Drukowana wersja tematu

Napisany przez: emilka231 pon, 30 cze 2008 - 08:46

no to zaczynam kolejny watek tym razem lipcowych dzieciaczkow!!!!!!!!!!

witamy na swiecie!!!!!!!!!!!


A oto nasze pociechy:


https://www.glitterfy.com/ synek Nutki1 (23.06.08)

https://www.glitterfy.com/ synek emilki231(27.06.08)

https://www.glitterfy.com/ cĂłreczka Moni27(29.06.08)

https://www.glitterfy.com/ cĂłreczka Rzodkiewki(30.06.08)

https://www.glitterfy.com/
https://www.glitterfy.com/synek i cĂłreczka tulli(02.07.08)

https://www.glitterfy.com/ cĂłreczka gg27 (05.07.08)

https://www.glitterfy.com/ synek kasiulki2008(07.07.08)

https://www.glitterfy.com/ cĂłreczka Kaskago(08.07.08)

https://www.glitterfy.com/ cĂłreczka Cilli(11.07.08)

https://www.glitterfy.com/cĂłreczka Aggi:)(20.07.08)

https://www.glitterfy.com/synek Morigan(21.07.08)

https://www.glitterfy.com/synek CrazyMary(21.07.08)

https://www.glitterfy.com/synek Kari27(22.07.08)

https://www.glitterfy.com/cĂłreczka krĂłlewienki(25.07.08)

https://www.glitterfy.com/synek monci(14.06.08)

https://www.glitterfy.com/synek cydorki(27.07.08)

https://www.glitterfy.com/ synek adamis.18(22.07.2008)

Napisany przez: kasiazielonka pon, 30 cze 2008 - 09:14

wiktam lipcowe mamusie-w imieniu wszystkich styczniowek-choc pewnei nie jedna Was jeszcze przywita:)

spokoijnych rozwiązań

Napisany przez: cydorka pon, 30 cze 2008 - 10:28

bosz Emilka, dziewczyno Ty to masz turbo doładowanie, juz w domu, wątek założony.. "lipce" miały być to się nazywa organizacja.......
no to teraz pozostaje Ci czekać na kolejne dzieci

zazdraszczam, Ĺźe juz po.......


cyd

Napisany przez: netty5 wto, 01 lip 2008 - 00:30

WITOJCIE
EMILKA wielkie gratki i szacuneczek kobitko .
Zycze przespanych nocek i niech ci malenstwo zdrowo rosnie.

Napisany przez: dorota i oliver śro, 02 lip 2008 - 11:04

Witamy lipcusie w imieniu kwietniĂłwek!!!

Aby wam dzieciaczki zdrowo rosły.

Napisany przez: eni20 śro, 02 lip 2008 - 19:53

serdeczne Ĺźyczenia dla wszystkich lipcowych maluszkĂłw!!!!

Napisany przez: wenua pią, 04 lip 2008 - 08:39

Witam Lipcusie! Oby dzieciaczki wam sie pieknie chowaly i nie chorowaly


Emilka podczytalam twoje pytanie do czerwcowek. Twoje sciagniete mleko wloz do lodowki a maz przed podaniem powinnien je podgrzac.

Napisany przez: Gosia83 pią, 04 lip 2008 - 12:05

Emilka potwierdzam co pisze wenua...mleko kobiece bardzo szybko kiśnie...robi się kwaśne (tym bardziej jak są upały) - przechowuje się w lodówce a potem podgrzewa np. w kąpieli gorącej...

Napisany przez: Joanna 81 pią, 04 lip 2008 - 12:09

Wszystkim Lipcowym Mamusiom gratuluję pociech i życzę by Maluszki dobrze się chowały! Rosły zdrowe i przynosiły wiele radości

LipcĂłwka 2007

Napisany przez: emilka231 pią, 04 lip 2008 - 12:35

dzieki dziewczyny za zyczenia i porady co do mleczka;)

moj maly zlapal katarek,pediatra jednak nic nie wysluchala,gardziolko tez czysciutkie(zlapal chyba ode mnie bo ja przeziebilam sie na pare dni przed porodem i dopiero teraz przestalo mi leciec z nosa)
martwie sie bo to przeciez takie malenstwo.

Napisany przez: wenua pią, 04 lip 2008 - 13:26

Emilka zakraplaj sola fizjologiczna i czysc frida czesto aby nie poszlo na oskrzelka. Taki katarek moze trwac tydzien lub nawet dwa. Wazzne abys czesto nosek czyscila i aby dziecko spalo w pokoju gdzie jest dobre nawilzenie.

Napisany przez: AnnieLo pią, 04 lip 2008 - 16:55

I ja witam Lipcoweczki (sama tez urodzilam sie w tym miesiacu) - duzo radosci z wychowania Waszych pociech!

Napisany przez: nutka1 sob, 05 lip 2008 - 18:27

witam lipcowe mamuski)))
emilko jestes niemozliwa))) juz nowy watek))) jak malenstwo, katarek przeszedl?

Napisany przez: emilka231 sob, 05 lip 2008 - 20:17

hej nutka.witam na kolejnym lipcowym watku, tym razem naszych dzieciaczkow

bartoszek juz troche lepiej,jeszcze pare dni i zaczynamy spacerowanie.juz nie moge sie doczekac....

Napisany przez: Cilla nie, 06 lip 2008 - 17:50

Witam rozpakowane. I czekam, aż będę mogła do Was dołączyć.

Napisany przez: shira pon, 07 lip 2008 - 12:53

witam lipcowe dzieciaczki i ich mamusie

Napisany przez: *Meganka* pon, 07 lip 2008 - 14:11

Witam lipcowe dzieci. Sentyment mam lipcowy, bo syn mĂłj lipcowy jest.

Emilka, a może to oczyszczanie się po porodzie jest, całkiem niewinne, a nie katar typowy.
I spacerować możecie juz teraz, przecież pogoda jest super na spacery z dzieckiem.

Napisany przez: emilka231 wto, 15 lip 2008 - 22:42

ale tu ciszaaaaaaaaaaaa.....

mamuskipiszcie bo mi tu samej smutno

Napisany przez: nutka1 śro, 16 lip 2008 - 00:08

emilko,pewnie mamuski dzieciaczkami zajete)))
jak sie odnajdujesz w nowej roli? juz sie siebie nauczyliscie? a jak karmienie?
u mnie pomalu sie normuje wszystko,godziny jedzienia sie ustalaja,nie jest zle))))
synek spokojniutki jak aniolek,daje mi pospac w nocy i w dzien tez)))
nawet jak placze,to tak sekundowo,zeby tylko dac znac)) a w nocy jak sie do jedzenia budzi,to nie placze tylko mlaska i juz wiem,ze czas karmienia))
napisz troche co u Was)))
pzodrawiam))))

dzieki wszystkim zeszlorocznym lipcowkom za mile powitanie))))))

Napisany przez: emilka231 śro, 16 lip 2008 - 10:24

hej nutko

u nas bardzo podobnie jak u Ciebie.bartus jest grzeczny(tfu,tfu nie zapeszyc)plakac jako plakac nie placze raczej kwili ale tylko wtedy kiedy jest glodny lub ma mokro w pieluszce
w nocy sie wysypiam bo maly wstaje 2-3 razy na karmienie
z dnia na dzien robi sie inny,taki pelniejszy hehe jak to mowia znajomi juz takie prawdziwe dziecko z niego:)

ostatnio mialam zastoj w piersi ale maluszek szybko wyssal i teraz jest w porzadku,tylko ze mam wrazenie ze nie najada sie moim mlekiem bo moglby caly dzien przelezec przy cycu i ciagnie az mu sie wylewa z ust,a gdy przysnie i pusci a ja go poloze do lozeczka to po 10-15 min budzi sie i znow chce jesc.nie chce go dokarmiac sztucznym bo mi szkoda go.lepiej zeby moje pil,ale z drugiej strony ile ja moge wisiec z cycem nad nim??

Napisany przez: anka:) śro, 16 lip 2008 - 16:02

emilka ja z marcówek, witam lipcowe dzieciaczki! wiesz dzieciaczki tak mają, że lubią przy cycku wisieć, niektóre potrafią tak non stop ale to nie znaczy, że cały czas jedzą, no bo nawet nie nadążyłabyś produkować tego mleka. może spróbuj smoczek podać, mja Julia też miała taki okres, że chciała non stop cyca i smoczek pomógł

Napisany przez: nutka1 śro, 16 lip 2008 - 23:10

hej emilko)))
z tym dojadaniem to moj nieraz tez probuje, ale to nie glod nim kieruje....... raczej chec ssania,lub po prostu pic sie chce.............tak jak radzi anka, ja nieraz podaje mu smoczek,possie chwile,zasnie i wypluwa...........
a nieraz,za rada poloznej,w dzien przy wysokich temperaturach, podaje mu troche wody z glukoza.......polozna mowila, ze niby nie dopaja sie dzieci karmionych piersia,ale jak temp dochodzi do 30 stopni,to radzi miec pod reka butelke z glukoza,bo dziecku chce sie pic,dlatego wisialoby przy piersi non stop...........
no i ciesze sie,ze masz spokojnego synka))) ja tez jestem wyspana mamusia, bo maly co 3,4 godziny w nocy sie budzi))))

Napisany przez: ewik. śro, 16 lip 2008 - 23:13

nutka pochwal się synkiem

Napisany przez: tulla pią, 18 lip 2008 - 17:11

Melduję się na lipcowym wątku z moją bandą pijawek... Nie pisuję ostatnio za często, bo mi tak hormony dały popalić, że nie nadawałam się kompletnie do niczego. Wyszliśmy dzisiaj na pierwszy spacer i poczułam jakbym złapała oddech po długim nurkowaniu.
Nutka, a do kiedy można dawać wodę z glukozą? Ja słyszałam, że tylko w pierwszych dniach życia, potem samą wodę.

Napisany przez: emilka231 sob, 19 lip 2008 - 11:33

tulla witaj!!!!!
napisz nam co tam u was slychac,jak dajesz sobie rade z dzieciaczkami,no i jak ty sie czujesz:)


a u nas wczoraj kryzys.maly od rana byl jakis niespokojny,caly czas moglby wisiec na cycu i nawet smoczek nie pomagal,dopadly mnie mysli ze trace pokarm i bartoszek sie nie najada.wiec co mialam zrobic ,wyciagnelam puszke z mlekiem modyfikowanym(NAN HA 1) i dawaj mu robic bo dziecko glodne,wypil pieknie ok 80ml ale co ja sie mialam pozniej.caly czas ulewal.a co ulal to zaraz znow glodny.nie dawalam mu juz sztucznego tylko piers.po pewnym czasie w nich juz chyba nic nie bylo bo sie strasznie denerwowal przy ssaniu i nie slychac bylo zeby przelykal.odchodzilam od zmyslow,dalam mu znow butle ze sztucznym.zjadl.pospal 30 min i znow zaczal ulewac.wieczorem gehenna.placze prezy sie.na zmiane z M masujemy mu brzusio ,przytulamy,w koncu zasypia.dopadam do netu i czytam czytam czytam.nic konkretnego nie ma,modle sie w duchu zeby noc spokojna byla.aha w miedzy czasie dzwonie do poloznej i pytam sie czy przypadkiem nie trace pokarmu i w razie czego jakie mleko podawac malemu.polozna powiedziala ze najprawdopodobniej mam kryzys laktacyjny,nie stresowac sie bo dziecie wyczuje,jak najczesciej przystawiac.a co do sztucznego mleka to kupic bebilon HA bo jak sie okazuje nan jest ciezki i jego zaladeczek nie radzi sobie z trawieniem tego mleka.
ot co sie namartwilam,a noc jsk nigdy dotad,spal spokojnie,jak zasnal o 21 to obudzil sie o 2.30 a potem o 6 rano.

aha przedwczoraj zjadlam nalesniki z serem ze smietana i lekko polalam sosem czekoladowym.wczoraj zauwazylam ze ma male krostki na twarzyczce ale tylko z jednej strony w okolicy lewej czesci czola.reszta buzki jest czysciutka.jak sadzicie to moze byc od tego sosu czekoladowego??ogolnie to nabial jem i nic mu wczesniej nie wyskoczylo tylko teraz

Napisany przez: CrazyMary czw, 24 lip 2008 - 09:57

Emilka - stanęło na Łukaszu

Jesteśmy po pierwszej nocy w domu. Jestem właściwie nieprzytomna... Mały własciwie całą noc spedził przy piersi, odłozony do łożeczka spał góra godzinkę, potem znów płacz. Co ciekawe wczoraj prawie całe popołudnie przespał, aż sie wszyscy zachwycali że taki spokojniutki. No cóż....w nocy odrobił.

Nie wiem czy dawać ciagle tą pierś czy nie dawać. Taka byłam mądra, czytałam, planowałam, a teraz jak płacze to wyciagam cycka i daję, nawet jeśli minęło dopiero pół godziny od karmienia....

Łapię dziś chyba nastroje poporodowe, rano się poryczałam, czuję że sytuacja jednak mnie przerasta. Jeszcze się trzeba zająć starszym dzieckiem, zrobić coś do jedzenia...

Dziewczyny, kiedy trzeba sie zgłosic do przychodni? Ile mam na to czasu? Kiedy pierwsza wizyta u pediatry? I kiedy pierwszy spacer?

Napisany przez: CrazyMary czw, 24 lip 2008 - 11:10

Dziewczyny, zapomniałam, gdzie trzeba wejść, żeby zmienić suwak. Wchodzę w mój profil, w ustawienia i nie widzę gdzie się ustawia podpis...

Napisany przez: emilka231 czw, 24 lip 2008 - 11:14

Jesteśmy po pierwszej nocy w domu. Jestem właściwie nieprzytomna... Mały własciwie całą noc spedził przy piersi, odłozony do łożeczka spał góra godzinkę, potem znów płacz. Co ciekawe wczoraj prawie całe popołudnie przespał, aż sie wszyscy zachwycali że taki spokojniutki. No cóż....w nocy odrobił.

Nie wiem czy dawać ciagle tą pierś czy nie dawać. Taka byłam mądra, czytałam, planowałam, a teraz jak płacze to wyciagam cycka i daję, nawet jeśli minęło dopiero pół godziny od karmienia....

Łapię dziś chyba nastroje poporodowe, rano się poryczałam, czuję że sytuacja jednak mnie przerasta. Jeszcze się trzeba zająć starszym dzieckiem, zrobić coś do jedzenia...

Dziewczyny, kiedy trzeba sie zgłosic do przychodni? Ile mam na to czasu? Kiedy pierwsza wizyta u pediatry? I kiedy pierwszy spacer?
[/quote]


crazy lukaszek juz wstawiony na pierwsza strone:)

co do baby blues to ja to juz przerobilam,przez bite trzy dni chodzilam po domu zaryczana,przygnebiona,nic mi sie nie chcialo.jak patrzylam na bartosza to jeszcze wiekszy placz mnie ogarnial.nie wiedzialam co mam ze soba robic.natlok obowiazkoe mnie chyba w tamtym momencie przerosl;jak karmilam malego to w tym czasie ola cos chciala ode mnie a ja nie moglam podejsc,to zadzwonil telefon a ja nie mialam go przy sobie,i wogole jakby niebo spadlo mi na glowe:(
ale nie poddalam sie,fakt ze bylo mi ciezko i kilka dni mi zajelo dojscie do siebie ale sie udalo,choc nie powiem czasem ukradkiem wieczorem sobie poplacze jak juz wszyscy spia ale to chyba zeby oczyscic sie ze wszystkich emocji calego dnnia.

co do karmienia to moj maluszek ostatno tzn od 3 dni budzi sie co godzine i jest glodny.czytalam ze byc moze nie jest wcale glodny tylko ma silna potrzebe ssania i dawac wtedy smoczka,sprobowalam ale niestety wypluwal go i szukal cyca,a tylko co pol godzinki temu jadl.wiec dokarmiam go czasem modyfikowanym ale sporadycznie.w nocy jest super budzi sie co 3-4 godzinki je z cyca i spi dalej,gorzej sie robi jak nastanie dzien.przez to lapie dola bo bardzo chce karmic go piersia i boje sie ze jesli bede dikarmiac to strace pokarm lub maly nie bedzie chcial ssac piersi.

co do spacerkow to mi mowiono ze odczekac tydzien czasu i ale jjesli go werandujesz to smialo mozesz juz w niedziele z nim wyjsc na krotki spacer tymbardziej ze zapowiadaja bardzo piekna i ciepla pogode.


Zycze Ci Crazy powodzenia i jak co to pisz bedziemy sie wspierac

Napisany przez: emilka231 czw, 24 lip 2008 - 11:16

Crazy wejdz w panel kontrolny apozniej pod napisem dane osobiste masz napis "edytuj sygnature' itam juz mozesz wklejac suwaki

Napisany przez: Agaami czw, 24 lip 2008 - 11:37

Hej Lipcówki! Ja właściwie z czerwcówek ale maja urodziła się w lipcu, wiec jak znajdę czas to do was też bedę zagladać

CrazyMary moja Maja tez czasem tak ma, że szuka cyca co godzinę albo częściej. Ja jej zawsze daję , no bo co mam robić jak dziecko jest głodne. A smoczek wypluwa. Mnie nikt nie mówił że to za często, miałam karmić na żądanie i tak robie.

Napisany przez: CrazyMary czw, 24 lip 2008 - 12:19

Dzięki Emilka, kompletna amnezja.

Co do odczuć - no własnie - przecież świat sie nie kończy na zajmowaniu maluchem. Jest starsze dziecko, są inne sprawy, znów mam wizję, ze nie wrócę do normalności. Nigdy nie wyjdę sama z domu, nigdy się nie wyśpię, jak ja będę w stanie wrócić do pracy, a przeciez mały będzie chorował (jak każde dziecko), znów przechodzenie przez wszystkie choroby, nabywanie odporności, znów całe życie postawione na głowie... Ależ ja jestem straszna...

Napisany przez: rzodkiewka czw, 24 lip 2008 - 12:51

Crazy, ze mnie pewnie ani superniania, ani Tracy Hogg nie bylyby dumne- bo jestem kompletnie w ich mniemaniu niekonsekwentną mamą. chodzi mi o pierś.
nie chodzę z zegarkiem w ręku i nie sprawdzam, kiedy ostatni raz karmiłam, nie przestrzegam tych 2-3 godzinnych przerw. jak płacze- oczywiście sprawdzam, czy mokro, czy ciepło- ale po prostu przytulam dopiersi. i nie widzę w tym nic złego . noworodek chyba ma prawo wisieć na biuście ile chce - to tak w moim odczuciu. wiadomo- łatwe to nie jest. wiem, co mówię- mam jeszcze Stasia, niewiele starszego przecież, którego też trzeba praktycznie 24h doglądać.
ale uważam, że ograniczanie dziecku piersi to trochę jak tresura i niepotrzebna, do niczego nie prtowadząca trauma.
więc- ja przystawiam, ile chce. i czuję się rozgrzeszona.

dobrze wiem, że życie nie kończy się na noworodku
też miewam dość, bbbaaaardzo często.
taka mała różnica wieku trudna jest.

Napisany przez: cydorka czw, 24 lip 2008 - 12:58

Crazy ................czytam i oczami duszy widzę siebie samą za kilka chwil....
to co....... mówisz, ze łatwy plan mozna sobie ekhem wsadzić................

powodzenia, jak już dołączę do szacownego grona po tamtej stronie brzucha pojęczymy razem

cyd

Napisany przez: Gosia83 czw, 24 lip 2008 - 13:14

mi tez plan poszedł wsio...co miałam zrobić jak mała cały czas głodna była...wisiała przy cycu 24/h - zjeść nie maiłam kiedy ani się wykąpać...potrafiła jeś ze dwie godziny a po 15 min znów głogna...i napewno głodna była...ale przetrwała a teraz i jest lepiej chociaż i tak je co 2 h. mniej więcej...ale już lepiej jest pod tym względem...

życzę wam dziewczyny cierpliwości...wytrwacie...wiem że jest ciężko - ilez razy ja ryczałam ale teraz jest lepiej i karmie piersia póki co...

Napisany przez: CrazyMary czw, 24 lip 2008 - 16:46

Pewnie jak zwykle zależy jaki egzemplarz się trafi, z moim na razie nie wychodzi, bo jak płacze to zawsze chodzi o pierś, to jak jej nie dać?

Poza tym przyznam, że też z powodu Marty czuję się jakoś zobligowana, żeby natychmiast go uspokoić. Ona tego ode mnie oczekuje, bardzo przeżywa jego płacz, dziś nawet uciekła z pokoju, a ja tylko myłam małemu tyłek...

Ile wasze dzieci spędzają czasu na spokojnym czuwaniu? Bo mój na dobę może pół godziny. Jak nie śpi to płacze, jak nie płacze to śpi albo je. Marta też taka była.

Napisany przez: CrazyMary czw, 24 lip 2008 - 18:08

Tak, to znowu ja. Przed chwilą na zasiusianej pieluszce zauważyłam maleńką plamkę krwi. Wiem że u dziewczynek niewielkie krwawienie moze sie zdarzyć, ale u chłopców? Czy powinnam się niepokoić?

Napisany przez: tulla czw, 24 lip 2008 - 20:02

Crazy - u mnie były plamki krwi u jednego i u drugiego.
Jak to dobrze, ze Was mam. Wszyscy mi probują wmówić, ze jestem nienormalna, bo popłakuję trochę (zaraz po powrocie to był nawet potok łez) i dałam się wbić w poczucie winy, a tu się okazuje, że nie tylko mnie kryzysy dopadają...

Napisany przez: CrazyMary pią, 25 lip 2008 - 08:48

Kolejna noc za nami. Dziś wyprowadziłam męża z sypialni (wolę żeby się wyspał, i tak mi w nocy w niczym nie pomoże to po co ma nie spać), małego wzięłam do łóżka i niemal przez sen podnosiłam bluzkę. Jadł znów chyba całą noc, serio - on dłuzej je niż ma przerw. Przez to spedza całą noc ze mną w łóżku, bo własciewie nie ma sensu go odkładać na pół godziny, żeby zaraz znów wstawać. Tylko jak ja go potem przyzwyczaję do łóżeczka? Plus jest taki, że chyba sie troche lepiej wyspałam, bo jak jadł, to ja zasypiałam.

Napisany przez: Gosia83 pią, 25 lip 2008 - 15:01

CrazyMary - moja była podobna na poczatku...poprostu to było straszne...cały czas cyc...non stop w zasadze....teraz tż jest mała cycolina ale już jest lepiej...nie poddawaj się...ja już ryczałam normalnie, bo sobię myślałam że jej coś jest...non stop cyc a jak cyca nie było to ryk...masakra...taeraz jest ciut lepiej bo już się zainteresuje czymś, pogada...no ale aniołkiem to ona nadal zdecydowanie nie jest...normalnie czasami brzkuje mi sił...ale przetrwam - muszę... - czym jest większa tym epiej będzie (mam taką nadzieję)

Napisany przez: CrazyMary pią, 25 lip 2008 - 16:30

Po pierwsze - dlaczego nikt tu nie pisze?! Czy tylko ja mam już miliony pytań i watpliwości?

Moje nowe pomysły - pomyślałam sobie, że chciałabym jednak, aby w "razie czego" moje dziecko potrafiło nakarmić się z butelki (na przykład gdybym chciała wyjść z domu, to chyba moze sie kiedyś zdarzyć ) Dlatego pomyslałam, żeby raz na jakis czas, co 2 , 3 dni dawać małemu odrobinkę picia z butelki, tak aby miał możliwość zapoznania się z tym obiektem. Wiem że dziecka na piersi nie trzeba dopajać, ale chyba jak dostanie ciut raz na kilka dni to nie stracę przez to pokarmu w piersiach....

No i pytanie mam - co mogę dać do picia? Wodę zwykłą? Herbatkę już można? Jaką?

Napisany przez: rzodkiewka pią, 25 lip 2008 - 17:01

Crazy, Łukaszek ma dopiero cztery dni...
wszystko się zmieni, zobaczysz. dajcie sobie czas.
na pociechę-spaliśmy ze Stasiem w jednym łóżku około 3-4 miesięcy. nie było problemów z przejściem do łóżeczka.
ja sobie próbuję wyobrazić, jak po całej ciąży w przytulnym brzuchu mnie ktoś wkłada do wielkiego łóżeczka i karze spać- i wcale się noworodkowi nie dziwię, że woli z mamą.
i żeby była jasność- też popłakuję czasem

Napisany przez: mońcia nie, 27 lip 2008 - 10:08

Cześć Dziewczyny!
Ja też jestem lipcówką 2008 (z terminem na 2 lipca). Całą ciążę podczytywałam Wasz wątek, ale jakoś te 9 miesięcy okazało się zbyt krótkie żeby się dopisać . Teraz pragnę to nadrobić. Mój synek, co prawda, wymknął się na świat juz 14 czerwca, ale to Was podczytywałam i czuję się jakoś "związana psychicznie" z lipcówkami. Bartosz ważył 2970 i miał 52 cm. Jest raczej miłym i spokojnym małym facetem, a co z niego wyrośnie zobaczymy.
Pozdrawiam wszystkie młode mamy i życzę samych dobrych dni z maluszkami.

Napisany przez: emilka231 nie, 27 lip 2008 - 12:11

Moncia witamy na lipcusiach!!!!

zaraz dopisze twego synka na pierwsza stronke

Napisany przez: morigan nie, 27 lip 2008 - 12:33

No i jestem i tutaj
Mojemu Łukaszkowi leci 6 dzień o 14:05 będzie dokładnie tyle mieć.
A wiec trochę nadrobię zaległości w opowieściach...
Co do karmienia, w szpitalu miałam przez 3 dni z tym problemy bo mały nie chciał jeść, panikowałam, łapałam doły ze cos jest ze mną nie tak. Pielęgniarki robiły dodatkowe badania małemu ale było wszystko ok. Na 4 dzień jak się złapał do cyca to masakra, co godzinę mu dawałam jak w zegarku.

Po powrocie do domu w czwartek w nocy tez budził się co godzinkę na karmienie, ale to sobie mówiłam ze nadrabia poprzednie dni. W piątek było już ok., tylko ze w nocy złapała go kolka i nie dał spać do 3 w nocy, płakał cały czas biedaczek i cierpiał. W sobotę za to spał jak suseł i budził się co 3 godzinki na karmienie. A w nocy znowu strach był bo co chwile oddawał bardzo wodnisty stolec, normalnie leciało z niego. Głupio tak jak człowiek nic nie wie, wydzwaniałam do mamy i nie wiedziałam czy jechać do szpitala czy nie. Na szczęście się uspokoiło po godzince i jak zasnął to spał 4 godziny. Teraz tez znowu pięknie śpi i budzi się co 3 godz. na jedzenie.

Ja wam powiem, ze człowiek czyta te ksiązki, broszurki, gazetki a i jak przyjdzie co do czego to tak naprawdę za przeproszeniem g… wie  i to mnie złości na Maksa, ta taka bezsilność.

Co pyzatym? Ja daje cyca tak jak się obudzi, jak widzę, że che. Jakoś nie myślę nad tym czy to często, czy rzadko. Daje na żądanie i na razie jest ok.

Jedno mnie u niego martwi, że ma cały czas zimne rączki i stópki mimo ze ubrany i przykryty jest. Nie wiem o co chodzi.

Aha, nie wiem czy pisałam, mój Łukaszek miał 58cm i 3800g wagi po urodzeniu :)Jest chudy i długi i przez to ciuszki są albo za krótkie albo za obszerne

A dziś pierszy spacerek

Napisany przez: kaskago nie, 27 lip 2008 - 13:04

morigan zimne nozki i raczki to norma u noworodka - kwestia krążenia - nie oznacza to ze dziecku jest zimno

crazy moja nadia tez się trochę popsuła - dokladnie tak jak piszesz - albo je albo spi albo ryczy
tez lapie doly i rycze, np wczoraj w nocy gdy od 1 do 3 na zmiane karmilam, przewijalam wielkie kupska, mala przysypiala na 5 min i za chwile znowu ryk... tragedia, w koncu usnela ze mna w lozku... dzis laze nieprzytomna
poza tym nerwy mi czasem siadaja jak odkladam po 10 razy i za chwile znowu ryk...
wydzieram sie na bogu ducha winnego Borysa i na meza... i z tego powodu mam najwieksze wyrzuty, ze na nich odreagowuje...
poza tym, jak przy borysie uwielbialam karmienie piersia, tak teraz mnie to wkurza, strasznie dlugo trwa (tz pewnie normalnie ale mi sie dluzy), nie moge nic robic w tym czasie, mala je chaotycznie i lapczywie i lyka duzo powietrza, zaczelam myslec nawet o karmieniu butelka... wyrodna ze mnie matka
no to sobie ponarzekalam i troche mi lepiej

aa w poniedzialek bylismy juz u lekarza na pierwszej wizycie, nadia ladnie przybiera wazyla wtedy 3670
1 sierpnia idziemy na usg bioderek a tydzien pozniej na 1 szczepienie - zoltaczka, i potem bedziemy szczepic 5 w 1

Napisany przez: morigan nie, 27 lip 2008 - 19:48

złapał mnie dzisiaj przed spacerem maksymalny doł psychiczny co spowodowało płacz 30 min (mój). Ryczałam nad szafą ubran nie mogac nic na siebie znalezc, no mówie wam WIELKIE NIC. Zaden ciuch nie pasuje a w ciazowych czuje sie jak w worku. Przebierałam te ciuchy i ryczałam nad nimi i moj biedny mąż nie wiedział jak mi pomoc. W koncu musiałam ubrac ciazową sukienke i czułam sie nie atrakcyjnie, gruba i w ogóle do bani. Kiedy to wszystko się skończy????????????

A aktualnie jestem po spacerku, kręgosłup mnie tak boli ze tez juz ryczec sie chce, a chodziłam tylko 30 min. Wiecei co wam powiem?? Ze hasło typu "ciąża to błogosławieństwo", "matka polka" i inne to są jedne wielkie *****oły a Bóg jest facetem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

No, poza tym na spacerku było miło i małemu sie podobało.

Napisany przez: rzodkiewka pon, 28 lip 2008 - 14:08

morigan, z tymi ciuchami- to jakbym siebie czytała
jakiś czas temu w [użytkownik x] zaczęłam pakować wszystko z szafy do worków na śmieci, z zamiarem wyniesienia do kontenera- zanosząc się płaczem. na pytanie męza, co robię- odpowiedziałąm, że i tak nic nie mogę na siebie założyć, bo albo stare, albo przymałe, albo nie takie, jak chcę.

a kupy noworodka karmionego piersią- są półpłynne. i to zupełnie fizjologiczne, więc nie jest powodem do niepokoju.
zimne kończyny też- nie trzeba się tym sugerować. żeby sprawdzić, zcy jest dziecku ciepoło- maca się karczek, np.
i zgadzam się (kurczę, po raz kolejny się z Tobą zgadzam w jednym poście ) że dzieciowe gazety są do bani. mądrosć prawdziwą należy czerpać z forum


bylismy z Klarą w sobote na ślubie i weselu mojej przyjaciółki. mała pięknie się bawiła, tzn przeważnie spaął, albo dawała się łaskawie nosić na rękach innnym uczestnikom imprezy, co nam dało szansę pobyć do 22.00.
poczułam się wspaniale, w łądnej sukience, ze zrobionym okiem (tak wyjściowo, glamour bo na co dzień też mam jakiś tusz choćby, żeby się poczuć jak zadbana kura domowa), z przystojnym mężem, między ludźmi, z pysznym jedzeniem, fajną muzyką- bo orkiestra byłą bardzo na poziomie.
tylko niestety stwierdziłam, że mimo posiadania dwójki dzieci- nie jestem stworzona do rozprawiania w towarzystwie na ich temat- jako wiodący zasiedliśmy przy stole z innymi mamami i tatami- bardzo fajnie było, ale gadali tylko o dzieciach. próba podęcia innego tematu skutkowaa tym, że my z mężem go ciągnęliśmy prowadząc dwuosobowy dialog, a reszta rozprawiała o wyższości bobovity nad nestle.
ja kocham swe dzieci- nad życie je kocham. ale czy to oznacza, że mam o nich bez przerwy konwersować
i nie mogę przeboleć, że z fajnych babek, z którymi mozna było konie kraść i gawędzić przez pół nocy na różne tematy- zrobiły się takie monotematyczne mamuśki :jak smutno tzn chwała im za to- ale to aż tak do zemdlenia.


i znowu będę pisać sama do siebie. bo mojej obecności tu nikt nie zauważa w poporodowych hormonach

Napisany przez: Kari27 pon, 28 lip 2008 - 15:58

Hej od wczoraj jesteśmy już w domku więc wreszcie moge opisać wszystko.
Wiec w dzien porodu bylismy popołudniu na KTG i zarysowały sie tylko dwa skurcze,odesłano mnie oczywiście do domu i miałam sie stawić na ponowny zapis nastepnego dnia.Pojechalismy do domu wypiłam herbatke i poszłam sie położyć,nie poleżałam spokojnie jednak za długo bo zaczęły znow mnie brac bóle co 5 min,przez tydzien miałam takie bole wiec myslałam ze to znowu te przepowiadające beda mnie czaroac .Zrobiłam sobie kąpiel i po tym skurcze co 2 min dostałam,ale jeszcze twardo do męża mówie że to napewno nie to,po jakimś czasie kolejna kąpiel ,bóle nie odpuszczały a nawet miałam wrażenie że trwają cały czas.Pojechaliśmy wiec do szpitala ,połozna polożyła mnie na łóżku ,bada i mów że mam rozwarcie na 3 cm i napewno dzis urodze,podłączyla mnie pod KTG i skurcze rysowały sie pieknie ale nie czułam ruchów dziecka.POszliśmy na oddział aby przejeła mnie lekarka ,ta jak zobaczyła mój zapis pokręciła głowa że coś jej sie nie podoba ,wzieła mnie na łóżko i przebiła pęcherz ,wody już były tak brudne że zapadła natychmiastowa decyzja o cesarskim cięciu gdyz groziła zamartwica płodu.W ciągu pół godziny Nikodem juz był na świecie ,musieli go troche trzymać pod tlenem bo miał nierówny oddech,ale juz pózniej wszystko było dobrze.Ważył 3900 i 58 cm ,taki dorodny chłopczyksie urodził.

Napisany przez: morigan pon, 28 lip 2008 - 19:15

rzodkiewka ja w ogole zauważyłam od dawna ze kobiety są monotematyczne albo dom, albopraca albo obgadanie męża... no bo o czym tu gadac jak sie nie ma czasu na nic innego? moje hobby poszło w zapomnienie wieki temu, jakies wieksze zainteresowania tez, brak czasi i energii. Przed ciążą nawet zmusilam sie by na siłownie sobie pochodzic by miec cos dla siebie i wytrzymałam miesiac bo potem juz zawsze znalazło się cos "ważniejszego". Do bani to wszytsko, a teraz przy dzidzi to juz w ogole zapomne ze istniała inna Ja. Ehhh az sie teraz na to wkurzyłam.

Byłam dzis zdjąć szwy, uczucie fuj mimo ze nie bolało. Rana ponoc goi się ładnie wiec moze zaniedlugo uda mi sie wyprostowac

Z małym byłam znow dzisiaj na spacerku, lubi to młody Załatwiłam w urzedzie akty i wniosek o becikowe. A w ciagu dwuch dni mam oczekiwac połoznej, bedzie mi oceniać mieszkano i dzidzie. Kazałam mężowi pozbyc się tony butelek po piwie i wódce które zalegają z jego becikowej imprezy azby nie pomyslała ze tu taka patologia

Napisany przez: krolewienka wto, 29 lip 2008 - 09:15

ale tu ładnie emilka zrobiła albo mi tak ladnie, bo już mam Zuzke przy sobie

oficjalnie się witam, chociaż w domu już byłyśmy w niedzielę wieczorem dziewczyny - rodziłam swoje pierwsze dzieciątko w tempie ekspresowym, z powerem jak na wspomagaczach (ta adrenalina naprawdę działa), ze świetną położną i w ogóle rach ciach i maiłam małą przy cycku
Zuzka jest boska, najpierw ryczałam, że cos mi karmienie nie wychodzi, a teraz mam dziecię które: je (z cycka tylko), śpi i czeka na wymiany pieluszek. rozkrzyczała się może ze dwa trzy razy, w nocy dzisiaj pobudka o 3 na jedzonko, później o 6 na drugie. i od tej szóstej nadal śpi

a teraz będę dochodzić do tego, jak wkleić tu zdjęcie Zuziaka

Napisany przez: Kari27 wto, 29 lip 2008 - 18:47

Ja szew po cesarce miałam zdjęty w piątej dobie po cięciu,to wogóle taka nitka była i ja w całóści wyciągnął z brzucha lekarz,smigam po domu już jak nie wiem co.Dzisiaj była własnie położna i powiedziała że mam bardzo dobrze zagojoną rane i macica tez juz ładnie obkurczona.
Synek w nocy spinawet po UWAGA 6 godzin,raz nawet spał jeszcze dłużej az wstawałam sprawdzac czy oddycha bo sie bałam że nie płacze na jedzonko,ale położna powiedzaiła że to normalne nie ma sie czym przejmowac ,za to w dzien mały wisialby na cycku.W sobote planujemy pierwszy spacer,już sie nie moge doczekać.

Aha ,przejmowałam sie przed porodem że nie mam pokarmu ,a teraz mam go tyle że szok.Juz w trzeciej dobie uratowal mi zycie laktator bo miałam taki nadmiar pokarmu a mały nie domagał sie tyle jedzenia.Teraz juz wszystko sie unormowało a jestem szczesliwa .

Napisany przez: morigan śro, 30 lip 2008 - 12:25

czy wasze dzieci mają takie momenty kiedy by chciały przez 3 godziny wisiec na cycyku niespecjalnie głodne a jak je sie odstawi to płaczą?? moj tak ma i mysle że mały sobie ze mnie jaja robi udając głodnego cały czas

Jeszcze ani razu nie uzyłam laktatora bo mi kobita w szpitalu odradziła, ze niby przez to jeszcze wiecje pokarmu sie tworzy zbytecznego. Sama tez jakos chyba nie mam do niego przekoanania a taka byłam szczesliwa ze go dostałam no nic z czasem chyba wszytsko wyjdzie.

Poza tym codziennie czuje sie przemeczona, blada jak truk, kazą mi jesc zelazo i witaminy ale jakos nie umie dojsc do siebie. Chyba cos słaby organizm mam.

Kari tak z ciekawości czemu do soboty czekasz?

Napisany przez: nutka1 śro, 30 lip 2008 - 14:21

czesc lipcoweczki)))
tulla, polozna nie mowila,ze glukoza tylko do pewnego wieku, lekarka tez kazala dawac wode lub wlasnie z glukoza,jak dziecko niespokojne....... ale moj maly nie jest zwolennikiem tego trunku wiec rzadko dostaje;)))

witam wszystkie nowe mamuski)) troche mnie nie bylo,bo nie mialam dostepu do swojego kompa,a na drugim nie mialam linka i nie umialam Was znalezc.......ot blondynka ,lece nadrobic zaleglosci ))

kari przeczytalam Twoj opis porodu..........bidula, musialas sie wystraszyc na sam koniec, dla mnie to byl najgorszy scenariusz,ze cala ciaza ok a cos przy porodzie spartola.......... dobrze ze byla szybka cesarka i sie dobrze skonczylo))))

Napisany przez: Kari27 śro, 30 lip 2008 - 17:52

Morigan mój synek w dzień to też mnie tak czaruje ,marudzi w łóżeczku a jak go przystawie do piersi to troche possie a reszte czasu to prześpi,a jak go rusze to oczy wielkie dostaje i o spaniu nie ma mowy,za to wnocy mamy spokój.

Napisany przez: emilka231 śro, 30 lip 2008 - 22:31

hej dziewczyny

przepraszam za chwilowa nieobecnosc ale dopada mnie chyba deprecha
niewiem co sie ze mna dzieje czy to burza hormonow czy co??:(od kilku dni chodze i rycze,nic mnie nie cieszy,robie wszystko automatycznie jak robot
jestem wciaz poirytowana i poddenerwowana,(momentami mam ochote wszystkich wokol powystrzelac), a przez to odreagowuje wszystko na Oli,po czym mam wyrzuty i znow rycze.
do tego doszlo ze chyba trace pokarm,maly nie najada sie musze go dokarmiac.pojawiaja mi sie mysli ze jestem zla matka bo nie potrafie wykarmic swego dziecka,ehhh
polozna kazala mi pic melise i duzo odpoczywac ale wez i odpocznij kiedy przy zywiolowej trzylatce sie nie da,
w dodatku ostatnio nie umiem wogole porozumiec sie z mezem,ciagle sie klocimy a najbardziej o Ole,bo on caly czas na nia krzyczy:"badz cicho bo maly spi", "nie zawracaj mi glowy bo jestem zmeczony" itp itd, a mnie te jego gadki wprost wpieniaja i mowie mu ze tak nie moze robic bo ona bedzie sie czula odtracona a on i tak swoje wie i zaczyna sie slowna utarczka
boszszszsz....mam ochote wyjsc i nie wrocic.....czemu to nie ja stzrelilam tej szostki w totka,pojechalabym na bezludna wyspe...................

mam psychicznego dola.......... jak mi pzrejdzie to dam znac,
nawet nie mam sil pisac,nic mi sie nie chce ,nie mysle,moj mozg sie chyba wylaczyl......porazka

Napisany przez: cydorka czw, 31 lip 2008 - 09:38

emilka ściskam mocno, oj inny to wymiar macierzyństwa z duetem w domu....
my od wczoraj w domku, ja słaba mam anemie duża, młody się "wyrabia"
walcze troche z karmieniem, przy moim rozmaiarze biustu i zaczynajacym sie właśnie nawale.... młody ma kłopoty z chwytaniem, ale twarda sztuka z niego

dobija mnie tylko to, że ma zapalenie spojówek i krople co 4h, nijak tego nie idzie zgrać ze spaniem , a jak mu sie wkrapla na spiocha- budzi sie

ustala mu sie rytm, ewidentie najdłuzsze spanie ma w drugiej połowie nocy tak od 2-3 spokojnie by spał ponad te 4h

rano dzis o 6 obudzil mnie starszy, mlodszy spal od 4-8, jesuuuuuuuuuu jaka byłam zła, mogłam pospać a tu mamaaa
starszy nie chce nigdzie wychodzić, on tylko z mamą i bratem, zobaczymy

ubrania mowicie................ tiaaaaaaaaaa
po tamtym porodzie brzuch mi spadł cały, teraz nie i ciążowe - wory, zwykłe cisną

dzis przychodzi do nas pediatra rozpisac rozkład jazdy w temacie szczepienia

no własnie szczepieniajak bedziecie szczepic dzieci? jakimi szczepionkami?
od czasu Janka troche sie pozmieniało w "obowiązkowych"

tyle tych x w 1 gubie sie

cyd

Napisany przez: CrazyMary czw, 31 lip 2008 - 10:54

Ciuchy, hehe, teraz jestem jeszcze bardziej podłamana niż w ciąży. W ciąży byłam w ciąży, wszystko jasne, dwie pary spodni na zmiane i już. Teraz nie jestem juz w ciąży, w stare ciuchy ledwo wchodzę, brzuch ciagle spory, wypadałoby zacząć wygladać jak normalna baba a tu, ni hu hu.. Staram sie o tym nie myśleć na razie.

Wczoraj był debiut z herbatką. Mały o dziwo zassał i pił i był bardzo zadowolony. Dzieki temu miałam możliwosć samodzielnego wyjscia z domu, na jakieś pół godziny , do sklpeu i po Martę. Mąż w tym czasie rzeczywiscie poratował się herbatką, która Łukasza uspokoiła i spał po niej 3 godziny
(Gdybym wiedziała, to bym sobie wyszła na 3 godziny)

Zauważyłam gdzieś od 3 dni, że najładniej spi po 19, dzieki temu zyskuję trochę czasu wieczorem dla Marty, na wieczorne czytanie i chwilę czasu z mężem. I odwieczny dylemat - wykorzystać czas na sen czy posiedzieć z mężem, poczytać....Za to druga część nocy jest gorsza - częściej się budzi.

Dziś rewelacja, w nocy chyba tylko 3 czy 4 pobudki (tak, dla nas to rewelacja ) i spałam prawie do 9.

Cyd - a co to za pediatra, który przychodzi do domu? My idziemy dopiero w przyszłym tygodniu. Co do szczepień nie wiem nic. Chyba tych dodatkowych nie bede robić (pneumokoki, rota), a skojarzone, sama nie wiem. Przy Marcie pediatra mi odradzała nawet te 3 w 1 (że to za duze obciążenie), to co dopiero 6.... Marta leciała na refundowanych, więc w sumie Łukasz też chyba może. Jak na razie nikt mnie nie niczym nie przekonał sensownie do płatnych. Wiem, że to mniej kłuć, ale takie małe dzieci ledwo te kłucia zauważają (w przeciewienstwie do starszych).

Zdecydowanie na razie najtrudniejsze jest godzenie potrzeb dziecka tygodniowego i sześcioletniego. Na razie jest mąż, ale co potem?

Napisany przez: morigan czw, 31 lip 2008 - 10:56

heh widze ze kazda ma podobne problemy... no szkoda gadac. MOj młody tez tudno łapie sutki, namacha się, napoci, nakrzyczy nad tym az w koncu złapie mnie z bólem. A o o to ze nie dokarmiam tez się martwie, dwa cyce a on nadal niepocieszony i chce nadal nie wiem o co chodzi, mleko jest bo az cieknie, słysze jak łyka i pikuś. Choc te łykanie krótkawe jest, czesciej sobie ssie i ja nie wiem czy cichaczem to łyka czy tylko sobie cacka tak ;( no tragedia :/ jeszcze tym pępkiem zająć się nie umie w płeni bo troche to dla mnie fuj a dl amężą jeszcze bardziej weic ja musze cierpieć... ehhhh czekam własnie na połozną, moze ona mi co doradzi.

Napisany przez: kaskago czw, 31 lip 2008 - 11:34

emilka przeczytaj https://www.maluchy.pl/forum/KARMIENIE-PIERSIA-NIE-WYSTARCZY-CHCIECand33-t54751.html o karmieniu i dopajaniu

Napisany przez: Kari27 czw, 31 lip 2008 - 12:04

Morigan do soboty ze spacerem czekamy w sumie bez konkretnego powodu tak sobie postanowiliśmy i już ,narazie wystawiamy go w wózku na balkon.

Nutka mój poród a własciwie ciecie i te nerwy kóre przed nim przezyłam to dla mnie niemiłe uczucie nawet jak teraz o tym pomysle ,ale synus rekompensuje wszystko,najwazniejsze że wszystko dobrze sie skończyło.

CrazyMary a mozna wiedzieć jaka tą herbatke dałas maluszkowi,mój Nikodem troszke popija wode z glukozą ale to juz musi być jak sie zmusi do jej wypicia.

Wczoraj wieczorem mały tak ciągnął cyca cały czas az pózniej miał w buzi pierś a płakał,czy to może znaczyć że zabrakło pokarmu i nie ma co ciągnąć?Jesli dokarmiacie dzieciaczki to z kąd wiedzieć jakie mleko podać.

Napisany przez: Cilla czw, 31 lip 2008 - 15:17

Wreszcie tutaj dotarłam. Może trudno będzie Wam w to uwierzyć ale nadal dochodzę do siebie.... Jak chodzę lub stoję mam wrażenie, że cale podwozie mi wypadnie, boli nadal.. na zewn. się zagoiło chyba ale w środku te szycia pewnie jeszcze nie do konca, fajnie, że dziś w nocy minie 3 tygodnie ale coż poradzić... Ważne, że kosc ogonowa już dużo mniej boli (bo pdcz porodu okazało sie, ze mam ją jakoś tak bardzo zawiniętą u ucierpiała pdcz. wychodzenia Karoli ). No i zebra mnie bardzo bolały (nie wiem od czego, moZe od wypychania), ale już nie bolą i to jest sukces.

Kari współczuję przeżyć. Moja K. tez się okazała za duża, niestety powiedzieli, że jest za późno na cesarkę, dlatego mi ją wypchnęli i jest teraz jak jest, cala popekalam, szylo mnie dwóch lekarzy a trwało to b. dlugo. I teraz trauma pozostała, nie wiem czy zdecyduję sei na drugie dziecko (choć chcielibyśmy miec wiecej niz 1).......

Karolinka zdrowa tylko po posiłkach ma wzdęty brzuszek, problemy z gazami i przez to płacze. Ale ostatnio jest już lepiej... Za to o dziwo już chyba 5 nocy przespała, tzn. karmienie ok. 23 a potem ok. 5-6, czyli nie jest źle. Teraz sobie śpi.

aa i gratuluję wszystkim, którym nie zdażyłam przez są nieobecnośc pogratulować w tamtym wątku. Krolewienka, Cydorka, Wam na pewno nie gratulowałam - gratulacje!

A jeszcze takie szybkie pytanie - ta kość ogonowa boli mnie mniej niż wcześniej ale co chwilę mi chrupie i przeskakuje jak sie ruszam. Ale to chyba nic złego?. :]

Kurcze...... i nie napisze nic nowego - cóż nacierpiałam się ale najważniejsze, że Karolince nic się nie stalo. Bo dostala 9 pkt wląsnie ten 1 odjęty za zabarwienie skóry, troszkę sina.

Napisany przez: rzodkiewka czw, 31 lip 2008 - 16:27

Cilla, byłaś bardzo dzielna. ja po poprzednim porodzie- chociaż miałam tylko małe nacięcie, się męczyłam z tym szwem też ze trzy tygodnie. bolało, nie chciało się goić- masakra była. więc wyobrażam sobie, co czujesz.

takie zachowania dzieci, o jakich piszecie- tzn. kręcenie się przy piersi, nerwowe szkuanie, po tym wypluwanie, kręcenie główką, mimo, ze z piersi wypływa pokarm- mogą mieć inne podłoże niż głód.
najprawdopodobniej dziecku chce się odbić. spróbujcie wtedy odstawić ssaka i potrzymać w pionie czekając na beknięcie. u nas tak właśnie się dzieje, jak się małą zapowietrzy i jej utknie jakaś bańka powietrza. potem jak już odbeknie- można karmić dalej.
sprĂłbujcie, jestem prawie pewna, Ĺźe to o to chodzi

dzieci jeszcze mają odruch ssania w odpowiedzi na ból brzuszka. tzn jak boli- szukają piersi, bo kojarzy im się z czymś dobrym, bezpieczeństwem i ukojeniem. jedzą- często łapczywie, łykając powietrze- co dodatkowo pogłębia ból. potem sie przejadają- a nie trzeba pisać, cztym to się kończy: boli, rzyganie itp.
więc trudno wyczuć.
ja już się z Klarą dotarłam- wiem, co oznacza poszczególne zachowanie- to ułatwia sprawę.


Emilko, pozwól sobie pomóc. poszukaj rady u psychologa, albo psychiatry. to trwa już chyba za długo... po co się męczyć? zamęczysz się, dziewczyno!!!
musisz być zdrowa, dla siebie i dzieci.
wiem, jakie to ciężkie

Napisany przez: krolewienka czw, 31 lip 2008 - 16:40

cześć dziewczyny
mnie już też euforia się skończyła.
mała nadal kochana i tak naprawdę to tylko jedną nockę skończyła w okolicach 3 i do 10 rano było marudzenie. coś ją męczyło w brzucholku, ale przeszło po noszeniu, masowaniu i tuleniu.
a reszta problemów - jak u Was... ciuchy - tragedia, waga - tragedia, czuję się brzydka, gruba, do tego boli mnie górny odcinek kręgosłupa i cały pas barkowy - chyba się za bardzo napinałam przy tych pierwszych karmieniach, nie wiem.

Rzodkiewka - mówisz, że się długo goiłaś po pierwszym porodzie, powiedz - i reszta dziewczyn też - jakie macie sposoby na przyspieszenie? mnie wczoraj ściągnięto szwy ( tylko trzy), a rana wyglada nieciekawie, cos się słabo goi.

i jeszcze mi powiedzcie - jak to jest z tym obkurczaniem się macicy? bo na poczatku jak karmiłam, to czułam wyraźne skurcze, lekkie, ale wyczuwalne - a teraz już nic. przyzwyczaiłam się? czy co?

acha - to moj Zuzek

Napisany przez: Cilla czw, 31 lip 2008 - 17:13

Rzodkiewka, twardym trzeba być a nie mietkim. Jakoś dam radę. :]

Krolewienka, mi kazali myć sie szarym mydlem, poza tym okłady z kory dębu. Chociaz czy ja wiem czy to przyspieszyło jakoś.....

Napisany przez: rzodkiewka czw, 31 lip 2008 - 17:33

Królewienka- ja Zuzki nie widzę, chyba nie wstawiłaś zdjęcia
pielęgnacja krocza, hmmm- temat rzeka
po każdym pobycie w toalecie- podmywanie. ja mydeł nie toleruję w tych rewirach- więc niezmiennie od lat- lactacyd femina.
wycieranie nie ręcznikiem- a papierem toaletowym, delikatne osuszanie.
mi pomagało tantum rosa- rozrabiałam w butelce po mineralnej- najlepiej z dziubkiem. i sobie parę razy dziennie aplikowałam. można też zamiat tantum rozy postąpić podobnie z rumiankiem, czy dębem.
jak już straciłam cierpliwość- tzn jak widziałam, ze mi się paskudzi koło jednej nitki na skórze- smarowałam tribiotikiem.
ale generalnie polecam bardzo rivanol w żelu, nazywa się to rivel i kosztuje jakieś 7pln. można bez obaw stosować na błony śluzowe, nawet wiele razy dziennie. smarowałam sobie, przykładałam i wyleczyłam.
a taki rivanol to się potem przydaje- np potówki, jakieś inne sprawy zapalne, odparzone d.upska, czy czerwone siusiaki u chłopaków.
jak dla mnie- jest to wynalazek godny polecenia.

Napisany przez: rzodkiewka czw, 31 lip 2008 - 17:38

KrĂłlewienka, podejrzewam, ze Twoja macica juĹź dawno obkurczona
ja po pierwszym porodzie nic a nic nie czułam tego zwijania.
a teraz- ło matko. bolało bardzo. jak jestem odporna na ból- to musiałąm przed karmieniem brać nospę albo paracetamol, bo bolało ajk diabli.
przez pierwsze parę dni.

a ja mam Stasia w szpitalu
rotawirus- najprawdopodobniej.
już się jakoś pozbierałam i w miarę mi przeszły smutki, bo się mu polepsza.
ale nikomu nie życzę chorowania u dzieci
strasznie pusto w domu bez niego...dobrze, ze mam ?Klarę, bo chyba bym zwariowała...

Napisany przez: krolewienka czw, 31 lip 2008 - 21:44

dzięki Rzodkiewka i niech Stas wraca do zdrowia jak najszybciej...

a Zuza jest na avatarze, bo nie mialam do tej pory czasu poszukać jakiegoś miejsca na władowanie tam zdjęcia i podanie linka.... jak się "podgoję" - to nadrobię

Napisany przez: rzodkiewka czw, 31 lip 2008 - 22:11

eee, coś mi szwankuje- bo na avatarze widzę Królewienkę, jako żywo.
ale pewnie jak ciasteczka wyczyszczę, to się Zuzka ukaże

Napisany przez: CrazyMary czw, 31 lip 2008 - 23:43

Kari - herbatka Hippa "ułatwiająca trawienie" - taka jest nazwa.

Napisany przez: kaskago pią, 01 sie 2008 - 00:16

u mnie na krocze pomogly tez nasiadowki z kory debu i tantum rosa

tez nie widze twojej cory krolewienka

rzodkiewka

a my mamy nowe zmartwienie - odwiedzala nas corka mojej szwagierki ktora teraz choruje na ospe - prawdopodobnie gdy zarażała...
ehh
mam nadzieje ze zadne z moich maluchow nie zachoruje...
najbardziej boje sie o nadie, przeciez ona nie ma praktycznie zadnej odpornosci...
z niepokojem ogladam kazda chrostke i tak przez 2-3 tyg jeszcze...

Napisany przez: krolewienka pią, 01 sie 2008 - 11:43

ooo... czyżbym tylko ja Zuzkę widziała? może mam omamy od tego wszechobecnego zapachu mleka?

a swoją drogą - mój małżonek wczoraj stwierdził, że to najpiekniejszy zapach na świecie... ciekawe kiedy mu się znudzi

Napisany przez: jaaga78 pią, 01 sie 2008 - 12:52

Ja też Zuzy nie widzę ...tylko poprzednią fotkę ale rozciągniętą wszerz .
Kaskago generalnie Nadia nie powinna się zarazić, bo ma Twoje przeciwciała, ale...moja córka w wieku 10 miesięcy mimo karmienia paiersią zachorowała na ospę (Twoja córka to jeszcze noworodek, więc ma więcej przeciwciał), przechorowała dużo łagodniej niż starsza, więc to jedyne pocieszenie. W każdym razie nie życzę by się którekolwiek z Twoich dzieci zaraziło....bo to 2-3 tygodnie wyjęte z życiorysu. A krosty ospowej raczej nie przegapisz, więc spokojnie .

Napisany przez: mońcia pią, 01 sie 2008 - 13:57

Lekarka, która mnie zszywała, na gojenie krocza poleciła maść Curiosin. Goiło się elegancko. O wiele lepiej niż przy pierwszym, gdzie paprało mi sie przez blisko 3 tygodnie. Teraz w 5 dobie siadałam, a po tej maści wszystko pięknie i szybko sie zabliźniało.

A moje młodsze niestety dostało wysypki i po wizycie u alergologa (starszy też alergik, dlatego od razu do alergologa, a nie pediatry) mamy podejrzenie alergii. A miałam nadzieję, że może chociaż jego to ominie .

Nocki mamy dość przyzwoite. Wstaję do niego najczęściej 2 razy, czasem 3. Najada się, odbija i po 20 minutach znowu śpimy. Da się przeżyć.

W swoje ciuchy zaczynam powoli wchodzić, ale ciało mam jeszcze takie kluchowate. Do wagi sprzed ciąży zostało mi jeszcze 3 kg. Na początku szybko schodziło, a teraz to się ślumoczy i pewnie intensywnych ćwiczeń nie uniknę. Na pocieszenie dodam, że też zdarza mi sie ryczeć przed szafą

Napisany przez: tulla pią, 01 sie 2008 - 14:08

krolewienka - a ja widzę Twoją Zuzę
emilka - jesteś przemęczona, czy ktoś Wam pomaga? W jakim stopniu mąż Cię odciąża? Udało Ci się w ciagu ostatniego miesiąca wygospodarować choć trochę czasu dla siebie (na spacer, plotki z koleżanką, gazetę...)?
Też mam "jazdy", tym bardziej, że jestem z maluchami sama (mąż pracuje, czasami do późna w nocy) i zaczęłam się buntować. Od sierpnia chcemy (ja chcę, mąż nie ma wyjścia) wziąć kogoś do pomocy. Przestałam sobie radzić z prostymi czynnościami, do tego doszły dziwne stany psychiczne.
Prosiłaś kogoś o pomoc?

Byłam dzisiaj u lekarza na kontroli, niestety, mam przepuklinę kresy białej Nie wiem, czy uda mi się pozbyć tego cholerstwa bez operacji. Po cesarce mam taki uraz, że przeraża mnie myśl o jakiejkolwiek interwencji chirurga

Napisany przez: krolewienka pią, 01 sie 2008 - 14:24

mońcia, a czy to bez recepty?

dziewczyny, ja dziś ryczałam bo mi się woda z czajnika wylała a jak sobie pomyślę, że mąż jest tylko do poniedziałku, a później jedzie znów do pracy, to mi się chce beczeć jeszcze bardziej

Napisany przez: morigan pią, 01 sie 2008 - 15:19

a ja za to nie bede dzis wyjątkowo marudzic nie zebym powodów nie miala bo mam ale tak sobie mysle, że trzeb a jakos wziasc sie w garsc, juz prawie 2 tyg. mineły i nie moge sie tak wiecznie obijac.

dzisiaj musialam jechac do pracdy zalatwic papierki. Młody poraz pierwszy w foteliku siedział, troche przekrzywiony głowa mu opadała a niby to dla niemowlaków tez fotelik, no ale nic, twardo pojechalismy. Zasnął zaraz i przespał cała podróz, obudził sie w domu pomimo okropnej duchoty. Twardy jest wiec i ja taka być muszę A dzisiaj kurier przyniosl mi nosidełko dla niemowląt. Zobaczymy czy młody bedzie chciał w nim spokojnie lezec jak tak sobie bede chodzic.
Jeszcze czekam ma lezaczek-bujaczek i wsio. No ale nie oczekuje od niego ze bedzie odrazu sie bawic na nim Mata edukacyjna juz czeka hehehehe niech sie edukuje chłopak poki to przyjemnosc

Napisany przez: Kari27 pią, 01 sie 2008 - 16:39

krolewienka ja też widze twoją Zuzanke

Tulla podziwiam cie naprawde że dajesz sobie rade z dwójka takich maluchów sama,bo ja przez to że w dzień Nikodem cały czas by wisiał przy cycku to niebardzo mam czas by cokolwiek zrobić ,nawet obiad zjadam w ekspresowym tempie bo jak sie mały obudzi to spokoju mi nie da.

Napisany przez: morigan pią, 01 sie 2008 - 17:54

a jednak pomarudze... nie wiem jak u was ale u mnie sprawa kibelka jest sprawą bolesną i traumatyczną i jak go widzę bo mnie ciarki przechodzą... bez względu po co do niego ide No taki, intymny temacik

Napisany przez: emilka231 pią, 01 sie 2008 - 20:07

tulla przez ten miesiac moja mama mi pomagala.ale teraz skonczyl sie jej urlop i jestem zdana na siebie.nie boje sie obowiazkow bo juz przerobilam to na Oli.
chodzi mi najbardziej o mojego meza.odkad urodzil sie maly zmienil sie,niewiem czemu,co sie stalo??najbardziej boli mnie to ze jak wroci z pracy to nawet nie zapyta sie jak ja sie czuje tylko pytanie:"jak bartek?"a ja??a moje samopoczucie??czuje sie strasznie.tak jakbym byla tylko opiekunka do dzieci a nie zona.

o wyjsciu to nawet nie mysle.jakies dwa tygodnie temu siostra zaprosila mnie na herbatke tak po wieczor.niezdazylam zajechac i posiedziec pol godziny a juz byl telefon"kiedy wracasz?"

i Ola o nia sie najczesciej klocimy,zachowuje sie wobec niej okropnie.przeciez te dziecko nie jest niczemu winne.prosze go wyjdz z nia na godzinke na plac zabaw to slysze odpowiedz ze on jest zmeczony po pracy i nie pojdzie. a jak siedzi w domu i ona chce sie z nim bawic to zaraz slyszy tesame slowa.brrrrrr......mam ochote momentami go wyrzucic z domu.

jest mi zle

Napisany przez: rzodkiewka pią, 01 sie 2008 - 20:20

Emilka, zupełnie nie wiem, co doradzić...
ale jedno wiem- jeśli się nie porozmawia, nie będzie dobrze.
dialog jest tu podstawą. mówiłaś Mu o tym, co czujesz? czy mąż wie, jak Ci źle? jak zamierza Ci pomóc?
trzymam kciuki za wyjście z impasu.


odkąd jestem sama z małą w domu- czuję się jak na wczasach.
to tak, jak w tej historyjce o kozie
z jednym dzieckiem to mam naprawdę luzik. czas na wszystko, wyspana, najedzona, posprzątane, wyprasowane, nawet książkę !!!!????!!!! czytam
pomijając fakt, że wolałabym mieć oba w domu, bo smutno strasznie to się zastanawiam, co ja mialam do roboty tak naprawdę, jak był tylko jeden Stasio a tak narzekałam


Królewienka, już widzę Zuzika taka władcza mina, śliczna jest. chyba ma zadatki na samicę alfa

Napisany przez: krolewienka sob, 02 sie 2008 - 11:07

wieci co dziewczyny, tak apropos mężów.
mój wczoraj pierwszy raz przebrał Zuzę - pielucha plus ubranie na wyjście. przez cały tydzień tak mi po głowie chodziło - nie zabiera się za nic, oprócz pomagania mi przy kąpaniu (a to akurat super robi), jak mam to odebrać, czy daje mi do zrozumienia ze taka moja rola, czy nie czuje potrzeby zajęcia sie dzieckiem i inne takie. i jeszcze, że ma w nosie jak ja się czuję, bo widzi, że ledwo stoje przy przewijaku, a nic nie pomoże. i wiecie co? okazało się po raz kolejny, że moje pochlipywanie w kącie jest psu na bude, bo wczoraj powiedział: naucz mnie przewinąc małą. nie umiem, a przecież mogłbym ci pomóc. tak sobie świetnie radzisz, że się boję sam za to zabierać.

no i po raz kolejny to moje nicniemówienie i rozkminianie w środku dało tyle, że sie poryczałam. łatwo jest powiedzieć "porozmawiaj z nim" a trudniej czasem zrobić. zwłaszcza jak się ma takie wkręty: "to i tak niczego nie zmieni".

Emilka, jakoś tak mi bezradnie jak czytam co piszesz.... mogę jedynie Cię wirtualnie przytulić

Napisany przez: CrazyMary sob, 02 sie 2008 - 21:04

U nas dni dość męczące. Mąż ma jescze urlop, więc razem raźniej, boję się co będzie potem...

Mały niestety jest marudny. Większość dnia składa się z częstych, ale krótkich drzemek przeplatanych karmieniami. Zero rytmu. No ale jak się przebudza i płacze, szuka piersi, ja mu daję pierś i on naprawdę je, to co mam zrobić...

Czasem jest objedzony na maxa, ulewa mu się, a po 15 minutach znów płacze. Pomaga trochę noszenie na rękach, ale tez za jakis czas się mu nudzi.

Zadam pytanie wprost - czy dajecie czasem dzieciom poryczeć w łóżeczku? Bo czasem widzę, ze Łukasz jest po prostu zmęczony, najedzony i powinien pospać, a ryczy. I nie wiem czy go wtedy nosic, bujać, czy po prostu dać trochę popłakać (troche - to ile). Znów wiem, że nic nie wiem...

Rzodkiewka - przykro mi z powodu Stasia, a ktoś z nim jest w szpitalu?

Emilka - trzymaj się, myślę, ze wszystkie jeszcze potrzebujemy czasu. I pisz tutaj, to czasem też pomaga.

Napisany przez: krolewienka nie, 03 sie 2008 - 11:53

Crazy - ja powiem tak: jeśli się Zuzek nie zanosi i nie wrzeszczy - tylko marudzi: popiskuje, kręci się itp. to nic nie robimy. mnie się serce kraje, ale mój mąż twierdzi, że nic jej nie jest. z tym że ona właśnie tak potrafi nawet pół godziny - oczy jak ping-pongi, nie ryczy, ale jęczy, piszczy, bez jakiegoś wielkiego grymasu na twarzy. jak zaczyna beczeć to ją biorę na ręce. tylko że ona beczy jedynie jak ma pełno w pieluszce albo jest głodna....

chociaż położna na szkole rodzenia mówiła, że czasem warto wrzucić na luz i pozwolić trochę popłakać. a znów inne szkoły twierdzą, że dziecko może potrzebować naszego przytulania w konkretnej chwili i nie należy tego "dawkować"...

Napisany przez: CrazyMary nie, 03 sie 2008 - 20:53

Eee, to z Tobą o tym nie pogadam

Napisany przez: rzodkiewka nie, 03 sie 2008 - 22:28

Crazy, ze mna tez pewie nie pogadasz
nie tyle dlatego, że moja mało jęczy- bo często kwęczenie to znaczy czuwanie, ale dlatego, że ja z kolei w drugą stronę.
bo często po prostu NIE MOGĘ wziąć z łóżeczka na każdy płacz. np. Stasia przewijam, czy Stasia karmię. czy staś wyłazi na balkon, albo zjada ziemię z doniczki. czesto lezy i kwęka. trudnosci techniczne, nbiestetty.
chyba, ze jestem z mężem, lub z kimś innym, albo jak starszy spi- mogę reagować na każdy miauk. ale też NIE ZAWSZE pędzę na złamanie karku. jeśli jestem pewna, że jest najedzona, sucha i niebolesna- pozwalam chwilę samotnie poleżeć. ale wtedy mówię do niej, żeby słyszała, że jestem, albo podchodzę i pogłaskam po głowie, albo karuzelkę nakręcę ale jeśli płacze, czyt: wrzeszczy, ryczy, krzyczy- biorę na ręce.
z tym, że u Klary zaczęły się chyba kolki więc noszenie zakutanej ciasno w kocyk to jedyna rada, poza espumisanem.
ja jestem zwolennikiem noszenia. lubię noswić, nie widzę w tym nic złego, nie mam wrażenia wychowywania terrorysty, czy szantażysty, ani nie myśle, że "sobie nauczę ". jeśli mam możliwość- noszę, głaskam, przytulam, noszę, głaskam, przytulam, noszę...

a Staś wczoraj wyszedł ze szpitala. jeszcze jest bardzo słabiutki, ale w domu szybko dojdzie do siebie.
cały czas był z nim mój mąż, nawet na krok się ze szpitala nie ruszył. niemożliwe było go zostawić samego, a nikt nie mógł go zmienić. bo akurat jak na złość- moi rodzice wtedy wyjechali. więc ja w domu sama z Klarą, on w szpitalu sam ze Stasiem.
chłopaki radzili sobie wzorowo- oni zawsze się ze sobą dobrze czują i dogadują.
my też sobie radziłyśmy dobrze. jedynie smutno było wieczorami

mój mąż jest lepszą matką ode mnie. bo ma coś czego mi brakuje- cierpliwość anioła .(ja mam sto razy jej mniej. i jestem do tego choleryk i impulsywny typ) w niczym mi nie ustępuje, za wyjątkiem laktacji. nie mamy podziału czynności, wyręczamy się nawzajem we wszystkim. nie ma czynności, której mąż nie wykona "przy dziecku" (nie cierpię tego sformułowania )

Napisany przez: morigan pon, 04 sie 2008 - 07:17

ja w sobote doła złapałam na maksa, ryczałam bo mnie wszytsko bo mnie wszytsko bolało, plecy, rana, glowa, nogi... a mój maz zamiast cokolwiek porobic, nie mowie juz ze przy dziecku ale w domu bo syf i malaria to grał cały dzien w gre na kompie (z resztą jak co dzien). Co go o cos prosiłam to słyszałam "zaraz", "jak skończe", "przecież się nie spieszy". Ja nie wiem, ale on chyba wział opieke nade mną tylko po to aby sie obijac w domu. I jeszcze ma pretensje ze sie czepiam, że przeciez co on ma robic przy małym skoro w jedzeniu mi nie pomoze... Faceci są daremni i tyle. Jeszcze gdy cokolwiek sie z małym dzieje, typu ma czkawke, albo marudzi to tylko słusze "daj mu jesc" jakby to było jedyne rozwiązanie. Czuje się jak dojna krowa tylko potrzebna do mleka i pieluch... I wiecznie mnie o cos krytykuje a sam g... robi. W ogole to mam ochote czasami go z nim zostawic na pare godzin i niech się martwi.

ehhhhhhhhhhhhh jedyne pocieszenie to to że wczoraj zostawiłam małego u rodziców jak spał ipojechalismy po ciuchy dla mnie, choc i tak na 100 bluzek tylko 2 lezały dobrze. Albo dól za obcisły albo przy wiekszych rozmiarach góra za szeroka... A jak juz XL przymierzałam to myslałam ze sie porycze... Zawsze nosiłam M!!!!! No szoook, no ale przynajmniej juz wyglądam normalnie i mam w czym do ludzi wyjsc.

Napisany przez: mońcia pon, 04 sie 2008 - 07:51

Przepraszam, że dopiero dzisiaj. Tak, Curiosin jest bez recepty i w jakiejś przyzwoitej kwocie, ale dokładnie nie pamiętam coś ok. 12 zł

Napisany przez: CrazyMary pon, 04 sie 2008 - 08:39

Ja też lubię nosić i nie widzę w tym nic złego. I pewnie gdyby to było moje pierwsze to byśmy nie wychodzili z łóżka, tylko się tulili, karmili, nosili. Ale jednak mam też inne obowiązki, tak jak pisałam, w związku ze straszą córką. Nie mogę się odciąć. Z małym na rękach niewiele mogę zrobić. Poza tym niestety mam szczęście do ciężkich dzieci. Za kilka miesiecy nie dam fizycznie rady ciagle go nosić, bo stracę kręgosłup. Teraz to rzeczywiście przyjemność , bo waży...nie wiem pewnie prawie 5 kg...

A w ogóle to Marta zaczyna pokazywać rogi. Chyba jednak przeżywa to bardziej niż sądziłam. Ma okresy, kiedy nie mogę sie z nią dogadać, testuje mnie. Płacze i podaje jakieś nieprawdziwe powody swojego żalu. Dlatego tymbardziej muszę maksymalnie dużo czasu jej poswięcać...Ech, trudne to wszystko.

Cyd - odezwij się, co u Was?

Napisany przez: kaskago pon, 04 sie 2008 - 12:08

rzodkiew ciesze sie ze stas juz w domu
i faktycznie masz racje - z 1 dzieciem w domu to jest loooz, jest czas by dom ogarnac, ugotowac, poczytac, pobrkac w necie i w ogole na wszystko
moj maz tez jeszce jest w domu - juz prawie miesiac - ale jest raczej jak 3 dziecko, bo tydzien po urodzeniu Nadii skrecil noge w kostce... no teraz juz jest naszczescie prawie ok i duzo mi pomaga niestety w nastepny poniedzialek wrac juz do pracy...

co do ryczenia to tak jak rzodkiew - zdaĹźa sie Ĺźe musze nadie odlozyc do lozeczka jakrobie cos przy borysie ale generalnie nosze ja jak placze... no i chusta sie super sprawdza - mala sie uspokaja i najczesciej zasypia, choc niestety odlozona czesto szyko sie budzi

u nas zaczely sie problemy z brzucholem, mala gdy puszcza baki to placze, pootrafi sie przebudzac co 10-15 minut z wielkim rykiem... w nocy niby spi ale sie kreci i jeczy no i ja od razu tez sie budze... ehhh przetrwac te pierwsze 3 miesiace i bedzie spokoj (jeszcze tylko 2... )

Napisany przez: rzodkiewka pon, 04 sie 2008 - 15:00

mi to piszesz?
dzisiaj od rana usiadłam dopiero teraz. nie licząc krótkiego karmienia na siedząco, bo w większości karmię chodząc. za Staśkiem. czyli nawet jak karmię sobie nie usiądę

Napisany przez: morigan wto, 05 sie 2008 - 08:00

co do noszenia to wiele nie nosze, z powodu boólu po cesarce nawet za dlugo nie byłam w stanie. Teraz juz mi przechodzi ale jakos chyba przyzwyczaiłam sie go tulic na siedząco albo "bawić się" z nim na kocyku. Mąż jakoś wiecej go nosi i kołysze

Wczoraj byłam z małym na pierwszej kontroli, okazało się że ma za mały napletek i jak sie nie zmieni trzeba bedzie chirurgicznie to poprawic az mnie ciarki przechodzą. Ale za to młody przybrał i juz sie nie martwie ze nie dojada

Napisany przez: krolewienka wto, 05 sie 2008 - 10:00

my też wczoraj zaliczyliśmy lekarza - małej zaczęłó ropieć oczko. teraz już ma tak z oboma, zakraplamy i przemywamy. a tak w ogóle przybrała przez tydzień 400 g. dużo to czy mało?

a z chirurgicznych Morigan to Ci powiem, że my mamy wędzidełko do uciachania. prezent po tatusiu

mój mąż dzisiaj wyjechał. muszę sobie jakoś poradzić z kąpaniem i wstawaniem w nocy. ale boję się...

Napisany przez: rzodkiewka wto, 05 sie 2008 - 11:11

morigan, nie daj sobie nakłaść głupot do głowy z tym napletkiem. ma czas do drugiego roku życia, tzea zon jest FIZJOLOGICZNIE sklejony. i trzeba być poważnie niedouczonym, żeby wciskać matce noworodka konieczność zabiegu od razu.
i niech Cię ręka Boska broni odciągać. krzywdę możesz dziecku zrobić.
zostawić.
jeśli nie ma stanu zapalnego, jrśli nie robi się balonik przy sikaniu- to znaczy, że tak ma być.

sorry, ale nóż mi się w kieszeni otwiera, jak czytam o stulejce u noworodka !?, albo o nietreściwym pokarmie, np.
toż to brednie. gdzie ci ludzie się uczyli?

Napisany przez: CrazyMary wto, 05 sie 2008 - 11:20

Czy ciasto domowej roboty może powodować bóle brzuszka? Jadłam sernik i ciasto marchewkowe. W ogole postanowiłam wyeliminować nabiał z diety, może mały się uspokoi dzięki temu...

Napisany przez: Kari27 wto, 05 sie 2008 - 12:19

CrazyMary jak czytam o twoim synku że ciągle by jadł pomimo ulewania to jak bym mojego Nikodema widziała,w nocy jest kochany budzi sie tylko dwa razy na jedzenie ale w dzien ciągle by jadł z buzi mu sie wylewa mleczko a on ciągle cyca szuka i drzemki w dzień tez nie maja żadnego rytmu.Co do noszenia to moja teściowa jest tak temu przeciwna bo mówi że jak dziecko sie nauczy to sobie rady z nim wogóle nie damy,ale nie po to tyle lat staralismy sie o dziecko żeby samo w łóżeczku leżlo,przytulanie,całowanie i noszenie jest super.Dzisiaj idze z synkiem do ortopedy a jutro na zważenie ,mierzenie itp. ciekawe ile przybrał.
Co do meza to ja złego słowa nie moge powiedziec bo wszyścutko zrobi wokól synka tyle tylko że pracuje po 10 godz dziennie i poprostu brak na to mu czasu by mi pomóc.

Napisany przez: morigan wto, 05 sie 2008 - 13:21

CrazyMary ja nie wiem czy sernik czy marchewka moga zaszkodzic. Ponoć marchewka jest dobra do jedzenia gdy sie karmi a nabiał mimo wszytsko raczej jeść się powinno. Ja tez musiałam odstawić mleko choć bardzo lubię, ale jadam serki, jogurty i serniczki tez i małego od tego brzusio nie boli. A od mleka tak. Ciasta mimo wszytsko nie powinnaś sobie az tak odmawiac bo wyjdziew na to ze karmiąc nie mozna nic jesc spróbuj ponownie za tydzień i zobacz czy tez go bedzie boleć. jezeli nie to znaczy ze to co innego.

Napisany przez: emilka231 śro, 06 sie 2008 - 07:49

Mamusie a dokladniej mamusie z poczatku lipca mam do Was troche takie smierdzace pytanko:
jak to jestw wyproznieniami u waszych maluszkow??ile razy dziennie robia kupke??

moj bartoszek od paru dni robi kupe co drugo dzien,przy tym troszke sie prezy i robi sie az czerwony na twarzy.czy to zaparcia??dodam ze baki puszcza niesamowite jak dorosly hehe:) ,ale te kooopy.przedwczoraj musialam mu zaaplikowac czopka;to tak mi sie zafajdal az po szyje,ze nie wiedzialam jak mu zdjac body zeby go calego w gowienku nie umazac

Napisany przez: morigan śro, 06 sie 2008 - 08:46

czy ktoś już używał może gruszki do noska? ja kupiłam takie urzadzonko przez które wdycha się powietrze i w pojemniczek sie wciąga to co dzidzia ma w nosku ale troche ten otworek za szeroki i do noska nie wchodzi wiec nie wszystko chce wyjsc a mały ma mały katarek. Gruszki nigdy nie uzywałam dlatego jej nie kupowałam bo chyba bym sie jej bała uzyc ale chyba nie bede miec innego wyboru. Poradzcie mi cusik

emilka mój ma dw atygodnie a też bąki puszcza gorsze niż jego ojciec choc na szczescie kupki robi jeszcze znośne

Napisany przez: emilka231 śro, 06 sie 2008 - 09:16

morigan ja kupilam nose frida takie urzadzonko do odciagania wydzieliny z noska jak maly mial 5 dni,bo zlapal katar ode mnie.sprawdzilo sie rewelacyjnie choc na poczatku mialam straszny odruch wymiotny.gruszki tez uzywam.tylko jak sie ja uzywa to mi polozna mowila zeby koncowke gruszki przystawiac do skrzydelka nosa i pozniej do przegrody nosowej anie na wprost bo mozna za daleko wsadzoc i uszkodzic nosek.
a te urzadzonko to tak wyglada:

https://www.allegro.pl/item405851176_klamar2_nose_frida_w_pudelku_aspirator_do_nosa.html

Napisany przez: tulla śro, 06 sie 2008 - 09:52

emilka - moje też walczą z zaparciami strasznie się męczą
morigan - pewnie masz na myśli fridę? końcówkę przykładasz do dziurki (nie ma potrzeby wkladania do noska) i mocno ciągniesz. Czasami trzeba się napracować, jak wydzielina w nosku jest gęsta.

Napisany przez: Gosia83 śro, 06 sie 2008 - 10:03

Emilka jeśli maluszek jest na cycusiu to może robić kupki co parę dni nawet...moja mała robi średnio 1 na dwa dni...i jest to zupełnie normalne jak i to że robi z 10 dziennie - to i to jest normą...
Ale jeśli maluszek się pręży i płacze to wtedy niestety coś nie jest tak...zwróć uwagę na swoją dietę...i porozmawiaj z pediatrą...

Napisany przez: morigan śro, 06 sie 2008 - 10:39

no własnie ja mam to urządzonko i wciagam i wciagam i nic :/ chyba musze faktycznie długo to robic bo nie chce wydzielina oposcic noska a do tej gruszki wlasnie nie mam jakos przekonania. No nic, musze probowac dalej

Napisany przez: CrazyMary śro, 06 sie 2008 - 10:49

Ja mam urządzenie "katarek" czyli to co frida tylko podłączane do odkurzacza. Jeszcze nie używane.

Napisany przez: emilka231 śro, 06 sie 2008 - 20:32

morigan jak nie dasz rady odciagac to sprobuj zakroplic nosek sola fizjologiczna lub woda morska zeby rozrzedzic wydzieline i wtedy odciagaj

Napisany przez: rzodkiewka śro, 06 sie 2008 - 22:00

z fridą też trzeba ostrożnie. mozna przesadzić z siłą ssania. na katar jest ok, ale przy pojedynczych glutach lepiej posiłkować się gruszką (sorry, Gruszka )

Crazy, jeśli Łukasz nie ma wysypki, ani sluzu w kupie- ja bym alergii na mleko nie obstawiała. może po prostu jest zgazowany, bo np kiepsko odbija mu się po jedzeniu? skoro je łapczywie i często- to może to jest przyczyna?
jest jeszcze taki myk, ze tzw mleko pierwszej fazy ma więcej laktozy i jak dziecko je często, a krótko- wypija więcej tego pierwszego mleka. a laktoza ma takie łaściwości, że sprzyja gazom.
ja bym zaczęła od tych najprostszych przyczyn, a nie od alergii od razu.
masuj brzuch, przyginaj często nóżki do brzucha- u mojej działa pierwszorzędnie.

Napisany przez: CrazyMary śro, 06 sie 2008 - 22:08

Rzodkiewka, ja wcale nie podejrzewam alergii, ale ponoć czasem wyeliminowanie nabiału z diety likwiduje lub minimalizuje kolki u dzieci...sama nie wiem, pomyślałam ze spróbuję...Tydzień wytrzymam i zobaczę czy jest jakaś różnica.

Jutro mamy pierwszą wizytę u pediatry. Trzeba będzie sie zdecydować na jakies szczepienia, a ja jestem kompletnie zakręcona w tym temacie. Marta dostawała tylko refundowane szczepionki, teraz w ogóle są inne. Jak będziecie szczepic dzieciaki? Bierzecie płatne?

Napisany przez: rzodkiewka śro, 06 sie 2008 - 22:12

ja szczepię sanepidowskimi, tzn standard.
po pierwsze- mam o skojarzonych mieszane zdanie, a po drugie nie mam kasy.

Napisany przez: morigan czw, 07 sie 2008 - 14:03

ja tez decyduje się raczej na normalne szczepienia, jakoś szczepionka 6w1 mnie nie pociąga. A nawet słyszłam od siostry że jej znajomi lekarze swoim dzieciom tego nie robią więc cusik w tym musi być

Napisany przez: CrazyMary pią, 08 sie 2008 - 09:50

Stwierdzam, że z dnia na dzień jest coraz gorzej zamiast lepiej Wczoraj cały dzień popłakiwania, prężenia, krótkie drzemki po 15 minut, zero regularności, nic. Wieczorem usypianie trwało od 20 do chyba 23, a i tak obudził się o 1. Ja naprawdę nie rozpoznaję sygnałów, nie wiem czy on płacze z głodu czy nie. Niby nie powinien byc cały czas głodny, ale jednak przysysa się do piersi i ssie. Jestem bliska próby z butelką, żeby dać mu po kąpieli i zobaczyć czy bedzie po tym spał. Jeśli by tak się stało, oznaczałoby, że jednak piersią nie może się jakos najeść....chociaż mam przecież mleko, nie wiem o co chodzi.

Budzi się i płacz, konczy jedzenie i płacz...prawie nigdy nie jest spokojny, zadowolony....nawet na rękach po jakimś czasie zaczyna płakać.

A myślałam, że tym razem będzie inaczej...

Napisany przez: morigan pią, 08 sie 2008 - 14:56

CrazyMary ja mam identycznie, choc w nocy mi ładniej śpi. Ale w dzień to masakra, jadł by co 5 min i tez spokojny nie jest. Jednak mimo wsztstko sądze ze z piersi ma wystarczająco duzo mleka bo widze jak ze mnie kapie gdy np. przerywa na chwile jedzenie. Może to przez pogodę? Nie wiem jak u ciebie ale u mnie jest duszno, parno i w ogole sama sie nie czuje przez to najlepiej wiec może dzidzia chce pić bo jej za ciepło. Moj jedynie sie uspokaja na spacerze albo gdy samochodem jedzie wiec może w mieszkaniu powietrze jest za suche. Sama nie wiem, ale narazie z butelki kozystac nie chcę.

Napisany przez: Gosia83 pią, 08 sie 2008 - 15:55

Dziewczyny dajcie czas maluszkom na przystosowanie się...ja naprawdę wiem co przeżywacie bo moja też tak ciągle płakała...ciągle jeść chciała...a ja płakalam razem z nią...też na początku nie wiedzialam z jakiego powodu płacze...ale to z czasem przechodzi...naprawdę...a butle możesz CrazyMary spróbować dać...ja na początku w chwilach zwątpienia dawałam...ele to było naprawdę okazjonalnie - tym bardziej że ty piszesz że masz pokarm (a ja go na początku nie miałam)...Słuchaj a może ty za często karmisz i dziecko pije za dużo laktozy przez to...i pamiętaj zawsze podność maluszka do odbicia...bo może ma rewolucje w brzuszku przez gazy...takie maleństwo zawsze będzie chciało ssać czy głodne czy nie ale cycuś to dla niego lekarstwo na wszelkie zło...a jak cycuś będzie za często i diecku nie będzie się odbijało to będzie jeszcze gorzej...
Ale nie martwcie się...jak ja sobie wspomnę jakies pierwsze 1,5 miesiące to poprostu tylko siąść i ryczeć...nie wiedziałm co temu mojemu dziecku jest, co jej dolega...teraz jest lepiej...nie idealnie ale lepiej...

Napisany przez: morigan pią, 08 sie 2008 - 16:20

co do odbijania się... hmmm mój kategorycznie tego odmawia od urodzenia odbiło mu sie może z 5 razy... nie wiem czy to tak źle ale on poprostu tego nie robi bezwzgledu jak dlugo bym go trzymała czy klapala po pleckach. Ulewa mu sie tylko czasami i wsio.

Napisany przez: Kari27 pią, 08 sie 2008 - 16:41

Dziewczyny ja też w ciagu dnia mam takie kryzysy że niekiedy płakac sie chce,jak nie pijelub nie śpi moje dziecie to płacze,mozna go trzymac na ręcach i nic ,odbijac tez mu sie nie odbija tak chociaz trzymam go na ramieniu po jedzeniu ale za to ulewa mu sie sporo,a co jest dziwne może mu sie ulewac nie wiem jak a on zaraz szuka cycocha żeby possać moleko.Na dworzu spi pięknie wiec staram sie duzo z nim jezdzić ale ileż mozna chodzić.Jak nie zdaze czegos zrobic jak on spi to pozniej na to nie ma szans,nawet jesc musze jesc w biegu,a i czasem jestem głodna no bo kiedy ja mam jesc jak on piszczy i piszczy a ja nie wiem co mu jest.Nocki sa super wczoraj jak zasnął o 20.00 to obudził sie o 2.00 i pózniej o 5.00 .

Napisany przez: morigan pią, 08 sie 2008 - 20:08

hmmm a ile wasze pociechy śpią na dobe? niby wszedzie jest napisane ze dzidzia powinna przesypiac z 16-20 godzin a moj psińco. Jak pośpi na dobe 11 to jestem szczęsliwa. Czy powinnam sie martwic tym ze on tak mało spi w ciagu dnia?Widze ze jest zmeczony a i tak spać nie chce tylko płacze albo chce jesc... kurcze noooo wkurza mnie taka niewiedza ;(

Napisany przez: Gosia83 pią, 08 sie 2008 - 21:53

tym to sie akurat nie przejmuj...mnie doprowadzało do białej gorączki jak ktoś przyszedł i widział jak mała ryczy a nie spi...i zawsze to stwierdzenie:takie małe dziecko przecież powinno tylko spać i jeść...
A psińco - bo w takim razie mój egzemplarz tylko jadło i płakało...ech...do dzisiaj tak naprawde nie wiem gdzie leżała przyczyna że moja córa tak się zachowywyała...ja już chodziłam jak neptyk i oczy miałam nom stop zapłakane...no i oczywiście stwierdzenia wszystkich dookoła że ona napewno jest głodna...niestety nie w głodzie stała przyczyna (no chyba że na samym początku) bo moja ulewała a za chwilkę znów chciala cycać...nie ja myślę że te nasze dzieciaczki (przynajmniej niektóre) cyca właśnie traktowały jako uspokajacz - tylko on mógł im pomóc i z tąd to ciągłe szukanie...tylko że jak dziecko za często je to też niedobrze i takie błędne koło...nie wiem nawet kiedy to zaczeło się zmieniać...teraz w ciągu dnia mała wkońcu zasypia...może nie śpi rewelacyjnie ale spi (a wierzcie mi były dni co nic nie spała - no chyba że jakieś 5 drzemek po jakieś 5/10 min góra.Moja już w dnień jest ok...bo pogada posmieje się - coraz więcej rozumie i śpi...wieczorami jeszcze bardzo marudzi...ale to dlatego że wieczorem spać nie chce i strasznie marudzi...cały czas na rękach jest a w dzień w zasadzie jej nie noszę...No i spacery w wóżku - yu moja mała też jest wyjątkiem - ona w wózku nie chce spać...moja najlepiej spi w domu w stałym miejcu i...na brzuchu (ale tylko w dzień)...tak moja egzemplarz brzuszkowy...ponoć po mamusi

Napisany przez: morigan sob, 09 sie 2008 - 15:00

dziewczyny bolą was może piersi od karmienia? nie mowię o brodawkach ale o całych piersiach. Po karmieniu mnie bolą i sie smieje ze sie napełniają mlekiem ale nie wiem czy to jest powód. Taki dziwny ten ból jest bo po czasie mija. No juz nie mowie ze tez troche pobolewają jak jest dłuzsza przerwa w karmieniu, szczególnie własnie w nocy. Ale to moze byc powód przepełnienia. A mnie niepokoi ten bol po karmieniu.

Napisany przez: Cilla sob, 09 sie 2008 - 15:21

Nadrabiam zaległości. Morigan, mnie pobolewają ale własnie tylko wtedy jak za dluga przerwa w karmieniu, z reguły po nocy, bo Karolinka przesypia noce.

Co do prężenia się, też u nas jest z tym problem. I nie sprawdza się rada z odbijaniem, bo można ja trzymać i trzymać a jej się rzadko odbija, przeważnie *****zi po posiłku a odbija rzadko. Miewa problemy z gazami, dajemy jej espumisan le czasem i tak jest problem, na szczęsice rzadziej niż wczesniej.

Je jak smok. Ale dobrze, że noce przesypia więc nie powinnam narzekać.

Co do pomocy męża to na razie jest więskzym ekspertem ode mnie. Niestety przez ciezki poród miałam dwa tyg. ZUPEŁNIE w plecy, tylko małą karmiłam, a mąz robił i przy dziecku i przy mnie. W 3 tyg. bylo już lepiej. Dziś minęlo 4 tg. i nie jest źle, radzę sobie z małą jak jestem sama ale jak za dlugo chodzę czy stoję albo siedzę mam boleści. Do tego wredne hemoroidy mi się zrobiły pdcz. porodu, jak kidyś narzekałam na nie w ciązy to nie wiedzialam co mówię, teraz nawet nie ma co porownywać. Mam jednak nadzieję, ze będzie coraz lepiej i z tym. :]

Teraz Karolinka spi sobie smacznie.

EDIT: Matko, nie wiedzialam, ze slowo pi.er.dzi jest aĹź takie niecenzuralne. Bo mi gwiazdki wyskoczyly hehe.
Aha Crazy, Karolinka miała kolki (czy nie kolki, tesciowa twierdziła że to kolki) niezaleznie od tego czy jadlam nabiał czy nie. Bo lekarka kazala mi odstawić nabiał, nie jadłam kilka dni, a było bez zmian. dlatego teraz jem sobie normalnie nabiał.

Napisany przez: CrazyMary sob, 09 sie 2008 - 17:01

Mnie też bolą, ale podczas dłuższych przerw (o ile cudem się takie zdarzają).

Zasadniczo mały lepiej ostatnio sypia w dzień niż w nocy. Kolki nie kolki - w każdym razie ryczy. Zwłaszcza wieczorem, bo staram się o ile to możliwe, żeby już po 18 nie zasypiał, żeby troszkę go "zmęczyć" przed nocą. Niewiele zresztą to daje, wieczorne usypianie to koszmar.

Ja też nie zauważyłam jeszcze pozytywnych zmian po odstawieniu nabiału.

Za to kupa czasem wydaje mi się odrobinę śluzowata, czy to mieści się w granicach normy?

Cilla - przesypianie całej nocy? Matko, jak ja Ci zazdroszczę

Napisany przez: Cilla sob, 09 sie 2008 - 21:30

Crazy - to fakt, mam szczęście w tym wypadku chociaż, jak zje ok. 22/23 to śpi do 5/6, dziś obudziła nas 6;45 czyli to już totalny luksus.

Napisany przez: krolewienka nie, 10 sie 2008 - 10:40

Cilla, to mnie uspokoiłaś. Zuzek już kilka nocy pod rząd zasypia po kąpieli i karmieniu miedzy 20-22, a budzi się w okolicach 5-6. juz się zaczęłam bać, że to za dużo, bo ona w dzień tez sporo spi, ale jak mówicie, że Wasze też tak... to loooz

Napisany przez: morigan nie, 10 sie 2008 - 14:41

Mój łobuziak tez ładnie zasypia po kąpieli, około 20-21 ale budzi się w ciągu nocy 2 razy na karmienie a potem 3 raz tak około 5-6 i czasami udaje mi się go jeszcze na godzinke uśpic. Co do nocek tez az tak nie mam co narzekac choc i tak wiecznie niewyspana chodze bo karmienie trwa z godzinke zawsze Pocieszam się ze kiedys z tego wyrośnie

Dzisiaj ze ściśnietym sercem oddałam go tesciowej bo mąż chciał isc do kina, na szczescie spał cały czas wiec nikt mi filmu nie przerwał. Udało się choc jakoś dziwnie sie czułam go tam zostawiając na tak długo (3,5 godziny). Nastepne kino za 5 miesiecy za bardzo się przejowałam jego głodem.

Napisany przez: rzodkiewka nie, 10 sie 2008 - 21:38

zmieńmy moz etytuł wątku na ŚPIĄCE LIPCE, albo jakoś tak

Klara też ładnie śpi- o 19.00 kąpiel, o 20.00 śpi. tak o 24.00 ją karmię, a potem do 6.00 mam spokój.
potem jeszcze ją uduszę na jakieś 2 godzinki.
w dzień to różnie- zaczyna coraz więcej czuwać.
chociaż zdarza się jej spać tak po 4 godziny ciurkiem, zwłaszcza na powietrzu.
drzeć się- drze ofkors
kolka też daje nam w tyłek.
dalej podtrzymuję twierdzenie poparte doswiadczeniem, że jakbym miała tylko jedno dziecko- to chyba bym się zanudziła

no i właśnie z perspektywy wprawy i obycia z niemowlakiem pierwszym mogę stwierdzić, że traktowanie dziecka w kategoriach czystej fizjologii- tzn jedzenie, spanie, wydalanie- pomijając aspekt psychologii to wielki błąd.
a przede wszystkim stresujące nie z tej ziemi.

a jutro znowu czeka na mnie po dwa wiaderka śliwek i jabłek na powidła, dzemiki, musy i kompociki
przetwory czynię od zeszłego tygodnia i już nie mam gdzie słoików stawiać
klęska urodzaju.

Napisany przez: CrazyMary pon, 11 sie 2008 - 08:02

A u nas kolejne noce coraz gorsze Dzisiaj ledwo widzę na oczy. Łukasz sie budził co pół godziny i nie wiem czego chciał, troche cycka, troche sie prężył, od 2 do 5 w ogóle nie spał... Nie wiem, co sie dzieje

Napisany przez: Cilla pon, 11 sie 2008 - 10:58

Crazy, u nas było tak na samym początku.... teraz noce spokojne ale dziś np od 6 do teraz czyli 11 bylo tak, że trochę pojadla, pół godz. spokoju, potem dalej chciała i tak mi minęło kilka godzin. Nie wiem od czego to zależy.

Mam do Was pytanie, skąd macie te suwaczki z wiekiem dzieci? Chodzi mi o te maluchy.pl, jakoś ślepa jestem i nie mogę znaleźć odnośnika na głównej stronie. :]

Napisany przez: kaskago pon, 11 sie 2008 - 12:26

https://suwaczki.maluchy.pl/

Napisany przez: Cilla pon, 11 sie 2008 - 13:05

Kaskago wieeelkie dzięki!

Napisany przez: morigan pon, 11 sie 2008 - 16:15

a ja sie poirytowałam :/ chcial;am z małym isc do jakiegos prywantego pediatry a tu d... żaden nie odbiera telefonu!! no szok! to jakim cudem ja mam sie do kogokolwiek dobic????? a chyba do 6 zadzwoniłam :/ człowiek by szybciej padł niż do lekarza trafił nawet jak się okazuje do prywatnego

Napisany przez: morigan wto, 12 sie 2008 - 18:10

co tu tak cicho?? dziewczyny aż tak zajęte jesteście

Napisany przez: krolewienka śro, 13 sie 2008 - 16:50

mam pytanie do rzodkiewki!!!
wspominałaś, że pomaga Klarze na kolki espumisan - powiedz mi kochana, czy przed 1 miesiacem życia też? bo ja mam obawy, napisali w ulotce że powyżej i nie wiem co zrobić. jeśli podawalaś to może jakieś mniejsze dawki?
pytam, bo niby dajemy sobie na razie radę, pomaga kąpiel, masowanie brzuszka i tulenie do brzucha, ale jakby się bardzo męczyl mój Zuzek, to wolę wiedzieć


acha, i powiedzcie mi jeszcze kobiety, jak się długo te "rozpuszczalne" szwy rozpuszczają? bo wczoraj się obejrzałam dokładnie i widzę jeszcze dwa głęboko. nie wiem - wyciągać czy zostawić? nie przeszkadzają mi właściwie i mam wrażenie, że wcześniej ich nie było, że jakoś tak "zeszły niżej"... może one mają się tak długo rozpuszczać?

Napisany przez: CrazyMary czw, 14 sie 2008 - 10:01

No to się wczoraj złamałam. Po kąpieli, wieczorne karmienie, mały ciągnął cyka, ciagnął, nerwowo, jakoś tak miałam wrażenie ze bardziej go zuje niż pije i połyka. Dałam drugą pierś. Najpierw wyraźnie odczułam ze znów ssie, bo mleko ładnie leci z pełnej piersi, ale po chwili znów nerwowe ciumanie tak jakby mleko się skończyło. Po wyjeciu piersi z buzi-płacz.
Myślimy z mężem - albo płacze bo głodny i nie leci albo płacze bo brzuszek go boli (moze nawet z przejedzenia). Otworzyłam paczke z Nan1, zrobiłam 120 ml mleka. Mąż mu dał. Wypił chyba zaledwie 20-30 ml i natychmiast się uspokoił. Odłożyliśmy go do łóżka, nie zasnął, ale leżał spokojnie (to normalnie się w ogóle nie zdarza). Po pół godzinie sam sobie zasnął i spał 3 godziny bez żadnych pobudek (normalnie bywa co 15 min -pół godziny).

No i co ja mam myśleć?

Napisany przez: rzodkiewka czw, 14 sie 2008 - 15:09

Crazy, pojadł i spał- to nie ulega wątpliwośći.
tylko ja bym sie zastanowiła, dlaczego po piersi jest inaczej...
nie sądzę, żeby był to BRAK pokarmu.
myślę, że problem tkwi w tym, że przy piersi namęczyć się trzeba, że nie leci samo, jak ze smoka, że czasem może za szybko- i trzeba wolożyć wysiłek w to, żeby łykać i oddychać- a to szwankuje i jest łykanie powietrza i potem dyskomfort. to wiadomo, że z butli jest szybciej, łatwiej i sprawniej...
a przy piersi- trudniej i bardziej pracochłonnie.
może skontaktuj się z poradnią laktacyjną, mądrym doradcą. zobaczy, jak Łukasz ssie, powie, co należy poprawić, pomoże znaleźć problem.
bo być może że to technika szwankuje.

Królewienko, simetikon czyli subst czynna espumisanu generalnie jest bezpieczna- nie wchłania się z p.pokarmowego, działa na zasadzie zmieniania napięcia powierzchniowego i zapobiega pienieniu. jest bezpieczna, generalnie nie ma skutków ubocznych i można ją nawet latami przyjmować. są na rynku inne preparaty- Infacol, Esputicon i niemiecki Sab-simplex. one z kolei- nioe wiem, czy wszystkie, ale któreś na pewno- są dopuszczone i dla młodszych dzieci.
po peostu kwestia rejestracji leku, badań klinicznych i procedur rejestracyjnych.
Stasiowi Espumisan dawaliśmy przed ukończonym miesiącem.
nie sądze, żeby się trzeb było przejmować.
a jak bardzo Cie sumienie dręczyłóoby- poproś w aptece o preparat dozwolony w ulotce od wcześniej niż 1mca
podobnie zx rejstracją leków w różnych krajach- ten sam lek w jednym jest od 2go rż, a w innym od 1go w tej samej dawce.
przepisy , przepisy i przepisy.

Napisany przez: CrazyMary czw, 14 sie 2008 - 16:07

Totalna klapa

Przed chwilą Łukasz znów dostał butelkę i wiem co będzie dalej. Po godzinnym wiszeniu na piersi, rzucaniu się i płaczu, zrobiłam mu mleko i wciągnął 100 ml. Ja po prostu nie mogę już patrzeć kiedy on się męczy, bo nie potrafi się najeść. Niby ssie, ale się nie najada. Nie wiem dlaczego, z Marta było prawdopodobnie to samo. Oczywiscie się poryczałam jak zobaczyłam jak wciąga tę butlę i jaki potem jest spokojny i zadowolony (wreszcie). Dziecko ciagle niespokojne, nerwowe, płaczliwe, wreszcie jest spokojne i szczęśliwe. Tylko dlaczego dzięki butli.... Do kitu jestem.

Napisany przez: tulla czw, 14 sie 2008 - 16:26

Crazy - nie zalamuj się, to nie musi być Twoja wina! U mnie Marysia pieknie je z piersi, najada się i całkiem ładnie potem spi, rzadko ją dokarmiam modyfikowanym, natomiast Franio, bez względu na to, ile by nie "wisiał", zawsze domaga się potem instalacji butli i zjada swoją porcję (ok.90). Założenie było takie, że będą dostawały naprzemiennie, raz pierś, raz butelka,ale teoria swoje, a zycie swoje

Któreś z Was były już na szczepieniu? Jak zareagowały maluchy później? Moje jak na razie śpią, ale lekarka powiedziała, że w nocy mogą być marudne...

Napisany przez: cydorka czw, 14 sie 2008 - 18:56

no a co ja mam powiedzieć?
montujemy grupę wsparcia
Błazej na sztucznym od 5 doby, się to nazywało dokarmianie, tyle że teraz to jest karmienie a dokarmiam to ja cycem, z operowanego ledwo ciurka, ten drugi "kończy" zapalenie i też leci tyle co.....
a ja od poczatku z poradnią pod poduszką prawie, walcze już 3 tydzień...........i tylko gorzej
teraz mam długi wickend ostatniej szansy, zostaliśmy sami Błazej i ja będziemy cycać i spać plus ja dostałam leki farmakologiczne mlekopędne
Pani doktor z poradni jest całym sercem ze mną, walczy ze mną ale i ona na ostatniej wizycie coś wspominała o końcu
no bo ile moĹźna
schudłam, do tego to zapalenie piersi i gorączka, jeszcze nerwy o te Błażejowe siki

jak mi jeszcze kiedykolwiek ktos powie, ze każda kobieta może to go kopne w de........ jak widac nie może i sa naprawdę sa takie sytuacje
że i z pomocą nieustającą poradni laktacyjnej można polec, że kobita, która jedno karmiła do roku a mleka miała tyle, żeby innych obdzielić tym razem ......

Crazy, wspieram bo wiem co czujesz
cyd

Napisany przez: emilka231 czw, 14 sie 2008 - 19:38

Crazy wiem co czujesz.ja przechodze to samo,tyle ze juz od ponad tygodnia

bartek ssie z cyca i za chwile wypluwa i placze.daje mu butle i wtedy zjada ochoczo.fakt ze czasem zje tylko 20-30 a czasem to i nawet 100.boje sie ze trace pokarm lub co gorsze moje mleczko mu nie smakuje jak bylo w przypadku Oli ktora karmilam tylko miesiac bo kategorycznie odmawiala cyca

pocieszam sie jeszcze tym ze w nocy ja z piersi ale obawiam sie ze nie na dlugo.mam straszne wyrzuty sumienia z tego powodu i chyba nikt nie zrozumie tego lepiej niz matka w podobnej sytuacji,dlatego matki karmicielki nie dajace rady z wykarmieniem swych maluszkow JESTEM Z WAMI!!!!(ostatecznie ola wychowana na modyfikowanym bardzo ladnie sie rozwija i rozwijala)


Tulla ja dzis bylam z bartoszkiem na szczepieniu.jak narazie jest oki.zaaplikowalam mu czopka viburcol. agdyby w nocy zagoraczkowal to mam mu dac czopka przeciwgoraczkowego.

Napisany przez: emilka231 czw, 14 sie 2008 - 19:40

Acha dziewczyny czy wy juz chrzcilyscie wasze maluszki???

my ochrzcilismy Bartosza w niedziele,musze stwierdzic ze byl bardzo spokojniutki,wogole nie zaplakal.a na przyjeciu chrzcinowym to jakby dziecka nie bylo,budzil sie tylko na jedzonko.

Napisany przez: emilka231 czw, 14 sie 2008 - 19:45

https://www.fotosik.pl

to moj synus najnowsze foto

Napisany przez: emilka231 czw, 14 sie 2008 - 19:56

https://www.fotosik.pl
jaki jestem elegancki
https://www.fotosik.pl

Napisany przez: morigan czw, 14 sie 2008 - 20:47

dziewczyny az sie boje ze i mnie to spotka z tym karmieniem narazie mały je i się najada (tak sadze), ale widze u niego ogromną potrzebe ssania szczególnie w nocy przed snem. Dwa cyce a on nadal chce ssac, ssie palce albo nie chce sie ode mnie odkleić mimo że śpiący. Nadal sie wacham co do smoczka, jakoś nie chcialabym mu go dawać, ale chyba nie bedzie innego wyboru przynajmniej przed nocnym snem. Bo paluszki już wkłada do buzi. A smoczna dać nie chce bo mały ma lekki tyłozgryz a czytałam ze smoczek moze to pogłębic.

Napisany przez: krolewienka czw, 14 sie 2008 - 21:21

rzodkiewko dzieki Ci, mĂłj guru

dziewczyny współczuję z tym karmieniem....
my dziś byłyśmy na usg bioderek, którego nie było, bo pan doktor o nas zapomnial umówiłam się z nim w ubiegłym tygodniu, a on zapomnial, że ma dziś urlop. cóż...

Napisany przez: tulla czw, 14 sie 2008 - 22:00

emilka - ale Twój synek jest podobny do mojego! Zwłaszcza na tym "uchachanym" zdjęciu. I też taki blond-łysol Małej podałam viburcol, bo strasznie niespokojna była, po Franku chyba spłynęło, bo nie marudzi. Sprawdzam tylko temperaturę.
Maluchów nie chrzciłam, poczekamy z tym chyba jakiś czas, prawdopodobnie do przyszłego roku.

Napisany przez: Agga:) czw, 14 sie 2008 - 22:21

witam

przepraszam ze dopiero teraz sie odzywam ale u nas ciezkie czasy nastaly Dariia okazala sie byc bardzo zazdrosna o Kinie na kazdy jej jek ,placz zrywala sie z snu i plakala tak jak by ktos ja ze skory obdzieral teraz jest juz troche lepiej ale i tak jakby mogla to by sie uwiesila mi na szyi i nie puszczala

Kinia tez juz ochrzczona ufffffff tez byla dzielna nie plakala
z nockami u nas jest w miare tylko ze mala pozno chodzi spac tak kolo 22 a nawet 23
z mlekiem u nas podobnie jak u was dzis nawet pol szklaneczki karmi sobie kupilam zeby wspomoz laktacji po mala to maly glodomor bylismy z nia u lekarza jak mila 2,5 tygodnia i przybrala 700g

Napisany przez: mońcia pią, 15 sie 2008 - 11:35

Na pocieszenie wszystkim "nieudolnym" matkom - my też już na sztucznym. Było tak samo jak u Was, mojego nie starczało, dokarmiałam, dokarmiałam... najpierw sztucznym, później przerodziło się to w dokarmianie naturalym, a teraz mały je tylko sztuczne.
A ja tak sobie myślę, że nie ma co się zamartwiać nad tym ci się stało, jeśli moje dziecko na tym zyskało pełny brzuszek i świetne samopoczucie. Trochę mnie denerwuje, że jest taki pęd na naturalne karmienie jako jedyne dobre dla dziecka i przez to cała masa kobiet ma poczucie winy i wyrzuty sumienia, że nie daje dziecku tego co najlepsze . Starszaka też karmiłam krótko (ten sam scenariusz) i jest zdrowym, dobrze rozwijającym się bardzo przytulaśnym facetem. Jak sądzę z maluchem będzie podobnie mam nadzieję...

I nie dajmy się wpędzać w poczucie winy, bo dla naszych maluchów tak naprawdę dużo ważniejsza jest pogodna mama niż sposób żywienia. I tej wersji będę się trzymać

Napisany przez: morigan pią, 15 sie 2008 - 13:52

ja za to nba laksacje pije codziennie filizanke herbatki dla kobiet karminących Hipp. Nie wiem czy to cos daje ale pije skoro jest
dzisiaj jest masakra, po burzy upał ze szok i mlodemu chce sie ciagle pić. Ja juz mam prawie pusto

Napisany przez: Cilla pią, 15 sie 2008 - 13:58

Z karmieniem też u nas coś się dzieje.... Karmię ją no powiedzmy godzinę. Najpierw z jednej piersi potem z drugiej. czasem przysypia ale wtedy ją zaraz budzę no i generalnie widzę, że ssie.... Po godzinie odstawiam, myślę, że ok ale ona nadal chce. No i wtedy daję bebiko i są chwile (jak np teraz), że zje ok 100 ml jeszcze tego bebika. No i jak mam to rozumieć? Czasem doje tylko ok 20 ml to ok, można wytlumaczyć tym, że w miarę się najadla z moich piersi i tylko troszkę jej brakowało, ale tak to wychodzi na to, że przez tę godzinę strasznie malo zjadla. Jak położna uslyszala, ze tak długo karmię to się za głowę złapała, powiedziała, że ok. 20 min. powinno trwać. To prawda? Aha, jak je odciągnięte lub mieszankę (bez wcześniejszego karmienia piersią) to potrafi na raz zjeść nawet 160 ml. Lekarka powiedziala, że ok, położna, że za dużo. Ale stwierdzila też, że K. mogła więcej przytyć przez miesiąc, tzn. jest w dolnej granicy. to ja już nic nie wiem teraz....

aha,noce nam nadal przesypia cale.

A co do Chrztu, będzie 7 września.

Napisany przez: morigan pią, 15 sie 2008 - 20:38

Cilla mój to nawet z 2 godz. potrafi ssac gadki ze to powinno trwać 20 min mnie smieszą, bo sie jeszcze nigdy nie zdazylo by tak krótko jadł. Jasne, może i po 20 min zjada większość jednak trudno odstawić dziecko które nadal ssie (albo udaje) i chce to robić.
Co do ilości pokarmu, zawsze sadziłam że człowiek czy duży czy mały je tyle ile potrzebuje i nie ma do tego stałej miark, no bo co? wyciągniesz mu z buzi butelke? to może tej połoznej też niedojedzony obiad trzeba zabrać z przed nosa.

W ogĂłle ja tu czylam Ĺźe kaĹźda dokarmia... moĹźe ja tez powinnma to przemyslec? juz sama nie wiem czy mĂłj dojada czy nie

ps. Aktualnie jestem po 3 godzinach karmienia... zostawie to bez komentarza...

Napisany przez: Cilla sob, 16 sie 2008 - 00:25

Morigan, nie masz co sie czuć dziwnie, że nie dokarmiasz, sama bym tak chciała (tym bardziej, że zaczynam zauwazać, że chyba sztuczne gorzej jej się trawi).

A te Twoje 3 godz. - mnie już nic nie zdziwi, też mi się po tyle zdarzalo, ta godzina to raczej dolna granica tylko nie chcialam wyskakiwać z większymi liczbami. Dziś np karmienie było od 17;20 do 19 z drobnymi przerwami oczywiście, no ale summa summarum i tak nadal byla nie pojedzona i dojadła z butelki, tym razem jednak tylko 30 ml.

W sumie masz rację, nie ma co stosować jednego "szablonu" do wsyzstkich dzieci. Wydaje mi się, ze ona je tyle ile potrzebuje a nie slepo tle ile się da, bo np tak jak pisałam, ostatnio ze 140 w butelce zjadla tylko 30 ml.

Napisany przez: tulla sob, 16 sie 2008 - 10:04

jak dziecko się naje, to później ssie, bo lubi

Ale nie można też przesadzić i przekarmić. U nas doprowadziło to do tego, że z przejedzenia bolał je brzuszek, więc dla ukojenia potrzebowały possać, dawałam im nieświadomie butlę albo pierś (początkowy schemat myślenia-płacze, to głodne) i kończyło się wymiotami.
90-120 to jest naprawdę dobra dawka dla głodnego malucha.

Napisany przez: morigan sob, 16 sie 2008 - 12:55

Mój mąż ma własnie takie myslenie, że jak płacze to znaczy że glodne... Mnie to troche wkurza, bo ciągle słysze "daj mu cyca" a przeciez wiem ze przed chwilą wydoił wszystko i nie dlatego płacze. Nie rozumie stwierdzenia że dziecko płacze tez dlatego ze cos go moze bolec, swędzić, jest zmeczony albo poprostu nudno mu czy chce wydać z siebie jakies głosy.
Małemu daje jeśc gdy widze ze szuka, bo czasami tak szuka jakby miał odgryżć komuś ręke lub palec albo gdy minie już toche czasu od poprzedniego karmienia. Z pustego nawet salomon nie naleje więc czasami mam ochote kopnąc męza gdy mnie ponagla z tym jedzeniem. Dojną krową nie jestem a i jej czasami też mleko się kończy.

Czemu faceci tak mało potrafią zrozumieć??

Napisany przez: cydorka wto, 19 sie 2008 - 09:59

Co tam u Was?
my powoli wychodzimy na prostą, kłopoty z układem moczowym okazały sie byc kłopotami z przyklejonym napletkiem i nieumiejętnym pobieraniem moczu bardziej niż z czymkoliwek innym ( opisałam na zdrowiu i pielęgnacji w wątku o ZUM)
Błażej rośnie, fajny facet z niego, niestety moja laktacja w totalnym zaniku i Błazej jedzie na butli, wczoraj nawet dostałam przyzwolenie od pani dr z poradni laktacyjnej, która z nami dzielnie walczyła, na zakończenie tej walki
szczęsliwie zapalenie piersi za mna ale leczyło się paskudnie i opornie 10 dni dużej dawki antybiotyku
decyzje Pani dr pozostawia mi, ale rozgrzesza mnie uczciwie i po ludzku i "medycznie"

teraz sytuacja wygląda tak, ze Błazej ciumka, ciamka coś tam jakieś nędzne ilości a potem się najada mieszanką
pani dr mówi, że ponieważ nie utracił odruchu ssania i jest chetny to mam go przystawiać jeżeli chce, na zasadzie kontakt matka dziecko plus to co tam nędznie poleci potraktowac jako zasiedlanie przewodu pokarmowego

dużo by o tej mojej laktacji nie chce sie powtarzać w kilku watkach więc opisze co i jak na swoim wspierajacym na kazdym temacie

przed nami szczepienia a ja oczywiście skołowana no bo skoro on głównie mieszankowy ( ach te wizje kiepskiej odporności) to czytam i czytam a może by go na coś tam ekstra doszczepić....
zdam się w tej sprawie na mojego doktora ufam mu ślepo a do tego czasu wróci już z urlopu



aa , dyskutowałyśmy z Crazy w temacie Tracy Hogg i łatwego planu, powiem jedno podstawą jakiegokolwiek planu jest najedzone dziecko bez problemów brzuszkowych

cyd

Napisany przez: morigan czw, 21 sie 2008 - 19:59

u mnie radość w pełni mały ma równo miesiąc i przybrał równiutki kilogram znaczy się ze dojada i to jak
rodzinka mi podsuwa coraz to nowe wynalazki na produkcje mleka tzn. siemię lniane, ziólka, mieszkanki z kopru włoskiego i innych. Kto co przeczyta ten radzi albo kupuje produkty heh a ja sobie pije to wszytsko oczywiscie w ograniczonych ilościach i na przemian i jak narazie mlezko jest. bez tego może i tez by było ale co tam, przynajmniej pije cos innego niż wodę na ktora powoli patrzec nie moge

Napisany przez: CrazyMary pią, 22 sie 2008 - 13:32

A u nas sama nie wiem jak. Niby dobrze, nic się nie dzieje złego, ale to karmienie.... Jestem zakręcona. Czasem tak ładnie je, a czasami zaczyna tańczyć przy piersi, chociaż widzę że mleko jest. Nie chce porządnie zassać, niestety poznał smak butelki, to teraz mam. Noce raz lepsze raz gorsze - to znaczy za lepsze uważam te, kiedy oprócz jedzenia co 1,5 godziny nie ma sensacji typu płacze i prężenia. Jesli tylko się budzi 100 razy, ale zjada i zasypia - uważam taką noc za udaną
Jedyny plus butelki to to, że będę mogła jechac z Martą do szpitala, a mąż zostanie z Łukaszem. Oczywiscie potem się wymienimy, będzie też dojeżdzać moja mama, ale gdyby nie butelka w ogóle nie mogłabym być z Martą, a wiem, że jest jej to potrzebne (wiadomo - co mama to mama )

Nie mamy nadal zadnego rytmu, spanie w dzień wielokrotne, czasem trwa 10 minut a czasem 2 godziny (ale to raczej podczas spaceru). Bardzo nerwowy podczas czuwania - długo sam nie poleży, jest płaczliwy.

No to chyba na razie tyle. A jak u Was?

A szczepienia chyba wezmiemy zwykłe, jakoś nikt mnie jeszcze nie przekonał do płatnych...

Napisany przez: tulla pią, 22 sie 2008 - 13:35

u nas ostatnio "bal murzynów" - w ciągu dnia wrzaski, piski, marudzenie, w sumie niewiele snu, jedna lub dwie krotkie drzemki... nie mam siły

Napisany przez: CrazyMary pią, 22 sie 2008 - 14:39

Tulla, a Ty jesteś sama czy masz kogoś do pomocy?

Napisany przez: morigan pią, 22 sie 2008 - 15:46

ja czasami po mało przespanych nockach w dzien czuje się jak po jakiś prochach, szok... a człowiek ma świadomosc ze i tak się nie wyspi w najblizszym czasie. Moj w dzien śpi tylko na spacerach wiec nie mam szans sie zdrzemnąć w ciagu dnia. Oogolnie przebojow z nim nie mam, żadko ma bole brzuszka jednak w nocy budzi sie często do jedzenia co trwa około godzine zawsze albo poprostu od 4 ma dosc spania. Ehhhh jeszcze pare miesiecy i moze się to unormuje

Napisany przez: Agga:) pią, 22 sie 2008 - 23:07

a ja myslałam ze mam mała marude ale z tego co czytam to mam aniołka wstajemy o 8 czasem o 9 przy cycusiu lubi byc ale krutko tyle by sie najesc jak zaczyna krecic glowa podczas karmienia to wiem ze ma dosyc i konczyme karmienie lubi bardzo sie przytulac i jak sie ja kila bo buzince dzienne spanie tez nie najgorsze raz dziennie cale cztery godziny przespi a reszte dnia to roznie wiadomo na polu najlepiej i tam spedza najwiecej czasu

po kąpieli nie zasypia od razu bo to czas spedzania z mama to sobie razem gadamy i smiejemy do siebie przytulamy(w dzien jest mi ciezko zorganizowac czas dla niej bo jest jeszcze Daria a ona jest tez piescioch i wtedy Kinia jest czesto z dziadkami idzie spac tak koło 22 budzi sie miedzy 2a3 a pozniej o 6 tak ze wyspane jestesmy

Tula ja i tak Cie podziwiam wiem co to jest miec dwoch maluchow

Napisany przez: cydorka sob, 23 sie 2008 - 10:03

u nas z racji butelkowej ( jestem chyba jedyna lipcowa butelkowa, aż czasem na czerwiec zaglądam w ramach pocieszenia bo tam więcej butelkowych)
rytm jest w sensie jedzenia tak jak pisałam co 3 h w dzień i dłuższe przerwy w nocy
ale nie jedziemy już na zegarek tylko młody sobie sam reguluje typu czasem w ciągu dnia zrobi 4 h przerwy , bo np śpi na spacerze w wózku długo
a w nocy albo jedzie 2 razy po 5 h albo raz 6 a raz 3, ale generalnie poniĹźej 3 h przerw nie robi

co do czuwania to tyle co sie ustaliło to to, że w dzień po jedzeniu nigdy nie zasypia zawsze jest chwila czuwania dłuższa albo krótsza
np rano po jedzeniu około 6-7 praktycznie nigdy nie zasypia do nastepnego jedzenia czyli 9-10
a przez te 3h częśc na rekach, część w łózeczku, częśc na leżaczku w kuchni czy w łazience w zalezności od tego co jest do zrobienia

pozostałe 3h przerwy w ciągu dnia no to z nich przesypia około 1-1,5h czyli je potem nie śpi a potem zasypia na te 1-1,5 do nastepnego jedzenia

nadal mamy problem z odkładaniem do łóżeczka, tak jak w nocy bez kłopotu zasypia w chwile po jedzeniu i odbicu, czasem odkładam juz spiącego jak zasnie na rekach podczas odbijania, czasem jeszcze nie spi i potrafi zasnąc sam
tak w dzień.... nie potrafi zasnąc sam, zasypia na rekach i wiekszośc prób odłożenia konczy się natychmiastowa pobudką, ale bede miala chuste bo mi ja ekachna " zmiękczała" moze to bedzie jakies rozwiązanie problemów z brakiem wolnych rak w dzień

generalnie jest zupełnie inny niż był starszy, mam w domu niemowle i ciszę wiecej hałasu robi mój starszy

młody płacze jedynie jak jest głodny albo coś mu brzuszkowego dolega
a tak to steka, kweka, róşne dzwieki wydaje, ale jest ogólnie spokojny ( tfu tfu tfu)
starszy ryczał właściwie 3 miechy z przerwami na sen i jedzenie ( a przynajmniej ja miałam takie wrażenie)

jak juz te nasze 3 tyg stresów i moich i Błażejowych mineły to na prostą wychodzimy

bardziej martwi mnie starszy, który w stosunku do młodego jest ok natomiast zrobił sie potwornie niegrzeczny, pokazuje rogi, zwraca na siebie uwagę
oczywiście wszystko zrozumiałe w sensie przyczyny ale ćwiczy nas równo a ja widzę u siebie , ze jeszcze nie zregenerowałam sił po tym wszystkim na tyle żeby cierpliwośc miec jak z gumy i dosyć łatwo mnie z równowagi wyprowadzić

Crazy a jak u Was w tym temacie jak Marta ?, gg27 ? jak starszy

Crazy kiedy operacja?, gdzie, kto będzie operował?

rzodkiew odezwij sie idolko Ty moja matka 2 dzieciom co przetwory robi do tego jeszcze

tulla masz jakąś pomoc?

odzywajcie sie jakoś bo nam wątek cichnie

cyd

Napisany przez: CrazyMary sob, 23 sie 2008 - 12:46

Cyd - u nas identycznie z Martą - do brata stosunek pozytywny, ale na polu ogólnym zrobiła się niegrzeczna. Bardzo nas testuje, zwraca na siebie uwagę, woła mnie do siebie akurat jak się mały obudzi i zaczyna płakać. Wszystko jest "nie". Staram się jak mogę być cierpliwa i organizujemy jej atrakcje żeby sie nie nudziła, ale na to chyba po prostu trzeba czasu. Liczę na poprawę jak zacznie się szkoła. Jeśli się jej spodoba oczywiście. Bo jak nie, to może być jeszcze gorzej (zazdrość o brata, który zostaje z mamą a ona musi do szkoły).

Zabieg w środe, już we wtorek od rana musimy być w szpitalu. Operować mam nadzieję będzie dr Sova, ale pewności nie mam. Trochę się boję, ale staram sie o tym nie myśleć, bo sfiksuję. To prosty zabieg, prosty, prosty, prosty.

A w ogóle to ciężką noc mielismy, Łukasz od 3 chyba w ogóle nie spał. Kwękał, stękał, płakał, nie chciał w ogóle spać. Mam oczy na zapałki.

Napisany przez: tulla sob, 23 sie 2008 - 14:37

dziewczyny, jestem sama, czasami zajrzy zaprzyjaźniona połozna, ale teraz jest na dwutygodniowym urlopie. Przysłała w zastępstwie swoją koleżankę, która posiedziała u mnie 3 dni.
Jednak czytając Was zastanawiam się, komu jest ciężej-mi z dwoma maluchami, czy części z Was z dziećmi w różnym wieku.
Widzę, że u Was też różnie bywa ze snem w ciagu dnia, ufff, już myślałam, ze moim coś dolega. Jak u Was z odbijaniem po karmieniu nocnym? U nas zazwyczaj młode idą spać nie "odbite" i zastanawiam się, jaki to może mieć wpływ na ich marudzenie w ciągu dnia.

Napisany przez: emilka231 sob, 23 sie 2008 - 20:58

cyd u mnie to samo jakbym widziala swoja Ole,no poprostu czasem brak mi juz sil na nia,taka sie zrobila.wymusza wszystko i to zawsze wtedy czegos chce jak ja jestem zajeta przy bartoszu
pokazuje rozki pokazuje,momentami mam ochote wyjsc trzasnac drzwiami i wrocic wieczorem jak dzieciaki sa wykapane nakarmione i grzecznie spia
ehhh,tylko jak ???jak serce matki sie kraje jak musze gdzies wyjsc to zaraz myslami jestem w domu co robia?czy nie placza itp


co do malego to sytuacja przedstwaia sie nastepujaco:

barti rosnie jak na drozdzach,codzien to inny czlowieczek:)

z jedzeniem jest u nas mieszanie tzn,maly w dzien woli butle z modyfikowanym zas w nocy cyca chetnie ssie.odnosze wrazenie ze w dzien piers traktuje jako napoj bo tak zeby do konca wyssac to nie bardzo mu sie to podoba,ale dziekowac bogu ze w nocy chce jesc cyca.choc i tak obawiam sie ze nie na dlugo

ze snem jest tak ze jak zasnie wieczorem ok 20.00 to budzi sie dopiero ok 2-3 potem ok 6.po karmieniu rannym to roznie czasem zasnie jeszcze i pospi do 9 a czasem jest tak ze czuwa ,obserwuje.potym zasypia ale niestety nie sam trzeba go nosic albo wozic w wozku,kolejne karmienia to tak co 3h i tak do wieczora.

ot i tak to u nas wyglada

Napisany przez: morigan sob, 23 sie 2008 - 21:38

Tulla mój tez w nocy chodzi spac nie odbity bo mi na rekach zasypia i grzech go budzic. Jakoś nie widze w tym nic strasznego bo i roznicy nie widze. Czy mu sie odbije czy nie i tak jest dzieckiem ulewającym

Dzisiaj młody spał cały prawie dzien bo pojechałam do dziadków i był przez wszytskich tulany. Obudził sie o 20 wiec teraz siedze nad nim i sie zastanawiam o ktorej pojedzie spac... coś czuje że bede miec nocke nieprzespaną

Napisany przez: CrazyMary sob, 23 sie 2008 - 22:24

Tak się zastanawiam - ile nie spią wasze maluchy przed spaniem wieczornym? Może Łukasz ma za króką przerwę (czyli za dużo śpi w dzień) i dlatego tak słabo spi w nocy? Dziś na przykład ostatnia dzienna drzemka skończyła się około 17.30. Po kapieli i wieczornym karmieniu sen nocny miał się zacząć około 20. No i zasnął, ale od tamtej pory budzi się co 15-20 minut. Chyba nic go nie boli, bo dość łatwo daje się utulić i zasypia dalej. Ale dlaczego co chwilę się budzi? I tak jest prawie zawsze...

Dzienne drzemki też takie rwane są, dlatego nawet trudno mi je zliczyć, bo niektóre przerywane krótkim kamieniem, inne podanie smoczka i pogłaskaniem....więc niewiadomo czy to jedna długa drzemka czy może 3 krótkie, pomieszanie z poplątaniem.

Napisany przez: Kari27 sob, 23 sie 2008 - 22:56

Mój Nikuś tez nie zawsze jest brany do odbicia bo uweilbia zasypiać przy piersi i żal mi jest go budzić.Własnie z zasypianiem jest problem bo on połozony grzecznie po jedzeniu do łóżeczka nie zasypia wogóle,robi to albo przy piersi(czyli karmie głónie na leżąco)algo noszony na rekach (czasem to trwa bardzo długo bo w momecie gdy ja wkładam go do łóżeczka on nagle otwiera oczy i musze go usypiac na nowo).
Niestety zaliczylismy 9-cio dniowa wizyte w szpitalu bo mały miał zapalenie układu moczowego,wczoraj wyszlismy do domku.JUz jest wszzystko dobrze,ale co jakis czas musimy robic posiew moczu bo czesto jest tak że może to sie nawracać.Teraz własnie jest nieco spokojniejszy,my myslelismy ze jest taki niespokojny i brzuszek go boli od kolek a to go bolało od tego zapalenia,ale z kąd moglismy o tym wiedzieć.Niestety od wczoraj wieczór ma paskudny katarek ,kupilismy mu dzisiaj aspirator frida i musze powiedzieć że super urzadzenie,dziecu lzaraz lepiej sie oddycha.Nie wiem jednak czy nie wybrac sie w przyszłym tygodniu do pani doktor zeby go dla pewnoścci osłuchała.

Czytam że wy juz dopajacie swoje dzieci sztuczznym mlekiem,musze powiedziec ze ja na szczescie mam tyle pokarmu ze spokojnie starcza zeby mały sie najadał i jeszcze sciągam dwie buteleczki po 100ml dziennie bo mam taki nadmiar w piersiach.Chciałabym wlasnie karmic piersia jak najdłużej tylko ta dieta nie wiadomo co jesc żeby synkowi nie zaszkodziło.

Napisany przez: rzodkiewka sob, 23 sie 2008 - 23:30

Crazy, nasza Klara preferuje 2-3 godzinne przerwy między spaniami.
ale wiadomo, że czasem sobie lubi pozmieniać rozkład dnia po swojemu.
generalnie śpi dużo.
usypianie- to generalnie jest tak, że na rękach, albo przy piersi(ale zwykle nie podczas jedzenia, tylko podczas mamlania, czyli takiej rekreacji )
dużo potrafi leżeć w łóżeczku pod karuzelką.
bardzo dużo nosimy ją w chuście.
no i praktycznie całe dnie na świeżym powietrzu.
ładnie kontaktuje- uśmiecha się do rozmówcy, z uwagą obserwuje otoczenie, lubi się przyglądać jak się robi do niej miny , gaworzy sobie nawet. ogólnie- bardzo kontaktowa i pogodna. leżac na brzuszku pięknie trzyma główkę podpierając się na przedramionach, obserwuje sobie co tam ciekawego słychać.
z kolek już wyrosła.
złote dziecko.

nie wiem ile waży, bo jej nie ważyliśmy od urodzenia. ale na moje oko-- sporo ponad 1 kg przybyło.
karmię jako jedna z nielicznych wyłącznie piersiami znajdując w tym przyjemność

nie mam na co narzekać


Tulla, podziwiam szczerze.świetnie sobie radzisz.

Napisany przez: morigan nie, 24 sie 2008 - 08:28

a jednak spał dośc ładnie w nocy
CrazyMary mój to tez włąsciwie rózne ma te drzemki i przerwy. Te 10-15 min są troszke irytujace bo wtedy zawsze mam nadzieje ze cos porobie a tu psińco śpi przewaznie długo na dworze, a od 16 do 19 (kąpieli) juz raczej żadko. Ale po miesiący wyszłam z załozenia ze budzenie go o okreslonych porach, czy przetrzymywanie nic nie wnosi mi w nocy wiec to olewam, śpi kiedy mu sie podoba. W nocy przewaznie budzi sie tylko na karmienie ale czasami robie sobie z 2 godz. przerwy od spania. Kiedyś to się unormuje.

Mój Łukaszek wprost uwielbia karuzelke nad łozkiem. Gdy go przebieram od kad ją mam ani razu nie zamarudził bo zawsze mu ją wtedy właczam, jak ma przerwy w spaniu tez potrafi nawet 30 min nad nią spokojnie lezec, słucha sobie muzyczki i patrzy na zwierzaczki. Rewelacyjny jest tez lezaczek-bujaczek lezy tam sobie spokojnie, patrzy ma te maskotki i jest luzik. Moge to brac wszedzie i miec na niego oko
Pozatym tez juz ladnie podnosi głowke na brzuszku i pięknie wodzi wzrokiem za grzechotkami i za mną Tam gdzi eja tam i jego oczka hyhyhy lubi mnie chyba
Dzidzia rozwija sie ksiązkowo poki co, a o tym jak potrafi być czasami grzeczny i nie płakac nawet przy tłumie ludzi to juz nei wspomne. No cudeńko.

Napisany przez: cydorka nie, 24 sie 2008 - 08:42

a możesz coświęcej napisać, jakie Wam powychodziły badania, jakie były objawy, jak był mocz pobierany do badania
ja Ĺźywo zainteresowana tematem
cyd

Napisany przez: cydorka nie, 24 sie 2008 - 09:02

też bym chciała,co z tego jak klops w tym temacie.....

młody jak napisałam robi sobie coraz dłuzsze przerwy po jedzeniu kiedy nie śpi, ale wtedy jednak najchętniej na człowieku je spedza
leżaczek czy łózeczko zbyt długo nie da rady, dlatego zobaczymy jak będzie z chustą

fajne jest to, ze jak juz zaśnie to jednak śpi no chociaż godzinkę,tylko, ze wtedy czas nie dla mnie a dla starszego no i domu
może jak przedszkole ruszy to uda mi się częśc tego czasu dla siebie...... tylko, ze i drzemki będa coraz krótsze.....

największy tylko ambaras żeby sie dał położyć, jak juz zaśnie
ja juz opatentowałam tzn coraz lepiej mi to wychodzi metode z pieluszką
jest taki młody na rekach, ciepło mu az tu pras na zimne prześcieradło odkładają.... sie budzi wtedy jak nic, ja biore pieluszkę, przykrywam delikatnie mu plecy wtedy pieluszka sie nagrzewa od jego ciała i odkładam go tak, zeby na niej leżał, nie zawsze ale często działa

najlepsze spanie u nas w wózku, wczoraj byliśmy cały dzień w tzw plenerze, pojechaliśmy odwiedzic syna na przysłowiowym letnisku
nooo i to była bajka, jedzenie, odbijanie, wózek jedna rundka i heja 3 h spania aż do nastepnego karmienia i tak cały dzień ( bałam się co będzie w nocy ale spał jak zwykle)
zazdroszcze domkĂłw z ogrĂłdkiem....

tulla ja nie wiem kto ma lepiej, pewnie inaczej, wiesz przy 6 latku w akcie totalnej desperacji zawsze można włączyć choć na chwilę to niepedagogiczne pudło.......
no i czasem jakaś siła perswazji pomaga
a 2 maluchĂłw takich chce i juz, najgorzej pewnie jak chce w tym samym czasie nie?

tak czy siak podziwiam i Ciebie tulla i rzodkiew z 2 maluchĂłw i przetworami do tego
i coraz bardziej sie utwierdzam w przekonaniu, ze są kobiety stworzone do wielodzietności a sa takie, które jak ja siroty nijak tego w kupe zebrać nie mogą
mam 2 w domu, mąz jeszcze na urlopie i jakaś taka rozlatana jestem


moja mama twierdzi, ze zwyczajnie nie doszłam jeszcze do formy po tych wszystkich przeżyciach... może i tak,
bardzo dużo schudłam, morfologia cały czas nie teges, przewód pokarmowy najpierw po żelazie a potem końskiej dawce antybiotyku tez odmawia współpracy
wczoraj jak w tym lesie byliśmy cały dzień na dworze to w pewnym momencie myślałam, ze walne sie na ławce i zasne tak mnie ten tlen rozłożył

cyd

cyd

Napisany przez: CrazyMary czw, 28 sie 2008 - 12:58

A ja myślałam, że będę miała kilka stron do czytania, a tu....cisza.

Napiszę krótko, że jesteśmy już w domu po szpitala. Młody przeżył, chociaz po kilka godzin dziennie był tylko na butli z tatusiem, a ja z Martą w szpitalu. Marta po zabiegu, wszystko wygląda dobrze, tylko pierwsze godziny były ciężkie, bardzo ją bolało. Jak to dobrze, że już w domu.

Cydorko - dziękuję za wszystko.

Napisany przez: emilka231 pią, 29 sie 2008 - 08:29

niom my przewinieci nakarmieni i teraz sobie spimy hehe a mama ma czas dla oli i dla siebie
pobudka o 7 rano a ja tak bym chciala jeszcze tak do 9 ale coz sila wyzsza

bartoszek rosnie jak na drozdzach,apetyt ma niesamowity.jaest juz taki fajniutki.
co do rozwoju to tez podrecznikowo sie rozwija,usmiecha sie co jest dla mnie extra przezyciem bo robi to tak uroczo a i czasem jak do niego mowie to on wyda jakies dzwieki jakby chcial mi odpowiedziec to jest takie milusie
kupilam chuste tylko czekam az mi ja przysla bo niestety bartosz to maly pieszczoszek i w lezaczku czy w lozeczku polezy chwilke jak nie spi.a chusta to niezle rozwiazanie bo bede mogla cokolwiek zrobic w domu i pobawic sie z Ola( jest teraz na etapie tworzenia,kupilam jej wycinanki kolorowy papier klej i nozyczki z czego tworzymy razem sliczne obrazki.hehe nie mam juz miejsca na lodowce i magnesow zeby je przyklejac )

dziewczyny dokarmiajace jakie mleczko podajecie swoim maluchom??

ja podaje bebilon pepti ale nie ze wzgledu jakiejs alergii tylko lekarz mi zaproponowala gdyby w razie okazal sie alergikiem.szczerze mowiac to ciesze sie ze je ten bebilon bo choc musze chodzic po recepty na mleczko to place tylko 12zl za puszke a nie jak inne mleka kosztuja ok 20zl.

Napisany przez: morigan pią, 29 sie 2008 - 19:15

ucichło nasze forum i to bardzo a szkoda nie ma z kim dzielić sie wrazeniami. Mój maluszek wodzi za mną wzrokiem ze szok, nawet jak u taty na kolanach jest Tata więc łapie dołek hehehehe
We wtorek idziemy na szczepienie a jutro musze ciuszki nowe kupic bo mały rośnie tak szybko, że juz większosc musze pochowac do szafy na nieuzytek Fajny jest los mamy

Napisany przez: Kari27 pią, 29 sie 2008 - 20:16

Dopiero teraz mam mozliwość usiąść przy komputerze więc odpowiadam.
Objawów jako takich nie było ,my do szpitala na obserwacje pojechaliśmy z zupełnie innego powodu i jak nas przyjmowali to pobierali krew i mocz do analizy i wtedy wyszło że Nikus ma bakterie w moczu,następnie usg nerek wykazało że ma powiekszone kielichy więc podjeli leczenie antybiotykiem.Codziennie miał pobierany mocz do specjelnego woreczka który miał przyklejany na siusiaczka,ostatnie badanie moczu było pobierane przez cewnikowanie .Pierwsze badanie posiewu wykazało obecność:Enterobacter sp 100 000,Enterococcus faecalis10 000.Ostatanie badanie wyszło juz jałowe czyli wszystko ok.Jak napisałam w poprzednim poscie my ból brzuszka bralismy za kolki a on te bóle miał od zapalenia,teraz z bólami mamy spokój.
Badania moczu mamy co jakis czas jeszcze robić i za cztery miesiące znowu do szpitala na 3 dni bo synek bedzie miał wykonane badanie cystouretrografii mikcyjnej,czyli znowu będą go cewnikowac i wpuszczac kontrast.Trudno patrzec jak mecza takie maleństwo ale jak trzeba to co poradzić.

Napisany przez: emilka231 pią, 29 sie 2008 - 20:25

ja to juz dwie reklamowy spakowalam i zawiazlam siostrze bo jest w ciazy
jutro tez sie wybieram na zakupy bo patrze ze powoli nie mam co zakladac malemu

Napisany przez: Kari27 pią, 29 sie 2008 - 20:26

morigan ja tez juz musiałam pochowac część ubrań bo Nikodem tak szybko rośnie.Jak mówimy do naszego maleństwa to ślicznie sie do nas uśmiecha.Najgorsze jest jednaak to że odkąd wrócilismy ze szpitala on wogóle nie chce mi w dzien spać,no chyba że na spacerze we wózku,ale w domu robi drzemki 15-20 minutowe,normalnie wszystko musze robic w ekspresowym tempie.Uwielbia karuzelkę więc jak ją włacze to moge w tym czasie coś zrobic bo synek jest w stanie wyleżeć tak i cieszyc sie ta zabawka przez ok 30 min,musze jednak za każdym razem jak melodyjka przestaje grac nakrecac ja od nowa.Noce nadal przesypia całe wiec dobe i to.

Napisany przez: emilka231 pią, 29 sie 2008 - 20:30

dziewczyny a tak teraz z innej paki troche wsydliwej

macie hemoroidy??mi po tej ciazy no cos okropnego powylazily.wczoraj to poszlam do lekarza bo przy zalatwieniu sie poleciala krew,myslalam ze to @ ale nie to z tej drugiej strony lecialo troszke sie wystraszylam wiec fruuu do lekarza.no i dostalam masc i czopki, i mam robic nasiadowki z kory debu i dieta lekkostrawna;wiecej zup itp
no ale po pierwszych zastosowanaich medykamentow to juz czuje ze jest troche lepiej

Napisany przez: Kari27 pią, 29 sie 2008 - 20:39

emilka ja miałam tuz po porodzie( w sumie nie wiem dlaczego bo miałam cc)ale wepchnęłam do środka i pózniej juz spokój.

Jesli któras mogłaby mi odpowiedziec na bardzo wazna dla mnie rzecz,dziewczyny które posiadaja potomstwo płci męskiej czy sciagacie napletek waszym synkom.Pytam bo lekarka w szpitala kazała to robić a połozna o niczym takim mi nie mówiła,no i nie wiem co robic zebym krzywdy nie zrobiła.

Napisany przez: emilka231 pią, 29 sie 2008 - 21:01

kari dla mnie zakazano kategorycznie odciaganie napletka,i polozna i pediatra.z tego co sie orientuje to nie mozna odciagac bo jest on fizjologicznie sklejony i jakos do drugiego chyba roku zycia maluszka nie mozna tego robic
ale zapytaj sie innych chlopcowych mam moze cos wiecej na ten temat wiedza bo ja to taki swierzaczek w tych sprawach bo wczesniej cora byla i wogole inna bajka

Napisany przez: morigan pią, 29 sie 2008 - 21:48

Absolutnie nie wolno sciągac napletka jezeli się człowiek na tym nie zna! Mozna zrobić krzywde dziecku. Jeżeli coś jest nie tak, to kiedys poprawią to chirurgiczne ale poki co nic nie wolno robić. A juz napewno bez doświadczenia.

Co do hemoroidów niestety w czasie ciazy pojawiły sie jakies małe i nadal są (czasami krew sie pojawia) ale jakos nie znajduje czasu by isc do lekarza choc wiem ze powinnam.

Po tym jak widze jak maluszek lubi karuzelke jestem zla ze nie szarpnełam sie na drozszą na pilota Nie musialabym latac co chwila jej nakrecac

Napisany przez: emilka231 sob, 30 sie 2008 - 08:34

wiecie co wczoraj poszperalam na forum o tych napletkach i okazalo sie ze trzeba odciagac.jak poczytalam ze pzniej maluszek im starszy to nie daje wogole tego zrobic a i go to boli to chyba udam sie do poradni i poprosze zeby mi pokazali jak to robic bo nie usmiecha mi sie wizja operacji brrrr......

Napisany przez: emilka231 sob, 30 sie 2008 - 10:10

https://www.fotosik.pl
https://www.fotosik.pl
ale ciekawy ten świat

https://www.fotosik.pl
https://www.fotosik.pl
smacznie sobie spie

Napisany przez: cydorka śro, 03 wrz 2008 - 09:24

no halooo,
co tu u nas taka cisza
już nawet sierpień ledwo rozdwojony aktywniejszy od nas ( pisze ta, co sama sie słabo udziela )
jakoś rozruszać się trzeba
do raportu proszę:
tulla jak duet, gg Ciebie to wieki nie czytałam, Crazy jak Marta, jak młody, rzodkiew niech się zamelduje od tych przetworów odejdzie idolka moja ,
kari, morigan.... mam całą listę wymieniać
meldowac jak u Was, jak szczepienia, jak zyjecie, pisać pisać
u nas sytuacja się ma następująco:
Błażej butelkowy, rośnie jak pomidorki na nawozach, pierwsze ubranka już do zmiany, fajny sie chłop zrobił, rytm życia sobie ustala całkiem całkiem, coraz mniej spi w dzień w sesnie coraz krócej, jedynie w wózku spi ile wlezie
w nocy pierwsze spanie najdłuższe po kąpieli 5-6 godzin, potem jadło i 3h i następne 3 i to juz poranne budzenie i jedzenie

gada sobie tzn różne dziwne dzwieki wydaje, cmoka, no cała masa róznych różności, niesamowicie się ożywia jak słyszy albo widzi starszego

no i jeszcze nie mamy kolek co mnie cieszy.. powiem tak Błażej właściwie płacze jak jest głodny i jak mu cos brzuszkowo nie pasuje, co w naszym przypadku w 95% oznacza, ze jeszcze musi odbić, straszny jest łapczywus i mimo testowania miliona butelek pokonuje wszelkie trudności i i tak łyka powietrze...
fajny jest facet
a mimo to przyznam, wręcz twierdze, ze sie na matke wielodzietna nie nadaje....
właściwie cały czas martwi mnie starszy, ćwiczy nas ostro swoim zachowaniem, oj ćwiczy.............
mam nadzieje, ze się to jakos ułoży
gg a jak u Was?, Crazy jak Marta?
odzywajcie się

cyd

cyd

Napisany przez: CrazyMary śro, 03 wrz 2008 - 16:17

Marta już po kontroli, na razie wszystko wygląda ok, wiec jeden problem z głowy. Ze szkoły też zadowolona, dziś idę na zebranie, może się czegoś dowiem ciekawego. Zapisałam ją do świetlicy, bo mam problemy organizacyjne i boję się że punktualnie nie dałabym rady jej odbierać. Więc idzie po lekcjach do swietlicy na jakąs godzinkę, póxniej ją z Łukaszem odbieramy. Jej to odpowiada, bo chodzi tam ze swoją najlepszą koleżanką. Poza tym nie oszukujmy się - w domu na razie nie mogę jej zapewnić żadnych atrakcji. Jak zacznie narzekać na swietlicę to ją zabiorę.

Łukasz...każdego dnia co innego. Ogólnie jednak trochę go głodzę tym cyckiem. Ciagle są cyrki, płacze, nerwy, a kiedy w końcu nie wytrzymują i daję butlę, zamienia się w złote dziecko - wczoraj po butelce spał mi w dzień prawie 4 godziny Zresztą nie o spanie mi chodzi, tylko o ogólny jego spokój. Przestaje wciąż płakać a zaczyna się uśmiechać. Staram się jednak uparcie mu wciskać tę pierś, zeby jak najdłużej pociągnąć to karmienie. Najwiecej z piersi wsuwa w nocy (niestety nadal co godzinę).

No i ulewa bardzo, moim zdaniem za bardzo. W piątek mamy szcepienie, więc pogadam z pediatrą.
Kończę, bo płacze.

Robienia przetworów nie będę nawet komentować

Napisany przez: tulla śro, 03 wrz 2008 - 20:05

tak jest, panie kapitanie!
duet coraz fajniejszy, drą się na zmianę, bo jedno lubi słuchać drugiego
Rosną jak na drożdżach, wymieniamy garderobę (przeskoczyłam od razu na 68, żeby zapas był).
Śpią w identycznym systemie jak u cydorki 5-3-3, przerwa na poranne smiechy i pogaduchy i ok. 9 drzemka, a potem zależy od rozkładu dnia.
Ostatnio odkryliśmy uroki działki, stwory przespały mi cały dzień, a ja delektowałam się ciszą
W sobotę ruszamy na podbój Warszawy, rodzinę trzeba odwiedzić, po urzędach przebiec (załatwiamy becikowe i zasiłek), kolezance ślubne życzenia złożyć... stres nas zżera jak nie wiem, jeszcze nie mamy pojęcia jak zorganizowć maluchy w nocy, nie mamy łóżeczka turystycznego Trzymajcie kciuki!

Napisany przez: morigan śro, 03 wrz 2008 - 20:06

A ja wczoraj na szczepieniu z młodym byłam i zniósł to super, zero dolegliwosci po szczepieniach, płakał tylko w trakcie no ale to nie dziwota sama bym płakała
Cały czas karmie tylko piersią i pieknie mój chłopaczek rośnie. Dzień tez sie juz unormował, spi na spacerze a jak jestem w domu to ma drzemki takie 1-2 godzinne od czasu do czasu. W nocy jest ok, bo się budzi 3 razy tylko na jedzonko wiec jako tako się wysypiam.
Ja tez z resztą jakoś się juz poukładałam i obiad potrafie juz przy nim zrobic i posprzatac Normalnie Matka Polka ze mnie Ostatnio i ciasto upiekłam.

Niestety mały cały czas ulewa i się dławi tym jedzeniem mimo beknięć i podwyzszonej głowy. No nic kiedyś moze wyrosnie z tego. skoro tyje to się nie martwie az tym tak bardzo tylko w nocy troche przez to spać nie umię bo jestem na czuwaniu gdy tak bardziej się dławi i charczy.

Napisany przez: cydorka śro, 03 wrz 2008 - 20:31

mój starszy ulewał do około 6 mca życia czyli właściwie do momentu, kiedy jadł już pokarmy stałe i siedział jako tako, ulewał fatalnie, czasem miałam wrażenie, że ulewa więcej niż je , ale pediatra mówił, ze skoro prawidłowo przybiera na wadze i się rozwija to mam się nie przejmować


a powiedz morigan na jakie szczepienia się w końcu zdecydowałaś?

tulla ja mam łóżeczko turystyczne, mogę Wam pożyczyć, ma taka nakładkę dla niemowlaków taki "podwieszany system" nie pamiętam jakiej firmy jest to bym fotę wstawiła
tylko by trzeba do mnie podjechać bo do niedzieli wieczorem jestem bez samochodu

cyd

Napisany przez: krolewienka śro, 03 wrz 2008 - 20:49

czesc dziewczyny
Zuzka ma jutro zabieg podcięcia wędzidełka, wiec już się denerwuję, jak to będzie. w zeszłym tygodniu byłyśmy u okulisty, ma jednak oba kanaliki zatkane. kolejne krople i masaż - do tej wizyty masowaliśmy tak jak znaleźliśmy info gdzieś na forumach różnych ale okazało się, że to ma być silny ucisk. więc uciskam, choć mala wrzeszczy jakby ją kto ze skóry obdzierał... dostaje zaraz poźniej cycka i jest od razu cisza ale widzę efekty - tyle tej wydzieliny wyłażi, że

ale mamy też większy problem. Zuzka nie przybiera tak, jak powinna. pije pięknie, wszystko z piersi wypiją - przeważnie z jednej, ale czasem z obu na jedno posiedzenie. pije co dwie - trzy godziny, odkładam ją najedzoną bo nic nie popłakuje między karmieniami, a jeśli sie zdarzy nie najeść to od razu piszczy i wiem co jest grane. ale nie przybiera!! od urodzenia przybrała ok. 700g. mój pediatra mówi, żeby się narazie nie martwić, bo jak ją zbadal to twierdzi, że żadnych nieprawidłowości nie ma. jest pogodna, silna, więc na razie będziemy obserwować i ważyć co tydzień, a po miesiącu zdecydujemy - czy wqprowadzać "paszę" - jak on to mówi, czy nadal pierś tylko... ryczałam parę dni, bo się poczułam niekompetentna jako mamuśka, skoro moje jedzonko jej nie pozwala rosnąc. teraz mam tylko nadzieję, że to się zmieni - a może wiecie co może być przyczyną, może miałayście podobnie, albo znacie kogoś kto miał? bo im więcej doświadczeń tym lepiej przecież...

piszcie dziewczyny, podbudujcie mnie trochę

Napisany przez: morigan śro, 03 wrz 2008 - 21:24

cydorka zdecydowałąm się na normalne szczepienia, jakoś do takich 6w1 mam troche oporu, choć nie mówie ze są złe. Wyszłam z załozenia ze po co mam płacic za cos co mogę miec za darmo A dzidzia przezyje wszytsko.

Królewianka ja cie pociesz mOja siostra miałą to samo karmiłą piersią a mała przybierała mało. jednak wszytsko było ok więc nie dokarmiała i do 6 miesiecy spokojnie tylko pierś była. Mała była karmiona do 1 roku tą piersią (oczywiscie wprowadzało się po 6 m inne tez) i ma już 4 lata i jest ok, i nic się jej nie działo nigdy. waga nie zawsze świadczy wiec o jakis nieprawidłowosciach i nie zawsze trzeba dzieci dokarmiac.

Napisany przez: CrazyMary czw, 04 wrz 2008 - 08:44

A ja mam jeszcze pytanie o starsze rodzeństwo. Czy zmienił się Wasz stosunek do starszaków? Mam wrażenie, że moja uwaga jednak trochę odchodzi od Marty, jestem pewna, ze gdyby nie było Łukasza, bardziej przeżywałabym jej debiut szkolny. Teraz bardziej na zasadzie "jakoś da radę, poradzi sobie". Nie jestem juz taką kwoką. Nie wiem czy to dobrze czy źle. Trochę mi głupio, że moja głowa już nie poświeca jej tyle uwagi co kiedyś, już się tak o nią nie zamartwiam, nie przeżywam tak mocno. Nie wiem czy dobrze to ujęłam, ciężko to opisać Jak zaczyna coś jęczeć czy marudzić, to mam na końcu języka "Marta nie przesadzaj, nie histeryzuj, jesteś już taka duża..."

Napisany przez: cydorka czw, 04 wrz 2008 - 09:09

Zmienił, ale mam wrażenie takiego rozdarcia. Z jednej strony mam tak jak opisujesz, jednocześnie w jakimś poczuciu winy mam ciśnienie na wyrównywanie tych szans " na mame" i jak tylko sie pojawia na horyzoncie mąż to wciskam mu młodszego wszak butelkowy myślę sobie. Potem znowu mam wyrzuty, ze jak butelkowy no to własnie tej mamy mu potrzeba skoro cyca nie dostaje.....Generalnie sie miotam.
do tego zacytuje sobie Ciebie : z poprzedniego postu


Nie wiem mam wrażenie, ze jestem jakaś dysfunkcyja czy coś w tym guście. fakt jestem z nimi dużo sama, ale w końcu nie ja jedna......
Jak czytam mamy trójki dzieci, nasze forumowe, że są akurat dzietne, że o piranii, bogusi, anuś czy innych naszych " więcejdzietnych" nie wspomne to mam wrażenie, ze mnie z innego żebra adamowego tworzyli, albo może z jakiejś nędznej chrząstki.

Mija 6 tyg za chwilę a ja sobie nie radzę, w domu ogranięte jako tako, ale daleko do ideału, obiady.....
no super, ze Janek w przedszkolu to głodny nie chodzi. Miałam zrobić porządki w swoich ciuchach, bo ciazowe duzo za duże a te przed ciazowe w dużej części tez za duze, bo dużo schudłam przez te kilka tygodni. Nie mam czasu, efekt taki, ze ciągle chodze w tych samych 2 parach spodni i kilku koszulkach piorac je nieustannie a mąż się zastanawia po co mi tyle ciuchów skoro od kilku tyg radzę sobie w kilku na krzyż.
Miałam zrobic przegląd u Janka w ciuchach bo urósł, eefekt taki, ze szykując mu rano ubranie zastanawiam się za małe czy dobre. Miałam pojechac na bazarek kupic mu skarpetki, majtki, pizamy i różne takie bo powyrastał a w sklepie drogo, co zrobiłam wydałam pewnie 2 razy tyle co na bazarku w swoim osiedlowym sklepie bo pod ręką i z wózkeim dało radę w drodze do przedszkola.....

Generalnie załamana jestem sobą jako matką i gospodynią, a moze nie tyle załamana co utwierdzona w posiadanym przekonaniu, że ja się nie nadaje, z jedym bywało róznie, a teraz.....
jak czytam rzodkiew co ma takie dwa maluchy... dobijam się i tyle

Dodam do tego, ze polegam wychowawczo, bo starszy ćwiczy mnie konkretnie....
ogólnie w konkursie na beznadziejną matkę miejsce na podium murowane

tak więc Crazy, pociesz się, inni mają gorzej

cyd

Napisany przez: CrazyMary czw, 04 wrz 2008 - 10:02

Cyd - raczej nie gorzej, tylko bardzo podobnie. U mnie sprawy domowe też leżą, rano wysyłam meża po pieczywo, bo mam wrazenie, ze sama potem nie pójdę (no bo sie tarabanić rano z wózkiem, zeby chleb kupić...). A też widzę mamy idące z trójką dzieci, same małe i jakos, robią z nimi zakupy i wszystko. Ja nie wiem, dlaczego jestem taka sierota.

Ugotowanie obiadu to masakra, ale jaki mam wybór? Jeśli robie obiad to mały leży i ryczy, wiec albo jedno albo drugie. Sypia tak krótko, że nie zdążę wtedy. No to czasem leży leży i ryczy a ja obieram ziemniaki....

Bałagan w ubraniach też mam. Stoi spakowana torba ubrań po Marcie, które chcę wystawić na allegro, bo dla chłopca się nie nadają. Chcę też posprzedwać moje ciążowe. A nie mam czasu porobić zdjeć i powystawiać... Więc szafy pękają w szwach. Bieda, bieda....

Napisany przez: krolewienka czw, 04 wrz 2008 - 11:25

kobiety!!!!! miód na moje serce lejecie!!! ja myślałam, że tylko ja taka ciamajda niezorganizowana..... co prawda mam tylko jednegho dziecia na głowie, i to w dodatku super grzecznego, ale prawda taka, że wolę się na nią gapić i z nią w łóżku sie wygłupiać niz sprzątnąć, powiesić pranie, zrobić porządek w ciuchach czy cokolwiek innego..... cóż, ja chyba też z tej chrząstki

a moja Zuzinka dzisiaj miała obciachany jęzor nadarła się przy tym tak, że moja mama, jako przykładna babcia, prawie zawału dostała w poczekalni. kiedy wyszłyśmy miała takie same łzy w oczach jak Zuza pan doktor poradził sobie super, Zuz spisała się dzielnie, zaraz po zabiegu dostała cyca i cała szczęśliwa - już nie pamięta, że ktoś jej w dzióbku grzebał
a pan doktor...... no cóż, niezłe ciacho... chyba zmienie swojego laryngologa, tego od badań pracowniczych, na tego właśnie

Napisany przez: rzodkiewka czw, 04 wrz 2008 - 13:08

Cyd, ja bardzo proszę- zdejmij mne z tego piedestału, bo na nieg nie zasługuję!
bynajmniej
ja mam ciężkie obciążenie wrodzone, co się nazywa :"porządek musi być". i wcale mi z tym dobrze nie jest. czasem zakrawa to na nerwicę natręctw, co pryjemne nie jest- jak mam roztrój nerwowy, bo akurat na podłodze leży koszulka a w łazience lustro nieumyte. serio- mi to porządnie przeszkadza. nie umiem przez to odpoczyać. pragmatyzm i perfekcjonizm fajny jest, jak się na niego patrzy z boku. ale ja mam czasem dość. i TOJEST MÓJ PROBLEM.
i co z tego, że mam posprzątane, że w szafie porządek, ze wyrabiam się na godziny, że wyprasowane, ugotowane i śliwki w słoikach. ale jakim kosztem?
i co z tego, że ktoś mi powie:"rzuć w ch.olerę, po co się tak spalasz, w imię czego?"- jak nie umiem. po prostu nie umiem inaczej.
mam wielką dysharmonię, delikatnie mówiąc.
i cieszcie się, że potraficie dać na luz. ja nie umiem i mnie to frustruje.
chyba muszę się leczyć

a ja z obydwojga zaniedbuję Klarę
Staś jest bardziej absorbujący, opieka nad nim jest- nie ukrywajmy, ciekawsza, co też nie jest bez znaczenia.
a takie małe? leży se, kontakt taki średni (bo nie pogada, nie pośmieje się, nie przytuli swiadomie, nie pobawi, nie można niczego fajnego nauczyć, pokazać, pełny ignor dla świata- czyli norma w tym wieku). a z nim- co rusz odkrywam coś nowego, coś nowego mu pokazuję, czegoś nowego uczę- i bardzo, bardzo mi się to podoba.
taka konieczność też. myśle, że synka mam za małego, zeby odpowiedzieć na pytanie Crazy. bo to jednak jest drugi maluszek- niesamodzielny i w 99% zależny ode mnie.
nie mogę mu nawet powiedzieć, "pobaw się sam", czy "ubierz się sam", czy "sam zrób siku" tzn mogę, ale po co? bardzo często jest tak, że Klara leży i płacze, bo jemu trzeba dać zupkę, czy umyć pupę. mam wyrzuty sumienia. ale co mam zrobić? taka karma.

Napisany przez: cydorka czw, 04 wrz 2008 - 13:55

No i dlatego u mnie na piedestałku jesteś, też dlatego,że potrafisz się zorganizować, ja jestem tak nieporadna, że to o czym Ty mówisz do zrobienie zostaje mi na noc. Wczoraj np w nocy gotowałam obiad na najbliższe dni.
Zakupy czynię wracając z przedszkola, do tego jescze robię plakat na konferencje naukową co się na nią zgłosiłam jeszcze przed ciążą..... miałam go zrobić milion razy, tak się zeszło, że do jutra musi być gotowy....no i spakować się musze znaczy rodzine bo na urlop jade.
Logistyka mi sie posypała np dzis, bo mi chłop pojechał na zawody.... mam o tej samej godzinie ginekologa poporodowo, zebranie w przedszkolu, 2 dzieci na głowie....
na zebranie upchnełam babcie bo z młodym bym mało dała radę słuchać ale ginekolog na mnie poczeka jak wroce z urlopu bo z 2 dzieci 2 autobusami 1,5h w jedna strone odpada

mĂłwia ze kontrola gin ma byc po 6 tyg od porodu..... po 8 to prawie jak po 6 co?.....

no Ĺźesz....naprawde dysfunkcyjna jestem
cyd


cyd

Napisany przez: jaAga78 czw, 04 wrz 2008 - 14:13

Podczytuję Was, pamiętacie, i mam ten sam problem....a minął już ponad rok od urodzenia Młodej .

Napisany przez: rzodkiewka czw, 04 wrz 2008 - 20:24

Cyd, ja też u ginekologa nie byłam.
pasowło mi zrobić przegląd zębów- też nic z tego.
jakas galopująca anemia się mi przyplątałą po porodzie- nawet nie mam jak iść do laboratorium na pobranie krwi.
od lipca mam się zarejestrować w izbie lekarskiej i co? myślisz, że to zrobiłąm?
nie mówiąc o innych luksusach, jak fryzjer- bo wołam o pomstę do nieba, czy sklep z ciuchami- bo również wołam
ech.

Napisany przez: morigan czw, 04 wrz 2008 - 21:00

heh widzę ze nie jednya się zaniedbuje
Gin to mnie zadzga bo nie wiem kiedy sie do niego wybiore, o krwi tez juz nie wspomnę. Zęby narazie chyba ok bo przed porodem chodziłam ale tez za miesiac bym musiała isc na przegląd.
Jedyne co zrobiłam to brwi u kosmetyczni w czasie spaceru gdy młody spał Kiedys do fryzjera moze tez sobie pojde. Ehhh i jak tu być matką, zona i kochanką?

Napisany przez: krolewienka czw, 04 wrz 2008 - 21:12

Morigan, proszę Cię, kochanką??? a cóż to znaczy??? jestm gruba, mięciutka jak kaczuszka, pełna mleka, a do tego chyba sie jeszcze nie do końca wygoiłam..... a mój mąż przyjeżdża na weekendy, więc już w ogóle ech, z tych trzech ról to ja jestem tylko matka.... i jak se oglądfam tvn style, to mnie krew zalewa.... tu moda, tu uroda, a na dobicie - perfekcyjna pani domu...................................

taaaaaa................

Napisany przez: rzodkiewka czw, 04 wrz 2008 - 21:20

hehe
ja to kochanką może bym i była, ale mam nieustannie wizję owulacji i gastrulacji co mnie studzi skutecznie
a perfekcyjną panią domu uwielbiam można się podbudować.

Napisany przez: tulla pią, 05 wrz 2008 - 07:48

cydorko kochana, dziękuję za chęć pomocy niestety, nie wiadomo, czy nasz wyjazd dojdzie do skutku sąsiad, który od dwóch miesięcy robi nad nami remont (od 3 tygodni moje maluchy są wyrywane ze snu jakimś młotem pneumatycznym ), zalał nam mieszkanie... mamy zalaną łazienkę, duży pokój, meble, sprzęt (tv, wieża). Mój mąż tkwi w oknie i czeka na niego wymyślając sposoby uśmiercenia dziada

Napisany przez: cydorka pią, 05 wrz 2008 - 14:03

tia...................
fryzjer poczeka, może jak z urlopu wrócę to się uda, "nogi zrobić" byłam 2 tyg przed porodem, teraz jeno w locie tarkuje pod prysznicem, ale ponieważ ja głównie chodzę na bosaka po domu to mam do ich wyglądu pewne reklamacje
ząbki robione w końcówce ciąży więc ok, gin jak mówiłam poczeka, morfologia też poczeka anemia u mnie do skontrolowania- że niby miała być do 4 tyg po porodzie , tiaaaaaaaaaaaaa

ciuchy tak jak powiedziałam kilka na krzyż...... nie no ogólnie
jak w pewnej piosence " bo we mnie jest sex................................" itd
to w temacie zony i kochanki

a syn mi wczoraj powiedział prawie płacząc bo Ty więcej czasu poświęcasz boberowi ( tak go nazywa)- to w temacie matki

a ja własnie gotuje pomidorową- duuuuuuży gar jak to dobrze, ze dzieci lubia pomidorową, do tego wkładeczka mięsna do środka jakoś oblecim do niedzieli

a w niedziele może pizze zamowię
to w temacie gosp domowa




nie ma to jak mąż w delegacji


cyd

Napisany przez: cydorka pią, 05 wrz 2008 - 14:05

ale jak kiedyś dojdzie do skutku to służę pomocą, wyślę nr telefonu na pw

no i współczuje zalania, a macie ubezpieczenie?

cyd

Napisany przez: krolewienka pią, 05 wrz 2008 - 21:31

koleżanki drogie, doświadczone bardziej niż ja, help!!

dzisiaj mija równe 6 tyg. od porodu. karmie tylko piersią. czy to możliwe żebym dostała okres???????? czy mam sie zacząć martwić?

Napisany przez: CrazyMary pią, 05 wrz 2008 - 22:08

Krolewienka - nie mam pojęcia, ale chyba możliwe...

Łukasz dziś zaszczepiony. Oj, nacierpiało się moje serce, te trzy paskudne wkłucia... Już pocieszony, już nie płacze, a tu siuu i następna igła, taki biedny był... I tak był dzielny, płakał krótko. Za to po południu zaczął mi dziwnie płakać, był niespokojny, nie mogłam go uspokoić. W końcu usnął na mnie i tak kimał sobie na maminej piersi. Jedna nóżka troszkę czerwona i spuchnięta w okolicy nakłucia - czy to normalne? Czy to moze go nadal boleć?

Teraz uwaga - Łukasz waży....6 kg! Cóż... Czy ktoś nas przebije?

Powiedziałam lekarce, że go dokarmiam, powiedzieła, że jeśli się dziecko domaga to jak najbardziej dokarmiać, tylko mam zamienić Nan na Nan HA, bo skoro karmię też piersią, to moje mleko też jest antyalergiczne, wiec też takim mam dokarmiać. Przyznam, że pierwsze słyszę o takiej zasadzie, no ale niech będzie. Następne kupię Nan Ha.

Napisany przez: Cilla sob, 06 wrz 2008 - 14:24

Krolewienka, no szko normalnie! przylazłam tu wlasnie z tym samym zapytaniem. Wczoraj chyba dostałam okres.... No nic mnie nie boli nie piecze wiec to chyba to. Ale brzuch nie boli wiec nie weim....

Crazy, Karolinka zachowywala się tak samo po szczepieniu jak Twój Łukasz.

Karolinka waży coś około 5,5 niecałe. A co do tej zasady to ja nie znam się, ale nasza lekarka kazała kupić Bebiko HA i tkaim dokarmiamy ale nic nie mówila dlaczego akurat to....

U nas przygotowania do chrztu - to juĹź jutro. :]

Napisany przez: cydorka sob, 06 wrz 2008 - 14:25

patrz Pani a ja bym powiedziała totalnie odwrotnie, ze skoro karmisz piersią i nie jesteś na diecie bezmlecznej czyli dziecko dostaje z Twoim mlekiem białko krowie to możesz dawać zwykłe mleko i się nie wygłupiac z HA gdzie białko jest specjalnie częściowo shydrolizowane

ale się nie znam, winc tak nie powiem choć dziwna to teoria..........hmmmmm

Królewienka jak najbardziej po 6 tyg od porodu nawet jezeli karmisz piersią możesz dostac okres

a ze natura nie jest ponura, to ja dla odmiany nie karmiąc piersią nie dostałam jeszcze okresu......

cyd

Napisany przez: Cilla sob, 06 wrz 2008 - 14:43

Cyd, rownowaga musi być w przyrodzie. czyli ja tyż się już nie martwię. Tylko trochę kijowo, bo jutro chrzciny ale cóż poradzić.

Aa bo zapomniałam.... Od paru dni jestem na diecie beznabiałowej. Karolinka miała krostki i jedna (nie nasza) lek. powiedziała, że to trądzik niemowlęcy. Potem nasza wróciła z urlopu i powiedziała, ze to alergia prawdopodobnie no i mam odstawić nabiał. Odstawiłam nabiał, krostek ni ma. :] No czyli nie pojem sobie nabiału. A muszę jakieś witaminy brać na to miejsce?

Napisany przez: cydorka sob, 06 wrz 2008 - 15:06

wapno bym brała, w sumie białko, jako białko dostarczysz z innym pożywieniem, a wapna w nabiale najwięcej, a jak się karmi trochę się jednak traci
albo jakis zestaw witamin dla karmiących wapno tez tam będzie

cyd

Napisany przez: rzodkiewka sob, 06 wrz 2008 - 20:45

KrĂłlewienka, witaj w klubie!!!
ja miałam coś takiego właśnie jakieś 6-7 tygodnie po.
ale czy to okres- nie wiem. raczej plamienie takie bardzo skąpe.
wg moich obserwacji- szyjka, śluz, temperatura- na owulację się nie zanosi póli co. u mnie może być to też siąpienie z nadżerki- bo było tego malutko. ale sprawdzać nie zaszkodzi.

Napisany przez: morigan sob, 06 wrz 2008 - 21:17

heh a ja od porodu nadal krwawie chioc teraz to pare kropel juz, wiec nie wiem czy to okres si epojawil odrazu po czy cusik w koncu sie kiedys do tego gin wybiore
Widze ze co do ról kobiet wszystkie jestesmy w nich naj Staramy sie, oj staramy. Moj mąż juz mi wypomina i liczy miesiace kiedy to ostatnio cos sie u nas "ciekawgo" działo. Chyba musze o tym pomyslec... ale to jak sie wybiore kiedys do tego gin
Poki co [pomiedzy jednym a drugim karmieniem wiele czasu nie mam wiec wizyta musi poczekac. Chyba ze kogos na spacer wyciagne i sie przelece do niego sama.

Co do pokarmów, moj młody bezwzgledu co bym jadła czuje sie ok wiec przynajmniej to mam dobre Jem wszytsko i pije wszytsko, oprócz alkoholu ofkors (nie powiem brakuje mi tego, oj brakuje) Szczególnie gdy upał na dworze to marzy mi sie lodowate piwko na rynku. Ehhh się rozmarzyłam

Napisany przez: krolewienka nie, 07 wrz 2008 - 12:15

no cześć

i tak to widzicie jest: zakupiłam se fajną bieliznę w rozmiarze odpowiednim do moich obecnych krągłości (sic!), zaplanowałam fikołki na weekend - bo w końcu minęło te magiczne 6 tyg., nastawiłam się psychicznie a tu masz teraz już jestem pewna prawie, że to okres brzuch mnie boli - ale mniej niż zazwyczaj, plecy też.... a jak karmię to się ból lekko nasila. więc to chyba napewno (ale to brzmi) to....

pewnie dostałam tak szybko dla równowagi, żebym nie miała za dobrze - w końcu rodziłam 40 minut

Napisany przez: morigan pon, 08 wrz 2008 - 09:24

a ja nie ukrywam ale jakos o fikaniu nie yśle... chyba sie odzwyczaiłam Nie pamietam juz kiedy to było bo i w ciazy mi nie było wolno ze az chyba przywyklam do tego ze tego nie mam... Chyba jestem straszna zoną Wiem, że powinnam o tym zacząc myslec tez z u wagi na męza, mimo wszytsko to jednak facet, który tego potrzebuje ale jakos ja osobiscie nie mam ddo tego teraz głowy. Wieczorami to juz padnieta jestem i spie bo kozystam ze i młody spi. Kurcze chyba do jakiegos psychologa powinnam sie zgłosic

Napisany przez: Kari27 pon, 08 wrz 2008 - 21:15

morigan dosłownie podpisuje sie pod tym co napisałaś,mam tak samo.Właściwie to może i bym chciała znowu wrócic do przytulań ale siły wieczorem na nic nie mam.

Napisany przez: rzodkiewka pon, 08 wrz 2008 - 21:28

ło matko... to chyba tylko ja jestem taka wyuzdana i ochocza

Napisany przez: CrazyMary pon, 08 wrz 2008 - 21:43

Rozumiem, masz na myśli przetwory

Ja na przetwory jakoś niespecjalnie na razie. Ale mąż chyba już przebiera nogami

Napisany przez: emilka231 wto, 09 wrz 2008 - 11:01

hej:)

hmm....co do fikania to ja jakos tez tak niespecjalnie.dziwne bo jak bylam w ciazy to strasznie mi sie chcialo a teraz....no jak juz dojdzie co do czego to przyjemnie ale tak zeby zaczac to jakos nie teges


u nas troszke sie zmienilo tzn jestesmy juz butelkowi,tylko ze zaczely sie problemy z brzuszkiem
maly ma kolki,ulewa(nie zawsze ale jak juz to fonntanna)ma wzdecia,puszcza okropne baki. robi kupy co kilka dni(nie sa to chyba zaparcia(a moze?) bo kupka nie jest twarda ale widze ze na kilka godzin przed wyproznieniem jest marudny,samo robienie kupki nie sprawia mu problemu)i do tego problem ze snem
przetestowalam juz gripe water,infacol i nic,dzis podalam mu esputicon zobaczymy

ale postanowilam wybrac sie dzis do pediatry i poprosze o zmiane mleka.z Ola mialam podobnie tyle ze u niej kupa byla jak kozie bobki i straszny bol przy wyproznianiu i wyladowalysmy w szpitalu.tam sie okazalo ze mleko ktore podawalam bylo za ciezkie dla jej ukladu pokarmowego i dostalysmy nutramigen,po ktorym jak reka odjal

poprosze o ten nutramigen moze pomoze bo serce mi sie kraje jak na niego patrze a niechce wciaz dawac czopka bo mi sie przyzwyczai i wtedy bede miala problem

acha,i zrobie badanie moczu bo moze to cos z ukladem moczowym,gdzies czytalam ze objawy sa podobne jak przy kolce.nie zawadzi sprawdzic.


a tak ogolnie to tak sobie ja dostalam kataru a olka pozal sie boze ma 3 jeczmienia na oku w ciagu 1,5 tygodnia.bylam u okulisty dal masc i krople no ale cos jest nie tak skoro nie zdazy jeden sie zaleczyc a juz drugi..szok.przy okazji poprosze lekarza o jakis lek na poprawienie odpornosci




Cydorko a jakie ty mleczko dajesz swojemu maluszkowi???

Napisany przez: morigan wto, 09 wrz 2008 - 19:38

Mojemu Łukaszkowi się ciemieniucha robi narazie malo wiec oliwkuje i wyczesuje. Mam nadzieje ze nie bedzie miec tego bardzo widocznego bo nieladnie to wyglada, a mu sie robi nad czolem wasze maleństwa tez to mają (miały)?

Napisany przez: emilka231 wto, 09 wrz 2008 - 20:29

morigan moj bartosz mial ciemieniuche.ja mu posmarowalam glowke oliwka(Nivea),nalozylam czapeczke i trzymalam tak ok godziny.potem wyczesalam a wieczorem wymylam szamponem dla dzieci Nivea i zeszlo.jak do tej pory nie ma nawrotu.kazda kapiel to mycie glowki szmponem oczywiscie a nie tylko woda lub mydlem

sprobuj moze u Was tez sie uda

Napisany przez: rzodkiewka wto, 09 wrz 2008 - 21:52

Crazy, przetwory

Morigan, u Klary ciemieniucha jest, a jakże. ale ona ma takie gęste włosiska, że nawet nie widać.i praktycznie nic z tym nie robię.
ale u Staśka na mega, naprawdę mega strup na głowie zadziałało jedynie nacieranie przed kąpielą linomagiem w płynie i potem wyczestwanie gęstym grzebieniem. oliwki i ine cuda nic nie dawały.

a co do codziennego mycia głowy szamponem- to nie pomyślcie, ze jestem nawiedzona- ale to nie jest dobry pomysł. zmywa się naturalna wydzielinę gruczołów łojowych, dale to sygnał tym gruczołom do nadprodukcji. i włosy się przetłuszczają- to defekt kosmetyczny. ale skóra głowy- notabene u niemowlaka i tak niedojrzała jest w dysharmonii. zdecydowanie odradzam. również przez wzhlad na to, ze w kosmetykach często - a właściwie w pienących się kosmetykach zawsze- jest pełno substancji, które obojętne dla zdrowia skóry nie są.
i kaĹźdy dermatolog Wam to powie

Napisany przez: Kaszanna śro, 10 wrz 2008 - 07:30

No i oliwka może pogłębiać ciemieniuchę (u Gaby tak było). Oliwa, siostro Morigan, zwykła oliwa lub olej słonecznikowy. Polewasz Żółwiowi głowę, wkładasz czapkę na godzinkę dla rozgrzania a potem delikatnie wyczesujesz grzebyczkiem zakończonym kuleczkami.

Napisany przez: CrazyMary śro, 10 wrz 2008 - 08:30

Cydorka - no własnie ja już nie wiem co z tym dokarmianiem. Spotkałam koleżankę, której pediatra kazał dokarmiać (dziecko nie przybiera) i kazał kupić zwykłe mleko (nie HA). To może ja też pozostanę przy zwykłym... przyznam, że przy tak duzej różnicy w cenie( dukrotna) nie uśmiecha mi się wywalać kasy niepotrzebnie.

Dziewczyny dokarmiające - jakie mleko Wam zalecili lekarze? Dodam, że ani ja ani mąż nie jesteśmy alergikami, Marta też nie.

Napisany przez: Cilla śro, 10 wrz 2008 - 10:31

Nadrabiam

1. Fikołki - mam zajeb.... uraz, wiecie co, mam ochotę naprawdę, ale się boję po tym co przeszlam no i przede wszystkim jak za duzo pochodzę itp. to mnie tam w srodku boli, wzcoraj mnie bardzo bolało. Pójde do lakarza, skonsultuję, mam nadzieję, ze dobrze mnie pozszywali.... Ale na samą myśl, że coś się tam moze w srodku znaleźć robi mi się słabo. ;(

2. Ciemieniucha - Karolinka ma to, ale malutko, tylko nad czółkiem, nacieramy jej to, bo bylismy i tak na szczepieniu więc i o to się zapytalismy. W tym momencie nie pamietam jak to sie nazywa ale potem sprawdze.

3. Mleko - tk, jak pisalam wczesniej, dokarmiany bebiko ha 1.

Napisany przez: cydorka śro, 10 wrz 2008 - 13:45

Błażej jest na Bebilonie HA, ale chce go przestawić na zwykły jeżeli nie będzie kłopotów żadnych.
Co do przetworĂłw..... no ekhem nie jestem tak wyrywna jak rzodkiew
Teraz jestem wyjechana udało się męzowi wyrwac troche wolnego, starszemu zrobiliśmy lekkie wagary i rozkoszuje się widokiem pol lasów i łąk.
Jestem pania na włościach domu z ogrodem, bo właścicele wyjechali na urlop.
Błazej non stop na dworze, je i śpi. Janek jw tylko nie śpi , znaczy w nocy śpi.
Odkrywam uroki chustonoszenia- jest bossssko polecam, dzieć polubił, a umnie " ruki swabodne".
Dziś nawet w ogródku z nim przytroczonym popracowałam.
To jest zycie.... generalnie lubie pracować, ale ostatnie dwa lata miałam solidnie męczące i stresujące, operacja, doktorat, ciąża, "trudne początki".
Chętnie bym sobie tak "pożyła " chwilke w domu za miastem, tu ryby tam grzyby, jak sie ma dom z duuuuzym terenem to sie właściwie obecności dzieci nie odczuwa, młody w tym wózku albo w chuście, starszy cos sobie zawsze do dłubania znajdzie, najstarszy też dłubie.

Jeeeeeeee, tego mi było trzeba, a ja odpoczywam.
cyd

Napisany przez: cydorka śro, 10 wrz 2008 - 13:53

nam niby w por laktacyjnej kazali tez tym " alergicznym", ale ja chce po powrocie spróbowac ze zwykłym, zwłasza, ze nie karmię już wcale,
teraz na wyjeździe przerabiamy zmianę wody więc już nie chciałam z mlekiem kombinować
a co do ceny- polecam rossmana w celach zakupu mleka przynajmniej u mnie rĂłznica w cenie gigantyczna np nasz Bebilon ha:
apteka 35-37 zł , supermarket koło 30 a rosman 27 zł- czyli prawie 10 zeta róznicy z apteką

skoro coraz więcej was tu butelkowych, mam pytania:
- jaka woda
- jaka higiena butelkowa ( gotowanie, wyparzanie itd)

cyd

Napisany przez: CrazyMary śro, 10 wrz 2008 - 14:53

Cyd - ale Ci dooobrze. Taki wyjazd na łono natury...rozmarzyłam się

Uszyłam sobie na próbę chustę sama, ale niestety Łukaszowi nie odpowiada, zaczyna się prężyc i krzyczeć w niej

Z tym mlekiem, nadal nie wiem - napisałam jeszcze posta na ogólnym, może ktoś się na tym zna lepiej i mi wytłumaczy. W koncu Łukasz dostaje już to zwykłe mleko i nic mu nie jest. Ma bardziej rzadkie kupy, ale to chyba nic złego?

A wody używam zwykłej, przefiltrowanej i przegotowanej, Butelki Tomy Tipi, czy jak im tam...

Napisany przez: CrazyMary śro, 10 wrz 2008 - 14:55

Cyd - to Ty majątek wydajesz na mleko Nan kosztuje 11 zł...

Napisany przez: krolewienka śro, 10 wrz 2008 - 21:30

no cześć!!

Rzodkiewka, ja się z tą ochotą pod Ciebie podczepiam czekam tylko aż mój wróci z tego szczecina

i teraz tak dziewczyny:
1. Zuz po szczepieniach - bylo ciężko w trakcie, bo ta moja chudzina takie ma te witki, że aż żal kłuć, bo sama skóra i kości. dobrze, że piguła doświadczona, więc dało radę. bałam się że w domu będzie jakoś dziwnie (gorączki, jakieś zaczerwienienia, marudzenia) - nic, mój dzieć chyba jakiś odporny na lekarskie zabiegi, bo tak jak po podcięciu wędzidełka - cisza i spokój.
2. przebrała 200g przez ostatni tydzień ale niestety teraz mija ostatni tydzień testu i najprawdopodobniej dostanie od przyszłego tygodnia butlę jeszcze ją męczę, dostawiam do obu cycków, rozbudzam jak przyśnie, ale się już szykuję na wywieszenie białej flagi. dzisiaj dostała na próbę jedną porcję z butli - mojego odciągniętego. i tak śmiesznie nie wiedziała jak pić na początku lekarz mówi, że jeśli zadecydujemy o dokarmianiu, to mleko ha, on preferuje bebilon, ale mówił też coś o jakims nutramigen - chyba dobrze zapamiętałam. tak więc podczytuje co tu piszecie o mleku, żebym w razie czego wiedziała o co go pytać.
3. a jeśli chodzi o butelki, to ja mam - kupilam jeszcze w ciąży - aventu. wyparzyłam tak jak napisali - garnek, wrzątek, 5 minut.

a po czwarte - to zabrałam się w końcu za ćwiczenia, bo naprawdę nie mogę patrzeć na ten mój miękki brzuch. już sama nie wiem, ile tam tłuszczu, a ile nadmiaru skóry. ech....

i w piątek idę do gina jakoś w ciązy chodziłam chętniej

Napisany przez: Cilla czw, 11 wrz 2008 - 10:24

Ja idę dopiero za dwa tygodnie, bo wcześniej się nie da. Boję się, co powie, bo jak się wyprawiam gdzieś dalej to kończy się to zawsze bólem. :/ No i mimo cwiczeń nadal nie trzymam moczu. :/ A jak z tym u Was jeśli mogę spytać? Mialyście z tym problem?

Napisany przez: gg27 czw, 11 wrz 2008 - 16:13

pozdrawiam - to moja krĂłlewna

od święta
https://imageshack.us
[URL=https://g.imageshack.us/img355/d



a tak wygląda na co dzień

[URL=https://imageshack.us]</a>

Napisany przez: gg27 czw, 11 wrz 2008 - 16:26

Tak szybko napiszę - Julka rozwija się świetnie. Po szczepieniu 2 dni gorączki, stawy ok. Po 6 tygodniach przytyła 1750 gram ( szok ) Szymon zakochany - właśnie ją zabawia żebym mogła coś kliknąć. Czytam Was na bieżąco, ale nie zawsze mam czas odpowiedzieć. Ciężko się pisze jedną ręką. Mam pierwszaka w domu, więc dodatkowe zajęcia z odprowadzaniem, przyprowadzaniem i odrabianiem lekcji. Mała też w dzień coraz mniej śpi - chce się bawić, rozmawiać ( opanowaliśmy do perfekcji ghy, aaa, by, khy i inne takie). Się człowiek uczy języków na stare lata.
Jak widać mała nie jest już poganką - ochrzciliśmy ją 31.08 - była bardzo grzeczna. Za to teraz zaczyna "śpiewać".
Może wieczorem coś napiszę więcej.

Napisany przez: morigan czw, 11 wrz 2008 - 18:10

Cilla ja na szczescie takowych problemow nie mialam i nie mam i te zmi sie wizyta odwleka strasznie u tego gin
gg27 boski śpioszek ta spinka (chyba) na włosach mnie rozwaliła, ale dobrze ze jest to jej grzywka oczu nie przysłania

Kurcze czy ja jako z nielicznych karmiąca zostane? co sie dzieje ze coraz mniej kobiet karmi piersią? kurcze mam nadzieje ze bede karmic długo bo w koncu zaczełam to lubic

Jutro jade z małym w gory na weekend, ciekawe czy mu sie spodoba i czy ja z nim jakoś dam rade na wyjezdzie. Całą szafe ciuszkow biore a sobie pare rzczy tylko nie ma to jak wypad z dzieckiem na 3 dni gdziekolwiek.

Napisany przez: gg27 czw, 11 wrz 2008 - 18:22

No pewnie, że spinka - mamy całą kolekcję pod kolor kreacji (chyba mi odbiło )

Ja też karmię cycem - tylko cycem. Moja mama mnie kusi do podania małej mleka modyfikowanego, ale ja nie widzę potrzeby. Może w grudniu zacznę jej podawać modyfikowane ( z ciekawością czytałam wypowiedzi nt jakie kupić - i tak nie wiem jakie), ponieważ od stycznia wracam do pracy.

Napisany przez: Cilla czw, 11 wrz 2008 - 19:15

Gg Julka jest prześliczna.

Morigan, dzieki za odpowiedź. A co do karmienia to u mnie jest różnie, zdarzają się dni, kiedy karmię tylko piersią, nie wiem od czego to zależy, że czasem się najada, czasem nie....

A moja Karolinka skończyła dziś dwa miesiące. Ale to zlecialo, zresztą same wiecie, jak to jest.

Napisany przez: gg27 czw, 11 wrz 2008 - 19:53

Cilla dziękuję Proszę pokazać resztę dzieciaczków.

Mi też migiem zleciały te 2 miesiące. Nawet się nie obejrzę, a już będę musiała wrócić do pracy. Nic nie słyszałyście - nie przedłużają macierzyńskiego? Bardzo by mi się przydało.
Dziewczyny - jak tam wasze sylwetki? Mi zostały niby 4 kilogramy, ale czuję się jak słoń. Wchodzę w te luźniejsze ciuchy sprzed ciąży, ale mam koszmarną oponę no i na udach mam cellulit ( a podobno cytrusy zakazane podczas karmienia - ta skórka pomarańczowa). Tak sobie obiecuję ćwiczenia, ale brakuje mi doby na wygibasy ( i nie chodzi mi o przetwory )

Napisany przez: morigan czw, 11 wrz 2008 - 20:21

ja miszcze sie w koncu w moje ciuchy z przed ciazy jak sie wazylam cos z 3 tyg. temu to mialam 2 kg na plusie, ale niestety oponka jest widoczna :/ Nigdy nie mialam dlatego mnie to wkurza.
pępek nadal jak wielka dziura przez tą skóre i te brzydka przebarwiona linia na brzuchu Kiedy ona zejdzie?
Cwiczylabym ale jakos nie wiem czy na mleko w piersiach nie bedzie to złe. Jak są pełne to mleko cieknie a przy wysiłku moze bardziej?? sama nie wiem czy powinnam, czy poczekac az miną te 6 miesiecy. A moze mniej słodyczy po prostu jesc?

Napisany przez: Kari27 czw, 11 wrz 2008 - 20:53

Ja też karmię tylko piersią i mam nadzieję że jeszcze będę jak najdłużej,kreske na brzuchu też jeszcze mam i równiez zastanawiałam sie kiedy ona zejdzie.
Na plusie mam jeszcze 9 kilo więc nie mieszcze sie w żadne spodnie sprzed ciąży .
Na szczepieniu byliśmy wczoraj i wybraliśmy za namowa lekarki skojarzoną,gorączka,matudzenie itp nie wystąpiły ku mojej uciesze,synek waży już 5500g.

Napisany przez: krolewienka czw, 11 wrz 2008 - 20:59

dziewczyny, prosze Was ja mam 12 na plusie trochę zaczęłam ćwiczyć, ale tak jak Ty Morigan się boję o mleko....
jak na razie walczymy z karmieniem, ale dzis był sądny dzień - Zuza tak mi dała w kość, że szok. leżeć nie, zabawiać nie, spać nie, karmić nie - wszystko na nie, albo na 30 sekund.... jestem padnięta jak koń po westernie.......................

Napisany przez: gg27 czw, 11 wrz 2008 - 21:29

Ja też mam okropny pępek, nie mam się czym chwalić,, on jest po prostu brązowy i linię też mam.... buuuuu

Napisany przez: krolewienka czw, 11 wrz 2008 - 21:41

...obejrzałam właśnie pępek - całkiem do szyku. rozciągnęła mi sie tylko dziurka od kolczyka, ale widzę, że wraca do normy.

za to krechę też mam Morigan i nie wiem, czy ona w ogole schodzi???

Napisany przez: Cilla czw, 11 wrz 2008 - 23:36

Taa Wy piszecie o linii wzdłuż brzucha i pępku a dla mnie to pikuś... Caly brzuch mam w sinoczerwone rozstępy. W ciąży się smarowałam, najpierw nie było efektów, pod koniec wydawalo mi się, ze są bledsze ale po porodzie nie smarowałam się bo nie miałam nawet siły. Teraz wybieram sie do dermatologa ale jest porazka, nie dość, że duzo tego i widoczne, to jeszcze głębokie strasznie. :/ No nic, na razie i tak bardziej martwię się czym innym - moją jutrzejszą wizyta u gina, mam nadzieję, że nie będą mnie drugi raz ciąć i zszywać.

Ale za to w ciuchy wchodzę, tzn. w spodnie, bo w bluzki nie. : Ale to mnie akurat nie martwi, wreszcie mam miseczkę duże C.

Napisany przez: krolewienka pią, 12 wrz 2008 - 21:14

Cilla jak tam po ginie?

u mienia wszystko ok. ale jednak dobrze czułam, że jakoś nie tak się goję - powiedział, że widać, że sie męczyłam, że coś było nie tak - jakieś zapalenie przy szwach. no ale - teraz jest good. mam oficjalną zgodę na przetwory oraz receptę na pigułki. azalia się nazywają - ktoś słyszał? chodzi mi o cenę, bo nawet go nie spytałam, a nie miałam już siły podjechać do apteki dzisiaj...

Zuza jakby spokojniejsza, ale nadal fiksuje przy cycku. wierci się, pije po 5-7 minut i ryczy, pluje, nawet po odbeknięciu tak się zachowuje. już nie wiem co o tym myśleć. tylko karmienia nocne, wieczorne i ranne są ok - wszystkie pozostałe, w przedziale godzinowym 12.00 - 18.00 to jazda bez trzymanki. musialam dziś do tego lekarza, więc nie miałam wyjścia - dostała przed moim wyjściem butlę, żeby w ogóle coś zjadła - i o dziwo, mimo tak małej dziurki w smoczku, że bardziej się męczy niż przy cycku - wypiła spokojnie... dałam jej nan1, bo to akurat miałam w domu, a to dostała kilka razy w szpitalu i było ok - zobaczymy jak teraz będzie. narazie spokój

zmęczona jestem. ale upiekłam dziś ciasto i zrobiłam pranie - w temacie gospodyni domowa cała dumna chodzę

Napisany przez: krolewienka pią, 12 wrz 2008 - 21:19

a co do rozstępów Cilla - też mam. najśmieszniejsze, że od mniej-wiecej piątego miesiąca miałam tylko nad biodrami trochę - naprawdę niewiele - i tak się cieszyłam, że szok po czym na kilka dni przed porodem doslownie zrobiły mi się na dole brzucha. też mam sinoczerwone pręgi, może to Cie pocieszy trochę

może jakbym urodziła w terminie to by ich nie było?

Napisany przez: CrazyMary pią, 12 wrz 2008 - 21:27

U nas jest bardzo podobnie - karmienia nocne, mimo częstotliwosci, która mnie wykańcza, są cudownie spokojne. Chciałabym, żeby tak samo wyglądały w dzień...Ale niestety w dzień są tańce z ustami zaciśnietymi na moich biednych brodawkach

Dziś kupiłam nan active, zobaczymy czy małemu zasmakuje.

Kontrola u gin odbyła się pozytywnie. Mam jeszcze jeden szew gdzieś wysoko, ale ogólnie dobrze.

Czy Wasze dzieci też są takie szczęśliwe jak im się zdejmie pieluchę?

Napisany przez: rzodkiewka pią, 12 wrz 2008 - 22:22

melduję, że u mnie ani rozstęów, ani kresek. kreski nie miałąm, bo mam bardzo jasną karnację z piegami we wszystkich możliwych miejscach
a rozstępów to nie wiem, czemu nie miałam, nawet się niczym nie smarowałam ani nic... ale bynajmniej się nie martwię
i kurczę- nieskromnie powiem, że figurę mam lepszą niż moja siostra- tegoroczna maturzystka
nie ma to jek się dowartościować


Crazy, Klara się wprost rozaniela bez pieluchy. a jaka rozmowna wtedy... generalnie zawsze ma dużo do powiedzenia, ale jak sie przewija- to buzia jej się nie zamyka.
a mi coś szwankuje wysyłanie pw spróbuję jeszcze jutro odpisać, a jak się nie uda, to tutaj napiszę

Królewienka, moja dziewucha czasem je z takim ściskiem szczęk, że ten mój sutek to się robi jak guma orbit w paskach
tez się wścieka, też się kręci. ale jak się odbije- to jest luuuz.

matko, zimnoi się zrobiło!

Napisany przez: Kari27 pią, 12 wrz 2008 - 23:29

W temacie rozstepów to mi wyszły w ostatnim miesiącu ciąży na posladkach,udach i całym brzuchu,teraz dosłownie nie moge na nie patrzeć szczególnie na brzuchu bo wyglądają okropnie,a dziurka od kolczyka też mi się tak rozciągła .Wogóle to na brzuchu mam taki nadmiar skóry,nie chce sie sciskać żadnymi pasami bo podobno po cc nie mozna tak szybko.Piersi tezz mi sie teraz podobają,wkoncu jest sie czym pochwalić .
Nikuś uwielbia leżec bez pieluszki,niestety często konczy sie to małą fontanną obsikując siebie i to co koło niego sie znajduje.

Napisany przez: Cilla sob, 13 wrz 2008 - 00:07

Krolewienka, wrocilam 3 godz. temu od gina, jednak dobrze podejrzewalam, ze cuś jest nie tak na lewej ściance. Okazało się, że przy szwie zrobilo sie jakieś "dzikie mięso", tak to nazwał, ma mi to usunąć ale dopeiro za 3 miesiące bo na razie to w ogóle ledwo dalam się zbadać. :/ Masakra! Nie żeby badanie bolalo, bo nie było źle, tylko po prostu się bałam....

Crazy - Karolinka uwieeelbia, jak jej się zdejmie pieluszkę. A jak Wasze pociechy reagują na kąpiel? Karolinka bardzo lubi się kąpać.

Napisany przez: Agaami sob, 13 wrz 2008 - 10:36

Hej Dziewczyny! Trochę Was podczytuję bo moja Maja tez lipcowa (z 1 lipca), tylko w ciąży bardziej zżyłam się z czerwcówkami.
Ja mam okropny brzuch i zaczęłam parę dni temu ćwiczyć pilates po porodzie (mam taką płytę, dodatek do jakiejś gazety). To jest ok. 20 minut ćwiczeń. Tylko do głowy mi nie przyszło, że może to mieć wpływ na mleko. Pytałam gina o to czy mogę zacząć ćwiczyć (jestem po cesarce), ale nie pomyślałam, żeby zapytać jak to działa na laktację. Kurcze przestraszyłyście mnie, sama juz nie wiem co robć. Chciałabym karmić samym cyckiem do 6 miesięcy.

A do stanu sprzed ciąży zostało mi 6 kg do schudnięcia, ale wolałabym schudnąć więcej, ok. 10 kg.

Napisany przez: rzodkiewka sob, 13 wrz 2008 - 13:03

zabobon, nie wierzyć.
może kiedyś to miało zastosowanie- jak kobieta po porodzie dnia następnego szła do pola i do obejscia i jeszcze musiała gospodarkę opprzadzić. albo inne ekstremalne wysiłki. jeszcze przy kiepskiej diecie.
albo może jakieś wyczynowe sporty.
ale pilates?
toż to rozciąganie, a nie skakanie na bandżi w ciąży się to ćwiczy.
bez przesady rozsądek, jest jeszcze coś takiego

Napisany przez: CrazyMary nie, 14 wrz 2008 - 10:07

Rzodkiewka, jeśli nadal szwankuje Ci Pw, to napisz do mnie na maila crazymary@gazeta.pl

Napisany przez: morigan nie, 14 wrz 2008 - 21:07

witam po weekendzie, własnie wrocilam z gór, masakra wam mowie, pizdzi ze szok, w korzuchu to mało a ja wyskoczylam tylko w sweterkach i jeansowej kurtce
szok wam mowie, dobrze ze malego zaopatrzylam we wszytsko bo by biedny mi zamarzł chyba
Moje dziecie jest kochane tak ze az miło, w samochodzie mimo całego dnia w podruzy spi jak zabity, bu dzi sie na jedzenie tylko, kąpiele są bardzo miluśkie, nawet jak płacze przed to wystarczy go dac do wody i juz się ciszy i az do ubrania jest spokojny.

Dziewczyny w gory nie jedzicie bo jest tysiac razy zimniej niz gdzie indziej.

Co do wygladu brzucha, na szczescie nie mam rozstepow, uchowałam sie
rzodkiewka ja wiem ze cwiczyc mozna, ale gdy piersi są pełne to mi nawet przy ruchach rąk cieknie a co dopiero przy brzuszkach Choc moze to moj sposob na wymiganie się od tych cwiczen bo przyznam sie bez bicia, jakos mi sie nie chce choc wiem ze powinnam juz cusik ze sobą zrobic. Za to jutro ide do fryzjera

Napisany przez: krolewienka pon, 15 wrz 2008 - 21:52

no dobra, my byliśmy na weekend u teściów. w miasteczku sanatoryjnym a dziś kontrola u lekarza - mała przybrała 100 tak więc od dziś oficjalnie dwa karmienia dziennie - pelne albo jako dpicie po piersi - Zuza dostaje bebilon pepti. jak na razie nie burzy sie na to

przykro mi jak widzę że pije z butli tak bardzo chciałam karmić piersią

apropos wyglądu... dziewczyny, mój teść kupil sobie nową zabawkę - kamerę. no i teraz biega i nagrywa Zuzke. a że Zuzka to taka mala małpka i wisi na mnie prawie wciąż - się również mieszczę w kadr... i o maj gad dopiero na tych filmikach widzę, jakam gruba

nic, tylko się ostro za siebie zabrać

aaa i jeszcze coś - jak zdejmę Zuzi pieluchę, to jest jak Klara Rzodkiewki baaardzo rozmowna a kąpiel to "lek na całe zło" wprost uwielbia

zauważyłam też, że od kiedy piję herbatke HIPP dla kobiet karmiących - mój dzieć nie miewa kolek. więc albo rozwojowo minęly, albo to ta herbatka jakoś tak działa

Napisany przez: emilka231 wto, 16 wrz 2008 - 10:45

czesc dziewczyny

wpadlam tu na chwilke bo zaraz lece do szpitala.moja mama tydzien temu miala wylew krwi do mozgu(podpajęczynówkowy).stan jest krytyczny.

stalo sie to tak nagle ze az nieprawdopodobne,zdrowa kobieta w miare mloda(51lat) i wylew.szok.wrocila z pracy i skarzyla sie ze boli ja glowa,poszla do lazienki ale sama juz wyjsc z niej nie mogla.wezwalismy karetke.miala wysokie cisnienie 230/100,zabrano ja do szpitala.jeszcze jak zajechalam na izbe przyjec w nocy(bo stalo sie to ok 21) to bylo w miare ok.rozmawiala i wogole.lekarz kazal mi przyjechac rano.wiec pojechalam a tam okazalo sie ze przeniesli ja do innego szpitala bo miala wylew.Boze niewiedzilam co mam robic,jakbym stracila pamiec,niewiedzialam w jaki autobus mam wsziasc,gdzie isc....wkoncu trafilam do tego szpitala a tam zobaczylam moja kochana mamusie.lezala na lozku taka biedulka.stalam i ryczalam.lekarz na dzien dobry powiedzial mi ze stan jest krytyczny wrecz ......nie bede pisac bo juz mam lzy w oczach.podejrzewali tetniaka.ale musielismy czekac na karetke zeby zawiesc ja do innego szpitala na tomografie bo ten szpital nie mial takiego sprzetu.
a mama...majaczyla wogole wygladalo to tak jak na jakims filmie.wkoncu zrobili ta tomografie i okazalo sie ze nie ma tetniaka.wylew spowodowany byl wysokim cisnieneim lub upadkiem(mama sprzata w szkole,wiec niewykluczone)cos tam mowila ze upadla i krew jej polecila z nosa ale niewiadomo czy to wymyslila czy to prawda bo ma zaburzenia swiadomosci i czasem mowi od rzeczy

teraz stan mamy jest nadal zly.musi lezec na plasko przez min 6 tyg.a ona chce wstawac,wiec caly czas ktos musi byc przy niej i ja pilnowac(w nocy pozrywala wszystkie kable i rurki od kroplowek)

jestem rozrywana miedzy domem a szpitalem.wiem ze mam w domu malutkie dziecko ale nie potrafie zostawic swojej mamy.kloce sie przez to troche z mezem a le co mam zrobic???staram sie z siostrami ulozyc tak plan dnia zebym mogla jak najwiecej czasu spedzac w domu,ale jestem nieobecna ,mysle co u mamy,jak sie czuje.mam zle mysli i boje sie strasznie.....strasznie

Napisany przez: krolewienka wto, 16 wrz 2008 - 21:10

emilka, myślę o Tobie ciepło, bardzo cieplo i trzymam kciuki....

Napisany przez: CrazyMary wto, 16 wrz 2008 - 21:18

Emilka - strasznie mi przykro Z tego co piszesz, mama ma już najgorsze za sobą. Czekają was trudne dni, ale na pewno wszystko się dobrze skończy. Ja zresztą też dowiedziałam się niedawno o poważnej chorobie mojej mamy, a do tego było podejrzenie jeszcze poważniejszej...więc domyślam się, co przeżywasz.

Ostatnio mam jakiś kryzys. Nie mogę się dogadać z moim synem. Jestem powoli tym zmęczona i niestety rozdrażniona. Mały jest bardzo płaczliwy, usypianie trwa godzinami (podsypia i za chwilę budzi się z płaczem). Najedzony, odłożony gdziekolwiek (łożeczko, leżaczek, kocyk), po sekundzie zaczyna płakać, po całym dniu aż dzwoni mi w uszach, to jest naprawdę męczące Jej, kiedy on z tego wyrośnie.

Cyd - zdecydowałaś się na manducę? Ja jeszcze troszkę się zastanawiam, chociaż zgodę męża na zakup mam. Trochę mnie zniechęciły te prujące się sztuki, mam nadzieję, że to tylko tamten rzut był felerny i to poprawili. Zastanawiam się też nad kolorem, pomijajac fakt, że na razie żaden nie jest dostępny.

Napisany przez: Kari27 wto, 16 wrz 2008 - 21:49

emilkatrzymaj sie cieplutko ,wiem dokładnie co przeżywasz,bedzie dobrze ,musi być.

Napisany przez: Agga:) wto, 16 wrz 2008 - 23:11

Emilko Trzymam kciuki &&&&&&&&&&&oby Twoja mama wrocila jak najszybciej do zdrowia i domu

Napisany przez: morigan śro, 17 wrz 2008 - 08:59

Emilka myśle o tobie i twojej mamie :*

dziewczyny mój młody zaczął ssać rączki i kciuki ;( zawsze gdy lezy na prawym boku orazu kładzie ręce do buzi i nei wiem jak go tego oduczyc bo jak mu je zabieram to płacze Jak lezy na lewym boku to nie ssie... dziwne to. Buuu nie chce by ssał kciuk

Napisany przez: gg27 śro, 17 wrz 2008 - 10:38

Emilka - trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze

Morigan, to podobno normalne, że dziecko w "tym wieku" zauważa rączki i próbuje je smakować. Tak przynajmniej piszą w edziecku. Moja też próbuje obgryzać paluszki i ślini się niemiłosiernie. Ślinianki zaczynają produkować coraz więcej śliny i mała zaczyna od tego pokasływać, bo nie radzi sobie z połykaniem.

Napisany przez: morigan śro, 17 wrz 2008 - 19:38

gg27 no widzisz moj ma to samo, cały czas sie krztusi i pokasłuje, a juz myslalam ze cos nie tak Czyli pozowlic na te ssanie czy lepiej oduczac by nie mial tego nawyku?

Napisany przez: gg27 śro, 17 wrz 2008 - 23:33

MOrigan decyzja należy do Ciebie - ja nauczyłam małą ssać smoka - każdy ma jakieś nałogi (mąż papierosy, ja słodycze). Jakoś ją potem oduczę. Podobno najsilniejsza potrzeba ssania występuje między 2 a 4 miesiącem. Zresztą wyszłam z założenia, że lepiej żeby ssała smoczek niż kciuk - mam w rodzinie dziewczynę dorosłą, która ma od tego zdeformowany kciuk i w aparacie musiała chodzić. A i tak jak się zdenerwuje to pcha palucha do buzi ( no może już nie ssie ale majstruje nim przy buzi).
Co do ślinotoku, to jeśli nie ma innych objawów przeziębienia to nie należy się przejmować za bardzo pokasływaniem. Tak wyczytałam

Napisany przez: morigan czw, 18 wrz 2008 - 15:11

ehhh ja bym i moze mu zpowolila go ssac, tymabrdziej ze ssie go tylko przy zasypianiu i to tez nie caly czas, ale moj mąż uparł sie by mu te rąckzi brac, no ale niby co? wyrywac mu jej mam, zawiązac? ehhh tak sie z facetami gada, on chce a ja musze robic.. łatwo jest zawsze powiedziec gorzej robic. Przeciez sie z dzieckim o ręce bic nie bede, tymbardziej ze etraz dopiero je poznaje. Faceci...

Napisany przez: Gosia83 czw, 18 wrz 2008 - 18:40

tak się wtrące...
morigan - bez paniki...pozwolić mu ssać, a martwić i odłuczać będzeisz mogła za ładne parę miesięcy...to jest normalne dla dzieciątka w tym wieku...a za te parę miesięcy prawdopodobnie nie będziesz musiala oduczać...

Napisany przez: chadalusia czw, 18 wrz 2008 - 19:16

A tak wyglada maluch mojej przyjaciolki z 27 lipca 08:

Pawelek

Najaktualniejsze:

Napisany przez: Cilla sob, 20 wrz 2008 - 11:02

Emilko, bardzo Ci współczuje...... Jednak myślę, że to, co najgorsze jest już za Wami.

Morigan, Karolinka też zaczela ssać rączki, ślini się bardzo, zdarza sie też, że krztusi się śliną. Za to smoka już jej nie dajemy chyba z miesiąć. Jakoś się odzwyczaiła.

Chadalusia, ślizcny dzidzizuś.

Rozstępy mnie nadal dołują, podobnie jak ten zabieg, który mnie czeka, ale wiele osob mi mówi, że wyładniałam po ciąży, jakoś rysy twarzy mi się troszkę zmieniły, i o dziwo, jak oglądam zdjęcia to też tak myslę. No pewnie dużo dała też zmiana fryzury ale to nie wszysto. Więc tym się pocieszam. A rozstępy- trudno, mąż je akceptuje a z gołym brzuchem i tak nie latam, bom nie nastolatka. Trzeba się pocieszać, hehe.

Mam jeszcze pytanie: jakie zabawki dajecie swoim dzieciom? Nie mam w tym doświadczenia za bardzo.

Napisany przez: emilka231 sob, 20 wrz 2008 - 12:56

dziekuje wam dziewczyny za wsparcie duchowe

jade wlasnie do mamy.niestety najgorsze nie jest za nami,mama miala jeczmienia na oku,z ktorego zrobilo sie zapalenie powieki,oko spuchniete jak balon i twarde.nacinali kilka razy zeby ta ropa puscila i zrobili posiew
okazalo sie za ma gronkowca zlocistego,
z tego co czytalam ze ta bakteria zarazic sie mozna w szpitalu ale kto sie tobie przyzna.szok,kolejne leki i kolejny bol dla niej....

Napisany przez: morigan sob, 20 wrz 2008 - 13:44

Cilla zabawki hmmm to chyba za duzo powiedziane jak na razie Ale co ja uzywam: karuzelke do wózka, grzechotki, pluszowe miśki (teatrzyki robie i tp. z nich), fotelik-bujaczek gdzie tez sa zabawki i muzyczka, ogólnie miny robie, tańcze i spiewam z nim, czytam bajeczki, robie masarzyki typu: idzie raczek, i bawie się jego kończynami
narazie to chyba tyle, z czasem napewno pojawią sie większe ilosci zabawek.

Też sobei fryzure zmienilam i kolor wlosow, sotatnio wpadlam na fajne promocje ciuchow i jakos mi sie humor polepszył, no i najlepsze to to, że poznałam dziewczyne z Gliwic z 3m dzieckiem wieć mam z kim pogadac na żywca

Napisany przez: Cilla sob, 20 wrz 2008 - 15:29

Emilko, współczuję..... Że tez jeszcze się to zakażenie musiało przytrafić..

Morigan, no ja tez się z nia bawię w laskotki, no i tak jak napisalaś jej kończynami. Śmieje się przy tym głośno. No i też śpiewam. "Jadą, jadą misie" i "Poszła Karolinka do Gogolina". :] Na razie ma Karuzelę nad łóżezckiem, też się bawię maskotkami tzn. pokazuję jej, ruszam nimi itp. Grzechotki jeszcze nie mam, trzeba będzie kupić.

Ja tu blisko niestety nie mam nikogo z dzieckiem. Mieszkają tu w większości emeryci tak więc........ no ale znam kilka dziewczyn z innych czesci miasta, to juz coś.

Napisany przez: CrazyMary sob, 20 wrz 2008 - 20:29

Takiego cuda to ja jeszcze nie widziała

Napisany przez: rzodkiewka sob, 20 wrz 2008 - 20:50

Emilko, bardzo mi przykro...
bądż dobrej mysli. Mama jest młoda, silna kobieta. ma tylu kochających ludzi dokoło.
zabaczysz, wyjdziew z tego szybciej, niz myslicie.
a co do gronkowca- cóş...
na pociechę napiszę, że jęczmień ma nawet u zdrowych ludzi, nie będęcych w szpitalu pochodzenie gronkowcowe. gronkowca zlocistego ma około połowa ludzi, w różnych miejsacch- na skórze, w nosie, gardle. to bardzo pospolita bakteria.
ale uzewnętrznia się zwłaszcza u osób osłabionych, o obniżonej odporności- tak, jak to jest w pprzypadku Twojej Mamy.
mój staś od urodzenia zmaga się z gronkowcem w przewodzie pokarmowym, da się z nim żyć
głowa do góry. i odrzyć złe mysli, bo tak mamie nie pomozesz.


Klara lubuje się w leżeniu na macie, przegląda się namiętnie w lusterku, jak na kobietę przystało
karuzelka, kolorowe poduszki, grzechotki itp.
najbardziej chyba lubi obserwować twarze.
i brata

Napisany przez: morigan nie, 21 wrz 2008 - 08:54

CrazyMary oj łapiesz mnie za słowka i tak wiadomo o co chodzi
Mały ostatnio straaasznie wierzga nogami i rękami, jakby na rowerku jezdził Chyba dobry kolarz z niego będzie. I już ma równo dwa miesiące, rośnie chłopak, rośnie... Nim się człowiek obejrzy będzie roczek Chyba musze pomyślec o jakiś chrzcinach.

Napisany przez: tulla nie, 21 wrz 2008 - 13:45

emilko - ważne,że Twoja mama ma kochających i troskliwych bliskich obok siebie,to pomaga przeżyć cieżkie chwile.
U nas dużo się dzieje,maluchy ciągle podziębione (infekcja wirusowa), Marysia odkryła obecność brata i usiłuje go "zagadać", ale on niekumatek jeszcze...
Z mężem mamy już samodzielny jednodniowy wypad do Wawy, maluchy zostały pod opieką teściowej i jej przyjaciółki. Strasznie długo grzebałam się przy wyjściu z przedpokoju
Z zabawek to królują leżaczki ze wszystkimi dodatkami. Jak ja się cieszę, że je kupiłam!
Co macie z ubranek na zimę? Jak maluchy tolerują rękawiczki? Oprócz kombinezonów mam ciepłe kurtki, ale czy one zdadzą egzamin?

Napisany przez: Cilla nie, 21 wrz 2008 - 16:40

Tulla, a co to za lezaczki?

Z ubranek na zimę mamy kombinezony, chyba z 3 czapeczki i jedną parę rękawiczek - wszystko z odzysku, resztę dokupię na bieżąco, jak będzie trzeba. Ciepłych kurtek nie mam, jedynie takie bluzy dość ciepłe. No i też mam takie cieplejsze pajace z polarkeim w srodku. ozbaczymy czy pogoda się jeszcze odmieni.

Miłego niedzielnego popołudnia!

Napisany przez: morigan nie, 21 wrz 2008 - 17:24

Z ubranek posiadam kombinezon i czapeczki z odzysku, cieple mam dwa polarki i kurteczke ze sztruksu wiec chyba kupowac juz nie bede nic, bo i spiwory do wozka mam dwa rewelacyjne,g orące ze szok rękawiczek i bucikow nie posiadam jeszcze, za to rajtki już są Pomału pomału dojdziemy do wszystkiego

Napisany przez: tulla nie, 21 wrz 2008 - 18:42

Cilla - fisher price,model "Rocker", taki, który podobno może starczyć na dłużej

no właśnie, z tym mam największy problem, zwłaszcza z butami... czy mają być, a jak tak, to jakie?

Napisany przez: morigan nie, 21 wrz 2008 - 20:27

tulla tzn. jak jako takich bucikow nie kupuje, tylko jakieś bambosze prędzej takie jakieś ciepłe by były, buciki to chyba za szybko, po co zakladac na takie małe stopki i je męczyc? tak mi sie wydaje tymbardziej ze dzidzie jeszcze nie chodzą

Mam ten sam bujaczek-leżaczek z fisher-price i jest doskonały, potem sie z tego robi krzesełko Idealne gdy chce isc do kuchni lub do łazienki a dzidzia nie chce spac i jest marudna by siedziec sama w pokoju Mój Łukaszek to uwielbia i wibracje w nim tez

Napisany przez: CrazyMary pon, 22 wrz 2008 - 08:40

Buty? Niee, no chyba to naszym maluchom niepotrzebne. Ciepłe skarbety na stopy moim zdaniem w zupełności wystarczą.

Przyplątało mi się przeziebienie Nie pamiętam co ja mogę brać. Rutinoscorbin mogę? Zwykłe tabletki na gardło mogę? Własnie wciagnęłam pół ząbka czosnku.Z naturalnych ponoć kasza jaglana jest świetna, ale nie mam ukurat w domu i muszę się spory kawał przejść żeby kupić (nie wszędzie jest). Jak widzę tę pogodę to nie mam ochoty na spacery, zwłaszcza z bólem gardła i katarem.
Najgorsze, że wczoraj zrobiłam coś głupiego - przed wyjsciem z domu umyłam głowę, co prawda wysuszyłam suszarką, ale i tak nie powinnam była wychodzić. Teraz mam za swoje...

Napisany przez: krolewienka pon, 22 wrz 2008 - 21:52

kobiety, Wy juz o kombinezonach??? no nie wywołujcie wilka z lasu

ale skoro zaczęłyście.... moja Zuza ma też z odzysku trzy, ma też dwie pary grubych, ocieplanych spodenek i kilka ciepłych bluz. kupilam jej czapkę uszatke w ubieglym tygodniu - ale taka nie całkiem grubą. wcześniej miała smerfetki i ciągle się zsuwały z tej małej głowki. teraz moje dziecko widzi, nie ma czapki na oczach, ale za to w uszy cieplo. a na rączki zakładamy niedrapki na razie - ona ma ciągle zimne ręce, więc chcociaz coś na te zimniejsze dni - jakoś mi się wydaje, że jej strasznie te rączki zmarzną. nie mamy szalika jeszcze, czapki zimówki tez nie. ale największy kłopot mamy z rajstopkami - dziewczyny to po prostu komedia!!! moja Zuza ma tak chude nogi, że wszystki rajstopy na niej wiszą! wygląda przekomicznie w akcie desperacji nabylam rajstopy z frotki - są super: milutkie, cieplutkie, a przes swoja grubośc nawet nie bardzo wiszą na mojej królewience juniorce


ale u mnie tak w ogóle dziś słoneczko świeciło, było pogodnie i dość ciepło - więc na spacer zakladałam lżejszą bluzę

acha! przytyliśmy 200 gramów i śpimy w kołysce po prostu re-we-la-cja!!! Zuz śpi ciurkiem nawet i 5 godzin, kołyska stoi przy łóżku i tylko od czasu do czasu ją ruszę, a efekt zabójczy. co do zabawek i zabaw - wszystko co wydaje hałasy (także mama, tata i babcia) - z piosenkami, dźwiękami trudnymi do powtórzenia, szeleszczeniami, piskami, dzwonkami itp. poza tym - to, co kolorowe oczywiście i co się rusza, a najfajniej, jesli łaskocze po twarzy ubaw po pachy

Napisany przez: morigan wto, 23 wrz 2008 - 17:51

Kiedy mój Łukaszek zacznie przesypiać większosc nocy?? Co noc, bu dzi sie co 1,5 - 2h na karmienie, no maskara wam mowie, oczy to co rano mam na zapałkach, najgorzej ejst gdy nagle o 5 postanowi że już spać nie będzie i tak do 8 się męcze Ehhhh karmienie nocne jest masakryczne, w dzien tyle nie je ile w nocy. Nie chce go brac do siebie bo nie umię z nim spać, i nawet tych 2h nie przesypiam w tedy. Nie wiem co robic

Napisany przez: tulla wto, 23 wrz 2008 - 20:11

morigan - szczerze współczuję, wiem jak to jest ciężko przy takiej częstotliwości karmienia. Moje od niedawna budzą się tylko raz na karmienie, ok. 3-4, potem 6-7 i pośniadaniowa drzemka do 8-9, więc pod tym względem mam luksusowo.
Może u Ciebie to się zmieni, jak zaczniesz podawać kaszki?
Z tymi butami to pytałam głównie pod kątem dodatkowej ochrony przed mrozem. Dostałam takie śmieszne ocieplane bambosze, można nazwać je butami
Jak u Was z kolkami? Przechodzą trochę? Marysia zaoszczędziła nam tych wrażeń (ale ona w ogóle jest cud-dziecko), u Franka były takie cyrki, że po kolei sprawdzaliśmy, czy to nie jest alergia pokarmowa albo zakażenie dróg moczowych i stanęło na tym, że chłopak ma klasyczne ataki kolki, które trzeba przetrwać Mam nadzieję, że to już końcówka...

Napisany przez: rzodkiewka wto, 23 wrz 2008 - 20:38

Tulla, patrz, a wydawałoby się, ze bliźniaki to takie same powinny być czyli jednym słowem- masz szeroki wachlarz doświadczeń oj, podziwiam Cię, podziwiam.

od szesnastu miesięcy nie przespałam całej nocy.
w sumie to juz się przyzwyczaiłam

teraz kursuję do jednego do drugiego. oni śpią na zmianę
ech, teraz problermy z karmieniem, potem zaczną się zęby, a jak zęby wyjdą- to lęki nocne.
zwariować można.
i tak pewnie do osiemnastki.

Napisany przez: krolewienka wto, 23 wrz 2008 - 21:40

to faktycznie też chyba mam luksusowo z tym spaniem dzisiaj nawet padła po kąpieli bez jedzenia (pewnie się szybciej w nocy obudzi, ale nie miałam sumienia nią potrząsać w celu pobudki).

słodkie te nasze dzieciaczki kiedy śpią, prawda?

Napisany przez: rzodkiewka wto, 23 wrz 2008 - 22:34

o, tak. słodkie.
moje chyba nie chcą, żeby sie matka przesłodziła zbyt
i dawkują mi takie słodycze z rozsądkiem.

Napisany przez: krolewienka śro, 24 wrz 2008 - 21:52

dziewczyny rekord!!! moja Zuzka spała w nocy od godziny 20.00 (bez karmienia wieczornego, jak już pisała wczoraj, bo zasnęła jak ją ubierałam po kąpieli i nie miałam sumienia budzić) do -uwaga- 3.57!!!!!!!!!!!! czyli jakieś 8 h następnie najadła się i spała dalej do 6.40 prawda, że cudnie?

Napisany przez: krolewienka śro, 24 wrz 2008 - 22:03

ykhm... a teraz będę wklejać zdjęcia... pierwszy raz, więc za pozytywny efekt nie ręczę

a więc: oto mój dzieć, już dwumiesięczny



... i tak teĹź potrafi





...jestem z siebie dumna (dodałam po obejrzeniu efektu )

Napisany przez: cydorka śro, 24 wrz 2008 - 22:12

ale śmiechowa z tym językiem

a co u nas
Błażej rośnie, ma się dobrze, jesteśmy całkowicie butlowi ale to juz pisałam
chłop jest wagowo może nie bardzo wielki za to na długośc
ubranka wymieniam, nogi ma długaśne
z malutkich defektów mamy zatkany jeden kanalik łzowy jestesmy na kroplach czekamy- podobno wielu dzieciom przechodzi samo
mamy tez wiotkość krtani wiech sobie troszkę "chrumkamy" w chwilach dużych emocji, jak się budzi itp- tez nam każą przeczekać- podobno wielu chłopców tak ma- mija z wiekiem

taki się fajny chłop zrobił, uśmiecha się, wydaje masę zabawnych dźwięków i spokojny jest generalnie
mogę się dziecięciem nacieszyć
bo mój starszy przez swoje 3 miesiące zycia własciwie darł sie jadł i spał i jakoś tych chwil spokoju mało było

teraz ćwiczymy odpornośc bo starszy przyciągnął z przedszkola jakiegoś gila, zobaczymy złapiemy czy nie

w sobotę się chrzcimy
cyd

Napisany przez: krolewienka śro, 24 wrz 2008 - 22:18

Cyd Zuza też z tych chudych, a długaśnych
a co do kanalików - mamy oba. jesteśmy po dwóch kroplach - bez efektu, okulistka każe wyciskać (mała na początku sie darła, ale teraz już "zwyczajna" i cierpliwie znosi), więc wyciskamy, a do tego płuczemy oczy solą fizjologiczna kilka razy dziennie. powiem tak: pojawia się i znika ten problem..... jesli nie minie do końca 6 miesiąca to okulista jest za zabiegiem. bo, jak tłumaczy - prowadzić może do zapalenia spojówek, a to może - choc nie musi - osłabiac jakosc widzenia i, co oczywiste - komfort i samopoczucie dziecia

a na butelce też jedziemy - co prawda tylko w dzień - io to nie wszystkie karmienia, ale i takj wiekszość to bebilon

powodzenia na chrzcinach my czekamy do świąt chyba.... albo i nawet dłużej, zobaczymy.

Napisany przez: morigan śro, 24 wrz 2008 - 22:37

a po czym poznać zatkane kanaliki?? rany ja to u mojego dziecka nic nie widze niepokojącego... może coś przeoczyłam albo co?
Nadal tylko pierś u nas, i pobudki w nocy. I tez moj chłop długi a chudy Ciuszki dziwnie przez to lezą
Narazie o chrzcinach przyznam się nie mysle, może na wiosne dopiero... jakoś mi się az tak nie spieszy z tym. Poza tym grzeczny jest że hej Wszyscy sie dziwią że mam tak spokojne dziecko.

Napisany przez: CrazyMary śro, 24 wrz 2008 - 22:39

Morigan, mój Łukasz też z tych czesto jedzących nocą(co godzinę oraz też często o 5 koniec spania), ale ostatnio duża poprawa (tfu, tfu), chociaż nie wierzyłam, że to nastąpi. Wczoraj w nocy, obudził się koło 3, fakt, że karmienie trochę trwało, jeszcze przebieranie, ale potem spał do rana, cud jakiś. Więc moze i u was niedługo coś się zmieni.

Za to wieczorne usypianie jest koszmarne. Rzuca się przy jedzeniu, płacze, przysypia, i znów się budzi. Trwa to mniej więcej od 20 do 22...nie wiem co jest grane.

Niestety w dzień śpi coraz mniej, no i bardzo nie lubi leżeć sam. Na rączkach za to lubi być. Trochę ratujemy się chustą, w której często usypia. Ogólnie nadal jest płaczliwy, płacze nawet włożony do wózka w czasie gdy ja się muszę ubrać, syrena na całego.

Dziś byliśmy na usg bioderek, wszystko jest ok. Jest też chwilowa poprawa z karmieniem, z butelki korzystam tylko po wieczornej kąpieli, a dzień i noc na piersi.

A ja nadal mam okropny katar.

Skoro wy o kanalikach - jakie są objawy zatkanych? I kiedy dzieci zaczynają produkować łzy?

Napisany przez: gg27 czw, 25 wrz 2008 - 07:30

Jaka ładna królewienka

Co do zatkanych kanalików to z tego co pamiętam (starszy miał) to oznaką jest ropienie oczka, zapuchnięcie oka. Przynajmniej mój tak miał. Przeszło z wiekiem po kroplach i przemywaniu solą fizjologiczną.

Moja królewienka coś mi zaczyna wieczorami marudzić przy usypianiu. Tzn może nie tak - ona po prostu wtedy ma największą ochotę na rozmowę, uśmiechy (pełen zestaw) i straszne ilości karmienia, odbijania, ulewania i tak w kółko. Nie jest to zbyt fajne, bo od tygodnia jestem tzw. słomianą wdową - mąż pojechał do Krakowa łazić po skałkach - podobno jest mu to potrzebne do pracy, taaaaaa wierzę.....). Wolałabym, żeby usypiała tak jak do tej pory czyli o 20. No i mam w domu drugiego artystę - pierwszaka, który też potrzebuje dużo uwagi. To przyprowadzanie, odprowadzanie zajmuje dużo czasu. Żeby jeszcze ta pogoda była w miarę, ale tak patrzę za okno i może dzisiaj już będzie ładnie.
Julka nauczyła się ostatnio chwytać - pięknie szarpie za zawieszkę do wózka, tarmosi pieluchę i zabawki przyczepione w łóżeczku. Z rzeczy mniej pozytywnych - pięknie również ssie smoka.... Waży 5,5 kg czyli prawie już podwoiła swoją masę urodzeniową. Co do wzrostu - to u nas w przychodni nie mierzy się. Mogę powiedzieć, ze ubranka nosimy na 62 cm i są akurat takie dopasowane ( mała miała 52 cm jak się urodziła ).

Napisany przez: krolewienka czw, 25 wrz 2008 - 10:49

CrazyMary, u naszej łezki pojawiły się w trzecim tygodniu życia. A kanaliki okazały się być zatkane w 10 dobie - poszłam do lekarza, bo mała miał jedno oko dosłownie zaklejone ropką rano. Tak nagle - po prostu rano się obudziła i masz - nie mogła otworzyć jednego oka. Lekarz powiedział co jest pięc i przepisał krople - a pod wieczór po drzemce - już miała oba oczka takie. Później zaczęły łzawić - więc myśleliśmy z mężem, że się odetkały (choć wydzielina nadal była, ale znacznie mniejsza), ale nie-e _ to, że łzawią, to też objaw zatkanych kanalików u Zuzi teraz jest tak, że rano i po każdej drzemce ma sporo wydzieliny w oczkach, ale już nie są zaklejone. Kiedy wyciskam - też sporo wylatuje. a na spacerach w wietrzne dni - mimo osłoniętego wózka - łezki też jej lecą.

gg27 - u nas też nie mierzą, ale ja zmierzyłam małą sama. od stópek do czubka głowy, miarą krawiecką, jak spala na boczku

Morigan - wierz mi, tego byś nie przeoczyła, wylooozuj

Napisany przez: CrazyMary czw, 25 wrz 2008 - 14:20

Potrzebuję szybkiej rady - boli mnie jedna piers od strony wewnętrznej. Guzków nie czuję, ale jest trochę twardsza z tej strony. Boję się, żeby nie zrobiło mi się jakies zapalenie. Czym to okładać - ciepłym czy zimnym? Kapustą? Ratunku...

Napisany przez: cydorka czw, 25 wrz 2008 - 21:55

u nas zwyczajnie zaczeło sie od coraz wiekszej ikości zalegającej wydzieliny w oczach grubo ponad normę śladów łez dookoła oczu, wszystko to powinna spływac kanalikiem do nosa, nie spływa, zalega i sie nadkaża bakteryjnie
krĂłlewienka jakie macie krople?
możesz mi opisac jak masujecie okolice oka bo ja widzę że szkół jest kilka
cyd

Napisany przez: cydorka czw, 25 wrz 2008 - 21:57

między karmieniami zimnym, zdecydowanie, przed samym karmieniem mozna ciepłym zeby się rozszerzyły kanaliki, łatwiej mleko płynie, kapusta dobra, włóż liscie do zamrażalnika a potem owin w pieluchę

mnie ratowało zimno, aa i jak tylko tfu tfu będzie temp to nie zwlekaj z lekami
cyd

Napisany przez: Kari27 czw, 25 wrz 2008 - 22:29

Witam.
My nadal z Nikusiem na piersi,musze powiedzieć ,że u nas wieczory sa już naprawdę super czyli o 18.30 kąpanie i o 19.30 no maxymalnie 20-ta synus juz śpi.Budzi się około godziny 2 i pózniej o 5-tej ,nastepnie spi tak do 7.00 i juz nie bardzo chce spac bo wtedy zbiera mu sie na gaworzenie i smianie z byle czego:)Bawie sie tak z nim i rozmawiam przez godzinke i znowu idziemy spać a że ja wielki śpioch jestem to spie tak z małym do 10-tej.Nikodem uwielbia zabawki grające i grzechotki,zauwarzyłam że próbuje chwytać rączkami ale na razie sa to tylko nieporadne próby.
Kiedy wracacie do pracy?Mi jeszcze zostało macierzyńskiego niecałe 9 tygodni no i mam jeszcze troche zaległego urlopu wiec chyba w styczniu wrócę.O opieke sie nie martwie bo moja mama będzie się nim zajmowała ,ale nie wiem jak zniose rozłake z synkiem .

Napisany przez: krolewienka czw, 25 wrz 2008 - 22:31

więc tak: na początek dostaliśmy gentamecynę, a pozniej TOBROSOPT, a do tego otrivin do nosa - bo okulistka mówi, że trzeba działać na to i na to, żeby miało jak spływać. ale to tylko 10 dni miało trwać, bo dłużej nie można podawać - i minęło na jakiś czas, a teraz wraca. jednak tylko płuczemy oczy solą fizjologiczną.
a co do "masażu" - to właściwie żaden masaż, tylko silny dość ucisk. szukasz palcem małym takiego wgłębienia obok oka, przy nosie i naciskasz cztery - pięć razy, przesuwając jakby palec lekko w kierunku oka. i to wszystko, żadne kółeczka czy inne czary-mary - tak robiliśmy zanim się udałam do okulisty i żadnego efektu nie było.
ona też mówi, żeby nie usuwać wydzieliny z oka chusteczką, ręką - tylko i wyłącznie gazikiem sterylnym i solą fizjologiczną albo przegotowaną wodą.

Napisany przez: krolewienka czw, 25 wrz 2008 - 22:36

no dla mnie to jest temat bardzo drażliwy... marzyłam o wychowawczym - bo nikt mi tych chwil z dzieckiem nie odda.... ale niestety dopadła nas polska szara rzeczywistość "prorodzinna". nie damy rady finansowo, ot i tyle. do konca listopada jestem na macierzyńskim, pożniej mam urlop zaległy, jakieś 7 tygodni, więc wrócę najprawdopodobniej w oklicach lutego. pewnie po feriach zimowych. Zuzka zostanie z babcią.

ale za każdym razem jak o tym pomyślę, to mam łzy w oczach. to ja powinnam przy niej być, a nie babcia, chociaż taka kochana jakie to piękne warunki nam państwo stwarza do wychowywania dzieci

Napisany przez: gg27 czw, 25 wrz 2008 - 23:26

Ja niestety w styczniu wracam do pracy i nie bardzo mi się chce. A tu na głęboką wodę od razu - żadnego powolnego wdrażania - w styczniu mamy najwięcej roboty. Jakaś się leniwa zrobiłam. Nie wiem jak sobie dam radę, ja w tej chwili ledwo wszystko ogarniam, a jak wrócę do pracy to nie wiem - 10 godzin poza domem. No i takie maleństwo zostawię - ona pewnie ledwo co zacznie siadać... Miałam jednak świadomość, że nie będę mogła zostać z nią w domu. Trudno, mam nadzieję, że jakoś damy radę.
Dzisiaj prawie cały dzień spędziłyśmy na dworze, było tak pięknie. Niestety widać już jesień. liście już się sypią i babie lato fruwa.....

Napisany przez: rzodkiewka pią, 26 wrz 2008 - 09:40

Królewienka, ja się nie chcę wcinać, ale ten otrivin to góra trzy- cztery dni można stosować. można szkody narobić po dłuższym zakraplaniu.


ja do pracy w marcu.
a już mi się chce
o ja, wyrodna

Napisany przez: morigan pią, 26 wrz 2008 - 15:52

a ja nie wiem czy wroce teraz dopracy skonczyl mi sie w sierpniu umowa w szkole i mi enie przelduzyli, ebde szukac cops na II semestr ale czy znajde to nei wiem, jak nie to dopiero we wrzesniu moze, o ile tez znajde... ehhh tez bym w domu zostala do wrzesnia no ale faktycznie Polska nie jest krajem "prorodzinnym" i finansowo nie wydolimy. W szkole nie zarabia sie duzo, no ale zawsze to dodatkowe pieniądze. Mam na szczescie z kim maluszka zostawic choc tez mi będzie żal. Ehhhh niestety takie jest nasze dzisiejsze życie.

Napisany przez: Kari27 pią, 26 wrz 2008 - 20:40

Ja tez chciałam iść na wychowawcze ale nasze zarobki przekraczaja średnia jaka jest ustalona aby przejść na taki urlop,jedynie na bezpłatny bym mogła iść ale niestety z jednej pensji czarno to widze a tak chociaż te 400 zł by było,chociaz na pampersy i takie tam by było.

Napisany przez: cydorka pią, 26 wrz 2008 - 22:58

ja też wracam, wychowawczy kończę coś koło połowy grudnia, potem zaległe wypoczynki i przełom stycznia lutego do roboty
nie stać mnie, żeby zostać w domu, nawet jak zapłacę opiekunce za 2-3 dni na zmianę z moja mamą to jeszcze mi zostanie a kredyt na mieszkanie mamy, spłacać trzeba
ze starszym też wracałam po macierzyńskim ale trafił mi sie czas tych 26 tyg jak wracałam do pracy miał skończone 8 mcy, jadł już dużo innych niemlecznych potraw, siedział , własciwie raczkowanie się już zaczynało
a teraz 6 mcy..... jednak w tym wieku dla rozwoju 2 mce to duuuuuuża różnica, ale zostanie z moją mamą na zmianę z niania, która "chowała" też starszego jest u nas już 6 rok więc jak domownik

cyd

Napisany przez: gg27 sob, 27 wrz 2008 - 16:21

Taki piękny post wysmażyłam wczoraj i zeżarło...... Niedobry komputerek, niedobry..... W skrócie było o tym, że: nie chce mi się wracać, bo będę 10 godzin poza domem - jak wrócę to chwilę z nią pogadam i kąpiel i spanie, nie będę miała za dużo czasu dla starszego - głównie czas jemu poświęcony zajmie odrabianie lekcji (nie sądzę żeby do stycznia nauczył się sam odrabiać); wiem, że sporo mnie ominie z rozwoju Julki.... Chcę wracać z kolei dla higieny psychicznej, zająć się czymś innym niż zupka kupka i zakupy typu pieczywo, wędlina i pampersy... Zaczynam sama się przyłapywać na tym, że z moją głową jest coś nie tak - jakieś wolne chwile podczas drzemki Julki poświęcam na sprzątanie (często kończę przy akompaniamencie), spocona zgrzana latam i sprzątam i co najgorsze mam żal do syna, czy męża, że nie doceniają tego, że bałaganią, że nie odkładają rzeczy na miejsce... Wiem jestem nienormalna, to w mojej głowie jest coś nie tak - wiem, ze powinnam wyluzować, bo nie to jest najważniejsze, a nie potrafię. I się wkurzam, i jestem zła jak osa. Od syna wymagam czasem mi się wydaje zbyt dużo naraz. Przecież to, że się Julka urodziła nie sprawiło, że raptem się stał doroślejszy dużo niż 3 miesiące temu. Powinnam wcześniej zwiększyć mu obowiązki niż teraz wymagać tylu nowych rzeczy naraz. Tym bardziej, że ma też dużo nowych wrażeń - siostra, szkoła....
Uff wyżaliłam się...