Mój mąż kiedy podpytuje mnie jaki chciałabym dostać prezent, a ja nie mogę się zdecydować lub nic w danym momencie nie przychodzi mi do głowy, to mówi mi: "Nie martw sie kochanie. Pójdę do sklepu i coś wybiorę, uprzedzę tylko ekspedientkę, że żona i tak przyjdzie i zwróci
" Tu oczywiście pada salwa śmiechu.
A tak na prawdę, to czasami faktycznie trafia kulą w płot, ale czasami robi mi prezenty o jakich marzę.
DostajÄ™ oczywiscie perfumki lub ulubionÄ… wodÄ™ toaletowÄ…, bieliznÄ™ itp.
Podoba mi się jednak nie tylko sam prezent, ale sposób "podania"
Jako, że lubię pluszaki dostałam na imieniy słonika, który miał przyczepiony do wstążki pierścionek.
Innym razem w sypialni czekał kosz kwiatów, a w nich pudełeczko z bielizną. Na gwiadkę dostałam między innymi dwie ksiażki, na które wręcz chorowałam. Wydanie już dawno wstrzymano, a mój luby jak to później powiedział wyrwał je komuś z rąk na aukcji. Na urodziny na przykład w koszu ze słodyczami (jestem od nich uzależniona
) była zapakowana koszulka z napisem "jestemn słodka"
Kiedyś się trochę psprzeczaliśmy i w ramach przeprosin zafundował mi wieczór piękności w wykoniu męża w osobie własnej.
Kupił specjalną suszarkę do paznokci, kilka rodzajów lakierów, dodatki w postaci perełek, gwiazdek i innych błyskotek. Nie wiem kto mu doradzał, ale wszystko było trafione w 10.
Przyszedł wieczorem do łóżka i zrobił mi manicure i pedicure, pomalował paznokcie i porobił na nich różne wzorki.
Ja ze śmiechu aż się popłakałam, jak zobaczyłam go z racą i tym całym asortymentem. Umiejętności może nie najwyżeszj klasy, ale jaka satysfakcja!