CYTAT(Inana @ Thu, 20 Nov 2008 - 17:18)
Mam koleżankę, która wpadła w nerwicę. Ona ma beznadziejnego męża, pobrali się sześć lat temu, mają dwoje dzieci. Pół roku temu ona zdała sobie sprawę, że na męża nie może liczyć, że nie będzie on dla niej nigdy oparciem, że jej małżeństwo zbudowane jest na bardzo kruchej podstawie, zorientowała się w końcu również, że mąż ciągle ją okłamuje. I wpadła w nerwicę. I co teraz? Niby zdaje sobie doskonale sprawę z przyczyn swojej choroby, ale co powinna w tej sytuacji zrobić, żeby wyzdrowieć? Opuścić go? Odejść z dwójką dzieci, bez pieniędzy, bez mieszkania, bez pracy? Zostać? Z człowiekiem, który jest przyczyną jej choroby?
Na terapię chodzi, ale dopiero od niedawna i efektów nie widać. Poza tym u nas trudno o dobrego terapeutę.
Wszedzie trudno. Ona musi wybrac terapeute, ktory jej odpowiada. Musi sie z nim czuc swobodnie. Bo on za nia nic nie zrobi, bedzie jedynie rodzajem lustra, w ktorym ona zobaczy siebie i swoje zycie bardziej obiektywnie, co pozwoli jej je zmienic. A poniewaz zycie jest dlugie i skomplikowane, to potrzeba na to czasu.
Mysle, ze ona nie jest w stanie w tym momencie opuscic meza. Musi nabrac do tego sily, terapia moze jej w tym pomoc. Na razie mam wrazenie, ze ona nie ma swiadomosci, ze moze sobie bez niego poradzic. Ale moze to projekcja: ja tak mialam i terapia mi pomogla w decyzji rozwodu.