Mam małe mieszkanie. Generalnie powinnam wywalać jak najwięcej, czyli wszystko, czego się nie używa, powinno wylecieć.
W pokoju kiedyś Oskara, a obecnie dzieci, jest coraz ciaśniej - siłą rzeczy. Ale półka z książkami i zeszytami z ubiegłych lat rozrasta się... dokładamy tam skończone zeszyty i książki z bieżącego roku.
Wy też zbieracie? Czy wyrzucacie? A jeśli wyrzucacie, to kiedy? Od razu, jak się skończy książka/zeszyt, czy muszą odleżeć i nabrać mocy urzędowej?
Ja nie wiem, dlaczego zbieram. Bo jestem chomikiem, czy może dlatego, że wychowałam się w czasach, kiedy książek się nie wyrzucało... Zeszyty zbieram chyba odruchowo, ale przed wyrzucaniem książek mam opór. Bo to w końcu książka. Aczkolwiek obecny system jest chory, książka jest na raz, dla jednego ucznia a kolejny rocznik znów musi kupić pakiet. Bo w książkach się bazgrze, wypełnia ćwiczenia. A nawet jeśli podręcznik "czysty", to i tak kolejny rocznik kupuje pakiet, zazwyczaj szkoła kupuje a dzieci mają tylko przynieść kasę. Chyba nie ma opcji kupienia ćwiczeń rozdzielnie, nie w pakiecie z podręcznikami.
Czy te książki/zeszyty mogą nam się jeszcze do czegoś przydać...?
Witaj w klubie, tez nie potrafie pozbyc sie ksiazek. Chomikuje ksiazki i wypelnione cwiczenia dziewczyn. Za tegoroczny sukces uwazam zdalnie wyrazona zgode na wywalenie pudla z notatkami z moich studiow pudla
Wyrzucam od razu.
To Gaba decyduje co zostaje i jak długo.
Zazwyczaj są to zeszyty i leżą przez rok. NIGDY z nich nie skorzystała, ale skoro chce, niech leżą
Książki idą na makulaturę
Czyli mówicie, że bez sensu trzymać?
A makulaturę to gdzie teraz skupują? Bo jednak wolę to, niż po prostu wywalić.
Książki odsprzedaję na kiermaszu - płacą po 5 zeta za sztukę, ale niewiele książek dostaje drugie życie, bo programy się co chwilę zmieniają. Resztę oddaję na makulaturę (dosłownie za grosze - jeśli masz skup daleko, to spalisz więcej paliwa niż dostaniesz za makulaturę). Zeszyty i ćwiczenia (swoją drogą nawet w gimnazjum są ćwiczenia) też na makulaturę, najczęściej wszystkie w wakacje wyrzucamy z poprzedniego roku.
https://www.makulatura.eu/news.php
ćwiczenia i zeszyty wyrzucam, książki oddaję do szkoły leosia-jakoś tak się złozyło, że mlodsze klasy ida tym samym programem (chyba) i tymi samymi podrecznikami. nie trzymam, metraż mam podobny do Twojego i cierpimy na brak miejsca.
wyrzucam na koniec roku, choć przyznaję, że dziwnie się czuję wywalając zeszyty/ćwiczeniówwki. Książki trzymam bez sensu :/
Ika, ja ostatnio robiłam porządki i wyrzuciłam swoje książki i zeszyty z liceum. Leżały sobie w kanapie i ani razu z nich przez te wszystkie lata nie skorzystałam. Strasznie mi było ich żal.
Notatki ze studiów trzymam i nawet czasem mi się przydają, mimo iż w zawodzie (niestety) nie pracuję.
Zeszyty zostawiam, tzn. od klasy I do klasy III, jeden - tak na pamiątkę, od klasy IV do dzis zostawiamy zesztyty z: j.polskiego, matematyki, jezyki obce (tu tez książki) Resztę wyrzucałam po wakacjach. Teraz O., jest w gimnazjum i wszystkie zeszyty zostawiam, bo się przydadzą książki chyba tez zostawimy, bo wiele są przeznaczone na cale 3 lata nauki. Cwiczenia są dla mnie nieporozumieniem...
Zeszyty moi sami wynoszą do kontenera na papier-na koniec roku szkolnego. Książki, ćwiczenia-podrzucam Gabie. Weszła w okres naśladowczy-"pisze", rysuje, wycina jak bracia. Przynajmniej jakoś zabezpiecza to przed jej działalnością "twórczą" inną, przydatniejszą literaturę. Po wtórnym wykorzystaniu przez najmłodszą bez żalu wynoszę strzępy do kontenera...
Od 1 do 3 klasy - wszystko wyrzucone, a właściwie oddane na makulaturę (u nas w szkole jest zbiórka). Zostały tylko podręczniki/książki do angielskiego - z nadzieją, że może się jeszcze przydadzą (choć się nie przydają ). Zostały też podręczniki do religii, bo to mogłoby się komuś przydać jeszcze. Próbowałam je nawet na forum wystawić za grosze, ale nikt nie chciał .
Od 4 klasy będę próbowała nadające się podręczniki sprzedać/oddać, bo tu chyba jest jeszcze możliwość, że przydadzą się następnemu rocznikowi...
Zeszyty też na makulaturę idą, jak tylko się skończy rok szkolny (a właściwie na początku następnego, bo wtedy jest wznawiana zbiórka makulatury w naszej szkole).
Od 1 do 3 klasy - wszystko wyrzucone, a właściwie oddane na makulaturę (u nas w szkole jest zbiórka). Zostały tylko podręczniki/książki do angielskiego - z nadzieją, że może się jeszcze przydadzą (choć się nie przydają ). Zostały też podręczniki do religii, bo to mogłoby się komuś przydać jeszcze. Próbowałam je nawet na forum wystawić za grosze, ale nikt nie chciał .
Od 4 klasy będę próbowała nadające się podręczniki sprzedać/oddać, bo tu chyba jest jeszcze możliwość, że przydadzą się następnemu rocznikowi...
Zeszyty też na makulaturę idą, jak tylko się skończy rok szkolny (a właściwie na początku następnego, bo wtedy jest wznawiana zbiórka makulatury w naszej szkole).
A ja własnie w sobote wyciagnęlam z szafy ksiązki i zeszyty mojego męża z którymi nie może się rozstać.
Popakowane w pudła mające tak ze 25 lat.
Ja moje pudło z notatkami ze studiów i szkoły trzymam spakowane u dziadków i pewnie tez w te wakacje
czeka mnie decyzja co z nimi zrobic.
Ćwiczenia dzieci jeszcze trzymam, nie wiem po co. Bardziej z sentymentu Napewno zatrzymam jakis jeden tak na pamiątkę.
Wiecie tak milo popatrzec po 20 - 30 latach na zapiski osoby która ma już swoje dzieci
A_KA obawiam się że podręczniki aktualnych 4 - tyh klas będą nadawały sie tylko na makulaturę.
Oni są ostatnim rocznikiem starej podstawy programowej. Trzecioklasiści idą juz nową, tak że książek raczej nie odkupią.
I ja, i mąż mamy jeszcze cześć naszych notatek ze studiów; ja przechowuje tez swoje opracowania do matury z j. polskiego (swego czasu się przy tym napracowalam i do teraz mam sentyment ). Dzieci zeszyty bądź książki trzymamy nie dłużej niż 2 lata (być może się to zmieni w gimnazjum).
A.
Ja raczej nie chomikuje. Ide z moda i jak cos chce zostawic to skany robie. Duzo mniej miejsca zajmuja. Ale papierowych rzeczy nie trzymam.
Też się właśnie zastanawiam, co zrobić ze starymi pozycjami literackimi. Tylko zajmują niepotrzebnie miejsca na szafkach, a tak naprawdę nikt z nich zbytnio nie korzysta. Teraz rzeczywiście dobrym sposobem jest systematycznie robienie skanów najważniejszych rzeczy. Można to zarchiwizować gdzieś na swoim komputerze i mieć zdecydowanie mniejszy bałagan na półkach. Można też skorzystać z opcji jakiś księgarni czy antykwariatu. Czasami zdarza się, że można sprzedać tam swoje książki i zarobić trochę grosza. Jeśli zatem jakieś pozycje literackie nie są kompletnie potrzebne, tam można spróbować zdecydować się na taki wariant
Moje dziecko jeszcze nie chodzi do szkoły ale mam problem z pozbyciem sie własnych zeszytów z notatkami ze studiów, zreszta szkolnych tez nie wyrzuciłam tylko wyniosłam na strych w domu rodzinnym. Zawsze miałam poczucie ze moze mi sie coś stamtąd przydac, mi albo komuś innemu. Jeszcze sie to nie zdarzyło i pewnie nie zdarzy ale sumienie nie pozwala mi wyrzucic. I tak mam duzo szczęscia ze moge to trzymać u rodziców. Moze zjedzą te zeszyty jakies mole czy inne osobniki i będzie problem z głowy
Książek nie wyrzucam z mojej wielkiej miłości do ksiązek, ale wszystkie te zeszyty i notatki to zastanawiam się czy to trzymać ;/
Mojej starszej córce często kupowałam podręczniki używane. Często mogłam dostać naprawdę świetne ksiązki w dobrej cenie.
Niestety młoda była rocznikiem, w którym wprowadzano nowe wydania książek, tak wieć muszę kupowac jej nowe. Poza tym dochodzą podręczniki, które zawsze muszą być kupione nowe
Rok temu zamawiałam w księgarni internetowej tutaj https://matfel.pl/pol_m_Podreczniki-23906.html
W tym roku pewnie zamówię ponownie bo ceny o wiele korzystniejsze niż w księgarniach stacjonarnych.
Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)