Ulla, my rano w sezonie jesienno-zimowym to najczesciej wszelkie wariacje kasz, od takich bardziej plynnych jak manna czy kukurydziana po 'stale'. Z miodem, z maslem, z dzemem, z orzechami, co tam jest i co im pasuje. Jak nie zdaze ugotowac to ewentualnie musli z jogurtem.
Ja pisalam w pierwszym poscie (hm... pisalam?), ze srody Flo ma ciezkie bo po normalnej szkole ma holenderski i jest caly dzien poza domem.
Normalnie jest w szkole od 8:00 do 16:30.
Ciagle podgryzanie jest niemozliwe bo to bardzo zdyscyplinowana szkola, nie ma takiej opcji
Flo je rano w domu sniadanie (ok. 7:00), dla mnie nie ma opcji wyjscia bez sniadania, potem w szkole je ok. 9:30, obiad jest ok. 13:00 i potem cos je w domu - zazwyczaj 'cos' wiekszego i cos mniejszego. Nie wiem co bym zrobila jakby mi sie trafilo dziecko, ktore je 2 godziny po obudzeniu, na szczescie na razie mi sie nie trafilo.
Flo raczej zjada sama, jak chce cos komus dac to prosi o wiecej i jasno mi to komunikuje albo mowi po powrocie, ze komus cos dala/zjadla i nie mam z tym problemu ale zdarza sie to bardzo rzadko. Zreszta to moze opis tak wyglada bo ilosciowo to sa malutkie porcje - pudeleczko od salatki miesci (wlasnie zmierzylam) ok. 120 ml wody. Kanapeczki tez malutkie. A teraz mi ktos napisze - o rany, to chce Ci sie robic tak malo? Chce, zreszta zazwyczaj robie wiecej i sobie tez biore
Jagna, wiedzialam, ze watek Ci sie spodoba. Bo Ty szalejesz od skraja do skraja - albo sie zrywasz i lecisz po swieze pieczywo rano i wyrabiasz japonskie stateczki albo nie mozesz wstac...
A tak cos posrodku nie probowalas...?
Marghe, o Twoim watku pamietalam i wspominalam ale czym innym jest wymienienie przepisow a czym innym codzienna praktyka
dlatego jestem ciekawa co nam (tfu, Jedrkowi) zaserwuje bryndza po tych dzisiejszych oliwkach