Drukowana wersja tematu

Napisany przez: alcia sob, 08 sty 2011 - 13:34

Nik nie chce to niech Wam będzie

Bohaterowie poboczni naszej historii to:

- kochani mężowie zawsze dostarczający wrażeń
- kochane teściowe, niezastapione na niskie ciśnienie
- oraz kochane rodzeństwo naszych truskawek (kogo pominęłam pisac bo ja już mam sklerozę)
- Dawid brat Nadii
- Piotruś brat Haneczki
- Ida oraz Dalia siostry Lilki
- Kuba brat Oliwci
- Mrcelinka siostra Majeczki
- Krzyś brat Michałka
- Natalia siostra Bartusia
- Mateusz brat Igora
- Julian brat Mateuszka
- Szymon brat Nikosia
- Kuba brat Macka
- Marysia siostra Igora
- Maksiu brat Michałka
- Szymon brat Piotrusia
- Tomek brat Kuby

Napisany przez: alcia sob, 08 sty 2011 - 14:01

dziewczyny zacmiło mnie a Kuba woła powiedzcie jak mają na imię drugie pociechy Limonki i Lillo i Gosi

Napisany przez: *Maja* sob, 08 sty 2011 - 14:21

Alcia mi się wydaje ze u Limonki starszak to Mateusz. Reszty nie pamiętam. Alciu dziękujemy za nowy watek!!!
Ja dzisiaj podle się czuje, musiałam się przespać godzinę po pracy bo myślałam ze padnę. Idę dokonczyc obiadek

Napisany przez: mim1980 sob, 08 sty 2011 - 17:18

Witajcie. Ja również życzę wam pomyślności w nowym roku.
U nas nie za fajnie Marcela ma zapalenie oskrzeli i zastrzyki ale mam nadzieję że niedługo już będziemy zdrowi.

Napisany przez: alcia sob, 08 sty 2011 - 17:38

Ja myslałam, że na nowy wątek czekacie a tutaj cisza.

Ja nadal nie wyłażę z papierów. Bokiem mi wyjdą - przysięgam.
Oliwia w domu była wczoraj to korzystając z okazji w końcu zapisałam się do biblioteki. My mamy sporo książek ale wszystko przeczytane już po 100 razy i nawet my jak czytamy to nam nudno. Oliwia zachwycona, nie chciała wychodzić, nabrała stos książek i ciezko jej było wybrać 5 bo tyle mozna maksymalnie pożyczyć.

No i moim oczom na naszym shellu ukazał się okropny widok . Benzyna 95 za jedyne 5,05/litr Nie wiedziałam, że śmiać się czy płakać.

Napisany przez: Ritta sob, 08 sty 2011 - 18:13

Tak, tak Alciu, czekałam na nowy wątek, bo bałam się, że zablokują nam tę setną stronkę, więc dałam szansę innym na pisanie, ale już wszystko wraca do normy.

Maju, nawet nie wiesz, jak się cieszę. Świnka jestem, że nie odpisałam Ci na życzenia noworoczne, chrum, chrum... Życzę Ci wszystkiego najlepszego w tym roku. By okazał się dla Was bardzo szczęśliwy.

Mim, smutne, co piszesz... zdrĂłweczka.

Joanna, czyli za chwileczkę będziesz on-line.

Agutka, w poniedziałek to tylko spróbuję się umówić. Postaram się umówić na czwartek. Wtedy już powinny być wyniki.

Alcia, ja nadal tankuję E95 po 4,67 na carefourowskiej stacji. Na razie nic się nie zmienia. Tankuję tylko i wyłącznie na tej jednej stacji. Pewno i tu podwyżki zaraz się zaczną.

Napisany przez: anusia12 sob, 08 sty 2011 - 19:11

No przecie napisałam,ze dziś na nocce zrobię...tak mnie właśnie czytacie

Ale Alcia pięknie jest


zaraz nadrobię...Ritta ja tankuję już po 4,89 tzn przedwczoraj w takiej dziurze

Napisany przez: Ritta sob, 08 sty 2011 - 19:42

Anusia, ja widziałam i czytałam, ale wychodziło na to, że ta nocka to wczoraj. Tu u nas pewno jeszcze konkurencja trzyma ceny w miarę w dole,a może to tylko moja stacja? Może jeszcze mają zeszłoroczne zapasy... ja wczoraj dotankowałam jeszcze po starej cenie, bo w zimę tankuję od połowy baku do pełna, czyli jak i wskaźnik dochodzi do połowy, lecę i dolewam na ful. Tak na wszelki... by bak nie zgnił. W lecie zwykle jeżdżę od pełnego baku do rezerwy.

Alcia, Oli śmiga. Igor też uwielbia zjeżdżać na sankach.

Maja, ależ Tipi się zmieniła! Jest śliczna i taka do Ciebie podobna... Psiaka macie cudnego. Przesympatyczny.

Napisany przez: alcia sob, 08 sty 2011 - 20:11

Anusia ja też myslałam, że mówiłaś o nocce tej która była. I stąd jak nie dojrzałam nowego wątku to postanowiłam załozyć. Bardzo Cię przepraszam jak ci się wcięłam ale za to obiecuję, że część 16-ta jest Twoja.

Mim życzę zdrówka dla Was w tym Nowtm Roku. Szkoda mi Marceli

Maja mam nadzieję, że częściej będziesz do nas zaglądać.

Ritta u nas w mieście zmowa cenowa. Wystarczy, że pojedzie się 25 km dalej do Zielonej Góry i tam jest benzyna tańsza nawet 20-30 groszy na zwykłej stacji a na tych typu Tesco czy Auchan jeszcze więcej. U nas Kaufland chciał postawić stację benzynową to tak silne lobby zadziałało,że poblokowano inwestycję i ze stacji benzynowe została tylko stacja LPG

Napisany przez: Sylwia1983 sob, 08 sty 2011 - 20:26

to i ja się przywitam. żeby nie było że nie pamiętam o lipcóweczkach

Napisany przez: sylwia13 sob, 08 sty 2011 - 20:43

Witam się i ja!!!!

Napisany przez: Ritta sob, 08 sty 2011 - 20:43

Anusia, czyli co, ruszacie na wiosnę z budową?

Napisany przez: anusia12 sob, 08 sty 2011 - 21:01

oho Ritta wróciła do mojego posta.....
mam nadzieję,że ruszamy...ale kredyt przeraża mnie tak samo jak i Ciebie.
Chyba nie ma na co czekać... z oszczędności daleko nie zajedziemy

Agutko,nie psychiatra tylko psycholog.
Nic nowego nie powiedziała ale to dopiero pierwsza wizyta.kolejna 14 stycznia.
dzwoniłam do niej czy musi mówić w pkolu o które dziecko chodzi.musi ale powie,że chodzi o jego adaptację w grupie.
ale idzie po to aby obserwować W.
To,że był u niej grzeczny to nie dziwne,obca osoba (choć dziś przy księdzu dał popis)
Mam nadzieję,że M się rozkręci,pokaże prawdziwą twarz i ona coś poradzi.

oj dziś dął mi czadu,teraz w pracy odpoczywam.
ale ja wiem o co chodzi...babcia poszła do pracy i on znowu odreagowuje

jeszcze Wam potruję.
wczoraj miałam stresa bo wszyscy do pracy,mój brat musiał go odprowadzić do przedszkola.do tego grupy łączone,on tylko z jednym znanym kolegom.W na urlopie,inna sala.
Na szczęście była moja przyjaciółka,potem Panie się zmieniały i był z czterolatkami.... nie to samo dziecko,zachwycony przedszkolem,grzeczny.chce do tej grupy bo panie fajne i nie ma leżakowania.
zrobię wszystko aby go przenieść,kolegów jakoś przeżyje.


Ale Agutko jak u Was?Kuba nadal tak płacze w szatni czy jest poprawa?

Mim

Alcia,umówiłaś się z Mgłą?

Napisany przez: Ritta sob, 08 sty 2011 - 21:42

Nie tylko ja wróciłam do Twojego posta, Anusia. Widziałam tam więcej osób symultanicznie przeglądających oba wątki.

Obcięłam Igorowi włosy. Ja nie wiem. Ona ma taką twarz... w długich wyglądał jak dziewczyna. Teraz, jak obcięłam, w ogóle jest do chłopca nie podobny. 100% dziewczynka. Może ja po prostu takie fryzury też preferuje... nie lubię jeżyków na głowie u małych chłopców. Lubię dłuższe włoski, długie grzywki... Jak Go złapię, spróbuje mu pstryknąć fotkę. Na razie jest to a wykonalne. Dostał wieczornego ataku kosmicznej energii. Współczuję sąsiadce pod nami...

Napisany przez: anusia12 sob, 08 sty 2011 - 22:34

Ritta,dawaj zdjęcie
ja się szykuję na M na jutro z nożyczkami.
Wygląda teraz bosko,ma najdłuższe włosy w swojej karierze ale ciężko je okiełznać

Napisany przez: Maciejonka sob, 08 sty 2011 - 22:40

Anusia Cię Alcia ubiegła. Swoja droga skąd Ona bierze czas?

Ritta- ja czekam na zdjecie z niecierpliwością.

Ja po imprezkach. Po pierwszej w sali zabaw wróciłam z głową 6 na 9 nie sądziłam, ze po takim czymś mnie głowa rozboli. Przyszłam i odrazy szykowanie do klejnej. Nie mam sił w sumie na nic. Nogi mi sie wdeptały wiec je trzymam teraz wyżej, ręce spoko więc moge pisać
Najważniejsze, że Szymon zadowolony. Dostał kilka fajnych prezentów (scrable junior, bindezz- z toy story, motoskładak, czapke od swojej dziewczyny grę z zygzakiem) Piotrusiowi też sie coś dostało na pocieszenie.
Jedzenia mi zostało (bardzo) duzo. Zparaszam na wyzerę kto chce. Mam bigos, sałatki dwa rodzaje, krokiety, udka, muffinki, torta i nie pamiętam co jeszcze... Zapraszam.
Oczywiscie wierzyc mi się nie chce, ze to już 7 rok przeleciał

Napisany przez: Ritta sob, 08 sty 2011 - 22:41

... złapałam parę ujęć, ale jest to albo wywalony jęzor, albo rozmazany obraz, bo w locie robione... Potem może wrzucę. Zależy mi na tym, by Igor na wiosnę miał wszystkie włoski tej samej długości. Taki paź... Na dzień dzisiejszy wygląda jak pieczarka.

Napisany przez: Ritta sob, 08 sty 2011 - 22:44

Maciejonka, ja na bigosik bym się chętnie wprosiła... Fajne prezenty. Ile było osób?

Napisany przez: anusia12 sob, 08 sty 2011 - 22:49

ja na krokieta....bożesz.na nocce jestem a Wy o jedzeniu.na podorędziu ma orzeszki

bardzo fajne prezenty.
mi tez ktoś mógłby kupić scrabble..drogie to to

Napisany przez: Maciejonka sob, 08 sty 2011 - 22:51

Na sali zbaw 7 gosci+Szymon z Piotrusiem. A w domku 5. Teściowi się nie chciało

Na sli zbaw zauważyłam, ze Piotrek swietnie się tam odnajduje. W czerwcu tam był ostatnio, to go widziałam głównie na parterze i na małej sali- dla maluchów takich małych. Dzisiaj było go wszędzie pełno. Nic mu nie przeszkadzało- inne dzieci, labirynty, zjeżdżalnie. Nie to samo dziecko.
Julia (dziewczyna Szymona) powiedziała mi, że Piotrus jej powiedział, ze sie z nią ozeni Nie wiem co Jula w sobie ma, ale wiedzie jej się.

Napisany przez: Ritta sob, 08 sty 2011 - 22:51

... a ja mam piwko. Komponuje się z orzeszkami.

Napisany przez: Maciejonka sob, 08 sty 2011 - 22:53

Anusia- ja poproszę orzeszki do piwka własnie a krokiety Twoje.
Scrabla to ja tez mam w planach- ale dopiero na wakacje. Będziemy się ze szwagierką bawić na plaży i po plaży.

Ritta- zimnego Lecha własnie serwuję. Zapraszam.

Napisany przez: Ritta sob, 08 sty 2011 - 23:01

.. no dobra, nie mam orzeszków. Zrobiłam za to popcorn. Ja mam Scrabble. Kiedyś graliśmy wszyscy. Potem ja z Myszą. Teraz nikt z nas nie gra. Bobek robi kompletną rewolucję, nic się nie da ułożyć w Jego pobliżu. Wpada jak bomba, wszystko psuje i ucieka. Pamiętam jak fajnie było grać z Myszą. Próbowała cyganić wymyślając różne słowa i przekonując mnie o ich istnieniu np. gazosłup albo wygilgotaniec.

Napisany przez: Maciejonka sob, 08 sty 2011 - 23:06

Ritta- ale te słowa istnieją przecież ja musze meża przekonać, ze czasem warto otworzyć browara, grę i sobie posiedzieć razem. Jedni grają w karty inni w gry- my obecnie nie gramy w nic. Komputer, tv, komputer Moze Szymon jak podrosnie to mi bedzie towarzyszył?

Napisany przez: Ritta sob, 08 sty 2011 - 23:08

Wiesz Maciejonka, gdybym z Tobą grała, pewno by istniały, ale przy dziecku powinnam świecić dydaktycznym przykładem.

Napisany przez: Maciejonka sob, 08 sty 2011 - 23:22

Szalenie miło by mi było spotkać sie z Tobą i rozegrać partyjkę, dwie, trzy.

Właśnie wskoczyłam w ciepły szlafroczek bo mnie lech wyziebił troszkę
Będzie jeszcze zima? powiedzcie, ze tak.

Napisany przez: Ritta sob, 08 sty 2011 - 23:27

nieeeeeee!!!!! Precz z zimą! Ja też bym chciała partyjkę rozegrać. Z Myszą grałam tak, że była umowa. Słowa tylko takie, które istnieją w słownikach. Ona mogła korzystać zarówno ze Słownika Wyrazów Obcych, encyklopedii jak i z Wikipedii. Bo przecież dziecko w starciu z dorosłym w taką grę ma mniejsze szanse a dużo się może nauczyć, chociażby korzystania z tych źródeł.

Napisany przez: anusia12 sob, 08 sty 2011 - 23:28

a ja mam bar.... ale w pracy jestem pić nie mogę raczej

Napisany przez: Maciejonka sob, 08 sty 2011 - 23:28

Bardzo dobra wskazówka Ritta. Zapamiętam. Dziękuję.

Napisany przez: anusia12 sob, 08 sty 2011 - 23:29

ja grywałam w scrabble na korepetycjach z angielskiego z moim nauczycielem.
zawsze go ogrywałam,nie wiem jakim cudem

Napisany przez: Ritta sob, 08 sty 2011 - 23:30

Anusia, "raczej", to bardzo uniwersalny zwrot. Tak jak "prawie" i "wydaje mi się". Szczególnie to ostatnie kocham. Czasami jest takie dosłowne...

Napisany przez: anusia12 sob, 08 sty 2011 - 23:32

przypuszczam,że wątpię i Yes I don't

Napisany przez: anusia12 sob, 08 sty 2011 - 23:32

mamy głupawkę w pracy z koleżanką...
polecam stronkę autentyki.pl

Napisany przez: Ritta sob, 08 sty 2011 - 23:36

Anusia, gruntownie trzepię na co dzień prasę plotkarsko-aferalną i nic mnie nie zaskoczyło. Ja o WSZYSTKIM doskonale wiem. Takam zorientowana w rzeczywistości...

Napisany przez: anusia12 sob, 08 sty 2011 - 23:42

Maciejonka wymiękła

Napisany przez: Ritta sob, 08 sty 2011 - 23:43

.. się rozpuściła w zimnym Lechu.

Napisany przez: Ritta sob, 08 sty 2011 - 23:46

w tym tempie (czatowym) może dobijemy Anusia do setnej strony przed świtem byś jutro, jak planowałaś , rozpocząć nowy wątek. Alcia by się zdziwiła, że nawet pierwszej strony nie skończyła a tu finito...

Napisany przez: anusia12 sob, 08 sty 2011 - 23:48

to jedziemy Rittka

Napisany przez: anusia12 nie, 09 sty 2011 - 00:40

Alcia, Gosia ma Natalkę a Lillo Julianka.

Przeleciałam stary wątek...ech..
widziałam,ze Agutka miała dać Kubie na imię Tomcio
Alcia doskonale wstrzeliła się w termin

ale dużo nas ubyło,Margot,Małpiszon,Agulek,Ańdzia.

Że już o Anuszce nie wspomnę

Napisany przez: Ritta nie, 09 sty 2011 - 01:33

...jak widac nie pojechałam z Anusią. Zostałam zdetronizowana przed kompem przez zalegającą do tej pory przed tv resztę gawiedzi w postaci M. Teraz chyba już pozno sie zrobiło... Ooo... już po pierwszej... :szerbaty usmiech

Napisany przez: anusia12 nie, 09 sty 2011 - 01:40

w takim razie dobranoc

Napisany przez: Agutka nie, 09 sty 2011 - 08:03

Ale zescie sie rozpisaly...

Anusia sorki.. mi sie zawsze te dwa terminy myla.. psycholog oczywiscie..
A to taki prywatny przyjdzie do przedszkola czy on/ona wspolpracuja z przedszkolem?
Kuba w grudniu bardzo malo byl w przedszkolu.. raptem pare razy.. Tak jak juz pisalam
albo Aty nie bylo, albo byl chory, potem prewencyjnie zatrzymany przed swietami, potem
swieta, raz poszedl, ale grupy laczone i do dzis w domu siedzi.. a i w poniedizalek, wtorek
nie pojdzie, bo Ata znowu wybywa, a ja do konca nie jestem przekonana, by z rana z dwojka
gnac do przedszkola.. No ale za kazdym razem jak byl to plakal w szatni.. Teraz to juz w ogole
odzwyczail sie od bycia poza domem.. wiec pewnie bedzie tragedia.

Tak, tak, Kuba to mial byc Tomek.. i to dlugo, dopiero pod sam koniec ciazy uslyszalam imie Kuba
i zmienilam. Szkoda troche, bo to strasznie popularne imie.. choc z drugiej strony nie wyobrazam sobie,
by na Kube wolac inaczej lub by Tomcio nie byl Tomciem

Napisany przez: alcia nie, 09 sty 2011 - 11:42

Ritta, Anusia no byłoby mi niezwykle miło jak byście od razu kilkanaście stronek napstrykały.

Maciejonka nową odsłonę na szybko zrobiłam jak Kuba kimał na balkonie. Nie wstawiałam zdjeć bo niestety nie mam aktualnych zdjeć wszystkich maluchów. Z nk kopiowac nie będę, część dziewczyn ma prywatne galerie. Tak więc na razie zostanie jak jest.
Cieszę sie, że urodzinki udane i Szymon zadowolony z prezentów. Widze, że Julka faktycznie ma ten magnes przycigający chłopków.

Ritta czekam na fotke Igorka.

Anusia z Mgłą planujemy sie spotkac już d 2 miesięcy ale najpierw Oli miała ospę a potem Filipek zachorował. Mam nadziję, że w tym tygodniu w końcu nam się uda. A ty może npaisz nam po krótce jaki będzie Twój domek, ile metrów, piętrowy ??? itd

Agutka a próbowałaś przenieść Kubę do przedszkola obok Was ? Może właśnie regularność chodzenia to sposób na brak płaczu ? Nie wiem kompletnie co doradzić bo Oli to odwrotność, pierwsza czeka przy drzwiach by gnać do przedszkola.

Napisany przez: MoniZ nie, 09 sty 2011 - 12:16

Hejka
to i my witamy na nowym, pieknym watku
Dziekuje alciu za uwzglednienie moich pociech

niestety nie nadrobie was bo zbytnio czasu nie mam

wczoraj byl roczek Maksia...
solenizant byl niesamowity, humorkiem tryskal niesamowicie, i wytrwal do samego konca
jak bede miala zdjecia to wkleje wam pare troszke ciuszkow dostal ale niestety pare sie powtorzylo a nic wychodzi to, zabawki i kaske za ktora kupimy regal z ikei za nie...
na razie tyle bo musze dokonczyc projekt ostatnio siedze nad nim do 2 w nocy mam tylko nadzieje ze dobrze robie i jakos przejdzie on...

Napisany przez: Agutka nie, 09 sty 2011 - 12:43

Alcia nie bylam jeszcze w przedszkolu obok, bo nie mialam kiedy.. caly czas siedze z dwojka.. czekam az Kuba pojdzie do przedszkola i wtedy z Tomciem podskocze.

Slyszalyscie cos o szalejacej grypie w przedszkolach? Matka mnie straszy, ze jest jakas epidemia, ze szpitale sa juz przygotowane na nowych pacjentow.. itd..

Napisany przez: Maciejonka nie, 09 sty 2011 - 22:42

Agutka- bo to sezon grypowy jest. Ja sama nie wiem co o tym myśleć. Raz mam prawie napady paniki a raz totalna zlewka. Wiem, ze grypy nie wolno absolutnie przeziebić. Wyleżeć i tyle.

Alcia- wszytskie wiemy, ze Ty obrotna babeczka jesteś.

Moni fajnie, ze impreza udana. Szymon dostał czapke z paragonem- i wykorzystam go, bo przydała by się większa. Cena tajemnica nie jest.

Ja dzis oficjalnie zakończyłam imprezowanie. Skończyło się płaczem Piotrusia. SPadł z krzesełka i tyłem głowy zarył w grzejnik. Ma troszkę zdartą skórkę a ja nadal sie modlę, zeby było wszytsko ok. Ten chłopak od początku się wszędzie wspinał Właśnie czytałam o wstrząsnieniu mózgu, ale raczej kontaktował po upadku i wiedział co się stało i dalczego. Narazie śpi spokonie. No i nim zasnął powiedział, ze główka juz nie boli... mimo to martwię się.

Ritta- lech mnie nie zmroził. Przepraszam, ale zapomniałam o watku, ale na usprawiedliwienie mam to, ze szukałam noclegu na wakacje. Dzis po burzliwych dyskusjach- zarezerwowałam domek. Cenowo nam to srednio wyjdzie, ale mam nadzieję, ze bedzie ok.

Napisany przez: Agutka pon, 10 sty 2011 - 08:02

Maciejonka oj, jak ja sie boje takich upadkow.. biedak Piotrus..
U nas na razie spokoj, ale swego czasu Tomek non stop ladowal glowka na podlodze.. albo sam sie przekipnal, stracil rownowage, albo braciszek tak go obcalowywal...
Oby Piotrzynie nic nie bylo.

Wczoraj oddalismy Kube na pare godzin do baby. Glownie po to, by od niego odpoczac.. by baba sie nacieszyla.. no i by i on mial jakas odmiane.
I co.. i musiala mnie baba zezloscic.. no musiala. Kuba chcial kupke i pomimo, ze dostal tam nocnik... baba zalozyla mu pieluszke.
To ja tyle z nim walczylam.. tyle czekalam, kombinowalam.. w koncu.. chyba jako ostatniemu na forum sie udalo.. slicznie robi kupki, juz nawet
mi nie mowi.. tylko idzie, robi, wyrzuca, spuszcza wode... ani sie nie zajaknie o pieluszke.. no to masz
Tlumaczyla sie, ze sam znalazl i ze go brzuszek bolal... no co to za argument...!

Napisany przez: MoniZ pon, 10 sty 2011 - 08:52

maciejonka a mozesz mi podac link do tych domkow? jesli mozesz oczewiscie... caly czas sie zastanawiam nad tym zeby z moimi lobuzami jechac ale mam problem bo szkola musze to jeszcze z K obgadac... a wczoraj juz jedna koszula poszla do wymiany, dobrze ze u cocodrillo mozna bez problemu wymienic... wspolczuje nocki wiem cos na ten temat mam nadzieje ze bylo spokojnie
agutka kurcze chcialam ci doradzic zebys powyrzucala pampery ale Tomcio uzywa... ciezko cos doradzic bo sama czasami mam tak ze ja staram sie odzwyczajac Michala czegos a tu tesciowa zreszta moja mama nie lepsza wiec w obie strony

Napisany przez: anusia12 pon, 10 sty 2011 - 09:59

Uwaga,burza mózgów.M ma w czwartek bal przebierańców.
Macie jakieś pomysły.wolałabym sama wykonać z pomocą babci.Bo w marketach same supermeny.


moni,czekamy na zdjęcia...już roczek


Agutka,psycholog państwowy ale nie przedszkolny.mówiła,że często przychodzi na takie obserwacje teraz ma np czworo dzieci z naszego przedszkola.
Tak jak już pisałam,mówiła zeby Marcela uspołeczniać.Często z nim wychodzić do ludzi.
Może Kubie też to potrzebne.Fajnie,że możecie go choć do baby oddać ale ten pampers

Maciejonka,biedny Piotruniu.A gdzie jedziecie?chyba nie doczytałam

Alcia,dom identyczny jak moich rodziców.kiedyś wkleję zdjęcie.
w szeregówce.cztery domy dalej będziemy mieszkać (tzn ja i Ł-Marcel zostaje z dziadkami )
Rodzice mają dom z brzegu więc ogród jest duży.my w środku i tylko z tyłu kawałek ogrodu i z przodu podjazd.
w sumie dom będzie miał 240 m a powierzchni mieszkalnej 110 m. teraz mamy 5 pokoi.u nas chcę podobny układ-przyzwyczajenie
Wyprostujemy tylko wszytskie wnęki dlatego będzie większy niż rodziców.
Rodzice nie mogli przekroczyć 100 m żeby dostać kredyt-takie czasy


Marcello wczoraj wytknał mi mój brak konsekwencji.
Usypiam go i mówię licze do trzech i wychodzę jak się nie położysz- wiem niepedagogicznie
A on na to- no i co się nie ruszasz,jak powiedziałaś ttrzy to powinnać wyjść.

Boję sie wieku dorastania


to zostawiam Was...główkujcie

Napisany przez: Agutka pon, 10 sty 2011 - 10:13

Moni w domu nie ma juz najmniejszego problemu z pampersami, tak jak napisalam, Kuba juz wie, ze kupka ma byc w nocniku..
To pobyt u babci dziala na niego tak uwsteczniajaco.

Zastanawiam sie czy nie przejsc sie dzis do tego przedszkola obok... z dwojka chlopakow.. Tomcia wziac w chuste, Kube za reke i tak na biednego misia,
na matke Polke wziac pania dyrektor Ze niby to ja co dzien woze dziecko autobusem do przedszkola, ze ja odbieram, a tu maly cierpi na tym itd.
Tzn. duzo zmyslac to nie musze, miejsca sa albo ich nie ma.. Troche sie boje, ze zrobie Kubie jeszcze wieksza krzywde przenoszac go.. ale moze nie...
moze swiadomosc, ze jest blisko domu, ze na piechotke chodzi do przedszkola sprawi, ze bedzie sie tam czul pewniej.
Zobacze. Jak nie dzis to jutro lub w srode.

Strasznie sie smieje ostatnio z Tomcia.. bedzie z niego chyba muzykalny chlopak. Jak tylko uslyszy jakas melodie to tanczy.. znaczy sie..
buja w przod i w tyl, na boki, a gdy stoi to kica pupcia.. Cudnie to wyglada. Tak samo jak mu spiewam.. Czasami tez dolacza i tez podspiewuje
po swojemu eee-eeee-e---ee--aaa
Kuba tak nie robil. Dopiero gdy byl nieco starszy, gdy juz chodzil.. na haslo 'zatanczysz?' krecil sie w koleczko..

Nie chce zapeszac, ale wyglada na to, ze Tomek jednak nie ma zadnego uczulenia na mleko.. a tamte placze nocne byly z innego powodu.. pewnie
zabki go meczyly. Od jakiegos czasu dostaje rozne kachy mleczne i nic zlego sie nie dzieje.. a jak on je lubi!
A.. i powiem Wam, ze dostalam ostatnio rewelacyjna masc dla Tomka. Narzekalam, ze ma sucha skore, ze te wedrujace placki.. i lekarz zapisal
mi taka do robienia masc.. o jakims banalnym skladzie.. chyba cholesterol i witamina E.. Smaruje i praktycznie od zaraz widac poprawe i to znaczna..
Nozki znow gladkie, pyszczek tez.. Rewelka i to za 5 zl. duzy sloiczek.

Napisany przez: Joanna 81 pon, 10 sty 2011 - 13:44

anusia może tu coś znajdziesz: https://www.inspirander.pl/przyjecie/karnawal, https://chomikuj.pl/mohiko/Stroje+karnawa*c5*82owe. Myślę, że łatwo pirata zrobić, kota i kowboja też. Jak masz zielony dres z kapturem myślę że bez problemu mogłabyś zrobić z Marcela dinozaura, zobacz: https://www.google.pl/imgres?imgurl=https://static1.tradoro.pl/708/przebrania/StrjDINOZAUR1-1.jpg&imgrefurl=https://go-next.pl/chlopiec-stroje-karnawalowe-przebrania-przebranie-stroj-dinozaur-1-2-latka/p,33341&usg=__8gYKmDrtYbF5Ik4WPJUtKzBtSOk=&h=781&w=900&sz=330&hl=pl&start=0&zoom=1&tbnid=A5fH-Ye8qcbrFM:&tbnh=139&tbnw=171&prev=/images%3Fq%3Dstroje%2Bkarnawa%25C5%2582owe%2Bdinozaur%26um%3D1%26hl%3Dpl%26biw%3D1280%26bih%3D831%26tbs%3Disch:1&um=1&itbs=1&iact=hc&vpx=133&vpy=177&dur=502&hovh=209&hovw=241&tx=145&ty=103&ei=ovgqTajIIuec4AaAmNyEAg&oei=ovgqTajIIuec4AaAmNyEAg&esq=1&page=1&ndsp=29&ved=1t:429,r:0,s:0

Agutka i mi teściowa podniosła ciśnienia, gdy dowiedziałam się, że na jej oczach dziecko zjadło niemal całą czekoladę nadziewaną ( Nati dostała ją od jej przyjaciółki ), a gdy pytałam dlaczego nie zabroniła, przecież zna moje zdanie na ten temat, wzruszyła ramionami I takich sytuacji było kilka. Inna - zabierała dziewczyny na salę zabaw. Pytam czy ma picie. Nie ma. Nalewam wodę do bidonu i słyszę "dolej soku", pytam po co, więc usłyszałam " do smaku ". Kurka, przecież po słodkim piciu będzie się dziecku chciało pić jeszcze bardziej. Ja wychodzę z założenia, że jak będzie spragnione, napije się samej wody ... Aż boję się co będzie dziś i przez najbliższe dni do środy. Mała została w domu, bo ma katar. W przedszkolu panuje zapalenie płuc i nie chciałabym, by mała się rozłożyła. Tym bardziej, że w poniedziałek za tydzień ma wizytę u otolaryngologa i musi być zdrowa. Zapakowałam do torby wszystkie lizaki i czekoladki, które dostała mała, gdy babcia przyjechała do domu po długiej nieobecności. Nie będzie w domu, nie będzie kupiło, by dać ....

Alcia strasznie tęskniłam, nawet nie wiesz jak mi brakowało naszych rozmów

Ritta Igor bezbłędny z tymi swoimi tekstami. Ja szczękę zbierałabym z podłogi, gdybym usłyszała takie stwierdzenia z usta malucha. Ale ma sto procent racji

Maciejonka podrzuć krokiecika Dużo zrobiłaś tego jedzonka. Jakie sałatki serwowałaś? Dzieci zadowolone ? Mam nadzieję, że Piotrusiowi nic nie dolega

Asiu_b jak tam w pracy ?

Moni czekam na zdjęcia roczkowe

Napisany przez: Agutka pon, 10 sty 2011 - 14:02

Joanno gdybym sie dowiedziala, ze Kuba zjadl cala.. w dodatku nadziewana... czekolade u baby.. a reakcja byloby wzruszenie ramionami.. bylaby to ostatnia wizyta Kuby u baby.. Powaznie. Ja jestem niemalze calkowita przeciwniczka slodyczy.. zwlaszcza tych bezwartosciowych.. Dopuszczam male ilosci w ramach pokazania 'jak to baba kocha swojego wnuka'.. ale male ilosci i tak bym nie widziala.. ale taki numer by u mnie nie przeszedl..
Z tymi sokami to nawet sie nie trudz.. te kobity nie sa w stanie przyjac do wiadomosci, ze najlepsza jest woda.. po prostu nie sa.. Mnie to strasznie zlosci, ale juz wiem, ze
nic tego nie zmieni... dlatego tez jak wiesz jestem sklonna oddac swoje dziecie w obce rece i do tego slono za to placic. Innego wyjscia nie ma. A i gdyby udalo sie z tym przedszkolem Kuby.. to juz w ogole bylabym uspokojona. A baba jak chce ogladnac dzieci to prosze bardzo, dom jest otwarty. Poki co omija go z daleka.
W ten weekend to samo.. Byla tuz obok, ale wolala szlajac sie po siostrach niz wpasc do Tomcia, ktorego praktycznie w ogole nie widuje. Ja sie nie dziwie, ze mnie nie chce
ogladac.. tez bym nie chciala ..ale Tomcia.. slodkosc nad slodkosciami...?

Napisany przez: anusia12 pon, 10 sty 2011 - 16:16

pomysły na lwa?

Napisany przez: Agutka pon, 10 sty 2011 - 17:21

tu https://moda.allegro.pl/stroj-lew-lwa-welur-dla-dzieci-karnawal-i1399612645.html
Wiem, wiem, nie wysililam sie... ale to nie moje klocki

Napisany przez: MoniZ pon, 10 sty 2011 - 17:44

oj za szybko sie cieszylam ze z Michalkiem ok... poszlam po niego do przedszkola i panie mi powiedzialy ze wymiotywal nawet nie zdarzyl zjesc sniadanka i pierwsze wymioty byly myslaly ze to moze jakas niestrawnosc ale gdy wychodzilismy zwymiotowal mi w przedszkolu znow czekam na lekarke... ale panie w przedszkolu stwierdzily ze bardzo schudl i zbladl
nie wiem juz bo po tej goraczce ma lekka biegunke dostawal probiotyki ale nic nie poamgalo i od wczoraj dostawal paracetamol bo niby to powietrze w jelitach ale po dzisiejszym dniu to naprawde zaczynam sie bac ze to cos powazniejszego... czy to moze byc rota? tak dlugo by sie rozwijala? jejku normalnie jakis koszmar
teraz Michal je suchy chleb, gorzka herbate(ktorej niechce) sucharki z wasa i troche chce jesc serka bakusia
ale jesli to rota to czy my bysmy sie nie zarazili juz a tym bardziej Maksio?

edit:
poprawka juz zwymiotowal

Napisany przez: Agutka pon, 10 sty 2011 - 18:37

Moni nie wiem jaka jest roznica miedzy rota a jelitowka, ale wyglada na to, ze to cos dopadlo Michalka.
Ta goraczke to mial juz jakis czas temu.. troche dziwne, ze dopiero teraz pojawilyby sie nastepne objawy.
Moze nie nalezy tego laczyc. Tak czy siak koniecznie podawaj mu jakis Orsalit... po pare lyzek, jak nie bedzie
chcial to nawet po jednej.. Na biegunke jakis specyfik, Enterol, Ny...cos tam.. ta zolta maz.. calkiem smaczna.
Z jedzeniem moze byc tak jak u Kuby, ze co zje to zaraz zwroci. Wazne by pil, zbijaj goraczke jesli powyzej 38..
no i ten Orsalit.. Ja jeszcze dawalam Dicoflor 30.
Kuba cos takiego przechodzil w grudniu.. tyle, ze bez goraczki.. i nikt poza nim nie chorowal w domu wiec moze i Wam sie upiecze.
Zdroweczka!

Napisany przez: sylwia13 pon, 10 sty 2011 - 19:44

Witajcie,

Maciejonka super że imprezki się udały!!! Biedny Piotruś! Jak się czuje? W jakim mieście zamówiłas te domki? Jakie ceny?

Moni biedny Michałek, nabiał mu odstaw jak wymiotuje, biedactwo, co powiedziała lekarka?

U nas króluja gry Kiki riki, skaczące żabki i planszowa zrobuona przeze mnie, Wiki umie juz na pamięć ilość kropek na kostce, fajnie bo w końcu coś co i mi się podoba!!!

Napisany przez: MoniZ pon, 10 sty 2011 - 20:37

agutka dzieki wlasnie lekarka byla i mamy scisla diete cos z jelitkami bo mowila ze slychac ze strasznie jemu jezdzi... najpierw przepisala Baktrim ale pozniej zdecydowalismy sie na ten Nyf...( cos tam) orisalit, dicoflor 30, i zobaczymy czy sie wszystko unormuje przez 3dni z tym Nyf... a jak nic nie za dziala to zmienimy na Bactrim echhhhh jeszcze dzisiaj w przedszkolu Michal sie zglosil ze bedzie wierszyk mowil z starszymi chlopakami na dzien babci... mam nadzieje ze do tego dnia juz bedzie dobrze...
sylwia wiec nabialu tez nie moze miec w takiej diecie a on przepada za jogurtami, serkami i wiele innymi rzeczami... super ze u was tak gry ida my za jakis czas zaczniemy jak Maksio troszke dorosnie bo przy nim nic nie mozna robic i Michal sie wkurza i musimy wtedy albo jak Maks pojdzie wczesniej spac albo jak w dzien spi to wtedy Michal moze swoimi rzeczami sie bawic...

Napisany przez: MoniZ pon, 10 sty 2011 - 21:25

teraz to juz jestem dobita wlasnie mam plan na weekend i dowiedzialam sie za mam juz kolokwium z matmy superowo

Napisany przez: alcia pon, 10 sty 2011 - 21:25

Anusia oj ja tez antytalent w kwestii szycia, wycinania itd. Ja już dawno Oli kupiłam strój Nodiego na allegro. A może wypozyczalnia strojó ?? Może tam coś znajdziesz. Fakt spiderman i kościotrup u nas w sklepach też królują.

Moni nie za dobrze to wygląda Bo Michałek już jakiś czas tak choruje. A robiłaś morfologię ??? Skoro Pani zauważyły, że zmizerniał to może warto to sprawdzić.

Sylwia my z mężem w scrable gramy i tak jak Ritta pisała uznajemy tylko słowa ze słownika języka polskiego. Z Oliwią na razie gramy tylko w gry typu memo, domino obrazkowe, Lotto, Piotrusia.

Maciejonka oj taki upadek to moje koszmary senne. Mam nadzije, Ĺźe u Was juĹź dobrze A jak tam logopeda ? Widac efekty wizyt ?

Agutka masz rację idź do tego przedszkola i graj biedna zbolałą matkę No i delikatnie obkukaj jakie warunki, jakie Panie ? Może poprosisz by Kuba choć godzinke został. Popytaj jak to jest ze spaniem. Trzymam mocno kciuki. No i masz rację lepiej obcemu zapłacić niż z babą zostawiac i tylko siwe włosy liczyc od jej pomysłów.

Joasiu napisze to tu bys może w końcu uwierzyła w to, że jesteś mądrą i inteligentną kobietą. Pamiętaj, że możesz wiele i tylko fizyczne ograniczenie organizmu sa dla Ciebie barierą. Wiem, że sobie poradzisz ze wszystkim wzorow.

Napisany przez: MoniZ pon, 10 sty 2011 - 21:37

alciu wiem w srode idziemy zrobic wszystko co mozliwe tzn, morfologie, zelazo, crp. i nie wiem co jeszcze
nic ide jakies zadania policzyc i na dodatek jeszcze mi K jedzie do Niemiec

Napisany przez: anusia12 pon, 10 sty 2011 - 22:11

Moni,biedaki.
Może przebadać gruntownie Michałka,usg brzuszka?nie wiem...

dowiedziałam się,ęe u nas jest wypożyczalnia do tej pory nie miałam pojęcia.
Kamilek już wypożyczył tygrysa
jutro zobaczę,jeśli nie będzie to pojadę do innego miasta.nie mam pomysłu na wykonanie.
chciałam myszkę miki ale musi być zwierzę zaskakujące
ew króliczek Tuptuś albo pingwin.
mam wybĂłr

Napisany przez: anusia12 pon, 10 sty 2011 - 22:12

Doczytałam,że idziecie na badania Moni.
mam nadzieje,ze się wszystko wyjaśni

Napisany przez: Maciejonka pon, 10 sty 2011 - 22:44

Agutka- idź do przedszkola. Tylko uważaj co mówisz przy Kubie. Żebys nie usłyszała: mausiu! ale my opelkiem jeździmy przecież!! bo leżysz

Alcia- nie chodzę. Z różnych powodów. Raz, ze godzina niby dobra była, ale jak się okazało latałam z jęzorem po kolana i wszędzie na styk. Dwa- nie spodobało mi sie, ze pytała Piotrka np: gdzie mieszka hau-hau... ja wiem, rozumiem, że dzieci w jego wieku mają prawo tak mówić, ale on przecież ładnie mówi "piesek"!

Moni- oby Maksa ominęło szerokim łukiem. Biedy ostatnio Twój Michałek.

Anusia- sam wymyślił lwa?

Piotrus chyba ok. Noc przespał, nic się nie działo. Mało tego dziś wspinał sie na taboret
Domki kosztują 340zł/doba (nasz jest max 7-osobowy więc duzy) ośrodek nazywa się sunset. W bobolinie. Na oko ładnie jak bedzie? zobaczymy.
Idę spać, bo dziś nie umiałam wysiedziec w pracy.

Napisany przez: Joanna 81 wto, 11 sty 2011 - 07:47

Moni dużo siły. Ja Cię podziwiam. Dwoje dzieci, do tego ciągle chorujące, sama w domu i jeszcze studia. Ja przy wielkiej pomocy męża i teściowej jestem kłębkiem nerwów i moja samoocena mocno spada, gdy przychodzi mi zmierzyć się z pisaniem pracy o czymś, o czym nie mam zielonego pojęcia ... Wczoraj mnie mdliło, głowa bolała. Stwierdziłam, że nic nie napiszę i tak. Poszłam spać. Miałam wyrzuty sumienia, że dziecku nie poświęciłam zbyt dużo czasu, nic nie napisałam, dzień w plecy, a czas nagli. Oczywiście tematem przewodnim mojego snu była praca zaliczeniowa Opadam z sił, staram się podołać wszystkiemu, co mam do zrobienia, ale to strasznie trudne. Boję się, czy dam radę Dużo zdrówka dla Michałka. Przy wymiotach ( i gorączce ) nabiał niewskazany.

Alcia dziekuję Ci, bardzo Zostaję dziś w pracy i będę pisała ten referat. Tam cisza, spokój, może łatwiej mi będzie sie skupić i zebrać ( się ) w kupę ....

anusia ja mam strój lwa Natalia chce być raz lwem raz wróźką. Zobaczymy na co się ostatecznie zdecyduje. Bal w czwartek.

Agutka ja akurat w styczniu zapisałam Nati do przedszkola. Wcześniej nie było szans, bo był komplet dzieci. Przez zimę z powodu chorób i stałej obecności wielu rodziców w domu, dzieci były wypisywane z grup. Na te miejsca wskakiwały inne. Spróbuj, nic nie zaszkodzi, a może się uda

Maciejonka żartujesz z tym logopedą i hau - hau, prawda?

Napisany przez: anusia12 wto, 11 sty 2011 - 09:18

a ja Was wszystkie podziwiam.
ja mam jedno dziecko-o ile mi wiadomo- pracę z super zmianami a i tak jestem zakręcona i niezorganizowana.Ale jak sobie urodze trojaczki to się zorganizuję

Maciejonka,no oczywiście,że sam wymyślił. Jak tylko zaczęłam opowiadać o balu chciałam zaproponowac myszkę miki to wypalił z tym lwem.dziś po przebudzeniu jest już Tuptuś zajączek.No nic zaraz robię rajd po wypożyczalniach

Maciejonka,no nieĹşle hau hau
My mieliśmy wizytę na czwartek ale przełożyłam ze względu na bal.ciekawa jestem
M ma ten problem,ze mówi bardzo dużo i bardzo szybko i ma nadmiar śliny
Po prostu usteczka nie nadążaj wypowiedzieć wszystkiego co am w głowie i nie stara się mówić dokłądnie,choć potrafi

Agutka,powodzenia

Joasiu,w akcie desperacji przyjadę do Ciebie po lwa jak się Nati nie zdecyduje

Napisany przez: MoniZ wto, 11 sty 2011 - 09:43

hejka
u nas nocka ok ale cisza przed burza
jak narazie apetyt Michalkowi dopisuje zjadl suchy chlebek i pieczywo Wasa i pije te elektrolity nawet ze smakiem... ciagle wola "amu" ale niechce przedobrzyc zeby mi nie wymiotywal

joasiu ja zawsze ciebie podziwiam...mnie nie ma co podziwiac nie jestem zorganizowana non stop sie spoznia na zajecia(dzieki tesciowej ) wszystko na ostatnia chwile robie i tak ze wszystkim...
maciejonka mam nadzieje ze nic nie zacznie sie dziac dobrze ze z Piotrusiem ok
anusia Usg dobry pomysl tylko ciekawa jestem jak dlugo trzeba czekac

a wogole jestem zla bo jak bylo WOSP to byla niby akcja w szpitalu w Wawie- robili dzieciom wlasnie usg brzuszka i inne badania i oni nazywaja to wielka akcja jak tylko bylo robione w jednym szpitalu na caly kraj smieszne bo jak by bylo gdzies blizej to chetnie bym sie wybrala

Napisany przez: Agutka wto, 11 sty 2011 - 10:22

Maciejonka hi hi .. masz racje.. co prawda watpie, by Kuba sie wtracil w rozmowe, ale to moze wyjsc pozniej.

Ritta jak wizyta kontrolna?

Joanno Moni czy na zaocznych wszystkie przedmioty zalicza sie referatami? Tak Was czytam i czytam.. i non stop cos musicie
pisac. Egzaminow jako takich nie ma w trakcie czy na koniec semestru?

Anusia uspoleczniac.. tak wiem.. ale ciezko bedzie, bo rodzice wjatkowo aspoleczni..

Na kanal MiniMini wszedl Bob.. oczywiscie ku wielkiej radosci Kuby. Wczoraj reklamowali go.
Tylko, ze potem Kuba chcial Boba.. i musialam sie niezle natrudzic, by wytlumaczyc, ze teraz to byla tylko reklama,
ze Bob bedzie dopiero jutro. Na szczescie jakos przezyl. Dzis rano jak tylko doczekal sie, wlaczylam projektor i
uslyszalam.. "dobla, dobla, to idz juz na dol" a sam zasiadl wygodnie na fotelu. Tak to mame wolami na gore
ciagnie.. a jak ma Boba to i mama niepotrzebna.

Napisany przez: MoniZ wto, 11 sty 2011 - 11:29

agutka ja mam tylko pare projektow tylko do pisania na 8 przedmiotow 4 ale w grupach i oprocz tego jeszcze teoria do zdawania wiec tych egzaminow jest wiecej niz by sie zdawalo fajnie by bylo gdyby tylko same projekty byly na zaliczenie

jestem zalamana Michal mi zaczyna kaszlec wiec super sie wszystko zaczyna mam tylko nadzieje ze to podraznione gardlo od wczoraj

Napisany przez: anusia12 wto, 11 sty 2011 - 12:22

Mam lwa
pewnie będzie miauczał,ze chciał królika ale ten był wyjątkowo wyleniały.

Agutka,rozumiem,my też aspołeczni.Ratuje nas to,że ja mam dużą rodzinę

Marcello juĹź rozumie,Ĺźe to tylko "zapowiedĹş"


Moni

Napisany przez: Agutka wto, 11 sty 2011 - 15:23

No i nie poszlam do przedszkola. Tomek po paru minutach spaceru rozplakal sie..
To juz ktorys raz z rzedu. Mniej wiecej po takim samym odcinku drogi zaczyna plakac.. i to tak zalosnie.
Przestaje na chwile i potem znowu, jak syrena..
Raz go tlumaczylam, ze mroz.. drugi raz, ze wilgotno, nieprzyjemnie, ze cos tam.. ale dzis nie bylo zimno,
nie byl glodny, przebrany.. Doszlismy do sklepu tam przy wrzasku na pretce zrobilam zakupy i dawaj do domu.
Tak jakby sie bal przestrzeni W domu sie uspokoil..w ogole w domu takim rodzejem placzu nie placze..
Jutro jak Kuba pojdzie do przedszkola sprobuje wziac go w chuscie.

Napisany przez: Ritta wto, 11 sty 2011 - 15:38

Moni, to wszystko bardzo podejrzanie wygląda... kompletnie się nie znam, ale ja już bym na gwałt robiła wszystkie badania, łącznie z kałem na pasożyty.

Maciejonka, dobrze, że tak się skończyło spotkanie głowy Piotrusia z grzejnikiem... aż mi się gorąco robi od takich opisów.

Anusia, a co w skład tego lwa wchodzi?

Agutka, wizyty nie ma i nie będzie. Wyników z histopatologii nie było jeszcze wczoraj. Zadzwonię w piątek. Wizyta będzie najwcześniej w lutym a to ze skandalicznych powodów. Otóż NFZ nie podpisał jeszcze kontraktu z przychodnią... uwaga... onkologiczną! Ja jestem superlajtowym pacjentem, ale co z tymi, dla których każdy dzień się liczy? To, że nie mogą dostać się na wizytę... Czekam na to, aż NFZ się obudzi. W lutym mają podobno już ruszyć z nowym kontraktem ale pani z rejestracji powiedziała, że z nimi to nigdy nic nie wiadomo. Na razie cała przychodnia zamknięta na patyk a w szpitalu tylko zabiegi ratujące życie. Tak to w Polsce wygląda.

Napisany przez: Agutka wto, 11 sty 2011 - 16:16

Ritta ... i o ile dobrze pamietam... co roku o tej porze tak to wlasnie wyglada... niepodpisane umowy z NFZ i strach co to bedzie.

Chyba bede smarowac sobie mordke tym tomciowym mazidlem. On ma tak gladka i mieciutka buzie po nim.. ze nie moge sie powstrzymac, by go nie glaskac.
Moze i mi pomoze

Poza tym Tomcio ostatnio niedobrzalec.. zle spi w dzien.. wczoraj 3 razy po 15 minut... Obiadki mu nie smakuja. Wczoraj dwa sloiki poszly do kosza.
Ani rybka ani brokuly mu nie podeszly. Dzis zjadl polowe.. teraz spi i moze dluzej polezy.. potem sprobuje z druga polowa obiadu.
Ale smieje sie tez.. bo je, je, je.. ladnie mordke otwiera i nagle koniec, zaciska ustka i za nic nie otworzy.. No zjedz jeszcze.. mecze go.. no otworz
ustka.. Tomek... jeszcze troche.. a ten patrzy na mnie niewzruszonym wzrokiem.. i mine ma jakby chcial powiedziec - mamo.. przeciez wiesz, ze ze mna nie wygrasz...
Kuba za to ladnie je.. i sniadanie i drugie sniadanie i owocki i obiad.. Musze przypilnowac, ale w koncu zjada przyzwoite porcje.

I wszystko jest dobrze, gdy jestesmy u gory w Kuby pokoju.. ale nie daj Boze na dole... On sie chyba tu strasznie nudzi pomimo, ze zabawek i na dole ma
w brud. Zlosci sie, nie puszcza mnie, ale najgorzej, ze .. chyba do miesiaca.. wygina sie do tylu...ale tak mocno, ze moglby zrobic mostek.
Glownie gdy mu cos nie odpowiada, gdy sie zlosci.. ale czasami i ot tak.. Jakby sie przeciagal.. Zawsze wtedy zestresowana podbiegam asekurowac go, by
nie przewalil sie na glowke. Zazwyczaj utrzymuje rownowage, dzis jedank nie udalo sie.. ja nie zdazylam i bec..

Napisany przez: Joanna 81 wto, 11 sty 2011 - 16:39

Agutka ja mam 8 przedmiotów, 5 prac do napisania ( prace spore objętościowo jak na tematy, na które pisałam, mają od 4 do 12 stron ), będę miała 2 egzaminy już pod koniec stycznia.
Tomcio faktycznie ma chyba problem z przebywaniem na większej przestrzeni. Nie dziwię mu się, taki malutki, a świat taki wielki żartuję oczywiście, ale coś w tym musi być. Coś mu ewidentnie nie pasuje. A chodzisz tą samą drogą ? Może czegoś się boi ?

Moni ja zwariowałabym mając tyle na głowie - podziwiam Cię w tym, że mimo spóźnialstwa i braku zorganizowania ( które sama wymieniłaś ) dajesz radę na studiach, masz czas na wyjście domu, robisz wszystko w domu i zajmujesz się dziećmi. U mnie wszyscy chodzą teraz na palcach, bo się uczę, bo piszę itd. Dziecko widuję, ale czas spędzam naprawdę niewiele Ale już wiem, że jak uda mi się skończyć te studia, na żadne inne NIKT mnie nie namówi! Potrzebuję odpoczynku, wyciszenia ... Ostatnio bardzo ciągnie mnie do małych dzieci, wzrusza mnie widok malutkich rączek, próbujących chodzić szkrabów itd ... ech, starzeję się chyba

Ritta no i czego mnie to nie dziwi ???

anusia pochwalisz się strojem ? Natalia zdecydowała się być wróżką. Dziś szukała swojej magicznej różdżki w sklepach

Napisany przez: MoniZ wto, 11 sty 2011 - 20:20

MASAKRA !!!!! OD 2 godzin zygam dalej niz widze Maksio goraczka masakra i do tego mi odszkla juz biegunka nie wiem jak przetrwam ta nocke sama
zygam co 5-10min... wzielam krople mietowe zobaczymy ale cos zaczyna sie dziac znow

Napisany przez: Agutka wto, 11 sty 2011 - 20:27

Moni nie krople mietowe, bo to Ci raczej nie pomoze. Zarazilas sie od Michasia wiec jesli nie masz inny lekow, jedz te co on.
Orsalit, Dicoflor i Nyf.. a jutro kup takie dla doroslych. No i nie jedz, bo nocke spedzisz na ubikacji.
Wspolczuje.. to jest naprawde wykanczajace.. zwlaszcza jak sie jest samemu z dziecmi.

Napisany przez: Ritta wto, 11 sty 2011 - 20:54

Moni, no to chyba macie rota... Masz kogos do pomocy, kto by Ci w razie czego pomogł? Wiesz... z dziecmi jest rożnie... Może będzie trzeba podjechac na ostry dyżur w nocy... Dzieci się szybko odwadniają... Warto poprosic kogos o pomoc, by w razie czego był w pogotowiu i ci pomogł... Trochę wiem co przeżywasz... Szczerze Ci wspołczuję.

Napisany przez: Joanna 81 wto, 11 sty 2011 - 22:20

O kurczę Moni, to niedobrze u was, niedobrze Trzymam kciuki, by do rana było tylko lepiej ... Trzymaj się. Ritta dobrze radzi - poproś kogoś o pomoc, nie wiadomo jak będzie ....

Pół godziny temu wróciłam do domu. Nati była mnie odwiedzić w pracy ( mąż zabrał ją na halę sportową ), wychodziła zapłakana prosząc mnie, bym wróciła z nią i mężem do domu Nawet sobie nie wyobrażacie jakie mam wyrzuty sumienia ... Strasznie mi przykro i źle, wiem że mała jest dzielna, radzi sobie beze mnie, ale i tak to nie jest żadne pocieszenie dla mnie ... Jutro idę na 10.00 do pracy to rano będziemy miały z Natką troszkę czasu tylko dla siebie i zamierzam go wykorzystać na maksa.
Ech, powiedziałam już sobie - żadnej nauki więcej. To dobre dla młodych i samotnych, a nie dla matki, żony, która w dodatku pracuje. Dobrze, że teściowa gotuje, robi zakupy, opiekuje się małą ( pominę milczeniem fakt z rozpieszczaniem słodyczami , jaki miał miejsce ), bo padłabym szybiej, niż podołała wszystkiemu.

Delektuję się herbatką kaktusową. Jak dopiję do końca kładę się spać. Padam na twarz.

Napisany przez: limonka śro, 12 sty 2011 - 00:20

Cześć babeczki
Alciu piękna stronka dzięki że nas nie wykresliłaś z listy podoba mi się tekst o teściowych
Wywoływana przez Joasie i Moni już parę razy w końcu muszę się odezwać...dzieki że o nas nie zapomnialyście
Moni oj ale się Wam narobiło rota to cholerstwo zdrowiejcie bidulki i jak możesz poproś kogoś o pomoc
Może trochę o nas
Igor chodzi do przedszkola jesli to chodzeniem nazwać można od 9 do 12.30 ale mi ten układ jak najbardziej odpowiada... w końcu wyszłam z domu
Mam wrażenie że chodzi bardziej z obowiązku(bo Mati ) chodzi do szkoły więc on do przedszkola.
Troche martwiło mnie ( no dobra mocno ) że prawie a właściwie wcale nie mówi w przedszkolu o czym tez dowiedziałam się po jakimś czasie dopiero ..jak coś chciał np siku pokazywał palcem zupełnie jak niemowa podczas w domu buzia dosłownie mu się nie zamyka.
Teraz zaczyna nadawać ostro
Mam troche zastrzeżeń do jego pani.... jest jakby to delikatnie przedstawić lekko poczesana
Ale jest teĹź bardzo dobra dla dzieci to chyba zle?
Najgorsze z tego wszystkiego że jest w ciąży (ma 43 lata) jest załamana(ma dwóch prawie dorosłych synów)...a najgorsze dlatego że na pewno odejdzie i sama już nie wiem czy to dobrze czy to zle
Igor jest bardzo podobny z uosobienia do Agutkowego Kubusia ...chodzi mi o zachowanie w przedszkolu jak ma coś zrobić np kolorować buntuje się i mówi że on chce w domu...ma swój zeszyt bo ta jego grupa to przedział wiekowy 3-6(typowe przedszkole wioskowe) więc starszaki mają zeszyty ..ale...no własnie ale jak wezmie ten zeszyt do domu to nawet na niego nie spojrzy ....a pani jakoś to olewa jak nie chce to nie..chyba to nie jest za dobre?
Chciałam do Was napisać przed Swiętami bo Igor do tej pory chodził do przedszkola non stop i właśnie dzień przed Wigilią akurat miał w czwartek Wigilie w przedszkolu zachorował
Ale na siusiaka
Już w ten dzień rano mówił że go fifol boli jakiś zbagatelizowałam sprawe chociaż widziałam że jakiś taki gruby i spuchnięty,był jeszcze na Wigilii w przedszkolu .....wieczorem już było zle
Nie panikowałabym aż tak mocno gdyby nie tel do przyszłej teściowej mojej siostry ona jest pediatrą...nastraszyła mnie że może dojsc do zakażenia dróg moczowych że może się mocz zatrzymać więc pojechałam do niej bo Igor zaczął gorączkować przyjeła nas po 22 ale wolałam juz do niejnniż na pogotowie...naciągneła mu na siłe siusiaka prawie już ujścia nie miał....a ile ropy z niego wyszło
Dostał jakiś antybiotyk na zakażenia i tak się zaczeło pewnie jego chorowanie
Obecnie od poniedziałku siedzimy w domu(oj jak mi zle że w domu) Igor ma straszny katar więc przeczekamy do poniedziałku
I to tyle
Poza tym wszystko dobrze żal mi Waszych maluszków że tak chorują szczególne Moni
Agutko brawa dla Kubusia z kupke mam nadzieje że baba nie zaprzepaściła tego Igor jeszcze w pieluche kupkuje niestety...zawsze uceluje że w domu
jak go przydusiło w przedszkolu to zrobił normalnie na kibelek ....ostatnio mówiłam chyba ze sto razy że ma usiąść na kibelek/nocnik a on na to że szybciej z tą pieluchą bo:
chcesz żebym siem zesjałem w majtki
chyba sobie jeszcze poczekam
Ritta trzymam kciuki za wyniki dzielna babka z Ciebie
Joasiu podziwiam Ciebie Ĺźe tak sobie dajesz rade ja to nawet sajgonu w domu nie ogarniam
Chyba to na tyle trudno tak się wbić w rytm pisania
Pozdrawiam

Napisany przez: Agutka śro, 12 sty 2011 - 06:46

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/pijana-lekarka-skaleczyla-noworodka-skalpelem,1,4102576,wiadomosc.html
Przeciez ja bym ja... ech...

Napisany przez: MoniZ śro, 12 sty 2011 - 07:44

ZYJE jakos dalam rade
w nocy juz ustalo ale Maksio dostal wysokiej goraczki i kupe walnal i rano bylo oki ale juz mi wymiotuje wiec jego tez nie oszczedzi chorobsko i K na wyjezdzie tez wymiotuje staja gdzies za Dresdem i nie moga sie ruszyc b onon stop wymioty super

Napisany przez: anusia12 śro, 12 sty 2011 - 08:08

Moni,już nie wiem jak Was pocieszyć biedaki

Agutka,Marcello miał skaleczenie na główce po cc.ale leciutkie i lekarka trzeźwa była.
Pomyśleć,ze mogło się skończyć gorzej.
dziwne te płacze Tomcia...może mu w chuście niewygodnie,za grubo?

Ritta

https://www.bazarek.pl/produkt/215857/stroj-dla-dzieci-lew-kombinezon.html

kostium mniej więcej taki.wypożyczony oczywiście.Chłopaki dziś odbiorą bo płaci się za dobę.
Kamilek będzie tygrysem więc będą dzikim kotami

Asia!!!!!

Limonko,widzę mnóstwo wspólnych cech u naszych chłopców.
Odejście Pani to i tak nieuniknione.
M też mało mówi w przedszkolu,w domu nadaje.
i styl mówienia "żebym się nie przestraszyłem"


Joasiu,czekamy na wróżkę


żeby nie było zbyt pięknie....
Wandzia...

Wczoraj wchodzę do sali,M przebrany.
już wiedziałam co się święci,zesikał się więc coś się działo.
Jak tylko Marcel posiusia się w przedszkolu znaczy,że Wandzia dała czadu.

cała drogę do domu płakał,chciał się tulić potem mnie bił.rozebrał się w domu do golaska,nie dał się ubrać,znowu tulić.
Cyrk. w domu znowu się posiusiał.Ja ryczałam razem z nim.
Pytam delikatnie czy ktoś mu zrobił przykrość- Wandzia bo krzyczy i dała mu klapsa.potem zaprzeczył.nie wiem.
Mówi,że przewrócili się z Kamilem w łazience i W kazała mu przeprosić.
Widziałam,że nie kłamie i nie była to jego wina,nie przeprosił.
Przyszłam go odebrać i podczas gdy biegł do mnie zderzył się z kolegą.niczyja wina.
tamten się popłakał.W spiorunowała Marcela wzorkiem ale nie miała śmiałości się odezwać.M uciekł przestraszony do mnie.
Mam wrażenie,ze wszystko co złe to na Marcela.
Dziś psycholog miała iść do grupy a w piątek wizyta.
ja się wykończę.
W końcu mój tata się wkurzył na mnie żebym zaczęła coś działać.

no i tyle.
musiałam się wygadać bo Ł...... szkoda gadać

Napisany przez: Agutka śro, 12 sty 2011 - 09:15

Bylam dzis rano odwiezc Kube do przedszkola. Ata oficjalnie mogl sie spoznic do pracy wiec zostal rano z Tomkiem.
Kuba rano plakal, nie chcial jechac.. ale w koncu przeszlo mu i grzecznie wsiadl do auta. W aucie tez zadowolony,
zagadywalam go, potem w ciszy jechalismy.. zadnego placzu. Tak samo jak dojechalismy, doszlismy do przedszkola,
do szatni, rozebralam go, dostalam dwa buziaczki.. i pewnie do samej sali bylaby cisza, ale musialam zaplacic, wiec
zatrzymalismy sie pare metrow za szatnia. I tez jeszcze grzecznie stal.. dopiero gdy zaczely nas mijac te rozne ciocie
z okolicznych sal, zaczepiac go slowem czy wzrokiem rozplakal sie i 'na raczki, na raczki'. Bardzo podobna sytuacja
jak gdy jestesmy w gosci.. Te nasze wszystkie ciotki i wujki zaczepiaja go, draznia, domagaja sie by sie przywital, cos powiedzial itd.
i on wtedy placze, ucieka, zlosci sie.. a jak przyjda normalni goscie i widzac, ze dziecko sie wstydzi czy chowa nie reaguja,
pozwalaja mu sie przyzwyczaic do siebie.. to i Kuba inny, nie boi sie, sam przychodzi i dolacza do zgromadzonych..
Chocby tak jak z ta koleda..
No.. ale moze tylko dzis taki byl laskawy. Mairusz twierdzi, ze czasami juz w aucie, ale zawsze gdy juz wysiada zaczyna
sie larmo i tak jest juz do konca. Jutro tez pojade z nim.. moze z mama jakos mu latwiej..

Dostalam tez zdjecie grupowe i z mikolajem. Na tym z mikolajem Kuba wyglada jak nadmuchany.. sztuczny z wosku..
na grupowym z wypiekami i skrzywionymi ustkami.. pewnie plakal w trakcie..
No, ale i tak fajnie ,ze bedzie pamiatka.

Anusia ja wiem, ze moze sie przytrafic skaleczenie.. nikt nie jest doskonaly.. no ale ,zeby piajana baba przeprowadzala operacje !!!
i do dzis zadnych konsekwencji nie poniosla.
Tomek na spacerku byl w wozku.. nie w chuscie.
Nie podoba mi sie ta pani W.. oj nie podoba.. Nie licz na to, ze psycholog zauwazy cos nieprawidlowego w jej zachowaniu... pewnie podczas
jej obecnosci beda wzorowymi opiekunkami. Biedny Marcys..

Moni to tez ma ciekawe Twoj chlop.. w podrozy rota to chyba najgorszy scenariusz.. oczywiscie poza tym gdy sie jest samemu w domu z dziecmi..
Oby Maksio przeszedl chorobe lagodnie.

Napisany przez: MoniZ śro, 12 sty 2011 - 10:39

u Maksia troszke lagodnie to przechodzi bo moze troszke wypic ale nie moge mu dac Ni... tego na biegunke bo wymiotuje... troszke elektrolitow pije w miare mozliwosci ciezki ten dzien bedzie... ja jestem padnieta pobudke Michal zrobil o 6 po moich niecalych 3 godzinach przespania w spokoju bez sensacji... ja ogolnie czuje sie dobrze tylko kreci mi sie w glowie i zimno mi... a Michal widze ze juz ok... wczoraj ani jednej kupy i nawet nie ma tak oczow podkrazonych jak mial...aaa ja do tego jeszcze dostalam @ takze mam blus na calego

limonka ciesze sie ze wkoncu napisalas super ze Igor ci nie choruje i oby tak dalej...

sorki nic wiecej nie napisze bo oczy mi padaja na kolana i jestem przykryta kocem, dobrze ze Maksio mi zasnal i troszke sie napil herbatki ale jaki efekt bedzie wstawania moge sie domyslic ale juz zabezpieczylam materac dodatkowym kocem...

Napisany przez: sylwia13 śro, 12 sty 2011 - 10:57

Moni oj ostra jazda!! dzielna kobitka z ciebie!!! zdrĂłwka dla was wszystkich!!

Macie coś na migrenę? wzieło mnie na maksa!

Napisany przez: Agutka śro, 12 sty 2011 - 11:03

Moni a Ty pijesz te elektrolity? Wypij, bo masz odwodniony organizm. I jakas ciepla herbatke proponuje na rozgrzanie.

Limonka "fifol"
A ja myslalam, ze Kuba jako ostatni przeskoczyl na nocnik. I wiesz co.. robil identycznie, tak dlugo czekal z kupka az znalazl sie w domu gdzie dostawal pieluche.
Nie bylo wiec problemu, nie naciskalam.. w majty tez nie robil.. postanowilam wiec poczekac i przycisnac go w odpowiedniej chwili.. no i udalo sie. Wiec jesli i u Was
nie ma z tym wieksych problemow, poczekaj, samo przyjdzie.

Wiecie co.. i ta Kiza zaraz inna gdy nie ma Kuby. Pieknie pospal, obudzil sie z usmiechem, gulgal sobie do sufitu... Teraz ladnie bawi sie na podlodze.. nie buczy, nie meczy mnie.. jak znikne zerka za mna, szyje wyciaga, ale upewniwszy sie ,ze jestem usmiech i dalej sie bawi. Wykapalam sie, pozmywalam kuchnie.. ba.. nawet zjadlam sniadanie.

Napisany przez: MoniZ śro, 12 sty 2011 - 11:06

sylwia hmm niestety nie znam dobrych specyfikum na migrene, wspolczuje... ja taka dzielna mysle ze my kobiety mamy cos w sobie ze musimy za wszelka cene byc dzielne... powiedzcie czy facet by przezyl porod na wymarciu bysmy byli

edit:
agutka pije te swinstwo jak K przyjedzie ide do apteki po jakies probiotyki dla nas i dla maluchow jeszcze bo mi juz braknie... i staram sie pic cieple...
i u nas tez jest tak ze jak Michal jest to Maksio jest inny bardziej spokojny i ladnie spi

Napisany przez: Agutka śro, 12 sty 2011 - 14:51

Maciejonka ile placilas za wynajecie sali (plus jedzenie/picie) dla Szymona? Pytam, bo w ramach uspoleczniania !!! Kuby i siebie
wybieramy sie na urodzinki syna Mariusza kolegi.. Co prawda jest sporo starszy wiec raczej sie nie skumpuja czy wspolnie pobawia...
ale niech pobedzie wsrod ludzi.. zreszta jeszcze nigdy nie byl na taki placu zabaw. A pytam.. bo i ja z Kizia chce isc.. i nie wie czy prezent powinien
(tak jak w przypadku slubu) byc mniej wiecej 'zwrotem' kosztow poniesionych przez jublilata ( a bedzie nas 4 sztuki.. no 3, bo Kizia sie nie liczy) czy
w przypadku dzieci nie ma znaczenia?

Napisany przez: Agutka śro, 12 sty 2011 - 15:21

Sylwia Amol ... sa tez plastry, ktore sie nakleja na kark.. ale nie wiem czy skuteczne.. ale Amol powinien pomoc plus relaksujaca kapiel.

No i Tomcio nie chce mi obiadkow jesc.. no..lobuz jeden.
Wczoraj z trudem zjadl pol.. ale nie mogl oderwac wzroku od talerza Kuby.. w oczach mial dwa kotlety..
Potem przerzucil sie na moj talerz, gdzie byly ziemniaki pure.. W koncu dalam mu troszke na palcu..
raz, drugi, trzeci..a ten az piszczal z zachwytu widzac, ze zmierzam po kolejna porcje.
Dzis tez nie chcial zupki.. Obralam wiec ziemniaczka, wzielam brokuly, marchewke.. ugotowalam..dodala maselko..
Bylam pewna, ze sie na to rzuci.. ale gdzie tam.. Polizal kazde, ale jesc nie chcial.. za to zabawe mial
przednia gdy pozwolilam mu lapkami badac zawartosc talerza. Zagrozilam mu, ze nie bedzie cyca poki
nie zje obiadu, ale znowu byl ten niewzruszony wzrok.
Siedzi teraz z grajaca zabka i sie buja..

Napisany przez: Agutka czw, 13 sty 2011 - 12:45

Czy tylko ja tu pisze?
No niech bedzie..

Ja nie wiem co ten moj chlop chcial od tego biednego Kuby.
Dzis tez go zawiozlam.. No pobuczal, ale dopiero przy szatni i w zasadzie
tylko dlatego, ze obok rozbieral sie jego kolega z grupy, ktory strasznie plakusial.
Nie bylo jednak tragedii, histerii i nic z tych rzeczy.
Poza tym Ata twierdzil, ze Kuba jako jedyny placze.. a ja dzis widzialam pare dzieciakow
rozmemlanych, zaplakanych..
Wczoraj panie twierdzily, ze bylo bardzo dobrze.. a i ladnie pospal.
Babcia tez twierdzila ,ze by zadowolony.
Rano marudzi ' ja nie chce do cioci' ,ale to chyba z przyzwyczajenia.
To ja naprawde mialam jazde z nimi dwoma gdy jeszce odbieralam Kube..
wtedy to mozna bylo rwac wlosy z glowy jak sie oboje rozryczeli, a ja stalam
w miejscu po pol godziny..

Wiem juz ktora to Marta Tez taka mala, wystraszona myszka z niej

Napisany przez: Maciejonka czw, 13 sty 2011 - 14:30

Joanno - nie zartuję. Niestety

Agutka- zależy od sali zabaw. Ta na której byliśmy jest tania. ALe też jest mała w porównaniu z tą co byłam w zeszłym roku. Ma tylko dwa poziomy labiryntów, trampolinę i dwie zjeżdżalnie do piłek. Ta z zeszłego roku miała chyba 4 poziomy, olbrzymią zjeżdżalnie do piłeczek i cała furę innych fajnych rzeczy. Wybrałam tą bo najbliżej domu -jakieś 300metrów i jest nowa wiec i czysta jeszcze, ta z zeszłego roku to jakieś 12- 15 km od nas.
Za wynajęcie sali (dużej- dla 12-14 osób) płaciłam 25zł. I prócz tego 10zł od dziecka. Szymon jako solenizant gratis i jeszcze szampana dostał Dzieci poniżej roku nie są liczone wogóle mimo, ze mają salkę z małym basenem i innymi zabawkami na swoim poziomie.
Dla porównania na sali tej z zeszłego roku dziecko poniżej roku by wogóle nie skorzystało, bo plac był dla tekich dzieci od 1,5 roku najmniej.
Mozna jeszcze wynająć animatora- 40zł za godzinę. W naszym przypadku zbędny bo dzieci które były są zgrane i fajnie się bawią. Poza jednym kolegą
Mamy w mieście jeszcze jadną salę zabaw. Najstarsza. I ponoć się tam właściciel zmienił i wymienił połowę wyposażenia. aLe jeszcze tam nie dotarłam i pewnie nie dotrę w najbliższym czasie

Moni!!Ty to masz jazdy. Przeżyłam noc z moim i Szymonowym rotawirusem (Piotrusia na swiecie nie było jeszcze) tylko raz i nie chcę wiecej. Koszmar jakiś. współczuję bardzo, bardzo i zyczę bardzo szybkiego powrotu do zdrowia.


Anusia- nie wiem co bym zrobiła pani W. nawet nie chcę myśleć

A ja mam kaca. Olbrzymiego. Jestem wstrętna i bezwzględna. Wczoraj był u nas koncert Arki Noego. Miałam iśc z chłopcami. Niestety Szymon zaczął się zachowywać okropnie. Zaczęło sie od *****oły. Takiej, ze jak teraz pomyślę, to mi włos się jeży... ponieważ nie chciałam zeby się rozkręcił powiedziałam, ze jak się nie uspokoi to nie pójdzie na kocert.
I się nie uspokoił. Wyszłam z Piotrusiem. Wyjący Szymon został w domu potem dzwoniłam do męża żeby go przywiózł ale odmówił.
Oczywiscie po powrocie rozmawiałam z Szymonem i niby rozumie wszytsko. Ale ten mój kac
Na obrone mam tylko to, ze miałam ochotę wziąć pasa i go uzyć. Szymon ostatnio wyje, drze sie, pyskuje kiedy tylko ma chęć (ponoć przechodzi ) i o co tylko ma chęć a ja nie wiem co z tym zrobić. Jak go zamknę u nich w pokoju to się drze praktycznie na cały blok: mamaaaa!! maaaamaaaa!!!!!! chodź do mnie!!!!! i co gorsza wie, ze przyjdę dopiero jak się uspokoi.
No i mam kaca.

A Piotrek fika. Patrzy na Szymona i robi to co on H-E-L-P!!
Ale mimo wszytsko są najlepsi na świecie. Szymon po całym wyciu wziął książke i zaczął czytać a Piotrek jak zwykle wdrapał się na kolana i zapinał mi guziki od swetra- żebym nie zmarzła H-E-L-P!


Agutka- wczoraj wieczorem chyba jakiś problem forum miało, bo postów nie dało się wysyłać. Wyskakiwał jakiś błąd.

Napisany przez: Agutka czw, 13 sty 2011 - 15:12

Ledwo lapie oddech.. tak sie rozpedzilam z ogarnianiem zaleglosci domowych. Kizia sie cudnie uspala na dworze, wiec nie lada okazja by cos zrobic.
Bylam w przedszkolu obok. Pani dyrektor w szpitalu, kierowniczka wyszla... mam przyjsc w drugiej polowie stycznia.. ale babka, z ktora rozmawialam mowi,
ze w pierwszej grupie to raczej jest komplet. Ok.. w takim razie jak pani dyrektor wyzdrowieje to bede jednak musiala troche nabiadolic i ponarzekac.. moze
Kube upchaja jakos.

I mozecie powiedziec, zem wyrodna matka, ale odzylam odkad Kuba w przedszkolu.. tzn. od dwoch dni. Mam mnostwo energii, wszystko mi sie chce,
nawet usmiecham sie. Tomek wczoraj byl mna zachwycony.. a ja nim. To mama potrafi nie krzyczec...?
Kuba tez po calym dniu przyszedl szczesliwy, rozgadany... Zawsze leci na gore, steskniony za swoimi zabawkami.. pobawi sie i przychodzi do nas.
Caluje Kizie, dusi.. i powoli wszystko zaczyna wracac do normy.. czyli mama krzyczy, upomina, zakazuje, nakazuje.. Ale zaraz potem pora kapieli, kolacja,
ksiazeczka lub/i Bob i kimonko

To lece dalej sprzatac

Asia !!! ?

Maciejonka dzieki za wyczerpujaca odpowiedz
Moj Kuba tez pyskuje, nawet noga nauczyl sie tupac.. ale to gdy jest wynudzony, zazdrosny, zmierzly..
Staram sie nie lekcewazyc tego... bo jak dorasna to nie dam im rady.

Czytalyscie, ze najmlodsza dziewczynka, ktora urodzila dziecko miala 5 lat?! pieć lat! poltora roku starsza od Kuby..
Podobno miesiaczke dostala juz jako 8-miesieczne niemowle. Nie miesci mi sie to w glowie.

Napisany przez: MoniZ czw, 13 sty 2011 - 21:08

hejka
ciezka nocka za nami bo Maksio budzil sie bardzo czesto i my wogole wstawalismy zeby go poic woda zeby biedulka mi sie nieodwodnil dzisiaj juz lepiej bez goraczki ale jeszcze cos go trzyma zreszta mnie tez co zjem to mnie mdli i mam ochote ale jakos daje rade zreszta nie mam wyjscia ...
trzymajcie za mnie kciuki za ten ciezki weekend mam pare egzaminow...
pozdrawiam

Napisany przez: Maciejonka czw, 13 sty 2011 - 22:01

Moni- no dzielna jesteś. Niby są gorsze przypadłosci niż rota, ale ta jest wyjątkowo obrzydliwa. Dasz radę. Kto jak nie Ty?

Anusia- nie mogę już czytać o Wandzi. Jak bym spotkała tą babę to chya bym jej *@*$&^# no.

Agutka- wcale nie jesteś wyrodną matką. Przerabiałam to samo. Szymon w przedszkolu a ja mogłam wkońcu odpocząć. Oni dwoje to nieprzewidywalna mieszanka wybuchowa. Nigdy nie wiem jak się skończy zabawa. Dziś przyszłam z zakupów oboje się bawili w dyskotekę było miło i cacy. Szymon pochwalił się, ze posprzatał pokój (z najdrobniejszymi szczegółami to zrobił) super się bawili. Godzinę później Szymon wrzeszczał na Piotrka , a ja usiłowałam nie wrzeszczeć na obu. Skończyło się na kąpieli i natychmiastowym marszem do łóżek. Oczywiscie z wielkim wyciem... no ręce opadają. Jak Piotrek był w takim wieku, ze brał wszystko jak leci też w kóło upominałam Szymona, nie róz, nie wolno, zostaw, nie tak, chodź zobaczysz jak... wyrosli, znaleźli wspólny język (nie ma go nadal tam gdzie są ulubione zabawki obu) i czasem jest naprawdę błogo, super i wogóle super

Asia- też Cię widziałam! żeby tak ani słowa?

Ja ostatnio się zastanawiam, zeby nie pogadać z szefową o pełnym etacie. Pewnie nie przejdzie, ale jakoś mnie tak korci. Normalna jestem??
Dzis po pracy podjechałam na basen- do Szymona. W szkole mają (obowiązkowy) basen. Zawsze mówił smutny, ze chce zebym przyjechała, bo inne mamy są a ja nie.
Zaczne od tego, ze w szkole była akcja- na pomoc pogorzelcom. Wyobraźcie sobie, że od jednego uczniów mieszkanie obrobili jakieś gnojki i podpalili!!!! W bloku 10-cio piętrowym. Mieszkanie na parterze, a jak się paliło to na 4 piętrze cieżko było wytrzymać. I akcja polegała na tym, ze klasy(rodzice z trójki klasowej) szykowały ciasto i później było ono sprzedawane na kiermaszu. Poniewąż naszej pani nie było i nie było z kim pogadać co i jak to ja wzięłam na siebie upieczenie muffinek i Szymon zaniósł do szkoły.
I w zwiąku z tym dziś zostałam wychwalona pod niebiosa wręcz! muffinki okazały się strzałem w dziesiątkę! pani bardzo dzięowała i widać, ze bardzo ja podbudowało to, ze ma taką klasę z takimi rodzicami- myślała, ze jej klasa nie wypadnie dobrze na tle innych. I żeby tylko pani- inne mamy też na hasło muffinki odwórciły głowę i się usmiechały i chwaliły.
Kurcze i czuję sie taka dowartosciowana. Ritta- w duzej mierze dzięi Tobie. Gdybyś nie piekła babeczek dla doktora to ja bym nie miała pojęcie o co w tym chodzi. Dzieki bardzo.
I porozmawiałam sobie z panią tak " od serca" i obiecała mi, ze od czasu do czasu podbuduje Szymona- zachecając go tym samym do pracy w domu. Ostatnio zaczął czytać- bo pani powiedziała, że trzeba czytać! ja jak mówiłam to grochem o ścianę

No to sie napisłam, nachwaliłam. Chaotycznie trochu ale trudno

Napisany przez: asia_b czw, 13 sty 2011 - 22:20

Podczytuję obowiązkowo, tylko pisać trochę mi się nie chce
Ogólnie jestem już dość mocno wkręcona w pracę i czuję się z tym doskonale. Mam 11 pacjentów, wszystko mnie interesuje, pytam, czytam, nadrabiam zaległości. Z chęcią napisałabym Wam to i owo o tym co się u nas dzieje ale chyba nie powinnam na forum. Może kiedyś będę miała okazję poopowiadać
W domu nadal mamy remont, więc sajgon panuje niezmiennie. Do tego od dwóch dni Michał nie chodzi do przedszkola a przesiadywanie w domu z dwójką przeziębionych maluchów przyprawia naszą energiczną nianię o migrenę. Co najmniej Szczerze pisząc nic sobie nie robię z jej narzekania, na moje oko nie jest to typ osoby, który nadaje się do opieki nad dzieckiem powyżej 2 rż i stąd cały problem. Głównie jej zresztą, bo ja niesamowicie się wyluzowałam odkąd wróciłam do pracy. Postanowiłam dać jej szansę jeszcze przez jakiś czas, a potem zbiorę się na szczerą rozmowę. Jeśli potwierdzi, że jest jej za ciężko z dwójką dzieci (niech nie liczy na cud, że Michał przestanie chorować. To w jakim stanie rodzice zostawiają dzieci w przedszkolu przechodzi ludzkie pojęcie. Panie proszą "normalnych" rodziców o interwencję bo sobie nie radzą z bezczelnością tych... nienormalnych ) to jestem gotowa na zmianę i tym razem zdecydowanie byłaby to młoda osoba.
Spadam gotować zupę dla maluchów na jutro. Jak się obrobię przy garach to może jeszcze zajrzę.

Aaa moja siostra jest w 7 tygodniu ciąży! To już oficjalna wiadomość Termin ma na 01.09.

Moni trzymam kciuki, żebyście się pozbierali z tej infekcji oraz za koniec semestru!

Napisany przez: anusia12 czw, 13 sty 2011 - 22:38

viki widzę Cię.

Asia,cieszę się,że jesteś w dobrym nastroju.
Nawet tej niani energii zabrakło Mam jednak nadzieję,ze się ogarnie

Maciejonka,to już Cię nie męczę opowieściami o W.

Bal bardzo udany,Marcel zachwycony.
Nie bardzo chciał oddać "skórkę lwa" do wypożyczalni.
Babka powiedziała,że wypożyczy mi na weekend za cenę jednej doby to sobie M pochodzi w domu
Jak brat mi prześle zdj to wrzucę


jeszcze tylko mała wzmianka.
Kolejne dziecko z Marcela grupy trafiło do psychologa.brawo

Napisany przez: Maciejonka czw, 13 sty 2011 - 23:00

Anusia- #%$*%&$%^@#&*#($)@#%$%
żadne dziecko wcześniej nie miało problemów? pierwszy raz ma maluchy? jakiekolwiek dzieci??

Czekam na zjęcie MarceLwa

Asiu- ogromne gratulacje dla Siostry! będziesz Ciocią. Prawdziwą Ciocią. "Biedna" opiekunka

Napisany przez: anusia12 czw, 13 sty 2011 - 23:23

a proszę


https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=0a7bfa927a0ac942


https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=8b3b2e90b212642c


https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=9c63a798fca8fac8


i z Kapcpluniem
https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=5f9fb6e2d91ee5e4

dziś tak go wymęczył,Ze biedne ptaszysko nie miało już siły skakać
Marcelo zachwycony bo Kapcplunio jadł mu z ręki


Maciejonka,ależ oczywiście,że były problemy wcześniej w innych grupach...a jakże

Napisany przez: asia_b czw, 13 sty 2011 - 23:44

Lew jak się patrzy

Niani nie tyle energii zabrakło, co jest nadopiekuńcza, a przy dwójce dzieci to naprawdę może utrudnić życie. Z jednej strony rozumiem ją, bo to wielka odpowiedzialność zajmować się cudzymi dziećmi, w obcym domu na dodatek. Z drugiej... to w końcu chłopcy... są u siebie... nie można im zabraniać wszystkiego. Czy to dziwne, że dzieci w tym wieku walczą o zabawki? To normalne i naprawdę nie widzę powodu, żeby informowała mnie o tym od progu, kiedy ja chcę wiedzieć czy spali, zjedli, gorączkowali... Do tego "jest w szoku" bo Michał powiedział jej, że nikogo nie lubi (znaczy ona wymieniała różne osoby, a on na to że nie lubi) Po jaką cholerę zadaje dziecku takie durne pytania! Zapytałam go czemu powiedział, że nie lubi babci np. a on mi na to, że nie wiedział co powiedzieć... Generalnie tak jak pisałam wyżej to typ świetnej opiekunki dla mniejszego dziecka, takiego co to potrzebuje dużo uwagi, ciepła i pomocy w samoobsłudze. Dla starszaka to nuda. I dokładnie dlatego wspomniałam Wam kiedyś, że wolę osobę młodą, z otwartą głową i luźniejszym podejściem. Tyle, że niania jednak pod Krzysia wybierana była. Póki co patrzę na nią pobłażliwie, poradziłam jej, żeby wyluzowała trochę. Zobaczymy.

Napisany przez: anusia12 czw, 13 sty 2011 - 23:52

Marcel ostatnio nie lubił żadnych ludzi z Karpacza w sensie cioć i prababci,potem znowu lubił.

Psycholog radziła pozwalać mu wyrażać myśli.Jeśli tak czuje to nie przekonywać na siłę,że ma kogoś kochać.
Ostatnio twierdził,że nie kocha drugich dziadków. i tu mu rację przyznam bo ich przecież nie zna.
Michaś przyparty do muru był i tyle.wielkie mi halo

Napisany przez: asia_b pią, 14 sty 2011 - 00:01

O to, to anusia. Po drodze mi z Twoją psycholog. Nie zamierzam zmuszać Michałka do mówienia, że "lubi" bo tak wypada, kiedy nie lubi (chwilowo lub w ogóle). Nie można na starcie uczyć dziecko, że jego uczucia są nieważne, nieprawdziwe, że nie wie co czuje. Nie lubi to nie lubi, można wspólnie zastanowić się dlaczego. Kiedy Michał w złości woła, że nie kocha Krzysia także nigdy mu nie mówię, że przecież kocha albo, że musi kochać. Tłumaczę mu raczej, że to pewnie chwilowe uczucie, z powodu tego czy tamtego. Jednocześnie daję przykład, że ja nawet jak złoszczę się na niego/Krzysia/tatę to nie przestaję ich kochać tak naprawdę

Napisany przez: Agutka pią, 14 sty 2011 - 09:20

U nas kolejne nawet udane wyjscie do przedszkola. Pobuczal troche, ale z tego co widze to tak dla przyzwoitosci mruczy.
Zle mu zalozylam butki.. narzekal wiec szarpalam sie z nimi troche.. ten buczal.. ale widzac, ze mama nie moze sie wyguzdrac.. juz sam ciagnal
do sali.. buczac owczywiscie Symulant maly.
Zdecydowanie woli ze mna jezdzic.. nie wem czemu.. ale ciesze sie za to wyroznienie
Poki jest zimno nie ma problemu.. rano budze tate, by przejal Tomka, sama raz dwa robie cos z buzia, ubieram sie, kawka i w zasadzie jestem gotowa..
bo na glowe zakladam wyjatkowo czape.. Fryzure mam jak pod pradem, czasu na mycie nie ma wiec czapa okazala sie byc super wyjsciem.
Wiosna i tak nie bede go wozic, bo wiosna o osmej to ja juz bede za biurkiem...

Asia fajnie, ze jestes. Ciesze sie z ciazy Twojej siostry.. Nie wiem w zasadzie czemu, przeciez to zupelnie obca mi osoba..ale ciesze sie
Opieka nad dwojka zywych maluchow to nie takie proste.. My mialysmy latwiej, napierw jedno, potem drugie male duzo spiace, male bardziej zywe, male juz calkiem duze.. tak powoli oswajalysmy sie... a kobita ma nagle dwoch.. i w dodatku jak nadopiekuncza to wyobrazam sobie co przechodzi.
No i fajnie ,ze tak szybko wdorozyla sie do pracy i co wazniejsze.. cieszy Cie to..

Anusia Marcys w skorce lewka uroczy

Maciejonka ja zawsze wiem jak sie skonczy wspolna zabawa chlopcow.. moimi zlosciami.. Kuba nie robi tego specjalnie, przynajmniej nie zawsze, ale jakos nie ma wyczucia do tego Tomcia. Bardzo lubi, wrecz uwielbia jak uda mu sie rozsmieszyc Tomka.. i jak maly sie smieje, ten jeszcze bardziej i podbiega do niego i tuli i caluje.. fajnie.. tylko ciut za mocno. Ostatnio bawia sie w chowanego.. i widze, ze Tomek zaskoczyl.. szuka Kuby.. i ciesza sie oboje jak sie znajda.. albo Kuba wchodzi pod stol. wola Tomka i radosci nie ma konca gdy ten sie skusi i dolaczy do niego.. No.. ale nie mozna z nich oka spuscic.

Napisany przez: sylwia13 pią, 14 sty 2011 - 13:12

Witajcie

wczoraj o 21 zaczeło kłuc mnie w lewej piersi, położylam się, dziecko usnęło, Mężuś też, a mnie nadal bolało, myslałm że przechodzę zawał, dostałam dreszczy. Obudziłam M. i pojechaliśmy do lekarza. Mam bardzo mądrego internistę, akurat miał dyzur nocny w przychodni. Obadał, opukał, osłuchał, pomierzył i wykluczył serce. Zobaczył mój krzywy kręgosłup, popytał i postawił diagnozę zapalenie chrząstek żebrowych! Jestemw szoku, takie bóle zdarzały mi się juz, choc nie tak długie, zwykle przechodziło po pół godziny, zawsze sądziłam że to serce. A to od kręgosłupa, zalecił aerobik,, basen żeby wzmocnić mięśnie i rehabilitację na kręgosłup. Tymczasem lek przeciwzapalny i przeciwbólowy Nimesil.

Pisze o tym bo może też miewacie takie bóle, zgadałam sie z siostra i ona też tak ma, a leczyli ją na serce niby.
Ból przeszedł wczoraj koło północy, teraz znowu o 12 zaczęło boleć, ale przynajmniej nie boję się że to serce.
Do tego wysłuchał coś na oskrzelach i mam czerwone gardło, wirus, jak nie przejdzie w ciągu tyg mam przyjść na kontrolę. Masakra!

Napisany przez: Agutka pią, 14 sty 2011 - 14:01

Sylwia miewam podobne bole.. tyle ze w srodku klatki piersiowej, promieniujace na cala klatke, noge, twarz... okropienstwo.. i to wszystko wina kregoslupa.
Teraz to i tak dobrze sie czuje ,ale pewnie pamietasz jak pare miesiecy po ciazy narzekalam.. Wiekszosc boli jakie mam to wlasnie przez kregoslup i zwichnieta miednice.

Maciejonka a ja nawet nie wiedzialam, ze Ty pracujesz tylko na pol etatu.
A kto pilnuje Piotrusia (bo tez nie wiem )?

Tina to nas juz chyba na dobre opuscila.. Ale to pewnie oznacza, ze duzo udziela sie czynnie.. a to przeciez zdrowsze...

Asia sorki, nie moge sie doszukac.. napisz mi prosze jeszcze raz co do tych dzieciaczkow potrzebujacych.. cora ma sie urodzic wiosna ( w ktorym miesiacu?),
a te dwa pozostale?

Napisany przez: asia_b pią, 14 sty 2011 - 20:56

Agutko co do niani, to jak pisałam, rozumiem, że może być jej trudno z dwójką, ale daleka jestem od wyrozumiałości o jakiej piszesz, w sensie, że ja miałam czas się oswoić z dwójką, a ona od razu ma sajgon Przede wszystkim nie postawiłam jej przed tym faktem, tylko uprzedziłam wcześniej, że tak może być. To była jedna z bardziej istotnych kwestii związanych z naszą ofertą. Niania jest osobą dorosłą i jakby nie było to jej praca, którą sama wybrała... Oczekuję od niej wywiązywania się z obowiązków. W tej sytuacji jej narzekanie do mnie uważam za co najmniej nie na miejscu. Wyobrażacie sobie, że co rano narzekam do mojej szefowej, że mi za ciężko bo wczoraj miałam tylko 8 pacjentów a dziś mam 12? I to za te same pieniądze?
Dziś gdy wróciłam powiedziała, że było "wyjątkowo dobrze". Ponoć rano powiedziała M, że Michał mówi jak dorosła osoba i, że ona wnioskuje na tej podstawie, że odebraliśmy mu dzieciństwo. Uwielbiam takie diagnozy Pewnie lepiej byłoby gdyby seplenił, dziubdział i nie miał swojego zdania.
Szczerze Wam napiszę, że choć jej uwagi i marudzenie irytują mnie nieziemsko to jestem zupełnie spokojna o dzieci, kiedy są pod jej opieką. Zatem jestem w stanie ją tolerować Natomiast nie będę rozpaczać kiedy zechce się z nami rozstać.

Co do potrzebujących dzieciaczków to dziewczynka ma się urodzić chyba w kwietniu, a to drugie rodzeństwo to chłopiec 2,5 letni i bardzo mała na swój wiek 5-latka.

Dziś w pracy miałam zabiegany dzień. Wypisy i moi bardzo rozkręceni podopieczni plus jeszcze inni pacjenci utrudniający zrobienie czegokolwiek. Ani chwili na drugie śniadanie czy telefon np. do niani. Zaczynam mieć zaległości w papierach! W dawnych czasach zostawałam sobie do 18-tej, zamykałam się na klucz, coby nikt nie wpadał oznajmić mi, że np nawiązał kontakt z Plutonem i nadrabiałam a teraz... nie wiem jak się wygrzebię. Chyba będę musiała parę dni pochodzić na 7

Napisany przez: MoniZ pią, 14 sty 2011 - 22:20

hejka
mam chwilke przerwy na reklame
dzisiaj mialam urwanie glowy... ale narazie jest ook
i pierwszy projekt zdany NA 55555 az jestem w szoku
trzymajcie mocno kciuki za jutrzejszy dzien bo mam matme a uczylam jej sie naprawde w ekspresowym tempie narka

Napisany przez: Agutka sob, 15 sty 2011 - 08:26

Asia nie chce tlumaczyc niani.. ale moze ona po prostu chce byc z Toba szczera.. i nie udaje, ze bylo latwo jak nie bylo latwo, ze bylo bezproblemowo skoro nie bylo itd.?
Co do komentarzy nt. Michasia to bym sie i ja zezloscila. Pamietam jak Kubus byl jeszcze malusi.. nie wiem ile mial, chodzil juz, ale na schodach kiepsko wiec ostatnie 5 schodkow w bloku mocno go za raczke trzymalam i razem schodzilismy... a by nie bylo nudno (bo 5 schodkow dla takiego malucha to szmat drogi) liczylam te schodki.. "jeden schodek, no.. chodz.. drugi.. trzeci" - cos w tym stylu.. Mijala nas jakas sasiadka i mowi.. "biedny Kubusiu, mama liczyc Cie uczy.. odbiera dziecinstwo malenstwu?"

cd pozniej

Napisany przez: Maciejonka sob, 15 sty 2011 - 18:46

Moni- gratulacje! a jak Chłopcy?

Agutka- na 3/4 etatu. Ale to całe biuro tak pracuje. Problem w tym, ze jak się już na dobre rozkręcę to musze kończyć i lipa. Chłopcy zostają w domu z tatą albo babcią. W wyjątkowych sytuacjach wozimy ich do cioci, albo drugiej babci. Z reguły to jednak tata. Pracujemy oboje na zmiany i co drugi tydzień potrzebujemy pomocy na około 3 godziny. Jak zaczęłam pracę to do chłopców przyjeżdżała ciocia (moja szwagierka) ale sprawy się ułożyły tak a nie inaczej i teraz zostaje babcia. Ale na szwagierkę nadal mogę liczyć- jak jest potrzeba, teściowa tez nie ma wyjścia
Jak trzeba podrzucę do sąsiadki (ma 2 dzieci nieco młodszych) albo do koleżanki z pracy jak jest np zebranie w szkole a nie mam ich z kim zostawić w domu. Jakos się kręci. ALe zeby tak różowo nie było- bywało i tak, ze braliśmy urlop żeby z nimi w domu siedzieć

Sylwia- ja nawet nie miałam pojęcia, że jest coś takiego jak chrzątki żebrowe zdrowiej!

Anusia zdjecie z kanarkiem. Ten uśmiech!! waleczne te koty

Ja właśnie mam przerwę w sprzataniu. Zapełniłam róznymi różnosciami 2 worki na smieci... jakbym dalej sprzątała to ze dwa by jesczze poszły. Jestem bezlitosna dla zepsutych zabawek, zapisanych zeszytów i potarganych na wpół pokolorowanych kolorowanek i innych kurzołapów. Zyskałam troche przestrzeni zyciowej
Chłopcy dużi i mali pojechali do teściowej. Szymon wziął scrabla juniora i gra z ciocią. Mąż mi puścił zdjecie zapełnionej planszy. Błędów masa! dlaczego nikt go nie uświadamia, ze niektóre wyrazy sie pisze nieco inaczej?
Ja też z nim dziś grałam, ale oszukiwał tylko przy losowaniu literek
A Piotrus mnie nadal powala swoimi tekstami i przypomina mi Szymona jak był w tym wieku.
Chyba czas wracać do roboty. Pralka się odwirowała, zmywarka ostygła a ja mam coraz mniej energii.

Napisany przez: asia_b sob, 15 sty 2011 - 20:53

Agutko widzę, że jesteś za tym, żebym niani nie skreślała na dzień dobry Nie skreślam, przeciwnie. Tu narzekam, ale w rzeczywistości choć mam ogromną ochotę przywołać ją do porządku, słucham z wyrozumiałym uśmiechem jej słowotoku. Wczoraj w końcu podsumowałam jej wypowiedź w ten sposób, że to nie moje dzieci są jakieś dziwne/inne/źle wychowane, ale ogólnie dzieci w tym wieku takie są (w sensie, że wiele mówią, są ruchliwe, ciekawskie, wszędobylskie, słowem: trzeba się nimi zajmować). I ona się ze mną zgodziła, po czym narzekała dalej. Może i chce, próbuje być ze mną szczera, tak jak sugerujesz... Wobec tego zastanawiam się co się kryje za tą "szczerością", czego ona oczekuje? Że zacznę jej współczuć, że ma tak ciężko kiedy ja dłubię w nosie w swojej pracy? A może powinnam ją przeprosić za to, że moje dzieci są jakie są? Już wiem! Powinnam jej zapłacić więcej! I zapłacę, to już postanowiłam, tylko niech się kobieta pozbiera. Do tego wszystkiego niania ma ciągle jakieś prośby. A to, żeby płacić jej część kasy w połowie miesiąca. Zgodziłam się, mi to obojętne, a ona jakieś raty spłaca. A to, żebym do końca stycznia była w domu przed 16 bo na masaże chodzi. No ok, daję radę. To znowu w środę musi wyjść wcześniej, bo na bal się szykuje. A pod koniec lutego wyjeżdża na 4 dni więc wiadomo. Nie wspomnę już, że jej reakcja na moje niezadowolenie z tego faktu była wręcz bezczelna ("a teściowa przyjechać nie może, przecież nic nie robi"). Grr!
Maciejonko ja też dziś się nasprzątałam. Pokój chłopaków prawie gotowy do meblowania! Szkoda, że nie udało mi się wcisnąć ich rodzicom na ten weekend bo moglibyśmy z M coś już zacząć tam robić, a tak ciężko jest. Zresztą łóżka jeszcze nie ma, a bez tego nie zdecydujemy się na kupno kolejnych mebelków.
Moni gratuluję i nadal trzymam kciuki!

Michał robi się coraz bardziej chory. Kaszle strasznie (chociaż rzadko), na moje ucho zaczynają się oskrzela, pierwszy raz w życiu. Jutro pomyślę co dalej z nim zrobić.
A Krzyś zaczyna wymawiać " R"

Napisany przez: Agutka nie, 16 sty 2011 - 07:25

Asia ja nie mowie R, a Krzys juz tak...
Co do niani to w zasadzie nie zalezy mi ani na jej etacie ani na przegonieniu.. no bo co mi do tego... ale ja chyba patrze na nia swoimi oczami.
Ja najbardziej boje sie, ze trafie na jakas kretynke, na wariatke.. na kogos komu nie powinno zostawiac sie dzieci.. kogos, kto bedie chcial zrobic krzywde dzieciakom, bedzie chcial mnie oszukac itp. Wiec jesli ma sie juz pewnosc, ze ta dana osoba pod tym wzgledem jest 'czysta' to juz polowa sukcesu. Nie musze sie z niania zgadzac,
byleby stosowala sie do prosb i zalecen. Poza tym pracujac juz ciezej szuka sie kogos nowego.
Niania ma to do siebie, ze po tych 7,8,9 godzinach i nawet koncowym slowotoku... wychodzi.. idzie do siebie, do widzenia i nie trzeba jej juz sluchac, ogladac i usmiechac sie.
Ale tak jak mowie.. nie chce jej bronic, bo nie mam w tym zadnego interesu. Zreszta pewnie jak znajde swoja bede rowno narzekac na kazde jej slowo czy czyn.

Wlasnie bujam sobie Tomcia nozka.. Biedak wczoraj wieczorem byl cos nie teges.. nie podobal mi sie, w koncu na spiocha dalismy mu pare lyzek kaszki i usnal.
Po dwoch godzinach sciagnelam go z wyrka, bo byl caly rozgrzany. Dostal pierwszej w swoim zyciu goraczki
Niewielka na szczescie, 38,2 ale dostal Paracetamol.. ktory dzielnie wpil i spal dalej. Wil sie po mnie w nocy, nad ranem budzil z placzem. Teraz wzielam go na dol, przebralam, ponosilam i probuje uspac w wozku. Nie ma katarku, kaszlu.. nie wiem skad ta goraczka. Wczoraj siedzielismy kamieniem w domu. Moze to z przedszkola Kuba cos przyniosl..?

Napisany przez: anusia12 nie, 16 sty 2011 - 07:57

Witam,

my z Marcyśkiem znowu mamy zapalenie spojówek.
Marcel już trzeci raz w ciągu pół roku.
Czy jemu to nie zaszkodzi?
do tego gorączkuje.
ja siedzę w pracy i ledwo widzę co tu piszę

Asiu,te dwa teksty o dzieciństwie i teściowej wyprowadziły mnie z równowagi.choć to nie moja niania.może to ja jestem przewrażliwiona
nie wiem co poradzić,nie wiem czy oczekujesz rady.
Może jeszcze przeczekać trochę.
A Krzyś zadowolony.
Jak to wymawia R?
M jeszcze nigdy nie wymówił

Maciejonka,ja też myślałam,że na cały etat pracujesz.
a jest szansa,ze dostaniesz cały skoro wszyscy na 3/4?


Agutka,to kiedy wracasz do pracy?

Moni

znowu o nas.
Marcello jest zakochany w pani psycholog.
była w przedszkolu,M podszedł do niej,uśmiechnął się.
Potem stał z boku ale zaraz dołączył do kółka i śpiewał bez specjalnego namawiania.
Pani psycholog zachwycona jego zaradnością.Był grzeczny,bawił się,dzielił zabawkami,grupa super,śpiewał i od razu rzuciła jej się w oczy ogromna przyjaźń z Kamilkiem
chaotycznie nieco.
W był przerażona wizytą,pani psycholog przekonała ją,że niby M miał problemy z wejściem w grupę.
W nie chciała się zgodzić żeby M nie leżakował,powiedziała,ze bawi się jakimiś kulkami i jest ok.
Marcel twierdzi,Ĺźe Ĺźadnych kulek nie ma.
Powiedziała W,ze to jest wyjątkowe i wrażliwe dziecko i wymaga delikatnego traktowania.
M nawet podchodził do Wandy,głaskała go przytulała.
Psycholog stwierdziła,że z nim wszystko ok,nie wymaga żadnej terapii,nie boi się Wandy ani dzieci.
Rzeczywiście mało mówi w przedszkolu.
Z nieśmiałością ostatnio tez nie ma problemu.
M zrobił się strasznie rezolutny,zaczepia ludzi i opowiada o swoich snach,zwierzątkach.
Druga dziewczynka z grupy trafi do innego psychologa,żeby nie było.wizytę ma na 19 więc pod koniec stycznia W ma kolejną kontrolę.
nasza psycholog się poznała na W,twierdzi,że to osoba której nie można nic powiedzieć wprost bo się odbije to na dziecku.
we wtorek m rozmawiać o przeniesieniu z panią z innej grupy.
ale szczerze mówiąc to nie jest za tym,bo żal by było tego przywiązania Marcela do grupy i Kamilka.
M odnajduje się tu świetnie.
Pani dyrektor też nieźle zaskoczona,ona już wiedziała o co chodzi,że to nie o asymilację w grupie tylko o W.
Stwierdziła,że może i dobrze,że ktoś z zewnątrz obada sytuację.
Reasumując,jesteśmy nadal pod opieką psychologa,żeby W nie czuła się bezkarna.ale z Marcelem wszystko w najlepszym porządku
Strasznie jestem zadowolona z tej pani psycholog,zrozumiała wszystkie moje obawy w 100 %.
Ma taki sam tok rozumowania i tak postrzega W.

ale ale najważniejsze....W powiedziała jednej ze swoich ulubionych mam,a mojej koleżance,ze zmieniła się ustawa i ona pracuje tylko do końca roku szkolnego i emeryturka
trzymajcie kciuki aby tak było

po wyjściu od psychologa M bawi się jeszcze w basenie z kulkami...on jeszcze nie wychodzi bo musi coś zapytać Panią Sylwię,ładuje jej się do gabinetu.jak ona się pojawiła na poczekalni to krok w krok za nią.
pani Sylwia jest przyjazna i uśmiechała się nawet jak ja się zdenerwowałem
najchętniej chodziłby do niej codziennie

w piątek dzień Babci i Dziadka.
Dziadkowie idą jako delegacja także do Kamilka pomieszanie z poplątaniem

ale naskrobałam

Napisany przez: asia_b nie, 16 sty 2011 - 11:34

Agutko nie wiem czy to wynika z moich postów, najwyraźniej nie ale mam podobne zdanie. Po pierwsze - nie upatruję w Tobie bezpośrednio rzeczniczki mojej niani ale rozumiem, z czego wynika Twoja próba, że tak to ujmę bronienia jej (która faktycznie bronieniem nie jest ale... wiadomo o co chodzi ) Po drugie i ja wychodzę z założenia, że skoro dzieciom z nią dobrze, jest odpowiedzialna, uczciwa, ciepła i czysta to mogę przymknąć oko na pozostałe dziwactwa, marudzenie i moje z nią relacje. Oczywiście do czasu. Bo jeśli będzie wymyślała coraz to nowe wcześniejsze wyjścia, jeśli w rezultacie okaże się, że to nie niania jest dla nas ale my dla niej, jeśli nie opanuje swoich krytycznych uwag wypowiadanych przy Michałku i jeszcze parę innych jeśli to będziemy musieli szukać nowej opiekunki. My pożegnamy ją lub ona nas
anusia pytasz o Krzysiowe R. Nie w każdym słowie jeszcze ale np "Piotrek" mówi przepięknie i to już od kilku tygodni W ogóle mówi bardzo ładnie. Np dziś rano "Mamo co ty lobisz?" ja: "myję podłogę" Krzyś: "mama myje podłoge"

Napisany przez: alcia nie, 16 sty 2011 - 15:01

Witajcie,
Czytam Was codziennie ale na pisanie nieraz brakuje czasu albo siły. Kuba to bardzo wymagający typ. Najlepiej mu jak jest na rączkach lub mama cały czas obok i gada do niego. W weekendy Oliwia w domu więc i dwa razy więcej energii pochłaniają moje bable. Chyba najgorsze jest to, ze Kuba dość często wstaje w nocy na jedzenie, nieraz przy 6 razie tracę rachubę. Kuba to ogromny Ĺźarłok wprowadziłam na prĂłbę jakiś owocek i widze, ze apetyt ma spory. Ja niestety musze wyjść szczegĂłlnie teraz na początku roku (koniec poprzedniego) i pozałatwiać sprawy i nie bardzo mogłam bo Kuba wyjada ze mnie wszystko i nie dało rady odciągnąć więcej mleka nic 20 ml a to dla niego za mało. Dlatego mąż uzbrojony w słoiczek jest w stanie zostać z nim nawet i 3 godziny  Od 20 stycznia idę na wychowawczy, podanie wypisane na 2 lata ale nie wiem czy tym razem tyle damy radę, chodzi głównie o finanse. Wiem na pewno, Ĺźe rok czasu to minimum.
Oliwia w środę ma w przedszkolu dzień Babci i dziadka. Będzie teściowa, moja mama nie dostanie urlopu tata tez nie moĹźe być  No ale planuję iść i z ukrycia pstryknac kilka fotek lub nakręcić występy by potem pokazac moim rodzicom. Bal przebierańcĂłw mamy 26 stycznia. Oliwia chyba na przekrĂłj ogĂłlnej modzie będzie przebrana za Nodiego .
W piątek miałyśmy cudne spotkanie. Pojechaliśmy całą rodzinką odwiedzić forumowa mamuśkę Mgłę. Częśc z Was zapewne zna historię jej i Filipka. Dla tych co nie wiedzą napisze tylko tyle, ze Filipek to niemalże rówieśnik Oliwki (czerwiec 2007) niestety choruje na padaczkę lekooporną. Iwonka to niezwykła osoba, można by było od niej się wiele nauczyć. Powiem Wam tylko, że moje narzekania i problemy to po prostu nic w porównaniu z nią. Oliwia na początku zachwyciła się zabawkami Filipka (ten spał) potem Filipek wstał ale Oli pokazywała już zmęczenie. Sądzę jednak, ze jak nie pierwszy raz nie było najgorzej. Na pewno spotkamy się nie raz. Jak tylko Iwonka pozwoli wstawię Wam zdjęcia z tego spotkania.
Anusia – oni we wtorek jadą do Karpacza więc pewnie w tygodniu się spotkacie  Proszę napisz mi tylko potem czy Iwonka przypomina Ci kogoś 

Moni – straszne to co piszesz, nie dość, Ĺźe sesja to tem rota. Trzymajcie się. Gratuluje 5 !!!

Maciejonka- skoro dasz rade na pełen etat to moĹźe warto sprĂłbować zagadać. Ja teĹź mam takie akcje, Ĺźe zero listości dla połamanych rzeczy czy teĹź porysowanych stosĂłw malowanek i kolorowanek. Pani w szkole widać nie poznała Was – rodzicĂłw do końca. I zapewne miłe, ze tak wszyscy chwalą.

Agutka – a moĹźe Kuba buntuje się przeciw temu,ze mama w domu z Tomkiem. W końcu tyle czasu to on z Tobą zostawał. I jak ty go odwozisz to w jakiś sposĂłb jest usatysfakcjonowany. Mam nadzije, ze sytuacja z Tomkiem to jednorazowa gorączka.

Ritta - i ja wpisałam się w trend mufinkowy. Zakupiłam blaszkę (siostra na promocji mi kupila za 10 zł na 12 sztuk) i wczoraj piekłam z czekoladą i Nutella. Mi smakują, mąż jakoś bez zachwytu.

Anusia – wiem o jakiej ustawie W, mĂłwiła bo i mojej mamy to dotyczy więc jeĹźeli prezydent nie zmieni (na początku roku chciał zmienić teraz nie wie) to W. nie będzie stanowiła problemu. Cieszę się, Ĺźe Pani psycholog uspokoiła Cię.


Asia_b – czytam perypetie z nianią i na moje oko wychodzi, Ĺźe prĂłbuje ona wejść w „przyjazne” stosunki, dzięki ktĂłrym będzie mogła wejść na głowę. Ty oczywiście jak widze ją rozgryzłaś i dopĂłki będzie dla chłopcĂłw Ok. to jasne ale faktycznie jej paplanina i niektĂłre poglądy bez komentarza. Ja zepsułam memu dziecku dzieciństwo nie dając słodyczy 

Sylwia – ja tez o takim czyms nie słyszałam. A powiedz mi jak lekarz sam nie rozpozna to jakie wykonać badanie by to wykryć. Ja tez kilkakrotnie tak miałam ale oczywiście przeszło samo więc się nie zastanawiałam.

Joasiu jak po zjeździe ???? Jak egzamin ??? daj znać !!! Plisss !!!

Kończę bo nikt tego nie przeczyta.

Napisany przez: anusia12 nie, 16 sty 2011 - 15:34

Alciu, TwĂłj post cieszy mnie bardzo z kilku powodĂłw.

1. Oliwcia nie będzie księżniczką,,( bez obrazy) dziękuję Ci za to bardzo bardzo mocno
2.Spotkałaś się z Iwonką i Filipkiem
3.Czyli taka ustawa istnieje.Przyznam,ze jeszcze w temat się nie zagłębiłam ale podniosłaś mnie na duchu

A Kuba,...no cóż synusie tak mają.
I nie myśl sobie,że wyrośnie zbyt szybko cycyuś mamuni
Poważnie...dużo cierpliwości życzę

wysyłam priv

Napisany przez: Joanna 81 nie, 16 sty 2011 - 18:08

Agutka jak Tomcio? W naszej okolicy grypa żołądkowa pustoszy miejsca pracy i przedszkola, szkoły. Jak komuś coś jest - diagnoza zawsze ta sama - jelitówka

Alciu Kubuś wymagający dlatego, że ząbki mu idą, potrzebuje poczucia bezpieczeństwa, bliskości. Nie ma nic lepszego jak mama i jej cyc Oliwka bierze udział w występie na dzień babci i dziadka? Znasz repertuar spotkania ? Nati będzie mówiła wierszyk. Zanim się obejrzałam, już umiała
Co do zjazdu. Dwie prace do przodu, zaliczone. Dwie prace oddane do sprawdzenia - tu proszę o kciuki Jeszcze dwa egzaminy przede mną i jedna odpowiedź ustna, jeśli chcę mieć 4 lub 5. Od jutra zaczynam naukę na trudne kolokwium ... Cieszę się, że mogłam wrócić już wczoraj do domu. Jednak niedziela spędzona w domu daje poczucie jakiegoś weekendu. Powrót o 16-tej w niedzielę powodował, że w ogóle nie miałam kiedy nacieszyć się Natalią. Jeszcze za 2 tygodnie będę wcześniej w domu, a w nowym semestrze wszystko wróci do normy.
Nati niesamowicie stęskniona. Niestety wczoraj wróciłam późno i zasnęła. A dziś rano przyszła do naszego pokoju, szturcha męża i pyta: " tatusiu a mama wczoraj wróciła ze szkoły wieczorem? ", jakby nie dowierzała, że ja to ja, że jestem, śpię Korzystając z pięknej iście wiosennej pogody, poszłyśmy na długi spacer we dwie, było przyjemnie i miło. Nati zadowolona, ja też. Teraz szaleje na hali sportowej z mężem. Dziś przed nami trudne zadanie, musimy Nati położyć spać w okolicy 19-20, bo jutro o 5.30 jedzie do Wrocławia do laryngologa z teściową i dobrze by było, gdyby była wypoczęta ....

anusia świetne wiadomości. Naprawdę cieszę się, że po pierwsze Marcel ma sie dobrze, po drugie że są widoki na zażegnanie Waszych / jego kłopotów z W. Marcel lew świetny. Mam w pracy dokładnie takie samo przebranie Nati była wróżką. Ładnie się bawiła do czasu, kiedy byłam obok niej. Jak zaczęłam się zbierać do pracy, już po balu Ale podsumowała, że jej się podobało. Później wstawię kilka fotek. Ogólnie na balu wśród dzieci widać było w większości spidermanów i królewny. Było kilka fajnych przebrań, ale były też dzieci, które na pierwszy rzut oka wydawały się ubierać same

asia_b noooo gadka o teściowej i wciskanie się w życie rodziny tak wygłaszanymi opiniami nie spodobało mi się osobiście. To Wasza sprawa. Skoro zdecydowaliście się na nianię, to z jakiś ( nieważne tak naprawdę jakich ) przyczyn teściowa czy inne ciocie opiekować się maluchami nie mogą, prawda? Niepotrzebne gadanie .... To, że niania była zmęczona opieką nad chłopcami jakoś mnie nie dziwi. To pewnie nie lada wyzwanie poradzić sobie z tak aktywnymi maluchami. Pamiętam jak potencjalna kandydatka do opieki nad Nati powiedziała nam podczas rozmowy, że jak opiekowała się wcześniej dzieckiem to wracała do domu z bólem głowy, że była tak potwornie zmęczona, że nie była w stanie nic robić. Psychicznie zmęczona, bo cały czas na najwyższych obrotach czuwała, by dziecku nic się nie stało, by się nie uderzyło, itd... Różne są nianie, różne osoby przed nami stają, nie wszystkie z pewnością się nadają. Rozumiem też Twoje postanowienie co do dalszej współpracy. Widać, że kobieta osiągnęła swój cel, pracuje. No i teraz sprawdza, na ile może sobie pozwolić ( w kwestii wolnych dni, wcześniejszego kończenia pracy, efektywności pracy ) ...

Ritta co tam u Ciebie? Jak samopoczucie?

Joleńka jak Szymek ? co słychać? przepraszam za to połączenie z Tobą, zupełnie przypadkowe

Limonka miło Cię czytać Mam nadzieję, że z Igorkiem już ok. Współczuję przeżyć i kłopotów Igorka z siusiakiem. Igor tak mówi - fifol ??

Maciejonko zawsze można spróbować, prawda? Trzymam kciuki, by się udało z pracą na cały etat

Moni jak tam po egzaminie z matematyki ? Zdrowiejecie?

Napisany przez: Agutka nie, 16 sty 2011 - 18:41

Tomcio dzieki Bogu ma sie dobrze. Rano zjadl sniadanie i humorek wrocil. Brykal caly dzien, niewiele spal,
Zjadl pol obiadu, 3/4 kolacji i nadal bryka. Goraczki nie bylo. Moze to zeby.. a moze jednodniowka
Joanno pisza, ze poki dziecko na cycu nie zarazi sie jelitowka.. i poki co sie sprawdza.. Kuba mial juz ze dwa razy.

Napisany przez: anusia12 nie, 16 sty 2011 - 18:49

szefunio przyjechał ze swoją 1,5 roczną córcią.
ale się potuliłam,ponosiłam...słodka jest

Napisany przez: Joanna 81 nie, 16 sty 2011 - 18:50

Zdjęcia z balu:

Napisany przez: Joanna 81 nie, 16 sty 2011 - 18:51

A to dobrze O tej jelitówce nie pisałam w odniesieniu do Tomcia

Napisany przez: MoniZ nie, 16 sty 2011 - 20:44

hejka
ja tak szybciutko
niestety oblalam kolokwium z matmy masakra od wczoraj wkuwam a wlasciwie rozwiazuje po kilka zadan dziennie poprawke mam za 2 tyg. niby mam czas ale nie mam ochoty poprawiac 3 raz... bylam strasznie zestresowana i mylimy mi sie znaki i na tym wiekszosci spaskudzilam... dzisiaj jeszcze korespodencja i prace i kolokwium bylo jeszze musimy jej pare pism przeslac emeilem i za 2 tyg. da nam znac co i jak... i z zarzadzania z projektu" biznes plan" dal nam 4 z ktorego tez sie ciesze
w piatek kolejny projekt i kolokwium, wiec biore sie ostro za nauke...

u nas jelitowka obeszla cala rodzine jak narazie tylko tescia nie chwylila nawet mojego brata i tam pokolei wszyscy w domu a jest ich tam okolo 10 osob w duzym domu na 2 ubikacje
po Maksiu juz nie widac ale Michal cos jest nie tak nadal zaczelam mu dawac Bactrim bo prawie 2 tygodnie robil rzadkie kupy dzisiaj mi zwymiotowal po obiedzie ale podejrzewam u niego nerwice zoladka bo troszke go wyzywalam ze niechce jesc obiadu i klops i zaczal mi do tego wszytstkiego kaszlec i ma katar takze mam naprawde zalamanie nerwowe pomalu
K mi obiecal ze bedzie pomagal jak narazie to nic nie widze w tym kierunku i dzisiaj go wyzwalam bo mam juz tego serdecznie dosyc... nie moge tego wszystkiego sama ogarnac
przychodze z zajec mam taki burdel w domu ze szok jeszcze gorszy niz po 2 wojnie swiatowej a pozniej K ma wielkie pretensje ze nie sprzatam
powiedzialam co mysle i pojechal do mamy na korepetycje z matmy zeby mi pomagac w zadaniach hmmmm tylko mogl wczesniej zrobic a nie wtedy gdy oblalam prawda

niestety nie odniose sie do waszych postow bo troszke tylko oblecialam postanowilam zminimalizowac kontakt z netem do minimum (niestety musze sie przyznac ze jestem uzalezniona od was strasznie )
przepraszam...

Napisany przez: asia_b nie, 16 sty 2011 - 21:25

Joanno wróżka zachwycająca Co to za trudne kolokwium przed Tobą?
Moni strasznie dużo spraw masz na głowie. Nie wiem czy nie za dużo... Nie chcę podcinać Ci skrzydeł, trzymam za Ciebie kciuki i podziwiam Cię nieustannie, ale wydaje mi się, że gdzieś dobrze by było odpuścić... Bo cena jaką przyjdzie Ci zapłacić za radzenie sobie z tym wszystkim może być spora.
alciu cieszę się bardzo, że udało Ci się spotkać z Iwonką i Filipkiem. Sama żałuję, że nie mieszkamy gdzieś bliżej bo także byśmy u nich gościli. A tak nie pozostaje mi nic innego jak wspierać ją na inne sposoby.
anusia spojówki lubią nawracać. Mojej koleżanki synek cierpi z tego powodu kilkanaście razy w roku. Zaczęło się od pójścia do przedszkola oczywiście...
Agutko cieszę się, że Tomcio ma się dobrze. Kiedy zaczynacie poszukiwania niani?

U Michałka w przedszkolu Dzień Babci i Dziadka już we wtorek. Trzymajcie kciuki, żeby crp miał przyzwoite to może dane nam będzie w końcu podziwiać jego występy. Uwierzycie, że wszystkie okazje do tej pory go ominęły? A tu moja mama wzięła urlop, teściowa przyjeżdża... nawet ja chciałam się zerwać z pracy godzinę wcześniej

Napisany przez: alcia nie, 16 sty 2011 - 21:47

https://www.maluchy.pl/forum/index.php?showtopic=76054&st=120&gopid=8582908&#entry8582908

Napisany przez: asia_b nie, 16 sty 2011 - 21:48

alciu bardzo się wzruszyłam...

Napisany przez: MoniZ pon, 17 sty 2011 - 09:03

alcia wzruszylam sie bardzo

Napisany przez: Agutka pon, 17 sty 2011 - 09:10

U nas przelom. Kuba wszedl do szatni z piesnia na ustach.. "hu hu ha, tra la la.. co to za mikoooolajjjj"..
Ani razu nie zakwekal. A i do sali wbiegl... ominal panie (ktorym zazwycza wyjac wciskal sie na kolana)
i fru gdzies na fotelik. Ale jestem szczesliwa. No i musze go wozic, jak go nie wozic,
skoro taki szczesliwy dzieki temu. A i rano odtanczyl swoj taniec szczescia.. Uwielbiam go.. skacze na paluszkach,
wysko podnoszac kolana.. z usmechem.. machajac lapkami i 'ti-ti-ti' piszczac
Tata nie wierzy wlasnym oczom. Potem powiedzial mi, ze pytal Kube czy moze jednak tata pojedzie do przedszkola..
a Kubie az lzy stanely w oczach. Oboje nie wiemy czemu... ale wazne, ze znalazl sie sposob, by z checia chodzil
do przedszkola.
W tym tygodniu musze go tez przywozic, bo Ata ma kurs gdzies w centrum..a nie chce by do nocy siedzial u baby.
Nie ma mrozu, lodu, a i Opelkiem moge jezdzic, wiec moze nie bedzie tak zle jak w poczatkowych miesiacach.

Tomcio zdrow. Nic zlego sie nie wyleglo. Humorek ma, apetyt tez. Wlasnie siedzi i robi chyba mega kupe, bo
steka niemilosiernie

Asia nie stresuj mne.. chyba juz powinnam zaczac poszukiwania.. ech.. Moze zaczne od tej pani przedszkolanki...
choc i ona do konca mi sie nie podoba...

Moni matma trudny przedmiot, i ja bym oblala gdyby bylo cos trudniejszego niz mnozenie.

Usmialam sie w aucie z Kuba.. bo opowiadalam mu o motylach. Jak wygaldaja, lataja.. Zerkam do lusterka czy slucha..
czy jest zainteresowany.. i po chwili slysze "mamo, ja nic nie rozumiem co ty gadasz"
No.. padalec jeden. Poprawilam go z tym 'gadasz'.. choc widze, ze ciezko go bedzie nauczyc mowic ladnie.

A teraz ide czytac o Filipku.

Napisany przez: MoniZ pon, 17 sty 2011 - 13:08

asiu_b hmmm co masz na mysli piszac "odpuscic"? ale co masz na mysli... ze studiow nie chce zrezygnowac bo wiem ze jak zrezygnuje to juz nie bede studiowac ... ja jestem zmeczona tymi chorobami Michalka pozniej naszymi... mam tylko cicha nadzieje ze w dzien babci Michal pojdzie do przedszkola bo ma wierszyk mowic z innymi dziecmi i udalo sie nam go nauczyc co jestesmy z tego dumni bo poczatek byl ciezki zeby wogole chcial powtarzac a takk znow jakas impreza przejdzie jemu kolo nosa co smutne jest bo wiekszosc przebywa w domu niz w przedszkolu...

nic moze uda mi sie uspic maluchy i do nauki... spacer zaliczony, Maksio przespal raptem 30min na dworze i koniec spanka

Napisany przez: anusia12 pon, 17 sty 2011 - 20:53

no i mamy pierwszy w Ĺźyciu antybiotyk.
rzeczywiście gardło paskudnie zawalone,któryś raz z rzędu i pediatra się przełamała
Katar oczywiście jest,oczka już lepiej.w związku z tym nie zabiorę go do Filipka w tym tygodniu
gorączkuje też,ale energii mu nie brak

ja także muszę wyleczyć zapalenie spojówek zanim pojadę na spotkanie z Iwonką

Moni wielki szacun niestety teĹź podzielam obawy Asi.

Joasiu,piękna wróżka...bardzo subtelna
ale widzę dużo fajnych przebrań

Alcia,piękne zdjęcia i opis spotkania Rzeczywiście najfajniejsze zdjęcie z uśmiechem Iwonki

Agutka,widzisz jak pięknie.Oby tak dalej


Ritta...no weĹş....


u nas dzień Babci i Dziadka też w piątek,dziadkowie już załatwili sobie wolne ale nie wiem co będzie z Marcelkiem


miłego wieczoru

Napisany przez: MoniZ pon, 17 sty 2011 - 21:16

anusia zdroweczka zycze Marcelkowi

u nas chyba jednak Michal nie pojdzie na Dzien babci i dziadka kaszel ma straszny i katar gigant leci ciurkiem...i dochodzi powoli goraczka 37.4 i jak tu sie nie zalamywac
postanowilam ze w maju wyjade nad morze na conajmnie 3 tygodnie z maluchami bedzie ciezko ale musze tylko szukam jakiegos lokum w miare nie drogie i warunki przyzwoite... jakby ktoras miala super namiary to niech mi przesle na prw ok dziekuje

Napisany przez: Maciejonka pon, 17 sty 2011 - 22:24

Moni- ja (Sylwia moze dołączy) polecam bardzo Dąbki. To jest miejscowość uzdrowiskowa. W maju przed sezonem jest taniej. Wrzuć w google i poszukaj czegoś. Na większosci stron są podane ceny więc mniej- wiecej policzysz ile Cię to wyniesie. Poczyatj też o Dąbkach- dlaczego tam jest dory klimat dla chorowitków.
Na zachete powiem, ze od ostatnich wakacji moje chłopaki nie mieli anginy (tfu! tfu!) mozna powiedzieć, ze nie chorują jakoś tragocznie. A to co sie u nas dzieje to skutki alergii- i właśnie dlatego agutka dobrze wiedzieć co uczula. Gdyby nie testy kto wiek który antybiotyk Szymon by zażywał.

Joanno- piękna jest. Delikatna i subtelna. Widac na oko, ze to Dobra Wróżka.

Alcia- mi też sie łezka w oku zakręciła. W tym roku nasz 1% idzie do Filipka i Mgły.

Anusia- zdrówka Wam życzę.

Ja dziś poleciałam przed pracą na zakupy. Potem do pracy, po pracy po chłopaków do teściowej i niedawno wróciłam teściowa mnie podtuczyła trochu kluskami i modrą kapustą masakra.
Chłopcy wybawieni na maxa. Pojedzeni, zmęczeni. Tak jak lubię.
W tym tygodniu czeka nas lekarz- znowu kaszle.
Piotrek się trzyma. Niech tak już zostanie.

Napisany przez: Joanna 81 wto, 18 sty 2011 - 09:06

Moni myślę, że Twój mąż powinien zakasać rękawy i wziąć się do roboty, tzn. prawdziwej opieki nad dziećmi, powinien naprawdę Ci pomagać, a nie tylko o pomocy mówić. W sumie to nie moja sprawa, wasze życie. Jak sobie poukładacie, tak będziecie mieli. Póki co z Twoich postów wyłania się obraz zapracowanej w każdej dziedzinie życia kobiety, która mimo, że ma męża i teoretycznie powinna mieć wsparcie, sama walczy o wszystko i sama zmaga się z problemami. Moni mój mąż też ciężko pracuje, ale gdy mówię mu, że mam huk nauki, zabiera Nati do jej pokoju i bawi się z nią, potem kąpie, przygotowuje kolację. Ja czytam na dobranoc bajki ( to nasz rytuał ). Jak pisałam prace zaliczeniowe, w domu byłam gościem i gdyby mąż wypiął się to też nie dałabym rady i czułabym się zmęczona i psychicznie i fizycznie. Ale on do opieki nad Natusią podchodzi z odpowiedzialnością. Dla niego naturalne jest to, że dzielimy się obowiązkami. W końcu rodzina to nie tylko osoby, ale więź, zrozumienie i miłość.
Życzę zdrówka dla Michałka. Po chorobie dałabym mu porządnie odsapnąć w domu, zanim pójdzie znowu do przedszkola ....

Maciejonko rozumiem, że tematu całego etatu nie pojęłaś na razie, tak? Ciekawa jestem decyzji dyrekcji.

anusia trzymam kciuki za szybki powrĂłt do zdrĂłwka Marcela

Agutka aż chce się wstawać rano, gdy ma sie świadomość, że maluch zadowolony pójdzie do przedszkola, prawda ? Miło czytać takie wiadomości

asiu_b kolokwium będę miała z informacji naukowej i bibliotekoznawstwa. W notatkach aż roi się od słów i zdań, w które trzeba się w skupieniu wczytać, żeby coś pojąć z tego. Wczoraj podzieliłam sobie notatki na poszczególne dni i zamierzam się uczyć wyznaczoną ilość kartek codziennie ( wczoraj plan zrealizowany ). Jak mi się uda, będę miała czas na powtórzenie całości i douczenia się tego, o czym zapominam ....

Natalka wczoraj była u otolaryngologa. Pan doktor zbadał i stwierdził, że nic się nie dzieje, wszystko w porządku. Wizyty comiesięczne nie są już konieczne. Nadal mamy do płukania gardełka wodę z jodem i kropelki do noska w razie potrzeby.

Dziękuję za miłe słowa odnośnie mojej małej wróżki

Napisany przez: Agutka wto, 18 sty 2011 - 09:31

Wozenie Kuby do przedszkola to prawdziwa przyjemnosc.. naprawde. Gdyby nie fakt, ze rano wszystko na lapu capu robimy.. na jednej nodze.. i ze wygladam jak stwor lesny.. to w ogole byloby fajnie. Dzis mialam okazje poznac jednego z kolegow z grupy.. tez taki malusi.. nawet mniejszy od Kuby sie wydaje, ale fajny, ladnie mowi i na dobrego dzieciaka wyglada.

Joanno wstawac to sie nie chce.. Dzis przysnelo mi sie troche i Ata sie pewnie spozni.. ale jak juz wstane, umyje buzie, wloze oczka i zrobie lyk kawy.. odzywam i w spiewajacym humorku z Kuba wyglupiamy sie.
Dzis poszlam na gore po ubrania.. i nagle Kuba zorientowal sie, ze mnie nie ma.. nie wiedzial, ze jestem u gory. Boze, jaki pisk, jaki wrzask.. przestraszyl sie ,ze bez niego poszlam. Nie wiem czemu, ale bardzo sie do mnie ostatnio przywiazal.

Fajnie, ze Nati zdrowa i juz nie musicie tak regularnie jezdzic na badania. Oby z tego na dobre wyrosla. A stroj lkarnawalowy wyjatkowo dopasowany do Nati.. wygladala naprawde uroczo. My mamy bal w przedszkolu dopiero 3 marca. Ale w sumie to dobrze, jest czas, by cos wymyslec.
Dzien Babci natomiast dla I grupy 24-go... i chyba tylko pol godzinki to bedzie trwac. Teraz cwicza jakies przedstawienie chyba.. wczoraj slyszalam jak Kuba przy kolacji
deklamowal wierszyki o babci i dziadku... Niewyraznie.. jak to on.. ale cos tam dalo sie wysuplac z tego.

Anusia zdrowka dla Marcelka, oby humorek go nie opuszczal.

Tomcio robi sie przeuroczy. Zaczepia, nasladuje.. na haslo 'kicu-kicu' zaczyna tancowac, pupcia w gore ,pupcia w dol... Na haslo 'nie, nie' kreci przeczaco glowka, zaczepia cmokajac .. duzo z nim radosci.. a i pileczka juz potrafi sie z mama bawic.. siedzimy na przeciwko siebie i turlamy jeden do drugiego.. Przekochany.. I zostaw tu takiego z jakims babsztylem. Postanowilam regularnie grac w totka.. moze jakis milionik do kwietnia wpadnie w kieszen

Anusia to Ty pytalas kiedy wracam do pracy? 1 kwietnia.. w Prima Apriilis

Napisany przez: MoniZ wto, 18 sty 2011 - 11:36

joasiu masz racje w koncu razem mamy dzieci... ale juz mi sil brakuje na mowienie o tym bo odrazu sie wkurza i twierdzi ze po to wzielam wychowawcze zeby wychowywac dzieci... i ze sa kobiety ktore pracuja, wychowuja dzieci i jeszcze tez studiuja i daja rade wiec ja tez powinnam dac rade... sama nie wiem mam ochote napisac pozew rozwodowy niestety... pomaga mi w kapaniu i kladzeniu dzieci ale co mi z tego jak przyjezdza z pracy o 18.30 i praktycznie zanim zje to ja caly czas sie zajmuje dziecmi i tylko je myje i kladzie spac i ucze sie dopiero kolo 20 albo i pozniej ... wczoraj pojechal na pilke nozna i pozniej chcial mi pomoc z matmy ale go splawilam bo troche w dzien rozwiazywalam zadan a on o 22 kaze mi rozwiazywac zadania ...
u nas niestety Maksio zaczal kaszlec i znow mam chorobych dwojke
maciejonka a Władyslawowo moze tez jest dobrym miejscem na odpoczynek bo mam fajne namiary a nie wiem jak tam z tym klimatem jest...

Napisany przez: Joanna 81 wto, 18 sty 2011 - 12:33

Moni napiszę pv, jak mogę ( ??? )

Napisany przez: anusia12 wto, 18 sty 2011 - 14:02

Iwonka i Filip dojechali szczęśliwie.
Zostają tylko do piątku.nie wiem dlaczego tak krótko.

Napisany przez: MoniZ wto, 18 sty 2011 - 14:55

joasiu mozesz...

Napisany przez: MoniZ śro, 19 sty 2011 - 08:49

hejka
oj z rana mam troszke czasu wiec moge neta przegladnąć

strasznie mi zal, że Michał nie pójdzie do przedszkola jutro uczył się wierszyka i powiem wam, że początek był najgorszy bo niechciał się uczyć ale później to już poszło... od nowego roku raptem był jeden dzień
czuję, że ten rok będzie ciężkim rokiem pod względem chorób...
mam tylko cichą nadzieję, 27 stycznie pójdzie na balik, fajnie by było...

Napisany przez: Agutka śro, 19 sty 2011 - 17:53

Ej no.. piszcie cos...

Napisany przez: asia_b śro, 19 sty 2011 - 20:17

My żyjemy teraz bardzo intensywnie, czas przyspieszył, choć i tak nigdy jakoś mi się nie dłużył.
Praca absorbuje mnie bardzo. Dziś nawet dzwoniłam do pielęgniarek z domu, bo przypomniało mi się, że nie wpisałam jednego leku w zlecenia Muszę tylko załapać rytm i zacząć wyrabiać się w przepisowym czasie, bo póki co przychodzenie na 7 rano weszło mi w nawyk. Plus jest taki, że poranna akcja z dziećmi ponoć przebiega o wiele sprawniej kiedy po przebudzeniu nie zastają mnie w domu.
Michał od poniedziałku znowu chodzi do przedszkola. Wczoraj była uroczystość z okazji dnia babci i dziadka Z trudem, ledwo, ledwo zdążyłam na część artystyczną. Pierwszy raz było mi dane podziwiać moje dziecko na scenie, dotychczas przechorował wszystkie okazje. Wzruszyłam się bardzo! Co prawda Michałek niewiele śpiewał, ale zdecydowanie lepiej mu szło z układem choreograficznym (przeważnie był jeden ruch później niż najbardziej wyćwiczone dziewczynki ). Za to z niezwykłym wdziękiem kłaniał się, z promiennym uśmiechem przyjmował oklaski Świetnie to wyglądało. Krzyś z entuzjazmem podziwiał brata. O dziadkach nie wspomnę. Dla Michała jednak najbardziej liczyła się moja obecność. Po występach był poczęstunek przygotowany przez rodziców. Odbywał się w sali maluchów, więc na spokojnie mieliśmy okazję rozejrzeć się tam, Michał pokazał swoje ulubione kąty, zabawki, miejsce przy stoliku. Ponieważ wielu dzieciaków nie było i Krzyś załapał się na krzesełko i podwieczorek przy przedszkolnym stoliczku. Panie zostały oczarowane jego kulturą - po każdym kęsie "dziękuję", ciasto elegancko odkładał na talerzyk, nie spadła mu ani jedna kruszynka. Koleżanki Misia jadły o wiele gorzej Słowem było bardzo miło.
Konsekwencją imprezy była wizyta teściowej, całkiem przyjazna, muszę przyznać. Została u nas do dzisiaj, dzięki czemu niania miała wolne i mogła się pindrzyć na bal Doszło oczywiście do spięcia między mną a teściową, bo wywlekła temat prezentów, że niby ja powiedziałam, że dorośli sobie w tym roku nie robią. Wyjaśniłam jej, że nic podobnego, że to ona zakomunikowała mi, że z braku kasy robi prezenty tylko dzieciom, a ja powiedziałam jej, że rozumiem i akceptuję tę sytuację. Nic więcej. Żeby chociaż przyznała w takim razie, że źle mnie zrozumiała... a ona upiera się, że ja powiedziałam coś innego, coś czego nie powiedziałam! Psychiatria ma na to odpowiednią nazwę Oczywiście okazało się, że bratu M i jego żonie głupio było, że nic dla nas nie przygotowali, a teściowa zwaliła winę na mnie... I teraz znów mam dylemat, czy wyjaśniać sprawę szwagierce, czy pozwolić im myśleć, że to moja wina była. Swoją drogą głupio, nie głupio mogli choć podziękować, zwłaszcza, że wiem od teściowej, że bardzo trafiliśmy w ich gusta.

Zatoki nie dają mi żyć, muszę wziąć jakieś leki...

Moni nie wiem, gdzie powinnaś odpuścić, Ty musisz zdecydować. Mogę Ci tylko napisać, że ja w podobnej sytuacji nie zrezygnowałabym ze studiów , z dzieci wiadomo, też nie. Prawdopodobnie byłoby to kosztem spraw domowych. Na szczęście mam w tym względzie wyrozumiałego męża. Generalnie zgadzam się z Joanną - K musi zakasać rękawy, przestać robić uniki i wesprzeć Cię z całej siły. Nie tłumacz go, że i tak dużo robi. Widać potrzeba by robił więcej. I uwierz mi, nie piszę tego ot tak, bo łatwo się pisze. Akurat tak się składa, że mam męża luzaka , do tego artystę! Jednak różnymi sposobami udało mi się dość sprawnie wyegzekwować jego zaangażowanie w sprawy domowe, teraz wszystko działa u nas bez zbędnych słów (czasem tylko walnę focha ). I nawet od czasu do czasu słyszę, że inna żona na moim miejscu toczyłaby pianę a ja to taka fajna jestem i, że koledzy mu zazdroszczą. No dobra, bywa, że toczę tę pianę i ja ale generalnie nie muszę.
anusia jak się miewa Marcelek? Zdrówka mu życzę!

Napisany przez: alcia śro, 19 sty 2011 - 20:32

Dzisiaj był w przedszkolu dzień babci i dziadka. Od rana czułam, że będzie kicha. Oli wstała lewą nogą, nic jej nie pasowało. Nałożyłam jej spódniczkę (pierwszy raz w kadencji przedszkolnej) no i był bunt. Potem o sinki do włosów. Pojechałam do p-kola by porobić fotki. Oliwia najpierw ucieszyła sie jak mnie zobaqczyła ale jak weszli na sale gdzie były występy to dramat. Małe pomieszczenie, mnóstwo dziadków ich ponad 20 dzieciaków. Wszysyc zaczęli klaskać a Oli płakać. Nie wiedziałam o co chodzi. Pani zapytała się czy chce iść do mamy ale Oli odmówiła. No i jak tańczyli czy śpiewali było ok, co prawda smarki pod nosem ale wystepowała po każdej prezentacji były brawa no i moje dziecko wtedy ryczało. Chyba się zestresowałą, nie wiem. Nie umiem tego wyjaśnić. Mogę też podejrzewać, że kogoś się wystraszyła. Bo nie patrzyła na mnie ani na teściowa tylko w drugi koniec sali - na jakiegoś dziadka i babcię. I co się tam popatrzyła to ryk. Zupełnie jak nie moja Oli.

Wczoraj też był dramat. Poszlismy na zajęcia muzyczne a tam nikogo nie ma. Poczekaliśmy i okazało się, że rodzicom odechciało się prowadzać dzieci i grupa się wykruszyła. Ja się wkurzyłam bo w naszym mieście nie ma za duzo możliwości spędzić fajnie czas z dzieckiem a te zajęcia były ciekawe i niedrogie. Rodzice argumentowali, że teraz szybko ciemno itd. Nieważne. Oliwia jak dowiedziała się, że zajęć nie będzie to krzyk, że ona nie idzie. Pani jej tłumaczyła ale nic. Pobawili się w zabawę z ostatniego spotkania gdzie tematem przewodnim była pszczółka. No i jakoś udało się nam wyjść. Ale w domu ze łzami w oczach słuchała naszych wyjaśnień, że na razie zajęć nie będzie.

Oj i codziennie coś. Wczoraj mieliśmy szczepienie Kuby, które chyba zniósł Ok. No ale maruda z niego starszna. Ja ryję papiery i taram się choć troszkę dom odgruzować.

Moni Twój mąż to jakiś damski szowinista.Sam nie potrafi w weekend zająć się dziećmi i utrzymać choć minimalnego porządku a od Ciebie wymaga pracy, której starczy dla trzech. Za takie argumenty jak głosi to by odemnie chyba w łeb zarobił. Najciemniej pod latarnią. Nie widzi i nie słyszy tego co ma w domu. A może lepiej niech się przyjrzy innym mężom jak pomagają w domu by żona pracowała, uczyła się i jeszcze dom wyglądał jak dom. Ty nie masz czasu na nauke a on ma czas na mecze z kolegami, wyjścia z nimi i inne. Sory, że tak na forum i wogóle ale skoro sama napisałas to myslę, że mogę tak napisać.

Joasiu cieszę się, że ty masz oparcie w męzu i teściowej. Życzę owocnej nauki i zdania na 5 !!!!

Agutka oj jak ja bym chciała już by mój Kuba był już taki słodziak jak Kizia. Nie dziwię sie, że nie lecisz na skrzydłach do pracy. Mam nadzije, że znajdziesz opiekę do Tomcia, która pozwoli Ci pracować w spokoju. A uszykowałaś już coś dla mego Kuby ??? Meila znasz

Anusia byłaś u Iwonki ? Daj znać

Ritta a ty co milczysz ?

Maciejonka pytałaś o możliwosć pracy na cały etat. Byłaś u lekarza z Szymonem - nadal kaszle ?

AAAA i jeszcze w piątek idę do logopedy poleconego przez wychowawczynię Oli. Pani z poradni ma u mnie ogromny minus i musze szukać kogoś sensowniejszego. Chwilami ręcę opadają bo niby ktoś nazywa siebie logopedą a tak naprawdę jest g..a wart.

Napisany przez: Maciejonka śro, 19 sty 2011 - 21:33

Asiu- napisz jak się to w psychirtrii nazywa. Moja teściowa ma to samo Może jeszcze za wcześńie by o to pytać, ale- jesteś zadowolona z powrotu do pracy? czy wolałabys nadal siedzieć z Chłopcami w domu?
O etsciowej nie powiem nic. Ot, życie. A szwagierka- faktycznie miło by było jakby podziękowali. Ja pewno uniosłabym się dumą i nie tłumaczyłabym nic. Trudno. Wyszło jak wyszło a i tak najbardziej zapamiętacie, że nie podziękowała

Moni- dobrze dziewczyny prawią. Ja wiem, ze to wcale nie jest miło to czytać, ale K musi zrozumieć to i owo. Nie możesz zasówać cały dzień od rana do wieczora i nie mieć chwili dla siebie podczas gdy K idzie na żużel nosz coś tu jest nie tak. Kiedy ostatnio spotkałaś się z koleżankami? a K kiedy ostatnio miał jakieś wyjscie z kumplami?
Co do Władysławowa to nie wiem musisz poszukać i poczytać.

Alcia- moja synowa też się okropnie stresowała przed wszelkimi wystepami. Ba, nawet fotograf ją krępował. Tak miała i już.

Agutka- Ty teĹź juĹź myslisz o powrocie do pracy?? juĹź pora?

Ja nie pytałam o zmianę etatu. Przedewszystkim poczekam co przyniesie styczeń i luty. Blado to widzę czasowo tym bardziej, że plany mam lekko ambitne. No zobaczymy. Jeśli spytam i uzyskam odpowedź to się pochwalę, ale to moze po wakacjach -mówiłam lekko ambitne
Z Szymonem u lekarza nie byłam. Moze jutro się wybiorę. W piątek jedzie z dziadkami do mojego brata i wolałabym żeby nie był podejrzany o choróbsko. Kaszle nadal, ale bez szaleństw.

edit

Alcia - bez sensu są ci rodzice. I co z tego, ze ciemno? to wcale nie znaczy, ze trzeba w domu siedzieć. Biedna Oli- odrazu widać, ze jej się podobało. Szkoda, ze tak się skończyło.

Napisany przez: anusia12 śro, 19 sty 2011 - 21:43

Byłam byłam.
było super,Filipek jest cudny,streściłam wizytę na ich wątku "na kazdy temat"
pozwólcie,że nie będę się powtarzać
Filipek jest takim miłośnikiem aut,że jak zobaczył mój samochód to podszedł do niego o własnych siłach

Alciu,i oczywiście masz rację.Nawet sposób mówienia Iwonka ma jak nasza Joasia

biedna Oliwcia

Widzę,że Alcia poszła po bandzie z mężem Moni,nic dodać nic ująć

Ritta,ja... se robisz

Marcelo ozdrowiał całkowicie po antybiotyku.
W piątek ma być dzień Babci i Dziadka,ale przedszkole zdziesiątkowane,nawet moja przyjaciółka poległa.Nie wiem czy się odbędzie
Nie zabierałam go dziś do Iwonki,może w piątek go wezmę

to tyle miłej nocy

Napisany przez: alcia śro, 19 sty 2011 - 21:43

Asia miło, że pomimo powrotu do pracy masz chwilkę by do nas napisać Moja teściowa też ma taką przypadłosc jak Twoja i \maciejonki więc prosze nazwij fachowo Czyli co Krzyś idzie do tego samego przedszkola co Michaś ? W końcu pierwsze koty za płoty

Maciejonka to ja trzymam kciuki za ambitne plany. Co do rodziców to szkoda gadać. Lenistwo i nic więcej. Nawet jedna matka brała odemnie nr telefonu bo dziewczyny nasz się dogadywały, ze takie fajne zajęcia. A tu pierwsza dzwoniła, że o 17 (koniec zajęć) ciemno i nieprzyjemnie dla dziecka.
No i wiesz co Oliwia taka nie była. Ona ostatnia do płaczu. Dlatego byłam ogromnie zdziwiona jej reakcją. Jednak obserwuję, że zrobiła się ostatnio wrażliwa, jak coś jej się zepsuje trzeba szybko kleić i naprawiac bo rozpacz, zupka się rozleje to wyciera bo rozpacz, bluzkę pomoczy przy myciu raczek to trzeba zmenic. Nie wiem. Poobserwuję troszkę bo naprawdę dziwne to wszystko.

aNUSIA specjalnienie pisałam kogo przypomina mi Iwona bo byłam ciekawa twej reakcji. Czyli mam rację

Napisany przez: Ritta śro, 19 sty 2011 - 21:53

a nie wystarczy, Ĺźe czytam?

Napisany przez: anusia12 śro, 19 sty 2011 - 21:55

NIE!!!!!!!!!!!!!

Napisany przez: Ritta śro, 19 sty 2011 - 22:01

... no bo się zawiesiłam. I nie działa mi automatyczny update... twardy dysk też szwankuje a memory załącza funkcję multiplikacji problemów.

Napisany przez: asia_b śro, 19 sty 2011 - 22:13

Ritta nie ściemniaj tylko pisz!
Maciejonko z powrotu do pracy jestem bardzo zadowolona póki co. Sama praca jest ekscytująca, a i w życiu domowym łatwiej mi się ogarnąć, zorganizować. Jasne, że żałuję, że mam mniej czasu dla chłopców. Drastycznie mniej. Co nie przeszkadza mi cieszyć się z obecnej sytuacji.
alciu tak Krzyś idzie do tego samego przedszkola. Chyba mu się spodoba
anusia koniecznie przekaż ode mnie pozdrowienia i ciepłe myśli Iwonce i Filipkowi!

A teściowe halucynują słuchowo albo mają urojenia

Napisany przez: alcia śro, 19 sty 2011 - 22:18

Asia na bank urojennia Dobrze od fachowca to usłyszeć.

Ritta bo jak my ci multi i memo i co tam chcesz zrobimy to sam MacGyver Cię nie pozna

Napisany przez: Ritta śro, 19 sty 2011 - 22:21

Bardzo Was lubię dziewczynki.

Napisany przez: Maciejonka śro, 19 sty 2011 - 22:33

Ritta- my Ciebie też, dlatego myślę, ze jednak powinnaś napisać coś więcej. Multi memo... dobre sobie. Dla chcącego nic trudnego

Asiu dziękuję. Takie proste a jednak fachowe

Mnie też praca fascynuje. Nasze biuro ma świetnych klientów, dziś znowu suszyłam zęby choć śmieszne to mało było Alcia- nasz klient sobie gdzieś w miedzyczasie z ciężarowego auta zrobił osobówkę. Teraz zdziwiony, ze zaświadczenia na stacji mu nie chcielli wystawić.
No i moje koleżanki bardzo zdziwione, ze moi klienci to tak ładnie mnie do telefonu proszą a jak mają inaczej to robić? faajnie jest.

Napisany przez: Ritta śro, 19 sty 2011 - 22:41

... a ja chyba wariuję z braku światła słonecznego i co mnie trochę niepokoi, zaczęłam się jąkać. Wcale nie żartuję. Zacinam się czasem jak Michnik. Boszsz... nigdy w życiu czegoś podobnego nie miałam.

Napisany przez: anusia12 czw, 20 sty 2011 - 07:30

no Ritty jak nie ma to nie ma.
Jak już wpadnie z nowościami...jąka się ,chyba przez ten dysk twardy

Napisany przez: MoniZ czw, 20 sty 2011 - 09:00

hej
u naa kiepsko echhh bede sie powtarzac niestety... Maksio dal nam wycisk w nocy wlasciwie juz wczesniej wogole wczorajszy dzien z nim juz byl kiepski i kilka razy mi zwymiotowal od flegmy jaka mu zalega na zoladku... a wieczorem goraczka i w nocy tez rano wstal jakis mial humorek zjadl sniadanko ale jest mizerny ...
fajnie macie z dzien babci i dziadka chcialabym zeby i mi bylo dane zobaczyc jak moj pierworodny mowi wierszyk moze nie tak idealnie ale zawsze

Dzieki dziewczyny zastanawiam sie caly czas jak to zrobic zeby w koncu zrozumial moj K pewne sprawy ale nie wiem jak niby twierdzi ze nie jest mi latwo bo on sam sie nie wyrabia z dziecmi jak jest z nimi w weekendy... ale on czasami ma takie zachowanie jak kobieta w ciazy co 5 minut innyy humor ... musze jakos dotrzec do niego....

alciu smutne ze Oliwka tak przezyla dzien babci i dziadka ale w przyszlym roku bedzie juz lepiej i szkoda ze nie bedzie u was tego kółka muzycznego...
ritta yyyyhhhhhh twardy dysk to sie teraz tak nazywa...

Napisany przez: Joanna 81 czw, 20 sty 2011 - 12:12

Moni nie mam kiedy napisać pv, więc w skrócie tu: nikt Ci nie da wspaniałej recepty na przywrócenie męża do ładu. Takiej gotowej recepty niestety nie ma. Myślę, że tylko mozolną, czasem ciężką pracą ( bo dotrzeć do faceta nie jest łatwo, zwłaszcza, gdy to typowy synuś mamusi, któremu ona całe życie usługiwała )coś zyskać możesz. Moni warto próbować rozmawiać na spokojnie, bez "wyzywania" ( o którym piszesz często ), warto zwracać uwagę na fakt, że pragniesz pomocy ( tylko i aż ). Dla mnie mężczyzna, który ma w poważaniu rodzinę, chore dzieci i zatyraną żonę, ale ma czas na inne przyjemności, jest brzydko mówiąc dupkiem i tyle. Myślę, że pewne wartości wynosi się z domu, nad innymi trzeba samodzielnie popracować. Moim zdaniem Ty znasz go (a przynajmniej powinnaś znać ) najlepiej. Każdy facet jest inny i nie ma gotowego sposobu, by może nie chodził tak, jak Ty tego chcesz, ale by Wasze wspólne życie było choć troszkę łatwiejsze. Zastanów się czego oczekujesz, czego pragniesz, w jakich sferach mąż mógłby się sprawdzić i Cię odciążyć. Pamiętaj jednak o tym, że nikt nie lubi być przymuszany, stawiany pod ścianą. Łagodnością, wyczuciem i spokojem można wiele zdziałać. Powodzenia!

Anusia wspaniałe wieści o Filipku. Jak ma się Marcel?

Rittaaaaaaaa

Natalia siedzi w domu od wtorku z teściową. Mamy gości od wczoraj, więc towarzystwa do zabawy nie brakuje, a jak sama stwierdziła "w przedszkolu jest nudno" Nauczyła się co prawda wierszyka na Dzień Babci i Dziadka, ale szansa na to, że ktoś od nas będzie jest minimalna, bo teściowa prawdopodobnie będzie u wnuka, mój tato poza domem, a mama ma taką pracę, że wyjść nie może nawet na pół godziny
Ja ślęczę w pracy nad projektami na dofinansowanie, roboty mi nie brakuje. Od wczoraj zostaję też dłużej i się staram uczyć, bo w domu warunków nie ma. A tu cisza i spokój ... Poza tym ok. Tylko czasu jakoś dla siebie nie mam wcale Czekam na pomyślne zakończenie sesji, wówczas odsapnę

Napisany przez: Agutka czw, 20 sty 2011 - 12:24

Jak ja nie lubie spacerkow rembertowskich. Chodniki waskie... przy bramach obrzydliwe psy, ktore dra sie jak opetane.. i zawsze, zawsze obudza mi Tomcia.
Teraz juz chodze glownymi ulicami.. huk samchodow jest lepszy niz te ujadanie.
Na szczescie Tomek od nowa polubil spanie na dworze i lezakuje sobie wlasnie na tarasie.

Zalamalam sie troche.. Bylam w miesnym. Nie lubie tego lokalnego miesnego, ale nie mialam wyboru. Sprzedawczyn tam od groma.
Z 8 naliczylam. Przy mnie staly 4.. w wieku miedzy 40 a 50-pare. I co rzucilo mi sie w oczy.. wszystkie mialy takie same fryzury..
wszystkie.. tylko kolorem sie od siebie roznily.. A najgorsze jest to, ze i ja mam taka fryzure
Masakra Juz nigdy nie skusze sie na takie cieniowanie.
Teraz planuje podciac dol.. wyrownywac pomalu i wracac do swojej starej fryzurki.. troche sie jednak zejdzie, bo mi wlosy dosc powoli rosna.

Alcia ech.. nie potrafie sie wziac za te ciuszki.. a i czasu mi brakuje. Pamietam jednak.. zerkam co jakis czas do szafy..
Podaj mi prosze adres strony gdzie wrzucalam zdjecia, bo nie moge jej znalezc. Nie obiecuje ,ale postaram sie w najblizszym czasie wrzucic tam
pare fotek.
Co do przedstawienia to na pocieszenie Ci powiem, ze u nas bedzie podobnie jak nie gorzej. Nie wiem co tam szykuja, ale pewnie jakies mini przedstawienie.
Daje glowe, ze Kuba widzac nas przybiegnie i juz nie bedzie chcial wrocic na scene. Chce jednak tam isc.. Ata tez sie zapowiedzial... uzbrojeni w kamery i aparaty..bo a nuz cos z tego wyjdzie..a to bedzie pierwsze przedstawienie Kuby

Musze nagrac Tomcia klaszczacego w lapki.. no cudnie wyglada! Chyba Kuba go nauczyl.. bo na pewno nie ja.. I jak sie przy tym cieszy.

Napisany przez: alcia czw, 20 sty 2011 - 15:04

Maciejonka oj i ja znam takie "branżowe" perełki, że chwilami nie wiem czy się śmiać czy płakać. Dobry kontakt z klientem to połowa sukcesu, zawsze lżej się pracuje a i pośmiac się mozna.

Moni musisz być asertywna i nie dac się zagadać. Wypunktuj K. wszystko i podkreśl jego zmiany decyzji. Bo on mówi to co jemu wygodne. Trzymam kciuki za dzieciaki. Troche mnie niepokoją ich dość częste wymioty itd. Może teraz po sesji wyjedziesz z nimi. Luty to okres, że nad morzem dużo jodu. Ty odpoczniesz od nauki a i może dzieci w końcu dojdą do siebie. Fakt zimno ale jak wexmiesz kurtki to może być fajnie.

Agutka oj gdybym zapisała tą stronkę to bym Ci dała ale ja sierota teraz nie mogę jej odszukać. Przejrzałam meile i niestety nic nie znalazłam No i czekam na klaszczącego Tomcia. Może z Kubą nie będzie tak źle. Oliwia ewidentnie miała zły dzień bo popołudniu wszystkie piosenki mi zaspiewała. Podejrzewam jeszcze, że mogła się zestresować tym, że słabo mówi w porównaniu z rówiesnikami i może przez to występ na forum był dla niej taką tragedią. No i miała wczoraj po występach pierwszy raz przedszkolną wpadkę, dobrze, że ciuszki na zmianę cały czas w oreczku w szatni

Joasiu dobrze, ze natka w domu. U nas słysze już dwa p-kola odwołały dzień babci i dziadka ze względu na liczne zachorowania. Dobrze, że możesz w pracy zostać i w spokoju się pouczyć bo w domu domyslam sie, że sajgon.

Ritta to napisz nawet jąkając się A tak na poważnie i ja mam zastoje w mysleniu przez tą szarość. sama nie wierzę, że to piszę ale lepiej się czułąm jak lezał śnieg bo przynajmniej jasniej było.

A mnie dzisiaj od rana głowa boli a właściwie napier.... Skapitulowałam i wzięłam tabletkę co prawda paracetamol ale choc mi oczy nie wyskakują. kawy dwie wypiłam i nic.

Napisany przez: alcia czw, 20 sty 2011 - 21:15

https://www.maluchy.pl/forum/A-moze-spotkanie-na-zachodzie--t77958.html

Napisany przez: Joanna 81 czw, 20 sty 2011 - 21:33

Czy macie już gotowe prezenty na Dzień Babci i Dziadka ?
Natalka dziś rano zrobiła ze mną laurkę na dzień Dziadka - wyszła całkiem podobna do https://www.google.com/imgres?imgurl=https://www.bimbambom.pogrudka.com/upload/laurka_etap2.jpg&imgrefurl=https://www.bimbambom.pogrudka.com/laurka.html&usg=__G3-gpf0sggSnPCUEIPX29cfWvfw=&h=600&w=800&sz=329&hl=pl&start=9&zoom=1&um=1&itbs=1&tbnid=D6iv3VSBdIqBfM:&tbnh=107&tbnw=143&prev=/images%3Fq%3Dlaurka%2Bkwiatek%2Bz%2Bserduszek%26um%3D1%26hl%3Dpl%26client%3Dopera%26sa%3DN%26rls%3Dpl%26ndsp%3D20%26tbs%3Disch:1&ei=zpU4TeaUFMaw8gPN7KmcCA

Dla teściowej Nati namalowała farbami portret. Mamy też kwiatka zrobionego z długiego patyczka do szaszłyków owiniętego zieloną bibułą, z dwóch kółek ( stanowiących środek kwiatka ) oraz cienkich pasków papieru, które po sklejeniu ze sobą na końcach utworzyły płatki )
Póki co innych typowo rzeczowych, przydatnych prezentów brak, bo brak też w tym roku koncepcji co tym Babciom dać
oto Babcia w oczach Natalii:
https://www.fotosik.pl.

Napisany przez: asia_b czw, 20 sty 2011 - 21:49

Joanno Nati naprawdę uzdolniona plastycznie jest! Widziałam, że kilka dziewczynek z Michałka grupy jest na podobnie zaawansowanym etapie, mój synek z pewnością nie
My Dziadkom dajemy zdjęcia ze Świąt w fajnej aranżacji. Sami zażyczyli sobie, więc na pewno się ucieszą. Na prace ręczne nie miałam w nowych realiach czasu
alciu doskonały pomysł! Ja jestem jak najbardziej za

A ja jestem na etapie obserwowania Michałka pod kątem objawów ospy. W przedszkolu szaleje już od kilku tygodni, więc nie wierzę, że nas ominie. Prawdę mówiąc już w zeszłym tygodniu, kiedy siedział w domu, miałam nadzieję, że to to, ale nie... Pożyjemy - zobaczymy

Napisany przez: Ritta czw, 20 sty 2011 - 22:05

Śliczny obrazek. Laurka też fajna.

Asia, osobiście i subiektywnie ospę wspominam bardzo radośnie.

Co do spotkania... daleko.

A my polubiliśmy naszą bibliotekę "Nautilus". Igor chodzi na zajęcia plastyczne. Jesteśmy tam co drugi dzień, bo można ot tak, po prostu przyjść i wpuścić dzieciaki do sali zabaw gdzie ładnie się wspólnie bawią. Zwykle jest jedno albo dwoje dzieci; ja wertuję prasówkę , nawet Mysza czasem do nas wpada, gra na PS albo Xboxie z innymi. Nasz Xbox ma jednego pada, więc rywalizacja w domu wygląda słabo. Jestem dumna z Igora. Jest niezwykle grzeczny i kulturalny. Jak wspomniałam coś o socjalizacji, wszyscy byli bardzo zdziwieni, bo Igor wszystkim głośno powiedział "dzieńdobly", potem, siadając przy stoliku, gdzie siedziała jedna z mam spytał "dzieńdobly, czy mogę tu usiąść?"... w ogóle zaskakuje mnie zupełnie innym zachowaniem poza domem. Jest pewny siebie, grzeczny, asertywny, nie wstydzi się powiedzieć jak czegoś nie chce w bardzo kulturalny sposób. Teksty do innych dzieci typu " bardzo chcę się z Tobą pobawić, co Ty na to?" albo do innego chłopca gdy go popychał, " ostrzegam Cię, nie rób tak, bo zrobisz mi krzywdę". Uwielbiam Go obserwować...

Napisany przez: Ritta czw, 20 sty 2011 - 22:12

Z tym jąkaniem to nie miał być żart... nie wiem, czy nie odreagowuję stresów ostatnich lat, miesięcy... cierpię na bezsenność, mam czasem stany lękowe, budzą mnie różne myśli i uczucie okropnego strachu... i to jąkanie... Boszsz... mam nadzieję, że to nie początek czegoś, co zakończy się pampersem.

Napisany przez: asia_b czw, 20 sty 2011 - 22:21

Ritta pampersem może niekoniecznie (na pewno nie od razu ) ale brzmi to dla mnie znajomo... Jak skargi niejednego z naszych pacjentów... Piszę o tym całkiem serio i z troską.

Napisany przez: Ritta czw, 20 sty 2011 - 22:22

nie chcę być pacjentem.

Napisany przez: alcia czw, 20 sty 2011 - 22:23

Ritta masz z czego być dumna. Igor to mały dżentelmen. A co do spotkania to rozważ opcje PKP do Zielonej Góry a stamtąd to się coś wymyśli i cię odbierzemy. Namów Agutkę

Asia_b czyli co jesteś chętna ? Termin pasi ?

Joasiu no piekny portret Ciebie też [piszę na liste

Anusia i ty będziesz ?

Napisany przez: asia_b czw, 20 sty 2011 - 22:26

Termin średnio pasi alciu ale jak nie będzie innego to zrobię co w mojej mocy, żeby się wymknąć.
Ritta nie mówię, że na pewno będziesz

Napisany przez: Ritta czw, 20 sty 2011 - 22:26

PKP odpada, ale zastanowię się nad opcją "auto" z tym, że bez dzieci. Tak, odsapnąć...

Napisany przez: Joanna 81 czw, 20 sty 2011 - 22:28

I ja bym była! Ritta w życiu od żadnego dziecka nie słyszałam takich słów! Fantastyczny, grzeczny chłopiec

Ja miałam okazję obserwować Nati w ubiegły poniedziałek u mnie w pracy i powiem Ci, że bajarka z niej niezła, poza tym świetnie radzi sobie w kontaktach z innymi dziećmi ( akurat starszymi sporo od niej ). Gdy nie było dzieci, chodziła za mną i się nudziła. Ale jak tylko na horyzoncie pojawiły się dziewczynki, takie 8 - 12 letnie, od razu zniknęła z mojego pola widzenia. Słyszałam tylko jak opowiada i zagaduje, zaczepia, podpytuje o coś, tłumaczy, np. mówiła o swojej koleżance, która ma 20 lat i chodzi do pierwszej klasy A to oświadczyła wszystkim zgromadzonym, że przyjadą jej kuzyni i będzie w domu dużo gości, a to znowu pochwaliła się faktem liczenia do 10 po angielsku, a po pokolorowaniu obrazka oświadczyła, że podpisze i zostawi dla braciszka albo siostrzyczki, bo " wiecie jak mama nie będzie już się uczyła, to będę miała brata albo siostrę "
Nati nie zwraca sie do dzieci w tak grzeczny sposĂłb, ale ogĂłlnie radzi sobie dobrze

Napisany przez: asia_b czw, 20 sty 2011 - 22:28

Ja też biorę pod uwagę opcję bez dzieci Choć Filipek pewnie wolałby mieć towarzystwo... Zastanowię się jeszcze.

Napisany przez: alcia czw, 20 sty 2011 - 22:42

Moje dzieci do dysposzycji

Napisany przez: Ritta czw, 20 sty 2011 - 22:47

Joanna, co Ci będę radzić... rzucaj tę szkołę w cholerę... Natalka zawsze wydawała mi się bardzo otwarta do ludzi. Miło mi, że tak oceniasz mojego synusia.

Napisany przez: Agutka pią, 21 sty 2011 - 09:16

No i w ostatni dzien rozplakal mi sie Kubutek w przedszkolu. Troche z mojej winy. Nie wiedzialam, ze jest przed osma.. zawsze spoznieni bylismy, dzis jako bez korkow, bez stania na przejezdzie sie obeszlo i troche wczesniej zajechalismy. Wszystko bylo cacy, smial sie, wyglupial.. wzielam go na raczki i juz nioslam do sali..a tu wyskoczyla jakas kobita, ze nie nie, ze teraz to do innej sali i wziela mi go z rak. Ten w ryk, ale jaki! az sie zapowietrzyl.. Kobieta widzac co sie dzieje zdecydowala sie go wziac do jego sali...ale to juz duzo nie pomoglo.. 'do mamusi, do mamusi' plakunial.
Dobrze, ze dzis piatek.

Wczoraj Tomek zostal po raz pierwszy sam na sam z baba. Godzine. Razem z Kuba. Ja musialam kupic prezent, wywolac zjecia i cos tam.. nie chcialam ciagac ze soba Tomka po galeriach...a baba koniecznie chciala pomoc i zarzekala sie, ze da rade. Kuba strasznie plakusial, nie chcial mnie puscic.. Babie powiedzialam tylko, by dzwonila w razie draki to szybko przybiegne. Oczywiscie nie zadzwonila. Mnie cos tknelo i zadzwonilam po jakiejs niecalej godzinie. Podobno Kuba dal koncert, jak przestal to rozplakal sie Tomek.. ale podobno tak strasznie, ze baba byla wystrachana.. mowi.. kupuj co masz kupic i wracaj.. wiec musialo byc zle. Olalam wiec reszte sklepow i pobieglam do domu.
Gdy weszlam dzieciak byl juz jako tako uspokojony, mial jednak jeszcze troche drgawek... Oczywiscie pies sie rozszczekal.. a on szczezka okropnie... i Tomek w histerie.. piszczal strasznie... Na szczescie gdy go przytulilam szybko uspokoil sie. Nie ma mowy, by pies byl w jego okolicy. Nie bedzie mi dzieciaka stresowal. Baba tez jakby dziecka w reku nie miala.. trzymala tego Tomka plecami do siebie i potrzachala myslac, ze to go uspokoi.. Ja czasami tez tak Tomka trzymam.. ale tylko gdy zrobi mega kupe i nie chce sie pobrudzic...
Jak dziecko placze to sie je mocno przytula do siebie.

No i baby natrectwa jedzeniowe nie opuszczaja jej. Co chwile cos chciala w tego Kube pakowac.. Zezwolilam na banana.. potem na jogurt.. ale jak zjadl ta znowu.. - a moze pomaranczke?... Mamo.., mowie, on musi jeszcze zjesc kolacje.. nie mozna w niego caly czas pakowac...
Nie ma mowy.. nawet jak nie znajde nanki to baba Tomka nie dostanie. Trudno, najwyzej przedluze wychowawczy.
Zauwazylam tez w kuchni male soczki ze slomka.. jakies biedronkowe chyba.. Nie wierze, ze baba kupuje je dla siebie, nie wierze i nie uwierze... Pytam, czy daje je Kubie.. Zaprzeczyla, ale zaraz mowi, ze Kuba i tak nic nie chce pic... spuscila glowe i zmienila temat... Daje glowe ,ze kupila je dla niego.

Jeszcze wczoraj, umeczona jezdzeniem tam i z powrotem pomyslalam sobie.. ze odpuszcze troche i jak wroce do pracy to nie bede gnac po Kube, pozwole babie Kube odbierac i tata bedzie go zabieral w drodze do domu ,a ja szybko bede wracac do domu zwolnic nianke.. Ale chyba nie, chyba bede jednak gnac do przedszkola, zabierac Kube i razem bedziemy jechac do domu. Zreszta to beda raptem 3 miesiace. We wrzesniu chce by Kuba mial dodatkowe zajecia.. z angielskiego, logopede i co tam tylko.. bedzie wiec dluzej w przedszkolu, bo te zajecia sa na samym koncu dnia.

Dzis znowu jedziemy do baby.. z jakims kwiatkiem i zdjeciami w ramach prezentu. Odbebnimy i bedzie z glowy.


Joanno slicznie Nati maluje, jestem pod wrazeniem.. Moje padalcowate to noga totatlna... po mamie

Ritta "ostrzegam" kochany Bobinek... i zuch, ze tego co piszesz...

Dokad sie wybieracie, bo nie moge sie doczytac?

Napisany przez: MoniZ pią, 21 sty 2011 - 09:35

hejka
my wczoraj wieczorem do lekarza jechalismy niestety obydwoje maja zapalenie oskrzeli ... a wszystko przez tego wirusa i jesli jeszcze raz zachoruja w krotkim czasie to przejdziemy na inhalacje dlugotermonowa achhh ten rok tak fatalnie sie zaczal...
joasiu dziekuje za rade bede pracowac nad tym
alciu mam w planach jechac nad morze dopiero kolo maja niestety w chwili obecnej niestac nas na wyjazd musimy uzbierac i jeszccze szczepienia nas czekaja, bo okazuje sie ze jak K jezdzi do Rajchu to tam obowiazkowo sa takie szczepienia typu pneumokoki, meginkoki a on tam jezdzi i jest wieksze ryzyko ze dzieci sie zaraza wiec jakis tysiac musze szykowac na szczepienia a jeszcze czekaja mnie bierzace szczepienia ...
i mi sie marzy zeby przyjechac na wasz zlot ale nie wiem jak ze sesja bede miala...choc przydal by mi sie taki weekend bez dzieci w towarzystwie bab



oj wczoraj mialam jazde z Maksiem mial goraczke dalam mu paracetamol ale malo co pomoglo mu i po 4 godzinach mial juz 39 walczylam z recznikami i moczylam go non stop zeby jakos dotrwac do nastepnej dawki ale juz wtedy eferalgan w czopkach... lecial mi z rak, kladl sie na podloge juz byl moment w mojej glowie obmyslania planu jechania do szpitala ale naszczescie goraczka po czopku ustala ale niestety nadal walczymy z goraczka nie wiem czy od tego zapalenia oskrzeli czy od wychodzacych czworek

ritta niesamowitego masz synka bardzo bym chciala go osobiscie poznac

ciekawe co sie z nasza Anuszka dzieje?????????????????????????

wczoraj mialam rozmowe z panem K i zobaczymy czy cos to da... bo stwierdzilam ze malymi kroczkami trzeba na niego dzialac wiec jak mam sesje to ma mi pomagac i od 2 dni konczy prace o 18... no na dobry poczatek dobre i toooo....

agutka Kubus bardzo wrazliwy, a Tomcio brawo za samodzielne klaskanie

Napisany przez: Agutka pią, 21 sty 2011 - 09:57

Moni wspolczuje choroby u chlopcow. Z tego co wiem Paracetamol i Ibuprofen mozna dzieciom dawac naprzemiennie.. jesli jedno nie zbije goraczki, mozna dac drugie.
Mam tez w domu taki jakby kompres chlodzacy firmy Nextcare chyba. Nigdy go jeszcze nie mialam okazji wyprobowywac, ale podobno jest bardzo dobry w zbijaniu goraczki...
i wygodny, bo odpakowujesz i juz mozesz zchladzac glowke.

Edit: Anuszka obiecala wpasc jak tylko znajdzie chwilke..

Napisany przez: Ritta pią, 21 sty 2011 - 16:44

Moni, przykro mi z powodu chorĂłb dzieci... bardzo mi ich Ĺźal.

Agutka, Kuba chyba jest trochę zazdrosny o Tomka. Może wydaje mu się, że jak Ty Go odwozisz, jesteś wtedy tylko dla niego. Gdy zostajesz w domu, wydaje mu się, że Tomcio jest uprzywilejowany bo zostaje z mamą a Kubę tata "wywozi". I widzę, że wszelkie zmiany rytuału wywołują niepokój. Ale oi tak Kuba jest dzielny, że tak ładnie adaptuje się w nowym otoczeniu. Co do baby... nie skomentuję przez szacunek dla starszych. Te soczki to jakaś makabra. A spotkanie chce zorganizować Alcia. Przy okazji razem z Mgłą. Mgły nie znam, czytałam jedynie wątek na ogólnym, ale jeśli miałabym spotkać parę osób z naszego wątku, jest to godne przemyślenia, tym bardziej, że mógłby być to pretekst do odsapnięcia na dwa, trzy dni od domu i dzieci.

Nie wiem, czy się zdecyduje. Z kilku powodów. M będzie kręcił nosem, że ja wypoczywam a to On pracuje najciężej i jemu się bardziej należy... Zostawić ich samych... cóż, już raz zostali i na pierwszy rzut oka nic się nie stało jak pisałam na początku, ale na drugi rzut tymże okiem , okazały się piękne kwiatki po kilku dniach, że wspomnę tylko o zjedzeniu prawie całej tubki pasty do zębów przez Igora. O innych rzeczach chyba nie napiszę, bo wstyd. Po trzecie, to jest prawie 500km. PKP odpada, same wiecie, że jestem baaaardzo przywiązana do kierownicy.

Właśnie wróciliśmy z Igorem z biblioteki. Spotkał się ze swoim kolegą Kajtusiem. Kajtuś jest o rok młodszy, ale Igor go polubił, bo tamten jest spokojny i chętnie ładnie się razem bawią odgrywając scenki pluszakami. Ja wzięłam jakieś filmy na weekend do oglądania, bo nasza biblioteka ma ogromną wypożyczalnie DVD, której nie powstydziłaby się żadna prywatna wypożyczalnia. I to za darmo. Wystarczy wyrobić kartę, albo okazać kartę miejską na przejazdy autobusowe. My wszyscy mamy karty, więc na trzy karty można wypożyczyć aż 6 filmów. Ale dziś wzięłam 2. I tak pewno nie obejrzę...

A! Dziś złożyłam PIT-a! Ma się to tempo...

Napisany przez: anusia12 pią, 21 sty 2011 - 19:52

oj od czego zacząć

Ritta,baaaaardzo bym chciała się z Tobą spotkać.
Przykro tylko,że większość planuje bez potomków.
ja będę na bank z Marcelem.
terminu nie doczytałam,zaraz doczytam,chyba Boże Ciało.
na bank pełny hotel u mnie będzie ale coś wykombinuję.
A z Mgłą wszystkie się polubicie,nie ma siły

Moni,strasznie mi was szkoda.już za dużo tych chorób jak na dwóch małych chłopców.
ja na Ciebie liczyłam na mini zlocie.
Chyba nie masz daleko?

Agutka,w biedronce nie ma sokĂłw w kartonkach,tylko napoje
a ten babol w przedszkolu co taki w gorącej wodzie kąpany

Ritta,Bobek jest niesamowity.
Marcel też ma takie "odpały" ale rzadko

Ja totalnie nie miałam natchnienia na wymyślanie prezentu dla dziadków,dostali czekoladki.
Co tu dużo mówić...znowu Ł już nie mam siły

byli dziś w przedszkolu,M nie chciał śpiewać.trochę się spóźniliśmy a humor miał tragiczny.
nawet nie pojechał ze mną do Filipka...bo nie.

dobrze,że nie chodził w tym tyg do przedszkola bo Kamilek i drugi chłopczyk z grupy w szpitalu z jelitówką

Iwonka-Mgła zostaje do niedzieli.rodzice ją odbiorą i wstąpią do nas,może poznają w końcu Marcela

Napisany przez: anusia12 pią, 21 sty 2011 - 19:54

Aha,M dziś się zaprezentował w całej okazałości u pani psycholog ale ma skubana podejście do niego

Napisany przez: Ritta pią, 21 sty 2011 - 20:01

...rozwiń, pliiiis.

Napisany przez: MoniZ pią, 21 sty 2011 - 20:21

ritta i ja jestem za tym zebys przyjechala na ten zlot i ja mam czarne wizje jak mam zostawic dzieci pod opieka K tzn ok zajmuje sie ale w kolo jest taki burdel ze szok juz nie wspomne ze ostatnio tak sie bawili ze cala butelka szamponu jakims cudem wywietrzala a dodam ze byla zwiezo kupiona ...
anusia nie mam daleko do alci raptem rzut kamieniem jakies 50-60km a czasami nawet jestem w poblizu alci az wstyd bo naprawde chcialabym poznac alcie i Olinka fajny duet z Michalkiem by stworzyli
musze zobaczyc jak tam sesja bedzie ale tak na 60-70% moze pojade jesli oczewiscie macie ochote mnie poznac ...
ciekawa jestem tez tego spotkania z Pania psycholog???

Napisany przez: anusia12 pią, 21 sty 2011 - 20:40

nooo.....normalnie foch,zrzucanie przedmiotów z biurka,leżenie na podłodze,znowu foch.
przekonała go żeby podniósł wszystko.dłuuuugo to trwało ale dała radę.
konsekwencja,konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja.
Ona tak spokojna do bólu,cały czas uśmiechnięta.
Marcel zachwycony
i zadanie domowe dla mamy....pracować nad tym,żeby syn mnie nie rolował poważnie


a wiesz Moni.....nie, nie chcemy Cię poznać.....no zgupłą do reszty

Napisany przez: Ritta pią, 21 sty 2011 - 20:57

Anusia, no to faktycznie... synuś Cię roluje... Zrolowana jesteś jak kubańskie cygaro. Igor też ma rogi w domu. Jak stawiam go w kącie za karę (bo już nie mam argumentów np. i czuję, że mój zawór bezpieczeństwa pier.dyknie z wielkim hukiem), On potrafi prawić mi z kąta tonem rozkazującym " ostrzegam Cię, że nie pozwolę się tak traktować"! Oczywiście nie brzmi to tak, jak w ustach dorosłego, przekręca trochę wyrazy i mówi "oksksiegam Cię" i "tjaktołać", ale i tak jest jazda...

Moni, chyba chceeeemy....

Napisany przez: alcia pią, 21 sty 2011 - 21:37

Niech ktoś mnie przytuli........

W końcu chyba po długich poszukiwaniach trafiłam na logopedę - specjalistę. Pani bardzo miła, na spotkanie z nami zaprosiła koleżankę pedagoga. No i Oliwia na pewno ma zaburzenia mowy ale problem ma głębsze podłoże. Jej brak skupienia, upartość i 1000 innych rzeczy wskazuje, że mowa to jeden z wielu problemów. Błędem jest przypisywanie tego trudnemu charakterowi. Byc może podczas porodu gdy chwilami spadało Olo tętno doszło do mikro uszkodzeń Mamy skierowanie na dignostykę psychologiczną. Dostalismy namiar na fajne prywatne centrum, które robi to na NFZ i udało mi się wcisnąć na poniedziałek. Musimy przejsć diagnostykę i z orzeczeniem musimy się udać do naszej zasr... poradni po pieczątkę by móc bezpłatnie skorzystać z terapii u Panii logopedy i pedagog.
Anusia - u nas tez zadaniem domowym jest też praca nad 100% konsekwencją. Niestety pewnie odemnie będzie to wymagało najwięcej pracy bo bardzo często po poł godzinie buntu i wojny o coś przytulam, próbuję udobruchać. Niestety musimy nawet godzinę ale nie dac się. Musimy kontrolowac swoje postępowanie by nie zabraniać dziecku czegoś co sami robimy np. jedzenie w pokoju zamiast w kuchni przy stole. Musze jeszcze w poniedziałek poprosić Oli Panią z p-kola o opinię na piśmie. Musze przypominać sobie różne niuanse jej zachowania i punktować by jak najdokładniej przedstawić Pani psycholog.
Szczerze to wyć mi się chce. Nie wiem co myśleć i robić. Gdzie zrobiłam błąd, być moze nie powinnam wierzyć tym specjalistom u których byłam do tej pory. Ale teraz w końcu przedstawia mi ktoś plan działania.

Co do wyjazdu to gorąco namawiam Was wszystkie. Będzie fajnie. Agutka wskakuj do Ritty do auta i przyjeżdzajcie

Napisany przez: Ritta pią, 21 sty 2011 - 21:47

Alcia, nie obwiniaj się (łatwo mówić). Miałam z Myszą podobną diagnozę. Wyszła z tego dysleksja. Też mikrouszkodzenia centralnego ośrodka nerwowego spowodowane prawdopodobnie niepotrzebnie długim i trudnym porodem. Ważne, by nie wpędzać się w jakieś poczucie winy, by nie wyolbrzymiać także tego problemu. Każde odstępstwo naszych dzieci od szeroko pojętej normy, potwierdzone jeszcze diagnostycznie, bardzo przygnębia rodziców. To normalne. Ważne, że macie jakąś wstępną diagnozę a dzieci w tym wieku przecież rozwijają się tak szybko! Trzymaj się i rozumiem, że jesteś z tym na świeżo, dlatego Twój post jest taki... smutny.

Napisany przez: anusia12 pią, 21 sty 2011 - 21:57

Alciu kochana będzie dobrze.
u nas podobnie.ten niepokój Marcela,ciągłe "bycie w ruchu"- on przez 3 sekundy nie siedzi spokojnie-może być spowodowane zanikaniem tętna w ciąży.
i przytulam jak sobie Ĺźyczysz

Napisany przez: alcia pią, 21 sty 2011 - 22:12

Sprawa z dzisiaj Doła mam chyba jak rów mariański. Ciężko mi to wszystko ogarnąć, za duzo informacji, za duzo pytań i niepewności. Aż mnie ściska w środku

Napisany przez: Ritta pią, 21 sty 2011 - 22:16

No to nic innego nie pozostaje tylko

Napisany przez: mim1980 sob, 22 sty 2011 - 11:32

Ja tylko na chwilkę bo idę do pracy na 14:00 i muszę jeszcze obiad sklecić.
Troszkę poczytałam was i przytulam serdecznie chorowitków. My ponad tydzień byliśmy w szpitalu z Marcelką. Tydzień zastrzyków nie pomógł i doszło do zapalenia płuc. Koszmar mam nadzieję że nigdy tam nie wrócimy. W tym samym czasie była chora Maja na anginę i chłop też. Mi po tygodniu spania(jeśli można to nazwać spaniem) na krześle i chodzeniu do pracy też wylazła angina więc tak to się miałam przez dwa tygodnie. Po mału się z tego wszystkiego wygrzebujemy.
Pozdrawiam i ściskam ALCIA MONI .

Napisany przez: *Anuszka* sob, 22 sty 2011 - 12:39

Welcome

Alcia - ja Cię chętnie przytulę i nie puszczę... U nas podobnie od 10 lat ten sam problem z Dawidem... mega trudności w szkole, w pisaniu, w życiu w grupie, w dostosowaniu się, aklimatyzacji wśród rówieśników, a w szkole jest już 4ty rok Tak, jak Ritta pisze, u nas to wina przedłużonego porodu, niedotlenienia, niestety nieraz nie mamy wpływu... Ja już zaczęłam podejrzewać zespół Aspergera (strona niegrzeczne dzieci). Tam jest wiele opisów, które odpowiadają opisowi mojego dziecka. To delikatna forma autyzmu, aczkolwiek sama nazwa jest przerażająca. Najzwyczajniej w świecie matka najlepiej zna swoje dziecko. Ostatnimi czasy mamy regularne spotkania w poradni pedagogiczno-psychologicznej. Dawid ma zajęcia z psychologiem dziecięcym, pedagogiem itp. Na każde spotkanie przypada godzina. Po godzinie wychodzi uśmiechnięty D. i roześmiana pani, prowadząca zajęcia. Zachwala mi chłopaka pod niebiosa, że taki mądry, inteligentny, rozgadany, chętnie opowiada, dużo wie... początkowo serce mi rosło, potem było mi smutno, doszło do mnie, że najgorszą diagnozą jest brak diagnozy... Więc znalazłam tę stronę.
Staram się o nauczanie indywidualne dla Dawida od maja! Teraz wykorzystujemy fakt, że złamana ręka uniemożliwia mu nadążanie za klasą podczas pisania. Nikt nie widzi problemu w dziecku, widzi nauczyciel. Ostatnio babeczka podsunęła nam, że wychowawczyni nie jest autorytetem dla mojego Dziecka i powinnam Go przenieść... po prostu... coś jest na rzeczy. Wychowawca już mi oznajmiła, że D. zostanie w 3 klasie, jeśli nie będzie nauczany indywidualnie, bo ona nie ogarnia klasy, takie problemy stwarza. Klasę integracyjną mi odradzono, ze względu na wrażliwość D. Jest bardzo wpływowy i klimat jaki tam panuje, delikatnie mówiąc może przynieść odwrotny skutek. Jestem pomiędzy młotem, a kowadłem...
Mało tego, tylko wchodzę do szkoły goni mnie pingwin, co z Komunią... Dawid ucieka z religi, bo jej nie cierpi, nie chce żadnego przyjęcia. Mówię, że dziękujemy, rezygnujemy, to jest, ale jak to? Srak to. Nie i koniec, łachy bez. Miał mieć rok temu, to się nie nadawał... Niech się buja razem z resztą parafii....

A teraz Kolęda: Pamiętacie modły do monitora? Tegoroczna Kolęda: pies ujada i burczy pod drzwiami... podglądam... ministranci zjeżdżają po poręczy Zagoniłam psa do pokoju. Nadusia chora, D. kaszlący, Tom rekonwalescent (do tego wrócę)... Ja w dresach, tłuste włosy, ogólnie nie wyjściowy nastrój W mikrofalówce strzela popkorn, Tomek odpala film leżąc na kanapie... dzwonek do drzwi i jednocześnie telefon (niepotrzebny, irytujący telefon) Wyjmuję popkorn z mikrofalówki i z nim w rękach, pod pachą czipsy otwieram drzwi... "Kolęda" słyszę radosnym głosem... ja na to "Nie, dziekuję, innym razem, nie mamy czasu". Miny mieli przednie. W powietrzu unosił się zapach maślanego popkornu, a za ścianą słychać modły... u nich słychać było nasz śmiech....

Wywieszam... bo jak mi padnie komp, to się zastrzelę...

Napisany przez: *Anuszka* sob, 22 sty 2011 - 13:07

Wracając do tematu, co u nas... to nieciekawie...
Ogólnie jak zawsze wszystko na nas spada jednocześnie....
Zaczęło się od tego, że T. załatwił sobie pracę 2/2 tygodnie... ogólnie oszczędności stopniały, a my nie ruszyliśmy z niczym kompletnie...
Miał jechać w niedzielę, w sobotę wybłagałam usg. T. chodził od wigilii ponad 2 tygodnie z kolką nerkową.... w sobotę poszedł i usłyszał "Pan nigdzie nie jedzie, chyba że w jedną stronę". Odwołał. W trybie pilnym zgłosił się do szpitala... rtg... kilka badań... Roponercze ze stanem zapalnym. Kamień 2cm zatkał nerkę, w nerce ropa, w moczowodzie odleżyna pod kamieniem.... Podłączają kroplówkę z antybiotykiem, chłop mi odjeżdża.... alergia na lek... wypłukują antybiotyk z organizmu, trafia na osobną salę... następny dzień rozbijanie kamienia... monitor się zepsuł... następny dzień... rozbijanie kamienia, kamień leży w okolicy nerwu, trzeba przerwać zabieg.... następny dzień... T. dostaje ZZO, kamień zostaje usunięty, ale w miejscu odleżyny musi zostać założona rurka, na czas wygojenia moczowodu (2 miesiące). Nerka podejmuje pracę w 1/4, dostaje leki i antybiotyki... 2 dni później błaga o wypis i zabieram chłopa do domu....
Zostajemy razem, biedni, ale wydawałoby się, że zdrowi....
W niedzielę jedziemy na wystawę psów w Gdańsku (dzieci u Mamy z soboty na niedzielę).
Ana zajmuje pierwsze miejsce, ocenę doskonałą i złoty medal. Na porównaniu otrzymuje tytuł Zwycięzca Młodzieży.
Wydawało by się, że wszystko zaczyna się układać....
Jedziemy po dzieci. Nadia ma biegunkę. Zabraliśmy do domu. Dziecko ok. W pon. odsyłają Ją z przedszkola z gorączką 39, bólem brzucha i biegunką... po 2 dniach, nie przechodzi... lecimy do lekarza... rota... po 2 dniach bez poprawy lecimy znowu, dajemy mocz do badania, skierowanie do szpitala... Nie je, gorączkuje, biegunka już tylko rano... Nawadniam ją i podaję elektrolity... Wynik moczu dostaję tego samego dnia na meila... Nie mam z kim skonsultować, wszyscy znajomi lekarze wyjechali na narty... Sama interpretuję, Toma wysyłam z samym wynikiem do szpitala... ja nie dam dziecka po rota, z bakteriami w moczu położyć... chyba, że będzie trzeba... Wraca, mam przyjechać z N. wyniki złe. Spotykamy się w szpitalu z miłą Panią Doktor... Izoluje Nadię, zabiera do osobnego pomieszczenia, ogląda... nie jest odwodniona, gorączka lekka, dziecko żywotne, w dobrym stanie... Opowiadam wszystko... całą historię z e-coli w moczu, jakie przechodziła... Doszłyśmy do tego, że najpierw było rota, od biegunki dostało jej się do pipci i znów mamy zakażenie ukł. moczowego... 2w1... Doktor pyta zostawiamy do dalszej diagnostyki, czy leczymy w ciemno? Podkreśla, że nie jest to dobry moment na hospitalizowanie dziecka, oddział pełen nieżytów i rota. Moja decyzja - leczymy. Dostajemy numer Lekarki, jakby co. Zapisuje Augumentin - szerokie spektrum działania, powinno być o.k. Zachwala mój zdrowy rozsądek, dystans do szpitali. Chwali Nadię, złote dziecko, pije Gastrolit... sama bym nie ruszyla tego... To jej chudy tyłeczek uratowało przed odwodnieniem... Wracamy do domu.
To było wczoraj. Dziś nie było już biegunki, apetyt delikatny, gorączki brak... po 2 dawce A.

Jak widzicie, sami rekonwalescenci... jeszcze ja się na razie trzymam...

Napisany przez: Ritta sob, 22 sty 2011 - 13:11

Anuszka,

Alcia, ale zaraz, zaraz... Oliwka jako pierwsza zaczęła chodzić... jak Igor próbował robić pierwsze samodzielne kroki, Oli stojąc przy łóżku układała puzzle. Czegoś tu nie rozumiem. Może faktycznie z mową jest inaczej, ale mądrzy ludzie to nie ci, którzy dużo mówią. Ja bym dała na luz i kierowała się wskazówkami psychologa. Myślę, że Oli będzie wybitną uczennicą. Jestem tego pewna.

Napisany przez: MoniZ sob, 22 sty 2011 - 14:10

alcia mnie troszke zasmucil twoj post bo Michal niestety tez nie jest wybitny w mowie niestety co mnie bardzo smuci bo daleko jest z mowa naprawde... musze tez wybrac sie do logopedy a duzo ludzi mi mowi ze mam jeszcze czas ale ja twierdze ze chyba juz najwyzszy czas to skonsultowac z lekarzem... bedzie dobrze zobaczysz
anuszka ty jak wpadniesz na forum to juz z takimi dlugimi postami ze szokkkk co mnie z jednej strony cieszy, a z drugiej strony- no mieliscie niezla jazde widze dobrze ze juz wszystko u was sie normuje super czytac twoje posty...

oj widze ze chcecie mnie poznac mam pozwolenie od K(hmmm nie mial wyboru) wiec moj procent rosnie na 70% ale jeszcze bedzie zalezec czy sama przyjade czy z Michalkiem... ale z drugiej strony wkoncu K raz mi pojechal sobie do Chorwacji a ja w ciazy i z dzieckiem

Napisany przez: *Anuszka* sob, 22 sty 2011 - 15:01

Zaraz, zaraz, jakie spotkanie? Ja też chcę...

Napisany przez: MoniZ sob, 22 sty 2011 - 15:12

anuszka alcia chyba stronke wczesniej wstawila link z ZAPROSZENIEM poczytaj i daj znac czy przyjedziesz

Napisany przez: Joanna 81 sob, 22 sty 2011 - 16:25

Alciu siostro Ty moja. Myślę, że niepotrzebnie się już zamartwiasz. Rozumiem oczywiście, że zaniepokoiły Cię stwierdzenia pani logopedy i psycholog. Poczekajmy jednak na wyniki diagnostyki, wówczas zostanie określona diagnoza, oparta na opowiednich badaniach. Póki co, trzeba czekać i spróbować nie zamartwiać się, bo to nic nie da. Oliwka to wspaniała, mądra dziewczynka. Z pewnością da sobie radę z różnymi ćwiczeniami w zakresie rozwinięcia mowy, z pomocą tak kochanych i oddanych rodziców, z pewnością szybko dogoni rówieśników, wśród których - nie zapominaj - są i tacy, którzy w innych dziedzinach nie dorastają Oli do pięt. Głowa do góry. Jestem z Wami całym sercem.

Anuszka z uśmiechem przeczytałam Twoją relację (nie) przyjęcia księdza Współczuję chorób i ciągłych problemów Jaka jest szansa realizacji indywidualnego nauczania dla Dawida? Jak on się odnajduje w tej sytucji ? Co z Tomem ? Jak się czuje?

Mim dużo zdrówka dla Was! Co to za praca ? Kto zajmuje się dziewczynkami ?

Napisany przez: Ritta sob, 22 sty 2011 - 16:37

Mim, matko kochana i u Was takie choróbska... trzymaj się.

Anuszka, mój uśmieszek był do Ciebie a nie z Twojego postu, zresztą Ty wiesz... Wiem co nieco z naszego czatu, ale przeczytałam te opisy z wielkimi jak spodki źrenicami. Trudne te ostatnie tygodnie...

Napisany przez: asia_b sob, 22 sty 2011 - 19:15

Ospy u Miśka nie widać póki co. Tyle wiem z relacji od mamy, bo chłopcy u dziadków spędzają weekend. My mieliśmy imprezować, ale oboje z M chorujemy trochę. No i sprzątamy po remoncie! Dziś znajomi przyjdą na jakąś planszówkę.

alciu przytulam mocno! Wiem, że nie łatwo teraz zachować spokój, ale tak jak pisze Joanna w rzeczywistości niewiele jeszcze wiadomo, trzeba się przyjrzeć całej sprawie bardzo wnikliwie, dobrze, że wiecie już co i gdzie. Jestem pewna, że zrobicie wszystko co w Waszej mocy, żeby było dobrze. Jakby co możesz liczyć na moje wsparcie.
Anuszka żal mi Was okrutnie. Potrzebujecie czegoś...?
mim Wy też się trzymajcie!

Swoją drogą... może nie powinnam właśnie teraz tego pisać, ale ma czasem wrażenie, że panuje tendencja do bagatelizowania zaburzeń, opóźnień mowy. Rodzice zadziwiająco łatwo ulegają opiniom "nie martw się, nie panikuj mój X czy Y też to i tamto a teraz jest super". Tak, u nich jest super, ale u martwiących się rodziców jeszcze nie wiadomo, czy na "super" się skończy. Ja wiem, że nikt tego w złej wierze nie mówi, że próbujemy w ten sposób pocieszać się wzajemnie i wspierać, ale... cóż, prawda jest taka, że poniekąd przyczyniamy się (jeśli trafimy na podatnego rodzica) czasem do opóźnienia fachowej diagnostyki... Niestety tak było w przypadku moich dwóch koleżanek, których maluchy oscylują teraz między diagnozą autyzmu i zespołu Aspergera. Zresztą nie dotyczy to tylko opóźnień mowy. Ja wychodzę z założenia, że jeśli rodzica coś autentycznie niepokoi to należy zachęcić go do wyjaśnienia źródła tego niepokoju. I wobec ogólnie panujący trendów do pocieszania i klepania po plecach na forum robię to najczęściej na pw. W realu sprawa jest prosta
Alciu kochana, mam nadzieję, że nie weźmiesz tego do siebie, bo to moje ogólne wrażenie, którym chciałam się z Wami podzielić od dawna.

Napisany przez: Ritta sob, 22 sty 2011 - 20:26

No tak, Asia, masz rację... każdy przypadek jest inny. Myszę diagnozowałam w sumie 8lat. Tyle chodziłam po psychologach, dwa lata spędzone u logopedy, basen jako terapia ruchowa, zajęcia korekcyjne, reedukacja, teraz jako ostatni element - biofeedback. Gdybym korzystała ze swoich rad, pewno dziś nie martwiłabym się swoim jąkaniem. A, zapomniałam napisać, że Mysza była już trzy razy na tym treningu biofeedback. Po pierwszym razie, miała zawroty głowy. Powiedziała o tym operatorowi i coś tam zmienił. Po drugim, lekko głowa ją pobolewała, po trzecim, mówiła że fajnie, tylko ten czepek psuje jej fryzurę a jeździ na te zajęcia przed szkołą i potem nie może dojść do ładu z przylizanymi włosami. Pierwszy raz byłam razem z nią, ale teraz jeździ już sama. Autobus ma spod domu pod sam ośrodek. Jeździ na 8 rano, więc w największe korki. Nie ma sensu jej zawozić i tkwić w korkach, jak jazda autobusem po buspasie zajmuje jej 15min. Ciekawa jestem efektów. W sumie ma mieć tych treningów 20 (20 godzin zegarowych), 4 razy w tygodniu. Tylko w pierwszym tygodniu wypadło trzy.

Zapomniałabym, muszę Wam koniecznie pokazać, jakie piękne mangi rysuje Mysza. Mnie szczena opada.

Napisany przez: Ritta sob, 22 sty 2011 - 20:43

...ostatnio poryczałam się oglądając... Wally-ego. Oglądałam po raz pierwszy i paczka chusteczek pooooszła.

Napisany przez: Ritta sob, 22 sty 2011 - 21:47

.. no dobra. Sytuacja sprzed chwili. M posłał sobie łóżko. Na białym prześcieradle są kropki z rozlanej kawy, którą to wylał dziś rano. Igor zauważył kropki i przybiegł do mnie mówiąc szeptem "choć mama, coś ci pokazie". Idę. Igor "patś tu, tata zjobił kupę w łóziećko" i zaraz po tym "nieśkodzi, kaźdemu się mozie zdazić". Oczywiście prześcieradło już w koszu.

Napisany przez: Maciejonka sob, 22 sty 2011 - 22:49

No to żeby nie było za wesoło-
na szcescie (moje) sprawa nas nie dotyczy bezpośrednio, ale jednak biorę w tym udział.
Wczoraj Szymon pojechał z dziadkami do mojego brata- smutno mi. Babcia odmawia zabrania Piotrusia, ten ryczy- smutno mi zaś. Na pocieszenie biorę go do sklepu po autka. Te poprawiają mu humor- jest lepiej. Wracając ze sklepu zastałam pogotowie pod klatką. Zabrało sąsiada. Pamiętacie (chyba, ze nie pisalam) sąsiada który odstąpił mi komórke na wózek? tego co mimo wieku, chorych bioder wnosił ze mna po schodach wózek ze spiącym dzieckiem? no to tego. W nocy nie moge zasnąć do 3! ze słuchawkami na uszach mam oczy jak 5zł i czekam na odrobinę zmęczenia.
Dziś rano telefon- zapłakana sąsiadka-koleżanka, że jej syn spadł z pufa i cos mu jest. Zabieram ja do szpiatala na ostry dyzur- do sąsiedniego większego miasta, bo u nas cieżko to szpitalem dziecięcym nazwać. Wychodząc z klatki czytam klepsydrę. Sąsiad zmarł w szpitalu spedzamy 4!! godziny. Mały na obserwacji- na szczescie jest dobrze. Jest obity "tylko". Na salkę gdzie lezeli przynoszą odwodnioną dziewczynkę z rota... jestem załamana. Ogólnie sie tam nudziłam. Miałam dużo czasu zeby pomyślec matko ilez ja wymyśliłam.
W drodze powrotnej umawiamy sie na 50-tkę spirytusu. Wierzymy, że zabije rota jeśli tylko sie u nas zaczynał panoszyć
Wypijamy setkę ciepło miło i przyjemnie... teraz pozostaje mi czekać. Na samą myśl jest mi niedobrze. Czekając wymarzłam. Czuje, ze katar mnie bierze. I niech się na tym skończy.
A na dodatek mój chłop poszedł sobie znowu do roboty na nockę. Jutro też idzie

Anuszka- litości. Jak nie piszesz, to nie piszesz. Ale jak już zaczniesz Mam nadzieję, ze wpadniesz tu za niedługo i napiszesz same dobre rzeczy. Tymczasem trzymajcie sie i zdrowiejcie.

Alcia- przytulam mocno. Nie wiem jak jest z mową u dzieci. Sama sie nad tym zastanawiam. Piotrek mówi jak mówi z logopedki zrezygnowałam. Faktem jest, że zaczął mówić więcej, ładniej. Od wczoraj włacza sobie komputer i grę!! i normalnie w nią i operowanie myszką nie sprawia mu kłopotów! i sama nie wiem czy sie martwić czy nie. Narazie skoro są postępy czekam. Wiem jak mam z nim ćwiczyc wymowę liter i skubany potrafi, tylko mu się nie chce. Ale juz teraz wie, ze jak jest coca-cola i powie "koka-kola" a nie "popa-poła" to dostanie (nie poweim czyja to szkoła). tak naprawdę musiałbym znaleźć dobrego spychologa dziecięcego. Jeżeli lepiej nie bedzie- poszukam. Podstawy też moge mieć- ciąża i odkelające sie łożysko.

Ritta- czekam na fotke rysunków. Miło, ze znowu piszesz.

Napisany przez: Ritta sob, 22 sty 2011 - 23:09

Maciejonka, ale przeżycia...Tak pamiętam, jak pisałaś o tym sąsiedzie. Bardzo przykra sprawa. A teściowa jest okropna! Jak tak można! Rota to chyba nie czarna ospa. Chyba nie wystarczy tylko być w jednym pomieszczeniu z zakażonym. A może to był tylko pretekst do wypicia tej 50?

Napisany przez: MoniZ nie, 23 sty 2011 - 00:45

asiu_b to trzymam dalej kciuki by ospa nie przyszla do was&&&&&
mim oj to tez troszke mieliscie jazdy ale naszczescie juz jestescie po szpitalu i trzymam mocno kciuki by juz wiecej sie nie powtorzyla ta sytuacja

ja juz szczerze piszac mialam nie raz ochote jechac do szpitala z Maksiem w czwartek przed lekarzem jak walczylam z jego goraczka ponad godzine i dzisiaj w nocy tez byll rozpalony jak piec zanim nurofen zaczal dzialac chlodzilam go recznikami ponad godzine zanim goraczka mu spadla dzisiaj naszczescie obylo sie juz bez nurofenu... i odrazu czlowiekowi robi sie lzej na sercu gdy widzie rozesmiana buzinke swojego dziecka

maciejonka ja niestety nie pamietam twojego sasiada ale bardzo przykre jest gdy osoby ktore znasz odchodza... dobrze ze synkowi sasiadki nic sie nie stalo powaznego i bedzie dobrze zobaczysz nie bedzie u was rota
ritta a ja wlasnie ogladam Avatara na canale+... nie moge sie doczekac zdjecia z rysunkow Myszy

Maksio moj kochany zrobil sie strasznie mamusiowy, z jeden strony sie ciesze ale z drugiej jest troszke meczące bo nieraz w nocy tylko ja moge go ululac do snu a gdy wychodze jest straszny placz ale nie mam serca go nie brac gdy ma ochote zeby go wziasc na raczki tak spojrzy niewinnie swoimi niebieskimi oczkami ze az serce mi sie kraja... oj mamusi synek mi rosnie

Napisany przez: Maciejonka nie, 23 sty 2011 - 09:07

Ritta- pudło!! jakby to była teściowa to bym napisała bez jakiejkolwiek żenady
a jak sama wiesz, każdy pretekst jest dobry miałam nadzieję, ze dziś rano zobaczę rysunki a tu lipa!

Moni- prawda? u dziecka zawsze wiadomo kiedy sie lepiej czuje. Zdrowiejcie wkońcu, bo ileż można??

Wczoraj o 22 jeszcze posiliłam się chińszczyzną z radomia okropnie głodna byłam. Właściwie niewiele jadłam.
A dziś mnie się nic, ale to absolutnie NIC! nie chce. Która ma chęć przyjechać i ugotować obiad?

Napisany przez: Agutka nie, 23 sty 2011 - 10:34

Chlopcy wczoraj zaliczyli swoj pierwszy raz na krytym placu zabaw. Jejku, jakie szalenstwo! Kuba z miejsca ruszyl do boju.. Najpierw ze mna wrzesal sie po tych cudach, strzelal pileczkami z armaty, potem siup zjezdzalnia na dol i tak przez dwie godziny.. potem sam...z wypiekamik na twarzy i obledem w oczach Ale musze przyznac, ze zabawa byla przednia.. Nawet mi sie podobalo, ale szybko sie zmachalam.
Co tam sie nie dzieje, te dzieciaki.. glowami w dol zjezdzaja, rozbijaja sie.... zamykalismy oczy... Solenizanta Kuba nawet nie poznal chyba...
Po dwoch godzinach zaczal zwalniac obroty.. przerzucil sie na samochodzik.. wtedy tez Kizia wlaczyla sie do zabawy, kicala, gryzla wszystkie pilki.. a kazda pieleczka miala co najmniej jeden odcisk czyjejs szczeki.. Jazda samochodzikiem czy na bujawce strasznie go cieszyla...

Fajnie bylo, ale to bedzie cud, jak Tomek nie dostanie plesniawek, a Kuba nie zlapie jakiegos chorobska.
Jedynie jedna dziewczynka byla cos nie teges.. zabierala pilki wszystkim, podchodzila do dzieci, w tym do Kuby, lapala za raczke i szczypala.. Trzeba bylo ja gonic..
Byl oczywiscie wrzask gdy o 19-tej zaczelismy sie zbierac... ale wg. mnie i tak szybko mu przeszlo. Dostal wafelka z loda i byl happy.
Tomek zakochal sie w mamie solenizanta... patrzyl na nia i patrzyl, oczu oderwac nie mogl.. jak zahipnotyzowany.. a gdy blizej sie przysiadla to lapki wyciagal, buzi dotykal..
Milosc od pierwszego wejrzenia.. az bylam zazdrosna

Teraz biegne na zakupy, bo wczoraj juz nie zdazylismy. Poniej dokoncze...

Napisany przez: Agutka nie, 23 sty 2011 - 10:37

https://wiadomosci.onet.pl/ciekawostki/niecodzienny-widok-w-centrum-handlowym,1,4119571,wiadomosc.html

Napisany przez: mim1980 nie, 23 sty 2011 - 10:48

To się moje dziecko postarało

Napisany przez: mim1980 nie, 23 sty 2011 - 10:48

mmkhjguhhouu876edcbbvvzxxzzewt

]fddffrtdsssawwwq211jjhvggggggjjjjkjgygghhyt6swww

Napisany przez: mim1980 nie, 23 sty 2011 - 10:48

mmkhjguhhouu876edcbbvvzxxzzewt

]fddffrtdsssawwwq211jjhvggggggjjjjkjgygghhyt6swww

Napisany przez: mim1980 nie, 23 sty 2011 - 10:48

mmkhjguhhouu876edcbbvvzxxzzewt

]fddffrtdsssawwwq211jjhvggggggjjjjkjgygghhyt6swww

Napisany przez: mim1980 nie, 23 sty 2011 - 10:48

mmkhjguhhouu876edcbbvvzxxzzewt

]fddffrtdsssawwwq211jjhvggggggjjjjkjgygghhyt6swww

Napisany przez: mim1980 nie, 23 sty 2011 - 10:48

mmkhjguhhouu876edcbbvvzxxzzewt

]fddffrtdsssawwwq211jjhvggggggjjjjkjgygghhyt6swww

Napisany przez: alcia nie, 23 sty 2011 - 18:01

Anuszka nawet nie wiem co napisać - trzymaj sie. problemy Twoje z Dawidem to moje koszmary senne związane z Oli.

Asia-b Chcę się odniesć do tego co napisałaś. Otóż nie zawsze jest tak, że tylko otoczenie usypia czujnosc rodzica. Ja jestem taką osobą, która opinie ciotek, babć ma w poważaniu i choć słysze historie o nie mówiącym 5-latku, który potem dwa fakultety na raz robił to nie kieruję się tym. Już rok temu byłam prywatnie u Pani logopedy, która była z polecenia, ponoć bardzo dobra. pracuje ona jako pedagog w jednej ze szkoł podstawowych. pani zrobiła wywiad i inne i stiwerdziła, że Oli ma jeszcze czas , nie widzi nic niepokojącego oprócz typowego buntu dla tego wieku i nakazała postarać się o miejsce w p-kolu. Kolejne miejsce gdzie SAMA się udałam to poradnia psychologiczno-pedagogiczna, która również nie widziała potrzeby szerszego diagnozowania. I co ja mam teraz zrobić ??? Pójsc do każdej z tych Pań i przysłowiowo dać im po mor... ???? Do Pani do której teraz trafiliśmy też SAMA szukałam i SAMA z własnej woli i chęci poszłam pomimo próby wmówienia mi przez innych, że to ze mną jest coś nie tak. Nie można tylko zwalać winy na rodziców i ich lekceważenie bo niestety brakuje u nas specjalistów, którzy oprócz wiedzy mają troszkę chęci oraz podejścia do dzieci. Ukończenie 1000 kursów i posiadanie wspaniałego gabinetu to nie wszystko. To chyba tyle.


Prosze jutro o 13 o zaciśnięte kciuki - 1 wizyta u psychologa.

Napisany przez: Ritta nie, 23 sty 2011 - 18:43

Alcia, ja zaciskam mocno bo pamiętam, jak strasznie się bałam na pierwszej wizycie i wydawało mi się, że z każdym wypowiadanym przeze mnie zdaniem przy psychologu, wychodzę w jej oczach na idiotkę. Ale okazało się, że Ona jest niezwykle ludzka. Ja jej na szczęście nie interesowałam za bardzo. Rysowała z Myszą, pytała się, obserwowała jak bawi się klockami, jak układa puzzle, piramidy, wykonuje proste polecenia z kolorami, kształtami. Opowiadała też mi o swoim synku, w którym widzi początki dysleksji. Mysza miała wtedy coś ok 4 lat, tak jak Igor teraz. Też sama zabiegałam o spotkanie w poradni bo mimo, że Mysza przepięknie mówiła tak jak dorośli, to martwiła mnie jej niemożność adaptacji w grupie, niechęć do przedszkola i zamykanie się w sobie spowodowane strachem i nerwicami przedszkolnymi. Ale dopiero w zerówce można było zrobić pierwsze testy i zakwalifikować ją do grupy z podejrzeniem rozwoju dysleksji. Dopiero ok 3-4 klasy dysleksja się ujawniła w pełnej okazałości. O wszystkie wizyty u psychologa również zabiegałam sama. Na szczęście od początku do dnia dzisiejszego jest to ta sama pani, więc zna nas od początku. Życzę Wam powodzenia!

Mim, no to statystycznie nadrabiasz w postach.

Agutka, Igor też uwielbia takie miejsca. Fajnie, że Kuba się wyszalał. Masz jakieś fotki?

Napisany przez: asia_b nie, 23 sty 2011 - 19:09

alciu bardzo mi przykro, że nie zrozumiałaś intencji moich słów.

Napisany przez: alcia nie, 23 sty 2011 - 20:00

Asia_b być może chodziło ci o zachętę drążenia tematu związanego ze niepokojami o dziecko. Ale co zrobić ,gdy drążysz a ci własnie "specjaliści" mówią, że jest OK.
Nieraz po prostu mam wrażenie, ze aby być dobrym rodzicem nalezy skończyć fakultet pediatrii, psychologii, dietetyki i czego jeszcze, Jak mam polegać na opinii specialisty, gdy potem okazuje się, że ona jest zła ??? Być może powinnam chodzić do skutku by moje było na wierzchu ale czy o to chodzi ???

Napisany przez: Joanna 81 nie, 23 sty 2011 - 21:04

Alciu od 13-tej mogę zaciskać kciuki i to z pewnością zrobię. Rano będę trzymała za 20-tkę moich dzieci wystepujących w przeglądzie zespołów kolędniczych.
Masz dużo racji w tym, co napisałaś. Rozumiem Twój sposób patrzenia na tę sprawę. Niesamowicie smutne jest to, że człowiek martwi się, idzie do - wydaje się - specjalisty, a jeden, drugi czy trzeci zbywa matkę twierdząc zdawkowo, że dziecko ma czas, że to taki etap życia, że minie, itd. Mam nadzieję, że logopeda, u którego jesteście pod opieką, będzie ostatnim, do jakiego się zwrócicie o pomoc i od którego takową dostaniecie. Trzymaj sie kochana

Mim a to zaszalałyście z tymi postami ....

Ritta sytuacja z prześcieradłem, a przede wszystkim spostrzeżenia Igora, niesamowite! Uśmiałam się porządnie

Maciejonka smutne wieści, oj smutne. Zawsze szkoda tak dobrego człowieka. Mam nadzieję, że syn sąsiadki ma się już dobrze, a i Wam nic nie będzie po pobycie na sali z rota

Moni trzymam kciuki, by chłopcy dłużej niż dotychczas pozostali zdrowi. Zamierzasz zostawić Michałka z tydzień w domu po chorobie ?

Właśnie dowiedziałam się, że jedna z moich prac zaliczeniowych została oceniona na 4+. Dobra wiadomość na koniec dnia. Oczekuję na 3 oceny z innych prac zaliczeniowych ( w tym jedna była szczególnie trudna ). Dnie spędzam w pracy, a po pracy nauka, nauka, nauka. Jestem na 8 kartce, pozostały mi 3 do końca nauki. Mam nadzieję, że pytania na piątkowym kolokwium będą proste i dotyczyć będą dokładnie tego, co zapisałam na wykładach

Napisany przez: *Anuszka* nie, 23 sty 2011 - 21:16

Alciu - Nie jest tak źle, zapewniam Cię. Dzieci wrażliwe tak mają, nie odnajdują się w grupie (Dawid, Mysza). Wszystkie obawy narastają z wiekiem... Małe dziecko mały problem, jak się mówi... Dobijają mnie wizyty i zebrania w szkole, po których tylko usiąść i płakać. W poradni powiedziano mi, że marne szanse na indywidualne nauczanie. Chłopak o.k. Dla mnie nie jest o.k. Są problemy na codzień, ogromne problemy emocjonalne... Na wszystko reaguje złością, krzykiem, płaczem, często wpada w histerie. Ogólnie jest dobrym dzieciakiem, wrażliwym na krzywdę, uczynnym, troskliwym. W szkole nie potrafią poradzić sobie z histerią, zamyka się, buntuje. Nie wiem, co mam robić. Ja wiem, jak Go uspokoić, jak podejść. Oni, czyli pedagog, czy wychowawca, czy dyrektor - osoby wykształcone - nie wiedzą i nie chcą słuchać. Dzieciak jest kłopotliwy i kropka.

Asiu - dziękuję, że mam komu o tym powiedzieć. Potrzebujemy dobrego słowa, nadziei. Dziękujemy za troskę. Oby do marca...

Joasiu - Tom o.k., Nadia od dziś już wrzeszczy, że sądziedzi zauważyli Jej ozdrowienie, D. zdrowieje.... Tylko kurza twarz mnie dziś wysypało! Ręce i nogi, kilka krostek swędzących... ja się nakręcam na ospę... chyba zejdę!;-)
Dzieci nie szczepione oba! Dawid teĹź ma wezwanie na szczepienie, Nadia rĂłwnieĹź...

A z tych dobrych wieści - zrzuciłam 10kg i na razie utrzymuję 6mcy... potem chcę zwalić następne 10... Czuję się rewelacyjnie i nie wstyd mi się pochwalić, że noszę rozmiar spodni 14/42, górę M-kę! Obcięłam też włosy na bardzo krótko, jak dla mnie... nie da się ich związać.

Trochę Was zdradzałam na forum nt odchudzania, adopcji zwierząt...
Ale robię wielki Come Back!

Napisany przez: MoniZ nie, 23 sty 2011 - 21:18

alciu wlasnie i komu tu wierzyc jak nie specjalistom? rozumiem cie bo my na dzieci wydalismy juz tyle pieniedzy a co lekarz to inna opinia w koncu trafilismy na lekarza ktorego obdarzylismy zaufaniem hmmm tylko do jakiego momentu bo rozumiem ze lekarz tez ma prawo sie mylic ale mam nadzieje ze nie w przypadku moich dzieci... trzymam mocno kciuki za jutrzejszy dzien &&&&&

joasiu dziekuje nie wiem jeszcze bo chcialabym zeby Michal poszedl choc na bal karnawalowy ktory odbywa sie w czwartek a od poniedzialku u nas sa ferie co mnie smuci bo nastepne 2 tyg. Michal bedzie w domu a to bedzie juz 5 tyg. nie wiem mysle bardzo mocno nad tym bedzie to zalezec od opini lekarza czy puszcze go w czwartek na balik... gratuluje 4+ dobra jestes trzymam kciuki za wystep twoich "dzieci" &&&&

ach nie pisalam wam jak przedszkolanki mnie przestraszyly bo powiedzialy ze starsznie MIchal schudl i martwilam sie tym bardzo ale jak bylismy u lekarza to zwazylismy jego i nic nie wskazuje zeby mu waga spadla chyba mi dziecko uroslo i wlosy mu obcielam ale mowie wam ze tak mu kosci wystaja ze szok... a potrafi tyle zjesc ze nieraz mam problem co mu dac do jedzenia bo on non stop chce jesc

edit:
Anuszka ty paskudo fiu fiu tyle schudnac! Brawo! a moze jakas fotencja bo jestem ciekawa jak ty wyglądasz w krótkich włoskach

Napisany przez: Ritta nie, 23 sty 2011 - 21:30

Joanna, gratuluję! Kompletnie nie wiem, jak Ty na to wszystko znajdujesz czas...

Anuszka, 10kg?! O ja cie... nieźle... ale się zaparłaś. Szacun, wieeeelki szacun.

Moni, mój przez zimę przytył. Waży 18kg i ciałko na nim widać, choć du.pcia jak orzeszek. Ciuchy na 116cm ale ile ma w rzeczywistości nie wiem, dawno nie mierzyłam. Ja bym się tak nie smuciła z tych ferii. Może pomoże mu to wydobrzeć, odzyskać odporność po tych wszystkich kuracjach. A tak, z niską odpornością po antybiotyku mógłby znowu coś złapać... Szkoda tego balu. Ciekawe co lekarz Ci doradzi ale ja osobiście bym zrezygnowała w imię zdrowia dziecka.

Napisany przez: MoniZ nie, 23 sty 2011 - 21:38

ritta masz racje nie jeden balik jeszczze bedzie mial w swoim zyciu oj moj kurczak jest w porownaniu do Igora wazy w ciuchach i butach 15 wiec jakies 14 bez ciuchow i butow niedlugo Maksio go przegoni wazy niecale 12kg no i przez to nie raz Michal dostaje od Maksia

edit:
nie dawno kupilam mu takie legginsy i wiecie ze mu wisza jakby mial spodnie wszystkie ciuchy na nim wisza jak na jakims wieszaku...

Napisany przez: alcia nie, 23 sty 2011 - 21:39

Joasiu Gratulę !!! Ja wiedziałam, że tak będzie

Anuszka ty zaraz fotkę wstaw bo ciekawa jestem jak chol.... Super, 10 kg to piekny wynik. A co do dawidka to włąśnie on jak moja Oli, ten fragment to jak bym moją córcię widziała " Na wszystko reaguje złością, krzykiem, płaczem, często wpada w histerie. Ogólnie jest dobrym dzieciakiem, wrażliwym na krzywdę, uczynnym, troskliwym."

Moniodpusc bal, bo w imię dobrego znowu możesz mu zafundować sensacje. A u was przedszkole zamknięte na czas ferii ??? U nas czynne choc moja mama już wnuczkę na ferie zaprasza

Ritta ja czekam na rysunki Myszy . Jak tam Twoje wyniki ? Jak ogólnie czujesz się po zabiegu ?

Maciejonka straszne smutne to co piszesz. Mam nadzieje, że "szczepionka" na rota działa

Agutka super, że Kuba tak fajnie się bawił. Na pewno masz fajne fotki A Tomek to po prostu rosnie na niezłego podrywacza.

mim napisz, gdzie pracujesz i coś więcej o dziewczynach Twoich

Napisany przez: MoniZ nie, 23 sty 2011 - 21:43

alciu nie jest zamkniete przedszkole tylko wtedy jest tylko jedna grupa utworzona hmmm chociaż Michał nie ma problemu z zaakceptowaniem sie w nowym miejscu
tylko smuci mnie to jak Michał się pyta " mama szkolu" a ja mowie ze " nie jeszcze nie moze bo jest chory" a on " Michał długo choly"

Napisany przez: asia_b nie, 23 sty 2011 - 23:18

alciu nie chodziło mi o zachętę, napisałam wprost o co mi chodzi. Moja uwaga nie dotyczyła rodziców martwiących się o swoje dzieci, a raczej osób, które zbyt łatwo wypowiadają słowa, że tak to ujmę, otuchy, za którymi nie stoi nic oprócz dobrych intencji. Zbyt często obserwuję ostatnio nieciekawe skutki takich uprzejmości, stąd mój post, który zresztą miałam napisać już od dawna. Ciekawa byłam, czy macie podobne wrażenia. Wygląda na to, że nie.
I jeszcze jedna uwaga. Nie byłabym taka surowa dla specjalistek, które wcześniej oceniały Oli. Nie mówię, że się na pewno nie pomyliły, tego nie wiem, lecz weźcie też pod uwagę, że być może w tamtym czasie to rzeczywiście był taki etap rozwojowy i Oli nie odbiegała od normy. Może i aktualny logopeda nie miałby większych zastrzeżeń.

Michałek ma ospę.

Napisany przez: Ritta pon, 24 sty 2011 - 00:00

Asia, ja Twoje intencje zrozumiałam. Może faktycznie słowa otuchy przekraczają czasem pewne granice i mogą wydawać się na pozór zachęcaniem do braku podejmowania koniecznych kroków, ale czyż osoba pisząca o tym otwarcie na forum nie na takie właśnie słowa "otuchy" liczy? Po cóż innego informować by miała wszystkich o swoich rozterkach jak nie po to, by poznać opinie, myśli i ewentualne decyzje innych? Tylko dla samej informacji? Zwykle wynika to z kontekstu... ale pisząc musi się liczyć z tym, że ile osób, tyle rad, tyle "doświadczeń". Ja także nie pisze tu o przypadku Alci, ale ogólnie.
Michałek ma ospę? A jak Krzyś? Boszsz... no to się zadziało. Są w domu, czy u dziadków?

Napisany przez: asia_b pon, 24 sty 2011 - 00:37

Ritta przypadek alci (jak to brzmi!) jest poza tematem, bo nawet do niego nie pasuje tak naprawdę Co do tego o czym piszesz - ja miałam na myśli ogólną tendencję, a nie forumową tylko. A już zdecydowanie nie piszę o wątkach zakładanych po to, żeby zgromadzić najchętniej pozytywne doświadczenia i happy endy związane z danym problemem. Rozumiem ideę i nie neguję jej. Sama miewam potrzebę zakładać takowe tematy. Chodzi mi raczej o to, że w przypadku ewidentnego powodu do zmartwień ciężko niekiedy przebić się przez grad "nie martw się" z konstruktywną opinią, radą. A jeśli już się to uda, to bywa tak, że wzbudza się nieufność, bo przecież "nie ma czym się martwić". Mam wrażenie, że fakt, że nie do końca mnie rozumiecie wynika z tego, że nie doświadczacie podobnych sytuacji, a ja wręcz przeciwnie. Stąd moje przemyślenia i odczucia. Sorry, już się będę wygłupiała

Póki co ospę ma tylko Michał (zaczęło go wysypywać wieczorem, wcześniej (od rana) miał lekką biegunkę, stan podgorączkowy i objawy infekcji górnych dróg oddechowych), ale nie łudzę się, że na tym się skończy, tak jak nie miałam złudzeń, że nas to ominie. Michał będzie niewdzięcznym, marudnym pacjentem i cieszę się nawet, że to M będzie walczył o smarowanie zmian Z drugiej strony oczywiście ja zrobiłabym to lepiej, więc w głębi serca mam dylemat. Jednak wolne w pracy w tej chwili odpada.

Napisany przez: MoniZ pon, 24 sty 2011 - 09:13

u nas pierwsza nocka od niedawna bez wstawania
Maksio jeszcze ma straszny kaszel a Michal sporadyczny, zobaczymy co lekarz dzisiaj powie na ten temat...

asiu_b oj to jednak dopadla Michalka ospa zdroweczka zycze hmm ale chyba raczej nie ominie to tez Krzysia niestety...

no nic to ja chyba jestem taka osoba co piszecie niestety ale staram sie zmienic i byc konsekwentna w swoich postanowieniach... ale sa takie forumniaczku ktore dadza kopa w tylek

Napisany przez: Agutka pon, 24 sty 2011 - 09:33

Asia nie mialam wczesniej czasu by skomentowac Twoj post, ale chcialam napisac, ze podpisuje sie pod nim dwoma rekoma.
Poklepywanie poklepywaniem, kazdemu sie przyda, nie zaszkodzi, pod warunkiem, ze bedzie temu towarzyszyla madra uwaga, porada, sugestia, by sie tej a tej sprawie dokladniej przygladnac.
Ja duzo pisze, o wszystkim... glownie, by sie po prostu wygadac, ale nie ukrywam, ze poniekad tez dlatego, by posluchac Waszch opinii. Niejednokrotnie jedna, druga czy trzecia z Was dobrze mi doradzila, dzieki czemu
zajelam sie danym problemem. Musze tez przyznac, ze choc lubie doradzac i czesto to czynie.. to czesto hamuje sie ze swoimi uwagami, bo mam wrazenie, ze zostana zle odebrane lub sa wrecz niechciane.

Alcia wyjatkowo nie zabralam aparatu.. ale to dobrze, bo tam byl naprawde sajgon.. Ledwo udalo mi sie pilnowac wlasnych dzieci.. tzn. glownie Tomka..bo Kuba po paru minutach przepadl.
Dzis bede pstrykac foty w przedszkolu. Nastawiam sie jednak, ze bedzie jedna wielka kicha.. czyli Kuba zobaczy nas, przygna do nas i juz nawet nie spojrzy na babcie, nie mowiac juz o wierszykach czy wreczaniu laurek.
Niemniej jednak chcemy tam razem z Ata byc i uwiecznic te chwile.
Co do Oli.. to na razie wazne, by postawic jasna diagnoze.. Co do mowienia to przeskoczy jeszcze nie jedno z naszych dzieci.. Znam osoby, ktore do 4 roku zycia nie mowily, a teraz buzie im sie nie zamykaja.
A ze jest niepokorna.. uparta.. Nad wszystkim mozna popracowac, wszystko jest do zagojenia czy zlagodzenia. Poradzcie sie tylko madrych lekarzy.

Asia ospy... troche zazdroszcze... Ja bym chciala tak za rok pozarazac swoich chlopcow.. bo teraz to Tomcio jeszcze malusi.
Czym bedziesz smarowac Michasia.. cynkowa czy tym fioletem? A moze sa jakies nowe specyfiki?

Anuszka Wy to nie macie czasu na nudy..
A jak wyglada zachowanie Dawida odkad tata w domu? Zmienilo sie? Jest lepiej, gorzej czy bez zmian?

Joanno gratuluje ladnych ocen

A propos szkoly i egzaminow. Mariusz w zeszlym tygdoniu jezdzil na kurs pociagiem. Mial wiec okazje posluchac roznych ciekawostek po drodze. Opowiadal mi, ze jechala dziewczyna tuz przed matura i powiadala koledze o roznych pracach, zaliczeniach.. Jedno kupila za 70 zl.. drugie na spolke z kolezanka za 100 zl.. .trzecie za iles tam..itd. Wybiera sie na studia, ktore wymagaja egzaminu z chemii.. ale - cytuje "kolega mojego chlopaka jest na drugim roku chemii.. dam mu pare razy du... to mi napisze prace".
Mnie zatkalo.

Napisany przez: anusia12 pon, 24 sty 2011 - 09:33

.....witam....

Moni,ja juĹź nie wiem jak Ci pomĂłc.
mam takie wrażenie,że utknęłaś w martwym punkcie.
Choć mam nadzieję,że nie
Wirtualnie przesyłam kopniaczka w szanowny zadek i trzymaj się kochana mocno

Asiu,i doczekałaś się ospy
u nas teĹź szaleje

Marcello zrobił dziś pobudkę o 2.10 i potok słów

"mamooooo,ja już się wyspałem.ubierzesz mnie?ja wiem,ze jest ciemność,ale trudno dziś słonko będzie musiało wstać bez nas,ubierzemy się?księżyc już świeci,wstajemy...trzymaj mi kołdrę,ale nie tak mocno,teraz za lekko,tą rękę daj tu,nie mówiłem do Ciebie tylko z tatą rozmawiam.Tato,mówiłem teraz do mamy"
i tak przez 40 min.
dostaliśmy z Ł ataku śmiechu

Iwonka i Filipek pojechali.Filipek chory niestety.
Marcel w końcu spotkał się z nimi.
Najpierw był zawstydzony,potem się rozkręcił....do tego stopnia,że zażyczył sobie szpitalny rosół
I zostaliśmy na obiedzie

Już nie mogę się doczekać spotkania w czerwcu

Napisany przez: anusia12 pon, 24 sty 2011 - 09:45

tu niestety tez mogę się podpisać.Identycznie jak Marcel.

W naszym przypadku jest ciut lepiej od czasu wizyt u psychologa.
Ale dużo zależało od nas.ja musiałam opanować nerwy a Ł złagodnieć.
Jakoś się teraz z Marcelem dogadujemy

Asiu,aleĹź rozumiemy.ale wiesz,jak to na forum,przeczytane ale nie zawsze skomentowane.
ja już odpuściłam trochę to doradzanie,bo patrzyli na mnie jak na głupka....
Ostatnio nawet czytałam post chyba Monilki,jej Ola cierpi na tę samą chorobę co Filipek.
Właśnie ona pisała(chyba ona),że rodzice chorych dzieci nie chcą wciąż słyszeć "będzie dobrze",bo ,np.są realistami i sami wiedzą jak będzie.
sama nie odważyłabym się tak mówić do rodziców chorych dzieci.
jakoś samo takie stwierdzenie dla mnie kryje brak zrozumienia,ot frazes,bo coś trzeba powiedzieć.
Czasem chyba lepiej tylko wysłuchać,pomilczeć.
Tym bardziej wszelkie ciocie,nieciocie,które nie mają pojęcia o niektórych dziedzinach ale "muszą" coś powiedzieć.

Napisany przez: Agutka pon, 24 sty 2011 - 10:06

Teraz dopiero doczytalam...
Alcia niestety tak to jest, ze lakarzom nie mozna do konca zaufac.. i to zarowno wtedy gdy mowi, ze 'jest ok, nic sie nie dzieje' jak i gdy twierdzi, ze jest zle...co nie tak.
I takiej i takiej diagnozie nalezy sie samemu przygladnac... w koncu my te dzieciaki znamy najlepiej.. zdac sie troche na intuicje.. Zreszta z tego co piszesz, wlasnie tak robisz...
Poza tym lekarze tez ludzie.. tez sie myla. Daleka jestem od tlumaczenia ich bledow czy niedopatrzen.. ale faktem jest, ze tak naprawde samemu musimy wiedziec kiedy odpuscic,
a kiedy chodzic od jednego do drugiego i meczyc swoimi obawami. Przed moim Kuba jeszcze wiele wizyt... i logopeda go nie ominie, i ortopedzi, roznego rodzaju usg, chirurg...moze psycholog..
choc tu zmieniam zdanie co jakis czas... Na razie mu odpuscilam, ale nie ludze sie, ze predzej czy pozniej trzeba bedzie sie za niego zabrac.

Napisany przez: anusia12 pon, 24 sty 2011 - 10:25

Agutka,ale Ty się nie obawiaj tak psychologa.
ja rozumiem,że są obawy.
Ja myślałam,czy aby nie przesadzam.
Zdrowy dzieciak a ja po lekarzach latam
ale jestem bardzo zadowolona z wizyt,ktoś spojrzy na moje relacje z Marcelem chłodnym okiem.
Wytknie mi błędy
Z pewnością taka wizyta Wam nie zaszkodzi

Napisany przez: alcia pon, 24 sty 2011 - 10:31

Niestety nerwy tkwią we mnie i moja reakcja na post Asi była chyba nerwowym odreagowaniem tego co we mnie tkwiło a niestety Asi sie oberwało. Za co już ją przeprosiła co jeszcze i tu czynię.

Ja sama nie lubię rad będzie dobrze itd choc nieraz zdarza mi się takie dawać jak nie wiem co powiedzieć. Dobrze nie będzie jak nic nie będziemy robić. Mam taką nadziję, że trafimy do dobrego psychologa, który zdiagnozuje Oli i razem przezwycuięzymy problemy. Wiem, że mnie i meża też czeka zmiana i zachowania i postępowania. Ja nie moge ulegać Oli a on zapewne chwilami musi jej odpuścić.

Agutka ty bez aparatu ??? To dziwne i bardzo żałuje, że nie zobacze szalejącego Kuby. Trzymam kciuki za dzisiejszy wystep. Ja w środę idę na bal przebierańców do Oliwki.

- ręce opadaja jak się słyszy coś takiego. Ja nie rozumiem gdzie takie dziewczyny mają godnosc, szacunek... Mam córkę i boję się tego wieku nastu lat choć wiem, że wszystko zalezy od nas rodziców i od tego jakie relacje z dzieckiem wyparcujemy i jaki damy przykład.

Anusia wczoraj 30 min gadałam przez tel z Iwonką Zadowolona wróciła, opowiadała o werbowaniu nowych forumowiczek. Marcel boski z tym słowotokiem

Moni pamiętaj, ze brak kaszlu to nie wskazanie do rychłego powrotu do p-kola szczegolnie po tak długiej przerwie. U nas w mieście szaleje w przedszkolach grypa i szkarlatyna. Tak więc może te 2 tygodnie ferii to i dobre by Michał doszedł do siebie. A jego waga to faktcznie piórkowa moja Oli około 16 kg waży

Asia u nas na ospę stosowaliśmy pudroderm i kapiel w nadmanganianie aczkolwiek cięzko nazwac kąpielą bo mylismy tylko newralgiczne miejsca by nie moczyć krost za bardzo.

Napisany przez: Agutka pon, 24 sty 2011 - 10:56

Anusia nie.. ja sie psychologa nie boje.. wrecz przeciwnie, ciekawa jestem co powiedzialby o Kubie. .. czy potwierdzilby moja opinie, ze takie sa trzylatki... ze zmiany, brat, przeprowadzka,
wieczny brak czasu i czasami bycia konsewentnym... wszystko to sprawia, ze czasami jest jak jest... czy.. co twierdzi w minutach zwatpienia Ata, jest z nim cos nie tak.

Moim zdaniem jest normalnym, usmichnietym i zadowolonym dzieckiem.
Czasami probuje sprawdzic czy wymusic na nas cos.. stad te krzyki i brzydkie zachowanie.. ale wszystko mozna obejsc, na wszystko znalezc sposob.

Nie sadze jednak by psycholog byl mu potrzebny.. i tak jak pisalam, domyslam sie co powie...
Jesli jednak zachowanie Kuby w pewnym momencie zaniepokoi mnie na tyle, by nie bylo wyjscia, udam sie po diagoze. Poki co np. chodzenie do przedszkola nie bylo problemem.. to cala otoczka
z tym zwiazana miala wplyw na zachowanie Kuby.. Ze mna jest ok.. i choc dzis plakal.. to i tak widze, ze nietkore rzeczy po prostu woli z mama... inne z tata.. i jesli jestesmy w stanie sie do tego
jakos dopasowac.. ominie nas krzyk i placz.

Napisany przez: anusia12 pon, 24 sty 2011 - 11:07

tak tak alciu.
już przy wyjeździe Iwonki poznałam ta dziewczynę o której wcześniej mi mówiła.
Jest ze Szczecinka,po powrocie ma się zalogować
ma synka z kwietnia,chłopaki poszaleli trochę.
Dała Iwonce wiele cennych wskazówek.

Napisany przez: anusia12 pon, 24 sty 2011 - 11:31

https://www.maluchy.pl/forum/index.php?showtopic=76054&st=140&gopid=8588946&#entry8588946

Napisany przez: Ritta pon, 24 sty 2011 - 11:43

Właśnie dziś dodzwoniłam się do przychodni i są już wyniki z histopatologii. Wcześniej ich nie było. Coś tak jakoś niepokojąco... pani z rejestracji najpierw szukała, gdy znalazła już, powiedziała bym poczekała, że musi z lekarzem skonsultować najszybszą wizytę. Najszybciej będzie w pierwszy poniedziałek albo czwartek lutego. A może to mi się tak wydaje... Co do miejsca po operacji, to już przybrało barwę jasnożółtą. Miejsce nacięcia jest lekko zgrubiałe, ale tak ogólnie, to jest o.k. Tylko muszę jeszcze cały czas w tym staniku sportowym chodzić i w dzień i w nocy. Bez niego, trochę w środku ciągnie.

A to rysunki. Odręczne, żeby była jasność, nie żadne kalkowane... Jest ich więcej ale prawa autorskie mam tylko do kilku.

Napisany przez: Agutka pon, 24 sty 2011 - 12:04

Ritta to sa rysunki Myszy? zartujesz chyba... czemu sie wczesniej nie chwalilas, ze masz taka zdolna core, co?
To po mamusi.. Z tego co pamietam i Ty slicznie rysujesz. Czy planuje jakas szkole plastyczna w przyszlosci?
Co do wynikow to trzymam mocno kciuki..

Zapisalam sie do portalu z nianiami.. czyli poszukiwania uwazam za rozpoczete.

Napisany przez: Ritta pon, 24 sty 2011 - 12:08

Już jakiś czas temu pisałam, że Mysza jest zafascynowana mangą... w ogóle na punkcie Japońskiej kultury dostała autentycznego świra. Ćwiczy rysunek mangi (są różne szkoły, ja się nie znam na tych odmianach, kreskach itp), co mnie ogromnie cieszy. Tak, szkołę plastyczną planujemy w dalszej perspektywie, czyli po gimnazjum. Mam nadzieję, że w sztukę będzie brnęła wciąż i wciąż. Jak dla mnie, całkiem niezłe początki.

Napisany przez: Agutka pon, 24 sty 2011 - 12:26

Myslisz, ze ja wiem co to manga.. Ale slowa rysunek, malowidlo, szkic itp. znam

Napisany przez: MoniZ pon, 24 sty 2011 - 13:30

anusia fajne zdjecia ze spotkania oj kop nie raz by mi sie przydal oj co masz na mysli piszac ze '"utknęłam w martwym punkcie?"

alciu nie strasz mnie z ta szkarlatyna juz z K gadalam ze nie dajemy go do przedszkola a od poniedzialku moze na pare dni pojedzie do babci
(tylko pytanie czy wezmie?)

własnie zaliczylismy pierwszy spacer od niedawna Maksio byl w szoku ze chodzi po chodniku bo tak zawsze go biore do wozka i nie ma chodzenia... ale ze musialam wyjsc z psem to poszedl na nozkach tylko niezbyt chcial chodzic bo bylo po 12 i juz byl zmeczony, chcial spac

ritta jakie piekne rysunki, ma Mysza niesamowity talent... trzymam mocno kciuki za pozytywny wynik z wycinku &&&&&&

Napisany przez: Agutka pon, 24 sty 2011 - 14:31

Jeszcze nie mialam kiedy rozgladnac sie po tym nankowym portalu, a tu juz schodza sie oferty.. telefon dzwoni....
W dzien to nie mam zbytnio kiedy.. ale bede musiala wieczorkami zabrac sie za selekcje pan.

Napisany przez: MoniZ pon, 24 sty 2011 - 14:49

cos na chumor

Przychodzi kobieta do lekarza, wszędzie jest niebieska, zielona............
Lekarz: - O boże, co się pani stało?
Kobieta: - Panie doktorze, juz nie wiem co mam dalej robić...
Za każdym razem kiedy mój mąż przychodzi do domu pijany, tłucze mnie.
Lekarz: - Hmm znam jeden absolutnie pewny i efektywny środek!
W przyszłości, kiedy pani mąż przyjdzie pijany do domu,
weźmie pani filiżankę herbaty rumiankowej i niech pani płucze gardło i
płucze i płucze....
Dwa tygodnie później przychodzi ta sama kobieta do tegoş lekarza.
Wygląda jak kwitnące życie....
Kobieta: - Panie doktorze, wspaniała rada!!, za każdym razem, kiedy mój mąż
dobrze wcięty wtacza się do mieszkania, ja płucze i płucze gardło a on
nic mnie nie robi..
Lekarz: - Widzi pani, po prostu trzeba trzymać pysk zamknięty.

Napisany przez: alcia pon, 24 sty 2011 - 15:26

My po wizycie - szczegóły potem bo sama musze dojsc do siebie

Napisany przez: MoniZ pon, 24 sty 2011 - 15:49

alcia

Napisany przez: Joanna 81 pon, 24 sty 2011 - 16:01

Alciu ???

Agutka życzę owocnych poszukiwań Jakie kryteria przyjęcia / odrzucenia niani przyjęłaś?

Moni tego rodzaju "chumor" nigdy mnie nie bawił i nie bawi nadal ... może dziwna jestem, no cóż .... Myślę, że dobrą decyzję podjęliście w sprawie Michała

asiu_b ospa? nie zazdroszczę. Oby szybko i bezboleśnie minęła
Znam wiele mam, które poklepywane po plecach i uspokajane dobrymi radami koleżanek z ławeczki przed blokiem nie robiły nic w kierunku pomocy swoim dzieciom, np. z wadami wymowy, takim, którym groziła otyłość, schodzącym na złą drogę. Efekt? Dziecko, któremu nie udało się " wybiegać " zgromadzonego tłuszczyku w dzieciństwie. Inne - bez opieki i ćwiczeń wymowy dziś mówi tak niewyraźnie, że ciężko pojąć o co chodzi, jak się do mnie zwraca. I na koniec dziewczyna 17-letnia z 2-letnim dzieckiem, mieszkająca kątem u tej samej ławeczkowej mamy ... Są osoby, które mimo zapewnień koleżanek, innych życzliwych osób, wezmą sprawy w swoje ręce i będą szukały specjalistów, będą robiły wszystko, co w ich mocy by dziecku pomóc. A są takie, które beztrosko machną ręką i naiwnie będą czekały co przyniesie czas ... Ja staram się być optymistką i zawsze próbuję odnaleźć jakiś promyk nadziei. W beznadziejnych sytuacjach nie pocieszę słowami "będzie dobrze". Staram się nie wypowiadać słów, którym sama nie wierzę. Wolę pomilczeć, przytulić, nawet razem popłakać, wysłuchać. Swego czasu spotykałam na swojej drodze sporo osób, które nie oczekiwały przysłowiowego klepnięcia w plecy i powiedzenia - stary, będzie dobrze. Liczyły bardziej na wsparcie, możliwość wygadania się, wypłakania, posiedzenia w ciszy z kimś ...

Ritta nooo jestem pod wrażeniem, Mysza ma talent bez dwóch zdań. Śliczne rysunki, gratuluję

Napisany przez: MoniZ pon, 24 sty 2011 - 16:50

joasiu oopss...Myślę, że dziwna nie jesteś mi się tylko spodobalo z tego "chumoru" koncowka

Napisany przez: alcia pon, 24 sty 2011 - 17:39

Tak mnie głowa boli, że aż mnie mdli.

Trafilismy na fajną Panią psycholog, bardzo kompetentną - mam nadziję. Wczesniej troche o niej w necie czytałam. No i trochę z Oli się pobawiła, trochę ze mną pogadała, przeczytała opinię z p-kola. Zazeła od tego, ze czeka nas długotrwała terapia, zaburzenia mowy są ale nie sa one jakieś powazne i jak najabrdziej do nadrobienia. Najgorsze dopiero miało nadejść. Stwierdziła, że musi Oliwia przejsc szeroką diagnostyke u nich w przychodni. Ja mysle OK super na to ona, że będą ją diagnozowac pod kątem zespołu Aspargera do tego dodała, że to tylko może psychiatra dziecięcy zdiagnozowac. Ja w tym momencie myslałam, że zejde na zawał, zrobiło mi się ciemno, słabo i gorąco bo w jednym zdaniu byl zespół Aspargera i psychiatra dziecięcy. Na to Pani psycholog złapała mnie i powiedziała, że spokojnie, że mam świetne inteligentne dziecko i na razie to wszystko tylko tak brzmi. Otoż psychiatra dziecięcy w naszym województwie jest 1 Na 1 marca mamy wizytę. Jutro spotkanie z Panią psycholog do której będziemy jeździć co tydzień na 2 godziny (tez wydaje się fajna). 9 lutego ma Oliwia 3 godzinne testy z tą Panią co dzisiaj. No i czekamy na opinię psychiatry. Pani powiedziała bym poczytała o metodzie behawioralnej. Dla mnie to wszystko na razie to jak jazda na diabelskim młynie. Pani mi wyjasniła, że Oliwia będzie diagnozowana pod tym kątem ze względu na minimalny kontakt wzrokowy z Panią podczas spotkania, wrażliwosć na hałas (od dawna zatyka uszy), sytuacja z dnia Babci to może być problem z emocjami. Na 200 chorych dzieci 199 to chłopcy i tylko 1 dziewczynka - takie sa statystyki. Pani twierdzi, że jeżeli się to potwierdzi to bardzo dobrze bo zazwyczaj dopiero podczas szkolnych problemów jest to diagnozowane. Pani także podkreślała, że te przypadki, które mają w ośrodku to dzieci niezwykle inteligentne (podała przykład Bila Gatesa. ). Nie wiem ile w tym pocieszenia ile prawdy. Jutro jedziemy znowu.

To tyle, troche nieskładnie pewnie ale cóż ...

Napisany przez: anusia12 pon, 24 sty 2011 - 17:51

Alciu

Napisany przez: Ritta pon, 24 sty 2011 - 18:08

Alcia, wyobrażam sobie, co teraz przeżywasz. Mam nadzieję... wielką nadzieję... że podejrzenia się nie sprawdzą.

Napisany przez: *Maja* pon, 24 sty 2011 - 18:19

Alciu przytulam mocno.

Napisany przez: MoniZ pon, 24 sty 2011 - 18:31

alcia

Napisany przez: *Anuszka* pon, 24 sty 2011 - 20:04

Alciu - Ty się nie załamuj... przeczytaj moje posty od powrotu... Ja pisałam o zespole Aspergera... Niestety lekarze nie potrafią go rozpoznawać i u nas niewiele się o nim mówi. Polecam stronę https://niegrzecznedzieci.prv.pl/ Dawid też ma ten zespół. To tylko nazwa. Dawid wybiega inteligencją 3 lata wprzód, tylko te emocje i bunt... ;-( Chodzimy do poradni, a nt tego zespołu czytałam z własnej woli i tylko zasugerowałam... może nie powinnam...
Wiele czytałam nt geniuszu ludzi z powyższym zespołem... Od razu wiedziałam, że D. pasuje do O. Uszy do góry.

CDN...

Objawy u małych dzieci (0-3 r.ż.):

· Brak dzielenia wspĂłlnego pola uwagi
· Brak lub nieadekwatna reakcja na imię
· Brak proszenia o coś
· Brak wskazywania palcem
· Brak lub ograniczona gestykulacja
· Częste napady złości
· Fiksacje
· NadwraĹźliwość na bodĹşce
· Niezdarność ruchowa
· Obojętność
· Późny rozwĂłj mowy (słowo – 16 miesięcy, fraza – 24 miesiące)
· Silny opĂłr na zmiany
· Sztywność i dziwaczność zachowania
· Zaburzenia zabaw symbolicznych


Kryteria diagnostyczne i definicja



ZA charakteryzują następujące cechy:

1. Jakościowe upośledzenie interakcji społecznych objawiające się przynajmniej w jednej z następujących dziedzin:

- upośledzenie rożnego rodzaju czynności pozawerbalnych, regulujących interakcje społeczne,

- niezdolność do nawiązywania odpowiednich do wieku kontaktów z rówieśnikami

- brak spontanicznego szukania okazji do dzielenia się z innymi ludźmi swoimi doświadczeniami,

- brak wzajemności w kontaktach społecznych lub emocjonalnych.


2. Ograniczone, powtarzające się i stereotypowe wzorce zachowania, zainteresowań i czynności, objawiające się przynajmniej w dwóch następujących dziedzin:



- zaabsorbowanie jednym lub kilkoma stereotypowymi i ograniczonymi wzorcami zainteresowań,

- niezmienne trzymanie się określonych, niefunkcjonalnych zachowań rutynowych, czy rytuałów,

- stereotypowe lub powtarzające się manieryzmy w zachowaniu lub zainteresowanie elementami przedmiotów.


Zachowania te w znacznym stopniu wpływają negatywnie na funkcjonowanie społeczne dziecka lub inne jego zachowanie. Ponadto dziecka z ZA nie mogą występować poważne opóźnienia rozwojowe w funkcjach poznawczych, adaptacyjnych, zainteresowania środowiskiem, umiejętności samodzielnego radzenia sobie czy ogólnego rozwoju mowy.

Szwedzki badacz Gillberg zaproponował 6 kryteriów diagnostycznych dla tego zaburzenia, na podst. DSM-IV, oddających unikalny charakter tego zaburzenia.


1. Zaburzenia funkcji społecznych z towarzyszącym mu dużym egocentryzmem; w takich dziedzinach jak;



- niezdolność do nawiązywania kontaktów z rówieśnikami,

- brak chęci do nawiązywania kontaktów z rówieśnikami,

- słaba znajomość kodów społecznych,

- nieadekwatne reakcje społeczne i emocjonalne.




2. Ograniczone zainteresowania i aktywności, w tym :


- bardziej zapamiętane niż zrozumiane,

- wyłączanie innych zainteresowań,

- przywiązanie do powtórzeń.




3. Powtarzające się zachowania rutynowe lub rytuały:




- narzucane sobie

- narzucane innym.




4. Cechy dotyczące języka i mowy takie jak ;




- możliwe, choć nie obserwowane w sposób ciągły, opóźnienie wczesnego rozwoju mowy,

- na pozór perfekcyjnie opanowane funkcje ekspresyjne języka,

- dziwna prozodia, szczególne cechy głosu,

- upośledzenie rozumienia, obejmujące złą interpretację znaczeń dosłownych i ukrytych




5. Problemy z komunikacją pozawerbalną, obejmujące:




- ograniczony zakres gestĂłw,

- niezdarny język ciała,

- ograniczony zakres lub niewłaściwe stosowanie mimiki

- szczegĂłlne, ‘sztywne’ spojrzenie,

- trudności w utrzymaniu bliskiego kontaktu fizycznego.




6. Niezgrabność ruchowa.




Nie wszystkie w/w cechy muszą być jednocześnie obecne.

LICZBA DZIECI Z ZA

Wiele badań przeprowadzonych dotychczas dowodzi, Ĺźe ZA występuje znacznie częściej niĹź ‘klasyczny autyzm’. Podczas, gdy autyzm występuje u 4 na 10 000 dzieci, Zespół Aspergera wykrywa się aĹź u 20-25 dzieci na 10 000. Oznacza to, Ĺźe na kaĹźdy przypadek jednoznacznego autyzmu przypada kilkoro dzieci z obrazem klinicznym odpowiadającym ZA. Badanie przeprowadzone w Szwecji przez zespół Gillberga u 0,7% przebadanych dzieci wykazało kliniczny obraz ZA o mniejszym lub większym natężeniu. NiektĂłrzy badacze utrzymują, Ĺźe jeśli wziąć pod uwagę wszystkie dzieci wykazujące wiele cech ZA, ale o natężeniu, ktĂłre na osi autyzmu moĹźe uchodzić za prawie normalne, to okaĹźe się, iĹź zaburzenie występuje dość często.


ZA znacznie częściej dotyczy chłopcĂłw niĹź dziewczynek, ale nikt nie wie, dlaczego tak się dzieje. Dość często jest on łączony z innymi zaburzeniami, ktĂłrych przyczyny rĂłwnieĹź nie są znane, takimi jak zaburzenia uwagi i nastroju /depresja i niepokĂłj/. W wielu przypadkach moĹźna stwierdzić podłoĹźe genetyczne, gdyĹź jedno z rodzicĂłw /najczęściej ojciec/ wykazuje pełny obraz ZA lub przynajmniej niektĂłre jego cechy. Wpływ czynnikĂłw genetycznych na ZA wydaje się duĹźo wyraĹşniejszy niĹź w przypadkach klasycznego autyzmu. U krewnych dzieci z ZA znacznie częściej stwierdza się takie cechy, jak intensywne i ograniczone w swym zakresie zainteresowania, zachowania kompulsywne i rutynowe oraz problemy w kontaktach społecznych. Mogą one występować bądĹş pojedynczo bądĹş jako kombinacja kilku cech. Czasem zdarza się, Ĺźe w wywiadzie stwierdza się obecność autyzmu w rodzinie i fakt ten potwierdza wraĹźenie, Ĺźe ZA i autyzm są zaburzeniami ściśle ze sobą powiązanymi JednakĹźe obraz sytuacji nie jest do końca jasny, gdyĹź lĹźejsze zaburzenia rozwoju rĂłwnieĹź zdarzają się wśrĂłd członkĂłw dalszej rodziny dzieci z ZA – na przykład dysleksja czy dyspraksja.


Ja już nawet zauważyłam ZA u Tomka...

Napisany przez: Ritta pon, 24 sty 2011 - 20:19

Nie sądzę Anuszka, żeby pocieszyło Alcię stwierdzenie "ma to samo". Mam nadzieję Alcia, że jak szok minie, znajdziesz w sobie dużo siły i spokoju by podejść do tego z pewną dozą optymizmu na przyszłość. Widzisz, sama pani psycholog próbowała Cię pocieszać dając przykłady innych dzieci/ludzi... powinnaś się tego trzymać. Twój przykład dowodzi tego, że mądrzy rodzice widzą o wiele więcej i dużo wcześniej niż specjaliści, bo znają swoje dzieci, umieją obserwować. Ja jestem dobrej myśli, choć nie znam Oliwki osobiście. Wiem, że ma mądrą i kochającą mamę, która zrobi wszystko to, co trzeba. Ściskam Cię baaaaardzo mocno, Alciu.

Napisany przez: *Anuszka* pon, 24 sty 2011 - 20:33

Właśnie Ritta, nie to miało Alcię wesprzeć, że "ma to samo"... tylko, że sama nazwa jest dużo straszniejsza, niżeli sam zespół... Jak napisałam dzieci dotknięte tym zespołem są chol..rnie inteligentne i rzeczywiście w wielu przypadkach wyrastają na takiego "kogoś", jak przykładowy Bill Gates...
Resztę obróciłam w żart... może nie powinnam...

Napisany przez: alcia pon, 24 sty 2011 - 20:58

Dzięki za dobre słowo choć ono na razie niewiele daje. Czytam, czytam ale im więcej czytam tym mniej wiem. Muszę jakoś zacząć systematyzować widzę i pytać się powoli Pani psycholog. Ona co prawda stwierdziła, że z Oliwią to jest tak na razie jak ze spuchniętą i bolącą nogą, którą podejrzewamy o złamanie a może po rentgenie się okazac, że to tylko skręcenie. Stąd na razie do 1 marca działamy po omacku, bazujemy tylko na tym co pewne. Na razie chcę ją lepiej poznać. Pani w przedszkolu napisała fajną opinię i dzisiaj jak mi tak bylo źle to ją przeczytałam i sama sobie powiedziałam, że nie ma się co mazać bo Oli to bardzo mądre dziecko i jakiś tam Asparger jej nie straszny. Na razie to zastanawiam się nad terapią dla siebie bo mieknę i to totalnie. Już mam leki z Kubą związane.

Anuszka i ja mojemu Piotrkowi już Aspergera zdiagnozowałam

Napisany przez: *Anuszka* pon, 24 sty 2011 - 21:02

To Wam wcisnę fotki psów... tymczasem szczelam włosy i siebie... Szybka zmiana tematu...
Ana i Dona
https://www.fotosik.pl
https://www.fotosik.pl
https://www.fotosik.pl
https://www.fotosik.pl
https://www.fotosik.pl
https://www.fotosik.pl
https://www.fotosik.pl
https://www.fotosik.pl
https://www.fotosik.pl
Taka ze mnie gościnna sunia... na kolanach u cioteczki...
https://www.fotosik.pl
Z panią na kolankach kimam...
https://www.fotosik.pl
Niuchacz:
https://www.fotosik.pl

Napisany przez: *Anuszka* pon, 24 sty 2011 - 21:06

MĂłj przystojniak:
https://www.fotosik.pl
Ja...
https://www.fotosik.pl
https://www.fotosik.pl
Kawałek przedpokoju po remoncie przy okazji
https://www.fotosik.pl
https://www.fotosik.pl
Nie mam fotki sylwetkie, chyba że takie telefonem od pasa w górę...

https://www.fotosik.pl
I g. widać...

Napisany przez: Joanna 81 pon, 24 sty 2011 - 21:57

.

Napisany przez: Joanna 81 pon, 24 sty 2011 - 22:01

Anuszka fantastyczna fryzurka, ładnie wyglądasz. Po Twojej smukłej twarzy od razu widać, że zdradzałaś nas na innym wątku Już wyobrażam sobie pozostałą Ciebie po przemianie ... Bokserka to wasz nowy domownik czy ona tylko u was w odwiedzinach? Umaszczenie dokładnie takie samo jak u naszego Tysona Dawid przystojniak, fajny z niego chłopak

Alciu

Napisany przez: MoniZ pon, 24 sty 2011 - 22:24

alcia mocno cie przytule ja juz jestem ostatnia osoba do doradzania ale powiem ci ze jestes bardzo dzielna i zawsze ciebie podziwialam dalas mi duzo do myslenia i dajesz przyklad innym zeby dazyli do swoich przekonan, intuicji co do swoich dzieci... i pamietaj nie mozesz siebie obwiniac o to co sie dzieje bo skad mozesz wiedziec o wszystkim... Oliwka jest bardzo bystra dziewczynka i zobaczysz ze wyrosnie na bardzo inteligentna kobiete taka jak jej mamusia.

Anuszka sliczna fryzurka bardzo ci w niej do twarzy psiaki cudne...

Napisany przez: *Anuszka* pon, 24 sty 2011 - 22:33

Joasiu - bokserka to sąsiadka Dzięx za komplementy...
dorzucam filmiki, bo właśnie Was zdradzam i wrzucam... To od razu tu dokleję...
Tytuł: "Walka o świnię" Posłuchajcie, jak Nadia gdaka, uszy więdną...
https://tinypic.com/r/qox4lg/7
https://tinypic.com/r/2ji5o8/7
https://tinypic.com/r/oho9c5/7
https://tinypic.com/r/a0xc12/7
https://tinypic.com/r/w2lopd/7

Napisany przez: Agutka pon, 24 sty 2011 - 22:42

Ech Alcia, Alcia.. nie wiem co powiedziec... Bardzo bym chciala, zeby Oli okazala sie byc po prostu uparta dziewczynka i nic wiecej.. i jesli pozwolisz wlasnie tego bede sie doszukiwac czytajac Ciebie, Twoje opisy wizyt u specjalistow i moje prywatne poszukiwania w necie. Poki co zaznajamiam sie z sama choroba, bo nic nigdy o niej nie slyszalam. Duzo z tego nie rozumiem, ale np. w Wikipedii wymienione sa objawy i jest zaznaczone, ze by zdiagnozowac ZA powinny sie potwierdzic 3 z podanych tam zachowan. Ja dosc niechlujnie czytam posty, czasami cos pomine lub w ogole opuszcze..ale nie zauwazylam bys kiedykolwiek narzekala na Oli pod katem tamtych typowych dla choroby zachowan. Owszem, caly czas wspominalas o nie mowieniu Oli.. i o tym, ze jest szogun.. ale same opoznienia w mowie o niczym zlym nie musza swiadczyc. Tak samo placz podczas wystepu. Wrecz przeciwnie, z tego co pamietam Oli bardzo ladnie daje sobie rade w przedszkolu, lubi przedszkole, dzieci, wspolna zabawe - mam racje? Czy Ty zauwazylas kiedys by byl problem z nawiazywaniem kontaku wzrokowego... czy z wyrazaniem emocji.. ? Zreszta zagladnij tam (Wikipedia - haslo zespol A) i sama sprawdz co obserwujesz u Oli, a czego nie.
Mocno przytulam i trzymam kcuki.

Anuszka a Ty kiedy tak odmlodnialas... ja tez tak chce !
Czy tylko ja sie starzeje?

My po przedstawieniu przedszkolnym. Kuba byl zuch. Weszli na sale wezykiem, pani a za nia najpierw Kuba i cala reszta. Dosmyslam sie czemu taki uklad.. ale niewazne. Wazne, ze ladnie tam stal, nie plakal i nie uciekl. Kilka dziewczynek z jego grupy plakalo.. wiec nie moge narzekac. Nie spiewal i nie mowil wierszykow razem z innymi.. po prostu stal, rozgladal sie i gryzl rekaw koszuli. Potem znalazl tate zadowolony
Ladnie wrocili wezykiem i udali sie do sali na poczestunek. Nie wszystko widzialam, bo pozniej dopiero dolaczylam z Tomkeim, ale nie chcial dac babie laurki i chyba w koncu rzucil ja na ziemie. Nieladnie sie zachowal.. ale ja juz nic na to nie poradze, ze nie lubi baby. Baba miala 3 lata by go do siebie zjednac, ale nie zrobila nic w tym kierunku zaslepiona futrowaniem go ile wlezie. I dzis to samo. Usiedli przy stoliku, poszlam do Kuby... ten nadgryzal jakies ciasteczko.. a baba w kolko.. 'moze sie napijesz? no napij sie? nie?.. no wez napij.. pamietasz co ci mowilam o nerkach? tak na sucho bedziesz jadl.. ?
NO zesz... w kolko.. w kolko.. a dzieciak tylko wykrecal sie, wywijal, by na nia nie patrzec, by nie sluchac...
Najbardzie jednak zezloscila mnie babci reakcja tuz po... My z Mariuszem usmiechnieci, zadowoleni.. mowimy 'byl dzielny'... a babcia 'no nie popisal sie'
Pozniej pod koniec zaczela rozmawiac z przedszkolna ksiegowa i tez rozpowiadala jak to jej wnuk nie popisal sie. Jak juz byla taka niezadowolona z jego wystepu to chociaz przemilczalaby,
sklamalaby, ze jej sie podobalo... czy nie powiedziala slowa.. ale nie.. ta bedzie teraz rozpowiadac swiatu jakiego ma bezadziejnego wnuka.
Podobnie bylo w sobote. Kuba odkad zaczal recytowac wierszyki czy spiewac piosenki ani razu babie sie nie pochwalil. NIgdy przy niej wierszyka nie chcial powiedziec ani zaspiewac piosenki.
Ostatnio pobylismy tam dluzej, Kuba sie oswoil, czul pewniej i zachowywal prawie jak w domu... zaczal tez spiewac donosnie "przybierzeli do betlejem" i inne 'jada jada misie'... i babcia zamiast
piac z zachwytu, ze wreszcie wnuk sie odwazyl, ze w koncu slyszy jak cudnie spiewa, jak ladnie mowi wierszyki... powiedziala 'no.. kariery to on nie zrobi' czy 'spiewakiem to on nie bedzie'... cos w tym stylu...
I za co ma ja to dziecko lubiec, no za co? Ani jednego dobrego slowa. Jak byl malusi niejednokrotnie slyszalam jak mowila.. 'oj madry to ty nie bedziesz'...bo.. czegos tam nie chcial po niej powtorzyc, pokazac..
Gdy jeszcze ja po Kube jezdzilam, pytalam jak bylo.. czy byl grzeczny.. Zawsze miala zmarszczona mine i mowila 'niebardzo', zawsze byla skrzywiona. Ze 2,3 razy byla zadowolona z czasu spedzonego z Kuba... co oznaczalo, ze zjadl wszystko, wiecej niz wszystko lub bez wiekszych cyrkow.
Ciekawa jestem jak ten Kuba zapamieta swoja babcie.. Obawiam sie, ze wlasnie tak jak ja to widze..
A wracajac do przedszkola... Szkoda, ze nie sprobowal choc cichutko spiewac z dziecmi.. ale tak jak pisalam.. i tak byl zuch. W domu nadrobil zaleglosci.. wyspiewal sie za wszystkie czasy.
Tomka tez uczy jednej z piosenek.

A wlasnie... Tomcio zrobil pierwsze swoje kroczki !!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wiedzialam, ze zdazy jeszcze w styczniu

Ja najpierw nie bylam pewna. Lezalam na lozku i nie widzialam jego nozek..ale z odleglosci jaka pokonal wynikalo, ze musial zrobic wiecej niz dwa kroczki.
Potem byl z tata u gory i tata juz na sto procet potwierdzil zrobienie trzech kroczkow naraz, bez podporki.. .dwa w bok i jede w przod

Napisany przez: Agutka pon, 24 sty 2011 - 23:03

Joanno co do nian to na razie przygladam sie tym, ktore mieszkaja najblizej nas.. lub choc 'po tej stronie' Warszawy. Wiek zaznaczylam miedzy 26 a 46. Chcialabym, by miala wyzsze studia lub byla w trakcie, ale to nie bedzie decydujace. Duzo kieruje sie pierwszym wrazeniem czyli zdjeciem i krotki opisem jaki jest zamieszczony. Nawet pare zdan duzo o czlowieku mowi. Bede tez szukac osob z referencjami.. i oczywiscie doswiadczeniem. Wazne, by lubila spacery i bycie poza domem. No i nie wiecej jak dyche za godzine... no chyba, ze mnie oczaruje. Zalozylam tez, ze nie moze byc ladna... ( przezorny zawsze ubezpieczony), ale jak zobaczylam Tomka w sobote, jak mu sie ta ciocia spodobala to zmieklam.. Niech bedzie ladna.. jak woli ladne to niech ma ladna nianie.. :Poszukam ladnej, ale grubej.. hihi...

Napisany przez: Joleńka pon, 24 sty 2011 - 23:08

Cześć
Podczytuję i nie mogłam się powstrzymać
Dziś Alciu Cię tylko przytulę, dobra napiszę jeszcze że wierzę iż z Oliwką będzie wszystko dobrze,

Anuszka ślicznie wyglądasz, marzę o takiej fryzurze na swojej głowie ale jeszcze nie dorosłam do niej , a i masz przystojnego synka:)
Przykro mi z powodu waszych problemów (chciałam wstawić ikonkę przytulaski ale coś nie działa)

Joanno gratuluję zdanych egzaminów i życzę powodzenia na kolejnych
A Ty nie przepraszaj za telefon tylko następnym razem odezwij się

Agutko też miałam konto na niania.pl, zgłoszeń jest faktycznie dużo ale po "wsępnej" selekcji zostaje niewielki wybór. Jeżeli mogę Ci coś polecić, to daj ogłoszenie w przedszkolu do którego chodzi Kuba, lub tego blisko Was(jeżeli jest taka możliwość oczywiście). Często same matki podpowiadaję jak widzą, że się szuka.

Pozdrawiam

Napisany przez: Joleńka pon, 24 sty 2011 - 23:09

.

Napisany przez: Maciejonka pon, 24 sty 2011 - 23:24

Alcia- przytulam mocno, czekam na kolejne wizyty i opisy po wizytach. Nie powiem Ci nic mądrego, rozumiem Twój niepokój i przyznam, ze miałam do końca nadzieję (kurka nadal ją mam!), że Oli mimo wszytsko jest nieśmiała jak moja synowa. Jeszcze ja mam jedno pytanie o mowę Oli. Jak ona mówi? nie mówi, czy mówi niewyraźnie, po swojemu? czytalam i czytałam o ZA i na pierwszy rzut wydaje mi się to zawiłe. Oby ręce w które trafiła Oli były kompetentne.
Większosć naszych mężów powinna mieć ZA zdiagnozowane bez problemów

Asiu- sama nieraz słyszałam o dzieciach które nie mówiły i potem zaczeły- wyraźnie i calymi zdaniami tez trafiłam do logopedy. Niektórzy patrzyli z niedowierzaniem, ze przecież Piotrek jest za mały, ze ma dopiero 3 lata. No tak, ale to co było, dla mnie nie było normalne bo nie jest moim pierwszym dzieckiem. Intencje miałaś bardzo dobre i "wygłupiaj się czasmi jeszcze.
Inną sprawą jest, ze niektórzy lekarze nie chcą słuchać. Nie ma dialogu. Jest pyanie o co chodzi i odrazu diagnoza. Nie tedy droga. Mądry lekarz porozmawia z rodzicem, odpowie na pytania i nie patrzy na mnie jak na głupka. Pamiętam wizyte z Szymonem u dermatologa wszelkie wysypki były zrzucone na owoce egzotyczne, banany, proszki i tyle. Nie pomogła w ogóle. To się do dziś w karcie nazywa, ze jest pod opieką dermatologa.

Moni- nie jeden bal przed Michałkiem, Odpusć. Wiem, ze to pierwszy i wogóle. Pomyśl, że znowu moze się rozchorować i zarazic Maksia. Nie wystarczy? pamiętaj, że zawsze moze byc gorzej.

Agutka- w życiu nie sądziłam, że powiem to znowu! moja teściowa jest lepsza. Jak chłopaki spiewają zawsze słucha i sie cieszy, ze ładnie spiewają! fenomenem u niej było włączenie im płyty z muzyką (dość głośno jak na moje uszy) i wpuszczenie ich na ławę w celu zrobienia szoł! jak przyjechałam po nich i to zobaczyłam myślałam, ze padnę!
Natomiast zachowanie "nie bardzo grzeczne" to jest latanie po calym parterze domu tupiąc przy tym ile sił, skakanie po meblach! robienie fikołków przez obu praktycznie jednocześnie i jeszcze pyskowanie dziadkowi
Od dziś biorę poprawkę na teściową

Joanno- gratuluję ocen! zdolna z Ciebie bestia.

Ritta- ja wiem co to manga. Mysza ma talent. Pielęgnujcie go. Gratuluję Córki. Czekam również z Toba na wizyte.

Anuszka- fryz bomba! 10 kg też. Powiedz tylko w skrócie co zrobiłaś dla tych 10kg.

NIc więcej na dziś nie mam do powiedzenia. MOże to, że mój mąż wyciągnął mni radio z auta i rano muszę jechać i sama sobie spiewać

Napisany przez: Agutka pon, 24 sty 2011 - 23:51

Maciejonka nasza babee ucieszy tylko jedno.. jak jej wnuki beda duzo jadly, jak beda pyzate i gdy bedzie mogla siedziec i pakowac im lyche za lycha.
Ona tylko o tym mowi. Powaznie. Pies i dokarmianie Kuby. I kompletnie nie dociera do niej, ze przeciez Kuba jest zdrowy.. Dla niej zdrowy to gruby.
Dlatego tez tak lypie na Tomcia paczusia. Nie moge wiec pozwolic by dostal sie pod jej opieke.
A.. przepraszam, ostatnio zlapala newsa.. ze zbyt czeste mycie rak szkodzi.. takie informacje to chlonie jak gabka. Zastanawiam sie tylko czy po sikaniu
to 'za czesto'... a moze przed jedzeniem jest zbyteczne.. no bo co znaczy za czesto.. Rece sie myje po okreslonych czynnosciach/przed okreslonymi czynnosciami
lub jak sa brudne.. tyle.

Napisany przez: Ritta wto, 25 sty 2011 - 00:06

... to o urodzie Niani-Frani. Babcia z piekła rodem...


Anuszka, no, no, nooooo! Ale foczka z Ciebie... Dawidos Ci wyrósł. Suuuper. Wideo jutro obejrzę, bo wszyscy śpią i mam wyciszony głos.

Maciejonka, u Myszy alergia na krowę była przez prawie rok diagnozowana jako potówki (przegrzewam dziecko) albo alergia na proszek. Byłam u wielu lekarzy, dermatologów... wszyscy oceniali niestety "na oko", nikt w ogóle mnie nie słuchał a ja byłam w 100% pewna, że to alergia pokarmowa. Wystarczyła informacja, że karmię piersią a alergia pokarmowa była natychmiast eliminowana. I najgorsze, że w ogóle nie było dyskusji... i jeszcze gorsze, że to było wielu lekarzy. Dramat. To był 98rok. Internetu jeszcze przecież nie było, więc dostęp do szerszej wiedzy utrudniony. Matka traktowana z góry, jako głupek i natręt. Baaaardzo niemile wspominam ten okres. Teraz jest to nie do porównania.

Napisany przez: Ritta wto, 25 sty 2011 - 00:31

Agutka, moim zdaniem to Kuba dobrze sobie poradził. Przecież jest jeszcze malutkim dzieckiem. Mysza w przedszkolu nie występowała ani razu, choć kilka pierwszych występów pojawiała się z grupą na scenie, ale tylko na moment. To był za duży stres dla niej, choć panie starały się ją nakłonić, a kilkukrotnie nawet zmusić, to ściągałam ją ze sceny ledwo przytomną. Do dziś mam nagrania wideo, które trwają kilkadziesiąt sekund, najdalej kilka minut, bo musiałam kamerę wyłączać i ściągać dziecko zapowietrzone, ze spazmami, fioletowe na twarzy. Ten uraz przedszkolny bardzo się na niej odbił. Na szczęście z wiekiem to minęło. Nie rozumiem babci, czemu tak krytycznie podchodzi do swojego wnuka... choć z drugiej strony, może to taka przekora i chęć wykazania, głównie Tobie, że źle go wychowujesz? Że "nie masz podejścia"? Taka chęć dopieczenia i udowodnienia nawet kosztem biednego Kuby? Nie widzę innego powodu.

Napisany przez: MoniZ wto, 25 sty 2011 - 00:36

kurka mikroekonomia mi nie wchodzi jak zaczynam sie jej uczyc to przysypiam a jak odloze ksiazke to ozywiam hmmm ciekawe

Maciejonka juz napisalam ze odpuszczam z tym balikiem a u mnie jakos radio w aucie moze by nieistniec nie wiem czemu jakos wole skupic sie na drodze a poza tym mam dwojke spiewakow za plecami no i zawsze zapominam wlaczyc radio bo najpierw musze panel znalesc

Agutka to ciekawa jestem co by twoja baba powiedziala na temat MIchalka ktory wyglada jak kurczaczek a potrafi naprawde tyle zjesc ze szok on je wiecej czasami niz ja po zjedzeniu obiadu on wola "jeszcze" ale wtedy chce cos slodkiego- po tacie super ze Kuba dzielny byl na przestawieniu Michal w niedziele babciom i dziadkom powiedzial wierszyk ale niestety ja musialam troszke im wytlumaczyc

Napisany przez: Joanna 81 wto, 25 sty 2011 - 07:17

.Angel wspĂłlna herbatka ??

Napisany przez: .Angel wto, 25 sty 2011 - 08:25

Joasiu wspólna kawka, bardzo chętnie Ja już drugą piję, zaraz do pracy i pewnie trzecią łyknę z dziewczynami

Napisany przez: Agutka wto, 25 sty 2011 - 09:20

Ritta nie.. Ritta..odpowiedz jest prosta.. babcia po prostu taka jest.. ot co.. zawsze taka byla. NIe zdaje sobie sprawy, ze swoim zachowaniem rani, zasmuca czy zlosci innych. Mariusz mowi, ze teraz, gdy widzi jak sie zachowuje wobec Kuby przypomina sobie, ze i w stosunku do niego taka byla. Tak wczesnego okresu to nie pamieta, ale gdy byl starszy zachowywala sie tak samo. Mowi, ze wtedy mial to juz w nosie.. byl na tyle duzy, ze dezaprobata rodzicow nie byla w stanie go zniechecic. Moim zdaniem do dzis brakuje mu tegowsparcia. Nie dziwie sie wiec, ze teraz tak bardzo domaga sie pochwaly, docenienia jego wysilkow, okazania zadowolenia..
I ja u siebie widze duzo zachowan, ktore sa wynikiem bledow popelnianych przez rodzicow z okresu mojego dziecinstwa. To w czlowieku zostaje... zostaje i ciagnie sie za czlowiekiem jak.. wiecie co..

Natomiast babie bardzo nie podoba sie, ze ja woze Kube rano do przedszkola. Mairusz mowi, ze Kuba ze spiewem na ustach wchodzi do przedszkola, ze w koncu sie cieszy, ze nie placze... niebo a ziemia..
I zamiast sie cieszyc tym faktem.. naklania go/nas, by znowu Mariusz go wozil. Raz przemilczalam gdy mowila... 'co to za zwyczaje, by mama cie wozila, mama ma Tomka, ty masz z tata jezdzic'
No, ale wczoraj to samo.. ze niech znowu Mariusz go wozi, ze cos tam.. Ja mowie, ale przeciez Kuba jest szczesliwy gdy ja go woze.. ja jestem szczesliwa, ze on jest szczesliwy, tata tez zadowolony, bo ma z glowy, bo ma rano czas dla siebie, moze zjesc sniadanie i pobyc z Tomciem, a i Tomcio cieszy sie, ze z tata pobryka... Wszyscy sa zadowoleni z tego faktu.. tylko nie baba.. ktorej przeciez nic do tego z kim dzieciak jezdzi.
W koncu spasowala 'skoro to nie problem to ok'. Nie.. to nie jest zaden problem.
Biedny Kubutek.. dzis jak podjechalismy pod przedszkole spojrzal na mnie i mowi 'mamusia przyjedzie po Kube?" Nie odpowiedizalam, zmienilam temat.. bo od dzis znowu baba bedzie go odbierac.
Mysle, ze lepiej by bylo gdyby zostawal nieco dluzej i byl bezposrednio przez tate odbierany przed 17-ta.. nie chce juz tylko rozpetywac nowej wojny.
Pojde do pracy to bede go odbierac. Jeszcze dwa miesiace.

Napisany przez: Ritta wto, 25 sty 2011 - 09:44

Boszsz... Agutka... dziwna ta baba, naprawdę. Pierwszy raz spotykam się z tak dziwnym podejściem babci, która zwykle kojarzy się z ogromnym ciepłem i bezwarunkową miłością. Teraz do mnie dociera, o czym cały czas piszesz. Mam już pewien obraz baby i nie jest on za ciekawy.

Czy Wy też tak marzniecie? Bo ja strrrasznie. Najgorsza pogoda jaka może być. Śnieg,wiatr, wilgoć w powietrzu która osiada na wszystkim i sprawia wrażenie lodu. Mokra, słona breja przemaczająca buty.... okropieństwo.

Wczoraj znowu byliśmy w bibliotece. To już stało się tradycją, że co drugi dzień tam jesteśmy. Igor z ogromną radością tam przebywa. Przy stoliku przeczytaliśmy cały stos książeczek. Igor w domu nie lubi czytania książeczek w dzień. Tylko przed snem, a tam, słuchał skupiony z otwartą buzią.

Napisany przez: Agutka wto, 25 sty 2011 - 10:32

Ritta jestem daleka od stwierdzenia, ze baba wnukow nie kocha...po prostu ma fatalne podejscie do dzieci.. to bylo widac od poczatku i nic sie nie zmienia.
Dlatego bledem bylo zostawienie Kuby pod jej opieka.
A jej zafiksowanie na punkcie jedzienia, bycia grubym i rumianym oraz drugie na punkcie psa... bierze gore nad wszystkim.. blokuje sie wtedy.. nie slucha, nie patrzy...
tylko - no wez bananka, no jeszcze troche, no wez ostatnia lyzeczke.. no napij sie.. Kubie juz tak to obrzydlo, ze nawet gdy chce to nie wezmie.
I ja mu sie nie dziwie.

Ale znajomi opowiadali o swojej babie.. tez zakreconej na punkcie dokarmiania.. Roznica byla taka, ze tamten dzieciak dal w siebie wciskac
jedzenie.. a babcia granic nie znala wiec dzien w dzien dzieciak wymiotowal. Rodzice przychodzili, ubranka brudne, zapaskudzone.. i tak non stop. Okazalo sie, ze wlasnie
pakowala tyle, ze biedak zwracal wszystko. Jak widac rozne sa stadia tej choroby.

Ale ma tez inne, trudne do wytlumaczenia zachowania. Jak ostatnio. Siedzialam z nia i z braku tematu rozmawialismy o Mariuszu, o raku i o tym, ze wracamy do diety
antyrakowej i ze m.in. kupilismy taki specjalny zdrowy cukier z drewna brzozy - Ksylitol i jesli chce slodzic to slodzi tym, a w pracy pije kawe czy herbate calkowicie bez curku.
I co. Przyszedl Mariusz, zrobila mu herbatke. Ten sie zabiera do picia.. a baba.. -czekaj, cukier jeszce przyniose. Mariusz na to - nie, nie trzeba, nie chce. A baba - no wez, herbata
jest z cytryna, choc troche poslodz sobie.
Nie zabic?

Napisany przez: Ritta wto, 25 sty 2011 - 10:37

Napisany przez: *Anuszka* wto, 25 sty 2011 - 11:29

Bardzo dziękuję za komplementy... aż się zapadłam w wykładzinie....
Agutko - ja nadawałabym się na Nianię dla Ciebie.... hehe.... Z moimi potworkami sama wytrzymuję 3 lata i ciągnę... Niestety nie przepadam za małymi dziećmi, wolę starsze... Zawsze marzyłam o tym, że będę taką wyluzowaną matką, że dzieci będą miały we mnie kumpla, zawsze będę je wspierać i trzymać sztamę... a co mam jestem zły policjant... W związku z trudnościami związanymi z D. ...no mnie się wydawało, że jest trudnym dzieciakiem, zbyt wrażliwym... w życiu nie winiłabym tego zachowania jakimś ZA... myślałam, że po 3 latach w szkole, zrówna się choć trochę z rówieśnikami, dostosuje... d.upa... Tom jest w domu od 4 miesięcy, w czym nie było Go tylko 2 tygodnie.... nic się nie zmieniło... poza faktem, że D. nauczył się nie reagować na prośby T. wrzaskiem, kłótnią i rykiem... po prostu po 3 prośbie przychodzi do mnie potwierdzić, czy rzeczywiście ma to zrobić i czy może coś utargować... a ja mięknę... ale z umiarem i te 5 min. więcej przy kompie utarguje zawsze, a T. się od razu drze, teraz i koniec. Rozumiem, że chce być autorytetem, ale nie w taki sposób... niestety... Czuje się, jakbym była sama z 3 dzieci i psa... Młody ma kumpla za ścianą 2 lata starszego, dogadują się... ale tamten jest baaardzo dojrzały... ustępuje mu, dużo gadają.... nawet podsłuchałam, że chciałby mieć taką wyluzowaną mamę, jak ja, że taką wesołą i zawsze uśmiechniętą, co na tyle mu pozwalamy... zawsze staje w mojej obronie i dzięki temu też Dawid chętniej współpracuje... Chłopak jest ekstra...
Ech ta Baba... jest niereformowalna i tyle...

My też stosujemy Ksylitol... w domu nie mamy grama cukru... mamy też słodzik...

A ja tam się nie mam czym chwalić w zasadzie... bo pisałam, że stosuję Dietę Cambridge... stosowałam ją jeden pełen cykl 21dni, następny 21 to już mieszany, bo bolał mnie żołądek! Po odstawieniu nadal mnie boli... muszę się przebadać w kierunku wrzodów...

Napisany przez: alcia wto, 25 sty 2011 - 11:41

Agutka podejście baby faktycznie "specygficzne" a ona widać "skostniała" w swoich zasadach. szkoda bo i ona cierpi i wnuki. Z tego co piszesz to ona ma Kubę i Tomka a jej postępowanie doprowadzi, że chłopcy z przymusu będą szli do babci.

Ja wczoraj czytałam, czytałam i doszłam do wniosku, że nie ma sensu samemu się nakręcać bo nie jestem specjalistą, nie mam wiedzy fachowej i doświadczenia. Diagnoza jest postawiona na początku ze znakiem zapytania. ZA jest cięzki do zdiagnozowania i dlatego bardzo często dzieci są źle prowadzone lub poprzez zaniechanie dostają w szkole znaczek "trudnych dzieci", które chodzą na zajęcia wyrównawcze i dla świętego spokoju przepychane z klasy do klasy. Z Oliwią czeka nas największa praca nad poskrominiem jej buntów i histerii. Nawet pani z p-kola na swojej opini napisała "zauważyłam, ze Oliwia stara się wymusić krzykiem i płaczem aby wszyscy robili tak jak ona chce. Dotyczy to zarówno nauczycielki jak i dzieci czy pomocy do dzieci" Kolejna sprawa to brak skupienia z jej strony i tu tez cyctat z opini p-kola "Podczas zajęć dydaktycznych nie skupia uwagina zajęciu, jej uwaga jest rozproszona, nie jest zainteresowana tym co się dzieje. Chętnie jednak wykonuje wszelakie prace plastyczne (malowanie, lepienie, przyklejanie) lecz nie ma cierpliwości aby doprawdzić pracę do końca" Zignorowanie tego doprowadzi do braku skupienia w szkole na zajęciach a tam nikt do niej dwa razy nie podjedzie i wytłumaczy. Z rzeczy dobrych w opinii p-kola to "potrafi zorganizowac sobie zabawę podczas swobodnych zabaw", "Ulubuonym zajęciem Oliwii jest układanie puzzli (60 elem), jej spostrzegawczość wzrokowa jest na bardzo wysokim poziomie", "Oliwia jest dziewczynką, radosną, lubianą przez rówiesników i nie sprawia kłopotów wychowawczych" "Chętenie chodzi do p-kola, wita się z dziećmi i nauczycielką"

Postanowiłam zaufac psychologom i powoli etapi zapoznawac się z problemem bo wczoraj faktycznie przezyłam szok informacyjny ale Wikipedia też chyba nie jest dobrym źródłem wiedzy. Będę pytać, pytać i jeszcze raz pytać psychologa o dlasze postępowanie itd. Może źle robię ale sama bez zaufania do drugiej strony nic nie zrobię bo nie jestem specjalistą, nie mam takiej wiedzy jak choc by Asia_b i na razie bardzo cięzko prowadzić mi jakąkolwiek polemikę ze specjalistami. Muszę im zaufać bo w końcu Oliwia będzie zostawała sama w gabinecie na 2-godzinnej terapii i jak bede drżała o nia to pewnie po pół roku nabawię się nerwicy, wrzodów. No i jest jeszcze Kuba, który potrzebuje mnie bardzo mocno. Nie mogę jego zaniedbywać. Oliwia tez nie może odczuć, że coś jest nie tak choć te nasze maratony już jej bokiem wychodzą.

Napisany przez: Agutka wto, 25 sty 2011 - 11:44

Ja sie nie dziwie, ze poczta do mnie nie dochodzi, lub dochodzi z opoznieniem i niejednokrotnie dostaje tylko powtorne awiza...
Przed chwila przypadkiem zauwazylam listonosza.. a ze czekam na przesylki biegiem do drzwi lece.. ale nie dzwoni.. Duzych listow
nie nosza ze soba, wrzucaja tylko awiza.. Otworzylam drzwi.. listonosz juz przy drugim domu.. patrze.. a awizo lezy na ziemi, w sniegu..
Nie chcialo mu sie wrzucic do skrzynki, wcisna wiec za plot.
Teraz mam dowod.. Juz nie pierwszy raz znajduje awizo walajace sie gdzies po ogrodzie.

Chcialam wstawic pare fotek z wczoraj, ale wszelakie komputerowe narzedzia do tego sluzace odmowily wspolpracy.
Zglosilam zlecenie do mojego lokalnego administratora (Aty), ale chwilowo zajety. Obiecal pomoc w wolnej chwili.

Na portalu niani spodobaly mi sie dwie dziewuchy.. Maja jeden mankament.. chca 15 za godzine, ale to troche za duzo jednak.
Napisalam do jednej i zapytalam czy cena jest do negocjacji. Napisze i do drugiej.

Napisany przez: Joanna 81 wto, 25 sty 2011 - 16:52

Czy ktoś zna cudowny sposób na pozbycie się mdłości ( nie ciążowych ) i bólu żołądka ?? Od rana mdli mnie niemiłosiernie, w brzuchu rewolucja. Jest mi zimno i słabo. Nie mam ochoty na jedzenie ( rano wmusiłam w siebie kromkę razowego chleba i jogurt mały, a teraz zupkę knorra ), helpppppp. W piątek muszę jechać do szkoły, a do piątku nauczyć się jeszcze 3 kartki informacji z wykładów

Agutka napisz koniecznie co odpisały potencjalne nianie, ciekawa jestem czy pójdą na ugodę Co do baby - no ja baby nie rozumiem! Takim zachowaniem tylko odpycha chłopców. Dziwię się tylko, że nie rozumie tego, co jej próbujecie powiedzieć ... a może za delikatnie o tym mówicie ?? Moja mama jakiś czas temu zraziła Nati do siebie ciągłym "duszeniem" wnuczki - mała czy chciała czy nie była przytulana. Ta piszczała, żeby ją puścić, a mama nie - z miłości by ją zacałowała i przytulała bez końca. Natalia długo nie chciała ani się z babcią przywitać ani porozmawiać. Mówiłam, że takim zachowaniem zrazi do siebie dziecko i długo czekać nie musiała. Później powoli, stopniowo musiała zbudować dobre relacje z wnuczką. Mamie było niesamowicie smutno i przykro, że Nati lgnie do mojego brata, do taty ( swojego dziadka ), a ją omija szerokim łukiem

Alciu

Moni jak idzie nauka? jak chłopcy ?

Napisany przez: MoniZ wto, 25 sty 2011 - 17:06

joasiu moze weĹş smecte? u mnie nauka jakos idzie choc moge smialo powiedziec ze po tylu latach przerwy w nauce jest bardzo ciezko zwlaszcza ze np. mikroekonomia niezbyt mi sie podoba i interesuje wiec jest ciezko a po zatym na cwiczeniach malo co robilismy a wiedze trzeba miec jakas hmmm zobaczymy trzeba wierzyc ze bedzie dobrze ucze sie do do pozna w nocy bo jeszcze matematyke trenuje mam w ten sam dzien 2 egzaminy
dziekuje u nas juz duzo lepiej Michal juz nie kaszle tylk onon stop wola "jesc" a Maksio troszke kaszle mysle ze bedzie dobrze zreszta musi byc

moje postanowienie noworoczne byc bardziej optymistyczna i wierzyc w swoje sily

Napisany przez: Agutka wto, 25 sty 2011 - 17:16

Joanno ja biore krople mietowe/zoladkowe lub pije miete... A domyslasz sie skad te dolegliwosci? Stres, cos z jedzeniem, poczatek choroby czy cos innego?
Zupka Knorra raczej nie pomoze
Na razie odpisala jedna z tych drozszych nian.. Ze sorki, ale ona pracowala i chce pracowac za 15 nie za 10 zl.. skoro sie da to czemu nie.. ze nie jest to jej
fanaberia itd.. Nawet sie na nia nie zloscilam.. odpisalam ladnie i tez mam w pamieci.. gdybym np. nie miala wyjscia. Bardziej czekam na odpowiedz drugiej,
ona z Rembertowa.

Dzis juz bylo piec pelnych malusich kroczkow
Moj tuptus maly..

Napisany przez: Agutka wto, 25 sty 2011 - 17:21

Joanno cofam co napisalam o tej niani.. wlasnie mi odpowiedziala na moja odpowiedz.. i juz mi sie nie podoba.. wyrzucam z pamieci jej dane

Napisany przez: MoniZ wto, 25 sty 2011 - 18:22

Agutka brawo za kroczki Tomcia och jak ten czas szybko mija

Napisany przez: Ritta wto, 25 sty 2011 - 19:40

No to Tomcio ruszył.... brawo! I to jak szybko!!!! A napiszesz, Agutka, co Ci takiego napisała, że zniechęciłaś się do końca? Boszsz... 15zł to dużo. Bardzo dużo.

Napisany przez: anusia12 wto, 25 sty 2011 - 19:57

Agutko,gratulacje dla Tomunia,brawo sprytny chłopak
napisz o tej niani coś bliżej.

Ritta,Twoja córcia ofkors też zdolna.Piękne rysunki.Ciekawe czy Igorek też posiada taki talent.
on lubi rysować prawda?

Anuszka,witaj po długiej nieobecności.Miło Cię widzieć,nawet w wersji pomniejszonej.
TeĹź macie nieciekawie z Dawidem.
Czekam na wieści

Alciu,Ĺźyjesz?
też poczytałam o zespole A.
jakoś nie kojarzę żeby Oli miała takie problemy,jak tam opisują.

Agutka,fajny listonosz.mnie dziś zrypała kasjerka w tesco,że mam dąsy
trochę źle trafiła,bo ja z bratem to mieszanka wybuchowa
baba.....no tak źle to jej do tej pory nie odbierałam co za teksty.


Marcello mnie wykończy.jak nie mały to duży.na zmianę....ja chcę córkę bo oszaleję z tym testosteronem.
My po wizycie u psychologa,wszystko ok,kolejne cenne rady,uwagi.
tylko w domu coś słabo działają na M.
I trzeba popracować nad....babcią

Marcello nie chce wyjść z przedszkola.
o 13 przed obiadem idą do czterolatków,do innych pań.bardzo mu się podoba.
dziś zaprowadziłam go przed 10,po wizycie u psychologa.
obrazek w sali zawsze ten sam.
W. gra na pianinie,dzieci siedzą na podłodze i śpiewają....nuuuuuuda.

Napisany przez: alcia wto, 25 sty 2011 - 20:22

Agutka gratuluję pierwszych kroków !!! Matko jak czas leci - niedawno torbe do szpitala pakowałaś. Ja to bym Tomcia i za 8 zł/godzine pobawiła Słodziak z niego.

Anusia dzisiaj na wizycie Pani psycholog podniosła mnie do góry. Powiedziała, że musimy poczekać na diagnozę a na razie bedziemy obserwowac Oli. Po naszej dzisiejszej wizycie Pani była w szoku jak niektóre rzeczy jej opowiadałam. Powiedziała, że Oliwia niezwykle inteligentna, świetnie manipiluje. Nawet pokazała jak nie postrzeżenie gestami pokazuje, że ona rozdaje karty. Będziemy pracowac nad jej buntami i brakiem skupienia. Bedzie stosowana metoda behawioralna w skrócie rzecz biorą będziemy oduczać tego co złe a pracować nad tym co dobre. Mamy sie nie zrażać bo początki sa trudne. Ja jako matko dastałam kilka pochwał. Pani zdziwiona jej ciagłym dziekuje , zachwycała się jak opowiadałam o wspolnym lepieniu pierogów, z niedowierzaniem słuchała o miłości do Kuby. Na szczęście Kuba był na korytarzu i potem mogła się przekonac, że to nie żarty.

Ritta Marysia ma wielki talent - wiadomo po kim


Anuszka ty szałowa, Dawid też zeszczuplał sporo. A czy ty podejrzewasz ZA u Dawida czy też ktos ci zasugerował ? Pod opieką jesteście jakiejś poradni ??? Ja ci powiem, że dopóki miałam do czynienia z Państwową przychodnią to to była meka, teraz jeździmi do prywatnego centrum diagnostycznego https://www.elfik.com.pl/ które to ma umowę z NFZ i naprawdę widac od razu różnicę. Inne podejście, zaangażowanie, chęć współpracy, nie wspomne o walorach estetycznych. Mi powiedziano, że ZA może tylko zdiagnozowac psychiatra dziecięcy i to z dużym stażem.

Napisany przez: asia_b wto, 25 sty 2011 - 20:58

alciu nawet nie wiesz jak się cieszę, że dziś jesteś spokojniejsza. Gratuluję też rozsądnej postawy, o której pisałaś wcześniej - że nie zamierzasz bazować na informacjach z Wikipedii ani się nakręcać itd. Myślę, że dzięki temu zaoszczędzisz sobie stresów i niepotrzebnych emocji. Jeśli diagnoza zostanie potwierdzona (mam jednak ogromną nadzieję, że nie) wtedy najlepiej będzie zwrócić się do specjalistów o namiary na fachową literaturę rzetelnie opisującą problem i możliwości radzenia sobie z nim. Cenne jest to, że masz poczucie, że jesteście w dobrych rękach. To już połowa sukcesu. Bardzo jestem ciekawa jak konkretnie będziecie pracować z Oliwią, mam nadzieję, że od czasu do czasu podzielisz się z nami szczegółami. Myślę, że każda z nas mogłaby wykorzystać to i owo w codziennym życiu Będę trzymała kciuki za szybkie (na tyle na ile to możliwe) efekty terapii. Tymczasem przytulam
Anuszka rzeczywiście wyglądasz rewelacyjnie!
Agutko gratulacje dla Tomcia! Szybko wyrusza na podbój świata Życzę powodzenia w poszukiwaniu niani Nie jest tajemnicą, że nasza bierze 7zł/h (tyle sobie zażyczyła) i ja mam poczucie, że to za mało. Tzn miałam. Bo okazuje się, że wszyscy moi znajomi płacą po 5-6zł/h.
A skoro już o niani mowa, to nasza przeziębiona jest i kuruje się w domu. Dobrze się złożyło nawet, bo i tak Marcin wziął wolne do końca tygodnia, żeby dopieścić Michałka. Nie wyobrażam sobie, że w tym stanie miał zostać z nianią i Krzysiem. No i nasza niania zasługuje na pochwałę! W piątek po powrocie z pracy zastałam w kuchni domowe ciasto! To rozumiem
anusia chwal się radami od psychologa. Ja chłonę jak gąbka!

Napisany przez: anusia12 wto, 25 sty 2011 - 21:15

Asia 7 zł? dżises.... w zadu...Jeleniej biorą 10 zł.baaaaardzo mało

U psychologa ameryki nie odkryliśmy.
Konsekwencja- w przedszkolu zbiera zabawki w domu nie.
ma kończyć to co zaczął.
nie nagradzać pozytywnymi zachowaniami złych zachowań.i tu babcia-Marcel wściekły miota się jak w klatce,rzuca czym popadnie.babci bierze na rączki,nosi,bo ona go uspokoi.ten zaczyna ją bić

I tu problem,bo ja wiem,że z M ujedzie się tylko dobrocią.Na każdy nakaz,zakaz,polecenie reaguje fochem.
Ciężko mi znaleźć złoty środek.
Ja już się poprawiła chwalę się. Opanowałam nerwy w dużej mierze.

Mam go nie przytulać kiedy jest niegrzeczny.
ale on kiedy taki nerwowy,rozdrażniony tylko błaga żeby go przytulić.

Pani psychologa zapytała co ja zrobiłam dla siebie w tym tygodniu bo chyba zmęczona jestem
Zdziwiona była tymi fochami,ciekawe w ilu procentach to geny

Marcello rzucił klockami i skopał drzwi.
za karę nie pozwoliła mu wskoczyć do piłek.

to tyle

Napisany przez: alcia wto, 25 sty 2011 - 21:21

Anusia to Twoja psucholog jest klonem naszej Identyko.

.

Asia to na mojej wiosce nianie biorą 6-7 zł/godzinę. Też mam nadzieje, że diagnoza się nie potwierdzi.

Napisany przez: asia_b wto, 25 sty 2011 - 21:32

I nam wydawało się, że 7 zł to mało (choć po pierwsze żadna z kandydatek nie chciała więcej, po drugie w przeliczeniu na miesiąć (1300) moja zasadnicza płaca nie różni się wiele), ale teraz z kim nie rozmawiam słyszę, że przepłacamy Serio. Oczywiście są koleżanki, które płacą i 15zł/h ale wtedy w grę wchodzi oprócz opieki nad dzieckiem także gotowanie (dla dziecka, czasem dla domowników), wszelkie prace domowe, zakupy... Nasza niania ma wszystko podstawione pod nos, jej zadaniem jest zabawa, pomoc w samoobsłudze i spacery. Reszta to dobra wola
Z opisu Marcel bardzo mi Krzysia mego przypomina
Konsekwencja niestety nie jest moją najmocniejszą stroną. Ale staram się. Dobrze, że chociaż M nie ma z tym problemów.
Piszcie co jeszcze panie psycholożki mówią.

Napisany przez: anusia12 wto, 25 sty 2011 - 21:37

no co ty nie powiesz????

a propos konsekwencji właśnie dzwoniła do domu,dziadek zrypał Ł.
Coś on źle tą konsekwencję zrozumiał-pomylił z zastraszaniem.
jego zabiorę do psychologa

żeby nie idealizować pani psycholog,dziś jedna sytuacja mi się nie spodobała,taki pikuś.

M zbudował z klocków pistolet wiadomo,przedszkole.
a ona go podpuszcza,Ĺźe fajny,pif paf
po moim 3 sek zaćmieniu powiedziałam M,ze to nie fajna zabawa.
pani psycholog-a,mama pokojowo wychowuje.
temat zakończony

Napisany przez: anusia12 wto, 25 sty 2011 - 21:38

Asia,nie przeżyję jak będziesz na zlocie bez Michałka.
Taka okazja prędko się nie powtórzy,żeby chłopcy się spotkali

Napisany przez: alcia wto, 25 sty 2011 - 21:44

Na razie to co napiszę to pewnie nie nowość.

Tata i mama to jeden front. Nawet jak nie podoba nam się to co robi mąż nie komentujemy tego przy dziecku. Zamykamy się np. w łazience i wtedy wszystko ustalamy. Gdy np. tata chce by dziecko sprzątało bo się myć a dziecko ucieka do mamy, chce się wtulić to pomimo, że to przykre mamy wyzwolić się z uścisku i nie pozwolić by dziecko histeryzowało w naszych ramionach. Nawet jak mąż robi źle udawajmy przez chwilę, że jednak mamy taki sam pogląd. Dzieci szybko wyczuwają fałsz, od razu widzą nawet najdrobniejsze niuanse. Dzisiaj Oliwia nie chciała zrobić tego co Pani psycholog prosiła i uciekła z tyłu na krzesło za mnie. Zaczęła mnie rękoma obejmować za twarz, pani kazała bym się wyswobodziła bo tym gestem Oli pokazywała, że ma nademną władzę.
Jak o coś prosimy dziecko, które się bawi, czyta, ogląda TV to najpierw musimy zadbać o kontakt wzrokowy by wydane polecenie było zrozumiałe. W naszym przypadku karą będzie brak nagrody. Za zrobienie okreslonej rzeczy Oli będzie nagradzana (ustaliłyśmy z Panią, że to będzie marchewka, banany i od czasu do czasu małe autka zwierzątka). Oliwia dostanie komunikat co będzie nagrodą gdy tego nie wykona nagroda przepada. Niedługo mają być w gaminetach zamontowane kamery i rodzic siedząc na zewnątrz będzie mógł podglądać co robi dziecko z terapeutą.

Napisany przez: asia_b wto, 25 sty 2011 - 21:49

Może i nic nowego alciu nie piszesz ale nie zaszkodzi utwierdzić się w przekonaniu, że jednak postępuje się dobrze, że może w końcu będą efekty... My nagradzamy słoneczkami, które naklejamy na planszę zawieszoną na ścianie. 10 słoneczek = wybrana lokomotywa. Teraz Michał "zbiera" na lokomotywę Szymka
Mi osobiście najtrudniej przychodzi trzymanie wspólnego frontu z M, gdy ewidentnie uważam, że wiem lepiej. Nie ma szans, żebym doszła do tej łazienki
anusia chwilowo plan jest taki, że jeśli mamy jechać to całą rodziną a M gitarę zabiera.

Napisany przez: alcia wto, 25 sty 2011 - 21:54

https://allegro.pl/nuby-gryzak-z-siatka-na-owoce-sklep-w-wa-i1430068162.html że ja tego przy Oli nie znałam. Kube ewidentnie bolą dziąsła, dzisiaj dostał w tą siatke jabłko i huraaaa 20 minut spokoju

Asia_b no i super, że całą rodzinką jedziecie bo ja szukam miejsca z możliwością zrobienia ogniska. Więc gitara będzie Ok. No i mój maż wystraszony, że będzie sam w babińcu

Napisany przez: Agutka wto, 25 sty 2011 - 22:15

O niani wiecej pisac nie warto.. nic ciekawego. Ta druga nadal nie odpisuje.. a szkoda..
Zauwazylam, ze 15 zl zycza sobie dziewczyny po studiach, zwlaszcza pedagogice, z jezykami itp.
Taka tez chcialabym... ale nie bede sie upierac.
NIe obrazilabym sie gdyby chciala poprasowac czy ogarnac te przepastne podlogi.. o domowym
ciescie nie wpomne... ale tak naprawde bede szczeliwa, jesli po powrocie bede widziec zadowolonego,
najedzonego, wyspanego i wybawionego Tomcia.

Biedny dzis Kubus wrocil z tego przedszkola. Podobno urzadzil babci niezla scene gdy po niego przyszla.
A i w domu na poczatku byl w niehumorze.. i blady i oczy czerwone, podbite.. Zapytam jutro rano panie
czy mial jakis gorszy dzien czy moze spac nie chcial.. bo naprawde az zal bylo na niego patrzec.
Potem mu przeszlo i juz lobuzowal po staremu.

Napisany przez: Agutka wto, 25 sty 2011 - 22:20

Alcia ale fajne to to do gryzienia.. bajka.. A nie uzalezni sie od tego tak jak od smoczka? Chetnie bym cos takiego kupila Tomkowi..
Na razie do lapki daje mu flipsy, ciasteczka i malusie kawaleczki chlebka.. a i tak czesto ma odruch wymiotny i dlawi sie.
Gdybym dala mu w tej siateczce jabluszko bylby przeszczesliwy... uwielbia jabluszko

Napisany przez: asia_b wto, 25 sty 2011 - 22:24

Ja od początku chciałam, żeby niania cały swój czas poświęcała Krzysiowi, najchętniej na dworze, stąd prace domowe nie wchodziły w grę. Do gotowania dzieciom nie dopuszczę nikogo A to ciasto to nasza niania w domu upiekła i przyniosła dla nas, z sympatii (a jednak ). Wiele drobnych gestów świadczy o tym, że polubiła nas.

Napisany przez: anusia12 wto, 25 sty 2011 - 22:34

Alcia, cudo.

Asia,cieszę się bardzo.

ja coraz bardziej martwię się o wolne.
sezon urlopowy,pełen hotel gości....ale dam radę

Alcia,oczywiście w teorii-super pomysły.

Napisany przez: asia_b wto, 25 sty 2011 - 22:36

O wolnym to ja nawet nie myślę póki co, ale wyjazd planuję i tak Zobaczymy jak to wyjdzie. Bardzo chciałabym pojechać.

Napisany przez: MoniZ wto, 25 sty 2011 - 23:01

oj jak tak zaczynacie o tej konsekwencji to ja tez zaczelam od dzisiaj niestety Michal od jakiegos czasu mi robi niezle fochy i to z byle gĂłw.. np.,
strzelil mi Michal takiego focha ze polecial do pokoju naszego i tam wrzeszczal z 10min. przewaznie po 2 minutach wchodzilam i prosilam go aby sie uspokoil ale dzisiaj tego nie zrobilam az mi go zal sie zrobilo bo mil odruchy wymiotne ale wytrzymalam a gdy sie uspokoilo weszlam do pokoju i patrze a Michal spi...
bardzo czesto mi robi ze jak lekko podniose glos odrazu mi ucieka zaczyna plakac i rzuca sie a w przedszkolu takich rzeczy nie robi...