To ja się muszę pochwalić - co prawda nadal waga wskazuje magiczne 75 kg (chyba sie popsuła), ale ja wchodzę w spodnie spred ciązy
- ale to chyba dzięki temu, że nie mam kiedy jeść - albo sie mlodym zajmuję albo robie coś w domu (sprzatnie, gotowanie, troche zaczęlam szyć, transport córek do i z szkoły...)
Byliśmy w niedzielę na grzybach i spróbowałam wbić się w jeansy "robocze" i się okazało, że nawet wbijac się nie musialam. Młodemu się las bardzo podobał, bałam się, że zmarznie, ale na szczęscie w chuscie, to grzaliśmy sie oboje
My sobie dalej cycusiamy (został jeszcze ktoś na piersi?), czasem częsciej, czasem rzadziej. W nocy mlody się budzi ze dwa razy - raz koło północy, jak my idziemy spać, jak około 4, no i potem pobudka przed 7.00.
Problemem jest u nas przesikiwanie pieluch w nocy (ja jestem zbyt nieprzytomna, by wstać i go przewinąc, a mąż nawet nie zauważa, że młody czasem ryknie) - ani pampersy ani wielorazówki z "tysiącem" superchłonnych wkładek
Rano i tak piżamka przesikana.