super decyzja. NajwaĹźniejszy jest pierwszy krok. Trzymam kciuki.
Najcięższy jest początek, jak zawsze i dotyczy to nie tylko ciąży, ale i pierwszych dni z dzieckiem.
W pewnym jednak momencie człowiek nie wyobraża sobie jak mogło byc inaczej, bez tego drugiego dziecka i że jakoś tak brak czegos było

Sterna, u nas też życie domowe w duzym stopniu podporządkowane jest Szymkowi i szkole i wszystkiemu co z tym związane. Jednak dajemy radę.
Ciekawa jestem jak to bedzie jak Adaś zawita.
U nas plusem w tym wypadku jest fakt, że mąz pracuje w systemie zmianowym i często się uzupełniamy.

U nas przeprawy ząbkowe troche daja w kość. na szczęście ataki histerii się nie powtarzają, więc liczę, że to był jednorazowy wyczyn. Zignorowany przeze mnie kompletnie. Wywyła się i przeszło. Mysle jednak, że trochę zęby sie do tego przyczyniły. Pytana czy ją coś boli, wpycha rączki do buzi, do tego slini sie znowu strasznie.
Odpoczywalismy przez weekend u rodziców, mój tato miał w niedziele urodziny i podarował nam swój samochód. Stwierdził, że najlepszym prezentem dla niego będzie nasze ogromne zaskoczenie i do tego nasza radość A cieszymy sie bardzo, bo nasze autko coraz częściej odmawiało współpracy i planowaliśmy kupic inne.

Napisany przez: *Meganka* pon, 14 sty 2008 - 22:21

Małgosiak, jak miło Cie widzieć. Szkoda tylko, że tak rzadko. Napisz jak Alusia sie ma, co u was. I koniecznie musisz zaglądać częściej.
Trzymam kciuki za znalezienie pracy

Doda, super decyzja. NajwaĹźniejszy jest pierwszy krok. Trzymam kciuki.
Najcięższy jest początek, jak zawsze i dotyczy to nie tylko ciąży, ale i pierwszych dni z dzieckiem.
W pewnym jednak momencie człowiek nie wyobraża sobie jak mogło byc inaczej, bez tego drugiego dziecka i że jakoś tak brak czegos było

Sterna, u nas też życie domowe w duzym stopniu podporządkowane jest Szymkowi i szkole i wszystkiemu co z tym związane. Jednak dajemy radę.
Ciekawa jestem jak to bedzie jak Adaś zawita.
U nas plusem w tym wypadku jest fakt, że mąz pracuje w systemie zmianowym i często się uzupełniamy.

U nas przeprawy ząbkowe troche daja w kość. na szczęście ataki histerii się nie powtarzają, więc liczę, że to był jednorazowy wyczyn. Zignorowany przeze mnie kompletnie. Wywyła się i przeszło. Mysle jednak, że trochę zęby sie do tego przyczyniły. Pytana czy ją coś boli, wpycha rączki do buzi, do tego slini sie znowu strasznie.
Odpoczywalismy przez weekend u rodziców, mój tato miał w niedziele urodziny i podarował nam swój samochód. Stwierdził, że najlepszym prezentem dla niego będzie nasze ogromne zaskoczenie i do tego nasza radość A cieszymy sie bardzo, bo nasze autko coraz częściej odmawiało współpracy i planowaliśmy kupic inne.

Napisany przez: annana wto, 15 sty 2008 - 16:29

No właśnie - "tylko"
Tylko dlaczego to czasami takie trudne

Meganko - no piękny prezent wam/sobie tata zrobił

Napisany przez: sterna_aga wto, 15 sty 2008 - 19:59

Meganka jak juz zawita w Waszym domu Adaś to będzie przede wszystkim ... WSPANIALE A reszta sama się ułoży. Dużym plusem jest tutaj rodzaj pracy Twojego męża. Ja niestety nie z pomocy męża korzystam niemal tylko w weekendy. A np. dziś go jeszcze nie ma - a dzieciaki już w łóżkach. I jak tutaj mówić o kolejnym dziecku, gdy człowiek ze wszystkim pozostaje sam. Ale nie jest źle, już teraz Jaś coraz większy i mądrzejszy, samodzielny i robi się łatwiej.
A w sprawie tego prezentu - muszę taki pomysł podsunąć teściowi Jako anegdotę lub coś w tym stylu Nie macie czasem fotek, na których są Wasze miny z tej chwili??

annana wiem, ze to "tylko" to takie wielkie AŻ... nic dodać nic ująć. Ale nawet my dorośli stale się uczymy i staramy polepszać to co już umiemy. A kiedyś każda z nas powie sobie przed lustrem - "jestem wspaniałą matką". Właśnie tak chcę żyć ... i dodam jeszcze "i kobietą".

A u nas - Jachu ponownie odmawia jedzenia. Ale nie panikuję - dzieci ponoć mają takie okresy w rozwoju. Pocieszające jest to, że zjada jeden serek z musli i pije soki. Więc nie jest tak źle. A i kupka mu sie poprawiła. Sama nie wiem jak to z nim jest ...
A i zęby nadal się pchają, bo śliny całe strumienie i łapki w buzi stale- tylko sama juz nie wiem które.

Napisany przez: *Meganka* wto, 15 sty 2008 - 21:42

Sterna, niestety fotek nie mam, ale miny musielismy mieć boskie, bo mama ciągle mi to przypomina
A z pracą męża to fakt.

Napisany przez: annana śro, 16 sty 2008 - 09:33

Meganko - sama chętnie też zobaczyłabym wasze minki
Sterna - mój mąż wczoraj wrócił o 21. Do czerwca tak będzie wracał we wtorki i piątki. Normalnie 18 - ale też często później.
A weekend ostatnio też średnio co drugi pracą zawalony
No - ale ja tak sobie myślę, że przecież ktoś musi rodzinę utrzymywać. Coraz większą końcu

Napisany przez: sterna_aga śro, 16 sty 2008 - 17:56

Tak to już w życiu bywa - trzeba zarabiać kasę i ktoś musi to robić (zwłaszcza jak jest rodzina i dzieci), ale szkoda trochę bo tak mało jesteśmy razem. Nie tyle męczy fakt, ze wraca późno i jestem stale sama z dziećmi - tylko to że tak mało jestesmy razem. A kiedyś mój tata pracował zawsze do 15 ....

Napisany przez: sterna_aga śro, 16 sty 2008 - 22:15

kurcze a Jachu już prawie nic nie je - dzisiaj zjadł zaledwie mały talerz zupy pomidorowej z makaronem... a wcześniej - wczoraj około godziny 16 zaledwie 6 kopytek

Napisany przez: *Meganka* śro, 16 sty 2008 - 22:39

Niestety, z mężami to taka cena "bycia na etacie" w domu. Ja ogólnie nie narzekam, bo oprócz tego, że to praca w systemie, to pracuje tylko 8 godzin. Zawsze jest troche w domu ze mną i z dziećmi.

Sterna, może taki okres przechodzi. Dzieci często w tym wieku sa z jedzeniem na nie.

Zosia czasem ma taki dzien, że wypije rano kubek mleka, zje kilka łyzek zupy, potem dopiero na kolacje pół kanapki. I nic poza tym. Nie zmuszam, kontroluję.

Napisany przez: sterna_aga czw, 17 sty 2008 - 08:55

Meganko obawiam się,z ę to jakiś większy problem z moim Jasiem. Ma coraz częste kupki z dużą ilością śluzu i od wczorajszej zupki nadal nic nie chce jeść. Dzisiaj mamy wizytę u lekarza- zobaczymy co powie

Napisany przez: annana czw, 17 sty 2008 - 09:16

No właśnie. Moi rodzice też pamiętam że o 15 byli w domu.
Co to były za czasy...

Czasami się zastanawiam jak to wygląda jak oboje rodzice pracują długo.
Dzieci są w przedszkolu do 18?

Oj chyba posiedzę w domu dłużej niż myślę

Sterna - mój Tymek teş ma róşne fazy z jedzeniem.
Ostatnio je dużo i wszystko, ale miewał okresy że nie jadł prawie nic.
Takie kaprysy.
Nie wiem jak Jaś pije. Ale jeśli chętnie, to może spróbuj maksymalnie dużo soczków, mleka w niego wciskać.
Zawsze to trochę witamin i kalorii.

Ale może faktycznie te kupki niepokojące są...
Oby nic z tego złego nie wyszło.
Daj znać jak będziecie po wizycie u lekarza

Napisany przez: *Meganka* czw, 17 sty 2008 - 13:10

Sterna, jeżeli bedziesz u lekarza to pewnie, podpytaj co to jest. nie wiedziałam o kupkach, a to zmienia postac rzeczy.

Annana, ja też się zastanawiam jak to jest, gdy rodzice do wieczora w pracy. Z przedszkola do niani, czy jak

Ja cieszę się bardzo, że moge byc z dziećmi w domu, odpowiada mi to.
Nie potepiam, ani nic nie mam do tych które pracują, dla jasności

Napisany przez: sterna_aga czw, 17 sty 2008 - 17:31

My już po lekarzu - zlecono nam posiew kału i moczu i delikatna dietę (tylko gotowane, nic surowego i smażonego i nic nabiału) aż sie ureguluje stolec. Podejrzewają infekcje bakteryjną - badania powiedz co i jak. A Jaś póki co zjadł jednego ziemniaczka .

Popołudnie już było ubogie w kupki - na szczęście !!!

A a propo jedzenia mleka - to mam po tej rygorystycznej diecie wprowadzać co trzy tygodnie nowy produkt mleczny i obserwować. Po tym dopiero jakieś diagnozy.... I żadnych danonków i innych tego typu serków - jak powiedziałam, ze dałam mu taki serek to dostałam ostre pouczenia, ze to sama chemia i najgorsze czym można dzieci karmić. A Wy dajecie takie produkty...???

Z innej beczki:
mam sąsiadkę, która swojego dwulatka prowadzi do żłobka na 7 rano i odbiera o 18. Dziecko o 20 już śpi.... JA tez sie jednak cieszę, że jestem w domciu - pomimo takich gorszych dni i tęsknoty za pracą i całą resztą

Napisany przez: sterna_aga czw, 17 sty 2008 - 19:07

jak byłam dzisiaj lekarza, to obok go gabinetu czekało kilka wielkich brzuszków. Piękny widok... i rozmarzone oczy tych kobiet patrzących na biegającego Jasia. Pamiętam jak jeszcze niedawno ja nosiłam pod sercem tego małego bąbla - jejku jak ten czas leci. Ile się zmieniło .... I tak sobie myślę - to jednak jest cud !!!! - zmienia życie i nas samych... Ależ mi się nostalgicznie zrobiło

Napisany przez: *Meganka* czw, 17 sty 2008 - 21:04

Sterna, fajnie, że Jasio z kupkami sie uspokoił. Mam nadzieje, że to droga ku lepszemu.

Jeżeli chodzi o danonki i tego typu syfki, to ja nie podaję w ogóle. Nawet Szymek tego nie je. Wole dac naturalny z owocami. Wykorzystuje zapasy z działki. Często też kupuje mrożone owoce. Wybór jest spory. Poza tym mozna dac owoce z kompotu.

A pod sercem to cud Ĺźycia prawdziwy

Napisany przez: annana pią, 18 sty 2008 - 10:17

Ja też serków nie daję raczej.
Dawałam jak jeszcze karmiłam piersią. Teraz Tymik wypija mleczko rano i wieczorem i nie czuję potrzeby dawania mu danonków.
Jednak to mleczko takie bardziej naturalne, chociaż po serkach nigdy nic mu nie było.

Ale może właśnie Jaś na tą chemię tak reaguje...
Dobrze że już troszkę lepiej z kupkami.
Trzymam kciuki za dobre wyniki

Co do cudu...
Ja dzisiaj pływam, unoszę się gdzieś nad ziemią

Widziałam wczoraj. Mój cud widziałam.
Byłam na pierwszej wizycie i na usg.
Mój cud ma 10,2mm długości od główki do pupci
Kształt jeszcze fasolinki, chociaż główka już wyodrębniona, widziałam oczka (no - dwie czarne plamki )

I co najważniejsze - widziałam i słyszałam serduszko.
Maleńkie, zdrowe serduszko
I chyba to mnie tak unosi
Rany jaka jestem szczęśliwa

Napisany przez: Paola pią, 18 sty 2008 - 10:30

Witajcie dziewczynki po długiej niebytności!!!
Annana - zaczynam Ci zazdrościć!!!!!! Może pod koniec roku???? My też będziemy coś myśleć????

Sterna_aga - trzymam kciuki, mój synek też ma teraz dietę bezmleczną, mój lekarza podejrzewa skazę białkową, odstawiliśmy mleko i wszystko co go zawiera, mały wcina Bebilon pepti2 i na razie jest dobrze, skóra wraca do normy, miała może któraś z Was taki problem???? A jeśli chodzi o danonki, to ja też je dawałam Kamilkowi i mu smakowały,ale już jakiś czas temu całkowicie je wycofałam z diety, a teraz to już w ogóle nie ma o nich mowy.

Napisany przez: sterna_aga pią, 18 sty 2008 - 11:58

Dzięki dziewczyny za podtrzymanie na duchu - Jasiek jest nadal niespokojny i prawie nic nie je. Całe szczęście pije bardzo dużo. Dzisiaj zaserwuje mu kolorowe jarzyny na obiadek - zwykle uwielbia je wsuwać. Mam nadzieję, ze i dziś. Mocz już czeka złapany w pojemnik tylko kupki brak. Po wczorajszym poranku teraz echo.... . Całe szczęście do tej przychodni mogę zawieść próbki do badania aż do godziny 20.

Meganka ja Jaś był młodszy to tak robiłam z jogurtem, ale zawsze po tym miałam problemy kupkowe. Dlatego zaprzestałam. Teraz gdy odmówił w ogóle kaszek i mleka to rzuciłam go na głęboką wodę (co drugi dzień zjadał jeden serek)i chyba faktycznie przesadziłam i może, tak jak mówi Annana,ta chemia go tak załatwiła. Teraz wszytko prostujemy. A jak mówi lekarz śluz w kale może świadczyć zarówno o infekcji bakteryjnej jak i nietolerancji biała lub laktozy.

Annana w Twoim poście widać wielką radość. dokładnie pamiętam te uczucia po badaniu usg. Wszytko stawało sie tako realne i jakby namacalne. Pozytywnie zazdroszczę tych emocji. W takich chwilach myślę, że mój mąż ma rację - jeszcze jedno by się przydało

Paola mój Jasiek już w drugim tygodniu miał objawy skazy białkowej i od czwartego tygodnia był na diecie bezmlecznej. Najpierw jak na piersi to ja nic nie jadłam mlecznego, a potem przeszliśmy na bebiko sojowe.

Polecam poczytać to a propo zaburzeń ukł. pokarmowego wywołanych mlekiem:

https://www.mp.pl/artykuly/index.php?aid=11462&_tc=E7A2C3F6DBD848E9A330C0401098E5C6

Napisany przez: aganiok78 pią, 18 sty 2008 - 12:11

Hej dziewczęta;))
annana- GRATULACJE!!!!!! ...też bym chciała....)

Ja się chciałam tylko pochwalić Zośka zaciągnęła mnie prawie na siłę do nocniczka i wołała "pupa" (kupa), byłam przekonana ,że już zrobiła jak zawsze. Tylko coś mi nie pasowało bo nic czuć nie było;)) i rzeczywiście kupki w pieluszce pusto, Zosia chciała usiąść na nocnik to ją posadziłam i.... poszło wszystko w nocnik;)))))))

Napisany przez: annana pią, 18 sty 2008 - 12:23

Brawo Zosia!!!
A my nawet nocnika nie mamy...
Czekamy na lato.

Dziewczyny - może toż to zaraźliwe i wszystkie niedugo pójdziemy w ślady Meganki...

Napisany przez: aganiok78 pią, 18 sty 2008 - 12:43

meganka - tobie również gratuluję!!!!! (wybacz jakoś umknął mej uwadze twój nowy paseczek )

Co do nocniczka to Zosia podpatruje Marysię i to pewnie dlatego;) chociaż kupki Marysia nie robi...

W wasze ślady z dzidziusiem nie pójdę,...nie ten czas.........;(

Napisany przez: joaba pią, 18 sty 2008 - 20:56

ostatni rzadko zaglądam -praca dom same wiecie.

Meganko dziś tak pędziłam do domu (wiesz na czczo po zamulaczu),że nawet nie zdążyłam ci powiedzieć ,że ładnie wyglądasz -tak jak z reguły wygląda się na chłopca.
krzywa wyszła mi w porzo-robie badania w związku z sercem.Dodawanie cytryny to jednak głupi pomysł



aganiok widze ,że mamy podobnr przygoty nocniczkowe,moje Klaudia jak chce kupke to sie rozbiera skubaniutka ,to dla mnie znak sadzam ją do łapki jakas zabawka 10 minut i gotowe...

jeżeli chodzi o kolejnego dzidziusia to ja tez na razie strajkuje,chce na razie swoją 2 się zając i sercem -no może jak w końcu dom postawimy z ogródkiem a dzieci podrosna to mi się zachce trzeciego

Napisany przez: aganiok78 sob, 19 sty 2008 - 09:35

Wiesz jaoba ja to może bym nawet teraz chciała ale moja sytuacja...życiowa jest nie teges....

Napisany przez: sterna_aga sob, 19 sty 2008 - 21:28

a mój Jachu nawet nie myśli o robieniu na nocnik- nadal jak coś niechcący zrobi to niemal tego nie zauważa....

Napisany przez: annana pon, 21 sty 2008 - 16:17

Tymik raczej podobny z robieniem kupek do sternowego Jasia
Od Zosi i Klaudii to go raczej lata świelne dzielą

No ale ja tam z nocnikiem w sumie nawet nie próbuję.
Tymka zwyczajnie nie obchodzi kwestia samodzielnego wydalania, czy wydalania w ogĂłle.
Poczekam na lato, zdejmę pampka... Myślę że tak na głęboką wodę w jego przypadku będzie najlepiej.

Napisany przez: joaba pon, 21 sty 2008 - 22:22

aganiok78 mamy po 2 cudownych dzieci,a takie stare nie jesteśmy ,jeszcze za parę lat możemy (jak zatęsknimy za bobasami) -pomyśleć o 3 dziecku

Napisany przez: annana wto, 22 sty 2008 - 12:09

Dziewczyny - a jak to u was jest ze spaniem teraz?
Chodzi mi o drzemkę południową.

Pytam w ramach porównania, bo u nas jakoś się ostatnio miesza i przyczyny nie umiem znaleźć.

Do tej pory było tak: wstawaliśmy rano 6-8 (zazwyczaj o 7)
Potem ok 11 drzemka - do 14.
I zasypianko na noc ok 20.
Było prawie jak w zegarku.

Ostatnio: wstajemy o 8-8:30
na drzemkę kładę małego w okolicach 12
No i się zaczyna...
Biedny naprawdę widać że próbuje zasnąć, ale za chwilę nudzi mu się, wstaje, kotłuje się po łózeczku, bawi się czym popadnie (nie ma za bardzo czym bo zabawek do spania nie daję, więc materacem np )
Za chwilę znowu próba zaśnięcia...
I tak kilkanaście razy.
W efekcie zasypia o 14-15. Budzi się o 17, no i oczywście o zaśnięciu na noc o normalnej porze też nie ma mowy, czyli zasypia 22-23 nawet.

Coś się poprzestawiało i jest mi z tym źle

Przez moment nawet wczoraj przeszło mi przez myśl, że może on już nie chce tej drzemki południowej (takie rozregulowanie było zawsze jak zmniejszał ilość drzemek).
Ale z drugiej strony...
Śpi w końcu w dzień 2-3 godziny (z przewagą 3) więc raczej tego snu potrzebuje...

Jak to jest z waszymi dziećmi?

Napisany przez: *Meganka* wto, 22 sty 2008 - 13:01

U nas nocnik stoi sobie w łazience, sadzam Zosię, kiedy wyraża ochotę. Na razie wszystko ląduje w pieluszce. Jak zacznie robic sie cieplej, wtedy trening ruszy pełna parą.

Annana, Zosia śpi raz dziennie. Czasem pół godziny, czasem 3. Wstaje rano koło 8.30, więc drzemka wypada ok. 12.30. W tych okolicach połozona szybko zasypia. Jak zbytnio ja przetrzymam dłużej sie męczy i krócej spi.

Napisany przez: sterna_aga wto, 22 sty 2008 - 13:09

Spanie ???..... Annana u nas też ostatni miesiąc (może troszkę dłużej ) ciągłe zmiany
Wcześniejszy schemat był taki jak Wasz, a teraz bywa przeróżnie. Jaśko wstaje około 7-7.30 i około 12 kładę go spać. Dobrze jest jak zaśnie szybko, gorzej jak kotłuje sie w tym łóżeczku do 14. A i przy tym ulubiona zabawką jest materac właśnie Potrzebuje wtedy pospać około 2,5 do 3 h. Jest do dużo. Wieczorem kładę go około 20, ale zasypia grubo po 21 Też mnie to nie cieszy. Bywały dni, że nie chciał wcale spać i dawał radę. A takie zabawy z materacem i leżenie ponad godzinne w łóżeczku i tak pozwoliło mu troszkę odpocząć, bo do wieczora szalał jak zawsze. Ja jednak wychodzę z założenia, ze on jeszcze potrzebuje tej drzemki i powinien choć troszkę. Ja zaczęłam ostatnio skracać mu spanko południowe. Daje mu pospać około 2 h i nie dłużej jak do 14.30 -15.00 Po prostu jakoś go wybudzam.Troszkę początkowo marudzi,ale po 15 min. jest już ok. I wieczorem szybciej tez wtedy zasypia. (To takie próby ostatnich kilku dni)
Mój Patrycho przestał mi spać w wieku 20 miesięcy. Padał wtedy o godzinie około 19 i spał do rana (7-. Może Jachu dąży ku tym mianom właśnie. Tak sie czasem zastanawiam - dla mnie jest jednak lepiej jak jeszcze pośpi w dzień

Napisany przez: annana wto, 22 sty 2008 - 13:38

Czyli to już - przynjmniej teoretycznie - może być czas na odstawianie drzemki?

Dziwne to dla mnie nadal ale jeśli jeszcze trochę potrwa, to chyba spróbuję go raz nie położyć w dzień.
Chociaż nie powiem - ale żyję w przekonaniu że w tym wieku drzemka jest jeszcze bardzo maluchom potrzebna.

A jaki to komfort dla mamusi jak dziecko tak sobie pośpi w ciągu dnia...

Napisany przez: *Meganka* wto, 22 sty 2008 - 14:31

Annana, myśle, że to niekoniecznie koniec drzemkowania. Może na taki etap, jak z jedzeniem bywa czasem.

Napisany przez: annana wto, 22 sty 2008 - 14:44

Mam nadzieję - że to chwilowe.
Póki co się jakoś strasznie nie zamartwiam - bo może tak to wyszło
Na razie obserwuję. Dzisiaj zasnął o 13 - czyli w miarę wcześnie.

Napisany przez: Doda śro, 23 sty 2008 - 21:14

Hej, dawno tu nie zaglądałam.
Tak sobie poczytałam o tym spaniu dzieci i trochę się pocieszyłam, bo my z Jasiem często mamy takie akcje, że kotłuje się po łóżku 30-50 minut zanim uśnie i już nam czasem cierpliwości brakuje. Ale jak widzę, że inne dzieci też tak mają, to jakoś mi lepiej

Jeśli chodzi o jedzenie, to Jasiek je bardzo dużo. Trochę już się robi, hmmm, jakby okrąglejszy. Niania go tak karmi - bo jej wnuczek jest niejadek i chyba jej sprawia przyjemność, że Jaś je ze smakiem. Jeśli chodzi o nabiał, to je mnóstwo przeróżnych rzeczy - nie tylko danonki, ale też bakusie, serki wiejskie, serki waniliowe. Nie ma żadnych objawów uczulenia, więc bardzo się z tego cieszę.
Byliśmy na kolejnym szczepieniu (tym na 1,5 roku) - waży 14,2 kg i ma 90 cm wzrostu, więc generalnie jest duuuuży.


Annana - a Ty już masz ciążowe dolegliwości czy przechodzisz bezobjawowo?

Napisany przez: Doda śro, 23 sty 2008 - 21:21

A jak już tu jestem to wrzucę jeszcze kilka zdjęć z Jasiem ze świąt u babci:

https://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/778c1b7d4cde9cac.html

https://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/97781c7d377032d8.html

https://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b42031b2067c7030.html

I jeszcze ja z mężem w Sylwestra

https://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b2c6e88f0610bdbe.html

Napisany przez: sensymilia czw, 24 sty 2008 - 20:35

Cześć Wam
u nas walka z mega uczuleniem nie wiadomo do końca od czego ale lekarze twierdzą, że od psa lub kota (miał ostatnio kontakt ze zwierzakami u dziadków ael niewielki i dziwne, że aż tak źle na nie zareagował)...zaczęło się od policzków i dłoni...teraz ma na uszach i nóżkach....wygląda to okronie przepisane maści pomagają ale bardzo wolno to schodzi.... najważniejsze, że nie osłabl mu apetyt (chyba nawet wzrósł) i nie stracił humoru



co do spania to u nas radykalne zmiany...
jak było:
rano pobudka o 8...
drzemka od 12:30 do 16!!!!
nocne spanie od 22-23
teraz jest:
rano pobudka o 8...
drzemka od 12:30 do 13:30
nocne spanie od 21

musieliśmy mu obciąć spanie dzienne i teraz sam domaga się pójścia spać wieczorem....

Napisany przez: Doda czw, 24 sty 2008 - 22:16

O rany, Sensymilia, faktycznie źle to wygląda...
Życzę Wam, żeby szybko minęło

Napisany przez: *Meganka* pią, 25 sty 2008 - 13:53

Doda, Jasiek coraz przystojniejszy jest. Będziesz musiała sobie dobra miotłę ustawić przy drzwiach, bo bedą panny sie pchały
Wy też ładnie razem wyglądacie.

Sensymilia, ale sie porobiło Kubusiowi. Mam nadzieje, że szybko sie z tym uporacie, bo pewnie trochę niueprzyjemne to jest.

U nas Zoska zastój ma. Nie chce gadać, nie chce jeść, nie chce spać. BUNT na całej linii. Na szczęscie bez histerii

Napisany przez: sterna_aga sob, 26 sty 2008 - 21:00

Doda Jaś rośnie na wielkiego przystojniaka, ale co tu dużo gadać - ma po kim I wielgachny z niego facet.
Mój Jaśko ma tylko 81 cm i 11,5 kg wagi. I w ogóle jakoś ostatnio ciuszków nie musiałam wymieniać.

Sensymilia cudne zdjęcia i taki boski chłopaczek . Tylko bidulek kochany - mam nadzieję, że wszystko szybko minie i nie wróci. Byle tylko poznać przyczynę !!
My spanie tez obcinamy i wtedy wieczór jest taki ja być powinien. Ale dzisiaj nasz synuś nie chciał spać i wytrzymał aż do 20. Kręcił się długo w łóżeczku i nie było mowy o drzemce. To już kolejny raz. Pewnie jutro padnie szybko i będzie odsypiał - zawsze po takim dniu tak jest.

Meganka Zośka jak każda kobietka ma swoje humorki Ja ostatnio u faceta przechodziłam bunt jedzeniowy - całe szczęście minął. Życze i Tobie szybkiego powrotu do normalności. A jak tam samopoczucie??

No i Twoje Annana?? Jak mija początek ciążulki??

A u nas wyników z krwi i moczu jeszcze nie ma. Te bakterie hodują wieki całe . Ale po weekendzie już powinny być.
Ale przy okazji badań okazało się że ma nierówne jądra. Chirurg stwierdził wodniaka w lewym jądrze. Na razie mamy obserwować. Może zaniknie jeszcze.

Pozdrawiam serdecznie

Napisany przez: annana nie, 27 sty 2008 - 13:35

Doda – jestem pod wraĹźeniem Jasia – naprawdę duuuĹźy z niego chłopczyk
A i jego rodzice ślicznie wyglądają

Sensymilia – jak Kubuś? Lepiej juĹź? Dobrze Ĺźe humorek nadal mu dopisuje

Meganko – a jak Zosinka? Skończyło się buntowanie?
Na pewno to tylko chwilowe i nie ma się czym martwić

U nas ok. Tzn u Tymka, na razie się nie buntuje. Przyjechała do nas na weekend babcia (teściowa), no ale niestety – dla niej zawsze Tymek za mało będzie jadł.
A Tymek jedzeniowo ostatnio dokładnie w drugą stronę niż zawsze
Pisałam juĹź zresztą. Je niewiarygodnie duĹźo (często większe porcje obiadowe niĹź ja i Tomek), tyje szybko, rośnie teĹź, wspina się po siatce centylowej na kolejne linie…
A babci i tak mało. „Co ja mam z tobą Tymuś zrobić, ja zawału przez ciebie dostanę, ty NIC nie jesz…” Dodam Ĺźe nic to dla niej pełny – taki dorosły, bo jego miseczka juĹź za mała – talerz pomidorĂłwy z mięskiem i kluseczkami… I to na pierwsze danie bo drugie zje oczywiście jak się wyśpi.
Oj babcie, babcie…
A mąż mój już zaczyna się zastanawiać co to będzie, bo przecież jak on tak będzie jadł to trzeba będzie go odchudzać

A co u mnie?
Ostatnie dni kiepskie, bo niestety – przeziębiłam się. Na szczęście to tylko przeziębienie, więc obyło się bez twardszych lekĂłw.

A ogĂłlnie – mdłości miałam juĹź, kilka dni temu przeszły. Przeszły juĹź teĹź kaprysy jedzeniowe w większości (oj nieobliczalna byłam bardzo).
Zostało jeszcze tylko ciągłe zmęczenie, ale mam nadzieję że po chorobie też minie.
W ogóle mam wrażenie, że w tej ciąży wszystkie te dolegliwości ciążowe są bardziej wyostrzone niż w tamtej.
No, ale moĹźe obiektywnie takie nie są, moĹźe ciężej trochę je znoszę, bo wtedy nie miałam dziecka, kiedy chciałam to polegiwałam, przysypiałam…
Teraz takich okazji jest jednak trochę mniej i pewnie bardziej to odczuwam.
Generalnie nie jest źle, zwłaszcza że wszystko powolutku przechodzi

Napisany przez: sensymilia nie, 27 sty 2008 - 18:30

cześć Dziewczyny
z Kubą już troszkę lepiej....bąble schowały się ale zostały czerwone plamy...pewnie długo będzie schodziło :/ we wtorek idziemy znowu do dermatologa....

siedzi teraz u mnie na kolanach i domaga się pisania nawet coś tam czyta po swojemu

ostatnio zrobił się nieznośny..wszystko krzykiem wymusza...eh moja mama i babcia są już nim zmęczone....ale teraz małż będzie miał 1.5 m-ca wolnego więc babcie odpoczną.....

ze mną też coś ostatnio nie tak się dzieje....brzucho mnie pobolewa, ciągle jestm zmęczona no ale to napewno nie ciąża



pozdrowionka

Napisany przez: annana wto, 29 sty 2008 - 15:29

sensymilia, fajne zdjęcia Dobrze że już ze skórą Kubuli choć troszkę lepiej.

Ja przeziębieniowo doszłam już prawie do siebie, ale za to Tymik gorączkuje.
Wczoraj i przedwczoraj miał wysoką gorączkę, cały czas na lekach zbijających.
Oprócz tego żadnych objawów. Lekarka nic nie widzi - kazała obserwować.
Dzisiaj gorączka już mniejsza, a objawów innych nadal brak, więc to pewnie jakiś kolejny tajemniczy i dziwaczny wirusek.
Zaniepokoiliśmy się trochę, bo Tymek prawie w ogóle nie choruje, więc jak skoczyła mu ta temperatura to nawet chwilowo w małą panikę wpadliśmy

Napisany przez: sterna_aga czw, 07 lut 2008 - 12:49

cześć Dziewczynki!!!
dawno mnie nie było, ale widać niewiele straciłam. Kolejny zastój ?? co się dzieje?

a u nas życie płynie spokojnie ....
Patryk zaczął uczęszczać di nowego budynku swojej szkoły, dzięki temu wrócił do zajęć w jednej zmianie. Teraz wstajemy na 8.15. Dzięki temu Jasiek już o 12 śpi jak mała dzidziunia i potem około 20 pada na noc. Znowu się wszytko ułożyło jak należy. No i potrzebuje 2 - 2,5 h drzemki w dzień. Nadal nie spożywa nic co białe Mleko (sojowe oczywiście )przemycam mu racuchach lub naleśnikach. Mały lasuch połknie wszytko co z dżemem.
pozdrawiam

Napisany przez: *Meganka* pią, 08 lut 2008 - 21:09

Faktycznie jakoś cicho i głucho tutaj się zrobiło

U nas prawie dobrze.
Zosia ogólnie grzeczna, ładnie je, gadac nie chce, za to wie gdzie szukać kotka
Ataki histerii to jednorazowe wybryki było, bez powtórek na szczęscie.
Teraz jest na etapie: wszystko sama. Zaczyna pokazywać, że się zsikała i prowadzi nas do łazienki, żeby ja posadzić na nocnik. Niestety zawartośc pęcherza najpierw laduje w pieluszce. Wie już jednak jak to działa. Jak zrobi sie cieplej, zacznie biegać bez pieluszki.

Ja ogólnie też dobrze, tylko skurcze dokuczaja i leki biorę. Leżę, ile mogę A moge niewiele

Napisany przez: annana pon, 11 lut 2008 - 14:24

Sterna, fajnie że u was organizacyjnie wszystko się tak fajnie układa.

Meganko, ale ty to masz prawie już dorosłą pannicę!
U nas z wołaniem siku to jesteśmy w dalekim polu. Fakt – sami za bardzo Tymka nie uczymy.
Mówić też Tymek nie chce nic, ale jakoś wcale się tym nie martwię.

Za to u nas jakiś kryzys wychowawczy.
Jakoś się czuję dziwnie – jako matka.
Zachowanie Tymka podobne do Kuby Sensymilii.
Właśnie – wszystko wymusza płaczem.
ChociaĹź to jeszcze w sumie chyba normalne w tym wieku – jakoś musi badać granice.

Ale chodzi jeszcze o coś innego. Martwi mnie to, Ĺźe jest po prostu nieposłuszny. I nie chodzi mi o posłuszeństwo typu „rĂłb to co mama i tata każą bo tak ma być”.
Chodzi mi bardziej o posłuszeństwo w sensie „współpraca”.
Czyli: idziemy do parku. Na miejscu – wyjmuję małego z wĂłzka Ĺźeby sobie pobiegał.
I tu kończy się nasz wspólny spacer.
Tymek biegnie w jakąkolwiek stronę chce, oczywiście nie zwraca w ogóle uwagi na to czy ja jestem blisko.
Czy np. wracamy ze spaceru i wchodzimy po schodach. Ostatnio staram się Ĺźeby to jednak on sam wchodził na nóşkach (w ramach niedĹşwigania go). Mieszkamy na drugim piętrze. Ale wejście do domu nie moĹźe po prostu skończyć się przed drzwiami naszego mieszkania. On MUSI iść dalej, a kiedy niemal siłą wnoszę go do mieszkania (bo mam pełne ręce zakupĂłw i po prostu nie mam juĹź siły z nim biegać po całej klatce) – wtedy jest wrzask.

Nie ma czegoś takiego co bserwuję (i szczerze zazdroszczę) u innych matek z dziećmi.
Ĺťe mamusia mĂłwi „cĂłreczko chodĹş tutaj” i dziecko choć przez chwilę grzecznie drepcze u boku mamusi.
Mi nie chodzi o to że mój syn ma być robotem zaprogramowanym.
I w sumie z jednej strony się cieszę Ĺźe jest ciekawy świata (musi podejść do wszystkiego, dotknąć…).
Ciesze się też niezmiernie że jest taki asertywny (sam wie czego chce w danej chwili i nikt niczym go od tego nie odciągnie).

Tylko tak się zastanawiam, co będzie jesienią – kiedy będzie dwĂłjka.
Teraz podczas zakupów i załatwiania wszelkich spraw, Tymek siedzi w wózku. Wyjmuję go tylko wtedy, kiedy mogę mu poświęcić w 100% swój czas.
Ale jesienią on już cały czas będzie dreptał obok wózka.

Co wtedy?

Dreszcze mi po plecach przechodza jak pomyślę, Ĺźe np. przechodzę z małym dzieckiem w wĂłzku i Tymkiem przez ulicę, a on nagle mi wyrywa rączkę (o ile w ogĂłle zechce trzymać mnie za rękę) i biegnie „bo coś zobaczył”.

I tak jak napisałam. Cieszę się że jest ciekawy świata i asertywny, ale chciałabym żeby był jednak trochę bardziej posłuszny.
Żeby potrafił zrozumieć, że teraz czegoś nie wolno, teraz trzeba trochę bardziej grzecznie i spokojnie, a pobiega sobie samowolnie jak już np. będziemy w parku.

Jak wasze dzieci z tym posłuszeństwem/wspólpracą stoją?

Napisany przez: *Meganka* pon, 11 lut 2008 - 15:49

Annana, u nas bywa podobnie. Czasem Zoska idzie grzecznie, pilnuje,żebym nie znikneła jej z oczu, a czasem nie interesuje sie zupełnie, czy jestem czy mnie nie ma. U nas dodatkowo wulkan energii w postaci Szymka z nami spaceruje, więc trzeba miec oko na dwoje, a za chwile na troje.

Ogólnie mi nie przeszkadza, że ona łazi gdzie chce. Cóż, taki urok tego wieku. Zreszta jakoś dziwia mnie te dzieci, co tak grzecznie za rączkę chodzą

Napisany przez: annana pon, 11 lut 2008 - 20:44

Mnie to nawet trochę przeażają takie super grzeczne dzieci, bo wyglądają nie jak dzieci tylko jak właśnie zaprogramowane na grzeczność robociki (mam takiego sąsiada).

Tylko wiesz, chodzi mi o to, żeby w momencie kiedy właśnie przechodzę z nim przez ulicę, żeby on chociaż na chwile, poproszony dał mi rączkę i nic nie kombinował.
Tak niech sobie biega.
A jak ty dajesz radę w takich właśnie newralgicznych/niebezpiecznych momentach z Zosią i jeszcze z Szymkiem.
Rany przecież ty - ciężarna z dwójką biegasz...
A ja się głupia baba martwię

Napisany przez: sterna_aga wto, 12 lut 2008 - 12:17

uff - aż mi lżej czytając, ze nie tylko ja mam taki problem... Jachu stale chodzi swoimi ścieżkami - a dokładniej rzecz biorąc biega. Jest go wszędzie pełno i szybko. A najciekawiej tam gdzie najniebezpieczniej. Dzisiaj właśnie na placu zabaw nie chciał mnie posłuchać i poczekać aż mu podam rękę - na hasło "poczekaj" ten dal drapaka w kierunku schodów. Żeby go złapać zerwałam się na równe nogi i ......potknęłam, przeleciałam przez jakieś rurki , walnęłam głową... . Jakaś trzeźwo myśląca babcia uratowała sytuację i zajęła się Jasiem dopóki nie przestało mi sie kręcić w głowie ...
Zdarza się także że usłucha i idzie za rękę, jak mu się wcześniej natłumaczę po co i dlaczego. Czasem jednak na nic me gadanie i biorę po prostu na ręce lub do wózka. A potrafi w sprzeciwie tak głośno piszczeć i krzyczeć, ze słyszy nas całe miasto !!! Ostatnio w ogóle strasznie piszczy i jak mu się coś nie podoba to zaczyna uderzać się ręka w głowę. Początkowo tłumaczyłam, ze nie powinien i w ogóle. Teraz to ignoruję i szybciej przestaje.

Podsumowując - ostatnie tygodnie Jasiek przechodzi sam siebie, jest niesforny i dodatkowo strasznie w tym zawzięty. A ja stale biegam.......żeby nadążyć.
Dobrze, ze choć w domu jest spokojniej - chociaż jak się na coś uprze to wcale nie lepiej....

Annana - może warto pomyśleć o takim wózku "rok po roku". Kilka matek w mojej okolicy taki właśnie ma i sa zadowolone. Za jednym zamachem uziemione dwoje dzieci....

Napisany przez: frezja czw, 14 lut 2008 - 20:50

Czesc dziewczyny,dawno juz sie nie odzywalam ale widze ,ze nie tylko ja wiekszosc z nas chyba juz tylko podczytuje od czasu do czasu bo na pisanie z malymi rozrabiakami juz tego czasu coraz mniej.Co do "niesfornosci" moge tez duzo na ten temat pisac na przykladzie mojej Sophie i jak czytam co piszecie to az sama sie do siebie usmiecham bo u nas jest dokladnie tak samo ,zreszta mala zawsze miala temperamencik ale od ostatniego czasu to czesto przechodzi sama siebie.No coz chyba nasze dzieciaki wkraczaja w tak zwany bunt dwulatka, okolo 3 roku powinno byc spokojniej z tego co czytalam:)
Nie wiem jak Wasze pociechy ale moja to prawdziwa tancerka,teraz jest na etapie walkowania plyty bebe lily dookola swiata-super plytka naprawde polecam, oprocz tego uwielbia sie bawic w domkach na placu zabaw to jak wejdzie do jakiegos to caly czas tam siedzi ,ostatnio moj maz zbudowal jej "domowy" domek to znaczy rozlozyl suszarke do prania i powiesil na niej dwa koce i Sophie byla w siodmym niebie:) potem poszedl do pracy a ja musialam caly czas udawac ze dzwonie i wchodzic do domku a najlepiej tez w nim z nia siedziec i tak przez kilka dni haha narazie mamy domkowa przerwe Jak u Was jest z zabawami? Czy Wasze dzieci potrafia bawic sie same? Moja corka niestety uwaza nas za takich dobrych kompanow do zabawy ze pobawi sie sama gora 10 minut i koniec, zreszta sami jestesmy sobie winni bo tak super ja zabawialismy ze sama bym tez sie nie chiala bawic na jej miejscu. Od jakis 2 tygodni mala nie pije mleka modyfikowanego wcale ani z butelki ani ze smoka, poprostu zbuntowala sie z dnia na dzien i za nic nie chce, na szczescie pije krowie z kubka ale ilosciowo duzo mniej niz wczesniej, w kazdym razie butelki juz mamy pozegnane i jakiekolwiek smoki wiec nie ma tego zlego....zostal jeszcze nocnik ale z tym poczekam do wiosny.Porzadnie sie tez rozgadala i mam wrazenie ze codziennie lapie jakies nowe slowko.Niestety temat kitek mnie jeszcze nie dotyczy pomimo ze wlosow ma juz tyle ze starczyloby spokojnie na dwie ale nie chce i koniec.

p.s.pozdrowionka dla przyszlych mam:) i dla pozostalych tez

Napisany przez: annana pią, 15 lut 2008 - 13:27

No właśnie - ja już kolejny raz tak mam..
Zaczynam się zastanawiać czy coś nie dzieje się nie tak, dumam, myślę...
W końcu piszę na sierpniówkach i okazuje się że to normalne.

Dziewczyny
No niesamowite jesteście po prostu

Sterna, opis przygody z wywrotką mrożący krew w żyłach! Jak się czujesz?
Co do wózka podwójnego myślałam.
Ale na razie nie podejmuję decyzji bo mam nadzieje że do września się jakoś wszystko wyklaruje.
Wiesz - my mieszkamy w 4-piętrowym bloku, na 2 piętrze.
Tu niestety nie ma windy, ani wózkarni na dole (no niby jest ale w piwnicy, a ja wózka nie będę w brudnej piwnicy trzymać bo diabli wiedzą co tam żyje )
muszę więc wózek znosić i wnosić na to pięterko. Taki podwójny jest raczej ciężki...
Zobaczę.
Jak będzie trzeba to raczej nie będzie wyjścia.

Frezja, fajnie że zaglądnęłaś, wpadaj do nas częściej, bo wątek w agonię wpada.
U nas teĹź muzyka i taniec wiedzie prym
Chociaż najlepiej się tańczy w parze z mamusią (u mamusi na rękach - a mama ostatnio leniwa
No ale sam też, gdziekolwiek usłyszy muzykę, to tańczy, wiruje...
Co do zabaw - Tymek chętnie bawi się sam, chociaż jak sie nudzi to przychodzi, bierze mnie za rękę i pokazuje co mamy robić
Z tatą prym wiodą zabawy męskie - taka szkoła przetrwania.
Moi faceci mało się bawią zabawkami, raczej baraszkują się, ganiają, chowają, podrzucają (tu głównie większy mniejszego )...
I robią wiele wiele rzeczy po których zazwyczaj obydwaj są piekielnie zmęczeni i anielsko zasypiają

a mnie dzisiaj o 2 Tymek obudził z gorączką 38,4.
Po nurofenie zeszło trochę, ale rano znowu. Teraz trochę udało się zbić.

Ech... znowu to samo co 2 tyg temu. Była gorączka przez 2 dni i nic więcej.
Mam nadzieję że teraz też tak będzie. Wtedy to chyba jednak był ząbek (kilka dni później znalazłam w paszczy dolną trójkę). Teraz widzę, że ostatnia trójczyna pcha się na światło dzienne.
Oby szybko wylazła.

Miłego dzionka

Napisany przez: annana pią, 15 lut 2008 - 13:46

A!
Nie pisałam wam chyba…
Jakiś czas temu pojechaliśmy z Tymkiem do bawialni (takiej w centrum handlowym).
Znaleźliśmy taką, w której razem z dzieckiem rodzice mogą wchodzić wszędzie (włącznie ze wszystkimi konstrukcjami do zabawy).
Myślałam, że Tymek będzie trochę wystraszony (potworny hałas w końcu i duuuże zamieszanie).
Okazało się że odnalazł się świetnie! Od razu wtopił się w tłum dzieci, biegał, skakał sobie w piłeczkach, zjeżdżał z tatusiem na zjeżdżalniach (takich dużych pokręconych też).

Bardzo mu się podobało.
Polecam, chociaĹź wy – zwłaszcza mamusie starszych juĹź dzieci – macie juĹź to pewnie przećwiczone 

My byliśmy tylko na godzinkę (na próbę). Żałowaliśmy że nie mogliśmy zostać dłużej (pojechaliśmy godzinę przed zamknięciem).
Następnym razem wybierzemy pakiecik na pewno nie krótszy niż 3 godziny.

Pozdrawiam,
Ania

Napisany przez: sterna_aga pią, 15 lut 2008 - 22:40

Anaana - dzięki wielkie, żyję sobie spokojnie bez większych konsekwencji. Głowa jedynie dźwiga dwa wielkie sine guzy i czesać się nie mogę normalnie, a i nie każda pozycja leżąca wchodzi w grę ... trosze boli. Mam nadzieję, że mi się w głowie nie poprzewracało już dokumentnie - kto wtedy ze mną wytrzyma...
a i warunków architektonicznych nie zazdroszczę - ja wtaczałam taki zwykły (z zakupami) na I piętro i miałam dość. Może faktycznie do tego czasu Tymuś spoważnieje. Właśnie przed chwilą wyszła ode mnie kumpela z synkiem (starszym od naszych o 7 miesięcy) - jaka to kolosalna różnica rozwojowa. Szok.... niedługo nasze dzieciaczki tez będą rozumne i bardziej usłuchane (chociaż troszkę - mam nadzieję. ...)

A mój Jachu także tańczy - uwielbia wszystkie utwory gdzie są takie rytmy troszkę techniawy... a jak dołączy się do tego Patryk to już w ogóle czyste szaleństwo. Kręci się w kółko i potem w szoku obserwuje jak świat wiruje. Ale najlepsza zabawą jest wchodznie na krzesło i potem na stół, lub np. na parapet. Straszne- ale odkrył kolejne piętra przestrzeni... a ja - no cóż oczy dookoła głowy.

Frezja wpadaj tutaj częściej, bo jakoś markotnie jest - a Twoja pociecha, jak widać, daje wiele tematów do opisu...


U nas właśnie wyszła druga dolna trójka - całe szczęście bo paskudnie marudnie było.
A teraz pije piwko, dzieci śpią i jest cuuuuudnie...

życzę stosunkowo udanych nocy
PAPAPPA

Napisany przez: Doda nie, 17 lut 2008 - 21:02

Hej dziewczyny,
faktycznie jakoś tu niemrawo... Sama ostatnio rzadko zaglądałam, ale myślałam, że Wy trochę nadrabiacie
U nas w sumie nic nowego, więc nie mam za bardzo o czym pisać - Jasiek z dnia na dzień mądrzejszy, coraz więcej wyrazów próbuje powtarzać. Ja najbardziej uwielbiam jest KINKI, co oznacza Tinky Winky Niestety mąż zaczął mu włączać teletubisie i teraz są na topie. Zna już wszystkie, przy czym właśnie Tinky Winky to KINKI, a Dipsy to BIPSI Ma klocki z teletubisiami, 3 książeczki i ciągle mu mało. Każe nam jeszcze wszędzie rysować teletubisie... Wiem, że to jeszcze wcześnie na oglądanie bajek, ale raz dziennie mu pozwalamy

Annana - a w którym centrum jest ta bawialnia z wejściem dla dorosłych? Też bym się tam wybrała, tylko poczekam, aż minie sezon chorobowy, bo podobno centra handlowe to wylęgarnia chorób.
No i w ogóle nie mogę się doczekać prawdziwej wiosny, aż będzie można wyjść bez tego półgodzinnego ubierania się i pobyć tyle ile się chce bez zmarzniętego nosa
Pozdrawiam na koniec weekendu.

Napisany przez: annana czw, 21 lut 2008 - 13:05

Ja tak na chwilkę.
Widzę że tu znowu pusto...

Doda - ta bawialnia jest w jakimś takim małym centrum handlowym na Bemowie.
Ja nawet nie wiedziałam o istnieniu takiego - dowiedzieliśmy się od znajomych którzy tam właśnie z dzieckiem jeżdżą - pod kątem tej bawialni.
To się nazywa podajże Centrum Handlowe Bemowo po prostu. Tam jest carrefour.

Właśnie sprawdziłam dokładny adres: tj Powstańców Śląskich 126

Napisany przez: Mocca sob, 23 lut 2008 - 12:04

czesc dziewczyny...
znowu zapomnialam na jakis czas o tym forum i teraz sobie przypomnialam

wpisuje sie w temat
u nas ze spaniem to jest tak
jak Samuel budzi sie wczesnie (7) to spi rano 2 godziny(okolo 10-12) a potem po poludniu 16-17, ogolnie to z niego spioch jest...
bo wieczorem tez szybko idzie spac, okolo 21
(tutaj jemy o 12 obiad i kolacje o 19)

a co do niesfornosci, to tez ma swoje za uszami,
teraz o wszystko jest walka... a to butow nie chce wlozyc, a to sliniaczek mu sie nie podoba, a to do wozka nie chce

ile trzeba cierpliwosci czasem, mowie wam


pozdrowienia

Napisany przez: Doda nie, 24 lut 2008 - 21:46

Rety, znowu nic tu się nie dzieje

Annana - dzięki za namiary na centrum, niestety tam nie bywam (byłam tylko 2 razy w życiu i już nawet nie wiem dlaczego), ale poszukam też w innych centrach.

Mocca - jestem w szoku, ile Samuel śpi. Mój Jasiek wstaje ok. 7, śpi od ok. godz. 13 (1,5-2h) i na noc usypia ok. 21:30. Coraz mniej tego spania u niego.
A z niesfornością do tej pory nie było problemu, ale chyba i moje dziecko wkracza w okres buntu dwulatka. Od kilku dni mamy po kilka awantur (=ataków histerii) dziennie, co kiedyś w ogóle się nie zdarzało. I też o byle co: że już nie może bajki oglądać, że nie chce pieluchy zmienić, że nie chcemy mu dać telefonu... Muszę poczytać kiedy dziecko wyrasta z tej histerii?

Jaś ćwiczy mówienie, ciągle próbuje nowe słowa - oczywiście głównie w swoim języku, ale zrobiliśmy listę tych słów i wyszło ich dość dużo. Z nowości mówi KOŃ, TOT (=kot), IPŚ (=długopis ), ARMA (=armata w wierszyku Lokomotywa).
Ale to nic - córka znajomych młodsza od Jasia o 6 tygodni mówi bardzo wyraźnie słowa moim zdaniem trudne, np. czoło, kolczyk, kapelusz Dla mnie to prawdziwy szok jak widzę dziecko niższe od mojego o głowę tak pięknie mówiące

Napisany przez: justin pon, 25 lut 2008 - 07:15

Witam, o mnie to pewnie już zapomniałyście.
Ja mam pytanie, czy Wasze maluszki pija jeszcze z butli, np. mleko rano i wieczorem?
Jak wyglądaja śniadania i kolacje?

Co do spania, to Łukaszek budzi się ok. 7.00. W ciągu dnia zasypia na jakies 3 godziny (ok.12.00), i wieczorem zasypia ok. 20.00 - 21.00.
Mam nadzieje, że będzie długo spał, tak jak Natalka ( w maju będzie miała 4 lataka - a jeszcze w dzień spi), jest to chwila oddechu dla mnie.

Napisany przez: annana wto, 26 lut 2008 - 10:26

Mocca - tylko pozazdrościć śpioszka

justin - u nas niestety butelka jeszcze w uĹźyciu
Powoli dojrzewamy do odstawienia... My. Bo z Tymkiem raczej będzie dramat.
On butelkę poznał tak naprawdę dopiero po 13 miesiącu (po odstawieniu od piersi).
I od tamtej pory butelka z mleczkiem jest obowiązkowo rano i wieczorem.
Co gorsza...
Widze, że coraz bardziej traktuje ją jako uspokajacz! Lubi się po prostu pieścić z tym smoczkiem - podobnie jak dzieci pieszczą się z takimi smoczkami do ssania (Tymek takiego nie ma).

Właściwie to moim zdaniem, w przypadku Tymka, czas na dstawienie butelki nadszedł już dawno.
Tylko ja jakoś bezradna jestem - jak to zrobić?
Bo picie (soczków, wody) w ciągu dnia - będzie musiał radzić sobie w końcu z niekapkiem albo zwykłym kubkiem (niekapków nieznosi a zwykłymi kubkami się bawi/rozlewa).
Tylko co z mlekiem?
Z kubka napije się po kilka łyków.
Ale mi zależy żeby tego leka wypił jednak 0,5l dziennie.

Kaszek nie je już od kilku miesięcy i za nic na świecie go już nie przekonam.

Więc...
Chciałabym mu już tą butelkę odebrać, ale nie mam pomysłu jak to mleczno-organizacyjnie rozwiązać

A tak naprawdę to najbardziej chciałabym żeby rozwiązał ten problem sam
Jak Sternowy Jaś
żeby po prostu któregoś dnia zaczął gardzić butelką

A właśnie - też jestem ciekawa - jak to jest u was?


Meganko - jak się czujesz?

Napisany przez: sterna_aga wto, 26 lut 2008 - 22:33

Witam Was wszystkie bardzo gorąco!!

U nas życie bez zmian większych. Jasiu nadal w biegu - ciągłym biegu Nawet jak czytamy książkę to on kilkanaście razy musi zmienić pozycje (czyt. łóżko, podłoga, itp...), w krzesełku podczas jedzenia tez wstanie, usiądzie, zarzuci nogę na stół, na oparcie - stale akrobacje. Byl już wszędzie - z bezsilności, gdy po raz kolejny wdrapał się na parapet wyrzuciłam z siebie słowa "a może jeszcze na lampę??" Jachu chwyciła krzesło podstawił pod lampę i próbuje wskoczyć... Na podwórko żadne osiedlowe dziecko nie biega tyle, nie wspina się tak jak on - mam nadzieję, ze kiedyś się troszkę uspokoi. Bo teraz to nawet zasypia w ciągłym przewalaniu się po pościeli.

Co do jedzenie i spania. Jaśko idzie spać około 12 na 2,5 - h. Wstaje rano około 7 - tzn ja go budzę bo Patryk musi do szkoły iść. Ale jak może (np. dwa tygodnie ferii) to spał do 8.30 i wtedy w dzień nie było już drzemki. I wiecie co - wole go budzić....
A jedzenie - o zgrozo :jestem zły Wszystko go okropnie obrzydza. Jedyne co teraz trawi to dżem, jogurt, racuszki, owoce. Całe szczęście na obiad zjada co mu dam. A daję mu tam i mięcho i warzywa - uzupełniam dietę. Jaśko jada nam tylko trzy razy dziennie i nie ma szans na więcej. Za to pije na umór... Dobrze,ze pokochał jogurt z musli (b. pyszny firmy Zott) i tak uzupełniam mu nabiał. Cała reszta białego jedzenia, po wszelki próbach podania kończy się myciem języka, bo zawzięta bestyjka nawet nie chce sprobować.
Annana niestety ja w poradach typu "odstawianie" nie mam doświadczenia, więc nie pomogę. Ale sama chętnie poczytam rady innych, bo zamierzam pożegnać smoczka. Tutaj nie będę liczyć na to, ze Jaśko do tego dojrzeje i sam wyrzuci. Ostatnio nie chciał ssać takie przegryzionego smoka i kazał mu wyrzucić do śmieci (naiwnie łudziłam się, ze potem dotrze do niego że sam wyrzucił i że go nie ma po prostu), ale on namiętnie chciał go odszukiwać w tym koszu. Co chwila wkładał łapki i szukał. Wolałam dać mu drugiego. Ale przy innych próbach okazało sie, ze potrafi zasnąć bez smoczka (dłużej to trwa), ale on budzi nam się kilka razy w nocy - no i wtedy już kapitulujemy Ale nikt nie mówił, że będzie łatwo

A i jeszcze muszę się pochwalić - Patrycho zajął 15 miejsce (na 500 osób) w ogólnopolskim konkursie matematycznym

Napisany przez: sensymilia śro, 27 lut 2008 - 15:58

cześc Dziewczyny
dawno mnie tu nie było...

co u nas tak krótko: Kuba okazał się alergikiem, nie wiemy jeszcze na co...czekamy na wyniki...narazie jest na diecie, eh dobrze, że je chętnie

w niedziele Kuba wyskoczył z łóżeczka, wczoraj zrobiliśmy próbę spania na kanapie i dziś złożyli łóżeczko cięzko mi uwoerzyć, że Kubek ju ż taki "dorosły"

u mnie po staremu, obrona wisi w powietrzu....ja nadal w Erze

pozdrawiam

Napisany przez: ZIUTEX śro, 27 lut 2008 - 17:36

hello dziewczynki!!!!!!!!!



Dawno nas tu nie było ale mam nadzieję że o nas nie zapomniałyście. U nas po staremu Amelka coraz większa, psoci niesłychanie, prawie pełne uzębienie, mówi niewiele, baba, tata, mama, i oczywiście nieeeeeeeee na każdym kroku, czy chce czy nie, narazie nie choruje choć był okres taki że naprzemiennie raz Kacperek, raz ona i oczywiście ja. Biega jak szalona, najbardziej resorkami lubi się bawići oczywiście uwielbia buszowac Kacperkowi w pokoju, a już najlepiej jej się z szafek wywala ubrania lub książeczki. Z jedzeniem różnie raz je wszystko raz nie chce nic ale generalnie nie narzekam na brak apetytu, a i jeszcze chcę Wam powiedzieć ze moja córeczka ssie cysia nadal . Ostatnio tak się złapałam że nasze dzieci to nie bobasy tylko prawie dorosłe dzieciaki ale normalnie takie fajowe, najlepszy wiek teraz jest bo potem takie wymądrzałe i pyskate się robią.
Pozdrawiam Was gorąco i całuje wszystkie maluchy a no i oczywiście gratulki dla mam przy nadzieji.

Napisany przez: malgosiak śro, 27 lut 2008 - 19:05

Ha! A mnie pamietacie jeszcze ?
Podlaczyli mnie wreszcie do swiata, wiec moze bede czesciej zagladac....
Co do butelki, to Alka raczej nigdy do niej miloscia nie palala, u nas do dzis dziala butelka Nuby, taka ze slomka (nie kapie, i Ala nie musi jej przechylac). Z mojego lenistwa i wygodnictwa, Alka rano wciaga z niej mleko z kaszka Wczesniej jadla kasze manna lyzeczka, taka na gesto i tez sie sprawdzalo, ale mi sie nie chce na pol-spiaco sprawdzac ile tej kaszy trafia do buzi a ile na sliniak Wiec poki co Nuby mi odpowiada. Czasami na sniadanie, jak pozniej wstaniemy jest np chaleczka z dzemem, platki z mlekiem, kasza na gesto... Na kolacje to raczej zupy, takie gestsze, bo moja panna chce jesc sama, inaczej slychac glosne NIEEEE i nic sie jej nie wcisnie
Poza tym to je wszystko, najbardziej jej smakuja "dorosle" posilki. Uwielbia tez jogurt (ale tylko naturalny), biale serki (niestety sa tu o wiele bardziej wodniste niz w Polsce, hlip, hlip )
Nawila jak najeta, chwilowo po polsku, bo z mama siedzi, ale po paru dniach w zlobku zaciaga po francusku. W sumie dobrze sie chowa, tyle ze od paru dni nie spi prawie wcale w dzien... meczace to i dla niej, no a zwlaszcza dla mnie LOL
Zmykam na kolacje, ale obiecuje, ze bede czesciej zagladac
Meganko, jak tam maly Adas? nie dokucza mamusi zbytnio? bo pewnie czal reszta to roznie bywa
Ktos ma wiesci od Mamy Magdy? Zyje?

Napisany przez: karolinarz pią, 29 lut 2008 - 20:41

Nie wiem czy ktoś mnie jeszcze pamięta ale to ja mama Mateuszka. U nas wiele jak do tej pory sie wydarzyło choc jak przeczytałam wasze posty to byłam zdumiona jak dużo dzieci mówią i jak chętnie jedzą.

U nas butla jest dalej ale tylko w nocy 2 karmienia w dzień to pijemy ze wszystkiego choć najlepsza jest oczywiście butelka
Śpi od 19.30 do 7 rano choć od tygodnia wstaje o 6 rano w dzień o 12 idzie spać na 1,5 godziny.
Mati jest niejadkiem i waży 10,780 a od dwóch dni borykamy się z wirusowką goraczkową i mamy pupcię kutą zastrzykami. Choć tym razem obyło sie bez szpitala. Mak w ogóle to mały choruje raz na pół roku więc wynik jest chyba dobry. Co do słów to dziś usłyszalam albo chciałam usłyszeć chcę tak to tylko mama(jak jest bieda), ciągle tata (jak jest tata to mama juz jest niepotrzebna) baba i dziadzia nie i tak to chyba najlepsze słowa.
Jak czegoś ten mały wymuszacz nie dostanie to bije sie juz miałam o tym z lekarzem rozmawiać ale widzę że u was jest podobnie.
Mam ciągle tą samą pracę i czasem mam już dość szkoły ale wiem że w poniedziałek (po zwolnieniu) to z radością wrócę.
W czerwcu w końcu zacznę budowę choć miała zacząć się rok temu.
Widzę że przybędą dwa nowe maluchy w tym roku moje gratulacje, ja jeszcze nie mam odwagi się zdecydować na drugiego bobasa choć ostatnio moje siostry urodziły śliczne maluszki.
Obiecuję że ponownie zaglądnę a teraz idę spać bo mamy tak rąbna głową w kant szafki że boję się nocnych niespodzianek (mama nastraszyła mnie wstrząśnieniem mózgu).

https://www.fotosik.pl
https://www.fotosik.pl
https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=f4b03ca722cd6755
<a href="https://lilypie.com"><img src="https://lilypie.com/pic/080301/A5ex.jpg" alt="Lilypie 2nd Birthday Pic" width="54" height="80" border="0" /><img src="https://b2.lilypie.com/49d0p1.png" alt="Lilypie 2nd Birthday Ticker" border="0" /></a>

Napisany przez: *Meganka* nie, 02 mar 2008 - 14:00

O, trochę się ruszyło i dawno piszące mamy sie pojawiły.

U mnie totalna dezorganizacja zapanowała.
Do tego grypa jelitowa nas dopadła i najgorzej przechodzi zosia. Od dwóch dni leży jak kawał szmaty. Zero chęci, usmiechu. Ręce mamy najlepsze.
Szym tez chory.
Adaś spokojny jest, mam nadzieję, że i po urodzeniu sie nie zmieni zbytnio.
Ogólnie moje samopoczucie całkiem całkiem, skurcze chwilowo wyciszone.

Widzę, że sierpniaki zaczynają prężnie wchodzić w etap buntu 2-latka. W końcu duzo im do urodzin nie zostało
No ale kaĹźdy wiek ma swoje zalety i wady


Sen u nas całkiem spokojny. Zosia chodzi spać o 19.30, zasypia śrdenio do max. 20. Śpi bez pobudek do 7.30-8.W ciągu dnia jednak drzemka i tu bardzo różnie jest. Połozona o 12.30 to spi i 3 godziny. Każda obsuwa czasowa to krótszy sen.
Z jedzeniem teĹź nie ma ogĂłlnych problemĂłw.
Grzeczna jest, co jest miła odmiana, bo Szymek daje w kość równo

Karolina, masz fajnego przystojniaka w domu

A tu moja Zosieńka:


Taka uchachana:


I zalotka tatusia

Napisany przez: karolinarz nie, 02 mar 2008 - 19:35

Meganka pamietam jak zaczynałam pisac na forum i nie mogę uwierzyć ze zaraz bedzie to juz 2 lata a dzieciaki tak szybko rona. Gratuluje Adasia ja jeszce muszę poczekac.

Dziś mieliśmy ostatni zastrzyk i ciesze się, gdyby jeszce się tak Mati nie buntował przy lekach doustnych bylo by naprawdę super.
Teraz lece bo muszę na jurto sprawdzian przgotowć.
Niech Szymek i Zosienka zdrowieją papa

Napisany przez: annana pon, 03 mar 2008 - 12:55

O! Jak tutaj się fajnie ruszyło

Meganko - współczuję zamieszania chorobowego.
Chociaż dobrze że skurczyki się opanowały Oby się już nie pojawiały do maja

My właśnie wróciliśmy z weekendu u rodziców.
Tam niestety też jelitówka panuje - męża siostra i jej dziecko leżą.
I niestety - nikt nas nie uprzedził - gdybyśmy wiedzieli to pewnie byśmy wyjazd przełożyli.
Ech... Znowu teściowa...
Przecież najważniejsze jest zobaczyć wnuka . A to że może się zarazić tym nieszczęsnym choróbskiem...
Dobra bez narzekań.
Tymek nijaki, ale objawów żołądkowych na razie brak.
Na szczęście.

karoliniarz - jak Mati główkowo?

sterna - gratuluję sukcesów matematycznych twojego starszaka

A zdjęcia waszych maluszków - boskie!
Takie duĹźe juĹź dzieciaczki

Napisany przez: karolinarz śro, 05 mar 2008 - 18:39

Właśnie Mati robi masaż nożny po plecach taty. Jesteśmy juz zdrowi ale daje nie chce jeść strasznie mało je macie może jakiś pomysł na brak apetytu. Pozdrawiam lecę kąpać małego.

Napisany przez: sterna_aga czw, 06 mar 2008 - 13:42

Hej dziewczyny,

Meganko - mam nadzieję, ze już po choróbsku. Jak sobie przypomnę grudzień nasze przeboje jelitowe .... ojej Mam nadzieję, że Annana nie doświadczy tego wszystkiego i nie dała się zarazić.

Karolinarz - ja znam jeden jedyny sposób na niejadka - wyluzować Mój Jaśko od kiedy przebył wirusówkę w grudniu nie je już jak przedtem. A właściwie to prawie nic nie je. Ma swój monotonny jadłospis i na resztę nawet spojrzeć nie chce. Początkowo wychodziłam z siebie :
kolorowe talerze, sztućce, podkładki, danie we wszystkich kolorach tęczy i cała rodzina zaangażowana, wspólne posiłki, itp, itd... Wszystko na nic. Teraz jak jest głodny to przychodzi i sam woła. Jedyne co je naprawdę ładnie to obiad i wtedy tam wsadzam wszystko co się da (muszę przy tym tajnie ukryć w tym mięso, bo same go obrzydza:P) Jasiek dużo pije więc witaminy nadrabiamy w sokach. A mleko przemycam w placuszkach z dżemem. Czekam i mam nadzieję, ze mu przejdzie. ...

Ja jestem świeżo po wizycie teściów. Wspaniale było. Taki luz i swoboda. Dzieci pod opieką dziadków, więc mogłam się odprężyć - zwłaszcza psychicznie. Mozna wtedy robić wszytko inne z takim spokojem, bez przerw i oczu dookoła głowy. Szkoda, ze tak rzadko.
A Jaśko nadal w biegu. Stale skacze,biega i ciąga za rękę, żeby przy nim siedzieć. A uparty taki jest przy tym, ze mało ręki nie urwie. Tyle spokoju co śpi. Ale nawet w nocy budzi się około 2 -3 razy.. Niby tylko trzeba dać smoka i jest ok, ale mimo wszytko.

Cała reszta bez zmian. A właściwie to nie - zmieniłam fryzurkę i kształt brwi. Czuję się bosko - wkońcu coś tylko dla siebie. (no i może troszkę dla męża:) Terz tylko czekam na wiosnę ...

A jak czują sie nasze "ciężaróweczki" ??? Mój mąz nadal nie odpuszcza sobie trzeciego dziecka i bardzo przekonuje mnie do tego... oj nieugięty:)

Napisany przez: sterna_aga pią, 07 mar 2008 - 11:42

mój synek od 11 śpi, obiad podszykowany, mieszkanko w miarę czyste, ciepła kawa na biurku .... a tu nie ma co czytać. Oj szkoda. Takie piękne chwile zdarzają sie rzadko. Pozdrawiam leniwie i przed weekendowo.

Napisany przez: sterna_aga pią, 07 mar 2008 - 11:43

A oto najkrótsza i najpiękniejsza bajka, jaka kiedykolwiek słyszałam:



Była sobie raz młoda dziewczyna, która zapytała pewnego chłopca, czy
chciałby ja poślubić.
Chłopiec odpowiedział: "Nie!".

I dziewczyna żyła szczęśliwie , bez prania, gotowania, prasowania...



Często spotykała się z przyjaciółmi , spała z kim chciała zarabiała na siebie

i wydawała pieniądze na co chciała....


*KONIEC*



Problem jest w tym, ze nikt nigdy w dzieciństwie nie opowiadał nam

takich bajek!!!!!!!!

Za to wsadzili nas po uszy z tym cholernym księciem z bajki!

Napisany przez: sterna_aga pon, 10 mar 2008 - 13:47

strasznie tu cicho....

pochwalę sie moimi pociechami.





pozdrawiam

Napisany przez: annana pon, 10 mar 2008 - 14:43

Ano cicho cicho...
Zdjęcia śliczne

My dogorywamy po weekendzie (taki aktywny sobie zrobiliśmy i moje nogi jakoś dojść do siebie nie mogą).
Tymik właśnie zasypia.
Bunt u nas zaczyna przybierać jeszcze ostrzejsze formy.
W domu czy w parku, tak na codzień tego aż tak nie widać.
Ale w weekend... Choćby w sobotę - byliśmy n zakupch w decathlonie.
No i wrzask był na każdym kroku.
Dlaczego moje dziecko musi zawsze chcieć to czego nie wolno?!?!
I za każdym razem kładzie się na podłogę i ryczy rozpaczliwie...
Po jakimś czasie na szczęście przechodzi, ale takie zakupy czy cokolwiek innego z nim przeciąga się niemiłosiernie
Nie mówię o naszych nerwach
Musimy poćwiczyć niedenerowowanie się i olewanie tych wybryków.
Tylko jak?!??!??

Napisany przez: sterna_aga wto, 18 mar 2008 - 13:21

hello???? !!!! Ĺźyjecie???!!!!

u nas okropne przeziębienie i siedzę z Jaśkiem w domku z nosa mu leci, kaszel jak u gruźlika, a w oskrzelach czysto i spokojnie... więc walczymy i - zwalczymy!

Napisany przez: sterna_aga wto, 18 mar 2008 - 13:23

annana przetrwacie ten paskudny okres buntownika i potem będziecie wspominać to z uśmiechem....
u nas tez bunt zaostrza się, ale jednocześnie Jaśko staje się coraz bardziej karny. Gry coś przeskrobie i każę mu iść do pokoju i siedzieć tam to nawet nosa nie wystawi dopóki nie pozwolę. Buntuje się mocno, ale krótko. Chyba dotarło do niego, ze z mamą nie ma żartów:)

Napisany przez: bolka śro, 19 mar 2008 - 23:44

Pozwolę sobie gościnnie się tu pojawiać. Celowo szukałam tego wątku, bo dopiero przy moim drugim synku odkryłam, po co jest wątek rówieśniczy. Szkoda, że z Darkiem przegapiłam i nie mogłam dzielić się przeżyciami, które najlepiej rozumieją osoby w podobnej sytuacji... No trudno...
Czytając wasze ostatnie posty, uspokoiłam się co do zachowania Darka. Aktualnie jest ono zmienne, rozciąga się od grzecznego samodzielnego bawienia się po uderzanie w złości we wszystko, nawet mi się dostało. I o ile jego złość mogę olać w domu, tak też jak ktoś nas odwiedza (w tym dziadkowie czy moje siostry) bardzo drażni mnie, że przypinają mojemu Darkowi etykietkę "niegrzecznego chłopca", "marudy", "złośnika", aż muszę upominać - i tu uwaga - nie mojego Darka tylko ich, żeby Darek nie osłuchał się takich haseł. Czasem też przy innych wstydzę się, że mały mnie nie słucha, bo większość nie rozumie, że tak nie jest cały czas (chociaż na tym etapie 50% będzie) i generalizuje, tworzy teorie, że mój Darek jest taki a taki
Jeszcze chciałam poruszyć temat jedzenia, doczytałam, że też okresowo borykacie się z brakiem apetytów waszych dzieci, i ok są tu logiczne argumenty, że zęby, że świat jest ciekawy, że w końcu dziecko głodnieje itp.... Jednak mi dołącza do braku apetytu mojego małego, błąd wychowawczy Nie wiem od kiedy to już trwa, ale wszelkie jedzenie, którego nie je samodzielnie (czyli jeszcze większość), nie jest w stanie przełknąć bez zabawiania ewentualnie 10 łyżek do zaspokojenia głodu i rozgląda się za jakimiś gadżetami. Od początku wprowadzania pokarmów zwykle towarzyszył temu jakiś rozpraszacz, początkowo tak wyszło, bo karmiliśmy w takim leżaczku ze stoliczkiem z bajerami i było to używane do 1 roku, potem dawaliśmy zabawki, żeby łatwo karmić i teraz mamy W sumie to zastanawiam się czy go przegłodzić dzień (tylko mało waży bo 10,5 kg a ma wzrostu ponad 1 m)? Samodzielnie je tylko kanapki albo coś w podobnych kawałkach, łyżeczką nie chce sam próbować. To tyle
I może jeszcze się przedstawimy
niedawne zdjęcie Darka
https://www.fotosik.pl https://www.fotosik.pl
ta fotka z grudnia, ale jedna z moich ulubionych
https://www.fotosik.pl

No i Adaś
https://www.fotosik.pl https://www.fotosik.pl

Napisany przez: annana czw, 20 mar 2008 - 11:29

Sterna - jak Jaś? Już lepiej? Trzymam kciuki - oby szybko przeszło

Bolka - witaj! Fajnie Ĺźe kolejna mamusia sierpniowa jest z nami
Rozgość się u nas i czuj się dobrze
Chłopców masz śliczniusich
No i ta różnica wieku - świetna!
U nas też z jedzeniem przez jakiś czas tak było - że tylko zabawiany jadł.
Któregoś dnia się wkurzyłam, bo wszystko zaczęło już mu się nudzić, a ja zamiast wkładać mu jedzenie do buzi - biegałam po kuchni i szukałam czegoś ciekawego.
Teraz po prostu to olewam - nie chcesz jeść to nie.
za godzinę zgłodniejesz to zjesz.
I się sprawdza. Jak jest naprawdę głodny to zje i bez zabawek, chociaż są dni ze w rezultacie nie zje w ogóle obiadu - ale jakoś przestaje mnie to martwić.
póki zdrowy jest, rośnie i tyje - nie widze problemu.
A! Mój synek też racze do wagi piórkowej należy. Nie wiem ile etraz waży ale 2,5 miesiąca temu ważył 10,5kg.
Najlepsze jest do że do roku był na 3 centylu, a po roku jak się zaczęły kłopoty z jedzeniem (i wg całej rodziny stał się niejadkiem), zaczął tyć trochę szybciej i wskoczył na 25 centyl.
Dlatego tym bardziej się nie martwię

Napisany przez: bolka czw, 20 mar 2008 - 14:41

Annana właśnie Darek na 3 centylu chyba od zawsze, nigdy nie zaakceptował butli i dokarmianie odbywało się łyżeczką, a łyżeczką wiadomo to trwa i trwa i Darek szybko się nudził, i też zjadał mniej niż gdyby poleciało mu z butli. Przekąski dawno już wykluczyłam, czasem ze śniadaniem przetrzymywałam dopóki nie dawał znaków. Mam takie myślenie, że teraz nie zje a właśnie za godzinę będzie głodny, za godzinę trochę podziobie i znowu za godzinę by coś podziobał i z tego robią mi się same przekąski . Dlatego mniej więcej wyklarowały się takie pory posiłków:
7 - kaszka owocowa na płynno 250 ml
czasem między 7 a 12 dostanie 2 biszkopty czy herbatniki albo serek...
12 - kanapka albo owoce z jogurtem naturalnym albo zupa
15 - obiad
18 - kaszka owocowa na płynno 250 ml
Być może kaszka mu się już znudziła (nie mam pewności, bo inne posiłki też muszę dawać sposobami) i dziś na śniadanie zjadł pół kromki chleba dyniowego z serem żółtym + jajecznica ze szczypiorekiem + pół 50ml herbaty,bez zabawy, ale chleb je sam i jest tym zajęty. Natomiast o 12 podając zupę musiałam coś wymyślać. Raczej mu smakuje przygotowane jedzenie, bo jak się czymś zajmie, to ładnie otwiera cały czas buzie.
Faktycznie jednak spróbuję odpuścić na jakiś czas, chociaż w środku będzie mnie rwało, zanim Darek się zorientuje, że koniec z zabawianiem. Bo wiecie jak mu zakładam pieluchę to rozmiaru 2 z Belli a ubrania rozmiaru 92-98. No i czasem mimo, że jest głody to próbuje wymuszać coś do zabawy, a jak wyciągam z fotelika to się z płaczem spowrotem wspina.

Napisany przez: Doda czw, 20 mar 2008 - 22:39

Hej,
jakoś tu znowu niemrawo...
Witaj Bolka - chyba masz wesoło z dwójką takich maluchów?

Po przeczytaniu Waszych maili o niejedzeniu muszę powiedzieć, że mój Jaś przeciwnie - je bardzo chętnie i prawie wszystko co mu się da. Waży już 16 kg, przy czym jest wysoki (myślę, że już ok. 95 cm), więc jeszcze nie wygląda jak zapaśnik sumo, ale brzuch już mu trochę wysadziło jak po piwie Mam trochę nowych zdjęć, może jutro wkleję. I może bym sobie wreszcie podmieniła to zdjęcie przy profilu...
My do karmienia (w większości my mu dajemy jedzenie, bo sam robi za duży bałagan na razie) zawsze szykujemy sobie kilka książeczek i je czytamy. I na szczęście to działa.

Poza tym muszę się pochwalić, że nasza niania ćwiczy z Jasiem rozpoznawanie literek i Jasik zna ich już sporo: A, B, C, D, K, L, M, O, P, R, T Nie wiem, co z tego wyjdzie, ale bardzo mnie to cieszy, bo czytałam ostatnio, że już w okolicach dwóch lat należy dziecku pokazywać całe proste wyrazy (np mama, tata, kot) i dziecko wzrokowo je zapamiętuje. Mam też filmik z tym rozpoznawaniem literek, ale muszę go wrzucić na youtube'a.

Ja mam za to pytanie do Was: co Wasze dzieci piją? Jaś tylko soki i herbatki owocowe (hipp albo bobovity) i moja mama twierdzi, że dziecku żołądek popsuję nadmiarem kwasów. Nie wiem co robić, bo Jasiek nic innego nie chce pić

Napisany przez: bolka pią, 21 mar 2008 - 09:54

Potwierdzam, że z dwójką moich maluchów jest mi radośnie . I nawet trudno mi ocenić czy dużo przybyło obowiązków po pojawieniu się Adasia, bo nie zauważam tego.
Jednak nie potrafię być konsekwentna w karmieniu Darka bez bawienia. Właśnie przede wszystkim sprawdzają się książeczki, wtedy automatycznie otwiera buźkę, tylko wtedy tak nieświadomie je. Na tym etapie się z tym pogodzę, bo widzę, że samodzielne jedzenie zmienia tą sytuację. Tylko wiadomo to wymaga czasu.
Za to przy Adasiu będę starała się od początku skupiać uwagę tylko na jedzeniu, zwłaszcza, że mój 3-miesięczny Adaś waży 7 kg i ma 69 cm wzrostu, co daje rozmiar ubranek 74-80, a Darek używał mi tych ubranek ok. 1 roku

Doda mi Darek też pije w ciągu dnia tylko soki, ale kupuję te bez cukru i rozcieńczam z wodą mineralną w proporcjach 1/3 soku i 2/3 wody, tak więc w smaku jest dość neutralne. Inna sprawa, że Darek wypija dziennie 200-250 ml tego. Okazyjnie wypija herbatkę owocową z vitaxu ' po dorosłemu' czyli z kubka z moją pomocą, albo przez słomkę, ale max 100 ml.
A Jasiu z tymi literkami to prawdziwy bystrzak

Wogóle to na święta wyjeżdżamy rodzinką. Martwi mnie, że dla maluchów może to być dość uciążliwe, bo będziemy jechać 8 godzin autem. Darek ma dość wygodny fotelik, tylko mimo przewidywanych 4 półgodzinnych przerw, raczej będzie miał dość tego braku swobody. Natomiast Adaś nie umie jeszcze utrzymywać pozycji i przy wszelkich ruchach lekko się zsuwa i głowa jest bliżej pozycji pionowej a ciało poziomej, zaś wyłożenie czymś fotelika, sprawia, że ma mało miejsca tam, chyba, że wyrzucę wkładkę dla niemowląt i ułożę coś z ręcznika, i wtedy nawet się mniej spoci.
OgĂłlnie pakowanie rodziny na tygodniowy wyjazd z pobytem w hotelu jest wyzwaniem.

No i jeszcze dochodzi kwestia posiłków Darka, bo mamy zapewniony szwedzki stół na śniadanie i obiado-kolację ok. 16-17. Pokoje nie zawierają wyposażenia kuchennego. I tak się zastanawiam co mogę mu dać o 12-13, za słoiczkami nie przepada, ale 4 biorę, owoce są dość niekonkretne na posiłek, ale na miejscu coś tam kupimy, serki - jogurty za bardzo nie mam jak przechować. Codzienne wypady do sklepów odpadają, bo hotel oddalony od centrum czyli sklepów i jedziemy za granicę i zanim się połapiemy jakie Darkowi produkty odpowiadają, to minie tydzień. Najchętniej to bym szykowała coś podczas śniadania na później, ale trochę głupio, bo mamy zapłacone za dwa posiłki (śniadanie i obiadokolację) i nie bardzo wygląda wynoszenie jedzenia poza stołówkę na 'lunch'. Czy może przesadzam?

Tak przy okazji to w smyku jest 15% rabatu na wszystko.

Acha i kolejne pytanie: ubieracie jeszcze swoich maluchów w body czy raczej już t-shirt? Ja lubię body dla Darka, żeby pielucha się trzymała, ale rozmiar 98 jest deficytowy, jeśli jest.

Napisany przez: sterna_aga pią, 21 mar 2008 - 12:10

Witaj bolko,super, że nas odnalazłaś i mam nadzieję, że zostaniesz z nami na dłuuugo - a i że wpadać będziesz często.
Chłopków masz ślicznych, Darek na pewno jest wspaniałym chłopakiem, a że troszkę łobuz i czasem maruda - to normalne. W końcu to dziecko ... Ja czasem też (tak jak wczoraj ) siadam i płakać się chce, bo mam wrażenie, zę wymiękam i więcej z siebie nic nie wykrzesam. Że skończyłam się jako matka, ale potem wstaje nowy dzień, chłopcy chwilowo kochani i grzeczni i już jest lepiej. A łobuzy i buntownicy z nich potworni - potrafią wykończyć mamusię ALe kocham ich ponad wszystko !!!!

Annan Jaś już lepiej, kaszel ustąpił ale katar się ciągnie. Ale jak to mówiła moja babcia:leczony trwa tydzień a nie leczony 7 dni:) Dzisiaj wyjdę z nim chwilę na zewnątrz, bo już war[użytkownik x] powoli w tych murach.

Ja w jedzeniu tez nie wo[użytkownik x]ę - nie to nie... Jaśko czasem nie je po kilka godzin. Np. wczoraj zjadł dwa racuchy, dwa ziemniaki, jajko i nic więcej. Kolacji odmówił, zjadł dopiero rano. Nie wiem ile teraz waży, ale ubranka nosimy na 86 - 98. JA preferuję body. bolko ja mam ciuchy głównie niemieckie i tam bodziaki są nawet ponad 100 cm. Nie wiem jak to w polskich sklepach wygląda. Ale bodziak to najlepsze rozwiązanie, plecki zakryte, pielucha na miejscu...
A wracając do diety - Jaśko jest bardzo wybrednym smakoszem i jada selektywnie. Ostatnio zaczęły mu sie rozdwajać pazurki - dajemy mu więc witaminy dodatkowo. ALe poczekamy zobaczymy - mam nadzieję, zę wyrośnie. Podczas posiłków nie pozwalam na zabawę. U nas nadal funkcjonuje podwójny zestaw sztućców - jeden dla mnie jeden dla Jaśka. Raz on coś do buzi wkłada, raz ja. Bywa i tak, ze nie muszę mu wcale pomóc - ale to rzadkość.

Doda gratulację dla małego uczniaka. Jaśko rozpoznaje kilka literek z układanki (A, G, C, Y, S, L ) i kolory (czer, zółt, ziel). a
Ale nade wszytko kocha wspinaczkę po meblach i parapetach.....
W sprawie picia - Jaśko pija herbatę z miodem, herbaty owocowe (ale takie zwykłe parzone) i soki bobofruta. On wpija około 1,5 litra dziennie.

Bolko z tym wynoszeniem ze stołówki to sie tak nie przejmuj. Zapłaciłaś, dziecko nie zjadło - to masz prawo zabrać jego porcję. A poza tym to tylko kilka dni, więc może wyjątkowo polecieć na kaszkach ryżowych czy mannie bobovity. a W słoiczkach są takie fajne desery z kaszkami, zbożami, mlekiem. Może akurat - u mnie skutkuje gdy takie coś przełożę do opakowania po serku który jada Patryk. Jakie to wtedy dobre się staje....

Pozdrawiam gorąco...

Napisany przez: sterna_aga pią, 21 mar 2008 - 12:20

Beczy w trawie baraneczek
nawołując wniebogłosy
Życzę zdrowia i radości
Wam z okazji Wielkiej Nocy
I dyngusa mokrutkiego
By Wam szczęście dopisało
By rodzinne były święta
By wam nic nie brakowało

Napisany przez: bolka pią, 21 mar 2008 - 12:54

Sterna_aga dzięki za podpowiedź z tymi deserkami, tylko parę razy kupiłam takie musy owocowe i były przesłodkie, ale może ze zbożem czy mlekiem będzie ok. Spróbuję
Też wolę body dla Darka, ze względu na zasłonięte plecki. Jednak wczoraj na zakupach dałam za wygraną i kupiłam koszulki. Po prostu nie znalazłam body rozmiaru 98. Ale w sumie na wyjeździe będzie ubierany w rajtuzy + spodnie i mam nadzieję, że to przytrzyma koszulkę wewnątrz.

Napisany przez: ZIUTEX pią, 21 mar 2008 - 16:29

Hej dziewczyny!!!!!!!!!!!

Wszystkiego najlepszego z okazji nadchodzących Swiąt Wielkanocnych, zdrówka, pociechy z pociech, samych radosnych chwil, sukcesów w życiu osobistym i tym zawodowym, oraz mokrego Dyngusa.

Pozdrawiam Monika z rodzinką

Napisany przez: bolka pią, 21 mar 2008 - 20:04

Zdrowych i radosnych świąt. Jeszcze pozytywnych refleksji, serdecznej, rodzinnej atmosfery i odpoczynku w spokojnym otoczeniu.

Napisany przez: bolka pon, 31 mar 2008 - 16:50

Wróciliśmy z urlopu. Dzieciakom bardzo się podobało, nowe bodźce dla dzieciaków dały widoczny rozwój.
Darek próbuje mówić tzn. coś sobie ględzi pod nosem i śmiesznie przebiera językiem. Jest bardzo rozumny i komunikatywny, tylko jeszcze nie zaskoczył z naśladowaniem wyrazu, zwykle go skraca.
Lubi się przeciwstawiać, jeśli mówię mu że 'nie wolno' albo coś jest 'be' to ze śmiechem wraca do tego, ignorowanie nie pomaga, kary dla niego nie mam, próbowałam wsadzać go do łóżeczka, ale to bez sensu, bo źle się będzie mu kojarzyć, chociaż i tak jak go wsadzam to on się cieszy. Szkoda mi nowego stolika, wyrąbanego przez uderzenia wszelkich zabawek. Zaczynam krzyczeć, ale nie tędy droga. Może coś podpowiecie?

Napisany przez: sterna_aga wto, 01 kwi 2008 - 11:41

bolko tez to przerabiałam. Ten uśmiech na twarzy i cofanie się do zakazanej zabawy lub rzeczy. I niestety żadnych cudownych rad nie ma - jedynie konsekwencja. Powtarzanie - do znudzenia - że nie wolno, że to nieładnie. Zabieranie zabawki, która niszczy i chowanie na jakiś czas. JA kładłam gdzieś wysoko, ale w zasięgu jego wzroku. Gdy ją chciał to stanowczo odmawiałam i tłumaczyłam dlaczego. Gdy Jasiek bardzo buszuje np. w kuchni i nie reaguje na zakazy to każę mu iść do pokoju i tam siedzieć. Ze łzami w oczach spędza tam kilka minut, wraca i nawet nie w głowie mu powtórne ruszanie szuflad...
A gdy naprawdę juz przechodzi sam siebie to wkładam go do łóżeczka, ale nie nazywam tego kara. Mówię mu że teraz musi troszkę się wyciszyć, odpocząć. Daję mu jedną lub dwie zabawki i zostawiam samego w pokoju. Po jakiś 15 minutach dziecko jest jak nowe.

U nas pojawiają sie kolejne słowa. Nareszcie nazwał swojego brata - "Pati". Ponadto chińszczyzna nadal przeżywa swój trumf - wspaniale w tych słowotokach akcentuje, tak jakby pytała lub krzyczał.

U nas Jasiek od jakiegoś miesiąca bije. Bije Patryka w domu lub dzieci na placu zabaw. Podchodzi i po prostu uderza w głowę. Cały czas potem każę mu przepraszać i tłumacze, ze nie wolno... ale narazie efektów brak. A dzieci płaczą.....

pozdrawiam serdecznie i wywołuję milczące mamuśki !!! Ja wiem że słoneczko pięknie świeci, ale chyba stale na dworze jeszcze nie buszujecie i na chwilę można tutaj wpaść

Napisany przez: annana wto, 01 kwi 2008 - 14:56

O rany - sterna jak ci się to udaje?!

U mnie w takiej sytuacji to w ogóle nie ma szans na jakiekolwiek tłumaczenie. Jest tylko ryk, histeria, kładzie się na podłodze i wrzeszczy.
Ostatnio przez jakiś tydzień, dwa był w miarę spokój.
Teraz się znowu zaczyna.
poszliśmy dzisiaj na spacer - taki bez wózka.
W którymś momencie musieliśmy już wracać (bo mamie się siusiu zachciało )
Biorę pana za rączkę i mówię - Tymuś teraz idziemy już do domu, chodź w tą stronę.
Pan mój oczywiście bach na chodnik i w ryk.
Chwilę odczekałam, podniosłam za rękę, uszedł dwa kroki, znowu - leżenie i ryczenie.
W koncu dotargałam go wrzeszczącego i wijącego się (na moich rękach niestety).
Po drodze kilka przemiłych pań w stylu "a co ci się stało... pójdziesz ze mną?"
Młody oczywiście chętnie iść chciał i rączki do pań czarownic wyciągał, ale wredna matka swoje "idziemy do domu"
katorga.
w domu wrzask chyba z pół godziny.
Tak samo zachowuje się kiedy odbierze mu się coś czym np nie powinien się bawić.
jest wrzask do upadłego dopóki nie odwróci się jego uwagi.
Jestem juz bezsilna.

a jak z tymi karami - Jaś nie wychodzi z tego pokoju?
Bo ja jakbym zastosowała taką metodę to musiałabym po prostu stać w drzwiach i walczyć (siłowo - tak, koniecznie siłowo) z moim maluchem.

Kurcze - czy ja mam tak rozpuszczone dziecko?
Które nie chce uznawać żadnych zakazów, zasad?

Staram się być konsekwentna, ale to NIC nie daje!


U nas to samo z tą różnicą, że właściwie po polsku w ogóle nie mówi (czasem coś mu sie wymsknie, ale to chyba bardziej moja wyobraźnia)

Co do bicia...
Ja tam radzić nie będę bo się czuję (zwłaszcza dzisiaj) kompletnie nieudolna wychowawczo.
Ale podobno teĹź konsekwencja i przechodzi...

Napisany przez: sterna_aga śro, 02 kwi 2008 - 12:40

Annana sama nie wiem jak to jest, ale takie kary skutkują. A z pokoju nie wychodzi, stoi w progu i woła "nono" (czyt. nie wolno) i chce przepraszać. Aleja zawsze chwilę odczekam, potem pozwalam mu do siebie przyjść.
A jeśli chodzi o ataki [użytkownik x] i histerie - u nas też były. Ale od czasu kiedy walczyliśmy z jego "nie bo nie" przez 1,5 godzinki jakoś maleją na sile. Sa coraz krótsze, teraz to powiem szczerze już nawet nie ma ich wcale. Są pojedyncze próby w ciągu dnia, ze piskiem i bieganiem coś próbuje wymusić,a le ja to szybko ucinam ostrym słowem. Jasiek doskonale rozpoznaje co ten ton głosu za sobą niesie i rezygnuje. Bywały takie szały, kiedy jedynym wyjściem było również odwrócenie jego uwagi i branie go "na sposób"

A tymi miłymi Paniami to się nie przejmuj - ja kiedyś jednej takiej na jej słowa "chodź ze mną..." powiedziała, żeby uważała bo oskarżę ją za próbę uprowadzenia:P. Dopero wtedy miał o co się obruszać...

A i jeszcze jedno - ja przy takich jego wrzaskach po zabraniu czegoś tam zabierałam sie za jakieś swoje prace i kompletnie nie zwracałam na niego uwagi. W końcu sam zaczął mnie jakoś podchodzić i zaczepiać...

Ale ile dzieciaczkĂłw tyle charakterĂłw.

Napisany przez: sterna_aga śro, 02 kwi 2008 - 12:43

Chyba każda z nas miewa takie chwile. Ja wtedy jak tylko mąż pojawia się w drzwiach ubieram się i wychodzę. My tez czasem musimy pobyć same , tzn. bez dzieci. Od razu człowiek nabiera dystansu i świeżego spojrzenia.

A Ty kobietko nie denerwuj się zbytnio bo na maluszka przejdzie i potem druga kruszynka tez da Ci w kość To tak z przymrużeniem oka

Napisany przez: annana śro, 02 kwi 2008 - 13:29

U mnie ostatnio trudno z tym "ubrać się i wyjść". Mąż znowu bardzo zarobiony.
I chyba stąd to moje "mam dość"

a tą kobietę/porywaczkę nieźle załatwiłaś
Dzisiaj na spacer poszłam z młodym uwięzionym w wózku i przynajmniej nie było histerii.
Za to zasypiał opornie bardzo

Napisany przez: Doda śro, 02 kwi 2008 - 22:43

Ho ho, ożywiło się tu

Jak zwykle wejście na forum poprawiło mi humor, bo się okazuje, że nie tylko moje dziecko zachowuje się tak, jakby je żywcem wyjąć z programu Superniania...
My mieliśmy ostatnio 2 akcje: jedną w urzędzie paszportowym, gdzie Jaś darł się wniebogłosy, bo chciał już wychodzić, podczas gdy kolejka była na 1,5 godziny czekania, a następnie zaczął zabierać innym dzieciom zabawki, paluszki i co chwila rzucał się na podłogę. Druga akcja była w sobotę w sklepie z rzeczami do domu (płytki, armatura, drzwi itp). Fakt - nuda straszna, więc po zjedzeniu całego zapasu paluszków, wypiciu całego zapasu soku zaczął się też drzeć i chciał rozwalić wózek... Nie mówię już o awanturach jak się kończy bajka teletubisie, albo jak mu nie chcę czegoś dać.
Przeraża mnie to bardzo, bo w maju lecimy na wakacje i jak pomyślę o dwóch godzinach na lotnisku, potem 3 w samolocie, to już mi słabo, a czasu zostało tak niewiele, że chyba za bardzo do tej pory nie wydorośleje...

Poza tym u Jaśka ogromne postępy w mówieniu - powtarza co chwilę przeróżne słowa, ale niestety tylko dwusylabowe. Dzisiaj na tapecie były nowe słowa: duży, mały, będzie, indziej Zna też sporo czasowników i często używa ich, żeby nam rozkazywać, np: stać! (zamiast wstań), spać! (śpij - każe nam się kłaść na podłodze i udawać, że śpimy), iść! (idź) Super, bo już się z nim można bez problemu dogadać

Napisany przez: annana czw, 03 kwi 2008 - 13:05

Zazdroszczę bardzo, bardzo
Tak pozytywnie oczywiście ale jednocześnie jestem przerażona!
Tymek nie mówi prawie nic - prócz paru szczątków wyrazów.
Dogadać się z nim można w miarę, ale bez słów.

Chociaż tu akurat (jeśli o mowę chodzi) biorę poprawkę - to jeszcze przewiduje norma.
Są dzieci które do 3 rż nie mówią kompletnie nic, a potem ni z gruszki ni z pietruszki nagle zaczynają.

Załamał mnie wczoraj mój mąż.
U nego w pracy sporo ludzi ma dzieci - małych dzieci.
I mąż mój twierdzi że Tymek rozwija się jakoś dziwnie wolno bo dzieci w jego wieku już liczą, rozpoznają literki, rozmawiają...
Fakt - te dzieci są dwuletnie co mi daje ogromną różnice - mojemu mężowi nie.

Ale mimo to się załamałam.

Zwłaszcza że Doda - ty też pisałaś że twój Jaś literki rozpoznaje.

Załamana jestem totalnie

Napisany przez: bolka czw, 03 kwi 2008 - 14:17

annana w takich momentach powtarzam sobie do znudzenia, że na tym etapie rozwój to indywidualna sprawa. Bo M. też czasem wyraża takie poglądy, że nasze dziecko dobrze byłoby uczyć już tego czy tamtego. A jak Darek coś nowego potrafi to M. uważa, że wyprzedza rówieśników

Darek złapał mi rota, nie wiem skąd i jak, ale walczymy. Trwa to już półtora doby. Zaczęło się od nocnych wymiotów, potem w dzień doszły kupy, no i wieczorem kompletna niechęć do jedzenia, dziś śniadaniowy ryż z marchewką zwrócił jeszcze w trakcie jedzenia, tak samo było potem z małą kromką suchego chleba. Pilnuję żeby się nie odwodnił, ale na szczęście sam ma potrzebę picia. Teraz odsypia. Przed snem dostał 6 biszkoptów (uwielbia biszkopty i pediatra zalecał na początek suchary albo biszkopty) i narazie się utrzymują (a może zadziałała rozgazowana cola, podana wcześniej). Ale i tak jest bardzo słaby, nie ma sił się bawić, chociaż próbuje
Nie zdawałam sobie sprawy, że dzieci tak łatwo chorują, myślałam, że dopiero w przedszkolu się zacznie. Szkoda mi dziecka, bo mnie też muliło, ale cola od razu polepszyła sprawę. A on zanim się pozbiera, to waga spadnie poniżej 10kg

Dajecie coś odpornościowego swoim maluchom?

Napisany przez: sterna_aga czw, 03 kwi 2008 - 14:37

Annana wyluzuj!!!

Faktycznie Dodowy Jasiek jest super zdolniacha, ale Ty się nie przejmuj, bo większość dzieciaczków w tym wieku nie jest taka jak on. Mieszkam na nowym osiedlu, gdzie roi się od takich malców i wiem co mówię, Poza tym u mnie w rodzinie co roku (od kilku lat) rodzi sie jakiś bąbel i troszkę sie naoglądałam jak wygląda rozwój. Jedno jest pewne - każde dziecko inaczej!!!

A w takim omawianiu co które dziecko potrafi to zawsze należy brać poprawkę. Po potem okazuje się, ze pod danym opisem nie kryje sie tyle ile sobie wyobrażamy. I tak np. rozpoznawanie literek - w swojej ulubionej książeczce czy układance dziecko umie to zrobić, ale to nie znaczy że potrafi wszędzie i zawsze. A czy Twoje dziecko na ulubionej bajce nie pokazuje Ci takich szczegółów, że aż sie dziwisz jak on to zauważył. Ja np. ostatnio bardzo zaskoczona byłam na parkingu.Wjeżdżam na zatłoczony i sobie gadam sama do siebie "gdzie by tu zaparkować??? " a na to mój Jasio krzyczy "tu" i wskazuje wolne miejsce.
A a propos pamięci - ostatnio byliśmy na imprezie, gdzie Jaśko wraz z gospodarzem witał wszystkich gości i jak się potem okazało (podczas ubierania) doskonale zapamiętał która kurtka czy buty należały do kogo. Widział wszystkich pierwszy raz i pierwszy raz był w tamtym miejscu. Dla nas to tez było super zaskoczenie...
A teraz kolej na Ciebie Annana ile tego typu przykładów możesz sobie przypomnieć - założę się, że sama będziesz zaskoczona.

Ciesz sie sukcesami Twojej pociechy - tymi małymi i tymi większymi. A uwierz mi jeszcze będziesz tęsknić za czasami kiedy nie gadał (gdy usłyszysz po raz 50 z kolei "a ciemu?" ) a i literki tez w porę się nauczy, itp...

Napisany przez: sterna_aga czw, 03 kwi 2008 - 14:40

bolko szybkiego powrotu do zdrówka życzę. Ja w grudniu przechodziłam z Jasiem to samo - ratował nas Diphergan

Ja Jaskowi podaję witamy Multi Vitamol i Vit. C. Konsultowane z lekarzem. Vit. C gdy jest jakiś taki niewyraźny to nawet 2 x 5 kropli.

Napisany przez: annana czw, 03 kwi 2008 - 15:30

Dzięki dziewczyny

bolka trzymam kciukasy ażeby wirusisko dało spokój jak najszybciej.
Ja na odporność nie daję nic - sporadycznie cebion - np jak gdzies wyjeżdżamy

Wiecie, ja juz mężowi paluchami pokazuje co Tymek potrafi, ale jakoś po tej jego opinii sama już nie wiem nic.
Chyba emocje muszą trochę ostygnąć...

Napisany przez: bolka czw, 03 kwi 2008 - 21:37

Darek dziś prawie nic nie zjadł, tzn. jedyne co się utrzymało to dwie łyżeczki ryżu.
Wcześniej z rana ryż+marchewka 5 łyżeczek w trakcie posiłku zwymiotował,
potem pół kromki suchego chleba też podczas jedzenia zwrócił,
popołudniu dostał biszkopta (mini koło), zasmakował mu i w przeciągu godziny zjadł jeszcze 5, a po godzinie wróciło
no i o 20 2 łyżeczki ryżu
...
w sumie pije mało ale często, tzn. jak nie śpi to często, bo był na tyle słaby, że zaliczył 3 długie drzemki, teraz też już śpi, ale ostatnio to już odmawiał picia
...
też idę spać, oby jutro Darek obudził się w lepszym stanie, bo ja nie wiem jak mu pomóc, ja bym chciała odchorować to za niego... nigdy taki słaby nie był

Napisany przez: annana czw, 03 kwi 2008 - 22:00

Biedactwo
Nie potrafię ci nic doradzic - u nas rota nigdy w domu na szczęście nie było.
Chyna najlepsze co można dla niego zrobić to tulić i rozpieszczać

Zdrówka dla Darka dużo - oby jutro było lepiej

Napisany przez: sterna_aga pią, 04 kwi 2008 - 09:57

bidulka maleńka

Takiego rotra to trzeba przeczekać i po prostu tulić maleństwo. No i pilnowąc by pił, pił i pił. Apetyt wróci po wygranej walce
Mam nadzieję, ze dziś już jest lepiej.

Napisany przez: bolka pią, 04 kwi 2008 - 12:22

Dzięki dziewczyny.
Ten Diphergan to na receptę, a niestety nie miałam możliwości osobistego kontaktu z pediatrą. Ostatnio zamawialiśmy wizytę domową, ale ten lekarz jest teraz na L4. Do przychodni w mieście ciężko mi dotrzeć ze słabym Darkiem i drugim maluchem. Zwłaszcza, że M. ma spore zaległości w pracy po urlopie. U mnie na wsi pediatra mnie zawiódł. Ostatecznie konsultowałam się z dwoma pediatrami telefonicznie co i jak. Wspomagam go lakcidem. Też próbowałam orsalitem, ale z tym jest opornie, bo jest niedobre i wogóle rozpuszcza się to w 200 ml wody, a taką ilość tego paskudztwa to nawet sposobem nie podam.
Darek już nie zwraca. Dziś zjadł pół tosta i 1/4 suchej bułki, teraz rozgotowuję mu ryż. Trochę przetrzymuję go w łóżeczku. Bo jest za słaby na krążenie po domu, a poza łóżeczkiem się zamęcza. Samopoczucie wg mnie ma lepsze, bo wczoraj to taki nieobecny był, a dziś przynajmniej marudzi.
Jak wyzdrowieje to będę już doceniać tą jego rozpierającą energię, która czasem nie dawała mi wytchnienia.

Napisany przez: sterna_aga pią, 04 kwi 2008 - 12:55

o to super. Fajnie, ze juĹź lepiej

tak diphergan jest na receptę. Ja mojego pediatre poprosiłam o receptę, żeby mieć ten lek w domu. Podaje sie go małe ilości więc przy takich rewolucjach nie ma ryzyka że wypije i zaraz zwróci (A przynajmniej mniejsze). Cała reszta w takich sytuacjach się nie sprawdza, bo jak podać 200 ml paskudztwa, gdy każde picie wywołuje torsje :

A u nas dziś ciepło i nawet powoli słonecznie sie robi. Byliśmy nakarmić kaczki i łabędzie. A potem w piaskownicy i Jaś po raz kolejny wylądował szybciej w domu za to, ze bije dzieci. Już nie wiem co robić . Zaraz matki przyczepią mu łatkę "bandyty" i każdy płacz innego dziecka w jego zasięgu będzie z jego winy. Właśnie wczoraj z jedną taka sie ścięłam. Kilka dni temu Jasiek uderzył jej syna i ten bardzo płakał (to nie jest mocne uderzenie, ale tamten zawsze i o wszytko płacze mocno). Wczoraj Jaś i ten chłopczyk bawili się blisko i siebie i tamten rzucił sobie na buzie piach, rozkrzyczał się potwornie. Ale oczywiście mamuśka tuli synka i mówi "Jaś nie chciał zaraz Cie przeprosi". Oczywiście stanęłam w obronie synka, bo dokładnie wiem że to nie on. Nie spuszczam go z oka bo wiem co potrafi robić przecież. ... Ale tamtej nie wytłumaczysz. Według niej jej synek nigdy nie obsypał sie piachem, więc czemu miał teraz to zrobić. Winny jest kto inny. Ale ja biorę na to poprawkę, w końcu mu minie. Jeszcze jak go wkładałam do łóżeczka powtarzał "nono" (czyt. nie wolno) i pokazywał na główkę.

I tak go kocham !!!

Napisany przez: sterna_aga pią, 04 kwi 2008 - 14:33

ach jejku!! zapomniałam się pochwalić - pożegnaliśmy SMOCZKA !!!

Napisany przez: bolka sob, 05 kwi 2008 - 22:32

No pięknie. Mimo, że Darek bezsmoczkowy (nawet nie zaakceptował butelek), to rozumiem takie osiągnięcie, bo w naszym przypadku odpowiednikiem jest niestety ssanie palucha. Wszystko było już na dobrej drodze, tylko do snu, ssał kciuk, a teraz chory wrócił do częstego 'paluchowania'. I teraz zbyt żal mi go, żeby męczyć hasłami: 'wyciągnij paluszek' i wkółko wyciągać. Ale jak się nam uda pozbyć tego nawyku, to... jejku!!!

Dziś pierwszy dzień skromnego ale jednak jedzenia i bez zwrotów. W sumie chory Darek nie tyle mnie męczy fizycznie, co emocjonalnie. Bo wczoraj myślałam, że już poprawa, a tu wymioty. Poza tym był dzień, że zjadł 2 łyżeczki ryżu. No i taka bezradność ciąży...
Jak wyzdrowieje, to wybierzemy się do zoo, uwielbia wszelkie zwierzęta, więc oszaleje z radości.

I jeszcze nawiązując do wcześniejszej twojej wypowiedzi sterna_aga to uwielbiam sytuacje jak maluchy pokazują, że rozumieją, że czegoś nie wolno albo że coś trzeba.
Kiedyś to Darek mnie niesamowicie zaskoczył, bo często widzi mnie przy komputerze i mniej więcej wie jak się włącza i (niestety) resetuje. Jeszcze zwykle mam do komputera podłączony czytnik kart na kabelku USB. Ale kiedyś czytnik gdzieś tam leżał, to Darek przyniósł i sam podłączył, bo zapamiętał, że tak zwykle jest
No i jeszcze fajne są motywy, jak sam zapina się w foteliku samochodowym, tzn. nie umie, ale kolejność czynności ma właściwą.
to tyle, dobrej nocy

Napisany przez: sterna_aga pon, 07 kwi 2008 - 14:49

witam po weekendzie
bolko mAm nadzieję, ze już zdrowi ??!!

u nas weekend minął bardzo rozrywkowo. Niedziela był jednak dość trudna - brak snu i te promile we krwi. A dzieci litości nie mają...
Byliśmy u sąsiadów na dole a Patryk i Jaś zostali w domu. Patryk miał dzwonić gdyby Jaśko płakał. I tak się przejął rol, że jeszcze o 3 nad ranem nie spał.....jak to powiedział "chciałem, żebyście sie pobawili troszkę" A bał sie że przez sen nie usłyszy brata.
Całe szczęście w niedzielę Jasiek szybko w południe poszedł spać i mogła odespać razem z nim.

Napisany przez: bolka pon, 07 kwi 2008 - 22:00

Sterna_aga bardzo odpowiedzialnego masz Patryka
Dla mnie rozrywkę stanowi to forum, ale chciałoby się tak co jakiś czas wyrwać z domu...

Darkowi zdecydowanie poprawiło się w niedziele, wróciliśmy do normalnego jedzenia, tylko w mniejszych ilościach. Za mną taki 'chrzest bojowy', bo to była pierwsza poważniejsza choroba Darka.

Napisany przez: sterna_aga wto, 08 kwi 2008 - 12:53

Bolko - mam nadzieję, ze tych chorób będzie jak najmniej. Wiem jakie to jest nieprzyjemne dla dziecka i mamy też.

Jasiek po takim ostatnim zatruciu do tej pory jie jakoś inaczej i mnie. I właśnie po tamtej chorobie sam odrzucił butle i kaszkę.
Właśnie - mój Jasiek jakoś od początku sam rozwiązuje sprawy rozstań :
1. cycek -sam podziękował i odwrócił od niego głowę,
2. butla - też to on powiedział dość
3. smoczek - przegryzł i tym samym załatwił temat
4. pielucha - liczę na inteligencję i dojrzałość mojego syna

A Patryk faktycznie - sam mnie zaskoczył tą swoją postawą. Jak widać dzieci nigdy nie przestają zaskakiwać.

Ja uwielbiam spotkania z przyjaciółmi i wyskoki z domu. Nowe osiedle, dużo młodych ludzi, podobne problemy - to wszytko daje duże pole manewru. A po takim wieczorku w gronie znajomych, po udanej zabawie człowiek jakoś inaczej patrzy na świat. A w naszym układzie nie ma problemu co z dziećmi (bo śpią w swoich łóżkach ), kto prowadzi samochód (bo blisko) - wcześniej to nie było możliwe.Wiem jedno - warto nawiązywać takie sąsiedzkie przyjaźnie, zwłaszcza jak rodzina daleko.

Napisany przez: sterna_aga śro, 09 kwi 2008 - 09:50

a wczorajszego wieczoru jednak zatęsknił za smoczkiem - ale byłam konsekwentna i nie dałam mu go. Mimo żałosnych próśb usnął bez silikonu:)

Napisany przez: sterna_aga pon, 14 kwi 2008 - 12:02

co za pustka!!!

Napisany przez: annana pon, 14 kwi 2008 - 12:59

Ano pustka pustka
My walczymy z przeziębieniem i jakoś sił nam brak.
Tymek już praktycznie zdrowy (właściwie to tylko katar miał i już prawie przeszło).
Ja walczę z koszmarnym kaszlem.
Na szczęście kaszel tylko przeziębieniowy więc obyło się bez antybiotyków i innych chemikaliów, ale masakra jest w nocy - normalnie kaszel mi spać nie daje

sterna - gratuluję odstawienia smoczka!!!
Sukces co niemiara.
Pogratuluj teĹź samemu zainteresowanemu

My już już mieliśmy odstawiać butelę, a tu o!
Katar nam plany pokrzyżował.
Teraz sama nie wiem kiedy to zrobić bo wyjeżdżamy na długi weekend (jedziemy już w przyszłą sobotę) a nie chcę ryków na wyjeździe.
a potem to ciągle coś.
11maja komunia
31maja wesele...
jeszcze w miedzyczasie wyjazd weekendowy w Boze Ciało...
Chyba jednak nie zabiorę mu tej butli nagle tylko pwooli będę ograniczać.

sterna, a i gatuluję takiego już odpowiedzialnego starszego!!!
no i drugi samodzielniak rośnie
Rany jak ja bym sobie na taką zwykłą beztroską imprezkę poszła

bolka - cieszę się że Darek już zdrowy

Co u was?

Napisany przez: bolka pon, 14 kwi 2008 - 15:11

Sterna_aga podziwiam za konsekwencję.

Annana współczuję tego kaszlu, zwłaszcza, że widzę u ciebie paseczek ciążowy. Jeśli nie obejdzie się bez lekarstw, to polecam ze względu na skuteczność Drosetux, jest to syrop przeciwkaszlowy dla dzieci i wg ulotki można stosować w ciąży. Mojemu Darkowi od razu pomógł.
Z butlą nie mam doświadczenia, bo Darek nie chciał i musieliśmy korzystać z łyżeczki/niekapka. A czym mu butlę chcesz zastąpić... niekapek czy kubek czy coś z rurką? W sumie to powinnam Darkowi zawsze proponować z kubka, bo niekapkiem sam się obsługuje. I może faktycznie stopniowo z tą butlą

Dzisiaj wzięłam się za 'nocnikowanie' Darka. O pełnych godzinach wysadzam go na nocnik, chyba, że śpi albo jesteśmy na dworze. Trochę się burzy, ale niezdecydowanie, dlatego chwilę go przetrzymuję. Kiedyś miał już epizod z nocnikiem. Jak rodziłam Adasia, to spędziłam tydzień w szpitalu i do opieki nad Darkiem przyjechała babcia. I zaczęła bawić się z nim na nocniku. Jak wróciłam, to trochę to kontynuowałam, jednak odpuściłam. Postanowiłam zaczekać aż się cieplej zrobi (Adaś jest z grudnia) i spróbować bez zabawiania, żeby szybciej zrozumiał o co chodzi. Jak wy się do tego zabieracie/zabraliście?

Ostatnio Darek zaskakuje mnie apetytem. Początkowo po grypie jelitowej jadł skromnie, a teraz sam daje sygnały, że chce jeść (mlaska, prowadzi do kuchni...) i odeszło bawienie podczas jedzenia

Napisany przez: annana wto, 15 kwi 2008 - 13:59

Melduję się już z nieco mniejszym kaszlem.
Ten syrop to właśnie łykałam od wczoraj - i faktycznie pomaga.

bolka, ja to ci zazdroszczę tego bezbutlowego Darka.
U nas ze smoczkiem nie było problemu (ssał na zasypianie głównie gdzieś tak do 8m-ca) - potem po prostu stwierdził że nie chce.
Smoczek zaczął go brzydzić.
Za to z niekapka za nic pić nie chciał (chociaż umiał to z pogardą wyrzucał).
Miałam nadzieję że w którymś momencie tak jak ze smoczkiem - sam uzna że jest za duży.
Niestety taki trochę nałóg się z tej butelki zrobił - służy już nie tylko do picia, ale widzę że chętnie się przy iej uspokaja.
Zaczełam ograniczanie. Tzn w dzień nie ma tej butelki w zasięgu ręki - dostaje tylko do napicia się i zabieram.
No i nie daję mu już mleka na kolację - zastąpiłam je kaszką.

Czym chcę zastąpić...
Niekapkiem raczej nie. Mamy kilka i z żadnego pić nie chce.
Denerwuje go po prostu że z tego trzeba sobie wyciągnąć picie.
Kupiłam więc taki zwykły kubek z ustnikiem z dziurkami.
Minus tego taki że to nie jest niekapek a Tymik to wykorzystuje jak może i po wzięciu kilku łyków po prostu chlapie wszystko dookoła.
No ale będzie musiał się nauczyć że tak nie wolno.

Czytałam że fajne są te kubki z rurkami - i taki chyba też mu sprawię.

Ze zwykłego kubka pić potrafi, ale tu problem jak wyżej - z premedytacją wylewa na siebie zawartość

Zazdroszczę też tobie samozaparcia w nocnikowaniu!
Ja kupiłam nocnik dopiero niedawno, ale Tymek nie chce na nim siedzieć.
Nie to że mu nocnik nie odpowiada, ale posiedzi sekundę, dwie i już musi lecieć sprawy załatwiać.
Cieżko go czynkolwiek zabawić żeby usiadł.

Inna sprawa że zaczęłam się zastanawiać czy to jest sens moje dziecko odpieluszać teraz.
Chciałabym, ale...
Przez cały weekend Tymek latał bez pieluchy w ciągu dnia.
Takie wymuszone bo troszkę odparzyła mu się dupka (w szoku byłam bo to chyba drugi raz w życiu).
A że nie chciałam żeby się dodatkowo z tym męczył to uznałam że najlepsze, najszybsze i najskuteczniejsze będzie po prostu wietrzenie.
Latałam więc za nim i scierałam siuśki.
I...
Moje dziecko robi siku co jakieś pól godziny najrzadziej.
A małych ilościach ale bardzo często.
I jakoś nie wyobrażam sobie nawet jakby się nauczył sygnalizować, że co...
Co chwila rozbieranie i zadzanie na nocniku...

Co o tym myślicie?
Bo mi cos się wydaje że to jeszcze za wcześnie jak dla niego.
Inna sprawa ze próbwałam mu jakoś zwracać uwagę na to że siku zrobił, ale on jakoś kompletnie obojętny na to.

Jedzeniowo też u nas jakiś skok.
Od miesięcy była posucha i synek z wszystkojada zrobił się małojadem.
Przez ostatnie dni/tygodnie np na obiady jadł w kółko tylko rosół i pomidorową - nic innego nie chciał.
jajek nie jadł kilka miesięcy.
Nie chciał próbowac nic innego co nie było ww zupami, pieczywem, owocami, mlekiem...
a wczoraj zjadł jajecznicę
dzisiaj jajko na miękko - jedno całe i z drugiego żółtko - zagryzł chlebem z masłem.
Mi szczęka opadła i jeszcze długo się nie podniesie, bo niespodziankę okrasił tym, że potem sam (!) poszedł do łazienki, wziął szczoteczkę i pastę (ja mu tylko nałożyłam) i umył zęby.
Jestem w takim kompletnym szoku.
Do tej pory to tylko mi zależalo na myciu zębów.
Ze on pomyślał
Ze sam chętnie to zrobił

mam nadzieję że zaczyna się dobra passa z jedzeniem

może to wiosna tak na naszych chłopaków działa...

Napisany przez: bolka wto, 15 kwi 2008 - 23:51

Annana niby fajnie, że nie trzeba oduczać od butli, ale kiedyś odciągany pokarm, a potem inne picie trzeba było męczyć się łyżeczką. Ponadto Darek zawsze mi mało jadł i mało pił, bo nie miał cierpliwości usiedzieć przy długim karmieniu łyżeczką.
No i smoczka nie chciał, tylko zastąpił paluchem. I metodą zdartej płyty milion razy w ciągu dnia powtarzam 'wyciągnij paluszka'
tutaj jest trochę o odzwyczajaniu https://www.edziecko.pl/pierwszy_rok/1,79402,3850843.html
Odnośnie bidonów to bardzo ciężko umyć rurki.

Odnośnie nocnikowania wklejam cytat z wątku https://www.maluchy.pl/forum/jak-nauczyc-poltora-roczego-chlocpca-zalatwiania-do-nocnika-t52293.html

i już nie wiem jak się za to zabrać... Plan miałam taki, że częste wysadzanie wykształci u Darka zrozumienie, do czego służy nocnik, tylko w wątku padło negatywne zdanie, że wszystko kręci się wokół nocnika. No i faktem jest, że Darek nie chce, ale ponieważ słabo się sprzeciwia, to go sadzam na chwilę i jakoś go zagaduję. Póki co kontynuuję wysadzanie jak jest możliwość co godzinę, może jakieś spostrzeżenia mi się nasuną.

A Tymek z tym myciem zębów... po prostu super wykształcony nawyk.

Napisany przez: sterna_aga śro, 16 kwi 2008 - 13:04

hej laseczki!!

ja ostatnio Jaśkowi kupiła niekapek i na początku nie umiał z niego pic i się wściekał. Ale jak to ja zwykle robię - poczekałam cierpliwie, w nosie miałam jego dąsy i gdy zachciało mu sie naprawdę pić to już żadnego problemu nie było.... pragnienie było silniejsze niż przyzwyczajenie. Butelka znikła mu z oczu raz na zawsze... a zwykły kubek musi być pod stała kontrolą, bo strasznie fajnie sie z niego wszytko wylewa.

U nas nocnik od kilku tygodni został zaakceptowany. Wcześniej Jaśko nawet usiąść na niego nie chciał i dałam mu spokój. Teraz siada i za każdym razem robi siku, nawet jeśli jest tego tylko ociupinka, to cos tam z siebie wydusza. Wysadzam go kilka razy, ale w międzyczasie tez w pieluszkę robi. Po jej wypełnieniu wiem, ze są to małe ilości. To chyba przyzwyczajenie, siusia często i chyba nie zdaje sobie z tego sprawy. Ale dzisiaj np. przybiegł do mnie pokazał na pieluszkę i wtedy biegiem na nocnik. I zrobił takie wielkie siku że hohoho. U nas największa radość i nagrodę sprawia możliwość wylania zawartości do kibelka i spuszczenie wody. Dla takiej frajdy warto zrobić co nieco...
Ananan Jasiek na po0czątku tez nie zwracał uwago na to, ze coś zrobił. Ja biłam brawo a on miał to w nosie. Ale powoli, powoli i zaczął kumac o co chodzi w tym interesie.

Napisany przez: bolka czw, 17 kwi 2008 - 21:24

Odnośnie nocnika to Darek mniej więcej wie, że tam siusiu lub kupa, ale średnio chętny jest do siadania. Tylko ma też takie nastawienie do drzemki po południu. I jak dziś mu odpuściłam to o 19 czekając na jedzenie zasnął. Dlatego będę naciskać zarówno na drzemki jaki i na nocnik.
Też okazujemy zachwyt jak coś jest w nocniku i też rytualnie pozbywamy się zawartości spuszczając wodę w kiblu. Może za często proponuję nocnik i dlatego czasem nie lubi siadać, a może, że nie odwracam uwagi na nocniku (bo bajkę to mógłby calą obejrzeć na nocniku). Albo po prostu

Napisany przez: justin czw, 17 kwi 2008 - 22:27

cześć, czy mnie jeszcze ktoś tutaj pamięta?

Widzę, że dzieci rosną, mamy niektóre też (brzuszki).

Oczywiście nie dam rady przeczytać wszystkich postów, ale w odpowiedzi na kilka piszę:
- Łukasz pije z kubka normalnego lub filiżanki - bardzo chętnie, ale to zasługa Pań w żłobku, pije tez bardzo chętnie przez rurkę.
Nie mam więc problemu z nagłym pragnieniem bo ewentualnie wyciągam soczek z rurką i mały pije
- butla tylko rano, żeby w czasie gdy on pije można było dobudzić Natalę
- z nocnikiem kiepsko, usiądzie na nim w przypływie dobrego humoru, ale słabo nam to idzie. Myślę, ze jeszcze ma czas i szczerze mówiąc czekam do lata. Chętnie siada na nocnik jedynie przed kąpaniem. Jest to juz taki codzienny rytuał. Idziemy się kąpać, więc nocnik, ząbki i kąpanie.
-ząbki, hm, no więc tak, macha szczoteczką, że aż miło, ale za żadne skarby nie daje sobie umyc zęboli, wszystko sam, więc zaczynam się martwić o stan uzębienia mojego szkodnika
-śpi raz dziennie tak gdzieś od 11.00 do 14.00.
-bardzo duĹźo mĂłwi: Edyta, Lala, Papcie, siadaj, chodĹş, idĹş, czytaj, bajka, jajko

sterna_aga, gratulacje co do nocnikowania, brawo.
annana - wyleczona z kaszlu?

Napisany przez: sterna_aga pią, 18 kwi 2008 - 11:20

justin jeszcze pamiętamy, ale jak tak dalej pójdzie to ciężko będzie oj ciężko Wniosek więc jeden - zaglądaj częściej.
bolko Jaśkowi także czasem zdarza sie nie usnąć w dzień i wtedy od około 18 jest już strasznie. Ja mam dośc, on ma dość i wszyscy dookoła.

A tak wygląda łóżeczko gdy mój syn nie za bardzo miał ochotę na drzemkę... ale jednak się zmęczył:



No i jeszcze jedno - taki miły wiosenny dzień na placu zabaw:)




A właśnie annana - jak tam kaszel??
pozdrawiam

Napisany przez: annana pią, 18 kwi 2008 - 13:28

sterna - zdjęcia boskie!

Poczytałam trochę o tym nocnikowaniu i odpuszczam.
Chociaż co tu odpuszczać jak się nie zaczęło porządnie nawet
W każdym razie chyba jednak Tymek nie gotowy a ja ostatnio z cierpiwością i siłą kiepsko więc daję nam na wstrzymanie.

Co o kubka - daję w dzień picie w kubku ale jakoś zbyt łatwo odpuszczam.
Tu muszę się zmobilizowac - tylko jak?

W tej ciąży mam koszmarne samopoczucie - takie psychiczno nerwowe.
Straszne huśtawki nastrojów, wszystko mnie wkurza, co chwilę mam jakieś doły.
Ech...
Dzisiaj np ryczę od rana bo muszę spotkać się z teściową
Mąż musi jechać w sobotę do teściów (u nich w garażu zostały opony zimowe a w końcu trzeba zmienić)
No i ja z nimi z Tymkiem też. Ale jak uświadomiłam sobie że musiałabym tam siedzieć cały weekend (na jeden dzień jeszcze dałabym radę) to mi się odechciało.
Powiedziałam więc że nie jadę.
Na to mąż - słusznie i rozumiem i do niego żalu nie mam
że trzeba będzie zaprosić jego mame (tzn pozwolić jej żeby przyjechała) w tygodniu na kilka dni bo nie widziała Tymka od świąt.
No to ja dół - bo teściowej nie cierpię.
Przyjeżdża zwykle na 3 dni i przez te 3 dni ja służę jako wieszak - na jej strachy i lęki.
Bo ten chory, a tamten to niewiadomoco (teraz tym bardziej bo mąż mój cieniuje ostatnio wynikami krwi, ma za niski cholesterol hdl i leki pewnie do końca życia).
nie chcę, nie mams sił robić teraz za taki wieszak. Zwłaszcza że pocieszanie, uspokajanie nic nie daje - ona nie słucha tylko się wiesza.
Na samą myśl o niej dostaję drgawek.
Więc doszłam do wniosku że jednak wolę zacisnąć zeby i jechać na weekend ażeby przynajmniej w tygodniu sama z nia nie siedzieć.
Ale nie chce!
zwłaszcza na wspomnienie świąt u nich które były tragiczne.
Teściowa uważa i tak jakoś między słowami, cichaczem traktuje mnie jak nieudolną matkę krzywdzącą swoje dziecko.
Takie głupie sytuacje typu:
przy śniadaniu wielkanocnym teść nawyjmował butelki z alkoholami różnymi.
Teściowa rozdaje kieliszki do wina.
Stanęła nade mną z tym kieliszkiem i z wymownym spojrzeniem "Ania - Hm?"
nie wiem jak to napisać, w każdym razie "czy chcę, czy będę piła"
Ja "nie, nie dziękuję"
Na co teściowa mentorskim tonem i spojrzeniem "No - baaaaardzo dobrze!"
Nie wiem czy wiecie o co chodzi...
Taki ton jak nauczycielka do małej dziewczynki...
Bo kiedyś w jakiejś rozmowie tłumaczyła mi zaciekle że alkoholu w ciąży to ani kropli się nie powinno.
Tyle że ja mam i miałam w d.... jej tłumaczenia.
No przecież 5 lat nie mam i to że w pierwszej czy w tej ciąży alkoholu nie piję to jie za sprawą jej rad tylko za sprawą rozsądku.
Zresztą - gdyby chciała mnie kiedykolwiek poznać jako osobę wiedziałaby że i poza ciąża czy karmieniem alkohol pijam rzdako i w ilościach nikłych.
Zresztą - rady jej mam w d... bo są w większości głupie i zalatujące stęchlizną.
Bo kiedyś to się tak robiło (i oczywiście wszystko co ty robisz inaczej jest złe).

Multum jest takich sytuacji u teściów gdzie - między słowami i ukrycie - jestem traktowana - no z pogardą o prostu.
Ja tak to czuję - bo jak ktoś mnie traktuje jak małą nieporadną dziewczynkę to ja to odbieram jako brak szacunku czyli pogardę.

Dlatego NIE CHCĘ NIE CHCĘ NIE CHCĘ jechać.
I najlepiej przestałabym się przejmować tym że to rodzice mojego męża, dziadkowie syna...
I po prostu przestałabym tam jeździć.
Tyle że pozostaje jeszcze to w czym rację ma mąż - chcemy rodzić razem.
I jakieś pewnie kilka tygodni przed terminem, będziemy potrzebowali pomocy rodziców, żeby ktoś tu był, żeby kiedy poród się zacznie mąż mógł jechać ze mną a nie siedzieć z Tymkiem.
Będziemy potrzebowali pomocy, więc nie bardzo teraz wypada się wypiąć a potem o tą pomoc prosić.

Tylko Ĺźe...
Ja jakoś - pewnie właśnie to ciąża - jestem ostatnio kompletnie wyssana z sił - takich psychicznych.
Dziiaj po rozmowie z mężem rano (nie kłótni przecież) - ryczę do teraz.
Tymek biedny mnie przytula, pociesza, a ja po prostu czuję się dokumentnie zrezygnowana.

A kaszel jeszcze jest lekki, ale już takie reszteczki tylko więc wszystko na dobrej drodze

No to namarudziłam na wątku

Napisany przez: sensymilia pią, 18 kwi 2008 - 15:00

cześc Dziewczyny.....

eh dużo mam czytania i pewnie nie nadrobie...chociaż teraz w pracy taaaaakie nudy, że postaram się nadrobić....

mogę się pochwalić, że wkońcu obroniłam tego nieszczęsnego mgr inż sama nie wierzyłam, że to już koniec wszelkich męk związanych ze szkołą...no do czasu, aż Kuba pójdzie do szkoły....

nadal jestem matką "wieczorno-weekendową"...całe dnie Kuba przebuwa z moją mamą i babcią i czasem z Darkiem (jak jest w domu)...straszny z niego bałaganiarz, nie słucha się wogóle ciągle chcce postawić na swoim...jedynie dobry jest do spania...śpi najdłużej z domowników je wszystko, nawet flaki, hehehe.....ale smieszny był widok jak wyjadał te "frendzelki" z talerza....
z nocnikiem kiepsko...był okres, że robił codziennie, nawet sam wołał ale teraz nic, zero...
butla odstawiona już dawno temu....z powodu "jakiejś" alergii (nie wiadomo na co) nadal jest na Bebilonie pepti...ale tylko kaszka rano...
smoczek i Mysza to nieodłączny zestaw wieczorno-potranny....jedno bez drugiego nie działa

mało mówi ale bardzo dużo rozumie...w sumie wszystko co sie do niego mówi....

i cholerny z niego pedancik nie wiem po kim to ma.....nie wyjdzie z pokoiku dopóki łóżeczko nie jest zaścielone (śpi już na normalnym łóżku bo pewnej pieknnej niedzieli położony przeze mnie do łóżeczka na drzemkę przyszedł sam do naszego pokoju ), dopóki telewizor jest włączony, zabawki porozrzucane....a jak zobaczy plamkę po jedzeniu albo brudne ręce to już krzyk i lament na całego

jak będę miała jakieś nowe zdjęcia to wrzucę...

a tak to narazie wsio....

pozdrawiam cieplutko wszystkie mamuśki i dzieciaczki

Napisany przez: annana pią, 18 kwi 2008 - 16:12

sensymilia - gratuluję dyplomu

Napisany przez: sterna_aga pią, 18 kwi 2008 - 21:50

ehhhhh annana bidulko Ty...
jak świat stary kobietom trafiają się takie teściowe i jeszcze nikt nie znalazł sposobu na nie....
A w Twoim stanie jasnym jest, ze wszystko to doprowadza Cię niemal do deprechy. Dla świętego spokoju pojedź tam i zrzucając wszytko na ciąże prześpij cały weekend. A dziadkowie zajmą się Tymkiem - w końcu chcą się nim nacieszyć. Ty odpoczniesz - wilk będzie syty i owca cała.
A z czasem musisz obrać jakąś strategie na nią - żeby nie zwariować.

A tak w ogóle będąc błogosławioną pozwalaj sobie i na nerwy i na płacz i na leniuchowanie i sen i nawet odpuszczaj walkę z nocnikiem i inne takie. Jak urodzi się maleństwo to Tymek może zechcieć na nowo mieć i robić to wszystko co maleństwo (oczywiście nie jest to reguła). Ale wtedy tez będzie starszy i weźmiesz go na sposób: teksty w stylu : pokaz jakim jesteś fajnym starszym bratem...itp, itd.. A póki co zbieraj siły...

sensymilia ogromne gratulacje!!!!

Napisany przez: annana sob, 19 kwi 2008 - 10:34

I nie pojechałam
Mąż sam pojechał. Powiedziałam mu wczoraj rano że nie chcę jechać ale wiem że nie bardzo jest wyjście bo albo jehać albo gościć teściową w tygodniu.
No i dla mnie było oczywiste że wyjścia nie mam, nawet się spakowałam, a on wieczorem mówi że przecież on jedzie sam.
"Jak to? To ja już wolę jechac niż gościć twoją mamę tutaj!"
A on że jak ja tak bardzo nie chcę to żebym nie jechała a on mamy też nie zaprosi
Fakt - trochę zbolałym tonem to mówił, ale zaskoczył i tak bardzo pozytywnie,
a też go rozumiem bo on chciałby dogodzić i mi i teściowej. Ją też rozumie że ona tęskni za wnukiem

Tak czy siak wyszło na plus, a inna sprawa ze jednak musze jakoś zacząć tesciowa trawić bo latem będzie u nas częsciej (bliżej porodu)

Dzięki za radę z tym nocnikiem
Faktycznie dam spokój - ja sobie jakos za punkt honoru postawiam że zanim drugie się pojawi i wyląduje w pieluchach to pierwsze z tych pieluch wysadze - ale najwyżej będę całe worki pieluch wynosiła a przewijać będę dwójkę

Zresztą - nasze dzieci są tak mądre że same w końcu z tych pieluch zrezygnują i kolejny raz nas zaskoczą swoją mądroścą

a w ogole - wy teĹź macie w domu takie cienie?
Tymik jest jak mój cień - chodzi za mną i robi wszystko to co ja - dokładnie wszystko i dokładnie w taki sam sposób.
Taki pomocnik - myje podłogę, odkurza, pastuje buty, czesze włosy, sam czyści pałeczkami uszy

taki sobowtĂłr
ciekawe czy jesienią będzie chciał karmić własną piersią siostrzyczkę/braciszka

Napisany przez: justin pon, 21 kwi 2008 - 10:33

annana,
nie ma co, nie zazdroszczę Ci przezyć w związku z teściową.
Niezła żmija, jad sączy pieknie, podtekstami.

Co do Cieni to ja mam dwa, jeden duży, drugi mały.
Jak tylko pobędę w domu z Łukaszem parę dni, np. z powodu choroby, to mnie już na krok nie odstępuje.

sterna_aga, fajnie, że chociaż Ty mnie pamiętasz.
zdjęcie łóżeczkowe jest boskie

sensymilia, gratuluję tytułu i dyplomu

Napisany przez: annana pon, 21 kwi 2008 - 10:54

justin - ja też cię pamiętam!

fajnie musisz wyglądać z tymi dwoma cieniami

Napisany przez: sensymilia pon, 21 kwi 2008 - 15:26

dzięki dziewczyny za gratulacje

wczoraj byliśmy nad morzem....Darek miał tylko 4h dniówki więc pojechaliśmy z nim....on do pracy a my rodzinkę odwiedziliśmy....słonko fajnie grzało więc wypad bardzo się udał..

a na zdjęciu ja z Kubkiem i jego mina pt:" zjeść tę muszelkę czy nie zjeść?"


co do cieni
Kuba ma 4 cienie: mój, Darka, mojej mamy i babci...to my za nim chodzimy a nie on za nami....na spacerze oczywiście on w drugą stronę niż my...

Napisany przez: Doda pon, 21 kwi 2008 - 22:40

Cześć Mamuśki,
dawno nie zaglądałam i jak miło, że coś napisałyście.

Sensymilia - oczywiście gratulacje Pani Magister!

Innym mamom gratuluję (i trochę zazdroszczę) sukcesów z odstawianiem smoka, butli i nocnikowaniem. Jaś bez smoczka nie uśnie, a i w nocy musi go mieć cały czas w buzi. Kubek niekapek jest notorycznie odrzucany, choćby cały dzień nie pił. Za nocnik nie bierzemy się z lenistwa, bo niania już pierwsze efekty miała, ale jakoś tak z tymi pieluchami wygodnie... Zwłaszcza, że w maju najpierw jedziemy na majówkę, potem na 2 tygodnie urlopu i z nocnikiem byłoby trudno. Myślę, że latem weźmy się za ten temat na poważnie.

Jaś nie chodzi za nami jak cień, żeby robić to co my - Jaś chodzi własnymi ścieżkami i ciągle łobuzuje. Nikogo nie słucha, niczego się nie boi, nie działają na niego kary, tłumaczenia, nic. Nie wiem co to dalej będzie...
Za to strasznie dużo gada! Nauczył się już pięknie mówić pierwszy 3-sylabowy wyraz (wcześniej były tylko 2-sylabowe): herbata Składa już wyrazy w proste zdania, np: Jaś je, Jaś spał, Mama pije kawę, Pani czyta (jak dzisiaj włączyłam Fakty na TVN) Jesteśmy pod dużym wrażeniem, bo robi postępy w ogromnym tempie.
Najbardziej za to się śmiejemy, gdy czasem zamiast wołać na męża TATA woła BARTET (=Bartek) , np.: Bartet chodź! (tonem rozkazującym )

Jest cudowny, ale taki absorbujący... Annana, Bolka, Justin - bardzo Was podziwiam, że się zdecydowałyście na drugiego malucha w tak krótkim odstępie, bo ja sobie na razie jeszcze nie wyobrażam....

Napisany przez: justin wto, 22 kwi 2008 - 10:25

siedzimy z Łukaszkiem w domu, od wczoraj ma temp. tak w granicach 37 do 38.
Nie chcę narazie pędzieć do lekarza, zaczekam do jutra.
Kurcze no, sama nie wiem co robić.

sensymilia, podoba mi sie TwĂłj post o czterech cieniach Kuby

Doda, fajnie, że też cos napisałaś.
Powiedzcie a małgosiak się jeszcze odzywa?

Napisany przez: annana wto, 22 kwi 2008 - 10:45

sensymilia - śiczne zdjęcie

My nad morze jedziemy w sobotę - i już się doczekać nie mogę
rany ja ładne kilka lat nad morzem nie byłam

Doda - z tym nocnikiem to u nas to samo
ja leniwa jestem bardzo i nie chce mi się za nim ganiać, rozbierać, sadzać co chwilę...
Tez mam taki plan - odstawiam to na lato
pojadę do moich rodziców - oni mieszkają w domu, mają sporą działkę, mnóstwo trway, piaskownica...
i tam Tymek będzie z tydzień latał tylko w majteczkach po trawce, sikał będzie po nogach
a przebierać go i przepierać ubranka będzie babcia i dziadek - bądź co bądź mamusi będzie już ciężko
może załapie, a jak wtedy nie załapie to odłoże to jeszcze na później

Tymek też łobuzuje, ciągle protestuje, walczy ryczy, kładzie się na podłodze...
buntownik na całego
i niby tłumaczę sobie to tak że to przejdzie (podobno im bliżej drugich urodzin tym lżej)
ale jakoś też się boję i takie mam myśli - jak to będzie?!

No ale kochany też potrafi być

Natomiast z mówieniem - Doda - podziwiam twojego Jasia i zazdroszczę
U nas posucha totalna

a właśnie - czy ktoś wie co u Meganki?
Ona juĹź na wylocie przecieĹź...
Chyba zajrzę na majówki zaraz

Napisany przez: annana wto, 22 kwi 2008 - 10:49

justin - dużo zdrówka dla Łukaszka - oby się nic nie rozpętało.
Może to jakiś ząbek wychodzi jeszcze...

Napisany przez: justin wto, 22 kwi 2008 - 10:51

sama nie wiem, bo on nie daje sobie do paszczy zajrzeć.
Myślałam, ze juz mu wszystko wyszło?

Napisany przez: annana wto, 22 kwi 2008 - 10:54

U nas to samo z tym zaglądaniem do paszczy
Dawno dawno temu były już wszystkie prócz piątek
a teraz nie wiem - uznaję że piątek jeszcze nie ma bo na oczy nie widziałam,a zajrzeć się boję

Napisany przez: sterna_aga wto, 22 kwi 2008 - 13:59

hej, jak tu fajnie miło i gwarno:)

Doda gratuluję gaduły i zazdroszczę (tak pozytywnie). Często marzy mi się, żeby Jasiek przemówił jak człowiek - zwłaszcza gdy się wścieka a ja nie wiem o co
Sensymilia super zdjęcie i te 4 cienie tez Jejku jak mi się marzy morze, ten szum fal i piasek we włosach. Ale my dopiero w lipcu. A właśnie kto z Was zna jakieś godne polecenia domki nad Bałtykiem na wypad z dziećmi i teściami??

Justin mam nadzieję, ze to jakaś taka przejściowa niedyspozycja.

A co do zębów (piątek właśnie) to ostatnio Jaskowi zaglądał lekarz i stwierdził, ze już wychodzą. Jachu strasznie mi się ślini (aż ma problemy skórne na brodzie i polikach) i gryzie co popadnie. Ponoć właśnie piątki idą długo i dość nieprzyjemnie A zajrzeć do buźki tez mu się boję - bo mnie użre zapewne bestia mała

Annana z tym latem i siusianiem to dobry pomysł. Ja tak właśnie uczyłam Patryka - poszło genialnie.
Ja zauważyłam, ze Jasiek nie umie wypróżnić całego pęcherza: zrobi siusiu i za chwilę gdy dla zabawy siada ponownie to robi kolejne tyle samo. Dzisiaj np w odstępach około 1 minuty zrobił 3 razy. Podejrzewam więc, że na razie zakumkał o co chodzi i jak to z siebie wydusić ale jeszcze jest zbyt wcześnie na pojęcie całej sprawy. Mamy więc akceptacje nocnika i pieluchy jednocześnie
A właśnie dopadłaś gdzieś tam Megankę??

Napisany przez: sterna_aga wto, 22 kwi 2008 - 14:05

Ach zapomniałabym
Annana koniecznie musisz rozważyć zakup

Mebelki dla teściowej

Napisany przez: annana wto, 22 kwi 2008 - 14:35

no genialne!

Napisany przez: aagnieszka śro, 23 kwi 2008 - 14:48

Cześć! Nie wiem dlaczego wcześniej nie natknęłam się na to forum. Czy mogę do Was dołączyć? Jak widać moje "maleństwo" jest z 9 sierpnia 2006 roku i ma na imię Wiktor

Napisany przez: sterna_aga śro, 23 kwi 2008 - 14:56

aagnieszka witam Cię bardzo serdecznie. Zaglądaj tu często i pisz dużo !!!!
Super, ze nas odnalazłaś!!!
A następnym razem pochwal się nam swoim Wiktorkiem !!!

Napisany przez: aagnieszka śro, 23 kwi 2008 - 14:59

Dobrz, nastepnym razem się pochwalę bo teraz słyszę jak się "przewala" po łóżku, czyli się budzi. O! I juz muszę lecieć do tego "rządziciela"

Napisany przez: sterna_aga śro, 23 kwi 2008 - 15:02

a ja po ciężkiej nocy z Jaskiem jestem. Obudził się około 2 i nic mu nie pasowała - a to samochody nie jeżdżą, tata śpi, Patryk tez i w ogóle ciemne i noc...wszystko było nie tak. I tak około 1,5 godziny mnie mordował. Nie wiem czy to efekt zębów, czy może dlatego, ze bardzo długo w dzień spał (4,5 h). Spał tak twardo, ze nie szło go wybudzić, nawet gdy brałam na ręce to zasypiał dalej. A rano trudno było wstać.... błogosławię tego co wynalazł kawę!!!
Nieważna jednak noc - dziś takie piękne słońce i ciepło i w ogóle wspaniale. Byliśmy na dworze ponad 3 h, teraz Jasiek śpi a mi się nie chce (co za niesprawiedliwość ).
Żeby tylko Patryk pozbył się tego okropnego kataru i mąż posprzątał balkon - świat będzie wspaniały

Napisany przez: justin pią, 25 kwi 2008 - 21:49

sterna_aga - nie znam tego uczucia: a mi się nie chce SPAĆ. Niemożliwe jak dla mnie. Ja przykładam głowę do poduszki i nie wiem kiedy zasypiam.
Łukaszek przeziębiony na maksa. Katar się leje strumieniami. Kaszel sporadyczny, ale jest bez patytu, słaby i blady i pic nie chce. Co mnie bardzo martwi.
Rano i wieczorem pół butli mleka, i na kolację miska kisielu. Nieciekawie, co? No troszkę podjadł suszonych moreli i rodzynek. Martwi mnie coraz bardziej.

Napisany przez: sterna_aga nie, 27 kwi 2008 - 22:02

justin daj znać jak tam Łukaszek!!??

a my właśnie dzisiaj rozpoczęliśmy sezon rowerowy. Za nami pierwsze 20 km Jasiek pod wielkim wrażeniem - w foteliku siedział bardzo spokojnie, strasznie zadowolony.
Gdy wjeżdżałam pod górkę to bardzo mi pomagał - pchał moje plecy Ale uwierzcie - było lżej.
Ciekawe jak jutro moje nogi będą się czuć...???
Pozdrawiam.

Napisany przez: Kat25 wto, 29 kwi 2008 - 15:53

witam;)pewnie juz mnie nie pamietacie;)ale ja wiekszosc z was pamietam znakomicie;)pozdrawiam cieplutko

Napisany przez: justin śro, 30 kwi 2008 - 08:18

juĹź lepiej.
zaczęlismy podawać Loratan.
Lek przeciwalergiczny, ale nie leczymy alergii, tylko objaw i jest lepiej.
Mamy go podawać jeszcze przez jakieś 2 tyg.
Narazie pomaga.
Ale do końca tyg. przetrzymuję dzieci w domu, jednocześnie chodząc na popołudniówki i nocki do pracy - zwariowałam, wiem. A od poniedziałku wypad do żłobka i do przedszkola. W poniedziałek mam wolne, ale za to przyjdą mi wstawić drzwi.
kiedy ja odpocznę, buuuuuuuuuu.

Kat25, troszeczkę Cie kojarzę)
Mnie tez tutaj długo nie było, ale wróciłam, napisz coś.

Napisany przez: Kat25 śro, 30 kwi 2008 - 09:08

hej!długo tu nie zagladałam bo i czasu nie było..teraz jestem dwa tyg na zwolnieiu bo jak szystko pojdzie ok to Julek rodzenstwo bedzie miał
Julek rozwija sie swietnie, od wrzesnia chodzi do złobka i czuje sie tam znakomicie!nic nam nie płakała i chetnie chodzi-tylko problemy sa z wyjsciem
Duzo mówi, składa łądnie zdania.Od tygodnia spi w drugim pokoju na łozku i tez nie robi mu to róznicy.Oczywiscie jeszcze nie przesypia mi całych nocy-budzi sie w nocy to pic itd..ale jest wszystko ok;)

Napisany przez: aagnieszka śro, 30 kwi 2008 - 13:12

Hmmm, to ja myslalam ze tylko moj synio to taka gaduła

No więc obiecałam napisać kilka słów o Wiktorku. Ogólnie to super z niego chłopak, ale swój charakterek ma i jak się uprze to.. nic tylko zwywac supernianię Obecnie jest na etapie rozwijania właśnie mowy i choc mowi swoim jezykiem, jak najbardziej da sie z nim dogadać. Jego "zdania" wygladaja tak: "tata-mnia mnia". Boje się zeby nie doszedl do wniosku, ze skoro go wszyscy rozumieja to po co ma sie wiecej uczyc

Mam do was pytanie - co podajecie maluchom jako przekąskę? Chodzi mi o taką porę drugiego śniadania. Wiktor wstaje rano, zjada sniadanie i kolo poludnia idzie spać. I mam najwiekszy problem co mu dać przed poludniem. Kanapkę? Je na śniadanie. Najczęściej dostaje takie zwykłe herbatniki albo jakiś owoc, ale wydaje mi się to jakieś nudne...

A czy ktos uzyw smoczka? My dajemy do spania, wieczorem wlasciwie tylko do zasniecia, ale i tak mam wyrzuty sumienia ze chyba juz nie powinien?

Napisany przez: justin śro, 30 kwi 2008 - 22:53

ja daję właśnie owoc zazwyczaj, ale czasem jakiś jogurt albo serek.

smoczek juz wyrzucilismy i nie tęsknimy za nim

Napisany przez: Kat25 czw, 01 maj 2008 - 06:51

my mamy jeszcze smoka, szczegolnie na noc..ale ostatnio julek cały czas go chce....

Napisany przez: *Meganka* czw, 01 maj 2008 - 12:50

Witam po sporej przerwie.

Troche zaniedbałam ten watek, przepraszam. Podczytywałam od czasu do czasu, jednak jakoś tak pisanie mi nie szło.

U nas wszystko w porządku.
Zośka rośnie szybko i wage traci jeszcze szybciej. To troche nasz powód do zmartwień. Teraz ma na liczniku 9kg.
Gadanie idzie jej srednio, jakoś sie nie garnie do gadania po polsku.
Rozumna jest bardzo, ładnie wykonuje wszelkie polecenia. jest spokojna i posłuszna.
Z jedzeniem i spaniem problemĂłw nie ma.
OgĂłlnie udana cĂłrka
Nie korzysta z nocnika. Nawet nie chce o nim słyszeć.
Przez to, że za chwile Adaś sie pojawi nie naciskamy, bo efekty i tak moga trafic gdzieś.
Zoska zainteresowana rosnącym brzuchem, obce wózki wzbudzaja zachwyt, zaglada gdzie tylko może.

Pogoda dopisuje, choc dzis akurat nie bardzo. Jednak korzystamy ile sie da i maksymalnie wyciskamy czas dla siebie.

Pozdrawiam wszystkich majowo.

Napisany przez: bolka czw, 01 maj 2008 - 15:51

Też ostatnio tylko podczytuje, bo ostatnio była całkiem przyjemna pogoda i korzystaliśmy z tego.

Meganka mój Darek też nie wiele waży bo 10,3 kg, ale posiłki zjada systematycznie.

Przy okazji tematu jedzenia podam kilka ulubionych posiłków Darka i od razu pytam co dla waszych maluchów jest najsmaczniejsze?
Darek bardzo lubi jeść:
- makaron z serem, odrobiną cukru, masła i cynamonu (na ciepło)
- racuchy (na ciepło)
- jogurt owocowy z jogobelli i to wykorzystując dorzucam tam trochę płatków ryżowych, ryżu albo kaszy manny
- ryż albo płatki ryżowe na mleku z jabłkiem i cynamonem
- jajecznica
- kopytka albo kluski śląskie z szynką czy mięsem, zieloną cebulką, odrobiną masła, warzywami typu gotowana marchew, czerwona papryka
- sos koperkowy z jajkiem i ziemniakami
Kiedyś ulubione były kanapki, ale aktualnie nie bardzo.

Ponieważ mały na śniadanie (ok 7) jeszcze je kaszki to na drugie śniadanie dostawał kanapki, teraz to owoce albo jogurt z ryżem, albo ryż z jabłkiem, racuchy, jajecznica... Chyba, że to drugie śniadanie wypada ok 12 (bo Darek drzemie od 10-11) to wtedy już zupa.

Odnośnie nocnikowania, to mały zaczął wołać siusiu, jednak dlatego, że zwykle siedząc na nocniku ogląda bajkę

Poza tym mało mówi, jednak bardzo dużo rozumie.
Darek akurat miał niechęć do smoczka, jednak mamy problem z ssaniem kciuka. Ale 2 dni temu założyłam mu plasterek na ten kciuk i odechciało mu się. Nawet przed spaniem. Jak jeszcze zdarzy mu się paluch w buzi, to wystarczy zwrócenie mu uwagi. No a jak nie skutkuje, to z powrotem plasterek.

Justin w jaki sposób poznaliście, że to na tle alergicznym (chyba nie doczytałam)?
Mój Darek dobrze się czuje, ale zrobiła mu się taka wysypka kropkowa. Zwłaszcza na jednej nodze, ale też okolice klaty, twarzy. Menu jest niezmienione, płyn do kąpieli od paru miesięcy ten sam, to samo z proszkiem do prania. Nie wiem o co chodzi, ale w przyszłym tygodniu mam szczepienie Adasia, to Darka wezmę do pokazania.

Sterna_aga ja niestety często doceniam kawę

Napisany przez: Kat25 pią, 02 maj 2008 - 15:37

jesli chodzi o nocnik to nasz julek nie zawsze ale woła-szcezgolnie kupke.Ale to nie moja zasługa tylko pan w złobku!!

Napisany przez: justin sob, 03 maj 2008 - 13:13

bolka,
nie rozpoznawaliśmy alergii. Dlatego też napisałam, że leczymy nie alergię, ale objaw. Czyli ciągły katar, kaszel. Loratan pomaga, więc lekarz, któremu ufam polecił podawać go przez dwa tyg. aż skończy się taki najgorszy okres jeśli chodzi o pylenie i zobaczymy. Normalne leczenie kataru nie pomagało, krople, maści wszystko na nic. Loratan pomaga, więc idzie od tygodnia.

Napisany przez: annana śro, 07 maj 2008 - 13:03

Witam po dłuższej nieobecności.
Byliśmy nad morzem - było nawet fajnie, chociaż zmęczona wróciłam strasznie - ale to żadna nowość dla mnie ostatnio
Najważniejsze że Tymik był zachwycony morzem - pierwszy raz widział tyyyle wody

Meganko - fajnie że zajrzałaś na chwilkę do nas
Ciesze się że wszystko ok, no i czekamy razem z tobą na Adasia
a wagę - konsutowaliście z pediatrą?
Może to normalne teraz - dużo się nasze dzieci ruszają...
Ja nawet nie wiem ile Tymik wazy

aagnieszka, Kat25 - witajcie. Miło was poznać
Kat - gratulacje wielkie

sterna - zadzroszczę jak nie wiem sezonu rowerowego. Też chętnie bym sobie pobrykała na dwóch kółkach

Co do ulubionych dań Tymka...
przede wszystkim makaron - to zje zawsze!
Chętnie pije mleko, chętnie też je owoce - wszelkie.
Niestety niechętnie je obiadki.
Jeśli je to głównie zupy: pomidorową, ogórkową...
lubi soczewicę skubać, kaszę gryczaną i ryż...
ale w ogóle obiady je kiepsko, czesto tylko kilka łyżeczek
no i bardzo lubi danio, danonki ale wyrodna matka niewiele daje
za słodyczami nie przepada (na szczęście), chętnie i z zamiłowaniem je tylko czekoladę (nawet tą 90%kakao )
A! i chętnie wcina wszelkie przekąski, typu chrupki kukurydziane, wafle ryżowe, paluszki
chociaż nie powinnam mu za wiele tego dawać ze względu na małojedztwo

Dziewczyny
Piszcie co u was???

Napisany przez: annana śro, 07 maj 2008 - 13:17

A! Nie wiem czy wcześniej pisałam
będziemy mieli drugiego chłopca

Napisany przez: sterna_aga śro, 07 maj 2008 - 13:19

hej,

pogoda zrobiła się piękna i korzystamy z jej uroków, dlatego i ja rzadziej tu zaglądam.
W poniedziałek byliśmy na szczepieniu i mimo okładów z sody rączka spuchłą. Ale dzielny Jaś nie marudzi i nie narzeka na ból. Nawet przy samym kłuciu nie zapłakał. Tylko groźnym tonem rzekł do pielęgniarki :"nunu " )
A i Jaśko waży 11.700 (od grudnia przybrał tylko 200 gr) a długi jest na 85 cm. Wszystko w granicach normy.

W ogóle ten tydzień jest jakiś bardzo lekarski : w poniedziałek Jasio, wczoraj ja, a jutro Patryk (na wizytę czekałam 7 miesięcy).

Jasiek gada coraz więcej i coraz częściej pięknie sam się zabawi na dłuższy okres czasu. A jak tylko otwiera oczy to krzyczy "buju buju " i ubiera buty. Z ubieraniem to w ogóle niezły ubaw mamy, bo on chce coraz częściej sam i sam. Ze spodniami i butami idzie mu pięknie, gorzej z górą, a jak się wścieka przy tym. Rozbieranie to dla niego pestka- zwłaszcza jak włożę go wieczorem do łóżeczka - zasypia rozebrany

aagnieszka - ja na przekąskę przed spaniem daję jogurt z musli, albo budyń, drożdżówkę, racuchy, banana. Najczęściej jednak jogurt z musli lub owocami. Szybko i dawka nabiału też jest solidna. A smoczek to już pożegnaliśmy.

meganka fajnie że zajrzałaś.

justin czy ten Loratan jest na receptę?? Mój Patryk od miesiąca nie może wyjść z kataru, może bym i ja tego spróbowała.

bolko i pozostałe Mamuśki. Tak ap ropo dziwnej wysypki... pisze Wam historię syna mojej siostry - w maju kończy dwa latka. jakieś trzy miesiące temu dostał delikatnej wysypki na brzuchu potem buzi i rękach, ale tylko po jednej stronie ciała. Nasilała się gdy się pocił, a on poci się solidnie i często. nachodzili się biedni po lekarzach, stracili majątek na maści i leki. Porobili wiele badań, ostatecznie trafili do alergologa, które zaczął go leczyć pod kątem AZS. Objawy ustępują. Jak twierdzi lekarz może tak alergicznie reagować na pyłki lub pleśnie. Czasem alergia objawia się nagle i zaskakuje wszystkich.

Oki, uciekam poleżeć z Jasiem bo troszkę po wczorajszym zabiegu boli mnie brzuszek:(

Napisany przez: sterna_aga śro, 07 maj 2008 - 13:21

annana gratuluje drugiego chłopaka. Doskonale wiem jak to fajnie jest mieć taką porządna męską obstawę.

Napisany przez: justin śro, 07 maj 2008 - 16:15

sterna_aga, tak Loratan jest na receptę.

Napisany przez: Doda śro, 07 maj 2008 - 22:17

Meganka - jak to szybko minęło! Trzymam kciuki za przyjemną końcówkę ciąży

Kat - gratulacje wielkie!

Annana - myślę, że dwóch chłopaków to super sprawa (może trochę dlatego, że ja jak już będę miała drugie dziecko to jestem przekonana, że też będzie chłopak, bo w rodzinie męża sami panowie)

My bardzo miło spędziliśmy weekend majowy na Mazurach, a w piątek lecimy na wczesne wakacje. Boję się jak to będzie z Jaśkiem, jak on usiedzi przez 3 godziny na miejscu. W samochodzie ostatnio spędził bez problemu 6 godzin (tyle jechaliśmy na Mazury 240 km!), bo uwielbia jeździć, ale w samolocie może być trudniej, bo nudniej. Planuję nabrać cały plecak paluszków i najwyżej będę go karmić przez całą drogę (bo to go uspokaja)

Czytałam jakie okruszki z Waszych dzieci - mój Jaś waży 16,5 kg! Nie wiem, ile ma wzrostu, ale wygląda jakby miał 2,5-3 lata. Ubranka nosi na 98/104 cm.

Jaś bardzo dużo gada - powtarza już wyrazy nawet 4-sylabowe, składa zdania Jest to takie cudowne, bo nie ma już prawie nigdy sytuacji, że nie możemy się dogadać, o co mu chodzi. Dzisiaj np. przyszliśmy z pracy, a Jaś mówi: JAŚ TU MIESZKA (niania go tak wyszkoliła) . A najdłuższe zdanie jakie złożył podczas powrotu z Mazur: PAN JECHAŁ GŁOŚNO MOTORZE (=na motorze)

Pozdrawiam wszystkie mamuśki i dzieciaczki i lecę wstawić jeszcze ostatnie pranie przed wyjazdem.

Napisany przez: sterna_aga czw, 08 maj 2008 - 21:46

Doda gratulacje dla gaduły ... jeszcze trochę i zacznie pyskować i dyskutować Jak ja bym chciała tak już dogadywać się z moim "chińczykiem". Nie dość, ze gaduła to jeszcze taki duży - syna jak sie patrzy. Super. Kiedy moj będzie taki wielki...

A gdzie lecicie na wakacje??

Napisany przez: sterna_aga pią, 09 maj 2008 - 13:46

justin - dzięki. muszę przy okazji poprosić lekarza.

Napisany przez: annana pią, 09 maj 2008 - 13:51

Doda - juĹź pewnie nie przeczatasz, ale udanych wakacji
no i...
czekamy na fotki

Napisany przez: sterna_aga pią, 09 maj 2008 - 13:59

witam przed weekendem.
Zapuściłam sobie dzisiaj bardzo pracowity poranek. Chata błyszczy, wózek się suszy, jeszcze tylko prasowanie zostało. Ale juz nie dam rady - zaraz zmykam po Patryka do szkoły a potem jadę mu wkładkę dorobić do butów. Wczoraj byliśmy w poradni wad postawy i okazało się, że musi nosić wkładkę by unieść lewą nogę o 1 cm - a do tego intensywnie ćwiczyć. W sierpniu zostaniemy przyjęci do szpitala na oddział dzienny na intensywne ćwiczenia, a póki co w przyszłym tygodniu zajęcia instruktażowe i codzienne zajęcia w domku. Jak to nie pomoże to gorset mu zalecą. Oj - paskudne skrzywienie. Taka jestem zła na siebie, bo gdy miał trzy lata i byliśmy w sanatorium to lekarz zalecił mi wizytę z nim u ortopedy bo wykrył tą krótszą nóżkę (i już wtedy sugerował wkładkę). Byłam potem u kilku specjalistów, ale wszyscy zgodnie twierdzili, ze nie trzeba, bo kręgosłup jest ok. Az do czasów szkoły. Prawdopodobnie ta różnica w długości nóg doprowadziła to tej skoliozy!! A w morde....
I znowu jestem mądrzejsza - tylko czemu po szkodzie

Napisany przez: annana pią, 09 maj 2008 - 19:36

Gdzieś, gdzieś tu na forum był wątek o takich wkładkach chyba...
I ponoć to + ćwiczenia bardzo pomaga, tylko najważniejsza regularność, systematyczność tych ćwiczeń
sterna - a dlaczego ty na siebie jesteś zła. Nie dziwię się że nic nie zrobiliście - skoro lekarze mówili że wszystko ok.
Poszukaj na forum - na bank był wątek o skuteczności tych ćwiczeń

Napisany przez: justin sob, 10 maj 2008 - 14:18

Doda, to faktycznie Twój Jaś musi być wysoki. My mamy ubranka 92/98.
Udanych wakacji, i pochwal się gdzie to lecicie.

sterna_aga, juz wiecie co jest i widzę, że ostro zabraliście sie do roboty, będzie dobrze. Oby bez gorsetu sie obyło, bo to chyba mało przyjemne musi być, co?

Napisany przez: Mama Magda nie, 11 maj 2008 - 01:14

Czesc i czolem!

Kat25 no jasne, ze cie pamietam! Dlugo sie nie odzywalas. GRATULUJE kolejnego malucha!

Meganko to niesamowite, jak ten czas leci! Trzymam kciuki za pomyslne rozwiazanie Zosia na awatarku sliczna!

Justin kobieto... ty to masz samozaparcie! Czy ty w ogole spisz od czasu do czasu? Podziwiam!

Doda moja Julka jest z tych dzieci, ktore bez ruchu nie usiedza nawet 3 minut. Jednak w samolocie (latamy dosc czesto) magicznie sie wycisza. Bodzce wzrokowe i sluchowe zajmuja ja calkowicie, tak ze nie ma nawet czasu ani ochoty na rozrabianie

malgosiak gdzies mnie tu wspominalas jakis czas temu, wiec niniejszym uprzejmie donosze, ze zyje i mam sie dobrze natomiast ty gdzies zaginelas.... jak przeprowadzka? No i przede wszystkim - jak Ala? Pierwsze dni w przedszkolu juz zaliczone? I, ze sie tak wscibsko zapytam - praca rozpoczeta? Czy skonczylo sie na pogrozkach?

U nas zycie sie toczy... Julia zaliczyla pierwsze dni w przedszkolu (tzn. pierwsze dni byly jakies 8 miesiecy temu, ale stwierdzilam, ze ani ja ani ona nie jestemy jeszcze gotowe na rozlake). Zaczelysmy ponownie dwa tygodnie temu. Zostawiam Julcie co rano na godzine - poltorej w ramach powolnego oswajania sie. Placze niestety, zwlaszcza na poczatku, gdy nastepuje przekazanie z rak mamy do rak Trude (pani przedszkolanka, zajmujaca sie Julia). Jednoczesnie Julcia uwielbia przebywac z dziecmi i pomimo placzu i stresu, pytana codziennie czy chce isc do przedszkola zjesc z dziecmi sniadanko - z zapalem mowi, ze tak

Napisany przez: annana śro, 14 maj 2008 - 11:37

Mamo Magdo - zazdroszczę tego przedszkola. My się zagapiliśmy i teraz to już nie ma gdzie Tymika wcisnąć. A chcielibyśmy włąśnie tak na 2-3 godzinki dziennie bo straszliwe ssanie na dzieci mu się ostatnio włączyło.
Jak tylko widzi dzieci to śmieje się tak, że aż się tym śmiechem dławi
biega za nimi, gania, chociaż często nie wiem na czym zabawa polega (jak np uczestniczy w zabawie 4-5latków).
No ale cóż - dopiero za rok - ale wtedy to chyba już normalnie, pełnoetatowo (o ile się dostaniemy bo u nas bida z miejscami straszna)

My już pokomunijnie - objadłąm się straszliwie więc zadowolona jestem bardzo

Niestety - Tymik wczoraj obudził się z katarkiem, od popołudnia też gorączkuje (38)
gorączke udaje się zbić nurofenem, ale jak przestaje działać to znowu skacze do 38
chyba wieczorem wygonię męża do lekarza (sama się boję wirusów w przychodni więc wieczorem mąż się rzejdzie na dyżur)
Ech... Oby się nic z tego nie rozpętało
a najbardziej to szkoda pogody - takie śliczne słoneczko...

Napisany przez: sterna_aga czw, 15 maj 2008 - 11:58

a przed nami komunia i to na mazurach, a tu Jasiek podobnie jak Tymik troszkę zaniemógł Przedwczoraj na popołudniowym spacerze dostał nagle okropnej chrypki i takiego szczekającego kaszlu. Aż mu głos zanikał. Teraz kaszel jest już wilgotny i doszedł katar. Wieczorem ma stany podgorączkowe. Lekarz stwierdził, ze osłuchowo nie ma żadnych zmian, ale kaszel męczy go potwornie. A każdy pobyt na dworze kończy sie zwiększona chrypką. wróciły więc na stolik syropy A i apetyt gorszy... Wyjdzie na to, że mąż sam pojedzie - sama się zastanawiam. Mieliśmy tam spędzić kilka pięknych dni.
Annana a jak Tymik?

A ja właśnie wczoraj spędziłam bardzo udany babski wieczór przy winie. Ale super się pogadał, pośmiało tak bez zwracania uwagi na bezpieczeństwo dzieci. Zgodnie stwierdziłyśmy, ze częściej nam się należy taki luz!! I nawet nieważne, że się krócej spało

Przedszkole - ja też muszę gdzieś Jaska zapisać na przyszły rok. To już najwyższa pora. Na państwowe nawet nie liczę - stały brak miejsc.

Napisany przez: annana czw, 15 maj 2008 - 12:51

sterna - może to jakieś alergisko? Jak się wzmaga jak na dwór wychodzicie...
Trzymam kciukasy - moĹźe przejdzie do niedzieli i jednak pojedziecie razem...

u nas trochę lepiej. Tzn gorączki nie ma (taka lekko podwyższona tylko - ok 37)
katar jest ale teĹź jakby mniejszy
pĂłki co dalej w domu siedzimy buuuu......

Kurcze jak mi się chce takego wieczoru przy winku...
a tu ani winka
ani wieczoru
pewnie dopóki Tymik nie będzie samodzielny

Napisany przez: justin czw, 15 maj 2008 - 21:49

Mamo Magdo, a Ty to tak a propo czego

annana, no przeciez dzieci juz są prawie amodzielne. Najpóźniej o 21.00 lulu i spać i cały wieczór dla was. Można wypić jedno winko, a nawet dwa

Ja sobie siedzę akurat teraz z drinkiem: żubróweczka i soczek jabłkowy

Napisany przez: annana pią, 16 maj 2008 - 08:24

No no
Tylko pomimo samodzielności Tymika...
moje wewnętrzne dziecko piłoby z mamusią jednak tą żubróweczkę