Alatanta, ja dokładnie tę sama zasadę żywieniową wyznaję.
Mamboo, ja ostatnio usłyszałam, że szczytem nieodpowiedzialności jest niezałożenie dziecku rękawiczek
Ja w rozpiętej kurtce, w cieniutkiej bluzce i mokra jak szczur mam dziecku rękawiczki zakładać
Ciekawe co jej założę, jak do 0 spadnie, albo niżej
Mamo Magdo, trzymam kciuki, żeby wyczyn Juleczki dzis również sie powtórzył. Zazdroszczę widoków.
Ja chyba nie nadaję się jednak do zimnych rejonów. Dla mnie brak słońca byłby zabójczy. Podziwiam moja słońcolubną siostrę, że wyemigrowała na Islandię
Sensymilia, ale zwykły spacer do parku, czy w ogóle na otwartym terenie nie doprowadzi do zachorowania.
My unikamy teraz marketów, kin (choć ochotę mam wielka bardzo).
Starszak bardzo chciał pojechać z dziadkami na basen i pojechał.
Małgosia, moja mama zrobiła przeciery w 80g słoiczkach po gerberach siostrzeńca (słoiczki
takie ). Dzis Zosia dostała połowę.
Czekają jeszcze dynia, brokuły, brukselka, groszek, cukinia.
Jeżeli chodzi o banany, to wyczytałam gdzieś, że powinno sie ich unikać do 1 r.ż
Jak znajdę wkleje link. Poza tym u nas ze względu na moje widzimisię
Zosia na banana poczeka trochę.
Chrupki u nas też jeszcze troche poczekają.
Powiem wam, że Zosia jest zakochana w swoim tatusiu strasznie. Dzis Ł. siedział i robił cos przy komputerze. Jak tylko na nią spojrzał to ta przesyłała mu taki usmiech, że normalnie lód by stopił. Zapatrzona w niego jest i w brata strasznie
Aż im czasem zazdroszczę