Drukowana wersja tematu

Napisany przez: AnkaSkakanka śro, 23 sty 2013 - 18:09

Jak wyżej. Chciałam zapytać ile nas tu jest na Maluchach?
Ja nie wiem jeszcze czy już mogę się nazwać mamą bliźniąt,
ale jak wszystko pójdzie dobrze, to już niedługo będę mogła

Napisany przez: mama_do_kwadratu śro, 23 sty 2013 - 19:12

Zgłaszam się.

Napisany przez: Magda EZ śro, 23 sty 2013 - 19:18

i ja, i ja

Napisany przez: marija82 czw, 24 sty 2013 - 09:41

no to i JA - dumna mam dwóch Łobuzic-Diablic

Napisany przez: AnkaSkakanka czw, 24 sty 2013 - 15:19

Nie za duże grono Ale bardzo miłe

Napisany przez: ania13 czw, 24 sty 2013 - 16:01

.

Napisany przez: netty5 czw, 24 sty 2013 - 16:25

no i my oczywiscie......

Napisany przez: AnkaSkakanka czw, 24 sty 2013 - 17:39

E no nie jest tak Ĺşle :tere
Pałam już ogromną potrzebą kontaktów z rodzicami bliźniąt.
Jeszcze nie wiem jakie pytania będę zadawać, ale możecie liczyć, że będę
na naszym osiedlu też widuję coraz więcej wózków bliźniaczych... ciekawe, kiedyś to była naprawdę rzadkość.
A przecież nie można ich mieć na życzenie raczej, chyba, że z In Vitro, ale tak normalnie to nie za bardzo.
Ten trend jest zastanawiający

Powiedzcie mi o - pytanie mi takie przyszło na myśl sporo teraz czytam i są dwie opinie w temacie, ciekawa jestem
jak Wy myślicie. Czy dzieciaki powinny być w jednej klasie ze sobą czy nie?
Przeciwnicy tej koncepcji twierdzą, że zawsze jedno będzie miało gorzej, będzie porównywanie i lepiej by każde miało swoich znajomych. To pewnie głównie jeśli chodzi o tą samą płeć. Od jakiegoś czasu się nad tym zastanawiam.
U szwagierki są dwie panny i faktycznie jedna jest przebojowa, a druga wycofana... może to wynikać z tąd, a może po prostu
mają inne charaktery
A jak jest u Was jeśli chodzi o przedszkole, szkołę?

Napisany przez: Tuni czw, 24 sty 2013 - 17:44

Za sprawą AnkiSkakanki, zajrzałam tutaj.
Ależ Wam zazdroszczę dziewczyny . A jeszcze bardziej podziwiam za trud jaki wkładacie w jednoczesne wychowywanie dwójeczek.

To pisałam ja, skromna mama jedynaka

Napisany przez: grzałka czw, 24 sty 2013 - 19:54

moi są w różnych klasach

Napisany przez: mama_do_kwadratu czw, 24 sty 2013 - 20:08

moi w tej samej , ale chciałam w różnych- logistyka wygrała
są do siebie podobni, bardzo ze sobą związani- nie mam problemu z wycofaniem jednego i dominacją drugiego (lub odwrotnie)

Napisany przez: Magda EZ czw, 24 sty 2013 - 20:15

moje dziewczyny były razem w przedszkolu i w klasach 1-3, potem je rozdzieliłam. Faktycznie logistycznie jest to problem, bo np. zebrania są o tej samej porze w obu klasach i nigdy nie dam rady być na obu, zawsze mi też żal, jak jednej córce trafi się fajniejszy nauczyciel (że druga traci). No ale takie jest życie, trzeba się umieć pogodzić z tym, że nie będą miały w życiu równo i sprawiedliwie - więc chyba te dwie klasy mają swoje plusy

Teraz czeka nas wybór gimnazjum i nie wiem, jak trafią - czy nawet do jednej szkoły?

My mamy problem z wycofaniem jednej i dominacją drugiej - ta wycofana chciałaby być w tej samej klasie, ta druga nie.

Napisany przez: netty5 pią, 25 sty 2013 - 07:48

hehehe ANKA ja dostalam na zawolanie.......no ale u mnie to rodzinne
Widzisz kiedys mniej sie widzialo blizniaki-,no moze i tendencja byla mniejsza ale i opeka prenatalna nie byla na takim poziomie jak teraz.Ciaze mnogie niosa ze soba wieksze ryzyko powiklan.Teraz te powiklania sa szybciej wykrywane i w razie czego jest wiecej mozliwosci dzialania.No i czasem nie bylo widac ze sa bliznieta bo nie bylo tak latwo o wozek blizniaczy.
Szczerze ci powiem ze dopiero jak sama urodzilam bliznieta przekonalam sie ile jest wkolo mnie blizniat.Okazalo sie ze babcia mieszkajaca w naszej klatce ma brata blizniaka (90 lat !!!!) ,moj M. ma siostre blizniaczke i starsze rodzenstwo to tez parka ,moje ciotki sa blizniaczkami, moja szefowa ma blizniaczki ,okazalo sie ze kolezanka ze szkoly ma brata blizniaka (o czym cala szkole nie wiedzialam) , w szpitalu gdzie lezalam dwie dziewczyny sie przyznaly ze maja brata -siostre blizniaczke , nasza pani neurolog ma siostre blizniaczke i sama ma bliznietaa..............i caly czas poznaje nowych ludzi majacych cos wspolnego z bliniakami.Jak masz wozek blizniaczy ludzie cie zagaduja i czesto sie okazuje ze maja bliznieta w rodzinie albo ze sami sa z blizniat.
I tak jak pisalam wczesniej kiedys ciaze mnogie czesciej konczyly sie niepowodzeniem .Moj brat stracil brata blizniaka i mama miala jeszcze raz bliznieta ktore niestety stracila. Moja babcie tez stracila jedne blizniaczki a i od strony mojego M. byla strata blizniat.
Nagle okazalo sie ze przez cale moje zycie obracam sie wsrod blizniat .

Co do rozdzielania to moja pani neurolog twierdzi ze blizniat sie nie rozdziela ............ale sama nie wiem jeszcze co o tym sadzic.Ja mysle ze dzieci same zdecyduja albo wszystko "wyjdzie w praniu'.
U nas sprawa wyglada tak ze narazie od poczatu Kuba bez Majki jest jak bez reki i czuje sie bardzo nie pewnie.Nie potrafi odciac pepowiny. Probujemy troche je rozdzielac bo na razie Kuba wszedzie idzie za Majka i bawi sie z dziewczynkami -kolezankami Mai , nie umie bawic sie z innymi dziecmi bez niej. Niestety Majka przyjela role opiekunki malego i zaczela mu matkowac. Zapisalismy Kube na treningi pilki noznej to i tak ciaga za soba Majke zeby z nim tam byla a i mala twierdzi ze musi tam byc i chce zobaczyc jak on cwiczy.Niestety Kuba bez niej nie odnajduje sie w grupie.Kwestii rozdzielenia w szkole nie ma w takim malym miasteczku jak nasze i logistycznie jest to niewykonalne.Przynajmniej narazie.

Napisany przez: AnkaSkakanka pią, 25 sty 2013 - 15:13

Znam te problemy logistyczne, bo od nowego dyra w szkole zebrania starszych klas są w jednym dniu, a młodszych w drugim.
Zawsze latam po pół to tu to tu, lub korzystamy z babci i ja idę do jednego, a M do drugiego, nie ma innego wyjścia. A klasami są starsze (teraz Wika już w gimnazjum) 2 l. różnicy i u małych rok ( w zasadzie dwa, ale mały poszedł wcześnie ze względu na reformę.

Ciekawe jak u nas będzie z różnicą zachowań między dziećmi. Myślałam, że bardziej zżyte są dzieciaki tej samej płci. Widać się myliłam. Czytałam o tym nie rozdzielaniu, ale sądziłam, że to się tyczy niemowlaków.

Chwilowo przeraża mnie myśl Antka gimnazjum, nie chce tam gdzie Wika, no i nie stać nas na dwa prywatne gimnazjum, do każdego ma spory kawałek, a ma padaczkę i nie bardzo mam odwagę go puszczać samego - choć ataków nie ma od jakiegoś czasu, o już długiego... z rok chyba. Ale mimo wszystko mam stracha. Logistycznie wożenie go nie bardzo wchodzi w grę. Nie chcę też by szedł do najbliższego, bo jest b. kiepskie trudna sprawa...

Napisany przez: marija82 pią, 25 sty 2013 - 15:42

u mnie dziewczyny jeszcze małe, więc nie wiem czy będzie jakaś magiczna więź bliźniąt . jak na razie są na etapie dokuczania sobie nawzajem - cała trójka. panie co chwila się w żłobku "skarża" że dziewczyny co i rusz sobie dokuczają, raz Gaba Hanie popchnie, zaraz Hanula Gabę w plecy klepnie - i tak na okrągło.
w żłobku nie ma możliwości chodzenia do dóch równoległych grup, więc siłą rzeczy chodzą do jednej. ale odkąd dowiedziałam się , że to ciąża bliźniacza od razu miałąm plan: nigdy w tej samej klasie!!! mimo tego, że ciaże mnogie są naprawdę coraz częstrez to jeszcze w wielu głowach jakieś stare stereotypy się lęgną, że bliźniaki to wszystko razem i tak samo. nie znoszę ubieranai tak samo, nigdy nie dostały takich samych zabawek. ja traktuje moje dziewczyny jak dwie osobne osoby, nie nazywam ich "bliźniaczkami", zwracam uwagę jak ktoś tak robi. to nie są "ONE - BLIŹNIACZKI" tylko Gabrysia i Hania. i chciałabym żeby byly tak traktowane przez otoczenie. tak więc -mimo utrudnień logistycznych (troje dzieci) postaram się żeby początki szkoły podstawowej były w osobnych klasach, potem poczekam na decyzję córek, czy chcą razem czy osobno - nic na siłę.
z drugiej strony, żeby uniknąć problemów natury logistycznej, może posle całą trójkę do jednej klasy dziewczyny pojdą po prostu rok wcześniej do szkoły!!!

Napisany przez: netty5 pią, 25 sty 2013 - 17:13

Heh no widzisz MARIJA .JAk pokazuje zycie wszystko zalezy od dzieci . Moje jak dostana rozne zabawki to do tej pory potrafia zrobic z tego wojne.Nawet do tego stopnia ze Kuba jest zazdrosny o wozek Mai wiec ma swoj -dla misia.Maja tez ma samochod zdalnie sterowany bo ma Kuba. Wiec rodzina po paru nieudanych "roznych" prezentach teraz robi dzieciom zawsze takie same paczki i dzieciaki sa szczesliwe.I o dziwo czasem sie wymieniaja-takimi samymi rzeczami.Co do ubierania no to z racji roznosci plci ubieram przewaznie roznie ale mamy tez duzo podwojnych rzeczy bo dostajemy ubrania po starszych blizniakach albo w prezencie od rodziny wiec nieraz ubieram tak samo.
Co do charakterow to maja skrajnie rozne. Maja to jest zywe srebro ,ciagle w pedzie .Kuba to prawdziwy facet : uwalic sie gdzies z pilotem w rece i brzucholem do gory.
Mnie bardzo cieszy ze sa ze soba tak zzyte ale oczywiscie czasem sie tluka ile wlezie ale suma sumarum nie potrafia zyc bez siebie.Teraz i tak jest juz lepiej.Czasem Maja pojdzie sama do babci na godzinke a czasem Kuba zosanie u babci dluzej bez Mai a wczesniej nie bylo mowy o rozdzieleniu ich na chwilke bo juz jedno szukalo drugiego.

Napisany przez: Remisia pią, 01 lut 2013 - 17:54

Hej Dziewczyny!

Anka uznalam, ze skoro Ty juz tu piszesz, ja moze tez moge...?
Pare slow o mnie: mam juz jednego urwisa, w tym roku skonczy 6 lat. W sierpniu beda kolejne dwa. Z pierszego szoku juz sie ogarnelam, ale dalej sobie nie potrafie wyobrazic mojego zycia w drugiej polowie tego roku Mam nadzieje, ze podzielicie sie doswiadczeniami i czasami "poprzytulacie"

Napisany przez: netty5 pią, 01 lut 2013 - 18:01

REMISIA no to przytulamy a jakze........ podwojnie oczywiscie

Napisany przez: Remisia pią, 01 lut 2013 - 18:19

Napisany przez: ania13 nie, 03 lut 2013 - 22:07

.

Napisany przez: AnkaSkakanka pon, 04 lut 2013 - 13:04

to pięknie

Remisia - jasne! Choć, pisz, też licze na rady...
Rzadziej zaglądam... okopnie się czuję.
Dziś będę dzwoniła do gin. bo mam skurcze - chyba to są już te przepowiadające, silne, ale nie regularne i głównie wieczorami, nie jestem pewna czy cuś się nie sączy, bo jest więcej niż zawsze, ale też i kopią strasznie w pęcherz. Spać w zasadzie się nie da i chyba są duże, bo brzuch mam olbrzymi...
Boję się... to już 25 tydzień, ale też dopiero 25tydz. i szanse na przeżycie dość niewielkie...
Prawda?

Napisany przez: Remisia pon, 04 lut 2013 - 20:16

Aniu skoro siedza w brzuchu szanse maja rownie dobre, jak inne dzieci. Wogole o czym my tu mowimy?? Majac kilkoro dzieci powinnas wiedziec, ze nastawienie to polowa sukcesu. Skonsultuj sie z lekarzem i postaraj sie byc dobrej mysli. I daj znac co i jak...

Napisany przez: netty5 wto, 05 lut 2013 - 00:33

I tu sie podpisze na dwie ręce.......

Napisany przez: AnkaSkakanka czw, 07 lut 2013 - 16:19

Jasne, w brzuchu tak...
Jutro idę do szpitala - sterydy na płuca.
Co dalej - okaże się.

Napisany przez: mama_do_kwadratu czw, 07 lut 2013 - 16:23

Anka, trzymam za Was.

Napisany przez: Remisia czw, 07 lut 2013 - 19:20

Trzymajcie sie. Oby jak najdluzej w dwu..trojpaku.

Napisany przez: Magda EZ czw, 07 lut 2013 - 19:51

Ja teĹź trzymam kciuki. Grunt to spokĂłj!

Napisany przez: marija82 czw, 07 lut 2013 - 20:23

Anka trzymam mocno kciuki!!!! daj znać konieccznie i my sl pozytywnie

Remisia witaj i pisz często. ja trochę tęsknie za czasami podwójnej ciąży

Napisany przez: netty5 czw, 07 lut 2013 - 23:54

MARIJA ja sobie czasem tak mysle ze moglabym za kogos troszke ponosic ......mam syndrom "pustego brzucha"

ANKA dopingujemy i kciuki trzymamy i dziewczyny maja racje: grunt to spokoj . Ja lezalam 3 mies . i nie zaluje bo pod opieka bylam i spokoj mialam.

Napisany przez: Remisia pią, 08 lut 2013 - 17:41

Troche mnie martwicie tym lezeniem... czy to musi sie tak konczyc? Jasne, ze taka ciaza jest trudniejsza, ale nie jest to z gory przesadzone - prawda? Te dziewczyny, ktore lezakowaly: co sie dzialo? dlaczego lezalyscie? W domu, czy nie daj Boze w szpitalu?

Napisany przez: mama_do_kwadratu pią, 08 lut 2013 - 18:59

Mnie położyli "zapobiegawczo" w 28 tygodniu. Nic się nie działo, ale to było 13 lat temu (uupppsss).
W efekcie poleżałam tylko do 32 hbd, bo chłopcy urodzili się przedwcześnie.

Napisany przez: netty5 pią, 08 lut 2013 - 23:57

nie jest ...nie martw sie. Ciaza mnoga jest ciaza podwyzszonego ryzyka ale to nie oznacza ze kazda jest "wylezana"

Moja kuzynka biegala po miescie do 39 tyg. ciazy i urodzila sn zdrowa parke .Tak samo moja kolezanka.Nie ma reguly.
Mnie wywiezli do Gdanska w 25 tyg . bo podejrzewali TTS i dlatego ze nasz szpital nie przygotowany byl na wczesniaki.
Nie bylo oddzialu neonaologicznego.
Bylam daleko od domu ale ciesze sie w sumie ze tak wyszlo.Nie wiem jakby sie to skonczylo gdybym zostala w domu.
REMISIA a dlaczego "nie daj Boze w szpitalu"?
Ja jak tylko mnie cos zakulo , przydusilo czy spanikowalam z czyms bralam za torbe i pchalam sie na oddzial. Wolalam byc pod opieka w razie czego nizby czegos pozniej zalowac.
Wiesz w mojej rodzinie bylo duzo ciaz blizniaczych i wiem jak to moze wygladac i jak szybko moze sie zmienic sytuacja.Moja mama jechala rodzic blizniaki stojac w "maluchu" i trzymajac mojego brata za noge zeby jej nie wypadl .....a ona tylko kichnela i wyszla ta noga
A po drugie 3-4 razy w tyg . ogladalam moje maluszki w 3D za darmo a codziennie sluchalam ich serduszek .
To lezenie teraz juz nie wazne.Wazne jest ze mam te dwa skarby najwieksze. A ten bĂłl jak glosi powiedzenie szybko sie zapomina.
Szpital wcale nie jest taki straszny. Mialam duzo czasu zeby sobie wszystko poukladac w glowie . A bylo co ukladac bo wlasnie wtedy podjelam decyzje o rozstaniu z ojcem dzieci.
REMISIA jesli zajdzie taka potrzeba nie wachaj sie .
ALe oczywiscie zycze ci bezproblemowej i zdrowej ciazy.Powodzenia.

Napisany przez: Remisia pon, 11 lut 2013 - 21:43

NETTY ze wzgledu na tego,ktory jest w domu. To nadal maly, przywiazany do rodzicow chlopczyk i nie potrafie sobie wyobrazic kilkutygodniowego rowalenia domowej rutyny przez fakt mojego lezenia w szzpitalu. Mysle, ze mogloby to na niego nie najlepiej wplynac. Ale jak napialas - jak trzeba bedzie, to nie bede sie z nikim sprzeczac, ze nie chce.

Na USG genetycznym z ubieglego tygodnia wszystko wygladalo wzorowo - mimo, ze sa jednokosmowkowe, widac wyraznie dwie owodnie. Sa identycznie rowne i nie ma zadnych objawow mogacych swiadczyc o TTTS. Na razie to napawa mnie spokojem i pewnoscia, ze wszytsko bedzoe dobrze. I tego sie trzymam

Napisany przez: netty5 wto, 12 lut 2013 - 16:23

I tak wlasnie trzymaj.Pamietaj pozytywne myslenie to polowa sukcesu.Spokojnej ciazy ci (wam) zycze.

Napisany przez: Ammm nie, 24 lut 2013 - 12:22

Jeszcze ja.

Napisany przez: AnkaSkakanka czw, 28 lut 2013 - 17:21

Hejka! Jestem. Leżę, w dzień głównie śpię
Było kupę strachu. Pojechałam na oddział na te zastrzyki, a od kilku dni miewałam skurcze...
I w taksówce zrobiły się nieprzyjemnie regularne (wytrzęsło mnie czy coś). W badaniu na izbie zaczęłam krwawić.
Wystraszyłam się nie na żarty. Nie mogłam się nawet skupić na tym co do mnie mówiono. 25tydzień!!!
Teraz myślę, że mam jakąś nadwrażliwą śluzówkę i uszkodził ją wziernik, bo krwawienie pojawiło się po jego założeniu. Plamiłam 2-3 dni. Byłam bodaj 5 dni. Myślę, że tak wcześnie założony pessar pomógł mi nie urodzić za wcześnie. Moja doktor założyła mi go koło 20tyg.
Lekami wyciszyli skurcze (myślałam, że na serce zejdę po nich) i jak wszystko przeszło wyszłam do domu. Teraz znów miałam w perspektywie pobyt na kilka dni na tym samym oddziale. Z tym, że dzieci były mocno chore (gorączka, antybiotyki na czas itd.)
i jedna osoba dorosła (zakręcony mąż lub lekko już sklerotyczna teściowa) nie dała by sobie rady, więc badania zrobiłam prywatnie, kupiłam ciśnieniomierz i mierzę, ważę się w domu. Wygląda na to, że moje swędzenie to nie cholestaza, a puchnięcie to nie zatrucie i dobrze ufffff Badania wyszły ok.
Co do leżenia w moim przypadku. Hmm moja szyjka jest... zacytuję lekarza "zmasakrowana" ciążami i poronieniem, pewnie najbardziej tym ostatnim, w związku z czym istnieje ogromne ryzyko, że takiego obciążenia, jakim jest ciąża bliźniacza nie zniesie.
I faktycznie okresowo nie znosi - pojawia się kłucie, skurcze, biorę nospę i leżę. Plackiem i w domu. Nie cierpię szpitali, a każdy mój pobyt wiąże się z totalnym chaosem w domu i koniecznością proszenia babci o pomoc. Choć przyznam, że od poprzedniego pobytu już z nami siedzi ale... mam już taaaki brzuch, że nawet siedzenie powoduje skurcze i ból, obiady i inne czynności domowe musiał przejąć ktoś inny - nie było wyjścia.
Faktem jednakowoż jest, że w szpitalu, choć niewygodnie, duszno, jedzenie okropne i z nudów można umrzeć czuję się jednak bardziej bezpieczna i wiem, że w razie czego na miejscu są lekarze, leki, urządzenia etc. Mamy już 28tydz. więc bliżej niż dalej, co mnie pociesza, a jednocześnie mam tak strasznie dość, że ciężko to nazwać słowami
W pasie, czy raczej tam gdzie kiedyś był mam 120cm i na wadze 18kg więcej. Jestem spuchnięta i gruuuba, ciężko mi cokowiek robić, nawet obrócić się z boku na bok. Brzuch mam jak wieloryb. I rzecz jasna wszystkie możliwe dolegliwości razy dwa

Wierzę, że jest grono kobiet, których szyjka może znieść wiele i nie muszą leżeć plackiem jak ja.
Dochodzi do tego jeszcze mój wiek - co podkreśla uprzejmie każdy lekarz
Najważniejsze, że dzieciaki rozwijają się prawidłowo (jedna stale mniejsza ) i wszystko mają jak trzeba.
Kopią na potęgę - w nocy nie da się spać.

Chciałabym wytrzymać jeszcze z 6tyg. (do 35tyg.) ale nie dłużej, nie wyobrażam sobie co może stać się z moim brzuchem jak będą miały po 2700g. teraz mają 784 i 992g i pępek jest maksymalnie na wierzchu a rozstęp biały i szeroki na palec... może nie pęknę
oby
Strasznie ciężko mi się pisze - mam palce jak obwarzanki...

Napisany przez: Gio_vanna czw, 21 mar 2013 - 22:28

I jeszcze my bliźniaki, chłopaki - łobuziaki.

Teraz mam fajnie bo przyjaciółka też urodziła bliźniaki i w końcu w okolicy ktoś rozumie co to dwójka na raz (prawie trójka jeśli doliczyć Karolkę, bo to taki trzeci bliźniak - co chłopaki to i ona )

Napisany przez: Marta_B czw, 04 kwi 2013 - 00:53

I ja Ania, co tam u was???

Napisany przez: Pecia czw, 11 kwi 2013 - 18:51

Ania urodziła, moze sama napisze

Napisany przez: marija82 pią, 12 kwi 2013 - 09:56

raaanyy Anka GRATULACJE - czekam na info od Ciebie!!!

Napisany przez: Ammm pon, 15 kwi 2013 - 21:30

Już? Gratulacje, mam nadzieję, że wszystko ok.

Napisany przez: myycha1986 czw, 29 sie 2013 - 16:24

I ja się dołączam

Napisany przez: sakiko nie, 03 lis 2013 - 09:49

witam , przyłączam się do grona podwójnego szczęścia

Napisany przez: netty5 nie, 03 lis 2013 - 10:53

A więc witamy w naszym gronie.

Napisany przez: sakiko nie, 03 lis 2013 - 14:22

widze ze tu wiekszosc mam juz doswiadczona , dzieciaczki spore , super , ja mam jeszcze wszystko przed soba , im blizej rozwiazania tym wiecej obaw i stresu ... mysl o podwojnym szczesciu mnie przeraza
pocieszam sie tylko mysla ze jak inni dali rade to i ja dam rade

Napisany przez: marija82 pon, 04 lis 2013 - 09:21

witamy witamy

spoko, nie taki diabeł straszny ....

dla pocieszenia dodam, że syn miał rok i 2 dni jak się dziewczyny urodzily, więc jakby miałam "trojaczki" i dałam radę Ty widzę masz już starszaka w domu, zapewne chętnego do pomocy, czyli kolejna para rąk przy maluchach

Napisany przez: sakiko czw, 07 lis 2013 - 11:30

no to miałaś pewnie wesoło ,
u mnie synek narazie bardzo chetny ale jak bedzie w praktyce to zobaczymy

a pamietacie dziewczyny jak to bylo u was z ruchami maluchów w brzuszku , bo u mnie strasznie sie wierca i odczuwam to czasami bolesnie , czesto mam dość bo nie moge spokojnie polezec bo juz jest sajgon jedynie jak spaceruje mam spokoj

Napisany przez: sunrise wto, 26 lis 2013 - 00:38

sakiko Witam Cie
Bedzie dobrze a poza tym juz masz doswiadczenie nie bedziesz pierwyszy raz mama a to juz mysle duzo wiec bedzie latwiej

A co do wiercenia mi dziewczyny strasznie skopaly watrobe. Dlugo mialam bole z tego powodu. Lekarz zalecil jaknajwiecej ukladanie sie na lewym boku zeby dac watrobie wiecej miejsca

Napisany przez: netty5 wto, 26 lis 2013 - 08:22

Oj pamiętam jak spacerowałyśmy nocami po oddziale (mamy blizniąt) żeby pousypiać nasze wiercipięty w brzuchach.
Ale najlepiej było jak sie małe w brzuchu w ganianego bawiły czasem....
Mi Maja wychodziła bokiem. Dosłownie.

Napisany przez: marija82 wto, 26 lis 2013 - 12:02

oo rany pamiętam, jak Hanka (ułożona poprzecznie) "wychodziła" mi nad prawym żebrem, pod piersią, a Gaba (ułożona normalnie, głównkowo) w pęcherz waliła non stop!!!!

teraz to z sentymentem wspominam , ale ile nocy nie przespanych, ile bólu, udręk .........

Napisany przez: sakiko wto, 26 lis 2013 - 12:57

no to troszke mnie pocieszyłyście dziewczyny
marija no własnie mam tak samo synek w pęcherz , córcia pod piersiami , i nie pamietam kiedy całą noc przespałam,
czasami ruchy są delikatne i uwielbiam jak moge pogłaskać jakaś wystająca nóżke czy raczke , ale czasami dostaje takiego kuksanca z nienacka że nie raz sie wystraszyłam

dziewczyny a moĹźe doradzicie jaki wĂłzek jest wygodniejszy , taki jeden za drugim , czy jeden obok drugiego??

pozdrawiam

Napisany przez: marija82 wto, 26 lis 2013 - 13:16

ja miałam abc design, generalnie wózek OK, ale jakbym miała cofnąć czas to wzięłabym taki obo siebie. zawsze wydawało mi się, że ta "dalsza" była pokrzywdzona i samotna żeby pomóc ze smokiem, albo nakryć-odkryć, pogłaskać, no cokoleiwek, to musiałam się zatrzymywać i podejść. nie daj Boże "pierwsza" spostrzegła, że nie ma mamy....
wózek naprwdę fajnie się prowadził, mimo długości łatwo się nim skręcało i na krawężniki podjeżdżało, jednka stawiałabym teraz na "obok siebie"

a imiona już wybrane??? ciekawa jestem. od chwili gdy dowiedziałam się, że to bliźniaki to chciałam "parkę". teraz oczywiście żadnej bym nie zamieniła

Napisany przez: sakiko pią, 29 lis 2013 - 13:38

ja miałam na poczatku fazke na ten jeden za drugim ale jak zobaczylam go w sklepie to wydawal mi sie strasznie dluuugi, marija dzieki za podpowiedz bo teraz to juz chyba jestem pewna ze dwie gondolki obok siebie beda ok
a z imionami to jest jeden wielki problem , bo kazdemu podoba sie cos innego , ale raczej napewno bedzie Izabela , bo dla córci wybieram ja , a dla synka moje chłopaki wiec zobaczymy co wydumaja bo narazie nie moga sie dogadac

Napisany przez: netty5 pią, 29 lis 2013 - 22:08

SAKIKO temat rzeka...ja miałam gondolki obok siebie .
Podpowiem ci tylko z własnego doświadczenia żeby przemyśleć zakup wózka pod względem siedzisk.Chodzi mi o siedziska "kubełkowe" . Nie polecam. W takich siedziskach nie położysz dziecka na boczku a np. moje dzieci "wcześniaczki" miały problem z ulewanie i zachłystywaniem się więc zalecano kładzenie ich w wózkach jak i w łóżeczkach na boku.Tak też je układałam. A poza tym z kubełkowych dzieci jakoś szybciej wyrastają niż z takich rozkładanych na płasko.

Napisany przez: Ammm wto, 03 gru 2013 - 13:47

Sakiko, po pierwsze gratulacje. Będzie dobrze, zobaczysz. A po drugie, to jak chcesz to mogę Ci oddać mój wózek, jeden obok drugiego, Emmaljunga, spacerówka z gondolkami, pompowane koła.

Napisany przez: sakiko sob, 07 gru 2013 - 18:01

Ammm dziekuje ci bardzo ale troche cięzko byłoby z odbiorem a szukam takiego wózka żeby były odrazu foteliki
pozdrawiam

Napisany przez: SUGARNINJAS sob, 08 lut 2014 - 09:55

I jeszcze my^_^ Jesteśmy dumnymi rodzicami ślicznych dziewczynek od prawie 3 tygodni! To pierwsze bliźniacze forum, od którego dołączam i chyba w ogóle pierwsze moje forum ever... chyba pierwszy raz temat jest wystarczająco ważny, ba najważniejszy na świecie^_^ Pozdrawiamy!

Napisany przez: Magda EZ sob, 08 lut 2014 - 10:14

Witajcie Sugarninjas! Fajny nick

Napisany przez: marija82 pon, 10 lut 2014 - 10:51

witamy witamy

Napisany przez: sakiko wto, 01 kwi 2014 - 21:22

nie ogarniam , ktos pocieszy

Napisany przez: mama_do_kwadratu wto, 01 kwi 2014 - 21:23

Wielki miś na pocieszenie.
Będzie lepiej.
Na początku NIKT nie ogarnia.

Napisany przez: Ammm wto, 01 kwi 2014 - 22:44

Będzie lepiej.

Masz jakąś pomoc?

Napisany przez: marija82 śro, 02 kwi 2014 - 13:10

sakiko będzie dobrze
na pocieszenie dodam, że dzieciaki NAPRAWDĘ szybko rosną na początku trzeba zacisnąć zęby - to fakt, z czasem jest coraz łatwiej, lżej (dzieciaki częściej się sobą zajmują, same zaczynają jeść, ubierać-rozbierać się) no i potrafią się "odwdzięczyć" ciągłym przytulaniem i "kotam cie mamo"
także - GŁOWA DO GÓRY!!!!!

Napisany przez: netty5 śro, 02 kwi 2014 - 13:17

ja się podpiszę pod koleżanką.
Przy dwójce czas szybciutko leci i ani się obejrzysz a będą juz nad wyraz samodzielne.
Blizniaki naprawdę fajnie się chowają.Cierpliwości

Napisany przez: sakiko czw, 03 kwi 2014 - 21:08

dzieki dziewczyny , potrzebowałam właśnie usłyszec coś takiego ...
my juz dwa miesiace mieszkamy u moich rodzicow bo poprostu nie mialam juz sily , widze ze jest juz lepiej , bo np odpada nam juz ulewanie , ale wieczory i nocki dobijaja ...
ale dzieciaczki zaczynaja juz gugac i jak nie płaczą są cudowne

Napisany przez: mama_do_kwadratu czw, 03 kwi 2014 - 21:35

sakiko, wielki CMOK dla Maleńtasów!

Napisany przez: marija82 pią, 04 kwi 2014 - 10:56

heheh też u rodziców pomieszkiwałam byle okazja, byle pretekst i myk u mamusi! wiem o co chodzi
jak będzie dopadał cię spadek formy, to patrz na swojego Starszaka!
no i pokazałabyś swoje maluchy, chyba nie wrzucałaś żadnych zdjęć.

Napisany przez: sakiko nie, 06 kwi 2014 - 21:10

dzieki dziewczyny , a zdjecia nie pamietam , nie umiem wrzucic

Napisany przez: sakiko nie, 13 kwi 2014 - 21:15

jak ogarnąc samemu płaczace w tym samym czasie bliźniaki ?? jakieś sprawdzone sposoby prosze

Napisany przez: marija82 pon, 14 kwi 2014 - 11:46

masz może jakieś leżaczki-bujaczki czy coś w tym stylu?? ja sadzałam dziewczyny w leżaczki i nogami bujałam, bujałam, bujałam ......
a może muzyczka jakaś??

Napisany przez: Magda EZ pon, 14 kwi 2014 - 13:32

Sakiko, najlepiej sprawdza się kilka osób do pomocy *czarny humor*

Niestety nimi nie dysponowałam i teraz jak patrzę na dzieci siostry (pojedyncze) to mi żal, że moje tyle się musiały napłakać. Ale przeżyłyśmy to jakoś!

Napisany przez: grzałka pon, 14 kwi 2014 - 13:55

Sakiko, najgorsze sa pierwsze 4 lata, potem juz z gorki

Napisany przez: sakiko pon, 14 kwi 2014 - 21:22

czasami mam wrazenie ze sie zmawiaja przeciwko mnie i krzycza w tym samym czasie , wlasnie wtedy jak zostaje sama , i wtedy nic nie pomaga , nawet moj kochany synus ktory zazwyczaj jest aniolkiem przyzwyczajonym ze musi poczekac , bo nasza ksiezniczka wymaga duuuuuzo uwagi , krzyczy jeszcze głosniej niż ona

omg to w sumie nie duzo juz mi zostalo