Młodsze moje dziecię zaczęło mówić, przy czym jej ulubione słowa to te, które niosą ze sobą polecenie do wykonania. Tym sposobem od dzieciństwa opanowuje do perfekcji tryb rozkazujący. Jak każda szanująca się kobieta.
I mówi do mnie tak (a na tą chwilę ma 19 miesięcy):
Tań (czyli wstań) – przecież matka ciągle tylko leży, trzeba ją jakoś ruszyć z tej kanapy, za dobrze by miała
Oć ( czyli chodź) – jak wyżej
Łapie przy tym za rękę i ciągnie z całych sił gdy stawia się opór.
Piś (czyli pić) – nie wiem dlaczego piś a nie pić. Tak sobie po prostu upodobała.
Moje – wszystko oczywiście jest Oniątka.
Oddawa (czyli oddawaj) – wszystko trzeba oddać, bo przecież wszystko należy do Oniątka
Przy czym nie ma znaczenia czy mówi to do mamy, gdy ona się na przykład maluje czy do taty, gdy trzyma wiertarkę. Wszystko zostało przecież zabrane biednemu dziecku i musi teraz ono walczyć o swoje.
Cio to je (czyli co to jest) – ulubiona zabawa, pokazuje przy tym paluszkiem wszystko dookoła, a jak już się dowie ciotoje, to zaczyna od nowa.
Pocieka (czyli poczekaj) – dlaczego moje Oniątko miałoby coś zrobić od razu. Muszę poczekać aż przyjdzie zjeść, aż zdecyduje się na kąpiel, aż pozwoli się uczesać.