Aktualno¶ci

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowan± i rozszerzon± wersjê, nadaj±c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wiêcej >

Maluchy.pl logo

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
4 Stron V  « poprzednia 2 3 4  

Zlamalam lokiec i KOSC PROMIENIOWA

, łokieć stanął i lekarz mówi o drugiej operacji, jestem bezradna
> , Å‚okieć stanÄ…Å‚ i lekarz mówi o drugiej operacji, jestem bezradna
bel
pon, 11 sty 2016 - 10:55
I jest postęp. Dwa razy byłam na basenie i pływam wzdłuż basenu ok. 13 razy. I tak jest to bardzo dobrze jak na połamańca. Wczoraj minęło pól roku od operacji z czego się cieszę. Sprawność wolno wraca mi. icon_smile.gif. Stabilizator tez używam choć sprawia mi to ból. Jestem szczęśliwa z moich postępów. Wydaje mi się ,ze będzie tylko lepiej.

Do przyjaciół mnie wspierających - za całego serca ciesze się, ze jesteście ze mną w trakcie walki o sprawność. Bardzo mi to pomaga. Bardzo dziękuję Wam, ze mnie rozumiecie.

Ten post edytował bel śro, 07 wrz 2016 - 08:41
bel


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,813
Dołączył: nie, 14 gru 08 - 21:15
Nr użytkownika: 24,152




post pon, 11 sty 2016 - 10:55
Post #61

I jest postęp. Dwa razy byłam na basenie i pływam wzdłuż basenu ok. 13 razy. I tak jest to bardzo dobrze jak na połamańca. Wczoraj minęło pól roku od operacji z czego się cieszę. Sprawność wolno wraca mi. icon_smile.gif. Stabilizator tez używam choć sprawia mi to ból. Jestem szczęśliwa z moich postępów. Wydaje mi się ,ze będzie tylko lepiej.

Do przyjaciół mnie wspierających - za całego serca ciesze się, ze jesteście ze mną w trakcie walki o sprawność. Bardzo mi to pomaga. Bardzo dziękuję Wam, ze mnie rozumiecie.
Ludek
pon, 11 sty 2016 - 20:33
Super i oby tak dalej icon_smile.gif
Ludek


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,093
Dołączył: wto, 01 kwi 03 - 09:10
Skąd: Warszawa - Bródno
Nr użytkownika: 247

GG:


post pon, 11 sty 2016 - 20:33
Post #62

Super i oby tak dalej icon_smile.gif

--------------------
Pozdrawiam,Ludek
Duża Panna :) 10.02.2001
maminka43
pon, 11 sty 2016 - 23:09
bel-świetnie!Nie poddawaj sięicon_smile.gif
maminka43


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,011
Dołączył: nie, 12 mar 06 - 08:54
Skąd: Kraków
Nr użytkownika: 5,215

GG:


post pon, 11 sty 2016 - 23:09
Post #63

bel-świetnie!Nie poddawaj sięicon_smile.gif

--------------------
Agatka mama:
Joanny Dominiki(7.03.1987)
Ma?gorzaty Karoliny(9.10.1989)
Jakuba Krzysztofa(19.10.2006)

i babcia
Mai Adrianny(31.03.2006)
Patrycji Izabelli(08.09.2008)
Micha?a Marcina (24.07.2011)

Te?ciowa
Adrianka i Sebastianka ;)



bel
śro, 13 kwi 2016 - 14:44
Witam. Cały czas jestem w trakcie walki ale wolno wypala mnie to psychicznie. Przed każdą wizytą u ortopedy mam silny stres związany z ciągłym straszeniem mnie kolejną operacją - w końcu to powiem mam z tego powodu bardzo silne stresy. Moj lekarz nie wiedział o tym ,ze dobiło mnie to psychicznie. Każda kontrola nie napawa mnie optymizmem tylko lękiem. Dawno tak słabo się nie czułam. Od prawie roku zmagam się z tym. Moja rodzina znosi to dzielnie ale ja muszę być silniejsza niż maz i moja córka. Bardzo dołował mnie fakt ,ze straciłam częściową sprawność ręki. Pomimo tak długiej walki mam świadomość ,ze już nigdy nie wyprostuje reki w łokciu z powodu doznanego urazu. Chyba to jest powodem mojego bólu w psychice i to mnie tak załamało. Nie sadziłam ze za tak mały błąd zapłacę aż taką cenę. Szczerze jestem w szoku. Lekarz który opiekował się mną w szpitalu jako jedyny kiedy ze mną rozmawiał załamał głos wiedząc ,ze już nigdy nie będę do końca sprawna. nie zataił tego przede mną. Widziałam smutek w jego oczach i do dziś mam ten obraz przed oczami. On jako jedyny wiedział o tym. Moj operator za to nigdy się nie przyznał .ze może pójść coś nie tak. Uważał ,ze u mnie pójdzie to gładko gdzie ja teraz widzę ,ze jak dojdzie do 60% sprawności to będzie wielki mój i mojego rehabilitanta sukces. Częściowo ręka jest sprawna ale ból przy ranie w stawie odczuwam od czasu do czasu. Musze Wam dziewczyny powiedzieć ze najtrudniej jest pogodzić się z utrata całkowitej sprawności. Rehabilitant robi co może a ja muszę walczyć jeszcze z wadą wymowy córki oraz jej alergią na roztocza - byliśmy w święta w szpitalu na zapalenie płuc. ciężko jest bo cały czas chodzę 3 razy w tygodniu na reha - dla mnie to bardzo duzo. 17 maja znowu ortopeda - ciężko pewnie to przejdę. Tematy z łokciem prawie mnie załamały psychicznie. jeszcze straciliśmy ukochaną babcię ze strony męża. Obecnie próbuję się podnieść. przez alergię córki wszystko zaczyna sie walić na moich oczach. Chyba na prawdę mam dość.
bel


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,813
Dołączył: nie, 14 gru 08 - 21:15
Nr użytkownika: 24,152




post śro, 13 kwi 2016 - 14:44
Post #64

Witam. Cały czas jestem w trakcie walki ale wolno wypala mnie to psychicznie. Przed każdą wizytą u ortopedy mam silny stres związany z ciągłym straszeniem mnie kolejną operacją - w końcu to powiem mam z tego powodu bardzo silne stresy. Moj lekarz nie wiedział o tym ,ze dobiło mnie to psychicznie. Każda kontrola nie napawa mnie optymizmem tylko lękiem. Dawno tak słabo się nie czułam. Od prawie roku zmagam się z tym. Moja rodzina znosi to dzielnie ale ja muszę być silniejsza niż maz i moja córka. Bardzo dołował mnie fakt ,ze straciłam częściową sprawność ręki. Pomimo tak długiej walki mam świadomość ,ze już nigdy nie wyprostuje reki w łokciu z powodu doznanego urazu. Chyba to jest powodem mojego bólu w psychice i to mnie tak załamało. Nie sadziłam ze za tak mały błąd zapłacę aż taką cenę. Szczerze jestem w szoku. Lekarz który opiekował się mną w szpitalu jako jedyny kiedy ze mną rozmawiał załamał głos wiedząc ,ze już nigdy nie będę do końca sprawna. nie zataił tego przede mną. Widziałam smutek w jego oczach i do dziś mam ten obraz przed oczami. On jako jedyny wiedział o tym. Moj operator za to nigdy się nie przyznał .ze może pójść coś nie tak. Uważał ,ze u mnie pójdzie to gładko gdzie ja teraz widzę ,ze jak dojdzie do 60% sprawności to będzie wielki mój i mojego rehabilitanta sukces. Częściowo ręka jest sprawna ale ból przy ranie w stawie odczuwam od czasu do czasu. Musze Wam dziewczyny powiedzieć ze najtrudniej jest pogodzić się z utrata całkowitej sprawności. Rehabilitant robi co może a ja muszę walczyć jeszcze z wadą wymowy córki oraz jej alergią na roztocza - byliśmy w święta w szpitalu na zapalenie płuc. ciężko jest bo cały czas chodzę 3 razy w tygodniu na reha - dla mnie to bardzo duzo. 17 maja znowu ortopeda - ciężko pewnie to przejdę. Tematy z łokciem prawie mnie załamały psychicznie. jeszcze straciliśmy ukochaną babcię ze strony męża. Obecnie próbuję się podnieść. przez alergię córki wszystko zaczyna sie walić na moich oczach. Chyba na prawdę mam dość.
^mis^
czw, 14 kwi 2016 - 02:19
Chyba nadszedł czas żeby się trochę podreperować psychicznie przytul.gif
Może psycholog lub po prostu tydzień urlopu, z dala od domu i problemów, w towarzystwie dobrej koleżanki. Wiem, pewnie nie bedzie łatwo to zorganizować ale skoro tyle jest na twoich barkach to musisz być silna i naładować baterie do dalszej walki. Wszystko się da jak się człowiek zaprze i pokombinuje. Rodzinie, w pracy przedstaw nie opcje twojego odpoczynku, tylko konieczność, która bedą musieli gdzieś upchać w swoich grafikach zajęć (dopust boży, cholera, zaraza, czarna ospa, koniec świata, matka/żona chora trzeba sobie samemu radzić 29.gif . Przez parę dni bez ciebie, swiat się nie zawali.
Z doświadczenia wiem (praca) proces zdrowienia zaczyna sie w głowie i jak tam się dobrze nie bedzie działo to ciało też nie pociagnie.
"Bo w życiu trzeba być twardym nie miętkim" no! 03.gif
Powodzenia, daj znać jak ci poszło.
^mis^


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 300
Dołączył: wto, 22 gru 09 - 19:26
SkÄ…d: anus mundi
Nr użytkownika: 30,747




post czw, 14 kwi 2016 - 02:19
Post #65

Chyba nadszedł czas żeby się trochę podreperować psychicznie przytul.gif
Może psycholog lub po prostu tydzień urlopu, z dala od domu i problemów, w towarzystwie dobrej koleżanki. Wiem, pewnie nie bedzie łatwo to zorganizować ale skoro tyle jest na twoich barkach to musisz być silna i naładować baterie do dalszej walki. Wszystko się da jak się człowiek zaprze i pokombinuje. Rodzinie, w pracy przedstaw nie opcje twojego odpoczynku, tylko konieczność, która bedą musieli gdzieś upchać w swoich grafikach zajęć (dopust boży, cholera, zaraza, czarna ospa, koniec świata, matka/żona chora trzeba sobie samemu radzić 29.gif . Przez parę dni bez ciebie, swiat się nie zawali.
Z doświadczenia wiem (praca) proces zdrowienia zaczyna sie w głowie i jak tam się dobrze nie bedzie działo to ciało też nie pociagnie.
"Bo w życiu trzeba być twardym nie miętkim" no! 03.gif
Powodzenia, daj znać jak ci poszło.

--------------------
Mateusz 30.03.10
Jan 20.12.14
bel
śro, 18 maj 2016 - 11:10
Jestem po wizycie rycze.gif u ortopedy. Istny jest z tym szał. Tym, razem nie wiem co robić bo leczenie mojej reki mnie przerosło. Okazało się, ze ten stabilizator muszę nosić co najmniej 12h dziennie. Mam z tym problem już piszę czemu. Od jakiegoś czasu wróciłam po operacji do pracy. Jestem sekretarką i mam wielką ortezę na mój łokieć. ona jest tak duza, ze utrudnia mi to wykonywanie mojej pracy zawodowej . Obawiam się, ze jak chodziłabym z tym do pracy to dostałabym wypowiedzenie umowy o pracę. Sytuacja finansowa z powodu leczenia jest krucha i bardzo duzo kosztuje. Walczyłam o to, by jak najszybciej wrócić do pracy. Mamy kredyt na mieszkanie i moja córeczka w dodatku jest alergiczką - leki na alergię tez kosztują, bo musi je brać na stałe. Moj lekarz ciśnie mnie bym nosiła stabilizator , gdzie kłoci to się z moją pracą. W pracy nikt nie wie o mojej sytuacji. Psychicznie jestem zupełnie załamana tą sytuacją i nie wiem jak sobie z tym poradzić. Maz nie rozumie mojego problemu jaki się utworzył. Musiałabym zrezygnować z pracy z powodu leczenia reki. Jestem bardzo załamana bo z taką reką nikt później nie przyjmie mnie do pracy. Dziewczyny pomóżcie mi, doradzicie co robić. Mam mieć kolejny rok reha. I jest kwestia mojego dziecka marysia za rok idzie do szkoły już później nie dam rady leczyć dalej mojego łokcia .
bel


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,813
Dołączył: nie, 14 gru 08 - 21:15
Nr użytkownika: 24,152




post śro, 18 maj 2016 - 11:10
Post #66

Jestem po wizycie rycze.gif u ortopedy. Istny jest z tym szał. Tym, razem nie wiem co robić bo leczenie mojej reki mnie przerosło. Okazało się, ze ten stabilizator muszę nosić co najmniej 12h dziennie. Mam z tym problem już piszę czemu. Od jakiegoś czasu wróciłam po operacji do pracy. Jestem sekretarką i mam wielką ortezę na mój łokieć. ona jest tak duza, ze utrudnia mi to wykonywanie mojej pracy zawodowej . Obawiam się, ze jak chodziłabym z tym do pracy to dostałabym wypowiedzenie umowy o pracę. Sytuacja finansowa z powodu leczenia jest krucha i bardzo duzo kosztuje. Walczyłam o to, by jak najszybciej wrócić do pracy. Mamy kredyt na mieszkanie i moja córeczka w dodatku jest alergiczką - leki na alergię tez kosztują, bo musi je brać na stałe. Moj lekarz ciśnie mnie bym nosiła stabilizator , gdzie kłoci to się z moją pracą. W pracy nikt nie wie o mojej sytuacji. Psychicznie jestem zupełnie załamana tą sytuacją i nie wiem jak sobie z tym poradzić. Maz nie rozumie mojego problemu jaki się utworzył. Musiałabym zrezygnować z pracy z powodu leczenia reki. Jestem bardzo załamana bo z taką reką nikt później nie przyjmie mnie do pracy. Dziewczyny pomóżcie mi, doradzicie co robić. Mam mieć kolejny rok reha. I jest kwestia mojego dziecka marysia za rok idzie do szkoły już później nie dam rady leczyć dalej mojego łokcia .
bel
wto, 21 cze 2016 - 11:44
Witam chyba teraz mogę przyznać, ze zaczynam oswajać się z myślą, ze mam implant tytanowy. Od jakiegoś czasu ciężko sobie z tym radziłam ale obecnie zaczynam akceptować mój stabilizator i mój sztuczny łokieć.. Musiałam udźwignąć wiele spraw naraz. Po roku czasu wraca mi chęć życia i radość. Maz i ja jesteśmy razem pomimo mojego łokcia, rehabilitacji i alergii Marysi. Uwielbiam fotografikę i najlepsze ze zdjęcia robię mając rękę w ortezie. icon_biggrin.gif Bardzo to kocham. Chodzę tez na kijki. Mam 50% sprawności. Bardzo się z tego powodu cieszę. Moj rehabilitant - był bardzo dla mnie restrykcyjny. Zaakceptowałam fakt, ze muszę walczyć. Fotografika będzie mi towarzyszyć w tej walce. Mój rehabilitant stracił zonę - w sumie to dobry z niego człowiek. Rozumiem jego tragedię. Wiem jak bardzo zależy mu na wyleczeniu mojego łokcia. Wcześniej nie umiałam tak patrzeć a teraz to dostrzegłam. W mojej walce cierpienie powierzyłam za zmarłą duszę - pomaga mi to przejść przez rehabilitację. Wiem ze kolejny etap przede mną. wierzę , ze jeszcze coś da się zrobić z moją sprawnością. Ewela miała rację tylko walcząc możemy osiągnąć sukces i to jest prawda. Nie ma już groźby kolejnej operacji - rehabilitacja dala dobre rezultaty. Teraz cieszy mnie to bardzo. 02.gif
bel


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,813
Dołączył: nie, 14 gru 08 - 21:15
Nr użytkownika: 24,152




post wto, 21 cze 2016 - 11:44
Post #67

Witam chyba teraz mogę przyznać, ze zaczynam oswajać się z myślą, ze mam implant tytanowy. Od jakiegoś czasu ciężko sobie z tym radziłam ale obecnie zaczynam akceptować mój stabilizator i mój sztuczny łokieć.. Musiałam udźwignąć wiele spraw naraz. Po roku czasu wraca mi chęć życia i radość. Maz i ja jesteśmy razem pomimo mojego łokcia, rehabilitacji i alergii Marysi. Uwielbiam fotografikę i najlepsze ze zdjęcia robię mając rękę w ortezie. icon_biggrin.gif Bardzo to kocham. Chodzę tez na kijki. Mam 50% sprawności. Bardzo się z tego powodu cieszę. Moj rehabilitant - był bardzo dla mnie restrykcyjny. Zaakceptowałam fakt, ze muszę walczyć. Fotografika będzie mi towarzyszyć w tej walce. Mój rehabilitant stracił zonę - w sumie to dobry z niego człowiek. Rozumiem jego tragedię. Wiem jak bardzo zależy mu na wyleczeniu mojego łokcia. Wcześniej nie umiałam tak patrzeć a teraz to dostrzegłam. W mojej walce cierpienie powierzyłam za zmarłą duszę - pomaga mi to przejść przez rehabilitację. Wiem ze kolejny etap przede mną. wierzę , ze jeszcze coś da się zrobić z moją sprawnością. Ewela miała rację tylko walcząc możemy osiągnąć sukces i to jest prawda. Nie ma już groźby kolejnej operacji - rehabilitacja dala dobre rezultaty. Teraz cieszy mnie to bardzo. 02.gif
IzaS
śro, 22 cze 2016 - 10:36
bel - trzymałam kciuki za Ciebie cały czas, nie zawsze pisałam, ale bardzo się cieszę, że idzie ku lepszemu, że ten ostatni post jest pełen optymizmu. Trzymam kciuki nadal...
IzaS


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,238
Dołączył: nie, 27 kwi 03 - 10:59
SkÄ…d: Krotoszyn
Nr użytkownika: 656

GG:


post śro, 22 cze 2016 - 10:36
Post #68

bel - trzymałam kciuki za Ciebie cały czas, nie zawsze pisałam, ale bardzo się cieszę, że idzie ku lepszemu, że ten ostatni post jest pełen optymizmu. Trzymam kciuki nadal...

--------------------


bel
śro, 07 wrz 2016 - 08:40
Mój łokieć jakby stanął. Chodzę bardzo smutna. Jestem jedyna z rodziny po takiej operacji. Szczerze próbowałam wytłumaczyć przyjaciołom, ze utrata całkowitej sprawności łokcia mnie zabolała. Ze nie radzę sobie z tym i wiecie co, oni tylko gadają o radości nie rozumiejąc moich uczuć. Wyjaśniłam ,ze w przyszłości będę mieć powikłania po tym wypadku i ze może czekać mnie druga operacja. Coraz bardziej jestem tego świadoma. Wśród pełnosprawnych czuje się jak "kaleka życiowa". Płaczę nieraz po nocach. Kiedy rozpoczęłam całkowite noszenie stabilizatora , to ciągle czuje na sobie wrogie spojrzenia niektórych ludzi i ten ich współczujący wzrok - czego wręcz nienawidzę. Sprawia mi to przykrość i ból. Na rehabilitacji inni pacjenci niby mi pomagają , ale są tam, osoby które ciągle żartują a ja w tej mojej niemocy już nie potrafię się śmiać. Są osoby które jak mnie widzą nie chcą rozmawiać. Inni śmieją się za plecami ze tak długo chodzę. czuje się tam samotna. Boli to coraz bardziej. Nie daje już z tym, rady. Walczę ale końcówką moich sił. Wypala mnie to psychicznie. Chce iść do mojego ortopedy po poradę. 41.gif
bel


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,813
Dołączył: nie, 14 gru 08 - 21:15
Nr użytkownika: 24,152




post śro, 07 wrz 2016 - 08:40
Post #69

Mój łokieć jakby stanął. Chodzę bardzo smutna. Jestem jedyna z rodziny po takiej operacji. Szczerze próbowałam wytłumaczyć przyjaciołom, ze utrata całkowitej sprawności łokcia mnie zabolała. Ze nie radzę sobie z tym i wiecie co, oni tylko gadają o radości nie rozumiejąc moich uczuć. Wyjaśniłam ,ze w przyszłości będę mieć powikłania po tym wypadku i ze może czekać mnie druga operacja. Coraz bardziej jestem tego świadoma. Wśród pełnosprawnych czuje się jak "kaleka życiowa". Płaczę nieraz po nocach. Kiedy rozpoczęłam całkowite noszenie stabilizatora , to ciągle czuje na sobie wrogie spojrzenia niektórych ludzi i ten ich współczujący wzrok - czego wręcz nienawidzę. Sprawia mi to przykrość i ból. Na rehabilitacji inni pacjenci niby mi pomagają , ale są tam, osoby które ciągle żartują a ja w tej mojej niemocy już nie potrafię się śmiać. Są osoby które jak mnie widzą nie chcą rozmawiać. Inni śmieją się za plecami ze tak długo chodzę. czuje się tam samotna. Boli to coraz bardziej. Nie daje już z tym, rady. Walczę ale końcówką moich sił. Wypala mnie to psychicznie. Chce iść do mojego ortopedy po poradę. 41.gif
IzaS
piÄ…, 09 wrz 2016 - 10:20
bel - a jest opcja, że rehabilitacja przebiega skokowo? Może ten przestój jest chwilowy? A ludzie - pal ich sześć, niech się zajmą swoimi sprawami, musisz ich olać, bo nie są warci Twoich nerwów...
IzaS


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,238
Dołączył: nie, 27 kwi 03 - 10:59
SkÄ…d: Krotoszyn
Nr użytkownika: 656

GG:


post piÄ…, 09 wrz 2016 - 10:20
Post #70

bel - a jest opcja, że rehabilitacja przebiega skokowo? Może ten przestój jest chwilowy? A ludzie - pal ich sześć, niech się zajmą swoimi sprawami, musisz ich olać, bo nie są warci Twoich nerwów...

--------------------


bel
pon, 21 lis 2016 - 08:46
Byłam u ortopedy. Nie mam dobrych wieści - mój ortopeda myśli o drugiej operacji usunięcia zrostów. Jestem załamana. W którymś momencie przestałam nosić stabilizator. I teraz maz ma do mnie zal o to i do siebie. Jest zly na mnie ,ze może czekać mnie druga operacja. Ona daje tylko 50% szans na większe uruchomienie. 32.gif Moja walka jest już chyba przesądzona. I strach jak z tego wybrnąć. 7 grudnia mam mieć USG łokcia a 13 grudnia wizytę u ortopedy. Jest mi z tym ciężko. Odkąd jestem po wypadku stało się to dla mnie traumą. Brakuje mi już sil do całej walki.
bel


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,813
Dołączył: nie, 14 gru 08 - 21:15
Nr użytkownika: 24,152




post pon, 21 lis 2016 - 08:46
Post #71

Byłam u ortopedy. Nie mam dobrych wieści - mój ortopeda myśli o drugiej operacji usunięcia zrostów. Jestem załamana. W którymś momencie przestałam nosić stabilizator. I teraz maz ma do mnie zal o to i do siebie. Jest zly na mnie ,ze może czekać mnie druga operacja. Ona daje tylko 50% szans na większe uruchomienie. 32.gif Moja walka jest już chyba przesądzona. I strach jak z tego wybrnąć. 7 grudnia mam mieć USG łokcia a 13 grudnia wizytę u ortopedy. Jest mi z tym ciężko. Odkąd jestem po wypadku stało się to dla mnie traumą. Brakuje mi już sil do całej walki.
> Zlamalam lokiec i KOSC PROMIENIOWA, Å‚okieć stanÄ…Å‚ i lekarz mówi o drugiej operacji, jestem bezradna
Start new topic
Reply to this topic
4 Stron V  « poprzednia 2 3 4
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: czw, 28 mar 2024 - 09:12
lista postów tego w±tku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama