Drukowana wersja tematu

Napisany przez: ewela czw, 26 sty 2012 - 21:42

WIEK: LAT 2
WZROST: NIECO GŁOWĄ PONAD STÓŁ
ILOŚĆ SŁÓW: TROCHĘ PO SWOJEMU, RESZTA PO "DOROSŁEMU"
MENU: NAJCHĘTNIEJ CO ZAKAZANE
HOBBY: PRZYGODY, POZNAWANIE SWIATA

NASZE DZIECI I ICH MAMUSIE

No i moĹźna napisac
3LATKI GÓRĄ!!!!!!!!

Gładka- NIKODEM (ur. 06.10.2009) Waga 3320 i 56cm
Rubinka- CARMEN (ur. 12.10.2009)
Jolanta91- NATANEK (ur. 16.10.2009
Ewela- ELIZKA (ur. 19.10.2009)
Kasiek_- IWONKA (UR. 19.10.2009)
Ivy- MARECZEK (ur. 27.10.2009) Waga 3290 i 52cm
Orionko- Emilka (ur. 4.11.2009)
Nataliia- STASIU (ur. 23.10.2009) Waga 3830 i 55cm
Justina- KUBUŚ (ur. 11.10.2009) Waga3700 g i 56cm



CZEKAMY NA WAS! ODEZWIJCIE SIĘ!
Justyna90-NORBERCIK(ur. 27.10.2009)
Doris81- JULCIA (ur. 25.10.2009)
Ziowik- KACPEREK (ur. 21.10.2009)
Ewelka82- (ur. 12.10.2009)
Iśka- IGOREK (ur. 12.10.2009)
Martan- ADAŚ (ur. 05.10.2009)
Misia171- KUBUŚ (ur. 23.09.2009)
Sabinaa- LENKA (ur. 15.09.2009) Waga 2720 i 51cm
Kasian27- OKTAWIAN i INEZ (ur. 15.09.2009)



Mało nas tu zostało

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Szczęsliwego Nowego Roku 2014!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Napisany przez: gładka pią, 27 sty 2012 - 09:57

Przenosimy się? Dzisiaj nie mam więcej czasu ale w poniedzialek postaram się jakies zdjęcia wstawić. Wypadaloby co nie

Napisany przez: Orinoko pią, 27 sty 2012 - 11:26

A pewnie, pewnie.
To można się już rozgościć!?
Brawo, Ewela

Napisany przez: Jolanta91 pią, 27 sty 2012 - 23:08

o znalazlam Was:) i pozwole sobie sie rozgoscic...siadam w fotelu i poprosze o kawke:)

ps.u nas non stop kaszel , wlasnie zaczelam kuracje cebula, jutro napisze Wam cos wiecej o tej kuracji, mam nadzieje , ze pomoze, bo te syropy i inne nic nie daja , a skonczylismu juz trzecia butelke
milej nocki

Napisany przez: Justina sob, 28 sty 2012 - 00:05

hej

Widzę, że został założony nowy wątek. Przypominamy się i my. Nie pisałam wieki, ale staram się chociaż was podczytywać.
Kuba rozwija się w swoim powolnym tempie. Mamy jeszcze trochę problemów zdrowotnych, głownie laryngologiczno-logopedycznych, ale jestesmy na najlepszej drodze, żeby od września poszedł do przedszkola.
Chodzimy do grupy zabawowej dwa razy w tygodniu, żeby miał kontakt z dziećmi. Kiepsko gada, bo kilka słów, własciwie dźwięków. Niestety rozwój mowy bedzie szedł w bardzo wolnym tempie, bo Kubus ma lekki niedosłuch. Jestesmy zakwalifikowani do wycinania 3 migdała, bo to głowny sprawca naszych problemów z mową i słuchem. Mam nadzieję, że po zabiegu słuch mu się poprawi.



Jolanta91 DuĹźo zdrĂłwka dla Natanka.


Pokażę wam, jak teraz ten mój Kubolek wygląda:(domowo i w swojej grupie zabawowej )

https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=621317db26c0d11c
https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=2fd7dc01a5d745d7

Napisany przez: ewela sob, 28 sty 2012 - 23:07

Justina -ciesze sie,ze się odezwałas:-)
Kubus przesliczny! A "siwy" jak moja Eliśka:-)
Z całą pewnoscią z mową ruszy.
Jak długo czekacie na operację?

Pisz częsciej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Jolanta kawka z prądem:-) moze byc? Jak Natanek?
Gladka jak Nikodem?

Carmen na wakacjach z rodzinką.Ale Wam fajnie!!!!!!!

Orinoko..Ty wiesz:-)

U nas- ok.
Ferie sie skonczyły. Z planow feriowych nici........
Jutro moze szybka kawka u kuzynostwa mojego m

Tesciu ciagle w szpitalu. Mial dzisiaj wyjsc na przepustkę.....ale wczoraj lek prowadzacy nie podpisal "przepustki".
Dziadek znudzony, na diecie szpitalnej- czyt "postnej" .
Dzisiaj moj "m" poszedł do niego w odwiedziny i....zapomnial się kupił dziadkowi gazetę......zapomniał,ze dziadek nie widzi....ehhhhh
Wyniki tescia ok i bedzie mógł miec operację na oko. Tylko cos teraz okulistka ma obawy......
Oczy dziadka sa naprawde w złym stanie.Dopóki było "daleko" do operacji,było ok. Teraz wszsycy mamy obawy,czy wszsytko się uda.

Do tego wizja mojej operacji.Ale marudzic nie bedę.
Dobrze,ze lekarz nie pokroił mnie w piątek,bo tak jak przypuszczałam dostałam @. Teraz musze przeczekac ten czas.....i chyba w piątek będą mnie cieli......ojjjjjjjjjjjjjjj
Ostatnio złapał mnie ból noca,tak silny,ze załadowałam kołdrę w usta i wrzeszczałam z bólu.
W takich chwilach chciałbym byc juz po operacji. Wole ból porodowy.

Elizka zas......dzisiaj dzielnie "przeładowywała bron' -czyt moją kulę i strzelała do......podłogi. Co za dziewczyna.....Smiejemy się,ze to nasze nardowe siły rezerwowe i pielęgniarko- kucharka w jednej osobie.
Dzisiaj robiła mi okłady na kolano....-wzieła mokrą chusteczkę, "umyła" naczynia, powycierała drzwi i swoje zabawki-nastepnie zrobiła mi z tego okład na kolano. W filizance podała syropek
Oczywiscie wszsytko w zabawie. Ale mam odpowiedzialne i troskliwe dziecko

Zycze spokojnej nocy!!!!!!!!Duzo zdrowia.
Pozdrawiam

ps zamykamy "stary" wątek?????

Napisany przez: Justina nie, 29 sty 2012 - 10:37

Postaram się częściej zaglądac i pisać.
Kuba siwek jest po mamusi, ale z czasem mu ściemnieją. Córka też tak miała. Wycinanie migdałka mamy zaplanowane na maj. Czekamy jeszcze na badanie bedechów sennych i jak wyjdzie niekorzystne tak, jak badanie słuchu to może nam przyspiesza ten termin.


Ewela Dzielna dziewczyna z ciebie. Takie problemy z nogą, a ty masz w sobie dużo optymizmu. Podziwiam i trzymam kciuki, żebys jak najszybciej miała operację i ból nogi przeszedł.

U nas ferie właśnie zaczęły się. Córka pojechała do dziadków, a my ładujemy akumulatory. Jestem w szoku, ile rzeczy można robić przy jednym dziecku. Jak jestesmy w czworkę, to wiecznie z niczym się nie wyrabiam, a tak mam czas nawet dla siebie.
Korzystam z niedzielnego spokoju.
U was tez taki mróz. Na śląsku dziś -13. Człowiek odzwyczaił się od takich mrozów, a tydzień temu było jeszcze 8 stopni na plusie.

Napisany przez: ivy nie, 29 sty 2012 - 21:22

nooo!!! nareszcie!! ewela, dzielna dziewczyna, wiedzialam ze stworzysz nowy watek

justina: ciesze sie ze sie odzywasz, usciski dla ciebie i kuby.

ja to przy jednym pawienia sie nie wyrabiam... od czterech dni siedze z nim w domu bo chory i dopiero dzis, kiedy niemiec jest w domu dalam rade przygotowac porzadny obiad, sprzatnac kuchnie... i to nie dlatego ze moje dziecko jest takie zajmujace, ja poprostu jakas taka bez sil...albo jestem koncertowym leniem (niestety ta diagnoza coraz czesciej krazy mi po glowie... )albo tez troszke chorawa...

ide prasowac w ramach podnoszenia morale

Napisany przez: ewela nie, 29 sty 2012 - 22:35

Ivy dawaj to prasowanie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Pomogę Ci!uwielbiam prasowac:-)

Napisany przez: Orinoko nie, 29 sty 2012 - 22:55

Ewela, ani mi się waż prasować, co najwyżej pożycz kulę do podwieszenia kabla od żelazka!

Justina, mam nadzieje, że po usunięciu migdała Kubuś ruszy z mową i nie będzie już przeszkód, aby się z Wami w pełni komunikował! Daj jeszcze jakieś fotki rodzeństwa!

Ivy, zdrówka i sił!

Co do (nie)wyrabiania się przy dwójce, to ja ostatnio też mam takie odczucia. Ciągle niby coś robię, chodze, krzątam się, a to, co sobie zaplanowałam (obiad, posprzątanie, odmrożenie zamrażarki itp.itd) jakoś prawie wcale się nie posuwa!
A już piętrowy dom przy dwójce dzieci z opcją pokoi dzieci na górze, to... totalna porażka!
Obecnie zrobienie obiadu, który zajmował mi 30 minut jeszcze niedawno, zajmuje 1,5h! Bo ciągle muszę kursować góra-dół, bo dzieci albo coś chcą (jabłko/pić/siku/kupę), albo się kłócą/biją/popychają i trzeba interweniować, albo młodsze chce towarzysko z bratem pobyć 5 minut, a potem chce na dół do mamy lub na odwrót, więc sprawdzam lub wprowadzam po schodach (sama już chce chodzić, owszem, ale ja mam wizję, jak mi się stacza po tych schodach, koziołkując )

Dziś Emilka zabawiała u nas gości - cały wieczór czarowała i popisywała się rozmową towarzyską, potem totalnie szaleli z Kubą, jak się już Kubuś ośmielił, a na wyjściu skończyło się obopólnym rykiem, bo mu poprzestawiała i porozwalała Lego. Aż się boje, jak jutro będzie wyglądać, bo się najadła ciastek na maśle i jajach, a wg. wyników testów, niestety ma alergię na białko jaja... Ale nie miałam serca jej odmawiać. W czwartek lub w piątek pojadę do alergologa, żeby mi zinterpretował wyniki i dał zalecenia, więc do tego czasu hulaj dusza, piekła nie ma, a potem będzie ścisły reżim. Wyszły jej też 2 rodzaje grzybów w alergii wziewnej Po niedzieli wyniki badania na pasożyty, ale nie sądzę, żeby coś znaleźli (no, mam nadzieję!).

Spokojnej nocy!

Napisany przez: ewela pon, 30 sty 2012 - 09:37

Hejka
Wczoraj bylismy u kuzynostwa. Dzieci się wybawiły, my posiedzielismy w milym towarzystwie. Odpoczełam i naładowałam akulumatorek.

Pisałam do mojego lekarza,czy w piatek mnie zoperuje. Ma oddzwonic pozniej....bo "latam i latam"-czyt mam teraz duzo pracy i odezwe się pozniej.

Tesciu wczoraj wyszedł ze szpitala i...natychmiast zadzwonił po ....zwrot naszego psa .
M zawiózł wieczorem psiaka do dziadków- a psiak co.......wpadł do domu, przywitał się z dzaidkami i zagonił babcię do kuchni-by dała cos zjesc...wpadł do dziadka na fotel- a teraz mozesz mnie głaskac.
Tylko nam isę smutno zrobiło....bo fajnie było z sierściuchem przez te kilka dni razem.

Orinoko

Pozdrawiam i zycze duzo ciepła,w tak zimny dzionek
Oto najnowsza praca Emilki- na konkurs ogĂłlnopolski

Napisany przez: Orinoko pon, 30 sty 2012 - 22:18

No, jak zwykle zbieram szczękę z podłogi! Ma dziewuszka talent i... cierpliwość!!!! Brawo!

Napisany przez: ewela pon, 30 sty 2012 - 22:24

Orinoko- kuleczki z bibuły "kręcone" od grudnia.....

Odkurzacz "omijał" wszelkie kulki leżace na podłodze hihiihihihi


W wolnych chwilach pomagałam jej kręcić a i dziadkowie sie wlączyli solidarnie i nakręcili nieco...na kwiatki hihiihhi
na same trawniki "poszło" około 250- 350kulek.....
Praca wysłana do Wawy.Prosze o kciuki!

Operacje mam 8lutego. jutro dzwonie do kliniki by omówic szczegóły.

Pozdrawiam

Napisany przez: malgosia1968 pon, 30 sty 2012 - 22:32

ewela ale Emilka jest zdolna, śliczna praca, ja bym jej dała 1 miejsce
a za Twoją operację trzymam &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&& i życzę szybkiego powrotu do zdrowia

Napisany przez: ewela wto, 31 sty 2012 - 09:02

Małgosiu:-) dziękuję


Dzwoniłam do kliniki.8lutego, o godz 17.00 mam operację.

Jutro jadę na badania i mam nadzieje,ze wyniki będą ok.
nie mam szczepienia p/wzw- bo nie zdazyłam jeszcze zrobić-a wypadku nie planowałam.


Elizka siedzi na łożku i "czyta" ksiązkę o Domisiach.

Pozdrawiam i przesyłam mnóstwa ciepła w tak zimny dzień

jezuuuu jak zimnooooooooooo
Byłam z Elizką....w szpitalu ,w laboratorium na badaniach i kolejne 100zł "dobrze" zainwestowane. jutro mam pierwsze wyniki, w piątek pozostałe. Oby było wszsytko ok!!!!!!!!!!!!!!!!!!Tzn Elizka była na spacerku ze mną, a ja korzystając z okazji...oddałam nieco swojej "błękitnej" krwi do badania.

Napisany przez: ivy wto, 31 sty 2012 - 13:53

ewela:praca na konkurs przepiekna!!!
masz pecha ja na ogol tez lubie prasowac

tylko teraz jakas taka jestem rozjechana... w domu balagan,pranie nadal na mnie czeka... mlody ma mnie w powazaniu a mnie glowa boli. jest prawie czternasta a ja od rana zdarzylam: umyc sie zjesc sniadanie, ubrac mlodego , sniadania nie chcial, poscielic lozka, przeczytac pudelka i onet. zjesc zupe, mlody nie chcial. za to on wlasnie dorwal sie do precla i juz drugiego zasuwa. przy okazji okruchy skrzypia pod nogami ... a mnie glowa boli...

ratunku... to brzmi jakbym byla strasznym abnegatem,....a moze rzeczywiscie jestem. ale jak do cholery posprzatac mieszkanie kiedy dziecko mi sie drze na widok odkurzacza a wokol stoi tyle rzeczy i przydasiow ze nie da sie ruszyc... od razu czlowiek traci ochote na cokolwiek...

i juz na dobicie.. (wycielam wywnetrzania sie finansowe) rozprul mi sie jasiek w pralce... niemiec wlasnie przetyka rury.... glowa boli coraz mocniej...

Napisany przez: ewela wto, 31 sty 2012 - 22:49

Ivy zyczę Ci spokoju i poukładania wszystkich spraw. Ivy siadaj..................i odpoczywaj
olej odkurzacz..........księgową....chociaz na chwilę...
dobrze, ze Niemiec przetkał rury hihihi za tego "jaśka"....widocznie przyszedł na niego czas-na "jaska" oczywiscie.....

jutro Emilka ma bal karnawałowy..............stroju brak....................
Bedzie miała śliczną kieckę z wesela.................koronę na głowie i moze jej oko pomaluję ,nieco brokatu i to wszsytko.

Babcia jutro przyjedzie do Eli....bo jakos nie wyobrazam sobie "biegac" za nią po sali,kiedy to bal Emi-i to dla niej impreza....
Wiem,ze Elizka byłaby zchwycona.....no ale cóż.....za rok ją zabiorę.

Dzwonilam do lekarza- od operacji-rozmawialismy itp....kazał mi isę nie denerwowac, bo jeszcze " jemu moje nerwy się udzielą" hihi
Fajny facet,z duzym poczuciem humoru.....zobaczymy za tydzien......

moj m tez ma nerwy i....zapytal sie dzisiaj,czy ma ze mna zostac-no głupie pytanie
On panicznie boi się szpitali, wiec najwygodniej bybłoby mnei "zostawic" tuz za granicą miasta i...ucieczka do domu. Ale stwierdził,ze...odstawi mnie na najbliży tramwaj (w Poznaniu jezdza jeszcze tramwaje? )-to tak dla przygody.
Wiem,ze zostanie ze mną do konca operacji, posiedzi pozniej w "bezpiecznej" odległosci i odjedzie do domu.
A pozniej bedzie "meczył" się całą noc,czy wszsytko ok.

Spokojnej nocy
Pozdrawiam

ps Eli kąpie się w wannie, sprząta zabawki kąpielowe i zadzierajac głowę do góry "mamusiu,ale jestes kochana"= miód,miodzik, sama słodycz.


Pozdrawiam

Napisany przez: Nataliia śro, 01 lut 2012 - 12:16

Cześc cześć
Witam po długiej nieobecności ale jakoś tak wyszło. Czasu wciąż brak, a jak juz się znajdzie to trzeba go wykorzystać praktycznie.
U nas jakoś leci. Staszek chodzi do przedszkola i zadowolony. Dużo się uczy i czasem przychodzi z ranami wojennymi Straszny z niego furiat i złośnik. Jest zupełnie inny niż jego brat.

no to pokaĹźe wam tego naszego urwisa

To jest to co Staszek uwielbia robić najbardziej
https://imageshack.us/photo/my-images/845/dscn2524b.jpg/

https://imageshack.us/photo/my-images/848/p1016954.jpg/

https://imageshack.us/photo/my-images/580/dsc04231f.jpg/

Napisany przez: Jolanta91 śro, 01 lut 2012 - 12:28

Ewela na pocieszenie napisze Ci , ze jak mialam dwie operacje na nogi, w tym jedna z autopszeszczepem......i skacze , tancze , biegam ...i chodze w obcislych rurkach
A u Ciebie to sie zaczelo od tego feralnego skoku przez skrzynie na uczelni, czy mialas juz wczesniej jakies problemy?

Trzeba miec zaufanie do lekarzy, ja zawsze mialam i dzieki Bogu nie zawiodlam sie.
Oprocz tego, u nas kaszel , w sumie dzieci i ja , tak na zmiane , zauwazylam , ze kaszel stal sie tlem sonorycznym naszego domu:)...juz nawet nie zwracam na niego uwagi....

Orinoko , ja w rodzinnym doku mialam wlasnie schody i zawsze wkurzalo mnie ,z e jak sie chcialam napic herbaty w swoim pokoju to musialam pokonywac 100m i schody .Zreszta moja bratowa , do tej pory psioczy na te pietra i schody, bo ona sie wywodzi z bloku.
W sobote ogladalismy dom (zamierzamy cos zakupic) dom fajny ale niestety za duzy, szukalibysmy sie w nim..mi sie marzy cos na jednym poziomie i cos takiego z dusza, duzo drzewa:)
milego dnia
ps Natalia dopiero po wyslaniu posta widze Twoj....milo ze sie odezwalas i synek uroczy:)...co takiego wypiekacie??? no i gratulacje z okazjii 2000-ego dnia spedzonego w malzenstwie???ja juz nie licze dni..chociaz z okazji 8 rocznicy slubu koscielnego "owalilismy" butelke champagne, a Ines udekorowala stol naszymi zdjeciami slubnymi:)

Napisany przez: ewela śro, 01 lut 2012 - 20:41

Natalia Witaj!!!!!!!!!!!!!!!!!
A Twój przystojniak, ma zamiłowania kulinarne, jak moja Eliśka. a i charakterek też podobny...hmmmm

Jolanta dziękuję:-)Nigdy wczesniej nie miałam kłopotów zdrowtnych. Trenowalam lekkoatletykę, sztuki walki, strzelałam...jazda na rowerze, zelgarstwo- no tu- wlasciwej jego proby:-) i NIGDY mi nic nie było...no moze oprócz stłuczenia kosci ogonowej.

jestem przerazona, na anatomii ,nasz profesor mnóstwo czasu poswięcił własnie stawom,m.in kolanowym. do tego miałam pytanie na egz ze stawu kolanowego..........
a i "Ĺźywe" zainteresowanie moim przypadkiem kolanowym lekarza.....jest tez niepokojace.

w nieswiadomosci jednak człowiek spokojniej zyje.............


Ale nie "nakręcam" się.....muszę zaufac i wierzyc,ze bedzie ok!!!!!!!

Ale jeszcze miły weekend z rodziną i nie chce go zmarnowac na nerwy!

Pozdrawiam

Napisany przez: Nataliia śro, 01 lut 2012 - 21:54

Jolanta91 dzięki dzięki właśnie zauważyłam i zagadałam do mężulka a ten na to "i ani jednego dnia więcej hihi" to już prawie 6 lat...eh jak ten czas leci...

Staszek to prawdziwy kucharz. Uwielbia wszystko co związane z gotowaniem, pieczeniem, mieszaniem, nalewaniem itp. Na zdjęciu piekł rogale z ciocią. Ubawy było co niemiara, bo więcej dżemu lądowało w buźce niż na rogalu.
U Stasia w przedszkolu mają piątki kulinarne i w te dni robią różne smakołyki np. kanapki, desery, sałatki, pizze itp.

ewela wszystkie skorpioniki to chyba takie zadziorne i uparte są ale jakie kochane i nie powtarzalne

Napisany przez: ewela czw, 02 lut 2012 - 21:41

w skrĂłcie- jestem po konsultacji z anestezjologiem- wszsytko ok
po rozmowie wspierającej z ortopedą- no tak jemu to humor dopisuje i dostałam w zaleceniu telefonicznym" nie bac się, nie stresować, nie czytac, będzie fajnie'

Tak iwęc termin operacji zostaje ten sam. 8luty.

Elizka dzisiaj rozsypała klocki...tatus do niej mowi,posprzątaj te klocki
"nie"
Elizko, ty rozsypałas klocki,ty je sprzątasz
'nie mogę, jestem za mała, Emilka pośpsiąta"

Napisany przez: rubinka pią, 03 lut 2012 - 16:46

Witajcie kochane!!!!

To i ja się zamelduje już po powrocie na nowym wątku.

ewela na wstępie uściskam ciebie dołączając się do podtrzymujących na duchu. To dobrze że już masz termin. Trzymam kciuki mocno abyś się nie obejrzała jak będziesz skakać i tańczyć. Pogratuluj ode mnie Emilce, praca pierwsza klasa, podziwiam nie tylko walory artystyczne, ale przede wszystkim cierpliwość.

Justina i Nataliia witajcie, fajnie że znowu się odezwałyście. Nataliia Staś w kuchni niesamowity i moje pytanie, Kto to potem sprzątał??

ivy Ja cię rozumiem. Też miewam takie dni, że wydaje mi się że to totalny armagedon. Byle do przodu

My już w domku. 10 dni minęło jak z bicza strzelił i muszę przyznać, że tym razem jakoś nie miałam ochoty na powrót, a Wiktor stanowczo zapowiedział, że zostaje u Nany, na co Nana , na poważnie zaczęła rozważać tą możliwość Ciekawe jak szybko by się zmęczyła moim łobuzem. W sumie to się małemu nie dziwię. pogodę mieliśmy super, codziennie słonko i 17-18 stopni, więc były szaleństwa na placu zabaw, spacery brzegiem oceanu, zbieranie muszli itp. Jak mama poinformowała mnie o powalającym zimnie które opanowało naszą piękną ziemię białostocką to wymiękłam. Dziś w dzień -17 (wczoraj plus 17 w Kadyksie) wyszłam z domu żeby załatwić kilka spraw i myślałam, że się rozpłaczę na przystanku autobusowym, normalnie zamarzałam.
Później wrzucę jakieś fotki.

BuĹşka

Napisany przez: ewela pią, 03 lut 2012 - 19:20

Rubinko!Witaj!
Cieszę się,ze wyjazd się udał.Super mieliscie!Dzieci wypocząte i Wy rózniez. No i ta temperatura:-)
A u nas zima....poprostu syberyjska zima.

Przyznaje się bez bicia....jak m wrocil z pracy usnęłam i nic nie słyszałam...dopiero co sie obudziłam.
Wlasciwie,to chwile wczesniej....bo zdarzyłam zrobic ciasto na pizze,EE pokroiły sery i niebawem nieco podjemy.

Muszę się ogarnąć.....
Pozdrawiam ciepło!!!!!!

Napisany przez: rubinka pią, 03 lut 2012 - 21:34

tekst mojej córki po wyjściu z wanny: "Mamo wykąpiłaś mnie, dziekuję (buziak) a po chwili " i wymyjełaś moją flyziule" (drugi buziak)

innym razem po wymyciu głowy patrzy w lusterko i po chwili z pretęsją w głosie mówi : "mamo, no zaklęć mie" (ona uwielbia swoje loki)

ewela nie ma to jak domowa pizza mmm

Napisany przez: ewela sob, 04 lut 2012 - 10:06

hejka

Wczoraj po zjedzeniu pizzy....poszłam spac.
Niedawno się obudziłam,kawkę popijam...
najgorsze jest to,ze dalej mnie oczy pieką i same się zamykają.
Wlasciwie,przy tej potrzebie snu,powinnam podejrzewac anemię....ale wyniki mam dobre.
To chyba reakcja obronna.......bo albo spie,albo siedze w wc....ehhhhh

Ale weekend ma byc fajny,dla rodziny...nie marudzę!!!!

Akumulator z jezdzidełku mojego meza padł.

We wtorek tesciu ma operację i po operacji wraca do domu.

Z powodu mrozĂłw, u E w szkole sa skrĂłcone lekcje.
Wlasciwie zastanawiam się, czy jest sens ja budziz z rana i prowadzic na 3,5godziny do szkoły.
Ale pewnie pójdzie. Bo od srody nie bedzie chodziła do szkoły.

milej soboty
Pozdrawiam cieplutko!!!!!

Napisany przez: rubinka sob, 04 lut 2012 - 11:15

Obiecane fotki:

https://www.fotosik.pl
Księżniczka-Princesa (sama się tak nazwała)

https://www.fotosik.pl
dzieci XXI wieku

https://www.fotosik.pl
Wizyta w jaskini pod wodospadem

https://www.fotosik.pl
Moje dzieci uwielbiają huśtawkę tak jak mamusia

https://www.fotosik.pl
Wiktorek na mostku nad wodospadem

https://www.fotosik.pl
TO MY

https://www.fotosik.pl
Nie ma to jak kamienie

https://www.fotosik.pl
hiszpańska wiosna

ewela Wskakuj do łóżka o poproś męża żeby cię obudził przed operacją, albo najlepiej już po

Napisany przez: Jolanta91 nie, 05 lut 2012 - 16:37

Rubinka....slicznie, slicznie , sliczne dzieci ,piekne zdjecia...tylko pozazdroscic slonca:)
Chociaz u nas dzis slonecznie , ale mrozno -10 C, patrzac przez okno ma sie ochote wyjsc na spacerek , ale niestety z Nathanem , ktory wyszedl z okresu miesiecznego kaszlania , to niezbyt dobry pomysl...
Wiec siedzimy w domu , zajadamy 3-e danie i leniuchujemu.....i rozmawiamy o tym co bedziemy robic w wakacje , dzwonilismy do siostry meza aby skleic cos razem ,nasi znajomi zapraszali nas na przyjazd do nich nad morze , ....co wybrac????...
Nie wiem czy pamietacie ale w poprzednie wakacje przez miesiac mialam pokoj wolny i proponowalam ktrojs z Was przyjazd...nocleg i wyzywienie gratis + jakis wyjazd do wesolego miasteczka , piknik ...ok , nie zanamy sie , ale przeciez sa takie stronki co ludzie sie nie znaja i sie odwiedzaja , albo nawet przciez mozecie przyjechac ze swoim mezem...

....Ewela mysle o Tobie...chociaz jestes daleko, ale wiedz , zebys byla blisko to bym Cie odwiedzila jutro w domu czy w szpitalu..tam gdzie bys byla ;moze podaj mi swoj tel. na pw to wysle sms lub zadzwonie..;sciskam mocno i mysle o Tobie
Nie zapomnij , jestem tego zywym przykladem , mialam dwie operacje na nogi....a od dnia operacji bylo tylko lepiej , skacze ,biegam chodze, w butach na wysokim obcasie i wszystko jest ok, , subiektywnie i rowniez obiektywnie
milego dnia

Napisany przez: Nataliia nie, 05 lut 2012 - 22:07

ewela będzie dobrze, powodzenia i myśl pozytywnie

rubinka superowe masz te dzieciaczki. Jestem pod wrażeniem że śpią tak blisko siebie. U nas to nie możliwe. Chłopaki mają łóżka po dwóch stronach pokoju, bo inaczej nie zasnęliby i tak debatują wieczorami a co by było gdyby spali obok siebie....

Z rym sprzątaniem to rzecz jasna mamusia musiała posprzątać, ale dla mnie to przyjemność. Bardzo często kuchcimy sobie, dużo plastycznych zabaw i zawsze jest bałagan. Zresztą chłopaki zawsze są chętni do pomocy więc jest fajnie i jak to się mówi "dziecko szczęśliwe to dziecko brudne"

Napisany przez: ivy nie, 05 lut 2012 - 23:52

meluje sie na szybko: jestem chora, no wiecie taka umierajaca na katar i zatoki
mlody tylko kaszle, pewnie pociagnie sie to jeszcze kilka dni , dla pewnosci idziemy jutro rano na kontrole.
stary tez juz w lepszej kondycji...
na razie tyle, ide umierac w lozku

Napisany przez: rubinka pon, 06 lut 2012 - 00:02

ewela Cały czas o tobie myślę!!!

ivy Kuruj się bidulko, oby jak najszybciej ci przeszło.

Jolanta Propozycja bardzo kusząca, ja chętnie bym zawitała do Francji, bo nigdy tam nie byłam, ale nasze wyjazdy do Hiszpanii pochłaniają cały nasz budżet wakacyjny. Ja kocham Hiszpanie, ale tez jestem na nia skazana, przynajmniej do czasu aż dzieciaki nie będą na tyle duze, żeby same pojechać do babci. Już sobie zaplanowałam, że na dziesiąta rocznicę ślubu wysyłamy dzieci do babci, a sami jedziemy do Rzymu ach, ten mój optymizm!!

Natalia Tak moje dzieciaki śpią u baci w Hiszpanii i fakt nie jest łatwo zagonić je do spania. W domu mają piętrowe łóżko, Wiktor śpi na górze, a Carmen na dole.

Napisany przez: Orinoko pon, 06 lut 2012 - 11:24

Rubinko piękne zdjęcia, dzieciaki urocze, zwłaszcza Carmen, prawdziwa z niej księżniczka!
Ech, + 18.... pozazdrościć... wreszcie móc wyjść bez kurtek, czapek, szalików i rajstop i rękawiczek. Rety... Ale powrót do naszej syberyjskiej zimy pewnie ciężki, co?

Ivy, zdrowia!
My też po giga katarze z mężem, Kuba miał katar i kaszel, Emi lekko pociąga nosem, ale to może od wczorajszego spacerku przyz -12. Nie mogłam już dłużej w domu usiedzieć, no i dzieci trzeba było w końcu trochę przewietrzyć, bo wszyscy hurtowo areszt domowy odbywaliśmy, tylko ja w sobotę wyrwałam się na pół dnia z domu na Targi Książki dla dzieci i młodzieży w Poznaniu, gdzie zostawiłam niemałą sumkę, ale obłowiłam się w książki w dodatku z autografami pana Kasdepke, pani Papuzińskiej, pani Gellner, pana Widłaka, pani Widzewskiej-Pasiak (jak się okazało, znam ją z widzenia, bo pracuje w naszej bibliotece w Swarzędzu cha cha), widziałam Andrzeja Maleszkę : )))

No nic, kończę, muszę wyskoczyć z domu, znowu trzeba się brać za ubieranie.
Ciekawa jestem, czy dziś odbędą się Jasełka w przedszkolu, po południu mamy zebranie i w zależności od liczby dzieci, występ się odbędzie lub nie.... Bardzo liczę na to, że w końcu zobaczę "mojego" św. Józefa w akcji : ))

ZdrĂłwka dla wszystkich!

Napisany przez: ewela pon, 06 lut 2012 - 17:36

Rubinko- ale sliczne masz dzieci. Carmenka w wianuszku na głowie wygląda jak mała Rusałka:-)
A i Wiktorek, to będzie "łamacz dziewczęcych serc".

Orinoko- jak występ?

Ivy duzo zdrowia!!!!!!!

Natalia- mnie przeraza sprzatanie po kuchenych wariacjach moich córek chilami nie wiem od czego zacząć.
Elizka od jakiegos czasu sama robi sobie kanapki- tzn "smaruuuuuuuuje" masło lub ser swoim nozykiem . A jaka jest z tego dumna.

Tesciu jutro ma sie zglosci do szpitala na operację. Oby wszystko było ok.

a ja..... tylko,zeby nie bolało.....

pozdrawiam

Napisany przez: Jolanta91 wto, 07 lut 2012 - 09:44

Hej
u nas mrozno -10C , ale tu to jest rzadkosc i ludzie krzycza , ze to "zima polarna"

Orinoko , ksiazki juz zakupione , pozostaje tylko znalezsc czas na ich przeczytanie.

Ja wczoraj skonczylam czytac "Siedem lat pozniej" Emily Giffin, bardzo fajnie to sie czyta, a ostatnie 70 stron to myslalam , ze pojde do garazu czytac, bo lubie czytac w ciszy...

Ewela i jak , boli , bolalo?
Za mna chodzi barszcz ukrainski i rogaliki nadziewane marmolada...

Napisany przez: ewela wto, 07 lut 2012 - 11:35

Jolanta- zapraszam na barszcz. A rogaliki z powidłami sliwkowymi robiłam w niedziele-niestety juz nie ma.

Tesciu po operacji. Zaraz wraca do domu. Nic narazie nie widzi.Ale wszsytko ok-to najwazniejsze!!!!

Dziewczynki spakowane. jutro jadą do dziadków.

a ja....boję się........

Pozdrawiam

Napisany przez: ewela wto, 07 lut 2012 - 20:32

hejka

Tesciu wyszedł ze szpitala..podnosi opatrunek i jest silenie podniecony,bo WIDZI.
Uratowano mu to oko,na ktore widział w 50%.Czeka go jeszcze jedna operacja, na drugie oko(nie widzi zupełnie).Jednak oczekiwanie na "nfz" okolo 3lata. Tesciowa mowi,ze tesciu oszalał ze szczesia, chodzi po domu ,zamias lezec, chce czytac-nawet mały druk. Ciesze się razem z nim.

Dziewcyznki spakowane. jutro m wiezie je do dziadków.Oby dali radę....bo jeszcze i psa naszego mają....
ja -spakowana.....

Pozdrawiam

Napisany przez: Orinoko wto, 07 lut 2012 - 20:54

Ewela, trzymamy jutro z całej siły kciuki!!!!! W razie czego masz moją komórkę.
Może wrzuć przepis na rogaliki (odstresujesz się trochę), co?
Ściskam Cię mocno i dodaję otuchy!!!!!!

Napisany przez: ewela wto, 07 lut 2012 - 22:20

Orinoko:-)

ide spac...bo mnie mdliiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii

Napisany przez: Orinoko wto, 07 lut 2012 - 23:28

Ale żadnych sraczko-rzygawek, proszę. Jutro kolano ma być zoperowane, a Ty na drodze do pełnej sprawności, więc niech się obędzie bez żadnych przygód zdrowotnych!

Napisany przez: ewela śro, 08 lut 2012 - 08:46

WomitĂłw brak-jak narazie.
A naturalna lewatywka -czemu nie

Dziewczynki uszykowane.
Czekamy na tel od dziadków,by mozna było je zawiezc do nich. (dziadek w szpitalu, na zmianie opatrunku)
sniadanie- pol suchej bulki i...mala czarna (no ale bez mleka)

Nerwy.....wczoraj sobie oglęadnełam pełną artoskopię (tak na "lepszy" sen) doczytałam sobie -tak dla lepszego samopoczucie....wyciagnełam notatki z anatomii i..usnełam
Koszmarów nocnych brak....nawet się wyspałam.

A rano słyszę....."gdzie moje kakłko"musie się napic kakałka...ide do tatusia- zlób mi kakałko,plosie........EEEEEmilko, gdzie jesteś?chcesz pić kakałko.
Wlasciwie tak rozpoczyna isę kazdy dzien-od pytania o kakałko.

no...juz mi lepiej.....

Proszę o kciuki
Pozdrawiam

Napisany przez: Orinoko śro, 08 lut 2012 - 09:52

Kciukasy trzymam!!!!!!!!! Czekamy na wieści po operacji. Będzie dobrze, a na pewno coraz lepiej.

Napisany przez: Jolanta91 śro, 08 lut 2012 - 11:12

Ewela , pomodle sie o Ciebie...jako osoba wierzaca:)
Trzymaj sie

ps. my od rana "pilujemy" z Ines granie a teraz jest przerwa na kawe:) Nathan w zlobku i cisza ktora sprzyja pracy:)
milego dnia

Napisany przez: gładka śro, 08 lut 2012 - 11:23

Ewela wrocilam na watek własnei dzisiaj a tu dzisiaj operacja. ściskam kciuki. Cos źle zaznaczyłam i nie przychodzą mi powiadomienia.
Poza tym przezywałam handrę urodzinową. Kobiecie w moim wieku nie jest łatwo przejśc przez urodziny
Zuza kupowala mi książke w Empiku i opowiadąla potem jak to wyglądalo: 'jest taka książka długopis?" a pan jej na to " nie ale jest ołówek"....jakiś czas temu mówiłam jej że chciałabym sobie kupić taką książkę "ołówek" a jej się pomyliło ..ale śmiesznie wyszło..
Nikodem trochę zdrowy ale znowu wczoraj gila dostał. M wylecial na Bialoruś i wraca za dwa dni. Podczas mrozow ja musialam kupić nowy akumulator a M wynajął garaż bo jego auto na ropę wogóle odmowiło pracy. Dobrze że teraz już tylko -11.
Jolanta zaraz szukam siedem lat później..ja polecam "ołówek" bo jakos pozytywnie nastraja do życia mimo że to opowieść o chorobie.
Rubinko zdjęcia cudne tak jak twoje dzieci i M

Stanislaw też fajowski ...i Nikodem ma takie same upodobania - kucharze nam rosną

Napisany przez: rubinka śro, 08 lut 2012 - 16:46

ewela &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&& Cały czas myśle!!!!

Napisany przez: Orinoko śro, 08 lut 2012 - 22:26

Przekazałam Eweli Wasze wsparcie, bo pisała przed i po operacji.
Operacja trwała 2h. Za 6 tyg. kolejna.
Nic więcej nie wiem, ale mam nadzieję, że jest ok.

Napisany przez: ewela czw, 09 lut 2012 - 18:49

hejka
operacja się udała...pacjentka przezyła

Orinoko dziękuję

Dziewczyny Wam też bardzo dziękuję za miłę słowa, wiarę, modlitwę ...wiedziałam,ze jestescie "ze mną"

jestem juz w domu.
nocka przeplakana z bĂłlu-pomimo lekĂłw p/bolowych i nawet morfiny.
Dzisiaj zas ciągne na lekach i jest jakoś.....boli,piecze itp itd-ale nie marudzę.

Za 6tyg czeka mnie powazniejsza opoeracja tego kolana- rekonstrukcja więzadła.i tu bedzie tez strach-ale chyba większy ból.

wiecej napiszę pozniej...ide polezakowac

ps 6tyg mam noge w ortezie , potem operacja i znowu 6tyg unieruchomienia i zaczynamy rehabilitacja.

ps ogladałam swoja operację w "tv"- ale rewelacja- było super...pozniej juz nie....

papapaap
dziękuję!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Napisany przez: rubinka pią, 10 lut 2012 - 09:25

eweluś trzymaj sie kochana!!! Najważniejsze że się udało. Jesteś super dzielna. Co do oglądania operacji to ja mam problem z założeniem opatrunku jak dziecko się skaleczy

Napisany przez: Jolanta91 pią, 10 lut 2012 - 09:28

Ewela
ciesze sie ,ze wszystko ok u Ciebie, a jak po nocy?
te ortezy to cos takiego jak gips? mozesz sie poruszac na kulach czy narazie tylko lezec?

Napisany przez: Orinoko pią, 10 lut 2012 - 09:38

Ewela... trzymaj się.

Napisany przez: ewela pią, 10 lut 2012 - 10:40

hejka
nocka ok...trzesnelam sie w szew-ten długi i bol mnei obudził...ale spałam-to najwazniejsze!dziurki po artoskopii nie sa mocno odczuwalne-chyba-bo jestem na p/bolowych.

Jolanta- orteza-taka z zegrem- najpierw ustawienie na 30stopni do zgiecia- na 2tyg,potem 2tyg w 50stopniach,90stopni-2tygodnie.Poruszac się moge jedynie o kulach,noga operowana dotyka jedynie podłoza-bez obciązenia.

za tydz jade sciagnąc szwy i bede mogla ruszyc na fizjoterapię.
chodzenie no cóş-musze doliczyc czas na dojscie np do wc

rubinko- to nie bylo nic strasznego- ogladanie "siebie" w tv. przeciez nei widziałam jak mi "gmerał" w kolanie,tylko to co juz bylo w kolanie. widoczne w tv-zawsze to jakies doswiadczenie i nowe przezycie...hihi wpisze sobie do rozwoju zawodowego
najgorsza jest wizja zrosniecia przyszytej łąkotki- bo tu tylko 20%szans- mam nadzieje,ze te 20-bedzie dla mnie korzystne!!!!!!!!!!!!!


Orinoko Ty wiesz:-)

pozdr

Napisany przez: gładka pią, 10 lut 2012 - 11:34

Ewela tzrymam kciuki żebyś weszła w te 20%

Napisany przez: Jolanta91 pią, 10 lut 2012 - 22:58

Hej
Bardzo ciekawi mnie jak ta orteza wyglada...zaraz zobacze to na necie...

Byc moze jest to podobne do aparatu Ilizarowa......w sumie plusem aparatu Ilizarowa jest to ,ze zastepuje gips ,a po jego zdjeciu niepotrzebna jest fizykoterpaia , gdyz stawy normalnie pracuja , ale w praktyce jest inaczej, poniewaz bol sprawia , ze jednak ta "praca "stawow jest badzo ograniczona
ps;Ewela jak dzionek minal....boli , bolalo? masz kogos do pomocy , bo wiadomo jak to jest na poczatku....zrobienie herbaty to nie lada wyczyn...pominowszy dwojke dzieci.....i meza:)
milej nocki

Napisany przez: ewela sob, 11 lut 2012 - 11:26

jolanta nosze teraz cos takiego Orteza STANLEY REH
fizjoterapia potrzebna jest,by wspomóc gojenie bez wiekszego obciązenia dla stawu.
Dopiero po drugiej operacji, zaczne regularna rehabilitacje.
Wczoraj obdzwonilam tutejsze osrodki fizjo-rehab i ze skierowaniem na zabiegi PILNE moge dostac sie na czerwiec 2012.....
Czyli znowu pozostaje mi placic......

nocka ok....wlasnie wypiłam kolagen.....w towarzystwie miski-o jezuuu jakie to bleeeee
o 12.30- zapodam sobie "domowy zestaw sadysty"- zastrzyk w brzuszek i zostanie tylko 38szt do wykonania.

Dzisiaj wracaja dziewczynki do domu.....bedzie wesoło....boje sie,ze bede sie kłociła z m,bo on jakos mało domyslny jest jezeli chodzi o opiekę nad dziecmi.
Z "podawaniem " wody jakos narazie nie marudzi. mam swoją buteleczkę....nakaz lezenia i odciazania nogi....-skonczy mi się to za kilka godzin.

Chociaz obiecałąm sobie "pieszczenie" siebie -moze dzieki temu uda mi się załapac, na te 20% szans, na zrosniecie łąkotki.

Wczoraj dzwniła do mnie moja fizjoterapeutka, pozniej lekarz sportowy- 3mają za mnie kciuki i czekają na mnie u siebie w zakładzie fizjoterapii i rehabilitacji.

ide polezakowac....

papap milego dnia

Napisany przez: Orinoko pon, 13 lut 2012 - 23:47

Ewela, jak się czujesz?

Napisany przez: Jolanta91 wto, 14 lut 2012 - 10:54

Ewela , ta orteza to zastepuje po prostu gips?
Jak u Was Walentynki? my zostajemy w domu bo jakos w srodku tygodnia nie mamy glowy ani humoru na jakas kolacje w restauracji, chociaz restauracje w moim miescie sypia ofertami walentynkowymi...2 menu w cenie jednego...itd
Oprocz tego kaszel w naszej rodzinie powoli odchodzi
Dzis wieczorem przychodzi babka na zakupy do mnie...bo wysprzedaje wszystko po Nathanie , hustawke , zabawki typu grzechotki, jakies szmerki bajerki na lozeczko.....lozeczko w ktorym on ani Ines nigdy nie spali juz sprzedane....mam dwojke dzieci i zadne z nich nigdy nie korzystalo z butelki do karmienia ani z lozeczka ani ze smoczka ...

Napisany przez: gładka wto, 14 lut 2012 - 15:30

https://imageshack.us/photo/my-images/600/dscn2727j.jpg/

Uploaded with https://imageshack.us
Makieta grodu średniowiecznego z ciasta, paluszków, wafelków i duuuuuzą ilością lukru:) Ulice wybrukowane kangusami.

Poza tym że pomagam swojemu dziecku w pracach domowych to jakieś uroki powinno się nade mną odczynić. Wczoraj temperatura i katar. Dzisiaj tylko katar i własnie pojawia mi się na ustach....opryszczka. W piątek wylatuje do Dubaju....i jestem jednym chodzącym nieszczęściem.
Walentynek tez nie świętujemy bo nie mamy czasu. Wyjście do restauracji - pomyłka - bo mój M na diecie od pół roku. Po południu znowu przychodzą klienci oglądać mieszkanie i trzeba je trochę przygotować. W moich ambitnych planach mam pakowanie się po wizycie klientów. Ostatnio przytyłam 5 kg i nie wiem czy we wszystkie ciuchy się zmieszczę no i muszę odgrzebać letnią garderobę. Zazwyczaj mam stres przedwyjazdowy ...budzę się w nocy i myślę jak się spakować , trochę udaje mi się to złagodzić jak wcześniej się spakuję. Nikodem tez zagilany ..dobrze że moi siostrzeńcy na zmianę sie nim mogą opiekować (co prawda codziennie zajada jajecznice i ma juz czerwone policzki)

Napisany przez: Orinoko wto, 14 lut 2012 - 20:00

Makieta - pełen odlot, wielki szacunek. Takie rzeczy się teraz robi do szkoły? Nie mogę pokazać Kubie, bo też będzie chciał robić!!!!!
U nas też przygody - Emi z uchem - niby nic takiego, ale steryd mam podawać plus końskie dawki Nurofenu, Nasivinu itd. (obce mi takie leczenie, ale ta alergia mnie dobija i znow jestem bez pediatry, któremu ufam bo nasza homeo to nas pogoni, jak jej powiem, że podaję Xyzal i steryd), a Kuby z gardłem (chwilowo). Dziś spałam od 4 do 7.50. Ech.
Znaczy sezon w pełni. Ja mam jakiś lekki katar x tydzień, chyba alergia?

Zdrowia!!!

Napisany przez: gładka śro, 15 lut 2012 - 14:23

Orinoko no i chyba wyzdrowialam...trzy dni temu mialam temperature i dostałam od kolezanki Biseptol.Normalnie nie zrobilabym czegoś takiego ale wizja 12-godzinnego lotu samolotem z temperaturą,katarem i kaszlem mnie przeraziła no i wzielam ten biseptol. Dzisiaj juz zero kataru, nie mam bólu gardła ani glowy (opryszczka jest ale od wewnetrzej strony ust i jakaś mała). Mam nadzieję ze i twoj katar w końcu minie. Ja też nie mam zaufanego lekarza....kurcze tam bym chciala gotowac tak jak Reni Jusis tzn., zdrowo a tak pójdę do mojej pediatry a ona wpędza mnie w kompleksy że dziecko przebiałczone albo inne takie i że przez to chore.

Ewela Ĺźyjesz?

Napisany przez: ewela śro, 15 lut 2012 - 16:23

gladka super budowla!!!!!3maj isę i zdrowiej!!!!!!
a moze potrzebujesz kogos co ciągniecia bagazu...chetnie sie z Tobą zabiore do Dubaju.

ps zrób fotki- proszę


zyje,zyje.....



zapakowana w otreze,z ksiazką w ręce, leżakuję.....
albo inaczej
dojrzewam niczym wino...im starsze tym lepsze.....
albo inaczej
tak bardzo chce załąpac się na te 20%,ze lezakuję.....

3majcie się zdrowo Siostry!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Napisany przez: ewela czw, 16 lut 2012 - 09:25

mam doła....m mnie wkurza....ryczec mi się chce
Elizki nie widziałam juz 8dni.....

wogole jest do dpy........

M sie wscieka,bo sam sobie z niczym nie radzi, warczy na mnie-bo co?
bo nie ma służacej, ktora wszsytko zrobi- pranie,sprzatanie, gotowanie, podanie wszsytkiego pod nos,zajmi isę dziecmi....
nie jestem samodzielna- nie daje rady sama jezdzic autem- niczym pasozyt zeruje na jego mobilnosci
a do tego on musi isc do pracy...............

Napisany przez: Orinoko czw, 16 lut 2012 - 10:20

Ewela... no to nie jest komfortowa sytuacja dla nikogo, ani dla Ciebie, ani dla niego, zwłaszcza, że był zapewne przyzwyczajony do obsługi, jak większość facetów w Polsce. Co Ci napisać...? Zaciskaj zęby i leż z tą książką, właśnie po to, żeby szybciej stanąć na nogi. Już sobie wyobrażam, jak u nas byśmy na siebie warczeli, bo mój małż jeszcze pracę do domu przynosi i pewnie po 3 dniach przestałby się ze wszystkim wyrabiać...
A tak sobie myślę, czy u męża w szkole jest możliwość wykupienia obiadów? Nie mógłby ich przynosić do domu, żeby tylko zająć się śniadaniem i kolacją dla Emilki i dla Ciebie? Zawsze to mniej zakupów, zmywania i roboty w domu? Jak trochę sprzątanie będzie po łebkach przez 2 miesiące, a ciuchy niewyprasowane, to też przecież nikomu się nic nie stanie? Odpuścić, odpuścić, odpuścić gdzie się da.... Przeżyjecie.

Napisany przez: ewela czw, 16 lut 2012 - 11:05

padam na ...twarz..........

Orinoko- własnie taj jest,ze do tej pory jedynym jego obowiazkiem była praca- po ktorej i tak wracał wyyyyczerpany.
A tu doszły nowe obowiazki.
Ale dlaczego tak trudno zrozumiec- ze przeciez robimy to dla siebie, dla WLASNYCH DZIECI!!!

z gotowaniem nie ma kłopotu,bo cos tam się zje.a wczoraj i tesciowa podała sloik zupy (m ja zjadł,bo dla mnie byla za słona)
do tego moj apetyt jest marny.....ani slodkiego, ani slonego.....bleeeeeeeee


wstawiłam pranie...z pralki je wyciągnę,ale jak je przetransportuje do pokoju,gdzie stoi suszarka?
ogarnełam kuchnię...."z góry", podłoga się az klei-no ale tego nei jestem wstanie nawet mopem ruszyc.

krde szkoda,ze nie wymyslono jeszcze kul-mopĂłw dla uszkodzonych noĹźnie kobiet.
Juz wogóle mozna by było nami orac..........nawet podłoge w kuchni.

u Emilki podłoga w scinkach papieru-wczoraj sprzatała.....ze wszsytko zostało na podłodze.....a moj m co na to???alez tu jest bałagan,przebrnął przez wysypisko- i zasiadł za biurkiem Emi,właczając sobie grę na kompie.
itp itd

Elizka.....stwierdizła,ze jest córką dziadka.wczoraj płakała ze mną i Emilką......

Napisany przez: gładka czw, 16 lut 2012 - 15:48

ewela koniecznie opatentuj taką kule-mop Ty to masz pomysły
Mój M tez mnie wkurza bo chodzi naburmuszony. I wyobraźcie sobie zastanawia się czy sobie mamusi na tydzień nie sprowadzić do pomocy (szok szok szok) ...bo on ma zajęcia w tygodniu (czytaj : tenis i tenis) . Przy czy zawsze może liczyć na któregoś z moich siostrzeńców bo jeden właśnie starcił pracę i ma wolne.
Jadę zaraz do muzycznej na zajęcia i pakuje walizkę.

aaa wiecie jaki los spotkał moją makietę? Otóż będzie prezentowana na dniach szkoły z podpisem "wykonane przez klasę IVD"....fajnie co?

Napisany przez: ivy czw, 16 lut 2012 - 17:09

Ewela, dolaczam do klubu obloznychi:/, chodzilam z tymi zatokami, chodzilam, az wczoraj dostalam prawie 39 stopni i poszlam do lekarza- zapalenie gardla i oskrzela

Napisany przez: rubinka czw, 16 lut 2012 - 18:06

Hejka,

ewela Niestety kochana tak to już jest. Moj M. się często wkurza jak mówię, że sobie z tym, czy tamtym nie poradzi.Twierdzi , że go nie doceniam, ale jak przyjdzie co do czego to ... no cóż. Dzis np. Wiktor nie poszedł do przedszkola, bo znowu sie do nas jakas jelitówka przyplątała, a ponieważ ja od 6 lutego poszłam do nowej pracy nie chciałam tak od razu iść na zwolnienie, więc M. niechętnie wziął dzień na dziecko. Rano sie szybko zbierałam do pracy więc w domu został armagedon. Wracam z pracy po południu, a tutaj wszystko tak jak zostawiłam, łącznie z łóżkami i dzieciakami biegającymi w piżamie, normalnie w moim domu czas się zatrzymał, do tego dzieciaki głodne, bo przecież nie powiedziałam co dać do jedzenia Ja naprawdę jestem zwolennikiem, że facet to odrębny gatunek i generalnie problem nie polega na tym że on tego nie umie zrobić, bo uwierzcie jak powiem mojemu M. żeby np posprzątał łazienkę to zostawi ją lśniącą. problem polega na tym aby samemu się domyślić że coś trzeba zrobić.


ivy zdrĂłwka!!!

gładka udanego wyjazdu!!!! a makieta pierwsza klasa i mówię to jako znawca tematu, czyli magister archeologii

Napisany przez: ewela czw, 16 lut 2012 - 21:01

hejka Siostry!!!!
Widze,ze wszsycy faceci sa tacy sami........z nimi Ĺşle,bez nich teĹź Ĺşle.

byłam w spzitalu, u mojego lekarza.
Dobre wiesci...........poczekam jeszcze trochę,bo az nie wierzę,w to co usłyszałam .................
Inne dobre wiesci- operacja pod koniec marca.

Teraz mam się oszczedzac i...ciiii lezakowac ile się da. Pozostałe wg zalecen-orteza,kule itp

do tego cwiczyc-w pon ruszam na fizjoterapię hihihi- moje cwiczenia-to beda jak mnie do pradu podłączą hihi "zielona mila"= elektrostymulacja.

pozdrawiam

ps kule -mop juz opanowałam. 2 michy prania "przetransportowałam" do pokoju,gdzie stoi suszarka.
Szkoda,tylko,ze samo się nie rozwiesiło.

Napisany przez: Orinoko czw, 16 lut 2012 - 22:32

Ewelka... jak masz leżeć to leż, a nie się z praniem ciągasz, bo się w te 20% nie wstrzelisz.
A jak będziesz leżeć, to się do podłogi nie przykleisz.
Emilka nie poodukurza u siebie? No nie wierzę. Weź sobie zrób centrum dowodzenia z kanapy czy tam łóżka i pokieruj rodzinką, może jakąś rozmowę przeprowadź albo coś, no tak nie może być, żeby kobieta o kulach podłogę wycierała bez względu na pomysłowość!!!!!!
Taa... wyczerpany facet pracą, skąd ja to znam. Dzieci jeszcze w miarę ubierze, ale do jedzenia da suchy chleb itd. itp. Dobrze, że się o picie upomną.

Ivy, Rubinka, powrotu do zdrowia
U nas dziś Kubuś z bólem brzuch z przedszkola wrócił, po południu było ok, mam nadzieje, że to nie jelitówka.

Gładka, no ale jak to? A prawa autorskie do budowli?!!!

Ewela, pierwsze zdjęcie z dedykacją dla Ciebie Mam nadzieję, że się uśmiechniesz:

Emi z guzem na czole

i dawno obiecany Św. Józef

Napisany przez: gładka pią, 17 lut 2012 - 09:02

Orinoko no się uśmiałam ...aktorka od małęgo . A z takie siniaki na czole to i Nikodem miewa od czasu do czasu. Ulubiona zabawa obecnie to bieganie wokół stołu. Św. Józef ładny jak dziewczynka
Też chciałam wstawić wam jakieś zdjecie Nikodema i najbardziej aktualne to właśnie to , które jest sprawozdaniem mojego siostrzenca z opieki nad Nikodemem
https://imageshack.us/photo/my-images/31/zdjecielv.jpg/

Uploaded with https://imageshack.us
Ewela super wieści - te o ktorych nie chcesz pisać - aby tak dalej. Dbaj o siebie konieczczcznie!
Ivy z doświadczenia wiem, że zatoki same nie przechodzą . Kuruj się.

ja o 16 startuje i zostawiam M na tydzień..zobaczymy w jakim stanie zastanę mieszkanie po powrocie. Mój na szczęście fajnie gotuje a moje dzieci same dopominają się o jedzenie i zakupy spożywcze więc przetrwać przetrwają. papap

Napisany przez: ewela pią, 17 lut 2012 - 10:04

Orinoko- Emi jest fantastyczna:-)
A "JĂłzef"- przystojniak,ze hohohoohohho
Dziękuję!!!!

Gładka,ale sliczny jest Nikodem. I taki duzy się wydaje. A włosyyyyyyy-boooskie.
Szczesliwej podrĂłzy!!!!!!zrĂłb kilka fotek:-) proooosze

Ivy duzo zdrowia!!!!!Dbaj o siebie!!!!!!!!!!

az chce się zyyyyyc.....oby wszsytko się udało.............

pozdr

Napisany przez: rubinka pią, 17 lut 2012 - 19:20

ewela &&&&&&&& za dobrą wiadomość!!!!!!!! Jak to dobrze przeczytać że wraca ci optymizm To teraz ja mam nadzieje ze cie troche rozbawię fotkami

MAŁA TANCERKA FLAMENCO

https://www.fotosik.pl

https://www.fotosik.pl

NO A JAK TANCERKA FLAMENCO TO I BUTY MUSZĄ BYĆ

https://www.fotosik.pl

orinoko Emi boska, a jaka mina no nie moge Józef śliczny!

gładka Nikodem taki słodki, no a włoski ma faktycznie cudne.

Napisany przez: ewela sob, 18 lut 2012 - 20:04

Rubinko- przeliczna ta Twoja tancereczka. No i buciki:-) "mucha nie siada"

Moja Elizka ubiera sie w kiecki siostry,do tego kolorowe skarpetki-2 różne najmilej sa zakładane. Buty- siostry- nie wazne,czy to sandałki, kozaczki,czy klapki na basen.

Elizka wczoraj wrocila do domu.....i m jak zwykle nie wyrabia z niczym....jakby faktycznie mial co robic.....
Jedynie dzisiaj odkurzył...przeciez ostatnio odkurzałam,ja 7lutego- wstyd....mojemu m nie przeszkadza brud.....kurz..itp itd


nie chce marudzic.......
juz bym chciała byc po drugiej operacji

Pozdrawiam

Napisany przez: ivy nie, 19 lut 2012 - 14:05

Jeszcze zyje I dziekuje za zyczenia powrotu do zdrowia.
Niesety ciagle jeszcze bez lapka, wiec ciezko mi sie meldowac- dzialanie internetu w komorce pozostawia wiele do zyczenia, klawiatura na dotykowym ekranie rowniez... marzy mi sie tablet...
Goraczka spadla, w zasadzie pozostal mi katar i kaszel ( ktory dusi mnie do tego stopnia ze prawie wymiotuje:( )
Za to jestem tak slaba ze jak chwile stoje i cos porobie to mi soe w glowie kreci.
Moje dziecko nadal zasmarkane i wesole, mam wrazenie ze sobie ze mnie jaja robi, szczyt osiagnal przedwczoraj: ja prawie 39 stopnie, dochodzi 20, niemiec polecial szybko po pampki bo zapomnial, a mlody zamiast spac ciagle albo do toalety, albo stal na progu sypialni( boso!!), albo wolal mnie. Generalnie nie reagowal na proby polozenia go spac. Doprowadzona do rozpaczy( nie jestem z tego dumna, ale ledwo bylam w stanie podniesc sie lozka) dalam mu dwa szybkie w pieluche.... mlody rozesmial sie i powiedzial: suss (slodkie)... witki mi opadly, wiecej klapa nie dostanie. Usnal kolo 22....
No to ide dalej kaszlec:(
Aha, fotki cudowne!

Napisany przez: rubinka nie, 19 lut 2012 - 18:36

Ivy kuruj sie szybko. niezly ten twoj synek. Ja jak kiedyś dałam małej klapa to usłyszałam oburzony głos córki "mamo, no cio ty", normalnie bez komentarza.
Co do tableta to faktycznie ułatwia życie. Zanim go dostałam to się zastanawiałam do czego może się przydać, a teraz jak go mam to używam praktycznie do wszystkiego, komp i laptop poszły w odstawkę.

ewela co tam u ciebie kochana?

Napisany przez: Jolanta91 nie, 19 lut 2012 - 19:47

Hej
Zdjecia super,dzieci slodkie...Emilka mala aktorka , a sw; Jozef piekny jak dziewczynka
slodki spiacy Nikodem:), a Rubinka juz ma zawod w garsci, stroj pewnie kupiony w Hiszpanii .

U mnie pomalutko , narazie chorob brak.Nathan jak na swoj wiek mowi raczej malo...ale rozumiec , to rozumie bardzo duzo.Uwielbia salatke wielowarzywna (kaczy zer) , moze jesc ja codzienniei krzyczy jeszcze.
Troche to pracochlonne ,ale przynajmniej wiem , ze sa na nia chetni.

U nas zamiast tlustego czwartku jest tlusty wtorek(wtorek przed popielcowa sroda) i bedziemy piekly z Ines oponki (takie wyciskane ze szklanki i kieliszka do wodki).
Gladka i jak ksiazka ?Ja przyznaje sie bez bicia , nie przeczytalam jeszcze "Olowka" ba....nawet nie kupilam tej ksiazki jeszcze.Z Polski przywiozlam 8 ksiazek i pewnie troche czasu minie zanim to przeczytam.

Ewela ....kula z mopem w jednym (2w 1) niezly pomysl a na meza to kup sobie dzwoneczek , wiesz taki to przywolywania sluzby:) i lez z ksiazka i odpoczywaj....wiem ,ze faceci sa nieczuli na kurz, brud , brudne naczynia ...
moj to tylko zrobi to o co go poprosze , nic wiecej:).....a moja mama i tak na to , ze on taki dobry bo mi pomaga , bo moj tata, to wogole inne pokolenie i chlop w kuchni to shanbienie itd

ps Dzis mija 3 lata jak rzucilam palenie...w dniu jak dowiedzialam sie o ciazy:)
Milego wieczorku

Napisany przez: Justina pon, 20 lut 2012 - 22:46

Rubinka Carmen jest boska. Mój Kubus zakochałby się w niej z miejsca, bo uwielbia tanczace dziewczyny.

Gladka Nikodem słodko wygląda jak śpi. Uwielbiam ogladac zdjecia spiacych dzieci. Moje stwory maja pelno zdjec jak spia, bo tylko wtedy wygladaja jak aniołki.



Ewela Podziwiam cię, jak świetnie dajesz sobie radę. PO operacji zamiast odpoczywasz śmigasz sprytnie po domu

Orinoko Sw. Jozef podoba mi sie bardzo.


Jolanta dzisiaj tez robilam oponki, dokladnie takie o jakich piszesz. maz ma w srode urodziny, a ze to Popielec, to jutro swietujemy i zamiast ciacha mamy oponki. Gratulacje, że wytrzymałas juz 3 lata bez papierocha.Godne podziwu.

W ogole wasze dzieci takie bardzo wyrośniete, że nie wyglądaja na dwulatki. Mój Kuba to kurdupelek, bo chodzi w ubraniach w rozmiarze 86.

Mam pytanko. Szczepilyscie dzieci na meningokoki i pneumokoki. My mamy zamiar na pneumokoki teraz zaszczepic, a na meningokoki lekarka kazala sie na razie wstrzymac.

Mój Kubus rozimprezowal sie na całego. Jutro czeka go 3 zabawa karnawalowa w ciagu 2 tygodni. Ja tak nie baluje z mezem, jak moj syn

A poza tym chyba musze zmienic mu imie na Cezary. Czaruje strasznie kobiety. Potrafi podrywac 3 kobiety na raz. Jedna zaczepia, z druga gada po swojemu a do 3 macha. Czarus z niego straszny. Gorzej jak mu to zostanie i bedzie kobieciarzem.

Napisany przez: ewela wto, 21 lut 2012 - 22:12

hejka

Bylam dzisiaj na fizjoterapii i.....jestem przeszczesliwa,bo liczą mi za pelen pakiet zabiegów tyle co nic....Smieje się,ze lekarz mnie lubi hihihihi
Ale to swiatelko w tunelu,ze wkoncu sie ta zła passa odwróci od nas.

Elizka ma kryzys i nie chce jezdzi do dziadków.Boi się,ze bedzie musiała u nich zostac na noc,bez mamy.
Emilka ma bunt bałaganiary.....

Dzisiaj udało mi się odgruzowac jej pokoik- biurko,i szuflady z bielizną......rajtuz nie znalałam(sama E je chowała)

Jutro jade do mojego ortopedy,sciagnąc ostatni szew,cyt. "wesz". Mam nadzieje,ze wszsytko ok z jego/naszymi planami.
Tak bardzo chcialbym byc juz po drugiej operacji.

Moi rehabilitanci współczują mi bólu "po".....czyzbym nie byla swiadoma tego bólu.Teraz bolało jak.......a co dopiero po rekonstukcji...........
Ale ..............mam jeszcze troche czasu i nie chce myslec o "nowym" bĂłlu,skoro i tak teraz mnie kolano boli.

W wolnych chwilach lezakuje i pochłniam literaturę....ostanio Zielona mila zagryziona Wyznanami gejszy.
Po "wyznaniach"- jakos trudno mi znalezc literaturę,ktora mnie tak wciagnie.
Ogladałam film.....ale ksiazka jest naprawde cudowna. Ale potrzeba do niej ciszy:-) i tej chwili "tylko ja i ksiazka".

Dzisiaj odkurzyłam....jezu jak trudno poruszac się na "4nogach" i dzierżyc w dłoni rure od odkurzacza- ale z pomoca Emilki udało się. Z pomocą Elizki- powiesiłam 2 pralki prania.
To takie normalne czynnosci......a jak sie ciesze,ze dałam radę.
Brakuje mi "normalnego" zycia.poruszania się ,samodzielnosci i...jazdy autem jako kierowca hihihi

Pozdrawiam

ps Elizka dzisiaj dostała nową fryzurkę "pazia". Wogóle sie nie bała nozyczek,a ....jak stała przed lusterkiem i lustrowała swoją nową fryzurę....jak modelka:-) Udało mi się przyciąć tych kilka włosów,co nosi moje dziecię. Wygląda jak mała arystokratka.M sie smieje,ze za duzo czytam,bo mam dziwne porównania:-)

ps Ivy duzo zdrowia i cierpliwosci!!!!!!!!
ps Orinoko-Ty wiesz:-)
ps Justa- nie szczepiłam
ps Jolnata- gratuluje 3lat bez nałogu...........mi powrócił..........co do pomagania w domu.....ja bym chciała,by moj m byc troche jak moj ojciec-ale tylko trochę-ten gotuje,sprzata..jego zupa pomdorowa i kurczas w sosie,schabowe i mizeria-to poprostu poezja smaku.......ale coz ma zone (moja matkę),ktora nie potrafi tego docenic

Napisany przez: Justina śro, 22 lut 2012 - 20:44

Ivy Sto lat. Duzo zdrowia, cierpliwości i spełnienia twoich najskrytszych marzeń.

ewela nieustannie mnie zadziwiasz z jakim poswieceniem dbasz o dom. Nawet chora noga nie przykuje cie do łóżka. zuch dziewczyna.

A nas rozkłada. Skończyły sie mrozy i zaczeło sie chorowanie. Kaszelki, katarki, kazdy ma co innego. Idzie zwariowac, kto jakie lekki ma przyjmowac.

Napisany przez: Jolanta91 śro, 22 lut 2012 - 22:46

Yvy, , zdrowia i wszystkiego o czym marzysz...
Ewela to moja kolejna proba zerwania z nalogiem , ostatnim razem nie palilam 13 miesiecy , jak do tej pory ta jest najdluzsza czyli 3 lata i faktem jest , ze wogole mnie nie ciagnie, jakbym nigdy nie palila , jakby to nie istnialo....
Chociaz wiem , ze byly palacz zostanie zawsze palaczem , podobnie chyba to dziala jak alkoholik , wystarczy jeden i poszlo...siostra meza zaczela znow palic po 5 latach przerwy.

No widze , ze znowu szalejesz w domu...a powinna odpoczywac i olac brud musisz uwazac na siebie , bo latwo o potyczke czy upadek, o odkurzaniu nie wspomne.

U mnie dzis wiosennie ,+10 C.

Ines grala na fortepianie na koncercie organizowanym przez szkole muzyczne , no i jak zwykle , jak widze ja , jak podchodzi do fortepianu , klania sie ..... to ze wzruszenia i sobie mysle , moja mala coreczka , to ona tak gra ,orzymala mnostwo oklaskow
Ona sie w tym dobrze czuje , juz od 4 lat chodzi do szkoly muzycznej , widac tzn slychac:) ,ze ma wyczucie rytmu i wogole nauka przychodzi jej z latwoscia .......

Justina , oponki wyszly pyszne , ale ten smrod oleju...nie opuszcza mi kuchni i salonu (kuchnia otwarta na salon) od 2 dni , wietrzenie itd nic nie pomaga, naprawde odzwyczailam sie od oleju i wiekszosc potraw robie w piekarniku, no ale niestety oponek ani plackow ziemniaczanych nie da sie w piekarniku...

no i Justina zycze zdrowka calej Twojej rodzinie, aby choroby Was omijaly szeroooookim lukiem....

milej nocki

Napisany przez: ewela śro, 22 lut 2012 - 23:48

ahhhh Jolanta- my musielismy zrezygnowac ze skzoly muzycznej.Nie mam jak dowozic Emi na zajecia.A m pracuje w tych godzinach
Co do oszczedzania się.........jak tu się oszczedzac,jak przejscpo domu nie mozna,nie potykając się o "zawalidrogi".
Ale po drugiej operacji-to bedzie .....strasznie...................boję się na samą mysl.
Z Dobrych wiesci.....dajcie mi jeszcze 1,5tygodnia,a powiem,co i jak. Narazie wszsytko układa się jak nalezy,jak chce moj lekarz.
Ja wolałabym sie nie kłasc drugi raz na stół,bo to dopiero bedzie rzeźnia.................no ale cóż.......

Jak to przetrwa moja rodzina....???Dobrze,ze mam dobrych tesciów i wiem,ze mogę na nich liczyc w kazdej chwili!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


Moi tzw rodzice....milczą ......jak zwykle.............


oponki,chrusciki- niestety....musze poczekac az "stanę na nogi" i upiekę .....objem isę jak prosiaczek...

Justina duzo zdrowia!!!!
Orinoko:-)
Ivy ,jak się czujesz???

ps mam orteze ustawiona juz na 60stopni!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!hurra!!!!!
Spokojnej nocy

Napisany przez: Orinoko czw, 23 lut 2012 - 19:28

Ivy, wszystkiego najlepszego!
(a skad wiescie o takich rocznicach????)

Jolanta gratuluję zdolnej córki. To kiedy ona zaczynała naukę?

Ewela, nic nie mówię oprócz "trzymaj się" oraz trzymam kciukasy
PS. Chwaliłaś się lekarzowi swoimi wyczynami "gimnastyczno-porządkowymi"? Mam nadzieję, że potraktuje to jako element rehabilitacji ekhm ekhm.

Justina, zdrĂłwka!

U nas dziś nocka słaba, bo Emi do 3 nad ranem się strasznie kręciła, troche kaszlała, nie wiem, czy jej coś dokuczało, czy z powodu dnia pełnego wrażeń (cd. mini-remontu łazienki w wykonaniu teścia) Ale już parę razy zakaszlała, oczy ma podpuchnięte, od kilku dni ropieją.. Muszę sprawdzić, co za dziadostwo teraz pyli. Generalnie boję się, co to będzie dalej.
Ja lecę na pysk, bo roboty mam ostatnio sporo, dużo czasu przed kompem, a dziś jeszcze małż do domu nie dotarł z pracy, muszę sama towarzystwo pomyć i położyć spać, a potem jeszcze popracować, a najchętniej to bym się walnęła do wyra razem z nimi...

Napisany przez: ewela czw, 23 lut 2012 - 20:11

Orinoko- ohhhh nie, nie chwaliłam się doktorkowi z moich wyczynów.

Pewnie by mi się "oberwało" -bo mam się oszczędzac....czytac:-); o fizjoterapii i cwiczeniach nie zapominac. A tu codzienne obowiazki przytłaczają.

Dziisaj drozdzowe ze sliwkami i kruszonką upiekłam.....szkoda tylko,ze nie mam apetytu.....EE i m zjedzą..mi jakos nie smakuje.

Orinoko- dasz radę!!!!!!!wykapac ,polozyc spac....i znalezc chwile dla siebie.
Moje E'szkodniki wlasnie się "moczą".....mam nadzieje,ze szybko padną ze zmeczenia i usną,dorowolnie i bez wrzasków......

Pozdrawiam i zycze spokojnej nocy

Napisany przez: Jolanta91 pią, 24 lut 2012 - 10:15

Hej
Ewela , przy powiekszeniu kata ortezy na 60° odczuwalas , odczuwasz bol?

U mnie nie zdazylo wywietrzyc sie po opnkach a wczoraj znow zasmrodzilam mieszkanie plackami ziemniaczanymi , wg przepisu siostry Anieli ....pychotka , tylko zamiast maki dodaje bulke tarta , sa bardziej chrupiace.

A teraz sie pochwale.Wczoraj maz byl w szkole ...i okazalo sie , ze Ines jest najlepsza uczennica w klasie:)
Nauczycielka powiedziala , ze juz ja musi prosic , zeby dala troche dojsc do slowa innym dzieciom , bo ona ciagle by odpowiadala na pytania:)
A naprawde malo pracuje w domu, tylko tyle co lekcje odrobi i tak potem jeszce trzeba ja prosic zeby ksiazki schowala do teczki...
Po prostu dziecko zdolne , ktore wymaga malo pracy.

Orinoko, Ines zaczela szkole muzyczna jak skonczyla 4 lata. Wiadomo na poczatku to jest nauka w formie zabawy....ale tempo i zakres nauki zwieksza sie dosc szybko, takze teraz gra juz dosc (jak dla mnie) skomplikowane kawalki.

Justina , szczepienie na pneumokoki jest we Francji obowiazkowe ( tzn w karcie szczepien) i darmowe.
Trzy dawki , ostatnia w 12 m.zycia. Ines i Nathan , oboje szczepieni.
milego dnia

Napisany przez: Orinoko pią, 24 lut 2012 - 13:23

Ano dałam, i nawet jeszcze popracowałam, jak dzieci bajkę oglądały. Muszę przyznać, że popołudnie z dziećmi było mniej męczące niż praca.

Napisany przez: ewela pią, 24 lut 2012 - 14:54

Orinoko- zuch dziewczyna z Ciebie!!!!!

Byłam na fizjo i odebrałam Emilke ze szkoły...........droga do skzoły,to jest okolo 7min spacerkiem- mi zajęło prawie 40minut. Wrociłam do domu- wykonczona.....................

A w domu niespodzianka......Elizka zrobiła sobie "nowa fryzurke" - obcieła sobie włosy

ide polezakowac.........bo padam ze zmeczenia................

Napisany przez: ewela sob, 25 lut 2012 - 19:35

hejka

Walcze cały dzien z Elizki gorączką.........38,5 i nie chce zejsc niżej.

Spokojnej nocy zyczę Wam i swojej rodzinie!!!!!!

Napisany przez: ewela nie, 26 lut 2012 - 18:23

hejka

nocke mialysmy straszną. Elizka miała 39stopni gorączki i pomimo paracetamolu- nie chciała temp się obnizyc. Dopiero po kolejnej dawce leku,zimnych okładach, łzach,tuleniach- usneła i temp się nieco obnizyła.

Rano wstała ZDROWA!!!!!!!Nic jej nie jest. Zjadła 2 porcje zupy pomidorowej i całe drugie danie.

Pozdrawiam

Napisany przez: Jolanta91 nie, 26 lut 2012 - 21:50

Ewela caluski dla Elizy, mam nadzieje , ze dzisiejsza nocka bedzie lepsza:)
u mnie narazie ok , jetsesmy na week end u tesciowej , wiec napisze wiecej jutro
milej nocki

Napisany przez: ivy pon, 27 lut 2012 - 11:34

Dzieki za zyczrnia urodzinowe. Mam dola, jakos mnie wiek dobil. Poza tym ciagle jeszcze bez kompa, wiec w zasadzie jeatem odcieta od netu. Odezwe sie jak bede znow mial komputer sprawny
Pozdrawiam i chorukim zdrowia zycze

Napisany przez: ewela pon, 27 lut 2012 - 21:17

hejka

Ivy duzo zdrĂłwka i tak urodzinowo

18 lat to nie grzech.........................

Elizka zdrowa, Emilka dalej zakaszlana- ale chodzi do kosciola na rekolekcje....ale to zabrzmiało- byla dzisiaj i jutro.....w srode nie idzie-bo nie ma kto jej odebrac.......


Ja nadal uziemiona....jak to było tydzien,2,3,4 ......temu...upływ czasu widzę po "dzs"- modmowym zestawie sadysty-= zastrzykach

Na kulach nie mam siły się poruszac....na dworze,co kilka kroków- przerwa. Rece mnie bolą.....o spcerku z Elizką mogę snić- niesttey nie jestem wstanie "ruszyc" jej na pomoc.
Sklepy...............co to jest???dobrze, ze sa internetowe "
Z fajnych rzeczy....m przyglądnął się dizisaj Elizce i stwierdził,ze slicznie ywgląda w nowej fryzurce (sama ją poprawiała )....jak mała " feministka" hiihihih nie zaprzeczę.....

a co u Was Siostry?????

Napisany przez: Orinoko pon, 27 lut 2012 - 21:41

Ewela....
Dobrze, że Eliza bez temperatury. Zdrówka dla obu e-dziewczynek, no i dla Ciebie też w tym nieco "dłuższym" wymiarze.
Doły chyba są zaraźliwe. Też mam na stanie. Boli mnie noga i coś w plecach. Za dużo siedziałam w pracy przed kompem w niewłaściwej pozycji. Za mało ruchu.
Ivy, wszystkiego najlepszego! PS. Żeby Cię ten upływ czasu nie dobijał.

Dzieci dziś doprowadziły mnie prawie do białej gorączki.
Wszystko przez to siedzenie w domu, bo co tu robić na osiedlu zabagnionym po roztopach i kopaniu kanalizacji przez gminę? Nie ma sensu z domu wychodzć.

Ewela, dawaj zdjęci Elizki w nowych włosach

Gładka, wróciłaś już z podróży służbowej?
Chyba nie napisałam, że Nikodem jest prześlicznie owłosiony (moje dzieci nie miały takiej bujnej czupryny w tym wieku), a Rubinkowa Carmen baaardzo profesjonalnie w stroju do flamenco wygląda?!

Napisany przez: Jolanta91 pon, 27 lut 2012 - 23:14

Yvy ,, niestety Ameryki nie odkryje i stwierdze , ze nie tylko dla Ciebie czas leci....a nalepiej widac to po dzieciach , niedawno sie w ciazy chodzilo ,a teraz dyskutuja juz:)

U tesciowej pojedlismy , popilismy, pogoda byla ladna , ale wszedzie bloto i sie w domu przesiedzialo, oprocz sobotniego wypadu do marketu w Belgii....nie wiem co mam ostatnio ale przerazaja mnie te ogromne sklepy , gdzie wszystkiego trzeba szukac ......zartuje tak czasem , ze jakby ktos z ludzi ktorzy zyli z 70 lat temu wybralby sie do takiego marketu to by z 80% produktow nawet nie wiedzial co to jest......niby dobrobyt bo wszystkiego jest ale od tego wyboru to az glowa boli...po prostu za duzo tego!!!!

Napisany przez: ewela wto, 28 lut 2012 - 12:16

Niestety czas mija....dzieci rosną....

dół dołek pogania....m przechodzi andropauze (zazwyczaj cierpiał na adropauze od czwartku...a tu niespodzianka- zaczał od wtorku)
zmiana....


jezuuuuuuuuuu mam doła....wielkiego doła....kupilam sobie kiecke (ja NIE chodze w kieckach-w skl internet)-mial mi sie humor poprawic-ale i tak jest do dpy...................................................

zmiana....
Emilka z temp podgoraczkowa,zaflegmiona,zasmarana- w domu.
Elizka ok.

Orinoko- wspolczuje bolu plecĂłw,nogi....niestety siedzenie przed kompem sprzyja "kontuzjom"

zmiana....

wlasciwie to jestem sama.......gdyby nie Wy....
pa

ps Dziękuję!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Napisany przez: Justina wto, 28 lut 2012 - 21:51

Orinoko Wczoraj był chyba jakiś kiepski dzień. Moje stwory też mi dały nieźle popalic. Chcialabym miec chociaż namiastkę ich energii.

Doła mam też od dłuższego czasu. Martwi mnie Kuba, bo ciągle z nim jakis problemy zdrowotne. JAk coś naprostujemy, to pojawiają się od razu 2 lub 3 nowe. Mam wrażenie, że moje zycie to tylko sprawy dzieciowe. Od rana do wieczora lata się koło nich. Wieczór dla mnie, ale co z tego, jak nie mam siły nawet coś zrobic. Posiedzenie na necie lub popatrzenie w prostokątne pudło, to jest wielki wyczyn. Nie ma co narzekac byle do wiosny. Jeszcze kilka dni i zrobi się ciepło. Wyjdzie słonko i człowiek będzie miał więcej energii. Odpędzamy od siebie złe mysli.

Napisany przez: ewela śro, 29 lut 2012 - 11:37

Hejka

Mnie dołek nie opuszcza...jak deszcz,ktory pada od 2dni i przestac padac nie chce....

Emi chora.....a przeraza mnie totalny brak zaufania do pediatry....a znalezc tutaj normalnego pediatre..... -dostac się do niego- trudno (bo ich mało),to jeszcze nie ma do nich miejsc (limity)


Dzisiaj rozmawiałam z tesciową i.....serce jej pęka,ze miedzy nami się nie układa....cyt "ze się męczymy ze sobą".
i wogĂłle......do dpy to wszsytko..............


Justa
Rubinko
Orinoko

Napisany przez: Jolanta91 śro, 29 lut 2012 - 19:43

Ewela byc moze ten kryzys wynikla z zaistnialej sytuacji i jak juz "staniesz na nogi" wszystko sie jakos wyprostuje .
Byc moze Twoj maz byl za bardzo przyzwyczajony do obslugi i teraz jest mu po prostu ciezko ...

Super , ze mozesz porozmawiac z tesciowa i powiedziec jej o wszystkim, byc moze ona bedzie mogla Cie wesprzec.
Swoja droga tez musi byc jej ciezko , bo jak pisalas Twoi tescie pomagaja Wam duzo i napewno chcieliby aby ukladalo sie Wam.
Jutro mojej szwagierki facet bedzie mial operacje na kolano, a wiecie co sie stalo "spadl" z jednego stopnia schodzac ze schodow, a facet mlody...niestey jak czasem malo trzeba.
milego wieczoru

Napisany przez: ewela śro, 29 lut 2012 - 20:21

Jolanta- ......czytałam Twoj post i zatrzymałam się na tym jak bratowej facet "spadł" z jednego stopnia......... .tu leca wulgaryzmy z bólu.....jezuuu współczuję mu bólu......a tak jak piszesz- niewiele potrzeba by sie uszkodzic.3 mam mocno kciuki i czekam na relację z operacji,co było robione w kolanie itp (ale ciekawska jestem)

M przemowił.....- on wczoraj mial urodziny.....myslałam,ze to dzisiaj.....jezu co sie ze mna dzieje.........

M zabrał mnie na lody do naszej lodziarni( bez dzieci).........wciagnełam 4 gałki, musiałm się "wytłumaczyc" dalszej rodzinie(na kasie stała kuzynka) dlaczego jestem kulawa......i co nosze na nodze.

Ubrałam się w kieckę.....rajtki....ortezę.....a co ..............i tak głupio się ludzie na mnie patrzą ......
krde jak widzą kogos na wózku inwalidzkim- to jakos to trawią........ale jak kobitę o 4nogach, w kiecce do kolan.......z czyms na nodze.....makijaz,włos w dobieranego warkocza upleciony..... itp- to juz dziwadło------

M zabrał mnie do sklepu -no i skonczyło się awanturą w sklepie (awantura-po 15minutach stania w kolejce do kasy z pierwszenstwem dla ciezarnych i inwalidów).To ,ze mam uszkodzone kolano,to nie znaczy,ze "gębę" uszkodzoną.
|
jezuuuuu spacer po sklepie to masakra........co kilka krokow ":przystanek"...rece mnie bolą....noga- ta zdrowa -ledwo co się trzyma.....padam na twarz......................................

pa

Napisany przez: Jolanta91 czw, 01 mar 2012 - 00:06

Ewela , ok , opisze co i jak...
Takze , maz zabral Cie na lody z okazji swoich urodzin.....no widzisz nie jest tak zle...

A to fakt....im mniejsze miasto tym bardziej ludzie sa "spostrzegawczy" i wszystko wylapuja , np taka pania z orteza na nodze i w kiecce....W moim miasteczku, tez duzo rzeczy nie ujdzie uwadze....

Natomist w duzym miastach typu Paryz , Bruksela , takie dziwiadla sie widzi, ze szok i ludzie na to uwagi nie zwracaja , dlatego , ze jest tego po prostu bardzo duzo...ostatnio widzialam np ok 80 letnia "babcie" ubrana w czarne spodnie i kurtke skorzana , wlosy na pomaranczowo i jej pies w podobnym stylu...tzn pomaranczowy sweterek i czarna kurtka....no zjawisko mowie Wam , wiem to wolnosc stylu itd itp no ale ja wybaczcie , z prowincji jestem i ogladnelam sie .

Oprocz tego Nathan jakis nie w sosie , malo je i nawet w parku siedzial spokojnie na lawce, nie przejawiajac checi zabawy...( do obserwacji), oprocz tego pogoda wspaniala , tylko spacerowac.

ps. o ktorej Wasze dzieci chodza spac ,w tygodniu i w week-end'y?

Napisany przez: ewela czw, 01 mar 2012 - 10:05

Jolanta 3 mam kciuki za operację!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Od dzisiaj ruszają zapisy do przedszkoli.....zapoznałam isę z formularzem i......odrzuciło mnie
Spełniamy tylko 1 warunek przyjecia Elizki do przedszkola- jestesmy rodziną pełną, oboje pracujący.


cytuję
Kryteria podstawowe (zgodne z przepisami prawa oświatowego):
- Dziecko sześcioletnie odbywające roczne obowiązkowe przygotowanie przedszkolne,
- Dziecko pięcioletnie odbywające roczne przygotowanie przedszkolne,
- Dziecko matki lub ojca samotnie je wychowującego (Przez osobę samotnie wychowującą
rozumie się pannę, kawalera, wdowę, wdowca, osobę pozostającą w separacji orzeczonej prawomocnym wyrokiem sądu, osobę rozwiedzioną),
- Dziecko matki lub ojca, wobec którego orzeczono znaczny lub umiarkowany stopień niepełnosprawności, bądź całkowitą niezdolność do pracy oraz niezdolność do samodzielnej egzystencji na podstawie odrębnych przepisów,
- Dziecko umieszczone w rodzinie zastępczej.

Kryteria dodatkowe:
- Dziecko obojga rodziców/prawnych opiekunów pracujących (w wymiarze pełnego etatu)/rodziców studiujących/uczących się (w systemie dziennym)
- Dziecko kontynuujące edukację w przedszkolu pierwszego wyboru
- Dziecko posiadające rodzeństwo w przedszkolu pierwszego wyboru
- Dziecko, które będzie korzystało z pełnej oferty przedszkola (powyżej podstawy programowej wraz z posiłkami
- Dziecko z rodzin wielodzietnych (3 i więcej dzieci)

Emilka w domu -chora. Do przychodni się nie dodzwoniłam.....bo jak zwykle zajęte...lub nikt nie odbiera. Szlak mnie trafia na tutejsza sluzbe zdrowia!!!!!!!!
Podałam Emi mucosolvan, oklepuje ją .....p/goraczkowe, witaminy i k.do nosa.
Załamka na całego..........................................................
Elizka- "czyta"

Ja......o 12 jade na zabiegi i mam chwile tylko dla siebie!!!!!!


ps i po zabiegach. ....Babcia wzięła Elizkę na spacerek.Emi w łożku....Pozdrawiam

Napisany przez: rubinka czw, 01 mar 2012 - 18:15

ewela Humorek chyba trochę lepszy?? Co do opier papier w kolejce, to ja jestem specjalistka, jak byłam z dzieciakami w ciąży to prawie każda wizyta w supermarkecie kończyła się mniejszą lub większą awanturą Tak na marginesie to tu w Polsce ludzie są pod względem ustąpienia miejsca , pomocy innym, itp beznadziejni, a może to tylko ja mam takiego pecha.
Uściski dla Emilki, żeby szybko zdrowiała. Ja to się bardzo cieszę, że udało mi się Carmenkę upchnąć w przedszkolu, tak przynajmniej już się nie stresuję rekrutacją.

Jolanta W tygodniu dzieciaki idą do łóżka ok 20, ale o której zasypiają to już inna bajka, w weekendy trochę później.

Napisany przez: Justina czw, 01 mar 2012 - 21:41

Ze spaniem nie mamy problemów. Codziennie chodza spać do 20.Staramy się, zeby nawet w weekendy tak samo zasypiali. Koło 20 wychodzimy z ich pokoju, gasimy swiatlo. Mają tylko małą lampkę w kontakcie. Julia usypia w ciągu 5 minut, Kubol potrzebuje więcej czasu. Czy szybko idą spać czy późno wstają o tej samej godzinie +/- 6.00 Ranne ptaszki.

Jeśli chodzi o rekrutację to u nas też się rozpoczęła. Kubuś, tak samo jak córa, będzie chodził do wiejskiego przedszkola, a tam przyjmują wszystkich. Dzisiaj doweidziałam się, że Kubusia koleżanka z grupy zabawowej poszła do naszego przedszkola. A jest ze stycznia 2010. Ja nie pracuję, więc nie widzę potrzeby, zeby już chodził do przedszkola. Do września mamy jeszcze pół roku. Liczę, że do tego czasu odpieluchujemy się. Kubuś ruszy z mową, chociaż na tyle, żeby powiedzieć o swoich potrzebach, np że chce siku czy, że coś boli. Poza tym teraz z Julią byliby w tej samej grupie i boję się, że miałoby to zły wpływ na Julię. Musiałaby się z nim dzielić swoją panią, koleżankami, swoim terytorium. A tak we wrześniu ona będzie w starszakach a Kubol w maluchach.


A mi dzisiaj ugieły się nogi. Byłam u chirurga, bo musze wyciąć parę znamion. Poszłam się z nim umówić na termin a ten do mnie, że mam się kłaść na stół i które wycinamy. Stwierdziłam, że muszę się z tym przespac. Tyle lat z nimi chodze i mam się ich tak pozbyć z nienacka. Niestety za 2 tygodnie to już nie ma zmiłuj. Jak jakiś czas temu byłam tego pewna, teraz mam duże wątpliwości, ale muszę to zrobić. Mam ich dużo i są wielkie. Muszę się pozbyć tych, które najbardziej są narazone na otarcia, np pod piersiami. Możecie dodać mi otuchy, bo niby to nic takiego, a boje się strasznie.

Napisany przez: ewela pią, 02 mar 2012 - 08:50

Justina- spokojnie-znieczulą te miejsca, usuną i bedziesz "ja nowa".
Wiem,ze strach przed polozeniem sie na stół jest wielki. Ale jaki pozniej komfort-sama wiesz,ze te znamiona i przeszkadzają i sa niebezpieczne.

Dasz radęęęęęęę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Jolanta- Elizka usypia okolo 21.00-21.30 i nie wazne,czy spi w dzien,czy nie spi.


Rubinko- niesttey, w naszym kraju jest poprostu brak kultury......nie wazne czy młody,czy stary-byle tylko trzmac swoja kolejkę i udawac,ze sie nie widzi cięzarnej, niepełnosprawnego.......

jezuuu wczoraj mnie sponiewierało jakies grypowe przeziebienie. Bolały mnie nawet włosy i paznokcie. Nocka wypocona......głowa ciezka jakbym balowała,uszy zatkane...itp itd...do tego moje kolano dostało wczoraj "gorączki" i musiałam je owinąc w lodowe żele....

jak nie urok.......

Pozdrawiam

Orinoko

Ivy- zyjesz??????????????????

Gladka??????dawaj fotki z Dubaju:-)

Napisany przez: Orinoko pią, 02 mar 2012 - 10:02

Ewela, zdrowia!!!!!!!!! nie daj się wirusom, czosnek w ruch.
Jak Emilka?

Justina, współczuję i dodaję otuchy. Ja mam wizytę u dermatologa na początek kwietnia, bo też jakieś znamię się pojawiło, niby nic, ale wolę się upewnić, jak je zobaczyłam to prawie histerii przed lustrem dostałam i w ogóle Rozumiem Twój strach w zupełności. Ja jestem cała w pieprzykach drobnych na rękach głównie, ale też mi lekarz mówił kiedyś, żeby je obserować, czy nic się nie dzieje. Teraz wyskoczył mi jakiś nowy i jest ciut większy i mam wrażenie, że taki bardziej wypukły. Stracha mam jak ...

Ja się wczoraj wkurzyłam, bo się dałam nabrać jak nie powiem, ostatnia d. kwadratowa. Będzie długie:
Otóż mamy w domu Neostradę, jakiś czas temu zadzwonił gość z info, że kończy się umowa i trzeba podpisać, bo zostaniemy bez netu. Jako, że bez netu nie mogę pracować, kazałam mu zadzwonić do męża, żeby ustalił jaka prędkość, jakie koszty itd., bo ja o tym nie decyduję, a facet miał jakąś ofertę. Ok. Mąż pogadał, facet przyszedł z papieram, żeby podpisać. Podpisałam, zapytałam, czemu mamy zmieniać modem, bo o tym mówił, on na to, że to była Neostrada, a to będzie Internet dla firm. Trochę dziwne mi się to wydało, ale ok, nie wnikam, może coś zmieniają, inna nazwa abonamentu itp itd. Umowę zabrał i nic mi nie zostawił, kazał dosłać skany papierów dot. działalności, bo z mężem spółkę zakładaliśmy. Zonk. Drugi raz czerwona lampka mi się nie zapaliła (bo po co mu dokumenty, przecież umowa już była podpisywana - ale potem pomyślałam, że może wcześniej na firmę męża, potem była spółka, to może jeszcze raz mi każe przesłać wszystko, żeby mieć w komplecie - czort wie jakie oni mają procedury). Zmiana netu miał za 2 tyg. nastąpić.
Potem mnie zawaliło robotą i zapomniałam o sprawie, choć jakiś czas temu się nawet zastanawiałam, czy już nas przełączyli.
O modemie też zapomniałam. Żeby było śmieszniej - przyszedł 2 tyg. temu kurierem, ale ja byłam przekonana, że to przesyłka dla znajomego, który jechał z rodziną na narty, a prosił nas, żeby mu jakiś nomen-omen modem odebrać - czy może na nas byc przesyłka, bo skoro wyjeżdża na tydzień, to nie chce żeby się potem paczka cofała do nadawcy. Więc też mi nie zatrybiło, że to dla nas i paczka przeleżała 1,5 tyg. w domu nieotwarta, bo myślałam, że to dla kolegi!!!!! (kurier powiedział, że z Orange).
No i wczoraj gadu gadu, otworzyliśmy paczkę, bo kolega zadzwonił i powiedział, że on już swój modem dostał pocztą (też przez pomyłkę, bo miała iść do nas, a jednak wysłali do niego!!!!! No więc ta paczka, co miał ją od nas wziąc, to nie dla niego ). No i telefon na infolinie Neostrady, a tam pani mówi, że tak, we wtorek kończy nam się umowa i wyłączają net. We wtorek powinien zadziałać net z Orange na nowym modemie. Helo? Jaki Orange? Kto to zamawiał?!!!! Mąż na mnie, ja na meża Znaczy nie będzie netu, bo sami tego nie podłączymy. Noż, krew mnie zalała, jak sobie wydedukowałam jak to działa: gostek - handlowiec, jak się okazało, przedstawiciel DWÓCH FIRM, TPSA i Orange, zadzwonił z info, że nam sie umowa kończy. Skąd o tym wiedział? No właśnie, bo pracuje na dwa fronty. Ja byłam przekonana, a i mąż też, że on z TPSA. Na nazwę innej usługi uwagi nie zwróciliśmy, a gość się chyba jakoś wyraźnie nie przedstawiał, że on z innej firmy.... KTo go tam wie zresztą? Może powiedział, że z TPSA i że umowa się kończy, a on tu ma nową ofertę. NIe pamiętam jego dokładnych słów. Ja go odesłałam do męża, rozmawiali o kosztach i prędkościach, a potem przyszedł z papierami. Nie wnikaliśmy. Teraz jesteśmy uziemieni na rok umową z głupim Orange - nie mam zaufania jak to będzie pod stacjonarnym numerem na TPSA działać... W ogóle nie miałam ani ochoty ani zamiaru zmieniać dostawy netu ze względu na te przerwy przy przełączaniu (już mieliśmy w ub. roku przeboje z Netią - po miesiącu wróciliśmy do TPSA). No ale jest po ptakach - umowa podpisana miesiąc temu. Jest 10 dni na rezygnację, ale pan mi nawet nie zostawił umowy więc ten termin już minął Podejrzewam, że celowo tak zagrał. Dobrze, że choć koszty za net konkurencyjne, bo chyba bym go teraz gołymi rękami udusiła. Mężowi też nie "zatrybiło", że coś tu nie halo - miała być zmiana po 2 tyg., a tu minął miesiąc - akurat na wypowiedzenie umowy z TPSA, o czym gość też doskonale wiedział. Widocznie ORange daje lepszą prowizję za nowego klienta, tylko jak się tego klienta zdobywa - czy etycznie czy nie, to już inna bajka. Tak naprawdę to wina leży i po naszej stronie - oczywiście przy podpisywaniu umowy nikt nie czyta dokumentu, ale facet też mi nie pokazał stron z jakimś logo ani choćby z nazwami stron, zresztą w sumie to niby jedna grupa, choć się okazuje, że co innego Centertel, co innego Orange jako nazwa handlowa czy marka (skąd ja mam wiedzieć kto i czym się w grupie zajmuje, może akurat TPSA przerzuciła część usług do innej spółki?!) Bez sensu totalnie to wyszło. Ale on też doskonale wiedział jak sprzedać, żeby klienta omotać- nie powiedział jasno, że modem nowy dlatego, że INNA FIRMA - przecież ja bym od razu powiedziała, że nie, dziękuję!
Jak mi ten net we wtorek nie ruszy na nowo bez problemów, to chyba zaraz zgłoszę reklamację z opisem nieetycznych działań handlowca!
Niemniej jednak i tak czuję się jak jakaś babcia emerytka oszukana przez akwizytora. Koszty wycofania się z umowy teraz to 1000 zł, które mam jak zagospodarować.

No, to ulałam sobe.

Napisany przez: Jolanta91 pią, 02 mar 2012 - 15:04

Orinoko....dlugie ale doczytalam...
Rzeczywiscie , to pewnie nowe, malo etyczne metody na pozyskiwanie nowych klientow....

Fakt , kto bys sie skapnal.......ale dla nich przeciez o to chodzi aby sie nikt nie "skapnal".
Juz o babci emerytce z "grubymi" szklami w okularach nie wspomne...
Dziwne jest to, ze tacy handlowcy pracuja w dwoch konkurencyjnych firmach i maja wglad do informacji konkurencyjnych firm.

Napewno duza role odegrala w calej tej sytuacji paczka znajomych....gdybys nie sadzila, ze to jest ptrzesylka dla znajomych ,to przy odbiorze paczkaki na slowo kuriera "orange" natychmiast bys otworzyla paczke i zrozumialabys odrazu ze zostalas wbrew sobie klientem orange i zlozylabys reklamacje...a tak jak pisalas 1,5 tyg paczka przelezala , a potem bylo za pozno.....to sie nazywa "zlosliwosc rzeczy martwych".

Bys moze nie uda Wam sie odkrecic , tzn anulowac umowy , ale o jakas skarge to az sie prosi....mozecie cala sprawe przedstawic TPSA .....ze ich pracownik dziala na ich niekorzysc , tzn znajac termin ukonczenia umowy z TPSA "sprzedal" Wam w odpowiednim czasie usluge konkurencji.....mysle , ze im sie to bardzo nie spodoba.....

Napisany przez: ewela pią, 02 mar 2012 - 15:09

Orinoko- jestem w szoku....
ale niestety to samo miałam z pane z firmy ubezpieczeniowej- pracuje w kilku i w zaleznosci jaka oferte bede wybierac-taka mi zachwala.Banda oszustów.......

A ja dostałąm dzisiaj znowu wezwanie z ZUSu.......prosze zabrac ze sobą dokumentację"o ile takową dokumentację medyczną Pani posiada"

......krwa mac wymysliłam sobie kolano...lecze sę na migdałki......i złamałam sobie paznokiec.
Powinnam jeszcze oddac im faktury za leczenie i domagac się zwrotu kosztów.Nie wspomnę....ze mam jechac najtanszym srodkiem transportu (bo za taki jest zwrot kosztów) i.....jechac 120km do zus........
Pogieło ich..............................

Napisany przez: Jolanta91 pią, 02 mar 2012 - 15:18

Ewela ....rowerem...najtanszym srodkiem transportu.....oczywiscie zartuje
co za biurokracja!!!

Napisany przez: ewela pią, 02 mar 2012 - 15:25

nawet gdybym chciała jechac busem czy autobusem- to isę do niego nie wdrapię i nie usiądę- bo noga isę nie zgina.

Do pociągu -nie wsiade-bo za wysoko....

Do tego jak mam przebrnąc przez całe miasto o 4nogach-by dostac sie z przystanku do zusu.\

Godzina "stawienia się" 9 rano. Wowczas m jest w pracy- nie zawiezie mnie. Szlak mnie trafia.........ojjj chyba nie obejdzie się,bez rzecznika praw pacjenta.

kiedy chciałam komisję u siebie w domu-to mi odmówiono.

Mam nadzieje,ze do tego czasu sprawa z moją operacją się rostrzygnie.

Napisany przez: Justina pią, 02 mar 2012 - 20:38

Chyba dziś dzień niewesołych informacji.

Orinoko współczuję takiej sytuacji. Beznadziejny ten pracownik, ze was tak w błąd wprowadził. Trzymam kciuki, żeby ten internet z orange okazał się lepszy niż neostrada.

Ewela Masz ty kobieto przejscia. Nie dośc, że musisz się męczyc z bolem , operacjami, rehabilitacją to jeszcze z p....ą papierologią. Chore to wszystko.

Dzisiaj ugieły się znowu pode mną kolana. Odebrałam wynik z badania PSG Kubusia. Wyszły niezbyt korzystne. Potwierdzono występowanie bezdechów we snie o stopniu zaawansowania przekraczającym dopuszczalną normę fizjologiczną. Zarejestrowano 43 bezdechy. Wskaznik zaburzen oddychania wynosi do 1 a my mamy 5,3. Udało mi się załatwic wizytę u naszej lekarki prowadzacej (laryngolog)i teraz od niej dużo zależy czy przyspieszą nam usuniecie migdała. W listopadzie nam powiedziała, że jak wyniki badania słuchu i bezdechów sennych będą złe, to sa to wskazania do przyśpieszenia zabiegu. Za dwa tygodnie dowiem się, czy nasze wyniki sa aż tak złe i przyspiesza nam zabieg. Przeraża mnie to wszystko, bo ciągle coś się z Kuba dzieje.

Napisany przez: Orinoko pią, 02 mar 2012 - 22:18

Justina..... trzymam kciuki z całych sił za przyspieszenie zabiegu!!!!!

Ewela, co za debile w tym ZUSie. No ale w sumie od nich można się tego spodziewać. Nienawidzę ZUSu odkąd prowadzę działalność gosp.
Może ktoś od nich by przyjechał i na rękach Cię przeniósł na komisję? To by im wyszło najtaniej . Faktycznie, pisz do rzecznika.
Debilizm i bezduszność urzędniczą trzeba piętnować, a durne przepisy zmieniać!!!!!
Jakbyś chciała w jakimś proteście pod ten ZUS pójść, to idę z Tobą. Mogę transparenty nieść.

Przepraszam, że Wam tak napisałam w szczegółach o tej sprawie z dostawcą netu. Ale mnie krew zalewała. Cóż, teraz to i tak sprawa spalona.
Zadzwoniłam jednak dziś do pana i go "ustawiłam", że we wtorek ma stanąć na uszach, jak mi coś nie zadziała i mam dostać kopię umowy. Ale zwyczaje to mają jakieś dziwne, żeby klientowi umowy nie dawać.... Jeszcze rozumiem, jakby to była jakaś "firma krzak", ale Orange?! Natomiast jak odebrał telefon, to specjalnie słuchałam - owszem, przedstawił się, że jest z TPSA!!!! Powiedziałam mu co i jak, 4x mnie przepraszał i w ogóle, nie chciał absolutnie nas w błąd wprowadzić, pitu pitu.
Natomiast odkręcić się nie da, chyba, że zapłacę 1000 zł z hakiem kary za zerwanie umowy przed terminiem.
Jedno mnie zastanowiło - że on powiedział, że on jest doradcą klienta i wybiera dla klienta najlepszą ofertę jaką można zaproponować (tutaj w ramach przejścia do innej firmy). Hm......
Z drugiej strony koleżanka mi opowiadała, że jej rodziców też ktoś naciągnął, przedstawiając się TELEKOMUNIKACJA POLSKA, a nie Telekomunikacja Polska SA, oni myśleli, że mają do czynienia z TPSA, więc ochoczo podpisali umowę, ale udało się to zaraz odkręcić (koleżanka prawnik i szybko się zorientowała, że to inna firma i mniej korzystna oferta). Więc nie dość, że są firmy, które się wręcz podszywają, to jeszcze w dodatku widać te dane o tym, kiedy się umowa kończy nie są wcale tajne? Chyba, że prowadzą działania "partyzanckie" - dzwonią w ciemno po ludziach z tekstem "Podobno kończy się pani umowa...", a że ludzie nie do końca słuchają, co się do nich mówi, to zawsze jakichś "jeleni" namierzą. Tak właściwie to chyba odkopię tę umowę z TPSA i sprawdzę, czy ona faktycznie się kończyła, czy pan sam ni stąd ni zowąd nas "przejmując" złożył wypowiedzenie za nas?
Niestety, jak widać trzeba nie tylko czytać to, co jest drobnym druczkiem, ale też słuchać co do nas mówią i żądać jasnych i przekonujących wyjaśnień.
A ubezpieczycieli to już w ogóle się boję.

Napisany przez: ewela pią, 02 mar 2012 - 22:20

Justina szooook. A dlaczego to wszystko tak długo trwa.
Jezeli laryngolog juz podejzewała bezdechy,to dlaczego natychmiast Was nie skierowała na oddział. Szlak mnie trafia z ich limitami i wizytami prywatnymi....bo za pieniądze to potrafią leczyc...na nfz juz zapominają jak to się "robi"

dziisaj usyłszałam dowcip (od pana z taxi).....jakie ryby lubią lekarze.....duże sumy.

Dzisiaj bylam na 2giej dawce szczepienia.....doturlałam się do przychodni....a Pani do mnie mowi- ojej, mogla Pani powiedziec,zadzwonic,to ktoras z nas by przyszła do domu,podała szczepienie.....
Tak, tak...ale najpierw bym musiała isc do konowala pierwszego kontaktu,bo skierowanie na wykonanie szczepienia w domu......i po co.....

Orinoko- a moze by pana postraszyc prawnikiem i odpowiedzialnoscia cywilną.....wprowadził Cie w błąd...oszukał. Wizyta u radcy prawnego i przygotowanie dokumentów (sama mozesz opisac sutację i podac ja radcy). Do tego z tym samym pismem do rzecznika praw konsumenta.


Co za dziadostwo z tym kraju...................................

ehhhhhhhhhhhhhh

pozdr

ps Elizka ogladała przwie cały film mama mia- "bo fajne piosienki sią"....litosci....jak mozna nie spac ,jak ciemno za oknem.....i "spiewac" razem z aktorami......"oglądała"- jak gadali to tarmosiła lalkę....ale jak zaczynali spiewac,to Elizka razem z nimi.....piosenkarka mała

Napisany przez: Justina pią, 02 mar 2012 - 23:09

Ewela twoja Eliza bedzie śpiewac a mój Kuba tańczyc. Kubol lubi puszczac sobie melodie z krzeselka uczydelka i tanczy kolo niego.


Jak ja zaluje, że nie poszłam na medycynę. Tak to muszę sama zdobywac wiedze z kolejnej specjalizacji. Nie miałam wczesniej pojecia, że jest takie badanie na bezdechy senne. Lekarka sama zaproponowała, żeby zrobic. Fakt, że czekalismy, żeby je zrobic az 3 miesiace. kolejne dwa tygodnie czekałam na wynik i dzisiaj przyszedł. Nawet nie wiem do konca, co on znaczy. Skad ja mam sie znac na tych fachowych okresleniach?? na szczęście w czwartek idziemy do laryngologa, od którego zaczeło sie nasze leczenie laryngologiczne, a za dwa tygodnie do lekarki z lecznicy, w której bedzie miał zabieg. ONa wyda opinię, czy potrzebne jest nam przyspieszenie zabiegu. Ta opinia idzie do jakies komisji sprawdzajacej. Ciekawe czy w takim tempie biurokracji zdąza do końca maja, wtedy kiedy mamy termin wyznaczony?

Do tej pory nie przejmowałam się bardzo Kubola spaniem. Może bardziej byłam czujna, jak był podziębiony, bo bałam się zapalenia krtani, które miał już 4 razy. A teraz jak wiem, że ma tyle bezdechów, to mam stracha iśc spac. A teraz jeszcze bedę musiała na pewno miec konsultacje u kardiologa, do którego nie ma terminów juz na ten rok. Wszędzie trzeba się wykłócac o miejsce. Kubol ma tyle dolegliwości zdrowotnych, że juz się mieszam, które są ważne, ktore mniej. Pogubiłam się już w tym wszystkim.


PS DZięki, że jesteście.

Napisany przez: Jolanta91 sob, 03 mar 2012 - 00:20

Justina...trzymaj sie , napewno jest Ci ciezko psychicznie, pozostaje miec nadzieje , ze z wycieciem migdalkow skoncza sie te bezdechy nocne u Kuby i oboje bedziecie mogli spokojnie spac....

...a te roczne kolejki do lekarza to jakis kosmos....Boze....., kiedys chyba tego nie bylo....a teraz ,jak jestes biedny to zdy....
Ja z Nathanem tez mam duzo wiecej przejsc niz z Ines , wyjdzie z jednej choroby a juz nastepna , jego specjalnosc to zapalenie oskrzeli
Nie zdazy wyjsc na podworko juz kaszel......

Ewela , mi pomysl lekarza rodzinnego od poczatku wydawal sie jakims nonsensem....wszyscy rece umywaja , bo ...jest lekarz rodzinny , do niego prosze sie zglosic , itd itp...wujek dzwoni po karetke do placzacego z bolu dziadka...a oni prosze sie zglosic do rodzinnego lekarza , ....a lekarz rodzinny akurat przyjmuje w przechodni , tak wiec pozostaje ustawic sie w kolejce i czekac cierpliwie ....numerek 37....chore to wszystko , nie wiem, nie zylam w "tamtych czasach" , ale wydaje mi sie ze 30 lat temu jednak ta karetka przyjechalaby do cierpiacego dziadka ...a dzis ?

Co do podpisywania umow itd , to faktem jest , ze najgorszym doradca jest....pospiech
Najlepiej aby taki "handlowiec" po prostu zostawil dokumentacje, dal troche czasu na zapoznanie sie z tym wszystkim i rowniez tym co jest napisane malutkimi literami na samym dole ...i dopiero czlowiek na spokojnie moglby podjac decyzje...
ale w ich profesji, pospiech jest ich sojusznikiem...

Gladka ...jak pobyt sie udal....prosimy o zdjecia i chociaz streszczony opis...Dubaj w pigulce

Yvy...kiedy komp. naprawia?
milej nocki

Napisany przez: ewela sob, 03 mar 2012 - 09:34

Justina- ja tez się smieję,ze trzeba było isc na medycynę i się uczyc.....a nie studiowac-pedagogikę

Teraz dopiero po egz z anatomii uswiaodmiłam sobie jaka jestem uboga w wiedzę o człowieku. Owszem zawsze kochałam biologię,układy ,kosci, mięsnie itp....nie brzydzę się operacji,igieł- lubię to (hihihi operacje za dzdzwonicach i martwych zabach tez mam za sobą ).....Tylko,ze jakos zycie nie pomogło mi w studiowaniu medycyny (a moze i tzw rodzice).

Justina- sama się "szkolisz" i masz wiedzę,ktorą wykorzystujesz by życ,by chronic własne dzieci- to jest najlepsza wiedza!!!!!!I miłosc, ktora dajesz dzieciom,bezpieczenstwo...zadne badania laboratoryjne tego nie zastąpią. 3maj się dzielnie .Przesyłam mnostwo siły i optymizmu!!!!!!!!

Woczorajsze wezwanie do zus totalnie mnie rozbiło.....nie mam nic do ukrycia.....przeraza mnie dojazd tam.
Bo fizycznie,nawet gdybym chciała pojechac-to nie mam jak.
A tak z zdrugiej strony-co- jezeli nie miałabym pieniędzy na dojazd. Co z tego ,ze zwracają,za najtanszy transport (chyba pociąg towarowy)-ale nie przewidziałąm w budzecie jazdy 120km i nie mam na to kasy...wydałam na operacje, leki....lakier do paznokci. Szlak mnie trafia.......chyba wybuchnę.....

Za oknem piękne śłonce.....................jeeeeeezzzzzzuuuuu jakie ja mam brudne okna

Spokojnego i milego dnia!!!!!!

Napisany przez: Jolanta91 sob, 03 mar 2012 - 11:20

Boze...120km do ZUS, to juz blizej nie ma?
To jest wszystko po to aby zniechecic ludzi....a wiadomo nie stawisz sie na komisji i bach....mamy Cie.
A moze wyslac im zwolnienie od lekarza , ze jestes na zwolnieniu i nie mozesz przyjechac:)

U mnie bloga cisza......maz poszedl na miasto z nasza dwojka , mam nadzieje , ze szybko nie wroci:)...
A na obiad frytki i suszona szynka z salata...takze za duzo garnkow nie pobrudze:)

Justina , napewno bedzie dobrze, jestem pewna , ze moj Nathan nie mowi lepiej od Twojego Kubusia....
Nathan mowi naprawde bardo malo...ale nie martwie sie wcale , bo Ines mila podobnie w wieku 3 lat mowila bardzo bardzo malo....a teraz ma 7lat i jest najlepsza uczennica w klasie.Takze widzisz....jeszcze sie rozgadaja nasze chlopaki:)

milego dnia , u nas slonce.....maz zabiera dzieci na rowery po poludniu , Ines na swoj rower, Nathan na krzeselko dopiete do roweru meza ....a ja nie mam roweru i chyba pojde w tym czasie na plotki i kawe...

Napisany przez: ewela sob, 03 mar 2012 - 13:46

Jolanta- ja tez chce taka szynkę.....:-)na obiadek
Fajnie masz,ze Twoj m wychodzi z dziecmi na spacer- moj nie lubi tego i nie robi.....

Dziisiaj znowu awantura...bo za oknem slonce swieci.....a on na spacer nie wyjdzie z dziecmi,bo "nie"....."to nie jest pogoda,by wychodzic na dwór"- slonce za oknem, chmurek brak, 10stopni ciepła w cieniu.

Ja nie wyjde z Elizką, bo nie jestem wstanie jej zagwarnatowac bezpieczenstwa. Sama chodzę z 2kulami-wiec mam rece zajęte.
Wiec jak mam isc z nimi np na plac zabaw lub na zwykły spacer???
W tutejszej miescinie droga,droge pogania....nawet place zabaw sa "na drodze" zbudowane.......

jezuuuuuu nienawidze tego miasta.....
Ostatnio obie o mało co nie wpadłysmy pod samochód.


Jolanta- to jest 60km w jedna stronę-od granicy miasta do granicy miasta(od slupa do slupa) ,gdzie jest zus. Do tego musze przebrnąc przez całe miasto,by sie do nich dostac- okolo 15km jazdy uliczkami miasta.Gdybym mogla juz jezdzic autem,to bym sama pojechała.....a tu co......dpa.........

z nerwow odkaziłam łazienkę....nie pytajcie jak to zrobiłam....ale nawet płytkom scienym się "dostało"|

Napisany przez: Jolanta91 sob, 03 mar 2012 - 16:28

Ewela , moze poszukaj na necie , czasem sa stonki internetowe ....tzn ludzie ktorzy dojezdzaja do pracy itd szukaja kogos na podwiezienie , moze ktos pracuje z Twego miasta w miescie gdzie jest ZUS ...tylko potem problem z powrotem do domu , no chyba ze bys czekala az maz po Ciebie przyjedzie ....a moze znasz kogos z miasta gdzie jest Zus i moglabys przenocowac u tej osoby i rano ewentualnie wziasc juz tylko taxi aby dojechzac do ZUS ?
A jak nie znasz kogos to jakis niedrogi motel badz na kwaterze prywatnej....
no bo jak maz pracuje i nie moze wziasc uropu ,a ty sama nie prowadzisz teraz samochodu , to nie widze innego rozwiazania

Napisany przez: ewela sob, 03 mar 2012 - 16:41

Jolanta- nie wsiade z kims obcym do auta.
A ja tutaj zupelnie nie znam nikogo. 2,5roku tu mieszkam i jedynie z sasiadką z pietra mowimy sobie dzien dobry. Ja tez tutuaj nie pracuję-wiec nie mam sentymentu do tej dziury.
Wiec dla mnie to miasto-to jedynie mieszkanie i "kiedys" market-bo teraz "nie uzywam",jazda do teściów.
W razie czego m bedzie musiał wziac urlop bezpłatny......-a w jego placówce baaaaardzo niechetnie takie urlopy dają


Olewam zus.....mam nadzieje,ze moj lekarz do tego czasu mnie zooperuje......a jezeli,nie, to cos bede kombinowac....

krde znowu mnie jakies chorobsko poniewiera.....łamie mnie w kosciach,paznokciach i wlosach................nap=boli mnie to drugie kolano-to zdrowe.juz jestem na lekach p/bolowych p/goraczkowych i wogole........
Emi zakaszlana ..mucosolvan, oklepywanie zupelnie nie działają.....
Elizka.......zaspiewana po wczorajszym filmie.....od rana słucha ABBY
M- cytuje "jestem w chorobie"- gadło go boli

no to tylko kulka w łeb......

paaaaaaaaaaaaaa

Napisany przez: Justina sob, 03 mar 2012 - 17:31

Ewela A co ci grozi jak się nie stawisz? zadzwoń tam i zapytaj się, jak masz się tam dostac. Powiedz jak wyglada sytuacja, moze da się to jakos zalatwic. Tam tez pracuja ludzie, chociaz nie zawsze zyczliwi i empatyczni. Trzymam kciuki, żeby udało ci się załatwić tę sprawę.
A co do M. to szkoda, że cię teraz nie wspiera. Chyba za bardzo przyzwyczaił się, ze jestes taka samodzielna i niezależna. A tesciowa nie może przemówić mu do rozumu? Przeciez to tez jego dzieci i może się trochę nimi zająć.

Ja to chyba wredna jestem, ale bardzo często odsylam dzieci do męża. W sumie sobota u nas to taki dzień, że mąż z nimi spędza dużo czasu. Idą razem na podwórku, a ja mam czas na spokojne posprzątanie domu.

Jutro mam w planie wziąc rower i pojechać sobie sama na wycieczkę. Tylko Ja i moje myśli, jak mi to potrzebne, bo jeszcze trochę i wykorkuję przez te wszystki problemy.


PS. oglądałam pierwsza stronę i zobaczyłam, że nie ma Kubola wymiarów. Kubuś miał przy urodzeniu 3700 g i 56cm.

Napisany przez: ewela sob, 03 mar 2012 - 21:28

Justina dodałam wage i wzrost Kubusia na pierwsza stronkę.
Co mi grozi- zabranie swiadczenia chorobowego. Ale do tego nie dopuszcze...przeciez nie udaję....

Napisany przez: ewela nie, 04 mar 2012 - 08:19

hejka

do zespolu chorobowego dolaczyla Elizka-od 6rano wymiotuje-chyba smary jej sciekają...i ma 39st goraczki..........................

m oczywiscie "w chorobie"...ma katar................zrobl sobie sniadanie.....i zjadł je ......................

termin waznosci mojego malzenstwa sie konczy............................cos sie przeterminowało......................

Napisany przez: Justina nie, 04 mar 2012 - 13:20

Ewela to nieciekawie. MOże potrzebujecie czasu tylko we dwoje. Wiem, ze teraz ciężko, bo masz problemy z poruszaniem, ale może wybierzecie się gdzieś razem i spokojnie sobie porozmawiacie.

Sezon rowerowy uwazam za otwarty. Dzisiaj tylko pół godzinki, ale fajnie było tak popedałowac. Trochę jeszcze zimno i kondycja niezbyt dobra, ale z dnia na dzień będzie lepiej

Napisany przez: Jolanta91 nie, 04 mar 2012 - 14:39

Justina ....gdzie Ty mieszkasz ??? tez bym sie wybrala na taka przejazdzke rowerowa z Toba:) wsrod przyrody...

Ewela , zobaczysz jeszcze wystko wroci do normy...ale fakt , teraz wychodzi na wierzch jak maz jest przyzwyczajony do obslugi...moze zaczac po prostu zmieniac przyzwyczajenia i nawyki....

Dzis moja rodzina zzreagowala malo entuzjastycznie na przepyszny bigos , ktory ugotowalam wczoraj....niestety moj maz ( Francuz) woli krwista wolowine z czerwonym winem...smieje sie , ze dla mnie kapusta i ziemniaki to podstawa:)
...oczywiscie przesadza , bo na roznorodnosc kuchni nie moze narzekac....ale to wszystko w zartach , bo bigos zjedli....a jak nie pasuje to do baru:)

U nas jest tak pieknie, ze trzeba wyjsc , doslownie trzeba wyjsc.
Wlasnie mowili w wiadomosciach francuskich o katastrofie kolejowej....straszne to, straszne , co czuja teraz rodziny ...

milego dnia

Napisany przez: ewela nie, 04 mar 2012 - 20:09

Jolanta...a do bigosu to jakie wino podałas???
Justina...oj nie, dziękuję...jakos nie chce mi się z nim przebywac...rozmawiac .....działa na mnie jak płachta na byka.
Rower- jak wsiade,to odjadę...............

Jutro bedzie kolejna awantura-bo trzeba dzieci zarejestrowac do konowała.....i potem bede "szła" z nimi do przychodni- bo on nie lubi lekarzy i przychodni.
Szlak mnie trafia............................

Elizce temp spada po lekach do 38,2-38,4....a 4godz pozniej znowu 39,2
Emi zakaszlana i zasmarana
Ja...katar wychodzi mi oczami......

M "obloznie chory"- ma katar,bol garła mu przeszedł....................

Straszna ta katastrofa kolejowa....

Napisany przez: Jolanta91 nie, 04 mar 2012 - 22:10

Ewela do bigosu nie podalam wina ....ale slyszalam , ze dolane do bigosu , bardzo go wzbogaca smakowo , zaostrza smak itd

Rzeczywiscie , ta goraczka sporawa.....moze to wirusowe i obedzie sie bez antybiotykow...Nathan mial podczas 3 dni w granicach 40 C, lekarz stwierdzil ze to pzrejdzie po 3 dniach ,tylko, podawac leki p/goraczkowe no i przeszlo.Ja oczywiscie spanikowana , bo jak sie widzi 40 C na termometrze ...to

Ewela jak Ty sie jutro dostaniesz z dwojka dzieci do tego lekarza....dla meza trzeba jak najszybciej zdjac korone z glowy...przeciez Ty tez mozesz sobie nie lubic wielu rzeczy ....a musisz je robic ..

Ines ma ferie zimowe i jezdzi rowerem po parku.......jak sobie przypomne ferie zimowe jak sie mialo pare, parnascie lat....od rano do wieczora na sankach, lyzwach....
milej nocki

Napisany przez: Orinoko nie, 04 mar 2012 - 22:43

Ewela, odpuść jeszcze może jutro konowała, pogoń męża do apteki po L52 (homeopatia). Jak już będziesz miała, to napiszę Ci jak dawkować. puść SMSa.
Myślę, że to wirusówka jak nic.
Na katar może nie pomoże, ale myślę, że dzięki temu obędzie się bez antybiotyku. Ja zawsze dzieciom podaję, mąż ostatnio też zaczął brać, dość szybko wszyscy stają do pionu po tym.

My dziś z wizytą u teściów. Trochę odsapnęłam, no i gotować nie trzeba było, zabrałam tylko makaron bezjajeczny dla Emi i dla mnie. I ciastka bezjajeczne. Ech, trudno z tą alergia u Emi i dietą. Kuba na jej oczach wciąga ptasie mleczko albo ciasto babci, a ona biedna, która w ogóle żyje po to, żeby jeść (Kuba na odwrót - je po to, żeby żyć), nie może takich rzeczy i muszę jej odmawiać. Serce mi pęka.
Właśnie piekę szarlotkę, żeby jutro miała swoje ciasto (ja też ). Użyłam zamiast żółtek - tzw. zamiennika jaja ze sklepu eko. Mam nadzieję, że będzie zjadliwe.

Justina, nieźle z tym rowerem - u nas było dziś +1,5....
Ja jeszcze w tym tygodniu muszę kilka razy wyskoczyć na łyżwy. W styczniu i lutym byłam 2x. Za tydzień lodowisko zamykają!!!!

Jolanta, ja się zakochałam w zasmażanej kapuście (najpierw gotowana, potem podsmażana z boczkiem i cebulką), rety... a potem bokami wychodzi - 3cm w pasie na plus Ale też kapuśniak odkryłam na nowo po iluś latach przerwy, mniam!

Napisany przez: ewela pon, 05 mar 2012 - 11:39

ehhh nocka okropna....
Elizka z goraczką.....przewracała się z boku na bok.....bolało ją wszsytko.
Emilka kaszlała.
Ja...wydmuchałam rolkę papieru.....dzisiaj uszy zatkane,z oczu wylewa się całe zło......no i mam nerwy..............

Do lekarza się nie dostałam.....
Orinoko- jak się "najadłam"tego traumela i NIC . Wolę domowe sposoby- czosnek, majeranek, syropki i inne "czary mary" i ...."na 3zdrowaski do pieca".

M walczy z e-formularzem do przedszkola. Od godziny "jazda" przy kompie i telefonach-do przedszkoli,do urzedu miasta....szlak mnie trafia.....bo miasto kolejny rok wywaliło pieniądze na system, ktory nie działa....i jest totalną bzdurą,bo...
po zalogowaniu się (o ile uda się zalogowac), wypelniasz formularz i przesyłasz go do urzedu
nastepnie drukujesz ten sam formularz
zawozisz go do zakładu pracy- w celu potwierdzenia (pieczeciami), ze jestesmy ludzmi pracującymi.
Nastepnie- wypelniony, podbity formularz-zawozi się do przedszkola.....


Musze odgruzowac mieszkanie....
m "w chorobie", jemu nie przeszkadza.......gdyby nawet gwno wyrosło mu na drodze,to by go nie ruszył.....

Napisany przez: Orinoko pon, 05 mar 2012 - 15:48

Ewela, traumeel przereklamowany jak dla mnie, mnie też nie pomagał nigdy i na nic Ale L52 jest ok, ostatnio jedną forumkę namówiłam i zadziałało. Czosnek też podaję sobie głównie i mężowi, dzieciom się trochę boję, bo jednak ciężki dla wątroby....
U nas w gminie też formularze elektroniczne były przy naborze z rocznika Kubcia do 3-latków. Potem już normalnie, czyli drogą papierkową. Też jakoś to nie działało.
Zdrówka życzę!

Napisany przez: ewela pon, 05 mar 2012 - 19:25

dzisiaj nie pojechałam na zabiegi...bo nie miałam siły.

chorobsko opuszcza Elizkę-ma apetyt i dokazuje na całego.
Emi jutro idzie do szkoły.....zobaczymy czy da radę.....w srode ma test z angielskiego (a jutro powtorka).

ja..............................
i na tym koniec....no dobra-jeszcze nie koniec-bo nie zbieram sie z tego swiata........

Pozdrawiam

Napisany przez: ewela wto, 06 mar 2012 - 14:08

Hejka

No i Elizka polega w chorobie....jak wyszła z gorączki...to teraz zaczyna lac sie jej z nosa....katar wychodzi jej tez oczami....dziisja krew jej z nosa poleciała.

co za paskudny wirus nas dopadł

Byłam na zabiegach. Babcia własnie poszła po Emi do szkoły. Dobrze,ze mam ta babcię.....

Pozdrawiam i zycze milego i spokojnego dnia.
Duzo zdrowia!!!!!!

Napisany przez: Orinoko wto, 06 mar 2012 - 22:59

Elizka, nie daj się!
Mojej koleżanki syn miał takiego wirusa - krwotoki z nosa i paskudny kaszel, a na początku gorączka pod 40 stopni.
Masakra. Współczuję. Może jutro będzie już lepiej?
Boszzz..... jak się tamuje krew z nosa ruchliwej 2-latce?

My dziś po całodziennych zmaganiach z szanowną firmą Orange. Bo oczywiście Internet nie ruszył od razu. W końcu po kilkukrotnym molestowaniu przedstawiciela handlowego przez telefon, włącznie z groźbą, że jeśli nie ruszy, to ma się wieczorem u nas stawić z opcją zastępczą, np. internetem mobilnym, raczyli uruchomić usługę po 15.30.
Za to na infolinii pani mnie poinformowała, że tak naprawdę to mają czas na włączenie netu do 20.03 (30 dni), bo umowę podpisałam.... 20.02 - a jeszcze w czwartek była wersja, że 31.01!!!!! Bez komentarza!!!!!!. A drugi pan po drugim telefonie powiedział, że w zasadzie to nie da się przyspieszyć, bo procedury, kolejki aktywacyjne *****u *****u, mogę sobie skargę napisać,ale opróz osobistej satysfakcji, to i tak niewiele da.
No to teraz została mi batalia o kopię umowy.

Napisany przez: ewela śro, 07 mar 2012 - 07:55

Hejka

Nie wiem,co to za wirus.
Wszyscy kichamy,prychamy.....
Emi dalej kaszle-dzisiaj pierwszy raz nie pływa na basenie Dzisiaj test nr 4 z angielskiego- prosze o kciuki!
Elizka- oczka zalane łzami...kicha....ale poza tym ok.

Jak sie tamuje krwotok z nosa- Elizka byla bardzo ciekawa "krwi"...stała grzecznie w łazience,robiłam jej okłady i bylo ok. Nie mdlała a wrecz byla "podniecona" nowym doswiadczeniem...doznaniem....Twarda dziewczyna!!!!!!

Orinoko- ale z netem to masz kłopot chyba od 2 dni....bo ostatnio mi "wyskakiwałas" na gg- jakbys się co chwilkę logowała. Ale dziadostwo z tym operatorem......jak trzeba wszsytkiego pilnowac,bo oszustów wszedzie pełno.

Dzisiaj jade do pracy......podbic wniosek Elizki do przedszkola. I pewnie bede miała rozmowe z dyr odnosnie.......urlopu.....
hmmmmm ja sie na zaden urlop nie wybierałam.....a tu ostatnio telefon z zakładu pracy,czy nie chce isc na urlop zdrowotny...
owszem,ale....
-nie bedzie mi przysługiwało ubezpieczenie za wypadek i leczenie
-nie mam gwarancji zatrudnienia po powrocie z takiego urlopu
Te dwa "nie" to motywacja,by się wyleczyc....i normalnie wrocic do pracy.

Spokojnego dnia!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam

ps
Wlasnie rozmawiałam z moim lekarzem i bede miała operację w 3-4tyg marca.

W przyszłym tyg mam "bombardowac" mojego lekarza w sprawie daty,kiedy mam się zjawic na bloku.
Teraz i ja zaczynam miec nerwy...chociaz jeszcze mam troche czasu i od dzisiaj orteza na 90stopni!!!!!!!!!!!!!!!
No i mam cwiczycyc nie przemeczając kolana....hihihih,do tego fizjoterapia.
Chyba sie lekko zdenerwowałam.....ale jest wszystko zgodnie z ustaleniami.....jezuuuuu jak się to wszsytko uda.................to bede najszczesliwszą kobieta na swiecie!!!!!!!!!

Napisany przez: ewela czw, 08 mar 2012 - 08:22

Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet!!!!!
Piękna,uśmiechu i optymizmu Drogie Siostry!!!!!!!!!

Wczoraj za oknem wiosna...gęsina przyleciała i przylatuje z ciepłych krajów.....a dzisiaj zimucha za oknem.
Snieg z deszczem sypie....zimno i wogĂłle brrrrrr

Pozdrawiam i zycze miłego,pelnego słodyczy i kwiatów dnia!!!!!!

Napisany przez: gładka czw, 08 mar 2012 - 12:23

No to się up-dateowałam i przeczytałam wszystko co napisalyście podczas mojej nieobecnmości. Ja wróciła tydzien temu ale od razu miałam weekend na targach (tym razem z moją sis na stoisku jej wydawnictwa) do tego po targach w piątek i w sobotę teatr (bo bilety wcześniej kupione więc szkoda było żeby przepadły).
M poza normalną pracą probuje rozkręcić dodatką działalność więc dopiero teraz chwilę mam dla siebie.
Żeby nie było że u mnie tylko Dubaj i teatry to napiszę wam że dzisiaj odbieram swoj samochód od mechanika mialo być 1400 a będzie 3400..masakra jakaś. Mialam kasę na wakacje a tu na samochód przyjdzie wydać.Poza tym Nikodem od wczoraj zagilany od dzisiaj kaszle.Mamy wizytę u pediatry o 17 a narazie Nikodem pod opieką mojego siostrzenca (ktory wczoraj organizowal impreze - słyszalam przez ścianę) no ale wolę jego jako opiekunkę niz moją mamę. Po akcji że chciała Nikodemowi podać lekarstwo mojego M już nigdy więcej nie poproszę jej o opiekę nad dzieckiem.
Zuzka wygrała konkurs recytatorski w swojej szkole(jak co roku zresztą) i teraz kolejny etap przed nią. Dobrze że chociaż ona jakaś taka samoobsługowa się zrobiła i pilnuje swoich spraw w szkole .
Ewela co ja ci będę o Dubaju pisała ..poczułam się tak jak byłam dzieckiem i rodzice zabrali mnie do Grecji i pierwszy raz w życiu zobaczyłam pelne sklepy. Teraz zachłysnelam się Dubajem -miasto powstało w ciągu ostatnich 35 lat a do tego kasy mają jak lodu. Koleżanka ostrzegała mnie ze miała 4 gwiazdkowy hotel w Dubaju i że bylo brudno tym większe bylo moje miłe zaskoczenie moim hotelem....wanna na środku pokoju, telewizor obracany (tak że można oglądać w wannie) czysto, a obsługa świetna. Popławiłam się w luksusach ( i basenach:)) na koszt firmy:) Wstawię zdjęcia jak chwilę czasu znajdę.
Orinoko wspólczuje Orange..ale wszyscy tak działają. Z ogłoszeniami w Polskich Książkach mialam podobnie. W tym roku zrezygnowalam z nich i tyle.Nie można się połapac w firmach i za co się płaci (a chyba tępa nie jestem).

Napisany przez: gładka czw, 08 mar 2012 - 12:37

https://imageshack.us/photo/my-images/638/dscn2790l.jpg/

Uploaded with https://imageshack.us
Burh Khalifa- najwyższy budynek na świecie

https://imageshack.us/photo/my-images/31/dscn2796x.jpg/

https://imageshack.us/photo/my-images/403/dscn2844b.jpg/

Uploaded with https://imageshack.us

https://imageshack.us/photo/my-images/39/sam0759c.jpg/

Uploaded with https://imageshack.us

Napisany przez: ewela czw, 08 mar 2012 - 19:45

ohhh Gladka....juz siebie wyobraziłam w luksusie.....w luksusie...i jeszcze raz w luksusie.
Fotki super...ale malizną czuc (jak znajdziesz chwilkę-to wstaw cos jeszcze i SIEBIE też z Dubajem w tle)
Ale fajnie..."naswietliłas " się słoneczkiem...a tu zima......

hihih a ten najwzyszy budynek -wyglada ja wieza z puszek z szynką turystyczną hihihihhhihih
Ale z cala pewnoscia robi wrazenie....
Ja tez tak chcę.....

A ja...mocno walczę o zgiecie kolana pod katem 90stopni...mam na to czas do kolejnej operacji.
Do tej pory cieszyłam się z kazdego kolejnego milimetra zgięcia i pięknego wyprostu kolana. A teraz wiem,ze mam mało czasu i MUSZE miec to zgięcie(bo inaczej mnie lekarz nie zoperuje)
Cwicze ...biore sr p/bolowe i cwicze................musze miec te 90stopni


no to za 8 marca

Napisany przez: Justina czw, 08 mar 2012 - 22:41

Kobietki wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet od mojego małego mężczyzny


Gladka Zdjęcia piękne i pogoda jaka cudna. Narobilas mi ochoty na wyjazd. Niestety na razie mogę sobie marzyć o takich wyjazdach. Trzeba zadowolić się wycieczkami rowerowymi.


Jolanta Pytałas sie gdzie mieszkam? Mała wioska pod Raciborzem. Dużo pola i można szaleć na rowerze. Mam postanowienie, że 6 razy w tygodniu jeżdże po pół godzinki. Na razie bez środy, bo wtedy zawożę córę na tańce i nie mam kiedy jeździć, bo po nocy na razie za zimno. Jestem przed wyborem fotelika dla Kubola. Możecie coś polecić?

Ewela trzymam kciuki za 90 stopni. Dasz radę. Jak ty nie dasz rady, to kto. Dzielna kobitka z ciebie.

Napisany przez: ewela pią, 09 mar 2012 - 07:55

Justinaw jedny aucie mala Espiro- NIE POLECAM,duzy,cięzki i totalnie niewygodny....
W moim aucie Elizka jeżdzi w Concord Trimax .-.naprawde fajny,dobrze zbudowany,lekki,prosty w montazu.Nam isę "podoba" i rewelacyjnie uzytkuje)
Kupiłam go od dziewczyny...malo uzywany,jeszcze z metkami...pachnący nowoscia za 115zł (z kurierem). To jest fotelik,ktory Elizka uwielbia,kocha.....nareszcie nie wrzeszczy podczas jazdy,a dzielnie i dumnie siedzi, na swoim tronie.
Emilka zas jezdzi w graco (chyba logico)-ale to wersja skłądana w "kostkę". Po wyciągnięciu z auta,skłąda się fotelik w pół i zostaje mała walizeczka,ktora się np pakuje do bagaznika.Fotelik dla starszego dziecka,bez pasów.Dziecko zapina się pasami z auta.

Dzisiaj mnie @.....po lekach p/zakrzepowych mam totalną powódz....
Jade dzisiaj na zabiegi,musze się zapytac,co moge wziąc by jednak poprawic krzepliwosc krwi......



Pozdrawiam i zycze milego dnia

Napisany przez: Orinoko pią, 09 mar 2012 - 09:21

Gładka, super! Powiało wielkim światem Światowa kobieta z Ciebie!!!!

Napisany przez: gładka pią, 09 mar 2012 - 09:21

Ewela jakbyś nie zauwazyla to jestem na dwóch zdjeciach : na jednym z murzynem -odźwiernym z hotelu i w tej różowej sukience na ostatnim zdjęciu to tez ja:)
Justina my kupiliśmy recaro young.Nikodem jeździ od 7 miesiąca i ma starczyć do konca ...bo taki powiększający się. Szału nie ma jest ok -ale wydatek jeden. W moim samochodzie mam fotelik po Zuzi bo koleżanka mi oddała to co jaj jej wcześniej pożyczyłam.
Zazdroszczę Ci miejsca na wycieczki rowerowe...ja musze się przebić przez miasto żeby do lasku dojechac jakiegoś.

Napisany przez: Justina pią, 09 mar 2012 - 10:21

Dzięki za foteliki samochodowe, mi chodziło o rowerowe

Chciałabym z Kubolem jeździc na rowerze. Myślę o Hamaxie, ale jeszcze na 100% nie zdecydowałam. Szukam na razie opinii.

Dzisiaj musze posprzątac dom, bo jutro jadę rowerem na miasto, zeby posprawdzali mi hamulce, bo cos mi sie nie podobaja. Milego dnia. Duzo sloneczka życzę

Napisany przez: ewela pią, 09 mar 2012 - 11:00

Gladka- oczywiscie ,ze Cie widziałam. W sukience z Dubajem w tle- pięknie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Justina- hiihhiih- co do fotelika rowerowego- doswiadczenia nie mam zadnego. Elizka sama jezdzi na rowerku.Ja rowera juz nie mam....ale i tak narazie nie potrzebuję.....

Na zabiegi nie jade..............@powodz na calego...............
m zaniósł podanie do przedskzola (to samo,co było netem wysłane) i Elizka ma marne szanse na dostanie isę do przedszkola.....ehhhh

Napisany przez: gładka pią, 09 mar 2012 - 11:03

Justina Hamax fajny my mamy taki lekko odchylany- bardzo wygodne.Dla Zuzy miałam też z atestem ale jakies mniej znanej firmy i pękła sruba mocująca fotelik podczas jazdy- dobrze że miała kask i nic się nie stało. Hamax mogę spokojnie polecić.Poprzedni sezon duużo jeżdżony najpierw z moim M ktory rozwija prędkości konkretne a potem przez miesiąc ze mną nad naszym polskim morzem i sprawował się super.

Orinoko co ja tam za światowa jak "nie piłam w Spale nie spałam w Pile":)

Nikodemowi tym razem lekarz kazal podawac witaminę C, leki odczulające i zero syropków wykrztuśnych (podobno zeby nie zwiększać ilości wydzieliny). ma migdał powiększony. Zobaczymy czy mu przy takiej kuraci przejdzie przez weekend.

Napisany przez: ewela pią, 09 mar 2012 - 21:19

Szlak mnie trafi...nasz pies chory.
Wczoraj kichał i sikał....kazałam babci podac 1tabl rutinoscorbinu.....a babcia dolozyla mu etopirynę......pies całą noc wymiotował......
Teraz dzwoni babcia,czy moze mu podac etopirynę- mowie,ze NIE......
co mu dolega
-nie je,nie pije, trzesie się, popuszcza mocz....nie moze oddychac......
rano m pojedzie i go wezmie do weta.......
Dlaczego dziadkom,trudno zrozumiec- ze :
na spacerze trzeba pilnowac,gy czegos psiak nie zjadł
w domu: nie podajemy lekĂłw jak sie nie ma o tym wiedzy -czy mozna podawac,czy nie.....
Karat to pies bardzo delikatny....ani kosci..ani patykĂłw mu nie wolno obgryzac-bo zaraz jest chory


krde....
Emi placze.....mi tez sie chce ryczec.....................m zły......................
Elizka spi

do tego @daje mi w kosc....jestem po krwotoku,jak po porodzie....paczka podpasek maxi juz za mną.....boje sie nocy....

Napisany przez: ewela sob, 10 mar 2012 - 11:37

hejka
Pies przezyl noc. Ma angine.
M ma focha.....
W nocy miałam kolejny "przeciek"....teraz tez @mi daje w kosc.....

Spokojnej soboty!!!!!

Napisany przez: Justina sob, 10 mar 2012 - 12:37

Ewela Nie zazdroszczę powodzi, bo sama własnie taka przezywam. Wyjatkowo intensywny okres w tym miesiacu.


Muszę szybko sprzatać, bo znienacka wymyslilismy wyjazd do brata do Wrocławia. Dzieciaki szaleją z radości, że spotkają się z ukochaną kuzynką. Odezwę się po weekendzie. Buziaki

Napisany przez: ewela sob, 10 mar 2012 - 13:12

ehhh tez bym sie gdzies wybrała.....ale najchetniej SAMA.


ze mnie tak się leje... po porodzie 1x tak miałam.
mam nadzieje,ze to sie uspokoi i nie wyladuje na ginekologii.
M kazał mi dzwnic do mojego lekarza i powiedzic mu cos się dzieje......zwariował......jak się lekarz dowie o tych krwotokach,to mi kolania nie zrobi.....w nosie to mam....kolano wazniejsze
wkoncu przeciez musi to ustapic.....moze to ta zła, złosliwa @ze mnie wychodzi....

ogarnełam mieszkanie....umyłam podłogi....pranie zaraz rozwiesze......i nosi mnie....ojjjj nosi.....mam juz dosc tego siedzenia w domu, tego ,ze nic nie moge zrobic.....brakuje mi mojej niezaleznosci, swobody.....chce normalnie zyc

Napisany przez: Orinoko sob, 10 mar 2012 - 19:03

Ewela, napisz jak Karat.
Współczuję @.
Ja ostatnio nie pamiętam, kiedy miałam, bo biorę tabletki antykonc. dla matek karmiących Albo przez 3 mies. nie mam okresu albo mam co chwila jakieś plamienia, jak np. wezmę tabletkę o kilka minut później niż o zwykłej porze.
W dodatku tak mi się przez nie przetłuszczają włosy, że mam dość. Ale zamierzam w końcu odstawić cyckoholiczkę za 2 mies. - mam jeszcze dwa opakowania tabletek, to je wybiorę, po co się mają zmarnować? Nie ma to jak poznańska oszczędność, nie?

Gładka jak tam Nikodem? Daliście radę bez leków?

Ostatnio w radiu słyszałam, że - ale to ogólnie, nie w przypadku alergików - w razie infekcji, odchodzi się od zapisywania leków p. alergii, bo nie stwierdzono, czy one coś pomagają, a na pewno dodatkowo obciążają organizm.
A propos, muszę odbyć wizytę kontrolną z Emi u alergologa. Ciekawe jaką teraz "armatę" nam zapisze?
Ciekawe, czy w ogóle ma brać te leki stale czy jakoś odstawiać, robić przerwy itd.?
Pojęcia nie mam.
Póki co na diecie bez białka jaja skóra cudownie się poprawiła, ZERO suchych placków! Zostały tylko drobne krosteczki na ramionkach i na policzkach, ale ogólnie nawet bez smarowania jest dobrze.

Kopiuję resztę z Listpadówek:
Moja rodzina wybyła z domu. Jak cicho.... aż nieswojo. Kubuś poszedł na urodziny do sąsiada. Już od rana się stresował, jak to będzie i w ogóle... Od jakiegoś czasu zaczął się strasznie wstydzić. Do opiekunki z Emilką nie chciał jechać i zostać, bo: "Co będzie, jak ktoś tam będzie?" (tzn. jej mąż lub syn).
No ale w końcu go namówłam, żeby do kolegi poszedł, a miały być nieznane mu dzieci. Po godzinie mówię do męża, że chyba już się tam zaaklimatyzował, bo nie wrócił do domu. Po kolejnym kwadransie dzwonek do drzwi - przyszła mama tego kolegi z Kubą z pytaniem, czy któreś z nas może tam pójść, bo Kubuś chciałby jeszcze zostać, ale chce , żeby mama albo tata tam z nim byli.
Poszedł mąż. Z Emilką.
Siedzą tam już od 17.00....
Emilka bez obiadu
Mam nadzieję, że jej tam czymś niedozwolonym nie nakarmią.
Za to mąż podsumował Kubę, że pewnie, jak Kuba zechce pojechać z dziewczyną pod namiot to też mama z tatą będą musieli biwakować obok .
Za to Emilka po raz pierwszy we wtorek została u swojej opiekunki po południu, bo jechalśmy na drzwi otwarte do podstawówki z Kubą. Jak ją odebrałam po godzinie, to się dopytywała czemu tak krótko i czemu tak szybko ją odebrałam, a potem miała pretensję, że ona chce z powrotem jechać do Grzesia (do męża opiekunki).
Emi dziś nie spała w dzień. Podejrzewam, że jak za chwilę wrócą z tych urodzin, to padnie jak kawka przed 20.00.

Napisany przez: ewela sob, 10 mar 2012 - 21:45

Ja dzisiaj ciwczyłam... czas mi ucieka....
Do kąta 60stopni jakos "samo" poszło....a teraz jakas masarka.....jak ja te 90stopni "zrobię"????????.....

Boje się,ze lekarz nie zrobi mi operacji,bo nie bede miała 90stopni.

Zginam kolano- w wielkim bĂłlem do okolo 70stopni i pomoca w wyproscie....a gdzie reszta????????????......
Cwiczenia sa juz z bolem i lazami w oczach.....

Orinoko- alez "zawodnik "z Kubusia....poprostu dyplomatycznie wziął Emilkę na imprezę hihihiihiiihiii

Ja miałąm zalozyc sobie wkladkę,spiralke....ale moja gin mi odradziła ze wwzgl na zatrzyki w brzuch.....moze i miala rację....
Powoli syt z @ się normalizuje.....chyba.......

Ale dosyc,ze jestem blada...to teraz wygladam jak ....zooombie.....
Chce isc do fryzjera....chce slonca......chce byc piekna...chce miec wolne rece idac przed siebie................ide spac....................

Napisany przez: gładka pon, 12 mar 2012 - 09:11

ewela jak Ty nie będziesz miła 90 stopni to kto? znasz jakieś bardziej ambitne stworzenie?
Trzymaj się dziewczyno i ćwicz. Nie przejmuj się M. Mój tez chodzilw sobotę bez humoru zapytałam się czy curry z dorsza z krewetkami mu pomoże ..powiedział że tak ...no to zrobiłam. Jak mu nie przeszło to przestałam się przejmować powolniakiem i sama wzielam się za czytanie książki. Co prawda weekend pracowity bo Nikodem najpierw w piątek wieczorem zasikał kanapę (pranie kanapy) a w niedzielę rano zasikał nasze łóżko (pranie pościeli i kołder) musialam zmienić wystrój bożonarodzeniowy w oknach bo to wielkanoc już w sklepach (pranie zasłon) i oprócz tego pranie ciuchów. Ale jak dzisiaj spojrzałam na to wszytsko to z lekka ogarnięte. W niedzielę pojechaliśmy z Nikodemem do Inca play - taki duży plac zabaw pod dachem....zapomniał się i się posikał a ja zapomniałam ubran na przebranie. Kupiłam mu więc nowe jeansy i skarpety. Aby do przodu ...
Nikodem nadal ma gila ale nie jest gorzej niż było . Tzn. nie ma temperatury, kaszle tylko rano. Ale do przedszkola go nie puścilam. Kupiłam tabletki do ssania dla dzieci od 3-lat laryngup i Nikodem wykłóca się o nie.Muszę dobrze chować żeby sam po kryjomu nie wyjadał. A kupiłam je bo mi pomogła ostatnio wersja tych tabletek dla dorosłych.
orinokomój Nikodem to tak jak Kubus ...najpierw musi się oswoić. Co do diety to jak byla w Dubaju zaczeli (moja sis i M) podawać mu serki i jogurty.Nikodem zakochał się w takim jedzeniu (on wogóle zakochany w jedzeniu) no i teraz mam problem.Niby reakcji skórnych nie ma ale ten gil co go ma teraz to na 100% przez takie jedzenie. A dziecko chodzi po domu z 1 groszem w dloni i mówi " pójdziemy do tlepu i tupimy danonty dla Ninodema"

Napisany przez: ewela pon, 12 mar 2012 - 19:31

Gladka- ale za to "oprałas" dom.
U mnie...okna zasmarkane....firanki z kurzem.....
Posciel ostatnio m laskawie wywalił na balkon-przewietrzyla się.

Widze,ze Twoj Nikodem- jak moja Elizka- księgowsc mają we krwi hihiihihi

Babcia juz nauczyła Elizką- wchodzą do sklepu i...
Elizka-Dzien dobly. plosie chlupki i bułeczkę.
Podaje pieniądze i....czeka na zakupiony towar i "resztę" hihihihhihi

Co do tabletek- Elizka uwielbia rutinoscorbin...i wszelkie inne lekarstwa-lekomanka.....
dziwnie kaszle-katar spłynął jej w dół.wszsycy kaszlemy jak gruzlicy.....

Cwiczę i ryczę, ryczę i cwiczę .....masakra...z bolu jestem totalnie zdemotywowana do dalszych cwiczen...nawet nie chce mi sie dzwonic do mojego lekarza...bo co mu powiem...ze zgiecia nie ma...nie bedzie....boli jak.....jezuuuu znowu mam dola....
Chodze w domu bez ortezy....z kulami...noga chuda jak patyk...slabiutka...wyglada jakby miała się zgiąc i złamac w polowie...

Dzisiaj byłam u konowała 1kontaktu-łaskawie wystawił mi zaswiadczenie,ze nie moge odbyc podrózy do zus.Zaswiadczenie m wysłał.W srode bedze dzwonic do zusu-ciekawa jestem,czy mi odroczą wezwanie....paranoja jakas.....

Karat ok. Apetyt mu powoli wraca...tylko krew w siuskach....zapalenie pecherza do tego....ehhhhh Babcia się denerwuje- bo ma mieszkanie okropkowane (wcale się jej nie dziwię)...ale dziadek pełen wspolczucia dla psa, dzielnie po nim sprzata. ehhhhh

Napisany przez: Jolanta91 pon, 12 mar 2012 - 22:28

hej
Wrocilismy od siostry meza i .....zlapalam lenia , prawie 4 dni bez gotowania , sprzatania, pracy.....strasznie mnie rozleniwiaja takie wyjazdy.
A dzis mialam sporo pracy.....a nie chcialo sie nic robic:) i do tego slonce.
U nas prawdziwe lato,niepotrzebna suszarka, pranie suszylam na balkonie i wyschlo w 2 godziny.
Oprocz tego, dzieci przestaly w koncu kaszlec:), za to ja zaczelam cos za czesto sie smarkac , mam nadzieje ,ze to nie alergia na polen.
Gladka..pieknie, pieknie...tylko pozazdroscic.Moje dzieci nie maja za bardzo okazji widziec monet , bo wszedzie sie praktycznie placi karta:)

Ewela ...powiadasz mielonki turystyczne
Facet mojej szwagierki pomyka na kulach , nawet po schodach .Za to w domu z lekka napieta atmosfera , tzn szwagierka ma caly dom na glowie , dziecko male i prace na zmiany...a jej facet niepelnosprawny i nietykalny ale....na balkon na papierosa to co 10 min smiga
Jest tez sporo komizmu sytuacyjnego w tym wszystkim ale czuje , ze szwagierce jest czesto nie do smiechu.

Justina....wyobrazam sobie ten spokoj, pola itd a wraz z nadejsciem wiosny pozostaje Ci tylko zazdoscic bliskiego kontaktu z natura.
Orinoko....ja mam taka bloga cisze w piatek od 17-19, jestem wtedy juz w domu, sama.
I co robie? a no .....przyjmuje kochanka ......
a tak na powaznie...robie sobie kawe i odpalam jakis film sciagniety wczesniej, ostatnio obejrzalam "Jak zostac krolem" co uwidacznia , ze jestem "nie na czasie" .
pozdrawiam

Napisany przez: ewela wto, 13 mar 2012 - 08:11

Jolanta- fajnie,ze wypoczęłas..no cóz- na lenia kazdy zasługuje.
Pogody moge jedynie pozazdroscic. U nas szaro,buro i ponuro. Pranie kipi w brudowniku,a jak sie suszy-to na suszarce w pokoju.
Ale niebawem i u nas zaswieci słoneczko.

Co do niepelnosprawnosci- wspolczuję Twojej Szwagierce....niepelnosprawny facet to porazka.....jak sama piszesz- na balkon to smiga jak młodzieniec...ale zeby cos ruszyc w domu- to ojjjj- "boli noga"

M jak co rano- miał focha....bo koszula się sama nie wyprasowała (no coz raczki nie przyrosły do d...sam sobie prasuj-wystarczy,ze ja zrobie pranie,przetransportuje je do pokoju i rozwieszę....jeszcze mało.....).
Ja...musze ogarnac mieszkanie.....ale mi sie nie chce....nic mi się nie chce....dół dołek pogania...

To wszsytko zaczyna mnie przerastac.......dzisiaj najchetniej bym zanurkowała w poscieli i tam została...obudziła się po operacji,ze zdrową nogą i pełnosprawna......
ale jęczę...................................................

Napisany przez: gładka wto, 13 mar 2012 - 08:36

Jolanta czekamy na wiosnę ktora już jest u ciebie (lekko zazdroszcząc suszącego się na balkonie prania) - podobno u nas pod koniec tygodnia ma już być ciepło. Wczoraj wieczorem M uśpił Nikodema w miarę wcześnie i w takich chwilach ze szczęscia nie wiem co mam robić - wzielam szybką kąpiel ze smarowankiem ciala potem (bo ostatnio jakoś nie mialam czasu balsamów używać) i poczytalam trochę książki czekając aż M ściągnie film:)

dzisiaj rano moi siostrzeńcy mnie zawiedli i Nikodema odstawilam do przedszkola. Umowiłam się wczoraj że młodszy nim się zajmie dzisiaj ..stoimy pod drzwiami i nikt nie otwiera. W końcu zadzwonił że już wyjeżdża z Warszawy i bedzie o 9-10 ale na pewno starszy jest w domu.Starszy wyslał nam SMS że jest w metrze (czyli w Warszawie) - trudno nie zdążyli chlopcy z imprez powracać


Ewela głowa do góry! Może dzisiaj lenistwa trochę ci się należy.Ja tam bym zanurkowala w tej pościeli i poczytała trochę (zamiast tego musze siedzieć przed kompem i odpowiadać na maile- taka robota

Napisany przez: Orinoko wto, 13 mar 2012 - 09:16

Ja też bym w tej pościeli dziś została, bo szaro-buro za oknem, a ciśnienie chyba pełza. A tymczasem muszę się zmobilizować i tłumaczyć potwornie nudne i monotonne raporty finansowe. Brr.... Dobrze, że księgową nie jestem, bo bym musiała je przygotowywać
Mogę zaocznie dołączyć do grona niesprawnych? Ewela, zacytuję Cię - sport to zdrowie, przez sport do kalectwa.
W sobotę i niedzielę byłam na lodowisku. W sobotę z Kubciem, więc lajtowo, wytrzymał 25 minut. W niedzielę pojechałam sama, bo chciałam się najeździć, bo zamykali już lodowisko. Pojeździłam sobie 45 minut w tempie średnim, a popołudni spędziłam siedząc półdupkiem na fotelu przy kawie z mamą koleżanki Kuby. No i wieczorem odezwały się plecy, a raczej ich odcinek lędźwiowy. Łyżwy to chyba jednak nie jest dobry sport dla kogoś, kto zapewne ma już jakiś zwyrodnienia albo inne historie od siedzenia i siedzącego trybu życia. Ćwiczyłam trochę wczoraj, w niedzielę mąż mi masaż zrobił, ale nawet jak z Kubą szłam za rękę po przedszkolu - zostawiłam samochód kawałek od domu i resztę trasy w obie strony piechotą przeszłam, żeby się troszkę poruszać - to i tak mnie bolało przy najmniejszej zmianie pozycji ręki. A dziś rano załatwiłam sobie drugą stronę pleców w okolicy łopatki. Dostałam jakiegoś skurczu mięśni albo coś starając się oszczędzić odcinek lędźwiowy przy zakładaniu skarpetek - tak mnie coś zabolało, że.... Jezu, jaki człowiek się niedołężny robi, coś strasznego! Teraz siedzę jak potłuaczona - na dole boli, na górze boli, oddechu głębszego wziąć nie mogę... Do ortopedy się zapisałam, ale na 24.04. A wczoraj miałam sobie na zumbę skoczyć, a dziś na zajęcia Zdrowy kręgosłup.... Z tego wszystkiego czuję się jak wrak.
Do tego Kuba rano symulował (?) ból brzucha.
Nie cierpię 13.

Napisany przez: ewela wto, 13 mar 2012 - 11:34

Orinoko- ale się załatwiłas.......
Gladka:-)

Ogarnełam mieszkanie...2xpranie,odkurzanie (hihihi mozna z 1 kulą i 1 rurą- nieźle sobie poradzic), polatałam na mopie, ogruzowałam kuchnię....i wiecie co....nie jest mi nic a nic lepiej....
Wlazałam do wanny...maseczki na twarz, odkaktusowałam się ...nalozyłam specyfiki na włosy i co......dalej mi ble.....
Stara juz jestem...............

Mam jechac na zabiegi...ale nie wiem,czy maruda m po mnie podjedzie....jezeli nie...to nie jadę- taxi sa za drogie (by placic w obie strony)

chyba kawe przyjmę......moze cos sie poprawi.....

Napisany przez: Orinoko wto, 13 mar 2012 - 12:09

Ewela.... dodaję Ci do kawy muffinka bezjajecznego
Ja trochę popracowałam, potem poćwiczyłam chwilę, zrobiłyśmy z Emi muffiny i ciut mi lepiej.
No i tak już nie boli, ale ogólnie to normalnie... kaleka Też się staro czuję, i to bardzo.
Żadna zima nie spowodowała takiego zapuszczenia się bez ruchu Wcześniej choć człowiek psa miał i wychodził na spacery, a teraz....

Dobra, koniec labidzenia.

Napisany przez: Justina wto, 13 mar 2012 - 13:01

Odzywam się i ja. Doczytam was pózniej, bo teraz tyle co przyjechałam od laryngologa.

Jednak staramy się o przyspieszenie terminu zabiegu Kuby. Badania sa nieciekawe, że nie ma na co czekac. Do miesiąca ma się zabieg odbyc.,a pierwotny termin był pod koniec maja. Musimy byc w pogotowiu, bo w kazdej chwili moga zadzwonic, że mamy wolny termin. Musze załatwic badania u pediatry, zaświadczenie od kardiologa, że moze byc operowany. Zwariuję przez tego mojego chłopaka. Tyle biegania i nerwów, ale musimy go wyprowadzic na prosta. Idzie wiosna i musi byc wreszcie dobrze. Nie ma innej opcji.

Napisany przez: ewela wto, 13 mar 2012 - 16:02

Orinoko- dziękuję
Nie ma to jak cos słodkiego do kawy:-)

Justina- 3mam za Was kciuki.
Trudny czas przed Wami...bo bieganie po lekarzach jest straszne.
Ale myslami jestem z Tobą.Dasz radę!!!!!!!!Dacie radę!!!!

Byłam dzisiaj na zabiegach.
Poświęciłam się ....testowałam na sobie nowy sprzęt,ktory dostali moi rehabilitanci. I tak nowy laser i nowy magnetronik miejscowy poszedł w kolano hiihhi.Krio i cwiczenia.
Potem taxi po Emi do skzoły i.....spaaaaaaaaaaacer do domu.Ale dałam radę.

Pozdrawiam

ps Orinoko...cos musimy zrobic z ta nasza staroscią......

Napisany przez: gładka śro, 14 mar 2012 - 08:43

Justina ..no właśnie nie ma innej opcji ..musi być dobrze. Ja z moją Zuzą zaliczyłam własnie maraton z lekarzami a teraz z powrotem pod koniec marca do neurologa z wszytskimi wynikami. Zuzia cierpi na bóle głowy po wypadku samochodowym ale na szczęscie przez ostatnie dwa tygodnie jest lepiej- jakby....
dzisiaj moja Zuza zwolniona z zajęć w szkole bo ma dwa konkursy jeden a angielskiego a drugi -kolejny etap recytatorskiego.
Nikodem po przedszkolu ma mniejszego gila. Dziwne ale prawdziwe -dzisiaj znowu poszedł.

Juz mam dosyć ludzi oglądających moje mieszkanie , wracam do domu i kurde w godzinę trzeba wszystko ogarnąć. Jakoś przestaję wierzyć że uda nam się je sprzedać....

ewela takie całkiem aktywne to twoje lezenie w pościeli

orinoko ja tam wole muffinki niź spacery. Kiedys Ewela pisala że jej M nie lubi na spacery chodzić- jak ja go rozumiem- mam to samo. U mnie na spacery chodzi M. Nikodem dzisiaj rano siedząc na nocnikuna wpół przebudzony zaczął opowiadać "jak ciepło bedie pojade na lowrze tatusia". Kupilam mu wczoraj kurtke "softshell" na rower co by go nie przewiewało - będzie mial strój jak profesjonalny rowerzysta:)

Napisany przez: ewela śro, 14 mar 2012 - 09:57

hejka

Dzwonilam do mojego lekarza...i ogolnie to jest do d......
najpierw była mowa o kacie 90 stopni....a teraz domaga się 110stopni-bo tyle potrzebuje do zrobienia więzadła.....

Jako,ze kolano boli....musze podjechac do niego na wizytę.

Na cito dobry rehabilitant mi potrzebny.......................

I znowu dołek..............................juz mam serdecznie dość........ta niepelnosprawnosc mnie dobija

Napisany przez: Jolanta91 śro, 14 mar 2012 - 21:54

Ewela, , zycze Ci aby sie wkrotce skonczyl ten etap i abys w koncu odzyskala dawna sprawnosc...cierpliwosci.

Mnie dzis strasznie przybil ten wypadek w Szwajcarii....chodzilam caly dzien przygnebiona,a nawet sie ogladajac widomosci
Tym bardziej ,ze w niedziele wracajac od szwagierki przejezdzalismy ok 100km przez Szwajcarie i rzeczywiscie tych tuneli tam to co 2km.
Straszne to , brak slow.
U nas lato w pelni , ubranie wysycha na balkonie juz nie w dwie godziny a w ciagu godziny:)

Dzis Nathan spal prawie 2 godziny w zlobku , bylam zaskoczona tym ,bo w week endy w domu praktycznie wogole nie spi w dzien.
pozdrawiam

Napisany przez: ewela śro, 14 mar 2012 - 22:16

Jolanta- przykra wiadomosc ze Szwajcarii.
Co się dzieje.....szooook
Dziękuję "za ciepliwosc" ojjj przyda się.

Byłam dzisiaj na rehabilitacji w nowym osrodku. Zlapali się za głowe....ze mam mało czasu i "tyle" do zgięcia.
Moj ortopeda jest "pozytywnie " nastawiony i kazał mi zwiekszyc intensywnosc cwiczen.
Ryczę i cwiczę......
W niedziele jade do niego na konsultację i mam nadzieje,ze wszsytko bedzie ok.
Tak bardzo chciałbym byc "po" i wiedziec,ze walczę juz o zdrowie....
Przeraza mnie ten czas "oczekiwania".
Dzisiaj na zajeciach spociłam się.....jezu ...zmeczyłam się jak nigdy....ale dobiłam do kąta 90. Teraz walka by utrzymac tą 90 i waczlę o więcej.

Jutro wsiadam za kierownicę...musze dac radę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!musze sobie sama poradzic...jazda na fizjo i rehab.koszty taxi w takim rozlozeniu godzinowym zabiegów,to porazka dla kieszeni.

Wiosna.....gdzie jestes?????

Alez Ci zazdroszę tego ciepła.
Mam nadzieje,ze razem z nim przyjdzie czas na lepszy humor.

Cwicze wieczorem...cieszac się kazdym zdobytym milimetrem.....wchodzi Elizka do pokoju
-"mamusia, co lobiś? "
-cwiczę
-ćwić kolano, ale oddaj mi moją piłkę"
Po cwiczeniach.....
"dlaciego nie cwiczyś? oddac ci piłkę?

ps jak u Was z odpieluchowaniem?
Elizka w dzien chodzi bez pieluchy.Zakłądam jej na noc- z wielką niechęcią przyjmuje ten "pakiet" na noc.Do jazdy autem- tez jej zakładam,bo to nie czas na szybkie siku w "naturze"(za zimno).
Do tego sama się ubiera....wybiera sobie ubrania (no tu juz moge sobie pojęczec-bo upatre dziecię mam)
Majtki,spodnie,skarpetki,kurtka,czapka,szalik i jeden but= daje radę:-)sama Zosia Samosia

Emilka wczoraj wysiała sobie rzezuchę....Elizka podchodzi do nasionek.....
mamusia to nasienie można jeść
nie, musza urosnąc zielone listki
a kiedy będą zielone listki
...i tak "odwiedza" nasienie sprawdzając,czy juz są zielone i czy mozna zacząć je jesc hihihihi

Napisany przez: gładka czw, 15 mar 2012 - 09:20

A ja nie oglądam telewizji i dopiero dzisiaj z rana dowiedziałam się o autokarze w Szwajcarii. Nie bycie na bierząco ma swoje dobre strony .
Ewela wierzę w ciebie...nie zdawałam sobie sprawy ze rehabilitacja to taka ciężka robota.
Ja o pieluchach to zapomniałam w sierpniu zeszłego roku. Jestem zwolenniczką odzwyczajania dzien +noc . Bo dziecku w glowie się miesza że raz ma a raz nie ma pieluchy. Do tej pory jak się zdarzy wpadka w nocy to poprostu piorę wszystko z łóżeczka i już.
Jolanta mowią ,że u nas w weekend ma być 20 stopni a dzisiaj rano skrobanie szybek w samochodzie miałam - nie wiem czy im wierzyć

Jeszcze się pochwalę że Zuza wygrała gminny etap konkursu recytatorskiego i przeszla do powiatowego.

Napisany przez: ewela czw, 15 mar 2012 - 09:42

Gladka wielkie gratulacje dla Zuzi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
U mnie pieluchy na noc sa zakładane,bo Elizka spi w normalnym lozku .....i jednak w nocy sika.....

Wlasnie gotuję zupę krem z dyni.
Jestem po cwiczeniach w domu- mam kąt 90!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Musze wziąc ketonal....bo boli......pozniej jade na cwiczenia do osrodka + fizjo

Pochwaliłam się mojemu lekarzowi....i co- no to jeszcze do 110 troche brakuje....ale walcz dziewczyno!!!!Nie ma to jak pozytywne wzmocnienie=motywacja hihihi
Smieje się,ze do czasu operacji- jak dobrze "pójdzie"- cwicząc + ketonal- to nogę przełoże przez głowę niczym jogin

Wiosna.....zimnoooo brrrr

Pozdrawiam

Napisany przez: Orinoko czw, 15 mar 2012 - 10:22

Gładka, gratulacje!
Ewela, Tobie też! Walcz o większy kąt! Będzie dobrze.
3mam kciuki za niedzielę.

U nas z pieluchami, to moje dziecko nr 2 samo się odpieluszyło jakieś 2 mies. temu. Miałam w planach na późną wiosnę, ale w ciągu 2 dni było po wszystkim. Wpadek praktycznie nie ma (może ze 3x). Kupę robi do nocnika. Siku też. Pupę wyciera. Ręce myje. Na noc pieluchę zakładam, choć zwykle budzi się z suchą. Do auta na dłużej też, chyba że jedziemy szybko po Kubusia i jest świeżo odsikana. Normalnie nadziwić się nie mogę, że to tak samo przyszło!
Z ubieraniem to różnie, ale ogólnie jest zainteresowana. Chce sama. Majtki, skarpetki, spodnie próbuje zakładać z różnym skutkiem. Buty potrafi. Z lubością zdejmuje kapcie i zakłada wszystkie jakie stoją w przedpokoju (nasze też).

Ewela, moja Emi nie chce kiełków - właśnie dorobiliśmy się pierwszego zbioru.

Jolanta, gdzie Ty dokładnie mieszkasz we Francji?
U nas dziś słońce w końcu, bo ostatnie dwa dni szaro-bure i z ciśnieniem pełzającym.


O wypadku nic nie wiedziałam, bo wiadomości nie oglądam, w dodatku rozkładało mnie przeziębienie, więc popołudnie i wieczór z książką pod kocykiem spędziłam. Powiedziała mi opiekunka. Wchodzę na onet - zero informacji! Szok i żal tych dzieci i ich rodziców.

Napisany przez: Justina czw, 15 mar 2012 - 20:44

Ewela Super, Ĺźe masz juz 90. Wiedzialam, Ĺźe jestes zdolna kobitka.

Jeśli chodzi o odpieluchowanie, to my daleko w lesie. Czasem Kuba zrobi siku na nocnik, ale to dosłownie po kilka kropelek. Kupę udało mi się tylko 2 razy i to jak był u mojej mamy.

Gładka gratulacje dla Zuzy.

A ja mam doła.
Latam po lekarzach, bo musimy miec zaswiadczenia od specjalistow na zabieg. U kardiologa wylądowalismy prywatnie, bo państwowo nie ma teminów, a ona musi go zbadac i jestesmy lżejsi o 120zł. Wydalismy dosłownie ostatnie pieniądze z portfela. Babka się, aż zdziwiła jak płaciliśmy klepakami.
Czekamy na termin zabiegu i dziecko ma byc zdrowe. A co robią moje dzieci? Postanowiły zastajkować na zdrowie. Córa temp powyżej 38, kuba powiekszone wezły i wyglada mi to albo na zapalenie kratni, może swinkę. Sama juz nie wiem. Jutro znowu do lekarza. Nie mam czasu odpoczac. Miałam sama dzis isc do chirurga usuwac znamiona, ale mojego lekarza nie było. Był inny na zastepstwie i jak usłyszałam, że ma jeszcze 20 pacjentów, a juz chodzi strasznie zdenerwowany to stwierdziłam, że wolę czekać kolejne 2 tygodnie na swojego lekarza. Zwariuję z tego wszystkiego. Nawet nie mam czasu was doczytac. Trzymajcie się zdrowe i usmiechnięte.

Napisany przez: ewela pią, 16 mar 2012 - 07:47

Justina bardzo Ci współczuję "bieganiny" po lekarzach. Dobijające jest to,zeby dostac się do lekarza,trzeba płacić na kazdym kroku.......
Zamiast przyjąc dziecko do szpitala,zrobic badania ....to nie....najpierw zapłac wszsytkim dookoła i ewentualnie pomyslimy,kiedy Cię "wcisniemy"

Przeciez to jest paranoja.......
Walcz Justina!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Badz dzielna!!!!!!!!!!!KAzdy dzien przynosi nam coś nowego, oby lepszego!!!!!

Orinoko- duzo zdrowia!!!!!!!!!!!!!!!!!!

A ja...cwiczę i ryczę....dzisiaj w nocy myslałam,ze mi kolano odpadnie...chłodzenie,smarowanie i cos się przyblokowało....ehhhhhhhhh
Masakra jakas.....
Ale....wczoraj wsiadłam pierwszy raz od czasu wypadku za kierownicę.Bałam się ,jakbym to robiła pierwszy raz......nie mogłam się skoncentrowac..bałam się,ze kolano mi się zablokuje, ze bedzie bolało...a tu niespodzianka.
Najpierw musiałam isę "rozebrac" z ortezy, by móc "pedałowac" i dałam radę. Usmiech mi z twarzy nie schodził. Jaki komfort- odzyskałam samodzielnosc (chociaz na chwilę)

Ranek powitał mnie śłoncem.
Wizja samodzielnosci sprawia,ze chce się zyc.
Kolano boli....ale co tam.....bolało, boli i bedzie bolało...ale sama się zawiozę na fizji, na rehab.....boooosko

Milego i slonecznego dnia zyczę!!!!!!!!!!!!!!!
Ide cwiczyc....

Napisany przez: ewela pią, 16 mar 2012 - 18:13

heeeeeeeeeeeeeejjjjjjjjjjjjjjj

jestem po 4godzinach zabiegów.........................zyję.....a moze nie zyję...............ale chyba zyję skoro piszę do Was

Ide sie wykapac i ....chyba spac

pozdrawiam

ps dzisiaj smigałam autkiem jak "stary" kierowca- niech zyje wolnosc.....wolnosc i swoboda.....

"Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi
Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni
Zdjąłem z niej zmoknięte palto, posadziłem vis a vis
Zapachniało, zajaśniało wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty "
Do dla Was Siostry

Napisany przez: Jolanta91 sob, 17 mar 2012 - 21:45

Ewela ,dzieki za piekny poemat:)
a cwiczenia +ketanol.....jak ja to dobrze znam , mi o ile pamietam czesto nie pomagal ketanol i przyjmowalam silniejsze srodki , na bazie opium.
No ale to bylo 12 lat temu i odkad pozbylam sie gipsu, zamknelam ten rozdzial , czego i Tobie zycze. Od tego momentu nie mialam zadnych dolegliwosci...biegam , skacze , tancze itd

Justina , co to sa klepaki , bo pierwszy raz widze to slowo.No i powodzenia , abyscie jak najszybciej wyszli na prosta z Kubusiem.
Dzis zaczelam robic oponki , niestety zabraklo mi maki i zamiast walkowania ciasta powrzucalam na olej kawalki ciasta...i wyszlo super... robota zadna , a rodzina przeszczesliwa.

Orinoko , mieszkam na wschodzie Francji , 15km od granicy szwajcarskiej.W moim miescie od grudnia jest dworzec pociagow TGV , wiec odlaglosci "zmniejszyly" sie automatycznie. Do centrum Paryza mam 2 godziny jazdy TGV , do Marsyli(miasto nad Morzem Srodziemnym) 700km w 4 godziny.Tylko ceny mogliby troche znizyc.

Gladka , gratulacje dla corki, , zdolna a jak motywacja do skrzypiec?

U mnie jutro ma padac deszcz, a wrecz lac jak z cebra caly dzien...wiec bedzie siedzenie w domu.
milej nocki

Napisany przez: ewela nie, 18 mar 2012 - 16:09

Jolanta:-) ale fajnie,ze masz juz to wszystko za sobą. U mnie,narazie to taki czas trwania od jednej do drugiej operacji.

Byłam dzisiaj w szpitalu.
Zgięcie nie zadowoliło mojego lekarza...kazał cwiczyc....a jak nie to sobie "dognie" kolano hihihih
26 marca operacja nr 2.
Miejsca gdzie boli podczas cwiczen, to co blokuje kolano itp- to wynik nie gojenia się tego,co było planowane na 20% szans.

Trudna operacja...wiec jest presja by się wszystko udało leży po stronie mojego lekarza i ....troche mojej.
Dlatego tez walczę chociaz o ten kąt zgięcia, bo nic wiecej zrobic nie mogę.
Na bloku operacyjnym- mam się nie denerwowac- bo bedzie duzo ludzi.....-to moze odrazu zrobią mi" mani/pedicure, odessają nieco tłuszczyku z brzuszka, cycki podniosą....dupkę zmniejszą.....jezuuuuuuu chyba się boję....
Jak się czuję- jak sobie pomyślę- to "jak gołąb z gnieździe sokoła". Ale z drugiej strony- to bedzie krok do odzyskania pełnosprawnosci!!!!

Dziewczynki wlasnie wracają do domu od dziadków.
Pogoda piękna,az się zyc chce:-)

Orinoko

Pozdrawiam

Napisany przez: ewela nie, 18 mar 2012 - 18:05

Elizka wrociła do domu....39,7stopni gorączki -chyba angina......

Napisany przez: Jolanta91 nie, 18 mar 2012 - 20:54

Ewela , i jak sie czuje Eliza?
Angina?
ps. u mnie leje caly dzien tylko rano bylam w kosciele i to wszystko, i z Nathanem zrobilismy sobie dwugodzinne lezakowanie:)
spokojnej nocki:)

Napisany przez: ewela nie, 18 mar 2012 - 21:21

Jolanta- i u nas zaczeło padac................
Elizka dostała paracetamol, wypiła elektrolity+probiotyki...zagryzła paskiem chlebka z masłem i poszła spac.
Temp spadła-po lekach.

Jutro do pediatry.........ehhhhh

Spokojnej nocy

Napisany przez: ewela pon, 19 mar 2012 - 08:44

hejka
za oknem szaro......a bylo juz tak pięknie

Elizce w nocy temp znowu podskoczyła do 39,4
Gadała "jak potłuczona"....liczyła od 0do10,;masz duży nosek, bo jestes juz duza, urosłas i nosek ci urósł; jaką masz piękną buzię; daj mi rękę....nie mogę wstać; co to za dzwięk.....itp itd
Teraz biega z 37,3 i "gotuje" herbatkę, robi kanapki.
Zaraz idziemy do lekarza

Pozdrawiam

Napisany przez: gładka pon, 19 mar 2012 - 09:57

Nikodemowi po dwoch tygodniach kataru zaczełu oczy ropieć czyli wdałamu się jakaś bakteria.Dzisiaj po przedszkolu idziemy do lekarza. Moje dziecko szaleje na punkcie Zigzaka..nie oglądał filmu ale chlopcy w przedszkolu mają takie samochody no i Nikodem jak zobaczyl w sklepie to nie bylo mowy żebyśmy wyszli bez Zigzaka. Jak zobaczył t-shirta z bohaterami filmu auta- to ściągnął z wieszaka i do mojej sis:"dosia zapłaci?" no kupiła mu bluzkę. Dla mnie to coś nowego bo Zuza nigdy nic nie chciała. W sklepie zabawki to sobie tylko oglądała, ubrania to nawet mierzyć nie lubiła. Zero jakiego kolwiek zbieractwa a ten normalnie przeciwieństwo siostry.
Byłam w niedzielę w teatrze na "Ani z zielonego wzgórza" -kolerzanka nam bilety oddała. Pooglądalam sobie aktorów z różnych seriali z dziećmi - bo okazalo się że to premiera i na widowni większośc to aktorzy z dziećmi.
M strzelił mi w niedzielę focha że sobie wszystko bez niego planuję . Ale wieczorem przeszlo mu i przeprosił

Jolanta Zuza gra na pianinie. Daje rade..motywacją to głównie ja jestem(nadal). Od maja chcę zeby Zuza zaczela pływac na optymistkach ..ale pani od pianina ochrzaniła mnie że jej się nadgarstki usztwnią od trzymania szotów. Trudno Zuza baaardzo szybko teraz rośnie, do tego te jej bóle głowy i moim zdaniem potrzebuje przede wszystkim ruchu na swierzym powietrzu.

Ewela mój kolega z biura ma rekonstrukcję więzadła w tę środę(ale zginał kolano już swobodnie przed operacją).

Ulubiona zabawa Nikodema to ciastolina ...robienie jedzenia z ciastoliny:)

Napisany przez: ewela pon, 19 mar 2012 - 15:07

Hejka

Dzisiaj jedynie załatwiłam konowała....Elizka ma anginę.Antybiot chetnie wypity...leki p.goraczkowe zlizane z lyzeczki.Teraz lezakuje.
Emi kaszle na mokro.....

Gladka- ja pewnie tez bym zgięla-za jakis miesiąc-dwa- cwiczen.....ale mam szwy,ktore się nie rozciagną- do wyciągniecia podczas operacji-sa wewnatrz, rzepka, łakotka i brak więzadła robią swoje.To wszsytko jest uszkodzone lub nie ma bo się urwało....Kolano się blokuje i koniec,tego nie przejdę.
Ale cwicze i mam nadzieje,ze cwiczenia chociaz trochę mnie usprawnią....bo za tydz. znowu mnie unieszkodliwią....

Milego dnia

Napisany przez: Justina wto, 20 mar 2012 - 22:57

Ewela Duzo zdrowka dla Elizki.

Nie wiem juz co wam pisac. U nas sie zmienia z godziny na godzinę. Dostałam rano telefon, że mamy wyznaczony termin zabiegu już na... poniedziałek. (tzn ze z Kuba dobrze nie jest jak nam tak bardzo szybko przyspieszyli termin)
Super, tylko mamy problem, bo Kuba kaszle. Kazali nam isc do pediatry. Poleciałałam od razu do lekarki i ta do mnie, ze Kuba ma duszności, że to już nie zapalenie krtani tylko oskrzeli. O zabiegu w poniedziałek mozemy zapomniec, bo czy da antybiotyk czy sterydy to i tak nam go nikt do zabiegu nie znieczuli.

No załamka. Stanęło na razie na wziewach, jutro telefon do chorzowa, co mamy robic dalej. Rece mi opadły. Dzięki Bogu, ze córa u rodziców na przymusowych wakacjach, to nie musze się nią przejmowac. Odechciewa sie wszystkiego.

Napisany przez: Jolanta91 wto, 20 mar 2012 - 23:49

Justina.....no rzeczywiscie , masz sie z tym;Pozostaje miec nadzieje , ze Kuba szybko "wyjdzie " tego i w zrobia ten zabieg jak najszybciej a Ty w koncu odetchniesz z ulga
Gladka ,sadzilam ,ze Twoja corka gra na skrzypcach , zasugerowalam sie skrzypcami na paseczku w podpisie.

Ewela , jak Eliza? Emilka nie zarazila sie od siostry?

pozdrawiam

Napisany przez: ewela śro, 21 mar 2012 - 08:01

Justina- alez się przyplątało choróbsko Kubusiowi. Akurat teraz......ehhhh
Wierzę,ze masz dość....ale bądz silna

Dziękuję za zyczenia dla Elizki. Nałogwiec popija chętnie syropki, tabletki zagryza i "leczy" się ojjj leczy.....Humorek wrócił,no tyle,ze jest osłąbiona. Pobawi się i kąłdzie się do łozka.....

Emilka....to dziecko kaszle od miesiaca tak samo, tylko ,ze teraz doszedł zielony katar.............Nic ją nie boli, wykrztusne zueplnie nie działają,a zalewa się jeszcze bardziej......
Poszła dzsiaj do szkoły, bo to I Dzien Wiosny......wieczorem ma isc z kolezanką i jej babcią do cyrku....Ale jutro....nie wiem. W piatek na pewno nie idzie do szkoły- bo mają jakias impreze szkolną,a Emi nie występuje.

Dobra.....zaraz ide do przychodni oddac krew......potem na rehabilitację i moze fryzjera zaliczę......
Załątwiłam sobie fizjo+ rehab po operacji, na NFZ:-) szoooook.
Tylko specjalną szynę musze wypozyczyc...800zł no cóz.......ale to i tak taniej,niz to co mnie czeka.........................

Elizka wczoraj nmalowała portret mamy. Jak znajde kabel,to wstawie fotke.


Spokojnego ,miłego i zdrowego dnia

Napisany przez: Justina śro, 21 mar 2012 - 09:33

Ewela Dużo siły dzisiaj, bo widac, że masz zabiegany dzień.

Po Kubusiu nie wida, że jet az tak chory. bawi sie fajnie, jest zywy, apetyt ma jak zwykle, tylko jak zacznie kaszle, to mam wrazenie ze wypluje sobie zaraz płuca.

Zabieg odwołany. Wpisali nas znowu na liste oczekujacych. Termin nie wiadomo kiedy. Marze, żeby juz byc po tym zabiegu, bo nie mam siły juz latac po lekarzach.

Napisany przez: Orinoko śro, 21 mar 2012 - 10:05

Justina.... przykro mi, że tak się złożyło. Mam nadzieję, że jak Kubuś dojdzie do siebie, to znowu jakoś Was przesuną na początek kolejki.
Ewelka, Ty wiesz... nieustannie podziwiam Twoje utalentowane dzieci.
Tylko daj większe zdjęcie Emilki, bo na tym to jej prawie nie widać, a za chwilę trzeba będzie się ciężko domyślać, która to z sióstr )

A my się wczoraj z Emi cieszyłyśmy ze spódnicy, bo mój mały szogun głównie w dresach biega (większość dżinsów dość ciasna )
https://imageshack.us/photo/my-images/259/p1140748.jpg/

Uploaded with https://imageshack.us

Napisany przez: Jolanta91 śro, 21 mar 2012 - 12:12

hej
dziewczynki przeurocze, male elegantki:)

Ewela, to moze artykul dla Ciebie: "Co zrobiono w kolanie J.Kowalczyk?"
https://sport.onet.pl/zimowe/biegi/co-zrobiono-w-kolanie-justyny-kowalczyk,1,5064905,wiadomosc.html

ps.mezczyzna podejrzany o zabicie 3 zolniezy i 4 osob w szkole w Tuluzie namierzony , narazie nie zatrzymany bo barykaduje sie w mieszkaniu.

Obawialismy sie z mezem aby nie okazalo sie ,ze zabojca okaze sie pseudo-samozwanczym zwolennikiem partii FN, jego ewentualne deklaracje antysemickie i antyislamskie moglyby pogrzebac szanse M.Lepen w majowych wyborach. Mamy zamiar glosowac na prezentatke tej partii w wyborach prezydenckich .

pozdrawiam

Napisany przez: ewela śro, 21 mar 2012 - 14:17

Wlasnie wrocilam z cwiczen...padam ze zmeczenia....
Dzwonil dzisiaj lekarz i "Zaprasza" mnie na poniedziałek. Dzwonila Pani ze szpitala inf mnie co mam ze soba zabrac....no to chyba się boję jak.......

Atrykul o Justynie- wlasciwie nic nie napisano,co jej zrobiono podczas atroskopii.

Ale szok z tym zamachem w szkole....az mi ciarki przechodzą na samą myśl.....ilez to dbili moze zniszczyc zycie innym ...

Orinoko- cudna Emi. U mnie tez hitem sa spodniczki,sukienki....a spodnie...hmmm skróciły się "po praniu"

Napisany przez: Orinoko śro, 21 mar 2012 - 14:28

No i widzisz jaki zonk - byłam PEWNA, że to Emilka!!!!!
Siostry nie dość, że jak przez kalkę robione, to jeszcze Elizka taaaaaaka duża się wydaje
Śliczności.
Ewela, ależ to przecież dobrze, że Cię lekarz zaprasza!!!!!!!!! Już trzymam kciukasy.

Jaki zamach? Ja oczywiście nic nie wiem, bo tylko dzieci/praca/dzieci/praca... Muszę pogrzebać w necie

Napisany przez: ewela śro, 21 mar 2012 - 21:41

Orinoko- bo moje dziewczyny sa robione przez m-ktory ma specjalizację w zakresie robienia córek. Jako,ze informatyk..........Córki drukują się z jednego szablonu


Dzisijesze "zaproszenie" na operację.....
No to teraz zaczynam miec nerwy.....3mają mnie od czasu telefonu.....boję się bólu i tego "dyskomfortu"-mam się zaopatrzyc w pieluchy jezuuuuuuuuuuuuuu do "kaczki" nie poszło....a w pieluchy- chyba bede umierac....wowczas się poddam mocy......

Bylam w szkole u Emi i rozmawialam z Panią....proszac o wyrozumialosc dla Emi.

Tak naprawde nie wiem,jak ona zareaguje, na moja nieobecnosc.Tym bardziej,ze boi się mojej operacji. Ma swiadomosc,ze beda znowu cos robic w kolanie..."widzi" i pamięta moje cierpienie po wypadku, moją niepelnosprawnosc jak wrociłam po operacji do domu.
A tu i operacja i nieobecnosc w domu. Do domu tez wroce w opłakanym stanie.......
Ryczec mi się chce....................

Emi byla dzisiaj w cyrku....podobało się jej. Tym razem nie robiłam jej wody z mózgu,ze zwierzeta sa tam męczone itp.
Chciałam by złapała nieco oddechu od szkoły, od mojego wypadku.By naładowała nieco akumulatorek. Podobało się jej-to najwazniejsze!!!!!!!

Eli- roznosila energia....diabeł sie w nią dzisiaj wcielił. wszystko było na "nie".....jedynie malowanie farbami ją nieco wyciszyło.

Pozdrawiam i zycze spokojnej nocy

Ivy masz juz kompa????jak Mareczek?????????????????

Napisany przez: Jolanta91 śro, 21 mar 2012 - 21:44

Tez myslalam , ze to Emilka:)
duza , duza , ....ja swego Nathana dawno nie mierzylam , musze zobaczyc ile ma cm.
Wizyta kontolna u pediatry dopiero w maju.

Ewela , czytajac to wszystko o Twoich operacjach, rehabilitacji itd...ma sie wrazenie , ze Ty jestes po jakiejs dosc pozadnej kraksie samochodowej , czy cos w tym rodzaju.....nie moge sobie wyobrazic , ze mozna sie czegos takiego"nabawic "skaczac przez jakiegos kozla na gimnastyce....
U nas hitem wiosennym sa ogorki...Nathan moze je jesc 4 razy dziennie i krzyczy ogorki pokroic .. (uzywa praktycznie czasowniki w formie bezokolicznika)

My to jak wyjezdzamy na wakacje , to nie wiemy co sie dzieje na bozym swiecie, nawet przez tydzien, i w sumie czasem to moze i lepiej...bo tak naprawde co od nas zalezy???????.......bardzo , bardzo malo.
Ivy , jak idzie naprawa laptopa?
ps.Ewela , mamy te same mysli , bo tez pomyslalam o Ivy:)
milej nocki

Napisany przez: ewela śro, 21 mar 2012 - 21:50

Jolanta- pewnie Ivy tez o nas mysli i niecierpliwi się by do nas napisac:-)

Jolanta- niestety...to kolano jest tak rozwalone.
Faktycznie jakbym była po jakism wypadku samochodowym...do kompletu brakuje pełnego złamania (tfuuuuu tfuuuuu).
Jak widac mozna rozwalic kolano....skacząc
IVY????

Napisany przez: gładka czw, 22 mar 2012 - 08:46

Ja tez dzisiaj rano zastanawialam się czy u Ivy wszystko w porządku. Przyszlo mi do glowy ,ze moze coś u Ivy się stało ..bo nie wiedzialam że ma problemy z kompem.
Właśnie dzowniła Zuza że sobie wczoraj zalożyła pierścionek i tak jej palec spuchł ze nie może zdjąć. M pojechał do niej i dzwonił ,że sytuacja tragiczna. Ciekawe co zrobią? Zuza nie nosi pierścionków bo Pani od pianina zabroniła ale teściowe jakiś jej dała i wczoraj dla zabawy zalożyła, przez noc spuchł jej palec.
Ewela trzymam kciuki:)

Napisany przez: ewela czw, 22 mar 2012 - 21:30

Gladka jak palec Zuzy?????Sytuacja opanowana?????
Jolanta-

Dzisiaj dzwonila do mnie kolezanka z pracy...w czasie rozmowy "wyszło",ze- ostatnio jak yłam w szkole (podpisac dokumenty), widzieli mnie moi uczniowie i...jestem HITEM szkoły- w ortezie wyglądam jak ................KOMANDOSKA (chodzi oczywiscie o moją noge w ortezie)

Dzisiaj nie byłam na rehab.....kolano mi spuchło i boooooooooooli jak.......mam kłopot z wyprostem i zgięciem-jestem Bocianem....i zabawa zaczyna się od nowa....
Dzisiaj lodowe okłady, zele chłodzące.....kolano owinięte pieluchą- najlepiej trzyma okłady- z kazdej strony hihihih

Do Tego moja młodsza lekarka...chirurg młodszy specjalista do spraw bolowych kolana- Elizka-robiła mi zastrzyki z zółtej sznurówki i gotowała/smażyła masci na kolano....

Orinoko- wytanczyłas się i za mnie:-)

Napisany przez: Jolanta91 czw, 22 mar 2012 - 22:20

Ewela...myslisz , ze ta opuchlizna nie bedzie przeciwskazaniem do zabiegu?
Mam nadzieje , ze w koncu wyjdziesz z tej sytuacji....
Naprawde wolalabym czytac o Twoich pracach plastycznych ,pracy , dojazdach do pracy, wypiekach , przepysznych obiadach i wielu innych interesyujacych rzeczach ......no ale jestem dobrej nadziei.

Jutro Nathan od 8-ej rano do 19-ej w zlobku, ja z jezykiem na brodzie o 16:30 po Ines do szkoly i potem szkola muzyczna ...musze jutro na nia czekac, bo maz ze wzgledu na wizyte u dentysty nie bedzie mogl jej odebrac , a po szkole muzycznej po Nathana ..........maraton.

Maz z Ines w niedziele wybieraja sie na .......narty , a u nas +18 C ....ale niedaleko nas sa gory i na wysokosci 2 tys. metrow jest troszke sniegu , a reszte to sztuczny....

a w sobote ide do kolezanki na damska imprezke......bedzie wino, muzyka i smiechy...tego mi chyba trzeba po stresujacym tygodniu

ps.Justina , jak infekcja Kubusia , macie nowy termin?


milej nocki

Napisany przez: Orinoko czw, 22 mar 2012 - 22:23

No pewnie, że za nas obie! Plecy miałam mokre. Po 45 min. zaczęły mi się już mylić kroki i wszystko inne ze zmęczenia.
A wczoraj jak mi fizjoterap. nogę oglądał, to jak o więzadłach usłyszałam, zaraz o Tobie pomyślałam. Dziś musiałam po zumbie jechać na poprawkę... taśmy na nodze. Pan mi założył taki plaster, którym mam nosić 2, a nawet 3 tyg. i może udałoby się poprawić ruchowość itd. i uniknąć sterydu. Tylko wczoraj ledwie do domu wróciłam i wlazłam pod prysznic, ta taśma puściła i już nie trzymała. A szkoda, bo naprawdę przez chwilę z tą taśmą czułam taki komfort ruchu jak dawniej, gdy nie miałam tego zapalenia mięśnia! Niesamowite są te "sztuczki".

Ewela, mam nadzieję, że babcia i tato dadzą sobie radę z dziewczynkami, i mam nadzieję, że po operacji szybko dojdziesz do siebie Ty jesteś taka twarda babka, że musisz dać radę. To już naprawdę droga ku wyzdrowieniu!!!! Z taką opieką fachową jak Elizka rzecz jasna Emilka zapewne będzie przeżywać, ale co zrobić.... Nie ma wyjścia.

Gładka jak palec Zuzi? Mam nadzieję, że "na mydło" zszedł ten pierścionek? W najgorszym razie pójdziecie do jubilera na cięcie. Ja w ciąży z Emi rozcinałam obrączkę, bo już nie dałam rady jej zdjąć (a potem w dodatku ją zgubiłam ).

Jolanta powodzenia jutro!!!!

No właśnie, co z Ivy? W jakiś spóźniony sen zapadła, czy co?

Ech, a wiadomości to może i lepiej nie słuchać. Nie dość, że mnie szlag trafił na to co w Tuluzie, to jeszcze teraz zaczyna wychodzić drugi dno sprawy małej Magdy z Sosnowca.... Nie, no.... nie zdzierżę tego emocjonalnie. Ludzie ludziom....

Napisany przez: Jolanta91 czw, 22 mar 2012 - 22:53

Odnosnie sprawy malutkiej Madzi z Sosnowca....to po przyczytaniu news' a na onecie.....

Odrazu przypomnial mi sie wywiad z Jackowskim , ktorego udzielil zaraz po zaginieciu Madzi w styczniu.
Odrazu powiedzial ,ze cialo jest w Sosnowcu (na tym etapie sprawy nikt nie wiedzial jeszcze, ze dziecko nie zyje).....i powiedzial , ze w smierc dziecka sa wplatane osoby trzecie i , ze final sprawy zaskoczy wszystkich.....
I wlasnie sprawdza sie do konca wszystko o czym mowil.......

Ok , nie trzeba byc jasnowidzem , zeby wiedziec ,ze ta ich historia z upadkiem dziecka nie kleila sie w zaden sposob.....ale on to wiedzial wszystko juz pare godzin po zaginieciu dziewczynki...ze nie zyje , gdzie jest jej cialo i kto stoi za tym....
Sa rzeczy niepojete na tym swiecie....

Napisany przez: ewela pią, 23 mar 2012 - 08:57

Orinoko- miałas załozone tejpy- taki kolorowy plaster w odpowiednim miejscu:-) ?
Wlasnie chciałam isc na kurs z fizjoterapii 3czesciowy w zakresie tejpowania-ale sie zwypadkowałam.
Tez nosiłam tejpy...fajnie trzymały kolano,ale wczesniej fizjoterapeutka mi dawała specjalny klej na tejpy- by się faktycznie trzymały.2tyg z prysznicem i sie nie odrywały.

Jolanta- alez się weekend szykuje:-)winko,spiew mile towarzystwo.....a Inez na nartach -wow:-)A dzisiaj Nathan też da radę!Ty też

Dzisiaj ok. Opuchlizna zeszła.....chyba się trochę płynu zebrało....dzisiaj nie jade na rehab-pocwicze sama w domu.....mam w planie małe zakupki tylko dla mnie:-) staniczek,mydełko,szamponik hihihihhihihi
M dostarczył mi nowe ksiązki:-) bedzie co czytac:-)

Jolanta- no wlasnie jakos ostatnio nie mam apetytu,więc nie rezyduje w kuchni.
Ale.....wcozraj z Elizką upiekłam ciasteczka francuskie z bananem-Eli kroiła banany:-) i układała je na ciasteczkach.

Slonce za oknem. EE w domu.
Elizka od 2dni maluje farbami...non stop. Jestem w szoku,bo jest taka samodzielna-sama sobie chodzi do lazienki i wymienia wodę,na czystą.Umywalka po wylaniu brudnej od farb wody- nowka sztuka-bez wiekszych zacieków. No i maluje......maluje.....artystka.
Emi zas lepi w plastelinie- wczoraj wlaczyla sobie na stronie internet. jak lepic z plasteliny- krok po kroku i -tak wieczorem pojawiło się zoo- mysz, słon, zyrafa:-) sliczne:-)
Musze jej kupic modeline i niech ulepi to raz jeszcze- zrobie jej z tego broszki.

Pięknego wiosennego dnia!!!!!!

Napisany przez: gładka pią, 23 mar 2012 - 09:06

Wczorajsza historia z palcem skonczyła się tak że M pojechal do OBI kupił ostrze do wyzynarki elektrycznej (taka mała piła) i przeciął jej ten pierścionek (oczywiście ręcznie). Palec był podobno spuchnięty jak bania.
Zanim weszłam na forum M opowiedzial mi o najnowszych informacjach odnośnie Madzi z Sosnowca. Normalnie mdli mnie i zbiera mi się na wymioty. Wierzyć mi się nie chce w to co podają w radio.
Ewela ta "komadoska" to do ciebie pasuje. Ja jestem corką komandosa
Jolanta no i trzeba sobie radzić ja pamiętam jak zostawalm sama zaraz po urodzeniu Nikodema i musialam razem Z nim odebrac Zuzię z basenu a potem przetransportowac ją do szkoły muzycznej w międzyczasie karmiłam Nikodema i wracaliśmy wszyscy ze szkoły do domu. Najdzielniejsze to muszą być te nasze maluszki . Nikodem czasami płacze mi w nocy przez sen. Tak sobie myślę, że to przez nagromadzone emocje. Może ma za dużo wrażeń w przedszkolu w koncu jest jeszcze taki malutki a musi zachowywać się jakby mial rok więcej. Ogólnie Nikodem jest dzielny i nie płacze często ale wlaśnie chyba odreagowuje w nocy.
No i zazdroszczę nart twojemu M a tobie imprezki...moja Sis dzisiaj wyjeżdża do Włoch na narty i mnie namawia bo mają jedno miejsce wolne ale nie zostawię swpjej rodiznki. Zuza dzisiaj ma kolejny etap konkursu recytatorskiego i jakąś olimpiadę z języka polskiego a o 13.15 przychodzi do niej chlopak na angielski- troche się boję bo pierwszy raz będą sami w domu. Ten jej nauczyciel jest studentem filologii angielskiej i do tej pory bardzo mi się wydaje w porządku ale... jakoś mi dziwnie.
Orinoko żeby nei było że tylko Ewelai Ty cos macie ( ) wczoraj zdychalam z bólu kręgosłupa ale po calej nocy przespanej na brzuchu jestem jak nowo narodzona.

Napisany przez: ewela pią, 23 mar 2012 - 09:15

no Siostry...wiosna przyszła....a my takie połamane.......
Trzeba stare kosci na sloneczko wystawić...lampkę winka do tego..... zestaw cwicząco- odprezający.....no trzeba sie jakos ratowac.....

Pozdr

Napisany przez: Justina pią, 23 mar 2012 - 09:29

Napisałyście się dziewczyny tak duzo, ze nie nadążam czytać a co dopiero pisać.

Ewela Super, Ĺźe masz dziewczyny takie zdolne plastycznie i takie samodzielne.

Gladka Mój Kubol odreagowuje w nocy emocje nagromadzone w ciągu dnia. Wiele razy zdarzy mu się mnie wołać, płakac. I zaraz usypial ponownie.

Orinoko Fajnie, ze chodzisz na zumbę. Też o tym myslałam, ale u nas są zajęcia dopiero o 20.30, to o takiej godzinie zdarza mi się już spać. Na razie zostaje przy rowerze i pół godziny dla mnie bez ogonów.

Jolanta Czas bez dzieci. Wino, ploteczki i śpiew. Marzenie. TYlko pozazdrościć.

Kubol czuje się bez zmian. Na szczęście nie jest gorzej, ale trzeba było dac antybiotyk, do tego inhalacje z pulmicortu, ventilon do tuby, syropki. Musiałam sobie zrobic rozpiskę godzinową, co kiedy mam mu dawać.

Termin zabiegu nie jest wyznaczony. Wstepnie na kwiecień, jak zwolni się jakies miejsce. Trafia mnie, bo nic nie mogę zaplanowac. Do zabiegu absolutnie nie może mieć kontaktu z dziećmi, przebywać w większych skupiskach ludzi.
Wysłałam córkę do dziadków. Miała być tydzien, już pobyt jej wydłużył sie do świąt. Nie mogę miec jej w domu, bo z przedszkola będzie mi przynosiła różne zarazki. Na szczęscie nie jest jeszcze w zerówce, więc za dużo w przedszkolu nie straci. Dziadkowie rozpieszczają. Zabrali ją na 3 dni nad morze i mieli piękna pogodę. Lepszą niż jak byli w lecie.
Miłego i slonecznego dnia.

Napisany przez: ewela pią, 23 mar 2012 - 13:54

no to sie pochwaliłam..............kolano boli.............leze z okladami lodowymi, zmienilam kat ustawienia ortezy na mniejszy......

Miały byc zakupy i co...........nic....m po pracy zrobi zakupy do lodówki.....dobrze,ze chociaz on jest "na chodzie"
Emi na antybiotyku.....

Justina duzo zdrowia dla Kubusia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Gladka ale sie narobiło z tym pierscionkiem...dobrze,ze juz palec uwolniony. A ile było strachu i bólu...wspołczuję

O Madzi juz nie czytam i nie slucham.....bo mnie nerwy ponoszą....szkoda dziecka.....

pozdr

ps zyję...kolano się uspokoiło.... tylko m cos nerwowy chodzi. ja staram sie nie myslec,ale jemu się udziela....zrobil zakupy,wiec przezyjemy weekend.pozniej..niech się dzieje co chce.
ale moze jakas babke upiekę dla dziewczynek.
Dzisiaj znowu Elizka piekła ze mną ciasteczka francuskie z bananem.
'A wieczorem sama sobie zrobiła kanapki...smarowanie chleba masłem (klebek z słasłem) w ilosci kgmowej.....szynka,ogorek i..nie pozwoliła sobie pomóc. tylko zeby to zjadła...ale fajniej się robi,anizeli zjada

Napisany przez: Jolanta91 nie, 25 mar 2012 - 16:45

Hej
glowa nie boli po wczorajszym wieczorze..... a wypilam troche.

Teraz probuje "rozgryzsc" utwor a wlasciwie utworek , krory Ines musi nauczyc sie na srode...
Boze , jak tepa jestem...nic mi nie wchodzi,no bo ile mozna powtarzac? 150 razy?
Palce mi sie mieszaja......no bo jak mozna grac uzywajac 10 palcow???? ...chyba to juz nie ten wiek na nauke gry na pianinie:)

Napisany przez: ewela nie, 25 mar 2012 - 17:05

Jolanta- dobre sampoczucie spowodowane jest dobrym towarzystwem i dobrymi napojami:-) hihiihhi

Cieszę się,ze wieczor się udał.

Elizka u dziadków. Emilka jutro do szkoły. My..wiadomo...

Walizka spakowana,pieluchy tez

Orinoko- zazdrosze umytych okien i czystych firanek:-) A miałas pomocników????

Pozdrawiam

Proszę o kciuki.Odezwe się po.....

Napisany przez: Jolanta91 nie, 25 mar 2012 - 21:58

Ewela , kciuki zacisniete ,
trzymaj sie kochana i napisz jak juz bedzie po
spij spokojnie:)

Napisany przez: Orinoko nie, 25 mar 2012 - 22:18

Ewela jutro od rana ślę mnóstwo dobrych fluidów. Wzięłaś coś na sen?
W razie czego dzwoń, pisz itd. Jestem do Twojej dyspozycji. Okna też mogę przyjechać machnąć

Co do mycia okien, to specjalnie pomocników się pozbyłam, zwłaszcza tych młodszych
Wczoraj wieczorem jeszcze polatałam na szmacie od podłogi (mop ostatnio w niełasce u mnie) i upiekłam szarlotkę sypaną głównie pod kątem Emi. Nie powiem, żebym się nie zmachała. A potem czytałam prawie do 1 - idiotka, bo zmiana czasu Na szczęście Emi była tak zmęczona niespaniem w dzień, że chyba całą noc przespała i spała do 7.30, czyli 8.30. W dzień dziś zasnęła na ok. 45 min, ale wieczorem usypianie trwało teżz 45 min. Ciekawe o której jutro wstanie? Strasznie mnie te zmiany czasu zawsze drażnią.

Wczoraj poprałam wszystkie kurtki i czapki, pochowałam je, a dziś musiałam znowu wyciągać, bo zimno było, chłodny wiatr itd., ale w spacerkach nam to nie przeszkodziło. Zwiedziliśmy całe rozkopane osiedle - kopią kanalizację, u nas na ulicy zaczynają 27.03 i do 15.05 mają się wyrobić. Ciekawe jak to będzie z parkowaniem pod domem i potem ze stanem dróg. Obecnie przejazd do asfaltu jest tragiczny - powybijane takie dziury, że nawet jazda na "jedynce" daje w tyłek, a gmina nie będzie robić równania drogi, skoro zaraz będą wykopy. Po kanalizacji na jesieni pewnie będziemy topić się w błocie, bo kilka lat temu trochę nam utwardzili całość gruzem z jakichś rozbiórek fabryki, ale to zorganizował jeden z mieszkańców, bo gmina ponad to równanie, które wystarcza dosłownie na nie dłużej niż miesiąc, nie robi i nie zrobi nic. A kostki brukowej to pewnie zaraz się nie doczekamy. Ech.... Ale za to może przestaniemy płacić kosmiczne kwoty za szambo

Napisany przez: gładka nie, 25 mar 2012 - 22:40

No to Ewela jak walizka spakowana to tylko beret (bordowy) na głowę - po komandosku na jedno ucho. Dużo pozytywnej energii przesyłam. Szkoda mi cię starsznie...to chyba nei za dobrze że kolano znowu boli
Jolanta ja to mam fajnie - piaty rok nauki gry na instrumencie i już nie muszę rozgryzać utworów dla Zuzi. Moja rola ogranicza się na zapędzaniu do pianina i wymyślaniu co raz to nowych kar albo nagród.
Zuzi dzisiaj wypadł ząb i domaga się jak zwykle nowej książki....zaczeła liczyć ile ma jeszcze mlecznych zębów bo spodobała jej się jakaś seria "harlekinów" dla nastolatek-poczucie humoru ma po mamusi
Nikodem z gilem do pasa i zaczyna pokasływać ale jutro oddaję go do przedszkola.

Napisany przez: Justina pon, 26 mar 2012 - 10:54

Ewela Trzymam kciuki za operację.

Orinoko Też pochowałam zimowe rzeczy w sobotę i mam nadzieję, że nie będe musiała ich znowu wyciągać. Na razie świeci ładne słoneczko, ale oglądałam pogodę, że na weekend ma byc tylko 4 stopnie.


Kuba trochę lepiej. Poprawił mu się sen, bo nie kaszle w nocy. Trochę gorzej w dzień, bo jeszcze cięzko oddycha. My siedzimy jak na szpilkach, bo nie wiadomo, kiedy zadzwonią z nowym terminem. Nie można nic zaplanować.

Napisany przez: gładka pon, 26 mar 2012 - 13:18

Noc nie przespana .Nikodem budził się do 3 nad ranem i dopiero wtedu usnąłna dobre. Jak chodzi to prawie nie kaszle tylko jak się położyl to mu spływa.
Wyrabiam się dzisiaj w pracy bo biore pod uwagę zwolnienie.
Nasze miasto sponsoruje 150 szczepionek przeciwko pneumokokom i dzisiaj zaczynają się sczepienia.Mialam zamiar iść z Nikodemem ale nic z tego. Mam nadzieję że nie będzie od razu 150 chętnych do szczepienia dziecka.
Justina trzymam kciuki za zdrowie Kubusia. Mnie katar Nikodema rozbija tak ,że nie mogę sie skupić na pracy..wyobrażam sobie jak Ty się musisz czuć.
Dzisiaj rano u nas 0 stopni i skrobanie szybek.

Napisany przez: Jolanta91 pon, 26 mar 2012 - 15:14

a ja dzisiejszej nocy prawie nie spalam , bo wczoraj ok;18-ej wypilam herbate...a ze herbate pijam bardzoooo rzadko , to dziala na mnie bardziej niz podwojne expresso;
Oprocz tego zaczynam cos psikac i kichac, mysle ,ze pylkowa alergia nie ma zamiaru mnie ominac w tym roku

Ewela , juz wrocisz do domu , to koniecznie sie odezwij , mysle o Tobie cieplutko:)

Gladka, slyszlam ze w Polsce te szczepionki sa bardzo drogie, to masz interes spieszyc sie:)

Orinoko, Nathan po przespaniu nawet 30 min w ciagu dnia , ma problemy z wieczornym zasnieciem, wychodzi z lozka z 10 razy i usypianko trwa ok godziny.... ....jezeli wogole nie spi w ciagu dnia zasypia odrazu wieczorem jak sie go polozy do lozka, takze chyba wogole zrezygnujemy z poobiedniej drzemki.

Justina , mam nadzieje , ze szybko wyznacza Wam termin , bo sie biedna wykonczysz tym czekaniem, a i tak jak pisalas nic nie mozna zaplanowac , jak czlowiek nie wie kiedy zadzwonia
milego dnia a dla naszej Eweli

Napisany przez: gładka pon, 26 mar 2012 - 15:35

https://imageshack.us/photo/my-images/521/anngy.jpg/

Uploaded with https://imageshack.us
wyciągnęli mnie na spacer
https://imageshack.us/photo/my-images/16/nikir.jpg/

Uploaded with https://imageshack.us
przysiadł na chwilę jak tata sprzątał busa

Napisany przez: Orinoko pon, 26 mar 2012 - 21:32

Ależ z Nikodema duży chłopczyk i taki chłopczykowaty (moja Emi jawi mi się nadal jako niemowlę, może to przez te włosy, a raczej ich niewielką ilość?)
Gładka, a po chcesz szczepić na pneumokoki Nikodema? Myślę, że najgorsze za nami, tzn. z każdym rokiem dzieci będą mieć coraz większą odporność. Mam wrażenie, że ta szczepionka jest istotna przy małych dzieciach i to mocno narażonych - wcześniaki... rodzeństwo w żłobku, ew. przedszkolu....

Kurczę, Ewela nic do mnie nie pisała, mam nadzieję, że zabieg się udał i jutro da znać.


Jolanta, witaj w klubie alergików na pyłki U nas chyba olsza vel olcha daje popalić - mnie i Kubie od wczoraj. Oczy nas swędzą i szczypią. Kubuś od dziś na Xyzalu, może coś pomoże?

Justina na pewno będzie coraz lepiej. Oby termin zaraz szybko Wam dali - normalnie jak takie last minute.
4 stopnie w weekend? Nieeeeee....

Ja dziś poobijana pojechałam na zumbę - wcześniej prawie zaliczyłam lot w garażu, poślizgnąwszy się na łopatce Kuby. Grzmotnęłam się porządnie nad kostką - mam spuchnięte. Musiałam też przydzwonić łokciem, bo mnie boli kość, i zerwałam chyba mięsień w udzie. Na zumbie było mi ciężko skakać, bo jedna noga słabsza z powodu zapalenia mięśnia, a druga w kontuzji po locie w garażu. Dobrze że nie zlądowałam na własnej paszczy Tak to jest jak się człowiek spieszy i nie uważa. Zatem solidarnie z Ewelą ja też (nadal) obolała i cierpiąca, a już mi tak dobrze było w weekend, jak się poruszałam przy oknach. Jak widać, starość nie radość.
Ale jak wybyłam na zumbę, to mąż zabrał dzieci do fryzjera. Zaliczyli hurtowe strzyżenie we troje - mąż, Kubuś, który wyglądał jak jeżozwierz już i Emilka - bardziej w ramach oswajania z nożyczkami niż potrzeby skrócenia włosków, niemniej jednak wszyscy wrócili w nowych fryzurach, więc i na mnie kolej - umówiłam się na piątek.

Napisany przez: gładka wto, 27 mar 2012 - 08:53

Orinoko W moich żyłach chyba płynie nieco poznanskiej krwi ..no wiesz..szczepionka za darmo...Poza tym Nikodem spędzi dziecinstwo w przedszkolu to może lepiej go zaszczepić. W sobotę ja tez byłam z Nikodemem u fryzjera - na zdjęciu jest po ostrzyżeniu
Ze sobą nie wiem kiedy się wybiorę do fryzjera...oj przydaloby się.
Przeczytalam historię z łopatką ...mój M mi wmawial ,że tylko mi się takie rzeczy zdarzają bo chcę wszystko zrobić naraz...a tu proszę...okazuje się że nie. Ale twarda jesteś ja bym sobie tę zumbę chyba juz odpuścila po czymś takim.
Na noc nastawiłam kominek z olbas oil i Nikodem mimo kataru przespal całą noc spokojnie...nareszcie. Daję mu cały czas leki odczulające...bo zaczeły się znowu policzki suche i zaczerwienione. Musze wybrac się do pediatry po leki antyalergiczne.
Jolantapamiętam ,że Zuzi nie kładłam wogole na drzemke w ciągu dnia bo jak się obudzila do już do konca dnia miala kiepski humor i trudno było z nią wtrzymać- tak okolo 2 lat to skonczyla spac w ciągu dnia. Nikodem raczej śpiochowaty...w mamusię
Ewela co u Ciebie?????

Napisany przez: Jolanta91 wto, 27 mar 2012 - 22:09

Hej
alergia w pelni, ma sie bardzo dobrze a ja....kicham , oczy szczypia, ludzie sie na mnie patrza dziwnie...bo wygladam jakbym plakalai od paru dni
Jutro rano prowadze Nathana do zlobka i lece do lekarza.

Gladka , Nikodem jest juz taki duzy...chcialam sie zapytac , w jakim jest wieku...inteligentna jestem:)

Ewela , czekam na wiesci!!!!!
milej nocki

Napisany przez: Orinoko śro, 28 mar 2012 - 08:28

Ewela jest w szpitalu po zabiegu chyba przez tydzień - tak pisała wcześniej.
Wczoraj wysłałam do niej SMS-a. Biedna, bardzo cierpi mimo leków przeciwbólowych.
Nic więcej nie wiem, mam nadzieję, że mnie nie zabije za podanie tej wiadomości.

U nas niedobrze - nocka zarwana, Emi w nocy paskudnie kasłała. Zobaczymy jak się to rozwinie, ale nie wygląda to zbyt dobrze. Córka znajomych ma zmiany w płucach i kaszle, a bawiły się razem w piątek (objawów nie miała).

Ja znowu obolał - plecy mi napitają - po zumbie?
Normalnie mam dość.

Napisany przez: Justina śro, 28 mar 2012 - 21:06

Nie ma Eweli i dziewczyny mało piszą.

Ewela Duzo zdrówka i cierpliwości. Trzymam kciuki, żeby ta noga wyleczyła się jak najszybciej.

Gładka Nikodem na spiąco mnie powala kolejny raz. Jaki on juz duży. Mój Kubuś przy nim to krasnoludek.

Jolanta Jak tam twoja alergia? lepiej się czujesz??

Orinoko Duzo zdrówka dla Emilki. Niestety sezon grypowy w pełni.

Kuba juz duzo lepiej. Jutro idziemy się osłuchać, ale na moje ucho to juz kaszle tylko z dwa razy dziennie i to krótko. Nocki znowu całe przespane, bez kaszlu. Nawet krasnoludek domagał się przeniesienie do swojego pokoju, bo przez tydzień spał ze mną, czyli zdrowiejemy

Byliśmy dzisiaj u chirurga szczękowego. Kubuś pogryzł panią doktor, za to że kolejna osoba grzebie mu w jego buzi. Mamy cwiczyc wysuwanie zuchwy plastikowym aparcikim. Już to widzę, jak Kubuś będzie ze mną współpracował.

Z miłych wiadomości, to kupiliśmy fotelik Hamaxa i mamy pierwszą wycieczkę rowerową za sobą. Kuba wniebowzięty. Nie odstępował mojego rowera na krok. Mielismy dzisiaj rodzinne mycie rowerów, to Kubol stał przy moimi pokazywał na fotelik, a swój biegowy chował do garażu. Dostał dwa tygodnie temu biegowy rowerek i jak go widzi to się drze strasznie. Dziwne, bo jak w styczniu chodziliśmy do grupy zabawowej, to sam jezdził nawet niezle na takim rowerku.

Napisany przez: gładka czw, 29 mar 2012 - 09:18

Justina faktycznie tak jest że ostatnio wstawiam zdjęcia śpiącego Nikodema:) Jak nie śpi to trudno go uchwycić. Nikodem ciągle z gilem do pasa więc wycieczki rowerowe odpadają. Mój rower jeszcze nie odkurzony ..zawsze mam coś innego do roboty. Tylko Zuza i M jeździli na swoim.
Wczoraj byłam z Zuzą u neurologa i właściwie wszystko z nią ok. Od miesiąca bole glowy ma raz na dwa tygodnie więc ...rewelacja. W badaniach nic złego nei wyszło. No ale dzisiaj Zuze rano brzuch bolał-nie wiem czy na prawdę czy po prostu nie chciała pójść do szkoły. Jej chłopak zerwał z nią- SMS-em- ech gówniarstwo :ugryzłem sie w jezyk
Nikodemowi znowu oczu ropieją ...mam z poprzedniego razu maść antybiotykową i zaczełam mu smarować dzisiaj.
Wysprzatałam wczoraj całe mieszkanie bo meili ludzie przyjść oglądać a tu na pół godziny przed umówionym terminem telefon że nie mogą przyjść
Jutro mam chirurga tzn. usuwanie ósemki...staram się nie myśleć...boję się

Napisany przez: Jolanta91 czw, 29 mar 2012 - 21:12

hej
Ewela, caluski i wracaj szybciutko do nas.

Gladka ..... mam ten sam "problem" bo my chcemy wycenic nasze mieszkanie i w tym tygodniu mialam juz 3 pielgrzymki "gosci" z agencji nieruchomosci.A ostatnio zupelnie o tym zapomnialam , przyjezdza maz z pracy , ja po odebraniu Nathana ze zlobka , zaczelam robic kolacje , scislej, piec rybe.

Maz wchodzi i mowi ,ze:" za 30 min przyjezdzaja"...to ja , wiecie...wszystko lata w powietrzu , jedna reka myje prysznic , druga przewracam rybe na patelni..... ...biagam , odkurzam , chowam nieuprasowane pranie......zupelnie zapomnialam o tej wizycie!!
Dzis zwiedzalimy domek, niby wszystko ok , ale jakos nie jest to milosc od pierwszego wejrzenia...Potrzeba realistycznych uzasadnien aby znalez argumenty-za...
Oprocz tego caly czas mysle o nowej drodze czy nawet sciezce profesjonalnej....czegos w czym moglabym sie bardziej spelnic i jednoczesnie zarobic wiecej....w obecnej jestem juz 5-ty rok i czuje , ze moge robic cos wiecej i zarabiac wiecej i dodatkowo czuc wieksze spelnienie-satysfakcje

Napisany przez: Jolanta91 czw, 29 mar 2012 - 21:13

:)Justina, przyjmuje leki hemopatyczne , objawy narazie ustapily , o ile pamietam przyjmowalam "to" karmiac piersia Nathana.

Napisany przez: ewela pią, 30 mar 2012 - 18:26

hejka
jestem w domu
reszta poznej....jak mi laptopa m dostarczy do łozka

Napisany przez: Orinoko pią, 30 mar 2012 - 18:26

Jolanta, możesz napisać co dokładnie bierzesz?
Ja wczoraj dostałam takiej alergii przy obieraniu ziemniaków, że myślałam, że sobie oczy wydrapię. Dziś obrałam tylko 3 do zupy i przez godzinę nos zatkany, katar, kichanie... Nawet po tym jak z kuchni wyszłam.
Emilka niby lepiej, bo dziś noc spokojna (czosnek w pokoju, maść majerankowa pod nos), ale po południu ma znowu suchy kaszel zamiast mokrego! Do tego z nosa jej leci i jest marudna, bo nie spała. Kuba już też kaszle na sucho, czyli zaraził sie od niej. Co za paskudztwo! Oczywiście w środę mają wycieczkę, za którą zabuliłam 45 zł, choć nie wiem, za co - limuzyną ich powiozą, czy co?, bo w programie szukanie zająca i śniadanie ... ale nie wiem, czy pojedzie. Zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie.
Do tego ja mam weekend pracujący, więc mam nadzieję, że teściowie nie zawiodą i przyjadą na odsiecz, bo tata sobie z 2 marudnych dzieci, których na dwór nie można zabrać, nie poradzi...

Ewela, widzę Cię, już w domku jesteś? jak się czujesz??????

Napisany przez: ewela pią, 30 mar 2012 - 21:46

jesten, jestem Kochane Siostry
Myslałam o Was cały czas ciepło i wiedziałam,ze jestescie "ze mną"

Orinoko- bic nie będę

jak bylo....hmmm najpierw fajnie, potem juz nie...a teraz wracam do formy o ile mozna wracac do formy nie chodzac przez najblizsze 4tyg. 4 tyg z noga na ziemi i kolejne tyg cwiczen. 5 lat i jestem nowka sztuka

Przeproaszam,ze sie nie odniose do wszsytkich postĂłw.

Ale mamy przytojniaka i te włoski:-)- Nikodem,to mały łamacz serc:-)

3mam kciuki za Kubusia

Opis lekko zakrecony
Operacja- no coz....nie mialam wielkich nerwów, ogladałam wszystko:-) ale operacja trwała dłuzej niz przewidywano i trwałam na bloku 1,50min. zniecuzlenie zaczelo puszczac,palcami u nog machałam a oni ciagle byli w kolanie.Szybko jednak mnie wszyto i....zaczeła się jazda....
w kolorze zieolnym mnie zwieziono na blok pooperacyjny....leki p/bolowe....i jazda- nie działały....chciałam wolac pielegniarkę-ale nie miałam siły- dobrze,ze jakis pan lezał za kotarą i on mnie śłyszał-to on wołał.
Kolejne p/bolowe i ja rycze, wije sie z bĂłlu......
kolejny p/bolowy i telefon do lekarza......
zaczeli mi podaac morfinopobne- ale jazda- lampy się rozlewały,pielegniarka miała 2-3głowy- ja chwilowy odlot.
Mialam wrazenie ze caly czas mi podaja p/bolowe-bo jeczałam(chciałam wolac:siostro-ale glos sie nie wydobywal z gardła)..i znowu strzykawka i kilkugłowa pielegniarka......
Rano- usnełam przy myciu zebów.....+ l/bolowe...sniadanie do lozka-usnelam z lyzka w rece- nawet jej nie zanurzyłam hihihiih
Potem przewiezono mnie na moj oddział i tu jazda- wpada moj lelarz- zobaczył swoje zielone nieszczescie....cos pogadał....i slysze,ze wrzeszczy do pielegniarek- ze maja mi ladowac sr p/bolowe do oporu-bo mam wiele zrobione w kolanie i ma prawo bolec bardziej.

Wieczorem do mnie dzwonil,rozmawialismy o operacji
Wyciagnieto mi dren- czysciutki...zmieniono opatrunek- robil to lekarz asystujacy przy operacji.
3ci lekarz asytujacy- zagladał do sali i się usmiechał miło i kontolnie.

Pisalam nawet do m smsa- ale biedny nie wiedział o co chodzi...a ja nie mglam wciskac paluchow w klawisze. Zadzwonil.....i uslyszal.."w srode"...-ja odleciałam
Pozniej dzwoni i pyta,czy się udało-"tak" i reszty nie pamietam
Tylko do kolezanki Orinoko:-) wyslalam smsa-ale odczytałam go po kilkunastu godzinach.....

Co mam:-) mam implant łąkotki:-) i nowe wiezadło. To o ten implant mi chodziło najbardziej.

Teraz mam 4tyg poruszania sie do wc, bez obciazania nogi.
Potem 4 tyg zaczynamy ja usprawniac.
W poniedziałak bede miała szyne cpm i zaczynam cwiczyc.

Pierwsze cwiczenia tez juz odbyłam na oddziale.

Do szpitala wracam 13kwietnia na 3tygodnie-rehabilitacja i monitoorowanie łąkotki. Boze- modlę się do Ciebie by się przyjeła-hmmmm mam nadzieje,ze Bog czyta Maluchy:-)

Zastrzyki w brzuch- domowy zestaw sadysty 39sztuk,antybiotyk,p.bolowe ....i pisze jak potłuczona......

Ale się za Wami stęskniłam:-)



Pozdrawiam

Napisany przez: ewela sob, 31 mar 2012 - 22:18

pozdrowienia ze stacji multimedialnej....zwanej lozkiem
laptop, tel kom, tel stac, ksiazka....w oddali tv


booooooooooli

Napisany przez: Orinoko nie, 01 kwi 2012 - 01:31

Oj, Ewelka... jeszcze jakby ten ból się dało hmm.... na inny kanał przełączyć albo coś?

Napisany przez: ewela nie, 01 kwi 2012 - 10:48

orinoko,zeby tak mozna bylo przelaczyc bol

nocka przeplakana......tabl p/bolowe pozno zadzialaly

dzisiaj spacer do wc zakonczony placzem....jakby mi kosc miala eksplodowac od wewn.......ale to wynik wiercenia w niej.....


dzisiaj mamy 10 rocznice slubu.....tak,tak......1kwietnia 2002r powiedzielismy sobie tak.............
stawiam szampana ,winko, drineczka.....soczki

pozdrawiam

Napisany przez: Jolanta91 nie, 01 kwi 2012 - 19:17

Ewela, wrocilas.
Przede wszystkim wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy slubu, 10 latek , sporo czasu ,a jednoczesnie porownujac do zlotych godow tak malo:)
Ja 10-lecie bede obchodzic za rok.
Chociaz powiem Wam cos....ktos wierzy czy nie wierzy we wrozki , ostatnio mi powiedziala , (wrozyla mi ta sama 11 lat temu i sie wszystko sprawdzilo) , ze okolo stycznia sie tak zakocham , ze strace rozum....ze czeka mnie przeprowadzka i wyjazd za ocean,zmiany i jeszcze raz zmiany....
A kolo mego meza kreci sie jakas babka .A i ze dom mego meza babci , ktory jest od 3 lat w sprzedazy, sprzeda sie do wrzesnia tego roku.
Takze....widzicie:):)moze nie bedzie 10 rocznicy slubu. Oczywiscie nie przyjmuje tego wszystkiego z zamknietymi oczami.

Ewela, zycze Ci szybciutkiego powrotu do zdrowia i zeby w koncu przestalo Cie bolec.

U mnie alergia nadal w pelni, przyjmuje Rhinallegry, Orinoko , w sklad tego wchodzi,po lacinie:Allum cepa, ambrosiaa artemisiaefolia,auphrasia officinalis,histaminum muriaticum,sabadilla officinarum,solidago virga aurea).
milego po poludnia

Napisany przez: gładka pon, 02 kwi 2012 - 09:34

Ewela witaj back w domku i u nas! Wspólczuję ci bardzooooo! Ja mam tylko namiastkę tego co ty przezywasz bo w piatek usuneli mi ósemkę. W sobotę zaliczylam pogrzeb na ketanolu i teściów w gościnie. W niedziele do tego doszedl mi katar, kichanie i co miesięczna przypadlość. Na szczęście M zabrał Nikodema i pojechali robić zdjęcia samochodu.Nie było ich 5 godzin więc spokojnie na ketanolu sobie pospałam.
Dzisiaj niestety wstałam i do pracy. Jescze zaliczyłam o 7 ranio prywatną klinike z Zuzą i zrobiłam jej wymaz z gardła. Boli ją bardzo gardło i wolę mieć antybiogram zrobiony jak trzeba będzie podać antybiotyk. Nikodem o dziwo ma się lepiej (po 4 tygodniach) - katar mniejszy i już nie kaszle.
Jolanta my próbujemy sprzedać mieszkanie juz z pół roku i na prawdę mam dosyć ludzi oglądających je. Znam dobrze takie sporzątanie w pół godziny
Orinoko żeby alergii dostac przy obieraniu ziemniaków to nieslyszalam....chyba jakąś chemią musiały być sypane...bo od samych ziemniaków to chyba nie..co?
Ewela z okazji rocznicy ślubu zyczę Ci męża posłusznego ...bo to najwazniejsze
Czy ja juz pisalam ,że mój chce wrocic do latania na szybowcach? Właśnie zrobił sobie badania specjalistyczne i planuje weekend majowy na lotnisku...masakra jakaś..chyba zaczyna mu się kryzys wieku średniego.

Napisany przez: Orinoko pon, 02 kwi 2012 - 10:18

Gładka, ja już temat obadałam, to może być coś, co się nazywa zespół alergii jamy ustnej
https://www.maluchy.pl/forum/index.php?showtopic=86153
Od paru lat miałam takie objawy przy młodych ziemniakach i sądziłam, że to nawóz jakiś. W tym roku (od jesieni) zauważyłam, że mam problem i przy starych. Gotowane mogę jeść, nic się nie dzieje. Jest to ponoć efekt długotrwałej alergii na pyłki i mogą dołączyć inne alergie na surowe warzywa i owoce Masakra jakaś.
Muszę do alergologa się w końcu wybrać i zrobić testy.
Współczuję bardzo bólu z powodu ósemki. Też mnie czeka usuwanie dwóch na dole i to chirurgicznie oczywiście, ale na razie odsuwam w czasie. Nie dają już mocno popalić, ale w listopadzie musiałam antybiotyk wziąć z powodu zapalenia dziąsła przy ósemce i szczękościsku

Jolanta, dzięki za info, kupię sobie te tabletki.
Pomagają Ci? Ja stosowałam Luffe Heel na katar sienny, ale nie zawsze to katar, czasem tylko potworne swędzenie worków spojówkowych.

Ewelka, Wasze zdrowie wypite, życzę Ci/Wam z całego serca wszystkiego najlepszego i następnej rocznicy w zdrowiu i żebyś mogła hołubce krzesać na dwóch sprawnych nogach

U nas choróbsko odpuściło. Dzieci jeszcze kaszlące, Emilka w nocy się tak kręciła i jęczała, że się bałam, że ucho od kataru. Kuba mocny ma kaszel i dużego gila, głowa go jeszcze pobolewa. Zarazili chyba opiekunkę, bo dziś przyszła, ale źle się czuje.
My z mężem ok. Ja jutro do dermatologa, na którego czekam 2 mies. z moim pieprzykiem - mam nadzieję, że będzie ok.

Napisany przez: ewela pon, 02 kwi 2012 - 19:03

mam szyne cpm i cwiiiiiiiiiiiicze

Napisany przez: ewela wto, 03 kwi 2012 - 14:26

hejka

u nas sezon operacyjny......wlasnie pies Karat jest po operacji.
m wiezie go do nas do domu.

zrobila mu sie narosl na karku, ktora rosla w oczach.....codziennie wielki kolec miesa, ktory pekal
wczoraj dostal z krwotoku.....dziadkowie myli klatke, winde, w domu malowanie scian


smieje sie,ze operacje dla zwierzat sa "od reki", tansze........moze 3ba bylo sie z kolanem zglosic do weta.......

pozdr

Elizka nie dostala sie do przedszkola. Napisalam artykul dot skandalu z brakiem miejsc w przedskzolach- juz sie ukazał. Dzisiaj dzwonila P. z radia i zapraszaja mnie na rozmowe......hihihi chyba dojada do mnie:-)

Dzien kolejny:
Gladka- i co z tym lataniem meza. Podziwiam go za odwagę i zazdroszcze pasji:-) A co Ty na to????

Psiak dzisiaj w dobrej formie. Zjadł z Emilka sniadanie:-) merdał ogonem jak szalony,poszczekał sobie -domagajac sie bułki na sniadanie.
Smialismy sie,ze szwy u czlowieka tak długo się goją......a Karat juz jutro bedzie miał sciagniety opatrunek i koniec....goi się na nim jak na psie.

Moze faktycznie weci mają lepsze sposoby leczenia,anizeli lekarze dla ludzi hihihihihi
Operacja + usg narzadow wewn= 80zł= no i jak tonio:-) w porównaniu do leczenia ludzi.

Chyba sie zmienie orientację i zaczne sie leczyc u weta......jezu musze leki zmienic, bo durnoty wypisuje hihiihihi

IVY- gdzie jestes?????

Napisany przez: gładka śro, 04 kwi 2012 - 08:56

Ewela u nas dopiera od 2 kwietnia trwa składanie wniosków a listy będą 18 maja. Wczoraj byłam w przedszkolu ale są wyznaczone godziny składania więc jutro będe musiała zwolnić się z pracy żeby zlożyc wniosek. Mam nadzieję, że Nikodema przyjmą bo to prywatne przedszkole wykańcza mnie finansowo. Wczoraj właśnie rozmawialiśmy że chyba na jakieś extra wakacje to nie możemy sobie pozwolić w tym roku....

U nas sezon chorobowy w pełni...ja żeby było do kompletu dostalam jeszcze opryszczki-jak zawsze po dentyście. Na szczęście katar już mnie odpuszcza i mogę już funkcjonować bez tabletek przeciwbolowych.Jutro idę na zdjęcie szwów z dziąsła.
Jutro teĹź dzieci umĂłwione do lekarza- ale raczej M z nimi pĂłjdzie.

Orinoko poczytałam o alergiach ....współczuję. Jak tam twoj pieprzyk?
Jolanta,Justina- czyżby juz gorączko przedświąteczna?

Napisany przez: Orinoko śro, 04 kwi 2012 - 11:18

Ja tak skrótowo, bo czasu mało, dzieci z babcią grandzą, ja pracuję i zaraz lecę się farbować do fryzjerki.
Gładka, pieprzyk ok, do kontroli za 3 mies., ale raczej nic atypowego.
Czy Ty może masz dla Nikodema rowerek biegowy? Coś mi tak się po głowie kołacze, napisz czy się sprawdza.'
Co do alergii, to myślałam, że się w kosmos wystrzelę jak potarłam palcem oko po obieraniu ziemniaka. Musiałam zakroplić Polcrom do oka, bo bym chyba oszalała. Odbieram zaraz z apetki leki polecone przez Jolantę, może pomogą, bo te homeo co mam nie dają rady.
Ewelka, rzeczywiście operacja tania jak barszcz. Ale u nas cennik w Pzn inny, oj. Cortez był operowany jak pożarł jakiś kawał plastiku 4 lata temu. OPeracja + badania + kroplówki + pobyt 3 doby w szpitalu psim.... jedyne 1200 zł. A wczesniej jeszcze z 3x RTG i USG - oddzielnie płatne. No ale zdrowe zwierza - ekhm bezcenne. (No dobra, duży pies był...).
Niemniej jednak jak myślę o następnym psie, to się modlę, żeby nam się równie bezawaryjny egzemplarz trafił (bo tylko szczepiliśmy i raz ta operacja. I raz szew na poduszce na łapie, aaa... i raz wymrażanie jakiejś narośli na wardze. Ale ogólnie, to i tak zdrowy był).

Napisany przez: gładka czw, 05 kwi 2012 - 14:18

Dziewczyny! wkrotce zaczynam przygotowania do świąt więc dla wszytskich Wszystkiego Najlepszego!
Nikodem w nocy dosatal temperatury ..dobrze że dzisiaj mamy na 17 wizyte u lekarza. Dzwoniłam do laboratorium i u Zuzy dwie bakterie z gardla wyrosły- jakby jednej było mało.
Orinoko rowerek kupiliśmy w Decathlonie-najmniejszy jaki był .Nikodem tupta teraz chętnie na nim (jesienią nie chciał za bardzo -szybko się nudził). Mam nadziję żeś pięknie pomalowana -jako te jaja wielkanocne

Napisany przez: ewela czw, 05 kwi 2012 - 18:37

Gladka- milych przygotowac do swiat:-)
Duzo zdrowia Twoim dzieciom.

U nas tez rowerek czeka na Elizkę....tylko opona padła....szanowny m musi wkocu ja znaprawic....łatwiej by było podłączyc opone do komputera i zaintalowac program w oponę....anizeli naprawic...

Orinoko- jak Twoja nowa fryzurka, kolor? Jak Kuba??????
Dziękuję Ty wiesz za co:-)

jutro jade do szpitala.....pokazac kolano.....
a ja cwicze i cwicze....wlasciwie,to maszyna za mnie cwiczy.....juz nawet usypiam w niej.....

swieta....m zrobil zakupy i chyba bedzie jadł miecha w postaci surowej....hihihi bo ja do kuchni nie zagladam

pozdr

Napisany przez: Jolanta91 czw, 05 kwi 2012 - 23:07

Hej
Ewela , no i masz racje , ...w tej sytuacji musisz myslec wlasnie o sobie , a na swieta bedzie tatar:) w wersji bardziej uproszczonej.
Ja dzis sie poddalam i poszlam z alergia do lekarza , wrocilam z reklamowka lekow:)
i sie kuruje. Alergia dala mi w kosc i w dupe...nos zapchany zasypialam cos kolo 1-ej w nocy , a o 4-ej rano pabudka, budzilo mnie szczypanie oczu , swiad skory itd

I tak od niedzieli , ledwo nogami ciagalam , a przeciez musze zrobic to i owo , pracowac , ogarnac dom ,a jak mam to wszystko zrobic skoro ledwo na oczy widze od niewyspania.
Juz czuje lekka poprawe, zobaczymy jak minie nocka.

Gladka co Ty tam zamierzasz poczynac w kuchni:)
"Mam nadziję żeś pięknie pomalowana -jako te jaja wielkanocne " -a to po jakiemu?

A u mnie w tym roku swieta beda przy kanapkach, chyba:) , to znaczy nie wiem jak to wszystko wyjdzie , bo tesciowa moja w szpitalu , rwa kulszowa? , narazie jeszcze nie wiadomo tak dokladnie, bo jest w trakcie badan, , bol niesamowity , pod kroplowka do poniedzialku wlacznie .....takze ja i szwagierka zrobimy improwizacje...pieknie nakryty stol , prawie nic do jedzenia... i duzo wina .....tak sie "je" we Francji...przerost formy nad trescia:)

Co do psiakow , to mego taty suczka , miala ....cesarke, biedna nie mogla sie oszczenic .Wetyrynarz po wykonaniu cesarskiego ciecia zasugerowal wyciecie macicy,bo przy nieprawidlowej budowie aparatu rozrodczego, suczka nastepne podejscie do porodu naturalnego mogla przeplacic zyciem.Oczywiscie tata sie zgodzil , bo po co mial niepotrzebnie ja narazac.

milej nocki....(mam nadzieje)

Napisany przez: ewela pią, 06 kwi 2012 - 15:04

Jolanta duzo zdrowia Tobie i Twojej tesciowej.

Bylam dzisiaj w szpitalu i...wszsytko z noga ok...tylko powaliła mnie migrena....
Dostalam kroplowke, p/bolowe i dojechałam w bolach do domu....
kolejny p/bolowy,sen i......oczu otworzyc nie mogę....łzy leją sie litrami.....mam dosc....

pa

Napisany przez: ewela sob, 07 kwi 2012 - 17:26

Wesolych Swiat!!!!!!!!!!!!!

ps jakies swiateczne postanowienia?


u mnie najchetniej rozwod

Napisany przez: Orinoko nie, 08 kwi 2012 - 00:06

Spokojnych Świąt wszystkim

(Ewela... )

Napisany przez: Jolanta91 nie, 08 kwi 2012 - 18:16

wesolych swiat , dziewczyny, smacznego:)
u nas duzeeeee zawirowania w rodzinie.....

Napisany przez: ewela nie, 08 kwi 2012 - 20:46

hejka

u mnie w domu wiosenne przesilenie...

Elizce nie zeszło cos a la uczulenie...ma wysypana polowe ciała.....
Emi została dzisiaj u dziadków, na nocke.

Mokrego Dyngusa!!!!!!!!

Napisany przez: Jolanta91 pon, 09 kwi 2012 - 21:56

swieta , swieta i po swietach......

Takie dziwne swieta...tesciowa w szpitalu , szwagierka ze swoim facetem na skraju rozstania ,sa ze soba 3 lata , coreczka 18 miesiacy , a oni u schylku.....szwagierka pol dnia przeplakala , ogolnie katastrofa....bo jej facet ma geny wloskie , wiecie maczo i wogole trudny do codziennego zycia, porywczy, ogolnie mowiac -przystojny prostak....gowno w zlotym papierku.

Bylismy z nimi na wakacjach rok temu i mialam niezla scine z nim.....no i wyszlo , ze on sie tak naprawde ukrywal a teraz wszystko wychodzi , jego prawdziwy charakter , szwagierka troche mi opowiadala....zreszta kobieca intuicja wyczuje wiecej niz "szkielko i oko".

Wiecie , jak w takich chwilach docenia sie swego meza.....poczciwego, potulnego, spokojnego czyt. bez nerwow,
gotowego do dyskusji, kompromisu , dyplomacji itd , chyba tylko takie sytucje ukazuja jak dobrze trafilo sie i powinno docenic sie to, to co sie ma , tak po prostu docenic , i podziekowac losowi , Bogu.

milej nocki...w objeciach Morfeusza i naszych mezczyzn:)

Napisany przez: gładka wto, 10 kwi 2012 - 09:00

Po świętach....echch. Ja tam zrelaksowana i zadowolona bo...po pierwsze wzieliśmy sobie z mężem wolny piatek i spokojnie bez pospiechu upieklam ciatsa, ciasteczka,M zajął się mięsami i salatką. Poza sniadaniem wielkanocnym ... u mojej mamusi (ktora mnie osłabia) bylo na prawdę fajnie. Dwa dni w gościach:) Byliśmy u znajomych na wsi , którzy chodują dziki, sokoły, kury, gęsi maja małe kurczaczki w domu - Nikodem wniebowzięty. Ganiał za małymi dzikami po podwórku ... no chyba że się kogut pojawil to wtedy za kogutem.
Jolanta no to robie dzień doceniania sowjego M
Ewela zazwyczaj u mnie swięta były krytycznym momentem dla naszego związku...ale teraz staram się wyluzować i nie napinać się...mam nadzieję że u Ciebie poświętach będzie lepiej z M.

Napisany przez: ewela śro, 11 kwi 2012 - 08:29

hejka

coz mam napisac...dolek dolek pogania............

...kolano boli...itp itd....

pozdr

Napisany przez: ewela czw, 12 kwi 2012 - 20:32

hejka

co tu tak cicho???

Nic mi sie nie chce....z m bylo Ĺşle...potem bylo chwile ok....dzisiaj kolejna klotnia- o co?
wez to pranie i zanies mi je do pokoiku....jestem zmeczony.....
Wszsytko byłoby ok...tylko ja krwa mac nie mam rak do przeniesienia prania.......i tez jestem zmeczona....
i znowu dolek

jutro mialam jechac do szpitala...ale jade w poniedziałek. poprosilam o zmiane terminu przyjazdu....bo i @ i jakos nie moge sie zupelnie ogarnac....a co dopiero spakowac.
do tego to jednak 3tyg poza domem..bez dziewczynek.

swieta....marne=kłotnia kłotnie poganiał...jak ja nie lubie swiat.
do tego moja tzw matka naopowiadała swoim braciom, jak to bardzo chcieli z ojcem mi pomoc finansowo,w zwiazku z wypadkie...ale ja odmowiłam..a ta wstretna klamczucha (to wersja delikatna) nawet sie nie zapytała o czasu wypadku (18grudnia) jak się czuję....czy wogole "co i jak?"
Dobiła mnie swoim zaklamaniem, fauszem......i wogole....

Tym samym moja ciocia do mnie dzwoni i pyta się,jak się czuję itp itd no i dlaczego odmowilam wsparcia finansowego od rodziców......no i tu sie wsciekłam totalnie.

wszsytko mnie denerwuje....wygladam jak zoombie...since pod oczami, twarz pergaminowa...kolana mnie bola.....wlosy robia co chca....nawet nie mam gdzie uciec...................
deprecha na calego........
no i tak witam wiosne....

Napisany przez: gładka pią, 13 kwi 2012 - 09:18

Ewela a myślalam że tylko moi rodzice są wykręceni Moja mamusia jest normalnie pijawka nr 1. Wiesz że zaprosiła nas na śniadanie świąteczne (moją siostre i mojego brata też) ...no i na stole zastaliśmy dwa jajka jedno pętko kiełbasy i odbrobinę jednej wędliny. Na szczęście ja nauczona doświadczeniem miałam żurek, pieczyste, sałatki ze sobą. Mój M sie śmieje że jedziemy na piknik do mojej Mamy. Moje rodzeństwo ją olało ..a tylko ja do konca nie potrafię tak zrobić. Na szczęście mam sowjego M jako terapeutę inaczej normalnie zwariowaćby można.
Trzymaj sie kochana
Ja szykuję się do remontu pokoju Zuzi bo jest na górze i po zeszlorocznym zaciekaniu są ślady. Muszę odmalowac bo jak ludzie przychodzą oglądać mieszkanie to te zacieki na pewno ich zniechęcają.
Poza tym nei mogę spacpo nocach bo mój M zaczął swoj bizness i jak na razie nie idzie mu...
Nikodem zagilany dalej,podaję mu antyalergiczne leki i jakby nieco lepiej.Poza tym jest rozkoszny.

Napisany przez: Orinoko pią, 13 kwi 2012 - 09:34

Oj, Dziewczyny, co Wam powiedzieć? Vide moja sygnatura

Ewela Ty wiesz
Pomyśl sobie, że przez te 3 tyg. odpocznicie z m. od siebie, może się Wam perspektywa trochę zmieni.... Wiem, że szpital to nie sanatorium, niemniej jednak....

Ja na szczęście na rodzinę obiektywnie nie mogę narzekać, za to na męża zawsze się coś znajdzie Nie, no dobra, nie jest taki zły. Aczkolwiek jakby go zarzucić obowiązkami w sytuacji kryzysowej, to też "wysiada" (wiem, jak było, jak musiałam 5 tyg. leżeć w ciąży z Emi ). Czasem się modlę, żeby nic mi się nie stało, bo on sobie z tymi dziećmi nie poradzi (z opieką, obsługą i wychowaniem) i vice versa - ja z utrzymaniem nas i domu. I tak oto dochodzę do wniosku, że pan Bóg wiedział, co robił, tworząc ten świat i instytucję małżeństwa i rodzicielstwa

Jolanta, jak tam sytuacja z alergią? Leki pomogły? U mnie na razie spokój, tfu tfu.

A moje dziecko bez leków p. alergicznych, bo w poniedziałek lekarz chce jej testy skórne robić, żeby potwierdzić wyniki tych z krwi. Już to widzę, jak sobie da zrobić. Emilka nie cierpi lekarzy itd. a ten alergolog WYBITNIE nie ma podejścia do dzieci. No, ale póki co, nie zmieniamy, niech zrobi te testy i zobaczymy, co dalej. Katar jakiś ma znowu od wczoraj, więc nie wiem, jak to będzie z testami. Matka też zagilana już drugi tydzień i to raczej nie alergia, ale kłania się spacerek w Wielką Niedzielę - za lekko się ubrałam.

Pytałam o Ivy na wątku Letnie pogaduchy, na którym się udzielała - jest ok, nadal zapracowana i ma kompa zepsutego (jejku, jak ona wytrzymuje?).

Ja już żyję perspektywą dwóch wyjazdów, na weekend majowy i na urlop na początku czerwca. Mam nadzieję, że poradzę sobie z pakowaniem (nie cierpię). I że trochę odpoczniemy od tego codziennego kieratu, choć czasem, jak tak sobie pomyślę, to marzy mi się wyjazd bez rodziny... tylko ja, cisza, książki i rower, na przykład. Ech.... Jeszcze nierealne, ale jak to mówią, warto mieć marzenia

Ciekawe co tam u Justiny - czy Kubuś miał już zabieg?

Napisany przez: ewela pią, 13 kwi 2012 - 18:41

hejka
jezuu jakiego mam lenia...najchetniej bym tylko spaaaałaaaaaa
podsypiam,na siedząco,w wc, w wannie (nareszcie wykąpałam się,takl normalnie..a nie myjką,w misce),
w fotelu,a juz jak zblizam się do lozka (w ktorym i tak lezakuję wikszosc czasu)-to padam natychmiast

wlasnie zakonczylam pierszy etap domowych cwiczen...pan juz mi zabrał moją szynę cpm do cwiczen biernych,rachunek zaplacony za wypozyczenie....

Teraz weekend na uszykowanie się i w poniedziałek jazda do szpitala= 3tygodnie

Elizka ok. Liczy do 12,spiewa, tanczy, sama się ubiera, sama robi sobie kanapki....pyskata z poczuciem humoru dziewczynka ...no ale wszsytko co dobre,to po mamusi
Emilka- ma bunt na nie słuchanie mamy...dobrze,ze chociaz tate slucha.

Gladka- ta moja tzw matka,to nawet nie zadzwoni, nie zaprosi,tel nie odbiera (dlatego juz nie dzwonię)....ale mity tworzy takie,ze Pinokio z wielkim nosem przy niej to malenstwo...taka dobra, kochająca matka i babcia....fujjjjjjjjjjj. ojciec tez milczy....niech sie wypchają.....

Orinoko-moj pediatra tez nie ma podejscia do dzieci.....no "nie rycz i tak cie zbadam"..."cicho bądz, bo nic nie słyszę" itp itd..........
3mam kciuki za dobre wyniki Emilki

Justina?????????????????????

Pozdrawiam

Napisany przez: ivy sob, 14 kwi 2012 - 23:08

hej hej, zyje.. ale co to za zycie.. wlasnie mam pobasenowe zapalenie krtani, mlody katar, i chyba na dwoch wizytach na basenie sie skonczy, lekarka powiedziala ze nas cos uczulilo... ja raczej malo uczuleniowsa wiec sie zdziwilam.. szkoda, mlodemu sie plywanie bardzo spodobalo, jak tylko dal sie przekonac do wlozenia rekawkow, to na drugich zajeciach plywal juz chamskim pieskiem
poza tym chodzimy na sport (mlecznozebi atleci ), musze jakos skanalizowac jego enercie bo u tagesmutter sie nie moze wyszalec i potem zasypia mi wieczorem po dwie godziny... od sierpnia idzie do przedszkola, stanelam na glowie, polazilam po urzedach, zanioslam kupon do przedszkola i podpisalam umowe, a moje dziecko juz od nastepnego dnia dopytywalo sie czy idziemy do przedszkola - mysle ze z aklimatyzacja nie bedzie klopotow.

jeszcze sie nie odpieluchowalismy, mlody chodzi na kibelek, ale kupa idzie w pieluche, najchetniej czysta, a mnie sie nie chce go pilnowac, opiekunka potrafi go caly dzien na sucho utrzymac...

w kompie padla plyta glowna, nie naprawiam, zbieram na nowy. czasem was podczytuje w komorce, ale pisac na tej malej klawiaturce ciezko i wszystko strasznie wolno sei otwiera wiec sie nie odzywalam.

zaparacowana jak zwykle, szlak mnie traqfia ze interes nie dziala jak powinien, klopoty finansowe nadal.

bylam u ogolnego na badaniach(wszystko w normie) powiedzial mi ze jestem przepracowana. za duzo czasu dziecku poswiecam.. .a ja mama wyrzuty sumienia ze sie niem nie zajmuje jak jestesmy w domu.
mam klopoty zeby sie wziac w garsc i cos zrobic. czas przelatuje mi przez palce. ostatnio cczyalam artykul o wypaleniach i depresji, jestem doskonala kandydatka na antydepresanty, moze bym wreszcie ruszyla z tym wszystkim. bo teraz to jakbym lapki zwiazane miala....
teraz troszke sie wzielam w garsc bo sis u nas mieszka i mi pomaga, przy okazji mobilizuje mnie. zamierzam powyrzucac co niepotrzebne i wreszcie skonczyc z prowizorka w mieszkaniu - zaklnam rzeczywistosc, moze wtedy uda sie przeprowadzic....

no na razie tyle... do poniedzialku jestem u rodzicow to ise postaram odezwac.

Napisany przez: Orinoko sob, 14 kwi 2012 - 23:11

O, Ivy, widzę Cię! Dawaj, co u Was?

Ewela, trzymaj się i odzywaj się ze szpitala!!!!!


Nie wiem, czy w poniedziałek będziemy mieć testy, bo Emi jakiś katar podłapała, trochę jej spływa po gardle i kaszle, zwłaszcza przez sen, ale inaczej niż w czasie ostatniej infekcji Może to alergiczne, nie wiem? Leków nie dostaje już od początku kwietnia właśnie przed testami. Zwariuję w poniedziałek z niepewności. Ten alergolog jest dziiiiiiiiiiwny. Np. bada dziecko i nagle mówi do niej (po ang.): "Hi, how are you?" Też bym się wystraszyła.
W czwartek byłam z Emi w punkcie konsultacyjnym szczepień w Pzn, bo nas wysłała przychodnia, bo nie wiedzą, jak szczepić moje "zapóźnione szczepiennie" dziecko. Nastawiałam się na boje z lekarką, że zechce cały cykl szczepień powtarzać od nowa, bo za długie przerwy, ale o dziwo, lekarka była bardzo sensowna i całkiem ok. Teraz to musimy uważać, żeby kolana nie rozbiła, bo mamy tylko 1 dawkę szczepionki na tężec. Będę ją szczepić po weekendzie majowym, bo teraz jest po infekcji (w trakcie drugiej? ), mam nadzieję ,że będzie ok.
Wczoraj z kolei dzień pełen przygód, jeśli chodzi o zapisy do szkoły podstawowej Kubusia. Generalnie temat przeżuwam już od stycznia, bo byliśmy na drzwiach otwartych w 2 szkołach w Poznaniu (20 minut jazdy autem w warunkach bezkorkowych i wtedy, gdy zima nie zaskoczy drogowców). Niemniej jednak do końca nie jestem gotowa zdeklarować się, że będę dziecko wozić 6 lat 2x dziennie bez względu na warunki do szkoły z radością, entuzjazmem itd. W naszym zasięgu (5 minut autem i nawet 3x na dobę autobus) jest szkoła rejonowa licząca sobie, bagatela, tylko 1200 dzieci A w perspektywnie nawet 1500 Gmina niby ma budować drugą podstawówkę w okolicy, może do 2016 r. przy sprzyjających wiatrach się wyrobią? No i wpadli na pomysł, że odciążą trochę tego molocha tworząc jego oddział liczący kilka oddziałów (max 4) w budynku gimnazjum. No i się wczoraj okazało, że zapisy są do dziś (a ja naiwna i niezorientowana, sądziłam, że tak jak do tych szkół w Pzn, do 23.04 - w ogóle sądziłam, że to ogólnopolski termin jest, bo skoro wszycy zaczynają 1.09 naukę, to czemu termin zapisów nie jest ustandaryzowany? ) No i podczas wycieczki do urzędu miasta i gminy pan mnie oświeciła! O mały włos, a z krzesła bym spadła. Choć z drugiej strony, skoro to rejonówka, to i tak musieliby dziecko nawet po terminie przyjąć, bez łaski. No to dziś pojechałam zapisać dziecko, licząc, że trafi do tej mniejszej szkoły (w gminazjum ). Na szczęście okazało się, że ościenne wsie właśnie przynależą do tej szkoły, którą otworzą przy gimnazjum, a na dodatek będzie w klasie ze swoim ukochnym kolegą z przedszkola. Dzieci mają być odizolowane od gimnazjalistów, nawet ponoć mają być czasowe przesunięcia godzin rozpoczęcia lekcji, żeby nie było wchodzenia razem z tymi "wielkoludami" itd. Mam nadzieję, że będą w stanie zapewnić zero kontaktu, oddzielną świetlicę, stołówkę itd. Najgorsze jest to, że niestety jesteśmy niejako królikami doświadczalnymi. No i po III klasie niewykluczone, że zabiorą te dzieci i wrzucąje do tego molocha właśnie.... Ale o to się będę martwić za 2,5 roku, o. Niestety, takie są realia edukacji w Polsce właśnie....

Napisany przez: ivy nie, 15 kwi 2012 - 15:17

ja widze ze te szkoly i przedszkola to jednaka masakra wszedzie. wlasciwie to zarzekalam sie ze marek bedzie do oporu chodzil do tagesmutter bo mu tam dobrze. niestety okazuje sie ze brakuje mu dzieci w szczeglnosci starszych, u tagesmutter sa dwa roczniaki, w tym jeden ekstremalny wczesniak wiec wlasciwie ma dopiero okolo 8 miesiecy czy jakos tak. w zimie nie bylo wychodzenia bo najmlodszy nie moze i takie tam. moje dziecko po wysiadnieciu z auta pod domem za nic nie dawalo sie zaprowadzic do budynku, najpierw musial byc spacer. tylko zawieja i zamiecia mogly go odstraszyc. a i tak zaczal mi zasypiac po dwie godziny. gdyby jeszcze w lozku, ale oczywiacie nie, berek miedzy sypialnia a salonem.... ja padalam na nos a on wcale.
u nas w dzielnicy klopot z miejscami w przedszkolach - tu mieszka sporo emerytow wiec inny profil male przedszkola przyjmuja najpierw rodzenstwo przedszkolakow, dbaja zeby grupy byly dobrze wymieszane... tam gdzie marka zapisalam jak bylam jeszcze w ciazy, juz mi dwa razy odmowili. kolezanka powiedziala mi o przedszkolu kawalek dalej (5 min samochodem ale w odwrotnym kierunku niz praca). mieli miejsca ale nie prowadzili listy tylko kto pierwszy ten lepszy. wiec polatalam po urzedach, przerobilam ten bon opiekunczy (cos w rodzaju bonow edukacyjnych) i zanioslam. i tym sposobem moje dziecie idzie od sierpnia do przedszkola.
przedszkole jest duze - jakies 140 dzieci. ma to swoje plusy i minusy. pewnie co rusz beda jakies infekcje, grupy sa spore. ale maja otwarte od 7 do 18, w razie potrzeby moze marek zostac do konca - jsli bede musiala popoludniu pracowac to niemiec go odbierze ale nie bedzie mi truc ze go cale popoludnie w pracy nie bylo , poza tym przedszkole nie robi przerwy letniej ( prawdopodobnie trzeba zabrac dziecko na jakis czas ale to ja sobie moge ustalac termin a ne tak jak teraz musze swoje plany ustawiac pod tagesmutter) wiec dla mnie sytuacja idealna. mam tylko nadzieje ze maly nie bedzie zbyt mocno chorowal... nasza pediatra w polsce powiedziala ze mamy sie zglosic w czerwcu, zrobimy gadzinie kuracje wzmacniajaca, mnie pewnie przy okazji tez bo cos kiepsko z moja odpornoscia...

nie wiem czy wam pisalam jak sie z niemcem odstresowujemy? ja robie na drutach. w tej chwili: kocyk patchworkowy ( wychodzi mi taka gazetka w odcinkach i do kazdej jest wloczka do zrobienia nowego karo - to bedzie najdrozszy koc w historii ), a oprocz tego sukienke na lato. juz ja dwa razy prulam bo chociaz wzor byl na rozmiar 36 to wyszlo mi sporo za duze, a przeciez wale nie jestem drobinka.... jak skoncze to wstawie fote. mam jeszcze kilka pomyslow ale na szycie a moja maszyna jest do kitu wiec sie chyba bede musiala wprosic do tesciowej.
natomiast niemiec odsrtesowuje sie lego. kupuje sobie zestawy i namietnie buduje. przy okazji okazalo sie ze nasze dziecko interesuje sie lego o wiele bardziej niz duplo. buduje auta, samoloty, lodki. rozbiera i sklada od nowa. a duplo lezy nieuzywane, chociaz kupilismy mu sporo na jesieni... chyba spakuje i zostawie dla przyszlych pokolen na strychu.

czy wasze maluchy jezdza na rowerkach? marek testowal ostatnio trojkolowiec ale naciskanie na pedaly jeszcze mu nie wychodzi. za to na takim jezdziku bez pedalow daje sobie niezle rade.
no ide dopieszczec mame bo jak za dlugo siedze przy kompie to pyta czy do niej przyjechalam czy do kompa....

ewela, daj znak zycia!

Napisany przez: Jolanta91 nie, 15 kwi 2012 - 18:22

Hej
We Francji z przedszkolem od 3 r.z. nie ma problemu...bo zaczyna sie szkola, oczywiscie nieobowiazkowa , ale darmowa ,dziecko jest przyjete bez wzgledu na to czy matka pracuje czy nie.
Dziecko ma kontakt z rowiesnikami , zabawa z poczatkiem nauki albo jak kto woli , nauka w formie zabawy ...sa kredki, plastelina , wyjscia na podworko itd , dla osob ktore pracuja i nie moga odebrac dziecka na przerwe obiadowa, dzieci maja zapewnione obiady w szkole (obiady sa juz platne).3-y latki maja lezakowanie w szkole , 4-latki juz nie.
Takze jak we Francji ma sie dziecko 3-letnie , to juz nie problemu co z nim zrobic bo sie pracuje. Dzieci odbiera sie ze szkoly 16:30, a swietlica funkjonuje do 18-ej.
Trzeba to przyznac , ze jest to dobrze tu rozwiazane.Nathan teraz chodzi do zlobka , a od wrzesnia do "szkoly" jak pisalam bezplatnej.
Ivy.....no ja mam podobnie:) czuje sie jakbym miala rece zwiazane , cos zaczynam robic i nic sie nie klei, jakos trudno sie za cos zabrac, brak konsekwencji dzialnia , lenistwo , no i podobnie -czas leci przez palce;

A ja wczoraj bylam z Ines i kolezanka w kinie ....na "Titanic'u" w 3D. W Polsce o ile pamietam byl w kinach w 1998r. ale ja wtedy pochlonieta bylam innymi sprawami i jakos nie bylo mi w glowie kino. O ile dobrze pamietam zdawalam wtedy prawo jazde i uczylam sie testow i zaczynalam prace w nowym miejscu.

Orinoko, bylam zmuszona wybrac sie do lekarza po cos silniejszego...dostalam CETIRIZINE BIOGARAN 10mg, lek super , alergia minala jak reka odjal, ani lzawienia oczu , ani kataru ani drapania gardla ,nic......
ALE....ma mnostwo niepozadanych objawow i tak: mdlosci 12 godzin na dobe, bolesne skurcze zladka , sennosc, w moim przypadku to taka jakbym nie spala od tygodnia!!!!! w ulotce wyczytalam , ze podbne objawy wystepuja u 10% pacjentow czyli 1 osoba na 10 ,mialam watpliwa przyjemnosc znalesc sie w tych 10%.
Jutro ide do lekarza po zmiane leku, bo z tym nie da wyrobic;Mialam go przyjmowac przez miesiac ,a juz po tygodniu takie mialam niepozadane , uboczne symptomy , ze wolalabym juz miec alergie!!!
Justina , jak Kubus, mial zabieg?

Ewela , bedziesz miala dostep do netu w szpitalu przez 3 tyg.?
milego wieczorku

Napisany przez: ewela nie, 15 kwi 2012 - 18:45

hejka
pakuje sie

neta bede miala

pozdr

Napisany przez: ivy nie, 15 kwi 2012 - 19:07

jolanta: tu tez przedszkole od 3 roku zycia jest darmowe co wiecej, o ile wiem, obowiazkowe (chodzi o to zeby miec pewnosc ze wszystkie dzieci znaja niemiecki idac do szkoly), natomiast problemy sa z miejscami. moze w innej dzielnicy znalazlabym miejsce ale nie usmiecha mi sie codzienne wozenie nie wiadomo gdzie.
nie wiem jak u ciebie, u mnie to nie lenistwo tylko skutki dlugotwalego przemeczenia, kto wie, moze poczatki depresji... nasililo mi sie teraz w marcu, ale problem byl juz wczesniej wiec to nie zmeczenie wiosenne. sprobuje wygospodarowac czas i pieniadze zeby sie zapisac na sport, moze pomoze...

Napisany przez: Orinoko nie, 15 kwi 2012 - 22:55

Rety, byłam dziś w kinie, bo teściowie niespodziewanie wpadli. Na "Przetrwaniu". Faktycznie, pierwszy kwadrans ledwie przetrwałam, potem chciałam przez pół filmu co chwilę wychodzić. Zasmarkałam pół paczki chusteczek do nosa. Nie dla mnie takie filmy już. Szwagierce za polecenie filmu chciałam głowę urwać, a osobie, która pisała w necie recenzję - rękę.
Jestem rozwalona psychicznie, przeżuta emocjonalnie, a głowa boli mnie jeszcze bardziej niż przed seansem.


Ewela, trzymaj się jutro, odezwij się, jak będziesz już "zakwaterowana", no i bądź w kontakcie!!!!!

Ivy sport to dobry pomysł, od czegoś trzeba zacząć, ale jak nie pomoże, to wiesz.... lepiej zapobiegać niż leczyć.
Co do Mareczka w p-kolu, to może nie będzie tak źle, w końcu już trochę między dziećmi się poobracał?
Może w Niemczech ludzie nie prowadzą chorych dzieci do przedszkola i nie boją się chodzić na L4 plus leki dla dzieci do 18 rż. są za darmo (tak słyszałam), więc zawsze ciut łatwiej...

Mamy dziewczynek, pomóżcie, Emi już 2 raz mówi, że pupa ją boli/swędzi, zaglądam - a tam wargi sromowe zaczerwienione i takie jakby białe "mikro-kłaczki". Raz pomogła nasiadówka w korze dębu. Myśałam wcześniej, że od proszku do prania, bo skończył mi się Biały Jeleń i prałam w zwykłym Arielu, ale teraz już mam znowu proszek dla alergików, a historia się powtórzyła. Nie wiem, czy to nie jakaś grzybica pochwy? Nie mam Clotrimazolu, tylko Vitagyn C, więc ją posmarowałam, bo kiedyś ginekolog mi pozwoliła zastosować u niej. Ale nie wiem, czy nie przejść się do lekarza, tylko jakiego? Pediatry czy ginekologa? Myję ją tylko wodą, pielucha tylko do spania, majteczki bawełniane.

Napisany przez: ivy nie, 15 kwi 2012 - 23:22

orinoko, z tego co wiem istnieje taka specjalizacja jak ginekolog dzieciecy(moja sis kiedys miala przyjemnosc - troce sie straumatyzowala bo akurat studenci byli....) moze poszukaj. nie wiem czy takie maluszki maja grzybice... nie przypominam sobie zebym jako dziecko miala, a wy?

co do nie pchania chorych dzieci do przedszkola, to zapomnij. lekarze mowia kiedy moze isc do przedszkola i czy smarka czy nie to ida. a z katarem i kaszlem to normalka niestety... czyli mysle ze tak jak u was.
ze mi sie dziecko zaaklimatyzuje nie mam watpliwosci, jak ja bylam w biurze i podpisywalam umowe, on juz sie wmieszal miedzy dzieci i bawil sie w najlepsze...

Napisany przez: Jolanta91 pon, 16 kwi 2012 - 09:24

Hej
Orinoko , wyobrazam zawartosc Twojej tzw. "apteczki domowej"....
tam pewnie zawartosc polowy apteki
Mysle , ze najpierw do pediatry a jak padiatra bedzie mial watpliwosc to poszukac juz specjalisty.
Z tego co pamietam , ja dla Ines tak do 5 r. z. zawsze prasowalam majteczki , teraz juz nie.
Teraz czesto susze pranie w suszarce , wiec napewno wysoka temperatura niszczy "substancje" alergogenne.

We Francji dzieci chodza do zlobka zasmarkane , kaszlace , tylko z podwyzszona temp. nie przyjmuja.
Jak moja mama uslyszala jak dzieci kaszlaja w grupie Nathana to sie za glowe zlapala, ze takie tu przyjmuja .....
A w Polsce mojej siostry mala w zlobku kaszlnie 2 razy i juz karza nie przyprowadzac , przez co moja siostra placi za przedszkole i dodatkowo opiekunce, jak mala jest chora.

Rzeczywiscie za leki tu nic nie place dla dzieci.Zreszta dla siebie tez tylko bardzo znikoma czesc , albo czasem wogole nic.Raz mialam problemy z ropiejacym uchem , pol reklamowki przynioslam do domu :opatrunki , gaziki sterylne ,plyn do dezynfekcji, antybiotyk doustny , masc z antybiotykiem...i za to wszystko zaplacilam , ile? ...dokladnie nic.

Napisany przez: gładka pon, 16 kwi 2012 - 09:26

Orinoko ja bym poszla do zwykłego pediatry. Z Zuzy zazwyczaj clotrimazol załatwiał wszystko. Przy okazji oslucha Emi i sprawdzi co z tym katarem.
A co do angielskiego Nikodem ma jazdę że chodzi i spiewa "heloł hołalju"- może alergolog chodził do tego samego przedszkola
Ivy nareszcie jesteś
Nikodem w prywatnym przedszkolu chodzi do grupy o rok straszej bo z nimi świetnie się bawi a ze swoimi równolatkami i z młodszymi dziecmi nudził się i denerwowal się że mu wsyzstko zabierają. Teraz walczę o państwowe. Takie przedszkole mam tuż obok i zlożyłam podanie . 18 maja dopiero listy przyjętych będą ogłoszone. W podaniu mogłam zaznaczyć tylko jedną kratkę: że starsze rodzeństwo uczęszczalo do tego przedszkola...zobaczymy czy to wystarczy. Mam nadzieję, że jeszcze pamiętaja że dali mi i mojemu męzowi nagrodę dla rodziców "za współpracę z przedszkolem"
Jolanta Zazdroszczę kina z koleżanką..chcialam jechać sama na zakupy to M do mnie znad deski do prasowania "może pojedziemy wszyscy razem bo jak sama pojedziesz to cię pół dnia nie będzie" - no i nie mialam serca zostawić go.
Ewela jak tam w szpitalu?

Napisany przez: Jolanta91 pon, 16 kwi 2012 - 10:48

Gladka , powiadasz maz znad deski do prasowania ......
toz to skarb masz w domu.
Moj potulny ale do deski to by nie dal sie przykuc nawet na 5min....zreszta jak byl wczesniej kawalerem to wszystko wozil do prasowania mamie:)
A ja nienaaaawidzeeee prasowania , no ale jak nie on i nie ja to kto? ....mozna byloby kogos zatrudnic ale jak mam placic 10 euro za godzine to juz sama wole!!!
Ivy , super masz hobby , bo przyjemne z pozytecznym , Ty sie odstresowujesz ,a przy okazji sukieneczka na lato sie szyje
Tylko w chwilach jak sie okazuje , ze masz wszystko pruc , to moze troszke mniej jest to relaksujace ale z drugiej strony znow, masz co robic bo trzeba to wszystko pozszywac:)

Ewela , szpital jest w Twoim miescie czy duzo dalej?

milego dnia

Napisany przez: ivy pon, 16 kwi 2012 - 18:20

no dziewczyny, zaraz wyjezdzam, wiec nie wiem kiedy sie odezwe, chyba ze mnie sis do kompa dopusci. trzymajcie sie cieplutko i nie dawajcie sie

Napisany przez: Orinoko pon, 16 kwi 2012 - 21:50

Ivy, wracaj szybko, będziemy w ramach odstresowywania się głupawki urządzać!

Jolanta, z tą połową apteki to się nie pomyliłaś

Ewela do mnie SMSa napisała po zabiegach, że nie ma netu,ale nic więcej nie wiem, czy to przejściowe czy co. Jest w Świebodzinie, 100 km od domu.

A mnie dziś para uszami wychodzi. W temacie alergologa.
Ginekologa dziecięcego pewnie poszukam jak nie będzie lepiej, na razie po 2 nasiadówkach niby ok, obserwujemy dalej. Nawet kiedyś z Emi byłam, jak 2 pediatrów dopatrzyło się sklejonych warg sromowych, ale ginekolog temat wyprostowała. Tylko numeru do niej chyba nie mam, kurczę, nazwiska nie pamiętam, i nie wiem, czy przyjmuje tam, gdzie 2 lata temu. Cóż, czeka nas ewentualnie wycieczka krajoznawcza, bo to w kierunku przeiwnym do Poznania.
Wracając do tematu dnia:
Natomiast byłam dziś na testach skórnych i to wcale nie u nas, tylko do Pzn musiałam jechać (jakby pan szanowny konował alergolog walizeczki z alergenami do naszej przychodni nie mógł przywieźć ). Wyszłam wkuropatwiona na maksa i chyba pójdziemy jakąś skargę złożyć albo coś, bo nie zostawię tak tego. Otóż pan miał testować w ramach testów skórnych to, co wyszło w testach z krwi - taki był zamysł. Czyli dla mnie najważniejsza rzecz - białko jaja.
Najpierw wywalił z gabinetu męża z Kubą, twierdząc, że im mniejszy tłum, tym lepiej. Potem jeszcze mnie przespacerował nie wiadomo po co do recepcji, a w ogóle jak był nasz czas wejścia na wizytę, to nas wywalił z gabinetu, bo miał jakieś słuzbowe sprawy do załatwienia. Czekaliśmy kwadrans! Zresztą za każdym razem tak jest, że mnie wyprasza, bo coś tam
Jak już zaczął testy, to ja się zajęłam Emilką. Alergeny nakładał dość powolnie, w ogóle jakoś to mało sprawnie szło w porównaniu z np. pielęgniarkami, które Kubie testy na NFZ robiły. Powiedział mi tylko na moje pytanie, ile alergenów chce przetestować, że kilkanaście. Oczy mi wyszły z orbit, bo pamiętam, że w tym wieku Kubie robiłam pierwszy raz, to dosłownie kilka się zmieściło na rączkach. Co też mu powiedziałam, ale się nie przejął. Pytał jeszcze czy dziecko się dusi, powiedziałam, że nie. (nota bene, znowu ją pomylił z chłopcem!!!!!!! Za każdym razem tak robi - ja nie wiem, czy on przytomny w ogóle jest?!)
OK, zaczął robić swoje, ja swoje, czyli zagaduję Emi na kolanach, pokazuje książeczki i odwracam uwagę jak mogę. Po mniej więcej 1/3 na jednej rączce (10 min) uderzyła w płacz i... już do końca ryczała jak bóbr.
Ja się spociłam jak ruda mysz podczas nakładania tych alergenów i kłucia. Pan doktor - mina kamienna. Ani nie zagadał do niej, że boli/nie boli, jeszcze trochę... no, cokolwiek.
Potem wywalił nas z gabinetu na 20 minut do odczytu, na szczęście, udało mi się ją uspokoić, ale rozżalona była strasznie, jeszcze się tak jakby zanosiła na sucho już bez płaczu.
Przy odczycie okazało się, że wyniki ujemne - OK, spodziewałam się, że tak może być (testy niemiarodajne w tym wieku? albo po prostu ujemne i tyle). Znaczy nic nie wyszło.
ALE
jak mi podał kartę, to dopiero wtedy się zorientowałam, że tam są tylko same chwasty, pyłki, itd.!!!!! Zero alergenów pokarmowych!!!!! Czyli tak naprawdę tego, co mnie najbardziej teraz interesuje, bo Emi nie ma objawów alergii wziewnej, a przynajmniej nie na tyle, by były zauważalne. No to zapytałam i się dowiedziałam, że pokarmową trzeba oddzielnie robić.... Noż myślałam, że chyba żartuje? Przecież dziecko mi teraz już nie da się pokłuć!!!!
Toż jak mu pod nos dałam kartę z wynikami testów z krwi, to chyba mógł się zorientować, co miał testwać??????? PO JAKĄ CHOLERĘ ZROBIŁ 24 ALERGENY WZIEWNE PRZY BRAKU OBJAWÓW ALERGII WZIEWNEJ? I DLACZEGO W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI, SKORO NIE JEST TO ALERGIA KTÓRA DOMINUJE? Chyba tylko po to, żeby dać przychodni zarobić. Wywaliłam 160 zł w błoto, płacz dzecka w ogóle jest poza cennikiem, straciłam całe popołudnie i do tego wiem tyle, ile wiedziałam przed.

Pójdziemy chyba jakąś skargę złożyć czy coś, no nie zostawię tego tak.
Aaa i jeszcze mówi do mnie, że dobrze poszlo, bo niektóre dzieci to trzeba siłą przytrzymywać przy testach - no comments.
Normalnie nie wiem, czemu my mamy takiego pecha do lekarzy?!!!! Co 20 się z powołania trafia, a reszta.... brak słów.

Napisany przez: Justina pon, 16 kwi 2012 - 23:46

Ostatnio jestem w nienajlepszej formie i nie siedzialam na forum.

Kubus jeszcze zabiegu nie miał. Termin mamy wyznaczony na 25.04, więc proszę o wielkie kciukasy, zeby wszystko poszło szybko i sprawnie i aby nic sie do nas do tego czasu nie przyplatało. Termin mamy, bo codziennie wydzwaniałam do szpitala i wreszcie nam go przyznali, gdybym sama się nie odezwała,to nie wiem , ile byśmy jeszcze czekali.

Widzę, że zrobił nam się wątek medyczny:zagadnienia alergologiczno-laryngologiczno-ortopedyczne


Orinoko Współczuję Emilce i wam tego stresu. Faktycznie jakiś beznadziejny lekarz i to na prywatnej wizycie. W głowie nie mieści się mi polska służba zdrowia.

U nas też clotrimazol załatwia sprawę. Kuba często dostaje grzybicę w okolicach siusiaka. Nauczyłam się, że jak ma zaczerwienienie to smaruję bephantenem i jak po dwukrotnym uzyciu nie pomaga, to trzeba włączy clotrimazol, bo zaczyna się grzybica.

Wyjazd bez rodziny to moje marzenie od kilku lat. Od 4,5 roku (poza wyjściami do szpitala związanymi z ciążą i porodem i dwudniowym przymusowym lezeniem w łóżku, gdy rodzina pojechała na chrzciny mojej bratanicy.) nie mialam całego dnia, bo o kilku to nawet nie myślę. Czasem parę godzin jak biegam po sklepach, albo mąż zabiera stwory do swoich rodziców, to mam chwilę dla siebie. Nawet rower na chwile zawiesiłam, bo córa uczy się na dwóch kółkach i jak się nabiegam koło niej, to nie mam siły na samotne jeżdżenie. Z Kubolem staram się na razie nie jeździc, żeby go nie przeziebic. Zmeczenie materiału u mnie wielkie. Przemeczona jestem dziiecmi, bo cały dzień z Kubolem, córa po przedskolu nadrabia za kilka osób. Mąż zawalony robotą, że najchętniej to by nie wstawał od kompa. A ja jak słyszę mamo, mamo to dostaje białej gorączki. Oby do wrzęesnia, kiedy pójda oboje do przedszkola, ale wtedy zaczną się inne dylematy, czyli szukanie pracy.

Napisany przez: gładka śro, 18 kwi 2012 - 08:28

Widzę, że wszystkie jakoś w kiepskiej formie jesteśmy.Mój M wczoraj wyleciał na trzy dni a Nikodem dzisiaj w nocy temperatury dostał. Wstało 5.00 i o 7 już temperatury nie miał. Cóż było robić dałam leki antyalergiczne i do przedszkola. Starsznie opornie nam dzisiaj szło ..uparł się że idzie w kasku (trudno) potem chciał rower zabrać z piwnicy (no nie) ryczała przy wkładaniu do samochodu (hrrrrr). No to na zmianę humoru kupilismy lizaka ..i spokojnie poszedł do sali. Zobaczymy czy coś mu się rozwinie ...jakoś drapie się w głowę i ma malutkie krosteczki na jajeczkach- jakby potówki. Tylko ,że Nikodem czasem ma tak że krostki jakieś pojawiająmu sie a potem same znikają...więc mam nadzieję ,że i tym razem tak będzie.
Justina ja tez narazie nie daję Nikodema na rower ..bo mimo tego ,że katarma alergiczny - tez się boję ze go przewieje. Wczoraj był z moim siostrzencem na spacerze na swoim rowerku tuptanym...no i dzisiaj w nocy juz sobie plułam w brode ze przez to ma temperature.
Zdrowia dla Kubusia...trzymajcie się zdrowo.
Orinoko szok szok szok . Brak słów.
Jolanta No dobra M prasował ale oglądając Formułę 1 To taki jego sposob żeby w spokoju (czytaj żebym nie kazala mu robić czegoś innego) obejrzeć wyścig.

Napisany przez: Orinoko śro, 18 kwi 2012 - 08:47

A propos prasowania, to ja prasuję tylko przed TV - jest to praktycznie jedyny czas, gdy oglądam TV Więc wczoraj z okazji jakiegoś tam meczu pan mąż powiedział, że on ogląda. A ja, że ja od 3 dni się przymierzam do prasowania, więc jeśli chce TV dla siebie, to ma wyprasować rzeczy Kuby. I sądziłam, że to zrobi Ale nie, po godzince odstąpił mi deskę z telewizorem.... No comments. (ale za to poszedł usmażyć dziecku do p-kola naleśniki, bo dziś mają pierogi i zupę ogórkową = Kuba nie zje nic ).

Gładka zdrówka! Ja tam nie wierzę w te przewiania, choć oczywiście, jak Justina, byłabym pewnie mega ostrożna przed wszelkimi zabiegami itd., ale podzielam pogląd sąsiadki, że nie ma złej pogody, jest tylko niedostosowane ubranie na dwór Choć jak mocno wieje i jest nieprzyjemnie, to raczej nie wychodzimy. Niemniej jednak przedszkola i wszelkie inne skupiska ludzkie uważam za wylęgarnie infekcji. Justina, a może Julkę zostawić w domu na kilka dni przed zabiegiem Kubusia?

Ewela pisała mi, że nie jednak zasięgu do Internetu, ciężko odwyk przechodzi Na sali towarzystwo geriatryczne, które chrapie w nocy, więc musi spać w zatyczkach do uszu Może uda mi się Ją odwiedzić, jak będziemy jechać na weekend majowy, bo w miarę po trasie.

Napisany przez: gładka czw, 19 kwi 2012 - 08:47

Orinoko no i twoje życzenia sie sprawdzily :Nikodem bez żadnych objawów ..krostki znikneły ,spokojnie spał. Jeżeli chodzi o te przewiania to ja tez byłam zwolenniczką teorii hartowania i smiałam się z mojej kolezanki z pracy że ona nie kąpie dziecka jak jest chore. Moja teściowa też tak ma ...i raz wyleczyła mi Nikodema w tydzień ...szok. No i zaczełam się zastanawiać...że może coś w tym jest.
Zaczełam remont pokoju Zuzi przy pomocy mojego siostrzeńca...narazie przygotowal wszystko i zagipsował miejsca z zaciekami pierwszy raz. Ciekawe ile to potrwa - chcialabym w weekend posprzatać po tym ..ale nie wiem czy się wyrobimy. Nikodem wczoraj siedział na schodach i płakał pół godziny że on chce pomagać Mackowi. Dzisiaj po południu przylatuje mój M i może wyśle ich na dlugi spacer a sama będę mogła troche pomalować.

Napisany przez: ivy czw, 19 kwi 2012 - 14:30

Hej hej, pisze do was znad lady z kielbaskami;)
Troszke mi nudno wiec stukam w te mala klawiaturke w telefonie, sorki za wszystkie literowki.
Gladka: soad ja to znam, zdarza sie ze picifor ( zdrobnienie od potwora;)) mi ryczy od momentu kiedy zqczynam mu zakladac bodziaka az do oddania do w rece tagesmutter. Ostatnio jakby sie usppkoil, nawet zaczal chodzic za reke co wczesniej bylo nie do pomyslenia- chyba mi dziecko dorasta;)
Co do alergologa to szok, zlozylabym reklamacje bo w koncu jesli placisz za to dodatkowo, to jest to jak usluga, a on jej nie wykonal prawidlowo. Tak mi sie wydaje, moge sie mylic.
Ja tez prasuje ogladajac tv. Teraz zreszta nawet na to nie mam czasu, zmienilam zasady usypiania i siedze przy mlodym zeby nie bawic sie w berka po calym mieszkaniu. Dziala, zostaje w lozeczku ale i tak trwa to nawet do dwoch godzin:( jak juz wyjde, to mi sie nic wiecej nie chce..
U mnie tez clotrimazol w robocie- chyba padl mi przy tym zapaleniu krtani caly system odpornosciowy, zameldowala sie opryszczka na nosie, pojawila sie infekcja w dolnych partiach i skaleczenia nie chce sie goic a skora mi peka po zwylkym zmywaniu.. koncze sie chyba, wyjatkowo mnie to przesilrnie wiosenne w tym roku rozlozylo...
No dobrze, spadam po dziecia.

Napisany przez: Justina pią, 20 kwi 2012 - 00:35

Właśnie skończyłam dwugodzinny romans z żelazkiem. Nagromadziło się trochę ciuszków, że trzeba było z tym powalczyć. Musiałam odreagować stres, jaki funduje mi syn.
Na 5 dni przed zabiegiem dostał Kubus dzisiaj gorączki, 38 stopni. Zaczęło się wczoraj, że córka była niewyraźna. Zostawiłam ją w domu i nie poszła do przedszkola. Jak usłyszała, że nie idzie do przedszkola, momentalnie jej się poprawiło. W nocy miała 37,5 a rano było ok, więc poszła do przedszkola, bo mieli dzisiaj robić zdjęcia. KUba od rana był wyjątkowo spokojny i ciepły. W południe miał już 38 i mam nadzieję, ze to tylko jednodniówka, bo czasem tak mamy. Miał jechać do dziadków na 2 dni, ale z gorączką go nie puszczę. Pojechała więc Julka, żeby ich chociaż na trochę odseparowac. Jeszcze tylko 5 dni. Jak ja już chcę srodę, bo mnie ten zabieg wykańcza psychicznie. Potrzymajcie mocno kciuki, żeby był on idealnie zdrowy, bo zwariuję, jak przepadnie nam ten termin.

Napisany przez: Orinoko pią, 20 kwi 2012 - 08:44

Justina, 3mam!!!!!!!!! Z całych sił.

Ivy, ja też miałam takie akcje z niegojeniem się, jezzzzuuuu.... Ostatnio na jesieni. Masz na to jakiś patent? W akcie rozpaczy, jak mi się nic nie goiło przez 2 tyg. zaczęłam się smarować propolisem, piekło jak choinka, ale się potem uspokoiło. No i witaminy, probiotyki cuda wianki. Niezły jest preparat naturalny z apteki, Floradix. Pomaga też podnieść poziom żelaza.


Gładka, jak Nikodem? Mam nadzieję, że dalej zdrowy jak ryba. Coś i może w tym jest z tym niekąpaniem w czasie choroby, choć nie wiem, nie wiem... trąci mi to hm... ciemnogrodem (dla ścisłości, mój mąż też się upiera, żeby dzieci nie kąpać w tym czasie ).
Hehe, widzę tu pewne odwrócenie ról - Ty do malowania, a małżonek na spacer z dzieckiem? )))


Donoszę, że Ewela uczy się chodzić w dodatku z obciążeniem. Do 17 ma czas zorganizowany - ćwiczenia, rehabilitacja, fizjoterapia, ćwiczenia... karmienie itd. Śpi w stoperach w uszach

Dzwoniłam wczoraj do przychodni i rozmawiłam z kierownikiem. Oczywiście klika lekarska działa, jeden drugiego kryje. Boszzz.... żeby w moim zawodzie ludzie tyle solidarności okazywali Pan mi udowadniał, że lekarz miał dobry tok myślenia, bo skoro wyszła i wziewna, to testował najpierw wziewną. Wrrr..... Obiecał, że porozmawia z lekarzem nt. komunikacji z pacjentami. Oczywiście mój małż nie jest usatysfakcjonowany tym, jak sprawę załatwiłam i będzie dziś dzwonił i domagał się zwrotu kasy. Coś czuję, że nas będą palcami w przychodni wytykać.

Ja dziś sama w domu - córka pojechała do opiekunki - pierwszy raz na cały dzień, tzn. do popołudnia. Reszta w przedszkolu i pracy. Jaaaaaaaka błoga cisza.... (minus kopary za oknem - dziś nam kopią kanalizę centralnie przed domem). Szkoda, że muszę odwalić kupę roboty, bo bym się ponapawała.

Napisany przez: gładka pią, 20 kwi 2012 - 09:12

Justina współczuję...trzymam kciuki za Kubusia. Sytuacja stresująca na maxa. Dlamnie ta jednodniowa temperatura Nikodema to dziwactwo ..a Ty piszesz o jednodniówce..jest coś takiego? ja już się zastanawiam czy go na jakieś pasożyty nie przebadać bo juz dwa razy mial taka jednodniowa temperaturę.
Ivy No i mozna znad kielbasek...co tam literówki Mnie mordowaly choróbska w lutym a ateraz (tfu tfu)jakoś sie trzymam tylko paznokcie mam strasznie słabe. Jakieś tanie tabletki na paznokcie kupiłam - tanie bo mój M zainwestowal w prywatny interes i od dwóch miesięcy zero przychodów a raty leasingu trzeba płacić i inne koszty. Teraz dopiero poczułam smak własnego biznesu
U mnie malowania część dalsza tzn. nadal docieranie i gipsowanie -siostrzeniec robi sam - kochany jest. Może dzisiaj zaczniemy malować...
Jutro urodziny Zuzi ..gofrownica (którą sobie wymarzyła) i trampki coversy (to niespodzianka) czekają . Zamowiłam jej imprezę dla kolezanek w kawiarni-cukierni bo tak sobie wymyśliła. Mam zamiar wmanewrowac moją sis w zarządzanie imprezą a ja malowaniem bym się zajęła.

Napisany przez: ivy pią, 20 kwi 2012 - 13:49

Justina trzymam kciuki za kube!!!

Ja smaruje pekniecia mascia z antybiotykiem, ale teraz mi sie skonczyla. Rece smaruje kilka razy dziennie kremem ale i tak sa suche, tesciowa poradzila mi olejek migdalowy. Podobno arganowy jest tez dobry.
Niedomagan ciag dalszy: jeczmien mi na oku wylazl. Zrezygnowalam z makijazu i szkiel kontaktowych, juz mi kilka osob powiedzialo ze kiepsko wygladam... jak zmieniaja kosmetyki:/
Wlasnie zjadlam obiadek-w piatki jest to porcja sushi, bo u niemca za duzy ruch i nie dostane makaronu. Niestety ostatnio na ogol jadam w pracy, bo zanim zjem w domu robi sie pozno i nie zdazam zrobic nic innego.
Orinoko: w ramach poprawiania odpornosci chce sprowadzic jakies chinskie jagody, sis znalazla, podobno maja wszystko co potrzebne, zapomnialam nazwy, sprawdze i ci podam. Zastanawiam sie nad pojsciem do lekarza bo moze cos mi sie przyplatalo i powoduje taki spustoszenie w organizmie!?
Patrze tez w babskich gazetach na strony o zdrowiu-np w nowej przyjaciolce reni jusis zachwala kasze jaglana
Moja sis tlumaczy teraz jedna " zdrowa" strone internetowa, jak skonczy to wam ja podlinkuje;)
Gladka: wszystkie naj naj dla zuzi. Z " biznesami" tak juz jest, albo wydasz na krem albo na rachunki. Rachunki zwykle wygrywaja:(
No spadam, musze dzis skonczyc segregowanie ubran. Zastanawiam sie czy czesci nie posprzedawac, sa na ogol za male na mnie ale nie zniszczone...

Napisany przez: gładka pią, 20 kwi 2012 - 14:09

Ivy Nikodem wychowany na kaszy jaglanej i teraz już z przyzwyczajenia gotuje krupnik z jaglaną. Przy chorobie nasz pediatra zawsze zalecała dietę...warzywa i kasza jaglana. Teraz chyba nie do utrzymania taka dieta by była..ale jak był mniejszy to dawałam radę.
Pamiętaj o naszej polskiej kapuście kiszonej ...oprócz tych chińskich jagód oczywiście
Orinoko ja tez chcę cały dzien w domu sama nawet z koparą za oknem może być
Co do remontu ..ja lubię malowac , nie lubię spacerów i dlatego M nadrabia za mnie spacery. Ale ciepelko się zrobilo ....

Napisany przez: Orinoko pią, 20 kwi 2012 - 16:15

Się pochwaliłam. 5 minut po tym, jak napisałm tego posta, do domu wrócił małż. NIe wiem, po co, chyba, żeby mnie kontrolować, czy na pewno pracuję (też ma swoją firmę, więc może być w domu lub w wynajmowanym biurze, akurat zwykle z domu się zmywa, a dziś jak na złość kierunek odwrotny ). Ale dzielnie robiłam swoje.

Tak, kasza jaglana dobra jest na odporność, ale ja nie mam dobrego sposobu na jej przygotowanie. Gładka, Emi średnio raz -dwa razy w tyg. dostaje jeszcze tę kaszę owsiano-jaglaną, na którą przepis mi podałaś, teraz w ogóle wypas, bo mogę do niej dać Bebilon Pepti. No i kiszoną wcina w surówkach (Kuba patykiem nie ruszy). Faktycznie, całą jesień i zimę była zdrowa, ale... jelita i tak ma przepuszczalne Dawałam jej przez tydzień mandarynki, no i znowu suche placki gdzieniegdzie, skóra szorstka.

Dobra, idę do garów, bo zaraz rodzina się zjedzie.

Napisany przez: Jolanta91 pią, 20 kwi 2012 - 16:36

Hej
Ale popisalyscie....wlasnie skonczylam czytac

Justina , trzymam kciuki za Kubusia...musi byc zdrowy , innego wyjscia nie ma, a Ty sie probuj zrelaksowac bo sie wykonczysz nerwowo:)

Orinoko ,pozdrow Ewele, z tego co piszesz to widac ze sie nie nudzi w szpitalu.
Zapomnialam napisac ostatnio ,mi z lekami antyalergicznymi lekarz przepisal na wzmocnienie odpornosci ZYMQD 200 000ul
To pewnie tak ...dzieci z domu , maz do domu:)

Gladka , wszystkiego najlepszego dla Zuzi...mozesz napisac jaka gofrownice wybrala Zuzia , bo ja tez jestem na etapie poszukiwan porzadnej gofrownicy, takiej co piecze pyszniutkie , chrupiace gofry....

Ivy , moze po prostu porob sobie podstawowe badania, a potem zobaczysz na czym stoisz.
Mozesz napisac gdzie sprzedajesz ubrania?
Ja musze pozbyc sie sporej ilosci zabawek po Nathanie (tych do 12 msc)

Boze....to Ty masz jak ja z tym usypianiem , Nathan wylazi z lozka po 10 razy doprowadzajac mnie do [uĹźytkownik x]...musze pogrzebac na necie , sa moze jakies sensowne rozwiazania tego problemu.
Jak on malo spi , to Wy sobie tego nie wyobrazacie!!!!Nawet po spedzeniu 2 godzin na basenie,w dzien zero spania i o 22:30 on po prostu nie ma ochoty na sen i po polozeniu do lozka po 5sek jest z powrotem w salonie!!!!
Spi juz w duzym lozku , bo z malego wychodzil w 10 sek.

Jak ja tesknie za spokojnymi wieczorami , z ksiazka, z gazetka ....
Wlasnie dlatego pojechalam na Boze Narodzenie sama z Ines do Polski aby odpoczac troche , poczytac , pogadac z mama wieczorem przy herbatce bo niestety przy Nathanie nie byloby to mozliwe ;
Dzis w zlobku jest do 19-ej ale i to go nie zlamie.
pa

Napisany przez: Justina pią, 20 kwi 2012 - 16:44

Jestem tylko na chwilę, bo dziś mnie walnęło i robię konkretne porządki. Umyłam wszystkiego okna, łącznie z tymi w piwnicy(w sumie 15). Teraz sprzątam dalej. Wreszcie widac jakieś efekty. Gorzej jak wróci jutro Julia, to zaraz będzie wielkie pobojowisko.

Dzieki, że trzymacie kciuki. Efekty widać, bo dziś Kubus nie ma juz gorączki.

Gładka Moje dzieci co jakis czas mają jednodniową temperaturę. Wygladają jakby je coś rozkładało, a na drugi dzień wstają jak gdyby nigdy nic. NIe zapeszam do środy.

Zaczęłam już odliczać godziny. Za 110 godzin bedziemy juz w szpitalu.

Napisany przez: Jolanta91 pią, 20 kwi 2012 - 18:05

Justina ...dalej trzymamy kciuki:)
Dobry sposob znalazlas na odreagowanie , glowa zajeta i rece.
Ja okien mam 6 w sumie, a przybrac sie ciezko, oj ciezko.
Im mniej tym trudniej:)

Napisany przez: ewela sob, 21 kwi 2012 - 16:53

hejka
przepraszam,ze sie4 nie odniose wo Waszych postĂłw

Orinoko:-) Ty wiesz:-)

U mnie:-)
leze w pokoju 5osobowym, z babciami lat 74..chrapiące, *****zace ale nawet mile. Noc, jak pisała Orinoko- w zatyczkach- bo chrapią,ze ojjjj

Zabiegi mam, cwiczenia jako takie..wlasciwie tyle co nic-no bo nie mogę.
Widziałam sie z moim lekarzem,porozmawialismy,posmalismy się.
Mam super p.doktor z rehabilitacji- walczy o moje kolanko jak nalezy. Zas p doktor z oddziału to taka franca s podszywana......ze ehhhhhh

Opieka ok, posiłki- daje radę
Czytam,czytam i czytam

Kolano wlasnie oblozone lodem, bo opuchnięte.

Pozdrawiam z lezakowania w szpitalu

Tesknie za Wami Siostry
Ewela

Napisany przez: Orinoko sob, 21 kwi 2012 - 17:00

Ewelka, net Ci ruszył?!!!!
Właśnie miałam Ci smsa z pozdrowieniami pisać.
Napisz jak się czujesz, jak w domu sobie radzą bez Ciebie.
Trzymaj się! Za tydzień Cię odwiedzę, a za 2 tyg. chyba już wychodzisz do domu?!

Ja jestem wykończona - za dużo pracy w tym tygodniu, za późno chodziłam spać.

Emilka ma jakiś napad gadulstwa - gada, gada, gada, śpiewa, pyta po 40x o to samo, gada, gada.... nawet książki Kubie nie da się poczytać, bo co pół zdania przerywa(ją - oboje). Rety. KRÓLESTWO ZA CISZĘ!!!!!

Justina, nadal 3mamy kciukasy za Kubusia.

Emiś cały w drobnych liszajkach od stóp do głów. Od nowa trzeba namaczać i smarować emolientami. Chyba, że to połączony efekt odstawienia leku p.alergii i podawania mandarynek

Gładkaczym smarujesz Nikodema? Nam ten wariat alergolog kazał Vitellą (lotion i jeszcze jakaś tam z cynkiem na większe zmiany), w Vitelli do kąpieli kazał też kąpać.
Wszystkiego najlepszego dla Zuzi i przyjemości na imprezce w lokalu

Ivy, na jęczmień to z ludowych sposób złota obrączka. (wiem, wiem, zaraz pomyślicie, że Emilkę na 3 zdrowaśki do pieca wkładam ). Serio, schodzi. Nawet mój małż, który nie wierzy w takie dziwne sposby, przetestował na sobie.
Pocierać jęczmień kilka razy dziennie i znika.

Napisany przez: Justina nie, 22 kwi 2012 - 09:43

Orinoko Fajnie, że Emilka taka gaduła. Kubus niestety mało rozmowny. Mówi ciągle pojedyńcze słowka ( w sumie koło 10). Czasem uda mu się powiedzieć coś nowego, ale poproszony już tego nie powtórzy.

Ewela Super, że się odezwałaś. Już tydzień ci przeleciał. Jeszcze tylko dw ai będziesz w domu.

Jolanta Nie nawidze mycia okien. W piątek dostałam takiego powera, że sprztałam od rana do wieczora. Mąż pytał się czy nie brałam jakiegoś speeda, bo niemożliwe, żebym miala tyle energii. W ogóle ostatnio sprzątanie mnie męczy. Narobi się człowiek i nie ma efektów, bo towarzystwo zaraz nabrudzi. Ale cóż zrobic. Krasnoludki nie chcą za mnie tego robić.

Ja już świruję tym Kuby zabiegiem. Co chwilę sprawdzam czy nie ma temperatury, nasłuchuje czy nie kaszle. Wpadam w obłęd, że kończy się to tym, że się rozkładam. Dostałałam jakiegoś dziwnego przeziebienia. NOchal zawalony, głowa boli, do tego okres. A za 3 dni jedziemy do szpitala. Muszę szybko stanąc na nogi i nie zarazic Kubola.

Napisany przez: Jolanta91 nie, 22 kwi 2012 - 21:40

Hej
Ewela , powodzenia i trzymaj sie , zazdroszcze Ci i Orinoko , ze sie mozecie spotkac
ja niestety nie mam mozliwosci spotkac sie z ktoras z Was , bo w Polsce pochodze z Warmi i Mazur i wszedzie mi daleko:)

Wczoraj wieczorem byli u nas meza wujek z zona , Jedli u nas i nocowali , posiedzielismy do 2-ej w nocy , troche popilismy, pogosciowalismy sie i dzis chodzilam taka troche "niedobita". Oprocz tego pomimo deszczu wybralismy sie na glosowanie.
Justina , kciuki nadal trzymam:)

milej nocki

Napisany przez: gładka pon, 23 kwi 2012 - 10:18

No to Nikodem nie ma jeszcze tak źle z usypianiem. Tylko wczoraj wieczorem i w sobote ryczał ze nie chce się w piżamę przebrac..ale to chyba dlatego ze nam się nie chcialo go kąpac...i rytuał zachwiany. Ale w ciągu dnia spał 4 i pół godziny przy otwartym balkonie...budzil się przewracal na drugi bok i spał dalej -szok- może to dlatego że to tak jakby na dworze spał.
Jolanta Zuza wybrała sobie gofrownice w serduszka..moim zdaniem wieksze są lepsze ale ..co dziecko sobie życzy na urodziny:) Co do chrupkości gofrów to chyba trzeba na dobry przepis trafić..dam ci znac jak coś odkryję bo pierwsze wyszły takie sobie.
Justina no to trzymania kciuków ciąg dalszy...oby się udało .Wczoraj (tak w niedzielę) wyszorowałam 4 okna dachowe w Zuzi pokoju bo skonczylismy malowanie. Segregowanie jej drobiazgów dobiło mnie i o 17 wymiękłam (po upraniu sczoteczką wykładziny). Oddaję wszystkie dziewczyńskie zabawki i książeczki. Chociaż Nikodem jak zobaczył takiego smoka w jajku-wanience to pięknie się nim bawil-kapal go, czesał
Teraz przede mną pomalowanie półki na książki i poukładnaie wszystkiego. Maskotki już wyprane -3 pralki.
Ewela ja wiem że Ty wolałabyś odstawić malowanie niż lezeć w szpitalu....ale takie życie..Dziewczynki mogą cię odwiedzać? Jeszcze ten tydzien w szpitalu czy dwa ? Cierpliwości i ściskam mocno.
Orinoko w sobotę Tatuś dał Nikodemowi jogurt - bo jak mógł mu odmowić jak ten przybiegł z wlasną łyżką. A potem kupil mu loda czekoladowego - bo wykłócał się o "tetoladowego". No i są liszaje na twarzy i na rączce.Ja używam Emolium jak jest gorzej a Pharmaceris jak jest dobrze. Vitelli nigdy nie miałam. Emolium -krem specjalny jest taki konkret (tłusty i nawilzający) że teraz nam wystarcza. Nikodem tez w kółko gada ...albo sam do siebie cos gwarzy w języku znanym tylko dwulatkom. W sobotę mielismy z M kryzys bo Nikodem marudził a Zuza wykłócała się o coś ( szok jak hormony u niej war[użytkownik x]ą) - nie do wyrobienia "bunt dwulatka"i "bunt nastolatka" together.

Napisany przez: ewela pon, 23 kwi 2012 - 15:53

no coz marnie i jeszcze dlugo tak bedzie


mam tu fizjo i rehab. jednak ze wzgl na moij implant nie moge robic zadnych cwiczen kolana, jedynie wzmacnianie/ odbudowa zanikłych mięsni.

Dzisiaj na rehab sie poryczałam..bo kolano nadal jest marne....do tego krzywi się-przechodzi w koslawosc, mobilizacja rzepki ze lzami w oczach....do tego okazalo sie ,ze mam trzasniete biodra.......i wogole......mam dola na calego........

ciagle na lekach p/bolowych,w ortezie ustawionej na 0stopni kat zgiecia,obciazenie chorej nogi 30%obciazenia wlasnego ciała.

dzisiaj dowieziono nam pania po operacji..zacewnikowana i bez stolca-zaraz bedzie "robic" w nocnik......

doł dołek pogania...............

gladka- M byl w sobote z dziewczynkami i babcią....ale juz nie cche by cale towarzystwo tu przyjezdzało, z wiadomych wzgledów.
jestem tu jeszcze 2 tyg....i teraz mam nadzieje,ze mnie wypuszczą za 2tygodnie-bo wszsytko idzie nie tak jak trzeba.........

pozdrawiam Was Siostry i mysle o Was ciepło!!!!!!

Napisany przez: Orinoko wto, 24 kwi 2012 - 18:23

Ewela, chyba ja Ci faktycznie jakiś trunek przemycę ku pokrzepieniu serc.

Kochana, ciesz się chociaż, że masz lekarzy zaangażowanych w tym szpitalu...
Mam nadzieję, że noga się zmobilizuje.
Ja właśnie też od orta wróciłam. Kopiuję resztę z listopadówek tylko literówki poprawię
Na wizytę czekałam "tylko" 2 mies. Lekarz spóźnił się "tylko" 30 minut. Miałam wg. pań z recepcji 9 numerek, a de facto wg. listy na drzwiach - 12 Po godzinie weszłam - no dobra, książkę sobie w spokoju w poczekalni poczytałam - zawsze jakaś z tego korzyść. Pan dr więcej uwagi poświęcił mojej koszuli i zawodowi (zafrapowało go czemu mam siedzącą pracę?), dolegkliwościom jakby mniej, ale kazał mi zrobić RTG kolana i wrócić 08.05 (wg. rejestracji: terminy na lipiec, więc mnie panie dopisały poza kolejką ) , tylko że mnie odesłał po skierowanie do internisty, choć mógł je wystawić sam. Czy to nie paranoja?!!! Ciekawe, czy mnie internista na drzewo nie puści, że skoro byłam u specjalisty, to....
Pewnie chodzi o limit skierowań czy coś w ten deseń. No obłęd po prostu i brak słów. Czy w tym kraju wszystko trzeba załatwiać prywatnie i przez znajomości?!!!!

Alergologa i laryngologa odwiedzę za miesiąc - to i tak stosunkowo szybko.
No, jak się dobrze przymierzę, to może się przed 40-tką nie posypię ze zdrowiem przy takich terminach na NFZ. Może już trzeba byłoby zacząć sięz apisywać do przyszłościowych specjalizacji typu geriatra

Napisany przez: Justina wto, 24 kwi 2012 - 20:54

U nas usypianie nie jest najgorsze. Kuba wie, że jak włączam kołysanki, to znak, że idziemy do łózka. Dostaje buzika i w ciągu 5 minut usypia.


Ewela duzo cierpliwości. Czas szybko leci i zaraz wrócisz do domu. Trzymam kciuki, żeby twoje kolano chciało z toba współpracowac.

Orinoko Byłam u ortopedy w zeszłym tygodniu. W swoim mieście miałam czekac 7 miesięcy. Udało mi sie po 6 tygodniach umówic termin w innym miescie. Wyjatkowo sie zdziwłam, bo zrobił mi od razu rtg kolan i stwierdził, ze nie wymaga dalszego leczenia u niego, mam iśc do reumatologa. U reumatologa dowiedziałam się dzisiaj, że tak naprawdę, to powinnam się dalej u niego leczyc/obserwowac, ale widocznie chciał się mnie pozbyc. Przerzucanie pacjenta jak piłeczki i badz tu człowieku mądry.

My juz spakowani na jutro. Odpalajcie dziewczyny kciukasy, żeby zabieg przeszedł bez komplikacji i Kuba bez problemu musi się jutro wybudzic. Zaczynam świrowac. Już chcę jutrzejszy wieczór, bo jak dobrze pójdzie, to bedziemy wieczorem juz w domu.

Napisany przez: Orinoko wto, 24 kwi 2012 - 21:49

Justina, trzymam kciukasy z całej sily - za zdrówko, zabieg i szybciorem powrót do domu!!!! jak dasz radę jutro, to wejdź i chociaż napisz, że wróciliście.

Zapisałam dziś Emi na szczepienie 7.05. Ech. Skórę ma fatalną (te cholerne mandarynki czy doszedł jakiś nowy alergen z tego, co dostaje? Czort wie? Jeszcze tatuś dał jej w niedzielę wafelek od loda w zoo ).
Zaczynam się zastanawiać, czy w ogóle będzie można ją zaszczepć - poprzednio alergolog odroczył szczepienie z powodu skóry, a teraz to nie wiem, co na to pediatra, bo na razie zostaliśmy bez alergologa Zamiast cieszyć się na wyjazd na kilka dni na weekend majowy i fajna pogodę, którą zapowiadają, to ja schizuję o szczepienie. Dajcie mi coś na głowę.

Napisany przez: gładka śro, 25 kwi 2012 - 08:53

Ewela normalnie dostaje doła po twoim opisie....Ja jak byłam kiedys w szpitalu z Zuzia to się czulam jak w więzieniu. Trzymaj się dzielnie. Orinoko może zamiast trunku to jakąś ksiązkę pozytywnie nastrajającą przemycisz dla Eweli.
Justina czekam na relacje jak tam Kubuś. Powodzenia
Mi udalo się doprowadzić pokój Zuzi do normalności po malowaniu .Jeszcze tylko czekam na kupioną przez internet naklejkę na scianę - Zuza wybrała sobie drzewko - nie chciała innych motywow bo "za dziecinne" - ot nastolatka.
Przede mna teraz malowanie okna - takiego dachowego w sypialni i może sypialni-planuje zacząc w ten weekend.
Orinoko Nikodema teznie moge zaszczepić bo od dwoch miesięca ma stałykatar. Ja już nawet przestalam katar uważać za chorobę...

Napisany przez: ewela śro, 25 kwi 2012 - 09:38

hejka
nocka marna, cwiczenia wczorajsze zakonczone okladami z lodu.
dzisiaj mam tylko cwiczenia na szynie i koniec
widzialam sie z moim lekarzem ichwile rozmawialam ,alre skonczylo sie,ze napisze do niego sms'a-bo on uciekl na blok operacyjny.

ide na szyne

pozdrawiam

Napisany przez: Orinoko śro, 25 kwi 2012 - 15:44

Ewela.... napisz co lekarz napisal.

Ja tylko na chwile, bo dostalam SMSa od Justiny, ze Kubus po zabiegu, wybudzony i dzis wieczorem wracaja do domku.
Od rana nie mialam netu, bo panowie od kanalizy walneli w kabel, ale szanowny dostawca juz naprawil Ale musze nadrabiac straty "pracowe".

Napisany przez: ewela śro, 25 kwi 2012 - 20:34

Justina ciesze się,ze wszsytko ok!!!!!!!!Wracajcie do domciu. Duzo zdrowia dla Kubusia!!!!

sorki....nie napisze wiele
glowa mi peka...cisnienie mam 130/80 i dla mnie to pierwsze,to juz zabojcze jest...tabl p/bolowe znieczulily mi kolano,ale glowa pęka i jest mi bleeeeeeeeeeeee

pozdr

Napisany przez: Justina śro, 25 kwi 2012 - 21:00

Orinoko dzięki za przekazanie informacji.

Jestesmy już w domciu. Kubuś to dzielny chłopak. Zabieg przeszedł bez komplikacji. Usuneli mu 3 migdała i czasowo drenowali uszy laserem, co znaczy ze nie zakładali drenów na stałe tylko zrobili szczelinę, żeby ten płyn miał ujście. Po weekendzie majowym na kontrole. Na razie mamy antybiotyk i stosowac przez tydzień dietę. Dzięki za wsparcie i kciuki. Spadł mi wielki kamień z serca, że już po wszystkim i tak gładko poszło. Idę spac, bo cięzki dzień był dzisiaj.

Napisany przez: Orinoko śro, 25 kwi 2012 - 22:54

Justina.... ufffffff

Ewelka .


Ja chyba namierzyłam sprawcę paskudnej skóry Emi.
Płatki kukurydziane z Biedrony. Małż kupił, choć kazałam czerwone Nestle, ale rzekomo doczytał, że niby fosforanów nie mają. No to mają inny syf, który wyłazi przez skórę. Dżizas...

Kubuś w domu z czerwonym gardłem. W sobotę mamy wyjeżdżać.... Ale nie przeszkadzało mu to udawać syrenę strażacką przez pół dnia...

Napisany przez: Jolanta91 czw, 26 kwi 2012 - 00:12

Justina w koncu sobie odpoczniesz i wyspisz sie spokojnie.
Tyle nerwow , ale widzisz wszystko poszlo sprawnie i bez komplikacji , a Kubus bedzie sie z dnia na dzien coraz lepiej czul.
Z tym mowieniem 10 slow , to sie naprawde nie martw , Nathan mowi baaaardzo malo, ale wiem ,ze moje dzieci maja taki urok. Ines w wieku 3 lat mowila zdania bardzo proste , wlasciwie tylko sygnalizowala swoje potrzeby,a teraz ma 7,5 l. i jest najlepsza ucznnica w klasie , sama ostatnio bylam w szoku jak z matematyki szybko pojela pisemne mnozenie.
Jak to dobrze miec dziecko , ktore szybko uczy sie:)

Ewela...trzymaj sie , napewno tesknisz za domeme i coreczkami, no i moze troszeczke za mezem.

Orinoko , ostatnio ogladalam program o alergiach u dzieci i to , ze spora liczba matek jest "zmuszona " przestac pracowac , bo jadac do sklepu spedzaja tam po 3 godziny na czytaniu etykietek produktow , oprocz tego dziecka nie przyjma na zadna stolowke szkolna , same musza gotowac, jezdzic po dzieci do szkoly aby zjadly obiad w domu i potem je odwozic do szkoly-(francuski system dnia), a pracujac nie da sie tego ogarnac.
A Ty musisz wozic swoje jedzenie do przedszkola dla Kuby?

Gladka, piszesz o oknie w pokoju Zuzy , to jest cos takiego typu velux?
Bo my mamy takie jedno w salonie i w pokoju Ines......super sie "spi" sluchajac deszczu
Mam taki jeden dobry przepis na gofry , ja robie na drozdzach.
Lece spac, milej nocki

Napisany przez: Orinoko czw, 26 kwi 2012 - 09:58

Jolanta, z tymi alergiami to owszem, masakra. Może nie muszę spędzać tyle czasu w sklepie, bo wiem, co mogę kupić, więc idzie to sprawnie.
Ale z jedzeniem jest tak, że teraz z Kubą jest luz, bo nie wyszło mu już nic w testach i też nie widzę, żeby na coś reagował (ale on ma bardzo okrojone menu i wielu rzeczy w ogóle nie chce jeść). W przedszkolu zaczęliśmy od noszenia 3 posiłków z domu w I roku, potem przez kolejne lata z powodu alergii na żyto dostawał I i II śniadanie z domu, a teraz zostaliśmy przy tym, żeby już na końcówce nie zmieniać.
Z Emi będzie to samo, tzn. 3 posiłki z domu z powodu eliminacji nabiału i tego nieszczęsnego białka (makaron bez jajek, panierka z zamiennikie jajka itd. itp. wszelkie produkty gotowe odpadają). Dla mnie to będzie oczywiście mega u*****liwe, ale nie mam wyjścia. Tutaj większość przedszkoli ma niestety catering. Byłoby łatwiej, gdyby w p-kolu była kuchnia, ale w naszym nie ma.
Także od września mam przegwizdane (gotowanie do domu i do p-kola ). Mam nadzieję, że z czasem potem będzie lepiej i ta alergia na białko minie.


Co do gofrów, to ja robię wg. tego przepisu (z modyfikacjami pod alergików )
[Znaczy robiłam, bo teraz jajo całe odpada]

Gofry lekkie i chrupiace

Lekkie jak piorko, pyszne z bita smietana i owocami

2 szklanki maki
2 szklanki mleka
1 lyzka proszku do pieczenia
szczypta soli
1/3 szklanki oleju
2 jajka, zoltka oddzielone od bialek

Rozgrzac gofrownice. Wszystkie skladniki oprocz bialek ubic mikserem na gladka mase. Bialka ubic na sztywna piane i delikatnie wymieszac z ciastem. Piec w gofrownicy na rumiano- okolo 2-3 minut, podawac z bita smietana lub ulubionymi dodatkami.

dodatkowe informacje
Wariacje - do masy mozna dodac: - 2 szklanki jagod, piec jak powyzej - 1 szklanke czekoladowych chipsow - 1 1/2 szklanki zoltego sera jak cheddar, swietne sa z salatka z tunczyka jako topping

Napisany przez: gładka czw, 26 kwi 2012 - 10:00

Justina uściski dla Kubusia Mam nadzieję że te dietę uda wam się utrzymać i wszystko ładnie się zagoi.
Jolanta to ja na swojej ulubionej stronie z przepisami tez znalazlam takie gofry z drożdżami - teraz na pewno wyprobuje. Ostatnio zrobilam przepis z olejem- wyszły lepsze niż z masłem. Tylko że ja zamiast mleka to dodaję wode i bebilon Pepti-żeby Nikodem mógł jeść.
Co do okien to tak - u Zuzi w pokoju są 4 veluxy.W sypialni swojej mam tylko 1. Jak już skonczę remont u Zuzy to postaram się zrobić zdjęcie - wyobraźcie sobie że dziecko zaczeło odrabiac lekcje przy swoim biurku a nie przy stole w kuchni- niby wszytsko tak jak było tyle że ja od dwoch lat nie ingerowałam w jej pokój bo i nie miałam czasu -i zrobił się wielki smietnik. Teraz normalnie połowe rzeczy wywaliłam i zrobiło się o wiele fajniej. Jestem w trakcie książki "A simple guide to a minimalist life" - i chyba to wpływ lektury:)
Nikodemowi zaczelo znowu ropieć oko- posmarowalam mu rano mascią , ktorą dostałam ostatnio przy takim oczku - to już trzecie ropienie w ciągu 2 miesięcy. Dzisiaj na szczęście obudził się z dobrym humorem i bez problemów ubrał sięi do przedszkola poszedł.
Z pracy dostalam kartę multisport na dwa tygodnie za darmo-do przetestowania. Będzie ważna od 7 maja- już zaczynam organizować pomocników żebym mogla codziennie na jakieś zajęcia sportowe pójść- w końcu to dwa tygodnie za free . No Orinoko zobaczę co to ta Zumba

Ewela dużoooo siły i trzymaj się w tym szpitalu...

Napisany przez: gładka czw, 26 kwi 2012 - 10:02

O Orinoko to właśnie takie gofry zrobilam ostatnio i były chrupkie i fajne- wydaje mi się że to dodanie na koncu ubitych bialek dużo daje.

Napisany przez: Orinoko czw, 26 kwi 2012 - 10:45

Ja już nie pamiętam za bardzo tych gofrów, nie były złe generalnie, choć po jakimś czasie robiły się gumowate, ale mają być z założenia do spożycia od razu, a nie do przetrzymywania

No, koniecznie idź na zumbę, można się fajnie spocić Choć ostatnio u nas z zajęć wiekszość dziewczyn wyemigrowała na ABT i jeszcze jakieś zajęcia ze stepem, które są ponoć jeszcze bardziej intensywne Jak mi zumbę zredukują do 1x tyg. to też będę musiała przejść, niestety. Niemniej jednak odkąd zaczęłam się ruszać, to nie boli mnie kręgosłup!!!!!!! Za to dziś muszę iść zawalczyć o RTG kolana w związku z tym dziwnym bólem, który odczuwam. Ciekawe co mi powie tenże magik-ortopeda 7.05.

U nas dziś nareszcie ciepło, tylko ja zasmarkana, zakaszlana z powodu alergii, ech.

(matko, przepraszam, widzę, że ostatnio nadaje ton wątkowi niczym stara babcia w poczekalni u lekarza, wybaczcie).

Napisany przez: ewela czw, 26 kwi 2012 - 17:58

Orinoko zlituj się.....jakbym sobie gofra zjadła,a Ty tu takie smaczne przepisy dajesz
ooo jak wroce do domu, to zrobie sobie gofry.

dzisiaj dzionek minal nieĹşle.rozmawialam z moim lekarzem:-), ustalislismy pewne rzeczy.
bylam na fizjo i rehab...dzien jak co dzien...

jutro kolezanka zabiera mnie na przepustkę do siebie:-)znowu zjem domowy obiadek. milo bedzie usiasc na normalnym lozku, pogadac o czyms innym niz o chorobach.
hihihi

wczoraj mnie "przeprowadzono". jestem a pokoju 3 os,z lazienką i wc. Panie mile,lat 84 i 76:-)

ide na spacerniak:-) poki sloneczko jeszcze swieci.

pozdrawiam Was Siostry:-)

Napisany przez: Orinoko czw, 26 kwi 2012 - 22:47

Ewelka, jak chcesz, to ja Cie tego gofra osobiście w sobotę dostarczę
Wieści pozytywniejsze od lekarza?
Miłego dnia poza szpitalem jutro, a Wam Siostry dużo słońca!
Ja się biorę za pakowanie, zajrzę na pewno, tylko nie wiem, czy będę mieć czas cokolowiek napisać między pakowaniem, szykowaniem jedzenia dla alergiczki itd. itp.

Napisany przez: Jolanta91 czw, 26 kwi 2012 - 23:56

Hej
ja w tym tygodniu nie pracuje , bo nawet nie mam jak ,Nathan w domu bo zlobek zamkniety przez tydzien bo wakacje a Ines ma wakacje wielkanocne 2tyg;
I co niby mialo byc fajnie i mialam odpoczywac....a tak naprawde chce odpoczac od domu , od dzieci.........

Maz ma teraz 5 dni wolnego , myslelismu nad wyjazdem do Florencji( stolica Toskanii- Wlochy) ale nie przygotowalam sie do wyjazdu.Nic odnosnie historii , geografii ,co gdzie , dlaczego i jak?).A bardzo lubie przygotowac sie do wyjazdu , poczytac, zapoznac sie z historia , z ciakawostkami odnosnie zwiedzanego "terytorium"ale jak mialam to zrobic z dwojka wrzeszczacych dzieci w domu????
Wlochy ode mnie to 3,5godziny godz. autostrada, Mediolan 4 godziny.

Co do czego skonczy sie na okolicy obok tzn. jakies 150km od nas.
A tak odnosnie wakacji...to ja jeeeestem zmeczona zostaniem w domu z dwojka , ciagle krzyki , klotnie rodzenstwa o:
..... o krzeslo , o dlugopis , o loda , o to kto nacisnie pierwszy przycisk pilota od telewizora, przycisk od windy..... itd itd itp itp

Kolezanki syn wybiera sie w poniedzialke do Paryza , jestem nawet sklonna namowic ja na wyjazd , po prostu oderwac sie od odomu na jakies 12-18 godz. godzin:).....jeszcze 2-3 dni i nabawie sie depresji .

Albo to oznaka starzenia sie ??????....tesknota za spokojem , chwila ciszy z ksiazka , moze 29 lat to juz za pozno na pierwsze dziecko:) ? a moze to konformizm? nie wiem.

Justina , jak Kubus , odpoczelas troche ?, jak pierwsza nocka po zabiegu?

Gladka, ja tak sie zastanawiam czy u mnie sklonnosc do minimalizmu w dekoracji mieszkania to nie jest jakis defekt ?
Mnie doslownie wszystko drazni , wszystko przeszkadza, sklonnosc do minimalizacji dekoracji, to chyba ma zwiazek z jakas filozofia chinska , w kazdym badz razie musi w tym cos byc, bo ja sie naprawde super czuje w pomiejszczeniach "prawie pustych", uwielbiam jesien i jej kolory....w porcji minimalnej oczywiscie.
.....moja kuchnia jest prawie pusta , pokoj to szafa i lozko w kolarach jesieni....mam ochote wyrzucic 50% umeblowania , sprzedac ...cos w tym musi byc .... co tam wyczytalas madrego , opowiadaj:)

Orinoko , milej podrozy , piekny week end zapowiadaja .
Ewela , pysznego obiadku u kolezanki i naladowania akumulatorow- tak baaardzo pozytywnie
Jak juz Ci kiedys pisalam , przeszlam 2 operacje nog z autoprzeszczepem i miewam sie bardzo dobrze
takze trzeba brac przyklad z kolezanki:)

lece juz spac:)

Napisany przez: gładka pią, 27 kwi 2012 - 08:56

Jolanta moim zdaniem raczej oznaki przemęczenia niż starzenia. Ja mialam 28 lat jak urodziłam pierwsze dziecko a teraz ma 11 lat ...i do Nikodema mam duuużo więcej cierpliwości. Nawet jak placze i krzyczy "nie nie nie cem"to przy Zuzi to przeżywałam i się denerwowałam a teraz myślę sobie "i tak ci przejdzie i zrobisz to co ja chcę" i tyle. Po prostu potrzebujesz trochę czasu dla siebie ..ja też tak mam że czasami muszę pobyć sama żeby potem mieć po prostu "zdrowe nastawienie". W tym tygodniu wysyłam męża z dziećmi do teściów na trzy dni....okno pomaluje...a poza tym błoga cisza...taki mam plan Małż zadowolony bo teściowa zajmie się dziećmi a on ma zamiar polatać na szybowcach.
No i oczywiscie planuje przebranie i powyrzucanie polowy moich ciuchów i mojego męża.... Z meblami na razie się wstrzymam
Orinoko sprawdzilam :gofry "na później" gumowieja ..więc te dla Eweli to z innego przepisu
Ewela fajnei że masz taką kolezankę..milego dnia.

Napisany przez: Orinoko pią, 27 kwi 2012 - 09:35

He he tak naprawdę, to dla Eweli, to ja bym się bała robić
Jolanta, mam to samo, a pierwsze dziecko miałam w wieku 31 lat... i też już czasem wysiadam. Są lepsze i gorsze dni, niestety, coraz częściej tęsknię za ciszą i spokojem. Ostatnio częściej mężowi dzieci sprzedają i wychodzę z domu, choćby na ten fitness 2x w tyg. Pewnie, że wolałabym pod kocykiem z książką posiedzieć, ale widać i taki czas nastanie, choćby jak już człowiek nie będzie miał alternatywy, choć, moment, nie, przecież trzeba będzie pracować zamiast się byczyć na emeryturze w wieku 60+.
Niemniej jednak dziś np. widzę, że cierpliwości mi brak, za to dzieci dają do wiwatu jakby podwójnie - krzyki, wrzaski, kłótnie itd. A przede mną to cholerne pakowanie, pieczenie mięsa i ciastek dla E. i jeszcze zakupy i odbiór ubezpieczenia o obiedzie nie wspominając. Łeb mi pęka mimo pięknej pogody.
Dobra, idę zrobić kawę i biorę się za bary z tym pakowaniem.

Napisany przez: Justina pią, 27 kwi 2012 - 12:21

Cisza i spokój, to jest coś o czym marzę Chciałam się wyrwac na chwilę od tej mojej ferajny, ale to na razie mało realne. Fakt, że jestem przemeczona dziemi, domem, lekarzami i szpitalami. A jakby mi tego było mało, to wzięłam się za usuwanie pieprzyków.Wczoraj chirurg zamroził mi azotem 11 i myslałam, że w nocy skonam, ale co się nie robi dla własnej urody.

Kubus po zabiegu wspaniale. W ogóle po nim nie widac, że jest po jakimś zabiegu. Smieje sie, że podczas operacji poszerzyli mu chyba też żołądek, bo wcina za 3. Bałam się, że nie bedzie mógł jeśc, a on dzisiaj je praktycznie wszystko, co przed zabiegiem. Fakt, ze wczoraj spał jak zabity i o 9 nie mogłam go dobudzic na antybiotyk. Zawsze wstaje o 6, sporadycznie o 7 a tu 9 a on dalej spi.


Smaka mi na gofry narobiłyście. Chyba dzisiaj je zrobię na kolacje.

Dzisiaj zaczyna się długi weekend. 10 dni w domu bedę miała obydwa stwory. Juz słysze te krzyki i ciagłe kłótnie. Chyba jednak naprawde trzeba sie gdzies ewakuowac.

Napisany przez: gładka pią, 27 kwi 2012 - 15:37

No to Kubuś dzielniak Fajnie że tak dobrze to zniósł.
Orinoko jak juz te miesa napieczesz i ciastka ...to wolne...bez prania i prasowania...echch.Warto siędziisaj przemordować.Ja własnie umówiłam się z moją sis że zrobi kopytka ze szpinakiem a ja mam sos do tego skonstruować- fajnie że weekend.

W ostatniej gazetce Ikei było takie zdjęcie u kogoś w domu wisiał na ścianie obrazek z napisem "better days are coming they are called Saturday and Sunday"- moja sis na weekendy przyjeżdża do mieszkania obok mnie więc zajmuje się Nikodemem - normalnie napis dla mnie

Napisany przez: Orinoko pią, 27 kwi 2012 - 23:08

No to życzę Wam kochane, żeby częściej niż raz w tygodniu byla ta sobota i niedziela

Ja już zapakowana ze wszystkim (w tym kosmetyki, szczoteczki do zębów, bo akurat wymienialiśmy, buty, ciuchy, zabawki itd.). Normalnie w szoku jestem. Jeszcze zlecenie teraz kończę.
Została mi tylko "lodówka" na jutro. Zakupy zrobione, ubezpieczenie odebrane. Jeszcze leciałam na ostatnio moment spodnie Emi dokupić i za małą czapkę zwrócić. No i receptę do apteki zawieźć na lek p. alergiczny. Miecho upieczone, ciastka też (ciastka robiła pani Ela z Emi, a Emi wciągała surowe ciasto Nie powiem, że żołądek ma strusi, żeby nie zapeszyć, bo jutro szmat drogi przed nami, ale... ale... oczywiście mam schizy, bo dziś strasznie długo siku nie robiła. Rano po wstaniu po 8, potem ok. 11, potem nic i nic i nic aż do po 17 i wieczorem mimo sadzania -nie zrobiła. W nocy pewnie też przetrzyma, a ja już mam wizje zapalenia pęcherza za granicą Chyba po drodze jakąś herbatkę z pokrzywy kupię albo coś, bo ona chyba moczopędnie działa. Rety, chyba na wakacje to z przyczepką pojedziemy (np. po to, żeby miskę do nasiadówek wcisnąć).... Ale nie wiem, co jest grane, ostatnio Emi się ociąga z sikaniem, nawet rano niechętnie. I dość długie te przerwy ma, nawet po 5h, a to raczej niezdrowo tak
Czy człowiek tak do starości o te dzieci będzie schizował?


Dobra, trzymajcie kciukasy za nasz wyjazd, bo jutro działka męża, żeby nas dowiózł. Do Eweli będziemy wstępować w czwartek, w drodze powrotnej.
Miłej majówki!

Napisany przez: ewela sob, 28 kwi 2012 - 21:15

hejka
Orinoko bawcie sie dobrze!!!!!

u mnie ok, weekend w szpitalu dluuugi weekend w szpitalu

dzisiaj bym maz z młodsza E u mnie.zjedlismy lody, poslzismy na ryneczek. Elizka karmila golebie. milo bylo...ale m cos zaczal jeczecze jedzie do odmu i koniec.

zabrał E i pojechali do odmu. jak dojechali wysłał mi sms,ze "ok"
pozniej rozmawialam z tesciowa i okazało się,ze od kilku dni moj m zle się czuje,a wczoraj zasłabł.....no to się narobiło.

rozmawialam z nim pozniej, oczywiscie wszystkiego się wypiera, bo przeciez on jest zdrowy i koniec....nie bedzie rozmawial o zdrowiu, lekarzach i badaniach

i tak oto..ja tu, on tam
ryczec mi się chce

paaaaa

Napisany przez: gładka nie, 29 kwi 2012 - 21:44

Ewela ci mężczyźni to jednak dziwne stworzenia. Mam nadzieję że to nic powaznego u twojego M. Zdażyło mu się wcześniej że zasłabł? ....mój kiedyś jak miał naderwane scięgno to wstał rano i zasłabł.
Moi wyjechali a ja po calym dniu sprzątania ..w szafach zostaly tylko ciuchy w odpowiednim rozmiarze - przejżane ciuchy moje, męża, Zuzy i Nikodema. No i moje sławetne okno wyczyściłam i zagruntowalam .Jutro malowanie.
Jednak do posiadania 100 rzeczy(tak jak proponuja minimaliści) to ja nie byłabym się w stanie ograniczyć- no ale zawsze można zmierzac ku ideałowi

Napisany przez: mlovea wto, 01 maj 2012 - 21:36

proszę o głosy https://www.facebook.com/#!/profile.php?id=100001789725124

Napisany przez: ewela śro, 02 maj 2012 - 15:32

hejka Siostry. jak mija weekend majowy?
u mnie nieźle....o ile moze być nieźle: daleko od domu, daleko od rodziny .....
Dzisiaj mialam rano (8.00) cwiczenia i zabiegi ,a teraz do piatku luzik- ksiazka, sloneczko, necik, filmidła na kompie.Chociaz wolałabym to wszystko miec w domu,z rodzina.

Co do stanu kolana- bez zmian, ale chyba jest juz lepiej- bo nie boli.
Ale orteza jeszcze 3tyg ustawiona w wyproscie (kat 0stopni), chodzenie z lekkim obciazeniem i dopiero za 3tygodnie bede walczyła o zgięcie i wyprost.Oby bylo ok.

3majcie sie zdrowo!!!!!!
pozdrawiam\ewela