Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
14 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 następna ostatnia   

PORÓD NA WESOŁO

> 
z_m
czw, 02 lis 2006 - 20:14
Rewelacyjny pomysł z tymi historiami.
Uśmiałam się do łez. Może wkrótce tez coś tu dopiszę?
dzięki icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif
z_m


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,893
Dołączył: pią, 28 kwi 06 - 11:28
Skąd: Szczecin
Nr użytkownika: 5,683




post czw, 02 lis 2006 - 20:14
Post #21

Rewelacyjny pomysł z tymi historiami.
Uśmiałam się do łez. Może wkrótce tez coś tu dopiszę?
dzięki icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif
anecik2003
czw, 02 lis 2006 - 20:30
Popłakałam się ze śmiechu agusia
Moje dziwaczne historie zaczęły się właściwie już po..., do szycia zapodali mi jakiegoś "głupiego jasia". Zaczęła mi wracać świadomość, a lekarka mnie jeszcze szyła. Coś mi mówiło, że o tym że to czuję i mnie boli muszę jej zaśpiewać, więc zaczęłam;" aaałłłaaaa, tooo mnie boliii". Mój mąż nie mógł się nadziwić, że ja taka padnięta, po całonocnym rodzeniu teraz sobie podśpiewuję, a głosu to ja nie mam za grosz.
Potem podeszła do mnie położna z jakąś strzykawą, a ja do niej:"Co, umarłam?", ona pokładając się ze śmiechu:"NIe, spokojnie, żyjesz". Ja wiedziałam lepiej, poza tym byłam już pogodzona z losem i mówię do niej;" umarłam, umarłam, ale takie rzeczy zdarzają się przy porodzie". Cała ekipa na porodówce ryczała ze śmiechu, a mnie się wydawało, że to nade mną, trupem, tak płaczą. Teraz po latach, czasami jak to wspominam, to myślę, że miło by było z takim spokojem schodzić z tego świata jak to miało miejsce wtedy, ale to była tylko próba icon_biggrin.gif
anecik2003


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 444
Dołączył: nie, 26 gru 04 - 19:54
Skąd: Będzin(Śląsk)
Nr użytkownika: 2,450

GG:


post czw, 02 lis 2006 - 20:30
Post #22

Popłakałam się ze śmiechu agusia
Moje dziwaczne historie zaczęły się właściwie już po..., do szycia zapodali mi jakiegoś "głupiego jasia". Zaczęła mi wracać świadomość, a lekarka mnie jeszcze szyła. Coś mi mówiło, że o tym że to czuję i mnie boli muszę jej zaśpiewać, więc zaczęłam;" aaałłłaaaa, tooo mnie boliii". Mój mąż nie mógł się nadziwić, że ja taka padnięta, po całonocnym rodzeniu teraz sobie podśpiewuję, a głosu to ja nie mam za grosz.
Potem podeszła do mnie położna z jakąś strzykawą, a ja do niej:"Co, umarłam?", ona pokładając się ze śmiechu:"NIe, spokojnie, żyjesz". Ja wiedziałam lepiej, poza tym byłam już pogodzona z losem i mówię do niej;" umarłam, umarłam, ale takie rzeczy zdarzają się przy porodzie". Cała ekipa na porodówce ryczała ze śmiechu, a mnie się wydawało, że to nade mną, trupem, tak płaczą. Teraz po latach, czasami jak to wspominam, to myślę, że miło by było z takim spokojem schodzić z tego świata jak to miało miejsce wtedy, ale to była tylko próba icon_biggrin.gif

--------------------

deka.dentka
pią, 03 lis 2006 - 10:40
CYTAT(maminka39)
e,ja tez podziekowałam,nawet dwukrotnie,juz wyjezdzajac na wózku po cesarce tez dziekowalam... icon_smile.gif  

Natomiast po pierwszym porodzie(tez cesarka,ale w znieczuleniu ogólnym)moimi pierwszymi słowami PO było zdanko:
''no dobrze dobrze,ale gdzie jest mój zegarek?'' wink.gif  :roll:  :wink:  :D

ja właśnie miałam ogólne, hehe, niezła jazda icon_twisted.gif
i tak jak anecik2003 też miałam moment, że myślałam, że umarłam,
bo słyszę tę całą krzątaninę wokół mnie i nie mogę otworzyć oczu i zapadam się gdzieś
i wtedy się przestraszyłam, że odchodzę z tego świata icon_eek.gif

a jeszcze jak mi na sali operacyjnej w trakcie megaskurczu dali do podpisania zgodę na znieczulenie ogólne, to ponoć wcale nie wiadomo kto tam się podpisał icon_lol.gif
deka.dentka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,183
Dołączył: pon, 27 lut 06 - 12:28
Skąd: Świdnik Town k/Lublin City
Nr użytkownika: 5,068




post pią, 03 lis 2006 - 10:40
Post #23

CYTAT(maminka39)
e,ja tez podziekowałam,nawet dwukrotnie,juz wyjezdzajac na wózku po cesarce tez dziekowalam... icon_smile.gif  

Natomiast po pierwszym porodzie(tez cesarka,ale w znieczuleniu ogólnym)moimi pierwszymi słowami PO było zdanko:
''no dobrze dobrze,ale gdzie jest mój zegarek?'' wink.gif  :roll:  :wink:  :D

ja właśnie miałam ogólne, hehe, niezła jazda icon_twisted.gif
i tak jak anecik2003 też miałam moment, że myślałam, że umarłam,
bo słyszę tę całą krzątaninę wokół mnie i nie mogę otworzyć oczu i zapadam się gdzieś
i wtedy się przestraszyłam, że odchodzę z tego świata icon_eek.gif

a jeszcze jak mi na sali operacyjnej w trakcie megaskurczu dali do podpisania zgodę na znieczulenie ogólne, to ponoć wcale nie wiadomo kto tam się podpisał icon_lol.gif

--------------------
tissaia
nie, 05 lis 2006 - 16:08
Deka- ja w swojej uprzejmości po cc poszłam jeszcze dalej icon_biggrin.gif Cytat dosłowny z Tiss pod wpływem stresu, adrenaliny i ogłupiaczy:

"serdecznie dziękuję całemu zespołowi, poszło całkiem sprawnie" icon_redface.gif icon_redface.gif icon_redface.gif

Chciałam powiedzieć, że nie spodziewałam się że tak szybko pójdzie czy coś w tym stylu... icon_redface.gif
tissaia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,770
Dołączył: czw, 05 sty 06 - 14:39
Skąd: Kielce, kiedyś Kraków
Nr użytkownika: 4,476

GG:


post nie, 05 lis 2006 - 16:08
Post #24

Deka- ja w swojej uprzejmości po cc poszłam jeszcze dalej icon_biggrin.gif Cytat dosłowny z Tiss pod wpływem stresu, adrenaliny i ogłupiaczy:

"serdecznie dziękuję całemu zespołowi, poszło całkiem sprawnie" icon_redface.gif icon_redface.gif icon_redface.gif

Chciałam powiedzieć, że nie spodziewałam się że tak szybko pójdzie czy coś w tym stylu... icon_redface.gif

--------------------



Nie bój się wielkiego kroku - nie pokonasz przepaści dwoma małymi.



www.pozawszystkim.blox.pl
misia1710
pon, 06 lis 2006 - 12:42
Kobiety, te historie sa rewelacyjne, przy Agusi o maly wlos bym sie posikala. Jestem juz po terminie, wiec mala psychoza mnie ogrania, a tu taka rewelka, mozna sie odstresowac - dzieki!
misia1710


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,010
Dołączył: czw, 20 kwi 06 - 13:22
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 5,620




post pon, 06 lis 2006 - 12:42
Post #25

Kobiety, te historie sa rewelacyjne, przy Agusi o maly wlos bym sie posikala. Jestem juz po terminie, wiec mala psychoza mnie ogrania, a tu taka rewelka, mozna sie odstresowac - dzieki!

--------------------




Mariena
pon, 06 lis 2006 - 13:14
O raju, historie super. Jak wyobrazilam sobie tego męża w kapciu na glowie, to prawie umarlam ze śmiechu icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif
Mój mąż próbowal zalożyć te zielone spodnie i koszulę na swoje wlasne, dobrze że polożna go podejrzala, bo po pierwsze nie zmieściloby się a po drugie bylo 30 stopni w cieniu!!!
Poza tym obserwowal ktg podczas skurczy i to on mi mówil, czy mnie boli bardziej czy mniej. icon_twisted.gif
A między skurczami ja też przysypialam z wyczerpania...
Ale ogólnie poród nie jest dla mnie najfajniejszym wspomnieniem, zwlaszcza że na koniec zrobili mi znieczulenie ogólne i cc. Jak się wybudzalam, to też mialam watpliwości, czy żyję czy trafilam do jakiejśś dziwnej przestrzeni...
Mariena


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,668
Dołączył: czw, 06 kwi 06 - 10:43
Skąd: spod Łodzi
Nr użytkownika: 5,501




post pon, 06 lis 2006 - 13:14
Post #26

O raju, historie super. Jak wyobrazilam sobie tego męża w kapciu na glowie, to prawie umarlam ze śmiechu icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif
Mój mąż próbowal zalożyć te zielone spodnie i koszulę na swoje wlasne, dobrze że polożna go podejrzala, bo po pierwsze nie zmieściloby się a po drugie bylo 30 stopni w cieniu!!!
Poza tym obserwowal ktg podczas skurczy i to on mi mówil, czy mnie boli bardziej czy mniej. icon_twisted.gif
A między skurczami ja też przysypialam z wyczerpania...
Ale ogólnie poród nie jest dla mnie najfajniejszym wspomnieniem, zwlaszcza że na koniec zrobili mi znieczulenie ogólne i cc. Jak się wybudzalam, to też mialam watpliwości, czy żyję czy trafilam do jakiejśś dziwnej przestrzeni...

--------------------
Swieca mi teraz dwa slonca i dobrze mi z tym :)



ajlin_76
pon, 06 lis 2006 - 15:24
poczytalam i przyznam szczerze, ze dawno sie tak nie usmialam. Prosze o wiecej !!! A teksty w stylu "dziekuje calemu zespolowi, poszlo calkiem sprawnie" i historia z kapciami rozwalily mnie na maksa!!! 04.gif
ajlin_76


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 268
Dołączył: nie, 16 lip 06 - 22:38
Skąd: Toruń
Nr użytkownika: 6,636




post pon, 06 lis 2006 - 15:24
Post #27

poczytalam i przyznam szczerze, ze dawno sie tak nie usmialam. Prosze o wiecej !!! A teksty w stylu "dziekuje calemu zespolowi, poszlo calkiem sprawnie" i historia z kapciami rozwalily mnie na maksa!!! 04.gif

--------------------
user posted imageuser posted image
Jasiucha
pon, 06 lis 2006 - 15:37
po 6godz skurczów..oksytocyna itd
Lekarz do mnie: Coś się zaczyna dziać, rozwarcie na 3 palce
Na to ja z rezygnacją: Panie doktorze.. gdzie tu do dziesięciu???
Lekarz parsknął śmiechem icon_lol.gif
Jasiucha


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,601
Dołączył: nie, 12 lut 06 - 09:32
Skąd: pomorze
Nr użytkownika: 4,900




post pon, 06 lis 2006 - 15:37
Post #28

po 6godz skurczów..oksytocyna itd
Lekarz do mnie: Coś się zaczyna dziać, rozwarcie na 3 palce
Na to ja z rezygnacją: Panie doktorze.. gdzie tu do dziesięciu???
Lekarz parsknął śmiechem icon_lol.gif

--------------------
Myszorek
wto, 07 lis 2006 - 15:20
Normalnie historie powalające ze śmiechu...

U mnie tak śmiesznie nie było, poród wywoływany a na koniec i tak cc... 10 dni po terminie...

Jedyne co pamiętam to jak wieźli mnie już na salę operacyjną i jak już tam byłam to cały czas mówiłam że ja wszystko czuję... tak się bałam że mnie za słabo znieczulą... potem trzęsłam się jak galareta i płakałam ze szczęścia że to już końcówka i nareszcie ujrzę synka!!!!
Myszorek


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,812
Dołączył: śro, 31 maj 06 - 16:51
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 6,097




post wto, 07 lis 2006 - 15:20
Post #29

Normalnie historie powalające ze śmiechu...

U mnie tak śmiesznie nie było, poród wywoływany a na koniec i tak cc... 10 dni po terminie...

Jedyne co pamiętam to jak wieźli mnie już na salę operacyjną i jak już tam byłam to cały czas mówiłam że ja wszystko czuję... tak się bałam że mnie za słabo znieczulą... potem trzęsłam się jak galareta i płakałam ze szczęścia że to już końcówka i nareszcie ujrzę synka!!!!

--------------------
Tymek (28.07.2006r.)

Filip (14.10.2008r.)
agusia0611
śro, 08 lis 2006 - 13:02
Niezłą historyjkę mi teściówka opowiedziała. Jak lezała na porodówce już "na haju" to do założenia jej welflonu przysłali młodziutka studentkę. I ta bidulka na mojej teściowej uczyła się robić wkłucia. Im dłużej to trwało tym większe zwidy moja mama miała. Traciła kontakt z rzeczywistością i zachwile wracała cała w skowronkach i tak parę razy. W pewnym momencie jak otworzyła oczy to jej cały błogostan odszedł. Doszła do wniosku, że umarła i nad nią lekarze płaczą. Bo młoda była, i że dziecko bez matki będzie się chowało(taki tam przemyślenia... icon_biggrin.gif ).

Co się okazalo. Studentka siedziała nad teściową i zanosiła się płaczem bo w żyłę nie mogła trafić i narobiła takich krwiaków pod skórą że mama wglądała jak biedronka.

A tak wogóle to podobno dzięki temu "Głupiemu Jasiowi" Prawie fruwała po porodówce(wizję taką miała...). aniolek.gif
agusia0611


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 13
Dołączył: śro, 01 lis 06 - 21:37
Skąd: WARSZAWA
Nr użytkownika: 8,294




post śro, 08 lis 2006 - 13:02
Post #30

Niezłą historyjkę mi teściówka opowiedziała. Jak lezała na porodówce już "na haju" to do założenia jej welflonu przysłali młodziutka studentkę. I ta bidulka na mojej teściowej uczyła się robić wkłucia. Im dłużej to trwało tym większe zwidy moja mama miała. Traciła kontakt z rzeczywistością i zachwile wracała cała w skowronkach i tak parę razy. W pewnym momencie jak otworzyła oczy to jej cały błogostan odszedł. Doszła do wniosku, że umarła i nad nią lekarze płaczą. Bo młoda była, i że dziecko bez matki będzie się chowało(taki tam przemyślenia... icon_biggrin.gif ).

Co się okazalo. Studentka siedziała nad teściową i zanosiła się płaczem bo w żyłę nie mogła trafić i narobiła takich krwiaków pod skórą że mama wglądała jak biedronka.

A tak wogóle to podobno dzięki temu "Głupiemu Jasiowi" Prawie fruwała po porodówce(wizję taką miała...). aniolek.gif

--------------------
AGUSIA, MAMA KUBUSIA (03,06,2006)
user posted image [url=https://www.TickerFactory.com/]
user posted image
[/url]
aj80
śro, 08 lis 2006 - 15:27
Normalnie o mało nie umarłam ze śmiechu. Dziewczyny jesteście boskie icon_lol.gif
aj80


Grupa: Zbanowani
Postów: 2,770
Dołączył: pon, 31 lip 06 - 13:19
Skąd: Wrocław
Nr użytkownika: 6,789

GG:


post śro, 08 lis 2006 - 15:27
Post #31

Normalnie o mało nie umarłam ze śmiechu. Dziewczyny jesteście boskie icon_lol.gif

--------------------
Grze? 19.04.2004

Kasia 15.01.2009

Mama Anio?ka Marcinka ur. w 29tygodniu (27.03-31.03.2007)
Ginger
śro, 08 lis 2006 - 20:37
w tytule powinno być ostrzeżenie, że wolno czytac po 38. tygodniu ciąży, bo tak się wybrechtałam że myślałam, że urodzę icon_lol.gif Na pewno raz jeszcze poczytam wątek od dechy do dechy przed porodem, wtedy już będe mogła bezpiecznie się chichrać.
mężowi najbardziej przypadł do gustu motyw brokatu i przyschniętego do rajstop lakiedu do paznokci icon_twisted.gif
Ginger


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 578
Dołączył: wto, 29 sie 06 - 20:11
Nr użytkownika: 7,263




post śro, 08 lis 2006 - 20:37
Post #32

w tytule powinno być ostrzeżenie, że wolno czytac po 38. tygodniu ciąży, bo tak się wybrechtałam że myślałam, że urodzę icon_lol.gif Na pewno raz jeszcze poczytam wątek od dechy do dechy przed porodem, wtedy już będe mogła bezpiecznie się chichrać.
mężowi najbardziej przypadł do gustu motyw brokatu i przyschniętego do rajstop lakiedu do paznokci icon_twisted.gif

--------------------
Ginger Ju?NieBrzuchatka i trzy Sroki
[url=https://www.TickerFactory.com/]
user posted image
[/url]
ANITA:)
śro, 08 lis 2006 - 20:40
Ja mogę opowiedzieć troche o moim drugim porodzie ponieważ jeszcze w miarę nie jest tak odlegla sprawa.
Zeby sprawiedliwości stało się zadość, że każda ciąża jest inna to tym razem była przenoszona o całe dwa tygodnie (za pierwszym razem rodziłam w 7 miesiącu icon_sad.gif)

W poniedziałek pamiętnego sierpnia pojechalismy do szpitala na umówione spotkanie z położna, po badaniu gdzie rozwarcie było na 2 palce ale żadnych skórczy połozna do nas : No to co p.Anito, może p. zostanie juz u nas? Już jest dość po terminie więc może coś spróbujemy zrobić? Ja na to w panikę,że nie jestem jeszcze gotowa, że bez torby, że muszę do szpitala dziecięcego jechać , bo jak na złość starszy syn leżał tam z zapaleniem płuc, a jeszcze posprzątać w domu muszę itp.
No więc położna po moich prośbach stwierdziła że ok. W takim razie już bez żadnych wymówek w czwartek (jeśli oczywiście do tej pory nic się samoczynnie nie wydarzy) melduję się u niej na porodówce.

Do czwartku - CISZA, NIC SIĘ NIE WYDARZYŁO....SAMOCZYNNIE icon_smile.gif

Nastał czwartek 26.08.06 . Wstałam raniutko, wykąpałam się , umyłam głowę, posprzątałam, posmarzyłam kotlety żeby mi męszczyźni nie padli z głodu pod moją nieobecność, umyłam podłoge i zebraliśmy sie w droge. Najpierw do szpitala do syna dać mu buziaka i powiedzieć mu że odbierze go babcia (bo tego dnia miał wypis), a my jedziemy rodzić. Pełna werwy i animuszu szłam dziarsko przez korytarz i oznajmiałam pielęgniarkom, że właśnie idziemy rodzić.
O umówionej 11.00 rano stawiamy się w izbie. Po szybkim przyjęciu i badaniu przez lekarza, pielęgniarka robi mi lewatywę. Mąż w między czasie przyodziewa się w strój "odświętny zielony strój" i udaje przede mną chirurga. To tak chyba żeby mnie rozśmieszyć albo żeby samemu nie wpaść w panikę. Ja wiedządz że posiedzę sobie troche w toalecie aby nie było póżniej paniki że jeszcze MUSZĘ !!! Mówię kup sobie kochanie może jakieś batoniki i picie, bo nie wiadomo jak to wszystko długo będzie trwało. Tak więc niezauważony przez siostrę w przebraniu poleciał do szpitalnego sklepiku.Tak sie dobrze wcześniej wczuwał rolę, że pani w kiosku dała się nabrać i zwróciła sie do niego : słucham doktorze!

Jak na razie wszystko odbywało sie radośnie. Na porodówce połozna podłączyła mi pierwszą kroplówkę z oksytocyną. Leżałam sobie grzeczniutko w szpitalnej koszulinie i śmieliśmy sie że właściwie to mogłabym jej wogóle nie mieć, bo nie dość że krótka, ledwo mi pupę zakrywała, to z przodu rozpruta po pępek (dopiero później mojej położnej udało się załatwic coś bardziej przyzwoitego i mnie przyodziać).

Po jakim czasie oxsy zaczęła działać i rozpoczęła się akcja .... tego pięknego dnia. Mąż mój dzielnie mi asystował w czasie bóli i skórczy. Do tego stopnia, że momentami kiedy leżałam już jak nie żywa, nie mając siły na żadne ruchy i gesty odpowiadał pytającej położnej - idzie skórcz? na to mój kochany, że: Tak juz idzie!, a ja jeszcze buzi nie zdążyłam otworzyć. Pamiętam że przeleciała mi wtedy taka myśl, do jasnej ciasnej skad on o tym wie przecież ja nic nie mówiłam. Ale widocznie on wiedział lepiej hihihi.

Tak w połowie całej tej walki w pewnym momencie zaczęły odchodzić mi wody, a właściwe to chlustać bo miałam ich dość sporo. Leje się ze mnie leje sie po łożku i z łóżka a ja w krzyk: O Jezu!! Batoniki !!! Na tyle jeszcze widocznie byłam czujna że pamiętałam, że mój mężulo pod łóżko położył torbę gdzie na wierzchu leżały kupione wcześniej batoniki i widać, że przez ostatnnie miesiące pożywienie to była bardzo ważna sprawa dla mie icon_smile.gif
Zostały URATOWANE !!!

Kiedy bóle były juz naprawdę męczące, bo niestety były krzyżowe,wiłam się na łóżku jak piskosz i w pewnym momencie pół leżąc na nim a pół wisząc na moim mężu stwierdziłam że: WYCHDZĘ STĄD!!! ŻE NIC TO MNIE JUŻ NIE OBCHODZI! RÓBCIE SOBIE CO CHCETA! ALE MNIE TU NIE BĘDZIE!
Wtedy mój mężulo stwierdził, że to już nie przelewki jak nie huknął na mnie: CHYBA ZWARIOWAŁAŚ KOBIETO ! A CO MOŻE JA MAM TU SAM ZOSTAĆ?

To mnie troche otrzeźwiło i po paru minutach wzięłam sie w garść i już była z nami Oleńka!

Po chwilach radości, wzruszeń,łzach szczęścia przyszedł czas na ponowne rodzenie..... łożyska. To cholerstwo wyleźć nie chciało więc znowu kroplówa i znowu czekanie. Kiedy skórcze nie przychodziły i zbyt długo zaczęło sie to wszystko przeciągać zwołano lekarzy, przyleciały inne położne i debata. Nasza połozna : no p. Anitko rodzimy, rodzimy bo chcą na stół już zabrać! Na to ordynator to jeszcze jedna flaszka (oxsy) jak nie pójdzie to jedziemy. I znowu wije sie jak piskosz, znowu te wstrętne bóle. Spiełam się, jedna położna troche pomogła kładąc sie na brzuch i w końcu wyszło "szydło z worka" brrrrrr O! NARESZCIE PO WSZYSTKIM! wykrzyknęlam! O! jak bardzo się myliłam.

Teraz myślę sobie szycie przy tym wszystkim to pikuś. Ale na to lekarz o urodzie banderasa, głosem miłym i ciepłym oznajmił mi icon_razz.gif. Anitko teraz pania troszke znieczulę niestety muszę trochę wyczyścić środeczek,bo zbyt długo łożysko wychodziło a potem tylko szycie. Na to ja też tak milutko i cieplutko: OCH! PANIE DOKTORZE ALEŻ PROSZĘ BARDZO!!!
Chyba niezbyt się spodobał mój ton mojemu mężowi, bo dziwnym głosem do lekarza zwrócił się : O! PROSZĘ ŻEBY TAKA W DOMU BYŁA POTULNA I SIE TAK NA WSZYSTKO ZGADZAŁA !!! (to tak miało chyba byc , żeby lekarz nie pomyslał, że ja taki anioł w domu jestem)

Niestety po całym tym czyszczniu, a było to łyżeczkowanie nie byłam już taka miła dla P. doktora, a zrozumieją mnie te które to przeszły. ojojjj

Na szczęście mając przy boku maleństwo zapomina się szybko o wszystkich nieprzyjemnych rzeczach i jest sie przeszczęśliwym tuląc i skarba do siebie.

Po całym tym "zdarzeniu" leżeliśmy jak wszyscy 2h na sali poporodwej. Nasza położna pomyślała o wszystkim i przyniosła mi specjalnie zostawiony i odgrzany obiad szpitalny. Jak to w szpitalu zupka była jakas taka przezroczysta a drugiego to nawet nie pamietam, o! z pewnością nie był to obiad z Mariotta hihihi icon_smile.gif Tak byłam głodna że wszystko to wciągałam aż mi się uszy trzęsły. Kiedy już resztki były na talerzu ocknęłam się i stwierdziłam : OJEJ KOCHANIE TY PEWNIE NIE CHCIAŁEŚ! A mój mężulo miał mine przerażonego kociaka że tak szybko mogłam to COŚ pochłonąć.

I tak po "krótce" odbyło sie nasze wspólne rodzenie naszej drugiej najukochańszej istotki.

Ciekawe co tym razem sie wydarzy, ale to dopiero będę mogla opowiedzieć na wiosnę icon_smile.gif
ANITA:)


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 647
Dołączył: śro, 23 sie 06 - 14:07
Skąd: TRÓJMIASTO
Nr użytkownika: 7,161

GG:


post śro, 08 lis 2006 - 20:40
Post #33

Ja mogę opowiedzieć troche o moim drugim porodzie ponieważ jeszcze w miarę nie jest tak odlegla sprawa.
Zeby sprawiedliwości stało się zadość, że każda ciąża jest inna to tym razem była przenoszona o całe dwa tygodnie (za pierwszym razem rodziłam w 7 miesiącu icon_sad.gif)

W poniedziałek pamiętnego sierpnia pojechalismy do szpitala na umówione spotkanie z położna, po badaniu gdzie rozwarcie było na 2 palce ale żadnych skórczy połozna do nas : No to co p.Anito, może p. zostanie juz u nas? Już jest dość po terminie więc może coś spróbujemy zrobić? Ja na to w panikę,że nie jestem jeszcze gotowa, że bez torby, że muszę do szpitala dziecięcego jechać , bo jak na złość starszy syn leżał tam z zapaleniem płuc, a jeszcze posprzątać w domu muszę itp.
No więc położna po moich prośbach stwierdziła że ok. W takim razie już bez żadnych wymówek w czwartek (jeśli oczywiście do tej pory nic się samoczynnie nie wydarzy) melduję się u niej na porodówce.

Do czwartku - CISZA, NIC SIĘ NIE WYDARZYŁO....SAMOCZYNNIE icon_smile.gif

Nastał czwartek 26.08.06 . Wstałam raniutko, wykąpałam się , umyłam głowę, posprzątałam, posmarzyłam kotlety żeby mi męszczyźni nie padli z głodu pod moją nieobecność, umyłam podłoge i zebraliśmy sie w droge. Najpierw do szpitala do syna dać mu buziaka i powiedzieć mu że odbierze go babcia (bo tego dnia miał wypis), a my jedziemy rodzić. Pełna werwy i animuszu szłam dziarsko przez korytarz i oznajmiałam pielęgniarkom, że właśnie idziemy rodzić.
O umówionej 11.00 rano stawiamy się w izbie. Po szybkim przyjęciu i badaniu przez lekarza, pielęgniarka robi mi lewatywę. Mąż w między czasie przyodziewa się w strój "odświętny zielony strój" i udaje przede mną chirurga. To tak chyba żeby mnie rozśmieszyć albo żeby samemu nie wpaść w panikę. Ja wiedządz że posiedzę sobie troche w toalecie aby nie było póżniej paniki że jeszcze MUSZĘ !!! Mówię kup sobie kochanie może jakieś batoniki i picie, bo nie wiadomo jak to wszystko długo będzie trwało. Tak więc niezauważony przez siostrę w przebraniu poleciał do szpitalnego sklepiku.Tak sie dobrze wcześniej wczuwał rolę, że pani w kiosku dała się nabrać i zwróciła sie do niego : słucham doktorze!

Jak na razie wszystko odbywało sie radośnie. Na porodówce połozna podłączyła mi pierwszą kroplówkę z oksytocyną. Leżałam sobie grzeczniutko w szpitalnej koszulinie i śmieliśmy sie że właściwie to mogłabym jej wogóle nie mieć, bo nie dość że krótka, ledwo mi pupę zakrywała, to z przodu rozpruta po pępek (dopiero później mojej położnej udało się załatwic coś bardziej przyzwoitego i mnie przyodziać).

Po jakim czasie oxsy zaczęła działać i rozpoczęła się akcja .... tego pięknego dnia. Mąż mój dzielnie mi asystował w czasie bóli i skórczy. Do tego stopnia, że momentami kiedy leżałam już jak nie żywa, nie mając siły na żadne ruchy i gesty odpowiadał pytającej położnej - idzie skórcz? na to mój kochany, że: Tak juz idzie!, a ja jeszcze buzi nie zdążyłam otworzyć. Pamiętam że przeleciała mi wtedy taka myśl, do jasnej ciasnej skad on o tym wie przecież ja nic nie mówiłam. Ale widocznie on wiedział lepiej hihihi.

Tak w połowie całej tej walki w pewnym momencie zaczęły odchodzić mi wody, a właściwe to chlustać bo miałam ich dość sporo. Leje się ze mnie leje sie po łożku i z łóżka a ja w krzyk: O Jezu!! Batoniki !!! Na tyle jeszcze widocznie byłam czujna że pamiętałam, że mój mężulo pod łóżko położył torbę gdzie na wierzchu leżały kupione wcześniej batoniki i widać, że przez ostatnnie miesiące pożywienie to była bardzo ważna sprawa dla mie icon_smile.gif
Zostały URATOWANE !!!

Kiedy bóle były juz naprawdę męczące, bo niestety były krzyżowe,wiłam się na łóżku jak piskosz i w pewnym momencie pół leżąc na nim a pół wisząc na moim mężu stwierdziłam że: WYCHDZĘ STĄD!!! ŻE NIC TO MNIE JUŻ NIE OBCHODZI! RÓBCIE SOBIE CO CHCETA! ALE MNIE TU NIE BĘDZIE!
Wtedy mój mężulo stwierdził, że to już nie przelewki jak nie huknął na mnie: CHYBA ZWARIOWAŁAŚ KOBIETO ! A CO MOŻE JA MAM TU SAM ZOSTAĆ?

To mnie troche otrzeźwiło i po paru minutach wzięłam sie w garść i już była z nami Oleńka!

Po chwilach radości, wzruszeń,łzach szczęścia przyszedł czas na ponowne rodzenie..... łożyska. To cholerstwo wyleźć nie chciało więc znowu kroplówa i znowu czekanie. Kiedy skórcze nie przychodziły i zbyt długo zaczęło sie to wszystko przeciągać zwołano lekarzy, przyleciały inne położne i debata. Nasza połozna : no p. Anitko rodzimy, rodzimy bo chcą na stół już zabrać! Na to ordynator to jeszcze jedna flaszka (oxsy) jak nie pójdzie to jedziemy. I znowu wije sie jak piskosz, znowu te wstrętne bóle. Spiełam się, jedna położna troche pomogła kładąc sie na brzuch i w końcu wyszło "szydło z worka" brrrrrr O! NARESZCIE PO WSZYSTKIM! wykrzyknęlam! O! jak bardzo się myliłam.

Teraz myślę sobie szycie przy tym wszystkim to pikuś. Ale na to lekarz o urodzie banderasa, głosem miłym i ciepłym oznajmił mi icon_razz.gif. Anitko teraz pania troszke znieczulę niestety muszę trochę wyczyścić środeczek,bo zbyt długo łożysko wychodziło a potem tylko szycie. Na to ja też tak milutko i cieplutko: OCH! PANIE DOKTORZE ALEŻ PROSZĘ BARDZO!!!
Chyba niezbyt się spodobał mój ton mojemu mężowi, bo dziwnym głosem do lekarza zwrócił się : O! PROSZĘ ŻEBY TAKA W DOMU BYŁA POTULNA I SIE TAK NA WSZYSTKO ZGADZAŁA !!! (to tak miało chyba byc , żeby lekarz nie pomyslał, że ja taki anioł w domu jestem)

Niestety po całym tym czyszczniu, a było to łyżeczkowanie nie byłam już taka miła dla P. doktora, a zrozumieją mnie te które to przeszły. ojojjj

Na szczęście mając przy boku maleństwo zapomina się szybko o wszystkich nieprzyjemnych rzeczach i jest sie przeszczęśliwym tuląc i skarba do siebie.

Po całym tym "zdarzeniu" leżeliśmy jak wszyscy 2h na sali poporodwej. Nasza położna pomyślała o wszystkim i przyniosła mi specjalnie zostawiony i odgrzany obiad szpitalny. Jak to w szpitalu zupka była jakas taka przezroczysta a drugiego to nawet nie pamietam, o! z pewnością nie był to obiad z Mariotta hihihi icon_smile.gif Tak byłam głodna że wszystko to wciągałam aż mi się uszy trzęsły. Kiedy już resztki były na talerzu ocknęłam się i stwierdziłam : OJEJ KOCHANIE TY PEWNIE NIE CHCIAŁEŚ! A mój mężulo miał mine przerażonego kociaka że tak szybko mogłam to COŚ pochłonąć.

I tak po "krótce" odbyło sie nasze wspólne rodzenie naszej drugiej najukochańszej istotki.

Ciekawe co tym razem sie wydarzy, ale to dopiero będę mogla opowiedzieć na wiosnę icon_smile.gif

--------------------


Esther@
śro, 08 lis 2006 - 20:51
Świetny wątek icon_lol.gif

Ja pamiętam najbardziej (choć wtedy mnie to nie śmieszyło) mojego męża, który jak urodziła się Zosia, dzwonił do kogoś tam i mwóił: "Eee, nawet spoko było, wiesz. Nie, w ogóle się nawet nie zdążyliśmy icon_eek.gif zmęczyć." Myślałam, że ubiję gołymi rękami.

Przy pierwszym porodzie zresztą naczytałam się teorii, ile to poszczególne fazy trwają itd. Więc kiedy po 1,5 godzinie lekkich skurczy poczułam parcie, koniecznie chciałam pójśc do ubikacji icon_redface.gif Położna mówi, że czuje główkę i że rodzimy, i że do żadnej ubikacji nie idę. Na co odpowiedziałam: "To absolutnie niemożliwe, bo ja przyjechałam dopiero 1,5 godz temu, a tamta pani w salce obok była pierwsza, a ona jeszcze nie rodzi" icon_wink.gif Cóż za logiczne myślenie prawda icon_rolleyes.gif
Esther@


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,366
Dołączył: sob, 03 sty 04 - 21:20
Skąd: Gliwice
Nr użytkownika: 1,303




post śro, 08 lis 2006 - 20:51
Post #34

Świetny wątek icon_lol.gif

Ja pamiętam najbardziej (choć wtedy mnie to nie śmieszyło) mojego męża, który jak urodziła się Zosia, dzwonił do kogoś tam i mwóił: "Eee, nawet spoko było, wiesz. Nie, w ogóle się nawet nie zdążyliśmy icon_eek.gif zmęczyć." Myślałam, że ubiję gołymi rękami.

Przy pierwszym porodzie zresztą naczytałam się teorii, ile to poszczególne fazy trwają itd. Więc kiedy po 1,5 godzinie lekkich skurczy poczułam parcie, koniecznie chciałam pójśc do ubikacji icon_redface.gif Położna mówi, że czuje główkę i że rodzimy, i że do żadnej ubikacji nie idę. Na co odpowiedziałam: "To absolutnie niemożliwe, bo ja przyjechałam dopiero 1,5 godz temu, a tamta pani w salce obok była pierwsza, a ona jeszcze nie rodzi" icon_wink.gif Cóż za logiczne myślenie prawda icon_rolleyes.gif
agak
śro, 08 lis 2006 - 22:00
Około godziny przed porodem, po całej nocy leżenia na porodówce, wstałam z łóżka i ogłosiłam, że ja to chcę do domu i że przyjdę jutro icon_lol.gif

Po porodzie, w trakcie szycia zadzwoniłam z komórki do mamy (nie wiedziała że rodzę) i powiedziałam: kup mi 2 pączki, sok jabłkowy a tak przy okazji to jesteś znów babcią:D
agak


Grupa: Moderatorzy
Postów: 4,117
Dołączył: śro, 09 kwi 03 - 22:26
Skąd: Kielce/Starachowice
Nr użytkownika: 533

GG:


post śro, 08 lis 2006 - 22:00
Post #35

Około godziny przed porodem, po całej nocy leżenia na porodówce, wstałam z łóżka i ogłosiłam, że ja to chcę do domu i że przyjdę jutro icon_lol.gif

Po porodzie, w trakcie szycia zadzwoniłam z komórki do mamy (nie wiedziała że rodzę) i powiedziałam: kup mi 2 pączki, sok jabłkowy a tak przy okazji to jesteś znów babcią:D

--------------------
Chcesz co? szybko rozg?osi?? Powiedz to w tajemnicy kobiecie. O.W.

Magda 31
czw, 09 lis 2006 - 16:42
Witam,

Czytam te wszystkie posty o porodach i płaczę ze śmiechu. Jak to fajnie że oprócz bólu może być wesoło icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif
Magda 31


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 126
Dołączył: pon, 28 sie 06 - 12:04
Skąd: Tróimiasto
Nr użytkownika: 7,232




post czw, 09 lis 2006 - 16:42
Post #36

Witam,

Czytam te wszystkie posty o porodach i płaczę ze śmiechu. Jak to fajnie że oprócz bólu może być wesoło icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif
kethry
pon, 13 lis 2006 - 01:06
z historii nie do końca własnych -moja babcia rodziła młodszego brata mojej mamy, więc już niejakie doświadczenie miała. leży na sali. na sali pusto. ani położnej, ani pielęgniarki, ani lekarza (broń boże icon_razz.gif). babcia czuje że to już jakoś niedługo potrwa, więc drze się, żeby ktoś przyszedł. zagląda położna z tekstem "nie drze się. cierpliwie czeka. to jeszcze potrwa" i myk jej nie ma.
babcia za nią w krzyk, żeby wracała, bo ona na pewno czuje. położona nader niechętnie zawróciła z korytarza, leniwie podeszła do babci, jeszcze bardziej od niechcenia zajrzała jej... w głąb. i.... bardzo szybko zadzierała fartuch, żeby złapać weń mojego wujcia, który ten właśnie moment wybrał sobie, żeby wyskoczyć icon_smile.gif.

cała akcja porodowa mojej babci trwała jakąś godzinkę. a wujek to był spory mężczyzna od samych swych początków icon_smile.gif
kethry


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,396
Dołączył: śro, 11 paź 06 - 22:21
Skąd: Białystok/Warszawa
Nr użytkownika: 7,957




post pon, 13 lis 2006 - 01:06
Post #37

z historii nie do końca własnych -moja babcia rodziła młodszego brata mojej mamy, więc już niejakie doświadczenie miała. leży na sali. na sali pusto. ani położnej, ani pielęgniarki, ani lekarza (broń boże icon_razz.gif). babcia czuje że to już jakoś niedługo potrwa, więc drze się, żeby ktoś przyszedł. zagląda położna z tekstem "nie drze się. cierpliwie czeka. to jeszcze potrwa" i myk jej nie ma.
babcia za nią w krzyk, żeby wracała, bo ona na pewno czuje. położona nader niechętnie zawróciła z korytarza, leniwie podeszła do babci, jeszcze bardziej od niechcenia zajrzała jej... w głąb. i.... bardzo szybko zadzierała fartuch, żeby złapać weń mojego wujcia, który ten właśnie moment wybrał sobie, żeby wyskoczyć icon_smile.gif.

cała akcja porodowa mojej babci trwała jakąś godzinkę. a wujek to był spory mężczyzna od samych swych początków icon_smile.gif

--------------------
Gabriel (27.03.2007) Zofia (1.10.2008)
ajlin_76
czw, 16 lis 2006 - 11:44
dziewczyny, piszcie jak najwięcej takich historii! Sa super i na serio zmniejszaja moj stres- a do porodu zostalo mi niewiele...
ajlin_76


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 268
Dołączył: nie, 16 lip 06 - 22:38
Skąd: Toruń
Nr użytkownika: 6,636




post czw, 16 lis 2006 - 11:44
Post #38

dziewczyny, piszcie jak najwięcej takich historii! Sa super i na serio zmniejszaja moj stres- a do porodu zostalo mi niewiele...

--------------------
user posted imageuser posted image
Kajkaaa
sob, 18 lis 2006 - 14:17
Ten wątek to prawdziwa rewelacja!!!!!
Ogólnie słyszy się historie, w stylu "bolało zaj....ście", musiałam mieć cc itp., a tu takie opowiadanka icon_lol.gif icon_lol.gif śmiałam się i płakałam, na pewno namówię mężulka żenby się zapoznał z tym wątkiem.
Proszę, piszcie więcej takich historii, jeśli i nie przytrafi się coś "na wesoło" to na pewno tutaj to przedstawię, ale to dopiero w maju........
Kajkaaa


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,369
Dołączył: sob, 27 sie 05 - 23:44
Skąd: Łódź
Nr użytkownika: 3,557

GG:


post sob, 18 lis 2006 - 14:17
Post #39

Ten wątek to prawdziwa rewelacja!!!!!
Ogólnie słyszy się historie, w stylu "bolało zaj....ście", musiałam mieć cc itp., a tu takie opowiadanka icon_lol.gif icon_lol.gif śmiałam się i płakałam, na pewno namówię mężulka żenby się zapoznał z tym wątkiem.
Proszę, piszcie więcej takich historii, jeśli i nie przytrafi się coś "na wesoło" to na pewno tutaj to przedstawię, ale to dopiero w maju........

--------------------




Pozdrowionka,
Kajkaaa
Ania***
wto, 21 lis 2006 - 12:01
Świetne są te opisy waszych porodów-prubuje się podbudować przed tym co mnie czeka może nawet dziś...Dzisiaj mam termin porodu!
jakby cos zabawnego wysażylo sie u mnie to napewno dopisze!
Ania***


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 323
Dołączył: pią, 27 paź 06 - 19:47
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 8,218

GG:


post wto, 21 lis 2006 - 12:01
Post #40

Świetne są te opisy waszych porodów-prubuje się podbudować przed tym co mnie czeka może nawet dziś...Dzisiaj mam termin porodu!
jakby cos zabawnego wysażylo sie u mnie to napewno dopisze!

--------------------


> PORÓD NA WESOŁO
Start new topic
Reply to this topic
14 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 następna ostatnia 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: śro, 17 kwi 2024 - 00:07
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama