Drukowana wersja tematu

Napisany przez: Joanna 81 czw, 25 lut 2010 - 23:48

Napisany przez: Ritta pią, 26 lut 2010 - 13:46

Ślicznie, Joanna!

Napisany przez: asia_b pią, 26 lut 2010 - 13:50

Mogę tutaj?
No muszę!!!

Tomek jest na świecie!
Agutka, powiększona rodzino, GRATULACJE!!!

Napisany przez: Joleńka pią, 26 lut 2010 - 13:51

Joanno jesteś niesamowita, naprawdę pięknie

Napisany przez: anusia12 pią, 26 lut 2010 - 13:52

Tomcio,witaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaamy

Napisany przez: Joleńka pią, 26 lut 2010 - 13:52

AGUTKO GRATULACJE

Napisany przez: anusia12 pią, 26 lut 2010 - 13:52

Joasiu cudnie

Napisany przez: MoniZ pią, 26 lut 2010 - 13:59

agutka GRATULACJE
joasiu śliczna pierwsza stronka i te zdjęcia super

a ja zaliczyłam spacer w trójkę sama i dałam radę Michał dzielnie trzymał się wózka i ze mną pchał

Napisany przez: Ritta pią, 26 lut 2010 - 14:00

SUPER! Gratuluję!!!!

Napisany przez: .Angel pią, 26 lut 2010 - 14:01

Joasiu bardzo ładna pierwsza stronka.
Tomeczku witamy ))

Napisany przez: asia_b pią, 26 lut 2010 - 14:02

To teraz na spokojnie mogę napisać, że Tomek waży 3400g, mierzy 53cm, włochaty jest i prześliczny!

Joanno wzruszyłam się na widok tych zdjęć. Cudnie to przygotowałaś!
Wątek zapowiada się fajnie...

Napisany przez: alcia pią, 26 lut 2010 - 14:08

Ale otwarcie !!!!

Napisany przez: anusia12 pią, 26 lut 2010 - 14:59

Agutka gratulacje ogromne
To bedzie watek Tomusia

klawiatura mi siada

Dzieki za kciuki.mama juz obudzona ale słaba

Napisany przez: Joanna 81 pią, 26 lut 2010 - 15:44

Agutko gratuluję

Dziękuję za miłe słowa, starałam się by Wam się podobało. W sumie tak na szybko przygotowana ta pierwsza stronka, ale chyba nie jest źle

Napisany przez: limonka pią, 26 lut 2010 - 16:15

Agutko GRATULACJE
Joasiu pierwsza stronka super!!!!!!

Napisany przez: sylwia13 pią, 26 lut 2010 - 17:39

Witam się i ja!! Joasiu cudna pierwsza stronka!!

Agutko wszystkiego najwspanialszego dla Ciebie i Tomka i gratulacje dla taty i braciszka!!!!


Moni brawo! odważna jesteś!!!

Napisany przez: *Maja* pią, 26 lut 2010 - 17:47

Agutko straaaaaaasznie się cieszę!!! Ogromne gratulacje!!!!

Później nadrobię zaległości w pisaniu bo z czytaniem jestem na bieżąco

Napisany przez: Maciejonka pią, 26 lut 2010 - 18:42

Agutka!! moje gratulacje!! dla Ciebie, Taty Tomciowego i dla Starszego Brata teĹź!! super

Joanno- łaadnie bardzo ładnie. Co z meża pracą??

Anusia- a co u Mamy? czy jak zwykle przegpiałam coś?

Napisany przez: Joanna 81 pią, 26 lut 2010 - 18:54

Maciejonko mąż ma przedłużoną umowę na kolejny miesiąc, więc nie wyłamię się na szcżęście w dobrych nowinach na nowym wątku Odetchnęłam z ogromną ulgą

Moni widzisz chcieć to móc. Świetnie sobie radzisz

Jeszcze raz dziękuję za miłe słowa

Napisany przez: Maciejonka pią, 26 lut 2010 - 19:07

Joanno- no to ja się bardzo, bardzo cieszę

Napisany przez: .Angel pią, 26 lut 2010 - 19:09

Joasiu super, że jednak przeczucia Cię myliły
Alciu trzymam kciuki aby ZUS dał Ci spokój

Napisany przez: alcia pią, 26 lut 2010 - 20:01

.Angel Niestety pomimo obietnic, ze dzisiaj bedzie coś wiadomo nadal nic - mają czas Na dodatek po analizie spawy zwróciłam uwagę na dość istotny fakt, który przeoczył lub nie chciał widzieć ZUS. Pani przez telefon rzuciła fochem, przyznała, że to dość ważen i że mam napisac stosowne oświadczenie, któe dostarczyłam im jeszcze dziś.

Joasia Cieszę się, że mąż ma umowę.

Ciekawe jak tam Agutka ???
Asia_b masz jakieś wieści ???

Napisany przez: Ritta pią, 26 lut 2010 - 20:07

Agutka przysłała mi esa z wymiarami i wagą Tomcia. Pewno nie w głowie jej teraz pisanie. Chyba, że Asia coś wie...

Napisany przez: asia_b pią, 26 lut 2010 - 20:07

Joanno wiedziałam Cieszę się ogromnie.
Moni spacer z dwójką to nie lada wyczyn. Brawo!

Wieści od Agutki brak, w sumie nie spodziewam się, bo mało kto miałby głowę w takim momencie smsy pisać Jutro jednak chyba nie wytrzymam z ciekawości i sama do niej napiszę! Mam nadzieję, że łatwo i stosunkowo bezboleśnie stanęła (a może dopiero stanie?) na nogi, no i że Tomcio elegancko przystawia się do piersi.

edycja: Ritta pisałyśmy razem

edycja edycji: Ritta boskie foto w awatarze!

Napisany przez: Ritta pią, 26 lut 2010 - 20:14

No właśnie Asia...nawet edytowałam, bo w pierwotnej wersji napisałam, że pewno nie w głowie jej teraz pisanie i trzeba poczekać z dobę... ale zmieniłam wpis, bo gdybyś Ty napisała, że coś wiesz, a ja nie, no gupio  by to wyglądało  . Pisałam do Agutki (bo po esie od niej już zapisałam nr ), z pytaniem jak się czuje, ale cóż wymagać pociachanej w pół, podekscytowanej i właśnie pozbywającej się znieczulenia , mamie.

Joanna, wiec stres odłożony do przyszłego miesiąca... długo to tak ma być?

Anusia ???????? Jak mama? Kiedy będziesz mogła ją odwiedzić?

No to i ja edytuję: Asia, fota ma na imię "Igor, pokaż jaki jesteś brzydki"

Napisany przez: asia_b pią, 26 lut 2010 - 20:20

No co Ty Ritta Ja bym powiedziała, że pokazuje jaki jest... łobuziak Bardzo mi się podoba!

A skoro już o łobuziakach mowa, to Krzysiu niezmiennie budzi moje podejrzenia o to, że... da czadu. Już teraz kiedy zbliża się do kontaktów, kabli, szafek w kuchni (z zamiarem trzaskania lub wywalania zawartości), czy czegokolwiek innego o czym wie (?) że "nie wolno", na jego buziaczku zawsze wykwita szelmowski uśmiech, który przechodzi w dziką radość gdy tylko słyszy moje "nie". Słodki jest w tym i rozbrajający, ale co będzie się działo za jakiś czas...

Napisany przez: Ritta pią, 26 lut 2010 - 20:43

O! Agutka, Ty tutaj? Witamy! 

Napisany przez: asia_b pią, 26 lut 2010 - 20:46

No nie wierzę

Napisany przez: MoniZ pią, 26 lut 2010 - 20:52

joasiu super wieści tylko szkoda, że znów na miesiąc i znów stres
ritta fajny avatarek na początku myślałam, że czytam posta maji nie wiem dlaczego
alciu mam nadzieję, że jakoś szybko się wyjaśni sprawa w Zusie...

a ja jestem tak na buzowana, że chyba strzelę sobie jakiegoś drinka
pojechaliśmy skonsultować się z inną lekarką to co zdiagnozowała pierwsza lekarka i powiem wam, że nie żałuję i na 100% zmieniamy pediatrę...
nie mamy skazy białkowej tylko uczulenie najprawdopodobnie na kosmetyki ale pozostaniemy już na mleczku pepti i za jakiś czas zobaczymy...
i tak sobie rozmawiałyśmy o dolegliwościach Michałka i była bardzo zdziwiona, że tak normalnie można zdiagnozować zapadnięcie płata oskrzelowego co Michał miał krótko przed narodzinami Maksia.. no i jestem zła bo młodemu ten napletek nie chce ruszyć i ona mówiła, że to powinno być załatwione do 3 roku życia a ta pinda mówiła, że się nic nie robi do 3 roku życia więc czeka nas teraz zabieg , no i musimy iść do ortopedy ze stopkami bo jednak to nie normalne, że chodzi na palcach i znów full latanie po lekarzach no i pumologa też musimy zaliczyć jakieś fatum nad nami ślęczy od początku roku

sorki, że teraz wam tu na smęciłam w taki dzień

Napisany przez: Ritta pią, 26 lut 2010 - 20:52

Agutka wszystkim pięknie dziękuje za kciuki. Pisze, że pionizacja była lajtowa i że gorsze bóle w życiu przechodziła. Siedzi, karmi, podgląda nas  , Tomcio pije cyca, czyli wszystko o.k. Najgorsze było wkłucie przy znieczuleniu. 

Napisany przez: .Angel pią, 26 lut 2010 - 20:53

Alciu to nadal trzymam kciuki. Najgorsze to te papiery, które każą wypełniac, masakra. Przy zwykłej sprawie dają tonę papierków a co dopiero przy wyjaśnianiu. Wierzę, że dasz im radę

Napisany przez: Ritta pią, 26 lut 2010 - 20:57

Moni, co to za pediatra była?! Zmieniaj jak najszybciej. Nie dziwię się kiepskiemu nastrojowi... 

Ooooo, Agutka pisze!!!

Napisany przez: *Anuszka* pią, 26 lut 2010 - 20:57

To i ja pogratuluję świeżoupieczonym Rodzicom i Kubie małego Ludzika - Tomcia...
No i taki terminowy i dorodny się być wydaje...

Ja mam egzamin 5go... i nijak się do niego nie przygotowuję... bo jak? Wszystkich mam na głowie... największa porażka, jak teorii nie zdam...

Napisany przez: MoniZ pią, 26 lut 2010 - 21:00

ritta na bank zmieniamy i z dobrych wieści wstępnie Michał ma tą łagodniejszą arytmie i nie będzie trzeba go faszerować tabletkami to mnie uspokoiło

Napisany przez: asia_b pią, 26 lut 2010 - 21:01

Agutko świetne wieści! Tak trzymać
Moni sporo się tego uzbierało, faktycznie, ale ja tam wychodzę z założenia, że lepiej teraz polatać niż potem... Wiesz co mam na myśli. Z tą skazą białkową też się zastanawiałam, ale pomyślałam, że pewnie czegoś nie doczytałam i potem już nie chciałam się dopytywać Problemy Misia też mi jakoś umknęły, przepraszam. Zafiksowałam się tylko na serduszku... Co do napletka to są dwie szkoły w kwestii ruszania bądź nie, więc się póki co nie denerwuj. Byliście u chirurga? Mój Michał też najprawdopodobniej będzie miał zabieg. Myślę, że ostatecznie wszystko z Twoim Misiem będzie dobrze, choć z drugiej strony rozumiem Twoje emocje i nerwy.

Ale nas duĹźo

Napisany przez: anusia12 pią, 26 lut 2010 - 21:08

Agutka pisze?????????????

Dzięki dziewczynki za pamieć i kciuki.
Byłam u mamy wszystko ok,słaba jest i ma problemy z "kaczką"

Jutro moĹźe wyjdzie

Ritta, fajny "brzydki" Igor

Alciu,trzymam kciuki

Joasiu,uff no to ulga... przynajmniej na jakiś czas

Moni


No i kolejne kciuki za zjazd naszyk bobsleistów,dziś.Może jakieś dobre miejsce sie trafi.
Pochwalę sie,że mój kolega jest ich kapitanem

Napisany przez: Joanna 81 pią, 26 lut 2010 - 21:10

Agutka fanka forum wiedziałam że zabierze laptopa i będzie z nami w stałym kontakcie Już siedzi ? Pionizacja ? Matko, ja po 12 godzinach mogłam wstać
Czekam z niecierpliwością na Twojego posta

Moni a to dopiero! Myślę, że warto pobiegać po lekarzach by mieć pewność, że się zrobiło wszystko, że dziecko będzie zdrowe. Jak widać to jakiś lekarz bez powołania typu wipisać receptę, następny pacjent proszę

Anuszka trochę więcej wiary w siebie! Kochana jak jeździsz to i znaki pewnie pamiętasz i zdasz śpiewająco. Ja w każdym razie trzymam kciuki
Ponawiam moje pytanie o super dietę, oczywiście jak będziesz miała czas.

Ritta Igor w profilu boski, jak go zobaczyłam od razu buzia mi się uśmiechnęła

Napisany przez: Agutka pią, 26 lut 2010 - 21:11

Drogie Panie
spieszę donieść co następuje: dziś, tj 26 lutego 2010 roku o godzinie jedenastej narodził się Tomek.
Dane techniczne: wzrost - 53 cm, waga - 3400 g. Oczy naturalnie niebieskie. O kształcie migdałowym. I w ogóle cud!
Zresztą... od pierwszej chwili było widać że niemalże klon Kuby. A że Kuba poszedł w tatę, to reszta wiadomo...

Sam zabieg, w porównaniu z poprzednią, osiemnastogodzinną katorgą wprost z epickiej tragedii, to naprawdę inna skala. Całość psuje nam tylko uporczywe namawianie do dokarmiania Tomka butelką, oczywiście w celach zdrowotnych tudzież komfortu mamy. Ale cóż... trafiła kosa na kamień I jak znam swoją żonę, to z góry wiem kto wygra:)

To tyle wieści z frontu. Nie mogę się niestety rozpisywać, bo na drugiej linii tegoż frontu mam debiut mój i Kuby trzech dni i nocy bez mamy.
Damy radę! - jak to mówi Bob Budowniczy!

Mariusz
(mąż Agutki)

Napisany przez: MoniZ pią, 26 lut 2010 - 21:13

no no ładna gromadka tutaj się zrobiła

asiu_b ja też podejrzewałam, że to nie skaza ale nie jestem lekarzem i za uszkami wychodzi, że to były strupki od mleczka które się ulewało bo jakiś dzień wzięłam chusteczki nawilżające i zeszło i skórka była tylko lekko szorstka a pozatym jak zobaczyłam jak ta pediatra bada Maksa to byłam w lekkim szoku bo wszystko badała nawet twardość brzuszka a słuchała serduszka bardzo długo... faktycznie masz racje jak teraz się nabiegamy po lekarzach to później będzie mniej a u chirurga jeszcze nie byliśmy w przyszłym tygodniu idę do niej na NfZ to mi da skierowania

Napisany przez: asia_b pią, 26 lut 2010 - 21:15

Ależ się wzruszyłam
Gratulujemy dumnemu Tacie, po którym wiadomo, Tomcio, obaj chłopcy, jak malowani
I powodzenia z Kubą. Jasne, że dacie radę!

Napisany przez: Joanna 81 pią, 26 lut 2010 - 21:15

Mariuszu - Mężu Agutki dziękujemy za informacje. Uściskaj żonę od nas i ucałuj Kubusia i Tomcia od forumowych Cioć
Trzymam kciuki za debiut. Będzie dobrze!
Pozdrawiam

Napisany przez: Ritta pią, 26 lut 2010 - 21:16

bosssko, Mężu Agutki!

Napisany przez: Joanna 81 pią, 26 lut 2010 - 21:19

Idziemy z pisaniem jak za dawnych czasów - wiem co piszę, dwa wieczory przeglądałam nasze opowieści
To mi się podoba. Nawet Mała zawitała

Napisany przez: MoniZ pią, 26 lut 2010 - 21:20

GRATULACJE DLA TATUSIA i trzymam kciuki za debiut &&&

joasiu może kobieta z powołania ale chyba za dużo na głowie ma i wszystkich traktuje równo zresztą co to za lekarz który porządku nie trzyma w sensie tym, że na zabawkach miała kilogramowy kurz nigdy więcej

Napisany przez: asia_b pią, 26 lut 2010 - 22:37

Zasmarkana siedzę nad Krzysiową prezentacją i... smarkam jeszcze bardziej, nie od kataru M poszedł na próbę.
W niedzielę przybywa do nas na trzy dni teściowa, bo od poniedziałku mam studentów, więc będzie siedziała z chłopcami do południa Za to na weekend jadę z maluchami do rodziców.
Michał z dzisiaj "nie, nie, nie, nie dawaj mi tej brukselki bo ona jest twarda i bardzo niedobra" Myślałam, że się przewrócę!
No i po fazie nieużywania garnków do gotowania ("bo się oparzą"), kubków do gorących napojów ("bo się oparzą"), mamy kolejną... nie możemy używać mydła w kostce... "bo będzie brudne"

Napisany przez: .Angel sob, 27 lut 2010 - 09:32

Asiu_b Michaś jest boski
Moni straszna ta lekarka Gratuluję spaceru zobaczysz opanujesz do perfekcji wiem co mówię
Mężu Agutki mam nadzieję, że noc minęła spokojnie. Na pewno dacie radę, trzymam kciuki &&&

Napisany przez: lillo sob, 27 lut 2010 - 09:35

Czesc wam mamuski.

Rany , ale dawno mnie tu nie było . A tu takie wiesci i to juz na nowym wątku.

Agutka ogromnie ci gratuluje synusia. Witaj Tomciu po tej stronie brzuszka

Joasiu, śliczna pierwsza stronka

Nie mam czasu ani na czytanie ani na pisanie do was, nad czym ogromnie ubolewam. Nawet jak mam chwilke i włącze komputer to zaraz Matuś walczy ze mną o bajki, jest płacz i histeria że on chce oglądać . Nawet w tym momencie.

Tak wiec pozdrawiam was i wasze dzieciaczki. I niestety ale musze znowu uciekać .

Napisany przez: MoniZ sob, 27 lut 2010 - 09:49

hejka
ale dzisiaj mialam sliczna nocke Maks zasnal kolo 20 pobudka o 3.30 i spanko prawie do 8 juz dawno tak nie spalismy wogole Maks jest spioszek bo michal w jego wieku niezle mi dal popalic w noc

asiu_b to zycze milego wyjazdu i nabieraj sil i zdrowka
angel dzieki no mam nadzieje ze jakos dojde do wprawy ze spacerkami z dwojka wlasnie slonko wychodzi i zaraz wybywam na kolejny spacerek

no i mamy w koncu lezaczek odkupiony a zepsuty idzie zpowrotem do nich...

lillo milo cie widziec... szkoda ze tak absorbujacy jest mati jak praca? i jak staranka?

Napisany przez: alcia sob, 27 lut 2010 - 10:37

Agutka (Mariusz) migdałowe oczy zrobiły na mnie piorunujące wrażęnie Jak znajdziesz chwilę napisz jak nocka z Kubą i jak mama dochodzi do siebie

Lillo ale co u Ciebie ??? napisz więcej - plisss

Anusia a jak mama ?

Asia_b no wiesz brudne mydło to nie żarty

Ja zmykam bo troche mam do zrobienia.

Napisany przez: Ritta sob, 27 lut 2010 - 17:53

Asia, bosssskiego masz syncia. Jaka wrażliwość!  

Ja właśnie wróciłam z basenu. Wypluta i wypruta. Bobek odnalazł się w wodzie bez reszty. Pływa podtrzymywany jedynie delikatnie pod brzuszek w głębokim basenie, a w brodziku w rękawkach, sam. Machał rękami i nogami udając pieska, nie ważne, że woda zalewała oczy i wlewała się do  buzi. Zabawa była rewelacyjna! W pewnym momencie trochę się wkurzyłam, bo nie wiedział co wybrać. Kursował między brodzikiem a głębokim basenem z falami i minuta tu, minuta tu. Dwa razy wołał siusiu, raz zleciał z małej zjeżdżalni.  Poczuł się już na tyle swobodnie, że szybko chciał  na nią wchodzić, a stopnie zjeżdżalni zabezpieczone są takim jakby papierem ściernym, by się stopy nie ślizgały. Poplątały mu się nogi i po tym papierze zjechał w dół na brzuchu i nogach poprawiając brodą. Krzyknął głośno, niby zapłakał, kazał pocałować podrapania i poleciał dalej. Był w takiej euforii, że nawet bólu nie czuł. Oczywiście padł w samochodzie i śpi teraz w łóżku. Głodny. Mysza też padła. Ona to tak się sforsowała... tak jej się nogi z wysiłku trzęsły, że nie mogła ze schodów zejść. Jej koleżanka, którą bierzemy ze sobą, też.

Ja mam jedynie czkawkę i piję baaaardzo mocną kawę.

Lilo, witaj! Fajnie, że meldujesz się na początku tego pięknego wątku!

Napisany przez: anusia12 sob, 27 lut 2010 - 18:06

Ritta,ja też tak się czuje po basenie.
Marcel już w szatni woła jeść i już mam przygotowany jakiś jogurt.
Ostatnio wszyscy padliśmy,dziadkowie i ja a Marcel nie

Lilo,witaj.Co u Ciebie?Mąż nadal w Hiszpanii? wybacz ale nie pamiętam już.

Mama już w domu,odpoczywa,wszystko poszło gładko.
podobno tylko nie mogli jej obudzić po narkozie,ale w przypadku mojej mamy to nic dziwnego

Napisany przez: mim1980 sob, 27 lut 2010 - 18:45

Witajcie mamusie.
i ja witam się z wami w nowej odsłonce.
Gratulacje dla Agutki i całej rodzinki z okazji urodzin synusia.
Trochę was podczytałam ale nie mam szans aby wszystko nadrobić.
U mnie ciąża przebiega superowo mamy już 20 tydzień na liczniku i do końca coraz bliżej.

Napisany przez: mim1980 sob, 27 lut 2010 - 18:54

wstawię 2 zdjęcia żeby pokazać jak się zmieniłyśmy
https://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/a3fb627cd986d30f.html
https://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/44f1c7316cfc48c1.html

Napisany przez: *Anuszka* sob, 27 lut 2010 - 19:00

Mim - fajnie, że się zameldowałyście! Wyglądacie fantastycznie, obie! Pozdrowionka...

Napisany przez: Joanna 81 sob, 27 lut 2010 - 21:24

Mim ślicznie wyglądacie. Zdziwił mnie kolor włosów Majeczki. Miałam wrażenie, że ona była blondynką

Anusia cieszę się, że mama w domu. Czyli operacja udana, tak?

Ritta a to dzieci Ci się wyszalały na całego. W końcu chwila odpoczynku i ciszy, cio ? Wyobrażam sobie Igora zjeżdżającego po tym zabezpieczeniu, musiało bolećććć

Moni oby każda kolejna noc była tak udana rozumiem, że leżak odkupili pożyczający ???

Lillo szkoda, że nie możesz posiedzieć z nami dłużej i napisać jak sobie radzisz z Matim i jak Wam się wiedzie ... A Mati nie lubi czasem malować farbkami czy bawić się ciastoliną ? Może wtedy znalazłabyś chwilę na napisanie kilku zdań ... Pozdrawiam!


Dziewczyny chciałam przeprosić za to, że nie wszystkie dzieciaczki zostały umieszczone na kolażach na 1-wszej stronce. Z uwagi na wiele zajęć ( w domu, pracy ) i mało czasu na stworzenie wątku wyszlo jak wyszło. Zdjęcia każego Lipcowego Słoneczka miałam na pulpicie ( przyłożyłam się do ich odnalezienia, choć w niektórych przypadkach ciężko było i przewertowałam wszystkie wątki dotychczasowe ), ale nie chciały się zrzucić na picassa i niestety nie ma na koażach wszystkich maluchów. Przepraszam, jeśli ktoś poczuł się urażony, jeśli komuś zrobilo się przykro.
Nie chciałam zawracać glowy i prosić o zdjęcia bo ostatnio i tak moje apele i prośby spełzły na niczym ( raptem na 28 miałam 7 zdjęć ), wrzuciłam to, co miałam, wyszło jak wyszło

Napisany przez: Ritta sob, 27 lut 2010 - 23:32

Wyszło fajnie Joanna. Nie tłumacz się, bo nie trzeba. Mnie osobiście się podoba. Włożyłaś w stronę bardzo dużo wysiłku.

Anusia, świetnie, że tak szybko mamę wypuszczają. Jeśli nie ma komplikacji, więc chyba lepiej będzie jej dojść do siebie w domu. 

Mim, Majeczka jest przeurocza i śliczna. Ta grzyweczka!!!! Słodka! Razem wyszłyście ślicznie! Prześlicznie! Ciąża Ci służy.

Anuszka, ale w ogóle się nie przygotowujesz do tego egzaminu? Może jednak znajdziesz trochę czasu... Szkoda trochę byś uwaliła testy... A tak, może zdasz praktykę szybciutko i bobik będzie Twój.

Napisany przez: Maciejonka sob, 27 lut 2010 - 23:57

Joanno- no coś Ty... pięknie wyszło. Cała reszta będzie w nastepnym wątku i tyle
Mim- Maja to już powazna panienka i Ty kwitnaco wyglądasz. Szkoda, ze tak mało tu u nas gościsz.
Anusia- dobrze, ze mama lepiej się czuje. Powolutku do przodu.
Ritta- już widzę Bobka na basenie i Ciebie próbującą za nim nadążyć zjazd musiał boleć. Dzielny Facet z niego.

A my po małej imprezce. między innymi dopingowaliśmy Justynie. Cieszę się, ze jej się udało. Fantastycznie pojechala (pobiegła?) I mówice co chcecie, ale o srebro też super powalczyła- o to własnie chodzi. Tak samo w łyżwiarstwie nogę wyrzucają do przodu. Inaczej sie nie da skoro tam ułamki sekund się liczą. Ja też bym nogi naciągala.

Piotrek dzisiaj pojeździł na hulajnodze. Kawał drogi przejechał i wogóle nie był zmeczonym Tyle ze mi się zimno zrobiło
Ciekawe czy u Agaty wszystko ok.

Napisany przez: Ritta nie, 28 lut 2010 - 00:18

O tak! Kowalczyk dziś mnie usatysfakcjonowała w 150%. Świetnie pojechała... i ten finisz..... Ale emocje... i pięknie, czysto przekroczyła metę. Należało się jej to złoto!

Napisany przez: Joanna 81 nie, 28 lut 2010 - 09:30

Witam, ale miałam sen - ludzie

Czekam na wieczór jak na zbawienie - od tygodnia mamy 5 osób w domu więcej. Chyba nie muszę tłumaczyć nic więcej - zero prywatności, hałas i wszędzie wielki bałagan Nie lubie tak, choć gości zdzierżę ...

Natalię mi coś wysypało - pod samym oczkiem i po jednej stronie ust ma drobne kroski. Nie mam pojecia co to jest. Podałam wapno, teściowa poradziła posmarować cienko Alantanem, ale nie wiem czy mogę ( mogę ???? )

Napisany przez: .Angel nie, 28 lut 2010 - 10:08

Mim wyglądacie pięknie
Kowalczyk pięknie walczyła. A widziałyście nasze panczenistki?? Jak one się cieszyły, jaka niespodzianka na koniec.
Joasiu nie wiem czy można Alantanem. Ja Nikosiowi smaruję zwykłym Nivea. Mam też krem na problemy skórne E45 jest rewelacyjny.

Napisany przez: alcia nie, 28 lut 2010 - 10:37

O matko ale emocje wczoraj wieczorem. Serce mi stanęło w miejscu jak finiszowała JUstyna. Superrrr !!! Piekny bieg i piękne zwycięstwo. No a potem panczenistki. W pewnym momencie wystraszyłam się ale jak zobaczyłam na ostatnich metrach 3 amerykankę która ledwo jedzie wiedziałam, ze jest medal. Piekne zakończenie Igrzysk.

Joasiu stronka 1 piekna, na pewno włożylas w to serce, czas i pracę. Ja myślę, ze wszystkim się podoba a kto ma zastrzezenia niech stworzy kolejną odsłonę i tyle.

Ritta oczyma wyobraĹşni widze Bobka w basenie

Mim Majeczki to bym w życiu nie poznałaa Tobie ciąża służy Wiesz już co będzie ??? Na kiedy masz termin ?

Angel mam nadzije, ze będziesz częstszym gościem na tej odłonie.

Anuszka trzymam kciuki za egzamin

Anusia w domu kazdy dochodzi szybciej do siebie.

Napisany przez: mim1980 nie, 28 lut 2010 - 10:45

Hej mamusi dobrze że o mnie nie zapomniałyście.
Postaram się zaglądać częściej jak tylko pozwoli czas.
Jestem jak ty Anuszka w trakcie prawojazdy i idę na egzamin 10 a stresa mam już.
JOANNA stronka wyszła super więc nikt nie ma pretęsji do ciebie że nie na wszystkich zdjęciach są maluchy.
Z naszej strony to na topie cały czas są prace manualne malowanie układanie układanek klocki i ciastolina.
A teraz zmykam bo idę układać po raz setny układankę z kubusiem puchatkiem.

Napisany przez: Joanna 81 nie, 28 lut 2010 - 11:42

Widziałam wczoraj panczenistki, świtne były No i Kowalczyk - co za emocje!

.Angel widziałam, że udzielasz się na jednym turbo wątku, ja zamierzam od przyszłego tygodnia dołączyć Będę obserwowała Twoje efkty

Mim widzę, że Maja zadowolona jak mama uczestniczy w zabawach z nią. U nas to samo, mama potrzebna choćby tylko do patrzenia Ale być musi.

Napisany przez: mim1980 nie, 28 lut 2010 - 12:34

ALCIA ja mam termin na 20 lipca i zastanawiam się jak będzie czy cesarka czy normalnie. Lekarz mówi że wyniki mam idealne i w ogóle ciąża przebiega książkowo. Tylko w szpitalu zmienił się ordynator i wprowadził swoje widzimisia. Nie można mieć umówionej położnej bo jej nie przyjmie na oddział i przyjmuje pacjentki z rozwarciem mimimum 5.

Napisany przez: asia_b nie, 28 lut 2010 - 12:51

mim jak miło Was widzieć Z terminem poczekaj 5 dni to będę miała prezencik na urodziny
lillo myślałam właśnie co u Was słychać!
Joanno możesz, możesz. A pierwsze stronka naprawdę śliczna jest!
Agutka, z tego co wczoraj pisałyśmy, ma się dobrze, Tomcio także. Walczą o niedokarmianie butlą, ale o szczegółach pewnie sama chętnie napisze.

Ja mam chwilowo luz (pomijając kupę sprzątania i inne domowe obowiązki ) M zabrał Miśka do sali prób, żeby sobie na instrumentach pograł, teściowa spaceruje z Krzysiem... Żyć nie umierać

Napisany przez: .Angel nie, 28 lut 2010 - 14:10

Joasiu a czemu za tydzień ?? Dawaj razem będzie raźniej

Napisany przez: lillo nie, 28 lut 2010 - 16:45

Witam w ten piękny niedzielny dzionek.

Ja mam dziś chwilkę wytchnienia , bo mąż pojechał z małym do teściowej ( już drugi raz dzisiaj ). Miałam sprzątać , ale mysle sobie co tam sprzątanie , nie zając nie ucieknie , juz mnie tak ciąglo aby poczytać , bo brakuje mi tego bardzo ( nie ma to jak sie uzaleznic od forumowych mam) .

Napisze wiec co u nas ...

Zaczne tak egoistycznie od siebie . Staramy sie o dzidziusia, i nadal nic z tego. Widac jeszcze nie pora chyba . Choć przyznaje ze juz sie doczekac nie moge. Pracuje tam gdzie pracowałam , z przerwami gdy podłape cos innego, ale zawsze kończy sie na okresie próbnym, a potem słysze to co zawsze " że jak bedzie miała pani grupe inwalidzka to zapraszamy, będzie miała u nas pani prace na 100%" .No to juz przesada. Ale powiem wam ze rozwarzam to aby iść i postarać sie o to. Moge miec prace na bank od kwietnia, dobrze płatna, ale mąż mi nie pozwala. Bo bym musiala pracowac za barem , i wiadomo jak to w weekendy praca do bardzo pózna, ale i wynagrodzenie dobre. A tu gdzie znowu wyladowałam to tylko można siąść i płakac . Ale ja juz przywykłam , całe życie mam pod górke i wiatr w oczy. Taki urok mego żywota. Może trzeba by jakiego kołtuna spalić nade mną , albo szeptuche zawezwać aby jajkiem poczarowala . Sama juz nie wiem . Maż jest w Polsce , siedzi na Hiszpańskim zasiłku i zajmuje sie Matusiem. Ale tak dobrze bedzie mu juz tylko miesiąć bo zasiłek sie kończy. Do teściowej nie ma szans abysmy sie przeprowadzili w tym roku , bo brakło nam funduszy, a nawet połowy nie zrobiliśmy. Nie mówiąc juz ze nie mamy nawet tego umeblowanego i nie mamy sprzetów agd itp. Narazie mamy wszystko zrobione od A-Z w Matusia pokoju. Łącznie z umeblowaniem. Ja bym chciala też osobne ogrzewanie, aby potem nie było tak że tylko my bedziemy dawać na węgiel bo tesciowa bedzie mówić że nie ma. No wiec bym chciała kominek z płaszczem wodnym. Ale to koszt ponad 10 tyś , a do tego trzeba by załozyc nowe kaloryfery i nowe rurki i to koszt kolejnych 5 tyś zł . Jak dla nas narazie nie realne. Chciałam osobne wejście do domu, i same plany i pozwolenia to koszt 2 tys zł , a gdzie koszty dobudówki osobnego wejścia. Powiem wam ze ja jestem załamana tymi kosztami. Bo poszło nam juz tyle pieniędzy , a tam nic nie jest zrobione. No ale kasa idzie też nam na bierzące życie , które wcale nie jest takie tanie. No dobra, starczy , przecierz nie bede sie wam żalic z moich problemów materialnych .
Teraz to co najlepsze. Opowieści o Matim.

Mój Matuś to diabeł , nie dziecko . Nadal mamy z nim mase kłopotów, to bardzo zywotne dziecko, czasem ponad moje sily .
Jest uparty , za każdym razem stara sie postawic na swoim i to niestety płaczem. Potrafi płakac nawet i godzinke z przerwami jak mu sie chyba zapomi dlaczego płacze. Nie chce jeść, tylko kaszke by jadł , która ja mu ograniczam bo ma po niej zatwardzenie, o co on ze mna tez walki toczy. A jak sie zawezmie to i caly dzień nic nie bedzie jadł, po czym ja wieczorkiem jestem zmuszona my dac kaszke bo mi żal dziecka że cały dzień głodny chodzi. A owoców to juz wcale nie tknie. Nawet tych w słoiczkach. Ja juz nie wiem czym mam go karmic, bo wszystko dla niego jest beeee. Mleka sie nie napije, nawet serki i jogurty juz mu zbrzydły. Wody sie nie napije. Soczki bardzo chętnie, i to w jak najwiekszej ilości . No mówie wam , horror w biały dzień.
Joasiu, piszesz aby dac mu coś do zabawy np. farby, czy ciastoline. hmm... Farby fascynowały go jeden dzień, teraz jak staramy sie go zachecic do malowania to on i tak ma to gdzieś . Ciastolina tez go już nie rusza, malowanki , klocki, puzzle, ksiazeczki, wycinanki,to wszystko dla niego jest chyba za nudne. On uwielbia pociagi , ale mama musi sie z nim bawic , bo inaczej to i pociagi sa be. Ja to staram sie mu zapewniac wiecej takich ruchowych zabaw. I dlatego nie moge sie już doczekac az bedzie cieplej , bo teraz za zimno aby dużo czasu spedzać na dworze. Ostatnio Matuś chorował mi przez 2 tygodnie i to był koszmar dla nas, bo on chciał bardzo na dwór. Juz mi sie nudzilo siedząc w domku. Nadal uwielbia buziaczki, przytulanki, pieszczotki. Jest smyk, ale przekochany. Nadal bardzo mało mówi. Co nas bardzo niepokoji, ale czekamy cierpliwie. Z miesiaca na miesiac jest ciutke lepiej, ale nie ma żadnych rewelacji. W domu gdy jestesmy Mati chodzi bez pieluchy, ale gdy gdzies idziemy to juz nie zawoła i siusia w majteczki, po mimo tego że sie go pytamy czy chce siusiu. Zawsze mówi ze nie, a gdy nawet chciamy aby zrobił to juz jest płacz ze on nie chce. A za jakis czas spodnie juz mokre. Gdy idziemy na dwór to zawsze ma pieluche, bo za zimno aby zsiusiał spodnie na dworze. Ale u rodziny jak jestesmy to mu sciagamy pampersa, ale nauczył sie tez wołac nie tylko w domku.
Oj mamy z nim siódmy cud świata, ale i tak jest naszym najukochańszym dzieckiem. Ale przyznam sie wam szczerze , że jak pomysle ze i drugie miało by takie byc to dopadają mnie wtedy wątpliwości ze jak ja dam rade z dwoma urwasami.

No dobra . To ja juz nie przynudzam, nie wiem czy nawet dotrwałyście do konca. Jak tak to moze któraś z was podpowie mi jeszcze w co sie moge z nim jeszcze bawic , aby go zachecic do klapniecia na pupie choć przez 10 min

Od jutra mam wreszcie pierwsze zmiany do końca tyg, to postaram sie wpadac do was .
Przepraszam za takie chaotyczne pisanie, ale staralam sie szybko napisac to co mam na mysli i wyszło jak wyszło

Mim Maja to cała mamusia. Bardzo jest podobna do ciebie.

Napisany przez: lillo nie, 28 lut 2010 - 17:10

https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=175814284a3cfb30

https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=65ef886e387776be

https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=3067e4f174d545bf

https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=12e66356cf3541b6

Napisany przez: Ritta nie, 28 lut 2010 - 17:18

...no nie mam czasu na pisanie, ale muszę... Przy gitarze po prostu padłam ... Ale fajna fota... wszystkie super! Śliczny chłopczyk!

Napisany przez: Joanna 81 nie, 28 lut 2010 - 19:24

Byliśmy u taty na imieninowej kawie. Ale się najadłam Ledwo siedzę

.Angel mama dała mi świeżo upieczony chleb, w domu nie mam nic przygotowanego do akcji, stąd przenoszę ją na przyszly tydzień. Nacieszę się smakiem sałatki i innych slodyczy, a potem mogę zacząć ... Masz gg ?

Lillo po twoim poście już wiem, że mój problem z Nati to zwyczajnie taki etap rozwojowy - te płacze o byle co, wymuszanie wszystkiego płaczem i marudzeniem Znam to i dziś mogę Ci powiedzieć, że tylko ignorowanie takich zachowań przynosi sukces. Jak dziecko zobaczy, że jego histerie nie robią na rodzicu wrażenia i nic tym nie uzyskuje, z czasem przestaje się tak zachowywać. Potrzeba jednak wiele cierpliwości.
Współczuję problemów z pracą i żywieniem Matiego. Nie chcę sobie nawet wyobrażać jak dołujące jest karmienie malucha, gdy odmawia niemal wszystkiego. A może jednak udałoby się coś ugotować / upiec na co miałby ochotę ?
Zajrzyj w wolnej chwili https://www.maluchy.pl/forum/index.php?showtopic=59059&hl=niejadek i https://www.maluchy.pl/forum/index.php?showtopic=16335&hl=niejadek
Mati cudny, śliczny chłopiec, widać chochliki w oczach

Napisany przez: .Angel nie, 28 lut 2010 - 20:48

Joasiu napisałam PW.
Lillo zdjęcia boskie, z gitarą wymiata. Doskonale Cię rozumiem, moje oba łobuzy są strasznie żywotne ( a Nikuś miał byc spokojnym dzieckiem ). Moje dzieci nie siedzą nawet spokojnie przy jedzeniu. Dlatego z niecierpliwością czekam na wiosnę, wtedy całe dnie biegamy na podwórku, albo na działce. Zabawy siedzące hmmm, u nas 3 minuty malowania (Szymek teraz troszkę dłużej wytrzymuje). Nie bardzo więc Ci doradzę. My gramy całe dnie w piłkę (w domu , bawimy w chowanego, ciuciubabkę, mamy taką grę słonika co łapie się wylatujące motylki. Ze spokojniejszych to budowle z klocków, ale to też krótko. Z problemami żywieniowymi u Nas też bardzo ciężko. Nikoś może jeśc codziennie nugetsy z kurczaka, kotlety z piersi jak ma dobry dzień schabowy i placki ziemniaczane lub z jabłkami. Warzywa, owoce, bleee. Nie można nawet koło niego zjeśc obiadu bo patrząc na nasz talerz ma odruch wymiotny i chodzi plując po pokoju . Na bilansie ma wszystko w normie. Nie ma siły na niego próbowałam już wszystkiego. Szymon według norm ma niedowagę
a je obiady takie jak my. Uwielbia owoce, warzywa, mięso. Je praktycznie wszystko.
A tez bym nie zamieniła tych moich kochanych łobuzów Jak pilnowałam sąsiada to nie mogłam się nadziwic, że dzieci mogą byc takie spokojne. Naprawdę aniołek, wszystko je, potrafi sam sę pobawic.
Ale się rozpisałam

Napisany przez: anusia12 nie, 28 lut 2010 - 21:08

Witajcie dziewczynki.

Lillo,fajnie,ze zawitałaś.Trzymam mocno kciuki za poprawę sytuacji A Mati jest cudny,rozkoszny dzieciaczek ale rzeczywiście coś ma w tych oczkach

Angel,współczuję strasznie.
ja byłam takim niejadkiem,moi rodzice wciąż się dziwią Marcelowi,ze wszystko je praktycznie

Ale Marcel też tak am,jak nie wyjdzie na dwór i się nie nabiega to ma gorszy apetyt.
Może z wiosną chłopaki się rozkręcą


Mim,śliczne zdjęcia.Ty zmieniłaś kolor włosów a Majeczka ma bardzo długie włosy,zmieniłyście się

Asiu,zazdroszczę Ci troszkę.
Ja miałam tak dobrze dopóki nie pracowałam.Często mi ktoś zabierał Marcysia na spacer. Teraz jak go ktoś pilnuje to aj jestem w pracy Jak wracam to już nie ma chętnych,a mnie także żal tracić osobno ten czas gdy mam wolne. I tak w kółko Macieja


Mama,już ok,leży i odpoczywa.Marcyś chodzi koło niej an paluszkach i przeżywa,ze ma bandaż na ręce
W domu ZDECYDOWANIE lepiej.
w szpitalu nie podali jej lizaka,nerki ani kaczki. Dobrze,ze tata był z nią.


My dziś zrobiliśmy sobie tradycyjny polski niedzielny wypad czyli centrum handlowego,powstałego wczoraj, czyt. TŁUMY i promocje.
Skończyło się na 4 parach butów w tym trzy Marcela

Marcel się nie zamyka nawet na chwilę,już mu dajemy jedzenie to jest chwila spokoju

Próbuję go nauczyć aby mówił mama ale nie przechodzi mu przez gardło albo wychodzi tak jakoś pokracznie

A tak wygląda 15 min podróż samochodem


M; oj drzewo,będzie wypadek
Ja; nie,mama jedzie ostroĹźnie
M; aha to dobrze....... oj drzewo uwaga będzie wypadek
Ja i Ł:
M; dlaczego przejechałaś na czerwonym
ja; to było zielone
M; to dobrze..... a teraz czemu jedziemy?jakie jest światło
M: o MacDonald........ tam jest niedobre jedzonko ( śpiewająco wypowiedziane) tam tylko kaczor donald może chodzić.
M.a dokąd jedziemy?a daleko? a gdzie jest domek?dlaczego mi ściągasz czapkę? w samochodzie nie wieje?dlaczego wysiadamy?bez czapki idziemy?

generalnie cały czas jest obrażony,zdenerwowany,jest mu przykro,obraził się,zapomniał,nie wiedział,nie rozumie...
stary maleńki.

Dziś ciocia postawiła torebkę w miejscu zabawy- "Ania tseba to usunońć"


miłego czytania

Napisany przez: MoniZ nie, 28 lut 2010 - 21:39

hej
mim ale wam się udało znów termin na lipca masz a ta moja synowa ale się zmieniła nie do poznania śliczna dziewczynka a ty też wyglądasz kwitnąco w tej ciąży ... pracujesz jeszcze czy jesteś na L4?
ritta jak ja zazdroszczę ci tego basenu z bobem też bym wzięła Michałka na basen ale u nas tylko basen chlorowany... zobaczymy może Krzysiek by wziął go i zobaczył jaka reakcja by była, żeby go nie wysypało po tym chlorze
lillo ja tak cieplutko cię przytulę ... mam nadzieję też, że te fochy Matiego szybko miną... ja też miałam czasami wątpliwości co do drugiego dziecka ale teraz nie żałuję tej decyzji ... Mati z tą gitara bomba
joasiu śliczna pierwsza stronka ... no i znów się rozczarowałam co do leżaczka fakt został odkupiony ale używany i starsznie się ryloce masakra już mi się nie chce na ten temat Krzyśkowi mówić dobrze, że chociaż wibrator działa...
anusia marcelek oj ty masz czasami dosyć marcelka jak mówi ale za to wiesz co mówi a ja często się zastanawiam co Michał mówi bo czasami mi ręce opadają bo nie wiem o czym mówi i co chce ...
ale wczoraj wieczorem mnie rozwalił jadłam kolację i ugryzłam się w język i w tym czasie Michałkowi zachciało się "siu siu" i woła
" mama siu siu" a ja akurat w tym momencie ugryzłam się i powiedziałam "ała''
i mówię " zawołaj tatę"
a Michu patrzy na mnie i brwi zmarszczył woła tatę" tata mama ała" i pokazuję na buzię
a ja do Krzyśka " widzisz mówi pełnymi zdaniami"


a my dzisiaj spędziliśmy popołudnie na działce Maks spał w wózku a Michał latał po mokrym śniegu przemoczył spodnie i trzeba było jechac do domku i tam wszyscy się przespaliśmy ponad 2 godziny oj dawno takiej niedzieli nie było

Napisany przez: Agutka nie, 28 lut 2010 - 21:54

Witam ponownie wszystkie Panie
Miło mi zakomunikować, że o ile wszystko będzie dobrze, to jutro o godzinie 11.00 otrzymamy wypis z kliniki.
Tym samym będzie nas w domu sztuk cztery. Ja wiem, że algebraicznie to niewielka zmiana, ale progres będzie widoczny
Dłużyły się trochę te dni, ale najważniejsze że finiszujemy. Kuba - bohater. Grzeczny, posłuszny, cierpliwy.
Ja, mówiąc szczerze - też bohater
Jutro wielki dzień!

A oto Tomasz:

Napisany przez: anusia12 nie, 28 lut 2010 - 21:59

dziękujemy bardzo,klonik Kubowy śliczny.
A Ata Agutkowy,strasznie dowcipasny

czekamy z niecierpliwością Na Tomcia i Agutkę,
Całuski dla dzielnego Kubutka

Napisany przez: .Angel nie, 28 lut 2010 - 22:03

Ale śliczny Tomaszek czysty tatuś.
Gratuluję także Tacie bohaterowi

Napisany przez: Ritta nie, 28 lut 2010 - 22:14

Ale śliczny!!! Piękny chłopczyk! Cały.... Kuba!

Napisany przez: MoniZ nie, 28 lut 2010 - 22:15

ładny Tomciu Gratulacje!

Napisany przez: Maciejonka nie, 28 lut 2010 - 22:23

Bożesz Ty mój... jaki malutki... słodziak

Albo ja nie pamiętam już Kuby małego, albo Tomasz wogóle nie jest do niego podobny.

Anusia- a gdzież to Wam centrum otworzyli?? nieźle macie w aucie. Po całym dniu ciągłego gadania głowa się kwadratowa robi.

Lillo- łatwo nie jest. Ale życze powodzenia w szukaniu pracy. Bardzo dużo powodzenia.
niełatwą masz sztukę w domu. Niedługo powinno przejść. A do przedszkola Matiego zapisałaś?

Piotrek dzisiaj się schował w szafie i wołał: nie ma ja!!
potem poprosiłam, zeby zawołał Piotrusia na co on: JAAAA!!!

A w kościele dziś ksiądz pojechał poszlam z Szymonem na mszę dla dzieci. Mszę całą prowadził jakiś praktykant podobno (oby!) kazanie trwało 25 minut!! ok, żeby jeszcze było takie z jajem, ale nie. Ja po 15 minutach nie wiedziałam gdzie się wsadzić bo słuchac nie mogłam. Skupiłam sie na czyms innym. Po kolejnych pięciu powiedział: trzeba kończyć i- gadał kolejne 5 minut wkońcu jak zaczeła sie komunia wyszlismy. Szymon nie bardzo wiedział o co chodzi ale poszedł ze mną.
W sumie w zeszłym tygodniu (i praktycznie zawsze) msza trwa około 45 minut. A dziś- ponad godzina. Ja wychodziłam godzine później a komunia się dopiero przecież zaczynała.
I jak tu dziecko ma sie nie zniechecić??

Napisany przez: Joanna 81 pon, 01 mar 2010 - 06:37

Agutkowy Ato - Tomasz cudny, taka kruszynka slodka, na drugim zdjeciu taki kochany Jeszcze raz gratuluję ! Ciekawa jestem jak Kuba zareagowal na widok braciszka

Maciejonka no można sie zniechęcić. U nas jest młody ksiądz, którego uwielbiają dzieci, który lubiany jest w sumie przez wszystkich - z poczuciem humoru, uśmiechm na twarzy ( który tylko podczas odprawiania mszy na ołtarzu znika, ale potem wraca z podwójną siłą ), rozmowny, ale nie męczący. Fajnie prowadzi kazania dla dzieci, zachęca by podeszły bliżej, mówi w jasny sposób i podaje przykłady oddające sens tego, co chce przekazać. Ja sama bardzo lubię te msze i jak mam iść do kościoła to wybieram się na 12.15 ( dziecięca ) bądź na wieczorną na 18-tą, bo wówczas jest mało ludzi i skupić się jakoś bardziej można
Piotruś ze swoim JAAAA świetny. Był taki czas gdy Natalia nie wiedziała, że ja to to samo co Natalia i też tak mówiła

Moni od takiego składania wyrazów do kupy potem robią się całkiem fajne zdania. Poczekaj cierpliwie, a będziesz prosiła jeszcze o chwilę ciszy ze strony Michała

Anusia ciekawski typ, obserwuje świat i wyciąga słuszne wnioski - tylko pogratulować dojrzałości
Z tymi szpitalami to tragedia. Mój tato z powodu zbyt dużego opatrunku zrobionego z nieodpowiednich "materiałów" nacierpiał się niepotrzebnie, a teraz jeszcze widać na wewnętrznej stronie ręki, że werflon nie był też zbyt dobrze założony, bo powstało zgrubienie wzdłuż żyły i nie wiadomo czy jakieś zakrzepy się nie porobiły w środku

Ale wiejeeeee za oknem

Napisany przez: Joanna 81 pon, 01 mar 2010 - 09:01

Moni doczytałam, że Maksia wysypało po lekach. Ja zgłosiłabym się do lekarza i poprosiłabym o zmianę leków, jeśli coś niepokojącego się dzieje. Moze jest uczulony na jakiś składnik leku. Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrówka.

Napisany przez: Ritta pon, 01 mar 2010 - 09:58

Anusia, Marcel jest niesamowity. Teksty Ĺźywcem z kabaretu. ZdrĂłwka dla mamy!

Moni, my chodzimy na chlorowany. Najbliższy ozonowany właśnie zamknięto na rok z powodu remontu. Dalej jeździć mi się nie chce zważywszy na to, że idąc na godzinę z dzieciakami, przyjeżdżam prawie po trzech. Przebieranie suszenie, jedzenie po basenie... strasznie długo nam się wszystko schodzi. Samochodem jadę tylko 10minut, więc na razie zostaje nam chlorowany. Maksiu jest malutki, więc moim zdaniem, każdą taką wysypkę warto jednak skontrolować u lekarza bo faktycznie leki mogą mu więcej szkodzić niż pomagać i może należałoby je zamienić. 

Maciejonka, jak ja kocham takie rozumowanie... u nas podobne teksty. Najbardziej jednak Bobek mnie śmieszy, jak sadza lalki, bierze książkę i czyta. Jego czytanie to zlepek bezsensownych słówek.Ja wtedy płaczę ze śmiechu. I ta intonacja!  

Ależ piękny dzień... tylko czemu tak wieje?

Napisany przez: *Maja* pon, 01 mar 2010 - 10:04

jejkuś ale Tomcio śliczny!!!! Ostatnimi czasy otaczają mnie ze wszystkich stron małe bejbusie. Strasznie się przy nich roztkliwiam Może dal tego ,że już takiego Brzdąca mieć nie będę...

Alcia pomimo ,że się ostatnio mało udzielam ,ale jestem na bieżąco i trzymam kciuki za pomyślne zakończenie sprawy. A swoją droga to karygodne ,żeby tak stresować kobietę w ciąży!!! Oliwka ma cudowny apetyt , oj żeby moja Tipi choć połowę tego zjadła.

Moni buziaczki dla Twoich Brzdąców. A Michał nie długo będzie mówił takim "potokiem" słów, że hej!

Ritta zdjęcie młodego superaśne , chętnie bym go schrupała!!! I jak tam kot już w domu.My za dwa tygodnie przywozimy szczeniaka i szczerze mówiąc tez się do tego przygotowujemy, jak na przyjęcie nowego członka rodziny. Nikola już mu nawet sama wymyśliła imię, absolutnie nie brała pod uwagę moich delikatnych sugestii Będzie się wabił Clifford , gorzej jak teściowie dowiedzą się co to za rasa No cóż postawie ich przed faktem dokonanym.

Jeju jak wieje, chyba na razie spacer sobie darujemy


Joasiu nowy wątek bardzo mi sie podoba i absolutnie nie poczułam się urażona faktem ,że Tipi nie znalazła sie w tym kolażu. mam nadzieje,że zły omen Was opuści i wkrótce opuszczą was wszystkie smutki. Powiem Ci że jak tak miałam rok temu. Cały czas spływały na mnie złe wiadomości , nie szczęscia, problemy materialne , choroby wsród bliskich, nawet miałam wrażenie że rzeczy martwe robią mi na złość. Momentami myślałam ,że to wszystko mnie przerośnie a nawet momentami ,ze ktoś mi źle życzy . Przetrwalismy ten trudny okres i stwierdziłam ,że czasem człowiek potrzebuje takiego kopa od życia ,żeby docenić to co się ma. Sciskam was bardzo mocno bo wiem jak cięzko jest kiedy człowiek nie może z planami wybiegac do przodu i musi zyc tylko z miesiąca na miesiąc czekając z lękiem co przyniesie każdy dzień.

Agutko odpoczywaj i szybko wracaj do formy i do nas!!!

dziewczyny wieczorem napisze więcej bo teraz musze ogarnąc sie troche i zrobic obiad przed praca.

Angel i ja sie biorę za siebie , narazie sie zastanawiam czy sie do was przyłączyc

edit; byki

Napisany przez: MoniZ pon, 01 mar 2010 - 10:20

ritta to też jednak na chlorowany basen chodzicie... przekonam Krzyśka by w sobotę z Michałkiem się przejechał tak żeby się młody przekonał co do moczenia głowy bo nadal od czasu do czasu mamy z tym problem jakby go włosy bolały tak się wydziera jak się mu myje
joasiu, ritta też tak myślę ale dzisiaj jest taki wiatr, że raczej nie wyjdę z młodym na dwór a i nie mam auta żeby się wybrać do lekarki
maju

Napisany przez: .Angel pon, 01 mar 2010 - 10:42

Moni a może zadzwoń i chociaż telefonicznie ustal co i jak. Może do domu przyjedzie?
Maju i przyłączaj się im nas więcej tym motywacja silniejsza.

Napisany przez: Ritta pon, 01 mar 2010 - 11:40

Maju, sprostać wymogom adopcyjnym wcale nie jest tak łatwo. Fundacja najpierw nas skontroluje, czy nadajemy się na rodziców. Warunkiem nr 1 są kraty w oknach. Takie, które zabezpieczą kota przed wyskoczeniem. Nie mówię już o balkonie na wiosnę... siatka od góry do dołu. Mogłabym wziąć byle kotka bez ceregieli, ale uparłyśmy się na tego z fundacji mimo, że to zwykły dachowiec. W niedziele byłyśmy w kocim azylu go oglądać. Mysza jest zakochana. Straszny pieszczoch... ale tych kotów, mówię Ci! Różne... ale większość jednak psotna i nie nadająca się dla małych dzieci. Ten jest ultra spokojny, wykastrowany, zaszczepiony, choć ma dopiero niecały rok.

Napisany przez: mim1980 pon, 01 mar 2010 - 13:11

Hallo u nas tez wieje okropnie mało głowy nie urwie.
Byłam zawieść podanie do przedszkola jako pierwsza ale jak znam życie to i tak maja się nie dostanie.
AGUTKA słodziak niesamowity z Tomcia. Szybciutko dochodź do siebie.
MONI ja jestem na zwolnieniu ale tylko do dnia porodu będę miała kasę bo byłam zatrudniona na umowę na zastępstwo więc szybko będę musiała wracać do pracy.
Idę klepać jakiś obiad bo chłop po nocce więc jak wstanie to będzie bardzo głodny.

Napisany przez: alcia pon, 01 mar 2010 - 14:58

Agutka Czy ty już w domu ???? Jak się czujesz ??? Tomcio jak dla mnie podobny do Kuby i taki słodziutki

Mim a czemu Majeczka miałaby się nie dostać ?U Was też takie problemy z przedszkolami ?

Ritta to ja widzę, że naprawdę aby posiąść upragnionego kota trzeba się postarać mocno.

Maja a co to za rasa ??? Clifford to takie oczywiste przecież a co może jeszcze czerwony będzie
Oj ja mam tak teraz (od jakiego czasu), że mam wrażenie, że więcej to ja już nie dźwignę, nie zniosę. Mam wrażenie, ze codziennie coś i nawet dźwięk telefonu o leki mnie przyprawia.

[b]Joasiu, Angel[/b] będe za was trzymac kciuki choć oglądając wasze zdjęcia to ja się zastanawiam co Wy od siebie chcecie.

Maciejonka no własnie jak dorosły nie moze usiedziec w Kościele to co dopiero dziecko. Jak byłam mała to msza u mnie w Kościele to było bite z 70 minut. Matko chodziłam jak za kare. Nic nie rozumiałam z kazań a na dodatek ksiądz kazał nam ewenagelię streszczać w zeszycie do religii. Nieraz nic nie rozumiałam ale kogo to obchodziło. Religię miałam zaraz w poniedziałek i za brak streszczenia od razu były wyzwiska księdza i to dosłownie. Od matołów, dzieci diabła itd.

Moni a wizyta domowa ???? Powinna chyba przysługiwac takiemu maluchowi. Ja na twoim miejscu od razu poprosiłabym alergolog o skierowanie na testy alergiczne z krwi. Przynajmniej wykluczysz część rzeczy a nie co chwilka będzie nowe podejrzenie.

Joasiu mi podczas porodu durna baba durna bab chciała wbić wenflon w nagarstek pomimo, że zero widocznej żyły, nie trafiła dwa razy a mi nagarstek tak spuchł, że az sama się wystraszyła i po lód pobiegła i co chwilę się pytała czy moge reką ruszać.

Napisany przez: mim1980 pon, 01 mar 2010 - 15:11

Alcia u nas właśnie problem z miejscami bo wcześniej dużo przedszkoli polikwidowano i teraz jest problem.
Maciejonka ja na razie nie chodzę z małą w ogóle bo nie dość że się nudzi to usiedzieć na miejscu nie chce a i ja nie mam zamiaru biegać za nią po całym kościele.

Napisany przez: lillo pon, 01 mar 2010 - 15:26

O rany , ale Tomcio śliczniutki. Juz czuje jak musi pachniec mleczkiem .... Agutko, Ato , gratuluje wam raz jeszcze szkrabka.

Dziewczyny , dziekuje za wszystkie słowa pocieszenia i za wszystkie rady.

Ja własnie przyjechałam z pracy i zastanawiam sie czy głowe mam jeszcze na miejscu. Wieje okropniscie.

Lece zjeść obiadek teraz i zając sie Matusiem bo juz wisi na mnie

Napisany przez: MoniZ pon, 01 mar 2010 - 15:39

jesteśmy umówieni do lekarki na 17.15 zobaczymy co powie bo czasami mam wrazenie ze mniej jest tej wysypki a czasami full najwiecej w zaglebieniach

mim takie buty szkoda, ze nie masz pracy na czas nieokreslony ale dobre i to.. a z kim zostawisz maluchy po narodzinach dzidziusia?
czy juz wiesz co bedziesz miala?

no wlasnie angel, joasiu co wy chcecie zmienic? chyba sie nie chcecie odchudzac? albo czegos nie doczytalam

Napisany przez: Ritta pon, 01 mar 2010 - 15:52

nowe części wątku są o tyle pożyteczne, że przyciągają marnotrawne córki.

Napisany przez: alcia pon, 01 mar 2010 - 16:10

Ritta i ja to zauwazyłam

A czy przypadkiem Anuszka dziś egzaminu nie miała ????

Napisany przez: Joanna 81 pon, 01 mar 2010 - 16:15

CYTAT(alcia @ Mon, 01 Mar 2010 - 16:10)

Napisany przez: Joanna 81 pon, 01 mar 2010 - 16:26

CYTAT(Ritta @ Mon, 01 Mar 2010 - 09:58)

CYTAT(MoniZ @ Mon, 01 Mar 2010 - 15:39)

no wlasnie angel, joasiu co wy chcecie zmienic? chyba sie nie chcecie odchudzac? albo czegos nie doczytalam

Napisany przez: .Angel pon, 01 mar 2010 - 16:31

Joasiu jest o.k Jestem trochę wkurzona, bo wieki spędziłam w skarbówce Myślałam, że będzie gorzej,ale bardzo pasuje mi ta dieta.
Moni bo mnie na żywo nie widziałaś . Zdjęc już dawno nie wstawiam, bo patrzec nie mogę

Napisany przez: MoniZ pon, 01 mar 2010 - 16:38

angel,joasiu nie żartujcie gdybyście mnie widziały teraz jak wyglądam masakra 10kg do przodu a jaki mam brzunio ale tez biorę się za siebie w tym miesiącu chcemy rower treningowy zakupic, 2 razy w tyg. basen no i troszkę diety wprowadzic czyli zero obiadow (żartuję)

joasiu pościk wcześniej napisałam że się wybieramy do lekarki dzięki mam nadzieję, ze to nic powaznego

Napisany przez: Maciejonka pon, 01 mar 2010 - 17:03

Ja na szybko takie pytanie: czy morzystacie z telewizji od telekomunikacji?

Napisany przez: Agutka pon, 01 mar 2010 - 17:08

Witam po rozlace

My juz w domku pare godzin.. Chlopcy w koncu sie pospali, Kuba spi jak kamien, Tomek bardzo czujnie.
Poczytam Was troszke, a jak znajde dluzsza chwile to zaczne opisywac jak to bylo.. bo jak zwykle wrazen nie brakowalo az do samych drzwi do domu.
Ale czuje sie dobrze.. boli..wiadomo... i rana i krzyze i cyce zakrwawione... wiec chodze jak babuszka zgarbiona i zmarszczona.. ale Ata
wlasnie pobiegl do apteki wiec nie bedzie zle.
Poznej napisze tez reakcje Kuby na Tomka, na kopke.. Mam tez filmik z powrotu do domu.. Ata obiecal go przerzucic do kompa, tak
by moza bylo go Wam pokazac.
Jeszcze raz dzieki za kciuki... Niedlugo wroce do pisania reszty..

Napisany przez: Tina25 pon, 01 mar 2010 - 17:24

Agutko gratuluje Wam serdecznie.Tomcio jest przesliczny.

Joasiu 1 stronka jest cudowna.Macius jest na dwoch zdjeciach w "tak wygladalismy kiedys"

Angel ja na moim watku do Ciebie napisalam.Zajrzyj Lasencjo Ty jedna.Pokaz fote,bo nie uwierze dopoki nie zobacze w zamian wstawie swoja

ritta avatarek swietny.Nie poznalam w pierwszej chwili Igorka.I powiedz mi jedna rzecz.Bo to chyba Ty pisalas cos na temat chudniecia od karmienia piersia,ze niby leca kg,ale dopiero po jakims czasie czy cos w tym stylu,dokladnie nie pamietam.Kojarzysz cos??

A ja Wam napisze,ze myslimy o przeprowadzce ,znowu.To mieszkanko jest super sliczne i wogole,tanie w utrzymaniu itp.Ale pojawily sie niedogodnosci i takie tam.Mamy zakaz trzymania wozka w takim schowku na dole,co spowodowalo,ze jestem teraz totalnie udupiona w domu i juz nawet nie wspomne,ze jest przecudowna pogoda dzisiaj,9 stopni ,sloneczko,a my gnijemy w domu,bo nie dam rady wyjsc.Poza tym robi sie ciasno,brakuje mi pokoju dla chlopcow,miejsca na zabawki,na trzymanie dwoch wozkow itp.Macius spi z moim tata ,bo nie ma gdzie wstawic lozka.Niby wiedzielismy o tym wczesniej,ale to byla dla mnie odlegla przyszlosc(rok temu),a teraz,,coz.Ogladalismy w sobote cudny dom,z pieknym ogrodkiem,po remoncie,wszystko nowe,kuchnia wyposazona w pelni(z wyjatkiem zmywarki ),ale co tam.Blisko jeziora,sa tam swietne spacerowe sciezki,labedzie.Poprzedni moj dom byl tez blisko.
Oczywiscie nie musze pisac,ze Macius moglby caly dzien spedzac na powietrzu,kuchnia ma okno na dwor i wyjscie,wiec luzik i pelna kontrola.No cud miod poprostu.Ale,czynsz jest drozszy,wiadomo inny metraz.Czynsz da sie przelknac,ale rachunki nas troche przerazaja,bo ogrzanie takiej chaty bedzie napewno sporo drozsze,a nam i tak doszly teraz wydatki z ubezpieczeniem auta.Na plus przemawia fakt,ze kiedy zacznie sie powazny(?) okres grzewczy pazdziernik-listopad to oplaty za auto nam sie skoncza az do lutego,bo placimy 9 miesiecy.Wiec niby ok,ale mamy watpliwosci.Facet chce wiekszy czynsz za wynajem od ludzi(to poprzedni wlasciciel u ktorego mieszkalismy,wiec go znamy i on nas tez),ale poniewaz to my,od nas chce mniej.Mamy ciezki orzech do zgryzienia.

Kuba sie obudzil,musze uciekac.

Napisany przez: mim1980 pon, 01 mar 2010 - 18:09

Ritta ta marnotrawna to pewnie o mnie chodzi .
Moni ja bym chciała wiedzieć co będzie ale mój mąż to nie chce więc muszę poczekać do 20 lipca i się dowiem.
Agutka jestem okropnie ciekawa wszystkiego więc pisz jak tylko możesz
Angel i Joanna na pewno nie jest tak Ĺşle

Napisany przez: .Angel pon, 01 mar 2010 - 18:53

mim nie tylko o Tobie
Tina wstawię ewentualnie przed i po A Twoje widziałam wyglądasz bardzo ładnie, super efekty naprawdę.

Napisany przez: Ritta pon, 01 mar 2010 - 19:14

Agutko, witaj! Dobrze, że Was nie porwało wiatrzysko po drodze. Strasznie jestem ciekawa wrażeń.

Joanna, pięknie, owszem, było rano. Potem okrrrropnie się zrobiło. Wiatr i drobny deszczyk. Brrrr....

Mim, a owszem, o Ciebie teĹź.

Się męczę z tymi kratami w oknach. Zrobiłam już ramy, obiłam siatką, tylko blokady nie takie kupiłam. Myślałam, że dziś zamontuję a tu doopa.

Napisany przez: alcia pon, 01 mar 2010 - 19:18

Agutka Witaj !!!! i czekamy czekamy na opisy, filmy i fotki

Tina faktycznie ciężko orzech. A z Wami mieszka Twój tata to chyba tez częściowo dorzuci sie do rachunku ??? Musicie sami zdecydować ale z opisu domek to marzenie i dla dwójki chłopców idealny

Joasiu oczywiście ja nękam Urząd ale doopa. Nadal nic nie wiadomo aczkolwiek Pani obiecała, że sama da mi znać jak będzie coś wiadomo. A z Anuszką to hmmm pokreciłam jak nic ale cóż lepsze podwójne kciuki niż żadne

Angel pokaż fotkę !!! pokaż fotkę !!! pokaż fotkę !!!! (ciezarnej się nie odmawia bo ... - sama wiesz )

Maciejonka nie korzystamy i niestety nie znam nikogo kto by korzystał. Zapytaj może na ogolnym wątku

Napisany przez: Ritta pon, 01 mar 2010 - 19:22

No tak, przegapiłam posty, bo Agutka mi tu namieszała swoim przybyciem.

Maciejonka, nie mam kolorowego pojęcia.

Tina, sama bym chciała tak pomieszkać. Ja bym się chyba zdecydowała. A czemu Ci zabraniają wózek trzymać tu, gdzie jeszcze mieszkasz?! Co to za dyskryminacja?!

Napisany przez: MoniZ pon, 01 mar 2010 - 20:42

maciejonka niestety ja tez nie korzystam z telekomunikacji...
mim może mężusiowi się odmieni i będzie chciał wiedzieć czy to druga córcia czy synek
tina kurcze co za ludziska w tej Anglii mieszkają normalnie jacyś złośliwi zamiast ułatwić ludziom to trudności robią masakra... życzę wam z całego serca żebyście znaleźli takie mieszkanko jakie będzie dla was najlepsze i żeby właściciel był człowiekiem

byliśmy u lekarki i mamy podejrzenie, że Maks jest uczulony na proszek więc muszę zmienić proszki nasze i jego i zobaczymy czy sie poprawi a jak nie będziemy szukać dalej przyczyny

Napisany przez: *Maja* pon, 01 mar 2010 - 22:18

hej
wracałam do domu na rowerze pod wiatr do śmiechu mi nie było , za to pocieszam się ,że z cała pewnością schudłam


Agutka czekam, czekam z nieukrywana niecierpliwością na twoje relacje... no i jestem bardzo ciekawa ...wszystkiego!!!!

Moni jak nie urok to Mam nadzieje,ze szybko znajdziesz alergen.

Ritta wiesz ,ze Cię podziwiam. Nie wyssało Cie z tego balkonu? Z ciebie to taki prawdziwy MacGyver

Alcia owczarek niemiecki ,długo nie moglismy sie zdecydowac. Wahaliśmy sie między dwoma rasami a praktycznie zadecydował przypadek. Mam przeczucie ,że twoje kłopoty wkrótce się skończą.kiedy wybierasz sie na usg 4D?
Joasiu , Angel przyłączam się do Was. Muszę trochę schudnąć bo bardzo źle się czuje w swoim ciele i o zgrozo wszystkie letnie spodenki zatrzymują się na biodrach Moni co Ty mówisz przecież nie dawno co urodziłaś

oglądam jednym okiem wywiad z Justyną Kowalską

Napisany przez: Maciejonka pon, 01 mar 2010 - 22:35

Ja na ogólnym pytac nie będę bo chodzi mi tylko o odliczenia internetu bo TP SA zrobiła taki myk na fakturach, ze internet i telewizję dała w jedej pozycji a wtedy już internetu nie można odliczyc. Alcia??

Napisany przez: alcia pon, 01 mar 2010 - 22:48

Maciejonka no własnie gdzies nawet o tym czytałam, ze w razie kontroli sa problemy z uzasadnieniem tego. TP s.a. też ma klientów w poważaniu i tyle. Więc najlepiej zapytaj u siebie w US.

Maja na USG 3 lub 4D ide w połowie marca jak bedzie 20 tydzień Owczarek to bardzo dobry wybór nasze Reksisko bedzie z nami juz 8 lat i bardzo fajny z niego "starszy brat"

Napisany przez: MoniZ pon, 01 mar 2010 - 22:49

maja na rowerku pod wiatr... a no musze z brzuszyskiem cos zrobic jakas operacja czy cuś wywiad z Justyna Kowalska? czy Kowalczyk

Napisany przez: Ritta pon, 01 mar 2010 - 22:59

Maja, mogłaś dodatkowo rozwinąć żagle i jak E.T. poszybować wśród chmur.( z tym E.T. to tylko tak...nie żeby dosłownie  ). A z balkonem, przesadziłaś. Balkon zostawiam na deser, czyli, jak ciepło się zrobi. Na razie stoi tam za dużo gratów i.... ponad dwumetrowa choinka w doniczce.. Tak, tak. Ze świąt. Na razie zabezpieczam takimi ramami z siatką wszystkie okna, które są prawie cały czas otwarte/otwierane.

Trafiłam na bloga Artura Andrusa. Prawie się popłakałam ze śmiechu. Wpis o komplementach. Takich śmiesznych. Niektóre spowodowały, że wydałam z siebie dźwięk radości mimo, że zupełnie sama teraz siedzę:

Napisany przez: Ritta pon, 01 mar 2010 - 23:16

No to jeszcze ja. Podoba Wam się zdjęcie Bobka w avatarze. Strasznie mi miło. Więc tu powiększenie :



Fotkę robiła Mysza swoim telefonem. Hasło: pokaż, jaki jesteś brzydki. (buzia umazana w kaszce)

Napisany przez: Maciejonka pon, 01 mar 2010 - 23:20

No własnie Alcia w "naszych" urzędach (3 najczęściej odwiedzane) nie można odliczyć.

Agutka- fajnie, ze już w domu jesteście. Czekam (cierpliwie) na relacje, foty, filmik z przywitania Braci i reakcji Kubutka na koparę.

Maja- owczarek jest super. A Clifford no nie mogę! Tipi ma pomysły. W sumie bedzie wielki_pies. Moze mu pasemko na czerwono zrobicie

Ritta- ja nie przepadam za kotami, ale to wszytsko przez kota mojej koleżanki. Ogólnie mi nie przeszkadzają, ale do domu bym nie wzieła. Chociaz ja to chyba żadnego zwierzaka bym juz nie chciała. Chyba zeby rybki.
Andrusa uwielbiam.

Joanno- Ty i dieta?? na zdjęciach widziałam jaki lachon z Ciebie.
Angel- ja czekam na relację popartą cyframi. Wtedy pomyślę. W sumie wszytsko przygotowane mam żeby sobie wydrukować... moze na dobry początek?

Ja na 23 albo 27? kwietnia jestem zapisana z Piotrusiem do logopedy. Termin tak odległy, ze moze ruszy z mową do tej pory i nie trzeba będzie isć?
Jesczze laryngolog.

Jak ja się cieszę, ze ferie się już skończyły. Szymon mimo wszelkich naszych wysiłków się nuuudziii... uwielbia przedszkole i dzisiaj juz zupełnie nie to dziecko. Moze i spać znowu zacznie? ostatnio przed 7 się budzi


Ritta- no boski jest!! robiłaś mu coś z włosami? grzyweczka krotka a tył długi.

Napisany przez: Ritta pon, 01 mar 2010 - 23:24

Kurcze, Maciejonka, no nie robiłam zbytnio... Tył ma od urodzenia nieobcinany, grzywkę kiedyś ciapłam (koniuszki jeno), bo w oczy wchodziły. Ale tylko końcóweczki, jak siedział w wannie. Nożyczkami do obcinania paznokci.
A z tyłu niedomknięta szuflada z Bobka ciuchami, którą to szufladę zdążył zbój kilkanaście minut wcześniej wybebeszyć.

Napisany przez: *Maja* pon, 01 mar 2010 - 23:35

Ritta Igor jest przeeśliczny!!!!! te oczyska ...można się w nich zatracić

Przeczytałam watek o tej diecie i niestety dla mnie wyeliminowanie z menu pieczywa,makaronu , ziemniaków i ryżu jest nierealne. Poszukam dla siebie innego złotego środka. od dzisiaj zaczęłam ćwiczyć.

Tina mam nadzieje,że dacie radę. Trzymam kciukasy.

Napisany przez: Ritta pon, 01 mar 2010 - 23:44

Osobiście w żadne diety bez efektu jojo nie wierzę, ale życzę Wam szybkich efektów.

Tina, pytałaś o chudnięcie przy karmieniu... tak, to ja pisałam o tym i podtrzymuję swoje stanowisko. Największy spadek masy obserwuję w drugim półroczu, coś ok 8 miesiąca. Potwierdzają to moi karmiący onegdaj znajomi. Wtedy szybciutko leci się z wagi, ale trzeba uważać i optymalizować dietę, by nie popaść w anemię. No i oczywiście ilość pokarmu też różnicuje szybkość. Jeśli dziecko zajada w większości jedzenia z "zewnątrz",pije z "zewnątrz" to oczywiście trochę wolniej to postępuje. 

Napisany przez: Maciejonka pon, 01 mar 2010 - 23:53

Chudniecie przy karmieniu piersią mnie też dopadło bardziej przy Szymonie (jak sobie wspomnę, ze kupiłam spodnie w rozmiarze 38 ) ale Szymon przypominał ludzika z Michelina. Piotrek zawsze mało ciągnął i szybko przestał. Chyba właśnie w 8 albo 9 miesiącu niestety.

Napisany przez: *Maja* wto, 02 mar 2010 - 08:26

A ja zawsze myślałam ,że kobieta karmiąca piersią od razu chudnie . Ja nie miałam problemów ze schudnięciem po ciąży, jakoś tak samo zleciało.
Ja osobiście żadnej diety nie stosowałam nigdy, ale jezleli żadne moje bardziej "lajtowe" metody nie spowodują spadku wagi to się dołącze na jeden turnus tej diety.przeraża mnie fakt tak szybkiego chudnięcia a na dodatek odradzane sa w tym czasie cwiczenia. Tylko co mam zrobic jak tak ciągnie mnie do słodyczy...BUuuu



Mozna powiedziec że ostatnio wzięłam sie w garść bo tak z tydzień temu to snułam się po domu jak zjawa. Nie dało sie ze mną żyć

Napisany przez: .Angel wto, 02 mar 2010 - 08:46

Dzisiaj weszłam na wagę po pierwszym dniu i .... -1
Maju ja też myślałam, że nie dam rady, bo uwielbiam makarony, ryż, ziemniaki ( dlatego tak wyglądam ) Ale da się naprawdę. To też moja pierwsza w życiu dieta.
Ritta też się trochę obawiałam, że będzie efekt jojo. Dziewczyny pisały, że u nich nie wystąpił. Zobaczymy w praniu. Bobek the best .
Moni widziałam zdjęcia na NK i nie jest tak źle.

Wstawię Wam minę Nikosia na moje "uśmiechy proszę"
https://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/52879290e06747ea.html

Napisany przez: MoniZ wto, 02 mar 2010 - 09:02

ritta bobek z ta minka superaśny i bardzo podobny masz avatarek do maji i jak czytam twojego posta to mi sie myli bo myślę, że czytam posta maji
maciejonka idziesz do logopedy z piotrusiem jejku to chyba ja tez bym musiala sie wybrac
angel na Nk jest tylko góra nie ma dołu a tam najwiecej mi sie przytylo pod czas ciazy i dlatego rowerek musze kupic na moje nogi i brzuszysko a ty na tej fotce chyba specjalnie zrobilas dwa podbródki no i widze ze du dietka juz zaczyna dzialac ja ją już kiedyś czytałam nawet ja ściągłam ale nie mam drukarki zeby ja wydrukowac no i zrobic menu ja moze jakos bym mogla ja stosowac ale moj M nie ma mowy nie ma czasu nieraz zjesc sniadania a gdzie 6 posilkow w ciagu dnia i jak przyjezdza kolo 7 to je bez opamietania

Napisany przez: Ritta wto, 02 mar 2010 - 10:05

Każdy ma dwa podbródki, jeśli zrobi odpowiednią minę.

Napisany przez: .Angel wto, 02 mar 2010 - 10:27

Ritta nie każdy a brzucha wam nie pokażę, tam to dopiero masakra
Moni mój małż waży 109kg ale nie mowy o żadnej diecie. Po pierwsze dlatego, że on piwko żłobie a po drugie on je kosmiczne kolacje i nie jest w stanie się powstrzymac. Jeśli się zdecydujesz na dietę to pomogę Ci ułożyc menu. Daj znac na PW jak się zdecydujesz.

My idziemy z Szymkiem do lekarza, bo ma taką chrypę, że go nie słychac. Mam nadzieję, że to nie zapalenie krtani.

Napisany przez: Agutka wto, 02 mar 2010 - 14:54

Hejka

Poprosze o troche cierpliwosci..na razie nie mam kiedy usiasc na spokojnie i zebrac mysli. Wczorajszy dzien byl katastrofa.. pod kazdym wzgledem, ale dzis jest juz lepiej. Ja zajmuje sie Tomciem, Mariusz Kuba i cala reszta.. rowno chlopak zaiwania

Chcialam na wstepie wytlumaczyc kwestie sms'ow. Pierwsze zaczelismy wysylac pare godzin po.. jakos nie mielismy wczesniej glowy.
Ja ma tylko telefony Asi i Ritty, a moj miala tylko Ritta (ktora, jak czytalam stracila go) Wczesniejszy, z okresu narodzin Kuby jest juz dawno nieaktualny.
Tak wiec wyslalam dziewczynom po takim samym sms'ku...tylko jak sie pozniej okazalo, ten do Ritty nie dotarl, bo zamiast 'dodaj kontakt' w adresie, dodalismy slowo "Ritta" do tresci sms'a.. i kolejne pare osob dostalo wiadomosc z "ritta" w srodku...
Jednym slowem sieroty z nas.

Uspali sie chlopcy.. wiec kontynuuje.. poki pamietam jak to bylo..

W piatek rano bylo dosc nerwowo.. tzn. ja bylam spokojna.. Mariusz tylko strasznie napiety. Bylo malo czas wiec tak na jednej nodze..
Malemu u baby dalam szybkiego buziaczka w ustka i to wszystko..
Na miejscu bardzo milo nas przyjeli...dali pokoik, pizamki i po chwili podlaczyli do KTG na chwil pare.
Dostalam kroplowki nawadniajace i po 10-ej poszlismy na sale operacyjna.
Tam sie zaczelam bac.. umiarkowanie, ale jednak bac.. Sala jak to sala operacyjna.. chlodna, zimno, ze az mna zaczelo trzepac..
jasno, pelno dziwnej aparatury, a na srodku bardzo waskie plaskie lozko..
Mojego gina jeszce nie bylo, ale juz zabierali sie za znieczulenie. Mariusz siedzial obok z maseczka (bo mial katar) i przygladal sie.
Usiadlam, podwinelam pizamke.. a anestezjolog pierwsze co.. to "pani wie, ze ma pani krzywy kregoslup, bardzo krzywy kregoslup?"
Wiedzialam, to byly tez pierwsze slowa anestezjologa przy porodzie Kuby..
Dostalam znieczulenie pod znieczulenie i po chwili kazal mi sie nachylic, nie obracac i po oznaczeniu miejsca zaczal wkluwac igle..
I to cholerstwo tak bolalo.. ale tak.. ze nie usiedzialam.. Ja jestem dosc odporna na bol... zwlaszcza, gdy sie go spodziewam.. ale nie potrafilam.
Bol byl okropny, z prawej strony i wcale sie nie zmniejszal.. Zaczelam jeczec, ze boli, ała.. oczywiscie poruszylam sie..
Gosciu przerwal.. Mariusz widzial go i mowi, ze byl zdenerwowany.. Nie powinnam byla sie ruszac, to niebezpieczne...
Ale nie moglam sie nie ruszyc.. Pyta czy przy Kubie tak bolalo.. ale ja na to, ze nie. ze tam nic nie czulam praktycznie..
Stwierdzil wiec, ze pewnie dlatego, ze bylam po paru godzinach bardzo silnych skurczy i wklucie igly nie bylo juz tak mocno odczuwalne.
Przy drugim podejsciu zlapala mnie babka, instrumentorka.. czy jakos tak.. asystentka mojego gina.. (ktrory wtedy pojawil sie w drzwiach usmiechniety, machajacy..) Za drugim razem udalo sie, bol byl nadal, ale juz do opanowania.
Brrrr nigdy wiecej...
Polozyli mnie, podlaczyli do roznych aparatow, Mariusz usiadl przy glowie.. a mna telepalo.. bylo mi tak zimno.. ze marzylam tylko by z tamtad isc..
Anestezjolog ostrzegl mnie co moze mi sie dziac, na co mam zwrocic uwage..i po chwili pojawil sie pierwszy objaw znieczulenia.. mdlosci.. okropne mdlosci...
wzdrygalam sie raz po raz, na szczescie bylam na czczo. Gosciu podszedl wtedy do mnie, chwycil za brzuch i mocno go przesuna do siebie.. z calych sil..
W sekundzie mdlosci przeszly.. jak reka odjal.. blogie uczucie.. Potem juz Mariusz przy mnie stal i ciagnal brzuch w swoja strone.. raz po raz zapominajac o co w tym chodzi opieral sie po prostu o mnie, ale zaraz go ochrzanialam..
W koncu przeszlo..
A cala sala w dobrych humorkach zartowala sobie na rozne tematy.. potem zeszli na mnie.. ze jak na tak wazna chwile to mam wyjatkowa niski puls..
Ze skoro teraz jest tak niski to cieakawe jaki mam w zwyklym dniu.. i takie tam..
Oczywiscie pojawil sie temat, ze ja Slazara.. wytrzymala i zawzieta.. Tylko moj gin mial powazna, skupiona mine i interesowal sie tylko samym zabiegiem.
I musze powiedziec, ze byl on jedyna naprawde profesjonalnie zachowujaca sie osoba.
Anestezjolog (wlasciciel kliniki) non stop odbiralal telefony, albo gdziesznikal... Moj gin za kazdym razem zabijal go wzrokiem, ale nic to nie pomoglo.
W koncu rozcieli mnie, posznupali, naszarpali sie (smiesznie tak gdy wiesz,ze to robia w twoim brzuchu)... i po chwili zobaczylam szarego, zwinietego w embrionik Tomcia...cudnie wygladal i wiedzialam juz, ze bedzie zdrowiutki i ladniutki...
Mariusz zaraz poszedl z nim i pediatra do sali obok i jak jeszcze uslyszalam wage 3400g, 53 cm...bylam zupelnie spokojna i szczesliwa.

cdn...

Napisany przez: anusia12 wto, 02 mar 2010 - 15:52

Agutka,oj pięknie
Aż wspomnienia wracają.

Ale opis lekarzy nieciekawy.
To już było lepiej w moim upadającym miejscowym szpitalu
Ja miałam super opiekę,ale też sobie żartowali.
Myślę,ze chodzi też o rozładowanie napięcia.

I nie wiem o co chodzi z tym wkłuciem
Mnie nie bolało NIC absolutnie NIC.
Moja mama teraz miała op i bała się wkłucia,miała narkozę.
Babcia ją nastraszyła,ze to tak boli.
Babci twierdzi,ze aż " kości strzelają taka wielka igła"

Może miałam dobrego anestezjologa,nie wiem.Ale słyszałam dużo opinii,że to boli


W każdym razie cieszę się,że już jesteście w domku

Napisany przez: mim1980 wto, 02 mar 2010 - 16:05

Hallo.
U nas dalej wieje a ja na to wszystko wybrałam się na włuki do kuzynki pogawędzić trochę. Maja miała radochę bo mogła się pobawić ze starszą kuzynką.
Angel i ja chętnie się przyłączę do waszej dietki ale dopiero po urodzeniu więc na pewno zdopingują mnie wyniki jakie wy osiągnięcie.
Moni to próbuj zmienić proszki i obserwuj dalej mam nadzieję że to tylko to
Agutka niezły opisik i tak jakoś dziwnie jak się wie co cię będzie czekało za chwilę
Ritta superowy bobuś i strasznie się zmienił
Macie pozdrowionka od mojego mężulka któremu a propo też by się dietka przydała

Napisany przez: .Angel wto, 02 mar 2010 - 16:22

mim to dawaj swojego męża na dietę .
Agutka opis na początku lekko mnie przeraził a na końcu się poryczałam . Pomału zorganizujecie się i będzie tylko dobrze .

Napisany przez: Ritta wto, 02 mar 2010 - 22:32

Agutka, czekam na jeszcze! Pewno, że na początku jest małe zamieszanie. Szybko wszystko się ułoży. U ciebie pewno jeszcze szybciej.  Ważne, że już jesteście w domu. Tomcio jest śliczny! Ma chyba jeszcze żółtaczkę, nie? A Ty? Jak się ogólnie czujesz? Nie masz żółtaczki? Ja miałam po drugim porodzie. Byłam jak kanarek... i miałam straszną depresję....płakałam, płakałam, płakałam...

Napisany przez: Ritta wto, 02 mar 2010 - 23:13

Napisany przez: Joanna 81 śro, 03 mar 2010 - 06:19

CYTAT(Ritta @ Tue, 02 Mar 2010 - 23:13)

Napisany przez: MoniZ śro, 03 mar 2010 - 08:07

Och jak ja uwielbiam jak Maksio tak ładnie śpi od 20 do 3 jedzonko i spanko do 7 co raz częściej mu się to zdarza oby tak dalej...

agutka to znów miałaś małe przejścia...
ritta
angel, joasiu kusicie mnie strasznie ale czy dam radę ja wczoraj weszłam na wagę i okazało się, że schudłam prawie 2kg do sierpnia muszę schudnąć to jeszcze jakieś 9kg

Napisany przez: *Anuszka* śro, 03 mar 2010 - 10:24

Ja się ujawniam... spójrzcie na suwaki... ale siara siarzewski.... ważny efekt końcowy... ale co tam... żaden wstyd...

My walczymy z przedszkolem dla Nadii... papiery złożone w 2 państwowych... raz już się nie dostała (15 dzieci na liście oczekującej!)... wczoraj jeżdziliśmy po prywatnych... cenowo wielki rozstrzał... od 300 zł wpisowego do 1150... czesne od 500 - 1200! Narazie mamy jedno na oku w dzielnicy, gdzie mieszka moja Mama... wpisowe 350/550mc... zapisy os 1go marca i na 10os w grupie jest już 7... Help! Nie wiem czy się rzucać... mieć nadzieję, że dostanie się do państwowego?

Uczę się, uczę... wieczorami testy robimy... Bobikiem szarżowałam (parkowałam sobie itp.) przedwczoraj po parkingu w realu i jakiś łoś z ochrony wezwał policję... na szczęście zdążyliśmy się przesiąść... złośliwość ludzka nie zna granic, brak słów!

Napisany przez: Joanna 81 śro, 03 mar 2010 - 10:27

Anuszka świetne paseczki Na pytanie z pierwszego od razu odpowiadam bez wątpliwości - zdasz!

Co tam u Was ?

Asiu_b, Karolaka gdzie jesteście ?

Napisany przez: Tina25 śro, 03 mar 2010 - 12:16

No nie moge!!!!Jak to sie wszystkie(no prawie) za odchudzanie wzialy

ritta swietny demowtywator

Moje dziecie starsze znowu po nocy pusta pieluche mialo,ale za to nadoil polnocnika Jestem dumna

Wczoraj chlopcy dali mi ostro popalic,Kuba wrzeszczal,Macius tylko do mamusi na opa i mialamistny kociol.Dzis od rana Maciusia "kupa męcy".Chodzi i jeczy.Postep taki,ze mamy kupe co drugi dzien.
"na kidejek cialem"-idę.

Napisany przez: anusia12 śro, 03 mar 2010 - 13:11

Asia widzę Cię

Napisany przez: MoniZ śro, 03 mar 2010 - 13:32

anuszka co za ludziska pamietam jak ja uczylam sie jezdzic ... jezdzilam z Krzyskiem po wioskach wieczorem i pewnego razu Krzysiek krzyczy" policja zatrzymaj sie' ale mial sokoli wzrok bo ja nic nie widzialam zmienilismy miejsca ale i tak nas zatrzymali i Krzysiek musial w balonik dmuchac ale mieli mine policjanci bo mysleli ze jest pod wplywem alkoholu bo sobie jeszcze gume żuł

oj widze ze wiosennie sie robi bo duzo nas sie za siebie wzielo

Napisany przez: Joanna 81 śro, 03 mar 2010 - 13:54

Tina przypomniało mi się, że pisałaś o przeprowadzce. Nie rozumiem dlaczego nie możesz trzymać wózka w miejscu, które sobie upatrzyłaś. Komuś on przeszkadza ??? Przecież nie będziesz targała go do góry. To tak trudno zrozumieć ? Nie idzie się dogadać ?
Maciuś jak każde dziecko - raz bardziej męczący raz mniej. U nas to samo. Może też chce się poprzytulać i poczuć Twoją bliskość jak Kubuś
A Ty dalej ćwiczysz ?

Anuszka trenuj, trenuj, ale bądź ostrożna "Życzliwych" wokół nie brakuje

Napisany przez: mim1980 śro, 03 mar 2010 - 14:16

Hallo.
Ja właśnie skończyłam robić pierogi ruskie na obiad i wszyscy się zajadają.
Anuszka na pewno się uda zwłaszcza że tak dużo trenujesz ja będę miała stresa za tydzień.
Ritta wyślę fotkę szwagrowi on ma taką właśnie żonkę
Idę teraz popić kawki i zjeść sernika na zimno a potem pojeżdżę na rowerku stacjonarnym

Napisany przez: anusia12 śro, 03 mar 2010 - 15:37

A macie

https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=bfa619dac7f4b5ad

Napisany przez: MoniZ śro, 03 mar 2010 - 15:51

CYTAT(anusia12 @ Wed, 03 Mar 2010 - 15:37)

A macie

https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=bfa619dac7f4b5ad

Napisany przez: Joanna 81 śro, 03 mar 2010 - 16:58

Anusia świetny renifer

Mim ale kusisz tymi pierogami, z resztą nie tylko Ty, bo moja teściowa też dziś kleiła

Napisany przez: sylwia13 śro, 03 mar 2010 - 20:08

Witajcie, kope lat mnie nie było!!!

Agutko jeszcze raz wszystkiego najcudowniejszego!!!!! i całuski dla całej Waszej Czwórki!!!!!!

Moni cieszę się, ze z Michałkiem wszytsko dobrze, i faktycznie zmiana pediatry to dobry pomysł.

Ritta Bobek przekomiczny!!!


Dziewczyny mam prosbę, jeżeli nie macie komu przekazać 1%, moja siostra cioteczna ma chorego synka każdy grosz na rehabilitację sie przyda, jesli mozecie przekażcie 1%

Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" KRS 0000037904, w rubryce - informacje uzupełniające - cel 1%( to chyba pozycja 128) wpisać Robert Michał Błaszczyk

Napisany przez: Ritta śro, 03 mar 2010 - 20:37

Losz.... Anusia, jaki łoś! Jakie rogi! Ale fajnie. Słodki jest....

Zamontowałam kratkę. Jutro wolontariuszka przywozi kotka!

Napisany przez: MoniZ śro, 03 mar 2010 - 21:31

sylwia chciała bym dzisiaj moja mama mówiła, że Michał jak przyszedł do niej to po jakimś czasie zaczął krzyczeć "ała" i ciągnął swojego siusiaka i wieczorem też to samo

co to może być ? może ktoś by doradził co to może być? zobaczę jutro czy się powtórzy jak tak to znów do lekarza

ritta to już szykuj aparat bo chcę zobaczyć tego kotka ja nie przepadam zbytnio za kotami w domu bym nie mogła mieć... moja koleżana ma i jak widzę jak kot wszedzie chodzi to mnie ciarki przechodzą

Napisany przez: sylwia13 śro, 03 mar 2010 - 21:34

Moni chyba Agutki Kubuś coś miał ale nie wiem czy dobrze kojarzę, może jakieś zapalenie zrobilabym badanie moczu na twoim miejscu, tylko pobierz ze strumienia, tzn jak będzie susiał to podstaw pojemnik.

Napisany przez: Joanna 81 śro, 03 mar 2010 - 21:46

Moni kojarzy mi się to, co opisujesz tylko z jakimś zakażeniem. Nie wiem, może mamy chłopców Ci coś doradzą i podpowiedzą

Miałam dziś wychodne, pół godziny temu wróciłam. Uwówiłam się z bliską znajomą na herbatkę ( skończyło się na grzańcu ), bardzo miło spędziłyśmy czas. Było mi to naprawdę potrzebne ... Wracam do domu, a tu dziecko wykąpane, ppo olacji śpi Tylko częściej wychodzić

Napisany przez: MoniZ śro, 03 mar 2010 - 21:54

dzięki dziewczyny
jutro i tak wybieram się do lekarki po receptę i skierowania dla Michałka to od razu też wezmę skierowanie na mocz i zastanawiam się czy go brać tzn. Michałka bo z dwójką u lekarza nie dam rady

joasiu fajnie jest tak się odprężyć wśród znajomych

Napisany przez: Ritta śro, 03 mar 2010 - 21:59

Joanna, ja tam we wszystkim węszę podstęp 

Moni, u nas czasem zdarzają się podrażnienia szczególnie, jak nie ja wystawiam siusiaka Igorowi  . Staram się dokładnie wycierać ale Mysza albo M, już tak nie zwracają na to uwagi i czasem siusiak na końcu robi się czerwony od podrażnienia i Igor też mówi, że "siusiak bolo" . Smaruję wtedy zawsze Alantanem i po kilku godzinach po podrażnieniu ani śladu. A jak podczas siusiania? Nie boli? 

Kotka możecie już dziś zobaczyć https://www.morusek.pl/ogloszenie/14707/BAKSZYSZ---niezwykly-spokojny-czarny-kocurek/

Napisany przez: MoniZ śro, 03 mar 2010 - 22:12

ritta ma lekko czerwone jak ściągnę skórkę i czasami Michał sam się załatwia, właściwie często ale uczę go żeby przecierał siusiaka papierem ale czasami zapomina się dzięki jutro mu posmaruję chyba, że w nocy będzie marudził... aaa podczas siusiania nie boli go
kotek czarny widać, że zadbany i trafi w dobre ręce

Napisany przez: Maciejonka śro, 03 mar 2010 - 22:13

Moni- śpieszę z "pomocą" przerabialam bolącego siusioka. Zaczne od tego, ze oba chłopaki mają przyklejone skórki. Pod skórką zbiera sie mastka. Czasami jest jej już tak dużo, że zaczyna się robićstan zapalny. Kawałek skórki się odkleja, mastka wychodzi i po kłopoce. A cały kłopot w tym, ze to moze boleć. Ja miałam smarować dicortinefem. Taka maść do oczu. 3 razy dziennie. Ale prócz tego Szymonowi czasem zaraz koło dziurki robi sie takie czerwone i to już niemam pojęcia co jest. Ale też smaruje jak wyzej i przechodzi. Jak nie zapomnę jutro podpytam lekarza, bo sie wybieram- jak wyjdzie, zobaczymy.

Ritta- ladny kotek i fajne ma imię. Tak już będzie nazywany?

Joanno- co Ci pediatra zrobiła?? ja też uwielbiam z chałupy wychodzić. I nie na herbatkę czy kawkę a zbiera sie mi tych złych okazji do odprężenia, oj zbiera

Anusia- Łoś jak dziewczynka wygląda!! fantastyczny!!

A ja jestem mega wściekła!! mam dość. Najlepeij by było się zwolnić z pracy i zająć sie domem mam wrażenie, ze wszyscy robią co chcą a ja mam robić co muszę. Od poniedziałku wychodze do pracy ze łzami w oczach. W nikim oparcia. Wieczne fochy, pretensje i wogóle do d...y a tak wogóle to sączę browczyka o!

Jutro się wybieram do lekarza na bilans z Szymonem, o Piotrusia zbilansowanie też poproszę. Czeka ich szczepienie. Szymona 1 kłucie. Piotrka 3... jadę sama oczywiście. Moge wziąć babcie ale chyba nie mam ochoty.

Napisany przez: MoniZ śro, 03 mar 2010 - 22:23

maciejonka wielkie dzięki tylko powiedz co to jest ta "miastka" masz na myśli taką białą maź czy jak to nazwać? na którą idziesz do lekarza?
współczuję takiej pracy wiem coś na ten temat i dlatego idę teraz na wychowawcze i będę szukać nowej pracy bo psychicznie nie wyrobie w tej robocie gdzie pracownik ci tyłek obrabia super się pracuje z takimi ludźmi

Napisany przez: Joanna 81 śro, 03 mar 2010 - 22:23

Maciejonko Ech z tymi facetami ... może zafunduj domownikom jeden dzień totalnego luzu, na jaki sobie pozwolisz TY, może zrozumieją że też Ci się coś od życia należy, a nie tylko spełnianie zachcianek innych, sprzątanie, gotowanie, bieganie to tam, to tu
Broń Boże Cię nie buntuję
Trzymaj się kochana i nie daj się!

Co do pediatry - zostawię to bez komentarza

Napisany przez: Maciejonka śro, 03 mar 2010 - 22:34

Moni- dokladnie- biała maź i nie jest to powód do zmartwienia. Mastka ma być. Nie wiem na którą idę. Lekarz przyjmuje chyba od 10.30 i rano musże dzwonić żeby sie umówić. Wiec moze być tak, że nie pójdę.
I wcale nie na pracę jestem zła. Praca to dla mnie 6 godzin relaksu! kocham moja pracę i nie zamienię jej na nic innego. Tam odpoczywam. Po kolejnej "drace" w domu poprostu wychodzę szybciej do pracy

Joanno- własnie w tym rzecz. Jak tylko pozwalam sobie na luz odrazu foch ja *****ziele! ja się sama buntuję. Dzisiaj poszłam Szymona do szkoły zapisać. Wracam i co? foch- bo wyszłam.

No właśnie, nie napisałam najważniejszego- zapisałam mojego Małego Synusia do szkoły

Napisany przez: Joanna 81 śro, 03 mar 2010 - 22:40

Maciejonko a trzeba czasem popatrzeć tylko na siebie, dać sobie na luz, mieć gdzieś to co myślą inni. Jak wszystkim się należy, to dlaczego nie Tobie ? Może gdyby ktoś Ci pomógł, może gdyby ktoś bardziej wczuł się w Twoją sytuację to by zrozumiał jak to jest ?? Ja znam fochy, już kiedyś o tym pisałyśmy, wiem jak jest w domu nieprzyjemnie, odechciewa się wszystkiego.
Pogadaj z mężem, może jednak coś do niego dotrze

Napisany przez: MoniZ śro, 03 mar 2010 - 22:48

maciejonka przepraszam ciebie źle przeczytałam kurcze tak to jest z chłopami
nie wiem zawsze trzeba się posprzeczać żeby facet coś zrozumiał ale przeważnie to działa tylko jakiś czas i znów to samo
ja póki co nie mogę narzekać na Krzyśka wiem, że było kiepsko między nami ale widzę, że się stara no i ja już trochę z większym dystansem do wszystkiego podchodzę ale jak urodził się Maks to naprawdę się stara... choć nie zawsze jest kolorowo

Napisany przez: Agutka śro, 03 mar 2010 - 22:50

Hejka! (uwaga bedzie dlugi post)

Moze uda mi sie choc troche napisac.. kurcze..ciezko jest znalezc czas na przyjemnosci.. a jak juz Tomek spi, Kuba spi lub ladnie sie bawi to mam stresa i non stop biegam do lozeczka i sprawdzam czy dycha..
Teraz wzielam laptopa do spialni wiec mam go na oku

Tak wiec wracam do porodu. Nie wiem jak szczegolowego opisu oczekiwalyscie.. ale ja jestem dosc gadatliwa, wiec troche tego czytania jeszcze bedzie.. chyba, ze nie dam rady...

Gdy Tomcio byl wazony i mierzony, mnie zbierano do kupy. Niefajne uczucie.. mialam to zewnatrzoponowe wiec nie czulam bolu, ale czulam dotyk. Cos tam w pewnym momencie poszlo nie tak, bo widzialam zdenerwowanie.. chyba macica nie obkurczala sie jak nalezy i trzeba bylo mi cos podac...a tu anestezjologa odpowiedzialnego za podawanie lekow niet.. Po chwili przyszedl na szczescie i cos mi tam zaaplikowal. Ani moj gin ani ta babka nie mogli opuscic stali wiec po prostu wolali i czekali..
I zeby bylo zabawniej niedlugo pozniej znowu zaczely mi sie mdlosci.. tylko, ze tym razem mialam otwarty brzuch jeszcze i tego typu wzdrygania nie byly ciekawe.. Anestezjologa znowu nie bylo... Ci przestraszeni, wojala go, raz, drugi.. Powiedzieli mi, ze oni przestaja mnie juz dotykac, nic nie ruszaja az sie nie poprawi.. a ja juz wczorajszy obiad mialam w gardle.. a ze lezalam glowa nieco w dol...Po dluuuuzszej chwli przyszedl pan wlasiciel.. podal lek i juz bylo ok.
Mam tylko nadzieje, ze moj gin go potem porzadnie opier...il.. Zeby cholera non stop wychodzic w trakcie zabiegu.. nie byc na miejscu, gdy cos sie zlego dzieje.. to juz jest szczyt.. Dobrze, ze to nie on mnie cial..
No... ale dobrze sie skonczylo.. pozbierali mnie do kupy, wypucowali i zawiezli do mojej sali gdzie juz czekali na mnie chlopcy Tomcio lezal na boczku opatulony, z otwartymi oczkami.. taki cichutki, grzeczniutki.
Zaraz mi go dali do cyca..zlapal i mamlal.
Mnie raz po raz opieprzano, ze sie ruszam.. ale nie moglam sie nie ruszac.. Na szczescie bylam ostrozna i zadnych konsekwencji tego nie bylo.. Tomcio pojadl, pospal.. i potem znowu szamal.. powoli, niezdarnie.. a kobity juz chodzily kolo mnie, bo byl czas na pionizacje.
I tak jak pisalam nie bylo tak strasznie. Bolalo.. owszem, powoli jedna noga, druga.. na palcach, na stopie.. zgieta wpol.. itd.. wstalam i potruptalam do lazienki.. siusiu, majty i powrot do lozka.

Mariusz pojechal w koncu po Kube, a ja zostalam sama z Tomkiem. Nie chcial jakos sie uspac, szarpalismy sie z cycem.. Ja niebardzo moglam sie ruszac, wiec zanim zmienilam pozycje troche trwalo... tak wiec maluszek co raz to poplakiwal troche.
A tam, jak sie potem okazalo jest chyba odgorny prikaz, by przy pierwszym kweku (doslownie) pielegniarka juz byla kolo mnie gotowa do pomocy. I tak tez bylo.. a ze Tomek plakutkal co chwil pare.. i pani wpadala do mnie co chwil pare..
Na poczatku bardzo mila, usmiechnieta, pomagala, pokazywala jak sobie poradzic itd.. Zartowalysmy itd.. Acha.. pierwsza rzecza jaka chwieli to wziac Tomka na noc.. bym sie wyspala. Grzecznie podziekowalam. Sama chcialam z nim spac, i nawet nie w korytku tylko w jednym lozku.. tak bylo mi prosciej, bo do korytka to by mi sie zeszlo podbiegac.
Dla mnie rzecz naturalna, ze jestem ze swoim dzieckiem.. dla nich dziwactwo.. Matka ma odpoczac, nabrac sil.. i nie docieralo, ze dobrze sie czuje.. a czulam sie naprawde wysmienicie.. byl bol.. ale reszta bez zarzutu.. nie bylam ani slaba, ani spiaca.. No wiec pani nie mogla nic zrobic.. przychodzila i namawiala.. W koncu mowi, ze gdybym rodzila w panstwowym szpitalu to po prostu wzielaby mi dziecko i nakarmila.. ot tak.. no, a ze to prywatna klinika to nie moze.. (to trzeba byc beszczelnym) A ja bylam tego dnia ostoja spokoju.. nic mnie nie ruszalo.. ani sie nie zloscilam, ani nic... No. ale slysze raz..zeby dziecko nakarmic, bo ja nie mam pokarmu, a on placze i cos tam.. Za pare minut znowu, ze placze, a tu panie sasiadki spac nie moga !!! Juz wtedy sie nie usmiechalam.. Nie chce sie juz rozpisywac.. w kazdym razie babka uzyla wszystkich mozliwych argumentow, by mnie przekonac, ze Tomek powinien dostac butle.. Nie wiedziala tylko, ze ja sie nabrac nie dam. Placze.. owszem, ale i ja mialam mleczko i on tego mleczka az tak duzo nie potrzebowal pierwszej nocy.. a panie obok mialam gleboko w du... Ja tez kupe szmalu zaplacilam i to ze one nie moga spac nie znaczy, ze ja mam swojemu dziecku teraz wladowac litr glukozy czy innego cholerstwa. Potem jak babka wchodzila do sali juz nie odpowiadalam.. robilam swoje.. a ona juz tez nie probowala pomoc.. W koncu usnelismy.

I juz myslalam, ze koniec.. wygralam i mam z glowy.. ale tu zaraz z rana szanowny Pan Anestezjolog sie zjawia i grzecznie bo grzecnie, ale daje mi wyklad.. ze to tak nie mozna ,ze dziecko glodne, placze, ja powinnam byla sie zgodzic, pewnie ma za malo glukozy... a to moze prowadzic do powaznych problemow.. ze duzo straci na wadze itd... Ja na to, ze ok, ja wszsytko rozumiem, ale niech mi tu nie wciskaja kitu.. prosze zrobic badania i zobaczymy czy jest o co sie rzucac.
Ale powiem Wam, ze gdyby to bylo 3 lata temu.. gdy Kuba sie rodzil.. to powaznie zastanawialabym sie nad ta butla. Wtedy co prawda tez bylam zdeterminowana co do karmienia, ale Kubutek wtedy mial ta zoltaczke mocna, jakas infekcje i strasznie sie o niego balam.. wiec pewnie zrobilabym wszsytko, byle by bylo dobrze.

No, ale teraz byl zdrow, to byla piewsza noc.. poza tym jak na moje standardy wcale duzo nie plakal.. Kuba to byl krzykacz.. tydzien mi wyl w szpitalu i nikt z tego powodu nie robil problemu ani nie straszyl oslabieniem.
Wysluchalam wiec pana i czekalam na wyniki.
W miedzy czasie przyjechal moj gin.. ktoremu zaraz sie poskarzylam.. ze tu jest na mnie nagonka itd. Gin na szczescie nie stanal po ich stronie.. Wysluchal mnie.. i potem slyszalam na korytarzu, ze z kims o tym rozmawia. Nie pytalam, ale mam wrazenie, ze sie za mna wstawil.. zreszta oni sie z tym wlascicielem chyba nie lubia zbytnio.. ( nie dziwie sie).
Wyniki okazaly sie byc dobre, w kazdym razie nie tragiczne.. wiec nie mogli nic zrobic... anestezjolog mial glupia mine.. burknal tylko, ze musimy Tomka jeszcze zwazyc.
Wieczorem zwazyli, stracil tylko z 6% wiec mogli mnie pocalowac gdzies..
I tez zaraz byla inna rozmowa.. Zreszta za kazdym razem jak przychodzil ten wlasciciel to Kuba albo spal, albo jadl.. w ogole nie plakal.. wiec tez ciezko bylo mi cos zarzucic.. To ta pielegniarka zrobila tyle szumu.. w nocy byla sama.. nikt nie mogl potwierdzic jak bylo ani zaprzeczyc.
Tak czy owak.. zmienili nastawienie i juz wszyscy byli przemili, usmiechnieci, wchodzili do pupy...itd.
A i ja nie pokazalam sie od tej brzydszej swojej strony, bo do konca bylam grzeczna i nie dalam sie wyprowadzic z rownowagi.
Wygralam i bitwe i walke i co wazniejsze mialam racje.
Tomciowi nic nie jest. Stracil tylko te 200g.. potem juz zaczal przybierac na wadze. Zoltaczka schodzi.. duzo spi, duzo je.. i jest cu-do-wny.
Spokojniutki, jak zolwi ma pyszczek i dluuuga szyje.. co nas dziwi, bo niemowlaki w ogole nie maja szyji, a ten jak ges wyscigowa

Generalnie jestem zadowolona z decyzji. O to nam chodzilo.. Konkretny termin, konkretny lekarz.. swoje prawa.
Nie bylo tylu uniesien co przy Kubie.. ale tych mi starczy. Chcialam po prostu szybko miec to za soba.. miec zdrowego dzieciaczka, a i samej szybko sie wylizac. I tak tez sie stalo. Kuba byl dwa razy dziennie kluty, dostawal antybiotyk i nie mogl byc z mama bo lezal w inkubatorze.. Tomka to ominelo.. byl od razu ze mna i do konca ze mna.. raz mu krewke pobrali.. raz z pietki tez sprawdzali.. wsio. A i ja pelna sil.. ani nie spie w dzien, w nocy sie wysypiam, energii kupa.. Boli kregoslup przy przewijaniu czy karmieniu, ale to nic w porownaniu z tym jak sie czulam cale tygodnie po urodzeniu Kuby.
Blizna ladnie sie goi, w piatek sciagam szwy. Tak naprawde najgorzej jest wstac.. a potem mozna truptac.. powoli, kroczkami, ale nie ma rzeczy, ktorej nie moge zrobic. (Oczywiscie nie podnosze nic poza Tomkiem).
Wykupilam tabletki, ktore mi dano, ale tylko raz zazylam.. jakos dziwnie sie po nich czulam.. wiec wole, by Tomek nie dostawal tego w mleczku.

A w nastepnym odcinku.. przywitanie z Kuba

(Przepraszam za literowki.. pisalam szybko bez sprawdzania)

Napisany przez: Maciejonka śro, 03 mar 2010 - 22:53

Moni- powiem krótko- skoro Krzysiek Ci pomaga to już nie pokazuj, ze robisz się supersamodzielna i nie wyręczaj go- bo zmeczony. Bo klapa. Niechce mi się teraz już piasć wszystkiego od początku... taka tylko dygresja.

Joanno- ja najczęsciej mam w poważaniu co ktoś o mnie myśli i mówi. Mam swoją głowę i to ja ustalam MOJE priorytety. i wcale mi nie jest przykro jak ktoś uważa je za złe, niesłuszne.
Do mojego niewiele dociera. On chce teraz jednego tylko. A ja twierdzę, ze jak juz to bedzie miał to nie bedzie miał dla kogo (tego mieć) ważniejsze jest tu i teraz.

Napisany przez: Maciejonka śro, 03 mar 2010 - 23:02

Agata- literówki to nic! ale żeby Tomcka z Kubą mylić albo ta ja źle przeczytałam. Tam gdzie Twój gin "zjechał" ludzi na korytarzu.
Z tym ruszaniem po znieczuleniu to szłysząlam tylko (praktyki zero) że nie wolno się rusząć, bo później bóległowy mogą być. Ile później nie wiem
A dwa słowa jak sobi eradzicie teraz? Mariusz miał jechać gdzieś?

Napisany przez: lillo śro, 03 mar 2010 - 23:03

Poczytałam , nadrobiłam , ale lece już spać bo zaraz tu padne.

Jutro postaram sie coś napisac

Dobrej nocki wam Ĺźycze.

Napisany przez: MoniZ śro, 03 mar 2010 - 23:10

maciejonka spoko rozumiem i juz tego nie robie błędu co kiedyś jak mu się coś nie podoba to proszę bardzo "rączki bozia dała"
w weekendy ja z rana chodzę na basen mam czas dla siebie a Krzysiek młodzieżą się zajmuje tylko fakt jak przychodzę to jest taki rozpiżdz...., że szok później chodzi jak przecinak nawet kuchnię wypucuje no ale i tak tydzień mi trwa żebym do porządku doprowadziła wszystko ...
mam nadzieję, że jakoś się dogadacie i będzie dobrze

Napisany przez: Ritta śro, 03 mar 2010 - 23:36

Na tematy mężów się nie wypowiadam. Mój tylko raz w tygodniu w ramach czynu społecznego wynosi śmieci do zsypu, który to zsyp jest trzy metry od drzwi wejściowych.

Agutka, opowieść o Właścicielu Anestezjologu z lekka mnie podirytowała. Całość piękna. Dobrze, że nie dałaś się zmanipulować i nie oddałaś Tomcia na kolację pigule. Fajnie się czyta o takich porodach. Dozujesz nam napięcie. Teraz czekam na opis reakcji Kuby.

Maciejonka, Moni, u Igora też napletek jeszcze nie odklejony, a raczej w trakcie. Jest maleńki prześwit, ok 2mm i widać, że zaczyna powolutku odchodzić. U Bobka nie zaobserwowałam jeszcze mastki, bo napletek przylega bardzo ściśle i niema gdzie się zbierać. Poza tym, ja naciągam przy sikaniu, bardzo dokładnie myję, czasem częściej, w ciągu dnia (Bobek musi mieć królewski tyłek czyściutki po kupie, bo zaraz się drapie i czerwony, piecze , więc i sikawkę myjemy przy okazji ). Mówi się, że chłopcy są łatwiejsi w pielęgnacji. G...no prawda. Moim skromnym zdaniem - nie. Trudniej o zakażenie, to tak, ale pielęgnacja łatwiejsza jest u dziewczynek.

Napisany przez: Maciejonka śro, 03 mar 2010 - 23:52

Ritta- tak z moich obserwacji. Póki myłam Szymonowi siuroka przy każdej okazji, odciągałam skórkę- nie na siłę tylko ile się da i ani milimetra więcej- to nie działo się nic. Ani się nie odklejała ani nie było zapaleń zadnych. Tu na forum znalazłam wątek o właśnie skórkach. I to chyba Bogusia pisła, żeby nie ruszać. Niech się moczy przy kapieli, nie odciągać skórki przy każdej okazji.
Ponieważ Szymonowi ani drgnęła do tej pory to stwierdziałam, ze dlaczego by nie spróbować. Efektem końcowym było zapalenie i odklejenie się -częsciowe- skórki. TO samo miałam z Piotrusiem. Więc przestałam dotykać i do tej pory kawalek po kawałeczku sie odkleja. Raz u jednego raz u drugiego. Najpierw się robi lekko czerwony (na brzegach przyklejonej skórki) a potem sie odkleja. Pewnie i tak się skończy na maściach (oby tylko) ale widzę, ze coś się dzieje. I mam wrażenie, ze w tej mastce cały sens. Bo zmywając ją cały czas pozbawiamy siusioka warstwy ochronnej dzięu której się skórka nie przykleja.
Tak samo my dorosłe już baby nie powinnyśmy się podmywać zbyt często. Mądry jeden lekarz gin powiedział, ze 2x dziennie wystarczy. Inaczej zmienia się ph i łatwiej o grzybice, zkażenia. osobiscie się myję kiedy czuje potrzebę, ale ja nie miewam problemów z grzybami.

Napisany przez: Agutka czw, 04 mar 2010 - 00:36

Nie mam kiedy nadrobic zaleglosci..a chcialabym.. Tomek co prawda juz dlugo spi jak susel, ale przed chwila oproznil cyca giganta i juz slysze bulgotanie w jelitkach.. zaraz pewnie obudzi sie i pokwekuta....tak wiec naszybko...

Oj, myle chlopcow.. strasznie myle.. ja tylko Kuba i Kuba, byc moze, ze i w opowiadaniu pomylilam.
A jak sobie radzimy? Na razie ok. Tak jak pisalam, tata robi wszystko, ja nosze i karmie Kube. Pomoglabym, ale nie mam kiedy
Tomek jest aniol.. spi i spi i nawet nie drgnie.. musze go tyrpac i nasluchiwac oddechu. Ostatnio tez mleka w brud wiec i je sporo. Malo placze.. glownie gdy jest badany (dzis bylismy u ortopedy) lub mama odklada na plaskie lozeczko. Ale szybko daje sie udobruchac. Potrafi dac sie przebrac bez placzu.. lub gdy juz nie tykam go zimnym spirytusem nagle uciszyc sie i jak zolwik rozgladac zadowolony. Bo on naprawde wyglada jak zolwik. Ma cudna okragla jak orzeszek laskowy glowke i dlugasna szyjke.. i takie smutne oczeta. A jak ssie to skrzypi jak stara szafa...powaga...i jak glosno! Jest taki bezbronny, malutki.. Kuba byl silniejszy.. juz pierwszego dnia sam potrafil utrzymac glowke, odpychal sie raczkami od taty.. a ten szkrab gdy go np. odbijam jak zdechlaczek na mnie lezy.. bidulek taki.. Mam nadzieje, ze szybko nabierze miesni.

Moj glowny problem polega na cycach
(jak zwykle)
Po pierwsze urosly strasznie.. wszystkie staniole nowonabyte za male..
I tu pytanie, czy one tylko tak na razie takie olbrzymy, czy mam sie juz rozgladac za kolejnymi "H" staniolami???

Po drugie, Tomek zle ssie, a ja go nie potrafie porzadnie nauczyc. Lapie lobuz tylko sama koncowke i ciagnie jak szalony.
To strrrrrasznie boli.. zwijam sie wpol, sycze..
Przy Kubie tez tak bylo.. ale glownie przy chwytaniu, potem bol byl mniejszy,a tu czesto przez caly czas karmienia tak boli.
Kuba w koncu nauczyl sie prawidlowo ssac.. mam nadzieje, ze i Tomek zaskoczy..
Tak czy owak bardzo prosze o rady jak go nauczyc !!!!

Ortopeda dzis poza stwierdzeniem, ze bioderka i inne jajcynki ok.. stwierdzil, ze Tomek ma bardzo krotkie wiazadelko (sprawdzalam, faktycznie krotkie)
i by je podciac. Ja sie oczywisie oburzylam... i mi chcieli podcinac za dzieciaka.. tata nie pozwolil.. i podobno dlatego nie wymawiam 'r'.
Ale pani spojrzala na moje i zaczyna sie przy sliniankach.. Tomka przy dziaslach wiec powod mojego rerowania podobno jest inny.
Niewazne. Musze przemyslec sprawe, nie chce podcinac..ale moze argumenty 'za' beda przekonywujace.
W kazdym badz razie powiedzialam ortopedzie, ze ja r nie mowie i jestem szczesliwa, wiec po co katowac dzieciaka. Ta nie majac punktu zaczepienia dodala, ze
ta wiazadelko tez mu przeszkadza w prawidlowym ssaniu, ze jezyka nie moze wysunac jak nalezy... i hm.. to dalo mi do myslenia..
Nauczyc sie z krotkim ssac nauczy, pytanie kiedy.

Budzi sie ssaczek.. zmykam..

Maciejonka Ata jest z nami przez najblizsze 3 tygodnie. Wzial 1 tydz.macierzynskiego (ojcowskiego) i zamienil 2 tyg. urlopu na 2 tyg. chorobowego na zone ))
Tym sposobem ma pelny roczny urlop w zapasie.
Niestety byc moze za te 3 tyg. bedzie musial wjechac na pare dni. Nie wiem jak dam rade sama.. ale 3 tyg. to duzo.. Pewnie porzadnie wydobrzeje, pewnie ulozymy sobie jakos te dni i noce.. Jest tez szansa, ze termin wyjazdu sie przesunie lub ze Mariuszowi uda sie go rozbic na dwa krotsze.
Gorzej,ze w kwietniu na pewno wyjezdza na bity tydzien i to daleko, bo do Monachium.. wiec juz w 4 godzinki nie przyjedzie autkiem jak ostatnim razem.
Ale spokojnie.. dopiero drugi dzien w domu minal..

Ritta i ja rycze.. pierwszy raz byly tylko lzy w oczach ( gdy Kuba nie chcial sie przytulic)
Drugi raz gdy przyszedl do sypialni, chcial sie przytulic czy isc ze mna spac, a ja karmilam malego.. dotknal moich wlosow tak jak zawsze przed snem, zaczal myziac tak na odleglosc.. stojac kolo lozka.. Boze, jaka on mial minke.. serce peka...
Trzeci, gdy chcial na raczki, a ja go nie moglam wziac.. obrazil sie.. Widzi mnie non stop z Tomkiem na rekach.. a jego nie chce.
I teraz tez becze...

Ale Kubutek polubil braciszka... Gdy przyjechal i zobaczyl mnie w drzwiach ucieszyl sie strasznie.. wykrzyknal 'mama'... dal buziaka i zaczal szybko rozbierac.
Potem pokazalismy mu Tomka.. Nie chcial patrzec, wtuli sie w tate i wszystko bylo na 'nie'.
Ale dostal kopke.. Oszalal na jej punkcie, biegal wokol niej.. rajtuzki spadaly mu z dupci.. podciagal je nerwowo.. zagladal tam, tu.. buczal po swojemu.. i tylko przechodzac kolo mnie i malego zerkal tak dziwnie.. bokiem.. i mial wtedy takie wystraszone, duze oczy.. No, ale byla kopka i to ona byla ciekawsza.
Po parunastu minutach podszedl, dotknal Tomka jednym palcem i powiedzial z usmiechem 'dzidzia'.
Po kolejnych paru minutach poglaskal Tomka po glowce.
Za chwile podszedl i wycalowal mu glowke.
Tak delikatnie.. potem policzkami sie wtulal..
Tomka glowka to jak nektarynka.. taka malusia, milusia, mechata, cieplutka.. wszyscy jestesmy w niej zakochani.

Tak wiec generalnie jest ok. Czasami sam szuka dzidzi.. albo pomaga mamie znalezc zagubiona skarpetke.
Byl juz pierwszy 'wypadek'... Kuba wpadl do pokoju ze statywem od aparatu i wylecowal nozka prosto w glowke Tomka.
Maly w ryk, Kuba w ryk.. ja sie troche wystraszylam.. ale Tomek dosc szybko dal sie uspokoic wiec mam nadzieje nic zlego mu nie zrobil.
Kuba glownie bawi sie z tata. Tata przeszedl sam siebie... nigdy nie byl tak dobry dla Kuby jak teraz. Szaleja za soba.
Ale czasami jak dzis np. gdy tata pojechal odwiezc babe Kuba koniecznie chcial bym z nim poszla na korytarz.. nie moglam.. a on tak jakby nie rozumial,
ze nie moge... Albo gdy przyszla baba i zaczela na glos zachwalac Tomka... Kubutek speszyl sie, pobiegl do taty, wtulil w niego..smutno mu bylo, ze braciszka tak chwala..
Baba zaczela chwalic tez Kube... ale juz bylo za pozno..
Ech.. duzo by pisac.. Mialam juz mysli.. "po co mi to bylo".. Strasznie brakuje mi tego czasu z Kuba.. naszych zwyczajow.. bardziej czy mniej nudnych dni spedzonych razem.. spania.. wyglupow.. Czesc z tego juz nie wroci..
Potem patrze na Tomka i nie potrafie sie nie cieszyc..
I tylko nie wiem jak zrobic by oboje byli szczesliwi.

Napisany przez: Joanna 81 czw, 04 mar 2010 - 06:51

Agutka przeczytałam Twoje posty. Po pierwsze coś ten anestezjolog dziwny. U mnie był przez cały czas na sali, rozmawiał, rozśmieszał. Też poruszyłam się przy wkuwaniu w kręgosłup, miałam akurat skurcze i trudno wysiedzieć nie ruszając się. Po operacji tak mnie mdliło, że byłam pewna, że zwymiotuję, ale nie miałam czym, bo bylam na czczo. Nawet pielęgniarka mi mówiła, że to taki odruch, że nic się dziać nie będzie.
Co do Tomcia ( który myli sę z Kubą w opowiadaniu w obu postach ) - czytam Twój post i czuję jego delikatną główkę, mechatą jak nektarynka
Wyobrażam sobie jak trudno Ci patrzeć na Kubusia i jego smutek. Przyzwyczajony, że mamę miał dla siebie teraz czuje się nieswojo i pewnie trochę nie rozumie dlaczego nie może być jak dawniej. Rozmawiaj z nim, tlumacz, opowiadaj o małych dzieciach - jakie są, co robią, dlaczego trzeba je nosić. Natalia lubi słuchać o tym, jak to było gdy była mała. Sama o to pyta i siedzi zasłuchana. Kuba z pewnością zrozumie, przetrawi i z czasem lepiej. Włączaj go w opiekę, pielęgnację, do drobnych czynności przy Tomku.
Z piersiami nie pomogę, bo pamiętam, że Nati też na początku słabo chwytała, że mnie bolało, że miałam strupy na sutkach. Z czasem było coraz lepiej. Ale nie pamiętam jak to isę stało.

Maciejonko Chyba domyślam się o co chodzi. Masz rację w tym, co napisałaś do Moni

Lillo pisz, pisz

Napisany przez: Maciejonka czw, 04 mar 2010 - 08:15

Agutka- aż mi łzy w oczach staneły jak o Kubutku pisałaś. MOże własnie dlatego noworodki z regóły śpią całymi dniami żeby można sie było głównie starszym zająć?
Jak Tomek śpi zajmij się Kubą. DO odbicia daj go Acie a Ty weź Kubę. Niech Ata przewija Tomcia a Ty z Kubą. Każdą wolną minutę wykorzystaj dla Kuby. Jak przychodzi się z Wami położyć wołaj go do siebie. Powiedz, ze nakarmisz Tomcia i za chwileczkę go (Kube) przytulisz. Przy przebeieraniu niech Ci pomoze- to już Joanna pisała nie?
A jak Kuba chce na ręce to powiedz mu, że musisz usiąść i weźmiesz go na kolanko, pokaż gdzie boli i bedzie uważał.
DO wyjazdu czasu nieduzo w sumie, ale pewnie się pozbierasz do kupy i będzie ok. Baby nie skomentuję najpierw Kuba, potem Tomcio. Młodszemu nic nie ubędzie a Starszy widzisz...
Z więzadełkiem babka ma rację. Nie może wysunąć jezyczka to nie moze dobrze piersi złapać. Zabieg trwa kilkanaście sekund i nie jest jakimś katowaniem dziecka. Tu na forum gdzieś było na ten temat.
Piersi pewnie z czasem zmaleją. Uważaj na zastoje.

Tak tak Joanno...

Piotruś ma od czasu jakiegoś odruch uderzania kogoś. Szymon ma mu oddać a ja zaczynam "płakać" żebyscie go widziały... te wielkie "psie" smutne oczy i to jego "mamiśś" (tak ładnie mi mówi a co!) i odrazu rzytula. DLa samego tego widoku chciałoby się żeby mnie bił

Do lekarza sie nie dostałam oczywiscie. Jutro trzeba będzie wstać i jechać się zarejstrować osobiscie o ile którys dziś z gilami nie przyleci.

Napisany przez: *Maja* czw, 04 mar 2010 - 08:45

Och Agutko wierzę ,że Ci cięzko i wiem ,że na pewno sprawiedliwie pogodzisz czas miedzy dwóch. Nie wiem jak Kubus , ale u nas w ostatnim czasie przybyło troche małych Bobasków w otoczeniu i Nikola traktuje je z wrogością Tłumacze jej i tłumacze , ale na razie nie odniosło to żadnego skutku. I nawet fakt ,że bywaja u nas gościnnie nie zmieniło jej nastawienia. Ja nie mogę nawet podejść do dziecka mniejszego od niej , bo skubana mnie pilnuje non stop. Od razu byłaby rozpacz i łzy jak grochy. jest tak zazdrosna I o mnie i o m. Mam nadzieje,że z tego wyrośnie. A co do wiązadełka to moja Tipi tez ma krótkie, zaczyna się tuz nad zębami. czasami miałam wrażenie ,że ja ograniczało ,ale nie przeszkadzało nam w karmieniu. Tylko fakt młoda z różnych przyczyn przeszła całkowicie na pierś jak miała pół roku. co do mowy to trudno mi na razie stwierdzić. Idzie jej średnio ,ale nie ma tragedii. Raz mówi bardziej wyrazniej , drugi raz mniej zalezy pewnie jak jej się chce. Natomiast teraz zastanowiłam się czy wymawia r, chyba nie zawsze jej się uda.
A czy wszystkie wasze dzieciaczki wymawiają juz r?

sorki za brak wszystkich polskich znaków , ale wpadłam jak po ogien.

Ritta mogłam sie domysleć ,ze wezmiesz pod dach czarnego kota jest booski , choc za kotami nie przepadam.

Napisany przez: Ritta czw, 04 mar 2010 - 09:18

Ja tez uważałam, że za kotami nie przepadam. Zawsze psiara byłam, ale uwierzcie mi, olśnienie przyszło nagle. A jak go zobaczyłam, zakochałam się w nim. Kot jest milszym i czyściejszym towarzyszem zabaw, niż pies. Nasz pies już nie bawi się od wielu lat. Jest stary i po prostu mu się nie chce. Jego interesuje tylko święty spokój, micha i spanie. Poza tym, to, co się dzieje na trawnikach w wielkim blokowisku, przyprawia nie tylko o mdłości ale jest trochę niebezpieczne i dyskwalifikuje psa jako "osobę:, która ma dostęp np. do łóżka dzieci, czy kanapy.

Maciejonka, co do mastki jeszcze, to muszę się nie zgodzić. Był czas, kiedy latałam po chirurgach i pediatrach ze stulejką Bobka i wszyscy, ale to wszyscy (mimo różnych poglądów na temat czasu, w jakim stulejka jest fizjologią), podkreślali, że mastkę trzeba wypłukiwać, jedynie samą wodą, nie używać mydła, bo jest siedliskiem bakterii które atakują cewkę moczową. Teraz stulejka nam minęła odkąd chirurg zastosował maść sterydową i pokazał, jak rozciągać, by napletek nie przykleił się ponownie. W porównaniu z tym, co było jeszcze nie dawno (maleńki otworek jedynie na siusiu), to ogromny postęp. Napletek zsuwa się już do połowy żołędzi. Tam jest jeszcze przyklejony na całym obwodzie, poza tymi właśnie 2mm, które już puściły. . Myjemy siusiaka samą wodą, bez dodatku mydła, wypłukując jedynie to, co trzeba. 

Sorki, że tak o tych siusiakach, żołędziach....tak to jest z facetami.

Agutko, bardzo mnie wzruszyło opowiadanie o Kubie. Jestem sobie w stanie wyobrazić, co czuł i jak się zachowywał. Ja miałam podobne odczucia do Twoich. Miałam takie przytłaczające poczucie, że wszystko teraz się zmieni. Było mi potwornie żal Myszy, że dla niej może to być katastrofa. Na szczęście tak nie było, choć wiem, że bardzo mocno przeżyła zmianę pierwszeństwa. Miałam takie poczucie nieodwracalności sytuacji mimo, że Bobka kochałam w tych pierwszych chwilach wydaje mi się najmocniej na świecie. Mimo to, miałam wątpliwości, czy dobrze się stało.... czy nie skrzywdziliśmy Myszy. Jak Ona się pozbiera.... Pierwsze tygodnie, to była fascynacja, choć przeżyła pierwszy raz w życiu wakacje w domu, bez wyjazdu. I tu moje poczucie winy było jeszcze większe. Zobaczysz... Kuba za chwilę w ogóle nie będzie pamiętał, że był jedynakiem. Ty też. Poza tym, nie wiem jak u innych, ale mi się wydaje, że starsze rodzeństwo natychmiast daje duży krok naprzód w rozwoju, samodzielności, gdy pojawia się młodszy.

Napisany przez: mim1980 czw, 04 mar 2010 - 09:25

Hej mamutki.
Ja na nogach od 7 rano bo mężusia dziś do kątów wrocławskich na szkolenie wysłano a me dziecię jeszcze chrapie.
Ritta kot super uwielbiam czarne choć nie u siebie w domu.
Agutka pięknie to opisałaś. Pewnie i ja niedługo będę się borykała z takim problemem. Na razie maja głaszcze brzuszek dużo z nią rozmawiam jak to będzie wyglądało i wydaje się że rozumie ale pewnie nie obędzie się bez zazdrości.
Maciejonka i u nas ostatnio pojawiło się uderzanie kogoś bez powodu. Wczoraj to nawet panią w sklepie zdzieliła w torebkę ale jak na nią pani spojrzała i pokiwała głową to się zawstydziła i schowała za mnie. Ja jej tłumaczę że tak nie wolno ale na razie z mizernym skutkiem
Moni ja czasem specjalnie nie robię czegoś np. nie sprzątam u mai w pokoju przez tydzień bo wiem że jak to zrobię to mój chłop uzna że skoro ja to robię to on już nie musi palcem tknąć. Zazwyczaj taka metoda skutkuje.
A dziś wybiorę się chyba do mamuśki na kawkę i pogawędkę.

Napisany przez: Maciejonka czw, 04 mar 2010 - 09:26

Ritta- ja z koleii od lekarza usłyszałam, ze mastka nie dopuszcza do ponownego sklejania... i bądź tu mądry człowieku.

Ja nie umiem sobie przyponieć czasów z Szymonowego jedynactwa. Poprostu nie wiem co robiliśmy całymi dniami w domu przecież nie jeździłam z nim autkami po podłodze.

Napisany przez: Ritta czw, 04 mar 2010 - 09:30

Maciejonka, doprowadĹşmy do konfrontacji lekarzy.

Ja jedynactwo pamiętam doskonale. Może dlatego, że trwało aż dziewięć lat.

Mim, zdzieliła panią w torebkę?

Napisany przez: MoniZ czw, 04 mar 2010 - 09:32

ritta, ,maciejonka to w sumie nie ruszać tego siusiaka? bo już się pogubiłam
maciejonka a ty chciałaś iść dla dzieci zdrowych czy chorych? bo u nas jest tak, że jak przychodzisz to wtedy dopiero się rejestrujesz ale dzieci zdrowych a chorych trzeba się rejestrować wcześniej...
agutka piękny opis u nas na grudniówkach jednej dziewczyny synek miał podcinane wiązadełka i odbyło się bez jakiś większych traum dla dziecka i odrazu zaczął pięknie ssać pierś i mało ulewał...

dzisiaj Michał w nocy płakuniał ale uspokoił się szybko a rano tatuś posmarował alantanem i się pytałam czy boli siusiak to powiedział, że "nie" ale czy powiedział prawdę

ritta a u nas prawie do połowy dochodzi ta skórka i teraz nie chce drgnąć hmmm kurcze faktycznie z chłopcami jest więcej problemu

Napisany przez: Ritta czw, 04 mar 2010 - 09:43

Moni, wypośrodkuj sobie.  Jak widać opinie lekarskie są różne. Wybierz sobie coś dla siebie.

U nas sąsiedzi robią remont... Wiercą i stukają, że łeb pęka, a Bobuś ma stan podgorączkowy i leży sobie próbując się zdrzemnąć w tym hałasie. Już wczoraj widziałam, że jest niewyraźny... wypieki i ogólnie osowiały był... nie ma ani kataru ani kaszlu. Boję się zapalenia gardła i ucha. Ostatnio modne wśród znajomych Myszy. Koleżanka z którą siedzi w ławce kilka dni temu przyszła po chorobie. Miała zapalenie gardła i obustronne zapalenie uszu. Co mam o tym myśleć? Ja to czarnowidz jestem....  Zaraz zadzwonię do przychodni. Niech mnie na jutro zapiszą.

Dzwoniłam. Jutro 15,50 do pana doktora. U niego jeszcze nie byliśmy.

Napisany przez: MoniZ czw, 04 mar 2010 - 09:49

maciejonka i Michałkowi zdarza się kogoś pacnąć ostatnio u znajomych znalazł jakich plastikowy patyk i pacnął kolegę o rok starszek skończyło się tłumaczeniem i pozostałe dzieci zamknęły się w pokoju i nie chciały go wpuścić aż mi łezka się zakręciła bo on był najmłodszy a reszta starszych i oni chcieli spokój bo się bawili a Michał jak szogun wszędzie go pełno
a ostatnio u kuzynki ona jest w tym samym wieku, Natala go drapnęla w policzek a ten po jakimś czasie dał jej z łokcia

ritta i ja zauważyłam, że MIchał wydoroślał sam się załatwi, sam zje, umie założyć skarpetki nawet czasem się ubierze( tyl na przod ) i wogóle on taki duży się zrobił

ja w miarę możliwości spędzam jak najwięcej czasu z Michałkiem np. wyjazd tylko z mamusią i ja wtedy doceniam ten czas
a w wolnym czasie przytulaskĂłw jest mnĂłstwo

Napisany przez: MoniZ czw, 04 mar 2010 - 09:57

ritta właśnie chyba wypośrodkuję ale tak serio dzisiaj idę do pediatry i zobaczymy co ona powie jakie ona ma zdanie na ten temat mam nadzieję, że to nic poważnego u Bobka zdróweczka życzę

Napisany przez: Ritta czw, 04 mar 2010 - 10:04

Moni, pewno Ci powie, by u Maksia nie ruszać, bo on malutki jeszcze. Ciekawe, co by Ci powiedziała na Michałka. On już jest duży i inaczej traktuje się duże siusiaki.

Ja jutro przy okazji wizyty u faceta lekarza spytam się, jaki jest jego męski pogląd.

Napisany przez: MoniZ czw, 04 mar 2010 - 10:11

ritta z tego co wstępnie wiem to sprawa z siusiakiem powinna być załatwiona do 3 roku tzn. u niej a czy wcześniej coś robić to faktycznie spytam się jak nie zapomnę bo mam tyle pytań, że będę musiała litanie zrobić
właśnie jestem ciekawa co facet myśli na ten temat

właśnie słucham ABBY starsznie mi się te piosenki spodobały po oglądnięciu filmu:"mama mia" mogłabym na okrągło oglądać ten film

Napisany przez: Ritta czw, 04 mar 2010 - 10:14

Tak? Obejrzyj "Priscilla królowa pustyni" 

Napisany przez: Joleńka czw, 04 mar 2010 - 10:14

Witam
Agutko Tomcio jest śliczny . Czekałam z niecierpliwością opisu porodu i pierwszych dni w domu. Czy ja już pisałam że lubię czytać Twoje opowieści Co do porodu i bólu przy wkłuwaniu to nie powinno Cię tak boleć, że usiedzieć nie mogłaś. Miałam wkłuwane 3 razy i za każdym razem czułam tylko nieprzyjemne wkłucie, czyli norma. Zresztą nawet lekarz mi tłumaczył że to nie ma prawa boleć i mam mówić jak ból będzie nie do zniesienia.
Co do Baby to ja bym się nie dziwiła, po prostu taki odruch. Trzeba może jej dyskretnie powiedzieć (chociaż pewnie już po pierwszej wizycie zauważyła) żeby najpierw do Kuby podeszła a później do Tomka.

Alciu trzymam kciuki za pomyślne wieści z frontu czyt. ZUS

Asia_b jak prezentacja gotowa? Pochwalisz się ?

Ritta Bobek jest przesłodki, a minka powala, i ta grzywka jest zabójcza Naprawdę uroczy. Podziwiam ze chce Ci się chodzić za ta adopcją i do tego spełniać te wszystkie warunki .

Tina Przy dwĂłch chłopakach domek to naprawdę super rozwiązanie. Piaskownicę moĹźna zrobić, basenik w lato. A co do kosztĂłw i obaw przed rachunkami to poproście byłych lokatorĂłw, Ĺźeby wam rachunki pokazali za ostatni rok(jeĹźeli to moĹźliwe) i jak jesteście w stanie to tylko się przeprowadzać. A i jeszcze jeden plus – jeĹźeli będziesz miała moĹźliwość posadzenia jakiś krzakĂłw owocowych to polecam, zwłaszcza na niejadka. Maliny i poziomki są owocami ktĂłre po zasadzeniu na wiosnę owocują w lato. (tylko odmianę trzeba mieć odpowiednia)

Maju witaj w klubie zazdrosnych dzieciaków. Mimo że u nas jest to na mniejszą skalę to widzę, że przeżywa jak przytulam inne dziecko, niezależnie od wieku. A minkę ma przesłodką jak jest zazdrosny, no tylko całować. Ciekawa jestem jak biedak przeżyje chrzciny i to, że będę inne dziecko trzymała w kościele. Może prześpi całą mszę jak to ma w zwyczaju


Moni cieszę się ze wyniki Michałka są dobre, i powodzenia w szukaniu alergenu u Maksia
Co do siusiaka to rób co ci instynkt podpowiada, bo jak widać to lekarze mają różne zdania.
A i jeżeli Michaś ci mówi ze nie boli to ja bym mu wierzyła, bo dlaczego miał by kłamać?

.Angel witaj w klubie mężów „grubaskĂłw” Nie mogę zmusić swojego do stosowania diety. A nawet do ograniczenia spoĹźywanych pokarmĂłw. No ile ja się nagadam i co- jedynie kłótnie z tego się rodzą. Był czas Ĺźe się napalił i nawet wytrzymał 3-4 dni, a później to tylko wszystkim gadał jak się odchudza i jak cierpi

Anuszka trzymam kciuki za jutrzejszy egzamin &&&&&&

Napisany przez: *Maja* czw, 04 mar 2010 - 10:21

Anuszka to o ktĂłrej mamy trzymac kciukasy?

Napisany przez: Joanna 81 czw, 04 mar 2010 - 12:52

Przeziębiłam się, głowa mi pęka i z nosa leci katar I jak tu teraz nie zarazić Natalki ???

Joleńka a co Ty taka skromna i nic nie napisałaś, co u Was ??

Alciu

Angel jak się czujesz ? Co gotujesz dziś dobrego na obiad ?

Ritta żal mi Bobka, pewnie mu te hałasy przeszkadzają mocno

Napisany przez: Agutka czw, 04 mar 2010 - 13:13

Joanno zachowanie mojego anestezjologa bylo skrajnie nieodpowiedzialne i nieprofesjonalne... dopiero teraz to do mnie tak naprawde dociera..
Nie chcialabym nigdy musiec byc pod jego opieka. Jak w fabryce, dzis 3 ciecia, jutro jedno.. hop siup, kolejna tura mam w kolejce.. Trzeba odebrac telefon, bo moze to nowe klientki... nie nie..
Za to musze pochwalic mojego gina. Byl co prawda prawie dwa razy drozszy co ci pracujacy dla anestezjologa.. ale teraz widze, ze warto bylo.
Jesli tamci wychodza w trakcie ciecia to ja naprawde wole doplacic, by nie zostac sama na sali..
Moj gin na codzien powazny i zdystansowany.. byl bardzo uprzejmy, radosny, mily.. naprawde bylam zdziwiona, ze taki potrafi byc..
Na sali w 100% skoncentrowany, potem goraco mi gratulowal.. Codziennie tylko dla mnie przyjezdzal, by ze mna pogadac, ogladnac rane, posluchac pytan.. W niedziele dzwonil skruszony, ze nieco sie spozni..bo domowe obowiazki czekaja, ale juz o 14-tej byl..
I on sie cieszyl, ze ja taka pelna sil i zadowolona, i my sie cieszylismy, ze na niego trafilismy... Przy ostatniej wizycie klanial sie nam w pas..
To jest lekarz... a nie tamte po*****olki.

Co do samej kliniki to zlego slowa nie moge powiedziec. Czysto, schludnie, super wyposazenie, panie na zawolanie, leki jakie tylko chcesz, jedzenie, picie.. w lazience wszystko czego dusza zapragnie.. Przepasc jesli chodzi o panstwowe placowki..

Jolenka nie, do baby akurat o to nie mam pretensji.. tak wyszlo, nie pomyslala, ale i my nie wpadlismy na to, by moze tak nieco chlodniej sie do Tomka odnosic.. by Kuba nie ucierpial... Po prostu w przyszlosci trzeba wyraznie zaznaczyc, by ani jedno ani drugie dziecko nie bylo faworyzowane.. ale tez poki co.. by nie draznic Kuby ochaniem i achaniem na widok Tomka.

Starsi chlopcy poszli ogladac kopki na budowe Ja w koncu tak mocno uspalam Tomka.. na kangurka.. i mam troche czasu dla siebie.. pierwszy raz..
Ogarnelam siebie, poprawilam pare niedociagniec w domu , przegladnelam net.. i moze uda mi sie powrzucac nowe zdjecia do nowootwartej galerii Tomka

I jestem naprawde w szoku jak szybko dobrzeje.. doslownie z dnia na dzien czuje poprawe. Bajer.
Baba natomiast stwierdzila wczoraj, ze kiedys po cesarce lezalo sie 2 tyg. i nie jest przekonana czy wstawanie po paru godzinach to dobry pomysl.
Widzi kobita, ze smigam jak maly samochodzik, ostroznie, ale smigam.. nic mi nie jest.. nawet oczkow nie mam podbitych.. ale nie przekonasz..
Juz sobie wyobrazam jakie rzeczy o mnie w rodzinie opowaidaja.. paniusia musiala miec prywatny hotel itp.. ale mam ich w nosie i tym bardziej ciesze sie, ze tak swietnie sie czuje.. Tak jak ten anestezjolog.. nie moga nic powiedziec.. nie maja sie do czego przyczepic. I dzieciak malowany i mama rumiana na buzi

Napisany przez: Joanna 81 czw, 04 mar 2010 - 13:18

Agutka w ramach relaksu i rozpędu w działaniu poszukaj nowego paseczka dla Tomcia

Napisany przez: Joleńka czw, 04 mar 2010 - 13:28

Joanno bo nic nowego (ciekawego )bym nie napisała. M mnie wkurza(standard), a Mały jest przekochany, ostatnio przechodzi samego siebie , po wizycie u babci nauczył się mówić proszę, dziękuję i przepraszam i w jego ustach jest to przesłodkie. Buzia mu się nie zamyka i nie tylko od gadania. Jak nie mówi to znaczy za albo je albo śpi Co chwila podchodzi do mnie i mówi "zjadł bym coś":). Sama widzisz, nic ciekawego

Napisany przez: Joanna 81 czw, 04 mar 2010 - 13:36

Joleńko z tym "zjadłbym coś " z pewnością jest do schrupania

Napisany przez: MoniZ czw, 04 mar 2010 - 14:14

ale mnie wnerwili akurat dzisiaj musieli zmienić harmonogram przyjęć dzieci zdrowych
nie załatwiłam skierowań ale chociaż receptę na mleko i pani doktor się spytała jak wysypka niestety nic się nie polepszyło od wczoraj już nie podaję syropu zobaczymy może on uczula a tyle pytań miałam i d**a

joleńka dziękuję mam nadzieję, że znajdziemy przyczynę ... dlaczego może kłamać Michał? czasami mu się zdarza niestety ale chyba to nie świadomie robi...
joasiu zdróweczka życzę...

zapomniałam anuszka kciuki zaciśnięte &&&&&&&&&&

Napisany przez: alcia czw, 04 mar 2010 - 14:24

Agutka grunt, że z Tomciem jesteście w dobrej formie a pan anestezjolog to bardziej biznesmen niż lekarz i chyba łączenie tych dwóch funkcji działa na szkodę pacjentek.
Tomcio śliczny taki inny od Kuby i podobny do Ciebie.

Joasiu dziękuję za pamięć

Ritta kociak boski !!!1

Maja wstaw prosze jakieś aktualne swoje foki bo zapomniałam jak ty wyglądasz.
[b]
Joleńka[/b] ja widze, że z jedzeniem to nasz dzieci mogą sobie rekę podać U nas też ciągle by Oli coś jadła. Wczoraj 8 pierogów z serem wcięła na obiad I przy 93 cm wzrostu wazy 15 kg ale przyznam, ze nie jest grubasem.

Mim ale z majki śpioszek

Moni szkoda, ze na wizytę się nie załapałaą

A ja nadal czekam na decyzję ZUS-u i już powiem szczerze ręcę z bezsilności opadają.

Napisany przez: Agutka czw, 04 mar 2010 - 16:07

Moni nie wiem czy piszecie o siusiakach naszych lipcowych czy juz poziomkowych dzieciaczkow.. Ja u Kuby odciagalam od poczatku (choc tez mialam watpliwosci) i jest ladny.. w jednym miejscu cos tam niby sklejone, ale generalnie nie ma problemu.. O susiaku Tomka w ogole zapomnialam , ale prawdopodobnie tez bedziemy przy kazdym kapaniu delikatnie, powoli odciagac.. Za tydzien idziemy do pediatry wiec zapytam przy okazji.. co radza w tej kwestii na rok 2010
O wiazadelku musze szybko poczytac.. moze dzis wieczorem.. bo jesli faktycznie rozwiaze to problem ssania to bylabym uratowana..
A i ulewa Tomek czesto.. ze 3 razy dziennie.. Kuba praktycznie w ogole nie ulewal.. sporadycznie zdarzalo sie.. a tego zolwika strach zostawic samego po karmieniu.

Anuszka &&&

Napisany przez: Joanna 81 czw, 04 mar 2010 - 16:30

Natalia ma katar lejący jak moj
Wróciła z przedszkola i mówi, że jest nowa koleżanka, pytam jak ma na imię, a ta mi mówi " Tesja ", no za nic nie mogłam wymyślić co to za imię
Wiecie ? Bo ja już wiem, ale dziewczynki mamę znalazłam na nk i sprawdziłam to imię

Napisany przez: Joanna 81 czw, 04 mar 2010 - 19:20

Natalia to ma pomysły - chyba wyślę ją do mam talent. Bawiła się trąbką - dmuchała, dmuchała w nią aż w końcu wpadła na pomysł żeby spróbować nosem podmuchać w otwór. Przystawiła jedną dziurkę do ustnika, a drugą zatkała i dmuchała. A chichrała się przy tym Oczywiście od razu przyleciała nam pokazać

Napisany przez: mim1980 czw, 04 mar 2010 - 20:09

Hallo.
Joasiu może chodzi o Teresę ? Kurujcie się szybciutko oby to nic więcej.
Ritta u nas co dziennie jak sobie sąsiad nie powierci to chory więc współczuję bo ja mam czasem ochotę zatłuc i zastanawiam się co on tam wyprawia chyba wszystko w domu ma na wkręty.Zdrówka dla bobusia.
Alcia ze spaniem to u nas nigdy nie było problemów a twoja oli jest wagowo nawet szczuplejsza od mojego klocka.
Anuszka &&&&&&&&&&&& to za jutro
Joleńka skrobnij więcej co u was
Moni no i tak to bywa jak sobie człowiek coś zaplanuje
A ja cały dzionek spędziłam u mamuśki a jak szłam to było strasznie zimno.

Napisany przez: asia_b czw, 04 mar 2010 - 22:22

Ufff, chyba wreszcie mam chwilę. Oczywiście podczytywałam, bo musiałam wiedzieć co u Agutki
Ostatnie dni były dość intensywne.
Przez trzy dni gościliśmy teściową. Zajmowała się chłopcami do południa, kiedy miałam studentów. Chyba złego słowa na nią nie powiem (w sumie nigdy jakoś specjalnie nie narzekałam ) bo: przyjechała na wezwanie, nawiozła domowych obiadków na tydzień, starała się jak najlepiej spędzać czas z dzieciakami (na dzień dobry bez kawy została oddelegowana na spacer z Krzysiem!) a wieczorami... grała z nami w planszówki
Studenci- nic nadzwyczajnego, choć faktem jest, że ostatnio traktuję zajęcia jako formę odreagowania i życia towarzyskiego
A muszę przyznać, że i spotkań towarzyskich w tym tygodniu nie zabrakło, bo zrobiłam sobie dwa wieczorne wychodne, a dziś jeszcze odwiedziła mnie bez zapowiedzi ( znaczy się bałagan miałam nie z tej ziemi!) kumpela ze studiów.
Wczoraj spotkałam się z koleżanką z pracy i niestety wieści z firmy nie są za ciekawe. Cieszyłam się na powrót, a teraz... mam ochotę wyemigrować Zobaczymy.
Maluchy mają się dobrze. Krzyś co prawda popłakiwał będąc pod opieką babci, ale on już od jakiegoś czasu ma fazę "mamowania". Rozwija się świetnie, jest bardzo interaktywny, zabawnie próbuje naśladować we wszystkim Michałka. Np. nakłada sobie na głowę jakąkolwiek część garderoby i robi "uuu" - znaczy się udaje ducha . Uwielbia bawić się w "akuku", podaje piłkę, żeby mu rzucać, prowokuje rozmaite zabawy, bo bardzo rozrywkowy z niego ludek. Gadać nie zamierza Najważniejsze jednak jest to, że zaczyna jeść Czuję się dzięki temu naprawdę szczęśliwa.
Michasia rozpiera energia. Coraz ładniej bawi się z braciszkiem, robi się też coraz bardziej samodzielny. Ostatnio, przy okazji wyprawy do salonu meblowego z bawialnią dla maluchów, znów miałam okazję zaobserwować, że, mimo moich obaw, Michał nie odstaje od rówieśników w kontaktach i zachowaniach społecznych. Co mi się podoba najbardziej to fakt, że wydaje się być swobodny i naturalny, a przy tym grzeczny. Nie przekładam tego oczywiście na sukces w przedszkolu, ale mimo wszystko jestem spokojniejsza.

Agutko i ja jestem fanką Twojej narracji Już sugerowałam Ci pisanie bloga. Tomcio rozkoszny! Strasznie się cieszę, że piękni i zdrowi cieszycie się sobą w domku, a i w Klinice nie było źle Teraz jestem niezmiernie ciekawa dalszych wrażeń i emocji. Przed Kubą ciężkie chwile niewątpliwie. I ja się wzruszyłam czytając o nim, o tym, że brak Ci Waszych chwil. Miałam podobne odczucia Zgadzam się z Maciejonką - wykorzystaj czas kiedy Tomcio jest maleńki i stosunkowo mało wymagający dla Kuby. Wszystko czego nie musisz przy nim robić niech robi Ata. Myślę, że to da Kubie czas na oswojenie się z sytuacją i przywróci poczucie bezpieczeństwa.
Joleńko prezentacją się pochwalę z przyjemnością, ale dopiero w dniu urodzin Krzysia No, może dla Was zrobię pokaz przedpremierowy ale to w połowie kwietnia najwcześniej Michałkowi buzia nie zamyka się podobnie jak Twojemu smykowi. On nawet jak ma jeść czy myć zęby to protestuje "bo nie będę mógł mówić". Podobnie jak ma iść spać i proszę, żeby zamknął oczy, słyszę: "ale ja nie będę nic widział"
Moni odnośnie siusiaków, jak już pisałam, szkoły są dwie, przeciwstawne i wszystko zależy od tego na wyznawcę której teorii trafisz. A mastkę delikatnie wymywać należy, bo to jednak siedlisko bakterii jest.
Ritta kotuś kochany! Jak się czuje Igor?
Anuszka &&&
Joanno zdrówka życzę Tobie i Nati! Jak się ma tata? A w ogóle to zastanawiałam się czy nie przyłączyć się do Turbo diety Czy koniecznie trzeba podawać wagę na pierwszą stronę ? Imię dziewczynki też mi się z Teresą skojarzyło... Może Czesia?

pewnie c.d.n....

Napisany przez: Joanna 81 pią, 05 mar 2010 - 09:17

Asiu_b nie mów, że ważysz tak dużo, nie wierzę Ja wczoraj miałam lekki kryzys. Czułam się źle - katar, tu dreszcze ( nie wiem czy choroba mnie nie bierze ) i w dodatku wczoraj nie czułam się po żadnym posiłku syta Ale nie skusiłam sę na nic co zakazane, nawet gdy teściowa z okazji urodzin postawiła słodkości na stół.
Michaś i Krzyś boscy, co tu dużo mówić
Co do taty czuje się już lepiej, szwy ściągnięte, tylko z ręką ma problem bo źle miał założony wenflon i ręka mu spuchła, czuć pod palcami, że jakieś zgrubienia są, więc nie za ciekawie. Lekarze olewają sprawę i mówią, że to nic takiego. Oby! Tato wziął aspirynę i ibufen, mówi że lepiej się czuje.

Co do imienia koleżanki Natusi to ma na imię Kesja Orginalne, co ? Nie wpadłabym na to!

Napisany przez: asia_b pią, 05 mar 2010 - 09:21

Kesja? No bardzo oryginalne! A co do wagi to właśnie nie ważę dużo (i dlatego nie chciałam się dopisywać do pierwszej strony), dokładnie tyle co przed ciążą, tylko figura już nie ta i fałd ale na to ponoć tylko skalpel pomoże...

Napisany przez: Joanna 81 pią, 05 mar 2010 - 09:37

CYTAT(asia_b @ Fri, 05 Mar 2010 - 09:21)

Kesja? No bardzo oryginalne! A co do wagi to właśnie nie ważę dużo (i dlatego nie chciałam się dopisywać do pierwszej strony), dokładnie tyle co przed ciążą, tylko figura już nie ta i fałd ale na to ponoć tylko skalpel pomoże...

Napisany przez: asia_b pią, 05 mar 2010 - 09:54

Joanno wagę widziałam, a widując Ciebie na zdjęciach nie wiem czemu zbłądziłaś na tamten wątek No ale, że sama nie jestem zadowolona (oj nie!) z rozkładu osobistych 50kg, to mogę sobie wyobrazić

Napisany przez: MoniZ pią, 05 mar 2010 - 10:05

joasiu no nie taka waga matulu jak ja bym chciala miec choc 60kg ale jakos nie mam mobilizacji do tej diety ... TESJA ladne imie takie orginalne ... zdroweczka zycze dla was
asiu_B dziekuje za info co do siusiakow... no to sobie poszalalas w tym tygdoniu z wychodnym fajnie miec taka tesciowa nieee ...
alcia oliwka troszke wiecej wazy od Michalka ale troszke a wzrostem sa rowni mam nadzieje ze sprawa z zusem szybko sie rozwiaze i juz dadza ci spokoj...
agutka wlasnie czytalam posty wiolki u nas na forum i jej synek wlasnie mial podcinane te wiazadelka i fakt zaczal ladnie ssac ale poblem ulewania niestety pozostal i szukaja innych przyczyn tego wiec decyzja o podcinaniu wiazadelka musi podjac wlasciwie u nas tez bylo podejrzenie ze Maks ma za krotkie bo bardzo czesto MAXIMO ma jezyczek na wierzchu ale jak to pani doktor powiedziala bedzie gadula
jolenka to super ze szymek taki zarlaczzek u nas jest roznie ale ogolnie nie musze zmuszac Michala do jedzenia u nas jest tak: pytam sie Michalka " co chcesz na sniadanie" od odpowiada " jajo" za kazdym razem bo nie mowi duzo a to zna na majtki mowi " jaja" ale slicznie mówi" kukułka", kółko, kurka .

a wczoraj mnie rozbawil do lez ale to chyba z wruszenia po myciu ja mowie do niego to teraz zmykaj do taty a on odpala motor" bryyyy " i na przedpokoj zrobil rundke w kolo z rekoma na wirtualnej kierownicy i smignal do taty, ale caly czas" bryyyyyy' a pozniej w pokoju robil kółka ''bryyy'' tak slodko to wygladalo mowiem wam

ritta dziekuje ci za podpowiedz co do siusiaka alantan pomogl juz nic nie ma jedno smarowanko i znikolo

wogole wszystkim dziekuje

Napisany przez: Ritta pią, 05 mar 2010 - 10:15

Sorki, że nie odpowiem na posty, ale mam kota w domu i brak czasu w związku z jego adaptacją i..... biegunką.

Po Igora chorobie z pozoru ani śladu ale i tak idziemy do lekarza.

Napisany przez: MoniZ pią, 05 mar 2010 - 10:20

ritta zapomnnialam i jak igor zareagowal na kota?

a ja wczoraj zrobilam liste gosci na chrzciny 27 osob a liczylam na poczatku tylko 20 i najprawdopodonie 17 kwietnia bedziemy robi tylko zalezy czy w kosciele tego dnia beda robic...

nic uciekam nakarmic maksia i ide po michalka do babci

Napisany przez: Joanna 81 pią, 05 mar 2010 - 12:12

CYTAT(MoniZ @ Fri, 05 Mar 2010 - 10:05)

joasiu no nie taka waga matulu jak ja bym chciala miec choc 60kg ale jakos nie mam mobilizacji do tej diety ... TESJA ladne imie takie orginalne ... zdroweczka zycze dla was

Napisany przez: MoniZ pią, 05 mar 2010 - 16:20

joasiu oj juz któryś raz coś przestawiłam jednak muszę iść do tego okulistę zresztą muszę prawko odnowić więc i tak mnie czeka wydatek a okularków już jakiś czas nie noszę a powinnam muszę się wziąć za siebie

jejku ale jestem nie wyspana Maks coś w nocy marudny zrobił kilka pobudek na jedzonko ale to bardziej memlał niż jadł zepsuł mi się bo miałam jakiś czas, że była tylko jedna pobudka

Napisany przez: MoniZ pią, 05 mar 2010 - 16:22

anuszka daj znac jak egzamin?

Napisany przez: Agutka pią, 05 mar 2010 - 17:41

I wszystko co napisalam szlag trafil...

Joanno poki pamietam, sliczna pierwsza stronka, naprawde ladna.
Paseczka poszukam, nawet wiem co chce, ale nie mam cierpliwosci do tego typu rzeczy wiec zlece to chyba Acie.

Moni dzieki za info, jestem juz nieco blizsza decyzji, musze tylko troche o tym poczytac.

Ritta tak sie biedak kociak zestresowal nowym otoczeniem, ze ma biegunke? biedaczyna.. Moze smecte?
A co bylo Igorkowi, bo nie doczytalam?

My dzis odwalilismy kawal dobrej roboty. Najpierw do gina, ciach petelka, hop siup i po szwie. Nic nie bolalo. Gdybym wiedziala, usunelabym go sobie sama w domu
Mam tez papierek na 'becikowe'
Na koniec podziekowalismy sobie z ginem nawzajem.. Gin dodal jeszcze, ze mam wspanialego meza, bardzo pomocnego i zaangazowanego.
Oczywiscie przekazalam to Mariuszowi.. ktory zaraz napuszyl sie dumny i blady

Potem pojechalismy do Damiana na badanie sluchu. Uszka Tomcia zdrowe
Pani tylko byla zdziwiona, ze w Iatrosie nie badaja sluchu, ze skoro sie tam tyle placi to powinni miec taki sprzet..

Nastepnie pojechalismy po akt urodzenia Kuby i od razu zameldowalismy go.
Teraz trzeba czekac na NIP i cos tam jeszcze trzeba bedzie zalatwic.

Uprosilam tez Ate o przystanek na male zakupy. Dostalismy od baby troche pieniazkow zamiast prezentu wiec chcialam kupic Tomciowi jakas wypasiona karuzele.. ale jakos nic mi sie nie podobalo.. za duzy wybor.. w koncu st wierdzilam, ze poszukam na sucho w domu, w necie.
Ale za to dostal od mamy prezencik pierwszy.. cudna myche z grzechotka w pupie.. Jak ja zobaczylam zaraz wyladowala w koszyku, jest po prostu stworzona dla Tomcia.. maja takie same pyszczki slodkie

I tyle. Tomek kangurkuje na tacie, Kuba spi u baby.

A.. nauczylam sie przewijac Tomka przed a nie po karmieniu.. niby oczywiste, ale u Kuby tego nie przestrzegalismy i nie bylo problemu.
Nie chce by ulewal wiec pilnuje, by wygibasy byly przed.
Juz drugi raz zafundowal mi kolega kupke na reke w srodku nocy i poprawka siusiowa na reszte lozka
ale za to mamy za soba kolejna wyspana noc..
Dzis spalismy tez na kangurka czesciowo.. To chyba niebezpieczna pozycja.. ale on tak uwielbia.. nic go wtedy nie rusza.. a i grzeje mame

Napisany przez: anusia12 pią, 05 mar 2010 - 18:29

Agutka NIP czy pesel?

Marcel NIPu nie ma

Napisany przez: Agutka pią, 05 mar 2010 - 18:39

Anusia no wlasnie Ata nie pamieta... w kazdym badz razie jedno przyjdzie poczta i z tym trzeba bedzie pojechac po drugi numerek.

A, i stolica sprezentowala nam bodziaka 'chopinowskiego'. Zachowam go chyba na pamiatke...bo w pudeleczku na razie tylko test ciazowy.
Ani paseczkow na reke nie bylo...bo tam raptem 4 sale byly.. ani okularkow ze solarium.. na pepuszek wciaz czekamy..
Uprzedzono nas jednak, ze tym razem sie zejdzie, bo pepowina wyjatkowo gruba byla.

https://wiadomosci.onet.pl/2137600,12,para_uzalezniona_od_internetu_zaglodzila_dziecko,item.html

Napisany przez: Joanna 81 pią, 05 mar 2010 - 19:13

Agutka pewnie o pesel chodzi Co do męża i pochwał od lekarza - zastanawiam się czy żeby mieć takiego męża ułożonego trzeba dobrze trafić czy mieć charakter Agutki ?

Artykuł -

Ja już wykąpana, bolą mnie mięśnie, jakaś mało przytomna jestem, katar męczy. Chciałam iść do lekarza, ale tych, których znam nie było, za to przyjmował jakiś dziadek, stwierdziłam - nie idę, sama sobie poradzę. Kupiłam Otrivin Duo i fervex całą paczkę, zaraz wskakuję do łóżka.
Na szczęście Natusia u kuzynki, więc mogę poleżeć do jutra w spokoju, poczytać książkę czy obejrzeć film

Napisany przez: Maciejonka pią, 05 mar 2010 - 19:21

Agutka- ależ Tomek ma szalony wiek!! napewno się wyspalas dziś w nocy? ;P
A dla Kubusia też coś kupiłaś? a tak z wrednosci pytam
Fajnego ginia masz.
Podejrzewam, ze na pesel czekacie. nip dopiero źniej. Duşo później.

Moni- niezłe chrzciny. Rozumiem, ze tylko najbliższa rodzina?

Ritta- a może masz jakieś foty z Dziećmi i kotem? chciałabym minę Igorka zobaczyć. Kot ma biegunke?? dobrze przeczytałam?

Anuszka - ???

Asiu- a znasz to powiedzenie? kto ma ule ten ma miĂłd, kto ma zieci ten ma smrĂłd
Mój brat nie wie jak do tego podjeść bo jego młodsza córa to Ula

Dzisiaj się dowiedziałam, ze nierozłączne trio z przedszkola: Szymon_Piotruś_Julka będą razem w klasie w szkole. Fajnie. Jutro w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej od 9 do 15 będzie dyzur logopedyczny. Kto chce moze iść. My oczywiscie tam będziemy. CHociaż mam wrażenie, ze Piotrek coraz więcej wyrazów powtarza.

Napisany przez: Joanna 81 pią, 05 mar 2010 - 19:35

Anuszka piszzzzzzzzzzzz

Napisany przez: *Anuszka* pią, 05 mar 2010 - 19:50

Cześć Dziewczyny...

Teoria bezbłędnie, jazda... jaka jazda? Nawet nie wsiadłam do samochodu, bo mi się płyny po.....ły.... jestem taka zła na własną głupotę! 4 korki pod maską... wiem, co gdzie... niby stresa nie miałam wcale... egzaminator w porządku... przewracał oczami... dawał sygnały... a ja hipnoza... klapki na oczach... płyn hamulcowy, ja olej pokazuję, no to płyn chłodzący... a ja dalej to samo.... zdrętwiałam i zwariowałam... jak powiedział, że dwója i zasłużyłam na klapsa... chyba zauważył, że stres... ja nawet nie szukałam... uparłam się no.... wiem, gdzie co jest... ale nie mogłam... odebrałam wynik negatywny i poryczałam się w samochodzie z własnej głupoty! Mam takiego moralniaka... jestem debilką... sama nie wiem dlaczego tak pokazalam...

Napisany przez: Joanna 81 pią, 05 mar 2010 - 19:54

Anuszka ja twierdzę, że to nie głupota tylko jednak zwykły stres

Napisany przez: *Anuszka* pią, 05 mar 2010 - 20:05

Jestem załamana... wszyscy mnie pocieszają, a t. na mnie sapie, że mam nie przesadzać, bo się nic nie stało... może dla Niego... ja jestem zła na siebie, że można być takim czubkiem... chyba zwariuję...

Napisany przez: alcia pią, 05 mar 2010 - 21:10

Anuszka pierwsze koty za płoty. Niby nic sie nie stało a domyslam się jak potwornie się czujesz. Trzymam już od dziś kcoiuki za nastepny egzamin oby poszedł gładko i sprawnie.

Maciejonka u nas wizyta u logopedy niewiele dała choć być może nastarszyłam oli bo zaczęła w końcu coś gadać.

Agutka a wt z Tomciem ganialiście ???? Wiesz co jak czytam twoje posty poporodowe to kurcze aż się boję. Bo moja Oli to też przyklejka mamusi i pewnie nie raz serce mi pelnie jak bede musiała zająć się maleństwem a ona poczekać na swoją kolej. Choc i pożyteczną rzecz wychwyciłam z Twoich wypowiedzi. otóz takiemu maleństwu wystarczy maminy cyc, przytulenie i nieraz lepiej by tata przewijał a samemu choc dwa razy kopnac piłke ze starszakiem.

Ritta jak kot ???? Jak jego dolegliwosć ???? Napisz coś - plissss

Joasia Natalka u kuzynek nocuje więc ja widze tylko jeden sposób na kurowanie się z choroby Macie całą noc a jutro od razu bedziesz jak nowonarodzona.

Moni no to widze, ze skromne chrzciny Ile u Was w lokalu za krzesełko wołają ?

Kurcze czytam o waszych dietach i mi głupio bo już czuję sie jak słoń w dodatku trąbalski bo i pamięć mi szwankuje. Mam nadzije, ze po porodzie jakoś dam radę wrócić do normalnej wagi
A wczoraj przywieźlismy świeże mięsko ze świnki jutro będa wyroby. matko szoook naprawde przy takich cenach jak teraz opłaca się kupić. Piekne mięsko, chudziutkie. Cała zamrazarka zalozona. Od razu sobie cięłam na kotlety, gulasz i iine przysmaki.

AAA i poprosze o sprawdzony przepis na golonkę - z tym, że kość ma wyjętą

Napisany przez: *Maja* pią, 05 mar 2010 - 21:16

Anuszka wiem co czujesz..jak tez po każdym egzaminie jestem wściekła na siebie jak cholera. Zawsze odwale jakąs bzdurę. kiedys w końcu nam się uda. Ja przy trzech negatywach byłam w miarę spokojna,tzn. otoczeniu nie okazywałam swojego rozczarowania , ale po czwartym pękłam i wyłam pół dnia. Tak byłam na siebie wściekła. Kiedys zdamy ( ja mam nadzieje, że do wakacji zdąże) Wiem ,że zadne słowa Cie nie pocieszą , poprostu musisz przełknąc tę porażkę. I nie jesteś debilką Napij sie czegos mocniejszego i sie zrelaksuj Jak szukasz kompana to mogę Ci towarzyszyć.

Napisany przez: Ritta pią, 05 mar 2010 - 22:01

Anuszka, jak mogłaś!  

Kot miał biegunkę... kot. Kot przyjechał ze schronu z biegunką, bo tam okropne żarcie dają. Już dziś jest o.k. Odkarmiłam wszystkim, co najlepsze. Kot odsypia swoją niedolę, dochodzi do siebie, nadrabia ogromne zaległości w mizianiu. jest tak spragniony przytulania, że nie jesteście sobie tego w stanie wyobrazić. Potrzeba bliskości była wczoraj większa, niż strach. No i mam kota mądralę. W nocy był zamknięty w łazience z powodu biegunki i wyobraźcie sobie, że kot umie otwierać drzwi z klamki! Nie drapiąc drzwi do tego! Po prostu wskakuje na klamkę i ciągnie w dół. Potem otwiera łapą drzwi i wychodzi. Co dziwne, kot nigdy nie był w prawdziwym domu. Od dziecka w schronie. Jest niesamowicie łagodny i przytulny. Jest młodym, niespełna rocznym kotkiem, bardzo dużym o ogromnych, żółtych oczach. Ma na imię Lucyfer. Zmieniliśmy, bo jest nasz. Lucyfer, ten z Kopciuszka ma się rozumieć...

Igor został dziś zbadany przez pediatrę. Nic mu nie jest, uszy czyste, lekko zaczerwienione gardło właśnie z lewej strony. Mógł być to jakiś wirus, z którym szybciutko sam sobie poradził i zwalczył. Pozostało tylko zaczerwienienie spojówki w lewym oku i coś jakby początek jęczmienia, czyli taka opryszczka na powiece. Świadczy to o tym, że zaatakowana była lewa strona twarzy. Jeszcze policzek dziś był lekko podpuchnięty i zaogniony, choć małżowina uszna już blada. Po temperaturze też dziś ani śladu. Czyli choroba trwała całe dwa dni  i przeszła sama. Jedynie na wit.C.




Co do kota jeszcze, to Igor jest bardzo delikatny. Delikatnie głaszcze i piszczy przy tym krzycząc "kiti, kiti". 

Właśnie teraz kot leży mi na klawiaturze podbijając moją rękę łebkiem do miziania i.... przepięknie mruuuuczy.

Napisany przez: Malmao pią, 05 mar 2010 - 22:13

Hej

Ja od nie dawna jestem też mamą a właściwie macochą (choć nie podoba mi się to słowo ) 2,5-letniego Franka Sama jestem mamą 3,5-letniej Oliwki, już po rozwodzie i od pół roku już na stałe z K i jego synkiem Frankiem Młody urodził się 15 lipca, jego mama zostawiła go z ojcem niedługo po porodzie. Mały jest wspaniały, ale przy mojej Oliwce wydaje mi się taaaki malutki

Pozdrawiam!

Napisany przez: Ritta pią, 05 mar 2010 - 22:16

Witam!

Napisany przez: Malmao pią, 05 mar 2010 - 22:23

Ritta, ja już dawno chciałam wziąć kotka ze schronu, ale jakoś ciągle się powstrzymywałam, bo Oliwka mała, bo sama byłam, teraz tyle się wydarzyło... Ale jak będziemy już wszyscy razem na swoim mieszkanku i z dzidzią to pomyślimy

Napisany przez: Ritta pią, 05 mar 2010 - 22:27

Nooooo, ja mam jeszcze psa....

A gdzie mieszkasz, Macocho? Boszsz...nie mogłam się powstrzymać  tym bardziej, że mocno siedzę w Kopciuszku. Bobek go uwielbia i ciągle odgrywamy sceny z uciekającym Kopciuszkiem po schodach. W rolach głównych, nie kompletnie odziane i obute Barbie. 

Napisany przez: Malmao pią, 05 mar 2010 - 22:29

A my z takiej dziury na Dolnym Śląsku jesteśmy a Wy?

hehe maocha! no nieeee....

Napisany przez: *Maja* pią, 05 mar 2010 - 22:29

Wyobraziłam sobie tę akcję..
Dobranoc..jutro 4.15 pobudka

Miło Cie poznać malmao

Napisany przez: Ritta pią, 05 mar 2010 - 22:30

My z dziury w centrum wszechświata. 

Napisany przez: Malmao pią, 05 mar 2010 - 22:36

Ojj wolałabym tę waszą dziurę od naszej


I trymestr mi minął, ale i tak ciągle bym spał, więc dobranoc

Napisany przez: Ritta pią, 05 mar 2010 - 22:37

Gratuluję i fajnie, że dołączasz do nas! Więcej szczegółów by się przydało, ale to zapewne z czasem...

Napisany przez: Maciejonka pią, 05 mar 2010 - 22:54

Malmao- dziuy na Dolnym Ślaski są fajne. Do jednej mam szczególny sentyment ja Wałbrzyszanka(?) jestem.
To co napisałaś o sobie to takie fajne i straszne. Rozwód strszny a to, że życie ułożyłyscie sobie na nowe jest strasznie fajne. Zaglądaj do nas i pisz.

Anuszka- do debilki Ci daleko. Na pocieszenie- dzisiaj pojechałam na przeglad. Autem jeżdżę od ponad 2 lat a dziś na przeglądzie dwa razy zrobiłam z siebie totalną idiotkę. Myliłam spryskiwacze z kierunkowskazami

Ritta- biedy Wasz kotek. W ogóle wszytskie te zwierzęta w schroniskach są biedne.

Coś jeszcze chciałam, ale nie pamiętam...

Napisany przez: dagamb sob, 06 mar 2010 - 00:26

Hej kobitki!

wpadłam zeby dac znac, ze u nas wszystko ok i zobaczyc co u Was. Nie napiszę, ze Pitul rośnie jak na drożdzach bo cały czas w wadze piórkowej 11 kg, ale gada jak najęty i rozbraja mnie swoimi tekstami.

Dzisiaj zabolał mnie brzuch i syknełam z bólu, a Pitul "mamo, czy coś cię boli?"
A wczoraj na spacerze "usiądziemy sobie na tej ławce i bedziemy obselwować chmuly"
Pitul ogląda sople (jeszcze jak były) a ja pytam: a wiesz z czego jest sopel? juz miałam cały wykład o 3 stanach skupienia substancji przygotowany, a Pitul: "z parapetu"! Logiczne

A poza tym odkad poszedł do żlobka to cały czas choruje, przez jakiś czas -2 miesiące był spokój bo podałam mu szczepionke uodparniającą Buccaline, ale ostatnio przyniósł wirusa, który i mnie rozłozył. Z jedzeniem roznie - warzywa są nie dobre generalnie. Jeszcze rok temu wcinał brokuły, marchewke i buraczki tak teraz tylko chleb z masłem by jadł i ciasteczka;)

A teraz wychodza Pitulowi piątki i jest potwornie rozdrazniony czasami, jak mu cos nie podpasuje to rzuca zabawkami, albo soba o podłogę.

Problem jest z robienim kupy na nocnik, siku woła i nie ma kłopotu a kupy nie chce. Jak chodzi bez pieluchy to nawet 4-5 dni nie zrobi, czasmi przylatuje do mni i woła "pitulmy, pitulimy bo lobię kupę" (przytulimy się) Przytulam go i tłumaczę, ze moze nawet zrobic w majtki jak chce a i tak nie robi. A jak juz go przyciśnie to woła"załóż mi pieluchę" i wtedy robi. Na nocnik ani kibelek nie da sie namówić. W żłobku podobno robi na kibelek. Czy Wasze dzieciaczki tez tak miały/mają?


Agutko - moje gratulacje! Tomus śliczny! ucałowania dla dzielnego starszego brata Kubusia!

Witam nowa lipcóweczkę malmao

Ritta Tobie rĂłwniez gratuluje powiekszenia rodziny

Sciskam Was wszystkie goraco!

Napisany przez: Joanna 81 sob, 06 mar 2010 - 09:28

Witam, spałam 12 godzin. Obudziałam się o 8.00, słonko za oknem choć mroźno. Gardlo mnie boli i głowa ćmi, ale mam nadzieję, że tabletka pomoże

Dagamb faktycznie Pitul to piórko Z soplami logiczne - jak mogłaś nie wiedzieć ?
Natalia od dawien dawna kupkę i siusiu robi do nocnika lub do prawdziwej toalety, więc nie poradzę nic, aczkolwiek spotkałam już mamy, które mają podobny problem

Malmao witaj, napisz w wolnym czasie co porabiasz, czy jeszcze pracujesz, bo widzę, że szykuje się nowy członek rodziny , może pochwal się dziećmi ja też z dolnośląskiej dziury

Maciejonka jakaś poprawa ?

Ritta czytam o tym waszym kotku i od razu widzę sprawgnionego miłości milusińskiego. Z tym otwieraniem drzwi Dobra z Ciebie kobieta, wiesz

Napisany przez: Agutka sob, 06 mar 2010 - 10:30

Maciejonka pierwsze co to pognalam do dzialu zabawek i szukalam czegos dla Kuby... tak z przyzwyczajenia.. Tomek ma w zasadzie wszystko, a Kubie to mozna kupowac i kupowac. W tym sklepie swego czasu byly super puzzle drewniane, takiej nieznanej firmy.. drogie wiec sie zawahalam .. ale zaluje, bo wczoraj ich juz nie bylo. Chcialam mu wiac pieczatki i tusz.. ale byl tylko tusz Zaraz poszukam takiego zestawu na allegro.
W koncu dostal tylko banki mydlane.. ale radosc byla prawie taka jak przy kopce.. Oszalal.. biegal za bankami, chcial je calowac..sam dmuchal, w pewnym momencie jakby objal taka wieksza i przytulil.. niesamowity widok, szkoda, ze tego nie krecilismy.

Joanno i jedno i drugie trfilam niewatpliwie, ale gdyby nie moj moj upor i zawziecie nie wiem czy bym byla gdzie jestem. Nasz poczatek znajomosci byl dosc zawily wiec troche trzeba bylo sie wysilic.
Ale nie boj sie... i ten gad ma swoje za uszami.. okres ochronny dobiega konca i juz warczymy na siebie od nowa..

Dagamb "a wiesz z czego jest sopel? juz miałam cały wykład o 3 stanach skupienia substancji przygotowany, a Pitul: "z parapetu"! " bystrzak!

Alcia oj pekinie Ci serce, peknie nie raz..

Od dwoch dni podaje Kubie tran owocowy MOellers... Jest co prawda dla trzylatkow, ale...
Na razie bede podawac przez caly marzec.. potem poradze sie pediatry czy w kwietniu tez.. Latem bedzie mial prawdziwe slonko.
Choc nic mu nie jest to zaluje, ze dopiero teraz sie zdecydowalam.

A co do Tomka to zapomnalam napisac, ze nasz kolega jest "urodzony w czepku".
Podczas porodu, tuz przed wyjeciem zrobilo sie poruszenie na sali.. i slysze 'bedzie w czepku?".."tak, w czepku sie urodzi.".
Okreslenie zna kazdy, ale nie wiedzialam co mieli na mysli.. i sie zestresowalam.. Pytam w jakim czepku, czy to zle?
Ale okazalo sie, ze TOmka glowka byla owita taka blona.. jakby czapusia, czepkiem.. stad to okreslenie.. Zdarza sie to chyba niezbyt czesto,
bo sam gin byl zafascynowany, ze tak trafil. Oby szczescie Tomciowi sprzyjalo
Musze o tym poczytac, bo nie mialam zielonego pojecia co to za blona.

A druga, juz mniej mila rzecz.. Wracalismy do domu i tak jak przy Kubie tata z malym i torba, ja za nimi z aparatem, kamera i pstrykalam foty.
Przed szpitalem, przy aucie, na parkingu i tuz przed domem. Gdy podchodzilismy pod klatke stal tam duzy jeep.. zla bylam, bo popsuje mi zdjecia.. ale olalam i pstrykalam. Podchodze blizej, widze, ze Mariusz ze zmarszczona mina mnie juz wola.. a tu chlop z tego auta wola mnie i z pyskiem.. czemu mnie fotografujesz.. co to ma znaczyc, jakim prawem i drze morde na pol osiedla.. przeklina.. We mnie sie zagotowalo.. i mowie, ze nie ciebie fotografuje, ale meza.. wracamy z dzieckiem ze szpitala.. A ten swoje.. Podbiegl Mariusz.. tez mu co tlumaczy, a tamten przeklina, bruzdzi ile wlezie.. mowie Wam cham jakich malo.. gnojek niesamowity.. Polecialy wszystkie przeklenstwa.. w koncu odciagnelam Mariusza i weszlismy do klatki, a tamten jeszcze bulgotal tam jak buldog. Skur.. jakich malo. Tak nam popsul humor.. Zamiast radosni, weszlismy do domu wkur.. maksymalie.

Gnojek myslal, ze fotografuje auto, bo stanal na podjezdzie przy klatce gdzie mu nie wolno.

Mariusz zaraz potem szedl na dol po kopke dla Kuby.. Ja sie balam, ze jak tamten tam bedzie stal to sie pobija.. ale odjechal.
Chwile pozniej zalowalam.. Moglby mu Mariusz przylozyc.. tak prosto w kiniol. Dalby mu rade, zwlaszcza z ta adrenalina.
Sama bym mu przyfasilila gdybym byla Mariuszem i nie prosto po cesarce.
I taka cholota chodzi po tym swiecie. Ech.. do dzis sie gotuje na sama mysl.

Malmao witam serdecznie !

Napisany przez: Agutka sob, 06 mar 2010 - 11:14

Znalazlam...

Narodziny w czepku

Jeśli worek owodniowy nie pęknie podczas porodu, dziecko może urodzić się w nienaruszonych błonach. Mówi się wtedy, że dziecko "urodziło się w czepku." Czepek nie stanowi zagrożenia i może być łatwo usunięty przez położną. W średniowieczu czepek uznawano za zwiastun szczęścia dla dziecka. W niektórych kulturach wierzono, że chroni przed utonięciem. Często układano go na papierze i zachowywano jako pamiątkę dla dziecka. Obecnie często stosowana (i nie zawsze uzasadniona) praktyka przebijania pęcherza płodowego sprawia, że porody w czepku zdarzają się rzadko.

Napisany przez: MoniZ sob, 06 mar 2010 - 14:40

agutka no to fajnie "tomcio szczesciarz" a tak na marginesie paseczek fajniusi o i ile dni juz ma Tomcio czesto sie mylisz z kubusiem i tomciem ale z czasem minie mi ostatnio nawet z psem sie myli zamiast na Michał zawołalam Pysia aaa i jak moge ci doradzic to starajcie sie prrzy kubie mówic do tomcia po imieniu bo u nas jest problem tego typu ze Michal nie chce sie nauczyc mowic Maks tylko mowi "dzidzia"
alcia sama nie wiem ile u nas od osoby wolaja bo my chcemy robic w takiej restauracji kolo zamknietego placu zabaw bo dzieciaczkow bedzie kolo 10 oni jeszcze nie wiedza ale musze pojechac i sie konkretnie uzgodnic co i jak... i to tylko najblizsza rodzina przez dwa i pol roku troszke sie powiekszyla
anuszka przykro mi bardzo ale na pocieszenie ci powiem ze jestes nie pierwsza i nie ostatnia ktora sie myli ze stresu
malmao WITAJ
ritta biedny "lucyferek"

a ja wczoraj wieczorem pojechalam do sklepu sama i półtora godziny mnie nie bylo i 2 stowki mniej w kieszeni ale w lodowce mialam tylko swiatlo

dagamb milo cie widzec i wspolczuje chorobsk...

nic juz wiecej nie pamietam jestem jakas rozkojarzona

Napisany przez: lillo sob, 06 mar 2010 - 15:20

Agutka na wsyzstkie twoje historie czekam z niecierpliwością. Czyta sie je jednym tchem. A tego pana sama bym wrrrrr .
Malmao Witaj wśród nas
Wiecej nie napisze, jakos brak mi weny .
Od jakiegos czasu mam cały dzień nudności, do tego zgaga, ciągła senność . Juz sie cieszyłam , byłam pewna na 100% że udało sie nam tym razem. Ale zrobiłam test i lipa. Znowu nic z tego nie wyszło.
Ostatnio mam same niepowodzenia. Gdzies ten rok mi nie sprzyja. Z pracy sie zwolniłam, bo miałam dość tego ze jeżdziły po mnie jak po dzikiej świni, i że takie śmieszne wynagrodzenie. Chcieliśmy otworzyć własny interes, ale tak sie pokłócilam z męzem jak jeszcze nigdy z zyciu. No i poszedł sobie do mamusi. A że mu oboje jestesmy uparci to żadne z nas ręki nie wyciagnie pierwsze. Jak parkowałam to autem tez przywaliłam w brame, bo taka byłam wkurzona ze pomyliłam gaz z hamulcem. Na całe szczęście brama była otwarta, wiec ja tylko popchłam . Śladu na aucie nie ma .
Ja juz sama nie wiem co ze soba zrobic . Nowy rok, a ja chce aby już był nowszy i lepszy .

Napisany przez: Joanna 81 sob, 06 mar 2010 - 15:58

Lillo nie ma spraw, których nie można rozwiązać, nie ma tematów, na które nie można nie porozmawiać, nie ma supłów, których nie można rozwiązać, trzeba tylko CHCIEĆ. Któreś z Was musi pierwszy wyciągnąć rękę po to, by wróciło zrozumienie, milość, byście dalej mogli się wspierać i wspólnie rozwiązać problem, który was tak bardzo podzielił. I powiem Ci, że dla mnie podanie ręki jako pierwszej nie jest oznaką słabości, lecz właśnie chęcią dbania o to, co dotychczas stworzyliśmy, o miłość, szczęście ... Przemyśl raz jeszcze co jest dla Ciebie ważne, poukładaj sobie w głowie to, co chcesz powiedzieć mężowi bez obwiniania, nerwów ... Lillo będzie dobrze - może teraz brzmi to jak banał, ale będzie dobrze, zobaczysz

Moni to piśnij słówko na co wydałaś tyle kasy ???

Napisany przez: Ritta sob, 06 mar 2010 - 17:18

Agutka,ależ historia z tym cepem w terenówce... a niech go tak grypa żołądkowa pokręci i gacie zafajda w miejscu publicznym... oj, mam czarnego kota i nie zawaham się go użyć! Burak jeden... Tomek będzie z pewnością szczęściarzem. 

Lilo, przyjdzie wiosna, wszystko się ułoży. Nie załamuj się. Jeszcze wszystko wróci na dobrą drogę.

Dagamb, u nas z jedzeniem podobnie. W zasadzie, tak samo. Igor uniknął nocnika, jest WC od samego początku. Mam nadzieję, że sezon chorobowy wkrótce się zakończy. Pisz częściej!




Co to ja chciałam jeszcze.... nie pamiętam, kurcze.

Napisany przez: Agutka sob, 06 mar 2010 - 17:38

Chcialam sie wlaczyc do obowiazkow domowych i na dzien dobry spalilam doszczetnie nowiusi garnek...

CYTAT(Ritta @ Sat, 06 Mar 2010 - 19:18)

Agutka,ależ historia z tym cepem w terenówce... a niech go tak grypa żołądkowa pokręci i gacie zafajda w miejscu publicznym... oj, mam czarnego kota i nie zawaham się go użyć! Burak jeden... Tomek będzie z pewnością szczęściarzem. 

Napisany przez: .Angel sob, 06 mar 2010 - 18:12

CYTAT(Ritta @ Sat, 06 Mar 2010 - 17:18)

Agutka,ależ historia z tym cepem w terenówce... a niech go tak grypa żołądkowa pokręci i gacie zafajda w miejscu publicznym... oj, mam czarnego kota i nie zawaham się go użyć! Burak jeden... Tomek będzie z pewnością szczęściarzem. 

Napisany przez: Agutka sob, 06 mar 2010 - 18:50

Zapraszam do nowootwartej galerii tomkowo-kubutkowej... https://picasaweb.google.com/tomaszkosyl

Napisany przez: Ritta sob, 06 mar 2010 - 19:12

Agutka... ja też tak chce jeszcze... prześliczne zdjęcia. Jesteście śliczną rodziną. Ty wyglądasz, jak byś wcale nie rodziła. Wypoczęta, gładka, bez zasinień pod oczami  . Super. Widziałam wóz z burakiem pod klatką  . Suzuki, kurka jego.

Napisany przez: Joanna 81 sob, 06 mar 2010 - 20:23

Agutka śliczne fotki. Tomek cudny, a Kubuś, no cóż - zdjęcie 44 i 45 mnie bardzo urzekło, taki slodziak kochany na nich

Napisany przez: Maciejonka sob, 06 mar 2010 - 22:15

Ech... Agutka... słodkości...

Joanno- co raz gorzej. Cieszę sie na poniedzialek.

Lillo- co ja bym dała, zeby mój na jakiś czas do mamusi się przeprowadził to by było najlepsze wyjscie dla nas.

Dagamb- miło Cię czytać.

No i byłam dziś u logopedki. Strrasznie fajna babeczka: "ani Lola" (pani Jola).
We wrześniu jak już bedzie w przedszkolu mamy się pokazać- nawet jakby była poprawa- a jakby nie było powiedziała, że zacznie terapię- coolwiek to znaczy.
Generalnie nie jest źle. Ma jeszcze czas. Nie chiał skubany współpracować, ale jak sobie pogadałysmy, to stwierdziła, ze nie jest źle i mieści sie w normach. A jak jej powiedziałam, ze li li li li laj i aj li li, aj li li a lo- wychodzi mu bezbłędnie , to stwierdziła, ze kwestia czasu.
Więzadełko ma zgrubienie, ale skoro mówi "L" to znaczy, że mu nie przeszkadza.

Napisany przez: Ritta sob, 06 mar 2010 - 23:29

Maciejonka, Mysza chodziła do logopedy przez trzy lata. Dwa razy w tygodniu. Trochę fefluni, choć ja tego nie słyszę. Zajęcia nic nie pomogły. Kojarzycie taką "pogodynkę" z TVN-u? Górniakowska chyba... ta to fefluniła. Matko bosko, kto jej z taką dykcją dał program w tv  . Drażniła mnie jak mało kto. Na szczęście popadła w macierzyństwo i już mnie tak nie drażni, bo jej nie ma , choć z łatwością mogę odtworzyć sobie w pamięci jej świszcząco fefluniące artykulacje.  

Tu oczywiście możecie się ze mną nie zgodzić, ale lubię ludzi z "wadami" wymowy. Są nietuzinkowi i fajnie się ich słucha live. Wyjątkiem była wspomniana pogodynka i jej przeciągi w gębie.

Edytuję, bo chciałam dodać, że logopeda Myszy miała potworną dykcję. Taką plująco-świszczącą. Teraz nosi aparat na zęby i mówi jeszcze gorzej. Trzeba wielce się skupić, by zrozumieć o co jej chodzi.

Napisany przez: Maciejonka sob, 06 mar 2010 - 23:35

Ritta- trzy lata?? strasznie długo. Dlaczego?
Babeczki wogóle nie znam niestety chociaz nazwisko mi zupełnie obce nie jest. Zaraz poszukam w necie
Nie mam nic do wady wymowy. Ma to swĂłj urok.
Ale niemĂłwienie Piotusia mnie martwi...

Tina... jak Chłopaki?
Edytuję, bo logopedka z niewyraźną wymową mnie powaliła
Nasz ma na nazwisko: Ho- Janecka. Ładnie prawda? jest extra.

Napisany przez: Ritta sob, 06 mar 2010 - 23:38

W szkole jest logopeda, która uważała, że Mysza jest z wadą. Faktycznie, z lekka sepleni, ale nie zauważalnie wręcz jak dla mnie. 

Napisany przez: Ritta sob, 06 mar 2010 - 23:49

Jeszcze gwoli wyjaśnienia... logopedka Myszy jest na wychowawczym, mieszka na osiedlu i chyba z tego powodu zdecydowała się na aparacik... no nie z tego, że mieszka na osiedlu, ale z tego, że może sobie pozwolić na taką artykulację jako niepracujący logopeda z aparatem. Ja się także zastanawiałam, jak ona te zajęcia logopedyczne prowadziła. To jest tak, że część ćwiczeń prowadzi się przed lustrem. Dziecko patrzy w lustro na logopedę i powtarza te same ćwiczenia. Zwykle różne sylaby, różne śmieszne miny, wywalanie jęzora itp... tylko jak logopeda z wadą wymowy, chcąc ćwiczyć głoski dźwięczne, np powtarzając sylaby "se,se,se,se" to robi. "Fe, fe, fe, fe"? To jak te dzieci mają mieć efekty? 

Napisany przez: anusia12 nie, 07 mar 2010 - 08:20

Agutka,pięknie.
Tomcio ma Twoje usta i cały jest śliczny taki gładziutki,Strasznie mi się podoba w tym szarym wdzianku. To komplet z kocykiem?
No i życzę aby naprawdę był w czepku urodzony.

A Kubutek cudny taki zamyślony wśród tulipanów.


Witam nową lipcóweczkę.
Ja też z dolnośląskiej dziury jestem

Napisany przez: Joanna 81 nie, 07 mar 2010 - 09:54

Ritta opowieści o logopedce Myszy mnie powaliła

Anusia jak mama ?

Mój mąż sprawdza od rana moją silną wolę. Przysiadł się przy śniadaniu z talerzykiem ciasta Sernik już wczoraj uśmiechał sie do mnie z daleka, aż musiałam wyjść z pokoju, gdzie stał, bo o niczym innym nie potrafilam myśleć jak o zjedzeniu go

Natalia od rana fochami rzuca - to idzie do kościoła, za minutę nie idzie, ubierać się nie daje, ucieka
Na topie niezmiennie pytanie: " mamusiu jat byłam mała to cio jobiłam ? ", a wczoraj wróciła do domu od kuzynki i mówi " wciale do ciebie nie ciałam psyjeździać. Mówiłam osjatnio zie lubię być u Tysi " ( wcale do Ciebie nie chciałam przyjeźdżać. Mówiłam ostatnio, że lubię być u Tysi )

Napisany przez: Agutka nie, 07 mar 2010 - 09:58

Ritta no ja mysle, ze lubisz ludzi z wadami wymowy
Jak ten Twoj kociak sie zwie?

Anusia dziekuje Rampersik i kocyk to nie komplet, ale oba bialo-szare dzianinkowe.
Ja mam slabosc do kocykow.. ten zachodzilam pare razy.. byl niebieski, rozowy i szary.. Jeszcze nie bylam w ciazy, ale nie moglam sie oprzec..
W koncu stwierdzilam, ze szary bedzie bezpiecznym kolorem.. gdyby to jednak nie byla Madzia...
Ja nie widze podobienstwa do mamy.. ale nie obrazilabym sie gdyby ustka byly moje.. choc za swoimi nie przepadam. Caly czas jednak licze na oczy..

Napisany przez: Ritta nie, 07 mar 2010 - 10:10

Agutka, zwie się LUCYFER 

Napisany przez: Tina25 nie, 07 mar 2010 - 14:59

Agutka Tomus est bardzo slicznym chlopcem.Bardzo przypomina mi mojego Kubusia.Serio.Ma takie delikatne rysy i wogolemiodzio.Kuba tez przystojniak.Fajowe ma wlosy i wogole taki zawadiacki usmiech i wyraz twarzy.A Ty??Ja nie wiem,jak to jest,ze niektore kobiety to zaraz po porodzie wygladaja jakby conajmniej od kosmetyczki wyszly.Wygladasz rewelacyjnie.Zadnych oznak zmeczenie czy tym podobnych.Super poprostu super.


Moje chlopaki daja w kosc ostatnio.Codziennie mam placz jeden przez drugiego niestety.Macius wciaz ma problemy z kupa i ostatnio codziennie ciska na kibelek troszke(to i tak postep).Jest przy tym mnostwo placzu,|Kuba wtedy tez ryczy i tak sie czasem zastanawiam ,kiedy na mnie sasiedzi doniosa,ze sie nad dziecmi znecam Jednym slowem u mnie nieciekawie,ale mam nadzieje,ze minie.Kuba z kolei ciagle na rece chce.Parzy go i wozek i bujawka i lozeczko.Zaczal wkoncu dawac znaki prob raczkowania,tak smiesznie unosi dupke i macha nia do przodu i do tylu Wiem,ze jak w koncu zacznie raczkowac,bede musiala miec oczy wkolo glowy,ale wole to niz ciagle noszenie na rekach.Macius wtedy tez chce i krzyk gotowy.Macius wlasnie zazdrosny bardzo sie zrobil i zaczal sie piescic,zeby na niego zwracac uwage.No qrcze,staram sie jak moge,ale samej mi jest ciezko.Inaczej sie sprawa ma po poludniu,wtedy oddaje Kube tacie badz mezowi i mam czas dla Macka.Zabralismy wczoraj Macka do sklepu bez Kuby i byl mega szczesliwy,poprzednim razem tez.Czuje wtedy,ze ma nas dla siebie.No i do tego frajda jazda "wypasionym carnym audi"

Z przyjemniejszym rzeczy to PRZEPROWADZAMY SIE!!decyzja zapadla.ja sie nie bede mordowac w bloku ,kiedy moge sobie polepszyc.Gdybym nie miala wyjscia,to bym przepekala tak jak pewnie wiele z mam,ktore sa uziemione w bloku na 3 pietrze.Ale ja mam mozliwosci,wiec z nich skorzystam.Co ma byc to bedzie,trudno.raz sie zyje.


I stawiam jeszcze soczek za wczorajsze 6 miesiecy Kubusia

Napijecie sie ze mna???????/

Napisany przez: anusia12 nie, 07 mar 2010 - 15:13

ja się napiję... po pracy bo u nas dyscyplinarka już poleciała

Ale na serio,Tina dla Kuby,no i siły dla Ciebie.

Wklej zdjęcia nowego domku jak tylko dasz radę.Kiedy przeprowadzka?


A propos Tomcia jeszcze,mnie właśnie wydaje się taki delikatniutki i "czyściutki"-nie zrozumcie mnie źle.
M po urodzeniu miał dużo krostek i skórka się łuszczyła bo trochę przenoszony


Joasiu,dzięki za pamięć.
Mama już dużo lepiej i ..... za tydzień wyjeżdża do pracy.
Odzyskała stare miejsce po mega aferze międzynarodowej jaką rozkręciły ze zmienniczką.
A co? Chcieli je wykopsać ale się nie dały

Miłej niedzieli kochane dziewczynki


Ritta, Lucyfer Uściskaj biedaczka ode mnie

Napisany przez: *Anuszka* nie, 07 mar 2010 - 17:01

Przepraszam, że się nie odniosę do postów, ale ciągle nie mogę przełknąć, na jaką blondynkę wypadłam... doszło do mnie dopiero wczoraj, o co egzaminator zapytał i jak to musiało wyglądać... a ja jeszcze na koniec palnęłam, "to o co chodziło... gdzie popełniłam błąd, przecież pokazałam olej... " Bo pokazałam... ale pytanie dotyczyło dwóch PŁynów!
Co muszę wziąć ze sobą, żeby się zapisać ponownie Maju? Nawet nie wiem, gdzie rzuciłam ten świstek z wynikiem... jutro jadę się zmierzyć z rzeczywistością... Ciekawe na kiedy kolejny termin... Maju, ile u Was się czeka?

Jutro może wrzucę filmik z karmienia łabędzi z nad morza... Najlepszy był tekst Nadii... karmię łabędzie, a wśród nich biega taki młody śmieszny szary gdakający i zaczepiający... (Tom nazwał go pociąg ) Nadia podchodzi do niego, dotyka go i pyta "jesteś brudny?" dokładnie, jak zaakcentowane jest na fimiku przez nas.... bo padliśmy ze śmiechu...

Albo dziśśś... nr.1
https://www.youtube.com/watch?v=vnlo9uYeJfg

Nr. 2
https://www.youtube.com/watch?v=R4MR8K82LpY


W tle perszing Nadia... ciągle tylko przelatuje i nadaje....

Napisany przez: sylwia13 nie, 07 mar 2010 - 17:26

Agutko cudni Ci Twoi chłopcy!!!!!!!!!!!!! Brak słów cud miód!!! A jak tak patrzę na Tomcia to mi się już tak zachciewa drugiego Maluszka, ze szok!!! Także pewnie na wiosnę zaczniemy starania!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kuba spoważniał no ale w końcu jest starszym bratem!!!!!

Ritta kot zarąbi.sty imię też!!!!

Moni jak uczulenie Juniora?

Mało mam czasu więc się nie udzielam, ale czytam w miare na bierząco, Wiki zasmarkany od 2 tyg i jakoś mu nie chce przejśc, byłam u lekarza nie naszego bo na urlopie i pani przepisała antybiotyk, trak na wszelki wypadek. Oczywiście nie dałam, szok z tymi lekarzami, ręce opadają!!!
Ja tez dietuje co by chociaz 5 kg przed wiosną zrzucić i nie musieć garderoby zmeniać.

I poproszę o wiosnę!!!!

Napisany przez: Agutka nie, 07 mar 2010 - 17:26

Ritta pewnie pamietasz jak prosilam Cie o rade co zrobic z ogromna piega na srodku nosa jaka wyskoczyla mi w ciazy z Kuba... Kremu w koncu nie kupilam, a piega zeszla dopiero po roku gdy sie porzadnie opalilam.
Teraz, gdzies w polowie ciazy wyskoczyla mi mala plamka na czole. Nie widac na zdjeciach, bo sie przypudrowalam
Wyglada jak plama watrobowa starszej pani.. ale to nie srodek nosa wiec mnie nie drazni
Musze sie cofnac pare stron, bo dopiero wczoraj zalapalam, ze fotka, ktora wstawilas to nie jest zwykly kot tylko Twoj kot Lucyferek

Anusia Tomcio faktycznie buzie ma nieskazitelna.. pewnie dlatego, ze wymeczyl sie przy porodzie, nie przeciskal nigdzie.. no i byl w tych blonach.
No, ale pewnie niedlugo sie skonczy. U Kuby po miesiacu zaczely wyskakiwac rozne potowki i inne.. wiec to raczej kwestia czasu.

U nas z cycem postepy. Nie wiem czy maly lepiej ssie czy moj mozg sie wylaczyl i nie odbiera juz sygnalow cycowych.. w kazdym badz razie boli znacznie mniej.. juz nie zwijam sie.. sykne co najwyzej.. a mleka w brod Ledwo miesci mu sie w pyszczku.
Niestety nadal sie krztusi, nadal ulewa i jak je lezac na mnie to piszczy okropnie.. jak zakrecanie starego kranu.. a jak glosno..
Jestem pewna, ze wczoraj w nocy slyszeli nas sasiedzi..
Boje sie, ze ta jego dluga szyja, te piski, ulewanie i krztuszenie to wszystko ma ze soba zwiazek.

Nadal ladnie spi.. w nocy ze dwa razy go karmie.. ale nawet nie zaplacze.. W dzien udaje mi sie go polozyc troche na brzuszku.. wlasnie teraz tak spi.. Jest mu tak zdecydowanie lepiej.. ugniata brzunio i gazy juz tak nie mecza.. a gazow ma niestety duzo.

Wydaje mi sie tez, ze ta blizna faktycznie niedlugo bedzie niewidoczna. Jakos nie wierzylam, ze moze tak ladnie sie zablizniac.. a jednak... Za jakis czas pewnie bede miec problemy z odnalezieniem jej. No i juz nie boli.
A i kregoslup mi odpuscil..
Jednym slowem.. bede zyc

Tina za pol roczku Kubusia Twojego !!!

Napisany przez: *Anuszka* nie, 07 mar 2010 - 17:38

Agutko Chłopcy cudowni obaj! Nie zamierzam Świeżaka faworyzować, a co?! Galeria super!
Ritta Tobie też gratuluję nowego podopiecznego! Bombowe imię! No i kocur bomba! Uwielbiam koty... sama miałam kiedyś kastrata... nazywał się Fidel...
Tina za Kubusia wypiję chętnie...
A i smutki zalałam... rano ledwo żyłam...

Napisany przez: *Maja* nie, 07 mar 2010 - 18:21

cze
ja własnie wróciłam z weekendu u rodziców
Anuszka tylko dowód. Idziesz najpierw wpłacic pieniadze i z tym świstkiem ustalasz termin. U nas tak ok. 10 dni. A ten papierek od egzaminatora jest tylko dla Ciebie. ja ogólnie tez jestem tak zniechęcona tymi egzaminami ,że muszę sie zmusic w tym tygodniu ,żeby ustalić kolejny. Juz teraz czuję się tak jakbym sie skompromitowała. No i wczoraj przeczytałam artykuł w którym to naukowcy orzekli, że najlepszymi kierowcami sa Ci , którzy zdali za drugim razem a najbardziej fatalnymi są Ci, którzy podchodzili powyżej czterech razy Ogólnie to jest mi wstyd przed wszystkimi a Ty świetnie wyglądzasz!!!

Agutko sliczne zdjęcia, wspaniała foto-relacja. A Kube i Tomcia tylko zacałować.

Tina ja świętuje!!! I cieszę sie, że będziecie miec swój domek. Chłopaki będą wniebowzięci a i ty odetchniesz!!!


ostatnio jestem strasznie rozbita i chyba mam pierwsze objawy sklerozy bo kompletnie wyleciało mi z głowy co jeszcze chciałam napisać...

Napisany przez: Joanna 81 nie, 07 mar 2010 - 18:22

Tina ale jak to ? Kubuś ma już pół roku ? Ale kiedy to zleciało ? Ludzieeeee nie wierzę! Wyobrażam sobie jaka jesteś zmęczona opieką nad chłopcami, ja przy jednej Natalii mam dość Graytuluję podjętej decyzji o zmianie miejsca zamieszkania. Trzeba sobie życie ułatwiać jak jest taka możliwość

To siup za zdrówko Kubusia, niech rośnie zdrowy i duży, przynosi samą radość

Anuszka wiem co to stres egzaminacyjny, więc złego slowa na Ciebie powiedzieć nie dam. U nas raz na miesiąc egzamin, bo dużo zdających.
Rozbawił mnie Twój mąż ze swoim cienkim głosikiem przemawiając do łabędzi i Twój tekst " Dawid daj chleb bo zaraz nas zjedzą "

Anusia to Twoja mama widzę wojowniczka

Napisany przez: Malmao nie, 07 mar 2010 - 19:56

Dzięki dziewczyny za takie miłe przywitanie!

Opisać dokładniej coś o sobie?


Skończyłam polibudę, w wieku 25 lat wzięłam ślub i w wieku 27 lat urodziłam córeczkę - Oliwkę. Mój mąż od razu namawiał mnie na drugie dziecko, ale naprawdę dotąd nie potrafię pojąć : dlaczego? Gdy nasza córeczka była mała dowiedziałam się, że regularnie mnie zdradza, ma inną kobietę, na początku wypierał się tego, ale potem już przestał. Było mi strasznie ciężko, bo wydawało mi się, że wciąż go kocham, ale ja już byłam po prostu do niego przyzwyczajona. Przepłakałam po nim kilka tygodni, ale od września 2008 byłam już prawnie rozwódką i zaczęłam sobie znowu układać życie. Bardzo pomagał mi w tym na wakacjach Kamil. Ma 2,5-letniego synka Franka i od początku października już wszyscy znali nas jako parę. Los tak chciał, że zaszłam w ciążę i teraz chcemy ułożyć sobie razem życie. Jestem zakochana po uszy, kupiliśmy dopiero co nowe, duże mieszkanie, chcemy je wyremontować i zamieszkać razem

Jestem straszliwie zakochana i mnie to przeraża, bo boję się, że nie widzę zupełnie wad K i w ogóle patrzę na niego inaczej. No tylko że za późno już... A jak on się cieszy, że będziemy mieli dziecko, jak wariat! I jeszcze by bliźniaki chciał Oliwkę mi rozpieszcza tak, że zapytała mnie nie dawno, czemu jej tatuś nie jest dla niej taki dobry

I mam jeszcze Frania mojego K. Mały już za mną "mama" woła, ja go pokochałam naprawdę, a on mnie Często tam ostatnio bywam, czasami K zabiera Frania do nas, ale najbardziej cieszy mnie to, że kupujemy mieszkanie! Jest takie duże, przestronne, jasne, przytulne. W dodatku K z takiej branży, że z remontem sam z kilkoma kolegami da sobie radę, ja już wszystko planuję, myślę, projektuję. Chciałabym już do wakacji zakończyć remont tam, sprzedać nasze mieszkania i przeprowadzić się tak, żeby maleństwo przywitać już jak normalna rodzina, mieszkająca razem i kochająca się bo straaasznie mi tego teraz brakuje... A będziemy mieli NASZE mieszkanko, będziemy razem, będziemy mieli Oliwkę i Franka i będziemy czekać na maleństwo... ach rozmarzyłam się. Ale mam nadzieję, że tak będzie naprawdę.

Moja rodzina hmm - nie byli zachwyceni. Tzn mój tata w sumie nie zareagował a mama nie chciała komentować, ale w końcu wysiliła się na kilka miłych słów. Nie dziwię się w końcu, no bo niezła to nagle rewelacja, ale mogłaby zachować się trochę lepiej, w końcu mam już 31 lat i mam prawo decydować o swoim życiu (no dobra, w tym przypadku akurat los zdecydował za mnie, ale teraz się cieszę)

Więcej podejrzewam wyjdzie w praniu przy dłuższych rozmowach I sama wtedy dowiem się czegoś o Was

Napisany przez: *Anuszka* nie, 07 mar 2010 - 20:15

Malmao Witam serdecznie! Na pewno się wszystko ułoży tak, jak zapragniesz.... wystarczy już jeden kopniak od życia... najlepsze jest to, że się odnaleźliście.... tak musiało być... trzymam kciuki &&&

Joasiu Taaaaak, cały Tom... do naszego psa też tak mówił... sweterek? Ratlerek? Maklerek? Chodziło o spacerek... a pies skakał jak wariat, nawet jak coś podobnego usłyszał...hehe... Stres... taaaaak.... w życiu bym się tego nie spodziewała, jak się zachowam.... totalna wariatka i tyle... jeszcze powinnam palcem wargę poruszać i zrobić blblblblbllblb!

Maju to tylko statystyki.... moim zdaniem, tylko ci, którzy się nie stresują mają łatwiej.... niestety ja tak myślałam o sobie... na spokojnie.... dopiero, jak maskę otworzyłam zaczęły mi się trząść nogi i beblałam jak chora psychicznie.... co 10 dni? Super by było... u nas po mc się ponoć czeka... zależy jak lezy... najlepszymi kierowcami są Ci, którzy za nie zaplacili, nie? Bo za 1 wszym razem... Maju, damy radę... denerwuje mnie tylko fakt, że baby to baby... tak nas się postrzega, taki stereotyp...

Napisany przez: Joanna 81 pon, 08 mar 2010 - 06:51

Natalia mi się rozchorowała Wczoraj cały dzień nie spała, chcieliśmy ją wyciągnąć na spacer, tak ładnie słonko świeciło, ale nie chciała. Przeganiała cały dzień w domu, pomysły z kosmosu, wszędzie sajgon i zero jakiegokolwiek odezwu na moje prośby Poszła spać o 20.00, była faktycznie zmęczona. Jeszcze nie wstała, ale już słyszę, że ma zawalone gardło. Dobrze, że teściowa w domu, mam nadzieję, że będzie mogła się Nati zająć

Malmao życzę spełnienia planów i szczęścia rodzinnego Może wstawisz jakieś zdjęcia ??

Maju chyba nie przejmujesz się jakimiś statystykami ????

Napisany przez: MoniZ pon, 08 mar 2010 - 08:31

Napisany przez: MoniZ pon, 08 mar 2010 - 08:55

HEJKA
joasiu zdroweczka dla Natalki życzę a jak ty się czujesz bo pisałaś, że cię choróbsko bierze?
agutka śliczne zdjęcia a kopara zaj...
tina biedulka ale jak się przeprowadzicie to Maciek będzie miał więcej swobody i z czasem mu to minie tylko właśnie kiedy? u nas narazie nie jest tak żle ale jak Maksimo będzie badziej ruchliwy i absorbujący to już też czuję, że Michał będzie zazdrosny
joasiu, angel jak dieta? już są jakieś wyniki?
anuszka poprawiłaś mi wczoraj humor tymi waszymi filmami uśmiałam się z twojego męża " kto głodny-Ty,ty" a Nadia superaśna zasuwała równo
sylwia dziękuję już pomału schodzi wysypka widzę, że też macie przeboje z pediatrą a może ten katar jest na tle alergicznym?

my wczoraj byliśmy u znajomych, którzy mają synka z marca w Michałka wieku ślicznie Mikołaj mówi naprawdę byłam w szoku ale nie przepada za nowo poznanymi kumplami Michał jak taki cygan bierze za rękę jego i mówi"chadź" a on w pisk bo go nie można tykać i tak w kółko ale w końcu pod koniec zaczeli sie ładnie bawić

Napisany przez: mała78 pon, 08 mar 2010 - 14:10

Witam
Melduję się szybciutko, bo brak czasu ale u mnie wszystko dobrze - rosnę i jak zwykle pracuję. Ale tylko do 19 marca bo potem trochę zwolnienia...

Napisany przez: Agutka pon, 08 mar 2010 - 15:31

Ale mi sie spioch trafil.. a niech mnie
Ale ciii.. niech spi.. sen to zdrowie.

Poza tym prawie w ogole nie placze.. jakis wybryk natury..
Zawodzenie slychac tylko gdy mama wyciaga z cieplego kocyka i rozbiera do naga zmieniajac pieluche..
lub gdy dobiera sie do pepuszka. Wtedy pokazuje pojemnosc pluc
A tak to kwili slodko.. Czasami marszczy sie, steka.. juz ma sie rozplakac.. i nagle ziewnie, ustka w ciup i cisza..
Otwiera swoje oczeta i wodzi za mama.. spokojny, rozmarzony.. uroczy.

Dzis chce pocwiczyc wiazania chusty wraz z bagazem tzn. jak znajdziemy czas.
Co prawda udaje mi sie go ladnie uspac i odlozyc do gondoli czy lozeczka, ale jak zostane sama z Kuba nie bede miec
tyle czasu na usypianie.. a skubaniec juz zaskoczyl, ze najwygodniej to u mamy na kolanach lub na klatce..
Tak to moze spac 24h na dobe.

W nocy karmie go miedzy 23 a 0:30, miedzy 3 a 4 i kolo 7.. Zazwyczja spimy tyle ile da nam Kuba czyli gdzies do 9.

A Kuba.. ech.. dal nam dzis w nocy prawdziwy popis. Wczoraj za namowa Aty poswiecilam mu nieco wiecej czasu.
Byly wyglupy, przytulanie.. Tomka porzadnie uspalam wiec w koncu mialam dwie wolne rece.
Zaraz mnie zaciagnal do kapieli.. rozdawal buziaki.. jak stary dobry Kubutek. Bo wczesniej to tacia i tasia.. nikt inny sie nie liczyl.
Tasia o 10 rano robil doslownie lyk kawy, wskakiwal w galoty i gnal z malym na budowe..
Potem Kuba zazyczyl sobie myjnie to dawaj na myjne myc auto.. Co tylko chcial to mial, a glownie jego uwage.. wiec i jego faworyzowal.

No, ale wieczorkiem jakos wszyscy wyladowalismy w jednym wyrku. Ja Tomka polozylam kolo Aty, a sama wtulilam sie w Kube.
I tak usnal.. jeden i drugi..
Wiec my myk projektorek, myk filmik..
Ogladnelismy, zrobila sie polnoc, wzielam Tomka i poszlismy do sypialni.. a tu po chwli przebudzil sie Kuba i w ryk.
Zawsze wolal Ate i bylo ok,a tu nagle 'mama' i 'mama'.. Przygrzal do mnie, wpakowal sie do lozka.. tata za nim..
A ja jak na zlosc nie moglam zostawic Tomka, bo byl w polowie karmienia, balam sie, ze sie zakrztusi..
Kuba wpadl w histerie.. pol osiedla go slyszalo.. NIe moglismy go uspokoic.. W koncu polozyl sie kolo mnie, ale nadal wyl..
Po paru minutach uspokoil sie i prawie juz spal, ale Tomcio zaczal kwilic i chrumkac.. co Kube obudzilo i zezloscilo.. (po raz pierwszy).
I znowu histeria, zawodzenie..
Tym razem chcial isc z powrotem do taty, ale z mama..
Poszlismy.. tam w ogole nie dal sie dotknac.. wiec zostawilismy go takiego placzacego na srodku pokoju..
Po chwili przyszedl...wtulil sie we mnie i zasnal.
Dlugo to wszystko trwalo.. plakal okropnie.. przy odstawianiu od cyca w lipcu tylko byla podobna historia..
Nie wiedzialam co zrobic, czy spac z nim i z Tomkiem, a Ate wygonic do sypialni czy wracac.. czy co..
W koncu wrocilam z Tomkiem..
Na szczescie reszta nocy byla juz ok.. Kuba obudzil sie co prawda, ale juz Tacia Tacia wolal.. i zapomnial o mamie.
Uf..
A co bedzie potem.. kurcze.
Nie dam rady z nimi dwoma spac chyba. Tomka trzeba karmic, ja musze czasami do tego usiasc, nie zawsze na lezaco da sie karmic.
Przebieram go z raz, dwa razy..
Moze bede musiala odkladac Tomka do lozeczka.. Nie chce.. bezpiecznie nam razem.. ladnie spimy..
A moze jesli przywieziemy kojec od baby to jakos uda nam sie go przekonac, by tam spal.. w jednym pokoju z mama, ale w osobnym lozeczku?
Az sie boje tych nocy.

A z lepszych wiesci.. zaczyna padalec budowac zdania..

Mariusz dzis mowi.. - jak wroce ze sklepu to pojedziemy do baby
Kuba - nio, kak, a mama?
Mariusz - nie, mama nie
Kuba - mama w domu z dzidzią


jeszcze orzeczenie i bedzie prawdziwe zdanie

Moni ciezka sprawa z tym imieniem.. raz, ze my sie tak nauczylismy.. dzidzia i dzidzia.. dwa, ze Kuba tylko tak Tomka nazywa..
Ale pilnujemy sie, poprawiamy nawzajem.. bo teraz to nie, ale w przyszlosci moze to byc problemem.
Gorzej, ze Kuba na siebie mowi Niunio.. Tak go baba swego czasu nauczyla.. a ze chetnie sie tak nazywal i my tak do niego mowilismy.. tzn. miedzy innymi, bo wolam go zawsze Kuba, kochanie, myszko itp.
No i Kuba na pytanie jak ma na imie mowi zawsze Niunio.. i nas poprawia.. 'nie, Niunio"..
Kuba nie chce powiedziec
I wyglada na to, ze predzej nauczy sie wymawiac swoje nazwisko.

Napisany przez: MoniZ pon, 08 mar 2010 - 16:08

AGUTKA no wlasnie my tez mamy juz ten problem bo mielismy juz odrazu mowic po imieniu a tu mowilismy do Michala "dzidzia tu w brzuszku jest" i tak dalej i tak pozostalo a wcale nie jest trudno chyba powiedziec Maks a na Tomka by mozna mowic Tomi jesli lubicie takie zdrobnienie hmm moze z czasem nasze starszaki zaczna mowic no napewno tylko to teraz brzmi tak ogolnikowo to szykuje ci sie drugi spioszek bo kubus tez lubi spanko
a ja uciekam wlasnie moje dziecie sie obudzilo czyli maksimo

zapomnialam

tina ZA 6 MIESIAC KUBUSIA

Napisany przez: Joanna 81 pon, 08 mar 2010 - 19:48

Moni no myślałam, że przez weekend się wyleczyłam, ale nic z tego. Katar powrócił ( może o mniejszej sile, ale jest ), gul w gardle, że ciężko przełykać i ból głowy Do tego mam @ i jestem na diecie - wszystko to sprawia, że nie jestem w najlepszym nastroju i nie najlepiej się czuję ...
Natalka ma zmiany na oskrzelach, oczywiście antybiotyk i siedzenie tydzień w domu. Na szczęście jest teściowa, to nie muszę brać zwolnienia, aczkolwiek w czwartek najchętniej bym zostala w domu, bo z pracy mamy wyjazd na szkolenie i padło na mnie, że mam coś referować

Agutka " Poza tym prawie w ogole nie placze.. jakis wybryk natury.. Zawodzenie slychac tylko gdy mama wyciaga z cieplego kocyka i rozbiera do naga zmieniajac pieluche..lub gdy dobiera sie do pepuszka. Wtedy pokazuje pojemnosc pluc A tak to kwili slodko.. Czasami marszczy sie, steka.. juz ma sie rozplakac.. i nagle ziewnie, ustka w ciup i cisza..Otwiera swoje oczeta i wodzi za mama.. spokojny, rozmarzony.. uroczy." -

Co do Kuby - myślę, że po tym, jak wróciłaś ze szpitala z Tomkiem, Kuba obadał sytuację i znalzł oparcie w Acie i dlatego zwraca się do niego ze wszystkim, prosi o zabawę czy pomoc właśnie jego, co nie znaczy, że nie potrzebuje i Ciebie. Gdzieś wewnątrz pewnie marzy by się przytulić, by spędzać z Tobą tak samo dużo czasu jak spędza go Tomek przy mamie. Pewnie chciałby być takim małym dzidziusiem i też chcialby, byś go tak samo jak Tomka tulila a może nawet karmiła piersią, bo to daje mu poczucie bezpieczeństwa. Wiadomo, do tego co było nie wróci ani on ani Ty, bo to nierealne, dlatego tluamczyłabym mu, że jest dużym chłopcem, że tak dużo się nauczył, że Tomek jeszcze nie potrafi mówić, nie potrafi się tak fajnie bawić koparką ( innymi zabawkami ulubionymi przez Kubę ), nie umie tak świetnie jak on jeść widelcem i łyżeczką itd. Podkreślałabym Kuby osiągnięcia, pokazałabym, że bycie starszym też jest fajne/ ciekawe/ ma swoje zalety ... Natalia przechodziła taki okres, kiedy mówiła, że chce cycusia, że ona mały dzidziuś i będzie sikała do pieluchy. Kilka razy jej powiedziałam, że jest duzą dziewczynką i potrafi świetnie jeść sama i pić z kubeczka itd, że pięknie woła siusiu i przeszło jej. Teraz prosi o opowiadanie jaka była, co robiła, gdy była mała. Słycha i potem komentuje " ja duzia jestem psecieś i umiem to zjobić ", " jat byłam mała to platałam o tat łe łe łe, a tejaź duziaaa jestem i nie płacię, sama umiem statać o tat patś mamusiu ... i tu pokaz skakania na łóżku (jak byłam mała to płakałam o tak " łe łe łe " , a teraz dużaaa jestem i nie płaczę, sama umiem skakać o tak patrz mamusiu ) ....
Natalia gdy jej smutno prosi by ją przytulić, pyta czy ją ponoszę. Jak Kubuś się rozkręci z mówieniem to z pewnością będzie Ci łatwiej zrozumieć jego uczucia i emocje, bo powie Ci wszystko.

Ritta jak tam Lucyfer ?? Biegunka minęła ?

Mała to czekamy na Ciebie i Wasze zdjęcia

Napisany przez: Maciejonka pon, 08 mar 2010 - 20:01

Ja na chwilkę, chłopaki w wannie rozrabiają, mnie coś rozkłada... super.

Angel- jak już poczytasz o francuzkach to sprzedasz mi ją?

Agutka- nie żeby coś, ale moje chłopki spali pięnie przez pierwsze dwa tygodnie. Potem zaczęło sie prawdziwe życie oczywiscie Tobie życzę, zeby Tomek jednak spał.

Napisany przez: MoniZ pon, 08 mar 2010 - 20:41

agutka i jak juz cos zdecydowałaś o wedzidelkach u TOMCIA? jak chcesz troszke poczytac wejdz na grudniówki jedna dziewczyna wkleila link do artykulu o konsekwencjach itd.
joasiu oj biedulka jestes i jeszcze do tego ten czwartek hmm wspolczuje moze chorobsko przejdzie tego ci zycze

a do mnie zawital tesciu z prezencikiem z okazji DNIA KOBIET

Napisany przez: anusia12 pon, 08 mar 2010 - 20:46

witam wszystkie kobitki i na wstępie Wszystkiego NAJ NAJ NAJ

Ja taką nockę to rozumiem.
Czekoladki od informatyka,tulipan od gościa i deser od kucharzy.

Żyć nie umierać

Napisany przez: .Angel pon, 08 mar 2010 - 20:58

Maciejonka ja nie brałam francuzek kachaa ją wzięła.
Moni diety powoli mam dośc Szczególnie jak dzieciom piekę babeczki lub naleśniki to aż mnie skręca Ale już końcówka, a luz w spodniach czuję .
Joasiu dużo zdrówka życzę, mi powoli przechodzi

Napisany przez: lillo pon, 08 mar 2010 - 21:15

No dziewczyny. skorzystałam z waszej rady, i pierwsza wyciagłam reke do męża. Ale on był jak skała, nawet z nim pogadac nie można było . On juz miał swoje zdanie i kropka . I znowu awantura na trzy fajerki. Dzis dzień kobiet, kwiatek był , ale wszystko takie naciągane. A potem znowu awantura ( w ciągu całego naszego wspólnego życia nie kłócilismy sie tyle co teraz ) I dzis gadam z nim przez tel. bo u mamusi jest . A on mi mówi ze nie wraca na noc, a ja ze tu jest jego dom i jego rodzina i ze ma wrócic . A on mi na to że cos pękło , cos sie zmieniło i że lepiej bedzie jak bedziemy mieszkac osobno. O ty .... siaki i owaki se pomyślałam . Wrrr... Nawet jak uda sie nam pogodzić to będzie to juz grubo naciągane. Mysle ze poznałam własnie drugą osobowość mojego mężą. Tak wiec cos trafiło piękną sielankowom rodzinke chyba . Jeju, ja to mam jakies pechowe życie.


Kurcze, musze zobaczyc jak wygląda ta wasza dietka , i tez możę sie skusze. Musze sie tez wziąć za siebie troszke

Napisany przez: anusia12 pon, 08 mar 2010 - 21:39

O matko,Lillo strasznie mi przykro.
Trzymam za was kciuki aby wszystko wróciło do normy.Ach te chłopy

Napisany przez: mim1980 pon, 08 mar 2010 - 22:10

Hallo mamuchy i ja składam życzonka z okazji dnia kobiet.
U nas sielaneczka trwa. Maja po wizycie szwagra i szwagierki nauczyła się nowego słowa "cholera" które często wymawiała szwagierka.
Jutro idę z samego rana na usg więc po wizycie pochwalę się co tam u nas słychać.
Anuszka ja mam w środę drugi egzamin bo pierwszy oblałam również na placu a mianowicie zawaliłam łuk który normalnie robię bezbłędnie
Lilo to niewesoło u was może szpadel od którejś pożycz
Anusia ja dostałam kwiatka od taty od męża życzenia ale ty to masz działanie na facetów żeby nawet deser no no
Joanna to się trzymaj a gdyby coś nie tak to chyba będzie mógł cię ktoś zastąpić ?
Moni ja też mówię że mamy dzidziusia w brzuszku bo nie wiem co będziemy mieć. Chłop uparty i nie chce się zgodzić żeby poznać płeć maluszka.
Tina to i ja piję za 6 miesiączków maluszka
Witam nową mamusię
Idę zalegać do wyrka bo jutro trzeba wstać
Buziaki

Napisany przez: Agutka pon, 08 mar 2010 - 22:37

Maciejonka ciiicho.. spi i bedzie spal ladnie w nocy. Kuba od pierwszego dnia w domu ladnie przesypial noce i do dzis tak jest (poza wczorajszym dniem).
Jedyne co, to Kuba budzil sie na jedzenie czesciej, bo co jakies 2 godziny.. a i krocej ssal. Tomek to raptus-przepadzitek, opycha sie do bolu, a potem zasypia jak kamien.

Moni bylam na grudniowkach.. przerzucilam pare stron, ale nie znalazlam linku.. za to wstukalam w google i znalazlam chyba cos w tym stylu..
I jestem praktycznie zdecydowana podciac. Nie ma co zwlekac.
Bedzie lepiej ssal, moze odpoadnie seplenienie i inne wady..
Pod koniec tygodnia planujemy wypad do pediatry. Nie wiem czy zrobia to na miejscu czy trzeba bedzie sie osobno umowic, ale im szybciej tym lepiej.

Lillo moze jeszcze nic straconego.. moze warto powalczyc? Tylko trzymaj go z dala od mamusi.. Mamusie potrafia niezle namieszac w glowie.

Joanno tak, zdecydowanie prosciej bedzie gdy w koncu zaczniemy rozmawiac.. gdy Kuba zacznie tak na powaznie mowic.. Teraz coraz czesciej domaga sie czegos, czegos konkretnego, a my za nic nie wiemy o co chodzi..

Napisany przez: asia_b pon, 08 mar 2010 - 23:18

Wróciłam z chłopcami od rodziców. Nie wiem jak ten mój Krzysiaczek przetrwa beze mnie prawie 5 dni Pocieszam się, że z moją mamą jest naprawdę w świetnej komitywie. Tylko jak ona sobie da radę w nocy. Na szczęście jest jeszcze trochę czasu...

dagamb Pitul logiczny do bólu Świetny. A kupami bym się nie martwiła. Skoro w żłobku robi jak należy, zacznie i w domu.
Anuszka, kobieto, nie przesadzasz czasem z samokrytyką? I ja kciuki już na następny raz zaciskam.
Malmao witaj Fajnie, że dołączyłaś.
Agutko to się Tomciowi trafiło z tym czepkiem Zdjęcia prześliczne macie, obejrzałam ze wzruszeniem. Zarówno ze zdjęć jak i z Twoich postów bije tyle miłości, ciepła, macierzyńskiej dumy i szczęścia... Pięknie!
Histerię Kuba (bosz, jaki on słodki na tych zdjęciach!) pewnie urządzi niejedną... Fakt, że te nocne są wyjątkowo trudne z wiadomych powodów. Jestem pewna, że jakoś to wszystko sobie poukładacie i będzie dobrze. A co myślisz o tym, żeby Kuba spał z tatą w innym pokoju?
Ach, Niunio jest absolutnie robrajające!!
Tina co Ty piszesz, jakie pół roczku? A tak poważnie to jak Wam idzie rozszerzanie diety? Wprowadziłaś gluten? Gratuluję przeprowadzki! Co do noszenia na rękach - u nas oczywiście podobnie. Krzyś uwielbia, Michał miewa momenty, że też chce. Bywa, że noszę ich obu Przez chwilę. Co do zazdrości to od kilku tygodni i Krzyś przejawia takową. Kiedy pięknie się bawi i Michał, wykorzystując sytuację, wskakuje mi na kolana, Krzyś natychmiast pędzi do mnie z płaczem... Nic tylko się rozdwoić
lillo
Joanno Michał też uwielbia opowieści o swoim wczesnym dzieciństwie, a nawet o mojej pierwszej ciąży. Pytaniom nie ma końca, chętnie ogląda albumy i prezentacje z tego okresu. Nawet jak ma focha ten temat zawsze działa na niego kojąco.
Ritta Lucyfer Extra imię!
mała o to już niedługo będzie Cię więcej u nas

Wysyłam, bo nigdy nie skończę (Krzyś już dwa razy się budził na karmienie...)

Napisany przez: Ritta wto, 09 mar 2010 - 01:09

Joanna, szkoda mi Was... szczególnie Natki. Mam nadzieję, że szybko minie ta choroba. 

Anusia, ja też kwiata dostałam. Mysza też. Od M. Pierwszy raz od wielu lat dostałyśmy. W zeszłym roku zrobiłam focha, bo mi się należy.

Lillo, przykre co piszesz... To pierwszy taki kryzys? Ja też takie miałam. Też się wyprowadzałam. Jakoś wszystko wróciło do normy. Mam nadzieję, że u was też minie. Mam taką ogromną nadzieję. Myślę, że bardzo to przeżywasz, choć starasz się w postach traktować to z dystansem, jakby trochę lajtowo, nie pisząc wiele o swoich uczuciach. Myślę, że bardzo, bardzo Ci ciężko. 

Tina, bardzo fajnie, że zdecydowałaś się na przeprowadzkę. Świetnie!!!! Chłopcy będą się tam świetnie rozwijać. Nie ma jak kawałek ogródka i przestrzeń. Ty też pewno lepiej się tam poczujesz. Brawo! Ogromne gratulacje po pierwszym półroczu!!!! Jeszcze dwa lata a  będziesz mogła starać się o służbę w jednostce specjalnej. Zwykłym komandosem będziesz mogła pomiatać.  

Agutka, wiem, o czym piszesz. Mój Bobek spał jako jedyny w szpitalu po urodzeniu przez całą noc bez płaczu, budząc się na krótko jeno na cyckanie. I tak mu zostało do dzisiaj. Od urodzenia chodzi spać i budzi się o tej samej porze (ominął nas etap pomylenia dnia z nocą ). Dla Kuby to jednak wielka zmiana ale zobaczysz, że szybko przywyknie do nowych rytuałów. Kubę czeka wszak większa rewolucja, związana z przeprowadzką.... no i przedszkole. Masz to szczęście, że Kuba jest bardzo przywiązany to taty a tata potrafi się nim wyjątkowo zająć. Świetnie, że już od małego ma w nim autorytet.

Co do blizny po cc... myślałam dzisiaj o tym (myjąc wannę, tak jakoś wyszło ) i widzę teraz cc w zupełnie innym świetle po opisach Agutki. Pamiętam moją babcię, która miała bliznę przez cały brzuch, aż wysoko, pod piersi. Przez cc urodziła troje dzieci. Pierwsze przed wojną, dwoje tuż po. Blizny były okropne. Głębokie, zgrubiałe na palec, ślady po klamrach i niciach... Jak byłam dzieckiem, przerażało mnie to, jak ogromnym cierpieniom musiała być poddana. Jak musiała w tamtych czasach wyglądać owa pionizacja. Co działo się z maluszkami w tym czasie, jak mama była sztywno uwiązana do łóżka szpitalnego. Co działo się z psychiką matki, która nie mogła przytulić swojego maluszka wtedy, gdy tego pragnęła. Jak to było z higieną. Przecież takie pionowe, głębokie cięcie (jedno! drugie! trzecie!), to coś, co eliminuje raczej na dłuższy czas z możliwości należytego przeżywania początku macierzyństwa. Mówię o tamtych czasach. Ja bałam się cesarki. Naczytałam się. Nasłuchałam opowieści najbliższej przyjaciółki, trochę może przewrażliwionej na swoim punkcie, że to coś tak niebezpiecznego, co najmniej jak przeszczep serca i płuc. Teraz zmieniam zdanie o cc  po postach Agutki i komforcie, jaki z nich bije. Co prawda, porodu Bobka nie zamieniłabym na żadną cesarkę, ale zmieniam zdanie co do samego zabiegu i zasadności wyboru jako metody. No i jeszcze jedna sprawa, która mi się nasuwała przy myciu tej wanny... mąż jest zadowolony chyba. Bo po takiej cesarce to mało się zmienia komfort pewien, "ściśle" rzecz ujmując. Nie? Dobrze kombinuję? Bo po takich porodach naturalnych to przecież poza klejnotem właściwym i portfel z zaskórniakami można jeszcze upchnąć, tudzież zegarek po dziadku. Miejsce wydaje się na tyle obszerne, co bezpieczne. Może nie mówię tu o sobie, bo na szczęście zostałam obdarzona przez Istotę Wyższą pewnymi właściwościami ciała, które pozwalają jak guma wrócić do dawnego stanu (tfu, tfu, brak rozstępów i nadmiernie rozciągniętej skóry ), ale przecież zwykle tak to wygląda. Konkludując: widzę dużo zalet cc. Dużo więcej, niż jeszcze niedawno.

Mim, czekam na relacje!

Asia, wyjazd zbliża się wielkimi krokami. Macie już pomysł na te prezenty? Zaskakuje mnie szybkość z jaką rozwija się Krzyś.

Napisany przez: MoniZ wto, 09 mar 2010 - 09:40

agutka zdecydowałaś, że tak to trzymam mocno kciuki by Tomcio to szybciutko i bezboleśnie zniósł &&&&
asiu_b będzie dobrze zobaczysz twoja mama da rade
lillo oj ci faceci jak się zablokują to czasami na amen mam nadzieję, że jakoś się dogadacie i będzie dobrze my w zeszłym roku mieliśmy kryzys teraz jest dobrze
anusia ale fajnie takie prezenciki niespodzianki
mim czekam na wieści z wizyty

moja kumpela jutro ma cesarkę nie mogę się doczekać kiedy pójdę do niej w odwiedziny zobbaczyć małego Pawełka
jejku ale mam lenia a spać mi się chce oj ostatnio coś nie mogę się wyspać

Napisany przez: *Anuszka* wto, 09 mar 2010 - 09:57

Mnie w ogóle powala tempo.... jak leci czas.... Kubuś Tinowy ma już pół roku! Krzyś zaraz będzie roczniakiem.... Maksiowi zaraz stuknie 3 mc.... No szok! A nasze Truskawki to już przedszkolaki!
Odnośnie do tego, co napisałam wyżej, doszłam do tego, że chcąc mieć w domu Małe dziecko, zachować pewne chwile itp. zauważyłam, że pierwsze dzieciaczki szybciej się usamodzielniają Mówię o tym, że Dawid w wieku Nadii nie był na cycku, nie walił w pieluchę i nie jeżdźił już wózkiem.... w dzień też już nie spał... mam takie poczucie, że wiedząc o tym, że to nasze ostatnie dziecko, nie spieszno nam z pewnymi naukami.... podam przykład.... może i trochę wstyd, ale moja Nadia chodzi w pieluszce, używa smoka (sporadycznie, ale używa) pije z butelki ze smokiem, pije cycusia.... i utknęłam w takim ślepym zaułku... z jednej strony zdaję sobie sprawę z tego, że przy jej mowie i mówiąc delikatnie, jakimś poziomie inteligencji, to ja daję plamę....
Czy muszę się na siłę pionizować, że mam już duże dzieci? Czy ja Ją krzywdzę takim podejściem? Pomóżcie...

Lillo ja myślę, że Twój M. już jest w szponach mamusi.... walcz!

Mim czekam na wieści z wizyty, no i kciuki trzymam za prawko.... &&&

Maju dopiero doczytałam, że świetnie, ale to świetnie wyglądam.... hehe... w ubraniu, taaaak.....

Ritta co to cesarek... jestem polana.... zwłaszcza z zegarka po dziadku.... ja mam miejsce na portfel na brzuchu... blizny nie widać, ale można założyć, że to suwak w schowku na ten portfel i to gruby....
Moja Mama też ma bliznę w pionie, od pępka w dół, szew ściągnął kawałek skóry i wygląda na drugi pępek... byłam przerażona widokiem Jej brzucha po 1 ciąży...
Nasłuchałam się od koleżanek mojej Mamy, że teraz te cc, to robią w poziomie i po podcięciu brzuch wisi na bliźnie.... jakoś mi się wierzyć nie chciało... że tak zostaje.... Dawida urodziłam w wieku 20 lat z wiadomo, dość dużą masą, dużo też przytyłam... wstyd aż... blizna szybko się zagoiła fakt... nie była dla mnie żadnym problemem, bo pod gaciami gdzieś tam była, ale cała reszta? Brzuch porozciągany jak wypompowany balon... rozstępów nie miałam w ciąży, ża to po porodzie w trakcie parcia pekała mi skóra... dla mnie w momencie urodzenia Dziecka skończyła się era kolczyka w pępku i noszenie krótszych bluzek.... szybko pogodziłam się z tym, że to genetyka, i że wcale nie jest tak źle... brzuch znacznie inaczej wygląda, ale nie rzutuje to na moje relacje z Mężem, nigdy też nie miałam kompleksów w tym temacie... na plaże również miałam odwagę wyjść w dwu częściowym...
Niedawno trafiłam na tę stronkę... https://theshapeofamother.com/category/cesarean/ po tym reportażu na tvn... https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,100961,7578406,Tu_mieszkalo_dziecko.html i naprawdę stwierdziłam, że kobitki, to się poświęcają...
Po drugiej ciąży nie mam żadnego rozstępu, bo i brzuszek był mniejszy i waga nie ta i cc planowana bez porodu.... jest ogromna zmiana, bo teraz jest mniejszy... w sensie skóry, poza przepuchliną.... a blizny po cc, ani fałdy nad nią prawie nie ma.... prawie podkreślam....

Napisany przez: MoniZ wto, 09 mar 2010 - 10:31

anuszka bo ostatnie dzieci sa te naukochansze tak mi sie zdaje?

Napisany przez: Agutka wto, 09 mar 2010 - 12:22

Ritta ech te Twoje posty.. pysior sam sie szczerzy
I wiesz co.. stad glownie strach przed cesarka.. z tych opowiesci jak to bylo kiedys. I za babci i za mamy i nawet z dziesiec lat temu.. Bylo dokladnie jak piszesz.. okropne bole, bo nikt nie dbal tak jak teraz by matce ulzyc.. okropne blizny, bo nikt sie nie wysilal by to estetycznie wygladalo.. nie bylo tez takich lekow, sprzetu, wiedzy.. pionowe blizny jak suwaki.. W dodatku zabierano dzieciaka na Bog wie ile i matka mogla sie jedynie pochlastac.
I przed tym mnie ostrzegano.. i teraz i 3 lata temu.. ale z drugiej strony widzialam Was, Asie, Anuszke, Joanne i reszte dziewczyn po cesarkach, ktore tak ladnie i szybko wracaly do formy. Ciesze sie, ze jednak sprobowalam. Ale tez ciesze sie, ze to juz druga ciaza i wiecej tego typu dylematow nie bedzie.
Bo z jednej strony fajnie tak natrualnie urodzic.. widziec lzy meza, moc zaraz przytulic..
Z drugiej uwinac sie w godzine, wylizac w tydzien i moc cieszyc maluszkiem..
Ciezka decyzja..
Co do blizny i fal na niej wiszacych to i teraz tak to wyglada czasami.. Moj brzunio jakos na razie ladny, malusi, okragly, gabczasty, ale nie wisi.
Pamietam jednak wspollokatorke z narodzin Kuby.. tez miala cesarke i u niej wlasnie tak to wygladalo.. byl szew i nad nim czapa skory

Ja niestety tak jak za pierwszym razem po szpitalu mialam tylko 4 kg mniej.. Na dzien dzisiejszy mam 6,5 kg mniej.. i waga kazdego dnia coraz nizsza.
Ale tez nie jem slodyczy..tzn. wsune kawalek serniczka czy pare ciastek, ale to tak dla smaku.. Jem normalnie, sniadanka, obiady, kolacje.. i to mi wystarcza. Nie mam takiego wilczego glodu na cukier jak przy Kubie.. ale to pewnie dlatego, ze nie jestem tak oslabiona. Z Kuba dosc szybko zaczelam chodzic na spacery, po parkach, sklepach, bazarach.. Tam kupowalam krowki, ciacha, ciasteczka, cukiereczki i wsuwalam ile wlezie.. a potem dziwilam sie czemu Kuba ma pieniste kupki.

Asiu Kuba juz drugi tydzien spi razem z Ata w duzym pokoju.. Raz Kuba zazyczyl sobie sypialenki, ale odkad jestem chlopcy spia razem.
Kuba dazy do tego bym i ja do nich dolaczyla. Tak jak wczoraj, odlozylam Tomka, Kuba przyszedl i tulil sie i zapraszal do drugiego pokoju.. ale obeszlo sie bez wiekszej histerii.. Poplakutkal, ale grzecznie potruptal do Aty, ktory zaraz zaczal go myziac po brzuszku i stopkach i usnal.
W nocy nie bylo dzis wedrowek.

Gorzej, ze przyzwyczail sie do spacerow na budowe.. Jak tylko zje sniadanie ciagnie Ate na dwor.. Bede musiala wymyslic mu inne atrakcje na ten tydzien gdy bedziemy sami, bo mnie zameczy.. Na razie zamowilam mu farbki i pieczatki, moze go to wciagnie...
I przy kazej okazji szukam czegos zajmujacego do zabawy..

A tak w ogole to dziwnie sie czuje patrzac na Kube.. Niedawno taki malusi, chudziutki.. a teraz w porownaniu z Tomkiem.. taki chlop.
Wbiega do pokoju z ta swoja rozczochrana fryzurka, w rozciagnietych rajtkach, ucioranej bluzce.. dlubiac w nosie..
a silny..! Nogi jak u kaczusi, ale mocne, umiesnione.. stopy takie dluugie.. Nie moge sie przyzwyczaic.

Napisany przez: Agutka wto, 09 mar 2010 - 12:42

Ech, Anuszka, ze tez musisz wstawiac takie ciekawe artykuly dlugasne.. Kiedy ja to mam czytac, co?
Wrzucilam w 'ulubione', bedzie na ktorys wieczor.
Przeczytalam tylko troche.. i pod niektorymi stwierdzeniami moge sie swobodnie podpisac.
Bardzo sie zmienil moj stosunek do wygladu, ciala... podczas pierwszej ciazy. Sama to widzialam.
Juz sie nie wstydzilam, ze gruba, ze stara, ze przypudrowanie czy ladniejsza bluzka nic nie pomagaja..
Czasami marzylo mi sie ladniej wygladac.. ale generalnie pogodzilam sie z tym, ze jestem mamuska, a historie,
jak to zaraz w szpitalu dziewczyny wskakuja w dzinsy rozmiar 34 wlozylam miedzy bajki.
Stad tez te moje opowiesci o staniolach, ogromniastych biustach itd.. nie krepuje mnie to juz az tak..
Moglyby byc mniejsze.. jakies D chociaz.. ale nie sa.. i nic na to nie poradze, wazne, ze Tomek ma co jesc
Ale oczywiscie nie zamierzam byc grubaskiem.. Te 10 kg, ktore mi zostaly sa glownie w nogach i zamierzam
sie ich pozbyc do lata...
Tak wiec z jednej strony akceptuje siebie taka jaka jestem.. z drugiej bardzo lubie widok starszych zadbanych kobiet.. tak wiec
jesli Bozia da bede dazyc, by taka kiedys byc.

Napisany przez: asia_b wto, 09 mar 2010 - 12:48

Agutko nie wiem czemu jakoś tak myślałam, że próbujesz jednak spać z dwójką maluchów i dopiero jako coś idzie nie tak Kuba idzie do Aty...

Więcej może wieczorkiem uda mi się napisać. M idzie na próbę więc powinnam mieć luz...

Napisany przez: Agutka wto, 09 mar 2010 - 12:54

Nie, Asiu.. to dosc ciezka sprawa. Bede musiala z nimi spac jak Ata wyjedzie.. Poki co nie dalabym rady. Kuba musialby byc pod sciana, Tomek od zewnatrz.. Niby z Kuba kiedys tak spalam, ale teraz boje sie, ze spadnie. Do Tomka musze wstawac, karmic go nieco wyzej, by nie ulewal.. przebierac.. to by rozbudzalo Kube. Nie raz tez ledwo co uchronilam malca przed kopniakami Kuby.. przypadkowymi oczywiscie, bo brykal jak Pingu z bajki.. co nie zmienia faktu, ze moglby Tomkowi zrobic krzywde. Jak Mariusz wyjedzie to moze przeniose sie na jego lozko.. jest niewygodne, ale szersze i nizsze.. i mozna z niego schodzic z obu stron.

Napisany przez: alcia wto, 09 mar 2010 - 13:14

Skopiuję z sierpniówek bo nie dam rady za dużo napisać

A ja od niedzieli walcze z przeziebieniem. Matko ten katar mnie dobije. Wczoraj byłam u lekarza na wizycie. Wszystko Ok mam skierowanie na kolejne morfologie, test Coombosa (chyba tak to się nazywa) ze względu na ujemną grupę krwi i obciażenie glukozą Najpierw musze się w sobie zebrac i nie weim kiedy pójde czas mam do 8 kwietnia do kolejnej wizyty

No i wczoraj miała USG ale to zwykłe. Z dzidzią OK, rozwija się prawidłowo, wszystkie parametry w normie, fika, mach itd. Oczywiście odwrócona pośladkami i tylko śliczną pupę oglądałam i nici z poznania płci. Chciałam za tydzień iść na USG 4D ale wczoraj podpytałam tego lekarza co robi to badania i na razie mi odradził. Powiedział, że w chwili obecnje wiem, że wszystko z dzidzią OK i radzi poczekac do 26-27 tygodnia kiedy to będzie tkanka na twarzy bo w chwili obecnej ultradźwięki się odbijają i tylko profil kostny można zobaczyć a za 1,5 miesiaca powiedział, że jest w stanie nam zrobić zdjęcie paszportowe malca. Zobaczymy płeć Badanie trwa godzinę ale powiedzial, ze bedziemy zadowoleni Więc chyba poczekamy.

Mi tez czas leci szybko, nie mogę uwierzyć, że Chłopaki Asi,Tiny, Moni już takie duże.
Moja ciąża tez zaraz półmetek osiągnie i tylko ja nie wiem kiedy dni mijają. Jedne święta, drugie, wakacje i znowu zima. Szkoda mi nieraz tego czasu uciekającego ale co mogę zrobić.

Na razie tyle bo ledwo dyszę. A Biorę tylko Vit.c, mąż też chory od niedzieli ale on rózne specfiki pije i nalewką malinową i aroniową się leczy i dzisiaj już prawie zdrowy.

Napisany przez: Tina25 wto, 09 mar 2010 - 13:20

Ojej,chcialabym zabrac glos w tylu sprawach tu poruszanych,ale nie wiem,czy mi czasu wystarczy.Kuba spi,Macius oglada"Auta"

Anuszka a ja myslalam,,ze Macius byl jedynym z pieluszka i ze smokiem.Powiem tak,Macius jest tym starszym,wiec co do tego tematu jak to jest z mlodszymi sie nie wypowiem.Mam jednak zdanie,ze 2,8 miesiecy to juz duzo jak na smoka.Sama probowalam odstawic wiele razy,ale zawsze pasowalam,bo nie chcialam miec w domu krzyku itp.Ale w koncu powiedzialam dosc i tak juz od 12 lutego smoka nie ma.Pieluchy mamy nadal,bo Macius oporny bardzo jest.Staramy sie tez od 12 lutego wysadzac,chodzi w majtach ale niestety obsikuje mi sporo ciuchow i czasem juz zakladam pieluche,bo mi zabraknie spodni czy rajtek.Ale do rzeczy.Mam szwagra w wieku 13 lat i jest tym najmlodszym i jest tak wyniunkany,ze masakra.Dwie lewe,nic nie potrafi zobic i wogole,ech taka "p.ipa"
Nie twierdze,ze z Nadia bedzie to samo,ale kto wie,jesli wciaz bedziesz ja traktowac jak mala dziewczynke...Nie wiem na ile tak jest,z tego co piszesz to sprawa dotyczy smoka,butli i pieluchy-sprobuj po kolei cos eliminowac,bedzie latwiej.
Kurcze no,nie potrafie tak przez posta wytlumaczyc moje zdanie

lilo ech Ci faceci.Moze rzeczywiscie powinnas go trzymac z dala od mamusi.Tylko jak to zrobic

Asiu_b powiem szczerze,ze dopiero wprowadzam jablo z gruszka-taki deserek,marchewke z ziemniakiem mam zamiar dzis i pudding ryzowy mamy za soba.Jakos tak zdalam sobie sprawe,ze to JUZ.ze juz trzeba.Po Twoim pytaniu zaczelam wertowac internet przypominajac sobie co i jak.Czytalam tez o nowych wytycznych odnosnie glutenu i szczerze mowiac nie wiem.przegapilismy juz pierwszy moment wprowadzania,wiec tak czy inaczej zaczniemy pozniej.


Ja mam ostatnio takie zdanie,ze mimo iz jestem mama dwoch chlopcow,chce wygladac dobrze.Postanowilam cos z tym zrobic,a nie zadreczac sie do konca zycia,jaka to gruba jestem.Wyglad ma dla mnie znaczenie.Nikt mi nie dokucza,nie,robie to tylko dla siebie.Po porodzie zrzucialm juz 23,5 kg.Do szpitala jechalam z 90 na karku,dzis 66,5 kg.Nie macie pojecia,jaka jestem z siebie dumna.Ze moge,ze chce,ze nie obzeram sie slodkosciami,nie jem smieciowego jedzenia(czasem sie zdarza)itp.A mam ten "komfort,"ze Kuba akceptuje wszytsko i nie mam problemow z jego kolkami czy bolami brzuszka spowodowanymi moim zarelkiem.Moglabym pochlaniac wsyztkie fast foody i cole,ale nie chce.Chce sie czuc dobrze we wlasnej skorze i chce byc zadbana mamuska i juz


I wlasnie Macius zesikal sie na dywan Jeczal,wiec krzycze do niego o co chodzi,siku chcesz?Nieee-krzyczy.Ja ide do niego,bo on to wszystko na nie ostatnio.Ide i patrze jak strumien siku leci na dywan Sporo tego.

No i czas onczyc.Kuba juz wzywa,Maniu krzyczy,ze bajki koniec.

Napisany przez: MoniZ wto, 09 mar 2010 - 13:41

a ja wkleje troche foteczek poki mam czas bo chlopaki spia
ale główkę podniszę
https://picasaweb.google.pl/lh/photo/i11egDTSWsMHIxGzD-B66w?authkey=Gv1sRgCNzR8dTDlaavxQE&feat=embedwebsite

ale uśmieszek
https://picasaweb.google.pl/lh/photo/mGyn2Xh4bAZRatYoJ495OA?authkey=Gv1sRgCNzR8dTDlaavxQE&feat=embedwebsite

https://picasaweb.google.pl/lh/photo/4q3w0-_n_LAKJL7nHJwFlQ?authkey=Gv1sRgCNzR8dTDlaavxQE&feat=embedwebsite
ale dzentas w koszuli
https://picasaweb.google.pl/lh/photo/ROs9nEHkqosukR7CIAPHYg?authkey=Gv1sRgCNzR8dTDlaavxQE&feat=embedwebsite

i z braciszkiem
https://picasaweb.google.pl/lh/photo/R9AO281pV-4_fbZAyT6u6Q?authkey=Gv1sRgCNzR8dTDlaavxQE&feat=embedwebsite

ale śpioszek i jaka fryza
https://picasaweb.google.pl/lh/photo/UBioNQv5fHC0lOZYT0Dg9w?authkey=Gv1sRgCNzR8dTDlaavxQE&feat=embedwebsite

tak rośnie Maksio szybko jak strzała

Napisany przez: Agutka wto, 09 mar 2010 - 13:58

Moni ale pucus i faktycznie, inny niz Michas.. ma cos z brata, ale jednak jest inny.. a w blezerku i koszuli to juz prawdziwy kawaler.
I silny.. slicznie glowke trzyma.. Pochwal sie ile wazy i jaki dlugi?

Napisany przez: Tina25 wto, 09 mar 2010 - 14:06

moni Maksi paczaus jak nic.Ile wazy?Jest zupelnie inny niz Michas,ale rownie rozkoszny.Na pierwszym zdjeciu wyglada na starszego.I fryz rzeczywiscie super.

Napisany przez: MoniZ wto, 09 mar 2010 - 14:14

dzieki dziewczyny
oj pucus, pączuś a ile wazy mysle ze kolo 7kg a mierzy tak 62-63 ciuszki juz zaczyna nosic 68
a z usmiechu przypomina mi michalka i do elmo (ritta )

Napisany przez: MoniZ wto, 09 mar 2010 - 14:36

tina podziwiam cie masz tyle samozaparcia normalnie zazdroszcze ci tego ja bym chciala tylko z 9kg ale jak widze jak angela i joasia sie katuja z ta dieta to mi sie nie chce

Napisany przez: Ritta wto, 09 mar 2010 - 15:15

Moni, rozwaliłaś mnie tymi fotami.... no piękny jest!!!! Uroczy i śliczny Pączek! Buzi mu chcę dać!

Alcia, najwaĹźniejsze, Ĺźe wszystko o.k. Strasznie jestem ciekawa tego 3D.

Tina, boszsz.... tyle już schudłaś? Mój najszczerszy podziw! Ogromny! Jesteś niesamowita z tym samozaparciem!

Anuszka, dopiero dziś oglądałam filmy! Śmieszne z Was Adamsy! A! I widzę moje łabędzie, co to je miesiąc temu karmiłam nad Wisłą.

Asia, czekam z niecierpliwością na Twój wieczorny post.

Lucyfer jest już pełnoprawnym członkiem stada. Jest już zupełnie zdrowy i jak to kastrat, przesypia w sumie całą dobę. Okres aktywności, głównie wieczorem i rano, to w sumie może ze dwie godziny. Reszta to sen, wywalanie pustych klejnotów do głaskania po brzuszku, mruczenie. Kot typowo kanapowy, czyściutki, milutki, grzeczny i bardzo mądry. Pisałam, że otwiera drzwi z klamki. Teraz już na całego i jako, że jego kuweta stoi w łazience, nie musimy pilnować by drzwi były zawsze otwarte, bo potrafi otworzyć nawet drzwi zamykane "do siebie". Łaził po szafkach w kuchni i po dwóch ostrzeżeniach gazetą przez grzbiet, nie wchodzi. Nawet nie próbuje, a  psem jest wyraźnie  zafascynowany. Kot pije psią wodę z miski i ostrożnie psa obwąchuje. Także nos. Pies ma to w czterech literach. Dla niego najważniejsze jest to, że kot mu nie dokucza i pozwala spać. Kot również pozbawiony został broni w postaci pazurków, a raczej ogromnych szponów. I tak nie robił z nich użytku, bo to typowy kot "ludzki".

Napisany przez: Agutka wto, 09 mar 2010 - 15:41

Anuszka o jakich filmach Ritta pisze, czego znowu nie doczytalam?

Tina ech.. i ja bym chciala tyle schudnac.. zazdroszcze!

Alcia Ciesze sie, ze maluszek zdrowy.. tak trzymac!
Mialas fasolke dla Oli? Jesli nie koniecznie kup dla kolejnego potomka. Super sprawa.. Ja swoja stara wypralam i jest jak nowa..
Do pepka teraz jest nowa rzecz.. zapomnialam nazwy.. cos tam ..sept.. taki maly spray. Czy lepszy ciezko powiedziec, w kazdym badz razie wygodniejszy w uzyciu. O chuscie nie moge sie nadal wypowiedziec, bo nie udalo mi sie znalezc czasu na probe generalna.

Dzis planowo mial sie urodzic Tomcio.. ciekawe czy bym dotrzymala. Nie dowiemy sie, ale jakos mysle, ze nie..
No i kregoslup by nie dal rady..

Napisany przez: alcia wto, 09 mar 2010 - 16:10

Agutka matko czytam i myslę o jakiej ty fasolce do mnie mówisz Dopiero po chwili zakumałam. Co do pepka to Oli szybko odpadł i stosowalismy ten fiolet, właściwie tata robił bo to bylo jego zajęcie. Powiem Ci, ze i ja się nocek boję bo Oli w środku nocy trupta do nas a jak będzie maleństwo to cóz trzeba nakarmić, przewinąc itd a to wymaga oświetlenia a Oli wiem, że sie obudzi wtsanie i zgasi światło i będziemy się licytować.

U nas dzidzia to dzidzia bo ani płaci nie znamy ani nie mamy koncepcji na żeńskie imię.

Ritta super, ze kot się zadomowił. Co do USG 3D to z Oli robilismy w 20-tygodniu i fakt nie mamy takie twarzy jedynie profil boczny i z racji, że teraz upewniłam się, ze wszystko Ok to chyba jednak poczekamy troszkę i pójdziemy później choc by dla samego faktu porównania dwóch wyników. No i jak mam zapłacić 200 zł to chcę mieć super pamiątkę

Tina wiesz co ja zawsze patrząc na twoje zdjęcia zastanawiam się jak ty to robisz, że swietnie wyglądasz. Gratuluję takich postępów w odchudzaniu. Super, ze tak świadomie podchodzisz teraz do tego co jesz.

Moni ale pucuś z Maksia. I naprawdę jak dla mnie mało podobny do Michałka.

Lillo ty chłopa na neutralny grunt przywlecz z dala od mamusi. Taka "kochana" mamusia potrafi we łbie namieszac. Swoją drogą ja nie rozumiem jak to z dnia na dzien mozna do mamusi spier.... Trzymam kciuki byscie szybko wyjasnili nieporozumienia.

Anuszka fajna z Was rodzinka i zawsze Ciebie miałam za osobę z ogromnym poczuciem humoru gdy tymczase, odkryłam, że i Tom to bardzo wesoły chłopak. Lubię takich ludzi.

Maciejonka jak tam nauka ??

No i świetnie Oli już pokaszluje

Napisany przez: Agutka wto, 09 mar 2010 - 16:38

Alcia ja spie przy lampce.. raz zgasilam i w sumie poswiata z okna wystarczyla, ale przy przewijaniu, pepku lepiej z lampka wiec mam taka mala, na podlodze... Moze do lata Oli nie bedzie do Ciebie chodzic.. tak czy owak bedzie pol roku starsza wiec wiecej jej bedzie mozna wytlumaczyc..
Ja w ostatecznosci bede Tomka odkladac do lozeczka, a spac z Kuba.. ale to sie zobaczy.. Poki co krzyk Kuby Tomkowi w ogole nie przeszkadza.
Nie raz byl sie skubany rozdarl tuz nad uchem spiacego Tomcia, a tamten ani drgnal..
Reaguje tylko na nagly halas czy wstrzas..

W czwartek mam pediatre. Zwazymy malego, dopytamy o te wedzidelka i ulewanie... no i zapytam co z tym siurkiem, bo poki co boje sie go tykac..jest taki malusi..

Nadal nie wiem co robic ze staniolem. Od dwoch tyg. chodze w jednym..choc i ten maly. W nocy w ogole nie zapinam sprzaczek bo jak maly pospi nieco dluzej, co mi sie zdarza czesto, to pekam.. Gdybym wiedziala, ze to kwestia 2,3 tygodni to bym przezyla, ale jesli one dluzej takie pobeda to koniecznie musze kupic cos wiekszego (jesli produkuja wieksze ) Przesrane..

Napisany przez: MoniZ wto, 09 mar 2010 - 18:05

dzieki dziewczyny za mile komentarze
i jeszcze jedna fotka dla porownania
https://www.fotosik.pl

Napisany przez: Joanna 81 wto, 09 mar 2010 - 20:18

Lillo wiesz co szczerze Ci powiem, że takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam! Nie wiem jak to możliwe, że tak się wszystko popsuło Przecież chcieliście mieć kolejnego maluszka, czy dobrze pamiętam? Myślę, że mąż potrzebuje czasu, zobaczysz zatęskni to wróci. A wtedy pogadałabym z nim poważnie o tym czego oczekuje, co dalej chce w życiu robić ... ściskam mocno!

Mim nikt mnie zastąpić nie może, bo jadę tylko ja i szefowa. Na szczęście już lepiej się czuję. Aby do 13.00 w czwartek, przeżyję i to, nie takie sprawy załatwiałam. Daj znać jak po usg

Moni myślę, że z odwiedzinami u świeżo upieczonej mamy będziesz chyba musiała poczekać z tydzień, żeby mogła dojśc do siebie, no i dzidziuś mały a jednak teraz pogoda beznadziejna i wirusów pełno ja się nie katuję, ja trzymam dietę. Czasem jest ciązko zwłaszcza gdy jestem w pracy i mam za małą porcję przygotowaną, zjem i potem zostaję z pustym pojemnikiem do końca pracy. Ale ogólnie jestem zadowolona, że przez tydzień potrafiłam oprzeć się słodyczom, pysznym pierogom mojej teściowej itd. Wiesz jakie to trudne ?!
Ładny kolaż z Michałkiem i Maksiem

*Anuszka* niestety dzieci szybko rosną, zmieniają się. Czasu nie zatrzymasz. Nie wiem czy robisz krzywdę Nadii czy nie, nie mnie oceniać. Ja starałabym się jednak wyeliminować i smoczek i picie z butelki. Pielucha ujdzie
Fałda na brzuchu Justyny z artykułu w WO jak moja

Agutka rozbawiłaś mnie stwierdzeniem " Ale tez nie jem slodyczy..tzn. wsune kawalek serniczka czy pare ciastek, ale to tak dla smaku.. "
Co do chłopców - odkładałabym Tomka do łóżeczka, a spałabym z Kubą. A może zachęcaj Kubę ( czy Ata niech to robi ) do samodzielnego spania

Alciu cieszę się ogromnie, że z maluszkiem wszystko ok. Na usg bym poczekała zawsze to pewniejsza inwestycja Kuruj się kochana - soczek z malin, cebulka, czosneczek

Tina myślę, że na moją fałdę Twoje ćwiczenia szybciej by mi pomogły niż dieta ( aczkolwiek to ciekawe doświadczenie dla mnie, bo nigdy żadnej nie stosowałam ). Podziwiam Cię, twoje samozaparcie, miło się patrzy na zadowoloną z siebie piękną kobietę, matkę uroczych chłopców Gratuluję!

Ritta a to dopiero kaskader z waszego kociaka

Natalia ma się całkiem nieźle jak na chorobę. Rozrabia, nie słucha się, ma ciągle dużo do powiedzenia, najczęściej odmienne jest to zdanie od naszego. Ale kochana jest. Największy problem jest gdy śpi, bo świszczący ma oddech, z trudem wczoraj piła picie
Ja już lepiej się czuję co mnie cieszy, bo 3 dni kataru tak mi dały popalić, że miałam dość

Napisany przez: asia_b wto, 09 mar 2010 - 20:36

Melduję się pomiędzy - jak się spodziewam - wieloma pobudkami Krzysia

Napisany przez: mim1980 wto, 09 mar 2010 - 20:39

Hej mamutki.
Po wizycie na usg wszystko w jak najlepszym porządeczku dzidzia rośnie zdrowo i posiada wszystko co powinno posiadać widziałam buźkę i kawałek noska reszta pochowana bo leżało na boczku.
Ja już mam stresa odnośnie drugiego egzaminu na prawo jazdy a mam na popołudnie wyznaczony termin to podzielę się wynikiem dopiero wieczorem. Zrobiłam sobie dzisiaj przyjemność i poszłam do fryzjera ściąć włosy i jestem w końcu zadowolona.
Idę kłaść do łóżka moja dziewuchę bo już marudzi strasznie a wstałyśmy dzisiaj rano.
Tina gratuluję ja też postaram się po porodzie trochę zgubić bo nazbierało się tego
Joanna to dobrze że już przechodzi twoje przeziębienie
Alcia to faktycznie lepiej poczekać żebyś mogła wszystko sobie obejrzeć i kuruj się szybciutko
Anuszka u nas zostało tylko picie z butelki ale czekam jeszcze do świąt a potem wszystkie idą do kosza bo mam już tego dość
Moni jednak są inni ale obydwaj wspaniali
Idę zjeść jabłucho.

Napisany przez: Joanna 81 wto, 09 mar 2010 - 20:54

viki napisz kilka słów co u Was

mim czekam na Twoje zdjęcie w nowej fryzurze trzymam kciuki za zdany egzamin

Napisany przez: MoniZ wto, 09 mar 2010 - 21:07

joasiu jasne tylko nie moge sie doczekac bo kolezanka tez po przejsciach i z ta ciaza tez nie miala za lekko i po prostu ciesze sie ich szczesciem i dlatego nie moge sie doczekac kiedy ich odwiedzimy ... zmobilizuj mnie do tej diety ile juz ci spadlo? na wadze oczewiscie
mim kobietko a moze jakas fotke z nowa fryzurka i brzuszkiem ... i trzymam tez mocno kciuki za egzamin &&&&

to mamy 3 dziewczyny ktora zdaja na prawko

ritta ja ci dam 3-cie do kogo bedzie podobne
alcia super ze z dzidzia wszystko ok i zdroweczka zycze a jakie macie imie dla synka? jesli mozna wiedziec

Napisany przez: asia_b wto, 09 mar 2010 - 21:27

mim świetnie, że usg w porządku Wizyty u fryzjera zazdroszczę. Ja nie mogę się dopchać do mojego ulubionego a już bardzo potrzebuję
Anuszka myślę, że jeśli masz wątpliwości co do tego czy dobrze czy źle postępujesz z Nadią to... krzywdę robisz między innymi samej sobie Czy Nadii także - nie powiem na pewno, ale jeśli ona jest już gotowa (a tego nie wiem, więc trudno mi się wypowiadać kategorycznie) na rozstanie z butlą, smokiem, pieluchą to zaniedbanie tego wydaje mi się... no właśnie... zaniedbaniem...
Tina... Tina - zuch dziewczyna Imponuje mi Twoje podejście do samej siebie. Mam podobnie, ale bardziej... teoretycznie Myślę, że zwłaszcza mamy chłopców muszą być piękne i promienne - w końcu synowe mają być na ich wzór (czy przeciwieństwo? ) Ja z glutenem jakoś spanikowałam i wprowadzam dopiero teraz. W sumie to żałuję ale i tak już za późno.
Ritta prezenty jeszcze nie zostały wymyślone. Nie wiem nawet czy bliźniakom daje się to samo, mimo, że ostatecznie jesteśmy chrzestnymi tylko jednego (mieliśmy być dwóch, tzn ja jednego, M drugiego). Na pewno podarujemy im albumy do wypełniania przez pierwszy rok życia i coś jeszcze. Chyba nie chcę, żeby to były pieniążki. Wolałabym coś na pamiątkę, więc ciuchy, zabawki odpadają. Na dzień dzisiejszy w głowie mam cudną ramkę na zdjęcia lub figurkę anioła stróża... Liczę na to, że M wymyśli coś bardziej... wyjątkowego
Agutko pisałam Ci chyba, że u nas przez pierwsze miesiące wspólne spanie nie wchodziło w grę mniej więcej z tych samych co u Was powodów. Było mi o tyle łatwiej, że Michaś sypiał już od jakiegoś czasu sam (dostał łóżko specjalnie z myślą o przyszłości ). Tyle, że po 3-4 miesiącach od narodzin Krzysia(po wakacjach w Nowym Warpnie) zaczął migrować do nas nad ranem, potem coraz wcześniej w nocy... Teraz jest różnie, ale często M śpi u Miśka, żeby nie było wędrówek. Weźmiemy się za te sprawy po powrocie z Belfastu. A biust mi zmalał po kilku tygodniach jakoś. Początkowo też ciasnawo było
alciu cieszę się, że usg prawidłowe, z niecierpliwością czekam na kolejne... i na płeć Kuruj się i szybciutko zdrowiej!
Moni chłopcy są świetni, w ogóle aranż fotek bardzo mi się podoba. Ja tam podobieństwa wielkiego nie widzę. Podobnie jak u nas. Maks to całkiem już spory facet Słooodziak!

Napisany przez: Maciejonka wto, 09 mar 2010 - 22:21

Moni- wierzyc mi się nie chce, ze Maks ma niecałe 3 miesiące. Kawał chłopa z niego. I na moje oko- Bracia nie są do siebie podobni. Ale to dobrze, przynajmniej mąż nie bedzie mial problemu- który jest który
Fajnie są oba.

Agutka- mi w sumie Szymon spał sam już jak się Piotrek urodził, ale żeby nie było mu przykro i zeby było sprawiedliwie to Piotruś spał w łóżeczku. Wstawanie w nocy nie było straszne. Dzisiaj oboje już zasypiają sami. Książki, przytulaski, całuski, ściąganie skarpet (ot taki rytułał ) picie, jesczze raz całuski, gaszę światło i wychodzę.
Takiego obrotu sprawy sie nie spodziewalam nigdy Najśmieszniej jest jak Szymon spiewa kołysanki. Potrafi tak z godzinę

Tina- łoł! nieźle. Przy chłopakach trzeba ładnie wyglądać. Szczególnie jeśli nie mają siostry. Muszę brać wzorce, muszą wiedzieć, ze dziewczyny/kobiety dbają o siebie i, ze w łazience jest dużo babskich kosmetyków - moja teściowa uznaje tylko niveę z kremów. Szampon i mydło. Żadnych malowideł, zadnych balsamów, toników, mleczek nic. No i mam teraz czasem przegwizdane.

Joanno- dlaczego się nie pochwaliłaś ile Ci ubyło? a katar na mnie przeszedł

Angel- no taka analfabetka ze mnie a "Diabeł" ciekawy? a Tobie ile ubyło?

Alcia- masakra... śmiać mi się tylko chciało, bo czytałam sobie takie podstawy (co powinna zawierać FV np)a to takim strasznie mądrym językiem napisane, że jakbym nie wiedziała o co chodzi to bym się zalamala. Ale przejglądnęłam dwie i są fajnie opracowane. A encyklopedia to faktycznie encyklopedia- czego sie nie spodziewałam.

Lillo- to co Ci napiszę to nie jest moze mądre. Ja bym wogóle przestała się kontaktować po czym bym wzieła walizki, spakowała dziada i zawiozła do mamusi.
ALE- mój mąż nie jest mamisynkiem, mamusia nie potarfi aż tak na niego wpłynąć żeby z nią mieszkał (wręcz przeciwnie) a Twoja tesciowa nie jest moja teściową. No i ani Ty ani ja nie jesteśmy takie same. Mi nie musi powtarzać dwa razy, ze nie chce ze mną być. Nie to nie. Widocznie załuguję na kogoś lepszego.
No i kocham swojego męża, moze by mi łatwo nie było, ale nie pozwolę na to, zebym go musiała prosić zeby wrócił.
To tyle z teorii, bo z praktyką może być róznie


Ja dziś byłam na spotkaniu z psychologiem. Było o dojrzałości do szkoły. Uśmialiśmy się niemozliwie i wyszło na to, ze wszyscy rodzice którzy tam byli to sztywniacy
Próbowała się z nami bawić jak z dziećmi, chciała zobaczyć jak potrafimy wymślać zabawy i jasny gwint- kiepsko nam to szło ale inaczej w domu z dziećmi a inaczej na takim spotkaniu.
Mnie katar rozkłada, chłopaki są na półmetku. Źle nie jest.
W domu nadal kiepsko, ale zmiany mamy takie, ze widzimy się aż godzinę wieczorem. Jak dla mnie extra.

Napisany przez: Malmao wto, 09 mar 2010 - 22:41

CYTAT(MoniZ @ Tue, 09 Mar 2010 - 13:41)

Napisany przez: Tina25 wto, 09 mar 2010 - 23:08

Agutka i ja mialam duuuze piersi.Teraz sa juz normalne o ile 100 cm w biuscie mozna nazwac norma .Pamietam,ze dosc dlugo mialam spore,tak ze 3 miechy.Jeju,jak ja ich wtedy nie lubilam

Dziewczyny nie przesdzajcie.Dziekuje Wam za komplementy,ale uwierzcie mi,ze az tak zadbana to ja nie jestem,a na forum wrzucam ladniejsze foty Brzydkie zaraz kasuje w aparacie,dobrze,ze teraz sa cyfrowki

Napisany przez: asia_b wto, 09 mar 2010 - 23:15

Tina ja robię podobnie... i dlatego mam mało zdjęć
Maciejonka jeśli chodzi o te babskie kosmetyki, to mój Michał właśnie ma fazę na takowe Od kilku dni nie rozstaje się z moją kosmetyczką, wie świetnie co do czego służy, a dziś zrobił mi taki make up, że padłam. Inna sprawa, że dzięki temu przyjrzałam się sobie w lusterku i... maskara. Koniecznie muszę się wybrać do kosmetyczki i coś ze sobą zrobić.

Krzyś przykłada do ucha telefony wszelkie i woła "ajo"
Jutro idziemy do gastrologa. Dziś zrobiłam mu morfologię - ma anemię, ale nie jakąś straszną.