Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
17 Stron V  « poprzednia 15 16 17  

Czerwcówki we wrześniu.

> 
feroMonik
czw, 07 paź 2004 - 08:34
Byłam wczoraj u fryzjera Dysi - jest bardzo słodki icon_wink.gif Chyba już u niego zostanę - mam niezłą fryzurę, miło się gadało. Niestety nie mam cyfrowki, żeby Wam pokazać - może przyłożę głowę do skanera i zeskanuję? icon_biggrin.gif

Aha, mamy znów katar...
feroMonik


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,387
Dołączył: śro, 02 kwi 03 - 12:45
Skąd: prowincja
Nr użytkownika: 290




post czw, 07 paź 2004 - 08:34
Post #321

Byłam wczoraj u fryzjera Dysi - jest bardzo słodki icon_wink.gif Chyba już u niego zostanę - mam niezłą fryzurę, miło się gadało. Niestety nie mam cyfrowki, żeby Wam pokazać - może przyłożę głowę do skanera i zeskanuję? icon_biggrin.gif

Aha, mamy znów katar...

--------------------
Monik, mama jedynaczki Majki

user posted image
Renia
czw, 07 paź 2004 - 08:43
Monik kładź głowę na skaner i dawaj swój nowy fryz icon_razz.gif

Czyżby mąż znów zabierał Ci kołdrę w nocy i stąd masz katar ?!
Renia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,122
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 10:37
Skąd: Kielce
Nr użytkownika: 330




post czw, 07 paź 2004 - 08:43
Post #322

Monik kładź głowę na skaner i dawaj swój nowy fryz icon_razz.gif

Czyżby mąż znów zabierał Ci kołdrę w nocy i stąd masz katar ?!

--------------------
Mama Sylwii (marzec 1996) i Majeczki (czerwiec 2002)
baszka
czw, 07 paź 2004 - 08:44
Monik a jaka ładną liczbę postów masz. A fryzurę to sobie zeskanuj albo niech jakaś koleżanka pracowa przyniesie aparat i zrobi zdjecie. O!

Aga jakie ty masz dobre serce. Ale moze Luna sobie radzi icon_lol.gif
baszka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,071
Dołączył: śro, 02 kwi 03 - 10:56
Skąd: Kraków/Hubert 18.06.2002
Nr użytkownika: 283

GG:


post czw, 07 paź 2004 - 08:44
Post #323

Monik a jaka ładną liczbę postów masz. A fryzurę to sobie zeskanuj albo niech jakaś koleżanka pracowa przyniesie aparat i zrobi zdjecie. O!

Aga jakie ty masz dobre serce. Ale moze Luna sobie radzi icon_lol.gif

--------------------
user posted image
Dyska
czw, 07 paź 2004 - 08:56
Luna, jak nic rob sie na bostwo! icon_biggrin.gif

Monik, prawda, ze fajny facet? Bardzo przyjemnie sie z nim gawedzi. Kladz czym predzej glowe na skaner, albo przynajmniej opisz co Ci zrobil... z wlosami of course icon_wink.gif

Tymek ostrzyzony - czesciowo nozyczkami, czesciowo maszynka. Nozyczkami strzygl go nasz kumpel, ktory ma juz wprawe, bo cwiczy na swoim synku, a jak Tymek wymiekl (po obcieciu gory) to Daniel wkroczyl do akcji z maszynka i dokonczyl dziela icon_biggrin.gif I jest bardzo fajnie, bo gore ma dluzsza, a tyl podgolony (przez chwile martwilam sie, ze bedzie na odwrot, z chlapaczami na karku icon_wink.gif )
Dyska


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 818
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 08:52
Skąd: Minsk Mazowiecki
Nr użytkownika: 323




post czw, 07 paź 2004 - 08:56
Post #324

Luna, jak nic rob sie na bostwo! icon_biggrin.gif

Monik, prawda, ze fajny facet? Bardzo przyjemnie sie z nim gawedzi. Kladz czym predzej glowe na skaner, albo przynajmniej opisz co Ci zrobil... z wlosami of course icon_wink.gif

Tymek ostrzyzony - czesciowo nozyczkami, czesciowo maszynka. Nozyczkami strzygl go nasz kumpel, ktory ma juz wprawe, bo cwiczy na swoim synku, a jak Tymek wymiekl (po obcieciu gory) to Daniel wkroczyl do akcji z maszynka i dokonczyl dziela icon_biggrin.gif I jest bardzo fajnie, bo gore ma dluzsza, a tyl podgolony (przez chwile martwilam sie, ze bedzie na odwrot, z chlapaczami na karku icon_wink.gif )

--------------------
Tymciowa mama (12.06.2002)
feroMonik
czw, 07 paź 2004 - 09:04
Kołdry to my mamy z mężem dwie, osobne icon_redface.gif Katar ma tylko Majka. Pewnie podłapała od zasmarkanych dzieci - w weekend byliśmy na 2. urodzinkach, w teatrze i na placu zabaw.
feroMonik


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,387
Dołączył: śro, 02 kwi 03 - 12:45
Skąd: prowincja
Nr użytkownika: 290




post czw, 07 paź 2004 - 09:04
Post #325

Kołdry to my mamy z mężem dwie, osobne icon_redface.gif Katar ma tylko Majka. Pewnie podłapała od zasmarkanych dzieci - w weekend byliśmy na 2. urodzinkach, w teatrze i na placu zabaw.

--------------------
Monik, mama jedynaczki Majki

user posted image
Dyska
czw, 07 paź 2004 - 09:13
Ucaluj Majeczke w nosek icon_smile.gif

My tez mamy 2 koldry - na zime, a w pozostale pory roku taka 2x2 m, wiec jakos nam wystarcza i sie nie przeiebiamy. A nie spimy przyklejeni do siebie icon_wink.gif
Dyska


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 818
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 08:52
Skąd: Minsk Mazowiecki
Nr użytkownika: 323




post czw, 07 paź 2004 - 09:13
Post #326

Ucaluj Majeczke w nosek icon_smile.gif

My tez mamy 2 koldry - na zime, a w pozostale pory roku taka 2x2 m, wiec jakos nam wystarcza i sie nie przeiebiamy. A nie spimy przyklejeni do siebie icon_wink.gif

--------------------
Tymciowa mama (12.06.2002)
nedka
czw, 07 paź 2004 - 10:13
Ale tu wesoło.
Radek niezły chłopak, więc Ines uważaj na to, co mówisz, bo w razie czego wszystkie jesteśmy świadkami, ze udzieliłaś zgody. icon_lol.gif

No to zabieram sie do opisywania porodu. Najgorzej to zacząć.

Jak wiecie, Rafał był a Wiedniu i miał wrócić w sobotę wieczorem. Przez te dni jego nieobecności bardzo się pilnowałam, co by przypadkiem nie urodzić.
W sobotę rano poszłam na KTG i z wizytą do mojej kochanej dr Więch. Zbadała mnie i śmiała się, ze warunki do porodu mam idealne i że może jeszcze się dzisiaj zobaczymy. Rozwarcie miałam na pół cm. Skurczy żadnych nie czułam. Gdyby nic się nie działo, nestępna wizyta na 12.10.

Sobotę spędzałam u teściów. W południe zadzwonił Rafał, że jest już w Polsce. Za jakiś czas zaczęłam odczuwać lekkie skurcze. Po obiedzie zauważyłam, ze te skurcze stają się jakieś takie regularne i że to na pewno skurcze porodowe albo przepowiadające. Zaczęłam się niepokoić, że Rafał nie zdąży, bo zatrzymał się w Katowicach u rodzinki na obiad. Teściowa zadzwoniła do mojej kuzynki, żeby przypadkiem nie zatrzymywali Rafała. Nie chciałam mówić Rafałwi, ze coś się zaczyna dziać, bo bałam isę, ze będzie jechał, jak wariat.

Rafał przyjechał około 20.30. Skurcze nadal były leciutkie, ale mogło się coś z tego rozwinąć, więc zostawiliśmy Natalię na noc u teściowej, a sami pojechliśmy do domu.

Michaś się obudził.
cdn
nedka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,015
Dołączył: wto, 01 kwi 03 - 22:08
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 272




post czw, 07 paź 2004 - 10:13
Post #327

Ale tu wesoło.
Radek niezły chłopak, więc Ines uważaj na to, co mówisz, bo w razie czego wszystkie jesteśmy świadkami, ze udzieliłaś zgody. icon_lol.gif

No to zabieram sie do opisywania porodu. Najgorzej to zacząć.

Jak wiecie, Rafał był a Wiedniu i miał wrócić w sobotę wieczorem. Przez te dni jego nieobecności bardzo się pilnowałam, co by przypadkiem nie urodzić.
W sobotę rano poszłam na KTG i z wizytą do mojej kochanej dr Więch. Zbadała mnie i śmiała się, ze warunki do porodu mam idealne i że może jeszcze się dzisiaj zobaczymy. Rozwarcie miałam na pół cm. Skurczy żadnych nie czułam. Gdyby nic się nie działo, nestępna wizyta na 12.10.

Sobotę spędzałam u teściów. W południe zadzwonił Rafał, że jest już w Polsce. Za jakiś czas zaczęłam odczuwać lekkie skurcze. Po obiedzie zauważyłam, ze te skurcze stają się jakieś takie regularne i że to na pewno skurcze porodowe albo przepowiadające. Zaczęłam się niepokoić, że Rafał nie zdąży, bo zatrzymał się w Katowicach u rodzinki na obiad. Teściowa zadzwoniła do mojej kuzynki, żeby przypadkiem nie zatrzymywali Rafała. Nie chciałam mówić Rafałwi, ze coś się zaczyna dziać, bo bałam isę, ze będzie jechał, jak wariat.

Rafał przyjechał około 20.30. Skurcze nadal były leciutkie, ale mogło się coś z tego rozwinąć, więc zostawiliśmy Natalię na noc u teściowej, a sami pojechliśmy do domu.

Michaś się obudził.
cdn

--------------------
nedka
mama Natalii (18.06.2002) i Micha?ka (03.10.2004)
user posted image
user posted image
Iwa.mamaprzemka
czw, 07 paź 2004 - 10:55
Ale Michaś ma nosa, obudził się bo poczuł , ze o nim w roli głównej jest Twój post icon_biggrin.gif
Iwa.mamaprzemka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 456
Dołączył: pon, 21 kwi 03 - 20:42
Nr użytkownika: 608




post czw, 07 paź 2004 - 10:55
Post #328

Ale Michaś ma nosa, obudził się bo poczuł , ze o nim w roli głównej jest Twój post icon_biggrin.gif

--------------------
Iwona, Przemko(06.06.2002) i Miko?aj(28.09.2005)
user posted image

user posted image
Renia
czw, 07 paź 2004 - 11:00
Nos ma, ale ciotki czekają tu na ciąg dalszy. Więc zaśnij Maleńki i śpij słodko, aaaaaaaaaa
Renia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,122
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 10:37
Skąd: Kielce
Nr użytkownika: 330




post czw, 07 paź 2004 - 11:00
Post #329

Nos ma, ale ciotki czekają tu na ciąg dalszy. Więc zaśnij Maleńki i śpij słodko, aaaaaaaaaa

--------------------
Mama Sylwii (marzec 1996) i Majeczki (czerwiec 2002)
feroMonik
czw, 07 paź 2004 - 12:20
Daj Michasiowi żywego smoczka i pisz dalej! Napięcie rośnie icon_idea.gif
feroMonik


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,387
Dołączył: śro, 02 kwi 03 - 12:45
Skąd: prowincja
Nr użytkownika: 290




post czw, 07 paź 2004 - 12:20
Post #330

Daj Michasiowi żywego smoczka i pisz dalej! Napięcie rośnie icon_idea.gif

--------------------
Monik, mama jedynaczki Majki

user posted image
Dyska
czw, 07 paź 2004 - 12:48
Ale skubaniutki cwaniaczek zaborczy icon_biggrin.gif
Dyska


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 818
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 08:52
Skąd: Minsk Mazowiecki
Nr użytkownika: 323




post czw, 07 paź 2004 - 12:48
Post #331

Ale skubaniutki cwaniaczek zaborczy icon_biggrin.gif

--------------------
Tymciowa mama (12.06.2002)
nedka
czw, 07 paź 2004 - 13:40
Ale tu wesoło.
Radek niezły chłopak, więc Ines uważaj na to, co mówisz, bo w razie czego wszystkie jesteśmy świadkami, ze udzieliłaś zgody.

No to zabieram sie do opisywania porodu. Najgorzej to zacząć.

Jak wiecie, Rafał był a Wiedniu i miał wrócić w sobotę wieczorem. Przez te dni jego nieobecności bardzo się pilnowałam, co by przypadkiem nie urodzić.
W sobotę rano poszłam na KTG i z wizytą do mojej kochanej dr Więch. Zbadała mnie i śmiała się, ze warunki do porodu mam idealne i że może jeszcze się dzisiaj zobaczymy. Rozwarcie miałam na pół cm. Skurczy żadnych nie czułam. Gdyby nic się nie działo, nestępna wizyta na 12.10.

Sobotę spędzałam u teściów. W południe zadzwonił Rafał, że jest już w Polsce. Za jakiś czas zaczęłam odczuwać lekkie skurcze. Po obiedzie zauważyłam, ze te skurcze stają się jakieś takie regularne i że to na pewno skurcze porodowe albo przepowiadające. Zaczęłam się niepokoić, że Rafał nie zdąży, bo zatrzymał się w Katowicach u rodzinki na obiad. Teściowa zadzwoniła do mojej kuzynki, żeby przypadkiem nie zatrzymywali Rafała. Nie chciałam mówić Rafałwi, ze coś się zaczyna dziać, bo bałam isę, ze będzie jechał, jak wariat.

Rafał przyjechał około 20.30. Skurcze nadal były leciutkie, ale mogło się coś z tego rozwinąć, więc zostawiliśmy Natalię na noc u teściowej, a sami pojechliśmy do domu.

O 24.00 miałam skurcze co 4 min, ale nadal lekkie. Nie wiedziałam, co robić, bo jak na drugi poród, to skurcze były już dość często, no ale z kolei takie nijakie. icon_wink.gif
Postanowiłam się przespać. Niezbyt mi się to udało, bo oczywiście cały czas myślałam o tym, kiedy się zacznie.
O 3.00 skurcze wydawały mi się już nieco mocniejsze, więc ruszyliśmy do szpitala. He, he, bardzo chciałam znaleźć się w szpitalu przed 9.00, bo moja dr miała dyżur na izbie przyjęć. Potem już miała tydzień urlopu.
W szpitalu jakaś babka mnie zbadała i okazało się, że nadal mam pół centymetrowe rozwarcie. Zaczęłam żałować, że przyjechałam za wcześnie. Musieli jednak zrobić mi zapis skurczy, skoro już przyjechałam.
Okazało się, że skurcze mam już co 2 min. i to na ich skali wcale nie takie lekkie (to tylko mnie nie bolało icon_lol.gif ). Musieli więc zostawić mnie w szpitalu.
Powiedziałam Rafałowi, że mogę tak leżeć cały dzień albo dłużej i żeby jechał do domu, a jak się coś zacznie, to po niego zadzwonię.

Położyli mnie na sali porodowej - tej samej co z Natalką - podłączyli pod zapis i zostawili. Ja sobie tak leżałam i przysypiałam. Skurcze były jakieś takie wydawało mi się coraz słabsze.

O 8.00 przyszła ranna zmiana. Ja powiedziałam położnej, że może bym poszła do domu, a jak się coś zacznie mocniejszego, to szybko przyjadę.
Uśmiechnęła się tylko i przyszła mnie zbadać. Rozwarcie bez zmian.
No to tak mnie wzięła zbadała, że odpłynęły mi wody płodowe. Ja do niej: "O nie, co pani zrobiła", a ona "Zaraz pani urodzi."
Wyszła.
Dziewczyny, jak za kilka minut przyszedł pierwszy skurcz, to po prostu myślałam, że wyskoczę oknem. W jednej sekundzie przypomniał mi się cały poród. Łzy stanęły w oczach. Normalnie taki ból, że się nie da opisać.
Od razu chciałam, żeby mi cesarkę zrobili, bo nie wytrzymam.
Przyszła położna i spytała, kiedy piłam i jadłam - ponieważ dość dawno, podłączyła mnie pod nawadnianie. Wyszła.
Ja chciałam przekręcić się na drugi bok, bo już mnie biodra bolały, chciałam zadzwonić do Rafała, ale telefon był w torbie.
Musiałam poczekać, aż zleci woda i ktoś przyjdzie.
Zanim zleciała woda, to już byłam wykończona bólami. Krzyczałam, że chcę znieczulenie. Położna mnie zbadała i okazało się, że już mam 4 cm rozwarcia. Niestety znieczulenia chyba mi nie można podać, bo mam małopłytkowość. Podała mi telefon i poszła się zapytać o to znieczulenie, ile konkretnie mam płytek.
Zadzwoniłam po Rafała. On (tak mi potem mówił) zostawił śniadanie na stole i biegiem do samochodu.

Ja tylko usłyszałam, jak położna pytała, ile mam płytek, bo chciałabym znieczulenie. Skurcz jeden, drugi. Nie wytrzymuję z bólu i krzyczę. Inna położna krzyczy, żeby nie kłaść się na te "czujniki", bo zanika tętno dziecka. Ja nawet nie wiem, gdzie mam te czujniki. Macam ręką. Znowu skurcz i krzyczę, że mnie już prze. Po chwili znowu i wyraźnie mnie mnie prze. Coś tam ze mnie chlusta. Położna w szoku. Krzyczy: "rodzimy". Szybko przekręcają mnie na plecy (sama nie daję rady), zbiegają się położne: jedna przystawia światło, druga te podpórki na nogi. Widać zdenerwowanie prowadzącej poród położnej. Krzyczy: "Pediatrzy! Niech ktoś biegnie po pediatrów!". Trzy skurcze, poparłam. Położna mówi: "Teraz rodzimy." Następny skurcz i urodził się Michałek. icon_lol.gif
Położne powtarzały tylko między sobą: " Ta, co do domu chciała jechać. W 5 minut urodziła." Śmiały się i widać było, że odetchnęły z ulgą.

Rafał nie zdążył. Przyjechał, jak pediatrzy ważyli i badali Michałka. Wziął go na ręce.
Był przy zszywaniu krocza. Niestety trwało dłużej niż ta ostatna faza porodu, bo coś tam mi się z szyjką porobiło i musieli mi zszywać szyjkę... bez znieczulenia. Bolało strasznie, ale przy bólach porodowych to i tak nic takiego.

Potem przewieźli mnie na drugą salę - znowu tę samą, co z Natalką. icon_lol.gif Rafał był już cały czas przy mnie. Michałka zabrali na badania ze względu na moją cukrzycę i płytki.

Na szczęście Michałek ma ponad 300 tys płytek. Cukier dobry.
Aha, no i dostał 10 punktów.

Już o pobycie na poporodówce nie piszę, bo i tak nie wiem, czy dobrnęłyście do końca tego wszystkiego. W każdym razie było ok. Poza tym, że obkurczanie się macicy strasznie boli. Tak, że w nocy myślałam, że znowu mam jakieś bóle porodowe. To były takie regularne skurcze - tylko zdecydowanie dłuższe i ze zdecydowanie dłuższymi przerwami.
Bo moje skurcze porodowe to są takie jeden za drugim, praktycznie bez przerw. To samo miałam z Natalią.

Dobra, koniec opowieści.
Najważniejsze, że mam obok siebie ślicznego i kochanego człowieczka.
... ale nigdy więcej!

Aha, no i jeszcze jedno - Rafał zdążył wrócić z Wiednia, a nie zdążył przyjechać z domu. icon_lol.gif Przynajmniej zaoszczędziliśmy, bo nie płaciliśmy nic - ani za poród rodzinny, ani za znieczulenie.
Śmialiśmy się, że dobrze, że nie wróciłam się do domu, bo jak bym poczekała na mocniejsze skurcze, to na bank urodziłabym w samochodzie. icon_lol.gif
nedka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,015
Dołączył: wto, 01 kwi 03 - 22:08
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 272




post czw, 07 paź 2004 - 13:40
Post #332

Ale tu wesoło.
Radek niezły chłopak, więc Ines uważaj na to, co mówisz, bo w razie czego wszystkie jesteśmy świadkami, ze udzieliłaś zgody.

No to zabieram sie do opisywania porodu. Najgorzej to zacząć.

Jak wiecie, Rafał był a Wiedniu i miał wrócić w sobotę wieczorem. Przez te dni jego nieobecności bardzo się pilnowałam, co by przypadkiem nie urodzić.
W sobotę rano poszłam na KTG i z wizytą do mojej kochanej dr Więch. Zbadała mnie i śmiała się, ze warunki do porodu mam idealne i że może jeszcze się dzisiaj zobaczymy. Rozwarcie miałam na pół cm. Skurczy żadnych nie czułam. Gdyby nic się nie działo, nestępna wizyta na 12.10.

Sobotę spędzałam u teściów. W południe zadzwonił Rafał, że jest już w Polsce. Za jakiś czas zaczęłam odczuwać lekkie skurcze. Po obiedzie zauważyłam, ze te skurcze stają się jakieś takie regularne i że to na pewno skurcze porodowe albo przepowiadające. Zaczęłam się niepokoić, że Rafał nie zdąży, bo zatrzymał się w Katowicach u rodzinki na obiad. Teściowa zadzwoniła do mojej kuzynki, żeby przypadkiem nie zatrzymywali Rafała. Nie chciałam mówić Rafałwi, ze coś się zaczyna dziać, bo bałam isę, ze będzie jechał, jak wariat.

Rafał przyjechał około 20.30. Skurcze nadal były leciutkie, ale mogło się coś z tego rozwinąć, więc zostawiliśmy Natalię na noc u teściowej, a sami pojechliśmy do domu.

O 24.00 miałam skurcze co 4 min, ale nadal lekkie. Nie wiedziałam, co robić, bo jak na drugi poród, to skurcze były już dość często, no ale z kolei takie nijakie. icon_wink.gif
Postanowiłam się przespać. Niezbyt mi się to udało, bo oczywiście cały czas myślałam o tym, kiedy się zacznie.
O 3.00 skurcze wydawały mi się już nieco mocniejsze, więc ruszyliśmy do szpitala. He, he, bardzo chciałam znaleźć się w szpitalu przed 9.00, bo moja dr miała dyżur na izbie przyjęć. Potem już miała tydzień urlopu.
W szpitalu jakaś babka mnie zbadała i okazało się, że nadal mam pół centymetrowe rozwarcie. Zaczęłam żałować, że przyjechałam za wcześnie. Musieli jednak zrobić mi zapis skurczy, skoro już przyjechałam.
Okazało się, że skurcze mam już co 2 min. i to na ich skali wcale nie takie lekkie (to tylko mnie nie bolało icon_lol.gif ). Musieli więc zostawić mnie w szpitalu.
Powiedziałam Rafałowi, że mogę tak leżeć cały dzień albo dłużej i żeby jechał do domu, a jak się coś zacznie, to po niego zadzwonię.

Położyli mnie na sali porodowej - tej samej co z Natalką - podłączyli pod zapis i zostawili. Ja sobie tak leżałam i przysypiałam. Skurcze były jakieś takie wydawało mi się coraz słabsze.

O 8.00 przyszła ranna zmiana. Ja powiedziałam położnej, że może bym poszła do domu, a jak się coś zacznie mocniejszego, to szybko przyjadę.
Uśmiechnęła się tylko i przyszła mnie zbadać. Rozwarcie bez zmian.
No to tak mnie wzięła zbadała, że odpłynęły mi wody płodowe. Ja do niej: "O nie, co pani zrobiła", a ona "Zaraz pani urodzi."
Wyszła.
Dziewczyny, jak za kilka minut przyszedł pierwszy skurcz, to po prostu myślałam, że wyskoczę oknem. W jednej sekundzie przypomniał mi się cały poród. Łzy stanęły w oczach. Normalnie taki ból, że się nie da opisać.
Od razu chciałam, żeby mi cesarkę zrobili, bo nie wytrzymam.
Przyszła położna i spytała, kiedy piłam i jadłam - ponieważ dość dawno, podłączyła mnie pod nawadnianie. Wyszła.
Ja chciałam przekręcić się na drugi bok, bo już mnie biodra bolały, chciałam zadzwonić do Rafała, ale telefon był w torbie.
Musiałam poczekać, aż zleci woda i ktoś przyjdzie.
Zanim zleciała woda, to już byłam wykończona bólami. Krzyczałam, że chcę znieczulenie. Położna mnie zbadała i okazało się, że już mam 4 cm rozwarcia. Niestety znieczulenia chyba mi nie można podać, bo mam małopłytkowość. Podała mi telefon i poszła się zapytać o to znieczulenie, ile konkretnie mam płytek.
Zadzwoniłam po Rafała. On (tak mi potem mówił) zostawił śniadanie na stole i biegiem do samochodu.

Ja tylko usłyszałam, jak położna pytała, ile mam płytek, bo chciałabym znieczulenie. Skurcz jeden, drugi. Nie wytrzymuję z bólu i krzyczę. Inna położna krzyczy, żeby nie kłaść się na te "czujniki", bo zanika tętno dziecka. Ja nawet nie wiem, gdzie mam te czujniki. Macam ręką. Znowu skurcz i krzyczę, że mnie już prze. Po chwili znowu i wyraźnie mnie mnie prze. Coś tam ze mnie chlusta. Położna w szoku. Krzyczy: "rodzimy". Szybko przekręcają mnie na plecy (sama nie daję rady), zbiegają się położne: jedna przystawia światło, druga te podpórki na nogi. Widać zdenerwowanie prowadzącej poród położnej. Krzyczy: "Pediatrzy! Niech ktoś biegnie po pediatrów!". Trzy skurcze, poparłam. Położna mówi: "Teraz rodzimy." Następny skurcz i urodził się Michałek. icon_lol.gif
Położne powtarzały tylko między sobą: " Ta, co do domu chciała jechać. W 5 minut urodziła." Śmiały się i widać było, że odetchnęły z ulgą.

Rafał nie zdążył. Przyjechał, jak pediatrzy ważyli i badali Michałka. Wziął go na ręce.
Był przy zszywaniu krocza. Niestety trwało dłużej niż ta ostatna faza porodu, bo coś tam mi się z szyjką porobiło i musieli mi zszywać szyjkę... bez znieczulenia. Bolało strasznie, ale przy bólach porodowych to i tak nic takiego.

Potem przewieźli mnie na drugą salę - znowu tę samą, co z Natalką. icon_lol.gif Rafał był już cały czas przy mnie. Michałka zabrali na badania ze względu na moją cukrzycę i płytki.

Na szczęście Michałek ma ponad 300 tys płytek. Cukier dobry.
Aha, no i dostał 10 punktów.

Już o pobycie na poporodówce nie piszę, bo i tak nie wiem, czy dobrnęłyście do końca tego wszystkiego. W każdym razie było ok. Poza tym, że obkurczanie się macicy strasznie boli. Tak, że w nocy myślałam, że znowu mam jakieś bóle porodowe. To były takie regularne skurcze - tylko zdecydowanie dłuższe i ze zdecydowanie dłuższymi przerwami.
Bo moje skurcze porodowe to są takie jeden za drugim, praktycznie bez przerw. To samo miałam z Natalią.

Dobra, koniec opowieści.
Najważniejsze, że mam obok siebie ślicznego i kochanego człowieczka.
... ale nigdy więcej!

Aha, no i jeszcze jedno - Rafał zdążył wrócić z Wiednia, a nie zdążył przyjechać z domu. icon_lol.gif Przynajmniej zaoszczędziliśmy, bo nie płaciliśmy nic - ani za poród rodzinny, ani za znieczulenie.
Śmialiśmy się, że dobrze, że nie wróciłam się do domu, bo jak bym poczekała na mocniejsze skurcze, to na bank urodziłabym w samochodzie. icon_lol.gif

--------------------
nedka
mama Natalii (18.06.2002) i Micha?ka (03.10.2004)
user posted image
user posted image
Renia
czw, 07 paź 2004 - 14:04
Uffff Beatko aż mi ciarki przeszły, tak szybkiego porodu to chyba jeszcze w szpitalu nie mieli icon_rolleyes.gif
Dla Ciebie to dobrze (że tak szybko), bo się nie namęczyłaś. Dla Michasia też dobrze.
Uśmiałam się z tego, że Rafał zdążył z wWiednia przyjechać a z domu NIE zdążył icon_biggrin.gif
Renia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,122
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 10:37
Skąd: Kielce
Nr użytkownika: 330




post czw, 07 paź 2004 - 14:04
Post #333

Uffff Beatko aż mi ciarki przeszły, tak szybkiego porodu to chyba jeszcze w szpitalu nie mieli icon_rolleyes.gif
Dla Ciebie to dobrze (że tak szybko), bo się nie namęczyłaś. Dla Michasia też dobrze.
Uśmiałam się z tego, że Rafał zdążył z wWiednia przyjechać a z domu NIE zdążył icon_biggrin.gif

--------------------
Mama Sylwii (marzec 1996) i Majeczki (czerwiec 2002)
baszka
czw, 07 paź 2004 - 14:17
Beatko wspaniale, dzielna jestes dziewczyna i pieknie urodziłaś. Ale zapomnisz i kiedys zamarzy ci sie trzecie icon_wink.gif zreszta z takim tempem to nic tylko rodzić. Biedny Rafał miał rzeczywiscie pecha. Ale ma za to następce tronu.
A pisac mozesz duzo bo ja lubię czytać. icon_smile.gif


Znowu o kangurze jestesmy i troszke gorzej było bo na początku Hipek ze 4 razy wyłaził do mnie, śmial się i to było takie bardziej pochwalenie się. Raz zapłakał i kazal iśc do mamy to poprzytulał się i poszedł dalej. Jak pan zamknął drzwi to nie myślał o wychodzeniu tylko jeszcze drugi chłopczyk namiętnie do mamy chodził i wtedy Hubert tez zaglądał ale potem tylko patrzył. Lepili dzisaj z plasteliny i mam pierwsa pracę plastyczną mojego dziecka. Jak Adam aparat przyniesie to wam pokażę. Na kartoniku poprzylepiana plastelina i różne makarony. Fajne a jak się wzruszyłam.

Ale ma Hipek gorszy dzien i ciągle płacze, jakby dalej niewyspany, jest osłabiony choroba i maruda mu się włącza.

A w sobote impreza. Wreszcie potańcze sobię. Trzymajcie kciuki żeby fajnie było.




A pisałm posta i mi wcięło. Hmmmmmm
baszka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,071
Dołączył: śro, 02 kwi 03 - 10:56
Skąd: Kraków/Hubert 18.06.2002
Nr użytkownika: 283

GG:


post czw, 07 paź 2004 - 14:17
Post #334

Beatko wspaniale, dzielna jestes dziewczyna i pieknie urodziłaś. Ale zapomnisz i kiedys zamarzy ci sie trzecie icon_wink.gif zreszta z takim tempem to nic tylko rodzić. Biedny Rafał miał rzeczywiscie pecha. Ale ma za to następce tronu.
A pisac mozesz duzo bo ja lubię czytać. icon_smile.gif


Znowu o kangurze jestesmy i troszke gorzej było bo na początku Hipek ze 4 razy wyłaził do mnie, śmial się i to było takie bardziej pochwalenie się. Raz zapłakał i kazal iśc do mamy to poprzytulał się i poszedł dalej. Jak pan zamknął drzwi to nie myślał o wychodzeniu tylko jeszcze drugi chłopczyk namiętnie do mamy chodził i wtedy Hubert tez zaglądał ale potem tylko patrzył. Lepili dzisaj z plasteliny i mam pierwsa pracę plastyczną mojego dziecka. Jak Adam aparat przyniesie to wam pokażę. Na kartoniku poprzylepiana plastelina i różne makarony. Fajne a jak się wzruszyłam.

Ale ma Hipek gorszy dzien i ciągle płacze, jakby dalej niewyspany, jest osłabiony choroba i maruda mu się włącza.

A w sobote impreza. Wreszcie potańcze sobię. Trzymajcie kciuki żeby fajnie było.




A pisałm posta i mi wcięło. Hmmmmmm

--------------------
user posted image
katiek
czw, 07 paź 2004 - 14:19
Beatka-faktycznie poród expresowy icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif
Dysiu a ja poproszę zdjęcia Michałka na wp-skrzynkę mam teraz o pojemności 256 MG bezpłatnie icon_biggrin.gif
Kinga znowu zakatarszona troszeczkę, ale wczoraj szalała na podwórku-było tak cieplutko i przyjemnie-jak w lato. Nawet wieczorem było super. Za to dziś-pogoda fatalna icon_sad.gif
Kupiłam Kindze buty zimowe w Ambrze-takie skórzane czerwone zapinane na suwak pośrodku-będzie miała jako "rezerwę" w razie przemoczenia butów "właściwych" których zakup mam w planach. A te kupiłam bo jako że ostatnia para to były drastycznie przecenione icon_cool.gif .
Wczoraj były Artura imieniny, a dziś jedziemy do Geanta.
Inesku ty nie pisz nam tutaj że chciałabyś się postarać tylko się staraj icon_biggrin.gif
A ja staram sie pisać nie patrzac na klawiature(to zdanie napisałam bez patrzenia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif )
Całuję i pozdrawiam.
Szczególnie mocne ucałowania dla Michałka i NAtalci
katiek


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,009
Dołączył: śro, 02 kwi 03 - 10:39
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 281




post czw, 07 paź 2004 - 14:19
Post #335

Beatka-faktycznie poród expresowy icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif
Dysiu a ja poproszę zdjęcia Michałka na wp-skrzynkę mam teraz o pojemności 256 MG bezpłatnie icon_biggrin.gif
Kinga znowu zakatarszona troszeczkę, ale wczoraj szalała na podwórku-było tak cieplutko i przyjemnie-jak w lato. Nawet wieczorem było super. Za to dziś-pogoda fatalna icon_sad.gif
Kupiłam Kindze buty zimowe w Ambrze-takie skórzane czerwone zapinane na suwak pośrodku-będzie miała jako "rezerwę" w razie przemoczenia butów "właściwych" których zakup mam w planach. A te kupiłam bo jako że ostatnia para to były drastycznie przecenione icon_cool.gif .
Wczoraj były Artura imieniny, a dziś jedziemy do Geanta.
Inesku ty nie pisz nam tutaj że chciałabyś się postarać tylko się staraj icon_biggrin.gif
A ja staram sie pisać nie patrzac na klawiature(to zdanie napisałam bez patrzenia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif )
Całuję i pozdrawiam.
Szczególnie mocne ucałowania dla Michałka i NAtalci
Iwa.mamaprzemka
czw, 07 paź 2004 - 14:25
Dobrnełam , dobrnełam do końca i to z wypiekami icon_biggrin.gif
Super, ze tak szybko . Jak tak czytam to się ciesze , ze miałam cesarke wink.gif
NIe zarzekaj się Beatko, nie zarzekaj . NIgdy nie mów nigdy wink.gif
Iwa.mamaprzemka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 456
Dołączył: pon, 21 kwi 03 - 20:42
Nr użytkownika: 608




post czw, 07 paź 2004 - 14:25
Post #336

Dobrnełam , dobrnełam do końca i to z wypiekami icon_biggrin.gif
Super, ze tak szybko . Jak tak czytam to się ciesze , ze miałam cesarke wink.gif
NIe zarzekaj się Beatko, nie zarzekaj . NIgdy nie mów nigdy wink.gif

--------------------
Iwona, Przemko(06.06.2002) i Miko?aj(28.09.2005)
user posted image

user posted image
Renia
czw, 07 paź 2004 - 14:33
Tomek był dziś z Majką na pobraniu krwi. I wyobraźcie sobie, że nawet nie pisnęła ! Tylko potem mówiła, że ją paluszek boli (bo to z palca pobierali). Ale ona przy żadnym szczepieniu nie płakała to i przy pobraniu dzielna była. A mi to na samą myśl słabo się robi icon_redface.gif
Musieliśmy zrobić badania bo jak ostatnio miała ostry katar to lekarka znów wysłuchała szmer w okolicy serca. Na bilansie 2 latka nie stwierdzono szmeru, a teraz jest. Wizytę u kardiologa mamy dopiero na 23 listopada i do tego czasu będę miała mętlik w głowie.

Ines - do roboty siostrzyczki dla Kubunia proszę się brać i pisać częściej do nas icon_biggrin.gif

PS: A ja cały czas jestem w szoku że Beatka już urodziła icon_rolleyes.gif
Renia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,122
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 10:37
Skąd: Kielce
Nr użytkownika: 330




post czw, 07 paź 2004 - 14:33
Post #337

Tomek był dziś z Majką na pobraniu krwi. I wyobraźcie sobie, że nawet nie pisnęła ! Tylko potem mówiła, że ją paluszek boli (bo to z palca pobierali). Ale ona przy żadnym szczepieniu nie płakała to i przy pobraniu dzielna była. A mi to na samą myśl słabo się robi icon_redface.gif
Musieliśmy zrobić badania bo jak ostatnio miała ostry katar to lekarka znów wysłuchała szmer w okolicy serca. Na bilansie 2 latka nie stwierdzono szmeru, a teraz jest. Wizytę u kardiologa mamy dopiero na 23 listopada i do tego czasu będę miała mętlik w głowie.

Ines - do roboty siostrzyczki dla Kubunia proszę się brać i pisać częściej do nas icon_biggrin.gif

PS: A ja cały czas jestem w szoku że Beatka już urodziła icon_rolleyes.gif

--------------------
Mama Sylwii (marzec 1996) i Majeczki (czerwiec 2002)
baszka
czw, 07 paź 2004 - 14:33
Zapraszam na nowy wątek niespodziankowy.

Acha Monik czmu masz tak icon_redface.gif jak chodzi o dwie kołdry? Też mielismy dwie póki Hipek nam nie zabrał.
baszka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,071
Dołączył: śro, 02 kwi 03 - 10:56
Skąd: Kraków/Hubert 18.06.2002
Nr użytkownika: 283

GG:


post czw, 07 paź 2004 - 14:33
Post #338

Zapraszam na nowy wątek niespodziankowy.

Acha Monik czmu masz tak icon_redface.gif jak chodzi o dwie kołdry? Też mielismy dwie póki Hipek nam nie zabrał.

--------------------
user posted image
mamadwojki

Go??







post czw, 07 paź 2004 - 18:54
Post #339

taaaa Ineeess,
Radek dzwonil icon_wink.gif))))

Nedka, widzialam zdjecia, cudo po prostu
Natalka taka olbrzymia przy nim. A Michalek na zdjeciach zreszta na kruszynke nie wyglada.
No i wydaje mi sie, ze sa bardzo podobni do siebie
Gratulacje jeszcze raz.

Laski, matki jedynakow - tez zachecam, zachecam!!!!
> Czerwcówki we wrześniu.
Start new topic
Reply to this topic
17 Stron V  « poprzednia 15 16 17
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: śro, 24 kwi 2024 - 07:21
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama