CYTAT(Kaszanka @ Thu, 04 Dec 2014 - 17:21)
Całe cztery lektury w ciągu roku to nie tragedia finansowa. Ja odkupuję, szukam na allegro, czasami kupuję nowe, bo chcę je po prostu mieć. W starszych klasach na lekcji jest praca z lekturą, w domu trzeba znaleźć jakieś fragmenty więc pożyczenie z biblioteki nie ratuje, u nas w szkole można lekturę wypożyczyć na 2 tygodnie.
Weronika nawet z publicznej biblioteki lekturę może wypożyczyć na dwa tygodnie. To dość nowe zarządzenie, więc jakby co jej zeskanuję, jeżeli tylko uda się wypożyczyć. Kolejną pozycję mam w domu, więc się obejdzie, ale to staroć - znaczy Chłopcy z Placu Broni, acz fakt, jest problem z wypożyczaniem lektur (na dwa tyg. dostała Tomka Sawyera, który podobał jej się bardzo wybiórczo, a to przecież też staroć i w bibliotekach jest więcej niż pojedyncze egzemplarze).
Jakby co, trochę książek mam. Zawsze mogę coś zeskanować i przesłać w pdf, gdyby był istotny problem, bo pożyczam książki tylko jeżeli jest możliwy odbiór osobisty.
edit. Ps. oni głównie przerabiają klasykę, ale sposób podejścia do lektury często odbiega od klasycznej interpretacji, więc w sumie mi to odpowiada. Ponadto, duży nacisk położony jest na czytanie własne - mają obowiązkowe wypracowania w formie listów do nauczycielki, na temat książek, które polecają (znaczy czytają!, i nie mogą to być lektury) i dodatkowe "punkty" za prowadzenie "książnika" - czyli takiego pamiętnika o przeczytanych książkach.