Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
2 Stron V   1 2 następna  

jak ważne jest dla Was to, jak mieszkacie?

> 
grzałka
nie, 27 lut 2005 - 19:12
Tak mnie natchnęło po wnętrzach mamamony icon_smile.gif
Bo ja to w zasadzie mogę mieszkać wszędzie i samo mieszkanie nie jest dla mnie aż takie ważne. Nie lubie beżów i brązów, a teraz będziemy się przeprowadzać do mieszkania, gdzie kuchnia jest brązowa, a łazienka beżowa- i nie chce mi się "przerabiać" tego po mojemu.
Jak mieszkałam w akademiku, też nie miało dla mnie specjalnego znaczenia jak wyglada mój kąt w pokoju- a koleżanki zmieniały, donosiły kwiatki, wieszały makatki.....
Mam tez tak, że w każdym mieszkaniu czuje się dobrze i w zasadzie w każdym mogłabym mieszkać- jakieś to chyba mało kobiece icon_confused.gif
grzałka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,392
Dołączył: wto, 08 kwi 03 - 20:42
Skąd: Olsztyn
Nr użytkownika: 506




post nie, 27 lut 2005 - 19:12
Post #1

Tak mnie natchnęło po wnętrzach mamamony icon_smile.gif
Bo ja to w zasadzie mogę mieszkać wszędzie i samo mieszkanie nie jest dla mnie aż takie ważne. Nie lubie beżów i brązów, a teraz będziemy się przeprowadzać do mieszkania, gdzie kuchnia jest brązowa, a łazienka beżowa- i nie chce mi się "przerabiać" tego po mojemu.
Jak mieszkałam w akademiku, też nie miało dla mnie specjalnego znaczenia jak wyglada mój kąt w pokoju- a koleżanki zmieniały, donosiły kwiatki, wieszały makatki.....
Mam tez tak, że w każdym mieszkaniu czuje się dobrze i w zasadzie w każdym mogłabym mieszkać- jakieś to chyba mało kobiece icon_confused.gif

--------------------
agabr
nie, 27 lut 2005 - 19:15
Grzalka dla mnie jest o tyle wazne , ze nie mieszkalam nigdy w akademiku z powodu braku wlasnego terytorium.
Mieszkalam w przeroznych miejscach , z marynarzem spiacym na mojej lazience, w skladzie antykow, wynajmowalam mieszkanie w ktorym byly 42 makatki z ojcem sw.i w wielu innych dziwnych miejscach , generalnie jestem typem , ktory poki dni swoich bedzie modernizowal , poprawial, inwestowal.B
agabr


Grupa: Moderatorzy
Postów: 11,480
Dołączył: śro, 02 kwi 03 - 10:03
Skąd: z żoliborza
Nr użytkownika: 280

GG:


post nie, 27 lut 2005 - 19:15
Post #2

Grzalka dla mnie jest o tyle wazne , ze nie mieszkalam nigdy w akademiku z powodu braku wlasnego terytorium.
Mieszkalam w przeroznych miejscach , z marynarzem spiacym na mojej lazience, w skladzie antykow, wynajmowalam mieszkanie w ktorym byly 42 makatki z ojcem sw.i w wielu innych dziwnych miejscach , generalnie jestem typem , ktory poki dni swoich bedzie modernizowal , poprawial, inwestowal.B

--------------------
Mama Andrzeja 2002 i Zośki 2009

"Panuje na ogół opinia, że geniusze są niesympatyczni, lecz jeśli o mnie
chodzi, to jakoś nigdy tego nie zauważyłem."
Tatuś Muminka
Mamamona
nie, 27 lut 2005 - 19:33
ja też mieszkałam w akademiku, ale ten pokój wciąż na nowo urządzałam - bo samo tworzenie to coś co mnie najbardziej kręci icon_biggrin.gif . jak już stanie to co się wymyśliło, tak jakoś nie dość, ze traci siłę rozpędu, to wydaje się juz takie nudne i wczorajsze icon_wink.gif icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif

dla mnie oczywiście ważne jest jak mieszkam, bo i ważne jest jak mieszkają inni - pracuję w zawodzie, który ma pomóc ludziom urządzić swoje własne przestrzenie.

mieszkanie czy dom to teraz maszyna do mieszkania - nie dość, że człowiek ma się niewiele namęczyć przy codziennych czynnościach, to i niewiele myslec - praktycznie projektuje się jego drogę od wstania rano do wyjścia z domu do pracy.

a ważne jest na tyle, że świat współczesny zwariował - juz dawno stwierdzono, że doba jest za krótka, wszystko kręci się szybko (i bez dzieci i z nimi icon_wink.gif), że to jak mieszkam ma mi pomóc znaleźć relaks i wytchnienie, czuć się własnie jak u siebie, odpocząć od tego wszystkiego co musimy robić, aby móc mieszkać u siebie icon_wink.gif icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif

ale są ludzie, których wnętrze trzeba podkręcić, którzy potrzebują ustawicznej stymulacji, ciągłego dopingu - zaznaczę, że zawsze są to ludzie bezdzietni icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif
Mamamona


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 514
Dołączył: śro, 16 kwi 03 - 22:26
Skąd: warszawa
Nr użytkownika: 595




post nie, 27 lut 2005 - 19:33
Post #3

ja też mieszkałam w akademiku, ale ten pokój wciąż na nowo urządzałam - bo samo tworzenie to coś co mnie najbardziej kręci icon_biggrin.gif . jak już stanie to co się wymyśliło, tak jakoś nie dość, ze traci siłę rozpędu, to wydaje się juz takie nudne i wczorajsze icon_wink.gif icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif

dla mnie oczywiście ważne jest jak mieszkam, bo i ważne jest jak mieszkają inni - pracuję w zawodzie, który ma pomóc ludziom urządzić swoje własne przestrzenie.

mieszkanie czy dom to teraz maszyna do mieszkania - nie dość, że człowiek ma się niewiele namęczyć przy codziennych czynnościach, to i niewiele myslec - praktycznie projektuje się jego drogę od wstania rano do wyjścia z domu do pracy.

a ważne jest na tyle, że świat współczesny zwariował - juz dawno stwierdzono, że doba jest za krótka, wszystko kręci się szybko (i bez dzieci i z nimi icon_wink.gif), że to jak mieszkam ma mi pomóc znaleźć relaks i wytchnienie, czuć się własnie jak u siebie, odpocząć od tego wszystkiego co musimy robić, aby móc mieszkać u siebie icon_wink.gif icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif

ale są ludzie, których wnętrze trzeba podkręcić, którzy potrzebują ustawicznej stymulacji, ciągłego dopingu - zaznaczę, że zawsze są to ludzie bezdzietni icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif

--------------------
Pola 7, Miłosz 5,5. półroczami odliczam czas
Lua
nie, 27 lut 2005 - 19:51
Dla mnie ważne jest o tyle, że ja się mam tam dobrze czuć. Nie muszę mieć tego co modne, stylowe czy na czasie. Wnętrze ma sprawiać, że tam odpocznę, ze wszystko mam na swoim miejscu.
A przede wszystkim cenię sobie duzo swiatła dziennego, jasne kolory i przestrzeń. Niestety nie dysponuję aż tym wszystkim u siebie ale staram się mieć chociaż namiastkę tego co lubię.
Nie lubię za to zagracenia, ciemności i starych mebli.
Lua


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,198
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 14:48
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 211




post nie, 27 lut 2005 - 19:51
Post #4

Dla mnie ważne jest o tyle, że ja się mam tam dobrze czuć. Nie muszę mieć tego co modne, stylowe czy na czasie. Wnętrze ma sprawiać, że tam odpocznę, ze wszystko mam na swoim miejscu.
A przede wszystkim cenię sobie duzo swiatła dziennego, jasne kolory i przestrzeń. Niestety nie dysponuję aż tym wszystkim u siebie ale staram się mieć chociaż namiastkę tego co lubię.
Nie lubię za to zagracenia, ciemności i starych mebli.

--------------------
Mama Amelki (21.05.2002) i Alicji (26.04.2004)

Tobatka
nie, 27 lut 2005 - 20:01
Zawsze mieszkałam w pewnym sensie u siebie, bo od zawsze u rodziców, gdzie mam jakis swój kąt....

Ale wiem, że gdziekolwiek bym nie była, to starałabym się tam wprowadzić trochę chociaż jakiegoś swojego porządku, żebym się tam czuła, jak u siebie. Jakieś osobiste drobiazgi, obrazki, duperelki chociaż, jeśli nie mogłabym np. wieszać pólek czy robić generalnego remontu po swojemu...
Tobatka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 9,955
Dołączył: pią, 04 lip 03 - 17:33
Skąd: Tobatkowo :)
Nr użytkownika: 881




post nie, 27 lut 2005 - 20:01
Post #5

Zawsze mieszkałam w pewnym sensie u siebie, bo od zawsze u rodziców, gdzie mam jakis swój kąt....

Ale wiem, że gdziekolwiek bym nie była, to starałabym się tam wprowadzić trochę chociaż jakiegoś swojego porządku, żebym się tam czuła, jak u siebie. Jakieś osobiste drobiazgi, obrazki, duperelki chociaż, jeśli nie mogłabym np. wieszać pólek czy robić generalnego remontu po swojemu...
Edi Zet :)
nie, 27 lut 2005 - 20:07
Ja za to lubię starocie i zawsze mnie ciągnie do starych szop i piwnic gdzie można naprawdę zanleźć urocze meble. Wg. mnie wada jest że w jednym pomieszczeniu umieszcza sie za dużo tego rodzaju mebli, stąd czasem sprawiają one ponure wrażenie.
Zdaję sobie sprawę że jestem takim typem człowieka, który musi coś zmieniać w mieszkaniu. Teraz już nie podoba mi się moja łazienka, więc próbuję wykombinowac żeby coś w niej zmienić. Uważam, że duże znaczenie mają drobiazgi w mieszkaniu np. serweta, wazon, obrazy, które dodają takiego ciepła. Nie lubię pustych ścian. Nie lubię niskich pomieszczeń. Nie lubię pustych, gołych okien.
Uwielbiam zdjecia w klimatycznych ramkach, świece, świeczniki.
Edi Zet :)


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,188
Dołączył: pią, 25 kwi 03 - 22:54
Skąd: Radziejowice
Nr użytkownika: 651




post nie, 27 lut 2005 - 20:07
Post #6

Ja za to lubię starocie i zawsze mnie ciągnie do starych szop i piwnic gdzie można naprawdę zanleźć urocze meble. Wg. mnie wada jest że w jednym pomieszczeniu umieszcza sie za dużo tego rodzaju mebli, stąd czasem sprawiają one ponure wrażenie.
Zdaję sobie sprawę że jestem takim typem człowieka, który musi coś zmieniać w mieszkaniu. Teraz już nie podoba mi się moja łazienka, więc próbuję wykombinowac żeby coś w niej zmienić. Uważam, że duże znaczenie mają drobiazgi w mieszkaniu np. serweta, wazon, obrazy, które dodają takiego ciepła. Nie lubię pustych ścian. Nie lubię niskich pomieszczeń. Nie lubię pustych, gołych okien.
Uwielbiam zdjecia w klimatycznych ramkach, świece, świeczniki.

--------------------
Ula/2001, Igorek/2002, Szymuś /2007 i Hania/2012
Maciejka
nie, 27 lut 2005 - 20:10
Ze mną to jest o tyle smiesznie, że z jednej strony wszystkie moje wnętrza w sumie zwykle jakoś oswajam, tworzę tak, zeby mnie tam było dobrze i żeby mnie się tam podobało. Ale z drugiej strony mam czasami poczucie, ze te wnętrza zalatują eklektyzmem aż miło. Coraz mniej mi się chce miec bibeloty wszędzie, bo ja niestety kurz zauważam jak juz pokrywa zaczyna się samodzielnie obsypywać icon_redface.gif . Dlatego z praktycyzmu moje wnetrza stają się coraz mniej artystyczne, coraz bardziej zwyczajne. Ale mam moje ukochane obrazki, które wszędzie ze mną chodzą. Wszędzie, bo ja niestety nie mam własnego mieszkania i się obijam po różnych kątach pomieszkując tam po kilka lat. I moze dlatego, mając poczucie takiej tymczasowości nie mam ochoty jakiegos szczególnego urządzania tego mieszkania. Byle nie było obleśnie. Od 4 lat mieszkam w mieszkaniu z łazienką w której lamperia wymalowana jest na olejno. Mieliśmy coś z tym zrobić zaraz jak sie wprowadziliśmy. Ale tak się to jakoś odwlekało, ze w końcu z bardzo ciemnej wstrętnej zieleni która tam była jak się wprowadziliśmy wymodzilismy pomalowanie też na olejno na żółto i na niebiesko. Zrobiło się jasniej, ale więcej juz moi się nie chciało tam inwestowac, choć to nie jest ładna łazienka niestety... A teraz jak się dowiedziałam, ze do końca czerwca musimy się wyprowadzić, to juz w ogóle nie chce mi się tam naprawiać nawet obdartej ściany tuż nad wanna. Straszy zagruntowaną połacią i czeka na lepsze dni. Czasem sobie myslę, ze jak bede miała włąsne mieszkanie to chyba się zapłaczę, bo tam będę chciałą mieć na pewno wszystko dopieszczone, a nie tymczasowe, a zdaje sobie sprawe, że nawet przy moim skromnym, prostym guście będzie to kosztowało majątek!
Przyznam się wam dziewczyny, ze czasem jak czytam o Waszych poszukiwaniach inspiracji to wpadam w jakieś kompleksy czy coś...
Maciejka


Grupa: Moderatorzy
Postów: 5,889
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 19:32
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 358

GG:


post nie, 27 lut 2005 - 20:10
Post #7

Ze mną to jest o tyle smiesznie, że z jednej strony wszystkie moje wnętrza w sumie zwykle jakoś oswajam, tworzę tak, zeby mnie tam było dobrze i żeby mnie się tam podobało. Ale z drugiej strony mam czasami poczucie, ze te wnętrza zalatują eklektyzmem aż miło. Coraz mniej mi się chce miec bibeloty wszędzie, bo ja niestety kurz zauważam jak juz pokrywa zaczyna się samodzielnie obsypywać icon_redface.gif . Dlatego z praktycyzmu moje wnetrza stają się coraz mniej artystyczne, coraz bardziej zwyczajne. Ale mam moje ukochane obrazki, które wszędzie ze mną chodzą. Wszędzie, bo ja niestety nie mam własnego mieszkania i się obijam po różnych kątach pomieszkując tam po kilka lat. I moze dlatego, mając poczucie takiej tymczasowości nie mam ochoty jakiegos szczególnego urządzania tego mieszkania. Byle nie było obleśnie. Od 4 lat mieszkam w mieszkaniu z łazienką w której lamperia wymalowana jest na olejno. Mieliśmy coś z tym zrobić zaraz jak sie wprowadziliśmy. Ale tak się to jakoś odwlekało, ze w końcu z bardzo ciemnej wstrętnej zieleni która tam była jak się wprowadziliśmy wymodzilismy pomalowanie też na olejno na żółto i na niebiesko. Zrobiło się jasniej, ale więcej juz moi się nie chciało tam inwestowac, choć to nie jest ładna łazienka niestety... A teraz jak się dowiedziałam, ze do końca czerwca musimy się wyprowadzić, to juz w ogóle nie chce mi się tam naprawiać nawet obdartej ściany tuż nad wanna. Straszy zagruntowaną połacią i czeka na lepsze dni. Czasem sobie myslę, ze jak bede miała włąsne mieszkanie to chyba się zapłaczę, bo tam będę chciałą mieć na pewno wszystko dopieszczone, a nie tymczasowe, a zdaje sobie sprawe, że nawet przy moim skromnym, prostym guście będzie to kosztowało majątek!
Przyznam się wam dziewczyny, ze czasem jak czytam o Waszych poszukiwaniach inspiracji to wpadam w jakieś kompleksy czy coś...


--------------------
Maciejka


Sylwia M.
nie, 27 lut 2005 - 20:17
Ja mieszkam w bloku, w dodatku nie mam nawet balkonu, ale lubię swój dom. Od ukończenia 18 lat nie mieszkałam z rodzicami, a tu gdzie w tej chwili, mieszkam od prawie 12 lat. Wydaje mi się, że o zadowoleniu w tej kwestii decyduje mnóstwo szczegółów. Dla mnie ważne jest m.in. to, że nikt nie przechodzi obok mojego mieszkania, nie hałasuje mi winda, nie słyszę ruchu ulicznego, a to wszystko dlatego, że mieszkam na najwyższym piętrze icon_biggrin.gif . Cenię sobie bardzo widok z okna, jeden z ciekawszych możliwych do osiągnięcia w moim mieście. Tak, takie rzeczy mają dla mnie znaczenie. Dlatego np. nie mam w ogóle zasłon.
Jestem osobą, która nie znosi wokół siebie walających się przedmiotów, niepoukładanych, rzuconych byle gdzie: ciuchów, gazet, książek, itp., itd. Bałaganu na półkach, stosów jakichs papierzysk, niepowkładanych na swoje miejsce naczyń i zastawy w kuchni...
Dużo mniej przeszkadza mi np. kurz icon_rolleyes.gif .
Dwa lata temu przebudowaliśmy nasze mieszkanie (część wewnętrznych ścian) aby uzyskać wygodne pokoje dla obojga dzieci. Nasze mieszkanie bowiem miało bardzo nietypowy i dośc niewygodny układ. Teraz jest jeszcze bardziej nietypowe, ale do naszej czwórki prawie idealnie dotosowane. Dobrze się w nim czuję, choc na pewno wiele osób o większych oczekiwaniach zrobiłoby taką minę icon_eek.gif słysząc moją deklarację.
Mieszkanie we własnym domu wolno stojącym - kojarzy mi się w aspekcie negatywnym głównie z oknami do mycia, otoczeniem, o które trzeba zadbać (zamiast leżeć na kanapie z książką) no i z obawą o rozpleniającą się niepowstrzymaną rupieciarnię. Taką rupieciarnię, która pleni się w róznych suterenach, garażach, pralniach, na strychach, u wszystkich znanych mi posiadaczy domków. A ja takiej rupieciarni organicznie nie znoszę. Jestem typem "maniakalnego wyrzucacza rupieci" icon_biggrin.gif
Sylwia M.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,370
Dołączył: wto, 23 gru 03 - 14:47
Skąd: Bełchatów
Nr użytkownika: 1,282

GG:


post nie, 27 lut 2005 - 20:17
Post #8

Ja mieszkam w bloku, w dodatku nie mam nawet balkonu, ale lubię swój dom. Od ukończenia 18 lat nie mieszkałam z rodzicami, a tu gdzie w tej chwili, mieszkam od prawie 12 lat. Wydaje mi się, że o zadowoleniu w tej kwestii decyduje mnóstwo szczegółów. Dla mnie ważne jest m.in. to, że nikt nie przechodzi obok mojego mieszkania, nie hałasuje mi winda, nie słyszę ruchu ulicznego, a to wszystko dlatego, że mieszkam na najwyższym piętrze icon_biggrin.gif . Cenię sobie bardzo widok z okna, jeden z ciekawszych możliwych do osiągnięcia w moim mieście. Tak, takie rzeczy mają dla mnie znaczenie. Dlatego np. nie mam w ogóle zasłon.
Jestem osobą, która nie znosi wokół siebie walających się przedmiotów, niepoukładanych, rzuconych byle gdzie: ciuchów, gazet, książek, itp., itd. Bałaganu na półkach, stosów jakichs papierzysk, niepowkładanych na swoje miejsce naczyń i zastawy w kuchni...
Dużo mniej przeszkadza mi np. kurz icon_rolleyes.gif .
Dwa lata temu przebudowaliśmy nasze mieszkanie (część wewnętrznych ścian) aby uzyskać wygodne pokoje dla obojga dzieci. Nasze mieszkanie bowiem miało bardzo nietypowy i dośc niewygodny układ. Teraz jest jeszcze bardziej nietypowe, ale do naszej czwórki prawie idealnie dotosowane. Dobrze się w nim czuję, choc na pewno wiele osób o większych oczekiwaniach zrobiłoby taką minę icon_eek.gif słysząc moją deklarację.
Mieszkanie we własnym domu wolno stojącym - kojarzy mi się w aspekcie negatywnym głównie z oknami do mycia, otoczeniem, o które trzeba zadbać (zamiast leżeć na kanapie z książką) no i z obawą o rozpleniającą się niepowstrzymaną rupieciarnię. Taką rupieciarnię, która pleni się w róznych suterenach, garażach, pralniach, na strychach, u wszystkich znanych mi posiadaczy domków. A ja takiej rupieciarni organicznie nie znoszę. Jestem typem "maniakalnego wyrzucacza rupieci" icon_biggrin.gif
okko
nie, 27 lut 2005 - 21:00
No cóż mieszkam tu juz 4,5 roku i dalej mieszkanie nie jest wykończone. Mamy 36 metrów- sypialnia łazienka i reszta- czyli pokojoprzedpokoj z aneksem kuchennym. Wszystko samodzielnie wykonae przez J. i dlatego niedokończone.
Mieszkanie podoba mi się bo jest kolorowe, dośc nowoczesne ale równoczesnie nie jest zimne.
Nie lubię zimnych mieszkań-źle się tam czuję, nie lubie też staroci czy "podróbek staroci".
Tutaj wszystko jest proste.
Jedyne czego mi brakuje a czego J. nie chce widziec to rośliny doniczkowe.
No nie jedyne- chciałabym, żeby regały były wreszcie zamknietymi szafkami, chciałabym , żeby sufit w łzeince był skończony i żeby ściana nad kuchnia była pomalowana i podłoga na stałe przyklejona a nie tylko położona- ale tego się chyba nie doczekam przed emeryturą J.
okko


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,760
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 21:30
Skąd: Kraków
Nr użytkownika: 197




post nie, 27 lut 2005 - 21:00
Post #9

No cóż mieszkam tu juz 4,5 roku i dalej mieszkanie nie jest wykończone. Mamy 36 metrów- sypialnia łazienka i reszta- czyli pokojoprzedpokoj z aneksem kuchennym. Wszystko samodzielnie wykonae przez J. i dlatego niedokończone.
Mieszkanie podoba mi się bo jest kolorowe, dośc nowoczesne ale równoczesnie nie jest zimne.
Nie lubię zimnych mieszkań-źle się tam czuję, nie lubie też staroci czy "podróbek staroci".
Tutaj wszystko jest proste.
Jedyne czego mi brakuje a czego J. nie chce widziec to rośliny doniczkowe.
No nie jedyne- chciałabym, żeby regały były wreszcie zamknietymi szafkami, chciałabym , żeby sufit w łzeince był skończony i żeby ściana nad kuchnia była pomalowana i podłoga na stałe przyklejona a nie tylko położona- ale tego się chyba nie doczekam przed emeryturą J.

--------------------


amo
nie, 27 lut 2005 - 21:22
CYTAT(grzalka)
Jak mieszkałam w akademiku, też nie miało dla mnie specjalnego znaczenia jak wyglada mój kąt w pokoju- a koleżanki zmieniały, donosiły kwiatki, wieszały makatki.....

To prawie jak ja. Tak samo mialam w akademiki i mam tak w miejscu pracy - ostatecznie nie spedzam tam calego zycia. A w domu najwazniejsze, zeby bylo czystko (gdyby tak ktos jeszzce o to dabal codziennie) i nie zagracone.
amo


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,886
Dołączył: śro, 12 lis 03 - 19:24
Nr użytkownika: 1,184




post nie, 27 lut 2005 - 21:22
Post #10

CYTAT(grzalka)
Jak mieszkałam w akademiku, też nie miało dla mnie specjalnego znaczenia jak wyglada mój kąt w pokoju- a koleżanki zmieniały, donosiły kwiatki, wieszały makatki.....

To prawie jak ja. Tak samo mialam w akademiki i mam tak w miejscu pracy - ostatecznie nie spedzam tam calego zycia. A w domu najwazniejsze, zeby bylo czystko (gdyby tak ktos jeszzce o to dabal codziennie) i nie zagracone.

--------------------



Okruszek (+2010)
Mamamona
nie, 27 lut 2005 - 21:29
i tu poruszamy kolejny wątek tego samego tematu - czy przywiązujecie sie do miejsca???

ja z chęcią już bym poszła na nowe, a mieszkamy tu 2,5 roku. mam klientów, którzy z tą mniej więcej częstotliwością zmieniają swoje hacjendy - tak po europejsku po prostu icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif i sama bym tak chciała.

rozmawiałam o tym wczoraj z mężem, i oboje stwierdziliśmy, że być może gdyby to był dom, gdzie jest jeszcze jakaś ziemia, którąś się w jakiś sposób uprawia, chociażby poprzez sianie i koszenie trawy icon_wink.gif, to być może bardziej byśmy się z miejscem wiązali icon_wink.gif icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif

jak sobie pomyślę, że miałabym mieszkać całe życie w tym samym miejscu, to mnie wzdraga icon_rolleyes.gif ale może to znak czasów?? może teraz tak jest, bo rodzice nasi praktycznie mieszkali cały czas w jednym miejscu??
Mamamona


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 514
Dołączył: śro, 16 kwi 03 - 22:26
Skąd: warszawa
Nr użytkownika: 595




post nie, 27 lut 2005 - 21:29
Post #11

i tu poruszamy kolejny wątek tego samego tematu - czy przywiązujecie sie do miejsca???

ja z chęcią już bym poszła na nowe, a mieszkamy tu 2,5 roku. mam klientów, którzy z tą mniej więcej częstotliwością zmieniają swoje hacjendy - tak po europejsku po prostu icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif i sama bym tak chciała.

rozmawiałam o tym wczoraj z mężem, i oboje stwierdziliśmy, że być może gdyby to był dom, gdzie jest jeszcze jakaś ziemia, którąś się w jakiś sposób uprawia, chociażby poprzez sianie i koszenie trawy icon_wink.gif, to być może bardziej byśmy się z miejscem wiązali icon_wink.gif icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif

jak sobie pomyślę, że miałabym mieszkać całe życie w tym samym miejscu, to mnie wzdraga icon_rolleyes.gif ale może to znak czasów?? może teraz tak jest, bo rodzice nasi praktycznie mieszkali cały czas w jednym miejscu??

--------------------
Pola 7, Miłosz 5,5. półroczami odliczam czas
Małgoś.dz
nie, 27 lut 2005 - 22:02
CYTAT(Mamamona)
ja z chęcią już bym poszła na nowe, a mieszkamy tu 2,5 roku. mam klientów, którzy z tą mniej więcej częstotliwością zmieniają swoje hacjendy - tak po europejsku po prostu  :D  :D  i sama bym tak chciała.


Powiedziałabym, że po hamerykańsku. wink.gif icon_smile.gif Oni jakoś tak nie zagrzewają miejsca...

A ja z kolei odwrotnie. Nie wyobrażam sobie żyć ciągle na walizkach i wciąż przechodzić przez te wszystkie generalne remonty... wink.gif Jestem typem, które silnie przywiązuje się do swojego miejsca i mam wrażenie, że gdyby przyszło mi zmieniać je wiele razy - to odczuwałabym wręcz fizyczny ból. wink.gif
Nie mylić tego z brakiem ochoty na jakiekolwiek zmiany. Zmiany jak najbardziej raz na jakiś czas, ale w obrębie tego jednego miejsca i nie za często. No, w każdym razie 2,5 roku byłoby za mało dla mnie. icon_smile.gif

Ja myslę, że w dużej mierze jest to kwestia naszego chrakteru osobniczego. Osobom żywiołowym trudniej usiedzieć w jednym miejscu. Ciągle ich gdzieś niesie, czują niedosyt wrażeń, żyją z rozmachem i chętniej zmieniają swoje gnniazda.
Ja jestem bykiem wink.gif a te stawiają na święty spokój. icon_lol.gif
Małgoś.dz


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,746
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 18:46
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 187




post nie, 27 lut 2005 - 22:02
Post #12

CYTAT(Mamamona)
ja z chęcią już bym poszła na nowe, a mieszkamy tu 2,5 roku. mam klientów, którzy z tą mniej więcej częstotliwością zmieniają swoje hacjendy - tak po europejsku po prostu  :D  :D  i sama bym tak chciała.


Powiedziałabym, że po hamerykańsku. wink.gif icon_smile.gif Oni jakoś tak nie zagrzewają miejsca...

A ja z kolei odwrotnie. Nie wyobrażam sobie żyć ciągle na walizkach i wciąż przechodzić przez te wszystkie generalne remonty... wink.gif Jestem typem, które silnie przywiązuje się do swojego miejsca i mam wrażenie, że gdyby przyszło mi zmieniać je wiele razy - to odczuwałabym wręcz fizyczny ból. wink.gif
Nie mylić tego z brakiem ochoty na jakiekolwiek zmiany. Zmiany jak najbardziej raz na jakiś czas, ale w obrębie tego jednego miejsca i nie za często. No, w każdym razie 2,5 roku byłoby za mało dla mnie. icon_smile.gif

Ja myslę, że w dużej mierze jest to kwestia naszego chrakteru osobniczego. Osobom żywiołowym trudniej usiedzieć w jednym miejscu. Ciągle ich gdzieś niesie, czują niedosyt wrażeń, żyją z rozmachem i chętniej zmieniają swoje gnniazda.
Ja jestem bykiem wink.gif a te stawiają na święty spokój. icon_lol.gif

--------------------
Głupota nie zwalnia od myślenia - S.J.Lec
Cleo
nie, 27 lut 2005 - 22:06
odpowiem krotko: BARDZO ważne. Dlatego mi źle, tu gdzei teraz mieszkam. i myslę o zmianie. ale piętrza się rozne przeszkody (choc moze nie? -np kredyt...). No i głupio mi pisac, ze mi sie nie podoba, bo niektorzy moze marzą o takim mieszkaniu. Bo sami są zmuszeni mieszkac z nielubiana tesciową, z kims tam, bez czegos tam itp...
a mi źle, źle, źle. usycham
cleo
Cleo


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,055
Dołączył: czw, 31 lip 03 - 18:10
Skąd: Okolica Stołeczna;)
Nr użytkownika: 955

GG:


post nie, 27 lut 2005 - 22:06
Post #13

odpowiem krotko: BARDZO ważne. Dlatego mi źle, tu gdzei teraz mieszkam. i myslę o zmianie. ale piętrza się rozne przeszkody (choc moze nie? -np kredyt...). No i głupio mi pisac, ze mi sie nie podoba, bo niektorzy moze marzą o takim mieszkaniu. Bo sami są zmuszeni mieszkac z nielubiana tesciową, z kims tam, bez czegos tam itp...
a mi źle, źle, źle. usycham
cleo

--------------------
Mika
nie, 27 lut 2005 - 22:13
ja lubię przytulne wnętrza o ciepłych barwach,niskim dachu z delikatnym światłem i miękkimi poduchami-mam moloch którego nie potrafię urządzić i jestem nieszczęśliwa,bo źle się czuję w takim domu icon_sad.gif
Darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda icon_wink.gif ale widocznie mam za mało wyobraźni żeby wykrzesać coś z tego domu
Marze o czarodziejskiej różdżce -raz dwa i mam wymarzone przytulne wnętrza icon_wink.gif
A najchętniej wybudowałabym nowy-tylko niestety realia na to nie pozwalają icon_sad.gif
Mika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 18,539
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 20:00
Skąd: łysa góra
Nr użytkownika: 190




post nie, 27 lut 2005 - 22:13
Post #14

ja lubię przytulne wnętrza o ciepłych barwach,niskim dachu z delikatnym światłem i miękkimi poduchami-mam moloch którego nie potrafię urządzić i jestem nieszczęśliwa,bo źle się czuję w takim domu icon_sad.gif
Darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda icon_wink.gif ale widocznie mam za mało wyobraźni żeby wykrzesać coś z tego domu
Marze o czarodziejskiej różdżce -raz dwa i mam wymarzone przytulne wnętrza icon_wink.gif
A najchętniej wybudowałabym nowy-tylko niestety realia na to nie pozwalają icon_sad.gif

--------------------
Mika co jej spacja czasem zanika ;)
1,2,3,Franek
Ika
nie, 27 lut 2005 - 22:15
Przywiązuję się. Co nie znaczy, ze nie umiem zmieniać. Zmieniam, bo ponad przywiązanie stawiam dobre samopoczucie. Zmieniłam miasto, potem mieszkanie. Niemal zaprzyjaźniłam się z dziewczyną z nieruchomości, bo w lot chwyciła, jakiego mieszkania szukam i nie zrażało jej, ze nie wezmę czegoś, czego "nie czuję". Teraz, gdy znów zmieniłam, znowu zadzwoniłam do niej i od razu pokazywała mi tylko to, co rzeczywiśie mogło mnie zainteresować, w czym jest klimat, którego potrzebuję. No dziewczyna jest niesamowita w tym, co robi.

Miejsce jest dla mnie bardzo ważne. Musi być ciepłe i przytulne, mam zupełnie odwrotnie niż grzałka icon_wink.gif Swój kąt zagospodarowuję po swojemu i muszę mieć w nim swoje rzeczy. Nie umiałabym się przeprowadzać z jedną torbą z ciuchami. Wnętrze musi być "moje"...
Wnętrze zimne i nieprzytulne potrafi we mnnie wywołać w bardzo krótkim czasie stany depresyjne. Miejsca, które nie jest "moje" nie umiem zaadaptować. Nie potrafię nawet o niego zadbać, nawet (!!) posprzątać. W miejscach chwilowych czuję się jak na dworcowej poczekalni. To bywa bardzo uciążliwe, ale nie potrafię tego przełamać...
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post nie, 27 lut 2005 - 22:15
Post #15

Przywiązuję się. Co nie znaczy, ze nie umiem zmieniać. Zmieniam, bo ponad przywiązanie stawiam dobre samopoczucie. Zmieniłam miasto, potem mieszkanie. Niemal zaprzyjaźniłam się z dziewczyną z nieruchomości, bo w lot chwyciła, jakiego mieszkania szukam i nie zrażało jej, ze nie wezmę czegoś, czego "nie czuję". Teraz, gdy znów zmieniłam, znowu zadzwoniłam do niej i od razu pokazywała mi tylko to, co rzeczywiśie mogło mnie zainteresować, w czym jest klimat, którego potrzebuję. No dziewczyna jest niesamowita w tym, co robi.

Miejsce jest dla mnie bardzo ważne. Musi być ciepłe i przytulne, mam zupełnie odwrotnie niż grzałka icon_wink.gif Swój kąt zagospodarowuję po swojemu i muszę mieć w nim swoje rzeczy. Nie umiałabym się przeprowadzać z jedną torbą z ciuchami. Wnętrze musi być "moje"...
Wnętrze zimne i nieprzytulne potrafi we mnnie wywołać w bardzo krótkim czasie stany depresyjne. Miejsca, które nie jest "moje" nie umiem zaadaptować. Nie potrafię nawet o niego zadbać, nawet (!!) posprzątać. W miejscach chwilowych czuję się jak na dworcowej poczekalni. To bywa bardzo uciążliwe, ale nie potrafię tego przełamać...

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
aluc

Go??







post nie, 27 lut 2005 - 22:30
Post #16

nieludzko ważne

niestety, mam problemy z osiąganiem kompromisów z samą sobą (że nie wspomnę o niemężu), czego skutkiem są na przykład zwisające kable z sufitu - byle czego nie zawieszę, a lampy spełniające moje kryteria estetyczne są poza moją wytrzymałością psychofinansową icon_lol.gif

no i ta ważność powoduje, że raczej mieszkam w totalnej prowizorce, niż czymś, co właśnie kompromisem jest

a nie mogąc znaleźć mebli do sypialni, jak już poród się zbliżał wielkimi krokami i trzeba było zmienić przeznaczenie pokojów, meble sama zaprojektowałam i znalazłam stolarza, co mi je zrobił

lubię swoje mieszkanie, ale nie jestem do niego przywiązana w kategoriach "tu na forewer i do the endu", przez cały czas kombinuję, gdzie będziemy mieszkać za chwilę i co z tym zrobimy, a mam koncepcję i na dom i na mieszkanie w kamienicy (nigdy więcej bloków albowiem, tych nowoczesnych również, a nawet zwłaszcza), zbieram pomysly na fajne rozwiązania przestrzenne, meble, kolory

na szczęście z niemężem mamy podobne podejście - podobają nam się podobne rzeczy, nie myślimy o miejscu zamieszkania w kategoriach docelowości, raczej zaspokajania aktualnych potrzeb, lubimy kombinować "na sucho"

a podobają nam się stare domy, skandynawski design z elementami industrialnymi, dużo otwartej przestrzeni, drewno, jasne kolory, dużo światła i koniecznie duża łazienka z oknem
malinowa i Malin...
nie, 27 lut 2005 - 22:35
Dla mnie mieszkanie - podobnie jak samochód czy sprzęt AGD czy RTV ma spełniać określone funkcje i to jest jego zadanie. Dlatego pierwszą podstawowa cecha jest funkcjonalność - tym bardziej, że nie stać mnie na taka ilość metrów jaka by mnie satysfakcjonowała (hehe, duzo by ich musiało być icon_lol.gif ) Nie cierpie nadmiaru co jest dość trudne do osiągnięcia w mieszkaniu 70 m. Dlatego marzy mi się mieszkanie czy dom z oddzielnym pomieszczeniem na garderobę, tak żebym nie musiała mieć szaf no i oczywiście ze spiżarnią w której mogłabym pomieścic wszystkiego kuchenne rzeczy a w kuchni mieć odpowiednio duzy stół a nie szafki. No tak, nie lubię szaf. icon_biggrin.gif Za to lubię duże powierzchnie ścian na których mogłabym wieszać obrazy.
No i jak to zrealizowac na typowym mieszkaniu w bloku z trójką dzieci?Obecne jest kompromisem pomiędzy tym co chciałabym a co dało się z tym zrobić. icon_biggrin.gif Jedyne w czym mogłam rozwinąc skrzydła to kolor.
Co nie znaczy, że nie podobaja mi się wnętrza urządzone zupełnie inaczej. Widziałam wiele w bardzo różnych stylach i takich pozornie pozbawionych jednorodnego stylu. Ale zawsze były w jakis sposób przemyslane. Zdarzało mi się też widziec wnetrza, które ten "styl" miały robiony na siłę i wtedy dało się zauwazyć, że nawet mieszkańcy w tym nie bardzo się czuli.
Dlatego wazne jest dla mnie jak mieszkam ale raczej pod względem funkcjonalności.
malinowa i Malin...


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,141
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 13:35
Skąd: Kraków
Nr użytkownika: 209




post nie, 27 lut 2005 - 22:35
Post #17

Dla mnie mieszkanie - podobnie jak samochód czy sprzęt AGD czy RTV ma spełniać określone funkcje i to jest jego zadanie. Dlatego pierwszą podstawowa cecha jest funkcjonalność - tym bardziej, że nie stać mnie na taka ilość metrów jaka by mnie satysfakcjonowała (hehe, duzo by ich musiało być icon_lol.gif ) Nie cierpie nadmiaru co jest dość trudne do osiągnięcia w mieszkaniu 70 m. Dlatego marzy mi się mieszkanie czy dom z oddzielnym pomieszczeniem na garderobę, tak żebym nie musiała mieć szaf no i oczywiście ze spiżarnią w której mogłabym pomieścic wszystkiego kuchenne rzeczy a w kuchni mieć odpowiednio duzy stół a nie szafki. No tak, nie lubię szaf. icon_biggrin.gif Za to lubię duże powierzchnie ścian na których mogłabym wieszać obrazy.
No i jak to zrealizowac na typowym mieszkaniu w bloku z trójką dzieci?Obecne jest kompromisem pomiędzy tym co chciałabym a co dało się z tym zrobić. icon_biggrin.gif Jedyne w czym mogłam rozwinąc skrzydła to kolor.
Co nie znaczy, że nie podobaja mi się wnętrza urządzone zupełnie inaczej. Widziałam wiele w bardzo różnych stylach i takich pozornie pozbawionych jednorodnego stylu. Ale zawsze były w jakis sposób przemyslane. Zdarzało mi się też widziec wnetrza, które ten "styl" miały robiony na siłę i wtedy dało się zauwazyć, że nawet mieszkańcy w tym nie bardzo się czuli.
Dlatego wazne jest dla mnie jak mieszkam ale raczej pod względem funkcjonalności.

--------------------
Ika
nie, 27 lut 2005 - 22:43
CYTAT(aluc)
nigdy więcej bloków albowiem, tych nowoczesnych również, a nawet zwłaszcza

Aluc, dlaczego...?
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post nie, 27 lut 2005 - 22:43
Post #18

CYTAT(aluc)
nigdy więcej bloków albowiem, tych nowoczesnych również, a nawet zwłaszcza

Aluc, dlaczego...?

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
aluc

Go??







post nie, 27 lut 2005 - 22:56
Post #19

Ika, bo nie chcę mieszkać w getcie, a nowe osiedla jedynie z gettem mi się kojarzą - w jednym zresztą sama mieszkam, niestety

nie podoba mi się grodzenie, zamykanie, brak naturalnych wspólnych przestrzeni, to, że z mieszkania zjeżdża się do podziemnego garażu i jedzie samochodem do następnego podziemnego garażu... to, że miejsce, w którym się mieszka, jest w zasadzie tylko adresem sypialni, niczym więcej

nowe osiedla nie mają klimatu, nie ma się ochoty po nich chodzić, włóczyć się wieczorami, bo też nic ciekawego do oglądania tam nie ma, tam niczego się nie odkryje, żadnego cudnego starego domeczku, ciekawego ogrodu albo kapliczki w podwórku... podwórek nawet nie ma, więc o czym w ogóle mówimy

ale przyznaję, że jestem skrzywiona mieszkaniem przez kilkanaście lat przy Piotrkowskiej w Łodzi icon_biggrin.gif tylko, że wtedy zazdrościłam moim kolegom, ktorzy mieszkali na Widzewie czy Retkini icon_eek.gif jezu, jaka ja wtedy głupia byłam
malinowa i Malin...
nie, 27 lut 2005 - 23:21
To mnie też troche odrzuca od nowych osiedli. Czasami architektonicznie niczego sobie, ale jedno rachityczne drzewko robi za całą zieleń. Dlatego zdecydowanie bardziej podoba mi się w Krakowie np stara Nowa Huta niż nowe blokowiska.
malinowa i Malin...


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,141
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 13:35
Skąd: Kraków
Nr użytkownika: 209




post nie, 27 lut 2005 - 23:21
Post #20

To mnie też troche odrzuca od nowych osiedli. Czasami architektonicznie niczego sobie, ale jedno rachityczne drzewko robi za całą zieleń. Dlatego zdecydowanie bardziej podoba mi się w Krakowie np stara Nowa Huta niż nowe blokowiska.

--------------------
> jak ważne jest dla Was to, jak mieszkacie?
Start new topic
Reply to this topic
2 Stron V   1 2 następna
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: sob, 20 kwi 2024 - 05:50
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama