Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
 

Ile kosztuje budowa domu?

> 
Gruszka
śro, 17 sty 2007 - 13:47
Wiem, że to pytanie z kosmosu, bo wszystko zalezy, jkai to dom ma być, z czego i w ogóle. Ale może te z Was, które budowę maja za sobą moga zgrubsza odpowiedzieć.
Nam chodzi o mały, max. 60 m domek, najzwyklejszy, bez żadnych cudów. Mamy określona kwotę pieniędzy i poprostu nie wiem, czy za to da sie postawic cokolwiek. Zakładając, że mamy działkę i projekt (?) ile kosztuje postawienie 60 m domu - jak to przekalkulować?

Edit:
Dobra icon_biggrin.gif wycofuje pytanie. Szansa, że akurat któras z Was budowała tak mały dom jest znikoma, więc pytanie nie ma sensu. Poza tym właśnie odkryłam icon_wink.gif icon_biggrin.gif że na stronach biur projektowych, przy każdym projekcie jest szacowany koszt budowy. Łał icon_biggrin.gif Dzieki!
Gruszka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,041
Dołączył: wto, 17 paź 06 - 11:39
Skąd: z plemienia Czukczów
Nr użytkownika: 8,026




post śro, 17 sty 2007 - 13:47
Post #1

Wiem, że to pytanie z kosmosu, bo wszystko zalezy, jkai to dom ma być, z czego i w ogóle. Ale może te z Was, które budowę maja za sobą moga zgrubsza odpowiedzieć.
Nam chodzi o mały, max. 60 m domek, najzwyklejszy, bez żadnych cudów. Mamy określona kwotę pieniędzy i poprostu nie wiem, czy za to da sie postawic cokolwiek. Zakładając, że mamy działkę i projekt (?) ile kosztuje postawienie 60 m domu - jak to przekalkulować?

Edit:
Dobra icon_biggrin.gif wycofuje pytanie. Szansa, że akurat któras z Was budowała tak mały dom jest znikoma, więc pytanie nie ma sensu. Poza tym właśnie odkryłam icon_wink.gif icon_biggrin.gif że na stronach biur projektowych, przy każdym projekcie jest szacowany koszt budowy. Łał icon_biggrin.gif Dzieki!

--------------------
Małgoś.dz
czw, 18 sty 2007 - 16:22
Gruszko, 60-m2 powierzchni? Użytkowej, rozumiem?
To będzie naprawdę maleństwo... W takiej powierzchni ciężko rozmieścić funkcje (tzn. w mieszkaniu nie ciężko, ale już w domku gorzej). To bardziej przypomina domek letniskowy.
Zastanowilabym się bardzo poważnie, czy zaczynając już takie przedsiwzięcie jak budowa domu - nie pokusić się o dołożenie dodatkowych metrów, no chociaż jeszcze 20-30...
Pamiętaj o tym, że gdy zacznie Wam być ciasno (a pewnie nadejdzie taki moment) - to ewentualna rozbudowa domu będzie wynosila już sporo więcej (nowy projekt, koszty budowy i materialów) niż budowa ostatecznego metrażu od razu...
Małgoś.dz


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,746
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 18:46
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 187




post czw, 18 sty 2007 - 16:22
Post #2

Gruszko, 60-m2 powierzchni? Użytkowej, rozumiem?
To będzie naprawdę maleństwo... W takiej powierzchni ciężko rozmieścić funkcje (tzn. w mieszkaniu nie ciężko, ale już w domku gorzej). To bardziej przypomina domek letniskowy.
Zastanowilabym się bardzo poważnie, czy zaczynając już takie przedsiwzięcie jak budowa domu - nie pokusić się o dołożenie dodatkowych metrów, no chociaż jeszcze 20-30...
Pamiętaj o tym, że gdy zacznie Wam być ciasno (a pewnie nadejdzie taki moment) - to ewentualna rozbudowa domu będzie wynosila już sporo więcej (nowy projekt, koszty budowy i materialów) niż budowa ostatecznego metrażu od razu...

--------------------
Głupota nie zwalnia od myślenia - S.J.Lec
Gruszka
czw, 25 sty 2007 - 13:33
Małgoś - dzięki za wskazówkę. Pomyślę nad tym, ale to jest niby "tylko" 20 metrów, a koszcie budowy domu różnica ok. 20-30 tys, jak zdążyłam się zorientować... Fajnie, tylko mamy naprawdę ograniczony budżet i z rękawa tego nie wytrzepię... no chyba, że zrobimy dużo własnymi siłami (tak się zanosi). Ale dzięki.
Gruszka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,041
Dołączył: wto, 17 paź 06 - 11:39
Skąd: z plemienia Czukczów
Nr użytkownika: 8,026




post czw, 25 sty 2007 - 13:33
Post #3

Małgoś - dzięki za wskazówkę. Pomyślę nad tym, ale to jest niby "tylko" 20 metrów, a koszcie budowy domu różnica ok. 20-30 tys, jak zdążyłam się zorientować... Fajnie, tylko mamy naprawdę ograniczony budżet i z rękawa tego nie wytrzepię... no chyba, że zrobimy dużo własnymi siłami (tak się zanosi). Ale dzięki.

--------------------
Lizia
pią, 26 sty 2007 - 13:36
Gruszka, radzę Ci nie przywiązywać się do tych szacowanych kosztów budowy. W rzeczywistości mogą okazać się nawet 50% większe.

Rozumiem, że działkę już masz. Ważne jest też czy są media w działce (prąd, gaz, ew. wodociąg, kanalizacja).

Jak mi podasz kwotę, to mogę mojego starego zapytać czy się da.
Lizia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 838
Dołączył: czw, 26 lut 04 - 15:02
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 1,495

GG:


post pią, 26 sty 2007 - 13:36
Post #4

Gruszka, radzę Ci nie przywiązywać się do tych szacowanych kosztów budowy. W rzeczywistości mogą okazać się nawet 50% większe.

Rozumiem, że działkę już masz. Ważne jest też czy są media w działce (prąd, gaz, ew. wodociąg, kanalizacja).

Jak mi podasz kwotę, to mogę mojego starego zapytać czy się da.

--------------------


Lizia
pią, 26 sty 2007 - 13:38
No i jeszcze czy planujecie wykonać częśc prac samodzielnie, ewentualnie jakie. Znam człowieka, który z budownictwem nie miał nic wspólnego, a w swoim domu sam położył podłogi i kafelki tak, że fachowcy gwizdali z podziwem.
Lizia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 838
Dołączył: czw, 26 lut 04 - 15:02
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 1,495

GG:


post pią, 26 sty 2007 - 13:38
Post #5

No i jeszcze czy planujecie wykonać częśc prac samodzielnie, ewentualnie jakie. Znam człowieka, który z budownictwem nie miał nic wspólnego, a w swoim domu sam położył podłogi i kafelki tak, że fachowcy gwizdali z podziwem.

--------------------


Gruszka
pią, 26 sty 2007 - 17:24
Eliza, my mamy 100.000 w porywach do 120.000, a domy, które oglądałam oszacowane były na 60-70.000 więc i tak brałam pod uwagę, że koszt może być dużo wyższy. Tak, że im większy dom tym dla mnie większe ryzyko. Jeśli szacowany koszt będzie w granicach nawet 70-80 tys. to już możemy się nie zmieścić, jeśli będzie "poślizg" - a zakładam, że będzie - tez nie wierzę, że to co podają przy projektach to rzeczywisty koszt. Tak, że widzisz, musimy myśleć o naprawdę małym domku.
Gruszka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,041
Dołączył: wto, 17 paź 06 - 11:39
Skąd: z plemienia Czukczów
Nr użytkownika: 8,026




post pią, 26 sty 2007 - 17:24
Post #6

Eliza, my mamy 100.000 w porywach do 120.000, a domy, które oglądałam oszacowane były na 60-70.000 więc i tak brałam pod uwagę, że koszt może być dużo wyższy. Tak, że im większy dom tym dla mnie większe ryzyko. Jeśli szacowany koszt będzie w granicach nawet 70-80 tys. to już możemy się nie zmieścić, jeśli będzie "poślizg" - a zakładam, że będzie - tez nie wierzę, że to co podają przy projektach to rzeczywisty koszt. Tak, że widzisz, musimy myśleć o naprawdę małym domku.

--------------------
kasiask
pią, 26 sty 2007 - 18:46
Musisz jeszcze wziąć pod uwagę, że zazwyczaj podaje się koszt postawienia stanu surowego zamkniętego. Zostaje jeszcze całe wykończenie,, a to pochłania co najmniej drugie tyle, co budowa domu.
kasiask


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,353
Dołączył: pon, 24 lis 03 - 22:04
Skąd: Kraków
Nr użytkownika: 1,210

GG:


post pią, 26 sty 2007 - 18:46
Post #7

Musisz jeszcze wziąć pod uwagę, że zazwyczaj podaje się koszt postawienia stanu surowego zamkniętego. Zostaje jeszcze całe wykończenie,, a to pochłania co najmniej drugie tyle, co budowa domu.

--------------------
Kasia mama Mateusza(30.04.1996), Julka(24.06.1999), Antosia(28.04.2002) i Maksa (18.11.2005) www.maksio.blox.pl

Mika
pią, 26 sty 2007 - 18:50
mój szwagier stawiał -jakieś 80m
stan surowy otwarty wyniósł go jakieś 55-60tys
ale sporo też robi systemem gospodarczym-chyli sam icon_wink.gif
Mika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 18,539
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 20:00
Skąd: łysa góra
Nr użytkownika: 190




post pią, 26 sty 2007 - 18:50
Post #8

mój szwagier stawiał -jakieś 80m
stan surowy otwarty wyniósł go jakieś 55-60tys
ale sporo też robi systemem gospodarczym-chyli sam icon_wink.gif

--------------------
Mika co jej spacja czasem zanika ;)
1,2,3,Franek
sdw
pią, 26 sty 2007 - 19:02
Gruszka, to ja Cię tyrochę podniosę na duchu. Mam nazieję wink.gif Kiedy my planowaismy budowę również ewsząd słyszałam, że:
a) koszty budowy nas położą na łopatki
B) mam nie sugerowac się cenami podanymi w kosztorysach
c) p[orywam się z motyką na słońce
d) tysiąceinnych, "mocno budujących" (nomen omen) rad

I owszem, wzięłam sobie do serca rady praktyków i życzliwych zakładajac, ze dobrze zyczą, znają się na rzeczy i mają rozeznanie. Po czym się załamałam i na kilka miesiecy odpuściłam myśli o budowie własnego lokum. A póxniej przyszedł taki moment, że postanowiłam, a własciwie postanowiliśmy, przekonac się na własnej skórze i ewentualnie polec na budowlanym gruzowisku. Fundusze mieliśmy, nadal mamy, bo budowa w toku (choc idzie jak krew z nosa, ale jakoś trzeba minimalizowac koszty).

Po pierwsze, zdecydowaliśmy się na projekt indywidualny. Wbrew pozorom, w naszym przypadku, o wiele tańszy niż katalogowy (dom zaprojektowany dokladnie "pod nas" i nasze potrzeby, odpadły ewentualne zmiany, a nie natknęłam się na w katalogach na dom, w którym nie chciałabym robić zmian).
Po drugie żmudne poszukiwania dały efekt w osobie bardzo taniego architekta. I, co ważne, nie dupy wołowej tylko solidnego fachowca.
Po trzecie zrezygnowaliśmy z ekipy budowlańców. Mamy jednego (słownie: jednego murarza!), za pomocników robią znajomi, rodzina, Ślubny i ja. Nasz pan Stasio (pod niebiosa mogę chłopa wychwlać) był strzalem w dziesiątkę. Tani (!!!), szybki, solidny, rozsądny, abstynent (!!!). Nie nawalił nigdy. On i jeden pomocnik odwalali wiecej roboty dziennie niż ekipa siedmiu chłopa na sąsiedniej budowie (dokładnie za płotem).
Po czwarte zdecydowaliśmy sie na jednego dostawcę materiałów budowlanych. Od gwoździa i belki po pokrycie dachowe i tynki. Acz musze przyznac, że trochę poniewczasie, bo początkowow jak te głupole jeździliśmy w poszukiwaniach gdzie taniej i korzystniej. Jeden dostawca (wybrany po żmudnych poszukiwaniach wink.gif ) gwarantuje nam duze zniżki, więcej czasu, który mozemy poświęcić zarabianiu pieniędzy czy budowaniu, oszczędnosci na paliwie i amortyzacji ( wink.gif ) auta. To jest naprawdę plus. Tylko trzeba dobrze poszukać i znaleźć uczciwego człowieka a najlepiej jesczez spisać z nim umowę.
Po piąte, założyliśmy, że zalezy nam na domu dla ludzi, nie muzeum ze złotymi klamkami, na które nas nie stac. Określiłam mniej wiecej jaki standard wyposażenia chcę miec i na tym sie koncentruję. Nie ma to tamto, że dołoże stówę do kafelków a ujme na tapecie. Pazurami i zębami trzymam sie ustaleń choc czasem się prawie łza w oku kręci jak widze cud glazurę po 700zł/m2 icon_confused.gif
Pio szóste, założyliśmy, że od doradzania mamy kierownika budowy i pana Stasia. Nie ma to tamto, ze mnie pan ze składu budowlanego naciągnie na nowość. Jesli kierownik budowy i pan Stasio zaakceptuja tęże i nie znajdą dla niej tańszej alternatywy (o ile nowość jest istotnie super hiper) bywa, że się dajemy namówić.
Po siódme - zakasać rękawy i do roboty icon_lol.gif

Ja wiem, ze dom da sie zbudowac tanio. Niedawno mieliśmy robioną wycenę do kredytu. Rzeczoznawca obecny stan wycenił - uwaga, uwaga - na 96 tysięcy więcej!!! icon_eek.gif (owszem, biore oprawkę na rzeczoznawcę, co nie zmienia faktu, iż sami wiemy, że gdyby nie nasze zabiegi i gimnastyki, to, co mamy kosztowałoby nas co najmniej 50-60 tysięcy więcej.

Fakt faktem, my mieliśmy sporo róznych rzeczy, których kupowac nie musieliśmy (np. drewno na więźbe, na podłogi, etc). Instalacje też nie będą nas kosztowały (na pewno robocizna a materiały może jakieś 40-50 %). Gros prac wewnątrz budynku będziemy robić rekami własnymi lub rodziny. Jedyny minus jest taki, ze przez to budowa trwa o wiele, wiele dłużej. Ale mówi się trudno.

Nos do góry i do dziela. A Małgosi sluchaj, ma rację mowiąc o dołożeniu kilkudzisieciu metrów. I nie jest prawda, że 20-30 metrów to koszt 30 tyś złotych wink.gif
sdw


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,326
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 19:04
Skąd: ze wschodu
Nr użytkownika: 188

GG:


post pią, 26 sty 2007 - 19:02
Post #9

Gruszka, to ja Cię tyrochę podniosę na duchu. Mam nazieję wink.gif Kiedy my planowaismy budowę również ewsząd słyszałam, że:
a) koszty budowy nas położą na łopatki
B) mam nie sugerowac się cenami podanymi w kosztorysach
c) p[orywam się z motyką na słońce
d) tysiąceinnych, "mocno budujących" (nomen omen) rad

I owszem, wzięłam sobie do serca rady praktyków i życzliwych zakładajac, ze dobrze zyczą, znają się na rzeczy i mają rozeznanie. Po czym się załamałam i na kilka miesiecy odpuściłam myśli o budowie własnego lokum. A póxniej przyszedł taki moment, że postanowiłam, a własciwie postanowiliśmy, przekonac się na własnej skórze i ewentualnie polec na budowlanym gruzowisku. Fundusze mieliśmy, nadal mamy, bo budowa w toku (choc idzie jak krew z nosa, ale jakoś trzeba minimalizowac koszty).

Po pierwsze, zdecydowaliśmy się na projekt indywidualny. Wbrew pozorom, w naszym przypadku, o wiele tańszy niż katalogowy (dom zaprojektowany dokladnie "pod nas" i nasze potrzeby, odpadły ewentualne zmiany, a nie natknęłam się na w katalogach na dom, w którym nie chciałabym robić zmian).
Po drugie żmudne poszukiwania dały efekt w osobie bardzo taniego architekta. I, co ważne, nie dupy wołowej tylko solidnego fachowca.
Po trzecie zrezygnowaliśmy z ekipy budowlańców. Mamy jednego (słownie: jednego murarza!), za pomocników robią znajomi, rodzina, Ślubny i ja. Nasz pan Stasio (pod niebiosa mogę chłopa wychwlać) był strzalem w dziesiątkę. Tani (!!!), szybki, solidny, rozsądny, abstynent (!!!). Nie nawalił nigdy. On i jeden pomocnik odwalali wiecej roboty dziennie niż ekipa siedmiu chłopa na sąsiedniej budowie (dokładnie za płotem).
Po czwarte zdecydowaliśmy sie na jednego dostawcę materiałów budowlanych. Od gwoździa i belki po pokrycie dachowe i tynki. Acz musze przyznac, że trochę poniewczasie, bo początkowow jak te głupole jeździliśmy w poszukiwaniach gdzie taniej i korzystniej. Jeden dostawca (wybrany po żmudnych poszukiwaniach wink.gif ) gwarantuje nam duze zniżki, więcej czasu, który mozemy poświęcić zarabianiu pieniędzy czy budowaniu, oszczędnosci na paliwie i amortyzacji ( wink.gif ) auta. To jest naprawdę plus. Tylko trzeba dobrze poszukać i znaleźć uczciwego człowieka a najlepiej jesczez spisać z nim umowę.
Po piąte, założyliśmy, że zalezy nam na domu dla ludzi, nie muzeum ze złotymi klamkami, na które nas nie stac. Określiłam mniej wiecej jaki standard wyposażenia chcę miec i na tym sie koncentruję. Nie ma to tamto, że dołoże stówę do kafelków a ujme na tapecie. Pazurami i zębami trzymam sie ustaleń choc czasem się prawie łza w oku kręci jak widze cud glazurę po 700zł/m2 icon_confused.gif
Pio szóste, założyliśmy, że od doradzania mamy kierownika budowy i pana Stasia. Nie ma to tamto, ze mnie pan ze składu budowlanego naciągnie na nowość. Jesli kierownik budowy i pan Stasio zaakceptuja tęże i nie znajdą dla niej tańszej alternatywy (o ile nowość jest istotnie super hiper) bywa, że się dajemy namówić.
Po siódme - zakasać rękawy i do roboty icon_lol.gif

Ja wiem, ze dom da sie zbudowac tanio. Niedawno mieliśmy robioną wycenę do kredytu. Rzeczoznawca obecny stan wycenił - uwaga, uwaga - na 96 tysięcy więcej!!! icon_eek.gif (owszem, biore oprawkę na rzeczoznawcę, co nie zmienia faktu, iż sami wiemy, że gdyby nie nasze zabiegi i gimnastyki, to, co mamy kosztowałoby nas co najmniej 50-60 tysięcy więcej.

Fakt faktem, my mieliśmy sporo róznych rzeczy, których kupowac nie musieliśmy (np. drewno na więźbe, na podłogi, etc). Instalacje też nie będą nas kosztowały (na pewno robocizna a materiały może jakieś 40-50 %). Gros prac wewnątrz budynku będziemy robić rekami własnymi lub rodziny. Jedyny minus jest taki, ze przez to budowa trwa o wiele, wiele dłużej. Ale mówi się trudno.

Nos do góry i do dziela. A Małgosi sluchaj, ma rację mowiąc o dołożeniu kilkudzisieciu metrów. I nie jest prawda, że 20-30 metrów to koszt 30 tyś złotych wink.gif

--------------------
K'98 K'01 F'04

- Teraz w lewo, moja hrabino.
- Dlaczegóż, drogi hrabio?
- Kończy mi się gwint w protezie.
Gruszka
pon, 29 sty 2007 - 09:55
Ciotka Manuela, baaardzo Ci dziękuję za te słowa icon_biggrin.gif Wiadomo, że trudno radzić "pod kogoś", gdy dokładnie nie zna się sytuacji, ale Ty mnie przekonałaś najbardziej. Oczywiście wiem, że wykończenie domu kosztuje drugie tyle co budowa, ale umówmy się - dla każdego "standard" to co innego. My nie mamy bogatych wujków i babć, nikt nie zasponsoruuje nam ani jednej cegły do tego domu, wszystko, co w nim będzie, będzie z kredytu i pracy naszych rąk. Jestesmy realistami, a że szanse na JAKIKOLWIEK własny kąt mamy żadne (żadnej babci, po której będzie spadek, żadnych ukrytych na czarną godzinę działek, żadnych innych perspektyw, a mieszkanie na wolnym rynku całkowicie poza naszym zasięgięm), to NASTAWIAMY się dobrowolnie, na mniejszy komfort kosztem WŁASNEGO lokum. To w praktyce oznacza linoleum wprost na betonową wylewkę, płytki w łazience tylko w obrębie wanny/prysznica, a nie wszędzie i drzwi wewnętrzne z odzysku. Mnie to nie przeraża, kogoś innego by mogło (bo mówi się, że jak od razu się czegoś nie zrobi, to potem już nigdy się tego nie zrobi.. - z jednej strony racja, ale jak się nie ma co sie lubi to sie lubi co się ma icon_biggrin.gif ). Poza tym mamy na szczęście kilku "fachowców" gotówych pomóc gratis (brat, ojczym, wujek) - w tym cała instalacja wodna i elektryczna, tynkowanie, kładzenie wylewek, montaż kibelków i stolarki, glazura itp.. Więc myslę, że akurat to wykończenie nie będzie naszym gwoździem do trumny. Ważne, żeby ten dom był w ogóle! icon_biggrin.gif rata za kredyt w takiej wysokości nie będzie jakas kosmiczna, więc mamy nadzieję, że stopniowo starczy z wypłaty i na podłoge i na płytki icon_biggrin.gif

Mam przekroną naturę - i choć wiem, że to nie będzie łatwe - mam ochotę pokazać niedowiarkom, że da się wybudować mały i ekonomiczny domek za normalną cenę i nie dostać przy tym zawału wink.gif zobaczymy, jak życie zweryfikuje moje plany icon_biggrin.gif

Jeśli któraś z Was ma jeszcze inne, swoje spstrzeżenia na ten temat to będę bardzo wdzięczna. każda opinia się liczy icon_biggrin.gif
Gruszka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,041
Dołączył: wto, 17 paź 06 - 11:39
Skąd: z plemienia Czukczów
Nr użytkownika: 8,026




post pon, 29 sty 2007 - 09:55
Post #10

Ciotka Manuela, baaardzo Ci dziękuję za te słowa icon_biggrin.gif Wiadomo, że trudno radzić "pod kogoś", gdy dokładnie nie zna się sytuacji, ale Ty mnie przekonałaś najbardziej. Oczywiście wiem, że wykończenie domu kosztuje drugie tyle co budowa, ale umówmy się - dla każdego "standard" to co innego. My nie mamy bogatych wujków i babć, nikt nie zasponsoruuje nam ani jednej cegły do tego domu, wszystko, co w nim będzie, będzie z kredytu i pracy naszych rąk. Jestesmy realistami, a że szanse na JAKIKOLWIEK własny kąt mamy żadne (żadnej babci, po której będzie spadek, żadnych ukrytych na czarną godzinę działek, żadnych innych perspektyw, a mieszkanie na wolnym rynku całkowicie poza naszym zasięgięm), to NASTAWIAMY się dobrowolnie, na mniejszy komfort kosztem WŁASNEGO lokum. To w praktyce oznacza linoleum wprost na betonową wylewkę, płytki w łazience tylko w obrębie wanny/prysznica, a nie wszędzie i drzwi wewnętrzne z odzysku. Mnie to nie przeraża, kogoś innego by mogło (bo mówi się, że jak od razu się czegoś nie zrobi, to potem już nigdy się tego nie zrobi.. - z jednej strony racja, ale jak się nie ma co sie lubi to sie lubi co się ma icon_biggrin.gif ). Poza tym mamy na szczęście kilku "fachowców" gotówych pomóc gratis (brat, ojczym, wujek) - w tym cała instalacja wodna i elektryczna, tynkowanie, kładzenie wylewek, montaż kibelków i stolarki, glazura itp.. Więc myslę, że akurat to wykończenie nie będzie naszym gwoździem do trumny. Ważne, żeby ten dom był w ogóle! icon_biggrin.gif rata za kredyt w takiej wysokości nie będzie jakas kosmiczna, więc mamy nadzieję, że stopniowo starczy z wypłaty i na podłoge i na płytki icon_biggrin.gif

Mam przekroną naturę - i choć wiem, że to nie będzie łatwe - mam ochotę pokazać niedowiarkom, że da się wybudować mały i ekonomiczny domek za normalną cenę i nie dostać przy tym zawału wink.gif zobaczymy, jak życie zweryfikuje moje plany icon_biggrin.gif

Jeśli któraś z Was ma jeszcze inne, swoje spstrzeżenia na ten temat to będę bardzo wdzięczna. każda opinia się liczy icon_biggrin.gif

--------------------
sdw
pon, 29 sty 2007 - 11:08
Aha, Gruszka, zwróćcie uwagę na trnsport. Bardzo podnosi koszty budowy. Bywa, że przekracza koszt zakupionych materiałów icon_eek.gif Najlpeiej jest mieć własny a jeśli to nie jest możliwe szukaj składu budowlanego jak najblizej miejsca budowy. Myśmy, własnie na samym początku, utopili kasę w bloczkach betonowych. Kosztowało nas to naprawdę dużo a mieliśmy nadzieję na oszczędności w tej kwestii.

A, i fachowcy. Tez najlepiej tacy, którzy mieszkają w miarę blisko. Nie mówię konkrentnie o ekipie (jeśli sie na taką zdecydujecie) ale, na przykład, taki koparkowy wink.gif Kierownik budowy - kolejna bajka. Dobrze zeby był zaangażowany i albo mieszkał blisko albo nadzorował w pobliżu kilka innych budów. Znam takich kierowników, ktorzy pojawiają się na budowach 3 razy icon_confused.gif Nasz bywa 3 razy dziennie wink.gif i służy radami. Mieszka rzut beretem od nas i gdziekolwiek by jechał ma nas prawie po drodze. To naprawdę plus.

Nasuwaja mi się jeszcze, tez w ramach oszczedności budowlanych, dobre relacje z sąsiadami wink.gif Nam po pierwsze doskonale pilnują budowy. Nie zginęło ani wiadro piachu, ani jedna cegła wink.gif Ba, obdarowani zostalismy wieloma przydatnymi rzeczami, które zostały sąsiadom po zakończeniu ich budów. Niby banalne gwoździe, niby rolka folii a w ogólnym rozrachunku daje to spore oszczędności.

Jak mi się jeszcze coś nasunie to dołożę wink.gif
sdw


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,326
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 19:04
Skąd: ze wschodu
Nr użytkownika: 188

GG:


post pon, 29 sty 2007 - 11:08
Post #11

Aha, Gruszka, zwróćcie uwagę na trnsport. Bardzo podnosi koszty budowy. Bywa, że przekracza koszt zakupionych materiałów icon_eek.gif Najlpeiej jest mieć własny a jeśli to nie jest możliwe szukaj składu budowlanego jak najblizej miejsca budowy. Myśmy, własnie na samym początku, utopili kasę w bloczkach betonowych. Kosztowało nas to naprawdę dużo a mieliśmy nadzieję na oszczędności w tej kwestii.

A, i fachowcy. Tez najlepiej tacy, którzy mieszkają w miarę blisko. Nie mówię konkrentnie o ekipie (jeśli sie na taką zdecydujecie) ale, na przykład, taki koparkowy wink.gif Kierownik budowy - kolejna bajka. Dobrze zeby był zaangażowany i albo mieszkał blisko albo nadzorował w pobliżu kilka innych budów. Znam takich kierowników, ktorzy pojawiają się na budowach 3 razy icon_confused.gif Nasz bywa 3 razy dziennie wink.gif i służy radami. Mieszka rzut beretem od nas i gdziekolwiek by jechał ma nas prawie po drodze. To naprawdę plus.

Nasuwaja mi się jeszcze, tez w ramach oszczedności budowlanych, dobre relacje z sąsiadami wink.gif Nam po pierwsze doskonale pilnują budowy. Nie zginęło ani wiadro piachu, ani jedna cegła wink.gif Ba, obdarowani zostalismy wieloma przydatnymi rzeczami, które zostały sąsiadom po zakończeniu ich budów. Niby banalne gwoździe, niby rolka folii a w ogólnym rozrachunku daje to spore oszczędności.

Jak mi się jeszcze coś nasunie to dołożę wink.gif

--------------------
K'98 K'01 F'04

- Teraz w lewo, moja hrabino.
- Dlaczegóż, drogi hrabio?
- Kończy mi się gwint w protezie.
kalarepa78
nie, 04 mar 2007 - 14:03
CYTAT(Ciotka Manuela)
Po drugie żmudne poszukiwania dały efekt w osobie bardzo taniego architekta.


A mogłabyś (tu albo na priv) napisać co to znaczy "bardzo tani architekt" w przypadku projektu indywidualnego? Będę wdzięczna blagam.gif
kalarepa78


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,706
Dołączył: pią, 28 sty 05 - 15:38
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 2,598




post nie, 04 mar 2007 - 14:03
Post #12

CYTAT(Ciotka Manuela)
Po drugie żmudne poszukiwania dały efekt w osobie bardzo taniego architekta.


A mogłabyś (tu albo na priv) napisać co to znaczy "bardzo tani architekt" w przypadku projektu indywidualnego? Będę wdzięczna blagam.gif

--------------------




sdw
nie, 04 mar 2007 - 15:12
Mogłabym. Acz radzę zwrócić uwagę, że to, co realne w Kie;lcach niekoniecznie, a nawet na pewno, nie będzierealne w Warszawie.

Projekt wraz z wszelkimi opłatami urzędowymi jako i lataniem po tychże urzędach (które załatwiał architekt) kosztował nas 4,500 zł.
sdw


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,326
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 19:04
Skąd: ze wschodu
Nr użytkownika: 188

GG:


post nie, 04 mar 2007 - 15:12
Post #13

Mogłabym. Acz radzę zwrócić uwagę, że to, co realne w Kie;lcach niekoniecznie, a nawet na pewno, nie będzierealne w Warszawie.

Projekt wraz z wszelkimi opłatami urzędowymi jako i lataniem po tychże urzędach (które załatwiał architekt) kosztował nas 4,500 zł.

--------------------
K'98 K'01 F'04

- Teraz w lewo, moja hrabino.
- Dlaczegóż, drogi hrabio?
- Kończy mi się gwint w protezie.
kalarepa78
nie, 04 mar 2007 - 17:12
CYTAT(Ciotka Manuela)
Mogłabym. Acz radzę zwrócić uwagę, że to, co realne w Kie;lcach niekoniecznie, a nawet na pewno, nie będzierealne w Warszawie.

Projekt wraz z wszelkimi opłatami urzędowymi jako i lataniem po tychże urzędach (które załatwiał architekt) kosztował nas 4,500 zł.


Wiem, ze nierealne, intewresował mnie raczj rząd wielkości. Nam zaprzyjaźniony architekt z Wrocławia za sam projekt domu 140 m2 bez projektu zagospodarowania terenu zaproponował 12 tys. netto... 4,5 chętnie bym zapłaciła za sam projekt.
kalarepa78


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,706
Dołączył: pią, 28 sty 05 - 15:38
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 2,598




post nie, 04 mar 2007 - 17:12
Post #14

CYTAT(Ciotka Manuela)
Mogłabym. Acz radzę zwrócić uwagę, że to, co realne w Kie;lcach niekoniecznie, a nawet na pewno, nie będzierealne w Warszawie.

Projekt wraz z wszelkimi opłatami urzędowymi jako i lataniem po tychże urzędach (które załatwiał architekt) kosztował nas 4,500 zł.


Wiem, ze nierealne, intewresował mnie raczj rząd wielkości. Nam zaprzyjaźniony architekt z Wrocławia za sam projekt domu 140 m2 bez projektu zagospodarowania terenu zaproponował 12 tys. netto... 4,5 chętnie bym zapłaciła za sam projekt.

--------------------




Małgoś.dz
nie, 04 mar 2007 - 17:45
CYTAT(Ciotka Manuela)
Projekt wraz z wszelkimi opłatami urzędowymi jako i lataniem po tychże urzędach (które załatwiał architekt) kosztował nas 4,500 zł.


Wiola, takie rzeczy to tylko szeptem mów. icon_lol.gif
Ja do dzisiaj nie mogę dojść do siebie i szczękę zbieram z ziemi, że za taką ceną ktokolwiek mógł zaprojektowac dom. Dla mnie to czysta desperacja. icon_rolleyes.gif Jeśli ten człowiek nie dopłacił do interesu - to z pewnością wyszedł na zero... Ja nie wiem, kogo dzisiaj na to stać...?
Przecież projekt budowlany - to nie tylko praca samego architekta i jego wydatki z tym związane (opłaty urzędowe, zusy, podatki, koszty utrzymania biura i ewentualnych pracowników, to koszty plotowania dokumentacji projektowej, zużytej energii, amortyzacja sprzętu, itd.). A gdzie opłacenie konstruktora? Wierzcie, konstruktor za swój projekt do Waszego domu - bierze od architekta więcej niż 1-2 tysiące...

Kalarepko, myślę, że cena 10 - 12 tys. netto - to jednak duzo bardziej realna cena, niż 4,5 tys. A juz na pewno jeśli chodzi o rynek stołeczny, czy wrocławski.
Małgoś.dz


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,746
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 18:46
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 187




post nie, 04 mar 2007 - 17:45
Post #15

CYTAT(Ciotka Manuela)
Projekt wraz z wszelkimi opłatami urzędowymi jako i lataniem po tychże urzędach (które załatwiał architekt) kosztował nas 4,500 zł.


Wiola, takie rzeczy to tylko szeptem mów. icon_lol.gif
Ja do dzisiaj nie mogę dojść do siebie i szczękę zbieram z ziemi, że za taką ceną ktokolwiek mógł zaprojektowac dom. Dla mnie to czysta desperacja. icon_rolleyes.gif Jeśli ten człowiek nie dopłacił do interesu - to z pewnością wyszedł na zero... Ja nie wiem, kogo dzisiaj na to stać...?
Przecież projekt budowlany - to nie tylko praca samego architekta i jego wydatki z tym związane (opłaty urzędowe, zusy, podatki, koszty utrzymania biura i ewentualnych pracowników, to koszty plotowania dokumentacji projektowej, zużytej energii, amortyzacja sprzętu, itd.). A gdzie opłacenie konstruktora? Wierzcie, konstruktor za swój projekt do Waszego domu - bierze od architekta więcej niż 1-2 tysiące...

Kalarepko, myślę, że cena 10 - 12 tys. netto - to jednak duzo bardziej realna cena, niż 4,5 tys. A juz na pewno jeśli chodzi o rynek stołeczny, czy wrocławski.

--------------------
Głupota nie zwalnia od myślenia - S.J.Lec
zilka
pon, 05 mar 2007 - 21:44
CYTAT(Małgoś.dz)
Ja do dzisiaj nie mogę dojść do siebie i szczękę zbieram z ziemi, że za taką ceną ktokolwiek mógł zaprojektowac dom. Dla mnie to czysta desperacja.  :roll:  Jeśli ten człowiek nie dopłacił do interesu - to z pewnością wyszedł na zero... Ja nie wiem, kogo dzisiaj na to stać...?
Przecież projekt budowlany - to nie tylko praca samego architekta i jego wydatki z tym związane (opłaty urzędowe, zusy, podatki, koszty utrzymania biura i ewentualnych pracowników, to koszty plotowania dokumentacji projektowej, zużytej energii, amortyzacja sprzętu, itd.). A gdzie opłacenie konstruktora? Wierzcie, konstruktor za swój projekt do Waszego domu -  bierze od architekta więcej niż 1-2 tysiące...

Kalarepko, myślę, że cena 10 - 12 tys. netto - to jednak duzo bardziej realna cena, niż 4,5 tys. A juz na pewno jeśli chodzi o rynek stołeczny, czy wrocławski.


Małgoś, ja dopiero dzisiaj - 2 tygodnie po złożeniu o pozwolenie na budowę - zobaczyłam te potworną książkę, którą napisał i przygotował architekt i już mnie jego cena nie dziwi icon_biggrin.gif Bo do tej pory oglądałam proste rysuneczki, na których my konsultowaliśmy projekt z poziomu użytkowników.

Na dodatek poprawiłaś mi humor bo doszłam do wniosku, że nie przepłacamy za architekta icon_biggrin.gif . Tak w ogóle to chyba trochę też to zalezy od metrażu czy bardziej od stopnia skomplikowania projektu czy od czego?
zilka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,549
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 10:20
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 160




post pon, 05 mar 2007 - 21:44
Post #16

CYTAT(Małgoś.dz)
Ja do dzisiaj nie mogę dojść do siebie i szczękę zbieram z ziemi, że za taką ceną ktokolwiek mógł zaprojektowac dom. Dla mnie to czysta desperacja.  :roll:  Jeśli ten człowiek nie dopłacił do interesu - to z pewnością wyszedł na zero... Ja nie wiem, kogo dzisiaj na to stać...?
Przecież projekt budowlany - to nie tylko praca samego architekta i jego wydatki z tym związane (opłaty urzędowe, zusy, podatki, koszty utrzymania biura i ewentualnych pracowników, to koszty plotowania dokumentacji projektowej, zużytej energii, amortyzacja sprzętu, itd.). A gdzie opłacenie konstruktora? Wierzcie, konstruktor za swój projekt do Waszego domu -  bierze od architekta więcej niż 1-2 tysiące...

Kalarepko, myślę, że cena 10 - 12 tys. netto - to jednak duzo bardziej realna cena, niż 4,5 tys. A juz na pewno jeśli chodzi o rynek stołeczny, czy wrocławski.


Małgoś, ja dopiero dzisiaj - 2 tygodnie po złożeniu o pozwolenie na budowę - zobaczyłam te potworną książkę, którą napisał i przygotował architekt i już mnie jego cena nie dziwi icon_biggrin.gif Bo do tej pory oglądałam proste rysuneczki, na których my konsultowaliśmy projekt z poziomu użytkowników.

Na dodatek poprawiłaś mi humor bo doszłam do wniosku, że nie przepłacamy za architekta icon_biggrin.gif . Tak w ogóle to chyba trochę też to zalezy od metrażu czy bardziej od stopnia skomplikowania projektu czy od czego?

--------------------
córki dwie, 2002 i 2007
sdw
pon, 05 mar 2007 - 21:53
Większosć kieleckich architektów cenę uzależnia od metrażu. Nasz uzaleznia od budynku, który projektuje. Cena projektu domu jest niezależna od tego czy to będzie domek osiemdziesiecio czy trzystumetrowy.
sdw


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,326
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 19:04
Skąd: ze wschodu
Nr użytkownika: 188

GG:


post pon, 05 mar 2007 - 21:53
Post #17

Większosć kieleckich architektów cenę uzależnia od metrażu. Nasz uzaleznia od budynku, który projektuje. Cena projektu domu jest niezależna od tego czy to będzie domek osiemdziesiecio czy trzystumetrowy.

--------------------
K'98 K'01 F'04

- Teraz w lewo, moja hrabino.
- Dlaczegóż, drogi hrabio?
- Kończy mi się gwint w protezie.
Małgoś.dz
wto, 06 mar 2007 - 09:33
CYTAT(zilka)
Małgoś, ja dopiero dzisiaj - 2 tygodnie po złożeniu o pozwolenie na budowę - zobaczyłam te potworną książkę, którą napisał i przygotował architekt i już mnie jego cena nie dziwi icon_biggrin.gif Bo do tej pory oglądałam proste rysuneczki, na których my konsultowaliśmy projekt z poziomu użytkowników.


Zgadza się. Rysunki, które zazwyczaj ogląda Inwestor - to tylko dość proste "szkice", pozwalające ustalić na płaszczyźnie zrozumiałej Inwestorowi projekt zamierzenia. Cała 'brudna" robota, a więc rysunki budowlane, techniczne, projekt zagospodarowania działki z przyłączami (nie kojarzyć bynajmniej z z grządkami ogrodowymi icon_wink.gif ), opisy do projektu, projekty branżowe, uzgodnienia dotyczące poszczególnych mediów, czasami uzgodnienia z Sanepidem i specjalistą od pożarnictwa (to akurat nie w przypadku zwyklych domków jednorodzinnych, ale budynków np. użyteczności publicznej) - to wszystko odbywa się równolegle i Inwestor na koniec otrzymuje grubą księgę projektową w kilku egzemplarzach.
Wykonanie takiej dokumentacji to na prawdę kawał potężnej pracy. Do tego, wszystko musi byc zgodne z przepisami warunków technicznych, Prawa Budowlanego i całym szeregiem innych. Od ilości przepisów głowa boli. icon_lol.gif

CYTAT(zilka)
Tak w ogóle to chyba trochę też to zalezy od metrażu czy bardziej od stopnia skomplikowania projektu czy od czego?


Różne pracownie różnie wyceniają swoją pracę. Chyba najczęściej wycenia się od stopnia skomplikowania projektowanego obiektu (np. projekt domu piętrowego może kosztować więcej, niż parterowego, bo jego konstrukcja jest bardziej złożona i występuje dużo więcej elementów do przeliczenia, zaprojektowania oraz rozrysowania) , ale metraż tez może mieć pewne znaczenie. Niektóre pracownie stosują cenniki SARP-owskie, czyli koszt dokumentacji to pewien procent od szacowanych kosztów całej inwestycji.
Małgoś.dz


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,746
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 18:46
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 187




post wto, 06 mar 2007 - 09:33
Post #18

CYTAT(zilka)
Małgoś, ja dopiero dzisiaj - 2 tygodnie po złożeniu o pozwolenie na budowę - zobaczyłam te potworną książkę, którą napisał i przygotował architekt i już mnie jego cena nie dziwi icon_biggrin.gif Bo do tej pory oglądałam proste rysuneczki, na których my konsultowaliśmy projekt z poziomu użytkowników.


Zgadza się. Rysunki, które zazwyczaj ogląda Inwestor - to tylko dość proste "szkice", pozwalające ustalić na płaszczyźnie zrozumiałej Inwestorowi projekt zamierzenia. Cała 'brudna" robota, a więc rysunki budowlane, techniczne, projekt zagospodarowania działki z przyłączami (nie kojarzyć bynajmniej z z grządkami ogrodowymi icon_wink.gif ), opisy do projektu, projekty branżowe, uzgodnienia dotyczące poszczególnych mediów, czasami uzgodnienia z Sanepidem i specjalistą od pożarnictwa (to akurat nie w przypadku zwyklych domków jednorodzinnych, ale budynków np. użyteczności publicznej) - to wszystko odbywa się równolegle i Inwestor na koniec otrzymuje grubą księgę projektową w kilku egzemplarzach.
Wykonanie takiej dokumentacji to na prawdę kawał potężnej pracy. Do tego, wszystko musi byc zgodne z przepisami warunków technicznych, Prawa Budowlanego i całym szeregiem innych. Od ilości przepisów głowa boli. icon_lol.gif

CYTAT(zilka)
Tak w ogóle to chyba trochę też to zalezy od metrażu czy bardziej od stopnia skomplikowania projektu czy od czego?


Różne pracownie różnie wyceniają swoją pracę. Chyba najczęściej wycenia się od stopnia skomplikowania projektowanego obiektu (np. projekt domu piętrowego może kosztować więcej, niż parterowego, bo jego konstrukcja jest bardziej złożona i występuje dużo więcej elementów do przeliczenia, zaprojektowania oraz rozrysowania) , ale metraż tez może mieć pewne znaczenie. Niektóre pracownie stosują cenniki SARP-owskie, czyli koszt dokumentacji to pewien procent od szacowanych kosztów całej inwestycji.

--------------------
Głupota nie zwalnia od myślenia - S.J.Lec
zilka
wto, 06 mar 2007 - 09:37
CYTAT(Małgoś.dz)
Zgadza się. Rysunki, które zazwyczaj ogląda Inwestor - to tylko dość proste "szkice", pozwalające ustalić na płaszczyźnie zrozumiałej Inwestorowi projekt zamierzenia. Cała 'brudna" robota, a więc rysunki budowlane, techniczne, projekt zagospodarowania działki z przyłączami (nie kojarzyć bynajmniej z z grządkami ogrodowymi  :wink: ), opisy do projektu, projekty branżowe, uzgodnienia dotyczące poszczególnych mediów, czasami uzgodnienia z Sanepidem i specjalistą od pożarnictwa (to akurat nie w przypadku zwyklych domków jednorodzinnych, ale budynków np. użyteczności publicznej) - to wszystko odbywa się równolegle i Inwestor na koniec otrzymuje grubą księgę projektową w kilku egzemplarzach.
Wykonanie takiej dokumentacji to na prawdę kawał potężnej pracy. Do tego, wszystko musi byc zgodne z przepisami warunków technicznych, Prawa Budowlanego i całym szeregiem innych. Od ilości przepisów głowa boli. icon_lol.gif


Ja się w to oczywiscie nie wczytywałam ale najbardziej rozwalił mnie kawałek o tym jakie lodowce były na tym terenie icon_eek.gif i że w związku z tym na tego typu gruntach taki dom można postawić icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif To, że to jest remont i taki dom tam stoi od 25 lat to w sumie może być przeciez pomyłka wink.gif icon_lol.gif
zilka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,549
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 10:20
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 160




post wto, 06 mar 2007 - 09:37
Post #19

CYTAT(Małgoś.dz)
Zgadza się. Rysunki, które zazwyczaj ogląda Inwestor - to tylko dość proste "szkice", pozwalające ustalić na płaszczyźnie zrozumiałej Inwestorowi projekt zamierzenia. Cała 'brudna" robota, a więc rysunki budowlane, techniczne, projekt zagospodarowania działki z przyłączami (nie kojarzyć bynajmniej z z grządkami ogrodowymi  :wink: ), opisy do projektu, projekty branżowe, uzgodnienia dotyczące poszczególnych mediów, czasami uzgodnienia z Sanepidem i specjalistą od pożarnictwa (to akurat nie w przypadku zwyklych domków jednorodzinnych, ale budynków np. użyteczności publicznej) - to wszystko odbywa się równolegle i Inwestor na koniec otrzymuje grubą księgę projektową w kilku egzemplarzach.
Wykonanie takiej dokumentacji to na prawdę kawał potężnej pracy. Do tego, wszystko musi byc zgodne z przepisami warunków technicznych, Prawa Budowlanego i całym szeregiem innych. Od ilości przepisów głowa boli. icon_lol.gif


Ja się w to oczywiscie nie wczytywałam ale najbardziej rozwalił mnie kawałek o tym jakie lodowce były na tym terenie icon_eek.gif i że w związku z tym na tego typu gruntach taki dom można postawić icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif To, że to jest remont i taki dom tam stoi od 25 lat to w sumie może być przeciez pomyłka wink.gif icon_lol.gif

--------------------
córki dwie, 2002 i 2007
Małgoś.dz
wto, 06 mar 2007 - 09:45
CYTAT(zilka)
Ja się w to oczywiscie nie wczytywałam ale najbardziej rozwalił mnie kawałek o tym jakie lodowce były na tym terenie icon_eek.gif i że w związku z tym na tego typu gruntach taki dom można postawić icon_lol.gif  :lol:  :lol:


No co... icon_lol.gif analiza gruntów i ich "przydatności" pod projektowany obiekt - to bardzo ważna sprawa. icon_lol.gif
Inaczej projektuje się fundamenty na gruntach piaszczystych, inaczej na gliniastych, a jeszcze inaczej na skałach. icon_smile.gif Do tego dochodzi poziom wód gruntowych i kapilarne ich podciąganie, co z kolei ma wpływ na rozwiązanie kwestii zabezpieczenia posadzki i ścian podziemnych i przygruntowych, itd. itd...

Mam dalej pisać? icon_lol.gif icon_lol.gif
Projektowanie budynków, wbrew pozorom - to wcale nie prosty proces. Więc nie dziwmy się, że ceny są jakie są...
Małgoś.dz


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,746
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 18:46
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 187




post wto, 06 mar 2007 - 09:45
Post #20

CYTAT(zilka)
Ja się w to oczywiscie nie wczytywałam ale najbardziej rozwalił mnie kawałek o tym jakie lodowce były na tym terenie icon_eek.gif i że w związku z tym na tego typu gruntach taki dom można postawić icon_lol.gif  :lol:  :lol:


No co... icon_lol.gif analiza gruntów i ich "przydatności" pod projektowany obiekt - to bardzo ważna sprawa. icon_lol.gif
Inaczej projektuje się fundamenty na gruntach piaszczystych, inaczej na gliniastych, a jeszcze inaczej na skałach. icon_smile.gif Do tego dochodzi poziom wód gruntowych i kapilarne ich podciąganie, co z kolei ma wpływ na rozwiązanie kwestii zabezpieczenia posadzki i ścian podziemnych i przygruntowych, itd. itd...

Mam dalej pisać? icon_lol.gif icon_lol.gif
Projektowanie budynków, wbrew pozorom - to wcale nie prosty proces. Więc nie dziwmy się, że ceny są jakie są...

--------------------
Głupota nie zwalnia od myślenia - S.J.Lec
> Ile kosztuje budowa domu?
Start new topic
Reply to this topic
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: pią, 19 kwi 2024 - 11:14
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama