Drukowana wersja tematu

Napisany przez: Honey* pon, 10 wrz 2012 - 23:21

Napisany przez: mama nadzieja wto, 11 wrz 2012 - 00:20

Honey
Ciężko pracujesz nawet w głębokiej nocy, dzięki za nowy wątek.
Piekny mamy wrzesien, dziś przesiedziałam - a w zasadzie przestałam z Tośkiem 3 godziny nad wodą. Główna atrakcja to ładowanie błocka do wiaderka, chlapanie w wodzie i wskakiwanie w wodę po same paszki - aż mi krew mroziło w żyłach....
A MAły z płaczem wracał do domu, ze tak krótko...

Napisany przez: KAROLA3DAW wto, 11 wrz 2012 - 09:01

Honey dziekowac

MamaNadzieja 3 godziny stania
Ostatnio zauwazylam ze juz po chwili stania szykam czegos do podparcia a najlepiej jakiegos siedziska normalnie jak staruszka

Operetka jak Antos? Jak Ty sie miewasz?

Maluchy w porzadku
Nadia cudnie nasladuje Fabiana
Z ta roznica ze On jest bardzo ostrozny a Ona mega odwazna
Nie boi sie dziury, ciemnosci, psow itd
Mezus wraca dzs po 3 miesiacach do pracy wiec ucze sie na nowo zyc
Mam nadzeje ze Jego kolano wytrzyma a my sie szybko zorganizujemy
Lece ogarniac dom

Miłego dnia

Napisany przez: operetka wto, 11 wrz 2012 - 12:03

mama nadzieja to wczoraj było u Was tak ciepło? u nas niby też fajnie ale nie aż tak żeby w wodzie siedzieć w ogóle zaczynają się komentarze dotyczące ubrania syna. wczoraj kobieta stwierdziła "że mu wiatru do uszu nawieje" ?!?! cokolwiek to znaczy a dzisiaj usłyszałam, że to już nie czas na sandały. dodam, ze ja w sandałach i ta kobieta też ale dziecko to już zimówki powinno mieć według niej
wiem, że Antoni będzie w żłobku chorował ale na razie o tym nie myślę. sam fakt, że tam chodzi sprawia, że mam od tygodnia obrzydliwe koszmary i spać nie mogę więc chwilowo staram się nie dodawać sobie zmartwień i myślę o tym co "tu i teraz"

Karola jeśli o żłobek pytasz to jest dobrze znaczy bez przesady ale podobno Antoniusz nie płacze już non stop tylko trochę się bawi i siada przy stoliku i je owoce i pije. i jestem w stanie w to uwierzyć bo wczoraj i dzisiaj po odebraniu nie zaciągał nosem całą drogę do domu i nie miał czerwonych plam na buzi przy rozstaniu wciąż płacze a nawet jest gorzej bo rozpoznaje panie opiekunki i na ich widok nie chce mnie puścić wczoraj było zebranie organizacyjne. dostaliśmy namiary na stronę gdzie można sprawdzić frekwencję w grupach. okazuje się, że z dnia na dzień dzieci jest coraz mniej (choroby) i jakby nie było jest to na plus dla tych dzieci, które są w żłobku. także dzisiaj towarzyszy mi myśl, że dobrze zrobiliśmy nie rezygnując po pierwszym tygodniu nie bez znaczenia dla zmiany mojego nastawienia pozostaje fakt, że miałam kilka godzin na posiedzenie w parku i przeczytanie fajnej książki

mąż był wczoraj z Antonim u ortopedy. podobno rozjeżdżają mu się kolana mamy to skontrolować za pół roku a wcześniej ustalić z pediatrą ilość witaminy d3. czy Wy ją jeszcze dajecie? bo ja przestałam (myślałam, że mam ją dawać tylko do ukończenia roku). inna sprawa, że kilka miesięcy temu w wynikach wyszło Antoniemu, że ma jej nadmiar więc boje się dawać tyle ile na oko zaleci pediatra

Napisany przez: KAROLA3DAW wto, 11 wrz 2012 - 14:26

Operetka dobre podejscie
Daj Malemu jeszcze czas przekona sie i bedzie tam z radoscia biegal
Sandalami sie nie przejmuj nasi tez jeszcze na letnio ubrani (czasmi zlej niz ja )
Wczoraj w sklepie stala za nami mloda kobieta (o ponad glowe nizsza ode mnie) z dwojka dzieci (podejzewam ze wiekowo cos kolo naszych) i z wyraznym brzusiem a babcia przed nia rzucila tekstem "dzieci rodza dzieci" a ta sie oburzyla i mowi "chyba Pani nie wie ile ja mam lat" i rozmowa sie uciela
Nie slyszalam tego tekstu bo bym sie pewnie wtracila dopiero po wyjsciu Dawid mi opowiedzial
Teksty szczegolnie obcych ludzi raczej mnie nie ruszaja bo kto wie lepiej jak ubrac i nakarmic swojego Malucha
Witamine D daje jak mi sie przypomni, pamietam ze pediatra kazala dawac do 3 roku z tym ze szczegolna uwage zwrocic w miesiacach chlodnych kiedy jest mniej sloneczka

Lece zupke szykowac, bo pewnie Maluchy zaraz wstana i moja chwila sam na sam sie skonczy
Mezus w pracy wiec wieczorek we 3 spedzamy
Juz nie pamietam jak to bylo
Siorka pewnie jeszcze wpadnie z Kacprem wiec moze jakis spacerek zaliczymy

buzka

Napisany przez: Honey* wto, 11 wrz 2012 - 15:03

operetko karmisz piersia ? czy pije modyfikowane mleko ? o ile pije jeszcze
bo jesli pije to ja bym nie podawala. zwlaszcza ze w badaniach wyszedl nadmiar
Kuba odkad przeszedl na sztuczne mleko nie dostaje wit d

dzieciaki raczej zdrowe, nie kaszla juz
jutro kontrola
i mam nadzieje ze w weekend gdzies wyskoczymy jak bedzie ciepełko

Napisany przez: Andzia20 wto, 11 wrz 2012 - 15:33

witamy i my w nowym watku:)

Honey pierwsza stronka super widze ze robilas ja pozno w nocy wiec nie zebym byla wredna ale ja siebie z Goska nie widzialam:)

Napisany przez: Honey* wto, 11 wrz 2012 - 16:15

a widzisz, bo mialam sciage z pierwszej czesci a Ciebie tam nie bylo
juz dopisuje
tylko nie wiem czy dobrze date wpisalam 14 licpa sie urodzila ? chyba nie pisalas u nas kiedy sie urodzila

Napisany przez: Andzia20 śro, 12 wrz 2012 - 09:03

tak urodzila sie 14 lipca:) dziekuje za dopisanie:)

Napisany przez: mama nadzieja śro, 12 wrz 2012 - 13:21

no witajcie Kochaneczki deszczowo
u nas przedwczoraj było jakies 30 stopni, więc mały biegał na bosaka i moczył się dzielnie w wodzie, choć dla mnie woda mega zimna była, ale on chciał, więc co tam... Wczoraj było jakieś 28 stopni do 17 a potem zerwała się okrutna wichura i spadł deszcz. Mały do 17 biegał w majcioszkach na bosaka po ogódku znajomych.
Komentarzami ludzi nie przejmuję się wcale, starczy że Męzowskorodzinne ataki musze odpierać, na obcych nie mam już siły, rzucam tylko komentarz -tak jest dobrze- i na tym się kończy.
Mały mój w snadałkach ciągle chodzi, chyba że deszcz jest to pełne butki mu daję, żeby nie zamokły mu stópki. Ja tez biegam w sandałkach, więc nie widze powodu, by małego "oszczędzać". Ubieram raczej lekko, czapka ciągle od wielkiego dzwonu jak mega wieje, a tak tez nie zakladam, no chyba że nad wodą w upale 30 stopni
Jeśli chodzi o wit. D to całe wakacje zrobiłam przerwe w podawaniu, bo mój mały codziennie mega dużo czasu na dworku spędził, a słońce jest najlepszym dawca wit. D. ale teraz jak się zaczyna coraz pochmurniej robić, wrócę do d3. Moja lekarka zaleca podawac po kropli na język do 2 roku życia, ja jej ufam, tak tez myśle podawać.
operetka
dzielna mamcia z Ciebie, trzymam kciukasy, jesteś na dobrej drodze, a tego czytania książek na ławeczce w parku to tak Ci zazdroszczę, ze aż mnie w dołku skręca
karola
jak bym nie musiala stac, tez bym chlapnela na dupcie. Ale w wodzie mam mega strachy o Toska, on jest taki żywotny, a że woda zimna, to przestałam, bo nie usmiechało mi się moczyć tyłka w tej "lodowni". Gdy ide z malym na spacer, brak ławek wyprowadza mnie z rownowagi. Nappisałam juz pismo do spółdzielni, zeby się ogarnęli i zaopatrzyli osiedla bo kosze na śmieci i ławki to towar deficytowy, jak szynka 30 lat temu albo co najmniej papier toaletowy!
A my dziś z racji pogody barowej znów pomykamy do biblioteki.
Miłego dzionka

Napisany przez: operetka czw, 13 wrz 2012 - 10:15

Honey nie karmię już piersią. pediatra pytała ile i w jakiej postaci Antek dostaje mleko modyfikowane. dostaje 2 razy kaszę. i na tej podstawie kazała dawać mu jedną kapsułkę witaminy co dwa dni. i pewnie tak bym robiła gdyby nie badania jakie robiliśmy kilka miesięcy temu. pediatra podejrzewała, że dostaje za mało witaminy a badania pokazały, że wręcz za dużo. dlatego wolałabym zrobić badania i nie celować na oko z ilością podawanej witaminy. inna sprawa, że pediatra wspominała, że ilość witaminy może być ok tylko nerki (?) nie filtrują jej czy jakoś tak i w badaniach wychodzi zbyt dużo. muszę to sprawdzić i tyle.

Karola jak sobie radzisz bez męża?

u nas dzisiaj bardzo zimno a Antoni kręci nosem jak mu czapkę zakładam
i mamy juĹź czwĂłreczki

Napisany przez: KAROLA3DAW czw, 13 wrz 2012 - 23:02

Operetka bez meza radzimy sobie bardzo dobrze
On wychodzi po 13 kiedy Maluchy spia wiec ja odpoczywam i koncze obiadek
Jak wstana to ich karmie i przychodzi siorka z Kacprem i siedza do wieczorka
Przed 20 idziemy sie kapac i Nadia do lozeczka a Fabian oglada baje przed 21 klade go spac i to jest moj czas
Od poniedzialku Dawid zas bedzie z nami bo musi wykorzystac chociaz czesc urlopu
U nas tez zimnica sie zrobila Maluchy dzis nawet nie wychylily nosa za drzwi
Na sekunde byli na progu jak zegnali sie z siorka
A jak sie nazywalo to badanie na ilosc Wit D?
Tez bym je na Twoim miejscu zrobila i z nim poszla do pediatry

Nadia coraz czesciej bierze ksiazeczki do reki i chce zeby z nia posiedziec
Ciesze sie bo jestem pewna ze w ten sposob sie wyciszy
Zaczela wolac "choc tu"
Ja obecnie na etapie poszukiwania buciorkow pelnych dla Nadii bo Fabian ma ich od groma
No i kombinezon musze jej znajsc
Bo w tym po Fabianie to sie utopi
Lece do mezusia

Kolorowych snow

Napisany przez: mama nadzieja pią, 14 wrz 2012 - 09:28

No witajcie
U nas wczoraj padało ale wizyta w bibliotece udana...
Mały wrócił do domu czarny jak święta ziemia, bo w deszczowe dni nie musze Wam mówić jak wyglądają podłogi w miejscach publicznych, a on jeżdżąc autkiem - bibiliotecznym niebiańskim garbusem- wyfroterował je dupcią, kolankami i i \rączkami, czubki butów z białych zrobiły się czarne
ale zabawy było co niemiara... i o to chodzi.
Mały mój powtarza wyrazy - po swojemu ocvzywiście, ale dziś mnie zadziwił, bo dostał kiedyś pieska któy spiewa jakąś badziewiacką amerykańska piosenkę, M wymienił baterie i dziś po długiej przerwie jak wstał, zażyczył sobie tego psiaka, nacisnął na łapkę pies zaczął wyć te swoje podejrzane trele, a mały trzasnął go w przysłowiowy pysk, zaczał wyzywać na psiaka w swoim tylko jemu zrozumiałym slangu i zakończył wypowiedź wprawnym "how how". Wz wiązku z zaistniałą sytuacją pojęłam, ze jak pies nieszczeka - niech zamknie pysk na kłókę i już....
No więć z dnia na dzień przekonuje się coraz bardziej, ze mój syn próbuje ile moze i daje upust swojemu charakterkowi. W miejscach publicznych popis idzie na całego, w domu wie, że kara to dywanik i długo nie próbuje naginać zasad. Ale w sklepach, we wspomnianej biblitece, na spacerze, na poczcie, w gościach, patrzy coby tu skołować i ile jeszcze poszaleć.
NOwa zabawa - wchodzenie na oparcie kanapy - bierze poduchy pod nóżki i gramolui się na dórę, aj mam czaszki woczach
Wczoraj rozbił butlę octu balsamicznego - M sprzątał dwie godziny mieszkanie bo tak śmierdziało octem, że bez mycia podłóg i odkurzenia drobinek szkiełek się nie obyło....
Karola
Z butami mam ten sam problem co ty, pełne butki zapinam na końcówkach rzepó, ze względu na wysokie podbicie, nie wiem, co to będzie z kozaczkami, cvoś czuję, ze lekko nie pjdzie. Siostra w wakacje kupiła małemu butki w Aldim i onemają wysokie podbicie, a rozmiar przewiduje bedzie dobry gdzieś na za miesiąc, wiec jesiem przepękamy, ale potem.... strzach sie bać. Zaczynam sie przymierzać do kurtke na zimę, i też na razie z niczym nei mogę utrafić, bo albo bardzio za duze, albo akurat, a myslę że do zimy mały jeszcze podrośnie.
Operetka
Z czapką mam ten sam problem co Ty. Rozpuściłam Tośka przez wakacje z nie noszeniem czapki, teraz musze ją zakładać po 10 razy nim on zapomni że ja ma...

Napisany przez: Andzia20 pią, 14 wrz 2012 - 10:21

Witam sie i ja:)

Moja Gosia zaczela szczekac jak widzi kota albo psa i ze starsza siostra wlazi na okna mebloscianke i stol i maja taki ubaw ze szok a ja jestem juz w stanie przedzawalowym u nas pogoda tez paskudna ale dzis slonce probuje przebic sie przez chmury wiec moze weekend bedzie w miare zeby na dwor wyjsc A co do cieplejszych ubran to ja musze jedynie kupic dziewczynkom spodnie i Sandrze buty zimowe bo tak to maja duzo a Gosi beda pasowac buty po Sandrze jedyne co bedzie problemem to tez zakladanie czapki bo Gosia co ma na glowie to zaraz to sciaga i musze non stop zakladac na nowo

Napisany przez: operetka pią, 14 wrz 2012 - 12:39

Karola z tego co pamiętam to lekarka kazała zrobić Antoniemu badanie moczu pod kątem wapnia i na tej podstawie określiła ile i jak często mam dawać witaminę D.

mama nadzieja ja jeszcze nigdy nie wyznaczyłam Antoniemu żadnej kary. moim zdaniem nie było takiej potrzeby. fakt, dostałam od niego kilka razy po twarzy ale zignorowałam to i więcej tak nie robi. i był jeden dzień kiedy Antoni rzucał we mnie klockami. dzielnie to ignorowałam i odpuścił tak poza tym, czytając o Bartku, stwierdzam, że Antoniusz to bardzo grzeczne dziecko tfu, tfu... (żeby nie zapeszyć )

Andzia20 a jak Ty się w ogóle czujesz po operacji? masz jeszcze jakieś pooperacyjne dolegliwości czy już wszystko ok. inna sprawa, że pewnie dziewczyny nie pozwalają Ci się rozczulać nad sobą

Antoni był dzisiaj w żłobku całe 4 godziny. pani mówiła, że nie chciał jeść śniadania ani obiadu. w drodze do domu usnął i w ten sposób mija 6ta godzina od kiedy ostatni raz jadł. wczoraj było podobnie więc jak się obudził to do wieczora ciągle coś jadł poza tym dzisiejszy dzień nie był chyba zbyt udany bo Antoni jeszcze przez sen ciąga nosem
i teściowa mnie wkurzyła. przyjechała do Wawy do lekarza i o 12tej dzwoni, że nie wpadnie bo dopiero wyszła i już tak późno i musi wracać do domu. i pyta czy przyjedziemy do nich w sobotę czy niedzielę. zachowałam trzeźwość umysłu i powiedziałam, że się zastanowię a tak naprawdę wcale mi się nie chce tam jechać. wkurza mnie, że to my ciągle musimy się tam telepać a ona nawet mając okazję nie wstąpi do nas na chwilę w ogóle nie mogę tego pojąć?!?!

Napisany przez: KAROLA3DAW sob, 15 wrz 2012 - 16:56

Andzia ja dopiero teraz skminilam ze Ty masz dziewczynki z roznica wieku 17 miesiecy(dobrze policzylam )

MamaNadzieja u nas z podbiciem nie ma problemu ale z waskimi stopkami
Fabianowi wyzsze polbuty zapinane na rzep jeszcze troche i moglabym dookola kostki zaplatac
Zimowki mu chyba 23 kupie a Nadia to jesze w 20 plywa jak ryba w akwarium

Operetka tez czesto z mezem dyskutuje na ten tamat ze Tesciowa mieszka tak blisko (ok 300m) i tak rzadko tu bywa.
Mam chwile ze bardzo mnie to irytuje ale pozniej jak sobie pomysle ze mielibysmy siedziec u nas gdzie ja jestem przyzwyczajona do lezania (i przy Niej mi sie zdaza) to wole isc do Nich, wiecej ludzi wiec wiecej mojego czasu bo Maluchami ma sie kto zajac
Najbardziej boli mnie fakt ze wtedy kiedy chcialabym zeby przyszla (najszesciej jak jestesmy sami we 3) bo sama rzadko porywam sie na wyprawy do nich to Ona ma inne zajecia
Szybko jednak tlumacze sobie ze to sa moje Dzieci i ze Ona nie ma wobec nich zadnych obowiazkow a Maluchy widza co sie dzieje i kiedys im odplaca jestem tego pewna
A jak podrosna i bedziemy mieli wieksze mozliwosci to i ja im pokaze jak nas traktowali
Natomiast moja mama jakby mogla to by z nami zamieszkala
Jak Antos reaguje jak widzi ze przyszlas po niego?

U nas ok
Nadie ucze chodzic za raczke bo nie lubi tego a im pozniej tym bedzie gorzej
Lubi posiedziec sobie z ksiazeczka, nie dlugo ale jest poprawa
Polubila przytulanie i calowanie i nawet sama potrafi wgramolic sie na nasze wyrko i po prostu sie przytulic
Zrobilam salatke z tunczykiem, troche ogarnelam chalupe i leze

Buziaki

Napisany przez: operetka nie, 16 wrz 2012 - 00:28

Karola z mężem na temat teściów staram się nie rozmawiać zbyt wiele bo to jego rodzice i nie chce go stawiać między młotem a kowadłem co do wzajemnych odwiedzin to myślę, że się nie czepiam. ostatnio byli u nas w kwietniu a my do nich jeździmy średnio co 2 tygodnie. i o ile rozumiem, że "nie chce" im się przyjechać do nas bez powodu to nie mogę pojąć czemu nie wpadną do nas choćby na pół godziny jeśli są przypadkiem w Warszawie.
odpowiadając na Twoje pytanie; Antoni płacze jak go odbieram ze żłobka i wcale mu się nie dziwie. przed wyjściem opiekunki zmieniają mu pieluchę, prawdopodobnie wycierają nos i generalnie jest duże zamieszanie co rodzi stres i stąd ten płacz. ale któregoś dnia słyszałam zza drzwi rozmowę syna z opiekunką; opiekunka: przyszła mama i pójdziecie na spacerek. Antek: taaaaa (najczęściej wydawany przez niego dźwięk) opiekunka: tak, pójdziecie z mamą na spacerek. jakoś mnie ta ich rozmowa rozczuliła i chyba działa to właśnie w ten sposób, że po kilku godzinach bez siebie, oboje rozczulamy się na swój widok

a w ogóle to opiekunki ze żłobka czasem ściemniają. któregoś dnia powiedziały, że Antoni zjadł kilka plasterków banana. sprawdziłam i okazuje się, że on nadal nie lubi bananów. za to jak mówią, że kopał piłkę, jeździł na samochodzie lub pluł jedzeniem to wiem, że nie kłamią ja wiem, że rodzice oczekują sprawozdania z tego jak zachowuje się dziecko a one nie są w stanie obserwować wszystkich dzieci ale osobiście wolałabym milczenie zamiast kłamstwa bo przez nie tracą w moich oczach wiarygodność. dzisiaj żłobkowi mówię zdecydowane NIE

Napisany przez: KAROLA3DAW nie, 16 wrz 2012 - 10:16

Operetka tak czytam co piszesz o tym zlobku o rozstaniach o powrotach do siebie i nie wiem czy juz teraz bylabym w stanie wystrzymac to emocjonalnie
Pewnie jakbym nie miala wyjscia to inna sprawa ale chyba sama swiadomie jeszcze nie jestem gotowa
Maluchy przy innych sa inne i nie sadze zeby opiekunki Cie sklamaly bo nie maja w tym interesu
Albo go z kims pomylily i przez pomylke udzielily Tobie takiej informacji albo Antos pod wplywem kolegow i kolezanek zjadl te kilka plasterkow banana
Fabian zaczal normalniej jesc jak Nadia zaczela jesc to samo co On
Jak przyjdzie Kacper to maja takie dni ze wcinaja wszystko jakby z tydzien glodowali

Jesi chodzi o tesciow to ja juz zapobiegawczo przedstawiam Mezusiowi moj obraz, moje emocje, spostrzezenia co do tesciow zeby pozniej nie bylo ze Oni sa razem a ja zostaje sama
Nigdy nie mialam z nimi nawet malej sprzeczki kocham ich jak swoich rodzicow, bardzo szanuje i jestem wdzieczna za pomoc ale nigdy nie wieadomo jak sie przyszlosc ulozy
Mezus dopiero po moich wytyczkach w ich strone zauwazyl jak sie chwilami zachowuja i jest po mojej stronie i to On najczesciej zwraca im uwage jak nam sie cos nie podoba

Lece faszerowac piersiaki
Buzka

Napisany przez: kasiaaaaa nie, 16 wrz 2012 - 10:43

Hej hej.
Ostatnio rzadko tu zaglądam, bo z czasem u mnie krucho. Mateusz zdrowy, niedawno miał katar i czasem go jeszcze kaszle, ale ogólnie wszystko jest w porządku. Gada jak najęty, próbuje składać zdania.
Oliwia uwielbia przedszkole. Na początku zadarzało się jej rano rozpłakać, ale teraz za to zdarza się, że wieczór skuczy, bo ona chce już do przedszkola. W piątek była smutna, że przez 2 dni nie pójdzie do przedszkola.
Ja natomiast chudnę. Zauważyłam, że ostatnio zdarzają mi się dni, kiedy cały dzień nic nie jem. Jakoś samo tak wychodzi, bo ciągle jest coś do zrobienia.
Pogoda u nas od kilku dni fatalna. Zimno, leje, mgły... Czuć taką jesień, że hoho. Najgorzej z praniem, bo nie chce schnąć tylko się kisi i muszę nieraz prać dwa razy.

Napisany przez: operetka nie, 16 wrz 2012 - 11:30

Karola ale powiedz tak szczerze czy Ty czasem nie wymiękasz będąc ze swoimi dzieciaczkami 24 h na dobę? zwłaszcza jeśli są dni, że mąż w pracy a wy w domu jesteście sami? ktoś może stwierdzić, że zła matka ze mnie ale jak idę w sobotę na włoski i wracam po 4rech godzinach to Tośka kocham jakby bardziej (to bardzo uproszczony opis moich emocji ) raz, że za nim tęsknię i po powrocie nie odstępuję go na krok, dwa robię coś tylko dla siebie i taki złoty środek mi odpowiada. nie muszę wrócić do pracy ale chcę. na razie na część etatu i jestem na dobrej drodze żeby pracować z domu więc Tosiek będzie zostawał w żłobku na góra 5 godzin. myślę, że tak będzie dobrze... choć szczerze mówiąc zazdroszczę Ci Twojej pewności, że chcesz zostać w domu przez kolejne kilka lat. niestety jak widać ja się miotam

kasiaaa rozsądna z Ciebie kobieta, w moich oczach najrozsądniejsza na tym wątku więc Cię proszę żebyś do tematu jedzenia również podeszła rozsądnie a czas się znajdzie. ja nawet nie chcę myśleć ile Ty teraz ważysz skoro już jakiś czas temu było poniżej 50tki

właśnie obcięłam śpiącemu Antoniemu włosy ciekawe jak wyszło. okaże się jak wstanie

Napisany przez: mama nadzieja pon, 17 wrz 2012 - 12:10

No witajcie Kochane
kasia
opamiętaj się z tym chudnięciem, weź się za siebie i porozpieszczaj się trochę kulinarnie, jak Ci czegoś potrzeba daj adres na priva, podeślę Ci kilak weków...
Operetka
co do powrotu do pracy i odczuć wobec syna po zrobieniu czegoś dla siebie, to wypisz wymaluj - mam tak samo jak Ty.
Kocham Tośka nad życie, ale przyznam, ze niania jest dobrą alternatywą dla mnie. Nie miałabym energii tak zagospodarować małemu czas, by wypalił swoją energię. A tak jak mam go na popołudnie, to mogę mu się oddać cała i bez reszty. Herbate pije tylko w pracy, śniadania w pracy jem trzy - pierwsze, drugie i przedobiad - w domu nie mam szans na żadne jedzenie. Jem dopiero jak Tosik uśnie, albo M się nim zajmie na chwilę przed kąpielą. Przekłada się to na moją wagę, bo na spacerze jak już mnie mocno skręca podjem jakiegos batona, a jedzenie po 21 tez do zdrowych nie należy. Jak byłam sama z małym w domu, to on jeszcze nie chodził, a mimo to nie spał i oczekiwał ode mnie zabawiania, wiem że przy drugim dziecku juz bym tak nie reagowała na zaczepki, dałabym dziecku pobawic się sobą, nawet jak by miało trochę pomarudzić, ale czytam pamiętnik Toska, i on naprawdę od początku mało spał i był bardzo absorbujący. Gdybym miała tak 24 h zasuwać na pełnych obrotach - szybko bym się wypaliła. A tak niania wyhasa małego na spacerze, potem "domęczy" wchodzeniem po schodach na 4 piętro - zapomniałam Wam napisać - od miesiąca mały wchodzi sam za rączkę po schodach na 4 piętro łapiąc się barierki, tudzież opierając się o ścianę. A ja mam wtedy świeże sily na popołudnie żeby urozmaicać mu program animacyjny.
A jęśli chodzi o kary, to nie dałabym rady bez kar separacyjnych. Tosik od dawna naprawdę rzuca sie na podłogę, jak coś nie jest po jego myśli, wpada na bardzo głupie pomysły, przy których nie łatwo o skrzywdzenie się, a jak mu zwracamy uwagę, ze tak nie wolno, to gniewa się wielce, ze psujemy mu super zabawę tudzież hamujemy super pomysł na zabawę. I tak wczoraj mój ukochany synuś dostał pierwszego klapsa - delikatnego ale jednak poszło... Cięzko mi z tego powodu, ale .... przeszedł siebie niestety. M wieszał pranie na balkonie a mały usiadł koło niego przy skrzynce jabłek i jabłko za jabłkiem wyrzucał je przez balkon rozbryzgując na betonowym polbruku pod blokiem. Rozchlapał prawie całą skrzynkę jabłek jak wpadłam na balkon, by zobaczyć co tak bawi uchachanych po pachy chłopaków. Nakrzyczałam na małego że nie wolno niczego wyrzucać przez balkon, bo można komuś na dole zrobić "ałka", za marnotrastwo dostało się M, wzięłam małego na ręce od tej skrzyni jabłek, bo nie chciał zakończyć zabawy, a on obiema rączkami trzasnął mnie z całą złością w twarz i dostał klapsa. Długo juz nie podnosił na mnie ręki, ale śmiem twierdzić, że dobra zabawa z tatkiem dała mu alibi na złe zachowanie. oczywiście kara separacyjna musiała być. M chciał wkroczyć do akcji, wziąć zapłakanego ze złości synka, ale widział że jestem u kresu wytrzymałości i odpuścił. Mamy świeżo ocieplony i umalowany na słomkowo żółto blok- dzik słomkowo brązowy w ciapki, nie wiem, czym M to zmyje, ale musi zmyć ten jabłecznik, bo sąsiedzi nam dadzą do wiwatu.
A weekend przeleciał super, duuuużo bylismy na dworze, dizś znów ładna pogoda chyba polecimy nad jeziorko pomoczyć nóżki
miłego dzionka

Napisany przez: madzialenna pon, 17 wrz 2012 - 12:28

Witam dziewczyny
Ja również jak Kasia, mam mało czasu i czasem tylko na jogurcie jadę w ciągu dnia, też chudnę ale ja to mam z czego schudnąć.


Operetka ja to wychodzę z takiego założenia jak Ty. Też jak nie widzę ich choć godziny to później jest potok uczuć. Teraz to ja jestem zmęczona tym wszystkim. Chciałabym mieć choć jeden dzień bez dzieci by odpoczać.

U nas dzieci chorują, starszy przeszedł zapalenie gardła, dziś po chorobie pierwszy dzień poszedł do szkoły. Ale za to Nikoś zaczoł coś chorować, ma temperaturę 37,7, marudny strasznie. Pewnie załapał coś od starszego. No i muszę już zmykać po mały się obudził i marudzi. ehh

Napisany przez: Honey* pon, 17 wrz 2012 - 12:43

Dziewczyny na jaki rozmiar kupujecie kombinezony ?
Bo sie zastanawiam czy takie 1,5 roczne dziecko to nosi 86 ? Wiem ze zalezy od wymiarow
Ale przegladam na allegro i nie wiem jaki rozmiar wybrac 86 czy 92

Napisany przez: operetka pon, 17 wrz 2012 - 13:50

madzialenna bardzo mi miło czytać co tam u Was słychać zwłaszcza, że tak dawno się nie odzywałaś dużo zdrowia dla Nikosia!

mama nadzieja to mąż nie wpadł na pomysł, żeby w porę zabronić rzucania jabłkami? my na balkonie mamy tylko suszarkę z praniem bo mam schizę że nawet najmniejszy przedmiot rzucony z wysokości 18tego pietra może kogoś na dole mocno skrzywdzić więc zapobiegawczo balkon jest pusty. Tosiek ostatnio też jest jakby bardziej złośliwy ale ja to toleruję bo w jego przypadku to odreagowanie żłobka. tylko w ten sposób umie rozładować swoje emocje. liczę, że mu przejdzie.

Honey a ty przeglądasz kombinezony jednoczęściowe czy dwuczęściowe? bo ja w ogóle nie wiem jak się takie roczne dzieci ubiera zimą myślałam tylko o kurtce ale w sumie spodnie też by się czasem przydały. Antoni ma 80 cm wzrostu i głównie takie ubranie kupuję. i kurtkę na zimę też pewnie taką kupię bo ona nie może być za duża bo będzie mu niewygodnie. aczkolwiek kurtkę i buty na pewno kupię w sklepie po wcześniejszym przymierzeniu. w tamtym roku kupiłam ciut za duży kombinezon i to było bez sensu bo całą zimę w nim pływał.

dziewczyny, dobrze wiedzieć, że macie podobne odczucia. jakby nie było głupio pisać, że czasem jestem zmęczona własnym dzieckiem ale wiadomo o co chodzi ...

Antoniemu rosną zęby. cierpi przy tym dosyć mocno. budzi się w nocy. wczoraj wieczorem pomalowałam paznokcie a dzisiaj muszę poprawiać bo Antoni w chwilach rozpaczy bawi się moimi palcami i w ten sposób dzisiejszej nocy zdrapał mi świeżutki lakier co ciekawe to muszą być moje palce a nie taty

ilość zębów i żłobek sprawiły, że Antoni je jak wraca ze żłobka, gdzie akurat nie je nic, to do wieczora ciągle coś podjada. bynajmniej nie są to ciastka czy inne przekąski ale kanapeczki, parówki, serki czyli całkiem konkretne rzeczy. cieszy mnie to niesamowicie.

Napisany przez: Honey* pon, 17 wrz 2012 - 15:36

Kuba ma juz wszytskie czworki. U gory ma tez jedynki i dwojki. Ida mu trojki
Na dole ma tylko jedynki i czworki. Ani dwojek ani trojek nie widac.

operetko kupuje kombinezon jednoczesciowy. Od siostry bede miala kurtke i spodnie ale umyslalam sobie tez caly kombinezon. Wydaje mi sie ze bedzie praktyczniejszy. Po za tym dwie pary sie przydadza, jak sie jeden wypierze to bedzie drugi nosil.

Napisany przez: KAROLA3DAW pon, 17 wrz 2012 - 22:11

Operetka Maluchy to teraz cale moje zycie
Kazdy dzien wypelniam nimi nie brakuje mi niczego
Wstaje, jem, sikam, piore itd z Nimi
Kocham to i nie chce tego zmieniac.
Chwie tylko dla siebie mam kiedy spia
Naturalnie nie jest tak ze mam 2 Aniolki w domu i dogadujemy sie bez slow bo bywaja takie dni kiedy jest mi ciezko i z niczym nie nadazam, wszystko leci mi z rak i ogolnie pod gore ale wtedy odpuszczam i nie spinam sie na sile bo to i tak nic nie da.
Za Maluchami tesknie jak dluzej spia
Sa chwile kiedy z mezem jedziemy bez Nich np na zakupy czy ostatnio na firmowa impreze(tylko chwilke byli z nami bo pozniej sie chlodno zrobilo) i nie mysle o nich jak wariatka ale brakuje mi czesci Serducha
Pracowalam wtedy kiedy mialam na to ochote, pozniej swiadomie zaplanowalismy Maluchy wiec calkowicie oddaje sie im, moze jeszcze kiedys zapragne popracowac na dzien dzisiejszy nie ma o tym mowy
Kombonezon Fabian mial jednoczesciowy ale On w zimie jeszcze nie chodzil wiec kupilam taki z odpinanymi stopkami byl w nim kilka razy i teraz chyba zostanie awaryjnie dla Nadii
Teraz planuje im obojgu kupic dwuczesciowe bo wydaje mi sie ze tak bedzie im wygodniej
Poza tym my wiekszosc podrozy w zimie odbywamy autem wiec ubieram wtedy cieplejsze jesienne kurteczki zeby ich znowu nie przegrzac no chyba ze trasa krotka to kurtka zimowa i dziny a pod nimi rajtuzy
Wyprawa na sanki to jest to na co nam potrzebne kombinezony

Kasienko
Nie podoba mi sie to co piszesz ze nie jesz
Musisz pamietac o SOBIE i nie wierze ze nie masz na to czasu
Bardziej Ci sie pewnie nie chce ale po wizycie u dietetyka powinnas doskonale wiedziec ze regularne odzywianie to podstawa i chudniecia jesli ma sie z czego (a TY juz od dawna nie masz z czego!!!) ale i zdrowia o ktore warto walczyc.
Do slabego, wymeczonego organizmu czepiaja sie rozne chorobska wiec BLAGAM PAMIETAJ O CHOCIAZ 3 POSILKACH DZIENNIE
Nie musisz tego robic dla nas bo mozesz nas nawet nie lubiec ale zrob to dla Maluchow ktore na to zasluguja na pelnowartosciowa MAMUNIE !

MamaNadzieja klapsa nie powinien dostac BArtos tylko Maz
Postaw sie na miejscu Toska swietnie sie bawil z doroslym a od Ciebie dostal za to lanie
Naturalnie rozumiem Twoja wscieklosc ale tak jak napisalam wyzej lenie i to pozadne nalezy sie Tatusiowi ktory wiedzial ze Maly robi zle a pozwolil mu na to
Nie moze byc miedzy Wami tak ze On robi cos z Tatem i on mu na to pozwala a jak tylko Ty wkraczasz do akcji to juz nie ma zabawy i zabraniasz mimo ze masz do tego podstawy.
Mobilizuj Tatuska i rozmawiaj z Nim o tym co sie dzieje i ze tak nie moze byc

Madzialena zdrowka dla Nikosia
A jak jego wada byliscie na jakiejs kontroli
Jest poprawa

Honey ja zawsze kupuje kombinezon taki sam rozmiarowo jaki nosi ciuchy
Rozmiarowka nie wrzucisz Maluchow do jednego worka bo np Kasi Mateo juz dawno przegonil Naszego Fabiana a to przeciez rok roznicy wieku
Fabian jeszcze mam ciuszki w rozmiarze 86 w ktore sie miesci co prawda juz niewiele i wiekszosc H&M ktory ma zanizona rozmiarowe ale ma
Kurtke zimowa bedzie mial z tamtego roku (mial 3) a na metce 80 tyle ze z C&A wiec tez zanizone
Sporo ciuszkow nosi juz prawidlowo czyli 2-3 years no ale trafiaja sie wyjatki
Nadia jeszcze calkiem niedawno smigala w kurteczce z metki 3-6 mies a na zime spokojnie moglaby miec nowke bo fabian sie juz nie miescil rozmiarowo 68 tylko juz do zimy pewnie mala bedzie a na teraz za gruba
Ogolnie nosi roznie jeszcze czesc 74, wiecej 80 no i bluzeczki z metek nawet 2 lata bo uwielbiam ja jak prezentuje sie w takich tuniczkach

Nadii wyszla wczoraj trzecia czworeczka
Wiec ma juz cztery jedyneczki, cztery dwojeczki i trzy czworeczki czekamy na reszte
Fabianowi dalej wyzynaja sie piateczki i widze ze dziaselka ma poranione wiec jutro chyba Sachol zakupie zeby mu ulzyc
Nadia sie nadal wycisza, siedziala z nami dzisiaj i ogladala katalog z kosmetykami
Robi sie cycek, bo uwielbia sie przytulac, chodzi za mna i pyta "cio to" i opowiadam jej
Dzisiaj mowie do Niej wolaj tate a Ona "tata oc tu"
Cos ostatnio mokro pod nochalem miala ale zakropilam jej na bluzeczke Oiltabs na nocke i chyba sobie poszlo
Dzwonilam dzis do Osrodka do ktorego mezus jedzie na turnus rehabilitacyjny i wypytalam co powinien zabrac itd no i oczywiscie nie omieszkalam sie dowiedziec czy bedzie mogl przyjezdzac na weekendy i okazuje sie ze NIE
24 dni poza domem
Nie wiem jak my to przezyjemy
Jutro mam wizyte u dentysty a pozniej jedziemy do siorki, bo Mezus w srode na fuche jedzie a mi sie nie chce samej w domu siedziec a tam jak pogoda pozwoli pojdziemy na plac zabaw
Mezus ma teraz 2 tygodne wolnego bo musi wykorzystac urlop

Lece regenerowac sily

Buziaki

Napisany przez: Honey* wto, 18 wrz 2012 - 09:26

A i chcialam sie pochwalic - Zuzi wypadl pierwszy mleczak w sobote

Napisany przez: KAROLA3DAW wto, 18 wrz 2012 - 14:17

Honey kropelki zapodaje im na bluzeczke w okolicach ramienia i jak klada sei spac to wdychaja, jeszcze im krzywdy tym nie zrobilam a na prawde mam wrazenie ze to dziala
W dzien jak widze ze z nosa sei saczy to tez im zakrapiam na bluzeczke byle stycznosci ze skora nie mialo bo pozniej piecze
Na katar polecam tez masc majerankowa kosztuje grosze a juz nam nie raz pomogla no i my mamy w zapasie Euphorbium do psikania
Kochana o jakiej emeryturze Ty mowisz
Nawet jakbys pracowala na umowe to i tak nie masz pewnosci ze ja dostaniesz bo nie wiadomo co jeszcze wymysla zanim sie zestarzejemy wiec ten temat ja omijam szerokim lukiem
Mam troche lat wypracowanych ale nie pojde do pracy tylko ze wzgledu na strach przed niska emerytura
Musze czuc i chciec pracowac bo inaczej to nie ma sensu
Juz sie kiedys smialam do mezusia ze ja to bym juz w ogole nie wracala bo lubie zajmowac sie domem i Maluchami ale jak sie potoczy przyszlosc to na razie wielka zagadka
Kombinezony bardzo fajne i gdyby nie to ze nastawilam sie na dwuczesciowe to bym ktorych chapnela

Napisany przez: operetka wto, 18 wrz 2012 - 19:03

Karola brzmi pięknie, aż trochę nierealnie
my też chcieliśmy i planowaliśmy Antoniego co moim zdaniem nie oznacza, że muszę rezygnować z własnych potrzeb i pragnień.

Honey i tego Wam właśnie zazdroszczę, że jesteście pewne że chcecie być gospodyniami domowymi. ja się w domu w ogóle nie sprawdzam z drugiej strony żadna ze mnie karierowiczka i w tym problem bo jestem rozdarta między domem a chęcią samorealizacji poprzez pracę

a co do kombinezonu to w tamtym roku Tosiek miał rozmiar 74 i w tym roku ledwo ale jeszcze się w niego mieści. ponieważ już chodzi to uważam, że kombinezon musi mieć dopasowany żeby mu było wygodnie więc na alle nawet nie przeglądam. choć te zlinkowane przez Honey są super i cena niezła tyle, że w informacjach napisane jest że to na 2 lata więc myślę, że dla Tośka byłyby za duże. i ja najpierw inwestuję w samą kurtkę bo lepiej się sprawdzi przy odwożeniu do żłoba.

Antoniusz przeziębiony. do końca tygodnia siedzi w domu

Napisany przez: KAROLA3DAW wto, 18 wrz 2012 - 21:02

Operetka nie rozumiemy sie
Ja nie mam innych potrzeb i pragnien i wbrew pozorom wcale nie musze i nie rezygnuje z niczego.
Tak jak napisalam Oni to caly moj Swiat, to o czym marze i Kocham
Jak potrzebuje wyjsc do fryzjera, czy kosmetyczki to po prostu ide bez zadnych wyrzutow bo Maluchy zostaja pod dobra opieka i wiem ze niczego im nie brakuje, a ze nie korzystam z takich uslug czesto to juz inna sprawa
Ja absolutnie nie neguje Twojego/Waszego nastawienia ze chcecie sie realizowac, za macie czasami dosc wlasnego dziecka i ze chcecie miec wiecej czasu dla siebie.
Szanuje to i akceptuje ale moja wizja Samorealizacji jest calkiem inna
Zdrowka dla Antosia

My juz u siorki goscimy sie
Maluchy zaliczyly plac zabaw oczywiscie z placzem odchodzilismy ale juz tak komary wcinaly ze nie dalo sie wysiedziec
Lece klasc Maluchy bo zaraz sasiedzi z dolu beda pukac miotla w sufit bo my nie przyzwyczajeni do takiego spokoju

Kolorowych snow

Napisany przez: operetka wto, 18 wrz 2012 - 21:34

Karola ale ja Cię rozumiem tekst o potrzebach matki napisałam bardziej dla rozgrzeszenia samej siebie bo jak zauważyłaś miewam wyrzuty sumienia z powodu żłobka. a jeśli chodzi o ocenianie to spoko, Ciebie o to już dawno nie podejrzewam

co do placów zabaw to czy Wasze dzieci wchodzą i zjeżdżają same ze zjeżdżalni? bo my nie znaleźliśmy jeszcze takiej z którą Antoniusz dałby sobie całkowicie radę. bo albo jest drabinka zamiast schodków, albo zjeżdżalnia jest za wysoka i ja się boję go na nią puścić lub jakieś inne uatrakcyjnienia, które nie ułatwiają zabawy

Napisany przez: KAROLA3DAW wto, 18 wrz 2012 - 22:24

Operetka dobry temat zjezdzalnia
Niesamowita radoche sprawia mi zjezdzanie Fabiana bo widze ze On musi sie z dana rzecza najpierw oswoic i dopiero pozniej calkowicie swobodnie sie na niej porusza
Jest bardzo ostrozny.
To idzie u niego takimi etapami wiec widze jak sie przelamuje i to dla mnie wielki sukces
Natomiast Nadia nie potrzebuje tego czasu i dzis np startowala do zjezdzalni na stojaco
Wiec z nia sa duzo wieksze emocje i musze byc bardziej uwazna
Nie patrzy na to jak wysoko czy na to ze schodki nie maja barierki tylko idzie przed siebie
Dzis po stopniach wchodzila na czworakach

Dobranoc

Napisany przez: mama nadzieja śro, 19 wrz 2012 - 23:55

witajcie
Karola
Tosik dostał klapsa nie za rzucanie jabłek, tylko za to, że uderzył mnie w twarz i wiele razy powtórzyłam i zademonstrowałam mu to, czego nie wolno robić. Nie wiem czy pomogło, ale nie zamachuje się czasowo na mnie ... A o problemach z M i światopoglądzie w kwestii wychowywania dziecka nie będę się już rozwodzić, bo stron forum zabraknie, M idzie na żywioł i nie analizuje poczynań i tu jest cały nasz problem emocjonalny i kość niezgody...
zjeĹźdĹźalnia to dobry temat
Tosik spróbował raz zjechać sam - zawsze go asekuruję na drabinkach, schódkach, pomostach etc ale ześliznął się raz sam, a ja czekałam na dole - mała zjeżdżalnia, pomyślałam-spoks da radę - i zahaczył butkiem o korek plastikowy maskujący śruby na zjeżdżalni i ... przekręcił się boczkiem i uderzył polikiem w burtę. Ja przeżyłam to strasznie i od tego czasu, nawet jak tupie ze złości i pragnienia niezależności nie pozwalam mu samemu zjeżdżać. Widziałam już wiele różnych upadków dzieci ze zjeżdżalni - na szczęście zawsze albo na dole jest piach albo pianka amortyzująca, ale płacz był zawsze...Doświadczona smutnym zdarzeniem na razie nie pozwalam mu sama zjeżdżać.
Tosik coraz częściej sygnalizuje siusianie lub kupkę, jak leci w pieluszkę natychmiast za nią ciągnie, żeby mu ja zdjąć. Jesteśmy na dobrym etapie przerzucania się na majteczki. Lekko nie będzie bo zimnawo się robi... ale jak nie spróbuję, nie będę wiedzieć, czy dobrze wyczuwam moment.
Jesli chodzi o kurtkę-kombinezon, sama chciałam tez kupic takie łądne wdzianko, ale... było trochę za duże i stwierdziłam, ze kupię na ostatni moment, bo nigdy nie wiadomo, ile on mi jeszcze urośnie.
Honey
jak masz możliwości pobyć z dziećmi w domu i nie wracać do pracy, nie zastanawiaj się nad emeryturą, w tym kraju się nie opłaca to myślenie. Ja pracuję od 15 lat, były lata, że bardzo ciężko pracowałam - nawet po 14 h na dobę i wszystko na legalu. Jak ZUS wysyła mi raport o zebranych na moim koncie składkach emerytalnych- płakać się chce...Nie wiem., gdzie są te pieniądze i jak magicznie się je dzieli, ale....po tym dzieleniu niewiele zostanie dla mnie
operetka
silna dziewczyna z Ciebie. Trzeci tydzień września a Ty ze Złobkiem nie wymiękasz. Kiedy Mały wraca do żłobka
Dobrej nocki

Napisany przez: Tusia8 czw, 20 wrz 2012 - 00:28

mama nadzieja, jeśli chcesz nauczyć dziecko, że nie wolni bić, to raczej nie dawaniem klapsów...Ty Go uderzyłaś, więc nie oczekuj, że on nie będzie Cię bił.

Napisany przez: mama nadzieja czw, 20 wrz 2012 - 09:47

Tusia
wiem, że zrobiłam źle. Nie zamierzałam bić swojego dziecka - NIGDY - bo wiem, doskonale, że przemoc rodzi przemoc. Tosik podnosi na mnie rękę już od dłuuuuugiego czasu nie dlatego, że gdzieś to podejrzał, tylko dlatego, że ma taki odruch obronny w złości wyrażania swoich uczuć i zawsze karą była separacja. Na jakiś czas separowanie pomagało, aż znów się nie zapomniał na chwilę i znów trzasnął mnie w w twarz, bo nie pozwoliłam kopać w szkalne drzwi do sklepu, albo np. pchać wózka na samochody...
Tym razem klepnęłam go w pupę - naprawdę bardzo delikatnie- bo odruch zrodził odruch. Nawet nie chciałam go klepnąć, ale jak trzasnął mnie w twarz obiema rączkami, gdy go podnosiłam z podłogi, to... najpierw poszło działanie a potem próba tłumaczenia złego zachowania. Oczywiście wiem, że to reakcja nie po kolei i postaram się następnym razem odwrócić reakcję w stylu - myślenie -działanie. Zapewniam Cię, ze mimo, iż mam dziecko "żywe sreberko" nie biję i nie dyscyplinuję klapsami, staram się go wyciszać i uspakajać za każdym razem, jak tylko wpada w chisterię. I w dalszym ciągu zamierzam -NIE BIĆ- swojego dziecka.

Napisany przez: Tusia8 czw, 20 wrz 2012 - 14:51

mama nadzieja-wiem, rozumiem to. Że to był odruch. I nawet nie pomyślałam, że możesz uważać klapsy za metodę wychowawczą, absolutnie
Wiem, jak to jest...Ciężko jest czasem zapanować nad tym odruchem, ale wtedy sobie zawsze powtarzam, że mam być dla dzieci przykładem, więc nie mogę dać im klapsa. Z resztą, udało mi się odejść od samych nawet myśli o daniu klapsa, ale nie było to łatwe-jednak gdzieś tkwi w głowie to, że my dostawaliśmy, no i hasła, żeby dać klapsa, to się wreszcie uspokoi.
Wiem, że jesteś super mamą dla swojego synka, i trzymam kciuki za dalszą drogę Da się zrezygnować z klapsów

A co do bicia-chyba większość dzieci ma taką fazę, niestety. Kiedy Basia próbuje mnie uderzyć, łapię jej rękę i zdecydowanym głosem mówię "nie zgadzam się, żebyś mnie biła", albo "Nie bijemy" Głosem spokojnym, ani zbyt groźnym, ani krzykliwym-żeby dzecię nie odebrało tego jako zachęty do dalszych prób, bo mama tak dziwnie głośno/wysokim tonem itp mówi

Separacja-hmm, mam mieszane uczucia. Sama stosowałam, ale teraz nie-bo wiem, że dziecko przeżywa jakieś trudne dla niego emocje i wtedy najbardziej mnie potrzebuje. Wtedy siedzę przy córce, albo przytulam! Tak, właśnie przytulam. Bo wiem, że jej jest trudno ogarnąć to, co się dzieje. A ja mam być dla niej wsparciem...

No nie wiem, czy coś pomogłam, ale chętnie pogadam, jak by ktoś chciał

Pozdrawiam

Napisany przez: operetka czw, 20 wrz 2012 - 22:05

Karola Antoniusz na zjeżdżalni zachowuje się podobnie do Nadii muszę go cały czas asekurować bo na raz pokonuje kilka stopni, zapomina siadać i zjeżdża w dziwnym stylu. ale ogólnie idzie mu coraz lepiej i bardzo to lubi.

mama nadzieja sama sobie się dziwię, że jeszcze nie zrezygnowałam a Tosiek wraca do żłobka już w poniedziałek.

co do klapsów to jaszcze ani razu nie przyszło mi do głowy żeby Antoniego uderzyć. ale jak już wspominałam, Antoni jest raczej grzecznym chłopcem. choć ma swoje głupie dziwactwa typu wkładanie rąk do kibelka lub uderzanie kijem od zabawki/pchacza w podłogę. jak tak robi to raz, drugi mówię, że tak nie wolno. a jak sytuacja się powtarza a tak jest zwykle to zabieram kij lub zamykam drzwi do łazienki. miał dzień, że rzucał we mnie klockami, mówiłam że nie wolno potem usiadłam tak że nie mógł we mnie rzucić choć próbował dalej więc na końcu spakowałam klocki. nie wiem czy to dobra metoda ale szczerze mówiąc mam wątpliwości czy on rozumie jak mu mówię, że czegoś nie wolno Tusia być może chodzi właśnie o to, że to "nie wolno" mówię do niego złym tonem. spokojnie ale trochę podniesionym głosem bo podświadomie chcę chyba zaakcentować, że mówię coś ważnego. i efekt jest odwrotny od zamierzonego
inna sprawa, że żłobek budzi w Antonim mnóstwo emocji z którymi radzi sobie jak może czyli czasem w moim odczuciu bywa trochę nieznośny. gdybym ja była na jego miejscu to zachowywałabym się tak samo stąd mam dla jego fanaberii dużo wyrozumiałości. oczywiście do czasu

Napisany przez: KAROLA3DAW czw, 20 wrz 2012 - 23:16

MamaNadzieja no to inna sprawa
Ja robie jak Tusia lapie za raczke z tym ze stanwczo i wyraznie (nie krzykiem) mowie "nie wolno nikogo bic!".
Nadii sie to nie zdarza ale juz Fabianowi sie trafia (nie po twarzy i nie z calej sily tylko to jest takie bardziej klepniecie niz chec uderzenia) i to chyba jedyny znak przechodzacego buntu dwulatka
Separacji tez jako takiej nigdy nie stosowalam, jak cos zwo[użytkownik x] to Nadia laduje w swoim lozeczku a Fabian na haslo " masz kare idz do lozeczka" wchodzi tam bez slowa i czeka na rozwoj wydarzen. Wtedy ja tlumacze co sie stalo i dlaczego. Najczesciej konczy sie tym ze On wychodzi z lozeczka idzie sie tulic i mowi najslodsze na swiecie " mamusiu pseplasam, juz tak niebede lobił"
Nadie wypuszczam jak widze ze sie wyciszyla

Cos mi sie z nochala leje wiec lece ladowac baterie
Jutro cos wiecej skrobne a moze uda mi sie wrzucic fotki z placu zabaw

Buziaki

Napisany przez: mama nadzieja pią, 21 wrz 2012 - 10:07

Karola
No niestety ja przy Tośku się przekonałam, że co dziecko, to inny sposób wychowania, nie da sie dwojga dzieci potraktować tak samo, bo mają inny charakter, wrażliwość i asertywność.
Jak Tosik chisteryzuje, albo zrobi coś złego, rzuca się najchętniej na podłogę i tłucze rączkami i nóżkami ze złości, dlatego staram się go w takiej sytuacji odseparować - najczęściej na dywan, żeby przy okazji sobie krzywdy nie zrobił. I jka juz się wykrzyczy i wytłucze tymi nóżkami, to przychodzi mnie przytulić i już jest ok.
Ja byłam straszny łobuziak - podpaliłam sąsiadowi stóg siana, bo go nie lubiłam, bo miał taką ponurą minę i wydawało mi sie że był zły ( nie wiem ile miałam lat, ale nie chodziłam jeszcze do zerówki 4-5??). Ślizgałam się ze stogów we żniwa, aż raz spadłam i nikomu się nie przyznałam, że straciłam przytomność, nieulubionej nauczycielce od nauczania początkowego oberwałam zielone truskawki w ogódku
Dużo miałam takich występów i wszystko to trwało jakoś tak do pierwszej komunii. Rodzice milion razy mi tłumaczyli, co jest dobre, a co złe, a ja i tak swoje, mojej siostrze wytłumaczyli raz i wiedziała, że nie wolno. Więc to, ze Tosik chce koniecznie zaznaczyć swoje terytorium, wcale mnie nie dziwi- mama moja mówi, że w porównaniu do mnie to on jest aniołek- ale wiem, że jak go nie wyhasam na świeżym powietrzu, to on da do wiwatu w domu, dlatego 3 h do południa na dworku i 3 h po południu to norma, przyjdzie zima, znów będiz edla mnie ciezki czas, bo zamarznę na tych długich spacerkach i szaleństwach na powietrzu...A Tosik poza łobuzerstwem ma jeszcze tą przywarę, ze jest spryciarz na maxa i tylko czeka okazji na moją nieuwagę. Przedwczoraj wyrzucił mi całą szufladę przypraw w kuchni, i jeźził na nich po wyglazurowanej podłodze jak samochodem, nie chciałam już go karać, Mnic niemówiłam, nie psułam zabawy, Mały poszedł do wanny a ja sprzątnęłam kuchnię i ogarnęłąm szufladę. Wczoraj jak gdyby nigdy nigdy nic pierwsze kroki po wstaniu Tosik skierował do szuflady i miesza proszek do pieczenia z galaretką na podłodze. No to musiałam wkroczyć do kacji, powiedziałąm ze nie wolno, że jedzonko się niszczy i nie robimy takich rzeczy, szufladę zamknęłam, zawiązałam gumka a on chisteria no i separacja dywanikowa, bo kafelki w kuchni mega niebezpieczne. Muszę być mega konsekwentna nawet jak Mały zaczyna z wolnomyślicielstwem, bo jak się zagalopuje, to cieżko go potem wyhamować. Dlatego bicie kogokolwiek jest u mnie tak napiętnowanym zachowaniem, bo jak raz sobie odpuszczę, wiem, że nie przestałby walić po buzi wszystkich, którzy wpadliby mu pod rękę. Ten typ tak ma....

Napisany przez: operetka pią, 21 wrz 2012 - 10:33

Karola moim zdaniem to co robisz to rodzaj separacji. ale to tak na marginesie.

mama nadzieja też wierzę, że część zachowania zależy od temperamentu dziecka i mimo usilnych tłumaczeń ciężko cokolwiek zmienić. co oczywiście nie znaczy, że tłumaczenie należy sobie darować sama nie wiem jak bym postępowała z takim energicznym dzieckiem jak Twoje

byłam wczoraj w coccodrillo obejrzeć kombinezony i cena zwaliła mnie z nóg dwuczęściowy kombinezon kosztuje około 300 zł. niemożliwe, że w tamtym roku tyle zapłaciłam. chociaż jednoczęściowy kosztował pewnie mniej. w związku z tym zaczynam przeglądać allegro.

Honey zdecydowałaś się na któryś z kombinezonów?

Napisany przez: Honey* pią, 21 wrz 2012 - 10:50

nie. nie wzielam zadnego. narazie odpuscilam. W koncu jesczze czas. ale umowilam sie z babka e jak nikt go nie kupi do listopada ja go wezme
moze Kuba urosnie troche do tego czasu

Napisany przez: KAROLA3DAW pią, 21 wrz 2012 - 23:18

My dzis po zbieraniu ziemniakow wiec ciut wypompowana jestem
Sporo nas bylo i szybko poszlo mimo to obawiam sie jutrzejszej pobudki
Moje cialo na pewno zaprotestuje takiemu rozciaganiu i dzwiganiu
No i chyba sie przeziebilam na dobre bo zimno mi bylo wieczorem niesamowicie
Wzielam Rutinoscorbin i mam nadzieje ze juz jutro bede wyrazniejsza
Mezus tez pociaga nosem i nie najlepiej sie czuje

Lece sie grzac

Buziaki

Napisany przez: madzialenna pon, 24 wrz 2012 - 10:53

Może tym razem uda mi się coś w końcu napisać już od tygodnia zasiadam piszę ale nie mogę skończyć bo się młody budził No ale dopiero co zasnoł więc chyba dam rade.

Karola trzymaj się ciepło i nie choruj, bo jak Ty zachorujesz to i dzieciaki.

Widzę że wywiązał się wątek na temat karania dzieci, hmm moim sposobem karania to chyba krzyk, może nie krzyk ale podniesiony głos karcący, który automatycznie powoduje podkówkę na buźce Nikosia no i Konrada. Czasami nie powiem zdarzy mi sie klepnąc Nikosia ale to raczej w rączkę gdy próbuje ściągnąć już któryś tam z kolei plasterek z oka. Chociaż jest tego już coraz mniej gdyż coraz częściej młody ma jeden plasterek w ciągu jednego dnia zdarza się że idzie ich więcej ale już mi to tak nie przeszkadza, bo wiem że każdy może mieć gorszy dzień. Dzisiaj np jest bardzo grzeczny plasterek założony i nawet nie próbował go zdjąć. Wczoraj również tak było. Ogólnie zawsze już po drzemce, jest spokojniejszy i oswojony z plastrem, nawet na drzemkę nie ściąga. Ale zawsze po drzemce muszę szybko iść do niego aby właśnie nie zaczoł kombinować.

Karanie Konrada jest już dużo łatwiejsze gdyż on już rozumie za co i dlaczego ma karę, przeważnie jest to siedzenie w pokoju.

Przerwa młody chyba się przebudził idę sprawdzić....

Oki młody chyba jeszcze zasnoł.
Trochę żeśmy się pochorowali, ale już z tego wychodzimy, dzieciaki miały zapalenie gardła.
Musiały wyzdrowieć bo za tydzień jedziemy na wesele.


Honey co do wielkości kombinezonu to ja już brałabym na 92 lub nawet 98 to zależy jaki. Bo tak jak mówisz do zimy on jeszcze troszkę urośnie, a jak będzie 1-2cm za duży to się nic nie stanie gorzej gdyby był za mały. No i trzeba przyjąć że młody urośnie również w trakcie zimy. Ja kupiłam teraz młodemu grarniturek na rozmiar 92 i tylko muszę mu podwinąć spodnie o jakieś 2 cm góra jest idealnie dopasowana.

My już przepalamy w piecu w domu bo czasami jest już tak zimno że nie da się wysiedzieć, Wy też już palicie w piecach, ogrzewacie domy? Jak to jest w blokach czy już macie ciepłe grzejniki? Pogoda robi się już typowo jesienna.

Napisany przez: madzialenna pon, 24 wrz 2012 - 10:56

No i jednak młody się obudził idę do niego.

Napisany przez: Honey* pon, 24 wrz 2012 - 11:11

madzialenna w bloku jutro maja wlaczyc kaloryfery.

kombinezonu nie kupilam jeszcze ale jednak wezme 92.

Napisany przez: operetka pon, 24 wrz 2012 - 11:25

madzialenna to ile zazwyczaj śpi Nikoś? chyba krótko?
ooo też bym sobie poszła na wesele

Honey gdyby nie Ty to spokojnie czekałabym sobie z kombinezonem jeszcze co najmniej miesiąc a tak to siedzę na necie i ciągle coś licytuję ale jeszcze nic nie wylicytowałam. przy czym ja obstawiam rozmiar 86. jestem zdecydowana na coccodrillo. byliśmy już dwa razy w sklepie i przymierzaliśmy różne modele i 80 jest ok ale za kilka miesięcy rękawy będą za krótkie więc stanęło na 86 przy czym na razie Antoni wygląda w nich jak bałwan i ledwo się rusza no ale nie kupię za moment następnego

a wracając do karania to zauważyłam, że Antoni "staje na baczność" w sensie reaguje jak wypowiadam jego imię tonem pytającym.

Antoni wciąż chory więc nie poszedł do żłobka. w ogóle to mam wrażenie, że jest gorzej bo do kataru dołączył kaszel. i pech bo wczoraj posiałam gdzieś jego maść do nosa

Napisany przez: Honey* pon, 24 wrz 2012 - 11:44

A jak ja bym poszla na wesele. Tylko moj maz nie bardzo tanczyc umie :]

co do karania to ja kary nie stosuje zadnej. nie odseparowuje itp
jesli robi cos zle to zwyczajnie odciagam go od tego. mowie ze nie wolno. niestety to nie dziala wiec po kilka razy dziennie odciagam go od kompa kiedy go wlacza. pewnie, ze nie raz mialam ochote dac klapsa zeby zrozumial ze czegos nie wolno ale watpie zeby to zadzialalo.
Zuzi staram sie nie dawac klapsow i unukac ich. choc sa chwile kiedy zwyczajnie mam dosc i klaps ląduje na tyłku.

Napisany przez: operetka pon, 24 wrz 2012 - 12:01

Honey mój mąż tez nie umie tańczyć ale że ja uwielbiam to się stara i chociaż podryguje z nogi na nogę w rodzinie krąży opninia, że on ma swój własny wewnętrzny rytm

to jeszcze a propos kar to mam nadzieję, że nigdy nie dam Antoniemu klapsa no chyba, że w zabawie moi rodzice poradzili sobie bez. tyle, że same dziewczyny mieli życie pokaże jak to u nas będzie...

Napisany przez: Honey* pon, 24 wrz 2012 - 12:20

operetko moj tez zatanczy ale ja bym chciala szybciej, inaczej niz 2na1

Napisany przez: madzialenna wto, 25 wrz 2012 - 09:06

Operetka Nikoś zazwyczaj śpi 2x dziennie po godzinie, jak robi jedną drzemkę to przeważnie śpi ok 2 godzin.

Młody nadal chory już myślałam że z tego wylazł a tu masz, znowu gorączka. Tak się wczoraj zeźliłam na termometr więc pojechałam kupić taki bezdotykowy, dużo szybciej mierzy temperaturę a i wygoda dla mnie i młodego.
Teraz sobie smacznie śpi, upocił się strasznie, może teraz mu minie to chorubsko. Prawda to że jak się człowiek wypoci to oznaka końca choroby?? W sumie to tak zawsze było z Konradem, zobaczymy jak będzie z Nikosiem.

Co do wesela, to lubię takie imprezy bo można się spotkać z rodziną, ja za bardzo tańczyć nie przepadam, ale jak zagrają Makarenę to na pewmo zatańczę

Napisany przez: mama nadzieja wto, 25 wrz 2012 - 09:54

nie chcę tu wyjść na pobłażliwą w kwestii kar, ani na usprawiedliwiającą klepanie po pupci, ale u mnie klaps i klaps to czasem dwa rózne wydania. Zdarzyło mi się raz klepnąć Tośka delikatnie w pupcię - przez pieluszkę i portki ocvzywiście i wiem, ze on nawet nie poczuł tego uderzenia, bo to był odruch hamowany w momencie działania, więć musnęłam go w pupę. Byłam nie rtaz Swiadkiem na ulicy "walenia dziecka w tyłek" trzymając za rączkę, aż się dziecko wykręcało I to jest dla mnie przemoc, na którą w ogóle się nie godzę. Nie uważam, ze to moje klepnięcie w upę coś dało - ani mi, ani Toskowi, więc skoro efektu nie ma, po co klepać. Słuszna uwaga, ale tak jak piszecie, czasem cierpliwość zawodzi i odruch jest szybszy od myślenia, ważne by myslenie wy\hamowało siłę uderzenia, wtedy szkody nie ma żadnbej - moim zdaniem oczywiście. Ja to porównuję do relacji damsko męskich. Kapie małego, M podchodzi klepie mnie w tyłek i to przecież nie oznacza, ze mnie molestuje, tudzież stosuje przemoc w rodzinie. Wiem, że teraz jest nagonka na rodziców, aby nie bili dzieci, podpisuję się pod tym ręką i nogą. Ale nie wolno wzbudzać w rodzicach wyrzutów w momencie, gdy reaguja klepaniem na złe zachowanie - bo to klepanie to naprawde niczłego. MOIM ZDANIEM - oczywiście.
Opertka, życzę Antoniuszowi szybkiego powrotu do zdrowia, Okruszek dizś też przepłakał całą noc, ale chyba z powodu zębów. Dziś siedzę w pracy na pół przytomna i marze o powrocie do domu i drzemce z małym.
Od wczoraj u nas grzeją delikatnie w kaloryferach i o niebo lepiej. Aż sie chce w domu siedzieć - Tosiowi nie, wiało jak w kieleckim a my wczoraj 2,5 h na dworze na spacerkach i placu zabaw Oj szybko się się rozchoruję w takich warunkach.
Maly maszeruje wczoraj po schodach i zawszerymujemy wtedy - raz, dwa, trzy, cztery maszerują oficery... I on nauczył się się mówić "tsy"...
madzialenna
Tosik też spi raz dziennie - po dwie godz. Teraz jesteśmy mądrzejsi - ja i niania i czas drzemki zaliczamy w domu, zeby nie biegać wózkiem przez dwie ha po dworku....

Napisany przez: operetka wto, 25 wrz 2012 - 11:07

Honey ja już teraz przyzwyczajam męża do mojego planu, który zakłada, że jak już odchowamy dzieci to pójdziemy na kurs tańca. choć na starość się wytańczę

madzialenna to nie tak źle z tym spaniem. Antoni też śpi mniej więcej tyle.
korzystanie z termometrów to dla mnie masakra. mamy taki co się przykłada do ucha lub czoła i zawsze mam wrażenie, że źle wskazuje temperaturę chyba muszę odszukać instrukcję i sprawdzić czy dobrze z niego korzystam.

mama nadzieja wprawdzie Antoniusz chory ale wczoraj też byliśmy na spacerze około 2 godzin. no i jeszcze zakupy zrobiliśmy po drodze. pogoda w miarę więc nie widziałam przeciwwskazań. plus taki, że Antoniemu gile chociaż na moment przyschły no i niestety nie liczę, że Antoni szybko z tego wyjdzie. u niego katar trwa zawsze 2 tygodnie a teraz ma jeszcze kaszel. temperatury brak.

u nas też w końcu zaczęli grzać. wydaje mi się, że Antoni rozchorował się przez zimną podłogę. ściągał skarpety i buty a przez ten tydzień lub dwa podłoga była zimna. zaczęli grzać więc będzie ok.

Napisany przez: Honey* wto, 25 wrz 2012 - 11:25

ah te termometry
uwazam ze najlepszy rteciowy.
niestety zbił mi Kuba. jak sie przestrasylam. bo rtec szkodliwa bardzo. Ale tu na forum nie jedna zbila termometr i nic sie nie działo
wiec zapomnialam juz o tym
mam dwa. jeden taki zwykly chyba z gazety(byl w prezencie). drugi niby dobrej firmy. choc teraz to ja spradzam czy czolo cieple. jak czuje ze jest gorace to znaczy ze temp.
naszczescie rzadko maja goraczke

Napisany przez: mama nadzieja czw, 27 wrz 2012 - 09:32

pogoda piekna to .śladu po was nie ma.
I słusznie, trzeba dzieci dotleniać na zapas.
My wczoraj tez na spacerze, ale krótkim - tylko 1,5 h bo Tosik ucieka na spacerze w kierunku aut i za karę wróciliśmy do domu
O j się mam z tym moim synkiem, ale czuł pismo nosem, bo mimo krótkiego spaceru nie oponował, czuł pismo nosem....

Napisany przez: operetka czw, 27 wrz 2012 - 11:09

no my spacerujemy. wczoraj byłam znowu u pediatry i po raz kolejny usłyszałam, że z takim przeziębieniem to mam nawet w brzydką pogodę spacerować jak jest ładnie to tym bardziej.

od ponad tygodnia mamy wyjęte szczebelki. Antoni przeszczęśliwy, że może wchodzić i wychodzić z łóżeczka kiedy chce

zrobiłam też małe przemeblowanie w salonie bo Antoniusz ćwiczył i ćwiczył aż nauczył się wchodzić z kanapy na komodę, która ma 90 cm wysokości. moja wina przyszło mu to do głowy bo nad komodą są różne zdjęcia i czasem stawiałam go na niej i rozmawialiśmy o tym kto jest na zdjęciach. komoda jest teraz daleko od kanapy.

ok, spadam jeść i spacerować

Napisany przez: mama nadzieja pią, 28 wrz 2012 - 08:14

operetka
ja tez kilka takich błędów popełnilam, które teraz pokutują nieoczekiwanym zwrotem akcji w zachowaniu Tośka. No ale cóż.... człowiek uczy się na własnych błędach.
A my spacerujemy codziennie - na nóżkach - po dwie i trzy godziny, zbieramy worki kasztanów i żołędzi, potem oddamy Panu leśniczemu, zeby ziomą karmił zwierzątka. Mały ma full frajdy ze zbierania w trawie świecących brunatnych świezych kasztanków. Najpierw nazbiera wiaderko, apotem wurzuca....

Napisany przez: KAROLA3DAW pią, 28 wrz 2012 - 23:35

Weselicha obskoczylismy w tym roku 4 i na razie nie zapowiada sie wiecej ale w przyszlym roku juz dwa w bliskiej rodzinie
Jesli chodzi o tance to raczej po swojemu wywijamy a mezus jak sie wkreci to do You can dance sie nadaje
Tez mysle zeby w przyszlosci nie dalekiej zaliczyc jakis kurs tanca ale kto wie czy mi sie priorytety nie pozmieniaja zanim dozyje

Jesli chodzi o karanie to nie jestem jakos rygorystycznie nastawiona do klapsow ale z glowa (chociaz sama nie uzywam tej formy kary) i tak jak napisala MamaNadzieja klaps klapsowi sie nie rowna.
Podobnie jestem zdania ze slowem mozna Maluchowi wyrzadzic wieksza krzywde niz musnieciem w tylek.
Zachowanie Maluchow raczej nie jest w stanie mnie wyprowadzic z roznowagi ale juz jedzenie nie raz doprowadzilo mnie do lez
Walcze o ich kazdy gram o kilogramach marze i juz pogodzilam sie z mysla ze sa niejadkami (moze gdzies popelnilam blad:( ) ale jak mi zaczynaja marudzic przy jedzeniu i odwracac glowe a wiem ze juz sa glodni to doslownie spazmow dostaje
Czuje sie z tym mega samtna bo nie ma lekarstwa na nie jedzenie a nie moge sobie tego calkiem odpuscic bo boje sie ze mi w koncu padna
Sa dni kiedy jest ok ale sa jeszcze takie kiedy sa rozproszeni i ciezko sie z nimi wspolpracuje
Mam nadzieje ze 24 dni kiedy mezus bedzie na rehabilitacji da nam ten czas na wyjscie na prosta

Termometr rteciowy zbilam jak bylam mala i pamietam jak jeszcze lapalam te kuleczki ktore sie rozdzielaly w paluszkach
Teraz mamy ten do czola i ucha i na razie sie spisuje

Dzis juz padam na pyszczek

Dobranoc

Napisany przez: operetka sob, 29 wrz 2012 - 10:27

Karola ale myślisz, że oni są głodni i nie chcą jeść dla zasady? są w ogóle dzieci, które są w stanie zagłodzić się na śmierć?

Antoni bardzo rozwinął się jedzeniowo uwielbia ryż i makarony więc głównie to gotuję. jak ludzie zasiadamy razem do stołu i ja jem a Antoni różnie. ale jak nie chce to nie. potem bywa tak, że sam idzie do kuchni, pokazuje szafkę i mówi "baaa" czyli, żebym mu dała coś do jedzenia przy czym częściej jest tak, że ja już kończe jedzenie a on nie daje się wyciągnąć z krzesełka. ostatnio zanim Antoni skończył jeść, zdążyłam szafki poprzecierać czyli jednak głód go dopada. słoiczków już nie kupuję

kupiłam Antkowi kurtkę na Alle. i co? otwierając paczkę przecięłam ją na plecach mam ochotę ją wyrzucić bo mnie złość zalewa jak na nią patrzę

dzisiaj mam cały dzień dla siebie Antek z tatą pojechali do teściów a ja mam wieczorem imprezę urodzinową koleżanki więc rodzinną wizytę sobie odpuściłam. tyle godzin dla mnie, że aż nie wiem jak je spożytkować

Napisany przez: KAROLA3DAW sob, 29 wrz 2012 - 14:20

Operetka nie mam pojecia czy Maluchy dadza sie zaglodzic podejrzewam ze nie ale do glowy mi nie przyszlo probowac
Tak jak pisalam sa dni kiedy sie ladnie upominaja a sa takie ze musze z tym jedzeniem walczyc
Wczoraj mialam chyba slaby dzien dlatego to tak wyrzucilam z siebie
Sa okresy ze wrzucam na luz i nie przejmuje sie niejadkami a sa takie ze bardzo mi zalezy na kazdym kesie i pewnie teraz jest ten drugi okres
Moze ja przesadzam z tym jedzeniem
Sloiczki na czarna godzine mamy w szafce chyba ze 3 ale juz dawno nie kupuje bo Maluchy jedza to co my
Wspolczuje nieudanego otwierania ale to pewnie z radosci i checi szybkiego obejrzenia
Moze da sie na ta dziure cos naszyc ?
Ja wlasnie ciesze sie czasem dla siebie
Maluchy spia, mezus po urlopie wrocil do pracy, ja juz posprzatalam dom wiec jeszcze tylko obiadek ale to ju przyjemnosc i odpoczywam
Musze dzis Nadie przymierzyc do rowerka biegowego Fabiana moze i jej bysmy taka maszyne sprawili
Jak go widzi to az sie trzesie

Lece zrobic kluski slaskie moze tym ich dzisiaj skusze

Napisany przez: mama nadzieja pon, 01 paĹş 2012 - 12:01

Witajcie
Ja dzis cała w stersie, bo zaczynam drugas pracę, razem z tą pierwsza wyjdzie mi etat, ale... niekiedy będe wracac o 18!
W tym czasie z Tośkiem ma być tatko, może to zacieśni ich kontakty.
Bardzo na to prawdę mówiąc liczę.
Operetka kurtką się nie przejmuj, zasuwaj do pasmanterii i kup naprasowywana łate, tylko weź kurtkę ze soba, żeby łata byuła większa od przecięćia. Tam teraz można kupić wszystko i jakie ładne niektóre łaty, kurtka może wyglądać jak nowa. Ja wiele zeczy "regeneruje" w taki spoóśb, dokupuje jakąś koronke na suknię, albo jakiegoś kwiata na spónice, a na portki i bluzy łaty różnego kalibru i ... po małej kosmetyce rzeczy wyglądają jak nowe.
Karola
MĂłj Tosik teĹź ma dni, ze je tylko mleko rano wieczĂłr i w poł€dnie i nic więcej - resztę przysłowiowo dziubie po kęsie, obojętnie co podam. I mĂłwię sobie jutro bedzie lepiej, i jutro jest jeszcze jutro albo jeszcze pojutrze, ale jest, i on znĂłw je normalnie.
Mi się też czasem nie chce jesć to co tu mówić o takim maluchu.
Twoje dzieci nie moga być okrągłe - bo nie mają za kim. I tego sie trzymaj. Jak będizesz miała ten dzień schiz, mów sobie jutro juz będą jedli lepiej, na pewno, a jak nie jutro to znów jutro....

Napisany przez: madzialenna śro, 03 paź 2012 - 11:24

Operetka, tak jak Mama nadzija pisze, leć do pasmanterii i na pewno da się coś jeszcze z tą kurtką zrobić

Karola ja również podchodzę do jedzenia tak jak Ty, raczej się nie stresuję, chcą to będą jeść nie chcą trudno. Zauważyłam że jak mi bardziej zależało na jedzeniu dzieciaków to one wtedy bardziej nie chciały. Wrzucam na luz i jest dobrze. Wychodzę również z takiego założenia że jak naprawdę będą głodne to zjedzą. A to podjadanie między posiłkami to też nie dobre bo później to nie chcą obiadu zjeść.

Mama nadzieja tylko nie przepracowywuj się za bardzo, abyś miała siłę dla Tośka Ale to fakt niech z tatą zacieśniają więzi, nie tylko my Mamy musimy opiekować się dziećmi.

Wesele było super szkoda że tak daleko, ale daliśmy radę (jechaliśmy 350km na wesele). Dzieciaki zachowywały się wzorowo. Nikoś poszedł spać o 21 a Konrad o 23. Ale Konrad poszalał, aż spodnie od gajerka rozwalił

Napisany przez: mama nadzieja czw, 04 paĹş 2012 - 10:02

madzialenna
tylko pogratulowac tej odleglosci w grzecznym wydaniu dzieci. Ja mam w przyszlym troku komunie w maju u siostry w Niemczech i juz mnie telepie, jak my tą trasę pokonamy z Okruszkiem. Mam nadzieję, ze będzie już duuuuuuzo duzo lepiej niz w tym roku. Mały będzie miał prawie 2 lata, więc licze na to, że juz zrozumie, jak mu każe siedzieć grzecznie w foteliku. Te foteliki to zmora dla mnie jak na razie na długie trasy. Tosik śpi na brzuszku, więc jak ma spać w foteliku w aucie tak się kręci, że jak prześpi 2 -3 h to juz cud.
A dziś dobierał mi się do włosów w nocy, ciągnąc niemiłosiernie i tak automatycznie się od niego odsuwałam, aż w końcu znalazł się na skraju łóżka w poszukiwaniu włosów do robienia koltunów i spadł Ależ się przeraziłam, od 4 rano już nie spałam, bo bałam się że znów gdzieś uderzy główką, albo wyśliźnie się. M w weekend jedzie na zaocznaiaki - wprowadzam faze usypiania zgodnie z wytycznymi Zawadzkiej, bo się wykończymy wzajemnie.

Praca na razie doskwiera mi bardzo, wracam późno do domu i staram się wyprać, ugotować, zawekować ostatnie cuda natury na zimę i przyznaję, ze padam na nos. Bo do tego staram się cały czas po powirocie do domu spędzać tylko z małym. M już wczoraj - po 3 dniach - zaczął narzekać, z enie mam wogóle życia osobistego, zero szans na rozwijanie pasji i zainteresowań. No dziwne, jak mu mówiłam, ze chciałąbym aby więcej czasu spędzał z dzieckiem, bo ja nic zrobić nie mogę, to marudził ze zmęczony. Jesli chodzi o ich kontakty, to naprawiają się bardzo, na początku, jak M wracał z pracy to mały płakał, ze niania ma go zostawić z tatą a mamy nie ma. Wczoraj już było lepiej. Od wtorku tak ładnie mówi "mamo" i tak głośno się mnie dopomina, że chybago słychać na parterze Była mama na miejscu, nie trzeba było jej wołać, mamy nie ma, to jak tylko zniknę w kuchni od razu biegnie i krzyczy "mamo, no mamo, no mamo". Cudne to jest. Wyrzuty już mnie duszą, że tak mało czasu spędzam z małym, ale jak bym nie wzięła tego zlecenia, to całe życie gnieździlibyśmy się na dwóch pokojach, a tak jest światełko w tunelu, że nasza przestrzeń życiowa nieco ulegnie zwiększeniu. Jutro postanowiłam wziąć wolne, żeby więcej czasu spędzić Tośkiem, połazimy w praku, pozbieramy kasztanki i żołędzie, porobimy wycinanki i naklejanki z kolorowych liści. Tosik uwielbia takie dni "gospodarcze", gdzie można iść na całośc kleić, brudzić się malowac farbkami wduszać pisaki i łamać kredki.
Poszalejemy...
Operetka jak Twoje krawieckie zdolności, kurtka naprawiona?

Napisany przez: mollekuqe czw, 04 paĹş 2012 - 13:24

Hej dziewczyny!
ja tak tylko na chwilkę... u Nas wszystko dobrze mały zdrowy ( nie licząc alergii ) rośnie jak na drożdżach.
Jutro mam rozprawę o alimenty! trzymajcie kciuki!!
Pozdrawiam Was wszystkie i buziaki dla maluszkĂłw;-)

Napisany przez: operetka pią, 05 paź 2012 - 10:25

mollekuqe trzymam kciuki &&&& bardzo dobrze, Ĺźe walczysz o dobro synka.

mama nadzieja kupiłam łatkę którą się naprasowuje i jest jako tako ale rozglądam się też za jakąś inną kurtką.
z tą praca to rzeczywiscie plus taki, że synek zintegruje się z tatą. aczkolwiek własnego czasu dla Bartka masz coraz mniej. w tym tygodniu Antoni jest w żłobku do 14tej i po powrocie nie mogę się nim nacieszyć a te kilka godzin mijają jak kilka sekund.
co do spania to usypiamy Antka na naszym łóżku. potem ląduje w swoim łóżeczku. a ponieważ ma wyjęte szczebelki to zwykle w nocy do nas przychodzi taki układ mi odpowiada.

Antoniusz bardzo odreagowuje żłobek. codziennie chociaż raz musi urządzić scenę w stylu "muszę sobie popłakać, pokrzyczeć, schowam się w kąciku za stołem, za łóżeczkiem a wy do mnie nie podchodźcie" jak podchodzę żeby wziąć go na ręce to krzyczy coraz bardziej. szkoda mi go ale w żłobku podobno już całkiem nieźle.

Napisany przez: kasiaaaaa pią, 05 paź 2012 - 10:51

Hej dziewczyny.
U nas wszystko w porządku. Mateusz złapał jakiegoś wirusa i siadło mu na krtań (raz w nocy robiłam mu inhalcję z Pulmicortu, bo oddechu złapać nie mógł), ale pijemy jakiś syrop, inhalujemy się i jest ok. Młoda zdrowa, chodzi do przedszkola i nie ma z nią póki co żadnych problemów. Ja mam trochę problemów osobosto-rodzinnych, więc rzadko się odzywam.

Napisany przez: madzialenna pią, 05 paź 2012 - 15:06

Mollekuqepewnie już po sprawie, mam nadzieję że udało Ci się wywalczyć tyle ile chciałaś.

Operetka Pewnie tylko tobie wydaje się że kurtka źle wygląda a na pewno jest super Fajne są te powroty ze żłobka dosłownie można dziecko z tej czułości udusić, tak się je przytula.

Kasia życzę młodemu szybkiego powrotu do zdrowia, no i szybkiego i dobrego rozwiązania problemów rodzinnych. Nie martw się wszystko na pewno będzie dobrze.

Napisany przez: mollekuqe pią, 05 paź 2012 - 15:11

ehhh no i rozprawa odroczona do stycznia , z racji nie podpisania wezwania do sadu przez H , teraz będą go próbowali przez ambasadę wezwać na następną rozprawę... Sędzina mnie pocieszyła że wszystko może potrwać jeszcze nawet pół roku... no nic zobaczymy ważne że coś do przodu ruszyło. Wielmożny tatuś wczoraj sobie przypomniał o synku i zadzwonił pierwszy raz od trzech miesięcy jestem w szoku ...
Tak poza tym to jakoś leci ... już październik aż wierzyć się nie chce... biorę się za poszukiwania pracy bo za coś żyć przecież musimy.. a z pracą nie ma lekko tym bardziej jak się chce coś na pół etatu znaleźć .. ale na razie nie mam innego wyjścia , mały jest zapisany do żłobka ale dopiero od przyszłego roku więc jakoś musimy sobie dać radę przez najbliższy będzie dobrze ja to wiem.
Oskar rośnie w oczach , ostatnio go próbowałam zmierzyć ma jakieś 86-87cm , wagowo też kawał chłopa bo około 14,5 kg tak na oko ale nie zdziwiłabym się jakby ważył więcej. Łobuzuje strasznie , charakter też ma bardzo zawzięty i uparty ale to chyba po mnie:) Na chwilę z oka go nie można spuścić i trzeba je mieć na około głowy
Nie pamiętam czy już to pisałam ale mieliśmy robione badania pod kątem alergii z podejrzeniem skazy białkowej, okazało się że Oskarek jest bardzo mocno uczulony na orzechy , białko jaja kurzego ( a to we wszystkich produktach prawie jest ) i dodatkowo roztocza kurzu domowego. Więc nie mamy wesoło ale miejmy nadzieję że z wiekiem wszystko mu przejdzie.

Żałuję trochę że tam mi się w życiu poknociło bo nie chciałam tego... ale mam wspaniałego synka i on jest moją siłą , motywacją i największym skarbem . Będę walczyć jak lwica by nigdy mu niczego nie zabrakło !


wklejam zdjęcie małego rozrabiaki

Napisany przez: operetka nie, 07 paĹş 2012 - 00:30

kasiaaaa czytałam na życzeniach o Twojej babci, bardzo mi przykro, trzymaj się dzielnie.

madzialenna nie wybierasz się z Nikosiem do Warszawy na jakieś badania? tak mi właśnie przyszło do głowy, że to mogłaby być okazja do spotkania

molleluqe będzie dobrze. grunt, że działasz i w końcu "ścigniecie" tatusia jak już pisałam, moja najmłodsza siostra jest samotną mamusią i z perspektywy czasu to, że ma dziecko i wychowuje je sama nie wydaje się żadną tragedią. a życie może się skomplikować każdemu i to w najmniej oczekiwanym momencie
a mina Oskara na zdjęciu jakaś taka naburmuszona?

u nas w miarę ok choć moje weekendowe przemyślenia są takie, że w poniedziałek rezygnujemy ze żłobka dzisiaj wieczorek Antoni znowu odstawił cyrk. stał i płakał, jak do niego podchodziłam to płakał jeszcze bardziej i odpychał mnie rękami. po kilkunastu minutach przyszedł, przytulił się i usnął. jak dla mnie to zachowanie ma ścisły związek ze żłobkiem. kurde, nie chcę żeby mój grzeczny syn tak się zachowywał

Napisany przez: KAROLA3DAW nie, 07 paĹş 2012 - 14:50

Kasia
Wspolczuje takze krtani jak go w nocy zlapie to szybko do otwartego okna podejdz i niech powdycha powietrza.
Pilnujcie zeby w pokoju gdzie spi bylo wilgotno i raczej chlodno bo suche i cieple powietrze wysusza nam sluzowke nosa i wtedy odruchowo oddychamy buzia a tam osadzają sie bakterie ktore żerują
U nas Fabian mial 2 razy tak na powaznie a kilka razy uchronilismy go przed tym swinstwem
Mati wracaj do zdrowia i pokaz nam sie tu Przystojniaku
Co sie dzieje z MamaAdania?
Masz z nią kontakt?
Dawno sie nie odzywala

MamaNadzieja a jaki to system usypiania proponuje Super Niania?

Mollekuqe kciuki nadal zacisniete
Co do ulozenia sie zycia to roznie to bywa ludzie czasami bardzo sie zmieniaja a juz z taka zmieniona osoba nie dogadujesz sie tak jak wczesniej
Mojej siorki maz przed slubem wozil jej reklamowkami slodycze i rozpieszczal jak tyko mogl jak dowiedzieli sie ze maluch w drodze to rodzice zorganizowali im slub, wesele i jego nastawienie sie zmienilo o conajmniej 180 stopni. Nie znlalam go z takiej strony i gdybym wiedziala ze taki bedzie to nie pozwolilabym jej za niego wyjsc. Swoja droga to do niego trzeba tez troszke inaczej podejsc niz to siorka czyni, bo Ona za bardzo nerwowa jest, sama sobie historie dopowiada i czesto sa niesnaski miedzy nimi
Takze jakbym miala zyc tak jak Ona to wolalabym sama Maluchy wychowywac, a sa osoby np Ona ktora tez w tym wszystkim odnajduje szczescie
Jak masz zyc z kims tylko dlatego ze kiedys cos do siebie czuliscie i ze Oskarek Was polaczyl to mija sie z celem bo bedziecie sie żreć a Maly wychowywany w takiej atmosferze, napieciu moze nabrac zlych nawykow na przyszlosc
Oczy nadal ma cudne

Operetka to sa emocje Antos uczy sie z nimi radzic, pozwol mu na placz, na krzyk jak tego potrzebuje.
Musi sie nauczyc z nimi współpracować
jak juz podlapal ze tak moze odreagowywac to nie wiem czy uda Ci sie go oduczyc
Kciuki trzymam zeby jednak pokochal zlobek no i zebys Ty nie miala wyrzutow sumienia

Lece troszke odpoczac poki Maluch spia

Milego dnia

Napisany przez: madzialenna nie, 07 paĹş 2012 - 18:21

Operetkaja właśnie byłam w Warszawie tydzień temu na weselu, tylko wiedziałam że nie będe miała czasu. Co do wizyt kontrolnych w CZD to jak na razie sięnie zapowiada.

Napisany przez: kasiaaaaa nie, 07 paĹş 2012 - 21:08

KAROLA3DAW lekarka nam powiedziała, że młody może często łapać tą krtań, bo poprostu są takie "typy" dzieci. A Mateusz miał już dwa razy. Z tym, że on nie gorączkuje i nie ma żadnych innych objawów poza tym brzydkim, szczekającym kaszlem w nocy. A jak mu już przejdzie ten szczekający, to na kilka dni pojawia się potem zwykły, mokry kaszel i wszystko przechodzi. Teraz jesteśmy właśnie na etapie mokrego kaszlu.

Co do Sylwii to wszystko u niej w porządku. Adaś rośnie jak na drożdżach i rozwija się w błyskawicznym tempie.

Mateusz pięknie mówi. Potrafi powtórzyć każdy wyraz (no może poza "ambiwalentny" czy "onomatopeja" ). Miałam iść z nim teraz do szczepienia, ale muszę to przełożyć, dopóki mu całkiem kaszel nie zniknie.

Napisany przez: mama nadzieja pon, 08 paĹş 2012 - 09:51

witajcie po przerwie weekendowej
operetka dzielna dziewczyna z Ciebie, masz dużo samozaparcia, jestem pewna, ze pociągniesz sprawę z alimentami do szczęśliwego końca, a jeśli potrwa to rochę dłużej, wiem.... kaska przyda się dziś, ale na pewno cierpliwości Ci ne zabraknie, Oskarek sliczny, łobuzerstwo ma wypisane w przesłodkich oczkach...
kasiaaa niech maluszek szybko zdrowieje, i nie wyglupia się juz z żadnymi chorubskami
operetka
jestem tego sama zdania co Karola - Tobie się wydaje, że Twój syn źle reaguje, a on sobie ten system odreagowania przyjął dla siebie jak najlepiej funkcjonujący. Aby Ci było lepiej po każdym takim ataku, jak już jesteśmcie razem powiedz mu tylko, ze przykro Ci że nie możesz mu pomóc, że rozumiesz, że on musi popłakać i jesteś zawsze chętna, aby go pocieszyć, jak tylko tego "zapotrzebuje" czekasz... Przekonałam się wiele razy, ze traktowanie Tośka logicznym wyjaśnieniem daje efekty. Tłumaczyłam mu milion razy, ze jego złe zachowanbie i chisterie wywołuja we mnie troskę, ze jest nieszczęśliwy i nie wiem czy to pomogło, ale uspokoił się baaaaaardfzo. Broi, ale... za każdym razem sprawdza moją reakcję.
Wszyscy się ze mnie śmieją, że za bardzo poważnie go traktuję i gadam jak ze starym chłopem, ale on tak wiele rozumie, że mnie zadziwia swoim rozwojem, to korzystam...
A usypianie w stulu niani to wycieszenie, baja w jego łóżku, i czekanie aż uśnie - bez kłądzenia się z nim do łóżka,
u mnie porażka przeryczał pół nocy szłam do pracy, mąż nie wytrzymał, wziął go i nosił aż mały usnął
BoĹź ewidzisz i nie grzmisz

Napisany przez: operetka wto, 09 paĹş 2012 - 13:28

Karola jeśli chodzi o zachowanie Antoniusza to ja nawet nie próbuję go oduczyć bo zakładam, że się nie da. jak wpada w swój "szał" to lepiej do niego w ogóle nie podchodzić bo wtedy płacze i krzyczy jeszcze głośniej. i ucieka gdzieś na oślep co mnie najbardziej martwi bo oczami wyobraźni widzę jak na coś wpada liczę, że minie jeszcze trochę czasu, oswoi się lepiej ze żłobkiem i to jego zachowanie minie. inna sprawa to, że ja podobno też się tak zachowywałam jak byłam mała pomagało jedynie zawijanie w koc i nocny spacer z oglądaniem gwiazd. najlepiej na rękach dziadka bo na rodziców byłam za bardzo obrażona niestety my nie mamy żadnego dziadka pod ręką

madzialenna w sumie chyba dobrze, że nie potrzeby żebyście jechali do lekarza ale gdyby coś to wiesz

kasiaaaa Mateusz śliczniutki

mama nadzieja pierwszy odnośnik w Twojej wypowiedzi to chyba nie do mnie?
jak już pisałam, rozumiem zachowanie Antoniusza i jest mi go po prostu szkoda toż on sobie pewnie codziennie rano myśli, że rodzice go nie kochają, zostawiają z obcymi osobami, a że nie ma poczucie czasu to te kilka godzin wydaje się mu wiecznością też bym tak reagowała. nic się nie da z tym robić. musi się przyzwyczaić do nowej sytuacji a ja mogę tylko cierpliwie znosić jego zachowanie i tłumaczyć ale u niego ze słuchaniem kiepsko zreszta jak tłumaczyć jak on na przykład dzisiaj w nocy odstawił taką scenę. zamiast wyjść z łóżeczka i przyjść do nas to on z płaczem pobiegł do salonu i płakał aż usnął na kanapie

ale żeby nie było są też fajne aspekty. panie pytały czy trenujemy z nim piłkę nożną bo tak dobrze idzie mu kopanie z jedzeniem w żłobku kiepsko a jeśli już to tylko z ulubioną małpką i jak małpka się pobrudzi to krzyk, że trzeba ją wytrzeć. nie mówiłam paniom, że Antoniusz taki czyścioszek więc dobrze, że same zaczaiły o co mu chodzi jak go wczoraj odbierałam to nie chciał na ręce i z powrotem wbiegł na salę czyli jest coraz lepiej

Napisany przez: KAROLA3DAW wto, 09 paĹş 2012 - 16:34

Kasia takie przypadki nazywaja sie "krtaniowcy" i podobno do 8 roku kiedy to krtan sie powieksza moze sie to powtararzac ale jestem dobrej mysli i mam nadzieje ze ani u nas ani u Was nie bedzie ten paskudny kaszel wracal
U nas podobnie najpierw kasze jest taki szczekajacy a pozniej zmienia sie w mokry
Goraczki wysokiej nie mial ale podwyzszona temperature juz tak.
Usciskaj Sylwie i Adaska od nas
Mateo duzy chlopak sie zrobil
Podobny do Ciebie?

Operetka jestem pewna ze Antos nawet przez chwie nie pomyslal o Was ze jestesce zlymi rodzicami bo oddajecie go do Zlobka.
Maluchy mysla innymi kategoriami
To dla niego na prawde duza zmiana i On sobie z tym gdzies w srodku musi poradzic dlatego tez pewnie emocjonalnie reaguje.
Sa Dzieciaczki ktore lubia ruch, uwielbiaja jak cos sie caly czas dzieje a sa tez tacy spokojni (jak Antos) ktorzy pewnie woleli by pobawic sie z mamcia w domu zamiast siedziec w przedszkolu gdzie jest mnostwo zabawek, halasujacych dzieci i kolorow
Wierze ze jak jeszcze troche zacisniesz zeby to bedzie juz tyko lepiej

Maluchy spia wiec i ja ide odpczywac

buzka

Napisany przez: operetka śro, 10 paź 2012 - 15:31

Karola dzięki za słowa pocieszenia

u nas coraz zimniej. rano Antek jedzie do żłobka samochodem więc zakładam mu cienką kurtkę ale jak wracamy na piechotę to mam wrażenie, że jest mu zimno ale zimowa kurtka też chyba jeszcze nieodpowiednia... bez sensu...

Napisany przez: kasiaaaaa wto, 16 paĹş 2012 - 14:26

A u nas względnie bez zmian. Oliwia ma tydzień wolnego od przedszkola, bo znów jej katar poszedł na ucho i musimy go wreszcie raz a dobrze wytępić. Mateusz zdrowy, choć czasem też mu jeszcze coś z nosa wyciągnę.

Napisany przez: mama nadzieja wto, 16 paĹş 2012 - 14:51

operetka oczywście miałam na myśli molleque, nie wiem dlaczego taki lapsus mi się wkradł, odróżnima już Was wszystkie bez problemu
Jesli chodzi o kurtkę to mój mały chodzi w swetrach dzierganych podszytych polarem, w takich jakby podwójnych bluzach. Mam dwa na zmianę i na razie sprawdza się super, jak jest ciepło rozpinam sweter, jak bardzo ciepło zmieniam na lżejszy, a jak zimno zapinam pod szyjke i do tego chustka na szyję, żeby dookoła szyjki było ok.
Dolne trójki na razie cały czas ida, dziąsła wypchnęły się już w tych miejscach o kilka milimetrów a zębulki skórki dziąsła jeszcze nie przebiły. Nie mogę się juz doczekać kiedy to nastąpi, bo mały słabo je, o nockach nie wspomne rzuca się w łóżku, marudzi popłakuje przez sen, no i szczepienie odkładam aż zęby mu wyjdą, żeby łatwiej przezył tą szczepionkę. Kaskę juz nazbierałam na skojarzoną, więc dobrze abym szybko poszła, bo wydam pieniądze...

Nie wiem czy Wy macie też tak jak ja, ale albo ta nasza gospodarka mega ześwirowała, albo ja tylko taka zmanierowana, ale nigdy nie było mi tak cięzko finansowo jak teraz, a przeciez zarabiam!!!!
Mam problemy aby starczyło od 1do 1. kolejnego miesiąca. Idę na zakupy po mleko, pielusie - a my jużz naprawde mało używamy, jogurty, owoce, chleb bułki.... i 100 zł rachunek.
Rachunki też rosną na potęgę, przestałąm zapisywac wydatki, bo widze, ze z niczego nie da się już zejść, kąpię się z małym, żeby raz nalewać wannę z wodą, pikę już tylko raz w miesiącu, bo gaz drogi, znów przerzucam się na stołówkowe obiadki, żeby przyoszczędzić na prądzie i gazie. Kurczę ten kraj chce nas wycisnąć jak cytryny z gospodarności. ja naprawdę umiem gospodarzyć gotówka ale trzeba mieć czym.... Wiele rzeczy nie kupuję bo sobie zrobię - drzemy, soki, kompoty, przeciery, ogórki, sałatki, a to i tak mało....
Jestem pełna podziwu dla ludzi, którzy muszą żyć z jednej pensji. Nie wiem jak oni to robią.
Zawsze myślałam że jestem dobrze ustawiona finansowo, ale jak teraz idąc do "pewexu" po ciuskzi dla Tośka albo dla mnie zastanawiam sie czy stać mnie na zakup czegoś czy też nie, to juz jest źle... A gdbym musiała iśc do butiku, to w ogóle nie wiem, jak bym dała rade szok....

Tosik się rozgaduje z dnia na dzień, ulubione słóko ostatniego czasu to nainia wypowiadane pieknie miekko i światło

Kasia Mateusz bardzo się zmienił na buzi, taki doroślaczek się zrobił.....Ale słodyczy na tawrzy nie\ubyło mu nic a nic....

Napisany przez: operetka wto, 16 paĹş 2012 - 17:31

kasiaaaa ale bonzo zwłaszcza w okularach

mama nadzieja my żyjemy z jednej pensji i to już od ponad pół roku. co więcej spłacamy kredyt hipoteczny ale jakoś leci. przy czym my już dawno stwierdziliśmy, że ile byśmy nie mieli kasy na miesiąc to wszystko wydamy. jak mamy mniej to wydajemy mniej. zmieniliśmy trochę styl życia ale to i tak było nieuniknione po urodzeniu Tośka. prawie w ogóle nie imprezujemy a to przecież najwięcej kasy ciągnie

Antoniusz pochodził do żłobka 2 tygodnie i znowu chory siedzimy w domu bo tym razem ma lekką temperaturę.

są tu jeszcze jakieś mało rozgadane dzieci? bo Antek jak na razie wciąż operuje niezrozumiałym dla mnie językiem. albo może to ja mało kumata jestem. bo dzisiaj w końcu zaczaiłam że "osia" to Zosia, córka sąsiadów. może on ma więcej takich swoich słów tylko ja go jeszcze nie rozumiem

Napisany przez: gosiagosia wto, 16 paĹş 2012 - 21:27

Kasia, no nie pogadasz. Mateusz wyglada na 3lata

Napisany przez: kasiaaaaa wto, 16 paĹş 2012 - 23:02

Gosia, to czapeczka i okular go tak postarzają. Taki jest wiesz... podpicowany.

Napisany przez: gosiagosia śro, 17 paź 2012 - 01:19

pytalam nawet meza, to mowil ze z czapka na 5lat, z okularami i bez na 2/3

Napisany przez: mama nadzieja śro, 17 paź 2012 - 12:06

operetka
Mój Mały Chińszczyzną zasuwa cudnie, ale na tym świat się kończy, tylko mamo, tata i oko jest zrozumiałe, a reszta to juniorowy slang rozpoznawany przeze mnie. "Siako" to światło, mniam to jeść, da da wyjśc na dwór, ale nic w stylu karolowej córci "A co to?"Jak mały zasuwa tą swoją chińszczyzną, staram się powtarzać niektóre frazy on się wtedy zatrzymuje i gada dalej ale juz do mnie, jakobym niby coś zrozumiała i odpowiedziala. Wierzę, ze dla takiego małego dziecka ten kod językowy coś oznacza skoro reaguje na moje powtórki. I wyławaimy potem z tej chińszczyzny poszczególne słówka które coś mogą oznaczać.

Jeśli chodzi o gorączkę mój okruszek dziś też od rana ma 37.4 dobrze że szczepienie odłożyłam, ąaż zeby wyjda. to na pewno na tle ząbków, bo te dziąsła wyglądają okrutnie. Mały wpycha ostatnio wszystko do buzi, najchętniej rękawki od bluzek, albo trzoczki od czapki lub chustkę. Zauważłam że te górne jedynki zaczynają mu się wypychać do przodu od ciągnięcia materiałó, wiec zaczynam zapychac mu buziaka smokiem, bo sobie uzębienie skrzywi.
A wczoraj obejrzałam uwage o wrocławskim żłobku poryczałam sie a dzis niani powiedzialam, ze Bogu niech beda dzieki ze ja mamy....

Napisany przez: kasiaaaaa czw, 18 paĹş 2012 - 13:21

Mateusz ma anginę. Odchorowywanie przedszkola przez Oliwię oraz łapanie się na ten proces Mateusza uważam za oficjalnie otwarty.

Napisany przez: mama nadzieja czw, 18 paĹş 2012 - 14:28

kasia
no to współczucia, bo mój maly wczoraj z gorączką 37,8 po południu tylko się tulił i nie chcial mnie opuścić ani na krok, dziś rano tez nie chciał mnie wypuścić do pracy, aż się serce krajało. Ale jego nic poza dziąsłami nie boli, żadne gardło brzuszek ani nic, temperatura jak na wieczór tez znośna, zrobiłam małe okłady z chłodnej wody, dałam maść na ząbki i już było ok. A z anginą takiego berbecia to sobie nie wyobrażam. Ja zawsze co roku chorowałam na anginy - od kiedy mam Tośka jakoś mnie omija, i wiem jak padnięta jestem nim przetrawię choróbsko.

Napisany przez: madzialenna czw, 18 paĹş 2012 - 14:58

Witam
U nas z nowości to mamy już wszystkie ząbki, jak na razie 12. Na piątki teraz sobie poczekamy tak z rok czasu ufff bo już miałam dosyć tego ząbkowania.
Jutro młody jedzie na szczepienie będzie przechodził kolejny program szczepień za darmo. Teraz dostanie albo przeciw grypie albo przeciw ospie wietrzej i żółtaczce. Nie powiem wolałabym przeciw żółtaczce bo i tak chciałam go zaszczepić, bo jeszcze nie wiadomo ile będzie się tułał po szpitalach. Oczywiście nie można sobie wybrać, bo to wszystko jest wybierane losowo. Na tym planowym szczepieniu które już powinno być, również nie mieliśmy ale jesteśmy umówieni na 30 października. Mam nadzieje że młody się nie rozchoruje.

Kasia dużo zdrówka dla dzieciaków. Zdjęcie super, i naprawdę Mateusz wygląda tak na 2 latka.

Mama Nadzieja u nas też jak młody ząbkuje to od razu temperatura skacze do góry, a ile płaczu, stękania, marudzenia no i nieprzespane noce, to nie wspomnę. Mam nadzieję że jak na razie to koniec, że później będzie to lepiej przechodził.

Co do naszych pensji i życia w tym kraju to szkoda gadać. żywność drożeje a pensje stoją jak zaklęte w miejscu. Ja jak na razie jestem na wychowawczym, pobieram kasę z mops-u i koło 800zł od nich wyciągam, plus do tego pensja Partnera i jakoś się żyje nawet nawet. Tylko my mieszkamy sobie spokojnie na wsi opłat mamy tyle co kot napłakał. Chociaż były ciężkie dni i miesiące wtedy co jeździliśmy z Nikosiem do Warszawy, teraz jeszcze odczuwamy tamte trudne chwile finansowe, w postaci spłaty paru zaległości, ale spłacamy sobie spokojnie systematycznie pomalutku.
Czasami chciałabym wygrać trochę kasy nie dużo, tak aby wszytko uregulować, kupić nowe autko no i abym mogła sobie spokojnie pojechać na zakupy i nie myśleć że coś jest dla mnie za drogie i mnie na to nie stać. no jakieś 50tysięcy by wystarczyło. Ale żeby wygrać to trzeba grać a ja nawet nie gram

Napisany przez: kasiaaaaa czw, 18 paĹş 2012 - 15:22

mama nadzieja w sumie to mi się wydaje, że (póki co) młody sobie świetnie radzi. Wiadomo, że jak mu gorączka podskoczy, to jest taki przytulaśny, ale ogólnie cały czas jest sobą, bawi się i nie marudzi. No ale to dopiero początki, zobaczymy co będzie dalej.

Co do finansów - ja jestem cały czas na urlopie wychowawczym ale nie dostaję ani grosza. Mąż ma swoją firmę, ale nie mogę powiedzieć, żebyśmy narzekali na finanse.

Napisany przez: Honey* czw, 18 paĹş 2012 - 17:12

kasiaa wspolczuje, ja znow w szpitalu z kuba.
opwiem jak wroce, przyjechalam po rzeczy

Napisany przez: kasiaaaaa czw, 18 paĹş 2012 - 17:19

Honey* mam nadzieję, że to nic poważnego. Odezwij się koniecznie, jak znajdziesz chwilkę.

Napisany przez: KAROLA3DAW pią, 19 paź 2012 - 00:39

Kasia Mati wyszczuplal niesamowicie
Ale sie kawaler robi ze ho ho
Pierwsze zdjecie ogladam codzienne po kilka razy
Oby sobie szybko chorobska poszly

MamaNadzieja ja nie pracuje od pazdziernika 2009 i do 2015 mam wychowawczy nieplatny
Domek wynajmujemy wiec to nam pozera sporo kasy ale nie ma tragedii
Nad zakupami zawsze sie zastanawialam i zastanawiam, bo nie lubie trwonic pieniedzy
Wiem jak niektorzy ciezko musza na nie pracowac i szanuje je nawet bardzo

Madziallena ja Ci sie udaje wydebic z Mopsu az 800zł?
Wychowawczy to chyba tylko 400zł nie?

Operetka jeszcze przyjdzia taki dzien ze bedziesz marzyla zeby zamknal na chwilke buzie
Przyjdzie i na niego czas spokojnie
Siorki syn bardzo dlugo nie mowil tak jakby sie zblokowal i dopiero jak poszedl do przedszkola (mial ponad 3 lata) to sie rozkresil teraz juz 4,5 latek mowi co prawda jeszcze nie tak jak rowiesnicy ale prawie caly czas
Nadia nie mowi duzo ale cos tam tworzy

Honey odezwij sie koniecznie.
Wracajcie szybko zdrowi do domciu

U nas jakos po mautku do przodu
Maluchy sie zasmarkaly Fabi podlapal kaszel (przedwczoraj zalatywal krtaniowo ale uratowalam go) ale sporadycznie pokasluje wiec sciagamy gile i pijemy syropki ktore uwielbiaja
Fabia jak mu sie przypomni ze witaminki (tranu) nie dostal to krzyczy "daj mi witaminke jedna i jedna Nadusi" i zaczyna spiewac "witaminki dla chopcyka i dziewcynki"
Jak im teraz podaje przeciwzapalne, cebion i rubital to widzac jak podchodze do szafki z lekami skacza z radosci
Fabain juz nawet nie krzyczy przy czyszczeniu nosa katarkiem, Nadia jeszcze malo oswojona z tym sprzetem
Mnie ostatnio drecza mysli jak sobie dam rade bez Dawida 24 dni
Mam nadzieje ze jeszcze zima nie przyjdzie i zadnej awarii w domu nie bedzie

Buziaki

Napisany przez: Honey* pią, 19 paź 2012 - 22:38

z

Napisany przez: Honey* pią, 19 paź 2012 - 22:53

z

Napisany przez: KAROLA3DAW pią, 19 paź 2012 - 23:28

Honey
Oby sytuacja sie ustabilizowała i juz wiecej nie wracała

Napisany przez: operetka sob, 20 paĹş 2012 - 00:06

Honey współczuję i trzymam kciuki żebyście szybko wyszli ze zdrowiem na prostą &&& i Ty się trzymaj bo ktoś to musi ogarniać

kasiaaa Twoim dzieciaczkom też życzę zdrowia. choć w ostatnim poście, jak na osobę z dwójką małych, chorych i pewnie mocno marudzących dzieci, brzmiałaś całkiem optymistycznie. choć może ironii nie odczytałam

u Antka utrzymuje się stan podgorączkowy. lekarka to olewa a mnie to trochę niepokoi. pewnie dlatego, że dotychczas Antoni miał tylko jeden jednodniowy incydent z gorączką więc sytuacja jest dla mnie nowa. nic to. czekamy....

Napisany przez: KAROLA3DAW sob, 20 paĹş 2012 - 11:26

Operetka a Antos ma katar kaszel czy sama goraczka?
Podajesz cos czy sam walczy?

Napisany przez: Honey* sob, 20 paĹş 2012 - 11:47

operetko goraczka to jeszcze nic strasznego o ile nie ma innych objawow.
Ja przy goraczce jesli nie ma innych objawow zawsze robie mocz. tak na wszelki wypadek

Kuba w nocy zwymiotowal, zrobil kolejna kupe. A pozniej spal do rana. Dzis juz mu lepiej. Wypil mleko, dojadl chrupkami.
Ciekawe jak sie bedzie dzis zachowywal. Narazie jest ok

Napisany przez: kasiaaaaa sob, 20 paĹş 2012 - 11:48

Honey* bardzo Ci współczuję i przytulam. Trzymam kciuki, żeby Kuba szybko się pozbył tego dziadostwa.

operetka wszystko dobrze odczytałaś, nie było tam ironii.

Po Oliwii praktycznie nie było widać, że jest chora. Nawet jak miała gorączkę, to nie marudziła, tylko szła sobie cichutko się położyć i odpoczywała. Na szczęście młoda już praktycznie zdrowa, jeszcze tylko podajemy do końca antybiotyk i spray do nosa.
Mateusz za to wczoraj jak się obudził z drzemki w dzień, to zdecydowanie miał najgorsze dwie godziny w tej chorobie. Miał dużą gorączkę, płakał trochę i chciał być tylko u mamusi na kolanach. Ale jak mu gorączka spadła, to wrócił do normy. Dziś w nocy jeszcze się obudził z gorączką, ale jak mu spadła to zasnął ładnie i rano obudził się już bez gorączki. Mam nadzieję, że to był już przełom i gorączka odpuści.

Oliwia w sumie już duża, więc wszystko jej można wytłumaczyć i ona dzielnie wszystko znosi. Mateusz pierwszy raz w życiu ma gorączkę i jest chory i na dodatek odrazu z grubej rury, więc musiał to być dla niego mały szok, ale naprawdę dzielnie to znosi. Nie mogę narzekać.

Ja też się trzymam. Wiem, że to nieładnie pocieszać się nieszczęściem innych, ale są rodzice co mają gorzej, więc ja tak naprawdę nie mam prawa narzekać. Zwłaszcza, że spowiedzałam się takich zdarzeń posyłając młodą do przedszkola. Odchorujemy i będziemy mieć to za sobą.

Napisany przez: Honey* sob, 20 paĹş 2012 - 21:21

operetko mnie by sie naprawde duzo sily przydalo.

Napisany przez: KAROLA3DAW sob, 20 paĹş 2012 - 22:00

Honey wspołczuje
Przykro mi ze zostajesz z tym sama, nawet gdyby Ci nie pomogl, ale byl w domu to zawsze jakies wsparcie jest ale niestety wiekszosc mezczyzn to mega egoisci.
Dlaczego Ty nie wychodzisz jak czujesz taka potrzebe
Postaw go przed faktem dokonanym i nie pytaj sie czy mozesz czy mu pasuje tylko zaplanuj cos i po prostu ubierz sie i wyjdz bez wyrzutow sumenia.
Moze sie domysli jak Ty sie w takich chwilach czujesz
Duzo sily i mocno przytulam

Napisany przez: operetka sob, 20 paĹş 2012 - 22:53

Karola Antoni ma katar, kaszel i temperaturę podwyższoną tak do 38 stopni. gardło lekko czerwone, osłuchowo czysto. dostaje jakieś syropy a w środę kontrola u lekarza.

Honey gorączka jest raczej na tle przeziębienia więc badań nie planuję chyba, że do środy nie przejdzie i lekarka zadecyduje inaczej.

no i wiecie jak jest z termometrami. ja mierzę dwoma i pokazują co innego. uśredniając wychodzi zawsze tak do 38 stopni więc nie dużo. choć dla mnie takie to trochę dziwne mieć temperaturę przy zwykłym przeziębieniu ale pewnie jeszcze wiele rzeczy mnie w życiu zadziwi

kasiaaaa fajne zdroworozsądkowe podejście do choroby i w ogóle do życia u mnie zwykle zwyciężają emocje i nawet nie próbuję z tym walczyć. chorobę Antoniego czy cokolwiek innego muszę odchorować również i ja

Honey na temat Twojego męża nie wypowiadam się coby oliwy do ognia nie dolewać jakkolwiek to zabrzmi, będzie dobrze. tego się trzymaj. a Wasze relacje kształtowały się przez lata więc teraz również potrzeba lat żeby coś się zmieniło. niemniej trzymam kciuki żebyś była dzielna i żebyś poprzez małe kroczki walczyła o swój komfort. tak jak pisze Karola wyjdź gdzieś bez dzieci i męża. a poza tym pomyśl jak kasiaaa inni mają gorzej

Napisany przez: Honey* sob, 20 paĹş 2012 - 23:44

operetko ja mam tak jak Ty. kazda chorobe czy cokolwiek co dotyczy dzieci bardzo mocno mnie dotyka
przejmuje sie kazda kupa, wysypka, bolem czy czyms innym

Napisany przez: operetka nie, 21 paĹş 2012 - 00:13

eeee Honey ja bym nigdy żadnej dziewczynie nie odważyła się radzić, że ma się rozwieść o Twoim mężu wolałabym nic nie pisać bo Tobie potrzeba teraz dystansu do sytuacji a nie podsycania złości. poza tym na przekór napiszę, że w mojej wyobraźni istniejecie jako szczęśliwe małżeństwo. takie może trochę włoskie czyli krzykliwe ale jednak szczęśliwe
i jeszcze; uważam, że każdy może się zmienić. moja mama 15 lat pracowała i zajmowała się domem a rola taty sprowadzała się tylko do zarabiania pieniędzy. w pewnym momencie postanowiła to zmienić i teraz tata nie widzi problemu żeby np jeść na mieście. potrzeba było lat ale udało się. Tobie też tego życzę.
a jak dzieci wyzdrowieją to koniecznie wyjdź gdzieś sama.

Napisany przez: KAROLA3DAW nie, 21 paĹş 2012 - 01:00

Honey to ze nie masz dokad wyjsc rozumiem bo jestem typem samotnika z tym ze ja sie tak dobrze czuje
Bardzo rzadko budzi sie we mnie chec wyjscia samej wiec wtedy zostawiam trojeczke i lece na zakupy
Nie macie gdzies w poblizu jakiegos Centrum Handlowego (ja sie zaspokajam wypadem po spożywkę w wiejskim sklepie ) zebys sobie mogla poszperac w ciuszkach i dla pocieszenia cos kupic
I dla mnie to nie istotne jak czesto wychodzi dzieci i Ty go potrzebujesz wiec powinien byc chocby bezuzyteczny.
Dawid tez nie wychodzi ( dwa tygodnie byl pierwszy raz odkąd siegam pamiecia u rodzicow na piwku bo go kuzyn i szwagier zwerbowali ) jak juz to zawsze razem idziemy i jak Maluchy juz chca do domu to po prostu wstajemy, dziekujemy i wracamy.
Nie zdarzylo mu sie zostac bez nas.
Ale odnosze wrazenie podobne do Operetki ze jednak jestescie szczesliwi tylko macie dolki tak jak kazdy zwiazek z tym ze jedni z nich szybko wychodza i zapominaja a inni dotkliwiej je znosza
Rozwodu znajac tylko jedna strone medalu w zyciu bym nawet nie zaproponowala, to jest ostateczność bo glupota jest dla mnie rozejsc sie a po miesiacu nadal sie spotykac
Ty najlepiej wiesz czy dasz rade jeszcze dzwigac to co Cie trapi i meczy w zwiazku czy bedziesz miala na tyle sily zeby walczyc o swoje bo tak jak napisala Operetka na niektore zmiany musimy poczekac a nie kazdego na to stac.
Mocniutko

Napisany przez: kasiaaaaa nie, 21 paĹş 2012 - 10:46

Honey* doskonale Cię rozumiem, bo przechodziłam (a może nawet jeszcze mam tego resztki?) przez to, co Ty. Ja też praktycznie nie mam swojego życia, bo ciągle na głowie dzieci i dom. Mąż z kolei to typ niezależny, który wyjść musi, bo się udusi. Przerobiliśmy już kłótnie i ciche dni. Mamy w swojej historii napisany pozew rozwodowy oraz wyprowadzkę męża z domu. Był taki okres, kiedy tylko fakt, że mamy dzieci nie pozwolił nam definitywnie zakończyć tego małżeństwa. Mi osobiście się wydaje, że faceci (no przynajmniej mój) to taki typ, że możesz gadać a on i tak swoje. Dlatego teraz poprostu mu mówię, że wychodzę i kropka. A co do jego wyjść - pogodziłam się z tym, że wychodził, wychodzi i wychodzić będzie i to czasem nawet wtedy, kiedy powinien się domyśleć, że jest mi potrzebny. Dziewczyny dobrze Ci radzą - zdystansuj się. Jeśli nie masz z kim i gdzie wyjść, wyjdź sama na spacer. Odetchnij, odpocznij od domu i dzieci. Staraj się też nie nakręcać na zasadzie - jest beznajdziejnie, jest mi źle. Ja oczywiście rozumiem, że czasem człowiekowi same łzy cisną się do oczu i ma wszystkiego totalnie dość. Ale nie pozwól, żeby taki stan był przewlekły. Kiedy mnie dopada dół (a przez ostatnie dni miał sporo okazji, żeby mnie dopaść) staram się czymś zająć, choćby prasowaniem albo zrobieniem sobie herbaty. To takie chwilowe złapanie oddechu i pozostawienie negatywnych myśli gdzieś z boku. Mnie osobiście pociesza zawsze jeszcze jedno - że ten stan, kiedy dzieci są małe, chorują, kiedy nie mamy z mężem czasu na wspólne wypady, ani kiedy ja nie mam go dla samej siebie poprostu kiedyś MINIE. Wiem oczywiście, że wtedy w miejsce obecnych problemów przyjdą inne. Ale tych już nie będzie. Tych, którymi jesteśmy zmęczone teraz i których teraz mamy już dość. Wiem, że jest Ci ciężko, ale pamiętaj, że w życiu każdego z nas zawsze znajdzie się conajmniej kilka powodów do tego, żeby być szczęśliwym. Ty też takie masz i tego się trzymaj zwłaszcza wtedy, kiedy wydaje Ci się, że dalej już nie dasz rady.

Napisany przez: Honey* nie, 21 paĹş 2012 - 19:24

edit

Napisany przez: madzialenna nie, 21 paĹş 2012 - 20:03

Honey i trzymaj się dzielnie, bo przy chorobach dzieci zawsze najwięcej puszczają nam nerwy. Pamiętaj że żadne rady dotyczące Waszego życia i małżeństa nie są ważne, ważne jest to co Ty sama wiesz i czujesz. Każdy może napisać jak to jest u nich w domu ale to Ty masz podjąć decyzje i z tym żyć. Wieże że to jest tylko przejściowe bo dzieci chorują. I tak jak Kasia pisze, zdystansuj się trochę do tego wszystkiego, nie myśl negatywnie to naprawdę pomaga. Co do podmywania pupci młodego to odstaw chusteczki i myj wodą z mydłem, zobaczysz że dużo lepiej będzie dupcia wyglądać.

U nas z nowości jest to że młody już od jakiś 2 tygodni zaczyna samodzielnie chodzić oczywiście jest to w małych ilościach ale jest, puszcza się już zam i potrafi przejść tak nawet cały pokój.

Co do wychodzenia wspólnie to my również chyba z rok nigdzie nie byli, oczywiście nie licząc imprez rodzinnych.

Karola jak mogę zapytać, gdzie Ty mieszkasz?

Napisany przez: Honey* nie, 21 paĹş 2012 - 20:38

madzialenna tak robie, myje mu a nie wycieram. zreszta jak wycieram to go boli. A w nocy uzywam chusteczek zeby go nie wybudzic za bardzo.
ja moge napisac tyle ze Karola z dolnoslaskiego jest. Moze niedaleko mieszkacie siebie
madzialenna jestes na fb ??

Napisany przez: madzialenna nie, 21 paĹş 2012 - 22:45

Nie mam konta na FB ani na NK troszeczkę się przejechałam na NK i jakiś taki awers mam to takich kont.
Właśnie tak coś mi świta że z dolośląskiego, zastanawiam się czy ostatnio nie jechałam przez Karoli miejscowość, a chciałam się upewnić

Napisany przez: madzialenna pon, 22 paĹş 2012 - 10:07

Karola opróżnij skrzynkę pocztową.

Ale młody dał nam dzisiaj w nocy do wiwatu, przez 2 godziny nie spał. Najpierw coś go bolało a jak już przestało to chciał się bawić

Napisany przez: KAROLA3DAW pon, 22 paĹş 2012 - 11:05

Honey czuje po Twoich postach ze to wszystko sie po prostu nawarstwilo i na kogos musialas zrzucic zal
Bedzie dobrze
Zawsze po burzy wychodzi slonce i tego Wam zycze

Madzialenna juz
Nadia tez dzis rano poplakiwala ale spalam tak mocno ze mnie nie doobudzila i zasnela

Napisany przez: mama nadzieja pon, 22 paĹş 2012 - 12:51

honeypodpisuje się pod tym, co napisała kasia
Kryzysy tak szybką się nawarstwiają jak szybko mijają. Za chwilę zapomnicie, o co Wam poszło. Ja też w moim mieście jestem sama, rodzice i rodzeństwo daleko, koleżankimiejscowe bez dzieci, więc kiepsko nam się układa rozmowa, jak juz się spotykamy, bo one żyją innym nurtem....
Mój M uwielbia pouczac a w zasadzie znosi do domu "dobrze rady ciotki dorotki". Sam nie zrobi ale skomentuje jak zrobie ja albo podważy mój autorytet, ze źle robie. całyczas mnei to wyprowadza z róznowagi i przegryzłabym mu grdykę. O wychodzeniu razem nie ma mowy juz od baaaardzo długiego czasu, czasem ma wrażenie że każde z nas żyje swoim życiem, spotykamy się gdy trzeba - na rodzinnych spotkaniach. Ja próbowałam z tym walczyć jak wiecei w wakacje leczyłam wszelkie problemy, ale mojemu M odpowiada taki styl życia na dwo fronty w domu i u rodziców, albo nie umie się opwoedizeć po jednej ze stron i przestałam walcyć. A ja.... jak nie mam dokąd pójść wycghodze nawet do bibiloteki - tzn do czytelni gazety czytam,na które absolutnie nie mam czasu w domu. W kinie z mężęm nie byłam 7 -8 lat od czasów narzeczeństwa, za małżeńskich czasów bylisśy raz na sztuce teatralnej- fajnej komediowej - ale M się nie podobało. I przestłam go "ukulturniać", bo życia mi szkoda. Czasem smutne są te nasze zaplecza małżeńskie, ale tak bywa, gdy dwoje ludzi z dwóch różnych światów próbuje stworzyć jedno życie, opowieści o kompromisach szyszałam wiele, ale na rzeczywistość przekładają się one poniekąd rzadko.
Dziś już jest inny dzień, choć deszczowy, to wierzę, że wniesie trochę optymizmu w Wasz związek....

A u nasz po bólach i gorączkach jest 15 ząbek, jeszcze jeden i mamy kompelt do dwoch latek ponoć???? No te trójki dały nam do wiwatu....

Napisany przez: operetka pon, 22 paĹş 2012 - 13:53

Honey to ja jeszcze dodam, że na pewno masz jakieś koleżanki z którymi przyjaźniłaś się choćby w szkole średniej. ja mam takie z którymi spotykam się regularnie i takie, z którymi widujemy się raz na rok albo w ogóle tylko przy okazji jakichś wesel. niemniej od czasu do czasu dzwonię i umawiamy się na spotkanie. jestem pewna, że ty też masz koleżanki i wystarczy trochę chęci a znajomości się odnowią o ile tego chcesz oczywiście. no i masz rodzinę na miejscu więc z nimi też możesz się spotykać. a gdyby Twojemu mężowi przyszło do głowy, że to jakieś fanaberie to pamiętaj, że nie ma nic złego w zostawieniu dzieci pod opieką ojca
dla pocieszenia dodam, że my też nigdzie nie wychodzimy tylko we dwoje. też nie mamy z kim Antka zostawiać.
będzie dobrze i wierzę, że wraz z rozpoczęciem nowego tygodnia nabrałaś nowych sił i rzeczywistość nie jest już tak beznadziejna

madzialenna Antoni dla odmiany miał świetną noc. pierwszą od kilku miesięcy, którą w całości przespał w swoim łóżeczku za to poranek mieliśmy fatalny. albo ja jestem jakaś zmęczona albo on jest wyjątkowo marudny
a co do chodzenia to gratuluję i teraz tylko praktyka i zanim się obejrzysz to Nikoś będzie biegał

Napisany przez: Honey* pon, 22 paĹş 2012 - 14:45

operetko owszem mam ale jedna mieszka 50km ode mnie. inna ma troje dzieci i tez nie mieszka na miejscu. inne wyjechaly do anglii, jedna do USA,p[o do innych nie mam numeru a byly i takie z ktorymi nie chce sie kontaktowac.
znajomi tutaj na miejscu sa strasznie zapracowani. umawialismy sie kilka razy na spotkanie ale nie wyszlo.
no naprawde nie mam kolezanki ktora bylaby wolna w sobote czy inny dzien i miala ochote na spacer, szalenstwa po sklepach czy zwykla kawe.

Napisany przez: operetka wto, 23 paĹş 2012 - 00:10

Honey więc pozostaje Ci wybrać się na kawę do mamy

Napisany przez: kasiaaaaa wto, 23 paĹş 2012 - 13:31

Okazało się, że młody niepotrzebnie brał antybiotyk, bo to nie była angina, a trzydniówka. W każdym razie jesteśmy już zdrowi wszyscy.

Napisany przez: Honey* wto, 23 paĹş 2012 - 14:10

kasiaa moja Zuzia tez byla leczona antybiotykiem na trzydniowke. ja glupia nie wiedzialam co to jest trzydniowka. Uwazalam ze lekarz lepiej sie zna. I tak jak Tobie powiedzieli mi ze to angina. bo ponoc nie trudno pomylic te choroby
Kuba nie mial trzydniowki. Nie wiem czy wszystkie dzieci musze to przejsc? bo np moja bratanica nie miala. i miec pewnie nie bedzie bo to do 3 lat mozna miec a ma 4 lata.

bylam wczoraj na osluchaniu dzieci. naszczescie osluchowo ok. choc Zuzia jakas nijaka byla wczoraj, na wieczor goraczke miala. Dzis zostala w domu.

Napisany przez: kasiaaaaa wto, 23 paĹş 2012 - 14:42

Honey* na trzydniówkę choruje się do 2 roku życia i nie każde dziecko na nią choruje. Moja Oliwia też nie miała trzydniówki. Mi się odrazu nie podobało to, że młody brał antybiotyk już 3 dni (czyli w sumie 9 dawek) a gorączka nie odpuszczała. Jak po 3 dniach gorączka ustąpiła i obsypało go na buzi i brzuchu, to odrazu wiedziałam, że to trzydniówka.

Napisany przez: Honey* wto, 23 paĹş 2012 - 14:49

a w wyszukiwarce pisze ze do 36mĹź moze wystapic

odstawilas antybiotyk ?

Napisany przez: KAROLA3DAW wto, 23 paĹş 2012 - 14:57

Honey Nie wydaje mi sie ze mozna pomyslic angine z trzydniowka.
Temperatura to jedno (chociaz Fabian przy anginach nie goraczkowal wysoko) a przeciez przy anginie jest zawalone gardlo
Przy trzydniowce tez czy tylko goraczka sie utrzymuje
Porazka z tymi lekarzami

Napisany przez: kasiaaaaa wto, 23 paĹş 2012 - 15:17

Honey* tak, odstawłam.

KAROLA3DAW przy trzydniówce czasem są naloty na gardle, więc można ją pomylić z anginą.

Napisany przez: Honey* wto, 23 paĹş 2012 - 15:21

jak ja poszlam z Zuzia do lekarza(miala wtedy 8mc) i lekarka zagladnela do gardla powiedziala angina
odrazu lekarza zmienilam po tym incydencie

Napisany przez: operetka czw, 25 paĹş 2012 - 12:12

dziewczyny, gdyby nie to forum to ja nie wiedziałabym, że jest coś takiego jak trzydniówka. tym bardziej nie wiedziałabym co to jest

Antoniuszowi przybiły się niespodziewanie dwie górne trójki. nawet nie zauważyłam, że coś się dzieje choć może temperatura była właśnie z tego powodu.

u nas na dworze coraz zimniej. jak tylko Antoniusz przekonał się do czapki, pojawił się problem z rękawiczkami po spacerze ręce ma lodowate a rękawiczki od razu ściąga i buty mamy chyba jakieś nieodpowiednie. po spacerze, jeśli trochę posiedzi w wózku, ma zimne stopy. czy to już czas na zimówki?!?!

Napisany przez: Honey* pią, 26 paź 2012 - 13:31

witajcie

Kubie znow powtorzyla sie pokrzywka. Ale do szpitala juz nie ide. Mialam wczoraj do alergologa jechac ale zadzownila ze nie da rady nas przyjac i mamy jechac w poniedzialek
A narazie zalecila dawac mu encorton, calcium, i clemastin
Dzis wyglada lepiej
Nawet przespal cala noc.
Zuzia w przedszkolu, Kuba spi a ja odpoczywac
nikogo w domu nie ma, jaka fajna cisza

Napisany przez: Andzia20 pią, 26 paź 2012 - 15:07

Witam po przerwie:)

U nas wszystko w porzadku Gosia biega po calym mieszkaniu i zabki ladnie sie przebijaja Chociaz ostatnio pojawilo sie u nas chorubsko i kazdy po kolei chorowal ale juz wszyscy zdrowi

Operetka ja uwazam ze mozna juz zimowki ubierac bo juz jest zimno a jezeli Twoj synus ma zimne stopki to napewno bym juz cieplejsze butki ubierala a co do rekawiczek to nie wiem jak ci doradzic bo Gosia ma cieple raczki jak jej sciagam w domu.

Napisany przez: ArMona pią, 26 paź 2012 - 20:52

Czesc Wszystkim.
Chcialam sie przywitac U nas wszystko ok. Dzieci rosną. Damian szaleje.Jest bardzo nerwowy,niestety chyba po mnie to odziedziczyl haha wszystko wymusza krzykiem i placzem ale nie dajemy mu sie za bardzo czekamy az zauwazy,ze to zła metoda. czekamy i doczekac sie nie mozemy. a scenki robi niezle. Starszy brat mu dokucza na kazdym kroku, wszystko mu zabiera i w ogole sie ciagle popychają. Ręce mi opadają juz w poludnie
Trzymajcie się cieplutko w te szare dni Pozdrawiam!!!

Napisany przez: KAROLA3DAW sob, 27 paĹş 2012 - 20:49

Operetka nasi jeszcze smigaja w polbutach tych wyzszych ;D
Nadia ma nieocieplone wiec juz jej kupilam z koĹźuszkiem a Fabi te polbuty ma cieplejsze wiec kozaki jeszcze poczekaja
Ale kurtki zimowe juz im dzis zalozylam bo nie chcialo mi sie ich na cenbule do tych jesiennych ubierac

Honey jak Kubus '

ArMona walczcie teraz bo im pozniej tym sanse maleja

MamaNadzieja nie wierzysz w kompromis?
Ludzie laczac sie wiedza mnej wiecej z jakich swiatow pochodza, znaja swoje zainteresowania wiec jestem zdania ze wiedza w co sie pakuja
Ja nigdy nie zwiazalabym sie z kims z kim nie czuje sie bezpiecznie a co za tym idzie jego pasje sa mi calkiem obce
Albo nie daj Boze nie zgadzam sie z nimi
To calkiem normalne ze nasze zdania sie roznia bo jestesmy z "innych planet' ale u nas kompromis dosc czesto gosci
Z tym ze ja jak tylko czuje ze cos mi nie pasuje mowie prosto z mostu, nazywam uczucia po imieniu.
Nie czakam bo moze sie domysli bo sie nie domysli (w koncu to Facet) tylko wale co mi na sercu lezy i oczekuje zrozumienia
Przed nami 24 dni rozlaki (kilkugodzinne odwiedziny sie nie licza) i z jednej strony potwornie sie boje ze nie wytrzymam tego psychicznie a z drugiej czuje ze ta przerwa moze nam dobrze zrobic, On wsrod calkiem obcych osob bedzie mial czas zeby pomyslec zastanowic sie
Naturalnie juz mysle jakie smski mu podsylac zeby mial motywacje do rozmyślań

W kinie bylismy chyba w czerwcu z tym ze ja nie lubie tej formy rozrywki moze dlatego ze malo filmow graja ktore mi odpowiadaja

U nas jakos do przodu
Bardzo cieszy nas fakt iz Maluchy podskoczyly troszke na wadze
Fabian jakis kilogram a Nadia pol
Az oczy przecieralam, bo nie wierzyłam jak stanal na wage
Nie powiem ze lepiej jedza bo wiecie jak to jest, ale nie moge narzekac
Dzis Fabi zobaczyl na szafce w kuchni banana i krzyczy ze chce wiec mu wytlumaczylam ze nie moze bo go bedzie brzuszek bolal i bedzie wymiotowal smutno mu sie zrobilo i poszedl do pokoju.
Nadia to uslyszala wiec stanela pod szafka i krzyczy "daj am" chyba probowala powiedziec banan po swojemu wiec obralam go i dalam jej do raczki a za nia Fabi stoi i co mialam nie dac
Dalam mu i pozniej jeszcze jednego na pol zjedli
Na chwile obecna nie widze niepokojacych objawow i mam nadzieje ze sie nie pojawia
Nadia dzis tak buszowala ze poleciala buzia na kant nogo od naszego loza
Krew sie tak lala ze ubrudzila cala siebie i mnie
Chwilke poplakala, do buziaka ciezko zagladnac, bo to zaraz nad jedynkami gornymi
Podejrzewam naruszenie zebola lub przeciecie.
Teraz wcina surowe jablko wiec juz chyba zapomniala

Chyba po malu zegnamy sie ze smokiem

Mykam do Nich

Napisany przez: Honey* pon, 29 paĹş 2012 - 14:13

no kuba aktualnie wyglada https://picasaweb.google.com/107853188222768360448/29Pazdziernika2012?authkey=Gv1sRgCMivx6qThtCtWA

nie wiem co mam robic
lekarki nie ma jeszcze w przychodni
na 18 jedziemy do alergologa
tego na zdjeciach tak nie widac ale wyglada straznie
nawet na glowie we wlosach ma czerwone placki

Napisany przez: operetka pon, 29 paĹş 2012 - 14:18

Honey no faktycznie źle to wygląda a jak się Kubuś zachowuje? jeśli to pokrzywka to może rzeczywiście potrzeba czasu żeby się jej pozbyć? nie wiem... nie miałam z czymś takim do czynienia. oby do 18tej i może alergolog coś poradzi. trzymaj się!

Napisany przez: Honey* pon, 29 paĹş 2012 - 14:28

marudzi teraz troche ale ogolnie wydaje sie byc pogodny
w nocy spi ladnie

Napisany przez: madzialenna pon, 29 paĹş 2012 - 18:03

Honey my w sumie to raczej nic Ci nie pomożemy, jedynie tylko na duchu możemy podtrzymać i trzymac kciukasy aby to nie było ic pważnego. Daj znać co powiedział lekarz.


U nas młody praktycznie już cały czas chodzi, czasami jeszcze czworakuje ale to ak się zapomni dzisiaj po tygodniu intensywnej nauki chodzenia zakleiłam mu oczko i nawet sbie nieźle radził.

Napisany przez: mama nadzieja wto, 30 paĹş 2012 - 13:44

Karola Problem kompromisów jest nieco bardziej złożony. masz rację, że ludzie pobierając się wiedza o sobie wiele i moga wiele przewidzieć, tyle tylko że w moim przypadku ja wychodząc za mąż brałam za męża "dziadka Bronka" - mąż przypomnał swojego dziadka - nic nie mówił, nie mieszał się w towarzystwie, najlepiej spędzał czas w domu, ze mną, ale jak już coś powiedział w towarzystwie to zapamiętywali wszyscy na dłuuuuugi czas. I przy ciąży z młodego cichego zrobił się młody wyrywny - doradca, wszystko najlepiej wiedzący, apodyktyczny, rządzący teść. Z teściem nie dogadywałam się nigdy - bo nie szanuje kobiet, a mnie to bardzo mierzi i taki stał się mój mąż. I dlatego mamy bezkompromisowy zonk, bo ja nie pójdę na kompromis, aby M mnie poniżał, albo przy dzieckuu odbierał mi wartość matki, bo kim ja będę za chwilę dla swojego dziecka. Dlatego jest wojna na cztery fajerki. Wiem, ze nie jestem bez winy, bo kiedys poświęcałm M dużo czasu - masaże, ulubione dania na kolacyjkę o 22.00, kapiel w pianie i wiele innych a dziś brak mi inwencji, siły i chęci, bo ja onm tak mnie zbeszta i podsumuje, to ni9e mam chęci nawet do niego mówić a o tuleniu masażach i całym poświęceniu w ogóle nie ma mowy. Głównym powodem zmiany frontu mojego M jest to, ze nie zgodziłam się aby jego rodzice wychowywali naszego syna - mieszkają 30 km od nas, M miał wozić zgodnie z planem teściów małego ze sobą jadąc na 7 do pracy. Ja powiedziałam kategoryczne nie, i zatrudniłam nianię. Uważam że wyrywanie dzicka z domu o 6.15 żeby jechało na służbę gdzieś tam w Polske to znieczulica maxymalna rodziców, a nianię mamy naprawdę super, robi to co każemy, absolutnie nie rozpieszcza choć kocha całym sercem. I od tego momentu zaczęło się źle.
Gdybym miała takiego męża - jakiego brałam za męża - byłabym najszczęśliwszą żoną i mamą. A kompromis tak jak mówisz - jest wynikiem wsppracy dwojga ludzi, a mój M nawet jak zwracam mu uwagę, ze coś mnie boli - nie odpowiada - wie, ze wtedy rani mnie najbardziej. nie wiem co mu leży na sercu, bo nie rozmawai ze mną prawię wcale, a toczenie monologów już przestało mnie bawić. Masz szczęście, ze kochacie się miłościa poznawczą dojrzałą, ja wciąż kocham mojego M ale na ile starczy mi tej miłości nie wiem, jak nie naprawi swojego kierunku zmina - na długo nie starczy mi teczułości i zrozumienia. I żeby nie było, wszczyscy, któzy znają mojego M twierdzą że bardzo się zmienił - nie do poznania, a mój tato zaczyna go niestety nawywac teściunio...
Koniec gorzkich Ĺźali, bo pora nie ta.....
Kupiła Tośkowipewexie śniegowce z korzuszkiem - zakup super i czapkę z polaru. wczoraj wszyłam mu gumke w kurtkę rozmiar 92 żeby ją "ściaśnić, aby bardziej grzała. Mały często jak wracamy z dworku ma zimne stópki - ale ja tez - choc buty ok, taka uroda. I ja grzeję na kaloryferach skarpetki, jak przychodzimy, rozbieram go sadzam na nocnik i zmieniam skarpetki na ciepłe świeżynki z grzejnika i jst ok. Ze śniegowcami jeszcze czekam.
Tosik włazi od dwóch tygodni na krzesło z krzesła na stól i jeździ tam autem, bo po drewnie stołu koła aż piszczą, a panel jest śliski nie ma tego efektu, aja mam zawał w pogotowiu...
Etap chisterii znów się zaczął.... ale walczę z każdym objawem od razu.
Mały woła coraz częściej na nocnik na kupe prawie zawsze siku zależy, po południu chodzi juz w samych majtaskach....
No i ta ostatnia trrójka spędza nam sen z powiek bo - nie idzie....
a boli

Napisany przez: mama nadzieja śro, 31 paź 2012 - 11:06

Witajcie Kochaneczki

Melduję posłusznie, że mamy komplet 16 ząbków, spędzająca nam sen z powiek ostatnia trójka na dole wreszcie przebiła dziąsło!!!!!!!!!!!!!!!!
Teraz - mam nadzieję - do 2 urodzin mamy spokój z ząbkami. Na Mikoła umawiam się do Pani dentystki na wizytę z małym. Nasza stomatolog rodzinna twierdzi, ze poznawcze wizyty w gabinecie robi się w okolicach półtora roczku, więc na 6. grudnia umawiam się na "zapoznanie". Zabierałam go juz kilka razy ze sobbą, tzn. mały odprowadzał mnie do gabinetu albo męża, zeby oswoic się z miejscem, bardzo mu się podobao, bo kolorowo i wszystko nowe. Zobaczymy jak będzie za miesiąc. Znów zacznię bardziej rygorystycznie podchodzic do mycia zabków, bo jak raz w tygodniu mały umył zęby to było dobrze, a tak nie było szans szczoteczki do buzialka włożyć.
No i z myciem i kąpiółką mamy straszne problemy. Nic nie pomaga - ani rybki na kafelkach, ani bąbelki w wodzie, ani przelewanie wody konewką do kubka. Mały nie chce się ani myc ani kąpać.
Brak mi już inwencji, nie chcę go zmuszać, ale po lizaku tak mu się rączki kleją, że nie sposób ich nie myć.

Wczoraj do północy robiłam 6 stroików na cmentarze, dziś robie następne 4 na groby męża rodziny. M zadzwonił i powiedział że bardzo ładne te stroiki, choć miał obiekcje, jak widział co chę użyć na ich wykonastwo. Oczywiście zaczęłam robić stroiki, ajk mały zasnął, bo nie było szans, aby M go zajął gdy ja jestem w domu.

Poszlismy wczoraj z Tośkiem na spacer, poniewaz się rozpadało, najpierw poszliśmy do kościoła podziwiać dekoracje na Wszystkich świętych - Tosik zachwycony, bo ciemny kościół oświetlony był przy ołtarzu samymi zniczami przy obrazie Jezusa.
Potem poszlismyt do biblioteki, bo padało mocniej. Siedzieliśmy tam chyba 1,5 h, poczytalismy gazetki, książeczki i jedną książkę wzieliśmy z czytelni do domu. Jak niania dziś przyszła, mały do niej pobiuegł z książeczką, rozłozył ją na podłodze i.... zaczął opowiadać i owieczkach w lesie i pożarze i od razu wiadomo było o czym mówi, bo tyle ekspresji było w tej jego chińszczyźnie, że boki zrywałysmy, aj ta moja mądralińska iskierka.
A jak choróbska, opuszczają już Wasze pociechy?

Napisany przez: Honey* śro, 31 paź 2012 - 12:01

z

Napisany przez: KAROLA3DAW śro, 31 paź 2012 - 12:24

Honey jak Kubus?
Co powiedzial lekarz?

Madzialenna teraz oczko Nikosia powinno chyba szybciej pracowac, bo wiecej wrazen wiec moze szybciej nadrobi
Tego Wam zycze

MamaNadzieja bardzo mi przykro ze tak sie Wam uklada
Nie dobrze ze ten Twoj M odwraca sie do Was plecami
Wierze ze jest Ci bardzo ciezko ale mimo wszystko mam nadzieje ze to przejsciowe
A jak chodzisz z Bartusiem do Kosciola czy biblioteki to M chodzi z Wami, czy jeszcze pracuje?
Kciuki ogromne za Sloneczko dla Was
Wlasnie jak sobie dajesz rade z godzeniem dwoch etatow?
U nas z kapiela bylo podobnie i po jakis 2/3 tygoznich przeszlo jak reka odjal
Kupilismy im kolorowe konewki i zakochani w nich kapiele uwielbiaja a Fabi zapomnial o histeriach i strachu

Maluchy na razie ze zdrowkiem po ostatnim uratowaniu trzymaja sie
Mnie megasnie boli od przedwczoraj gardlo
Ssam jakies tabletki ale chba jestem oslabiona bo wstalam dzis z Fabim po 7 przebralam ich z pidĹźamek i polozylam sie na lozku bo mi sie oczy zamykaly.
Wstalam po 9
Na szczescie Maluchy pozwolily mi troche podespac
Lece zaraz robic zupke i mezowi obiadek
Mam co prawda jeszcze dyniowa w lodowce ale nie smakuje im zreszta i mi tak srednio

Zabkow mamy 11 brakuje nam jednej gornej 2 i wszystkich 3
A ostatnio Nadia tak ladowala ze prawie wbila (upadla prostopadle) sobie jedynki
Krew sie polala i troszke placzu ale na szczescie szybko sie zagoilo wiec chyba zeby nie naruszone.

Zaczyna lapac nowe slowka i ostatnio wolala Fabiana po swojemu z tekstem "oc tu"
Pokazuje i mowi ladnie "Amen", ostatnio powiedziala "kalan?" mialo byc kasztan
Fabian byl taki ze co bysmy mu nie powiedzieli to sam chcial, dopytywal lubi sie uczyc a Nadia nie i koniec
Czasami mowie Nadia powiedz ..... a Ona kiwa glowa i mowi "nie"
Sa takie chwile kiedy ladnie wszystko "recytuje" ale nie z takim zapalem jak Braciszek

Ja psychicznie nastawiam sie na rozlake z D
No i przygotowuje sie do diety, bo czuje ze to moja szansa a przyda mi sie kilka a nawet kilkanascie kilo zrzucic
Mam nadzieje ze sie pozadnie zapre i mi sie uda

Buziaki

Napisany przez: KAROLA3DAW śro, 31 paź 2012 - 12:27

Honey wspolczuje
Mocno przytulam bo pewnie nie jest Ci latwo
Duzo cierpliwosci zycze
A co pije Kubus?

Napisany przez: Honey* śro, 31 paź 2012 - 12:33

z

Napisany przez: mama nadzieja śro, 31 paź 2012 - 13:05

Honey Mały rzeczywiście niewesoło wygląda, a to co robisz, przechodzi moje pojęcie. Z alergia u Toska miałam do czynienia tylko raz, gerber czy hipp z Łososiem go uczulał, a tak żadne jedzonko źle nie działało, ale krem do twarzy mogę stosować ytylko hipp-a zartkreme - od innych dostaje krostki i plamki, a wykorzystalam naprawde wszystkie możliwe dostępne na rynku.
Mam nadzieje, że tak jak piszesz, wykwity skórne zaczną się uspokajać, bo co mogłabyś jeszcze z diety wyłączyć pojęcia nie mam - z tego co piszesz Twoj Kubuś dostaję /10 tego co ja serwuję Tośkowi, a coś w końcu dziecku trzeba podać by się mógł normalnie rozwijać...

Karola
Ponarzekać mogę tylko tutaj, bo moi rodzice mają niemałe uczulenie na mojego M. bo widzieli go juz kilka razy w akcji, jak "rozpuścił wobec mnie język" i nawet się nie zorientował, ze popełnił gafę. N9ie chcę zaogniać konfliktu, bo i po co, siostrze jak się żalę, radzi by się rozwieźć, a ja nie z tych co każdy problem rozwodem załatwią, nawet jesli jest ciężko. Spodziewałam sie zmian w związku, nie sądziłam tylko, ze te zminay pójdą tak daleko....i w ta najmniej przeze mnie spodziewaną stronę. Dlatego jak już dostaje mega kuksańca w bok od M, rozpiszę się tu na stronach i ... jakoś mi lżej na sercu, nawet jeśli problem nie zażegnany.

Wiem, że czeka mnie w końcu separacja z M nie wiem na ile, nie nie ma innego wyjścia, jak mój M nie poczuje ile może stracić - nie zmieni się nigdy.... Zadne prośby i groźby nie pomagają. Ale staram się odraczać ten moment rozdzielenia najbardziej jak sie tylko da.
Nie raz jednak zauważyłam, ze gdy M wpada do domu i krzyczy, ze albo obiad jeszcze nie gotowy, albo bałagan w domu, albo zakupy na podłodze etc... mały za chwilę do mnie przychodzi, krzycyz po swojemu i podnosi na mnie rękę, nie bije tylko grozi jakby. Za każdy razem tłumacze mu, ze absolutnie nie wolno tego ronbić, szybko sie konfuduje, przytula i już jest ok, ale źródłem tego zachowania jest zachowanie M. Stąd moja nieustanna czujność, aby nic nie przegapić, żeby Tosik mnie zawsze szanował. Ostatnimi czasy Tosik zrobił się mega mamusiny synek, z M nie chce robić nic. Jak tylko jestem w domu, wisi na mnie tak długo, aż przytule i pobawię się w co on chce. Mój M twierdzi, ze go rozpuszczam, małego nazywa zdrajcą, i twierdzi ze to moja wina, bo jestem na każde kiwnięcie palcem, a Tosik na mnie wymusza. Moze ma i rację, ale tłumacze mu, ze druga strona medalu jest taka, ze jak tato bawiłby się z nim w super morową zabawe, to mamay nie liczyłaby się wcale... M do dbilioteki z nami nie chodzi, bo jego zdaniem tam jest strasznie nudno, na spacery ja znim nie lubie chodzić, bo ja z Małym posuwam za rączkę a m z wózkiem już na końcu ulicy - jakby w maratonie biegł. Czuję się wtedy jak rumunka ustawiona w szeregu zalezności płci. M lubi małego zabierać na rower, a pogoda nie sprzyja wiec na spacerze chyba ostatnim razem byli 2-3 tyg. temu. Ja wiem, ze pogoda dobra czy zła i tak musze wyjśc bo mały jest nadpobudliwy w domu i podwójnie cierpię, dlatego wymyślam miejsca w niepogodę gdize może pohasać i nabyc nowych wrażen....

Daję sobie czas do końca tego roku na porządki. Jeśli mój M pójdzie w międzyczasie po rozum do głowy spoks, znów będizemy szczęsliwym małżeństwe - naprawdę wiele lat super nam się układało, ale teraz jest jakis dziwny przełom, który albo pójdzie w dobrym kierunku, ale nie pójdize wcale.
No to miłego wypoczynku w te święta Wam życzę i świętujcie rodzinnie - oecę po pracy kupić cuksy, bo haloweenowcy przyjdą do nas na pewno, więc musze Tośkowi naszykowac koszyczek na rozdawnictwo.....
Dynie na balkonie mamy przpiekna, dziś kupiłam wkład do środka zamiast tej malutkiej świeczki, aby świeciła sie calą noc... Razem z Tośkiem zrobilismy jak rozkręćę zdjecie - wkleję Wam...

Napisany przez: operetka śro, 31 paź 2012 - 15:27

Honey trzymam kciuki za szybki powrót do normalności. aczkolwiek skoro nie wiadomo od czego ta wysypka to niestety musisz uzbroić się w cierpliwość. pocieszający jest na pewno fakt, że Kubuś znosi to dzielnie więc oby cierpliwość cię nie opuściła.

madzialenna to super, że Nikoś radzi sobie z zaklejonym oczkiem czyli oko dobrze pracuje. no super!

Karola a kiedy mąż wyjeżdża?
Antoniusz w ogóle nie chce nic po nas powtarzać. aczkolwiek KILKA wyrazów załapał sam. buty, oca(owca), pety (skarpety), osia(Zosia), ba(daj) i mama, tata, baba. no i wyrazy dźwiękonaśladowcze. niewiele tego ale można się dogadać i w końcu z całą pewnością mogę powiedzieć, że rozumie co znaczy "nie wolno" no w końcu

mama nadzieja moim zdaniem z wiekiem wszyscy się zmieniamy a "wina" w jakiejkolwiek sprawie zwykle leży gdzieś pośrodku. ja nie czekałabym aż mąż się zmieni tylko raczej poszłabym w kierunku zmian w związku czyli w nas obojgu. poza tym czytam co piszesz więc pisz jeśli pisanie Ci pomaga ale trudno mi cokolwiek radzić i nawet Tobie samej chyba nie o rady chodzi tylko o wyrzucenie z siebie żali.

jutro ruszamy w rodzinne strony. wracamy w sobotę. mam nadzieję, że nie przywieziemy jakiejś choroby
poza tym w poniedziałek w żłobku Antoniusz sam wszedł na salę tata zachęcił go stwierdzeniem, że Pani pogra z nim w piłkę. jak go odbierałam to nie chciał tej piłki oddać oby znowu mu się nie odmieniło

Napisany przez: KAROLA3DAW czw, 01 lis 2012 - 00:05

Honey poza cierpliwoscia i baczna oberwacja nic Ci nie pozostalo
A moze to jest cos co On zjadl i to sie tak po malu "uwalnia" z organizmu
Wspieram i trzymam kciuki zeby pokrzywka szybko zniknela

MamaNadzieja ja absolutnie nie mam nc przeciwko Twoich zali tu
Nawet dobrze ze chcesz to z siebie wyrzucic i jeszcze lepiej ze pomaga Ci to oczyscic sie
Nie wiem czy na takiego typa jakim jest Twoj M zadziala separacja
Moja siorka ma podobny o ile nie gorszy egzemplarz w domu i chwilami bardzo mi jej szkoda z drugiej strony podziwiam ze z Nim wytrzymuje
Sklaniam sie ku stwierdzeniu ze to za mocna "niezdrowa" wiez z rodzicami sprawia ze sa tak rozdarci i nie potrafia sobie poradzic w swoim zyciu.
Za duzo wtracania sie Dziadkow!
U nas pewnie jakbym popuscila tez by tak bylo ale stawiam sprawe jasno nie podoba mi sie zachowanie tesciow (mimo ze sa naprawde kochani i wspaniali to sa sytuacje w ktorych sie z Nimi nie zgadzam i rozmawiam o tym z mezem i On najczesciej po moich wyjasnieniach staje po mojej stronie) mowie o tym D i on przy najblizszej powtarzajacej sie sytuacji reaguje.

Operetka 5 listopada go zawieziemy
Najgorsze jest to ze sama (bez prawka) nie dojade do niego bo nie ma polaczenia
W sumie to moze i dobrze bo bym byla rozdarta a tak bedziemy Go odwiedzac wtedy kiedy bedziemy mogli
Ciesze sie ze jest przelom w rozstaniu i oby tak zostalo
Nadia od dawna wie co to znaczy "nie wolno" aczkolwiek nie zawsze sie stosuje

Mialam jeszcze ciuszki na jutro przyszykowac ale juz mi sie nie chce
Mam nadzieje ze jutro Maluchy beda wspolpracowac i razem sie przyszykujemy zanim mezus odespi nocke
najpierw pojdziemy do nas na cmentarz a pozniej pojedziemy w moje strony no i po drodze mamcie zgarniemy do nas

Buziaki

Napisany przez: operetka czw, 01 lis 2012 - 01:32

Karola no cóż, może Antek późno załapał co znaczy "nie wolno" ale ja się już przyzwyczaiłam, że w jego przypadku na niektóre rzeczy muszę trochę poczekać. jak choćby kwestia jedzenia. jeszcze 2 miesiąc temu mieliśmy duży problem. a teraz zjada prawie wszystko i oczywiście tak jak Nadia wie co znaczy "nie wolno" ale nie zawsze reaguje

Napisany przez: Honey* pon, 05 lis 2012 - 11:39

Witajcie
nie wiem czy powinnam mowic glosno o tym ale pokrzywka ustepuje
ale nie wiem za czyja sprawa
weliminowalam to co alergolog zalecila
ciekawe czy powroci

ale zeby nie bylo tak fajnie, dzis wstal z zaropailym oczkiem
pewnie zapalenie spojĂłwki

jak Wam minął długi weekend ?

Napisany przez: kasiaaaaa pon, 05 lis 2012 - 11:54

Honey* tfu tfu, żeby nie zapeszyć. Super.

Zastanawiam się co u nerci. Może byśmy jej smsa napisały?

U nas bez nowości w sumie. Oliwia w piątek miała gorączkę, pojechałam z nią do lekarza ale to na szczęście tylko czerwone gardło. Dostała syrop i tabletki do ssania. Dziś i jutro robię jej wolne od przedszkola.

Mateusz zdrowy. Mówi bardzo dużo. Potrafi w sumie powtórzyć każdy wyraz, oczywiście mniej lub bardziej wyraźnie. W książeczkach, które oglądamy i czytamy potrafi nazwać każdy przedmiot.

W piątek jadę zrobić sobie cytologię i usg piersi.

Napisany przez: Honey* pon, 05 lis 2012 - 12:21

tez o niej myslalam
Chyba wczoraj miala urodziny.
ja numeru nie mam.
moze mama nadzieja zadzowni ?

Napisany przez: kasiaaaaa wto, 06 lis 2012 - 12:51

Mateusz ma anginę.

Napisany przez: madzialenna wto, 06 lis 2012 - 13:59

Witajcie
nam weekend minoł spokojnie na leniuchowaniu, dosłownie wszyscy leniuchowaliśmy nawet Nikoś plasterka nie nosił

Teraz młody sobie smacznie śpi więc korzystam i robię wszystko, aby później mieć czas dla niego by pilnować plasterka na oku
Nikoś już bardzo ładnie chodzi, zaczyna coraz więcej mówić, oczywiście po swojemu. Jeszcze nie powtarza żadnych wyrazów, nie umie pokazać nic w książeczkach, chociaż wie co i jak, chyba taki mały leń nam rośnie

Honey mam nadzieje że wszystko idzie ku dobremu z tą pokrzywką

Kasia Oliwia uchroneła choroby ale za to Mateusz zachorował, z tymi dziećmi to jak na loterii, co chwilę coś się wykluwa. Zdrówka życzę Mateuszowi

Operetkau nas również Nikoś troszkę późno załapał że "nie wolno" to nie wolno i tak jak Twój szkrab też nie zawsze to respektuje no i oczywiście czasami jak mówie "nie wolno" to on mi pokazuje "nu nu nu" a i tak robi swoje. Jak tam młody w żłobku

Mama nadzieje i życzę pozytywnego nastawienia, wszystko będzie dobrze.

Wiecie co tak sobie przypomniałam jak to było jak ja się z mężem rozstawałam. Stwierdziliśmy że poważnie porozmawiamy jak Konrad pójdzie spać. Przychodzi pora kładzenia Konrada, a on zabieraz swoje narzędzia z pokoju przychodzi do salonu i mówi że przyszedł nas naprawić, od tamtej pory mineło już ze 3 lata, czyli on miał jakieś 3,5 roku, ale jak te dzieci potrafią dobrze obserwować i niby się wydaje że uda się przed nimi wszystko ukryć. Trzeba też dodać że ja z mężem "rozmawiałam" o poważnych sprawach tylko i wyłącznie jak Konrad spał, a przed nim udawałam że wszystko jest oki.

Napisany przez: Honey* wto, 06 lis 2012 - 14:02

kasiaaa wspolczuje.

u nas oczko lepsze
wczoraj dzownilam do lekarki, kazala zakrapiac gentamycyna. niestety w zadnej aptece nie dali mi bez recepty. Do lekarki nie chcialo mi sie jechac. Poszlam do mojego gina do bloku obok i wypisal mi bez problemu

pokrzywki nie ma
mam fajne pogodne dziecko
i sama sie ciesze ze jest dobrze
oby tak zostalo

gdzie reszta mamus ?

Napisany przez: madzialenna wto, 06 lis 2012 - 14:16

Powiedzcie mi jak wygląda u was sprawa z obiadami, czy macie taki sam problem jak ja. Czasami to już nawet nie wiem co zrobić, praktycznie na okrągło jeden i te same obiady bo nic innego więcej nie chcą. Ja to lubię coś takiego wymyśłnego, jakieś potrawki z ryżu a oni nie i zawsze mam problem co na obiad zrobić takiego co oni by zjedli i żeby nie było za monotonnie. Ehhh zawsze to był mój problem.
Dziś wymyśliłam że zrobię pyzy z mięcem, pierwszy raz w życiu je będę robić więc nie iem jak wyjdą i nie wiem co na to chłopy powiedzą.

No i młody wstał, pospał 2h i teraz do wieczora będzie śmigał po domu i nie da chwili odpocząć. Zawsze jak miał drugą drzemkę to wtedy odpoczywałam, przy pierwszej zawsze szykuję obiad.

Napisany przez: kasiaaaaa wto, 06 lis 2012 - 14:25

madzialenna u mnie młody na szczęście zjada wszystko to, co mu podstawię pod nos.

Dziś rano przy kaszy młody puścił pawia przez tą anginę. Potem jeszcze przed wizytą chciałam mu dac coś na gorączkę, ale też zwymiotował. Antybiotyk na szczęście wziął bez problemu. Orsalit też piękie wypił. W sumie nie jest źle. Ja tam nie narzekam. Wydaje mi się, że nie jest jeszcze najgorzej z tym odchorowywaniem przedszkola.

Napisany przez: operetka wto, 06 lis 2012 - 14:48

ja jestem, czytam, ale nudy u nas więc się nie odzywam

kasiaaa oby choroba szybko minęła.

Honey super, że pokrzywka zniknęła

madzialenna dobrze wiedzieć, że Antoniusz nie jest na tym wątku jedynym leniwcem w kwestii mówienia i pokazywania co jest w książeczkach. książeczki ogląda, stuka w nie palcami, coś mówi ale pytania typu "gdzie jest kwiatuszek" itp ignoruje. uwielbia książeczkę pt. Niegrzeczny Jeżyk bo jeż raz ma czapkę a innym razem nie ma i Antoniusz jest tym zbulwersowany bo przecież jest zima i czapkę trzeba mieć przynosi swoją czapkę, kładzie na książkę i chciałabym wiedzieć co w tej małej główce się dzieje bo widać, że dzieje się dużo
Antoniusz lubi makaron i ryż a ja kuchnię włoską więc z obiadami nie ma problemów. ostatnio czerpałam inspirację z https://kuchnia.it/ strony. max pół godziny i obiad mamy gotowy. w weekendy mamy tradycyjny polski obiad bo mąż nie przepada za "nowościami". w tygodniu nie mam z mężem problemu bo je coś w pracy
w żłobku ok. panie mówią, że Antoni jest w pełni samoobsługowy jeśli chodzi o jedzenie. a nie pisałam, że jakieś 2 tygodnie temu byłam u psychologa (w żłobku) pogadać co z tym jego niejedzeniem można zrobić. jeszcze tego samego dnia zaczął jeść. wystarczyło się na niego poskarżyć podobno czasem trochę płacze w ciągu dnia ale niewiele.

kupiłam Antkowi zimowe buty i chyba muszę je oddać bo chyba są za małe. no nie umiem, na szybko w sklepie sprawdzić czy but jest dobry zresztą w domu też mam z tym problem ile luzu powinna mieć w bucie taka mała stopa?

Napisany przez: madzialenna wto, 06 lis 2012 - 15:13

Operetkazimowe butki to ja biorę o nr większe gdyż musi być miejsce na grubą skarpetę i rajtuzki

Kasia Nikoś też wszystko zjada z nim nie mam problemu ale z Konradem i miom D mam problem.

Napisany przez: Honey* wto, 06 lis 2012 - 15:37

ja tez z gotowaniem mam problem
kucharka ze mnie zadna
lubie robic sprawdzone potrawy, zadnych wymyslnych
maz wybrzydza kopytakmi, pyzami, ryzem/makaronem na slodko
ale jak zrobie jakis gulasz, kotlety czy tym podobne to mowi "znowu miecho"
coz narwac trawy tylko i podac

buty zimowe mam po Dominiku mojej siostry i prawde mowiac nie pamietam jaki numer ale chyba 22

Napisany przez: mama nadzieja wto, 06 lis 2012 - 15:38

Witajcie po przerwie
Wekkend był dobry, we wszystkich swietych pojechalismy na groby rodziny męza - w ramach kompromisu z mojej strony, dwa dni wczesniej i dzien wczesniej zrobilam 10 stroikow na cmentarz a w swieto zwarta i gotowa wyszykowalam siebie i malego do wyjazdu, czekając na M z teściami - bo zabieraliśmy ich ze sobą ( to tez był mój pomysł - w ramach kompromisów). Lało jak z cebra mały usnal w aucie wiec cmentarze "zaliczylismy" samochodowo. Po mszy pojechliśmy do rodziny M - siekiera wisiałą w powietrzu, bo dzień wcześniej dowiedziałam się, ze M zamówił nas na obiadek u rodziców na niedzielę i on tego nie odmówi, bo już dawno się umówił. W gościach było super starszyzna siedziałą razem w stołowym, młodzież z moim synem na czele w kuchni i ja wcale się nie cziłam wyrzuciał z siebie wszystko co mnie bolało, jak mnie "młodzież na spytki wzięłą". jetsem pewna, ze teściowie i mąż, który z nimi siedizał słyszy co mówię, bo nie robiłam tajemnicy. No i jak wrócilismy do domu powiedziałam M co sądzę o jego zachowaniu i swoich kompromisach i poszłam z Okruszkiem spać. Przeprosinom nie było końca-nie wiem, czy teściowie w drofdze powrotnej nagadali M , ze ma zbastować, bo kryzys w powietrzu wisi, odmienił się 180 stopni - tfu tfu tfu.
Na jak długo zobaczymy - oby na zawsze.
W piątek mielsimy dizeń gospodarczy - sprzatanie, gotowanie, spacery, zakupy i goście. W sobotę byliśmy u moich rodziców - też było fajnie, mały brykał z dizeciakmi jak szalony i nie popuścił ani na krok.
W niedzielę bylismy u teściów, zrobiłam z Okruszkiem dłuuuuugi spacer po lesie, jak usnął - bardzo fajny spacer, wizyta była średnio udana, bo mały bombardowany nowymi atrakcjami i zabawkami i rewolucjami popisowymi - szlałą a nie chciał nai jeść, ani pic, ani siusiu na nocnik, ani ubrać się na dwór-zupełne rozpasanie. Powiedziałam M że tak było ostatni raz, teraz ja wracam do rządów i decyduję, kiedy prezenty, kiedy szaleństwa i piruety pod sufitem, bo Tośka po tych wizytach nie można utemperować.
No i było spoks.
Nie wiem czy to dobre przypływyw w związku ale staramy sie dogadywać, od teściów i ich nachalności nie uwolnię się nigdy staram się ich tylko dystansować na tyle, na ile się da.
Mały po długim weekendzie usłyszał ode mnie krótkie - zostajesz z niania, bo mamcia idzie do pracy, zakwilił, ale nie oponował długo.
operetka - buty kupuje Tośkowi na zmię 1 cm za duże, letnie kupowałam 0,5 cm za duże. Do zimowych dorabiam grube skarpetki na drutach, jak nóżka urośnie, to założę zwykłą bawełnę i będzie ok.
madzialenna z obiadami u mnie ból okrutny, jak mały ząbkował, jadł co chciał ile chciał, nie raz się napracowałam, a on... nie ruszył. Dlatego przez jakiś czas kupowałam obiady na stołóce i wybierał sobie ziemniaki, zupke mięsko albo sałatkę. A teraz gotuję jedną zupkę - i przerabiam na trzy - rosół, pomidorowa, ogórkowa etc.
do enrci zadzwonie wieczorkiem dam znac

Napisany przez: KAROLA3DAW wto, 06 lis 2012 - 22:34

Kasia zdrowka dla Matiego
Wspolczuje tych
Fabian przedwczoraj krtaniowo w nocy zalecial wiec podaje mu przeciwzapalny i syropki na kaszel bo mu sie przypaletal z katarem
Niestety "pawie" tez sie zdarzyly

Honey kciuki zeby to byl koniec wysypki &&&

Madzialenna nie da sie wszystkiego ukryc, nasze zachowanie jest inne jak akurat jestesmy w sporze z druga osoba.
Nam sie wydaje ze udawaniem cos osiagniemy ale jak widac nie jest to do konca skuteczne
Maluchy to wbrew pozorom doskonali obserwatorzy i bardzo mądre Istotki
Obiady juz obczailam i wiem co Maluchy lubia
A ze juz od dluzszego czasu jedza z nami to robie tak zeby byl wilk syty i owca cala
Ostatnio zachwycilam sie pyzami z miesem, leniwymi (wszystko wlasnej roboty) bo kluski slaskie i kopytka juz od dawna robilam a cala moja 3 przepada za takim jedzonkiem
Makarony kroluja, spagetti, rosolek
Gorzej nam idzie z kaszami ale jeszcze sie naucze porzadnie je zrobic
Dla Maluchow najczesciej mam zupke kazdego dnia a ze mezus za nimi nie przepada wiec robie tez drugie danie
Uwielbiamy eksperymentowac w kuchni i nowosci sie u nas sprawdzaja

Operetka buciki Nadii kupowalam przez Net
Mierze jej stope i kupuje o minimum 1 cm wieksze bo jak dojdzie rajtuzka i skarpetka to bedzie akurat

MamaNadzieja a moze to ta szczera rozmowa go zmienila
To ze powiedzialas co cie boli i z czym sie nie zgadzasz
W sumie to juz nie wazne bo mam nadzieje ze zrozumial i bedzie o Was walczyl

U nas jakos leci
Meza w poniedzialek rano odstawilismy do Osrodka.
Maluchy narazie nie pytaja, choc byli z nami i wiedza ze zostal u lekarza
Ja sie trzymam bo musze
Fabi ma czerwone gardlo i kaszle najgorzej jest w nocy do tego nochal w dzien zatkany
Lecze go sama ale jak nocka bedzie niesppokojna to jutro pojde go osluchac.
Nadia na razie sie trzyma choc widze ze juz jej cos z nosa polatuje
Ja od poniedzialku dietuje i mam nadzieje ze tym razem wygram
W weekend szykuje nam sie 18-stka brata meza i mamci(tesciowej) imieniny takie rodzinne spotkanie, mam nadzieje ze D wyprosi jutro przepustke i pojdziemy razem jak nie to na chwilke z Maluchami sie zaczepimy
Nie wiem jak Wam ale mi juz brakuje sloneczka
Lece cos porobic jeszcze

buziaki

Napisany przez: kasiaaaaa wto, 06 lis 2012 - 23:56

KAROLA3DAW a jaką dietę stosujesz?

Młody miewa się bardzo dobrze. Pawie już się nie powtórzyły, apetyt wrócił. Wieczór miał jeszcze lekką gorączkę, a poza tym jest w porządku. Młodą jutro posyłam do przedszkola. Ciekawa jestem, kiedy znów coś przywlecze.

Napisany przez: operetka śro, 07 lis 2012 - 12:50

mama nadzieja i oby tak już zostało jeśli o męża chodzi
co do weekendu to u nas odwrotnie. to ja musiałam w poniedziałek dojść do siebie Antek męczył ciotki, babcie i dziadków a ja czułam się tak jakbym dziecka nie miała. nie powiem, fajna to była odmiana

Karola obiad z dwóch dań? na palcach dwóch rąk mogę policzyć ile razy taki zrobiłam boszzz nienawidzę gotować.
i nawet nie próbuję sobie wyobrazić 3ech tygodni bez mojego męża. ale na pewno dacie radę.
i trzymam kciuki za dietę. ja ostatnio pochłaniam olbrzymie ilości czekolady więc zmiana wagi na wyższą to kwestia czasu

ok, spadam bo mam 1000 rzeczy do zrobienia a jak zwykle utknęłam na forum

Napisany przez: kasiaaaaa śro, 07 lis 2012 - 15:04

A mój mąż leży z grypą i 40 stopniową gorączką.

Napisany przez: operetka czw, 08 lis 2012 - 01:07

kasiaaa czyli zdrowa jesteś Ty i Oliwia? przy czym Oliwia dopiero co wyzdrowiała więc odporność pewnie jeszcze kiepska. żeby Was wszystkich na raz nie rozłożyło choć może to lepsze niż "sztafeta" chorobowa

Napisany przez: mama nadzieja czw, 08 lis 2012 - 14:04

witajcie
nie wiem co u nas skutkuje co nie, reaguje natychmiast jak nie podoba mi się zachowanie M, żeby potem się nie dziwił.
Tosik nienawidzi kaloszokozaków - ściaga je przy noszeniu wychodzimy codziennie po południu nawet jak robi się ciemno
Wczoraj był marudny, a pochałania strasznie duże ilości jedzenia. jak ma flimona pod nosem po spacerze mam juz w nawyku zosatwiac na kaloryferach jego skarpetki, jak wracamy z dworku zakładam mu ciepłe z grzejnika i flimon zaraz z nika. Na dworku staram się go "przegonić" tzn wyciągam z wózka, kopiemy wode w kałużach, liście poid rzewami i piłke na skwerkach, byle tylko biegał i chodził, zeby mu zimno nie było. ja tez się rozgrzewam goniąc z nim od rzewa do drzewa za "akuku" i jest spoks, nie choruje na razie, nie gorączkuje, ale ja mam jego jednego, więc przedszkolaki mi go nie zarażają - mam to szczęście.Nercia na razie się nie odzywa napisałam smsa z zapowiedzią zadzwonienia. MOze wieczorkeim coś będę wiedzieć.
Pa

Napisany przez: operetka pią, 09 lis 2012 - 09:52

mama nadzieja od kiedy Antoni chodzi do żłobka nie spaceruję z nim długo bo on po całym dniu z dziećmi nie ma już na to siły. usypia o 19tej nie ukrywam, że to dla mnie duży plus żłobka
a jeśli chodzi o buty to może się przyzwyczai. Antek o dziwo nawet łatwo zaakceptował zimówki choć chodzi w nich jakby miał nogi w gipsie

Karola co u Was? dajesz radę?

i historia z wczoraj. poszliśmy po Antka do żłobka razem z mężem. syn wyszedł z sali i padł w objęcia tatusia a nie moje tata musiał go ubrać i zaprowadzić do samochodu. mnie kompletnie olewał. a od kilku dni jak już byliśmy w domu to stał przy drzwiach i wołał "tata". jakoś ciężko mi się przestawić, że teraz nie mnie ciąga za ręce, nie przy mojej nodze stoi itd ale widzę, że mąż się cieszy i ja w sumie też bo R. naprawdę od zawsze bardzo się starał a Antek dopiero teraz docenił te starania

Napisany przez: mama nadzieja wto, 13 lis 2012 - 14:09

operetka
Mój Żuczek też coraz chętniej chodzi na ręce do tatusia, nie trzyma się mnie kurczoro\\wo i nie wpija mi się w skórę, jak tatuś do niego wyciąga ręce. jest to oczywiście wynik kontaktów, jakie mają ze soba, ich częstotliwości i czasem intesywności.
Poza tym jak M nie ma, ja często o nim mówię, wspominam, porównuję czytając bajki, temat tatusia nawet nieobecnego jest u nas na topie non stop. Czego nienawidze najbardziej na świecie to pytań, "kogo kochasz najbardziej na świecie- tatusia czy mamusie, pokaż kogo? To pytania moich teściów i M zaczyna tez je powtarzać. obiecałam mu, ze nastepnym razem gdy zada to pytanie zapakuję Małego pod pachę i wyjdę z domu, by się dotlenić.... A oni wtedy wszyscy pozostali niech się kochaja najbardziej na świecie. Pamiętam ze swojego dzieciństwa, że miałam taką "szarpniętą" ciotkę - mam ją do dzis, ale teraz nie daję się już sznatażować, która namiętnie przy swoim mężu żądała deklaracji miłości wobec swojej osoby, albo daj cioci buzi bo powiem mamie, ze... Nie raz chciałam faworyzować wujka a ją kopnąć w kostkę bo jej do zywego nie lubiłam, ale szataż emocjonalny zadziałał i robiłam i mówiłam wbrew sobie. Długo mnie trzymała ta dylerka uczuć więc wyobrażam sobie jak może to przeżywac tak małe dziecko. No commenst
A mój żuczek po nocnych pobudkach i mleczku distaje tak okrąglutkie ksztalty że chyba w cienkim sweterku zime przelata, bo tłuc\sxzczyk go będize osłaniał. Niw eim ile waży, biega non stop tak dużo, ale zaczyna mi się zaokrąglać.
No i coraz więcej powtarza, musze być bardzoiej ostrożna, bo "kurde" też już ma chlopak ws słowniku,a to niestety po mamusi
A u Was jak?
Nercia się nie odzywa, jak dziś złapię wiatr w płuca to do niej zadzwonię.

Napisany przez: operetka czw, 15 lis 2012 - 13:11

ale cisza ...

mama nadzieja na szczęście ja się jeszcze nie spotkałam z pytaniami typu "kogo kochasz bardziej?".nawet trudno mi sobie wyobrazić jak bym się wtedy zachowała

Antoniusz od poniedziałku w domu bo ma zapalenie ucha. wczoraj było już ok ale początek choroby nieciekawy ze względu na wysoką gorączkę, z którą wcześniej nie miałam do czynienia.

Napisany przez: mama nadzieja pią, 16 lis 2012 - 13:25

operetka
wiem o czym mówisz, bo Bartoś też nigdy nie gorączkował. Jak mu dolne trójki wychoidziły to miał najwyżej 37,8. Więc jakby się rozchorował nieźle by mnie przećwiczył. Niby wiem co robić teoretycznie, ale... praktyka zawsze dowodzi, że teoria była niepełna, albo rozmija się z rzeczywistością.
Niech maluszek szybko wraca do zdrowia, a Ty delektuj się każda chwilą spędzana z nim w domu.
Ja mam coraz większe doły rano, kiedy musze iśc do pracy. Mały budzi się o 7.30 chce się potulić, oczka go "bolą" otwiera, zamyka je w półśnie, leni się we wstawaniu,a tu trzeba szybko, wysadzić na nocnik, ubrać, umyć ząbki, nakarmić, zmówić pacierz i ze smiechem na ustach przekazać niani. Tak mi go skzoda rano, a gorszy wariant dla mnie jest, gdy, on spi a ja wychodze. Nie wiem, tedy jak się obudził, jak wstał, co ma na sobie, ajk zjadł śniadanko. Nie wiem, może to ta pogoda mnie tak przygnębia, ale brakuje mi tych rannych cudnych rytuałów, które niestety kiedyś się skończą....
Weekend to dla mnie taka sielanka, której nie kończyłabym nigdy, chociaż jesteśmy wtedy sami bez tatki.
Bartoś rozkręca sie coraz bardziej w mówieniu do słownika doszły : cześć połączone z wyciągnięciem małej pulchnej rączki - roczula mnie to bardzo, koko na kurkę, dźwi - zamiast drzwi, ale wiemy o co chodzi i idzie - jak chce żebym z nim poszła. Dobiera sobie do słownika same trudne słówka, czytać uwielbia, męczy nianię do południa, rozkłada wszystkie książeczki, które czytaliśmy dzień wcześniej i swoja nowomową czyta jej wszystko i emocjonalnie opowiada co tam widzi. Śmiesznie to wygląda...
Pozdrówka dla wszystkich jesiennie uśpionych mam....

Napisany przez: mama nadzieja wto, 20 lis 2012 - 15:39

witajcie Kochaneczki
w weekend przezyliśmy gehenne. Mały nie mógł zrobić kupy i od czwartku tak się męczył, w weekend przeżył apogeum, płakał grochowymi łzami tak się ucierpiał, nic nie pomagało, ani czopki glicerynowe ani syropek na rozluźnienie, nie chciałą już nic jeść i pić - zdesperowana chciaam już jechać na pogotowie, ale w końcu "wpólnymi siłami" wydusilismy ta kupe. Wczoraj wieczorem dopiero zachął robić normalne kupki,a tak porażka, same twarde okupowane łzami. Oczywiście całą winę przypisałam sobie i zaniedbaniu go, bo gdybym wiedziała, ze w czwartek zrobił juz twardą kupke dostawałby tylko płynne jedzonka, ale ponieważ w niedzielę rano okazało się dopiero ze mały juz tak długo walczy nieźle się wystraszyłam....

Napisany przez: KAROLA3DAW śro, 21 lis 2012 - 00:41

Kasia prĂłbuje "na zawolanie"
Ile razy bylas u dietetyka i czy mialas od neigo liste kokretnych posilkow czy tylko to czego masz unikac w jadlospisie?
Powaznie sie zastanawiam
Jak zdrowko rodzinki?

Opretka ja gotowac uwielbiam a jeszcze bardziej eksperymentowac i wprowadzac nowosci
Jak zalozylam ze dwa miesiace temu Nadii buty zimowe po Fabianie takie dluzsze to zadzierala nogi po same biodra smiesznie nimi krecac przy stapaniu
Swoje ma za kostke i bardziej "delikatne" wiec biega bez problemu
Chcialabym czasami zeby Maluchy (albo chociaz jeden Maluch) przylgnal do Tatusia albo do innej osoby zebym zlapala oddech
Czasami jest tak ze idziemy do tesciow i Maluchy zamiast cieszyc sie rodzinka trzymaja sie kurczowo blisko mnie
Z jednej strony to dobrze bo to taka ich wdziecznosc za moja prace nad nimi a z drugiej chwilami mi ciasno
Jak Antos sie trzyma

MamaNadzieja nie rozumiem kompletnie pytania i to jeszcze do dziecka "kogo kochasz bardziej"
Maluch ma ciezki i glupi wybor bo milosc do Mamci i do Tatusia jest rozna ale nie oznacza to ze gorsza,słabsza, po prostu inna
Mimo ze jeszcze nigdy nie musialam zostawic Maluchow na dluzej w domu to wyobrazam sobie ze jest Ci ciezko i ze czujesz uciekajacy przez palce czas patrzac jak Bartos rosnie, dorosleje i te chwile dziecinstwa mijaja
Jak sobie dzis uswiadomilam ze Fabianowi juz 3 latka leci (w maju) to az mnie przerazenie wzielo ze On juz taki duzy
Tesknie za Maluszkiem w domciu
Wspolczuje problemu z kupka ;(
Fabian calkiem niedawno tez przez to przechodzil zatrwardzil sie,ale udalo nam sie czopkami glicerynowymi pomoc i po kilku dniach zapomniel o bolu
Na mnie dobrze dzialaja jablka ;D
Sa jakies wiesci od Nerci

U nas w porzadeczku
Maluchy rosna, Fabian zaskakuje madroscia a Nadia podlapuje nowe slowa i pokazuje swoje wyczynowe umiejetnosci
Mezus sie kuruje, przyjezdza w soboty rano i w niedziele wieczorem wraca wiec troszke sie "nacieszam"
Nie obylo sie bez placzu do sluchawki ale mam nadzieje ze juz z gorki
Sporo dni spedzamy u tesciow lub popoludnia u siorki
Lece sie kapac, nakarmic Maluchy i spac

Kolorowych snow

Napisany przez: mama nadzieja śro, 21 lis 2012 - 11:26

no hej
Karola
Ja też tych pytań nie rozumiem i one na mnie działają jak płachta na byka, potrafię odgryźć grdykę za takie stawianie dziecka pod ścianą. U nas schemat tygodnia jest następujący - tatko na weekendy wyjeżdza na studia więc w poniedziałki Bartoś jest ze mną sklejony, we wtorki zaczyna się oswajać i przyzwyczajać do obecności tatki, pozwala mu się bawić swoimi zabawkami, zaczepia do wspólnej zabawy, jak M się skusi szybko wygrywa kontakt, jak nie, do środy trwa adaptacja, w środy M najczęściej jest u rodziców - bo ja szybciej wracam do domu i nie musi wymieniać niani, wraca przed kąpiółką, wieć w czwartek znów jest dzień separacji w piątek znów się kochają, no i znów wyjazd na weekend tatusia na studia. Więc miłośc dziecka do rodziców rozkłada się w amplitudzie.
Teściowie też mają do mnie pretensje - nie wyrażają juz ich bezpośrednio, ze mają mały kontakt z wnukiem i daltego on ma taką "sklejkę" ze mna albo z M, ale to nie ma nic do rzeczy, bo niania jest codziennie od kiedy Tosik skończył 4 miesiące i jak jestesmy my, niania się nie liczy wcale. Mały spotyka sie z teściami co dwa tygodnie - z moimi rodzicami raz w miesiącu jeden weekend mamy dla siebie albo na spotkania ze znajomymi. Oni chcieliby już małego zabierac tak bez nas na jakieś wizyty u rodziny, na jakieś imprezy, a on bez nas ani rusz. I słusznie. I Twój przykład Karola dowodzi, ze obojętnie ile miałby kontaktu z teściami i tak nie chcaiłby tam bez nas zostać, bo mu nas brakuje.
A na jeżdzenie Małego bez nas po gościach - nowych ludziach poniekąd - to ja długo jeszcze się nie zgodzę, bo uważam, że Bartoś na takie rewolucje jest jeszcze za mały i to narusdzałoby jego poczucie bezpieczeństwa.

Napisany przez: operetka śro, 21 lis 2012 - 12:17

Karola dobrze, że Twój mąż wraca do domu chociaż na weekendy. 3 (?) tygodnie to baaardzo długo.
są już jakieś rezultaty diety?

mama nadzieja Antoni problemy z kupą ma regularnie. czopki pomagają ale nie zawsze. co do diety rozluźniającej to teraz jest o tyle trudniej, że Antoniusz nie zawsze chce jeść to co mogłoby mu pomóc.

ja po urodzeniu Antoniego zaczęłam doceniać pracę męża. codziennie o 17tej jest w domu, weekendy ma wolne. po godzinach czasem ktoś do niego dzwoni służbowo ale da się przeżyć. dzięki temu chłopaki mają naprawdę fajny kontakt. po 17tej Antoni nie odstępuje taty na krok. a wczoraj kolejna miła niespodzianka bo jak wychodziłam wieczorem z domu to wcale nie płakał.
i w ogóle fajowy ten mój Antonio. coraz rozumniejszy. przed wyjściem do pracy R. daje mi buziaka, ja zwykle jestem jeszcze w łóżku. a dzisiaj Antoni ciągnie tatę za rękę w stronę łóżka i cmoka w moim kierunku no przesłodkie to było. przynosi tacie buty, torbę i w ogóle pomaga szykować się do pracy. pewne rytuały weszły mu już w krew
w kwestii jedzenia jest już samoobsługowy. niekapek schowałam bo od miesiąca walał się po domu nieużywany.
brakuje nam jednej 3ki.
po zapaleniu ucha dopadło Antoniego przeziębienie więc wciąż siedzimy w domu.
na stronie żłobka są zdjęcia z przedstawienia na którym był Antoni. jak je zobaczyłam to się wzruszyłam coś na tej zasadzie jak mama nadzieja chciałabym wiedzieć co i jak robi mój syn. niestety jak jest w żłobku to jest to niemożliwe. zdjęcia dają mi chociaż jakieś wyobrażenie jak on sobie tam radzi

Napisany przez: Honey* śro, 21 lis 2012 - 16:36

Witajcie
u nas w sumie mozna powiedziec ze dobrze
Wczoraj poworzylismy testy alergiczne. I wyszla alergia na mieso kurze, bialko jajka i aspergilus czyli grzyby a co za tym idzie plesnie i roztocza.
Diete mamy trzymac. W marcu powtorzymy testy.
Co jakis czas wylaza mu plamy czerowne na ciele ale sa male i szybko schodza. Wiec jakos specjalnie juz sie nie przejmuje. Pani doktro powiedziala ze w zimie powiino byc lepiej jak przyjda mrozy.

ja tez z tym samym pytaniem do kasi co karola.

Napisany przez: Honey* czw, 22 lis 2012 - 12:08

Dziewczyny chcialam zapytac co kupujecie dzieciom na mikolaja

zupelnie nie mam pomyslu co kupic Kubie.
rzuccie jakims pomyslami

Napisany przez: mama nadzieja czw, 22 lis 2012 - 17:49

Honey
no nareszcie udało Cio sie usatlic listę zagrożeń, a pamiętasz jak patrzyła nie Ciebie lekarka - jak na wariata, jak jej mówiłaś, że masz wrażenie że mały kaszle po mięsnych potrawach. A jednak miałaś rację. Gratuluje, masz przerobiony duzy temat, teraz będzie lżej.
Jeśli chodzi o zestaw prezentowy na Mikołaja - lista długa
1. dyskotekowe piosenki rybki mini mini, - mój mały je uwielbia,
2. 3 kolejki z fishera z ciuchci tomek - nie mamy - mały podbiera koledze jak idziemy w gości....
3. książeczka z lidla z odgłosami - kupiłam podobną na dwa latka bratankowi i do dzis jest to jego ulubiona....
4. mamy kasiążke wydawnictwa Wilga Czaruś radiowozik na którą sie naciska i włącza się odgłos policji - ulubiona ksiązka obok pinokia mojego syna
5. Myslalam jeszcze o jakiejś ciuchci drewnianej - bo mały nie ma
albo o małych samochodzi tak na oko 1--15 cm na gumowych opnach z otwieranymi drzwiami - to najlepsze gadżety dla Bartosia jesli chodzi o jego upodobania...
A do tego musowo beda naklejki na okna i kalendarz adwentowy.
a tak w ogóle to koleżanka sprząta piwnicę, bo jej maluchy mają już 4 latka- nakazałam sprzątanie do Mikołaja i jeśli coś ze zdobycznych rzeczy uznam za fajne - to nie kupie nic, dostanie prezent "z odzysku", bo na tym etapie i tak nie zauważy że to nie jest nowy produkt ze sklepu.
A prezenty dla dziewczynek to średnio moja branża, wiec niech się wypowiedza te, które mają doświadczenie...

Napisany przez: Honey* czw, 22 lis 2012 - 17:57

no mnie bardziej chodzi o Kube. Bo co Zuzia chce to wiem

no wlasnie. caly czas mowilam ze on dziwnie reaguje na mieso i nie pomylilam sie. narazie wyszlo tylko mieso kurze. wiec gotuje zupy na indyku i kroliku

Napisany przez: KAROLA3DAW czw, 22 lis 2012 - 20:41

Operetka w najblizsza srode konczy sie turnus i mezus wroci do nas na zawsze
W weekend tez przyjedzie
Efekt diety minus 2kg
Ja zawsze docenialam to ze Dawid pracuje 8 godzin i do domu nie ma opcji zostania po godzinach, dorabiania wiec po pierwszej zmianie juz o 14.20 jest w domu jak idzie na 2 to do 13.20 jest z nami i po 22 jest juz w domciu, na nocki wychodzi po 21 i wraca po 6 rano
Zdecydowanie nie jest typem pracoholika wiec i jemu to pasuje

Honey a widzisz oko mamy najlepszym doradca
My Maluchom nie kupujemy nic bo cala rodzinka ich obdarowywuje wiec zakopiemy sie niebawem w tych zabawkach
Musze sie czesci po Fabianie i tych noworodkowych pozbyc, bo juz nieuzywane leza
Prezenty dla Maluchow wymyslam ja i sprzedaje pomysly rodzince
Nadia dostanie lale i chyba wozek
Fabi samochod do majsterkowania (rozkrecany) i tablice magnetyczna z literkami i cyferkami
Nad reszta rodziny jeszcze mysle
Oni maja wszystko bo jak mi cos wpada w oko to kupuje im na bierzaco i nie czekam na jakies wyjatkowe swieto
Czym sie Kubus najbardziej lubi bawic?

MamaNadzieja nasze Maluchy maja sporo uzywanych zabawek i wcale nie czuje sie przez to jakos gorzej
To nie z powodu biedy a raczej z oszczednosci, kupuje tylko te ktore sa w bardzo dobrym stanie a ich cena zwykle jest sporo nizsza od nowek wiec po co przeplacac
I jak Maluchy podrosna wcale nie bede tego ukrywac a wrecz sama im podsune taka informacje
Chce zeby znali wartosc pieniadza i umieli nim zarzadzac z glowa

Napisany przez: operetka czw, 22 lis 2012 - 21:29

Antoniusz dostanie od nas i od rodziny:
- matę wodną do rysowania
- konia na biegunach
- zestaw zabawek do wanny
- karetkę z sygnałem
podobnie jak Karola to ja rozdysponowałam co, kto ma kupić. no jedna ciotka się wyłamała i kupiła matę. Antek póki co nie lubi malować ale zobaczymy może na macie mu się spodoba.

Napisany przez: madzialenna pią, 23 lis 2012 - 10:45

Jakoś tak ostatnio nie miałam weny do pisania. Musiałam na parę dni iść do pracy, a wtedy to i czasu i chęci mi brakowało.

Nikoś czuje się dobrze tylko coś ostatnio mi rozwolnienia dostał, za przeproszeniem s**ł na potęgę, biegał w pampersie bo jakoś nie miałam ochoty co chwile go całego pod prysznic ładować i pranie robić do tego. Teraz już się to uspokoiło. Podejrzewam że to była reakcja po szczepiące. Tak na razie nie choruje (odpukać w niemalowane) W sumie to w ogóle jestem zadowolona z moich dzieciaków że jak na razie do tej pory mało co chorowały tej jesieni. Kiedyś to Konrad non stop chorował z jednej wyszedł i następna choroba już się czaiła.
Z młodym po domu chodzimy praktycznie bez pampersa, co jakiś czas sama go sadzam na nocniku, jest dzień że ładnie wszystko robi na nocnik a jest dzień że non stop w majty sika ( dobrze że mam aż 22 pary)

No ale przydarzyła nam się też i smutna rzecz bo soczewka nam się połamała teraz dopiero 1 grudnia jedziemy dobrać kolejną, więc troszeczkę młody będzie miał laby. Chociaż będę mu zaklejać oko na 2-3 godziny plasterkiem.

Co do prezentów to ja również nic nie kupuję dzieciakom, bo będą mieli z pracy od D. do tego u nas w wiosce robią grupowego mikołaja z zabawami więc tam też dostaną.
CO do kupowania nowych zabawek to też czasami uważam że to wywalanie pieniędzy i również kupuję używane w dobrym stanie, chociaż dzieciaki mają tyle zabawek że ja już nawet nie wiem co kupować. Dosłownie mają wszystko. Dlatego Konrad dostanie już na święta fotel do biurka na kółkach a Nikodem piżamkę bo w sumie on i tak jeszcze do końca nie wie po co, na co i dla czego

Mój D teraz pracuje od rana do południa, nie zawsze wyrabia się w 8 godzin ale i tak nie jest źle (pracuje jako listonosz) Kiedyś pracował na 3-zmiany ale ja tego nie lubiłam, najbardziej nocek bo to wtedy cały tydzień zmęczony i rozdrażniony chodził.

Honey dobrze że już wiesz na cym stoisz, teraz to już będzie lepiej

Operetka Antosiowi życzę szybkiego wyzdrowienia.

Karola jak ten czas szybko minął jeszcze trochę i mężuś wróci, a jeszcze nie dawno pisałaś że dopiero co wyjeżdża.

Mama nadzieja moje podejście to taki pytań kogo kochasz bardziej jest takie samo jak Twoje, ostatnio mój D powiedział do młodego "no widzisz mamusia Cię nie kocha" myślałam że go normalnie uduszę. Nakrzyczałam na niego i zapytałam się czy chciałby abym ja tak mówiła do dziecka "no widzisz tatuś cię nie kocha" chyba zrozumiał co zrobił. Czasami mój Konrad pyta się kogo bardziej kocham jego czy Nikosia, zawsze odpowiadam że po równo, tylko że jego kocham dłużej bo jest starszy.

Uciekam bo młody już zaczyna coś kombinować, a tak ładnie się bawił dłuższą chwilę.
Właśnie czy wasze dzieci potrafią usiąść i bawić się tak dłuższą chwile? Bo mój Nikoś to w sumie nie, non sto jest w ruchu, nie potrafi usiedzieć na miejscu.

Napisany przez: mama nadzieja pią, 23 lis 2012 - 14:33

madzialenna
No to są pytanka rozdrażnianka, mój M nazwya To śka "zdrajća" jak ten nie chce do niego iśc na reće, albo od niego wyciąga ręce do mnie. Chore to, wrzeszcze okrutnie za to na niego, ale po jakimś czasie znów to samo.
Mój malutek lubi się sam bawić pod warunkiem, że ma mnie w zasięgu wzroku, mogę już przy nim poczytać parę stron książki. Wczoraj byliśmy u znajomych i Ci pochalili Tośka że ladnie się sam bawi. A mój M na to, ze prawdfopodobnie nienia z nim nic do południa nie robi, mały nie ma wyboru to się nauczył sam bawić., jak na niego wieczorem po powrocie nawrzeszczałam, że na rozum się chyba z kura zamienił tworząc takie histoire, a on na to, ze przezcież poweidział "chyba".
Muszę przestać pisać o M bo zacznę go nie lubić....
Karola i operetka
Ja od dawna mam podejście do "starych zabawek" takie samo jak do nowych, ale jestem w tym temacie odosobniona w swojej rodzinie, dlatego dopowiedziałam te dwa słowa. Listę prezentów robię każdego roku od urodzenia Małego planuje kto może mu co dać, żeby nie było powodzi zabawek...
I nauczyłam się już dawno dzielić tym co ma Bartoś. Jak dostaje za dużo a widzę, że czymś się nie bawi, pakuję paczkę i wysyłam koleżance, która ma młodszą dzidzię ode mojej. A jka potem rodzinka mnie pyta gdzie to auto, czy te klocki, mówię że on ma tyle zabawek, ze trudno tu coś znaleźć, na wierzchu są te, którymi lubi się najbardziej bawić. I koniec tłumaczeń.
Małemu na BN zamówiłam u rodziunki zestaw lego gospodarstwo rolne. Drogi prezent ale dlatego tez ma być składkowy jeden, a nie 5 samochodów i 3 ciuchcie i 4 puzzle.
Tosik z M dziś w gościach u teściów - ale jakoś żyję - miłego dzionka

Napisany przez: operetka pią, 23 lis 2012 - 14:35

madzialenna pytasz czy Antoniusz umie się bawić w miejscu? umie ale tylko ze mną w ogóle to on nie chce bawić się sam. ani w miejscu ani biegając ani nijak przy czym nie jest też tak, że nie mogę nic zrobić. Antoniusz chętnie pomaga w praniu, gotowaniu itd.

co do zabawek to o dziwno nie mamy ich tak dużo. a takich kupionych przez nas to może ze trzy sztuki. ale mamy jedynaka więc to pewni dlatego

Napisany przez: mama nadzieja pon, 26 lis 2012 - 09:36

operetka ja teĹź mam jedynaka
ale zabawek mam stosy, my z M też duzo nie kupilismy - może jakieś 5 sztuk w sumie. Ja kupiłam duzo książek dla małego, bo on bardzo chętnie czyta, to są te małe sztywne kwadraciaki, w każdej książeczce inna bajka. Ale od rodziny zabawek mamy mnóstwo, moi teściowie co wizytę coś wręćzają, aż mi to ciśnienie podnosi, reszta zabawek rto odzyskowne "skarby" po dzieciach znajomych, ale staram się je dzielić, bo za dużo tego - zdecydowanie.
Bylismy wczoraj na chrzcianach, ależ Mały miał radochę. Bawił sie z dziećmi, ustawił ich wszystkich po kolei, jak chcial zabawkę, wyrywał z rączki dzieciom. Szalał, myślałam, że szybko padnie do spania, zasnął o 22.20!!!!!
Ale weekend udany, mały fajny....

Napisany przez: kasiaaaaa pon, 26 lis 2012 - 11:46

Mi dietetyk na pierwsze 2 tygodnie ułożył menu, potem nauczył mnie je zmieniać zachowując pewne zasady. Korzystałam też z tabel kalorii.

U nas oboje zdrowi chyba pierwszy raz od miesiąca. Młoda ostatnio złapała bardzo u*****liwą infekcję gardła. Kaszlało ją prawie 2 tygodnie i to tak, że w nocy się budziła i ledwo dychała. Po 2 dniach zaraził się młody, ale on na szczęście przeszedł to dużo lżej. Natomiast kiedy oboje jeszcze kaszleli, młoda na dokładkę złapała tego Bostońskiego wirusa. Okazało się jednak, że dzieki temu, że miała tą infekcję gardła i brała syrop przeciwirusowy, to to Bostońskie dziadostwo przeszła praktycznie bezobjawowo (przez jeden dzień miała wysypkę na dłoniach). Młody chyba też to złapał, bo miał coś na dłoniach, ale ledwo widoczne.

Ja natomiast przez te choróbska i jakby nie było nerwy i stres ważę 49 kg. I niech się dietetyk schowa!

Napisany przez: mama nadzieja wto, 27 lis 2012 - 13:08

kasiaaaa tyle to ja ważyłam idac do ślubu, bo tak mnie stres organizacyjny zjadał, że spalałam wszystko szybciej niż zjadłam
gratuluję niezly wynik, chcoć wiem, czym okupowany, ale jak widzę łatwo Ci będzie go utrzymać skoro masz wytyczne od dietetyka. Podejdziesz roządnie do tego co jesz i nie ma zmiłuj, zebys nie utrzymała wagi.
A na jaką okazję Ty się tak "wyposzczasz".

Napisany przez: kasiaaaaa wto, 27 lis 2012 - 18:20

Ja teraz nie mam żadnej diety. Chudnę przez stres, nerwy, mało snu i brak czasu i siły na porządny posiłek.

Napisany przez: operetka wto, 27 lis 2012 - 22:39

jak po urodzeniu drugiego dziecka nie wrócę do wagi sprzed ciąży z Antoniuszem to chyba też się wybiorę do dietetyka. jak już któraś z Was wspomniała, wydana kasa na pewno odpowiednio mnie zmotywuje

Karola jak Wam idzie nocnikowanie?

w żłobku dzieci zaczynają korzystać z nocników więc my też musieliśmy zakupić to cudo. tylko wciąż brakuje mi przekonania, że to już TEN czas. dziewczyny, macie już jakieś spektakularne sukcesy na tym polu?

Napisany przez: Honey* śro, 28 lis 2012 - 11:30

jesli chodzi o kube to jakos mi sie jeszcze nie chce go uczyc sikania do nocnika. Zuzie nauczylam w wieku 2 lat i 3mc.
Kuba owszem zrobil 2 razy kupe do nocnika ale wtedy wyczulam moment. nie nasikal jeszcze ani razu.
Dominik mojej siostry ma 3,5 roku i ona na noc mu zaklada pampersa bo inaczej zasikal by cale lozko. No nie umie sie jeszcze obudzic i powiedziec ze chce mu sie sikac. J

Napisany przez: mama nadzieja śro, 28 lis 2012 - 12:12

przyznam bez bicia, że mam ogromne sukcesy jeśli chodzi o nocnikowanie, ale jak wiecie, Bartoś dłuuuugo juz oswaja się z nocnikiem. Mamy już ten etap, że mały zaczyna wołać - nie zawsze zdążę w porę posadzić go na nocnik jak przyjdzie i powie aa, nieraz jak chce kupkę przychodzi i przebiera nogami - to też sygnał, ze trzeba go psadzić, nieraz parę kropelek siku poleci w piluszkę nim go rozbiorę. Po południu mały biega biez piuluszki i bez majtek - w domu ciepło, a on uwielbia golaskowatą pupcię. Dziennie zużywamy jedną pieluszkę i często udaje mi się złapać całe nocne siku do nocnika, bo jak on tylko wstaje, od razu go sadzam. Kłopot jest ze spacerami, bo on bawi się w najlepsze na placu zabaw nagle krzyczy aa, a ja z głupią miną mówię rób w pielusię. To nam nie pomaga, ale... i tak jestem przeszczęśliwa. I od kilku dni Bartoś doszedł do takiej perfekcji - rozczula mnie to bardzo - ze jak chce kupkę idzie po nocnik- który u nas stoi w dużym pokoju pod krzesełkiem do karmienia, żeby był pod ręką. Ale nie oszukujmy się, każde nocnikowanie zabiera czas, bo musze przy nim usiąść i go zabawiać, bo mu nudno siedzieć i nie wiedząc ile dusić kupcię. Więc zajęcie jest bardzo czasochłonne, ale efekty - miód na serce. I oczywiście jak jest zabawa na całego w dzięciecym towarzystwi, to nie ma siły, któa skusiłaby Małego na nocnik, wtedy bez pielusi ani rusz, bo on anni nie da sie posadzić, ani nie zawoła, bo czasu i glowy nie ma....

W weekend planuje zrobić z Tośkiem pierniki - macie jakiś sprawdzony dobry przepis - bo mój wypróbowany został u mamy....

Napisany przez: kasiaaaaa śro, 28 lis 2012 - 12:20

Jeślo chodzi i nocnikowanie, to podobnie wcześnie zaczęłam z Oliwią. Doszłam jednak do wniosku, że najzwyczajniej w świecie nie chce mi się pilnować, latać z nocnikiem a i tak czasami ścierać z podłogi czy zmieniać pampersa. Dałam sobie siana. Jak młoda skończyła 2 lata pokazałam jej nocnik, powiedziałam jej "młoda jesteś za stara na sikanie w majty, od dziś sikamy tu". Po 5 dniach pampers poszedł w zapomnienie.
Przy młodym mam zamiar zrobić dokładnie tak samo, dlatego nocnika nie widział jeszcze na oczy.

Napisany przez: Honey* sob, 01 gru 2012 - 18:27

Dziewczyny byl dzis u nas facet z zeptera na prezentacji odkurzacza i miksera. Przy okazji pokazywal tez filtr do wody. i wode chcialam wam pokazac

https://picasaweb.google.com/107853188222768360448/Filtr?authkey=Gv1sRgCIzbqqG_iL3cMw

na zdjeciach macie wode z kranu, wode z filtra węglowego brity i wode z filtra osmatycznego zeptera.
zdjecia sa podpisane.
wody byly czyste ale wlozyl do nich urzadzenie ktore wytaca wszytskei osady.
brita oczyszcza z wszystkich metali ale np bakterie zostaja wiec to jest ten zolty osad. a w wodzie z kranu same widzicie czarny osad. w wodzie z filtra zepreta nie ma nic a ze jest zolta to znaczy ze jest "zywa"

Napisany przez: operetka nie, 02 gru 2012 - 22:27

uuu nieźle. wolałabym nie widzieć tych zdjęć bo nie mam w planach zakupy filtra aczkolwiek jak będę miała wolną kasę to może zainwestuję bo mam dosyć zgrzewek wody pod stołem.

Napisany przez: mama nadzieja czw, 06 gru 2012 - 11:56

Witajcie Mikołajkowo

Przeżyłam dziś pierwsze Mikołajki bez Bartosia - przyznam że ciężko było.
Wczoraj zrobiliśmy wielkie przygotowanie do Mikołaja - odkurzyliśmy mieszkanie, napastowaliśmy butki - razem - poszlismy je wystawić na klatkę schodową - 3 razy bartoś wracałą z butkami do domu, bo mu nie pasowało zostawiac butki pod drzwiami, w końcu dał się przekonać, by nieulubione kozaki zostały pod drzwiami a mokasynki w domu. Dziś rano Mikoaj zostawi mu prezent w obu parach. Mały dostał drewniane klocki ciuchci z kolejkami na magnes i torami, do tego naklejki na okno z mikołajem i książeczkę o mikołaju. No i aplauzu ponoc nie było - większy był wczoraj - jka mały wcisnął guzik od dvd i poijawiło się zielone światełko
a no w jednym butku były jeszcze pisaki do malowania na koszulce - dziś zrobimy mikołajowe grafitti.
Myslałam że wyadzrenie będzie wieksze, moze dlatego, ze M był, a on nie podnosi atmosfery w domu tylko przechodzi do wszytkiego na porządku dziennym - my kobiety jesteśmy jednak lepszymi aktorkami.
No i najlepszy prezent na półtora roczku mojego syna - pierwsza nocke przepał sam w łóżeczku - obudził się o 5.26 i nie mogłam uwierzyć. Wczoraj rqazem ubralismy nową kołdrę - podusię przebrtaliśmy łóżko, dostał juz wszystko"dorosłe" wykulał sie w tych nowych flanelkach, ja też żeby nasze zapachy zdominiowały zapacz proszku do prania i .... mały przespał swoją pierwszą noc - sam w łóżeczku - bez kwękania na przytulanie, smoczek, picie, siusiu, kupke czy inne fanaberie.
No no ależ mi syn dorósł !!!!!!!!!!!!!!!!!!
No i w związku z tym stawiam kolejkę za półtoraroczku
I musze Wam powiedzieć, ze cuzję, ze mam dużego chłopaka w domu, we wszystkim mi pomaga, o co poproszę - przynosi. Zaczyna grzecznie siedzieć przy posiłku - nie goni po pokoju jak dotyc\hczas, dostaje widelec i sam wsuwa. Naprawdę zaczyna się coraz bardziej usamodzielniać. Znów ma kryzys na robienie kupki do nocnika , ale wierzę, ze znów wróci do swoich przyzwoitych nawyków
No to Mikołajowego dzionka i świętowania życzę
W sobotę robię pierniki - nie macie żadnego fajnego p[rzepisu ?????

Napisany przez: KAROLA3DAW pią, 07 gru 2012 - 14:06

Honey a bardzo sceptycznie podchodze do wszelkiego typu prezentacji
Aczkolwiek widok wody w szklankach daje do myslenia

Mama Nadzieja zdrowko Bartosia
Oby nocki juz byly calkowicie Twoje/Wasze bez malej przytulanki
Przepis na pierniczki mam od Forumowek jeszcze ich nie robilam ale mam zamiar
przepis na "od razu miękkie pierniczki"
1kg mąki
1 szkl. cukru
1 słoik miodu (250g)
1 kostka margaryny
oliwa (do smarowania blachy)
5 jaj
2 łyżki kakao
2 paczki przypraw do piernika (można i więcej, kto jak lubi) lub
cynamon, gałka, imbir i itp.
1 płaska łyzka sody
1 płaska łyżka amoniaku (lub proszku).

Cukier, miód, kakako, margarynę - rozpuścić i dodac przyprawy. ostudzić.
Połączyć z maką wymieszaną z. sodą i amoniakiem (lub proszek)
Jajka całe ubić i dodac do masy. Dobrze
wyrobić i wstawic ciasto do lodówki, żeby sie schłodziło. Potem
rozwałkować (nie grubo) i wykrawać pierniczki. Kłaść na natłuszczoną
blachę i do piekarnika 180 stopni na 8-10 min.

Moje rady:
Ja zrobiłam ciasto i na noc wstawiłam do lodówki. I na drugi dzień
robiłam pierniczki. Pierniczki kładłam na blachę nie taką do ciasta,
tylko tą większą, co jest juz w piekarniku. Kładłam po dwie blachy
do piekarnika i piekłam na termoobiegu. Tylko uważajcie na czas. One
nie mogą dość długo siedzieć, bo sie spalą. Każdą kolejną partię
trzymałam coraz krócej, bo piekarnik był coraz lepiej rozgrzany.
Potem to wystarczyło nawet 5 min.

Nadia w piatek miala szczepienie z 17 miesiaca i stwierdzam ze jest twarda po mamci
Patrzyla jak ja Pani kluje i dopiero przy trzecim wkluciu zaczela sie buntowac ale placz trwal sekundy
Kolejnego dnia miala goraczke i dosc spory odczyn poszczepienny wiec smarowalismy i podalam Ibufen.
Fabian znowu goraczkowal przedwczoraj z tym ze on bez szczepienia.
Temperatura nie wysoka ale maruda mu sie wlaczyla mega, trzasl sie wiec Ibufen nas uratowal
Zadnych innych objawow wiec lekarza sobie odpuscilam.
Wczoraj i dzis juz ok moze to jakis dziwny jednodniowy atak
Poza tym ciesza sie nowymi nabytkami od Mikolaja a jak musze sie pozbyc ich juz nieuzywanych zabawek bo robi sie tego sporo
Fabian dostal klocki i tablice magnetyczna z literkami a Nadia wozek i grajace cymbalki no i troszke slodyczy bo w rodzince to dosc istotna czesc prezentu
Ale znaja moj stosunek do slodkiego wiec to byly minimalne ilosci i w czesci pochloniete przez nas
Mezus wrocil z Sanatorium troszke z nami pobyl bo mial jeszcze urlop do wykorzystania i wlasnie ciezko pracuje
Rozlaka minela nie powiem ze bezbolesnie bo nie obylo sie bez nerwow i lez ale mysle ze tez mielismy czas zeby pomyslec, zatesknic i na pewno nam to pomoglo

Lece rybke smarzyc

Napisany przez: operetka sob, 08 gru 2012 - 11:28

mama nadzieja i Ty mówisz, że mało zabawek kupujesz Bartkowi? do nas Mikołaj nie przyszedł gdyż ponieważ u nas przychodzi w wigilię. może jak Antek będzie większy wprowadzimy zwyczaj zostawiania 6tego grudnia listu do Mikołaja w zamian z który Mikołaj będzie zostawiał mały drobiazg.

Karola mąż wrócił i ewidentnie mniej Cię na forum
już od jakiegoś czasu szukam przepisu na dobre pierniczki. właśnie takie od razu miękkie. chyba wypróbuję ten Twój. tylko z takiej ilości składników to chyba dużo pierników wychodzi?

Antoni z mężem pojechali do teściów. SAMI! trochę obawiam się reakcji teściowej jak zobaczy, że mnie nie ma ale cóż, mam trochę rzeczy do zrobienia więc wolny dzień mi się przyda.

Napisany przez: mama nadzieja pon, 10 gru 2012 - 09:43

operetka
Moja jak mnie nie widzi, tylko chłopaków samych raczej jest szczęśliwa, bo nikt jej nie strofuje, czego nie wolno i ma Małego tylko dla siebie. Więc.... może i Twoja się odstresowała w towarzystwie chłopaków bez Ciebie? Durna byłaby, gdyby miała pretensje, ze w okresie przedświątecznym chciałaś podgonić jakąś pracę, gdy "chata wolna".
Moje chłopaki tez w piątek bykli u teściów i pierwszy raz wrócili na umówioną godzinę do domu, nie nawdze jak M się spóźnia a do tego nie dzwoni i nie odbiera telefonów, bo każdfa karetka przegania mnie od okna do okna...Pierników nie zrobiliśmy, bo mieliśmy sobote gości - bardzo fajnie było, najpierw jedna koleżanka wpadła, potem druga... a wczoraj znów poszliśmy do centrum zabawy, Bartoś jest tam nie do okiełznania. Krzyczy najgłośniej, wyzywa na wszystkich, którzy "dotykają jego" zabawki, ale widzę, jak pieknie się rozwija i nie oponuję. Od wczoraj zaczynamy czytać książki w trójhwymiarze - jest zachwycony, choć paluszki idą do wycinanek, zeby coś oberwać. A Mikołaj był składkowy ja kupiłam tylko naklejki na szybę, żeby było ładnie świątecznie i pisaki - reszta to zrzuty rodzinne. Ja naprawde niewiele kupuję. A od cioci w sobote mały dostał ciuchcię z kolekcji TOmek & friends ze zjeżdząlnią i jest zachwycony, uwielbia się bawić tymi klockami...

Napisany przez: Dabriza śro, 12 gru 2012 - 08:54

Karola-posprzątaj w skrzynce;)
wybaczcie to wcięcie w wątek dziewczyny:)
pozdrawiam!

Napisany przez: madzialenna śro, 12 gru 2012 - 13:57

Witajcie

Dawno mnie tutaj nie było ale kaoś mi tak nie po drodze było. A to mi się nie chciało, albo wolałam książkę poczytać i takjakoś czas zleciał nawet nie wiem kiedy.

Ogólnie młody ma się dobrze od soboty tylko gorączkował do wczoraj, ale dziś jest już jak na razie oki. Wczoraj odebraliśmy nową soczewkę, troszkę mu przeszkadza na oku bo co chwilę trze oczko, ale soczewka jak na razie trzyma się rewelacyjnie nie przemieszcza się i nie wypada. Oczywiście jest problem z plaserkiem, bo po tak długiej przerwie to nie chce nosić i co chwilę ściąga sam plasterek.

Widzę że mały ruch na forum jest pewnie każda z nas przygotowywuje się na święta. Ja już mam dosyć tego sprzątania, bo jednaego dnia posprzątam a drugiego wydaje mi się że nadal jest bałagan. Jak tam u Was idą przygotowania do świąt.
Tak w ogóle to gdzie spędzacie święta, bo ja jadę do rodziców na kolacje.

U nas mikołaj byłaż 4x rano u nas , później u dziadków, następnie mój D przywiuzł z pracy, no i w sobotę byli na imprezie mikołajkowej. No normalnie musiałam pochować słodycze bo Konrad to by wszystko od razu zjadł

Mam pytanie czy wasze dzieci śpią ze smoczkami? Ja właśnie w sobotę wyrzuciłam bo już mnie zaczoł w nocy denerwować, gdyż musiałam wstać i podać go dziecku bo nie potrafił znaleść. teraz już prawie zapomniał o nim, jeszcze sporadycznie budzi się w nocy ale to było psowodowane chorobą. Zobaczymy jak to będzie teraz, bo ja już tak marzę o przesypianu całej nocy.

Napisany przez: kasiaaaaa śro, 12 gru 2012 - 14:30

madzialenna Mateusz jest całkowicie odsmoczkowany od pierwszych urodzin.

U nas nic nowego. Dzieci zdrowe. Młoda chodzi do przedszkola, młody coraz częściej mówi zdaniami. Święta czuć w każdym kącie. Już się nie mogę doczekać. Zima na całego, dziś u nas bardzo intensywne opady, ale mimo tego i tak codziennie zaliczamy spacer. Mateuszowe "o! śypie śnieg!" jest kapitalne.

Napisany przez: operetka śro, 12 gru 2012 - 14:42

mama nadzieja moja teściowa jest trochę przewrażliwiona na punkcie odwiedzin bo w jej najbliższej rodzinie właśnie był rozwód a wszystko zaczęło się od tego, że kuzyn zaczął odwiedzać rodziców bez żony. do tego sąsiedzkie ploteczki więc rozumiem, że to dla niej istotne żebyśmy przyjeżdżali całą rodziną. niemniej przeżyła mój brak a ja ostatecznie cały dzień się byczyłam

madzialenna Antoni śpi ze smokiem. jak mu wypadnie to sobie sam znajduje i wkłada do buzi. co ciekawe jak jest tylko z mężem to zasypia i śpi bez smoka. podobnie w żłobku. a ja wyrodna matka bez smoka sobie nie radzę a tak naprawdę jest mi z nim wygodniej. choć powoli dojrzewam do myśli żeby go jednak już wyrzucić.

Antoni już drugi tydzień w domu. niestety ominął go żłobkowy Mikołaj. może i dobrze. niby tłumaczę mu kto to ten Mikołaj ale pewnie i tak przestraszyłby się trochę. zapoznanie z Mikołajem będzie w wigilię. a święta spędzamy u moich rodziców i u siostry męża. 5 calutkich dni poza domem.

Napisany przez: madzialenna śro, 12 gru 2012 - 16:16

Kasia jak ja bym chciała aby Nikoś już tak wyraźnie mówił jak twój MAteusz. Nikoś jak na razie mówi bardzo dużo ale po swojemu że nic jeszcze go nie rozumię

Napisany przez: kasiaaaaa śro, 12 gru 2012 - 18:06

Napisany przez: operetka czw, 13 gru 2012 - 11:58

madzialenna nasze chłopaki też się w końcu nauczą mówić u Antoniego widzę taki postęp, że pewne rzeczy nazywa po swojemu ale słowa się powtarzają więc nie jest to przypadkowa paplanina np. bujo (wujek), kuko (kurtka), sza (szalik) paka (koparka), kęka (karetka) itd ale jak widzisz trzeba być mocno wtajemniczonym żeby zrozumieć co on mówi tych słów jest coraz więcej i coraz trudniej jest mi je zapamiętać

kasiaaa jak często obcinasz Mateuszowi włosy?
ładnie tam u Was. tak zimowo. u nas też jest śnieg ale niestety prawie od początku brudny

Napisany przez: mama nadzieja czw, 13 gru 2012 - 12:14

No witajcie Kocahaneczki
Wreszcie coś się rusza na tym formu, bo maiłam ostatnio wrażenieże Wam neta zasypało
Przygotowania do świat idą byle jaką para - prezentów nie kupiłam żadnych, M dostanie "maszynkę na "bezprzewodowy" internet, a Tosik - nie wiem, wygrzebię jakieś klocki od koleżanki albo jakąś książeczkę i będzie....
Koncepcji brak - na razie jestem na etapie dzielenia się jego zabawkami a nie gromadzenia kolejnych.
Sprzątanie ogólnie rzecz biorąc zakończone - w małym pokoju mam nieumyte okno. W najgorszym razie umyję tylko od środka i upiore firnake, przy takim mrozie nie zamierzam się męczyć.
Sprzątam normalnie - bez szału - obiecalam tylko M, ze jak dopada śniegu to ma za zadanie dywan wynieś na śnieg i wytrzepać, bo tam już są wszystkie poranki świata w tym długim włosiu.
Może wreszcie w ten weekend zrobię pierniki z przepisu Karoli, na razie się nie złożyło jakoś....
Wczoraj znów byliśmy z małym w centrum zabaw - ja już jestem tam znudzona okrut ie a on mnie ciaga po tyhc wszystkich atrakcjach tak zaafrontowany, ze szok....
Dziś tez musimy się upłynnić do biblioteki albo do centrum, bo M ma jakiś projekt do pracy przygotowac, a mały w domu daje popalić....
Jeśli chodzi o smoka tez zaczyna mi chodzic po głowie odstawianie od smoka, i myślę, ze przeszłoby to prawie bezproblemow, to w mojej głowie jak zwykle rodzi się jakiś echo - głos, że chcę dziecko skrzywidzić. Spróbuję na Święta jka będze mniej zaangażowana w pracę i przetrawię ew. nieprzespane nocki....
Pisaki z Lidla takie grubasy - powiem Wam rewelki, mały maluje wszystko, bluzkę, stolik, wszystyko schodzi bez problemu, łatwo mu utrzymac taki gruby pisak, kolory super, bardzo jestem zadowolona z mikołajowego prezentu.
Kasiaa
Mateusz Śliczny chłopak, ja mojemy szlaika na twarz nie zakładam bo on wszystko bierze do buzi i ogryza, nawet rękawy od kurtki

Napisany przez: kasiaaaaa czw, 13 gru 2012 - 16:08

operetka włosy obcinałam mu dwa razy. Pierwszy raz zaraz po pierwszych urodzinach żeby wyrównać, bo miał takiego długiego capka z przodu a krótsze z tyłu. Drugi raz obcięłam mu właśnie teraz, bo miał już takie długie, że mu się za uszami zaczęły kręcić, doprowadzając mnie do szału. Oczywiście w zamyśle miałam piękną fryzurkę ala irokez, ale jednak nie wyszło - biegałam z młodym po całym domu i gdzie doleciałam, to tam wygryzłam. Miejscami miał łyse, miejscami 2mm, a miejscami 4mm. Jak mu odrosną na wiosnę, to mam nadzieję, że będzie już na tyle duży, że usiedzi spokojnie w miejscu i będę mogła obciąć go bardziej wyjściowo.

Napisany przez: KAROLA3DAW nie, 16 gru 2012 - 21:15

]Operetka wczoraj z Maluchami pieklismy pierniczki z tego przepisu
Wyszly rzeczywiscie mieciuskie i pyyyszne
Robi sie je ekspresowo i nie wiem czy jeszcze przed swietami raz nie zrobie
Z tej porcji wyszlo mi 5 duzych blach
Po poludniu mezus odsypial poranne wstawanie a my czesc udekorowalismy

Madzialenna jakis czas temu (niecaly miesiac) pozegnalismy smoka
Nie napisze ze bez problemu bo widzialam ze Nadia coraz bardziej go kocha wiec stwierdzilam teraz albo nigdy
Odcielam jej koncowke smoka i juz takiego do buzi nie chciala wsadzic nawet na spiocha.
Spala z nim w raczce ( w sumie sluzyl on tylko do zasypiania) w czwartym dniu zostawila w nogach wiec go zawinelam i schowalam na pamiatke
Za kazdym razem jak ja odkladalam do lozeczka to robila smutna minke i mowila "nie ma" ale poradzila sobie

Kasia Mateo bez zmian czaruje
Wasz piesio?
Masz jakies wiesci co u MamyAdania?

U nas ok
Po malu szykujemy sie do Świat aczkolwiek u siebie w tym roku nie robimy
Na Wigilie jedziemy do mojej najmlodszej siorki a pozniej pewnie do Tesciow
We wtorek planujemy odwiedzic mojego juz duzego Chrzesniaka bo chyba rok czasu go nie widzialam
W srode zakupy i dziadkow chyba po drodze zahaczymy bo tez juz dawno nie bylismy a w Świeta nie bedziemy sie do miasta pchac
No i choineczke chcemy w srode ubrac i zastanawiam sie jak Nadia sie zachowa i czy nie trzeba jej bedzie zaraz rozbierac
Ona nie boi sie niczego chociaz moje "nie wolno" albo stanowcze "Nadia" dziala coraz lepiej jako STOP
Swietnie nasladuje zwierzaki, mowi troszke wyrazow ale jeszcze do wyraźności jej daleko ale ma czas
Fabi doszedl do momentu kiedy mowic lubi, kocha rozmawiac, zadawac pytania, mowic wierszyki wiec chwilowo Nim sie nacieszam choc Nadii "kasztan" tez przynosi duzo radochy
Najwazniejsze jest dla mnie to ze Ona polubiala powtarzac, bo wczesniej bylo NIE i koniec.
Ja dietuje sa dni ze idzie mi lepiej a sa tez te slabsze ale nie poddaje sie
Mezus do wtorku pracuje a pozniej dopiero 2 stycznie wiec razem sie pobyczymy

Buziaki dla wszystkich

Napisany przez: mama nadzieja pon, 17 gru 2012 - 09:21

Karola
Też upiekłam pierniczki - na szczęście z przepisu netowego wyszły tylko dwie duże blachy, bo jak miałabym je teraz dekorowac - 5 blach to troszkę za dużo jak dla mnie
Twoj przepis mi wsiął, mały usnął chciałam zarobić ciasto, więc zarobiłam z tego co wpadło mi w ręce. Ale ciacha też wyszły bardzo dobrze. Jeszcze mam niepomalowane, bo mały spał tylko godzinę, ale... znajdzie się w tym tygodniu trochę czasu, żeby dokończyć dzieła. Będę jeszcze piec kruche ciacha maślane, to wrzucę na raz do malowania.
M teraz ma wolne aż do Świąt, więc też będe miała więcej czasu na ogarnięcie się do świąt. Żadnych projektów, wukładów, kursów szko;leń, o błogości i na weekend w domu, aż mi to do głowy uderzy. Mały dziś znów zrobił pobudkę o północy i godzinę szukał sobie miejsca - o rany....Raz tylko przespał cala nockę w prezencie mikołajowym
Smok musi już iśc w odstawke, bo rano jak mały wstaje i czuje zapach z ust takiego przegryzionego latexu czy silikonu to mi się światełko w głowie zapala, że próchnica atakuje. Nie wiem czy wytrzymam do swiąt.
W sobote unas padało więc nmieliśmy "domówkę", ale okno umyłam, firany uprałam i zaległe porządki tez zrobiłam. Mały powtarza coraz więcej i uwielbia sprzątanie :0 ja mniej bo musze sprzątać po jego sprzątaniu
No to miłego dzionka

Napisany przez: kasiaaaaa pon, 17 gru 2012 - 10:37

KAROLA3DAW to piesek prababci Mateusza, bo tam było robione zdjęcie. U mamyAdania wszystko w porządku, ale ma mało czasu, więc ostatnio tu nie zagląda.

Ja z przygotowaniami świątecznymi jestem jeszcze w lesie. Na Wigilię idziemy jak zawsze do moich rodziców piętro niżej. W pierwszy dzień Świąt mamy spotkanie całej rodziny u siostry mojej mamy, a w drugi dzień jedziemy do teściowej. Choinkę będę ubierać z dzieciakami i mężem w sobotę.

Oliwia ma anginę i to taką dziwną, że zanim się zorientowałam, to już całe gardło miała w ropie. A nie zorientowałam się odrazu, bo nie miała żadnych objawów. Sam lekarz mówił, że to niespotykane, żeby dziecko miało anginę bezobjawową. Młody o dziwo się nie zaraził i raczej już nie powinien. W środę jadę z młodą do kontroli, bo kończymi antybiotyk. Mateusz za to pieści moje uszy swoją mową. Będę nieskromna, ale mówi poprostu kapitalnie.

Może by się do nerci odezwać?

Napisany przez: operetka pon, 17 gru 2012 - 11:58

kasiaaaa ja obcinam Antoniemu włosy jak śpi i podobnie jak u Ciebie nie jest lekko. też miałam pomysł irokeza i też niestety nie wyszło.
malutkie gadające dzieci są rozczulające. a jak mówią tak, że są rozumiane nie tylko przez rodziców to już w ogóle

Karola to ja zrobię pierniki z połowy porcji gdyż potrzebuję tylko do dekoracji wierzby na stół. a samych pierników nie będę dekorowała bo takie bardziej mi się podobają i bardziej mi smakują

mama nadzieja powiem Ci, że ja uprałam firanki ale okien nie zamierzam myć. za zimno jest. i w ogóle z wielu przygotowań rezygnuję. ale takie są plusy świąt poza domem.
Antoniuszowi rano też nieprzyjemnie pachnie z buzi. myślę o tym smoku ale jakoś nie mogę się zebrać żeby go zabrać

u nas choinka stoi już od piątku. musimy się nią nacieszyć bo święta spędzamy poza domem. jak wrócimy to pewnie wszystkie igły już opadną i trzeba będzie ją rozebrać. Antoni jak na grzeczne dziecko przystało nie ściągnął jeszcze żadnej bombki. dotyka, pokazuje gdzie bombka gdzie gwiazda a gdzie szyszka ale nie ściąga. co najwyżej czasem zapomina o choince i wpada na nią jak idzie tyłem. dlatego musieliśmy przyciąć kilka szczególnie długich gałęzi.

niestety choroby nas nie opuszczają. w piątek byłam na kontroli po zapaleniu spojówek i okazało się że ma zaczerwienione gardło. do tego ja się lekko rozchorowałam. nie sądzę, że podczas świąt wszyscy będziemy zdrowi.

Napisany przez: KAROLA3DAW pon, 17 gru 2012 - 12:25

Wlosy Fabianowi scinalismy juz kilka razy i tylko pierwszy raz byl lekko przerazony ale rownoczesnie ciachalam meza wiec pozwolil sie odtrzyc Ostatnio wlasnie zrobilam mu irokeza z tym ze on ma jasne wloski i nie bardzo ten efekt widac
Nadii przejechalam maszynka ostatnio bo miala kilkanascie wloskow z tylu co nie specjalnie wygladalo i majac nadzieje ze sie wzmocnia machnelam jej (wyglada jakbym nozyczkami obciela ) ale one juz duzo bardziej przerazona byla

Operetka ja tez bardziej lubie pierniczki "gołe" ale to z mysla o Maluchach i swietnej zabawie przy tym postanowilam kilkanascie sztuk ozdobic

Lece ich nakarmic i polozyc Nadie do spania a my z Fabim zabierzemy sie za obiadek dla Mezusia
No i pranko musimy powiesic
Trzymajcie sie Babeczki

Napisany przez: Honey* pon, 17 gru 2012 - 12:57

Witajcie

ja okno umylam narazie u dzieci w pokoju. w tyg powinnam umyc u nas i w kuchni. nie robie jakis specjalnych porzadkow bo w sumie sprzata sie codziennie. nie mam szkla zebym musiala je myc. zadnych bibelotow tez nie posiadam bo nie lubie porozkladanych *****olek po półkach. Zreszta nie mam regału z półkami lubie minimalizm. Za ta moja tesciowa ma tego pelno ale od remontu(czyli dwóch lat) nie wyciagała nic i wszytsko zakurzone. Ale sprzatac nie zamierza.
Dywan chcialam wytrzepac ( tak ja, bo mąż ma cos z barkiem od trzech miesiecy i lekarz wysłal go na rehabilitacje) ale sniegu zabraklo i juz nie bedzie, przynajmniej przed swietami. wiec pewnie wytrzepie na trzepaku. Ale to jak sie sciemni

Dzieci mam zdrowe. Choc Zuzia skonczyla w sobote antybiotyk. pod koniec listopada zaczela kaszlec. Przez 1,5 tyg miala ataki kaszlu w nocy i malo co spalismy. Lekarka kazala zrobic badania krwi i tam wyszlo cos w rozmazie nie tak, leukocyty miala podwyzszone, powiekszone węzły chłonne i stąd ten antybiotyk. Naszczescie przestala kaszlec.
Kubie co jakis czas wychodza plamy na tułowiu chyba dlatego ze nie moge calkiem wyeliminowac jajka. choc staram sie. lekarka powiedziala tez zeby nie popadac w przesade. ponoc do 2 lat powinno mu przejsc.

Pierniczki zamierzam zrobic ale chybe we srode dopiero. A moze dzis dam rade. CHoinke pewnie w sobote ubierzemy i nie wiem gdzie ja ulokujemy

Kuba mial obcinane wloski i siedzial na fotelu jak zaczarowany moja mam jest fryzjerka

A do nerci mama nadzieja miala kiedys zadzownic. Z tego co pamietam wyslala sms ze chce sie odezwac ale nercia nie odpisala

Napisany przez: kasiaaaaa pon, 17 gru 2012 - 21:03

Jak to mówią - nie chwal dnia przez zachodem słońca... Młody po południu dostał gorączki, infekcja gardła. Póki co nie mamy antybiotyku, leczymy się syropami i czekamy.

Napisany przez: operetka wto, 18 gru 2012 - 23:25

dziewczyny, nie pamiętam kiedy czułam się tak fatalnie temp 39 stopni i mega bolące gardło. Antoni chodzi do żłobka i zostaje tam cały dzień bo nie jestem w stanie zająć się nim. od leżenia bolą mnie już kości, mięśnie i w ogóle wszystko.

Honey Ty chyba też niedawno chorowałaś? dopiero teraz rozumiem co przechodziłaś

mąż też zaczyna kasłać więc obawiam się, że święta spędzimy w łóżku. o piernikach już nie myślę.

mam nadzieję, że u Was lepiej.

Napisany przez: Honey* śro, 19 gru 2012 - 06:53

Gardlo mnie bolalo okrutnie ale temp nie. mialam. Na forum przrczytalam ze dobrze jest gardlo pedzlowac fioletem na spirytusie. I tak tez zrobilam. Na patyczek fiolet i do gardla. Maźnełam i sie rozlało w gardle. Odruch wymiotny miałam ale gardlo przestalo bolec po 2 dniach.

Kuba ma temp 39.1 dalam nurofen i drzemie.
Mam nadzieje ze to nic powaznego

Kasia, jak Mateusz ??

Napisany przez: kasiaaaaa śro, 19 gru 2012 - 07:47

Wczoraj przez cały dzień miał temperaturę tak koło 37. Dziś rano miał 36,9. Miałam mu dziś podać antybiotyk w razie gorączki, ale w takim razie narazie nie daję. Mam nadzieję, że się młody wyliże na samym syropie.

Napisany przez: operetka śro, 19 gru 2012 - 23:31

u nas czarny scenariusz Antoni wstał z gorączką 38 stopni. potem jeszcze trochę urosła. byliśmy u lekarza. do świąt zostaje w domu. dobrze, że był smętny bo nie dałabym rady za nim latać. mąż mnie przy tym wkurzył bo mu powiedziałam żeby wrócił do domu punktualnie a on jak nigdy spóźnił się godzinę a po powrocie nie rozumiał mojego zbulwersowania. czy ja przesadzam?

Honey w ciągu dwóch ostatnich dni wydałam na leki 100 zł i mam nadzieję, że to co mam w końcu pomoże.
a temp 39,1 nie wróşy nic dobrego

Napisany przez: Honey* czw, 20 gru 2012 - 08:53

na leki idzie sporo kasy....
kuba o 19 mial 39,4 mimo czopka tem nie zeszla. o 23 byl tak rozpalony ze mial chyba ze 40 stopni. nie mierzylam ale przypuszczam ze napewno ponad 39 mial. dalam mu nurofen i do 1 w nocy walczylam. robilam oklady i w koncu spadla i zasnelam. jade z nim do lekarki na 14:00. mam nadzieje ze to nic powaznego

narazie temperatury nie ma.

Napisany przez: mama nadzieja czw, 20 gru 2012 - 10:44

Operetka honey
Trzymajcie się dzielnie, święta i chore dzieci to nic dobrego - powiedzmy sobie uczciwie dla mamy, bo z tatusiami w chorobie to różnie bywa, zwłaszcza z rozumieniem problemu, życzę, aby maleństwa szybko się wykurowały, aby temperaturka je opuścila i abyscie mogły odsapnąć

A mój łobuziak nauczył się wczoraj chować oczka w rączkach a ja mu robię "niespodziankę". Dziś malujemy pierniczki - może jeszcze upiekę ciacha maslane

Napisany przez: kasiaaaaa czw, 20 gru 2012 - 13:01

Honey* trzymam kciuki, daj znać co i jak po wizycie.

operetka jak dziś Antoś?

Napisany przez: Honey* czw, 20 gru 2012 - 18:15

my po wizycie
osluchowo ok. jedynie co pani doktor zauwazyla to wysypka w jamie ustnej. i dziasla rozpulchnione. dostal mazidlo do pedzlowania i zobaczymy co dalej
mam nadzieje ze to tylko to i ze przejdzie mu.

i jeszcze cos napisze. jako ze bylam mamą dziewczynki i nie bardzo wiem jak zajmowac sie siusiakiem. poprosilam lekarke zeby ogladnela bo od 2 dni kuba lapie sie za pampersa. i nie wiem czy brzuch go boli czy cos nie tak kiedy sika. i pani doktor popatrzyla. naciagnela mu skorke tak ze wyszedl caly źołądź. az sie wystraszyłam maly zaplakal ale pani powiedziala ze to go nie boli tylko ze jakis ucisk poczul. no ok. nie znam sie na takich malych siusiakach
jak jest u Was z siusiakami ? robicie cos z nimi?

Napisany przez: madzialenna czw, 20 gru 2012 - 20:41

Witajcie
życzę dużo zdrówka. MAm nadzieje że temperatura jużsię unormowała u Was. Ja podejrzewam że Nikosiowi idą już 5, nie wiem czy to nie za wcześnie, bo on też w sumie ostatnio dosyć wysoko gorączkował i żadnych innych objawów nie było.
A teraz tak na smutno napiszę że dzisiaj zgubiliśmy nową soczewkę, raptem była u nas 1,5 tygodnia dosłownie płakać mi się chce, bo czeka mnie kolejny wydatek a nie powiem przez te święta już nasze finanse się troszeczkę uszczupliły. Jutro jadę z młodym dobrać okularki, do puki nie zrobią mu operacji zrostów to nie jesteśmy w stanie dobrać dobrej soczewki. Zobaczymy jak sobie poradzi z okularami, bo ja na początku kiepsko to widzę.

Trzymajcie się dziewczyny i życzę szybkiego powrotu do zdrowia

Napisany przez: operetka czw, 20 gru 2012 - 21:16

Antoni wciąż tak samo. temperatura po przeciwbólowym spada ale po kilku godzinach wraca. Antek nie dostał antybiotyku ja zresztą też. mamy jakąś infekcję wirusową i musimy to wyleżeć i wypocić. na szczęście czuję się dzisiaj już trochę lepiej więc jakoś przetrwaliśmy do powrotu tatusia.

Honey czyli Kubusiowi rosną jakieś zęby?

czy Wasze dzieci umieją dmuchać gile w chusteczkę? bo my dalej bujamy się z fridą

edit: Honey ja z siusiakiem dalej nic nie robię

Napisany przez: kasiaaaaa czw, 20 gru 2012 - 21:52

Honey* ja byłam z Mateuszem u chirurga, jak miał 5 miesięcy, bo mnie nastraszyła lekarka podczas szczepienia, że ma przyrośnięty napletek i kazała mu na siłę naciągać (co mi się nie spodobało). Chirurg powiedział, że młody ma siusiak jak marzenie i że absolutnie nie wolno naciągać na siłę. Kazał tylko do oporu ale systematycznie. Tak robiłam i na dzień dzisiejszy odciąga się już prawie cały.

operetka Mateusz umie wysiąkać nos, ale ja i tak wolę fridę, bo wtedy katar nie wpycha się do uszu.

Napisany przez: Honey* czw, 20 gru 2012 - 22:14

ja troche mu odciagalam ale nie az tyle. no zwyczajnie sie boje ze mu tam cos za bardzo naciagne

operetko kubie wyszly wszytskie zeby z wyjatkiem dwojki po prawej stronie. mysle ze te dziasla to wina jakiejs infekcji w jamie ustnej. namietnie gryzie smoczek ale na piatki to chyba za wczsnie jeszcze
mam ten plyn do pedzlowania i zobaczymy co bedzie dalej

kuba tez umie dmuchnac w chusteczke. ja w odroznieniu od kasi wole katarka :]

operetko dlugo trwa ta goraczka ? moze to trzydniowka ?

Napisany przez: KAROLA3DAW czw, 20 gru 2012 - 23:22

Oj wspolczuje chorobsk
DUZO ZDROWKA DLA WSZYSTKICH

MamaNadzieja zarzuc przepism na ciacha maslene
Moze sie jeszcze skusze

Honey my bylismy z Fabianem u chirurga ale glowne z powodu nie schodzacego jaderka ale ze On pozno zaczal chodzic to bylo przyczyna
Z glowy mi wylecialo wtedy pytane o sisiaka ale juz w nowym roku planuje zapisac sie jeszcze raz zeby skontrolowal te jaderka i przy okazji siusiaka. Tylko czy Fabi da sie dotknac
Czasami mu probuje sciagac ale nie robie tego na sile
Chyba raz mi sie udalo ładnie calego odslonic

Madzialenna oby Nikos polubial okularki a Twoje zmartwienia sie rozwialy
A z ciekawosci zapytam ile kosztuja soczewki dla Maluchow?
Macie juz termin operacji?

Operetka my jak jest katar wodnisty to po prostu wycieramy pod nosem ( nie wiem czy Nadia umie dmuchac, bo dawno -"odpukac w niemalowane"- nie miala kataru) a jak Maluchy sie zagila to katarek ich ratuje
Fride mamy ale juz dawno nie uzywam bo mnie to meczylo


Dzis ubralismy Choineczke
Stoi i pieknie swieci
Maluchy zachwycone
Musze miec oczy dookola glowy, bo podchodza, chwytaja za bombki i boje sie ze ja rozgniota
Mamcia przyjechala do soboty wiec troszke podgonie porzadki
Wiekszych nie robie bo podobnie jak Honey pisala sprzatam na bierzaco i jak juz to bardzo dokladnie
Szkla ani bibelotow nie mam wiec nie ma tego duzo

Lece troszke odpoczac

Buziaki

Napisany przez: operetka sob, 22 gru 2012 - 13:57

Honey Antoni miał gorączkę 3 dni. dzisiaj już nie ma. ale nie ma też żadnej wysypki. dalej kaszle i ma katar ale zdecydowanie lepiej znosi chorobę niż ja.

generalnie tegoroczne święta w ogóle mnie nie cieszą. choinka mnie wkurza bo się z niej sypie. mąż mnie wkurza, Antoni też mnie lekko irytuje najchętniej zaszyłabym się na jakiś tydzień w jakiejś samotni

Napisany przez: Honey* sob, 22 gru 2012 - 18:03

dubel

Napisany przez: Honey* sob, 22 gru 2012 - 18:03

operetko wspolczuje
ale pociesze Cie ze wcale lepiej u nas nie jest.
kuba od wczoraj nie chce jesc. jedynie pije herbate i mleko.
ugtowalam dzis rosolku. nie, tego tez nie chcial jesc. od wszytskiego odwraca glowe
choc teraz
je paluszki

i tak sie zastanawiam co mu jest. jak mu pomoc. latwiej jest wiedziec co dolega ale on nie powie jeszcze
w poniedzialek dzownilam do alergolog naszej. pytalam o zaswiadczenie na mleko. niestety nie da nam juz. poniewaz nie ma zadnej podkladki ze inne mu szkodzi. dziwne, ale przeciez na bialko jednak jest uczulony bo to wyszlo w testach. chyba ze powinnismy zrobic test na mleko. polecila sprobowac bebilonu pepti. ja juz probowalam i za pierwszym razem (jakos pod koniec lipca to bylo) mial brzydkie kupy po nim. ponownie chyba we wrzesniu probowalam wtedy nic sie takiego nie dzialo. choc zaczol miec zaparcia. odstawilam ten bebilon
wiec za rada kupilam bebilon i dalam mu we wtorek. i zaczelo sie. jest niespokojny, drze sie. i chyba go brzuch pobolewa
w nocy sie awanturowal, wlasciwie wogule nie spalam. jestem wykonczona. znow daje nutramigen ale zostala mi jedna puszka. szukalam w necie i maja do sprzedania nutramigen o polowe taniej niz w aptece. chociaz do 2 lat bym mu dawala. a pozniej moze by mu przeszlo.
najgorsza jest niewiedza co mu dolega i co robic. ta wysypka nadal sie pojawia, ale nie taka wielka. po czym schodzi i tak jest codziennie.
mysle jeszcze, bo w czwartek lekarka widziala jakies plamki w buzi. ja co prawda widzialam tylko jedna kropke wewnatrz policzka. ale moze ona wiecej widziala. tak w domu nie dam rady mu porzadnie zagladnac. moze po prostu sobie przygryzl bo namietnie gryzie smoka. no i moze przez ten plyn co mu dala do pedzlowania nie chce jesc. bo to jego niejedzenie jest od wczoraj a na wieczor w czwartek mu tym zaczelam smarowac

a jakby tego bylo malo, Zuzia kaszle. do poludnia miala 38temperatury.
tyle chcialam zrobic ale kuba mi nie daje. ciagle chce na rece, ciagnie mnie za reke zeby sie z nim bawic. a jak nie ide to placze.

a i jeszcze cos. wczoraj bylam u chirurga bo wyczulam jakis guzek w pepku. ponoc to przepuklina i musze to zoperowac. takze pewnie w styczniu czeka mnie zabieg. ale najpierw musze sie zaszcepic na zoltaczke

ok bo esej napisalam
lece do kuchni puki kuba z mezem siedzi spokojnie

Napisany przez: KAROLA3DAW sob, 22 gru 2012 - 22:46

Honey a moze Kubusiowi idzie zabek i tak go to boli ze nie chce jesc?
U nas Fabian przy anginach bardzo malo jadl i wszystko go w gardlo kulo ;(
Jak innych mlek nie toleruje to kupilabym przez neta i podawala mu a w miedzy czasie probowala prowokowac innymi
W glowie mi sie nie miesci ze alergolog nie chce wystawic Maluchowi zaswiadczenia na mleko wiedzac ze ma z tym problem, i jako fachowiec w tej dziedzinie doskonale powinna wiedziec ze te testy u Dzieciaczkow nie zawsze sa miarodajne
Ciekawe czy na wszystkie inne zaswiadczenia ma podkladki

Operetka wysypka przy trzydniowce moze byc bardzo niewielka no i moze dosc szybko zniknac wiec jak Antosia wysypalo w nocy rano juz moglo po niej sladu nie byc
Duzo sily i zdrowka dla Was

Zrobilam dzis farsz na krokiety jutro rano posmaze placki a wieczorkiem zawine
Dzien spedzimy pewnie u tesciow bo mamie chcialabym pomoc w przygotowaniach a szykuja sie ciasta czyli to co lubie
Mamcie dzis odwiezlismy wiec jutro juz nas nikt od rannej pobudki nie uratuje
Nadia ma chwile ze jest spokojna poprzytula sie a ma tez takie ze swiruje do tego stopnia ze sie o Nia boje
Wspiela sie dzis na bujany fotel, stanela na nim i zaczela skakac
Do Fabiana do łozka wchodzi nie przez miejsce do tego przeznaczone tylko przeskakujac przez barierke
Jak jest ciemno to sie smieje i udaje sowe
Czasami sie zastanawiam czy Ona sie czegos boi?
Fabian to calkowite przeciwienstwo recytuje wierszyki, jest raczej grzeczny, recytuje wierszyki a teraz jest na etapie poznawania literek i widze ze bardzo Go to kreci
Wszyscy ktorzy maja z nami do czynienia twierdza ze mamy bardzo udane i grzeczne Maluchy
Lece ladowac baterie

Buziaki

Napisany przez: operetka nie, 23 gru 2012 - 14:27

Honey w dorosłym życiu raz miałam jakiegoś pypcia w buzi i nic nie mogłam jeść a nawet jak nie jadłam to piekło okrutnie więc wyobrażam sobie, że infekcja u takiego małego dziecka jak Kubuś jest jeszcze bardziej uciążliwa.
co do mleka to chyba nie masz wyjścia. ja dla świętego spokoju kupiłabym nawet bez recepty.

Karola niestety nigdy nie dowiem się czy krosty były gdyż rano Antonim zajmuje się tatuś a on nie zwraca uwagi na takie drobnostki. co więcej on nie wie, że istnieje coś takiego jak trzydniówka
nam też wszyscy mówią, że Antoni grzeczny sama też tak uważam. przy czym ja mam teorię, że częściowo sami kreujemy rzeczywistość więc powtarzam Antoniuszowi jaki jest grzeczny. z drugiej strony nigdy nie używam słów urwis, psotnik, szkodnik itd. tym bardziej z uśmiechem na twarzy. na przykładzie Twoich dzieciaczków widać, że to nie płeć generuje cechy charakteru. ja na pewno nie walczyłabym z tym.

dziewczyny w związku z tym, że dzisiaj wyjeżdżamy i nie wiem czy będę tutaj zaglądała, już dzisiaj życzę Wam spokojnych, zdrowych i pogodnych Świąt. Niech moc będzie z Wami

Napisany przez: madzialenna nie, 23 gru 2012 - 18:39

Wesołych, zdrowych Świąt Bożego Narodzenia

Karola soczewka kosztuje nas 400zł. W piątek byliśmy wybrać okularki, nawet fajnie w nich wygląda, będą gotowe dopiero za 2 tygodnie więc czekamy. Dobrze że młody ma tylko jedno chore oko bo strasznie drogi ten interes.

U nas młody też coś od wczoraj jakiś taki nie wyraźny, temperatutra tak około38 stopni, dziśjest lepiej ale ibuma podaje. Honey u nas młody również nie chce zbytno jeść teraz, bardzo dużo pije herbatki. Ale ja tam siętym nie przejmuje zbytnio, bo wiem że jak jest chory to ważne żeby dużo pił.

Honey nic nie mogę Ci doradzić ale mam nadzieje że Twoje problemy z Kubą szybko się skończą. Dużo zdrówka dla Zuzi.

Karola jak ja mażę o tym żeby ktoś do mnnie tak przyjechał i opiekował się dzieciakami

Operetka u nas Nikośumie dmuchać nos ale mu się nie chce czasami, więc też od czasu do czasu używam fridy

Napisany przez: madzialenna nie, 23 gru 2012 - 19:24

Dodaje zdjęcie Nikosia w okularkach, tutaj są czerwone ale będą takie same tylko że niebieskie.




Troszkę nie wyraźne ale robione telefonem na szybko, tak aby nie zdążyłich sciągnąć.

Napisany przez: KAROLA3DAW nie, 23 gru 2012 - 22:47

Ja juz dzis wymeczona
Na szybciora

Wszystkim razem i kaĹźdemu z osobna Ĺźyczymy
Radości, która dostrzega piękno małych rzeczy.
Nadziei, która nie gaśnie, kiedy marzenia wydają się zbyt dalekie.
Pokoju, ktĂłry koi, kiedy wszystko wyprowadza z rĂłwnowagi.
Wiary, która daje oparcie, kiedy bezradność przeraża.

WYJĄTKOWYCH ŚWIAT :*:*:*:*

Napisany przez: kasiaaaaa pon, 24 gru 2012 - 08:28

Napisany przez: ania f. pon, 24 gru 2012 - 10:04

Zdrowych, pełnych ciepła, spokoju i radości Świąt Bożego Narodzenia dla Was i dzieciaczków

Napisany przez: Honey* pon, 24 gru 2012 - 10:42

Wesołych, zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzienia dla Was i Waszych Rodzin

Napisany przez: operetka pon, 31 gru 2012 - 12:05

dziewczyny jak Wam minęły święta? a dzisiaj balujecie?

my spędzamy sylwestra ze znajomymi. oczywiście z Antonim więc wiadomo, szaleństwa nie będzie

madzialenna Nikoś w okularach wygląda bardzo fajnie

i kilka naszych świątecznych zdjęć.

Napisany przez: mama nadzieja pon, 31 gru 2012 - 12:19

ups
przebrnęłam przez zaległości
Witajcie Kochaneczki poświatecznie ale jeszcze w starym roku.
Życzę Wam dziś miłego świętowania w damsko - męskim gronie, abyście wszystkie usłyszałe stos pochwał od swoich mężów za ofiarowany czas dzieciom, porządkowi w domu, odszykowanym obiadkom, upranym ubrankom i samym mężom też....Abyście dzieki tym pochwałom zrozumiały, jak bardzo wyjątkowe jesteście, jak mocno kochacie i jak bardzo winnyście być za to nagradzane.
A u nas był przedświąteczny sajgon - mój M załapał gdzieś grype jelitową, w piątek 21.12 zadzwoniła niania, ze mały z nocnika nie schodzi - Bogu dziękowałam, że robi na nocnik, bo przy kilkunastu pływających kupach dziennie na pewno odparzyłby siedzenie
a tak udało się przejść przez jelitówkę bez szwanku na pupci. Smecta i czekolada zrobiły swoje, po 3 dniach jelitówka zniknęła, ale w drodze z Koscioła w niedzielę Mały płakał - myślę że z zimna, gnalismy biegiem do domu, ale cały tydzień od tego czasu walczymy z katarkiem i kaszlem. Na szczęście temperatury nie miał, gardełko go bolało jedną noc, ale apetyt ma, dokazuje nieziemsko, więc smaruję mu pod noskiem maścią majerankową na pierś smaruję pulmex baby, daję flegaminę - na siłę niestety bo nie chce jej brać... i jest juz dużo dużo lepiej.
Kilka nocek nie przespaliśmy - bo may płaksił albo nie chciał zasnąc, albo budził go zatkany nosek, M wybuchał, ale jakoś tam przeżyłam. Nie wiem, jak wyglądałaoby nasze małżeństwo, gdyby mały był chory, mój M to taki panikarz i sędzia doskonały, że zanim zacznie pomagać, najpierw sądzi winnych... To akurat znana mi przywara w jego rodzinie, której absolutnie nie akceptuję. Więc jak pojawia się problem, najpierw wyzywa robiąc wszystkim rachunek sumienia nim weźmie sie do roboty by pomóc.
Ale.... nie chciałam marudzić.
Święta u nas przebiegły dobrze - jak zwykle rozjazdy - teściowie - rodzice potem znajomi. Mały na choinkę reaguje wszędzie żywiołowo -0 uwielbia ściągać bombki z choinki i próbuje je gryź - miał już kilka kar separacyjnych za to przewinienie i .... pomogło - odpukać. Bo mogłoby być strasznie.
Prezenty działały na niego średnio - ładnie się bawi - ale nie bez towarzystwa. Jka zwykle najlepiej upodobał sobie grająco- świecące zabwaki samojeźdźiki. Ale zosatwiliśmy je u teściów " nazaś" więc nie jest źle.
Sam bawił się w Mikołaja i w wigilie roznosił wszystkim przezenty, dumna byłam z niego nieziemsko.
Przez jelitówkę tak upodobał sobie słodycze - zwłaszcza czekoladowe, ze w czasie świąt wlazł na stół chyba z 30 razy, zeby coś podebrac z misek. Jedną udało mu sie zbić, Nic na szczęście się nie stało. Skakanie po kanapie to ciagle ulubiony pomysł na zabawę, teraz podsuwa sobie jeszcze zabawki pod witrynę, zeby otworzyc drzwi i coś tam znaleźć interesującego dla siebie. Nie spuszczam go z oka dosłownie, bo pomysły ma nieziemskie. Wysypał mi kaszkę manną jka malowałiśmy ciastak i mieszał na ciasto na podłodze, pałke do ciatsa wrzucił do kibelka, klocki plastikowe wrzucił do pralki i chciał wyprać dusząc na guzxiki, na szczęście mam zwyczaj pralkę odłączać od prądu. Pomysły ma naprawdę czaderskie, podaną flegaminę wypluwa z takim rozrzutem, ze jednym łyczkiem pół pokoju można umyć
Szaleje okrutnie i ma coraz to durniejsze pomysły chce za wszelką cenę wejśc do wanny i już tak mocno się przchylił raz prze bok, że wpadłby do środka gdybym go nie złapała, na główkę oczywiście by wpadł.
No cóż, jest lżej, bo dużo pomaga i robi sam, ale.... uwagi wymaga znacznie więcej niż jesszcze niedawno.
A jeśli chodzi o siuciaka to mały ma nieznaczną sklejke, ja mu od dawna delikatnie naciągam skórkę - a on sobie od roku okrutnie ją naciąga i nic to nie pomaga - a obiecuję Wam, ze jak mały siedzi na nocniku i trenuje swojego siusiaka to M wychodzi z pokoju, bo nie może uwierzyć, ze można takie cuda wyczyniać i nie piszczeć z bólu, ponoc boli od patrzenia. Dostałam jakąś maść na smarowanie przy odciaganiu, nie jestem systematczyna bo mały nie zawsze da sobie tam zajrzeć, ale efektów na razie nie ma zadnych.
Kończe bo mam dziś gości

Nercia się nie odzywa
dzwoniłam nie podnosi
Miłego dzionka

Napisany przez: KAROLA3DAW pon, 31 gru 2012 - 22:42

Antos słodziak
Bardzo mi przypomina malego Fabiana

Kochani zyczymy Wam spełnienia marzen w Nowym Roku, duzo zdrowka i usmiechu od ucha do ucha kazdego dnia 4xF :*:*:*:*

Napisany przez: Honey* wto, 01 sty 2013 - 00:27

Dziewczyny Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku. Zdrowia i spełnienia marzeń

Napisany przez: mama nadzieja śro, 02 sty 2013 - 09:52

Witajcie
wpadam na chwilkę
W Sylwestra dodzwonilam się do Nerci - byla chyba rodzinnie- w Pradze, więc nie chcialam jej naciągac na roaming. Zdzwaniamy się dziś wieczorkiem. Jak bedę miała wieści - dam Wam znac.
W Sylwestra mielismy sąsiadów iz najomych w gościnie i Mały poszedl spać o 0.30!!!!
Jak go wczoraj chcialam zagonic do spania o 21.30 był hałas na cały blok> Oj bierzemy się dziś ostro za siebie i dyscyplinę noworoczną.

Napisany przez: operetka pią, 04 sty 2013 - 23:46

dziewczyny, żeby w 2013 spełniły się Wasze noworoczne postanowienia

Antoniusz w Sylwestra dotrwał do północy. 15 min po dwunastej padł, uśpiony fajerwerkami, które z 18tego piętra robią wielkie wrażenie

mama nadzieja udało Ci się porozmawiać z Nercią? ciekawa jestem co u niej.

u nas ok. choć Antoniusz znowu jakiś podziębiony. dostałam w żłobku rachunek za grudzień i okazuje się, że moje dziecko w grudniu było tylko 3 razy w żłobku

Napisany przez: KAROLA3DAW pon, 07 sty 2013 - 09:50

Nasze Maluchy w Sylwestra poszly spac normalnie nie trzymalam ich do wybuchow bo i tak zeby je zobaczyc musialabym ich ubrac i wyjsc na dwor
My z mezusiem na wlasne zyczenie sami balowalismy w domu i powiem Wam ze to byl chyba najlepszy Sylwek w moim zyciu
Na luzie, robilam to co chcialam, nikt mi nie zagladal w talerz i do szklanki

Fabi przed Nowym Rokiem złapal krtan wiec dlatego tez zostalismy w domu zeby Go nie narazac na powiklania.
Walczylam sama przeciwzapalnym i syropkami i udalo sie bez wizyty u lekarza
Dzis juz gardelko w normalnych kolorach, kaszel sie jeszcze odrywa i troszke zagileni ale to juz pikus
Kaszel krtaniowy jest mnie w stanie wyciagnac ze snu jak nic innego

Nadia buszuje
Rozgaduje sie coraz bardziej
No i co najwazniejsze polubila nocnik do tego stopnia ze nawet jak zrobi siusiu to niechętnie z niego schodzi
Niestety jeszcze nie wola ale na to ma czas wiec narazie to tak z doskoku na tym nocniku laduje bo bez wolania tego nie ogarne

Fabi to taka madrala ze moja glowa nie pojmuje gdzie On ta wiedze miesci
Wczoraj na dworze zapytal "Mamo skad sie wzial desc?"
Lubi sie uczyc, sam przynosi ksiazeczki, zadaje pytania

Sa chwile kiedy sie razem bawia, a sa kiedy wyrywaja sobie zabawki, bija sie i gryza
Ale nie sa w stanie dluzej bez siebie wytrzymac i po dluzszym niewidzeniu sie tesknia do tego stopnia ze przez kolejne 10 minut stoja przytulajac i calujac sie nawzajem

Buziaki dla wszystkich :*

Napisany przez: operetka śro, 09 sty 2013 - 13:16

Karola mi też byłoby na rękę jeśli Atoniusz w Sylwestra poszedłby spać normalnie. niestety goście i zamieszanie sprawiły, że usnął po północy. i dopiero wtedy mogliśmy ze znajomymi pogadać i tak się zagadaliśmy do 4 w nocy niby fajnie ale tego dnia byłam taka padnięta, że wolałabym Sylwestra jak u Ciebie czyli tylko z rodziną.

Antoni codziennie mnie czymś zaskakuje. ma już swoje ulubione ubrania (z samochodami, zwierzątkami) i innych nie chce zakładać panie w żłobku chwalą go, że jest grzeczny i nie ma z nim problemów. podobno je, śpi, bawi się i sporadycznie zapłacze.

czy któraś z Was zamawiała kiedyś fotokalendarze? znalazłam jakieś w fajnej cenie ale boje się, że jakość będzie kiepska. w tamtym roku zamawiałam w ciemno fotoksiążkę i jakość mnie trochę zawiodła więc teraz wolałabym zamówić ze sprawdzonego źródła

Napisany przez: KAROLA3DAW wto, 15 sty 2013 - 11:59

Hello alez tu cichutko

Operetka u nas wybrednosci ciuszkow nie ma
Maja gust jak mama
Do fotokalendarzy kilka razy sie przymierzalam ale w ostatecznosci nie zamowilam wiec nie pomoge ale widzialm twoj temat i na pewno w przyszlosci skorzystam

Nadia lapie nowe slowa
Dzis zrobila kupke na nocnik
Siusiu robi za kazdym razem jak ja posadzimy
Najlepsze zabawki to te z kuchni nie jej grajace i tanczace

Lece konczyc zupke

Napisany przez: mama nadzieja czw, 24 sty 2013 - 15:50

Witajcie Kochaneczki
dobrze, że Was zima przysypała i zmniejszyłyście aktywność pisania, bo miałaym co podczytywać.
A mnie złapała grypa - okrutna tym razem z łamaniem w kościach, wysoką temperaturą, okrutnymi smarkami, które jeszcze nie zeszły i... zarazkami na cały dom. Zaraziłam M i maluszka. Wylądowalismy u lekarza - ale poprosiłam o kurację bez antybiotyku - to pierwsza infekcja gardłowa Toska, nie chciałąm Małego od razu bombardować atybiotykiem. Mały chorował tydzień, ja też, M dwa W domu mieliśmy przez dwa tygodnie istny szpital.
Tosik w chorobie jest strasznie absorbujący. Spał za dnia po 25 minut, w nocy po 1,5 h, ciągle chciał byc na rękach i w takim półśnie wiszać na ramieniu odchorowywał. Schudl strasznie bo nie chciał nam nic jeść i pić i niestety od tego czasu walczymy z okrutnym zatwardzeniem.
Czopek glicerynowy i Lactulosum juz nie pomaga!!!!!!!!!!!!!!!
Jestem tak zdeterminwowa, ze dziś zamierzam dać mu surówkę z kiszonej kapusty i tarkowanej marczewki - z nadzieja, ze to przyspieszy proces trawienia, a na jutro chce mu ugotowac grochówkę, żeby "przewietrzyć" te jelita. Pojęcia nie mam, co mam małemu dwać, on je prawie wszystko - obiadki to różnego rodzaju zupki, albo ziemniaczki z sosami - ryż jada średnio najchętniej na słodko. Jogurty zjada 2-3 dziennie - różne - nie tylko dla dzieci, nawe activie potrafi zjeść - I NIC!!!!!!!
Nigdy bym nie pomyślała, że kupa może tyle mnie nerwów kosztować, ale przyzjane bez bicia, że sił i pomysłu mi brak. Może macie jakieś genialne przepisy na wolniejszy stolec u dziecka. Na mnie działa bita śmietana z owocami - mały zjadł pół szklanki!!!!!!!!!!!!!! i nic.
Owoce jada byle jak, jak juz uda mi się namówić go na kilka kęzów jabłek to i tak je wypluwa. Lubi borówki, - mam jeszcze kilka słoi w zamrażarce, ale one chyba nie są zbyt dobre na rozluźnienie kupki. Pomóżcie, boje się że skonczy się na lewatywie, a zaczynam podejrzewać małego o problem psychologiczny, ze wstrzymuje tak długo jak się da, bo kupke kojarzy tylko z bólem.
Co robić, co robić... Pomocy
Do Nerci dzwoniłam ale nie odebrała, jak będę coś wiedzieć - dam znać....
a no i mam problem numer dwa - mały nie chce czyścić ząbków, jeszcze niedawno myłam mu paluchem pieluszką owiniętym,a el teraz nawet na to się nie zgadza. Szczoteczki ma już 4 sam je sobie wybrał - wszystkie mega miekkie - i nic....
A zęby ma naprawde już ładne duże i ŻÓŁTE
napisałam już do dentystki, że jak tylko wróci z macierzyńskiego pierwszy klient pod drzwiami to nygusek Bartoszek - leniuszek do mycia ząbków.
Miłego dzionka życze

Napisany przez: KAROLA3DAW czw, 24 sty 2013 - 18:36

MamaNadzieja wspolczuje chorob ale to w tym okresie prawie nieuniknione
Wiem jakiego stresa przezywasz odnosnie kupek Bartosia
A soki lubi? Wycisnij jablka i daj mu sok jablkowy.
U nas to najlepiej dziala
Owsianke na mleku sprobuj
I jak masz w domu probiotyki Lakcid, Lacidofil to mozesz podac powinny pomoc w regulacji

Wieczorkiem napisze co u nas bo moja 3 sie kapie wiec musze ich isc ogarnac

Napisany przez: operetka pią, 25 sty 2013 - 16:29

mama nadzieja ja bym nie dawała kapusty, grochówki ani innych wzdymających. bo do zatwardzenia dokładasz kolejną dolegliwość. chyba, że to działa jakoś inaczej. ja to widzę tak, że teraz nie może się załatwić a za chwilę nie będzie mógł nawet za przeproszeniem p.ierdnąć
zanim Antek skończył rok, zatwardzenie miał ciągle. nic nie pomagało. dopiero probiotyki i dieta wzbogacona o gotowane jabłko. nie wiem które z tych dwóch pomogło ale po kilku tygodniach podczas których kupa była raz na tydzień (z płaczem i wzrokiem błagającym o pomoc oczywiście po czopku) wszystko się unormowało. niestety ale skoro czopek nie pomaga to chyba nie ma innej metody żeby kupa była JUŻ. ja po prostu czekałam...

Napisany przez: mama nadzieja pon, 28 sty 2013 - 14:39

Witajcie walczyłam caly weekend z kupką... i chyba jestem na dobrej drodze.
Nie podałam ani grochówki ani kapuśniaka, bo mały nie chciał jeść.
Zjadł przez 3 dni ogórkową z jogurtem naturalnym, do tego całą masę przecierów z truskawek jabłek, lekko odpróżonych, activię w płynie do pica, soków nie chciał żadnych - wieć nie wciskałam na siłe - woda tez zrobi swoje i no i powoli powoli robimy normalne kupki, ale też namwiane i ciągle przypominane, bo on jednak w głowie ma niechęć do robienia kupki, wstrzymuje, a potem wieczorem ból. I jedzeniea daję mu naprawdę całe mnóstwo wczoraj pocszłam z nim do cuekirni i zachwycił sie biszkoptem ze śmietaną i galaretką - kupiłam - bez zachęty zjadł cały pasek!!!!!!!!
Oby było już dobrze. Propbiotyku jeszcze nie podałam - trzymam w pogotowiu, jakby co.

No i dodzwoniłam sie do Nerci. Adamek zdrów, od maja nie chorował - tfu tfu - odpluwam, żeby nie zapeszyć.
Testy na układ moczowy wyszły prawie dobrze, są jakieś odchylenia od normy w budowie - chyba nerek- ale raczej nie powinno to wpływac na ich dobre funkcjonowanie.
Nercia pracy w domu i dookoła domu ma mnóstwo, mały się rogaduje coraz bardziej, rozwija się prawidłowo, dokazuje z Olisią, dzieci z mamą większość czasu spędzają w ogrodzie na świeżym powietrzu, po przeprowadzce życie przewróciło się Nerci do góry nogami i obowiązki też. Z neta prawie nie korzysta - bo nie ma kiedy, kazała wszystkich uściskać i pozdrowić, obiecałam, zę będę dzwonić i podpytywac jak nasz forumkowy Adaś i jego mama funcjonują w dwuletniej prawie rzeczywistości. Będę Was informowac na bieżąco.
Miłego dzionka Wam żytczę

Napisany przez: madzialenna wto, 29 sty 2013 - 20:11

Oj dawno mnie tu nie było, staram się czytać systematycznie ale nie mam jakoś weny do pisania. Jestem jakaś taka zblazowana, nic mi się czasami nie chce. Dzisiaj na dodatek rozwaliłam auto i dostałam mandat, dosłownie załamałam się Do tego dopiero jutro jadę odebrać okulary młodego, tylko nie wiem czym pojadę. Znaczy się wiem, muszę dzwonić do rodziców i ich prosić o pożyczkę auta, jak ja tego nie lubię, bo później człowiek musi być wdzięczny. Ehhhh nic mi się nie chce dół totalny.

Młody rośnie jak na drożdżach, rozrabia w końcu jest chłopakiem Najbardziej lubi bawić się klawiaturą ale musi być podłączona do kompa bo inaczej to już nie jest interesująca zabawka ( dostał własną osobistą klawiaturę )

Widzę że niektóre z naszych dzieci mają problemy z kupami, nasz Nikoś ma w odwrotną stronę potrafi zrobić 2-3 na dzień ( jedna normalna i jedną luźną) ALe jemu to się nie dziwię wcina owoców ile wlezie. Jogurtów i serków już nie chce jeść. Może ja zacznę dawać probiotyki aby mu również się unormowały ale w tą drugą stronę.

Mama nadzieja nie zazdroszczę choroby w domu, my jak na razie trzymamy się, oby tak dalej. A wam życzę już więcej nie chorowania.

W weekend pozbyliśmy się łóżeczka młodego, teraz śpi na dużym łóżku. Czy wasze dzieci sypiają jeszcze po południu, bo nasz Nikoś już nie chce.

Napisany przez: operetka wto, 29 sty 2013 - 23:25

mama nadzieja super że sprawa kup załatwiona

no i mam nadzieję, że nercia jeszcze kiedyś tutaj wróci

madzialenna bywają dni kiedy Antek śpi nawet dwa razy
łóżeczka jeszcze długo nie zmienimy na większe bo to się wiąże z przemeblowaniem całej sypialni a na razie zwyczajnie nie chce mi się za to zabierać
Antoni też bardzo lubi komputer ale od jakiegoś tygodnia ma odwyk bo za bardzo przeżywał to czego się naoglądał. a oglądał na you tube filmiki z odgłosami zwierząt, karetki, straż pożarną i kilka piosenek typowo dla dzieci. no ale szybko zauważyliśmy, że nawet takie niby proste filmiki budzą w nim zbyt wielkie emocje.
ja też nienawidzę prosić kogoś o pomoc. ale jak trzeba to trzeba.

a u nas bez Ĺźadnych sensacji.
Antek został przeniesiony do starszej grupy. na jedzenie i spanie wraca jeszcze do maluchów ale od następnego tygodnia grupę zmieni już całkowicie. podobno trochę płacze ale jak go odbieram to zachowuje się normalnie. 11tego lutego w żłobku jest bal karnawałowy i szukam dla Antka jakiegoś przebrania. no ciekawe czy je założy
poza tym Antek ciągle gada przez sen. chyba przeżywa wydarzenia ze żłobka

Napisany przez: mama nadzieja śro, 30 sty 2013 - 08:58

madzialenna
Jak patrzę na pogode za oknem wcale nie dziwię się, ze łapią Cie doły. To nie jest normalna styczniowa aura w strugach deszczu i błocka, ale wszystkie znaki na ziemi i niebie mówią, że wiosna tuż tuz niech Cie to zmoblizuje. W pozyczeniu auta od rodziców nie widzę problemów, nawet zrobiłabym z tego wspólną wyprawę z dziadkem luyb bacią, oni kieruja Ty zabawiasz małego a po zakupach okularkowych wyskok do cukierni na ciastko, albo do "bawialni" na kulki. U mnie to super funkcjonuje. W takeij sytuacji jak jesteś, nawet teściów poprosiłabym o przysługe i nie miałabym żadnych skrupułów, a zwykłe dziekuję to juz z kontaktem dziadków z dzieckim wystarczające podziekowanie.

Operetka
Mój mały ma szlaban na kompa, czasem pokazuje mu jego zdjątka z dzieciństwa na slajdach, kręci go to, ze tak fajnie się zmieniaja.
A tak to tylko mini mini i nic więcej. A mimo to mały budzi się wystraszony w nocy, płaksi przez sen, wyzywa, przeżywa coś. Stwierdziłam ż ewszystkie bajki gdzie wystepuje potwór musze wyciąć z jego życia, bo go to za dużo kosztuje. Do wymiany łóżeczka przymierzam się już od dłuższego czasu, bo u nas łóżeczko służy tylko dpo spania w dzień, w nocy mały tak sie rzuca i obija o szczebelki, że po 15 minutach jest płacz, i trzeba go ratować.
Chętnie wstawiłabym mu tam jakąś kanapę, ale naprawde nie mam miejsca, łóżeczko 1,2 m stoi na styk z nasza kanapą - najwęższą i najkrótsza jak była w sklepie.
Marzy mi się w końcu przeprowadzka na przyzwoity metraż bo to nie warunki na życie, ma większe oczekiwania od życia jak 38 m kwadratowychj - niestety.
Za jakieś 3 tygodnie nasza sytuacja powinna się unormowac i wtedy powinniśmy coś poszukac.
Ja wciąz szukam domów - M juz zszedł na mieszkania.

To tyle u nas pozdówka i miłego cieplejszego dzionka

Napisany przez: operetka pią, 01 lut 2013 - 22:53

mama nadzieja Antek nie ogląda bajek w TV bo go nie interesują. czasem zerknie na jakiś program przyrodniczy, który my akurat oglądamy i tyle tv. a na you tubie pokazywałam mu to czego nie ma szans zobaczyć w najbliższym czasie a wydawało mi się, że powinien wiedzieć co to np. krowa, świnia, indyk itd. no niestety nie ma możliwości pooglądać tych zwierząt na żywo niestety okazuje się, że nawet takie proste filmiki bardzo przeżywa więc aktualnie nic nie oglądamy. co najwyżej zdjęcia w albumie

mam pytanie; czy Wasze dzieci układają puzzle? jeśli tak to z ilu elementów?

Napisany przez: mama nadzieja pon, 04 lut 2013 - 09:22

operetka

Bartoś puzzle układa te drewniane wykrajanki. Ma dwie plansze - jedną z gospodarstwem rolnym - ulubiony temat mojego maluszka - tam jest chyba wyciętych 8 obrazków - wszystkie układa dobrze a drugie ma z pogodą cztery obrazki i myli mu sie czasem gwiadka ze słoneczkiem, ale też układa ok. Takich puzzli że trzeba złożyć cały obrazek nie mamy jeszcze na stanie, bo wydaje mi się że nie poradziłby sobie. Ale planuję dziś wyłowić swoje "memory" i zadać mu 3 pary - może zajarzy o co chodzi, bo w bajce "Uki" układa puzzle i memory i jemu się to strasznie podoba, i zaczyna juz reagować, gdy coś nie pasuje woła "nie". A tak w ogóle to Mały się rozgaduje coraz bardziej - zadziwia mnie bogactwem słownika.
Przez weekend nauczył się mówić puść, patrz, "posuń się"i .... gol. Mąż robi wielkie oczy nie wierząc w tak szybki rozwój małego - cóż samo życie.
No i oczywiście wbiłam sobie samobója pogodowego, Bartoś chodzi większość czasu bez pieluszki załatwiając potrzeby na nocnik. Poszliśmy w sobotę do koleżanki - założyłam mu pampersa, po godzinie przyszedł zawołał sisi a ja na to, że ma robić w pielusię - rozpłakał się. Namawiałm go na kibelek, na siku do wanny, do miski - nie miałam durnego nocnika a on nie. W końcu nasiusiał do pieluszki, z kupą po kolejnej godzinie było to samo. Musze kupić nakładkę na sedes i nauczyć go siusiać na toaletę i nakładkę będę zabierać ze zobą, bo dużym stresem dla niego było nasikać w pieluchę. Latem jka chciał siusiu a nie wziełam nocnika sikał w majty albo spodnie, ja je płukałam, wywieszałam na linkę i za pół godziny były suche, a tu... klops. No cóż trening czystości ma swoje prawa - zwłaszcza pogodowe.
No i od dwóch dni usypiam Małego w łóżeczku, trwa to 30 -45 minut, ale ja nie zaypiam z nim w łóżku i mam coś potem z wieczoru dla M.

Napisany przez: KAROLA3DAW pon, 04 lut 2013 - 12:42

Nadia podobie jak Bartos układa te drewniane wycinanki ale nie przepada za nimi jakos bardzo no chyba ze widzi ze Fabian uklada "swoje" a on moglby caly dzien przy nich siedziec to wtedy chetniej klapnie kolo niego Z tym ze On juz je na tyle opanowal ze nawet bez obrazkow potrafi powiedziec co trzeba wlozyc w puste miejsca
Nadia bajki oglada rzadko i doslownie sekudowo nie kreci ja to kompletnie
Zaczynaja sobie z Fabim rozmawiac
Mowa rusza malutkimi kroczkami
Czasami sobie podspiewuje
Dzisiaj w bajce (Fabian ogladal) ona lezala z ksiazeczka uslyszala odliczanie i powtarzala "jeden" , "tsy"
Krowe i kury mamy u sasiada wiec Maluchy to opanowaly dosc szybko
Nadia siku robi do nocnika lub na kibelku na nakladke bez problemu ale kupke woli w pieluche
Na razie nie naciskam jak sie zrobi cieplej to bedziemy nad tym pracowac
Bardzo rwie sie do samodzielnego jedzenia.
Ze spaniem u nas roznie sa dni kiedy widze ze drzemka jej nie potrzebna wiec nie klade i wtedy pieknie wieczorem zasypia a jak widze ze jest umeczona to okolo poludnia pozwalam jej pospac max 1,5 godzinki bo pozniej wieczorem swiruje
wczoraj wieczorem miala stan podgoraczkowy, nie mam pojecia dlaczego ale nic nie podalam i sama zwalczyla podejrzewam ostatnia 3

Napisany przez: Honey* wto, 05 lut 2013 - 15:35

Napisany przez: KAROLA3DAW wto, 05 lut 2013 - 23:38

Honey wspolczuje sytuacji
Rozumiem ze mu po prostu NIE UFASZ bo masz do tego powody
Tak jak piszesz od slowka do slowka i romans gotowy, oczywiscie nie zawsze ale dosc czesto sypia sie przez to rodziny
A o czym oni rozmawiaja?
Rece mi opadaja Dlatego nie mam blizszych znajomych facetow a maz nie ma kolezanek
Zreszta brzydze sie okropnie zdrada nawet taka pisana bo od tego sie zaczyna
A probowalas mu zakazac kontaktu z nia?
Ja bym usiadla na spokojnie bez TV kiedy Maluchy spia i wyjasnila ze czuje sie niepewnie, ze to nie ma zwiazku z brakiem wiary w Niego a raczej ze ona mu tak zamiesza ze On "nie bedzie mial wyjscia".
Dawid byl z takim gosciem w Sanatorium ktory z zona rozmawial tylko chwilami a z ta laska jednej nocy do 5
Czesto sa to rozmowy przyjacielskie i absolutnie nie popadalabym w paranoje ale jesli mial juz sklonnosci do "skoku w bok" to bylabym rownie ostrozna jak Ty.
Rozmawiacie w domu czy tylko wtedy kiedy ktos zadaje pytanie?
Moze On wlasnie potrzebuje takiego ucha do wygadania sie?
Moze wyskoczcie gdzies sami zeby "odswierzyc zwiazek" ?
Zycze Ci duzo sily i wiary

Napisany przez: Honey* śro, 06 lut 2013 - 07:36

O czym rozmawiaja?? Niby o *****olach. Ale pisanie do niego ze byl jej wielka miloscia i wspominanie tego strasznie boli.
Nie ma go caly dzien w domu bo w pracy jest. Przyjdzie do domu slysze dac papu. pozniej z piwkiem przy laptopie z nia gada. Zwrocilam mu uwage to oczywiscie odwrocil kota do gory ogonem jak zwykle zreszta bo ja gram na nk i tam sobie sadze i czasami zdarza mi sie zasiedziec. Ale on nie widzi roznicy...
Nie romansuje nie gadam z nikim po prostu sadze jarzynki.
Nue mialam przed nim zadnego faceta, nie mam co wspominac. Jedyne wspomnienua mam z nim.
Karola powiedzialam ze mnie to boli ale on zapewnia ze kocha i wie co moze stracic jednak zapewnial mnie o tym przy innych wybrykach.
Ile bym dala zeby z nim gdzies wyjsc, pobyc. Tak lubie sie przytulac moglabym przez caly dzien a musze sie kontrolowac zeby nie przesadzic bo boje sie ze za ktoryms razem odepchnie. Czuje jakbym sie prosila o uczucie.
Ja juz widze ze jsst tak samo jak z jej siostra. Wczoraj nie gadali, polozylismy sie i zasnol,a ja glupia liczylam na to ze chciaz jak nie bedzie z nia gadal to mnie poprzytula ;(

Napisany przez: KAROLA3DAW śro, 06 lut 2013 - 10:09

Honey Kochana tak mi przykro
Chcialabym moc Cie teraz mocno utulic
Boje sie ze same slowa ze On Cie kocha nie wystarcza zeby wygrac walke
Musisz mu dac do zrozumienia ze "kocham Cie" nic nie znaczy, moze nie mowic ale zeby robil, przytulal, pomagal, troszczyl sie o Was ( nie tylko przynoszac kasiore do domu).
Jak opowiada Ci o czyms z pracy to ciagnij go za jezyk zeby rozmowa sie ciagnela, zagada sie i nie bedzie mial czasu na glupoty
Strasznie boli tekst ze nie przytulasz sie do Niego za duzo bo boisz sie ze Cie odepchnie
Mowilas mu o tym? Badz calkowicie szczera tak jak z przyjacielem, mow mu o wszystkim co dotyczy Was bedzie Wam sie łatwiej zrozumiec
Bo to ze Ty tak czujesz i cos szepniesz wcale nie oznacza ze On o tym wie.
Facetowi trzeba wylozyc przyslowiowa "kawe na ławe"
Ja jak potrzebuje sie poprzytulac to budze Dawida w srodku nocy i nie interesuje mnie ze czasami marudzi
Mowie mu o swoich troskach, o tym co mnie meczy, martwi, o tym za czym tesknie i czego mi brakuje z tym ze my tak od zawsze bo to moj jedyny przyjaciel
Nie smutaj sie Kochana bo wtedy sytuacja wyglada jeszcze gorzej
Glowa do gory

Napisany przez: mama nadzieja śro, 06 lut 2013 - 10:55

Honey
Nic dodac nic ująć - Karola ma rację. Wiem, ze łatwo nie będzie, bo mój M wylewny tez nie jest, ale im więcej czułości i uwagi mu ofiarowałam tym łagodniał i zrobił się bardziej skupiony na mnie i małym. Jak wiesz niejeden kryzys małżeński za mną i .... jestem pewna, ze przede mną, ale ... dam radę. Mój M mało mówi, ale sa kobietki przy których stroi piórka jak kogucik, jak gdzieś się towarzystwo pojawia. Więc wzięłam go sposobem - raz założyłam seksowną kieckę i poszłam niby z koleżnaką na kawę - ja kawy nie pijam, to zwykłe plotki były, ale lampka w głowie M już sie zapaliła, na Sylwestrze zatańczyłam z jego kolega i chichrałam się tak głośno żeby mnie słyszał jak dobrze się bawię - na szczęście jego żona była na papierosku na balkonie, bo nie chciałabym jej absoltunie zranić i wpędzac w podejrzenia, mimo kryzysu kocham swojego M i dlatego chce o niego uparcie walczyć. Powiem Ci - dużo mnie to kosztowałao, ale... pomogło. Nie wiem na jak długo, ale jak mu mówiłam, że coś mnie wkurza, a on udawał że tego nie słyszy, wytaczałam działo w postaci, robienia tego, czego on nie lubi. Mówiłam mu wtedy, ze tak samo wkurzam się gdy on robi to i tamto, jeśli nie ma innego sposobu, by on to zrozumiał, to musze robić mu "na złość". Tul się do M ile tylko chcesz, kodeks małżeński Cie do tego uprawnia, a niech tylko Cie odepchnie, powiedz mu wtedy, że jak nie dostaniesz tyle czułości co trzeba, znajdziesz sobie kochanka na druga zmianę i drogo to męża będize kosztować, bo to z jego pensji będziesz podgrzewać związek
Ja z M dużo żartuje i dopominam się otrwartymi zdaniami, nie owijam w bawelne, nie kręcę, prosto w oczy walę co mnei boli i jak sobie wyobrażam inaczej nasze życie.
Moze tego potrzeba Twojemu M....
Siły życzę i wytrwałości

Napisany przez: Honey* śro, 06 lut 2013 - 12:48

Dziewczyny ja to wiem. Faceci wylewni nie sa.
Wiem ze czasy kiedy mialo sie nascie lat sa fajne i fajnie sie wspomina. Tylko czemu moim kosztem.
Opowiadala mu ze nie wie czy dobrze trafila. W sensie na swojego meza. Ze mu nie ufa.. o ironio
Zeby ona wiedziala co ja czuje. Mowi mu jaka to ma fajna zone i powinien dbac o swoja rodzine. W miedzy czasie robi sobie fotke raczej dla mojego meza iwrzuca na facebooka. I namawia zeby on tez sobie zrobil. Jest godzina prawie 24. Chcial sobie zrobic nawet ze mna ale zabronilam. Moze wrzucic fotki jakies ale zeby specjalnie robil dla niej?? To chyba jest cos nie halo.
Bylo dobrze
Mamo nadziejo ja tez mimo to wszystko kocham go, uwielbiam z nim byc.

Napisany przez: KAROLA3DAW śro, 06 lut 2013 - 21:00

Honey ja podejrzewam ze Ty wiesz o co nam chodzi i jak radzic sobie z wlasnym mezem ale czesto najprostsze rozwiazania podczas dolka schodza na dlaszy plan i zapominamy o nich
A ja mam jeszcze pytanko skad Ty sie dowiadujesz o czym oni pisza? Podgladasz czy Maz Ci opowiada?
Uwazasz ze zazdrosc to złe uczucie? Bo piszesz ze nie bedziesz sie przytulac i zagadywac bo pomysli ze to z zazdrosci
Wolisz dac mu wolna wole i nie okazywac uczuc tylko tlamsic je w sobie bo On moze sobie pomyslec cos co nie ma lub nawet ma miejsce?
Podobnie jak MamaNadzieja wytykam doslownie swoje uczucia i czesto porownuje sytuacje mowiac "a moze teraz zrozumiesz jak ja sie czuje" ale to raczej w takich codziennych sytuacjach, nie jakiegos tam odgryzania sie za kogos bo nie mamy za kogo

Napisany przez: madzialenna śro, 06 lut 2013 - 22:40

Honey doklądnie wiem o czym piszesz, ja miałam bardzo podobnie. Powrót męża z pracy, dać jedzenie, chwila odpoczynku (czytaj przespać się) obudzić się koło 20 i chyc do kompa na pogaduchy z wredną pindą. Ja w sumie nie kontrolowałam męża zle jak raz przez przypadek nie wyłączył rozmowy gg i nie wylogował się to przejrzałąm wszystko, bo ta rozmowa była jednoznaczna z tym że coś ich łaczyło. Ja na Twoim miejscu postąpiłabym tak jak radzą dziweczyny. Mama nadzieja napisała abyś Ty również spowodowała zazdrość w swoim mężu, dobry pomysł podsuneła, ubrać się bardzo ładnie elegancko i sexi i pójść do koleżanki na ploty, oczywiście mąz nie musi wiedzieć że idziesz do koleżanki, on musi tylko wiedzieć że wychodzisz i nie wiesz kiedy wrócisz.
Mama nadzieja napisała bardzo fajne zdanie

No i rozmowa rozmowa i wzbudznie małej zazdrości, chyba to jak na razie jest Ci potrzebe

Napisany przez: Honey* czw, 07 lut 2013 - 08:52

On nigdy nie bronil mi czytac co z kim pisze. O tej 23/24 to ja swojego laptopa mialam wylaczonego i siedzialam kolo niego. Wiec czytalam.
Wiecie wczoraj jak polozylismy sie to zapytal tak powaznie dlaczego ja z nim nie rozmawiam, nie mowie o swoich uczuciach tylko tlamsze to w mojej glowie. Wiec mu powiedzialam co czuje co mysle ze go kocham itp itd powiedzialam tez ze dlatego ze ja tak spokojnie bez emocji nie umiem i zazwyczaj rycze przy tym a on tego nie lubi. I owszem powiedzial ze nie lubi ale wg niego mowie wtedy szczerze. Bylo cudnie z nim tak pogadac poprzytulac sie. Umowilismy sie ze w sobote (w koncu ostatki) wyjdziemy gdzies
Tylko mame musze zatrudnic. Mam nadzieje ze ona sie nigdzie nie wybiera.

Napisany przez: mama nadzieja czw, 07 lut 2013 - 10:05

Honey
to co napisałaś utwierdza mnie w przekonaniu, że Twój M nie gada, ze kocha, tylko po prostu kocha. Mój raz w życiu tylko zapytał, czy coś mnie gnębi, bo małopmówna jestem-raz na 10 lat znajomości...
Ależ Ty masz szczęście z tym swoim mężem. Teraz może Ci się troszkę naraże, ale Twój M śmiem twierdzic nie miał żadnych złych zamiarów - padl ofiarą babskiej intrygi. Dobre w gierki damsko męskie są kobiety i tak oplatają facetów, grając na ich wrażliwości i nieostrożności, że ci nawet nie zauważają, gdy już są w sieci. My jesteśmy czujne w tych sprawach a faceci mało bystrzy i dlatego Twoja wzmożnona czujnośc nie dopuściła do katastrofy rodzinnej. Twój M padł moim zdaniem ofiarą laski, która chciałą odgrzać stare drzemiące ciągle gdzieś tam uczucia, a Twój M nie zorientował się, ze ona zagina na niego parol. Nie wiedziałą spryciara, z kim ma do czynienia, może i Twój M wrażliwy i zrozumiały na czyjeś nieszczęście, ale Ty dbasz o związek i kontakty rodzinne i dalej bądź taka ostrożna w tego typu kontaktach M z wspomnieniami z przeszłości.
I reasumując - widziałam Cie na zdjęciu, Twojego M też, ale o Tobie teraz nie o M, jesteś laska jak z żurnala, po dwójce dzieci w ogóle nie masz sobie nic do zarzucenia, wiec nigdy przenigdy nie wmów sobie, że z Tobą jest coś nie tak, bo nie masz już kilkanstu lat i to uprawnia Twojego M do mniejszego zaangażowania w Wasz związek i w Waszą miłość. Fajna wartościowa z Ciebie dziewczyna, mama kwoka dbająca o dzieci i walcząca jak lwica, w głowie masz tylko dom i rodzinę - to akurat mogłabyś troszkę zmienić robiąc częściej coś tylko dla siebie - no i skoro spełniasz męskie oczekiwania w łóżku - to do tego niezły z Ciebie wulkan seksu ups powiedziałam to. A faceci marzą o takich babkach na całe życie, bo gdzie lepiej jak z zoną, gosposią, macią dzieci i .... kochanką w jednym.
Nigdy nigdy przenigdy nie zapominaj o tym
No i trzymam za Was kciuki

Napisany przez: operetka czw, 07 lut 2013 - 12:20

Honey podobnie jak mama nadzieja uważam, że niezła z ciebie laska. i te usta sama namiętność a Twój mąż, no kwestia gustu ale mi się nie za specjalnie podoba więc nie mogę pojąć, że te laski tak na niego lecą.
nic nie poradzę bo nie jestem w stanie wyobrazić sobie takiej sytuacji ale trzymam kciuki żeby było dobrze.

mama nadzieja ja bym jednak nie zwalała winy tylko i wyłącznie na inne kobiety. faceci to jednak też homo sapiens więc swój rozum mają. nie ma co ich tak łatwo rozgrzeszać. takie jest moje zdanie. stawiałabym na szczerość z nadzieją na odrobinę empatii z drugiej strony.

Antoni świetnie zaaklimatyzował się w nowej grupie a ja byłam dzisiaj na drugim etapie rozmowy w baaardzo fajnej i znanej firmie. trzymajcie kciuki żeby mnie zatrudnili bo potrzebuję zmiany!

Napisany przez: Honey* czw, 07 lut 2013 - 16:49

dzieki dziewczyny za takie slowa

operetko te usta byly moja zmora w podstawowce. chyba domyslasz sie co mowili
i rzeczywiscie to kwestia gustu. ale jak to mowia kazda potwora znajdzie swego amatora

Napisany przez: madzialenna czw, 07 lut 2013 - 19:52

Tak rozwiodłam się i to z pierwszym mężem. Teraz jestem w związku partnerskim i jak na razie nie zamierzam wychodzić za mąż

U mnie ta sytuacja z pierwszym mężem trwła jaieś 2 lata, i cały czas czułam że coś jest nie tak tylko czekałam na przyznanie się.

edit:liter.

Napisany przez: Honey* pią, 08 lut 2013 - 10:07

madzialenna rozwiodlas sie z jakiego powodu? zdradzil?

Napisany przez: madzialenna pią, 08 lut 2013 - 15:43

Tak zdradził i zdrobił dziecko

Napisany przez: KAROLA3DAW pią, 08 lut 2013 - 23:29

Madzialena wspolczuje
Ale jak to mowia nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszo

Honey ciesze sie przeogromnie ze zaswiecilo Wam Sloneczko
Nie pozwol zeby znowu zaszlo za chmury i rozmawiaj mow co czujesz, czego oczekujesz, nie wstydz sie!

Operetka ja tez uwazam ze to nie zawsze jest wina kobiety, ba jestem zdania ze na sile nie da sie przekonac drugiej osoby wiec musi byc odrobina checi

My jutro na imprezke lecimy
Mam nadzieje ze Maluchy dadza sobie rade z Babcia i ciotka
Nadia dzis powtarzala po mnie alfabet

Napisany przez: operetka pią, 08 lut 2013 - 23:44

Honey a co dzieci z podstawówki mogą wiedzieć o życiu? i o ustach? i nie żeby mój mąż był jakimś Clooneyem tylko tak jak napisałam wszystko jest kwestią gustu.

a czy to norma, że dzieci w tym wieku powtarzają to o co się je poprosi? pewnie nie, bo Antonio ma to gdzieś. ale jestem ciekawa jak jest u innych dzieci z tego wątku?

Napisany przez: ania f. sob, 09 lut 2013 - 08:43

Honey fajnie, że u Was lepiej. No i udanej imprezki ostatkowej życzę.

Operetko moja Ola tez niewiele powtarza. Jakies pojedyncze słówka typu: mama, tata, baba. Na brata woła EJ, więc Kacperek od jakiegos czasu ma nowa ksywkę. Olcia jest bardzo bystra, żywiołowa, wszytsko rozumie, a jednak mowa nie moze u niej zaskoczyć. I myśle, że na jej mówienie będziemy musieli jeszcze troche poczekać.

Dziewczyny a czy podajecie jeszcze dzieciom witamnię D?

Napisany przez: Honey* nie, 10 lut 2013 - 15:18

madzialenna po tym jak zobaczylas rozmowe na gg co zrobilas ? przepraszam ze pytam, jesli nie chcesz nie odpowiadaj

operetko chyba masz racje. to byla szkola srednia, tam juz dziewczyny wiedzialy wiecej... jednak nie zmienia to faktu ze w podstawowce mnie przezywali. nazywalam sie szal wiec ciagle slyszalam szalowa glupia krowa
oczywiscie nie czuje urazy tym co napisalas.

w koncu nie poszlismy nigdzie. mama miala inne plany i nie mogla przyjechac do dzieci.
wychodzimy za tydzien, powiedzmy ze to bedzie na walentynki.

ania ja witaminy d nie podaje chyba od ponad roku

Napisany przez: mama nadzieja pon, 11 lut 2013 - 12:12

Honey
ja poszłam na imprezę z M - niania została z małym. Myślałam, że Ty też sie bawisz i "odświeżasz małżeństwo" i wzięłam przykład z Ciebie -bawiłam się super - za nas dwie. Wróciłam do domu o 4 o 5 poczłam spac, jak Mały wstał o 7.45 myślałam, ze padnę.
Karola pierwszy raz w życiu zrobiłam to o czym kiedyś pisałaś, i wydawało mi się nieprawdopodobne. Wstałąm o 8, nakarmiłam i ubrałam małego, dałam mu zabawki, byłam jednak tak słaba, że położyłam się w jednym pokoju, M został w drugim, my drzemaliśmy a Tosik chodził od jednego do drugiego pokoju przez godzinke - nim zebrałam siły, by wstać. Bałam sie okrutnie, ze wlezie na stół, albo pociągnie lampę nocną, ale zmęczenie było silniejsze od chęci nadzorowania go be zprzerwy. Bawił się grzecznie klockami i autami- nic sobie nie zrobił, ale następnym razem, wezmę kogoś do opieki na wszelki wypadek, bo kamień spadł mi z serca, jak sie przekonałam, że wszystko ok pod moją prawie "nieobecność".

ania
ja mam przykazane podawać witaminę D do drugiego roku życia - ale...mały nie lubi więc chyba ostatnim raz podalam miesiąc temu. Moja lekarka każe podawać wit. D do końca 2 roku życia, ale mały jest po dysplazji bioder więc mam wspomagać wzrost kośćca.
operetka
zaintrygowałas mnie pracą pisz szybko jakie rezultaty.
Tosik rozgaduje się coraz mocniej - słówek używanych codziennie ma 25 - spisałam wczoraj w jego pamiętniku, a tych od okazji dodatkowo 50. Wczoraj w kościele gapi się w witraz - uczyłam go kolorów na szkiełkach witraży jak się nudził na mszach. Wczoraj jest u mnie na rękach, patrzy w ten witraż za moimi plecami i mówi, mama, piłka, gol, bam, okno,(on mówi okło) ała, oo
Tzn. w tłumaczeniu na nasze - piłka uderzyła w okno, zbiła się szyba i ktoś ją zakleił, nie widząc okna wiedziałam od razu o co mu chodzi, ale że tak to zmontuje wypowiedz, to by mi do głowy nie przyszło. Nowomowa Tośka rozwija sie z dnia na dzień, ale ja jestem okrutną gadułą i bardzo duzo rozmawiam z małym, wszyscy się ze mnie śmiali, że mam wolnego słuchacza, który nie będzie protestować na moje gadanie. No i myślę, ze to przeze mnie on jest taki wygadany. Oczywiście Tosik mówi w nowomowie,m tzn. nie każdy rozumie jego slang, ale my z M i nianią odczytujemy go bezbłędnie.
a w kwestiach damsko - męskich - ja nie zwalam winy na babki a facetów nie wybielam. Ja tylko twierdzę, że oni w drodze ewolucji nieco później zeszli z drzewa niż my kobiety, i nim się pokapują, że jakaś laska zagina na nich parol - już jest często za późno, bo okazuje się, że się zaangażowali emocjonalnie i żal im przerwac kontakt. Tzn. my kobiety jesteśmy czujne i widzimy problem, nim on się rozkręci na dobre, a faceci w całej swojej naiwności myślą, ż enic się przecież nie dzieje, że to tylko kumpelski układ a tu ups.... zaangażowanie uczuciowe wchodzie, albo uzależnienie od ciągłego gadania z ta osobą....

Honey widziuałam Cie na zdjeciach z wakacji i na filmikach, jak Mały zaczął chodzić. i wiem co mówię....
Dziewczyny a jka siusiaki waszych chłopaków, ja walcze ze sklejka smarując beidortem. MAłe sukcesy widzę, ale do pełnego odkleniea daleko, a mam tylko 4 miesiace, jak się nie wyrówna sytuacja na dwa latkadostaniemy skierowanie do chirurga.
A co Wy robiłyscie na sklejki.

Napisany przez: Honey* pon, 11 lut 2013 - 12:21

no niestety nie udalo sie wyjsc
ale w ta sobote mam nadzieje ze uda nam sie wyjsc.

ja nie smaruje niczym. nic sie nie dzieje z siusiakiem. jak bylam ostatnim razem u lekarki chyba jeszcze w grudniu to poprosilam zeby ogladnela. i wiecie ze odciagnela caly napletek? maly zaplakal ale ona twierdzila ze go to nie boli tylko takie dziwne uczucie. ja oczywiscie probowalam ale balam sie ze zrobie cos nie tak. i od tej pory probuje mu odciagac. nie caly tylko tyle zeby zobaczyc zołądz

Napisany przez: madzialenna pon, 11 lut 2013 - 12:23

Honey jak to przeczytałam, to mnie trafiło On właśnie sobie smacznie spał po wyjeździe jego gości (dosłonie na chwilę wszedł na gg i chyba za bardzo go zmogło) obudziłam Go i się zapytałam co to ma znaczyć (w rozmowi było coś typu tęsknie, buziaki) A On się tłumaczył że to koleżanka z pracy i że jest na chorobowym a bardzo się "lubią". Chyba za bardzo się polubili. Od tamtej pory byłam bardzo czujna, oczywiście mój były również i na wszystko dosłownie wszystko tam gdzie mógł to zakładał hasła, nawet do telefonu nie miałam wglądu. Oczywiście dostawał sms-ki od niej, to było czuć w powietrzu bo jak zawsze dostał smsa to taki budyniowy uśmiech robił. Chciałam oczywiście ratować to małżeństwo, ale on nie chciał tak bardzo jak ja. Nie wytrzymałam już tego wszystkiego gdy Ona napisała mi na naszej klasie że jest w ciąży z moim mężem (od tamtej pory nie mam naszej kasy i innych tego podobnych profili) , dodam że o zdradzie już wiedziałam jekieś 2 miesiące wcześniej bo sam mi o niej powiedził. Tego dnia co się dowiedziałam o dziecku On się wyprowadził, oczywiście do niej. Taka sytuacja że ja niby nie wiedziałam o zdradzie trwałą jakieś dwa lata. Dwa lata kiedy ja podejrzewałam a on nie chciał się przyznać, ja próbowałam ratować małżeńtwo a on jeżdził do tej lafiryndy.
Przypomniała mi się jedna sytuacja, kiedyś jak siedział sobie w nocy na gg, oczywiście z nią rozmawiał, weszłam do pokoju tak normalnie nie skradając się (2 w nocy) a on przerażóny i szybko wyłączył gg , zjebkę za to dostałam że się skradam i go śledzę. Ja chciałąm tylko aby przyszedłdo łóżka i się do mnie przytulił, o seksie to mogłam tylko mażyć może go miałam raz na 3-4 miesiące tak od niechcenia, wymuszone, wybłagane. Było mineło. Jak sprawę o rozwód wnisłam to przyszedł i mnie prosił czy możemy jeszcze raz spóbować (rozeszliśmy się w czerwcu a w listopadzi założyłam sprawę w grudniu prosił) pół roku od odejścia, oczywiście nie pozwoliłam, czekałam 5 miesięcy później pękło coś we mnie i nie było odwroty.
Ale się rozpisałąm o tym jeszcze nigdy tyle chyba o tym nie pisałąm

Operetka nasz Nikoś również nie chce powtarzać, gada do nas ale po swojemu pojedyńcze słowa już jesteśmy w stanie zrozumieś

Honey my też rzadko wychodzimy razem, ostatnio byliśmy na filnie w kinie, a wcześniej tylko na bajkach razem z Konradem. Życzęmiłego wyścia i nie spieszcie się do domu.

Edit liter.

Napisany przez: Honey* pon, 11 lut 2013 - 13:24

madzialenna przykro mi. ale chyba nie zalujesz, co ?
moj maz w sumie nie ukrywa nic. znam haslo do fb, na laptopie nie ma hasla (ja zreszta tez nie) telefon zawsze lezy na widoku. jak przychodza smsy nieraz prosi zebym zobaczyla.
rozmawialismy, wyjasnilismy i nie chce do tego wracac. choc nie powiem zebym sie az tak uspokoila.

i owszem nie mamy zamiaru sie spieszyc. nie mamy zamiaru wrocic na noc. choc nie wiem co na to moja mama
ona juz jest przerazona a co dopiero jak dowie sie ze mamy zamiar rano wrocic do domu

kuba tez malo co mowi. ale jak go o cos prosze np zeby oddal mi dlugopis to mowi nie i sie smieje

Napisany przez: operetka pon, 11 lut 2013 - 14:11

madzialenna współczuję ale jak to się mówi, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. a z tego co piszesz wydajesz się aktualnie zadowoloną z życia kobietą

Honey cieszę się, że u Was dobrze. a skoro mąż generalnie chce z Tobą rozmawiać i pyta o co chodzi jak widzi, że coś nie tak to korzystaj i rozmawiaj. ja stawiam w związku na szczerość. bo komu jak nie mężowi miałabyś o wszystkim mówić. a wyjścia z mężem zazdroszczę. my chodzimy wszędzie z Antoniuszem. ewentualnie ja sama lub mój mąż sam.

za tydzień chyba zostaję sama w domu, w sensie chłopaki jadą na noc do teściów i zamierzam zaszaleć będę świętowała dostanie nowej pracy lub topiła smutki, że jej nie dostałam bo wyniki mają być do końca tego tygodnia.

a co do powtarzania wyrazów to widzę, że Antek czasem chce powtórzyć ale jego aparat mowy nie jest jeszcze zbyt sprawny i wychodzą jakieś dziwne dźwięki

cały weekend walczyliśmy z Antkiem żeby przymierzył przebranie na dzisiejszy bal w żłobku. nie założył. mam nadzieję, że panie opiekunki mają większy dar przekonywania

Napisany przez: KAROLA3DAW pon, 11 lut 2013 - 18:16

Operetka ja nie stwierdzialm ze to norma
Pochwalilam sie sporym krokiem Nadii
Niestety zwykle bywa tak ze nie ma czasu na nauke i nie zawsze powtarza musze wychwycic ta chwile kiedy jest skupiona i spokojna
Prawdopodobnie podchwycila jak z Fabianem mowilismy bo On dosc czesto sam przychodzi i mowi "mamus powiemy alfabet?" i mowimy po polsku i angielsku
Jak antos po Balu?
Siostry prawie 5 latek tez sie nie ubral i to juz drugi rok

Madzialena dzielna i silna babka z Ciebie
Dobrze ze nie dalas sie przekabacic do powrotu Eksa

Ania juz kiedys pisalam ze Maluchy dostaja wit D3 jak mi sie przypomni a od dluzszego czasu calkowicie o niej zapomnialam

Honey kciuki za udana wyprawe &&&

MamaNadzieja my mielismy mamcie wiec Ona z Maluchami byla cale popoludnie, nocke i do poludnia
Ja wstalam ok 11 bo wrocilismy przed 7
Siusiaka sciagnelam Fabianowi dwa razy i pozniej byl krzyk na caly dom ze go siusiak boli
a zrobilam to ostroznie i nie na sile
Ostatnio widzialam swietny filmik chirurga ktory mowil wlasnie o stulejkach i siusiakach Maluchow.
Postaram sie go odnalezc ale nie obiecuje
Glownie rozchodzilo sie o to ze dzieci do 6 roku zycia maja te napletki zrosniete i to jest naturalne bo u ponad 90% chlopcow tak jest one same sie "odrywaja" z czasem (maja czas do 16 roku zycia). Oczywiscie nie namawiam do nie majstrowania przy siusiakach ale jak macie taka mozliwosc to skonsultujcie Bartosia z chirurgiem, bo kazdy przypadek jest indywidualny.
My tez bedziemy musieli Fabiana zapisac bo niby mnie ten filmik uspokoil ale nie chcialabym zeby na starosc mial problemy

My pobalowalismy na jednej z najlepszych w moim zyciu imprezie
Maluchy byly spokojne i babcia bez problemu polozyla ich do snu
O dziwo to Nadia kilka razy ze spuszczona glowa mowila "mama nie ma" ale szybko zapominala
Pobawilismy sie do 5 i w domciu bylismy przed 7
Pewnie jeszcze bysmy zostali gdyby nie to ze Mezusiowi kolano przeskoczylo i balam sie ze sie kontuzja odnowi
Niesamowici ludzie (koledzy z Sanatorium Dawida), tesknie za nimi odkad musialam wsiasc do auta
Przetanczylismy kazdy taniec wiec i moje kolana to odczuly
Juz zapisalismy sie na nastepna organizowana przez jednego z Nich impreze

Przesylamy Buziaki

Napisany przez: Honey* pon, 11 lut 2013 - 18:21

https://www.mp.pl/wideo01/?id=453&l=1019&u=23217553

tu jest ten filmik o ktorym karola pisala

Napisany przez: mama nadzieja pon, 11 lut 2013 - 23:25

filmik sie nie otwiera kunde

Napisany przez: operetka wto, 12 lut 2013 - 08:21

mama nadzieja a u mnie film działa.

Antoniusz ma całkowicie nie odprowadzalny napletek. ale zgodnie z tym filmikiem jest to stulejka fizjologiczna więc czekamy do 3ciego roku życia. i wtedy ewentualnie wizyta u chirurga. taki jest mój aktualny plan.
dodam, że podczas mycia on się ciąga za siusiaka ale nic z tego nie wynika poza tym tę kwestię zostawiam mężowi. on mi cały czas powtarza, że nic na siłę i że mi się wydaje że jestem delikatna a nie jestem. ostatecznie uznałam, że jestem delikatna ale to miejsce jest szczególnie wrażliwe i wymaga nadzwyczajnej delikatności siusiakiem zajmuje się mąż, to on od zawsze myje Antka.

jeśli chodzi o bal to Antoni częściowo założył przebranie. nie założył kaptura a że był przebrany za kaczora to bez kaptura wyglądał jak żółta kulka. ale bawił się chyba nieźle



i jeszcze zdjęcie z normalnego dnia w żłobku

Napisany przez: KAROLA3DAW wto, 12 lut 2013 - 08:47

Operetka ale Antos wyrosl
Kawał chlopa masz juz w domu
Przystojniaczek

Honey dzieki

Napisany przez: operetka wto, 12 lut 2013 - 09:33

Karola jak to mawia moja teściowa "mały chłopulek już z niego"

Napisany przez: mama nadzieja śro, 13 lut 2013 - 09:35

teraz mi sie tez otwiera, obejrze w domu, bo ten filmik jak widze troszke trwa....
operetka
Antoniusz przystojniacha i nie dziw mu sie, ze kaczej głowy nie chciał założyc na głowe, mój czapki nie chce włożyć, a o kaczej głowie nawet mowy by nie było.
Więc pozwalam sobie stwierdzic ze masz całkiem normalnego syna.
Jeśli chodzi o "klejnoty rodzinne" to musze stwierdzić - z autopsji oczywiście- że przeceniałam wrażliwość siusiaka Tośka w stosunku do rzeczywistości. Zawsze mi się wydawało że to strefa bardzo wrażliwa ale jak widze co Tosik wyprawa ze swoim "największym przyjacielem" podczas kąpiółki i nocnikowania to .... mroci mi krew w żyłach. M też...
musze kończyć miłego dzionka

Napisany przez: kasiaaaaa śro, 13 lut 2013 - 15:54

Honey* bardzo współczuję.

Mateusz też wszystko powtarza, ale on już w sumie normalnie mówi, zdania też mu wychodzą, ale narazie takie proste, w stylu: "zrób kanapkę z śynką", "Oliwia, choć się bawić" albo "mamuś poćytaj ksiąśkę". Za to jego hiciorem jest słowo "butelka" którego nie umie za żadne skarby powiedzieć i mówi "bukleta".

U nas wszystko ok. Oliwia narazie nie chodzi do przedszkola, bo daję jej przez miesiąc syrop na odporność. Teraz są zdrowi, w piątek wybieram się z młodą na bilans i z młodym do szczepienia. Mateuszowi wyszły piątki z dołu. Ciągle sygnalizował, że idzie siku lub kupę, więc wywlekłam z dna szafy nocnik, pokazałam mu i powiedziałam, żeby tam sikał jak ma ochotę. Spodobało mu się i często się tam załatwia, ale w pampersa też i dlatego narazie mu go nie zdejmuję.

Napisany przez: mama nadzieja czw, 14 lut 2013 - 10:56

oj kasiaaaa
Toż Ty geniusza masz w domu, gaduła, ze ojojoj, mój narazie tylko wypowiada wyrazy po sobie, ale to zalązki zdania dopiero... bo nie ma w nich ciągłości, ale potrzebe mówienia ma duża, więc wiem, ze to teraz kwestia czasu mówienia do niego i reagowania na jego słowa i .... będzie dobrze, rozgada się chłopak na całego. Najwazniejsze jest to, że obojetnie jakich słow używa wiemy juz o co chodzi, mówi kiedy boli, kiedy się uderzy, gdzie go boli, kiedy chce siku i kupę, kiedy jest głodny, kiedy coś chce lub nie. WIęc uważam że na chwile obecna mamy już wygrane, bo najwazniejsze kwestie związane z opieka nad nim jesteśmy wstanie zwerbalizowac w łatwy dla nas sposób. \No i obejrzałam filmik i jestem meeeeeega spokoja, dzięki Honey za ten link, facet widac ma pojecie co mówi, więc dalej kontynuuje swoje zabiegi ale bez spazm, że mam małe efekty, ja smaruje maścia od ponad miesiąca i efekty widac, ale słabe, ale smaruje tylko raz dziennie.
SprĂłbuje teraz dwa razy dziennie. \
miłego dzuionka

Napisany przez: operetka czw, 14 lut 2013 - 12:38

kasiaaa Mati nieĹşle zasuwa z mĂłwieniem.

mama nadzieja Antoniusz mówi podobnie jak Bartuś. ale taki ciąg wyrazów wystarcza zwykle żeby go zrozumieć. gorzej jak w żłobku dzieje się coś o czym nie mam pojęcia i syn póbuję mi opowiadać. no wtedy to zazwyczaj potakuję i mówię "taaak", "oooo", że niby go rozumiem jakiś czas temu dzieci w żłobku uczyły się piosenki "my jesteśmy krasnoludki". Antek po powrocie do domu, skakał i coś pokazywał a my nic nie czailiśmy i dopiero moja siostra, która zna tę piosenkę domyśliła się o co chodzi. teraz jest to hit u nas w domu no i jak coś go boli to też nie zawsze umie zidentyfikować co.

Napisany przez: Honey* pon, 18 lut 2013 - 09:14

dziewczyny bylo milo wyjsc z mezem. wczoraj bylismy w parku wodnym jeszcze. mama doskonale sobie poradzila z dziecmi
ale...
wczoraj pojechalismy do mojej siostry, wypil sobie ze szwagrem troche piw
i wieczorem kladzie sie do lozka i pyta sie mnie co bym powiedziala gdybysmy sie wybrali spotkac z tymi siostrami co pisalam (z jedna byl w zwiazku a druga sie w nim kochala)
czaicie?
powiedzialam ze ja sie nigdzie nie wybieram, ale jak on chce prosze bardzo droga wolna ale nich liczy sie z konsekwencjami.
co byscie zrobily na moim miejscu?
udawac ze mnie to nie rusza czy robic awantury?
poplakalam sie. pewnie nie jestescie w stanie sobie wyobrazic co ja czuje. on z ta jedna siostra mial swoj pierwszy raz na sianku... kiedy sie odnalezli na NK wspominali. jako dzownek do niej ustawil sobie piosenke Toni braxton "un break my heart" przy ktorej to zrobili.
i on mi wyskakuje ze spotkaniem z nia

Napisany przez: mama nadzieja pon, 18 lut 2013 - 12:51

Honey
gratuluje udanego wyjścia
a teraz ustosunkuję sie do tego, co napisal aś.
Mój < po wódeczce tez wpada na mega genialne pomysły - niekytóre są mega niecenzuralne, a jak na trzeźwo ciosam mu kołki na głowie - to.... udaje że nie wie o co chodzi. Więc przedziel przez pół to co powiedział.
A teraz ochrzan - jak bedziesz ryczec - zamisat mowic co cie boli, to Ci głowę zmyję. Masz prawo a nawet obowiązek mówić o swoich uczuciach. Na tą mega durną propzycję męża powinnaś mu powiedzieć, że to mega poroniony pomysł i absolutnie się na to nie zgadzasz. I niech odpuści sobie te sisotrunie, bo pieprzy Wam małżeństwo. Tak mu powinnaś powiedzieć!!!!!!

A swoją drogą - skoro chciał Cie im pokazać tzn. że chce się Tobą pochwalić

Napisany przez: Honey* pon, 18 lut 2013 - 13:35

nie wiem czy chcial sie mna pochwalic czy co. ale prawda jest taka ze ja ich nie znam, nie bede miala nawet o czym z nimi rozmawiac w przeciwienstwie do mojego meza.
nie ryczalam tylko sie poplakalam lekko i owszem powiedzialam co o tym mysle, nie omieszkalam mu powiedziec co czuje, co czulam. ze jak durna patrzylam z okna przychodni w ktorej pracowalam czy auto stoi pod blokiem bo przeciez mogl do niej pojechac. do chrzanowa nie jest daleko. ze nie chcialo mi sie do domu wracac wiedzac ze on z nia na gg znow wspomina. jak tylko szlam zuzie myc to on odrazu do niej dzownil. dzownili do siebie kilka razy dziennie. wszystko mu to powiedzialam. ale ile z tego pamieta?

Napisany przez: KAROLA3DAW pon, 18 lut 2013 - 21:56

Kasia usciskaj malego Geniusza i zarzuc jakimis fotkami bo juz sie za Wami stesknilam

Operetka ciesze sie ze Antos sie przekonal do nowej grupy i jak widac calkiem dobrze mu idzie

Honey wspolczuje sytuacji
Nie wiem dlaczego piszesz ze nie chcesz wiecej wychodzic skoro wypad zaliczasz do udanych
Nastepnym razem po prostu omijajcie piwkowanie a noc moze przyniesc sporo niespodzianek
Powinnas Go wlasnie wyciagac najczesciej jak sie da zeby o tych siksach nie myslal.
Co do Jego pytania rece mi opadly
Rozumiem Twoje zdenerwowanie ale ja bym sie nad spotkaniem zastanowila nie zeby mnie krecilo poznawanie bylych bo jestem za tym ze pewne etapy w zyciu powinno sie zamknac na klucz i zapomniec ale skoro On jednak wciaz rozmysla to moze spotkanie rozwialoby Twoje watpliwosci co do ich stosunkow?
No chyba ze obawiasz sie ze siedzialabys tam jak obca a oni szwargoliliby w najlepsze nie zauwazajac Cie
Nie sadze ze chcieliby rozmawiac o ich pierwszym razie czy piosence
My teraz bylismy na Imprezie gdzie znalam tylko Dawida a on dwoch kolegow z Sanatorium (gdzie wiekszosc czasu "przedzezowali") na sali bylo ok 120 osob i to byla jedna z moich najlepszych imprez w zyciu
Sytuacja calkiem inna ale jestem zdania ze jak ktos mysli pesymistycznie to sila rzeczy sciaga czesc tego nieszczescia na siebie
To ze ryczalas to dobrze, sa sytuacje kiedy brakuje nam slow, nie potrafimy okreslic swoich emocji i wlasnie wtedy zostaje nam wycie do ksiezyca.
Ja lubie te chwile bo mnie bardzo oczyszczaja
A jeszcze dopytam prowodyrem spotkania byl maz czy siostry?
I jeszcze nawiaze do drugiej wypowiedzi czy Wy wtedy sobie wyjasniliscie dlaczego Oni do siebie wydzwaniali?
Jak dawno to bylo?
Czy wtedy mowilas mu jak sie czujesz, jak bardzo Cie rani?
Nie wiem czy mialabym na tyle sily zeby cos takiego wytrzymac
Swoja droga ma tupet te Twoj maz
Chyba bardziej czuje sie beztroskim nastolatkiem niz glowa rodziny
Troszke mi sie wszystko pomotalo ale mam nadzieje ze zrozumiesz moj przekaz
Jakbys chciała pogadac, wyzalic sie to smialo pisz na Fb, maila, sms

Buzkai wszystkim przesylamy :*

Napisany przez: mama nadzieja pią, 22 lut 2013 - 10:12

Witajcie przedweekendowo
Bartos rozgaduje ię coraz bardziej, jeszcze niedawno był tylko Niunia a od trzech dni nazywa się "Bartik". Pięknie mówi cześć, tak miękko ale cały wyraz wyraźnie i wujek z przydechem uuuu-ja. Codziennie zaskakuje nas nowym słownictwem, ostatnio pokazał na swoją książeczkę i mówi trzy. Nie wiem czy trafil, czy wiedział, ale pokazał rzeczywiście trójkę, liczy do sześćiu - z przerwami...
Ostatio go zaniedbuje w ciczeniach, kolorowankach i czytankach, bo cięzko mi dom, dwie prace i maluszek tylko na mojej głowie. Niech M wreszcie skończy tą sesję, bo domowe stresy wszystkim udzielają się za bardzo. Mały złapał wczoraj kserówki męża z jakimiś wzorami i w swoim języku rozłożywszy przed sobą w pionie kartki udawał że czyta, rozładowała mi się bateria w aparacie, bo nagrałabym go jak nic

Coraz cudniejszy ten nasz skabr, coraz więcej codziennie osiąga, a mi akumulatory puszczają, bo ciesze się tymi sukcesami tylko połowicznie. Chodze niewyspana, przepracowana, "niedopieszczona". Oj niech już przyjdzie wiosna, może to mnie kopnie w tyłek,a bym wzięła się za siebie troszkę.

Miłego weekendu życzę.
A no w P.s> Zapomniałam - zrobiłam swojską wątrobiankę zmięska i trochę boczku pychota - mój mały uwielbia, jak chcecie, podeślę przepis. A teraz w przyszłym tygodniu będę robić słoikową z galaretką i smaluszkiem. Jak mi wyjdzie tez mogę sprzedac przepis.

Napisany przez: mama nadzieja pon, 04 mar 2013 - 11:00

Ciiiiiisza jak makiem zasiał
Witajcie Kochaneczki,a Wy okna juz na Święta myjecie, czy pogoda Was wyciągnęła na spacer, bo wiosna w powietrzu. Jesli wariant dwa to wybaczam brak obecności, ale na wariant 1 macie jeszcze czas.
U nas po staremu rozglądamy się za dachem nad głową, tzn. oglądamy domy na przemian z mieszkaniami. Jakie efekt - damy znać.
Ulubiona zabwa Tośka t "dom", musze mu przy lóżeczku z kołder i poduszek zrobic domek, on tam wchodzi, udaje że otwiera okno - 1 poduszka i zamyka drzwi - kołdra. W wwekend urozmaiciłam mu ta zabwaę wręczając zapalnoną latarkę - był zachwycony, że ma "siakło" w domu. Czasem wkurzam się juz, ze on mnie tak bardzo absorbuje do swoich zabaw, sam bawi się sporadycznie i tylko w towarzystwie kogoś, tzn. trzeba przy nim być. Czasem jak mam coś do zrobienia, to wkurzam sie, ze znów robota na nockę zostaje, ale cóż, takie życie. Nocnikujemy się już na maxa. Mały wstrzymuje ładnie jak jesteśmy na zewnątrz - woła siusiu, mówię, że zrobimy, jak wrócimy do domu i pielusia sucha. Na "wychodne" zakładam pielusię, bo to nie te temperatury, żeby mógł zdarzyć sie "wypadek" i nie odbiło się to na zdrowiu. Ma całą paczkę pampersów ale chyba już jej nie zużyjemy. Cała kupka idzie na nocnik, siusiu tylko ze snu, albo "wyjściowe" w pielusię.

Ale zagadnęłam Was w innej kwestii - przymierzam sie do zającowego prezentu - rowerek albo jeździk na pedały, jakie macie doświadczenia w tym zakresie? Bo boję sie że autko na pedały się nie sprawdzi dla takiego malucha, bo łatwiej cisnąć na pedłay od góry a w tych autkach to sie prawie leży.
I jak sprawdzają sie plastikowe kółka w nauce jeżżenia, boję sie że będą za mocno hamowały?
Miłego dzionka życze

Napisany przez: Honey* pon, 04 mar 2013 - 16:38

mamo nadziejo moja zuzia miala cos w tym stylu
https://toyplanet.pl/html/download/image/dla%20rodzicĂłw/rowerki.jpg
nie byl najgorszy. plastikowe kolka nie hamowaly. nic sie z nimi nie dzialo

gdzies jeszcze go mam. moze kuba w nim pojezdzi. A jak juz sie nie nada to pewnie nie kupimy nic. Zanim kuba sie urodzil kupilismy auto Zuzi na akumlator wiec to bedzie mial Kuba. Jak nie w tym roku to w przyszlym.
Zuzi pasuje rower kupic. Najwyzsza pora zeby uczyla sie jezdzic na dwoch kolkach.

u nas po staremu.
mamo nadziejo Kuba tez mnie bardzo absorbuje. I tez sie wkurzam jak mnie ciagnie za reke albo slysze to jego choc

Napisany przez: KAROLA3DAW wto, 05 mar 2013 - 10:52

Mama Nadzieja to chyba jakis skok rozwoju mowy nastal bo i Nadia sie posunela do przodu
Rowerkow absolutnie dla takich Maluchow nie polecam tym bardziej kiedy pedala sa w przednim kolku
Fabianowi na drugie urodziny sprezentowalismy rowerek biegowy i Nadia albo teraz na Swieta albo na urodziny tez taki dostanie
Swietnie cwiczy rownowage i podobno (nie mam jeszcze doswiadczenia) nie ma pozniej problemu zeby przeskoczyc na duzy rower na dwoch kolkach

Honey jak u Ciebie sytuacja na froncie?

Operetka jak Antos w przedszkolu sie spisuje?
Co z Twoja praca?

Maluchy sie zasmarkaly
No cala zime wytrzymali a teraz jak sie cieplej zaczelo robic to sie rozlozyli :/
Nadia juz w sumie wychodzi ale Fabi juz krtania zalatywal
Bylismy w niedziele na pogotowiu zeby go osluchali ale wszystko w porzadku wiec tylko syropkami sie leczymy
No i moze uda mi sie ich dzisiaj zainhalowac
Na dzien dzisiejszy zostal zapchany nochal i sporadyczny kaszel wiec mam nadzieje ze 2 dni i bedzie po przeziebieniu
Ja dietuje co tydzien jezdze na Zumbe a w weekend wybieram sie na 3 godzinny maraton

Buziaki przesylamy wszystkim :*

Napisany przez: Honey* wto, 05 mar 2013 - 11:06

karola mozesz napisac czemu nie polecasz takich rowerkow ?
Zuzia nigdy nie pedalowala. no nie mogla uciagnac. wiec zawsze miala ta podstawke na nozki.

Dwuletni Fabian dal rade na nim jezdzic ?
Sytuacja u mnie nawet dobrze. Mam maly zgrzyt. Bo dostalam okres z niby nie duzym opoznieniem ale jednak. I wogole ten okres jakis starsznie marny. 3 razy nie uzylismy gumki ale tez na calosc nie poszlismy. to chyba nie dla mnie juz. Ale pigulek nie chce, plastrow zadnych tez. jedynie ta spirala. ale boje sie ja zakladac.
Wy sie jakos zabezpieczacie ?

Napisany przez: KAROLA3DAW wto, 05 mar 2013 - 13:18

Honey sama sobie odpiwiedzialas " Zuzia nigdy nie pedalowala. no nie mogla uciagnac. wiec zawsze miala ta podstawke na nozki. "
To tak jakbys ja do wozka wsadzila i pchala, Maluch nie rozwija umiejetnosci poznawania swiata tylko siedzi i chocby nawet bardzo chcial to nie da razy nad takim pojazdem zapanowac
Fabian dostal ten najmniejszy (najnizszy) rowerek wiec siegal spokojnie ale ze on pozno zaczal chodzic bo dopiepo po 18 miesiacu wiec na 2 lata nie byl jeszcze na tyle sprawny zeby sie swobodnie w nim bujac ale mam gdzies filmik jak sie porusza
Dzis go sciagne z gory i sprobuje nagrac jak mu idzie
Nie jezdzil duzo bo ja musialam byc obok a Nadia w wozku ale mam nadzieje ze sie to zmieni i niebawem razem beda smigac
Nadia juz mu nie raz podkradala ten rowerek
Kiedys gdzies natknelam sie na swietny artykul wlasnie podkreslajacy zalety rowerka biegowego nad zwyklym.
Jak znadje to wrzuce link
Co do zabezpieczania to tez rozwazalam ta spirale ale chwilowo sie zawiesilam, fikamy najczesciej bez zabezpieczen, czasami prezerwatywa.

Napisany przez: operetka wto, 05 mar 2013 - 14:21

mama nadzieja my mamy teraz coś https://allegro.pl/hit-jezdzik-rowerek-trojkolowy-rozowy-niebieski-yd-i3058395915.html Antek jeździł tym jeździkiem jesienią i teraz całą zimę w domu. bardzo go lubi. na rower z pedałami jest u nas zdecydowanie za wcześnie. w tym roku kupimy pewnie jakiś rowerek biegowy.

Honey my się nie zabezpieczamy bo bardzo chcielibyśmy mieć drugie dziecko. przy czym nie piszę, że się jakoś specjalnie staramy. po prostu na razie zostawiamy to przypadkowi

Karola pracę chcę zmienić. choć wszyscy dookoła mówią, że to nie najlepszy okres. miałam kilka fajnych rozmów kwalifikacyjnych. na jednej testy analityczne. masakra. innym razem rozmawiałam oko w oko z właścicielem szkoły tańca, znanym choreografem o inicjałach a.e. ale chyba mu się nie spodobałam (zresztą on też nie zrobił na mnie dobrego wrażenia ) więc wciąż systematycznie się rozglądam.

wczoraj byliśmy z Antkiem u lekarza bo kaszle mokrym kaszlem już z tydzień a w weekend kaszel był jakby mocniejszy. pediatra powiedział, że dziecko zdrowe więc A. poszedł dzisiaj do żłoba. ale nie zdziwię się jeśli panie opiekunki zwrócą mi uwagę, że dziecko jest chore, bo na zdrowego nie wygląda

planujemy już też wakacje. Honey może Wy się w tym roku skusicie na jakąś "zagranicę". słońce i ciepełko gwarantowane

Napisany przez: Honey* wto, 05 mar 2013 - 16:01

mysmy przez 5 lat nie zabezpieczali sie jakos specjalnie. zwyczajnie nie konczyl we mnie
i przez te 5 lat ciaza sie nie przytrafila. ale teraz to sie tak boje juz. bo choc marze o jeszcze jednym dziecku to wiem ze realia na to nie pozwalaja.
przy jednym mozna sobie pozwolic na takie fikanie ale przy dwojce to juz obawa.
zycie lubi byc przewrotne. i jak przez 5 lat sie udalo to teraz moze sie nie udac
tu na forum jest dziewczyna co maja piecioro dzieci i jest w ciazy z blizniaczkami.
u mnie w klatce malzenstwo ma troje dzieci. urodzily im sie 2mc temu bliznaki.
wolalabym nie ryzykowac. moja babcia byla z blizniakow. wiec jakby nie bylo jakies prawdopodobienstwo istnieje

wakacje za granica? hmm obawiam sie ze ja sie nie nadaje na takie wyjazdy.

Napisany przez: operetka wto, 05 mar 2013 - 22:42

Honey dlaczego uważasz, że się nie nadajesz?

Napisany przez: Honey* śro, 06 mar 2013 - 09:20

operetko proponujesz mi wspolne wakacje ??
dlugo by pisac. dla mnie za daleko nad morze a co dopiero gdzies za granice.
moze kiedys kiedys jak dzieciaki podrosna sie wybierzemy.
a tak z ciekawoscie ile wydaliscie kasy na wakacje ? ile to bylo dni, itp itd ?

Napisany przez: operetka śro, 06 mar 2013 - 13:28

Honey no właśnie nie chcielibyśmy jechać sami. ale jedni znajomi mają dwójkę dzieci i twierdzą, że ich nie stać na zorganizowany wyjazd. inni za to mają tylko jedno dziecko i im chyba standard naszego hotelu nie odpowiada. w sensie woleliby coś lepszego. inny koleś jest singlem a pokoje jednoosobowe są droższe. i wspólny termin trudno zgrać. więc jak z kimś rozmawiam to rzucam pomysł wspólnego wyjazdu. a co ?!?! w grupie zawsze raźniej

a jeśli chodzi o koszty to w tamtym roku zapłaciliśmy 2x2400 za 7 dni na Korfu (śniadania, obiadokolacje) a teraz chyba zdecydujemy się na opcję 2x2700 za 14 dni na Rodos (all inclusive). dzieci do lat 2óch wyjazd mają za darmo. a Was ile mniej więcej kosztuje wyjazd nad nasze morze? tylko chodzi mi o wszystko, podróż, zakwaterowanie, wyżywienie?

a co do podróży to myślę, że łatwiej, szybciej i przyjemniej dostaniesz się na Rodos samolotem niż nad Bałtyk samochodem (zwłaszcza z Krakowa)

Napisany przez: mama nadzieja śro, 06 mar 2013 - 13:55

Karola
Mały rowerek bez pedał dostanie na 2 latka od chrzestnej - juz sobie zaklepała ta opcję prezentową, ale do czerwca chciałam coś przechodniego, nawet z komisu, bo on uwielbia zabawy na dworze, ale chyba skuszę się na opcję operetki - trzykołówka, łatwo mi będzie pchać Małego utrzymując równowgę, jak się zmęczy przebieraniem nóżkami.
Ja mieszkam na osiedlu blokowiska - wszędzie na spacer muszę dojść jakieś 15 minut, bo dookoła nas zero atrakcji, poza ulicami , dlatego chciałam coś w miarę wygodnego, aby przedostać się do parku, albo na ścieżkę zdrowia nad rzeczkę.
A rowerek na gumowych kołach z dokręconymi dodatkowymi kółkami mam juz w garażu, ale Bartoś jest jeszcze za mały na niego, siedząc na siodełku nie sięga luźno do kierownicy, i trochę brakuje mu do pedał - nie przy kółkach tylko w pozycji standardowej.
Operetka
zamawiam zaraz Twoją wersje rowerka - tania, mała, zgrabna i na parę miesięcy -a potem do domu - wystarczy. Dzięki
A urlopem wyjazdowym to mnie tak zaraziłaś, że aż mi się w głowie kręci. O rany alez bym pojechała na wypoczynek - bez Bartoszka na pare dni, a potem razem choć na tydzien...
ale mój M powiedział, ze nigdy nie wsiądzie do samolotu, w ogóle oporny jest na wyjazdy na urlop w przeciwieństwie do mnie i potrafi na takim urlopie zrobic małe piekło.
Honey
wiem z doświadczenia że mąż na wczasach - towarzystwi - zupełnie inaczej zachowuje się niż gdy jedziemy gdzies \sami. Mój na "grupówkach" jest bardzo fajny, ale teraz trudno go zaciagnąć.
Może i Twój byłby lepszy?
No i ruszłyś fajny temat, który leżał mi na sercu od jakiegoś czasu, ale nie maiłam odwagi... u nas terapia antykoncepcyjna sprawdzająca sie w 100 % - zapewniam, ze nawet w 200 % to szklanka zimnej wody zamiast.... W tym roku udalo nam się spotkać na szczęśliwie zakończonej w łóżku randce raz. ups powiedziałam to. Mój M nic nie mówi, ale wydaje mi się, że on nie chce już mieć więcej dzieci, tzn. czasem tak mówi ale niby nie całkiem serio i robi wszystko by ich nie było. ja gumek nie cierpię a hormonów brać nie mogę no i jest tzw. konflikt interesów. Poczekam jeszcze troszkę i mam nadzieję naciagnę M na większe wynurzenia w tej sprawie, bo zaczynam się ostro martwić.

Napisany przez: operetka śro, 06 mar 2013 - 14:36

sorry parsknęłam śmiechem nie żeby to takie śmieszne było. chodzi o sposób w jaki to napisałaś

a jeśli chodzi o jeździk to on się składa i my, jak idziemy daleko to wkładamy go do wózka. jeden minus, że powoli robi się za niski. ale wiosną powinien być jeszcze ok. no i jest lekki i A. rozwija na nim niezłe prędkości

co do wakacji to Wy macie teraz inne wydatki. chodzi mi o mieszkanie bądź dom taka zmiana to dopiero emocje

Honey co do antykoncepcji to ja kiedyś stosowałam taki krążek z hormonami. nie wiem czy można pisać nazwy. w każdym razie hormony działają miejscowo co jest zdrowsze, nie musiałam pamiętać o łykaniu tabletek a na czas stosunku można go wyjąć bądź nie co może być jakąś nową atrakcją

Napisany przez: Honey* śro, 06 mar 2013 - 20:59

operetko wlasnie samolot mnie przeraza
co do finansow.
zakwaterowanie w 2012r 35zl od osoby + po 5zl za dzieci. czyli 80zl doba = w zaokragleniu 1100 za 2 tyg
w tym roku pewnie wezmie ze 40zl bo wywoz smieci podrozal
benzyna caly bak wystarcza na dojechanie tam i pojezdzenie po miescie. czyli okolo 1000km
za caly bak 350zl zalezy po ile ON w dwie strony mysle ze cos okolo 700 moze ciut ponad
jedzenie zalezy co. czasami ugotowalam, czasami kupowalismy gotowe pierogi, gołabki itp
kilka razy byslimy na pizzy, rybce i takie tam
oczywiscie gofry, lody, kebaby i inne *****ółki dla dzieci. skakanie na trampolinie, plywanie w wielkiej pilce dmuchanej.
na to mysle ze z 1400, choc moze nie az tyle. mysle ze za 2 tyg wyszlo w przyblizeniu 3400.

piszesz ze dzieci do 2 lat za darmo. ale nasze dzieci koncza 2 lata w maju, jak to sie liczy w wakacje ?
zamawiasz zanim skonczy 2 lata ?
My mamy jeszcze Zuzie. za nia pewnie polowa ceny, tak ?
wiem ze gwarantowana pogoda kusi ale my jednak wybierzemy nasze morze

mamo nadziejo ja gumek tez nie lubie. wieksza przyjemnosc bez no i to zakladanie w trakcie... no ale jak trzeba to nie ma wyjscia
tabsow nie chce i maz to rozumie. raz mi wspomnial o wazektomii i to byloby najlepsze rozwiazanie
o tych krazkach slyszalam

Napisany przez: operetka czw, 07 mar 2013 - 10:10

Honey dla mnie samolot jest ok. w tamtym roku martwiłam się czy Antoniusz usiedzi w miejscu 2 godziny. zaczepiał ludzi siedzących przed i za nami ale jacyś spoko się trafili i patrzyli na to z wyrozumiałością. choć jedna pani cały czas mu tłumaczyła, że tak i tak nie wolno jakby roczne dziecko wiele z tego rozumiało

zasada jest taka, że dziecko w dniu powrotu nie może mieć skończonych 2óch lat. wtedy wyjazd jest za darmo. bo w samolocie siedzi na kolanach rodziców a w hotelu też nie zajmuje specjalnie miejsca Antek urodził się 2 lipca dlatego wyjazd planujemy w czerwcu. co do starszych dzieci to zależy od biura i hotelu. na pewno trzeba zapłacić za samolot a za hotel i wyżywienie jakąś część, która zależy od wieku dziecka, momentu rezerwowania wyjazdu itd. generalnie my postanowiliśmy skorzystać z tego, że Antek jedzie za darmo i zaszaleć. jak nic się nie zmieni to za rok nie będzie nas stać na taki wyjazd bo musielibyśmy zapłacić żeby już za 3 osoby. i wtedy weźmiemy pod uwagę polskie morze. zwłaszcza, że koszty jakie przedstawiasz brzmią sensownie.

ale się rozpisałam.. ale wyjazd to u nas ostatnio temat przewodni...