Drukowana wersja tematu

Napisany przez: AJA nie, 17 kwi 2005 - 18:34

Zaglądałam na strone dzieci z lutego, a tam puchy Ja wiem, że jesteście zalatane, bo nasze szkraby są coraz nieznośniejsze, ale myślałam, że będą mogła z kimś pogadać jak się rozwijają wasze słoneczka, porównać z moim szczęściem (które jest nieznośne ). Nie mam u siebie z kim wymienić poglądów Teraz tak często się odzywam, bo jestem u rodziców, ja w domu nie mam jak, brak kompa Ale jak będę miała z kim pogadać to i mamę częściej odwiedzę Mam kilka pytań:
1. Czy dzieciaczki siedzą na nocniczkach?
2. Jak z mĂłwieniem?
3. Co z zębami? - bo my mamy tylko tsy
4. Wiem że są problemy z biciem się po głowie jak się czegoś zabroni. Czy u Was też i jak sobie z tym radzicie?
5. Smoczek odstawiłyście? Kurczę ja bym chciała, w dzień mam spokój, ale w nocy koszmar, jak wypadnie muszę biec do łóżeczka smoczek w buzię i ułożyć na boczku za 2 godz. znów pobudka.
6. O najważniejszym bym zapomniała ile ważą i mierzą Wasze pociechy? Moja Kasia 77cm i 11 kg. Nie wiem dlaczego wydaje mi się, że za mało, chociaż lekarka mówi, że dobrze bo jest ruchliwa. Chodzimy na spacerki juz bez wózka
Czekam odpowiedzi całuski dla maluszków

Napisany przez: Misia pią, 22 kwi 2005 - 08:57

Witaj AJA, mój synek Kubuś nie siada na nocnik - uważa go za największego wroga. Jeśli chodzi o zęby to mamy 12 sztuk, ze smoczkiem podobnie jak u Ciebie - w dzień nie musi być ale w nocy obowiązkowo. Obecnie mały ma 83 cm wzrostu i waży 13 kg.

Napisany przez: Mama D czw, 28 kwi 2005 - 09:13

Witajcie!
Mam synka Maksymiliana ur.3 lutego 2004r
ma tylko 2 i pół zęba ,na nocnik nie może patrzyć ale nieźle sobie radzi z porozumiewaniem sie z nami.
Włazi wszędzie gdzie tylko może,spindra sie po stołkach,czasami sprzydały by mi się dodatkowe oczy
Je wszystko to co my tyle tylko że bardziej pokrojone z racji aż dwóch zębów
A swoją drogą tak się zastanawiam czy to normalne

pozdrawiam

Napisany przez: Misia czw, 28 kwi 2005 - 13:44

Ja się martwię tym że Kubuś prawie nie mówi, czasami powie: mama, tata, ne (tz nie), da (tz daj), baba. Nie ma mowy żeby coś powiedział jak się go poprosi. Tak samo jest jak prosimy żeby coś pokazał, jak się uprze tak koniec, nic nie pokaże tylko się w głos śmieje.

Napisany przez: Dorcias czw, 28 kwi 2005 - 15:24

Witajcie po długiej przerwie,
1)Bartosz odzwyczaił się kompletnie po tym jak poszłam do pracy od nocnika. Poprostu mojemu mężowi a jego Tacie nie chciało się !!!I teraz jak go sadzam jest ryk, prężenie się ! A było już tak fajnie.
2) Gada najczęściej, Mama, Tata, Baba, Toto (znaczy co to?), TAtek .(to znaczy kwiatek? itp. itd.
3)Zębów mamy narazie 9 sztuk.
4)Smoczka nie ssał wogóle, za to jest problem z ssaniem palców, które są wsadzane odrazu do buzi po zobaczeniu jego ukochanej maskotki: królisia.
5) Mierzy ok. 80 cm i waĹźy 12 kg

A poza tym jest zdrowy i wszędzie go pełno.

Napisany przez: Dorcias czw, 28 kwi 2005 - 15:55

To Bartosz odwrotnie, wszystko pokazuje i pyta się ,,toto" czyt. co to? i chce żeby mu odpowiadać na pytanie. Ale myślę że nie masz powodów Mysiu by się martwić. Bartosz dopiero od niedawna gada jak najęty. Poprostu cały czas.
Zobaczysz Kubuś też się rozkręci.
A poza tym Bartosz teĹź ma dni leniucha.

Napisany przez: AJA pią, 29 kwi 2005 - 11:24

Cześć mamuśki! Znów jestem, dzięki za odpisanie . Miałam najazd teściów , ale jakoś przeżyłam. Mamy już 4 zęby! Mama D nie martw sie u kumpeli dopiero idą dwa. No cóż z nocnikiem narazie się Kaśka nie pokłóciła i mam nadzieję, że nadal będą żyć w przyjażni, a co do mówienia Dorcias masz rację, moja mówi "to" i trzeba powiedzieć co to, koszmar. Cholery można dostać od dwóch dni chodzi i "da" trzeba od niej brać wszystko co przyniesie, a potem to zabiera. I nieważne co robisz masz od niej wziąść już teraz, natychmiast, bo jak nie to ryk. Nie wiem co to będzie póxniej

Napisany przez: Mama D pią, 29 kwi 2005 - 21:50

Dzisiaj w domu mieliśmy ubaw świetny-Maksiu obraził się na swojego najstarszego brata(18 l),Adrian nalał mu soczku do butelki a potem zaczął pić jego soczek.Maks tak się zezłościł na brata że pierwsze go chciał ugryść(żeby jeszcze miał czym )a później walnął butelką o ziemie i darł się jak "nieboskie stworzenie".Adrian musiał za nim chodzić i namawiać na wypicie soczku.A swoją drogą tak się zastanawiam skąd on ma taki charakterek
pozdrawiam

Napisany przez: AJA nie, 01 maj 2005 - 13:25

Hm to chyba ten rocznik, mija mała jak się wkurzy rzuca wszystkim co ma pod ręką, a ja udaję, że nie widzę .
Dziewczyny czy Wy też jak głupie cieszycie się jak dziecku wyjdzie nowy ząb? Czy tylko ja jestem taka.

Napisany przez: Dorcias nie, 01 maj 2005 - 21:01

Ja się cieszę, ale może już nie tak bardzo jak przy pierwszym. Mamy ząbków już 12

Napisany przez: Mama D pon, 02 maj 2005 - 08:14

Pewnie że się cieszymy zwłaszcza że nam dopiero trzeci idzie

Napisany przez: Mama D pon, 02 maj 2005 - 08:19

Tak się zastanawiam co się dzieje z resztą lutowych mamuś
Kiedyś była to grupa dużo gadających ,gdzie się podziały

Napisany przez: AJA pon, 02 maj 2005 - 16:56

Hi, hi może sa zajęte. My idziemy właśnie do lasu

Napisany przez: Misia śro, 04 maj 2005 - 10:47

My z każdego ząbka się cieszymy.
Dziewczyny a jak u was ze spaniem? Czy maluszki przesypiają całą noc? Kubuś chodzi spać o 22.00 ale w nocy się budzi, czasami tylko chce smoczka a czasami wędruje do naszego łóżka.
I jeszcze jedno, czy dzieci zasypiają same czy musicie je usypiać?

Napisany przez: mama_wolfa śro, 04 maj 2005 - 11:44

No to odpowiadamy:
Pieluchy zegnamy ozięble. Wolf nienawidzi pampersów i gania w dzień po domu z gołym tyłkiem i załatwia się tylko na nocnik.
Zębów mamy tak: góra jedynki, dwójki, czwórki i piątki a dół: jedynki, dwójki, czwórki i idą piątki.
Zasypia nadal przy cycku ale najczęściej na zasadzie possać i położyć się obok mamy i zasnąć z uśmiechem na pyszczku.
Mówi: mama, tata, kicia. dzidzia. dziadzia, daj, cycuś, sisi, sisiak, papa, baj baj, halo, am, mniam. Tyle pamiętam.
Sam ubiera skarpety i bluzy.
Maluje kredą bochomazy na chodniku.

Napisany przez: Misia śro, 04 maj 2005 - 12:04

mama_wolfa ale masz fajnie z pieluchami, my niestety dalej się męczymy. Nawet ostatnimi czasy pojawił się problem przebrania pieluchy, Kubuś nie chce leżeć a jak chcę przewinąć go na stojąco to mały szybko ucieka.

Napisany przez: AJA śro, 04 maj 2005 - 22:26

No cóż jeżeli chodzi o zasypianie to jest cały rytuał o 19.00. Jemy kasze, kapiemy się potem panienka sama wchodzi do łóżeczka, kładzie się, daję jej butelkę z mlekiem zapalam lampkę i idę do swojego pokoju. Jak słyszę "DAM" znaczy się idę odebrać butelkę, daję smoczek kładę obok misia przytulanki no i śpimy Czasami budzi się pare razy, ale ostatnio przesypia, no chyba że idą ząbki.
P.S. Czy maluchy uczycie już jeść łyżką, bo słyszałam że można.

Napisany przez: AJA śro, 04 maj 2005 - 22:54

Właśnie wychodzi nam jedynka górna. Po raz pierwszy widziałam jak rozchodzi się dziąsło pod wpływem zęba. Trzymam moje maleństwo na kolanach i odwracam uwage od bolącej szczęki.

Napisany przez: mama_wolfa pią, 06 maj 2005 - 09:50

Misia: właśnie to był powód kupienia easy-up. Nie mam ochoty wysłuchiwać dzikich wrzasków przy zmienianiu pieluch. Teraz juz i easy-up zegnamy. Kilka tygodni pieluszek na stojąco a teraz koniec tego dobrego. Wczoraj kupiłam 10 par majtek dla mężczyzny w wieku 2-3 lata. Troszkę za duże na małe dupsko ale Mały dumnie podciąga je ganiając po domu:)

Napisany przez: AJA pią, 06 maj 2005 - 17:33

Ha Ha kupiłam dziecku szczoteczkę do zębów dla maluchów od 0 do 2lat. No mamy przecież 5 zębów
Za to mnie ubył dziesiaj jeden.

Napisany przez: Silije pią, 06 maj 2005 - 17:39

Napisałam o mojej Emilce sporo w starym wątku więc nie powtórzę. Tylko wierzyć mi się nie chce AJA, że Tobie sie wydaje, że 11 kilo u dziewczynki to mało w tym wieku, przecież to powyżej 50 centyla, więc powyżej średniej. Moja Emilka waży ponad 9 kilo przy wzroście 77 cm. Starsza córka też ważyła ponad 9 kilo w tym wieku.

Napisany przez: AJA pią, 06 maj 2005 - 18:04

No cóż sugerowałam się wagą innych dzieci w okolicy A one mają 14 - 15 kg.

Napisany przez: AJA nie, 08 maj 2005 - 20:43

Dziewczyny co się dzieje? Coś ten luty nie za bardzo rozmowny, czuję się jakbym rozmawiała sama ze sobą.

Napisany przez: Misia pon, 09 maj 2005 - 10:00

AJA a jaką masz tą szczoteczkę jeśli można wiedzieć, nam w aptece polecono silikonową, masuje rónież dziąsła. Kubuś bardzo ją polubił i szczotkuje ząbki po swojemu bo on już wszystko chce robić sam.
A teraz się pochwalę mały od piątku "zaprzyjaźnił" się z nocnikiem, jeszcze nie za każdym razem usiądzie ale to już coś.

Napisany przez: AJA pon, 09 maj 2005 - 13:46

Misia masz taką silikonową nakładkę na palec? Ja ją stosowałam do tej pory jest dobra, ale na same dziąsła. Kupiłam teraz szczoteczkę colgate (6,30zł promocja w Tesco). Kaśka zachwycona, może ją trzymać (ja jej pomagam) i myjemy zęby (samą wodą). Dowiedziałam się od dentystki, że z pasty można korzystać w wieku ok. 3 lat.
Fajnie z tym nocnikiem. Sadzaj parę razy dziennie, niech się przyzwyczai. Kasia za to wczoraj przyniosła sama i zrobiła co tam trzeba było. Też jestem zadowolona.Pewnie przypadek ale uważam, że i tak dobrze
Ha i jeszcze się pochwale:kupiłam dziecku piszczące sandałki Ale mam ubaw. Chodzi i piszczy

Napisany przez: Misia wto, 10 maj 2005 - 07:51

AJA to nie jest szczoteczka na palec, jest to normalna szczoteczka do ząbków tylko rączka i główka szczoteczki oblana silikonem.
Ale musisz faktycznie mieć ubaw z piszczących bucików, dziecko pewnie zachwycone.

Napisany przez: eKachna wto, 10 maj 2005 - 08:54

Ortopeda pewnie niekoniecznie. Takie piszczące to jak przypuszczam bez zapiętka ?

Napisany przez: AJA wto, 10 maj 2005 - 10:30

Aaaa, Misia to są takie silikonowe szczoteczki co sprzedają w sklepach dziecięcych, takie wypustki? Cholera mam nadzieję, że dobrze skojarzyłam. Nasza jest zwykłą szczoteczką z miękkim włosiem, a dowiedziałam się od innych dziewczyn, że są też pasty dla małych dzieci
- bobini
- nenedent - baby (chyba dobrze napisałam)
One mają małą zawartość fluoru (dyskusja jest na podforum "pogaduchy dla za i roz ciążonych"przyklejony)
Oj z tych butów to ubaw raz zakładam, raz zdejmuje bo od tego piszczenia głowa pęka .A może wyjdziemy w nich na podwórko jak będzie ciepło?
Kurcze odkryłam wczoraj u Kaśki 4-ke na dole. A podobno miał być większy problem z tymi zębami, tzn miało dziecko bardziej marudzić niż przy normalnych a tu cisza, i przypadkiem

eKachna co to jest zapiętek? Czy chodzi Ci o usztywnienie pięty? Są takie małe sandały, więc chyba nie ma większych przeciwskazań. Poza tym Kasia od dłuższego czasu biega, nie nakładałam jej nigdy sztywnych butów i nie ma problemów z kostkami. Owszem buty były wiązane, ale nie usztywniane specjalnie. Poza tym nie stać mnie na kupowanie markowych butów.

Napisany przez: Misia wto, 10 maj 2005 - 12:07

AJA dobrze skojarzyłaś tylko na główce szczoteczki włosie jest silikonowe. Ja ją tak dziwnie opisałam dlatego ciężko było zrozumieć.
A zapiętki to chodzi o sztywne pięty. Ja małemu też nie kupuję firmowych rzeczy, buciki co prawda wszystkie ma z krytą piętą i teraz też zastanawiam się jakie kupić sandały.

Napisany przez: eKachna wto, 10 maj 2005 - 12:10

Zapiętek to po prostu usztywniona pięta, powinna być w każdych butach i nie tylko firmowych. Nawet tenisówki za 15 zł. mają najczęściej usztywniona piętę. A sandałki piszczące to rozumiem, że nie maja nic, tylko paseczek z tyłu nad piętą, tak? Starszej córce, która ma prawie 4 lata jeszcze nie odważyłam się kupić tego typu sandałów, jedynie na basen. Sztywne buty, o których piszesz, to pewnie buty za kostkę. Tak, takie są dla małych, niestabilnych nóżek najlepsze i wcale nie muszą byc firmowe. Co to w ogóle oznacza firmowe? Bartka nie kupuję z założenia, dla mnie jakość jest nieodpowiednia do ceny. Ale jest mnóstwo innych firm polskich produkujących całkiem niezłe buty: Antylopa, Melania, Mrugała, Marcysia ( moje odkrycie ostatnie) lub chociażby Ambra. Własnie w Ambrze kupiłam starszej Michalinie sandały z zakrytym noskiem, skórzane, ze sztywną piętą za niecałe 40 zł Dlatego argumentacja typu: nie stać mnie w ogóle do mnie nie przemawia. Mnie też nie stać dlatego znam wszytkie okoliczne sklepy z butami dla dzieci, bo biegam za każdym razem żeby kupić dobre i takie, na które mnie stać.

Napisany przez: AJA wto, 10 maj 2005 - 12:11

Mojej Kaśce strasznie pocą się nogi Dlatego sandały będą dobre bo przewiewne
Idę dziesiaj szukać pasty !

Napisany przez: eKachna wto, 10 maj 2005 - 12:15

Dlatego powinna nosić buty skórzane a po domu jak najwięcej biegać na bosaka .

Napisany przez: AJA wto, 10 maj 2005 - 12:18

Po domu biega na bosaka!
Nawet ja nie chodzę w skórzanych bo po prostu mnie na nie nie stać. Mamy jedną pensję, wynajęte mieszkanie i jest nam ciężko.

Napisany przez: eKachna wto, 10 maj 2005 - 12:26

Aja, no zlituj się, czy ja Cię rozliczam z tego, co kupujesz? Nie tłumacz się, to Twoja sprawa ale jeśli pytałaś co to ten sztywny zapiętek to wyjaśniłam więcej, możesz przecież nie wiedzieć jakie buty są odpowiednie . A wydaje mi się, że lepiej kupić wspomniane przeze mnie tanisówki za 15 zł. niż plastikowe sandałki, które na pewno kosztowały więcej ( bo za piszczek trzeba zapłacić, nie? ). Mało tego, dam głowę ( najwyzej ją stracę ), że podeszwa takich sandałków nie zgina się, bo zazwyczaj jest robiona z takiej grubej pianki. A to kolejny podstawowy element dobrych butów dla małego dziecka.

Napisany przez: AJA wto, 10 maj 2005 - 12:33

Hi Hi sandałki powiem 5 zł (ALE JA LUBIĘ NIEKTÓRE PROMOCJE )
A mam takie małe trampeczki, ale cholera są jakieś takie płytki na pięcie i Kaśka dziwne, ale chodzi w tych jednych butach na palcach

Sorry,że tak zareagowałam na te skórzane buty ale moja teściowa zawsze gada, że "powinniście kupować tylko skórzane buty"(ogólnie dla wszystkich) i nie rozumie że te buty są no niestety drogie i jestem troszkę przewrażliwiona.

Napisany przez: Silije wto, 10 maj 2005 - 20:30

Polecam konkurs fotograficzny na www.buciki.pl w galerii. Moja Emilka wygrała w nim parę bucików Gucie, które kosztują 65 zł i są wspaniałe (bo to już nasza 3 para). Warto próbować szczęścia.

Napisany przez: AJA wto, 10 maj 2005 - 20:38

Dzięki Silije akurat wczoraj zrobiłam jej zdjęcie w tych sandałkach

Napisany przez: Dorcias wto, 10 maj 2005 - 21:05

Aniu,

trzeba je wysłać na adres e-mail: czy tak?Dobrze rozumuję.

Dorota

Napisany przez: AJA wto, 10 maj 2005 - 21:18

Dorcias dzięki już zajrzałam a zdjęcie i tak muszę wrzucić na kompa, bo jest w tel.

Napisany przez: Dorcias wto, 10 maj 2005 - 22:10

Już się doczytałam. No i wysłałam 2 zdjęcia Bartosza, ale niestety albo stety obydwa w plenerze.

Napisany przez: AJA śro, 11 maj 2005 - 22:36

Kurcze ja chyba wyślę później bo jakieś kiepskie to z tel.
Szykuje mi się ciężka nocka Kaśce znowu idzie ząb Kurde dwójki jej nie wyszły a czwórki się wyrzynają, cholery można dostać.

Napisany przez: anonimowy śro, 11 maj 2005 - 22:44

Mycie zębów szczoteczką u nas jest koniecznością. Mamy tyle zębów że nie ma szans:)
Wolf załatwia się na dorosły kibelek!!!)))

Napisany przez: Dorcias pon, 16 maj 2005 - 09:14

Bartosz się rozchorował. Dzisiaj idziemy do lekarza. Miał biegunkę, wymiotował a wieczorem łapie temperaturę ok. 39 stopni.
Zaczęło się to wszystko po piątkowym basenie (bardzo dużo się wody opił). Zaczął wymiotować, brzuszek go już chyba boleć wcześniej. Mam wyrzuty sumienia że pozwoliłam Robertowi iść z Bartoszem na ten basen.

Podałam mu lacidofil i Nifuroksazyd i teraz juz jest lepiej przywrócił mu się apetyt i pije. Ale dla pewnośći chce sprawdzić czy to nie jakiś wirus.

Najgorsze że mnie też chyba łapie, strasznie mi niedobrze, a w dodatku jeszcze muszę iść dzisiaj do pracy od 14-22. Nie wiem jak to przeżyję.

Napisany przez: Silije pon, 16 maj 2005 - 10:21

Dorcias moim zdaniem nie ma to żadnego związku z basenem. Zaatakowała go infekcja żołądkowa po prostu. Trzymajcie się!

Napisany przez: Dorcias pon, 16 maj 2005 - 10:26

Dlatego idzie dzisiaj z robertem do lekarza. Kurcze pierwszy raz mi choruje...

Napisany przez: AJA pon, 16 maj 2005 - 11:59

Nie martw się na pewno będzie wszystko w porządku, napisz szybko co i jak.

Napisany przez: Dorcias wto, 17 maj 2005 - 10:26

Byliśmy u lekarza - wirus żołądkowy.

Ale jest już dobrze biegunki nie ma i wymiotów też nie. Powrócił apetyt i pije dość dużo. Więc wszystko powróciło chyba już do normy, tylko jeszcze jest trochę marudny i chce ciągle na ręce.

Do końca tygodnia łykamy jeszcze Nifuroksazyd i Lacidofil.

Mam teraz 2 dni wolne od pracy to się trochę pobyczymy razem z Bartoszem.

Napisany przez: AJA wto, 17 maj 2005 - 10:31

Bardzo się cieszę, że wszystko w porządku. Rozpieszczaj póki możesz.

Napisany przez: AJA śro, 18 maj 2005 - 11:06

Dorcias jak tam?
Ja wczoraj byłam u dentysty musiałam usunąć korzeń z dziąsła Dostałam podwójną dawke znieczulenia, bo cholera po jednej jeszcze czułam! Narazie nie boli, ale zobaczymy. Jeszcze została ósemka do usunięcia.
Kaśka nauczyła się pić sok przez słomke z kartonu, ale ubaw.
Poza tym wpadła na etap "boja", wszystkiego się boi mam poczucie, że jak mysz bąka puści to też będzie "boja"
A dziś idziemy po raz pierwszy do fryzjera, bo grzywka zaczyna wchodzić w oczy. Zobaczymy co będzie.

Napisany przez: Dorcias śro, 18 maj 2005 - 11:27

Bartosz juĹź dobrze. Rozrabia dzisiaj strasznie.
A ja tak się marnie czuję, jakby mnie ktoś przeżuł i wypluł.

Napisz AJA jak tam po wizycie u fryzjera. My też musimy pójść z Bartoszkiem ale obawiam się że wiercipięta dlugo spokojnie nie usiedzi.

Bartosz się jeszcze wszystkiego nie ,,boja". ,,Boja" się narazie tylko burzy.

Napisany przez: Silije śro, 18 maj 2005 - 12:25

Moje obie córki piły z pasją przez słomkę przed roczkiem, za to ze szklanki zwykłej jak przytrzymuję Emilka nadal zalewa się cała.
Niestety grzywki żadnej, czoło wysokie, z tyłu troszkę kłaczków, nie wiem jak mam zmusić jej włosy do rośnięcia. Łysy dzidziuś w śpioszku to słodkie, ale łysa 15-miesięczna panienka w sukience?

Które mamy lutowe 2004 będą na zlocie?

Napisany przez: Dorcias śro, 18 maj 2005 - 12:46

A Bartosz chce pić ze szklanki ale ze szklanej a nie z plastikowej. Szklanej mu nie daję bo jeszcze zbiję i sobie krzywdę zrobi. Kubek niekapek jest fajny do zabawy. Pije tylko z butelki i czasami z mojego lub tatowego kubka.
A ze słomki jeszcze nie próbowaliśmy.

Niestety ja nie będę na zlocie....praca mi nie pozwala.

Napisany przez: AJA śro, 18 maj 2005 - 15:50

No to po sprawie trafiliśmy na bardzo fajną fryzjerkę, raz dwa i włoski obcięte.Siedziała u mnie na kolanach. Wygląda teraz troszkę jak chłopak, ale odrosną.
Kurczę przy okazji poszłam na zakupy, no nie mogłam się oprzeć. Kupiłam Kasi taki kapelusz z ogromnym kwiatkiem, spodnie dzwony z haftowanymi kwiatuszkami na dole i sukienkę na ramiączkach. Wszystko z dżinsu.
No jeżeli chodzi o picie to pije z kubka plastikowego z dziubkiem, no i teraz te soczki ze słomką.

P.S. Niestety na zlocie niet brak many.

Napisany przez: eKachna śro, 18 maj 2005 - 19:06

Ja będę . Ale bez lutowego dziecka, które w tym czasie pożegna się ostatecznie z cycusiem . Mam nadzieję przynajmniej. Będę za to ze starszą, czteroletnią prawie Michaliną.

Napisany przez: AJA śro, 18 maj 2005 - 20:55

eKachna jeszcze karmisz? Moja mała odstawiła się sama w 9 miesiącu. Bałam się, że będzie taka żarta jak ja z siostrą, ale nia. Najbardziej przerażała mnie myśl o zębach i że mnie ugryzie.

Napisany przez: Dorcias śro, 18 maj 2005 - 21:17

O tam, jak maluch ściśnie dziąsłami to boli, a co dopiero zębulcami.

Napisany przez: Silije śro, 18 maj 2005 - 21:22

Ja będę na zlocie z pięcioletnią Julką i z Emilką, która na razie nie ma najmniejszego zamiaru odstawić się od piersi i mimo, że już raz to przechodziłam (odstawianie), to i tak brakuje mi wizji jak to tym razem przeprowadzę.

Napisany przez: Silije śro, 18 maj 2005 - 21:23

Aha żadna z moich córek nie gryzła mnie przy karmieniu.

Napisany przez: AJA śro, 18 maj 2005 - 21:33

Kurczę to miałaś dobrze ja na początku płakałam z bólu jak mnie Kaśka "gryzła". Potem zaczęłam ją odsuwać od piersi jak ugryzła no i się odzwyczaiła
Kurczę znów jej wyszedł ząb druga czwórka na dole, nawet nie wiem kiedy.
Szkoda że nie będę na zlocie , ale może w przyszłym roku Kaśka jest dość komunikatywna (to po mamusi )i bardzo lubi zaczepiać dzieci żeby się bawić.

Napisany przez: Dorcias śro, 18 maj 2005 - 22:37

Bartosz tez się sam odzwyczaił w wieku 8 miesięcy.
Teraz to tylko mojego cycucha cmoka i się na głos śmieje. Jaki to będzie facet co sie wyśmiewa z kobiecych cycków???

Napisany przez: AJA śro, 18 maj 2005 - 22:42

Poczekaj a zobaczysz jak Ci taką jedną parę do domu przyprowadzi

Kasia dziwnie się na mnie patrzyła jak jej pokazywałam po jakimś czasie cycuchy i chciałam dać mleczko do spróbowania w sumie jeszcze jak pocisnę lekko to coś tam leci

Napisany przez: mama_wolfa czw, 19 maj 2005 - 13:28

My sie nadal karmimy cycusiem i jakos nie zamierzam odsowac Wolfka od tej dobroci. Karmie do kiedy bedzie sam chcial. A zasypia tylko z cycusiem i po kazdym jedzeniu obowiazkowo cycus do possania musi byc.

Napisany przez: Dorcias sob, 21 maj 2005 - 12:25

Dziewczyny, a co gotujecie swoim dzieciaczkom na obiadek?
Mi się pomysły wyczerpały. Może coś podpowiecie.

Napisany przez: AJA sob, 21 maj 2005 - 13:12

Dorcias moja je to wszystko co my, więc nie muszę gotować oddzielnie. Właśnie zajadamy bułkę z rzodkiewką
Ale duĹźo jest tu https://kobieta.gazeta.pl/edziecko/0,55062,2073534.html

A moja Kaśka znalazła sobie wczoraj chłopaka.
W Tesco spotkała chłopca, niewiele strszego od niej, dali sobie buzi, wzięli się za ręce i poszli w półki między Pampersy
No można było paść ze śmiechu.

Napisany przez: Dorcias nie, 22 maj 2005 - 16:07

Dzięki dobra kobieto. Dzisiaj z tej stronki ugotowałam Zupę Ogórkową i bardzo, bardzo mu smakowała.

Ale musiało to komicznie wyglądać. <<Randka między Pampersami>>Szkoda że nie mogłaś im zrobić zdjęcia!!!


Mój Bartosz też leci do innych dzieci, ale bardziej interesują go w takim wieku 3-4 latka.

Napisany przez: AJA nie, 22 maj 2005 - 16:23

No właśnie jak sobie z tym radzisz. Kaśka podlatuje a dzieci jakby niemowy były czy co? Ona do nich po swojemu, a te ani mru mru Dziś spotkałyśmy dziewczynkę troszkę starszą w piaskownicy, to zaczęła piachem sypać Na Bartka też tak reagują?

Kurczę jutro idę do fryzjera, od matury nie ścinałam włosów! Teraz po ciąży myślałam że dojdą do siebie,bo powypadały a tu nic Fryzjerka powiedziała, że dziecko "zabrało" mi włosy. Fakt ma dużo i gęste. Troszkę się boję. Ścinam do ramion (nie lubię krótkich) i po bokach twarzy takie pazurki.

Bardzo się cieszę, że posmakowało

Napisany przez: Dorcias nie, 22 maj 2005 - 17:03

Dzieci reagują różnie. Nie zdażyło mi się jednak żeby rzucały w niego, biły go czy sypały w niego piachem. Zazwyczaj jednak - dziewczynki 3 letnie znajomych chowają przed nim swoje zabawki, żeby im nie zabrał, nie popsuł, tak właściwie to niewiem dlaczego?
AJA jak ty właściwie masz na imię? Bo ja mam Dorota.
Też bym chciała iść do fryzjera i zrobić sobie baleyage ale niewiem kiedy się wybiorę jakoś na wszystko ostatnio brakuje mi czasu: dom, praca, rodzina, a jeszcze od października studia. Będę musiała to jakoś wszystko pogodzić ale sama jeszcze niewiem jak???

Napisany przez: AJA nie, 22 maj 2005 - 18:30

Ja mam Ania

Kurczę chciałabym, żeby Kasia mogła się bawić z innymi dziećmi, ale to nie nastąpi do momentu, kiedy będzie mówić tak, żeby ją rozumiały. Szkoda mi jej bo widzę, że chce a nie może. Biedactwo.

Wiesz kiedyś też myślałam o baleyage takim jasnym, ale fryzjerka mi powiedziała, że jak do tej pory nie farbowałam włosów to lepiej żebym tego nie robiła. No cóż zrobię prezent mężowi, bo wraca na 26 do domu. Pewnie będzie

No cóż ja siedzę w domu. Praca skończyła mnie się z dniem porodu, zasiłek macierzyński i jestem bezrobotna. A studia hmm przerwałam 6 lat temu i powinnam dokończyć, ale nie mam za co.
A co studiujesz?

Napisany przez: Dorcias nie, 22 maj 2005 - 20:29

Ja Obsługę Ruchu Turystycznego. Ale to chyba był zły wybór...Ja wzięłam rok dziekanki, i został mi jeszcze jeden rok, więc szkoda by było nie skończyć. A tak za rok już będę miała mgr-a.
Pracuję ale też nie jest to szczyt moich marzeń - Sprzedawca - chemia, kosmetyki, Agd. Szukam innej.
Co do włosow to ja często farbuję, zmieniam fryzury itp. Teraz zapuszczałam, ale muszę iść do fryzjera żeby wyrównać, no i ufarbować (baleyage lub inny color).

Napisany przez: AJA nie, 22 maj 2005 - 20:35

Dlaczego zły?
Hi hi ja pracowałam w supermarkecie na kasie. To dopiero koszmar, ale w swoim zawodzie przez 2 lata nie mogłam znaleźć pracy (technik chemii) no i cóż wzięłam co było. U nas gówniano ze znalezieniem pracy, bez układów nigdzie nie wejdziesz , za małe miasto.
Dobrze Ĺźe mĂłj Andrzej pracuje. Przynajmniej narazie.

Napisany przez: Dorcias nie, 22 maj 2005 - 20:52

Zły? Bo nie znam dobrze żadnego języka, oprócz rosyjskiego.

Przez ponad 2 lata pracowałam w Dziale Obsługi Klenta - zajmowałam się dokumentami, a po macierzyńskim dostałam kopa w tyłek.
Szukam właśnie takiego stanowiska ale znowu mnie język powala na łopatki. A na kursy nie mam kasy. Zresztą w 1 rok się języka dobrze nie nauczysz.
A teraz wzięłam pracę jaka była, choćby mieć na te opłaty.

MĂłj Robert teĹź od niedawna pracuje. narazie teĹź jak ja, jest na okresie prĂłbnym.

Napisany przez: AJA nie, 22 maj 2005 - 21:03

Cholera skąd ja to znam
Pociesz się, że masz swojego szkraba

Mój szkrab tak się dzisiaj zmęczył na dworku, że nawet nie miała siły wygłupiać się w łóżki tylko zasnęła
Nauczyła się zjeżdżać na zjeżdżalni, tylko mamusia musi podsadzac do góry Ręce opadają.

Napisany przez: AJA nie, 22 maj 2005 - 21:11

A zapomniałabym spytac czytałaś u nas na forum

https://www.maluchy.pl/forum/viewtopic.php?t=21924

I co o tym sądzisz, albo o osobie? która rozpętała te dyskusję.

Napisany przez: eKachna nie, 22 maj 2005 - 23:32

Za dwa lata przypomnij sobie ten post . Będziesz miała odpowiedź.

Napisany przez: AJA pon, 23 maj 2005 - 10:38

Kachna nie cwaniakuj lepiej nam powiedz co robić, bo jak tak dalej pójdzie to Kaśka nie będzie chciała podchodzić do dzieci, bo stwierdzi,że i tak z nią przecież nie gadają.

Wkurzyłam się Andrzej przyjedzie dopiero w połowie czerwca . A ja takie plany miałam

Napisany przez: AJA pon, 23 maj 2005 - 19:09

Mam doła Pewnie mi przejdzie niedługo, ale mam i chce mi się płakać. Nawet fryzjer na dobre samopoczucie nie pomógł.(a fryzura ładna). Dzwoniła moja ukochana teściowa wpadła na pomysł cobym do nich pojechała z Kasią. A ja nogami i rękami się zapieram. Mam dość jej uwag ne temat, że źle karmię, wychowuję itp. Nawet nie mówi do mnie po imieniu, a jak siedzimy w jednym pokoju i mówi o mnie do kogos to jestem "ona". Głupia krowa! Nie cierpię jej. Zazwyczaj z mężem kłócimy sie przez nia. No i na dodatek ojcie mój dołożył do pieca, bo jestem uparta , bo nie umiem ustąpić. Jak ostatnio ustąpiłam to mi tyłek na całą rodzinę obgadała, jaka to ja wyrodna matka jestem Nie mówiąc jaka zła żona. Co ja mam zrobić?

Napisany przez: Dorcias pon, 23 maj 2005 - 20:31

Ania na Twoim miejscu chyba bym do niej nie pojechała!!!

Napisany przez: AJA pon, 23 maj 2005 - 21:16

Kurde Dorota uwierz mi jakbym mogła to bym wogóle nie chciała tej kobiety widzieć. Ale żadnego wyboru w tym temacie nie mam.
Bedę musiała do niej jechac ale mam nadzieję, że dopiero w lipcu lub sierpniu.
I szczerze powiedziawszy mam nadzieję, że mnie wkurzy i powiem jej co myślę o jej zachowaniu, potem się spakuje i wyjadę.
A ona powinna zrozumieć o co chodzi i się zmienić, ale to jest beton.

Napisany przez: Dorcias wto, 24 maj 2005 - 10:23

[quote=AJA]A zapomniałabym spytac czytałaś u nas na forum

https://www.maluchy.pl/forum/viewtopic.php?t=21924

I co o tym sądzisz, albo o osobie

Czytałam. No według tych osób piszących na tym forum to ja też kurczę mam niedowagę. No ale cóz....Najgorsze, że pracując przez 2 miesiące zrzuciłam 5 kg (a wcale tego nie chciałam).
Tak naprawdę - jem na co mam tylko ochotę, nie liczę kalorii i wyglądam normalnie (przynajmniej tak mi się wydaje). Jedynie co by mi się przydało to poćwiczyć do czego bardzo ciężko mi się zmusić.
A to, czy ktoś jest za gruby czy za chudy to już jego prywatna sprawa? Ja tak uważam.

Napisany przez: AJA wto, 24 maj 2005 - 10:34

Jakoś nigdy się nie dchudzałam, kiedys skończyło się tylko na pomysle.
Wychodziłam z założenia że jak ktoś mnie będzie chciał to ze względu na charakter, usposobienie itp. a nie dlatego że jestem chuda czy gruba. Ale fajnie tak poczytać
A jeszcze cieszę się bardzo Andrzejowi uda się jednak przyjechać
Niestety wiąże się to z tym, że wracam jutro do domu.U siebie nie mam internetu więc zniknę, przynajmniej na jakiś czas. Jak będę przychodzić do mamy to się odezwę.
Szkoda mi Was zostawiać

Napisany przez: Dorcias wto, 24 maj 2005 - 10:53

To fantastycznie, przynajmniej spędzicie trochę czasu razem.

Aniu, raz na jakiś czas myślę że możemy Ci wybaczyć zniknięcie hi, hi...

W końcu mąż, dziecko, rodzina są ważniejsze!
Wracaj do nas szybko!

P.S. Ja się też nie odchudzam i narazie nie zamierzam!!!


BUZIAKI!!!

Napisany przez: AJA wto, 24 maj 2005 - 10:55

Hi hi dzisiaj jeszcze Was pomęczę swoją obecnością
Andrzej przyjeżdża jutro wieczorem. A mnie nie chce się dziś samej w chałupie siedzieć.

Napisany przez: Dorcias wto, 24 maj 2005 - 10:55

Być może że tak będzie, w końcu też kiedyś będzie miał te 3 lata, no nie! ????

Napisany przez: Dorcias wto, 24 maj 2005 - 10:56

To męcz i dręcz

Napisany przez: Dorcias wto, 24 maj 2005 - 11:00

Idę dzisiaj do swojego palca-grzebalca czyt. ginekologa, zmienić sobie proszki anty-anty. Ile można na tym Cerazette jechać?

Nawet już się trochę stęskniłam za tym okresem (już prawie 2 lata nie miałam) ?!

A wy koleżanki jakie łykacie prochy?

Słyszałam coś o antykoncepcji raz na tydzień, wiecie coś na ten temat???

Napisany przez: AJA wto, 24 maj 2005 - 11:05

Kurczę w życiu nie brałam nigdy żadnych pigułek.
Kiedyś kupowaliśmy baloniki (czyt. prezerwatywy ) ale nie pasowało nam, właściwie robimy to na czuja. Przez 4 lata nie zaszłam to chyba teraz tez "wypadku" nie będzie Kaśka była zaplanowana
A okres dostałam pół roku po porodzie

Napisany przez: k2bzyk śro, 25 maj 2005 - 21:31

Cześć dziewczyny! Dawno mnie nie było.
Też coś napiszę o Matim, ma ok. 80 cm ,waży 9850 g.
Dużo mówi :mama ,tata, baba,dziadzia, niania,dzidzia, daj mi, pić, buła, pan,baja, am am,sisi itp...
Ma 10 ząbków.
Co do nicniczka to marzenie ściętej głowy. Tylko jak zrobi kupkę to przychodzi i pokazuje na pieluszkę i mówi "ee".
Niestetu u nas jest nadal problem z jedzeniem,a właściwie z niechęcią do jedzenia, ma niestety refluks żołądkowo-przełykowy. Mimo leków nadal wymiotuje. No i niestety nadal je małe kawałeczki jak 10 miesięczniak bo przy większych wymiotuje. Z tych to powodów my zaprzyjaźniliśmy się ze szczotką kiedy Mati miał 6 miesięcy i pierwsze ząbki.
Co do spania to już od dawna mam pełen komfort. Mati zasypia sam po kąpieli i poczytaniu bajek. Zasypia około 21 , przesypia całą noc i wstaje ostatnio po 7.
Co do cycusia to sam zrezygnował w wieku 8miesięcy.

Napisany przez: mama_wolfa czw, 26 maj 2005 - 23:03

Pociesz się. Mój nie ma już refluksu a waży mniej niż Twój chłopak.

Napisany przez: AJA sob, 28 maj 2005 - 14:12

No to jest nas coraz więcej.
Ja próbowałam Kasi czytać bajki do spania, ale nie za bardzo nam to szło. Jest chyba za ciekawska. Cały czas zabierała się za książkę zamiast szykowac się do spania.
Ma książki, przynosi w ciągu dnia żeby jej czytać, ale do spania - nie.

Napisany przez: mama_wolfa nie, 29 maj 2005 - 10:45

Czytanie... a co to Wolf bierze książkę swą i czyta po swojemu. Wszystko jest dzidzia lub kicia. Nie ważne że to ryba lub ślimak. I opowiada. Ostatnio w modzie jest "tysiu" znaczy misiu ale w języku Młodego Czytelnika.
Jedziemy do Polski na leczenie. Trzymajcie kciuki:( Czeka nas punkcja lędzwiowa.

Napisany przez: Dorcias pon, 30 maj 2005 - 10:46

Bartosz dzisiaj powywalał wszystkie swoje ubranka z szuflady a powkładał w nią swoje książeczki, które leżały na pólce obok.
Czytnie jego wygląda tak: zrzuca wszystkie książki na podłogę, siada na jednej z nich(dobrze żeby była jak największa) i czyta pozostałe, odrzucając już przeczytaną na bok. Jak przeczyta wszystkie leży obok niego wielka kupa książek.

Kupuje mu książeczki z wydawnictwa Wilga seria ,,Małe zwierzątka". Umie pokazać pieska, kotka, krówkę i owieczkę i naśladować odgłosy tych zwierząt. Odgłosy ''paszczowe".
A ostatnio jest bardzo zachwycony lalkami.

Napisany przez: AJA sob, 04 cze 2005 - 11:48

No cześć wpadłam na chwilkę
Kaśka też ma takie małe książeczki właśnie piesek, kurka itp. Dżwięki paszczowe są fajne
Jest na etapie "to je" i pokazuje palcem trzeba powiedzieć co to jest. Wściec się można, co będzie później jak będzie co to,na co, po co?

Założyłam Kaśce prywatny basen w wanience na balkonie, bo mam duży ale radocha.

Pytanko:próbowałyście swoje pociechy uczyć jeść sztućcami? Chodzi mi głównie o łyżeczkę.

Napisany przez: Dorcias sob, 04 cze 2005 - 16:10

Ja próbowałam: czasami Bartoszowi się udaje wsadzać łyżeczkę z jedzeniem do buzi. Stara się biedak jak może poradzić z tą łyżeczką!
Czasami jest to dla niego dobra zabawa wkłada ręcę do jedzenia i wszędzie rozmazuje, a ja się wściekam.

Mój Bartosz dostał basen na Dzien Dziecka od Dziadków ale jeszcze go niestety nie wypróbowaliśmy - za brzydka pogoda. Będzie radocha bo jak się kąpie w wannie to mam całą łazienkę zalaną.

Napisany przez: mama_wolfa nie, 05 cze 2005 - 23:54

Wolfgang używa zarówno widelca jak i łyżki i łyżeczki.

Zaczyna mówić więcej wyrazów:)

Napisany przez: AJA czw, 09 cze 2005 - 15:29

No cóż z łyżeczką problem polega na tym,że trzyma ją odwrotnie i za skarby świata nie chce tak jak powinno być. Narazie odłoże nauke na jakieś 2 miesiące. Łyżeczki nie zając nie uciekną.

Katarzyna ma 79 cm, waży 11,6 kg i 10 zębów. Byłyśmy u lekarza.
No właśnie na policzkach zrobiły jej się jakieś krostki, schodzi jej skóra między palcami u nóżek. Dostałam receptę na jakąś maść "Pri coś tam" i krem ELO-BAZA bardzo natłuszczający 10 zł!! ale dobry. Cholera od małego miałam z nią problem z tą suchą skórą. Nawet do kąpieli musiałam dolewać płynu do kąpieli z oliwką plus smarowanie oliwką.

Informuję: fajne są bajki przy Ramie te czytane przez Fronczewskiego, zatrudniłam całą rodzinę do kupowania

Mąż nie zdał egzaminu na placu, prawo jazdy na "C", w poniedziałek poprawka.

No cóż i jeszcze jedna wiadomość JADĘ DO TEŚCIOWEJ Jak tylko Andrzej wróci, bierze wolne i heja. Już dzwoniła "Kiedy przyjedziecie? Bo Ewunia paczke przysłała i tyle rzeczy dla Kasi" i ble ble ble.... Cieszę się, że przysłała ale znowu będą zachwyty nad tym co przysłała szwagierka a nie np. nad tym co ja kupiłam.

Przez ten wyjazd nie wiem kiedy znowu zajrze. Postaram się przed wyjazdem trochę się rozstresuje.

Napisany przez: Dorcias czw, 09 cze 2005 - 15:43

Bartosz rozrabia jak "pijany zająć w kapuście". Żaden regał, krzesło, fotel nie jest dla niego żadną przeszkodą. Kręci wszystkim co się da: kurkami od kuchenki (dobrze że mamy elektryczną), kurkami od pralki.

Łyżeczką je ,,po swojemu". Nie uczę go narazie by ją dobrze trzymał bo to chyba jeszcze jest bez sensu. Gada jak najęty i to ze zrozumieniem,

Wczoraj mnie zawołał do swojego pokoju i pokazał że zerwał zasłonkę. Było to tak:,,Mama, mama b..b.." Patrzę i zasłonka w połowie zerwana.

Napisany przez: AJA czw, 09 cze 2005 - 18:23

Znam to.
Fajnie jak juz zaczynają łączyć wyrazy. Podoba mnie się jak ogląda książeczkę "Pan Hilary" i słyszę "dzie, dzie?" przewraca na sam koniec i krzyczy "je" znaczy są, okulary.

Przebojem jest tez tekst z "Epoki lodowcowej" "dzie bo" (gdzie jest bobas) po czym "je" (tu jest)

A Bartosz przypadkiem nie pomaga Ci w praniu?
Kaśka wywleka wszystko z pralki

Napisany przez: Dorcias pon, 13 cze 2005 - 10:47

Bartosz odkrył to, ze można czemuś zaprzeczyć i teraz jest tak:
Bartoszku chcesz jeść? Kręci głową że nie
Bartoszkuchcesz spać? Kręci głową że nie

A najśmieszniejsze jest jak siedzi w swoim krzesełku i widzi światełko na kuchni elektrycznej, które przy gotowaniu często zapala się i często też gaśnie i wtedy potrafi przez godzinę: pali się... i nie pali ...się...KOMEDIA
Już nawet nam się znudziło potwierdzać.

Napisany przez: mama_wolfa pon, 13 cze 2005 - 18:21

Wstali moi dwaj panowie wcześnie rano i dyskutują w salonie: "bliii blllooo blam tata..." "Tak Tak, synu. Wszyscy są padnięci. A Ty nie śpisz." Chwilka ciszy...: "Śpię tata!". Wybuch śmiechu taty.
Wolf przez przekazał tę wiadomość mówiąć do zepsutego aparatu telefonicznego...

Napisany przez: Dorcias pon, 13 cze 2005 - 22:56

Jak to nie: wkłada, pierze i wywiesza FULL SERVICE

Napisany przez: AJA wto, 14 cze 2005 - 15:09

Ale się wściekłam
Byłam z Kaśką w parku na spacerze, tam dziewczynka, troszkę starsza. No ok. prowadzały się za rękę. Panna raz popchnęła Kaśkę, ja na to, że nie wolno. Młoda mamusia panny siedzi dobry kawałek dalej z koleżanką, palą fajeczki. Mamuśka ok. 20 lat. W końcu tak popchnęła mała, że zleciała z górki, bałam się że coś połamała, ale nie. Wkurzona na maksa, wydarłam się na mamuśkę, wypominając jej złośliwie wiek, że jet młoda i niestey nie umie wychować dziecka, bo jeszcze ona nie wyszła z tego okresu. Nie wiem jak nauczyć moje dziecko, że by oddała jak ktoś ja popchnie. W kńcu musi nauczyć się bronić .

Napisany przez: mama_wolfa śro, 15 cze 2005 - 22:06

Nie zazdroszczę. Wolf nauczył się już że może oddać komuś jak go skrzywdzi. Na szczęście zrozumiał też że sam krzywdzić nie powinien. Pocieszające że poza kikorgiem dzieci "nie irlandzkich" reszta wychowywana jest na spokojne jednostki i na placu zabaw raczej nie ma u nas sensacji i popychania się nawzajem. Można nawet zobaczyć scenki gdzie maluszki przepuszczają się wzajemnie na zjeżdżalni.

Co do prania...to w pralce można znaleźć różne cuda. Czasem zabawkę a czasem ciuch nie do koloru...zasze muszę sprawdzać zanim nastawię a i w czasie prania muszę kontrolować programator bo Wolfiak umie nim pokręcić. Podaje pranie i wiesza.
Umie też dmuchjać na zapałki i bardzo go to bawi. Czeka kiedy będę gotować i dmucha z piskiem.

Napisany przez: eKachna czw, 23 cze 2005 - 21:07

Naprawdę uważasz, że to kwestia wychowania??

Napisany przez: AJA pią, 01 lip 2005 - 17:00

A pochwalę się a co
Kasia zaczęła wołać o nocnik, przez tydzień tylko 2 razy zrobiła w majtki. Mam nadzieję, że tak już pozostanie.
Poza tym zaczyna juz ładnie mówić np. dziękuje - dzienku no i standardowe mama, tata itp.
Ale najbardziej mnie rozczuliła wczoraj po kapieli przytuliła się do mnie i powiedziała "ko". Ostatnio uczyłam ją jak kochasz mame, że się przytula, i łapie za szyję.
No po prostu się popłakałam. Cholera dziecko mi wyrosło

A tera jade do teściowej Która juz zaplanowała, że Kasia będzie miała przekute uszy (żeby się nie zdziwiła). Jak bylismy na weekend była tez reszta rodzinki i jedna z dziewczyn pyta się czy może wziąść Kasię na spacer. Pytanie było skierowane do mnie a moja ukochana teściowa "Ależ Krysiu oczywiście nie krępuj się" tak jakby mnie nie było. Poza tym jak wyszła z małą (do znajomych po wsi) nie było jej godzinę a naewt mnie nie pinformowała, że wychodzi. Potem dowiaduję się że jacyś ludzie ją całowali w buzię. No tak mnie wryło,że nie wiedziałam co powiedzieć.
Teraz jedziemy na dłużej mam nadzieję ,że nic nie odwali bo nie wiem czy zdzierżę.

Napisany przez: mama_wolfa sob, 02 lip 2005 - 12:03

Wolf juz nie nosi pieluch!!!

eKachna: tak uważam że to kwestia wychowania i spokoju rodziców. Jak się wiecznie goni bo życie tego wymaga to przekazuje się te agresję swoim maluszkom. A niestety jakie realia sa każdy widzi.

Napisany przez: Dorcias sob, 02 lip 2005 - 20:57

Ale dziewczyny Wam zazdroszczę, że nie musicie zmieniać już pieluch.

Bartosz wogóle nie chce siadać ani na nocnik ani na tą nakładkę na kibel. Wie, że się robi tam siusiu. Ale co z tego Już niewiem jak go przekonać.

Napisany przez: mama_wolfa sob, 02 lip 2005 - 21:39

Dorcias nie martw się. Dorośnie do tego. Ciesz się, że jest zdrowy i nic mu nie dolega. Kibel to najmniej istotna sprawa. Ważne, że się prawidłowo rozwija i nie choruje na nic przewlekłego poza niechęcią do kiblowania:)

Napisany przez: Dorcias sob, 02 lip 2005 - 21:44

Ja się nie martwię aż tak bardzo bo wiem że na niego też przyjdzie pora. Tylko już tak fajnie wołał i nagle się odzwyczaił. Niewiem może ktoś go wystraszył pod moją nieobecność tym nocnikiem.
Może teraz jak będę miała dni wolne od pracy to poprostu mu wyjmę pieluchę, może to go przekona

Napisany przez: Dorcias pon, 04 lip 2005 - 15:33

No i wyjełam pieluchę...

Kupa na nocnik bo go na szczęście przyuważyłam. Poza tym 2 razy zasikana terakota w kuchni (dobrze że w kuchni bo łatwiej zetrzeć) i taras, chyba nocnik traktuje jako kolejną zabawkę.

Napisany przez: AJA pią, 08 lip 2005 - 10:30

Dorcias spróbuj tłumaczyć że tu się robi siusiu, chwal go bij brawo, jak mu się uda. Ja nie pozwalałam Kaśce bawić się nocnikiem, żeby właśnie nie trakowała go jak zabawki. Też miałam mieszkanie zasikane, najczęściej dywan w dużym pokoju Ale wszystko jest do przeżycia. Cierpliwość jest cnotą.

Napisany przez: mama_wolfa pią, 08 lip 2005 - 22:05

Wolf zasisiał 2 razy dywan dziadkowi i na tym się zakończyły nasze wpadki. Teraz na dworze jak mu się zachce to goni jak opętany pod płotki, drzewka i krzaczki:)

Napisany przez: Dorcias pią, 08 lip 2005 - 22:24

No właśnie chyba błąd zrobiłam z tym, że pozwalałam mu się bawić nocnikiem.
Wie do czego służy nocnik: bo jak się go pytam:gdzie się robi siusiu? To wskazuje nocnik. Jak się zapytam: czy chce siusiu? To odrazu kręci głową że nie.

Może niedługo zacznie sam siadać. Oby!

Teraz ma fazę dawania rzeczy, zabierania i mówienia dziękuję, przy tym dryga jak panienka.

Napisany przez: AJA sob, 09 lip 2005 - 13:14

O rany uwielbiam to dawanie. Siedi sobie człowiek spokojnie, coś tam robi a przychodzi mały człowiek i wciska różne dziwne rzeczy w ręke (najczęściej spinacze do bielizny) i każe dziękować.
Kaśka ma jeszcze etap "to je" i pokazuje palcem trzeba mówić co to jest. Zwariować można.
No cóż jadę do teściowej za 2 godziny. Ciekawe kiedy wrócę, bo zapowiada się ciekawie

Napisany przez: Dorcias sob, 09 lip 2005 - 13:19

No fajne jest takie dawanie, zabieranie, zadawanie pytań (to dopiero początki) i robienie pa pa i uciekanie najszybciej jak tylko się da w przeciwną stronę niż idzie Mama lub Tata.

AJA ty jedziesz do Teściowej, a Moja Teściowa przyjeżdża do nas.Może to jakoś wytrzymam.

Napisany przez: mama_wolfa nie, 10 lip 2005 - 23:28

i kiwanie sobie paluszkiem "nie wolno nie nie nie" i robienie dalej tego czego nie wolno:)

Napisany przez: Dorcias pon, 11 lip 2005 - 08:02

i włażenie na wszystko co się da: krzesła, regał, tapczany.
Mało tego nawet potrafi przysunąć krzesło do blatu w kuchni i np. naciskać przycisk otwierania drzwiczek do mikrofalówki.
Świeczka żadna nie może być zapalona bo zaraz ją zdmuchuje:-))

Napisany przez: mama_wolfa pon, 11 lip 2005 - 09:57

wspinanie się i spadanie... genialne spadanie...
pierwsze humorki i sprzeciwy.
pierwsze prĂłby odnalezienia siebie...
ehhh

Napisany przez: Dorcias pon, 11 lip 2005 - 11:07

Mój to się nauczył tupać jedną nogą jak się złości ale ja niestety pozostaje niewzruszona na jego dąsy...................

Napisany przez: Dorcias pon, 11 lip 2005 - 11:11

A co do nauki robienia na nocnik to chyba zacznę go sadzać przy reklamach na nocnik bo wtedy przynajmniej grzecznie na nim siedzi.
Gorzej jak jeszcze do łazienki będę musiała wstawić telewizor bo inaczej nie będzie chciał się załatwić, he he
Ale czego się nie robi dla dziecka.....

Napisany przez: mama_wolfa nie, 17 lip 2005 - 15:27

Dorcias ja mojego na początku cyckiem zatrzymywałam na kibelku:P
Ale jak mówisz: czego się dla dziecka nie robi:)

Wolfek zaczyna mówić po swojemu całe zdania...Znaczy on chyba uznaje to za jakieś zdania ze zmienną intonacją. Za czorta nie wiem co mówi ale on potrafi zrobić wykład w swoim narzeczu:P

Napisany przez: Dorcias pon, 18 lip 2005 - 10:44

Bartosz wyjechał w piątek ze swoją Babcią na wioskę na cały tydzień. Bardzo tęsknię za nim , a On chyba za nami wogóle. Podobno lata po dworzu jak szaleniec i jest nie do zatrzymania.
Jedyne co dobre, że przynajmniej trochę się wyśpię (szkoda, że nie można na zapas) i mam porządek w domu. Mój mąż wogóle z kolei nie może spać bo twierdzi, że jest za cicho.

Ale mimo wszystko brak tego małego szkraba, wszędzię się wdrapującego, gadającego coraz więcej i rozumiejącego coraz więcej. Dobrze że to tylko tydzień Aż tydzień

Napisany przez: mama_wolfa pon, 18 lip 2005 - 15:54

podziwiam... nie dałabym jeszcze Wolfka dziadkom...

Napisany przez: Dorcias pon, 18 lip 2005 - 23:19

Ale chyba w środę będziemy już go zabierać bo bardzo źle śpi w nocy....

Napisany przez: mama_wolfa wto, 19 lip 2005 - 21:31

Wolf chory. Mało nam epilepsji:(
Dorcias: Wolfiak wciąż na cycku więc jakoś tak głupio byłoby go oddać komuś:)

Napisany przez: śmieszek pią, 22 lip 2005 - 11:46

Witajcie, my też po dłuuuuuuugiej przerwie napiszemy co nie co o sobie.
Oktawia ma prawie 12 zębow - prawie, bo ostatnia dolna dwójka wychodzi i tylko patrzeć jak będzie. Nie wiem ile waży i mierzy, bo nie mam czasu tego zrobić ale niedługo jedziemy na szczepienie wiec będę mieć świeże dane.
Mała nie jest na cycu od 10 miesiąca, a smoka ma tylko do spania. Biega, wspina się na wszystko, pływa w motylkach i sporo gada. Na stałe do słownika weszły takie słowa: mama, tata, dziadzia, baba, ciocia, wuwu (wujek), gocia(Gosia), kacia(Kasia), kocik(kocyk), buti(buty), pika(piłka), baka (bajka), pic (pić), jesie (jeszcze), nie ciem - nie chcę, okudzidzia - okulary, misiu, meko - mleko, opsa - hopsa i kilka innych dziwacznych dzwięków, które wydaje z siebie non stop jak nie spi. Poza tym żeby zwrócić swoją uwagę wydobywa z siebie niejakie 'uuuuuuuuuuuuuu' w dziwacznej tonacji, ktróra doprowadza mnie do szału - nie znoszę tego.
A tak to mały, uroczy urwis, który nawet chwilę nie posiedzi w miejscu.
Ostatnio odmawia jedzenia , co jest dla niej nietypowe, bo dotąd wcinala wszystko w każdych ilościach. Nie mam już pomysłu co z tym robić. Chyba poprostu pozwolę jej sie przegłodzić....

Napisany przez: Dorcias pią, 22 lip 2005 - 12:03

Bardzo tęsknię za Bartoszkiem

Napisany przez: śmieszek pią, 22 lip 2005 - 12:13

Docias podziwiam Cię. Ja raz zostawiałam Małą u babci na noc, bo poszliśmy na wesele przyjaciół i rano mało butów nie pogubiłam tak mi było do niej spieszno. Trzymaj się

Napisany przez: Dorcias pią, 22 lip 2005 - 12:25

Na szczęście tylko do jutra będę cierpiała....

Napisany przez: śmieszek pią, 22 lip 2005 - 13:45

Wiesz, mam propozycję - myśl sobie cały czas o tym jak będzie słodko jak bedziecie się witać Od razu poczujesz się raźniej

Napisany przez: mama_wolfa pią, 22 lip 2005 - 15:06

Hm z tym niejedzeniem to chyba jakaś epidemia... czy im za gorąco czy jak... Wolfiak dochodzi do siebie po choróbsku i zaczyna jeść:) Ale to akurat nie dziwne jak się nie je od soboty do czwartku:P

Mamy już 20 zębów. Idą szóstki... masssssssssssssakra. Jak ja to przezyję to będzie dobrze. Wolf się rozgadał gada non stop. Cuda gada ale też i normalne wyrazy. Co do piszczenia to mam ochotę go czasem udusić. Tonacje i dźwięki ponad moją wytrzymałość. A jak się wydrę na biedne dziecko to robi oczy jak kot ze shreka...

Napisany przez: Kaszanna pią, 22 lip 2005 - 15:11

Strasznie wcześnie Twój synek ma szóstki One pojawiają się jako pierwsze zęby stałe czyli około szóstego roku życia. Dbaj o nie podwójnie, a nawet potrójnie.

Napisany przez: mama_wolfa pią, 22 lip 2005 - 20:40

on chyba wszystko ma nie tak jak trzeba i za szybko...

Napisany przez: Dorcias sob, 23 lip 2005 - 10:58

Bartosz chyba też już ma chyba ze 20 zębów, bo jak się uśmiechnie to cały "garnitur" widać.
Gada jak najęty, ale co najciekawsze słowa trudne wychodzą mu pierwsze jak te łatwiejsze np. mówi wyraźnie: świeci się , co uważam że dla takiego dziecka jest dość trudnym słowem.
Powtarza wszystko co mu się tylko pokaże.

Je wszystko, gęba mu się nie zamyka.
Nie lubi tylko pomidorów, ale to ma chyba po mnie bo ja też za nimi nie przepadam. Kiedyś na samą myśl o pomidorach dostawałam wysypki. Ale za to pomidorową zupkę uwielbiamy!

Napisany przez: śmieszek pon, 25 lip 2005 - 08:03

Och, gratulujemy szóstek - mam nadzieję, że wyjdą szybko i bezboleśnie. U nas czwórka ostatnia już wyszła i to chyba ona była powodem niejedzenia. Powoli wracamy do norm...
mamo_wolfa, dobrze, że Wolfowi wraca apetyt. Niestety mi też zdarza się
"ryknąć", ale Mała robi wtedy taką zdziwioną minę, że aż strach - głupio mi potem....
Oktawia ostatnio zrobiła się bardzo otwarta na dzieci w każdym wieku. Jak widzi jakieś to woła "o dzidzia' i w te pędy za maluchem. Fajnie, bo jak wejdzie do piskownicy to jest spokój na chwilę. Najbardziej szkoda mi tych starszych, które już ładnie mówią i się komunikują, a przy okazji nie rozumieją dlaczego Oktawia nie odpowiada na ich pytania

Napisany przez: AJA pią, 29 lip 2005 - 15:50

Cześć kobiety wpadłam na chwilkę.
No cóż Kaśka z reguły je wszystko (łącznie z porzeczkami czarnymi prosto z krzaka). z zębów brakuje nam trójek i piątek, reszta jest.
Jeżeli chodzi o mówienie to przez ostatni miesiąc jestem w szoku mówi coraz wyraźniej np. dziękuje, japko, nie boj sie. Postronne osoby moga się z nią dogadać.

Napisany przez: AJA nie, 31 lip 2005 - 18:16

Dorota podziwiam Cię, że dałaś dziecko do dziadków. Ja bym tego nie potrafiła zrobić. Wydaje mnie sie że Kaska jest jeszcze na to za mała i boję się tego jak juz wyjedzie.
Śmieszek znam to. Poza tym niektóre dzieci nie chcą się bawić z Kasią mówią że to ich zabawki, albo po prostu się odwracają, i boję się że to ją zrazi do innych dzieci.

Napisany przez: śmieszek pon, 01 sie 2005 - 08:33

O rany! Myślałam, że nie przeżyję tego weekednu. Najpierw dostawałam świra z powodu temp., a potem już nie wiedziałam jak się ubrać - zimno - cipeło.
W sobotę zaliczyłyśmy lekarza - pępuszek jest zaklejony i było małe kłucie. Na dodatek do tego upału Oktawia dostała gorączki po szczepieniu. Na szczęście spadła po Panadolu.

Aja, nie martw się dziećmi, które nie chcą się bawić z Kasią. Myślę, że się nie zrazi. Zresztą świat dzieci to my dopiero ujrzzymy jak maluchy będą już do przedszkola szły - dzieci potrafią być... nieprzewidywalne

Napisany przez: Dorcias pon, 01 sie 2005 - 09:59

Bartoszek został z Babcią aż do soboty 23 lipca. Bardzo za nim tęskniłam. Jak przyjechali do mnie do pracy i wzięłam go na ręce to wtulił sie we mnie bardzo mocno. Najbardziej chyba jednak mu brakowało swojego pokoju, gdzie jest mnóstwo zabawek, które można dowoli rozwalać.
Niedzielę miałam wolną od pracy, więc pobyliśmy trochę wreszcie razem. Od poniedziałku siedział naprzemian z Babcią i Ciocią. I co i teraz lata za Babcią bardziej niż za Rodzicami, nie przeszkadza mu że wychodzimy, jeszcze nam zrobi pa ! pa!
Od jutra już będzie siedział z kolei z moją Mamą.

Wiecie co, przeraża mnie ufność Bartosza do innych osób i do psów. Za psami to leci i nie zwraca uwagi na nic.

Sąsiadka z którą nie utrzymujemy jakiś tam bliskich kontaktów wyszła z psem na dwór i mówi do niego: Bartoszku chodż pójdziesz ze mną i z pieskiem na spacer, a On ją za rękę i idzie! Niewiem czy poleciał na nią czy na psa, ale wszystko jedno!

Bartosz woli bawić się ze starszymi dziećmi, tak 3-4 latka. Tylko one nie bardzo chcą z nim. Ważne dl nich jest to, żeby zakosić mu zabawki, a on lelun sobie pozwala.

Bartosz też je wszystko, oprócz mleka krowiego, nie daję mu jeszcze. Zraził się do pomidorów i do marchewki. Może z czasem mu ta niechęć przejdzie.

Napisany przez: AJA wto, 02 sie 2005 - 10:25

Nie martw się Kaśka też idzie za ludźmi bardzo ufnie myślę że z czasem im to przejdzie. Zacznie się je uczyć że z obcymi nie wolno rozmawiać i takie tam.
Jeśli chodzi o zabawki to Kachna woli raczej komuś zabrać jej osobiste zabawki jej nie interesują.

Zabiję mojego sąsiada Wczoraj o 20.00 zaczął coś kuć. Cały dzień cymbał siedzi w domu i nagle go naszło. Oczywiście wkurzyłam się bo Kaśka nie mogła zasnąć. Mąż zaczął ze złości walić w rury, bo z nimi rozmawiać się nie da. Przyszła córeczka z góry, czy to my pukamy. Powiedziałam że to nie jest pora na remonty, a ona na to że jak moja mała krzyczy o 5.00 to też wszyscy śpią (notabene było ta jak Kaśka miała 8 miesięcy). No tak mnie wkurzyła, potem zlazł z góry jej ojciec i coś tam zaczął jęczeć. W złości wykrzyczałam że ja muszę znosić non stop ich pijackie burdy.A oni pijali sobie razem z córeczką, która spiewała później o 3 nad ranem kolędy.

Dziś ide na wyrwanie zęba a jutro wyjeżdżam.

Napisany przez: anonimowy czw, 18 sie 2005 - 07:49

Czemu tu tak ucichło

Napisany przez: Dorcias czw, 18 sie 2005 - 07:59

Ja ostatnio wogóle bardzo rzadko jestem na forum. Jakoś brakuje mi czasu na wszystko.

Bartosz idzie we wtorek na szczepienie.Ciekawe jak teraz się zachowa bo do tej pory nawet nie zakwilił przy żadnym ze szczepień.

Rośnie,rozrabia coraz to bardziej, pokazuje swoją złość tupiąc nogami lub rzucając coś co ma w ręku na podłogę.

Coraz więcej mówi i powtarza po nas.

Jest fanem Teletubisiów. Ogląda codziennie o godzinie 7:40 na 2 programie. Tylko dzisiaj mu sie jakoś przysnęło. Przeważnie wstaje jużo 6-tej

Napisany przez: mama_wolfa sob, 20 sie 2005 - 00:07

Możecie opisać co i jak mówią Wasze dzieci? Czy już budują jakieś zdania? Na ile rozumieją co się do nich mówi?

Napisany przez: Dorcias sob, 20 sie 2005 - 07:10

Bartosz mówi dużo wyrazów: świeci się, pali się, boję się, nie boję się, leci, nie leci, poleciał, pić, nie pij, aparat i wiele innych. Próbuje powtarzać wszystko to co my mówimy.
Co do zdań to chyba jeszcze ich specjalnie nie buduje.

Rozumie wszystko co się do niego mówi. Wystarczy raz powiedzieć aby np. założył buty, szedł się kąpać itp. Najgorzej idzie mu zrozumienie tylko czzasami: jak się mówi do niego nie wolno! Ale to chyba już nie tyle że tego nie rozumie, tylko że nie chce zrozumieć.

Napisany przez: mama_wolfa sob, 20 sie 2005 - 14:54

czy on to mĂłwi wyraĹşnie?????

Napisany przez: Dorcias sob, 20 sie 2005 - 17:08

Tak, bo nawet osoby, które pierwszy raz go słyszą rozumieją co mówi. A dlaczego pytasz?

Napisany przez: AJA pon, 22 sie 2005 - 16:24

Oj jestem juĹź w domu.
Jeżeli chodzi o mówienie Kasia też mówi dużo i ładnie. Każdy raczej się z nią dogaduje. Potrafi nawet połowe pana Hilarego. Jak się jej czyta to mówi co drugie słowo. I nie to, że powtarza tylko ja milkne a ona mówi. Powie całe idzie rak niebiorak. Jedyne co ta zamiast "w" jest "b" no i wiadomo, że nie mówi "r".
No i w końcu zaczęła bawić się w piasku.

Ha pokłóciłam się z teściową, spakowałam manele i wróciłam do domu.

Napisany przez: mama_wolfa sob, 03 wrz 2005 - 15:28

Definitywne pożegnanie pampersów odbyło się bez huku...Wolf z obrzydzeniem patrzy na pieluchy..
Nauczył się wchodzić i schodzić ze schodów na dwóch nogach.
Nauczył się pić z "dorosłego" kubka.
Zaczął naśladować zwierzaki.
Daje wszystkim napotkanym ludziom cześć.
Zaczął spiewać w swoim języku i do tego tańczy.
W końcu przekroczył 10kg !!!!

Napisany przez: AJA pon, 05 wrz 2005 - 12:27

Oszaleję! Katarzyna zaczyna miewać napady buntu, rzuca się na podłogę i kopie nogami, albo wyrzuca zabawki z półki. Musi być tak jak ona chce, nie można pójść np. do łazienki bo ona chce żeby czytać książkę. Mam dość.
Poza tym zaczyna "siama", ona wszystko chce sama. Skarpetki - siama, dobrze przynajmniej że umie je nakładać. Ale z majtkami już gorzej, obie nogi w jedną dziurę i ciągnie do góry, ostatnio aż na pas zaciągnęła. Ze spodenkami nie ma takiego problemu. Ciekawe dlaczego?
Nauczyła się chodzić po schodach jak dorosły, tzn. po jednej nodze na każdy schodek, a nie jak do tej pory po jednym schodku.
A i przebój sezonu, Andrzej ją nauczył:

Tatuś: Kasia co?
Kasia: Jajcio!

Ciekawe kiedy tak zacznie mówić do dzieci? Ja ze wstydu pękne.

No i bym zapomniała 17 idziemy na szczepionkę. Ostatnia i spokój przez parę następnych lat. Tylko kurczę jestem zła na termin, bo u nas jest akurat Święto Kwiatów Owoców I Warzyw w wekeend, przyjeżdża przyjaciółka z dwójką dzieci. Mam nadzieję, że Kasia dobrze zniesie to szczepienie do tej pory nie było problemów.

Napisany przez: Dorcias pon, 05 wrz 2005 - 13:20

Bartosz też się zaczął ciskać, szczególnie wtedy jak mu się czegoś zabrania.
Gada jak najęty. Buzia mu się nie zamyka.

Napisany przez: Dorcias nie, 11 wrz 2005 - 14:28

Nawet do mnie już woła po imieniu: Dorota. Teraz wszyscy muszą chyba do mnie mówić MAMa!

Napisany przez: mama_wolfa nie, 18 wrz 2005 - 13:11

Wolfgang pyta. Pyta o wszystko. CO to? Co to to? itd:) Zamęcza cały świat wiecznymi pytaniami. I gada w swym narzeczu aż uszy puchną...

Napisany przez: Dorcias pią, 30 wrz 2005 - 11:07

Bartosz strasznie rozrabia ! Gada jak najęty! Zadaje pytania, co to? Co to jest? Kto to? itp. itd. Ogląda codziennie Teletubisie i Potwory i spółka, chcc już nie z takim zaangażowaniem jak wcześniej.

Pieluch jeszcze się nie pozbyliśmy ale przynajmniej nie ucieka już przed nocnikiem!

Napisany przez: mama_wolfa sob, 01 paĹş 2005 - 22:07

Wolf ogląda Kubusia Puchatka (to co nam się udało ściągnąć z netu w jęz. polskim oraz Krecika (nawet z nim gadał...). Natomiast w języku angielskim uwielbia Balamory, Bear in the big blue hause i Barney. Czasem udaje mi się namówić go na Boogie Babys i Hi5 żeby poskakał z dziećmi ale to nie zawsze.
Zakochał się w dźwigach, koparkach, karetkach pogotowia i śmieciarkach. Czym bardziej wyje i ryczy tym zabawniejsze...

Napisany przez: AJA nie, 09 paĹş 2005 - 15:47

Uffff..... Jestem po przeprowadzce. Mieszkam teraz w tym samym bloku co rodzice. Kaśke na czas przeprowadzki schandlowałam rodzicom. Mama śmiała się, że zatarasuje drzwi i nas nie wpuści przez tydzień, bo musi posprzątać po tym małym tajfunie.
Kacha ostatnio przechodzi samą siebie w rozrabianiu, wszędzie jej pełno. Wchodzi na wszystkie taborety, krzesła, pudełka. Oszaleć można. Buzia jej się nie zamyka, az czasami ja mam dość. Bardzo chętnie ogląda "MiniMini" i rysuje jakies swoje wizje.

Kupiłam jej już buty na zimę, takie sliczne małe traperki. Jeszcze są za duże i śmiesznie w nich wygląda.

Napisany przez: mama_wolfa sob, 22 paĹş 2005 - 11:03

Ĺźyjecie?

Napisany przez: Dorcias sob, 22 paĹş 2005 - 15:20

Żyjemy, żyjemy ale co to za życie: Praca, Szkoła, Dom, Dziecko wykańcza mnie i nie mam czasu nawet podyskutować z Wami na forum.

Bartoszek rośnie, gada jak najęty, jest strasznym niejadkiem marchewki, jak tylko wyczuję marchewkę to jedzenie jest niedobre.

Pozdrawiam serdecznie
Dorota

Napisany przez: mama_wolfa sob, 22 paĹş 2005 - 23:31

Wolfgang je wszystko. Szpinak, brokuły, marchew, groszek, ziemniaki, makaron, kasze, ryż itp. Nie jada czerwonego mięcha i mleka.
Nadal nie mówi. Zasób słownictwa 10 sztuk. Nie buduje żadnych zdań. Nadal nie umie obrócić klocka w dłoni.

Napisany przez: AJA pon, 24 paĹş 2005 - 11:21

Zyjemy. Mama_wolfa spokojnie chłopcy z reguły zaczynają później mówić. Częśto spotykam dzieci 2,5 roku, które wcale nie mówią.
Jeśli chodzi o Katarzyne to mam dość jej gadania. Ostatnio żeśmy leżeli ze śmiechu.
Sytuacja Kasia siedzi na nocniku
- A tata nie umie
- Co tata nie umie? - pytam
- siusiu w nocik, ak Kasia.
Padłam.

Z jedzeniem, jemy wszystko. Uwielbia ostsnio rodzynki i galaretke.

Napisany przez: Dorcias pon, 24 paĹş 2005 - 11:41

Bartosz znowu z nocnikiem jest na nie. Dziewczyny napiszcie mi jak to zrobiłyście, że wasze dzieciaki sikaja na nocnik, może ja coś źle robię?
Je wszystko oprĂłcz mleka.

To prawda że chłopcy mają ciężką mowę, choć do Bartosza akurat to się nie tyczy. Wystarczy mu coś raz powiedzieć, a zaraz powtórzy. Nie mówi tylko dobrze litery : r, choć moje imię Dorota wychodzi mu bardzo ładnie.

Kiedyś powiedzialam do Bartosza, że jest papuga (bo wszystko powtarza). Tak sobie wziął chłopak do serca, że na pytanie: Kto ty jesteś? Odpowiedź brzmiała: papuga.
Później mu zaczęlam tłumaczyć, że nie jest papugą tylko chłopczykiem. Teraz odpowiedź na to samo pytanie brzmi: Bartosz nie papuga.

I tak to jest jak coś się powie dziecku.

Zasoczyła mnie też jedna rzecz, że pamięta od kogo dostał misia. Miał wtedy 9 miesięcy jak go dostał. Na pytanie: od kogo jest ten miś Odpowiedź: Miś od cioci Sywii (Sylwii)

Napisany przez: AJA pon, 24 paĹş 2005 - 13:40

Dorota ja Kaśkę sadzałam od 10 miesiąca na nocnik, włanczałam bajki naokoło pełno zabawek. Niestety nie wiem jak w tym momencie postępuje się ze starszymi dziećmi.
Kupiłam Kasi nakładke na kibelek, ale radość trwała jeden dzień. Potem zaczęła się bać wysokości.

Właśnie wymyśliłam co mała dostanie pod choinkę - kołyskę dla lalki!!!

Napisany przez: mama_wolfa śro, 26 paź 2005 - 10:38

Moje rady dla niesikających:
Facet bo takim jest Bartek powinien sikać jak TATA. To podstawa męskiej egzystencji:P
Czyli: nocnik to nocnik ale sikanie na stojąco to jest dla takiego gentelmana przeżycie nie do opisania (tak swoją drogą nie wiem co w tym takiego wspaniałego). Kibelek grający i gadżety typu misie sikające do niego to dodatek ale chyba dla mniejszego - choć może to łyknąć jeśli ma jakiegoś ukochanego misia czy lalę. Kolejny sposób - na spaceach sikanie na drzewka i murki oraz kwiatki. W toaletach publicznych obowiązkowo na stojąco z pomoca mamy/taty. A w autobusach czy pociągach na dłuższą metę przydaje się słoik. Przetestowane:)
a swoją drogą Wolf siadał na kibel od 6 czy 7 miesiąca codziennie rano zaraz po przebudzeniu i tak powoli sie przyzwyczajał aż sam nie widział już innej metody.

Napisany przez: Dorcias śro, 26 paź 2005 - 12:46

Ma ukochanego swojego królisia, czy to znaczy że mam sadzać najpierw na nocnik jego królika?

Napisany przez: mama_wolfa śro, 26 paź 2005 - 16:05

Oczywiście:) Królik robi sisia!! I to jaki dzielny królik:)

W galerii mam nawet zdjęcie z dnia kiedy kupiłam nocnik: siadł w nim miś i siedział...siedział w nim dobre dwa dni a potem siadł Wolf.

Napisany przez: NATI sob, 29 paĹş 2005 - 19:51

Ile mierzą Wasze dzieciaczki ???
PILNE !!
BO jutro musze zdecydować , który kombinezon oddać , a który zostawić
Chodzi mi przede wszystkim o chłopców
Tak na oko chciałabym zobaczyć ile może mniej wiecej urosnąć Barti przez najbliższe 3 miesiące.
I czy pamiętacie ile Wam dzieciaczki urosły przez ostatnie 3 miesiące ?
Tak mniej więcej

Napisany przez: AJA nie, 30 paĹş 2005 - 11:14

Nati Kaśka nosi 86. A jeśli chodzi o wzrost w ciągu 3 miesięcy, to nieduży zaledwie pare centymetrów co nie ma większego wpływu na rozmiar ubrania.

Napisany przez: NATI nie, 30 paĹş 2005 - 11:58

Dzięki

Napisany przez: Dorcias nie, 30 paĹş 2005 - 17:31

Bartosz nosi 92, czasem jeszcze 86.

Napisany przez: AJA nie, 30 paĹş 2005 - 17:45

No to kawał chłopa z niego
Katarzyna wygląda jak pięć minut na dużym zegarku. No ale cóz widocznie ma dobra przemianę materii po tatusiu, który wygląda jak kij od szczotki
Mam właśnie dlatego problem z ubraniami, bo zazwyczaj są na nią za szerokie. Poza tym jeśli chodzi o spodnie też są za obszerne bo robione z zapasem na pieluchy, no a cóz moja pociecha biega bez.
Byliśmy ostatnio w lesie, jest u nas zaraz za osiedlem Puszcza Bolimowska. Ale było przeżycie,a do domu dotaszczyliśmy reklamówkę pełną szyszek, żołędzi i innego szmelcu
Dorota jak wychodzisz z Bartkiem na dwór co nakładasz na części ciała poniżej pasa. Ja rajstopy i spodnie i cały czas chodzi mi po głowie czy to nie za mało? Ale z drugiej strony co jeszcze? No bo w zimie to kombinezon.
Jak mi się uda może niedługo wkleje zdjęcia Kaśki bo w końcu wywołałam dwa zaległe filmy

Napisany przez: Dorcias nie, 30 paĹş 2005 - 18:03

No przede wszystkim nie jest niski. I wygląda dobrze, jest taki w sam raz.

Na dwór ja też zakładam rajstopy i narazie spodnie. Póżniej komninezon.

Bartosz rzuca się na ziemię i ryczy jak mu się nie chce czegoś dac. Nie wiem jak sobie z tym radzić.

Nocnik jest bo jest, ostatnio sadzał na nim swojego ulubionego królisia, a potem siadał na królisiu. Mam dość już tych pieluch.

Napisany przez: mama_wolfa nie, 30 paĹş 2005 - 18:20

Wolf nosi 96. Urósł w ostatnich 3 miesiącach po 1,5 - 2 cm

Napisany przez: mama_wolfa nie, 30 paĹş 2005 - 18:23

Póki co u nas nie jest zimno i chodzimy po prostu w spodniach. Obowiązkowo do wszystkich portek muszą być szelki - kupiłam w Polsce i teraz bez nich nie ma już życia. Chudy jest jak szkapa ale długi jest dosyć.

Napisany przez: AJA nie, 30 paĹş 2005 - 18:41

Znam to, najlepiej udawać, że nie widzisz, ja zawsze wychodze do drugiego pokoju. Pomaga jak narazie.

Napisany przez: mama_wolfa nie, 30 paĹş 2005 - 22:59

Nie będę się "czaić" i możecie mnie za to nawet zamordować ale Wolf za takie numery oberwał kilka razy w tyłek i przesiedział w kącie kilka razy. Od tego momentu nie ma rzucania się na podłogę ani walenia głową w mury.

Napisany przez: AJA pon, 31 paĹş 2005 - 13:33

Stosowałam na rzucanie wpierw dość głośny "ochrzan", potem parę razy dostała klapsy. Ponieważ ja bynajmniej nie jestem za bezstresowym wychowaniem dzieci, ale to nie pomogło. Potem zaczęłam ją wyprowadzać do drugiego pokoju i nie pozwalałam z tamtąd wychodzić dopóki nie skończy płakac, ale to pomogło tylko na krótko. Najlepsza metoda na Kaśke to udawanie, że nie widzę.
Jestem osobą dość konsekwentną i dlatego dużo osób nie może zaakceptować mojego stylu wychowywanie (np. moja teściowa). Nie pozwalam Kaśce wleźć mi na głowe. Bardzo dobrze wie gdzie są granice wyznaczone przeze mnie i stara się właśnie przeforsować je. Z marnym skutkiem. Jeżeli już naprwadę przesadzi (np. rozwaliła wszystki płyty CD i DVD po pokoju) dostaje klapsy.

Mam z nia inny problem, chyba przez ostatnie wrzaski (bo to jej metoda od paru dni na wymuszenie czekogolwiek) ma non stop chrype. Znacie jakąś metode na to? Majeranek już parzyłam, nie pomaga

Napisany przez: mama_wolfa wto, 01 lis 2005 - 11:52

może daj jej cukierki mentolowe?? Nie wiem, naprawdę, jak Ci pomóc. Wolf zakonczył przedstawienia po kilku klapsach i karach w kącie. Teraz tylko próbuje uciekać w sklepach ale zdaje się że to też się już zakończy. Ja jestem jak najbardziej za wychowaniem bezstresowym: mamie nie mozna się stresować! A dziecko powinno znać swoje miejsce i zasady życia. Inaczej jest nieszczęśliwe i zagubione.

Napisany przez: AJA wto, 01 lis 2005 - 11:59

Spróbuję.
A nam wczoraj wyszły dwie trójki , jeszcze 5 sztuk i będzie pełny garnitur zębów

Napisany przez: mama_wolfa śro, 02 lis 2005 - 14:45

Aja gratulacje!!! My już mamy wszystkie ale i mycie przysparza tym samym sporo problemów bo Wolf woli pastę jeść niż wcierać.

Napisany przez: NATI czw, 03 lis 2005 - 17:49

Ja na zapalenie gardła , krtani i chrypę daję HEELa Phosphor hommacord.
Na chrypke poprostu 2 razy dziennie 5 kropelek w nikłej ilosci wody.

Napisany przez: grzalka czw, 03 lis 2005 - 17:55

no tak, ale rzucajac sie na podłoge dziecko wyraża złośc, której inaczej wyrazic nie potrafi

chodzi Wam o to, żeby tę złośc tłumiło?

a nie lepiej po prostu taki atak przeczekac nie ulegając?

Napisany przez: Dorcias czw, 03 lis 2005 - 19:48

ja tak robię, a właściwie nie robię nic, czekam aż mu przejdzie. Ale czasami mnie cholera bierze....

Napisany przez: Dorcias czw, 03 lis 2005 - 19:51

My też już mamy trójeczki, w porównaniu z innymi ząbkami to Bartosz strasznie marudnie je przechodził.
A mycie zębów - czasem 5 x dziennie - teraz ostatnio szoruje, ale wcześniej wysysanie wody i pasty ze szczoteczki.

Napisany przez: mama_wolfa czw, 03 lis 2005 - 21:00

Dorcias: Wolf po prostu zjada ze szczoteczki i paste i wodę:P A szczotkuje ja pomimo wielkich protestów.

Grzalka to ja Ci życzę szczęścia w czekaniu aż dziecko waląc głową w mur zrobi sobie krzywdę. Wolę w tym układzie żeby tamował złość i frustrację niż żebym mu głowę szyła. Poza tym ile można tyle można poczekać ale nie zamierzam dać się zwariowac w imię bezstresowych metod wychowawczych. Mój słuch i czucie nie zostały jeszcze na tyle przytępione by ten młody człowiek mógł robić co mu się podoba. Przeczekać mogę do czasu. A siedzenie w kącie i klaps jakoś dobrze na niego działają... Motywująco:)

Napisany przez: grzalka pią, 04 lis 2005 - 19:46

ja mojego walącego głową przenoszę na materac, żeby sobie bezpiecznie powalił

poza tym mylisz pojęcia, wychowanie bez bicia to nie jest wychowanie "bezstresowe"

Napisany przez: Dorcias pią, 04 lis 2005 - 20:33

Zęby to my z BArtoszem myjemy razem - ja swoją i on swoją. Czasami po 5 razy, ale nie będę mu żałować, dobrze że chce wogóle myć.


Mój dostał dzisiaj za walenie głową o drzwi i jeszcze bardziej go to rozwścieczyło.

Nocnik, siedzi na nim, ale na dziesiątki razy co go codziennie sadzam, nie robi ani razu. On chyba poprostu jeszcze odwrotnie myśli, żeby tylko nie zrobić.

A wogóle to mam problemy ze swoją Mamą - niby pilnuje Bartosza, ale nie mogę jej przetłumaczyć żeby z nim wyszła choćby na pół godziny na dwór, nie daje mu zup, nie sprząta np. po zrobionym mleku, a co gorsza Bartosz dziwnie na nią reaguje (nie cieszy sie jak np. moją Teściową)przeważnie reaguje płaczem. Mało tego wczoraj miała być na 8-mą przyjechała na 10-tą - tłumacząc się że nic nie słyszala bo tak mocno spała.

Powiem Wam, że pomału zaczynam mieć wszystkiego dość. W pracy źle, w domu źle i na studiach też nie najlepiej....

Napisany przez: mama_wolfa sob, 05 lis 2005 - 00:23

Doricias:)) Ja Wolfowi nie załuję pasty ani wody co nie zmienia faktu że on tych zebów nie myje:))) A ma juz wszystkie od dawna i wypadałoby o nie troszkę zadbać a nie tylko zymafluor łykać:)))

Napisany przez: AJA nie, 06 lis 2005 - 11:53

Kurcze wczoraj wogóle nie mogłam wejść na forum. Ale dzisiaj się udało.

No cóz ja mam piękne życie:
- siostra w szpitalu, omdlenia - chyba padaczka. Chca ją wysłać do kliniki neurologii w Łodzi albo w W- wie.
- Ja byłam u lekarza i dowiedziałam się, że jest kiepsko z moim kręgosłupem i stawami biodrowymi.(o czym ja wiedziałam ) Będę chodzić na rehabilitację. Koszmar
- Kaśce w ciągu 7 dni wyszło 5 zębów (trzy 3 i dwie 5) marudna jak cholera, Andrzeja nie było prawie w domu bo cały prawie czas ma służby.

Mam po prostu dosyć.
Dorota pociesz się, że to może zły nastrój przed zima tak na nas wpływa. Przynajmniej ja tak sobie tłumaczę.

A i jeszcze się dowiedziałam, że moja siostra cioteczna będzie miała biopsje bo podejrzewają raka szyjki macicy i jeszcze w dodatku rozwodzi się z mężem.

"Życie jest piękne - powiedział samobójca rzucając się w przepaść" - to coś z czarnego humoru.

Napisany przez: AJA czw, 10 lis 2005 - 19:48

AAAAAAAA...... ratunku Kaśka weszła w etap "co to?" W sklepie non stop, w domu, gdziekolwiek. A i jeszcze "co jobiś?" 300 razy w ciągu 10 min. Oszaleję.

Napisany przez: Dorcias śro, 16 lis 2005 - 13:10

Mam pytanie: Jak reagujecie jak wasze dzieci nasikaja np. na podłogę zamiast na nocnik?

Bo jak wiecie Bartosz jest przyuczany do nocnika. Kilka razy zaczął sikać na podłogę to ja go za chabety i fru na nocnik z oznajmieniem że : ,,tu się robi siusiu". Dzisiaj powiedział, że nie można sikać na podłogę, ale na wiele się to nie zdało bo zacząl sikać przy szafce w kuchni, sytuacja się powtórzyła; za chabety, fru itd.

Niewiem czy dobrze robię? Mam na niego krzyczeć, nie krzyczeć? Jak mam się zachowywać w takiej sytuacji?

Napisany przez: śmieszek śro, 16 lis 2005 - 14:25

Ja swoją Oktawię nauczyłam pokazując, że jej ukochany Miś siusia tylko do nocniczka i tylko w łazience. Nigdy tez nie pozwalałam dziadkom na wystawianie nocnika do innego pomieszczenia. Od początku uczę ją, że tylko łazienka do tego służy. Na razie skutkuje, jeszcze nie zesikała się na podłogę...

Napisany przez: AJA śro, 16 lis 2005 - 16:15

Dość ostrym tonem oznajmiałm gdzie się robi siusiu i mówiłam, że jak zrobi gdzie indziej dostanie klapsa.

Napisany przez: Dorcias śro, 16 lis 2005 - 21:06

Czyli wygląda na to, że reaguję poprawnie.

Z nocnikiem idzie mu ciężko, ale za to gada jak najęty. Mówi nawet jak się nazywa - z imienia i z nazwiska. I co najciekawsze zaczyna już zmyślać. Mówi np. że w komin elektrowni, który stoi z 3 km od naszego bloku i dobrze widać go okna uderzył samolot. Co jest oczywiście nieprawdą !!!

Napisany przez: Dorcias śro, 16 lis 2005 - 21:10

Z ulubionym krĂłlisiem nie wychodzi bo wklada do niego jeszcze mnĂłstwo innych zabawek i na nich dopiero siada !!!

Napisany przez: śmieszek czw, 17 lis 2005 - 08:57

No tak, takie ryzyko zawsze istnieje

Moja Oktawia też zmyśla, ale w banalnych sprawach, głownie siusianiowo-kupkowych. Np. czuję, że zrobiła kupkę i pytam "zrobiłaś kupkę" na co ona mówi "nie". No to kolejne pytanie " a gdzie jest kupka?" Oktawunia: "Tu" i pokazuje na pupę... Albo woła "siku, siku, siku!" Lecimy przez całą chałupę do łazienki, pwadamy, ja wyciągam nocnik, a ona "nie ciem" ....

Napisany przez: AJA czw, 17 lis 2005 - 10:57

Dorota dzieciaki zaczynają się uczyć, mają nauczyłam jeszcze "Gdzie mieszkasz" i Kaśka wypala nazwę ulicy "ile?" a ona "pięć"
O a propo kłamstw, wczoraj wmawiała moim rodzicom, że nie dałam jej śniadania

Napisany przez: mama_wolfa sob, 19 lis 2005 - 14:05

Póki co Wolf nie zmyśla. Na sikanie i kupkanie nie krzyczałam ale jak widziałam że zrobił celowo (potrafi !!! ) to klepałam po pupsku. Nauczył się w sumie sam, bo sam chciał. Sam chciał robić na nocnik a potem na dorosły kibelek. Sam zdecydował że kupkanie i siusianie w galoty nie jest fajne.

Napisany przez: śmieszek pon, 21 lis 2005 - 12:56

Tak, to jest najlepsze. My też rozpoczęliśmy nocnikowanie jak Oktawia sama dała znak, że jest na to gotowa. Wcześniej jak babcie próbowały to płakała na widok nocnika....

Napisany przez: AJA pon, 21 lis 2005 - 14:05

Jeżeli chodzi o nocnik to Kaśka może na nim siedzieć godzinami. Ma położone obok książeczki i sobie "czyta". Mniej więcej zapamiętuje co w której jest i sobie opowiada.

Zaczęłam ją faszerować specyfikiem mamy przeciw przeziębieniom, jest t omieszanka czosnku i cytryny. Obrzydliwe jak nie wiem co bo ja też to kiedyś musiałam pić, ale działa, wtedy nie chorowałam. Kaśka krzywi się pije i mówi "co to jest?" Dostaje tego łyżeczkę od herbaty co wieczór.

Matko kochana to to dziecko ma niespożytą energię. Ja już czasami mam dość. Je obiad i skacze, wygląda jak zagłodzona, wszystkie ciuchy sa na nią za szerokie. Ale jak ona ma przytyć?

Napisany przez: Dorcias wto, 22 lis 2005 - 08:50

A ja mam wrażenie, że na Bartoszu mokre gacie to nic takiego. Założyłam mu na pupę majtki i rajstopy to jak się zsikał to nie zrobiło dla niego wielkiego wrażenia. Jak je zdjęłam to chodził z gołą pupę i wtedy sam siadał sobie na nocnik i nawet sam zrobił kupę i mnie zawołał, że zrobił.

Napisany przez: AJA wto, 22 lis 2005 - 10:08

Przejdzie mu. Kaska tez wędrowała z mokrymi majtkami na tyłku. Teraz uwielbia do tej pory latać z gołym tyłkiem i zawze mam problem z ich założeniem. Ale jesteście na dobrej drodze, jak zrobi to go chwali, przytlu , pocałuj, powiedz jaki z niego już duży chłopczyk. Bardzo będzie z siebie dumny.
Takie motywowanie Kaśki wykorzystuje jak nie chce sama jeść. Mówię jej, że będę ją karmić jak małą dziewczynkę, a przeciez jest duża i wstyd jak ktoś zobaczy.

Zobaczyła właśnie twojego Bartka, bo wtranżoliła się na krzesło przy komputerze, i mówi "Kto to?" - Bartek. "Aha doba Batek"

Napisany przez: Dorcias wto, 22 lis 2005 - 10:20

No też tak myślę, że kiedyś w końcu musi się nauczyć. Ale mój Robert powiedział, że go nie będzie sadzał bo mu BArtosza szkoda. I jak ja jestem w pracy Bartosz leje w pieluchy. No i taka z nimi robota....

Bartosz ostatnio zrobił się strasznym niejadkiem. Wszystko jest nie ciem i nie ciem.

Bartosz jak mu pokazałam twoją Kasię to powiedział z wielkim wyrzutem ,,tez Kasia"

Napisany przez: AJA wto, 22 lis 2005 - 10:33

Dzieci są nieziemskie.

Obsztrocuj męża za to niesadzanie na nocnik. Powiedz mu, że z wiekiem coraz gorzej nauczyć, a do przedszkola nie przyjumują dzieci lejących w majtki (jeżeli dajecie Bartka do przedszkola).

Z jedzeniem, hm zalezy u nas od dnia, ale ja z reguły przyjmuję zasadę "nie chcesz to nie jedz jak zgłodniejesz to przyjdziesz". Tylko wtedy, żadnych ciastek ani innych zapychaczy nie daję.
Kasia raczej je dużo a wygląda jak zabiedzony szczur.

Napisany przez: Dorcias wto, 22 lis 2005 - 11:24

Już mu tyle gadalam, że powinno do niego już dawno do niego dotrzeć i robić to żebym mu więcej nie gadała, ale chyba ta metoda nie działa.

Napisany przez: AJA wto, 22 lis 2005 - 14:08

Moja przyjaciółka (dwoje dzieci) zawsze mówi "Mów do męża powoli i wyraźnie jak do debila. I tonem rozkazującym, żeby nie było, że go prosisz." U mnie zaczęło działać.

Napisany przez: Dorcias śro, 30 lis 2005 - 14:39

Dziewczyny chyba się udało - Bartoszek siada i sika na nocnik. Tylko jeszcze nie woła, ale moze wkrótce zacznie. No i sika na nocnik jak chodzi bez majtek. Teraz chyba zaczniemy chodzić w majtkach to może zacznie wołać, co wy na to?

Mój mąż był wczoraj z Bartoszkiem u fryzjera. Moje dziecko w ciągu 0,5 h zestarzało się przynajmniej o pół roku. ,,gdzie są jego śliczniuteńkie loczki?"

Napisany przez: AJA śro, 30 lis 2005 - 14:52

Aniołka chciałaś mieć?

Moja Kaska ostatnio pytam się jej "Kasia a może siądziemy na kibelek?" Bo mam nakładke na duży, a ona na to "Nie mama jeszcze nie na kibelek"

A wczorajn do dziadka wypaliła "Puszczaj łobuzie!!"

Cholera wczoraj odwaliła numer, rozdrapała sobie pieprzyka na szyi. Trochę się boje, żeby coś się nie narobiło

Napisany przez: Dorcias śro, 30 lis 2005 - 15:00

noooooo !

Obserwuj to miejsce - popieprzyka , a jakby się babralo to do lekarza !

Napisany przez: AJA nie, 04 gru 2005 - 12:49

No Ja juz zabawiłam się w mikołaja w tym roku Kupiłam na mikołajki gadająca lalkę (mama, tata, płacze i smieje się) Zobaczymy jaka będzie reakcja. Już widzę to zdziwienie
Natomiast pod choinkę znalazłam fajny zestaw: miękka szmaciana lalka i do tego konik pony, nawet sporych rozmiarów. Tylko są tam też grzebyki, szczotki, koraliki i spinki dla konika Będę musiała się tego pozbyć przed zapakowaniem bo znając moje złote dziecko zaraz zacznie to gryźć i pchac do buzi n o i nieszczęście gotowe.

A jeżeli chodzi o prezenty dla dzieci. Znajomi mają chłopca mniej więcej w tym samy wieku. Kupili mu traktor, który z wierzchu ma przycisk, jak go naciśniesz to jedzie do przodu i na przyczepie ma zwierzątka, które jak naciśniesz wydają dźwięki. Podobno niedrogie.

Napisany przez: mama_wolfa nie, 04 gru 2005 - 13:25

pod choinkę planuję zakup duplo - zestaw lotnisko. A teraz ... czy ja wiem...może samolot, koparka i spychacz wraz z zestawem śrubokręt młotek klucz.

Napisany przez: AJA czw, 08 gru 2005 - 12:51

Rano połozyłam lalke na stołku, że niby mikołaj przyniósł. Kaśka bardzo zaaferowana przyleciała rano do mnie do łózka "mamo pać, ale lala" No lala, tylko jeden problem dziecko nie ma siły naciskać tego g... żeby lalka mówiła.
Ale i tak się nią bawi.

Poszłam z nią do Tesco, są mikołajki to może będzie cos dla maluchów. No i było. Mała zobaczyła ten bałagan z daleka i "mama balooooooony i mikoooooołaj" Na cały sklep sie wydarła
Mikołaj podszedł do nas, ale bohaterka nie chciała wyjśc z koszyka . No zapytał się "jak się nazywasz?" i przystawił mikrofon do buzi. Kacha walnęła zeza na "coś przy buzi" i ładnie głośno odpowiedziała "Kasia", byłam w szoku.
Potem spytał się "a kto ja jestem?" też mu powiedziała. Przy czym pan mikołaj inteligent zadaje pytanie małemu dziecku "Czy wiesz po co ja przyjeżdżam do Was co roku?" kasia
Więc mama na ucho" co daje mikołaj" a Kaśka z entuzjazmem" prezenty!"

Potem juz nie słuchała mikołaja tylko zaczęła opowiadac co mamy w koszyku, więc musiałam szybciutko ją z tamtąd zabrać, bo przez ten mikrofon cały sklep to słyszał


Poza tym mam ostatnio nie przespane noce. Jak w zeszłym tygodniu spała bez budzenia i wstawała o 8.30 tak ostatnio budzenie w nocy co godzina i wstaje o 7.30
Jestem tym bardzo zmęczona. I jeszcze ojciec mnie wkurzył. Bo ona taka chuda, powinnaś jej dawać więcej jeść. Ta, jak jej raz dałam to wieczorem miałysmy małe bleee do wanny przy kąpieli. On nie potrafi zrozumieć, że taka jej natura, no i się ścięłam z nim trochę.

A jak u Was po mikołajkach?

Napisany przez: Dorcias czw, 08 gru 2005 - 12:58

U nas OK. Bartosz dostał na Mikołajki książki, przyrząd do robienia baniek mydlanych - jest zachwycony i takie różne owoce plastikowe z których kilanaście razy dziennie gotuje zupe, no i jesteśmy zmuszani żeby ją jeść.
Na gwiazdkę jeszcze niewiem co dostanie - bo mamy kilka pomysłów.

Z nocnikiem mu tylko wychodzi jak chodzi z gołym tyłkiem.

Napisany przez: AJA czw, 08 gru 2005 - 13:01

No i dobrze to już pół sukcesu, jeszcze troszkę cierpliwości

Napisany przez: Dorcias czw, 08 gru 2005 - 13:14

no i woła eee jak już zrobi w majty

Napisany przez: AJA sob, 24 gru 2005 - 15:58

ZDROWYCH, SPOKOJNYCH I WESOŁYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA. DUZO JEDZENIA I MNÓSTWA PREZENTÓW.

Napisany przez: Dorcias czw, 05 sty 2006 - 15:41

Dziewczyny jak tam Ĺźyjecie w Nowym Roku?

Napisany przez: AJA sob, 07 sty 2006 - 18:04

Okropnie, Kaśka mnie dobija, robi się coraz bardziej niegrzeczna
Czasami jetsem nia tak zmęczona po całym dniu, jakbym robiła w kamieniołomach
Buzia jej się przy tym nie zamyka od jej gadania mam tylko spokój jak idzie spać. Ostatni łapie nie wiadomo skąd różne wyrazy. np. powiedziała mi, że idzie do Tesco kupic chleb i bombe zegarową Okazało się było w bajce.

No i mam problem, zaczęła dłubać w nosie i obgryzać paznokcie, oszaleję.

Napisany przez: Dorcias nie, 08 sty 2006 - 16:35

Nocnik częściowo załapał - woła i robi kupkę, z siku jest różnie. I z tego się bardzo cieszę

Ja mam to samo.
Jest od pewnego momentu straszny - rozrabia, wszędzie włazi, wszystko ściąga, rzuca się na podłogę(jak mu się czegoś nie da), nie chce spać w swoim łóżeczku, gada jak najęty, i nie chce jeść...
JA poprostu już padam ze zmęczenia na "pysk"....

Co do paznokci,to mój za żadne skarby nie da ich sobie obciąć. Muszę to robić na siłę.

Napisany przez: Dorcias nie, 08 sty 2006 - 16:37

A tak poza tym to fajne rzeczy w tych bajkach naszym dzieciom puszczają, co nie?

Napisany przez: AJA pon, 09 sty 2006 - 10:29

Oj fajne, własnie wczoraj Kacha powiedziała do mojego ojca jak wychodził
"Ty gupku" myśmy zamarli.
Kasia ogląda z zapamiętaniem Shreka i tam jest fragment w I części, jak osioł zaczyna latać i mówi "A jak ty gupku latam, gadam ,pełen serwis" Dziecko nieświadome znaczenia wyrażenia papla je wszędzie

A propos paznokci i obcinania ja przynajmniej mam dobrze, wpadliśmy na pomysł, podziwiania rączek jak pięknie wyglądają po obcięciu, Andrzej tak je chwali jakby leżał przed nim milion no i że dziewczynka musi ładnie wyglądać.

Napisany przez: Dorcias pon, 09 sty 2006 - 11:10

Bartosz ogląda Kubusia Puchatka i Teletubisie ze Shreka już wyrósł.To fakt wczoraj wypaplał przy Babci i Cioci, że Mama ma cipę, a tata siurka.

Wczoraj byliśmy na ,,Światełku do nieba" i strasznie bał się fajerwerków, a my chcieliśmy mu zrobić radość.

Napisany przez: mama_wolfa śro, 11 sty 2006 - 22:19

Wolf jest na etapie zaczarowanego ołówka i wilka i zająca. Noddy rządzi od 4 miesięcy.
Mówi mało.
Umie już kilka liter i na mieście zatrzymuje sie przy wszystkich wystawach i "czyta" swoje poznane literki, jak je tam znajdzie. A jak nie to drze się NIE MA. No bo jakim prawem ich nie ma...
Strażak Sam i Listonosz Pat to nowi bohaterowie:) Bob Budowniczy zrobił się nudny mimo że ma koparę. Brak dzwigu go przekreślił:P

Napisany przez: Silije czw, 12 sty 2006 - 11:05

Ostatnio nie mam czasu tu czytać i pisać ale powiem wam, że jestem w szoku jakie Wy bajki puszczacie dzieciom. Mi by nie przyszło do głowy włączyć np. Shreka niespełna dwulatkowi. No bo w jakim celu?

Napisany przez: mama_wolfa czw, 12 sty 2006 - 17:43

Silije bo Wolf spiewa z dziecmi w zamku, drze się razem ze Shrekiem, śpiewa razem z Fioną i krzyczy z radości jak smok ląduje u Shreka na bagnach.
To tylko bajka może w wersji polskiej są jakieś głupki i inne dziwne zwroty ale w angielskiej wersji nie zauważyłam nic strasznego:)

Napisany przez: AJA pon, 16 sty 2006 - 11:38

Silije, po to, żeby czasami mieć 5 min dla siebie. Kasia jest dość zwierconym dzieckiem, wszędzie jej pełno, buzia jej się nie zamyka, czasami aż głowa boli. Wymaga, żeby cały czas się z nią bawić. A bajki typu: Kot i Pat, są dla niej mało interesujące.
Poza tym każda bajka z reguły jest dla dzieci bez względu na wiek, nie ma tam napisanego ograniczenia wiekowego.

Mama_wolfa Kaśka to samo, a już nie mówię co się dzieje jak ogląda "Potwory i spółka" chodzi i nas straszy łaaaaaaaaa....

Napisany przez: mama_wolfa sob, 21 sty 2006 - 00:27

Zmieniając temat:
Wolfgang został operatorem dzwigu:) Dowód:
www.angel.banda.pl/obrazki/moje/dzwig.jpg

Machał wajchami i wciskał co się dało:) Na szczęście pod okiem dorosłego operatora:)))

Napisany przez: Dorcias pon, 30 sty 2006 - 21:14

Super zdjęcie

A my mamy znowu problem z nocnikiem - zaczął wołać już na kupę i trwało toi dosłownie 3 dni. Teraz za żadne skarby nie chce usiąść nawet na nocnik, leje w majty i wcale mu to nie przeszkadza.
Brakuje już mi sił.

Napisany przez: Silije wto, 31 sty 2006 - 10:03

A my jutro kończymy dwa latka
Dla Wolfa najlepsze Ĺźyczenia z tej samej okazji.

Napisany przez: AJA wto, 31 sty 2006 - 16:17

CAŁUSKI DLA WSZYSTKICH LUTOWYCH MALUSZKÓW


No i bomba, mamy lekki problem ponieważ małżonek może stracić prace i jestesmy w trakcie szukania mu nowej jak nie to ja popędzę do roboty. No i moja kochana teściówka mieszkająca 110 km od nas powiedziała, że ona może pilnować Kasi a my będziemy przyjeżdżać co tydzień.
Ciekawe czy się ruszy na jej urodziny

Napisany przez: mama_wolfa czw, 02 lut 2006 - 18:40

Dwa lata minęły. Nawet nie wiem kiedy. Cieszę się że wybrałam wersję siedzenia w domu. Cieszyliśmy się każdym dniem, każdą godziną. Nie opuściłam żadnego wyczynu mego dziecka. Byłam zawsze z nim. Wyrósł. Jest już dużym facetem. Potrafi wiele rzeczy o których 1 lutego 2004 roku nawet nie myśleliśmy. Czekaliśmy na pierwszy rozsądny kontorlowany ruch rączkami, potem na ząbek, na siadanie, raczkowanie, wstawanie i w końcu chodzenie. Może i nie mam dziecka które zdolnościami dorównuje inyyn równolatkom. Może i jest cofnięty w rozwoju. Ale jest mój. I zawsze już będzie. Jest, żyje i uśmiecha się każdego poranka gdy wytyka nosek spod kołdry i widzi mnie i swego tatusia. Było źle, było dobrze. Żyjemy nadzieją na lepsze jutro.
Pozdrawiam wszystkie lutowe dwulatki. Rośnijcie i uczcie się. I nigdy nie spotkajcie złych ludzi.

Napisany przez: Silije czw, 02 lut 2006 - 19:50

Sto lat takĹźe dla Kasi AJI
My imprezkę urodzinową z tortem i rodziną mamy dopiero jutro, a w przyszłym tygodniu wybierzemy się na bilans dwulatka.

Napisany przez: Dorcias pią, 03 lut 2006 - 14:27

Życzenia dla wszystkich lutowych 2-latków - aby były zdrowe, żeby nigdy im nie zabrakło miłości i żeby wyrosły na mądrych ludzi. STO LAT!!!

Napisany przez: AJA sob, 04 lut 2006 - 11:24

My teĹź

Napisany przez: Dorcias sob, 11 lut 2006 - 18:53

Jak to jest u Was z tymi bilansami? Trzeba się na nie zapisywać? Tak pytam na niedaleką przyszłość. Jak wyszły u Waszych pociech takie bilansy i ile takie badanie trwa

Muszę się Wam pochwalić, w końcu Bartosz pojął nocnik, nie woła ale sam stoi przy nocniku i czeka aż mu się ściągnie portki. KOCHAM GO ZA TO!!!
A stało się to po naszym 4 dniowym wyjeździe na Podkarpacie, gdzie nie wzięliśmy nocnika. Po przyjeżdzie Bartosz ni stąd ni z owąd zaczął sam siadać.

Chyba męczę was za bardzo tymi nocnikowymi sprawami, co? W razie czego to krzyczcie

Napisany przez: AJA sob, 11 lut 2006 - 19:23

dla Bartka

U nas nie trzeba się zapisywac, po prostu zadzwoniłam tylko dzień wczesniej informując, że będę.
Badanie jak badanie. Sprawdziła czy dobrze chodzi, osłuchała stetoskopem, sprawdziła brzuszek, uszka. Pytała jak mówi, sprawdziła zęby, czy sa wszystkie. Chwała mamy już komplet zębowy. I wsio.

Napisany przez: mama_wolfa czw, 16 lut 2006 - 21:57

21 lutego idziemy na irlandzki pseudobilans dwulatka...zobaczymy co to za cuda tym razem zaprezentuje tutejsza sluzba zdrowia.

Napisany przez: AJA pią, 17 lut 2006 - 19:44

Mam złote dziecko
Kaśka zaczęła jakiś czas temu obgryzac paznokcie, no i pare dni temu kupiłam w aptece preparat na tę "dolegliwośc" nazywa się PALUSZEK . Posmarowałam paznokcie i czekałam na reakcje mojej pociechy. Zaznaczam,że płyn jest obrzydliwie gorzki. Kaśka wzięła palce do buzi i...
-Mamo wyjmij mi to z buzi
-Kochanie tam nic nie ma, to dlatego, że wkładasz palce, a one sa niedobre
W tym momencie dziecko zwymiotowało na siebie i pół przedpokoju, ale od tego czasu nie wkłada palców do buzi.

Napisany przez: Dorcias pią, 17 lut 2006 - 19:48

Ja też kupiłam PALUSZEK ale dlatego bo Bartosz ssał palec.
Raz mu tylko posmarowałam bo mi się zrobiło go szkoda i teraz juź nie ssie.

Napisany przez: mama_wolfa sob, 18 lut 2006 - 14:12

a w armii carskiej wkładano w dyby:)))))

hehehehe

uśmiałam się setnie:)

Napisany przez: Dorcias pią, 03 mar 2006 - 12:30

Niestety na bilans 2 latka musimy poczekać do 15 marca.

Czy wwasze dzieciaczki chętnie wszystko jedzą ? Bartosz ostatnio wogóle nie ma apetytu. Niewiem co już mu mam robić do jedzenia żeby chętnie zjadał.

Napisany przez: mama_wolfa pią, 03 mar 2006 - 20:07

Wolfgang pomimo swej niewielkiej wagi 10,200 zjada wszystko. Zjada kurczaki gotowane i smażone, ryby też tak samo, parówki, pieczarki, ser żółty, warzywa - marchew, groszek, brokuły, szpinak, ziemniaki, pietruszke, seler, por, kalarepe, buraki, brukselki, fasolke, kalafior, owoce - jablka, gruszki, truskawki, agrest, poziomki, nektaryny, banany, pomarancze, melony, porzeczki, arbuzy, kiwi oraz kasze, ryze, makarony i kluchy wszelakie. Z pieczywa chleb, bułki, bagietki i chleb tostowy oraz ciastka (najlepiej niesłodkie ale i słodkie pożre). Kocha chrupki i popcorn serowy. Generalnie nie narzekam na to że on nie jes tylko że nie tyje. CHoć był moment że też odmawiał jedzenia i dąsał się na wszystko z talerza.

Napisany przez: Silije pią, 03 mar 2006 - 21:36

Emilka waży 11.3 przy wzroście 86 cm i na jej apetyt nie mogę narzekać po tym co wyprawia przy stole jej starsza siostra (która zresztą w wieku 2 lat miała o kilogram mniej a 2 centymetry więcej). Mówi zdaniami już na tyle wyraźnie, że rozumieją ja obcy ludzie, bo wcześniej jej wypowiedzi były jawne tylko dla rodziny. Bardzo lubi śpiewać, chodzi i śpiewa.

Wszystkiego najlepszego, radości i zdrówka dla wszystkich dzieci z forum, które w międzyczasie obchodziły 2 urodzinki.

Napisany przez: AJA czw, 09 mar 2006 - 12:45

Oszaleję od pytań "dlaczego? po co? dlaczego?" i tak wkółlo

Buzia jej się nie zamyka, idziemy do Tesco na zakupy, dostanie jakąś tam ulotkę z promocji i drze się przez pół sklepu "dziękujeeeeee.."

Ostatnio nadmuchaliśmy jej materac.Uparła się, że to jest kombinezon i trzeba jej było tłumaczyć wyglądało to tak:
-Kasia to jest materac
-Kombinezon to jest
-Nie kochanie materac, a ty jesteś kombinator
-Nie jestem kombinator i Koniec rozmowy
-

Czasami przez jej takie dyskusje szybko wychodze do łazienki i ryczę ze śmiechu. Do przedszkola jak pójdzie to chyba będę w kominiarce chodzić, żeby nikt nie iwedział jak wyglądam.

Napisany przez: Misia czw, 09 mar 2006 - 13:43

Mój Kubuś bardzo mało mówi, ale pozbyliśmy się pieluch jakiś miesiąc temu. Z jedzeniem nie ma problemu, je wszystko. Byliśmy na bilansie i waży w ubraniu 15 kg a wzrost po odjęciu wysokosci bucików 97 cm (ale on od urodzenia był duużym dzieckiem).

Napisany przez: Dorcias śro, 17 maj 2006 - 21:53

Witam wszystkich po dlugiej przerwie - niestety wszystkiemu winna jest praca.

Bartosz waĹźy 14 kg w ubraniu, wzrost 98 cm. Dryblas
Pieluch też sie teoretycznie pozbyliśmy - ma zakładaną tylko na noc i na dłuższe wypady.
Dzisiaj był u dermatologa bo na brzuszku dostal takich szorstkich plamek i okazało się że jest uczulony na jakieś jedzenie i po wyeliminowaniu rzeczy, które uczulają i tych które on je, to zostaje mu tylko chleb i ewentualnie bułka. Makabra!!!

Napisany przez: Inek sob, 15 lip 2006 - 05:50

a ja czekam na mojego lutowego dzidziolka
i tak zagladam na wszystkie watki lutowe
POZDRAWIAM ))

Napisany przez: mama_wolfa pią, 25 sie 2006 - 14:03

Hej czy ktoś tu jeszcze bywa ?

Wolf mĂłwi !!!!!!!!!!!! MĂłwi slicznie, duĹźo (czasem z sensem), buduje zdania ...

No to na tyle

Napisany przez: Dorcias wto, 29 sie 2006 - 14:39

Bartosz gada jak najęty. Umie już liczyć do dziesięciu. Zna kilkanaście wierszyków na pamięć i zna podstawowe kolory, teraz uczymy się literek.Narazie opanowaliśmy tylko B jak Bartosz.

Z problemów to mamy problem z siusiakiem - i niewiem czy już interweniować czy nie bo różne są opinie?Chodzi o stulejkę.
nasza Pani pediatra na bilansie 2-latka powiedziała, ze by się jeszcze wstrzymala gdyż z własnego doświadczenia wie iż w takim wieku jest to tylko zbędne wywoływanie bólu u tak małego dziecka, a to może minąć gdy dziecko będzie siusiac na stojąco. Nie ma żadnych zaczerwienień, Bartosz siusia normalnie.

Napisany przez: Dorcias pon, 08 paĹş 2007 - 18:13

Halo!
Gdzie jest luty 2004?
Może by tak odnowić ten wątek? co wy na to?

Napisany przez: AJA śro, 10 paź 2007 - 22:23

Hej nawet nie wiedziałam, że ktoś tu jeszcze zagląda.
Teraz mam internet u siebie w chałupce, to mogę zaglądać częściej.

Hmmm... Co się u nas dzieje. Katarzyna ma 98 cm i 14 kg. Jest zdrowa, nie chorowałyśmy ani razu, oprócz delikatnych katarów.

Poza tym od września poszła do przedszkola do czterolatków. Jestem z tego bardzo zadowolona, bo właściwie propozycja wyszła od dyrektorki przy składaniu papierów, jak młoda zaczęła nadawać (buzia jej sie nie zamyka ). Od grudnia jeszcze zaczęła mówić "r" więc mówi bardzo wyraźnie. Kaśka jest bardziej rozbrykana niż równolatki.
W pierwszym dniu przedszkola pobiła sie a dwoma kolegami, a w trzecim dniu stała w kącie. Tak jej zostało do dziś, co przyjdę to jestem informowana o jej nowych pomysłach
Aczkolwiek ogólnie Panie ją chwalą, że jak na swój wiek szybko łapie (uczy się z książek dla czterolatków), słucha poleceń, dzieci ją lubią, tylko tyle, że jest ruchliwa i cholernie uparta.

A co u Was?? Chwalić się.

Napisany przez: Dorcias czw, 11 paĹş 2007 - 12:19

A ja weszłam w poniedziałek na ten wątek i zaczęlam go od początku czytać. Jakie to kiedys były problemy z Bartoszkiem, jakie kłopty z nocnikiem itakie tam różne. Pośmiałam się trochę, fajnie że ten wątek był i jest bo niektóre rzeczy już mi wyleciały z głowy.Szybko te nasze dzieci rosną.

Bartoszek ma 104 cm i wagę 18 kg.
Od września chodzi do przedszkola i teraz wyglada to tak, że 1 tydzien w przedszkolu i tydzień w domu chory.
Generalnie też gęba mu się nie zamyka, wszędzie go pełno i też ma różne pomysły.

Od niedawna też mamy nowego członka rodziny, a mianowicie pieska 5 miesięczną czarną labradorkę, więc jest frajda na całego.
Bartosz jeździ na niej jak na koniu, robi z nią wszystko, a ona ciapa praktycznie nic z tego nie robi,no chyba że przesadzi i ją za mocno ciągnie to wtedy go zlapie za rękę, ale na jej miejscu to ja bym go dawno już pogryzla.

Ja pracuję na okrągło - teraz wzięłam sobie 2 dni wolnego bo mam zapalenie krtani i ledwo mówię, a w dodatku jestem na antybiotyku.

Niedługo czeka nas przeprowadzka, więc już się cieszę na urządzanie większego miezkanka.

Napisany przez: AJA pią, 12 paź 2007 - 09:40

Też bym się z chęcią przeprowadziła, najlepiej na swoje (dalej wynajmuje).

Wczoraj uśpiłam Elviska (świnka morska), tok temu znaleźliśmy go pod balkonem bo jakiś kretyn chyba go wyrzucił :jestem zły
Niestety biedak zaczął chorować, karmiłam go strzykawką, dostawał leki ale nic nie pomogło. Kaśka ponieważ od dłuższego czasu starałam się ją na to przygotować przyjęła to bez problemu. Powiedziałam jej że Elvis jest tak bardzo chory, że pani doktor da mu zastrzyk na spanie i nigdy się już nie obudzi.
Teraz wezmę chyba psa, bo młoda męczy mnie już od dłuższego czasu, ale małego bo do bloku duży to się będzie męczył.

A ja chodzę na prawo jazdy, dziś właśnie mam 3 lekcje jazdy.

A moje dziecię zna już chyba całe przedszkole. Poszłam wczoraj zapłacić za przedszkole do pani intendentki na górę, mówię, czterolatki Katarzyna (jest tylko jedna) a pani do mnie aaaaa... to ta rozrabiająca Kasia ja

Napisany przez: Dorcias pią, 12 paź 2007 - 15:02

No tak,
mieszkanie własne dobra rzecz - pierwsze mieszkanie kupiliśmy z książeczek rodziców , a teraz (chyba najbardziej przerażające) bierzemy kredyt na 30 lat.

Napisany przez: Dorcias pią, 12 paź 2007 - 15:05

Skierniewiczczanie strzeżcie się
Na szczęście ja to mam dawno za sobą.

Napisany przez: AJA pią, 12 paź 2007 - 16:12

Podanie o gumowe słupy złożyłam

A Andrzej mój też ma książeczki, swoją i siostry, scedowała na niego. Właśnie w poniedziałek idziemy przepisać je na mojego ojca bo wykupują mieszkania, żeby premia nie przepadła, ale tam będzie coś ok 6000zł to co se za to kupie? U nas metr kw. jest za 3800zł i to w starym budownictwie. Musze w coś zainwestować, a potem pewnie też sie wchrzanie w kredyt do śmierci.

Napisany przez: Dorcias pią, 12 paź 2007 - 17:47

Pocieszę Cię, że w Warszawie mieszkania chodzą od 7000 - 8000 za metr.

Napisany przez: AJA pon, 15 paĹş 2007 - 10:07

Zmieniając temat, bo ten jest dołujący

MAM PSA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Suczka ma na imię KIKA, jechałam po nią do łodzi. Ma 6 miesięcy i jest słodka

https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=03ce56d189b36b84 https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=d55d8ea12d688ab8


Kaśka dostała szału, bo nie wiedziała o niczym

Napisany przez: Dorcias pon, 15 paĹş 2007 - 17:45

Słodziutka jest.
Mam nadzieję że u Kasi KIKA spowodowała szał radości a nie złości.

U nas na poczatku - między TOGĄ a Bartoszem była próba dominacji, zazdrość, gryzienie itp.
Na szczęście teraz wszystko się skończyło - i teraz Bartosz wlazi na Togę, ciągnie ją za ogon, a ta nic z tego sobie nie robi.

Napisany przez: AJA pon, 15 paĹş 2007 - 21:08

Gryźli się nawzajem??

Szał radości oczywiście. Czasami tylko sie boi jak Kika skacze i chce ją po twarzy lizać, bo czasami też ręce podgryza i młoda nigdy nie wie co ta wariatka akurat będzie robić.

Ale sie dzisiaj przestraszyłam, poszłam po Kaśkę do przedszkola a pani mi jej poduszkę z leżakowania oddaje. Ja oczy w słup, co jest grane, a okazało się, że Kaśka zamiast na niej leżeć rzucała nią w dzieci bo sama lubi leżeć na płasko.

Napisany przez: plombiusz wto, 16 paĹş 2007 - 13:32

Ooo... To potaniały jakoś chyba

Jak wasze pociechy radzą sobie w przedszkolu? Zuźka jest w domu - Sabina opiekuje się nią i Frankiem. I Zuźka sobie chwali

Rośnie panna, jak na drożdżach. Ciągle mówi (zdarza jej się przez sen nawet ). Może jej kiedyś nieco przejdzie?

I rośnie z niej prawdziwa kobieta. Lustro w okolicy? Trzeba coś poprawić i się przejrzeć! Obiektyw? Trzeba zapozować



Oto i nasza kobietka

Napisany przez: Dorcias śro, 17 paź 2007 - 18:49

Nooooooooooooo, najczęściej w uszy

Napisany przez: AJA śro, 17 paź 2007 - 21:19

Padłam.

A u nas Katarzyna chora temp. 38C, totalna chrypa, kaszel, katar potworny. Byłam dziś u lekarza, ale antybiotyku nie trzeba, i dobrze, bo jeszcze do tej pory nie brała. Tylko boję się, żeby nie było zapalenia krtani, bo podobno w przedszkolu parę dzieci ma.

Napisany przez: Dorcias czw, 18 paĹş 2007 - 06:48

No niestety. teraz mnĂłstwo dzieci choruje.

Bartosza trzymało aż dwa tygodnie, Sprzedał mi swoje prątki i u mnie skonczyło się to włąśnie zapaleniem krtani i antybiotykiem.
Teraz jest już dużo lepiej, Bartosza od poniedziałku puściłam znowu do przedszkola i jest narazie OK.

Potrzymaj ją w domciu aż się dobrze wyleczy. ja puściłam Bartosza za wcześnie(po 5 dniach) - myślałam że jest już dobrze i chyba zainfekował się dodatkowo, dlatego tak to długo trwało.

Napisany przez: Silije czw, 18 paĹş 2007 - 10:54

Plombiusz Zuzia jest śliczna.

Moja Emilka też w domu, do przedszkola poślę ją od lutego, po prostu nie chciałam, aby przynosiła bratu choróbska od pierwszych miesięcy jego życia. Troszeczkę się w domku nudzi i marzy o koleżankach, przynajmniej jak Julka jest w szkole.

Napisany przez: Dorcias czw, 18 paĹş 2007 - 13:26

Ale jesteś drobiazgowy Plombiuszu, to i tak 2 x drożej niż w Skierniewicach.
Twoja córa jest bardzo ładna , prawdzwa dama.




Moje dziecko szybko się zaadaptowalo do przedszkola - radzi sobie świetnie. Jak musi zostać w domu np. jest chory to dla niego jest to tragedia i od razu pada pytanie: to kiedy w końcu pójdę do przedszkola.

Napisany przez: plombiusz czw, 18 paĹş 2007 - 13:32

U nas mechanizm przynoszenia choróbsk przez starsze dzieci sprawdza się doskonale Dzieciaki znowu są chore. Ech...

Napisany przez: AJA czw, 18 paĹş 2007 - 15:16

Nie wytrzymam!!! Moje dziecko dostaje kota bo: się nudzi i nie może gadać tyle ile chce. Ma okropną chrype i musze ją powstrzymywać od gadania, co jest trudne.

Poza tym zarówno mnie jak i A. zaczęły bolec gardła. Będę miała szpital w domu

Napisany przez: Dorcias sob, 20 paĹş 2007 - 18:33

Jak sie czujecie?

Napisany przez: AJA nie, 21 paĹş 2007 - 12:11

kijowo, mam szpital w domu. Strasznie boli mnie nos i wkurza mnie kaszel. Mało tego, wczoraj byłam z Kiką na szczepieniu na wścieklizne, przyszłyśmy do domu, a ona cały ryj zapuchnięty, A. leciał znowu do weta na drugi zastrzyk przeciw tej opuchliźnie, miała w nocy temp.
Kaśki do przedszkola jeszcze nie puszczam, bo ma niezły kaszel i katar mniejszy, ale ma. Chrypa przeszła co jest najważniejsze.

Napisany przez: Dorcias pon, 22 paĹş 2007 - 20:55

No to niezbyt fajnie, mi na kaszel i gardło pomagają tabletki do ssania Herbitussin

Napisany przez: Dorcias wto, 23 paĹş 2007 - 18:32

Już nie mam sił - Bartosz znowu kaszle.
Ja mu podaję na wzmocnienie odporności Rutinaceę, a co Wy podajecie swoim dzieciakom?

Napisany przez: AJA śro, 24 paź 2007 - 12:46

TRAN, Kaska uwielbia rozgryzać tabletki i wyssyać
Poza tym daje jej miksturkę z czosnku i cytryny.

Młoda poszła wczoraj do przedszkola a ja do lekarza. Dostałam antybiotyk. Ale jakiś wirus extra grasuje bo w przedszkolu z grupy 20 paru dzieci chodzi tylko 8!!

Napisany przez: Dorcias śro, 24 paź 2007 - 17:20

A jak ją robisz i jak podajesz?

Napisany przez: AJA śro, 24 paź 2007 - 20:48

8 ząbków czosnku, tylko kupionego na rynku, bo to polski i jest mocniejszy. Cytrynę taką która leżała dzień w lodówce. Czosnek obierasz, wyciskasz, do tego cytrynę i szklankę przegotowanej zimnej wody. Zostawiasz w słoiku na 24 godziny. Potem przecedzasz przez sitko. I dajesz codziennie po łyżeczce od herbaty, można popić wodą. Trzymasz w słoiku, tylko nie w lodówce.

Napisany przez: plombiusz czw, 25 paĹş 2007 - 09:38

U nas już lepiej. Starszaki poszły do szkoły. Młodsi zaraz będą brykać po podwórku. Za to Sabina poszła do szpitala. Będą Jej w nosie grzebać

Może w tym czasie żadne z dziedzi nie padnie z głodu pod moimi rządami w domu

Napisany przez: Dorcias czw, 25 paĹş 2007 - 16:34

Podobno mężczyźni są lepszymi kucharzami niż kobiety

Mój mąż w takim przypadku by w tym czasie pojechał z Bartoszem do Teściowej

Napisany przez: plombiusz czw, 25 paĹş 2007 - 17:00

E. Do kitu ta prywatna służba zdrowia. Sabina już w domu

Dzieci żyją. Jakoś

Napisany przez: AJA czw, 25 paĹş 2007 - 20:59

Pamiętam jak moja mama była w szpitalu gdy miała rodzic moją siostrę. Zostałam w domu z ojcem, na śniadania i kolacje kupował kiełbasę, dżem i mleko. Na obiady chodziłam w szkole, a na weekend na obiad były kanapki Raz tylko zrobił ziemniaki z sosem. W sosie było wszystko, śmietana, kakao i wszystko co akurat było w zasięgu ręki, ale nie zaszkodziło

Napisany przez: Dorcias pią, 26 paź 2007 - 23:02

To taka wersja a'la barbecue

Napisany przez: plombiusz sob, 27 paĹş 2007 - 02:18

No więc - nie było tak źle. Tylko Zuzia śmigała w rajstopkach na lewą stronę

Co do gotowania: jak trzeba, to coś tam sklekcę. Nikt się jeszcze nie otruł

Napisany przez: AJA sob, 27 paĹş 2007 - 12:11

Mnie tatuś kiedyś wysadził, ale w rajstopkach. Także na lewą strone to jeszcze nie jest źle.

Napisany przez: plombiusz sob, 27 paĹş 2007 - 13:19

Łał. Nowoczesnego masz tatę. Ja jestem konserwatywny. Nie chodzę w rajstopkach

Napisany przez: AJA sob, 27 paĹş 2007 - 23:19

hahahahha
Mamie nie było do śmiechu jak do domu przyszła.

Non stop miał takie wpadki. Ale przynajmniej jest co wspominac.

Napisany przez: Dorcias sob, 03 lis 2007 - 18:35

A my od 3 dni pakujemy się. Uzbieraliśmy już prawie 40 kartonów.Nawet nie spodziewałam się że przez 5 lat się tyle nazbierało.

Napisany przez: plombiusz sob, 03 lis 2007 - 18:43

Nie mów nic. Rok temu przeżyliśmy 3 przeprowadzki. Starczy nam na 10 lat.

Napisany przez: Dorcias sob, 03 lis 2007 - 18:48

No właśnie dobrze że to się robi raz na jakiś czas. Dobrze też że Bartosza wyekspediowaliśmy do Babci - napewo by nam odpowiednio ,,pomagał" , a tak przeżyje szok że wszystko popakowane w pudłach.
No i przeraża mnie wizja ok 1, 5 miesiąca z teściową, tyle musimy poczekać do wprowadzenia się - makabra, chyba się zagryziemy.

Napisany przez: AJA nie, 04 lis 2007 - 12:41

Dorcias dasz radę

A w temacie przeprowadzek przez 8 lat miałam 5 przeprowadzek i to pewnie nie wszystko bo nadal wynajmuje mieszkanie, a nie jestem na swoim.

Napisany przez: Dorcias śro, 07 lis 2007 - 07:18

Chyba nie mam innego wyjścia Będę odliczała dni do wprowadzki na swoje

Napisany przez: AJA nie, 11 lis 2007 - 23:56

Dorcias Ĺźyjesz??

Kurde moja Kacha to wyrośnie na niezłego łobuza, parę dni temu przykopała koleżance w szczęke. Potem wywaliła regał z pluszakami (tekturowy) bo nie mogła znaleźć jakiegoś pieska. Kosmos już nie mam siły do tego dzieciaka. W końcu wyciągnęłam narzędzie zbrodni czyli pas, powiesiłam w drzwiach. W pewnym momencie młoda zaczęła przeginać,
ja do niej -"wezmę zaraz twojego przyjaciela"
Kaśka - jakiego przyjaciela??
ja:- Tego co wisi na drzwiach, on bardzo lubi twoją pupę
Kaska - moim przyjacielem jest ten co lubi moją twarz!!!!
Wysiadłam, uciekłam do łazienki bo myślałam,że się uduszę własnym śmiechem.

Napisany przez: mama_wolfa sob, 01 gru 2007 - 10:40

Hej
Daaaawno mnie tu nie było
Niedługo 4 lata ... Minęło w tempie ekspresowym
Od września do szkoły ... aż mnie ściska w dołku. Gdzie mój maleńki synek. Czy ta pyskująca łysa pała to ten sam mały człowieczek ? eeee chyba nie

Wolfgang wyrósł bardzo (ciuchy na 106cm), mówi pełnymi zdaniami w obu językach (mino kretyńskich przewidywań neurologów) ba, nawet w obu pyskuje.
Pozdrawiamy
Mama i Wolf

Napisany przez: AJA śro, 19 gru 2007 - 18:01

Dorcias jak tam??

Kurczę po raz pierwszy w życiu Kaska dostała antybiotyk. Poszła jakaś infekcja na tchawice i gardło. Potworny kaszel, aż ją brzuch bolał tzn. mięśnie i wysoka gorączka 39. W przedszkolu z grupy 25 dzieci chodzi od tygodnia 6 - 8 dzieci. Wszystkie chore.


Wszystkiego najlepszego z okazji Bożego Narodzenia, dużo spokoju i dużo prezentów zwłaszcza dla pociech ))
Udanego szampańskiego Sylwestra i sporo uśmiechu w tym nowym 2008 roku )))

Napisany przez: Dorcias wto, 22 sty 2008 - 10:40

Hej,

żyję.......................... jakoś zleciały te 2 miesiące męczarni na 27 m2 w 4 osoby+ pies. Nigdy więcej!
Ale teraz mamy fajne mieszkanko. Ja jeszcze do końca tygodnia mam urlop,swoich mężczyzn wyekspediowałam z domu: jednego do przedszkola, drugiego do pracy, a ja odpoczywam po trudach remontu i sprzątania po nim.

Napisany przez: Dorcias czw, 07 lut 2008 - 10:19

Halo, jest tu kto?

Napisany przez: mama_wolfa pią, 08 lut 2008 - 00:04

jestem jestem ...
ale mam wrazenie ze w lutym 2004 to jakas posucha na noworodki byla

Napisany przez: AJA pią, 08 lut 2008 - 13:25

Lepiej nic nie mĂłwcie, ledwie Ĺźyje.

Byłam (teraz to już będzie 2 tygodnie temu) u teściów, oczywiście wkurzyła mnie teściowa, ale że ostatnio nie hamuje swoich emocji w stosunku do niej to od razu jej wygarnęłam, no i były krzywe karabiny.
W niedzielę wstałam z zawalonym na biało gardłem, kosmos znów angina
W poniedziałek poszłam do lekarza dostałam antybiotyk. Po południu zaczęły mnie brać dreszcze i temp. , ale myślę sobie w sumie choruję.
We wtorek dostałam takiej biegunki i wymiotów, że myślałam, że umrę, temp. 39. W czwartek wylądowałam w szpitalu z odwodnieniem. Dostałam z 10 kroplówek, nic nie jadłam przez tydzień, w życiu tak szybko nie schudłam, ale jakim kosztem!!
Miałam ostrą grypę jelitową, bo antybiotyk spotęgował biegunkę. W sobotę Kasia miała urodziny, a mnie nie było
Ze szpitala wyszłam w poniedziałek a z wtorku na środę Kaśka w nocy zaczęła wymiotować byłyśmy na pogotowiu, lekarka kazała podawać Orsalit (jezu jakie to ohydne )
Trzy noce mordujemy się z wymiotami, a dziś doszła biegunka, oczywiście byłam już u lekarza młoda dostała leki i czekamy co dalej. Mam nadzieję, że się nie odwodni.
Lekarka mówiła, że u nas jest niestety epidemia tej cholernej grypy, fakt jak byłam na zakaźnym wszystkie łóżka były zajęte, że jakby ktoś przyszedł to nie wiem gdzie by leżał, a ile dzieci!!!

No a od poniedziałku zaczynamy ferie, tzn siedzimy w domu.
A i zapisałam się na egzamin (w końcu) na razie teoria. Jak znajdę czas przy tych choróbskach.

Napisany przez: Dorcias sob, 09 lut 2008 - 07:42

No faktycznie jakoś nie za dużo nas zostało i było na lutym 2004

Aja współczuję Ci bardzo bo wiem co przeżywasz..............
Bartosz ma anginę, wcześniej z podejrzeniem o szkarlatynę, W jego przedszkolu jest 6 dzieci - fakt że w najstarszej grupie chorych na szkarlatynę.........,a w Bartosza grupie ostatnio było dwoje dzieci. Porażka

Napisany przez: mama_wolfa wto, 19 lut 2008 - 22:31

Wiele nas tu nigdy nie bylo. Jakis skromny w dzieciurki miesiac

Wolf w szkole. Byl 2 razy i ferie, a po feriach chory. Porazka Moze choc dalej bedzie nieco lepiej, bo narazie edukacja calkowicie przegrana hehehe

Nie chorujmy juz, jakies zaklinanie chorobsk by sie przydalo albo co ...

Napisany przez: AJA śro, 20 lut 2008 - 13:45

No chyba wykituje znów mam anginę ropną !!!!!

Mało tego okazało się, że moja grypa żołądkowa to salmonella, którą przywiozłam sobie od teściowej, bo akurat wtedy byliśmy u nich na weekend. A przecież ona kupuje jajka i kury u jakieś baby ze wsi.
Dzwonimy do niej, a ona, że to nie u niej, bo przecież biegunkę dostałam w domu(w poniedziałek gdzie od rana nic nie jadłam,a dopadło mnie ok. 11), do niej nie dociera, że to trzeba się gdzieś zarazić!!!!!
Potem zawyrokowała, że skoro SANEPID nie pryskał mi mieszkania to to nie jest salmonella. Qrwa nie wiedziałam, że to robi desant z szafy!!

Kaśka i A. musieli mieć robione badania w kierunku salmonelli czy nie mają, wyniki będą w poniedziałek, najgorsze jest to, że Kaśka przez ten czas dwa dni była w przedszkolu!!!
Uduszę ta kobietę jak się okaże, że młoda ma
A ja dopiero mam robić badania pod koniec lutego czy jeszcze mam czy już uciekła, bo tego się nie leczy tylko czeka aż przejdzie.

Napisany przez: Dorcias śro, 20 lut 2008 - 19:18

No to masz przekichane.
Moja mama zaraziła się salmonellą na wczasach i to zupą pomidorową, była gotowana przez panią, która poprostu nie umyła rąk po wybieraniu jaj z kurnika, a potem przyszła na stołówkę gotować.
Tylko, że to trwało ok. 2 tyg i to w szpitalu, zresztą nie tylko ona w nim wylądowała. My na szzczęście nie jedliśmy tej zupy.
No to trzymam kciuki, Ĺźeby Kasia i A. nie miala salmonelli,
ja przed każdym użyciem jajek myje je w gorącej wodzie,

Napisany przez: AJA wto, 26 lut 2008 - 15:50

Ufffffffffff............ nie mają.

Natomiast młoda po dwóch tygodniach nie bycia w przedszkolu dała dzisiaj czadu. Krzyczała, biła się, nie dała dzieciom spać na leżakach. Koszmar. Nie mam na nią pomysłu, jest tak uparta.... gorzej jak osioł. Wie, że w przedszkolu nie będzie kary, za zachowania, no bo niby co mają zrobić??

Napisany przez: AJA śro, 27 lut 2008 - 13:14

Zdałam dziś teorię

Napisany przez: Dorcias śro, 27 lut 2008 - 19:13

AJA, najszczersze gratulacje, trzymaj tak dalej