hejka, jak podczytuję, ale weny brak na pisanie i czasu na to żeby coś sensownego napisać.
Lusia w zeszłym tygodniu siedziała z babcią w domu bo chora oczywiście, ja tez chora, no ale nie mogę iść na zwolnienie zbytnio, no i skończyło się to utratą głosu.
Przez 4 dni nie byłam w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku, teraz już tylko chrypię.
Dzieci dziwnie na mnie patrzyły i pytały co chwilę czemu mówię po cichu
Luśka nadal niegrzeczna na świetlicy, chociaż zdarzają sie fajne dni które mam nadzieję wróżą poprawę.
Nie bije na szczęście dzieci, ale zdarzyło jej się już kila razy zezłościć i zapytać "czy mogę zbić np Zuzię?".
Widzę że najwięcej złości wychodzi z niej jak ma jakieś takie przejawy zazdrości. Dziś np. nie chciała pozwolić żebym czytał dzieciom bajkę. Wyrywała mi książkę, zasłaniała kartki. Krzyczała że mam wstać i nie czytać. Trochę się naszarpałam z nią
dzieci przestraszone... nie rozumiejÄ… co to znaczy bunt dwulatka.
Z sikaniem nadal porażka
chodziła cały weekend bez pieluchy, ale ją to zbytnio nie interesowało że portki mokre
czasem jakieś przebłyski ma, ale jak wysadzam na nocnik to się blokuje i ani kropelki nie zrobi, mino ze jest po spaniu np, a pielucha sucha.
Dzieci na świetlicy nie są dla niej żadnym przykładem
Magdosz a na jaką to kontrolę z Marcelem jechałaś ze aż taka wyprawa??
Fiona my jesteśmy już teraz w miarę zdrowe więc możemy się spotkać kiedy Wam pasuje? Ja pracuję do 13 godziny, potem kładę Lusię, po południa zazwyczaj mamy wolne. Daj znać kiedy będziecie u babci. Pepa cały czas czeka