To i ja jeszcze dołaczę do tych egoistycznych - póki co.
Witam w Nowym Roku - wszystkiego dobrego dla wszystkich.
My byliśmy na baletach u kolegi w jego klubie, ostatnie trzy lata Sylwestra spędzaliśmy w domu, wiec chciałam już w końcu pójść, bo kto wie - może kolejne znów będzie trzeba w domu.
Bawiliśmy się nieźle, choć mój mąż niestety nie tańcowaty zupełnie - ale coż już przywykłam i sobie jakoś radzę - dobrze, że teraz się tańczy nie tylko w parach. Byliśmy jeszcze ze znjomymi, więc trochę podrygałam - przyczepił się do mnie jeszcze jakiś obcy facet, który najwidoczniej był sam i bardzo mu się spodobało ze mną tancowanie - taki typ mocno rozrywkowy, nawet chciał , zebym wykonała mu skok na bary
, ha,ha. Mąż siedział i obserwował, no coż musi się z tym liczyć, jak nie chce ze mną tańczyć, nieprawdaż? W pewnym momencie nawet poczuł się panem, hi,hi, bo szepnał mi do ucha, że jak mnie męczy ten koleś to go usunie - ha,ha - po takim tekście czułam się bezpiecznie
Zostaliśmy u tego kolegi - ma niezłe mieszkanie nad swoim klubem - zostaliśmy tam jeszcze prawi cały dzień - ci nasi znajomi strasznie się dziwili, ze juz chcę wracać, a mi się tak po prostu już tęskniło do dziecka - no coż moze zrozumieją jak sami będą mieli. Zosia była u moich rodziców, oczywiście oglądała fajerwerki przez okno i koło 1 w nocy poszła spać, ale dla niej to taka codzienność, spała do południa. I tak mam codziennie - wysypiam się to fakt, ale chyba muszę troszkę ją przestawiac i zacznę skracać jej te nocne harce. Dobrze jej było u dziadków, i wiem, że tam jest bezpieczna, ale i tak o niej cały czas myślałam - jestem uzależniona , przyjechaliśmy już wieczorem - i już Zosia nie puszczała mnie na krok - cały czas musiałyśmy się tulić, całować, kokosić.Nie mogłyśmy sie sobą nacieszyć Uzależńienie obustronne.
Dziewczyny dziękuję za wszystkie życzenia świąteczne - te tutaj pisane i do mnie na skrzynkę - cieszę się , że jesteście.