Aktualno¶ci

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowan± i rozszerzon± wersjê, nadaj±c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wiêcej >

Maluchy.pl logo

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
83 Stron V   1 2 3 nastÄ™pna ostatnia   

Paździenik 2005

> 
blaire
czw, 13 paź 2005 - 11:08
Zakładam nowy wątek w oczekiwaniu na towarzystwo do rozmowy...
blaire


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,199
Dołączył: sob, 10 maj 03 - 22:59
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 703

GG:


post czw, 13 paź 2005 - 11:08
Post #1

Zakładam nowy wątek w oczekiwaniu na towarzystwo do rozmowy...

--------------------
Jakub 09.2001
Korneliusz 10.2005
i




Ten świat jest komedią dla tych, którzy myślą, i tragedią dla tych, którzy czują

Horacy
Villi
czw, 13 paź 2005 - 20:30
Ponieważ Miluś nadaj jedzie "na wstecznym" icon_biggrin.gif to ja na październik cała chętna!!! Czekamy na reszte dziewczyn, daj na ciąży linka do tego wątku, żeby wiedziały. gdzie potem trafić icon_smile.gif
Villi


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,630
Dołączył: czw, 24 kwi 03 - 12:07
Nr użytkownika: 630

GG:


post czw, 13 paź 2005 - 20:30
Post #2

Ponieważ Miluś nadaj jedzie "na wstecznym" icon_biggrin.gif to ja na październik cała chętna!!! Czekamy na reszte dziewczyn, daj na ciąży linka do tego wątku, żeby wiedziały. gdzie potem trafić icon_smile.gif

--------------------
If you can't be a good example -- then you'll just have to be a horrible warning.
Fila
pią, 14 paź 2005 - 10:38
To ja się chętnie dołączę z moją Romą.
Fila


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 637
Dołączył: śro, 20 lip 05 - 18:34
SkÄ…d: Skierniewice
Nr użytkownika: 3,408

GG:


post pią, 14 paź 2005 - 10:38
Post #3

To ja się chętnie dołączę z moją Romą.
Villi
pią, 14 paź 2005 - 13:00
Blaire, a moze bys sie tak wzięła i opisała troszkę swojego mężczyznę najmniejszego co? I troszkę poród też, spragniona relacji porodowych jestem , sama już nigdy naturalnie nie urodze, to chociaż o innych sobie poczytam icon_biggrin.gif
Villi


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,630
Dołączył: czw, 24 kwi 03 - 12:07
Nr użytkownika: 630

GG:


post pią, 14 paź 2005 - 13:00
Post #4

Blaire, a moze bys sie tak wzięła i opisała troszkę swojego mężczyznę najmniejszego co? I troszkę poród też, spragniona relacji porodowych jestem , sama już nigdy naturalnie nie urodze, to chociaż o innych sobie poczytam icon_biggrin.gif

--------------------
If you can't be a good example -- then you'll just have to be a horrible warning.
blaire
pią, 14 paź 2005 - 22:23
Villi, ja relację bardzo chętnie zaieszczę, ale raczej nie dziś. Może weekend nieco luźniejszy będzie. A może Kuba do babci pojedzie... Zobaczymy. A jest co relacjonować wink.gif
blaire


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,199
Dołączył: sob, 10 maj 03 - 22:59
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 703

GG:


post pią, 14 paź 2005 - 22:23
Post #5

Villi, ja relację bardzo chętnie zaieszczę, ale raczej nie dziś. Może weekend nieco luźniejszy będzie. A może Kuba do babci pojedzie... Zobaczymy. A jest co relacjonować wink.gif

--------------------
Jakub 09.2001
Korneliusz 10.2005
i




Ten świat jest komedią dla tych, którzy myślą, i tragedią dla tych, którzy czują

Horacy
Fila
pon, 17 paź 2005 - 19:22
Widzę, że czekamy na pozostałe. To może i dobrze, bo im by było przykro.
Fila


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 637
Dołączył: śro, 20 lip 05 - 18:34
SkÄ…d: Skierniewice
Nr użytkownika: 3,408

GG:


post pon, 17 paź 2005 - 19:22
Post #6

Widzę, że czekamy na pozostałe. To może i dobrze, bo im by było przykro.
blaire
pon, 17 paź 2005 - 23:05
A ja oznajmiam wszem i wobec, że Kornelek zgubił już kikut pępowinowy- i całe szczęście, bo przerażona byłam na samą myśl o przewijaniu. U nas ze szpitala wypisują dzieci z klamrą uciskową przy kikucie.
Poza tym mały jest bardzo silny i próbuje już podnosić głowę-całkiem nieźle mu to wychodzi.
Od dzisiaj ma już też swojego pediatrę a w środę zaczynamy podawanie witaminy D3.
Zarejestrowaliśmy się na USG bioderek, ale szoku doznałam jak termin usłyszałam-15 grudnia...
blaire


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,199
Dołączył: sob, 10 maj 03 - 22:59
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 703

GG:


post pon, 17 paź 2005 - 23:05
Post #7

A ja oznajmiam wszem i wobec, że Kornelek zgubił już kikut pępowinowy- i całe szczęście, bo przerażona byłam na samą myśl o przewijaniu. U nas ze szpitala wypisują dzieci z klamrą uciskową przy kikucie.
Poza tym mały jest bardzo silny i próbuje już podnosić głowę-całkiem nieźle mu to wychodzi.
Od dzisiaj ma już też swojego pediatrę a w środę zaczynamy podawanie witaminy D3.
Zarejestrowaliśmy się na USG bioderek, ale szoku doznałam jak termin usłyszałam-15 grudnia...

--------------------
Jakub 09.2001
Korneliusz 10.2005
i




Ten świat jest komedią dla tych, którzy myślą, i tragedią dla tych, którzy czują

Horacy
niunia
pon, 17 paź 2005 - 23:11
Czesc icon_smile.gif
Sie dolaczam, jesli mozna icon_smile.gif

No to moze ja zaczne relacje porodowe. A bylo to tak:
W czwartek, w dniu terminu, czyli 6 pazdziernika, poszlam rano na wczesniej umowione usg coby wage mlodego sprawdzic. Okazalo sie, ze mlody byl urosl od zeszlego razu i ma okolo 9 funciakow, czyli ponad 4 kilo. Po poludniu, kolo 2, poszlam do lekarza. Ten popatrzyl na wyniki z usg, powiedzial, ze mlody jeszcze nie ustalony, plywa wysoko i na jego oko 9 i pol funta. Wiec czy zycze sobie cesarke. Ja na to, ze alez owszem. No to on, ze poleci po papiery, ja podpisze i w poniedzialek o 9 mlody sie rodzi. No to ja ok. Wychodze. Krzyz mnie boli od rana, a nadmienie, iz wczeniej nigdy nie bolal. Dzwonie do mojej mamy z parkingu, ze cesarka ustalona, zeby sie nie martwila, tylko zwolywala kolezanki na poniedzialek na wczesniej nastawiona juz wodeczke icon_smile.gif
Wracam do domu, godzina wczesna, przed 4, dzwonie do tesciowej. Gadamy, gaaaadaaaamy, gadamy. Po piatej wraca moj malzonek z podrozy biznesowej, okrutnie zmeczony, na lekkim kacu i idzie prosto w kime. Ja sie nudze. Cos mnie skurcze jakies lapia, ale mysle sobie - treningowe. Wiec ide do gorcacej wanny (wiem, ze nie powinnam:) , coby ten bol krzyza wyleczyc. Robie sobie maseczke, myje wlosy, gole nogi, ogolnie jak na randke icon_smile.gif Wychodze. Bol nie minal. Budze meza, zeby mi taki plasterek przykleil na tyl, bo sie obrocic nie moge. Ide w kime, kolo 7 czy cos. Ale nie moge spac. Wiec ide pod prysznic, goracy, zeby ten bol rozmasowac. Wracam. Skurcze jakies mam, ale niebolesne, mysle - treningowe icon_smile.gif Robie sobie manicure - musialam obciac pazury, bo dlugasne mialam okrutnie. O 9 skurcze mnie bola srednio, natomiast bol krzyza powala na ziemie. Budze meza, zeby mnie masowal, bo ja sie tak nie bawie. Masuje. Zaczal zapisywac te skurcze. Regularne co 10 minut. Bola coraz bardziej. Wiec maz mnie masuje, ja susze wlosy miedzy skurczami. Plecy bola coraz bardziej. Po 2 w nocy zmuszam mojego meza faszyste, zeby w koncu zadzwonil do lekarza. Skurcze co 5 minut, ale niektore co 7. Lekarz mowi, zeby do szpitala. 4 skurcze pozniej jestesmy w rejestracji. 5 skurczy pozniej doszlam na nogach do jakiejs sali, gdzie dostalam stroj sluzbowy i do wyra. Skurcze tak mocne, ze zaczynam ryczec z bolu. Pytamy o zewnatrzoponowe. Okazuje sie, ze moge dostac za godzine, bo jakis wysyp kobiet rodzacych jest i anaestezjolog zajety. Polozna mnie bada, 5 cm, czuje glowke. Ja wariuje z bolu. Cale szczescie dostaje od milosciwej poloznej jakis narkotyk w zyle. Nieduzo pomaga, jesli chodzi o bol, ale przytepia skutecznie. Niezly odlot, widze podwojnie. Przychodzi moj ulubiony lekarz. Bada mnie, 6 cm, glowka jednak wysoko. Pyta, czy cesarka, czy chce probowac naturalnie. Ja mu na to, ze ja chce znieczulenie, a potem moge dywagowac. W koncu przyszedl anestezjolog, moje wybawienie - przynajmniej ja tak myslalm. Jak to znieczulenie bolalo! Jak sie poryczalam, az mi gile poszly z nosa (sory). ALe jak juz bylo po wszytskim, to bylam w siodmym niebie. Przyszedl lekarz, zdecydowalismy, ze jednak cesarka. No to oni mnie hyc na inne lozko, wojtka w niebieski kombinezon i taka czapeczke jak pani z miesnego (ja tez taka dostalam) i powiezli na sale operacyjna. Do czegos mnie tam podlaczyli, lezalam jak na krzyzu. Po pietnastu minutach lekarz pyta wojtka, czy chce syna zobaczyc. To wojtek sie wychyla znad zaslonki(bo siedzial przy mojej glowie wczesniej), i widzi mlodego, jeszcze z nogami w brzuchu. Po chwili mlodego dali pielegniarkom, zeby sie nim zajely, wojtek polecial za nimi, ale za chwile przyszedl pokazac mi zdjecia (komorka robione), bo ja jeszcze mlodego nie widzialam. Mnie szyli. Potem przyniesli mi mlodego na chwile, zebym sobie popatrzyla, bo zabierali go zaraz na intensywna. Mial problemy z oddychaniem, bo mu plyny zostaly jakies w plucach. Podobno bardzo czeste przy cesarkach zjawisko. Wojtek polecial za nim. Mnie powiezli na kolejna sale, gdzie przez godzine sprawdzali czy zyje. Wojtek wrocil z nowymi zdjeciami. Przewiezli mnie dalej na kolejna sale, w oczekiwaniu na nasz pokoj (tyle kobiet rodzilo, ze musielismy czekac w kolejce na pokoj icon_smile.gif. Wojtek biegal w te i z powrotem mniedzy mna a mlodym. Po pieciu godzinach od porodu w koncu go przywiezli. I to nie trwalo tak dlugo, bo mu cos robili, tylko czekali na telefon od pediatry, zeby zwolnil mlodego z intensywnej - biurokracja po prostu. Jak malego przywiezli, to pielegniarka pomagala mi go karmic. Nic ciekawego z tego nie wyszlo. Mlody sie darl, nie chcial ssac, ja bylam totalnie zgubiona. Za drugim razem poszlo troche lepiej, cos tam lyknal. W koncu przewiezli nas do naszego pokoju. Ja mialam wygodne lozko, mlody lozeczko, a wojtek biedny twarda lawke z ciekim materacykiem. Ale telewizor z video tez byl (nie wiem, kto mam czas cokolwiek ogladac). Pierwsza noc byla koszmarna. Karmienie nie szlo, mlody plakal, nie chcial ssac. Pielegniarskie triki z polewaniem sutka formulka nie wychodzily. Po 12 godzinach od ostatniego udanego karmienia, zgodzilismy sie, zeby pielegniarka wziela malego do sali noworodkow na karmienie z butli, bo przeciez maly glodny byl okrutnie. Zostal tam cale 3 godziny, wiec my spalismy! Pierwszy raz od przedwczoraj. Czulismy sie jak wyrodni rodzice, ale zmeczenie wzielo gore. Nastepnego dnia ja juz moglam wstac, poodlaczali mnie od kroplowek, przeciwbolakow i tak dalej, wiec bylam na wyprawie w lazience. Pol godziny mi to zajelo. Karmienie dalej szlo kijowo, wiec dawalismy mlodemu butle, jak nie chcial z cycka jesc. I zrobil sie zolty. Nic wielkiego, jak sie okazalo, ale pediatra zalecila dozywianie mieszanka, zeby szybciej sie tej bilirubiny (chyba) pozbyc. Trzeciego dnia bylo juz o wiele lepiej, tym bardziej, ze wychodzilismy.
I tyle. Dalsza czesc to juz nie jest historia porodu icon_smile.gif

Mam ndzieje, ze mnie nie wywalicie za przynudzanie icon_smile.gif
Ide dac glodomorowi cycka - teraz karmenie idzie juz o wiele lepiej.
Pozdrawiam
niunia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 185
Dołączył: śro, 02 mar 05 - 20:06
SkÄ…d: Atlanta, Georgia
Nr użytkownika: 2,791




post pon, 17 paź 2005 - 23:11
Post #8

Czesc icon_smile.gif
Sie dolaczam, jesli mozna icon_smile.gif

No to moze ja zaczne relacje porodowe. A bylo to tak:
W czwartek, w dniu terminu, czyli 6 pazdziernika, poszlam rano na wczesniej umowione usg coby wage mlodego sprawdzic. Okazalo sie, ze mlody byl urosl od zeszlego razu i ma okolo 9 funciakow, czyli ponad 4 kilo. Po poludniu, kolo 2, poszlam do lekarza. Ten popatrzyl na wyniki z usg, powiedzial, ze mlody jeszcze nie ustalony, plywa wysoko i na jego oko 9 i pol funta. Wiec czy zycze sobie cesarke. Ja na to, ze alez owszem. No to on, ze poleci po papiery, ja podpisze i w poniedzialek o 9 mlody sie rodzi. No to ja ok. Wychodze. Krzyz mnie boli od rana, a nadmienie, iz wczeniej nigdy nie bolal. Dzwonie do mojej mamy z parkingu, ze cesarka ustalona, zeby sie nie martwila, tylko zwolywala kolezanki na poniedzialek na wczesniej nastawiona juz wodeczke icon_smile.gif
Wracam do domu, godzina wczesna, przed 4, dzwonie do tesciowej. Gadamy, gaaaadaaaamy, gadamy. Po piatej wraca moj malzonek z podrozy biznesowej, okrutnie zmeczony, na lekkim kacu i idzie prosto w kime. Ja sie nudze. Cos mnie skurcze jakies lapia, ale mysle sobie - treningowe. Wiec ide do gorcacej wanny (wiem, ze nie powinnam:) , coby ten bol krzyza wyleczyc. Robie sobie maseczke, myje wlosy, gole nogi, ogolnie jak na randke icon_smile.gif Wychodze. Bol nie minal. Budze meza, zeby mi taki plasterek przykleil na tyl, bo sie obrocic nie moge. Ide w kime, kolo 7 czy cos. Ale nie moge spac. Wiec ide pod prysznic, goracy, zeby ten bol rozmasowac. Wracam. Skurcze jakies mam, ale niebolesne, mysle - treningowe icon_smile.gif Robie sobie manicure - musialam obciac pazury, bo dlugasne mialam okrutnie. O 9 skurcze mnie bola srednio, natomiast bol krzyza powala na ziemie. Budze meza, zeby mnie masowal, bo ja sie tak nie bawie. Masuje. Zaczal zapisywac te skurcze. Regularne co 10 minut. Bola coraz bardziej. Wiec maz mnie masuje, ja susze wlosy miedzy skurczami. Plecy bola coraz bardziej. Po 2 w nocy zmuszam mojego meza faszyste, zeby w koncu zadzwonil do lekarza. Skurcze co 5 minut, ale niektore co 7. Lekarz mowi, zeby do szpitala. 4 skurcze pozniej jestesmy w rejestracji. 5 skurczy pozniej doszlam na nogach do jakiejs sali, gdzie dostalam stroj sluzbowy i do wyra. Skurcze tak mocne, ze zaczynam ryczec z bolu. Pytamy o zewnatrzoponowe. Okazuje sie, ze moge dostac za godzine, bo jakis wysyp kobiet rodzacych jest i anaestezjolog zajety. Polozna mnie bada, 5 cm, czuje glowke. Ja wariuje z bolu. Cale szczescie dostaje od milosciwej poloznej jakis narkotyk w zyle. Nieduzo pomaga, jesli chodzi o bol, ale przytepia skutecznie. Niezly odlot, widze podwojnie. Przychodzi moj ulubiony lekarz. Bada mnie, 6 cm, glowka jednak wysoko. Pyta, czy cesarka, czy chce probowac naturalnie. Ja mu na to, ze ja chce znieczulenie, a potem moge dywagowac. W koncu przyszedl anestezjolog, moje wybawienie - przynajmniej ja tak myslalm. Jak to znieczulenie bolalo! Jak sie poryczalam, az mi gile poszly z nosa (sory). ALe jak juz bylo po wszytskim, to bylam w siodmym niebie. Przyszedl lekarz, zdecydowalismy, ze jednak cesarka. No to oni mnie hyc na inne lozko, wojtka w niebieski kombinezon i taka czapeczke jak pani z miesnego (ja tez taka dostalam) i powiezli na sale operacyjna. Do czegos mnie tam podlaczyli, lezalam jak na krzyzu. Po pietnastu minutach lekarz pyta wojtka, czy chce syna zobaczyc. To wojtek sie wychyla znad zaslonki(bo siedzial przy mojej glowie wczesniej), i widzi mlodego, jeszcze z nogami w brzuchu. Po chwili mlodego dali pielegniarkom, zeby sie nim zajely, wojtek polecial za nimi, ale za chwile przyszedl pokazac mi zdjecia (komorka robione), bo ja jeszcze mlodego nie widzialam. Mnie szyli. Potem przyniesli mi mlodego na chwile, zebym sobie popatrzyla, bo zabierali go zaraz na intensywna. Mial problemy z oddychaniem, bo mu plyny zostaly jakies w plucach. Podobno bardzo czeste przy cesarkach zjawisko. Wojtek polecial za nim. Mnie powiezli na kolejna sale, gdzie przez godzine sprawdzali czy zyje. Wojtek wrocil z nowymi zdjeciami. Przewiezli mnie dalej na kolejna sale, w oczekiwaniu na nasz pokoj (tyle kobiet rodzilo, ze musielismy czekac w kolejce na pokoj icon_smile.gif. Wojtek biegal w te i z powrotem mniedzy mna a mlodym. Po pieciu godzinach od porodu w koncu go przywiezli. I to nie trwalo tak dlugo, bo mu cos robili, tylko czekali na telefon od pediatry, zeby zwolnil mlodego z intensywnej - biurokracja po prostu. Jak malego przywiezli, to pielegniarka pomagala mi go karmic. Nic ciekawego z tego nie wyszlo. Mlody sie darl, nie chcial ssac, ja bylam totalnie zgubiona. Za drugim razem poszlo troche lepiej, cos tam lyknal. W koncu przewiezli nas do naszego pokoju. Ja mialam wygodne lozko, mlody lozeczko, a wojtek biedny twarda lawke z ciekim materacykiem. Ale telewizor z video tez byl (nie wiem, kto mam czas cokolwiek ogladac). Pierwsza noc byla koszmarna. Karmienie nie szlo, mlody plakal, nie chcial ssac. Pielegniarskie triki z polewaniem sutka formulka nie wychodzily. Po 12 godzinach od ostatniego udanego karmienia, zgodzilismy sie, zeby pielegniarka wziela malego do sali noworodkow na karmienie z butli, bo przeciez maly glodny byl okrutnie. Zostal tam cale 3 godziny, wiec my spalismy! Pierwszy raz od przedwczoraj. Czulismy sie jak wyrodni rodzice, ale zmeczenie wzielo gore. Nastepnego dnia ja juz moglam wstac, poodlaczali mnie od kroplowek, przeciwbolakow i tak dalej, wiec bylam na wyprawie w lazience. Pol godziny mi to zajelo. Karmienie dalej szlo kijowo, wiec dawalismy mlodemu butle, jak nie chcial z cycka jesc. I zrobil sie zolty. Nic wielkiego, jak sie okazalo, ale pediatra zalecila dozywianie mieszanka, zeby szybciej sie tej bilirubiny (chyba) pozbyc. Trzeciego dnia bylo juz o wiele lepiej, tym bardziej, ze wychodzilismy.
I tyle. Dalsza czesc to juz nie jest historia porodu icon_smile.gif

Mam ndzieje, ze mnie nie wywalicie za przynudzanie icon_smile.gif
Ide dac glodomorowi cycka - teraz karmenie idzie juz o wiele lepiej.
Pozdrawiam

--------------------
[url=https://www.TickerFactory.com/]
user posted image
[/url]
Najnowsze zdjecia na felendzers.blox.pl
parasolka
pon, 17 paź 2005 - 23:23
poryczałam się
bardzo szybko stawiaja u was do pionu po tej cesarce - ja dobe lezalam z 5kilogramowym workiem piasku plackiem
z karmieniem bedzie coraz lepiej
a W odciął pępowinę?
fajnie ze od razu Kubę zobaczyłaś icon_lol.gif
parasolka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,020
Dołączył: śro, 04 sie 04 - 11:12
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 1,982




post pon, 17 paź 2005 - 23:23
Post #9

poryczałam się
bardzo szybko stawiaja u was do pionu po tej cesarce - ja dobe lezalam z 5kilogramowym workiem piasku plackiem
z karmieniem bedzie coraz lepiej
a W odciął pępowinę?
fajnie ze od razu Kubę zobaczyłaś icon_lol.gif

--------------------
Parasolka





Nic dwa razy siÄ™ nie zdarza
kachna
pon, 17 paź 2005 - 23:57
Niunia

Wspaniala relacja. Twoje poczucie humoru jest nie do podrobienia, maly bedzie mial w zyciu calkiem wesolo z taka matka.

A ja borykam sie z kolkami, ktore zaatakowaly z impetem w 10 dobie malucha i nas.
Dieta, dieta, dieta. Pozarlabym konia z kopytami, tymczasem ni dydy. Za to noce przespacerowane - srednio stad do Zakopca...

Do tego po tym noszeniu nasililo sie plamienie - krwawienie - bo to juz krew i to czerwona, ale maleje, jak odpoczywam po takiej trampingowej nocy....Podobno jeszcze moze tak byc, ale jak ognia boje sie wizyty u gina, bo mnie wyskrobia....
Poki co nie mam goraczki i mija - wiec jeszcze ze dwa dni poczekam.

Pozdrawiam Was cieplo i lece poczytac na inne watki a potem zaraz spaaaac!
kachna


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 633
Dołączył: pon, 21 mar 05 - 22:25
SkÄ…d: w wodzie lub w betach
Nr użytkownika: 2,901

GG:


post pon, 17 paź 2005 - 23:57
Post #10

Niunia

Wspaniala relacja. Twoje poczucie humoru jest nie do podrobienia, maly bedzie mial w zyciu calkiem wesolo z taka matka.

A ja borykam sie z kolkami, ktore zaatakowaly z impetem w 10 dobie malucha i nas.
Dieta, dieta, dieta. Pozarlabym konia z kopytami, tymczasem ni dydy. Za to noce przespacerowane - srednio stad do Zakopca...

Do tego po tym noszeniu nasililo sie plamienie - krwawienie - bo to juz krew i to czerwona, ale maleje, jak odpoczywam po takiej trampingowej nocy....Podobno jeszcze moze tak byc, ale jak ognia boje sie wizyty u gina, bo mnie wyskrobia....
Poki co nie mam goraczki i mija - wiec jeszcze ze dwa dni poczekam.

Pozdrawiam Was cieplo i lece poczytac na inne watki a potem zaraz spaaaac!

--------------------
user posted image
blaire
wto, 18 paź 2005 - 00:05
To może i ja zamieszczę wreszcie swoją relację?

4 październik 2005, wieczór. WróciliÅ›my do domu z kawy u _Kreski. Kuba już w łóżku a ja jakaÅ› niespokojna… Chyba już wkrótce… Ale nie dzisiaj, jeszcze nie. Bo co z MÅ‚odym zrobimy? Ani nie mam ochoty go budzić i do szpitala ze sobÄ… ciÄ…gnąć, ani opieki dla niego nie mamy… A wzywać pogotowie? Po co? Do rana po prostu urodzić NIE MOGĘ.
Oznajmiam mężowi, żeby się wyspał, bo rano się z nimi do centrum zabiorę. Pod szpitalem mnie wysadzą i pojadą dalej, a ja już sobie jakoś poradzę.
Mija 22:00, jestem coraz bardziej niespokojna… Brzuch pobolewa, na wkÅ‚adce peÅ‚no podbarwionego Å›luzu… No to przed kompem chwilka i do łóżka… Tobatka, _Kreska, Dorotka25 i ja na czacie makuchowym dyskutujemy. WysyÅ‚am sms-a do Gosi1, że to chyba już siÄ™ zaczyna, ale bez paniki, bo do rana na pewno nie. Na czacie coraz tÅ‚oczniej. Blaire rodzisz? Co ty tu robisz? Przecież ty nie rodzisz skoro na czacie siedzisz. ZaglÄ…dam na forum-jest wÄ…tek, że chyba rodzÄ™ autorstwa Gosi1… Bóle coraz silniejsze, ale przecież miesiÄ…czkowe silniejsze miewam, wiÄ™c spokojnie. Pewnie faÅ‚szywy alarm. A może to czop Å›luzowy?
Minęła północ… Spać nie mogÄ™, wiÄ™c rozÅ‚ożyÅ‚am deskÄ™ do prasowania… Kilka koszul dla męża, ciuchy dla Kuby. Nie czujÄ™ zmÄ™czenia, wiÄ™c ciepÅ‚a kÄ…piel. Skurcze nie ustÄ™pujÄ…. WiÄ™c jednak naprawdÄ™ to już coraz bliżej. MaÅ‚y kopie w brzuchu w najlepsze. PróbujÄ™ siÄ™ zdrzemnąć. Chyba zasnęłam, ale co 30 minut wizyta w WC. Wody nie odchodzÄ…, wiÄ™c spokojnie.
5 październik. Wstajemy jak zwykle przed 6stÄ…. Åšniadanie, herbatka, obudzić KubÄ™. Jedziemy do szpitala… ZostawiajÄ… mnie samÄ… przed wejÅ›ciem i jadÄ… dalej. Wyjęłam dokumenty i idÄ™ na izbÄ™ przyjęć…
7:10. Pani w okienku wielce oburzona pyta: Jak to pani rodzi? To chyba lekarz oceni, prawda? (ZapomniaÅ‚am jakie potrafiÄ… być niemiÅ‚e wink.gif ). Wody odeszÅ‚y? –Nie. Skurcze sÄ…? Co ile? Który poród? –SÄ…. (Ale co ile? Nie mam pojÄ™cia… Zaraz, jazda zajęła nam 25 minut… W tym czasie miaÅ‚am może 4 skurcze… Jak powiem, że co 7 min to mnie do domu pogoniÄ……) –Co 3-4 minuty. 2 dziecko.
7:20. Pokój badaÅ„. PoÅ‚ożna wchodzi i pyta czy na lewatywÄ™ siÄ™ zgadzam, każe coÅ› podpisywać (Upoważniam męża w razie mojej Å›mierci do peÅ‚nego wglÄ…du w dokumentacjÄ™ medycznÄ…… Boże, co oni mi tu dajÄ…? Ale podpisujÄ™.) BadajÄ… mnie. PoÅ‚ożna oznajmia- rozwarcie na 4 palce, nie ma czasu na lewatywÄ™. ProszÄ™ by mówiÅ‚a po ludzku, co to oznacza? No rodzi pani. Przy 5 palcach jest poród.
7:40 Od 10 minut czekamy na windę. Mamy do pokonania jedno piętro, ale przepisy nie pozwalają nam iść schodami, trzeba czekać.
7:50 ostatnie pytania poÅ‚ożnych i lekarki stażystki. Kilka sms-ów. Jestem na porodówce…
Skurcze coraz silniejsze, ale nadal jakieś niemrawe. Irminka już się zajęła organizowaniem mi opieki najlepszej położnej pod słońcem-pani Ewy. KOBIETO! Jak ja cię za to kocham!!!
8:30. Leci oksytocyna, rozwarcie na 5 palców. Skurcze coraz silniejsze i coraz czÄ™stsze. Z krzyża. Cholera, mam już dość! Oby nie trwaÅ‚o to tyle co z KubÄ…! MaÅ‚y zlituj siÄ™ nade mnÄ… i wyjdź wreszcie…
Pani Ewa podaje mi kubek wody, prosi, rozmawia, uspokaja… Oczy mi siÄ™ zamykajÄ…, widzÄ™ jakoÅ› podwójnie… Na moim czole lÄ…duje zmoczona w lodowatej wodzie serweta- co za ulga.
Spojrzenie na komórkÄ™… Jest 8:58…Leżę na zmianÄ™ na jednym i drugim boku, skurcze nasilajÄ… siÄ™, czujÄ™, że to już, za chwilkÄ™… Pani Ewa dopinguje- No jeszcze tylko kilka skurczy, już główkÄ™ widać!
Tylko kilka razy poprzeć i wreszcie ciÄ™ uwolniÄ™, wreszcie przytulÄ™, powÄ…cham, zobaczÄ™… Czy dam sobie radÄ™? Czy jeszcze pamiÄ™tam jak to jest być mamÄ… dla takiego maleÅ„stwa?
Ale nie, nie teraz, teraz muszÄ™ siÄ™ skupić tylko na jednym-wyrzucić ciÄ™ z siebie jak najszybciej… Inaczej zwariujÄ™ z bólu… Brakuje mi tchu i siÅ‚… Nie mogÄ™ zÅ‚apać oddechu. 2 poÅ‚ożne, 4 lekarzy… Co za cyrk? I jeszcze ta stażystka żujÄ…ca gumÄ™…
I nagle…
9:35. Pani Magdo, gratulujÄ™!
Ale zaraz… Dlaczego jest tak cicho? Czy on nie powinien pÅ‚akać? Dlaczego nic nie sÅ‚ychać? PodnoszÄ™ gÅ‚owÄ™… Jest… Taki maÅ‚y i bezbronny… Ta cisza mnie przeraża, poÅ‚ożna chwyta ssak i odsysa tÄ™ bezbronnÄ… nagÄ… istotkÄ™… I ten oczekiwany pÅ‚acz… Brzmi jak najpiÄ™kniejsza melodia. Chwytam za komórkÄ™, tel do męża- niech też go usÅ‚yszy.
Nareszcie, mam go już na brzuchu. Tyle czasu na to czekaÅ‚am… Staram siÄ™ zapamiÄ™tać jego twarz, by rozpoznać jÄ… później wÅ›ród innych maluszków.
Mój bezimienny nadal synek jest już z drugiej strony brzucha, badajÄ… go gdzieÅ› tam…
Kawał chłopa, dobra robota. 4450 i 60 cm. 10 punktów Appgar.
blaire


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,199
Dołączył: sob, 10 maj 03 - 22:59
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 703

GG:


post wto, 18 paź 2005 - 00:05
Post #11

To może i ja zamieszczę wreszcie swoją relację?

4 październik 2005, wieczór. WróciliÅ›my do domu z kawy u _Kreski. Kuba już w łóżku a ja jakaÅ› niespokojna… Chyba już wkrótce… Ale nie dzisiaj, jeszcze nie. Bo co z MÅ‚odym zrobimy? Ani nie mam ochoty go budzić i do szpitala ze sobÄ… ciÄ…gnąć, ani opieki dla niego nie mamy… A wzywać pogotowie? Po co? Do rana po prostu urodzić NIE MOGĘ.
Oznajmiam mężowi, żeby się wyspał, bo rano się z nimi do centrum zabiorę. Pod szpitalem mnie wysadzą i pojadą dalej, a ja już sobie jakoś poradzę.
Mija 22:00, jestem coraz bardziej niespokojna… Brzuch pobolewa, na wkÅ‚adce peÅ‚no podbarwionego Å›luzu… No to przed kompem chwilka i do łóżka… Tobatka, _Kreska, Dorotka25 i ja na czacie makuchowym dyskutujemy. WysyÅ‚am sms-a do Gosi1, że to chyba już siÄ™ zaczyna, ale bez paniki, bo do rana na pewno nie. Na czacie coraz tÅ‚oczniej. Blaire rodzisz? Co ty tu robisz? Przecież ty nie rodzisz skoro na czacie siedzisz. ZaglÄ…dam na forum-jest wÄ…tek, że chyba rodzÄ™ autorstwa Gosi1… Bóle coraz silniejsze, ale przecież miesiÄ…czkowe silniejsze miewam, wiÄ™c spokojnie. Pewnie faÅ‚szywy alarm. A może to czop Å›luzowy?
Minęła północ… Spać nie mogÄ™, wiÄ™c rozÅ‚ożyÅ‚am deskÄ™ do prasowania… Kilka koszul dla męża, ciuchy dla Kuby. Nie czujÄ™ zmÄ™czenia, wiÄ™c ciepÅ‚a kÄ…piel. Skurcze nie ustÄ™pujÄ…. WiÄ™c jednak naprawdÄ™ to już coraz bliżej. MaÅ‚y kopie w brzuchu w najlepsze. PróbujÄ™ siÄ™ zdrzemnąć. Chyba zasnęłam, ale co 30 minut wizyta w WC. Wody nie odchodzÄ…, wiÄ™c spokojnie.
5 październik. Wstajemy jak zwykle przed 6stÄ…. Åšniadanie, herbatka, obudzić KubÄ™. Jedziemy do szpitala… ZostawiajÄ… mnie samÄ… przed wejÅ›ciem i jadÄ… dalej. Wyjęłam dokumenty i idÄ™ na izbÄ™ przyjęć…
7:10. Pani w okienku wielce oburzona pyta: Jak to pani rodzi? To chyba lekarz oceni, prawda? (ZapomniaÅ‚am jakie potrafiÄ… być niemiÅ‚e wink.gif ). Wody odeszÅ‚y? –Nie. Skurcze sÄ…? Co ile? Który poród? –SÄ…. (Ale co ile? Nie mam pojÄ™cia… Zaraz, jazda zajęła nam 25 minut… W tym czasie miaÅ‚am może 4 skurcze… Jak powiem, że co 7 min to mnie do domu pogoniÄ……) –Co 3-4 minuty. 2 dziecko.
7:20. Pokój badaÅ„. PoÅ‚ożna wchodzi i pyta czy na lewatywÄ™ siÄ™ zgadzam, każe coÅ› podpisywać (Upoważniam męża w razie mojej Å›mierci do peÅ‚nego wglÄ…du w dokumentacjÄ™ medycznÄ…… Boże, co oni mi tu dajÄ…? Ale podpisujÄ™.) BadajÄ… mnie. PoÅ‚ożna oznajmia- rozwarcie na 4 palce, nie ma czasu na lewatywÄ™. ProszÄ™ by mówiÅ‚a po ludzku, co to oznacza? No rodzi pani. Przy 5 palcach jest poród.
7:40 Od 10 minut czekamy na windę. Mamy do pokonania jedno piętro, ale przepisy nie pozwalają nam iść schodami, trzeba czekać.
7:50 ostatnie pytania poÅ‚ożnych i lekarki stażystki. Kilka sms-ów. Jestem na porodówce…
Skurcze coraz silniejsze, ale nadal jakieś niemrawe. Irminka już się zajęła organizowaniem mi opieki najlepszej położnej pod słońcem-pani Ewy. KOBIETO! Jak ja cię za to kocham!!!
8:30. Leci oksytocyna, rozwarcie na 5 palców. Skurcze coraz silniejsze i coraz czÄ™stsze. Z krzyża. Cholera, mam już dość! Oby nie trwaÅ‚o to tyle co z KubÄ…! MaÅ‚y zlituj siÄ™ nade mnÄ… i wyjdź wreszcie…
Pani Ewa podaje mi kubek wody, prosi, rozmawia, uspokaja… Oczy mi siÄ™ zamykajÄ…, widzÄ™ jakoÅ› podwójnie… Na moim czole lÄ…duje zmoczona w lodowatej wodzie serweta- co za ulga.
Spojrzenie na komórkÄ™… Jest 8:58…Leżę na zmianÄ™ na jednym i drugim boku, skurcze nasilajÄ… siÄ™, czujÄ™, że to już, za chwilkÄ™… Pani Ewa dopinguje- No jeszcze tylko kilka skurczy, już główkÄ™ widać!
Tylko kilka razy poprzeć i wreszcie ciÄ™ uwolniÄ™, wreszcie przytulÄ™, powÄ…cham, zobaczÄ™… Czy dam sobie radÄ™? Czy jeszcze pamiÄ™tam jak to jest być mamÄ… dla takiego maleÅ„stwa?
Ale nie, nie teraz, teraz muszÄ™ siÄ™ skupić tylko na jednym-wyrzucić ciÄ™ z siebie jak najszybciej… Inaczej zwariujÄ™ z bólu… Brakuje mi tchu i siÅ‚… Nie mogÄ™ zÅ‚apać oddechu. 2 poÅ‚ożne, 4 lekarzy… Co za cyrk? I jeszcze ta stażystka żujÄ…ca gumÄ™…
I nagle…
9:35. Pani Magdo, gratulujÄ™!
Ale zaraz… Dlaczego jest tak cicho? Czy on nie powinien pÅ‚akać? Dlaczego nic nie sÅ‚ychać? PodnoszÄ™ gÅ‚owÄ™… Jest… Taki maÅ‚y i bezbronny… Ta cisza mnie przeraża, poÅ‚ożna chwyta ssak i odsysa tÄ™ bezbronnÄ… nagÄ… istotkÄ™… I ten oczekiwany pÅ‚acz… Brzmi jak najpiÄ™kniejsza melodia. Chwytam za komórkÄ™, tel do męża- niech też go usÅ‚yszy.
Nareszcie, mam go już na brzuchu. Tyle czasu na to czekaÅ‚am… Staram siÄ™ zapamiÄ™tać jego twarz, by rozpoznać jÄ… później wÅ›ród innych maluszków.
Mój bezimienny nadal synek jest już z drugiej strony brzucha, badajÄ… go gdzieÅ› tam…
Kawał chłopa, dobra robota. 4450 i 60 cm. 10 punktów Appgar.

--------------------
Jakub 09.2001
Korneliusz 10.2005
i




Ten świat jest komedią dla tych, którzy myślą, i tragedią dla tych, którzy czują

Horacy
parasolka
wto, 18 paź 2005 - 00:05
kachna - polecam suszarkę - u nas się spawdziła i to wcale nie do nagrzewania ale jako monotonny usypiacz - własnie przy kolkach

a ja właśnie odstawiam J od nocnego cycania icon_twisted.gif /bo w dzień juz nie cyca/

niniu wysłałam ci coś pozytecznego mailem /"Uśnij wreszcie"/
sprawdź pocztę!!!
parasolka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,020
Dołączył: śro, 04 sie 04 - 11:12
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 1,982




post wto, 18 paź 2005 - 00:05
Post #12

kachna - polecam suszarkę - u nas się spawdziła i to wcale nie do nagrzewania ale jako monotonny usypiacz - własnie przy kolkach

a ja właśnie odstawiam J od nocnego cycania icon_twisted.gif /bo w dzień juz nie cyca/

niniu wysłałam ci coś pozytecznego mailem /"Uśnij wreszcie"/
sprawdź pocztę!!!

--------------------
Parasolka





Nic dwa razy siÄ™ nie zdarza
parasolka
wto, 18 paź 2005 - 00:32
Blaire no i znowu sie poryczałam
dzielna kobita i sama
a Ty w wojewódzkim rodziłaś icon_question.gif , jeśli tak i to TA EWA to miałaś najlepsza położną na świecie icon_lol.gif
parasolka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,020
Dołączył: śro, 04 sie 04 - 11:12
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 1,982




post wto, 18 paź 2005 - 00:32
Post #13

Blaire no i znowu sie poryczałam
dzielna kobita i sama
a Ty w wojewódzkim rodziłaś icon_question.gif , jeśli tak i to TA EWA to miałaś najlepsza położną na świecie icon_lol.gif

--------------------
Parasolka





Nic dwa razy siÄ™ nie zdarza
blaire
wto, 18 paź 2005 - 00:39
CYTAT(parasolka)
Blaire no i znowu sie poryczałam
dzielna kobita i sama
a Ty w wojewódzkim rodziłaś icon_question.gif , jeśli tak i to TA EWA to miałaś najlepsza położną na świecie icon_lol.gif


Parasolka, w Wojewódzkim. Ewa, farbowana (chyba) blondynka, przy sobie lekko, włosy takie może ciut za ramię- w kitka związane miała.
blaire


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,199
Dołączył: sob, 10 maj 03 - 22:59
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 703

GG:


post wto, 18 paź 2005 - 00:39
Post #14

CYTAT(parasolka)
Blaire no i znowu sie poryczałam
dzielna kobita i sama
a Ty w wojewódzkim rodziłaś icon_question.gif , jeśli tak i to TA EWA to miałaś najlepsza położną na świecie icon_lol.gif


Parasolka, w Wojewódzkim. Ewa, farbowana (chyba) blondynka, przy sobie lekko, włosy takie może ciut za ramię- w kitka związane miała.

--------------------
Jakub 09.2001
Korneliusz 10.2005
i




Ten świat jest komedią dla tych, którzy myślą, i tragedią dla tych, którzy czują

Horacy
anonimowy

Go??







post wto, 18 paź 2005 - 00:44
Post #15

Blaire
ty nocny marku!!!!!!!

no nareszcie cos wiadomo o tych twoich wyczynach!

Jak ja ci zazdroszcze tej Irminki pod reka i tej poloznej....

Lece spac. Pozdrawiam.
Ach - bylabym zapomniala:
Dzieki Parasolka za wsparcie - suszarka moja to tzw elektryczny grzebien - czyli sie nie nada, ale wyprobowuje numery z nagrzewaniem pieluszek etc.
niunia
wto, 18 paź 2005 - 01:41
Parasolka, dzieki, spradzilam poczte, wydrukwoalam, bede czytac, ale chyba jutro. dzisiaj mlody nas wykancza, bo cos sie dzieje, ze nie chce spac. Jak go polozymy na chwil, to po 3 minutach budzi sie z krzykiem, ale jakim! Wiec my go na rece i chodzimy dookola chaty. Zaczynam sie martwic, czy cos go nie boli, bo brzmi to przerazajaco. W kazdym razie dziasiaj jem tylko rosol, na piersiach kurczaka, prawie bez soli. Obrzydlistwo, ale przez mensza gotowane, wiec bedzie jedzone.

Baire
- ja sie nie poryczalam, bojuz wyryczlam dzisiaj swoje razem z malym, ale podziwiam.

Jeszcze wam ze smiesznostek powiem, ze w trakcie jak mnie szyli, wojtek byl ze mna, mlodemu cos robili, to poczulam, ze mam cos ciezkiego na zoladku. Nie bardzo moglam oddychac. I jak ta glupia - nie wiem, co mnie wzielo, chyba narkotyki - poprosilam wojtka, zeby zobaczyl, czy oni mi jakiegos kamienia na zoladku nie polozyli. Wiec wojtek wychynal za zaslonke, a tam moja macice zszywaja, na zewnatrz. Wyjeli ja ze mnie i polozyli sobie na moim brzuchu, zeby lepiej widziec co robia! Nie wiem, co o tym myslec. W kazdym razie, ja w tym amoku mowie do wojtka, zeby zdjecie zrobil - tej macicy w sensie. Ale nie chcial. Mowi tylko, ze wyglada jak watroba, tylko taka bardziej rozowa, a mniej bordowa i ze wcale nie jest obrzydliwa.

A, wojtek pepowiny nie przecinal. Nawet nie chcial specjalnie, zreszta musialby byc sterylny i nie moglby byc przy mnie w czasie operacji, tylko po drugiej stronie zaslonki. Wiec dalismy soie spokoj.

Ok tyle. WOjtek uspil cudem mlodego na chwile, ide sie kimnac.
Trzymcie sie dziewuszki icon_smile.gif
niunia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 185
Dołączył: śro, 02 mar 05 - 20:06
SkÄ…d: Atlanta, Georgia
Nr użytkownika: 2,791




post wto, 18 paź 2005 - 01:41
Post #16

Parasolka, dzieki, spradzilam poczte, wydrukwoalam, bede czytac, ale chyba jutro. dzisiaj mlody nas wykancza, bo cos sie dzieje, ze nie chce spac. Jak go polozymy na chwil, to po 3 minutach budzi sie z krzykiem, ale jakim! Wiec my go na rece i chodzimy dookola chaty. Zaczynam sie martwic, czy cos go nie boli, bo brzmi to przerazajaco. W kazdym razie dziasiaj jem tylko rosol, na piersiach kurczaka, prawie bez soli. Obrzydlistwo, ale przez mensza gotowane, wiec bedzie jedzone.

Baire
- ja sie nie poryczalam, bojuz wyryczlam dzisiaj swoje razem z malym, ale podziwiam.

Jeszcze wam ze smiesznostek powiem, ze w trakcie jak mnie szyli, wojtek byl ze mna, mlodemu cos robili, to poczulam, ze mam cos ciezkiego na zoladku. Nie bardzo moglam oddychac. I jak ta glupia - nie wiem, co mnie wzielo, chyba narkotyki - poprosilam wojtka, zeby zobaczyl, czy oni mi jakiegos kamienia na zoladku nie polozyli. Wiec wojtek wychynal za zaslonke, a tam moja macice zszywaja, na zewnatrz. Wyjeli ja ze mnie i polozyli sobie na moim brzuchu, zeby lepiej widziec co robia! Nie wiem, co o tym myslec. W kazdym razie, ja w tym amoku mowie do wojtka, zeby zdjecie zrobil - tej macicy w sensie. Ale nie chcial. Mowi tylko, ze wyglada jak watroba, tylko taka bardziej rozowa, a mniej bordowa i ze wcale nie jest obrzydliwa.

A, wojtek pepowiny nie przecinal. Nawet nie chcial specjalnie, zreszta musialby byc sterylny i nie moglby byc przy mnie w czasie operacji, tylko po drugiej stronie zaslonki. Wiec dalismy soie spokoj.

Ok tyle. WOjtek uspil cudem mlodego na chwile, ide sie kimnac.
Trzymcie sie dziewuszki icon_smile.gif

--------------------
[url=https://www.TickerFactory.com/]
user posted image
[/url]
Najnowsze zdjecia na felendzers.blox.pl
Villi
wto, 18 paź 2005 - 09:21
Eee no jak wszyscy to wszyscy icon_biggrin.gif
Moja relacja (tak, tak, wiem, przedawniona lekko icon_wink.gif )

Leże w szpitalu od 12 wrzesnia. Najpierw kroplówka z fenoterolem, potem tabletki. Decyzja lekarska - 19 września wchodzi pani w 36 tydz. odstawiamy prochy, pewno się wszystko wyciszy.

19 września - poniedziałek.
Odstawili mi tabletki - nareszcie mam spokój, nie muszę chodzić przytulona, do dzwoniącej co 1,5 godz. komórki. Badanie - zero rozwarcia, szyjka ledwo na centymetr skrócona. Do południa spię, po południu poszliśmy się przejść z Yanem po szpitalu. Czuję jakieś takie lekkie skurcze, na ktg też wychodzą, ale to są pewno takie "z odstawienia".

20 wrzesnia - wtorek
Skurcze coraz silniejsze, no nic, pewnie z odstawienia i zaraz przejdą. Ale kurka aż się nie wyciszą, nei chcą mnie ze szpitala puścić. Ponieważ wariuję juz z tęsknoty, w odwiedziny wpada mama z Michem. Michu zachwycony kapciami foliowymi, a jeszcze bardziej pojemnikami na nie - "mama przeciez to jaja dinozaurów" icon_biggrin.gif Idę ich odprowadzić aż do bramy, bo pogoda piękna. Powrót sprawia mi już pewnien problem, skurcze krzyzówe coraz mocniejsze, ostatni odcinek Yano mnie prawie wlecze. Położna: No czasami tak bywa z odstawienia, ale lekarz pania zbada. Lekarz bada: Żadnej zmiany od wczoraj, to są skurcze z odstawienia.
Lekko wkurzona próbuję zasnąć, boli coraz bardziej. Arwena i Wielkopolanki podtrzymują mnie na duchu smsami róznymi. W nocy boli, dostaję relanium, działa średnio.

21 września - środa
Żarty się skończyły. Na ktg skurcze wychodza regularne co 4-5 min, dochodzą do setki i bolą coraz mocniej. Położne każą czekać. Cały dzień jakby w półśnie, ledwo chodzę. W nocy nie mogę wytrzymać, ktg - 120, przychodzi zbadać lekarz z porodówki. Diagnoza - zero zmian, dać pani relanium. Wielkopolanki czuwają przed kompem a ja wykończona zasypiam... na 3 godziny. Budze się z bólu. Dają mi kolejne relanium, co kończy się mdłościami. Nic juz nie działa.

22 września - czwartek
8.00 - Wreszcie badanie przez "mojego" lekarza. Oczywiście nadal zero rozwarcia, szyjka skrócona na 1 cm, a ja ledwo chodzić mogę. Decyzja - tniemy, istnieje ryzyko pęknięcia macicy. Ale prosze się przygotowac na czekanie, porodówka pęka w szwach, zamknęliśmy izbę przyjęć. Ponieważ już wiem ze to wszystko niedługo sie skończy, powoli się pakuję i kładę na boku by jakoś przeczekać.
12.00 - Przewożą mnei na blok porodowy, dzownię po Yano by przyjeżdżał bo moze już niedługo. Po wypełnieniu mnóstwa formalności dostaję krzesełko (takie na kółkach, jak do komputera) i siadam w małej wnęce z blatem w korytarzu, wszystkie 8 porodówek zajęte. Siedzę, słucham krzyków, boli mnie coraz bardziej i zaczyna mnie dół łapać.
13.00 Nadal siedzę, juz z wenflonem wkłutym za 4 razem, całe ręce mam w sińcach. Zaczyna mi się kręcić w głowie, opieram się o blat i zasypiam.
13.30 - Budzą mnie położne, przerażone ze zemdlałam. Załatwiają jakieś wąskie łóżko na kółkach, zebym chociaż położyć się mogła. Podłączają ktg - skurzce powyżej 130, trwające około 2 min, co 3-4 minuty. Położna - no nie zdziwię się jak pani naturalnie urodzi, jak będize wolny lekarz to panią zbada. Niestety sala operacyjna cały czas zajęta... Przychodzi Yano i jest mi troszkę lepiej, masuje krzyż...
15.30 Zwolniła się jedna porodówka. Anioł-stażystka załatwiła nam przeniesienie do niej z korytarza, bo sala operacyjna nadal zajęta. Lepiej mi trochę, leżę na super łóżku i bawię sie przyciskami. Nie ma to jak masaż podczas skurczy icon_smile.gif Dzwonię do Arweny i mamy żeby trzymały kciuki bo to już niedługo.
17 - przychodzi lekarz, bada: "żadnych zmian, aż niemożliwe zeby nawet rozwarcia nie było, za chwilę weźmiemy panią na salę bo właśnie sie zwalnia"
17.20 - lekarz: "bardzo paniap rzepraszamy, musi pani jeszcze poczekać, nagła sytuacja, zagrożona matka, musimy ciąć"
18.00 - Zaczynam mieć juz bardzo, bardzo dość, nie mogę z bólu uleżeć, chodzić mi nei wolno, bo małemu tętno dziwnie skacze i musi byc monitorowany.
19 - nareszcie zwolniła się sala. Przewożą mnie, znieczulenie podpajęczynówkowe w kręgosłup i zaczynają.
19.48 - wyciągają Milusia. Wołają Yano, patrzę na maleńkiego a on ledow kwili, siny cały, taki drobniutki... 6pkt. Pobudzają jego odruchy, przynajmniej nerki mu pracują, obsiusiał pediatrę icon_wink.gif. Po 5 minutach dostaje 9 pkt, zawijają go w kocyk i przynoszą do mnie. Szybki cmok w czółko i mały jedzie na noworodki bo z oddychaniem ma kłopoty.

Skończyli mnie szyć jakos 1,5 godz później, bo naprawiali spartoloną pierwszą cesarkę. Okazało się że bezpiecznie w tej ciąży mogłabym jeszcze jakieś 1,5 tyg chodzić, potem faktycznie by mi ta macica pękła, bardzo cienka już była. Około 22 wylądowałan na OIOMie, Yano przyszedł zdać relację co z malutkim i wygoniłam go do domu bo spać mi się chciało. Na drugi dzień przyszła pediatra z rana, powiedziała ze Miłosz w inkubatorze, na antybiotykach, karmiony sondą. Zaczęłam wstawać z pomoca położnych, czekałam aż zwolni się miejsce na oddziale położniczym. Na oddziale wylądowałam dopiero o 15, przyszedł Yano, wzięłam szybki prysznic i na wózku pojechalismy na górę, małego zobaczyć... jeejku jaki on maleńki i biedny był w tym inkubatorze. Nie dałam rady zbyt długo przy nim posiedzieć, ale juz następnego dnia przemierzałam kilometry korytarzy na własnych nogach, kilkanaście razy dziennie, zeby tylko przy nim pobyć. Mnie wypisali 26, Miłoszka dopiero 29. Te kilka dni jeżdziłam do niego autobusem, tydzień po operacji już nie pamiętałam, ze wogóle mnie cięli...

A tak teraz wygląda mój mały gnomik:
Villi


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,630
Dołączył: czw, 24 kwi 03 - 12:07
Nr użytkownika: 630

GG:


post wto, 18 paź 2005 - 09:21
Post #17

Eee no jak wszyscy to wszyscy icon_biggrin.gif
Moja relacja (tak, tak, wiem, przedawniona lekko icon_wink.gif )

Leże w szpitalu od 12 wrzesnia. Najpierw kroplówka z fenoterolem, potem tabletki. Decyzja lekarska - 19 września wchodzi pani w 36 tydz. odstawiamy prochy, pewno się wszystko wyciszy.

19 września - poniedziałek.
Odstawili mi tabletki - nareszcie mam spokój, nie muszę chodzić przytulona, do dzwoniącej co 1,5 godz. komórki. Badanie - zero rozwarcia, szyjka ledwo na centymetr skrócona. Do południa spię, po południu poszliśmy się przejść z Yanem po szpitalu. Czuję jakieś takie lekkie skurcze, na ktg też wychodzą, ale to są pewno takie "z odstawienia".

20 wrzesnia - wtorek
Skurcze coraz silniejsze, no nic, pewnie z odstawienia i zaraz przejdą. Ale kurka aż się nie wyciszą, nei chcą mnie ze szpitala puścić. Ponieważ wariuję juz z tęsknoty, w odwiedziny wpada mama z Michem. Michu zachwycony kapciami foliowymi, a jeszcze bardziej pojemnikami na nie - "mama przeciez to jaja dinozaurów" icon_biggrin.gif Idę ich odprowadzić aż do bramy, bo pogoda piękna. Powrót sprawia mi już pewnien problem, skurcze krzyzówe coraz mocniejsze, ostatni odcinek Yano mnie prawie wlecze. Położna: No czasami tak bywa z odstawienia, ale lekarz pania zbada. Lekarz bada: Żadnej zmiany od wczoraj, to są skurcze z odstawienia.
Lekko wkurzona próbuję zasnąć, boli coraz bardziej. Arwena i Wielkopolanki podtrzymują mnie na duchu smsami róznymi. W nocy boli, dostaję relanium, działa średnio.

21 września - środa
Żarty się skończyły. Na ktg skurcze wychodza regularne co 4-5 min, dochodzą do setki i bolą coraz mocniej. Położne każą czekać. Cały dzień jakby w półśnie, ledwo chodzę. W nocy nie mogę wytrzymać, ktg - 120, przychodzi zbadać lekarz z porodówki. Diagnoza - zero zmian, dać pani relanium. Wielkopolanki czuwają przed kompem a ja wykończona zasypiam... na 3 godziny. Budze się z bólu. Dają mi kolejne relanium, co kończy się mdłościami. Nic juz nie działa.

22 września - czwartek
8.00 - Wreszcie badanie przez "mojego" lekarza. Oczywiście nadal zero rozwarcia, szyjka skrócona na 1 cm, a ja ledwo chodzić mogę. Decyzja - tniemy, istnieje ryzyko pęknięcia macicy. Ale prosze się przygotowac na czekanie, porodówka pęka w szwach, zamknęliśmy izbę przyjęć. Ponieważ już wiem ze to wszystko niedługo sie skończy, powoli się pakuję i kładę na boku by jakoś przeczekać.
12.00 - Przewożą mnei na blok porodowy, dzownię po Yano by przyjeżdżał bo moze już niedługo. Po wypełnieniu mnóstwa formalności dostaję krzesełko (takie na kółkach, jak do komputera) i siadam w małej wnęce z blatem w korytarzu, wszystkie 8 porodówek zajęte. Siedzę, słucham krzyków, boli mnie coraz bardziej i zaczyna mnie dół łapać.
13.00 Nadal siedzę, juz z wenflonem wkłutym za 4 razem, całe ręce mam w sińcach. Zaczyna mi się kręcić w głowie, opieram się o blat i zasypiam.
13.30 - Budzą mnie położne, przerażone ze zemdlałam. Załatwiają jakieś wąskie łóżko na kółkach, zebym chociaż położyć się mogła. Podłączają ktg - skurzce powyżej 130, trwające około 2 min, co 3-4 minuty. Położna - no nie zdziwię się jak pani naturalnie urodzi, jak będize wolny lekarz to panią zbada. Niestety sala operacyjna cały czas zajęta... Przychodzi Yano i jest mi troszkę lepiej, masuje krzyż...
15.30 Zwolniła się jedna porodówka. Anioł-stażystka załatwiła nam przeniesienie do niej z korytarza, bo sala operacyjna nadal zajęta. Lepiej mi trochę, leżę na super łóżku i bawię sie przyciskami. Nie ma to jak masaż podczas skurczy icon_smile.gif Dzwonię do Arweny i mamy żeby trzymały kciuki bo to już niedługo.
17 - przychodzi lekarz, bada: "żadnych zmian, aż niemożliwe zeby nawet rozwarcia nie było, za chwilę weźmiemy panią na salę bo właśnie sie zwalnia"
17.20 - lekarz: "bardzo paniap rzepraszamy, musi pani jeszcze poczekać, nagła sytuacja, zagrożona matka, musimy ciąć"
18.00 - Zaczynam mieć juz bardzo, bardzo dość, nie mogę z bólu uleżeć, chodzić mi nei wolno, bo małemu tętno dziwnie skacze i musi byc monitorowany.
19 - nareszcie zwolniła się sala. Przewożą mnie, znieczulenie podpajęczynówkowe w kręgosłup i zaczynają.
19.48 - wyciągają Milusia. Wołają Yano, patrzę na maleńkiego a on ledow kwili, siny cały, taki drobniutki... 6pkt. Pobudzają jego odruchy, przynajmniej nerki mu pracują, obsiusiał pediatrę icon_wink.gif. Po 5 minutach dostaje 9 pkt, zawijają go w kocyk i przynoszą do mnie. Szybki cmok w czółko i mały jedzie na noworodki bo z oddychaniem ma kłopoty.

Skończyli mnie szyć jakos 1,5 godz później, bo naprawiali spartoloną pierwszą cesarkę. Okazało się że bezpiecznie w tej ciąży mogłabym jeszcze jakieś 1,5 tyg chodzić, potem faktycznie by mi ta macica pękła, bardzo cienka już była. Około 22 wylądowałan na OIOMie, Yano przyszedł zdać relację co z malutkim i wygoniłam go do domu bo spać mi się chciało. Na drugi dzień przyszła pediatra z rana, powiedziała ze Miłosz w inkubatorze, na antybiotykach, karmiony sondą. Zaczęłam wstawać z pomoca położnych, czekałam aż zwolni się miejsce na oddziale położniczym. Na oddziale wylądowałam dopiero o 15, przyszedł Yano, wzięłam szybki prysznic i na wózku pojechalismy na górę, małego zobaczyć... jeejku jaki on maleńki i biedny był w tym inkubatorze. Nie dałam rady zbyt długo przy nim posiedzieć, ale juz następnego dnia przemierzałam kilometry korytarzy na własnych nogach, kilkanaście razy dziennie, zeby tylko przy nim pobyć. Mnie wypisali 26, Miłoszka dopiero 29. Te kilka dni jeżdziłam do niego autobusem, tydzień po operacji już nie pamiętałam, ze wogóle mnie cięli...

A tak teraz wygląda mój mały gnomik:


--------------------
If you can't be a good example -- then you'll just have to be a horrible warning.
parasolka
wto, 18 paź 2005 - 10:15
Kachna my właśnie wtedy zainwestowaliśmy w suszrkę za całe 25 zł żyby mogła chodzic non stop - opłacało się icon_lol.gif , po prostu szum uspokajał i wyciszał J no i krople Sab Simplex icon_lol.gif , ale te kolki miał na szczeście ze 2 tygodnie uff
Niunia może to właśnie kolki - one niekoniecznie z jedzenia się biorą, często jest to sprawa psychiki, a Kubuś się pręży, nóżki podciąga czy jak icon_question.gif a dla odmiany możesz zjeść ryż z jabłkami wink.gif

Villi śliczny Milutek
parasolka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,020
Dołączył: śro, 04 sie 04 - 11:12
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 1,982




post wto, 18 paź 2005 - 10:15
Post #18

Kachna my właśnie wtedy zainwestowaliśmy w suszrkę za całe 25 zł żyby mogła chodzic non stop - opłacało się icon_lol.gif , po prostu szum uspokajał i wyciszał J no i krople Sab Simplex icon_lol.gif , ale te kolki miał na szczeście ze 2 tygodnie uff
Niunia może to właśnie kolki - one niekoniecznie z jedzenia się biorą, często jest to sprawa psychiki, a Kubuś się pręży, nóżki podciąga czy jak icon_question.gif a dla odmiany możesz zjeść ryż z jabłkami wink.gif

Villi śliczny Milutek

--------------------
Parasolka





Nic dwa razy siÄ™ nie zdarza
wiola
wto, 18 paź 2005 - 13:37
madziu pieknie to opisłas... rycze...nie da sie inaczej, no nie da..wszytsko idealnie widziałam tak to opisałas...
cieszÄ™ sie ze Kornelek jest juz z Wami icon_smile.gif
wiola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 228
Dołączył: wto, 15 kwi 03 - 21:42
Nr użytkownika: 587

GG:


post wto, 18 paź 2005 - 13:37
Post #19

madziu pieknie to opisłas... rycze...nie da sie inaczej, no nie da..wszytsko idealnie widziałam tak to opisałas...
cieszÄ™ sie ze Kornelek jest juz z Wami icon_smile.gif
blaire
wto, 18 paź 2005 - 19:50
A oto mój śpiący aniołek icon_twisted.gif
blaire


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,199
Dołączył: sob, 10 maj 03 - 22:59
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 703

GG:


post wto, 18 paź 2005 - 19:50
Post #20

A oto mój śpiący aniołek icon_twisted.gif


--------------------
Jakub 09.2001
Korneliusz 10.2005
i




Ten świat jest komedią dla tych, którzy myślą, i tragedią dla tych, którzy czują

Horacy
> Paździenik 2005
Start new topic
Reply to this topic
83 Stron V   1 2 3 nastÄ™pna ostatnia 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: czw, 18 kwi 2024 - 15:28
lista postów tego w±tku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama