Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
6 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 następna ostatnia   

jaki kot

, może rasowiec
> , może rasowiec
Mika
pią, 15 sty 2010 - 11:16
ależ oczywiście można sobie zrobić dobrze zanim dojrzeją (w sumie i śpiewaków kastrowali przed dojrzewaniem żeby im sę głos "nie popsuł" i żyli...)
ALE ....
istnieje np.ryzyko niedojrzałości przewodu moczowego
Chodzi o tzw. syndrom urologiczny, czyli zatykanie się cewki kryształami mineralnymi
najpierw taki kot sika w bólem,posikuje gdzie popadne,później wszystko może się zatkać,płacze w bólu,bo pęcherz pełny a tu nieleci ani kropla,dochodzi do stanu zapalnego pęcherza i cewki,mocz cofa siędo nerek i może powodować ich stan zapalny,pęknięcie pęcherza
widziałaś kiedyś takiego kota?
bo ja widziałam
więc mogę napisać,że zdarza się,że wcześnie wykastrowanemu kotu MOŻE nic nie być
a może być
ryzyk fizyk

tak więc i Twój sikający kot mógł być "wynikiem" nie spartaczenia zabiegu,a zbyt wczesnym jego przeprowadzeniem ...

z resztą to nie rzeźnicy,a weterynrze zalecają z poczekaniem z zabiegiem do pełnej dojrzałości
więc należałoby zaufać specjaliście

Ten post edytował Mika pią, 15 sty 2010 - 11:27
Mika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 18,539
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 20:00
Skąd: łysa góra
Nr użytkownika: 190




post pią, 15 sty 2010 - 11:16
Post #21

ależ oczywiście można sobie zrobić dobrze zanim dojrzeją (w sumie i śpiewaków kastrowali przed dojrzewaniem żeby im sę głos "nie popsuł" i żyli...)
ALE ....
istnieje np.ryzyko niedojrzałości przewodu moczowego
Chodzi o tzw. syndrom urologiczny, czyli zatykanie się cewki kryształami mineralnymi
najpierw taki kot sika w bólem,posikuje gdzie popadne,później wszystko może się zatkać,płacze w bólu,bo pęcherz pełny a tu nieleci ani kropla,dochodzi do stanu zapalnego pęcherza i cewki,mocz cofa siędo nerek i może powodować ich stan zapalny,pęknięcie pęcherza
widziałaś kiedyś takiego kota?
bo ja widziałam
więc mogę napisać,że zdarza się,że wcześnie wykastrowanemu kotu MOŻE nic nie być
a może być
ryzyk fizyk

tak więc i Twój sikający kot mógł być "wynikiem" nie spartaczenia zabiegu,a zbyt wczesnym jego przeprowadzeniem ...

z resztą to nie rzeźnicy,a weterynrze zalecają z poczekaniem z zabiegiem do pełnej dojrzałości
więc należałoby zaufać specjaliście

--------------------
Mika co jej spacja czasem zanika ;)
1,2,3,Franek
Użytkownik usunięty

Go??







post pią, 15 sty 2010 - 12:06
Post #22

Miko, we wsszystkich trzech przypadkach operowaliśmy wtedy, kiedy kotu zeszły jądra do moszny - w wieku 6-9 mcy. Za zaleceniem lekarza, nie naszym. Ostatni kot miał robione badania, lekarz-partolnik usunął mu jądra, natomiast zostawił najądrza. Stąd kot sobie sikał do woli.

W kwestii formalnej, jeśli kot zacznie oznaczać teren moczem, już nie przestanie. Mimo kastracji. Przynajmniej tak tłumaczyli nam lekarze. Zdecydowanie zalecali kastrację ZANIM kocur zacznie znaczyć teren.
Mika
pią, 15 sty 2010 - 12:15
dlatego ważne jest żeby kastrować szybko po zorientowaniu się,że zapach moczu kota się zmienia i jak tylko znaczyć zacznie -to zmniejsza prawdopdobieństwo,że po zabiegu nadal będzie "trykał"
mojemu po zabiegu minęło

kotka też poszła na zabieg zaraz po zakończeniu pierwszej rui -z zalecenia weterynarza
Mika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 18,539
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 20:00
Skąd: łysa góra
Nr użytkownika: 190




post pią, 15 sty 2010 - 12:15
Post #23

dlatego ważne jest żeby kastrować szybko po zorientowaniu się,że zapach moczu kota się zmienia i jak tylko znaczyć zacznie -to zmniejsza prawdopdobieństwo,że po zabiegu nadal będzie "trykał"
mojemu po zabiegu minęło

kotka też poszła na zabieg zaraz po zakończeniu pierwszej rui -z zalecenia weterynarza

--------------------
Mika co jej spacja czasem zanika ;)
1,2,3,Franek
Villi
pią, 15 sty 2010 - 12:24
Aaaale moment. Mam dorosłe koty z fundacji. Jeden był kastrowany w wieku lat około 4 (wychodzący, właściciel wyjechał na zawsze, kota "zapomniał"). Miał jedyny feler - tzn sikał li i jedynie do pustej kuwety, ale robił to rano jak wstawałam i wieczorem, więc problemu nie było. Drugi, wyciągnięty zachudzony i zabiedzony i poparzony spod silnika samochodowego, kastrowany w wieku 2 lat. Leje TYLKO do kuwety i nic nie znaczy. Trzeci kastrowany w wieku 7 m-cy jak wyżej.
Kotki po sterylce czasem po kilku latach zaczynają sobie wylizywać szew. Rodzicielska emerytka 16 letnia od dobrych kilku lat na hormonach leci dodatkowych bo całkowicie łysy brzuch miała. Nasza obecna tymczaska, mimo iż kochana to jednak faceci koci to faceci. Aczkolwiek Monte słusznie zauważyła, może u mnie wchodzi tryb "najpiękniejszej kobiety w domu" i mi konkurencja przeszkadza icon_razz.gif icon_biggrin.gif

Nie wiem Mika czym dla Ciebie jest trykanie, ale jeśli tym, czym dla mnie "barankowanie" to ja to uwielbiam. Miłosz jak wraca do domu to od razu ląduje na kolanach, koty podchodzą i się głowami trykają, jakby sobie piątkę przybijali. Jak koziołki na ratuszu icon_biggrin.gif Mi barankuje w rękę icon_biggrin.gif

I właśnie tylko kotkom coś "odbijało" kocury są wyjątkowo zrównoważone, bez odpałów. Ale mówię, może po prostu tylko na takie trafiam icon_smile.gif
Villi


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,630
Dołączył: czw, 24 kwi 03 - 12:07
Nr użytkownika: 630

GG:


post pią, 15 sty 2010 - 12:24
Post #24

Aaaale moment. Mam dorosłe koty z fundacji. Jeden był kastrowany w wieku lat około 4 (wychodzący, właściciel wyjechał na zawsze, kota "zapomniał"). Miał jedyny feler - tzn sikał li i jedynie do pustej kuwety, ale robił to rano jak wstawałam i wieczorem, więc problemu nie było. Drugi, wyciągnięty zachudzony i zabiedzony i poparzony spod silnika samochodowego, kastrowany w wieku 2 lat. Leje TYLKO do kuwety i nic nie znaczy. Trzeci kastrowany w wieku 7 m-cy jak wyżej.
Kotki po sterylce czasem po kilku latach zaczynają sobie wylizywać szew. Rodzicielska emerytka 16 letnia od dobrych kilku lat na hormonach leci dodatkowych bo całkowicie łysy brzuch miała. Nasza obecna tymczaska, mimo iż kochana to jednak faceci koci to faceci. Aczkolwiek Monte słusznie zauważyła, może u mnie wchodzi tryb "najpiękniejszej kobiety w domu" i mi konkurencja przeszkadza icon_razz.gif icon_biggrin.gif

Nie wiem Mika czym dla Ciebie jest trykanie, ale jeśli tym, czym dla mnie "barankowanie" to ja to uwielbiam. Miłosz jak wraca do domu to od razu ląduje na kolanach, koty podchodzą i się głowami trykają, jakby sobie piątkę przybijali. Jak koziołki na ratuszu icon_biggrin.gif Mi barankuje w rękę icon_biggrin.gif

I właśnie tylko kotkom coś "odbijało" kocury są wyjątkowo zrównoważone, bez odpałów. Ale mówię, może po prostu tylko na takie trafiam icon_smile.gif

--------------------
If you can't be a good example -- then you'll just have to be a horrible warning.
Mika
pią, 15 sty 2010 - 12:32
nie,nie Villi "moje" trykanie to znaczenie terenu cuchnącym moczem -koty robią to w charakterystyczny sposób -nie sikają tylko podnosząc ogon wyrzucają z siebie krótkie serie cuchnącej wydzieliny icon_wink.gif

toż bym się nie burzyła gdyby mnie koty napadały czułością icon_wink.gif
moja kota odwala takie "barankowanie na idiotę" -znaczy na męża icon_lol.gif plus błagalny wzrok kozuchy kłamczuchy "o panie,głodzili nie cały dzień aaaa,nic mi nie dali aaaaa,umieram aaaa" -a ten głupi ZAWSZE się nabierze icon_wink.gif i żarcia nasypie

Ten post edytował Mika pią, 15 sty 2010 - 12:32
Mika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 18,539
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 20:00
Skąd: łysa góra
Nr użytkownika: 190




post pią, 15 sty 2010 - 12:32
Post #25

nie,nie Villi "moje" trykanie to znaczenie terenu cuchnącym moczem -koty robią to w charakterystyczny sposób -nie sikają tylko podnosząc ogon wyrzucają z siebie krótkie serie cuchnącej wydzieliny icon_wink.gif

toż bym się nie burzyła gdyby mnie koty napadały czułością icon_wink.gif
moja kota odwala takie "barankowanie na idiotę" -znaczy na męża icon_lol.gif plus błagalny wzrok kozuchy kłamczuchy "o panie,głodzili nie cały dzień aaaa,nic mi nie dali aaaaa,umieram aaaa" -a ten głupi ZAWSZE się nabierze icon_wink.gif i żarcia nasypie

--------------------
Mika co jej spacja czasem zanika ;)
1,2,3,Franek
Villi
pią, 15 sty 2010 - 12:36
Ok, no to moje nigdy nie znaczyły. Aczkolwiek żadnego nie miałam PRZED kastracją, wszystkie po icon_smile.gif

Kozuchę kłamczuchę też odstawia zołza, tzn jedyna dama w kocim towarzystwie. I też skutecznie. Faceci są mięczaki icon_razz.gif
Villi


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,630
Dołączył: czw, 24 kwi 03 - 12:07
Nr użytkownika: 630

GG:


post pią, 15 sty 2010 - 12:36
Post #26

Ok, no to moje nigdy nie znaczyły. Aczkolwiek żadnego nie miałam PRZED kastracją, wszystkie po icon_smile.gif

Kozuchę kłamczuchę też odstawia zołza, tzn jedyna dama w kocim towarzystwie. I też skutecznie. Faceci są mięczaki icon_razz.gif

--------------------
If you can't be a good example -- then you'll just have to be a horrible warning.
Arwena.
pią, 15 sty 2010 - 12:44
Mój nie znaczył i nie znaczy. Kastrowany w wieku około 8-9 mcy, piszę około bo kot znaleźny i wiek też określany na oko. Sika WYŁĄCZNIE na dworze, przed kuwetą broni się wszystkimi czterema łapami.


Koci wariat a jednocześnie koci przymilas, czułości domaga się bez przerwy. Czy ktoś wspomniał o jeszcze jednej różnicy pomiedzy kotem a kotką? Wszak kocury są sporo większe od kotek.




Arwena.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,686
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 19:13
Nr użytkownika: 218




post pią, 15 sty 2010 - 12:44
Post #27

Mój nie znaczył i nie znaczy. Kastrowany w wieku około 8-9 mcy, piszę około bo kot znaleźny i wiek też określany na oko. Sika WYŁĄCZNIE na dworze, przed kuwetą broni się wszystkimi czterema łapami.


Koci wariat a jednocześnie koci przymilas, czułości domaga się bez przerwy. Czy ktoś wspomniał o jeszcze jednej różnicy pomiedzy kotem a kotką? Wszak kocury są sporo większe od kotek.






--------------------
everybody lies
Pecia
pią, 15 sty 2010 - 12:46
a ja polecam syjamskiego icon_smile.gif

mimo ze mam ukochanego dachowca to na drugiego zdecydowalam sie syjamskiego
u znajomych taki byl i zachwycil mnie swoim charakterem icon_smile.gif
i nasz jest taki sam, uwielbia pieszczoty, da w soba zrobic wszystko:)
idealny dla dzieci, nie wydziela milosci ale pozwala sie nosic , przytulac zawsze i wszedzie icon_smile.gif
Pecia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,959
Dołączył: nie, 06 kwi 03 - 13:58
Nr użytkownika: 442




post pią, 15 sty 2010 - 12:46
Post #28

a ja polecam syjamskiego icon_smile.gif

mimo ze mam ukochanego dachowca to na drugiego zdecydowalam sie syjamskiego
u znajomych taki byl i zachwycil mnie swoim charakterem icon_smile.gif
i nasz jest taki sam, uwielbia pieszczoty, da w soba zrobic wszystko:)
idealny dla dzieci, nie wydziela milosci ale pozwala sie nosic , przytulac zawsze i wszedzie icon_smile.gif


--------------------
Zuzia 1997, Jasiek 2001
Użytkownik usunięty

Go??







post pią, 15 sty 2010 - 13:17
Post #29

Miko, w koci mocz się nie wwąchiwałam. Kastrowałam wtedy, kiedy "opadały" jajka. Widać wszyscy moi weci to przygłupy, bo jak jeden mąż tak właśnie zalecali...

Naiwnie myślałam, że "trykanie" to według Ciebie odruch kopulacyjny. NO W ŻYCIU bym nie pomyślała, że trykaniem określasz znaczenie terenu 06.gif

Co do syjama, ja znowu słyszałam od hodowców, że syjamy są niezależne i do dzieci to nie bardzo teges. Są przepiękne... to po nich mam absolutnego hopla na punkcie umaszczenia neva masquarade. Takiego kota pragnę bardzo...

Pecia
pią, 15 sty 2010 - 13:38
moj Apo tak wlasnie wyglada ( tylko futro krotkie), ma przepiekne blekitne oczy icon_smile.gif


wstawie zdjecia po poludniu, jaki przytulak z niego
jest identyczny z charakteru jak syjam znajomych, taki "psi" icon_wink.gif
absolutnie nie dozuje milosci icon_wink.gif
Pecia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,959
Dołączył: nie, 06 kwi 03 - 13:58
Nr użytkownika: 442




post pią, 15 sty 2010 - 13:38
Post #30

moj Apo tak wlasnie wyglada ( tylko futro krotkie), ma przepiekne blekitne oczy icon_smile.gif


wstawie zdjecia po poludniu, jaki przytulak z niego
jest identyczny z charakteru jak syjam znajomych, taki "psi" icon_wink.gif
absolutnie nie dozuje milosci icon_wink.gif

--------------------
Zuzia 1997, Jasiek 2001
eve69
pią, 15 sty 2010 - 17:11
justin, wspaniale jest mieszkac z kotem icon_smile.gif
Tak jak piszą dziewczyny - jesli rasowiec, to tylko z dobrej hodowli kotow rodowodowch, ja polecam norwegi SIBy i MCO, bardzo kontaktowe, towarzyskie. Z tym, że musisz dobrze wybrac hodowlę, jest multum - zakladow produkcyjnych kotow z rodowodem, takich w kt koty trzyma sie w klatkach/wolierach i rozmnaza. Kociaki z tykich 'instytucji' są chorowite, slabe - no i kupując takiego malucha mimo że pewnie - jeśli Ci się uda urtatujesz mu zycie, napędzasz biznes - i małe dalej są produkowane, a dorosłe - eksploatowane bezlitosnie. My kilkakrotnie wykupilism koty z takich 'hodowli', te dorosle, ktore po " zużyciu" przeznaczane są do kasacji. Jeden z nich z nami zostal, to norweg, pies w kociej skórze.
Zdecydowanie odradzam persy - są świetne jeśli chodzi o psychikę, ale ich pielęgnacja jest uciążliwa, - bardzo często chorują na nerki. Generalnie uważam, że miłośnicy kotów powinni dążc do zaprzestania hodowli tej rasy.

W schronisku możesz znależc kota rasopodobnego, to może byc doskonal wybor jesli jego opiekunowie są kompetentni i potrafią określic jaki ma charakter.

Jeśli zdecydowałabys się na dachowca - co bardzo polecam icon_smile.gif - rzeczywiście najlepiej wziąc starszego niz 4 miesiące, bo będzie już wiadomo jaki będzie miał charakter mniej więcej. I fajnie byloby gdybys nie wzięła ani tym bardziej nie kupiła kociaka od rozmnazaczy - ludzi którzy mnożą koty bezmyślnie lub celowo - bo ładne 21.gif , przyczyniając się tym do zwiększania nadpopulacji- rocznie tysiące kotow umiera na ulicach bo jest ich za dużo.

Jeśli chodzi o płec - IMO nie ma to znaczenia, zarówno kocurki jak i kotki potrafia byc przytulasne i towarzyskie, bądź humorzaste i niezalezne.

edit: Syjamy generalnie świetnie funkcjonuja w rodzinach z dziecmi - jeśli zastosuje się jedną zasadę- syjam musi byc najmłodszy w rodzinie.

Ten post edytował eve69 pią, 15 sty 2010 - 17:13
eve69


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,742
Dołączył: śro, 28 lip 04 - 17:15
Skąd: Trajsiti
Nr użytkownika: 1,966




post pią, 15 sty 2010 - 17:11
Post #31

justin, wspaniale jest mieszkac z kotem icon_smile.gif
Tak jak piszą dziewczyny - jesli rasowiec, to tylko z dobrej hodowli kotow rodowodowch, ja polecam norwegi SIBy i MCO, bardzo kontaktowe, towarzyskie. Z tym, że musisz dobrze wybrac hodowlę, jest multum - zakladow produkcyjnych kotow z rodowodem, takich w kt koty trzyma sie w klatkach/wolierach i rozmnaza. Kociaki z tykich 'instytucji' są chorowite, slabe - no i kupując takiego malucha mimo że pewnie - jeśli Ci się uda urtatujesz mu zycie, napędzasz biznes - i małe dalej są produkowane, a dorosłe - eksploatowane bezlitosnie. My kilkakrotnie wykupilism koty z takich 'hodowli', te dorosle, ktore po " zużyciu" przeznaczane są do kasacji. Jeden z nich z nami zostal, to norweg, pies w kociej skórze.
Zdecydowanie odradzam persy - są świetne jeśli chodzi o psychikę, ale ich pielęgnacja jest uciążliwa, - bardzo często chorują na nerki. Generalnie uważam, że miłośnicy kotów powinni dążc do zaprzestania hodowli tej rasy.

W schronisku możesz znależc kota rasopodobnego, to może byc doskonal wybor jesli jego opiekunowie są kompetentni i potrafią określic jaki ma charakter.

Jeśli zdecydowałabys się na dachowca - co bardzo polecam icon_smile.gif - rzeczywiście najlepiej wziąc starszego niz 4 miesiące, bo będzie już wiadomo jaki będzie miał charakter mniej więcej. I fajnie byloby gdybys nie wzięła ani tym bardziej nie kupiła kociaka od rozmnazaczy - ludzi którzy mnożą koty bezmyślnie lub celowo - bo ładne 21.gif , przyczyniając się tym do zwiększania nadpopulacji- rocznie tysiące kotow umiera na ulicach bo jest ich za dużo.

Jeśli chodzi o płec - IMO nie ma to znaczenia, zarówno kocurki jak i kotki potrafia byc przytulasne i towarzyskie, bądź humorzaste i niezalezne.

edit: Syjamy generalnie świetnie funkcjonuja w rodzinach z dziecmi - jeśli zastosuje się jedną zasadę- syjam musi byc najmłodszy w rodzinie.

--------------------
Franio 14.05.2007
Jasinek 04.01.2012

"The moment you settle for less, you get less than you settled for."
"Taught from infancy that beauty is woman's sceptre, the mind shapes itself to the body, and roaming round its gilt cage, only seeks to adorn its prison."

/Mary Wollstonecraft/
Pecia
pią, 15 sty 2010 - 22:06
to jest wlasnie Apo icon_smile.gif



Ten post edytował -windows- pią, 15 sty 2010 - 22:45
Pecia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,959
Dołączył: nie, 06 kwi 03 - 13:58
Nr użytkownika: 442




post pią, 15 sty 2010 - 22:06
Post #32

to jest wlasnie Apo icon_smile.gif



--------------------
Zuzia 1997, Jasiek 2001
Pecia
pią, 15 sty 2010 - 22:57
i zdjecia z dziecmi icon_wink.gif


z Jasiem


z Zuzia



z Amelką



Ten post edytował -windows- pią, 15 sty 2010 - 23:00
Pecia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,959
Dołączył: nie, 06 kwi 03 - 13:58
Nr użytkownika: 442




post pią, 15 sty 2010 - 22:57
Post #33

i zdjecia z dziecmi icon_wink.gif


z Jasiem


z Zuzia



z Amelką



--------------------
Zuzia 1997, Jasiek 2001
ognistaplama
pią, 15 sty 2010 - 23:05
My mielismy rosyjskiego niebieskiego kota przy naprawde malych dzieciach, i to byla bajka, przyjazny, pieszczoch, super w kontaktach z dziecmi. Mielismy tez kota perskiego, i pielegnacja futra byla uciazliwa (czasami przyklejalo jej sie to i owo w okolicy odbytu).
ognistaplama


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 761
Dołączył: pon, 12 maj 03 - 20:58
Nr użytkownika: 714




post pią, 15 sty 2010 - 23:05
Post #34

My mielismy rosyjskiego niebieskiego kota przy naprawde malych dzieciach, i to byla bajka, przyjazny, pieszczoch, super w kontaktach z dziecmi. Mielismy tez kota perskiego, i pielegnacja futra byla uciazliwa (czasami przyklejalo jej sie to i owo w okolicy odbytu).

--------------------
monte
sob, 16 sty 2010 - 01:00
Doruśka, my od niedawna mamy malutką devoneczkę, jak piszesz o cornishach to jakbym o niej czytała. icon_smile.gif

Justin, a zastanawiałaś się np. jak duży ma być Wasz kot? Bo rozpiętości między rasami bywają ogromne!

Dla mnie kot - w przeciwieństwie do psa icon_wink.gif - powinien być drobny i szczupły. Nie to, że nie podobają mi się duże kociska, ale kiedy mój kolega opowiada o harcach swojego dziesięciomiesięcznego kociaka, który waży ponad 8,5 kg. to mi wyobraźnia siada... Ten jego młodziutki koteczek, żeby mógł spokojnie siedzieć na krześle, musi albo pod pupę albo pod przednie łapy dostać drugi stołek. 37.gif
monte


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,789
Dołączył: wto, 13 cze 06 - 19:09
Nr użytkownika: 6,254




post sob, 16 sty 2010 - 01:00
Post #35

Doruśka, my od niedawna mamy malutką devoneczkę, jak piszesz o cornishach to jakbym o niej czytała. icon_smile.gif

Justin, a zastanawiałaś się np. jak duży ma być Wasz kot? Bo rozpiętości między rasami bywają ogromne!

Dla mnie kot - w przeciwieństwie do psa icon_wink.gif - powinien być drobny i szczupły. Nie to, że nie podobają mi się duże kociska, ale kiedy mój kolega opowiada o harcach swojego dziesięciomiesięcznego kociaka, który waży ponad 8,5 kg. to mi wyobraźnia siada... Ten jego młodziutki koteczek, żeby mógł spokojnie siedzieć na krześle, musi albo pod pupę albo pod przednie łapy dostać drugi stołek. 37.gif

--------------------
Sonia
Nadia

Z życia sióstr
lenka28
sob, 16 sty 2010 - 03:13
Witajcie...
Jestem włascicielka juz prawie 3 letniego kociaka - rasa brytyjczyk długowłosy.
Ci co się znają, domyslaja sie ze w zwiazku z tym jest to kociak bez rodowodu...
Tak to juz jest z długowłosymi brytyjczykami...
Potrafią urodzic się w pełni rasowym, nawet wystawowym brytyjczykom krótkowłosym - tego nie przewidzi nikt...
Ale pamietajmy ze czesto sprzedawane zwierzaki są z rodowodem - i otrzymanie takiego papierka nie stanowi problemu. Haczyk jest tylko jeden - trzeba czesto dopłacic za ten papier np.1000 zł plus cena za zwierzaczka... Czy jest sens???
Osobiscie brak rodowodu nigdy mi nie przeszkadzał! Zwłaszcza ze jestem zwolenniczka brania kotków gdy są jeszcze małe (tzn.samodzielne jesli chodzi o kuwete i jedzenie) a nie półrocznych...
Ktoś pisał ze u takiego pólrocznego lepiej widac jaki ma charakter... Ja twierdze ze u maluszka sami jestesmy w stanie w duzej mierze wpłynac na charakter - zwłaszcza jesli chodzi o kontakt z dziecmi.
Oczywiscie kupujac kota dobrze by było gdyby ten juz mial wyrobiona ksiazeczke zdrowia i był po pierwszych szczepieniach i odrobaczaniu...

Co do tego czy lepiej kotke czy kocurka - trudno to stwierdzic, zdania zawsze beda podzielone.
Ja mam akurat kocurka i bardzo to sobie chwale...
Problemu ze znaczeniem przez niego terenu nie miałam nigdy!!!
Tutaj w 100% zgodze się z tym co pisała [użytkownik x]!!!
Z kociakiem chodziłam regularnie do weterynarza - który okreslił dokładny czas kastracji... Nie trzeba w tym celu obwąchiwac kuwety icon_wink.gif i zdawac sie na własny nos... W tedy nie ma zadnego ryzyka i zdazymy z kotkiem na czas... Bo jak raz oznaczy teren to faktycznie moze byc problem z tym nawykiem...
Swego czasu pracowałam w fundacji pomagajacej kociakom z Majorki... Mieszkałam tam i opiekowałam sie cała chmara bezdomnych kotów.
Wiekszosc z nich były to koty rasowe choc bezpańskie.
Co ciekawe najbardziej ufne i łatwe do oswojenia były własnie kocurki po kastracji icon_wink.gif
i zdecydowanie łagodniejsze sa koty rasowe - nawet nie czystej krwi! Taka jest prawda choć tak samo kocham też wszystkie dachowce...

Ten post edytował lenka28 sob, 16 sty 2010 - 03:13
lenka28


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 213
Dołączył: śro, 23 gru 09 - 04:59
Skąd: Wrocław
Nr użytkownika: 30,751




post sob, 16 sty 2010 - 03:13
Post #36

Witajcie...
Jestem włascicielka juz prawie 3 letniego kociaka - rasa brytyjczyk długowłosy.
Ci co się znają, domyslaja sie ze w zwiazku z tym jest to kociak bez rodowodu...
Tak to juz jest z długowłosymi brytyjczykami...
Potrafią urodzic się w pełni rasowym, nawet wystawowym brytyjczykom krótkowłosym - tego nie przewidzi nikt...
Ale pamietajmy ze czesto sprzedawane zwierzaki są z rodowodem - i otrzymanie takiego papierka nie stanowi problemu. Haczyk jest tylko jeden - trzeba czesto dopłacic za ten papier np.1000 zł plus cena za zwierzaczka... Czy jest sens???
Osobiscie brak rodowodu nigdy mi nie przeszkadzał! Zwłaszcza ze jestem zwolenniczka brania kotków gdy są jeszcze małe (tzn.samodzielne jesli chodzi o kuwete i jedzenie) a nie półrocznych...
Ktoś pisał ze u takiego pólrocznego lepiej widac jaki ma charakter... Ja twierdze ze u maluszka sami jestesmy w stanie w duzej mierze wpłynac na charakter - zwłaszcza jesli chodzi o kontakt z dziecmi.
Oczywiscie kupujac kota dobrze by było gdyby ten juz mial wyrobiona ksiazeczke zdrowia i był po pierwszych szczepieniach i odrobaczaniu...

Co do tego czy lepiej kotke czy kocurka - trudno to stwierdzic, zdania zawsze beda podzielone.
Ja mam akurat kocurka i bardzo to sobie chwale...
Problemu ze znaczeniem przez niego terenu nie miałam nigdy!!!
Tutaj w 100% zgodze się z tym co pisała [użytkownik x]!!!
Z kociakiem chodziłam regularnie do weterynarza - który okreslił dokładny czas kastracji... Nie trzeba w tym celu obwąchiwac kuwety icon_wink.gif i zdawac sie na własny nos... W tedy nie ma zadnego ryzyka i zdazymy z kotkiem na czas... Bo jak raz oznaczy teren to faktycznie moze byc problem z tym nawykiem...
Swego czasu pracowałam w fundacji pomagajacej kociakom z Majorki... Mieszkałam tam i opiekowałam sie cała chmara bezdomnych kotów.
Wiekszosc z nich były to koty rasowe choc bezpańskie.
Co ciekawe najbardziej ufne i łatwe do oswojenia były własnie kocurki po kastracji icon_wink.gif
i zdecydowanie łagodniejsze sa koty rasowe - nawet nie czystej krwi! Taka jest prawda choć tak samo kocham też wszystkie dachowce...

--------------------
Lutnia
sob, 16 sty 2010 - 10:24
CYTAT(lenka28 @ Sat, 16 Jan 2010 - 05:13) *
Witajcie...
Jestem włascicielka juz prawie 3 letniego kociaka - rasa brytyjczyk długowłosy.
Ci co się znają, domyslaja sie ze w zwiazku z tym jest to kociak bez rodowodu...
Tak to juz jest z długowłosymi brytyjczykami...
Potrafią urodzic się w pełni rasowym, nawet wystawowym brytyjczykom krótkowłosym - tego nie przewidzi nikt...
Ale pamietajmy ze czesto sprzedawane zwierzaki są z rodowodem - i otrzymanie takiego papierka nie stanowi problemu. Haczyk jest tylko jeden - trzeba czesto dopłacic za ten papier np.1000 zł plus cena za zwierzaczka... Czy jest sens???


Oj...

u psów metryka kosztuje kilkadziesiąt złotych. U kotów koszty są podobne. To nie jest koszt 1000zł więcej.

Za co więc się płaci?

Płacąc za kota/psa z papierami płacisz nie za rodowód a za to że na pewno będzie wyglądał jak przedstawiciel danej rasy (w przypadku kota/psa bez papierów takiej pewności nie masz, nigdy nie wiesz, kto był przodkiem, jak wyglądał, nie możesz wiedzieć na jaką chorobę i kiedy zmarł, co przekazał swoim dzieciom - kupujesz coś w rodzaju "kota w worku"), za to, że rodzice są zazwyczaj przebadani na choroby genetyczne, za wiedzę hodowcy (połączenie w parę tych dwóch konkretnych zwierzaków, czasem kocurem z zagranicy), za odpowiedni odchód kotki w ciąży, odpowiedni odchów miotu, za wystawy (na których uznani sędziowie kwalifikują bądź nie dane zwierzę do hodowli), za to, że od wielu lat komuś chciało się płacić składki, hodować na bazie zwierząt z udokumentowanym pochodzeniem, dbać o rasę.

Hodowla zwierząt rodowodowych ma na celu poprawę rasy (jest założenie, ze dzieci powinny być lepsze od rodziców): pod kątem eksterieru (wyglądu), zdrowia i charakteru.

Hodowla zwierząt bezpapierowych ma na celu zarobek rozmnażacza.

W hodowli papierowej koty opuszczają ją w wieku 3 miesięcy, psy w wieku 2 miesięcy.

W hodowli bezpapierowej kocięta sprzedaje się po upływie 2 miesięcy (albo wcześniej), a psy gdy skończą ok. 5 - 6 tygodni.
Wszystko to tłumaczy się tym, że im młodsze zwierzę łatwiej się przyzwyczaja. Jest to po pierwsze nieprawdą, po drugie zwierzę do pewnego wieku musi przebywać z matką ucząc się od niej typowych zachowań, tyle, że pseudohodowcy nie opłaca się trzymać miotu dłużej - każdy kolejny tydzień to koszty.


Rodowód to pochodzenie zwierzaka, tak jak dowód osobisty. Masz w nim opisanych przodów kota/psa.

Nie każdy rasowy (czyli rodowodowy) zwierzak powinien być rozmnożony. Niektóre mają wady zgryzu, załomki na ogonie (wada kręgosłupa), wady budowy aparatu ruchowego, wady umaszczenia, o różnej długości włosa.
Taki zwierzak (długowłosy brytyjczyk) sprzedawany jest o wiele taniej, często w cenie zwierzęcia bez papierów. O tym przesądza jeden z genów. Jeśli obydowoje rodzice go mają - to kocię może urodzić się z długim włosem (jak widzisz - jest to do przewidzenia, o ile posiada się wiedzę na temat genetyki, rasy, konkretnej kotki czy linii z której pochodzi).

Mogłaś więc kupić swojego kota w hodowli rodowodowej. Wybrałaś pseudo. Twój wybór. Twój kot pewnie jest miły i na pewno go kochasz, tego nie neguję.

Nie pisz jednak, że nie ma żadnej różnicy pomiędzy kotem, którego kupiłaś, a kotem z hodowli papierowej, wiec po co przepłacać.

P.S. Napisałaś też, że kocię powinno być po pierwszym szczepieniu zanim pójdzie do nowego domu. Jak wrócę ze spaceru odniosę się również do tego.

Ten post edytował Lutnia nie, 17 sty 2010 - 00:16
Lutnia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,819
Dołączył: pon, 21 mar 05 - 16:08
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 2,898




post sob, 16 sty 2010 - 10:24
Post #37

CYTAT(lenka28 @ Sat, 16 Jan 2010 - 05:13) *
Witajcie...
Jestem włascicielka juz prawie 3 letniego kociaka - rasa brytyjczyk długowłosy.
Ci co się znają, domyslaja sie ze w zwiazku z tym jest to kociak bez rodowodu...
Tak to juz jest z długowłosymi brytyjczykami...
Potrafią urodzic się w pełni rasowym, nawet wystawowym brytyjczykom krótkowłosym - tego nie przewidzi nikt...
Ale pamietajmy ze czesto sprzedawane zwierzaki są z rodowodem - i otrzymanie takiego papierka nie stanowi problemu. Haczyk jest tylko jeden - trzeba czesto dopłacic za ten papier np.1000 zł plus cena za zwierzaczka... Czy jest sens???


Oj...

u psów metryka kosztuje kilkadziesiąt złotych. U kotów koszty są podobne. To nie jest koszt 1000zł więcej.

Za co więc się płaci?

Płacąc za kota/psa z papierami płacisz nie za rodowód a za to że na pewno będzie wyglądał jak przedstawiciel danej rasy (w przypadku kota/psa bez papierów takiej pewności nie masz, nigdy nie wiesz, kto był przodkiem, jak wyglądał, nie możesz wiedzieć na jaką chorobę i kiedy zmarł, co przekazał swoim dzieciom - kupujesz coś w rodzaju "kota w worku"), za to, że rodzice są zazwyczaj przebadani na choroby genetyczne, za wiedzę hodowcy (połączenie w parę tych dwóch konkretnych zwierzaków, czasem kocurem z zagranicy), za odpowiedni odchód kotki w ciąży, odpowiedni odchów miotu, za wystawy (na których uznani sędziowie kwalifikują bądź nie dane zwierzę do hodowli), za to, że od wielu lat komuś chciało się płacić składki, hodować na bazie zwierząt z udokumentowanym pochodzeniem, dbać o rasę.

Hodowla zwierząt rodowodowych ma na celu poprawę rasy (jest założenie, ze dzieci powinny być lepsze od rodziców): pod kątem eksterieru (wyglądu), zdrowia i charakteru.

Hodowla zwierząt bezpapierowych ma na celu zarobek rozmnażacza.

W hodowli papierowej koty opuszczają ją w wieku 3 miesięcy, psy w wieku 2 miesięcy.

W hodowli bezpapierowej kocięta sprzedaje się po upływie 2 miesięcy (albo wcześniej), a psy gdy skończą ok. 5 - 6 tygodni.
Wszystko to tłumaczy się tym, że im młodsze zwierzę łatwiej się przyzwyczaja. Jest to po pierwsze nieprawdą, po drugie zwierzę do pewnego wieku musi przebywać z matką ucząc się od niej typowych zachowań, tyle, że pseudohodowcy nie opłaca się trzymać miotu dłużej - każdy kolejny tydzień to koszty.


Rodowód to pochodzenie zwierzaka, tak jak dowód osobisty. Masz w nim opisanych przodów kota/psa.

Nie każdy rasowy (czyli rodowodowy) zwierzak powinien być rozmnożony. Niektóre mają wady zgryzu, załomki na ogonie (wada kręgosłupa), wady budowy aparatu ruchowego, wady umaszczenia, o różnej długości włosa.
Taki zwierzak (długowłosy brytyjczyk) sprzedawany jest o wiele taniej, często w cenie zwierzęcia bez papierów. O tym przesądza jeden z genów. Jeśli obydowoje rodzice go mają - to kocię może urodzić się z długim włosem (jak widzisz - jest to do przewidzenia, o ile posiada się wiedzę na temat genetyki, rasy, konkretnej kotki czy linii z której pochodzi).

Mogłaś więc kupić swojego kota w hodowli rodowodowej. Wybrałaś pseudo. Twój wybór. Twój kot pewnie jest miły i na pewno go kochasz, tego nie neguję.

Nie pisz jednak, że nie ma żadnej różnicy pomiędzy kotem, którego kupiłaś, a kotem z hodowli papierowej, wiec po co przepłacać.

P.S. Napisałaś też, że kocię powinno być po pierwszym szczepieniu zanim pójdzie do nowego domu. Jak wrócę ze spaceru odniosę się również do tego.

--------------------
Mika
sob, 16 sty 2010 - 11:27
Lutnia,tak z ciekawości rzuciłam okiem na allego
jak jest z tymi zwierzakami gdzie napisane jest,że np. kociak bez rodowodu po rodowodowych rodzicach (metryki na miejscu do wglądu) ?
czemu rodzce mają papiery,a dzieci nie?
ceny też bywają różne nawet do (tylko) 100zł różnicy między rodowodowym zwierzakiem,a kotem bez papierów a "po rodzicach"
Mika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 18,539
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 20:00
Skąd: łysa góra
Nr użytkownika: 190




post sob, 16 sty 2010 - 11:27
Post #38

Lutnia,tak z ciekawości rzuciłam okiem na allego
jak jest z tymi zwierzakami gdzie napisane jest,że np. kociak bez rodowodu po rodowodowych rodzicach (metryki na miejscu do wglądu) ?
czemu rodzce mają papiery,a dzieci nie?
ceny też bywają różne nawet do (tylko) 100zł różnicy między rodowodowym zwierzakiem,a kotem bez papierów a "po rodzicach"

--------------------
Mika co jej spacja czasem zanika ;)
1,2,3,Franek
Lutnia
sob, 16 sty 2010 - 21:46
CYTAT(Mika @ Sat, 16 Jan 2010 - 13:27) *
Lutnia,tak z ciekawości rzuciłam okiem na allego
jak jest z tymi zwierzakami gdzie napisane jest,że np. kociak bez rodowodu po rodowodowych rodzicach (metryki na miejscu do wglądu) ?
czemu rodzce mają papiery,a dzieci nie?
ceny też bywają różne nawet do (tylko) 100zł różnicy między rodowodowym zwierzakiem,a kotem bez papierów a "po rodzicach"


Zacznijmy od tego: zwierzę tym bardziej przypomina daną rasę im bliższe jest wzorca.
Każda rasa ma swój wzorzec. Mówi on o tym, jak zbudowany powinien być idealny zwierzak, jaka powinna być głowa, szerokość czaszki, rozmieszczenie oczu, uszu itp. mówi o umaszczeniu, długości sierści, o charakterze i w końcu - o wadach: tych dopuszczalnych do rozrodu (nie ma zwierząt idealnych), o wadach poważniejszych i wadach wykluczających z hodowli.
(tu przykładowy wzorzec doga niemieckiego https://www.amigoperro.animal.pl/wzorzecdogniem.htm )

W miocie rodzą się różne maluchy. Niektóre są świetne eksterierowo i "psychicznie" inne mają różne wady (w tym - wykluczające z dalszej hodowli) - te sprzedawane są z założeniem "na kolanka".
Założeniem hodowli nie jest rozmnażanie zwierząt a doskonalenie rasy (wersja minimalna: nie psucie jej).

W związku z tym, że nie każdy kupujący jest uczciwy, czasem ludzie myślą, że po prostu przechytrzyli hodowcę: kupują "na kolanka" a kilka miotów sprawi, że wpadnie im do kieszeni trochę pieniędzy.
Stąd często biorą się koty bezpapierowe po rodowodowych rodzicach. Napisałam często bo niestety świat hodowców związkowych też nie jest idelany i czasem w obiegu pseudohodowców krążą metryki/rodowody zwierząt, które zmarły bardzo wcześnie a nigdzie nie zostało to odnotowane.
Czasem też po prostu ktoś ma ochotę pobawić się w stwórcę, bo tak fajnie mieć w domu słodkie kulki. Kupuje więc kotkę z papierami i szuka dla niej "reproduktora" przez ogłosznia (lub mają go znajomi). Tyle, że do tego by mieć śliczne i zdrowe kocięta potrzebna jest jeszcze wiedza.

(np. koty mają różne grupy krwi. Gdy nie zrobi się badań i powstanie konflikt serologiczny kocięta umierają w pierwszych kilku dobach życia w dość koszmarny sposób. Gdy nie przebada się rodziców na przerost mięśnia sercowego czy wielotorbielowatość nerek można zafundować przyszłym właścicielom chwilę radości i mnóstwo smutku. To tylko dwa przykłady.)

Cena? W przypadku szczeniąt z pseudo cena jest taka, jaką zdecydują się zapłacić nabywcy. Nie doszukuj się w tym logiki. Zazwyczaj w pierwszej fazie dawania ogłoszeń (do momentu gdy szczenięta mają ok. miesiąca) jest wyższa, potem maleje (rosną znacząco koszty utrzymania).

Skoncentruję się na psach, bo mam po prostu mam na ich temat większą wiedzę.

Nie wystarczy, że zwierzę ma papiery, do tego by móc je rozmnażać musi mieć również uprawnienia hodowlane nie każdy bowiem pies z papierami nadaje się do dalszego rozrodu (tak jak pisałam wyżej, w miotach rodzą się również "pety", czyli "nakolankowce" czy też "domisie" - różnie się je nazywa). Uprawnienia hodowlane zdobywa się różnie: w niektórych krajach należy przejść tzw. przegląd hodowlany, w Polsce trzeba uzyskać na 3 wystawach, w tym na jednej międzynarodowej oceny bdb (suki) albo doskonałe (psy), w Niemczech należy spełnić oba te warunki + wymagane są badania. (w Polsce też w przypadku niektórych ras zwierzak aby stał się hodowlanym musi mieć wykonane badania na pewne choroby genetyczne występujące w danej rasie).

Wracając zaś do ceny... Zerknęłam na Allegro na ogłoszenia dotyczące dogów niemieckich.

Popatrz np. na to: https://allegro.pl/item884620779_dog_niemiecki.html
Matką tych szczeniąt jest suczka po papierowych rodzicach (ale bez uprawnień hodowlanych) czyli czytając wprost: matka jest niewiadomego pochodzenia, bo nie da się udowodnić że jest po tych właśnie konkretnych rodzicach - właściciel nie ma na to żadnego potwierdzenia.

Ojciec szczeniąt ma rodowód. Oczywiście również nie ma uprawnień hodowlanych. Nie jest przebadany na nic. Wygląda... cóż, jest daleki od wzorca. Niestety wiem, co to za pies.

Szczenięta po tej parze w wieku 9 tygodni wyglądają tak:

Kosztują 1000zł.

Dla przykładu szczenię po parze z uprawnieniami, w tym samym wieku:




Widzisz różnice? Namarszczenia na głowie, budowa ciała, sposób noszenia głow, wyraz oczu i ich kształt a także osadzenie, odchów (te przełysienia na oczach u szczeniaków z pseudo).

Podsumowanie: za cenę szczeniaka z pseudo możesz kupić szczenię ze związkowej hodowli z np. wadą zgryzu, która dyskwalifikuje go z hodowli (ale dla laika jest praktycznie niewidoczna), wnętra lub o złym umaszczeniu. Mimo wady istnieje ogromna szansa, że będzie wyglądać lepiej niż te po "rasowych acz bezpapierowych rodzicach" czy też po rodzicach bez uprawnień. Dlaczego ludzie częściej wybierają tę drugą opcję? Nie wiem.

Odpowiedź na pytanie dlaczego mimo to ludzie dają się nabierać na to, że rodowód kosztuje mnóstwo pieniędzy jest prosta: z niewiedzy.

Niewiedza często zaś wiąże się z cierpieniem zwierząt - i tu kolejny przykład ogłoszenia z Allegro:



Popatrz na te szczeniaki (to wg sprzedawcy dogi niemieckie), na warunki w jakich są odchowywane. Ten człowiek wstawia na Allegro swoje ogłoszenia regularnie co pół roku. Kryje sukę przy każdej cieczce, ta rodzi duży miot, szczenięta zawsze wyglądają tak jak te, odchowywane są tak jak te (czasem na zdjęciach jest micha ze zlewkami, które jedzą - najważniejszą opórcz socjalizacji i stałego kontaktu z człowiekiem jest dla malucha doga to, co dostaje do jedzenie gdyż jego masa w ciągu roku powieksza się stukrotnie).

Leczenie ras olbrzymich jest drogie, a brak idealnie zbilansowanego pożywienia do czasu gdy szybko rosnący pies osiągnie swój wzrost docelowy obija się na jego zdrowiu w sposób szczególny. Krzywica to pikuś. Już teraz współczuję przyszłym właścicielom. Pewnie przez moment będą się cieszyć, że byli mądrzejsi, że wydali mniej pieniędzy niż za rodowodowe szczenię. Inni pewnie kupią takiego pieska, bo im się go zrobi żal (nakręcając tym samym biznes sprzedawcy). Bo że szczenięta się sprzedadzą jestem niestety pewna. Co pół roku się sprzedają.

W Polsce nie ma zakazu rozmnażania zwierząt bez uprawnień i badań. To, jak takie radosne (bez przygotowania i wiedzy hodowcy, bez odpowiedniego "materiału hodowlanego") rozmnażanie wpływa na całą rasę widać na przykładzie ras popularnych.

Lutnia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,819
Dołączył: pon, 21 mar 05 - 16:08
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 2,898




post sob, 16 sty 2010 - 21:46
Post #39

CYTAT(Mika @ Sat, 16 Jan 2010 - 13:27) *
Lutnia,tak z ciekawości rzuciłam okiem na allego
jak jest z tymi zwierzakami gdzie napisane jest,że np. kociak bez rodowodu po rodowodowych rodzicach (metryki na miejscu do wglądu) ?
czemu rodzce mają papiery,a dzieci nie?
ceny też bywają różne nawet do (tylko) 100zł różnicy między rodowodowym zwierzakiem,a kotem bez papierów a "po rodzicach"


Zacznijmy od tego: zwierzę tym bardziej przypomina daną rasę im bliższe jest wzorca.
Każda rasa ma swój wzorzec. Mówi on o tym, jak zbudowany powinien być idealny zwierzak, jaka powinna być głowa, szerokość czaszki, rozmieszczenie oczu, uszu itp. mówi o umaszczeniu, długości sierści, o charakterze i w końcu - o wadach: tych dopuszczalnych do rozrodu (nie ma zwierząt idealnych), o wadach poważniejszych i wadach wykluczających z hodowli.
(tu przykładowy wzorzec doga niemieckiego https://www.amigoperro.animal.pl/wzorzecdogniem.htm )

W miocie rodzą się różne maluchy. Niektóre są świetne eksterierowo i "psychicznie" inne mają różne wady (w tym - wykluczające z dalszej hodowli) - te sprzedawane są z założeniem "na kolanka".
Założeniem hodowli nie jest rozmnażanie zwierząt a doskonalenie rasy (wersja minimalna: nie psucie jej).

W związku z tym, że nie każdy kupujący jest uczciwy, czasem ludzie myślą, że po prostu przechytrzyli hodowcę: kupują "na kolanka" a kilka miotów sprawi, że wpadnie im do kieszeni trochę pieniędzy.
Stąd często biorą się koty bezpapierowe po rodowodowych rodzicach. Napisałam często bo niestety świat hodowców związkowych też nie jest idelany i czasem w obiegu pseudohodowców krążą metryki/rodowody zwierząt, które zmarły bardzo wcześnie a nigdzie nie zostało to odnotowane.
Czasem też po prostu ktoś ma ochotę pobawić się w stwórcę, bo tak fajnie mieć w domu słodkie kulki. Kupuje więc kotkę z papierami i szuka dla niej "reproduktora" przez ogłosznia (lub mają go znajomi). Tyle, że do tego by mieć śliczne i zdrowe kocięta potrzebna jest jeszcze wiedza.

(np. koty mają różne grupy krwi. Gdy nie zrobi się badań i powstanie konflikt serologiczny kocięta umierają w pierwszych kilku dobach życia w dość koszmarny sposób. Gdy nie przebada się rodziców na przerost mięśnia sercowego czy wielotorbielowatość nerek można zafundować przyszłym właścicielom chwilę radości i mnóstwo smutku. To tylko dwa przykłady.)

Cena? W przypadku szczeniąt z pseudo cena jest taka, jaką zdecydują się zapłacić nabywcy. Nie doszukuj się w tym logiki. Zazwyczaj w pierwszej fazie dawania ogłoszeń (do momentu gdy szczenięta mają ok. miesiąca) jest wyższa, potem maleje (rosną znacząco koszty utrzymania).

Skoncentruję się na psach, bo mam po prostu mam na ich temat większą wiedzę.

Nie wystarczy, że zwierzę ma papiery, do tego by móc je rozmnażać musi mieć również uprawnienia hodowlane nie każdy bowiem pies z papierami nadaje się do dalszego rozrodu (tak jak pisałam wyżej, w miotach rodzą się również "pety", czyli "nakolankowce" czy też "domisie" - różnie się je nazywa). Uprawnienia hodowlane zdobywa się różnie: w niektórych krajach należy przejść tzw. przegląd hodowlany, w Polsce trzeba uzyskać na 3 wystawach, w tym na jednej międzynarodowej oceny bdb (suki) albo doskonałe (psy), w Niemczech należy spełnić oba te warunki + wymagane są badania. (w Polsce też w przypadku niektórych ras zwierzak aby stał się hodowlanym musi mieć wykonane badania na pewne choroby genetyczne występujące w danej rasie).

Wracając zaś do ceny... Zerknęłam na Allegro na ogłoszenia dotyczące dogów niemieckich.

Popatrz np. na to: https://allegro.pl/item884620779_dog_niemiecki.html
Matką tych szczeniąt jest suczka po papierowych rodzicach (ale bez uprawnień hodowlanych) czyli czytając wprost: matka jest niewiadomego pochodzenia, bo nie da się udowodnić że jest po tych właśnie konkretnych rodzicach - właściciel nie ma na to żadnego potwierdzenia.

Ojciec szczeniąt ma rodowód. Oczywiście również nie ma uprawnień hodowlanych. Nie jest przebadany na nic. Wygląda... cóż, jest daleki od wzorca. Niestety wiem, co to za pies.

Szczenięta po tej parze w wieku 9 tygodni wyglądają tak:

Kosztują 1000zł.

Dla przykładu szczenię po parze z uprawnieniami, w tym samym wieku:




Widzisz różnice? Namarszczenia na głowie, budowa ciała, sposób noszenia głow, wyraz oczu i ich kształt a także osadzenie, odchów (te przełysienia na oczach u szczeniaków z pseudo).

Podsumowanie: za cenę szczeniaka z pseudo możesz kupić szczenię ze związkowej hodowli z np. wadą zgryzu, która dyskwalifikuje go z hodowli (ale dla laika jest praktycznie niewidoczna), wnętra lub o złym umaszczeniu. Mimo wady istnieje ogromna szansa, że będzie wyglądać lepiej niż te po "rasowych acz bezpapierowych rodzicach" czy też po rodzicach bez uprawnień. Dlaczego ludzie częściej wybierają tę drugą opcję? Nie wiem.

Odpowiedź na pytanie dlaczego mimo to ludzie dają się nabierać na to, że rodowód kosztuje mnóstwo pieniędzy jest prosta: z niewiedzy.

Niewiedza często zaś wiąże się z cierpieniem zwierząt - i tu kolejny przykład ogłoszenia z Allegro:



Popatrz na te szczeniaki (to wg sprzedawcy dogi niemieckie), na warunki w jakich są odchowywane. Ten człowiek wstawia na Allegro swoje ogłoszenia regularnie co pół roku. Kryje sukę przy każdej cieczce, ta rodzi duży miot, szczenięta zawsze wyglądają tak jak te, odchowywane są tak jak te (czasem na zdjęciach jest micha ze zlewkami, które jedzą - najważniejszą opórcz socjalizacji i stałego kontaktu z człowiekiem jest dla malucha doga to, co dostaje do jedzenie gdyż jego masa w ciągu roku powieksza się stukrotnie).

Leczenie ras olbrzymich jest drogie, a brak idealnie zbilansowanego pożywienia do czasu gdy szybko rosnący pies osiągnie swój wzrost docelowy obija się na jego zdrowiu w sposób szczególny. Krzywica to pikuś. Już teraz współczuję przyszłym właścicielom. Pewnie przez moment będą się cieszyć, że byli mądrzejsi, że wydali mniej pieniędzy niż za rodowodowe szczenię. Inni pewnie kupią takiego pieska, bo im się go zrobi żal (nakręcając tym samym biznes sprzedawcy). Bo że szczenięta się sprzedadzą jestem niestety pewna. Co pół roku się sprzedają.

W Polsce nie ma zakazu rozmnażania zwierząt bez uprawnień i badań. To, jak takie radosne (bez przygotowania i wiedzy hodowcy, bez odpowiedniego "materiału hodowlanego") rozmnażanie wpływa na całą rasę widać na przykładzie ras popularnych.



--------------------
monte
nie, 17 sty 2010 - 00:02
Lutnia napisała już właściwie wszystko, chciałam się tylko odnieść do kilku wypowiedzi Lenki

CYTAT(lenka28 @ Sat, 16 Jan 2010 - 03:13) *
Ale pamietajmy ze czesto sprzedawane zwierzaki są z rodowodem - i otrzymanie takiego papierka nie stanowi problemu. Haczyk jest tylko jeden - trzeba czesto dopłacic za ten papier np.1000 zł plus cena za zwierzaczka... Czy jest sens???
Osobiscie brak rodowodu nigdy mi nie przeszkadzał!

To cudownie! Też zawsze uważałam, że dla człowieka, który nie planuje zakładania hodowli i nie jest przywiązany do jednej wymarzonej rasy, rodowód jest zbędny. I dlatego można przygarnąć dowolnego kota, który potrzebuje domu, za darmo lub za grosze, młodszego, starszego, dowolnej płci i maści, jednym słowem jakiego tylko zechcesz! icon_smile.gif
Ale kupowanie kota w typie rasy z pseudohodowli tylko dlatego, że można "zaoszczędzić" 1000zł. świadczy albo o nieświadomości albo o złych intencjach kupującego. Dlaczego pisać nie będę bo Lutnia wytłumaczyła to idealnie.
Od lat czekam na prawo - kiedyś strałam się o to aktywnie - zabraniające produkowania kociaków i szczeniaków tylko dlatego że ktoś ma taką fantazję, wierzy w mity o koniecznym przynajmniej jednym miocie kotki/suczki i w dodatku znajdzie potencjalnego nabywcę. icon_evil.gif Wiem, że jeszcze poczekam, ale poddawać się nie warto.

CYTAT(lenka28 @ Sat, 16 Jan 2010 - 03:13) *
Oczywiscie kupujac kota dobrze by było gdyby ten juz mial wyrobiona ksiazeczke zdrowia i był po pierwszych szczepieniach i odrobaczaniu...

Kupowany kot MUSI mieć książeczkę zdrowia i być po dwóch szczepieniach. To nie jest żadna "łacha" sprzedającego.

CYTAT(lenka28 @ Sat, 16 Jan 2010 - 03:13) *
Swego czasu pracowałam w fundacji pomagajacej kociakom z Majorki... Mieszkałam tam i opiekowałam sie cała chmara bezdomnych kotów.

I tego najbardziej nie mogę pojąć... Nie wiem, jakie są realia na Majorce, ale wiem jak wygląda los bezpańskich zwierząt w Polsce. I nie znam nikogo, ani jednej osoby, która wspierając działania na rzecz takich zwierząt mogłaby napisać to, co Ty napisałaś. Że można kupić kotka "prawie" rasowego, za 1000zł mniej, za to bez rodowodu, że to nic złego, wręcz przeciwnie. icon_eek.gif
Nie jest to personalny atak, nie chcę żebyś tak to odebrała, ale uważam, że trzeba odpowiedzialnie głosić opinie na takim forum, jak to. A popieranie pseudohodowców to najgorsza rzecz jaką można robić dla zwierząt.
monte


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,789
Dołączył: wto, 13 cze 06 - 19:09
Nr użytkownika: 6,254




post nie, 17 sty 2010 - 00:02
Post #40

Lutnia napisała już właściwie wszystko, chciałam się tylko odnieść do kilku wypowiedzi Lenki

CYTAT(lenka28 @ Sat, 16 Jan 2010 - 03:13) *
Ale pamietajmy ze czesto sprzedawane zwierzaki są z rodowodem - i otrzymanie takiego papierka nie stanowi problemu. Haczyk jest tylko jeden - trzeba czesto dopłacic za ten papier np.1000 zł plus cena za zwierzaczka... Czy jest sens???
Osobiscie brak rodowodu nigdy mi nie przeszkadzał!

To cudownie! Też zawsze uważałam, że dla człowieka, który nie planuje zakładania hodowli i nie jest przywiązany do jednej wymarzonej rasy, rodowód jest zbędny. I dlatego można przygarnąć dowolnego kota, który potrzebuje domu, za darmo lub za grosze, młodszego, starszego, dowolnej płci i maści, jednym słowem jakiego tylko zechcesz! icon_smile.gif
Ale kupowanie kota w typie rasy z pseudohodowli tylko dlatego, że można "zaoszczędzić" 1000zł. świadczy albo o nieświadomości albo o złych intencjach kupującego. Dlaczego pisać nie będę bo Lutnia wytłumaczyła to idealnie.
Od lat czekam na prawo - kiedyś strałam się o to aktywnie - zabraniające produkowania kociaków i szczeniaków tylko dlatego że ktoś ma taką fantazję, wierzy w mity o koniecznym przynajmniej jednym miocie kotki/suczki i w dodatku znajdzie potencjalnego nabywcę. icon_evil.gif Wiem, że jeszcze poczekam, ale poddawać się nie warto.

CYTAT(lenka28 @ Sat, 16 Jan 2010 - 03:13) *
Oczywiscie kupujac kota dobrze by było gdyby ten juz mial wyrobiona ksiazeczke zdrowia i był po pierwszych szczepieniach i odrobaczaniu...

Kupowany kot MUSI mieć książeczkę zdrowia i być po dwóch szczepieniach. To nie jest żadna "łacha" sprzedającego.

CYTAT(lenka28 @ Sat, 16 Jan 2010 - 03:13) *
Swego czasu pracowałam w fundacji pomagajacej kociakom z Majorki... Mieszkałam tam i opiekowałam sie cała chmara bezdomnych kotów.

I tego najbardziej nie mogę pojąć... Nie wiem, jakie są realia na Majorce, ale wiem jak wygląda los bezpańskich zwierząt w Polsce. I nie znam nikogo, ani jednej osoby, która wspierając działania na rzecz takich zwierząt mogłaby napisać to, co Ty napisałaś. Że można kupić kotka "prawie" rasowego, za 1000zł mniej, za to bez rodowodu, że to nic złego, wręcz przeciwnie. icon_eek.gif
Nie jest to personalny atak, nie chcę żebyś tak to odebrała, ale uważam, że trzeba odpowiedzialnie głosić opinie na takim forum, jak to. A popieranie pseudohodowców to najgorsza rzecz jaką można robić dla zwierząt.

--------------------
Sonia
Nadia

Z życia sióstr
> jaki kot, może rasowiec
Start new topic
Reply to this topic
6 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 następna ostatnia 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: czw, 18 kwi 2024 - 05:13
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama