Margolciak - ja Ci dam konkrety:
- przed ciążą ważyłam 48-49 kg,
- w ciąży przytyłam 13 kg (no gdzieś tak właśnie w ósmym miesiącu naszło mnie podobnie, jak Ciebie - co sobie jeszcze skutecznie pogłębiłam wyciągając z szafy moją ukochaną sukienkę sprzed ciąży),
- wychodząc ze szpitala 3 dni po porodzie miałam 3 kg na plusie (wskoczyłam na wagę na korytarzu),
- w domu się rozryczałam, bo moje ulubione dżinsy nie chciały się dopiąć - brakowało kilku centymetrów; byłam wtedy ciemna masa i nie wiedziałam, że po prostu mam jeszcze zatrzymaną wodę w organizmie,
- tydzień po powrocie zapięłam te dżinsy bez problemu - ze szczęścia chciałam zatańczyć kankana, ale wtedy przypomniały o sobie szwy, więc byłam zmuszona podarować sobie,
- miesiąc po porodzie miałam zupełnie płaski brzuch (no i piękne, pełne piersi
), autentycznie sie sobie podobałam,
- dwa miesiące po prodzie moja Mama zaczęła biadolić, że chudnę w oczach, a wszystkie ciuchy na mnie latają, waga spadała coraz bardziej - i to już ku mojemu przerażeniu, bo wyglądałam już fatalnie,
- jak Miłosz miał 4 miesiące wróciłam do pracy - ważyłam 41 kg, a moje koleżanki były przekonane, że jestem poważnie chora.
Dodam tylko, że cały czas karmiłam piersią, a porcje, które jadłam wprawiały w zdumienie mojego męża. Inna sprawa, że ze względu na kolki Młodego nie jadłam nic smażonego, przyprawionego, ostrego, też czekolady i ciasta (Miłosz reagował na proszek do pieczenia, jajka). Jadłam jednak nawet w nocy - musiałam mieć na szafce nocnej banana i opakowanie chrupkiego pieczywa, bo budził mnie głód.
Piszę to po to, żeby Cię pocieszyć, ale też podkreślić, że w okresie karmienia piersią nie bardzo ma się wpływ na własną wagę - bez względu na to, czy chcesz przytyć, czy schudnąć.